[Kolej] Funkcjonowanie/Remonty dworców kolejowych
le_szek - Pią Maj 22, 2009 6:05 pm
Pewnie Chebzie to jeden z tych dworców, które pekape uważa za kluczowe
kr0lik - Pią Maj 22, 2009 6:46 pm
Zawsze mnie dziwiło, czemu na Chebziu psy d*** szczekają.
Przecież zgodnie z zasadą urbanizacji, na tak ogromnym styku przeróżnych szlaków komunikacyjnych (brakuje tam chyba tylko postoju dyliżansów) powstawały największe miasta.
W ogóle 3/4 śląskich dworców PKP jest fatalnie ulokowanych, przez co nikt z nich nie korzysta. Zakłady przemysłowe, dla których budowano linie kolejowe już dawno nie istnieją, a linie zostały i pociągi jeżdżą przez jakieś zapomniane miejsca. Największe osiedla w województwie są skazane na autobusy.
Wit - Nie Sie 09, 2009 8:20 pm
no nie dramat....państwo w państwie...nawet wyremontowany dworzec potrafią szybko zniszczyć, a o sosnowieckim i jego przypadkach prasa pisze nie pierwszy raz:
Koleje państwowe czasu nie liczą
Milena Nykiel 2009-08-09, ostatnia aktualizacja 2009-08-09 19:41:58.0
Zegar na budynku dworca kolejowego w Sosnowcu ani drgnie. Można by go naprawić, tylko że do zegara nikt nie chce się przyznać.
Wskazówki zegara na fasadzie dworcowego budynku od kilkunastu dni wskazują za pięć dziewiąta. Odkąd zastygły w bezruchu, zdążyły napędzić problemów wielu podróżnym. Na ważne zebranie spóźnił się np. sosnowiczanin Krzysztof Stokłosa, bo nieopatrznie spojrzał na zegar. - Do odjazdu pociągu miałem jeszcze trochę czasu, postanowiłem więc skoczyć do kiosku. Na peronie okazało się jednak, że coś jest nie tak. Był pusty jak nigdy. Dopiero kasjerka powiedziała mi o awarii zegara - żali się Stokłosa. Do pracy dojechał autobusem. Uważa jednak, że mechanizm szybko powinien zostać naprawiony, bo zamiast pomagać, wprowadza wszystkich w błąd.
- Owszem, trzeba usunąć usterkę - przyznaje Jolanta Michalska, rzeczniczka prasowa katowickiego Oddziału Gospodarowania Nieruchomościami PKP. Ale nie wie, kto ma to zrobić. - Ani budynek, ani zegar nie są już nasze. Zostały przekazane Zakładowi Linii Kolejowych - wyjaśnia.
Tam też do zegara nie chcą się przyznać. - Oficjalnego przekazania budynku jeszcze nie było, więc za prawidłowe funkcjonowanie zegara w dalszym ciągu odpowiadają PKP Nieruchomości - odbija piłeczkę Janusz Żmuda, dyrektor katowickiego Zakładu Linii Klejowych.
- Niech zegar naprawi firma, która go tu parę lat temu zamontowała - wpadła na nowy pomysł Michalska.
Ofiarodawca - firma ubezpieczeniowa Uniqa z Łodzi - jest tą propozycją zaskoczony. - To prawda, że zegar dzięki nam trafił w 2004 roku na fasadę dworca. Chcieliśmy ludziom ułatwić życie - przyznaje Anna Sekusiewicz z działu marketingu firmy. Dziwi ją jednak, że za prezent ma odpowiadać ofiarodawca. - Dwa lata temu doszło do podobnej sytuacji. Na naprawę zegara wyłożyliśmy wtedy 1,5 tys. zł. Teraz już nie chcemy tego robić. Z moich informacji wynika zresztą, że zegar wcale nie jest zepsuty. Nie działa, bo administrator nie zapłacił za prąd - mówi Sekusiewicz.
Tej informacji nie potwierdzają jednak w PKP Nieruchomościach. Michalska przekonuje, że spółka wszelkie rachunki reguluje na bieżąco, a delikatny mechanizm musiał uszkodzić jeden z pracujących na dworcu robotników.
W końcu po naszych telefonach do naprawy zegara zobowiązał się katowicki Zakład Linii Kolejowych. - Zrobimy to przy remoncie z okazji planowanej za rok przeprowadzki. Nie wcześniej jednak niż za dziewięć miesięcy - mówi dyrektor Żmuda.
A co do tego czasu? Nic. - Przecież każdy z nas ma albo swój zegarek, albo komórkę. A jak nie, to jest jeszcze zamontowany przez nas duży zegar przy ulicy Modrzejewskiej - podsuwa rozwiązanie Grzegorz Dąbrowski, rzecznik prasowy sosnowieckiego magistratu.
nrm3 - Nie Sie 09, 2009 8:39 pm
Zrobimy to przy remoncie z okazji planowanej za rok przeprowadzki. Nie wcześniej jednak niż za dziewięć miesięcy - mówi dyrektor Żmuda.
A co do tego czasu? Nic. - Przecież każdy z nas ma albo swój zegarek, albo komórkę. A jak nie, to jest jeszcze zamontowany przez nas duży zegar przy ulicy Modrzejewskiej - podsuwa rozwiązanie Grzegorz Dąbrowski, rzecznik prasowy sosnowieckiego magistratu.
A niektórzy się zastanawiają jak zostanie wyremontowany dworzec (przejścia, perony) w Kato. Nijak! PKP zniszczy wszystko na czym położy swoją śmierdzącą łapę.
Wit - Pon Sie 10, 2009 4:55 pm
i kolejny przykład ignorancji pkp:
W kolejowym budynku jest wszystko, oprócz... kas biletowych i rozkładu jazdy 30.07.2009
Do czego służy dworzec kolejowy? Takie pytanie można zadać, odwiedzając to miejsce w Będzinie. Od miesiąca mieści się tu siedziba straży miejskiej, są nowe toalety, ogólnie budynek przechodzi od kilku lat metamorfozę.
Nie ma tu jednak tego, co dla pasażera najważniejsze - ogólnego rozkładu jazdy ani... kasy biletowej. PKP sukcesywnie ograniczały godziny pracy kasy, aż wreszcie ją zlikwidowały.
Pasażerów czeka więc czasem przejście przez cały pociąg w poszukiwaniu kontrolera, u którego można kupić bilet.
Miasto przejęło dworzec w dzierżawę od PKP i ma ambicję uczynić go miejscem przyjaznym, nowoczesnym, ze sklepami i usługami gastronomicznymi. Dla przyjezdnych i będzinian dworzec oprócz tego, że ma perony i tory, raczej z dworcem nie ma wiele wspólnego. Najdotkliwszy dla pasażerów jest brak kasy biletowej. Bo ponad 60-tysięczne miasto jest na to podobno... za małe. Przedstawiciele PKP uznali kasę za mało istotną, a Będzin za zbyt mały, by na nią zasługiwało. Pasażerów czeka czasem przejście przez cały pociąg w poszukiwaniu kontrolera, od którego mógłby kupić bilet. Problem jest spory, bo zatrzymuje się tu całkiem dużo pociągów, ludzie jadą nimi do Katowic, Gliwic, Zawiercia czy Częstochowy.
- Bilet można kupić u konduktora w pierwszym wagonie. Wystarczy więc tak ustawić się na peronie, żeby nie przechodzić przez cały wagon. Nie planujemy w najbliższym czasie otwierać kasy na dworcu będzińskim. Kiedyś kursowało więcej pociągów, więc była taka potrzeba - mówi Barbara Szczerek, rzeczniczka Śląskich Przewozów Regionalnych w Katowicach.
Arkadiusz Dusiński, szef strażników miejskich, zwracał się już do PKP, aby uruchomiły kasę.
- Jest tu całkiem spore pomieszczenie socjalne, które mogłoby służyć pracownikom kasy. Nie bardzo też rozumiem, dlaczego nie ma jednak rozkładu jazdy. Dochodzi do kuriozalnych sytuacji, kiedy pasażerowie o odjazdy pytają nas. Dostałem jednak odpowiedź, że kasa będzie, pod warunkiem, że w głównej hali pojawi się kamera - mówi komendant Dusiński.
Kamera już jest, a kasy jak nie było, tak nie ma i nic nie zapowiada zmian. Nie jest to jedyny zagłębiowski dworzec z takimi problemami. Rozkładu ogólnego nie ma także np. na dworcu PKP w Dąbrowie Górniczej Gołonogu.
Marek Chmurski z Instytutu Rozwoju i Promocji Kolei w Warszawie jest zdziwiony takim podejściem kolei do pasażerów. Twierdzi, że zadaniem przewoźnika jest zapewnienie standardowych usług dworca, a więc pełnego rozkładu, dostępu do informacji i kas.
- Niezależnie, czy to jest dworzec mały czy duży, stary czy nowy, takich usług oczekuje pasażer i takie powinien otrzymać. I to nie jest żaden przywilej a wręcz obowiązek przewoźnika, który otrzymuje dotacje z pieniędzy podatników. Może to niestety skutkować sytuacją, w której na krótkiej trasie np. z Będzina do Katowic pasażerowi nie będzie się chciało w zatłoczonym pociągu iść do konduktora i pojedzie "na gapę". Jeśli przewoźnik z różnych względów nie chce mieć standardowej kasy, to powinien postawić chociaż automaty z biletami. To wszystko zależy jednak od polityki firmy. Moim zdaniem, dworzec, który takich usług nie ma, działa w sposób upośledzony, nie jest w pełni funkcjonalny - podkreśla Chmurski.
Na razie przy budynku wyremontowano dach i elewacje. Od miesiąca mieści się tu też siedziba straży miejskiej, są nowe toalety. Nie ma informacji, kasy, ogólnego rozkładu.
Co do ogólnego rozkładu jazdy, który pozwala pasażerom sprawdzić np. gdzie mogą się przesiąść i o której dany pociąg przyjeżdża do innego miasta, Barbara Szczerek tłumaczy, że wystarczy, że na peronie jest informacja o godzinie odjazdu pociągu z tego konkretnego peronu. To, że nie sprawdzimy tutaj połączenia i nie będziemy wiedzieli, czy zdążymy na pociąg z Katowic lub Częstochowy, to już inny problem. Kiedyś na stacji taki rozkład wisiał. Teraz go nie ma, bo, zdaniem PKP, nie jest potrzebny.
- Mamy bardzo dobrą stronę internetową, gdzie można znaleźć wszystkie potrzebne informacje, jest infolinia. Wprowadziliśmy taką zasadę, że ogólne rozkłady jazdy wiszą tylko na dużych dworcach - tłumaczy Barbara Szczerek. - Nie będziemy tu go wieszać, bo zaraz ktoś by go zniszczył. Ponadto, mamy tak często zmiany w rozkładzie, ze względu na różne naprawy czy opóźnienia pociągów, że trzeba byłoby to zmieniać - twierdzi rzeczniczka.
Marek Chmurski uważa to tłumaczenie za pozbawione sensu. - Nie jesteśmy państwem, gdzie wszyscy posługują się internetem. Oczywiście jest tych osób coraz więcej, ale usługi przewoźnika są przecież dla wszystkich. Także dla starszych ludzi, wśród których internet nie jest popularny. Co z nimi? - dodaje.
29 lat będziński dworzec będzie dzierżawiony przez miasto. Umowę zawarto 3 lata temu.
Magdalena Nowacka - POLSKA Dziennik Zachodni
http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/1030290.html
Informacje tylko w sieci
10.08.2009
Kolej nie radzi sobie z obsługą ruchu pasażerskiego w Zagłębiu. Na dworcu w Sosnowcu próżno szukać sieciowego rozkładu jazdy, w tym pociągów InterCity, więc pasażerowie nie mogą sprawdzić, kiedy i gdzie mogą przesiąść się na kolejny pociąg. Do tego numer telefoniczny na stronach internetowych kolei odsyła do informacji kolejowej, która od kilku miesięcy tu po prostu nie istnieje.
