ďťż
 
[Górny Śląsk] Temat wodny (rzeki, potoki i stawy)



Wit - Śro Gru 09, 2009 10:28 pm
Brzegi Bytomki wypięknieją. To będzie prawdziwy cud?
Jacek Madeja2009-11-29, ostatnia aktualizacja 2009-11-30 10:33



Nad Bytomką przy granicy z Rudą Śląską pojawią się w przyszłym roku ścieżki spacerowe i rowerowe, malowniczy mostek oraz zieleń. - Od czegoś trzeba zacząć - mówią urzędnicy.

Bytomka, która przepływa obok robotniczej kolonii Zgorzelec, jest rzeką tylko z nazwy. Okoliczni mieszkańcy myślą, że to śmietnik. Czego tam nie ma? Zwykłe odpadki, ale i gruz z budowy. - Trudno sobie wyobrazić, że rzeka wraz z przylegającym stawem i rozlewiskiem może tworzyć urokliwy zakątek. W przyszłym roku będzie inaczej - zapowiada Andrzej Panek, naczelnik wydziału ekologii bytomskiego magistratu.

Urzędnicy przygotowali program rewitalizacji Bytomki. Śmieci zostaną usunięte, mokradła osuszone, a brzegi połączy mostek. Ze szlaków wzdłuż rzeki będą mogli korzystać spacerowicze i rowerzyści. Ustawione zostaną ławeczki i kosze na śmieci.

- Gdybyśmy tylko uprzątnęli wysypisko, po kilku miesiącach wszystko wróciłoby do dawnego stanu. Liczymy, że tak się nie stanie, gdy otoczenie się zmieni - mówi Panek. Ale czy ludzie będą chcieli spacerować nad cuchnącym ściekiem? - W tym miejscu wypływa woda z oczyszczalni ścieków i jej jakość nie jest zła - podkreśla Panek.

Z planów cieszy się Marcin Kuchno. Razem z przyjaciółmi założył stowarzyszenie, które chce przywrócić Bytomkę mieszkańcom. Ale ma wątpliwości: - Nie wiem, czy to dobre miejsce na przeprowadzenie zmiany. To odludzie, ale zobaczymy.

Naczelnik Panek wyjaśnia, że o wyborze tego fragmentu rzeki zadecydowały warunki unijnego programu, z którego częściowo będzie realizowana inwestycja. - Braliśmy pod uwagę kilkadziesiąt dzikich wysypisk. W tym miejscu można usunąć dużo odpadów przy małych kosztach. I to przeważyło - mówi Panek.

Rewitalizacja brzegów w sąsiedztwie kolonii Zgorzelec będzie kosztowała około 4 mln zł. Prace mają się zakończyć w przyszłym roku. Bytomscy urzędnicy mówią, że to tylko początek planów oczyszczania rzeki. Prowadzą rozmowy z gminami, przez które przepływa Bytomka. Chcą się wspólnie starać się o pieniądze na rewitalizację rzeki.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... _cud_.html




Kris - Wto Mar 02, 2010 6:21 pm
W przyszłym roku ruszy budowa zbiornika Racibórz Dolny
Grzegorz Kozieł TOK FM
2010-03-02, ostatnia aktualizacja 2010-03-02 18:36

Kiedy wielka woda na Odrze przestanie martwić mieszkańców Opola, Wrocławia, Kędzierzyna-Koźla i Raciborza? Prawdopodobnie w 2015 roku. Wtedy ma się zakończyć budowa suchego zbiornika przeciwpowodziowego Racibórz Dolny.
Jak poinformowali uczestnicy spotkania w Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach, prace mają się rozpocząć w połowie przyszłego roku. Problemem wciąż są sprawy gruntowe - nie wszystkie tereny udało się pozyskać. - Do pozyskania pozostaje 15 proc. gruntów potrzebnych pod obwałowania i około 50 proc. powierzchni pod czaszę zbiornika - informuje Andrzej Szczeponek, wicedyrektor wydziału zarządzania kryzysowego Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego.

Część mieszkańców nie godzi się na zaproponowane ceny gruntów i oczekuje podobnych wycen, jak przy wykupie ziemi pod autostrady. - Tutaj się tego nie da tak zrobić - dodaje Szczeponek.

Do końca 2015 roku ma się zakończyć przenoszenie poza obwałowania dwóch wsi: Nieboczowy i Ligota Tworkowska.

Budowa zbiornika ma kosztować ponad 1 mld 300 mln zł. Ta jedna z największych inwestycji hydrotechnicznych w Polsce jest opóźniona o kilka lat.

Źródło: Tokfm.pl
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... Dolny.html



Kris - Wto Mar 02, 2010 6:58 pm
ZALEJE, CZY NIE?
Marcin Pawlenka, 2010-03-01 20:12

Nie wszyscy mieszkańcy dzielnicy Makoszowy w Zabrzu mogą spać spokojnie. Przeciekający wał nad Kłodnicą przy ulicy Legnickiej, wzbudza strach w wielu domostwach sąsiadujących z rzeką. To problem ostatnich kilkunastu lat, który wraca po pierwszych roztopach i opadach deszczu.

Zaleje, czy nie? To pytanie zadaje sobie Jerzy Fabian niemal codziennie. - Tutaj te Makoszowy, a ilość tej wody, to nieszczęście gotowe i to nie mam nawet co pytać i nawet o czym myśleć, bo strach myśleć. A strach w zabrzańskich Makoszowach pojawia się za każdym razem gdy podnosi się poziom wody w Kłodnicy. Wszystko, przez dziurawy wał, przez który od kilku dni przedostaje się woda. - Człowiek pół nocy nie śpi, bo myśli o tym co będzie, jak się obudzi, czy gdzieś jego rzeczy nie będą pływać. Strach jest naprawdę ogromny - oznajmia Agnieszka Pytel, mieszkanka Makoszów.

Trzeba być czujnym, bo osuwający się wał przez fedrującą w pobliżu kopalnię Sośnica-Makoszowy, to cicha bomba mówią mieszkańcy położonych poniżej rzeki domów. Boją się, że powtórzy się koszmar, który już raz przeżyli. W 1985 była powódź w Makoszowach spowodowana szkodami górniczymi. Straty były poważne. Wielu ludzi straciło domy i mieszkania. - W ciągu paru godzin całe Makoszowy, cały ten dół, dolina wszystko zalane. Już nie było żadnego przejścia do domu - wspomina Mirosław Rakowski, który przeżył powódź w Makoszowach. Dlatego tym razem gdy tylko pojawiło się zagrożenie w tym miejscu pojawiły się maszyny. Szybko rozpoczęło się umacnianie chroniącego Makoszowy wału. - Błyskawicznie zadziałała kopalnia kierując tam materiał, sprzęt i ludzi - mówi Grzegorz Janecki, UM Zabrze.

Co z tego, jeśli wał jest ratowany wówczas gdy sytuacja staje się naprawdę groźna. - Cały czas walczymy. Z kopalnią, pisma do urzędu wysyłamy, a kopalnia nie wiem czy to lekceważy. Czy procedury blokują te roboty z kopalni? - stwierdza Roman Pyzik, Rada Dzielnicy Makoszowy. Kopalnia Sośnica-Makoszowy dopiero snuje plany jak raz, a porządnie zatamować źródło strachu. - Te prace będą dalece zaawansowane. Znacznie więcej niż te prace, które zostały wykonane w tej chwili - deklaruje Zbigniew Madej, rzecznik prasowy Kompani Węglowej.

Póki co zagrożenie powodziowe zostało opanowane, ale to i tak nie pociesza ludzi mieszkających pod Kłodnicą, bo wody wyciekającej z wału wciąż przybywa. I bez kapitalnego remontu trudno tu spać spokojnie.

http://www.tvs.pl/informacje/22001/



miglanc - Sob Maj 15, 2010 11:25 pm
Na 90 procent będzie powódź
W nocy z soboty na niedzielę i w samą niedzielę na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie zapowiadane są intensywne opady deszczu. Z tego powodu w dorzeczu górnej i środkowej Odry oraz w górnej Odrze przewidywany jest wzrost stanów wody; istnieje bardzo wysokie prawdopodobieństwo powodzi - ostrzega IMiGW.
W swoim popołudniowym komunikacie IMiGW podaje, że sytuacja w dorzeczu górnej i środkowej Odry przedstawia się "szczególnie niebezpiecznie" - jeżeli prognozy wielkości opadów potwierdzą się, prawdopodobieństwo, że do niedzieli dojdzie do powodzi, wynosi 90 proc.

Lokalnie, zwłaszcza w rzekach górskich i podgórskich, wody mogą przybierać bardzo gwałtownie.

IMiGW ostrzega, że wody rzek mogą występować z koryt i zalewać przybrzeżne tereny. Przebywanie nad brzegami rzek może być niebezpieczne, będą występować utrudnienia w prowadzeniu prac w korytach rzek, a także podtopienia terenów bezodpływowych i obniżonych.

Również same opady deszczu mogą powodować liczne podtopienia, a także zniszczenia zabudowań, dróg i mostów, duże trudności komunikacyjne, a nawet stwarzać zagrożenie dla życia.

W woj. dolnośląskim wysokość opadów ma sięgać od 40 do 55 mm, lokalnie od 75 do 90 mm, tylko w dorzeczu dolnego Bobru i dolnej Nysy Łużyckiej od 25 do 40 mm. Z kolei w woj. opolskim ma spaść od 45 do 60 mm deszczu, lokalnie od 80 do 95 mm, a na Płaskowyżu Głubczyckim lokalnie około 110 mm.

W obu województwach deszcz ma też padać w nocy z niedzieli na poniedziałek.

Patrzac na stan wód i prognozy numeryczne obawiam sie ze sytuacja jest naprawde zła.




miglanc - Nie Maj 16, 2010 12:08 pm
Czesi ostrzegają nas przed ulewami

Nawet do stu litrów wody na metr kwadratowy może spaść w ten weekend na Śląsku Cieszyńskim - ostrzegli w piątek czescy meteorolodzy.

Zalało drogi, mosty, tory. Galeria zdjęć (25-06-09, 15:20) Intensywne opady deszczu na Morawach i Zaolziu mogą spowodować nagły przybór rzek i powodzie na południu Polski - wynika z prognoz czeskich synoptyków, którzy ostrzegli w piątek polskie służby meto.

Jak poinformował Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, w województwie śląskim w nocy z soboty na niedzielę i w niedzielę prognozowane są opady od 30 do 50 mm. Lokalnie w rejonach górskich i podgórskich do 100 mm.

