[Śląskie] Gminy
Kris - Wto Lip 28, 2009 8:22 am
Pawłowice bez ambicji, czyli byle nasza wieś spokojna
dziś
Kilka tysięcy mieszkańców gminy mieszka w blokach. Fot. Jolanta Pierończyk
Gmina Pawłowice ma własny herb, porządne drogi, chodniki, oświetlenie uliczne, wodociągi, gazociągi, kanalizację, oczyszczalnię, prowadzi nawet selektywną zbiórkę odpadów. Ma też całkiem sporo, bo 17 973 mieszkańców - mniej więcej tyle, ile miasto Radzionków. Jej centrum, sołectwo Pawłowice, zamieszkuje 9847 osób.
No i Pawłowice mają gotowy plan zagospodarowania przestrzennego, z dobrze rozwiniętą siecią szkół (łącznie z liceum i technikum), bankami i obiektami sportowymi (kryta pływalnia, korty pod dachem zamieniane zimą na lodowisko, duża hala z zapleczem i kompleks boisk) - które sprawiły nawet, że gmina była brana pod uwagę jako część bazy treningowej na Euro 2012. Dwie trzecie mieszkańców utrzymuje się z pracy poza sektorem rolnictwa.
Jednego tylko Pawłowice nie mają: ochoty, by zostać miastem.
Ta druga co do wielkości gmina w powiecie pszczyńskim spełnia wszystkie kryteria uprawniające do otrzymania praw miejskich, a temat "umiastowienia" Pawłowic powraca jak bumerang co jakiś czas. Co najciekawsze, nie jest wywoływany ani przez mieszkańców, ani przez władze gminy. - Pod koniec poprzedniej kadencji zadzwonił urzędnik z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji z propozycją, byśmy wystąpili z wnioskiem o nadanie praw miejskich Pawłowicom. Pojechałem do Warszawy, żeby sprawę lepiej rozpoznać i na tym się skończyło. Oprócz pewnego prestiżu, nic byśmy na tym nie zyskali, a wręcz przeciwnie, stracilibyśmy - mówi wójt Damian Galusek.
Kilka dni temu temat powrócił, bo wójt Galusek został wezwany na arbitra do... Ełku, gdzie miasto chce się powiększyć kosztem gminy wiejskiej. I potwierdził przed kamerami TVP, że Pawłowice o prawa miejskie nadal nie chcą się starać. Czy ten przykład przysłuży się tamtym mieszkańcom? Trudno wyrokować. Niemniej pytanie, kiedy Pawłowice zmienią status, skoro mogą, znowu zawisło w powietrzu.
Dlaczego Pawłowice nie chcą być miastem? Bo podchodzą do sprawy praktycznie. Np. w ponad 13 mln zł subwencji na szkoły, ponad 3 mln zł stanowi dodatek wiejski. Dzięki temu nauczyciele otrzymują dodatek mieszkaniowy i dodatek wiejski do pensji. Gdyby sołectwo nabyło prawa miejskie, zarobki większości nauczycieli w gminie spadłyby o kilkanaście procent.
Sylwia Plucińska - POLSKA Dziennik Zachodni
http://pszczyna.naszemiasto.pl/wydarzenia/1029293.html
Wit - Wto Lip 28, 2009 10:29 am
Fakt, Pawłowice wyglądają na miasteczko, szczególnie z wielką kopalną w tle
Jest trochę tych wielkich wsi w naszym regionie (wybrane z wiki):
-Kozy 11,8 tys
-Pawłowice 9,9 tys
-Wola 8,8 tys
-Wilkowice 8 tys
-Łodygowice 6,9 tys
-Jaworze 6,7 tys
-Goczałkowice Zdr 6,2 tys
-Brenna 5,6 tys
-Ornontowice 5,5 tys
-Chełm Śl 5,5 tys
-Marklowice 5,1 tys
-Istebna 5 tys
-Zebrzydowice 5 tys
-Jasienica 4,7 tys
-Pisarzowice 4,7 tys
-Kobiór 4,6 tys
-Koszęcin 4,5 tys
-Radziechowy 4,4 tys
-Suszec 4,2 tys
-Bestwina 4,1 tys
-Jeleśnia 4,1 tys
-Nakło 4,1 tys
-Milówka 4,1 tys
-Węgierska Górka 4 tys
-Goleszów 4 tys
-Gilowice 4 tys
-Porąbka 3,7 tys
-Gierałtowice 3,7 tys
-Świerklaniec 3,7 tys
-Jejowice 3,7 tys
-Koniaków 3,6 tys
-Lubomia 3,6 tys
-Mszana 3,5 tys
-Rajcza 3,5 tys
-Nędza 3,3 tys
-Bełk 3,3 tys
-Bojszowy 3,2 tys
-Wyry 3,1 tys
-Turza Śl 3 tys
-Syrynia 3 tys
-Bobrowniki 2,9 tys
-Pilichowice 2,9 tys
-Gostyń 2,9 tys
-Rogoźnik 2,7 tys
-Psary 2,7 tys
-Rudy Raciborskie 2,7 tys
-Tworóg 2,5 tys
-Koszarawa 2,5 tys
-Krupski Młyn 2,5 tys
-Zbrosławice 2,3 tys
-Paniówki 2,3 tys
Dla porównania najmniejsze miasta:
Wisła 11,3 tys
Poręba 8,7 tys
Kalety 8 6 tys
Imielin 8 tys
Miasteczko Śląskie 7,3 tys
Łazy 7,1 tys
Sławków 6,9 tys
Szczyrk 5,7 tys
Siewierz 5,4 tys
Kuźnia Raciborska 5,4 tys
Żarki 4,5 tys
Ogrodzieniec 4,4 tys
Toszek 3,5 tys
Strumień 3,4 tys
Wilamowice 2,8 tys
Krzanowice 2,1 tys
Pilica 2 tys
Sośnicowice 1,7 tys
Cuma - Wto Lip 28, 2009 12:27 pm
Nie rozumiem tego dodatku wiejskiego o których wspomniał wójt Pawłowic... Jakie to ma uzasadnienie?
