ďťż
 
[Śląskie] Zabytki techniki



Wit - Pon Lut 11, 2008 10:34 am


Szlakiem ludzkiej myśli
wczoraj
Trzaskają migawki obiektywów, a siwowłose głowy pchają się do szyby autokaru. Cóż takiego wypatrzyli goście z Essen? Ach, to tylko betonowa wieża kopalni. Na Śląsku to nie najpiękniejszy kawałek codzienności, ale dla turysty - zwłaszcza z zagranicy - niebywała atrakcja.

Globtroterzy z Australii przemierzają tysiące mil, by zobaczyć śląski tramwaj, a turyści z USA zjeżdżają do nas, by obejrzeć maszynę parową w Zabrzu. Bo wielu gości nasz kraj odwiedza nie tylko ze względu na piękną przyrodę czy folklor, ale także zabytki techniki, których nie ma nigdzie indziej.

Jak zadbać o dawną świetność i zabytki kultury technicznej, widać na przykładzie kopalni Zollverein z Essen. Pomysł podchwycono na Górnym Śląsku. Dawna cechownia kopalni może przecież pomieścić koncerty filharmoników, wystawy rzeźby, malarstwa, muzeum górnicze, a nawet luksusową restaurację.

Czy w wielu miejscach na świecie można zorganizować 600-metrowy spływ łodziami po kopalnianych, podziemnych korytarzach? W Tarnowskich Górach można! Dlatego w Urzędzie Marszałkowskim w Katowicach opracowano szlak turystyczny prowadzący przez huty, kopalnie, familoki, cynkownie, sztolnie, ale też stare piekarnie i browary. Choć liczy on oficjalnie 29 obiektów, to z każdym rokiem przybywa kolejny.

Pozamienianych na galerie, sale koncertowe i restauracje dawnych hal fabrycznych jeszcze w Śląskiem zbyt wielu nie ma, ale zabytki techniki przywracane są turystom za grube pieniądze. Ot, choćby w Częstochowie, gdzie tuż pod Jasną Górą uruchomiono za ponad 3 mln zł Muzeum Kopalnictwa, wraz z repliką wyrobiska i towarzyszących mu urządzeń.

W Katowicach Familienhaus, czyli familok na Nikiszowcu, to "bohater" wielu filmów. Niemałym zainteresowaniem, o zgrozo, cieszą się też bytomskie fabryczne kamienice - ledwie trzymające pion, zdewastowana, strasząca pustymi oczodołami huta Kościuszko i utkany stuletnim przemysłem Chorzów. A w nim przyciąga jak magnes Królewska Huta i pierwsza w Europie maszyna parowa do napędu wielkich pieców. Galeria Wilson i prawdziwe damy z Szombierek - szyby Krystyna i Ewa.

W nawach cechowni kopalni Rozbark Niemcy z Essen pościągali czapki z głów - i to nie tylko z powodu obrazu Cudownej Panienki. Na ludziach, którzy cenią nieopisaną moc ludzkiej myśli, obiekt sprzed wieku robi ogromne wrażenie.

Szlak zabytków kultury technicznej tworzą obiekty o wyjątkowych walorach historycznych oraz architektonicznych, które w minionych wiekach były świadkami rewolucji przemysłowej.

Wiek XVIII zmienił oblicze Śląska. W jego krajobraz wpisano wówczas wieże szybów kopalnianych, piece hutnicze, kominy elektrowni, a potem tramwaje, fabryki z najnowocześniejszymi na ów czas urządzeniami. Pamiątką po tamtych latach są liczne zabytki techniki rozrzucone po województwie. Nie wszystkie są zachowywane dla potomnych. Warto obejrzeć choćby te, które udało się wyrwać przeznaczeniu.

Zobacz, co możesz zwiedzić, podążając Szlakiem Zabytków Techniki na Śląsku

1) Muzeum Produkcji Zapałek w Częstochowie

Pon. - piątek 8-13.

2) Muzeum Historii Kolei w Częstochowie

Wtorki, czwartki, sob. 10-13.

3) Sztolnia Czarnego Pstrąga w Tarnowskich Górach

Dla wycieczek grupowych czynne cały rok od godz. 8, dla gości indywidualnych tylko w weekendy od XI - III w godz. 11-15, w IV, V, IX i X w godz.10-16, w VI - VIII codziennie w godz. 10-17.

4) Zabytkowa Kopalnia Rud Srebronośnych w Tarnowskich Górach

Czynna w godz 9-15, od VI - VIII w weekendy do godz. 17.

5) Zabytkowa Stacja Wodociągowa "Zawada" w Karchowicach

Pon. - piątek w godz. 8-16.

6) Muzeum Chleba w Radzionkowie

Pon. - piątek w godz. 8-15, w pierwszą sobotę miesiąca 11-16.

7) Górnośląskie Koleje Wąskotorowe w Bytomiu

8 ) Dworzec PKP w Sosnowcu

9) Centralne Muzeum Pożarnictwa w Mysłowicach

Czynne w godz. 10-16, poza poniedziałkami.

10) Galeria Szyb "Wilson" w Katowicach

Codziennie w godz. 10-19.

11) Osiedla Nikiszowiec i Giszowiec w Katowicach

12) Dworzec PKP w Chebziu

13) Kolonia robotnicza "Ficinus" w Wirku

14) Skansen Górniczy %07"Królowa Luiza" w Zabrzu

Pon. - piątek w godz. 8-14, w niedz. (11.) jedno wejście.

15) Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu

Wtorek, środa i piątek 9-15, w czwartek: 9-18, sob. 10-14, niedz. 12-17.

16) Szyb Maciej w Zabrzu

17) Radiostacja Gliwicka

Wtorek - sob. 9-15, czwarek: 9-17.

18 ) Muzeum Techniki Sanitarnej w Gliwicach

Pon. - piątek w godz. 8-11.

19) Oddział Odlewnictwa Artystycznego w Gliwicach

Wtorek 10-18, środa - piątek 9-14.30, weekendy i święta 10-15.

20) Zabytkowa Stacja Kolejki Wąskotorowej w Rudach

21) Zabytkowa Kopalnia "Ignacy" w Rybniku

22) Muzeum Energetyki w Łaziskach Górnych

Pon. - piątek w godz. 9-15.

23) Tyskie Muzeum Piwowarstwa w Tychach

Konieczna rezerwacja.

24) Muzeum Prasy Śląskiej w Pszczynie

Cały tydzień w godz. 10-14.

25) Muzeum Techniki i Włókiennictwa w Bielsku Białej

Konieczna rezerwacja.

26) Dworzec PKP w Bielsku Białej

27) Muzeum Ustrońskie imienia Jana Jarockiego w Ustroniu

Pon. - piąt. 9-14, sob. 9-13, niedz.9.30-13.30.

28 ) Browar Żywiec w Żywcu Konieczna rezerwacja




Emenefix - Pon Lut 11, 2008 6:58 pm

Emenefix i jak.. będzie coś z tego ?

Będzie. Ale chwilka Wybiorę się tam niebawem. Mam wpisane w grafik
Na razie wdrażam u nas projekt Silesia Industrial Monuments, by pokazać Polsce i światu nasze zabytki techniki. Szczegóły już niebawem.
Uczestniczyć w nim będziemy mam nadzieje wszyscy. Głównie na forumowiczów liczę



Wit - Pon Lut 18, 2008 8:14 pm
Na Śląsku nie ma kto pilnować zabytków
Tomasz Malkowski2008-02-18, ostatnia aktualizacja 2008-02-18 21:01



Nasze województwo ma najwięcej zabytków techniki. Niestety, pieczę nad nimi sprawuje praktycznie tylko dwóch pracowników Biura Śląskiego Konserwatora Zabytków. Dlatego są trudności z wpisywaniem nowych obiektów do rejestru i dbaniem o ich ochronę.

