ďťż
 
[Sporty walki] Boks



Wit - Śro Lis 12, 2008 2:41 pm


BOKS Kto po Gołocie? Tygrys stawia na Jonaka
dziś
Andrzej Gołota dochodzi do siebie po porażce z Rayem Austinem i wciąż nie stwierdził jasno, czy chce kontynuować karierę. Waha się, choć poza nim nie ma nikogo, kto uważa, że powinien jeszcze walczyć.

Rękawice na kołku zawiesił też ostatecznie Dariusz "Tygrys" Michalczewski, który - jak powiedział nam wczoraj - do ringu nie da się już zaciągnąć za żadne pieniądze i w sumie cieszy się, że nie doszło do jego walki ze Svenem Otkem. - To miał być pojedynek bokserskich emerytów. Bardziej show niż sport. Tak samo trzeba mówić o Andrzeju. Niech da sobie spokój - apeluje "Tygrys".

Ci dwaj pięściarze przez ostatnie 12 lat zapewniali polskim kibicom boksu regularną porcję emocji. W przypadku Gołoty nie zawsze pozytywnych, ale nikt nie zaprzeczy, że były to emocje i boks na najwyższym poziomie.

Czy to koniec? Otóż nie jest tak źle! W wielkiej grze wciąż liczą się Tomasz Adamek i Krzysztof "Diablo" Włodarczyk. Obaj byli już mistrzami świata poważnych federacji, obaj stracili pasy, ale niebawem staną przed szansą ich odzyskania.

11 grudnia w Newark Adamek zmierzy się z pogromcą Włodarczyka Stevem Cunnighamem. Stawką będzie pas IBF w kategorii cruiser. "Diablo" ma zaś już zaklepaną walkę o tytuł wersji WBC w tej samej wadze. Jego rywalem będzie Włoch Giacobbe Fragomeni.

- Powalczymy o to, by walka odbyła się w Polsce. Nawet mamy już miejsce i termin: marzec w Lublinie - mówi menedżer Włodarczyka Andrzej Wasilewski. Przetarg na organizację pojedynku ma się odbyć 19 grudnia w Mexico City.

Adamek i Włodarczyk to już jednak uznane firmy na bokserskim ringu. Świata nie zawojowali, ale wciąż mają szanse.

Kto jeszcze? Czy w Polsce są w ogóle bokserzy, którzy przez lata mogą rządzić w swej kategorii jak Michalczewski, czy dostawać kolejne szanse i ekscytować świat jak Gołota?

- Pieniędzy bym nie postawił, ale podoba mi się Damian Jonak. - mówi Dariusz Michalczewski.

Jonak to młodzieżowy mistrz świata federacji WBC w kategorii junior średniej. Podczas ostatniej konwencji WBC Polak dostał tytuł "najbardziej perspektywicznego młodego pięściarza tej kategorii wagowej".

- Damian wreszcie ustabilizował wagę. Nie musi wciąż zbijać. Wydoroślał. Z całą pewnością ma papiery, by bić się o najważniejsze trofea, ale trzeba pamiętać, że w jego wadze jest straszliwa konkurencja - mówi Wasilewski.

- No właśnie, straszliwa - podkreśla Krzysztof Kosedowski, brązowy medalista olimpijski w boksie, obecnie trener i komentator telewizyjny. - Uważam, że Damian nie ma żadnych szans na wielką karierę. Na tę kategorię jest za ciężki i za niski. Poluje głównie na ciosy sierpowe. Nie ma w ogóle lewego prostego. Na razie to wystarcza, ale rywale z najwyższej półki będą od niego wyżsi. Wtedy ten jego sierpowy, będzie niewiele wart - uważa Kosedowski.

- Na dziś według mnie są dwa nazwiska, o których można mówić. Grzegorz Proksa i Rafał Jackiewicz. Wiem, Proksa pajacuje w ringu, ale on to robi poza dystansem. Gdy rywal jest groźniejszy, od razu podnosi ręce. Talent ma ogromny. Tak samo jak Jackiewicz. Ten chłopak podoba mi się od dawna. Ma fajny pomysł na boks - dodaje Kosedowski.

- No i jest mistrzem Europy - przypomina dwukrotny mistrz olimpijski Jerzy Kulej. - Drugim Polakiem po Przemku Salecie, który zdobył ten pas [będzie go bronił już 29 listopada w katowickim Spodku, bilety na www.kupbilet.pl]. Kto jeszcze? Ja stawiam na Jonaka. Albert Sosnowski, wygrywając z Williamsem, pokazał, że jest w stanie boksować na wysokim poziomie. Także Andrzej Wawrzyk w wadze ciężkiej, ale na Boga, nie porównujmy go z Gołotą. Na razie żaden inny pięściarz nie ma prawa się z nim porównywać - uważa Kulej.

- Wawrzyk [młodzieżowy mistrz świata WBC w wadze ciężkiej - red.] to talent czystej wody - twierdzi Przemysław Saleta. - On ma bardzo szybkie ręce, ale pamiętajmy, że jak na wagę ciężką to dzieciak. Dużo pokaże jego najbliższa walka z Tomaszem Boninem (29.11 w Spodku). "Byk" ma już najlepsze lata za sobą, na sparingach Wawrzyk podobno robi z nim, co chce, ale to będzie walka, a to co innego. Bonin wie, że jak przegra, może już nie dostać szansy. Nie zapominajmy też o kolejnym "ciężkim", Mariuszu Wachu. Stracił wprawdzie przez kontuzję mnóstwo czasu. Wciąż ponoć boli go ręka, ale sparował z niemal całą europejską czołówką i radził sobie świetnie - dodaje Saleta.

- Wach, jeśli będzie zdrów, ma szansę. Proksa i Sosnowski na pewno będą boksowali o poważne pasy. Nie oceniam ich potencjału, a patrzę na sytuację rankingową i promotorską. Z tego punktu widzenia szanse ma też Aleksy Kuziemski, który walczy w Niemczech - mówi menedżer Sosnowskiego Krzysztof Zbarski. - Rafał Jackiewicz ma potencjał, ale jego kategoria jest straszliwie mocna - dodaje Zbarski.

Wyliczać można dalej. Młodzieżowym mistrzem świata federacji WBC w kategorii cruiser jest też Tomasz Hutkowski. Ten sam pas, tylko "tymczasowy", ma Mateusz Masternak. Zawodowy debiut zaliczył kolejny uzdolniony "ciężki" Artur Szpilka. Ma boksować i trenować w USA, w stajni Warriors, obecnie jednej z największych na świecie.

Polski boks zawodowy nawet bez Gołoty i Michlaczewskiego będzie w najbliższych latach ciekawy. Tego możemy być pewni. Czy tak ciekawy, jak za czasów tych dwóch wielkich zawodników? Z tym może być już niestety problem.

http://katowice.naszemiasto.pl/sport/921235.html




Wit - Nie Lis 23, 2008 4:45 pm


BOKS "Spodek" zadrży
wczoraj
Szefowie grupy "Bullit Knockout Promotions", Andrzej Wasilewski i Piotr Werner, postanowili zrobić porządek w polskiej wadze ciężkiej. Dlatego właśnie w programie gali, która odbędzie się 29 listopada w katowickim "Spodku" znalazła się konfrontacja rutynowanego Tomasza "Byka" Bonina z typowanym na następcę Andrzeja Gołoty, Andrzejem Wawrzykiem. Niewykluczone, że zwycięzca tego pojedynku zmierzy się z Mariuszem Wachem i w ten sposób sytuacja w tej królewskiej kategorii stanie się czytelna.