Wit - Wto Lip 28, 2009 2:57 pm
PYTANIE
Komu przysługuje dodatek wiejski? Ile powinien on wynosić? Czy dodatek przysługuje również w okresie, gdy nauczyciel przebywa na urlopie dla poratowania zdrowia?
ODPOWIEDŹ
Zgodnie z art. 54 ust. 5 Karty Nauczyciela (DzU z 2006 r., Nr 97, poz. 674) nauczycielowi mającemu kwalifikacje do zajmowania stanowiska nauczyciela, zatrudnionemu na terenie wsi lub w mieście liczącym do 5000 mieszkańców, przysługuje odrębny dodatek w wysokości 10% wynagrodzenia zasadniczego. Organ prowadzący szkołę może podwyższyć dodatek nauczycielowi zatrudnionemu na terenie wiejskim, na którym występuje deficyt kadr.
(...)
http://www.oswiataiprawo.pl/dyrektor/pr ... ek-wiejski
Wit - Czw Lip 30, 2009 6:58 pm
to jak mamy temat wspólny dla gmin i wsi, to może dyskusję o Nieboczowach poprowadzimy tu:
Ruszy "wędrówka ludów" do Nowych Nieboczów 23.07.2009
Mieszkańcy ponad 70 domów na 90, które jeszcze pozostały w starych Nieboczowach, podpisali oficjalne oświadczenia, że chcą przenieść się do nowej wsi. Od dzisiaj będą je wysyłać do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach, który na terenie ich wsi wybuduje zbiornik przeciwpowodziowy.
- Już nam w RZGW nie powiedzą, że wsi nie opłaca się budować, bo jest za mało chętnych. Skończą się te podchody. Chcieli dać ludziom pieniądze za ich domy i niech sami sobie szukają nowego miejsca do życia. Ale my nie pozwolimy rozbić naszej społeczności - mówi Łucjan Wendelberger, sołtys Nieboczów.
Także zdaniem władz gminy oświadczenia mieszkańców to stumilowy krok na drodze do postawienia Nowych Nieboczów.
- Teraz RZGW musi wybudować nową wieś. Wcześniej nie było to pewne, bo nie było wiadomo, ilu ludzi zechce się tu przeprowadzić - cieszy się Czesław Burek, wójt gminy Lubomia, na terenie której znajdują się Nieboczowy.
We wspomnianych 70 domach mieszkają rodziny wielopokoleniowe, w sumie w Nowych Nieboczowach "na dzisiaj" zdecydowanych byłoby więc zamieszkać ponad 300 osób.
- Ta liczba przechodzi najśmielsze oczekiwania. Dwa lata temu, gdy po raz pierwszy padło hasło o budowie nowej wsi, cieszylibyśmy się ze 100-150 deklaracji - dodaje Burek.
Oświadczenia podpisane przez mieszkańców na przedwczorajszym zebraniu z władzami gminy, nie mają mocy prawnej, ale, jak usłyszeliśmy w RZGW, zostaną potraktowane poważnie.
- Wiążącą moc prawną może mieć umowa zawarta przed notariuszem, natomiast te oświadczenia pozwolą nam zorientować się co do zakresu grupowej przprowadzki dotychczasowych mieszkańców Nieboczów i wskażą konkretnych właścicieli gospodarstw, z którymi będziemy szczegółowo ustalać warunki zamieszkania w nowej wsi - mówi Andrzej Markowiak, zastępca dyrektora RZGW Gliwice do spraw wdrażania projektu Zbiornik Racibórz Dolny.
Nowe Nieboczowy mają powstać na obszarze 37 hektarów w miejscowości Syrynia, na terenie tej samej gminy Lubomia. Jednak, żeby budowa wioski ruszyła, muszą być spełnione dwa podstawowe warunki. Pierwszy z nich to wykupienie przez RZGW gruntów w Syryni. - Na te 37 hektarów tylko pół hektara to gminny teren, reszta jest w rękach prywatnych gospodarzy. Prowadziliśmy już z nimi wstępne rozmowy, wielu zgodzi się odsprzedać ziemię za dobrą cenę - wyjaśnia wójt Burek.
Żeby jednak móc stawiać domy w tamtym terenie, potrzebna jest zmiana miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. To drugi warunek. Dopiero potem RZGW rozpocznie z gospodarzami negocjacje cenowe.
Na wypadek, gdyby ktoś nie chciał sprzedać pola, gmina zmieni plan nie dla 37, ale aż dla 94 hektarów terenu.
- Chcemy, żeby wieś była skumulowana na stosunkowo niewielkim obszarze, bo wtedy jej budowa będzie tańsza. Ale jeśli nie da się inaczej, będą w rezerwie pola, których właściciele będą chcieli je sprzedać - tłumaczy Czesław Burek.
