ďťż
 
[Piłka nożna] Mistrzostwa Świata 2010 / Euro 2008



Wit - Sob Paź 08, 2005 8:46 pm
Jadymy




kickut - Sob Paź 08, 2005 9:28 pm
Mam nadzieja że wstyda nie narobemy... Wierza w noszych chopców. Niech piknie grojo i jeszcze pikniej szczelojo!



Bruno_Taut - Nie Paź 09, 2005 8:32 am
Bydzie łostuda jak pieron .



Wit - Pią Gru 09, 2005 8:55 pm
Gramy w Gr A
z Niemcami
i z Ekwadorem i Kostaryką

Może być




jacek_t83 - Pią Gru 09, 2005 9:03 pm
fajno grupa momy



Tequila - Pią Gru 09, 2005 9:40 pm

09.06 Gelsenkirchen Polska - Ekwador
14.06 Dortmund Niemcy - Polska
20.06 Hanower Kostaryka - Polska



PIO - Pią Gru 09, 2005 9:44 pm
Ciekawe tylko czy dane nam będzie oglądac ten mundial na ktorymś z polskich kanałów



Wit - Pią Gru 09, 2005 10:23 pm
Wyjść z grupy, to powinniśmy
a w 1/8 Anglia/Szwecja...rywale dla nas od zawsze nie do przejścia...Paragwaj byłby najlepszy
A dalej w drodze do finału możliwa Holandia, Argentyna, Portugalia...druga strona drabinki na dzień dzisiejszy wydaje się być łatwiejsza (oprócz Brazylii) oczywiście
Chyba sobie do Niemiec skoczę w czasie finałów, by poczuć klimat mundialu



Bruno_Taut - Pią Gru 09, 2005 10:25 pm
I grają w Gelsenkirchen! Na Niemcy-Polska to bym pojechał, ale na bilet pewnie nie ma szans.



jacek_t83 - Pią Gru 09, 2005 10:27 pm
No wlasnie ktos sie orientuje jak too jest z biletami?? Bo tez bym chetnie na ten mecz pojechal.



Tequila - Pią Gru 09, 2005 10:44 pm
Spróbujcie Tutaj:
http://fifaworldcup.yahoo.com/06/en/tickets/index.html

Ceny biletów na mecze Polaków:

Hanover
Niedersachsenstadion

20-Jun-2006 Group A Match 100€ 60€ 45€ 35€


Gelsenkirchen
The AufSchalke Arena

09-Jun-2006 Group A Match 100€ 60€ 45€ 35€


Dortmund
Westfalenstadion

23-Jun-2006 Group G Match 100€ 60€ 45€ 35€




jacek_t83 - Pią Gru 09, 2005 11:11 pm
Dopiero od 12.12 mozna na tej stroniej zamawiac bilety:)



Oskar - Pią Gru 09, 2005 11:11 pm
Obyśmy nie zostali traktorzystami.

A tak poważniej - trafiła nam sie dobra grupa, chyba jedna ze słabszych, również dlatego, że my w niej jesteśmy. Teraz powinniśmy utrzeć nosa przeciwnikom, którzy pewnie też cieszą się z losowania. Wszystko jednak zależy do formy naszych kopaczy. Życzę im i nam jako kibicom jak najlepiej!



Bruno_Taut - Pią Gru 09, 2005 11:17 pm
Ja tam specjalnie tym darmozjadom dobrze nie życzę. Gwiazdorzy od siedmiu boleści - pewnie znowu sedziowie będa niesprawiedliwi, powietrze będzie za rzadkie (no, w Zagłębiu Ruhry może za gęste), albo murawa za śliska. A jak widzę Listkiewicza, który się z nimi wozi, to zastanawiam się po co w ogóle Polsce reprezentacja. W tym kraju futbol umarł.



Oskar - Pią Gru 09, 2005 11:22 pm

Ja tam specjalnie tym darmozjadom dobrze nie życzę. Gwiazdorzy od siedmiu boleści - pewnie znowu sedziowie będa niesprawiedliwi, powietrze będzie za rzadkie (no, w Zagłębiu Ruhry może za gęste), albo murawa za śliska. A jak widzę Listkiewicza, który się z nimi wozi, to zastanawiam się po co w ogóle Polsce reprezentacja. W tym kraju futbol umarł.

Listkiewicz musi odejść. Tyle przekrętów, takie numery, a on kombinuje jak sie uchować zamiast co zrobić dla sportu. Też nie wiem dlaczego za nasze pieniądze takie wycieczki sobie funduje. Ale to temat na inny wątek.



Bruno_Taut - Sob Gru 10, 2005 10:21 am
Trzeba by pogonić cały ten PZPN i zreorganizowac ligę na normalnych, kapitalistycznych zasadach. A jak w Polsce nie ma zawodników, którzy sięnadają do ciężkiej roboty, to trzeba ich sprowadzić z wschodu.



kropek - Sob Gru 10, 2005 11:42 am
W Hannowerze i Dortmundzie. A CentralWings właśnie zlikwidoal polaczenia z Polski do Hannoweru. Naszczęście Wizz do Dortmundu



MarcoPolo - Śro Maj 03, 2006 11:06 am
http://muzyka.interia.pl/info/infid/744213



kropek - Czw Maj 04, 2006 6:49 am
Nie wiem czy słyszeliście, ale hymn Polski na MŚ mają zaśpiewac Czerwone Gitary. Może to ściągnąć lub przesłuchać na stronie:

http://bialoczerwonegitary.mp3.wp.pl/?t ... EyLmh0bWw=

Wg. mnie totalna klapa.



macu - Czw Maj 04, 2006 7:13 am
To podobno plotka. Czerwone Gitary nic o tym nie wiedza.



PIO - Czw Maj 04, 2006 4:01 pm
Czerwone Gitary zgłosily chęć zaśpiewania hymnu na mistrzostwach. Ale prezentowany utwór jest podróbką mówili otym wczoraj w FAKTACH TVN. Oprócz Czerwonych Gitar chęć zaśpiewania hymnu wyraził Marek Torzewski i osobiście byłbym za tym aby to on zaśpiewał



Osek - Czw Maj 04, 2006 4:57 pm
jak dla mnie Torzewski to pewniak. Widziałem jego poPiS'y na ostatnim konwencie, czy jak to się to nazywa, PIS'u i Kamiński nie mógł sie nacieszyć że PIS pozyskał tak znakomitego człowieka jak stojący wówczas obok Torzewski. Powtarzał to w róznej formie kilkakrotnie. Istny cyrk. Od tamtej pory Torzewski wyzwala we mnie negatywne skojażenia.



Kris - Pią Maj 05, 2006 6:34 pm
A może "powtórka z rozrywki" i zaprosić do odśpiewania hymnu panią Edytę G.
Zawsze potem będzie można znaleźć winnego, ewentualnej porażki ("no bo chłopcy będą grali do końca" - powie zapewne prezes L.)



Wit - Pon Maj 15, 2006 7:12 pm
Kadra Polski na mistrzostwa świata w Niemczech:

bramkarze:
Artur Boruc (Celtic FC, Szkocja, 15A)
Łukasz Fabiański (Legia Warszawa, 2A)
Tomasz Kuszczak (West Bromwich Albion FC, Anglia, 3A)

obrońcy:
Marcin Baszczyński (Wisła Kraków, 30A-1 gol)
Jacek Bąk (Al-Rayyan, Katar, 70A-2 gole)
Dariusz Dudka (Wisła Kraków, 6A)
Mariusz Jop (FK Moskwa, Rosja, 10A)
Seweryn Gancarczyk (Metalist Charków, Ukraina, 2A)
Mariusz Lewandowski (Szachtar Donieck, Ukraina, 24A-1 gol)
Michał Żewłakow (RSC Anderlecht, Belgia, 54A-1 gol)

pomocnicy:
Piotr Giza (Cracovia, 4A)
Damian Gorawski (FK Moskwa, Rosja, 14A-1 gol)
Kamil Kosowski (Southampton FC, Anglia, 43A-4 gole)
Jacek Krzynówek (TSV Bayer 04 Leverkusen, Niemcy, 56A-9 goli)
Sebastian Mila (FK Austria Wiedeń, Austria, 26A-6 goli)
Arkadiusz Radomski (FK Austria Wiedeń, Austria, 18A)
Radosław Sobolewski (Wisła Kraków, 17A-1 gol)
Euzebiusz Smolarek (BV Borussia 1909 (Dortmund), Niemcy, 11A-3 gole)
Mirosław Szymkowiak (Trabzonspor KulĂźbĂź, Turcja, 27A-3 gole)

napastnicy:
Paweł Brożek (Wisła Kraków)
Ireneusz Jeleń (Wisła Płock)
Grzegorz Rasiak (Southampton FC, Anglia, 28A-8 goli)
Maciej Żurawski (Celtic FC, Szkocja, 48A-15 goli).



kropek - Pon Maj 15, 2006 7:15 pm
Dziwne, że Dudek nie jedzie.
Tomasza Kłosa i Frankowskiego jakoś mi nie żal.



Wit - Pon Maj 15, 2006 9:11 pm
"Pięciu Ślązaków na piłkarskich mistrzostwach świata

pacz 15-05-2006 , ostatnia aktualizacja 15-05-2006 21:34

Liczba dnia

0 - piłkarzy ze śląskich klubów powołał Paweł Janas na mundial w Niemczech. To pierwszy taki przypadek w historii startów biało-czerwonych na mistrzostwach świata i fatalnie świadczy o kondycji futbolu w naszym regionie.

Na mundial jedzie co prawda pięciu Ślązaków, ale w barwach innych klubów i innych państw. Są to: Damian Gorawski (FK Moskwa) i Marcin Baszczyński (Wisła Kraków) - obaj z Rudy Śląskiej, Miroslav Klose z Opola (Werder Brema), Lukas Podolski z Gliwic (1. FC Koeln) i Tomas Galasek z Frydka-Mistka (Ajax Amsterdam). "



salutuj - Pon Maj 15, 2006 9:20 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



MarcoPolo - Wto Maj 16, 2006 11:38 am
Widzialem taki tekst : 1 mecz o punkty, 2 o wszystko, 3 o honor.



Oskar - Pon Maj 29, 2006 6:36 pm
@Jacek:
Oszczędzaj gardło, przygotuj szalik, ewentualnie flagę czy jakiś transparent, by jutro głośno kibicować. Ewentualnie jakieś substytuty dla brzydszych słów jakby naszym nie poszło i pierwsi stracili bramkę (choć trzeba wierzyć, że w końcowym rozrachunku pokonamy Kolumbię).

Z biletów, które leżą na moim biurku wynika, że siedzimy na koronie, na samym jej środku, więc powinniśmy mieć dobre pozycje by nie tylko obejrzeć naszych w akcji, ale też ocenić przed zbliżającymi się MŚ. Szansa by podpatrzyć jakieś sztuczki przed kolejnym meczem z serii "Szpilomy w bala".



Bruno_Taut - Pon Maj 29, 2006 6:39 pm
Nie skombinowałem kolumbijskiej flagi, więc niestety nie idę.



salutuj - Pon Maj 29, 2006 6:43 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



jacek_t83 - Pon Maj 29, 2006 6:43 pm
Oskar idemy!!!
A to fota Śląskiego, znaleziona przez Oskara w odmętach netu, podrasowana przeze mnie:)





Bruno_Taut - Pon Maj 29, 2006 6:47 pm
In kupcie se chopy jutro cajtung, cobyście ta czyrwono kartka mieli.



jacek_t83 - Wto Maj 30, 2006 9:43 am

In kupcie se chopy jutro cajtung, cobyście ta czyrwono kartka mieli.

wlasnie kupilem kartka jak kartka:



i z drugiej strony:




Osek - Wto Maj 30, 2006 11:53 am
jakieś rozbierzne instrukcje widnieją na tej kartce.
Po bokach jest napisane: "na początku II połowy meczu"
a na środku: "wraz z pierwszym gwizdkiem sędziego podczas meczu Pol-Kol"

mam nadzieje, że nie wyjdzie z tego..., nic



Wit - Wto Maj 30, 2006 6:04 pm
Nie wiem czy śmiać się czy płakać, po tym co zobaczyłem dziś w relacji z meczu Polska - Kolumbia....to się tyczy zarówno piłkarzy jak i kibiców
Dno



SPUTNIK - Wto Maj 30, 2006 6:10 pm
reakcja kibiców była prawidłowa !



salutuj - Wto Maj 30, 2006 6:14 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



babaloo - Wto Maj 30, 2006 6:22 pm
Reakcja kibiców była niestety fatalna. Takie zachowanie w stosunku do drużyny, której się kibicuje jest bez sensu. Niestety to się powtarza na stadionie śląskim. Na początku meczu jest skrajny entuzjazm, a potem skrajna frustracja i prawie agresja wobec piłkarzy. Niestety, na innych stadionach, niezależnie od postawy drużyny, nigdy nie jest aż tak źle. Rozumiem, że kibice są niezadowoleni, ale nie ma powodu, żeby robić taką wiochę!

