[Katowice] Centrum Sztuki Filmowej
jacek_t83 - Pią Sty 05, 2007 11:35 am
Nr 11/2006
Jan F. Lewandowski
Centrum Sztuki Filmowej – dzieje idei
Nowoczesne Centrum Sztuki Filmowej, które pojawiło się w miejsce „Kosmosu” na mapie Katowic, jest w symboliczny sposób syntezą filmowego Górnego Śląska. Spełnieniem postulatów tutejszego środowiska filmowego. Można powiedzieć, że Centrum, którego zaczątkiem była Filmoteka Śląska, wyrasta z tradycji filmowej regionu, a spełniło się dzięki współdziałaniu wielu środowisk i osobistości.
Szukając genezy Centrum Sztuki Filmowej trzeba sięgnąć do tradycji Śląskiego Towarzystwa Filmowego założonego w 1981 roku pod prezesurą Kazimierza Kutza, które już wtedy występowało z podobnymi postulatami. Jeszcze wcześniej idea regionalnego ośrodka filmowego pojawiała się w zamierzeniach Kutza jako twórcy i kierownika artystycznego Zespołu Filmowego „Silesia” w Katowicach w latach siedemdziesiątych. Nic zatem dziwnego, że już w pierwszych deklaracjach Śląskiego Towarzystwa Filmowego z 1981 roku znajdujemy zamierzenia określające aspiracje rodzącego się na Górnym Śląsku środowiska filmowego na całe dziesięciolecia. Zamierzenia, które doczekały się spełnienia dopiero po latach – w kompleksie unikatowego Centrum Sztuki Filmowej.
Z protokołów ŚTF
Gdy sięgnąłem teraz do pożółkłych papierów Śląskiego Towarzystwa Filmowego, natknąłem się natychmiast na dokumenty, które projektują dzisiejsze cele działalności Centrum Sztuki Filmowej, a nawet antycypują obecne cele statutowe Instytucji Filmowej „Silesia Film”.
Tak więc w protokole nadzwyczajnego walnego zebrania członków ŚTF w dniu 22 czerwca 1981 roku (miesiąc po założeniu stowarzyszenia) zapisano, iż w dyskusji postulowano m.in. „założenie w Katowicach przy Towarzystwie filii Filmoteki Polskiej”, a także „zgromadzenie wszystkich edycji Polskiej Kroniki Filmowej o Śląsku”, nawet dosyć zaborcze „przejmowanie przez Towarzystwo taśm archiwalnych z Telewizji w Katowicach”, a na dodatek jeszcze „realizację przez Towarzystwo filmów dokumentalnych o Śląsku”. A pod tym podpisy członków zarządu: Jana Janusza Bujaka, Grażyny Fudali, Andrzeja Gwoździa, Edwarda Kabiesza, Kazimierza Kutza i Jana F. Lewandowskiego.
Z kolei w projekcie struktury organizacyjnej Śląskiego Towarzystwa Filmowego z 2 lipca 1981 roku pojawiła się po raz pierwszy Filmoteka Śląska, dla której wyznaczono wtedy trzy zadania: gromadzenie silesianów filmowych i zabytków filmowych, prowadzenie archiwum filmów związanych z regionem i badania nad przeszłością filmową regionu.
Dziwne wrażenie. Bo czytając teraz te stare projekty sprzed ćwierćwiecza miałem wrażenie, że sam to wtedy napisałem, na mojej własnej maszynie do pisania typu Łucznik.
Zamysły ŚTF szły daleko, lecz realia nie pozwalały na wiele. Zwłaszcza, że w okresie stanu wojennego stowarzyszenie zostało na długo zawieszone. W efekcie otwarcie Klubu Filmowca w Katowicach przy ul. Szafranka (w 1984 roku) było tylko częściową realizacją pierwotnych planów. Do tego dochodziły nieustanne walki o stabilizację lokalową, ograniczające energię pionierskiego gremium zabiegającego o interesy filmowe w regionie.
