ďťż
 
[Śląskie] Marszałek/Sejmik



Wit - Śro Sty 14, 2009 5:39 pm


Podsumowujemy 365 dni rządów marszałka województwa śląskiego
dziś
12 stycznia ubiegłego roku mało znany laryngolog z Jaworzna, mający krótki staż radnego wojewódzkiego, objął urząd marszałka województwa.

W ciągu 12 miesięcy nie zanotował większych wpadek, ale i - jak twierdzi opozycja - nie odniósł również sukcesów.

Bogusław Śmigielski miał być lekiem na rozgorączkowane głowy regionalnych polityków Platformy Obywatelskiej. A rozgrzał je poprzedni marszałek z tej samej opcji - Janusz Moszyński.

Wybrany na to stanowisko głosami PO, PSL i PiS Moszyński poparciem rządzących śląską PO polityków cieszył się ledwo kilka miesięcy. Stracił je, bo jak mówił "nie nadaje się do sterowania pilotem". Dlatego założył własny klub - Samorządową Inicjatywę Obywatelską.

Janusza Moszyńskiego udało się odwołać dopiero za trzecim razem. Wtedy też w Sejmiku zawiązała się nowa koalicja. W zarządzie województwa miejsce PiS zajęli członkowie Prawicy Rzeczpospolitej oraz Lewicy i Demokratów.

Bogusław Śmigielski na starcie zapowiedział, że przygotuje Stadion Śląski i Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku do Euro 2012, zmodernizuje wojewódzkie drogi, zintegruje społeczność województwa.

I choć wczoraj w czasie konferencji wyliczył swoje sukcesy, to do spełnienia złożonych obietnic jeszcze daleka droga.

Sam Bogusław Śmigielski uważa, że miniony rok spędził pracowicie. - To, co się stało w tym czasie, to był dobry okres - ocenia swoją pracę.

Opozycję w Sejmiku marszałek ma niewielką, ale krytyczną.

- Nasza ocena to mniej niż trzy - mówi Jacek Świetlicki, lider klubu Prawa i Sprawiedliwości. - Sukcesów specjalnie nie widać. Zarząd obiecywał między innymi stabilizację polityczną. A było inaczej - podkreśla.

Według Świetlickiego pochwały należą się tylko za stadion i wspieranie rozwoju lotniska w Pyrzowicach.

"Słabą tróję" marszałkowi wystawia również dr Tomasz Słupik, politolog z Uniwersytetu Śląskiego. Docenia zmiany w WPKiW (przejęcie akcji, wydzielenie zoo ). - Ale to nie są dokonania na miarę potężnego województwa - mówi naukowiec. Ma również inną radę.

- Większa niezależność od struktur partyjnych sprawi, że za rok zostanie oceniony lepiej - uważa politolog.

Bogusław Śmigielski ma 51 lat. Mieszka w Jaworznie. Jest żonaty, ma dwoje dzieci. Z wykształcenia jest lekarzem-laryngologiem.

Tuż przed objęciem kierownictwa województwa śląskiego, był wiceprezesem Zakładu Lecznictwa Otwartego w Jaworznie. W latach 1998-2003 był radnym w tym mieście.

Od ponad dwóch lat zasiada w Sejmiku Śląskim. Dostał się do niego z listy Platformy Obywatelskiej. Poparło go 6717 wyborców. Marszałkiem województwa został 12 stycznia 2008 roku.

Plusy

Rozszerzenie modernizacji Stadionu Śląskiego, sporządzenie projektu zadaszenia tego obiektu oraz zabezpieczenie w budżecie województwa 360 mln zł (łącznie z dotacjami) na ten cel.

Uruchomienie nowego połączenia kolejowego Tychy-Katowice. Na trasę wyjechały nowoczesne pociągi Flirt. Podróż trwa krócej i jest tańsza.

Wzrost wydatków na kulturę. Z uruchomionego w ubiegłym roku Śląskiego Funduszu Filmowego dofinansowano m. in. nagradzaną na festiwalach "Senność" Magdaleny Piekorz.

Systematyczne wspieranie rozbudowy portu lotniczego w Pyrzowicach. Województwo jest jego większościowym udziałowcem.

Dwukrotny wzrost wydatków na inwestycje w służbie zdrowia. Dofinansowanie m. in. modernizacji kilku szpitali oraz zakupów specjalistycznego sprzętu medycznego.

Rozszerzenie współpracy z niemieckim regionem Północna Nadrenia-Westfalia. To poprzemysłowy land, z doświadczeń którego nasi samorządowcy mogą czerpać garściami.

Minusy

Mimo większych niż w ubiegłym roku wydatków na regionalne koleje, na początku tego roku z rozkładów zniknęło ponad sto pociągów.

Kiepski wizerunek w mediach. Dr Tomasz Słupik ocenia go jako "bezbarwny i nijaki".

Kampania promująca nasze województwo została powszechnie skrytykowana. Nie spodobały się głównie hasła w stylu "Śląskie. Cieszyn się bardzo".

Mała niezależność od regionalnych władz Platformy Obywatelskiej. Taki zarzut stawiają zarówno opozycjoniści, jak i niezależni obserwatorzy.

Brak wizji rozwoju WPKiW. Przejęto akcje parku, zoo zostało wydzielone na zewnątrz, ale wciąż nie ma tzw. master planu, który określiłby strategię rozwoju.

Przetarg na nowe samochody służbowe. Urzędnicy tak skonstruowali specyfikację, że jej warunki mógł spełnić tylko jeden model pewnej niemieckiej marki.

Nie uniknął burzy politycznej. Odwołanie PSL-owskiego zastępcy, o mały włos nie rozbiło sejmikowej koalicji. Choć akurat pozbycie sie oskarżanego o nepotyzm wicemarszałka należy zapisać po stronie plusów.

Krzysztof P. Bąk - POLSKA Dziennik Zachodni

http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/946966.html




Wit - Pon Sty 19, 2009 8:46 pm
Marszałek oznakuje miejsca, którymi rządzi
Przemysław Jedlecki2009-01-16, ostatnia aktualizacja 2009-01-16 20:57



Ludzie marszałka Bogusława Śmigielskiego chcą, by na każdej instytucji województwa pojawiła się tablica z logo i herbem województwa. To będzie znak, że jej gospodarzem jest samorząd regionu. Wszystko po to, by ludzie wiedzieli, co zawdzięczają marszałkowi

To najnowszy pomysł współpracowników Bogusława Śmigielskiego. - Zarząd województwa wydaje setki milionów złotych na utrzymanie swoich instytucji, remontuje je; budujemy też drogi. Tymczasem mieszkańcy mają małą świadomość, że te miejsca są w gestii samorządu województwa - mówi Marcin Michalik, dyrektor gabinetu marszałka.

Dlatego chce, by wszystkie instytucje marszałkowskie wyposażyć w odpowiednie tablice. Ma się znaleźć herb województwa, jego logo oraz hasło "Śląskie. Pozytywna energia". Dzięki temu każdy, kto na nią spojrzy, dowie się, że ma do czynienia z czymś, co utrzymuje marszałek. Takich instytucji jest kilkadziesiąt, to m.in. muzea, teatry, biblioteki, szkoły i szpitale. Pracownicy urzędu szacują, że jedna tablica będzie kosztować około 100 zł.

- W skali wydatków województwa na te instytucje ta kwota jest naprawdę niewielka - dodaje Michalik. Podkreśla, że takie tablice nie są niczym szczególnym. Przypomina, że np. Unia Europejska wymaga, by przy każdej inwestycji, którą wspiera, było jej logo.

Specjaliści są jednak podzieleni. Dr Tomasz Słupik, politolog, pomysł ekipy marszałka uważa za śmieszny.

- To gogolowska sytuacja. Rzecz nie w tablicach, ale w umiejętności docierania do mieszkańców. Tablice zakurzą się i mało kto zwróci na nie uwagę. To nie poprawi wizerunku województwa. Przypomina mi to leczenie raka aspiryną - mówi Słupik.

Rafał Czechowski, specjalista public relations, uważa jednak, że tablice mogą przynieść korzyści. - Będą pewnym zobowiązaniem. Działalność instytucji, przy której wejściu zawiśnie tablica, będzie bardziej bezpośrednio przekładała się na wizerunek marszałka - mówi Czechowski. Dodaje, że w tej sytuacji marszałek zobowiąże się jeszcze bardziej dbać o swoje instytucje.

Dr Bohdan Dzieciuchowicz, który zajmuje się kreowaniem wizerunku, sądzi jednak, że samo oznakowanie budynków nie jest dobrym pomysłem. - Może pojawić się wrażenie, że np. teatrem, który ma przecież swoją dyrekcję, kieruje właśnie marszałek. Tu raczej jest potrzebna solidna kampania reklamowa, która pokaże ludziom, co robi samorząd województwa - przekonuje Dzieciuchowicz.

Tymczasem wcale nie jest takie pewne, czy ludzie mylą się co do tego, kto jest gospodarzem np. teatru. Do tej pory do chorzowskiego magistratu nie wpłynęło żadne pismo, z którego wynika, że jego autor sądzi, że Teatr Rozrywki podlega nie urzędu marszałkowskiemu, a prezydentowi miasta.



MefistoTT - Wto Sty 20, 2009 12:00 am
nie za bardzo wiem gdzie można to wrzucić, wstawiam tutaj, można jednak mnie skorygować bo z władzami jako takimi nie ma to raczej związku.

Wydaje mi się jednak, że sprawa opisana w gazecie wymaga wytknięcia, szerszej dyskusji i decyzji na temat losu tego pana. Uważam, że nie powinien mieć wiele wspólnego z funkcjami publicznymi. Może przesadzam jednak na takie zachowanie nigdy nie będę się godził.

Nie chciałbym skupiać się na tym, czy blokady są bezprawne i że pod tym względem ma racje, chodzi mi tutaj o lekceważące całą sytuację zachowanie tego pana, który wykorzystał swoją pozycje do prywatnych celów (tak przynajmniej wynika z artykułu) a żeby było tego mało urażony, podał ich do prokuratury. Niepełnosprawni są tutaj zupełnie nieistotni.
Przecież mogłoby być wiele innych, wydaje się, lepszych rozwiązań tej sytuacji.

Tutaj notka o tym panu i funkcje jakie pełni:
http://www.sosnowiec.platforma.org/inde ... =fKulawiak

Zajmujesz miejsce dla inwalidy? Zapłać za to
Przemysław Jedlecki 2009-01-18, ostatnia aktualizacja 2009-01-19 10:51:33.0

Sosnowiecka Plejada postanowiła walczyć z kierowcami, którzy zajmują miejsca niepełnosprawnym. Nie spodobało się to kierowcom, którzy mają w nosie dobre obyczaje. Poszli na skargę do prokuratury.

Tomasz Gizicki, szef sosnowieckiej Plejady, postanowił na własną rękę zrobić porządek z kierowcami, którzy zajmują miejsca parkingowe dla niepełnosprawnych. Opiekę nad parkingiem, gdzie nie obowiązują przepisy ruchu drogowego, powierzył prywatnej firmie Autoclamb. Od trzech tygodni każdemu, kto zajmie miejsce dla niepełnosprawnego, ochroniarze zablokują koła. Trzeba też za to zapłacić 300 zł.

Można by powiedzieć, że wreszcie ktoś znalazł sposób na kierowców, którzy zajmują miejsca niepełnosprawnym, gdyby nie Wojciech Kulawiak, radny PO w Sosnowcu. Jego syn podjechał pod Plejadę i stanął na miejscu dla inwalidów. Ochroniarze Autoclambu zablokowali koła samochodu. Syn zadzwonił do ojca.

- Zgadzam się, że popełnił błąd. Wyskoczył na chwilę do apteki czy na pocztę. Policja czy straż miejska miałyby prawo ukarać go, ale opłaty chciała prywatna firma - wyjaśnia radny. Policja, która przyjechała na miejsce, kazała ochroniarzom odblokować samochód i syn radnego odjechał bezkarny. Radny o działaniu Autoclambu zawiadomił prokuratora.

Ochroniarzom nie zapłaciła też matka Damiana Grzegorzewskiego, byłego działacza Samoobrony, a teraz asystenta Leszka Millera. - Mama zaparkowała na drodze pożarowej. Gdy wróciła do samochodu, miała blokadę, a trzech panów zażądało pieniędzy. Wezwałem policję i straż miejską - mówi.

