[Energia naturalna] Elektrownie słoneczne, wiatrowe i wodne
MarcoPolo - Śro Lip 20, 2005 5:02 pm
Ciepło z nieba
2004-12-20
Gdy nad budynkiem wyposażonym w kolektory słoneczne na dłużej zachmurzy się niebo, ciepła woda z kranów raczej nie popłynie. Chyba że jest to ko�ciół w Zabrzu Kończycach; to jedyny obiekt w Polsce, który nie musi bać się deszczowych dni, lecz bynajmniej nie za sprawĹĄ modłów swoich wiernych. Tajemnica kryje się w przyko�cielnym trawniku; na głęboko�ci niewiele ponad metra zakopano kolejny kolektor, tym razem gruntowy � \"magazyn\" ciepła dla całej ko�cielnej instalacji grzewczej. To jedyny w ten sposób ogrzewany obiekt w Polsce, który - choć dopiero w budowie - zyskał już miano najnowocze�niejszego i najbardziej ekologicznego ko�cioła w kraju. Owo rozwiĹĄzanie, choć w Polsce istotnie nowatorskie, to jednak tylko jednĹĄ z przyczyn sławy ko�cioła. Druga to oryginalna architektura, która służyć ma nietypowym jak na ko�ciół celom: będzie tu m.in. kawiarenka internetowa, siłownia, salka wystawienniczo-koncertowa, biblioteka, a na dachach salek katechetycznych zaprojektowano trawniki, doskonałe np. do opalania się. Będzie można zresztĹĄ odpoczĹĄć także w cieniu, z tarasów na piętrze ko�cioła wyrastać bowiem będĹĄ drzewa. Ten projekt, łĹĄczĹĄcy funkcję liturgicznĹĄ ko�cioła z jego funkcjĹĄ publicznĹĄ i społecznĹĄ, to efekt spotkania trzech osób: proboszcza Andrzeja Żmudy, architekta dr. Jana Kubeca oraz inżyniera Sebastiana Paszka, szefa siemianowickiej firmy WATT � pierwszego człowieka w Polsce, który udowodnił, że w naszym klimacie można ogrzewać domy energiĹĄ słonecznĹĄ.
http://www.przeglad.katowice.pl/
Czyzby koscioly zaczely sie starac o wiernych?
darius - Czw Lip 28, 2005 6:23 pm
Dziś ta żółta elektrownia, świecąca wysoko nad nami dostarczyła nam tyle tej energii,że ja juz mam dość:)
U mnie na termometrze dzisiejszy max to 33,3 st...uff, a jutro jeszcze 2-3 kreski wyżej...
darius - Czw Lip 28, 2005 10:14 pm
http://pogpol.chilan.com/awaex005.htm
wcale się nie cieszę,że moje miasto jest wyżej niż Katowice...
MarcoPolo - Czw Lip 28, 2005 10:29 pm
Ile prądu z nieba, no nie?
Wit - Pon Wrz 22, 2008 6:24 pm
piątek, 19 września 2008 godz. 15:31
Pójdą z wiatrem
Pietrowice Wielkie, pod Raciborzem, nie mogą opędzić się od inwestorów, którzy z tutejszych prądów powietrza chcą pozyskiwać energię.
Choć wiatr, to ulotna materia, jak się okazuje bardzo cenna, bo firm z każdym miesiącem przybywa. By przyspieszyć inwestycje, rolnicy już podpisali zgody na dzierżawę gruntów. Nikt we wsi nie protestuje, wszyscy są zgodni, że na inwestycji skorzysta każdy.
W gminie ustawiono już specjalne urządzenie, które dokonuje pomiaru siły wiatru. Od wyników zależeć będzie przyszłość inwestycji. Pierwsze pomiary są obiecujące. Pietrowice leżą na przednóżu Bramy Morawskiej. Występowanie w tej okolicy, tak zwanych, róż wiatrów jest bardzo duże. Duża jest także szansa na nasze śląskie wiatrakowe eldorado.