Zalane Czechowice - Dziedzice:



Prognoza pogody na najblizsze 2 dni jest straszna:





miglanc - Nie Maj 16, 2010 5:08 pm
Kłodnica w Gliwicach i rudzie Śląskiej przekroczyła stan alarmowy. Brynica, Biała i Przemsza wylewają. Sytuacja w GOP jest bardzo niebezpieczne. Zagrozeone jest Bielsko - Biała.



Kris - Pon Maj 17, 2010 8:54 am
oj wystarczy dziś zobaczyć poziom wody w naszej Rawie (najlepiej na moście na Bankowej) przed i po uregulowaniu



miglanc - Pon Maj 17, 2010 9:21 am
U nas w Orzeszu sytuacja zrobila się nieprzyjemna. Kilka domow na ulicy przy ktorej mieszkam jest podtopionych, nas tez zalewa.



Safin - Pon Maj 17, 2010 3:03 pm
Nigdy nie widziałem tyle wody w Rawie, ile w niej dziś było. Jeśli tylko koryto i mosty wytrzymają, to dużym plusem będzie wydrapanie każdego zalegającego w nim śmiecia.



heniek - Pon Maj 17, 2010 3:32 pm
^^^Podobna sytuacja jest w Gliwicach na Kłodnicy, w okolicach POLSL, dzisiaj lustro wody było jakiś metr od kładki przy bibliotece, a z reguły jest jakieś 2-3 metry różnicy wysokości pomiędzy kładką a lustrem rzeki.



Bartek - Pon Maj 17, 2010 5:19 pm
Fotki z Podbeskidzia http://www.katowice.uw.gov.pl/news/gale ... g:888.html



Bartek - Pon Maj 17, 2010 8:36 pm
Ewakuacja w Raciborzu!

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... eczna.html



Wit - Pon Maj 17, 2010 9:17 pm
Kłodnica znów grozi wielką powodzią. Ludzie czekają
Małgorzata Goślińska 2010-05-17, ostatnia aktualizacja 2010-05-17 21:26:16.0



Policja i straż miejska zapewniają, że będą strzec dobytku powodzian. Ale ludzie nie wierzą. Siedzą na walizkach i czekają, aż rzeka przerwie wały.

Mieszkańcy ulicy Makoszowskiej w Przyszowicach i Oświęcimskiej w Makoszowach, dzielnicy Zabrza - ulic najbliżej sąsiadujących z Kłodnicą już w nocy z niedzieli na poniedziałek zostali poinformowani przez sztaby kryzysowe o ewakuacji. Podstawili autobusy, zaoferowali schronienie w hotelach i szkołach. Skorzystało 27 przyszowian. Reszta postanowiła czekać. Siedzą na walizkach, aż wały zostaną przerwane. Dzień wcześniej powywozili cenne przedmioty lub powynosili na piętra, a ważne dokumenty zabezpieczyli folią. Tylko dzieci i starców umieścili u bliskich. Nie ruszają się, mimo że woda przepływa już rwącym nurtem przez Oświęcimską i podwórko najniżej położonego tu domu, a pobliski strumyk z drugiej strony wychodzi z brzegów.

Ale w poniedziałek wczesnym popołudniem wiele przyszowickich domostw świeciło już pustką. Furtki pozamykane na trzy spusty, przy budach brakuje psów. Niektóre bramy otwarte na oścież, samochody na zewnątrz, przodem do drogi, gotowe do wyjazdu. - Zawiozłem żonę i syna do rodziców i wróciłem pilnować dobytku - mówi Wojciech Śmieszek z Makoszowskiej. - Mundurowi zapewniają, że będą strzec naszych domów, ale ja im nie wierzę.

Podobnie mówią ludzie po obu stronach rzeki, chociaż drogę z Zabrza i Gierałtowic zamknięto nawet dla pieszych na kilometr od granicznego mostu na Kłodnicy, a wozy policyjne i strażników miejskich patrolowały teren, krążąc nieustannie wte i wewte.

- Ja wjechałem i nikt mnie nie pytał czy jestem mieszkańcem. Dużo obcych aut się kręci - mówi Śmieszek.

Wielu ludzi pozostało ze względu na zwierzęta. Psy zabierają ze sobą, ale co ze świniami i kurami? - Ostatecznie puścimy je na wolność i muszą sobie radzić. Nikt z sąsiadów nie chce wziąć do siebie, bo żaden nie jest pewien, czy nie będzie musiał uciekać - mówią gospodarze z Przyszowic.

Mieszkańcy Rybnej, przecznicy Oświęcimskiej: - Myśmy tylko auta postawili wyżej, na parkingu pod kopalnią. Chodzimy nad rzekę patrzeć co się dzieje, z duszą na ramieniu, z nadzieją. W 1997 roku nasz dom ocalał.

To była jedna z dwóch największych powodzi nad Kłodnicą. Wały przerwały z obu stron. - Cieszyliśmy się, że nie tylko u nas, bo rzeka rozeszła się po równo, nie tak jak w 1985 roku, kiedy zalało 30 budynków w Makoszowach - mówi Józef Kosoń, prezes OSP w Zabrzu, który drugą dobę patrolował dzielnicę 44-letnim wozem.

Miejscowi pomstują na władze, że znów się obudzili się z ręką w nocniku, że po powodziach nie umocnili wałów, które przepuszczają wodę.

- Naprawialiśmy wały, ale bezskutecznie, ponieważ pod nimi trwa eksploatacja górnicza - wyjaśnia Krzysztof Sierantowicz, szef sztabu w Gierałtowicach. Twierdzi, że gmina przygotowywała się na wypadek powodzi już w piątek. Podobnie zapewnia Barbara Chamiga, szefowa sztabu kryzysowego w Zabrzu.

Ale nad Kłodnicą dopiero w niedzielę wieczorem było widać, że coś się dzieje. Na brzegach kładziono worki z piaskiem, a od świtu w poniedziałek rozpoczęło się podnoszenie i utwardzanie korony wałów. Kopalnia Makoszowy zwoziła wywrotkami kamień, w ruch poszły spychacze i ciężki sprzęt do utwardzania. Strażaków wspierali górnicy i wojskowi. Deszcz jednak nie odpuszczał i poziom wody w Kłodnicy utrzymywał się wciąż zaledwie kilka centymetrów poniżej korony.

Kosoń nie ma złudzeń. Jeśli nie przestanie padać, w Makoszowach będzie trzecia, wielka powódź.





http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... ekaja.html

Ewakuacja w Raciborzu, Odra bardzo niebezpieczna
ot, jm 2010-05-17, ostatnia aktualizacja 2010-05-17 22:30:11.0

Odra w Raciborzu przekroczyła stan alarmowy o 213 cm. Prezydent zarządził ewakuację ludności

Stan Odry wynosił po godz. 20 ponad 813 cm. Już w południe czeskie służby hydrologiczne ostrzegały, że fala kulminacyjna na Odrze dotrze na polską stronę prawdopodobnie wieczorem i w nocy. Przestrzegano, że na wodowskazie w Raciborzu - Miedoni poziom wody może wówczas sięgnąć 9 metrów. Rano było 6,7 metra (stan ostrzegawczy wynosi 4 metry, alarmowy - 6 metrów). W 1997 r. woda sięgnęła tam prawie 10,5 m.

W okolicach godz. 23 rozpoczęła się rozpocząć ewakuacja kilku dzielnic Raciborza - Markowic, Ostróg, Płonia, fragmentu centrum i północnych oraz wschodnich części miasta.

Mieszkańcy mają spędzić noc w dwóch szkołach - gimnazjum nr 5 i Szkole Podstawowej nr 15. - Wszyscy mieszkańcy będą mieć zapewnione miejsce do spania i ciepły posiłek - mówi rzeczniczka raciborskiego urzędu miasta.

Miasto wyznaczyło punkty zbiórek dla mieszkańców.

Rejon Płonia - skrzyżowanie przy Placu Kościelnym; skrzyżowanie ulic Fabrycznej i Szkolnej.

Rejon Ostróg - skrzyżowanie ulic Siwonia i Lotniczej; skrzyżowanie ulic Przejazdowej i Cygarowej; skrzyżowanie ulic Rogera i Rudzkiej.

Rejon Markowice - Do torów kolejowych ewakuacja piesza do Zespołu Szkolno -Przedszkolnego przy ul. Jordana 4.

Rejon Centrum - skrzyżowanie ulic Głowackiego i Kolejowej,

Osoby ewakuowane powinny zabrać ze sobą: dokumenty tożsamości, środki higieny osobistej, koc lub śpiwór, lekarstwa, które muszą stosować regularnie

Ewakuacja odbywać się będzie podstawionymi autobusami komunikacji miejskiej.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... eczna.html



mark40 - Pon Maj 17, 2010 10:11 pm
Biała pod Sferą bardzo wysoko






Tymczasem normalny poziom wody
http://img96.imageshack.us/img96/1756/hpim5487c.jpg

Zamknięta jest też droga z Chorzowa Batorego do Kochłowic (Radoszowska)




Cuma - Pon Maj 17, 2010 11:34 pm
Po pracy zrobiłem sobie wycieczke w kilka miejsc obejrzeć Kłodnicę w Rudzie. W okolicach Poniatowskiego w niektórych miejscach brakuje tylko kilkadziesiąd centymetrów do wylania, ale głównie przy polach. Przy ulicy Graniczne konieczne było wzmocnienie wału workami, do północy cały czas stacjonowały tam 2 wozy straży pożarnej, po północy znikły. Po drugiej stronie 1-go Maja woda zaczynała występować z brzegów w jednym miejscu, ale na razie nie było to nic groźnego.

W każdym razie kilkadziesiąd cm i woda będzie wylewać, natomiast koło metra i zaleje sporo domów. Jak mocniej sie rozpada to bedzie źle. Tyle wody w tym miejscu nie było nawet w 97' chyba.

Potok Bielszowicki (Kochłówka) przy KWK Bielszowice - poziom wody podwyższony przynajniej o metr, ale dużo brakuje do wylania.



megaziom - Wto Maj 18, 2010 10:59 am
To nie Wisla ,to wczorajsza Klodnica w Przyszowicach pod Gliwicami



Gliwice-Wroclawska


Polibuda juz plywa





Wit - Wto Maj 18, 2010 11:10 am
Wisła wylała w Bieruniu, kilkadziesiąt domów zalanych
ot, pap 2010-05-18, ostatnia aktualizacja 2010-05-18 12:13:20.0



Ok. 600 osób ewakuowano od niedzieli w woj. śląskim. Śląscy strażacy obliczyli, że w całym regionie do godz. 5 rano zalanych zostało łącznie 2668 różnych budynków. Woda uszkodziła lub zalała drogi w 118 miejscach przelała lub przerwała wały na 25 odcinkach.

