ďťż
 
[Oświata] Uniwersytet Śląski



Kris - Pią Cze 22, 2007 7:47 pm
Neofilologia rośnie
dziś


Inżynier Michał Kosmala, Paweł Haładus i Janusz Wójcik, kierownik robót, na placu budowy neofilologii Uniwersytetu Śląskiego.

Budowa Centrum Dydaktyczno-Naukowego Neofilologii Uniwersytetu Śląskiego przy ul. Grota Roweckiego idzie pełną parą.
- Do tej pory wykonano już roboty żelbetowe do drugiego piętra, skończył się montaż konstrukcji stalowej, roboty instalacyjne w części podziemnej oraz przyłącze kanalizacji - mówi Anna Jasikowska z Wydziału Informacji i Promocji miasta. - Obecnie trwają roboty żelbetowe trzeciego piętra, prace murarskie w przyziemiu i na parterze budynku.

Pięciokondygnacyjny budynek neofilologii będzie mieć ponad 9,5 tys. metrów kwadratowych powierzchni. Korzystać z niego będą ponad 3 tysiące studentów i 200 pracowników. To ma być instytucja przyjazna dla niepełnosprawnych, więc odpowiednie pochylnie i platformy zapewnią osobom na wózkach inwalidzkich łatwy dostęp do wyższej uczelni.

Pomyślano też o zmotoryzowanych. Na terenie wokół budynku powstanie 100 miejsc parkingowych.

Prace powinny zakończyć się w marcu przyszłego roku. Wtedy rozpocznie się przeprowadzka rozsianych po mieście wydziałów. Budowa Centrum Dydaktyczno-Naukowego jest możliwa dzięki dotacji z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, które wynosi blisko 31,5 mln zł., gmina na budowę przekazuje podobną kwotę, a UŚ ok. 4 mln zł. W sumie inwestycja ta będzie kosztować około 64 mln zł.

- Budowa tego instytutu jest jednym z niewielu przykładów w Polsce, że za taką kwotę gmina staje się fundatorem obiektu uniwersyteckiego - mówi Kazimierz Górski, prezydent Sosnowca. - Inwestowanie w wykształcenie młodzieży jest jak najbardziej opłacalne. Dzięki neofilologii Pogoń jeszcze bardziej stanie się dzielnicą akademicką.
Sebastian Reńca - Dziennik Zachodni
http://sosnowiec.naszemiasto.pl/wydarzenia/741930.html




Kris - Czw Wrz 06, 2007 8:15 pm
Dzięki dotacjom z UE na lata 2007-2013 ma powstać wspólna biblioteka Uniwersytetu Śląskiego i Akademii Ekonomicznej.
Tak więc może cos ruszy na b. "torkacie". Szczerze z różnych informacji, już sam się pogubiłem o koncepcjach budów tych bibliotek; osobno, razem.
Ciekawe czy wspólna biblioteka bedzie ogólnodostępna dla wszystkich chętnych i konkurencją np. dla Biblioteki Śląskiej?



absinth - Pią Wrz 07, 2007 6:45 am
razem, pierwotnie przewidywano osobne biblioteki dla uŚ i dla AE
ta druga miala byc czescia Centrum Informacji Ekonomicznej czy jakos tak i mialo to byc budowane na Bogucickiej
projekt byl delikatnie mowiac sredni, wygladalo jak gierkowski szpital po faceliftingu zrobionym w latach 90 przez jakis wroclawskich architektow hehe



Wit - Śro Wrz 26, 2007 9:36 pm
W Katowicach powstanie Pomnik Studenta
Magdalena Warchala2007-09-26, ostatnia aktualizacja 2007-09-26 21:17



Z okazji swoich czterdziestych urodzin Uniwersytet Śląski chce postawić w Katowicach pomnik Studenta.
Największa w regionie uczelnia akademicka rozpoczyna właśnie obchody swojego jubileuszu. Zaplanowano wiele konferencji naukowych, imprez kulturalnych i sportowych, konkursów czy spotkań absolwentów. Ale nie tylko. Pamiątką po szczególnych urodzinach ma być też pomnik, którego projekt będzie gotowy do końca roku.

Prof. Janusz Janeczek, rektor UŚ, żartuje, że inspiracją do postawienia pomnika Studenta był wiersz Gałczyńskiego o takim właśnie tytule. Szczególną rolę odegrał zwłaszcza jego ostatni wers: "My, Polacy, my lubim pomniki". Po chwili jednak wyjaśnia już zupełnie poważnie: - Chodzi o to, żeby Katowice, kojarzące się głównie z przemysłem ciężkim, miały wreszcie nowy symbol, wiążący się z przyszłością miasta, czyli z rozwojem edukacji".

Na razie nie wiadomo, gdzie stanie figura, zadecydują o tym władze miejskie. Wiadomo natomiast, że będzie przedstawiać ludzką postać w skali 1:1. Kilka koncepcji przygotują pracownicy Wydziału Artystycznego z cieszyńskiej filii UŚ pod kierunkiem prof. Ryszarda Fobera. Studenci zadecydują, która jest najlepsza. W tym celu uczelnia prawdopodobnie zorganizuje plebiscyt na swojej stronie internetowej. Już pojawiają się pierwsze pomysły.

- Jeden ze studentów zaproponował, by uwiecznić żaka stojącego w kolejce do dziekanatu - śmieje się rektor Janeczek.

Dodaje jednak, że nie jest to najlepsza koncepcja, bo wkrótce, po wprowadzeniu elektronicznych legitymacji i całkowitym skomputeryzowaniu dziekanatu, kolejki mają zniknąć. Inne pomysły są bardziej standardowe.

- Może żak w kwadratowej czapie - proponuje Anna Myślińska, która w tym roku zaczyna studia socjologiczne.

- Albo taki kujonek w garniturku, okularach, z wypchanym plecakiem - wtóruje jej studentka trzeciego roku Dorota Stanisławska.

Pomnik Studenta zostanie odsłonięty już w maju, w czasie juwenaliów. Sfinansują go sponsorzy.




Wit - Nie Wrz 30, 2007 9:34 pm
Jubileusz uczelni
pap, am 2007-09-30, ostatnia aktualizacja 2007-09-30 21:13

Uniwersytet Śląski zainaugurował w sobotę 40. rok swojej działalności. Władze uczelni wraz z zaproszonymi gośćmi przeszły ulicami Katowic do Teatru Śląskiego, gdzie odbyły się główne uroczystości
Janusz Janeczek, rektor uczelni, w przemówieniu inaugurującym kolejny rok akademicki odniósł się głównie do doniesień o współpracy pracowników uniwersytetu ze służbami PRL-u. - Mam podstawy twierdzić, że liczba ludzi honoru na Uniwersytecie Śląskim była znacznie dłuższa od grupki esbeckich konfidentów, których niegodziwą działalność należy zdecydowanie potępić, tak jak to uczynił nasz Senat - zaznaczył rektor, przypominając, że nad wyjaśnieniem takich przypadków pracuje uczelniana komisja historyczna.

Podczas inauguracji rektor wspomniał też o planach uniwersytetu, m.in. budowy wspólnie z Akademią Ekonomiczną biblioteki uniwersyteckiej, hali sportowej oraz nowego gmachu dla Wydziału Radia i Telewizji.

W tym roku na 34 kierunkach uczyć się będzie ponad 43 tys. studentów.



caterina - Nie Wrz 30, 2007 9:55 pm

W Katowicach powstanie Pomnik Studenta
Magdalena Warchala2007-09-26, ostatnia aktualizacja 2007-09-26 21:17



Z okazji swoich czterdziestych urodzin Uniwersytet Śląski chce postawić w Katowicach pomnik Studenta.
Największa w regionie uczelnia akademicka rozpoczyna właśnie obchody swojego jubileuszu. Zaplanowano wiele konferencji naukowych, imprez kulturalnych i sportowych, konkursów czy spotkań absolwentów. Ale nie tylko. Pamiątką po szczególnych urodzinach ma być też pomnik, którego projekt będzie gotowy do końca roku.

Prof. Janusz Janeczek, rektor UŚ, żartuje, że inspiracją do postawienia pomnika Studenta był wiersz Gałczyńskiego o takim właśnie tytule. Szczególną rolę odegrał zwłaszcza jego ostatni wers: "My, Polacy, my lubim pomniki". Po chwili jednak wyjaśnia już zupełnie poważnie: - Chodzi o to, żeby Katowice, kojarzące się głównie z przemysłem ciężkim, miały wreszcie nowy symbol, wiążący się z przyszłością miasta, czyli z rozwojem edukacji".

Na razie nie wiadomo, gdzie stanie figura, zadecydują o tym władze miejskie. Wiadomo natomiast, że będzie przedstawiać ludzką postać w skali 1:1. Kilka koncepcji przygotują pracownicy Wydziału Artystycznego z cieszyńskiej filii UŚ pod kierunkiem prof. Ryszarda Fobera. Studenci zadecydują, która jest najlepsza. W tym celu uczelnia prawdopodobnie zorganizuje plebiscyt na swojej stronie internetowej. Już pojawiają się pierwsze pomysły.

- Jeden ze studentów zaproponował, by uwiecznić żaka stojącego w kolejce do dziekanatu - śmieje się rektor Janeczek.

Dodaje jednak, że nie jest to najlepsza koncepcja, bo wkrótce, po wprowadzeniu elektronicznych legitymacji i całkowitym skomputeryzowaniu dziekanatu, kolejki mają zniknąć. Inne pomysły są bardziej standardowe.

- Może żak w kwadratowej czapie - proponuje Anna Myślińska, która w tym roku zaczyna studia socjologiczne.

- Albo taki kujonek w garniturku, okularach, z wypchanym plecakiem - wtóruje jej studentka trzeciego roku Dorota Stanisławska.

Pomnik Studenta zostanie odsłonięty już w maju, w czasie juwenaliów. Sfinansują go sponsorzy.


srednio mnie przekonuje,ze pomnik studenta ma byc nowym symbolem kojarzonym ze Slaskiem.boje sie,ze moze to byc faktycznie" kujonek w okularach"
brak jeszcze odwagi dla stworzenia sztuki ulicznej z prawdziwego zdarzenia,choc powoli zaczynaja przenikac do naszego krajobrazu smiałe pomysły.Mi marzy sie cos na kształt warszwskiej Palmy Rajkowskiej albo tez jej Dotleniacza(choc tylko o nim na razie słyszałam).No i bardzo dobry efekt daja puzzle na Pl.Obroncow Katowic



Wit - Pon Paź 01, 2007 10:05 pm


Uniwersytet Śląski wkroczył w wiek średni

Uniwersytet Śląski jest jedną z młodszych uczelni w kraju. Powstał w 1968 roku z połączenia filii Uniwersytetu Jagiellońskiego z Wyższą Szkołą Pedagogiczną. Pierwszym rektorem był historyk prof. Kazimierz Popiołek. 40 lat temu pierwszy rocznik studentów liczył zaledwie 6000 osób. W tym roku będzie się ich tu kształciło 41 tysięcy. W sobotę przed uroczystą inauguracją roku akademickiego w Teatrze Śląskim ulicami Katowic przeszedł barwny korowód studentów.

- Wybrałam tę uczelnię, bo skończyli ją też moi rodzice. Ma dobrą renomę i fajną atmosferę. Większość moich kolegów z liceum tu studiuje - mówi Karolina Pająk, studentka pierwszego roku.

Jak ważni dla uniwersytetu są studenci powiedział rektor prof. Janusz Janeczek, przedstawiając projekt budowy pomnika studenta. Jego odsłonięcie ma uwieńczyć zakończenie obchodów. - Ma być lekki i frywolny, taki jak student - żartował rektor.