Tylko w pierwszy weekend akcji ochroniarze pod Plejadą zablokowali ponad trzydzieści aut. Wielu kierowców zapłaciło od razu.

Szymon Sowula z firmy Autoclamb nie przejmuje się donosami miejskich prominentów do prokuratury i zamierza robić swoje. Zajmowanie miejsc przeznaczonych dla osób niepełnosprawnych to prawdziwa plaga. Kto nie zapłaci, może się spodziewać wezwania do sądu. - My nie dajemy mandatów, ale pobieramy opłatę, na którą kierowca się zgodził, świadomie parkując na miejscu dla inwalidów - wyjaśnia Sowula. Na parkingu są bowiem tabliczki z informacją, że kto zastawi miejsce niepełnosprawnej osobie, upoważnia obsługę parkingu do zablokowania samochodu i zgadza się również zapłacić 300 zł.

Zbigniew Krupa, szef sosnowieckiej straży miejskiej, uważa, że Autoclamb nie ma prawa nakładać blokad. Tymczasem mł. asp. Hanna Michta, rzeczniczka sosnowieckiej policji, już nie jest tego tak pewna. - Skierujemy sprawę do sądu, by zdecydował, kto ma rację w tym sporze. Z naszych wstępnych ustaleń wynika jednak, że ochrona parkingu nie popełnia przestępstwa. Blokady są zdejmowane z samochodów natychmiast i nikt nie ogranicza kierowcom dysponowania ich własnością - mówi.

Sowula podkreśla, że część pieniędzy zebranych od kierowców łamiących dobre obyczaje przekaże na dom dziecka i potrzeby osób niepełnosprawnych. - Niedługo pojawimy się też przy innych centrach handlowych w regionie - zapewnia.

Marek Plura, poseł PO, który porusza się na wózku inwalidzkim i walczy o prawa osób niepełnosprawnych, chwali akcję Plejady. - Szefowi sklepu gratuluję odwagi. To dobry pomysł, boję się tylko, że wywróci się z przyczyn prawnych - martwi się.

Dla Gazety

Borys Budka, radca prawny: Pomysł Plejady jest bardzo dobry. Niestety, blokowanie kół samochodów może być uznane przez sąd za działanie bezprawne. Moim zdaniem lepiej ograniczyć się do robienia zdjęć samochodom, które zaparkowały na miejscu dla inwalidów. Następnie przeciwko właścicielowi pojazdu firma administrująca parkingiem powinna wystąpić na drogę sądową z żądaniem opłaty przewidzianej w regulaminie.



Wit - Wto Sty 27, 2009 9:38 pm


Oceniamy marszałków naszego regionu
20.01.2009
W ciągu dziesięciu lat istnienia województwa śląskiego regionem rządziło czterech marszałków. Wszyscy są zgodni, co do tego, że największym sukcesem Polski po 1989 roku jest wprowadzenie reformy samorządowej, która dała regionom takim jak Śląsk namiastkę wolności i możliwości decydowania o sobie. Wczoraj okrągłej rocznicy poświęcono specjalną XXXIII sesję sejmiku, która odbyła się na Wydziale Prawa Uniwersytetu Śląskiego.

Według socjologa prof. Jacka Wodza wartością minionego 10-lecia jest integracja ziem wchodzących w skład województwa śląskiego przy zachowaniu ich tożsamości. Choć ostatnie lata obfitowały w szereg politycznych przesileń i awantur, kolejne zarządy i radni udowodnili, że śląska samorządność ma się lepiej niż w reszcie kraju. Niewątpliwie największy wpływ na postrzeganie samorządu mieli marszałkowie, którzy wczoraj oddali się wspomnieniom.

Jan Olbrycht - pierwszy marszałek województwa, do tej pory niedościgniony wzór dla następców, niczym wzorzec z Sevres. Fan samorządności. Człowiek ogromnej kultury politycznej oraz wiedzy. Stworzył zespół profesjonalnych współpracowników, z których umiejętności korzystali i korzystają następcy. Podporą zarządu była Elżbieta Stolorz-Kszisz, która nieprzerwanie aż do dzisiaj pełni funkcję skarbnika województwa. Przy niej i Leszek Balcerowicz, były minister finansów, blednie.

Olbrycht wypromował też Elżbietę Bieńkowską, obecną minister rozwoju regionalnego, która w ekipie byłego marszałka odpowiadała za fundusze unijne, zajmując stanowisko dyrektora Wydziału Rozwoju Regionalnego.

Olbrycht w 2004 roku został posłem do Parlamentu Europejskiego, gdzie pełni funkcję wiceprzewodniczącego komisji rozwoju regionalnego. W 2007 roku otrzymał nagrodę "Eurode-putowany roku", co tylko potwierdziło jego wartość.

Na stanowisku w 2002 roku zastąpił go Michał Czarski - typ pozbawionego emocji urzędnika, zamkniętego w ciszy swojego gabinetu. Podkreślał swoją apolityczność. Na stanowisku marszałka kierował się zasadą jak najmniej zepsuć i jak najwięcej dobrego kontynuować po poprzedniku, choć jak przyznał wczoraj doświadczenie uczy, że nie wszyscy w życiu publicznym kierują się tym mottem.

Za największe osiągnięcie swojej kadencji uznał sprawne skorzystanie z unijnych środków.

W Urzędzie Marszałkowskim nie dokonał politycznej czystki. Funkcję sprawował bez fajerwerków skupiając się na administrowaniu. Na plus należy mu zaliczyć rozpoczęcie dyskusji nad modernizacją Stadionu Śląskiego.

Trzecim marszałkiem został Janusz Moszyński. Wspominając okres swoich rządów stwierdził, że stworzony przez niego zarząd padł ofiarą wojennej logiki zastosowanej przez dwa zwalczające się obozy PO i PiS. Ekipa Moszyńskiego miała natomiast idealnie wpisywać się w układ POPiS-owych rządów, które jednak pozostały jedynie nic nieznaczącymi przedwyborczymi deklaracjami.

Moszyński ocenia, że dominacja partyjności nad samorządnością prowadzi do patologii. Dlatego jest zwolennikiem bezpośrednich wyborów marszałków województw.

Do swych sukcesów zalicza m.in. stworzenie planu modernizacji Stadionu Śląskiego i krytykowaną w mediach kampanię promocyjną województwa śląskiego. - Była ona skierowana do mieszkańców regionu, bo najpierw sami się powinniśmy polubić - orzekł.

Jego urzędowanie skończyło się po dwóch latach, w 2008 r.

Czwartym marszałkiem, niewiele ponad rok temu, został Bogusław Śmigielski.

Wydawać dobrze unijne pieniądze, przebudować Stadion Śląski, przygotować strategię województwa śląskiego do... 2020 roku - to plany marszałka Śmigielskiego jakie przedstawił podczas wczorajszej jubileuszowej sesji. - Po prostu róbmy swoje w ramach obowiązujących możliwości prawnych - stwierdził. - Niestety, marszałek nie jest arabskim szejkiem i nie ma tylu pieniędzy, by zaspokoić potrzeby wszystkich.

Śmigielski wystawiony przez PO na stanowisko marszałka dba o to, by nie wychodzić przed partyjny szereg. Sprawdzianem jego umiejętności będzie m.in. restrukturyzacja ponad 50 szpitali należących do samorządu wojewódzkiego oraz dokończenie modernizacji Stadionu Śląskiego.

Agata Pustułka - POLSKA Dziennik Zachodni

http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/949513.html




kiwele - Śro Sty 28, 2009 3:22 pm

nie za bardzo wiem gdzie można to wrzucić, wstawiam tutaj, można jednak mnie skorygować bo z władzami jako takimi nie ma to raczej związku.

Wydaje mi się jednak, że sprawa opisana w gazecie wymaga wytknięcia, szerszej dyskusji i decyzji na temat losu tego pana. Uważam, że nie powinien mieć wiele wspólnego z funkcjami publicznymi. Może przesadzam jednak na takie zachowanie nigdy nie będę się godził.

Nie chciałbym skupiać się na tym, czy blokady są bezprawne i że pod tym względem ma racje, chodzi mi tutaj o lekceważące całą sytuację zachowanie tego pana, który wykorzystał swoją pozycje do prywatnych celów (tak przynajmniej wynika z artykułu) a żeby było tego mało urażony, podał ich do prokuratury. Niepełnosprawni są tutaj zupełnie nieistotni.
Przecież mogłoby być wiele innych, wydaje się, lepszych rozwiązań tej sytuacji.

Tutaj notka o tym panu i funkcje jakie pełni:
http://www.sosnowiec.platforma.org/inde ... =fKulawiak

Zajmujesz miejsce dla inwalidy? Zapłać za to
Przemysław Jedlecki 2009-01-18, ostatnia aktualizacja 2009-01-19 10:51:33.0

Sosnowiecka Plejada postanowiła walczyć z kierowcami, którzy zajmują miejsca niepełnosprawnym. Nie spodobało się to kierowcom, którzy mają w nosie dobre obyczaje. Poszli na skargę do prokuratury.

Tomasz Gizicki, szef sosnowieckiej Plejady, postanowił na własną rękę zrobić porządek z kierowcami, którzy zajmują miejsca parkingowe dla niepełnosprawnych. Opiekę nad parkingiem, gdzie nie obowiązują przepisy ruchu drogowego, powierzył prywatnej firmie Autoclamb. Od trzech tygodni każdemu, kto zajmie miejsce dla niepełnosprawnego, ochroniarze zablokują koła. Trzeba też za to zapłacić 300 zł.

Można by powiedzieć, że wreszcie ktoś znalazł sposób na kierowców, którzy zajmują miejsca niepełnosprawnym, gdyby nie Wojciech Kulawiak, radny PO w Sosnowcu. Jego syn podjechał pod Plejadę i stanął na miejscu dla inwalidów. Ochroniarze Autoclambu zablokowali koła samochodu. Syn zadzwonił do ojca.

- Zgadzam się, że popełnił błąd. Wyskoczył na chwilę do apteki czy na pocztę. Policja czy straż miejska miałyby prawo ukarać go, ale opłaty chciała prywatna firma - wyjaśnia radny. Policja, która przyjechała na miejsce, kazała ochroniarzom odblokować samochód i syn radnego odjechał bezkarny. Radny o działaniu Autoclambu zawiadomił prokuratora.

Ochroniarzom nie zapłaciła też matka Damiana Grzegorzewskiego, byłego działacza Samoobrony, a teraz asystenta Leszka Millera. - Mama zaparkowała na drodze pożarowej. Gdy wróciła do samochodu, miała blokadę, a trzech panów zażądało pieniędzy. Wezwałem policję i straż miejską - mówi.

Tylko w pierwszy weekend akcji ochroniarze pod Plejadą zablokowali ponad trzydzieści aut. Wielu kierowców zapłaciło od razu.

Szymon Sowula z firmy Autoclamb nie przejmuje się donosami miejskich prominentów do prokuratury i zamierza robić swoje. Zajmowanie miejsc przeznaczonych dla osób niepełnosprawnych to prawdziwa plaga. Kto nie zapłaci, może się spodziewać wezwania do sądu. - My nie dajemy mandatów, ale pobieramy opłatę, na którą kierowca się zgodził, świadomie parkując na miejscu dla inwalidów - wyjaśnia Sowula. Na parkingu są bowiem tabliczki z informacją, że kto zastawi miejsce niepełnosprawnej osobie, upoważnia obsługę parkingu do zablokowania samochodu i zgadza się również zapłacić 300 zł.

Zbigniew Krupa, szef sosnowieckiej straży miejskiej, uważa, że Autoclamb nie ma prawa nakładać blokad. Tymczasem mł. asp. Hanna Michta, rzeczniczka sosnowieckiej policji, już nie jest tego tak pewna. - Skierujemy sprawę do sądu, by zdecydował, kto ma rację w tym sporze. Z naszych wstępnych ustaleń wynika jednak, że ochrona parkingu nie popełnia przestępstwa. Blokady są zdejmowane z samochodów natychmiast i nikt nie ogranicza kierowcom dysponowania ich własnością - mówi.