W Katowicach przed kilku laty trzeba było wykreślić z rejestru zabytków zabudowania szopienickiej huty Uthemann. Powód: ceglane budynki rozkradli szabrownicy. Być może sytuacja wyglądałaby lepiej, gdyby nadzór nad obiektami był większy. - Pracowników mamy za mało, co bardzo utrudnia rzetelne sprawowanie obowiązków - tłumaczy Barbara Klajmon, śląski wojewódzki konserwator zabytków.

Dodaje, że praca inspektorów to mnóstwo roboty papierkowej. Ich obowiązkiem są też częste wizje lokalne, a w rozległym województwie dojazd do zabytków zajmuje nieraz kilka godzin. Czasami brakuje więc czasu na interwencje w nagłych przypadkach. - Jeszcze za poprzedniego wojewody liczyliśmy na zwiększenie zatrudnienia. Powoli stajemy się niewydolni, a przecież nasz urząd musi często szybko reagować. Tym bardziej teraz, kiedy coraz częściej zabytkowe obiekty chcą przebudowywać nowi inwestorzy - dodaje Klajmon.

Ryszard Kolibaj, właściciel stuletniej wieży wodnej w Świętochłowicach, ostatniej w mieście, już od kilku lat stara się o wpisanie jej do rejestru zabytków. - Zależy mi na tym, bo to otworzy mi drogę do otrzymania dofinansowania na remont. Jednak u wojewódzkiego konserwatora ciągle słyszę, że muszę jeszcze poczekać w kolejce, bo mają mnóstwo innych wniosków - tłumaczy Kolibaj.

Konserwator wojewódzka przyznaje, że z wpisem do rejestru jest najtrudniejsza sprawa. - Ta procedura trwa najdłużej, bo wymaga dokładnej wizji lokalnej i stworzenia pełnej dokumentacji obiektu, a ze względów kadrowych musimy ją zlecać na zewnątrz. Wyłaniamy jej wykonawców w drodze przetargowej, co jeszcze wydłuża procedurę - wyjaśnia Klajmon. W dodatku nasze województwo jako jedyne nie ma Regionalnego Ośrodka Badań i Dokumentacji Zabytków, które stanowią zaplecze naukowe dla urzędów konserwatorskich.

Po zeszłorocznej nowelizacji Ustawy o ochronie zabytków służby konserwatorskie znów podlegają Ministerstwu Kultury, przez ostatnich pięć lat były w gestii urzędów wojewódzkich. Konserwatorzy upatrują w tym nadzieję na więcej etatów.



Kris - Sob Lut 23, 2008 10:23 am

Choć liczy on oficjalnie 29 obiektów, to z każdym rokiem przybywa kolejny.
Okazuje się, że Szlak Zabytków Techniki liczy już 31 obiektów.
2 nowe obiekty to
FABRYKA PORCELANY "PORCELANA ŚLĄSKA"
w Katowicach
ZABYTKOWA KOPALNIA WĘGLA KAMIENNEGO "GUIDO"
w Zabrzu
http://turystyka.silesia-region.pl/szt/pl/zbiorcza.html

Chciałbym, żeby ofertę szlaku "szybciej' zwiększano, gdyż dla niektórych obiektów to naprawdę ostatni dzwonek!!!
Przynajmniej, żeby te obiekty zabezpieczyć przed wandalami. Może w przyszłości wśród odwiedzających turystów znajdzie się pasjonat z pomysłem na taki obiekt.
Tyle wież, tyle obiektów poprzemysłowych się marnuje, że aż grzech patrzeć




Bruno_Taut - Sob Lut 23, 2008 11:02 am
Zasada jest taka, że na szlaku umieszczane są obiekty, które znajdują się we względnie dobrym stanie i mają juz gospodarza. To nie lista zabytków przeznaczonych do renowacji, ale produkt turystyczny.



Kris - Sob Lut 23, 2008 1:06 pm
Racja, zgadzam się.
Tylko myślę, że wielu przyszłych lub obecnych turystów nigdy nie dowie się i nie pozna takich obiektów jak np. Grodziec w Będzinie.
Jakby takie obiekty zabezpieczyć (przed demolowaniem) i stworzyć bezpieczne, choćby zewn. zwiedzanie, to myślę, że byłby to też niezły produkt. Oczywiście jako jeden z podpunktów całej wycieczki.
Dobry przewodnik, pamiątki, zdjęcia etc. To się może sprzedać (tak jak np. ruiny wielu zamków lub arch. starożytnej Grecji)

Przynajmniej trzeba spróbować, bo znikną z powierzchni ziemi jak Huta Cynku Uthemanna



Bruno_Taut - Sob Lut 23, 2008 2:33 pm
No niestety, szlak zabytków techniki nie zastąpi kompleksowego programu rewitalizacji obiektów.



Void - Sob Lut 23, 2008 2:50 pm
o przepraszam - w uthemanie został jedne komin, wieża i jeden budynek



stolek - Czw Mar 13, 2008 12:00 pm
Mam takie pytanko do osób obeznanych w temacie:
Na przeciwko zabytkowego szybu Maciej w Zabrzu stoi sobie parowa maszyna wyciągowa i rozsypuje się w proch.
Może mi ktoś powiedzieć skąd ta maszyna i co z nią będzie??

aa i jeszcze jedno po tej samej stronie co ww maszyna trochę w polu są budynki przypominające zabudowania kopalniane.
Ściślej chodzi mi o budyneczek z wieżyczką- wygląda jak taka mała cechowania.
Nie wpadłem tam, bo droga w remoncie, a i pogoda była nieciekawa



Kris - Czw Mar 13, 2008 2:27 pm
ciekawe, ile takich maszyn jeszcze niszczeje, a w konsekwencji jest później złomowane.
Czas to pokazać ludziom.



MGL - Pią Mar 14, 2008 7:23 am

Mam takie pytanko do osób obeznanych w temacie:
Na przeciwko zabytkowego szybu Maciej w Zabrzu stoi sobie parowa maszyna wyciągowa i rozsypuje się w proch.
Może mi ktoś powiedzieć skąd ta maszyna i co z nią będzie??


To jest maszyna parowa z szybu Władysław kopalni Jadwiga (później przemianowanej na Pstrowski i skonsolidowanej z czterema innymi zabrzańskimi kopalniami) - czyli tej na terenie obok koksowni Jadwiga w Biskupicach. Budynek maszynowni stał od lat zamknięty i czekał tylko na wyburzenie, pracownicy z firmy Demex uratowali maszynę tuż przed wyburzeniem tego budynku. Na terenie szybu Maciej w tej kanciapie, gdzie się składa podpisy po odwiedzinach wiszą zdjęcia z operacji przenoszenia części tej maszyny. Ostatnio jak tam byłem w lipcu, to zapewniano, że trwają prace renowacyjne nad przywróceniem odpowiedniego stanu ekspozycyjnego tej maszynie, ale jak to teraz tak wygląda to już nie wiem na czym stanęło!
Sam szyb Władysław był ciekawą konstrukcją, zmodernizowano go z dawnej wieży typu Malakov (basztowa), budując nad nią stalową konstrukcję. nietypowa konstrukcja przypominała nieco układem szyb Carmer, ale zastrzały były zdecydowanie bardziej rozwarte względem siebie dlatego budynki obydwu maszynowni stały zupełnie oddalone od siebie, tylko jeden miał tą okazałą maszynę wyciągową. W książce "Od Amalii do Pstrowskiego" są zdjęcia z tej modernizacji a także z późniejszego wyglądu oraz wnętrza z tą maszyną parową, strony ze zdjęciami: 16, 18, 20, jest też poniemiecka mapa całego rejonu kopalni i koksowni Hedwigs-Wunsch, na niej opisane także oba budynki maszynowni (ForderMaschine) z których ten większy miał właśnie tą parową maszynę.

