[Piłka nożna] Ruch Radzionków
Kris - Sob Sie 28, 2010 8:48 am
I liga: Cidry przegrały w Polkowicach
iob
2010-08-27, ostatnia aktualizacja 2010-08-27 21:18
Nie udał się wyjazd Ruchu Radzionków do Polkowice. Nasz zespół przegrał z Górnikiem 0:1 (0:0). W 13. min Zbigniew Grzybowski nie wykorzystał dla gospodarzy rzutu karnego.
Górnik Polkowice - Ruch Radzionków 1-0 (0-0) Bramka: Piątkowski (84.)
Ruch: Kiełpin - Rzepka, Wiśniewski, Szymura Ż, Kowalski - Przybecki (90. Manelski), Beliancin, Foszmańczyk Ż, Dziewulski (77. Paweł Giel), Gajewski (46. Suker) - Rocki. Sędziował: Mariusz Trofimiec (Kielce)
Widzów: 500
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... icach.html
Wit - Wto Sie 31, 2010 6:27 pm
Górnik Polkowice - Ruch Radzionków 1:0
Jacek Sroka
2010-08-28 02:01:14
Piłkarze z Radzionkowa przegrali w Polkowicach z innym beniaminkiem I ligi, bo sędzia Mariusz Tofimiec nie uznał im prawidłowo zdobytego gola. W 68 min. po strzale Tomasza Foszmańczyka piłka odbiła się najpierw od poprzeczki, później spadła za linię bramkową, a następnie wyszła w pole.
Kielecki arbiter, prowadzący również mecze ekstraklasy, nie zauważył jednak tego trafienia.
Zawodnicy "Cidrów", którzy na znak protestu przeciwko zaległościom finansowym w klubie nie wyszli w czwartek na trening, w Polkowicach zaczęli grać dopiero po przerwie. Dobrą zmianę dał Marek Suker, a Foszmańczyk trafił jeszcze w słupek.
Pierwsza połowa należała do Górnika, który w 13 min. miał rzut karny po faulu Kamila Szymury. Doświadczony Zbigniew Grzybowski strzelił jednak z 11 m nad poprzeczką. Gol dla gospodarzy padł w samej końcówce spotkania. Po centrze Damiana Piotrowskiego piłkę do siatki skierował rezerwowy napastnik Mateusz Piątkowski.
Bramka: 1:0 Mateusz Piątkowski (84)
Widzów: 500
Sędziował: Mariusz Trofimiec (Kielce)
Górnik: Szymański - Małkowski, Pokorny, SmolińskiI, AłdaśI (84. Jasiński) - Żmudziński (75. Bancewicz), Salamoński, Wacławczyk, Piotrowski - Biliński (46. Piątkowski), Grzybowski
Ruch: Kiełpin - Rzepka, Wiśniewski, SzymuraI, Kowalski - Przybecki (90. Manelski), Beliancin, FoszmańczykI, Dziewulski (77. Paweł Giel), Gajewski (46. Suker) - Rocki
http://tarnowskiegory.naszemiasto.pl/ar ... egoria=861
Ruch Radzionków: Frycowe beniaminka
Wczoraj 02:01:03
Ruch Radzionków wciąż płaci w I lidze frycowe. Beniaminek przegrał w piątek w Polkowicach, choć nie był wcale zespołem gorszym od Górnika.
- Wynik nie odzwierciedla tego, co działo się na boisku. Doliczyłem się aż trzech poważnych błędów arbitra, który nie uznał nam gola Foszmańczyka. Z jego decyzją o przyznaniu karnego gospodarzom i zakończeniu I połowy w chwili, gdy wychodziliśmy sam na sam też się nie zgadzam - powiedział trener Cidrów Rafał Górak.
http://tarnowskiegory.naszemiasto.pl/ar ... egoria=861
Kris - Śro Wrz 01, 2010 7:16 pm
Czarne chmury nad Cidrami. Co zrobi prezes?
Rozmawiał Wojciech Todur
2010-09-01, ostatnia aktualizacja 2010-09-01 20:28
Tomasz Baran, prezes i sponsor Ruchu Radzionków, uważa, że największym problemem klubu nie jest brak płynności finansowej, ale stadionu z prawdziwego zdarzenia.