Podobnie jest w Będzinie. Tam na wydzierżawionym przez miasto dworcu od 1,5 miesiąca czekają pomieszczenia, w których na nowo mogłyby pojawić się kasy biletowe. Na razie pasażerowie muszą gonić w pociągach konduktorów, by podróżować legalnie.
Problem braku kas i rozkładów jazdy na będzińskim dworcu został opisany w nr 177 PDZ, z 30 lipca br. i dopiero po naszej interwencji okazało się, że kasy biletowe jednak się pojawią. Kolej tłumaczy całe zamieszanie remontem budynku i tym, że nie wiedziała o konieczności ponownego podpisania umowy z miastem, by kasjerki mogły obsługiwać podróżnych.
- Czekamy tylko na podpisanie umowy dzierżawy z miastem i kasy na pewno się pojawią - zapewnia Barbara Szczerek ze Śląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych PKP.
W będzińskim Urzędzie Miasta dowiedzieliśmy się, że remont jest już dawno zakończony i żadnych problemów z rozpoczęciem działalności kas być tam nie powinno.
- Zarządca dworca PKP w Będzinie, którym jest MZBM, poinformował PKP Nieruchomości o spełnieniu wymogów i tym, że możliwe jest przekazanie przebudowanych i wyremontowanych pomieszczeń dla pracowników kas. Miasto zakończyło już remont i pracownicy do swej dyspozycji będą mieli oprócz pomieszczeń kasowych również pełne zaplecze socjalne z kuchnią i toaletami. Z informacji, które mamy, kasy na dworcu mają być czynne od września tego roku - mówi Marzena Karolczyk, rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta w Będzinie.
Co z rozkładem sieciowym? Tego jeszcze nie wiadomo. Nie jest wykluczone, że znów się pojawi. Podobny problem pojawił się w Sosnowcu. Z gablotek na dworcu głównym PKP zniknęły szczegółowe rozkłady jazdy pociągów. Godziny przyjazdów i odjazdów widnieją na tablicy głównej, ale brak na niej informacji np. o stacjach pośrednich pociągów Intercity. Okazuje się też, że takich informacji nie zdobędziemy w kasach, ani przez telefon. Pasażerowie, a wśród nich Jan Kucharski, są zdezorientowani. Ostatnio na dworcu spotkała go nieprzyjemna sytuacja. Kiedy z gablotek zniknął rozkład jazdy, daremnie prosił o informacje kasjerki.
- Odesłano mnie do strony internetowej. Na dworcu nie da się przecież z niej skorzystać, a w domu nie mam łącza. Żeby sprawdzić dokładnie, jak kursuje pociąg i gdzie się zatrzymuje, muszę jechać wcześniej na stację do Katowic, a to jest uciążliwe. Nie dziwię się kasjerkom, bo i tak mają dużo pracy. Chciałbym po prostu, by stare rozkłady wróciły do gablotek - mówi Jan Kucharski.
Sprawdziliśmy. Na stronach internetowych od ponad roku znajdują się nieaktualne numery telefonów informacji PKP w Sosnowcu, ponieważ jej stanowisko zostało zlikwidowane. Obecnie pomieszczenie to należy do spółki PKP Polskie Linie Kolejowe, która planuje stworzyć w tym miejscu kolejową bibliotekę. W holu do niedawna istniały plakatowe rozkłady jazdy dla stacji Katowice, ułatwiające podróżowanie. Jednak na czas remontu holu zostały zdjęte.
- Naszym klientom zapewniamy aktualny rozkład pociągów na tablicy głównej. Nie posiadamy żadnej kasy biletowej w Sosnowcu. Informacji o pociągach Intercity, które przejeżdżają przez Sosnowiec powinny udzielać panie w kasie spółki InterCity - tłumaczy Barbara Szczerek.
Informację te potwierdza Grzegorz Szkaradek, dyrektor zakładu InterCity w Krakowie.
- Kasjerki mają obowiązek udzielać informacji o pociągach, zwłaszcza, gdy na stacji brakuje punktu informacji. W każdej kasie znajduje się podręczny rozkład jazdy i udzielenie informacji nie powinno sprawiać nikomu kłopotu - twierdzi Szkaradek, obiecując interwencję w tej sprawie.
S.Politowska, M. Nowacka - POLSKA Dziennik Zachodni
http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/1034314.html
Ruslan - Pon Sie 10, 2009 7:38 pm
Wiadomo przecież, że automaty biletowe to gadżeciarska fanaberia, kto by ich potrzebował. A że w Trójmieście na SKMie się sprawdzają doskonale, to przecież na pewno tylko wymysł wąskiej grupy zapaleńców :s
salutuj - Pon Sie 10, 2009 9:36 pm
Automaty + dostęp do internetowego rozkładu w jednym urządzeniu i po sprawie.
macu - Wto Sie 11, 2009 8:01 am
Podobno odkąd jest tam straż miejska ma być bezpiecznie, więc argument o zniszczeniu tablic to jakieś brednie.
Tequila - Śro Sie 19, 2009 8:28 pm
Info TVS:
PRZENOSINY DWORCA
http://www.tvs.pl/informacje/15004/
Niby tylko kilka kilometrów dalej, a różnica kolosalna. Tak ma być w przypadku przystanku kolejowego Katowice - Załęże. Jest pomysł, żeby przesunąć go w kierunku Chorzowa tak, by droga z niego wiodąca niemal w linii prostej prowadziła do Stadionu Śląskiego. Jeszcze nie wiadomo dokładnie, kiedy lokalizacja miałaby ulec zmianie, ale już głośno mówi się o ułatwieniach jakie ze sobą przyniesie.
Szybciej niż intercity, pasażerowie chcieliby przemykać przez przystanek kolejowy Katowice Załęże, bo on do odwiedzin raczej nie zachęca. - Jest to przystanek jakiś tam trzeciorzędny, ale chociaż dla przyzwoitości powinno się go chociaż troszeczkę pomalować, żeby nie straszył tak jak w tej chwili - uważa Jan Kowalczyk, pasażer. I jest szansa, że już nie będzie straszył. Pojawił się pomysł, żeby przystanek wyremontować i jednocześnie przesunąć o parę kilometrów w stronę Chorzowa. Wszystko po to, żeby skrócić drogę ze stacji do Stadionu Śląskiego. - Tam więcej młodzieży by dojeżdżało, bo my to przejazdem raz na jakiś czas. Od czasu do czasu, w razie potrzeby - mówi Krystyna Bożek, pasażerka.
Dotychczas potrzeba była głównie kibicowska, o czym świadczy każdy skrawek popisanej dworcowej ściany. Na ważniejsze mecze kibice dojeżdżają pociągniem do Załęża i stamtąd idą pieszo ulicami katowic na stadion. - Musimy zapewnić odpowiednie siły i środki do tego, aby taką grupę ludzi bezpiecznie właśnie do stadionu dostarczyć. Stąd policjanci, którzy pełnią służbę i w patrolach pieszych i z oddziałów policj perwencji są zaangażowani - tłumaczy nadkom. Michał Gruszczyński, KMP w Katowicach. Teraz ma być łatwiej nad kibicami zapanować. Zamiast pokonywać trasę ulicami Bocheńskiego i Chorzowską, co zajmuje około godzinę i powoduje ogromne korki, kibice wysiadaliby w okolicy ulicy Gliwickiej. Dalej kładką przekraczaliby Drogową Trasę Średnicową i ulicami Gałeczki i Wojska Polskiego docierali pod stadion. Czas przejścia w tym przypadku jest niemal połowę krótszy. - Dla kolei takie uzgodnienia nie stanowią jakiegoś problemu. Jeżeli znajdzie się inwestor to oczywiście jesteśmy otwarci na współpracę - oznajmia Karol Trzoński, PKP PLK S.A.
Plany cieszą przedstawicieli stadionu. - Stadion i tak jest dobrze skomunikowany, ale każde ułatwienia dla publiczności mają wpływ na to, że więcej ludzi z większych odległości zechce przyjechać na stadion - uważa Rafał Zimny, Stadion Śląski. Ostatni najazd na koncert U2 nie wypadł najlepiej. Zdaniem Piotra Pełki, który przyjechał na koncert, dojazd mógł być zorganizowany zdecydowanie sprawniej. Przystanek kolejowy w pobliżu w tej sytuacji mogłaby zdecydowanie pomóc. - Myślę, że to duża szansa dla osób, które nie mają samochodu, czy prawa jazdy, a chcieliby dojechać na taki koncert.
Jednak to, co fanom muzyki i sportu ułatwi świętowanie, wielu utrudni codzienność. Jarosław Ciszczyk z przystanku Katowice-Załęże rozpoczyna każdego dnia drogę do pracy. - Ciężej, ciężej. Tutaj jest mi wygodnie. Bliżej, więc jest to bardzo wygodna opcja dla mnie. Mniej wygodnie może być też dla osób, które mieszkają w pobliżu planowanego przystanku. Choć oni mieli szansę to rozwiązanie przetestować. Zimą tego roku pociąg wiozący kibiców zatrzymał się właśnie w miejscu planowanego przystanku. - Jak jest jedna sytuacja, to może być, ale jak cały czas to nie wiem. Bo tu mieszkają starsi ludzie jednak - stwierdza Maria Przybytek, mieszkanka kolonii Mościckiego.
Władze PKP jednak uspokajają, nie chodzi tylko o kibiców piłkarskich, lecz o wszystkie imprezy masowe. Dzięki temu ich uczestnicy omijaliby centrum miasta. - Ci ludzie mogliby dojeżdżać pociągami i odjeżdżać pociągami - mówi Karol Trzoński, PKP PLK S.A.
Stacja to na razie plany, których Urząd Miasta komentować nie chce, bo... niewielu o nich wie. Jednak zdaniem pasażerów każde, nawet najbardziej tajemnicze, rozwiązanie jest lepsze niż dotychczasowe otoczenie.
mark40 - Śro Sie 19, 2009 8:36 pm
Władze PKP jednak uspokajają, nie chodzi tylko o kibiców piłkarskich, lecz o wszystkie imprezy masowe. Dzięki temu ich uczestnicy omijaliby centrum miasta. - Ci ludzie mogliby dojeżdżać pociągami i odjeżdżać pociągami - mówi Karol Trzoński, PKP PLK S.A.
Co za debilny pomysł!
m20 - Śro Sie 19, 2009 8:45 pm
Info TVS:
. Teraz ma być łatwiej nad kibicami zapanować. Zamiast pokonywać trasę ulicami Bocheńskiego i Chorzowską, co zajmuje około godzinę i powoduje ogromne korki, kibice wysiadaliby w okolicy ulicy Gliwickiej. Dalej kładką przekraczaliby Drogową Trasę Średnicową i ulicami Gałeczki i Wojska Polskiego docierali pod stadion. Czas przejścia w tym przypadku jest niemal połowę krótszy. - Dla kolei takie uzgodnienia nie stanowią jakiegoś problemu. Jeżeli znajdzie się inwestor to oczywiście jesteśmy otwarci na współpracę - oznajmia Karol Trzoński, PKP PLK S.A.
Po pierwsze rozwiązanie komplikuje się nieco, gdyby Ruch miał rozgrywać tam swoje mecze, po drugie z dworca na Żałężu korzystają też przyjezdni na mecze Gieksy.
Po 3 na dobrą sprawę z dworca na Batorym jest 5-10minut dłużej, po 4 co to za pomysł o którym UM niewiele wie a PKP czeka na pieniądzie - chyba dziennikarski;)
Generalnie niech budują , doprowadzić do jako takiego porządku dw.na Żałężu (śmieszne pieniądze ), i pomyśleć na wylaniem jakiegoś peronu w tych nowych okolicach - i tak żaden pociąg regularny się tam zatrzymywac nie bedzie.A nuż się to przyjmie.
absinth - Śro Sie 19, 2009 10:15 pm
Ostatnio miałem przyjemność jechać do Pragi pociagiem. Tzn przyjemność miałem od granicy czeskiej.