- Obaj mają czym uderzyć, więc pewnie "Spodek" zadrży w posadach, a emocje będą równe ich wadze - zapowiada Piotr Werner.

W pojedynku wieczoru (początek gali o 19.00) zmierzą się Rafał "Wojownik" Jackiewicz z niepokonanym w 25 walkach, Słoweńcem Janem Zaveckiem. Stawką będzie pas mistrza Europy wagi półśredniej, zdobyty przez Polaka 14 września.

Bilety w cenie od 35 do 1000 złotych (wejściówki od 150 w górę uprawniają do korzystania ze strefy dla vip-ów) można kupić w kasach "Spodka" oraz na stronie internetowej www.kupbilet.pl.

Rafał Musioł - POLSKA Dziennik Zachodni

http://katowice.naszemiasto.pl/sport/925816.html



johny90 - Nie Lis 23, 2008 5:11 pm
No to sie nam Spodek robi mekka boksu



Wit - Pią Lis 28, 2008 2:49 pm


BOKS Przed walką w "Spodku"
dziś
Sympatyczny chłopak. Myślę jednak, że ta sympatia zniknie po wejściu na ring -mówił Rafał Jackiewicz po wczorajszym pokazowym treningu, na którym miał okazję zamienić kilka słów ze swoim sobotnim przeciwnikiem, Słoweńcem Dejanem Zaveckiem.

Wielki boks zawodowy wraca na Śląsk. Fani tego sportu, którzy jutro wieczorem zjawią się w katowickim "Spodku" nie powinni się zawieść. Organizatorzy ze stajni Bullit Knock Out Promotions zaplanowali aż sześć pojedynków zawodowych i cztery amatorskie.

W walce wieczoru rękawice skrzyżują Rafał Jackiewicz z Dejanem Zaveckiem. Stawka jest wysoka, ponieważ Polak broni wywalczonego w tym roku tytułu Mistrza Europy w wadze półśredniej. Popularny "Wojownik" w obronie tytułu stanie po raz pierwszy.

::: Reklama :::

Jego rywal nie jest pierwszym lepszym chłopakiem z bokserskiego podwórka. Słoweniec w swojej karierze stoczył już 25 pojedynków, 14 z nich wygrywając przed czasem. Należy do ścisłej europejskiej czołówki. W rankingach plasuje się na bardzo wysokich pozycjach.

- Mój przeciwnik jest solidny i bardzo silny. Jego rekord mówi sam za siebie. Można powiedzieć, że to jest już górna półka, czyli to, na co pracowałem przez długi czas - ocenia rywala Jackiewicz. - Szczelna garda, praca w nogach, szybkość, dynamika i celność ciosów - wylicza elementy dzięki którym chce pokonać Słoweńca.

Co ciekawe, trzy miesiące temu Zaveck miał zaplanowany pojedynek z Belgiem Jacksonem Osei Bansu, którego Jackiewicz pokonał na gali w Kielcach, w walce o tytuł Mistrza Europy. Po jego zwycięstwie walka z Bansu została anulowana, a zamiast niej zorganizowano pojedynek z Polakiem. Poza obroną tytułu, zwycięstwo może otworzyć Jackiewiczowi drogę do walki o mistrzostwo świata.

Niezwykle emocjonująco zapowiada się także jedyny na katowickiej gali niemal braterski pojedynek. 20-letni Andrzej Wawrzyk, kreowany na nadzieję polskiego boksu, zmierzy się z doświadczonym, 35-letnim Tomaszem Boninem, z którym świetnie się znają. Stawką będzie tytuł mistrza Polski w wadze ciężkiej i abolutna dominacja w tej wadze w kraju.

- Walka zapowiada się doskonale. Młodzież wyzwała starszego, doświadczonego kolegę do walki. Wyniku tej rywalizacji nie sposób przewidzieć - uważa promotor grupy Bullit, Piotr Werner.

W "Spodku" zobaczyć będzie można także walki Tomasza Hutkowskiego z Węgrem Danielem Regi, Marcina Najmana ze Słowakiem Antonem Lascekiem. Drugą w karierze zawodową walkę stoczy także Artur Szpilka, który zmierzy się z Węgrem Michalem Nemecem. Poza walkami Polaków wystąpią także Niemiec Lukas Konieczny i Serb Janos Petrovics.

Dodatkiem do gali będą także cztery pojedynki boksu amatorskiego, w których zawodnicy Carbo Gliwice zmierzą się z zawodnikami innych śląskich klubów.

Oficjalne ważenie zawodników przed jutrzejszą galą odbędzie się dzisiaj o godzinie 15 w Dolinie Trzech Stawów. Wczoraj Jackiewicz przekraczał jeszcze dopuszczalną wagę o 1,5 kilograma.

- Bez kolacji, bez śniadanka i waga do walki będzie dobra, a nie odbije się to na moim zdrowiu. Przez ostatnie tygodnie trzymałem dietę, chociaż zdarzały się wpadki, jak ulubiona czekolada, batoniki czy ciastka, ale bardzo rzadko - żartował bokser.

Katowicka gala rozpocznie się w sobotę wieczorem, od godziny 20. Najtańsze bilety kosztują 35 złotych na miejsca w górnych sektorach, gdzie najlepiej zabrać ze sobą lornetki. Lepsze miejscówki są w cenie 60 i 75 złotych.

Za miejsca wokół ringu trzeba zapłacić od 90 nawet do 1000 złotych. Bilety powyżej 150 gwarantują jednak wejście do specjalnego pokoju dla VIP-ów.

Marcin Szczepański - POLSKA Dziennik Zachodni

http://katowice.naszemiasto.pl/sport/928686.html




Wit - Pon Gru 01, 2008 6:38 pm


BOKS Pas za charakter
dziś
- Wiesz, czym on chce cię pokonać? Charakterem! A ty masz charakter? Masz? - krzyczał trener Fiodor Łapin do Rafała Jackiewicza w przerwach między rundami jego walki ze Słoweńcem Dejanem Zaveckiem.

- Mam! - wrzasnął wreszcie Jackiewicz i obronił w katowickim Spodku pas mistrza Europy w wadze półśredniej.

Walka wieczoru wymagała rzeczywiście mocnego charakteru. Rywal, który w 25 występach nie zaznał jeszcze porażki, zaprezentował się znakomicie. Był do bólu konsekwentny i skoncentrowany, w dodatku świetny w defensywie. Ponieważ Jackiewicz, noszący przydomek "Wojownik", także ma podobne atuty, w ringu przez dwanaście rund trwał niecodzienny spektakl z udziałem dwóch twardych facetów.

Takiego pojedynku w Spodku nie było już dawno, a o jego otoczkę zadbali też kibice - głównie niezwykle żywiołowo reagująca kilkudziesięcioosobowa grupa Słoweńców, którzy wcześniej interesowali się głównie piwem i numerami telefonów do urodziwych hostess.

Nic więc dziwnego, że sędziowie nie mieli komfortu pracy. Wrzawa wybuchała bowiem na trybunach niezależnie od tego czy cios doszedł do celu, czy też lądował na rękawicach rywala.

Ostatecznie trójka sprawiedliwych, choć akurat w boksie to określenie jest dość mocno nadwątlone - niejednogłośnie przyznała zwycięstwo Polakowi - 116:113, 115:114, 113:116.

