[Katowice] Ceny mieszkań
absinth - Pon Wrz 17, 2007 3:43 pm
Gdzie jeszcze nie jest drogo
W Kielcach czy Rzeszowie mieszkania sprzedają się na pniu. Tańszych lokali można też szukać w Lublinie, gdzie pojawili się nowi deweloperzy, którzy masowo wykupują grunty. Za metr mieszkania w tych miastach trzeba zapłacić od 3 do 4 tysięcy złotych[b]
Deweloperzy, także ci, którzy budują mieszkania w Warszawie, coraz łaskawszym okiem spoglądają na mniejsze miasta. Nic dziwnego, rynek w tych miejscowościach nie jest jeszcze nasycony, a grunty są znacznie tańsze.
Ponadto analitycy twierdzą, że nigdzie nie można się już spodziewać tak znacznych podwyżek cen jak w miastach, w których dziś jest tanio w porównaniu ze stolicą, Krakowem czy Wrocławiem.
Rzeszów: ostrożni klienci
Dużym zainteresowaniem cieszą się projekty deweloperskie w Rzeszowie. W tym mieście mieszkania buduje m.in. firma Inmax. - Niedawno skończyliśmy budowę osiedla Słoneczna Reduta przy ul. Strzelniczej - informuje Janusz Kurnik, dyrektor wykonawczy spółki. Dodaje, że lokale w tej inwestycji kosztowały ok. 3 tys. zł za mkw.
Mieszkania Inmaksu kupują także klienci z zagranicy, np. Anglii. - To dobra lokata kapitału - przekonuje Janusz Kurnik. Rzeszowski deweloper przygotowuje się teraz do nowej inwestycji, tym razem w Krośnie. W tym mieście zamierza wybudować osiedle Na Zakolu przy ul. Krakowskiej, trzy kilometry od centrum miasta. - Zainteresowanie mieszkaniami w Krośnie jest ogromne - przyznaje Janusz Kurnik. - Przez całe lata deweloperzy niczego tutaj nie budowali, więc nowoczesne osiedla są bardzo atrakcyjne.
Dyrektor podkreśla, że w Rzeszowie w porównaniu z Krosnem buduje się znacznie więcej, a największymi deweloperami są tu spółdzielnie mieszkaniowe.
W Rzeszowie buduje też znana z inwestycji w stolicy firma Corpores. W tym mieście przy ul. Sportowej deweloper wznosi ośmiopiętrowy budynek wielorodzinny.
Znajdzie się w nim 116 mieszkań. Inwestor przewiduje zakończenie prac na marzec 2008 roku. Firma planuje także budowę dwóch czterokondygnacyjnych obiektów w Rzeszowie: przy ul. Powstańców Listopadowych i przy ul. Miłej. Wyrosną one na należącej do firmy działce o powierzchni 43,70 ara.
- Przy ul. Powstańców Listopadowych ma powstać około 40 lokali i 40 miejsc postojowych w garażu podziemnym - informuje Tatiana Sabik, główny specjalista ds. marketingu w firmie Corpores. - Mamy już prawomocne warunki zabudowy i jesteśmy na etapie uzyskiwania pozwolenia na budowę. Termin realizacji inwestycji to trzeci kwartał 2009 roku.
Przy ul. Miłej deweloper planuje z kolei około 100 mieszkań z miejscami postojowymi. Mają one stanąć na działce o powierzchni około 1 ha. Jej właścicielem będzie Corpores, który ma już umowę wstępną kupna terenu. Firma stara się teraz o decyzję o warunkach zabudowy działki.
Ceny mieszkań tego dewelopera w rzeszowskich inwestycjach mają się wahać od 4,5 do 5 tys. zł za mkw. Stan wykończenia - deweloperski.
- Zainteresowanie mieszkaniami w Rzeszowie i w Warszawie było do tej pory podobne, czyli bardzo duże - ocenia Tatiana Sabik. - Opłacalność budowania lokali w Rzeszowie jest mniejsza niż w Warszawie o około 20 procent. Stołeczny rynek jest bardziej stabilny, to znaczy, że zapotrzebowanie na mieszkania jest ciągłe. W Rzeszowie klienci są bardziej ostrożni i wyraźnie zwracają uwagę na cenę mkw. oraz lokalizację budynku blisko centrum.
Sześć kilometrów od Rzeszowa, w miejscowości Krasne, osiedle 16 domów jednorodzinnych wznosi z kolei spółka Centrum Techniki Budowlanej. Domy mają powierzchnię od 113 do 131 mkw. Cena mkw. wynosi od 3,3 tys. zł do 4,2 tys. zł.
Lublin: wszyscy chcą budować
Działalnością deweloperską w Lublinie od siedmiu lat zajmuje się m.in. znana z inwestycji w Warszawie spółka Mak Dom, która buduje mieszkania m.in. w okolicach Zalewu Zemborzyckiego.
- Dziś realizujemy w tym rejonie czwarte przedsięwzięcie - mówi Artur Sadowski, dyrektor handlowy lubelskiego oddziału Mak Dom.
- Do końca 2007 roku przekażemy mieszkańcom 180 mieszkań. Kolejnych 120 jest w budowie: do końca roku zostaną zakończone stany surowe zamknięte. Ostatni etap rozpocznie się w pierwszym kwartale 2008 roku.
Spółka ma też tereny w innych rejonach Lublina. W przyszłym roku zaczną się dwie kolejne inwestycje: w centrum miasta przy ul. Czechowskiej (budowa kameralnego apartamentowca z 20 mieszkaniami) i blisko centrum, przy ul. Nowy Świat (budowa bloku wielorodzinnego z 50 mieszkaniami).
- Obie inwestycje są na etapie projektowania. W pierwszym kwartale 2008 roku powinniśmy uzyskać pozwolenia na budowę - przewiduje Artur Sadowski. Dodaje, że spółka buduje mieszkania także w Świdniku, mieście położonym 9 km od Lublina, które zaczyna tworzyć z nim jedną aglomerację.
Za mkw. mieszkania w Lublinie trzeba zapłacić od 5 do 5,4 tys. zł. W Świdniku ceny są niższe o 400 zł.
- Miasta regionalne to dużo mniejszy rynek niż największe aglomeracje, ale i tutaj można prowadzić udane inwestycje - przyznaje Artur Górski. - Wyższe ceny sprzedaży w dużych miastach wiążą się m.in. z wyższymi cenami gruntów, kosztami prac budowlanych, dłuższym okresem przygotowania inwestycji, co wpływa na koszty ogólne.
Mak Dom prowadzi także inwestycje w Szczecinie.
Mieszkania w Lublinie buduje również firma LUK, która działalnością deweloperską zajmuje się od 2000 roku.
- Mieszkania są rozchwytywane zaraz po uzyskaniu pozwolenia na budowę - przyznaje Adrianna Franczewska, specjalista do spraw obrotu nieruchomościami w firmie LUK. - Nasze ceny są bowiem bardzo konkurencyjne. Umowy zawierane tuż przed boomem mieszkaniowym we wrześniu 2006 roku opiewały na kwoty już od 2,95 tys. zł za mkw. W cenę są wliczone piwnice. Do sprzedania mamy jeszcze dwa lokale po 5,3 tys. zł za mkw. Są właściwie do wzięcia od zaraz.
Firma przygotowuje się już do kolejnych inwestycji, m.in. przy ul. Poligonowej. Ale najpierw działka pod budowę musi być odrolniona. Adrianna Franczewska podkreśla, że po boomie mieszkaniowym na rynku lubelskim pojawiło się wiele nowych firm deweloperskich. - Zarówno lokalni przedsiębiorcy zajmujący się dotychczas zupełnie innymi branżami (np. motoryzacją, sprzedażą materiałów budowlanych), jak i inwestorzy chociażby z Warszawy masowo kupują grunty - mówi Adrianna Franczewska.
Kielce: lokal jak lokata
W Kielcach buduje m.in. Przedsiębiorstwo Specjalistycznych Usług Budowlanych Master-Kort. Firma zaczyna wznoszenie wielorodzinnego budynku przy ul. Częstochowskiej. Czterokondygnacyjny blok ma być ukończony w 2008 roku. Do kupienia są mieszkania o powierzchni od ponad 43 mkw. do blisko 72 mkw. Cena mkw. wynosi 4 - 4,6 tys. zł.
Sprzedaż mieszkań Master-Kort zakończył już m.in. w inwestycji przy ul. Kazimierza Wielkiego i Piekoszowskiej. - Lokale sprzedają się szybko. Zdarza się, że jeden klient chce kupić dwa, a nawet cztery mieszkania w jednym budynku - usłyszeliśmy od przedstawicielki firmy. - Ludzie po prostu szukają lokaty kapitału, a te w nieruchomości wydają się najpewniejsze. Mieszkania w mniejszych miastach są dziś ciągle tańsze niż w dużych. Szybko znajdują nabywców także lokale innej kieleckiej firmy - Invest Domu, która w tej chwili nie prowadzi żadnej inwestycji. Mieszkania na wzniesionych osiedlach już dawno zostały sprzedane. Niewykluczone, że po znalezieniu odpowiedniej działki firma znów zacznie budować.
Jak świeże bułeczki sprzedają się także lokale kieleckiej spółki Becher Siłakiewicz Głowacki. Firma w sierpniu tego roku zaczęła budowę mieszkań przy ul. Wojewódzkiej w centrum miasta. Atutem jest sama lokalizacja: inwestycja znajdzie się nieopodal terenów rekreacyjnych. Jak informują przedstawiciele inwestora, w pięciokondygnacyjnym budynku znajdą się 33 lokale o powierzchni od 45 do 100 mkw. Inwestycja ma być ukończona na jesieni 2008 roku.
- Na początku tego roku mieszkania sprzedawały się na pniu - usłyszeliśmy w biurze firmy. Według dewelopera wpływ na to miały galopujące wcześniej ceny mieszkań i obawa klientów, że wciąż będą rosły.
Białystok: goni stolicę
W Białymstoku mieszkania buduje m.in. Yuniwersal Podlaski, firma znana z inwestycji w stolicy. Lokale tego dewelopera powstają w centrum Białegostoku przy ul. Sosnowej (róg ulic Brukowej i Sukiennej). - W tej chwili kończony jest etap zerowy, czyli zalanie fundamentu nad garażem podziemnym - informuje Dorota Kraszewska z Yuniwersalu. - Mieszkania zostaną przekazane pod koniec 2008 roku.
Inwestycja składa się z dwóch czteropiętrowych budynków usytuowanych na wspólnej płycie garażowej. Łącznie znajdą się w nich 54 mieszkania. Atutem inwestycji są, według dewelopera dobra lokalizacja i wysoka jakość materiałów wykończeniowych, m.in. marmur na klatkach schodowych. - Dodatkowym udogodnieniem jest zamontowanie wind jeżdżących z poziomu garaży - opisuje Dorota Kraszewska.
Ceny mkw. wahają się od 5,2 do 6,2 tys. zł.
- Obserwujemy dziś większe zainteresowanie zakupem mieszkań w Białymstoku niż w Warszawie. W dużej mierze wynika to z poziomu cen, które w stolicy są już znacznie wyśrubowane, podczas gdy "prowincja" dopiero je goni - ocenia Dorota Kraszewska.
W tym mieście lokale wznosi też PBM Śródmieście, które kończy inwestycję przy ul. Modlińskiej w centrum miasta. Jest to jeden niewielki budynek, w którym znajdzie się 18 mieszkań. Wszystkie są już dawno wykupione. Rok temu kosztowały ok. 4 tys. zł za mkw.
- Planujemy budowę kolejnych, ale najpierw musimy uporządkować sprawy dotyczące gruntów i wykupić tereny pod inwestycje - usłyszeliśmy w biurze dewelopera.
PBM Śródmieście prowadzi też inwestycję z firmą Birkbud. Nowy budynek wyrasta przy ul. Pierwszej Armii Wojska Polskiego, niedaleko centrum miasta. Tu mieszkania kosztują już 4,8 - 5 tys. zł za mkw.
- Rynek mieszkaniowy w Białymstoku rzeczywiście jest ożywiony. Buduje się więcej niż kiedyś. Powstają też większe osiedla - ocenia przedstawicielka firmy. - Deweloperzy coraz częściej wznoszą również wieżowce. Klienci na razie kupują mieszkania przede wszystkim dla siebie, a nie w celach inwestycyjnych. Chociaż zdarza się, że ktoś kupuje lokal w myślą o jego późniejszym wynajęciu.
Prace w Białymstoku kilka lat temu prowadził też Budimex Nieruchomości. - Była to inwestycja, w której Budimex Nieruchomości występował jedynie jako spółka powołana do prowadzenia projektu, bo nie był właścicielem gruntów. Inwestycje w mniejszych ośrodkach nie były i nadal nie są wpisane w strategię naszej firmy - informuje Izabela Rzeczkowska, główny specjalista ds. marketingu w spółce Budimex Nieruchomości Inwestycje.
Szczecin: są duzi inwestorzy
Zainteresowaniem deweloperów cieszy się też Szczecin, gdzie inwestuje m.in. J.W. Construction. Firma planuje tu budowę 30-kondygnacyjnego bloku. - Najwyższy budynek w tym mieście powstanie przy al. Wyzwolenia - mówi Jerzy Zdrzałka, prezes J.W. Construction Holding SA.
Projekt będzie realizowany na działkach o łącznej powierzchni 6739 mkw. kupionych przez spółkę w grudniu 2006 roku. O pozwolenie na budowę spółka chce wystąpić w pierwszym półroczu 2008 roku.
- Oprócz Szczecina J.W. Construction planuje inwestycję w Łebie, gdzie ma powstać, według wstępnych szacunków, ok. 490 mieszkań - informuje Zdrzałka. - W kwietniu 2007 deweloper kupił tam działki o łącznej powierzchni 53 tys. 772 mkw.
Firma poza Warszawą buduje też w Sochaczewie, Łodzi, Katowicach, Gdyni. Na razie jednak nie wiadomo, ile będą kosztować jej mieszkania w mniejszych miejscowościach.
- Mniejsze miasta mogą być ciekawym celem inwestycyjnym dzięki możliwości korzystnych zakupów gruntów i pozyskania tańszej, lokalnej siły wykonawczej - ocenia prezes Zdrzałka. - Chociaż ceny lokali są tam niższe niż w dużych miastach, w niektórych lokalizacjach (np. Szczecin) można liczyć na wysoką marżę.
Na Szczecin łaskawym okiem spogląda także firma Orco.
