ďťż
 
[Katowice] Bezrobocie / Ciekawe oferty pracy



macu - Śro Paź 11, 2006 10:50 am
Być może nie wszyscy szukający pracy odwiedzają odpowiednią zakładkę na stronie urzędu, a tu akurat bywają. I dla nich ten właśnie wątek. Tak więc chętni GKW Forumowicze do dzieła:-) Połączenie Waszej pasji z odpowiednią pracą da najlepsze dla nas wszystkich efekty.
Wydział Rozwoju Miasta[/url]




jacek_t83 - Śro Paź 11, 2006 11:17 am
http://forum.gkw.katowice.pl/viewtopic. ... 9&start=60



Wit - Śro Paź 11, 2006 11:22 am
tam raczej dyskutujemy o rynku pracy czy bezrobociu, natomiast ciekawsze oferty pracy można zapodawać tu



macu - Śro Paź 11, 2006 11:25 am
Otóż to, dzięki. Bardziej chodziło mi o wyłuskanie miejsc pracy, gdzie można połączyć swoją miejską pasję z pracą jakotaką niż o przedstawienie jakiegos kolejnego wakatu w województwie.




maciek - Śro Paź 11, 2006 11:28 am

Otóż to, dzięki. Bardziej chodziło mi o wyłuskanie miejsc pracy, gdzie można połączyć swoją miejską pasję z pracą jakotaką niż o przedstawienie jakiegos kolejnego wakatu w województwie.

Myślę, że zderzenie pasji z szarą rzeczywistością UM jest jak dostanie mokrą i brudną szmatą prosto w pysk. Nie ma nic przyjemniejszego



jacek_t83 - Śro Paź 11, 2006 11:33 am
powstanie watek ktory umrze za pare dni.
bez sensu!



macu - Śro Paź 11, 2006 11:35 am
Ale jednak zdarzają się ludzie, którzy chcą tam pracować. A byłoby lepiej gdyby to byli właściwi ludzie, a za takich uwazam forumowiczów. Kiedyś w urzędzie wrocławskim też się w pysk obrywało, teraz to uderzenie jest z pewnością łagodniejsze. Co najmniej łagodniejsze.

Jacek: a mało masz wątków, które kiedyś umierają? Ten co jakiś czas może być podnoszony w miarę pojawiania się kolejnych ofert rozwojowo-inwetycyjnych. Ale jeśli naprawdę zależy Ci na tym przesuń go na właściwe miejsce. Mi naprawdę nie zależy na nowym wątku.



salutuj - Śro Paź 11, 2006 11:51 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



jacek_t83 - Śro Paź 11, 2006 11:58 am

ja myślę że nad ofertami pracy można pomyśleć ewentualnie na głównej... jak już będzie

a ty co chcesz zrobic z GKW biuro posrednictwa pracy



salutuj - Śro Paź 11, 2006 12:06 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



jacek_t83 - Śro Paź 11, 2006 12:08 pm
to przeniesmy wszystkie watki na glowna



salutuj - Śro Paź 11, 2006 12:20 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



jacek_t83 - Śro Paź 11, 2006 12:23 pm
widze, ze nie rozumiesz
ale spoko, dla mnie ten watek od poczatku jest bez sensu
tak samo jak twoj pomysl zeby oferty pracy zamieszczac na glownej



salutuj - Śro Paź 11, 2006 12:34 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



Wit - Śro Paź 11, 2006 1:17 pm

nie rozumiem.
forum jest po to by dyskutować nad czymś.

Generalnie tak, ale w naszym wypadku spełnia też rolę informacyjną, np o konferencjach, wystawach koncertach itd. To jakoś nie przeszkadza?
Oferta pracy też jest formą informacji i myślę, że dla niektórych forumowiczów ważną informacją. Uważam, że temat ma szansę rozwinąć się, a Wy go zamykacie od razu.



salutuj - Śro Paź 11, 2006 2:23 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



jacek_t83 - Śro Paź 11, 2006 2:30 pm
najpierw zrobcie strone glowna a potem dyskutujcie co tam ma byc



salutuj - Śro Paź 11, 2006 2:36 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



jacek_t83 - Śro Paź 11, 2006 2:39 pm
jakbyscie nie zaorali glownej to by nie bylo problemu!
a pozatym pytam sie po cholere chcesz umieszczac na stronie glownej grupy katowickie wiezowce, informacje o ofertach pracy?? od tego sa portale jobpilot etc
wydaje mi sie ze strona powstala w celach informacyjnych ale o innych rzeczach takich jak -> inwestycje, architektura, kultura i tym podobne



d-8 - Śro Paź 11, 2006 2:44 pm
watek jest ok
nie przesadzajmy znowu zeby zadnego watku nie zakladac

swoja droga fajna oferta pracy.

moze znajda sie jacys ciekawi i przebojowi chetni. powstanie tygrysia brygada Pana U.
na poczatek "przyjemnosc z mokra szmata" , no a pozniej moze pojdzie cos do przodu w koncu ?



salutuj - Śro Paź 11, 2006 2:46 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



jacek_t83 - Śro Paź 11, 2006 2:48 pm

tzn jakby była główna to byś umieścił na głównej?

to byl twoj pomysl



salutuj - Śro Paź 11, 2006 2:54 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



jacek_t83 - Śro Paź 11, 2006 3:02 pm

dobre piwo maja w tym Nottingham??



salutuj - Śro Paź 11, 2006 3:09 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



macu - Czw Sty 18, 2007 2:02 pm
To ogłoszenie o naborze do Wydziału Rozwoju Miasta świadczy, że coś się zaraz zacznie w dziedzinie planowania przestrzennago. Architekci i urbaniści do dzieła!!



absinth - Nie Lut 04, 2007 1:43 pm
jak mozna przeczytac w najnowszym zestawieniu GUS'u bezrobocie w Katowicach spadlo ponizej 6% i wynosi 5,4%
tylko Warszawa 4,6%
i Poznan 4,9% z duzych miast wygladaja lepiej
dla zainteresowanych zestawienie z calego kraju
http://www.stat.gov.pl/dane_spol-gosp/p ... /12_06.xls



salutuj - Nie Lut 04, 2007 2:23 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



koniaq - Pon Lut 05, 2007 12:33 am
Ciekawe ile jeszcze bezrobocie spadnie w kce ?



d-8 - Pon Lut 05, 2007 9:20 am
ja mysle, ze wynik 5,4 jest na prawde dobry!
wynik okolo 10% w Gliwicach, Rudzie, Tychach tez cieszy

widac ze wiele do zrobienia w tej kwestii jest tradycyjnie w Bytomiu, Swietochlowicach i Siemianowicach.



salutuj - Pon Lut 05, 2007 9:35 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



Pieczar - Pon Lut 05, 2007 2:05 pm
Caly czas jednak zmniejszamy dystans do Malopolski jako wojewodztwo a Krakow juz przegonilismy porownujac z nim Katowice gdzy nie tak dawno mielismy nieco wieksze bezrobocie niz oni.



salutuj - Pon Lut 05, 2007 2:26 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



absinth - Pią Lut 16, 2007 8:19 am


Jak rozwijać Katowice?

Czego oczekują studenci i absolwenci od pracodawców oraz czego ci ostatni wymagają od pracowników? Między innymi o tym będzie można usłyszeć na konferencji na temat wspierania przedsiębiorczości i zatrudniania osób wchodzących na rynek pracy, która drugiego marca odbędzie się w auli rektoratu Uniwersytetu Śląskiego przy ul. Bankowej.

Konferencja ma charakter otwarty, ale najlepiej jest zgłosić swój udział wcześniej. Można to zrobić na stronie internetowej www.um.katowice.pl.

Głównym celem konferencji jest wsparcie lokalnej debaty na temat dalszego rozwoju Katowic poprzez działania na rzecz tworzenia większej ilości miejsc pracy o lepszej jakości.

W spotkaniu wezmą udział m.in. przedstawiciele Komisji i Parlamentu Europejskiego oraz goście z Saint-Etienne, czyli miasta partnerskiego Katowic. - Chcemy, żeby konferencja była okazją do dyskusji pomiędzy pracodawcami i absolwentami - mówi Anna Soja z wydziału zagranicznego Urzędu Miasta w Katowicach.

Podczas konferencji zostanie poruszony temat możliwości pozyskania pieniędzy z Unii Europejskiej na rozwój, kształcenie i podnoszenie kwalifikacji pracowników.

Uczestnicy spotkania będą mogli znaleźć odpowiedzi na pytania: Jak odpowiedzieć na zapotrzebowanie zmieniającego się dynamicznie rynku pracy? Jak przygotować kadry nowoczesnej gospodarki? Jak wspierać wchodzenie młodych na rynek pracy? - Mam nadzieję, że podczas konferencji najaktywniejsi będą młodzi ludzie, który niedługo wejdą na rynek pracy - mówi Anna Soja.
(greg) - Dziennik Zachodni



Pieczar - Pią Mar 02, 2007 3:58 pm
Siemens najbardziej pożądanym pracodawcą 2006 roku

www.wnp.pl

Firma Siemens została wybrana najbardziej pożądanym pracodawcą roku 2006 - tak wynika z rankingu przeprowadzonego wśród kadry technicznej i opracowanego przez "Bank Danych o Inżynierach". Na drugiej pozycji znalazł się budowlany koncern Skanska, na trzeciej motoryzacyjny koncern Toyota.

Już po raz szósty "Bank Danych o Inżynierach" przeprowadził wśród inżynierów ankietę, prosząc o wskazanie najatrakcyjniejszych pracodawców na polskim rynku. W rankingu uwzględniono opinię 6908 inżynierów.

Firma Siemens była już laureatem konkursu w 2001 i 2005 roku. W ciągu kilka lat niezmiennie zajmowała pozycje w pierwszej trójce. W ubiegłym roku powtórzyła sukces i podtrzymała tytuł najbardziej pożądanego pracodawcy. Głosowało na nią 740 inżynierów. Tym samym firma Siemens wyprzedziła firmę Skanska (654 oddanych głosów), która podtrzymała zdobyte w 2005 roku drugie miejsce w rankingu.

W pierwszej trójce znalazł się również motoryzacyjny koncern Toyota (512 oddanych głosów), który w ciągu sześciu lat stopniowo zdobywał coraz wyższe pozycje awansując z miejsca piątego na trzecie w 2006 roku i wyprzedził PKN Orlen i Budimex.

Głosowanie na najatrakcyjniejszego pracodawcę zostało przeprowadzone w okresie od 1 stycznia do 31 grudnia 2006 roku na podstawie pytania zadanego inżynierom aktywnie zainteresowanym podjęciem pierwszej pracy lub zmianą obecnej. Uczestnikami ankiety byli inżynierowie ubiegający się o stanowiska techniczne lub informatyczne wyższego i średniego szczebla. Nie zastosowano żadnych innych ograniczeń. Wśród ankietowanych znajdowały się zarówno osoby zaraz po studiach jak i doświadczeni specjaliści.

Każdy z uczestników ankiety mógł wskazać od jednej do trzech firm. Wskazane w ten sposób firmy otrzymywały po 1 równorzędnym głosie. Wszystkie głosy zostały następnie podsumowane. W ten sposób oddano 18207 ważnych głosów. Łącznie uczestnicy wymienili 2.693 firmy, które uznali za atrakcyjne.

- Od sześciu lat obserwujemy pewną grupę firm, które niezmiennie zajmują czołowe miejsca w rankingu – mówi dr inż. Grzegorz Żebrowski, Dyrektor Banku Danych o Inżynierach. - W dalszym ciągu liderem pozostają zeszłoroczni zwycięzcy Simens i Skanska. Również pozostałe firmy od lat w większości plasują się na czołowych pozycjach. Można zatem zauważyć, że polscy inżynierowie mają ugruntowane preferencje a zwycięskie firmy trwale wpisały się w krajobraz polskiej gospodarki. Rozwijając swoją działalność zyskują na atrakcyjności również jako pracodawcy.