Wtorkowy poranek straszy wodą. Racibórz wciąż żyje w strachu - nad ranem mówiono, że w nocy przez Racibórz przeszła kulminacyjna fala na Odrze. Teraz docierają informacje, że fala ma nadejść dopiero dziś w nocy.

Nad ranem Wisła przelała się przez wały w Bieruniu, zalewając kilkadziesiąt domów. Ewakuowano stamtąd ok. 40 osób. W poniedziałek przed północą woda przelała się też przez broniony od ponad doby wał rzeki Kłodnicy w peryferyjnej dzielnicy Zabrza - Makoszowach. Już wcześniej, po drugiej stronie rzeki ewakuowano blisko 50 osób z położonej tam wsi Przyszowice.

W poniedziałek w całym regionie ewakuowano ok. 460 osób - najwięcej, ok. 360

w powiecie bielskim.

W co najmniej kilkudziesięciu różnych placówkach oświatowych w regionie, m.in. w powiatach bielskim i żywieckim, odwołano normalne lekcje. Wiele samorządów i organizacji lokalnych rozpoczęło już organizację pomocy dla poszkodowanych. Służby wojewody śląskiego mają - w razie potrzeb - koordynować przekazywanie żywności.

Według strażaków, dotąd przy ok. 2,7 tys. interwencjach zaangażowanych było 516 sekcji zawodowych straży pożarnej i 1569 sekcji ochotniczych oraz 216 sekcji innych służb, jak policja, służby miejskie, górnicze, ratownicy czy żołnierze. Z danych meteorologów wynika, że w niedzielę na każdy metr kwadratowy w regionie spadły średnio 43 mm wody, w poniedziałek - 39 mm.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... anych.html



heniek - Wto Maj 18, 2010 4:12 pm
Jutro, z powodu powodzi, odwołano zajęcia na polibudzie w Gliwicach, wiele wydziałów zalała woda.

http://www.polsl.pl/Lists/AktualnosciUc ... Value2=147



miglanc - Wto Maj 18, 2010 5:27 pm
W Kobiórze wyłała Gostynka i zalało domy.



Tequila - Wto Maj 18, 2010 5:49 pm
Kłodnica zalała część Przyszowic i drogi łączącej Gliwice z Mikołowem.



mark40 - Wto Maj 18, 2010 6:07 pm


Nadal nie kursują tramwaje na niektórych liniach na Śląsku

Warunki pogodowe dały się mocno we znaki komunikacji tramwajowej. Z powodu podtopień i zalanych torowisk w wielu miejscach występowały lub występują do chwili obecnej zakłócenia w normalnym ruchu tramwajów. Nie kursują tramwaje linii 3 do Zabrza Makoszów oraz tramwaje linii nr 14 z Szopienic w kierunku Mysłowic. Rozlewiska wody uniemożliwiają uruchomienie komunikacji zastępczej na wyłączonych odcinkach.

Ponadto pod wodą znalazła się część torowiska linii 19 na trasie Bytom Stroszek - Bytom Pl. Sikorskiego. W rejonie skrzyżowania ulic Strzelców Bytomskich i Objazdowej powstało rozlewisko o długości ok. 150 - 200 m, które w najgłębszym miejscu sięga 1 m. Odpompowana przez strażaków woda nieustannie wraca. Skutkiem tego odcięta została zajezdnia w Bytomiu Stroszku, z której na co dzień wyjeżdżają również wagony obsługujące linie tramwajowe 7, 9 , 37 i 38. Sytuacja ta spowodowała, że większość tramwajów, które w poniedziałek rano wyjechały z zajezdni po zakończeniu kursów skierowana została do zajezdni w Chorzowie Batorym, aby mogły następnego dnia wyjechać na obsługę linii.

Pracownicy Tramwajów Śląskich z pomocą strażaków i innych służb od trzech dni walczą z żywiołem. W tym czasie udało się m.in. uporać z rozlewiskiem powstałym na torowisku pod wiaduktem w Rudzie Śląskiej Chebziu, którędy kursują tramwaje linii nr 1 i 18. Odpompowano wodę w Sosnowcu Niwce (linia 26), w rejonie przystanku Sosnowiec ul. Żeromskiego (linie 21, 24 i 27), w Sosnowcu Milowicach (linia 21 i 26), oraz w rejonie przystanku Sosnowiec Estakada (linia 15, 21 i 27) a także w Dąbrowie Górniczej Gołonogu (linia 21, 22 i 28). Usunięto również połamane drzewa i konary, które spadły na sieć trakcyjną i torowiska.

Tramwaje Śląskie S.A. przepraszają pasażerów za utrudnienia i przykrości związane z funkcjonowaniem komunikacji w zaistniałych warunkach atmosferycznych. Jednocześnie zwracamy się do Państwa o cierpliwość i wyrozumiałość, gdyż pomimo pełnego zaangażowania sił i środków nie wszędzie możliwe będzie szybkie przywrócenie normalnego kursowania tramwajów.

http://www.dziennikzachodni.pl/aktualno ... ,id,t.html

Zmiany rozkładów jazdy od 2010-05-18 r.

Katowice, Chorzów, Świętochłowice, Ruda Śląska, Mysłowice - Zmiana tras linii autobusowych nr 13, 48, 201, 219 w związku z lokalnymi zalaniami dróg:

Komunikacyjny Związek Komunalny GOP informuje, że w związku z brakiem możliwości przejazdu (zalania dróg) wprowadzone zostały zmiany tras przejazdu dla linii autobusowych nr 13, 48, 201, 219:

Linia nr 13

(brak przejazdu od Rudy Śląskiej Kochłowic do Katowic Panewnik) linia kursuje dwuwariantowo:
Katowice Dworzec PKP – Katowice Panewniki Bałtycka (13-2).
Katowice Dworzec PKP – Bykowina Grzegorzka (Autostradą A4 – obowiązuje stanowisko do wsiadania na Dworcu PKP w Katowicach tak jak dla linii nr 130, 880) (13-1).

Linia nr 48

(brak przejazdu od Rudy Śląskiej Kochłowic do Katowic Panewnik) linia kursuje dwuwariantowo:
Katowice Dworzec PKP – Katowice Panewniki Owsiana (48-2).
Chorzów Plac Hutników – Ruda Śląska Kochłowice Rynek (48-1).

Linia nr 201

Z uwagi na brak możliwości przejazdu ul. Komandra w Świętochłowicach skierowana została do przejazdów ul. Hajduki i Kaliny. Linia nie obsługuje przystanków: „Świętochłowice Zgoda Komandra”, „Świętochłowice Zgoda Brzozowa”, „Świętochłowice Zgoda Cmentarz”, Świętochłowice Zgoda Osiedle Słoneczne”.

Linia nr 219

Z uwagi na brak możliwości przejazdu ul. Piastów Śląskich i Murckowską w Mysłowicach kończy relację na przystanku „Mysłowice Wesoła Piastów Śląskich”.

Mysłowice, Katowice, Sosnowiec – objazdy w związku z zalaniem przez Potok Bolina ulicy Bernarda Świerczyny w Mysłowicach

W związku z decyzją Miejskiego Zarządu Dróg w Mysłowicach informujemy, iż z powodu zalania przez Potok Bolina ulicy Bernarda Świerczyny od dnia 18.05.2010 r. (wtorek) wprowadza się następujące objazdy dla komunikacji zbiorowej:

Linia tramwajowa nr 14

– skrócenie trasy z Katowic do Pętli Szopienice bez obsługi Mysłowic;

Linia autobusowa nr 26

– Jęzor Centrum Handlowe – Niwka – Mysłowice Komenda Plicji – Bytomska - Kopalnia - Kościół – Modrzejów ul. Powstańców – Dębowa Góra – Rondo Ludwik – Radocha – Sosnowiec Dw. PKP – Pogoń – Rudna – Sosnowiec Szpital Wojewódzki;

Linia autobusowa nr 150

– Niwka oś. Bór – Mysłowice Komenda Policji – Bytomska – Kopalnia – Kościół – Modrzejów ul. Powstańców – Dębowa Góra – Rondo Ludwik - Radocha – Sosnowiec Dw. PKP – Pogoń – Rudna Stawowa;

Linia autobusowa nr 106

– Brzezinka Pętla – Brzęczkowice – Mysłowice Dw. PKP – Mysłowice Kościół – Modrzejów ul. Powstańców – Dębowa Góra – Rondo Ludwik – Radocha – Sosnowiec Dw. PKP – Środula – Zagórze Zajezdnia;

Linie autobusowe nr 219, 788, 995

– objazd ulicami: Oświęcimską – Katowicką – Bończyka – Rzemieślnicza Pętla;

http://rozklady.kzkgop.pl/index.php?co= ... nikaty#357



Wit - Wto Maj 18, 2010 7:25 pm
Trwa ewakuacja Czechowic. Sytuacja jest dramatyczna
Ewa Furtak 2010-05-18, ostatnia aktualizacja 2010-05-18 21:07:17.0



Coraz bardziej dramatyczna sytuacja jest w Czechowicach-Dziedzicach. Na miejsce ściągnięto wojsko. Trzeba ewakuować 2000 ludzi.

Zbiornik w Goczałkowicach jest przepełniony, trzeba z niego zrzucać wodę, a to powoduje podnoszenie się stanu rzek, które wylewają. Zrzut już trwa. Przeciekają też wały na Wiśle.

Ewakuowani są mieszkańcy Zabrzega i Ochodzy - tereny między rzeką Wisłą, a ul. Do Zapory (z obu stron) oraz między rzeką Wisłą a ul. Waryńskiego (z obu stron) - do nasypu kolejowego od strony Dziedzic.

Do części mieszkańców można było dotrzeć już tylko przy użyciu sprzętu pływającego. Zagrożone są kolejne rejony.

Ewakuowano już dziesiątki osób, na zagrożonym terenie mieszkają 2000 ludzi.

- Czekamy na amfibie, mają być za godzinę - mówił o godz. 21 Marian Błachut, burmistrz Czechowic - Póki się dało przewoziliśmy ludzi wojskowym starem, teraz łódkami, pożyczonymi z całej gminy.

Osoby, które mają problemy z wydostaniem się z domów mogą dzwonić na numer telefonu 32 21 47 147.

