ďťż
 
[GOP] Ujemny bilans demograficzny



kiwele - Wto Sty 12, 2010 9:08 pm

wg mnie po tak intensywnym wzroście jaki odniosły nasze miasta w przeciągu 100-150 lat musi nastąpić pewna korekta. Krzoki w pnioki, a ptoki furt;)

Salutuj sie zapatrzyl w cykle gieldowe.




GoldBoy - Śro Sty 13, 2010 8:58 pm


W woj. śląskim rozkwitła demograficzna wiosna

Polska Dziennik Zachodni Agata Pustułka

Dzisiaj 08:26:04 , Aktualizacja dzisiaj 13:53:41
Za oknem śnieg i mróz, ale nie dajmy się zwieść pozorom: w naszym regionie robi się coraz goręcej! Demograficzna wiosna, która trwa od paru lat, w 2009 r. rozkwitła na dobre, doprowadzając do tego, że porodówki pękają w szwach. Główny Urząd Statystyczny nie ma jeszcze pełnych danych, ale wszystko wskazuje na to, że liczba urodzeń w 2009 r. w woj. śląskim osiągnie magiczny pułap 50 tysięcy.

To aż o 8 tysięcy więcej nowo narodzonych dzieci niż w 2006 roku (kiedy zaczął się wyż), bo rodzić zaczęły kobiety urodzone między 1980 a 1984 rokiem. Z danych GUS wynika, że tylko w I kwartale 2009 roku w całym kraju urodziło się o 14 tys. Polaków więcej niż w analogicznym okresie 2008 r.

Chcąc się przygotować na tę demograficzną eksplozję, samorządy już teraz planują prorodzinne inwestycje. W Bielsku-Białej za 2 mln w 2010 roku powstanie nowy żłobek, a w Częstochowie już w pierwszych dniach nowego roku o 35 (do 150) zwiększono liczbę miejsc w żłobkach. W Katowicach żłobków jest 8, ale w najbliższych dniach ma zostać podjęta decyzja o otwarciu kolejnego.

- To po prostu konieczność. Na miejsca czeka ok. 70 maluszków. W Katowicach wzrost urodzeń z 3 tys. 800 w 2005 r. do prawie 6 tys. w 2009 r. jest ewidentnie związany z budową nowych mieszkań. W ciągu ostatnich kilku lat w ramach TBS oddaliśmy ich 800. Młode małżeństwa, gdy są na swoim, szybciej decydują się na powiększenie rodziny - przekonuje Waldemar Bojarun, rzecznik prasowy Urzędu Miasta.

O założeniu żłobka w... Śląskim Urzędzie Marszałkowskim myśli nawet marszałek województwa Bogusław Śmigielski. - Ponad sto pań pracujących w naszym urzędzie to potencjalne przyszłe mamy. Chcemy być przyjaźni rodzinie - deklaruje marszałek.

Z baby boomu cieszą się lekarze, demografowie i ekonomiści, ale ostrzegają, by nie zmarnować prorodzinnego zapału i dostosować do niego infrastrukturę: odpowiednio wyposażyć oddziały noworodkowe, zbudować nowe żłobki...

- Tak stało się we Francji i na Węgrzech, gdzie mądrą polityką wspierającą młodych rodziców udało się zahamować starzenie się społeczeństw - mówi prof. Andrzej Barczak z Akademii Ekonomicznej w Katowicach.

Prorodzinne wysiłki samorządów ma wesprzeć ustawa o formach opieki nad dziećmi do piątego roku życia, czyli tzw. ustawa żłobkowa. Uwzględnia ona cztery instytucje, opiekujące się najmłodszymi: żłobek, klub dziecięcy, dziennego opiekuna i zawodową nianię. - Projekt jest po uzgodnieniach międzyresortowych. Założenia trafią pod ob-rady Komitetu Rady Ministrów pod koniec lutego. Potem przygotowaniem projektu zajmie się Rządowe Centrum Legislacyjne, czyli projekt może trafić do Sejmu w drugim półroczu 2010 r. - wyjaśnia posłanka PiS Izabela Kloc z sejmowej komisji finansów.

Becikowe na zachętę to za mało

Polki zaczynają rodzić coraz więcej dzieci. Matkami zostają kobiety z wyżu demograficznego lat 1980-1984. W 2009 roku w Polsce przyszło na świat prawie 400 tysięcy dzieci! To o ok. 7,5 proc. więcej niż w 2006 roku.

Np. w Bielsku i powiecie bielskim trzy lata temu urodziło się 4 tysiące dzieci, a w zeszłym roku już ponad 5 tysięcy. Nic dziwnego, że w stolicy Podbeskidzia panuje też mieszkaniowy boom.

- Mieszkania buduje kilkunastu deweloperów. My w tym roku oddajemy kilkadziesiąt lokali komunalnych - mówi Tomasz Ficoń, rzecznik prasowy bielskiego Urzędu Miasta.

- Liczba urodzeń w całym regionie jest co rok większa o 2- 3 tysiące - przyznaje prof. Anita Olejek, konsultantka wojewódzka w dziedzinie położnictwa i ginekologii.

Zdaniem lekarki, o jedno z pewnością nie musimy się martwić - brak miejsc na porodówkach nam nie grozi.

- Na szczęście tak pochopnie ich nie likwidowaliśmy i nie zdarzyła się u nas taka sytuacja jak w Warszawie, gdy karetki musiały wozić rodzące do ościennych miast, bo w warszawskich szpitalach nie było dla nich miejsca - mówi prof. Olejek.

Na przełamanie niżu demograficznego czekają przede wszystkim ekonomiści. Gra idzie bowiem o przyszłe emerytury.

Dziś co szósty mieszkaniec Unii Europejskiej ma więcej niż 65 lat - za 40 lat emerytem będzie co trzeci. Poza tym osób w wieku produkcyjnym będzie o niemal 30 proc. mniej niż pobierających świadczenia emerytalne.

- Patrząc na te fatalne prognozy, nie możemy zmarnować pozytywnych prorodzinnych tendencji. Warunkiem ich utrzymania jest jednak odpowiednia polityka państwa, ale nie w formie protezy, jaką jest becikowe - ocenia prof. Marek Szczepański, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego, i dodaje: - Powinniśmy tak odważnie przeprowadzić reformę emerytalną, jak miało to miejsce choćby w Szwecji.

Tam dzwonek alarmowy odezwał się ponad dziesięć lat temu, gdy demografowie zaczęli ostrzegać, że Szwedzi staną się w swoim kraju mniejszością, zaś dla staruszków nie będzie pieniędzy na emerytury.

- Oficjalnie jestem emerytem, ale pracuję na dwóch etatach - przyznaje prof. Andrzej Barczak, ekonomista z Akademii Ekonomicznej w Katowicach.
Jego zdaniem obecny boom to zbyt mało, by spokojnie patrzeć w przyszłość.

- W latach 60. XX wieku wybitny polski demograf Edward Rosset opisał teorię starzenia się społeczeństw. Wiemy więc, co się stanie, ale niewiele robimy, choć np. Francuzi systemem różnych zachęt doprowadzili do trwałego zwiększenia liczby urodzeń. Już w 2008 roku na jedną Francuzkę przypadało dwoje dzieci, co stawia je obok obywatelek Irlandii na pierwszym miejscu w UE pod względem dzietności - dodaje prof. Barczak.

Rodzenie dzieci to najlepszy sposób na przełamanie fatalnego w skutkach procesu starzenia się społeczeństw. W 1950 roku na sto osób młodych przypadało w Europie 46 osób po 60. roku życia, a już w 2000 r. liczba starszych przewyższała liczbę młodzieży.

- To dobrze, że dzieci się rodzą, ale wciąż nam daleko do zastępowalności pokoleń, a więc do sytuacji, w której pokolenie dzieci jest liczniejsze od pokolenia ojców. W tej sprawie ważna jest dzietność, czyli mówiąc w skrócie to, ile dzieci rodzi jedna kobieta. Im więcej, tym lepiej - tłumaczy prof. Marian Mitręga, demograf z Wydziału Nauk Politycznych Uniwersytetu Śląskiego.

Obecnie w województwie śląskim na jedną kobietę przypada statystycznie 1,4 dziecka, a powinno 2,13. Dla młodych rodziców najbardziej palącym problemem jest brak miejsc w żłobkach. Młode matki rodzą dzieci, ale nie mają ich gdzie zostawić.

- Nasz żłobek opiekuje się 27 maluchami, a w kolejce czeka 43 dzieci - przyznaje Kinga Kosińska z Zakładu Lecznictwa Otwartego, prowadzącego żłobek w Jaworznie.

Wiele miast w regionie powinno otwierać kolejne żłobki.

- Mamy tylko jeden żłobek, ale ponieważ potrzeby są spore, to zwiększyliśmy w nim liczbę miejsc ze 115 do 150 - wyjaśnia Beata Cichoń, rzeczniczka częstochowskiego Urzędu Miasta.

Alternatywne formy opieki nad dziećmi do trzeciego roku życia (np. klub dziecięcy, dzienny opiekun i niania) ma wprowadzić tzw. ustawa żłobkowa. Rząd Donalda Tuska pracuje nad jej założeniami, zaś w sejmowej zamrażarce leży niemal bliźniaczy projekt ustawy, przygotowany przez PiS-owską minister pracy i polityki społecznej Joannę Kluzik-Rostkowską. Wprowadza on np. instytucję dziennego rodzica, który mógłby zawodowo opiekować się grupą od trojga do pięciorga dzieci oraz mikrogrupę przedszkolną (przeznaczoną dla dzieci w wieku od 3 do lat 5 oraz ich rodziców). W ramach mikro- grupy przedszkolnej dojeżdżający nauczyciel prowadziłby zajęcia i pozostawiał dzieciom ćwiczenia do wykonania.

- Byłoby to bardzo przydatne w gminach, gdzie nie ma żłobków i przedszkoli, a także, gdy ich tworzenie byłoby zbyt kosztowne - mówi Izabela Kloc, posłanka PiS z sejmowej komisji finansów.

Trochę demografii

Liczba urodzeń w województwie śląskim:
2006 r. - 42 tys. 458
2007 r. - 43 tys. 858
2008 r. - 46 tys. 994
2009 r. - ok. 50 tys. (ponad 37 tys. za trzy pierwsze kwartały minionego roku).

Procent osób po 65. roku życia w Polsce:
2010 r. - 13 proc.
2030 r. - 21,8 proc.
2050 r. - 29,8 proc.

http://katowice.naszemiasto.pl/artykul/287551,w-woj-slaskim-rozkwitla-demograficzna-wiosna,id,t.html?kategoria=678#material_2
--------------------------



kiwele - Śro Sty 13, 2010 10:01 pm



W woj. śląskim rozkwitła demograficzna wiosna

Polska Dziennik Zachodni Agata Pustułka

Dzisiaj 08:26:04 , Aktualizacja dzisiaj 13:53:41
Za oknem śnieg i mróz, ale nie dajmy się zwieść pozorom: w naszym regionie robi się coraz goręcej! Demograficzna wiosna, która trwa od paru lat, w 2009 r. rozkwitła na dobre, doprowadzając do tego, że porodówki pękają w szwach. Główny Urząd Statystyczny nie ma jeszcze pełnych danych, ale wszystko wskazuje na to, że liczba urodzeń w 2009 r. w woj. śląskim osiągnie magiczny pułap 50 tysięcy.

To aż o 8 tysięcy więcej nowo narodzonych dzieci niż w 2006 roku (kiedy zaczął się wyż), bo rodzić zaczęły kobiety urodzone między 1980 a 1984 rokiem. Z danych GUS wynika, że tylko w I kwartale 2009 roku w całym kraju urodziło się o 14 tys. Polaków więcej niż w analogicznym okresie 2008 r.

Chcąc się przygotować na tę demograficzną eksplozję, samorządy już teraz planują prorodzinne inwestycje. W Bielsku-Białej za 2 mln w 2010 roku powstanie nowy żłobek, a w Częstochowie już w pierwszych dniach nowego roku o 35 (do 150) zwiększono liczbę miejsc w żłobkach. W Katowicach żłobków jest 8, ale w najbliższych dniach ma zostać podjęta decyzja o otwarciu kolejnego.

- To po prostu konieczność. Na miejsca czeka ok. 70 maluszków. W Katowicach wzrost urodzeń z 3 tys. 800 w 2005 r. do prawie 6 tys. w 2009 r. jest ewidentnie związany z budową nowych mieszkań. W ciągu ostatnich kilku lat w ramach TBS oddaliśmy ich 800. Młode małżeństwa, gdy są na swoim, szybciej decydują się na powiększenie rodziny - przekonuje Waldemar Bojarun, rzecznik prasowy Urzędu Miasta.