A o piłkarzach to szkoda nawet gadać . Po meczu z Litwą myślałem że popili, ale oni po prostu ciency są i tyle.



drzewko - Wto Maj 30, 2006 6:52 pm
No wiesz... wiocha nie koniecznie musi dotyczyc kibicow ze slaska. Tymbardziej ze spacerujac obserwowalem rejstracje samochodow... TK,EL itp.



babaloo - Wto Maj 30, 2006 7:00 pm
Pewnie, że nie musi. Nie chodziło mi o kibiców ze śląska, ale o atmosferę ostatnimi czasy na Stadionie Śląskim. Moim zdaniem jest niestety gorsza niż na innych na których rozgrywane są mecze polskiej reprezentacji. Nie wiem, może chodzi o ilość ludzi, że jak są w takiej kupie to się głupio zachowują.

Acha i nie mówię tu o każdym kibicu z osobna tylko o większości, bo na pewno było też wielu normalnych.



drzewko - Wto Maj 30, 2006 7:09 pm
No bo w takiej warszawce maja tak maly stadion, ze wchodza tylko vip-y, a im nie wypada



MarcoPolo - Wto Maj 30, 2006 7:12 pm
Sadze ze reakcja byla adekwatna. To uogolniona frustracja.



kickut - Wto Maj 30, 2006 7:27 pm
Byłem tam. Gra była przykra. Naprawde trudno jest kibicować drużynie, która zupełnie nic sobą nie prezentuje. Dlatego było "oleee...!" dla Kolumbii i brawa za ich akcje. Na początku Stadion wierzył że chociaż powalczą... Niestety ani tego nie było ani praktycznie nic...



salutuj - Wto Maj 30, 2006 8:09 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



babaloo - Wto Maj 30, 2006 8:14 pm
Tak poważnie, to myślę, że ten mecz będzie w tym celu wykorzystywany, a gdyby jakimś cudem Polacy wypadli nieźle na mistrzostwach, to mamy przechlapane.



salutuj - Wto Maj 30, 2006 8:41 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



jacek_t83 - Wto Maj 30, 2006 8:42 pm
A my tam z Oskarem byli i wszystko widzieli gra naszych to byla blazenada jakiej jeszcze nigdy nie widzialem to juz Wit lepiej broni niz Kuszczak i i nie uwazam zeby kibicowania Kolumbii bylo czyms zlym. po pierwsze byl to mecz towarzyski, po drugie ludzie chcieli sie bawic, wyobrazcie sobie ze siedzicie w deszczu, jestescie mokrzy, jest wam zimno, a wasza ulubiona druzyna nawet nie potrafi dokladnie pilki podac, podaczas gdy przeciwna robi z pilka co chce, bo sorry ale Kolumbijczycy byli lepsi. tak wiec ten caly tlum chce chce sie bawic i zaczyna kibicowac przeciwnikowi, ja nie mialem nic przeciwko, bo ile mozna zdzierac gardlo na bialo-czerwonych a oni sobie nic z tego nie robia? poza tym krzyczelismy "gdzie jest Franek, lowca bramek", "Jurek Dudek, Jurek" ii takie tam, a i jeszcze "Pawel Janas - dziekujemy"
ogolnie atmosfera na meczu bylo super, tyskie rozdawalo flagi, wyborcza karki, dostalismy jescze jakies przewoodniki po mistrzostwach i jeszcze cos
ponizej troche fotek

Przed meczem:




Czerwone kartki dla Ministra Sportu! Wiadomo za co




Dziekujemy Policji za profesjonalna ochrone


Wchodzimy na sektor, ale to nie nasze wejscie


Takie mielismy miejscowki Zaraz obok komentatorow prasowych




Przed hymnami:


No to tyle by bylo na dzis




Pare filmikow do sciagniecia:
http://www.xthost.info/jacek83/mecz0027.avi
http://www.xthost.info/diakujemo/mecz0095.avi
http://www.xthost.info/diakujemo/mecz0097.avi
http://www.xthost.info/diakujemo/mecz0102.avi
http://www.xthost.info/diakujemo/mecz0120.avi
http://www.xthost.info/diakujemo/mecz0121.avi



Oskar - Wto Maj 30, 2006 10:03 pm
Takie sprostowanie:
W czasie pierwszej połowy doping był pozytywny, nakrzyczeliśmy się z Jackiem (co zresztą słychać na filmikach ), śpiewał cały stadion, pojawiały się okrzyki "Jurek Dudek" i myślę, że nikogo to dziwić nie powinno, bo bramkarz Liverpoolu bodajże dzis otwierał boisko w Knurowie dla dzieci, które współfinansował. Poza tym jest postacią ze Śląska i zdobył tu "uznanie". Gwizdy pożegnały jednak piłkarzy schodzących do szatni, nie dziwi to, bo nie pokazali niczego; poza strzałem Szymkowiaka z 25 metrów grali słabo (zresztą Kolumbijczycy też nie imponowali).

Druga połowa meczu była żenująca w ich wykonaniu. Nie wiem czy Polacy wymienili więcej niż dwa kolejne celne podania. Tracili piłkę w pewnych sytuacjach, brakowało przebłysku, widać było, że grają aby się nie skrzywdzić, ale czy tak powinno się grać dla kilkudziestotysięcznej widowni? Bramka padła w zaskakujący chyba nie tylko dla Kuszczaka sposób. I dopiero wtedy odezwały się gwizdy, pojawiły okrzyki. Panowie nie jesteśmy Lichtensteinem aby piłkarze nas do tego przyzwyczajali; mamy prawo czuć się oburzeni jeśli idziemy na spektakl, a główni bohaterowie nie tylko nie mają ochoty do gry, ale i pokazują to poprzez takie wpadki. To co robili nasi kopacze raczej nie wchodzi chyba w zasięg sportu "piłka nożna". Tak słabego meczu nigdy nie widziałem, zero determinacji.

Natomiast znów daje o sobie znać czarny PR Górnego Śląska. Wszyscy piszą jacy kibice byli fatalni (już nie mówiac, ze to także ludzie spoza Chorzowa czy Katowic), ale nigdzie nie wspomniano o świetnej organizacji, bezpieczeństwie, komunikacji itd. Dawno nie widzialem na stadionie tyle osób z dziećmi, całymi rodzinami, szkoda, że o tym nigdzie się nie wspomina. Aczkolwiek i szkoda, że Ci młodzi chłopcy zapamiętają reprezentację Polski jako wielką kompromitację, no chyba, że dobry wynik na MŚ to odmieni.

@Jacek
Dzięki za fotki!



jacek_t83 - Wto Maj 30, 2006 10:33 pm
skoro Oskarowi sie foty podobaly, to jeszcze troche zapdam













Oskar - Wto Maj 30, 2006 10:36 pm
I jeszcze istotna kwestia: po spotkaniu nie było żadnych burd (jak w Warszawie), kibice nie wbiegali na murawę (jak w Krakowie), nie pojawiały się rasistowskie okrzyki (jak na wielu stadionach w tym kraju), nie było żadnego wandalizmu, a kiedy już pojawiały się przesłanki takich działań, to delikwent był uciszany; nikt nikomu nie wyrywał szalików, nikt się nie bił itp., a minuta ciszy była minutą faktycznego wyciszenia. Nikt nie gwizdał podczas odgrywania hymnów narodowych, co jest tak nagminne w tym kraju.

W tym momencie robi się ze Ślązaków w mediach chamów najgorszej kategorii, a tak naprawdę wszyscy mają pretensje do kibiców, że dopingowali drużynę, która wkładała w grę wiele serca i sił, ale w tym spotkaniu taka drużyna była tylko jedna - Kolumbia.

Oczywiście wszyscy cieszyli się gdy padła bramka na 1:2 (co już niektóre media podważają), czekali na kolejną (a były okazje), ale nie ma co ukrywać, że w polskiej reprezentacji biegało chyba dwóch zawodników: Ireneusz Jeleń i Mirosław Szymkowiak i ich warto wyróżnić.

Może jednak zamiast rzucać teraz oskarżeniami pod adresem osób dopingujących, to zadajcie sobie pytanie: kto, kibic czy piłkarz, powinien być profesjonalistą?



jacek_t83 - Wto Maj 30, 2006 10:48 pm

I jeszcze istotna kwestia: po spotkaniu nie było żadnych burd (jak w Warszawie), kibice nie wbiegali na murawę (jak w Krakowie), nie pojawiały się rasistowskie okrzyki (jak na wielu stadionach w tym kraju), nie było żadnego wandalizmu, a kiedy już pojawiały się przesłanki takich działań, to delikwent był uciszany;

dokladnie! jak jechalismy banha to wszyscy spiewali rozne piosenki, przewaznie dotyczace gry naszych, czyli w stylu "Gdzie te mistrzostwa, Polacy, gdzie te mistrzostwa?!!" albo "Gdzie byl Dudek?!" ale tez np. "PZPN, PZPN, j*** j*** PZPN" czy "Mundur niebieski, orzel zelazny, zabiles dziecko, jestes odwazny" w to czy byly, te dwa ostatnie, na miejscu, czy nie, nie wnikam. Ale w momencie gdy jakis debil zaczal walic plastkiowa butelka w sufit tramwaju wszyscy zaczli spiewac "Zostaw ta banha, ty ch***, zostaw taa banha!"
a z reszta postu Oskara jak najbardziej sie zgadzam ofkorz bylo zacnie!!



Wit - Wto Maj 30, 2006 10:57 pm
Nie chcę się z Wami spierać chłopaki, ale wyznaję inną filozofię kibicowania ...mnie hasła przeciwko mojej drużynie czy słowa wspierające przeciwnika przez gardło by nie przeszły.
Ale tak to jest jak na meczu 95 % to pikniki i chorągiewki



Oskar - Wto Maj 30, 2006 11:07 pm
Inna sprawa: kreacja wizerunku przez media.

Mamy oto, bowiem taką sytuację, kiedy w tytułach notatek prasowych i raportów (m.in. PAP) pojawiają się słowa kompromitacja, żenada i to odnośnie gry naszej reprezentacji, odnośnie taktyki, założeń przedmeczowych, zmian w trakcie trwania spotkania itd. Ze strony mediów pojawia się otwarta i mocna krytyka naszych reprezentantów. I oczywiście nikt nie pokusi się o komentarz: "powinni grać lepiej"; tak jakbyśmy mieli jednostronną odpowiedzialność po stronie kibiców.

@Wit:
Hasła przeciwko własnej drużynie, a wspierające przeciwnika, a zwłaszcza jego naprawdę godną podziwu grę, to dwie różne sprawy. Żeby wygrywać, należy chcieć, a w tym meczu naszym na niczym nie zależało, nawet godnie pożegnać się z publicznością.



salutuj - Śro Maj 31, 2006 6:44 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



Wit - Śro Maj 31, 2006 7:06 am
Żaden fanatyzm
Nie uważam, że nasi mecz olali. Do utraty tej kuriozalnej bramki starali się, ale bili głową w mur. Zero założeń taktycznych. Atak cały czas środkiem, brak rozgrywania akcji skrzydłami, niepotrzebne wysokie dośrodkowania w pole karne, z których nic nie wychodziło. Do tego brak szybkości i świeżości. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy....nasi piłkarze nie są w tej formie, w której zachwycali nas podczas eliminacji. W sumie można było się tego spodziewać po grze poszczególnych piłkarzy w tym roku w klubach.
Po bramce na O:2 sam bym najchętniej zszedł z boiska...podcięcie skrzydeł na medal. Nie dziwię się wiec, że z naszych uszło powietrze i Kolumbia robiła co chciała. W sumie pochwała za zebranie się w garść w ostatnich minutach (mimo fatalnej reakcji kibiców) i strzelenie tej kontaktowej bramki.
A Franek niewiele by pomógł.....



jacek_t83 - Śro Maj 31, 2006 9:55 am
Kuszczak się nie poddaje


Polski bramkarz nie może uwierzyć, że jest gol. - Myślałem, że piłka przeleci nad poprzeczką - mówił po meczu.
Fot. Grzegorz Celejewski / AG

- Chcę być numerem jeden - zapowiadał niedługo po ogłoszeniu kadry na mundial Tomasz Kuszczak. - Chcę pokazać, że jestem w wyśmienitej formie i przekonać trenera, że poradziłbym sobie ze wszystkim. Po wtorkowym meczu z Kolumbią jego słowa nabrały ironicznego wydźwięku. "Metro" relację z meczu zatytułowało "Wpuszczak".

