[Katowice] Zapomniane zabytki
absinth - Pią Maj 13, 2005 10:42 am
Nikt tu nie mieszka
PiĹĄtek, 13 maja 2005r.
Na rogu ul. Załogowej i Wojska Polskiego stoi domek, który okolicznym mieszkańcom przypomina chatkę Baby Jagi. SĹĄ nim zachwyceni i ubolewajĹĄ, że obiekt nie znalazł się jeszcze w wojewódzkim rejestrze zabytków.
Krystyna Mitrega, ubolewa nad stanem budynku. Fot. Marcin Tomalka
Dom jest opuszczony i zaniedbany, ale już gołym okiem widać, że był kiedyÂś ładny i przytulny. ÂŚwietnoÂść posesji pamiętajĹĄ najstarsi mieszkańcy dzielnicy. Musiała być urocza.  Wystarczy popatrzeć na maleńkie okna i ich rzeÂźbione ramy  mówi Krystyna Mitręga, kierownik artystyczny Miejskiego Domu Kultury ÂPołudnieÂ.
Zdaniem Małgorzaty Zygmunt, miejskiego konserwatora zabytków należałoby się zainteresować ochronĹĄ obiektu. Z relacji mieszkańców wynika, że ma on do właÂściciela.  Do rejestru zgłosić może go tylko właÂściciel. Nawet jeÂśli zabytkowy budynek niszczeje, to konserwator niewiele może zrobić, ponieważ nasze prawa sĹĄ ograniczone. Gdyby stan domu zagrażał życiu lub groził katastrofĹĄ, wtedy byłoby łatwiej. Ale w rejestrze domek się nie znajduje, więc jedyne co możemy zrobić to zainteresować się nim i wciĹĄgnĹĄć do planu miejskiego, w którym wymieniamy zabytki objęte m.in. ochronĹĄ konserwatora  mówi Małgorzata Zygmunt.
Katowicki rejestr
W mieÂście do rejestru zabytków wpisane sĹĄ 173 zabytki. WÂśród nich obszary urbanistyczne: Giszowiec, Nikiszowiec, a także Park KoÂściuszki. Najwięcej zabytków znajduje się w Giszowcu i ÂŚródmieÂściu. Ustawa nie wprowadza wieku jako kryterium, liczy się wartoÂść historyczna, artystyczna i naukowa.
maciek - Pią Maj 13, 2005 1:42 pm
Proponuję wrzucać artykuły włączając zdjęcia, jeśli są.
Zdjęcie domku i Krystyny Mitrega:
salutuj - Pią Maj 13, 2005 6:27 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
maciek - Pon Lip 04, 2005 8:22 pm
Ze strony http://www.przeglad.katowice.pl/historia.php?numer=-1
2004-03-08
Gdzie stał zamek w Katowicach
Przemysław Nocuń
Wielu, zwłaszcza młodszych, mieszkańców naszego miasta z pewnością zaskakuje temat dzisiejszego tekstu, gdyż nie pamiętają zburzonego prawie 30 lat temu obiektu lub nie kojarzą go z funkcją, jaką pełnił już przynajmniej od połowy XIX w. Dodatkowo usunięto, może nie w pełni świadomie, jedyne pozostałe po nim świadectwo, jakim była nazwa ulicy - Zamkowa. Nazwę tej ulicy zmieniono dwukrotnie (Armii Czerwonej, Korfantego).
Temat katowickiego "zamku" jest na tyle obszerny, że dyskusje nad jego architekturą i historią pozwolę sobie pozostawić na następne tygodnie. Dziś prócz prezentacji zdjęcia z połowy lat 70. XX w., pokazującego nie zburzony jeszcze zamek w sąsiedztwie nowo wzniesionego hotelu "Katowice", chciałbym w skrócie przedstawić dzieje samego folwarku, którego centrum administracyjnym był właśnie budynek, nazywany powszechnie "zamkiem" (Schloss).
Historycy uważają, ze w połowie XIX w., kiedy rodziła się idea przekształcenia wsi Katowice w nowoczesne miasto, jednym z głównych przeciwników tego ruchu byli właściciele Katowic - rodzina von Thiele-Winckler - ostatni właściciele katowickiego zamku. Cofnijmy się jednak w czasie jeszcze o dwieście lat. Powszechnie znany jest fakt, że Katowice rozwinęły się z osady o nazwie Kuźnia (lub Kuźnica) Bogucka, która w XIV w. wyodrębniła się z Bogucic. Na początek XVIII w. datuje się powstanie w granicach Kuźni Boguckiej dwóch folwarków. Pierwszy z nich, którego zabudowania częściowo zachowały się do dziś, to tak zwany folwark brynowski (brwinowski), przy ulicy Kościuszki (Zieleń Miejska), drugi - bardziej nas interesujący, to folwark bogucki, który znajdował się w miejscu dzisiejszego parku miedzy hotelem "Katowice" i pomnikiem Powstańców Śląskich. Folwark bogucki stał się w 1839 r. siedzibą zarządu mysłowickich dóbr rodziny Winckler (później von Thiele-Winckler). To właśnie tam należy lokować obiekt, który określano mianem "zamku" i od którego główna ulica, odchodząca od Rynku w stronę Królewskiej Huty, otrzymała nazwę Schlossstrasse (Zamkowa).
Mam nadzieję, że temat katowickiego "zamku", okaże się dla czytelników NPK interesującym, a wielu z nich kolejne artykuły przybliżą ten jakże ciekawy epizod z historii naszego miasta.
------------------------------------------------------------------------------------
Mnie interesuje głównie ten czerwony fragment. Czy wiecie, gdzie to dokładnie jest i co tam się jeszcze ostało?
Tequila - Pon Lip 04, 2005 8:36 pm
ul.Kościuszki 138 - zaraz spr czy to nie jest gdzies koło Parku Kościuszki ?
http://mapserver.um.katowice.pl/website ... viewer.htm
Jadac od Mikołowa :
Po prawej stronie są takie drobne zabudowania niedaleko osiedla Gawronów - to może być to ?
solo - Pon Sie 15, 2005 6:45 pm
[quote="avanger"]drugi - bardziej nas interesujący, to folwark bogucki, który znajdował się w miejscu dzisiejszego parku miedzy hotelem "Katowice" i pomnikiem Powstańców Śląskich. Folwark bogucki stał się w 1839 r. siedzibą zarządu mysłowickich dóbr rodziny Winckler (później von Thiele-Winckler). To właśnie tam należy lokować obiekt, który określano mianem "zamku" i od którego główna ulica, odchodząca od Rynku w stronę Królewskiej Huty, otrzymała nazwę Schlossstrasse (Zamkowa).[quote]
Tutaj można znaleźć ciekawe zdjęcia katowickiego "zamku" :
http://www.kattowitz.one.pl/Ulice/Schloss.htm
Tequila - Wto Wrz 06, 2005 7:38 pm
Bauverein w ogniu
Wtorek, 6 września 2005r.
Spłonęło około 600 metrów kw. dachu na niegdysiejszej perełce architektonicznej, a obecnym straszydle Mysłowic — czteropiętrowej kamienicy Bauverein przy ul. Mikołowskiej. Budynek z początku XX wieku prawdopodobnie został podpalony. Nie wiadomo, czy jego właściciel TBS Lokator w Krakowie zdecyduje się na dalszy remont. Niedawno w budynku zaczęły się prace adaptacyjne. Nikt w nim nie mieszkał. Czasami tylko pojawiali się w nim bezdomni.
REKLAMA
— Po godz. 14. wyjrzałem przez okno. Zobaczyłem dym na dachu kamienicy, a chwilę potem bardzo wysokie płomienie. Zadzwoniłem po straż pożarną. Pomieszkiwali tam bezdomni, a okoliczni pijaczkowie urządzali sobie libacje — mówi Marian Bugajny, mieszkaniec ul. Mikołowskiej w Mysłowicach.
Kiedy przyjechali strażacy paliło się już około 400 m kw. dachu. Zagrożony był sąsiedni zamieszkany budynek.
— Część lokatorów sama opuściła sąsiedni dom. Zagrożenie było bardzo poważne. Szybko jednak udało się nam opanować sytuację — mówi mł. bryg. Krystian Bebło, szef mysłowickiej straży pożarnej.
W akcji uczestniczyło około 20 zastępów straży pożarnej. Używano najnowocześniejszego sprzętu. Przed pożarem w budynku wymontowano starą stolarkę okienną, zlikwidowano wszelkiego rodzaju instalacje i ogrodzono go. Jednak od podwórza można było do niego bez problemu wejść i klatką schodową przedostać się na piętra. Oficjalne przyczyny pożaru poznamy dopiero za kilka dni. Strażacy przypuszczają jednak, że dom został podpalony.
TBS Lokator z Krakowa chciał budynek przy ul. Mikołowskiej wyremontować. Ma tam powstać 170 mieszkań, a na parterze lokale handlowo-usługowe. TBS otrzymał na ten cel 11 mln zł kredytu z Ministerstwa Infrastruktury. Udziały w TBS ma mysłowicki samorząd. Nie wiadomo jeszcze jak duże straty spowodował pożar.
(amc) - Dziennik Zachodni
GONZO - Śro Wrz 14, 2005 3:56 pm
Dziś przejeżdżając obok Gościńca Katowickiego (ul. Panewnicka 148, swego czasu "Night Club" Laguna), że jest już prawie do końca rozebrany- została tylko część pierwszej kondygnacji... Ten budynek miał dziwną historię... Była w nim restauracja, potem stał pusty, potem był w nim dom uciech... Potem ktoś go gruntownie wyremontował, był ogródek gdzie odbywały się imprezy (w środku były sale konferencyjne itp.), aż znowu opustoszał, złomiarze go splądrowali i stało się z nim to co dzisiaj zobaczyłem...
salutuj - Śro Wrz 14, 2005 5:24 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
GONZO - Śro Wrz 14, 2005 5:56 pm
Twój post wygląda na niedokończony - tak jakbyś miał zamiar wrzucić fotkę tlyko zapomniałeś aparatu
Masz rację - niestety cyfrówki nie mam A w internecie żadnego zdjęcia nie znalazłem, ale myślę, że część osób wie o który budynek chodzi... Jak coś znajdę wrzucę oczywiście...
salutuj - Śro Lis 02, 2005 9:29 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
SPUTNIK - Pią Sty 13, 2006 5:07 pm
Skończyło się na „Rozmaitościach”
Piątek, 13 stycznia 2006r.
Przed wojną występowała tam kobieta z brodą, przyjeżdżali artyści cyrkowi z Berlina i Wiednia. Były też filmy — ponoć dobre i przyzwoite. W latach 50. i 60. bilety na komedie wystawiane na jego scenie rozchodziły się jak świeże kajzerki. Jak głosi plotka, teatr zamknięto, bo władza zadecydowała, że klasa robotnicza nie potrzebuje takiej rozrywki. Był rok 1971. A teatr nosił nazwę Rozmaitości.
Większość budynków stojących obecnie w obrębie Staromiejskiej 17 powstało w latach 60. i 70. XIX wieku. Zmodernizowano je w kolejnej dekadzie. Pod koniec stulecia dobudowano do nich część teatralną.
— Pierwsza zabudowa wokół katowickiego rynku była jednopiętrowa. Gdy działki w ścisłym centrum miasta podrożały, trzeba było je lepiej wykorzystać. Wtedy kamienice zaczęły zyskiwać dodatkowe kondygnacje — wyjaśnia Jadwiga Lipońska-Sajdak, dyrektor Muzeum Historii Katowic.