Beniaminek pierwszej ligi po pięciu meczach sezonu ma na swoim koncie pięć punktów. Niestety, klub wciąż zmaga się z problemami finansowymi.
Wojciech Todur: W szatni Ruchu wciąż rozmawia się o pieniądzach. Kiedy to się skończy?
Tomasz Baran, prezes Ruchu: - Martwi mnie, że piłkarze nie mają komfortu psychicznego i zamiast skupić się na piłce wyczekują, kiedy na ich kontach pojawią się pieniądze. Przed meczem w Polkowicach zespół odmówił wyjścia na trening. To na pewno nie przyczyniło się do porażki, ale zwyczajnie przeszkadza w pracy. Proszę mi wierzyć, że robię wszystko, żeby rozwiać te czarne, finansowe chmury. Jestem już blisko, ale nie chcę mówić o datach, żeby przypadkiem nie narazić piłkarzy na kolejne rozczarowanie.
Co konkretnie Pan robi, żeby poprawić sytuację finansową klubu?
- Priorytetem jest powołanie spółki, ale myślimy też o innych scenariuszach, pomysłach. Na ich ujawnienie jest w tej chwili jeszcze za wcześnie. W najbliższych dniach powinniśmy wziąć głębszy oddech dzięki miastu. Jeżeli wszystko pójdzie po naszej myśli, Radzionków dofinansuje Ruch kwotą 200 tysięcy złotych za reklamę i promocję miasta.
Skąd się w ogóle wzięły problemy Ruchu? Może Pan przeinwestował?
- Liczyliśmy się z tym, że po awansie wydatki na klub znacznie wrosną. Piłkarze mieli zagwarantowane podwyżki. Obozy, przedmeczowe zgrupowania, nowe transfery, sztab szkoleniowy - to wszystko ciągnęło za sobą większe wydatki. Powtarzałem, że sam tego nie pociągnę. Liczyłem, że ktoś mi pomoże. Że oprócz miasta klub oprze się na kolejnej nodze. Trudno mówić o przeinwestowaniu. Takie są realia gry w pierwszej lidze.
Głównym sponsorem Ruchu jest firma handlująca złomem. Czy to prawda, że tę branżę dotknął kryzys i odczuli to też piłkarze?
- Problemy zaczęły się w 2008 roku. Firmy ograniczyły produkcję, więc nie było też popytu na złom. Z tygodnia na tydzień cena tony złomu spadła z tysiąca do 550 złotych. Straciłem masę pieniędzy. Najgorzej było pod koniec ubiegłego roku. Piłkarzy też to dotknęło. Teraz wszystko powoli wraca do normy.
Wraz z Pana pojawieniem się w Ruchu, klub ciągle się rozwijał, z każdym rokiem grał wyżej. Może dobiliście do ściany i Radzionkowa nie stać na więcej?
- Nie zgadzam się. Sport nie zna granic. Oczywiście, że znajdą się tacy, którzy powiedzą, że Radzionków jest za mały na czołówkę pierwszej ligi, nie mówiąc już o ekstraklasie. Postaramy się wyprowadzić ich z błędu. Mamy teraz młody, ambitny zespół, który będzie wygrywał. Naszym największym problemem nie jest brak płynności finansowej, ale stadionu. Jeżeli ten powstanie - a miasto zapewnia, że tak będzie - ekstraklasa też stanie się realna.
Incydent z odmową treningu przed meczem z Górnikiem Polkowice nie był pierwszym. Jeszcze w zeszłym sezonie piłkarze zakleili na koszulkach logo Pana firmy. Czy wy sobie jeszcze ufacie?
- Nie uciekam przed piłkarzami. Staram się zawsze mieć dla nich czas, odbieram telefony. Nie mam do nich wielkiego żalu po takich "akcjach". Staram się ich zrozumieć. Uważam jednak, że lepiej rozmawiać niż odmawiać wyjścia na trening. Nic dobrego z tego wyniknie. Sponsorów na pewno nam nie przysporzy.
Czy Ruch może być klubem, który będzie utrzymywał się ze sprzedaży piłkarzy?