(Sabina Dyla, Aktualności)
tvpkatowice
http://ww6.tvp.pl/View?Cat=6605&id=794035
Wit - Czw Paź 09, 2008 10:54 am
Pietrowice Wielkie, Rudnik: Zamienią wiatr na prąd
dziś
Pietrowice Wielkie to kolejna gmina po Rudniku, która chce budować na Raciborszczyźnie elektrownie wiatrowe.
Radni z Pietrowic zapalili właśnie zielone światło dla inwestycji, podejmując na ostatniej sesji uchwałę o zmianie studium zagospodarowania przestrzennego dla rolniczych terenów.
- To pierwszy krok. Pozwoli nam wyznaczyć tereny, na których mogłyby stanąć wiatraki - mówi Andrzej Wawrzynek, wójt Pietrowic Wielkich.
Według urzędników farmy wiatrowe można założyć między Samborowicami a Krowiarkami. - Zgłaszają się do nas kolejne firmy z ofertami stawiania masztów. Taka elektrownia byłaby dla rolniczej gminy prawdziwym skarbem - mówią.
Urzędnicy z Pietrowic chcą, by pierwsze wiatraki zaczęły kręcić się już za półtora roku. Tymczasem w sąsiednim Rudniku już od kilku miesięcy wykonywane są profesjonalne pomiary siły wiatru.
- Wiosną firma z Krakowa postawiła na polach między Modzurowem a Gamowem maszt pomiarowy. Inna, z Opola. chce montować takie urządzenia jeszcze w tym roku - mówi Alojzy Pieruszka, wójt Rudnika.
Plany zagospodarowania przestrzennego umożliwiające prowadzenie takich właśnie inwestycji w okolicach Brzeźnicy, Szonowic, Gamowa i Modzurowa są już gotowe od wielu lat. Urzędnicy i mieszkańcy nie mają wątpliwości, że farma wiatrowa ma sens. Sprawa nie jest jednak tak oczywista, bo chodzi o ruchy powietrza na wysokości kilkudziesięciu metrów. Maszt pomiarowy w Modzurowie ma%0760 metrów wysokości.
Adam Śmiarowski z krakowskiej firmy Energetyka Polska, która prowadzi badania na polach Modzurowa, nie przesądza sprawy.
- Badamy siłę wiatru dopiero kilka miesięcy i coś więcej będziemy mogli powiedzieć w listopadzie. Póki co, mieliśmy bardzo słaby rok - ocenia.
Wielu fachowców uważa, że na południu kraju nie ma zbyt wielu miejsc na budowanie farm wiatrowych, dlatego najwięcej jest ich na Pomorzu.
- Ale Góra Świętej Anny byłaby idealna. Gdyby to było w Hiszpanii, już dawno produkowałoby się tam prąd. U nas napotykamy na prawne bariery - mówi Śmiarowski. - Poza tym na Śląsk trudno wejść z inną energią niż węglowa, dlatego w naszym regionie nie ma jeszcze farmy wiatrowej.
- Jest trochę turbin, które ludzie stawiają sobie w ogródkach. Często sprowadzane są małe wiatraczki z Niemiec. Ale z punktu widzenia krajowej energetyki, nie mają one żadnego znaczenia - mówi Jarosław Mroczek, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.
188 turbin to zbyt mało
W Polsce pracuje 188 turbin wiatrowych różnej mocy (największe znajdują się w woj. zachodniopomorskim m.in. w Tymieniu i Łosinie koło Słupska).
Wszystkie te turbiny wytwarzają w sumie około 350 megawatów prądu, co daje 0,16 proc. udziału w energii elektrycznej zużywanej w naszym kraju. Według rządowych planów do 2010 roku mają powstać fermy wiatrowe o łącznej mocy 2000 megawatów. Do tego czasu ma się zwiększyć udział energii wiatrowej do 2,3 procenta w skali kraju.
Aleksander Król - POLSKA Dziennik Zachodni
http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/907702.html
Wit - Czw Paź 16, 2008 12:04 pm
Czeladź: Ogrzeje nas woda z kopalni?
dziś
Wczoraj grupa kilkunastu naukowców z Holandii, Niemiec, Francji, Hiszpanii, Bułgarii i Słowenii oraz z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, zjechała do czeladzkiego szybu Paweł.