Było też poważniej. W ostatnich miesiącach uczelnią wstrząsnęły skandale związane z ujawnieniem nazwisk wykładowców, którzy współpracowali z bezpieką. We wtorek senat uniwersytetu podjął uchwałę potępiającą "postępowanie osób, które sprzeniewierzyły się podstawowym wartościom zawodu nauczyciela akademickiego".

Wykład inauguracyjny otwierający jubileuszowy rok akademicki ze sceny Teatru Śląskiego wygłosił prof. Tadeusz Sławek, kierownik Katedry Literatury Porównawczej, a kilka lat temu także rektor uczelni. W uroczystościach udział wziął obecny rektor prof. Janusz Janeczek, prorektorzy prof. Barbara Kożusznik, prof. Anna Łabno, prof. Wiesław Banyś i prof. Jerzy Zioło oraz przedstawiciele zaprzyjaźnionych uczelni, instytucji, studenci.

Uniwersytet jest największą uczelnią w regionie. Kształci aż 45 proc. studiujących tu osób. Zatrudnia też ponad 2000 nauczycieli akademickich. Od chwili powstania w 1968 roku do teraz mury UŚ opuściło 110 tysięcy absolwentów. Połowa z nich po studiach dziennych. Poza Katowicami ma wydziały w Cieszynie, Chorzowie, Sosnowcu, Jastrzębiu Zdroju i Rybniku. Uczelnia obejmuje 12 wydziałów i pięć jednostek międzywydziałowych, w tym Międzynarodową Szkołę Nauk Politycznych, Śląską Międzynarodową Szkołę Handlową i Szkołę Zarządzania.

(amc) - Dziennik Zachodni



Wit - Pią Lis 09, 2007 6:46 pm
Jerzy Stuhr - doktor honoris causa UŚ
Iwona Sobczyk2007-11-09, ostatnia aktualizacja 2007-11-09 19:09



Jerzy Stuhr, aktor, reżyser i pedagog, odebrał w piątek w Teatrze Śląskim z rąk profesora Janusza Janeczka, rektora UŚ, dyplom doktora honoris causa - najbardziej zaszczytne wyróżnienie nadawane przez środowisko akademickie.
Stuhr jest 35. doktorem honoris causa w 40-letniej historii UŚ. O przyznanie mu tego tytułu wystąpiły rady dwóch wydziałów - Filologicznego oraz Radia i Telewizji. Nikt nie miał wątpliwości, że to doskonała kandydatura.- Dzięki swojej twórczości powszechnie zaliczany do grona artystów wzorowych, uznanych, czyli jest klasykiem, ale nieustannie poszukującym. Zajmuje mocne i trwałe miejsce w obszarach kultury wysokiej i jednocześnie jest ulubieńcem publiczności masowej - mówił o Stuhrze w laudacji dziekan Wydziału Filologicznego profesor Piotr Wilczek.

Rektor UŚ profesor Janusz Janeczek: - Ciągle mam w pamięci scenę sprzed czterech lat, kiedy Jerzy Stuhr był gościem wieczoru akademickiego na UŚ. Studenci przepełnili aulę, w której odbywało się spotkanie, Stuhr opowiadał o różnicach między twórczością i odtwórczością, a ja pomyślałem, że mamy do czynienia nie tylko z wybitnym artystą, aktorem i reżyserem teatralnym i filmowym, ale i z mędrcem, człowiekiem uniwersytetu. Profesor Stuhr przywrócił nam wiarę w relację mistrz - uczeń. I za to wszystko honorujemy go tym najbardziej zaszczytnym tytułem uniwersyteckim.

Jerzy Stuhr jest związany ze Śląskiem rozmaitymi więzami. - Niedaleko stąd spędziłem swoje pierwsze miesiące życia. Mieszkaliśmy wtedy przy Warszawskiej. Szkoda, że moi rodzice nie widzą tej dzisiejszej uroczystości. Dla mojego ojca, wychowanego w kulcie uczelni, ten doktorat byłby kulminacją marzeń o jego dziecku - mówił aktor.

Stuhr odwiedza Śląsk nie tylko, żeby występować na tutejszych scenach, ale i w charakterze pedagoga. Od 10 lat wykłada na Wydziale Radia i Telewizji UŚ, uczy pracy z aktorem i opiekuje się etiudami dyplomowymi.

Doktor Krystyna Doktorowicz, dziekan WRiTv: - Profesor Stuhr daje studentom wolność, toleruje ich czasem szaleńcze pomysły, a oni go za to uwielbiają. Wykształcił wiele roczników twórców i często współpracuje z nimi na planie. Można powiedzieć, że funkcjonuje już szkoła profesora Stuhra w dziedzinie reżyserii filmowej, do której można zaliczyć na przykład Magdę Piekorz. Profesor budzi ogromne zainteresowanie studentów, nawet mamy z tym trochę kłopotu, bo studenci innych wydziałów chcieliby słuchać jego wykładów, a my musimy odmawiać. Bunt nie leży po stronie wykładowcy, ale adeptów reżyserii, którzy chcą go mieć tylko dla siebie.

Stuhr mówił, że ze studentami śląskiej filmówki pracuje mu się świetnie. - Bardzo się cieszę, że uczę na wydziale imienia mojego najlepszego przyjaciela - Krzysztofa Kieślowskiego. Młodzi ludzie, którzy tu studiują, chcą zostać autorami kina - może to zasługa patrona. Nie interesują ich cudze scenariusze, chcą tworzyć własne - tak jak ja. Jestem tu zatem na właściwym miejscu.

Stuhr współpracuje także ze Śląskim Teatrem Tańca. W planach jest powołanie przy ŚTT wydziału zamiejscowego krakowskiej PWST, której Stuhr jest rektorem. - W tym roku nam się nie udało, ale zrobię wszystko, żeby ten pomysł się nie zmarnował - zapewniał aktor.

Mimo tych związków nie zamierza zrealizować filmu o Śląsku. - Mam za małą wiedzę, żeby coś takiego zrobić. Do tego trzeba być stąd, trzeba mieć ten Śląsk w genach.

Doktorat honoris causa UŚ jest kolejnym dowodem uznania dla dorobku Jerzego Stuhra przyznanym mu w ostatnim czasie. Niedawno przez magazyn "Film" został uznany najlepszym aktorem ostatnich 50 lat polskiego kina. W Katowicach mówił, że nie ma jednej ulubionej roli. - Najczęściej ludzie wypominają mi rolę osiołka w Shreku. Dobrze, że nikt nie wspomniał o tym w dzisiejszej laudacji - żartował.

Okazją do wizyty Stuhra na Śląsku było nie tylko odebranie dyplomu doktora honoris causa, ale i uroczysta premiera jego najnowszego filmu. - "Korowód" to film o kilku podstawowych sprawach: odpowiedzialności, uczciwości, rodzącym się uczuciu i strasznej samotności spowodowanej błędami życiowymi - mówił reżyser.



Safin - Pią Lis 09, 2007 11:03 pm

srednio mnie przekonuje,ze pomnik studenta ma byc nowym symbolem kojarzonym ze Slaskiem.boje sie,ze moze to byc faktycznie" kujonek w okularach"
brak jeszcze odwagi dla stworzenia sztuki ulicznej z prawdziwego zdarzenia,choc powoli zaczynaja przenikac do naszego krajobrazu smiałe pomysły.Mi marzy sie cos na kształt warszwskiej Palmy Rajkowskiej albo tez jej Dotleniacza(choc tylko o nim na razie słyszałam).No i bardzo dobry efekt daja puzzle na Pl.Obroncow Katowic


A wiesz co Caterina? Nie zgadzam się z tobą

Brak odwagi to jedno, ale brak jakiegokolwiek działania to drugie. I tutaj jest pewien plus. i będzie pomnik i będzie go robiła świetna filia UŚ z boskiego Cieszyna, i wzbogaci to przestrzeń miejską. Z kopuła tez byliśmy sceptyczni na początku-a wypaliła bombowo.

dodatkowo atutem pomnika jest to, że właśnie takie prostsze, mniej ambitne i spokojniejsze pomysły lepiej przebjają się do takich właśnie umysłów. Nowy wizerunek trzeba budowac globalnie!

A tak poza tym, to JANECZEK DO ROBOTY!



salutuj - Sob Lis 10, 2007 12:53 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



Wit - Wto Sty 22, 2008 5:39 pm


Uniwersytet poprawia wizerunek
dziś
Uniwersytet Śląski jest jedną z najmłodszych publicznych uczelni w kraju. Budynki uczelniane od dawna proszą się o remont. Z tego powodu rozpoczęły się kolejne inwestycje, które mają zachęcić potencjalnych studentów do starania się o indeks w regionie. Nowy plan inwestycyjny ma zatrzymać wszystkich tych, którzy planują migrować za wiedzą do Krakowa, Poznania, czy Wrocławia.

- Z każdym rokiem ubywa nam studentów, musimy poprawiać swój wizerunek. Obecnie pojawiła się duża szansa dzięki funduszom unijnym - mówi Jolanta Talarczyk, rzeczniczka UŚ.

Remonty i zakończenie budowy nowych wydziałów jest jednym z najważniejszych elementów strategicznych na ten rok. - To być albo nie być dla uniwersytetu. Musimy sprostać wymogom nowoczesnej edukacji. Nie można przecież prowadzić kształcenia bez porządnej biblioteki wydziałowej, albo miejsca do prowadzenia badań - tłumaczy rzeczniczka.

Kilka dni temu rozpoczął się remont budynku wydziału filologicznego przy Placu Sejmu Śląskiego w Katowicach, który zamknie się w kwocie 6 mln zł. Udział miasta to 1,8 mln zł. Obecnie trwa wymiana stolarki okiennej oraz ocieplenie elewacji. Budowlańcy montują okładzinę z piaskowca. Finał prac przewidywany jest na koniec września tego roku.

Nowy wizerunek zyska również sosnowiecki wydział nauk o ziemi. Elewacja jest już prawie gotowa, trwają prace kosmetyczne.

Uczelnia dostała również pieniądze na ukończenie nowoczesnego kompleksu, który pomieści wydział neofilologii. Imponujący, oszklony budynek wybudowany za 31 mln zł zdominował już okolicę dzielnicy Pogoń.

Czy od nowego roku akademickiego będzie więcej studentów? - W Uniwersytecie Jagiellońskim jest lepsza atmosfera do studiowania, no i stare miasto potęguje to wrażenie. Ale wcale nie przekreślam śląskiej uczelni - mówi Ania, licealistka z Chorzowa.

- Trudno nas porównywać, ale trzeba pamiętać, że Uniwersytet Śląski powstawał w siermiężnych PRL-wskich latach. Trzeba było brać co jest: malutkie szkoły, zniszczone, nikomu niepotrzebne poprzemysłowe rezydencje. Dlatego teraz mamy tyle pracy - mówi rzeczniczka.

Kreowanie wizerunku potrwa lata. - Taka zmiana leży nie tylko w interesie uczelni, ale również miast, w których znajdują się nasze budynki - mówi Talarczyk.

Uniwersytet Śląski zarządza 60 budynkami w 6 miastach: Katowicach, Sosnowcu, Cieszynie, Rybniku, Chorzowie i Jastrzębiu Zdroju. Na remonty wyda w tym roku 7,6 mln zł, a na inwestycje, w tym na budowę chorzowskiego centrum edukacji i badań interdyscyplinarnych, 22 mln.

Katarzyna Piotrowiak - POLSKA Dziennik Zachodni



Karl_MG - Wto Sty 22, 2008 9:55 pm
Wie ktoś poco dobudowane zostało piętro w budynku rektoratu? A co z prezentem od Balcerowicza, byłym budynkiem NBP? Ostatnio rzadko bywam w Katowicach .