- Założyliśmy takie rozwiązanie w chwili awansu do pierwszej ligi. Możliwość pozyskania nowych sponsorów jest znacznie ograniczona, nie zarobimy też wielkich pieniędzy na organizacji spotkań. Mamy przestarzały stadion, a nasze spotkania nie gromadzą na trybunach 20 tysięcy widzów. Dlatego wychowanie i sprzedaż piłkarzy może być ważnym fundamentem klubowego budżetu. Kto wie, może to napastnik Miłosz Przybecki będzie pierwszym piłkarzem, na którym zarobimy przyzwoite pieniądze? Na razie cieszymy się z tego, że został powołany do młodzieżowej reprezentacji Polski.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... ezes_.html
Kris - Nie Wrz 05, 2010 9:19 pm
Cidry wygrały, bo warto chodzić na siłownię
Wojciech Todur
2010-09-05, ostatnia aktualizacja 2010-09-05 19:31
Piłkarze z Radzionkowa swoją grą załamali rywali z Niecieczy. Do składu Ruchu nieoczekiwanie wrócił Słowak Martin Matusz.
Pomimo kłopotów finansowych "Cidry" skrzętnie gromadzą punkty. - Jestem pełen podziwu dla moich piłkarzy. Grają na 110 procent normy - chwalił trener Rafał Górak. Największym problemem beniaminka jest wciąż skuteczność. Może dlatego w Radzionkowie przeproszono się z Matuszem, który już szykował się do wyjazdu.
- Pojawiły się informacje, że rozwiązaliśmy z nim kontrakt, ale to nie było prawdą. Zaproponowaliśmy Matuszowi renegocjacje umowy, bo nie chcemy w szatni kominów płacowych. Ostatecznie stanęło jednak na tym, że Matusz zostanie z nami na pewno do końca roku. Może jeszcze wypali? Pomoże wygrać kolejne mecze - komentował prezes Tomasz Baran.
Matusz zdradził, że gdy zobaczył swoje nazwisko w wyjściowym składzie to był w lekkim szoku. Słowak, niestety, "nie wypalił", wygraną zapewnił Piotr Rocki, który jako jedyny trafił do siatki. - Pierwszy strzał Rockiego zdołałem jeszcze odbić, ale na dobitkę już nie poradziłem. Koledzy też nie pomogli - martwił się bramkarz Maciej Budka.
- Za pierwszym razem strzelałem słabszą, lewą nogą. Poprawiłem już lepszą prawą i było po sprawie. Miałem dużo wolnego miejsca. Nie trudno było trafić - opowiadał Rocki.
Piłkarze z małopolskiego miasteczka byli najbliżej zdobycia gola po uderzeniu Łukasza Szczoczarza. Piłkarz Niecieczy przymierzył z rzutu wolnego. Mocno bita piłka przeleciała nad murem i gdy strzelec widział ją już pod poprzeczką, boleśnie
pozbawił go radości Seweryn Kiełpin. - Strzał był bardzo mocny. Obawiałem się, że przełamie mi rękę. Na szczęście praca na siłowni procentuje. Mięśnie wytrzymały - uśmiechał się bramkarz Ruchu.
Po utracie gola goście stracili też Karola Piątka, który w 74. min zszedł z boiska po tym jak został ukarany drugą żółtą kartką. Co ciekawe, osłabiony rywal natarł jeszcze raz i Kiełpin miał co robić do ostatnich sekund spotkania. - Nie było na co czekać. Odsłoniliśmy się, a że Ruch bronił skromnego prowadzenia to i okazje były - mówił Budka. - To był nasz najlepszy mecz w rundzie. Piłkarze to czuli. Teraz siedzą załamani w szatni - komentował Marcin Jałocha, trener przegranych.
Ruch Radzionków - Termalica Bruk-Bet Nieciecza 1:0 (0:0)
Bramka: Rocki (68.)
Ruch: Kiełpin - Rzepka, Wiśniewski, Szymur, M. Kowalski - Foszmańczyk, Paweł Giel Ż, Rocki, Beliancin (46. Manelski), Gajewski Ż (84. Jarka)- Matusz (65. Suker).