Będzie też miejsce dla osób spoza starych Nieboczów, którzy są zainteresowane zamieszkaniem w nowej wsi.
Ile będą kosztować Nowe Nieboczowy, na razie nikt nie jest w stanie obliczyć. Na cały zbiornik potrzeba 1,3 mld zł.
Najpierw musi być nowy plan
Wrzesień 2009 r. - ma być gotowy nowy miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego dla Nowych Nieboczów. Później wojewoda ma miesiąc na wniesienie swoich uwag. W listopadzie plan powinien zacząć obowiązywać.
Połowa 2011 r. - rozpoczęcie robót budowlanych na terenie projektowanego zbiornika Racibórz Dolny przez wykonawcę wybranego w przetargu międzynarodowym. Najpierw budowane będą zapory boczne, na końcu czołowa.
Koniec 2012 r. - jak przewidują władze RZGW zakończy się wykup ziemi pod nową wieś, jak i pod budowę zbiornika. IV kwartał 2015 r. - to ostateczny termin przeniesienia się mieszkańców ze starej wsi, która znajduje się dokładnie w czaszy projektowanego polderu.
Mirosława Książek - POLSKA Dziennik Zachodni
http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/1027384.html
bty - Czw Lip 30, 2009 8:27 pm
Takie przypadki, to wspaniałe okazje żeby budować idealne wioski, zaplanowane od A do Z.
Widziałem coś takiego kiedyś w Holandii
http://mapy.google.pl/?ie=UTF8&ll=52.64 ... 1&t=h&z=15
wioska nazywa się Nagele
http://pl.wikipedia.org/wiki/Nagele
Wit - Sob Sie 15, 2009 2:56 am
Ornontowice: Kultura do poprawki
07.08.2009
Szykują się zmiany w Gminnym Domu Kultury i Bibliotece w Ornontowicach. Na razie małe, po latach - bardzo duże
Budowa nowej siedziby dla Domu Kultury, przeniesienie biblioteki publicznej bliżej centrum gminy oraz wyburzenie budynku GDKiB - takie są najświeższe plany ornonto-wickich władz wobec gminnych placówek kulturalnych. Choć nie zostaną zrealizowane w tym roku, a przed końcem następnego (jak się przewiduje) mają być gotowe co najwyżej projekty, to pierwszy krok ku zmianom już został poczyniony.
Zaczyna się od reorganizacji Gminnego Domu Kultury i Biblioteki. Od 1 stycznia 2010 r. mają już być oddzielnymi placówkami. Takie było bowiem zalecenie pokontrolne Regionalnej Izby Obrachunkowej. Zostanie spełnione, choć władze podchodzą do tej decyzji raczej sceptycznie.
- Nie wydaje mi się, żeby było zbyt wiele sensu w twierdzeniu, że biblioteka nie jest placówką kulturalną i nie może funkcjonować w połączeniu z Domem Kultury - uważa wójt Kazimierz Adamczyk. - Tym bardziej, że one i tak fizycznie są rozdzielone. Dom Kultury mieści się tuż przy Urzędzie Gminy, a biblioteka w budynku przy ul. Klasztornej. Po reorganizacji będą funkcjonowały tak samo, ale za to koszty ich utrzymania na pewno podskoczą.
Mimo tych obiekcji, samorządowcy zabiorą się niedługo do opracowania nowych statutów, które mają być zatwierdzone w październiku na sesji rady gminy. Tymczasem wójt ma już plany co do przyszłości obu placówek.
Jednym z pewników jest budowa nowej siedziby dla Domu Kultury (który prawdopodobnie zyska także nową nazwę). Wójt nie chce, żeby znalazła się ona z dala od centrum, więc bierze pod uwagę przeniesienie boiska lub stworzenie placu budowy na narożniku za remizą strażacką. Podkreśla jednak, że to luźne plany, które trzeba jeszcze dokładnie przedyskutować. Dodaje jednak, że na pewno będzie się również starał, by siedziba biblioteki znalazła się bliżej centrum.
Co się stanie z obecnym budynkiem GDKiB? Najprawdopodobniej zostanie wyburzony.- To stary budynek, już nic się z niego nie zrobi - mówi Adamczyk. - Na razie szykujemy się do liftingu sali widowiskowej, ale po wybudowaniu nowej siedziby Domu Kultury na pewno go wyburzymy. Teraz przesłania on nasz placyk i fontannę, dużo przejezdnych nawet ich nie widzi.
K. Grygierczyk - POLSKA Dziennik Zachodni
http://mikolow.naszemiasto.pl/wydarzenia/1033501.html
heniek - Sob Sie 15, 2009 8:16 am
@bty: trzeba przyznać, że ta wioska w Holandii jest super
Jednak co do tej wizualizacji Nowych Nieboczów, brakuje tam stodół. Struktura naszej wsi nijak ma się do tego co widać na zachodzie Europy. Mam na myśli wielką ilość małych gospodarstw rolnych...
Kris - Pią Sie 21, 2009 7:15 am
Heraldycy zatwierdzili nowy herb Koszęcina
dziś
Wójt Grzegorz Ziaja prezentuje nowy herb Koszęcina. Fot. Bartłomiej Romanek
Przez kilka lat gmina Koszęcin starała się o nowy herb dla miejscowości. Gmina zapożyczyła symbol Piłki, który w przeszłości był wykorzystywany na pieczęciach używanych przez to sołectwo.
