ďťż
 
[Używki] Alkohol, papierosy, marihuana, dopalacze, etc



mały_lik - Pon Wrz 28, 2009 4:26 pm
Powszechnie wiadomo, że nie wolno prowadzić pojazdów mechanicznych po zażywaniu wszelkich środków odurzających, w tym marihuany - i bardzo dobrze! Jak pewnie wiecie, śląska policja przyłączyła się do akcji "Brałeś - nie jedź!". I tu pojawia się moje pytanie. O ile po alkoholu każdy mniej więcej wie kiedy może jechać, ile musi odczekać ile odespać, czy w ogóle może prowadzić na drugi dzień itd. Jak to się ma natomiast do marihuany i jej pochodnych ? Czy na drugi dzień od palenia można już swobodnie wsiadać za kółko, nie obawiając się żadnych testów? Wiem, że w moczu, w krwi THC utrzymuje się bardzo długo, ale to nie oznacza chyba, że sporadyczny palacz trawki musi odłożyć swoje prawo jazdy do szuflady na pół roku ?
Bardzo proszę o rzetelne i poważnie odpowiedzi Pozdrawiam serdecznie.




maciek - Pon Wrz 28, 2009 4:41 pm
Wszystko jest dla ludzi, bo inaczej bozia by przecież tego nie stworzyła;) Tym nie mniej, po alkoholu nie należy wsiadać do auta (piszę tutaj o spożywianiu a nie sączeniu alkoholu) na drugi dzień. Wiem to bo posiadam własny dobry alkomat i wiem dokładanie, że to co dotyczy mnie dotyczy i innych - werfikowałem na sporej grupie ludzi. Współczuję tym, którzy nie zdają sobie sprawy z tego, że pomimo tzw. kaca i jakiegoś tam samopoczucia wsiadają do auta. Owszem, czują się dobrze, ale kontrola policji = wyrok, bo na pewno nie ma się na drugi dzień mniej niż 0.2. Ma się czasami cholernie dużo.

Śmieszyła mnie akcja z panią rzecznik WUG i artyułem w GW, no cholera tak jest wypijesz 3-4 piwa i na alkomacie wyjdzie Ci od 2 do 4 promili w wydychanym powietrzu. Zależy co jadłeś, zalezy ile czasu minęło od spożycia, zmęczenia. Nie ma innej mozliwości.



kiwele - Pon Wrz 28, 2009 7:45 pm
Gdzie mozna kupic jakis alkomat?
Ile toto moze kosztowac?



macu - Pon Wrz 28, 2009 7:56 pm
Badziewie można kupić na każdej stacji, a coś lepszego np. w internecie. Toto może kosztować od 1000 wzwyż za lepsze sztuki.
Profesjonalne alkomaty kosztują 4-5 tys.




kropek - Pon Wrz 28, 2009 7:58 pm
W internece sa na pewno, Allegro itp.
jakieś ~ 100zł

http://www.allegro.pl/18652_alkomaty.html?id=18652&p=1



SPUTNIK - Pon Wrz 28, 2009 8:24 pm

Powszechnie wiadomo, że nie wolno prowadzić pojazdów mechanicznych po zażywaniu wszelkich środków odurzających, w tym marihuany - i bardzo dobrze! Jak pewnie wiecie, śląska policja przyłączyła się do akcji "Brałeś - nie jedź!". I tu pojawia się moje pytanie. O ile po alkoholu każdy mniej więcej wie kiedy może jechać, ile musi odczekać ile odespać, czy w ogóle może prowadzić na drugi dzień itd. Jak to się ma natomiast do marihuany i jej pochodnych ? Czy na drugi dzień od palenia można już swobodnie wsiadać za kółko, nie obawiając się żadnych testów? Wiem, że w moczu, w krwi THC utrzymuje się bardzo długo, ale to nie oznacza chyba, że sporadyczny palacz trawki musi odłożyć swoje prawo jazdy do szuflady na pół roku ?
Bardzo proszę o rzetelne i poważnie odpowiedzi Pozdrawiam serdecznie.


http://etox.2p.pl/symp2001/PDFy/110.pdf

innymi słowy - "Brałeś - nie jedź, bierzesz - tym bardziej"



beschu - Pon Wrz 28, 2009 8:35 pm

Gdzie mozna kupic jakis alkomat?
Ile toto moze kosztowac?

Jakiś czas temu widziałem w niemieckiej telewizji(chyba Pro7) test alkomatów dostępnych na rynku i nawet te droższe(>100 €) nie dawały satysfakcjonujących wyników i wykazywały znaczne(szczególnie przy wartościach poniżej 1 ‰) różnice w porównaniu z urządzeniami atestowanymi.