- Nasze nowe osiedle powstanie w północnej części Szczecina, około 5 km od centrum miasta, w ciekawej lokalizacji, w pobliżu delty Odry, na działce o powierzchni 7,3 ha - opowiada Douglas Noble, dyrektor Orco Poland. - Na osiedlu planowanych jest 770 mieszkań o łącznej powierzchni 42 tys. mkw. Osiedle w Szczecinie jest pierwszą naszą polską inwestycją niezlokalizowaną w Warszawie. Poszukujemy też następnych możliwości inwestowania w regionach.
Deweloper nie ustalił jeszcze cen w tej inwestycji, jednak ich wysokość, jak mówi, będzie zależała zarówno od standardu końcowego produktu, jak i średnich cen w regionie, które na bieżąco śledzi.
- Orco Property Group jest bardzo zainteresowane inwestowaniem na regionalnych rynkach. Nie tylko jeśli chodzi o mieszkania, ale także przestrzeń biurową i handlową - mówi Douglas Noble.
Koszalin: sprzedają się od ręki
Mieszkania buduje tu m.in. spółka PB Kuncer, która ukończyła w sierpniu inwestycję przy ul. Na Skarpie. - Powstało tu 70 lokali - mówi Wioletta Stelmach, dyrektor. - Są już dawno sprzedane.
Metr kwadratowy mieszkania w tej inwestycji w 2005 roku kosztował 2,5 - 2,6 tys. zł. Ostatnie lokale sprzedawano wiosną 2007 roku po 3,9 zł za mkw.
Firma przygotowuje się do kolejnych inwestycji - w Koszalinie przy ul. Chałubińskiego chce wybudować około 70 mieszkań.
Spółka Kuncer rozpoczyna budowę także w Kołobrzegu przy ul. Paryskiej. Ma tu powstać około 90 lokali w cenie 4,65 - 4,96 tys. zł za mkw. Obie inwestycje ruszają jesienią.
- Mieszkania w Koszalinie sprzedają się bardzo szybko. Są klienci, którzy kupują je jako lokatę kapitału - mówi Wioletta Stelmach.
W Koszalinie buduje też firma Developer Freedom. Inwestycja Słoneczny Dom powstaje w centrum. - Budujemy 30 lokali jedno-, dwu- i trzypokojowych - mówi Krzysztof Rataj z Developer Freedom. Dodaje, że ceny mieszkań w Koszalinie wahają się od 3,9 do 4,3 tys. zł.
ANETA GAWROŃSKA
[b]W Katowicach i Lublinie ceny poszły w górę do ponad 5 tys. zł za mkw.
Łukasz Niewola, Home Broker
Stagnacja, która od kilku miesięcy dotyka największe rynki nieruchomości, takie jak Warszawa, Kraków czy Wrocław, ma wpływ na ceny mieszkań w mniejszych miastach. Zależność ta spowodowana jest zainteresowaniem deweloperów mniejszymi, a co za tym idzie tańszymi lokalizacjami.
Atrakcyjność mniejszych miast zwiększa także ekspansja centrów handlowych i rekreacyjnych oraz mnogość wydarzeń kulturalnych. Te atrybuty wpływają na zatrzymanie w tych ośrodkach młodych ludzi, a tym samym na ich zainteresowanie kupnem mieszkania. Czy dla deweloperów mniejsze miasta są atrakcyjne? Wydaje się, że w tej chwili poza metropoliami budują głównie lokalni bądź regionalni deweloperzy. Zysk, jaki można wygenerować na projekcie w Warszawie, w porównaniu z tym z Rzeszowa, będzie znacznie większy. Problemem mniejszych miast jest także pewna kameralność inwestycji - rzadko wydawane są pozwolenia na budynki większe niż czterokondygnacyjne, co odstrasza dużych deweloperów, którzy angażując się na którymś z rynków, są gotowi do zainwestowania dużego kapitału, zarówno pieniężnego, jak i ludzkiego.
Na rynku pierwotnym relatywnie tanio, czyli poniżej 4,5 tys. zł za metr, możemy dziś kupić mieszkanie w takich miastach, jak Bielsko-Biała, Jelenia Góra, Zielona Góra czy też Koszalin. [color]Stawki w Lublinie i Katowicach poszybowały już ponad 5 tys. zł za mkw[/color]. Jeśli chodzi o rynek wtórny, Katowice, Rzeszów, Lublin czy Białystok ciągle odstają cenowo od porównywalnych miast, takich jak Poznań czy Gdańsk. Na rynkach, które są ciągle w fazie dynamicznych wzrostów, radziłbym zwrócić szczególną uwagę na mieszkania w kamienicach, zlokalizowanych stosunkowo blisko centrów miast - są bardzo bezpieczną lokatą kapitału. Odrzuciłbym mieszkania w wielkiej płycie, których wartość w zdecydowanej większości przypadków może tylko spadać.
absinth - Pon Wrz 24, 2007 1:25 pm
INWESTYCJE Rynek śląski przyciąga deweloperów i klientów
Aglomeracja dostrzeżona
Choć w katowickiej aglomeracji posypały się inwestycje deweloperskie i ceny skoczyły w górę, region ten nie dorównuje dużym aglomeracjom pod względem popytu. Z pewnością przyciągnie inwestorów, lecz nie na tak dużą skalę jak na przykład Warszawa
Na Śląsku, podobnie jak w wielu innych miastach i aglomeracjach, ceny mieszkań rosną. Przy czym, jak zauważa Paweł Wiśniewski, prezes Bielsko-Częstochowsko-Katowickiego Stowarzyszenia, rynek pierwotny w tej aglomeracji wchodzi dopiero w fazę rozwoju.
- Coraz większym zainteresowaniem cieszą się nowe mieszkania, a ich ceny rozpoczynają się od poziomu 5 tys. zł za mkw. Są również oferty na poziomie 6 - 7 tys. zł za metr - mówi Wiśniewski.
Co to oznacza? - Śląskie nieruchomości mogą być atrakcyjną inwestycją pod warunkiem starannego wyboru oferty - mówi Paweł Grząbka, dyrektor zarządzający CEE Property Group.
Z myślą o inwestorze zagranicznym
Rynek w centrum miasta ruszył niedawno. Większość nowych inwestycji jest na poziomie projektowania lub wykonania, a zainteresowanie wśród klientów może być symptomem dalszego wzrostu. - Tym bardziej że wśród nabywców znajdują się coraz częściej inwestorzy zagraniczni, a schłodzenie cen mieszkań na innych rynkach, np. warszawskim, powoduje przemieszczanie się kapitału, chociażby z powodu znacznej różnicy cen pomiędzy tymi rynkami - twierdzi Paweł Wiśniewski. - Podczas rozmów i konsultacji z inwestorami, którzy są na etapie wyboru lokalizacji i projektowania, np. apartamentowca w centrum miasta, coraz częściej pojawiają się kalkulacje na poziomie 8 - 10 tys. zł za metr, co na tę chwilę wydaje się ceną wysoką, skierowaną chyba głównie do inwestora zagranicznego - dodaje.
Potencjał wzrostu rynku katowickiego zaczęli dostrzegać deweloperzy, którzy szukają nowych obszarów do działalności w obliczu dojrzewania rynków innych polskich aglomeracji. Wśród deweloperów rozpoczynających inwestycje np. w Katowicach pojawiły się firmy dotychczas nieobecne na Śląsku, działające w innych polskich miastach oraz oczywiście inwestorzy zagraniczni. Według analityków z firmy Reas najkorzystniejsze w tym regionie warunki dla działalności deweloperskiej występują obecnie w Katowicach i Gliwicach.
Z Warszawy na Śląsk?
- Częściowo kapitał inwestycyjny inwestorów już od jakiegoś czasu trafia na Śląsk w postaci zakupów gruntów pod przyszłe inwestycje mieszkaniowe. Myślę, że tozjawisko się utrzyma, ale nie sądzę, aby duża część inwestycji trafiła na Śląsk. Stolica zawsze pozostanie atrakcyjnym polem do inwestycji ze względu na napływ nowych osób - twierdzi Paweł Grząbka.
Podobne wnioski wykazują badania prowadzone przez firmę Reas - popyt na rynku mieszkaniowym w aglomeracji katowickiej nie dorównuje swoją siłą największym polskim miastom.
- Relatywnie duży popyt na pierwotnym rynku mieszkaniowym obserwuje się głównie w Katowicach. Wpływają na niego z jednej strony stosunkowo wysoki deficyt mieszkaniowy i niska jakość znaczącej części istniejących zasobów, z drugiej zaś wysoki w skali kraju poziom wynagrodzeń. W tej sytuacji lokale w zaledwie kilku inwestycjach deweloperskich powstających w ostatnich latach szybko znajdowały swoich nabywców. Dla przykładu w 2006 roku łącznie oddano do użytku tylko 440 lokali mieszkalnych - opowiada Krzysztof Niewiadomski z Reas.
Zdaniem Pawła Grząbki na Śląsku największy potencjał mają mniejsze miejscowości regionu poza Katowicami ze względu na dużo niższe ceny nieruchomości. - Bardzo interesujące wydają się również miejscowości turystyczne, które dopiero są odkrywane przez inwestorów zachęcanych wzrostem atrakcyjności i cenami w innych kurortach, np. nad morzem - twierdzi Paweł Grząbka.
Dorota Kaczyńska
KATOWICE Gdzie szukać niedrogich mieszkań z pierwszej i drugiej ręki
Każde dobre, byle w dobrym stanie technicznym
Za mieszkanie na rynku wtórnym w Katowicach trzeba zapłacić co najmniej 3 tys. zł za mkw.
O kilkaset złotych droższy jest mkw. nowego lokalu. Mieszkania w aglomeracji śląskiej kupują m.in. cudzoziemcy, traktując nieruchomości jako lokatę kapitału.
Jak podają analitycy z serwisu www.szybko.pl, w czerwcu tego roku średnia cena jednego mkw. używanego mieszkania w Katowicach wynosiła 4188 zł, w lipcu - 4159, a w sierpniu - 4393 zł.
Lokale w tym mieście podrożały więc o 5,63 procent. Dla porównania - w Warszawie staniały o 0,99 proc.
Tanie z drugiej ręki
W serwisie szybko.pl znajdziemy kilkaset ofert mieszkań w Katowicach. Niektóre w cenach poniżej średniej obowiązującej w tym mieście. Na przykład do kupienia jest 48-metrowy dwupokojowy spółdzielczy lokal przy ul. Koszalińskiej znajdujący się w bloku z 1970 roku.
Cena nie jest jednak wygórowana - trzeba zapłacić 169 tys. zł, czyli ok. 3,5 tys. zł za mkw.
150 tys. zł trzeba z kolei zapłacić za 42-metrową kawalerkę przy ul. Wróblewskiego (3571 zł za mkw.). Lokal znajduje się na parterze. Składa się z kuchni, przedpokoju i łazienki z WC.
Serwis szybko.pl oferuje też lokum o powierzchni 56 mkw. na siódmym piętrze za 190 tys. zł (3393 zł za mkw.). Mieszkanie znajduje się w bloku z 1980 roku przy ul. Gdańskiej, w cichej okolicy nieopodal centrum.
Ofert można też szukać w serwisie oferty.net. Do kupienia jest m.in. mieszkanie o powierzchni 44 mkw. za 158 tys. zł (3591 zł za mkw.). Lokal znajduje się na pierwszym piętrze dziesięciopiętrowego bloku w katowickiej Ligocie na osiedlu Zadole.
Na rynku pierwotnym
Stosunkowo niedrogie mieszkania znajdziemy też na rynku pierwotnym. Na przykład za czteropokojowy apartament na osiedlu Bażantów spółki Millenium Inwestycje trzeba zapłacić 639 tys. zł. Mieszkanie ma prawie 121 mkw., więc mkw. kosztuje 4250 zł. Termin oddania deweloper planuje na marzec 2009 roku.
Osiedle Bażantów to zespół domów w zabudowie szeregowej oraz mieszkań i apartamentów w południowej części Katowic, w dzielnicy Kostucha. Osiedle zaprojektowano na ponad 20 ha gruntu.
Nieco więcej, 4,8 tys. zł za mkw., trzeba zapłacić za lokum na parterze w inwestycji Ligota Park, którą przy ul. Rolnej realizuje spółka ATAL.
Z kolei mieszkanie o powierzchni ponad 85 mkw. w Dębowych Tarasach firmowanych przez spółkę Silesia Residential Project kosztuje już 532,5 tys. zł (5778 za mkw.).
Jak twierdzą analitycy z firmy Metropolis Nieruchomości Komercyjne, zajmującej się m.in. analizą poszczególnych segmentów rynku nieruchomości, w aglomeracji górnośląskiej istnieje dziś ogromne zapotrzebowanie na atrakcyjne lokale w centrach miast. "Z oferty pośredników w obrocie nieruchomościami znikają praktycznie wszystkie lokale znajdujące się w dobrym stanie technicznym - czytamy w raporcie Metropolis Nieruchomości Komercyjne. - Rosnący poziom zatrudnienia oraz rozpoczynająca kariery zawodowe grupa młodzieży z fali wyżu demograficznego przyczyniają się do zwiększenia popytu".
Analitycy dodają, że ceny mieszkań w regionie wahają się w zależności od lokalizacji: Katowice oraz najbliższe okolice są liderem pod względem stawek. Z danych Metropolis wynika, że mieszkania na rynku wtórnym kosztują tu średnio 600 euro - tak tanie są lokale w nie najlepszym stanie technicznym. Rynek pierwotny jest oczywiście droższy. Najbardziej atrakcyjne mieszkania w prestiżowych lokalizacjach kosztują nawet 2 tys. euro za mkw. Według analityków z Metropolis cieszą się wielkim zainteresowaniem klientów.
aig
absinth - Wto Paź 02, 2007 8:44 am
Ceny mieszkań znowu ruszyły w górę
(Dziennik, The Wall Street Journal Polska, tm/02.10.2007, godz. 07:46)
Po okresie letnich spadków ceny mieszkań ruszyły w górę. We wrześniu wzrosty zanotowano przede wszystkim w Gdyni, Katowicach i Krakowie. Jednak to właśnie w śląskiej aglomeracji, analitycy spodziewają się dalszych wzrostów - czytamy w "The Wall Street Journal Polska", dodatku ekonomicznym do "Dziennika".
Z zestawienie przygotowanego przez Open Finance wynika, że w pierwszym z miast metr mieszkania podrożał o 7,6 proc. w stosunku do sierpnia i o ponad 10 proc. w stosunku do lipca. Średnia cena to 6825 zł. W Katowicach natomiast, mieszkania podrożały o 5 proc., a sprzedający otrzymują średnio 4659 zł/mkw. - odnotowuje gazeta.