O założeniu żłobka w... Śląskim Urzędzie Marszałkowskim myśli nawet marszałek województwa Bogusław Śmigielski. - Ponad sto pań pracujących w naszym urzędzie to potencjalne przyszłe mamy. Chcemy być przyjaźni rodzinie - deklaruje marszałek.

Z baby boomu cieszą się lekarze, demografowie i ekonomiści, ale ostrzegają, by nie zmarnować prorodzinnego zapału i dostosować do niego infrastrukturę: odpowiednio wyposażyć oddziały noworodkowe, zbudować nowe żłobki...

- Tak stało się we Francji i na Węgrzech, gdzie mądrą polityką wspierającą młodych rodziców udało się zahamować starzenie się społeczeństw - mówi prof. Andrzej Barczak z Akademii Ekonomicznej w Katowicach.

Prorodzinne wysiłki samorządów ma wesprzeć ustawa o formach opieki nad dziećmi do piątego roku życia, czyli tzw. ustawa żłobkowa. Uwzględnia ona cztery instytucje, opiekujące się najmłodszymi: żłobek, klub dziecięcy, dziennego opiekuna i zawodową nianię. - Projekt jest po uzgodnieniach międzyresortowych. Założenia trafią pod ob-rady Komitetu Rady Ministrów pod koniec lutego. Potem przygotowaniem projektu zajmie się Rządowe Centrum Legislacyjne, czyli projekt może trafić do Sejmu w drugim półroczu 2010 r. - wyjaśnia posłanka PiS Izabela Kloc z sejmowej komisji finansów.

Becikowe na zachętę to za mało

Polki zaczynają rodzić coraz więcej dzieci. Matkami zostają kobiety z wyżu demograficznego lat 1980-1984. W 2009 roku w Polsce przyszło na świat prawie 400 tysięcy dzieci! To o ok. 7,5 proc. więcej niż w 2006 roku.

Np. w Bielsku i powiecie bielskim trzy lata temu urodziło się 4 tysiące dzieci, a w zeszłym roku już ponad 5 tysięcy. Nic dziwnego, że w stolicy Podbeskidzia panuje też mieszkaniowy boom.

- Mieszkania buduje kilkunastu deweloperów. My w tym roku oddajemy kilkadziesiąt lokali komunalnych - mówi Tomasz Ficoń, rzecznik prasowy bielskiego Urzędu Miasta.

- Liczba urodzeń w całym regionie jest co rok większa o 2- 3 tysiące - przyznaje prof. Anita Olejek, konsultantka wojewódzka w dziedzinie położnictwa i ginekologii.

Zdaniem lekarki, o jedno z pewnością nie musimy się martwić - brak miejsc na porodówkach nam nie grozi.

- Na szczęście tak pochopnie ich nie likwidowaliśmy i nie zdarzyła się u nas taka sytuacja jak w Warszawie, gdy karetki musiały wozić rodzące do ościennych miast, bo w warszawskich szpitalach nie było dla nich miejsca - mówi prof. Olejek.

Na przełamanie niżu demograficznego czekają przede wszystkim ekonomiści. Gra idzie bowiem o przyszłe emerytury.

Dziś co szósty mieszkaniec Unii Europejskiej ma więcej niż 65 lat - za 40 lat emerytem będzie co trzeci. Poza tym osób w wieku produkcyjnym będzie o niemal 30 proc. mniej niż pobierających świadczenia emerytalne.

- Patrząc na te fatalne prognozy, nie możemy zmarnować pozytywnych prorodzinnych tendencji. Warunkiem ich utrzymania jest jednak odpowiednia polityka państwa, ale nie w formie protezy, jaką jest becikowe - ocenia prof. Marek Szczepański, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego, i dodaje: - Powinniśmy tak odważnie przeprowadzić reformę emerytalną, jak miało to miejsce choćby w Szwecji.

Tam dzwonek alarmowy odezwał się ponad dziesięć lat temu, gdy demografowie zaczęli ostrzegać, że Szwedzi staną się w swoim kraju mniejszością, zaś dla staruszków nie będzie pieniędzy na emerytury.

- Oficjalnie jestem emerytem, ale pracuję na dwóch etatach - przyznaje prof. Andrzej Barczak, ekonomista z Akademii Ekonomicznej w Katowicach.
Jego zdaniem obecny boom to zbyt mało, by spokojnie patrzeć w przyszłość.

- W latach 60. XX wieku wybitny polski demograf Edward Rosset opisał teorię starzenia się społeczeństw. Wiemy więc, co się stanie, ale niewiele robimy, choć np. Francuzi systemem różnych zachęt doprowadzili do trwałego zwiększenia liczby urodzeń. Już w 2008 roku na jedną Francuzkę przypadało dwoje dzieci, co stawia je obok obywatelek Irlandii na pierwszym miejscu w UE pod względem dzietności - dodaje prof. Barczak.

Rodzenie dzieci to najlepszy sposób na przełamanie fatalnego w skutkach procesu starzenia się społeczeństw. W 1950 roku na sto osób młodych przypadało w Europie 46 osób po 60. roku życia, a już w 2000 r. liczba starszych przewyższała liczbę młodzieży.

- To dobrze, że dzieci się rodzą, ale wciąż nam daleko do zastępowalności pokoleń, a więc do sytuacji, w której pokolenie dzieci jest liczniejsze od pokolenia ojców. W tej sprawie ważna jest dzietność, czyli mówiąc w skrócie to, ile dzieci rodzi jedna kobieta. Im więcej, tym lepiej - tłumaczy prof. Marian Mitręga, demograf z Wydziału Nauk Politycznych Uniwersytetu Śląskiego.

Obecnie w województwie śląskim na jedną kobietę przypada statystycznie 1,4 dziecka, a powinno 2,13. Dla młodych rodziców najbardziej palącym problemem jest brak miejsc w żłobkach. Młode matki rodzą dzieci, ale nie mają ich gdzie zostawić.

- Nasz żłobek opiekuje się 27 maluchami, a w kolejce czeka 43 dzieci - przyznaje Kinga Kosińska z Zakładu Lecznictwa Otwartego, prowadzącego żłobek w Jaworznie.

Wiele miast w regionie powinno otwierać kolejne żłobki.

- Mamy tylko jeden żłobek, ale ponieważ potrzeby są spore, to zwiększyliśmy w nim liczbę miejsc ze 115 do 150 - wyjaśnia Beata Cichoń, rzeczniczka częstochowskiego Urzędu Miasta.

Alternatywne formy opieki nad dziećmi do trzeciego roku życia (np. klub dziecięcy, dzienny opiekun i niania) ma wprowadzić tzw. ustawa żłobkowa. Rząd Donalda Tuska pracuje nad jej założeniami, zaś w sejmowej zamrażarce leży niemal bliźniaczy projekt ustawy, przygotowany przez PiS-owską minister pracy i polityki społecznej Joannę Kluzik-Rostkowską. Wprowadza on np. instytucję dziennego rodzica, który mógłby zawodowo opiekować się grupą od trojga do pięciorga dzieci oraz mikrogrupę przedszkolną (przeznaczoną dla dzieci w wieku od 3 do lat 5 oraz ich rodziców). W ramach mikro- grupy przedszkolnej dojeżdżający nauczyciel prowadziłby zajęcia i pozostawiał dzieciom ćwiczenia do wykonania.

- Byłoby to bardzo przydatne w gminach, gdzie nie ma żłobków i przedszkoli, a także, gdy ich tworzenie byłoby zbyt kosztowne - mówi Izabela Kloc, posłanka PiS z sejmowej komisji finansów.

Trochę demografii

Liczba urodzeń w województwie śląskim:
2006 r. - 42 tys. 458
2007 r. - 43 tys. 858
2008 r. - 46 tys. 994
2009 r. - ok. 50 tys. (ponad 37 tys. za trzy pierwsze kwartały minionego roku).

Procent osób po 65. roku życia w Polsce:
2010 r. - 13 proc.
2030 r. - 21,8 proc.
2050 r. - 29,8 proc.

http://katowice.naszemiasto.pl/artykul/287551,w-woj-slaskim-rozkwitla-demograficzna-wiosna,id,t.html?kategoria=678#material_2
--------------------------


Wiekszosc osob piszacych na tym Forum i czytajacych je, jak przypuszczam, nie miala okazji miec do czynienia na zywo z propaganda w okresie PRL-u, z jej hurra urzedowym optymizmem slizgajacym sie beztrosko obok rzeczowej prawdy.
A wlasnie ten cytowany artykul jest jakby pastiszem tego, co bylo podawane ludowi do wierzenia w tamtym okresie.

Sam artykul jest sympatycznie napisany, w zasadzie zawiera prawdziwe dane, w rzeczywistosci jednak jest okrutnie falszywy przez podstawowe ominiecia.
Co prawda jest podana podstawowa informacja, ze na Slasku jedna kobieta statystycznie rodzi 1,4 dziecka, gdy minimum powinno byc 2,13, ale sie ona kryje w zachwytach nad rzekoma demograficzna wiosna.

Polki zaczynaja rodzic coraz wiecej dzieci.
To stwierdzenie jest ewidentna nieprawda!
Po prostu weszlismy w krotki okres boomu demograficznego dzieki licznym rocznikom lat 1980-1984.
Tak naprawde to Polki rodza coraz mniej dzieci!
Popatrzmy:
W 1983 roku urodzilo sie 724 tysiace dzieci a w ubieglym roku caly poprzedni wyz z tego okresu, wedlug artykulu, splodzil niecale 400 tysiecy.
Co z tego, ze to jest o 6,5% wiecej niz 2006 roku, kiedy to jest rownoczesnie ponad 46%(!) mniej niz w 1983 roku.

Obiektywne wskazniki urodzen na 1000 osob ludnosci sa ciagle niepokojaco niskie.
Oscyluja ledwie kolo 10, a powinny wynosic przynajmniej 15, by znajdowac sie z pewna rezerwa nad rownie obiektywnym i nieublaganym wskaznikiem zgonow.
Kolezanki z moich lat rodzily w grupie wiekowej 20-24 lata cos blisko 300 dzieci, dzisiaj niedopieszczone (a moze rozpuszczone pieszczotami?) panie z tej samej grupy wiekowej nie sa zdolne osiagnac nawet polowy.

W tym swietle najbardziej zawstydzajaca informacja jest, ze sa tak zasadnicze klopoty z zapewnieniem opieki dla tak skromnej liczby dzieci w panstwie, ktore po dziesiatkach lat powinno chyba czegos sie dorobic w budowaniu swoich podstawowych infrastruktur.



GoldBoy - Śro Sty 13, 2010 11:32 pm
Tak patrząc statystycznie Polska faktycznie nie jest prymusem demografii, po wojnie zawsze rodziło się ponad pół miliona dzieci do roku 93. Później spadek do 350 w 2003 i odbicie do 400 co i tak stanowi o wiele mniej niż w czasie niżów powojennych. Tak naprawdę z niskim współczynnikiem dzietności ma problem wiele państw zarówno rozwiniętych jak i w tych trakcie przemian - link




salutuj - Czw Sty 14, 2010 12:21 pm


Salutuj sie zapatrzyl w cykle gieldowe.


nie mówię o cyklach ale o pewnym naturalnym balansowaniu.



kr0lik - Czw Sty 14, 2010 1:44 pm
Moim zdaniem, najprościej rzecz ujmując, rodzice z całego świata przez ostatnie kilkadziesiąt lat zaczęli z ilości inwestować w jakość i zapewnienie dziecku lepszego startu w życiu.
W Polsce dochodzi czynnik łagodzenia obyczajów, w latach 50-tych 20-letnia bezdzietna kobieta była uważana za starą pannę i wytykana palcami, obecnie nawet murzyńscy geje nikogo już nie dziwią.



kiwele - Czw Sty 14, 2010 6:38 pm

Moim zdaniem, najprościej rzecz ujmując, rodzice z całego świata przez ostatnie kilkadziesiąt lat zaczęli z ilości inwestować w jakość i zapewnienie dziecku lepszego startu w życiu.
W Polsce dochodzi czynnik łagodzenia obyczajów, w latach 50-tych 20-letnia bezdzietna kobieta była uważana za starą pannę i wytykana palcami, obecnie nawet murzyńscy geje nikogo już nie dziwią.


1.Nocowalem kiedys przez iles kolejnych przyjazdow w tanim hotelu Albert w dzielnicy Schaerbeck przynaleznej do Brukseli.
Przypadkowo poznalem starsze malzenstwo, rodowici Belgowie, ktore wczesniej widywalem patrzace czesto z zagubieniem przez okno sasiedniego budynku.
Powiedzieli mi miedzy innymi, ze sa juz wlasciwie ostatni na tej ulicy, cala okoliczna ludnosc to przybysze spoza Europy, rosnacy tam w sile od jakichs dwudziestu lat.
Nie mieli sil, by zmienic zamieszkiwanie, jeszcze po swoich rodzicach. Czuli sie bardzo zagubieni i obcy u siebie.