- W tej walce każdy cios był na wagę tytułu - komentował jedynym polski mistrz świata amatorów, Henryk Średnicki.

Jackiewicz i Zaveck zebrali zasużoną owację i zniknęli w swoich szatniach, gdzie nadal komentowano werdykt. Dyskusji nie przerwała nawet wizyta komisji antydopingowej, która musiała wykazać się nie lada cierpliwością, bo rozgrzany emocjami Wojownik nawet z pomocą piwa nie był w stanie spełnić powinności.

Cierpliwość została jednak w końcu nagrodzona, co dotyczyło zresztą także samych kibiców w Spodku. W pojedynkach poprzedzających gwóźdź programu sobotniej gali emocji było bowiem już mniej.

Zwycięstwo Marcina Naj-mana nad rywalem, którego nazwisko jest dla historii boksu nieistotne, zostanie zapamiętane głównie dlatego, że jego oponentowi w pewnym momencie niemal spadły spodenki. To wystarczyło, by po ostatnim gongu powszechnie wiwatowano na jego cześć, podczas gdy kojarzony z bijatyką w "Big brotherze" Najman usłyszał tyleż samo decybeli gwizdów. Tę reakcję wymownym uśmiechem skwitował komentujący galę w Polsacie Przemysław Saleta, co pewnie nie miało nic wspólnego z tym, że swego czasu obaj panowie wymieniali ciosy na łamach brukowców, a centrum aferki stanowiła była żona obecnego komentatora. Szczerze mówiąc tym razem gwizdy dla Najmana nie były do końca uzasadnione, bo "Testosteron" w ringu nie był do końca sobą i nawet starał się utrzymać pozycję bokserską.

- Wreszcie zaczął słuchać swoich sekundantów, a to dla niego już wielki postęp - komentował w kuluarach kolejny słynny polski pięściarz-amator, Jerzy Kulej.

Warto więc pewnie wspomnieć, że w narożniku Najmana stanął świetnie znany katowickim kibicom były mistrz Polski, Marcin Walas.

Dość frapująco zapowiadało się starcie w wadze ciężkiej o tytuł mistrza Polski pomiędzy 35-letnim Tomaszem Boninem i o 14 lat młodszym Andrzejem Wawrzykiem. Ich zderzenie miało zaskakująco jednostronny przebieg. Niepokonany dotychczas Wawrzyk miał zdecydowaną przewagę i wygrał dziewięć z dziesięciu rund. Przy okazji obronił pas młodzieżowego mistrza świata WBC [w przypadku porażki Bonin z oczywistych przyczyn by go nie przejął, nastąpiłby wakat - red.] i sprawił sobie prezent z okazji Andrzejek.

- Ta noc jeszcze nie dobiegła końca, może coś wymyślimy - tuż po walce mrugnął okiem pytany o imieninową imprezę pięściarz, uznawany za największy polski "ciężki" talent.

Pokonany Bonin nie miał argumentów, by przechylić szalę na swoją korzyść, przeszkadzał mu też mokry ring. Przy okazji jednak niezwykłą rolę odegrał sędzia Włodzimierz Kromka, który zirytowany nieporadnością sekundantów i obsługi technicznej, wyrwał im "mopa" i sam zaczął wycierać matę. Także w tym przypadku gromkie brawa z widowni były już jedynie formalnością.

Wyniki walk gali w Spodku

Podczas gali w Spodku odbyło się sześć walk. Wygrywali:

Lukas Koniecny z Janosem Petrovicsem (waga junior średnia) 3:0 na punkty

Jarosław Hutkowski z Danielem Regi (waga półciężka) przez TKO w czwartej rundzie

Marcin Najman z Antonem Lascekiem (waga ciężka) 3:0 na punkty

Andrzej Wawrzyk z Tomaszem Boninem (waga ciężka) 3:0 na punkty

Artur Szpilka z Mihaly Nemetem (waga junior ciężka) przez TKO w drugiej rundzie

Rafał Jackiewicz z Dejanem Zaveckem (waga półśrednia) decyzją sędziów 2:1

To był twardy cham, taki jak ja

Rozmowa z Rafałem Jackiewiczem

Spodziewał się pan tak trudnej przeprawy?

Było ciężko. Rywal był bardzo silny, solidny, można powiedzieć, że to twardy cham, taki jak ja. Niczym mnie jednak nie zaskoczył.

Dejan Zaveck ma żal o werdykt sędziów.

Nie może być tak, że przeciwnik przyjeżdża do mnie, ja bronię tytułu, toczymy wyrównaną walkę, a on wygrywa na punkty. Żeby odebrać mi pas, musiałby mnie zdeklasować, tak jak ja zdeklasowałem Bonsu.

A gdyby był remis?

Nie miałbym zastrzeżeń, bo walka była wyrównana. Wygrałem w końcu tylko jednym punktem.

Co teraz zrobi Rafał Jackiewicz?

Na początek odpocznę. Po poprzedniej walce miałem wolne tylko dwa tygodnie. Teraz zrobię sobie miesiąc, dwa przerwy. Jestem po prostu wykończony. Od połowy stycznia zacznę zasuwać do następnej walki.

O tytuł mistrza świata?

Niekoniecznie. Temat pojawił się dopiero niedawno. Długo na to pracowałem, właściwie całe ostatnie dwa lata. Zobaczymy co przygotują mi promotorzy. Trener jednak we mnie wierzy, a po dwóch ostatnich walkach wiem, że mogę wykrzesać z siebie jeszcze więcej.

Może pan wreszcie "zluzować" dietę. Jaki będzie pierwszy posiłek po powrocie do domu?

Frytki, które sam zrobię. Potem pojadę do ulubionej cukierni po ciasteczko toffi. Bardzo je lubię.

Rafał Musioł, Marcin Szczepański - POLSKA Dziennik Zachodni

http://katowice.naszemiasto.pl/sport/929648.html



Wit - Wto Gru 02, 2008 2:33 pm


BOKS Śląsk z Lublinem powalczy o gale
dziś
Sobotnia gala zawodowego boksu w katowickim Spodku potwierdziła opinię, że miejsce to świetnie nadaje się na mekkę pięściarstwa nad Wisłą.

Nie zmienia to jednak faktu, że najbliższe duże wydarzenia raczej ominą nasz region.

- Teraz szykujemy się na walkę Krzysztofa "Diablo" Włodarczyka o pas mistrza świata wagi junior ciężkiej federacji WBC. Jego rywalem ma być broniący tytułu Włoch Giaccobe Fragomeni - mówi współwłaściciel grupy Bullit Knockout Promotions, Piotr Werner. - Do 19 grudnia mamy czas, żeby osiągnąć porozumienie z Donem Kingiem, jeśli to się nie uda, to tego dnia w Mexico City zostanie rozstrzygnięty przetarg na ten pojedynek. Nasza oferta jest prosta - interesuje nas tylko impreza w Polsce, sądzę, że w Lublinie.

Właśnie to miasto staje się głównym konkurentem Katowic.

- Tam też jest znakomity klimat, po prostu zdali sobie sprawę, że organizacja gali to świetna okazja do promocji przeprowadzonej niewielkim kosztem- nie ukrywa Werner. - W Spodku w najbliższym czasie planowana jest modernizacja, więc wielkie imprezy i tak nie mogłyby się tam odbyć, ale zapewniam, że o Śląsku nie zapominamy, bo takiej publiczności, która tak zna się na boksie można ze świecą szukać.