W 1907 roku przy Staromiejskiej 17 powstała pierwsza restauracja i teatr kabaretowy, który prowadził Alois Swoboda. Jak czytamy w książce „Pozdrowienia z Katowic”, cztery lata później budynki pod numerami 17 i 19 odkupili bracia Aleksander i Marceli Moscovitzowie, którzy zmienili nazwę teatru na Apollo i reklamowali, że „codziennie od 8 wieczór przedstawiają varietes”. Potem przy Staromiejskiej mieściło się kino Casino, obok Światowida, Rialta, Union i Capitolu, jedno z najbardziej znanych w mieście.
— Przedstawienia, które odbywały się w Apollo nie były specjalnie ambitne. Było to raczej połączenie piosenki z przedstawieniem cyrkowym. Na występy ściągano jednak iluzjonistów nawet z Wiednia i Berlina. A publiczność? Głównie średniozamożne mieszczaństwo — opowiada Lipońska-Sajdak.
Budynek teatru przetrwał wojnę w nienaruszonym stanie. Tam, gdzie dziś mieści się sklep z butami, były kiedyś kasy, szatnie i mały bufet. W 1954 roku przy Staromiejskiej 17 powstał Teatr Satyry, który cztery lata później stał się częścią Teatru Śląskiego. Początkowo nazwano go Teatrem Komedii, a w roku 1961, w wyniku plebiscytu ogłoszonego przez redakcję „Wieczoru” — Teatrem Rozmaitości.
— Nazwę tę wymyślili czytelnicy, którzy przysyłali do redakcji swoje propozycje — wyjaśnia Lipońska-Sajdak. — O ile w Teatrze Wyspiańskiego dominował repertuar wysoki, na scenie „Rozmaitości” grywano sztuki lżejsze, komediowe, choć również ambitne, na bardzo dobrym poziomie.
Atmosferę „Rozmaitości” doskonale pamięta nasz redakcyjny kolega Adam Daszewski, syn Mieczysława Daszewskiego, słynnego aktora, reżysera i dyrektora Teatru Śląskiego w latach 1965-67.
— Byłem na ponad dziesięciu premierach w „Rozmaitościach” i za każdym razem sala zapełniała się do ostatniego miejsca. Pamiętam „Wesele Figara”, które reżyserował mój ojciec. Teatr miał specyficzną atmosferę, ludzie przychodzili tam dobrze się bawić — wspomina Adam.
22 grudnia 1971 roku teatr został zamknięty. Oficjalny powód? Zagrożenie pożarowe. Strażacy skarżyli się, że z racji lokalizacji budynku, nie są w stanie do niego dojechać w przypadku zaprószenia ognia.
— Takie informacje pojawiały się w prasie. Sprawę pewnie można było załatwić inaczej, przecież teatr istniał tam przez lata. Jak się nieoficjalnie mówiło, władza nie była zachwycona komediową sceną „Rozmaitości”, nie zależało im, żeby ten teatr się rozwijał. Stąd taka decyzja — podkreśla Lipońska-Sajdak.
Przez ostatnie lata budynek byłych „Rozmaitości” stał opuszczony. Mieściły się w nim sklepowe magazyny, a w jego części wydzielono kawałek butiku z odzieżą. Świadkami ostatniego rozdziału w historii teatru byliśmy we wtorek, 3 stycznia. Rano z wielkim hukiem zawalił się jego dach, który nie wytrzymał naporu mokrego śniegu. I pomyśleć, że w przyszłym roku mijałoby sto lat od założenia pierwszego teatru przy Staromiejskiej 17...
Marcin Zasada - Dziennik Zachodni
Trochę szkoda, ale na renowację raczej nie było szans, słabą mamy w kato koniunkturę na kulturę. Może chociaż powstanie w tym miejscu jakaś interesująca plomba.
Co ciekawe formę teatru jaką prezentuje zdjęcie przejęło Rialto ( klubo - teatr )
_PM_ - Pią Sty 27, 2006 7:54 am
www.naszemiasto.pl
NiegdyÂś sala koncertowa, dziÂś ruina
PiĹĄtek, 27 stycznia 2006r.
Miasto chce odkupić od prywatnych właÂścicieli zabytkowĹĄ kamienicę przy ul. Plebiscytowej 3. Jest tylko jeden problem - nie wiadomo, gdzie ich szukać. Prawdopodobnie spadkobierców roszczĹĄcych sobie prawa do budynku jest kilku i wszyscy mieszkajĹĄ zagranicĹĄ. - Naszym jedynym tropem jest kancelaria prawna, która reprezentowała jednego z właÂścicieli. Postaramy się do niej dotrzeć - mówi Waldemar Bojarun, rzecznik Urzędu Miasta.
Budynek, w którym kiedyÂś mieÂściło się kino i sala koncertowa stoi pusty i niszczeje już od ponad dwudziestu lat. Gdy w 1980 roku wyprowadzała się z niego Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia, był on w tak fatalnym stanie, że w gabinecie dyrektora musiały stać specjalne stropy, żeby sufit nie spadł mu na głowę. Od tamtego czasu nikt tej kamienicy nie remontował.
- Teraz budynek jest odpowiednio zabezpieczony, ale jeszcze kilka lat temu szabrowali go złomiarze. Jego techniczny stan na pewno jest bardzo zły - zaznacza Bojarun. - Zależy nam na tej kamienicy głównie ze względu na jej historyczny charakter. Tam mieÂściła się jedna z najlepszych sal koncertowych na całym ÂŚlĹĄsku. Nie można tego zmarnować.
Gdy w latach 50. reaktywowana po wojnie Orkiestra Radiowa (obecna Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia) szukała nowego studia koncertowego, Jan Krenz - jej ówczesny dyrektor. wymógł na władzach przeprowadzkę właÂśnie na PlebiscytowĹĄ 3. Był rok 1956.
- Sala była bardzo mała, mieÂściła tylko czterysta osób. Jednak jej akustyka była niepowtarzalna - wspomina Irena Siodmok, która przez 27 lat pełniła funkcję zastępcy dyrektora Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia.
Radiowy Dom Muzyki (tak nazywała się siedziba orkiestry) bardzo wpisał się w historię kultury miasta. To właÂśnie w jego holu, w styczniu 1967 roku, stanęła trumna Zbyszka Cybulskiego. Wtedy też rozpoczęła się "państwowa" częÂść pogrzebu słynnego aktora. PoczĹĄtkowo władze chciały uniknĹĄć katolickiego obrzĹĄdku, jednak ostatecznie uroczystoÂści powielono na częÂść katolickĹĄ i państwowĹĄ.
PogarszajĹĄcy się stan kamienicy przy Plebiscytowej 3 doprowadził do przeprowadzki NOSPR-u do nowej siedziby przy placu Sejmu ÂŚlĹĄskiego. Potem na krótko ich miejsce zajęło Orkiestra Rozrywkowa Polskiego Radia pod dyrekcjĹĄ Jerzego Miliana. MieÂściło się tam również Biuro Koncertowe, obecna Instytucja Promocji i Upowszechniania Muzyki "Silesia". Budynek opustoszał, gdy jego stan nie pozwalał na dalszĹĄ eksploatację. I tak zostało do dziÂś.
--------------------------------------------------------------------------------
Piękna historia
Zabytek przy Plebiscytowej 3 ma prawdopodobnie 93 lata. Jego pierwszym właÂścicielem był prywatny przedsiębiorca Josef Kaletta, właÂściciel restauracji i dużej sali balowej. W tym miejscu stał wczeÂśniej mały budynek należĹĄcy do mistrza budowlanego Paula Frantziocha, który wybudował też kamienicę stojĹĄcĹĄ do dziÂś na rogu ulic Plebiscytowej, Kochanowskiego i Wojewódzkiej.
Projektantem Plebiscytowej 3 był Carl Moritz, autor projektu Teatru ÂŚlĹĄskiego. W 1922 budynek kupił Alojzy Potempa, katowicki restaurator, który otworzył w nim teatr rozmaitoÂści Mascotte. TrzynaÂście lat póÂźniej przemianowano go na Bagatelę. W międzyczasie, w sali imprezowej powstało kino Capitol, w którym mieÂściło się prawie 900 widzów. W roku 1930 dobudowano do niego mniejszĹĄ salę, w której otwarte zostało drugie kino zwane Małym Capitolem.
 Nie było to kino najwyższych lotów. Najlepsze w mieÂście było wtedy kino Rialto, ceniona była też Zorza. Capitol nie miał takiego prestiżu  mówi Jadwiga Lipońska-Sajdak, dyrektor Muzeum Historii Katowic.  W 1945 roku miejsce Capitolu zajęło kino Słońce. Potem jego salę wykorzystywano na różnego rodzaju zjazdy i konferencje.
....a mogłaby to być jedna z perełek Katowic
Bruno_Taut - Pią Sty 27, 2006 8:33 am
Jeżeli to rzeczywiście budynek zaprojektowany przez Carla Moritza, to byłaby rewelacja.
absinth - Pią Sty 27, 2006 9:15 am
gdyby cos zrobiono z tym budynkiem to bylaby to na prawde swietna wiadomosc
tak okazaly gmach zwlaszcza gdyby go odpowiedni podswietlic cos pieknego
salutuj - Pią Sty 27, 2006 11:20 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
MarcoPolo - Pią Sty 27, 2006 11:32 am
No swietnie. ta czesc miasta zaczyna ozywac.
A moze zrobic mala architekture na Plebiscytowej albo Wojewodzkiej?
babaloo - Pią Sty 27, 2006 12:22 pm
Plebiscytowa byłaby świetnia gdyby nie to, że zagęszczenie pijaczków i innych żuli przekracza tam i tak wysoką normę centrum Katowic. Awangardowe ławki szybko znalazłyby stałych lokatorów
Gdy chodzi o teatr, to dogadanie się ze spadkobiercami właścicieli może potrwać lata. Pewnie trudno będzie ich znaleźć i jeszcze trudniej z nimi dogadać. Mogą mieć nieuregulowane sprawy spadkowe. Moim zdaniem jeżeli uda się dogadać z więcej niż połową z nich (połową udziałów), to należy odkupić taką część, zaryzykować, zainwestować w budynek i poczekać. Z czasem, kolejnym spadkobiercom będzie coraz trudniej wykazywać swoje prawa więc może sprawa się uleży. Jeżeli znajdą się tacy, którzy będą dochodzić swoich praw, to trzeba będzie skierować wniosek o zniesienie współwłasności i przysądzenie budunku miastu za spłatą pozostałych współwłaścicieli. Co do spłaty, to można starać się potrącić przynajmniej część poczynionych nakładów (nakłady konieczne).
Strategia ryzykowna ale jeżeli nie uda się dogadać ze wszystkimi to moim zdaniem jedyna możliwa do zastosowania. W innym wypadku za 10 lat budynek będzie do rozbiórki.
koniaq - Pią Sty 27, 2006 3:06 pm
mamy jakies fotki tego budynku na plebiscytowej 3 ?
koniaq - Pią Sty 27, 2006 4:34 pm
a co z tym budynkiem po lewej stronie ? To czesc plebiscytowej 3 :|? Wygląda jeszcze gorzej ...
http://2.srv.fotopages.com/2/6211819/Plebiscytowa-3.jpg
Tequila - Pią Sty 27, 2006 10:37 pm
Koniaq chodzi o to zdjęcie?
http://shw.fotopages.com/6211819/Plebiscytowa-3.html
koniaq - Pią Sty 27, 2006 10:50 pm
tak !
Darkat - Sob Sty 28, 2006 6:02 am
Dla mnie Plebiscytowa to może być jedna z najbardziej urokliwszych ulic Katowic. Co z resztą kiedyś wskazałem w wątku o najładniejszych ulicach miasta. A im bliżej Katedry tym kamienice stają się mniejsze i powiedziałbym że jeszcze bardziej urokliwsze chociaż bardzo zaniedbane.