Niemniej w latach osiemdziesiątych Klub Filmowca przy Szafranka 9 stał się nie tylko kinem z ambitnym programem, lecz w równej mierze miejscem znanym w kręgu kultury niezależnej. Jednak warunki lokalowe stwarzały ograniczenia. Zarówno w kręgach ówczesnej władzy, jak i w samym Towarzystwie, rodziły się pomysły przeniesienia siedziby ŚTF wraz z działalnością w inne miejsce.
Dom Kultury Filmowej
Jedna z tych propozycji, z połowy lat osiemdziesiątych, skonkretyzowała się w pomyśle Domu Kultury Filmowej w budynku po Małej Scenie Teatru Śląskiego przy dzisiejszej ulicy Staromiejskiej (ówczesnej Wieczorka). Propozycja przeniesienia wyszła ze strony władzy katowickiej. Nie pamiętam dlaczego nie doszło do jej sfinalizowania, może dlatego, że nieufne wobec komunistycznej władzy stowarzyszenie zażądało istotnej gwarancji stabilizacji lokalowej w ewentualnej nowej siedzibie, a władza nie potrafiła jej udzielić.
Sprawa się wkrótce rozmyła, lecz pozostała w papierach koncepcja Domu Kultury Filmowej w Katowicach przy Wieczorka z dwoma salami kinowymi, biblioteką i czytelnią filmową, nawet montażownią i także – co oczywiste – Filmoteką Silesianów.
„Dom Kultury Filmowej – pisali działacze stowarzyszenia – widzimy jako wielofunkcyjną placówkę kulturalną służącą zarówno środowisku filmowemu na Śląsku, a szczególnie w Katowicach, jak również przede wszystkim społeczeństwu, czyli licznej rzeszy zwyczajnych miłośników sztuki filmowej. Byłaby to placówka prowadząca działalność dla wszystkich zainteresowanych. Byłaby ona finansowana ze stałej dotacji przekazywanej specjalnie w tym celu Towarzystwu z Wojewódzkiego Funduszu Rozwoju Kultury. Sądzimy, że zarówno w fazie projektowania przyszłego Domu Kultury Filmowej, jak również jego urządzania, a następnie w prowadzeniu działalności powinno uczestniczyć Okręgowe Przedsiębiorstwo Rozpowszechniania Filmów w Katowicach”.
Ta szczegółowo rozpisana na wielu stronach koncepcja przypomina dzisiejsze założenia Centrum Sztuki Filmowej. Jednak w ówczesnych realiach ognia z wodą połączyć się nie dało. Między niezależnym stowarzyszeniem, powiązanym osobami liderów z opozycją, a komunistyczną wtenczas instytucją przepaść była tak wielka, że sensowne koncepcje pozostały tylko w papierach, by zmaterializować się dopiero w Polsce niepodległej.
Centrum w „Zorzy”?
Jednak raz wyartykułowana idea regionalnego ośrodka filmowego, wypracowana w kręgu Śląskiego Towarzystwa Filmowego, nie zaginęła, by powracać odtąd przy najrozmaitszych okazjach. Już z początku lat dziewięćdziesiątych pochodzą memoriały kolejnych zarządów ŚTF postulujące utworzenie Górnośląskiego Centrum Filmowego i oczywiście – po raz kolejny – Filmoteki Silesianów, które i wtedy – już z innych powodów – nie natrafiły na sprzyjającą ich realizacji atmosferę.
Pamiętam, że przez moment – było to w 1993 roku – wydawało się realne Górnośląskie Centrum Filmowe w kompleksie kinowym „Zorzy” przy ulicy Matejki, znajdującym się wówczas w długotrwałym remoncie. Kolejna inicjatywa ŚTF, kierowana tym razem do władzy katowickiej, postulowała utworzenie profesjonalnej instytucji upowszechniania kultury nastawionej na popularyzację sztuki filmowej, wzorowanej na podobnych instytucjach europejskich finansowanych z reguły przez samorządy lokalne. Jednak rozmowy rozbiły się o kwestie własnościowe budynku Domu Powstańca Śląskiego, zaś jego właścicielem był postkomunistyczny Związek Bojowników o Wolność i Demokrację.