Na stronce http://www.alkomat.net/(mają też wersję anglojęzyczną) są przykładowe ceny takich urządzeń. Ogólnie trzeba sporo wydać, żeby coś sensownego w tym temacie kupić.

Artykuły po niemiecku: 1, 2.



kiwele - Pon Wrz 28, 2009 9:38 pm
Myslalem raczej o jakims szajsie do znalezienia np. w Lidlu.



miguel55 - Czw Lis 19, 2009 12:11 pm

Gdzie mozna kupic jakis alkomat?
Ile toto moze kosztowac?


Jesli potrzebujesz alkomatu do użytku własnego to polecam ten model z, którego sam korzystam -> http://www.alkomat.biz/alkomat/28,Blow_ ... llent.html



Wit - Pon Sty 04, 2010 9:58 pm
a propos marychy:

Czesi: Polacy boją się Boga, a Bóg nie lubi marihuany
Ewa Furtak 2010-01-04, ostatnia aktualizacja 2010-01-04 11:35:08.0



W barze w Czeskim Cieszynie było fajnie i wesoło. Do czasu aż przyznaliśmy, że przyjechaliśmy z Polski, żeby napisać o legalizacji posiadania narkotyków. Czesi zgasili skręty i w ciągu kilku minut było po imprezie.

Od początku roku Czesi mogą mieć przy sobie do półtora grama heroiny, jeden gram kokainy, dwa gramy metamfetaminy, do 15 gramów marihuany, do czterech tabletek ekstazy i do pięciu tabletek LSD. W domach mogą uprawiać do pięć krzaczków konopi indyjskich i do 40 grzybków halucynogennych. I nikt im nie może nic za to zrobić. Jak nowe prawo działa w praktyce? Postanowiliśmy sprawdzić w Czeskim Cieszynie w sobotnie popołudnie.

Pada śnieg, jest zimno, zaczyna się ściemniać. Pogoda nie zachęca do spacerów, raczej do tego, żeby usiąść w ciepłym pubie przy piwie.

Niedaleko rynku w Czeskim Cieszynie, koło zamkniętej piwiarni, spotykamy dwóch młodych ludzi - Polaka i Czecha. O czymś dyskutują. Pytamy, czy w okolicy jest jakiś pub, w którym można zapalić trawkę. Czech uśmiecha się i wyciąga z kieszeni portfel. Ma w nim odmierzone porcje marihuany. Okazuje się, że przeszkodziliśmy chłopakom w zawarciu transakcji. - 35 zł za gram - żąda Czech.

Polak odchodzi. Za drogo. Wtedy przyznajemy się młodemu Czechowi, że jesteśmy dziennikarzami z Polski i przyjechaliśmy, by napisać, jak u nich jest z tymi narkotykami po wprowadzeniu nowych przepisów. Nie jest rozmowny - sprzedaż narkotyków za Olzą wciąż jest zakazana. Gdy jednak obiecujemy anonimowość, chłopak zaczyna opowiadać. - Co z tego, że mogę mieć w domu legalnie pięć krzaków, skoro ani jednego nie wolno mi ściąć i sprzedać - irytuje się. - Tak naprawdę niewiele się zmieniło. Ale wy i tak macie gorzej, bo u was nic nie wolno - mówi.

Radzi, żebyśmy się wybrali do Ostrawy na słynną ulicę Stodolni. Pełno tam klubów, pubów i dyskotek, a zabawa w weekendy trwa do białego rana. Z pewnością natknęlibyśmy się tam na... Polaków handlujących różnymi tabletkami. Chłopak podaje nam adres pubu w Czeskim Cieszynie. Od dawna chodzi się tam po to, żeby zapalić trawkę. - Tam wszyscy palą i nikt się z tym nie kryje - mówi.

Pub okazuje się niewielkim, bardzo zadymionym lokalem. Charakterystyczny, słodkawy zapach marihuany czuć już przy wejściu. Nad barem tabliczka z ostrzeżeniem: "Zakaz palenia opium". Raczej dla żartu. Przy stolikach nad kuflami z piwem siedzi kilkunastu młodych ludzi. Większość z osmolonymi lufkami w dłoniach. Siadamy, zamawiamy kawę i naradzamy się szeptem, co robić dalej. Przyznać się, że jesteśmy dziennikarzami, czy nic nie mówić i czekać na rozwój sytuacji? Ale to bar, w którym wszyscy się znają, klienci zaczynają na nas spoglądać z ciekawością.

Postanawiamy się przyznać, zapraszamy barmana, żeby usiadł na chwilę przy naszym stoliku. Młody, sympatyczny mężczyzna w końcu zgadza się pogadać. - Tutaj pali bardzo dużo ludzi, sam też czasem popalam. No i przychodzi do nas sporo Polaków - zdradza. Obiecuje, że spróbuje namówić któregoś ze swoich klientów, żeby dał się sfotografować z lufką. W końcu palenie trawki jest teraz w Czechach legalne.