Obejrzyj wpadkę Tomasza Kuszczaka

- Jestem ambitny, przez ostatnie pół roku zrobiłem spory postęp - mówił Kuszczak. - Miałem świetny sezon, mimo że drużyna spadła z Premier League. W Anglii nauczyłem się grać pod presją, wygrałem rywalizację z Chrisem Kirklandem. Naprawdę nie mam powodów do tego, żeby się dołować.

Rzeczywiście, sezon miał bardzo dobry. Choć jego drużyna, West Bromwich Albion, spadła z angielskiej Premier League, Polak nie miał powodów do narzekań. Był jednym z najjaśniejszych punktów zespołu (w rywalizacji o miejsce w składzie pokonał Chrisa Kirklanda), a jego interwencja w ostatnich sekundach wyjazdowego meczu z Wigan uznana została za najlepszą paradę tego sezonu ligi angielskiej.

Kuszczakowi przydarzył się jednak błąd, który będzie pamiętał do końca kariery. Kuszczak zmienił w przerwie niezbyt pewnego Artura Boruca i wydawało się, że będzie miał okazję przekonać Pawła Janasa, że zasługuje na miejsce w podstawowym składzie. Tymczasem przyszła feralna 64. minuta.

Luis Enrique Martinez, bramkarz Kolumbijczyków wykopał piłkę spod własnej bramki, ta przeleciała całe boisko odbiła się przed polskim bramkarzem, przeleciała nad nim, po czym wpadła do siatki. Kuszczak był tak pewny, że piłka przejdzie nad poprzeczką, że w ostatniej chwili cofnął ręce.

Załamanego bramkarza musiał pocieszać kapitan drużyny, Jacek Bąk. Kuszczak wziął się w garść i do końca meczu bronił już pewnie.

Po meczu powiedział:

To pewnie będzie bramka roku. Niechcący stałem się "bohaterem" meczu. Popełniłem wielki błąd i pewnie więcej już tego nie powtórzę. Źle obliczyłem lot piłki, byłem przekonany, że przeleci nad poprzeczką, a że było ślisko nie chciałem ryzykować łapania jej. Życie nie zawsze układa się po naszej myśli, ale trzeba stawić czoło kłopotom i przeciwnościom. Jestem przygotowany na krytykę, bo taki jest zawodowy sport, ale myślę, że szybko się podniosę po tym ciosie i będę dalej walczył o miejsce w drużynie.

http://sport.gazeta.pl/pilka/1,65046,3383946.html



drzewko - Śro Maj 31, 2006 1:10 pm
DZIENNIK ZACHODNI:

Polscy piłkarze mieli po meczu pretensje do publiczności
Za gwizdy i za skandowanie "Jurek Dudek, Jurek Dudek" i "Gdzie jest Franek, łowca bramek". To tak jakby się obudzili właśnie wczoraj i dowiedzieli się, zupełnie dla siebie niespodziewanie, że kibice są najbardziej szczerymi recenzentami ich poczynań. Albo są po to, by wykrzykiwać wyłącznie przyjemne rzeczy i to tylko pod adresem tych, którzy właśnie znajdują się na boisku. Jak świat światem, nigdy tak nie było, a prawem kibica jest wyrażanie swojej własnej opinii. Prawo to tym większe, w im bardziej kulturalnej formie jest realizowane.

Widocznie nasi piłkarze tak przyzwyczaili się do swojej "wspaniałej izolacji", którą funduje im i sobie Paweł Janas, a także do przygotowań i sparingów przy pustych trybunach, bez rozmaitych cenzorów, ze szczególnym uwzględnieniem dziennikarzy, że obecność widzów w liczbie kilkudziesięciu tysięcy staje się drażniąca. Tym bardziej to ich boli, że w ciszy i spokoju każdy, nawet najgłupszy błąd, uchodzi płazem.

Jak dla nas, ta publiczność zachowywała się - z wyjątkami - niemal nienagannie. Po pierwsze, zapełniła trybuny Stadionu Śląskiego prawie w komplecie. Po drugie, nie wyzywała nikogo od najgorszych, a do pewnego momentu dopingowała z zapałem. A po trzecie, w takich okolicznościach nawet święty straciłby cierpliwość. Zwłaszcza za sprawą straconych bramek, z których druga na pewno będzie łakomym kąskiem dla każdej telewizji tego świata.

Nie wiadomo, pod jaką szerokością geograficzną kibice - widząc taką grę - fetowaliby swoich piłkarzy. Jeśli więc coś, na 9 dni przed rozpoczęciem mistrzostw, może martwić, to nie tylko forma. Także utrata przez naszych piłkarzy poczucia rzeczywistości. A to jest gorsze, niż najgłupsza bramka, niż najgorszy kiks.



maly10000 - Śro Maj 31, 2006 10:01 pm
Tak na osłodę dodam tylko, jeżeli nikt tego nie napisał wcześniej, że Kolumbia wystawiła na mecz z Polakami kadrę "B" i to nie jest żart.

P.S. Pod powyższym artykułem podpisuję się w całej rozciągłości.

P.P.S Franek sam se zesrał karierę, Kłos niech sobie Goździkową kręci, ale Jurka to nam jeszcze w Niemczech braknie...



salutuj - Śro Maj 31, 2006 10:33 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



solo - Czw Cze 01, 2006 7:39 pm
Mnie osobiście wkurzyło kilku tzw. "znawców tematu" (np. nijaki Maciej "Każdagazetajakamnieweźmie" Pol obecnie z Rzeczpospolitej?) w telewizyjnych wypowiedziach gdy stwierdzali że kibice "nie mają prawa w ten sposób reagować na grę piłkarzy" Nie mamy prawa?? Ciekawe jaki zawód zaczęli by uprawiać nasi piłkarze gdyby kibice nie mający tego prawa przestaliby oglądać te ich popisy? Kilku mogłoby założyć kabaret, ale co z resztą? Poza tym: kibic płaci - kibic wymaga. A tak ogólnie dobrze że na Mundial jadą Czesi... przynajmniej mam komu kibicować bo tym barankom Janasa nie warto nawet 5 minut poświęcić w migawkach z ich meczów.



salutuj - Czw Cze 01, 2006 8:00 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



Kris - Czw Cze 01, 2006 8:02 pm


Kibice na Stadionie Śląskim nie zrobili wiochy


Prof. Jan Miodek
Fot. Paweł Kozioł / AG

Rozmawiał Piotr Zawadzki 01-06-2006 , ostatnia aktualizacja 01-06-2006 14:04

Nie mam żadnych pretensji do kibiców na Stadionie Śląskim. Nie powinno się być kibicem bezwarunkowo. To rodzi fanatyzm - mówi prof. Jan Miodek, wybitny językoznawca i wielki kibic piłki nożnej.

Słaba gra naszej reprezentacji we wtorkowym meczu z Kolumbią i głupio stracone bramki zdenerwowały kibiców na Stadionie Śląskim. Gwizdali na polskich piłkarzy i głośno wypominali trenerowi Pawłowi Janasowi, że nie powołal do kadry Jerzego Dudka i Tomasza Frankowskiego. - Z takimi kibicami to nawet nie jest żal się żegnać. W ogóle nie wiem, czy powinniśmy się żegnać. Odstawili lekką wieś - mówił po meczu bramkarz Artur Boruc.

Piotr Zawadzki: Dlaczego kibice wygwizdali reprezentację w meczu z Kolumbią?

Jan Miodek: Bo grała źle, nieładnie. Ja mam uczucia obojętne wobec takiej piłki. To brzydki futbol, w ogóle nie mam do niego serca.

Niektórzy piłkarze mieli po meczu pretensje o gwizdy. Czy kibic powinien być ze swoją drużyną, a już szczególnie z reprezentacją, bezwarunkowo na dobre i na złe?

- Nie mam żadnych pretensji do kibiców. Nie powinno się być kibicem bezwarunkowo. To rodzi fanatyzm, a fanatyzm jest groźny. Ja się boję każdego fanatyzmu: politycznego, religijnego, sportowego również.

Bramkarz Artur Boruc powiedział, że kibice odstawili lekką wieś.

- Nie ma racji. Piłkarze za to, co pokazali, zasłużyli na wygwizdanie.

Publiczność wygwizdała Grzegorza Rasiaka, domagała się gry Tomasza Frankowskiego.

- Kibice zawsze mają swoich ulubieńców i wrogów. Pamięta pan, jak kiedyś gwizdali na Kazimierza Deynę? To było irracjonalne, bo przecież Deyna był wspaniałym piłkarzem i wiele zrobił dla reprezentacji. Ja w takich sytuacjach zawsze trzymam stronę ofiary, ale ten Rasiak?... W Anglii też go przecież specjalnie nie lubią. Cenię Frankowskiego i wiem, że Janasowi kibice nie wybaczą pominięcia tego napastnika. Ale może ten Rasiak jednak na mundialu coś strzeli?

Czy Pan też gwizdał na meczach?

- Nie potrafiłem, niestety, gwizdać na palcach. Zabierałem jednak na stadion syna i on gwizdał. Marcin jako dziecko miał takie ładne, długie loczki na głowie. Siedzący obok nas kibice dziwili się, że taka miła dziewczynka, a umie gwizdać.

Co Pan sądzi o wpadce bramkarza Tomasza Kuszczaka?

- W latach 50. byłem na meczu Kolejarza Tarnowskie Góry z LZS-em Nakło. Wtedy też bramkarz puścił podobnego gola. Nie przypuszczałem, że jeszcze kiedyś coś takiego zobaczę. A tu proszę, zobaczyłem, i to podczas meczu reprezentacji. To na pewno najdziwniejszy gol. Oczywiście poza bramką, którą strzelił sobie Janusz Jojko w meczu mojego ukochanego Ruchu z Lechią Gdańsk.

Prof. Jan Miodek jest wybitnym językoznawcą, wielkim kibicem piłki nożnej i Ruchu Chorzów



jacek_t83 - Czw Cze 01, 2006 8:14 pm
^^ uwielbiam tego czlowieka!!




solo - Czw Cze 01, 2006 8:51 pm

Witej solo dawno nie pisałeś

Witam. Cóż tak bywa, ale jak już jestem to nadrabiam



absinth - Czw Cze 01, 2006 8:59 pm

A tak ogólnie dobrze że na Mundial jadą Czesi... przynajmniej mam komu kibicować bo tym barankom Janasa nie warto nawet 5 minut poświęcić w migawkach z ich meczów.

hehe jak juz odpadniemy to tez bede kibicowal Republice Czeskiej



macu - Pią Cze 02, 2006 7:12 am
Oto potwierdzenie słów Małego10000 o składzie B drużyny kolumbijskiej.
...
"Nasi piłkarze byli dużo wolniejsi od Kolumbijczyków.

- Oni grali na świeżości, bo praktycznie w ogóle nie trenują. Jeżdżą tylko i grają mecze, zarabiają pieniądze [za sparing PZPN zapłacił kolumbijskiej federacji 50 tys. dolarów i zwrócił koszty pobytu i przelotu] . Z nami grali w większości ci, których kolumbijski trener nie wystawił parę dni wcześniej w meczu z Ekwadorem. I przewyższali naszych świeżością. Na dodatek nasi byli spięci, każdy chciał się pokazać, i grało się ciężko. Zapewniam, że z Chorwacją będzie lepiej. Piłkarze wypoczęli.
...
Cały wywiad - linka

Cóż, jakoś tego wcześniej nikt głośno nie mówił, a przynajmniej nie był to fakt powszechnie znany. Smutne coraz bardziej.



jacek_t83 - Pią Cze 02, 2006 7:49 am
Boruc i "lekka wiocha"

Wojciech Todur 01-06-2006 , ostatnia aktualizacja 01-06-2006 22:21

Polsat Sport, czwartek 1 czerwca, godz.14

Artur Boruc, bramkarz piłkarskiej reprezentacji Polski, nie lubi Stadionu Śląskiego.

Po wtorkowym meczu z Kolumbią stwierdził, że kibice zgromadzeni na trybunach odstawili "lekką wiochę", bo dopingowali zawodników z Południowej Ameryki i gwizdali na zagrania Polaków. Wczoraj Boruc miał szansę przeprosić kibiców. Podczas konferencji prasowej w niemieckim Barsinghausen, gdzie nasz zespół przygotowuje się do mistrzostw świata, dziennikarze zapytali go, czy nie żałuje tych słów.

Okazało się, że Boruc nie żałuje. Stwierdził, że zawsze mówi, co myśli i czuje. Powiedział nawet więcej. Otóż o Stadionie Śląskim ma utartą opinię: "Na tym obiekcie nie powinny się odbywać mecze, tylko koncerty".

Boruc najpierw obraził kibiców, a wczoraj ośmieszył siebie. Prosimy, żeby przestał już mówić, co myśli i czuje, i lepiej wziął się za łapanie piłek.