Sprawdzali, czy wody kopalniane nadają się do wykorzystania ich jako źródła ogrzewania budynków np. pobliskiego osiedla Piaski.
Na głębokości 210 metrów w rejonie byłej kopalni Saturn, mieści się obecnie Centralny Zakład Odwadniania Kopalń. Goście oglądali komory pomp stacjonarnych z wyposażeniem oraz ujęcia wody, która wypływa ze zlikwidowanych wyrobisk. Spotkanie naukowców, pozwala na wymianę doświadczeń w zakresie projektu Remining Lowex , współfinansowanego przez Komisję Europejską, dotyczącego prac badawczych nad możliwością wykorzystania wód dołowych kopalni w Czeladzi na potrzeby ogrzewania budynków mieszkalnych.
Grant Komisji pozyskany w ubiegłym roku pozwoli, we współpracy ze specjalistami z Wydziału Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego, sporządzić analizę i studium wykonalności dla wód dołowych kopalni Czeladź i Saturn.
- Nad możliwościami wykorzystania wód kopalnianych pracujemy tak naprawdę od piętnastu lat. Brakuje jednak pieniędzy na zrealizowanie naszych projektów. I dlatego wyprzedzili nas Holendrzy, którzy zaczęli później od nas, a już to wdrażają - mówi dr Zbigniew Małolepszy z Wydziału Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego. - Czeladź jest jednym z pierwszych samorządów lokalnych w Polsce, który zdecydował się wziąć udział w pilotażowym programie pozyskiwania ciepła ze źródeł kopalnianych.
Jak podkreśla doktor Małolepszy, szukanie zamiennych źródeł energii to już nie wymysł, a wręcz wymóg unijny. A profitów jest wiele. Oprócz ekologicznych, także ekonomiczne. - Część energii po prostu mamy za darmo - mówi naukowiec.
W przyszłym roku ma powstać studium wykonalności wykorzystania energii wód kopalnianych.
- Będziemy je opracowywać wspólnie z naukowcami - mówi Zofia Gajdzik, kierownik Wydziału Rozwoju Miasta i Inżynierii Miejskiej UM w Czeladzi. - Wiemy już jednak, że w tym przypadku najlepiej będzie wykorzystać ten system ogrzewania dla odbiorcy, który jest najbliżej, czyli w tym przypadku mieszkańców osiedla Piaski - dodaje Gajdzik.
Nie jest jednak wykluczone, że to źródło energii wykorzystane zostanie do ogrzewania także np. pobliskiej galerii Elektrownia.
Woda byłaby podgrzewana do wymaganej temperatury elektrycznie. Teraz woda w kopalni ma około 13 - 14 stopni Celcjusza. Może być źródłem ciepła dla specjalnej pompy ciepła i wymienników, z których można uzyskać ciepło np. do ogrzewania podłogowego lub centralnego ogrzewania.
Teraz my
Czeladzcy samorządowcy podpatrzyli nowoczesne technologie za granicą.
Będąc w Austrii i Słowenii, mieli już okazję obserwować, w jaki sposób stosuje się instalacje grzewcze wykorzystujące wody termalne (tak było na przykład podczas wizyty roboczej w Słoweni). W Gleisdorfie natomiast, oglądali urządzenia do ogrzewania budynków z wykorzystaniem pompy cieplnej.
Tym razem naukowcy zagraniczni będą sprawdzać u nas, jak można wykorzystać energię z dawnych kopalń.
W planach na kolejne dni pobytu są też odwiedziny sosnowieckiego szybu Szczepan. Swoimi doświadczeniami i wrażeniami wymienią się podczas spotkania i konferencji w Uniwersytecie Śląskim w Katowicach.
Magdalena Nowacka - POLSKA Dziennik Zachodni
http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/910204.html
Wit - Pią Paź 24, 2008 12:38 pm
Żarki: Lasecki walczy z wiatrakami
17.10.2008
Właściciel zamku w Bobolicach Jarosław Lasecki skierował do przewodniczącej Rady Miasta Żarki pismo, które wprawiło radnych i burmistrza w zakłopotanie.