Sami uczestnicy sobotniej gali - podczas której Rafał Jackiewicz obronił pas mistrza Europy - chwalili atmosferę panującą w Spodku.

- Teraz to miejsce będzie mi się świetnie kojarzyło, bo odniosłem tu sukces - stwierdził Wojownik. - Nie miałbym nic przeciwko, żeby także kolejna obrona pasa miała miejsce w Katowicach...

Rafał Musioł - POLSKA Dziennik Zachodni

http://katowice.naszemiasto.pl/sport/930083.html



Wit - Czw Gru 11, 2008 8:47 pm
BOKS "Góral" z Gilowic mistrzem świata IBF

"Góral" z Gilowic po raz trzeci w karierze wywalczył pas mistrza świata w boksie zawodowym. Po mistrzostwie świata WBC wagi półciężkiej i IBO juniorciężkiej, tym razem Tomasz Adamek sięgnął - w tej ostatniej kategorii - po pas mistrza świata federacji IBF, pokonując w amerykańskim Newark, broniącego tytułu Steve'a Cunninghama niejednogłośnie na punkty 112:114, 116:110, 115:112

Polski pięściarz trzykrotnie - posyłał rywala na deski. Za każdym razem miało to miejsce w końcówce danego starcia. Adamek wykorzystywał świetne przygotowanie fizyczne i taktyczne. W przeciwieństwie do pojedynków rozgrywanych w niższej kategorii, nie musiał już zbijać wagi, co negatywnie odbijało się na jego szybkości.

Cunningham dysponujący lepszymi warunkami fizycznymi (wyższy i mający większy zasięg ramion) kolejny raz został pokonany przez boksera z Polski - w 2006 roku przegrał w Warszawie z Krzysztofem Włodarczykiem, ale pół roku później w Katowicach zrewanżował się zawodnikowi z podwarszawskiego Piaseczna.

Tomasz Adamek odniósł w sumie 36. zwycięstwo w zawodowej karierze (przegrał tylko z Chadem Dawsonem) i po raz drugi w karierze wywalczył pas mistrzowski jednej z czterech największych federacji. Wcześniej był czempionem WBC w półciężkiej.

zal - NaszeMiasto.pl

http://katowice.naszemiasto.pl/sport/934905.html



Wit - Śro Lip 29, 2009 6:28 am
Golota - Adamek. Decydujące starcie
Radosław Leniarski 2009-07-28, ostatnia aktualizacja 2009-07-28 23:51:12.0



10 października polski pojedynek stulecia w wadze ciężkiej. Naprzeciw siebie staną 41-letni sterany wojnami w ringu pięściarz o nieodgadnionej psychice i 33-letni mistrz świata o nienagannej technice, któremu brakuje kilogramów.

Gołota: 41-letni, wspaniały kiedyś pięściarz, milioner. Ale sterany wojnami w ringu, po czterech ciężkich nokautach i kontuzjach ciężkich i lekkich. O psychice nieodgadnionej, która nie pozwoliła mu na zdobycia tytułu mistrza świata wszechwag, przez którą często przegrywał najważniejsze walki w pierwszych rundach.

Adamek: 33-letni mistrz świata o nienagannej technice, żelaznej psychice, którego jedynym brakiem jest kilka kilogramów wagi. Przez ten niewielki mankament nie może dobrać się do skarbca boksu zawodowego - wagi ciężkiej. I który wreszcie znalazł wejście, aczkolwiek kuchennymi drzwiami.

Obaj idą na ryzykowną konfrontację z prostej przyczyny. Adamkowi w wadze junior ciężkiej, w której jest niekwestionowanym mistrzem świata, brakuje przeciwników. Gołota po ciężkiej kontuzji połączonej z ciężkim laniem w ostatniej walce z Rayem Austinem dziesięć miesięcy temu również nie narzeka na deszcz propozycji. A podobno jeszcze by chciał poczuć uderzenie adrenaliny.

W USA ich życie bokserskie nie jest usłane różami, ale w Polsce pojedynek Adamek - Gołota jest hitem.

Biją się dla pieniędzy

- Dla mnie boks jest walką o pieniądze, a nie dla idei - odpowiada Tomasz Adamek na pytanie, co da mu zwycięstwo nad Gołotą. - A Polsat może pobić rekord oglądalności dzięki tej walce.

Gołota po serii krytycznych artykułów z "Gazetą" nie rozmawia. O jego nowej walce mówią inni.

- W boksie zawsze mały gość może wygrać z dużym gościem. A Tomek nie jest znowu taki mały - mówi Al Certo, trener Gołoty w pojedynku z Mikiem Tysonem.

- Gołota go zniszczy. Adamek będzie w ringu jak zagubione dziecko - twierdzi Paweł Skrzecz, medalista olimpijski z Moskwy. - Ale przyznaję, że ostatnio, kiedy stawiałem na Gołotę, to nie zdążyłem wypić 100 gram wódki, a już był koniec.

- To będzie kompromitacja Gołoty. Ręka, noga, głowa są u niego do niczego, przyjmuje każdy cios. Nie daję mu żadnej szansy, nie powinien się zgodzić na walkę - mówi Jerzy Kulej, dwukrotny mistrz olimpijski, komentator telewizyjny.

Hojny Polsat

Sprawcą zamieszania jest Polsat, który podobno zgodził się sfinansować pojedynek w Polsce, prawdopodobnie we Wrocławiu lub Katowicach. Pięściarze podzielą się honorarium pół na pół. Dla nich jest to złoty strzał, bo Polsat sporo płaci, choć nie wiadomo ile. - Dżentelmeni nie gadają o pieniądzach - mówi Ziggi Rozalski, promotor walki.

Walkę obejrzeć można będzie na żywo tylko w Polsce oraz w hali Prudential Center w Newark. - To jest świątynia Adamka - powiedział Rozalski, przyjaciel i doradca, hm, obydwu pięściarzy. Spodziewa się w Newark nawet 10 tys. kibiców Adamka, z pewnością przyjdą również fani Gołoty z nowojorskiego Greenpointu. - Ja będę siedział przy ringu, ale na trybunach - mówi Rozalski, do tej pory obecny w narożniku Gołoty i Adamka w niemal każdej ich walce w USA.

Obydwaj pięściarze już w przyszłym tygodniu mają przylecieć do Polski, aby sfinalizować umowę z Polsatem.

Mistrzowie wagi lżejszej

Pojedynek odbędzie się w wadze ciężkiej, do której chce się przenieść Adamek. Jest obecnie lżejszy około 15 kg od Gołoty. Jego naturalna waga to teraz 96 kg, ale z łatwością może osiągnąć 100 kg - optymalną dla niego, aby odnieść sukces. Potrzeba mu tylko dwóch miesięce odpowiedniej diety i specjalistycznego treningu siłowego.

I tu uwaga: trener Andrzej Gmitruk skończył AWF nie tylko jako trener boksu, ale też podnoszenia ciężarów.

Sukces Adamka w pojedynku z Gołotą jest możliwy. Jeszcze niedawno w wadze ciężkiej wielkie role odgrywali Rusłan Czagajew, Sułtan Ibragimow, Evander Holyfield, John Ruiz, Chris Byrd, Michael Moorer, którzy nie przekraczali 100 kg wagi. Nie dawali sobie zrobić krzywdy dużym, często z nimi wygrywali.