Początkowo gmina chciała wyłonić nowy herb w drodze konkursów. Pierwszy zorganizował były wójt Michał Staszyński, drugi obecny wójt Grzegorz Ziaja.
Za każdym razem prace, które wygrywały, były przedstawiane Komisji Heraldycznej, ale odpowiedź była taka sama.
- Ten herb nie spełnia żadnych norm heraldyki - twierdzili heraldycy.
Dlatego gmina Koszęcin poprosiła o pomoc doświadczonego heraldyka, ale i tak prace się przedłużały. Dyskusję wzbudzało bowiem to, co ma się znaleźć na nowym herbie Koszęcina.
Niektórzy na niebieskim tle widzieli kosz, inni kosy, a jeszcze inni proponowali, żeby na herbie znalazł się koszęciński zamek z nutką w bramie. Miało to nawiązywać do historii Koszęcina oraz Zespołu Pieśni i Tańca Śląsk im. Stanisława Hadyny, który mocno związany jest z miejscowością, w której ma swoją siedzibę.
- Na własnej skórze przekonałem się, jak trudno jest zaprojektować herb zgodnie z zasadami heraldyki - mówi Grzegorz Ziaja.
- Konieczne było sięgnięcie po opinię ekspertów. Trzeba było oddać sprawę fachowcom - dodaje Ziaja.
Ostatecznie Rada Gminy uchwaliła projekt herbu. Na niebieskim tle znalazła się sylwetka kuźnika, który ma nawiązywać do tradycji kuźniczych Koszęcina, które były żywe w tym regionie kilka wieków temu. Herb utrzymany jest w kolorystyce symbolicznej dla Śląska. Użyto niebieskiego, żółtego, białego i czarnego koloru.
Gmina przedstawiła projekt Komisji Herladycznej, która pozytywnie go zaopiniowała. Jedynym krokiem do ostatecznego zatwierdzenia herbu była uchwała Rady Gminy, która miała zapaść po zamknięciu tego numeru.
- Rada uchwaliła projekt, który zyskał akceptację Komisji Heraldycznej. Logiczne jest więc to, że teraz także Rada Gminy poprze ten projekt. Dlatego już teraz możemy mówić, że mamy nowy herb - twierdzi Zbigniew Seniów, radny z Koszęcina.
Gmina nowy herb zaprezentuje już podczas gminnych dożynek, które zaplanowano na 30 sierpnia, chociaż uchwała wejdzie w życie w ciągu 14 dni od jej podjęcia.
Razem z herbem gmina przygotowuje flagę, baner i specjalną pieczęć.
- Mogliśmy przygotować jeszcze inne insygnia gminne m.in. specjalny łańcuch dla Urzędu Stanu Cywilnego, ale zrezygnowaliśmy z tego pomysłu - tłumaczy Grzegorz Ziaja.
Herb ma dla gminy Koszęcin duże znaczenie marketingowe i promocyjne. Urząd przygotował już foldery i materiały promocyjne, ale zwlekał z ich wydrukowanie właśnie do momentu otrzymania nowego herbu.
- Chcemy go umieścić w folderach, które wkrótce wydamy - mówi wójt Ziaja. - Dlatego długo zwlekaliśmy z drukiem.
- Oczywiście mieszkańcy różnie odbierają herb. Jednym się podoba, innym mniej, a niektórym w ogóle. Uzyskanie herbu to jednak bardzo trudny i żmudny proces, dlatego cieszę się, że mamy go za sobą. Mnie osobiście nowy herb bardzo odpowiada - dodaje Grzegorz Ziaja.
Bartłomiej Romanek - POLSKA Dziennik Zachodni
http://lubliniec.naszemiasto.pl/wydarzenia/1038526.html
Kris - Pon Wrz 07, 2009 8:59 am
Gliwice nie rezygnują z Szałszy
Nie wszyscy mieszkańcy Szałszy chcą być obywatelami Gliwic/ fot. Grzegorz Celejewski AG
Mimo negatywnej opinii MSWiA w sprawie przyłączenia do Gliwic części Szałszy władze miasta nie rezygnują z planów przesunięcia granicy. - Głodować nie będziemy, ale bez walki też się nie poddamy - zapowiadają w gminie Zbrosławice.
Przed dwoma laty grupa 80 mieszkańców Szałszy wystąpiła z wnioskiem o przyłączenie do miasta skrawka ziemi przylegającego do granicy Gliwic. Przed laty był tutaj PGR, a w ostatnich czasach wyrosło osiedle domków. Mieszkańcy argumentowali, że z miastem im bardziej po drodze. Tam posyłają dzieci do szkoły, pracują i robią zakupy. Narzekali też, że gmina Zbrosławice nie dba wystarczająco o drogę, która po deszczu tonie w błocie.
Gliwicki samorząd przychylił się do prośby i wystąpił z wnioskiem do MSWiA o przyłączenie części Szałszy. Ministerstwo jednak negatywnie zaopiniowało nadesłany wniosek. Urzędnicy argumentowali, że przyłączenia chce jedynie niewielka część mieszkańców.
Władze miasta nie ustępują, wysłały list do premiera. - Prosimy go, aby jeszcze raz zechciał przeanalizować wniosek. Uważamy, że argumenty w nim zawarte są rzeczowe, a złożona na prośbę części mieszkańców Szałszy petycja uzasadniona - mówi Marek Jarzębowski, rzecznik magistratu.