Zdjęcie tego szybu jeszcze z lat 90tych wiadomo z jakiej strony:)




stadniczek - Pią Mar 14, 2008 11:03 pm
Witam wszystkich na forum! Od niedawna interesuję się starymi zlikwidowanymi kopalniami oraz budynkami poprzemysłowymi. Na początek daję zdjęcie obiektu należącego kiedyś do Huty Batory, obecnie cały teren wokół jest zrównany z ziemią, pozostała jedynie suwnica i fragment pieca. Cały obiekt należy teraz do TM Steel.
Jeśli ktoś ma jakieś informacje lub zdjęcia, bardzo bym prosił. Zamieszczam również zdjęcie terenu po szybie Jan II, należącym niegdyś do KWK Wieczorek

TM Steel (kiedyś część Huty Batory)



Teren po szybie Jan II
[/img]



Wit - Sob Mar 22, 2008 11:00 am


Sztolnia dla turystów
dziś
Dąbrowa Górnicza Sztolnia ćwiczebna byłej Szkoły Górniczej Sztygarka jest unikatem na skalę ogólnopolską. Dzięki współpracy Muzeum Miejskiego Sztygarka, gminy i krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej powstaje projekt zagospodarowania podziemnych wyrobisk w centrum miasta.

A jeszcze w ubiegłym roku, po awarii starych pomp, tej zabytkowej minikopalni, czynnej od 1927 r, groziło zalanie. W najniższych częściach chodników zaczęła się już gromadzić woda. Potem jednak gmina przekazała 130 tys. zł na pierwszy etap modernizacji sztolni. Właśnie zakończyła się wymiana wadliwej instalacji elektrycznej i budowa nowego przyłącza energetycznego. Może turyści wejdą do sztolni jeszcze w tym roku.

- Pod koniec marca, a najpóźniej na początku kwietnia rozpoczniemy wypompowanie resztek wody, by było w sztolni w pełni bezpiecznie. Chciemy udostępnić turystom przynajmniej część korytarzy. Musimy jednak wybudować drugie wejście i drugi szyb. To nie tylko pozwoli na łatwiejsze zwiedzanie, ale także przyczyni się do lepszej wentylacji i osuszenia wyrobisk - mówi Arkadiusz Rybak, dyrektor dąbrowskiego muzeum.

Pod ziemią w dobrym stanie zachowały się chodniki, wyrobiska węglowe, maszyny, wagoniki do przewozu węgla i górników, przenośniki, a nawet wciąż sprawny kombajn do urobku czarnego kruszcu.

Dawny blask odzyska także figura św. Barbary z podziemnej kapliczki zlikwidowanej kopalni Paryż. Po wyjeździe z poziomu 250 m trafiła ponad 10 lat temu do pokopalnianych magazynów. W tym roku ma stanąć na specjalnym postumencie w okolicach sztolni Sztygarka.

Piotr Sobierajski - POLSKA Dziennik Zachodni



Kris - Pią Maj 16, 2008 10:00 pm
Sztolnia pod Jasną Górą
dziś


W muzeum obejrzeć można kopalniane lokomotywy i wagoniki. Fot. Piotr Piesik

Sto metrów podziemnych korytarzy przemierzać można od wczoraj w Muzeum Górnictwa Rud Żelaza, do którego wejście znajduje się przy samych błoniach klasztoru na Jasnej Górze. Replika kopalni jest wpisana na listę Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego.

- Takiego muzeum w Polsce brakowało. Mamy muzea górnictwa węglowego, kruszcowego, naftowego. Wstyd byłby, gdybyśmy pominęli wydobywanie rud - ocenił podczas otwarcia placówki Jerzy Jasiuk, dyrektor Muzeum Techniki w Warszawie.

Chodniki znajdujące się pod centrum miasta wydrążono w latach 1974-1976. Nigdy nie służyły do prawdziwego pozyskiwania rudy. Rozchodzą się w kilku kierunkach. Kiedy okazało się, że jedno z odgałęzień prowadzi w stronę klasztoru jasnogórskiego, pojawiła się plotka, że drążenie chodnika (do sanktuarium) miała przejąć Służba Bezpieczeństwa.

Schodząc do kopalnianej repliki przejść trzeba przez klatkę windy, zwożącej niegdyś na dół, pociągnąć za dzwonek u boku manekina w stroju dawnego górnika, jeszcze z początków XX wieku, kiedy do pracy chodzono w zwykłym stroju, bez hełmów czy kasków. Później obejrzeć można drewniane i betonowe obudowy, lokomotywy i wagoniki służące do transportu urobku, pompy i wentylatory. Usuwanie wody i przewietrzanie wyrobisk było poważnym problemem do rozwiązania. Chodniki w 1995 roku zostały zamknięte, właśnie z powodu wilgoci. Gruntowny remont trwał przez ostatnie dwa lata, kosztem blisko 3 milionów złotych. Teraz częstochowscy muzealnicy liczą na co najmniej kilkanaście tysięcy zwiedzających rocznie.

- Trochę szkoda, że tyle urządzeń i maszyn albo poszło na złom, kiedy kopalnie likwidowano, albo zostało pod ziemią |- mówi Jan Król, dawny pracownik kopalnictwa rud. - Kto ogląda teraz, musi trochę wierzyć na słowo, że sporo sprzętu było naprawdę nowoczesnego. Owszem, pokłady były cienkie i robota musiała być trudna.

Pomyśleć, że gdyby z decyzją o zamykaniu kopalń syderytu poczekano lat kilka, na Jurze mielibyśmy o kilka akwenów wodnych więcej, powstałych z odpompowanej wody. Turyści zwiedzający okolice Olsztyna narzekają na brak kąpieliska, tymczasem kopalnia "Dębowiec" już pompowała wodę na powierzchnię, a zakłady i fabryki szukały miejsca pod budowę wczasowych ośrodków.

Najbardziej zadowoleni z otwarcia muzeum pod Jasną Górą są członkowie Koła Seniorów Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Górnictwa. Udzielali zresztą mnóstwa rad i wskazówek, gdy remontowano chodniki. Myślą o trasie turystycznej szlakiem górnictwa rud żelaza w regionie częstochowskim.
Piotr Piesik - POLSKA Dziennik Zachodni
http://czestochowa.naszemiasto.pl/wydar ... 53662.html

------------------------------------------------

Na zboczach Jasnej Góry otwarto Muzeum Górnictwa Rud Żelaza

Muzeum Górnictwa Rud Żelaza otwarto w czwartek w częstochowskim parku im. Staszica - na zboczach Jasnej Góry. Atrakcją są podziemne korytarze urządzone na wzór kopalń rud, które działały wokół Częstochowy jeszcze kilkadziesiąt lat temu.

Według dyrektora Muzeum Częstochowskiego, Janusza Jadczyka, to ponowne otwarcie obiektów muzealnych, urządzonych w tym miejscu już w latach siedemdziesiątych XX wieku. Ekspozycja ukazująca kilkusetletnią historię górnictwa rud wokół Częstochowy była jednak czynna wówczas tylko kilka lat.

Naziemna część muzeum znajduje się w jednym z zabytkowych pawilonów w parku im. Staszica, które zostały zbudowane na Wystawę Przemysłowo-Rolniczą w 1908 r. Podziemna część to replika nieistniejącej nigdy w tym miejscu kopalni - cztery korytarze o długości kilkudziesięciu metrów wydrążono w latach 1974-76. Do utworzonego wówczas muzeum sprowadzono wiele elementów wyposażenia zamykanej właśnie podczęstochowskiej kopalni rud "Szczekaczka". Wobec niewielkich środków na utrzymanie muzeum oraz dużych problemów z przenikaniem wody do podziemi, ekspozycję na początku lat osiemdziesiątych zamknięto.

Gruntowny remont pawilonu wraz z zainstalowaniem izolacji, odwodnieniem i osuszeniem korytarzy pod Jasną Górą zakończył się pod koniec ubiegłego roku. Od tego czasu trwało wyposażanie i aranżowanie ekspozycji. Zaprojektował ją Tadeusz Loster z Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu, we współpracy m.in. z działem historii Muzeum Częstochowskiego.