Czagajew stoczył wiele udanych pojedynków z cięższymi rywalami - między innymi pokonał gigantycznego Nikołaja Wałujewa. Ibragimow, ważąc 99 kg, przegrał na punkty z Władimirem Kliczką, ale nie był w tym pojedynku bez szans. Holyfield nie dał się pobić Wałujewowi, choć ważył aż 50 kg mniej - tylko 97 kg - czyli tyle, ile waży Adamek w chwili, gdy czytasz ten artykuł, czytelniku!

Przed latami 90. zaledwie 11 mistrzów świata wagi ciężkiej ważyło ponad 98 kg. Muhammad Ali tylko 93 kg, gdy w 1965 roku znokautował w pierwszej rundzie wielkiego Sonny'ego Listona. Historyczni wielcy mistrzowie Joe Louis, Rocky Marciano byli niscy i lekcy.

Adamek ma 187 cm wzrostu. Tyle samo co wymienieni lub więcej. Gołota mierzy 193 cm. Większą przewagę Gołota ma w zasięgu ramion, ale nie nokautującą. Znacznie ważniejsze jest, że mimo przewagi fizycznej Gołota jest pięściarzem wysłużonym, bitym przez najlepszych na świecie w pojedynkach czasem krótkich, to prawda, ale najczęściej długich, wyczerpujących i krwawych. W nich ulotniła się szybkość, zdolność do zadawania lewego prostego, który w walce z Adamkiem byłby prawdziwym skarbem.

Za to pozostały po nich kontuzje: kolana, dłoni, naderwane mięśnie, rozbite łuki brwiowe...
.............
w innych newsach wymieniano też Łódz



Wit - Śro Lip 29, 2009 4:48 pm


BOKS Gołota kontra Adamek dziś

Tej miary pojedynku jeszcze nie było: mistrz świata wagi juniorciężkiej Tomasz Adamek i najbardziej znany polski pięściarz w historii - walczący w królewskiej wadze ciężkiej Andrzej Gołota chcą wejść na ring, by przekonać się, który z nich jest najlepszym polskim bokserem. Na szali są olbrzymie pieniądze, gwarantowane przez właściciela Polsatu Zygmunta Solorza, i gigantyczny rozgłos sportowo-medialny, a areną starcia może być gruntownie zmodernizowany katowicki Spodek.

- Nie wyobrażam sobie, by ten pojedynek odbył się gdzie indziej - mówi trener Adamka, Andrzej Gmitruk.

Problem stanowi na razie termin. Wstępne ustalenia obozów obu bokserów dotyczą 10 października, tymczasem kalendarz Spodka jest już wypełniony, głównie koncertami. Tego dnia ma się odbyć Rawa Blues, a tydzień wcześniej urodziny grupy Dżem. Dobrej woli jednak nie brak. - Koncert z okazji 30-lecia Dżemu, który i tak już przesunęliśmy w stosunku do pierwotnego terminu, Rawa Blues czy siatkarska impreza charytatywna też są dla nas ważne, ale sądzę, że znajdziemy wyjście, które wszystkich zadowoli. Nie da się ukryć, że takiej walki jeszcze nie tylko w Katowicach, ale chyba nawet w Polsce nie było - zapewnia Stanisław Wąsala, dyrektor zarządzającego Spodkiem katowickiego MOSiR.

- Bijemy się 10 października! Na ring wyjdzie dwóch największych polskich pięściarzy: Tomek Adamek i Andrzej Gołota! Chcemy, żeby to się odbyło w Spodku, bo drugiej takiej hali w kraju nie ma i nie będzie - wykrzyczał mi wczoraj do słuchawki trener i przyjaciel Adamka, Andrzej Gmitruk.

O tym pojedynku mówiło się od dawna, ale teraz projekt jest już w fazie realizacji.

- Jestem po rozmowie z menedżerem Andrzeja, Ziggym Rozalskym, są gwarancje finansowe ze strony właściciela Polsatu, Zygmunta Solorza, jest ciśnienie ze strony fanów - mówi Gmitruk.

- Klamka właściwie zapadła, tym bardziej, że obaj pięściarze też chcą tego pojedynku z kilku powodów. Okaże się, który jest najlepszym bokserem, a na szali będą leżeć duże pieniądze - potwierdza Rozalsky.

Starcie z Gołotą byłoby pierwszym występem Adamka w wadze ciężkiej. Obaj mają ochotę na skrzyżowanie rękawic tym bardziej, że zdarzało im się już wymierzać solidnie ciosy medialne.

Najgłośniejsza sprawa dotyczyła zamieszczonego w internecie nagrania wypowiedzi "Górala", który oświadczył, że Gołota korzystał z usług prostytutek. Skończyło się na ugodzie i wpłacie na konto niedoszłego mistrza świata wagi ciężkiej 25 tys. dolarów. Czy wszystkie sporne kwestie wyjaśnią sobie w Katowicach? Z pewnością byłoby to wydarzenie roku lub - jak głosi popularna pięściarska zapowiedź - stulecia.

Dla pomysłu zorganizowania tej walki - będącej także niezwykłym wydarzeniem medialnym - w Spodku pewne zagrożenie stanowi Zygmunt Solorz, który optuje za tym, by pojedynek odbył się we Wrocławiu, gdzie siedzibę ma także kupiony przez niego klub piłkarski Śląsk.

- Chętna jest też podobno Łódź, ale kiedy po raz ostatni gościła wielki boks? A Spodek ma wszystko, by zasłużyć na miano polskiego Madison Square Garden, mekki tej dyscypliny - dodaje Gmitruk.

Problemem w Katowicach może być termin.

- 10 października mamy Rawę Blues, tydzień wcześniej urodziny Dżemu, a tydzień później siatkarską imprezę poświęconą pamięci Agaty Mróz. W sumie cały październik jest zajęty, za to 15 listopada mamy wstępną rezerwację gali bokserskiej - powiedziano nam w Spodku.

Utraty takiej walki z powodu kłopotów z kalendarzem nie darowałby władzom Katowic żaden kibic! - To byłoby wydarzenie stulecia. Wielkie emocje, wielcy pięściarze, wielkie pieniądze, czego można chcieć więcej? Tylko świetnej publiczności, a ta w Katowicach zawsze dopisuje, bo przecież na Śląsku boks jest ważny. Gale z udziałem Adamka czy Gołoty są tego najlepszym przykładem - dodaje Gmitruk.

Jednak pojawia się szansa i nadzieja.

- Byłoby super, gdyby impreza mogła się odbyć w Katowicach i zrobimy wszystko, żeby doszła do skutku - powiedział nam wczoraj Waldemar Bojarun, rzecznik UM w Katowicach. Poparł go Stanisław Wąsala, dyrektor zarządzającego Spodkiem katowickiego MOSiR.

- Jeśli dostaniemy oficjalne zgłoszenie, to zrobię wszystko, żeby to spotkanie się odbyło właśnie w Spodku. Koncerty czy siatkarska impreza charytatywna są ważne, ale sądzę, że znajdziemy wyjście, które wszystkich zadowoli - mówi Wąsala.