Sowula podkreśla, że część pieniędzy zebranych od kierowców łamiących dobre obyczaje przekaże na dom dziecka i potrzeby osób niepełnosprawnych. - Niedługo pojawimy się też przy innych centrach handlowych w regionie - zapewnia.

Marek Plura, poseł PO, który porusza się na wózku inwalidzkim i walczy o prawa osób niepełnosprawnych, chwali akcję Plejady. - Szefowi sklepu gratuluję odwagi. To dobry pomysł, boję się tylko, że wywróci się z przyczyn prawnych - martwi się.

Dla Gazety

Borys Budka, radca prawny: Pomysł Plejady jest bardzo dobry. Niestety, blokowanie kół samochodów może być uznane przez sąd za działanie bezprawne. Moim zdaniem lepiej ograniczyć się do robienia zdjęć samochodom, które zaparkowały na miejscu dla inwalidów. Następnie przeciwko właścicielowi pojazdu firma administrująca parkingiem powinna wystąpić na drogę sądową z żądaniem opłaty przewidzianej w regulaminie.


Gdy czytam ten artykul majac nogi na francuskim gruncie, to wydaje mi sie, ze mogl zostac napisany tylko w ktoryms sposrod wielu krajow Afryki uznajacych zasady sprawiedliwosci rownoleglych.
Mnie widok blokady na kole samochodu w Niemczech, Belgii, W. Brytanii czy Francji nie dziwi.
To jest demokratyczna umowa spoleczna: postepuje zle, ponosze tego konsekwencje.
Interwencje notabli u nas w Polsce nie sa rodem z Europy, tej demokratycznej.
Dziwie sie, ze mozna je owijac podgnilym gaszczem prawnym.



potok77 - Śro Sty 13, 2010 6:31 am
Marszałkowi u siebie coraz ciaśniej, myśli więc o budowie nowej siedziby

Łączna miesięczna kwota czynszu za wszystkie budynki, jakie służą Śląskiemu Urzędowi Marszałkowskiemu, wynosi 448 tysięcy 960 złotych! To ogromne pieniądze. Dlatego marszałek Bogusław Śmigielski zastanawia się, czy nie byłoby taniej kupić od katowickiego samorządu działkę i na niej wybudować od podstaw nową siedzibę urzędu.
- To tylko luźny pomysł - zastrzega Śmigielski. Nie ukrywa jednak, że warunki, w jakich pracują urzędnicy narażają go na uwagi Państwowej Inspekcji Pracy. - Od kilku lat rośnie zatrudnienie. Od kiedy przejęliśmy sprawy związane z funduszami europejskimi, liczba pracowników zwiększyła się z pięciuset do prawie tysiąca - wyjaśnia marszałek.

Już od chwili powstania samorządu wojewódzkiego wszyscy kolejni marszałkowie szukali odpowiedniej siedziby, a przede wszystkim chcieli przejąć gmach Urzędu Wojewódzkiego przy ul. Jagiellońskiej dla siebie. Wojewodowie trzymali się jednak mocno.

- Formalnie budynek należy do Skarbu Państwa i jest w tzw. trwałym zarządzie wojewody. Użyczamy marszałkowi 26,2 proc. powierzchni - mówi Marta Malik, rzeczniczka wojewody.

Tymczasem mimo niedawnego remontu, przeprowadzonego w gmachu Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego, i tak jest ciasno. Zresztą od początku Urząd Marszałkowski jest tylko lokatorem, choć historycznie rzecz biorąc gmach przy ul. Jagiellońskiej powinien należeć do marszałka, bo przed wojną inwestycja została całkowicie sfinansowana przez Skarb Śląski i pochłonęła ponad 12 mln złotych.

- I choć współpraca z wojewodą Zygmuntem Łukaszczykiem układa się poprawnie, to nadal płacimy za media, gdy wynajmujemy salę Sejmu Śląskiego, co jest upokarzające - ocenia Krzysztof Stachowicz, szef sejmikowej komisji finansów. I dodaje: - A liczby są bezwzględne: 70 proc. pracowników to urzędnicy marszałka, a 30 proc. - wojewody.

Uważa, że ulokowanie wszystkich wydziałów urzędu w jednym miejscu byłoby korzystne nie tylko dla finansów urzędu, ale i dla mieszkańców. - Teraz muszą się sporo nachodzić, żeby załatwić ważne dla siebie sprawy - wyjaśnia radny.

Budowa nowej siedziby Urzędu Marszałkowskiego, lekko licząc, kosztowałaby ok. 300 mln złotych.

- Łatwiej i taniej byłoby urzędować w jednym gmachu - komentuje SLD-owski członek zarządu województwa Zbyszek Zaborowski. Nie obawia się, że pomysł może być źle odebrany. - Dziś mamy kryzys, ale kiedyś minie i wtedy działka i projekt będą jak znalazł. Ale od pomysłu do jego realizacji daleka droga.

W jednym stali domu

Budynek, w którym mieszczą się dziś Śląski Urząd Marszałkowski i Śląski Urząd Wojewódzki został zbudowany w latach 1925-1929 jako gmach Sejmu Śląskiego.

Obiekt zawiera 634 pomieszczenia o łącznej kubaturze 161.474 mkw. i w owym czasie był największym budynkiem w Polsce. Ma łącznie siedem kondygnacji: cztery piętra, parter oraz dwa piętra pod ziemią. Jest wyposażony w 1300 okien. Łączna długość korytarzy wynosi ponad 6 km. (oprac. na podst. wikipedia.pl)

http://katowice.naszemiasto.pl/artykul/ ... ,id,t.html



GoldBoy - Śro Sty 13, 2010 8:53 pm
Nie rozumiem pomysłu.
1. Gmach Sejmu Śląskiego to dedykowany dla urzędu marszałkowskiego budynek, choćby ze względów historycznych. W kwestiach własnościowych można się przecież dogadać dając w zamian wojewodzie Dom Związków Zawodowych.
2. Wojewoda i Marszałek mają do dyspozycji dzisiaj dwa duże gmachy, w jednym remont nawet się jeszcze nie skończył , w dodatku bez np związków zawodowych. Jeżeli mimo to brakuje powierzchni można ją wynająć przecież w pobliżu jest dużo biurowców.
3. Marszałek chce wydać 300 mln. ok ale czemu nie ma pieniędzy na porządną modernizacja ZOO, parku, ciekawe czy wszystkie budynki po kopalni Katowice będą od razu odnowione itp. itd.

nadal płacimy za media, gdy wynajmujemy salę Sejmu Śląskiego, co jest upokarzające



absinth - Czw Sty 14, 2010 4:09 pm

Gmach Sejmu Śląskiego to dedykowany dla urzędu marszałkowskiego budynek, choćby ze względów historycznych.

zgadzam sie, iobiekt powinien nalezec do Samorzadu - to wojewoda powinien ewentualnie byc tam gosciem


Wojewoda i Marszałek mają do dyspozycji dzisiaj dwa duże gmachy, w jednym remont nawet się jeszcze nie skończył , w dodatku bez np związków zawodowych.

w obu budynkach jest delikatnie mowiac problem ze spelnieniem wymogow bhp co do ilosci powierzchni na pracownika


Jeżeli mimo to brakuje powierzchni można ją wynająć przecież w pobliżu jest dużo biurowców.

juz sa wynajmowane, w biurowcu na Reymonta oraz w gmachu CZH na Lompy.

swoja droga chyba nikt nie wierzy w budowe nowego gmachu...



Bruno_Taut - Czw Sty 14, 2010 4:26 pm
Dekretem KRN z 6 maja 1945 majątek Skarbu Śląskiego został przejęty przez skarb państwa. Stąd gospodarzenie w dawnym Sejmie Śląskim przez rządowego urzędnika.



Wit - Wto Maj 25, 2010 10:39 pm
Powodziowy spór. Wojewody wojna z marszałkiem
Przemysław Jedlecki 2010-05-25, ostatnia aktualizacja 2010-05-25 22:31:51.0



- To wypowiedzenie nam wojny - tak współpracownicy marszałka komentują uwagi wojewody w sprawie ich bezczynności podczas walki z powodzią

Podczas poniedziałkowego spotkania w sprawie powodzi dziennikarze zapytali Zygmunta Łukaszczyka, wojewodę śląskiego, o współpracę z samorządem województwa. Łukaszczyk powiedział, że to trudny temat, i we wtorek zarząd województwa będzie rozmawiał o powodzi. - Mają zdecydować, jakie kroki zostaną podjęte przez samorząd. To będzie dziesiąty dzień powodzi - stwierdził Łukaszczyk.

Tymczasem inni marszałkowie zdążyli podjąć już konkretne decyzje. Przykład: 20 maja zarząd województwa małopolskiego zdecydował, że wyda z budżetu regionu 45 mln zł na usuwanie jej skutków. Z kolei zarząd województwa opolskiego postanowił w zeszłym tygodniu, że na pomoc zalanym gminom przeznaczy 2 mln zł. Zapowiedziano też organizację zbiórki na rzecz powodzian.

Dlaczego zarząd województwa śląskiego nie podjął wcześniej żadnych decyzji dotyczących powodzi? Spowodował to brak kworum. Bogusław Śmigielski, marszałek województwa, wraz z dwoma zastępcami oraz grupą kluczowych urzędników wybrał się bowiem na kilka dni do Chin, by wziąć udział w wystawie EXPO 2010. Zarząd województwa śląskiego zebrał się dopiero we wtorek. Konkretów jednak nie ma. - W czwartek mam ponownie spotkać się z podległymi służbami, aby wypracować propozycje pomocy - mówi Śmigielski. Dodaje, że rozpoczęło się już szacowanie szkód. - Chcemy naszą pomoc dostosować do realnych potrzeb, na realizację konkretnych projektów. Chcemy uniknąć niegospodarności w wydawaniu pieniędzy - przekonuje marszałek.

Nie zgadza się też z zarzutami o bezczynność. - Jako marszałek województwa w walce z powodzią mogę działać przez swoje jednostki podległe - mówi i dodaje, że wszystkie się sprawdziły. Chodzi m.in. o organizację ruchu na drogach wojewódzkich i zabezpieczanie wałów.

Współpracownicy marszałka nie ukrywają pretensji do wojewody. - Poszedł po bandzie, jego słowa to wypowiedzenie wojny - słychać było we wtorek w urzędzie marszałkowskim. Ludzie Śmigielskiego podkreślali, że to wojewoda, a nie marszałek odpowiada za zarządzenie kryzysowe, dlatego ich zdaniem uwagi wojewody były nie na miejscu.

Atmosferę próbuje tonować Tomasz Tomczykiewicz, szef śląskiej PO. - Wojewoda powiedział słowo za dużo. Samorząd ma zadbać o odbudowę zniszczeń, a nie walczyć z powodzią na pierwszej linii. Panowie muszą usiąść i razem pracować, a nie tłuc się na oświadczenia - mówi.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... lkiem.html

Spory z powodzią w tle, czyli podtapianie marszałka
pj 2010-05-24, ostatnia aktualizacja 2010-05-25 08:27:59.0

Wojewoda przekazał 10 mln zł na pomoc dla powodzian. Żadnych decyzji w tej sprawie nie podjął jeszcze samorząd województwa. Po kilkudniowej wizycie w Szanghaju marszałek i dwóch jego zastępców dopiero teraz wracają do Polski.

Od początku powodzi w województwie śląskim ewakuowano 1728 osób. Woda zalała 1934 budynki, zniszczyła prawie 50 odcinków dróg. W niektórych miejscach uszkodzone są wały przeciwpowodziowe, m.in. na Gostynce, Wiśle, Wapienicy i Liswarcie.

Wojewoda Zygmunt Łukaszczyk mówi, że sytuacja jest w tej chwili stabilna, i podkreśla, że na zalanych terenach nie doszło do kradzieży pozostawionego przez mieszkańców mienia. Ludzie sami pilnowali dobytku, zalane tereny patroluje policja. Jednocześnie trwa już osuszanie zalanych terenów, w regionie pracuje blisko 300 pomp. Sytuacja jest na tyle opanowana, że wczoraj śląscy strażacy pojechali walczyć z powodzią do Bydgoszczy i Poznania.