Ciekawe czy tą ulicą się zajmną przynajmniej na odcinku do Jagielońskiej w związku z tym że gdzieś przeczytałem w jakiejś gazetce o zamiarach przebudowy ulic w tym roku zawartych w obszarze pomiędzy Wojewódzką i Jagielońską
maciek - Sob Sty 28, 2006 7:17 am
Ciekawe czy tą ulicą się zajmną przynajmniej na odcinku do Jagielońskiej w związku z tym że gdzieś przeczytałem w jakiejś gazetce o zamiarach przebudowy ulic w tym roku zawartych w obszarze pomiędzy Wojewódzką i Jagielońską
Lepiej, żeby się za nią nie brali. Bo znów efekt będzie nijaki. Przepraszam, ale ta ulica ma zbyt wielki potencjał, żeby o jej charakterze decydowali urzędnicy.
Kris - Wto Kwi 25, 2006 7:45 pm
i co z tym ruszyło tam coś? bo pytany byłem co tam się dzieje i nie wiedziałem co powiedzieć
Chętnie prześlę fotkę z tego co zostało. Mieli coś na tym terenie budować, a tymczasem ... cisza.
Kris - Wto Maj 16, 2006 8:20 pm
Na terenie byłego Gościńca Katowickiego planowana jest budowa zespołu 9 budynków pod nazwą "KOLONIA OGRODY"
Plany
Jak narazie budowa nie ruszyła,
a tak obecnie wygląda teren b. gościńca:
SPUTNIK - Wto Maj 16, 2006 8:29 pm
ciekawa fotka
Mies - Czw Gru 07, 2006 9:15 am
Ktoś był we wnętrzu tego dawnego kina Capitol? Ciekawe czy coś się zachowało z wystroju.
Iluminator - Czw Gru 07, 2006 1:05 pm
Budynek jest bardzo zaniedbany ale wygląda świetnie z zewnątrz.
Kris - Pią Sty 12, 2007 7:47 pm
Gościniec po ... roku
Za tymi domami stał Gościniec ...
Mies - Śro Lut 28, 2007 4:38 pm
Bruno Taut - mistrz kolorowego budownictwa
Tytus Klepacz 2007-02-02
W Goethe-Institut rozpoczęła się wystawa architektonicznych projektów Brunona Tauta - jednego z najważniejszych architektów modernizmu, humanisty, pacyfisty, malarza i wizjonera
Intensywne barwy - przejaw zadowolenia z życia.
Bruno Taut urodził się w 1880 roku w Królewcu, tam też skończył szkołę budowlaną i uzyskał tytuł murarza. W 1903 roku wyjechał do Berlina i rozpoczął praktyki architektoniczne. Już siedem lat później został powołany w szeregi Werkbundu - grupy założonej przez najwybitniejszych architektów, przemysłowców, plastyków i literatów w proteście przeciwko upadkowi kultury niemieckiej. Członkowie Werkbundu skupiali się na humanistycznym i socjalnym kształtowaniu otaczającego ich świata (designie przedmiotów codziennego użytku, projektach domów, mieszkań, a nawet całych wsi i miast). Grupa dążyła do moralnej, estetycznej i socjalnej odnowy nie tylko architektury, ale całego życia społecznego. Taut zyskał uznanie Werkbundu za takie właśnie etyczne podejście do architektury oraz zamiłowanie do sztuk plastycznych, zwłaszcza malarstwa.
Wierzył, że artyści wiele mogą zrobić dla kulturalnych i społecznych reform. Rozwijał wizję humanistycznego budownictwa, którego wyrazem stało się osiedle-ogród Falkenberg wybudowane w latach 1913-16. Ważnym i charakterystycznym dla całej twórczości Tauta elementem jest ekspresyjna kolorystyka elewacji, okien i drzwi. Architekt uważał intensywne barwy za przejaw jakości i zadowolenia z życia.
Szklany Dom i Osiedle-Podkowa
W 1914 roku Taut wziął udział w wystawie Werkbundu w Kolonii, prezentując tam swój najnowszy projekt "Glashaus" ("Szklany Dom"), który stał się manifestem architektury modernistycznej. Ten budynek miał łączyć w jednej bryle przestrzennej wiele dziedzin sztuki. Idea takiej syntezy sztuk w jednej budowli jako ucieleśnienie nowej architektury była później przez Tauta rozwijana w tekstach i publikacjach.
W 1919 roku Taut został wybrany do zarządu Werkbundu, należał do niego do roku 1933, kiedy to uznany został za "kulturowego bolszewika" i musiał uciec z kraju. Lata 1919-33 to okres jego największych osiągnięć.
Osiedle-Podkowa w Berlinie powstało w latach 1925-30 i było pierwszym niemieckim wielkim osiedlem czasów Republiki Weimarskiej (1963 mieszkania). Centralnym jego punktem był niski blok mieszkalny o długości 350 m w kształcie końskiej podkowy. Koncepcja osiedla zawierała w sobie pewne cechy miasta-ogrodu, o czym świadczą liczne tereny zielone, parki i ogrody. Od początku lat 80. osiedle jest restaurowane i przewidziane jako jedno z sześciu osiedli berlińskich zaprojektowanych przez Tauta do wpisu na Listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO.
Kolory w Katowicach
Nie tylko Berlin i jego okolice mogą się pochwalić architektoniczną spuścizną Tauta. W Katowicach znajdują się realizacje dwóch jego projektów.
Pierwszym jest zespół mieszkaniowy Zakładów Hohenlohen. W powstałych w latach 1915-20 trójkondygnacyjnych domach czynszowych dostrzec można rękę mistrza kolorowego budownictwa. Zabudowa przy ul. Barbary i Głowackiego zachwycić może niesamowitą precyzją detali i frapującym wykorzystaniem materiałów. Budynki dotrwały do naszych czasów, ale nie są restaurowane.
Drugim zrealizowanym projektem są domy osiedlowe na Załęskiej Hałdzie. To osiedle górnicze dla pracowników kopalni Wujek. Wielki projekt zrealizowano tylko częściowo z powodu wybuchu wojny. W latach 1918-20 wybudowano 72 jednokondygnacyjne domy mieszkalne. Drzwi i okna były kiedyś, najprawdopodobniej, kolorowe.
Znawcy wnioskują to z opisu projektu, w którym Taut zapisał uwagę o "umiłowaniu koloru przez Polaków".
Katafalk AtatĂźrka
Po ucieczce z ojczyzny Taut mieszkał chwilę w Szwajcarii i Japonii, by wreszcie osiąść w Istambule, gdzie w 1936 roku został powołany w szeregi wykładowców tamtejszej ASP. Pracował w tureckim ministerstwie edukacji jako kierownik wydziału budowlanego, gdzie rozwijał swoje idee, łącząc je z turecką tradycją. Ostatnim jego zrealizowanym projektem był katafalk dla "ojca Narodu Tureckiego" - Mustafy Kumala AtatĂźrka. Bruno Taut zmarł w Istambule w 1938 roku.
"Bruno Taut - mistrz kolorowego budownictwa, Goethe-Institut, Rynek Główny 20, 31 stycznia-28 lutego 2007
absinth - Śro Lut 28, 2007 7:50 pm
hmmm to na Barbary to sie chyba domyslam o co chodzi
zawsze podejrzewalem , ze jest to zbyt dobre zeby moglo byc anonimowym dzielem...
tylko jeszcze nie wiem czy trafilem hehe
Mies dalbys rade wrzucic fote tego z Barbary?
d-8 - Śro Lut 28, 2007 7:53 pm
a tak, zeby uscislic to chyba chodzi o budynek na rogu Barbary/Poniatowskiego ?
MarcoPolo - Śro Lut 28, 2007 7:59 pm
Jesli to sa te budynki o ktorych mysle to byly plany miejskie(sa gdzies na forum) rewitalizacji tego kwartalu.
Safin - Śro Lut 28, 2007 8:38 pm
hehe, dopiero co biegałem wzdłóż torów na Załęskiej Hałdzie, a tam takie szychy budowały...trzeba by zdjęcia porobić.
Wit - Śro Lut 28, 2007 9:51 pm
Uwielbiam te górnicze domki na Załęskiej Hałdzie...równiez prosze o foty, jak ktoś ma
jacek_t83 - Sob Mar 03, 2007 1:23 pm
oj widze, ze trzeba wam pomoc. info z informatora, ktory wyszedl z okazji wystawy.
btw z Instytu Goethego napisali mi, ze planowane jest otwarcie tej wystawy w Muzeum Śląskim ale nie wiedzą jeszcze kiedy.
Zespół mieszkaniowy Zakładów Hohenlohego w Katowicach, 1915 – 1920
Lokalizacja
Dzielnica Śródmieście
Ul. Barbary 8 – 14, ul. Głowackiego 17 – 21, ul. Skalna 1 – 5
Inwestor
Hohenlohe-Werke AG (Zakłady Hohenlohego SA)
Struktura mieszkaniowa
102 mieszkania w kilkukondygnacyjnych budynkach wielorodzinnych
Etapy budowy
I 1915 – 1917
II 1916 – 1920
Obecny stan zachowania
Obiekty zachowane, niektóre domy nadbudowano w latach 1949 – 1950
Na przełomie XIX i XX wieku Zakłady Hohenlohego były jednym z najważniejszych przedsiębiorstw przemysłowych w katowickim okręgu górniczym. Na zlecenie tej firmy, w pobliżu centrum miasta, Taut zaprojektował zespół mieszkaniowy składający się z trójkondygnacyjnych domów czynszowych. Przeznaczony na inwestycję teren miał kształt czworoboku, który zamknięty był czterema ulicami i lekko wznosił się w kierunku południowym. Północna strona tego obszaru już w roku 1907 została zabudowana wielkomieszczańskimi domami czynszowymi.
Zabudowa przy ul. Barbary, po zachodniej stronie kwartału, i przy ul. Głowackiego, po jego wschodniej stronie, składa się z niepozornych domów z dwuspadowymi dachami. Charakterystyczne detale świadczą jednak wymownie o Tautowskim wyczuciu ekspresyjnych środków wyrazu. Parter z czerwonawej cegły, z półkolistymi oknami i ceglanymi ornamentami, urokliwie kontrastuje z tynkowanymi fasadami wyższych kondygnacji, które posiadają prostokątne okna. Na końcu szeregu domów znajduje się budynek z półkoliście zakończonym przejazdem bramnym i fasadą z muru licowego (takie rozwiązanie architektoniczne spotkam jedynie w domu przy ul. Barbary 12), który łączy się z południowym skrzydłem założenia przy ul. Skalnej. Zróżnicowanie fasad przy takich samych obrysach budynków planowano również w południowym skrzydle, którego pierzeja miała być szczególnie zaakcentowana, gdyż wychodziła na – ograniczający widok – teren parku. Mezzanina z pojedynczymi oknami i kartuszami pomiędzy nimi, wertykalne pasy wyróżniającego się tynku, dzielące fasadę na część środkową i ryzality boczne oraz zatynkowane motywy spiralne i roślinne miały nadawać elewacjom niemalże barokowy wygląd. Tautowskie projekty fasad południowego skrzydła przypuszczalnie zrealizowano jedynie częściowo. Dzisiaj można się nieco wczuć w ich atmosferę oglądając zbytkowne bramy wejściowe od strony podwórza.
Kompleks budynków zachował się do naszych czasów doznawszy jednak uszczerbku na skutek nadbudowania niektórych domów, jak również wymiany tynków i okien.