Wystawę otwiera dział geologiczny - z prezentacją skał osadowych zawierających m.in. syderyty, czyli kruche minerały składające się głównie z węglanu żelaza, a także map i projektu kopalni. Dalej prezentowane są różne sposoby pozyskiwania rudy, drążenia chodników oraz transportu urobku za pomocą różnych maszyn i urządzeń. Wśród nich są m.in. torowiska i wagoniki do transportowania urobku, replika stacji pomp oraz urządzenia kontrolne i pomiarowe. Część sal wystawowych urządzono pod ziemią, by sugestywniej przekonywać, że praca górników rud żelaza niewiele różniła się od pracy bardziej znanych w Polsce górników węglowych czy miedziowych. Ekspozycję częstochowskiego muzeum rud zamyka sala, w której zebrano m.in. narzędzia ręczne - kilofy, oskardy, kliny - oraz fragmenty różnych rodzajów obudów przed- i powojennych,, elementy oświetlenia i środki strzałowe do kruszenia skał. Ciekawostką jest kołowrót wykorzystany do aranżacji sceny wydobywania rudy w kubłach na powierzchnię.

Pierwsze ślady górnictwa rud żelaza w regionie częstochowskim pochodzą z XIII wieku. Od tego czasu wokół Częstochowy, Kłobucka, Zawiercia i Wielunia wydobywano rudy, z których przez wytapianie otrzymywano żelazo. Początkowo rudy żelaza występujące tuż pod powierzchnią ziemi wydobywano systemem odkrywkowym.W XVIII wieku odkryto głębsze, bogatsze złoża rud. Eksploatowano je tzw. systemem szybikowym, schodzono wówczas już pod powierzchnię ziemi. Gdy Stanisław Staszic oszacował, że złoża wokół Częstochowy są bogatsze niż podobne znane wtedy w regionie kieleckim, zaczęto tu stawiać pierwsze wielkie piece hutnicze. Górnictwo rud i hutnictwo na przełomie XIX i XX w. przyczyniły się do szybkiego rozwoju okolicznych miejscowości. Powstały m.in. huta w Blachowni oraz protoplastka obecnej Huty Częstochowa. Proces likwidacji kopalń rud w regionie trwał od 1970 do 1982 r. W 1979 r. otwarto kolejową Linię Hutniczo-Siarkową, którą rudy żelaza zaczęto sprowadzać z ZSRR.

(PAP)
http://ww6.tvp.pl/6605,20080515715822.strona



Wit - Śro Cze 04, 2008 8:45 pm
Huta Pokój postawi sobie muzeum
Tomasz Malkowski2008-06-04, ostatnia aktualizacja 2008-06-04 21:55



W regionie mamy już muzea i skanseny górnictwa, teraz przyszła kolej na muzeum hutnictwa. Powstanie w Nowym Bytomiu i będzie poświęcone tamtejszej Hucie Pokój. Eksponaty staną w budynku zabytkowej bramy zakładowej.

Przemysł hutniczy, który obok górnictwa był podstawą rozwoju Górnego Śląska, wciąż nie doczekał się własnego muzeum. Co więcej - nawet na Szlaku Zabytków Techniki naszego województwa nie znalazł się żaden obiekt związany z hutnictwem. Dziedzictwo tej gałęzi przemysłu jak żadne inne ucierpiało w czasie restrukturyzacji. W Chorzowie straszą już tylko ruiny Huty Kościuszko, w Katowicach szabrownicy do cna rozebrali większość obiektów Hut Uthemann i Silesia. Z Huty Baildon też pozostało raczej niewiele.

Pierwszym minimuzeum jest Izba Tradycji Hutniczej działająca w Szopienicach w budynku dawnej Huty Bernhardi, którą prowadzi kilku emerytowanych hutników. Jednak placówka boryka się z problemem finansowania, nie chce jej wspierać ani miasto, ani Huta Metali Nieżelaznych, do której należy obiekt.

W Rudzie Śląskiej kierownictwo Huty Pokój samo postanowiło stworzyć muzeum zakładu i przemysłu hutniczego. - Mamy wiele pamiątek, archiwalnych zdjęć, nawet z połowy XIX wieku, mnóstwo dokumentów i innych artefaktów, które warto pokazać. Chcemy zrobić coś na kształt muzeum, gdzie będzie można poznać historię zakładu, ale i przemysłu hutniczego w regionie - mówi Marek Kozłowski, kierownik biura zarządzania majątkiem Huty Pokój SA.

Eksponaty zostaną zebrane w zabytkowym budynku bramy zakładowej nr 2, która od lat jest nieczynna. Ceglany budynek zostanie odrestaurowany. Ma dwie kondygnacje i zwieńczony jest dachem ze szczytem z murem pruskim oraz niewielką wieżyczką zegarową. Elewację frontową od ul. Niedurnego zdobią dwie płaskorzeźby przedstawiające hutników przy pracy.

Pomysłem muzeum zachwycony jest Henryk Mercik, miejski konserwator zabytków w Rudzie Śląskiej. - Miasto od kilku lat sukcesywnie rewitalizuje osiedle robotnicze Kaufhaus, które znajduje się naprzeciw huty. Razem z muzeum mogą stworzyć kompleks, w którym będzie można zobaczyć, jak się tu kiedyś pracowało i mieszkało, bo pohutnicze familoki przywracamy do pierwotnej postaci. Szkoda tylko, że wyburzono historyczny budynek dawnego laboratorium, który razem z bramą stanowił całość - mówi Mercik.

- Budynek laboratorium był w fatalnym stanie. Przez zawalony dach woda zalewała wnętrza. Postanowiliśmy go wyburzyć. Jednak brama od strony laboratorium uzyska nową okładzinę ceglaną. Jeszcze w tym roku odnowimy dach, by budynek zabezpieczyć przez zimą. Renowacja ruszy, gdy będzie już gotowy projekt adaptacji budynku - wyjaśnia Kozłowski.

Huta planuje już w przyszłym roku odnowić całkowicie budynek. Wtedy też pojawią się w nim pierwsze eksponaty. - Sporo przynieśli nam sami pracownicy. Być może ktoś jeszcze ma jakieś pamiątki, które będziemy mogli pokazać. Mamy też młoty hutnicze z 1910 roku i inne maszyny, które staną na zewnątrz, na placu przy bramie - zapewnia Kozłowski.

Niewielkie muzeum ma być otwarte dla wszystkich. Będzie też łatwo dostępne, bo brama stoi przy głównej ul. Nowego Bytomia, gdzie łatwo dojechać także autobusem i tramwajem.
.............




absinth - Śro Cze 04, 2008 8:48 pm

W Rudzie Śląskiej kierownictwo Huty Pokój samo postanowiło stworzyć muzeum zakładu i przemysłu hutniczego. - Mamy wiele pamiątek, archiwalnych zdjęć, nawet z połowy XIX wieku, mnóstwo dokumentów i innych artefaktów, które warto pokazać.

inicjatywa cieszy, ale to co przedewszystkim warto pokazac w Hucie Pokoj to jest piec hutniczy. Zdjecia, archiwalia ok, ale to specjalnie atrakcja nie bedzie dla szerokiej erzeszy turystow, a taki wielki piec i owszem



Cuma - Czw Cze 05, 2008 11:47 am


inicjatywa cieszy, ale to co przedewszystkim warto pokazac w Hucie Pokoj to jest piec hutniczy. Zdjecia, archiwalia ok, ale to specjalnie atrakcja nie bedzie dla szerokiej erzeszy turystow, a taki wielki piec i owszem
Ważne że sie coś zaczyna może za pare lat szarpną sie na udostępienie pieca Cieszy mnie że kierownictwo same wyszło z tą inicjatywą. A to chyba chodzi o budynek co kiedyś było głośno żeby go odrestaurować. To też cieszy że będzie odnowiony



Marek Stańczyk - Sob Cze 07, 2008 12:34 pm
Fajnie z tą Hutą Pokój. Ja mam kilka zdjęć z zakładu od wewnątrz.. Jest co pokazać...