Wszystkie (!) dworce od granicy do Pragi sa wyremontowane, czy to miasto miasteczko, czy tylko jakas stacja-przystanek.
Tory to samo. Granice wyczuwa sie po plynności jazdy i po pierwszym polskim "dworcu" - zarosniete perony, krzywa tablica z nazwa stacji...
Ruslan - Śro Sie 19, 2009 10:22 pm
Budowanie stacji za kol. Mościckiego jest bezsensowne całkowicie. Będzie wykorzystywana parę razy do roku, i tyle. Jeśli zmieniać lokalizację Katowice-Załęże (co jak najbardziej byłoby korzystne, bo zdecydowanie więcej ludzi by jeździło pociągami), to chyba tylko gdzieś na odcinek pomiędzy ul. Witosa a ul. Pukowca.
Cuma - Nie Sie 23, 2009 2:47 pm
Do absurdów PKP dodam informację, jaka wisiała na rozkładnie w Kołobrzegu. Coś mniej więcej tak:
"W związku z remontem torów (gdzieś tam) godziny odjazdów i trasy mogą być nieco zmienione. Szczegóły na internetowym rozkładzie jazdy" - WTF? Czyli zobacze że mój pociąg ma jechać powiedzmy o 10 a tak naprawde pojedzie o 9:40 a dowiem się o tym z internetu, który mam w domu! Tylko co z tego jak nie jestem w domu a na dworcu? :/
Jastrząb - Pią Sie 28, 2009 10:15 pm
Sam nie raz pisałem o przeniesieniu stacji Załęże, ale chyba ktoś mojego posta nie doczytał do końca
Przenieść należy pomiędzy Wiśniową a (przyszłe) przedłużenie ulicy Witosa. Wtedy będzie w ruchu non stop, a nie tylko podczas imprez na Stadionie. Do tego jakaś linia północ-południe, powiedzmy z Pętli na Witosa, przez ową stację, Tysiąclecie i dalej do Chorzowa czy Siemianowic (kursująca w linii prostej a nie gordyjskiej jak obecne 165). Takie rozwiązanie skomunikuje i Stadion i Osiedle.
kiwele - Sob Sie 29, 2009 10:58 am
Sam nie raz pisałem o przeniesieniu stacji Załęże, ale chyba ktoś mojego posta nie doczytał do końca
Przenieść należy pomiędzy Wiśniową a (przyszłe) przedłużenie ulicy Witosa. Wtedy będzie w ruchu non stop, a nie tylko podczas imprez na Stadionie. Do tego jakaś linia północ-południe, powiedzmy z Pętli na Witosa, przez ową stację, Tysiąclecie i dalej do Chorzowa czy Siemianowic (kursująca w linii prostej a nie gordyjskiej jak obecne 165). Takie rozwiązanie skomunikuje i Stadion i Osiedle.
Calkowicie sie z tym zgadzam.
To jest bardzo istotna sprawa dla Katowic, a jeszcze bardziej dla obydwu osiedli: Witosa i Tysiaclecia oraz Stadionu a nawet WPKiW, poniekad dla pobliskiego handlu hurtowego i bazarowego.
Co jak co, ale tak zlokalizowany przystanek nie bedzie fantomem.
Co najwyzej wtrace sie z uscisleniem, ze powinien byc wykonany przejazd drogowy pod wszystkimi torami kolejowymi laczacy Witosa i Mieszka I.
Przystanek podobny do tego na Zalezu powinien byc tuz obok.
Dalsza infrastruktura jak jakis placyk, postoj taksowek, przystanek autobusowy, jakis bar sama sie narzuci.
Nie widze, by ktos tu mogl miec jakies objekcje, to tylko sprawa znalezienia finansowania.
Takie rozwiazanie elegancko porzadkuje i integruje cala wielka polac miasta.
Stepi sie wrazenie ze Osiedle Witosa-Zaleska Halda jest oddalona enklawa.
Nawet pobliski Auchan uzyska dodatkowa szanse.
PS. Trasa przelotowa z odcinkiem A4-Stadion, majaca biec bardziej na zachod, to calkowicie odrebna sprawa!
Wit - Pią Wrz 11, 2009 6:54 am
Kasjerki nie mają w umowie udzielania informacji
Jacek Madeja 2009-09-09, ostatnia aktualizacja 2009-09-09 21:43:45.0
Na stacjach kolejowych obowiązuje ścisły podział: kasjerki sprzedają bilety, a informuje informacja. A co jeśli takiego okienka nie ma? W Sosnowcu kasjerka każe dzwonić przez telefon.
Karolina Pełka kupowała bilet do Olsztyna. Już po odejściu od kasy zreflektowała się, że nie sprawdziła, czy jej pociąg jest pospieszny czy osobowy. Wróciła do okienka, żeby dopytać o szczegóły. - Kasjerka kategorycznie oznajmiła, że ona sprzedaje bilety, a nie udziela informacji. Usłyszałam, że mam sobie zadzwonić pod numer kolejowej infolinii. Po prostu mnie zamurowało. Rozumiem, gdyby była kolejka, ale nikt w tym momencie nie czekał, żeby kupić bilet - opowiada pasażerka.
Rzeczywiście, pasażerowie dobrze wiedzą, że kasjerki bardzo dogmatycznie traktują swoje obowiązki. Kolejarze wyjaśniają, że wprowadzili taki podział, żeby kolejki były mniejsze. Nie ma problemu, gdy w pobliżu znajduje się punkt informacji. Gorzej, gdy go nie ma. W Sosnowcu okienko od dłuższego czasu jest zamknięte na głucho.
Kasy na stacji prowadzi spółka PKP InterCity. - Kasjerki nie mają w umowie o pracę udzielania informacji. Czasem po prostu nie mają instrumentów ani możliwości, że je sprawdzić - tłumaczy Paweł Ney, rzecznik PKP InterCity i w sprawie informacji odsyła do innej kolejowej spółki, Przewozów Regionalnych. - To oni głównie prowadzą takie punkty i rzeczywiście obserwujemy, że okienka z informacją zaczęły ostatnio masowo znikać - dodaje.
Piotr Olszewski z Przewozów Regionalnych odbija piłeczkę i przypomina, że bratnia spółka prowadzi własne punkty informacji. - Częściowo je likwidujemy, żeby ciąć koszty. Ale nie w tym problem. Staramy się uczulić kasjerki, że tam, gdzie nie ma takich okienek, powinny starać się pomóc pasażerom. Wiadomo, że na małej stacji nie ma co dopytywać się o połączenie np. do Belgradu, ale w przypadku informacji krajowych kasjerki nie powinny mieć kłopotów ze znalezieniem informacji - mówi.
Grzegorz Szkaradek z Zakładu Południowego InterCity przyznaje, że takie same zasady próbuje wpoić swoim pracownikom jego spółka. - Pomysł z telefonem to rzeczywiście absurdalna propozycja. Mogę tylko przeprosić tę panią i obiecać, że uczulimy kasjerki w Sosnowcu, żeby starały się w takiej sytuacji pomagać klientom - zapewnia.
SPUTNIK - Nie Wrz 20, 2009 9:52 am
DWORZEC BIUROWY
Grzegorz Żądło, 2009-05-20 18:07
rozmiar: A A A
wydrukuj artykuł:
Dworzec kolejowy w Sosnowcu zmieni gospodarza. W ciągu kilku najbliższych miesięcy wprowadzą się do niego Polskie Linie Kolejowe. Dla pasażerów oznacza to najprawdopodobniej zamknięcie hali głównej, w której kiedyś była poczekalnia, a ostatnio właściwie tylko noclegownia dla bezdomnych. Po remoncie dworca ma się na nim pojawić ogólnodostępna biblioteka. Lifting dworca ma się zakończyć najpóźniej w marcu przyszłego roku.
Zmiana gospodarza dworca PKP w Sosnowcu jego stałych bywalców na razie nie martwi. Nie martwi ich nawet to, że już niedługo w tej hali nie będą mogli nie tylko spokojnie wypić, ale i odpocząć. Trudno, to będę spał na klatkach schodowych, albo gdziekolwiek, albo na ulicy, na ławce - mówi Artur Kwaśniak, bezdomny. Tym, którym ławki służą do nieco innych celów, pomysł nowego zagospodarowania części dworca się podoba. Jak ma stać bezczynnie, jak mają korzystać osoby, które przynoszą raczej wstyd, a nie chlubę miastu, to raczej dobry pomysł - uważa Andrzej Miedziński, mieszkaniec Sosnowca.
Pomysł w praktyce będzie polegał na zajęciu pustych teraz pomieszczeń biurowych przez pracowników śląskiego oddziału Polskich Linii Kolejowych. Teraz pracują oni w tym wieżowcu w centrum Katowic. Będzie gospodarz, będzie to ładnie wszystko zrobione. Myślę, że ożywi to także stację Sosnowiec dla kolei i dla miasta z obopólną jakby korzyścią - sądzi Karol Trzoński dyrektor PKP Polskie Linie Kolejowe, Zakład Linii Kolejowych w Katowicach. Jedną z korzyści ma być przeniesienie do pomieszczeń dworca kolejowej biblioteki. Tu mamy tak: logistykę, mamy transport, mamy dużo zagadnień prawnych, ekonomicznych - wymienia Trzoński. Po które jednak do tej pory sięgali głównie kolejarze i studenci. Po przenosinach do Sosnowca będziemy mogli dopuścić do korzystania ze zbiorów również czytelnika z zewnątrz, czyli mieszkańców - zapowiada Janusz Żmuda, pracownik biblioteki w siedzibie PKP PLK w Katowicach. Ci ostatni muszą się jednak liczyć z tym, że zagrywka kolei z przeprowadzką pozbawi ich możliwości korzystania z hali głównej dworca. Nie będzie tego holu, poczekalni. Cała obsługa podróżnych jest przeniesiona już dzisiaj na dół, tam u góry się nic nie dzieje - mówi Trzoński. Mimo to miasto będzie jeszcze przekonywać kolej, żeby całkowicie hali nie zamykała. Prezydent sugerował to, by hala główna, która dziś nie stanowi już poczekalni sensu stricto była jednak w jakiejś części dalej ogólnodostępna - mówi Grzegorz Dąbrowski, rzecznik UM w Sosnowcu.
Jak ostatecznie będzie wyglądał dworzec wewnątrz okaże się jednak dopiero po konsultacji z wojewódzkim konserwatorem zabytków. Jak najbardziej dopuszczamy możliwość aranżacji wnętrza i dostosowania do obowiązujących przepisów, no ale z poszanowaniem tej tkanki zabytkowej. Wszystko będzie indywidualnie oceniane, kiedy zostanie do nas złożona koncepcja bądź projekt budowlany - stwierdza Magdalena Lachowska, zastępca Śląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Ten powstanie za kilka miesięcy. I przynajmniej do tego czasu życie na sosnowieckim dworcu zupełnie nie zejdzie do podziemia.
Kris - Pon Paź 26, 2009 8:18 pm
PKP SPRZEDAJE DWORCE
Adam Szaja, 2009-10-26 20:45
W jakim stanie są polskie dworce - wie chyba każdy. Polskie Koleje Państwowe chcą zmienić ten wizerunek i zapowiadają modernizację dworców, a części z nich chcą się po prostu pozbyć. Na kupców czeka dziesięć budynków dworcowych w naszym województwie. Jeden - w Wyrach już znalazł kupca, który zaniedbany dworzec zmienił... w restaurację.