Apeluje w nim, by radni nie godzili się na ewentualną budowę elektrowni wiatrowych.
Były senator załączył materiały mające świadczyć o środowiskowej porażce tego typu przedsięwzięć. Apeluje do radnych o dokładną analizę zalet i wad umiejscawiania wiatraków na terenie gminy.
"W ostatnich czasach pojawiło się w Polsce sporo informacji o elektrowniach wiatrowych. Niektóre źródła zachwalają ich skuteczność i konieczność stosowania, gdyż jest to energia odnawialna i przyjazna środowisku" - czytamy w piśmie przesłanym przez Laseckiego. "Nie do końca wszystkie te informacje są przejrzyste i zawierają sporo błędnych wniosków".
Lasecki informuje radnych, że ostatnio pojawiło się w regionie częstochowskim wiele inicjatyw różnych firm, promujących budowę elektrowni wiatrowych na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Na jej odcinku zlokalizowanym w powiecie myszkowskim nie ma, co prawda, jeszcze tego typu budowli, lecz podobno rozważana jest budowa całych farm wiatraków. A jak dowodzi Lasecki, po okresie zachłyśnięcia się ideą budowy elektrowni wiatrowych, w wielu krajach Unii podchodzi się do tematu z dystansem. Twierdzi, że negatywny wpływ gigantycznych obiektów na środowisko naturalne jest oczywisty, a zeszpecenie krajobrazu skutkuje spadkiem wpływów i zahamowaniem rozwoju turystyki. A energii elektrycznej z wiatraków niewiele.
Krzysztof Suliga - POLSKA Dziennik Zachodni
http://myszkow.naszemiasto.pl/wydarzenia/910853.html
..............................
hmm....sam nie wiem, co o tym myśleć. Pojedyńcze wiatraki na Jurze nawet by ciekwie uzupełniały krajobraz, ale farmy wiatrowe to już raczej nie ten klimat
macu - Pią Paź 24, 2008 1:01 pm
Teoria, że wiatraki szpecą krajobraz jest mocno wątpliwa.
Iluminator - Pią Paź 24, 2008 1:16 pm
Dokładnie, mi tam się podobają wiatraki ale oczywiście bez przesady
Pamiętam, jak pierwszy raz jechałem przez Niemcy i nocą widziałem dziesiątki wiatraków. Takie czerwone punkciki migające i zarysy wiatraków. Bardzo duże wrażenie na mnie to zrobiło.
Iluminator - Pią Paź 24, 2008 1:21 pm
Jako potwierdzenie swojego argumentu, oto reklama samochodu:
Nawet marketingowcy tej firmy uznali wiatraki za ciekawe urozmaicenie tła.
Cuma - Pią Paź 24, 2008 3:41 pm
ale chwila moment... jaki negatywny wpływ na środowisko maja wiatraki?
Wit - Pią Paź 24, 2008 4:16 pm
Jeśli chodzi o środowisko Jury, to na pewno sama budowa. Taka farma wiatraków to w przecież spora elektrownia.
Prince - Pią Paź 24, 2008 4:26 pm
ale chwila moment... jaki negatywny wpływ na środowisko maja wiatraki?
Poza tym głównie ekolodzy narzekają, że wiatraki uśmiercają ptactwo. Nie wiem jak to działa dokładnie ale podobno tak jest. Moim zdaniem to i tak nie dorzeczne, na 100% elektorwnie węglowe mają o wiele bardziej zgubny wływ na środowisko niż wiatraki które może i uśmiercą kilka ptaszków. No cóż wiadomo jak poukładane w głowach mają ekolodzy (wystarczy przypomnieć sobie słynną historie z Rospudą)
Co do krajobrazu mi wiatraki bardzo się podobają i jestem jak najbardziej za...
Wit - Pią Paź 24, 2008 4:42 pm
Fakt, elektrownie wiatrowe nie powinny kolidować ze szlakami wędrówek ptaków. Tu chodzi głównie o cenne gęsi, żurawie czy bociany...to nie jest parę ptaszków.