Void - Sob Cze 07, 2008 10:50 pm
Pochwal się zatem ;p



Marek Stańczyk - Nie Cze 08, 2008 8:58 pm

Pochwal się zatem ;p

Na wystawie owszem w październiku... - poki co jest w Katowickim Altusie do 06 07 2008. Zapraszam.



Void - Nie Cze 08, 2008 9:57 pm
O, to jutro tam się zjawię



Marek Stańczyk - Nie Cze 08, 2008 10:13 pm
Już pisałem o tym wcześniej ->
http://forum.gkw.katowice.pl/viewtopic.php?t=2109
Zdjęcia z HP na jesieni bedą Więcej info w dziale z filmami z YouTube Zapraszam.



Emenefix - Śro Cze 11, 2008 1:46 pm


Wywiad: O przyszłości Śląska i tym co w nim najcenniejsze, o problemach i bolączkach ale i wielkich szansach. Z Dariuszem Walerjańskim rozmawiamy w cyklu MM - "Silesia 2020"

[url=http://www.mmsilesia.pl/1922/2008/6/11/dariusz-walerjanski-zabrze-trafi-na-liste-unesco?category=wywiad]
Dariusz Walerjański: Zabrze trafi na listę UNESCO![/url]



- Przyjdzie czas i zadecydujemy co zostawić a co usunąć ze śląskiego krajobrazu. Ale zabytki techniki trafią na listę UNESCO! - Z niezłomnym obrońcą śląskich zabytków rozmawia Marcin Nowak

Marcin Nowak: Został Pan niedawno pełnomocnikiem ds. powołania Międzynarodowego Centrum Dokumentacji Zabytków Poprzemysłowych dla Turystyki. Proszę powiedzieć, w jaki sposób Zabrze wygrało walkę o tą instytucję?

Dariusz Walerjański: Tak, centrum ma mięć swoją siedzibę przy zabytkowej kopalni Guido w Zabrzu i ma wielu ojców. Wykluwało się przez okres 4 lat, kiedy narodził się ten pomysł w Zabrzu. Wszystko to dzięki organizacji pierwszej międzynarodowej konferencji dotyczącej wykorzystania zabytków przemysłu dla turystyki. I wtedy ci ludzie, którzy przyjechali do Zabrza, nawet ci, którzy przybywali z niedowierzaniem i dystansem, zaczęli naprawdę aktywnie działać, wkładać w to sporo wysiłku. Ci, którym bliska była ta problematyka zaczęli nieformalnie snuć różne plany, dzięki temu narodził się pomysł stworzenia tego centrum. Na początku pomysł powstawał tylko w kuluarach konferencji przy kawie i luźnych koleżeńskich rozmowach. Wiele pomogła tu uchwalona podczas wspomnianej już tu I zabrzańskiej konferencji tzw. „Rezolucja Zabrzańska”, która dała podstawy i wytyczne dla działalności tego przyszłego ośrodka którym kieruję. Dopiero druga konferencja przypieczętowała fakt, że Centrum naprawdę powstanie w Zabrzu. Świat zaczął doceniać zabrzańskie działania w tej sferze ratowania zabytków poprzemysłowych dla turystyki i lansowania tego typu zabytków jako atrakcyjnego i wartościowego produktu. Dzięki odwadze władz miasta Zabrza i podjętym decyzją przez Panią Prezydent Małgorzatę Mańkę-Szulik pomysł stworzenia tego ośrodka stał się realny. Zaczęliśmy myśleć nad strukturą, planować budżet, szukać siedziby dla tej nowej instytucji. W końcu, w 2008 roku w marcu powstało jak na razie nieformalnie centrum, choć można powiedzieć, że jesteśmy w stanie jego „tworzenia się”. Oficjalnie startujemy we wrześniu tego roku. Warto tu dodać, że Centrum będą współtworzyć Gmina Zabrze, Urząd Marszałkowski Woj. Śląskiego, Górnośląska Wyższa Szkoła Handlowa w Katowicach oraz Światowa Organizacja Turystyki w Madrycie. Oczywiście ośrodek ten będzie posiadał poparcie ze strony Ministerstwa Spotu i Turystyki RP. Wszystko to dzięki wielu ludziom, którzy kochają zabytki przemysłowe chcą aby one przetrwały dla następnych pokoleń. O tym trzeba mówić, gdyż świadomość społeczna wciąż jest bardzo mała. Jeszcze wiele osób nie potrafi wyobrazić sobie, że obiekty przemysłowe, obiekty techniki mogą być zabytkiem, który należy chronić czy można zwiedzać. Powstanie tego Międzynarodowego Centrum to wielka szansa i wyzwanie dla miasta Zabrze.

Jakie zadania przed państwem?

Zrobimy listę na podstawie tej ogromnej bazy danych o zabytkach przemysłowych w skali świata: kopalniach, hutach, elektrowniach, sztolniach, mostach, tunelach które już funkcjonują. Zaznaczam, że przyszłe centrum nie będzie zajmowało się poszukiwaniem nieznanych jeszcze i nieodkrytych zabytków związanych z przemysłem, bo tym zajmują się specjalnie do tego powołane służby konserwatorskie. Zadaniem Centrum będzie gromadzenie informacji o obiektach już funkcjonujących w świecie i na swój sposób znanych lokalnie czy globalnie. Informacje o tych zabytkach w sposób ujednolicony będziemy gromadzić na specjalnie w tym celu opracowanych kartach. W ciągu najbliższych pięciu lat pracownicy tego ośrodka na podstawie wypracowanych kryteriów jakości, licznych konsultacji będą przygotowywać, propozycje super zabytków poprzemysłowych, które pozwolą nam z nich stworzyć światową listę obiektów poprzemysłowych dla turystyki na wzór Listy Światowego Dziedzictwa UNESCO oczywiście za potwierdzeniem i z rekomendacją Światowej Organizacji Turystyki (UNWTO) z którą Centrum będzie ściśle współpracować jako partner.

Jakie będzie pierwszy sukces centrum? Pierwszy cel. Czy stworzenie listy i zaakceptowanie pierwszych propozycji?

Nie chciałbym zdradzać całości tematu, aby nie spalić pomysłu bo to zależy od akceptacji osób tworzących to centrum i planu pracy, jaki sobie ustalą, ale np. chciałbym aby jeden z cennych zabrzańskich zabytków znalazł się na liście Europejskiego Szlaku Zabytków Poprzemysłowych. Kto się interesuje domyśli o jakim obiekcie myślę. To byłby pierwszy mały sukces nowo powstałego centrum. Następnie na podstawie listy i bazy danych chcielibyśmy szukać, selekcjonować, i wiedzieć co brakuje poszczególnym obiektom i wypracować normy jakości, które spełnić muszą wszystkie tego typu zabytki. Oczywiście będziemy się posiłkować tymi normami, które wyznaczyło UNESCO dla swojej słynnej listy. Drzwi tu nie będziemy wyważać aczkolwiek do tego dorzucimy coś od siebie w temacie poprzemysłowego dziedzictwa.

Jakie warunki musi spełnić obiekt, by się na szlaku znaleźć?

Po pierwsze musi wyrazić chęć. Właściciele obiektu muszą chcieć się na nim znaleźć, ale to chyba sprawa bezsporna i wielka korzyść dla miejsca. To szansa na nowych potencjalnych turystów, zwiedzających. Po drugie dyrekcja szlaku sprawdza czy człowiek, turysta, który odwiedza obiekt będzie mógł być poinformowany o innych miejscach zabytkach szczególnie najbliższych. Co najciekawsze jeden zabrzański obiekt jest już na tej liście, ale właściciele o tym nie wiedzą. Takich oficjalnych szlaków jest już kilka w Polsce. Znam osobiście cztery dotyczące techniki i przemysłu.