Bardzo silnie w konkursie reprezentowana jest branża motoryzacyjna i budowlana. Obydwie aktualnie postrzegane są jako jedne z najintensywniej rozwijających się branż w Polsce - dodaje Żebrowski. - Cechą charakterystyczna wszystkich zwycięskich firm jest ich wielkość - laureatów zaliczyć można do grupy dużych koncernów zatrudniających inżynierów prawie każdej specjalności. Ponadto, większość firm reprezentuje międzynarodowy kapitał (choć cieszy obecność w pierwszej dziesiątce dwóch polskich organizacji.

Bank Danych o Inżynierach powstał w 1992 roku. Dziś jest jedną z najstarszych firm doradztwa personalnego w Polsce. Firmom oferuje pełny zakres specjalistycznych usług doradczych, wśród których znajdują się m.in. "executive search", rekrutacja i selekcja, wartościowanie stanowisk pracy, analizy rynku pracy, raporty płacowe, outplacement oraz serwis ogłoszeń pracy. Jego działalność doceniło już 500 firm oraz ponad 82 tys. inżynierów, którzy zdecydowali się na budowanie swoich karier zawodowych w ścisłej współpracy z Bankiem Danych o Inżynierach.



Pieczar - Czw Mar 15, 2007 9:23 pm
Katowice: Capgemini zatrudni 200 konsultantów

www.wnp.pl

Firma zwiększy w 2007 roku zatrudnienie w centrum usług outsourcingowych (ITO). Obiekt zacznie świadczyć usługi BPO. Kandydaci do pracy muszą znać biegle języki obce.
Capgemini uruchomiło w Polsce ITO w listopadzie 2004 r. uruchamiając usługę wcześniej świadczoną w Wielkiej Brytanii. Na początku zatrudniono w nim kilkanaście osób. Teraz firma świadczy outsourcing usług IT w dwóch lokalizacjach, w Krakowie, gdzie pracuje już 400 osób i w Katowicach, gdzie zatrudnionych jest ponad 150 specjalistów. Właśnie w stolicy Śląska dział ITO zamierza zatrudnić 200 nowych pracowników. Siedziba Capgemini znajduje się w biurowcu Altus.

- Szukamy osób z doskonałą znajomością języków obcych. To podstawa. W naszej pracy także wiedza techniczna jest ważna, ale nie konieczna, firma zapewnia szkolenia. Nasi pracownicy muszą zdiagnozować zaistniałe problemy użytkowników i systemów klientów, natomiast sami nie zawsze mogą usunąć awarię - mówi Przemysław Siuda, dyrektor ITO Capgemini.

ITO świadczy usługi typu help desk (asysta techniczna), zarządzanie infrastrukturą IT oraz zarządzanie i monitorowanie pracy systemów IT. W przyszłości będzie świadczyło także usługi BPO (zarządzanie procesami biznesowymi). Klientami Capgemini są firmy globalne, posiadające oddziały na całym świecie. Nie należy do nich jeszcze żadne krajowe przedsiębiorstwo. W Polsce outsourcing usług IT nie jest jeszcze tak rozwinięty, ani nie mamy globalnych koncernów z polskim rodowodem.

Przykładowym zadaniem ITO jest pomoc użytkownikom, którzy mają problem ze sprzętem czy oprogramowaniem. Konsultant po zdiagnozowaniu problemu radzi użytkownikowi jak go samodzielnie rozwiązać lub kieruje sprawę do informatyków znajdujących się w lokalizacji klienta np. w Wielkiej Brytanii.

W zakresie zarządzania aplikacjami, specjaliści w ITO zdalnie monitorują pracę systemów np. finansowo-księgowych, a w razie zauważenia nieprawidłowości wysyłają odpowiednią informację do klienta, jego działu IT lub firmy zewnętrznej, z której usług IT korzysta klient, np. do IBM czy HP.



Emenefix - Sob Gru 29, 2007 12:26 pm


Wiadomości: Raport Rzeczpospolitej: Katowice wysoko!
Katowice, miasto z minimalnym bezrobociem

Marcin Nowak 28-12-07

Kilka lat temu wydawało się to niemożliwe. A dziś stało się faktem. Wiele polskim miast ma niższe bezrobocie niż metropolie zachodniej Europy. Katowice są już na 5 miejscu w Polsce!

W Sopocie bez pracy pozostaje już tylko 2,4 proc. mieszkańców; w Gdyni
- 2,6 proc. Kolejne miejsca zajmują Poznań (3,0 proc.), Warszawa (3,1
proc.), Katowice (3,4 proc.), Gdańsk i Kraków (po 3,9 proc.). W
granicach "naturalnego wskaźnika" mieszczą się jeszcze Olsztyn (4,5
proc.), Krosno (4,7 proc.) i Wrocław (4,8 proc.). To świetna wiadomość dla mieszkańców tych miast, gorsza dla firm. Dla pracobiorców brak bezrobocia to świetna informacja, inaczej ją
oceniają przedsiębiorcy. – Niskie bezrobocie oznacza, że na lokalnych
rynkach wyczerpuje się jeden z podstawowych zasobów: właśnie praca. A
to grozi m.in. zahamowaniem rozwoju firm – analizuje dla Rzeczpospolitej prof. Elżbieta
Kryńska z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych.

Dla porównania bezrobocie w Berlinie wynosi 17 proc. a w Londynie 7,7 proc. Takie sensacyjne dane donosi również dzisiejsze wydanie Rzeczpospolitej.

- "Oznacza to, że w tych miastach problem ze znalezieniem pracy spadł
praktycznie do zera, komentuje dla Polskiej Agencji Prasowej Krzysztof Pater, były minister pracy. -
W rejestrach bezrobotnych pozostali jedynie ci, którzy zmieniają pracę,
lub w ogóle nie chcą jej podejmować".

Jeszcze kilka miesięcy temu liderem na tej liście była Warszawa - miała
najniższe bezrobocie w kraju. Inne miasta jednak obniżają je
skuteczniej. Prawdopodobnie bezrobocie w Katowicach jeszcze spadnie. A wynika to z faktu, iż w miasto znajduje się w czołówce jeśli chodzi o orbitę zainteresowań potencjalnych inwestorów. Tylko w ciągu 5 lat w mieście ma powstać kilka biurowców, oferujących kilka tysięcy miejsc pracy.

Niestety drugą stroną medalu jest polaryzacja zjawiska bezrobocia. Bo rekordowo niskie w Katowicach ma się nijak do wciąż rekordowo wysokiego w Świętochłowicach czy Bytomiu.

Na podstawie: "Rzeczpospolita", PAP



rasgar - Nie Gru 30, 2007 1:52 pm
Niestety nie ma się ciągle czym zachwycać, bo cóż z tego że w katowicach mamy niskie bezrobocie, skoro za miedzą (w świętochłowicach chociażby, jeśli dobrze pamiętam) mamy -nastuprocentowe bezrobocie.
Troche sztuczne liczenie, skoro wszyscy wokół podniecają się aglomeracją to może wartoby zacząć obracać się w realniejszych danych - średniego bezrobocia dla całego gzm'u

PS - dla kontrastu - warto zauważyć jak wygląda to w trójmieście



salutuj - Nie Gru 30, 2007 2:08 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



mark40 - Nie Gru 30, 2007 4:45 pm
Bezrobocie 11.2007. [01.2007.]

ŚLĄSKIE 9,3 [12,8]
podregion częstochowski 11,9
Częstochowski 15,3
Kłobucki 10,2
Myszkowski 15,8
m. Częstochowa 10,2

podregion bielsko-bialski 7,3
Bielski 8,2
Cieszyński 9,0
Żywiecki 7,7
M. Bielsko-Biała 5,4

podregion centralny śląski 9,4 [12,9]
Będziński 15,5 [19,9]
Gliwicki 9,0 [12,8]
Lubliniecki 9,3 [12,0]
Mikołowski 9,5 [12,9]
Pszczyński 5,9 [9,0]
Tarnogórski 9,0 [12,2]
Bieruńsko-lędziński 5,6 [7,8]
Zawierciański 17,7 [20,8]
M. Bytom 16,1 [20,6]
M. Chorzów 12,6 [18,4]
M. Dąbrowa Górnicza 11,6 [15,5]
M. Gliwice 6,7 [9,6]
M. Jaworzno 11,3 [14,5]
M. Katowice 3,4 [5,4]
M. Mysłowice 9,4 [12,2]
M. Piekary Śląskie 14,5 [14,9]
M. Ruda Śląska 6,7 [10,1]
M. Siemianowice Ślaskie 13,9 [19,1]
M. Sosnowiec 12,2 [16,1]
M. Świętochłowice 14,8 [21,2]
M. Tychy 5,8 [9,1]
M. Zabrze 13,4 [18,6]

podregion rybnicko-jastrzębski 8,7
Raciborski 6,5
Rybnicki 10,0
Wodzisławski 11,2
M. Jastrzębie-Zdrój 9,6
M. Rybnik 6,4
M. Żory 10,4

Kilka faktó zwracajacych uwage. Największy spadek bezrobocia w centralnej części GOPu - w Świętochłowicach i Chorzowie. Ruda Śląska dogoniła Gliwice, jednak bezrobotnych w tyś jest mniej w R Śl - 3,3 tyś Gl - 6,2 tyś. Najwiecej bezrobotnych jest w Sosnowcu - 9,2 tyś Bytomiu - 9,1 tys Zabrzu 8,1 tys i Katowicach 7,0 tyś



d-8 - Nie Gru 30, 2007 6:45 pm
bardzo cieszy niski wskaznik w gliwicach, rudzie slaskiej i tychach !

swietnie !

ale bedzin, piekary, siemianowice, bytom - jest źle



Wit - Śro Sty 02, 2008 9:54 pm
heh...Zawiercie z najwyższym bezrobociem



mark40 - Śro Lut 27, 2008 3:29 pm
Bezrobocie w styczniu 2008

WOJ. ŚLĄSKIE 170,6 9,5
Podregion bielski 18,3 7,4
Bielski 3,6 8,0
Cieszyński 5,7 9,3
Żywiecki 4,0 7,7
m. Bielsko-Biała 5,0 5,5
Podregion bytomski 19,2 12,9
Lubliniecki 2,5 10,1
Tarnogórski 4,7 9,8
m. Bytom 9,2 16,1
m. Piekary Śląskie 2,8 14,6
Podregion częstochowski 25,5 12,1
Częstochowski 6,5 15,2
Kłobucki 3,6 11,3
Myszkowski 4,3 17,0
m. Częstochowa 11,1 10,0
Podregion gliwicki 16,9 9,0
Gliwicki 2,8 8,7
m. Gliwice 6,0 6,4
m. Zabrze 8,1 13,2
Podregion katowicki 23,3 6,5
m. Chorzów 5,3 12,8
m. Katowice 6,8 3,3
m. mysłowice 2,8 9,5
m. Ruda Śląska 3,5 7,1
m. Siemianowice Ślaskie 3,0 14,0
m. Świętochłowice 1,8 13,3
Podregion rybnicki 19,0 8,9
Raciborski 2,4 7,0
Rybnicki 1,6 10,2
Wodzisławski 5,3 11,3
m. Jastrzębie-Zdrój 4,1 9,6
m. Rybnik 3,8 6,7
m. Żory 1,9 10,6
Podregion sosnowiecki 38,1 14,1
Będziński 8,0 16,0
Zawierciański 8,8 18,5
m. Dąbrowa Górnicza 7,1 12,0
m. Jaworzno 4,0 11,9
m. Sosnowiec 10,2 12,7
Podregion tyski 10,3 6,4
Mikołowski 3,4 9,3
Pszczyński 2,5 6,1
Bieruńsko-lędziński 1,3 5,2
m. Tychy 3,0 5,4

Inaczej podzielone te podregiony ale przynajmniej katowicki wypada bardzo dobrze, niz by cala aglomeracja miała być liczona razem Katowicki wypada lepiej od podregionu krakowskiego (8,2%) nie mówiac juz o wrocławiskim (12%).