Po cenowej promocji w poprzednich miesiącach, zwyżki cen zanotowano również w Krakowie. Tam metr kwadratowy mieszkania podrożał o 4,4 proc. i kosztuje 7495 zł.
Jak jest w pozostałych miastach? Odpowiedź w "Dzienniku".
absinth - Pon Paź 08, 2007 8:51 am
Nieco spadły wymagania sprzedających
Po raz pierwszy od dwóch lat spadła średnia cena wywoławcza mieszkania używanego w Warszawie. W sierpniu była o 0,54 proc. niższa niż w lipcu - podaje w swoim raporcie serwis szybko.pl i Expander
Katowice
> Średnia cena mieszkania używanego w Katowicach wynosi obecnie 4345 zł za mkw. i jest o 3,7 proc. wyższa niż w czerwcu. Dotychczasowy wzrost ceny w Katowicach w całym 2007 roku jest rekordowo wysoki - wynosi 43,7 proc.
> W stosunku do poprzedniego kwartału najbardziej wzrosła średnia cena kawalerek - o 14 proc., najmniej - o 2 proc. - zyskały na wartości mieszkania czteropokojowe.
> Najdroższa dzielnica Katowic to Koszutka, zaraz potem Śródmieście i Centrum. Rozpiętość cen jest bardzo duża, sięga 60 proc.
> W Katowicach trudno już znaleźć mieszkanie w cenie poniżej 3 tys. zł za mkw. Jest to zaledwie 2 proc. wszystkich ofert. W przedziale 3 - 4 tys. zł za mkw. mieści się już 13 proc. mieszkań. Najwięcej sprzedających - 76 proc. - proponuje cenę wywoławczą na poziomie od 4 do 5 tys. zł za mkw. Tylko 10 proc. ofert jest w cenie wyższej niż 5 tys. zł za mkw.
absinth - Pon Paź 15, 2007 9:25 am
Koniec gorączki, mieszkania tanieją
W dużych miastach deweloperzy mają do sprzedania 20 tysięcy mieszkań w budowie. Kuszą obniżkami i promocjami
– Takiej sytuacji już dawno na rynku nie było. Hossa definitywnie się skończyła. O kilkudziesięcioprocentowych zyskach osiąganych rocznie na mieszkaniach należy zapomnieć – podkreśla Maciej Dymkowski, dyrektor zarządzający firmy doradczej redNet Consulting.
– Widać przegrzanie koniunktury w mieszkaniówce. Deweloperzy mają coraz większe problemy ze sprzedażą nowych inwestycji, a nieuzbrojone działki oferowane po niebotycznych cenach już się nie sprzedają – dodaje dr Bogusław Półtorak, główny ekonomista portalu finansowego Bankier.pl.
Lokale czekają na chętnych, a klienci wcale się nie spieszą, by je kupować. Powód: w ciągu 2006 roku cena metra kwadratowego wzrosła nawet o kilkadziesiąt procent. Niektóre warszawskie czy krakowskie osiedla okazały się droższe niż porównywalne w Europie Zachodniej, gdzie zarobki są wyższe niż u nas.
– W Warszawie czeka na klientów na rynku pierwotnym ok. 8,5 tys. lokali, we Wrocławiu – od 2,5 do 3 tys., w Krakowie – 2 tys., w Trójmieście – 2 tys., w Poznaniu – 1,5 tys., a w Łodzi – 1,6 tys. Natomiast w aglomeracji katowickiej nowych projektów dopiero przybędzie, bo od początku roku wydano tam 120 pozwoleń na budowę – wylicza Dymkowski.Tymczasem klienci nie są już skłonni kupować po zawyżonych cenach mieszkań na etapie dziury w ziemi. Dlatego w dużych miastach po wakacjach rozpoczęły się promocje, np. garaż za darmo, obniżka stawek za lokale w drugim etapie inwestycji z 9,5 do 8 – 9 tys. zł za mkw.– Zahamowanie wzrostu cen mieszkań w największych aglomeracjach to nie tylko chwilowa zadyszka – potwierdza Adam Henclewski, specjalista z firmy Henclewski Nieruchomości. – Korekta stawek okazała się trwalszym zjawiskiem.
[...]
"Węgierski TriGranit, który buduje osiedle Dębowe Tarasy w Katowicach, na targi mieszkaniowe również przygotował zachęty dla klientów. – Do każdego czteropokojowego mieszkania dodajemy garaż z komórką gratis, co oznacza rabat do 40 tys. zł – mówią przedstawiciele dewelopera."
kropek - Pon Paź 15, 2007 6:42 pm
We wrześniu mieszkania najbardziej zdrożały w Katowicach
Ceny nowych mieszkań we wrześniu najbardziej rosły w Katowicach. Spadły w Łodzi, Trójmieście, Krakowie i Poznaniu - poinformował we wtorek PAP Maciej Dymkowski z portalu mieszkaniowego tabelaofert.pl.
W stolicy Górnego Śląska średnia cena metra kwadratowego mieszkania wzrosła o 2,31 proc. w porównaniu z cenami z sierpnia br. i wyniosła 5 tys. 276 zł.
Ceny mieszkań we Wrocławiu wzrosły we wrześniu o 0,42 proc. - za m kw. mieszkania trzeba było zapłacić średnio 7 tys. 217 zł.
Wśród najdroższych dzielnic w Warszawie ekspert wymienił: Śródmieście, gdzie m kw. mieszkania kosztuje średnio 13 tys. 662 zł, Żoliborz (10 tys. 669 zł), Ochotę (10 tys. 138 zł), Mokotów (9 tys. 848 zł), Wilanów (9 tys. 557 zł) i Wolę (9 tys. 104 zł).
Najbardziej - bo o 3 proc. wobec sierpnia - spadły ceny mieszkań w Łodzi. Średnio metr kwadratowy mieszkania w tym mieście kosztował we wrześniu 6 tys. 125 zł. Spadek cen mieszkań odnotowano też w Trójmieście (o 2,57 proc. do 7 tys. 556 zł za m kw.) i w stolicy Małopolski (o 1,32 proc. do 7 tys. 603 zł za m kw.). W Poznaniu ceny mieszkań spadły o 0,16 proc. i m kw. kosztował średnio 7 tys. 264 zł.
www.pb.pl
absinth - Pon Paź 29, 2007 8:08 am
MephiR - Pon Paź 29, 2007 10:31 am
Co tu dużo mówić - Katowice są najbardziej interesującym miastem dla inwestorów . Nawet Warszawa nie ma takiego wzrostu cen.
Bartek - Pon Paź 29, 2007 10:46 am
Szkoda tylko że tych inwestorów nie widać
BART - Wto Paź 30, 2007 9:29 am
Puls Biznesu
Hossa na śląskim rynku nieruchomości
Dolny i Górny Śląsk mają swoje pięć minut. Przybywa inwestycji, rozwija się rynek biur i mieszkań. Ja długo potrwa hossa? - pyta w "Puls Biznesu".
Gazeta, powołując się na specjalistów z firmy doradczej Metropolis Nieruchomości Komercyjne, dodaje, że wzrost cen - do niedawna obserwowany w Warszawie, Krakowie czy Wrocławiu - widać zarówno w Katowicach, jak i pozostałych miastach Śląska.
Inwestorzy nie dziwią się już oczekiwaniom właścicieli w wysokości 1,5 tys. zł za 1 mkw. działki pod zabudowę biurowo-usługową, czy 1 tys. zł za 1 mkw. terenu mieszkaniowego w centrum miasta.
Ceny rosną gdyż m.in. światowe koncerny wybierają Śląsk na budowę głównych magazynów w Polsce. To z kolei zachęca firmy deweloperskie, które budują coraz więcej za coraz wyższe stawki. Dziennik podaje przykład osiedla Bażantów w Katowicach Kostuchnie, gdzie ceny apartamentowców wynosiły około miliona złotych.
Bartek - Wto Lis 13, 2007 8:51 pm
Z dzisiejszego pb.pl
kropek - Czw Lis 15, 2007 8:26 pm
Mieszkania w Katowicach "tanie" niesłychanie
Mimo że od początku 2006 roku ceny mieszkań w stolicy województwa śląskiego wzrosły o 150 proc., to nadal są najtańsze w porównaniu z innymi dużymi miastami w kraju. Podczas gdy w Katowicach za metr własnego M trzeba wyłożyć 4 tys. zł, to we Wrocławiu nie wystarczy nam nawet 7 tys. zł.
Od początku lat 90., odkąd analizuje się rynek nieruchomości, Katowice są jednym z najtańszych dużych miast w Polsce. Teraz można tutaj kupić metr mieszkania na rynku wtórnym za 4 tys. zł. Nie brak też ofert tańszych - aż 65 proc. oferowanych mieszkań można kupić taniej niż 4 tys. zł za metr. W Warszawie, Gdańsku czy Krakowie o takich cenach można już tylko pomarzyć.
Specjaliści od rynku nieruchomości nie załamują jednak rąk, bo Katowice odnotowały zarazem największy wzrost cen, a więc i zysku ze sprzedaży mieszkań. - Jeszcze kilka lat temu dysproporcje pomiędzy Krakowem a Katowicami były jak jeden do trzech. Teraz zmniejszyły się jak jeden do dwóch - mówi Bogdan Żuber z agencji Prokurent. Jeszcze na początku 2006 roku można było w Katowicach kupić metr mieszkania za 1,6 tys. zł. Teraz to niemożliwe, nawet w najmniej popularnych dzielnicach, jak Załęże czy Szopienice, gdzie ceny kształtują się na poziomie 3 tys. zł.
Analitycy zauważyli jednak spowolnienie wzrostu cen w drugiej połowie roku. - Od końca wakacji jest stagnacja. Zmniejszył się popyt na mieszkania. Z jednej strony to normalne pod koniec roku, ale tutaj nałożyły się obawy w związku ze zmianą rządu i niepewnością tego, co nas czeka - mówi Ewa Złotecka z firmy Nestin Polska.
Według Żubra powodem mogą być większe niż wcześniej trudności w zdobyciu kredytów. - Ale takie parę miesięcy ochłodzenia może tylko dobrze zrobić rynkowi, któremu groziło już przegrzanie. Na wiosnę z pewnością znów będziemy obserwować wzrost cen - dodaje specjalista z firmy Prokurent.
Zaskakujące jest to, że ceny lokali w Katowicach rosły nawet na blokowiskach, a największe zaobserwowano na Tysiącleciu, gdzie za 60-metrowe mieszkanie trzeba zapłacić nawet ćwierć miliona złotych. - Najwyższe ceny są tradycyjnie na Brynowie i Ligocie, które od lat są najmodniejsze. Wynika to z ich dobrego skomunikowania z centrum oraz niewielkiej skali zabudowy i dużej ilości zieleni. Tysiąclecie też ma swoje atuty, w tym bliskość Parku Kultury - mówi pracownica agencji nieruchomości Prolokum.
Specjaliści zwracają uwagę, że wzrost cen na Śląsku to w dużej mierze zasługa inwestorów spoza regionu. - Najdroższe mieszkania kupują prezesi firm, które zaczynają się lokować w Katowicach. To oni windują ceny - tłumaczy Złotecka. Najliczniejszą grupą wśród kupujących najdroższe lokale są inwestorzy zagraniczni. Z jednej strony to Polacy pracujący w Irlandii, Wielkiej Brytanii, którzy w nieruchomościach inwestują swoje oszczędności. Drugą poważną grupą są zagraniczne fundusze inwestycyjne. - Kupują w Katowicach całe pakiety po kilkanaście kamienic. To przez ich transakcje ceny kamienic podskoczyły w niecałe pół roku o 100 proc. Nigdzie nie słyszałem o takim wzroście! - mówi Żuber.
Czy w Katowicach ceny dorównają poziomem Warszawie? - W ciągu najbliższych pięciu lat przewiduję wzrost cen o kolejne 100 proc. Myślę, że realną ceną za metr mieszkania w Katowicach będzie 2 tys. euro. Ale w tym czasie Warszawa też pójdzie do góry, do 4 tys., a Kraków nawet do 5 - prognozuje Żuber.
Złotecka z Nestin: - Wszystko przed Katowicami. Nasz rynek ma jeszcze wiele do nadrobienia, zwłaszcza w mieszkaniach z najwyższej półki cenowej. U nas brakuje prawdziwych apartamentowców, kilka jest dopiero w budowie.
Tomasz Malkowski
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
Tomek - Pią Gru 14, 2007 10:24 am
"Polska": Przecena mieszkań w blokach
Po dwóch latach cenowego szaleństwa na rynku nieruchomości nadeszła przecena. Na rynku wtórnym mieszkania tanieją już od września. W ostatnim kwartale ich wartość w większości dużych miast zmniejszyła się o kilka procent - wylicza "Polska".
Ale to dopiero początek spadków - zapowiadają analitycy. Eksperci z portalu Szybko.pl i Expandera spodziewają się w przyszłym roku obniżki nawet o 20 proc. Najbardziej stracą na wartości stare, zaniedbane mieszkania, głównie w blokowiskach z wielkiej płyty, ale też w budynkach z lat 50.
[....]
Pod wpływem malejącego popytu tanieją więc lokale m.in. w krakowskiej Nowej Hucie, łódzkim Polesiu, poznańskim Górczynie, w katowickich Szopienicach czy na warszawskich Stegnach - podaje "Polska".
całość na:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... 63097.html
Hmmm nie do konca rozumiem umieszczenia Szopienic w sąsiedztwie dzielnic z Warszawy i Krakowa gdzie ceny na pewno były wyśrubowane a w Szopienicach było i jest raczej tanio
absinth - Pią Gru 14, 2007 11:31 am
heh, wczoraj jechalem wieczorem banka przez Szopienice... tam mieszkania musza byc tanie poki co
Piotreq - Sob Gru 15, 2007 9:57 am
heh, wczoraj jechalem wieczorem banka przez Szopienice... tam mieszkania musza byc tanie poki co
W ogłoszeniach mieszkania w kamienicach na szopienicach sa po 1500/m^2. Tylko kto chciałby tam mieszkać? To dobre mieszkanie na wynajem.
absinth - Pon Gru 17, 2007 12:02 am
Dom zamiast mieszkania
Dorota Kaczyńska 16-12-2007, ostatnia aktualizacja 16-12-2007 21:22
Paweł Wiśniewski, prezes Bielsko-Częstochowsko-Katowickiego Stowarzyszenia Pośredników w Obrocie Nieruchomościami
Rz: Początek 2007 r. wiązał się z dużym boomem na rynku nieruchomości i szybko idącymi w górę cenami mieszkań zarówno nowych, jak i starych. Co się dzieje na tym rynku dziś, gdy ten rok chyli się ku końcowi?