Kopalnia zabytkowa Guido uważana jest za lokomotywę napędową Szlaku Zabytków Techniki, ale również lokomotywę napędową dla całego Zabrza. Stąd moje pytanie – pracuje Pan tutaj, obserwuje z boku ruch turystyczny. Wiele osób interesuje się kto interesuje się tego rodzaju turystyką. Dlaczego właśnie kopalnia? Turysta „poprzemysłowy” - jaki jest to profil osobowościowy?

To bardzo często zadawane pytanie przez dziennikarzy. Kto? Miałem nawet kilku doktorantów, którzy się tym interesowali, aczkolwiek sprawa jest też ciekawa z punktu widzenia socjologicznego. Jeszcze nie upłynął chyba jednak taki okres czasu, by analizować statystyki. Z moich obserwacji wynika, że zwiedzających można podzielić na kilka podstawowych grup.
Pierwsza do specjaliści i branżowcy. Osoby związane z górnictwem, ochroną krajobrazu, specjaliści od turystyki. Przyjeżdżają z całego świata. Nawet z Chile i Japonii. Druga grupa, to zwykli turyści, którzy jednak żądają nowych wrażeń, szukają czegoś zupełnie innego, niepowtarzalnego. Pociąga ich tajemniczość i inność tego miejsca. To przecież wielka adrenalina – zjazd klatką górniczą. Jedzie się ponad minutę pod ziemię w ciemność, z lampą z pochłaniaczem. To ludzi przyciąga. Trzecia grupa to wycieczki szkolne. Coraz popularniejsze. Oczywiście wiele zależy od samego nauczyciela. Od edukacji regionalnej. Wśród tych wycieczek sporo jest dzieci spoza województwa. Tych którym Śląsk kojarzył się z węglem katastrofami górniczymi. Dzięki naszym przewodnikom poznają prawdziwe oblicze kopalni, dostają masę informacji o tym jaka ciężka i ważna to praca. Zazwyczaj są zachwyceni i mówią, że tu ponownie powrócą.

Oprócz kopalni Guido mamy Skansen górniczy Królowej Luizy, szyb Maciej, będziemy mieć Kluczową Sztolnię Dziedziczną. To bez wahania już powoli europejska stolica turystyki przemysłowej. To już mamy i nikt nam tego nie odbierze, jednak czego nam jeszcze brakuje? Gdyby się Pan na chwilę wczuł w turystę, który chce do Zabrza przyjechać na weekend z zagranicy, co Pan czuje?

Zabytków nam nie brakuje. Jest co pokazać i jest co sprzedać. Jednak, by odnieść sukces i wyjść z tym lepiej w świat trzeba sporych nakładów finansowych. Brakuje tym obiektom kilku dodatków. Ludzie chcą kupować pamiątki i to już w kopalni Guido praktykujemy, jednak zupełnie brak dobrej infrastruktury hotelowej i gastronomicznej. Nie ma gdzie napić się kawy i porozmawiać o atrakcjach, które się przeżyło, nie ma gdzie zjeść na miejscu np. śląskiego obiadu, nie ma tanich noclegów w najbliższych okolicach obiektów. Ta baza hotelowa najlepiej by rozwijała się w Zabrzu, w pobliżu tych atrakcji turystycznych. Nie w Gliwicach, Bytomiu i nie w Katowicach, bo tam maja swoje zabytki a do Zabrza to już mały kawałek. Inny problem to dobrze położone w śródmieściu centra informacji turystycznej z osobami kompetentnymi znającymi miejscowe i okoliczne zabytki nastawione pozytywnie na turystę i jego pytania, potrafiące wysłuchać i doradzić oraz zaproponować co jeszcze można tu ciekawego zwiedzić. Co też bardzo istotne to odpowiednie oznakowanie i parkingi dla autobusów turystycznych. Oznaczenia na mostach są błędne, rzadko kiedy znak poinformuje kierowcę czy może czy nie może przejechać na tej drodze pod wiaduktem. A w Zabrzu większość mostów jest niska! Chcąc np. dojechać autobusem turystycznym pod cmentarz żydowski w Zabrzu trzeba złamać prawo. Tak być nie powinno! Jeśli infrastruktura dookoła obiektów zostanie poprawiona wtedy będziemy mogli nazywać się Europejską Stolicą turystyki przemysłowej.

Co z zabrzańskim Cmentarzem Żydowskim? Wielu zna Pana jako niezłomnego obrońcę i renowatora tego kirkutu? Nowa praca, nowe wyzwania. Kto zajmie się tym miejscem?

Tak, to prawda i cieszę się z tego. Wiele zmieniło się w moim życiu właśnie od pamiętnego skoku przez płot cmentarza.

Prawie jak Wałęsa!

Tak, często pojawiająca się analogia. (śmiech). Dopóki będę mieszkał w Zabrzu, będę miał zdrowie, dopóki będę żył, będę dbał o to święte miejsce. Z pomocą okolicznych mieszkańców, i ludzi dobrej woli. Gorzej jak kiedyś odejdę z tego świata. Kto zajmie się tym – w pewnym sensie - magicznym ogrodem. Na razie nie pojawił się na horyzoncie uczeń któremu mógłbym wyjawić tajniki tego miejsca i przekazać pałeczkę „strażnikowania”.

Ten wywiad to też pierwsza okazja, by publicznie zakomunikować, że został Pan oficjalnie laureatem złotego medalu dla polskiego muzealnika roku. Co to za nagroda?

O miło, że Pan o tym mówi, to prawda dostałem w imieniu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w imieniu którego kandydaturę opiniuje Generalny Konserwator Zabytków złotą odznakę „za opiekę nad zabytkami”. To odznaka za wieloletnie moje działania na polu edukacji i popularyzacji idei ochrony zabytków i ich ratowania. Nagroda mnie osobiście mile zaskoczyła i jest dla mnie motywacją - zastrzykiem energii do dalszej pracy w tym temacie obcowania z przeszłością przez pryzmat zabytku. Oczywiście cześć tej odznaki należy się wszystkim tym którzy mi zawsze w moich działa pomagali a lista tych osób jest bardzo długa ale im przy tej okazji serdecznie dziękuje. Starożytni rzymianie mawiali Conservatio est aeterna creatio !!



Zawsze powtarzał Pan, że wychował się jako „bajtel” na hałdzie. Hałdy, familoki kominy. Te symbole śląskości są panu bliskie. A czy to dobrze, że Ślązacy celebrują tak te elementy? Czy we współczesnym czasie jest miejsce na takie podejście? A jaka jest Pana recepta na Nowy Śląsk? Śląsk przyszłości? Jak zburzyć stereotyp „katastrofy górniczej”. Co oprócz zabytków przemysłowych nas wypromuje?

Nie ma prostego rozwiązania. Moim zdaniem Śląsk zawsze będzie traktowany jako region węgla i przemysłu. Na pewno w ciągu obecnego i jednego następnego pokolenia tego nie zmienimy. Ale Śląsk oprócz tego specyficznego krajobrazu, ważnego i cennego krajobrazu, który powinniśmy chronić i się nim chwalić to również rozwój region dobrej specjalistycznej medycyny, nauki i techniki. Mamy już dużo przykładów na to. Powstają nowe filie szkół wyższych, w Zabrzu działa, Instytut Chemicznej Przeróbki Węgla, Instytut Polimerów czy Fundacja Rozwoju Kardiochirurgii. Fundacja jest to instytucja niepaństwowa, naukowo badawcza i ma charakter unikatowy, bo znana jest na cały świat. Oto idealny obraz przyszłego Śląska. Górniczy charakter krajobrazu i zabytki techniki a na równoległym torze – nowoczesne techniki, badania i naukowcy.

Czyli hałdy zostaną?