Nieciecza: Budka - Wójcik Ż (83. Kot), Tupalski Ż, Piszczek Ż - Ł. Kowalski, Piątek Ż, CZ, Szałęga, Kubowicz, Fedoruk (74. Trafarski) - Szczoczarz, Ryguła.
Sędziował: Mariusz Podgórski (Wrocław)
Widzów: 1000
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... ownie.html
Kris - Śro Lis 03, 2010 7:02 pm
Piłkarze Cidrów postawili prezesa pod ścianą. Ten ma dosyć
tod
2010-11-02, ostatnia aktualizacja 2010-11-02 17:16
Tomasz Baran, prezes Ruchu Radzionków (z lewej) i Damian Bartyla, prezes Polonii Bytom
Fot. Grzegorz Celejewski/Agencja Gazeta
"Wypłać jeszcze jedną premię, to wyjdziemy na mecz o czasie" - usłyszał Tomasz Baran, który nie chce zarządzać klubem, w którym złe emocje biorą górę nad zaufaniem.
Piłkarze z Radzionkowa wyszli na mecz z Piastem Gliwice 10 minut po czasie, by zaprotestować przeciwko opóźnieniom w wypłatach pensji. To nie pierwszy raz, gdy zawodnicy drugoligowca publiczne manifestują swoje niezadowolenie z tego powodu. Wcześniej zaklejali już na koszulkach logo sponsora - firmy prezesa Barana.
Działacz, którego entuzjazm i pieniądze dźwignęły "Cidry" z piłkarskiej prowincji na zaplecze ekstraklasy, dotąd przyjmował protesty piłkarzy ze spokojem. Po meczu z Piastem jednak nie wytrzymał i oddał się do dyspozycji zarządu klubu. - Widać się do tego nie nadaję. Niech przyjdą lepsi i pokażą, jak profesjonalnie zarządzać Ruchem - mówi.
Baran podkreśla, że wiedział, iż piłkarze chcą opóźnić wyjście na mecz. - I to mnie zmartwiło najbardziej. Okazało się bowiem, że moje słowa, prośby niewiele znaczą. Nie unikałem piłkarzy, nie wyłączyłem telefonu. Spotkałem się z drużyną dzień przed meczem. Przywiozłem premie za jedno ze spotkań. To nie były duże pieniądze, ale zawsze. Podkreślałem, że wszystko zmierza w dobrą stronę - mówi prezes Baran.
- Wydawało mi się, że doszliśmy do porozumienia. Tymczasem później odebrałem telefon z informacją, że jak nie wypłacę jeszcze jednej premii, to oni i tak będą protestować. I kto to mówi? Piłkarze, których znam od ładnych paru lat... Tak współpracować nie będziemy! Ruch to klub z małego miasta. Zawsze panowała tutaj rodzinna atmosfera. Firmy i ludzie dają pieniądze na klub, bo chcą. Nikt ich nie będzie straszył - dodaje Baran.
Po "akcji" piłkarzy prezesa wspierali kibice, sponsorzy, inni działacze. - Odebrałem wiele telefonów. Wszyscy mówili, żebym nie rezygnował. Tylko żona powtarzała - "I po co ci to było, Tomek?". Zainwestowałem w klub masę czasu i własnych pieniędzy. Zaniedbuję firmę, zaniedbuję rodzinę... Jeżeli uznałbym, że to nie ma sensu, to już by mnie w Ruchu nie było. Ale proszę mi wierzyć - widzę światło w tunelu. Tym światłem jest spółka, która daje szansę na sponsoring na przejrzystych zasadach. Znalazłem osoby, które chcą silnego Ruchu. Osoby pokroju Andrzeja Piecucha, prezesa Ekopolu Górnośląskiego [prężnie rozwijającej się firmy zajmującej się m.in. sprzedażą wyrobów hutniczych oraz paliw płynnych - przyp. red.] - mówi Baran, który zainwestował w "Cidry" już tyle, że to on powinien dysponować tzw. złotym pakietem akcji.
- Powstanie spółka, zostanie powołana nowa rada nadzorcza, pojawią się w klubie nowi ludzie. Nikt nie mówi, że wśród nich musi być Tomasz Baran - kończy działacz.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
Więcej... http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... z14FP1glkm