Paweł Wiśniewski: W Katowicach popyt ciągle przewyższa podaż. Jednak dziś już nie każde lokum z drugiej ręki wzbudza entuzjazm, a jeszcze pół roku temu klienci kupowali wszystko, co pojawiło się na rynku. Obecnie szczególnym wzięciem cieszą się mieszkania małe – jedno- lub dwupokojowe, najchętniej zlokalizowane w dzielnicach uznanych za bardziej prestiżowe – na Śródmieściu, Brynowie czy Koszutce. Klienci najchętniej kupują lokale po remoncie i z wyposażeniem. Przyciąga ich przede wszystkim budownictwo niższe, kameralne. Znacznie mniejszy entuzjazm budzą duże lokale, z trzema czy czterema pokojami, w starych budynkach znajdujących się w dawnych, przemysłowych dzielnicach uchodzących za gorsze – takich jak Załęże, Szopienice, a także w Nikiszowcu. Mniejszym wzięciem cieszą się lokale w budynkach z wielkiej płyty, powstałe w latach 70. i 80., np. na ul. Paderewskiego czy Witosa.
Jak popyt odbija się na stawkach mieszkań?
Obecnie ceny ok. 80 proc. ofert oscylują na poziomie 4 – 4,5 tys. zł za metr. Oczywiście im mieszkanie większe, tym cena mkw. niższa. Zdarzają się również propozycje tańsze – sprzedawcy oferują stawki nawet poniżej 4 tys. zł za mkw., jak i droższe, powyżej 5 tys. zł za mkw.
Czy mieszkania ciągle drożeją?
Do niewielkiego wzrostu cen, na poziomie 2 – 2,5 proc., dochodzi jedynie w dzielnicach, w których nasila się popyt, czyli na przykład na Śródmieściu, Brynowie czy Koszutce. Generalnie jednak znacznie trudniej dziś sprzedać w Katowicach mieszkanie. Oferty dłużej czekają na nabywcę, który w dodatku ma szansę wynegocjować spore upusty na poziomie 5 – 10 proc. pierwotnej stawki. A jeszcze kilka miesięcy temu taka sytuacja była nie do pomyślenia. Ponadto,pojawił się nowy trend będący efektem wysokich jak na ten rynek cen mieszkań – sporo klientów zaczęło się interesować niewielkimi domami, na rynku wtórnym, zlokalizowanymi na obrzeżach Katowic czy w innych, okolicznych, mniejszych miastach. Można dziś bowiem znaleźć ofertę domu za 200 – 350 tys. zł. A z takim wydatkiem należy się liczyć, kupując większe mieszkanie.
Co przyniesie nam 2008 r.? Czy stawki mieszkań nadal będą piąć się w górę? Czy podaż się zwiększy?
Nie spodziewam się drastycznych podwyżek w tym segmencie, lecz zapewne czekają nas niewielkie zwyżki cen zwłaszcza mieszkań, które wzbudzają największe zainteresowanie.
Czyli mogą jeszcze podrożeć małe lokale w atrakcyjnych dzielnicach?
Tak. Ponadto popytem będą się nadal cieszyć również mniejsze domy oraz grunty pod budowę, które już dziś w samych Katowicach kosztują niemało – ok. 200 – 350 zł za mkw.
Co się stanie z mieszkaniami dużymi, zlokalizowanymi w mniej atrakcyjnych dzielnicach?
Trudno dziś ocenić, kiedy stanieją i o ile. Z pewnością w najbliższych miesiącach niewiele się zmieni. To czy stawki mieszkań z drugiej ręki pójdą w górę, zależy przede wszystkim od tego, ile nowych mieszkań będzie się pojawiać na rynku oraz jaki będzie na nie popyt.
Źródło : Rzeczpospolita
absinth - Pon Gru 17, 2007 12:07 am
Rok dobry, intensywny, ale nierówny
Rafał Sigiel, aig 16-12-2007, ostatnia aktualizacja 16-12-2007 21:15
Do lipca bieżącego roku ceny mieszkań na Śląsku rosły w zawrotnym tempie, podobnie jak w 2006 r., jednak druga połowa roku przyniosła stabilizację i różnicowanie się cen w zależności od lokalizacji nieruchomości. Ten trend w najbliższych miesiącach powinien się jeszcze pogłębiać, przewidują specjaliści
Rok 2007 przyniósł duże zmiany na rynku nieruchomości. Miesiące zimowe były prostą kontynuacją boomu trwającego na rynku i wbrew tradycyjnemu w tym okresie nieco słabszemu popytowi liczba transakcji wciąż rosła. Podobnie jak ceny. Szaleństwo trwało mniej więcej do połowy roku, gdy średnia cena mkw. w nowym mieszkaniu w Katowicach przekroczyła 5,5 tys. zł.
– Tendencja wzrostowa trwała dopóty, dopóki ceny nie osiągnęły tak niebotycznego poziomu, że ludzi przestało być stać na kupno mieszkania – uważa Michał Jakubczyk z biura nieruchomości Lexpol w Katowicach. – Szał cenowy sprawił, że wartość mieszkań w dzielnicach mniej atrakcyjnych została sztucznie wywindowana – dodaje.
Stabilizacja, która ma miejsce na rynku od lipca, sprawiła, że niektóre mieszkania zaczęły nawet tanieć. Stało się tak na przykład w przypadku dziesięciopiętrowych bloków sprzed kilkudziesięciu lat na osiedlu Tysiąclecia czy osiedlu Odrodzenia w Katowicach.
– Jeszcze pół roku temu nie do pomyślenia było, żeby właściciele nieruchomości dzwonili do nas po dwóch miesiącach od wystawienia mieszkania i obniżali cenę. Dziś takie sytuacje przestały dziwić – mówi Jakubczyk.
Podobna sytuacja miała miejsce w pozostałych miastach aglomeracji śląskiej.
– Katowice ciągnęły ceny cały czas, a za nimi poszły pozostałe rejony. Od wakacji sytuacja się ustabilizowała, ale i tak był to bardzo dobry rok – twierdzi Beata Słomiany z biura Apex w Chorzowie. – Wzrost cen tradycyjnie najwolniej postępował w Bytomiu, gdyż leży on najdalej od Katowic.
Pośrednicy nieruchomości zwracają uwagę, że rynek pierwotny na Śląsku jest bardzo ograniczony. Niewiele jest dostępnych działek budowlanych w największych miastach, a te, które się pojawiają, wymagają wyburzenia starych budynków i adaptacji terenu. Sprawia to, że proces inwestycyjny jest bardzo długi.
– Najwięcej nowych mieszkań buduje się w Katowicach, choć i tak jest to kropla w morzu potrzeb. Tymczasem obrzeżne miasta są tak ciasno zabudowane, że nowe budownictwo, np. w Chorzowie, stanowi naprawdę ilości śladowe – twierdzi Beata Słomiany.
W prosty sposób przekłada się to na ceny nieruchomości. Średnia cena nowego mieszkania w Katowicach wynosi dziś ponad 5,9 tys. zł za mkw., podczas gdy za mkw. na rynku wtórnym zapłacimy aż o 1,5 tys. zł mniej, czyli średnio 4,4 tys. zł. Zupełnie inaczej jest w Krakowie i Warszawie, gdzie średnia cena na rynku pierwotnym jest o ok. 900 zł niższa niż na rynku wtórnym.
Na uwagę zasługuje fakt, że w ostatnich miesiącach miało również miejsce pogłębianie się różnicy między cenami ofertowymi a cenami transakcyjnymi. Stabilizacja i pewne ochłodzenie rynku sprawiło, że dziś to rozwarstwienie wynosi już ok. 10 proc. Tymczasem jeszcze kilka miesięcy temu zdarzały się sytuacje, że na mieszkanie było dwóch, trzech chętnych i cena transakcyjna była nawet wyższa niż ofertowa.
Pośrednicy nieruchomości przewidują, że na rynku będzie postępować normalizacja zachowań. Tak jak w tym roku w niepamięć odeszły licytacje mieszkań między klientami, tak w przyszłym powinny się powiększać różnice pomiędzy poszczególnymi dzielnicami.
– Lokalizacje najbardziej atrakcyjne, takie jak Brynów czy Koszutka, powinny się stać wyraźnie droższe niż na przykład osiedle Odrodzenia – twierdzi Jakubczyk.
Zyskiwać mają mieszkania dobrze skomunikowane, o niskiej zabudowie, położone w ciekawej lokalizacji. Tracić zaś mogą budynki starsze, gorzej usytuowane.
Pośrednicy zastrzegają jednak, że obecny okres stagnacji może wynikać z tradycyjnej dla zimowych miesięcy zmniejszonej liczby transakcji. Wraz z wiosną powinno się to zmienić, a ceny nieruchomości będą drożeć w tempie 5 – 8 proc. rocznie.
Marcin Kamiński, Home Broker
Na rynku budownictwa mieszkaniowego Katowic drzemie duży potencjał
– Końcówka roku 2007 mile zaskoczyła inwestujących na rynku mieszkaniowym w Katowicach. Jeśli ta tendencja wzrostowa się utrzyma, Katowice niedługo dogonią inne duże miasta. Zarówno w Katowicach, jak i pozostałych miastach Górnego Śląska przygotowywanych jest dziś wiele projektów mieszkaniowych, z których część może liczyć nawet po 400 – 1200 mieszkań. Dla mieszkańców oznaczać to będzie zdecydowanie większy wybór i pożądaną na rynku konkurencję, ponieważ w Katowicach ceny nieruchomości są na równie niskim poziomie jak w wielu małych miastach. Nowa fala wzrostu cen ruszy z początkiem 2008 roku, ale wyniesie on w największych miastach najwyżej 5 – 10 procent w skali roku. W Katowicach, ze względu na duże przesunięcie boomu mieszkaniowego w czasie, możemy liczyć na wzrost nawet powyżej 20 procent.
Średnia cena na rynku pierwotnym w Katowicach wynosi dziś, w zależności od dzielnicy, 5200 – 6500 złotych za mkw.r i jest o prawie 5 procent wyższa niż w poprzednim kwartale. Według danych Home Broker wzrost cen w skali roku wyniósł 43,7 procent.
Najbardziej podrożały kawalerki, najmniej duże mieszkania powyżej 80 mkw.
Według GUS od początku roku oddano do użytkowania łącznie 7919 mieszkań, tj. o 22,1 proc. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. (W całym kraju było więcej o 15,3 proc.).
Rosnące zainteresowanie nowymi mieszkaniami i bardzo dynamiczny rozwój regionu przy niewielkiej skali podaży nowych mieszkań wskazuje na to, że na rynku budownictwa mieszkaniowego Katowic jest jeszcze duży potencjał. Niska jakość istniejącego zasobu oraz niewielka liczba oddawanych corocznie do użytku mieszkań wpływa na wysoką atrakcyjność nowego budownictwa wśród potencjalnych nabywców.
Źródło : Rzeczpospolita
skimaniac - Wto Gru 18, 2007 10:25 pm
http://www.rp.pl/artykul/77284.html
Nowe inwestycje przyciągają nabywców
Beata Kalinowska 16-12-2007, ostatnia aktualizacja 17-12-2007 15:24
Kraków jest piątym z kolei miastem w Polsce (po Warszawie i Trójmieście), w którym ceny nowych mieszkań spadają. Natomiast ceny w Katowicach wciąż idą w górę
Inna sprawa, że w Krakowie nawet spadające ceny mają zupełnie inny pułap niż w Katowicach. O ile średnia cena jednego metra kwadratowego w Krakowie wyniosła w październiku około 7,5 tys. zł, o tyle w Katowicach w tym samym czasie sięgała zaledwie 5,7 tys. zł.
W Krakowie – ceny nowych w dół
Wszelkie nowe inwestycje przyciągają nabywców, zwłaszcza te atrakcyjnie położone. Średnie ceny na rynku pierwotnym wynosiły w październiku tego roku około 7,5 tys. zł za mkw. (dokładnie 7506 zł za mkw., podczas gdy we wrześniu – 7603 zł za mkw.). Najważniejsze jest jednak to, że ceny nowych mieszkań w Krakowie wciąż spadają.
– Kraków od maja niezmiennie podąża drogą w dół. Październik jest piątym z rzędu miesiącem, w którym odnotowano spadek średniej ceny metra kwadratowego. Porównując ceny rok po roku, okazuje się, że wzrosły one o 21 proc., natomiast w ciągu pierwszych trzech kwartałów 2007 roku – o 6 proc. – mówi Maciej Dymkowski, doradca zarządu ds. nieruchomości mieszkaniowych w redNet Consulting. – Widać więc wyraźnie, że na krakowskim rynku mieszkaniowym hossa zaczyna być jedynie wspomnieniem. Mówiąc krótko: duża podaż mieszkań oraz wysokie ceny zmniejszyły siłę nabywczą krakowian.
Spadek cen nowych mieszkań w Krakowie wynosił w czerwcu 0,04 proc., w lipcu – 1,6 proc., w sierpniu – 2 proc., we wrześniu – 1,3 proc., w październiku – 1,28 proc. Jak widać, zmiany były w kolejnych miesiącach dosyć symboliczne, ale w sumie ziarnko do ziarnka i zebrała się miarka w postaci ponad 6 proc.
Katowice drożeją
Katowice pną się natomiast cenowo w górę, pozostawiając daleko w tyle pozostałe miasta. Październik przyniósł wzrost na poziomie 8,69 proc., co w ujęciu kwotowym daje 470 zł. Za metr kwadratowy musimy średnio zapłacić 5746 zł. Stolica Górnego Śląska, zapomniana w okresie największego boomu na rynku nieruchomości przez deweloperów i inwestorów, od kilku miesięcy kontynuuje konsekwentnie tendencję wzrostową. Wrzesień był nieco spokojniejszy i zamknął się wynikiem 2,31 proc. Wyniki z października wszystkich zaskoczyły.
– Jeśli ta tendencja się utrzyma, Katowice niedługo dogonią „wielką piątkę”, czyli Warszawę, Kraków, Trójmiasto, Wrocław i Poznań. Zarówno w Katowicach, jak i pozostałych miastach Górnego Śląska przygotowywanych jest obecnie wiele projektów mieszkaniowych, z których część może liczyć nawet 500 – 1000 lokali. Dla mieszkańców oznaczać to będzie zdecydowanie większy wybór i pożądaną na rynku konkurencję. Firmy deweloperskie planujące wejście na rynek śląski powinny pamiętać o tym, że wkrótce będą się mierzyć z dużą liczbą konkurentów, a co za tym idzie, zimno kalkulować przychody, ponieważ obecna wielomiesięczna hossa nie będzie trwać wiecznie. Na razie Katowice są jeszcze dla inwestorów rajem inwestycyjnym – uważa Maciej Dymkowski.