Pasażerowie pytają kto pomoże Polskim Kolejom Państwowym poprawić wizerunek śląskich dworców. Stanisław Romaniec jest na chorzowskim dworcu codziennie. - Stan jest tragiczny. Nie ma właściciela i nie ma opiekuna tego dworca. Bo kiedyś jak był opiekun, to i dworzec inaczej wyglądał. Bez opiekuna przez długi czas był dworzec w Wyrach. To pierwszy dworzec na Śląsku, który trafił w prywatne ręce. Od tego momentu zmienił się nie do poznania . Monika Marcińczyk wraz z mężem, otworzyła w byłym budynku dworca... restaurację. Jednak przekonuje, że początki nie były kolorowe. - Były właściwie same mury , no wiadomo bardzo brudno, posadzka częściowo pozrywana i właściwie nic więcej. Nie było ani kaloryferów, ani nic - wspomina.
Dworzec w Wyrach był pierwszy, a w kolejce już czekają następne. Polskie Koleje Państwowe z chęcią pozbędą się budynków dworcowych między innymi w Raciborzu, Mikołowie czy Goczałkowicach Zdroju. I jak zaznaczają Przedstawiciele PKP chętnych nie brakuje. Cena może się wahać od kilkudziesięciu tysięcy do nawet kilku milionów złotych. Nowy właściciel oprócz wielu praw, będzie miał też obowiązki. - Przy sprzedaży takiego dworca będziemy sobie zastrzegać zachowanie celu publicznego, a więc żeby odprawa podróżnych się jednak odbywała - tłumaczy Jolanta Michalska, PKP Nieruchomości w Katowicach. Czyli nowy nabywca, jeśli kupił dworzec z działającymi kasami i poczekalnią, musi zadbać, by takie miejsca w jego budynku się znalazły.
Czas na poprawę stanu dworców ucieka, bo bardzo wiele z nich jest w złym stanie. Według architektów, ich renowacja musi w końcu ruszyć, bo budynki same w sobie wcale nie są szpetne. - Tak naprawdę to jest to samo, jeżeli mówimy o takich budynkach z podobnych lat one wcale nie odbiegają. Tylko dlatego wyglądają dużo gorzej, bo są totalne zapuszczone - uważa Robert Konieczny, architekt.
A żeby zapuszczone nie były, to albo trzeba o nie zadbać, albo oddać w ręce innych i dodatkowo zarobić. Tak czy owak, przed Polskimi Kolejami Państwowymi jeszcze naprawdę dużo pracy.
http://www.tvs.pl/informacje/17486/
beschu - Śro Lis 11, 2009 6:26 pm
Artykuł o zamykaniu na noc tyskiego dworca.
W 130-tysięcznych Tychach nocą na pociąg czeka się pod chmurką
Polska Dziennik Zachodni Sylwia Plucińska
Od kilku dni dworzec PKP w Tychach jest nieczynny między godziną 21 a 4.30. W tym czasie odjeżdża stąd 17 pociągów. Podróżni czekający na nie mają do wyboru obskurny tunel lub stanie na peronie - pod chmurką bądź pod daszkiem, przez który w czasie deszczu leje im na głowę przez dziury w blasze.
Tyski dworzec podupada stopniowo. Najpierw przestał na nim funkcjonować bar szybkiej obsługi nad halą i przechowalnia bagażu, potem poczekalnia dla młodzieży szkolnej, którą zastąpił salon gier. Później i ten zakończył egzystencję. Zostały trzy okienka kasowe, kiosk z hamburgerami i szmateks. Do tego jedna ławka okupowana przeważnie przez meneli.
Aby się pozbyć tych ostatnich, jakieś 3-4 lata temu dworzec zaczęto zamykać od północy do pierwszego porannego pociągu. Przyjeżdżali panowie z firmy ochroniarskiej, wypraszali pijaczków i zakładali kłódki na drzwi.
Teraz kolej poszła dalej w tych ograniczeniach. Ponieważ spółka Przewozy Regionalne postanowiła skrócić czas pracy kasjerek do godziny 20.30 (kasa IC zamykana jest już o 17.30), PKP SA Dworce Kolejowe zdecydowały o jego zamknięciu pół godziny później, czyli o 21. Informacja o tym pojawiła się na kartkach nalepionych na szyby w hali dworca. Bez daty zresztą, od kiedy tego ruchu należy się spodziewać. Okazało się, że od 1 listopada, jeśli ktoś dopytał się w kasie.
Dlaczego zamyka się ludziom przed nosem jedyną poczekalnię i to w najtrudniejszej porze roku? Tego w Rejonie Dworców Kolejowych w Katowicach nikt nam nie chciał powiedzieć. Odesłano nas do centrali w Warszawie (skoro decyzja zapadła na tym szczeblu).
- Nam zależy na dobru pasażerów. Ale jeśli jedyny najemca pomieszczeń, jakim są Przewozy Regionalne, zażądał zamykania dworca dla bezpieczeństwa kas, nie mamy innego wyjścia. Tychy zresztą nie są jedynym dworcem, w którym PR ograniczają działalność kas lub w ogóle rezygnują z ich prowadzenia. Na tej liście jest 37 miejscowości - mówi Barbara Leszczyńska z Biura Marketingu i Komunikacji Społecznej PKP SA.
Przewozy Regionalne zarzekają się, że żadnych żądań a propos zamknięcia dworca nie stawiały. - Głównym powodem skrócenia czasu pracy okienek kasowych jest racjonalizacja kosztów. Jeśli w godzinach wieczornych i nocnych jest niewielu pasażerów, nieekonomiczne jest zatrudnianie na te godziny kasjerek. Pisma, jakie Przewozy Regionalne wystosowały do Oddziału Dworce Kolejowe PKP SA dotyczyły tego, by podjęto działania zabezpieczające pomieszczenia kasowe w godzinach nocnych. Chodziło nam o założenie krat na drzwiach zewnętrznych i zabezpieczenie otworów okienek kasowych. W żadnym razie nie domagaliśmy się zamknięcia hali dworca - mówi Piotr Olszewski, rzecznik spółki PKP Przewozy Regionalne.
Nie ma więc odpowiedzialnych. Firmy odbijają piłeczkę, a traci kto? Oczywiście podróżny. Który po tym, jak wymarznie lub przemoknie na peronie w oczekiwaniu pociągu, będzie się mógł rozgrzać, biegając za konduktorem, który sprzeda mu bilet...
Tak będzie. Pytanie tylko - jak długo? Jak się dowiadujemy, Tychy chcą dworzec wydzierżawić, odnowić i uporządkować. Dziś w Urzędzie Miasta ma być negocjowana ostateczna wersja umowy ze spółką Dworce Kolejowe. Są plany ulokowania tu Straży Miejskiej, a sam dworzec ma służyć podróżnym przez 24 godziny na dobę.
- Planujemy spore inwestycje wokół - przebudowana zostanie pętla autobusowa i wiaty, w sąsiedztwie dworca zaplanowany jest wielopoziomowy parking dla samochodów - mówi Grażyna Piechota, rzeczniczka urzędu.
Tyskie władze chcą dziś także negocjować udostępnienie pomieszczeń dworca dla podróżnych w godzinach nocnych.
mark40 - Pią Lis 13, 2009 10:18 pm
Zburzą obskurny dworzec, zbudują centrum przesiadek
Po dwóch latach negocjacji Zabrze porozumiało się wreszcie z władzami kolei w sprawie budowy centrum przesiadkowego w miejscu obskurnego dworca. Teraz trzeba jeszcze znaleźć inwestora.
Centrum ma powstać nie tylko na terenie dworca, ale i po drugiej stronie torów w rejonie ul. Śląskiej. Kompleks ma łączyć funkcje międzynarodowego dworca autobusowego, stacji kolejowej, postoju taksówek, a w najbardziej ambitnych planach także przystanek tramwajowy linii nr 3. Będzie w nim galeria handlowo-usługowa z kinem, restauracjami i hotelem.
Miasto od prawie dwóch lat prowadziło w tej sprawie rozmowy z zarządem PKP. - Rozmowy nie były łatwe, ale wreszcie udało się nam wypracować umowę. Podpiszemy ją w ciągu kilku najbliższych dni - podkreśla Adam Kurbiel, zastępca prezydenta Zabrza.
Dworzec, który teraz przypomina raczej obskurną ruderę, od dawna stanowi problem zarówno dla gminy, jak i kolei. Władze Zabrza bronią się, że nie mogą zlecić remontu czy sprzątania budynku, bo nie należy do miasta. PKP zasłania się brakiem pieniędzy. W odpowiedzi miasto próbowało wydzierżawić budynek. Bez skutku.
- Po podpisaniu umowy będziemy mogli dysponować budynkiem dworca i gruntami należącym do PKP. Wcześniej udało nam się uzyskać taki sam tytuł do terenów, które należą do skarbu państwa. Dzięki temu to miasto będzie mogło samodzielnie prowadzić rozmowy z inwestorami. Gdyby musieli dogadywać się z każdym z osobna, na pewno by ich odstraszyło - podkreśla Kurbiel. Znalezienie inwestora będzie dużo trudniejsze niż wtedy, gdy miasto zaczynało rozmowy z PKP. Nie chodzi tylko o kryzys gospodarczy, ale też rezygnację kolei z modernizacji linii między Wrocławiem a Krakowem, przy której leży zabrzańska stacja. Już teraz jednak zainteresowanie budową centrum zgłosiły dwie spółki z Irlandii i Libanu.
- Potrzeba kilkuset milionów, ale lokalizacja w samym centrum miasta to łakomy kąsek, który powinien przyciągać inwestorów. To oni będą podejmować ostateczne decyzje. Jeśli znajdzie się ktoś, kto będzie chciał wybudować centrum rozrywkowe, to nie widzimy przeszkód. Przetarg chcemy ogłosić w pierwszej połowie przyszłego roku - zapowiada Kurbiel.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3501 ... iadek.html
BART - Wto Lis 17, 2009 11:19 am
250 mln zł na remonty dworców
Gazeta Prawna | 17.11.2009 | 06:00
TRANSPORT Kolej odnawia infrastrukturę
W 2010 roku po raz pierwszy remonty dworców kolejowych będą finansowane z państwowego budżetu.
Jest szansa na poprawę wizerunku polskich dworców. Od 2010 roku do remontów po raz pierwszy dołoży się państwo. W projekcie budżetu na ten cel zarezerwowano 102,9 mln zł. W sumie do 2012 roku modernizacja 33 dworców pochłonie 253,9 mln zł.
Dotąd PKP remontowały je z własnych środków. Z budżetowych pieniędzy wyremontowane zostaną m.in. dworce w Warszawie (Wschodni za 49 mln zł i Stadion za 8,5 mln zł), Przemyślu (88,8 mln zł), Tarnowie (42,4 mln zł), Zawierciu (20,7 mln zł), Piotrkowie Tryb. (19,3 mln zł). Modernizacji doczekają się też m.in. Malbork, Kutno, Radomsko, Elbląg, Radom, Terespol.
- Na dworce finansowane z budżetu są już ogłaszane przetargi na wykonanie dokumentacji budowlanej - mówi Michał Wrzosek z PKP SA.
Na niektóre dworce, np. Warszawa Wschodnia dokumentacja budowlana jest już przygotowywana.
Do remontu niektórych stacji dołoży się UE: we Wrocławiu, Krakowie i Gdyni. Prace budowlane we Wrocławiu mają się rozpocząć jeszcze w I połowie 2010 r. trwa przetarg na wykonawcę. W Krakowie jest już gotowy projekt budowlany, w tym miesiącu ogłoszony zostanie przetarg na nadzór inwestorski. Początek prac I połowa 2010 r. Projekt modernizacji Gdyni Głównej dopiero jest przygotowywany. Rozpoczęcie prac planowane jest na II połowę 2010 r. Te trzy inwestycje będą kosztowały w sumie 340 mln zł. Bruksela zwróci niemal 236 mln zł.