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,3389057.html

temu panu dziekuje!!



maly10000 - Pią Cze 02, 2006 11:49 am
Nigdy Boruca nie lubilem, a teraz potwierdził tylko, jakim jest trepem. On po prostu myśli że się nic nie stało a kibic musi śpiewac swoim nieważne jak bardzo drużyna kaleczy (nawiązuję do prof. Miodka). Jak ktoś płaci to chce zobaczyc grę a nie żałosny kabaret.



Wit - Sob Cze 03, 2006 3:06 pm
Za pół godz mecz sparingowy Polska - Chorwacja



jacek_t83 - Sob Cze 03, 2006 3:16 pm

Za pół godz mecz sparingowy Polska - Chorwacja

ja nie przegraja do zera uznam to za sukces

EDIT: hurra zwyciestow :D:D:D:D:D:D



Wit - Sob Cze 03, 2006 5:35 pm
Ha
I tylko nie mówcie, że gwizdy na Śląskim odmieniły oblicze naszej repry
Całkiem poprawnie dziś było, bo grali z głową.
Niestety, dalej szwankuje wykończenie akcji. Podobali mi się defensywni pomocnicy. Odstawili kawał dobrej czarnej roboty. Dobrze, że boczni obrońcy zaczęli grać ofensywnie, ale nadal brakuje gry skrzydłami.



salutuj - Sob Cze 03, 2006 5:48 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



Wit - Sob Cze 03, 2006 6:06 pm
Drugi skład?....nie sądzę. Co prawda nie grał lider drużyny Nico Kovac (kontuzja) oraz Dado Prso i Igor Tudor (rezerwa - zatrucie?), jednak Plavi mają na tyle mocny skład, że byli w tym meczu faworytem. W końcu wygrali w tym roku z Argentyną i zremisowali z Brazylią.
Życzę im jak najlepiej w finałach



jacek_t83 - Sob Cze 03, 2006 6:14 pm
na SCC pisza, ze Hrvatska grala rezerwa
bylo nie bylo, wygralismy
ale i tak bardzo lubie Chorwacje i bede chcial zeby zaszli jak najdalej



Wit - Sob Cze 03, 2006 9:11 pm
Hehe....Jacku, na SSC jak zwykle są "szpece w każdej dziedzinie"
Nie wiem , co Janas chciał osiągnąć tym dość defensywnym ustawieniem, ale coś z tego wyszło. Pocieszeniem jest to, że Kostaryka i Ekwador zdają się być w nie najlepszej formie
Edit..z grupy to wyjdziemy, ale w 1/8 zmasakrują nas moi faworyci do złota...ANGLIA



Wit - Pon Cze 05, 2006 10:31 am
A jacy są Wasi faworyci na tegoroczny mundial?

Bo ja w tym roku trzymam kciuki za:
Anglię, Hiszpanię i Portugalię...ich widzę na podium
Poza tym jak zwykle sympatia za Francją, Włochami, Holandią i Niemcami, jednak nie są to ekipy na powstrzymanie Brazylii czy odmłodzonej Argentyny. Liczę, że będzie to europejski turniej....tak jak 8 lat temu we Francji



salutuj - Pon Cze 05, 2006 12:54 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



PIO - Pon Cze 05, 2006 4:32 pm
Wiem, ze nadzieja matką głupich ale marzył by mi się finał Polska - brazylia. Polska wygrywa finał po serii rzutów karnych. Miła by była taka niespodzianka. Przecież na Grecję w EURO 2004 też nikt nie stawiał



maly10000 - Pon Cze 05, 2006 4:59 pm

Wiem, ze nadzieja matką głupich ale marzył by mi się finał Polska - brazylia. Polska wygrywa finał po serii rzutów karnych. Miła by była taka niespodzianka. Przecież na Grecję w EURO 2004 też nikt nie stawiał

Powiem tak - po wyjściu z grupy (jeśli w ogóle to na 2 miejscu) trafimy na 90% na Anglię, która sprowadzi nas na ziemię , a jeśli cudem byśmy ich ograli to ja byłbym szczęśliwy już i nie wymagałbym nic więcej od Polaków.

PS. Co do finału Polska - Brazylia to radzę to włoży między bajki... Dziś oglądałem powtórkę Brazylia - Nowa Zelandia. Aż pięknie się na nich patrzyło, a bramki cudne.



babaloo - Pon Cze 05, 2006 6:00 pm
co do faworytów to wygra ktoś z Europy. Zgadzam się z Witkiem i myślę, że przyszła kolej na Anglię. Za to Hiszpania czy Portugalia raczej nie. Myślę, że do półfinału albo nawet finału przebije się jakaś drużyna z Afryki.

Nie jestem taki pewien, że wyjdziemy z grupy, ale liczę na to



Wit - Pon Cze 05, 2006 7:56 pm
Myślę, że w tym roku mistrzostwa wygra najlepsza "druga linia"
Dlatego typuję Anglię (Gerrard, Lampard, J.Cole i Becks) oraz młodziutką Hiszpanię (Xavi, Fabegas, Iniesta, Xabi Alonso, Luis Garcia)....może Portugalia coś zwojuje (Figo, Cristiano Ronaldo i Deco)
Messi i Ronaldinhio niech czekają kolejne 4 lata



skaner - Śro Cze 07, 2006 3:26 pm
Ronaldinho tańczy!
Zobacz niezwykłe umiejętności mistrza
http://www.suprog.com/filmy_sport.php?cmd=click&id=16



SPUTNIK - Śro Cze 07, 2006 3:40 pm
do wątku o piłce z tym



jacek_t83 - Śro Cze 07, 2006 3:44 pm

do wątku o piłce z tym

nie wiedzialem do ktorego wiec dalem do tego



SPUTNIK - Śro Cze 07, 2006 3:47 pm
może być , chociaz to chyba jakis spam w ogóle jest ,zeby zwiększyć ratio własnej strony :/



jacek_t83 - Czw Cze 08, 2006 7:01 pm
Wlasnie wywiesilem flage



maly10000 - Czw Cze 08, 2006 7:54 pm
Ja mam już zaklepany Przegląd Spotrowy i też wywieszę jutro



Oskar - Czw Cze 08, 2006 10:26 pm

Wlasnie wywiesilem flage

Wywieś od razu te trzy.

PS. Chciałem powiesić swoje na płocie, ale akurat ... nie mam płotu, bo stawiam nowy.

EDIT. A wygra ktoś z trójki: Brazylia, Argentyna, Niemcy... ale największą niespodzianke mogą sprawić Szwedzi.



jacek_t83 - Pią Cze 09, 2006 5:51 am

Wlasnie wywiesilem flage

Wywieś od razu te trzy.

PS. Chciałem powiesić swoje na płocie, ale akurat ... nie mam płotu, bo stawiam nowy.

EDIT. A wygra ktoś z trójki: Brazylia, Argentyna, Niemcy... ale największą niespodzianke mogą sprawić Szwedzi.



Wit - Pią Cze 09, 2006 3:13 pm
Jeszcze trochę i na miesiąc wyłączam się z normalnego życia

Dziś trzymam kciuki oczywiście za nasze Orły i Niemcy



jacek_t83 - Pią Cze 09, 2006 3:16 pm
Wywiesmy flagi


Akademik AE na Ligocie



DivinaCommedia - Pią Cze 09, 2006 3:34 pm

Jeszcze trochę i na miesiąc wyłączam się z normalnego życia

Dziś trzymam kciuki oczywiście za nasze Orły i Niemcy


a ja trzymam kciuki za nasze orzełki i za zadne inne...



salutuj - Pią Cze 09, 2006 3:47 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



Tequila - Pią Cze 09, 2006 8:40 pm
Kutwa ........ Deja Vu !



Kris - Pią Cze 09, 2006 8:58 pm
0:2 z Ekwadorem...........

Zostały jeszcze 2 mecze. Może janas popełnił błąd wystawiając do I składu Żurawskiego . Dziś zdecydowanie lepsi byli dublerzy Jeleń, czy Brożek. I do końca walczył Smolarek



stolek - Pią Cze 09, 2006 9:00 pm
Po poziomie meczu otwarcia skończymy z
zeroma punktami



salutuj - Pią Cze 09, 2006 9:02 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



Wit - Pią Cze 09, 2006 9:31 pm
Najgorsze, że człowiek 4 lata wierzy, emocjonuje się np eliminacjami, mamy dobre losowanie grup....mistrzostwa w końcu nadchodzą i ....zostajemy sprowadzeni na ziemię już w pierwszym meczu.
Niestety, niedobra forma naszych kopaczy w tym roku nadal brutalnie wychodzi....a mecz praktycznie kopia sparingu z Kolumbią. Początkowo niby przewaga, z której nic nie wychodzi (bo za wolno, niedokładnie i nie ma kto strzelać). Potem błąd w obronie i stracona bramka....otrząsamy się mniej więcej 30 minut + przerwa. I jak już gra się zazębia...dostajemy kontrę na 0:2. W końcówce gra w końcu na luzie zaczyna być efektywna....
Psychika w tym meczu też zawiodła.
Nie ma, niestety, już co liczyć na tych mistrzostwach. Choćbym chciał, to nie wierzę w zwycięstwo z Niemcami, szczególnie po dzisiejszych meczach.
Niemcy, choć dziurawą obronę mają i może im coś strzelimy, to jednak są skuteczni w ofensywie...a okazji będą mieć wiele.

Jutro graję moi faworyci do złota....GO GO ENGLAND!!!



salutuj - Pią Cze 09, 2006 10:22 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



Oskar - Sob Cze 10, 2006 12:20 am

Re: MS fotbal 2006, Německo
mario : mam pro tebe prosbu,jestli mohu ti dat prazdne kazety a ty bys kopiroval MS86,90,94,98,02 a tez ME......souhlasis???
Londas - 01.06.2006 11:46 Odpovědět
Re: MS fotbal 2006, Německo
PřátelskĂ˝ zĂĄpas Polsko proti Kolumbii,jeĹĄtě neviděl takovĂ˝ senzačnĂ­ gól.Brankář z Kolumbii vykopl míč před branky jako vĹźdy dělajĂ­.Ale ten míč lĂŠtal aĹź do polskou branku.PolskĂ˝ brankář nestačil chytat.
Zástup_Nemrtvých - 01.06.2006 12:01 Odpovědět





jacek_t83 - Sob Cze 10, 2006 6:44 am
Od wczoraj mam nowych ulubiencow: Equador
Pawlowi Janasowi serdecznie dziekuje. Naszym pilkarzom gratuluje
Flage juz sciagnalem Sorry ale nie bede sie blaznil na osiedlu



Iluminator - Sob Cze 10, 2006 6:48 am
Ale nie ma co się poddawać ! I tak: za 4 lata, wygramy Mistrzostwa Świata



MarcoPolo - Sob Cze 10, 2006 12:52 pm
Ja sie tam specjalnie nie ludzilem. Z graczami takimi jak nasza do ... obrona, z Szymkowiakiem , z Radomskim, z Zurawskim, z Kosowskim, z ludzmi pokroju Mila czy Drewno a bez Brozka i Jelenia w 1 kolejnosci czy Frankowskiego, Dudka, Saganowskiego, Piechny to musialo sie tak skonczyc. Jeszcze nerwowe ruchy Janasa i roszady przed MS.



DivinaCommedia - Sob Cze 10, 2006 4:04 pm
" Graliśmy z mocną drużyną - odegramy się na Niemcach"



Bartek - Sob Cze 10, 2006 4:49 pm

" Graliśmy z mocną drużyną - odegramy się na Niemcach"

Buhahaha kogo ten komentarz? Janasa ?



DivinaCommedia - Sob Cze 10, 2006 4:51 pm
Usłyszałam to wczoraj w telewizorku, ale niestety nie wiem kto to powiedział...



DivinaCommedia - Sob Cze 10, 2006 6:05 pm
No i Święta Trójca nie dała się zatopić Szwedom



Wit - Sob Cze 10, 2006 6:26 pm
Świetny mecz, a chciałem go olać
Szwedzka machina ofensywna jechała cały czas na maxa...aż miło się patrzyło. TiT desperacko i szczęśliwie, ale punkt mają.
Anglia zagrała dziś swoje przez pierwsze 10 min i wygrała. Goran oszczędzał widać ekipę na resztę turnieju. Przez to mecz był nieco nudny.

Dziś jeszcze pierwszy ze szlagierów tzw "grupy śmierci"....Argentyna i Wybrzeże Kości Słoniowej....nie lubię ekip spoza Europy, ale zawsze ciut europejskiej Argentynie życzę dobrze, a dobrej afrykańskiej ekipie po cichu kibicuję



jacek_t83 - Sob Cze 10, 2006 6:46 pm
Ja tam nie uwazam zeby TiT gralo desperacko. Szwedzi cisli, cisli i nic nie wycisli a bohaterem meczu jest dla mnie bramkarz TiT Boruc i Kuszczak jeszcze wiele sie musza nauczyc ale oni sa chyba niereformowalni



absinth - Sob Cze 10, 2006 9:10 pm
mecz Argentyna - Wybrzeze Kosci Sloniowej byl swietny
najciekawszy ze wszystkich kakie dzis byly



Wit - Sob Cze 10, 2006 9:28 pm
To, że WKS jest teoretycznie najsilniejszą ekipą z Afryki na Mundialu, to jest pewne, ale nie sądziłem, że sa aż tak mocni. Piękny mecz....piękna gra. Słonie praktycznie zepchły Argentynę do obrony przez cały mecz. Profesorska skuteczność dała Argentynie 3 punkty. Ciekaw jestem, na co będzie w tej grupie śmierci stać Holandię i Serbię.