Na wtórnym szybciej
Osoby, które potrzebują mieszkania natychmiast, zazwyczaj wybierają rynek wtórny. Jest tu spory wybór, gdyż – podobnie jak na rynku pierwotnym – nadeszła faza pewnej stagnacji.
– Weszliśmy w okres stabilizacji średnich cen mieszkań na krakowskim rynku wtórnym. Ich wysoki pułap, sięgający w sierpniu br. 8,5 tys. zł za mkw., doprowadził do osłabienia popytu i wyraźnego ograniczenia liczby zawieranych transakcji – mówi Marcin Drogomirecki z serwisu oferty.net.
Oczekiwania sprzedających nieruchomości stały się nieadekwatne do możliwości finansowych znacznej części kupujących. Wiele wskazuje na to, że ta sytuacja utrzyma się w ciągu najbliższych miesięcy. Z powodu braku chętnych do zakupu ceny mieszkań o niższym standardzie, w gorszych lokalizacjach mogą nieco spaść. Jednocześnie będzie postępował wzrost cen mieszkań nowych oraz tych dobrze usytuowanych.
Radosław Machnik z agencji Północ w Krakowie twierdzi, że największym powodzeniem cieszą się teraz lokale najtańsze.
– Dotyczy to zarówno mieszkań, jak i domów oraz działek. Na rynku obserwujemy zdecydowanie stabilizację, żeby nie powiedzieć: stagnację – podkreśla Radosław Machnik.
Źródło : Rzeczpospolita
absinth - Pon Sty 07, 2008 9:11 am
Od jesieni wszędzie było taniej
Grażyna Błaszczak 06-01-2008, ostatnia aktualizacja 06-01-2008 10:05
Czwarty kwartał 2007 roku zakończył się spadkami cen mieszkań używanych. W Warszawie o 1,8 proc., o 2,7 proc. we Wrocławiu, o 3,8 proc. w Poznaniu, o 4 proc. w Gdańsku, o 4,4 proc. w Krakowie. Jedynie w Katowicach średnia cena wzrosła o blisko 5 proc. w stosunku do poprzedniego kwartału – podaje serwis szybko.pl
– We Wrocławiu, Warszawie i Krakowie, które rok 2006 zakończyły średnimi cenami odpowiednio na poziomie: 6282, 7903 i 7172 zł 1 mkw., w ciągu roku ceny wzrosły o 12,8 proc.
w Warszawie, o 11,8 proc. we Wrocławiu oraz o 9,3 proc. w Krakowie. Oznacza to, że średnie stawki za metr nominalnie poszły w górę w ciągu roku o 667 zł w Krakowie, 744 zł we Wrocławiu i 1014 zł w Warszawie – podaje Marta Kosińska z serwisu szybko.pl. – Mimo że są to kwoty dwa i pół czy nawet cztery razy mniejsze niż w 2006 roku, były to znaczne zmiany.
Jeszcze dynamiczniej zmieniały się ceny w Gdańsku, Poznaniu i Katowicach. Pięły się jednak w górę ze zdecydowanie niższego pułapu. Katowice przy cenie wyjściowej 1 mkw. 2911 zł odnotowały wzrost rzędu 56,4 proc., czyli porównywalny z zeszłorocznymi rekordami, w Poznaniu ceny wzrosły o 32,7 proc., z 4783 zł do 6350, a w Gdańsku o 24,8 proc., z 5375 zł do 6706.
Wiosną jeszcze w górę
We wszystkich analizowanych miastach, jak podaje w swoim raporcie serwis szybko.pl oraz Expander, największy wzrost cen przypadł na pierwsze półrocze 2007 r. Miesiącami, kiedy ceny rosły najszybciej, były marzec i kwiecień: w marcu w Poznaniu ceny wzrosły o 14,7 proc., we Wrocławiu o 6,6 proc.; w kwietniu – o ponad 16 proc. w Katowicach i o 11,3 proc. w Gdańsku.
– Początek roku i rozpoczęcie sezonu budowlanego były okresem gwałtownego wzrostu cen materiałów budowlanych. Fakt ten oraz dodatkowo wzrost wynagrodzeń i problemy z zatrudnieniem wykwalifikowanych budowlańców należały do stymulatorów zwyżki cen mieszkań na rynku pierwotnym, co przełożyło się automatycznie na wzrost cen mieszkań używanych – wyjaśnia Marta Kosińska.
Miesiące wakacyjne to początek okresu stabilizacji cen w przypadku wszystkich analizowanych lokalizacji. Mimo iż w tym czasie pojawiły się pierwsze nieznaczne spadki, to trzeci kwartał zakończył się kilkuprocentowym wzrostem cen: od 0,8 proc. w Poznaniu, przez 3 proc. we Wrocławiu i Warszawie, a kończąc na niemal 6 proc. w Gdańsku.– O spadku cen, choć nieznacznym, możemy mówić począwszy od października, kiedy ceny były niższe niż we wrześniu we wszystkich miastach poza Katowicami. W listopadzie średnie ceny obniżyły się już wszędzie. Grudzień był kontynuacją tego trendu – podsumowuje rok Marta Kosińska.
Stabilizacja wśród małych
Z jakiego powodu ceny na rynku stanęły? – Ponieważ mieszkania tak zdrożały, że ograniczony został popyt. Nie sądzę, by głównym powodem były drożejące kredyty. Drożeją przecież w taki sam sposób dla wszystkich Polaków, a w Katowicach, Lublinie czy Opolu średnie ceny w grudniu wzrosły od 2 do 5 proc. – twierdzi Marta Kosińska. – Nie bez znaczenia pozostaje czynnik psychologiczny. Informacje o stabilizacji cen i możliwych spadkach skłaniają do odłożenia decyzji o zakupie, a przez to ograniczają popyt. Z drugiej strony sprzedający nie są skłonni do rezygnacji z potencjalnych zysków i niechętnie weryfikują swoje oczekiwania finansowe, choć kilka miesięcy oczekiwania na kupca zmiękcza nawet najtwardszych. Należy jednak pamiętać, iż w Polsce mamy do czynienia z realnym zjawiskiem niedoboru mieszkań, a więc popyt został jedynie przesunięty w czasie i powróci na rynek.
Jakie lokale były w ubiegłym roku najbardziej popularne na rynku wtórnym? Z analiz szybko.pl wynika, że wbrew dotychczasowym doświadczeniom to nie kawalerki ani nawet mieszkania dwupokojowe zyskały najwięcej na wartości. Co więcej, w IV kwartale ub.r. to właśnie kawalerki potaniały najbardziej. Najbardziej wzrosła średnia cena mkw. mieszkań czteropokojowych, średnio o 13,6 proc. (średnia dla wszystkich miast). O 12 proc. wzrosła także średnia cena mieszkań trzypokojowych. Kawalerki i dwupokojowe zyskały nieco ponad połowę wartości wzrostu cen mieszkań dużych w ciągu całego 2007 roku.
– Kupujący, którzy zostali wyeliminowani z rynku przez wysokie ceny, to przede wszystkim osoby młode, rozpoczynające pracę zawodową, o nie najwyższej zdolności kredytowej, a także osoby o niskich zarobkach – dodaje Kosińska.
Źródło : Rzeczpospolita
Dziś sprzedaż idzie wolniej, niż rok temu
Dorota Kaczyńska 06-01-2008, ostatnia aktualizacja 06-01-2008 10:03
Pod koniec 2007 r. najwięcej podrożały lokale w Katowicach – o ponad 350 zł za mkw. w grudniu w stosunku do listopada. Natomiast w Poznaniu, Warszawie i we Wrocławiu ceny mieszkań z pierwszej ręki nieco spadły w ciągu ostatniego miesiąca
– Grudzień minionego roku nie przyniósł żadnych nieoczekiwanych zmian na rynku nowych mieszkań. Stabilizacja widoczna jest już w większości polskich aglomeracji. Wyjątkiem są Katowice – twierdzi Maciej Dymkowski, doradca zarządu ds. nieruchomości mieszkaniowych w redNet Consulting.W pozostałych miastach nie obserwujemy ani dynamicznych zwyżek, ani drastycznych spadków. Rynek weryfikuje ceny.
– W okresie największej hossy wielu deweloperów dało się zwieść perspektywie nieustannego wzrostu. Kupowano działki po astronomicznych cenach, rosły koszty materiałów oraz wynagrodzenia dla ekip budowlanych. Nadzieja na duże zyski przysłaniała fakt, że hossa nie będzie trwała wiecznie. Dziś mieszkania sprzedają się wolniej, a deweloper w obliczu dużej konkurencji musi walczyć o klienta – opowiada Maciej Dymkowski.
Katowice
To miasto, w którym ceny ciągle idą w górę. Grudzień przyniósł kolejny wzrost – na poziomie 5,97 proc. w stosunku do listopada 2007 r. Średnio za metr kwadratowy klienci pod koniec 2007 r. musieli zapłacić 6267 zł, podczas gdy w grudniu 2006 r. było to jeszcze zaledwie 3 tys. zł. Zatem w ciągu 12 miesięcy mamy 60 proc. wzrost.
– Nie powinno to nikogo dziwić. Górny Śląsk w okresie największego boomu był zapomniany przez deweloperów. Powstawała znikoma ilość nowych mieszkań, a potrzeby mieszkaniowe rosły wraz z zarobkami katowiczan – wyjaśnia Maciej Dymkowski.
Jego zdaniem sytuacja w Katowicach będzie się powoli stabilizować. – W nadchodzącym roku należy oczekiwać wzrostu na poziomie 5 proc. Jednakże wzorem z innych aglomeracji pojawienie się nowej oferty mieszkań sprawi, że ceny ustabilizują się – prognozuje Dymkowski. Obecnie przygotowywanych jest bowiem wiele projektów mieszkaniowych, z których część może liczyć nawet po 500 czy nawet 1000 lokali.
Kraków
Miasto smoka wawelskiego pierwszy raz od sześciu miesięcy zanotowało wzrost cen nowych mieszkań na poziomie 0,17 proc. W ciągu roku zaś metr kwadratowy mieszkania średnio zdrożał o zaledwie 315 zł, czyli o 4,38 proc.
– Przez długi okres Kraków utrzymywał się w czołówce cen, zbliżając się do cen warszawskich. Taka sytuacja nie mogła się długo utrzymać. Krakowianie zarabiają mniej od mieszkańców stolicy, a zbliżony poziom cen jest anomalią, gdyż stolice w innych krajach są z reguły droższe od pozostałych miast o 20 – 25 proc. – tłumaczy Maciej Dymkowski.
Dodatkowo na korektę wpłynęła rosnąca podaż mieszkań w segmencie popularnym. Najbliższy natomiast rok powinien zaowocować dalszą zmianą struktury podaży lokali i spadkiem ich średniej ceny do poziomu około 7 tys. zł za każdy metr.
Łódź
Grudzień przyniósł w tym mieście niewielką korektę – stawki wzrosły o 5 proc. w stosunku do listopada. Jak jednak wskazują badania analityków redNet Consulting, w Łodzi każdy miesiąc przynosi na przemian raz niewielkie podwyżki raz pewną korektę cen, co również świadczy o stabilizacji rynku mieszkaniowego w centrum Polski.
Natomiast wahnięcia średniego poziomu cen spowodowane są przede wszystkim zmianami w strukturze podaży – wejściem na rynek w danym momencie dużej ilości mieszkań w popularnym segmencie lub mieszkań o podwyższonym segmencie. Średnia cena za mkw. w Łodzi osiągnęła jednak już bardzo wysoki jak na możliwości mieszkańców poziom. Prawdopodobnie w najbliższym czasie dojdzie do dalszej jej korekty o około 5 proc.
Poznań
To miasto, jak twierdzą analitycy redNet Consulting, jest niekwestionowanym królem wzrostu cen w 2007 roku. W skali całego roku przyniósł podwyżkę mieszkań o 72,88 proc.
– W grudniu 2006 roku średnio za metr kwadratowy mieszkania musieliśmy zapłacić ok. 4,4 tys. zł, by w tym roku zapłacić już 7531 zł. Deweloperzy szukając nowych rynków, na których mogliby jeszcze zarobić astronomiczne sumy, odkryli Poznań oraz przestali się bać budować mieszkania z wyższej półki – opowiada Maciej Dymkowski. – Grudniowa korekta sięgająca 2 proc. wskazuje, że podstawy do dalszego wzrostu cen zniknęły.
Ponadto widać efekt wzmożonego zainteresowania deweloperów i wejście na rynek dużej podaży mieszkań w segmencie popularnym, które obniżają średnią.
– Na koniec przyszłego roku, po korekcie, średnia cena mkw. powinna oscylować wokół 7 tys. zł. – twierdzą analitycy redNet Consulting.
Trójmiasto
Po raz czwarty w 2007 r. widać tu spadek cen. W grudniu za metr kwadratowy klienci musieli zapłacić średnio nieco ponad 7 tys. zł, czyli o 287,5 zł mniej niż w listopadzie.
– W Trójmieście od stycznia do września ceny nieprzerwanie rosły, osiągając bardzo wysoki poziom. Ostatnie miesiące to zmiana na minus. Rosnące stopy procentowe, a tym samym drożejące kredyty oraz duża podaż mieszkań z segmentu popularnego przyczyniły się do spadków – mówi Maciej Dymkowski.
Jednak, jak zauważa, w skali roku wciąż mamy wzrost na poziomie 20,89 proc. Najbliższe zaś 12 miesięcy nie powinno zachwiać rynkiem w Trójmieście i prawdopodobnie za rok ceny mieszkań nie powinny różnić się od obecnych o więcej niż 5 proc.
Warszawa i Wrocław
Ceny w stolicy pozostają na stabilnym poziomie. Lekkie zwyżki czy spadki, do jakich doszło w ostatnich miesiącach, spowodowane są głównie pojawianiem się tańszych ofert lub wejściem na rynek droższego segmentu mieszkań. Natomiast sam grudzień po listopadowych zwyżkach przyniósł korektę na poziomie 0,17 proc., co oznacza, że w Warszawie klienci średnio za 1 mkw. płacili 8,7 tys. zł. Co, zdaniem analityków redNet Consulting stanowi kolejny dowód na stabilizację, która będzie nadal trwała. Zatem rok 2008 nie powinien przynieść wahnięć wartości średniej więcej niż o 5 proc. w górę lub dół.
Podobna sytuacja panuje we Wrocławiu. Grudzień przyniósł wzrost stawek o 0,12 proc. co oznacza, że mieszkania kosztowały średnio 7,4 tys. zł za każdy metr pod koniec 2007 r.