Domy osiedlowe na Załęskiej Hałdzie w Katowicach, 1918 – 1920
Lokalizacja
Dzielnica Załęska Hałda
Ul. Przodowników 10 - 80, ul. Przekopowi 18 – 88
Inwestor
Hohenlohe-Werke AG
Struktura mieszkaniowa
72 jednostki mieszkalne w jednorodzinnych domach szeregowych
Okres budowy
1918 – 1920
Obecny stan zachowania
Obiekty zachowane
Pierwsze projekty Tauta dla Zakładów Hohenlohego w Katowicach powstały w 1915 roku. Były to plany budowy osiedla górniczego przy kopalni „Wujek” w południowo-zachodniej części miasta. Osiedle miało być podzielone na dwa sektory: w pierwszym (północny skrawek terenu o powierzchni 6,5 ha) przewidziano wzniesienie kilkupiętrowych domów wielorodzinnych, w drugim (południowa część osiedla o powierzchni 36 ha) miały powstać niewielkie domu o charakterze wiejskim w zabudowie szeregowej. Różnice w strukturze planowanej zabudowy wynikały ze specyfiki terenu. Rozplanowanie osiedla świadczy o wysokich kwalifikacjach Tauta w dziedzinie urbanistyki, na szczególne wyróżnienie zasługuje zaś włączenie do planu zabudowy konstelacji topograficznych. Pierwsza wojna światowa i przyłączenie wschodniej części Górnego Śląska (wraz z katowickim okręgiem przemysłowym) do Polski w 1922 roku udaremniły realizację tego ambitnego projektu.
Na potrzeby planowanego osiedla, Taut zaprojektował proste domy szeregowe. Projekt ten, wraz z planem zabudowy terenu, został opublikowany w 1920 roku w periodyku architektonicznym. Po zakończeniu pierwszej wojny światowej, na Załęskiej Hałdzie (na północny zachód od kopalni „Wujek”) zbudowano według tego projektu 72 jednostki mieszkalne. Domy – jak koraliki w naszyjniku – stoją jeden obok drugiego wzdłuż linii kolejowej. Szereg podzielony jest na dwie grupy, z których każda ma cztery segmenty. Opisywane jednostki mieszkalne to jednokondygnacyjne, jednorodzinne domy szeregowe z przybudówkami gospodarczymi z boku. Cała powierzchnia mieszkalna znajduje się na parterze. Charakterystyczne są nisko opuszczone dwuspadowe dachy kryte karpiówką. Każdy dom posiada tylko jedno pomieszczenie strychowe. Okienka dachowe (tzw. „wole oczka”) i okapy nad drzwiami wejściowymi to dość skromne, ale atrakcyjne środki wyrazu służące ożywieniu dachów. Drzwi i okna prawdopodobnie były kiedyś kolorowe. Można to pośrednio wywnioskować z opisu projektu osiedlam w którym Taut zrobił uwagę na temat „umiłowania koloru przez Polaków”.
depress_wist2 - Wto Mar 06, 2007 9:28 am
Fot. MARCIN TOMALKA / AG
Dzieła mistrza kolorowego budownictwa w Katowicach
Tomasz Malkowski
Jeden z najwybitniejszych architektów modernizmu Bruno Taut zaprojektował w Katowicach dwa zespoły mieszkaniowe w drugiej dekadzie XX wieku. Czy pójdziemy śladami Niemców, którzy twórczość projektanta hołubią, a jego dzieła chcą wpisać na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO?
Przez cały luty w Instytucie Goethego w Krakowie trwała wystawa poświęcona twórczości Brunona Tauta - architekta, który miał wielki wpływ na rozwój architektury modernistycznej. Jego berlińskie osiedla z lat 20. wyznaczyły ówczesne standardy budownictwa mieszkaniowego. Na wystawie był jeden zaskakujący element - dwa przykłady budynków z Katowic. O tym, że Taut projektował w stolicy Górnego Śląska, wie tylko garstka specjalistów. Powstały tu dwa zespoły mieszkaniowe według jego projektów. Pierwszy w latach 1915-20 przy ulicach Barbary, Głowackiego i Skalnej domykał od południa kwartał zabudowy wcześniejszych kamienic z ulicy Poniatowskiego. Kolejnym przykładem są robotnicze domy szeregowe na Załęskiej Hałdzie, przy ulicach Przodowników i Przekopowej, których budowa ruszyła po pierwszej wojnie światowej. - W tym czasie na terenach Górnego Śląska pracowali tacy wybitni architekci, jak Hans Poelzig, Erich Mendelsohn. Mało się tym chwalimy. Katowickie domy Tauta być może są jedynymi w Polsce, jednak stan badań tego okresu nie pozwala tego stwierdzić z całą pewnością. Taut został odkryty w Katowicach dopiero na początku lat 90. XX wieku - wyjaśnia Ryszard Nakonieczny, znawca architektury modernistycznej z Wydziału Architektury Politechniki Śląskiej.
Oba zespoły przetrwały do naszych czasów, jednak lata świetności mają dawno za sobą. Zabudowa kwartałowa w południowej części śródmieścia dziś jest szara. Tynki były niegdyś kolorowe, bo Taut słynął z zamiłowania do mocnych barw, stosował je, podkreślając ekspresyjność budowli. Niektóre budynki nadbudowano, pozmieniano też okna. Jednak fantazję architekta można dostrzec głównie w zachowanych detalach. Od ulicy partery są z czerwonej cegły, mają półkoliste okna. Wyższe piętra są proste, tynkowane. Łuki nad przejazdami bramnymi mają niespotykane układy cegieł, tworzą miękkie linie, które zawijają się niczym roślinne pnącza. W parterach między oknami pojawiają się też inne bajeczne motywy, wszystkie wyczarowane z cegły. Od strony podwórza uwagę zwracają wybrzuszenia klatek schodowych z dużymi okrągłymi oknami i oprawami wykonanymi w tynku.
Domki szeregowe na Załęskiej Hałdzie mają wiejski charakter. Taut często odwoływał się do idei miasta ogrodu. Szeregowce były tylko częścią większego osiedla. Jego budowę przerwała wojna oraz późniejszy plebiscyt, powodujący zmianę granic, w efekcie którego Katowice znalazły się w Polsce. Domki są parterowe, z malutkimi ogródkami. Wysoki dach opadający aż do okien powoduje, że budynki są przysadziste, ale zarazem przytulne.
Oba zespoły powstały na zamówienie Zakładów Hohenlohego, obecnie podlegają kopalni Wujek. W śląskich archiwach są jeszcze oryginalne projekty domów, widnieje na nich pieczęć: Taut i Hoffmann.
Twórczość Tauta przeżywa renesans, w Niemczech jego imieniem nazywa się ulice, szkoły, a cztery berlińskie osiedla mają szansę być wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO. W ostatnich latach zostały pieczołowicie odrestaurowane, przywrócono im oryginalną mocną kolorystykę.
Czy w Polsce nazwisko Tauta jest równie magiczne? - Wystawa poświęcona Tautowi cieszyła się bardzo dużym zainteresowaniem, byliśmy tym zaskoczeni - mówi Dorota Krakowska z Instytutu Goethego. - Mnóstwo ludzi przychodziło z notatnikami, robiono też zdjęcia plansz, bo twórczość Tauta nie doczekała się w Polsce całościowego opracowania. Taut był nie tylko architektem, ale też urbanistą, malował, projektował meble i przedmioty. Stąd magia jego nazwiska działa na wszystkich interesujących się sztuką XX wieku - dodaje Krakowska.
Jacek Owczarek, dyrektor Śląskiego Centrum Dziedzictwa Kulturowego, stara się wspólnie ze Stowarzyszeniem Architektów Polskich sprowadzić wystawę do Katowic. - Wystawa może być przyczynkiem do uświadomienia nam, że w Katowicach mamy wiele przykładów wybitnej architektury. Oby też przyczyniła się do wzmożenia działań zmierzających do ich restaurowania i promowania - mówi Owczarek.
Mies - Wto Mar 06, 2007 10:15 am
Tzn wszystkich osiedli modernistycznych na liste Unesco ma być wpisanych 6, z tego co najmniej dwa projektu Tauta (Hufeisensiedlung i Onkel-Toms Hutte). Z artykułu wynika, że na tej liscie mają być jeszcze 2 inne.
depress_wist2 - Wto Mar 06, 2007 2:03 pm
zahaczyłem dziś o ulicę barbary więc sfociłem to i owo sorki za jakość, nie mam czasu żeby obrabiać...
Zespół mieszkaniowy Zakładów Hohenlohego w Katowicach, 1915 – 1920
ul. skalna
ul.barbary
niestety nie miałem już czasu zajrzeć na głowackiego
Adasmos - Wto Mar 06, 2007 5:09 pm
Ma ktoś zdjęcia, jak te budynki prezentowały się w latach świetności?
Wit - Wto Mar 06, 2007 6:16 pm
A oto Przekopowa:
mariuszjbie - Śro Wrz 05, 2007 4:38 pm
ten cały Bruno Taut to nic specjalnego poukładał cekły we wzorki i tyle.
jacek_t83 - Śro Wrz 05, 2007 4:46 pm
ten cały Bruno Taut to nic specjalnego poukładał cekły we wzorki i tyle.
głębokie jak studnia
ten cały Wawel to też nic specjalnego. poukładali cegły i tyle
mariuszjbie - Śro Wrz 05, 2007 4:52 pm
bez żartów, - Wawel to może jako bryła nie jest siódmym cudem świata, ale w środku są arcyciedała.
A Bruno Taut, no wie pan - fajny też herbatnik:)
Ale faktem jest, że mozna by to sprzedać emerytom niemieckim - niech przyjeżdżają oglądać coś w ich mniemaniu wybitnego.
Mies - Czw Wrz 06, 2007 7:19 am
Ma ktoś zdjęcia, jak te budynki prezentowały się w latach świetności?
Jeżeli chodzi o budynki na Barbary, to poza innym kształtem okien i nadbudową najwyższej kondygnacji, to prawie wszystko jest tak jak w czasach Tauta.
absinth - Czw Wrz 06, 2007 6:17 pm
te na Barbary chyba ciekawiej wygladaja od podworek szczegolnie jes;i idzie o klatki schodowe
Wit - Wto Paź 30, 2007 10:26 pm
Katowice: Capitol czeka na zmartwychwstanie
Anna Malinowska2007-10-30, ostatnia aktualizacja 2007-10-30 23:05
Pierwsze w Katowicach kino z wykwintną restauracją, własnym kabaretem i dancingiem, miejsce, z którego ruszył kondukt pogrzebowy Zbyszka Cybulskiego - dziś na głucho zamknięte, straszy powybijanymi oknami.
Żal patrzeć, jak olbrzymi, stuletni budynek przy ul. Plebiscytowej popada w ruinę. O tym świadku historii miasta niewiele wiadomo. Miejski konserwator zabytków nie ma na jego temat żadnych danych. Więcej wie Jadwiga Lipońska-Sajdak, dyrektorka Muzeum Historii Katowic.
- Budynek zaprojektował najpewniej Carl Moritz, autor projektu Teatru Śląskiego. Pewności jednak nie ma, bo nie zachowały się żadne dokumenty, które by to potwierdzały. Jednak stylistyka obydwu budynków jest bardzo podobna. Wiadomo, że w latach 20. minionego wieku gmach kupił Alojzy Potempa, katowicki restaurator - mówi Lipońska-Sajdak.
W budynku, oprócz restauracji z własną sceną kabaretową, powstało kino Capitol. Najpierw otwarto salę na 870 foteli, potem jeszcze kolejną, mniejszą, już na 430 miejsc. W budynku mieściły się sale bilardowe, a w 1930 r. urządzono tam zawody bokserskie. Po wojnie, pod koniec lat 50., do gmachu wprowadziła się Orkiestra Radiowa - dzisiaj Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia.