EDIT: sorry jeśli odpowiedzi na pytania już padły, nie mam obecnie czasu przejrzeć całego tematu.



Safin - Śro Sty 23, 2008 1:44 am
Ostatnie piętro rektoratu ma być chyba oddane w "celach biurowych" zarządu UŚia. Czyli raczej nie ma co liczyć na nowe sale, ani na fajną kawiarnię.

prezent od Balcerowicza jest w trakcie opracowywania planów pod adaptację. Podobno problemy są takie, że to było planowane jako banka nie jako rektorat



Wit - Czw Lut 28, 2008 8:57 pm
Dinozaury zalęgły się na uniwersytecie
Iwona Sobczyk 2008-02-28, ostatnia aktualizacja 2008-02-28 19:58



Wydział Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego wzbogacił się o nietypową atrakcję - dwa dinozaury stojące w holu. Wyglądem, rozmiarami i ciężarem odpowiadają oryginałom. Teraz wydział czeka na tyranozaura.

Wydział ma już kilka maskotek: Julka, pieska jednego z wykładowców, i dwa uczelniane koty dokarmiane dzięki datkom, jakie studenci wrzucają do puszki stojącej przy szatniach. Teraz w centrum zainteresowania są jednak dinozaury.

Modele triceratopsa i celofyza to nowe eksponaty wydziałowego muzeum geologicznego. - Byliśmy przerażeni, kiedy wyniesiono je z ciężarówki, bo okazało się, że triceratops jest wyższy niż drzwi prowadzące do holu - mówi Anna Bujok, tegoroczna absolwentka geologii, współpracująca z muzeum.

W końcu z pomocą kilkunastu osób - studentów, wykładowców i innych pracowników uczelni - dinozaur przecisnął się przez drzwi. - Nogami do góry - dodaje Ania. Rogaty triceratops ma 6 m długości, 2,4 m wysokości i waży 300 kilogramów. Jego kolega, drapieżnik celofyz, jest dużo mniejszy.

Oryginały nigdy nie miały jednak szansy się spotkać. Celofyz żył jakieś 220 mln lat temu, triceratops jest o ponad 150 mln lat młodszy. Dinozaury uczelni sprezentowało Stowarzyszenie Delta prowadzące Bałtowski Park Jurajski, do którego studenci wyjeżdżają na praktyki i z którym jako konsultant naukowy współpracuje jeden z wykładowców wydziału dr Andrzej Boczarowski. Dla stowarzyszenia to reklama, dla studentów i zwiedzających muzeum atrakcja, i to kształcąca, bo zrobione z żywic modele są wiernymi kopiami oryginałów.

Za kilka dni rozpocznie się internetowy konkurs na imiona dla obu dinozaurów. Triceratops czeka na imię żeńskie, celofyz na męskie.


...................................
w SSC te figurki zrobiły by większą furorę
UŚ lepiej mógł się postarać o jakiś szkielet dinozaura



Wit - Czw Mar 13, 2008 7:33 pm
Spór o podwyżki na Uniwersytecie Śląskim
Iwona Sobczyk 2008-03-13, ostatnia aktualizacja 2008-03-13 19:58



Od kwietnia pracownicy uczelni nie będący nauczycielami dostaną podwyżki. Więcej zarabiać będą księgowi, informatycy oraz osoby obsługujące dziekanaty. Ci, którzy dodatkowych pieniędzy nie zobaczą, czują się lekceważeni i przygotowują się do protestu

Spośród mniej więcej trzech tysięcy pracowników UŚ-a uczeniem studentów zajmuje się około 1700 osób. Pozostali to m.in. bibliotekarze, pracownicy administracyjni i techniczni. Od kwietnia 261 osób zajmujących się administracją, głównie księgowe i informatycy, dostaną podwyżki. Większość od 100 do 300 złotych, nieliczni po 500. Uniwersytet będzie to kosztowało 45 tys. miesięcznie. Pierwsze podwyżkami zainteresowały się związki zawodowe - Związek Nauczycielstwa Polskiego przy UŚ i NSZZ "Solidarność" UŚ, skarżąc się, że ich przyznanie nie było z nimi konsultowane.

Rektor podczas spotkania, na jakie zaprosił przedstawicieli związków i w wydanym komunikacie, poinformował, że to podwyżka dla wybranych pracowników, a nie całych grup zawodowych, a takiej uzgadniać z nikim nie musi.

- Dodatkowe pieniądze dostaną osoby, których wnioski o podwyżki leżą już u nas bardzo długo i te, które od kilku miesięcy pracują nawet po nocach, wdrażając pilotażowy w skali kraju program pomagania informatycznego zarządzania uczelnią, wybitni specjaliści, których w każdej chwili mogą nam podebrać przeróżne firmy. Musimy ich zatrzymać, bo bez nich uczelnia nie będzie działać - mówi Jolanta Talarczyk, rzeczniczka Uniwersytetu Śląskiego.

Ci, którzy przy rozdziale podwyżek zostali pominięci, są oburzeni takim wyjaśnieniem, czują się lekceważeni. Najgłośniej protestują pracownicy techniczni z Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska. Ostatnie podwyżki dostali w 2004 roku, a ich średnia pensja netto to 1398 złotych. Na wydziale zajmują się wszystkim - od zamawiania odczynników i mycia probówek, po współpracę przy prowadzeniu badań naukowych i przygotowywanie ćwiczeń dla studentów.

- W naszej pracy też ciągle musimy się uczyć: języków, nowych programów komputerowych, obsługi urządzeń. Wiele osób jest po studiach, robi doktoraty. Tyle że nasi przełożeni nawet nie chcą pisać wniosków o podwyżki dla nas, bo wiedzą, że pisma zawsze wracają z adnotacją, że nie ma pieniędzy - mówi Aneta Trojanowska, przewodnicząca wydziałowego ZNP, społeczna inspektorka pracy i jednocześnie pracownik techniczny w Katedrze Genetyki.

We wtorek kilkudziesięciu pracowników technicznych z Wydziału Biologii spotkało się, żeby w tej sytuacji rozważyć możliwe formy protestu. Zaprosili też pracowników wydziałowej biblioteki i administracji. - Podwyżki dostała administracja centralna, czyli ci, którzy są najbliżej rektora, o nas nikt nie pamięta - mówili zebrani. Teraz zamierzają napisać list otwarty do rektora i zachęcać do przyłączenia się do protestu całą ponadtysięczną grupę pracowników niedydaktycznych z innych wydziałów. Chcą też oplakatować Wydział Biologii, bo boją się, że ich protestu nikt nie usłyszy.

- Przecież niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że na uniwersytecie istnieje ktoś taki jak pracownik techniczny. Oczywiście moglibyśmy zastrajkować, pójść na L-4 i pokazać, kto na tej uczelni jest niezbędny. Tylko że to uderzyłoby w katedry i studentów, a uczelnia pewnie by się tym nie przejęła - mówi Trojanowska.

Rzeczniczka uczelni tłumaczy, że pieniądze na podwyżki zostały wygospodarowane z własnych środków uczelni. - Nie sposób zadowolić wszystkich, nie stać nas na to - twierdzi Talarczyk. Pozostali pracownicy dostaną podwyżki dopiero wtedy, kiedy uczelnia otrzyma na to pieniądze z budżetu państwa.



Wit - Wto Kwi 01, 2008 7:28 pm
Uniwersytet Śląski ma nowego rektora
Iwona Sobczyk 2008-04-01, ostatnia aktualizacja 2008-04-01 21:01



Zdecydowaną większością głosów nowym rektorem Uniwersytetu Śląskiego wybrano we wtorek profesora Wiesława Banysia, dotychczasowego prorektora do spraw nauki i informatyzacji. Obiecuje on, że będzie otwarty na pomysły studentów

O stanowisko ubiegali się jeszcze prof. Stanisław Juszczyk, dziekan Wydziału Pedagogiki i Psychologii, i prof. Krystian Roleder, dyrektor Instytutu Fizyki. Na Banysia głosowało 119 ze 196 członków kolegium elektorskiego UŚ.

Nowy rektor obejmie stanowisko po wakacjach. Ma 57 lat, jest absolwentem filologii romańskiej na UJ. Wykładał na wielu zagranicznych uczelniach, przede wszystkim francuskich. Na UŚ był wcześniej m.in. dziekanem Wydziału Filologicznego, dyrektorem Instytutu Filologii Romańskiej. Zapowiedział zmiany, ale bez rewolucji. Chce postawić na współpracę z pracownikami i studentami, a także z samorządem lokalnym, innymi uczelniami w kraju i za granicą. Pod jego rządami uczelniana administracja ma stać się bardziej przyjazna, a pomysły studentów mają być traktowane poważnie.

Prof. Janusz Janeczek, dotychczasowy rektor UŚ, zgodnie z przepisami nie mógł ubiegać się o ponowną elekcję. Gratulując następcy, zapowiedział, że wróci do pracy naukowej na Wydziale Nauk o Ziemi. - Na kolejną kadencję nie pozwala mi prawo i żona. Zresztą sam bym już nie chciał, a odchodzić będę ze spokojną głową, bo wiem, że zostawiam uczelnię w dobrych rękach człowieka o niezwykłym harcie ducha - mówił.

Powodzenia życzył elektowi również prof. Tadeusz Sławek, poprzednik Janeczka na urzędzie rektorskim. - Rektor powinien zdawać sobie sprawę z własnych marzeń, ale i ze swoich ograniczeń, mieć dystans do samego siebie. Moim marzeniem jest rektor intelektualista, który zabiera głos w kwestiach związanych ze szkolnictwem wyższym, ale i ważnych sprawach społecznych, publicznych - stwierdził.



Wit - Śro Kwi 02, 2008 5:34 pm
W DZ nieco o planach nowego rektora



Profesor Wiesław Banyś został nowym rektorem Uniwersytetu Śląskiego
dziś
Profesor Wiesław Banyś został nowym rektorem Uniwersytetu Śląskiego. Jakie ma plany wobec uczelni? Przede wszystkim jest przeciwny wprowadzeniu odpłatności za studia dzienne, chce również skupić polskie uczelnie we wspólnej walce o zwiększenie dotacji z budżetu państwa i uczynić administrację bardziej przyjazną dla studentów.

Wczoraj w wyścigu do rektorskiego fotela prof. Banyś pokonał dwóch kandydatów: prof. Stanisława Juszczyka, dziekana wydziału pedagogiki i psychologii, oraz prof. Krystiana Roledera, dyrektora instytutu fizyki.

W tajnym głosowaniu elektorów prof. Banyś zdobył 119 ze 196 oddanych głosów. Do poparcia Banysia przyznali się studenci, którzy dysponowali aż 20 proc. głosów. Nie obyło się jednak bez zgrzytów. Studenci wyrazili swoje ubolewanie, bo nie dopuszczono ich do głosu w trakcie prezentacji kandydatów. - Zostaliśmy pominięci w tej debacie, ale postanowiliśmy stanąć na wysokości zadania i głosować, ponieważ wcześniej mieliśmy okazję rozmawiać z kandydatami. W końcu uniwersytet to nie Sejm. Dlatego nie robimy z tego tragedii. O naszych sprawach podyskutujemy w trakcie wyboru prorektorów - tłumaczył Maciej Biskupski, przewodniczący samorządu studenckiego.

Banyś nie będzie miał łatwo. Przejmuje uczelnię w trudnej sytuacji finansowej. - Dlatego wraz z przedstawicielami innych uczelni w kraju musimy powalczyć o większe pieniądze z budżetu i powiedzieć "nie" dla finansowania wyłącznie tzw. uczelni flagowych. Państwo powinno dotować najlepsze kierunki w całym kraju, a nie wybrane uczelnie - uważa rektor-elekt.

