ďťż
 
[Archeologia] Wykopaliska archeologiczne, skarby.



Wit - Pią Kwi 24, 2009 12:03 am


Szukanie Jakubowic, czyli tropem legendy
wczoraj
Czy w parku Pszczelnik znajdują się ślady Jakubowic - wsi, która spłonęła, kiedy o polski tron rywalizowali Maksymilian Habsburg i Zygmunt Waza? Artur Troncik, zawodowy poszukiwacz skarbów, uważa że tak. - To będzie jak szukanie legendy - mówi. Troncik, 28-letni siemianowiczanin, jest członkiem Fundacji na Rzecz Zaginionych Dzieł Sztuki Latebra. To właśnie on wpadł na pomysł odnalezienia śladów wsi, która została doszczętnie spalona w 1588 roku, podczas starcia sił hetmana wielkiego koronnego Jana Zamoyskiego z wojskiem arcyksięcia Maksymiliana III Habsburga. Zaciętą bitwę z jego wojskami stoczył w Jakubowicach rotmistrz Gabriel Hołubek, dowodzący oddziałami kozackimi i tatarskimi.

Pomysł odnalezienia śladów zniszczonej wsi spodobał się Komisji Historycznej działającej przy siemianowickim Urzędzie Miasta. - Chcemy przyjrzeć się sprawie - zapowiada Krystian Hadasz, dyrektor Muzeum Miejskiego.

W przekazach historycznych nie ma dokładnej wzmianki, kiedy powstały Jakubowice. Zdzisław Janeczek w książce "Od Sancovic do Siemianowic" pisze, że przypuszczalnie wieś - pod koniec XV wieku - nadał Mikołajowi Mieroszewskiemu książę Mikołaj II, lub jego brat, książę Jan Opolski.

- Wcześniejsze informacje o Jakubowicach pojawiają się sporadycznie w przekazach z XII-XIV wieku - mówi Leszek Drabicki, historyk Muzeum Miejskiego. - Nazwa wsi jest patronimiczna, są nam przecież znane informacje o rycerzu Jakubie, ale rzeczywiście sprawę należałoby zbadać głębiej - przyznaje.

- Arcyksiążę Maksymilian aspirował do tronu polskiego. Część szlachty opowiedziała się za nim, a część za Zygmuntem Wazą - opowiada Leszek Drabicki. - Po nieudanym uderzeniu na Kraków Maksymilian uchodził na Śląsk, gdzie doszło do starć, między innymi na terenie Jakubowic. Ostatecznie Zamoyski pokonał Habsburga pod Byczyną w okolicach Kluczborka, a na dodatek wziął Maksymiliana do niewoli. Skutkiem bitwy pod Byczyną były traktaty będzińsko-bytomskie, na mocy których Maksymilian miał zrzec się praw do tronu polskiego. Później jednak i tak szkodził Polsce swoimi intrygami - dodaje.

Poszukiwania Jakubowic powinny rozpocząć się niebawem. - Musimy jednak załatwić wszelkie formalności, łącznie ze zgodą Śląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków na prowadzenie prac - wyjaśnia Hadasz. Taka zgoda jest niezbędna, bo Pszczelnik znajduje się na liście miejsc objętych ochroną.

- Czasem do wydania zgody konieczna jest wizja w terenie. Musimy przekonać się, czy roboty nie zniszczą na przykład drzewostanu - tłumaczy Magdalena Lachowska, zastępca śląskiego konserwatora zabytków.

- Będziemy prowadzić poszukiwania powierzchniowe, na głębokości do 30 centymetrów, głównie przy pomocy sprzętu elektronicznego - wyjaśnia Artur Troncik. - Na miejscu nadzór sprawować będzie archeolog - zaznacza.

Zdaniem Troncika bardzo prawdopodobne jest znalezienie drobnych przedmiotów z tamtego okresu - monet, guzików czy narzędzi, a także śladów potyczki: ołowianych kul muszkietowych czy fragmentów wojskowego oporządzenia.

- Jeśli była tam bitwa, to rzeczywiście powinny być także części uzbrojenia - ocenia Drabicki.

- Zaczniemy, kiedy pola nie będą obsiane. Nie chcemy nikomu wchodzić w szkodę - zaznacza Troncik.

- Pomagać nam będą hobbyści. Ich pomoc będzie nieodzowna, ponieważ będziemy mieli do przeszukania kilkadziesiąt hektarów, na których przez lata nagromadziło się zapewne sporo śmieci. To będzie trudna praca - kończy.

Grzegorz Lisiecki - POLSKA Dziennik Zachodni

http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/989648.html




Kris - Czw Maj 07, 2009 7:49 pm
Odkryto pozostałości XV-wiecznej infrastruktury

Dobrze zachowane pozostałości XV-wiecznej infrastruktury - prawdopodobnie studnię lub szybik górniczy, związany z eksploatacją kruszców zawierających rudy srebra i ołowiu - odkryto podczas prac budowlanych w śródmieściu Bytomia.



O odkryciu poinformowali przedstawiciele służb archeologicznych oraz inwestora, który na jednym z głównych placów miasta buduje galerię handlową za ponad 90 mln euro. Obiekt o nazwie „Agora Bytom” ma być gotowy jesienią 2010 r. Obecnie trwają m.in. roboty ziemne. Pierwsze symptomy, że w miejscu inwestycji znajdują się ciekawe obiekty archeologiczne, pojawiły się już w lutym tego roku, kiedy z wykopu pod ścianę szczelinową koparka wydobyła deski, noszące ślady obróbki. Analiza dendrochronologiczna w Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie wykazała, że odkryte drewno to dąb, który ścięto do budowy obiektu około 1430 roku.

W ostatnim czasie znaleziono już nie pojedyncze deski, a dobrze zachowaną i w dużym stopniu kompletną konstrukcję, sięgającą do głębokości ok. 7 m. Całość wykonana jest z dębowych desek o długości ok. 140 cm, szerokości 17-20 cm i grubości 7-8 cm. Każda deska ma dwa wycięcia na krótszych bokach; deski zachodzą jedna na drugą i tworzą coś w rodzaju konstrukcji zrębowej.

Znalezisko będzie jeszcze badane. Wstępnie archeolodzy oceniają, że jest to najprawdopodobniej studnia bądź szybik górniczy, związany z wydobywaniem dolomitów kruszconośnych, zawierających rudy srebra i ołowiu. Po oględzinach można było rozpocząć demontaż obiektu - wszystkie jego elementy trafią do Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu. Katarzyna Skalska z realizującej inwestycję duńskiej firmy deweloperskiej Braaten+Pedersen Plus Partners, zapewnia, że prace odbywają się pod okiem archeologa, a całość wydobytych desek zostanie przekazana muzealnikom. Blisko 600-letnie deski będą zabezpieczone. Śródmieście Bytomia już wcześniej było miejscem ciekawych odkryć archeologicznych. W końcu lat 90. na tamtejszym rynku archeolodzy odkryli m.in. świetnie zachowane pozostałości średniowiecznego targowiska - kramy tworzyły ciąg na kształt "drewnianych sukiennic". Natrafiono też na pozostałości drewnianych kanałów odwadniających, dobrze zachowane wyroby ze skóry oraz duże ilości średniowiecznej ceramiki.

Wykopaliska na dużą skalę na rynku w Bytomiu rozpoczęły się w 1994 roku, kiedy podczas wymiany miejskiej sieci wodociągowej robotnicy natrafili na pozostałości XIV-wiecznych piwnic, będące częścią zachodniej pierzei średniowiecznego rynku. Archeolodzy znaleźli wówczas m.in. ceramikę, wyroby skórzane i drewniane oraz koło i inne części wozu konnego. Najstarsze znaleziska pochodziły z połowy XIII wieku. Prace, przerwane z powodu braku środków, wznowiono w początkach 1998 roku.

W ramach tych prac w Bytomiu odkryto m.in. fundamenty i piwnice średniowiecznego ratusza, pozostałości renesansowych kamienic, ślady nieistniejącej ulicy z drewnianą nawierzchnią, cembrowaną studnię, beczkę, pozostałości straganów, oraz średniowieczne buty i pasy.

Plac Tadeusza Kościuszki, gdzie dokonano nowego odkrycia, znajduje się w bliskim sąsiedztwie rynku. Niegdyś był zabudowany domami, które zburzono w końcu lat 70. ubiegłego wieku. Kilka lat temu samorząd sprzedał plac prywatnemu inwestorowi, który buduje tam obiekt handlowo-rozrywkowo-usługowy.

(PAP)
http://ww6.tvp.pl/6605,20090507904528.strona



Kris - Śro Cze 03, 2009 4:58 pm
Odkrycia archeologiczne w Bytomiu

Kolejne pozostałości kompleksu studni, zaopatrujących średniowiecznych mieszkańców Bytomiu w wodę, ale też służących im np. jako lodówki, odkryto podczas prac budowlanych w śródmieściu tego miasta.

Pierwsze dobrze zachowane pozostałości XV-wiecznej infrastruktury odkryto tam na początku maja. Archeolodzy i przedstawiciele inwestora nie przypuszczali wówczas, że to początek całej serii odkryć, przybliżających codzienne życie średniowiecznych bytomian.