Jak dzisiaj wiemy, sale kinowe „Zorzy” zostały później zamknięte, a w ich miejscu pojawiły się kluby muzyczne.
Filmoteka Śląska
Z nową inicjatywą, tym razem Filmoteki Śląskiej, wystąpił w 1997 roku kolejny zarząd Śląskiego Towarzystwa Filmowego pod prezesurą reżysera Wojciecha Sarnowicza, w specjalnym memoriale rozkolportowanym wtedy szeroko w kręgach opiniotwórczych.
„Niedawna rocznica stulecia kina – czytamy w nim – sprowokowała nasze środowisko do refleksji na temat filmów związanych z regionem, przy czym chodzi zarówno o filmy fabularne, jak i dokumentalne, a także luźne materiały filmowe rejestrujące wydarzenia z przeszłości. Okazuje się, że tych filmów i materiałów nakręcono sporo, lecz pozostają one często niedostępne dla zainteresowanych, a nieraz niszczeją
bezpowrotnie (np. filmy amatorskie). Jak dotąd żadna placówka naukowa czy muzealna w naszym regionie nie zajmuje się gromadzeniem i opracowaniem filmów, które są cennym materiałem historycznym, przydatnym dla celów naukowych oraz edukacji regionalnej”.
Za tym memoriałem poszły wtedy rozmowy działaczy ŚTF z Wydziałem Kultury Urzędu Marszałkowskiego, Biblioteką Śląską, a także Instytucją Filmową „Silesia Film”, wtedy jeszcze państwową. W tym okresie idea Filmoteki Śląskiej zyskiwała wszędzie przynajmniej werbalne poparcie. Potrzeba jej utworzenia została przykładowo podkreślona w uchwale programowej Kongresu Kultury na Górnym Śląsku w Katowicach w 1998 roku, a potem znalazła swoje miejsce w Strategii Rozwoju Województwa Śląskiego na lata 2000-2015.
Muszę tu wspomnieć, że kiedy w 1997 roku znalazłem się w Instytucji Filmowej „Silesia Film”, to trafiłem tam wraz z wypracowaną wcześniej w Śląskim Towarzystwie Filmowym koncepcją Filmoteki Śląskiej. Może nawet znalazłem się tam właśnie dzięki niej. W każdym razie udało mi się wprowadzić hasło Filmoteki Śląskiej do programu Instytucji. Z czasem idea Filmoteki Śląskiej stała się zasadniczym fragmentem programowym Instytucji Filmowej „Silesia Film”, która po reformie samorządowej w 1999 roku stała się instytucją o wyraźnie zarysowanych celach regionalnych. Zarazem w podziemiach należącego do niej kina „Kosmos” znajdowały się spore zasoby kopii klasyki filmowej polskiej i zagranicznej, które mogły posłużyć za podstawę filmotecznych zbiorów.
W ten sposób 24 października 2000 roku doszło do otwarcia Filmoteki Śląskiej w „Kosmosie”, co było pierwszym krokiem do stworzenia filmoteki regionalnej z prawdziwego zdarzenia. W tym okresie zamierzenie to uzyskało już poparcie zarządu województwa śląskiego, a także wielu środowisk naukowych, kulturalnych i twórczych. Dzięki temu namiastka prawdziwej filmoteki mogła zyskiwać powoli nowe szanse materializacji – właśnie w ramach Instytucji Filmowej „Silesia Film”.
Od „Kosmosu” do CSF
Tymczasem w latach dziewięćdziesiątych zmieniała się ranga filmu na Górnym Śląsku. Zaczęły ją określać już nie tylko klasyczne dzieła Kutza, lecz także nowe filmy Lecha Majewskiego, dokumenty Wojciecha Sarnowicza, Adama Sikory, jak również wielu twórców z kręgu Telewizji Katowice. Dzięki obecności Wydziału Radia i Telewizji pojawiły się nowe nazwiska znaczących reżyserów w fabule, z Michałem Rosą, Maciejem Pieprzycą i Magdaleną Piekorz na czele. Tutejsze środowisko filmowe zaczęło być zauważalne w kraju, a coraz to więcej filmów kręconych na Górnym Śląsku oznajmiało atrakcyjność regionu jako scenerii filmowej.