2. Polska piramida wieku jest ciagle jeszcze poszarpana, ale zniknela juz wyrwa spowodowana I wojna swiatowa. Zaczyna tez resorbowac sie wyrwa II wojny swiatowej. Widoczne sa "buly" poteznego pierwszego wyzu demograficznego z lat piecdziesiatych i jego slabszego echa z przelomu lat 70/80. Moze zaznaczy sie niesmialo kolejny obecny wyz, bardzo chudziutenki.

2. Natknalem sie niedawno przypadkowo w jakims artykule na piramide wieku mieszkancow ZĂźrichu w 1988 roku. A niewiele potem na obecny brazylijski jej odpowiednik.
Ta z ZĂźrichu ma forme trojkata zwezajacego sie ku dolowi albo kieliszka z ubita nozka.
Brazylijska z kolei jest postawiona odwrotnie, zweza sie regularnie ku gorze.

Sprobujmy sobie odpowiedziec, czy zdazamy do piramidy wieku wedlug modelu zurichskiego czy brazylijskiego. Podpowiem, ze w tej polskiej ten kieliszek bez nozki juz sie niezle formuje.

4. Wsrod naszych uczonych demografowie jak np. prof. Rosset czy Holzer zajmowali poczetne miejsce w latach 50, 60, a nawet 70-tych.
Dzisiaj jakos niezrecznie sie parac ta dziedzina wiedzy. Nie ma sie czym entuzjazmowac, czym chwalic.
W ogole to sprawy demograficzne staly sie zenujace.

5. Krûlik, masz bardzo wyrozumiale, powiedzialbym "nowoczesne" i "humanistyczne" podejscie do spraw demograficznych.
Gdybys mial na to ochote, to sprobuj sobie wyobrazic co kiedys, kiedys bedziesz ogladal przez swoje okno.
O tak glupiej sprawie, jak ta co bedziesz wkladal do garnka w swojej kuchni wtedy, oczywiscie nie mam powodu wspominac.
Swiat na nas liczy, ale lepiej, zebys Ty nie musial kiedys liczyc na swiat.



Wit - Wto Lut 02, 2010 9:15 pm
300 tys pękło?....

Zmalała liczba katowiczan. Będzie więc mniej radnych
am 2010-02-02, ostatnia aktualizacja 2010-02-02 21:45:04.0

W ciągu czterech lat liczba mieszkańców Katowic zmniejszyła się o ponad 14 tys. i w roku wyborczym wynosi już nieco poniżej 300 tys. Wygląda więc na to, że w nowej kadencji liczba radnych może się zmniejszyć.

- Dwa dni temu wpłynęły do nas dokumenty od komisarzy wyborczych. Jeszcze raz wszystko przeliczymy i sprawdzimybariera, ale już teraz sygnalizujemy, że liczba radnych w Katowicach może się zmniejszyć. Z przesłanej do nas informacji wynika bowiem, że liczba mieszkańców wynosi kilkadziesiąt osób poniżej 300 tys. - mówi Iwona Andruszkiewicz, zastępczyni dyrektora wydziału nadzoru prawnego w urzędzie wojewódzkim.

Liczba radnych w dużych gminach obliczana jest proporcjonalnie do liczby mieszkańców. Gminy do 100 tys. mają 23 radnych, do 200 tys. - 25. Za każde następne rozpoczęte 100 tys. ludzi gmina zyskuje dodatkowych trzech radnych. W 2006 roku, gdy Katowice liczyły 314 tys. mieszkańców, katowiczanie wybierali 31 radnych. Teraz byłoby ich 28.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... dnych.html



kiwele - Wto Lut 02, 2010 9:44 pm
Katowice przekroczyly (hm, marszem wstecznym!) liczbe 300 tysiecy mieszkancow i nie bylo z tej okazji zadnej fety?
W niewiele lat rozplynela sie w niebycie ponad jedna szosta mieszkancow!
Regularnym trendem, dla ktorego nie widac zadnego konca!
My sie zoladkujemy, ze w Katowicach inwestycje spia?
W sytuacji demograficznej jaka jest, to kompletny absurd budowac cokolwiek!
No, moze tylko to co ulatwia zycie niepelnosprawnym, bo kto tu bedzie za kilkadziesiat lat? Priorytetem beda hospicja.
Najmlodsi z Forum niech sobie policza, czy siedzac kiedys w przyszlosci z laska na lawce beda mieli szanse do kogokolwiek sie odezwac.
Za kilkadziesiat lat Katowice rozpoczna swoj marsz cywilizacyjno-demograficzny od nowa... moze z haitanskimi "Polakami" z Calase...

...naturalne balansowanie...



rasgar - Wto Lut 02, 2010 10:27 pm
Przerażające...

Ciekawe w tej sytuacji musi być zestawienie z trendem w czasie z okolicznych gmin. Może być to "ucieczka na uptown" - do domków w Mikołowie, Tychach, Mysłowicach - która to nie byłaby tak bolesna, a może to być ucieczka do Wwy, Wrocławia, Krakowa - za lepszą pracą.
W obu wypadkach jednak odpływ powinien być bilansowany napływem "świeżej krwi"... a nie jest.



d-8 - Wto Lut 02, 2010 10:48 pm
ale po co ten teatr ? przeciez od paru lat wiadomo, ze liczba mieszkancow spada i bedzie spadac wiec skad to 'niby' zaskoczenie ? nie czytaliscie nigdy zadnych prognoz ? zadnych ?



Silesian - Wto Lut 02, 2010 10:51 pm
Na ten bilans ujemny na pewno ma wpływ wiele czynników.Natomiast jestem ciekaw ile faktycznie osób mieszka aktualnie w Katowicach bez meldunku,plus część studentów,która zapewne pozostanie w Katowicach.Rozglądając się wśród moich znajomych wiele osób mieszka w wynajętych mieszkaniach z meldunkami poza Katowicami choć swoją przyszłość wiążą z tym miastem.W dzisiejszych czasach młodzi ludzie mają poważne problemy za nabyciem własnego mieszkania.Jestem ciekaw jak to przedstawia się w liczbach.



rasgar - Śro Lut 03, 2010 7:25 am

ale po co ten teatr ? przeciez od paru lat wiadomo, ze liczba mieszkancow spada i bedzie spadac wiec skad to 'niby' zaskoczenie ? nie czytaliscie nigdy zadnych prognoz ? zadnych ?

Siła przekraczania "magicznych" granic.
Spaść z 330k na 310k a z 310k na 290k to dwa różne spadki (pomijam drobną różnicę w procentowym udziale).

Niestety, kolejna temat, który zadowolony z siebie UM pozostawia niezauważony.


Na ten bilans ujemny na pewno ma wpływ wiele czynników.Natomiast jestem ciekaw ile faktycznie osób mieszka aktualnie w Katowicach bez meldunku,plus część studentów,która zapewne pozostanie w Katowicach.Rozglądając się wśród moich znajomych wiele osób mieszka w wynajętych mieszkaniach z meldunkami poza Katowicami choć swoją przyszłość wiążą z tym miastem.W dzisiejszych czasach młodzi ludzie mają poważne problemy za nabyciem własnego mieszkania.Jestem ciekaw jak to przedstawia się w liczbach.

O tak - siedźmy sobie i zorganizujmy brainstorming w celu wymyślenia kolejnych, coraz bardziej niedorzecznych wymówek, tak żebyśmy wszyscy mogli spać spokojnie.

Dziwne, że Wwa czy Wrocław - mimo zaistnienia tych samych procesów społecznych (w przypadku Wwy jeszcze bardziej nasilonych) - ciągle notują wzrost.



Mies - Śro Lut 03, 2010 8:16 am

Natomiast jestem ciekaw ile faktycznie osób mieszka aktualnie w Katowicach bez meldunku,plus część studentów,która zapewne pozostanie w Katowicach.Rozglądając się wśród moich znajomych wiele osób mieszka w wynajętych mieszkaniach z meldunkami poza Katowicami choć swoją przyszłość wiążą z tym miastem.Z drugiej strony w lustrze codziennie rano widzę kogoś kto przez 10 lat mieszkał w Warszawie, będąc zameldowanym w Katowicach. Dla władz Warszawy to spory problem, bo to dziesiątki tysięcy ludzi. Nawet jest teraz kampania nakłaniająca mieszkańców żeby się w końcu przemeldowali.

http://www.tvnwarszawa.pl/-1,1640659,0, ... omosc.html



kr0lik - Śro Lut 03, 2010 9:00 am
W przyszłym roku planowany jest Powszechny Spis Ludności który całkowicie odkryje, że król jest nagi.
Jeśli rachmistrze nie dostaną odgórnego przykazu wpisywania nieobecnych (emigrantów) to obawiam się, że Katowicom będzie bliżej do 250k niż 300k.
Dlaczego tak się dzieje? Bo nie ma tu pracy poza akwizycją, śrubokrętem i supermarketem. Jedyne dobrze płatne stanowiska to schyłkowe branże przemysłu. Ponad połowa moich znajomych ze szkoły i studiów mieszka za granicą.
Co do artykułu to radni z pewnością znajdą jakiś sposób, aby nie ubyło im stołków.



Silesian - Śro Lut 03, 2010 12:26 pm
O tak - siedźmy sobie i zorganizujmy brainstorming w celu wymyślenia kolejnych, coraz bardziej niedorzecznych wymówek, tak żebyśmy wszyscy mogli spać spokojnie.

Dziwne, że Wwa czy Wrocław - mimo zaistnienia tych samych procesów społecznych (w przypadku Wwy jeszcze bardziej nasilonych) - ciągle notują wzrost.[/quote]

Hehe nie jestem urzędnikiem tak więc mnie nie zależy na wymyślaniu powodów usprawiedliwienia ujemnego bilansu w Naszym mieście.Okropnie spogląda się na niekorzystne statystyki dotyczące Katowic,stąd pewnie z wiary w te miasto doszukuję się być może mało istotnych czynników ,które jednak dają cichą nadzieje,że można ten proces odwrócić.



salutuj - Śro Lut 03, 2010 3:37 pm
widziałem ostatnio mnóstwo ofert mieszkań na sprzedaż.
no cóż dla tych co chcą zostać przynajminej potanieją, ale to nie jest pociecha.



absinth - Śro Lut 03, 2010 5:09 pm

300 tys pękło?....

Zmalała liczba katowiczan. Będzie więc mniej radnych
am 2010-02-02, ostatnia aktualizacja 2010-02-02 21:45:04.0

W ciągu czterech lat liczba mieszkańców Katowic zmniejszyła się o ponad 14 tys. i w roku wyborczym wynosi już nieco poniżej 300 tys. Wygląda więc na to, że w nowej kadencji liczba radnych może się zmniejszyć.

- Dwa dni temu wpłynęły do nas dokumenty od komisarzy wyborczych. Jeszcze raz wszystko przeliczymy i sprawdzimybariera, ale już teraz sygnalizujemy, że liczba radnych w Katowicach może się zmniejszyć. Z przesłanej do nas informacji wynika bowiem, że liczba mieszkańców wynosi kilkadziesiąt osób poniżej 300 tys. - mówi Iwona Andruszkiewicz, zastępczyni dyrektora wydziału nadzoru prawnego w urzędzie wojewódzkim.

Liczba radnych w dużych gminach obliczana jest proporcjonalnie do liczby mieszkańców. Gminy do 100 tys. mają 23 radnych, do 200 tys. - 25. Za każde następne rozpoczęte 100 tys. ludzi gmina zyskuje dodatkowych trzech radnych. W 2006 roku, gdy Katowice liczyły 314 tys. mieszkańców, katowiczanie wybierali 31 radnych. Teraz byłoby ich 28.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... dnych.html


juz?

myslale, ze za jakies 2 lata dopiero ;-/

stracilisy juz w sumie prawie 19% mieszkancow w stosunku do maksimum z roku 1987, a struktura wieku ludnosci nie wrozy zbyt dobrze...



tu mozna zobaczyc, w ktorych dzielnicach najwiecej ubylo ludniosci od 1988 do 2007 oraz strukture wiekowa - jest to dosc przerazajace zwlaszcza jak sie porownuje rok 1988 i 2007 pod wzgledem liczby ludnoci w wieku 0-14 lat
http://bip.um.katowice.pl/dokumenty/201 ... 781654.png

a tu mozna sobie obejrzec prognoze dalszego wyludniannia dla roznych dzielnic, jesli idzie o mieszkancow stalych do 2030
http://bip.um.katowice.pl/dokumenty/201 ... 781438.png



mark40 - Śro Lut 03, 2010 6:06 pm

Dziwne, że Wwa czy Wrocław - mimo zaistnienia tych samych procesów społecznych (w przypadku Wwy jeszcze bardziej nasilonych) - ciągle notują wzrost.Wrocław notuje również spadki, podobnie jak wszyscy.