Kolo Colo - Pon Mar 03, 2008 7:03 pm
Może nie oferta pracy, ale...

KONKURS - PR DLA REGIONÓW

3 marca 2008 r. rozpoczyna się ogólnopolski konkurs dla studentów "PR dla regionów".

Celem konkursu jest stworzenie strategii dla regionów, która za zgodą autorów będzie mogła być wykorzystana w jednostkach samorządowych.

Strategia powinna składać się z 4 części:
- analiza sytuacji wyjściowej jednostki samorządowej,
- identyfikacja grup docelowych,
- nadrzędny komunikat,
- dywersyfikacja komunikatu.

Wszyscy zainteresowani studenci powinni zalogować się na stronie www.prregionow.pl , wypełnić formularz i do 26 marca 2008 r. wysłać strategię promocyjną.

Nagrodą główną jest staż w Regionalnym Biurze Województwa Dolnośląskiego w Brukseli.
Dodatkowo można wygrać także staż :
- we wrocławskiej agencji SARTO Public Relations,
- w warszawskiej agencji Partners of Promotion,
- w warszawskiej agencji Effective PR.

Najlepsza strategia zostanie zamieszczona na stronie Konkursu oraz w publikacji o PR regionów, którą Polskie Towarzystwo Public Relations wyda w 2009 r.

Więcej informacji na stronie konkursu.

Źródło: Biuro Karier UŚ



mark40 - Wto Cze 24, 2008 8:21 pm
Przegoniliśmy małopolskie (bezrobocie w maju 2008)

1. wielkopolskie - 6,6%
2. śląskie - 7,7%
3. małopolskie - 7,8 %
4. mazowieckie - 8,2%
5. pomorskie - 9,3%
6. podlaskie - 9,6%
7. opolskie - 10,1%
8. łódzkie - 10,2%
9. dolnośląskie - 10,5%
10. lubelskie - 11,7%
11. lubuskie - 12,3%
12. podkarpackie - 13,1%
13. kujawsko-pomorskie - 13,7%
14. świętokrzyskie - 13,9%
15. zachodniopomorskie - 14,1%
16. warmińsko-mazurskie - 16,6%




Wit - Pią Lip 18, 2008 4:11 pm
Coraz niższa stopa bezrobocia - Śląskie na drugim miejscu w kraju

wnp.pl (Marek F. Klimek)17.07.2008 13:08

Korzystna sytuacja na rynku pracy w Polsce, jaką aktualnie obserwujemy, wynika z dobrej kondycji rynków regionalnych. W czołówce województw osiągających najlepsze wyniki w walce z bezrobociem znajduje się śląskie.

Region ze względu na najkorzystniejszy stosunek liczby bezrobotnych do wszystkich osób aktywnych zawodowo zajmuje obecnie drugie miejsce w kraju – 7,7 proc. (za Wielkopolską – 6,6 proc.). Stopa bezrobocia w Polsce kształtuje się na poziomie 10 proc .

Najlepsza sytuacja przedstawia się aktualnie w podregionie tyskim (4,9 proc.) oraz katowickim (5,1 proc.), najgorszą odnotowujemy w sosnowieckim ( 11,7 proc.) oraz bytomskim (10,9 proc.). Biorąc z kolei pod uwagę miasta i powiaty, najlepiej wypada stolica naszego województwa, na kolejnych pozycjach znajdują się miasto Tychy oraz powiat bieruńsko – lędziński (po 4 proc.)

Warto zaznaczyć, że w mieście Katowice wartość wskaźnika wyniosła 2,4 proc. - identycznie jak w Warszawie. Lepsze wyniki miały tylko trzy miasta w Polsce: Sopot (1,8 proc.), Gdynia (1,9 proc.) oraz Poznań (2,0 proc.). Ranking śląskich miast i powiatów zamykają: powiat zawierciański (16,4 proc.), myszkowski (15,5 proc.) oraz Bytom (13,6 proc.). Jak widać, różnica pomiędzy Katowicami, a Bytomiem wynosi ponad 11 punktów proc.

Liczba zarejestrowanych osób w śląskich powiatowych urzędach pracy w końcu czerwca wyniosła 130 tys. i była niższa niż przed miesiącem o 7 tys. W porównaniu do sytuacji z końca pierwszego półrocza 2007 r., stan bezrobocia obniżył się już o blisko jedną trzecią – 60 tys. osób (31 proc). Przy zestawieniu aktualnych danych z najwyższą liczbą bezrobotnych zarejestrowanych na Śląsku (punkt kulminacyjny - luty 2003, wówczas zarejestrowanych było prawie 345 tys. osób), redukcja osiągnęła poziom ponad 62 proc., co oznacza, że z ewidencji powiatowych urzędów pracy na przestrzeni ostatnich 5 lat wykreślono 215 tys. osób!

Systematycznie rośnie liczba ofert pracy zgłaszanych do powiatowych urzędów pracy. Średnio w pierwszym półroczu 2008 roku, pracodawcy składali miesięcznie około 16 tys. ofert zatrudnienia, podczas gdy jeszcze w latach 2000-2002 liczba ta nigdy nie przekraczała 2 tys. Zdecydowanie najwięcej pracowników poszukiwanych jest kolejno w zawodach : sprzedawcy, pracownika biurowego, gospodarza budynku, robotnika budowlanego, sprzątaczki, magazyniera, spawacza, kierowcy samochodu ciężarowego, murarza, ślusarza.

http://praca.wnp.pl/coraz-nizsza-stopa- ... 1_0_0.html



AntoniusBlock - Wto Sie 26, 2008 3:10 pm
W lipcu 2008 r. odnotowano spadek liczby bezrobotnych i stopy bezrobocia zarówno w stosunku do poprzedniego miesiąca jak i do analogicznego okresu 2007 r. Najczęstszą przyczyną wyrejestrowania było podjęcie pracy. Liczba bezrobotnych nowo zarejestrowanych była większa niż przed miesiącem, ale mniejsza niż przed rokiem. W końcu lipca br. do urzędów pracy zgłoszono mniej ofert pracy niż w czerwcu br., więcej natomiast niż w analogicznym okresie ub. roku.
Liczba bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy w końcu lipca 2008 r. wyniosła 1422,9 tys. osób (w tym 844,4 tys. kobiet) i była niższa niż przed miesiącem o 32,4 tys. osób (tj. o 2,2%). W ujęciu rocznym obniżyła się ona o 433,1 tys. (przed rokiem zanotowano jej spadek o 587,3 tys.).Z ogólnej liczby bezrobotnych 44,7% mieszkało na wsi.
W stosunku do czerwca br. spadek liczby bezrobotnych odnotowano we wszystkich województwach, najbardziej znaczący w śląskim (o 3,9%), zachodniopomorskim (o 3,7%), łódzkim i pomorskim (po 3,2%) oraz małopolskim i opolskim (po 2,9%). Również w porównaniu do analogicznego okresu 2007 roku bezrobocie zmniejszyło się we wszystkich województwach, najbardziej istotny spadek odnotowano w województwach: wielkopolskim (o 32,2%), śląskim (o 32,0%), pomorskim (o 31,4%) oraz opolskim (28,2%).
Bezrobotni zarejestrowani w urzędach pracy w końcu lipca 2008 r. stanowili 9,4%1 cywilnej ludności aktywnej zawodowo (w czerwcu 2008 r. – 9,6%; w lipcu 2007 r. – 12,1%). Najwyższa stopa bezrobocia utrzymywała się nadal w województwach: warmińsko-mazurskim (15,7%), świętokrzyskim (13,5%), kujawsko-pomorskim (13,1%) oraz zachodniopomorskim (12,9%). Najniższą stopą bezrobocia charakteryzowały się województwa: wielkopolskie (6,2%), śląskie (7,1%), małopolskie (7,2%) oraz mazowieckie (7,6%).

Czyli spadło nam o 0.3% (7.4% w Czerwcu) odjąć szarą strefe jakieś 1.5% odjąć niewiele mającego wspólnego z naszym województwem Częstochowe i okolice wyszło by jakieś 4-5% . Optymalne naturalne bezrobocie wynosić powinno około 3% więc już nie daleko a biorąc pod uwage ile miejsc w przemyśle zostało zlikwidowanych po przemianach jestem dobrej myśli. Dobra robota
Teraz głównym problemem będzie zaaktywiozwać +50 by polepszyć aktywność zawodową która jest na żenującym poziomie w Polsce



mark40 - Śro Sie 27, 2008 5:50 pm
W dzisiejszych Faktach byl material o bezrobociu na Śląsku, ktore wynosi w naszym województwie 7,1% Ogólnie material na plus, w kraj poszła wiadomość, ze Śląsk jest znowu polskim eldorado



d-8 - Czw Sie 28, 2008 12:31 pm
było.

jest tu : http://www.tvn24.pl/28377,1562711,0,1,s ... omosc.html



Iluminator - Czw Sie 28, 2008 2:34 pm
No i super. 3 minuty w najlepszym okresie antenowym. 30 sekund kosztuje 35 000 zł, więc łatwo sobie policzyć wartość tej promocji



Wit - Pon Wrz 01, 2008 8:42 pm
Ludzie z Szopienic wylądują na bruku
Małgorzata Goślińska2008-09-01, ostatnia aktualizacja 2008-09-01 21:38



Pracę stracą całe rodziny, ludzie w wieku przedemerytalnym. Huta Metali Nieżelaznych pod koniec września najprawdopodobniej przestanie działać.

Huta w katowickich Szopienicach jest największym w Polsce producentem wyrobów walcowanych z miedzi i mosiądzu, taśm, blach, bloków, płyt, krążków oraz rurek cienkościennych. Poza Europą sprzedaje w Chinach, Japonii, USA, krajach afrykańskich. Ma ponadpółtorawieczną historię, od dziesięciu lat jest spółką z dużym udziałem Skarbu Państwa. Zatrudnia ponad 350 osób. Większość mieszka w Szopienicach.

- To dzielnicowy zakład, pod domem, nie trzeba dojeżdżać. Pracują w nim całe rodziny, z pokolenia na pokolenie. Tym bardziej nam żal, że wysiłek pokoleń został zniszczony w ciągu paru lat - mówi Jarosław Ruciński, który razem z żoną Danutą przepracował w hucie 30 lat.

Wczoraj na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy podjęto uchwałę o niecelowości dalszego istnienia spółki. Przeciw głosowała tylko załoga, ale nie mogła niczego zdziałać ze swoimi kilkoma procentami akcji. Poniedziałkowa decyzja to pierwszy krok do likwidacji huty, która ma być uchwalona pod koniec września. - To w zasadzie pewne na 90 proc. - powiedział nam Michał Kujawski z biura prasowego spółki.

Jedyną nadzieją dla pracowników jest sprzedaż zakładu. Zarząd ma rozmawiać z kilkoma inwestorami. Ludzie jednak nie wierzą w ich dobre chęci. - Tyle nas mamili, że będzie poprawa - Ruciński wspomina rok 2002, kiedy pracę w hucie straciło 600 osób. Zaczęła się restrukturyzacja, pozamykano działy, powymieniano prezesów, a pracownikom powtarzano, że surowce drożeją. - Godziliśmy się na brak podwyżek, byle tylko zakład działał. Dostawał tylko ten, co sobie wychodził, po cichu. Ja po 30 latach pracy dostaję 1,4 tys. zł na rękę - mówi Ruciński.

I nagle okazuje się, że zadłużenie huty urosło do 140 mln zł, że straciła na giełdzie w Londynie 55 mln. To oficjalne powody likwidacji zakładu. I jeszcze: spadek kursu dolara i wzrost cen miedzi (o 90 proc.).

Ludzie nie myślą jeszcze o szukaniu nowej posady. - Większość z nas jest w wieku posuniętym, brakuje nam kilku lat do emerytury. Dla takich rynek pracy jest zamknięty - mówi Ruciński.