Tak czy siak 10 drużyn nam się już zaprezentowało....Polska jest w tym gronie zdecydowanie najsłabsza IMO



DivinaCommedia - Sob Cze 10, 2006 11:47 pm
Piękny meczyk - Argentyna Wybrzeze Kości Słoniowej...Ech...



jacek_t83 - Nie Cze 11, 2006 9:42 am
Koniec meczu z Ekwadorem. Piłkarze pojechali do hotelu, rozeszli się do swoich pokoi. W jednym z pokoi czeka żona Mirka Szymkowiaka. Mirek wchodzi, rozbiera się i idzie pod prysznic. Po chwili słyszy pytanie :
- Mirek, gdzie byłeś ?
- Biegałem...
- Ale ta koszulka jest sucha i nawet nie pachnie...




MarcoPolo - Nie Cze 11, 2006 9:52 am
Heheh
A moze chlopcy z lekka pachniali zywica?



Kris - Nie Cze 11, 2006 8:41 pm


Opowieść o Ryszardzie Hermanie - śląskim mistrzu świata

Paweł Czado 09-06-2006 , ostatnia aktualizacja 09-06-2006 15:42

W piątek rozpoczyna się mundial. Mało kto pamięta, że Ślązacy mogą poszczycić się piłkarzem, który świętował już mistrzostwo świata. To urodzony w katowickiej dzielnicy Dąb syn górnika kopalni Eminencja.


Jedna z najcenniejszych pamiątek w domowym archiwum Hermanów: reprezentacja Niemiec przed meczem z Węgrami w Bazylei na MŚ. Pierwszy z prawej - Richard Hermann
Fot. archiwum Edwarda Hermana


Mistrzowie świata witani przez niemieckich kibiców podczas triumfalnego powrotu ze Szwajcarii. W środku Richard Hermann
Fot. archiwum Edwarda Hermana


Richard Hermann (z lewej) podczas ligowego meczu w barwach FSV. Dla klubu z Frankfurtu Ślązak strzelił w lidze dokładnie sto goli
Fot. archiwum Edwarda Hermana


Edward Herman, bratanek Richarda, mistrz Polski z Ruchem Chorzów w 1968 roku
Fot. Bartłomiej Barczyk / AG

- Ujek Ryszard był w Polsce po wojnie tylko raz. Ale nie prywatnie, bo się bał, że go zamkną, tylko z drużyną. Przylecieli z Frankfurtu samolotem i wylądowali na Muchowcu. Od razu pojechali na stadion. Po meczu - od razu z powrotem. Ojciec czekał na niego, a ujek go bez trudu poznał. Ale mogli rozmawiać tylko krótką chwilę. Dał mu sweter, a dla mnie przywiózł nowiutkie adidasy z wkręcanymi korkami. To było coś, bo wszyscy graliśmy w butach kolarskich, do których szewc przybijał kołki. Miałem takie buty chyba jako pierwszy piłkarz w Polsce, choć grałem przecież w Dębie Katowice -wówczas klubie trzecioligowym - śmieje się bratanek mistrza świata Edward Herman, były piłkarz Ruchu Chorzów. Jak to się stało, że synek z Dębu trzymał w rękach Złotą Nike?

Złote płytki

Wilhelm Herman, górnik z kopalni Eminencja (później przemianowanej na Gottwald), miał dwóch synów i dwie córki. Szybko okazało się, że starszy Antek (rocznik 1909) i młodszy Rysiek (rocznik 1923) mają smykałkę do futbolu. Rodzina Hermanów mieszkała na Dębowej, więc naturalnym było, że zaczynali kopać piłkę oczywiście na boisku Dębu, obok 1.FC - najmocniejszego przed wojną katowickiego klubu. Starszy Antoni, pracował w Hucie Baildon jako tokarz i grał na skrzydle w tej drużynie. W 1936 roku grał z nią nawet w ekstraklasie, a piłki z głębi pola zagrywał mu Ewald Dytko z Załęża - najwybitniejszy gracz tamtej drużyny, uczestnik mistrzostw świata w 1938 roku. Ciekawostką jest fakt, że klub w latach 1935-39 wybudował nowy stadion na terenie dzisiejszego... wesołego miasteczka. Mieszkańcy do dziś pamiętają okazały ceglany parkan wokół obiektu. Hitlerowcy w czasie wojny zrobili tam wysypisko śmieci.

Charakterystyczny staw w wesołym miasteczku istniał i wtedy, tylko był mniejszy. Miejscowi mówili na niego "Koźlok". Będąc dziećmi, Antek i Rysiek często chodzili się tam kąpać.

Kiedy wybuchła wojna, Rysiek miał 16 lat, ale już był wyróżniającym się juniorem Dębu. W ostatnim sezonie zdobył bodaj 12 goli.

Nazwisko przyszłego mistrza świata znaleźć można m.in. w dokumencie sprawozdawczo-wyborczym katowickiego Dębu z 1938 roku, w którym wymienia się członków poszczególnych sekcji i zespołów. To istotne choćby o tyle, że archiwiści renomowanego "Kickera" - jest na to dowód w postaci przesłanego faksem biogramu katowickiego piłkarza - nie wiedzą o "dębowym" okresie Hermana. Dla nich jest on wychowankiem katowickiego 1.FC.

W tym ostatnim klubie Ryszard rzeczywiście grał, choć niezbyt długo. Po prostu do 1.FC od jesieni 1939 roku wcielano praktycznie wszystkich wyróżniających się wcześniej zawodników przedwojennych polskich klubów Katowic. Herman znalazł się więc w 1.FC jakby "z urzędu".

Potem obu Hermanów wcielono do Wehrmachtu. Losy starszego Antoniego są dramatyczne. Trafił na front wschodni i walczył pod Stalingradem. Podczas jednego z radzieckim ataków został bardzo poważnie ranny w głowę. - Kula przebiła hełm. Myśleli, że ojciec już nie żyje, ale miał szczęście. Natychmiast przewieźli go na tyły. Lekarze zrobili mu trepanację czaszki. Zamiast kości wstawili złote płytki i odesłali do domu. Na czubku głowy już nigdy nie wyrosły mu włosy, było widać te płytki. Ojciec już nigdy nie zagrał w piłkę. Często skarżył się, że bolała go głowa - wspomina Edward Herman. Po wojnie pracował w Hucie Baildon i fabryce sprzędu górniczego Moj na Załężu.

Młodziutki Ryszard trafił do alianckiej niewoli. Wyszedł z niej w 1946 roku i już nigdy nie wrócił na stałe w rodzinne strony. Został zawodnikiem Frankfurter SV. Szybki lewoskrzydłowy, dobry drybler wyróżniał się, więc słynny trener "Sepp" Herberger powołał Hermanna (w Niemczech Ryszard Herman używał nazwiska Richard Hermann) już na pierwszy powojenny mecz RFN przeciwko Szwajcarii w 1950 roku! W sumie piłkarz rodem z katowickiego Dębu rozegrał w niemieckiej koszulce osiem reprezentacyjnych gier. Największą sławę przyniosła mu ta ostatnia.

Mecz przeciwko Węgrom

Mistrzostwa świata w 1954 roku obrosły legendą. O dramacie węgierskich arcymistrzów futbolu wspomina się do dziś. Przegrali finał z Niemcami 2:3, choć przecież w eliminacjach pokonali ich aż 8:3. Należy pamiętać jednak, że wytrawny strateg "Sepp" Herberger w owym przegranym meczu na stadionie w Bazylei celowo wystawił kilku rezerwowych. Był wśród nich 31-letni już wtedy Hermann. Na lewym skrzydle zastąpił młodszego o cztery lata Hansa Schafera z 1.FC Koeln. Obok niego wystąpił inny rezerwowy z Frankfurtu - lewy łącznik Alfred Pfaff z Eintrachtu. Prasa nazwała ich "frankfurckimi ptakami".

Niemcy z grającymi w najsilniejszym składzie Węgrami nie mieli szans, ale Hermann zapisał się z dobrej strony. Właśnie w 81. minucie zaskoczył Gyulę Grosicsa i strzelił ostatniego gola w tym meczu. Była to jego jedyna bramka w reprezentacji.

Potem Richard znów usiadł na ławce rezerwowych. W szwajcarskich mistrzostwach już nie wystąpił, ale i tak dla wszystkich mieszkańców Dębu był bohaterem. - W okolicy wszyscy wiedzieli, że to brat mojego ojca Antoniego. Choć oficjalnie nie wspominało się o tym, to wszyscy gratulowali mi i ojcu. Po ostatnim meczu ojciec i inni kibice poszli świętować do baru Karolinka sukces ujka. Lało się piwo i wódka. Cała dzielnica szalała z radości - wspomina Edward Herman. Parę miesięcy później na Dębową przyszła z Niemiec paczka od Richarda. Były w niej m.in. zdjęcia, które prezentujemy w "Gazecie".

Hermann do dziś jest największą gwiazdą klubu Frankfurter SV. Zagrał w 320 ligowych meczach i strzelił dokładnie 100 goli dla FSV. Dziś nie jest to najmocniejszy klub w mieście - większe sukcesy, więcej kibiców ma Eintracht. Ciekawe, że w FSV grał po latach Jacek Grembocki, były piłkarz m.in. Górnika Zabrze. Wspominał, że katowiczanin do dziś ma tam swoją pamiątkową gablotkę - jako najlepszy piłkarz w dziejach FSV. Dziennikarz Erick Wick z "Neuen Sport" napisał, że "Hermann z piłką przy nodze jest najszybszym galopującym piłkarzem w niemieckim powojennym futbolu". Dumni mieszkańcy Frankfurtu nazywali go kordialnie "naszym Richardem". AC Torino chciało kupić śląskiego skrzydłowego za 60 tysięcy marek, ale działacze FSV nie zgodzili się.

Strona internetowa FSV Frankfurt podkreśla z emfazą, że w dzisiejszych czasach "Hermann byłby zwany bogiem piłki nożnej" i że jest najlepszym piłkarzem, który kiedykolwiek nosił czarno-niebieski trykot, ale nie wspomina ani słowa, że ich idol był Górnoślązakiem.

Karierę Richarda przerwała kontuzja, jakiej doznał w 1957 roku w meczu z Dinamem Zagrzeb. Próbował wrócić jeszcze do futbolu, ale bezskutecznie. Pod koniec lat 50. "Kicker" pisał o nim, że już nie gra, za to prowadzi we Frankfurcie "tabac-geschaft". - To był taki sklep, coś w rodzaju naszych delikatesów. Utrzymywał z niego rodzinę i dwójkę dzieci. Miał syna i córkę. Przyznam, że nic o nich nie wiem, nawet jak mają na imię. Kontakty między nami były dość luźne, a po śmierci mojego ojca ustały zupełnie - przyznaje Edward Herman.

Ryszard zmarł wcześniej niż Antoni. Nie miał jeszcze czterdziestu lat, męczył się po długiej chorobie. - Chorować zaczął zaraz po mistrzostwach świata w Szwajcarii. Ponoć było to jakieś zakażenie - mówi Edward Herman. Jego stryj zapadł - jak jeszcze kilku innych piłkarzy - na ciężką żółtaczkę, której konsekwencją była chroniczna choroba wątroby. Niektórzy utrzymują, że zakażenie wdało się od brudnej igły, kiedy lekarz kadry wstrzykiwał zawodnikom witaminy. Hermann leży na cmentarzu w Bornheim.

Dobre piłkarskie geny przeszły w rodzinie na Edwarda. Na przełomie lat 60. i 70. jeden z najlepszych polskich napastników, z Ruchem Chorzów zdobył mistrzostwo Polski w 1968 r. Fakt, że ani razu nie zagrał w reprezentacji jest zdumiewający. Stało się tak dlatego, że akurat w tym okresie biało-czerwoni mieli wysyp wielkich piłkarskich talentów. - Z powodu nazwiska miałem trochę kłopotów. Kiedy chciałem pojechać do Niemiec na mistrzostwa świata w 1974 roku, nie wydano mi paszportu - mówi zawiedziony.