Porównanie 2009.06.30 oraz 2008.06.30.

Wrocław: 632803 - 632240 = -563
Szczecin: 407260 - 406427 = -833
Lublin: 351345 - 350392 = -953
Kraków: 756441 - 754854 = -1587
Bydgoszcz: 360142 - 358029 = -2113
Katowice: 311179 - 308724 = -2455
Poznań: 559458 - 556022 = -3436
Łódź: 750125 - 744541 = -5584

Z wyjątkiem

Warszawa: 1707981 - 1711466 = +3485



miglanc - Śro Lut 03, 2010 6:38 pm
To i tak nie obrazuje sytuacji. Dopiero nastepny spis powszechny pozwoli zliczyć liczbe mieszkanców miast. Obawiam się że dla Katowic będzie to oscylowało wokół 280 tys.

Kurcze w ciągu 15 lat miasto traci prawie 100 tys mieszkańców.



kiwele - Śro Lut 03, 2010 6:46 pm




To jest tablica ewolucji liczby mieszkancow Katowic.
Trzeba jednak zaznaczyc, ze historycznie obszar Katowic wielokrotnie sie powiekszal. Tak wiec we wczesniejszych latach dodatkowo nalezaloby uwzglednic ludnosc z miejscowosci, ktore wtedy jeszcze nie nalezaly do Katowic.
Dopiero w 1924 roku zostaly do Katowic dolaczone: Ligota, Brynow, Zaleska Halda, Zaleze, Dab, Bogucice i Zawodzie.
W 1950 roku zostaly dolaczone Panewniki, Piotrowice, Ochojec, Muchowiec i Welnowiec.
W 1960 roku zostaly dolaczone obecne dzielnice wschodnie: Dabrowka Mala, Szopienice Janow i Giszowiec.
W 1968 roku nastapila wymiana obszarow z Chorzowem: Katowice oddaly swoja czesc WPKiW, a w zamian otrzymaly tereny Osiedla Tysiaclecia.
Ostatnia zmiana obszaru Katowic zostala dokonana w 1975 roku:do Katowic zostaly wlaczone olbrzymie tereny Kostuchny i Murcek.
Jest oczywiste, ze przy takim uwzglednieniu liczba mieszkancow Katowic wykazywalaby historycznie duzo lagodniejszy wzrost.
Mysle, ze byloby mozliwe sporzadzenie takiej skorygowanej tablicy.
Natomiast w niczym to nie zmieni, ze zaznaczajacy sie od ponad dwudziestu lat depopulacja Katowic wyglada coraz bardziej przerazajaco.
Dziwny paradoks: za nieludzkiego "komunizmu" ludnosc sie rozwijala, a gdy nastapila wolnosc (moze tez dac cudzyslow?) to smak do zycia jakby odszedl*).

*) dobrze wiem do jakich wypowiedzi prowokuje tym zdaniem.



Bartek - Śro Lut 03, 2010 7:15 pm
Na mój gust nie ma co porównywać Katowic do takich miast jak Wrocław, Kraków czy Łódź. Z Katowic w większości ludzie wyprowadzają się do miast ościennych i tutaj ostatnio prym wiedzie Mikołów. Osobiście warto by zrobić takie zestawienie dla wszystkich miast w GOP i wówczas się martwić...



mark40 - Śro Lut 03, 2010 7:28 pm
Z takiego zestawienia też dowiemy się, że bilans jest ujemny choc może byłby bardziej optymistyczny. Natomiast do aglomeracyjnej trójcy z której ubywa najwięcej mieszkańców należą: Katowice, Sosnowiec, Bytom. Pozostałe miasta mieszczą się "w normie". Na pewno wzrost notują powiaty mikołowski i będziński.



salutuj - Śro Lut 03, 2010 11:09 pm
Z danych które przedstawił absinth wynika (co mnie zupełnie nie dziwi), że obecnie najbardziej płodne są dzielnice, które uchodzą za zaniedbane społecznie czyli Szopienice, Załęże a trochę także Ligota.

Poza tym pamiętajmy, ze sporo ludzi nie miało tu korzeni, więc sukcesem jest ot że po czasie industrializacji udało się sporo z nich zakorzenić tu.

Natomiast ciekaw jestem ogólnej migracji dla GOP i przede wszystkim województwa. Bo to jest tak naprawdę wyznacznik, a nie jedno miasto.



aliveinchains - Czw Lut 04, 2010 8:06 am

Z takiego zestawienia też dowiemy się, że bilans jest ujemny choc może byłby bardziej optymistyczny. Natomiast do aglomeracyjnej trójcy z której ubywa najwięcej mieszkańców należą: Katowice, Sosnowiec, Bytom. Pozostałe miasta mieszczą się "w normie". Na pewno wzrost notują powiaty mikołowski i będziński.

Powiat mikołowski wraz z Tychami i bier-lędz odnotował w latach 00-08 "wzrost' na poziomie 0,4 %...będziński odnotował podobnie niski...wniosek, Katowiczanie ktorych ubywa znacznie więcej w liczbach bezwzglednych luciekają nie do opłotków ale dalej (w tym zza światy)

Co do tego czy spadki w Sosn, Gliwicach, Chorzowie w latach 00-08 mieszczą się w "normie" to już pojęcie względne radzę spojrzeć do GUS

W subregionie BB widoczny jest lekki wzrost populacji 1,5%...(00-08)

Oczywiście takie a nie inne dane mają swoje odbicie w mieszkaniowce, zwłaszcza tyczy się tych ludzi ktorzy są na progu doroslego życia i zaciągaja kredyty na mieszkania...tacy są we Wrocławiu, Krakowie sub BB, ale niekoniecznie w Katowicach



aliveinchains - Czw Lut 04, 2010 9:03 am
rok 2000
ludność
woj./sub/miasto 2000
Podregion 44 - bielski 641 787
Powiat m.Bielsko-Biała 178 611
Podregion 45 - bytomski 474 686
Powiat m.Bytom 195 807
Powiat m.Piekary Śląskie 61 347
Podregion 47 - gliwicki 520 339
Powiat gliwicki 118 136
Powiat m.Gliwice 205 092
Powiat m.Zabrze 197 111
Podregion 48 - katowicki 809 196
Powiat m.Chorzów 118 708
Powiat m.Katowice 330 625
Powiat m.Mysłowice 75 949
Powiat m.Ruda Śląska 152 280
Powiat m.Siemianowice Śląskie 74 782
Powiat m.Świętochłowice 56 852
Podregion 49 - rybnicki 648 029
Powiat m.Rybnik 143 218
Powiat m.Żory 63 533
Podregion 50 - sosnowiecki 738 000
Powiat m.Dąbrowa Górnicza 132 858
Powiat m.Jaworzno 97 119
Powiat m.Sosnowiec 234 486
Podregion 51 - tyski 382 234
Powiat m.Tychy 133 463



aliveinchains - Czw Lut 04, 2010 9:06 am
rok 2008 ludność
woj./sub/miasto 2008
Podregion 44 - bielski 652 045
Powiat m.Bielsko-Biała 175 677
Podregion 45 - bytomski 456 448
Powiat m.Bytom 183 829
Powiat m.Piekary Śląskie 58 832
Podregion 47 - gliwicki 499 103
Powiat gliwicki 114 033
Powiat m.Gliwice 196 669
Powiat m.Zabrze 188 401
Podregion 48 - katowicki 767 341
Powiat m.Chorzów 113 314
Powiat m.Katowice 309 621
Powiat m.Mysłowice 74 998
Powiat m.Ruda Śląska 143 930
Powiat m.Siemianowice Śląskie 71 118
Powiat m.Świętochłowice 54 360
Podregion 49 - rybnicki 637 147
Powiat m.Rybnik 141 177
Powiat m.Żory 62 044
Podregion 50 - sosnowiecki 718 842
Powiat m.Dąbrowa Górnicza 128 315
Powiat m.Jaworzno 95 228
Powiat m.Sosnowiec 221 259
Podregion 51 - tyski 383 660
Powiat m.Tychy 129 475



aliveinchains - Czw Lut 04, 2010 9:08 am
i wreszcie wynikająca z powyższych zmiana %

woj./sub/miasto zmiana %
Podregion 44 - bielski 1,6%
Powiat m.Bielsko-Biała -1,6%
Podregion 45 - bytomski -3,8%
Powiat m.Bytom -6,1%
Powiat m.Piekary Śląskie -4,1%
Podregion 47 - gliwicki -4,1%
Powiat gliwicki -3,5%
Powiat m.Gliwice -4,1%
Powiat m.Zabrze -4,4%
Podregion 48 - katowicki -5,2%
Powiat m.Chorzów -4,5%
Powiat m.Katowice -6,4%
Powiat m.Mysłowice -1,3%
Powiat m.Ruda Śląska -5,5%
Powiat m.Siemianowice Śląskie -4,9%
Powiat m.Świętochłowice -4,4%
Podregion 49 - rybnicki -1,7%
Powiat m.Rybnik -1,4%
Powiat m.Żory -2,3%
Podregion 50 - sosnowiecki -2,6%
Powiat m.Dąbrowa Górnicza -3,4%
Powiat m.Jaworzno -1,9%
Powiat m.Sosnowiec -5,6%
Podregion 51 - tyski 0,4%
Powiat m.Tychy -3,0%



aliveinchains - Czw Lut 04, 2010 9:13 am
zmiana 00-08 w liczbach bezwzględnych

woj./sub/miasto zmiana
Podregion 44 - bielski 10 258
Powiat m.Bielsko-Biała -2 934
Podregion 45 - bytomski -18 238
Powiat m.Bytom -11 978
Powiat m.Piekary Śląskie -2 515
Podregion 47 - gliwicki -21 236
Powiat gliwicki -4 103
Powiat m.Gliwice -8 423
Powiat m.Zabrze -8 710
Podregion 48 - katowicki -41 855
Powiat m.Chorzów -5 394
Powiat m.Katowice -21 004
Powiat m.Mysłowice -951
Powiat m.Ruda Śląska -8 350
Powiat m.Siemianowice Śląskie -3 664
Powiat m.Świętochłowice -2 492
Podregion 49 - rybnicki -10 882
Powiat m.Rybnik -2 041
Powiat m.Żory -1 489
Podregion 50 - sosnowiecki -19 158
Powiat m.Dąbrowa Górnicza -4 543
Powiat m.Jaworzno -1 891
Powiat m.Sosnowiec -13 227
Podregion 51 - tyski 1 426
Powiat m.Tychy -3 988



aliveinchains - Czw Lut 04, 2010 9:29 am
Powiat m.Katowice -6,4%
Powiat m.Bytom -6,1%
Powiat m.Sosnowiec -5,6%
Powiat m.Ruda Śląska -5,5%
Powiat m.Siemianowice Śląskie -4,9%
Powiat m.Chorzów -4,5%
Powiat m.Zabrze -4,4%
Powiat m.Świętochłowice -4,4%
Powiat m.Gliwice -4,1%
Powiat m.Piekary Śląskie -4,1%



kiwele - Czw Lut 04, 2010 1:27 pm
Zeby sprawom zwiazanym z tym watkiem przyjrzec sie blizej i moc wspolnie dyskutowac, trzeba wiele, wiele liczb.

Urodziny, zgony, przyrost naturalny, w liczbach bezwzglednych i jako wskazniki.
Dla porownania te same liczby z GOP-u, wojewodztwa i z calego kraju. Na dodatek w ujeciu chronologicznym.
Potrzebne sa, bedace pochodna urodzin, liczby odnoszace sie do plodnosci kobiet, ogolnej i w poszczegolnych grupach wiekowych, oczywiscie tez w ujeciu chronologicznym oraz terytorialnym, by zobaczyc gdzie w tej konkurencji sportowej mieszcza sie nasze panie.
Przy okazji rowniez wspolczynniki smiertelnosci niemowlat, najlepiej charakteryzujace poziom cywilizacyjny.

By lepiej ocenic perspektywy rozwojowe nalezaloby w podobnych ujeciach uwzglednic rowniez sprawy mieszkaniowe (jak my mieszkamy?) i rynku pracy (bezrobocie!).

Podobno i Panowie maja cos wspolnego z tym tematem, bo w srodowiskach medycznych rosnie przekonanie, ze wraz z rozwojem cywilizacji spada jakosc nasienia ludzkiego i klopoty z tym zwiazane dotycza juz wiecej niz jednej piatej mezczyzn.