- Była tam świetna akustyka. W budynku powstało wiele nagrań. Tak, to była sala koncertowa z prawdziwego zdarzenia. Jedynym mankamentem była jej wielkość - zbyt mała do wykonywania dzieł oratoryjno-symfonicznych - wspomina Beata Jankowska, reżyser dźwięku w NOSPR.
- Koncerty były tam przepiękne, ale to miejsce będzie mi się kojarzyło głównie ze styczniem 1967 r. Zginął wtedy Zbyszek Cybulski, a trumna z jego zwłokami została przy Plebiscytowej wystawiona na widok publiczny. Przyszły takie tłumy, że nie byłam w stanie wepchnąć się do środka. To właśnie stamtąd trumna z ciałem aktora została przeniesiona na cmentarz - dodaje Lipońska-Sajdak.
Na początku lat 90. orkiestra przeprowadziła się do nowej siedziby przy placu Sejmu Śląskiego, a budynek przejęli prywatni właściciele. Od tamtej pory popada w ruinę.
- Były dwie współwłaścicielki budynku. Nie ukrywam, że kontakt z nimi był niezwykle trudny. Reprezentowała je pewna kancelaria prawna, później przestała. Jedna z właścicielek mieszka za granicą - mówi Waldemar Bojarun, rzecznik katowickiego magistratu.
Jak się dowiedzieliśmy, właściciele budynku mają zaległości z płaceniem podatku od nieruchomości. Miasto wszczęło postępowanie egzekucyjne. Kwota zadłużenia jednak jest zbyt mała, by miasto mogło przejąć budynek.
- Kiedyś zaproponowaliśmy właścicielom, żeby przekazali nam budynek, skoro nie są nim zainteresowani. Odmówili. Dopiero niedawno pojawiła się iskierka nadziei. Jedna z właścicielek zbyła swoją połowę na rzecz innej osoby prywatnej. Nie wiemy jeszcze, kto to jest, ale jeśli tylko do urzędu spłyną takie dane, postaramy się nawiązać kontakt z tą osobą. Być może nowy współwłaściciel będzie nadzieją dla niszczejącego gmachu - pociesza Bojarun.
Jaimar - Śro Paź 31, 2007 7:38 am
Może powiem prawdę niepopularną, ale jedynym skutecznym rozwiązaniem problemów jak powyższy jest kataster. Po prostu nie opłacałoby się trzymać w takim miejscu niezarabiającyh na siebie budynków - musiałyby żyć i dobrze wyglądać.
d-8 - Śro Paź 31, 2007 11:16 am
bardzo ale to bardzo szkoda takiego budynku!
jest swietny przeciez.
lokalizacja - rewelka !
i co - jakies klempy sobie go trzymają i czekają nie wiadomo na co a wszystko podupada i tylko koszty większe będą z ratowaniem go. jesli bedzie jeszcze co pozniej ratowac.
babaloo - Śro Paź 31, 2007 11:36 am
Czekają na dobrego kupca. Zresztą chyba już znalazły. Gdyby nie moje uwielbienie dla tego miasta to bym je rozumiał
qlomyoth - Śro Paź 31, 2007 5:47 pm
w sumie podobne
artursiwy91 - Czw Mar 06, 2008 7:43 pm
Niebardzo wiedzialem gdzie to umiescic, ale dzisiaj znalazłem na tyłach dawnego Deutsche Banku, bardzo ładne podwórko, miedzy Warszawską, Szkolną a Teatralną. Budynek ma bardzo ładne zdobienia, wiec szkoda że nie jest to jakaś kamienica przy ruchliwszej ulicy.
Bruno_Taut - Czw Mar 06, 2008 8:06 pm
To zapewne pozostałości willi Gruenfeldów, przedsiębiorców budowlanych.
MefistoTT - Czw Kwi 17, 2008 1:02 am
Katowice: Capitol czeka na zmartwychwstanie
Anna Malinowska2007-10-30, ostatnia aktualizacja 2007-10-30 23:05
Pierwsze w Katowicach kino z wykwintną restauracją, własnym kabaretem i dancingiem, miejsce, z którego ruszył kondukt pogrzebowy Zbyszka Cybulskiego - dziś na głucho zamknięte, straszy powybijanymi oknami.
Żal patrzeć, jak olbrzymi, stuletni budynek przy ul. Plebiscytowej popada w ruinę. O tym świadku historii miasta niewiele wiadomo. Miejski konserwator zabytków nie ma na jego temat żadnych danych. Więcej wie Jadwiga Lipońska-Sajdak, dyrektorka Muzeum Historii Katowic.
- Budynek zaprojektował najpewniej Carl Moritz, autor projektu Teatru Śląskiego. Pewności jednak nie ma, bo nie zachowały się żadne dokumenty, które by to potwierdzały. Jednak stylistyka obydwu budynków jest bardzo podobna. Wiadomo, że w latach 20. minionego wieku gmach kupił Alojzy Potempa, katowicki restaurator - mówi Lipońska-Sajdak.
W budynku, oprócz restauracji z własną sceną kabaretową, powstało kino Capitol. Najpierw otwarto salę na 870 foteli, potem jeszcze kolejną, mniejszą, już na 430 miejsc. W budynku mieściły się sale bilardowe, a w 1930 r. urządzono tam zawody bokserskie. Po wojnie, pod koniec lat 50., do gmachu wprowadziła się Orkiestra Radiowa - dzisiaj Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia.
- Była tam świetna akustyka. W budynku powstało wiele nagrań. Tak, to była sala koncertowa z prawdziwego zdarzenia. Jedynym mankamentem była jej wielkość - zbyt mała do wykonywania dzieł oratoryjno-symfonicznych - wspomina Beata Jankowska, reżyser dźwięku w NOSPR.
- Koncerty były tam przepiękne, ale to miejsce będzie mi się kojarzyło głównie ze styczniem 1967 r. Zginął wtedy Zbyszek Cybulski, a trumna z jego zwłokami została przy Plebiscytowej wystawiona na widok publiczny. Przyszły takie tłumy, że nie byłam w stanie wepchnąć się do środka. To właśnie stamtąd trumna z ciałem aktora została przeniesiona na cmentarz - dodaje Lipońska-Sajdak.
Na początku lat 90. orkiestra przeprowadziła się do nowej siedziby przy placu Sejmu Śląskiego, a budynek przejęli prywatni właściciele. Od tamtej pory popada w ruinę.
- Były dwie współwłaścicielki budynku. Nie ukrywam, że kontakt z nimi był niezwykle trudny. Reprezentowała je pewna kancelaria prawna, później przestała. Jedna z właścicielek mieszka za granicą - mówi Waldemar Bojarun, rzecznik katowickiego magistratu.
Jak się dowiedzieliśmy, właściciele budynku mają zaległości z płaceniem podatku od nieruchomości. Miasto wszczęło postępowanie egzekucyjne. Kwota zadłużenia jednak jest zbyt mała, by miasto mogło przejąć budynek.
- Kiedyś zaproponowaliśmy właścicielom, żeby przekazali nam budynek, skoro nie są nim zainteresowani. Odmówili. Dopiero niedawno pojawiła się iskierka nadziei. Jedna z właścicielek zbyła swoją połowę na rzecz innej osoby prywatnej. Nie wiemy jeszcze, kto to jest, ale jeśli tylko do urzędu spłyną takie dane, postaramy się nawiązać kontakt z tą osobą. Być może nowy współwłaściciel będzie nadzieją dla niszczejącego gmachu - pociesza Bojarun.
Czy wiadomo coś na temat tego budynku? Może są jakieś plany zagospodarowania? Słyszałem, że został wykupiony, czy ktoś o tym słyszał??
absinth - Czw Kwi 17, 2008 7:39 am
ja nie slyszalem wprost o tym budynku, ze go sprzedano natomiast, zdaje sie, ze Prez Uszok mowil, ze na Plebiscytowej ma powstac hotel, tem budynek i jeszcze narozna z Jagiellonska kamienica (od jakiegos czasu chyba wyczyszczona z lokatorow) to jedyne jak dla mnie logiczne lokalizacje
ale z tym budynkiem naprawde fajnie gdyby cos wreszcie zrobiono
d-8 - Czw Kwi 17, 2008 8:51 am
kiedys bylem robic zdjecia tego budynku, podeszla do mnie starsza pani i zaczela opowiadac, jak tam kiedys bylo pieknie , ogolnia skracając jej wypowiedź na dzisiejszy język - był tam po prostu full wypas.
lokalizacja świetna.budynek sam w sobie - świetny , ładny. licze na to, że zajmie się nim ktoś i przestanie w końcu niszczeć. samo centrum to jest przeciez. najwyzszy czas.
MefistoTT - Czw Kwi 17, 2008 5:48 pm
często tamtędy przechodzę i smutno mi się robi kiedy mijając żuli muszę oglądać jak niszczeje ten budynek... jakaś duża sala koncertowa by się przydała
Jaimar - Czw Kwi 17, 2008 8:18 pm
Gdzieś chyba czytałem że ten budynek posiada nieuchwytne właścicielki, które nie maja kasy żeby cokolwiek z nim zrobić a jednocześnie nie chca się z nim rozstać.
Gerda - Śro Maj 07, 2008 2:28 pm
Dzisiaj od rana ruszyły jakieś prace na Plebiscytowej 3 - do środka mnie nie wpuścili ;( ale wygląda mi to na wycinanie instalacji wewnętrznych.
Pan burknął coś o remoncie - może komuś z Was uda się go przekonać, żeby wpuścił do środka.
Pozdrawiam
absinth - Śro Maj 07, 2008 5:58 pm
wow, jeszcze wczorak tamtedy szedlem i ten piekny budynek niestety straszyl stanem do jakiego go doprowadzono,
mam badzieje, ze przywroca mu dawny blask, zasluguje na to!
Diverso - Pon Cze 30, 2008 8:16 pm
Pewnie zaskoczenie dla stałych bywalców fora że jakiś nowy się dołączył i tak sie rozpisał. Ale ja mam bardzo wielką prośbę własnie do tych starszych doświadczonych bywalców:) I zaczne od wyznań.... Nie wiele mam wspólnego z architekturą po za tym że ją fotografuję (moje prace możecie na mojej stronce pooglądać) (polecam ) i własnie moich forografii prośba dotyczy. Więc jestem w tarkcie tworzenia kalendarza na przyszły rok na temat Zapomnianych zabytków (miejsc) Katowic i bardzo mi zależy aby po za zdjeciami były ciekawe (nie tylko encyklopedowe) opisy tych zdjęć. Jakies ciekawostki np kto odwiedzał to miejsce, co sie tam wydarzyło no i oczywiście troche wiecej na temat kiedy powstało, architektóry i innych rzeczy o których sadzicie że warto wspomnieć. Mam na razie kilka miejsc wybranych i bardzo bym był wdzieczny za jakieś propozycje na pozostałe strony kalendarza. Te miejsca to:
Dawna łaźnia na Mickiewicza (oczywiście wszystkie adresy są Katowickie)
Cmentarz żydowski ul. Kozielska 16
Huta Wilhelmina w Szopienicach
Stary Dworzec w Szopienicach (leżący na trasie Warszawa Wiedeń)
Dawny Dom muzyki i Tańca na ul. Plebiscytowej
Pałac miejski rodziny Goldsteinów ( Pl. Wolności 12)
Dawny Grand Hotel (dzisiaj Muzeum Sląska przy Al. Korfantego 3)
Gospoda na osiedlu domków na Giszowcu z ok 1907 roku
Będe bardzo wdzieczny za szybką odpowiedz.