Według władz Gliwic wystarczającym powodem przyłączenia części Szałszy jest poparcie większości mieszkańców spornego terenu. Wskazują, że sprawa ma również szerszy wymiar. - Rząd deklaruje sprzyjanie rozwojowi miast, a odmowa wobec naszego wniosku temu przeczy. Chodzi m.in. o podatki, z których miasto zaspokaja potrzeby społeczne. Bogatsi mieszkańcy wyprowadzają się tuż za jego granice, a wciąż korzystają z usług miejskich, tymczasem podatki odpływają wraz z nimi. To dotyczy nie tylko Gliwic, ale wszystkich polskich miast pełniących funkcje metropolitalne - przekonuje Jarzębowski.
Władze gminy Zbrosławice, do której należy Szałsza, oskarżają Gliwice o chęć przejęcia atrakcyjnych terenów inwestycyjnych. Przypominają, że mieszkańcy gminy podczas konsultacji społecznych zdecydowanie sprzeciwili się oderwaniu części Szałszy. - Tym bardziej jestem zdziwiony postawą Zygmunta Frankiewicza, który oprócz tego, że jest prezydentem Gliwic, piastuje również funkcję przewodniczącego Śląskiego Związku Gmin i Powiatów. Taka osoba powinna szanować interesy innych gmin - mówi Paweł Kowolik, wójt gminy Zbrosławice.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://gliwice.gazeta.pl/gazetagliwice/ ... alszy.html
Wit - Sob Lis 28, 2009 12:00 am
Drogomyśl został najpiękniejszą wsią. Ludzi zżera zazdrość
Ewa Furtak 2009-11-04, ostatnia aktualizacja 2009-11-04 22:06:13.0
Drogomyśl został najpiękniejszą wsią województwa śląskiego. Posypały się gratulacje. I gromy.
Pokonując ponad 30 konkurentów, Drogomyśl wygrał konkurs "Piękna wieś województwa śląskiego 2009" ogłoszony przez Śląski Urząd Marszałkowski. Uroczyste wręczenie nagród odbędzie się 9 listopada w Katowicach podczas Forum Sołtysów. Mieszkańcy Drogomyśla odebrali setki gratulacji. Ale jak się okazuje, jak to w życiu często bywa, ludzie co innego mówią w oficjalnych rozmowach, a zupełnie co innego piszą anonimowo na forach internetowych. Bo anonimowo to można sobie na różne rzeczy pozwolić.
"Drogomyśl jest bardzo zwyczajną wsią Śląska Cieszyńskiego. Ani ładniejszą, ani bardziej brzydką od innych. Mnie też interesują kryteria i konkurencja, w jakiej Drogomyśl startował. To bardzo ciekawe" - zastanawia się na forum gazetycodziennej.pl internauta "Europejczyk".
To jeden z grzeczniejszych komentarzy. Bo np. internauta "sąsiad" donosi, że gdy do Drogomyśla przyjechała komisja konkursowa, wieś była wywrócona do góry nogami. Mieszkańcy specjalnie z tej okazji sadzili kwiaty i powyciągali wszystkie posiadane dyplomy i wyróżnienia. Ale to nie koniec zarzutów: ludzie mieli tak ugościć komisję jadłem i piciem, że można wręcz uznać to za przekupstwo. Ktoś inny znowu zastanawia się, jakimi kryteriami kierowali się jurorzy. Bo przecież w województwie jest tyle innych naprawdę pięknych wsi.
Telefony w tej sprawie odebraliśmy też w naszej bielskiej redakcji "Gazety". Ludzie chcieli wiedzieć, dlaczego nie wygrały np. Podlesice, miejscowość na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. "W Drogomyślu nigdy nie byłem, ale na pewno nie jest tam ładniej niż u nas. Jakiś dziwny był ten konkurs" - denerwował się mieszkaniec Podlesic. Ktoś inny zwrócił nam z kolei uwagę na uroki Olzy i zapewnił, że wcale nie jest brzydsza od zwycięskiego Drogomyśla.
Na forum "Gazety" suchej nitki na werdykcie jurorów nie zostawił "wislok1". "Ślepy mógł wybrać waszą wioskę na najładniejszą. Sklepy w centrum jak za komuny, ohydne to mało powiedziane, niedaleko ruiny dawnego PGR, wrażenie okropne" - zawyrokował.
Urszuli Słowik, która w Drogomyślu jest sołtysem, jest już od tych komentarzy przykro. Przypomina, że wieś mocno ucierpiała w czasie II wojny światowej, na jej obecny wygląd mocno pracowały dwa pokolenia mieszkańców, niczego nie robiono na pokaz dla komisji. Sadzenie kwiatków? Pewnie chodziło o róże, ale one rosną już kilka lat. Może ktoś się przy nich krzątał, ale bynajmniej nie z okazji konkursu, bo o te róże ludzie dbają na co dzień. Kto hoduje, ten wie, że tak trzeba, bo same nie rosną. Dyplomy i wyróżnienia pokazywane komisji? A czym Drogomyśl miał się pochwalić, jeśli nie osiągnięciami swoich mieszkańców? Przecież to nie jest miejscowość turystyczna, pod tym względem daleko jej do innych. A podejmowanie komisji jadłem i piciem? Gościnność to w Drogomyślu tradycja. Kto odwiedzi panią sołtys w domu, to niezależnie od pory dnia zostanie poczęstowany kawą albo herbatą i ciastkami. Słowik takie ma po prostu zasady.