Mocny wykop

Warto dodać, że mistrzem świata 1954 r. ze śląskim rodowodem był też obrońca Friedrich "Fritz" Laband (1925-1982). On w przeciwieństwie do Hermana nie znał jednak słowa po polsku. Pochodził z Zabrza, urodził się blisko centrum miasta w rodzinie kolejarskiej. Zaczynał w zapomnianym kolejarskim Reichsbahn SV. Najważniejszym występem Labanda w naszym regionie było spotkanie juniorów Śląska z rówieśnikami z Brandenburgii. Rozegrano go - przy wielotysięcznej widowni - jako tzw. przedmecz poprzedzający reprezentacyjny pojedynek Niemiec z Rumunią w Bytomiu w 1942 r. Śląscy juniorzy wygrali 1:0. O tamtym spotkaniu opowiadał mi Teodor Wieczorek. Jedna z legendarnych postaci śląskiego futbolu. - Grałem w tym meczu. Było dziesięciu juniorów z przedwojennego, niemieckiego Śląska i ja jeden z polskiego. Pamiętam, że szedłem na to spotkanie do Bytomia na piechotę z moich rodzinnych Michałkowic. Laband był asem tamtej drużyny. Silny, zdecydowany i trudny do minięcia. Miał mocne wybicie piłki - opowiadał Wieczorek. Po wojnie Laband został zawodnikiem klubu Anker w hanzeatyckim Wismarze (dawne NRD, wówczas Ost-zone). Był gwiazdą pierwszych rozgrywek Oberligi, ale potem uciekł za granicę, do... hanzaetyckiego Hamburga, gdzie grał w HSV. Podczas mistrzostw świata w 1954 r. Laband początkowo był w podstawowym składzie, ale tylko do meczu ćwierćfinałowego z Jugosławią. Odniesiona wtedy kontuzja wyeliminowała go z dalszych gier... Wielki dramat, ale jednak zakończony happy endem.

Richard Hermann

(błędnie: Herrmann - jak chcą niemieckie źródła); ur. 28.01.1923 w Katowicach - zmarł 27.07.1962 we Frankfurcie nad Menem

lewoskrzydłowy i lewy pomocnik; mistrz świata 1954 w barwach RFN; błyskotliwy, szybki i dobry technicznie napastnik; dla Niemiec - 8 A; debiut reprezentacyjny - w 1950 r. przeciwko Szwajcarii, pożegnanie - przegrana 3:8 z Węgrami na wspomnianych mistrzostwach świata, ale na wagę złotego medalu; w mistrzowskim dla podopiecznych Herbergera sezonie 1954 - 12 bramek dla FSV Frankfurt; piłkarz klubów: Dąb Katowice (1934-1939), w czasie wojny - w katowickim 1.FC, a potem w Kickers Offenbach, po wyjściu z alianckiej niewoli FSV Frankfurt n. Menem (1946-1960); reprezentacyjny gracz Hesji i niemieckiego "Południa"; trener FSV 02 Seckbach.



jacek_t83 - Pon Cze 12, 2006 10:58 am
Za godzine konferencja prasowa Janasa Ciekawe kogo tym razem przysle, wczoraj byl kucharz, moze teraz masazysta??



Wit - Pon Cze 12, 2006 12:19 pm
hehe...z tym kucharzem, to niezły numer
PS. Dziś już pojawił się Janas



jacek_t83 - Pon Cze 12, 2006 12:22 pm
"dostałem nową empetrójke od samsunga" powiedział Ebi Smolarek na konferencji



absinth - Pon Cze 12, 2006 5:00 pm
ja tymczasem kibicuje Republice Czeskiej



salutuj - Pon Cze 12, 2006 5:39 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



absinth - Pon Cze 12, 2006 5:51 pm
ÄŚeskĂĄ Republika vyhrĂĄla



jacek_t83 - Pon Cze 12, 2006 5:52 pm
Go home Yankees



Bruno_Taut - Pon Cze 12, 2006 6:33 pm

ÄŚeskĂĄ Republika vyhrĂĄla

Niestety. Amerykanie popełnili głupie indywidualne błędy w obronie. Ale za cztery lata Czechów rozjadą.



babaloo - Pon Cze 12, 2006 6:36 pm
Bracia Czesi pokazali jak do tej pory najlepszą piłke moim zdaniem. Miernikiem będzie to jak zagrają z Włochami. Szkoda Kolera.



absinth - Pon Cze 12, 2006 6:40 pm

ÄŚeskĂĄ Republika vyhrĂĄla

Niestety. Amerykanie popełnili głupie indywidualne błędy w obronie. Ale za cztery lata Czechów rozjadą.



DivinaCommedia - Wto Cze 13, 2006 10:00 am
"Japoński arbiter nawet nie skrzywił tego swojego skośnego oka." - Program 1 Polskiego Radia

"Krzynówek... jakoś tak na chybił trafił... Ale na chybił trafił to cieżko wygrać nawet w totolotka, a co dopiero na boisku." - Program 1 Polskiego Radia

"..czarnoskórego o kolorze dwóch czarnych kaw... takich mocnych." - Program 1 Polskiego Radia

"Żurawski opuścił pole karne przeciwnika, czym wprowadził w zakłopotanie obrońców Ekwadoru." - Dariusz Szpakowski, TVP 2

"Ekwadorczycy nie dali nam szansy, żebyśmy mieli szansę strzelić gola." - Grzegorz Mielcarski, Polsat Sport

"Do końca spotkania piętnaście minut, z sekundami. Teraz już dokładnie szesnaście." - Dariusz Szpakowski, TVP



macu - Wto Cze 13, 2006 10:31 am
Tu więcej komentarzy



jacek_t83 - Wto Cze 13, 2006 4:41 pm
a juz jutro



http://www.football.kyivstar.net/ukraino-vpered.avi
http://www.youtube.com/watch?v=XDKIoLwrKxM
http://www.youtube.com/watch?v=JOVsu9yt ... ch=Ukraine

Ukrajina vpered!!!



DivinaCommedia - Wto Cze 13, 2006 5:24 pm
http://mundial.onet.pl/0,1247843,1339278,wiadomosc.html
Niemcy pokazali klasę...



Wit - Wto Cze 13, 2006 6:07 pm
Francja słaaaaaba
Pierwszy mecz, który mnie nudził



Bruno_Taut - Wto Cze 13, 2006 6:19 pm

http://mundial.onet.pl/0,1247843,1339278,wiadomosc.html
Niemcy pokazali klasę...


Te dowcipy o Polakach kradnących samochody to pewnie się biorą z takiej czystej złośliwości.



jacek_t83 - Wto Cze 13, 2006 6:30 pm
Zaraz Horvaty hratyme, pidtrymujemo nashih Dr.Mesofius z SCC
U boj, U boj, za narod svoj

nie mam pojecia komu kibicowac w tym meczu



Wit - Wto Cze 13, 2006 6:39 pm
trzymam za kraj rakiją płynący



Kris - Wto Cze 13, 2006 8:06 pm


Polski Śląsk vs. Niemiecki Śląsk


Wspólne zdjęcie piłkarzy i działaczu obu drużyn przed meczem na stadionie Pogoni w Katowicach w czerwcu 1927 roku. Drugi od lewej kapitan związkowy Alojzy Budniok, piąty - Stanisław Flieger, ówczesny prezes Śląskiego OZPN-u, drugi od prawej - Paweł Lubina, gracz reprezentacji Śląska, jeden z pierwszych reprezentantów Polski. W latach 30. będzie kapitanem związkowym OZPN-u (będzie wybierał skład reprezentacji Śląska)
fot. archiwum Mariana Lubiny


Richard Malik, jeden z najlepszych przedwojennych śląskich piłkarzy po niemieckiej stronie granicy. Jako żołnierz Wehrmachtu zginął na froncie wschodnim
fot. archiwum Witolda Łastowieckiego


Mecz obu reprezentacji był na czołówce dodatku sportowego bytomskiej gazety Ostdeutschen Morgenpost

Paweł Czado, Marian Lubina 12-06-2006 , ostatnia aktualizacja 13-06-2006 20:24

W środę wielki mecz Niemcy - Polska w Dortmundzie. Śląscy kibice nie mogą się go już doczekać. Mało kto pamięta, że równie wielkie namiętności przed wojną rozpalały coroczne spotkania piłkarskich reprezentacji Polskiego i Niemieckiego Śląska. Te mecze budziły tak gigantyczne emocje, że niemiecka prasa uważała, że są to "kleine Landerspiele" - małe mecze międzypaństwowe. W tych słowach nie ma doprawdy krzty przesady. Oto część pierwsza naszej opowieści o tych meczach - lata 20.

Przedwojenni fani z Katowic, Królewskiej Huty, Bytomia czy Zabrza bez przerwy dyskutowali o wspaniałych akcjach Richarda Malika, gwiazdora Beuthen 09, czy Ernesta Wilimowskiego - asa Ruchu Hajduki Wielkie. Tysiące fanów przekraczały granice w tramwajach, żeby zobaczyć mecze. Potem dyskutowano o nich bez końca w barach i kawiarniach. Dla jednych był to element wyższości jednej nacji nad drugą, dla innych nie miało to zupełnie znaczenia, liczył się tylko dobry "fusball".

Piłkarska prohibicja

Spotkania organizowano zawsze z wielką starannością. Przed zawodami i w przerwie przygrywały orkiestry, odgrywano hymny państwowe. Czasem była to okazja do prezentowania technicznych nowinek, przed jednym z meczów sprawozdawca zauważył, że nadawane będą płyty gramofonowe przez specjalny aparat radiowy i megafony.

Śląscy piłkarze z polskiej strony granicy występowali w tych spotkaniach w niebiesko-białych barwach, na koszulkach był naszyty duży śląski orzeł. Niemcy grali zazwyczaj w białych koszulkach i żółtych spodenkach.

Piłkarze dostawali tylko stroje, musieli grać we własnych butach. O premiach pieniężnych oczywiście nie było mowy, zawodnicy mogli liczyć tylko na zwyczajową kolację, organizowaną przez gospodarzy

Pierwsze historyczne spotkanie odbyło się 7 grudnia 1924 roku na boisku 1.FC Katowice. Na mecz przyszło 8 tys. kibiców. Władze województwa śląskiego potraktowały zawody bardzo poważnie. Jak donosi "Kattowitzer Zeitung", dwa dni wcześniej publicznie "zakomunikowano, że uwagi na mecz w niedzielę od godziny 12 obowiązuje na terenie aglomeracji zakaz gry w piłkę nożną, bo o godzinie 14 rozpoczyna się wspomniane spotkanie". Czyżby chodziło o policyjne zabezpieczenie tak gorąco oczekiwanego przez wszystkich meczu? Dziś trudno to jednoznacznie rozstrzygnąć. Na trybunach było chyba jednak spokojnie, bo gazety relacjonując wydarzenie, nie wspominają o jakichkolwiek niepokojach wśród kibiców, a zagorzałych sympatyków jednej i drugiej drużyny nie brakowało. A do awantur mogło dojść łatwo, bo niektóre mecze publiczność oglądała na stojąco tuż zza linii bocznej.

Pierwszy mecz

Przed zawodami kapitan związkowy Alojzy Budniok "wręczył przedstawicielowi gości Stephanowi na pamiątkę spotkania piękny proporzec w barwach narodowych z napisem "Zawody reprezentacji Deutch O/S - Górny Śląsk 7.12.1924". W spotkaniu wzięli udział piłkarze reprezentujący siedem klubów z polskiej strony granicy i osiem z niemieckiej. Budniok powołał czterech graczy Ruchu Hajduki Wielkie (obrońca Kusz, napastnik Sobota, pomocnicy Kiełbasa i Gensior - ten ostatni to brat dziadka Dariusza Gęsiora, wychowanka Ruchu Chorzów, dziś Dyskobolia Grodzisk), dwóch Pogoni Katowice (pomocnik Ledwoń i napastnik Pazurek) oraz po jednym z 1.FC Katowice (napastnik Goerlitz), Naprzodu Lipiny (napastnik Nastula), AKS-u Chorzów (obrońca Urbański), Iskry Siemianowice (napastnik Słaby) i 06 Załęże (bramkarz Wuestholz).

Kilku z tych graczy zrobiło karierę. Mikrus Józef Sobota nie miał nawet 160 cm, ale to on dwa i pół roku po opisywanych wydarzeniach strzeli pierwszego gola dla Ruchu w ekstraklasie, będzie także pierwszym reprezentantem Polski wywodzącym się z "niebieskich" (gol w jedynym meczu z Estonią w 1926 roku). W reprezentacji biało-czerwonych nigdy nie zagrał - o dziwo - strzelec ostatniego gola w tym historycznym meczu. Rochus Nastula z Lipin bardziej znany niż na Śląsku stał się we...Lwowie, gdzie w barwach Czarnych w 1929 roku został nawet królem ligowych strzelców. Na Wschód trafił w kuriozalnych z dzisiejszego punktu widzenia okolicznościach. W Naprzodzie Lipiny został oskarżony o... zawodowstwo, bo miał żądać od działaczy pieniędzy. A jemu chodziło tylko o zwrot utraconych zarobków (żeby grać w wyjazdowych meczach, musiał się zwolnić na ten dzień z pracy). Od dwuletniej dyskwalifikacji uratowali go działacze Czarnych, którzy mieli dobre wejścia w piłkarskiej centrali. Nastuli dobrze się we Lwowie powodziło, ponoć stać go było nawet na obdarowywanie znajomych piłkarzy ze Śląska puszkami konserw. Potem wrócił jednak w rodzinne strony. Zmarł w Lipinach prawie trzydzieści lat temu.