Początkowo przypuszczano, że odkryta jako pierwsza drewniana, sięgająca do głębokości ok. 7 metrów konstrukcja to szybik górniczy, związany z eksploatacją kruszców zawierających rudy srebra i ołowiu, albo studnia. Teraz wiadomo już, że trafna była ta druga hipoteza, a podobnych studni w tym miejscu jest znacznie więcej. Zbudowano je, by zaopatrzyć mieszczan w wodę.

Poza pierwszą studnią, odkrytą w linii istniejącej już ściany szczelinowej, odkopano jeszcze cztery inne. W opinii archeologów, dwie z nich są wyjątkowe.

Jedna studnia, oprócz dobrze zachowanych ścianek bocznych, miała także drewniane dno. Co ciekawe, w tej studni nie znaleziono narożnych pionowych pali wzmacniających od wewnątrz konstrukcję, które odkryto w pozostałych obiektach. Jednak w warstwach wypełniającej ją gliny natknięto się na duże drewniane wiadro z uchwytem do zawieszania, unikatowy w polskich odkryciach tego typu drewniany kołowrót z resztką liny oraz gliniany kubeczek do czerpania wody.

Inna studnia, która początkowo niczym się nie wyróżniała, mieściła m.in. kości zwierząt Ĺą prawdopodobnie psa i krowy. Jednak głębsze warstwy ukazały oczom archeologów wspaniale zachowane, niemal bez uszkodzeń, gliniane dzbany pokryte różnokolorową emalią, z resztkami sznurków obwiązanymi na uchwytach. To sugeruje, że studnia mogła być używana jako rodzaj lodówki Ĺą dzbanki zawierające żywność wisiały na dużej głębokości, gdzie panowała niska temperatura.

Dobrze zachowane deski wraz z kołowrotem trafią niebawem do konserwacji w Muzeum Archeologicznym w Biskupinie; ich pełna konserwacja może potrwać aż trzy lata. Mniejsze znaleziska drewniane, jak wiadro oraz ceramika i skóra będą konserwowane w pracowniach Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu.

Ze studni pobrano próbki drewna, które trafią do analizy dendrochronologicznej w pracowni prof. Marka Krąpca z Wydziału Geologii i Geofizyki Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Wstępne badania wskazują, że studnie powstawały od połowy XIV do końca XV wieku. Ich głębokość sięga od 6,5 m do 8 m poniżej dzisiejszego poziomu ulicy. Do zbadania pozostała jeszcze jedna studnia, już poza dawnymi murami miejskimi.

Inwestor, który na jednym z głównych placów miasta buduje galerię handlową za ponad 90 mln euro, chciałby wyeksponować część historycznych pamiątek w swoim obiekcie. Inwestycja o nazwie „Agora Bytom” ma być gotowa jesienią 2010 r. Obecnie trwają m.in. roboty ziemne.

Śródmieście Bytomia już wcześniej było miejscem ciekawych odkryć archeologicznych. W końcu lat 90. na tamtejszym rynku archeolodzy odkryli m.in. świetnie zachowane pozostałości średniowiecznego targowiska - kramy tworzyły ciąg na kształt „drewnianych sukiennic”. Natrafiono też na pozostałości drewnianych kanałów odwadniających, dobrze zachowane wyroby ze skóry oraz duże ilości średniowiecznej ceramiki.

Wykopaliska na dużą skalę na rynku w Bytomiu rozpoczęły się w 1994 roku, kiedy podczas wymiany miejskiej sieci wodociągowej robotnicy natrafili na pozostałości XIV-wiecznych piwnic, będące częścią zachodniej pierzei średniowiecznego rynku. Archeolodzy znaleźli wówczas m.in. ceramikę, wyroby skórzane i drewniane oraz koło i inne części wozu konnego. Najstarsze znaleziska pochodziły z połowy XIII wieku. Prace, przerwane z powodu braku środków, wznowiono w początkach 1998 roku.

W ramach tych prac w Bytomiu odkryto m.in. fundamenty i piwnice średniowiecznego ratusza, pozostałości renesansowych kamienic, ślady nieistniejącej ulicy z drewnianą nawierzchnią, cembrowaną studnię, beczkę, pozostałości straganów, oraz średniowieczne buty i pasy.

Plac Tadeusza Kościuszki, gdzie dokonano nowego odkrycia, znajduje się w bliskim sąsiedztwie rynku. Niegdyś był zabudowany domami, które zburzono w końcu lat 70. ubiegłego wieku. Kilka lat temu samorząd sprzedał plac prywatnemu inwestorowi, który buduje tam obiekt handlowo-rozrywkowo-usługowy.

(PAP)
http://ww6.tvp.pl/6605,20090603910892.strona



bidzis004 - Śro Cze 10, 2009 2:28 pm
Plac Kościuszki, na którym wyrasta galeria handlowa Agora, okazał się archeologicznym eldorado. Poszukiwacze co rusz natrafiają tu na średniowieczne przedmioty.
Na wykopaliska w rejonie bytomskiego pl. Kościuszki archeolodzy ostrzyli sobie zęby od dawna. Dzisiejszy plac częściowo znajdował się w obrębie starego miasta i tędy przebiegała linia murów miejskich.

Przedsmak archeolodzy mieli trzy lata temu. Wtedy prowadzili tu prace sondażowe i od razu natrafili na wykop z drewnianym obrysem. Początkowo sądzili, że to górniczy szyb, w którym wydobywano rudy srebra. Później okazało się, że to średniowieczna studnia.

Jednak prawdziwe pole do popisu poszukiwacze mają od stycznia. Wtedy ruszyły prace ziemne przy budowie galerii handlowej Agora. Od tego czasu archeolodzy natrafili na siedem studni, których głębokość wynosiła 6-8 metrów od ówczesnego poziomu ulicy...



http://www.tvs.pl/informacje/11762/




Wit - Pią Lip 03, 2009 10:12 pm
Odkopali osadę znaną z kronik i przekazów
Jacek Madeja 2009-07-03, ostatnia aktualizacja 2009-07-03 22:10:39.0



I to nie byle gdzie, bo tuż obok romańskiego kościoła św. Jana Chrzciciela w Siewierzu, jednej z najstarszych świątyń w Polsce. Archeolodzy odkryli tam wczesnośredniowieczną osadę, której wcześniej bez skutku szukali.

- To niemożliwe, żeby kościół romański z XII wieku stał w szczerym polu - podkreśla dr Jacek Pierzak, archeolog z biura wojewódzkiego konserwatora zabytków. Problem polega na tym, że to, co wydawało się oczywiste, długo nie znajdowało potwierdzenia w żadnych badaniach. Archeolodzy - najpierw zespół z Łodzi, potem z Olkusza - bezskutecznie przekopywali teren wokół pagórka przy trasie z Katowic do Warszawy. Na jego szczycie stoi niewielki kościółek św. Jana Chrzciciela, który dziś pełni rolę cmentarnej kaplicy. Prawie niezmieniona od ponad 800 lat świątynia jest jednym z najcenniejszych reliktów sztuki romańskiej w Polsce. W swojej kronice kościół wymienia Jan Długosz i jako datę budowy podaje 1144 rok.

Samego wzgórza i najbliższego sąsiedztwa kościoła badacze zbadać nie mogli z uwagi na wciąż używany cmentarz. Wykopy przeprowadzili po północnej stronie, w kierunku centrum dzisiejszego Siewierza.

Kopali na próżno, mimo że historyczne przekazy jednoznacznie wskazują, że w miejscu współczesnego cmentarza znajdował się wczesnośredniowieczny Siewierz.

- Początkowo niepowodzenia tłumaczyliśmy tym, że w kolejnych wiekach wiatr nagromadził tu dużą warstwę piasku. Dlatego wydawało się, że szukamy zbyt płytko, ale poproszeni o pomoc geolodzy rozwiali nasze nadzieje. Poprosiliśmy też o pomoc zaprzyjaźnionych poszukiwaczy skarbów z wykrywaczami metalu. Znaleźli groty strzał, klamry i monety, co wydawało się jeszcze dziwniejsze - opowiada Pierzak.

W końcu szczęście uśmiechnęło się do archeologów przy okazji budowy drogi, która będzie częścią obwodnicy miasta. Okazało się, że badacze szukali nie po tej stronie pagórka, co trzeba. - Przeszukaliśmy 15 arów i natrafiliśmy na ślady budynków. Szczególnie cenne są bogato zdobione, pokryte glazurą fragmenty dawnych naczyń i sztabki ołowiu, które świadczą o tym, że już wtedy tutejsi mieszkańcy zajmowali się kopalnictwem. Nie ma żadnej wątpliwości, że to, co znaleźliśmy, to część XII-wiecznej osady targowej, której centralnym punktem był kościół - mówi Teresa Dobrakowska, szefowa wrocławskiego zespołu archeologów.

Jak podkreśla dr Pierzak, odnalezione w Siewierzu pokryte zielonkawą glazurą gliniane skorupy mają szczególne znaczenie. - Do wytworzenia tej powłoki potrzebna była blenda ołowiana. Już wcześniej w tych okolicach archeolodzy trafiali na tak glazurowane fragmenty naczyń, ale niektórzy badacze wciąż kwestionowali, że pochodzą one z XII wieku. Przekonywali, że na tych ziemiach technologia nie była jeszcze tak zaawansowana i że to znacznie późniejsze znaleziska. Teraz już nie mamy żadnych wątpliwości - podkreśla Pierzak.