Prof. Banyś dodaje, że obecna dotacja jest za niska i wystarcza ledwie na przetrwanie. Dlatego w pełni solidaryzuje się z protestami pracowników, którzy żądają większych pensji. - Zgodnie ze strategią lizbońską nakłady państwa na szkolnictwo wyższe powinny wynosić minimum 2 proc. PKB. W Polsce jesteśmy na poziomie 0,88 PKB - wyjaśnia.

Rektor elekt twierdzi, że dziurę budżetową można łatać na różne sposoby. Korzystając z francuskiego wzorca, można na przykład zaangażować do pomocy samorządowców. - Do tego potrzebna jest jednak zmiana w przepisach. Dlatego rektorzy powinni wykazać większą aktywność na rzecz kształtowania ustawodawstwa w tym kraju - dodaje. Czterdziestu tysiącom studentów prof. Banyś obiecał budowę Akademickiego Centrum Kultury, szkołę międzynarodową w Cieszynie, milszą obsługę w dziekanacie oraz starania o pieniądze na remonty, a przyszłym studentom nowe, modne kierunki studiów i specjalizacje. Rektor zapewnia też, że nie zmieni zdania w sprawie podnoszonej wielokrotnie przez rząd propozycji wprowadzenia odpłatności za studia dzienne. - Jestem przeciwny tym planom. Każdy powinien mieć szansę na studia - dodaje.

Katarzyna Piotrowiak - POLSKA Dziennik Zachodni



Wit - Pon Kwi 21, 2008 9:02 pm
Niekompletnie ubrany żak stanie na pomniku
Iwona Sobczyk2008-04-21, ostatnia aktualizacja 2008-04-21 22:32



Dla uczczenia 40. urodzin Uniwersytetu Śląskiego i uhonorowania studenckiej braci w Katowicach stanie wykonany z brązu dwumetrowy pomnik studenta - grecki kuros w... dżinsach.

"W mieście *** (prawda w oczy kole)/ pomnik studenta stoi na cokole/ (...) Lecz mniejsza o to. My pomnik pokażmy:/ Więc na cokole stoi młodzian straszny/ pod względem garderoby. Odzian letko,/ agrafką spina przewiewne paletko,/ a pod paletkiem, w miejscach dolno-tylnych,/ nie rozwiązany ma problem tekstylny,/ lecz się uśmiecha i ręce go swędzą,/ jakby za chwilę miał dostać stypendium...". Już wkrótce żartobliwy wiersz Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego o pomniku żaka zyska w Katowicach oryginalną, choć nie dosłowną, ilustrację.

Kilka miesięcy temu władze Uniwersytetu Śląskiego, samorząd studencki i katowicki magistrat postanowili, że miasto powinno postarać się o symbol swej akademickości. Wybór padł na pomnik studenta.

Gipsowy odlew jest już gotowy, teraz nad wykonaniem pomnika będą pracować specjaliści z Gliwickich Zakładów Urządzeń Technicznych. Dwumetrowy posąg z brązu stanie przed rektoratem uczelni przy ulicy Bankowej i zostanie uroczyście odsłonięty 8 czerwca - dokładnie w dniu 40. urodzin UŚ. To tylko tymczasowa lokalizacja - w 2011 roku ma być gotowa Biblioteka Akademicka i wtedy student z brązu powędruje przed jej fronton.

50 tys. zł potrzebne na sfinansowanie pomnika wyłożyli urząd miejski i prywatni sponsorzy, uczelnia zadbała o projekt. Współautorami rzeźby są profesorowie Jerzy Fober i Andrzej Szarek, wykładowcy Wydziału Artystycznego UŚ w Cieszynie. - Dwaj znakomici rzeźbiarze stworzyli oryginalny, pozbawiony patosu, za to pełen humoru projekt. Mam nadzieję, że wniesie dużo optymizmu i nieco młodzieńczego szaleństwa do tej naszej szarej rzeczywistości - mówi prof. Janusz Janeczek, rektor uczelni.

Studentki, które oglądały projekt, pokpiwają, że przez studenta z pomnika ich koledzy nabawią się kompleksów. Dobrze zbudowany, uśmiechnięty młodzieniec przypomina archaicznego greckiego kurosa. Garderobą będzie się nieco różnił od swojego pierwowzoru z wiersza Gałczyńskiego. Autorzy pozbawili młodziana nawet "przewiewnego paletka", wyposażyli za to w biret i... dżinsy, które rozwiążą problem "miejsc dolno-tylnych".

Projekt był konsultowany ze studentami i wielu się spodobał. Mają już nawet kilka związanych z nim pomysłów. - Gdy będzie słonecznie, założymy mu okulary, w zimie kurtkę albo chociaż szalik, zaś z okazji juwenaliów koszulkę z logo imprezy. Trzeba się będzie postarać o jakieś rozmiary XXXL, ale mamy nadzieję, że ubieranie studenta stanie się nową tradycją uniwersytetu - mówi Maciej Biskupski, przewodniczący samorządu studenckiego.

Studentom czekającym na zajęcia na ławeczkach przed rektoratem projekt też się podoba. - Bardzo nowatorski pomysł. Chociaż ja bym wolał pomnik studentki - mówi Dawid Jaworski, student I roku prawa. Grubo ponad połowa wszystkich uczących się na UŚ to dziewczyny, ale Halina Sobol, studentka weterynarii, nie ma wątpliwości, że dobrze się stało, że na cokole stanie chłopak z brązu. - Niepoprawne politycznie? Mnie to nie przeszkadza, przeciwnie - ja tam wolę sobie popatrzeć na niekompletnie ubranego chłopaka. No bo, co by miało być? Dziewczyna w biustonoszu? - śmieje się.





Wit - Czw Wrz 11, 2008 9:38 pm
Studenci przestaną biegać od pokoju do pokoju
Magdalena Warchala2008-09-11, ostatnia aktualizacja 2008-09-11 21:33



Koniec biegania od pokoju do pokoju, żeby dostać stypendium czy akademik. Od stycznia żacy z Uniwersytetu Śląskiego wszystkie sprawy załatwią kompleksowo w jednym miejscu - Centrum Zintegrowanej Obsługi Studenta.

Centrum połączy Dział Spraw Studenckich i Biuro Karier, z którego korzystają głównie absolwenci poszukujący pracy. Pojawi się też poradnia z gabinetem prawnika i psychologa.

- Na uczelni powinno być miejsce, do którego studenci mogą przyjść ze wszystkimi sprawami i problemami, także tymi prywatnymi. Chcemy razem obsługiwać zarówno studentów polskich, jak i zagranicznych, którzy przebywając w obcym środowisku, często potrzebują wsparcia - tłumaczy prof. Wiesław Banyś, rektor UŚ.

Ponieważ centrum ma sprawić, że studentom na uczelni będzie lepiej i wygodniej, władze uniwersytetu zamierzają zapytać ich, co jeszcze powinno się w nim znaleźć. Studenci mają już swoje pomysły.

- Dział Kształcenia, bo tam też załatwia się sporo spraw. No i konsultant do spraw osób niepełnosprawnych również powinien się tam przeprowadzić - mówi Jacek Szymik-Kozaczko, przewodniczący samorządu studenckiego.

- Przydałby się doradca finansowy, który powiedziałby, jaki bank wybrać, w jaki fundusz zainwestować - dodaje Magda Gawlas, studentka filologii polskiej.

Marta Jach, studentka socjologii, stawia natomiast na wygodę: - Może jakiś kącik ze stolikami, automatem do kawy i czasopismami, gdzie można byłoby czekać na swoją kolej albo wygodnie wypełniać potrzebne dokumenty.

O wszystkich pomysłach studenci będą mogli napisać w ankietach, które przygotuje samorząd. Rektor Banyś obiecuje, że rozważy każdą propozycję.

Centrum Zintegrowanej Obsługi Studenta ma powstać w budynku przy ul. Bankowej 12a, tam, gdzie dziś mieści się Dział Spraw Studenckich. - Wcześniej czeka nas remont. Chcemy dostosować budynek dla osób niepełnosprawnych i pomalować pomieszczenia - mówi Magdalena Ochwat, rzeczniczka UŚ. Zaznacza, że pod uwagę brane są też inne lokalizacje centrum, ale ta przy Bankowej 12a jest najbardziej prawdopodobna.



Wit - Pon Wrz 22, 2008 7:52 pm
Rektor: Nic nie zastąpi relacji mistrz uczeń
Rozmawiała Magdalena Warchala2008-09-22, ostatnia aktualizacja 2008-09-22 13:47



- Chcę przede wszystkim usprawnić uczelnianą administrację. Uniwersytet Śląski z prawie 40 tys. studentami i ponad 3 tys. pracownikami, to wszak małe miasto - mówi prof. Wiesław Banyś, nowy rektor Uniwersytetu Śląskiego

Magdalena Warchala: Właśnie objął pan stanowisko rektora UŚ. Jak się pan czuje w nowej roli?

Prof. Wiesław Banyś, rektor Uniwersytetu Śląskiego: - Szczerze mówiąc nie czuję, by w moim życiu coś się diametralnie zmieniło. Przez dwie ostatnie kadencje pełniłem funkcję prorektora ds. nauki i informatyzacji, więc byłem blisko rektora i dobrze wiem, na czym polega jego praca. Część moich poprzednich obowiązków bardzo przypominała te, które będę teraz wykonywał, choć, oczywiście, będę miał więcej na głowie. Z moim poprzednikiem, prof. Januszem Janeczkiem, dobrze rozumiałem się nie tylko w pracy, przyjaźnimy się też prywatnie. Dlatego przejęcie przeze mnie jego stanowiska traktuję jak zmianę warty, ale nie wartości. Zamierzam podążać w kierunkach, które wyznaczył, choć, oczywiście, mam też wiele własnych pomysłów.

Jakich?

- Chcę przede wszystkim usprawnić uczelnianą administrację. Uniwersytet taki, jak nasz, z prawie 40 tys. studentów i ponad 3 tys. pracowników, to wszak małe miasto. Aby wszystkich obsłużyć w sensie formalno prawnym i organizacyjno-administracyjnym potrzebna jest rzesza ludzi i odpowiednie narzędzia. Żeby usprawnić ten proces, planujemy wprowadzenie systemu informatycznego, wspomagający zarządzanie uczelnią, w ramach konsorcjum 4U, w którym uczestniczymy. To pionierskie w skali kraju przedsięwzięcie.

Oczywiście, przede wszystkim zależy nam na podnoszeniu jakości dydaktyki. Niezwykle istotne jest zatem akredytowanie kierunków w Państwowej Komisji Akredytacyjnej i Uniwersyteckiej Komisji Akredytacyjnej. Pierwsza z nich daje studentowi gwarancję, że na danym kierunku czegoś się nauczy, bo kadra jest odpowiednia i zajęcia odbywają się, jak należy. Druga z akredytacji jest wartością prestiżową, informuje, że dany kierunek czy specjalność jest bardzo wysoko notowana. Dotąd UŚ prowadzi 34 akredytowane kierunki i ponad sto takich specjalności. Będę dążyć do zwiększenia ich liczby.

Jak zamierza pan podnosić jakość nauczania?

- Oczywiście, nic nie zastąpi relacji mistrz-uczeń, bo z samego kontaktu między ludźmi płyną trudne do przecenienia korzyści. Chcę jednak, by uzupełnieniem tej relacji stały się nowoczesne techniki wspomagania nauczania, np. nauczanie na odległość. Już teraz w większości wydziałów mamy repozytoria pomocy dydaktycznych umieszczone na serwerach, dostępne dla studentów on-line. Od października zaczynamy kształcenie na odległość języków obcych na Wydziale Prawa i w Studium Praktycznej Nauki Języków Obcych. Chcemy takie nauczanie rozszerzać na inne przedmioty. Powoli wdrażają je m.in. koledzy z matematyki i z filologii. Uczymy w tym systemie polskiego, francuskiego i włoskiego. W kooperacji z uniwersyetetem L'Orientale z Neapolu będziemy uczyć włoskiego nie tylko naszych studentów, ale wszystkich chętnych. Część kształcenia odbędzie się on-line, część tradycyjnym systemem w naszej siedzibie i część w Neapolu.