- Ta walka nie komplikuje planów Tomka, bo obowiązkowy pojedynek w obronie tytułu mistrza świata ze Steve Cunninghamem i tak pewnie zostanie przełożony, tym bardziej, że Amerykaninowi kończy się kontrakt z Donem Kingiem i będzie mu ciężko znaleźć się w programie wielkich imprez. A tych z powodu kryzysu i tak jest coraz mniej - mówi Gmitruk.

- Jasne, że Tomek mógłby bić się o pasy, ale recesja sprawia, że właśnie starcie z Andrzejem stanowi dla obu największą szansę na zarobienie dużej kasy - potwierdza Rozalsky.

Rozwój wydarzeń nabierze tempa, gdy organizatorzy imprezy oficjalnie zwrócą się z ofertą, zapewne i do Spodka.

- Rozalsky skompletuje teraz ekipę organizacyjną, wybierze najlepsze pomysły i zaczną dopinać szczegóły, w tym wynajem hali. Będę go naciskał, żeby pojedynek odbył się w Katowicach - zapowiada Gmitruk.

Andrzej Gołota

wiek: 41 lat
waga: 120 kg
wzrost: 193 cm
walki: 50
zwycięstwa: 41 (33 ko)
remisy: 1
porażki: 7 (4 ko)

najbardziej znani rywale:
Riddick Bowe, Lennox Lewis, Mike Tyson, John Ruiz, Lamon Brewster
zalety: technika (słynny lewy prosty), siła ciosu, doświadczenie
wady: słaba psychika (przegrywał niemal wygrane walki), wiek, chaos taktyczny

Tomasz Adamek

wiek: 32 lata
waga: 90,5 kg
wzrost: 187 cm
walki: 39
zwycięstwa: 38 (26 ko)
remisy: 0
porażki: 1

najbardziej znani rywale:
Paul Briggs, Chad Dawson, O'Neil Bell, Steve Cunningham
zalety: technika (szeroki repertuar ciosów), niezłomny charakter, konsekwencja, świetna taktyka
wady: defensywa (inkasuje zbyt wiele uderzeń)

Rafał Musioł - POLSKA Dziennik Zachodni

http://katowice.naszemiasto.pl/sport/1029903.html



Wit - Wto Sie 18, 2009 10:15 am
Kto przed Adamkiem i Gołotą?
Bokser.org2009-08-18, ostatnia aktualizacja 2009-08-18 10:39

Jest już niemal pewne, że 30 października w Katowicach dojdzie do polskiej bokserskiej "walki stulecia" pomiędzy czterokrotnym pretendentem do tytułu mistrza świata wszechwag Andrzejem Gołotą a czempionem kategorii półciężkiej i junior ciężkiej Tomaszem Adamkiem.

(...)

http://www.sport.pl/sport/1,65025,69373 ... lota_.html




ethan - Śro Sie 19, 2009 3:59 pm
Odnośnie możliwości walki Grzesia Proksy w Katowicach i najlepsze zdanie na samym końcu



PROKSA O PAS? CZEMU NIE W POLSCE?
Piotr Momot, Informacja własna
2009-08-16


Walka Tomasza Adamka z Andrzejm Gołotą będzie bez wątpienia ogromnym wydarzeniem medialnym, które skupi na sobie oczy całej, nie tylko tej sportowej Polski. Ludzie, którzy na co dzień nie śledzą z zapartym tchem każdej wypowiedzi gwiazd światowego boksu i nie mający zbyt dużego rozeznania kto jest mistrzem świata w kategorii koguciej czy super średniej, na ten jeden wieczór staną się częścią bokserskiej widowni. Zachwyceni możliwością zobaczenia starcia dwóch gwiazd polskiego pięściarstwa będą prawie wszyscy. Prawie, bo najmniej tej walki chcą ci, którzy właśnie dzień w dzień śledzą to co się dzieje na światowych ringach. Ta grupa zdaje się wręcz mówić wyraźne: Nie chcemy tego oglądać.

Głównym, a być może jedynym, pomysłodawcą potyczki pomiędzy „Góralem” i Gołotą jest telewizja Polsat. Stacja, która od kilku lat robi wiele na rzecz popularyzacji pięściarstwa w naszym kraju, ma w zamian za to prawo, żeby zrobić sobie taką walkę, jaką będzie chciała i pobić wszelkie rekordy oglądalności transmisji sportowych. Dobrze by jednak było, gdyby nie tylko sama walka wieczoru, ale cała gala była niezapomnianym przeżyciem w historii polskiego pięściarstwa. I to dla wszystkich. Nie tylko tych „niedzielnych kibiców w kapciach”, ale także tych bardziej zagorzałych miłośników szermierki na pięści. Kluczem do tego jest z pewnością umieszczenie na gali pięściarzy, których ci ostatni lubią oglądać w dużych ilościach. Do takich zawodników bez wątpienia zalicza się Grzegorz Proksa.

Andrzej Gmitruk, trener Tomasza Adamka nie tak dawno zapytany o potencjalną batalię swojego podopiecznego z Andrzejem Gołotą zapytał jednoznacznie – po co komu ta walka ? Teraz oczywiście będzie musiał sam promować ten pojedynek, czemu trudno się dziwić. Marian Kmita, szef sportu w Polsacie twierdzi, że chce, aby na gali oprócz smakowitego głównego dania znalazły się równie sycące poprzedzające posiłki. Świetnym pomysłem na pojedynek poprzedzający walkę wieczoru, była propozycja umieszczenia na gali rewanżowego starcia pomiędzy Krzysztofem Włodarczykiem i Giacobe Fragomenim. Jednak warunki finansowe, a raczej cena zaporowa jaką postawili Włosi za wysłanie do Polski swojego jedynego obecnie mistrza świata przekracza prawdopodobnie budżet całego przedsięwzięcia. Pięściarzem, który moim zdaniem zasługuje, żeby pokazać się na takiej gali, jest były młodzieżowy mistrz świata IBF oraz WBC kategorii średniej, a obecnie oficjalny pretendent do tytułu mistrza Unii Europejskiej tego samego przedziału wagowego - Grzegorz Proksa.

Super G, to jeden z najbardziej lubianych pięściarzy wśród polskich kibiców. Nie sposób doszukać się nieprzychylnej opinii na temat jego stylu boksowania, sportowego potencjału czy też zachowania, zarówno tego na, jaki i poza ringiem. Co ciekawe, pomimo tak licznej rzeszy fanów, Proksa nie doczekał się jeszcze walki stoczonej nad Wisłą. Kierujący jego karierą Krzysztof Zbarski miał wizję prowadzenia Grzegorza, która nie przewiduje występów w rodzimym kraju. Zbarski wyznaje zasadę, że im dalej od Polski toczy się walka, tym nazwisko jego pięściarza jest bardziej znane. Gala Gołota-Adamek, to jednak będzie wydarzenie, o którym będzie głośno na pewno nie tylko w Polsce. Głośno, to może za dużo powiedziane, ale z racji na pozycję Adamka i potencjalne starcie z Bernardem Hopkinsem, wyniki tej konfrontacji oraz innych walk na gali będą umieszczone we wszystkich najważniejszych serwisach bokserskich. Proksa o walce w ojczyźnie marzy od dłuższego czasu. Rok temu gdy powracał do boksu po kontuzji nadgarstka, Super G mówił głośno, że naciska na swojego promotora, by ten zorganizował mu pojedynek w Polsce. Jednak zaraz potem Proksa i jego zaplecze obrali misję pościgu za Jamie Moore’m i tytułem mistrza Europy, co oczywiście wymagało dalszego budowania swojej pozycji na Wyspach Brytyjskich.