Za 20 mln zł ze środków własnych PKP chce wyremontować warszawski Dworzec Centralny. 100 mln zł na ten cel chciała dołożyć Bruksela, ale kolejarze woleli zrezygnować z tych pieniędzy i ograniczyć inwestycję do liftingu. Zakończenie prac w 2012 roku. Osobnym torem biegną przygotowania do dworcowych inwestycji finansowanych przez firmy prywatne. Trwają przygotowania do rozpoczęcia budowy części handlowej na dworcu w Katowicach. PKP zapewnia, że negocjacje z inwestorem zainteresowanym finansowaniem dworca Warszawa Zachodnia wchodzą w decydującą fazę. Dwa konsorcja chcą przebudować poznański Dworzec Główny - rozmowy trwają.
- W przypadku najważniejszych projektów możemy nie zdążyć do Euro 2012 - mówi Jacek Bochenek z Deloitte.
Maciej Szczepaniuk
d-8 - Wto Lis 17, 2009 12:10 pm
no jakies przygotowania trwaja, nie da sie nie zauwazyc, cos tam sie rusza powoli, budy z dworca znikaja a przed nim koparki jakies wykopki odstawiaja. no i slynny kamaz wiertniczy tez juz wizytowal teren
Kris - Pon Lut 01, 2010 8:08 pm
Zaniedbany dworzec w Rudzie Śląskiej-Chebziu
Krzysztof Bąk, TV Silesia
2010-01-31 21:57
TRZEBA ZOBACZYĆ FILM
Najpierw opustoszały kasy, teraz pustoszeje i niszczej cały dworzec. Dworzec nieprzeciętnej urody, z tabliczką 'zabytek' na elewacji. Zaniedbany przez kolej w Rudzie Śląskiej-Chebziu, szybko zyskał uznanie w oczach okolicznych wandali, których złapać trudno, ale dowodów ich obecności nie sposób nie zauważyć. Stąd też mniej pasażerów, bo co z tego skoro, architektura cieszy oko, jeżeli serce mrozi strach przed nieproszonymi gośćmi.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/10,9 ... ebziu.html
Danziger - Pon Lut 01, 2010 8:21 pm
Pisałem o tym fakcie niespełna miesiąc temu w wątku o Rudzie Śląskiej.
Jest też dobra wiadomość - od niedawna funkcjonuje ponownie kasa na dworcu PKP w Rudzie 1, w godzinach 6:30 - 18:00.
Cuma - Pon Lut 01, 2010 8:30 pm
Ciekawe jakie plany ma UM wzgledem dworca, jezeli udało by się go przejąć.
Danziger - Pon Lut 01, 2010 8:33 pm
Pałac Ślubów
Cuma - Pon Lut 01, 2010 8:38 pm
^^ Mi sie nie specjalnie chce z tego żartować. Dworzec na chebziu jest bardzo cennym obiektem i trzeba go dobrze zagospodarować.
Danziger - Pon Lut 01, 2010 8:41 pm
Wybacz Cuma, ale jakoś nie wierzę, żeby nasze smutne miasto wymyśliło coś z polotem odnośnie tego dworca i stąd właśnie ta kpina.
Wit - Śro Lut 03, 2010 10:53 pm
Bez kas dworce są bezpańskie. Padają łupem wandali
Jacek Madeja 2010-02-03, ostatnia aktualizacja 2010-02-03 21:55:30.0
Oszczędności na kolei spowodowały, że zlikwidowano wiele kas dworcowych. Opuszczone budynki stały się łatwym celem wandali
Program kolejowych oszczędności, który uderzył w dworcowe kasy, rozpoczął się jesienią ubiegłego roku. Wtedy kolejowa spółka PKP Przewozy Regionalne postanowiła zlikwidować "okienka" na mniejszych stacjach. Początkowo biletów nie można już było kupić na stacjach w Żorach, Orzeszu, Skoczowie, Cieszynie, Ustroniu Polanie, Piasku, Czerwionce, Leszczynach i Sosnowcu Południowym. Od nowego roku do tej listy dołączyły inne stacje, m.in. Bytom, Chorzów Miasto i Ruda Śląska Chebzie. Stacji z kasami będzie coraz mniej. - Zamiast tego wprowadzamy tańszy system sprzedaży przez mobilne kasy i automaty biletowe - mówi Teresa Ćwięk, rzeczniczka Śląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych. Wymuszone oszczędnościami zmiany mogą okazać się gwoździem do trumny dla spółki PKP Nieruchomości, która zarządza dworcami. Pasażerowie alarmują, że pozbawione kas stacje padają łupem wandali i złodziei. - W Żorach już w kilka dni po zamknięciu kas ktoś powybijał okna, a w środku tylko hulał wiatr - mówi jeden z pasażerów.
Mniej pewnie czują się też podróżni na zabytkowym dworcu w Rudzie Śląskiej Chebziu, który jest jednym z punktów szlaku zabytków techniki. - Już widać, że wieczorem kręci się tu więcej podejrzanych typów i przybyło napisów na ścianach. Tylko patrzeć, jak zacznie się rozkradanie i niszczenie wszystkiego, co się da - mówi Katarzyna Gajdzik, która często wsiada na tej stacji.
Jolanta Michalska, dyrektorka katowickiego Oddziału Gospodarowania Nieruchomościami PKP, przyznaje, że to poważny problem dla spółki. - W takich wypadkach staramy się uczulić policję, straż miejską i naszych kolejowych strażników, żeby częściej tam zaglądali. Ale wszystkiego nie da się upilnować - mówi.
Rozwiązaniem kłopotu ma być dzierżawa albo sprzedaż stacji. Zainteresowane są głównie gminy, choć zdarzają się też oferty od prywatnych przedsiębiorców. Problem w tym, że ta procedura trwa długie lata. Kolej prowadzi rozmowy o przekazaniu stacji z Żorami i Rudą Śląską, którym zależy na przejęciu budynków, ale finału nie widać. Dlaczego? - Musimy wydzielić geodezyjnie działkę, a to wymaga uzgodnień między wszystkimi kolejowymi spółkami. Taka procedura zajmuje co najmniej rok - wyjaśnia Michalska.
Tymczasem gminy z niepokojem patrzą na niszczejący majątek. - Wszystko jedno, czy w grę miałoby wchodzić kupno czy dzierżawa. Stacja jest w coraz gorszym stanie, ale chociaż rozmowy w tej sprawie zaczęliśmy kilka lat temu, wciąż nie ma efektu. Ostatni raz zwracaliśmy się do PKP w listopadzie, ale wciąż nie mamy odpowiedzi - rozkłada ręce Dorota Marzęda, rzeczniczka magistratu w Żorach.
Dworzec w Rudzie Śląskiej Chebziu niedawno był remontowany, ale wandale znów go zniszczyli
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... ndali.html
Wit - Pon Lut 08, 2010 9:48 pm
Kamery przypilnują kolejowych dworców
Michał Wroński
2010-02-03 00:21:14
Lada dzień uruchomiony zostanie system monitoringu na kolejowych dworcach. Tym razem w Bielsku-Białej, Częstochowie i Gliwicach. Następne na liście są główne stacje PKP w Katowicach i Zawierciu. Zainstalowane tam kamery pilnować będą zarówno dworcowych pomieszczeń, jak też terenu wokół. Kolejarze mają nadzieję, że dzięki temu zmniejszy się skala dewastacji.
W całej Polsce monitoringiem objętych jest 41 dworców. Na 19 z nich montaż kamer został przeprowadzony w ciągu kilku ostatnich miesięcy (właśnie dobiega końca załatwianie procedur, które pozwolą je uruchomić). PKP wydało na tę inwestycję 2,5 miliona złotych. Pieniądze pochodziły z własnego budżetu spółki.
- Na każdym z dworców zainstalowanych zostało minimum kilkanaście kamer. Docelowo wszystkie będą włączone do miejskiego systemu monitoringu policyjnego - wyjaśnia Michał Wrzosek, rzecznik PKP.
Jak dodaje, monitoring będzie instalowany na wszystkich dworcach, które przejdą remonty. Tam, gdzie już został wprowadzony, efekty są wyraźne.
- Liczba dewastacji i drobnych wykroczeń spada tam średnio o około 70 procent - podkreśla Michał Wrzosek.
http://katowice.naszemiasto.pl/artykul/ ... egoria=858
Pasażerowie protestują przeciwko zamknięciu dworca w Mikołowie
K. Grygierczyk
2010-02-05 09:38:08
Kasy na dworcu kolejowym w Mikołowie są wciąż otwarte, ale nie wiadomo jeszcze jak długo pasażerowie będą się mogli cieszyć tym luksusem. PKP Przewozy Regionalne na początku roku zdecydowało bowiem o ich zamknięciu i na zeszłotygodniowym spotkaniu z władzami miasta potwierdziło ten zamiar.
- Przewozy Regionalne chcą zamknąć kasy ze względu na horrendalne kwoty, jakie PKP Nieruchomości narzuciło im za wynajem dworca - tłumaczy burmistrz Marek Balcer. - Złym posunięciem było już samo rozbicie Polskich Kolei Państwowych na całą masę spółek. A teraz widzimy, jak dochodzi do niedorzecznej wręcz sytuacji, gdy jedna z nich podkłada nogę drugiej. PKP Nieruchomości niesłusznie chce urządzić z prowadzenia dworca przedsięwzięcie komercyjne. Dopóki nie zrozumie, że w ten sposób może doprowadzić do upadku kolei, nic się nie uda.
Pod petycją o niezamykanie dworca w Mikołowie podpisało się 729 osób. Protestują nie tylko mikołowianie, ale także mieszkańcy innych śląskich miejscowości, którym zdarza się podróżować tą trasą. Są nawet oburzone głosy krakowiaków. Na styczniowej sesji rady o petycji mówił i skomentował ją radny Jerzy Sztajgli.
- Już teraz podróżowanie pociągami to nie bajka - podkreślał. - A teraz ma się stać dla nas jeszcze uciążliwsze. Poza tym, każdy widzi, że mamy ładny, zadbany dworzec. Jeśli zostanie zamknięty, wiadomo, co się z nim stanie. Zadomowi się tam tzw. czwarta zmiana i za trzy lata, a to i tak wersja optymistyczna, gdyż przypuszczam, że nastąpi to jeszcze szybciej, zostaną nam po nim tylko wspomnienia.
Władze Mikołowa, które do niedawna mówiły głośno o planach stworzenia w mieście centrum przesiadkowego XXI wieku, teraz już tylko gorączkowo się zastanawiają, jak wybrnąć z nowej sytuacji.
- Zaproponowaliśmy Przewozom Regionalnym, które mają naprawdę dużo dobrych pomysłów na usprawnienie swoich usług, żeby pomyśleli o jakimś innym budynku - dodaje Marek Balcer. - Niecałe 50 m od dworca jest portiernia ZGL-u. To może tam sprzedawać bilety? Może przyłączyć się do ajencji PKM-owskich.
Na razie jednak wszystko jest tylko w strefie gdybań. Wszyscy czekają na następny ruch spółki
http://mikolow.naszemiasto.pl/artykul/3 ... egoria=678
Wit - Czw Lut 11, 2010 8:23 pm
Dworce PKP bezpieczniejsze dzięki nowoczesnym kamerom
jm 2010-02-11, ostatnia aktualizacja 2010-02-11 16:23:42.0
Kolejarze mają nadzieję, że system monitoringu poprawi bezpieczeństwo na dworcach w Gliwicach i Bielsku-Białej. To część większego programu, w ramach którego koleje chcą opleść siecią nowoczesnych kamer ważniejsze dworce w kraju.
Na pierwszy ogień poszło 19 stacji, na których montaż monitoringu kosztował 2,5 mln zł. W naszym regionie system zaczęto instalować na stacjach w Gliwicach i Bielsku-Białej. Przedstawiciele Polskich Kolei Państwowych wyjaśniają, że wybrali dworce, z których codziennie korzysta bardzo duża liczba pasażerów i przekonują, że to inwestycja, która szybko się zwróci.