Pamiętajmy też, że nie ma dobrej dydaktyki bez dobrej nauki. Musimy jeszcze większy wysiłek włożyć w pozyskiwanie środków z różnych źródeł na badania. W tym obszarze rozwój naszego uniwersytetu jest bardzo dobry, ale nigdy nie jest tak, żeby nie mogło być lepiej.

Poprawi się coś w życiu studenckim?

- Już od 1 stycznia chcemy uruchomić Centrum Zintegrowanej Obsługi Studenta, w którym każdy będzie mógł załatwić kompleksowo wszystkie swoje sprawy. Połączy ono Dział Spraw Studenckich z Biurem Karier. Elementem dodatkowym będzie moduł, wspomagający studentów we wszystkich sytuacjach kryzysowych, od problemów psychologicznych po prawne.

Zamierzamy wybudować miasteczko akademickie po drugiej stronie ul. Roździeńskiego, niedaleko Muzeum Śląskiego. Jesteśmy już po pierwszych rozmowach z prezydentem Uszokiem, który wyznaczy nam konkretny teren pod inwestycję. Akademiki powstaną w ciągu najbliższych 2-3 lat. Niewykluczone, że także inne uczelnie włączą się w ich budowę.

Mamy pomysł, by z nowych akademików do kampusu przy. ul Bankowej można było dojechać nadziemną kolejką. Już zaczęliśmy na ten temat rozmowy z radnymi sejmiku. Może uda się nawet zbudować większą kolejkę, prowadzącą od Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku w okolice Altusa. Dlaczego kolejka? Oczywiście, można jeździć autobusami, ale w Katowicach brak elementów nieco fikuśnych, które czyniłyby miasto atrakcyjniejszym. O tym, jak takie elementy są potrzebne, przekonał mnie pomnik studenta, będący inicjatywą rektora Janeczka.. Ludzie pytali: na co to komu? Tymczasem okazuje się, że pomnik fantastycznie wrósł w ul. Bankową. Masa ludzi się przy nim zatrzymuje, ogląda, dotyka, fotografuje, siada na ławeczce naprzeciw.

To chyba niejedyne planowane inwestycje.

- Tak. Wkrótce za budynkiem Wydziału Nauk Społecznych powstanie Centrum Informacji Naukowej i Biblioteka Akademicka UŚ i Akademii Ekonomicznej. Ale czeka nas jeszcze większe wyzwanie.

W Chorzowie, na terenie naszego kampusu, gdzie jest już Szkoła Zarządzania, Zielnik Botaniczny, a od 1 października funkcjonować zacznie biofizyka, stanie Śląskie Międzyuczelniane Centrum Edukacji i Badań Interdyscyplinarnych. W CEBI kształcić się będą studenci kierunków matematyczno-przyrodniczych. Prowadzone będą również interdyscyplinarne badania, obejmujące najnowocześniejsze dziedziny nauki: nanotechnologię, genetykę czy naukę o środowisku i zdrowiu człowieka. Dzięki jednostce, analizującej rynek pracy, nasi absolwenci bez trudu znajdą zatrudnienie. Do realizacji projektu powstało konsorcjum: liderem jest UŚ, a członkami Politechnika Śląska, Śląski Uniwersytet Medyczny, Akademia Ekonomiczna i Główny Instytut Górnictwa. Zależy nam, by inwestycja była traktowana jak wspólne przedsięwzięcie śląskiego środowiska naukowego. Chcemy pokazać, że Śląsk ma olbrzymi potencjał.

Oprócz współpracy na gruncie regionalnym, myślimy też o współpracy ponadregionalnej między środowiskiem górnośląskim, dolnośląskim i małopolskim. Za wcześnie mówić o szczegółach, ale jeśli wszystko się powiedzie, to w obrębie tych trzech województw powstanie coś na wzór Doliny Krzemowej.

Szkolnictwo wyższe stawia teraz na kierunki matematyczno-przyrodnicze, ale młodzi niechętnie je wybierają. Jaki ich przekonać do tego typu studiów?

- Na wspomaganie nauczania przedmiotów matematyczno-przyrodniczych otrzymaliśmy właśnie 44 mln zł z programu Kapitał Ludzki. Przeznaczymy je na semestry wyrównawcze z matematyki i fizyki dla studentów kierunków ścisłych, fundowanie stypendiów dla najlepszych, uruchamianie nowych kierunków i specjalności. Chcemy też przygotowywać sobie przyszłych studentów już w gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych, gdzie nasi wykładowcy będą prowadzić zajęcia. Od Ministerstwa Edukacji Narodowej dostaliśmy na to 83 mln zł. Projekt jest zsynchronizowany z naszymi ruchami dotyczącymi opieki patronackiej nad niektórymi liceami w regionie.

A teraz prywatnie. Studenci chcieliby poznać bliżej swojego nowego rektora. Skończył pan filologię romańską, ale jest pan też entuzjastą technologii informatycznych: tłumaczeń automatycznych i nauczania na odległość. Jak narodziły się te pasje?

- Do drugiej klasy liceum, a kończyłem jedyne wówczas liceum w Olkuszu, planowałem zostać chemikiem organikiem. Intensywnie się do tego przygotowywałem, aż pewnego razu nasza pani profesor od francuskiego przyniosła tematy rozpraw maturalnych. Pociągnął mnie nie tyle język, co tematyka tych rozpraw. Zacząłem, tak jak potrafiłem, pisać te wypracowania. Ponieważ moja francuszczyzna nie była jeszcze na najwyższym poziomie, musiałem się przyłożyć do nauki. Zacząłem słuchać radia, a przecież w tamtych czasach dostęp do radia francuskojęzycznego nie był taki, jak w tej chwili. Podszlifowałem język do tego stopnia, że bez problemu dostałem się na romanistykę na Uniwersytet Jagielloński. W czasie studiów zmysł matematyczno-chemiczny dał jednak o sobie znać. Skłoniłem się ku językoznawstwu, najbardziej ścisłej z dziedzin w zakresie nauk humanistycznych. Po dyplomie dostałem propozycję pracy na UJ, ale zdecydowałem się na UŚ, który wówczas tworzył Instytut Neofilologii. Ponieważ miałem kontakty międzynarodowe, wraz z kolegami z Sorbony i Paryskiego Uniwersytetu XIII, zaczęliśmy robić badania, związane z opisem języka pod elektroniczne bazy danych, czyli słowniki elektroniczne francusko-polskie i tłumaczenia automatyczne. Zainteresowałem się tym, bo jestem entuzjastą informatyki. Tak natknąłem się na nowe metody nauczania, jak nauczanie na odległość.

A co pan lubi robić prywatnie?

- Gram w szachy, lubię rozwiązywać zadania umysłowe, grzebać w komputerach. Nadal ciągnie mnie do chemii. Poza tym uwielbiam długie spacery i gram w piłkę nożną, choć przyznam, że ostatnio mam na ten sport coraz mniej czasu. Teraz wróciłem do treningów, szykując się do meczu w ramach akcji Gazety "Piłka do nauki".

A jak wspomina pan czas studiów? Przed pryzmat własnych wspomnień łatwiej zrozumieć współczesnych studentów.

- To był chyba najpiękniejszy okres mojego życia, okazja do rozwoju intelektualnego, psychicznego, społecznego, towarzyskiego. Lubiłem francuski, więc nie miałem problemów z nauką. Ale studia to nie tylko wkuwanie. Sympatycznie wspominam ruchy sportowe, w których aktywnie uczestniczyłem. Grałem intensywnie w piłkę nożną, nie tylko na boiskach trawiastych, ale i na hali - dziś na tę dyscyplinę mówi się futsal. Chciałbym, żeby wszyscy studenci mieli tak rewelacyjne wspomnienia po pobycie w UŚ, jakie mam po UJ. I myślę, że będą je mieć.



kiwele - Pon Wrz 22, 2008 8:03 pm
Wylowilem do zapamietania te cztery linijki na niebiesko.
Za 2-3 lata akademiki obok Muzeum Slaskiego.



salutuj - Pon Wrz 22, 2008 8:55 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



Wit - Czw Paź 02, 2008 9:08 am
Nowy rektor UŚ błyska zielonym światłem
Iwona Sobczyk2008-09-30, ostatnia aktualizacja 2008-09-30 21:23



Za duży pierścień, rozpadające się na części berło, estetyka całości zawstydzająca - tak dotąd prezentowały się insygnia rektora Uniwersytetu Śląskiego. Na nowy rok akademicki, 41. w swojej historii, uczelnia postarała się o nowe symbole

Uniwersytet Śląski, jako pierwsza uczelnia w regionie, rozpoczął wczoraj nowy rok akademicki. Obejmujący funkcję rektora prof. Wiesław Banyś odebrał z rąk swego poprzednika prof. Janusza Janeczka nowe insygnia rektorskie - pierścień i berło. Stare, służące uczelni od początku jej istnienia, przysparzały już tylko kłopotów. Były nieładne, niezbyt szlachetne, bo metalowe i do tego groziły kompromitacją.

Najgorszy był rektorski pierścień - przedstawiający herbowego orła uniwersytetu. Pierścień wykonano w największym z możliwych rozmiarów, żeby pasował na każdą dłoń. Nie pasował na nikogo, a rektorzy podczas oficjalnych uroczystości musieli się martwić, żeby go nie zgubić. W chwilach desperacji upychali dyskretnie pod niego zwinięte papierki albo kawałki zapałek.

- Berło rozpadało się na części, blacha w jednym miejscu pękła. Nie, nie używałem go do celów gwałtownych, po prostu jego wiek zrobił swoje - tłumaczy rektor Janeczek, inicjator wymiany insygniów. Ze starych symboli ocalał tylko łańcuch rektorski, wykonany ze srebra techniką cieszyńskiego filigranu.

Środki na nowe symbole wyłożyła powołana w tym roku Fundacja UŚ. - Stosowne insygnia uniwersytetowi się należały, ale jemu samemu nie wypadało ich kupować. Naszym zadaniem jest sprzedawać to, co wymyślą naukowcy dla biznesu. Naturalne więc jest, że zależy nam na wizerunku uczelni - mówi dr Zbigniew Widera, prezes zarządu fundacji. Insygnia kosztowały kilkadziesiąt tysięcy złotych. Projekt powstał w pracowni prof. Artura Starczewskiego z Wydziału Artystycznego UŚ w Cieszynie. Profesora wspierał dr Tomasz Kipka.

Nowy pierścień jest mniejszy, z oprawionym w złoto soczyście zielonym, kwadratowym oczkiem ze szlachetnego minerału - chryzoprazu. Na nim umieszczono wykonany z białego złota herb uczelni. Chryzopraz wybrał osobiście rektor Janeczek, z wykształcenia geolog. - Szukaliśmy czegoś śląskiego, a chryzopraz to śląski szlachetny kamień. Choć jego złoża znajdują się też w innych częściach świata, to właśnie ten wydobywany na Dolnym Śląsku uznawany był za najcenniejszy na świecie - wyjaśnia.

Minerał ma swoją legendę. - Opiewał go w swoich wierszach Goethe, uwielbiał cesarz Karol IV. W średniowieczu wierzono, że odpędza złe moce i poprawia ostrość wzroku. Szkoda, że nic nie wiadomo na temat kontuzji piłkarskich - śmieje się prof. Janeczek. Rektor Banyś odniósł bowiem kontuzję podczas treningu przed sobotnim charytatywnym meczem na rzecz fundacji "Akogo?".