Wit - Wto Lip 14, 2009 11:37 am
Archeolodzy dokopali się do wodzisławskiego zamku
Iwona Sobczyk 2009-07-12, ostatnia aktualizacja 2009-07-13 10:05



W połowie XVIII hrabia Gudobald Dietrichstein postanowił wznieść w Wodzisławiu nowy reprezentacyjny pałac. Stary zamek kazał zburzyć. Archeolodzy właśnie odkryli pozostałości po nim.

Najstarsza część zamku została wybudowana w XIII wieku. Bogata, otoczona fosą budowla popadł w ruinę cztery wieki później, w czasie wojny trzydziestoletniej. Odbudowany zamek przetrwał jeszcze wiek. W połowie XVIII wieku ówcześni właściciele Wodzisławia, Dietrichsteinowie, stwierdzili, że potrzebna jest im zupełnie nowa siedziba. - Zamek był w złym stanie, jego część groziła nawet zawaleniem. Zburzono go i na jego miejscu postawiono obecny pałac w stylu francuskiego baroku klasycyzującego, najprawdopodobniej według projektu wybitnego morawskiego architekta Franciszka Antona Grimma - mówi Sławomir Kulpa, dyrektor wodzisławskiego muzeum mieszczącego się w pałacu Dietrichsteinów.

Przy okazji podłączania budynku do sieci ciepłowniczej teren wokół niego mogli zbadać archeolodzy. Mieli nadzieję znaleźć pozostałości starszych zabudowań. I nie rozczarowali się. Na terenie dzisiejszego parkingu przed pałacem odkryli fragmenty fundamentów budynku, zbudowanego z kamienia i cegieł, o szerokich na prawie metr murach.

- Fundamenty pochodzą prawdopodobnie z połowy XVII wieku. Na razie nie jesteśmy w stanie określić dokładnej funkcji tego budynku - mówi Adrian Podgórski, kierujący pracami archeologicznymi.

Oprócz murów archeolodzy znaleźli też kilkaset fragmentów naczyń, kafli i zwierzęcych kości. Te ostatnie pozwolą dowiedzieć się więcej o diecie ówczesnych mieszkańców zamku. Wszystkie zabytki po konserwacji trafią na wystawę do muzeum.

Bardziej zaskakującego odkrycia dokonano w przylegającym do pałacu Dietrichsteinów parku miejskim. Pod ziemią spoczywały szczątki czterech lub pięciu osób. To najprawdopodobniej żołnierze niemieccy z czasów II wojny światowej. W resztkach ubrań znaleziono guziki od munduru, znak firmy obuwniczej z Halle i złotą obrączkę z wygrawerowaną datą 1 października 1938 roku. - Szczątki nie miały, niestety, nieśmiertelników, które pomogłyby w ich identyfikacji. Kości zbadają teraz antropolodzy z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Być może uda się ustalić, jak zginęli żołnierze i dowiedzieć się o nich czegoś więcej - mówi Podgórski.



Wit - Czw Lip 30, 2009 9:24 am
Goleń dinozaura znaleziona na wysypisku
Milena Nykiel 2009-07-29, ostatnia aktualizacja 2009-07-30 09:16:18.0



Ma aż pół metra długości i należała prawdopodobnie do dicynodonta. A przez wiele milionów lat spoczywała pod ziemią w Zawierciu. Odkrył ją jeden ze studentów geologii Uniwersytetu Śląskiego w trakcie wakacyjnego eksplorowania. - To kolejna prahistoryczna perła znaleziona w naszym województwie - przekonują naukowcy.

Hałda przy ul. Podmiejskiej, tuż obok zawierciańskiego wysypiska śmieci na pierwszy rzut oka wygląda niepozornie. Jasną ziemię porastają niewielkie krzaki. Zarządca wysypiska nawiózł ją kilkanaście lat temu. Wydrążona dzięki temu dziura była mu potrzebna do składowania odpadów. Rafał Lach, student piątego roku geologii Wydziału Nauk o Ziemi UŚ, nie spodziewał się znaleźć na hałdzie czegoś ciekawego. - Co prawda dostaliśmy cynk od jednego z profesorów, że wcześniej zostały wykopane tu drobne kostki o wartości historycznej. Znalezienie półmetrowej graniczyło jednak z cudem - przyznaje znalazca.

Wspólnie ze znajomymi obchodzili hałdę, kiedy Rafał zauważył dziwnie wyglądający blok skalny. Z jednej strony coś wystawało. Osunęli skałę, trwało to prawie dwie godziny. - Zobaczyliśmy wielką, nieźle zachowaną kość. Nie miałem jednak pojęcia, że okaże się tak ważnym znaleziskiem - przyznaje Lach.

Kość trafiła już do sosnowieckiego laboratorium przy Muzeum Nauk o Ziemi UŚ. Ze wstępnych badań wynika, że jest to goleń dicynodonta. Profesor Grzegorz Racki z Polskiej Akademii Nauk jest jednak ostrożny z ocenami. - W tej chwili jest porównywana ze znalezionymi wcześniej prahistorycznymi szczątkami. W takiej fazie badań często dochodzi jednak do różnych niespodzianek - mówi prof. Racki.

Dr hab. Andrzej Kowalczyk, prorektor Uniwersytetu Śląskiego, nie ma jednak wątpliwości, że zawierciańskie odkrycie ma ogromne znaczenie naukowe. - Jest to jeszcze jeden skarb ziemi śląskiej, który będzie służył nauce i kształceniu studentów, a dla regionu stanie się zapewne znakomitym elementem jego promocji - uważa Kowalczyk.

Ze znaleziska cieszy się też miasto. - Daje nam ono ogromne możliwości promocyjne. Wraz z nim odżyła koncepcja wybudowania w mieście parku jurajskiego - mówi Iwona Wiklik, rzeczniczka magistratu w Zawierciu. Pomysł ma szansę na realizację, o ile znajdzie się potencjalny inwestor. - W przyszłości będzie atrakcją dla mieszkańców i turystów. Planujemy wybudować tu m.in. wioskę z epoki kamienia łupanego, labirynt i plac zabawa dla dzieci - dodaje Wiklik.

Na miejscu znaleziska cały czas pracują naukowcy. Liczą na to, że hałda kryje w sobie jeszcze inne ciekawostki sprzed 200 milionów lat.



Znaleźli kość prehistorycznego, ssakokształtnego gada
 29.07.2009


W pobliżu zawierciańskiego wysypiska śmieci, gdzie prace badawcze prowadzą naukowcy z Uniwersytetu Śląskiego oraz Polskiej Akademii Nauk odkryto kość prehistorycznego gada.


Rafał Lach student IV roku geologii znalazł kość goleniową dicynodonta. To ogromny dinozaur, przypominający wyglądem dzisiejszego hipopotama. 


Kość odkryto przed kilkoma tygodniami, jednak dopiero po jej dokładnym zbadaniu, naukowcy zdecydowali się na ujawnienie znaleziska. Prezentacji kości dicynodonta dokonali wczoraj podczas specjalnie w tym celu zorganizowanej konferencji.


- Po dokładnym przejrzeniu hałdy, zebranej podczas budowy tutejszego składowiska odpadów, zauważyłem blok skalny z którego wystawał fragment kości - opowiada Rafał Lach, odkrywca. 
Obok kości dicynodonta z okresu triasowego studenci dokonali jeszcze jednego odkrycia. Przedwczoraj znaleźli kolejną kość. Na wyniki jej badań trzeba będzie jednak poczekać.


- Nowe znalezisko pochodzi z innych osadów, niż te w których obecnie kopiemy. Nie potrafimy jeszcze powiedzieć, co to za fragment kości - dodaje Rafał Lach. 


To nie pierwsze już odkrycie szczątków gada na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Naukowcy liczą więc na kolejne znaleziska. Prace archeologiczne będą trwać nadal.


- Ranga tego odkrycia jest do oszacowania dopiero w przyszłości. To już kolejne stanowisko, gdzie można znaleźć kości prehistorycznych zwierząt. Podobne znajduje się w Lipiu Śląskim - mówi prof. dr hab. Grzegorza Racki z Instytutu Paleobiologii Polskiej Akademii Nauk. - Odkrycie, jest na tyle ciekawe i dobrze rokuje na kolejne znaleziska, że za dwa, trzy lata będziemy mogli pokazać smoka z Zawiercia - dodaje.


Naukowcy pojawili się w Zawierciu dzięki wskazówkom krakowskiego geologa, profesora Joachima Szulca, który prowadził na tym terenie badania. To on przeprowadził rekonensans terenu i udokumentował występujące w Zawierciu szczątki gadów sprzed 200 - 220 milionów lat. - Fragmentaryczne odkrycie niewielkich kości dinozaurów miało miejsce dziewięć lat temu, kiedy prowadziliśmy badania na obszarze od Lublińca aż po Jaroszowiec - zaznacza Joachim Szulc z Uniwersytetu Jagiellońskiego Instytutu Nauk Geologicznych.


Monika Ziółkowska - POLSKA Dziennik Zachodni

http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/1029719.html



Kris - Nie Sie 23, 2009 9:07 pm
Skarb w Siewierzu! Ołowiany
Jacek Madeja
2009-08-23, ostatnia aktualizacja 2009-08-23 19:49

Trzy masywne sztaby ołowiu z dużą domieszką srebra były ukryte w piwniczce jednego z domostw wczesnośredniowiecznego Siewierza. Kto je ukrył i dlaczego nigdy po skarb nie wrócił? - Wtedy to była ogromna fortuna - nie mają wątpliwości archeolodzy.