- Najtrudniej będzie kobietom - mówi Henryk Adler, szef "Solidarności" w hucie, który wyszukuje dla kolegów miejsca pracy. Na razie ma zagwarantowanych 15. - Nad Szopienicami wisi realna groźba bezrobocia. Zwolnienia będą przecież również w firmach, które żyły z huty - przepowiada Adler.



Piotreq - Wto Wrz 02, 2008 5:35 pm
Nie wiem co myśleć w tym przypadku. Czy pracownicy w wieku przedemerytalnym nie dostaną odpraw? Mamy małe bezrobocie i jeżeli ktoś będzie gotów zainwestować w te tereny rewitalizując je to będzie chyba najlepsze wyjście. To te tereny chciano sprzedać pod budownictwo?



Iluminator - Śro Wrz 03, 2008 8:03 am
Jak wcześniej przy 7% bezrobociu 600 osób straciło pracę to w mediach była cisza. Jak dzisiaj, 320 osób straci pracę przy 2,5% bezrobociu, to media mówią, że ludzie wylądują na bruku.



kiwele - Śro Wrz 03, 2008 11:42 am

Jak wcześniej przy 7% bezrobociu 600 osób straciło pracę to w mediach była cisza. Jak dzisiaj, 320 osób straci pracę przy 2,5% bezrobociu, to media mówią, że ludzie wylądują na bruku.
To dobrze, bo to znaczy, ze, jakby nie bylo, wraca, czy tez powieksza sie wrazliwosc spoleczna.
Trzeba umiec rozumiec, czym jest ryba wyrzucona na piasek, w przypadku ludzi pozbawionych, w wiekszosci przypadkow nieodwracalnie, swojego normalnego wyuczonego zatrudnienia na kilka lat przed emerytura.



salutuj - Śro Wrz 03, 2008 1:16 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



Iluminator - Czw Wrz 04, 2008 8:33 am
No tak, ale jakie jest teraz inne rozwiązania, jak huta miesięcznie przynosi 1 mln zł strat i w przyszłym roku straci płynność?

Z pracą w Katowicach nie ma problemu, już nawet samochody z biur pośrednictwa pracy jeżdżą po ulicach i szukają pracowników. NIKT NIE WYLĄDUJE NA BRUKU.

A co powiesz akcjonariuszom Hutmenu (ja również się do nich zaliczam), którzy muszą dokładać do tego interesu? Wątpię aby się pojawiły artykuły typu "Akcjonariusze Hutmenu wylądują na bruku".



absinth - Czw Wrz 04, 2008 9:03 am

No tak, ale jakie jest teraz inne rozwiązania, jak huta miesięcznie przynosi 1 mln zł strat i w przyszłym roku straci płynność?

To, ze likwidacja huty jest koniecznoscia z punktu widzenia oplacalnosci to jedno, ale to ze jest to koniecznosc od strony ekonomicznej nie wyklucza tego, ze pastrzac z perspektywy pracownikow to jest dramat.

Moze drastyczny przyklad ale jesli amputacja konczyny w przypadku np gangreny jest koniecznoscia, bo jest aby uratowac reszte, to jednak nie znaczy, ze nie jest to dramatem dla osoby ktorej to dotyczy nawet jesli teraz sa dostepne znakomite protezy.


A co powiesz akcjonariuszom Hutmenu (ja również się do nich zaliczam), którzy muszą dokładać do tego interesu?

ze postawili na zla spolke? ...skoro musza do niej doplacac



salutuj - Czw Wrz 04, 2008 10:26 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



macu - Czw Wrz 04, 2008 10:33 am
Tak tak, albo mi. A pracownikom niech oddadzą wszystkie inne firmy, wszystkim po równo.



absinth - Czw Wrz 04, 2008 10:49 am
cała władza w ręce rad!

choc przeciez społki pracownicze sie zdarzały, ale raczej na innym etapie przeksztalcem lasnosciowych



salutuj - Czw Wrz 04, 2008 11:26 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



macu - Czw Wrz 04, 2008 11:48 am
Nie za bezcen tylko za cenę rynkową.



salutuj - Czw Wrz 04, 2008 12:05 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



macu - Czw Wrz 04, 2008 12:08 pm
I maszyny. Czyli dużo.



Iluminator - Czw Wrz 04, 2008 12:23 pm
Moze drastyczny przyklad ale jesli amputacja konczyny w przypadku np gangreny jest koniecznoscia, bo jest aby uratowac reszte, to jednak nie znaczy, ze nie jest to dramatem dla osoby ktorej to dotyczy nawet jesli teraz sa dostepne znakomite protezy.



kiwele - Czw Wrz 04, 2008 12:24 pm
Barack Obama na wiesc, ze Gustav grozi Nowemu Orleanowi zapowiedzial, ze bedzie sie modlil. Jak na Ameryke taka reakcja jest jedyna rozsadna.
Nie mozna sie przeciwstawiac czemus co nas przerasta. Ale zawsze mozna i nalezy szukac rozwiazan obejsciowych, kompensujacych.
Fabryka produkujaca kineskopy nie utrzyma sie na rynku po nadejsciu aparatow plazmowych i LCD. Podobnie kazda produkcja zagrozona inna, oparta na nowej, tanszej i wydajniejszej technologii. Rzadko udaje sie cos uratowac, odwolujac sie do innych aspektow, np. proznosci i snobizmu nabywcow (patrz: zegarki cyfrowe--> zegarki szwajcarskie).

Ludzie nie sa tylko dodatkami do maszyn w pewnym momencie zlomowanych.
Jesli pracodawcy nie radza sobie z rekonwersja pracownikow, to do takich zadan musza zabrac sie wladze na odpowiednich szczeblach. One musza byc od tego, jak... unikam wulgaryzmu.

W takim kontekscie nie dziwie sie zadnym , nawet najbardziej gwaltownym i nieobywatelskim reakcjom opuszczonych, sfrustrowanych pracownikow.

PS. Ladna i ckliwa jest ta historyjka z dzieciolem, dziecielica, dziupla i roslinka.
Problem tylko w tym, by dzieciol nie zdechl zanim ta historyjka bedzie mogla sie tak ladnie rozwijac.



macu - Czw Wrz 04, 2008 12:25 pm
Ezop się chowa



salutuj - Czw Wrz 04, 2008 2:14 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



absinth - Czw Wrz 04, 2008 3:30 pm


Ten przykład byłby dobry, gdyby w miejscu huty pozostała czarna dziura.

Na tym miejscu powstaną inne firmy, które zatrudnią być może więcej niż 300 osób. Tereny zostaną zrekultywowane, środowisko się poprawi.

To jest tak jak w cieniu starego, spróchniałego drzewa, rośnie małe drzewko. Nie może urosnąć większe, bo nie ma dostępu do światła. Pewnego dnia przychodzi wichura, i powala stare drzewo, niszcząc przy okazji dziuplę dzięcioła, który tam mieszkał. Nie było mu łatwo, od tej chwili musiał się tułać po lesie.
Po jakimś czasie, małe drzewko wyrosło, na silną i zdrową roślinę. Było o wiele większe od swojego poprzednika. Dzięcioł, znając to miejsce, od razu postanowił się tam zadomowić na nowo. W nowym drzewie miał miejsce żeby zaprosić nawet panią dzięciolice.
Z nostalgią wspominał, starą, ciasną dziuplę. Nie miał jednak czasu na długie dumanie, bo musiał się zajmować małymi dzięciołkami, które pojawiły się ostatniej wiosny.


ile lat żyje dojrzały dzięcioł a ile czasu rośnie drzewo do tego momentu, że taki dzięcioł może w nim zamieszkać?
lub mówiąc całkowicie wprost pracowników którym do emerytury niewiele zostało po likwidacji huty mało kto będzie chciał zatrudnić.
nie mówie, że w zwiazku z tym hutu nalezy za wszelka cene utrzymywac, mowie natomiast, ze w takiej sytuacji jest to dramat dla takich pracownikow o jakich pisze.



Iluminator - Czw Wrz 04, 2008 7:01 pm
Nikt nie wyląduje na ulicy. Każdy z tych ludzi otrzyma propozycję pracy. W Katowicach jest więcej miejsc pracy w urzędzie, niż zarejestrowanych, a gdzie miejsca pracy, które nie są zgłaszane do urzędu? Istnieje system pomocy społecznej, mieszkań socjalnych.

Rozumiem takie głosy 6-8 lat temu, gdy w Polsce było rekordowe bezrobocie i było trudno z pracą. Dzisiaj każdy kto chce pracować, to może. Oczywiście nie za 3000 zł na rękę. Pytanie brzmi, czy oni będą chcieli pracować.

Dla tych 300 osób będzie to niewygodne, bo będą musiały przejść jakieś szkolenia i być może pracować ciężej niż wcześniej.

Taka jest moja opinia, więcej historyjek nie będę wymyślać. Może po prostu jestem już z innego pokolenia, może jestem przeżartym do szpiku kości kapitalistą, ale innej drogi nie widzę. Nadmierna polityka socjalna się mści po latach.



Wit - Pon Wrz 08, 2008 5:48 pm
ECHO MIASTA

Huta dawała życie 2008.09.08
Mieszkańcy Szopienic wciąż są zszokowani decyzją o likwidacji tamtejszej huty. - Problemy będą mieli teraz wszyscy w tej dzielnicy - oceniają związkowcy HMN Szopienice

Panie, co my teraz zrobimy - codziennie chyba trzeba będzie policję wzywać. Na razie nie jest tak źle, ale przecież jak ci ludzie stracą robotę, pieniędzy nie będą mieć, to tu będzie strach chodzić - martwi się 67-letnia Eryka Magdziorz, mieszkanka Szopienic.
Pani Eryka sama pracowała w hucie. Przez 24 lata była operatorką sprężarki.
- Sto decybeli codziennie przez osiem godzin. Dzisiaj mam tysiąc złotych emerytury. Dotychczas mogłam chociaż liczyć na to, że huta zwróci mi część kosztów poniesionych na lekarstwa. Teraz stracę i tę jałmużnę - dodaje Magdziorz.

Upadną nawet kioski
Decyzja o likwidacji liczącej sobie 174 lata Huty Metali Nieżelaznych Szopienice, którą 1 września podjęło walne zgromadzenie akcjonariuszy, dotknie nie tylko 350 pozostałych pracowników (do 2002 roku zwolniono z niej już 600 osób) oraz ich rodziny.
- Podupadnie cała dzielnica. Od zakładów, które z nami współpracują, po kioski, w których pracownicy kupują papierosy - ocenia Andrzej Hefeman, przewodniczący MSNZZP Huty Metali Nieżelaznych Szopienice (przepracował w hucie 37 lat).
Pierwsze decyzje personalne w firmach wykonujących zlecenia na rzecz HMN Szopienice wiszą już w powietrzu.
- Dzisiaj zatrudniam 90 osób, a jedną czwartą dochodów uzyskuję z usług na rzecz huty. Będę się musiał poważnie zastanowić nad ograniczeniem zatrudnienia - ocenia Marek Kramza z firmy Rewital. - Dostarczaliśmy hucie właściwie wszystkie media oprócz prądu, odbieraliśmy ścieki. Do tego zajmujemy się rewitalizacją terenów poprzemysłowych, a przypomnę, że po hucie zostało jeszcze 170 tys. ton odpadów, w których jest cała tablica Mendelejewa.
W podobnej sytuacji jest wiele innych szopienickich zakładów.
- Począwszy od spółki ZELA, czyli firmy, która wykonywała dla nas usługi remontowe. Ona w stu procentach była zależna od nas. Do tego Rewital, Batterpol (firma zajmująca się m.in. produkcją ołowiu), a także Elektrociepłownia Szopienice - wylicza Henryk Adler, szef związkowej "Solidarności".
Elektrociepłownia zimą energię dostarcza także do innych budynków. Latem działa tylko na przemysłowe potrzeby huty.