Cały zaś ubiegły rok przyniósł zaledwie 11,1 proc. wzrost średniej ceny metra kwadratowego i – jak prognozuje Maciej Dymkowski – ten rok nie przyniesie większych podwyżek w stolicy Dolnego Śląska. – Spodziewamy się stabilizacji cen – twierdzi.
Źródło : Rzeczpospolita
absinth - Wto Sty 15, 2008 9:06 am
W 2008 r. spadną ceny mieszkań w wielu dużych miastac
Marcin Zwierzchowski 15-01-2008, ostatnia aktualizacja 15-01-2008 00:08
Nawet 10-proc. spadku średniej ceny mkw. mieszkania na rynku pierwotnym w Poznaniu spodziewają się analitycy redNet Consulting. To zaskakująca zmiana tendencji, bo w 2007 roku stolica Wielkopolski była liderem wzrostu cen. W ciągu roku metr mieszkania zdrożał tam z 4356 do 7531 zł, czyli o prawie 73 proc.
Także w Krakowie, w niektórych lokalizacjach, spadek średniej ceny może w 2008 roku sięgnąć 10 proc. Dla całego miasta korekta będzie nieco mniejsza. W grudniu metr mieszkania kosztował tam ponad 7,5 tys. zł, na koniec roku powinno być to 7 tys. zł – przewidują analitycy. Kilkuprocentowe spadki mogą pojawić się w tym roku także w Łodzi. Tu cena metra na koniec ubiegłego roku sięgała średnio 6293 zł.
Nie wszędzie będą jednak obniżki. Mieszkania w Katowicach, gdzie w 2007 roku cena podskoczyła już o ponad 60 proc. (do ponad 6,2 tys. zł za mkw.), nadal mogą drożeć. Nie będzie to już jednak tak spektakularna podwyżka, a jedynie 5 – 7 proc. w całym roku.
Z kolei, zdaniem ekspertów redNet Consulting, we Wrocławiu, Trójmieście czy Warszawie 2008 rok nie przyniesie większych zmian. Z tym że w Trójmieście w całym roku ceny mogą wahać się od -5 do +5 proc.
Z kolei w stolicy nie zmieni się średnia cena dla całego miasta, ale w poszczególnych dzielnicach wahania mogą być wyraźne. Spadków sięgających nawet 10 proc. można się spodziewać m.in. w Wilanowie czy na Bemowie. Z kolei 10-proc. wzrostu: w Śródmieściu czy na Mokotowie.
Źródło : Rzeczpospolita
absinth - Sob Sty 26, 2008 12:55 pm
Ceny nieruchomości muszą spaść
(Gazeta Finansowa/24.01.2008, godz. 21:12)
Powoli pęka bańka spekulacyjna na rynku nieruchomości, a wraz z nią pada mit o tym, że mieszkania w Polsce są zbyt tanie i muszą dogonić ceny zachodnioeuropejskie.
Pani Aneta z Warszawy już od dłuższego czasu bezskutecznie próbuje sprzedać mieszkanie. Wystawiła je na sprzedaż rok temu – nieodnowione i zaniedbane, a mimo to raz na tydzień ktoś przychodził, aby je obejrzeć. Obecnie to samo mieszkanie – już po generalnym remoncie, nie przyciąga takiej uwagi jak wcześniej. I to pomimo, że wystawione jest po tej samej cenie.
Na Zachodzie taniej
Powoli pęka bańka spekulacyjna na rynku nieruchomości, a wraz z nią pada mit o tym, że mieszkania w Polsce są zbyt tanie i muszą dogonić ceny zachodnioeuropejskie. Dlaczego mit? Ceny u nas są wyższe od tych w Zachodniej Europie. Przeciętne mieszkanie w Berlinie można kupić taniej niż w Warszawie. Podobnie jest np. we Wrocławiu, gdzie średnio metr kosztuje więcej niż w porównywalnym Dortmundzie w Niemczech lub Glasgow w Szkocji. Podczas gdy cena metra kwadratowego we Wrocławiu to ok. 2100 euro, to w Dortmundzie jest to już 1500 euro. Idąc dalej jest jeszcze taniej. Piękne mieszkania w ciepłej Portugalii i Hiszpanii można kupić już za 1000 – 1100 euro za metr kwadratowy.
Rynek wyraźnie przystopował
Już chyba tylko ci Polacy, którzy żyją w mylnym przeświadczeniu, że u nas nadal jest taniej niż u naszych zachodnich sąsiadów sądzą, że ceny jeszcze wzrosną. Obecnie widać wyraźnie, że rynek nieruchomości przystopował. W tej chwili, chcąc szybko sprzedać mieszkanie, trzeba zdecydować się na znaczne zejście z ceny. Inwestycje w nieruchomości mają to do siebie, że odznaczają się niską płynnością. Cykl koniunkturalny trwa tu nieporównanie dłużej niż na innych rynkach. Zatem jeśli po trzech latach wzrostu mieszkań dotknęliśmy wyhamowania, to z dużym prawdopodobieństwem oznacza to spadek cen w ciągu następnych kilkunastu miesięcy.
Rynek musi się dostosować
Oczywiście na rynek mogą wpłynąć jeszcze czynniki stymulujące wzrost. Po ostatnich spadkach na giełdzie wielu inwestorów szuka innej lokaty dla swoich oszczędności. Wielu z nich może zdecydować się na zakup nieruchomości, po okazyjnych według nich, cenach. Może to nieco podnieść ceny mieszkań, ale nie zmienia podstawowego faktu: polskie mieszkania są przewartościowane! Dojść do takiego wniosku można łatwo, gdy się porówna sytuację na Zachodzie i u nas. Tam za przeciętną pensję można kupić znacznie większą powierzchnię nieruchomości. A mimo to ceny są tam często niższe niż u nas. Tak więc mieszkaniec Zachodu, zarabiający 2–3 razy więcej od przeciętnego Polaka, płaci za swoje mieszkanie mniej. Doprawdy trzeba mieć dużo samozaparcia, by nadal twierdzić, że mieszkania będą drożeć...
Rośnie podaż
Oczywiście obrońcy tezy o zbliżającej się drugiej fali wzrostu cen wyciągną swój koronny argument. Mianowicie, że w Polsce nadal brakuje trzech milionów mieszkań, a w dorosłe życie wchodzi wyż demograficzny. Ten argument jednak łatwo obalić. Po pierwsze przed 2004 r. też brakowało mieszkań, a jednak nie drożały. Po drugie, brak trzech mln mieszkań nie oznacza, że ogromny popyt nie znajduje ujścia w podaży. Popyt bowiem kształtuje nie tyle chęć zakupu, co możliwość jego dokonania. A ta, w dobie drożejących kredytów i znacznego wzrostu cen, znacznie spadła w porównaniu z rokiem 2004. Do tego dochodzi jeszcze fakt rosnącej podaży. Lata 2004 – 2007 był to okres żniw dla firm deweloperskich, które rosnące zyski z budowy domów przeznaczają na nowe projekty. Według danych GUS ilość oddanych mieszkań w 2008 r. znacznie wzrośnie w porównaniu z la- tami poprzednimi, a w 2009 r. ma być większa o kolejne kilkadziesiąt procent.
Nie liczmy na wyż
Na koniec wypada obalić wpływ wyżu demograficznego. Obecny wyż demograficzny w sporej części siedzi w Londynie, lub Dublinie i w większości ani myśli wracać do Polski. Ci, którzy wyjechali, by zarobić na własne M3 zastanawiają się nad sensem powrotu, skoro nasze ceny dogoniły, a nawet przegoniły ceny w bogatych krajach Zachodu. Nie ma, co się dalej oszukiwać. Nie jest pytaniem czy, ale kiedy dojdzie do spadku cen.
Artur Skoneczko
d-8 - Sob Sty 26, 2008 6:14 pm
Nie ma, co się dalej oszukiwać. Nie jest pytaniem czy, ale kiedy dojdzie do spadku cen.
no miod na serce.
milo sie czyta takie info.
niedawno znajomy kupil w nowym bloku we wrocku M3 , okolo 50 m2 i zaplacil 330 tys pln ! zwykle osiedle ( kolo torow ) no zwykle bloki.
i jak tu nie nazwac tego zjawiska cenowego zwyklym debilizmem ?
MephiR - Sob Sty 26, 2008 7:13 pm
To już chyba bardziej opłacałoby się mu kupić jakiś domek pod Wrocławiem i dojeżdżać do pracy samochodem...
Tomek - Sob Sty 26, 2008 7:28 pm
niedawno znajomy kupil w nowym bloku we wrocku M3 , okolo 50 m2 i zaplacil 330 tys pln ! zwykle osiedle ( kolo torow ) no zwykle bloki.
Hmm jak na Wrocław to niecałe 6500 za metr w nowym bloku to i tak nie najdrożej; ceny tam rzeczywiscie powariowały
Tomek - Sob Sty 26, 2008 7:31 pm
To już chyba bardziej opłacałoby się mu kupić jakiś domek pod Wrocławiem i dojeżdżać do pracy samochodem...
Rodzina moja się buduje więc mogę z przekonaniem powiedzieć, że nowy lub używany (w dobrym stanie) dom z małą działką w odległości do 20 km od dużego miasta, za ok. 300 tysięcy jest raczej niedostępny.
Choć nie wykluczam, że zawsze można trafić na jakąś "okazje".
macu - Nie Sty 27, 2008 8:29 pm
Ostatnio do sprzedania był dom w Mysłowicach - ok. 150 m2, stary ale wyremontowany, ocieplony, otynkowany, gładzie, wylewki podłogowe, nowe instalacje, okna i drzwi. Cena 250 tys. No ale to u nas a nie pod Wrockiem.
Michał Gomoła - Nie Sty 27, 2008 8:56 pm
Ostatnio do sprzedania był dom w Mysłowicach - ok. 150 m2, stary ale wyremontowany, ocieplony, otynkowany, gładzie, wylewki podłogowe, nowe instalacje, okna i drzwi. Cena 250 tys. No ale to u nas a nie pod Wrockiem.
Dokładnie, widziałem tę ofertę. Trzeba jednak przyznać, że stał w dość nieciekawej dzielnicy.
absinth - Pon Sty 28, 2008 8:25 am
[size=18]W Warszawie pod koniec ubiegłego roku ceny nieznacznie w dół[/size
Beata Kalinowska 27-01-2008, ostatnia aktualizacja 27-01-2008 17:59
Pod koniec ubiegłego roku ceny mieszkań używanych w Warszawie spadły o pół procent. Nie jest to dużo w porównaniu z Krakowem, gdzie w grudniu, w stosunku do listopada, lokale potaniały o ponad 3 procent. We wszystkich miastach w całym 2007 roku ceny jednak wzrosły
Mimo spadku cen w ostatnim kwartale średnio o 2,75 proc. ceny lokali używanych w Warszawie są wyższe o ponad 11 proc. od tych, jakie obowiązywały na przełomie 2006 i 2007 roku – wynika z raportu serwisu oferty.net i Open Finance.
W Warszawie najmniej
Sytuacja na rynku wtórnym w największych polskich miastach nadal jest bardzo zróżnicowana. Warszawa jest ostatnia na liście miast, w których ceny spadły. W Krakowie i Rzeszowie średnie ceny znacznie mocniej poszły w dół. Spadły też ceny w Bydgoszczy (-1,8) i w Poznaniu (-1,7).
Najbardziej wzrosły średnie ceny mieszkań oferowanych do sprzedaży w Trójmieście. Liderem wzrostu była Gdynia, w której grudniowe stawki były aż o 6 proc. wyższe od listopadowych. Średnia cena ofertowa 1 mkw. mieszkania w tym mieście osiągnęła poziom prawie 8 tys. zł i po raz pierwszy była wyższa od średniej ceny w Gdańsku, gdzie wynosiła ona 7149 zł (w tym mieście ceny wzrosły o 3,7 proc.).
Niezmiennie najdroższą trójmiejską lokalizacją pozostaje Sopot, gdzie w grudniu średnia cena oferowanego tam mieszkania wyniosła prawie 11 tys. zł i była o 2,3 proc. wyższa aniżeli w listopadzie. W Łodzi ceny wzrosły o prawie 4 proc., a we Wrocławiu o 2,4 proc. Umiarkowany wzrost zanotowano w Lublinie (1,5 proc.), w Katowicach (1,7 proc.) i Szczecinie (2 proc.).
Koniec licytacji
– Ubiegły rok przyniósł wreszcie kres spektakularnym zwyżkom cen w Warszawie, które były owocem trwającego w ciągu ostatnich trzech lat boomu mieszkaniowego. Już w pierwszym kwartale 2008 roku pojawiły się symptomy ochłodzenia koniunktury. Wysokie ceny, wzrost oprocentowania kredytów hipotecznych i brak zdolności kredytowej wielu potencjalnych klientów zaowocowały zdecydowanym spadkiem popytu. Na wiosnę czas sprzedaży mieszkań zaczął się wydłużać, a historie o licytowaniu się klientów przebijających ceny zaczęły powoli odchodzić w niepamięć – mówi Marcin Drogomirecki z portalu oferty.net.
Prawdziwe zmiany zaczęły się jesienią. Ceny wywoławcze w Warszawie zaczęły lekko spadać od października 2007 roku. Tanieć zaczęły mieszkania w blokach, najbardziej w tych najmniej atrakcyjnych – dużych, zaniedbanych, zbudowanych z wielkiej płyty, zlokalizowanych daleko od centrum. Jednocześnie mieszkania o wyższym standardzie i w bardzo dobrych lokalizacjach utrzymywały ceny, a nawet drożały.
Początek stagnacji
Na rynku pojawiła się stagnacja. Właściciele myślący o sprzedaży swych lokali wciąż nie dopuszczali do świadomości faktu, że czas windowania stawek i szybkich transakcji dobiegł końca. W efekcie ceny wystawianych do sprzedaży mieszkań jeszcze rosły, ale liczba zawieranych transakcji szybko malała. Nie nastąpiło także tradycyjne jesienne ożywienie. Zamiast tego rozpoczął się proces urealnianie cen. Polegało to na tym, że rynek sprzedającego zaczął się zmieniać w rynek kupującego.
– Kupujący znów zaczęli mieć czas na oglądanie ofert, na ich porównywanie, na podejmowanie przemyślanych decyzji. Znowu zaczęli też negocjować ceny – mówi Marcin Drogomirecki. – U progu nowego roku na stołecznym rynku mieszkaniowym ponownie zawitała normalność. – Najbliższe miesiące zapowiadają się spokojnie. Gwałtownych zmian cen nie należy się spodziewać – dodaje.