W województwie wciąż nieprzejezdne są niektóre drogi, np. wiślanka między Skoczowem i Ochabami, gdzie osunęła się skarpa, i most w Kobiernicach na trasie Bielsko-Biała - Kraków. W kilku miejscach uszkodzone są drogi wojewódzkie. Ich naprawa ma kosztować około 23 mln zł.

Na usuwanie szkód po powodzi do zalanych gmin trafiło już ponad 100 mln zł. Na zasiłki dla powodzian wojewoda przekazał 10 mln zł. Pieniądze trafiły już do 43 gmin (o pomoc zabiega aż 110 gmin). W sumie na pomoc mieszkańcom wojewoda przekaże 63 mln zł.

Zalane gminy nie mogą na razie liczyć na wsparcie samorządu województwa śląskiego. - Mamy sygnały, że marszałkowie niektórych regionów uruchomili rezerwy budżetowe, by pomóc ludziom. U nas nic takiego się jeszcze nie stało - mówią pracownicy wojewody. Podkreślają, że byli zaskoczeni, gdy samorząd wojewódzki, dysponujący rocznym budżetem na poziomie miliarda złotych, zwrócił się do wojewody o milion złotych na zakup pomp i worków na piasek. Pismo z prośbą podpisał wicemarszałek Adam Stach.

To niejedyny zgrzyt na linii wojewoda - marszałek. W zeszły czwartek w Centrum Zarządzania Kryzysowego mieli dyżurować przedstawiciele wszystkich służb odpowiedzialnych za walkę z powodzią. - Pracownicy podlegających nam Śląskiego Zarządu Melioracji i Gospodarki Wodnej i Zarządu Dróg Wojewódzkich zostali wyproszeni -mówi Piotr Spyra, członek zarządu województwa.

Andrzej Szczeponek, wicedyrektor wydziału zarządzania kryzysowego: - Sytuacja była już opanowana. Osobiście ich wyprosiłem, bo nie byli już potrzebni.

Jak mówi Spyra, dziś ma się zebrać zarząd województwa, by zastanowić się nad pomocą dla powodzian. - Brak kworum w zarządzie nie oznacza, że samorząd nie działał. Nasze służby od pierwszego dnia brały udział w akcji przeciwpowodziowej: umacniano wały i zabezpieczano drogi - przypomina Spyra.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... zalka.html



Wit - Wto Cze 01, 2010 9:26 pm
Marszałek ratuje po powodzi. Szkoda tylko, że siebie
Przemysław Jedlecki 2010-06-01, ostatnia aktualizacja 2010-06-01 13:05:12.0



Bogusław Śmigielski, marszałek województwa śląskiego, zapowiada powołanie centrum zarządzania kryzysowego. Rzecz w tym, że takie już działa u wojewody. Czy marszałek chce w ten sposób zatrzeć złe wrażenie po swej podróży do Chin? - zastanawia się Przemysław Jedlecki

Powódź jeszcze nie ustąpiła, gdy samorząd województwa opolskiego dał 2 mln zł zalanym miasteczkom i wsiom na walkę z żywiołem. Obiecał też zorganizować zbiórkę na rzecz rodzin, które potraciły dorobek wielu lat pracy. Z kolei zarząd województwa małopolskiego przeznaczył 45 mln zł na usuwaniu skutków powodzi. Samorząd województwa śląskiego pierwsze decyzje podejmuje dopiero teraz. Dlaczego tak późno?

Marszałek wraz z dwoma zastępcami (że o grupie innych urzędników nie wspomnę) bawił na wystawie EXPO 2010 w Szanghaju. Niczego nie chcę przesądzać, podróż być może zaowocuje kontraktami i inwestycjami, ale przez 10 dni, gdy śląskie zmagało się z powodzią, na marszałka w tej sprawie nie można było liczyć. Wprawdzie na miejscu pozostali dwaj podlegli mu członkowie zarządu województwa, ale do podejmowania decyzji potrzeba przynajmniej trzech. Dlatego nie dało się u nas zrobić tego, co w województwach małopolskim i opolskim.

Za to teraz, tuż po powrocie, marszałek ogłosił, że chce powołać centrum zarządzania kryzysowego. Na razie z grubsza wiadomo o nim tylko tyle, że ma to być miejsce, w którym będą koordynowane działania podległych marszałkowi służb, np. Śląskiego Zarządu Melioracji czy Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów. Inicjatywa zasługiwałaby pewnie na pochwałę, gdyby nie to, że centrum zarządzania kryzysowego działa już u wojewody - przez całą dobę śledzi wszystkie ważne wydarzenia w regionie. To tu zbierane są informacje o wypadkach, pożarach, utrudnieniach na drogach czy katastrofach. W razie potrzeby to wojewoda staje na czele sztabu kryzysowego i jego służby koordynują akcję ratunkową. Tak było np. wtedy, gdy zawaliła się hala MTK, tak było też podczas obecnej powodzi. Przepisy w tej sprawie są jasne. Dla marszałka i jego służb też jest w tym systemie miejsce. Dotąd żadna ze stron nie narzekała na współpracę.

Trudno oprzeć się myśli, że marszałek chce się wykazać aktywnością, by zatrzeć złe wrażenie po swej podróżny do Chin. Oczywiście wolno mu próbować, ale lepiej by było, gdyby robił to z większym pożytkiem dla innych.

W powielaniu bytów i tworzeniu centrum zarządzania kryzysowego nie widzę żadnego sensu. Marszałek powinien raczej szybciej pomyśleć, jak np. pomóc w odbudowie uszkodzonej przez powódź infrastruktury. Jeśli nie ma w ręku odpowiednich uprawnień (i pieniędzy), to natychmiast po przyjeździe, a wrócił prawie przed tygodniem, powinien poprosić o zwołanie nadzwyczajnej sesji sejmiku. Radni z pewnością by nie odmówili wprowadzenia stosownych poprawek do budżetu i wygospodarowania pieniędzy, które by pozwoliły na szybszą naprawę zniszczeń i pomoc mieszkańcom. Tymczasem na razie z urzędu marszałkowskiego słyszymy tylko zapowiedzi: przekazania 7 mln zł na rzecz poszkodowanych oraz zorganizowania koncertu charytatywnego. To stanowczo za mało.

Nie przekonują mnie tłumaczenia marszałka (kilka dni temu w publicznym radiu), że wyjeżdżając do Chin, nie wiedział o nadchodzącej powodzi. Sprawdziłem, że w piątek 14 maja, a więc na dwa dni przed podróżą Śmigielskiego, ostrzeżenie przed silnymi opadami, podtopieniami, zniszczeniem zabudowań, dróg i mostów wydał Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Informacja o tych ostrzeżeniach umieszczona była np. na stronach wojewody śląskiego. Widocznie marszałek tam nie zajrzał, ale to chyba nie powód, by powoływać własne centrum kryzysowe?

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... iebie.html



Wit - Sob Lip 24, 2010 4:28 pm
Dla kogo fotel marszałka woj. śląskiego?

Polska Dziennik Zachodni Marcin Zasada



Wczoraj 08:41:25 , Aktualizacja wczoraj 08:44:15

Jeśli rachityczna opozycja w sejmiku wojewódzkim wciąż myśli o odwołaniu Bogusława Śmigielskiego z funkcji marszałka, powinna cierpliwie poczekać do wyborów samorządowych. Niezależnie od ich wyniku, Śmigielski marszałkiem... nie zostanie.

Potencjalni następcy? Zygmunt Łukaszczyk, Adam Matusiewicz i Elżbieta Bieńkowska. Wymieniany był też lider PO w naszym województwie Tomasz Tomczykiewicz, ale już wiemy, że ta kandydatura nie wchodzi w rachubę. Tomasz Tomczykiewicz został wczoraj wybrany przewodniczącym Klubu Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej.

Choć duża część polityków regionalnej Platformy w oficjalnych rozmowach kurtuazyjnie chwali swojego marszałka, za to inni za kulisami nie szczędzą mu krytyki. Oceniając Śmigielskiego PO jest podzielona, ale grupa nieprzychylnych mu działaczy jest liczna i zdecydowana.

Wpadki marszałka i jego przepychanki z wojewodą przyniosły sporo szkód - mówi jeden z członków PO.

- Śmigielski przeznacza 4,2 miliona złotych na promocję Rybnika, w którym o prezydenturę stara się nasz człowiek (poseł Marek Krząkała). Marszałek PO daje kasę, w praktyce na kampanię, obecnemu prezydentowi, którego chcemy pokonać w wyborach. Bezmyślność - narzeka kolejny z polityków PO.

Swoje w tej dyskusji dodaje opozycja w sejmiku, która od miesięcy wylicza błędy Śmigielskiego. Ten ostatni związany był z jego nieobecnością na Śląsku w czasie powodzi. Marszałek przebywał wtedy na wystawie Expo 2010 w Szanghaju i nie zdecydował się na powrót do kraju. Wcześniej radni PiS apelowali o dymisję Śmigielskiego, gdy WPKiW zawarł chwiejną współpracę z francuską firmą przygotowującą plan modernizacji parku (ostatecznie został odrzucony) oraz na wieść o konfliktach wokół budowy szybkiej kolei do Pyrzowic.

- Liczę, że do zmiany marszałka i tak dojdzie, bo wygramy wybory - tryska optymizmem Czesław Sobierajski, szef klubu radnych PiS w sejmiku. - Śmigielski nie jest tylko problemem PO, bo to marszałek województwa. Cieszymy się, że Platforma podziela nasze zastrzeżenia wobec niego.

Z samym marszałkiem nie udało nam się skontaktować, bo przebywa na wakacjach. Kilka dni temu w jednym z wywiadów zapowiedział jednak, że będzie startował w wyborach do sejmiku (choć według innej krążącej plotki, miałby również za rok starać się o mandat senatorski). W nim najpewniej czeka go jednak funkcja radnego.

Swoich chęci zastąpienia Śmigielskiego nigdy nie ukrywał wojewoda Łukaszczyk, który w rozmowie z nami stwierdził, że "drzemie w nim wiele energii, która nie jest wykorzystywana, bo kompetencje wojewody są ograniczone".

- Jestem człowiekiem czynu i działania, nie bawi mnie siedzenie za biurkiem. Wierzę, że ze swoim doświadczeniem i umiejętnościami mógłbym się przydać w regionie w innej roli. Marszałek? Gdybym dostał taką propozycję i byłaby to decyzja drużynowa, to bym nie odmówił - zdradza Łukaszczyk, w przypadku którego mówi się też o ministerialnych nominacjach ("Sprawdziłby się w MSWiA i resorcie gospodarki odpowiedzialnym za górnictwo" - przyznaje Tomasz Tomczykiewicz).

Wśród pretendentów do roli gospodarza województwa wymieniani są też między innymi wicewojewoda Adam Matusiewicz, minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska. Na giełdzie nazwisk pojawiają się też Gabriela Lenartowicz, prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, oraz Mariusz Kleszczewski, członek zarządu województwa.

Kandydaturę Matusiewicza komplikuje... jego żona, pracująca jako dyrektor Wydziału Europejskiego Funduszu Społecznego Urzędu Marszałkowskiego. Gdyby wicewojewoda został marszałkiem, żona musiałaby dostać "awans" do innej placówki. - Platforma nie cierpi na brak wykwalifikowanych kadr. Dla mnie przymiarki z uwzględnieniem mojej kandydatury są miłe, ale to tylko przymiarki - mówi Matusiewicz.

Z kolei o minister Bieńkowskiej mówi się, że kierownictwo partii chętnie widziałoby ją w przyszłorocznych wyborach do Sejmu (ewentualnie do Senatu). W regionalnych strukturach zawsze niechętnie patrzą na takie posunięcia, bo dla ich przedstawicieli oznacza to jedno wysokie miejsce mniej do zagospodarowania na liście. Niezależnie od rodzaju nowych zadań Bieńkowskiej (Sejm, Senat, sejmik), potrzebny będzie nowy szef kierowanego obecnie przez nią resortu. Naturalnym kandydatem wydaje się wiceminister Adam Ździebło, ale nie wszyscy w PO popierają jego ambicje.