- Chodzi nie tylko o poprawienie bezpieczeństwa, ale też walkę z plagą kradzieży i dewastacji. Niestety, bardzo częste są przypadki, gdy ludzie traktują nasze mienie jak własność niczyją. Zdarzają się zwykłe akty wandalizmu, ale też zuchwałe kradzieże, kiedy ludzie wynoszą z dworców kaloryfery albo drzwi. Z doświadczenia wiemy, że tam, gdzie mamy już monitoring, ilość takich przypadków zmniejsza się o 70 proc. A jednocześnie otrzymujemy bardzo dobre narzędzie do dochodzenia swoich finansowych roszczeń - podkreśla Michał Wrzosek, rzecznik Polskich Kolei Państwowych.
Na obydwu dworcach zamontowano po kilkanaście kamer, które będą strzegły najbardziej ruchliwych miejsc. Jak zapewniają kolejarze, są na tyle nowoczesne, że rozpoznanie na obrazie napastnika albo wandala nie powinno sprawiać kłopotu. Co ważne, obraz z kamer jest nagrywany i przechowywany. Póki co, monitorują go pracownicy kolei.
- Próbowaliśmy porozumieć się z gliwicką policją, żeby nasz dworcowy system został włączony do miejskiego systemu monitoringu, ale nie była zainteresowana. Takie same rozmowy prowadzimy w Bielsku-Białej i liczymy, że w tym przypadku zakończą się sukcesem - mówi Wrzosek i dodaje, że kolejną stacją, która jeszcze w tym roku zostanie objęta monitoringiem, będzie Rybnik. Tutaj kolejarze porozumieli się już z miastem, tak by kamery stały się częścią systemu miejskiego.
W kolejnych latach kamery mają pojawiać się na innych dworcach, które PKP zamierza remontować - np. w Katowicach.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... merom.html
Danziger - Pon Mar 01, 2010 8:57 pm
[Ruda Śląska - Chebzie] Jedyna szansa dla podupadającego dworca
Od kilku lat z zażenowaniem obserwujemy pogarszanie się wyglądu dworca kolejowego w Chebziu, co jest efektem działalności wandali. Ci od jakiegoś czasu mają jeszcze większe pole do popisu, bo z hali zniknęła kasa i budynek stoi zupełnie bezpański. Jest tylko jedna droga, by uratować tę perełkę architektoniczną – odsprzedanie jej przez PKP miastu.
Dworzec kolejowy – wizytówka miasta dla każdego przyjezdnego. Jest pierwszym obiektem, który po wyjściu z pociągu widzą goście. Ci niejednokrotnie wyrabiają sobie na jego podstawie opinię o całym mieście. Gdyby sugerować się wyglądem dwóch rudzkich dworców w Rudzie i Chebziu, można by pomyśleć - "dziura zabita dechami".
Jak Cię widzą tak Cię piszą
Pierwsze co dostrzegają podróżni, chociażby z okien pociągu, to szarzyzna, przygnębiający zewnętrzny wygląd budynku. Widok na perony wyposażone w brudne, zniszczone ławki i zadaszone koszmarnymi wiatami przypomina czasy realnego socjalizmu i wcale nie zachęca do opuszczenia wagonu. Nie mówiąc już o potężnych ilościach śmieci zalegających przy torach. Taki obraz jest dla przyjezdnych sygnałem, że miasto jest tak samo obskurne oraz tak samo uśpione jak dworzec. W środku budynku próżno szukać czegoś pozytywnego. Wnętrze odbiega charakterem od typowych dworców pełnych ludzi, gwaru, tętniących życiem, takich, które są domeną wielkich miast. Nasza hala świeci pustkami, jest zaniedbana, przyjezdni poza znikomą ilością ławek, na których i tak strach usiąść, nie znajdą tam niczego, co mogłoby umilić im trud podróżowania. Nie ma żadnych kiosków i sklepików. Na całej długości peronów, w środku budynku, jak i na zewnątrz nie można się doszukać ani jednego kosza na śmieci. Na chebziańskim dworcu toalety są całkowicie wyłączone z użytku. Nic więc dziwnego, że często w tamtejszym przejściu podziemnym unoszący się fetor jest nie do wytrzymania.
http://rudaslaska.com.pl/p,s,200120,o,l ... 06425.html
Wit - Czw Mar 11, 2010 10:32 pm
Największe dworce bez kas biletowych
Michał Wroński
2010-03-08 23:33:52 , Aktualizacja 2010-03-09 10:26:24
Jeśli 1 kwietnia będziesz chciał kupić bilet kolejowy, a dowiesz się, że na dworcu nie ma już kasy, to nie będzie to żart primaaprilisowy, tylko spełniające się proroctwo Krzysztofa Kononowicza, że niebawem "nie będzie niczego".
Do końca marca Przewozy Regionalne, spółka obsługująca pociągi osobowe, mają opuścić kasy biletowe na największych dworcach kolejowych województwa śląskiego. To kara za niespłacone długi z tytułu wynajmu pomieszczeń od Polskich Kolei Państwowych. W skali całego kraju zaległości miały już przekroczyć 53 miliony złotych. Przedstawiciele przewoźnika próbują przekonywać, że sprawa wciąż jeszcze jest otwarta, ale właściciel budynków, czyli PKP, pozostaje nieugięty: albo się wynosicie, albo płacicie dziesięciokrotnie większy czynsz. Jak zakończy się ta przepychanka? Tego nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że jeśli spełni się czarny scenariusz, to podróżni, aby zdążyć z kupnem biletu przed odjazdem pociągu, będą musieli dużo wcześniej dotrzeć na dworzec do nielicznych kas drugiego pasażerskiego przewoźnika - PKP Intercity. Tam też kupią bilet na trasę regionalną, ale prawdopodobnie dopiero wtedy, gdy wytrwają w długiej kolejce.
Prócz głównego dworca w Katowicach na "czarnej liście" znalazły się jeszcze Gliwice, Częstochowa Osobowa, Zawiercie, Tarnowskie Góry, Myszków, Żywiec, Czechowice-Dziedzice, Tychy, Rybnik, Zabrze oraz główny dworzec w Bielsku-Białej. Wszędzie tam od 1 kwietnia najprawdopodobniej bilety będzie można kupić tylko w "okienkach" PKP Intercity. Tyle tylko, że jest ich średnio trzy razy mniej niż "okienek" wynajmowanych Przewozom Regionalnym (na głównym dworcu w Katowicach PR obsługują siedem, czyli większość kas). Pasażerowie nie mają wątpliwości, jak to się skończy.
- Nie wyobrażam sobie, by przy takiej liczbie pasażerów, jaka korzysta z dworca chociażby w Bielsku-Białej czy Żywcu, mogły ich sprawnie i szybko obsłużyć kasy PKP Intercity - prognozuje Krzysztof Kuś, zaangażowany w obronę linii kolejowych na Podbeskidziu.
Wyboista droga po bilet
Kolejarskie spółki robią wszystko, by zniechęcić pasażerów do korzystania z tej formy transportu. Po drastycznych cięciach w rozkładzie jazdy, jakie miały miejsce pod koniec 2008 roku oraz spowodowanych mroźną aurą masowych awariach taboru, które zmusiły kilka tygodni temu śląskich kolejarzy do ograniczenia ilości połączeń na trasie Katowice - Tychy Miasto teraz podróżni mogą mieć problem z kupnem biletu. I to nie tylko na małych stacjach, z których Przewozy Regionalne systematycznie wycofują swoje "okienka". Zagrożone są obsługiwane przez tę spółkę kasy na dwunastu największych dworcach regionu. Powód? Nieuregulowane długi przewoźnika wobec właściciela budynków - Polskich Kolei Państwowych.
Obsługująca pociągi osobowe spółka Przewozy Regionalne posiada swoje kasy na 49 stacjach kolejowych naszego województwa. W skali całego kraju takich punktów jest około 1100. Spółka wynajmuje je od grupy PKP. Tyle, że przewoźnik nie regulował na bieżąco opłat za wynajem tych pomieszczeń. Kolejne ponaglenia nie odnosiły skutku, więc gdy pod koniec ubiegłego roku suma należności osiągnęła 53 mln złotych, PKP zagroziły Przewozom Regionalnym wypowiedzeniem umowy najmu. Groźby te wcieliła w życie, kiedy prowadzone pod koniec lutego rozmowy "ostatniej szansy" nie doprowadziły do porozumienia.
- Do 31 marca Przewozy Regionalne mają opuścić wszystkie większe dworce w kraju. Wypowiedzenie dotyczy wyłącznie tych stacji, na których istnieją kasy PKP Intercity. Chcemy uniknąć sytuacji, w której podróżny był zupełnie pozbawiony możliwości zakupu biletu na dworcu - mówi Paulina Jankowska z biura prasowego PKP.
Dla podróżnych z naszego regionu oznacza to, iż od 1 kwietnia na dworcach w Katowicach, Gliwicach, Częstochowie, Zawierciu, Tarnowskich Górach, Tychach, Rybniku, Myszkowie, Czechowicach-Dziedzicach, Żywcu, Zabrzu oraz Bielsku-Białej trudniej będzie kupić bilet na pociąg. Wszędzie tam "okienka" Intercity - choć mają pełne prawo sprzedawać bilety na połączenia obsługiwane przez Przewozy Regionalne - stanowią wyraźną mniejszość w stosunku do ogólnej liczby działających do tej pory kas. W tej sytuacji długie kolejki, nerwy i narzekania podróżnych są więcej niż pewne.
- Nie mogę zrozumieć dlaczego dwie kolejowe spółki prowadzą między sobą wojnę, której skutki poniosą pasażerowie - dziwi się Krzysztof Kuś, miłośnik kolei z Podbeskidzia.
Przedstawiciele przewoźnika zdają się nie przyjmować tych faktów do wiadomości. Teresa Ćwięk, rzeczniczka Śląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych zarzekała się wczoraj, iż pracujące dla spółki kasjerki ani myślą opuszczać kasy na dwunastu feralnych dworcach.
- Nie dostaliśmy ani z PKP, ani z naszej centrali żadnej informacji, która by nakazywała nam podjąć takie kroki - tłumaczy Teresa Ćwięk.
Istotnie, w warszawskiej centrali Przewozów Regionalnych panuje optymistycznie przeświadczenie, że jeszcze nie wszystko stracone. Rzecznik spółki Piotr Olszewski zapewnia, że rozmowy z PKP wciąż trwają, a dopóki są w toku, dopóty nie ma sensu dyskutować o tym, jak radzić sobie w nowej sytuacji. Chętniej za to mówi o samych pieniądzach.
- Uważamy, że nasze zobowiązania są znacznie niższe od kwoty, jaką podaje PKP - mówi Olszewski.
Przedstawiciele PKP nie kryją zaskoczenia taką postawą. Jak wyjaśnia Paulina Jankowska wypowiedzenie przewoźnikowi umowy najmu kas zostało przekazane na szczeblu centralnym i dalej powinno już zostać przekazane "na dół" w ramach spółki.
- Jeśli jednak Przewozy Regionalne nie poinformują swoich terenowych zakładów o sytuacji, to zrobimy to my za pośrednictwem naszych oddziałów - zapowiada. Jak dodaje, PKP nie zamierza przymusem usuwać kasjerek zza okienek.
- Przewozy Regionalne muszą jednak pamiętać, że z chwilą wypowiedzenia im warunków umowy najmu stawki za wynajem wzrosły dziesięć razy - przypomina Jankowska.