Mieszkańcy Drogomyśla już przygotowują się do Forum Sołtysów. Panowie łupią orzechy, panie pieką z nich ciastka. Na forum zjedzie się wielu ludzi, niektórzy z daleka. Trzeba ich czymś poczęstować. Na szczęście oficjalne ogłoszenie wyników na najpiękniejszą wieś już za nami, więc raczej obejdzie się bez komentarzy na temat ciastek na forach internetowych.
Anna Grygierek, burmistrz Strumienia, gminy, na terenie której leży Drogomyśl, wzdycha: - Po raz kolejny okazało się, że najlepiej jest być średniakiem. Wtedy ma się święty spokój. A bycie w czołówce, podobnie jak bycie na samym końcu, może oznaczać kłopoty.
Nagroda w konkursie na najpiękniejszą wieś jest raczej symboliczna, 15 tys. zł. Aż strach pomyśleć, co by się działo, gdyby była wyższa.
http://bielskobiala.gazeta.pl/bielskobi ... zzera.html
Wit - Nie Gru 13, 2009 8:13 pm
Ochabska stadnina pozbywa się ośrodka sportów
TWO gazetcodzienna.pl
2009-11-13, ostatnia aktualizacja 2009-11-13 14:18
Stanina Koni w Ochabach chce sprzedać Ośrodek Sportów Konnych - bardzo atrakcyjną nieruchomość leżącą tuż przy popularnej wiślance. Zakusy na nią trwają od lat. - Bo to łakomy kąsek - tłumaczy Maciej Bieniek, sołtys Ochab.
Stadnina Pruchna-Ochaby powstała w 1952 roku. W latach 90. została podzielona i przekształcona w dwie spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, podległe Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa. W 1995 roku Pruchna została sprzedana, zaś Ochaby, gdzie hodowane są piękne angloaraby, pozostały państwowe.
Rząd tylko raz, w 1999 roku, próbował prywatyzować hodowlę, ale sparzył się na przetargu. Stadninę próbowali kupić biznesmeni, za którymi stały pieniądze z podejrzanych źródeł. Tłumaczyli, że zależy im na utrzymaniu pięknych tradycji hodowlanych w Ochabach. W rzeczywistości jednak chodziło im głównie o 50 ha dogodnie położonych i atrakcyjnych inwestycyjnie pastwisk przy drodze dwupasmowej Katowice-Wisła, których wartość przewyższa całą stadninę z inwentarzem. Do przetargu zgłosiły się cztery polskie firmy. Wygrała tajemnicza spółka, za którą - jak się później okazało - stała konkubina biznesmena z Sosnowca, którego ówczesny Urząd Ochrony Państwa zatrzymał pod zarzutem korumpowania wysokich urzędników państwowych i wyłudzenia wielu milionów złotych w formie zasiłków chorobowych z ZUS. Gdy Warszawa dowiedziała się o tym od dziennikarzy, przetarg unieważniono.
Obecnie na sprzedaż wystawiono nie całą stadninę, a tylko Ośrodek Sportów Konnych, czyli hotel, krytą ujeżdżalnię z zapleczem, parkour i trybuny. To jednak spory kawałek ziemi - ponad 5 ha. - Na stadninę cały czas robione są zakusy. Jestem zaskoczony, że spółka zamierza sprzedać ośrodek. Obawiam się, że zostanie on zlikwidowany, a w jego miejscu stanie np. hipermarket. Ta parcela to łakomy kąsek - uważa Maciej Bieniek, sołtys Ochab.
Jego obaw nie podziela Krzysztof Przeradzki, prezes Ludowego Klubu Jeździeckiego w Ochabach, który ośrodek dzierżawi od stadniny. - Nie ma się czym na zapas martwić. Klub nie przestanie istnieć. Może dalej będziemy dzierżawić ośrodek, ale już od nowego właściciela, a jak nie, to się przeniesiemy. W okolicy jest masa stadnin, które chętnie nas przyjmą. A parkur można postawić na dowolnej parceli - tłumaczy Krzysztof Przeradzki.
Przetarg odbędzie się 16 listopada. Cena wywoławcza wynosi 3,5 mln zł. Z Andrzejem Zychem, prezesem stadniny, przez ostatnich kilka dni nie udało nam się skontaktować.
http://bielskobiala.gazeta.pl/bielskobi ... ortow.html
Wit - Pią Lut 12, 2010 10:26 pm
Nie ma zjazdu na basen, trzeba błądzić po wsi
Jacek Madeja 2010-01-29, ostatnia aktualizacja 2010-01-29 21:46:50.0
Kierowcy pędzący trasą Gliwice-Mikołów z podziwem zerkają na supernowoczesny basen w Paniówkach. Amatorzy kąpieli muszą błądzić po wsi, bo pieniędzy nie starczyło na zjazd z drogi..
Epokowa wydarzenie, jak głosi lokalny portal internetowy, miało miejsce w połowie stycznia. Wtedy uciechy zasmakowali pierwsi amatorzy kąpieli. I to nie byle jakiej. Dwa baseny, 63-metrowa zjeżdżalnia, tunel wodny, grota solna i gabinet do hydromasażu. A wszystko w malutkich Paniówkach, wiosce w gminie Gierałtowice.
Budowa nie była łatwa. Dla budżetu podgliwickiej gminy taki basen to podobny wydatek jak budowa metra w stolicy. Nic dziwnego, że budowa z przerwami ciągnęła się od 2002 roku. W tym czasie władze gminy wystarały się o dotacje marszałkowską i ministerialną i odparły ataki opozycji, która krzyczała, że 33 milionowa inwestycja rujnuje budżet. Mimo tych zawirowań pływalnia wreszcie stanęła.