Karierę poza Śląskiem zrobił także inny uczestnik tego meczu, katowiczanin, 19-letni wówczas Karol Pazurek. Wychowanek Turngemeinde to najbardziej znany z czterech braci piłkarzy. Świetny napastnik, znany pod ksywką "Bulle" (Byk). Cztery lata po opisywanym przez nas meczu, w atmosferze skandalu, przeprowadził się do Krakowa, bo skaperował go beniaminek ligi - Garbarnia Kraków. O awans Garbarnia walczyła z ówczesnym klubem Pazurka - katowicką Pogonią. Karol zagrał beznadziejnie słabo...

Z kolei kapitan związkowy niemieckiego zespołu Stephan trzon drużyny oparł na klubach gliwickich i bytomskich. Tuż też było kilka znanych nazwisk. Ofensywna czwórka: Wuttke, Rasinger, Sabiwalsky i Pruschowski reprezentowała 09 Beuthen, obrońca Strewitzek grał w Wacker Beuthen. Bramkarz Adamiec i obrońca Bukowski byli podporami VfB Gleiwitz, a lewy łącznik Piscyk - Vorvaerts Gleiwitz. Stawkę uzupełnili pomocnik Winkler z najstarszego śląskiego klubu piłkarskiego Ratibor 03, a skrzydłowy Minkus przyjechał aż z Kreuzburga (Kluczborka).

Najbardziej znany w tamtej ekipie był pomocnik Erich Kampa - as klubu Preussen z Zaborza, dzielnicy Zabrza. Był ponoć graczem genialnie wyszkolonym technicznie i do tego znakomitym taktykiem. Zabrzańscy kibice domagali się powołania Kampy do reprezentacji Niemiec, ale do debiutu nigdy nie doszło. Powód? Karierę piłkarza zahamowały niezbyt sportowy tryb życia, a także kontuzje. Wiadomo, że po II wojnie światowej osiedlił się w Jenie, w dawnej NRD, i tam zmarł.

Trema debiutantów

Historyczny mecz w Katowicach zakończył się niecodziennym remisem 3:3 i padły aż... trzy gole samobójcze! Dwa strzelili gospodarze, jednego goście. Jak padła pierwsza historyczna bramka? "Grę rozpoczynają Niemcy i łatwo przedostają się na połowę Polski (...). Po ochłonięciu z pierwszych ataków gra staje się wyrównana. Pech jednak prześladuje biało-niebieskich, bo pierwszą bramkę bije samobójczo z rzutu rożnego Kiełbasa (...). Nasi nie tracą jednak nadziei i przechodzą do gwałtownej ofenzywy" - donosiła "Polonia".

"W ciemnościach, które ogarnęły boisko w II połowie meczu, Polska doprowadziła do prowadzenia i gdy wydawało się, że zwycięstwo jest po polskiej stronie, padło wyrównanie" - opisywał końcówkę "Kattowitzer Zeitung", który uznał, że spotkanie nie zadowoliło publiczności. Powód? "Polska drużyna krótko przed rozpoczęciem spotkania nie miała jeszcze skrystalizowanego składu. Naturalnie w tym świetle o zgraniu mowy być nie mogło. Niemiecka drużyna przystąpiła do spotkania dobrze przygotowana. Poprzedziła ją dwoma meczami sparingowymi" - podkreślała gazeta.

Rzeczywiście, gospodarze byli rozczarowani wynikiem. "Największym błędem kapitana związkowego było trzymanie ustawienia drużyny w tajemnicy. Gensior, Kiełbasa, Goerlitz, Sobota wcale nie przypuszczali, że będą reprezentować barwy reprezentantów. U dwóch pierwszych zauważono zdenerwowanie tremą. Do tak wielkich spotkań potrzeba odpowiedniego i moralnego wsparcia" - narzekali dziennikarze. W polskiej drużynie wyróżnili atak, który "z wyjątkiem Słabego prezentował się bardzo dobrze". W niemieckiej chwalono gliwickiego bramkarza Adamca, który "był wprost fenomenalny i obronił wiele pewnych bramek, wspaniałymi robinzonadami (...)". W ataku podobał się na lewym skrzydle Rosinger.

Dodajmy, że po meczu gości zaproszono na uroczystą kolację w Chrześcijańskim Domu Związkowym. Dziennikarze psioczyli, że nie zostali zaproszeni.

Stan niezupełnie trzeźwy

W rewanżu było już gorzej - na stadionie w Bytomiu reprezentacja Polskiego Śląska przegrała 1:3, a honorowego gola zdobył Paweł Lubina, środkowy napastnik Pogoni Katowice. Co ciekawe, w latach 30. podczas meczów obu Śląsków Lubina będzie już kapitanem związkowym Górnośląskiego Związku Piłki Nożnej i jako taki będzie wybierać skład.

W latach 20. zdecydowanie lepsi byli Górnoślązacy z niemieckiej strony granicy, z czym Polakom oczywiście trudno się było pogodzić. "Że przegrana nie jest miernikiem sił obu części Śląska świadczy statystyka gier towarzyskich, w których nasze C-klasowe drużyny przeciw tamtejszym A-klasowym wygrywały mecze" - podkreślała "Polska Zachodnia" po rewanżowym meczu w Bytomiu w czerwcu 1925 roku przegranym przez Polski Śląsk 1:3. Narzekano na brak ambicji naszych graczy: "niech o tym świadczy fakt, że dwóch graczy w ogóle nie stawiło się do zawodów, tłumacząc się brakiem czasu i chorobą!". Miano pretensje do piłkarzy, bo ponoć nie wszyscy przystępowali do meczu w odpowiedniej formie: "w obronie zawiódł Pohl [obrońca 1.FC Katowice - przyp. red.], który na boisku pojawił się w niezupełnie trzeźwym stanie i miało się wrażenie, że pomaga Niemcom".

Kolejne porażki biało-niebieskich na własnym boisku tłumaczono z reguły "niefortunnym zestawieniem składu (czerwiec 1927, 1:2 w Katowicach), a na wyjeździe stronniczą postawą niemieckiego sędziego, który krzywdził Polaków i "starał się o wygraną swej reprezentacji" (czerwiec 1928, 0:2 w Bytomiu). Prawda jest jednak taka, że w tym okresie Niemcy mieli na Śląsku lepszych piłkarzy i chyba staranniej przygotowywali się do tych pojedynków. Przeciwko polskiej drużynie grali m.in. Kurt Hanke i Richard Malik. Ten pierwszy - pomocnik Preussen Zaborze - to pierwszy górnośląski reprezentant Niemiec. W 1932 roku wystąpił w nieoficjalnym meczu z Evertonem Liverpool. Jednak pierwszym Górnoślązakiem, którego znajdujemy w wykazie oficjalnych spotkań reprezentacji Niemiec, jest znakomity Richard Malik z Bytomia, z zawodu motorniczy kopalnianej lokomotywy. As Spiel- und Sportvereine 09 Beuthen - wspaniały technik, natchniony dyrygent każdej drużyny, w której grał, także ekipy Niemieckiego Śląska.

Pod koniec lat 20. polską drużynę gnębił potężnymi bombami Erwin Palluschinski, co ciekawe - rodowity katowiczanin. W meczach w 1928 i 1929 roku strzelił dla Niemieckiego Śląska trzy gole, przesądzając o jego zwycięstwach. W tym czasie ten masywny, dysponujący silnym strzałem zawodnik był asem Preussen Zaborze. Po wojnie mieszkał wciąż w Bytomiu, gdzie pochowany został na jednym z miejscowych cmentarzy.

Łamanie nosa

Obie strony traktowały rywalizację wyjątkowo prestiżowo, nic więc dziwnego, że zdarzały się wzajemne złośliwości, nie szczędzono sobie brutalnych zagrań. W czerwcu 1927 roku na boisku katowickiej Pogoni goście stracili "znakomitego obrońcę Urbanskiego, który przy zderzeniu doznał złamania nosa". Zwolennikiem ostrej gry był wspomniany już niemiecki działacz Stephan z Gliwic, szef tamtejszego okręgowego związku piłki nożnej. - Sędziowanie było zbyt szczegółowe. Jestem więcej sprzymierzeńcem sędziowania według sposobu dr. Bauwensa [wybitnego niemieckiego arbitra z Kolonii - przyp. red.] i niereagowania na twardą grę - mówił w grudniu 1928 roku, po meczu wygranym w Katowicach przez jego rodaków 2:0. Ale słowa Stephana świadczą tylko o rozżaleniu po porażce, bo w tamtym meczu sędziował najlepszy polski przedwojenny arbiter, słynny Józef Lustgarten z Krakowa, legenda Cracovii i pomysłodawca nazwy najstarszego funkcjonującego do dziś polskiego klubu.

Złą passę udało się przełamać reprezentacji Polskiego Górnego Śląska dopiero w ósmym meczu. W październiku 1929 roku trzy tysiące kibiców radowały się na stadionie Pogoni (dziś boisko AWF-u) ze skromnego zwycięstwa 1:0. "Prawda, że w naszej reprezentacji grało aż czterech graczy bielskich, jednak nie przynosi to barwom polskim żadnej ujmy" - komentowała "Polonia".

Ale tak naprawdę zła dla Polaków karta miała się odwrócić dopiero w latach 30. Nic dziwnego, bo po polskiej stronie granicy nastąpił taki wysyp talentów, że wkrótce Ślązacy zdominowali reprezentację z biało-czerwonym orzełkiem. O tym w jutrzejszej "Gazecie".

WYKAZ MECZÓW

Prezentujemy unikatowy wykaz protokołów meczowych między Polskim i Niemieckim Górnym Śląskiem. Zdajemy sobie sprawę z niekompletności opracowania - zarówno ówczesne gazety niemieckojęzyczne po obu stronach granicy, jak i polskojęzyczne nie prowadziły dokładnych statystyk. Tam gdzie brak informacji o strzelcach goli, składach, sędziach i frekwencji, wstawiliśmy znak zapytania

MECZE W LATACH 20.

7 grudnia 1924, Katowice, stadion 1.FC

Polski Górny Śląsk 3 (2)
Niemiecki Górny Śląsk 3 (2)
Bramki: 0:1 Kiełbasa (?, samobójcza), 0:2 Piscyk (?), 1:2 Kiełbasa (?, z karnego), 2:2 Strewitzek I (?, samobójcza), 2:3 Urbański (?, samobójcza), 3:3 Nastula (?)

Pol. G. Śląsk: Wuestholz - Kusz, Urbański - Ledwoń, Kiełbasa, Gensior - Słaby, Goerlitz, Nastula, Sobota, Pazurek

Niem. G. Śląsk: Adamiec - Strewitzek I, Bukowski - Kampa, Winkler, Wutke - Minkus, Piscyk, Pruschowski, Sabiwalsky, Roesinger

Sędziował: Żymiański (Kraków); widzów: 8000

7 czerwca 1925, Bytom, stadion 09

Niemiecki Górny Śląsk 3 (3)
Polski Górny Śląsk 1 (1)
Bramki: 0:1 Lubina (3.), 1:1 Roesinger (4.), 2:1 Mainka (12.), 3:1 Pruschowski (44.)

Niem. G. Śląsk: Strewitzek II - Strewitzek I, Buettner - Lischka, Kampa, Piscyk - Minkus, Heim, Mainka, Pruschowski, Roesinger

Pol. G. Śląsk: Muszalik - Pohl, Urbański - Rother, Duda, Tichauer - Pazurek, Nastula, Lubina, Walla, Machinek.

Sędziował: Kroll (Wrocław); widzów: 3000

1 maja 1927, Bytom, stadion 09

Niemiecki Górny Śląsk 2 (1)
Polski Górny Śląsk 2 (2)
Bramki:

Niem. G. Śląsk: ?

Pol. G. Śląsk: Zając - dwie

Niem. G. Śląsk: Strewitzek II - Urbanski, Kampa, Furgoll, Wyglendarz, ?, ?, ?, ?, ?, ? (skład anonsowany)

Pol. G. Śląsk: Kisieliński - Schaefer, Grabowski - Lubina, Rother, Pielorz - Konieczny, Zając, Geisler, Filusch, Machinek (skład anonsowany)

Sędziował: ?; widzów: ?