Siewierski skarb w rękach archeologów
Fot. Marta Błażejowska / AG
Kościół pw. św. Jana Chrzciciela w Siewierzu, w którego pobliżu prowadzone są wykopaliska

Dzisiejszy Siewierz rozciąga się na północ od malutkiego kościółka św. Jana Chrzciciela. Ale historycy nigdy nie mieli wątpliwości, że wczesnośredniowieczna osada wyrosła właśnie wokół romańskiej świątyni, która jest jednym z najstarszych kościołów w Polsce. Miejsce wyraźnie wskazywały kroniki. Poza tym w tamtych czasach kamienny kościół nie mógł stanąć ot tak, w szczerym polu.

Jednak archeolodzy długo nie potrafili potwierdzić tych przypuszczeń żadnymi znaleziskami. Samego pagórka z kościołem przebadać nie mogą, bo znajduje się na nim współczesny cmentarz. Wykopaliska prowadzone na północ od cmentarnego muru skończyły się fiaskiem. W tym roku okazja nadarzyła się dzięki budowie obwodnicy miasta. Badacze od razu natrafili na pozostałości wczesnośredniowiecznej osady. Ale najcenniejsze znaleziska wykopali w ostatnich dniach, kiedy przenieśli się na drugą stronę drogi z Katowic do Warszawy. Tutaj ziemia oddała skarb zakopany przed ponad 800 laty.

Trzy ołowiane sztaby z domieszką srebra kształtem przypominają te współczesne złote przechowywane w bankach. Któryś z XII-wiecznych mieszkańców Siewierza zakopał je w piwniczce przylegającej do jednego z domów. - Dziś ołów może nie robi specjalnego wrażenia, ale wtedy to był prawdziwy skarb. Ogromna fortuna, którą ktoś - widać - odłożył na gorsze czasy - mówi Łukasz Łukaszewski z wrocławskiego zespołu archeologów Arche. - Dlaczego nigdy po nią nie wrócił, nigdy się już nie dowiemy. Możemy jedynie przypuszczać, że nie zdążył. Warstwa popiołów sugeruje, że osada wokół kościoła padła ofiarą pożaru, a być może jej kres położył najazd mongolski - dodaje Aleksandra Łukaszewska.

Oprócz ołowianych sztabek w chatach archeolodzy odnaleźli m.in. fragmenty naczyń, paciorki, nożyk i klucz. Wszystko wskazuje, że osada ciągnęła się dalej na zachód w kierunku Przeczyc. - Tam najpewniej znajdowała się część przemysłowa z piecami do wytopu ołowiu - mówi dr Jacek Pierzak, archeolog z biura wojewódzkiego konserwatora zabytków. Jednak tej części archeolodzy nie zbadają, bo terenu nie obejmuje budowa obwodnicy. Nie uda się też wyjaśnić, czy wczesnośredniowieczny Siewierz był osadą otwartą, czy otaczał go wał albo palisada. - Mimo to mamy niezbite dowody na to, że Siewierz był wtedy bardzo bogatą i ogromną osadą o dużym znaczeniu. Rozciągała się na pięciu hektarach, a mieszkańcy zajmowali się hutnictwem, które było bardzo zaawansowane technologicznie - dodaje.

Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3501 ... wiany.html



Wit - Pią Sie 28, 2009 12:12 pm


Archeolodzy wykopali fragmenty prastarego Siewierza
Magdalena Nowacka

2009-08-25 08:08:58, Aktualizacja 2009-08-28 01:01:21

Trzy sztabki ołowiane prawdopodobnie z dużą domieszką srebra, ołowiany odważnik, ostroga, klucz, fragment żelaznego noża - to tylko niektóre z przedmiotów, które wykopała w Siewierzu grupa archeologiczna "Arche" z Wrocławia. Odkrycia dokonali przy drodze krajowej nr 1, gdzie trwa budowa obwodnicy siewierskiej.

- Ołowiane sztaby znaleźliśmy w narożniku jednej z chat. Prawdopodobnie były ukryte w piwniczce, bo na tamte czasy miały dużą wartość i służyły jako półwyrób do produkcji szkła - mówi Łukasz Łukaszewicz, jeden z archeologów. Jego zdaniem, najprawdopodobniej chata spaliła się i właściciel nie miał szans, aby swoje cenne ukryte skarby odzyskać.

- To odkrycie potwierdza tezę o istnieniu w tym miejscu dawnej osady z XII wieku, prastarego Siewierza, której pozostałością jest prawdopodobnie kościół Świętego Jana - dodaje Aleksandra Łukaszewska, archeolog.

O tym, że kościół pochodzi przynajmniej z 1143 roku świadczą zapisy w kronice Jana Długosza. - Nie znamy ścisłej daty budowy naszego kościoła. Najstarsze zapiski o nim znajdujemy w pismach Jana Długosza. Wspomina on o śmierci bogatego fundatora wielu polskich świątyń, Piotra Własta-Dunina. Przy tej okazji wymienia świątynie przez niego ufundowane, a wśród nich siewierski kościół - wyjaśnia Artur Rok, historyk. Dodaje jednak, że ta hipoteza była podważana. Sugerowano, że Długosz przypisał fundatorowi dodatkowo kilka kościołów.

Samego terenu tuż przy kościele archeolodzy nie mogą zbadać, bo stoi on na współczesnym cmentarzu, trudno więc rozkopywać mogiły. Naukowcy kopią więc po drugiej stronie drogi. To jednak, co odkryli, świadczy o tym, iż te tereny łączyły się ze sobą.

- W miejscu, gdzie kopiemy był teren bardzo zurbanizowany, jak na ten okres, takie ówczesne śródmieście. Znaleźliśmy fragmenty klepiska, pieca, przepalone drewniane belki i inne fragmenty konstrukcji domów - mówi pani Aleksandra.

W sumie teren osady zajmował około pięciu hektarów, może nawet trochę więcej. Archeolodzy odnaleźli fragmenty czterech chat z budynkami gospodarczymi.

Wykopaliska wskazują także, że osada ciągnęła się dalej na zachód w kierunku Przeczyc. Tam prawdopodobnie znajdowała się część z piecami do wytopu ołowiu.

http://bedzin.naszemiasto.pl/wydarzenia ... ,id,t.html



Kris - Czw Wrz 10, 2009 4:34 pm
W SOSNOWCU ODKRYTO XII-WIECZNĄ WIOSKĘ
MMSilesia, TVS, 2009-09-10 12:28

Archeolodzy badający tereny w rejonie kościoła Św. Joachima natrafili na pozostałości wczesnośredniowiecznej osady. Badania będą kontynuowane by potwierdzić przypuszczenia naukowców.Rozpoczęte badania mają na celu stwierdzenie czy znajduje się tam osadnictwo wczesnośredniowieczne, począwszy od XII w. Już w pierwszym dniu po otwarciu wykopu wielkości połowy ara stwierdzono występowanie bardzo intensywnej warstwy kulturowej, w której wystąpiły bardzo duże ilości ceramik, fragmentów naczyń, w tym naczyń szkliwionych z wczesnego okresu średniowiecza – informuje MM Silesię dr Dariusz Rozmus z Muzeum Miejskiego"Sztygarka" w Dąbrowie Górniczej kierujący pracami.

Wstępnie możemy je datować na XII i XIII w. Dodatkowo udało się stwierdzić rozwalisko pieca hutniczego do wytopu srebra i ołowiu o czym świadczą żużle, wytopiony ołów, wytopione brykietowane tlenki ołowiu, a także dysze do sztucznego nawiewu - dodaje doktor.

Dwa dni temu informacja o znalezisku dotarła do Urzędu Miasta w Sosnowcu. Ze wstępnych ustaleń wynika, że na terenie Gródka Rycerskiego w dzielnicy Zagórze znajdował się duży wczesnośredniowieczny ośrodek hutnictwa. Do tej pory takie osady znalezione zostały w Dąbrowie Górniczej Łośniu, Dąbrowie Górniczej Strzemieszycach, a także Przeczycach i Siewierzu. Niezależnie od wyniku badań urzędnicy zapewniają, że miejsce to nie zostanie zapomniane.

Obecnie dajemy popracować w tym miejscu archeologom, którzy ustalą co to miejscu się znajdowało i czy faktycznie jest to pozostałość wczesnośredniowiecznej wioski. Prace archeologiczne będą prowadzone w tym i następnym roku - mówi MM Silesii Grzegorz Dąbrowski, rzecznik Urzędu Miasta w Sosnowcu. Mamy nadzieje, że znalezisko pomoże w edukowaniu historycznym najmłodszych mieszkańców Sosnowca - dodaje rzecznik.

Pomysł stworzenia wioski historycznej w miejscu, w którym naukowcy odkryli szczątki pradawnych osad wykorzystuje już Czeladź. Ta w Parku Alfreda odkryto pozostałości osady i obecnie miasto przygotowuje się do stworzenia parku historycznego mającego sprowadzić turystów.

Na tych terenach odkryto ślady dawnej średniowiecznej osady, dlatego jako miłośnicy historii oraz mieszkańcy Czeladzi zaproponowaliśmy stworzenie parku tematycznego. Coś na kształt Biskupina. Miejsce gdzie będzie można w sposób eksperymentalny poznać historię – mówi MM Silesii Przemysław Olesicki, jeden z pomysłodawców przedsięwzięcia. Było by to ciekawe miejsce, na pewno promujące miasto, no i ukazujące jego nieznaną historię – dodaje Olesicki.