Na miejsce ściągnięto wojsko. - Sytuacja jest bardzo zła - mówi Mirosław Szemla, bielski wicestarosta. Burmistrz Czechowic-Dziedzic zaapelował do wojewody śląskiego o ogłoszenie stanu klęski żywiołowej.

Ludzie nie bronią się przed ewakuacją. Służby ratunkowe zbierają ludzi, którzy później są rozwożeni autobusami do dwóch szkół. Ci, którzy mogli przenieśli się do rodzin.

Ewakuacja przebiega sprawnie, ludzie zabierają ze sobą tylko najpotrzebniejsze przedmioty. Martwią się o domy i zwierzęta. - Przeniosłam prosiaki na strych, mam nadzieję, że nic im się nie stanie - mówi jedna z czechowiczanek. Burmistrz Czechowic sam na ulicy pytał ludzi, czy nie przyjęliby jeszcze z ewakuowanych gospodarstw kilku krów, koni. Nikt już nie ma miejsca.


Na czerwono zaznaczone są tereny, z których ewakuacja jest konieczna. Na żółto te, gdzie jest zalecana.

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... ujcie.html



Wit - Śro Maj 19, 2010 5:17 pm
Powódź przerwała matury i obrony prac inżynierskich
Magdalena Warchala 2010-05-18, ostatnia aktualizacja 2010-05-18 23:01:45.0



Pięćdziesięciu maturzystów z Gliwic nie przystąpiło dziś do egzaminu ustnego z języka angielskiego, bo wezbrana Kłodnica zalała ich szkołę. Matury odwołano także w technikum w Raciborzu, a na Politechnice Śląskiej nie doszło do obrony prac dyplomowych.

Pierwszy ze zdających maturę ustną z angielskiego w gliwickim Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 10 miał stanąć przed komisją o godz. 8. Jednak kiedy rano dyrektor Adam Sarkowicz przyjechał do szkoły, okazało się, że w ciągu nocy woda z Kłodnicy zalała szkolny plac i wdarła się do budynku. - Cały niski parter został zalany do wysokości kolan. Wejście bez kaloszy było niemożliwe - relacjonuje Sarkowicz.

Grodzeniem boiska szkolnego wałem przeciwpowodziowym natychmiast zajęli się strażacy, ale oczywistym było, że w takich warunkach matura odbyć się nie może. Po szybkiej konsultacji z Okręgową Komisją Egzaminacyjną w Jaworznie zapadła decyzja, że odpytywanie z angielskiego zostanie przeniesione na przyszły tydzień, a reszta egzaminów, dopóki woda nie opadnie, będzie organizowana jak w harmonogramie, tyle że w budynku Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 11.- Zgodnie z procedurami matury powinny zostać zakończone do 28 maja i nie ma obaw, że nie zmieścimy się w terminie. Zostało nam przecież już niewiele egzaminów: z pisemnych tylko francuski, fizyka i filozofia, a z ustnych języki - mówi Sarkowicz, ciesząc się, że w jego szkole nie planowano wczoraj żadnego egzaminu pisemnego, bo nikt nie zadeklarował chęci zdawania informatyki ani łaciny i kultury antycznej.

W szkole i tak atmosfera była jednak gorąca. Nadchodzących na angielski maturzystów, trzeba było uspokajać i odsyłać do domów, a do pozostałych telefonować, żeby nazajutrz stawili się pod właściwy adres. Sami maturzyści, z którymi sekretarka nie zdążyła się jeszcze skontaktować, też wydzwaniali do szkoły, żeby potwierdzić informacje uzyskane od kolegów. Telefony urywały się także w ZSO nr 11, które zgodziło się pomóc maturzystom z zatopionego liceum. - Nie ma się czym martwić. Już przygotowaliśmy sale, bez problemu się pomieścimy - uspokajał Florian Brom, dyrektor szkoły.

Matury ustne z angielskiego i niemieckiego odwołano również w Zespole Szkół Mechanicznych w Raciborzu, gdzie zdawać je miały w sumie 64 osoby. Wprawdzie szkoła nie została zalana, ale poziom Odry podniósł się na tyle, że na wszelki wypadek ogłoszono ewakuację lokatorów okolicznych domostw. Dwójka maturzystów, która miała zdawać egzamin informatyki, napisała go w LO nr 1.

Z powodu powodzi w całym województwie odwołano zajęcia w ponad 160 szkołach i przedszkolach. Najwięcej, bo aż 132 z zamkniętych placówek, leży na Podbeskidziu, pozostałe w okolicach Częstochowy, Gliwic, Raciborza oraz w powiecie bieruńsko-lędzińskim.

Zajęć nie mieli nie tylko uczniowie, ale i studenci niemal wszystkich gliwickich wydziałów Politechniki Śląskiej, oprócz Wydziału Górnictwa i Geologii oraz Wydziału Chemicznego. Ewakuować trzeba było również uczelnianą Bibliotekę Główną, a ponieważ zalana została centrala telefoniczna i przestały działać telefony, PŚ uruchomiła w internecie serwis powodziowy, informując na bieżąco studentów o przebiegu wypadków. Zdenerwowani byli chyba jednak tylko żacy Wydziału Matematyczno-Fizycznego, którym odwołano zaplanowane na wtorek obrony prac dyplomowych. Inni wydawali się dobrze bawić faktem, że kampus zmienił się w jezioro.







http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... skich.html

Ulice zalane, studenci bawią się w surferów i piratów
maw, ot 2010-05-18, ostatnia aktualizacja 2010-05-18 22:58:42.0

Studenci niemal wszystkich gliwickich wydziałów Politechniki Śląskiej mieli we wtorek wolne. Bawili się na zalanych ulicach

We wtorek w Gliwicach wylała rzeka Kłodnica. Zajęcia odbywały się tylko na Wydziale Górnictwa i Geologii oraz Wydziale Chemicznym. Ewakuować trzeba było również uczelnianą Bibliotekę Główną, a ponieważ zalana została centrala telefoniczna i przestały działać telefony, PŚ uruchomiła w internecie serwis powodziowy, informując na bieżąco studentów o przebiegu wypadków.

Zdenerwowani byli chyba jednak tylko żacy Wydziału Matematyczno-Fizycznego, którym odwołano zaplanowane na wtorek obrony prac dyplomowych. Inni wydawali się dobrze bawić faktem, że kampus zmienił się w jezioro: wyciągnęli skądś dmuchane pontony, a nawet kajaki i flagi z trupimi czaszkami. Pływając między akademickimi budynkami, bawili się w piratów. Inni woleli poczuć wiatr we włosach i udawali surferów.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... ratow.html

Wciąż walczą z Kłodnicą. Kto może pomaga umacniać wały
Małgorzata Goślińska 2010-05-19, ostatnia aktualizacja 2010-05-19 00:11:22.0

Wciąż trwa walka z Kłodnicą. W Przyszowicach i Makoszowach kto może pomaga w umacnianiu wałów.

Pierwsi na brzegu byli ludzie z Przyszowic, już w poniedziałek wieczorem. Jak ich ci z Makoszów zobaczyli na drugi dzień rano, zaraz ruszyli na swój brzeg. Jedni i drudzy chwycili za łopaty i zaczęła się rywalizacja, kto lepiej umocni wały. Dzieli ich tylko rzeka, a mieszkają w innych powiatach. Przyszowice z gminy Gierałtowice należą pod Gliwice, Makoszowy to dzielnica Zabrza. A Kłodnica na co dzień to rzeczka. Niegroźna, pomyślałby kto, jeśli tu nie był w 1985 roku i w 1997. Pierwszy raz rzeka zalała tylko Makoszowian, za drugim razem sprawiedliwie obie strony. Teraz znów łączy ich powódź, tak samo psioczą na swoje władze, że "budzą się z ręką w nocniku". Jedni i drudzy mówią, że u tych za rzeką jest lepiej. Pytają: - Dlaczego po powodziach nie umocniono wałów, tylko teraz, na ostatnią chwilę, jak idzie zagrożenie? Nie dali się wywieźć, gdy sztaby kryzysowe zarządziły ewakuację. Nie zostawią zwierząt i nie wierzą policjantom, że upilnują ich dobytku. Z początku stali nad brzegiem i patrzyli, jak strażacy, górnicy i wojskowi ścigają się z rzeką, podnosząc i utwardzając wały. Kłodnica nie dawała za wygraną, posilała się wciąż deszczem i przedzierała ponad nasypem coraz gęściej. Więc patrzyli z duszą na ramieniu, z nadzieją i złością.

Nie wiadomo, kto dał hasło, żeby pomóc i pierwszy zaczął sypać piach do worków. - My, którzy nic, tylko narzekamy, tak się potrafiliśmy zaangażować, taka w nas mobilizacja! - zachwycał się Tadeusz Zyśko, chociaż ledwo zginał się wpół. - Mam 71 lat i kłopoty z kręgosłupem, to wytrzymałem tylko dwie godziny - opowiadał po 18. - Ale córka i zięć jeszcze pracują, i Goldmanowie, rodzice zięcia, i nasz ksiądz proboszcz. Modlić się nie ma po co. Trzeba pracować!

Tak nad Kłodnicą uratowano wały. Woda wylała się, ale nie przez koronę.



http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... cniac.html



Wit - Śro Maj 19, 2010 5:24 pm
Bieruń zalały 4 rzeki. Ewakuowano ok. 2 tysiące ludzi
ot, mag, pap 2010-05-19, ostatnia aktualizacja 2010-05-19 17:18:28.0



Takiej katastrofy w Bieruniu jeszcze nie było. Miasto podmywa Wisła, Przemsza, Gostynka i Mleczna. Ewakuowano ok. 2000 ludzi.

Naturalnymi granicami Bierunia są Wisła, Gostynka, Przemsza, a przez środek miasta w okolicy starówki płynie Mleczna. Na co dzień walor przyrodniczy w czasie intensywnych opadów okazał się katastrofą. We wtorek wszystkie rzeki przekroczyły stan alarmowy.

Sytuacja w Bieruniu jest dramatyczna. Przedstawiciele magistratu mówią wprost że jest o wiele gorzej niż podczas wielkiej powodzi w 1997 roku. - W Bieruniu jest klęska żywiołowa, powódź na skalę, której jeszcze nie było - mówił późnym wieczorem Jan Podleśny, wiceburmistrz Bierunia.

Ewakuacja trwa od wczoraj. Ewakuowano ok. 2 tys. mieszkańców całej gminy. Kilka położonych w tej gminie wsi zostało całkowicie ewakuowanych. Niektóre gospodarstwa są zalane aż po dachy.