Ale to nie był dobry pomysł. Widać, jak z twarzy rozbawionych klientów baru znikają uśmiechy. Nawet nie wiemy, kiedy cała marihuana znika ze stolików. Jeden z klientów, na oko dwudziestokilkulatek, wysypuje cały towar z portfela do ubikacji i ostentacyjnie spuszcza wodę. Cichnie bardzo głośna jeszcze chwilę wcześniej muzyka. Nie wiemy, o co chodzi.

Jeden z Czechów nam wyjaśnia. - Jesteście z Polski, prawda? Tego się spodziewałem. Będziecie tu teraz przyjeżdżać i nas inwigilować. Nie zaprzeczajcie. Jesteście bardzo pobożnym narodem. Papież i te sprawy. Boicie się Boga, a wiadomo, że Pan Bóg nie lubi marihuany. Pewno nie mieści się wam w głowach to, co dzieje się u nas - denerwuje się. - Teraz narkotyki mieć wolno, ale co będzie za pół roku, jak komuś znowu przyjdzie do głowy, żeby to zmienić? Skąd mam wiedzieć, jak wykorzystacie wtedy moje zdjęcie? - pyta.

Tak się kończy nasz na początku bardzo sympatyczny pobyt w czeskim pubie. Nic tam po nas. Gdy wychodzimy, słyszymy strzępki rozmów: - Dziennikarze? Może i tak... Ale to mogli być też polscy policjanci.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... huany.html



Michał Gomoła - Pon Sty 04, 2010 10:28 pm
"Ale to nie był dobry pomysł. Widać, jak z twarzy rozbawionych klientów baru znikają uśmiechy. Nawet nie wiemy, kiedy cała marihuana znika ze stolików. Jeden z klientów, na oko dwudziestokilkulatek, wysypuje cały towar z portfela do ubikacji i ostentacyjnie spuszcza wodę. Cichnie bardzo głośna jeszcze chwilę wcześniej muzyka. Nie wiemy, o co chodzi."

Boże co za brednie... Pobiegli za nim żeby sprawdzić jak ostentacyjnie wysypuje "towar" w kabinie czy może ich zawołał żeby pokazać? W całym lokalu cichnie muzyka... Czesi boją się, że przez polskich dziennikarzy rząd cofnie im pozwolenie, czyżby nazbyt rozdmuchane ego "Gazety"? Wyobraźnia, nawet ta "pseudo-dziennikarska", powinna mieć granice...



macu - Pon Sty 04, 2010 10:48 pm
Cały ten artykuł to brednie jakiegoś pacana, który albo jest tak wrogi narkolom, że aż go zaślepiło kompletnie albo tak się zaćpał zaraz za granicą, że mu się pomerdało w głowie. Jedno i drugie świadczy, że nie powinien pisać do gazety.



d-8 - Pon Sty 04, 2010 11:16 pm

Cały ten artykuł to brednie jakiegoś pacana
pacanicy



Maciek B - Wto Sty 05, 2010 8:37 am
Jak dla mnie kluczowy dla wyjaśnienia zagadki artykułu jest ten fragment:

"Jeden z Czechów nam wyjaśnia. - Jesteście z Polski, prawda? Tego się spodziewałem. Będziecie tu teraz przyjeżdżać i nas inwigilować. Nie zaprzeczajcie. Jesteście bardzo pobożnym narodem. Papież i te sprawy. Boicie się Boga, a wiadomo, że Pan Bóg nie lubi marihuany. Pewno nie mieści się wam w głowach to, co dzieje się u nas - denerwuje się. - Teraz narkotyki mieć wolno, ale co będzie za pół roku, jak komuś znowu przyjdzie do głowy, żeby to zmienić? Skąd mam wiedzieć, jak wykorzystacie wtedy moje zdjęcie? - pyta."

No pewnie, że nie mieści się w głowach! W końcu Polska to katolicki ciemnogród!

Pod artykułem powinno być post scriptum (oczywiście dla młodych, nieuświadomionych jeszcze wyznawców GW; ci doświadczeni wiedzą co robić): "Jeśli poczułeś się jako Polak głupio, zaściankowo etc, nasza rada jest tylko jedna: j---- KK!"