Berło ma amortyzowaną głowicę, żeby całość nie ucierpiała, kiedy rektor uderza nim w stół na zakończenie ceremonii. Jest w kolorze złota i srebra, ze zdobioną zielonymi płytkami głowicą. To już nie chryzopraz, tylko szkło. - Śląskiego minerału starczyło tylko na pierścień, złoża się wyczerpały. Zielone szklane płytki to właściwie kryształ, który odbija światło. Ma się wrażenie, że głowica świeci. Przecież uniwersytet to właśnie wiedza, światło, nadzieja - wyjaśnia prof. Starczewski.

Stare insygnia staną się muzealnymi eksponatami. Każdy, kto zechce zobaczyć, jak wyglądają wysłużone symbole władzy rektora UŚ, będzie mógł to zrobić już niebawem w Muzeum Historii Katowic. Stąd pierścień i berło trafią na Wydział Artystyczny, a później do uczelnianego archiwum. Poczekają tam na otwarcie muzeum UŚ, dla którego znajdzie się miejsce w nowej siedzibie rektoratu, w podarowanym uczelni przez NBP zabytkowym budynku przy ulicy Bankowej. Trafi tam także pierwszy sztandar UŚ i portrety wszystkich rektorów.
..............................


Nowy rektor, nowa siedziba
03.10.2008

Podczas wtorkowej inauguracji roku akademickiego w sosnowieckim Wydziale Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego prof. Janusz Janeczek przekazał insygnia władzy rektorskiej swojemu następcy. Nowym rektorem uczelni został prof. dr hab. Wiesław Banyś. To językoznawca, który specjalizuje się w językoznawstwie ogólnym i romańskim.

Spośród 196 elektorów, którzy uczestniczyli w głosowaniu, aż 119 opowiedziało się za kandydaturą językoznawcy. To wystarczyło, by zwyciężył już w pierwszej turze.

- Będę się starał kontynuować dzieło mojego poprzednika. To, co udało mu się zrobić dla uczelni podczas ostatnich lat, to wielkie osiągnięcie. To olbrzymia cegła budująca mury uniwersyteckie i uniwersyteckie życie - podkreśla Wiesław Banyś.

Na UŚ studiuje obecnie około 41 tys. osób. W tym roku akademickim około 3 tys. studentów rozpocznie naukę w nowym gmachu Centrum Dydaktyczno-Naukowym Uniwersytetu Śląskiego przy ul. Grota Roweckiego w Sosnowcu. Ten nowoczesny budynek mieści sześć instytutów Wydziału Filologicznego.

- Rekrutacja wciąż trwa. Mamy wolne miejsca między innymi na fizyce medycznej i inżynierii materiałowej - wylicza Magdalena Ochnast, rzeczniczka Uniwersytetu Śląskiego.

Najbardziej oblegane kierunki to socjologia reklamy i komunikacja społeczna. O jedno miejsce walczyło tutaj ponad 17 osób.

(gk) - POLSKA Dziennik Zachodni

http://sosnowiec.naszemiasto.pl/wydarzenia/904426.html



Wit - Pon Paź 20, 2008 9:02 pm


Studenci bez stołówki
17.10.2008
Uniwersytet Śląski nie ma już własnej stołówki studenckiej - firma Uni Mensa, która prowadziła taką działalność w budynku przy ulicy Roździeńskiego, zakończyła ją w sierpniu.

- Prowadzenie stołówki było nieopłacalne, bo zlikwidowano dopłaty do studenckich posiłków - mówi Stanisław Chumiński, przedstawiciel firmy. Uni Mensa prowadzi w budynkach Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach jeszcze dwa punkty gastronomiczne, nie mają one jednak charakteru stołówek.

- Kiedy założyliśmy naszą stołówkę na początku lat 90., mieliśmy około tysiąca klientów dziennie. Później dotacje zaczęły spadać, aż zostały całkowicie zlikwidowane przez rząd. Studentów, którzy do nas przychodzili było tak mało, że prowadzenie stołówki jest nieopłacalne - przyznaje Chumiński.

Uniwersytet szuka chętnych do wynajmu pomieszczeń. Rzecznik uczelni, Magdalena Ochwat uważa, że przyszły kontrahent powinien nastawić się na inwestycję długoterminową, która zacznie przynosić zyski w momencie powstania Centrum Informacji Naukowej i Biblioteki Akademickiej oraz nowego miasteczka akademickiego w centrum Katowic.

Radosław Aksamit - POLSKA Dziennik Zachodni

http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/910829.html



Wit - Nie Lis 02, 2008 9:44 pm
Uniwersytet Śląski szuka studentów w Azji
Iwona Sobczyk2008-11-02, ostatnia aktualizacja 2008-11-02 22:29



Uniwersytet Śląski chce wynająć agencję rekrutacyjną, która będzie w Chinach i Indiach werbować nowych studentów. W ten sposób katowicka uczelnia reaguje na coraz mniejsze zainteresowanie niektórymi kierunkami studiów
Polecamy: Uczniowie palą papierosy, woźna podaje ogień

Obcokrajowcy na UŚ nikogo od kilku lat nie dziwią, w tej chwili jest ich kilkudziesięciu. Alesia Aliakhnovich, Białorusinka, studiuje na piątym roku filologii polskiej. - Mam polskie korzenie. Tutaj jest wyższy poziom nauczania niż u nas, na Białorusi na całą uczelnię przypada kilku profesorów. No i tam nauka trwa dłużej, żeby dostać tytuł magistra trzeba studiować siedem lat - mówi o powodach, które ją skłoniły do przyjazdu. Dotąd większość obcokrajowców wywodziła się z Europy Wschodniej, teraz UŚ postanowił poszukać studentów dalej.

- Zamierzamy werbować studentów w Chinach i Indiach. Teraz szukamy tam agencji rekrutacyjnej, która zaprezentuje naszą ofertę i pomoże kandydatom załatwić wszystkie formalności. Mamy nadzieję, że pierwsi studenci rozpoczną naukę w przyszłym roku akademickim - mówi Magdalena Ochwat, rzeczniczka UŚ. Wszystko zależy od tego, czy i ilu znajdzie się chętnych.

Młodzi Chińczycy i Hindusi będą mogli studiować po polsku - jeśli znają język albo chcą się go nauczyć, lub po angielsku. Dla tych drugich powstaną specjalne, angielskojęzyczne grupy, na razie tylko na jednym wydziale. Będą mogli się uczyć chemii, fizyki i matematyki, a wkrótce także informatyki.

Dlaczego uczelnia chce przekonywać do siebie właśnie Azjatów? - Studenci stamtąd są zainteresowani najbardziej właśnie kierunkami ścisłymi - tłumaczy Ochwat. Młodzi Polacy nadal wybierają je raczej niechętnie, a na dodatek uczelnie zaczynają się zmagać z niżem demograficznym. UŚ ma więc nadzieję, że Chińczycy i Hindusi zapełnią wolne miejsca na niepopularnych kierunkach.

Śląskie uczelnie, choć prawie wszystkie szukają studentów za granicą, to rzadko aż tak daleko. Podobnego rozwiązania próbowała kilka lat temu Politechnika Śląska. Zatrudniła agencję rekrutacyjną w Chinach. Nic z tego nie wyszło. - To trudny rynek, opanowany przez uczelnie amerykańskie i zachodnioeuropejskie. Naszą zaletą jest, że możemy te oferty przebić finansowo. Obcokrajowcy spoza Unii Europejskiej muszą za naukę płacić, a u nas jest po prostu dużo taniej - mówi Paweł Doś, rzecznik uczelni. Politechnika się nie poddaje, od nowego roku akademickiego ma prorektora ds. współpracy międzynarodowej.

Sprawujący tę funkcję prof. Jerzy Rutkowski nie ukrywa, że interesuje go rynek chiński. - Nie chodzi nawet o niż demograficzny i o to, że uczelnia na studentach z zagranicy zarabia, ale o to, że wszystkim, Polakom także, studiuje się ciekawiej w takim międzynarodowym towarzystwie. Wszędzie na świecie to norma, u nas nie. Trzeba to zmienić - mówi.



Wit - Wto Lis 04, 2008 9:45 pm
Kumple uczą jak się robi filmy
Marcin Mońka2008-11-04, ostatnia aktualizacja 2008-11-04 17:39



Bez Wydziału Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego Magdalena Piekorz pewnie nie zostałaby reżyserką, a Paweł Dyllus nie stanął za kamerą jako operator. Przez cały listopad szkoła świętuje swoje 30. urodziny

Zwykle mówi się o niej: "katowicka filmówka". To dlatego, że jest jedyną, obok łódzkiej, szkołą kształcącą filmowców. W 1978 roku władze założyły ją z nadzieją, że będzie kuźnią kadr dla propagandowej machiny telewizji epoki schyłkowego Gierka. Pomysł nie wypalił, bo młodzi reżyserzy woleli kręcić etiudy uderzające w system. Pewnie dlatego, że jednym z jej pierwszych wykładowców był Krzysztof Kieślowski. Dzięki niemu absolwenci zachowywali krytyczne podejście do rzeczywistości.

Od początku szkoła kieruje się zasadą, że młodzi ludzie potrzebują autorytetów. Dlatego młodych filmowców w Katowicach uczą m.in.: Jerzy Stuhr, Krzysztof Zanussi, Filip Bajon czy Andrzej Fidyk. - Oczywiście, że studenci nie muszą się z nimi zgadzać. Prawdziwy filmowiec rodzi się często pośród burzliwych dyskusji. Wykładowca ma pokazywać drogi, uczyć z perspektywy własnego doświadczenia - mówi Krystyna Doktorowicz, dziekan wydziału.

Co nie oznacza, że studenci zwracają się do swoich nauczycieli per "mistrzu". - Różnica wieku między mną a studentami nie jest aż tak katastrofalna, więc staram się być dla nich raczej kumplem niż belfrem. W dziedzinie, gdzie najważniejsza jest osobowość, nic nie może dziać się pod przymusem. Moja rola polega na tym, aby stymulować ich filmowe pasje - mówi reżyser Maciej Pieprzyca, kiedyś student, a dziś sam wykładowca "filmówki".

- Ta szkoła ma niesamowity klimat, którego brakuje na przykład łódzkiej szkole. Tutaj genialną atmosferę do pracy czuć wszędzie, nawet na korytarzach czy schodach - twierdzi z kolei świeży absolwent, operator Paweł Dyllus.

Wydział przy ul. Bytkowskiej opuściło już kilka pokoleń twórców. Wszyscy znaleźli własną filmową drogę, ale zawsze pozostając w kręgu Kieślowskiego. - Często nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak mocne piętno odcisnął na sposobie myślenia młodych ludzi - twierdzi Doktorowicz. Wielu zostało też później wykładowcami uczelni, jak choćby Piekorz, Michał Rosa czy wspomniany już Pieprzyca. To w tej chwili nazwiska najbardziej kojarzone z sukcesem katowickiej szkoły. Rosę wielokrotnie nagradzano na festiwalach filmowych, a jego najnowsza "Rysa" została świetnie przyjęta na festiwalu w Wenecji. Za debiutanckie "Pręgi" Piekorz otrzymała w 2004 roku główną nagrodę na festiwalu w Gdyni, na którego ostatniej edycji nagrodzono Pieprzycę za "Drzazgi".

Sukcesy odnoszą też studenci. Na najbardziej prestiżowym festiwalu operatorskim Camerimage Złote Kijanki dostali rok po roku Dyllus i Tomasz Woźniczka.