Inna odslona tych spraw jest kwestia migracji zewnetrznych, regionalnych i pozakrajowych.
Wyjezdzamy za chlebem i lepszym zyciem na krotko i na dluzej.
W coraz wiekszym stopniu nastepuje ruch odwrotny. Na ulicy i w swoim otoczeniu coraz wiecej widzimy obcych, i to takich, ktorych sposob zycia rozni sie bardzo od naszego.



beschu - Pią Lut 05, 2010 10:28 am

Na mój gust nie ma co porównywać Katowic do takich miast jak Wrocław, Kraków czy Łódź.

Z miast podobnej wielkości do Katowic to Białystok ma ~294 tys. mieszkańców, ciekawe czy przy spisie je wyprzedzi.



miglanc - Pią Lut 05, 2010 1:59 pm


Powiat mikołowski wraz z Tychami i bier-lędz odnotował w latach 00-08 "wzrost' na poziomie 0,4 %...będziński odnotował podobnie niski...wniosek, Katowiczanie ktorych ubywa znacznie więcej w liczbach bezwzglednych luciekają nie do opłotków ale dalej (w tym zza światy)


Saldo migracji 2008:

Katowice -3,5
pow mikołowski + 2,4

Jak zwykle manipulujesz danymi włączając Tychy, które nie mają zbyt wielu terenów do suburbanizacji.

Sam powiat mikołowski tez nie moze sie rownac z bielskim, poniewaz Łaziska Górne i Ornontowice nie sa atrakcyjnymi gminami do mieszkania. Tylko wsie podmikolowskie, Wyry i fragmenty Orzesza maja fajne tereny do inwestycji mieszkaniowych.



beschu - Pią Lut 05, 2010 4:11 pm

Powiat m.Tychy -3,0%
Podregion 51 - tyski 1 426
Powiat m.Tychy -3 988


A czy te dane obejmują przekazane przez Tychy Bieruniowi osiedle Homera?



kiwele - Pią Lut 05, 2010 4:20 pm
Jesli w ciagu ostatnich 22 lat Katowice stracily prawie 19% mieszkancow i jesli w miedzyczasie ciagle sie cos budowalo, to dzis katowiczanie mieszkaja chyba w jakims mieszkaniowym eldorado?



absinth - Pią Lut 05, 2010 5:20 pm

Jesli w ciagu ostatnich 22 lat Katowice stracily prawie 19% mieszkancow i jesli w miedzyczasie ciagle sie cos budowalo, to dzis katowiczanie mieszkaja chyba w jakims mieszkaniowym eldorado?

tak, choc ja wole bardziej swojska nazwe pustostan




kiwele - Pią Lut 05, 2010 6:15 pm


tak, choc ja wole bardziej swojska nazwe pustostan



No, wlasnie.
To jak wlasciwie mieszkaja dzisiaj katowiczanie przy takim rozluznieniu w zasobach mieszkaniowych?
Dawniej wszystko bylo zapelnione.
Przed budowa Paderewy, jak sie patrzalo od Biprometu, bylo tam morze ogrodkow dzialkowych, czesto z laubami zasiedlonymi na stale przez caly rok. Podobnie w innych dzielnicach.
Stawiajac gdzies samochod trzeba bylo zagladnac na masy rozbijajacych sie wokolo dzieci. Gdzie ich szukac dzisiaj?
Dzis w scislym srodmiesciu rzadko widzi sie wieczorem oswietlone okna i nieraz sie slyszy o odmowie przyjecia podstandardowego mieszkania.



aliveinchains - Pią Lut 05, 2010 8:06 pm

Powiat m.Tychy -3,0%
Podregion 51 - tyski 1 426
Powiat m.Tychy -3 988


A czy te dane obejmują przekazane przez Tychy Bieruniowi osiedle Homera?



aliveinchains - Pią Lut 05, 2010 8:14 pm

Jesli w ciagu ostatnich 22 lat Katowice stracily prawie 19% mieszkancow i jesli w miedzyczasie ciagle sie cos budowalo, to dzis katowiczanie mieszkaja chyba w jakims mieszkaniowym eldorado?

kiedyś czytałem że budynków po 1989r jest w Katowicach jakieś 7 % (z całkowitych zasobów), a np w Krakowie czy Wawie jakieś 25-30%....



kiwele - Pią Lut 05, 2010 8:56 pm


kiedyś czytałem że budynków po 1989r jest w Katowicach jakieś 7 % (z całkowitych zasobów), a np w Krakowie czy Wawie jakieś 25-30%....


Tyle sie zajmujemy Katowicami, a jak przychodzi do czegos to najprostsze informacje nam sie rozlatuja, a powinny tworzyc logiczna calosc.
Moze to za mocne, ale trzebaby wyciagnac rozne wnioski co to w istocie oznacza, ze w Katowicach buduje sie tak malo a ceny mieszkan i tak sa jedne z najnizszych w kraju.
Przede wszystkim jak my naprawde zyjemy i mieszkamy w Katowicach.
Jak przebiega ta ewolucja chocby w ostatnich latach.



aliveinchains - Sob Lut 06, 2010 3:33 am
ps. zapomniałem poinformować że do sub tyskiego jeszcze trzeba dodać pow. pszczyński - atrakcyjny pod bud jednorodzinne...w GUS jest zresztą wszystko wyjaśnione jakie powiaty do czego należą...



miglanc - Nie Lut 07, 2010 10:27 am

miglanc zarzucasz mi manipulacje, ale manipulacją jest przedstawienie małoludnościowego pow. mikołowskiego z 2,5% wzrostem który teoretycznie ma niewlować spadek 3,6% znacznie większych Katowic (rok2008 )...przelicz sobie to matematycznie i wyciągnij sam wnioski....Powiat Mikołowski ma 100 tys mieszkańców, więc nie jest powiatem małoludnościowym. Powiat ten poza tym ma ujemny przyrost natutralny i emigracje ludnosci głownie za granicę. Mimo to ma wzrost liczby mieszkańcow, w sporej mierze dzięki suburanizacji Katowic.

Twoja manipulacja polega na włączaniu miasta Tychy do "opłotków" co jest po prostu bzdurą.



salutuj - Pon Lut 08, 2010 8:21 am


kiedyś czytałem że budynków po 1989r jest w Katowicach jakieś 7 % (z całkowitych zasobów), a np w Krakowie czy Wawie jakieś 25-30%....


ciekawe jak wygląda procent po 1950



bidzis004 - Pon Lut 08, 2010 12:41 pm


kiedyś czytałem że budynków po 1989r jest w Katowicach jakieś 7 % (z całkowitych zasobów), a np w Krakowie czy Wawie jakieś 25-30%....


ciekawe jak wygląda procent po 1950



salutuj - Wto Lut 09, 2010 8:10 am
ale co to ma za znaczenie? jak najbardziej trzeba doliczyc blokowiska w ten sposob mozna ustalic jak od wojny sie rozwinela mieszkaniowka.
Ponieważ ja uważam ze za PRL powstała nadpodaż osób i mieszkań i wskutek tego słabsza dynamika po 89 nie jest niczym zaskakującym ani nawet przerażającym.



bidzis004 - Wto Lut 09, 2010 10:21 am
Zgadzam sie z tym że u nas ta slaba dynamika a raczej jej brak postępował aż do mw/ 2005 i w okresie ogół Polskiego prosperyty próznowaliśmy a Kraków nadrabiał Wawa i inne większe Aglomeracje u nas dopiero od nie dawna zaczeły powstawać nowe osiedla TBS , Bazantów czy dębowe tarasy , musimy pamiętać o specyfice regionu i jak na wielkomiejskość GOP to ludzie emigrowali "zamiasto" w bardzo małych ilościach i jeśli by to równać Gop powierzchnia na ilość powstałych vs Krk w tamtych latach to pewnie było by w granicach 2/10 , o taką mieszkaniówke nasze rejony TG są o wiele bardziej rozwinięte , choć od paranastu lat nas doganiacie Mikołowem , Podlesiem? , no i np takimi inwestycjami jak dębowe tarasy czy bazantów , my tez nie próżnujemy i idziemy do przodu , w tym właśnie względzie nasza aglomeracja bardzo sie rózni od siebie o np; bogaty Mikołów , TG i ok Gliwic , od np Bytomia , wystarczy spojrzeć na stolarzowice , w Bytomiu w zasadzie oprócz mocno rozwiniętej Suchej góry (na granicy z TG) i mało jak na wielkość dzielnicy rozwinietej mieszkaniówki w Stolarzowicach.
Ale to co jest to jest może 30% tego co powinna wytwarzać tak wielka konurbacja.

Jedno jest pewne ludzie młodzi będą a przynajmniej powinni zasiedlać centrum jeśli chcemy mówić o normalnym mieście w tym tez aspekcie trzeba patrzeć bo to jest w moim odczuciu punkt początkowy od którego powinno sie zacząć myśleć o nowoczesnym mieście , pozatym juz jest wielki ruch w miastach a nie kazdemu to odpowiada , powinna być róznica w cenach mieszkań
centrum-drogo
jakaś specjalna znizka dla studentów młodych itd
obrzeża tanio
u nas jest dokładnie na odwrót i to dlatego mamy tak patową sytuacje.



kiwele - Sob Lut 13, 2010 6:55 pm
W ubieglych latach czytalem gdzies, ze panstwo zamierza prowadzic aktywna polityke demograficzna i w zwiazku z tym bylo rozwazane ponowne wprowadzenie podatku nazywanego w latach PRL "bykowe". Byla nawet okreslona data 1 styczen 2010 roku.
W PRL placili ten podatek zarowno niezamezne kobiety jaki niezonaci mezczyzni po przekroczeniu pewnego wieku. Jak pamietam, to dla mezczyzn tym progiem bylo osiagniecie 25 lat. Bykowym bylo zwiekszenie o 25% normalnego podatku od wynagrodzenia.
U kobiet nie wiem, tym bardziej ze jeszcze w latach 50-tych wyplakaly one sobie likwidacje tego podatku, bo "nie mozna byc karanym dwukrotnie za to samo, wystarczy ze nie mogly wyjsc za maz i musza zyc w staropanienstwie".
Ja uniknalem tego podatku, bo ozenilem sie przed tym fatalnym progiem czasu, ale po dwu latach dotknal mnie inny podatek: "postojowe", nakladany na pary malzenskie po dwu latach od zawarcia slubu: normalny podatek byl powiekszany o 10%.



rasgar - Sob Lut 13, 2010 8:37 pm
[OT]

Przepraszam z góry:

W dupie mam politykę państwa, które chciałoby na mnie nałożyć dodatkowy podatek, jedynie dlatego, że nie żyję w sformalizowanym związku. Zapierniczam jak mróweczka (na dużo więcej niz jeden etat), płacę od swoich słusznych zarobków niemałe podatki, teraz miałbym odprowadzać więcej?
W imię czego?

I proszę nie wmawiajcie mi, że szybkie dziecko pozwala na to, że ktośÂ będzie pracował na moją emeryturę, bo na własną mam raczej zamiar (i środki) odłożyć samemu.
To samo państwo czuje się z jednej strony w obowiązku "pomóc mi w podjęciu przyszłościowej decyzji", z drugiej strony TRWONI pieniądze jużÂ odkładane, z dużą też wyrozumiałością podchodzi do osób które przez lata, z braku chęci lub zaradności, nie dość że podatków nie płaci, to jeszcze pobiera świadczenia (i nie chodzi mi o rzeszę osób, którym faktycznie pomoc jest potrzebna, ale na tę sporą grupę, która znajduje w tym sposób na życie).

[/OT]



aliveinchains - Nie Lut 14, 2010 2:13 am
Bykowe? Pomysł rodem z PRLu.......Jak już coś to bardziej ulgi dla tych co dzieci mają...czyli im wiecej zarabiasz=płacisz większe podatki= dostajesz większy nominalnie zwrot od podatku...to sprawia że rodzić się będą nie tylko dzieci wśród rodzin biednych ale i wśród rodzin z tzw klasy średniej...warto też podpatrzeć jak radzą sobie w tym temacie Francja i Skandynawowie, czyli kraje które jeszcze 20lat temu miały niskie tzw births rate...obecnie wskaźnik ten jest u nich najwyższy w EU.

miglance
Katowice= ok 300 000 ludzi spadek 3,6% = ok 10 800
pow mikołowski= ok 90 000 ludzi wzrost 2,5% = ok 2 250

jak to 2 250 ma zniwelować spadek w postaci 10 800? Proszę nie twórz mitów...



heniek - Nie Lut 14, 2010 9:15 am
@aliveinchains mój wujek, rodowity mieszkaniec Chorzowa, dziesięć lat temu przeprowadził się na żywiecczyznę i codziennie dojeżdża do pracy do Katowic. 5 kolejnych rodzin naszych znajomych zrobiło tak samo.



bobtrebor - Pon Lut 15, 2010 1:57 pm
Nie wiem jak inni uciekinierzy z Katowic ale mogę napisać jak ja to widzę, mieszkając od urodzenia mam do tego prawo. Po pół roku mieszkania w Mikołowie widzę różnice. Zaczynając od atmosfery przytulnego i spokojnego małego miasta, w większości wiejsko-willowego, po zwykłe codzienne sprawy.