A Rospuda to akurat dobry przykład do mojego wcześniejszego postu. Sama estakada dolinie by nie przeszkadzała, ale prace budowlane by ją zniszczyły. Ekolodzy czasem mają poukładane w głowach
Prince - Pią Paź 24, 2008 5:18 pm
Fakt, elektrownie wiatrowe nie powinny kolidować ze szlakami wędrówek ptaków. Tu chodzi głównie o cenne gęsi, żurawie czy bociany...to nie jest parę ptaszków.
A Rospuda to akurat dobry przykład do mojego wcześniejszego postu. Sama estakada dolinie by nie przeszkadzała, ale prace budowlane by ją zniszczyły. Ekolodzy czasem mają poukładane w głowach
Niekiedy tak ale czasem inwestycje są o wiele bardziej potrzebne niż zachowanie gatunku co do którego 99% nie ma pojęcia, że w ogóle istnieje...
A alternatywne źródła pozyskania energii głównie ze słońca i wiatru są nam dzisiaj niezbędne...
Wit - Pią Paź 24, 2008 5:53 pm
Chodzi o to by realizować potrzebne inwestycje nie szkodząc przy okazji naturze...ona też ma prawo istnieć na tej planecie. Człowiek ( przynajmniej w Polsce) przetworzył dla swoich potrzeb znaczny obszar terenu i niech tam dalej działa.
To co do tej pory nie tknął, niech zostawi w spokoju.
Cuma - Sob Paź 25, 2008 7:07 am
Niekiedy tak ale czasem inwestycje są o wiele bardziej potrzebne niż zachowanie gatunku co do którego 99% nie ma pojęcia, że w ogóle istnieje...
Nie zgodze się. Jakim prawem niby możemy unicestwiać inne gatunki?
Jakoś nie byłem świadomy tego o tych ptakach. Rzeczywiście mogą wiatraki stanowić dla nich zagrożenie.
Chodzi o to by realizować potrzebne inwestycje nie szkodząc przy okazji naturze...ona też ma prawo istnieć na tej planecie. Człowiek ( przynajmniej w Polsce) przetworzył dla swoich potrzeb znaczny obszar terenu i niech tam dalej działa.
To co do tej pory nie tknął, niech zostawi w spokoju.I z tym się zgadzam.
A nie ma jakiś metod odstraszania ptactwa od wiatraków, stosując jakieś urządzenia emitujące specjalne dźwięki?
Prince - Sob Paź 25, 2008 7:37 am
Niekiedy tak ale czasem inwestycje są o wiele bardziej potrzebne niż zachowanie gatunku co do którego 99% nie ma pojęcia, że w ogóle istnieje...
Nie zgodze się. Jakim prawem niby możemy unicestwiać inne gatunki?
Jakoś nie byłem świadomy tego o tych ptakach. Rzeczywiście mogą wiatraki stanowić dla nich zagrożenie.
Chodzi o to by realizować potrzebne inwestycje nie szkodząc przy okazji naturze...ona też ma prawo istnieć na tej planecie. Człowiek ( przynajmniej w Polsce) przetworzył dla swoich potrzeb znaczny obszar terenu i niech tam dalej działa.
To co do tej pory nie tknął, niech zostawi w spokoju.I z tym się zgadzam.
A nie ma jakiś metod odstraszania ptactwa od wiatraków, stosując jakieś urządzenia emitujące specjalne dźwięki?
Iluminator - Sob Paź 25, 2008 9:29 am
Co do ptactwa, to specjaliści są podzieleni. Podobno ptactwo po prostu się zderza z wiatrakami. Powinno to się jednak do końca wyjaśnić. Tak samo ptactwo ginie z powodu samolotów, zderzając się z nimi lub wpadając do turbin.