- To nasza duma. Tylko z tym dojazdem, coś nie wyszło - kręcą głową mieszkańcy. Wszystko przez szlaban, który zagrodził zjazd z trasy Gliwice - Mikołów. Pływalnia ma doskonałą lokalizację, ale mimo że stoi tuż przy trasie teoretycznie nie można z niej skręcić. Teoretycznie, bo nikt sobie nic ze szlabanu nie robi. Kierowcy po prostu zjeżdżają z drogi i go omijają.
Jak dojechać na basen i nie złamać przepisów? - Nie przejmować się. Omijać szlaban - rozwiewa wątpliwości pani z recepcji pływalni. - Można zjechać na skrzyżowania w prawo i potem skręcić jeszcze raz. Potem trzeba pokluczyć trochę po wiosce i też się dojedzie. Wiem, bo jestem miejscowym, ale wam łatwiej omijać szlaban - rozwiązuje problem starszy pan, który suszy ręcznikiem włosy.
Dlaczego gmina zamknęła najprostszą drogę dojazdową? A może w Paniówkach nie chcą, by w basenie kąpali się obcy? - Nic z tych rzeczy. Nie możemy otworzyć tego zjazdu, bo nie dostaliśmy zgody z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad - wyjaśnia Weronika Bargiel z urzędu gminy. - Musielibyśmy przebudować ponad 300 metrów drogi krajowej i utworzyć nowy zjazd. A na to nas nie stać, bo według wstępnych szacunków to koszt ok. 3,5 mln zł. Sam basen był już dla nas bardzo kosztowną inwestycją - dodaje.
Wojciech Gierasimiuk z GDDKiA wyjaśnia, że przepisy są tutaj bezlitosne i w przypadku takiego generatora ruchu jakim jest basen, musi zostać wybudowany specjalny zjazd. - Kiedy go nie ma, trzeba wyznaczyć dojazd alternatywnymi drogami i tak teraz jest w Paniówkach - mówi.
W gminie już obmyślają jak zaradzić problemowi. - Zależy nam, żeby przyjeżdżali na nasz basen mieszkańcy okolicznych miast. Latem wybudujemy nową drogę od ulicy Zabrskiej. Do tego czasu ludzie muszą jeździć przez wieś - dodaje Bargiel.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... o_wsi.html
heniek - Sob Lut 13, 2010 9:03 am
^^^^^
Fajny ten basen, ciekawe czy gmina na nim zarobi.
http://miastoknurow.pl/2446,sasiednie-p ... tykul.html
Kris - Czw Lip 15, 2010 7:35 am
Likwidator papierni w Kaletach ukrył przed wierzycielami 1,2 mln zł
1,2 mln zł ukrył przed wierzycielami likwidator zakładu w Kaletach (© Arkadiusz Ławrywianiec)
Dziennik Zachodni Sławomir Cichy
2010-07-15 07:00:21, aktualizacja: 2010-07-15 07:00:21
Opieszałość i niegospodarność oraz nieprawidłowości przy sprzedaży majątku likwidowanych firm - to główne zarzuty Najwyższej Izby Kontroli wobec likwidatorów przedsiębiorstw państwowych. Z najnowszego raportu wynika, że od 2001 roku najwięcej błędów popełnili w województwie śląskim.
Winą za taki stan rzeczy NIK obarczyła w dużej mierze wojewodę, który nie sprawował skutecznego nadzoru nad likwidatorami. Nasz wojewoda np. najdłużej w Polsce zwlekał z podjęciem decyzji o rozpoczęciu likwidacji firmy: w przypadku Beskidzkich Zakładów Garbarskich Bestan w Żywcu na podjęcie decyzji potrzebował 6 lat i 5 miesięcy!
NIK skontrolowała 15 likwidowanych przedsiębiorstw. Nie miała
zastrzeżeń do przebiegu likwidacji Przedsiębiorstwa Drobiarskiego w Koziegłowach. Pięć likwidacji oceniła pozytywnie, mimo uchybień, negatywną ocenę otrzymało dziewięć. Najczęstsze błędy to opieszałość i nieprawidłowości przy sprzedawaniu majątku oraz świadczące o niegospodarności wydatki likwidatorów, którzy na lata rozciągali swoją robotę. Rekordzista likwidował firmę przez osiem i pół roku!
Ekonomista prof. Andrzej Barczak przypomina anegdotę o tym, jak pewien adwokat przez 40 lat prowadził sprawę spadkową, którą na łożu śmierci przekazał synowi. Ten w trzy godziny się z nią uporał i czym prędzej przybiegł z dobrą nowiną do umierającego ojca. Głupcze! Coś ty zrobił! Z czego teraz będziesz żyć? miał odpowiedzieć stary mecenas.
- Ten przykład idealnie pasuje do likwidatorów. Im dłużej prowadzą likwidację firmy, tym więcej zarabiają. A mówimy o dziesiątkach tysięcy złotych miesięcznie! Likwidatorzy nie są więc zainteresowani szybkim działaniem - mówi prof. Barczak.