Czy załatwialiście cokolwiek w katowickim UM ? Poczynając od rejestracji samochodu po zapłacenie w kasie UM ? To jest prawdziwa tragedia . Korytarzyk przy wejściu pełen zdezorientowanych ludzi, kolejki, numerki, urzędnicy mający miny jakby mieli zaraz zwymiotować. Kuriozum to kasa na Pocztowej, załatwia się papier, idzie zapłacić na Pocztową i wraca na Młyńską.

Tymczasem budynek UM jest olbrzymi..., pełen dziwnych stworzeń typu Piotr Uszok, na wejściu jest tablica z jego nazwiskiem i godzinami kiedy przyjmuje mieszkańców... , wiecie jaka ? Żadna ! Ten facet nie ma na to czasu ! .

Na wszystko trzeba czekać, na głupi wypis z rejestru gruntów ponad tydzień, można też szybciej, domyślcie się sami...

Żeby dotrzeć do UM trzeba najpierw dojechać, samochodem nie ma lekko, najlepiej zostawić auto poza Centrum i dawać z buta w śniegowej brei, oczywiście nic za darmo, parkingowy już włożył bilet za wycieraczkę.

W Mikołowie budynek jest jasny, czysty i przyjazny, parking duży i za darmo. Przy wejściu uprzejma informacja, bez szyb i okienek, pan stoi i wszystko wyjaśnia, urzędniczki są uśmiechnięte a porę spotkania można zarezerwować przez internet. Kasa na miejscu. Rejestracja auta to w sumie 40 minut, za jednym podejściem ! Podobne różnice są w wydziale ksiąg wieczystych, urzędzie skarbowym itd.. W USC pani zostanie bez problemu po godzinach jak się nie zdąży bo w Katowicach był korek, spokojnie i bez nerwów.

Po prostu inny świat. Inna cywilizacja. Nawet Wiślanka zaraz za Burdelem jest lepiej odśnieżona, na największym zadupiu, do jednego domu wśród pól jeździ pług i odśnieża, jak wyglądają boczne ulice w Kcach ? Z niskim zawieszeniem nie przejedziesz w lodowej koleinie, nie zaparkujesz w górach śniegu.

Dobitnym przykładem różnic między tymi miastami są ich Rynki, dokładnie taka różnica występuje w wielu aspektach życia. Więc nie dziwcie się, że z Katowic wynoszą się ludzie nie mający tu korzeni, jeśli nawet starzy mieszkańcy mają już dość.

Katowice straciły następnych trzech mieszkańców.



aliveinchains - Wto Lut 16, 2010 7:27 am
W dzisiejszym DZ jest na pierwszej stronie artykuł śląsk 2030
jesli poniższe trendy się utrzymaja w ciagu najblizszych 2 dekad to faktycznie ciemno to widzę...
http://www.skyscrapercity.com/showpost. ... count=4884

Bądz co badz w samym woj. sląskim jest jednak swiatełko - podbeskidzie, majace mały, zrównowazony wzrost w liczbie ludnosci...
Ciekawie tez przedstawia się sasiednia małopolska.



heniek - Wto Lut 16, 2010 7:29 am
Trendy mają to do siebie, że się zmieniają.



aliveinchains - Wto Lut 16, 2010 8:48 am

Trendy mają to do siebie, że się zmieniają.

owszem, ale one się utrzymuja od 20 lat i nic nie wskazuje by miał nagle nastapic jakis przelom. Katowice przespały okres przyciagania nowoczesnych usług, GOP przespał boom deweloperski, pozwolił na ucieczkę młodych do Krakowa.....czy po wyborach samorzadowych, powstaniu Ustawy GZM nagle cos się zmieni ? Watpię.
podajesz przykłady ludzi którzy osiedli na żywiecczyźnie a pracują w Katowicach...musieli byc nieźle zdesperowani by uciekać aż 100 km na południe od GOP...też znam takich, ale tak sie składa, że ich "druga połowa" pracuje na miejscu, a dzieci chodza do szkół tez na miejscu...region dobry do zycia to taki co zapewnia pracę ale i zaspokaje aspekty pozazawodowe...



maciek - Wto Lut 16, 2010 10:05 am
Z naszemiasto.pl (16.02.2010):
Śląskie 2030: kraj dla starych ludzi

Co do wyludniania się. To jest zupełnie nienaturalny proces. Dlaczego są miasta w Polsce, których liczba mieszkańców wzrasta a u nas spada? Ano dlatego, że miasto Katowice pogrąża się z każdym rokiem. Jedyna szansa na jakąkolwiek zmianę to o dziwo inwestycja dinozaura PRL PKP i przebudowy dworca, która ma szansę być jakimś przebiśniegiem spod zwał śniegu marazmu. Tu się naprawdę nie chce żyć widząc miasto takim jakie było 20 lat temu. To miasto się cofa, bo nie ma tutaj ofert pracy, nie ma możliwości rozwoju. A nie ma go wyłącznie na życzenie ludzi. I już nie piszę o Uszoku, bo to widocznie prezydent na miarę ambicji większości mieszkańców. Trudno widać na lepszego nie zasługujemy.

cyt. z artykułu Prof. Szczepański apeluje o bardziej zdecydowane działania do władz samorządowych, które nie przywiązują należytej wagi do zmieniania przestrzeni miejskiej w bardziej przyjazną dla mieszkańców, choć to właśnie na poziomie gmin rozstrzyga się przyszłość tego regionu.

To jest klucz do naszego przetrwania lub zguby. Piszemy tu o tym od lat i co? Mamy rok 2010 i mnóstwo planów na chyba już nieświetlaną przyszłość.



salutuj - Wto Lut 16, 2010 10:31 am
normalnie apokalipsa



macu - Wto Lut 16, 2010 10:57 am
To co pisze Bobtrebor jest przytłaczające. W sumie jak się nie ma porównania, to jakoś się niesie ten krzyż Żałuję, że jestem tak przywiązany do dużych miejscowości, że nie jestem w stanie się wyprowadzić. To mi ewidentnie utrudnia życie.



aliveinchains - Wto Lut 16, 2010 11:11 am

Z naszemiasto.pl (16.02.2010):
Śląskie 2030: kraj dla starych ludzi

Co do wyludniania się. To jest zupełnie nienaturalny proces. Dlaczego są miasta w Polsce, których liczba mieszkańców wzrasta a u nas spada? Ano dlatego, że miasto Katowice pogrąża się z każdym rokiem. Jedyna szansa na jakąkolwiek zmianę to o dziwo inwestycja dinozaura PRL PKP i przebudowy dworca, która ma szansę być jakimś przebiśniegiem spod zwał śniegu marazmu. Tu się naprawdę nie chce żyć widząc miasto takim jakie było 20 lat temu. To miasto się cofa, bo nie ma tutaj ofert pracy, nie ma możliwości rozwoju. A nie ma go wyłącznie na życzenie ludzi. I już nie piszę o Uszoku, bo to widocznie prezydent na miarę ambicji większości mieszkańców. Trudno widać na lepszego nie zasługujemy.

cyt. z artykułu Prof. Szczepański apeluje o bardziej zdecydowane działania do władz samorządowych, które nie przywiązują należytej wagi do zmieniania przestrzeni miejskiej w bardziej przyjazną dla mieszkańców, choć to właśnie na poziomie gmin rozstrzyga się przyszłość tego regionu.

To jest klucz do naszego przetrwania lub zguby. Piszemy tu o tym od lat i co? Mamy rok 2010 i mnóstwo planów na chyba już nieświetlaną przyszłość.


Jesli mowa o wskaźniku urodzeń, to trend ten mozna zmienic, Francuzi, Brytyjczycy i skandynawowie potrafili w ciagu dekady zwiekszyć ten wskaźnik o 0,5 pnkt! Polska gdyby wzięla przykład z Francji (ulgi na 2 dziecko, rozwoj medycyny ginekologicznej) mogła by osiagnać 1,8 ( a to juz niewiele do samozastepowalności pokoleń). Zresztą, to juz nie te czasy gdy dzieci rodziły dziewczyny 20-24 letnie...ludzie zyją dłuzej i wiek rodzenia 1 dziecka tez się przesunął - w Skandynawi i we Francji pierwsze dzieci rodzi się koło 30tki! W Pl jeszcze 15 lat temu lekarze pukali by w głowe. Co więcej wiele kobiet rodzi kolejne dzieci po 40tce, co u nas jest uwazane za patologię...

Starzenie sie spoleczeństwa GOPi ROW oraz wyludnianie moze wynikać w duzej mierze z ucieczki młodych, lub braku naplywu nowej krwi...

Katowowice zmieniły się przez ostatnie 20 lat, jak kazde miasto, problem w tym że tempo jest znacznie mniejsze. Altus, Chorzowska - 5-7 lat temu mogły budzić podziw i pozytywnie patrzeć w przyszłość, jednakze w innych miastach pow biurowej przybyło jeszcze więcej. Nie mówię o nowej mieszkaniówce...



salutuj - Wto Lut 16, 2010 11:25 am
Nie wiem czy to Anglicy i Norwegowie zmienili ten trend.
Populacja Oslo w 20% (dwudziestu) składa się z imigrantów.
Pakistańczycy rodzą wiele dzieci i przed trzydziestką i te dane uwzględniają jesli nie ich to ich potomków.

Poza tym wiele urodzeń Skandynawskich i Brytyjskich pochodzi też od Polek i byłych mieszkanek Europy Śr-Wsch.



aliveinchains - Wto Lut 16, 2010 11:33 am

Nie wiem czy to Anglicy i Norwegowie zmienili ten trend.
Populacja Oslo w 20% (dwudziestu) składa się z imigrantów.
Pakistańczycy rodzą wiele dzieci i przed trzydziestką i te dane uwzględniają jesli nie ich to ich potomków.

Poza tym wiele urodzeń Skandynawskich i Brytyjskich pochodzi też od Polek i byłych mieszkanek Europy Śr-Wsch.


Jak pokazuja badania demograficzne we Francji wzskaźnik urodzeń imigrantów i native'ów jest zblizony...w UK i Skandynawi nie sądzę by 20% kobiet było wstanie urodzić tyle dzieci by wskaxnik był bliski 1,98! Wgladałoby na to że imigrantka i to niemal kazda musiałaby urodzic jakieś 10-12 dzieci a to fizycznie niemozliwe.
Wskaźnik narodzin turkow w BDR spadl ponizej 2,0 a jakieś 20 lat temu wynosil nawet 4,0.



salutuj - Wto Lut 16, 2010 1:03 pm
no bo Ty zakładasz, że jak ja piszę że Pakistańczycy rodzą to natywni przestają.
Jesli przeciętnie natywni mają np 1,3 to wystarczy na oko 4 dzieci by 20% zrobiło tę resztę do 1,98 i to jest jak najbardziej możliwe.



aliveinchains - Wto Lut 16, 2010 1:41 pm

no bo Ty zakładasz, że jak ja piszę że Pakistańczycy rodzą to natywni przestają.
Jesli przeciętnie natywni mają np 1,3 to wystarczy na oko 4 dzieci by 20% zrobiło tę resztę do 1,98 i to jest jak najbardziej możliwe.


hmmm, ja tam od znajomych wiem, że sporo białych rodzin brytyjskich ma co najmniej 2 dzieci...zreszta nie wszyscy pakistańczycy to kanalie, wielu emigrantów mimo wszystko haruje jak wół i zyje po europejsku, w powarzaniu majac naukę proroka. W Hesji 40% mieszkańców to podobno obcokrajowcy co nie przeszkadza byc jednym z najbardziej rozwinietych regionów EU...

Jesli kiedyś przyjada do Pl imigranci to wątpie by wybrali GOP czy ROW, jesli aytochtoniczna ludność ma problem z akceptacja "goroli" to co dopiero z ukraińcami, irańczykami czy mieszkańcami chrzescijańskiej afryki? Jestem zwolennikiem imigracji, pod warunikiem, ze w 1 kolejnosci postawi się na reproduktywność nativów i co istotne jak najmniej muzłumanów, a jesli juz mamy przyjmowac to takich co sa z ta chora religia na bakier...



salutuj - Wto Lut 16, 2010 3:36 pm
nie zgadzam się, aby posiadanie 4 dzieci upowazniało do nazywania kogokolwiek, czy Pakistańczyków, czy innych, kanaliami.