- Ok. 70 proc. osób, które musiały opuścić swoje domy, udała się do rodziny i znajomych. Dla pozostałych zapewniono miejsca w budynku szkoły - mówi Janusz Sałata, inspektor zarządzania kryzysowego w Bieruniu.

Pierwsza wylała Wisła i zatopiła domy w dzielnicy Bijasowice. Tu straty są największe. Najtrudniejsza sytuacja jest w rejonie ul. Jagiełły, Budzyńskiej i Starowiślanej, gdzie woda przekroczyła poziom pierwszego piętra domów i zaczyna sięgać dachów.

Ludzi stamtąd zaczęto ewakuować we wtorek rano. Starszych i chorych - na noszach. Mogli wsiąść do łódek tylko z osobistymi rzeczami. Mimo protestów strażaków niektórzy próbowali wpakować się z kartonami, chcąc ocalić jak najwięcej. Inni po prostu odmawiali opuszczenia domów. Nie tylko tam ludzie czekają z ewakuacją na ostatnią chwilę.

Woda w Przemszy na styku z Wisłą, tam gdzie 13 lat temu spowodowała w mieście największe spustoszenie, zalewa Czarnuchowice, dzielnicę Bierunia.

- Ewakuowane są m.in. całe Czarnuchowice, Kopań, część Bijasowic, Jajosty - relacjonuje Sałata. W jego ocenie, dwa najbardziej obecnie zagrożone punkty to Nowy Bieruń - tam budowana jest zapora z worków z piasku, by nie dopuścić do zalania głównej ulicy Warszawskiej; zalewany jest także rejon w Kopciowicach - tam wywrotki wysypują łupki, zapobiegając dalszemu wylewaniu Gostynki.

Woda z Wisły wlewa się na ul. Warszawską i spływa w stronę Czarnuchowic. Podobne ujścia występują na rzece Przemszy. Dlatego, choć poziom rzek nieznacznie spada, Czarnuchowice nadal nie są bezpieczne.

Zalane są także: osiedle na ul. Hodowlanej, oczyszczalnia ścieków, hala sportowa. Podtopione są Starostwo Powiatowe i Gimnazjum nr 1.

Na miejscu nieprzerwanie pracują wojsko, straż pożarna, policja, straż miejska i harcerze.

Rzeka Mleczna w Bieruniu Starym lekko opadła. Całą noc umacniano wały, by nie zalała rynku. Spada też poziom Potoku Stawowego koło kościółka św. Walentego. Ul. Chemików na wysokości wiaduktu i grobli jest nieprzejezdna.

Utrudnienia na drogach

Policja informuje, że do Oświęcimia można dojechać od strony Skawiny zjeżdżając z autostrady na drogę nr 44. Zamknięto też pobliski wiadukt kolejowy. bo w ciągu dnia pociągi potrąciły tam kilka osób, które przez niego przechodziły. Nadal zamknięty jest most na Wiśle, od ul. Warszawskiej jest dojazd tylko do Chełmu Śląskiego i Imielina. Nadal zamknięty jest most na rzece Przemszy w kierunku Chełmka oraz droga w rejonie Bijasowic na Wolę. Policja apeluje do wszystkich kierowców jadących do Oświęcimia o omijanie rejonu Bierunia i korzystanie z autostrady.

Pociągi na trasie Katowice- Oświęcim kursują.





http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... ludzi.html



Wit - Śro Maj 19, 2010 5:33 pm
Czechowice-Dziedzice: Nad ranem woda zaczęła opadać
Ewa Furtak, ot, pap 2010-05-18, ostatnia aktualizacja 2010-05-19 14:47:38.0



We wtorek wieczorem sytuacja w Czechowicach była dramatyczna. Na miejsce ściągnięto wojsko, rozpoczęto ewakuację prawie 2000 ludzi. Zbiornik w Goczałkowicach jest przepełniony. Jeśli zacznie spuszczać więcej wody Czechowicom grozi zalanie. Nad ranem woda zaczęła opadać.

W poniedziałek woda na Jeziorze Goczałkowickim zaczęła opadać. Aktualny zrzut wody z zapory to 223m3/s, przy dopływie 192 m3 /s.

Jak informuje zarządca zapory w najbliższym czasie nie jest przewidywany większy zrzut wody. To bardzo dobra wiadomość dla Czechowic.

- W ciągu ostatnich godzin zmniejszył się dopływ wody do jeziora. Nie ma w chwili obecnej bezpośredniego zagrożenia zwiększenia zrzutu wody z Zapory, należy jednak pamiętać, że w dalszym ciągu jest on wysoki. - poinformował rano sztab kryzysowy.

Wciąż panuje alarm powodziowy. W nocy umacniano przeciekające wały na Wiśle.

We wtorek wieczorem rozpoczęła się ewakuacja. W rejonie zagrożenia znajdują się dzielnice Zabrzeg i Ochodza, oraz Dziedzice, Renardowice, Liszki i Kopalnia. Władze Czechowic podały, że trzeba ewakuować 1800 ludzi.

Część terenów woda już zalała i ludzie zostali ewakuowani. Późnym wieczorem do dziesiątek mieszkańców można było dotrzeć już tylko przy użyciu sprzętu pływającego.

O godz. 21.30 do Czechowic dotarły dwie amfibie. - Póki się dało przewoziliśmy ludzi wojskowym starem, później łódkami, pożyczonymi z całej gminy - mówi Marian Błachut, burmistrz Czechowic.

Na miejsce ściągnięto wojsko - 40 żołnierzy z Jednostki Desantowo-Szturmowej z Bielska-Białej. Od trzech dób z wodą walczy 150 strażaków ochotników.

Do ewakuacji wykorzystywano też jeden z torów kolejowych, który znajduje się na nasypie. Tędy ewakuowano są ludzie i żywy inwentarz z zalewanych gospodarstw. - Drugim torem mogą przejeżdżać pociągi, ale mamy każdorazowo sygnał od kolejarzy; składy poruszają się z prędkością 20 kilometrów na godzinę - mówiła Patrycja Pokrzywa, rzecznik bielskiej straży pożarnej.

- Sytuacja jest bardzo zła - mówił wieczorem Mirosław Szemla, bielski wicestarosta. Burmistrz Czechowic-Dziedzic zaapelował do wojewody śląskiego o ogłoszenie stanu klęski żywiołowej.

Ludzie nie bronili się przed ewakuacją. Służby ratunkowe zbierały ludzi, którzy później zostali odwożeni autobusami do dwóch szkół. Ci, którzy mogli przenieśli się do rodzin.

Mieszkańcy byli przestraszeni. - Jeśli puszczą wały nic tu po naszych domach nie zostanie - mówiła nam jedna z nich.

Ewakuacja przebiegała sprawnie. Ludzie zabierali ze sobą tylko najpotrzebniejsze przedmioty. Martwili się o domy i zwierzęta. - Przeniosłam prosiaki na strych, mam nadzieję, że nic im się nie stanie - mówiła jedna z czechowiczanek. Burmistrz Czechowic sam na ulicy pytał ludzi, czy nie przyjęliby jeszcze z ewakuowanych gospodarstw kilku krów, koni. Ze wszystkich stron było słychać potworne kwilenie świń.

W środę wciąż są problemy z prądem. Nie ma go w rejonach: Ochodza, Prusiec, Podkępie.

Przejezdna jest już DK 1. W czwartek mają być wznowione lekcje w szkole.





http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... padac.html



Maciek B - Śro Maj 19, 2010 6:42 pm
Wypada pogratulować studentom wyczucia powagi sytuacji.



kiwele - Śro Maj 19, 2010 8:16 pm

Wypada pogratulować studentom wyczucia powagi sytuacji.
Fakt, ale po namysle ostrze tej uwagi skierowalbym raczej na autorow tego "newsa".
To oni przede wszystkim mogli sie zastanowic co robia i co fotografuja w istniejacym kontekscie.
Studenci zajmowali sie sami soba, prawdopodobnie nieswiadomi mozliwych skojarzen, a dziennikarzom najwyrazniej czegos zabraklo, oni juz dzialali publicznie.



Emenefix - Śro Maj 19, 2010 9:42 pm
Praktycznie całą powódź w pigułce na MMSILESIA

Wszystkie zalane tereny, zdjęcia, wideo, reportaże i relacja na żywo. Dzięki pomocy internautów nie daliśmy praktycznie szans konkurencji w tym temacie

http://www.mmsilesia.pl/10397/2010/5/18 ... rt-na-zywo

p.s. woda już całkiem opada



heniek - Czw Maj 20, 2010 2:59 pm

Wypada pogratulować studentom wyczucia powagi sytuacji.

unfuckingbelievable.



Maciek B - Czw Maj 20, 2010 6:21 pm


8O unfuckingbelievable.

?



Wit - Czw Maj 20, 2010 9:39 pm
12,2 mln dla województwa śląskiego na walkę z powodzią
pap, ot 2010-05-19, ostatnia aktualizacja 2010-05-19 17:12:25.0



12,2 mln zł otrzymają w najbliższym czasie z budżetu państwa śląskie samorządy na bieżące działania przeciwpowodziowe. Wniosek w tej sprawie wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk skierował w środę do ministra finansów.

Samorząd woj. śląskiego, a także 17 powiatów i 104 dotknięte powodzią gminy w pierwszym etapie dostaną po 100 tys. zł na pokrycie już poniesionych i planowanych kosztów. Informacje o zasadach ewentualnej pomocy dla powodzian ze wszystkich regionów mają być podane w czwartek.

Podczas środowej konferencji prasowej po posiedzeniu sztabu kryzysowego wojewoda śląski potwierdził, że sytuacja powodziowa w regionie stabilizuje się, a woda w rzekach opada. Niektóre prognozy przewidują jednak, że od czwartku do soboty opady deszczu powrócą, choć nie będą tak intensywne jak w ostatnich dniach.

Najtrudniejsza w województwie sytuacja jest obecnie w powiecie bieruńsko-lędzińskim, głównie w gminie Bieruń. We wtorek rzeka Gostynka przerwała tam wał przeciwpowodziowy; w środę to samo nastąpiło w innym miejscu. W miejscowości Bojszowy w tym powiecie pracę przy naprawie i uszczelnianiu wałów przeciwpowodziowych rozpoczęło 20 więźniów z półotwartego zakładu karnego w Wojkowicach. Do tego typu prac skierowane zostaną trzy 30-osobowe grupy osadzonych.