Cuma - Sob Paź 25, 2008 2:18 pm
Hałas? Jaki hałas? W okolicach darłowa są takie wiatraki, jeździłem koło nich rowerem nieraz i spacerowałem w ich pobliżu. Słychać tylko niewielki szum, tylko naprawdę blisko nich było to no dość mocno słyszalne. Ale na pewno nie był to poziom uciążliwy. Bajtle bawiący sie na placu robią więcej larma
A ekolodzy nie raz przesadzają. Jednak uważam że niszczenie innych gatunków to barbarzyństwo. Niestety jedak niemożliwe jest aby działać bez szkody na innych organizmach. Jednak jeżeli ilość ofiar wśród zwierząt jest niska i niegroźna, to trzeba to realizować. Przydały by się jakieś obiektywne, wiarygodne badania na ten temat.
Wit - Pią Gru 26, 2008 11:29 pm
Kolektory podgrzeją nawet wodę w basenach
19.12.2008
Gminy i spółki z udziałem kapitału gminnego zaczynają doceniać ekologiczne, a przy tym oszczędne źródła pozyskiwania energii.
Najbardziej popularne stały się kolektory słoneczne. Oficjalna prezentacja takiego właśnie systemu odbędzie się dzisiaj w aquaparku Nemo Wodny-Świat w Dąbrowie Górniczej. Od niedawna baterie słoneczne zasilają także dwa Domy Pomocy Społecznej w Sosnowcu oraz Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Czeladzi.
Czy warto inwestować w tego typu instalacje, które do tanich jednak nie należą?
Prezes Nemo Wodnego-Świata Antoni Marcinkiewicz nie ma wątpliwości, że tak.
- To jest część programu naprawczego, bo spółka musi uporać się ze spłatą kredytu zaciągniętego na tę inwestycyję. Ceny gazu, którym podgrzewaliśmy wodę w basenach i wykorzystywaną na terenie obiektu, wciąż rosną. Teraz koszty będą zdecydowanie mniejsze, a energia z kolektorów wydłuży także możliwość korzystania z basenów zewnętrznych, nawet o kilkanaście tygodni. Będzie można kąpać się tam nie tylko latem, ale i wiosną czy jesienią - podkreśla prezes Marcinkiewicz.
Pięć rzędów kolektorów (72 panele o powierzchni 185 metrów kwadratowych) zamontowanych zostało w najbardziej nasłonecznionym miejscu, tuż obok zewnętrznych zjeżdżalni. Mogą absorbować światło słoneczne przez cały rok, tak więc ciepło będzie uzyskiwane nawet przy ujemnych temperaturach. Oprócz wody wykorzystywanej w celach użytkowych, będą ogrzewać dwa zewnętrzne baseny. Nie bez znaczenia jest efekt ekologiczny, bo dzięki temu znacznie zmniejszy się emisja do atmosfery m.in. dwutlenku węgla oraz dwutlenku siarki.
Całość kosztowała 360 tysięcy złotych 90 tys. zł udało się pozyskać z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska w Katowicach, a kolejne 94 tys. zł to pożyczka z tego funduszu. Według analiz inwestycja ma się zwrócić po dziewięciu latach. Aquapark zainwestował także 180 tysięcy złotych w nowoczesny system saun, zlokalizowanych również na zewnątrz obiektu.
W październiku tego roku kolektory pojawiły się także w sosnowieckich Domach Pomocy Społecznej przy ulicach Jagiellońskiej i Andersa. W tych placówkach udział energii słonecznej pokryje ok. 30 procent zapotrzebowania na podgrzewanie ciepłej wody.
- Zamontowanie kolektorów jest rozwiązaniem przyjaznym dla środowiska i pozwala też na wykorzystanie praktycznie nieograniczonych zasobów energii odnawialnej - mówi Grzegorz Dąbrowski, rzecznik urzędu miejskiego.
Inwestycja kosztowała ok. 650 tys. zł. Ponad 70 proc. będzie dofinansowanych z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Ekofunduszu.
Kolektory podgrzewają też wodę w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji w Czeladzi. Mają obniżyć rachunki za prąd nawet o 80 procent. Cztery kolektory i dwa 500-litrowe zbiorniki na wodę kosztowały w sumie ok. 36 tys. zł.