Jak na razie sosnowieccy urzędnicy są ostrożni w planowaniu parku tematycznego gdyż jak dodaje Dąbrowski - jest jeszcze za wcześnie na snucie planów. Gródek Rycerski jest jednak jednym z elementów gry miejskiej "Miasto Gra!" i już w najbliższy weekend będzie można zwiedzać to miejsce podczas trasy rekreacyjno-ekologicznej, a wykopaliska na pewno uatrakcyjnią czetnikom pobyt w tym miejscu.
http://www.tvs.pl/informacje/15890/



maciek - Czw Wrz 10, 2009 5:46 pm
^ XII wiek to nie wczesne średniowiecze. Każdy dziś w TV, prasie popełnia ten sam błąd i nawija bzdury. No chyba, że w Zagłębiu średniowiecze zaczęło się dopiero w XII wieku to wtedy wszystko jest ok



kiwele - Czw Wrz 10, 2009 6:07 pm
"... dajemy popracowac w tym miejscu archeologom..."
Rzeczowe informacje najpierw rozgrzewaja umysly. Wydaje sie, ze odkrycie posunie naprzod wiedze historyczna, ze o tym moglaby jak na razie tylko byc mowa...

Dalej jednak artykul brnie w papke dziennikarska ze slowami-wytrychami z ludycznym przedwczesnym przechwytywaniem odkrycia: edukacja najmlodszych, park historyczny, sprowadzanie turystow, wykopaliska uatrakcyjnia pobyt, miejsce promujace miasto.

Archeolodzy dopiero zaczeli. Taka praca musi byc wykonywana w spokoju.
Przedwczesna oglupiajaca i egoistyczna wrzawa medialna bedzie tylko szkodliwa.
Chyba, ze jako mniejsze zlo pomoze to w latwiejszym znalezieniu srodkow na dalszy ciag badan.



kiwele - Czw Wrz 10, 2009 6:27 pm

^ XII wiek to nie wczesne średniowiecze. Każdy dziś w TV, prasie popełnia ten sam błąd i nawija bzdury. No chyba, że w Zagłębiu średniowiecze zaczęło się dopiero w XII wieku to wtedy wszystko jest ok

Puszczasz oko, ze, wiadomo, Zaglebie zawsze bylo opoznione i jakos przyjemnie jest.
A jak ja Ci przysiegne, ze w tamtym czasie tos byl z drugiej strony Brynicy, jeslis ja w ogole rozroznial.
Jak zaprzeczysz tej potwarzy?

Moze archeologowie akurat odkryja, ze juz wtedy istnial podzial Slaska i Zaglebia, zaznaczony roznicami w kulturze materialnej?



Tomekarcheo - Pią Wrz 11, 2009 9:15 am

^ XII wiek to nie wczesne średniowiecze.
Owszem XII wiek to wczesne średniowiecze! Trwa ono do połowy XIII wieku. Najpierw radzę sprawdzić a później formułować takie wypowiedzi...



kiwele - Pią Wrz 11, 2009 11:04 am

Owszem XII wiek to wczesne średniowiecze! Trwa ono do połowy XIII wieku. Najpierw radzę sprawdzić a później formułować takie wypowiedzi...

Na tym Forum, przy posusze na wiezowce , mamy niejako prawo zerknac troche na inne pierdoly.
Trwanie Sredniowiecza i jego podzial jest roznie prezentowany.
Dla poczatku pierwsza data to 306 r. - poczatek panowania Konstantyna Wielkiego, nastepnie, 395 r. - smierc Teodozjusza Wielkiego i, zwlaszcza w Polsce : 476 albo 495 r. - upadek Cesarstwa Rzymskiego.
Z kolei koniec Sredniowiecza zaznaczaja: upadek Konstantynopolu - 1453 r., odkrycie Ameryki - 1492 r., wystapienie Lutra - 1517 r.
Dla mnie, Polaka, to 1543 r. - ukazanie sie dziela Kopernika De revolutionibus orbium coelestium - poczatek naukowo przeanalizowanego ukladu heliocentrycznego.
Podzial Sredniowiecza jest jeszcze bardziej umowny. Jego rozkwit przyjmuje sie najczesciej na XI-XIII wiek, wczesniej wczesne, a pozniej zmierzchowe.

NB. Dla mnie jedyne istotne, to by nie robic tego obciachu ze znaleziskami w Sosnowcu, a zostawic sprawe powaznym ludziom.



maciek - Pią Wrz 11, 2009 3:19 pm

Owszem XII wiek to wczesne średniowiecze! Trwa ono do połowy XIII wieku. Najpierw radzę sprawdzić a później formułować takie wypowiedzi...

Słaby z ciebie archeolog chyba. Pomimo, że wiedziałem to sprawdziłem zanim to napisałem



kiwele - Pią Wrz 11, 2009 3:27 pm
Dla takiego okresu my sie musimy grzebac w ziemi.
Inni moga juz liczyc na zrodla i pisane i zachowane.



Tomekarcheo - Sob Wrz 12, 2009 11:03 am

Pomimo, że wiedziałem to sprawdziłem zanim to napisałem
To ciekawe gdzie? Proszę podać źródło i dla jakiego terytorium sprawdzałeś? W każdym właściwie europejskim kraju ten podział inaczej przebiega. W Polsce podział pomiędzy wczesnym a późnym średniowieczem przebiega w połowie XIII wieku!



maciek - Sob Wrz 12, 2009 3:40 pm
^ Pierwsze słyszę aby periodyzacja średniowiecza dotyczyła obszarów, terenów, a może i dzielnic. Zadzwiające jest to tym bardziej, że średniowiecze było wyraźnie epoką uniwersalną w Europie. Owszem Polska była zawsze zacofana, ale żeby z uwagi tego zacofania konieczne było zmienianie okresów przyjętych powszechnie, aczkolwiek umownie, dla tego okresu dla terenu Polski? A w takim razie jakie kryteria przyjmujesz dla Śląska? Czy pisząc o terytorium Polski masz na myśli dzisiejsze jej granice, czy może te przedwojenne, a może jeszcze jakieś inne? Podaj proszę źródła. Podaj też proszę według Twojego źródła kiedy średniowiecze dla terenu Polski się zaczęło.

A co do moich źródeł to często zaglądam na historycy.org i tam też zajrzałem, a i na polską i angielską wiki też. Chętnie poczytam jakąś dobrą pozycję o WCZESNYM ŚREDNIOWIECZU w okresie VI-VIIIw. Może coś polecisz?



Wit - Pon Lut 01, 2010 7:26 pm


Nasza Jura sławna na cały świat.
W Mirowie znaleźli szczątki neandertalczyka!

Naukowcy z Zakładu Archeologii Uniwersytetu Szczecińskiego znaleźli w Jaskini Stajnia w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej pierwsze w naszym kraju szczątki neandertalczyka. To hit na skalę światową!

Neandertalczyk blisko Katowic? To możliwe. Dotychczas w Polsce znajdowano jedynie narzędzia przez niego wytwarzane. Znalezisko przypomina grób. To wielka sensacja, ponieważ świadczy to o dużo wyższym stopniu rozwoju neandertalczyka, niż do tej pory sądziliśmy. To oznaczałoby, że posiadał religię.

Szczątki należą do mężczyzny. Odkryto to dzięki badaniu DNA. Ciekawostką jest, że miał na zębach kawałki drewna. Używał go prawdopodobnie jako wykałaczki. Wciąż poszukiwana jest dalsza część szkieletu.

Odkrycia dokonano w 2008 roku. Trzymano je w tajemnicy. Wyniki szczecińskich naukowców zostały dopiero opisane teraz, czyli w najnowszym wydaniu magazynu "Naturwissenschaften".

Dawna Jura sprzyjała osiedlaniu się zarówno zwierząt jak i gatunków humanoidalnych. Była to wyżyna, która wyraźnie wystawała ponad okresowe zlodowacenia,które "oblewały" ją od wschodu i zachodu. Co za tym idzie była "wyspą" w środku obecnej Polski. Naukowcy przewidują, że kolejne znaleziska tegotypu to kwestia czasu.

Jaskinie Stajnia znajduje się na tzw "Wale Mirowskim", pomiędzy Mirowem a Bobolicami, miejscowościami, znanymi z klimatycznych warowni. Urzędnicy z Powiatu Myszkowskiego i gminy Niegowa już zacierają ręcę - Będziemy mieć świetną atrakcję turystyczną - cieszą się.

http://www.mmsilesia.pl/9220/2010/2/1/n ... iekawostki



maciek - Pon Lut 01, 2010 9:03 pm
Trochę tego zachwytu nie rozumiem a wszystko co związane z Neandertalczykiem a można znaleźć w prasie już dawno przeczytałem i obejrzałem. Sensacja, sensacja. Jaka tam sensacja? Trzy zęby i wielka mi sensacja. Jakby znaleźli cały szkielet to byłaby sensacja.