Dotychczas w woj. śląskim z terenu objętego powodzią ewakuowano 1460 osób. Statystyka ta nie obejmuje jednak wszystkich, którzy sami opuścili zalane lub podtopione domy i udali się np. do rodziny czy znajomych. - Mieliśmy do czynienia z ewakuacją samoistną, kiedy mieszkańcy wyjechali, korzystając z własnego transportu, nie prosząc o pomoc straży i innych służb. Taka ewakuacja jest trudna do policzenia - powiedział wojewoda.

Dotychczas w woj. śląskim zostało zalanych 4690 obiektów, pod wodą jest także 30 tys. hektarów lasów państwowych. Strat w uprawach jeszcze nie podsumowano. Wkrótce dotknięte stratami gminy zapoznają się z możliwościami zastosowania uproszczonych przepisów i procedur prawa budowlanego w związku z likwidacją skutków powodzi.

Obecnie w akcji przeciwpowodziowej w powiatach bielsko-bialskim, pszczyńskim, bieruńsko-lędzińskim, gliwickim, zabrzańskim i częstochowskim uczestniczy 1,5 tys. strażaków zawodowych i ochotników, 200 policjantów, 210 żołnierzy. Wykorzystuje się 3 amfibie, 11 samochodów terenowych, 6 pomp dużej wydajności, 18 zestawów łodzi, 3 samochody wężowe.

Nie ma już zagrożenia dodatkowych podtopień związanych z koniecznością zwiększenia zrzutu wody ze zbiorników retencyjnych. Dopływ wody do zbiornika w Goczałkowicach jest w środę dwukrotnie mniejszy niż dzień wcześniej. - Obecnie wpływ i wypływ wody to ok. 225 m sześc. na sekundę, sytuacja jest ustabilizowana - relacjonował Łukaszczyk.

Bezpieczna jest również sytuacja na zbiorniku w Kozłowej Górze. W Raciborzu sprawdził się suchy polder Buków, który przyjął "największą wodę". Według wojewody, podtopienia w okolicach dużych zbiorników wynikają przede wszystkim z przesiąkania wałów, nigdzie nie doszło jednak do przelewania się wody przez wały. Opanowano sytuację powodziową w Zabrzu i gminie Gierałtowice, gdzie wylała Kłodnica i potok Chudowski. Nadal trudna jest sytuacja w Poraju k. Częstochowy.

W ramach pomocy przygranicznej w woj. śląskim pracuje też 20 strażaków z Czech oraz przywiezione przez nich dwie pompy o dużej wydajności. Właśnie takich pomp najbardziej na terenach powodziowych brakuje - pilnie będą kupione ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Z tego źródła gminy mogą też liczyć na środki na remonty sieci wodociągów i stacji uzdatniania wody (do 100 proc. wartości), infrastruktury wodno-kanalizacyjnej (do 80 proc.), a także na organizację wypoczynku dla dzieci powodzian. W pierwszym etapie Fundusz przeznaczy na te cele 10 mln zł.

Wojewoda i policja ostrzegają przed oszustami, którzy podszywając się pod sanepid (w koszulkach z napisem inspekcja sanitarna), odwiedzają mieszkania, informując o skażeniu wody i proponując filtry lub urządzenia uzdatniające. Takie przypadki odnotowano m.in. w Gliwicach. Sprawę bada policja. Sanepid poinformował, że nigdzie w woj. śląskim woda w kranach nie jest skażona, choć mogła pogorszyć się jej jakość. Na terenach zalanych zaleca się przegotowanie wody, szczególnie przed podaniem jej dzieciom.

Wojewoda śląski zlecił przygotowanie kompleksowego raportu dotyczącego stanu infrastruktury wodnej i melioracyjnej, m.in. zabezpieczeń przeciwpowodziowych oraz prac i inwestycji przeprowadzonych tam w ostatnich 13 latach, od poprzedniej wielkiej powodzi. Raport ma być gotowy w czwartek. Chodzi m.in. o ustalenie, czy doszło do zaniedbań i kto za nie odpowiada.

Wojewoda Łukaszczyk poinformował, że - jak uzgodniono z Narodowym Funduszem Zdrowia - pacjenci z terenów objętych powodzią (poszkodowani lub wymagający doraźnej konsultacji medycznej) mają być przyjmowani do placówek służby zdrowia bez jakichkolwiek skierowań.

Służby drogowe w regionie analizują obecnie, co można zrobić, aby jak najszybciej udrożnić ruch na zamkniętych odcinkach dróg, gdzie np. prewencyjnie zamknięto mosty. Według Łukaszczyka, wszędzie tam, gdzie drogi i mosty są przejezdne, a zagrożenie jest jedynie potencjalnie, należy przywrócić ruch - nawet w ograniczonym zakresie.

Aby usprawnić komunikację w powiecie bieruńsko-lędzińskim, zaproponowano m.in. otwarcie niewykorzystywanego węzła autostrady A4 "Jeleń" w Jaworznie w kierunku Krakowa. Jednak zarządzająca płatną autostradą spółka Stalexport Autostrada Małopolska do tej pory nie wyraziła na to zgody. Wcześniej spółka nie zgadzała się na podobne postulaty władz Jaworzna. Wojewoda wyraził ubolewanie, że nawet w sytuacji powodzi firma "nie jest podatna na takie propozycje"

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... odzia.html

Wojewoda żąda raportu, co zrobiono od ostatniej powodzi
Ewa Furtak, Przemysław Jedlecki 2010-05-19, ostatnia aktualizacja 2010-05-19 20:41:50.0

Trwa walka z żywiołem. Wielu ludzi straciło dorobek całego życia, nie sposób na razie nawet oszacować strat. - Dom jest zupełnie zalany, nie mam dokąd wrócić - rozpacza mieszkanka Jawiszowic. Wojewoda zwrócił się do rządu o 12,2 mln zł, które trafią do 104 gmin i 17 powiatów.

Na szczęście w środę w południe sytuacja powodziowa była stabilna i wody nie przybywało. - Do zbiornika w Goczałkowicach wpływa 225 kubików wody na sekundę i tyle samo wypływa. Brakowało nam 13 centymetrów do przelania się jego brzegów, ale to już nam nie grozi - uspokaja Zygmunt Łukaszczyk, wojewoda śląski.

W nocy z wtorku na środę ewakuowano część mieszkańców Czechowic-Dziedzic. Na zagrożonych terenach mieszka 2 tys. ludzi. - Tam jest tragedia - pokazywał nam jeden z ratowników. - Woda przelewa się przez drogę. Do domów już nie da się dotrzeć. Na brzegu rozlewiska stoją ludzie.

- Czekamy na amfibie, może w ciągu godziny dojadą - martwił się Marian Błachut, burmistrz miasta.

Przydała się każda łódka. Także te niewielkie, wędkarskie, przynoszone przez mieszkańców po apelu, jaki ukazał się na stronie magistratu. Jednymi z ostatnich, którzy się ewakuowali, byli Weronika i Eugeniusz Tomaszkowie. Przypłynęli łódką. On o kulach, ona z reklamówką w dłoni, do której spakowała najpotrzebniejsze rzeczy. - W domu mamy już tyle wody, że mnie zakrywa. Nurt jest tak silny, że na kawałki potrzaskało meble w kuchni - opowiadała pani Weronika.

Ewakuowani ludzie trafili m.in. do szkoły w Dankowicach. W przedsionku budynku Teresa Dziewiątka płacząc przytulała do siebie psa. - Całe szczęście, że żyjesz - głaskała go. Mieszka w Jawiszowicach. Jej dom zalało w nocy z niedzieli na poniedziałek. Wisła przerwała wały, zrobiło się ogromne rozlewisko. Z wody wystają tylko dachy domów. - To wszystko stało się nagle, nie mieliśmy czasu, żeby cokolwiek ratować. Uciekaliśmy jak staliśmy - opowiada. - Dom jest zupełnie zalany, nie mam dokąd wrócić - dodaje.

Pani Teresa zdążyła tylko obudzić sąsiada. - Nie mogłam go dobudzić. Byłam tak zdenerwowana, że krzyczałam do niego spier... ! - opowiada.

Pies został, ale ktoś wypatrzył go jak stoi na wysepce i zabrał na łódkę. Do pani Teresy zadzwonili ze szkoły. - Pies jest u nas, żyje.

W zalanym domu zostawiła też świnkę morską. - Zamkniętą w klatce, nie miałaby szans - mówi. Poszła do strażaków i poprosiła, żeby po nią popłynęli. Nie odmówili. Przypłynęli z klatką ze świnką i cieszyli się, że nie utonęła. - Mówili, żeby się nie bać prosić ich o takie rzeczy - opowiada Dziewiątka.

Do tej pory w całym województwie ewakuowano 1460 osób. Ta liczba nie uwzględnia jednak tych, którzy opuścili zalewane domy na własną rękę - w tej chwili nikt nie jest w stanie ich zliczyć. W całym województwie zalanych jest 4690 budynków, pod wodą jest też 30 tys. hektarów lasów.

Cały czas trwa walka z żywiołem. W akcji bierze udział 1,5 tys. strażaków, 200 policjantów i tle samo żołnierzy.

Oprócz tego na wały w Bojszowach pojechało 20 więźniów z Wojkowic. Kilkudziesięciu kolejnych w razie potrzeby wyruszy do prac zabezpieczających. Z budżetu wojewody Śląski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych ma kupić dodatkowe pompy, które pomogą w osuszaniu zalanych terenów.

Wojewoda na środowej konferencji prasowej mówił też o poważnych utrudnieniach w powiecie bieruńsko-lędzińskim. - Byłoby łatwiej zorganizować konieczne objazdy, gdyby koncesjonariusz autostrady A4 całkowicie otworzył węzeł Jeleń w Jaworznie. Stalexport nie jest jednak podatny na taką propozycję, ale poleciłem rozpoczęcie rozmów w tej sprawie - dodał wojewoda.

Rafał Czechowski, rzecznik spółki Stalexport Autostrada Małopolska, która zarządza autostradą A4, mówi, że spółka jest gotowa otworzyć węzeł na potrzeby prowadzenia akcji ratunkowej. - Taka sytuacja do tej pory nie zaistniała - podkreśla.

Łukaszczyk zażądał od wszystkich administratorów rzek, potoków i strumieni informacji o wszelkich pracach zabezpieczających od 1997 roku, kiedy była ostatnia wielka powódź. - Od małych zatorów na potoczkach i rowach zaczynają się wielkie powodzie. Chcę wiedzieć co zrobiono, by uniknąć takich sytuacji. Jeśli się okaże, że pieniądze wydawano głównie na pensje, to nie ma sensu takich instytucji utrzymywać - dodał.