Piotr Sobierajski - POLSKA Dziennik Zachodni
http://dabrowagornicza.naszemiasto.pl/w ... 37822.html
Wit - Nie Lut 15, 2009 1:54 am
Czerwionka-Leszczyny: Chcą ogrzewać domy i szkoły wodą z kopalń
07.02.2009
Czy możliwe jest ogrzewanie domów, szkół i urzędów wodą wydobywaną ze zlikwidowanej przed dziewięciu laty kopalni Dębieńsko w Czerwionce-Leszczynach? Takie plany ma Spółka Restrukturyzacji Kopalń z siedzibą w Bytomiu. Jej pracownicy przygotowują projekt, który przewiduje pozyskiwanie ciepła z wody płynącej w podziemnych korytarzach w sześciu zlikwidowanych śląskich kopalniach.
- Jesteśmy na etapie badań - mówi Iwona Krol, specjalistka do spraw projektu i marketingu w SRK w Bytomiu. - Taki sam system został zastosowany w holenderskim mieście Heerlen. Nie dość, że się tam znakomicie sprawdza, to jest opłacalny - dodaje.
Badaniami są objęte zlikwidowane kopalnie w Jaworznie, Sosnowcu, Siemianowicach Śląskich, Katowicach, Nowej Rudzie i Czerwionce-Leszczynach. Obecnie woda, która zbiera się w chodnikach zlikwidowanych kopalń, jest odpompowywana na powierzchnię i, w przypadku na przykład Dębieńska, po wcześniejszym zmieszaniu z wodą słodką, wypuszczana do pobliskiej rzeki Bierawki. Tymczasem, według specjalistów, można ją wykorzystać jako tani i ekologiczny sposób ogrzewania. Jak miałoby to wyglądać w praktyce?
- Temperatura wody kopalnianej waha się od 18 do 26 stopni Celsjusza. Tę górną granicę osiąga woda w zakładzie w Czerwionce. System byłby skojarzony z tradycyjnym ogrzewaniem. Z kopalni do budynku, który miałby być tak ogrzewany, trzeba byłoby pociągnąć system rur podłączonych do pompy ciepła - tłumaczy Iwona Krol.
Zakład Odwadniania Kopalń, który działa na terenie zlikwidowanej w 2000 roku KWK Dębieńsko, wydobywa na powierzchnię 11 tysięcy metrów sześciennych wody na dobę.
- Koncepcja wykorzystywania tego, co uważane jest za odpad, jest ciekawa. W przypadku Dębieńska sporo wody, którą można wykorzystać, magazynujemy w wyrobiskach, natomiast na powierzchnię wypompowujemy tylko jej część - mówi Jerzy Zemelka, dyrektor Centralnego Zakładu Odwadniania Kopalń, będącego w strukturach SRK.
Zanim jednak dojdzie do budowy niezbędnych instalacji, potrzebne są dokładne dane.
- Jesteśmy tym projektem zainteresowani, szczególnie w dobie kryzysu energetycznego. Czekamy jednak na wyliczenia, które odpowiedzą na pytanie, czy projekt będzie opłacalny. Z tego, co już się dowiedzieliśmy, przedsięwzięcie może stać się rentowne dopiero po 15 latach funkcjonowania. Trzeba wszystko tak skalkulować, żeby ciepło produkowane z wód kopalnianych nie było droższe od konwencjonalnego - mówi Grzegorz Wolnik, zastępca burmistrza Czerwionki-Leszczyn.
W przypadku Dębieńska jest jeszcze jeden problem. W ubiegłym roku spółka Karbonia PL z Kaczyc otrzymała koncesję na wydobywania węgla na terenie starej kopalni.
- Nie wiemy jeszcze, czy spółka będzie zainteresowana przejęciem procesu odwadniania kopalni, czy pozostawi to w gestii Centralnego Zakładu Odwadniania Kopalń, który dziś się tym zajmuje. Ze swoimi planami musimy się wstrzymać aż do momentu, kiedy i ta kwestia się wyjaśni - mówi wiceburmistrz Wolnik.
Czeladź też jest zainteresowana
Jako pierwsze miasto w woj. śląskim pomysłem wykorzystywania wód kopalnianych do ogrzewania budynków miejskich zainteresowała się Czeladź.