Trzeba jednak pamiętać, że mimo ostatnich spadków cen w Warszawie są one wyższe o ponad 11 proc. niż rok temu. Co ciekawe, najbardziej wzrosły ceny w dzielnicach peryferyjnych i przez to tanich: w Wesołej wzrost osiągnął 42 proc., w Wawrze – 30 proc., na Pradze-Północ – prawie 19 proc. O 16 proc. wzrosły ceny w takich dzielnicach, jak: Bielany, Rembertów, Ursus. Najmniejszy wzrost zanotowano we Włochach, które też są peryferyjną dzielnicą – pomimo to ceny wzrosły tam najmniej w Warszawie – o ponad 9 proc. Na Żoliborzu ceny wzrosły tylko o 10 proc., a na Mokotowie i Ochocie – o ponad 11 proc.
Kredyty będą drożeć
Prognozy kredytowe raczej nie wróżą raju dla nabywców mieszkań. Analitycy przewidują bowiem, że w dającej się przewidzieć przyszłości należy się liczyć z dalszym wzrostem oprocentowania kredytów złotowych i prawdopodobnym utrzymaniem kosztów kredytów we frankach szwajcarskich.Według prognoz Open Finance przeciętne oprocentowanie kredytów złotowych może do końca roku sięgnąć 7,0 – 7,2 proc. (przy założeniu, że nastąpią cztery kolejne podwyżki stóp w NBP, uspokoi się sytuacja na rynku pieniężnym i nie zostaną zmienione marże kredytowe w bankach), podczas gdy oprocentowanie kredytów we frankach utrzyma się na poziomie 3,9 – 4,3 proc. Mimo wszystko posiadacze kredytów we frankach nie mogą być pewni, że ich raty nie wzrosną w 2008 roku, ponieważ ostatnio pojawiła się tendencja do wzrostu kursów walut w krajach o niskich stopach procentowych.
Źródło : Rzeczpospolita
[size=18]Największe podwyżki znowu w stolicy[/size
GB 27-01-2008, ostatnia aktualizacja 27-01-2008 17:51
Gdy domy w granicach Warszawy zdrożały w ubiegłym roku o 42 procent, porównywalnie – bo o 38 proc. – wzrosły ceny domów w miejscowościach podwarszawskich.
[...]– O wzroście cen możemy jeszcze mówić w przypadku domów niedużych, do 150 metrów kwadratowych. W przypadku Lublina, Białegostoku i Katowic, gdzie ceny w trzecim kwartale kształtowały się na poziomie 330 – 360 tysięcy złotych, a po podwyżkach odpowiednio o: 48, 22 i 13 proc[...]
i jeszcze z Rzepy:
Dwupokojowe mieszkania do wzięcia:
Katowice
- osiedle Książęce, ul. Piotrowicka, inwestor: Centrum Kapitałowe Modus, termin oddania: II kwartał 2009 r.piętro: 1, pow.: 67,6 mkw., cena 1 mkw.: 5,5 tys. zł, cena całości: 435 447 zł
- osiedle Zagajnik, ul. Fijewskiego i Swinarskiego, inwestor: MK Inwestycje, termin oddania: 2008 r.piętro: 2, pow.: 64,4 mkw., cena 1 mkw.: 5,5 tys. zł, cena całości: 354 077 zł
- Willa nad Potokiem, ul. Wojska Polskiego, inwestor: Modus II, termin oddania: II kwartał 2009 r.piętro: 2, pow. 66,2 mkw., cena 1 mkw.: 6,4 tys. zł, cena całości: 425 132 zł
- osiedle Uroczysko, ul. Bałtycka, inwestor: J.W. Construction Holding, termin oddania: II kwartał 2008 r.piętro: 2, pow.: 54,5 mkw., cena 1 mkw.: 6,7 tys. zł, cena całości: 362 624 zł
- Dębowe Tarasy, II etap - budynek C, ul. Ściegiennego i Morelowa, inwestor: Silesia Residential Project, termin oddania: III kwartał 2008 r.piętro: 3, pow. 33,4 mkw., cena 1 mkw.: 7,1 tys. zł, cena całości: 236 656 zł
absinth - Pon Sty 28, 2008 8:38 am
Mieszkania na Górnym Śląsku mogą w tym roku dalej drożeć
Dorota Kaczyńska 27-01-2008, ostatnia aktualizacja 27-01-2008 17:34
Marek Oberda, dyrektor zarządzający redNet24 Agencja Nieruchomości
Rz: W jakich miastach Górnego Śląska deweloperzy najchętniej realizują nowe inwestycje mieszkaniowe?
Marek Oberta: Nowe osiedla powstają głównie w Katowicach, Siemianowicach Śląskich i Gliwicach. Deweloperzy przymierzają się również do Bytomia i Zabrza. Górny Śląsk długo był zapomniany przez deweloperów – niewiele budowano. Po 1989 roku w Katowicach powstało zaledwie 6,3 proc. nowych lokali w ogólnej substancji mieszkań. Dla porównania, w Krakowie wskaźnik ten był znacznie większy – 20,1 proc., we Wrocławiu – 18,7 proc. Jednocześnie poprawiła się bardzo siła nabywcza mieszkańców Górnego Śląska. Według danych GUS pochodzących z I półrocza ubiegłego roku średnie wynagrodzenie brutto wynosiło 3694,38 zł, przewyższając średnią krajową o 883,42 zł. To był sygnał dla deweloperów, by zacząć budować w tym regionie. Poza tym była to jedna z ostatnich aglomeracji, które ominęła gorączka cenowa – szansa na czerpanie kolejnych dużych zysków. Stabilizacja rynku pracy oraz wysokie zarobki mieszkańców Śląska przyczyniły się do wzrostu popytu na nowe mieszkania.
Rz: Zatem można powiedzieć, że na Śląsku sporo się może wydarzyć?
Śląsk niebawem może się stać wielkim placem budowy – obecnie przygotowywanych jest wiele projektów mieszkaniowych, z których część może liczyć nawet po 500 – 1000 mieszkań. Dla mieszkańców oznaczać to będzie zdecydowanie większy wybór i pożądaną na rynku konkurencję. Na tym rynku są już obecni najwięksi międzynarodowi deweloperzy.
Jakich inwestycji jest dziś najwięcej?
Przez długi okres na Górnym Śląsku dominowało budownictwo indywidualne. Obecnie coraz większy udział w rynku stanowią deweloperzy. Proces ten w najbliższym czasie będzie się pogłębiał. Można się spodziewać zarówno projektów kameralnych, jak również dużych składających się z kilkuset lokali osiedli. Deweloperzy w Śląsku widzą duże możliwości – niska podaż, duży popyt oraz wciąż niskie ceny...
W największych polskich aglomeracjach boom cenowy jest już za nami. A czego można się spodziewać na Śląsku? Czy, biorąc pod uwagę szykujące się inwestycje, mieszkania będą tu jeszcze drożeć?
Katowice w 2007 roku brylowały w rankingach wzrostu cen, zajmując za Poznaniem drugie miejsce. W ciągu roku średnia cena metra kwadratowego podrożała o 60,20 proc., co w ujęciu kwotowym daje 2355 zł. W tej sytuacji stolica Górnego Śląska dogoniła inne miasta regionalne i znalazła się blisko górnej granicy swoich możliwości. Jednak analitycy redNet Consulting przewidują, że w 2008 roku należy się spodziewać dalszych zwyżek. Za górną granicę uznają 5 – 7 proc. podwyżki. Wzorem pozostałych największych polskich aglomeracji należy być ostrożnym i wyciągać wnioski na przyszłość. Stabilizacja widoczna jest już w większości polskich miast. Nie ma dynamicznych zwyżek, nie ma też drastycznych spadków. Rynek weryfikuje ceny. W okresie największej hossy wielu deweloperów dało się zwieść perspektywie nieustannego wzrostu. Kupowano działki po astronomicznych cenach, rosły koszty materiałów oraz wynagrodzenia dla ekip budowlanych. Nadzieja na duże zyski przysłaniała fakt, że hossa nie będzie trwała wiecznie. Obecnie mieszkania sprzedają się wolniej, a deweloper w obliczu dużej konkurencji musi walczyć o klienta. Dlatego warto wyciągnąć z tego wnioski dla górnośląskiego rynku, który ma jeszcze przed sobą potencjał wzrostowy, oraz opiniować lokalizację działki, koncepcję projektu czy funkcjonalność i strukturę przyszłych mieszkań. Należy również pamiętać o tym, że mieliśmy do czynienia z bardzo szybkim wzrostem cen. Mieszkańcy innych aglomeracji mieli więcej czasu na przełamanie pewnych barier psychologicznych i akceptację wysokich stawek.
Źródło : Rzeczpospolita
SilesianSkyscraper - Sob Lut 02, 2008 1:20 pm
Ruch w mieszkaniach:
Takiego początku roku deweloperzy się nie spodziewali. Indywidualni nabywcy zmęczyli się już czekaniem na dalsze obniżki i skuszeni promocjami zaczęli podpisywać umowy
Co prawda duzi inwestorzy, którzy nakręcali popyt do połowy 2007 r., na razie stracili zainteresowanie mieszkaniami, ale deweloperzy zapewniają, że kupnem lokali znów zaczęli się interesować indywidualni klienci. – Po fatalnej końcówce roku styczeń okazał się zaskakująco dobry – mówi Jarosław Szanajca, prezes Dom Development. – Udało nam się osiągnąć ok. 80 proc. wielkości sprzedaży ze stycznia 2007 r., który był dla nas bardzo dobry. Ludzie po długim czekaniu i obserwowaniu, co się dalej będzie działo na rynku, znów zaczęli kupować. Głównie popularne projekty, nie te o wyższym standardzie – dodaje.
Powrót klientów potwierdzają i inne spółki: – Styczeń był niezły – przyznaje Paweł Putkowski, dyrektor generalny Sando Immobiliaria Polska. – Sprzedaż co prawda była niższa o ok. 20 proc. niż rok wcześniej, ale widać coraz większy ruch i zainteresowanie kupujących.
Z kolei w J.W. Construction najgorszym miesiącem był październik 2007 r., kiedy to spółka sprzedała mniej niż 100 mieszkań. – Potem rynek się ożywił – mówi Jerzy Zdrzałka, prezes giełdowej spółki. – W grudniu było już ok. 360 umów. A w styczniu sprzedawaliśmy średnio pięć mieszkań dziennie. To poziom zbliżony do stycznia 2007, jeśli odliczymy transakcje pakietowe, czyli jednorazowe inwestycje na kilkanaście – kilkadziesiąt mieszkań. Mieliśmy takie w 2007 r. W tym roku podobnych umów już nie podpisywaliśmy – mówi.
Pośrednicy uważają, że pod koniec roku rynek zastygł w oczekiwaniu, co zrobią deweloperzy. I faktycznie, w przypadku przeszacowanych inwestycji, gorszych lokalizacji czy mieszkań na wyrost nazywanych apartamentami ceny spadły. Za nowe lokale płaci się teraz nawet o 7 – 10 proc. mniej niż na jesieni. – Ale na wyraźne spadki nie ma co liczyć – zapewnia Jacek Bielecki, dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich. Inwestorów trzymają ceny gruntów wywindowane w 2007 r. przez spekulantów. Nawet jeśli one stanieją, to nie do poziomu sprzed roku. W największych miastach ziemia pod budowę mieszkań wciąż jest nawet o kilkaset procent droższa niż półtora roku temu.
– Taniej nie będzie także z powodu kosztów wykonawczych – dodaje Paweł Putkowski. Podaje przy tym przykład kosztorysu zrobionego w listopadzie 2006 r. przez jedną z giełdowych spółek budowlanych. Postawienie metra gotowego mieszkania kosztowało wtedy 3720 zł netto. W styczniu 2008 roku ta sama spółka za wybudowanie identycznych lokali liczy już po 4830 zł netto za mkw. A Jarosław Szanajca dodaje, że nawet gdyby wyjątkowo agresywnie zszedł z marży, mieszkania i tak nie byłyby tańsze. – Natychmiast kupiliby je spekulanci i ostateczny klient, odkupując je później od nich, i tak płaciłby więcej – uważa.
Zdaniem deweloperów w większości największych miast ceny ofertowe nowych mieszkań będą w tym roku wyższe średnio o 2,5 – 5 proc. W krańcowych przypadkach, tam gdzie jeszcze nie było galopady cen, może to być nawet 10 proc. Jednak analitycy podkreślają, że nie wszędzie za mieszkanie będziemy płacić więcej. Kazimierz Kirejczyk, prezes firmy doradczej REAS, mówi o prawdziwym wysypie promocji. Obniżają one realną, płaconą przez klienta cenę o kilka procent. Nie wpływają jednak na średnią podawaną przez analityków.
– Średnia cena może w tym roku rosnąć, ale naszym zdaniem realnie za mieszkanie pod koniec roku będziemy często płacili nawet 4 – 5 proc. mniej niż teraz – zapewnia Kacper Żak, analityk spółek deweloperskich DI BRE Bank. – Bierzemy przy tym pod uwagę prognozy dotyczące kredytów hipotecznych oraz wyraźny wzrost podaży nowych mieszkań.
Co zatem czeka deweloperów? – Dwa trudniejsze lata, ale najwięksi są na nie przygotowani – zapewnia Kazimierz Kirejczyk. – Sprzedaż będzie w miarę stabilna, chociaż wydłuży się w czasie – zapewnia. A co będzie z cenami? Zależy od konkretnego projektu, lokalizacji, standardu.
Wszystko może się jednak zmienić, jeśli z giełdy będą dochodziły kolejne negatywne sygnały. Analitycy przyznają, że w takiej sytuacji część inwestorów może się zwrócić ku nieruchomościom. Tak było np. po pęknięciu tzw. bańki internetowej siedem lat temu. – Ale teraz jeszcze się tacy klienci nie pojawili– mówi Tomasz Lebiedź, szef agencji Lebiedź i Lebiedź.
50-metrowe mieszkanie w Katowicach może zdrożeć w tym roku nawet o ponad 26 tys. zł. Tak wynika z szacunków deweloperów.
rasgar - Nie Lut 03, 2008 9:53 am
Kolejny "wiarygodny" artykuł na podstawie "przewidywań" developerów.
Artykuły sponsorowane odbierają mi wiarę w media.
Nie ma to jak samemu sobie nakręcać koniunkturę.
Jeśli ktoś chciałby opisać rzeczywisty trend wystarczyłoby dojść do bankowych statystyk liczby wniosków o kredyt hipoteczny
Tomek - Śro Lut 27, 2008 5:13 pm
Ceny mieszkań spadają w niektórych miastach
Polski rynek nieruchomości mieszkaniowych normalizuje się - wynika z raportu firmy doradczej Open Finance i portalu oferty.net.