W hucie napięcie
W samym zakładzie nastroje są napięte.
- Napiszcie, że zarządy, które mieliśmy, są tak dobre, że gdyby je wysłać do robienia biznesu na Saharę, to za rok trzeba by tam dowozić piasek - usłyszeliśmy od jednego z pracowników przed spotkaniem ze związkowcami.
Jedyną szansą na uniknięcie zwolnień jest sprzedaż zakładu.
- Najdziwniejsze jest to, że do likwidacji idzie firma branży, która dzisiaj całkiem dobrze sobie radzi. Poza tym jesteśmy największym w Polsce zakładem zajmującym się przeróbką miedzi. Dziwne, że nasze władze chcą się tutaj uzależniać od innych krajów - mówi Hefeman.
Wydaje się jednak, że klamka już zapadła. Tłumacząc to stratą na kontraktach zawieranych na giełdzie londyńskiej oraz umocnieniem złotego względem dolara i euro i utratą marży ze sprzedaży produktów za granicę akcjonariusze podjęli decyzję. Jeśli chętny na wydanie ponad 100 mln zł nie znajdzie się do końca września, huta przestanie istnieć.

Strach będzie tutaj chodzić

Radny obiecuje
Rok temu pisaliśmy o sytuacji w hucie Szopienice, po odwołaniu jej prezesa Zbigniewa Przebindowskiego, który obecnie jest radnym miasta Katowice. Właśnie w czasie prezesury Przebindowskiego HMN "Szopienice" zawarła na londyńskiej giełdzie metali transakcje na sprzedaż miedzi i cynku. W "Szopienicach" liczono, że ich ceny spadną i kontraktów nie zabezpieczono. Tymczasem ceny z dnia na dzień zaczęły rosnąć (miedź w styczniu kosztowała 5,5 tys., a w kwietniu 7,9 tys. dolarów za tonę) powodując gigantyczne straty w hucie. I to był początek końca zakładu.
Chcieliśmy zapytać radnego Przebindowskiego, czy w jakiś sposób będzie próbował pomóc osobom, które po likwidacji huty stracą pracę.

- Brzydko o mnie napisaliście rok temu, wspierając tych, którzy doprowadzili hutę do upadku. Dziękuję za rozmowę - taką odpowiedź otrzymaliśmy przy okazji pierwszej próby rozmowy.
Po dwóch godzinach radny Przebindowski jednak oddzwonił. I postanowił rozmawiać.
- W jaki sposób Pan, jako radny i człowiek z hutą związany, chce pomóc jej pracownikom po likwidacji?
- Mogę mówić za siebie, a nie za całą radę - będę próbował zorganizować dla nich jakąś pomoc, również materialną.
- A konkretnie?
- Zgłaszają się do mnie zakłady pracy chętne do zatrudnienia pracowników z Szopienic. Jest tam wielu fachowców, którzy z pewnością szybko znajdą pracę.
- Co z niebezpiecznymi odpadami, które pozostaną?
- Za mojej kadencji wywalczyliśmy dotację z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska właśnie na ich utylizację. Nowy zarząd jakoś nie podjął tematu. Nie sądzę, że musi się o to martwić miasto - to huta jest właścicielem terenu. Problem ma ten, który chce ją sprzedać.
Obiecujemy, że będziemy się przyglądać działaniom radnego Przebindowskiego na rzecz pracowników huty.

Łukasz Buszman,



salutuj - Pon Wrz 08, 2008 7:57 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



kiwele - Pon Wrz 08, 2008 8:08 pm
Moja uwage przykuly odpady, "w ktorych jest cala tablica Mendelejewa".
Jesli te odpady nie zostana przerobione z odzyskiem czy chocby zutylizowane albo zagospodarowane, to nie mozna bedzie zrobic zadnego sensownego kroku w kierunku rewitalizacji terenu po hucie.



Wit - Pon Lis 24, 2008 5:35 pm
Śląsk: grupowe zwolnienia pracowników
pes, PAP2008-11-24, ostatnia aktualizacja 2008-11-24 10:57

Prawie trzy razy więcej pracowników niż przed rokiem może na Śląsku stracić pracę w wyniku zwolnień grupowych. Tylko w październiku pracodawcy zapowiedzieli zwolnienie w ten sposób sześciokrotnie większej liczby osób niż w tym samym miesiącu rok temu.

Tak wynika z danych, przekazywanych przez powiatowe urzędy pracy z woj. śląskiego do Wojewódzkiego Urzędu Pracy (WUP) w Katowicach. Rzeczniczka WUP, Aleksandra Skalec, podkreśla, że zapowiedź zwolnień grupowych nie oznacza jeszcze, że dokładnie w takiej ilości zostaną one przeprowadzone. Przyznała jednak, że skala deklarowanych zwolnień jest znacznie wyższa od ubiegłorocznej.

Od początku tego roku 64 firmy zgłosiły łącznie zamiar zwolnienia 4880 osób. Dominują wśród nich firmy prywatne. Rok temu planowane zwolnienia 1788 osób zgłosiły 33 firmy. Zapowiedzi wzmożonych zwolnień przyniosły przede wszystkim ostatnie miesiące. Tylko w październiku 17 zakładów zapowiedziało zwolnienie 1171 osób. W tym samym miesiącu rok temu jedynie dwie firmy zadeklarowały zwolnienie 185 pracowników.

Mimo tych zapowiedzi, bezrobotnych zwolnionych z przyczyn zakładu pracy jest w tym roku nadal mniej niż w roku ubiegłym. W końcu października było ich w woj. śląskim 3798, wobec 7168 rok wcześniej. Z danych wynika więc, że w ciągu roku liczba zarejestrowanych tej kategorii spadła o blisko połowę.

Przedstawiciele urzędów pracy podkreślają, że zamiar zwolnień z przyczyn zakładu pracy, zgłaszany do powiatowego urzędu pracy, nie zawsze jest realizowany. Zakład może odstąpić od zwolnień, np. w wyniku negocjacji ze związkami zawodowymi. W niektórych przypadkach firma zostaje przejęta przez inną, a zwolnieni pracownicy są zatrudniani przez nowego pracodawcę.

Zgodnie z ustawą o zwolnieniach grupowych z 2003 r., pracodawca przekazuje związkom informacje o planowanych zwolnieniach grupowych "w terminie umożliwiającym tym organizacjom zgłoszenie w ramach konsultacji propozycji uniknięcia redukcji zwolnień". W tym samym czasie pracodawca musi powiadomić o swoim zamiarze urząd pracy. Stopa bezrobocia w woj. śląskim na koniec września tego roku wynosiła 6,7 proc. i należała do najniższych w Polsce.

http://gazetapraca.pl/gazetapraca/1,904 ... nikow.html



Wit - Wto Lis 25, 2008 5:53 pm


Wojsko w szkołach i w magistracie
dziś
Już w przyszłym roku wojsko ma rozpocząć werbunek do zawodowej służby. Armia, mając 40 tysięcy wolnych etatów, stanie się największym pracodawcą w kraju.

Do 2010 roku zawodowe wojsko ma liczyć 120 tys. ludzi. Problem jest tylko jeden - czy znajdzie się wystarczająco dużo chętnych? - Rzeczywiście, potrzeba zmian w podejściu do społeczeństwa - przyznaje podpułkownik Robert Jańczuk, komendant Wojskowej Komendy Uzupełnień w Chorzowie.

Chorzowska WKU podpisała porozumienie z Urzędami Miast w Siemianowicach Śląskich, Świętochłowicach i Rudzie Śląskiej. Od listopada, w wybrane dni w magistratach dyżurują przedstawiciele WKU. Na razie przyjmują przede wszystkim zgłoszenia zmian do ewidencji wojskowej, wydają różne zaświadczenia, udzielają odroczeń, ale także informują o możliwości rozpoczęcia zawodowej służby wojskowej. W przyszłym roku punkty będą udzielały informacji o naborze i wolnych etatach w armii. - Dyżury pełnione są raz w tygodniu w każdym z trzech miast - wyjaśnia podpułkownik Jańczuk.

Nieco inaczej do sprawy podchodzi katowicka WKU, która ściśle współpracuje z Powiatowym Urzędem Pracy.

- My poza tym promujemy wojsko w klasach maturalnych, ostatnio byliśmy w szkołach średnich w Szopienicach i Wełnowcu - mówi ppłk Zbigniew Sieradzy, komendant Wojskowej Komisji Uzupełnień w Katowicach. - Odwiedzamy licea oraz technika i rozmawiamy z młodzieżą, rozdajemy materiały informacyjne. Współpracujemy z wieloma instytucjami; specjalne ogłoszenie znalazło się także w Urzędzie Miasta.

Czym przekonać młodzież, by zatrudniła się w wojsku? Najniższe miesięczne wynagrodzenie dla szeregowego to 2,5 tys. zł brutto. - A do pensji są jeszcze różne dodatki - zaznacza podpułkownik Jańczuk. - To na przykład około 500 zł na zakwaterowanie, jeśli żołnierz nie ma gdzie mieszkać. Jest też dodatek komunikacyjny w przypadku dojazdów. Ponadto, co także jest bardzo ważne, wyżywienie zapewnia jednostka wojskowa - dodaje.

Wojsko poszukiwać będzie jednak nie tylko strzelców czy piechurów. Armii potrzebni będą wykwalifikowani fachowcy, między innymi płetwonurkowie, skoczkowie spadochronowi, tłumacze, ratownicy medyczni czy kierowcy z uprawnieniami ADR, zezwalajacymi na przewóz substancji i materiałów niebezpiecznych. Pracę bez problemów znajdą także operatorzy sprzętu ciężkiego, łącznościowcy czy specjaliści od elektroniki. - Wolne stanowiska pracy będą na terenie całego kraju - zapewnia komendant chorzowskiej WKU.

Grzegorz Lisiecki - POLSKA Dziennik Zachodni

http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/926779.html



Wit - Czw Lis 27, 2008 8:12 am
Opel zwolni 600 pracowników. Mittal 1000
Tomasz Głogowski2008-11-26, ostatnia aktualizacja 2008-11-27 00:32



Dwie największe firmy w regionie: ArcelorMittal Poland i gliwicka fabryka Opla zaczynają akcję zwolnień grupowych. Pracę może stracić nawet 1600 osób.

ArcelorMittal, największy na świecie producent stali, już kilka tygodni temu zdecydował o wygaszeniu jednego z dwóch działających w Dąbrowie Górniczej wielkich pieców. Taki sam los spotkał też piec znajdujący się w należącej do Mittala hucie w Krakowie. Koncern tłumaczył, że ogranicza produkcję, bo ze względu na kryzys spadła liczba zamówień od przemysłu samochodowego, budowlanego oraz produkujących sprzętu AGD. - Nikt nie straci pracy - usłyszeli wtedy pracownicy.

Jednak kilka dni temu ArcelorMittal Poland wysłał do Urzędu Pracy w Dąbrowie Górniczej pismo z informacją, że w przyszłym roku przeprowadzi w koncernie zwolnienia grupowe. Do końca 2009 roku pracę może stracić maksymalnie 980 osób zatrudnionych w hutach w Dąbrowie Górniczej, Sosnowcu, Świętochłowicach i Krakowie (w Mittalu pracuje teraz prawie 11 tys. osób). W samym tylko dąbrowskim oddziale, czyli dawnej Hucie Katowice, ma być zwolnionych 200 pracowników.

A to i tak nie wszystko. - O zwolnieniach grupowych poinformowała nas też firma Multirem, która świadczyła usługi dla ArcelorMittala. Spółka rozstanie się z ponad 120 osobami - mówi Marcin Chudy, zastępca kierownika działu pośrednictwa pracy Urzędu Pracy w Dąbrowie Górniczej.

Przedstawiciele Mittala zapewniali wczoraj, że zapowiadane na przyszły rok zwolnienia grupowe nie mają nic wspólnego z kryzysem na rynku stali a są jedynie częścią "procesu optymalizacji zatrudnienia", który trwa w koncernie od sześciu lat. - W zeszłym roku też zgłosiliśmy do urzędu pracy możliwość zwolnienia 750 osób, a odeszło sto kilkadziesiąt - mówi Andrzej Krzyształowski, rzecznik prasowy ArcelorMittal Poland. - W tym samym czasie firma przyjęła do działów produkcyjnych około 500 nowych ludzi.