Część śląskiej Platformy, która jest przychylna Śmigielskiemu, wierzy, że po wyborach obecny marszałek będzie przynajmniej brany pod uwagę przy tej nominacji. Za Śmigielskim mocno optować będzie jeden z jego najważniejszych sprzymierzeńców, poseł z Jaworzna, Wojciech Saługa. Decydujący głos będzie jednak mieć przewodniczący Tomczykiewicz, który, co zrozumiałe, na razie oficjalnie chwali marszałka i mówi, że na jego ocenę jeszcze przyjdzie czas.

http://katowice.naszemiasto.pl/artykul/ ... egoria=858



Kris - Pią Wrz 24, 2010 8:01 pm
KOSZTOWNA PRZEPROWADZKA WŁADZ WOJEWÓDZTWA

Zarząd województwa śląskiego chce wynająć powierzchnię w nowym biurowcu przy ulicy Francuskiej. Tylko w ciągu pięciu najbliższych lat może to kosztować prawie 70 milionów złotych. Władze województwa mówią, że to oszczędności, bo teraz za wynajem płacą jeszcze więcej. Ale eksperci od budownictwa łapią się za głowy. Za znacznie mniejsze pieniądze można wybudować nowoczesny biurowiec w centrum Katowic.
Trzeba być bardzo cierpliwym, by w Urzędzie Marszałkowskim coś od początku do końca załatwić. Ale jest wola władz województwa, by pięć budynków, w których się obecnie mieszczą zamienić na jeden... Problem w tym, że ta wola sporo kosztuje, bo prawie 70 milionów złotych. - Porównując kwoty, jakie trzeba by wyłożyć wynajmując ów budynek, a kilka budynków, to faktycznie wychodzimy na plus, ponieważ rok rocznie byłyby to oszczędności w kwocie przeszło miliona złotych - uważa Aleksandra Marzyńska, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego.

Urząd Marszałkowski - według planów - od 2011 roku miałby swoją siedzibę w biurowcu przy ul. Francuskiej. Prawdopodobnie, bo zarząd województwa jeszcze nie wie, czy zmieści się w planowanym budżecie.

Były marszałek województwa Janusz Moszyński wyprowadzkę z gmachu Sejmu Śląskiego uważa jednak za błąd. - Nie jest czas na to, żeby zwiększać wydatki województwa, dlatego że przeszacowano dochody i wygląda na to, że w stosunku do planowanych dochodów w kasie województwa na koniec roku zabraknie ponad ćwierć miliarda złotych - podkreśla.

Dlatego decyzja o wyprowadzce i wydaniu prawie 70 milionów złotych, nie zapadła jednogłośnie. - Wybudowanie i stanie się w całości właścicielem jest znacznie tańsze niż dzierżawa na takich warunkach .Ja oskarżam marszałka o niegospodarność - mówi Czesław Sobierajski, radny województwa z Prawa i Sprawiedliwości.

Sprawdziliśmy. Jak się okazało 70 milionów złotych za 5-letni wynajem to naprawdę drogo. Według przedsiębiorców budowlanych można znacznie taniej... wybudować nową siedzibę dla urzędników. Każdy z tysiąca pracowników według przepisów potrzebuje dziesięć metrów kwadratowych. Obecny koszt budowy metra powierzchni biurowca to 4 tysiące złotych. Działka w centrum Katowic kosztuje 5 milionów złotych. W sumie za nowy biurowiec na własność urząd zapłaciłby 45 milionów. A to oznacza oszczędność około 25-ciu milionów złotych.

- Kupując ma się to zawsze na własność. Nawet kiedy zmniejsza się kadra, powierzchnię można wynająć. Ja inwestowałabym w swoje - stwierdza Danuta Humiak z Holdimexu.

O tym, że się da i to szybko, według sprzedawców nieruchomości, świadczy biurowiec przy ul. Chorzowskiej. - Jeżeli znajdzie się solidnego wykonawcę to myślę, że nie zajęłoby to dłużej niż rok, półtora. Wystarczy tylko spojrzeć w kalendarz, kiedy zaczęto budować obiekt przy Silesia City Center - przekonuje Jacek Dymek z biura nieruchomości "Villa Nova".

Jeśli do wyprowadzki dojdzie województwo za część powierzchni budynku i tak będzie płacić. - Tutaj pozostałby zarząd województwa, Kancelaria Sejmiku i Gabinet Marszałka - mówi Marzyńska. Dlatego nawet jeżeli urzędnicy się wyprowadzą, to miejsce obrad radnych sejmiku śląskiego się nie zmieni. Radnych, którzy w większości poparli plany bardzo drogiej wyprowadzki.
http://www.tvs.pl/informacje/29225/



kiwele - Pią Wrz 24, 2010 10:30 pm

KOSZTOWNA PRZEPROWADZKA WŁADZ WOJEWÓDZTWA

Zarząd województwa śląskiego chce wynająć powierzchnię w nowym biurowcu przy ulicy Francuskiej. Tylko w ciągu pięciu najbliższych lat może to kosztować prawie 70 milionów złotych. Władze województwa mówią, że to oszczędności, bo teraz za wynajem płacą jeszcze więcej. Ale eksperci od budownictwa łapią się za głowy. Za znacznie mniejsze pieniądze można wybudować nowoczesny biurowiec w centrum Katowic.
Trzeba być bardzo cierpliwym, by w Urzędzie Marszałkowskim coś od początku do końca załatwić. Ale jest wola władz województwa, by pięć budynków, w których się obecnie mieszczą zamienić na jeden... Problem w tym, że ta wola sporo kosztuje, bo prawie 70 milionów złotych. - Porównując kwoty, jakie trzeba by wyłożyć wynajmując ów budynek, a kilka budynków, to faktycznie wychodzimy na plus, ponieważ rok rocznie byłyby to oszczędności w kwocie przeszło miliona złotych - uważa Aleksandra Marzyńska, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego.

Urząd Marszałkowski - według planów - od 2011 roku miałby swoją siedzibę w biurowcu przy ul. Francuskiej. Prawdopodobnie, bo zarząd województwa jeszcze nie wie, czy zmieści się w planowanym budżecie.

Były marszałek województwa Janusz Moszyński wyprowadzkę z gmachu Sejmu Śląskiego uważa jednak za błąd. - Nie jest czas na to, żeby zwiększać wydatki województwa, dlatego że przeszacowano dochody i wygląda na to, że w stosunku do planowanych dochodów w kasie województwa na koniec roku zabraknie ponad ćwierć miliarda złotych - podkreśla.

Dlatego decyzja o wyprowadzce i wydaniu prawie 70 milionów złotych, nie zapadła jednogłośnie. - Wybudowanie i stanie się w całości właścicielem jest znacznie tańsze niż dzierżawa na takich warunkach .Ja oskarżam marszałka o niegospodarność - mówi Czesław Sobierajski, radny województwa z Prawa i Sprawiedliwości.

Sprawdziliśmy. Jak się okazało 70 milionów złotych za 5-letni wynajem to naprawdę drogo. Według przedsiębiorców budowlanych można znacznie taniej... wybudować nową siedzibę dla urzędników. Każdy z tysiąca pracowników według przepisów potrzebuje dziesięć metrów kwadratowych. Obecny koszt budowy metra powierzchni biurowca to 4 tysiące złotych. Działka w centrum Katowic kosztuje 5 milionów złotych. W sumie za nowy biurowiec na własność urząd zapłaciłby 45 milionów. A to oznacza oszczędność około 25-ciu milionów złotych.

- Kupując ma się to zawsze na własność. Nawet kiedy zmniejsza się kadra, powierzchnię można wynająć. Ja inwestowałabym w swoje - stwierdza Danuta Humiak z Holdimexu.

O tym, że się da i to szybko, według sprzedawców nieruchomości, świadczy biurowiec przy ul. Chorzowskiej. - Jeżeli znajdzie się solidnego wykonawcę to myślę, że nie zajęłoby to dłużej niż rok, półtora. Wystarczy tylko spojrzeć w kalendarz, kiedy zaczęto budować obiekt przy Silesia City Center - przekonuje Jacek Dymek z biura nieruchomości "Villa Nova".

Jeśli do wyprowadzki dojdzie województwo za część powierzchni budynku i tak będzie płacić. - Tutaj pozostałby zarząd województwa, Kancelaria Sejmiku i Gabinet Marszałka - mówi Marzyńska. Dlatego nawet jeżeli urzędnicy się wyprowadzą, to miejsce obrad radnych sejmiku śląskiego się nie zmieni. Radnych, którzy w większości poparli plany bardzo drogiej wyprowadzki.
http://www.tvs.pl/informacje/29225/

Nie tylko ja lubię jak w Katowicach powstają nowe gmachy, zwłaszcza wielkie, piękne i reprezentacyjne.
Jeśli jest w ogóle jakikkolwiek zamysł Urzędu Marszałkowskiego, by zbudować swój własny gmach zamiast płacić horrendalne czynsze za wynajmowanie pomieszczeń, to spieszę z propozycją:
Bardzo by mi się podobało, by nowy gmach Urzedu Marszałkowskiego powstał między linią PKP i Akademią Muzyczną na miejscu bazy RPWiK oraz innych pawilonów (dawny bar mleczny, obecnie Canon Fax).
Oczywiście, chciałbym żeby to był budynek większy (cytowany artykuł sugeruje 10000 m2), tak by zajmował całą działkę.

Taki reprezentacyjny gmach, w tym miejscu, dodałby niemało punktów urodzie i prestiżowi Katowic.

Nadmieniam, że tradycyjnie moim najmniejszym zmartwieniem jest rozrastanie się biurokracji.
Coby nie rzec, jeszcze nikt nigdy na świecie nie pokonał biurokracji.
Lepiej żyć z nią w zgodzie, ona i tak zawsze będzie rosła niezależnie od naszej woli, bo taka jest logika świata w miarę rozwoju sił wytwórczych. A te przecież rosną.
Uważający inaczej to nieszkodliwi naiwniacy albo obłudnicy, którzy populistycznymi hasłami próbują łatać swój mizerny kapitał polityczny.



salutuj - Pią Wrz 24, 2010 10:37 pm
to wojewoda powinien sie wyprowadzić.

Miejmy nadzieję że to juz ostatnia kadencja tych radnych.



kiwele - Pią Wrz 24, 2010 10:50 pm

to wojewoda powinien sie wyprowadzić.

Miejmy nadzieję że to juz ostatnia kadencja tych radnych.

Nie mam absolutnie nic przeciw tej propozycji, byle była okazja do wypełnienia działki przed Akademią Muzyczną nowym, wielkim, ładnym, reprezentacyjnym gmachem.



absinth - Pią Wrz 24, 2010 11:20 pm
^^^
cos takiego?





koniaq - Sob Wrz 25, 2010 9:06 am
tez uwazam, ze powinni coś wybudować... Najlepiej gdzies w centrum i monumentalne jak sejm śląski



Wit - Sob Wrz 25, 2010 10:27 am
Marszałek zostaje w gmachu Sejmu Śląskiego....wojewoda niech se szuka siedziby!



eames - Sob Wrz 25, 2010 5:45 pm
niedawno na gliwickim Wydziale Architektury odbywały się warsztaty dotyczące nowej siedziby Urzędu Marszałkowskiego. Niestety w necie nie znalazłem nigdzie projektów, jedynie informacja na strony politechniki:

http://www.polsl.pl/Wydzialy/RAr/Lists/ ... 1Value2=74

Generalnie ze strony urzędu była sugestia że nowy budynek miałby znajdować się naprzeciwko Sejmu Śląskiego, przy ul Ligonia, w miejscu obecnego przedszkola/żłobka.



Wit - Śro Lis 10, 2010 6:23 pm
RAŚ spełniał pod Sejmem Śląskim sen o Warszawie
jm 2010-11-10, ostatnia aktualizacja 2010-11-10 17:51:03.0

W dniu ostatniej sesji pod gmachem Sejmu Śląskiego krążyła wiekowa Warszawa. Radnych do przejażdżki namawiali aktywiści Ruchu Autonomii Śląska, a limuzyna miała być symbolem ich chęci wyrwania się do parlamentu w stolicy.

- Niektórzy jak tylko mogli uchylali się od obecności na nudnych posiedzeniach. Szczęśliwi ci, którzy z tej politycznej poczekalni zdołali się wyrwać do parlamentu Rzeczpospolitej. Wielu się to jednak nie udało. Dlatego dziś spełniamy sen o Warszawie - nawoływali przez megafon członkowie RAŚ. W tle akompaniował im znany przebój Czesława Niemena.