Artur Wójcik, dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach: - Wyciągnęliśmy wnioski z powodzi w 1997 roku i zrobiliśmy sporo. Wylicza m.in. wartą 180 mln zł budowę polderu Buków (w poniedziałek uratował przed zalaniem Racibórz), kolejne 300 mln zł pochłonęły prace wzdłuż Wisły. - Remontowaliśmy stopnie wodne, mury oporowe, zaporę w Wiśle. W sumie na rzecze było ok. 30 różnych inwestycji - mówi. Podkreśla, że inwestycji było sporo, ale z roku na rok RZGW ma coraz mniej pieniędzy.

Raporty mają trafić do wojewody w czwartek.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... wodzi.html



Wit - Czw Maj 20, 2010 9:52 pm
Bieruń zamienił się w jezioro i wpada do Wisły
Małgorzata Goślińska 2010-05-19, ostatnia aktualizacja 2010-05-20 08:26:30.0



Mimo że poziom wody zaczął stopniować opadać, sytuacja w województwie śląskim wciąż jest dramatyczna. W środę najgorzej było w Bieruniu.

Górnicze miasteczko graniczy z powiatem oświęcimskim, Śląsk dzieli tu od Małopolski Wisła, która zwykle mieści się między dwoma przęsłami mostu. Do środy koryto rozszerzyło się na całą długość mostu. Woda od strony bieruńskiej przepływa przez wały. Ale z miasta do rzeki! Bo to nie Wisła przerwała wały, jak w 1997 roku, tylko jej dopływ, malutka Gostynka. Bieruń zewsząd otoczony jest rzekami, a przez sam jego środek płynie Mleczna.

W nocy z niedzieli na poniedziałek zalało Kopań. Woda zatrzymała się na parę godzin w dawnych stawach i przeszła przez kolejne dzielnice: Bijasowice, Nowy Bieruń, Zabrzeg. Wczoraj podeszła pod Czarnuchowice. Czwarta część miasta znalazła się pod wodą.

W Kopaniu ludzie mieli kilka minut na ewakuację. Strażacy chodzili w nocy i krzyczeli: uciekajcie! Do Bijasowic fala nadeszła dopiero we wtorek nad ranem. Nikt w to nie wierzył, póki woda nie sięgnęła kolan i po godzinie była po pas. Przecież dzielnica była sucha w 1997 roku, wtedy ucierpiały tylko Czarnuchowice. Dlatego gospodarze z Czarnuchowic w niedzielę sprowadzili świnie i krowy do Rogalskich z Bijasowic, 40 sztuk. Trzeba je było z powrotem wywozić.

W Bijasowicach jest najgorzej: woda stoi w zabudowanej niecce. Jedziemy z Henrykiem Morkiszem, który szlocha. - Koza mi się utopiła, pies, kury... Wykopałem nogą sztachetę zagrody i wypuściłem świnkę wietnamską. Poszła za mną dziesięć kroków i wróciła pod dom.

Dom Morkisza znajduje się na środku ulicy Jagiełły, która jest dnem niecki. Widać z niego tylko dach. Na skrzyżowaniu z Majową przesiadamy się do łódki Grzegorza Losonia. Płyniemy ul. Jagiełły. Mijamy strychy domów świeżo po remoncie albo jeszcze nie wykończonych, nie ubezpieczonych, gdzie - kto zdążył i dał radę - zgromadził cały dobytek. Na czterech metrach głębokości zawracamy, bo Losoń obawia się prądów. - Patrolujmy rozlewisko w nocy na zmiany, bo 13 lat temu Czarnuchowice zostały splądrowane. Szabrownicy pływali motorówkami - opowiada.

W Nowym Bieruniu tymczasem pełno jest policjantów, strażaków i sprzętu. Sypią kamień z kopalni, stawiając wały na Warszawskiej, która wiedzie przez most do Małopolski. Woda odcięła województwa, przelewa się przez ulicę rwącym nurtem pod prąd płynącej niespełna metr niżej Wisły, częściowo wlewa się do rzeki i wali dalej na Zabrzeg.

- Teraz robią akcję. Wczoraj nikogo tu nie było. Nawet nas nie ostrzegli - mówią Lakotowie, którzy ocalili samochód i telewizor. Łódką strażacką wraca z Wiślnej ich sąsiad, Bronisław Morkisz z klatką gołębi. - Tylko te stare wiozą. Młode się potopiły - mówi.

Do Zabrzegu przechodzimy pod wiaduktem kolejowym, po kamieniach i workach z piaskiem. W zaroślach leży świnia, ledwo dyszy ze strachu z zmęczenia, podobno biegła spanikowana przez całą dzielnicę. Wdrapujemy się na nasyp, który stał się jedynym łącznikiem z drugim brzegiem Wisły. Ludzie chodzą torami do pracy, skręcając na wały, które po stronie małopolskiej jeszcze wystają metr nad ziemię. Z nasypu rozciąga się widok na wielkie, błotniste jezioro z wystającymi koronami drzew. Nie wiadomo, gdzie kończy się koryto Wisły, a zaczyna miasto. Zabrzeg o tyle miał szczęście, że woda zatrzymała się na łąkach, a przez większość domostw tylko przeszła. Hachłowie znaleźli na podwórzu żywe karasie.

Bierunianie są rozzłoszczeni na włodarzy, że nie dbali o wały. - Od tamtej powodzi nie były koszone i krety je zryły - mówią. Mają pretensje, że nie otrzymali żadnego wsparcia. - Ludzie nie chcieli opuszczać domów, kiedy był na to czas. Nie będę tego komentował, bo sam nie wiem, czy bym to zrobił - mówi Ludwik Jagoda, burmistrz Bierunia.

W gminie zalanych jest co najmniej 250 domów. W niektórych, stojących w wodzie po piętro, ludzie patrzą z okien. Bywa, że wzywają strażaków, a potem mówią: nie, jeszcze nie teraz. Bo woda kilka centymetrów opadła. I znowu dzwonią po pomoc.



http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... Wisly.html

Czechowice-Dziedzice: Powodzianie zrobili wyrwę w wale
ot, pap 2010-05-20, ostatnia aktualizacja 2010-05-20 16:30:23.0

- Kilkumetrową wyrwę w wale przeciwpowodziowym na Iłownicy zrobili zdesperowani mieszkańcy zalanej pod wodą dzielnicy Ochodza w Czechowicach-Dziedzicach. Chcieli, by woda, która zalała ich domy, znalazła ujście. Służby porządkowe nie reagowały.

- Mieszkańcy zrobili to "po cichu". Na szczęście nie jest to jakiś wielki przekop. Sytuacja jest niebezpieczna, więc wyrwa zostanie jak najszybciej zasypana - mówi wiceburmistrz miasta Maciej Kołoczek.

Woda w rejonie Ochodzy nie schodzi. Zatrzymują ją wały. Z relacji rzeczniczki bielskiej policji Elwiry Jurasz wynika, że przekop wykonał koparką mężczyzna, który zdołał uciec przed przyjazdem zaalarmowanej policji i straży pożarnej.

Policja poszukuje sprawcy.

Burmistrz miasta, Marian Błachut, zaapelował do wszystkich mieszkańców o nieutrudnianie akcji ratowniczej. Zabronione jest wchodzenie na wały. - Apeluję także, aby pod żadnym pozorem nie korzystać z prywatnego sprzętu pływającego na obszarach zalanych, jeśli nie jest to konieczne dla ratowania życia i mienia. - pisze na stronie internetowej czechowickiego magistratu.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... rwe_w.html



ququlka - Pią Maj 21, 2010 7:33 am
No i sytuacja sie powtarza z 1997 roku, a politycy naobiecywali sie ze wezma sie za to, zeby nie dopuscic juz do takiej sytuacji. Jak dalej bedzie padac to bedziemy mieli kolejna wielka powodz tysiaclecia



heniek - Pią Maj 21, 2010 9:25 pm
No ale chyba nikt nie obiecywał że powodzi więcej nie będzie? Z tego co pamiętam, obiecywano że będzie wydawane więcej pieniędzy na ochronę hydrologiczną niż przed 1997 roku - z tej obietnicy chyba politycy się wywiązali. Z pewnością jest jeszcze wiele do zrobienia, ale ta powódź, mająca spory potencjał, nie wywołała aż takich szkód jak ta poprzednia.



Safin - Pon Maj 24, 2010 4:15 pm
Tragifarsa. Albo ten kto pisał tą notkę coś pomieszał, albo też służby najpierw:
Czechowice-Dziedzice: Powodzianie zrobili wyrwę w wale
Służby porządkowe nie reagowały.



Wit - Wto Maj 25, 2010 10:54 pm
Poziom wód powoli opada, ale sytuacja wciąż jest trudna
pap, ot 2010-05-25, ostatnia aktualizacja 2010-05-25 11:12:42.0



Trudna sytuacja powodziowa utrzymuje się wciąż w województwie śląskim. Choć poziom wód powoli opada, wiele posesji jest nadal pod wodą, nieprzejezdnych jest wiele dróg, utrudnienia występują też na kolei.

Trwa usuwanie skutków powodzi - w tym intensywna odbudowa wałów, a także szacowanie strat.

Jak podał we wtorek rano dyżurny Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego, poziom wód w regionie w ciągu minionej doby nieznacznie spadł. W części punktów pomiarowych jest już poniżej poziomu ostrzegawczego, jednocześnie w kilku punktach przekroczone są wciąż stany alarmowe. Są to jednak niewielkie przekroczenia o ok. 10 cm. W tym tygodniu spodziewane są kolejne opady.

Najtrudniejsza sytuacja jest wciąż w Czechowicach-Dziedzicach i powiecie bieruńsko- lędzińskim, gdzie zalane lub podtopione są setki domów.

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad poinformowała we wtorek, że w województwie wciąż nieprzejezdne są dwa odcinki dróg krajowych: droga nr 52 z Bielska-Białej do Krakowa na moście w Kobiernicach oraz nr 81, tzw. wiślanka, między Skoczowem i Ochabami. Na innych odcinkach dróg krajowych trzeba się liczyć z utrudnieniami.