A z gorolami z oczywistych przyczyn jest wiekszy problem niż z imigrantami:)

z pewnych przyczyn bliższy mi muzułmański Kurd niż chrześcijański czy ateistyczny gorol



macu - Wto Lut 16, 2010 3:42 pm
Salutuj, nie ośmieszaj się, ja Cię proszę.



salutuj - Wto Lut 16, 2010 3:49 pm
Ale z czym niby? Z protestowaniem przeciw nazywaniu pakistańskich rodzin wielodzietnych kanaliami?

Przeciętny gorol jest sceptyczny wobec idei autonomii lub jej przeciwny, a Kurd wręcz odwrotnie:-)
A to ma większe dla mnie znaczenie niż pole religia/ateizm.



gorol - Wto Lut 16, 2010 3:59 pm
Salutuj miałeś chyba bardzo mało do czynienia z typowymi Kurdami i Pakistańczykami, a to co piszesz świadczy tylko o tym że jesteś bardzo ograniczony.



salutuj - Wto Lut 16, 2010 4:22 pm

Salutuj miałeś chyba bardzo mało do czynienia z typowymi Kurdami i Pakistańczykami, a to co piszesz świadczy tylko o tym że jesteś bardzo ograniczony.

Mieszkałem akurat z Hindusami*i Pakistańczykami i pracowałem z innymi więc sorry ale nie ten adres :-)

* EDIT: żeby ktoś światły nie pomyślał to Hindusi to nie Kurdowie)



Piotreq - Wto Lut 16, 2010 4:22 pm
Wiecie dlaczego ludzie sie osiedlaja we Wrocławiu? Dlatego że kończą tam studia i nie chcą wracać do tych małych miast w całej Polsce gdzie nie ma pracy, lub do większych miast w swoim województwie gdzie jest długi dojazd i też nie ma pracy. Nie wiem jak u was ale na moich studiach w Gliwicach 99% ludzi było z GOPu, co najwyzej trochę na wschód od Zagłębia.

Teraz wnioski:
1. Napływ studentów z całej Polski znacząco zwiększa rynek pracy i rynek mieszkań na wynajem.
2. Studenci którzy przyjechali z innych części Polski zostają na miejscu i szukają pracy na miejscu - rynek pracy wzbogaca się o uzdolnionych ludzi z reszty Polski.
3. Zostając w pracy na miejscu wynajmują a później kupują mieszkanie.
4. To minus. Podnosi się popyt a więc i cena mieszkań.

Te wzrosty cen mieszkań to także skutek przesiedleń ludzi za pracą. U nas nie ma parcia na nowe mieszkanie na już. Chwilę można pomieszkać z rodzicami i kupić mieszkanie ale nie za wszelką cenę.

Musimy zacząć od zadbania o uczelnie i od zmiany image w grupie docelowej przyszłych studentów.



gorol - Wto Lut 16, 2010 5:04 pm


Mieszkałem akurat z Hindusami*i Pakistańczykami i pracowałem z innymi więc sorry ale nie ten adres :-)

* EDIT: żeby ktoś światły nie pomyślał to Hindusi to nie Kurdowie)


Wygląda na to że pracowałeś w Anglii. Tym bardziej dziwią mnie te poglądy.

Nie pochodzę że Śląska, ale mieszkam tu od kilku lat. Uważam się Polaka , ale zależy mi na rozwoju regionu w którym mieszkam. Opinie takie jak twoje nie prowadzą do niczego. Jeśli Śląsk ma się rozwijać napływ młodych, wykształconych ludzi jest jak najbardziej wskazany a opinie twoje i podobne z jakimi na szczęście coraz rzadziej się spotykam są tylko bezmyślnym biciem piany.



macu - Wto Lut 16, 2010 5:10 pm

Przeciętny gorol jest sceptyczny wobec idei autonomii lub jej przeciwny, a Kurd wręcz odwrotnie:-)
A to ma większe dla mnie znaczenie niż pole religia/ateizm.


Przeciętny gorol jest sceptyczny, bo ogromna liczba oszołomskich radykałów, którzy niestety są sympatykami RAŚ dominuje całą, rozsądną ideę. Jak będziesz obrażał Kurda też nie będzie przychylny Twojej autonomii. Nie bądź oszołomem, to naprawdę nie pomaga sprawie.



salutuj - Wto Lut 16, 2010 5:13 pm


Mieszkałem akurat z Hindusami*i Pakistańczykami i pracowałem z innymi więc sorry ale nie ten adres :-)

* EDIT: żeby ktoś światły nie pomyślał to Hindusi to nie Kurdowie)


Wygląda na to że pracowałeś w Anglii. Tym bardziej dziwią mnie te poglądy.

Nie pochodzę że Śląska, ale mieszkam tu od kilku lat. Uważam się Polaka , ale zależy mi na rozwoju regionu w którym mieszkam. Opinie takie jak twoje nie prowadzą do niczego. Jeśli Śląsk ma się rozwijać napływ młodych, wykształconych ludzi jest jak najbardziej wskazany a opinie twoje i podobne z jakimi na szczęście coraz rzadziej się spotykam są tylko bezmyślnym biciem piany.



salutuj - Wto Lut 16, 2010 5:15 pm

Przeciętny gorol jest sceptyczny wobec idei autonomii lub jej przeciwny, a Kurd wręcz odwrotnie:-)
A to ma większe dla mnie znaczenie niż pole religia/ateizm.


Przeciętny gorol jest sceptyczny, bo ogromna liczba oszołomskich radykałów, którzy niestety są sympatykami RAŚ dominuje całą, rozsądną ideę. Jak będziesz obrażał Kurda też nie będzie przychylny Twojej autonomii. Nie bądź oszołomem, to naprawdę nie pomaga sprawie.



gorol - Wto Lut 16, 2010 6:23 pm

Przeciętny gorol jest sceptyczny wobec idei autonomii lub jej przeciwny, a Kurd wręcz odwrotnie:-)
A to ma większe dla mnie znaczenie niż pole religia/ateizm.


Przeciętny gorol jest sceptyczny, bo ogromna liczba oszołomskich radykałów, którzy niestety są sympatykami RAŚ dominuje całą, rozsądną ideę. Jak będziesz obrażał Kurda też nie będzie przychylny Twojej autonomii. Nie bądź oszołomem, to naprawdę nie pomaga sprawie.



aliveinchains - Wto Lut 16, 2010 8:28 pm
kurd=/= Turkowi, jak słyszy się że w Turcji ktoś w imię proroka zaszlachtował zonę, czy zatłókł corkę to na 100% jest to Kurd...kazy Turek ci to powie że Kurd to ciemniak który reprezentuje wszystko co najgorsze w Islamie. O/T...

A jak niby autonomia ma sprawic, by przybywało ci wiecej ludzi w GZMie?



Kris - Wto Lut 16, 2010 9:13 pm


Czy załatwialiście cokolwiek w katowickim UM ? Poczynając od rejestracji samochodu po zapłacenie w kasie UM ? To jest prawdziwa tragedia . Korytarzyk przy wejściu pełen zdezorientowanych ludzi, kolejki, numerki, urzędnicy mający miny jakby mieli zaraz zwymiotować. Kuriozum to kasa na Pocztowej, załatwia się papier, idzie zapłacić na Pocztową i wraca na Młyńską.

Tymczasem budynek UM jest olbrzymi..., pełen dziwnych stworzeń typu Piotr Uszok, na wejściu jest tablica z jego nazwiskiem i godzinami kiedy przyjmuje mieszkańców... , wiecie jaka ? Żadna ! Ten facet nie ma na to czasu ! .

.


W KATOWICKIM URZĘDZIE JAK W BANKU?
Grzegorz Żądło, 2010-02-15 17:40
http://www.tvs.pl/informacje/21503/




absinth - Pią Lut 19, 2010 8:53 am

owszem, ale one się utrzymuja od 20 lat i nic nie wskazuje by miał nagle nastapic jakis przelom. Katowice przespały okres przyciagania nowoczesnych usług, GOP przespał boom deweloperski, pozwolił na ucieczkę młodych do Krakowa.....czy po wyborach samorzadowych, powstaniu Ustawy GZM nagle cos się zmieni ? Watpię.

nie zdarza mi sie to czesto, ale w tym wypadku raczej sie z Toba zgadzam.

Poki co nie ma jakiegos szczegolnego powodu, zeby aktualny trend mial sie zmienic. Struktura ludnosci w przypadku Katowic i innych miast GOP bedzie wygladala malo ciekawie. Starzejace sie spoleczenstwo oznacza z perspektywy fiskalnej mniejsze wplywy do miejskiej kasy, ale tez mniejsza sile nabywcza per capita, patrzac na to z perspektywy, sklepow restauracji etc. A to bez watpienia ma przelozenie na poziom i spektrum oferowanych uslug.
Jesli chodzi o przyciaganie mlodych, poki co nie jest z tym najlepiej, zwlaszcza jesli tlo maja stanowic miasta z ktorymi mamy badz "nie mamy ambicji konkurowac". Nie ma sie co dziwic, jest u nas moze i sporo uczelni, ale tak naprawde malo ktora uchodzi za prestizowa poza wlasnym mniemaniem, a dwa oferty pracy na Slasku sa po prostu smieszne. I zanim ktos mi napisze ze on ma 5 znajomych, ktorzy dobrze zarabiaja. Ok, ale raz, ze nie chodzi tylko o zarobki, bo przedstawiciele handlowi owszem dobrze zarabiaja, tylko o miejsca pracy ktore sa przyszlosciowe, a dwa o skale takich miejsc pracy w regionie.



salutuj - Pią Lut 19, 2010 10:02 am
Hm moja firma ostatnio zamknęła R&D we Wrocławiu.

A przedstawiciele handlowi to raczej dobrze nie zarabiają;)
2k na rękę?



absinth - Pią Lut 19, 2010 10:25 am

Hm moja firma ostatnio zamknęła R&D we Wrocławiu.

tu nie chodzi o to, zeby zamykali we Wrocławiu, tylko o to zeby otwierali w GOP, no chyba, ze stoimy na stanowisku, ze nam wystarcza juz tylko schadenfreude


A przedstawiciele handlowi to raczej dobrze nie zarabiają;)
2k na rękę?


hmm.. tych, ktorych ja znam sa raczej w przedziale 3,5-4. Mniejsza z tym, bo w moim poscie nie chodzio o to zeby sie skupiac na przedstawuecielach handlowych tylko o to, ze jest u nas malo miejsc pracy kreujacych dobrze platne, rozwojowe stanowiska. na chwile obecna nie jestesmy w tym zakresie tytanem. Imo trzeba sporzec prawdzie w oczy i szczerze o tym rozmawiac, po to by cos z tym zrobic, a nie "na pocieszenie i ku pokrzepieniu serc" podawac wyjatki od ogolnej reguly.



salutuj - Pią Lut 19, 2010 10:35 am
to pewnie ci co zarzynają się na nadgodzinach i robią premie do podstawy:)
fakt faktem ze zamknięcie R&D we wrocławiu nie spowodowało dodatkowej rekrutacji w katowickim R&D, ale jak mieli i tak ciąć to lepiej ze tam jednak, a nie tu :-)

najwazniejsze i zarazem jedyne co mozemy zrobić wg mnie to delikatne przekonywanie osób wykształconych o korzyściach z mieszkania w Katowicach. no i nasza różna aktywność w sprawie poprawiania kwestii którymi się zajmujemy.



bidzis004 - Pią Lut 19, 2010 2:36 pm
Pozwole sobie na moje przemyślenia dotyczące kwesti bogatej prowincji względem zaniedbanych śródmieść naszych miast , bo i nie tylko Katowice borykają sie z tym problemem.

Problem jest bardzo ważny w kwestiach zaniedbania naszych miast albowiem centrum jest zaniedbane prowincja osiedla są ucywilizowane , z czego to sie wzieło? , tak jak ktoś juz napiał w artykule na GKW problem niby banalny aczkolwiek to głównie poprzez niego nasze miasta są zaniedbane a co za tym idzie brak typowej elity nie wspomne juz o turystach i ludziach którzy przyjezdzają do Katowic i spędzają swój czas np na Kostuchnie zamiast w centrum przy kawie , ale to nie o tym mowa.

Dogłębniej sie temu próbowałem przyglądnąć i znalazłem pare czynników które są wiążące jeśli chodzi o ten problem.