16 czerwca 1927, Katowice, stadion Pogoni

Polski Górny Śląsk 1 (0)
Niemiecki Górny Śląsk 2 (1)
Bramki: 0:1 Strewitzek I (40.), 0:2 Schatton (65.), 1:2 Zug (81.)

Pol. G. Śląsk: Kisieliński - Kołakowski, Fitzek - Duda, Pielorz, Lubina - Kammler, Filusch, Malik, Zug, Ledwoń

Niem. G. Śląsk: Strewitzek II - Urbanski, Wyglendarz - Furgoll, Kampa, Beyer - Minkus, Strewitzek I, Pruschowski, Schatton, Nowak

Sędziował: Rutkowski (Kraków); widzów: 5000

7 czerwca 1928, Bytom, stadion 09

Niemiecki Górny Śląsk 4 (1)
Polski Górny Śląsk 2 (1)
Bramki:

Niem. G. Śląsk: Klemens - trzy, ?

Pol. G. Śląsk: Rebosione (6., ?)

Niem. G. Śląsk: Ritzka - Strewitzek I, Urbanski - Schuba, Winkler, Furgoll - Paschke, Czapla, Klemens, Pruschowski, Nowak

Pol. G. Śląsk: Wuestholz - Król, Grosman - Nobis, Lubina, Pazurek II - Ledwoń, Drzymała, Rebosione, Pazurek I, Risner

Sędziował: Gerlach (Wrocław); widzów: 1500

2 grudnia 1928, Katowice, stadion Pogoni

Polski Górny Śląsk 0 (0)
Niemiecki Górny Śląsk 2 (0)
Bramki: 0:1 Paluschinski (57.), 0:2 Kania (90., samobójcza)

Pol. G. Śląsk: Spałek - Kania, Koch - Bischoff, Pilorz, Pazurek II - Hoenigsmann, Ratka (46. Pazurek I), Kossok, Geisler, Wyleżoł

Niem. G. Śląsk: Ritzka - Hollmann, Urbanski - Malik, Roesinger, Furgoll - Neugerbauer, Menchen, Pruschowski, Paluschinski, Nowak

Sędziował: Lustgarten (Kraków); widzów: 4000

30 maja 1929, Zabrze, stadion Preussen

Niemiecki Górny Śląsk 3 (1)
Polski Górny Śląsk 2 (1)
Bramki: 0:1 Duda (9.), 1:1 Palluschinski (35.), 2:1 Palluschinski (?), 3:1 Klemens (?), 3:2 Pazurek (?)

Niem. G. Śląsk: Kurpanek - Hollmann, Strewitzek I - Roesinger, Hanke, Furgoll - Nowak, Kowala, Klemens, Palluschinski, Tlucikont

Pol. G. Śląsk: Joszko - Kaboth, Kamski - Mrozek, Pielorz, Rebosione - Fromlowitz, Duda, Pazurek, Spruss, Lamusik

Sędziował: ?; widzów: ?

6 października 1929, Katowice, stadion Pogoni

Polski Górny Śląsk 1 (0)
Niemiecki Górny Śląsk 0 (0)
Bramka: 1:0 Lamusik (69.)

Pol. G. Śląsk: Mrozek (? Joszko) - Mandzel, Lober - Pazurek, Tretiak, Fibitz - Hoenigsmann, Rebosione, Duda, Grajcar, Lamusik

Niem. G. Śląsk: Schwidel - Adamczyk, Adamczyk - Furgol, Hanke, Josefus - Strewitzek I, Czapla, Polit, Lachmann, Pryssok

Sędziował: Lustgarten (Kraków); widzów: 3000

pacz, lub



salutuj - Wto Cze 13, 2006 10:25 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



MarcoPolo - Wto Cze 13, 2006 11:00 pm
Borsuk sie petal pod bramka i obracal wokol wlasnej osi.



salutuj - Wto Cze 13, 2006 11:16 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



jacek_t83 - Śro Cze 14, 2006 6:24 am
^^ Pawlowi sie marzy: mamamalabinga (nie wiem jak to sie pisze ) ale wiesz Pawel chodzi mi o te slynne powiedzienie Richarda

a teraz zarcik:


a teraz na powaznie:
Ukrajina vpered!!!



Osek - Śro Cze 14, 2006 6:29 am
kibicowałem chorwatom. Szkoda, że chociaz nie zremisowali, bo w drugiej połowie naprawde cisneli i strzałów mieli nie mało.

PS. mam nadzieje, ze puchar tych mistrzostw zostanie na kontynencie



salutuj - Śro Cze 14, 2006 6:38 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



jacek_t83 - Śro Cze 14, 2006 7:25 am

puchar zostanie w Brazylii

Ні! puchar pojedzie do jakiegos kraju z Europy Wschodniej
Razom nas bogato, nas nie podołaty



absinth - Śro Cze 14, 2006 7:27 am

puchar zostanie w Brazylii

Ні! puchar pojedzie do jakiegos kraju z Europy Wschodniej




jacek_t83 - Śro Cze 14, 2006 7:43 am
chodzilo mi raczej o Ukraine, Chorwacje albo Serbie

Idemo dalje plavi decaci
za plavu boju navijamo svi
igrajte srcem za zemlju svoju
pobedu novu slavicemo mi



DivinaCommedia - Śro Cze 14, 2006 10:09 am
Ja jestem Pewna, ze puchar trafi do Europy... myślę, że zdobędzie go kraj nie mający dostępu do morza :-) w kazdym razie chciałabym by tak było... a tenże kraj jest w grupie z panem o nazwisku Pimpong:-). No i w tej samej grupie jest kraina do której mam sentyment... O jaki kraj chodzi:o)



MarcoPolo - Śro Cze 14, 2006 10:20 am
O grupe z pingpongiem chodzi oczywiscie. Moze debel Mariusz Zdebel i Johan Hebel?



Bruno_Taut - Śro Cze 14, 2006 10:20 am
Na podstawie meczu z USA nic nie można powiedzieć o drużynie czeskiej poza tym, że potrafi wykorzystywać szkolne błędy przeciwnika. Wydaje mi się, że pierwsze spotkanie z poukładaną drużyną obnaży słabości tego zespołu - podobnie jak finał ostatnich ME.
Pradopodobna jest moim zdaniem powtórka finału sprzed czterech lat.



SPUTNIK - Śro Cze 14, 2006 10:51 am
a ja myślę że będzie jak w XIII konkursie chopinowskim. I-sza nagroda nie zostanie przyznana , dwie drużyny zajmą II - gie miejsce i będą cztery wyróżnieinia specjalne



DivinaCommedia - Śro Cze 14, 2006 10:58 am

a ja myślę że będzie jak w XIII konkursie chopinowskim. I-sza nagroda nie zostanie przyznana , dwie drużyny zajmą II - gie miejsce i będą cztery wyróżnieinia specjalne

HIHIHIHI teraz tak było w Cannes. Nie przyznano nagród aktorom:-)



Wit - Śro Cze 14, 2006 3:32 pm
Espania ole!

Dziś zaczynamy drugą kolejkę, po której będzie wiadomo, kto się dalej liczy, a kto już nie.
Z moich faworytów najlepiej Hiszpanie, Anglia i Portugalia ostrożnie...najsłabiej Francja.
Podoba mi się też Chorwacja i Czechy.

Dobrze, że do meczu wieczorem nie podchodzę już bez emocji



salutuj - Śro Cze 14, 2006 3:33 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



jacek_t83 - Śro Cze 14, 2006 3:41 pm
Ukraina dzis przegrala ale to nie zmienia faktu, ze najlepszych kibicow maja wlasnie oni:




















bty - Śro Cze 14, 2006 4:46 pm
Jedno jest pewne jakąś bramkę Polacy sensu largo strzelą



Tequila - Śro Cze 14, 2006 8:54 pm
W piłke gra cały swiat i zawsze musza wygrywac ci ... piekielni Niemcy....



drzewko - Śro Cze 14, 2006 9:04 pm
A ja tam sie ciesze Polakom nie kibicuje. Poczekam na reprezentacje narodowa slaska



absinth - Śro Cze 14, 2006 9:26 pm
no coz bywa ale nasi przynajmniej zagrali lepiej niz z Ekwadorem



Wit - Śro Cze 14, 2006 9:47 pm
jutro (15 czerwca) 18:30 TVP3 Katowice....pierwszy mecz barażowy o wejście do III ligi....BKS Bielsko-Biała - GKS Katowice

....gorąco polecam



Safin - Śro Cze 14, 2006 11:29 pm
Mecz z Niemcami przegraliśmy tylko i wyłacznie z winy Janasa!
Magiczna zmiana Żewłakowa na Dudkę [niestety on zawalił przy golu]
Żurawski który pałętał się ponad 50 minut, mając pełno strat i jesze wiecej podań do tyłu
Jeleń, walka, opanowaniem, sprint; ogolnie był na boisku najlepszy, dostał w nagrodę zesłanie na ławkę
Sobolweski, który grał naprawdę dobrze, robił 100% tego co musiał, ale komuś się zapomniało by go zminć wtedy gdy trzeba było, a nie czekać i zwalac wszytko an piłkarza, który musiał faulować, bo inaczej to on by zawalił mecz jak by padł gol z tej akcji..bleeee..
Boruc i Smolarek nieźle. Szkoda że Krzynówek i Żuraw zupełnie nie trafili z formą. Obrona, szcególnie Bosacki, brawo i dziękuję Panowie. A Janasa, i cały PZPN trzeba dobić!



salutuj - Czw Cze 15, 2006 12:04 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



salutuj - Czw Cze 15, 2006 1:23 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



_PM_ - Czw Cze 15, 2006 6:20 am

A ja tam sie ciesze Polakom nie kibicuje. Poczekam na reprezentacje narodowa slaska

.....mam nadzieję, że się nie doczekasz.......



Wit - Czw Cze 15, 2006 7:07 am
^^PM....a dlaczego nie....na podobnych zasadach jak Katalonia jak najbardziej ( nie mówiąc już o Szkocji np )

A oto ranking Wyborczej po I rundzie....mniej więcej się zgadzam:

Zakończył się mecz Arabii Saudyjskiej z Tunezją. To ostatnie dwie drużyny grające na tych MŚ. A zatem można stworzyć pierwszy supergigantowy Power Ranking. Od najgorszego do najlepszego.

32. Polska (trudno ich ocenić, bo na razie nie grali - no o co chodzi? ten mecz się nie odbył, nie było go, w naszej grupie są tylko trzy drużyny)
31. USA (0-3, ale z Czechami)
30. Ukraina (0-4, ale tej czerwonej kartki nie było)
29. Angola (nic nie umieli)
28. Tunezja (kiedyś byliśmy w Hammamecie i nawet nam się podobało)
27. Togo (tam nie byliśmy... jeszcze)
26. Paragwaj (z Anglią przegrać nie wstyd, ale styl żałosny)
25. Kostaryka (przednie pół drużyny nawet nawet)
24. Japonia (mecz trwa 90 minut. Nie 80.)
23. Ekwador....wszystko jasne
22. Szwecja (nie umieli strzelić grając w przewadze)
21. Iran (wszystko pięknie - do 70 minuty)
20. Francja (nic nie pokazali. Nic)
19. Szwajcaria (też nic nie pokazali, ale nie sądziliśmy że pokażą)
18. Korea Płd. (prawie przegraliby z Togo)
17. Arabia Saudyjska (ładny comeback)
16. Australia (jeszcze ładniejszy comeback)
15. Trynidad Tobago (ależ się dzielnie bronili)
14. Ghana (Kuffour, ty fujaro)
13. Serbia Czarnogóra (owszem przegrali - ale z Holandią i po walce)
12. Meksyk (owszem - wygrali)
11. Anglia (wygrać najmniejszym nakładem sił po raz pierwszy)
10. Portugalia (wygrać najmniejszym nakładem sił po raz drugi)
9. Wybrzeże Kości (nikt tak ładnie nie przegrał)
8. Chorwacja (Wybrzeże przegrało ładniej, ale oni przegrali z Brazylią)
7. Włochy (można było popatrzeć - jak nie Włosi prawie)
6. Niemcy (od czasów Voellera i Klinsmanna nie mieli takiego ataku)
5. Holandia (w imię zasad)
4. Brazylia (gdzieś się jej zapodział atak)
3. Argentyna (wygrana w najładniejszym dotąd meczu mistrzostw)
2. Hiszpania (4 gole, ale rywal grał w dziesiątkę)
1. Czechy (3 gole mimo, że rywal nie grał w dziesiątkę)



jacek_t83 - Czw Cze 15, 2006 8:03 am

A ja tam sie ciesze Polakom nie kibicuje. Poczekam na reprezentacje narodowa slaska

.....mam nadzieję, że się nie doczekasz.......
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tohuwabohu.xlx.pl



  • Strona 1 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 551 wypowiedzi • 1, 2, 3
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • resekcja.pev.pl
  •