Mimo dobrego zaplecza (własne kamery, sprzęt oświetleniowy, stoły montażowe, pracownia DVD, dwie pracownie montażu, studio dźwiękowe czy własna sala kinowa) szkoła ma pilną potrzebę. - To nowa siedziba. Obecna była tylko przez nas zaadaptowana. Mamy wielu studentów, gości z zagranicy. Budowa nowego obiektu to nasz priorytet na najbliższe lata. Wiele osób nas wspiera i nowa szkoła na pewno powstanie w centrum Katowic - przyznaje Doktorowicz.

30. urodziny będą świętowane przez cały listopad. Już w czwartek o godz. 18 w Centrum Sztuki Filmowej będzie można zobaczyć "Rysę" Michała Rosy, a także spotkać się z reżyserem. W kolejnych dniach czeka nas przegląd etiud studenckich oraz przegląd twórczości zmarłego niedawno Piotra Łazarkiewicza (22-27 listopada). Szczególnym wydarzeniem będzie z pewnością benefis Krzysztofa Zanussiego 14 listopada.



Wit - Czw Lis 06, 2008 8:52 pm
Uniwersytet ma maszynę do zabijania
Iwona Sobczyk2008-11-06, ostatnia aktualizacja 2008-11-06 20:32



Waży ponad tonę, ma 14,5 metra długości, 6 metrów wzrostu w postawie wyprostowanej, łapy zakończone wielkimi pazurami i rozdziawioną groźnie paszczę najeżoną kłami. Tyranozaur to nowa atrakcja Wydziału Nauk o Ziemi. Ma przyciągać nowych studentów

Tyranozaur leży na boku, wyłupiastym wściekłym okiem patrzy na zaparkowane przed Wydziałem Nauk o Ziemi samochody. Na razie ma tylko trzy łapy, kolejna uzbrojona w wielkie pazury kończyna czeka na przymocowanie. Dopiero co przyczepiono mu ogon, teraz Michał Pytlik, jeden z rzeźbiarzy pracujących przy wykonaniu modelu, specjalną masą przykrywa łączenia. - Nic nie będzie widać, a w jednym kawałku nie dałoby się go przewieźć. I tak się nagimnastykowaliśmy, żeby załadować go do TIR-a - mówi. Do podniesienia złożonego dinozaura potrzebny będzie dźwig, potwór waży ponad tonę.

Tyranozaur przyjechał do Sosnowca z Ostrowca Świętokrzyskiego. To kolejny prehistoryczny prezent od Stowarzyszenia "Delta", właściciela JuraParku. Największy z dotychczasowych. - W piątek będziemy go stawiać do pionu, wtedy dopiero będzie efekt - zapowiada Pytlik. Właściwie to sam się na to cieszy, bo w hali, w której przygotowywano model, nie można się było dinozaurowi dobrze przyjrzeć. Łbem dotykał sufitu, ogon spoczywał już w sąsiednim pomieszczeniu. W Sosnowcu stanie przed wejściem do budynku wydziału.

Naukowcy z UŚ nie kryją radości. - Tyranozaur to paleontologiczna legenda. Każde dziecko wie, że to była maszyna do zabijania. Choć to akurat nie jest wcale pewne - mówi dr Andrzej Boczarowski, współpracujący przy opracowywaniu modelu. Głównym konstruktorem był dr Gerard Gierliński z Państwowego Instytutu Geologicznego. - Dr Gierliński jest odkrywcą piór u dinozaurów. Nasza rekonstrukcja to pierwszy na świecie model tyranozaura z piórami - tłumaczy dr Boczarowski. Pierwowzór sosnowieckiego potwora stoi w Muzeum Historii Naturalnej w Chicago i... ma na imię Sue. - Tak się przyjęło nazywać tamten egzemplarz. To największy kompletny szkielet tyranozaura, jaki znamy - dodaje dr Boczarowski.

Studentom dinozaur się podoba, niektórzy wykazują wobec niego nawet pewną zaborczość. - A może lepiej byłoby go postawić w środku? Albo na wewnętrznym placu? Tu ktoś go może przecież uszkodzić. No i żeby się nie przewrócił, bo tu zawsze bardzo wieje - martwi się Dawid Trzęsiok, student III roku geologii.

Innego wyjścia właściwie nie było, w budynku potwór sprzed 60 milionów lat by się nie zmieścił. Już z triceratopsem, poprzednim prezentem od Delty, który teraz stoi w holu, był mały kłopot. Kiedy przyjechał do Sosnowca, w lutym tego roku, okazało się, że projektanci budynku Wydziału Nauk o Ziemi najwyraźniej nie wzięli pod uwagę, że do środka może chcieć się dostać dinozaur. Triceratops tylko cudem zmieścił się w drzwiach.

Jerzy Głowacki, kierownik administracyjny wydziału, uspokaja. Tyranozaur na razie będzie przymocowany do podłoża kilkumetrowymi stalowymi profilami, docelowo stanie na fundamentach. Żadna wichura go z miejsca nie ruszy. - Jest objęty systemem monitoringu, pilnuje go ochrona. W przyszłości chcemy ogrodzić go jakimś płotem, tylko musimy to jakoś sprytnie wymyślić - żeby nie było do niego bezpośredniego dojścia, ale i żeby go nie zasłonić - mówi Głowacki.

Tyranozaur zasłonięty być nie może. Ma przyciągać nowych studentów, a już studiującym - obrazować podręcznikową wiedzę. - Jesteśmy przecież niedowiarkami, jak nie zobaczymy, to nie uwierzymy. Mam też nadzieję, że tyranozaur skłoni do refleksji o naszej pozycji na świecie. Taki gigant, a jednak przegrał - dodaje dr Boczarowski. On o przyszłość dinozaura się nie martwi. - Jest wykonany z bardzo odpornych materiałów, przetrwa ze dwa tysiące lat. Ten wydział szybciej się rozpadnie - dodaje.

Uroczyste otwarcie wystawy z tyranozaurem w roli głównej i spotkanie z twórcami modelu, którzy zdradzą tajemnice swojego warsztatu, już w sobotę o godz. 17.00 w Wydziale Nauk o Ziemi w ramach XLII Międzynarodowej Wystawy i Giełdy Minerałów, Skał i Skamieniałości.


........................
Extra

Materiały video TVS:

-dinuś
http://www.tvs.pl/informacje/6167/

-30lecie WRiT
http://www.tvs.pl/informacje/6184/



Wit - Śro Lis 19, 2008 9:03 pm
Studenci UŚ będą nosić na piersiach logo
Magdalena Warchala2008-11-19, ostatnia aktualizacja 2008-11-19 20:42



Czy studenci Uniwersytetu Śląskiego będą przychodzić na wykłady w jednakowych koszulkach z logo uczelni? To możliwe, jeśli zainteresuje ich oferta e-sklepu.
Internetowy sklep www.gadzetyus.pl działa zaledwie od niedzieli, a już zrealizował kilka zamówień. - Zainteresowaniem cieszą się zwłaszcza koszulki i torby - mówi Tomasz Kiełkowski z samorządu studenckiego, który zajmuje się promocją przedsięwzięcia.

Oprócz T-shirtów w czterech kolorach (19 zł) i toreb na ramię (27 lub 45 zł) w e-sklepie można kupić także polary (45 zł), kubki (17 zł) oraz długopisy (1,8 zł).

- Z czasem będziemy poszerzać asortyment. Na razie sprawdzamy, jakiego rodzaju artykuły najbardziej przypadną do gustu studentom. Myślimy nawet o przeprowadzeniu badań pilotażowych. W końcu jesteśmy na uniwersytecie, więc powinniśmy korzystać z metod naukowych - wyjaśnia Zbigniew Widera, prezes prowadzącego sklep Centrum Innowacji, Transferu Technologii i Rozwoju UŚ.

Powołane w październiku Centrum jest fundacją zajmującą się wspieraniem uczelni. Za zarobione na sprzedaży gadżetów pieniądze chce dofinansowywać juwenalia, konkursy naukowe i artystyczne, konferencje oraz dokładać do zakupów pomocy dydaktycznych.

- Przede wszystkim zależy nam jednak na promowaniu Uniwersytetu Śląskiego i budowaniu studenckiej tożsamości. Chcemy, żeby studenci identyfikowali się z uczelnią, zakładając koszulkę czy torbę z jego logo - tłumaczy Widera.

Niebawem w e-sklepie pojawią się nowe produkty: notesy, teczki, organizery na biurko czy parasole. Wszystkie gadżety można zamawiać z dostawą do domu albo umówić się na ich odbiór w siedzibie fundacji w budynku rektoratu.

Produkty z logo będzie też można kupić w księgarniach na większości wydziałów uczelni w Katowicach i Sosnowcu, a także w Rybniku i Cieszynie. Artykuły z logo dotrą również do akademików. Będą sprzedawane przez studentów, którzy wcielą się w rolę przedstawicieli handlowych.



Michał Gomoła - Śro Lis 19, 2008 9:21 pm
Właśnie takiej inicjatywy mi brakowało. Przydałoby się to trochę lepiej rozreklamować np. dać banner na stronę www.studenci.us.edu.pl, ale to dopiero początek, pewnie o tym pomyśleli

Tak czy inaczej koszulkę sobie sprawię. Brakuje jednak trochę bardziej fikuśnych koszulek czy longsleevów, np. takich jakie ma Uniwersytet w Buffalo:




Prince - Śro Lis 19, 2008 10:12 pm
czy macie link do tego sklepu bo nie tak prosto to znaleźć??



Michał Gomoła - Śro Lis 19, 2008 10:16 pm
www.gadzetyus.pl - był w artykule



Prince - Czw Lis 20, 2008 9:01 am
ok

Szczerze jest rozczarowany asortymentem. Koszulki w ogóle te sprzęty powinny być jakieś weselsze. W końcu nie sprzedają ich emerytom, tylko młodym ludziom

Ale mam nadzieje, że to się jeszcze zmieni...



absinth - Czw Lis 20, 2008 9:32 am
ja sobie zaprojetowalem taka z katowickim Drapaczem Chmur i dumnie nosze




Prince - Czw Lis 20, 2008 9:55 am
Gratuluje pomysłu

Ogólnie mi brakuje czegoś takiego by właśnie wypuścić serie koszulek, tylko ładnych promujących Katowice czy całą aglomeracje.

Myśle, że chętnych byłoby sporo:)



absinth - Czw Lis 20, 2008 10:01 am
zaprojektowalem sobie jeszcze jedna


patent jest prosty a diabel tkwi w tym szczegole, ze jest to czcionka z napisu nad wejsciem do wesolego miasteczka



Prince - Czw Lis 20, 2008 10:03 am
Pod napisem mógłby być np. spodek tak zrobiony jak ten drapacz chmur i byłaby bomba:P



Emenefix - Pią Sty 16, 2009 11:50 am
Laury Studenckie Uniwersytetu Śląskiego wręczone [Foto+Wideo]

Studenci, nauczyciele akademiccy oraz zaproszeni goście poznali pięciu laureatów tegorocznych Studenckich Laurów. Miniaturowe rzeźby studenta trafiły do rąk nagrodzonych już po raz drugi.



Zdjęcia i wideo: http://www.mmsilesia.pl/4012/2009/1/16/ ... anged=true



Wit - Śro Sty 28, 2009 6:19 pm
Na Wydziale Filologii studenci marzną
Iwona Sobczyk 2009-01-23, ostatnia aktualizacja 2009-01-23 21:36



Sosnowieccy studenci Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Śląskiego jak nikt inny cieszą się, że minęła fala ostrych mrozów. Okazało się, że nowoczesnego i pięknego budynku, w którym uczą się od niedawna, nie da się odpowiednio dogrzać

Nowa siedziba sosnowieckich instytutów miała ułatwić życie studentom i wykładowcom. Do tej pory byli rozrzuceni w budynkach po całym mieście. Nowy gmach kosztował ponad 60 mln zł. Połowę kosztów pokryła Unia, drugą część dołożyło konsorcjum gminy Sosnowiec i uniwersytetu.