Rzeczywiście wychowałem się na hałdach. Tam się bawiłem, biegałem budowałem obozy z kolegami, puszczałem latawce, w zimie jeździłem na sankach. Tam sam byłem dla siebie panem i na wszystko można było patrzeć z góry. To jedna z cech naszego krajobrazu. Powinny zostać zachowane na zawsze ! bo to element tego krajobrazu. Nie ma Śląska bez tych „gór ludzkiego trudu”. Pozbywanie się hałd, niwelowanie ich, wywożenie jako kruszywo pod autostrady to dla mnie coś zupełnie podobnego do wyrywania kartek w atlasie samochodowym. I jak wtedy przejedziemy zaplanowaną drogę ?

A zabytki?

Nie wszystkie zapewne. Walczymy o swoje natomiast na pewno zawsze pojawi się taki moment, gdy trzeba będzie wybrać to co zachować i to, co wyburzyć. Najważniejsze, by przetrwały te zabytki, które zostać muszą. Trzeba pomagać tym osobom prywatnym, które działają, które chcą remontować dokonywać renowacji czy rewitalizacji zabytków. Być może dobrym rozwiązaniem byłoby pomaganie w udzielaniu tym osobom preferencyjnych kredytów, pomoc ze strony miast. Nie ma drugiego takiego miejsca. Tutaj przewija się historia Czech, Niemiec, Polski a i Anglików też w historii tej ziemi spotkać tu można. Taka niespotykana wielokulturowość.

Który obiekt szybciej trafi na światową listę dziedzictwa kultury UNESCO? Katowicki Nikiszowiec czy zabrzańska kopalnia Guido?

Jestem niemal pewny, że na listę trafi o wiele szybciej Zabrze. Konkretnie jeden kompleksowy produkt – Skansen Królowa Luiza, Szyb Maciej z Kopalnią Guido i Sztolnia Dziedziczna. To „szałowy” produkt i UNESCO na pewno kupi taką propozycję. Droga jednak jest daleka. Najpierw trzeba uzyskać w Polsce status „Pomnika historii Prezydenta RP” i to na wniosek samego Prezydenta RP, procedura trwa minimum do 1,5 roku. Dopiero z tej listy otwiera się furtkę do listy światowej. Obecnie na tej prezydenckiej liście znajduje się ponad 30 wartościowych i szczególnych obiektów

Nikiszowiec miał szanse jeszcze dwa lata temu. Ale nasuwa mi się tutaj pytanie: czy unikatowość to wszystko? Piękne, unikatowe, nietypowe niepowtarzalne, klimatyczne ale…
Ale zaniedbane, zapomniane, niebezpieczne, zapuszczone. Osiedle niedawno zamalowano obrzydliwymi tagami. To niestety ciemna strona relacji zabytki – sport. Wandale. Śląskie zabytki niszczą najczęściej śląskie zabytki. Pan Henryk Mercik konserwator zabytków z Rudy Śląskiej już wiele nocy zapewne nie przespał przez tych, którzy np. zamalowali dworzec na Chebziu – nomen omen fragment Listy Zabytków Techniki.

No właśnie. To jest wielki problem. Są moim zdaniem dwie drogi. Albo uświadamiać, ostrzegać – jeśli są chętni by podjąć dialog. Tłumaczyć, że robią źle, niszczą, powinni szanować nasze dziedzictwo a malować sobie w domu na drzwiach. Albo drugi sposób – wysokie, bezwzględne kary. Tylko jak ich złapać. Odpowiedni monitoring, wyłapać, nie więzienie lecz potrącanie z pensji na rzecz renowacji zabytków lub uczestnictwo w pracach społecznych. Oczywiście w pierwszej kolejności musiałby sam to zmyć.
Nie widzę innego rozwiązania. Kwestia świadomości. Wystarczy przejechać się pociągiem wzdłuż aglomeracji i poznamy skalę problemu.
Istnieją specjalne substancje, którymi można pokrywać kamienice, by oparły się takim malowidłom, ale po pierwsze to są gigantyczne koszta a po drugie to nie tedy droga.

Drugim problemem są złomiarze. W Gliwicach zginęło dwóch 16-letnich złodziei. W Katowicach dla 2 kg mosiądzu całkowicie zdewastowano nagrobki na cmentarzu żydowskim. To problem ostatnich 5, 10 lat. Czy to plaga do pokonania?

To wielki problem Śląska i nie tylko. Już dwukrotnie przez tego typu ludzi chciałem podawać się do dymisji jako członek Zarządu Towarzystwa Opieki nad Zabytkami. Po prostu ta moja bezsilność, bezsilność policji, władz wobec nierzadko organizacji mafijnych, które się zajmują tym procederem, była zbyt duża. Dla tych ludzi nie ma żadnych świętości!
Nie można znaleźć sposobu, nie można kontrolować złomowisk, nie da się cofnąć czasu. Choć kilka razy udało się odkupić od złomowisk fragmenty zabytkowe. Co raz częściej by zatuszować pochodzenie materiału nawet rozbija się na części i rozprasowuje to co metalowe ! Naprawdę nie wiem jak sobie z tym poradzimy. Tutaj można mówić, ze świadomość i że wiedza, ale wychodzi na to, że po prostu brak u nas pracy. Mimo, że ogólnie mówi się, że pracy nie brakuje… Stykałem się nieraz ze złomiarzami. Pytałem ich patrząc jak bardzo się siłują i męczą, by wydobyć kilka kg metalu. Aby dostać 20 zł osiem godzin kuli w ścianie. – Czy to ma sens? – pytałem. Musimy zarobić, nie ma co jeść, rozbita rodzina i podobne przykre opowieści. Nie mają co jeść. Gdzie leży więc wina ?

Wywiad rzeka :|



Wit - Nie Cze 15, 2008 7:41 pm
Dąbrowa Górnicza znowu staje się górnicza
Iwona Sobczyk2008-06-15, ostatnia aktualizacja 2008-06-15 19:51



Nieczynną od ponad dziesięciu lat sztolnię ćwiczebną, należącą do dawnej dąbrowskiej Szkoły Górniczej, można było albo zasypać, albo zrewitalizować. Postawiono na drugi pomysł - bo to wstyd, że dzieciom słowo "sztygar" nic już nie mówi

Na razie sztolnia ćwiczebna dawnej dąbrowskiej Szkoły Górniczej, dziś należąca do Muzeum Miejskiego "Sztygarka", stoi cicha i pusta. - Jak uruchomimy maszyny, wentylator i wózki, będzie harmider jak w prawdziwej kopalni. Po to przecież powstała, żeby przyszli górnicy poznali kopalniane warunki - tłumaczy Arkadiusz Rybak, dyrektor muzeum.

Ostatni adepci górnictwa opuścili szkołę na początku lat 90., gdy wydawało się, że już nie ma po co kształcić kolejnych pokoleń górników. Sztolnia stała się balastem. - Podziemne korytarze w centrum miasta, pod parkiem. Jeszcze parę lat i kto wie, czy kiedyś jakiś człowiek nie wpadłby tu razem z ławką, na której przysiadł - wzdycha Rybak.

Zamknięcie kopalni kosztowałoby ok. 2 mln zł, na rewitalizację trzeba pewnie będzie wydać więcej, ale można i na tym skorzystać. Sztolnia ma się stać atrakcją turystyczną, jakiej Zagłębie jeszcze nie widziało, a przy okazji służyć uczniom Zespołu Szkół Zawodowych, który działa tam, gdzie kiedyś Szkoła Górnicza. Od września znów ma tu powstać klasa górnicza.

Z tego, że Dąbrowa Górnicza na powrót staje się górnicza, cieszy się Zbigniew Podraza, prezydent miasta. - Górnictwu miasto zawdzięcza swój największy rozwój. To nasza historia i trzeba wykorzystać drzemiący w niej potencjał - mówi.

Rybak zapewnia, że sztolnia to unikat - jeden z najstarszych zachowanych obiektów tego typu w regionie, liczący już 81 lat, z korytarzami wyrąbanymi w węglu. - W Dąbrowie to nie problem, tutaj nawet przejścia podziemne są wydrążone w węglu, bo pokłady są bardzo płytko. Zazwyczaj sztolnie ćwiczebne robiło się na powierzchni, budowało się atrapę i wrzucało do środka węgiel. My mamy prawdziwą minikopalnię - mówi z dumą.