Kris - Wto Kwi 06, 2010 6:02 pm
Archeolodzy szukają skarbów pod gliwickim Rynkiem WIZUALIZACJA


(© ARC)

Dziennik Zachodni Joanna Heler

2010-04-06 06:45:03, aktualizacja: 2010-04-06 06:45:03

Jeszcze w tym miesiącu gliwicki Rynek może być rozkopany przez archeologów. To wstęp do rozpoczynającej się modernizacji płyty głównego placu miasta. Fachowcy twierdzą, że teren ten nigdy nie był poddany kompleksowym badaniom archeologicznym. Liczą więc na ciekawostki
Jeszcze w tym miesiącu gliwicki Rynek może zostać częściowo rozkopany przez archeologów sprawdzających, czy pod płytą datowanego na XIII wiek miejsca nie kryją się średniowieczne skarby. To wstęp do całkowitej modernizacji centralnego punktu miasta.

Inwestor, czyli Zarząd Dróg Miejskich czeka jeszcze na zezwolenie Śląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków na prowadzenie badań archeologicznych.

- Będą to sondażowe badania, prowadzone w sześciu punktach wskazanych przez konserwatora zabytków. Na tym etapie nie zostanie rozkopana cała płyta. Każdy obszar archeologicznych wykopalisk będzie miał około 10 metrów kw powierzchni. Archeolodzy będą kopać tak głęboko, dopóki nie natrafią na grunt niewzruszony ludzką ręką. Jeśli natrafią na historyczne ciekawostki, być może konieczne będą badania szerokoprzestrzenne obejmujące większy, zwarty teren. Taki wariant oznaczałby, że remont nawierzchni Rynku wraz z przebudową urządzeń podziemnych zacząłby się w bliżej nieokreślonej przyszłości, po zakończeniu rozszerzonych badań archeologicznych - mówi Grzegorz Wieczorek, p.o. zastępcy dyrektora Zarządu Dróg Miejskich.

Na ciekawe odkrycia liczy Ewa Pokorska, miejski konserwator zabytków. Jak podkreśla, gliwicki Rynek, choć jeden z piękniejszych w Polsce, do tej pory nie doczekał się kompleksowych prac badawczych.

- Został wytyczony w XIII wieku, ale przechodził różne koleje losu. Mocno dały mu się we znaki liczne pożary. Liczę, że odkryjemy dawne fundamenty budynków, może jakieś naczynia - dodaje Pokorska.

Prace na Rynku mają być prowadzone tak, by nie utrudnić funkcjonowania znajdujących się tu knajpek i sklepów oraz dojazdu do Urzędu Stanu Cywilnego w Ratuszu. Przebudowa ma kosztować około 10 mln zł. Jeśli wykopaliska nie dostarczą wartościowych odkryć, właściwa faza remontu może ruszyć w czerwcu tego roku. Autorzy koncepcji, gliwicka firma Venit, zaproponowali by na płycie Rynku znalazły się szarożółte granitowe płyty ułożone w rzymskie łuki i przypominające o prowadzącym niegdyś przez miasto trakcie kołowym.

http://www.dziennikzachodni.pl/slask/24 ... ,id,t.html



Kris - Pią Kwi 09, 2010 7:14 am
Żory: Archeolodzy chcą znaleźć ślady fosy


Do dziś zachowały się niektóre fragmenty murów i ślady fos (© Fot. ARC)

Dziennik Zachodni Katarzyna Śleziona

2010-04-08 09:00:07, aktualizacja: 2010-04-08 09:00:07

Archeolodzy i miejscowi muzealnicy "przekopią" działki przy zabytkowej ul. Murarskiej, by odkryć ślady XIII-wiecznych murów obronnych oraz dawnej fosy.
- W tych okolicach przebiegały mury obronne dawnego miasta. Ziemia może tu skrywać wiele cennych zabytków - twierdzi Jan Delowicz, dokumentalista z żorskiego muzeum.

Prace ruszą po skompletowaniu dokumentów.
- Dogadujemy się z dwoma właścicielami działek. Potrzebujemy też zgody wojewódzkiego konserwatora zabytków, żeby wszystko, co odkryjemy w ziemi stało się naszą własnością - dodaje Delowicz.
Potrzebne są też pieniądze na prace archeologów.

- Badania będą kosztować około 10 tysięcy złotych. Pieniądze obiecali nam magistraccy urzędnicy. Prace na ul. Murarskiej powinny ruszyć jeszcze tego lata - dodaje Tomasz Górecki z muzeum.

Muzealnicy chcą się dowiedzieć, czy ul. Murarska skrywa fundamenty zabytkowych cegieł oraz jak głęboka i szeroka była fosa. - Chcemy przekonać się, czy między murami a fosą znajdował się jakiś fragment ziemi, czy mury były podmywane bezpośrednio przez wodę - mówi Delowicz.

Podobne badania były prowadzone w tym rejonie w 1998 roku w pobliżu tutejszej kapliczki. Wówczas nie odkryto żadnych fundamentów murów, tylko ślady fosy. Archeolodzy znaleźli za to 2131 fragmentów zabytkowej ceramiki, kafli piecowych i szkła. Z 1200 metrów murów obronnych zachowały się do dziś 434 metry. Najdłuższa partia, ponad 200-metrowa, rozciąga się od ul. Rybnickiej do ul. Szeptyckiego.

http://www.dziennikzachodni.pl/rybnik/2 ... ,id,t.html



Kris - Wto Cze 01, 2010 10:14 am
Archeolodzy odkryli w Sosnowcu średniowieczną osadę


Tzw. skarb hutnika odryty w 2006 roku w Łośniu (© arc)

W dzielnicy Zagórze archeolodzy wznowili właśnie wykopaliska. To kontynuacja prac z ubiegłego roku. W sąsiedztwie kościoła św. Joachima odnaleźli pozostałości wczesnośredniowiecznej osady o charakterze produkcyjnym. Podobna została odkryta ponad pięć lat temu w Dąbrowie Górniczej.
- Właściwie rozpoczęliśmy prace, więc trudno mówić o wielkich odkryciach. W tym rejonie mieściła się wczesnośredniowieczna osada, którą datujemy na XI lub raczej XII wiek. Co ciekawe sąsiadujący z nią gródek rycerski z XV wieku, który był znany wcześniej, z osadą nie ma prawdopodobnie nic wspólnego - mówi Dariusz Rozmus, archeolog, który prowadzi wykopaliska.

We wczesnośredniowiecznej sosnowieckiej osadzie z rud ołowiu wytapiano ołów i srebro. Natrafiono tu na rozwaliska kilku pieców do ich wytopu. Odnaleziono też żużle, wytopiony ołów oraz brykietowane tlenki ołowiu. Archeolodzy są zdania, że technologia wykorzystywana w sosnowieckiej osadzie, była podobna do tej, jaką posługiwano się w osadach odkrytych wcześniej na terenie sąsiedniej Dąbrowy Górniczej. Metody wytopu mogły być jednak różne, w zależności od potrzeb. Dlaczego osada w Zagórzu została opuszczona, nie wiadomo. - W Łośniu trafiliśmy na wyraźne ślady, które świadczyły o tym, że ta osada została zniszczona. Jej koniec był gwałtowny i tragiczny. Przyczyną upadku mogły być wewnętrzne niesnaski lub najazd zbójecki. W Sosnowcu takich śladów na razie nie ma - mówi Rozmus.

Sosnowieccy urzędnicy już planują jak wykorzystać archeologiczne znalezisko. - Pomysłów nam nie brakuje. Najpierw jednak poczekamy aż pracę w tym miejscu się skończą. Być może powstanie tu wioska historyczna, gdzie uczniowie i mieszkańcy będą mogli poznawać historię miasta - mówi Grzegorz Dąbrowski, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Sosnowcu.

Najcenniejszym
od ponad 20 lat znaleziskiem na terenie Zagłębia jest tak zwany "Skarb Hutnika". W lipcu 2006 r. ekipa Dariusza Rozmusa natrafiła w dąbrowskiej dzielnicy Łosień na 1058 srebrnych monet z XII wieku i ok. 3 kilogramów wytopionego srebra. Wartość całego skarbu, łącznie z glazurowanym garnkiem, jednym z pierwszych na naszym terenie, oszacowano na ponad pół miliona złotych.

http://www.dziennikzachodni.pl/zaglebie ... ,id,t.html



Kris - Czw Cze 17, 2010 11:56 am
Czeladź: Średniowieczne grodzisko murem grodzone


Odkopane resztki murów obronnych pochodzą z XIII lub XIV w. (© Fot. Mikołaj Suchan)

Dziennik Zachodni Anna Zielonka

2010-06-16 19:56:11, aktualizacja: 2010-06-16 19:56:11

O tym, że Czeladź przed wiekami była grodem obronnym, można przekonać się, spacerując ulicą księdza Bolesława Pieńkowskiego.
To właśnie tam, przy wjeździe do jednej z posesji, pracownicy czeladzkiego Zakładu Inżynierii Komunalnej dokopali się do fundamentów średniowiecznego muru okalającego czeladzki gród.

- Są dwie prawdopodobne daty powstania tego obiektu. Jedna z możliwości jest taka, że mur mógł powstać pod koniec XIII wieku. Wskazują na to wzmianki w literaturze pochodzącej z tamtego okresu. Drugą prawdopodobną datą jest końcówka wieku XIV. Wskazują na to resztki ceramiki oraz konstrukcja znalezionej części muru - tłumaczy Aleksandra Rogaczewska, archeolog.