Teraz przed najlepszym polskim „średnim” otwiera się szansa nie na zdobycie mistrzostwa Europy, ale Unii Europejskiej. Choć wyznaczenie Proksy na oficjalnego pretendenta do tego tytułu zbiegło się czasowo z podpisaniem przez niego kontraktu z menadżerem Barrym Hearn’em, to uzyskanie tego jest wyłączną zasługą Krzysztofa Zbarskiego. Pomimo, że wszystko co złe w karierze „Super G” kojarzone jest wyłącznie z jego promotorem, to właśnie on po trzech miesiącach starań zapewnił Proksie okazję do pokazania się na europejskim rynku. Rywalem Polaka będzie Francuz Affif Belghecham i na dzisiaj nie wiadomo, gdzie ta potyczka zostanie rozegrana. Jeśli nie zainteresuje się nią telewizja Polsat, to prawdopodobnie do tego starcia dojdzie we Frencji.

Proksa swoją telewizyjną karierę zaczynał w TVN-ie, co spowodowało, że od początku przygody z pięściarstwem był dobrze znany kibicom śledzącym na co dzień wiadomości sportowe. Od dłuższego czasu jednak żadna walka „Super G” nie była transmitowana w polskiej telewizji na żywo, nad czym ubolewa ogromna część sympatyków szermierki na pięści w naszym kraju. Jeśli Polsat sprowadziły Proksę na tę galę, to zyskałby sobie bardzo duży plus w tym gronie. O potencjale i możliwościach Grzegorza nie trzeba przecież nikogo przekonywać. Wystarczy prześledzić jego ostatnich kilka walk. Zastopowany przez Polaka w czwartej rundzie Taz Jones w kolejnej walce znokautował legitymującego się bardzo dobrym rekordem Kerry Hope’a. Z kolei ostatni rywal Proksy Jamie Coyle, który z Polakiem nie wytrzymał nawet trzech rund, wcześniej przeboksował pełne 12 starć z przymierzanym do światowego tytułu Ryanem Rhodesem.

Pochodzący ze Śląska pięściarz zapytany czy byłby zainteresowany występem w Katowicach odpowiada krótko.
- To byłoby coś pięknego. Cała GieKSa za mną…
O tym czy faktycznie będzie pięknie, zadecyduje Polsat.

http://www.bokser.org/content/2009/08/1 ... /index.jsp



Kolo Colo - Śro Sie 19, 2009 5:10 pm
Fajnie, że podkreśla swoją przynależność kibicowską.
W Jaworznie był chyba na każdym meczu. W jednym z filmików był pokazany jak uruchamia doping na głównej trybunie. :-)



Wit - Sob Sie 22, 2009 6:41 pm
jednak Łódź eh

http://www.sport.pl/sport/1,65025,69543 ... Lodzi.html



tom.com - Wto Sie 25, 2009 5:57 pm
Obojetne czy Katowice czy Łódź. Ważne, że zapowiada się ciekawa walka.
O ile Andrew nie zwjeje albo czegoś innego nie odwali:) W tej walce ( o ile wogóle do niej dojdzie ) kibicuję Adamkowi !



Wit - Pon Paź 26, 2009 11:22 pm


ŚWIĘTO W GILOWICACH
Adam Szaja, 2009-10-25 18:49

Gilowice fetują dziś zwycięstwo
swojego mistrza. Zaledwie kwadrans trwała bokserska walka stulecia. W ringu łódzkiej Areny stanęli naprzeciwko siebie Tomasz Adamek i Andrzej Gołota. Mniej doświadczony pięściarz z podżywieckich Gilowic zwyciężył przez techniczny nokaut. - To zwycięstwo mnie nie zmieni, pozostanę chłopakiem ze wsi, który walczy - przyznał po walce
Adamek.
Ciepłe powitanie w rodzinnych Gilowicach. Powitanie przygotowywane już od samego rana. Tomasz Wnętrzak kolega Tomasza Adamka wierzył w "Górala", jednak zaskoczył go przebieg wczorajszej walki. - Byłem przekonany, że Tomek wygra, ale nie spodziewałem się, że aż tak zdecydowanie, że to będzie aż taka przewaga. Było mi żal Andrzeja Gołoty, że aż w taki sposób musi kończyć swoją karierę. Tomasz Adamek posłał na deski Andrzeja Gołotę już w pierwszej rundzie. W trakcie całej walki "Góral", nie dał swojemu przeciwnikowi najmniejszych szans na atak. Po raz ostatni Gołota znalazł się na deskach w piątej rundzie. Wtedy sędziowie
ogłosili techniczny nokaut. Ani nokautu, ani w ogóle walki nie widziała Anna Adamek, mama boksera. Jak mówi - nie chce się denerwować, ale zaznacza, że dzień po walce ogląda powtórkę. O wyniku walki z Gołotą dowiedziała się w trakcie wesela wnuczki. - Wszyscy oglądali, całe wesele oglądało walkę. Więc przyszli i mówili, w której rundzie, co, jak wszystko mi powtórzyli.

Adamek, dla którego była to pierwsza walka w wadze ciężkiej, zaznacza, że do pojedynku z Gołotą był przygotowany perfekcyjnie, jednak nie był w stanie przewidzieć jak długo walka potrwa. - Nigdy nie wiem na ile rund wchodzę do ringu. Czy na 5 czy 12. W trakcie wszystko wychodzi. Wyszło 5 bardzo się cieszę, bo jestem niepoobijany. Nie dość, że nie poobijany, to jeszcze na najlepszej drodze do sukcesów w wadze ciężkiej. Sukcesów, które przepowiedzieli mu kilkanaście lat temu jego przyjaciele. - Graliśmy na boisku
, teraz jest tam parking w piłkę
, i żeśmy się śmiali: Ty będziesz mistrzem świata kiedyś w boksie prawda. Ja nie ma nie ma takiej możliwości. Ja mu - będziesz na pewno - wspomina Dariusz Kudzia, przyjaciel Tomasza Adamka.

A taka wizja według dziennikarza sportowego Andrzeja Wasika jest bardzo realna. Bo pierwszy krok w wadze ciężkiej Adamek już zrobił, a i Andrzej Gołota był rywalem dobranym idealnie. - Był łatwym celem. Dwa, że nie stanowił zagrożenia i trzy, że po prostu to był Andrzej Gołota, czyli mający nazwisko cenione również w Stanach Zjednoczonych.

Jednak być może wkrótce za oceanem pierwszym skojarzeniem z polskim boksem nie będzie Gołota - a właśnie pięściarz z Gilowic.

http://www.tvs.pl/informacje/17439/

Adamek - Czagajew. Grajewski: Walka w Katowicach lub Hamburgu
kd, PAP 2009-10-26, ostatnia aktualizacja 2009-10-26 21:03:49.0

Walka Tomasza Adamka z Rusłanem Czagajewem, gdyby doszła do skutku, mogłaby się odbyć w Katowicach lub Hamburgu. Tak uważa menedżer Andrzej Grajewski, od lat współorganizujący bokserskie gale w Niemczech.

W sobotę, w debiucie w wadze ciężkiej, Adamek pokonał w Łodzi Andrzeja Gołotę przez techniczny nokaut w piątej rundzie. Zwycięstwo odniósł w bardzo dobrym stylu.