Studenci uczą się w nowym miejscu od maja. Zdążyli już wytknąć małą liczbę miejsc parkingowych i niedostateczne dostosowanie budynku dla potrzeb osób niepełnosprawnych. W styczniu ich radość z nowoczesnej siedziby ze szkła i stali znów nieco przygasła. W reprezentacyjnym wielkim holu, w którym mieli odprężać się między wykładami, powiało zimnem. - W salach wykładowych nie było problemu, ale w holu mimo nastawienia ogrzewania na maksymalną moc temperatura sięgała najwyżej 14 stopni. Lodowaty powiew przy każdym otwarciu głównego wejścia pogarszał sytuację - mówi prof. Rafał Molencki, dziekan Wydziału Filologicznego. - W holu najlepiej było się usadowić gdzieś obok kaloryfera. Specjalnie przestawiliśmy tam krzesła. Kiedyś stały w ładnym rządku na środku holu - mówi Ola Trawkowska, studentka filologii rosyjskiej.

- W niektórych salach nie było lepiej. Najgorzej w tych ze świetlikami w suficie. Wieje przez nie - dodaje Daria, studentka germanistyki.

Na razie dziekan postanowił zamknąć główne wejście. Do budynku można dostać się mniejszymi drzwiami.

- Zastanawiamy się nad zwiększeniem zamówienia na moc grzewczą i nad zamontowaniem przy drzwiach kurtyny powietrznej z ciepłym nawiewem. Budynek jest na gwarancji, więc jeśli to nie poprawi sytuacji, będziemy mogli wystąpić do wykonawcy lub projektanta o modyfikację systemu grzewczego - mówi Magdalena Ochwat, rzeczniczka uniwersytetu.

Firma Budimex-Dromex, która budowała gmach, nie ma wątpliwości, że to nie z jej powodu studentom jest zimno. - Inwestor dostarczył nam dokumentację techniczną i wykonawczą. To, że budynek został wykonany zgodnie z nią, potwierdzili inspektorzy nadzoru. Inaczej nikt nigdy by do tego budynku nie wszedł - mówi Krzysztof Kozioł, rzecznik firmy.

Grzegorz Dąbrowski, rzecznik Sosnowca, nie wierzy w błąd projektantów i budowniczych. Uniwersytetowi zaleca lepsze administrowanie nową siedzibą. To gmina jest właścicielem gmachu, uczelnia na razie tylko go użytkuje. - Pierwszą umowę z firmą, która dostarcza ciepło do budynku, zawarła gmina. Obowiązywała do lipca. Kolejną podpisał już UŚ i niestety zamówił mniejszą moc grzewczą niż my. A przecież projektanci wyliczyli określone parametry, które muszą być spełnione. Może administracja uczelni zasugerowała się poprzednią lekką zimą? - zastanawia się Dąbrowski.

Ochwat tłumaczy, że zaraz po skończeniu budowy ciepła faktycznie trzeba było zamawiać więcej. - Zwiększona moc grzewcza na początku była związana z koniecznością dosuszania budynku. Normalne użytkowanie wymaga dostarczenia 0,88 megawata mocy cieplnej. Tak wynika z dokumentacji projektowej i my się tego trzymamy - podkreśla.

W przyszłym tygodniu mają się spotkać przedstawiciele magistratu, uczelni, wykonawcy i projektanta. Budynek jest dziełem pracowni architektonicznej Ewy i Tomasza Taczewskich. - Firma instalacyjna, która była naszym podwykonawcą przy planowaniu systemu grzewczego, jeszcze raz sprawdzi projekt i przeprowadzi pomiary na miejscu. W grę zawsze mogą wchodzić jakieś nieprzewidziane czynniki, ale nie sądzę, żeby problem tkwił w projekcie - mówi Ewa Taczewska.



Kris - Pon Lut 09, 2009 7:02 pm


Uniwersytet Śląski pracuje z parkiem technologicznym nad badaniami ws. oszczędzania energii

Stworzenie laboratorium badań nad odnawialnymi źródłami energii oraz prace nad systemami budynków energooszczędnych - przewiduje porozumienie o współpracy między katowickim Parkiem Naukowo-Technologicznym Euro-Centrum i Uniwersytetem Śląskim (UŚl), podpisane w Katowicach.

Jak podkreślali przedstawiciele obu instytucji, współpraca pozwoli na wykorzystanie i skomercjalizowanie potencjału badawczego śląskiej uczelni. Jej prorektor ds. nauki i współpracy z gospodarką prof. Andrzej Kowalczyk akcentował też, że współpraca powinna zwiększyć wpływ otoczenia gospodarczego na kształtowanie programów nauczania Uniwersytetu.

- Spodziewamy się, że poprzez działania biznesowe i samorządowe wynikające z porozumienia, otoczenie Uniwersytetu Śląskiego będzie formułować swoje oczekiwania wobec realizowanych przezeń programów kształcenia. Być może znajdzie to wyraz nie tylko w szczegółowych programach, ale też np. w nowych specjalnościach - zaznaczył Kowalczyk.

Wiceprezes Grupy Euro-Centrum, w skład której wchodzi park naukowo-technologiczny o tej nazwie, Roman Trzaskalik, mówił z kolei o obszarach technologii rozwijanych przez działające tam firmy. Ma to być m.in. budownictwo energooszczędne i poszanowanie energii z wykorzystaniem odnawialnych jej źródeł.

Porozumienie Uniwersytetu Śląskiego i parku Euro-Centrum przewiduje przede wszystkim współpracę przy tworzeniu specjalistycznego laboratorium badań nad odnawialnymi źródłami energii (słonecznej i geotermalnej), a także zagadnieniami sterowania i zarządzania tzw. inteligentnymi budynkami.

Śląscy naukowcy i przedsiębiorcy zamierzają też współpracować przy projektowaniu rozwiązań budynków możliwie energooszczędnych - np. z możliwością adaptowania go do różnych warunków i dokonywania w nim zmian - wykorzystując istniejący już na terenie parku budynek uwzględniający niektóre takie technologie. Umożliwiają one pozyskanie dwóch trzecich potrzebnej w budynku energii ze źródeł odnawialnych.

Wśród kolejnych planów Euro-Centrum znajduje się projekt budowy tam pierwszego w Polsce tzw. pasywnego biurowca - o ok. 80 proc. oszczędniejszego niż tradycyjne.

Prorektor UŚl. podkreślił w poniedziałek, że udział uczelni w podobnych przedsięwzięciach to szansa na rzeczywisty transfer wiedzy, doświadczenia i nauki do społeczeństwa. Model współpracy uniwersytetu z parkiem technologicznym jest dla uczelni tym bardziej korzystny, że jedno porozumienie otwiera jej drogę do współpracy z wieloma firmami.

Założenia projektu katowickiego Euro-Centrum realizowanego od września 2005 r. wskazują, że docelowo siedzibę znajdzie tam 70 firm (obecnie jest ok. 40), które zatrudnią ok. 1 tys. pracowników (obecnie 600). W parku działają już m.in. takie firmy jak DisplayLink czy Sygnity.

Zgodnie z planami, park ulokowany w katowickiej dzielnicy Ligota na 3,5 ha terenu byłych zakładów aparatury chemicznej zajmie co najmniej 10 obiektów, z czego 7 zaadaptowanych. Ich łączna powierzchnia biurowa, usługowa, wystawowa, magazynowa i produkcyjna wyniesie ok. 15 tys. m kw.

Park Naukowo-Technologiczny Euro-Centrum podpisał już podobne porozumienia o współpracy m.in. z Politechniką Śląską, Akademią Ekonomiczną w Katowicach, Akademią Górniczo-Hutniczą w Krakowie i Instytutem Chemicznej Przeróbki Węgla w Zabrzu.

(PAP)
http://ww6.tvp.pl/6605,20090209877865.strona



Wit - Pią Kwi 03, 2009 4:52 pm
Wydział Radia i Telewizji w centrum Katowic
Anna Malinowska2009-04-02, ostatnia aktualizacja 2009-04-03 09:27



Wszystko wskazuje na to, że Wydział Radia i Telewizji przeniesie się do centrum Katowic. Miasto przekaże działkę pod budowę nowej siedziby. - Prace mogą rozpocząć się jeszcze w tym roku - cieszy się prof. Wiesław Banyś, rektor Uniwersytetu Śląskiego.

Wydział Radia i Telewizji wprowadził się do budynku przy ul. Bytkowskiej 30 lat temu. Wcześniej był w nim hotel należący do Ośrodka Postępu Technicznego. - Może w tamtych czasach i realiach siedziba spełniała pewne normy, ale na pewno nie teraz. Budynek wymaga remontu, nie spełnia standardów dydaktycznych. Nie mamy na przykład miejsca na pracownię fotografii wielkoformatowej. Przyjeżdżają do nas goście, więc to też kwestia pewnego prestiżu, by mogli prowadzić zajęcia w normalnych warunkach. Niedługo odwiedzi nas Krystyna Janda i warsztaty z jej udziałem będziemy musieli zorganizować w Rialcie - narzeka Krystyna Doktorowicz, dziekan wydziału.

Problemy filmowców doskonale rozumie prof. Banyś. - Zależy nam na tym, by nasze wydziały były nie tylko dobrze wyposażone, ale też dobrze usytuowane. Ulica Bytkowska to przedmieście Katowic. Tak interesujący wydział powinien znajdować się w centrum miasta, by mogli korzystać z niego również studenci innych wydziałów i mieszkańcy, którym sztuka filmowa jest bliska - dodaje rektor.

Władze uniwersytetu poprosiły Katowice o pomoc w budowie nowej siedziby. - Jesteśmy otwarci na wszelkie propozycje. Tym bardziej, że zależy nam na ożywieniu śródmieścia przez ściąganie tu życia studenckiego - mówi Waldemar Bojarun, rzecznik magistratu.

Wczoraj uzgodniono, że miasto przekaże działkę na budowę nowej siedziby wydziału. To teren w okolicach ul. Pawła i Wodnej. Uczelnia cieszy się z takiej lokalizacji. - Niedaleko jest siedziba Silesii Film. Obok Wydział Prawa, a za nim Wydział Nauk Społecznych i rektorat. To może być początek campusu z prawdziwego zdarzenia - uważa Doktorowicz.

Prof. Banyś: - Działka już jest. Nie ma żadnych problemów z prawem własnościowym więc wszystko powinno pójść w dobrym kierunku.

Rektor szacuje, że koszt budowy wyniesie 20 mln zł. Kto sfinansuje taką inwestycję? - Trwają negocjacje w tej sprawie. Oczywiście uczelnia będzie miała swój udział, ale mamy zapewnienia, że część pieniędzy dostaniemy od miasta. Będziemy prosić o dofinansowanie w Urzędzie Marszałkowskim. Szukamy też innych inwestorów. Zdajemy sobie sprawę, że zaczynamy działać w trudnym czasie kryzysu, ale coś co jest trudne, nie oznacza od razu, że jest niewykonalne - mówi prof. Banyś.

Na wydziale studiuje 500 osób (razem ze studentami zaocznymi). - To nie będzie potężny gmach, o jakiejś wybujałej architekturze. Ma być solidnie i schludnie. Niedługo ogłosimy konkurs na opracowanie projektu - dodaje Doktorowicz.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tohuwabohu.xlx.pl



  • Strona 2 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 377 wypowiedzi • 1, 2, 3
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • resekcja.pev.pl
  •