P.S. I skumajcie wydźwięk tych słów: "Boicie się Boga, a wiadomo, że Pan Bóg nie lubi marihuany." Mocne!



kiwele - Wto Sty 05, 2010 1:00 pm
Mozna przypuszczac, ze caly artykul jest zgrabnie zrobiona mistyfikacja spreparowana bez ruszania sie od redakcyjnego stolika.
Swoja droga ciekawe jest jak moznaby sie dowodnie dowiadywac co Bog lubi, czego chce i nawet co do nas mowi?
Zadawalem juz to klopotliwe pytanie moim uduchowionym afrykanskim przyjaciolom, ktorym zwozilem niegdys z Europy zamowiona sekciarska literature.



kr0lik - Wto Sty 05, 2010 1:03 pm
Bóg nie lubi marihuany, ale alkohol wręcz uwielbia.
Ksiądz mi mówił, a kler to przecież usta Boga
PS: Po co Bóg tworzył konopie na Ziemi, skoro ich nie lubi?
Wyborcza ostatnio pikuje w dół, niejednokrotnie nawet błędy ortograficzne w artykułach publikują, nie mówiąc o merytoryce. Tak to bywa jak "redaktorzy" zarabiają grosze i nie mają nawet stałej umowy o pracę.



Wit - Wto Sty 05, 2010 5:58 pm
Jah raczej lubi



19duGens64 - Pon Sty 18, 2010 3:31 pm

Powszechnie wiadomo, że nie wolno prowadzić pojazdów mechanicznych po zażywaniu wszelkich środków odurzających, w tym marihuany - i bardzo dobrze! Jak pewnie wiecie, śląska policja przyłączyła się do akcji "Brałeś - nie jedź!". I tu pojawia się moje pytanie. O ile po alkoholu każdy mniej więcej wie kiedy może jechać, ile musi odczekać ile odespać, czy w ogóle może prowadzić na drugi dzień itd. Jak to się ma natomiast do marihuany i jej pochodnych ? Czy na drugi dzień od palenia można już swobodnie wsiadać za kółko, nie obawiając się żadnych testów? Wiem, że w moczu, w krwi THC utrzymuje się bardzo długo, ale to nie oznacza chyba, że sporadyczny palacz trawki musi odłożyć swoje prawo jazdy do szuflady na pół roku ?
Bardzo proszę o rzetelne i poważnie odpowiedzi Pozdrawiam serdecznie.


http://etox.2p.pl/symp2001/PDFy/110.pdf

innymi słowy - "Brałeś - nie jedź, bierzesz - tym bardziej"



heniek - Pon Sty 25, 2010 4:15 pm
http://www.vbs.tv/wodka-pl

Naprawdę fajny film.



Wit - Pon Paź 04, 2010 7:22 pm
Legalna marihuana może być alternatywą dla dopalaczy?
am 2010-10-03, ostatnia aktualizacja 2010-10-03 21:28:59.0



Kilkaset osób demonstrowało w sobotę w centrum Katowic, domagając się legalizacji marihuany. Uczestnicy skandowali również, że to alternatywa dla dopalaczy.

Marsz zorganizowała grupa określająca się jako "Wolne konopie". - Zastanawialiśmy się, czy w obliczu kolejnej śmierci na skutek dopalaczy nie odwołać manifestacji. Ktoś mógłby to opacznie zrozumieć. Jednak zdecydowaliśmy się, że marsz się odbędzie, bo zakaz posiadania niewielkiej ilości konopi na własny użytek powoduje, że młody człowiek sięga po takie świństwo, jakim są dopalacze - mówił Tomasz Jaromin, jeden z organizatorów marszu. Jak podkreślał, zainteresowanie substancjami psychoaktywnymi będzie występowało zawsze, lepiej więc, by korzystano ze środków słabych i przewidywalnych.

Z taką argumentacją absolutnie nie zgadza się Andrzej May-Majewski, dyrektor Centrum Leczenia Uzależnień "Familia" w Gliwicach. - Połowa moich pacjentów to ludzie uzależnieni od "trawy". Mają nie tylko problem narkotyczny, ale też narkotyk wyzwolił w nich choroby natury psychicznej. "Trawa" czy dopalacze to żaden wybór - podkreśla.

Agnieszka Kostempska z katowickiej PO zbierała w niedzielę podpisy pod petycją do przewodniczącego rady miasta o zakaz sprzedaży dopalaczy. - To był spontaniczny pomysł, bo niedługo zostanę mamą. Razem z młodymi uczestnikami Turnieju Szachowego, który odbywał się w Katowicach, podpisaliśmy petycję. Zorganizowaliśmy też happening pokazujący, że młody człowiek może w życiu robić ciekawsze rzeczy, niż sięgać po narkotyki. Szachy zamiast takich doznań są lepszym pomysłem - uważa.



http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... aczy_.html



Cuma - Pon Paź 04, 2010 10:00 pm
U mnie na osiedlu już pare sklepów z tym g*** było, raptem parę dni temu otwarł się kolejny jakieś 50m ode mnie. A teraz jest już zamknięty a na drzwiach widnieje decyzja sanepidu o likwidacji sklepu Oby jak najszybciej sie z tym uporali.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tohuwabohu.xlx.pl
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • resekcja.pev.pl
  •