Dodaje, że nowe znalezisko potwierdza domysły mieszkańców, że Czeladź była kiedyś prawdziwym miastem obronnym. - Do tej pory istniało bardzo wiele poglądów na to, czy to Czeladź miała takie mury w całości okalające gród - dodaje.

Znaleziony fragment murów nie znajdzie się jednak na liście ważnych zabytków.
- Mur sypie się w rękach. Obiekt jest wykonany z ciężkiego kamienia wapiennego i nie jest zachowany w najlepszym stanie - dodaje archeolog.

Aleksandra Rogaczewska wykonała już potrzebną dokumentację i zarejestrowała obiekt.
W najbliższym czasie mur zostanie odpowiednio zabezpieczony, ale po zakończeniu robót drogowych robotnicy będą musieli go zasypać. Wszystko dlatego, że resztki murów znajdują się dokładnie na wjeździe do kilku miejskich posesji i do warsztatu samochodowego. Nie oznacza to jednak, że zostanie zniszczony.

- Przyłącze kanalizacyjne, które doprowadzane jest do budynków, będzie zlokalizowane pod fundamentami odnalezionego muru - zapewnia z Izabela
Tensko Miejskiego Zarządu Gospodarki Komunalnej w Czeladzi.
To już trzecie tego typu znalezisko odkopane w okolicach czeladzkiego rynku. Wcześniej, również podczas robót drogowych, czeladzianie wykopali dwa inne fragmenty muru obronnego. Jeden z nich, znajdujący się w pobliżu kościoła pw. św. Stanisława B.M., został wyeksponowany i odnowiony.

http://www.dziennikzachodni.pl/zaglebie ... ,id,t.html



Kris - Czw Cze 17, 2010 11:57 am
Archeolodzy zbadają gród w Raciborzu


Liczymy, że znajdziemy wiele zabytków - mówi Turakiewicz (© Fot. Aleksander Król )

Dziennik Zachodni Aleksander Król

2010-06-17 08:00:14, aktualizacja: 2010-06-17 08:00:14

Wkrótce rozpoczną się badania archeologiczne na terenie dziedzińca Zamku Piastowskiego, który obecnie jest remontowany.
Archeolodzy zamierzają odkryć tajemnicę średniowiecznego grodu, na którego zgliszczach Piastowie wybudowali swój zamek.

- Liczymy na to, że badania pozwolą nam określić przybliżoną datę założenia drewnianej warowni. Obecnie wiadomo jedynie tyle, że gród istniał tu już w 1108 roku, o czym w swojej kronice wspomina Gall Anonim - mówi Romuald Turakiewicz z raciborskiego muzeum. - Nie wiemy też, czy była to czeska, czy polska fundacja - dodaje.

W lipcu na dziedzińcu zamkowym, na powierzchni jednego ara, wykopany zostanie olbrzymi dół. Archeolodzy chcą zejść na głębokość pięciu metrów, licząc na to, że znajdą się we wnętrzu budynku mieszkalnego pierwszych raciborzan. Jeśli tak się stanie, mogą liczyć na odkrycie wielu przedmiotów codziennego użytku.

To jedyna okazja, by zbadać gród. Gdy zakończy się remont zamku, nikt nie zajrzy pod ziemię przez kolejne dziesiątki lat.
http://www.dziennikzachodni.pl/slask/ry ... ,id,t.html



Kris - Czw Cze 17, 2010 4:31 pm
ŚREDNIOWIECZNE ODKRYCIE W CZELADZI
Anna Ujma, 2010-06-17 17:41

Czeladzki herb już bez tajemnic. Nareszcie odkryto dlaczego na miejskim godle widnieje fortyfikacja. W znalezieniu odpowiedzi pomogło odsłonięcie kolejnego fragmentu muru obronnego w mieście. To już trzecie miejsce na terenie Starego Miasta w Czeladzi, gdzie ekipy remontujące drogi natknęły się na średniowieczne ogrodzenie. Tym razem zabytek ukrywał się głęboko pod ziemią przy ulicy Pieńkowskiej.

Czas odkurzyć historię. Nowe odkrycie zamurowało nie tylko archeologów. Do tej pory wszystko wskazywało na to, że w przeszłości Czeladź była miastem otwartym, pozbawionym umocnień obronnych. Odkrycie średniowiecznego muru może wróżyć, że pod ziemią ukrywa się znacznie więcej tajemnic. - Poza murami obronnymi w tym miejscu może przy kościele mógł również być zamek - stwierdza dr Jacek Pierzak, Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Katowicach. Zgodnie z tą hipotezą mur może być pozostałością po zamku księcia Kazimierza Bytomskiego, który w XIII wieku przejął m.in. Czeladź. Pierwszy fragment muru odkryto w Czeladzi w 2006 roku. Ciemniejsza kostka brukowa na ulicy Bytomskiej oznacza właśnie ślad dawnego muru. On sam znajduje się pod ziemią, żeby nie uległ zniszczeniu. Podobnie będzie z nowym odkryciem. - Zostanie zakopany, bo jest w takim miejscu, że ciężko by go wyeksponować. Sam mur nie wystaje ponad powierzchnię - tłumaczy Wojciech Maćkowski, Urząd Miasta w Czeladzi.

Ale w przyszłości zostanie wyeksponowany. - Jak nas już nie będzie, to żeby wiedzieli co kiedyś było, to jest dla mnie rewelacja. Ja też bym sama jeszcze chętnie zobaczyła takie coś - uważa Anna Bochniak-Sitko, mieszkanka Czeladzi. Zobaczyć można będzie znacznie więcej. Oprócz muru, archeolodzy natknęli się na coś jeszcze. - Znalazłam monetę datowaną na końcówkę wieku XIII - informuje Aleksandra Rogaczewska, archeolog.

Według mieszkańców sąsiadującego z Czeladzią, Będzina, odkrycie może przyciągnąć nie tylko uwagę mieszkańców, ale i turystów. - Jestem z Będzina - mamy Zamek oraz mury obronne i to pięknie wygląda. To przyciąga innych jak przyjeżdżają tutaj z innych miast - uważa Grażyna Mozdrzyńska, mieszkanka Będzina.

W Czeladzi na razie jeszcze ich nie ma. I choć trudno oczekiwać, że fragment muru stanie się duża atrakcją, to już odkrycie średniowiecznego zamku, na pewno.
http://www.tvs.pl/informacje/25844/



Robert Zach - Pią Cze 18, 2010 10:22 am
Mury miasta:





W dniu wczorajszym dokonano kolejnego odkrycia archeologicznego na terenie Starego Miasta w Czeladzi. Podczas prac ziemnych przy ul. Pieńkowskiego odkryto kamienny fundament średniowiecznego muru obronnego. O tym, że jest to fundament średniowieczny świadczą znalezione fragmenty ceramiki pochodzące z tego okresu.

Według archeolog, Aleksandry Rogaczewskiej dokonane odkrycie stanowi pozostałości kamiennych fundamentów murów miejskich. Fundament ma około 0,8 metra wysokości i nie posiada oblicówki.

Pierwotnie miał około 1,7 metra szerokości lecz uległ pocienieniu w trakcie budowy domu w granicy działki w wiekach poprzednich. Nie zachowały się żadne nawarstwienia kulturowe w pobliżu odkrytego fundamentu.

Odkrycia poprzednie oraz obecne stanowią dowód na to, że Czeladź miała mury obronne obwodowe otaczające całe średniowieczne założenie urbanistyczne.

Dalsze badania i poszukiwania trwają.

źródło: www.czeladz.pl



Kris - Pon Lip 12, 2010 7:12 pm
Tajemnice XIII-wiecznej fosy ukryte pod domem w Żorach


Na terenie budowy robotnicy uwijają się jak w ukropie. Żorscy archeolodzy już nie dowiedzą się, co kryje się pod ziemią (© katarzyna Śleziona)

Dziennik Zachodni Katarzyna Śleziona

2010-07-10 07:00:47, aktualizacja: 2010-07-10 07:00:47

W zabytkowej dzielnicy Śródmieście w Żorach robotnicy zaczęli budować dom, mimo że właściciel nie dostał pozwolenia na badania archeologiczne od śląskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków. Tymczasem ten teren (ulica Murarska) znajduje się w obrębie średniowiecznego układu urbanistycznego Żor, który został wpisany w rejestr zabytków w 1966 roku.
Muzealnicy alarmują, że w ziemi mogą się znajdować pozostałości XIII-wiecznej fosy i murów obronnych, które niegdyś otaczały miasto. Po inwestycji zaginą bezpowrotnie.

- 12 lat temu, podczas prac wykopaliskowych, natrafiliśmy nieopodal na ślad fosy i odkryliśmy 2131 fragmentów dawnej ceramiki, kafli piecowych i szkła. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że w miejscu, gdzie buduje się teraz dom, ziemia skrywa bezcenne pamiątki. Bez odpowiedniego nadzoru robotnicy mogą to zniszczyć - mówi Tomasz Górecki z żorskiego muzeum.

Stawiający dom inwestor nie ma sobie nic do zarzucenia.

- Wystarczył nadzór archeologiczny, czyli sama obserwacja, bo to było zawarte w decyzji o pozwoleniu na budowę i warunek stawiany przez konserwatora zabytków - mówi Katarzyna Pałuchowska, kierownik budowy.

Co prawda inwestor nie uzyskał pozwolenia od konserwatora wojewódzkiego, ale wynajął archeologa, który po trzykrotnej wizycie na działce nie stwierdził obecności żadnych zabytków.