- Mamy 5 lat na opracowanie szczegółowego projektu. Pracujemy nad nim już od dwóch lat i myślę, że za kolejne dwa będziemy dysponowali gotową koncepcję jego wdrożenia. Obecnie sprawdzamy, czy pomysł wykorzystywania wód dołowych do pozyskiwania ciepła jest wykonalny pod względem technicznym, prawnym i przede wszystkim czy jest opłacalny - mówi Rafał Kost z Urzędu Miasta w Czeladzi.
- Badamy na przykład, czy nasze kopalnie mogą się podjąć tego typu przedsięwzięcia, czy woda, która w nich płynie, nie jest zanieczyszczona - dodaje.
Barbara Kubica - POLSKA Dziennik Zachodni
http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/957790.html
Wit - Czw Wrz 10, 2009 9:56 pm
Ekologia? Owszem, chętnie, jeśli za darmo
Tomasz Głogowski 2009-09-04, ostatnia aktualizacja 2009-09-05 03:31:41.0
Zaledwie 500 klientów firmy Vattenfall zdecydowało się na kupno droższej energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych. Choć to dwa razy więcej niż w momencie pojawienia się oferty na rynku, to wciąż jeszcze o ekologii wolimy mówić, niż za nią płacić.
Klienci Vattenfalla, którzy do końca sierpnia zamówili "zieloną" energię, oprócz specjalnego certyfikatu otrzymali też bezpłatną półroczną prenumeratę magazynu "National Geographic". Mimo takiej zachęty do tej pory zaledwie 500 osób z miliona wszystkich odbiorców prądu na Śląsku, których obsługuje Vattenfall, zdecydowało się na kupno droższej energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych. Czy to porażka "zielonego" produktu? Firma przekonuje, że nie. - Zainteresowanie przez cały czas rośnie - przekonuje Grzegorz Lot, dyrektor sprzedaży i marketingu Vatttenfall Sales Poland.
Jak to działa? Aby kupić "ekologiczny" prąd, trzeba zapłacić za niego średnio o 60 zł więcej niż za standardowy rachunek (przy zużyciu ok. 2 MWh rocznie). Ale w zamian otrzymujemy pewność, że to, co nadpłaciliśmy, firma przekaże na kupno energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych, czyli elektrowni wiatrowych. To wpływa na ochronę środowiska naturalnego. - Wśród tych, którzy zdecydowali się na ekologiczną energię, przeważają klienci indywidualni. Firm jest mniej, choć i te się zdarzają - przyznaje dyrektor Lot.
Ekologiczny prąd pojawił się w ofercie Vattenfalla w 2007 roku i początkowo kupowało go zaledwie kilka osób. Choć z biegiem czasu ich liczba wzrosła do pół tysiąca, to Vattenfall przyznaje, że "zielona" energia nigdy nie będzie produktem masowym. - Docelowo chcielibyśmy, aby 10 proc. naszych klientów, czyli 100 tys. osób, kupowało energię ze źródeł odnawialnych. Ale mamy świadomość, że to musi potrwać. Może kilka, może kilkanaście lat - mówi Lot i wskazuje na kraje Skandynawskie i Niemcy. Tam popularność "zielonej" energii rośnie z roku na rok.
Jacek Winiarski z Greenpeacu potwierdza, że wciąż jeszcze wolimy o ekologii mówić, niż za nią płacić. Jego zdaniem dobitnie pokazała to sprawa z wymianą żarówek 100 watowych na energooszczędne. - Gdy tylko okazało się, że przestarzałe, ale tanie żarówki muszą zniknąć ze sklepów, Polacy rzucili się do wykupowania zapasów - przypomina Winiarski i dodaje, że często nie zdajemy sobie sprawy, że stać nas na niewielki ekologiczny wydatek w miesiącu, który mógłby przyczynić się do zahamowania zmian klimatycznych - Nie jesteśmy już tacy biedni jak nam się wydaje. Zrozumiałem to po powrocie z Ukrainy czy Nepalu. Nawet polubiłem nasze drogi - uśmiecha się Winiarski.