Działania promujące kino śląskie prowadzone przez Instytucję Filmową „Silesia Film” (m.in. w Klubie Filmowym „Silesia” przy Górniczej) w naturalny sposób wiązały to środowisko z jej zamierzeniami. Z dawnej instytucji zajmującej się głównie administrowaniem kinami „Silesia Film” przekształcała się powoli w instytucję kultury filmowej, a szczególnie promocji kina śląskiego, cokolwiek by to pojęcie nie znaczyło. Nic dziwnego, że zapanowała wokół niej pozytywna atmosfera sprzyjająca nowym projektom. Właśnie takim jest Centrum Sztuki Filmowej...
Było też rzeczą oczywistą, że pojedyncze kina katowickie, jak „Rialto” czy „Kosmos”, nie utrzymają się w dotychczasowej formule komercyjnej, gdy wokoło zaczęły wyrastać multikina z kilkunastoma salami. Potrzebna była zmiana myślenia. W ten sposób kino „Kosmos”, gdzie funkcjonowały zaczątki Filmoteki Śląskiej, stało się idealnym miejscem na zamierzone przedsięwzięcie.
Z kolei nowe możliwości pojawiły się w momencie wejścia Polski do Unii Europejskiej, gdy ruszyły programy wspierania rozwoju regionalnego. Po prostu „Silesia Film” dysponująca budynkiem „Kosmosu” i projektami jego przebudowy na siedzibę Filmoteki Śląskiej była gotowa do podjęcia wezwania. A nowe możliwości finansowania inwestycji ze środków unijnych pozwoliły poszerzyć zadania projektowanej placówki o funkcje produkcyjne. Nie trzeba było specjalnie niczego wymyślać od nowa, skoro wszystkie zadania Centrum Sztuki Filmowej zostały już zapisane dawno, dawno temu w programach Śląskiego Towarzystwa Filmowego.
Jest rzeczą niezwykłą, że ta środowiskowa idea zmaterializowała się otwarciem CSF 6 października 2006 roku.
MarcoPolo - Pią Sty 05, 2007 11:41 am
A moze Centrum Sztuki Fasadowej?
jacek_t83 - Pią Sty 05, 2007 11:59 am
A moze Centrum Sztuki Fasadowej?
a może Centrum Sztuki Fekalnej
macu - Śro Sty 31, 2007 10:30 am
Strona wykonawcy tej "wzorcowej" przebudowy.
Wit - Śro Mar 10, 2010 10:33 pm
Wracajcie widzowie, bo kino Kosmos wraca do Katowic
Anna Malinowska 2010-03-10, ostatnia aktualizacja 2010-03-10 22:57:20.0
Władze Silesia Film zdecydowały, że katowickie Centrum Sztuki Filmowej wróci do swojej nazwy - kina Kosmos. Liczą, że stara nazwa przyciągnie więcej widzów.
Dawne kino Kosmos, z wielką pompą przemianowane na Centrum Sztuki Filmowej, otwarto cztery lata temu. Wcześniej kosztem 11,5 mln zł przeprowadzono w nim remont.
Jednak przez pierwsze miesiące po otwarciu CSF było najczęściej na głucho zamknięte. Seanse odbywały się tylko w godz. 14 i 16.30, a szefowie centrum wyjaśniali, że są skierowane głównie do studentów. Do tego zdarzały się wpadki jak odwoływanie seansów, bo kopii filmów nie przywożono na czas.
Suchej nitki nie zostawił na CSF Kazimierz Kutz. Inni nazywali je najdroższym w mieście kolejnym domem kultury.
Po fali krytyki godziny seansów zmieniono. Dziś centrum otwarte jest od godz. 8 do 23. Jest też więcej imprez: przeglądy filmowe, spotkania z twórcami, będą seanse dla matek z małymi dziećmi, wystawa dzieł najwybitniejszej polskiej kostiumolożki Barbary Ptak i Tydzień Kultury Buddyjskiej.