- Wielu promotorów po tej wygranej chciałoby współpracować z Adamkiem. Rozmawiałem z właścicielem grupy Universum Box Promotion Klausem-Peterem Kohlem, który rzucił możliwość doprowadzenia do pojedynku Tomka z Czagajewem ». Z pewnością taką propozycję rozważą dokładnie i zawodnik, i trener Andrzej Gmitruk, i Ziggy Rozalski - powiedział Grajewski.

Jego zdaniem, do ewentualnej konfrontacji doszłoby w Polsce i Niemczech. - Nie ma mowy o USA. Walka mogłaby się odbyć w Katowicach lub Hamburgu. Organizator sobotniej gali w Łodzi - Polsat, mimo pewnych niedociągnięć, pokazał, że u nas mogą rozgrywane być pojedynki z najwyższej półki - dodał.

- Przyjemnie patrzy się na boks w wykonaniu Adamka, na jego pewność siebie, optymizm, wielkie umiejętności. Walka z Czagajewem jest znacznie ciekawszą propozycją niż z Davidem Tuą - ocenił Grajewski, który kiedyś współorganizował gale z udziałem byłego mistrza świata WBO w wadze półciężkiej Dariusza Michalczewskiego. Obecnie jest promotorem Damiana Jonaka, Grzegorza Soszyńskiego i Macieja Zegana.

Pochodzący z Uzbekistanu Czagajew ma 31 lat; jest dwa lata młodszy od Adamka. Warunkami fizycznymi przypomina mierzącego 187 cm i ważącego 97 kg Polaka. W zawodowej karierze stoczył 27 walk, z których po jednej przegrał (cztery miesiące temu z Ukraińcem Władimirem Kliczką) i zremisował. Był czempionem WBA, a tytuł wywalczył po zwycięstwie w 2007 roku na punkty z rosyjskim olbrzymem (ok. 215 cm wzrostu i ok. 140-150 kg wagi) Nikołajem Wałujewem. Pas jednak stracił, bowiem ze względu na kłopoty zdrowotne nie doszło do rewanżu.

Czagajew to bardzo ciekawa postać. Mając 19 lat został mistrzem świata amatorów, pokonując w finale turnieju w Budapeszcie słynnego Kubańczyka Felixa Savona. Później tytuł mu odebrano, kiedy wyszło na jaw, że wcześniej Uzbek stoczył dwie płatne walki. Do amatorstwa wrócił, bowiem tłumaczył, że były tylko pokazowymi. Na zakończenie tego etapu pięściarskiej kariery dopiął swego i w 2001 roku w Belfaście sięgnął po złoto MŚ.

Na stałe mieszka i trenuje w Hamburgu; przed kilkoma walkami, m.in. niedoszłym rewanżem z Wałujewem, przygotowywał się w Zakopanem.

http://www.sport.pl/boks/1,64992,718900 ... h_lub.html
...........
tja...i tak wpierniczy się Łódz



Hebel - Nie Lut 07, 2010 2:36 pm
Diamond Boxing Night 6 marca w Spodku

Nowa grupa promotorska Andrzeja Grajewskiego zaprasza 6 marca w katowickim "Spodku" na galę Diamond Boxing Night. Podczas imprezy odbędą się 3 walki wieczoru, a ich głównymi aktorami będą Damian Jonak (24-0-1, 17 KO), Maciej Zegan (40-5, 21 KO) oraz Mateusz Masternak (17-0, 12 KO). Podczas gali wystąpią również Aleksy Kuziemski, Mariusz Cendrowski, Wojciech Bartnik oraz Łukasz Maciec.

Cykl imprez chce zorganizować znany promotor - Andrzej Grajewski. Na razie wiadomo tylko z kim walczył będzie Zegan - zmierzy się w walce z podtekstami ze swoim rywalem sprzed kilku lat - Grigorianem. Przeciwnicy Jonaka i Masternaka nie są jeszcze potwierdzeni, ale jak zapewnia Grajewski - nie będą to żadne ogony ani chłopcy do bicia.
Stawką pojedynku Jonaka ma być mistrzostwo Europy. Z kolei Maciek Zegan czeka na rewanż z 43-letnim Uzbekiem Arturem Grigorianem, z którym 7 lat temu przegrał w Essen walkę o tytuł mistrza świata wagi lekkiej organizacji WBO.
Co ciekawe - katowicka gala ma być pierwszą w Polsce tanią galą boksu zawodowego. Najtańsze bilety do Spodka kosztować mają 25 złotych.

http://www.bokser.org/content/2010/01/3 ... /index.jsp
http://www.radioexpress.pl/pliki/news.php?id=11207



Wit - Śro Lis 10, 2010 2:14 pm
Bracia Kliczko, Tyson i Don King w Spodku?!
2010-11-09, Aktualizacja: wczoraj 13:09
Rafał Musioł



Kongres WBC może się odbyć w Katowicach! Wiążące decyzje zapadną jeszcze w listopadzie

Bracia Kliczko, Mike Tyson, Evander Holyfield, Tomasz Adamek oraz najsłynniejsi promotorzy z Donem Kingiem na czele w październiku przyszłego roku mogą się spotkać w Spodku na kongresie WBC, jednej z najważniejszych pięściarskich federacji!

- To prawda, jest taki pomysł, jesteśmy już po rozmowach z zarządem Spodka i z katowickimi hotelami. Wstępny termin imprezy to 29 października do 7 listopada, a dzień przed jej zakończeniem odbyłaby się wielka gala - potwierdza Piotr Werner, współwłaściciel Bullit Knock-Out Promotions. - Decyzje zapadną pewnie pod koniec listopada, gdy spotkamy się na rozmowach z władzami miasta, bez ich wsparcia trudno przecież przeprowadzić tak wielkie przedsięwzięcie.

W ostatnich dziesięciu latach tylko raz kongres odbył się w Europie, jego gospodarzem była Moskwa.

- W minionym tygodniu obrady trwały w meksykańskim Cancun. W nocy z czwartku na piątek zadzwonił do mnie mój wspólnik Andrzej Wasilewski i powiedział, że prezentacje Turcji oraz Panamy, kandydatów do organizacji kongresu w 2011 roku, były nieprzekonujące. Pomyśleliśmy, że może to jest szansa dla Polski - opowiada Werner. - Postanowiliśmy spróbować i w środku nocy przygotowywaliśmy naszą ofertę. Najpierw pomyśleliśmy o Trójmieście, Łodzi i Wrocławiu, a potem przyszły mi do głowy Katowice, które spełniają wszystkie kryteria tak hotelowe, jak turystyczne, bo myślę, że zjazd do zabytkowych kopalni czy sztolni byłby dla uczestników kongresu wielkim przeżyciem, które można uzupełnić wyjazdami do Wieliczki czy Oświęcimia. No i ma-my Spodek, który ma wszelkie argumenty, by być polskim Madison Square Garden! - wylicza współwłaściciel BKP.

Polska propozycja została w Cancun zaakceptowana.

- To naprawdę wielkie wydarzenie marketingowe. Przyjazd gwiazd przyciąga kibiców i media, gdyby areną tego kongresu były Katowice, byłoby wspaniale - kończy Werner.

http://katowice.naszemiasto.pl/artykul/ ... egoria=679
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tohuwabohu.xlx.pl



  • Strona 2 z 2 • Wyszukiwarka znalazła 154 wypowiedzi • 1, 2
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • resekcja.pev.pl
  •