Propozycje rozwiązania umów o pracę w pierwszej kolejności będzie kierowana do pracowników, którzy mają już prawo do wcześniejszej emerytury. Poza tym zwolnieni dostaną odszkodowanie. W poprzednich latach sięgało ono od 100 do 200 tys. zł. Wątpliwe jednak, że tak wysokie kwoty zostaną utrzymane.

Ewentualne zwolnienia dotkną przede wszystkim pracowników biur i administracji, gdzie - zdaniem koncernu - wciąż jeszcze pracuje zbyt wiele osób. Firma nie chce pozbywać się hutników związanych bezpośrednio z produkcją stali, bo za kilka miesięcy koniunktura może powrócić, a wtedy huty muszą ruszyć z kopyta i jak najszybciej pracować na sto procent swoich możliwości.

Pracownicy, z którymi rozmawialiśmy, nie wierzą jednak w te zapewnienia. Spadek zamówień na stal jest tak wyraźny, że nikt nie czuje się już bezpieczny. - Miękną nawet ci, którzy do tej pory nie bali się zwolnień, bo byli pewni, że robotę znajdą wszędzie. Nie mówi się o tym oficjalnie, ale na niektórych wydziałach produkcja spadła o 80 proc. Nie wiadomo, co będzie dalej - powiedział nam jeden z pracowników ArcelorMittala w Dąbrowie Górniczej.

W przyszłym roku zwolnienia grupowe dotkną też pracowników fabryki Opla w Gliwicach. Pracę ma stracić 400 osób z firmy SCG, która na zlecenie Opla montuje m.in. układy kierownicze w samochodach. Około stu pracowników zamierza też zwolnić firma Premier zajmująca się utrzymaniem porządku na terenie fabryki. - Pracę stracą koledzy, z którymi znamy się od dziesięciu lat. Różni ich tylko to, że noszą inne koszule - mówi Sławomir Ciebiera, szef "Solidarności" w Oplu. Dodaje, że to najgorszy moment w jego zawodowej karierze.

Fabryka Opla nie przedłuży już też umów z pracownikami, którzy są zatrudnieni na czas określony, do końca tego roku. "Gazeta" dowiedziała się, że może to dotyczyć nawet i stu osób. Przedstawiciele General Motors Poland tłumaczą, że fabryka w Gliwicach musiała niedawno zawiesić pracę na trzy zmiany. Teraz szuka zajęcia dla tych, którzy dotąd montowali samochody, dlatego rezygnuje z części usług firm zewnętrznych.



Wit - Sob Gru 20, 2008 12:31 pm


Fala wypowiedzeń może ruszyć po Nowym Roku
wczoraj
Alarm podniósł się miesiąc temu, gdy Wojewódzki Urząd Pracy przedstawił dane za październik. Zamiar zwolnienia blisko 1200 osób deklarowało wówczas 17 zakładów z całego regionu i już wtedy był to tegoroczny "rekord" w tej kategorii.

W listopadzie plany redukcji zatrudnienia zgłosiło 18 zakładów - liczba zagrożonych utratą miejsc pracy wzrosła jednak do 2827 osób. To dziewięć razy tyle, co w analogicznym okresie roku ubiegłego! Zdecydowana większość (prawie 84 proc.) zagrożonych redukcją pracowników zatrudnionych jest w prywatnych firmach - sektor publiczny nadal daje zdecydowanie większą stabilizację.

Przeszło jedna trzecia przeznaczonych do zwolnienia to pracownicy hutniczego potentanta, spółki Arcelor Mittal Poland - koncern powiadomił katowicki Urząd Pracy, że w przyszłym roku planuje ograniczyć swoją załogę nawet o 980 osób. Jego przedstawiciele tłumaczą, iż zwolnienia nie wynikają z załamania się koniunktury na rynku stali, lecz są kontynuacją trwającej od lat restrukturyzacji, a odchodzący pracownicy to głównie osoby z uprawnieniami do emerytur lub świadczeń przedemerytalnych. Zaciskanie pasa przez hutniczego potentata zdążyło już uderzyć w drobnych kooperantów.

- Pracowałem w zewnętrznej firmie jako przepalacz przy rozbiórce starych pieców. Miałem podpisaną umowę-zlecenie i obietnicę zatrudnienia na umowę o pracę. W sumie było nas szesnastu. Kiedy jednak spółka skierowała do wykonywania naszej pracy swoich ludzi, szef wszystkim nam podziękował za robotę - opowiada pan Adam z Katowic.

Dopełnił się też los 359 pracowników zadłużonej i postawionej w stan upadłości zawierciańskiej Przędzalni Bawełny Przyjaźń. W listopadzie do tamtejszego pośredniaka wpłynęło pismo informujące o planowanym ich zwolnieniu. Pożegnanie 39 osób zapowiedział też Stalexport.

W listopadzie z pracą pożegnało się między innymi 130 osób, zatrudnionych w likwidowanym Zakładzie Elektro-Automatyki Zela w Katowicach-Szopienicach.

- Zakład świadczył w 70 procentach usługi dla Huty Szopienice. Kiedy postawiono ją w stan likwidacji uznano, że pod względem ekonomicznym spółka również nie będzie już miała racji bytu. Część pracowników znalazła już sobie pracę. Pozostali też chyba nie powinni mieć kłopotu. To dobrzy fachowcy - mówi Kazimierz Kwaśniak, likwidator zakładu.

Aż 540 osób planują zwolnić w najbliższym czasie trzy gliwickie firmy - jakie, tego w tamtejszym Powiatowym Urzędzie Pracy nie chcą nam powiedzieć.

- Mogłoby to stworzyć złą atmosferę wokół tych firm. Trwa jeszcze postępowanie administracyjne, nie jest jeszcze przesądzone, iż faktycznie taka liczba pracowników otrzyma wypowiedzenia. Mogę powiedzieć tylko tyle, że plany ograniczenia zatrudnienia dotyczą jednej firmy z branży motoryzacyjnej, jednej transportowej i jednej o mieszanym profilu z zakresu automatyki i transportu - mówi Grażyna Żur, zastępca dyrektora PUP-u w Gliwicach.

W sumie od początku roku przedsiębiorcy z naszego regionu deklarowali chęć zwolnienia 7707 pracowników. Większość z tych deklaracji złożyli na przestrzeni ostatnich dwóch miesięcy, kiedy to zapowiedzieli ograniczenie zatrudnienia w swych firmach o prawie cztery tysiące osób. Dla porównania - przez cały ubiegły rok utratą pracy zagrożonych było niespełna 1800 osób.

- To sezonowe zjawisko, będące efektem powrotu do rejestrów osób zatrudnionych na czas określony m. in. w rolnictwie, budownictwie, transporcie i handlu. Obecna sytuacja stanowi też odbicie procesów na świecie - ocenia Aleksandra Skalec, rzeczniczka Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Katowicach.

Bez pracy

Najgorzej jest w Bytomiu, najlepiej w Tychach i Katowicach.

Obecnie w całym województwie bez pracy pozostaje niespełna 118,8 tysiąca osób, a stopa bezrobocia na koniec października wynosiła 6,5 procenta, co nadal daje nam miejsce poniżej średniej krajowej (wynosi ona 8,8 proc.). W stosunku do października liczba zarejestrowanych bezrobotnych wzrosła o 3,4 tys. Nadal jednak jest ich o ponad 47 tysięcy mniej aniżeli w analogicznym okresie roku ubiegłego. Największy odsetek bezrobotnych jest w powiecie myszkowskim i powiecie zawierciańskim oraz w Bytomiu, na drugim biegunie znajduje się powiat bieruńsko-lędziński, powiat pszczyński, a także Katowice i Tychy.



- POLSKA Dziennik Zachodni

http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/937854.html



Wit - Wto Sty 27, 2009 7:13 pm


Bezrobocie w woj. śląskim szybko rośnie
dziś
W województwie śląskim w grudniu 2008 roku w powiatowych urzędach pracy było zarejestrowanych 122 748 osób. To o 4 tys. więcej niż w listopadzie. Tegoroczne statystyki będą jeszcze gorsze.

- Zwolnieniami grupowymi objętych jest pięciokrotnie więcej pracowników niż w roku ubiegłym. Ponad dwukrotnie wzrosła liczba osób powracających z emigracji zarobkowej, którzy starają się w Katowicach o zasiłek. Te negatywne tendencje wynikają z sezonowości bezrobocia, ale też stanowią odbicie światowego kryzysu ekonomicznego - tłumaczy Przemysław Koperski, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Katowicach.

Bezrobotni, to najczęściej ludzie powyżej 50 roku życia, w grudniu 2008 w regionie było ich prawie 30 tys.

Przed urzędami pracy znów ustawiają się długie kolejki

W urzędzie pracy w Katowicach spory ruch. Jednak w innych regionach kraju można już mówić o ścisku. W Krakowie sznur bezrobotnych oczekujących do rejestracji ciągnie się przez całą długość korytarza. Wśród nich jest Konrad Idus, realizator oświetlenia.

- Jestem ofiarą kryzysu - mówi. Wielka firma, w której pracował, zwolniła prawie połowę pracowników. - Powiedzieli, że z powodu spowolnienia trzeba ciąć koszty i zostałem bezrobotnym - dodaje Idus.

Reporterzy naszej gazety odwiedzili urzędy pracy w całym kraju. Wszędzie sytuacja wygląda podobnie: przed pośredniakami, które przez ostatnich kilkanaście miesięcy świeciły pustkami, teraz znów ustawiają się długie kolejki.

Lawinowo rośnie liczba osób powracających z zagranicy. W Lublinie, gdzie do połowy stycznia zarejestrowało się już ponad tysiąc osób, co czwarty to emigrant.

To, co w urzędach pracy widać gołym okiem, potwierdzają najnowsze dane GUS. Musimy pożegnać się z niskim bezrobociem, jednym z najniższych w Europie. Stopa bezrobocia, która w październiku spadła do poziomu 8,8 proc., w grudniu osiągnęła już 9,5 proc.

W grudniu 2008 r. na listy bezrobotnych trafiło aż 243,6 tys. osób, o 40 tys. więcej niż przed rokiem. W tym samym czasie wyrejestrowano z list bezrobotnych tylko 168 tys. osób. Dla porównania, rok wcześniej było to aż - 176 tys. W efekcie armia bezrobotnych znów się odbudowuje. Liczba osób bezrobotnych w grudniu wzrosła rekordowo - o 75,3 tys. Bez pracy jest już 1,47 miliona osób.

Ale to dopiero początek fali zwolnień, która w tym roku przejdzie przez kraj.

- Na koniec roku stopa bezrobocia może sięgnąć 12 proc. - mówi Wojciech Matysiak, główny ekonomista BGŻ.

Propozycji zatrudnienia też jest coraz mniej. W 2008 roku pracodawcy na Śląsku zgłosili do urzędów pracy 159,6 tys. ofert, a rok wcześniej 168,9 tysięcy. Najtrudniej w regionie jest pracę znaleźć w Bytomiu, gdzie stopa wahała się na poziomie 12 proc. i w niewielkich Siemianowicach Śląskich (10,7 proc.). Dane z tego roku też nie będą imponujące.

A to dlatego, że polskie firmy są w coraz gorszej kondycji. Z opublikowanego wczoraj przez NBP sondażu wynika, że już co czwarta firma deklaruje redukcję liczby pracowników, a zatrudniać zamierza jedynie 5 proc. firm, czyli co dwudziesta.

Główny problem polskich firm to spadek popytu, zwłaszcza za granicą. Eksport siadł, bo na Zachodzie kryzys jest głębszy. Tam już od wielu miesięcy gospodarka jest w recesji.

Co gorsza - aż 33 proc. firm zapowiada spadek produkcji w pierwszym kwartale, a tylko 10 proc. - jej wzrost.