- Chcemy też, by w kinie była kawiarnia z filmowym klimatem. Na razie jest miejsce, gdzie można wypić kawę, ale planujemy nową aranżację jej wnętrza - mówi Aleksandra Szatkowska-Mejer, rzeczniczka Silesia Film. - Chcemy wrócić do nazwy, która w mieście funkcjonowała przez lata, zakorzeniła się. Nikt w Katowicach nie mówi: idziemy na film do Centrum Sztuki Filmowej, ale do Kosmosu. W czasie październikowych urodzin placówki nastąpi uroczysty powrót do starej nazwy - mówi Szatkowska-Mejer.
Frekwencja jest coraz lepsza. W zeszłym roku centrum odwiedziło 174 tys. widzów - o 10 tys. więcej, niż zakładano. Teraz CSF chce ją jeszcze poprawić, wracając do starej nazwy Kosmos.
- Marka placówki powinna funkcjonować w świadomości mieszkańców. Tak jest z kinem Światowid. Można tam iść w ciemno, bo zawsze będzie ciekawy film. Kilkuletnia przerwa w eksponowaniu Centrum Sztuki Filmowej zrobiła swoje. Dlatego myślę, że powrót do nazwy jest krokiem w dobrym kierunku. Teraz trzeba jeszcze uderzyć do mieszkańców, przypomnieć im o Kosmosie, bo kiedyś to kino działało świetnie - wspomina dr Tomasz Nawrocki, socjolog miasta.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... towic.html
Wit - Śro Paź 06, 2010 8:19 pm
Kino Kosmos powraca. Kultowa nazwa znów na mapie Katowic
Dodane 2010-10-06 08.19
Będzie efektowny neon, a za tym i zmiana nazwy. Jedna z sal Centrum Sztuki Filmowej otrzyma nazwę po dawnym i kultowym kinie Kosmos. Jeszcze w październiku.
Powraca kultowa nazwa i - zgodnie z zapowiedziami - w Katowicach pojawi się również nowy neon. Dawne kino Kosmos zostanie reaktywowane, w nieco zmienionej formule, gdyż teraz tą nazwę będzie nosić jedna z sal Centrum Sztuki Filmowej.
Wspomniany neon pojawi się na fasadzie budynku. Zmiana nastąpi podczas 4. urodzin CSF-u, w dniach 15-16 października. Podczas samej imprezy przewidziano mnóstwo ciekawych atrakcji, w tym: możliwość nagrania prywatnych wspomnień o kinie Kosmos, nocne maratony "Gwiezdnych wojen", finał konkursu urodzinowego z nagrodami, grę miejską i warsztaty dla najmłodszych. W ramach Klubu Filmowego Ambasada będzie można zobaczyć kultowy film Stanleya Kubricka "2001.Odyseja kosmiczna".
Projekt neonu Kina Kosmos fot. materiały prasowe
Pomijając zgodność nazwy i miejsca - po dawnym kinie Kosmos zostało w Katowicach niewiele, w zasadzie jedynie część wystroju wnętrz (żyrandole i fragmenty ściennej mozaiki). Późnomodernistyczny budynek z lat 1959-1965 poddano przebudowie w 2004 roku - ta całkowicie zmieniła jego oblicze, co zyskało niekoniecznie pozytywny wydźwięk. Przekształcony budynek wygrał pierwszą edycję antykonkursu "Betonowa Kostka" organizowanego przez Stowarzyszenie Moje Miasto - antynagrody dla najgorszych realizacji architektonicznych na Śląsku.
http://www.mmsilesia.pl/11947/2010/10/6 ... anged=true
b999 - Pią Lis 19, 2010 8:39 pm
Aż dziwne, że nikt tego tutaj nie umieścił...
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35063,8520550.html
Strona 2 z 2 • Wyszukiwarka znalazła 252 wypowiedzi • 1, 2