Gerda - Nie Lip 06, 2008 7:24 am
Pomyliłam się w spr. Plebiscytowej 3 - prace trwały tylko 4 dni i jedyne co zostało zrobione to wycięcie instalacji centralnego ogrzewania ;( dalej nic się nie rusza.
koniaq - Nie Maj 24, 2009 11:36 pm
zahaczyłem dziś o ulicę barbary więc sfociłem to i owo
ul.barbary
niestety nie miałem już czasu zajrzeć na głowackiego
mamy takie perełki a nikt o to nie dba , ciekawe jak powyższe budynki wygladaly przed wojną...
Mies - Wto Lip 14, 2009 8:38 pm
Nie wiem ile takich chat przetrwało jeszcze na terenie Katowic ale to naprawdę niezwykłe, że taka zabudowa jeszcze się zachowała.
To przykład z Szopienic. Foto z ostatniej niedzieli.
Kris - Śro Lip 15, 2009 8:51 am
^Może znalazłoby się miejsce dla tej chaty w chorzowskim skansenie? Niewiele już takich obiektów pozostało.
Mies - Śro Lip 15, 2009 9:32 am
^Może znalazłoby się miejsce dla tej chaty w chorzowskim skansenie? Niewiele już takich obiektów pozostało.Skanseny, pomimo że tego typu miejsca są bardzo cenne dla przedstawienia dawnej kultury materialnej regionu, są jednak pewną kreacją, dlatego idealnym rozwiązaniem byłoby pozostawienie takiego obiektu jak ten (oczywiście wyremontowanego i przywróconego do stanu pierwotnego) w swoim oryginalnym miejscu, w którym stał przez pewnie 100 lat. Widać byłoby też świetnie kontekst, w którym obok siebie w odległości kilkuset metrów stałaby chata (pewnie niewiele różniąca się od tych z czasów Marii Teresy), familoki z czasów pruskich, kamienice mieszczańskie z secesyjnym wystrojem na klatkach, modernistyczna poczta z czasów Grażyńskiego i osiedle z czasów Gomułki. Na krótkiej trasie widać by było jak zmieniał się krajobraz Górnego Śląska w ciągu np. ostatnich 150 lat.
the_saint - Śro Lip 15, 2009 6:46 pm
Podobną chatę zburzono w zeszłym roku na Józefowcu, stała koło dawnego przejazdu kolejowego na ul. Słonecznej.
Mies - Śro Lip 15, 2009 7:09 pm
Podobną chatę zburzono w zeszłym roku na Józefowcu, stała koło dawnego przejazdu kolejowego na ul. Słonecznej.Ma ktoś może ją na zdjęciu?
absinth - Czw Sie 06, 2009 8:54 pm
www.naszemiasto.pl
Niegdy� sala koncertowa, dzi� ruina
PiĹĄtek, 27 stycznia 2006r.
Miasto chce odkupić od prywatnych wła�cicieli zabytkowĹĄ kamienicę przy ul. Plebiscytowej 3. Jest tylko jeden problem - nie wiadomo, gdzie ich szukać. Prawdopodobnie spadkobierców roszczĹĄcych sobie prawa do budynku jest kilku i wszyscy mieszkajĹĄ zagranicĹĄ. - Naszym jedynym tropem jest kancelaria prawna, która reprezentowała jednego z wła�cicieli. Postaramy się do niej dotrzeć - mówi Waldemar Bojarun, rzecznik Urzędu Miasta.
Budynek, w którym kiedy� mie�ciło się kino i sala koncertowa stoi pusty i niszczeje już od ponad dwudziestu lat. Gdy w 1980 roku wyprowadzała się z niego Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia, był on w tak fatalnym stanie, że w gabinecie dyrektora musiały stać specjalne stropy, żeby sufit nie spadł mu na głowę. Od tamtego czasu nikt tej kamienicy nie remontował.
- Teraz budynek jest odpowiednio zabezpieczony, ale jeszcze kilka lat temu szabrowali go złomiarze. Jego techniczny stan na pewno jest bardzo zły - zaznacza Bojarun. - Zależy nam na tej kamienicy głównie ze względu na jej historyczny charakter. Tam mie�ciła się jedna z najlepszych sal koncertowych na całym �lĹĄsku. Nie można tego zmarnować.
Gdy w latach 50. reaktywowana po wojnie Orkiestra Radiowa (obecna Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia) szukała nowego studia koncertowego, Jan Krenz - jej ówczesny dyrektor. wymógł na władzach przeprowadzkę wła�nie na PlebiscytowĹĄ 3. Był rok 1956.
- Sala była bardzo mała, mie�ciła tylko czterysta osób. Jednak jej akustyka była niepowtarzalna - wspomina Irena Siodmok, która przez 27 lat pełniła funkcję zastępcy dyrektora Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia.
Radiowy Dom Muzyki (tak nazywała się siedziba orkiestry) bardzo wpisał się w historię kultury miasta. To wła�nie w jego holu, w styczniu 1967 roku, stanęła trumna Zbyszka Cybulskiego. Wtedy też rozpoczęła się "państwowa" czę�ć pogrzebu słynnego aktora. PoczĹĄtkowo władze chciały uniknĹĄć katolickiego obrzĹĄdku, jednak ostatecznie uroczysto�ci powielono na czę�ć katolickĹĄ i państwowĹĄ.
PogarszajĹĄcy się stan kamienicy przy Plebiscytowej 3 doprowadził do przeprowadzki NOSPR-u do nowej siedziby przy placu Sejmu �lĹĄskiego. Potem na krótko ich miejsce zajęło Orkiestra Rozrywkowa Polskiego Radia pod dyrekcjĹĄ Jerzego Miliana. Mie�ciło się tam również Biuro Koncertowe, obecna Instytucja Promocji i Upowszechniania Muzyki "Silesia". Budynek opustoszał, gdy jego stan nie pozwalał na dalszĹĄ eksploatację. I tak zostało do dzi�.
--------------------------------------------------------------------------------
Piękna historia
Zabytek przy Plebiscytowej 3 ma prawdopodobnie 93 lata. Jego pierwszym wła�cicielem był prywatny przedsiębiorca Josef Kaletta, wła�ciciel restauracji i dużej sali balowej. W tym miejscu stał wcze�niej mały budynek należĹĄcy do mistrza budowlanego Paula Frantziocha, który wybudował też kamienicę stojĹĄcĹĄ do dzi� na rogu ulic Plebiscytowej, Kochanowskiego i Wojewódzkiej.
Projektantem Plebiscytowej 3 był Carl Moritz, autor projektu Teatru �lĹĄskiego. W 1922 budynek kupił Alojzy Potempa, katowicki restaurator, który otworzył w nim teatr rozmaito�ci Mascotte. Trzyna�cie lat pó�niej przemianowano go na Bagatelę. W międzyczasie, w sali imprezowej powstało kino Capitol, w którym mie�ciło się prawie 900 widzów. W roku 1930 dobudowano do niego mniejszĹĄ salę, w której otwarte zostało drugie kino zwane Małym Capitolem.
� Nie było to kino najwyższych lotów. Najlepsze w mie�cie było wtedy kino Rialto, ceniona była też Zorza. Capitol nie miał takiego prestiżu � mówi Jadwiga Lipońska-Sajdak, dyrektor Muzeum Historii Katowic. � W 1945 roku miejsce Capitolu zajęło kino Słońce. Potem jego salę wykorzystywano na różnego rodzaju zjazdy i konferencje.
....a mogłaby to być jedna z perełek Katowic
niedawno zdaje sie pojawil sie baner:
Wit - Nie Sie 09, 2009 8:11 pm
Tajemnice lokalu nad katowicką Europą
Iwona Sobczyk 2009-08-09, ostatnia aktualizacja 2009-08-09 19:43:51.0
Kamienica przy Mickiewicza 8, którą miasto zamierza sprzedać, jest już prawie pusta. Została w niej tylko jedna lokatorka i dwie Europy - bar mleczny i kawiarnia. Na piętrze zachowały się resztki dawnej świetności kiedyś najbardziej eleganckiej w Katowicach restauracji Wojko.
Restaurację Wojko otworzył na początku lat 20. Józef ImmerglĂźck. Swój przybytek reklamował jako lokal z dancingiem i salą bilardową. Spędzenie wieczoru w eleganckiej sali na piętrze kamienicy przy ówczesnej August Schneiderstrasse było marzeniem wielu katowiczan, ale pozwolić sobie na ten luksus mogli tylko nieliczni. Portier wpuszczał wyłącznie panów ubranych we fraki.
Mieszkająca dziś w kamienicy Irena Chmielewska zapewnia, że nawet za PRL-u restauracja, choć upaństwowiona, nie zmieniła specjalnie zwyczajów. Jest jedyną lokatorką, która mimo nalegań miasta planującego sprzedaż budynku, nie zgodziła się opuścić swojego mieszkania. Jej rodzina mieszka nad salą Wojko od lat 50. - Z dzieciństwa pamiętam tłum, przez który przeciskał się mój tata, żeby dostać się do naszego domu. Na jednym ręku trzymał mnie, a w drugiej dłoni dowód osobisty z adresem zameldowania. Na schodach kamienicy leżał wtedy czerwony dywan - opowiada pani Irena. Lepiej pamięta upadek legendarnego lokalu. - W latach 70. Wojko zamknięto pod pretekstem remontu. Zbierały się tam elity, może to się nie podobało ówczesnym władzom? Pamiętam, jak robotnicy wynosili na śmietnik pluszowe czerwone kanapy i kryształowe lustra - opowiada Chmielewska.
Wojko istnieje nie tylko we wspomnieniach mieszkańców. Po wejściu na podwórko kamienicy na pierwszym piętrze spostrzec można wielkie łukowo zakończone witrażowe okna dawnej restauracji. Do środka nikt nie wchodził od wielu lat. Nam za zgodą urzędników to się udało.
Wnętrza przywodzą na myśl Titanica - ślady dawnej elegancji przebłyskują spod zniszczeń i zapomnienia. Wysoka na kilka metrów sala tonie w ciemności. Wielkie okna są zakryte porwanymi płachtami czarnej folii. Przez dziury w zdobiących je secesyjnych witrażach do środka wlatują gołębie. Dostaje się też nieco światła. Kiedy oczy przyzwyczają się do mroku, można dostrzec pokruszone secesyjne sztukaterie na suficie i odpadające polichromie szczelnie pokrywające ściany. - Sztukaterie pochodzą zapewne z okresu budowy kamienicy, czyli z 1900 roku. Malowidła wyglądają na późniejsze o jakieś 20-30 lat - mówi Bolesław Błachuta, miejski konserwator zabytków, który pokazał nam Wojko.
Polichromie są częściowo zaklejone plakatami filmowymi z lat 60. Spod nich wyglądają pisane gotykiem niemieckie gazety użyte jako podkład. Niewykluczone, że pod tymi wszystkimi warstwami kryją się żydowskie malowidła. Pewności nie ma, ale w kamienicy przy Mickiewicza 8 istnieć miał żydowski dom modlitwy. - Wiemy tylko tyle, że był na piętrze i był własnością prywatną - mówi Włodzimierz Kac, przewodniczący katowickiej gminy żydowskiej. Gdzie mógł się mieścić dokładnie? - Prawdopodobnie w tej samej sali, gdzie później był Wojko - mówi Błachuta.
To możliwe, bo restauracja zaczęła działać dopiero 20 lat po wybudowaniu kamienicy. Coś musiało być tu wcześniej. - Żeby stwierdzić, czy pod istniejącymi malowidłami są jakieś wcześniejsze, trzeba by przeprowadzić dokładne laboratoryjne badania - mówi Błachuta. Być może nowy właściciel kamienicy odkryje tajemnicę przy okazji przeprowadzanego remontu. Wojko bardzo go potrzebuje. - A nas na niego nie stać, dlatego sprzedajemy kamienicę - dodaje Waldemar Bojarun, rzecznik magistratu.