Zmiany cen w poszczególnych miastach w większym stopniu zaczynają być odzwierciedleniem rzeczywistej siły nabywczej klientów oraz zachodzących lokalnie zmian społeczno-gospodarczych. Dotychczasowe wzrosty cen, które były efektem wzmożonego popytu wynikającego z obawy, że jutro na pewno będzie drożej skończyły się. Rynek mieszkaniowy staje się bardziej przewidywalny.
Początek roku zaowocował spadkiem średnich cen ofertowych w Łodzi i Lublinie; w tych miastach stawki wywoławcze były niższe od grudniowych odpowiednio o 3 proc. i 3,2 proc..
W zasadzie bez zmian pozostały średnie ceny mieszkań w Warszawie, Gdańsku i Poznaniu. Choć i w tych miastach wiele mieszkań potaniało, to średnie ceny podbijają drogie, nowe i wykończone mieszkania, których udział w podaży stale rośnie.
Po dwóch miesiącach spadków nowy rok przyniósł ponowny wzrost średniej ceny mieszkań w Krakowie. W styczniu była ona wyższa od grudniowej o 2,8% i wyniosła 8248 PLN/m2.
Wzrosły także średnie ceny w Bydgoszczy - o 3,2% do 4329 PLN/m2, Katowicach - o 3,9% do 4708 PLN i w Szczecinie - o 1,8% do 5181 PLN.
kropek - Śro Lut 27, 2008 7:08 pm
średnia cena m2 w lutym 2008 (wyliczone przez Gazetę Wyborczą)
Wzrosły także średnie ceny w Bydgoszczy - o 3,2% do 4329 PLN/m2, Katowicach - o 3,9% do 4708 PLN i w Szczecinie - o 1,8% do 5181 PLN.
srednia cena m2 w grudniu 2007 (wyliczona przez redNet Consulting)
4708 i 6267 to troche rozbierzne kwoty
salutuj - Śro Lut 27, 2008 8:07 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
absinth - Śro Lut 27, 2008 11:03 pm
pytanie czy podawane sa srednie ceny nowych mieszkan czy srednie ceny mieszkan
absinth - Czw Lut 28, 2008 2:44 pm
Safin - Czw Lut 28, 2008 5:20 pm
Wrocław
spece z redNet chyba sami żałują, że taka okazję tanich mieszkań przegapili
absinth - Nie Mar 09, 2008 8:33 am
Nowe mieszkania w ciągu kilku lat stanieją o ok. 10 proc.
Twierdzi Michał Macierzyński, analityk Bankier.pl
źródło: Rzeczpospolita
Spowolnienie na rynku pierwotnym
Rz: Kupiłby pan teraz nowe mieszkanie?
Michał Macierzyński: Nie. Ceny są przeszacowane. Spadną i to wyraźnie. Deweloperzy i lobby firm zainteresowanych wzrostem napompowali ceny. W ich interesie jest, żeby ceny przynajmniej zachować na podobnym poziomie. Ale nawet przy utrzymaniu cen i rosnącej inflacji kupno mieszkania jako inwestycji jest wywalaniem pieniędzy w błoto.
Skąd pewność, że ceny spadną?
Bo radykalnie zmniejszył się popyt. Ci, co mieli pieniądze, kupili dawno temu, po niższych cenach. Teraz na rynek wchodzą osoby, które ostatnio zaczęły więcej zarabiać. Jednak ceny urosły, ich zdolność kredytowa zmniejsza się i rosnącego popytu nie widać. Jednocześnie deweloperzy mają z czego schodzić. Mają ponad 20-proc. marżę netto.
Przecież po to działają, by wykazywać jak największe marże.
Tylko że zachowują się tak, jakby rynek był monopolistyczny. Konsument ma zaakceptować koszty plus marżę. Wolny rynek, z alternatywami w postaci wynajmowania i budowania systemem gospodarczym, tak nie działa. Ale znamy tylko ceny wywoławcze. Może obraz rynku jest inny?
Faktycznie się dziwię, że żaden bank, np. PKO BP obsługujący 30 proc. rynku, nie wystawia wskaźnika cen. Ma najlepsze wiadomości, bo ceny transakcyjne. Niestety, w Polsce, inaczej niż na świecie, nie ma organizacji pozarządowych pokazujących niezależne od deweloperów czy pośredników wskaźniki. Ci, co podają ceny, mocno je zawyżają.
Po 2000 r., kiedy deweloperzy nie mogli znaleźć klientów, nie poszli na wojnę cenową. Ograniczyli działalność i przetrzymali do 2004 r., kiedy ceny zaczęły nagle rosnąć. Ten scenariusz się nie powtórzy?
To był zupełnie inny rynek, kupowania głównie za gotówkę i inna skala działalności deweloperów. Ile teraz mogliby wytrzymać? Moim zdaniem najwyżej ten rok, dzięki wcześniejszym wysokim zyskom.
Gdzie ceny spadną najwyraźniej?
W największych miastach, gdzie są najbardziej napompowane. Gdy w Wielkiej Brytanii staniały średnio o 13 proc., w Londynie było to 25. A spadną na pewno, bo tak było we wszystkich krajach. W USA też miały nie spaść, a tylko w ostatnim kwartale mieszkania staniały o 10 proc. Nie wiemy, o ile już spadły ceny transakcyjne. W każdym razie będziemy kupować taniej, niezależnie od tego, jak to nazwą deweloperzy – promocja, wyprzedaż. Lub zapłacimy tyle samo, ale nie za stan deweloperski, tylko urządzone mieszkanie. Nowe mieszkania w ciągu kilku lat mogą stanieć w Polsce o ok. 10 proc.
Piotreq - Pon Mar 10, 2008 11:26 am
Rozmawiałem ostatnio z panią z biura nieruchomości. Ostatnio podobno uzywane mieszkania w Katowicach polecialy z 4000 na 3500/m^2
zywiec - Pon Mar 10, 2008 3:39 pm
Raczej tak by wyglądało ja teraz kupiłem (kupuje ) na Tysiącleciu mieszkanie za 3500 za metr
absinth - Czw Mar 13, 2008 8:46 am
Raport: Ceny mieszkań w Europie będą spadać
ksta 12-03-2008, ostatnia aktualizacja 12-03-2008 13:45
W Europie skończył się boom na nieruchomości. W 2007 średni wzrost cen w Polsce wyniósł 21 procent. To najwięcej w grupie 21 badanych państw - wynika z analizowanego raportu.
Portal money.pl przeanalizował raport European Housing Review opracowany przez największe na świecie stowarzyszenie ekspertów zajmujących się rynkiem nieruchomości Royal Institution of Chartered Surveyors.
Ceny nowych mieszkań w Warszawie pomiędzy 2004 a 2007 poszły w górę o 230 procent.
Podwyżki stóp procentowych, malejąca dostępność kredytów, spadek aktywności inwestorów zagranicznych wpływa na ochłodzenie rynku. Posiadacze pustych lub niewykończonych mieszkań starają się realizować zyski i zwiększają podaż na rynku. Na rynku pierwotnym jednak deweloperzy także oferują więcej mieszkań. Kupujący wstrzymują się i oczekują obniżek.
Na fali optymizmu inwestorów miniony rok zaczął się nieźle, ale zakończył już dużo gorzej.
Wedle autorów raportu raczej nie grozi nam załamanie podobne do tego z początku lat 90., bo fundamenty europejskiej gospodarki są stabilne. Ceny nieruchomości w początkowej fazie mogą spaść o 10 procent.
To, jak będzie zachowywał się rynek w 2008 zależy od tego, czy zwycięży troska o utrzymanie w ryzach inflacji, czy też chęć pobudzenia wzrostu gospodarczego.
W 2007 praktycznie w całej Europie wyhamował wzrost cen mieszkań i domów. W Irlandii i Niemczech - ceny spadły. Ceny niższe niż przed rokiem zanotowano także w Grecji, Danii i Estonii.
Ochłodzenie nie ominęło też republik bałtyckich. Pomiędzy 2000 a 2006 rokiem ceny poszły tam w górę o ponad 200 procent. Działki pod budownictwo jednorodzinne w niektórych miastach Estonii potaniały nawet o 40 procent. W stolicy Łotwy spadły ceny mieszkań w starych postsowieckich budynkach. Z kolei na Litwie eksperci dopiero spodziewają się spadków.
Źródło : money.pl
BART - Pią Mar 21, 2008 12:45 pm
ze strony www.interia.pl
Rozwija się śląski rynek
Piątek, 21 marca (06:00)
Katowice jak i cały region Górnego Śląska był trochę zapomniany przez inwestorów, którzy woleli lokować swoje kapitały w miastach takich jak Warszawa, Kraków czy Trójmiasto. Mimo to zeszły rok był rekordowy pod względem wzrostu cen nieruchomości na naszym rynku, a prognozy wskazują na to, iż tendencja ta utrzyma się.
Przykładowo cena nowych nieruchomości mieszkaniowych zlokalizowanych w najbardziej modnych i atrakcyjnych dzielnicach Katowic takich jak Śródmieście czy Brynów pod koniec 2007 roku osiągnęła prawie 6000 zł/m2. Teraz, po dwóch miesiącach roku 2008 już zauważamy wzrost o prawie 400zł/m2, co jest wynikiem bardzo obiecującym. Z drugiej strony natomiast w porównaniu z rynkiem krakowskim czy warszawskim jest to nadal niewiele, co zapewne jest kolejnym pozytywnym bodźcem dla inwestorów. Do wspomnianych rynków Katowicom jeszcze trochę brakuje, ale takie prognozy pozwalają nam sądzić, iż stosunkowo szybko Górny Śląsk ma szansę stać się jednym z filarów polskiego rynku nieruchomości.
Rynki nieruchomości w największych miastach w kraju od połowy roku 2007 nie ulegają w zasadzie zmianom i można mówić o stabilizacji cen ofertowych. Wyjątkiem są właśnie Katowice, w przypadku których można zauważyć wyraźny wzrost. W grudniu 2007 roku w Katowicach połowę oferty (51 proc.) stanowiły mieszkania w cenie 2-4 tys. zł. W styczniu 2008 roku ich udział spadł do 41 proc., a zwiększył się udział mieszkań w cenie 4-6 tys. zł/m2 (do 51 proc.) oraz mieszkań w cenie 8-10 tys. zł/m2 (z 4 proc. do 7 proc.).
Kolejnym znaczącym miastem na terenie województwa śląskiego to Bielsko-Biała, która liczy prawie 180 tysięcy mieszkańców, stopa bezrobocia należy do najniższych w kraju oraz regionie i wynosi 6 proc. Bielsko jest miastem o niezaprzeczalnych walorach turystycznych i kulturalnych, a także ważnym węzłem komunikacyjnym i drogowym. Bliskość gór, zbiorników wodnych a także kurortów takich jak Szczyrk, Wisła czy Ustroń powodują, że inwestorzy w coraz większym stopniu interesują się terenami Bielska.
Ceny mieszkań w blokach z wielkiej płyty wahają się między 2800 a 3500 zł/m2. Za mieszkanie w nowym budownictwie trzeba zapłacić od 4200 do nawet 6000 zł. Średnie ceny działek kształtują się na poziomie 150zł/m2 do około 250 zł za działki w najbardziej atrakcyjnych i prestiżowych lokalizacjach. Za dom w Bielsku zapłacimy średnio 3500 zł/m2. Coraz więcej osób interesuje się działkami w gminach sąsiednich, w których średnie ceny w zależności od lokalizacji wynoszą pomiędzy 70 a 150 zł.
absinth - Sob Mar 22, 2008 11:06 am
absinth - Pią Mar 28, 2008 7:47 pm
sergio ramos - Wto Kwi 08, 2008 12:54 pm
przy aktualnym poziomie cen budowania nie widzę szans na zejście z cen na pierwotnym. Raczej należy się cieszyć że ceny w katowicach mamy ceny o około 40-50 % niższe niż w innych dużych aglomeracjach. W mojej opinii (potwierdzanej przez analityków z branży) należy się spodziewać wzrostu o około 5 - 10 % rocznie. zwłaszcza biorąc aktualny stan istniejącej substancji mieszkaniowej.
absinth - Sob Kwi 12, 2008 7:59 am
W przypadku Katowic I kwartał 2008 jest pierwszym okresem ciągłego, trzymiesięcznego spadku cen
* Katowice
1. Średnia cena dla Katowic w marcu wynosi 4320 złotych za metr i jest o 5,1% niższa niż w grudniu.
2. W stosunku do poprzedniego kwartału 4% wzrosła średnia cena mieszkań 3 pokojowych. Kawalerki staniały o 8% na metrze, a 2 pokoje o 5,6%.
3. Najdroższymi dzielnicami Katowic są Koszutka i Śródmieście – ponad 5 tysięcy za metr. Najtaniej można zakupić mieszkanie w dzielnicy Dąb. Cena poniżej 4 tysięcy za metr utrzymuje się w następujących lokalizacjach: Osiedle Witosa, Dąb, Dąbrówka Mała, Giszowiec, Piotrkowice-Ochojec oraz Wełnowiec-Józefowiec.
4. Nastąpiła zauważalna zmiana struktury cenowej ogłoszeń. Zmniejszyła się liczba ofert w cenie od 4 do 5 tysięcy z 77% do 63%, a pojawiło się więcej mieszkań tańszych. W cenie poniżej 4 tysięcy jest 23% ofert w porównaniu z 11% w IV kwartale.
Tabela 15. Katowice – średnie ceny i metraż mieszkań na rynku wtórnym w I kwartale 2008. Źródło "Raport Szybko.pl i Expandera"
1-pok. 2-pok. 3-pok. 4-pok.
średni metraż 32 46 59 80
średnia cena m2 w zł 4 029 4 331 4 401 4 300
Tabela 16. Średnia cena metra kwadratowego w dzielnicach Krakowa w I kwartale 2008 w zł. Źródło "Raport Szybko.pl i Expandera"
Katowice I kwartał 2008
Bogucice 4 291
Brynów 4 235
Centrum 4 532
Dąb 3 650
Dąbrówka Mała 3 942
Giszowiec 3 954
Koszutka 5 100
Ligota-Panewki 4 032
Os. Paderewskiego 4 652
Os. Tysiąclecia 4 344
Os. Witosa 3 935
Piotrkowice-Ochojec 3 849
Śródmieście 5 004
Wełnowiec-Józefowiec 3 951
Zawodzie 4 067
http://biznes.onet.pl/0,1727725,wiadomosci.html
Strona 2 z 5 • Wyszukiwarka znalazła 433 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5