Nikt nie skorzystał z zaproszenia. - Warszawa jako samochód to miłe dla mnie wspomnienia. Jako dziecko pamiętam, że rodzice mieli Warszawę, ale jeśli chodzi o moją przyszłość to na razie o Warszawie nie myślę - skomentował happening Bogusław Śmigielski, marszałek województwa śląskiego.




http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... zawie.html



Wit - Śro Lis 24, 2010 8:21 pm
Adam Matusiewicz zostanie marszałkiem województwa
Przemysław Jedlecki 2010-11-23, ostatnia aktualizacja 2010-11-23 23:33:59.0

W zarządzie województwa może natomiast zabraknąć obecnego marszałka Bogusława Śmigielskiego i członka zarządu Piotra Spyry. Niezagrożona wydaje się koalicja Platformy z SLD i PSL, która rządziła regionem w mijającej kadencji. - Liczymy też na życzliwą współpracę współpracę z RAŚ - mówi Matusiewicz.

Wybory do sejmiku wygrała Platforma Obywatelska. Będzie miała 22 radnych na 48 miejsc. To za mało, by rządzić regionem samodzielnie, więc liderzy PO przyznają, że pozostaną w koalicji z Sojuszem Lewicy Demokratycznej (10 mandatów). Uwagę wszystkich przykuwa też debiutujący w sejmiku Ruch Autonomii Śląska (będzie miał trzech radnych). - Liczymy na życzliwą współpracę, kwestie programowe dotyczące regionu nie dzielą nas, trzeba jednak pamiętać, że realizacja niektórych postulatów RAŚ leży w gestii sejmu a nie sejmiku - zauważa Adam Matusiewicz, wicewojewoda i szef katowickiej PO.

Matusiewicz, uważany za prawą rękę Tomasza Tomczykiewicza, szefa śląskiej Platformy, wkrótce zostanie nowym marszałkiem. Zastąpi na tym stanowisku Bogusława Śmigielskiego, który prawdopodobnie w ogóle nie znajdzie się w zarządzie województwa.

- Matusiewicz cieszy się większym zaufaniem Tomczykiewicza - wyjaśnia tę zmianę jeden z działaczy PO. Niektórzy wypominają też Śmigielskiemu wpadki, wśród nich wyprawę do Chin podczas której region dotknęła powódź.

W nowym zarządzie najpewniej zabraknie też miejsca dla Piotra Spyry, który tak jak Śmigielski pozostanie radnym województwa. Z nieoficjalnych informacji wynika, że pewny dalszej pracy w zarządzie może być Mariusz Kleszczewski, który w minionej kadencji odpowiadał m.in. za służbę zdrowia. Co ciekawe, we władzach regionu ma też zasiąść Arkadiusz Godlewski, który przegrał z Piotrem Uszokiem rywalizację o prezydenturę Katowic.

Spokojny o posadę wicemarszałka może być Zbyszek Zaborowski, lider śląskiej lewicy. - Spotykam się z takimi opiniami - potwierdza Zaborowski. Zastrzega jednak, że oficjalnych rozmów o koalicji jeszcze nie rozpoczął. - Dobrze nam się współpracowało do tej pory, choć oczywiście były też trudne kwestie - dodaje.

Kto oprócz Matusiewicza, Godlewskiego, Kleszczewskiego i Zaborowskiego będzie rządził regionem? W PO dają do zrozumienia, że piąte miejsce w zarządzie na pewno przypadnie komuś z PSL.

Inny możliwy scenariusz to koalicja PO-RAŚ-PSL. Jednak zdaniem liderów PO to dość ryzykowne rozwiązanie. - Przy kluczowych głosowaniach musielibyśmy drżeć o frekwencję naszych radnych na sali. Ale faktycznie, liczymy także na współpracę z RAŚ - mówi jeden z polityków PO.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... dztwa.html



Wit - Pią Lis 26, 2010 5:40 pm
PO na Śląsku z PSL i... Ruchem Autonomii Śląska? Pierwsze przymiarki
prot, PAP 2010-11-26, ostatnia aktualizacja 2010-11-26 18:23:01.0

Koalicję z PSL i Ruchem Autonomii Śląska, ale bez SLD najprawdopodobniej zaproponują jutro do zatwierdzenia radzie regionalnej PO liderzy śląskich struktur tej partii - wynika z nieoficjalnych informacji od osób zbliżonych do władz śląskiej Platformy.

Koalicja miałaby wówczas 27 głosów w 48-osobowym sejmiku woj. śląskiego. Taki układ oznaczałby, że poza zarządem woj. śląskiego znalazłby się dotychczas współrządzący regionem Sojusz Lewicy Demokratycznej, który w tegorocznych wyborach zdobył 10 mandatów (w minionej kadencji .

W miejsce SLD weszliby działacze Ruchu Autonomii Śląska - po raz pierwszy w sejmiku, z 3 mandatami. Koalicję z PO (22 radnych) współtworzyłby PSL, który 21 listopada zdobył 2 mandaty. Współpraca z PiS (11 radnych) nie była raczej przez śląską Platformę brana pod uwagę.

SLD: pierwszy ruch należy do PO

Po pierwszym etapie trwających od środy rozmów koalicyjnych SLD miał znaleźć się w koalicji, potem jednak sytuacja uległa zmianie. Sam lider Sojuszu w regionie Zbyszek Zaborowski powiedział, że inicjatywa w tej kwestii leży po stronie Platformy, która wygrała wybory, a wszelkie rozmowy z przedstawicielami tej partii miały do tej pory charakter nieoficjalny.

- Jesteśmy gotowi ponosić odpowiedzialność za region, ale też działać w konstruktywnej opozycji - zaznaczył Zaborowski, wyjaśniając, że politycy SLD otrzymali w ostatnich dniach tylko nieoficjalną propozycję. - Czekamy na oficjalną deklarację - czy tak, czy siak. My się dostosujemy - na pewno będziemy w każdej sytuacji zabiegać aktywnie o interes regionu - zapewnił Zaborowski.

Wcześniej, przed rozpoczęciem rozmów, przedstawiciele PO sygnalizowali, że może na nie wpłynąć "brudna kampania wyborcza" trwająca w miastach Zagłębia Dąbrowskiego - w Sosnowcu i Dąbrowie Górniczej. Z dotychczasowymi prezydentami z Sojuszu rywalizują tam w drugiej turze kandydaci Platformy.

RAŚ: koalicja bez Spyry

Lider Ruchu Autonomii Śląska Jerzy Gorzelik powiedział, że przedstawiciele Ruchu czekają jeszcze na ostateczną akceptację Platformy ich warunków wejścia do koalicji. Jednym z żądań było wykluczenie z zarządu województwa dotychczasowego jego członka z nominacji PO Piotra Spyry - współzałożyciela Ruchu Obywatelskiego "Polski Śląsk" kontestującego program i działania RAŚ.

Innymi warunkami koalicji były elementy programu RAŚ - dotyczące m.in. przejrzystości pracy samorządu, kwestii edukacji regionalnej oraz promocji i ochrony dziedzictwa kulturowego regionu, jak utrzymanie zagrożonego cięciami Święta Szlaku Zabytków Techniki Woj. Śląskiego - Industriady. Członkowie Ruchu oczekują też pewnej suwerenności regionalnych polityków Platformy od partyjnej centrali w sprawach dotyczących Śląska.

"Wstępna zgoda jest"

Gorzelik, pytany, czy w nowym zarządzie zostanie wicemarszałkiem, odpowiedział, że "istnieje taka możliwość", zastrzegając przy tym, że Ruch prowadzi negocjacje pod hasłem "możemy, ale nie musimy". Wyjaśnił, że informacja, na ile PO akceptuje postulaty RAŚ, kiedy napłynie, zostanie jeszcze przedstawiona do zaakceptowania zarządowi Ruchu. - Wstępna zgoda jest - dodał.

Rzeczniczka śląskiej PO Agnieszka Kostempska poinformowała, że sformułowane już propozycje koalicji w sejmiku i składu zarządu woj. śląskiego zostaną teraz przedstawione członkom rady regionalnej PO, którzy ostatecznie zdecydują w tej sprawie. Zebranie rady regionalnej rozpocznie się w sobotę przed południem. Wcześniej, jeszcze w piątek, sytuację mieli omawiać członkowie zarządu śląskiej Platformy.

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... rwsze.html

Jerzy Gorzelik z RAŚ wchodzi do zarządu województwa
pj 2010-11-26, ostatnia aktualizacja 2010-11-26 21:02:52.0

Ruch Autonomii Śląska, razem z PO i PSL będzie rządził regionem. O takiej koalicji zdecydował w piątek wieczorem zarząd śląskiej PO. Oznacza to, że w skład zarządu województwa wejdzie Jerzy Gorzelik, lider RAŚ.

W wyborach do 48-osobowego sejmiku Platforma zdobyła 22 mandaty. To za mało, by rządzić regionem. Zapowiadało się na to, że w tej kadencji utrzyma się koalicja PO z SLD, ale wszystko zmieniło wejście RAŚ do pierwszej ligi regionalnej polityki. Autonomiści zdobyli trzy miejsca w sejmiku. Działacze PO szybko policzyli, że razem z RAŚ i PSL mają większość i nie będą potrzebowali wsparcia lewicy. W piątek wieczorem za taką koalicją opowiedział się zarząd śląskiej PO. Rozmowy PO z RAŚ są już w zasadzie zakończone. - Rzeczywiście wszystko zmierza ku pozytywnemu finałowi. Zależy nam na realizacji kilku naszych postulatów: wprowadzenia edukacji regionalnej, większej promocji dziedzictwa kulturowego i większej przejrzystości działań władz regionu. Zależy nam na publikowaniu stenogramów z posiedzeń zarządu i imiennych głosowań radnych - mówi Gorzelik.

Działacze PO ustalili też, że marszałkiem województwa będzie Adam Matusiewicz, szef katowickiej PO i wicewojewoda śląski. W zarządzie ma się też znaleźć m.in Mariusz Kleszczewski. Własnego kandydata zgłosi również PSL.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... dztwa.html



Maciek B - Pią Lis 26, 2010 11:35 pm
Jednym z żądań było wykluczenie z zarządu województwa dotychczasowego jego członka z nominacji PO Piotra Spyry - współzałożyciela Ruchu Obywatelskiego "Polski Śląsk" kontestującego program i działania RAŚ.



b999 - Sob Lis 27, 2010 8:18 am
Jerzy Gorzelik z RAŚ wchodzi do zarządu województwa
pj
2010-11-26, ostatnia aktualizacja 2010-11-26 21:02


Ruch Autonomii Śląska, razem z PO i PSL będzie rządził regionem. O takiej koalicji zdecydował w piątek wieczorem zarząd śląskiej PO. Oznacza to, że w skład zarządu województwa wejdzie Jerzy Gorzelik, lider RAŚ.

W wyborach do 48-osobowego sejmiku Platforma zdobyła 22 mandaty. To za mało, by rządzić regionem. Zapowiadało się na to, że w tej kadencji utrzyma się koalicja PO z SLD, ale wszystko zmieniło wejście RAŚ do pierwszej ligi regionalnej polityki. Autonomiści zdobyli trzy miejsca w sejmiku. Działacze PO szybko policzyli, że razem z RAŚ i PSL mają większość i nie będą potrzebowali wsparcia lewicy. W piątek wieczorem za taką koalicją opowiedział się zarząd śląskiej PO. Rozmowy PO z RAŚ są już w zasadzie zakończone. - Rzeczywiście wszystko zmierza ku pozytywnemu finałowi. Zależy nam na realizacji kilku naszych postulatów: wprowadzenia edukacji regionalnej, większej promocji dziedzictwa kulturowego i większej przejrzystości działań władz regionu. Zależy nam na publikowaniu stenogramów z posiedzeń zarządu i imiennych głosowań radnych - mówi Gorzelik.

Działacze PO ustalili też, że marszałkiem województwa będzie Adam Matusiewicz, szef katowickiej PO i wicewojewoda śląski. W zarządzie ma się też znaleźć m.in Mariusz Kleszczewski. Własnego kandydata zgłosi również PSL.

Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice



http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,8727601,Jerzy_Gorzelik_z_RAS_wchodzi_do_zarzadu_wojewodztwa.html

Edit 27.11.2010 19:01
Nie zauważyłem podania tej informacji 2 posty wyżej



miglanc - Sob Lis 27, 2010 1:28 pm
Gratulacje!



Kris - Sob Lis 27, 2010 7:23 pm
Buzek nie chce koalicji PO z Ruchem Autonomii Śląska



Iluminator - Pon Lis 29, 2010 4:38 am
Buzek ma wiele racji. Decentralizacja jest dobra ale musi dotyczyć całego kraju.



Cuma - Pon Lis 29, 2010 8:23 am

Buzek ma wiele racji. Decentralizacja jest dobra ale musi dotyczyć całego kraju.
A co jak reszta kraju, albo część kraju tego nie chce? A myślę że znajdą sie takie regiony.



Maciek B - Pon Lis 29, 2010 8:23 am
Decentralizacja od góry nie nastąpi. Zatem ktoś na dole musi być pierwszy.



beschu - Pon Lis 29, 2010 6:58 pm
Trudno żeby decydent z centrali central wspierał decentralizację.



Wit - Wto Lis 30, 2010 6:08 pm
Jest nowa koalicja w sejmiku. Platforma, RAŚ i PSL
ot, pap 2010-11-29, ostatnia aktualizacja 2010-11-29 23:54:28.0

Koalicję Platformy Obywatelskiej, Ruchu Autonomii Śląska i Polskiego Stronnictwa Ludowego na szczeblu województwa śląskiego zaakceptowała podczas poniedziałkowego posiedzenia w Katowicach Rada Regionalna PO.

Rada zaakceptowała też kandydatów na członków zarządu województwa. Marszałkiem ma zostać obecny wicewojewoda śląski Adam Matusiewicz, zaś wicemarszałkami będą: dotychczasowy członek zarządu Mariusz Kleszczewski oraz aktorka Teatru Nowego w Zabrzu Aleksandra Gajewska - Przydryga, pierwsza kobieta w historii zarządu województwa śląskiego. Miejsca dwóch członków zarządu pozostawiono dla koalicjantów - RAŚ i PSL. Ruch w zarządzie będzie najprawdopodobniej reprezentował jego przewodniczący Jerzy Gorzelik.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... i_PSL.html

Śląscy autonomiści poróżnili Platformę Obywatelską
Józef Krzyk 2010-11-29, ostatnia aktualizacja 2010-11-29 02:30:16.0

Ruch Autonomii Śląska razem z PO i PSL-em ma współrządzić województwem śląskim. Koalicję mają zaakceptować w poniedziałek członkowie rady regionalnej Platformy. Tymczasem protestuje przeciwko temu pomysłowi m.in. Jerzy Buzek

W poprzedniej kadencji województwem śląskim rządziła koalicja PO-PSL-SLD. Aż do piątku wydawało się, że rządzić będzie dalej. W 48-osobowym sejmiku miałaby 35 głosów, wystarczająco dużo, żeby nie obawiać się obstrukcji ze strony PiS-u. W piątek wieczorem okazało się jednak, że Tomasz Tomczykiewicz, szef śląskich struktur PO, dogadał się w sprawie koalicji z Jerzym Gorzelikiem, liderem Ruchu Autonomii Śląska, który do sejmiku wprowadził trzech przedstawicieli. Do koalicji mieliby też należeć ludowcy, ale zabraknie miejsca dla lewicy. Decyzję muszą zaakceptować jeszcze członkowie rady regionalnej PO. Głosowanie - w poniedziałek w Bytomiu. Choć wszyscy wiedzą, że za takim rozwiązaniem opowiada się kierownictwo partii, są jednak tacy, którzy zapowiadają sprzeciw.

- Rozumiem, że uciekamy przed koalicją z lewicą, by jej nie wzmacniać przed przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi, ale z punktu widzenia interesów Śląska to będzie czas stracony. Zamiast zajmować się pozyskiwaniem pieniędzy unijnych, będziemy tracić czas na spory i głupstwa - mówi jeden z nowo wybranych sejmikowych radnych. Wspólnie z innymi zamierza zgłosić swoje wątpliwości przed poniedziałkowym głosowaniem. Otuchy nabrali po tym, jak w sobotę plan koalicji z RAŚ skrytykował Jerzy Buzek. Przewodniczący europarlamentu stwierdził, że zamiast o autonomię dla jednego regionu trzeba się starać o więcej samodzielności dla wszystkich.

Układanie się z autonomistami najbardziej nie podoba się działaczom PO, którzy mieli okazję zetknąć się z RAŚ w gminnych samorządach. - Nieustanne kłótnie i podchody, nie chcę powtórki tego na szczeblu wojewódzkim - mówi jeden z naszych informatorów.

Do Bytomia, gdzie debatować będzie rada regionalna, wybiera się premier Donald Tusk, aby wesprzeć przed drugą turą miejscowego kandydata na prezydenta miasta. Przeciwnikom koalicji z RAŚ może zabraknąć głosów, by zapobiec tej decyzji, jednak szefowie PO mają powody do zmartwienia. Wystarczy, że w sejmiku wyłamie się dwóch-trzech radnych, a planowana koalicja nie będzie dysponować większością głosów.

SLD na razie tylko się przygląda i czeka na rozwój sytuacji. Wyklucza tylko współpracę z PiS-em.

W wyborach do Sejmiku Województwa Śląskiego RAŚ zebrał prawie 8,5 proc. głosów, a w trzech z siedmiu okręgów nawet dwa razy więcej. W chorzowsko-zabrzańskim (17,5 proc.), katowickim (15,96 proc.) i rybnickim (14,57 proc.) przegrał tylko z PO i PiS-em, a w całym województwie jeszcze z SLD. W dwóch podrybnickich gminach ma większość w radach i już po pierwszej turze własnych wójtów.

Jerzy Gorzelik, lider RAŚ, zapowiada, że celem pozostaje autonomia regionu. Chce do niej doprowadzić w ciągu 10 lat przez referendum i poprawki do konstytucji. Zapewnia, że nie chodzi mu o odrywanie Śląska, ale o zerwanie z centralizacją.

Czy się uda? Elżbieta Sekuła, socjolog w warszawskiej Szkole Wyższej Psychologii Społecznej (niedawno napisała książkę "Po co Ślązakom potrzebny jest naród"), uważa, że RAŚ nie jest zagrożeniem dla Polski. - Nie widzę w nim żadnych dążeń separatystycznych. Niebezpieczny jest sam dla siebie, bo wchodząc do sejmiku, ma okazję sprawdzić się, ale ryzykuje, że się spali. Do tej pory zbierał kapitał, teraz zobaczymy, do czego go wykorzysta.

Komentuje Józef Krzyk

Platforma Obywatelska i Ruch Autonomii Śląska podejmując wspólne rządy w województwie, sporo ryzykują. PO, bo wystawia się na atak lewicy, która jak porzucona kochanka będzie się pewnie mściła na swym niedawnym koalicjancie. Autonomiści ryzykują utratę świeżo pozyskanej sympatii, jeśli sprawdzą się zastrzeżenia niektórych działaczy Platformy i ludzie Jerzego Gorzelika będą koncentrować się na sprawach z punktu widzenia mieszkańców regionu drugorzędnych.

W razie wpadki RAŚ ryzykuje, że zejdzie znów na polityczny margines. Wysoką cenę zapłaci też wtedy PO, bo Zbyszek Zaborowski, lider lewicy, wystawi słony rachunek za ewentualną współpracę w przyszłości.

Dobrze by było, gdyby politycy wzięli pod uwagę, że najwięcej na ich błędach mogą jednak stracić mieszkańcy regionu.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... elska.html

W sejmiku rządzić będzie PO z PSL-em i RAŚ-iem
2010-11-29, Aktualizacja: dzisiaj 09:09
Agata Pustułka
Koalicja PO, PSL i RAŚ budzi emocje. Buzek krytykuje, Dorn ostrzega

PO będzie rządzić w sejmiku śląskim z PSL i Ruchem Autonomii Śląska - z naszych informacji wynika, że porozumienie w tej sprawie już zostało zawarte. Dziś podczas Rady Regionalnej PO ma zapaść ostateczna decyzja, dotycząca zawiązania takiej koalicji.

To oznacza, że po raz pierwszy w powojennej historii Śląska regionem, którego budżet nie licząc środków europejskich wynosi 1,5 mld złotych, będzie współrządzić siła polityczna, której celem jest doprowadzenie do autonomii województwa na mocy nowego statutu autonomicznego.

Wicemarszałkiem w zarządzie województwa ma zostać Jerzy Gorzelik, prezes RAŚ. Stworzenie koalicji z autonomistami poparł zarząd śląskiej PO, choć decyzja ta ma przeciwników m.in. wśród działaczy z Zagłębia. Nieprzychylnie wypowiedział się na ten temat też Jerzy Buzek, szef Parlamentu Europejskiego, który stwierdził, że nie popiera działań RAŚ, bo mają na celu pokazanie niepokojącej inności mieszkańców Śląska.

List w tej sprawie do premiera napisał były wicepremier (w rządzie PiS) Ludwik Dorn, zaniepokojony, że włączenie RAŚ w struktury władzy na Śląsku może zagrozić unitarności Polski. Zasugerował, że PO nie chciała się podzielić władzą z innym możliwym koalicjantem, czyli SLD, żeby nie oddawać działaczom tej partii stanowisk w spółkach marszałkowskich.

Szef śląskich struktur Sojuszu Zbyszek Zaborowski uznaje koalicję PO-RAŚ za ryzykowną i pyta z przekąsem, czy władze PO, podobnie jak działacze RAŚ, widzą przyszłe województwo śląskie bez Zagłębia i ziemi częstochowskiej.

To pewne, RAŚ we władzach województwa

Adam Matusiewicz nowym marszałkiem śląskim, a były marszałek Bogusław Śmigielski przewodniczącym sejmiku śląskiego - tak ostatecznie podzielili się władzą liderzy PO. To efekt posiedzenia zarządu partii, który trwał w piątek do późnego wieczora oraz sobotnich i niedzielnych konsultacji.

Dziś podczas posiedzenia Rady Regionalnej Platformy Obywatelskiej, władze partii ostatecznie wskażą osoby, które znajdą się w zarządzie województwa śląskiego z nominacji Platformy.

Pewne jest, że oprócz Matusiewicza do zarządu wejdzie Mariusz Kleszczewski, który tak jak w minionej kadencji będzie się zajmował ochroną zdrowia. Nazwisko trzeciej osoby wciąż stoi pod znakiem zapytania. Wiadomo jednak, że będzie to kobieta. Wybór ma zostać dokonany spośród dwóch nowo wybranych radnych wojewódzkich: Aleksandry Gajewskiej-Przydrygi z Rudy Śląskiej oraz Ewy Lewandowskiej z Raciborza.

Czwarte miejsce w zarządzie przypadnie koalicjantowi z PSL. Wśród potencjalnych kandydatów wymienia się Andrzeja Pilota, wiceszefa tej partii w regionie, ale kto będzie reprezentował PSL okaże się po wtorkowym posiedzeniu władz tej partii.

Piątą osobą w zarządzie będzie Jerzy Gorzelik, lider RAŚ, który obejmie funkcję wicemarszałka. Koalicja PO z RAŚ, o której pisaliśmy, wyeliminowała z gry SLD. Sojusz w sejmiku, tak jak PiS, będzie opozycją.

Warto dodać, że w PO nie wszyscy popierają koalicję z autonomistami, obawiając się, że nie zostanie zaakceptowana przez część wyborców PO spoza Śląska. Przeciwny jej jest m.in. przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek.

Wytypowanie Śmigielskiego na fotel przewodniczącego sejmiku to forma uznania za dobry wynik w wyborach (jako lider listy zagłębiowskiej zebrał prawie 30 tys. głosów).

Władze PO, mimo wcześniejszych ustaleń, postanowiły, że do zarządu województwa nie wejdzie Arkadiusz Godlewski, który przegrał z Piotrem Uszokiem rywalizację o prezydenturę Katowic. Z naszych informacji wynika, że Godlewski zostanie przewodniczącym katowickiej Rady Miasta. Jego długofalowym celem będzie wygrana w Katowicach za cztery lata.