- Inwestycja przy ulicy Murarskiej 31 zakładała zrobienie wykopów - średnio na głębokość 1,2 metra. Gdyby w ziemi zostały znalezione jakieś skarby, roboty zostałyby wstrzymane - zapewnia Beata Badura, archeolog z Katowic, która robiła badania na zlecenie inwestora.

Tymczasem eksperci z żorskiego muzeum są oburzeni, bo ich zdaniem te badania zostały źle przeprowadzone.

- Na logikę biorąc fosa okalająca miasto nie mogła mieć przecież żadnych przerw. Poza tym, co to za badania, w których robotnicy wbijają łopaty w ziemię na głębokość metra, a archeolog przychodzi i pyta się, czy coś znaleźli - mówią muzealnicy. Przypominają, że podczas wykopalisk przed dwunastu laty zostało
zrobionych siedem dużych wykopów.

- Wtedy natrafiliśmy na ślady fosy na głębokości ponad 3 metrów. Pierwotnie mogła sięgać 4-5 metrów i mieć szerokość 9 metrów. Prace trwały 2 tygodnie. Znaleźliśmy wtedy ponad 2 tysiące fragmentów dawnych naczyń. Roboty zostały dobrze udokumentowane. Przygotowaliśmy materiał liczący 60 fotografii i 51 stron opisu - przypomina Jan Delowicz, dokumentalista z żorskiego muzeum.

Jednak problem jest w tym, że inwestycja już ruszyła, a teren jest prywatny i zgodnie z prawem nie ma już możliwości wstrzymania prac - nawet mimo braku stosownego pozwolenia archeologicznego. Potwierdza to Magdalena Lachowska, zastępca śląskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków w Katowicach.

- Skoro archeolog pojawił się na budowie i stwierdził, że w ziemi nie ma żadnych skarbów, wydanie pozwolenia stało się bezzasadne i sprawę trzeba było umorzyć - wyjaśnia Magdalena Lachowska.
Nie oznacza to jednak, że inwestor nie zostanie ukarany. Urząd zastanawia się, czy nie wystąpić przeciwko niemu do Sądu Grodzkiego.

- Oczywiście, przy każdej inwestycji prowadzonej na Starym Mieście możemy zwiększyć zakres nadzoru archeologicznego o badania wykopaliskowe, ale są to spore koszty, które obciążają kieszeń inwestora. Poza tym nie da się jednak przewidzieć, czy ziemia skrywa faktycznie jakiś materiał zabytkowy. Część badań wykopaliskowych warto przecież zostawić następnym pokoleniom - mówi pojednawczo Lachowska.

Tymczasem muzealnicy z Żor, aby uratować w tym rejonie co tylko się da, już w sierpniu przystąpią do prac wykopaliskowych tuż obok placu budowy, przy ul. Murarskiej 33, zanim ta działka także zostanie zabudowana.

- Chcemy rozwiać wątpliwości i przekonać się na przykład, czy między dawnymi murami a fosą znajdował się jakiś fragment ziemi, czy mury były podmywane bezpośrednio przez wodę. W tym celu zbieramy niezbędną dokumentację. Staramy się o pozwolenie od wojewódzkiego konserwatora zabytków. Na prace mamy obiecane z magistratu 10 tysięcy złotych - mówi Delowicz.

http://www.dziennikzachodni.pl/slask/ry ... ,id,t.html



Kris - Sob Wrz 11, 2010 12:32 pm
Archeolodzy odkryli studnię z XVIII wieku

Polska Dziennik Zachodni JH

Wczoraj 16:26:03 , Aktualizacja wczoraj 16:27:09
Podczas prac wykopaliskowych towarzyszących modernizacji gliwickiego Rynku archeolodzy nieoczekiwanie odkryli XVIII-wieczną studnię. To na razie jedno z wartościowszych znalezisk. O obecności studni w tym miejscu nie wspominały żadne dokumenty. Jedynie na pocztówkach można było dopatrzyć się żeliwnej pompy.

(Š Joanna Heler)

Historycy wiedzieli do tej pory o studni znajdującej się w miejscu postawionej w 1794 roku fontanny z Neptunem autorstwa Johanessa Nietsche. Odkryta właśnie studnia o średnicy ponad 2 metrów znajduje się tuż obok. Prawdopodobnie została zasypana na początku XX wieku.
– W dawnych czasach bywało, że na głównych płytach miast znajdowało się nawet i po kilka studni. Ta jest wykonana z ułożonych bez zaprawy bloków z piaskowca. Nie odkryliśmy natomiast obok żadnych drewnianych elementów. Tymczasem to właśnie badania drewna precyzyjniej pozwoliłyby określić datę powstania studni. Kopiemy teraz w głąb. Jeśli studnia nie była czyszczona systematycznie, jest szansa na znalezienie ciekawych eksponatów – mówi Monika Michnik, kierownik działu archeologicznego Muzeum w Gliwicach. 
Prace archeologiczne na gliwickim Rynku są prowadzone razem ze specjalistami z Uniwersytetu Wrocławskiego. Wśród znalezionych eksponatów jest m.in. kamienny cokół – prawdopodobnie miejska waga, jak też fragmenty dawnej przybudówki ratusza. Na datowanym na XIII wiek gliwickim Rynku, jednym z piękniejszych na Śląsku, wcześniej nie prowadzono kompleksowych prac badawczych. Jego modernizacja kosztuje ok. 10 mln złotych. Ma się zakończyć jesienią tego roku. Niewykluczone, że odnaleziona niespodziewanie studnia zostanie wkomponowana w nową nawierzchnię.
http://gliwice.naszemiasto.pl/artykul/5 ... ,id,t.html



kaspric - Nie Wrz 12, 2010 5:49 pm
^^ i jest potwierdzenie, że jest zmieniany projekt pod wkomponowanie studni



Wit - Wto Lis 09, 2010 12:20 pm
Nożyki homo erectusa. Zobacz czym ciął i skrobał
Magdalena Warchala 2010-10-29, ostatnia aktualizacja 2010-10-29 22:27:05.0

Narzędzia są wykonane precyzyjnie, aż trudno uwierzyć, że to dzieło praczłowieka, który 800 tys. lat temu jako pierwszy postawił stopę na naszej ziemi. Od piątku sensacyjne znalezisko naukowców z Uniwersytetu Śląskiego można oglądać w Muzeum Wydziału Nauk o Ziemi

O odkryciu archeologa Eugeniusza Foltyna i paleogeografa Jana Macieja Wagi jest głośno od tygodnia. Naukowcy ujawnili, że sześć lat temu w pobliżu Kończyc pod Cieszynem wykopali 45 narzędzi używanych przez naszego przodka homo erectus. Po przeprowadzeniu badań okazało się, że narzędzia mają 800 tys. lat. - To przełomowe odkrycie, bo do tej pory najstarsze ślady ludzkiej bytności na ziemiach polskich, znalezione w okolicach Wrocławia, miały zaledwie 400 tys. lat - mówi Foltyn.

W piątek w plecaku przywiózł do Sosnowca dwa duże kamienne narzędzia nieco przypominające pięściaki. - Ludzie mogli rozbijać nimi czaszki i kości upolowanych zwierząt, by dostać się do najbardziej wartościowych odżywczo pokarmów: mózgu i szpiku. Mogły im też służyć do cięcia skór i zeskrobywania z nich resztek mięsa - wyjaśnia Foltyn. Zaznacza, że szczegółowe badania dotyczące zastosowania narzędzi będą jeszcze prowadzone.

Oprócz narzędzi idealnie dopasowanych do ludzkiej dłoni na ekspozycję trafiło również kilka małych kamiennych ostrzy. Niektóre mają zaledwie 2 cm długości. - Homo erectus jako pierwszy wymyślił, że można je oprawiać w rogowe, kościane lub drewniane rękojeści - wyjaśnia Waga.

Homo erectus przybył w okolice Kończyc przez Bramę Morawską prawdopodobnie za zwierzyną (był pierwszym polującym przodkiem człowieka w odróżnieniu od swoich padlinożernych poprzedników). Choć nie zatrzymał się tu na długo, zostawił po sobie zużyte narzędzia. Naukowcy marzą, aby po zakończeniu prac, które potrwają jeszcze około dwóch lat, w miejscu wykopalisk powstał pawilon z wystawą poświęconą przybyszowi sprzed 800 tys. lat. Jednak już teraz należące do niego narzędzia można oglądać w Muzeum Wydziału Nauk o Ziemi, gdzie wzbogaciły ekspozycję o przodkach człowieka. Można zobaczyć na niej portret homo erectus, a niebawem także jego figurę. - Już rozmawiałam z rzeźbiarką, która zrobiła dla nas figury sahelantropa oraz neandertalczyka - mówi Ewa Budziszewska-Karwowska, kuratorka muzeum.

Placówkę przy ul. Będzińskiej 60, gdzie prezentowane są również modele dinozaurów i minerały, można zwiedzać bezpłatnie od poniedziałku do piątku w godz. od 8 do 15. Grupy mogą się umawiać na lekcje muzealne. Szczegóły na stronie muzeum.wnoz.us.edu.pl



http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... robal.html
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tohuwabohu.xlx.pl



  • Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 246 wypowiedzi • 1, 2, 3
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • resekcja.pev.pl
  •