Jeśli Przewozy Regionalne stracą kasy na dwunastu ważnych dworcach regionu, będzie to dotkliwy cios w całą strategię handlową spółki. Zakłada ona bowiem... utrzymanie okienek wyłącznie na największych stacjach. Na tych mniejszych przewoźnik sam je likwiduje, a pasażerów odsyła do wyposażonych w przenośne terminale biletowe konduktorów. Jeszcze kilka miesięcy temu Śląski Zakład Przewozów Regionalnych miał swoje "okienka" na ponad 60 dworcach i przystankach - dziś ostały się zaledwie na 49 obiektach, a na tym cięcia pewnie się nie skończą. Powód wszędzie ten sam - oszczędności.
http://katowice.naszemiasto.pl/artykul/ ... egoria=858
Ważą się losy kas biletowych na głównych dworcach kolejowych woj. śląskiego
Michał Wroński
Wczoraj 23:44:58
Sprawę opisaliśmy w poniedziałek. Zagrożone są kasy Przewozów Regionalnych dwunastu kluczowych stacji regionu - m.in. Katowic, Gliwic, Bielska-Białej, Tarnowskich Gór, Rybnika i Częstochowy.
Zdaniem PKP przewoźnik od roku nie płaci opłat za wynajem pomieszczeń na ok. 1100 stacjach w kraju, a łączna suma zaległości osiągnęła już 53 mln zł. PKP wypowiedziały Przewozom Regionalnym umowę najmu i dały czas do 31 marca na opuszczenie tych dworców.
Niezastosowanie się do tego "zalecenia" kosztować będzie Przewozy Regionalne dziesięciokrotność stawek za wynajem dworcowych pomieszczeń.
Jaki los miałby spotkać opuszczone kasy? W rozesłanym do marszałków wszystkich województw piśmie PKP proponuje, że przejmie sprzedaż biletów na zasadach agencyjnych, pobierając za to od marszałków prowizję. - Nasza oferta dotyczy zarówno dużych dworców, które Przewozy Regionalne powinny opuścić do końca marca, jak też małych stacji, na których same planują zlikwidować kasy - mówi Paulina Jankowska z PKP.
Jak dodaje, alternatywnym sposobem wyjścia z sytuacji mogłoby być przejęcie sprzedaży biletów przez spółki lub "inne podmioty" należące do samorządu województwa. Krótko mówiąc, właściciel dworców zaproponował urzędowi marszałkowskiemu, by ten przejął "okienka". Z komentarzami urząd czeka na oficjalne pismo z PKP.
- Przyczyną kłopotów Przewozów Regionalnych jest m.in. to, że PKP nie wywiązuje się z aportu (budynki i obiekty zaplecza technicznego za ponad 150 mln zł. - przyp. red.), który miało wnieść do spółki PR - mówi Aleksandra Marzyńska z Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach.
http://katowice.naszemiasto.pl/artykul/ ... egoria=858
mark40 - Śro Mar 17, 2010 5:35 pm
Ruszył remont budynku dworca Chorzów Miasto
Dziś postanowiłam zrobić trochę zdjęć naszego dworca, bo tak na dobrą sprawę, to nie wiadomo, jak on będzie wyglądał niedługo
który ma obejmować: remont elewacji, prace dekarskie, remont wnętrza, wymianę rynien, oraz nowe toalety, dostosowane do osób niepełnosprawnych. Przewidywany koniec remontu to czerwiec - lipiec 2010 roku.
[youtube]cDXsqICmoq4[/youtube]
katowiceR - Pią Mar 19, 2010 8:44 am
Wczoraj zaczęli wykańczać dworzec w Szopienicach. Okna zabijają dechami, wynoszą co sie da. Kasa jeszcze na szczęscie przez kilka godzin dziennie istnieje. Do końca roku po dworcu Katowice Szopienice Pld. skąd kiedyś można było dojechać w Bieszczady,nad morze i na Mazury zostanie tylko wspomnienie. Chory kraj.
adas3 - Pią Mar 19, 2010 11:33 am
A PR zapowiedziały, że w Szopienicach będą się niektóre przyspieszone do Cz-wy i Krakowa zatrzymywać (aby ludzie się w Szopienicach przesiadali). A może już się zatrzymują?
katowiceR - Sob Mar 20, 2010 9:05 pm
Masz jakiś link czy cus ? Przyspieszone sie nie zatrzymuja. Wczoraj dzięki temu pojechałem sobie do Sosnowca
mark40 - Nie Mar 21, 2010 6:59 pm
Dworzec do wynajęcia
Budynek dworca PKP w centrum miasta przy ul. Dworcowej 6 straszył swoim wyglądem od dawna. Wkrótce ma to się nieco zmienić, ale podróżni w dworcowych kasach biletów już nie kupią.
- Dworzec PKP wygląda jak szalet miejski. Niczym obraz nędzy i rozpatrzy. Jedna wielka melina. To co tam, zastałem to wstyd i aż wstyd – mówił o dworcu w centrum Chorzowa podczas ostatniej sesji Rady Miasta Rafał Sudoł, radny. Podkreślił, że nieopodal znajduje się nowoczesny budynek sądu i pięknie wyremontowane kamienice, a dworzec nie wpisuje się w estetykę miejsca.
Jolanta Michalska, zastępca dyrektora Oddziału Gospodarowania Nieruchomościami PKP w Katowicach, informuje, że usamorządowiona spółka Przewozy Regionalne, Śląski Zakład Przewozów Regionalnych w Katowicach, złożyła rezygnację z najmu powierzchni ogólnodostępnych w budynku dworca w Chorzowie z powodu niskiej efektywności oraz kosztów utrzymania. Nie ukrywa jednak, że pozostawienie obiektu niezagospodarowanego może doprowadzić do jego zniszczenia i dewastacji. - Nie chcąc dopuścić do takiej sytuacji PKP S.A. OGN w Katowicach poprzez swoje jednostki wykonawcze będzie zapobiegać takim przypadkom – mówi J. Michalska. - Zwrócimy się również do władz samorządowych z propozycją wsparcia PKP S.A. w obowiązku utrzymania powierzchni służących odprawie podróżnych oraz monitorowania obiektów dworcowych przez służby porządkowe. W przypadku odmowy władz samorządowych oraz braku własnych środków finansowych na zlecanie monitoringu firmom ochroniarskim, możemy stanąć przed koniecznością zabezpieczenia obiektu wyłączając powierzchnie ogólnodostępne z użytkowania - dodaje. Na razie zamknięto tylko okienka kasowe, na których widnieje informacja, że podróżni bilety muszą kupować u konduktora.
Marek Kopel, prezydent Chorzowa przypomniał na sesji, że temat dworca nie jest nowy. Zaznaczył, że PKP to państwowa firma i sama powinna dbać o swoje mienie. Dodał, że straż miejska i sanepid będą częściej kontrolowały budynek. Co, zdaniem prezydenta, ma zmobilizować PKP do większej dbałości o tę nieruchomość.
J. Michalska przypomina, że budynki dworca Chorzów Miasto oraz Chorzów Batory były proponowane Chorzowowi do przejęcia lub wydzierżawienia w ramach długoletniej umowy dzierżawy. - Do chwil obecnej Gmina Chorzów nie wyraziła zainteresowana jakąkolwiek formą zagospodarowania tych budynków – mówi.
Potwierdza to Jan Michalik, zastępca prezydenta Chorzowa ds. technicznych. - Miasto nie zgodziło się na taką propozycję. PKP powinny same zadbać o utrzymanie swoich nieruchomości.
PKP S.A są jednak wciąż otwarte na propozycje. Szansę wynajmu powierzchni dworcowych jak i jego zbycia może dostać każdy. W tym roku PKP S.A, jak informuje J. Michalska, planuje wykonać szereg prac remontowych na budynku dworca Chorzów Miasto. Już zrywana jest stara elewacja. Zastąpią ją nowe blachy trapezowe. Wyremontowany ma być dach, wymienione przewody instalacji odgromowej. A zamontowanie nowych ram metalowych ma poprawić jakość ogrodzenia. Wygląd zewnętrzny dworca powinien się więc trochę poprawić. Od przyszłych inwestorów zależy jednak czy obiekt ten zmieni swoje przeznaczenie i nie będzie przypominał miejskiego szaletu. Wiele wskazuje bowiem na to, że wkrótce PKP zamknie przy ul. Dworcowej 6 nie tylko okienka kasowe.
wojz
http://www.chorzowianin.pl/news-610.html
kr0lik - Nie Mar 21, 2010 7:43 pm
(Chorzów)
Przy okazji remontu estakady w powinno się pomyśleć o zbudowaniu kładki z estakady bezpośrednio na dworcowy peron. Wygląda to tak- http://i42.tinypic.com/ekg492.jpg
Obecnie z miejsca gdzie było robione zdjęcie na peron jest dobre 6-8 minut marszu.
Druga rzecz- zamienić rangami dworce Miasto i Batory.
Batory jest węzłowy i ma dogodniejszą lokalizację, a stają tam tylko osobowe.
Wit - Wto Mar 23, 2010 11:16 pm
Dworce wypięknieją, ale muszą poczekać w kolejce
Jacek Madeja 2010-03-21, ostatnia aktualizacja 2010-03-21 20:02:15.0
W ciągu najbliższych trzech lat Polskie Koleje Państwowe na modernizacje dworców chcą wydać 434 mln zł. Z tego kilkadziesiąt milionów na stacje w naszym regionie. Ma być estetycznie, czysto i bezpiecznie
Do tej pory koleje nie rozpieszczały pasażerów czekających na pociąg, a dworce stały się synonimem ruiny i złego gospodarowania. Remonty zdarzały się właściwie jedynie tam, gdzie budynek stacji przejmowały gminy albo kolej porozumiała się z deweloperem, który część dworca chciał zaadaptować na powierzchnię handlową.
Dlaczego teraz ma być inaczej? Wszystko za sprawą dotacji z budżetu państwa. - To ogromna kwota 434 mln zł. Za te pieniądze w latach 2010-2012 wyremontujemy kilkadziesiąt dworców - mówi Michał Wrzosek, rzecznik PKP. Znaczna część tych pieniędzy ma być zainwestowana w dworce w województwie śląskim.
Koleje zapowiadają, że dworce do modernizacji będą wybierane na podstawie dwóch kryteriów: remonty rozpoczną się na najbardziej ruchliwych stacjach oraz na tych, które są w najgorszym stanie.
Na razie PKP nie ma szczegółowej listy obiektów, ale już wiadomo, że remont nie ominie dworców w Żywcu i Gliwicach. Prace już rozpoczęły się na stacji w Rybniku. Do końca maja gruntowny remont przejdą: hol, toalety i poczekalnia, a później cała elewacja zewnętrzna.
- Nowy standard przyjaznych dworców wyznacza stacja w Gorzowie Wielkopolskim, której remont właśnie się zakończył. Podobnie będzie w Rybniku - mówi Wrzosek. Obiecuje, że podróżowanie ułatwi teraz nowoczesny system wyświetlający rozkłady jazdy i system informacji wizualnej. Dzięki niemu poruszanie się po dworcu będzie bardziej przyjazne, łatwiej będzie znaleźć potrzebne informacje oraz kierunki wyjść, np. osoby słabo widzące do kas i peronów na dworcu poprowadzą specjalne żółte ścieżki.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... lejce.html
Marszałek nie chce kas
Michał Wroński
2010-03-22 00:11:27
Śląski Urząd Marszałkowski nie dał się skusić ofertą przejęcia obsługi kas biletowych od Przewozów Regionalnych przez grupę PKP lub przez marszałkowską spółkę Koleje Śląskie. - Decyzję w tej sprawie pozostawiamy spółce Przewozy Regionalne - mówi Aleksandra Marzyńska, rzeczniczka marszałka Bogusława Śmigielskiego.
Tyle, że rozdającym karty w tej grze bynajmniej nie są Przewozy Regionalne. Wręcz przeciwnie, samorządowy przewoźnik ma opuścić "okienka" na dwunastu głównych dworcach naszego województwa do końca marca. Właściciel obiektów, czyli grupa PKP, wypowiedział mu umowę najmu, gdy długi z tytułu wynajmu pomieszczeń przekroczyły 53 miliony złotych.