Zamknięte pozostają też nadal cztery odcinki dróg wojewódzkich: w rejonie Raciborza nieprzejezdny jest dojazd do promu na Odrze drogą nr 421 w Grzegorzowicach, w rejonie Żywca zamknięty jest dojazd na Przełęcz Kocierską drogą nr 781, koło Zabrza nieprzejezdny jest odcinek drogi nr 921 w Przyszowicach, a w Pawłowicach nadal zalana jest droga nr 933 do Jastrzębia Zdroju. W całym województwie różne utrudnienia na drogach wojewódzkich są łącznie w ok. 30 miejscach. Utrudnienia, spowodowane przez podmycia torów lub osunięcia skarp, występują też na kolei.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... rudna.html

Wysoka woda i rozlewiska utrudniają naprawy wałów
pap, purz 2010-05-25, ostatnia aktualizacja 2010-05-25 15:23:36.0

18 odcinków wałów przeciwpowodziowych uszkodziła w ostatnich dniach powódź w woj. śląskim. Wobec możliwości dalszych opadów w regionie trwają naprawy obwałowań, jednak w wielu miejscach wysoka woda utrudnia prace.

Jak wynika z informacji Śląskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Katowicach, we wtorek trudna sytuacja utrzymuje się m.in. w rejonie Goczałkowic, gdzie rozlewiska w rejonie cieku goczałkowickiego i stawu Rontok zagrażają m.in. drodze krajowej nr 1. Po blisko tygodniu od zalania otaczająca tam wały woda praktycznie nie opada.

W pobliżu Bielska-Białej wał rzeki Soły w Kobiernicach został uszkodzony wskutek błędu przy przepompowaniu wody z obiektu firmy Aqua. Brak odpowiedniego zabezpieczenia poskutkował tym, że spadająca z rury z wysokości kilku metrów woda wypłukała w podstawie wału jamę. W efekcie podstawa została uszkodzona w dwóch miejscach - przy kolejnym podniesieniu się wód Soły wał może zostać tam rozmyty.

W Bieruniu woda z ponad 800-hektarowego rozlewiska w rejonie Bijasowic i Czarnuchowic grawitacyjnie spływa do koryta Wisły, w którym poziom wody znacznie się obniżył w stosunku do wody za wałami. Woda obniża się tam na razie około 20 cm na dobę. Usuwane są wyrwy i umacniane konstrukcje wałów w rejonie ulicy Warszawskiej i mostu kolejowego. Podobnie - przede wszystkim metodą grawitacyjną - usuwane są rozlewiska, które powstały po przelaniu lub przerwaniu wałów Przemszy i Gostynki.

Udaje się też na razie powoli usuwać wodę z wielu mniejszych rozlewisk, choć ich wypompowywanie oraz naprawa obwałowań i innych urządzeń hydrotechnicznych może jeszcze potrwać. Informacje o stopniowym obniżaniu się wody w rozlewiskach płynęły we wtorek m.in. z Czechowic Dziedzic, Bytomia, Gliwic, Katowic, Piekar Śląskich, Mysłowic, Rudy Śląskiej, Zabrza, Sosnowca, a także terenów wokół Częstochowy, Raciborza, Jastrzębia Zdroju i Wodzisławia Śląskiego.

Według wojewódzkich służb kryzysowych, do niedzieli w zlewni Wisły i Soły mogą utrzymywać się opady rzędu 10 mm na dobę. Choć to znacznie mniej, niż w krytycznych pierwszych dniach powodzi, gdy padało nawet 35-45 mm na dobę, w większości zbiorników retencyjnych na wszelki wypadek odtworzono już rezerwy powodziowe.

Utrzymywana jest m.in. rezerwa zbiornika goczałkowickiego rzędu 47 mln m sześc. wody, odbudowywane są też rezerwy w pozostałych rezerwuarach, woda w tym celu zrzucana jest jeszcze z trzech mniejszych zbiorników. Na polecenie wojewody Śląski Zarząd Melioracji i Inwestycji Rolnych naprawia sześć uszkodzonych wałów na Gostynce i Wiśle.

Śląscy hydrolodzy przewidują, że w najbliższych dniach nadal obniżał się będzie stan praktycznie wszystkich rzek w woj. śląskim. Większość z nich opadła już we wtorek poniżej stanów alarmowych, choć np. we wtorek rano poziom Wisły w Nowym Bieruniu wynosił 392 cm - 62 cm powyżej stanu alarmowego i tylko kilka centymetrów mniej niż w poniedziałek.

Na Odrze w Raciborzu Miedoni wodowskazy pokazały 558 cm - 42 cm mniej niż stan alarmowy, a na Przemszy w Jeleniu 306 cm - 24 poniżej poziomu alarmowego. Mimo powoli obniżających się poziomów wód, ciągle obowiązuje zakaz wstępu na nasiąknięte i rozmiękczone wały.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... walow.html



Wit - Wto Cze 01, 2010 7:10 am
Wielka woda zabrała z sobą wiele milionów złotych
Przemysław Jedlecki 2010-05-30, ostatnia aktualizacja 2010-05-30 21:48:49.0



Powódź zniszczyła lub uszkodziła kilka tysięcy budynków, wiele dróg i mostów. Tylko w województwie śląskim na naprawę potrzebnych będzie co najmniej 659 mln zł. A do tego trzeba dodać to, co stracili w swych domach ludzie

W Bieruniu straty liczy burmistrz Ludwik Jagoda. Drogi - 3,6 mln zł, mosty - prawie 2 mln, wodociągi i kanalizacja 7,3 mln, a inne gminne obiekty to następne 5,5 mln. Ze zgłoszeń mieszkańców wychodzi tego na razie 19 mln zł, ale pewnie będzie dużo więcej, bo tam gdzie woda jeszcze nie opadła, policzyć się nie da. Mimo wszystko burmistrz wierzy, że życie w jego mieście wróci do normy. - Dzieci pojechały na kolonie, rodzice mogą zabrać się za remonty. Trzeba być optymistą - mówi.

Nie poddają się też jego urzędnicy: - Musieliśmy zrezygnować z planowanej budowy kanalizacji, by znaleźć pieniądze na walkę z żywiołem. Co będzie później? Trudno powiedzieć. Jak policzymy wszystko, to będziemy decydować, czy zrezygnujemy jeszcze z czegoś - mówi Danuta Żerdka, skarbniczka Bierunia.

Tam gdzie można przejść suchą nogą rozpoczęło się mycie i suszenie. Gmina kupiła specjalne maszyny do mycia domów. Burmistrza najbardziej cieszy to, że ludzie nie zostali sami. - Mamy telefon od różnych firm. Chcą pomagać ludziom w odbudowie domów, dawać materiały. Już teraz proszą o adresy tych, których trzeba wesprzeć. Będziemy musieli jakoś zdecydować kogo wybrać. Nie możemy nikogo skrzywdzić - mówi Jagoda.

Dzięki pomocy państwa powodzianie dostaną pieniądze na remonty. Ci, u których woda nie wyrządziła dużo szkód mogą zabrać się do pracy bez czekania na rzeczoznawcę. Muszą na wszystko przedstawić rachunki, dostaną najwyżej 20 tys.zł. Jeśli szkody oszacuje rzeczoznawca można się starać o 100 tys zł. Burmistrz Jagoda obiecuje, że miasto postara się opłacić takiego rzeczoznawcę za powodzian.

Woda w województwie śląskim zalała 6 tys. domów. Czasami tylko piwnicę, ale często po sam dach i jeszcze nie ustępuje. - Mamy też poważne straty w górach. Tu straty mieszkańców będą spore. Przykład to osuwisko na górze Żar - przypomina Adam Matusiewicz, wicewojewoda śląski.

Wiele rodzin straciło prawie wszystko. Nie każdy był ubezpieczony, a jeśli nawet, to teraz i tak liczy się każdy grosz. Dlatego wojewoda przekazał gminom 20 mln zł, Musi starczyć na zasiłki dla 3784 rodzin, każda dostanie najwyżej 6 tys. zł.

Mirosław Szemla, wicestarosta powiatu bielskiego straty samorządów na swoim terenie wylicza na 55 mln zł. Same nie dadzą sobie rady, więc Szemla chce wystąpić do ministra finansów o pomoc.

Straty obliczają też firmy, na razie doszły do 47 mln zł. Ucierpiały nie tylko te, które znalazły się pod wodą. Np. fabryka Fiata w Tychach przez cztery dni nie mogła normalnie produkować, bo z zalanego Sandomierza nie dowożono samochodowych szyb. - Pracownicy zajmowali się w tym czasie innymi sprawami. Organizowano im np. szkolenia, nasz zakład wyładniał, bo były też prace porządkowe, malowano fragmenty niektórych hal. Porządkowano magazyny - mówi Bogusław Cieślar, rzecznik Fiat Auto Poland. O stratach finansowych nie chce mówić. - Nie wyprodukowaliśmy jednak 9200 aut. Chcemy to jak najszybciej nadrobić - zapewnia.

Strat nie oszacowano jeszcze w Kompanii Węglowej. Zbigniew Madej, rzecznik spółki mówi, że podczas powodzi wydobycie wstrzymano tylko na kilka dni w kopalni Silesia w Czechowicach-Dziedzicach. Załoga zamiast zjeżdżać na dół zabezpieczała swój zakład.

Znacznie większe są straty na drogach. Powódź zniszczyła ponad 875 km dróg, uszkodziła 396 mostów. Naprawy pochłoną co najmniej 323 mln zł.

Do tego dochodzą straty gmin, zniszczenia szkół i budynków publicznych, oczyszczalni ścieków i wodociągów. Swoje dorzuca też podległy marszałkowi Zarząd Dróg Wojewódzkich, Śląski Zarząd Melioracji i Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej.

W sumie daje to 659 mln zł strat. Po powodzi w 1997 roku było 800-850 mln zł.

- I wszystko wskazuje, że teraz straty będą na podobnym poziomie - ocenia wicewojewoda Matusiewicz. Najkrócej, przy dobrej pogodzie pewnie kilka tygodni, potrwa osuszanie domów, ale naprawa dróg zajmie pewnie około pół roku. Już teraz widać, że w wielu miejscach gminy nie poradzą sobie same. Wicewojewoda zapewnia o państwowej pomocy, ale nie pozostawia złudzeń: nie zrekompensuje ona w całości wydatków.

Będzie znowu padać

Centrum Zarządzania Kryzysowego wojewody śląskiego poinformowało, że do środy czekają nas kolejne intensywe deszcze. Opady grożące wystąpieniem powodzi mają zacząć się dziś wieczorem. W ciągu pierwszych dwunastu godzin miejscami spadnie nawet 30 litrów deszczu na metr kw., a potem ma lać aż do środy (20 litrów deszczu na m kw.). Niestety, sporych opadów muszą się spodziewać znowu mieszkańcy miejscowości dotkniętych w ostatnich tygodniach powodzią.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... otych.html
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tohuwabohu.xlx.pl



  • Strona 2 z 2 • Wyszukiwarka znalazła 194 wypowiedzi • 1, 2
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • resekcja.pev.pl
  •