Jak powiedział nam Adam Matusiewicz, do podpisania umowy koalicyjnej dojdzie najprawdopodobniej w środę, zaś w czwartek ma się odbyć inauguracyjne posiedzenie sejmiku.

To powód do zmartwień dla PO
Ze Zbyszkiem Zaborowskim, szefem SLD w woj. śląskim, rozmawia Agata Pustułka

Jak pan ocenia zawarcie koalicji PO i RAŚ?

Chciałbym, żeby koledzy z PO oświecili mnie, czy popierają przygotowany przez RAŚ nowy statut organiczny dla województwa śląskiego i czy tak samo jak RAŚ widzą przyszłe województwo bez Zagłębia, ziemi częstochowskiej, czy Bielska.

Odradza pan PO ten związek?

Niech się PO martwi ewentualnymi konsekwencjami. To pytanie do szefa regionalnych struktur tej partii, Tomasza Tomczykiewicza. Prawda jest taka, że to bardzo ryzykowna koalicja.

http://katowice.naszemiasto.pl/artykul/ ... egoria=678



Wit - Śro Gru 01, 2010 11:46 am
PO, PSL i RAŚ podpisały umowę o koalicji w sejmiku
pap, purz 2010-12-01, ostatnia aktualizacja 2010-12-01 12:17:20.0

Przedstawiciele Platformy Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego i Ruchu Autonomii Śląska podpisali w środę w Katowicach umowę koalicyjną przewidującą współpracę w sejmiku województwa śląskiego.

Nowa koalicja będzie miała w 48-osobowym sejmiku 27 głosów. 22 radnych PO ma współpracować z dwoma radnymi PSL i trzema - z RAŚ. Do zarządu województwa nie wejdą przedstawiciele SLD (klub liczy 10 radnych) i PiS (11 radnych).

Koalicjanci uzgodnili, że nowym marszałkiem woj. śląskiego zostanie dotychczasowy wicewojewoda śląski Adam Matusiewicz (PO). Wicemarszałkami będą Aleksandra Banasiak (PSL) i Jerzy Gorzelik (RAŚ), a pozostałymi członkami zarządu województwa: Mariusz Kleszczewski i Aleksandra Gajewska-Przydryga (oboje PO). Dotychczasowy marszałek Bogusław Śmigielski (PO) zostanie przewodniczącym sejmiku.

Skład zarządu radni nowego sejmiku przegłosują podczas inauguracyjnej sesji zaplanowanej na czwartek. Koalicjanci zaproponowali pozostającym w opozycji SLD i PiS obsadzenie stanowisk wiceprzewodniczących sejmiku.

Podczas środowej uroczystości zawarcia porozumienia koalicyjnego upoważniony do jego podpisania przez szefa śląskiej PO Tomasza Tomczykiewicza Matusiewicz przypomniał, że wszyscy trzej koalicjanci przed wyborami w 2006 r. "zblokowali" swoje listy wyborcze, teraz jednak łącznie zdobyli więcej głosów, co przełożyło się na zwiększenie przez nich łącznej liczby mandatów z 24 do 27.

Również szef śląskich ludowców Marian Ormaniec akcentował, że w tych wyborach PSL zdobył łącznie 103 tys. głosów - o 37 tys. więcej niż cztery lata temu. Lider RAŚ Jerzy Gorzelik zaznaczył natomiast, że jego ugrupowanie cieszy się z "zyskania nowych instrumentów oddziaływania na regionalną rzeczywistość".

W tekście porozumienia koalicjanci zadeklarowali m.in. "zgodne działania prowadzące do zrównoważonego rozwoju woj. śląskiego, celem uczynienia go nowoczesnym, a jednocześni szanującym lokalne tradycje". Za priorytet uznano "skuteczne wykorzystanie środków pomocowych Unii Europejskiej z bieżącego okresu programowania" oraz "przygotowanie do ich efektywnego wykorzystania w kolejnym okresie".

Wśród najważniejszych dla regionu inwestycji koalicjanci wskazali w porozumieniu m.in. dokończenie Stadionu Śląskiego, budowę Muzeum Śląskiego, modernizację dróg wojewódzkich, zwłaszcza w południowej i północnej części regionu, rozbudowę lotniska w Pyrzowicach i lotnisk lokalnych, unowocześnienie Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie oraz wprowadzenie procesów modernizacyjnych w kluczowych instytucjach kulturalnych.

W porozumieniu koalicyjnym podkreślono także konieczność wspierania podległych samorządowi jednostek ochrony zdrowia. Zapewniono, że władze regionu będą obserwować i wpływać na rozwój kolejowego transportu regionalnego, a także promować poszanowanie tradycji i tożsamości poszczególnych części regionu.

Wśród takich działań w porozumieniu koalicyjnym znalazły się m.in. postulowane przez RAŚ opracowanie podręcznika edukacji regionalnej, promowanie dziedzictwa kulturowego, szczególnie kultury industrialnej, a także zachowanie odpowiedniej symboliki - również w ramach prowadzonych inwestycji. Dlatego koalicjanci m.in. po raz kolejny mają rozpatrzeć wniosek RAŚ, by krzesełka na trybunach modernizowanego Stadionu Śląskiego nosiły barwy regionu - żółtą i niebieską - zamiast planowanej czerwonej.( )

Porozumienie wskazuje też konieczność zrównoważonego rozwoju całego województwa (nacisk na wiejskie obszary jego północnej i południowej części) oraz mobilizowania obywatelskiej aktywności, opowiadają się "za większą decentralizacją państwa i wzmacnianiem pozycji wspólnot regionalnych i lokalnych", zobowiązując się do wypracowywania w tej kwestii wspólnego stanowiska.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... jmiku.html



Wit - Czw Gru 02, 2010 4:27 pm
Awantura o Gorzelika. Koalicja oblała pierwszą próbę
Przemysław Jedlecki, PAP 2010-12-02, ostatnia aktualizacja 2010-12-02 22:46:13.0

Zawiązana w środę koalicja PO-PSL-RAŚ nie przeszła pierwszej próby. Kilku radnych się wyłamało i nie zagłosowało w czwartek na Jerzego Gorzelika, więc wbrew umowie lider autonomistów nie wszedł do zarządu województwa śląskiego

Koalicja ma w sejmiku 27 radnych, ale na lidera RAŚ padły tylko 23 głosy. Tyle samo radnych było przeciwko Gorzelikowi, a jeden się wstrzymał. - To efekt medialnej wrzawy i emocji. Tak naprawdę program RAŚ w sejmiku jest dobry i wyważony - tak przegrane przez koalicję głosowanie komentował Adam Matusiewicz, wybrany na nowego marszałka.

Co dalej? - Wynik głosowania nie ma wpływu na zawartą koalicję. PO zamierza wywiązać się z ustalonych zobowiązań - zapewnia Agnieszka Kostempska, rzeczniczka śląskiej PO, zaś Matusiewicz dodaje: - Reprymendy nie będzie, bo to nie w moim stylu. Spokojnie jednak wyjaśnię radnym, że nie warto podejmować decyzji pod wpływem emocji. To, co w ciągu ostatnich godzin słyszeli na temat RAŚ i Gorzelika, jest mocno przesadzone.

O Gorzeliku przed głosowaniem mówili przede wszystkim radni PiS-u. Bogdan Święczkowski, były szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, zrobił to na zwołanej przez siebie konferencji prasowej. Pytał, czy i kiedy kierownictwo PO zawrze koalicję z RAŚ na szczeblu ogólnopolskim oraz czy będzie dążyć do zmiany polskiej konstytucji, granic województwa śląskiego, a następnie nada mu autonomię. Chciał, by Platforma odpowiedziała też, czy i kiedy przewiduje wejście naszego regionu wraz z województwami opolskim i dolnośląskim w skład eurolandu Brandenburgia lub Saksonia. - Oczywiście jest to sytuacja mało prawdopodobna, ale cóż, jeżeli się zawiera takie koalicje, to można wierzyć we wszystko, co się może w tym kraju zdarzyć - mówił Święczkowski.

Z kolei na sesji radni PiS-u dopytywali Gorzelika, czy podtrzymuje słowa, że nie czuje się zobowiązany do lojalności wobec państwa polskiego. Gorzelik w odpowiedzi przypomniał, że właśnie przed chwilą złożył ślubowanie radnego. - Są tam słowa o tym, że mam strzec suwerenności i interesów państwa, a ja mam zwyczaj dotrzymywać przyrzeczeń. Tym bardziej że autonomia jest w interesie Polski. Zresztą nigdy nie twierdziłem, że jestem nielojalnym obywatelem, tylko nie czuję się zobowiązany do lojalności. To dwie różne rzeczy - stwierdził lider RAŚ.

Gdy po dyskusji doszło do głosowania i okazało się, że Gorzelik nie został wybrany do zarządu, niektórzy radni PO sprawiali wrażenie zaskoczonych i zakłopotanych. - Źle się stało - spuentował tę sprawę Andrzej Gościniak, wybrany wczoraj na wiceprzewodniczącego sejmiku.

Sam Gorzelik mówi z kolei, że takiego obrotu spraw można się było spodziewać. Przypomina, że PO zrzesza ludzi o różnych poglądach, także niechętnych ideom RAŚ. - Dzisiejsza dyskusja w sejmiku pokazała jednak, że czasem moje wypowiedzi są odczytywane niezgodnie z intencją i treścią. Dziś zawiodła dyscyplina w szeregach PO, ale my realizujemy swoją część zobowiązań. Zobaczymy, jak to pójdzie PO - dodaje.

Matusiewicz zapowiada, że ponownie zaproponuje radnym kandydaturę Gorzelika jako członka zarządu. Następna sesja ma się odbyć 10 grudnia.

Na razie radni oprócz nowego marszałka wybrali też dwóch wicemarszałków. Zostali nimi Aleksandra Gajewska-Przydryga (PO) oraz Mariusz Kleszczewski (PO). Członkiem zarządu wybrano także Aleksandrę Banasiak z koalicyjnego PSL-u.

Środkowy palec dla szefa - komentarz Józefa Krzyka

Zwolennikiem zawarcia regionalnej koalicji z Ruchem Autonomii Śląska był Tomasz Tomczykiewicz, szef wojewódzkich struktur Platformy Obywatelskiej, więc porażka Jerzego Gorzelika to również klęska jego zamysłów. Kilku radnych PO skorzystało z okazji, że głosowanie w sprawie wyboru członków zarządu województwa jest tajne, więc pokazali szefowi, co naprawdę myślą o tej sprawie.

Trzeba się było kilka dni wcześniej, gdy głosowali jawnie nad porozumieniem z autonomistami, bacznie im przyglądać. Może niektórzy, zamiast trzymać w górze rękę, unosili tylko środkowy palec?

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... probe.html

Jerzy Gorzelik (RAŚ) nie wszedł do zarządu województwa
purz, pap 2010-12-02, ostatnia aktualizacja 2010-12-02 16:11:07.0

Przewodniczący Ruchu Autonomii Śląska (RAŚ) Jerzy Gorzelik, wbrew oczekiwaniom wynikającym z umowy koalicyjnej w śląskim sejmiku, nie został w czwartek wybrany na członka zarządu woj. śląskiego.

Lider RAŚ nie uzyskał wystarczającego poparcia radnych podczas pierwszej sesji 48-osobowego sejmiku nowej kadencji. Głosowało na niego 23 radnych, 23 było przeciw. Nowy marszałek województwa Adam Matusiewicz (PO) zapowiedział, że ponownie zgłosi tę kandydaturę podczas kolejnej sesji.

Wejście lidera RAŚ do zarządu województwa było elementem ustaleń w ramach umowy koalicyjnej, zawiązanej na szczeblu województwa przez Platformę Obywatelską, Ruch Autonomii Śląska i Polskie Stronnictwo Ludowe.

Koalicja miała dysponować w 48-osobowym sejmiku 27 głosami. 22 radnych PO ma współpracować z dwoma radnymi PSL i trzema - z RAŚ. Poza zarządem znalazły się dotychczas współrządzący regionem SLD (10 mandatów) oraz PiS (11 radnych).

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... dztwa.html
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tohuwabohu.xlx.pl



  • Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 324 wypowiedzi • 1, 2, 3
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • resekcja.pev.pl
  •