Przewozy Regionalne wdrażają system sprzedaży biletów bezpośrednio w pociągach, lecz mimo tego na kluczowych dworcach zamierzają pozostawić kasy. Przedstawiciele PKP uparcie jednak powtarzają, iż jeśli do końca marca samorządowy przewoźnik nie rozpocznie spłacania swego długu, to będzie musiał wynieść się z wynajmowanych kas.
http://katowice.naszemiasto.pl/artykul/ ... egoria=858
Wit - Czw Kwi 01, 2010 8:39 pm
JAKA BĘDZIE PRZYSZŁOŚĆ KAS NA DWORCACH?
IAR, TVS, 2010-04-01 17:58
PKP SA nie będzie usuwać z dworców kas Przewozów Regionalnych - tak obiecuje członek zarządu PKP SA Jacek Prześluga. Kasy zostaną, mimo że PKP Przewozy Regionalne zalegają PKP SA 56 milionów złotych za czynsz. Jak zaznacza Jacek Prześluga spółka będzie egzekwować dług drogą sądową.
- Przewozy Regionalne miały czas do końca marca, żeby opuścić pomieszczenia wynajmowane od PKP SA. Skoro tego nie zrobiły, to od początku kwietnia czynsz wzrośnie dziesięciokrotnie - dodaje Jacek Prześluga i wyjaśnia, że teraz Przewozy Regionalne powinny płacić 30 milionów złotych miesięcznie. Czynsz i wielokrotność odsetek karnych wynika z umowy - tłumaczy Jacek Prześluga.
Prezes PKP Przewozy Regionalne - Tomasz Moraczewski zgadza się, że taki zapis w umowie jest, jednak dodaje, że najpierw trzeba rozsądzić, czy wypowiedzenie zostało dokonane prawidłowo. Prezes Przewozów Regionalnych ma nadzieję na rozmowy na temat spornej kwoty i polubowne rozwiązanie sprawy.
Tomasz Moraczewski dodaje, że PKP SA również ma dług wobec Przewozów Regionalnych. To 110 milionów za przejazdy bez biletów jeszcze z lat 90-tych.
Przedstawiciele obu kolejowych spółek zaznaczają, że są gotowi do negocjacji.
Natomiast dość kolejowych przepychanek mają samorządowcy. Radni wojewódzcy postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. - Podjęliśmy inicjatywę i powołaliśmy nową spółkę pod nazwą Koleje Śląskie. I ma być uzupełnieniem na rynku przewozów transportowych i kolejowych - wyjaśnia Krzysztof Stachowicz, radny sejmiku województwa.
7 kwietnia może dojść do wstrzymania ruchu pociągów PR
Aldona Minorczyk-Cichy, współpraca: MIW
Wczoraj 23:47:15 , Aktualizacja dzisiaj 09:57:11
To naprawdę nie jest żart. Spory o rozliczenia finansowe między spółkami kolejowymi w Polsce doprowadziły do tego, że od dziś na największych dworcach kolejowych kasy biletowe spółki Przewozy Regionalne, obsługującej najbardziej popularne linie, działają nielegalnie.
Kto sądzi, że większego absurdu nie da się wymyślić, niech się mocno trzyma krzesła. Lada dzień może się okazać, że pociągi PR z powodu długów stracą prawo do korzystania z torów. - To wszystko działa na niekorzyść pasażerów - komentuje Krzysztof Stachowicz, radny sejmiku śląskiego.
Awantura o kasy biletowe trwa od dawna. Miały zniknąć 1 kwietnia m.in. z dwunastu głównych dworców w naszym regionie. PKP SA - właściciel dworców, z powodu 56 mln zł długów 28 lutego wypowiedział Przewozom Regionalnym umowę najmu kas i pomieszczeń administracyjnych w całej Polsce. Przewozy długu nie uznają, a przynajmniej nie w takiej wysokości. Wspomniane pomieszczenia do wczoraj do północy miały być puste. - Nie dostaliśmy z centrali polecenia opuszczenia lokali. Pracujemy jak zwykle - mówiła wczoraj Teresa Ćwięk, rzeczniczka Śląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych.
Także w innych rejonach kraju kasy biletowe mają pracować normalnie, aż kasjerów wyprowadzi z nich... komornik. Sprawa na pewno trafi do sądu.
Problem pojawi się jednak m.in. w Katowicach, gdy pod koniec maja ruszy tam przebudowa dworca w centrum miasta. - Na dworcu tymczasowym od strony ul. Andrzeja nie przewidujemy pomieszczeń dla kas Przewozów Regionalnych - mówi Łukasz Kurpiewski, rzecznik PKP S.A.
Co to oznacza? Ogromny bałagan, długie kolejki i problemy z kupnem biletów. Co na to spółka PR? - Wdrażamy system sprzedaży różnego rodzaju biletów bezpośrednio w pociągach. Tam, gdzie nie ma kas, pasażerowie będą zwolnieni z 5 złotych opłaty dodatkowej za zakup w pociągu - informuje Piotr Olszewski z Przewozów Regionalnych. Słowa "przepraszam" pasażerom nie raczył przekazać.
Kasy biletowe na dworcach będą istnieć póki nie wyrzuci ich... komornik
Kłótnia kolejowych spółek może doprowadzić do paraliżu komunikacji w naszym regionie. Bohaterowie sporu: PKP SA i Przewozy Regionalne, wydają się specjalnie tą sytuacją nie przejmować. Cała nadzieja w rejestrowanej właśnie w sądzie, powołanej przez samorząd województwa, spółce "Koleje Śląskie".
- Przewozy Regionalne są nam winne 56 mln zł za dzierżawę pomieszczeń administracyjnych i kas. Jak nie zapłacą, pójdziemy do sądu. To może się skończyć nawet na komorniku i eksmisji - zapowiada Łukasz Kurpiewski, rzecznik PKP SA.
- A PKP SA w 2001 roku nie zapłaciła nam stu milionów z tytułu należności za przejazd bez ważnego biletu. Nawet jak część się przedawniła, to nadal spółka zalega nam 35 mln - ripostuje Piotr Olszewski z Przewozów Regionalnych.
Ani jedna, ani druga spółka nie popuści. Skończą w sądzie. A póki co przewoźnik korzystając z pomieszczeń bez umowy, będzie miał naliczany dziesięciokrotnie wyższy czynsz - około 30 mln zł miesięcznie. To zaś zwiększy jego zadłużenie. Tylko co się stanie z pasażerami? Nad tym nikt się nie zastanawia.
- Trudno, najwyżej zrobię prawo jazdy i będę na uczelnię w Gliwicach dojeżdżać samochodem - mówi Agnieszka Cichoń, studentka Politechniki Śląskiej.
Prócz głównego dworca w Katowicach na "czarnej liście" znalazły się jeszcze Gliwice, Częstochowa Osobowa, Zawiercie, Tarnowskie Góry, Myszków, Żywiec, Czechowice-Dziedzice, Tychy, Rybnik, Zabrze oraz główny dworzec w Bielsku-Białej. Wszędzie tam już niedługo najprawdopodobniej bilety będzie można kupić tylko w "okienkach" PKP Inter City. Tyle tylko, że jest ich średnio trzy razy mniej niż kas wynajmowanych Przewozom Regionalnym (na głównym dworcu w Katowicach jest ich siedem). Pasażerowie nie mają wątpliwości, jak to się skończy. - Nie ma szans na sprawną i szybką obsługę pasażerów - uważa Krzysztof Kuś, zaangażowany w obronę linii kolejowych na Podbeskidziu.
Jeszcze kilka miesięcy temu Śląski Zakład Przewozów Regionalnych miał swoje "okienka" na ponad 60 dworcach i przystankach - dziś ostały się zaledwie na 49 obiektach, a na tym cięcia pewnie się nie skończą.
W połowie lutego Sejmik Województwa Śląskiego zdecydował o powołaniu spółki Koleje Śląskie. Ma ona uzupełnić obecną ofertę przewozową, bo nie wszystkie trasy są opłacalne dla obecnego przewoźnika.
Tymczasem nad Przewozami Regionalnymi zbierają się kolejne czarne chmury. Są one winne pieniądze także Polskim Liniom Kolejowym za korzystanie z torów. Jeśli spółki się nie porozumieją, 7 kwietnia może dojść do rozwiązania umowy i wstrzymania ruchu pociągów Przewozów. W grę wchodzi w skali kraju trzy tysiące połączeń dziennie i około 200 tysięcy pasażerów.
Ile Przewozy są winne za użytkowanie torów. Na ten temat nikt nie chce rozmawiać. Wiadomo natomiast, że w sumie długi spółki sięgają kilkuset milionów złotych.
Celowa gra PKP
Z Krzysztofem Stachowiczem, radnym Sejmiku Województwa Śląskiego w Katowicach rozmawia Aldona Minorczyk-Cichy
Co pan sądzi o groźbie zamknięcia części kas biletowych, a nawet groźbie całkowitego wstrzymania ruchu pociągów Przewozów Regionalnych?
To celowa gra prowadzona przez PKP, w którą próbuje się wciągnąć samorządy w całym kraju. Ta firma do tej pory nie została zrestrukturyzowana. Działa na niekorzyść pasażerów, ale jako samorząd nie możemy wtrącać się w jej wewnętrzne rozgrywki.
Nie możecie pomóc pasażerom? Samorząd ma udziały w śląskim oddziale Przewozów Regionalnych.
Otworzyć kas nie możemy. Ale możemy i już to robimy - kupować przenośne terminale, dzięki którym pasażerowie kupią bilety bez problemu, a przede wszystkim bez prowizji - w pociągu od konduktora.
Rejestracja spółki Koleje Śląskie ma zakończyć się w czerwcu, a faza testów ma potrwać półtora roku. Nie można tego przyspieszyć?
Na formalności nie poradzimy. Natomiast zrobimy wszystko, by ta spółka jak najszybciej mogła poprawić komunikację w regionie.
http://katowice.naszemiasto.pl/artykul/ ... egoria=858
Wit - Śro Kwi 07, 2010 5:49 pm
Znikną kasy biletowe na dworcach
Katarzyna Młynarczyk, TOK FM2010-04-07, ostatnia aktualizacja 2010-04-07 14:43
Już kilkadziesiąt kas biletowych zniknęło ze śląskich dworców i zamykane są kolejne.
Powodem są długi Przewozów Regionalnych, które nie płacą PKP za wynajem kas. To skutkuje między innymi długimi kolejkami po bilety... - "Nie płacą za czynsz i trzeba czekać po piętnaście, dwadzieścia, minut, na pociąg można się spóźnić" - narzekają pasażerowie.
Próbują ich jednak uspokajać przedstawiciele Przewozów Regionalnych, którzy twierdzą, że wszystko jest pod kontrolą. -"Są prowadzone rozmowy i negocjacje z PKP" - mówi TOK FM Teresa Ćwięk - rzecznik prasowy Przewozów Regionalnych na Śląsku. Na co rzecznik PKP - Łukasz Kurpiewski odpowiada: - "Przewozy Regionalne nie podjęły żadnych rozmów i negocjacji".
Długi Przewozów Regionalnych sięgają już prawie sześćdziesięciu milionów złotych, dlatego umowy na wynajem kas nie zostały przedłużone, co oznacza, że już wkrótce wszystkie kasy biletowe, należące do Przewozów Regionalnych będą musiały zostać zamknięte. - "Nie możemy absolutnie pozwolić na to, by wynajmować te pomieszczenia i nie dostawać za nie pieniędzy, stąd nasza decyzja".
Jeśli Przewozy Regionalne się do niej nie zastosują, wtedy PKP sprawę odda do sądu.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... rcach.html
Strona 2 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 214 wypowiedzi • 1, 2, 3