Z raportu NIK wynika, że nierzetelnie działali likwidatorzy przy zbywaniu mienia następujących przedsiębiorstw (głównie nieruchomości): Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Obsługi Inwestycji i Budownictwa w Katowicach, Zakładów Artykułów Technicznych i Galanteryjnych Polgal w Częstochowie, Przedsiębiorstwa Remontów i Eksploatacji Domów Łabędy w Gliwicach czy Domu Mody Elegancja w Katowicach.
Z kolei likwidator Zakładów Celulozowo-Papierniczych w Kaletach ukrył przed wierzycielami 1,2 mln zł ze sprzedaży nieruchomości - czytamy w raporcie.
Likwidatorzy nierzetelnie przeprowadzali też przetargi. W przypadku likwidowanego Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Obsługi Inwestycji i Budownictwa w Katowicach przetarg wygrał oferent, który wcale nie zaproponował najwyższej ceny.
NIK stwierdziła również przypadek zaniżenia wartości sprzedawanych udziałów w firmie. Tak było w przypadku papierów wartościowych Przedsiębiorstwa Remontów i Eksploatacji Domów sp. z o.o. Łabędy.
Likwidatorzy państwowych firm wykazali się także wyjątkową niegospodarnością w wydatkach. Zlecali np. opracowywanie ekspertyz i opinii, których potem nie wykorzystywali, dodatkową, zbędną obsługę prawną albo zatrudniali osoby, które faktycznie nie wykonywały żadnej pracy.
- Za taki stan rzeczy oprócz organów założycielskich odpowiada nasze prawo, które mówi, że prawidłowość postępowania likwidatora ocenia sędzia komisarz. A sędziowie z sądów powszechnych znają się na prawie, ale nie na gospodarce - podsumowuje prof. Barczak.
Co na to wojewoda śląski, Zygmunt Łukaszczyk?
- Procesy likwidacji przedsiębiorstw są bardzo skomplikowane, napotykają różne trudności, które nie zawsze dają się przewidzieć w momencie planowania. Jednak od 2007 roku, kiedy objąłem urząd, liczba przedsiębiorstw pozostających w nadzorze wojewody śląskiego zmniejszyła się o ponad trzy czwarte. Wszyscy likwidatorzy, w stosunku do których NIK miała szczególne zastrzeżenia, zostali już wcześniej odwołani ze swych funkcji. Pozostali zostali zobowiązani m.in. do przedkładania dodatkowych informacji miesięcznych o postępach w procesie likwidacji - tłumaczy wojewoda Łukaszczyk.
http://www.dziennikzachodni.pl/slask/28 ... #pzw_52937
cola - Czw Lip 15, 2010 12:02 pm
Fakt, Pawłowice wyglądają na miasteczko, szczególnie z wielką kopalną w tle
Jest trochę tych wielkich wsi w naszym regionie (wybrane z wiki):
-Kozy 11,8 tys
-Pawłowice 9,9 tys
-Wola 8,8 tys
-Wilkowice 8 tys
-Łodygowice 6,9 tys
-Jaworze 6,7 tys
-Goczałkowice Zdr 6,2 tys
-Brenna 5,6 tys
-Ornontowice 5,5 tys
-Chełm Śl 5,5 tys
-Marklowice 5,1 tys
-Istebna 5 tys
-Zebrzydowice 5 tys
-Jasienica 4,7 tys
-Pisarzowice 4,7 tys
-Kobiór 4,6 tys
-Koszęcin 4,5 tys
-Radziechowy 4,4 tys
-Suszec 4,2 tys
-Bestwina 4,1 tys
-Jeleśnia 4,1 tys
-Nakło 4,1 tys
-Milówka 4,1 tys
-Węgierska Górka 4 tys
-Goleszów 4 tys
-Gilowice 4 tys
-Porąbka 3,7 tys
-Gierałtowice 3,7 tys
-Świerklaniec 3,7 tys
-Jejowice 3,7 tys
-Koniaków 3,6 tys
-Lubomia 3,6 tys
-Mszana 3,5 tys
-Rajcza 3,5 tys
-Nędza 3,3 tys
-Bełk 3,3 tys
-Bojszowy 3,2 tys
-Wyry 3,1 tys
-Turza Śl 3 tys
-Syrynia 3 tys
-Bobrowniki 2,9 tys
-Pilichowice 2,9 tys
-Gostyń 2,9 tys
-Rogoźnik 2,7 tys
-Psary 2,7 tys
-Rudy Raciborskie 2,7 tys
-Tworóg 2,5 tys
-Koszarawa 2,5 tys
-Krupski Młyn 2,5 tys
-Zbrosławice 2,3 tys
-Paniówki 2,3 tys
Dla porównania najmniejsze miasta:
Wisła 11,3 tys
Poręba 8,7 tys
Kalety 8 6 tys
Imielin 8 tys
Miasteczko Śląskie 7,3 tys
Łazy 7,1 tys
Sławków 6,9 tys
Szczyrk 5,7 tys
Siewierz 5,4 tys
Kuźnia Raciborska 5,4 tys
Żarki 4,5 tys
Ogrodzieniec 4,4 tys
Toszek 3,5 tys
Strumień 3,4 tys
Wilamowice 2,8 tys
Krzanowice 2,1 tys
Pilica 2 tys
Sośnicowice 1,7 tys
Proszę, jestem pod wrażeniem przygotowania tego zestawienia:) Ja kiedyś przygotowywałem sobie podobne - z tym że dotyczące miast od 20 do 60 tysięcy mieszkańców z całej Polski, gdzie jest komunikacja miejska;P:) Ale mniejsza z tym, odbiegam od tematu:)