Optymizmem napawa fakt, że u nas w grudniu sprzedaż była wyższa, niż prognozowali analitycy. Wzrosła o 6,6 proc. w porównaniu do grudnia ubiegłego roku, podczas gdy w listopadzie wzrost wyniósł tylko 2,7 proc. Ale to wciąż bardzo niski poziom w porównaniu do pierwszej połowy ubiegłego roku, np. w lutym nasz apetyt zakupowy wzrósł o ok. 23 proc.

- Niestety, dynamika będzie spadać, w pierwszym półroczu utrzymywać się będzie na poziomie maksymalnie kilku procent - oceniają ekonomiści.

Jeżeli stracimy pracę - nie poddawajmy się. Jeszcze nie wszystko stracone. To, że liczba ofert w urzędach pracy maleje - nie oznacza przecież, iż pracy nie znajdziemy. Ostatecznie możemy ją sobie zapewnić sami.

W razie utraty pracy warto jak najszybciej zarejestrować się jako bezrobotny. I to nie dlatego, że można wtedy liczyć na zasiłek (551 zł) i skierowanie na darmowe szkolenia aktywizujące. Znacznie atrakcyjniejsze są programy aktywizacji bezrobotnych polegające na mobilizowaniu ich do założenia własnej firmy. Na ten cel można dostać bezzwrotne dotacje z dwóch źródeł: z funduszy rządowych i unijnych. Wsparcie z Funduszu Pracy wynosi 18 tys. złotych, a żeby je dostać, trzeba zgłosić się do powiatowego urzędu pracy z pomysłem na własny biznes, wypełnić odpowiednie formularze i czekać (do 30 dni) na decyzję starosty.

Innym źródłem wsparcia są pieniądze z unijnego Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki.

- Na rozpoczęcie własnej działalności można z tego źródła dostać bezzwrotne wsparcie w wysokości do 40 tysięcy złotych - mówi Monika Karwat-Bury z Państwowej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. O te pieniądze trzeba się zgłosić do właściwej dla danego województwa regionalnej ARP lub wyznaczonego przez władze wojewódzkie operatora funduszy unijnych. Oprócz jednorazowej dotacji przyszły właściciel firmy może przez pierwsze pół roku liczyć na comiesięczne wsparcie finansowe (ok. 900 zł) na opłacenie ZUS, czynszu i prowadzenie księgowości. Przed rozpoczęciem działalności musi przejść cykl szkoleń z księgowości, prawa i marketingu.

Nie licz na to, że nową pracę znajdziesz w pośredniaku. Musisz sprawy wziąć we własne ręce

Z Przemysławem Gackiem, prezesem zarządu grupy Pracuj.pl, rozmawia Maciej Stańczyk

W urzędach pracy ustawiają się kolejki bezrobotnych. Czy pośredniaki to dobre miejsce na znalezienie pracy w czasie kryzysu?
Nie, poszukiwanie pracy za pośrednictwem urzędów zostawiłbym na sam koniec, gdy zawiodą już inne metody. Zatrudnienia powinniśmy szukać w bardziej aktywny sposób, a nie liczyć na to, że urzędnicy przedstawią nam jakieś oferty. Nie jest to dobry pomysł zwłaszcza teraz, kiedy przedsiębiorcy zwalniają ludzi.

W takim razie gdzie?
Na przykład na internetowych portalach rekrutacyjnych.

Wirtualne portale są lepsze od urzędów pracy? Kryzys ich nie dosięgnął?
Kryzys widoczny jest i w tej branży. Firmy ograniczyły rekrutacje pracowników, przysyłają znacznie mniej ofert niż np. w połowie ubiegłego roku. Ale ci przedsiębiorcy, którzy szukają rąk do pracy, do internetu zaglądają w pierwszej kolejności.

Dlaczego?
Bo wolą ludzi kreatywnych, aktywnych, z inicjatywą, a nie takich, którzy idą do urzędu i czekają na etat. Pracy trzeba szukać, a nie na nią czekać.

I wystarczy zalogować się na portalu rekrutacyjnym, żeby znaleźć nowe zajęcie?
Nie, to też za mało. Należy to robić wielotorowo.

Co to znaczy? Co by Pan zrobił, gdyby teraz przyszło Panu szukać nowej pracy?
Zacząłbym od wertowania ofert na portalach rekrutacyjnych. Sam również zamieściłbym tam swoją ofertę. CV opublikowałbym też na branżowych portalach społecznościowych.
Tam bardzo często zaglądają tzw. head-hunterzy. W dalszej kolejności sięgnąłbym do gazet.

A znajomi, rodzina, przyjaciele? Warto ich angażować w poszukiwaniu zajęcia?
Jak najbardziej, wici wśród znajomych trzeba rozpuścić. Wbrew pozorom poczta pantoflowa to nadal bardzo ważny element poszukiwań na rynku pracy. Ale nie liczyłbym na to, że przyjaciele nas wyręczą. Sami nie możemy siedzieć z domu. Musimy odnowić kontakty biznesowe. Umówmy się z kimś na rozmowę. Pokażmy, że nam zależy. I przede wszystkim nie szukajmy pracy dopiero wtedy, gdy stracimy starą.

Ale po co rozglądać się za pracą, jeśli ją mamy?
Bo znacznie lepiej jej szukać, gdy nie mamy noża na gardle. Tym bardziej teraz, gdy tak naprawdę nie wiemy, jaka czeka nas przyszłość u obecnego pracodawcy. Na naszych portalach zauważyliśmy wzrost ofert od osób, które mają pracę, ale szukają nowych propozycji. Mają kwalifikacje, ambicje. Oni na kryzysie paradoksalnie mogą skorzystać.

Znajdą lepiej płatną pracę w czasie, gdy firmy oszczędzają, jak mogą?
Nie, na wzrost zarobków w najbliższym roku nie ma co liczyć. Ale można postawić na rozwój, zwiększenie swoich kwalifikacji, zdobycie nowych doświadczeń. To zaprocentuje, gdy kryzys minie.

Joanna Pieńczykowska, Artur Grabarczyk, wsp. LOTA - POLSKA Dziennik Zachodni

http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/952687.html

Fala zwolnień mocno uderzy w polskie miasta
20.01.2009
Opublikowane wczoraj dane Głównego Urzędu Statystycznego nie pozostawiają złudzeń: czasy gdy pracodawcy bili się o pracowników odchodzą do przeszłości. W grudniu zatrudnienie w przedsiębiorstwach (w porównaniu z ubiegłym rokiem) wzrosło tylko o 2,3 proc. , podczas gdy w czasie prosperity na rynku 2007 r. zwiększało się nawet o 3,5-4 proc.

Ekonomiści nie mają wątpliwości, że dane za styczeń będą jeszcze gorsze. Firmy zamiast przyjmować, ostro tną koszty, by przetrzymać kryzys. Z danych urzędów pracy wynika, że jeszcze w tym roku pracę może stracić nawet 700 tys. osób, a niektórzy eksperci twierdzą, że stopa bezrobocia na koniec roku może wynieść nawet 13 proc., czyli o 3,5 proc. więcej niż teraz.

Zdaniem profesora Stanisława Gomułki, głównego ekonomisty Bussiness Centre Club, kryzys najbardziej uderzy w największe miasta: Warszawę, Kraków, Wrocław i Poznań, gdzie jest największa koncentracja zakładów pracy - jeśli zaczną zwalniać, to najwięcej ludzi straci pracę. Równie dotkliwie, według Gomułki, odczują kryzys regiony najuboższe, o najwyższej od lat stopie bezrobocia - Mazury, Pomorze Zachodnie i ściana wschodnia.

Na Śląsku informacje z powiatowych urzędów pracy też nie tchną optymizmem.

W grudniu pracę w województwie straciło prawie 1100 osób. To o niemal 400 więcej aniżeli w listopadzie. Bezrobocie najwyraźniej wzrosło w powiecie częstochowskim (o ponad 580 osób), samej Częstochowie (o ponad 500 osób) i Sosnowcu (o przeszło 550 osób). W tych miastach najwięcej jest również bezrobotnych w liczbach bezwzględnych - Częstochowa (8682), Sosnowiec (7400), na trzecim miejscu jest Bytom (6791). Procentowo najgorzej jest jednak w powiecie myszkowskim, gdzie bez pracy pozostaje 14,2 procent czynnych zawodowo mieszkańców.

Ogółem w porównaniu do listopada liczba pozostających bez zatrudnienia w woj. śląskim wzrosła o 4 tys. większa i obecnie wynosi niemal 123 tys. (stopa bezrobocia w regionie wynosi 6,7 proc.). Niemal 1850 osób jest zagrożonych utratą pracy w najbliższym czasie - tak wynika z zapowiedzi, jakie w grudniu złożyło w powiatowych urzędach pracy 18 firm prywatnych i publicznych. To nieco lepiej niż w listopadzie - wtedy zapowiedzi zwolnień dotyczyły ponad 2800 pracowników.

W sumie w czasie minionego roku plany zwolnienia ponad 9500 osób zapowiedziało sto firm z całego województwa śląskiego - dla porównania, w roku 2007 do redukcji zatrudnienia szykowało się tylko 33 przedsiębiorstwa, a liczb zagrożonych utratą pracy osób nie przekroczyła 1800.

Największe redukcje szykują się jednak w koncercie ArcelorMittal Poland, to właściciel hut stali w Sosnowcu, Dąbrowie Górniczej, Święto-chłowicach i Krakowie. W tym roku z firmy może odejść nawet 980 osób, głównie pracowników administracyjnych. Przedstawiciele spółki zarzekają się, iż to kontynuacja realizowanej od lat restrukturyzacji, a nie efekty kryzysu. Na konto trudnej sytuacji na rynkach stali z całą pewnością można jednak zapisać rezygnację z usług firm zewnętrznych i zastąpienie ich własnymi pracownikami.

- Pracowałem jako przepalacz przy rozbiórce starych pieców. Kiedy jednak spółka skierowała do wykonywania naszej pracy swoich ludzi szef wszystkim nam podziękował nam za robotę - opowiada Adam z Katowic.

Podobną strategię przyjęto w fabryce Opla koncernu General Motors Poland w Gliwicach, gdzie z początkiem nowego roku przestawiono się z systemu trzyzmianowego na dwuzmianowy, a w imię utrzymania własnych ludzi poświecono tych z firm zewnętrznych.

Płace rosną, ale znacznie wolniej

3320 zł brutto miesięcznie

Prawie tyle wyniosło przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw (bez wypłat nagród z zysku) w czwartym kwartale 2008 roku - poinformował w poniedziałek Główny Urząd Statystyczny.

To prawie 20 proc. więcej niż rok wcześniej

Średnie wynagrodzenie w całym ubiegłym roku wyniosło 3174,08 zł i w porównaniu do 2007 r. (2691,03 zł) wzrosło aż o 18 proc.

W Warszawie już nie zarabia się najwięcej

Nie ma jeszcze szczegółowych danych, jak kształtowało się wynagrodzenie w poszczególnych regionach. Ale Warszawa fotel lidera straciła już w pierwszej połowie ubiegłego roku. Przeciętne wynagrodzenie w stolicy wynosiło wówczas 3805 zł, w Gdańsku było to już 3815 zł, a w Katowicach 3890 zł.



http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/949520.html



Wit - Śro Lut 04, 2009 8:54 pm
Kryzys: Są już tysiące nowych bezrobotnych
Tomasz Głogowski2009-02-04, ostatnia aktualizacja 2009-02-04 21:25



W ciągu miesiąca przybyło nam 15 tys. bezrobotnych! Najgorzej jest w Częstochowie, Sosnowcu i Dąbrowie Górniczej, gdzie firmy zwolniły najwięcej pracowników.