PS. Wszystkich, którzy wiedzą coś o przeszłości kamienicy przy Mickiewicza 8, restauracji Wojko i tutejszego domu modlitwy, proszę o wiadomość na adres: iwona.sobczyk@katowice.agora.pl lub "Gazeta Wyborcza", 43-110 Tychy, ul. Towarowa 4
depress_wist2 - Pon Sie 10, 2009 7:04 pm
Katowice: Dawne kino Capitol na sprzedaż
To mogłaby być jedna z perełek Katowic, dziś jednak nią nie jest. Kino Capitol czasy świetności przeżywało przed II wojną światową. Ostatnie lata to problemy własnościowe, teraz budynek wystawiono na sprzedaż.
Kiedyś majestatyczny, dziś - opustoszały. Budynek dawnego kina Capitol, które działało w mieście przed II wojną światową ma szansę na nowe życie. Budynek opustoszał na początku lat 80. XX wieku, od tego czasu nie miał łatwego życia. Pojawiły się przede wszystkim problemy własnościowe, właścicielki były dwie, jedna z nich mieszkała za granicą. Zachowaniem historycznego budynku położonego przy ulicy Plebiscytowej 3 zainteresowane było miasto. Kontakt z właścicielami był jednak utrudniony, miasto kontaktowało się z jednym z nich przez kancelarię prawną. Nowy i jedyny właściciel zdecydował się wystawić nieruchomość na sprzedaż. Do kupienia jest nie tylko budynek główny, ale także przyległa nieruchomość oznaczona numerem Plebiscytowa 3a.
Miasto nie kupi
- Pomysł upadł, miasto na pewno nie kupi obiektu, gdyż mamy teraz o wiele ważniejsze wydatki, w tym m.in. przebudowę centrum. Ale bardzo cieszymy się, że coś w końcu się w tej sprawie dzieje. Bardzo chcielibyśmy, żeby obiekt powrócił do lat świetności - mówi MM Silesii Waldemar Bojarun, rzecznik katowickiego magistratu.
- Z budynkiem było sporo problemów. Poprzedni właściciel miał zaległości podatkowe, na szczęście sytuacja się wyklarowała. Należności zostały spłacone, a właściciele porozumieli się w sprawie sprzedaży. Cieszy nas to - dodaje rzecznik.
Z takiego obrotu sprawy zadowolony jest również nowy właściciel. - Mamy dużo sygnałów od inwestorów. Nie spodziewaliśmy się, że będzie ich aż tyle, ale widocznie historia ma swoją cenę - mówi w rozmowie z MMSilesią. - Nie ukrywamy, że chcielibyśmy żeby przyszli właściciele odbudowali dawną świetność obiektu. A jest co. To w sumie około 3,5 tysiąca m2 powierzchni. Budynki są w trakcie inwentaryzacji, powstały już wstępne projekty aranżacyjne - dodaje.
Piękna historia
Na lepsze czasy dawnego kina przyjdzie nam zapewne jeszcze poczekać. Póki co budynek stoi zabezpieczony, a jeszcze kilka lat temu był rozkradany przez złomiarzy. Niewiele wiadomo o jego początkach, całkiem sporo - o jego pięknej historii. Ostatnim najemcą była Orkiestra Rozrywkowa Polskiego Radia i Biuro Koncertowe (obecnie: Instytucja Promocji i Upowszechniania Muzyki "Silesia"). Ale tylko przez moment, po opuszczeniu gmachu przez długoletniego użytkownika, którym była Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia, która - wtedy jeszcze jako Orkiestra Radiowa - szukała po wojnie studia koncertowego. Wybór padł na budynek przy Plebiscytowej, dokąd muzycy wprowadzili się w roku 1956. Tam miała miejsce część uroczystości pogrzebowych legendy polskiego kina - Zbyszka Cybulskiego. Jego trumnę wystawiono na widok publiczny w styczniu 1967 roku.
Po II wojnie światowej funkcjonowało tam kino Słońce, przed nią - wspomniany Capitol, a jeszcze wcześniej - teatr rozmaitości Mascotte, przemianowany później na Bagatelę. Prawdopodobnym projektantem budynku przy ulicy Plebiscytowej jest Carl Moritz, autor gmachu Teatru Ślaskiego.
Równocześnie, obok Capitolu funkcjonowały tam restauracja z własną sceną kabaretową. Kino posiadało dwie sale: większą, w której zasiąść mogło 870 osób i mniejszą, na 430 miejsc.
Już wkrótce w MM obszerna fotogaleria z wnętrz dawnego kina Capitol!
Wit - Pon Sie 10, 2009 7:16 pm
Super, można powiedzieć, że nie jest to już taki zapomniany zabytek
koniaq - Pon Sie 10, 2009 7:26 pm
ooo uszok ma nowa wymowke... Nie ma pieniedzy... :
depress_wist2 - Pią Sie 14, 2009 8:01 am
Odkryliśmy wnętrza dawnego kina Capitol
Już po zwiedzaniu
więcej fotek - kilknij w link
maciek - Pią Sie 14, 2009 9:01 am
^ Jeśli miasto nie kupi to kupi pewnie jakiś bank i zrobi tam wielce interesujący punkt obsługi klienta. Szkoda. To miejsce świetnie nadawałoby się jako przedłużenie Railta, ale w formie bardziej komercyjnej, chociaż aktualnie wytruj nie pasuje do tego typu przedsięwzięcia. W Katowicach brakuje dobrej sali na występy nie koniecznie orkiestr a raczej kapel rockowo-metalowo-innych. Brakuje odkąd Mega przeniosłlo sie tam, gdzie się przeniosło. Sala, plus fajny lokal, coś jak dawny jazz club ale bez jazuu w tle i miejsce by odżyło.
the_saint - Pią Sie 14, 2009 6:51 pm
Zawsze kiedy przechodzę przez Plebiscytową zastanawiam się czy nie była by to lepsza siedziba dla filharmonii. Jest większa, bardziej okazała i podniosłaby prestiż całkiem ładnej ulicy, ale to tylko moje zdanie.
Kris - Pią Sie 14, 2009 7:10 pm
PLEBISCYT NA CAPITOL
Grzegorz Żądło, 2009-08-14 17:04
Szykuje się nowy scenariusz dla byłego kina Capitol. Budynek przy ul. Plebiscytowej w Katowicach, który przez ostatnich kilkanaście lat stał opuszczony i niszczał, ma nowego właściciela. Tyle, że ten nie chce go remontować, ale szybko sprzedać. Prawie stuletni gmach na razie stoi zamknięty na cztery spusty. To kiedy i w jaki sposób ponownie ożyje, zależy od tego, jak szybko znajdzie się inwestor. Bogaty inwestor.
Marian Lubina oglądał wiele filmów w kinie Capitol. W okresie międzywojennym właśnie to miejsce przyciągało tłumy katowiczan. - W sumie największe kino w latach międzywojennych, bo na 830 miejsc, kabaret z restauracją. Odbywały się też tam zawody bokserskie - mówi Jadwiga Lipońska-Sajdak, dyrektor Muzeum Historii Katowic. A jeszcze wcześniej można było uprawiać inne sporty. - Jeździło się tutaj na wrotkach, na asfalcie. Jeździła tu moja matka ze swoimi koleżankami. Dosyć długo to trwało. A w późniejszym okresie zmieniono to na kino - wspomina Marian Lubina, miłośnik historii Katowic.
Do którego bilety były tanie i rozchodziły się lepiej niż ciepłe bułeczki. - 25 groszy kosztował bilet wstępu. A bułka ile kosztowała dla porównania? - Bułka z szynką na Torkacie kosztowała 50 groszy - odpowiada Lubina. Ile kosztował gmach - nie wiadomo. Nowy właściciel nie zdradza też za ile chce go sprzedać. Wiadomo tylko, że odkupił go od spadkobierców poprzednich właścicieli. Na kontakt z nimi przez lata narzekali urzędnicy, których wiele osób obarcza winą za postępujący upadek gmachu. - Musimy przestrzegać prawa własności, tamte kwestie były regulowane. Nie mieliśmy prawa do tego budynku. W związku z tym ponoszenie jakichkolwiek nakładów byłoby sprzeczne z prawem - wyjaśnia Piotr Uszok, prezydent Katowic.
Teraz o przyszłości budynku też zdecyduje prawo, tyle że rynku. Zdaniem specjalistów od nieruchomości, taki obiekt może zainteresować inwestorów. - Jest to raczej atrakcja, bo takie budynki są na swój sposób unikatowe. Po pierwsze ze względu na lokalizację, po drugie jest to już architektura z jakimś już bagażem historii - uważa Jacek Dymek, biuro nieruchomości Villa Nova. Jej ostanie żywe rozdziały pisała Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia. Józef Konieczny, który gra w niej 45 lat, poprzednią siedzibę orkiestry wspomina jako miejsce wspaniałych koncertów i... wielu problemów. - Nieszczelne okna, jakieś tam drewniane okiennice, przez które był hałas uliczny słyszalny. Potem już na końcu to już nawet podpierane stropy, bo już się wszystko waliło.
Teraz też grozi zawaleniem. Czy do niego dojdzie zależy od tego, jak szybko ktoś szeroko otworzy worek z pieniędzmi.
http://www.tvs.pl/informacje/14804/
Kris - Pią Sie 21, 2009 6:53 am
Capitol na sprzedaż
dziś
W kamienicy przy ul. Plebiscytowej 3 kilkadziesiąt lat temu kwitło życie teatralne. Teraz budynek po raz kolejny zmieni właściciela. Fot. Arkadiusz Ławrywianiec
Dawniej mieściło się tu kino, sala koncertowa i siedziba Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia. Z czasem ponad 90-letni budynek przy ul. Plebiscytowej 3 upodobali sobie złomiarze. Teraz został wystawiony na sprzedaż. Nowy inwestor z kapitałem to szansa, że niszczejący od prawie trzydziestu lat okazały budynek w końcu odzyska blask. Czy taki inwestor się znajdzie, nie wiadomo, zwłaszcza, że pod podany na banerze numer.... nie sposób się dodzwonić.
- To wstyd, że takie miejsce popada w ruinę - ocenia Róża Głowacka, 73-letnia mieszkanka innej kamienicy przy ulicy Plebiscytowej. - Pamiętam, jak tu było dawniej, nie musieliśmy wychodzić z domu, żeby posłuchać koncertu. Kolejki do kina ciągnęły się całą ulicę. Tu było życie, dobrze, gdyby znowu powróciło.
Kamienica przy Plebiscytowej 3 obecnie należy do prywatnego właściciela. Przez pewien czas jej kupnem były zainteresowane władze Katowic, ale nie mogły namierzyć właścicieli. Wówczas budynek należał bowiem do kilku osób (spadkobierców dawnych właścicieli), którzy mieszkali za granicą. Kiedy ich w końcu odnaleziono... - Nie byli zainteresowani sprzedażą - przypomina Jakub Jarząbek z Biura Prasowego UM. Urzędnicy zrezygnowali. Teraz "Capitolu" już nie chcą, bo sytuacja finansowa miasta nie jest tak dobra jak przed laty. - Miasto ma teraz dużo ważniejsze wydatki, na przykład przebudowę śródmieścia - mówi Jarząbek. Tymczasem kamienicę sprzedano. Teraz chce się jej pozbyć nowy właściciel. Ile żąda za budynek? Nie wiadomo. Wiadomo za to, że Plebiscytowa 3 aż prosi się o odnowienie.