Problem ten zaczął sie wytwarzać po 45 i tak trwa do dziś w Kato ciut mniej bowiem są stolicą województwa i w centrum jest więcej "urzędniczej grupy" studentów i elity która z całego województwa przyjezdza do was , zaczynając od czasów powojennych aż czasu zamknięcia kopaln w Niemieckich kamienicach czyli głównie w centrum , mieszkała elita autochtonów , gdy przed upadkiem kopalń zakładów zaczeło sie budować osiedla ludzie zaczynali sie tam osiedlać ludzie przyjezdni którzy unikneli swego rodzaju "degrangoli społecznej" która dotkneła głównie typowo autochtoniczne rodziny w familokach , i ww Niemieckich kamienicach , elita ta po upadku i swego rodzaju jak to określiłem degrangoli zaczeła iść na samo dno , Ci którzy obudzili sie w pore wyprowadzili sie "ZA centrum" i byli to głównie autochtoni wraz z mieszanką ludzi z (kresów i emigracji) górniczej po 45 Ci drudzy zaś kupywali mieszkania głównie w okolicach Bielska całkowicie poza obszarem Aglomeracji , na miejsce autochtonów w śródmieściach czy to Bytomia Katowic czy Zabrza , władze prawie za darmoche po (upadku kopalń) zaczeły rozdawać mieszkania społeczne dla ludzi z nadzieją i koncowej emigracji , Ci którym rozdano np w Bytomiu w śródmieściach czyli większośći jakieś 80% do dziś dzień sie nie zreformowali po upadku i aktualnie trudnią sie w kradzieżach węgla , trakcji itd itd , często można ich spotkać w srodkach komunikacji miejskiej szukają grosza , smierdzi od takich na cały autobus czy tramwaj itd szkoda gadać , wówczas w tym procesie zaczeła sie tworzyć ta "innośc" w postaci zarządzania centrum przez ludzi często mających pojęcia o wlasnym mieście skupiającej sie głównie na własnym osiedlu podwórku i tak ot władze naszych miast po dziś dzień są patologiczne , nie potrafią zarządzać nie wiedzą że miasto to centrum a centrum to inwestycje a nie sypialniane osiedla , wolą inwestować w infrastrukture albo opowiadać bajki że coś planują bądz wybudują a tak naprawde nic sie poza obrzezami nie dzieje no paranaście prywatnych inwestorów ale to stanowczo za mało.

Druga sprawa to cały czas słyszymy jako że Śląskie jest najbardziej rozwinięte w kraju , dla mnie dziwna sprawa bo jeśli chodzi o rozwinięcie pod względem inwestorów to jednak macie wszyscy racje , gdy tylko spojrzymy na kwestie zarządzania tego to jest niemal że patologia w najlepszym wydaniu , no bo jak rozumieć takie zagrywki i ośmieszanie sie jak w przypadku franka z Gliwic likwidacja tramwajów Uszok i kasa zmarnowana na ImagoPR nikt nie reaguje dosłownie samowolka na niekorzyść mieszkanców i to dlatego ludzie z Kato Chorzowa Gliwic osiedlają sie u nas na obrzezach częsciej , czy chociazby nasze zacofanie pod względem posiadania prawie przez wszystkie województwa "witaczy" "Małopolska Wita" itd itd , gdy u nas jeszcze o tym nie pomyślano? , dobry przykład z podobnego bajzlu jest w przypadku Bytomia i Radzionkowa , ten pierwszy w teori jest bardziej rozwinięty lepiej zarządzany większy itd , natomiast Bytom pod kontem zarzadzania w stosunku do Radzionkowa to jak niebo a ziemia przytocze tutaj pewien fakt z własnego podwórka , gdy wówczas w Bytomiu jest masa skarg na zaniedbania ZBMu i typu "cieknący dach" brudna klatka schodowa , brudny blok i od lat władze ani zarządca w tym wypadku ZBM czy spółdzielnie mieszkaniowe nic z tym od lat nie robią , u nas pod nadzorem Szefa Miasta w ubiegłym roku po zaledwie podpisach mieszkanców spółdzielnia pociągneła całkiem nowy system ogrzewania toalet w mieszkaniach w naszym bloku , remont bloku był jakieś 8 lat temu a klatki 4 lata temu , rządzenie przekłada sie na działania a działania na wartość i to dlatego u nas ludzie chętniej sie budują niz np w Bytomiu , nie wspomne juz o większej emigracji do np Zawadzkiego ludzi z Wro Kato Chorzowa itd itd niz np na Stroszek czy Miechowice , taka jest różnica między rozwiniętym Bytomiem teoretycznie a praktycznie idealnie zarządzanym Radzionkowem który do przodu idzie jak burza... , potencjał jest wielki bo jesteśmy na północnych obrzezach aglomeracji mało znanej i cichej podaż jest a i klientów nie brakuje nie bez kozery cięzko tutaj wypatrywać patologi w rozumieniu ludzi niereformowalnych po upadku kopalń a w Bytomiu przypomne to widok dosyć częsty najczęsciej spotykany w centrum.



kiwele - Pią Lut 19, 2010 2:59 pm

Pozwole sobie na moje przemyślenia dotyczące kwesti bogatej prowincji względem zaniedbanych śródmieść naszych miast , bo i nie tylko Katowice borykają sie z tym problemem.

Problem jest bardzo ważny w kwestiach zaniedbania naszych miast albowiem centrum jest zaniedbane prowincja osiedla są ucywilizowane , z czego to sie wzieło? , tak jak ktoś juz napiał w artykule na GKW problem niby banalny aczkolwiek to głównie poprzez niego nasze miasta są zaniedbane a co za tym idzie brak typowej elity nie wspomne juz o turystach i ludziach którzy przyjezdzają do Katowic i spędzają swój czas np na Kostuchnie zamiast w centrum przy kawie , ale to nie o tym mowa.

Dogłębniej sie temu próbowałem przyglądnąć i znalazłem pare czynników które są wiążące jeśli chodzi o ten problem.

Problem ten zaczął sie wytwarzać po 45 i tak trwa do dziś w Kato ciut mniej bowiem są stolicą województwa i w centrum jest więcej "urzędniczej grupy" studentów i elity która z całego województwa przyjezdza do was , zaczynając od czasów powojennych aż czasu zamknięcia kopaln w Niemieckich kamienicach czyli głównie w centrum , mieszkała elita autochtonów , gdy przed upadkiem kopalń zakładów zaczeło sie budować osiedla ludzie zaczynali sie tam osiedlać ludzie przyjezdni którzy unikneli swego rodzaju "degrangoli społecznej" która dotkneła głównie typowo autochtoniczne rodziny w familokach , i ww Niemieckich kamienicach , elita ta po upadku i swego rodzaju jak to określiłem degrangoli zaczeła iść na samo dno , Ci którzy obudzili sie w pore wyprowadzili sie "ZA centrum" i byli to głównie autochtoni wraz z mieszanką ludzi z (kresów i emigracji) górniczej po 45 Ci drudzy zaś kupywali mieszkania głównie w okolicach Bielska całkowicie poza obszarem Aglomeracji , na miejsce autochtonów w śródmieściach czy to Bytomia Katowic czy Zabrza , władze prawie za darmoche po (upadku kopalń) zaczeły rozdawać mieszkania społeczne dla ludzi z nadzieją i koncowej emigracji , Ci którym rozdano np w Bytomiu w śródmieściach czyli większośći jakieś 80% do dziś dzień sie nie zreformowali po upadku i aktualnie trudnią sie w kradzieżach węgla , trakcji itd itd , często można ich spotkać w srodkach komunikacji miejskiej szukają grosza , smierdzi od takich na cały autobus czy tramwaj itd szkoda gadać , wówczas w tym procesie zaczeła sie tworzyć ta "innośc" w postaci zarządzania centrum przez ludzi często mających pojęcia o wlasnym mieście skupiającej sie głównie na własnym osiedlu podwórku i tak ot władze naszych miast po dziś dzień są patologiczne , nie potrafią zarządzać nie wiedzą że miasto to centrum a centrum to inwestycje a nie sypialniane osiedla , wolą inwestować w infrastrukture albo opowiadać bajki że coś planują bądz wybudują a tak naprawde nic sie poza obrzezami nie dzieje no paranaście prywatnych inwestorów ale to stanowczo za mało.

Druga sprawa to cały czas słyszymy jako że Śląskie jest najbardziej rozwinięte w kraju , dla mnie dziwna sprawa bo jeśli chodzi o rozwinięcie pod względem inwestorów to jednak macie wszyscy racje , gdy tylko spojrzymy na kwestie zarządzania tego to jest niemal że patologia w najlepszym wydaniu , no bo jak rozumieć takie zagrywki i ośmieszanie sie jak w przypadku franka z Gliwic likwidacja tramwajów Uszok i kasa zmarnowana na ImagoPR nikt nie reaguje dosłownie samowolka na niekorzyść mieszkanców i to dlatego ludzie z Kato Chorzowa Gliwic osiedlają sie u nas na obrzezach częsciej , czy chociazby nasze zacofanie pod względem posiadania prawie przez wszystkie województwa "witaczy" "Małopolska Wita" itd itd , gdy u nas jeszcze o tym nie pomyślano? , dobry przykład z podobnego bajzlu jest w przypadku Bytomia i Radzionkowa , ten pierwszy w teori jest bardziej rozwinięty lepiej zarządzany większy itd , natomiast Bytom pod kontem zarzadzania w stosunku do Radzionkowa to jak niebo a ziemia przytocze tutaj pewien fakt z własnego podwórka , gdy wówczas w Bytomiu jest masa skarg na zaniedbania ZBMu i typu "cieknący dach" brudna klatka schodowa , brudny blok i od lat władze ani zarządca w tym wypadku ZBM czy spółdzielnie mieszkaniowe nic z tym od lat nie robią , u nas pod nadzorem Szefa Miasta w ubiegłym roku po zaledwie podpisach mieszkanców spółdzielnia pociągneła całkiem nowy system ogrzewania toalet w mieszkaniach w naszym bloku , remont bloku był jakieś 8 lat temu a klatki 4 lata temu , rządzenie przekłada sie na działania a działania na wartość i to dlatego u nas ludzie chętniej sie budują niz np w Bytomiu , nie wspomne juz o większej emigracji do np Zawadzkiego ludzi z Wro Kato Chorzowa itd itd niz np na Stroszek czy Miechowice , taka jest różnica między rozwiniętym Bytomiem teoretycznie a praktycznie idealnie zarządzanym Radzionkowem który do przodu idzie jak burza... , potencjał jest wielki bo jesteśmy na północnych obrzezach aglomeracji mało znanej i cichej podaż jest a i klientów nie brakuje nie bez kozery cięzko tutaj wypatrywać patologi w rozumieniu ludzi niereformowalnych po upadku kopalń a w Bytomiu przypomne to widok dosyć częsty najczęsciej spotykany w centrum.


Nieprawdopodobnie rewelacyjne!
Na tym Forum ten tekst powinien byc oprawiony w specjalna ramke i znalezc sie pod szczegolna ochrona praw autorskich.
Nie oddac go latwo gdy rozne kabarety beda sie bic o jego wykorzystanie.
Moze znajde sily, by wrocic do lektury tego tekstu, bo chcialbym cokolwiek w nim zrozumiec.
Jest w nim jakies ukryte dno.



maciek - Pią Lut 19, 2010 8:08 pm
Bartku bardzo fajny artykuł. Napisany tak, że nawet Uszok powinien zrozumieć. Chociaż ja nie jestem pewien czy on cokolwiek kuma poza swoją polityczną karierą na stołku do którego został przykręcony. Z przyłączeniem Siemianowic i Chorzowa to pojechałeś ostro

Co do Uszaka Pospolitego to ostatnio rozbawił mnie sformułowaniem:
- Jako miasto już dawno postawiliśmy na turystykę biznesową, która przynosi większe dochody niż zwiedzanie zabytków, dlatego cieszymy się, że kongres odbędzie się już po raz drugi - mówi prezydent Katowic, Piotr Uszok.

z artykułu Katowice będą gospodarczą stolicą Europy. Może się powtórzę, ale rok temu rozmawiałem z organizatorami. O UM Katowice nie wspominali jako współogranizatorze. Czyli co znów Uszatek się doczepił, jak do DTŚ, przebudowy dworca PKP? No chyba tak.

A co do "stawiania" to ciekawe co postawił ten Uszok: flaszke czy może jak w Dniu Świra "jak tatuś zrobi dziubek to nie ma chuja we wsi". Ech, smutno w tym mieście jakoś. Może to przez te uszokowe światło latarń - kolor uryny jakoś nie nastraja, chociaż lepsze to niż mroki Mordoru, które w centrum porafią zabić. Wizerunek w dechę

P.S.Wpłynąłem na suchego przestwór Kostuchny, ... Że słyszałbym głos z Centrum Katowic. - Jedźmy, nikt nie woła...



Jastrząb - Sob Lut 20, 2010 12:20 pm
Hehe - wszyscy mnie "ganią" za te przyłączenia Siemianowic, Chorzowa i Świętochłowic a to i pomysł nie mój i nawet za dobry go w tych okolicznościach nie uważam
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tohuwabohu.xlx.pl



  • Strona 2 z 4 • Wyszukiwarka znalazła 402 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • resekcja.pev.pl
  •