W czasie kryzysu najważniejsza jest ochrona pracowników - to wniosek płynący z wczorajszego spotkania wojewody śląskiego Zygmunta Łukaszczyka z przedstawicielami największych firm w regionie, samorządowcami oraz związkami zawodowymi, które zwołano w ramach Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego. Statystyki nie pozostawiają złudzeń. Na regionalnym rynku pracy jest gorzej, niż było jeszcze kilka miesięcy temu. Na koniec stycznia tego roku w powiatowych urzędach pracy w naszym regionie zarejestrowanych było 137,8 tys. bezrobotnych i jest to o 15 tys. (12,3 proc.) więcej niż w grudniu 2008 roku. Najgorsza sytuacja jest w Częstochowie, Zawierciu, Sosnowcu oraz Dąbrowie Górniczej, gdzie zwolnień było najwięcej. - W tych miastach zarejestrowanych jest też mniej małych i średnich firm, a to głównie one napędzają gospodarkę - mówi Przemysław Koperski, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Katowicach.

Tylko w styczniu tego roku 24 zakłady poinformowały, że chcą dokonać zwolnień grupowych. Pracę miało stracić 1575 osób, ale ostatecznie wypowiedzenia wręczono 645 pracownikom z 18 zakładów. Skąd te różnice? Część firma wstrzymała zwolnienia, bo ich kondycja okazała się lepsza, niż sądziły, ale część odłożyła redukcje na później. Nie ma wątpliwości, że przedsiębiorstwa będą dalej ciąć etaty. Sam tylko przemysł motoryzacyjny w regionie Gliwic, czyli fabryka Opla oraz kooperujące z nią firmy, zapowiedział, że zwolni w tym roku około 800 ludzi (z fabryki Opla ma odejść około stu pracowników).

Zwolnienia grupowe będą nawet w służbie zdrowia. Szpitale w Katowicach i Sosnowcu poinformowały już Wojewódzki Urząd Pracy, że chcą się pozbyć około 500 osób. Wcześniej zwolnienie 980 osób zapowiedział koncern hutniczy ArcelorMittal.

Dyrektor Koperski uspokaja, że choć sytuacja na rynku pracy jest trudna, to jeszcze nie tragiczna. Daleko nam do wskaźników z 2003 roku, gdy w naszym województwie zarejestrowanych było ponad 300 tys. bezrobotnych. Do urzędów pracy wciąż trafiają też oferty pracy. Tylko w styczniu było ich ponad 9,2 tys., ale jest ich prawie o 6 tys. mniej niż rok temu.

Wojewoda Łukaszczyk namawiał pracodawców, by w czasie kryzysu utrzymywali zatrudnienie. - Nie wszystkie firmy wiedzą, że zamiast zwalniać, mogą kierować pracowników na szkolenia współfinansowane z unijnych pieniędzy. Pracownik nie traci wtedy pracy, a może przetrwać trudny okres - stwierdził wojewoda.

Pracodawcy postulowali uelastycznienie kodeksu pracy, ale na takie rozwiązanie nie chcą się zgodzić związkowcy. Piotr Duda, lider śląsko-dąbrowskiej "Solidarności", przypomniał, że obowiązujące przepisy już dziś pozwalają na inne formy zatrudniania niż tylko praca na etacie. Zaproponował, by na szerszą skalę wprowadzić tzw. uśpionego pracownika. Podczas kryzysu taka osoba przebywałaby na urlopie, ale nie traciła zatrudnienia. Jego pensja byłaby częściowo wypłacana ze środków publicznych.

Podczas spotkania powołano specjalny zespół, który ma monitorować sytuację gospodarczą w województwie śląskim. W jego skład weszli przedstawiciele urzędu marszałkowskiego, wojewody, reprezentanci pracodawców, związków zawodowych oraz izb gospodarczych.
................


Jak w kryzysie uchronić Śląsk przed bezrobociem
05.02.2009
Kryzys jest u nas najbardziej widoczny na północy województwa śląskiego: masowe zwolnienia nakładają się tu na i tak wysokie bezrobocie. Brak pracy dotyka całe rodziny. W rozpaczy jest m.in. pani Halina z Zawiercia. Musiała przejść na wcześniejszą emeryturę po 35 latach pracy w jednym zakładzie. Jej mąż został zredukowany w ramach zwolnień grupowych, a córka dostała wypowiedzenie na swój zawodowy jubileusz 25-lecia.

- Złożyła 13 ofert i nikt nawet nie zaprosił jej na rozmowę - żali się pani Halina. - Odbyła też organizowany przez urząd pracy kurs księgowości dla małych i średnich firm oraz dwa przygotowania zawodowe - i nic. Córka nie ma nawet gdzie dopracować do wieku emerytalnego. Nowych miejsc pracy w Zawierciu nikt nie tworzy. Wszędzie zatrudniają po znajomości.

W podobnej sytuacji w powiecie zawierciańskim jest co siódmy gotowy do pracy mieszkaniec. Niedawne zwolnienia objęły tu kolejne grupy osób tym razem zatrudnionych w przędzalni bawełny i w hucie CMC. Jeszcze gorzej jest w powiecie myszkowskim, gdzie nie ma zatrudnienia co siódmy mieszkaniec w wieku produkcyjnym. Tam upadłość ogłosiły odlewnia Nowy Mystal i zakłady obuwnicze.

- W ostatnim kwartale 2008 roku pracodawcy województwa zgłosili do zwolnień grupowych 9 tysięcy osób - mówi Przemysław Koperski, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Katowicach. - W styczniu 2009 roku miały dotknąć 2 tysiące osób, ale faktycznie zwolniono 600.

Jego zdaniem daleko nam wciąż do kryzysu z lat 2001 i 2002, gdy województwo miało 360 tys. bezrobotnych. Dziś jest ich 137,8 tys. Tylko, czy aż?

Wczoraj o problemie bezrobocia rozmawiano w urzędzie wojewódzkim w Katowicach. Zajęła się nim Wojewódzka Komisja Dialogu Społecznego. Urzędnicy, związkowcy i przedsiębiorcy zastanawiali się, jak chronić nasz region przed kryzysem. Wnioski nie są budujące. Najważniejszy postulat to... nie zwalniać ludzi z zakładów. Państwo miałoby płacić za tzw. uśpionych pracowników, którzy w tym czasie mogliby się szkolić.

Będzie recepta, czy tylko plaster na kryzys, który dotyka również nasz region? Takie pytanie zadawali sobie wczoraj u wojewody śląskiego pracodawcy, związkowcy i ekonomiści. Władze województwa zapewniają, że nie są bezradne wobec kryzysu. Jednak środki zaradcze są mocno ograniczone. - Najważniejszym zadaniem jest ochrona rynku pracy - mówił po wczorajszym posiedzeniu Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego wojewoda Zygmunt Łukaszczyk.

Szefowie firm z wiodących branż gospodarki i największych pracodawców w województwie śląskim ulotnili się jednak przed dziennikarzami - nie chcąc prorokować, czy to możliwe. Wojewoda i jego powołany wczoraj doradca ekonomiczny prof. Andrzej Barczak zgodnie mówili, iż nieważne jest, ile osób będzie zwolnionych w ramach grupowych zwolnień, ale jaki jest bilans na rynku pracy.

- Jeśli Opel zwalnia tysiąc osób, a Kompania Węglowa przyjmie 4 tysiące, to bilans jest dodatni i wynosi 3 tysiące nowych miejsc pracy - mówił wojewoda. Pomysłem prof. Bar-czaka na trudne czasy jest tzw. "uśpiony pracownik" - czyli taki, który nie produkuje, ale nie jest też zwalniany. Taki pracownik mógłby być opłacany choćby ze środków unijnych i w czasie, gdy zakład czeka na zamówienia, uczestniczyć np. w szkoleniach. To szansa na pozostanie w zakładzie lub znalezienie nowego zatrudnienia.

A jak wygląda sytuacja na rynku pracy? - W styczniu, w porównaniu do grudnia 2008 roku, przybyło 15 tysięcy bezrobotnych - wylicza Przemysław Koperski, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Katowicach. - Tylko w styczniu otrzymaliśmy zgłoszenia zwolnień grupowych z 24 zakładów. Do zwolnienia przewidziano 1.575 osób.

Mimo wszystko - nie jest najgorzej. Specjaliści uspokajają, że zimą bezrobocie zawsze wzrasta. Województwo śląskie utrzymuje drugie - po Mazowszu - miejsce pod względem zatrudnienia. W grudniu 2008 roku mieliśmy bezrobocie na poziomie 6,9 proc. przy średniej krajowej 9,3 proc. Mimo że w ubiegłym roku 100 zakładów zgłosiło do zwolnienia 9.554 osoby, to jednak ostatecznie wypowiedzenia dostało tylko 3.751 osób z 81 zakładów. Urzędy pracy proponują im staże, szkolenia, a pracodawcom - nawet 40 tys. zł na tworzenie nowego miejsca pracy. Urząd Marszałkowski już otrzymał z WUP 260 mln zł na projekty związane z ochroną zatrudnienia.

- Budżet województwa wynosi około 3 mld zł, z czego blisko 1,5 mld zł zarezerwowane zostało na wprowadzenie w życie Regionalnego Programu Operacyjnego i Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki. Pracujemy nad przyspieszeniem niektórych procedur konkursowych, co pozwoli na szybsze wydatkowanie pieniędzy unijnych - deklaruje marszałek Bogusław Śmigielski.

Dobre chęci nadal jednak rozbijają się o sztywne procedury rozdziału środków. Na biurokratyczne bariery narzekają także pracodawcy - nie chcą się rozstawać z pracownikami, których wyszkolili, rozsądniejsze jest przeczekanie okresu dekoniunktury poprzez ograniczenie czasu pracy i wynagrodzeń. Takie propozycje podziałały jednak na związkowców jak płachta na byka. - Nie przystaniemy na liberalizację Kodeksu pracy, choć zgadzamy się na negocjacje na szczeblu zakładowym warunków pracy i płacy - mówi przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności Piotr Duda.

Wszystko na to wskazuje, że władza, związki i pracodawcy korzystają na razie z arsenału znanych już środków. Nowością jest jedynie "uśpiony pracownik". Tymczasem ten kryzys wymaga sposobów nadzwyczajnych. Na przykład - masowego uruchomienia inwestycji. Ku rozpaczy gmin i przedsiębiorców - pieniądze są. Tyle że, zamiast szybkich zamówień publicznych i przetargów mamy oszczędności w remontach i zakupach. Marszałek województwa z planowanymi inwestycjami rzędu 1,5 mld zł przygotował "plan B" na wypadek mniejszych wpływów z podatku CIT do swego budżetu, a wojewoda dostał nakaz obcięcia wydatków o 175 mln zł.

Chronić kieszenie pracowników

Z Piotrem Dudą, przewodniczącym śląsko-dąbrowskiej "S" rozmawia Beata Sypuła

Sytuacja jest trudna, fabryki stają i trudno żądać od pracodawcy, by utrzymywał załogę na stałym poziomie. Co proponujecie?
Zamiast zwalniać, można na przykład wstrzymać produkcję na jeden dzień i zamiast płacić "postojowe", skorzystać z pomocy państwa i pieniędzy zgromadzonych w Funduszu Pracy lub Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.

W jakich branżach mamy w tej chwili największe problemy?
To głównie motoryzacja, hutnictwo, przemysł metalowy. Boimy się o los kolegów z Bumaru-Łabędy. Także związkowcy z policji obawiają się, jaki będzie skutek wprowadzanych w ich resorcie oszczędności.

Pracodawcy proponują "uelastycznienie" Kodeksu pracy. Czy "S" na to pójdzie?
Nie można się ratować z kryzysu - czerpiąc z kieszeni pracownika. Kto myśli, że zgodzimy się na zmianę przepisów, by bronić miejsc pracy za 500 złotych - jest w błędzie. Na to naszej zgody nie ma, bo nie tędy droga.

Beata Sypuła, Joanna Ćwiek - POLSKA Dziennik Zachodni



http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/956714.html
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tohuwabohu.xlx.pl



  • Strona 1 z 2 • Wyszukiwarka znalazła 194 wypowiedzi • 1, 2
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • resekcja.pev.pl
  •