Projektantem budynku był Carl Moritz, autor projektu m.in. Teatru Śląskiego. W latach 20. ubiegłego wieku kamienicę kupił Alojzy Potempa, katowicki restaurator, który niebawem otworzył tu teatr Mascotte. Kilkanaście lat później teatr nadal działał, już jako Bagatela. W budynku powstało jeszcze kino, mieszczące około 900 osób. W 1956 roku na Plebiscytową 3 wprowadziła się Orkiestra Radiowa, z czasem przemianowana na Narodową Orkiestrę Symfoniczną Polskiego Radia.
Jednak nieremontowany budynek stopniowo popadał w ruinę. Zaniedbań było tak dużo, że wyprowadzono stąd NOSPR (do dzisiejszej siedziby przy pl. Sejmu Śląskiego). Na krótko zasiedliła go ponownie Orkiestra Rozrywkowa Polskiego Radia. Dziś budynek nadaje się do generalnej modernizacji.
Jadwiga Lipońska-Sajdak, dyrektor Muzeum Historii Katowic, podkreśla, że nie możemy sobie pozwolić, aby w Katowicach niszczały kolejne piękne kamienice. - Trzeba dbać o to, o co się jeszcze da. Już wystarczająco starych kamienic wyburzono. Każda jest indywidualna, ma swoją urodę. Tę z Plebiscytowej 3 sama wzięłabym na potrzeby muzeum. U siebie nie mamy już miejsca, musimy wynajmować magazyny w mieście - przyznaje. Przypomina także, że podobnych zrujnowanych skarbów w mieście nie brakuje.
Nie trzeba daleko szukać. Na rogu ul. Plebiscytowej, Wojewódzkiej i Kochanowskiego niszczeje kamienica, w której w 1900 r. wybudowano hotel, który potem, w okresie plebiscytu, służył jako budynek plebiscytowy dla powiatu katowickiego. W 1921 roku mieściła się tu Naczelna Rada Ludowa, przygotowująca administrację dla Górnego Śląska, potem urzędy województwa śląskiego. Teraz, choć na dole jest bank i sklep, budynek niszczeje.
Justyna Przybytek - POLSKA Dziennik Zachodni
http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/1038676.html
Tequila - Wto Paź 06, 2009 6:58 pm
Kto kupi najstarsze kino w mieście?
Anna Malinowska
2009-10-06, ostatnia aktualizacja 2009-10-06 18:55
Prawie 4 tys. m kw powierzchni w centrum miasta, świetnie zachowana sala koncertowa i studia nagrań to atuty budynku byłego kina Capitol. Nieruchomość jest już do kupienia
Historycy tylko na podstawie stylistyki budynku - bo nie zachowały się żadne dokumenty - typują, że zaprojektował go Carl Moritz, autor projektu Teatru Śląskiego. W latach 20. minionego wieku gmach kupił Alojzy Potempa, katowicki restaurator, i zmienił w centrum rozrywki. Działała tu wykwintna restauracja, organizowano dancingi, występował kabaret i uruchomiono pierwsze kino w mieście z dwiema salami projekcyjnymi na 870 i 430 miejsc.
Po wojnie do budynku wprowadziła się Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia. Na początku lat 90. muzycy przeprowadzili się do nowej siedziby przy placu Sejmu Śląskiego, ale do dziś wspominają wspaniałą akustykę sal byłego Capitolu.
Po wyprowadzce orkiestry nieruchomość trafiła w ręce potomków Potempy. Podobno nie potrafili dogadać się w sprawie Capitolu i budynek zamknięto. - Na szczęście właściciele szybko reagowali na próby wandalizmu. Kraty i dykty w oknach uniemożliwiały dostanie się do środka postronnym osobom - mówi Waldemar Bojarun, rzecznik magistratu.
Kilka dni temu na elewacji gmachu pojawił się baner zachęcający do kupna budynku. Udało się wreszcie uregulować stan prawny i obiekt ma jednego właściciela. To katowiczanin. - Mogę tylko powiedzieć, że bardzo zależy mu na przywróceniu nieruchomości jej dawnego blasku - mówi Andrzej Kozieł, pełnomocnik właściciela. Dodaje, że są już firmy i osoby zainteresowane obiektem. - Prowadzimy rozmowy dwutorowo. Z potencjalnym nabywcą i z inwestorem. Zależy nam na połączeniu historycznych funkcji obiektu z komercyjnymi - dodaje pełnomocnik.
- Uważam, że to miasto powinno kupić budynek. Mamy pretendować do tytułu Europejskiej Stolicy Kultury, a placówek z nią związanych w mieście jest niewiele. Gdyby obiekt był miejski, byłaby gwarancja, że znów posłuży kulturze - uważa Jadwiga Lipońska-Sajdak, dyrektorka Muzeum Historii Katowic.
Bojarun wyklucza takie rozwiązanie. - Liczymy na podmiot prywatny, tak jak było w przypadku hotelu Monopol. Miastu wyzwań nie brakuje, ma w planach budowę placówek kulturalnych, jak np. nowa siedziba NOSPR-u - uważa rzecznik.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3501 ... scie_.html
maciek - Wto Paź 06, 2009 8:12 pm
^ Krystna Janda powinna kupić i zrobić tutaj swój teatr-zyk
Wit - Nie Maj 16, 2010 9:12 pm
Klimatyczne miejsce ugości maniaków kultowych filmów już 16 maja
Kino Capitol w Katowicach ponownie ożywione. Zagości tam 13. Festiwal Filmów Kultowych
Nadgryziony zębem czasu budynek dawnego kina Capitol w Katowicach znów będzie miał szansę na swoje 5 minut. Przez ostatnie lata stał odłogiem, a już 16 maja zapełni się wielbicielami filmów. I to nie byle jakich, bo kultowych.
Historyczne i niegdyś kultowe miejsce Katowic, a do tego równie kultowe filmy, oglądane w jego wnętrzach. To może być wybuchowa mieszanka. 13. edycja Festiwalu Filmów Kultowych po raz pierwszy zagości w budynku dawnego kina Capitol w Katowicach.
Bogaty program (nie tylko filmowy, ale także muzyczny) rozpisano na 14 dni (festiwal potrwa do 30 maja, oprócz Capitolu odbędzie się w miejscach takich jak: Kinoteatr Rialto, Teatr Korez, Centrum Sztuki Filmowej, Gugalander i podcienia Górnośląskiego Centrum Kultury). Więcej o tym, co będzie prezentowane przeczytacie w naszym dziale "dzieje się" (konieczne jest wybranie zakładki o tej samej nazwie).
W Capitolu przy ulicy Plebiscytowej 3 będą wyświetlane filmy Stanleya Kubricka. Nieprzypadkowo. Rodzina reżysera (który ma na koncie tak kultowe obrazy jak "Lśnienie" czy "Mechanicza pomarańcza") zgodziła się na ich udostępnienie, pod warunkiem, że... - Nie będą pokazywane w klasycznym kinie. Mamy więc w Katowicach najszerszą jak dotąd retrospektywę Kubricka w Polsce - mówi Patryk Tomiczek, kierownik biura festiwalu.
FFK jest pierwszą cykliczną imprezą filmową, która regularnie, co roku, pojawia się w Katowicach. - To mieszkańcom miasta zależało na własnym festiwalu filmowym. Wprawdzie sama idea krystalizowała się przez kolejne edycje, lecz już od momentu powstania festiwal spełniał dwa zadania. Pierwszym było przybliżenie filmów mniej znanych, lecz zasługujących na uwagę. Drugim, przypomnienie produkcji, które mimo że wielokrotnie oglądane, nadal wzbudzają silne emocje - mówi Tomasz Szabelski, organizator Festiwalu Filmów Kultowych.
I tak zapewne będzie nie tylko podczas projekcji filmów Kubricka. A 13. edycja, miejmy nadzieję, okaże się szczęśliwa dla dawnego budynku kina. Od lat mówi się bowiem, że mógłby pełnić ponownie funkcje kulturalne. Może festiwal stanie się w tym wypadku pretekstem i impulsem do zmian.
http://www.mmsilesia.pl/10374/2010/5/14 ... anged=true
koniaq - Nie Maj 16, 2010 10:33 pm
Apart nie ma siedziby, Korez się gniecie na 3 m2, a taki piękny budynek stoi i niszczeje... W katowickim urzedzie miasta chyba nikt nie mysli...
tomasz.slabczynski - Pon Maj 17, 2010 7:39 am
Zapraszam na strone:
http://www.facebook.com/pages/Uratujmy- ... 0301436..1
Kino Capitol - nieistniejące obecnie, jedno z pierwszych w historii Katowic kino.
Mieści się na Plebiscytowej 3. Dzis mimo, że ma nowego właściciela popada
dalej w ruine. Moja inicjatywa ma na celu przywrócenie temu miejscu dawnej
światłosci.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kino_Capitol_w_Katowicach
Nie jest to moja autorska idea. Zapewne wiele osób juz wczesniej myslało o
tym miejscu. Jednak póki co, nikt nie wyszedł z konkretną inicjatywą.
Mam nadzieję, że zdecydowane działania, w tym liczba chętnych osób
popierających powstanie w budynku dawnego kina -... "Alternatywnego Centrum
Kulturalnego "Silesia" (w opozyji do Centrum Handlowego "Silesia City Centre")
bedzie rosła z dnia na dzien. Szczególnie chodzi mi o to, by ten obiekt został
"kulturalnie" zagospodarowany. Aby nie okazało się, że tak piękny budynek
i z taką historią, skończył w rękach jakiegoś Banku czy Centra Handlowego!
Jest to ogromne pomieszczenie, więc można by urządzic - wspaniałe
miejsce na koncerty muzyki alternatywnej, projekcje filmowe, wystawy,
przedstawienia etc. Mam ten pomysl dokladnie ułożony w głowie. Proszę o poparcie mojej inicjatywy. Tym bardziej, że miasto Katowice, stara się o tytuł
Europejskiej Stolicy Kultury 2016.
Tomasz Słabczyński, Anna Tomaszewska
Adres kontaktowy: uratujmy_capitol@o2.pl
d-8 - Pon Maj 17, 2010 9:18 am
Apart nie ma siedziby, Korez się gniecie na 3 m2, a taki piękny budynek stoi i niszczeje... W katowickim urzedzie miasta chyba nikt nie mysli...
ale to nie jest budynek miejski tylko prywatny.
tomasz.slabczynski - Pon Maj 17, 2010 9:41 am
Bez wzgledu na to czy prywatny czy publiczny, miejsce to niewątpliwie nie tylko pachnie pięknem ale i historią. Nie mozna tego zniszczyc i pozwolic na dalszą degradację.
Przykłądem wspolnej walki o zabytki moze byc inicjatywa Pani Doktor Irmy Koziny, wykładowcy Historii Sztuki na UŚ
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... worca.html
Pozdrawiam.
tomasz.slabczynski - Pon Maj 17, 2010 10:46 am
2010-05-17 (poniedziałek)
Dzis po raz pierwszy chyba od ponad 20lat w tym miejscu zapachnie kultura.
Niestety tylko na chwile, bo miejsce tymczasowo zostalo wynajete dla Festiwalu Filmow Kultowych do 30 maja. Jakie dalsze losy tego nie wiemy- ale działamy dalej
! Kino Capitol.? Juz o 17.30 Czarnoksiężnik z krainy Oz V.Fleming z 1939 roku. Wprowadzenie: prof. A. Gwóźdź. Wszystkich chetnych zobaczyc miejsce zapraszam
nie tylko na film. A informacje o Kampanii i calej inicjatywie udziala
Anna Tomaszewska
+ 48 793 92 69 80.
Strona 1 z 2 • Wyszukiwarka znalazła 202 wypowiedzi • 1, 2