Wbrew pozorom, w regionie nie tak łatwo zobaczyć kopalnię na własne oczy. - Podobna sztolnia, choć młodsza, jest w Wodzisławiu, zaś jedyna kopalnia węglowa, która pełni funkcję turystyczną, w Zabrzu. Skutek jest taki, że chociaż funkcjonujące kopalnie to przecież nie prehistoria, to dzieciaki, które do nas przychodzą, czasem zaczynają od pytania "Kto to jest ta sztygarka?" - uśmiecha się kwaśno dyrektor muzeum.

W dąbrowskim obiekcie turyści będą mogli zwiedzić 600 m korytarzy na trzech poziomach. Najgłębszy jest 32 m pod ziemią. Schodzi się tam dwoma stromymi pochylniami. W środku są zachowane maszyny górnicze, czynny kombajn, wagoniki do przewozu węgla i ludzi. Przy muzeum ma powstać szyb sięgający dna wyrobiska. - Wchodziłoby się tym szybem, wychodziło parędziesiąt metrów dalej w parku - tłumaczy dyrektor.

Na razie z miejskiej kasy wyłożono 130 tys. zł na najbardziej pilne remonty - instalację elektryczną i naprawę pomp, bo bez nich sztolnię zalewa woda. Kolejne 30 tys. pójdzie na opracowanie koncepcji trasy turystycznej. Przez najbliższych kilka miesięcy będą nad tym pracować specjaliści z krakowskiej AGH. Trzeba zbadać, czy sztolnia jest bezpieczna i jakich prac wymaga, wtedy będzie można dokładnie określić kosztorys prac. - Chcielibyśmy je poprowadzić etapami. Może już na Barbórkę można by wprowadzić ludzi, chociaż na ten pierwszy poziom - mówi Rybak.

Pomoc zadeklarował też Zbigniew Kościelniak prezes kopalni Kazimierz-Juliusz - jedynej działającej w Zagłębiu. - Pomogliśmy już muzeum naprawić trochę sprzętu, możemy pomóc wykonać jakieś prace. Sztygarka to jedna z najstarszych i najlepszych szkół górniczych w Polsce, trzeba walczyć o jej tradycje - obiecuje prezes.




Wit - Pon Sie 18, 2008 7:28 pm
Cenna, unikatowa maszyna parowa może wkrótce zniknąć
14.08.2008
Cenna, unikatowa maszyna parowa, która od 1905 roku stoi na terenie dziś już byłej huty Baildon, może wkrótce zniknąć. Dokąd trafi, nie wiadomo. Chciałoby ją dostać Muzeum Śląskie, ale jej nowy właściciel, który deklaruje, że wszędzie szuka dla niej miejsca... nic o tym nie wie.

- Kupiłem je za grosze - przyznaje Jerzy Kandziora z Zabrza. Przedstawia się jako pasjonat zabytkowych maszyn. Od firmy BGH Polska, która dziś jest właścicielem terenów po hucie Baildon przy ul. Żelaznej, kupił w ubiegłym roku dwa zabytki, jedne z ostatnich, jakie zostały po Baildonie.

- Sprzedaż odbyła się niejako cichcem, mimo wcześniejszych deklaracji, że firma BGH chce te obiekty wyeksponować na miejscu - mówi Adam Szewczyk z Biura Śląskiego Konserwatora Zabytków. - Stąd nasza nerwowa reakcja. Wszczęliśmy procedurę wpisania obu obiektów na listę zabytków. Przedtem były chronione na mocy planu zagospodarowania przestrzennego. To jest równie dobra ochrona jak każda inna. O ile właściciel nie ma złej woli - dodaje.

O obiekt walczą i wciąż go obserwują byli pracownicy Baildonu. W ich imieniu występuje Andrzej Karol z zakładowej "Solidarności". Od dawna monitowali, by maszyny objąć pełną ochroną konserwatorską, zgłosili sprawę do prokuratury, ale ta ją umorzyła. Ostatnio zainteresowali nią skutecznie nowego miejskiego konserwatora zabytków w Katowicach, Bolesława Błachutę.

Chodzi o drugi i czwarty zestaw walcowniczy. Ten pierwszy jest młodszy: pochodzi z lat trzydziestych XX wieku, ma silnik elektryczny. Ten drugi pochodzi z 1905 roku i napędzany był gigantyczną maszyną parową. W zasadzie zostały po nich tylko silniki, a na terenie BGH można jeszcze oglądać jedynie ten cenniejszy, parowy. - Marzyło nam się, żeby eksponować te maszyny razem, to ma sens: kiedyś era pary, później energii elektrycznej. Chodzi o to, by ta okazja nie została głupio zmarnowana. Może trafić choćby do centrum Silesia City Center, gdzie taki obiekt można by wystawić, jest przecież o rzut kamieniem - zauważa Szewczyk.

Wszystko niestety wskazuje na to, że ten wariant w grę nie wchodzi. Maszyna elektryczna została już rozmontowana. Zajął się tym Jerzy Kandziora. Uzyskał na to pozwolenie od konserwatora zabytków, mimo trwającej procedury wpisania maszyny do rejestru zabytków. Ma obowiązek w ciągu miesiąc powiadomić, dokąd wywiózł maszynę, inaczej grozi mu sąd i grzywna. Urząd konserwatora otrzymał od niego informację, że zabytek ma zostać wyeksponowany w Sosnowcu. Jednak Kandziora dziś... nie chce o nim nic mówić. - Najważniejsza jest ta druga, parowa - ucina. Przyznaje, że najchętniej zostawiłby ją na obecnym miejscu, ale nie chce się na to zgodzić BGH. - Dzisiaj tego miejsca nie potrzebujemy, nie wiemy jednak, czy w przyszłości nie będzie nam potrzebne - tumaczy Soenke Winterhager z zarządu spółki. Mówi, że sam kocha takie maszyn, ale argumentuje, że po pierwsze dbać musi o dobro firmy.

Czy rzeczywiście ta maszyna elektryczna zostanie wyeksponowana w Sosnowcu? - zastanawia się Andrzej Karol. - Z kolei maszyna parowa działała jeszcze do 2001 roku w idealnym stanie. W części już została zdewastowana. Chcemy mocno nagłośnić temat, by gdzieś się dla niej znalazło miejsce - alarmuje Karol.

Kandziora nie chce zdradzić nie tylko tego, co stało się z maszyną elektryczną. Nie mówi też, kto zajmie się konserwacją maszyn, czy skąd weźmie pieniądze na bardzo kosztowne demontaż i transport. - Są zainteresowani, ale nie chcę zapeszać - przekonuje. Nie pamięta, jak wpadł na ślad tych maszyn. Nie wie też, gdzie maszyna może docelowo trafić.

Bardzo zainteresowane obydwoma obiektami jest tymczasem Muzeum Śląskie. - Bardzo nam na nich zależało. Na nowym terenie muzeum będziemy mieli możliwości, by je wyeksponować, prezentować ten przemysł. Mamy już maszynę górniczą, mielibyśmy też hutnicze - mówi Janusz Gawron, wicedyrektor Muzeum Śląskiego. Jak tłumaczy jednak BGH, muzeum chciało, by firma zapłaciła za demontaż, transport, a na to BGH nie było stać. W ten sposób pomysł, który narodził się w ubiegłym roku, umarł niestety śmiercią naturalną.

Czy Jerzy Kandziora, który deklaruje, że chce naprawdę zaopiekować się zabytkiem, zdecyduje się przekazać go muzeum? Umowa, którą podpisał z BGH w ubiegłym roku, ma specyficzne założenia. Po pierwsze za zabytki zapłacił 5 tysięcy złotych. Po drugie nie zostanie ich właścicielem, dopóki nie uzyska zgody konserwatora na ich wywiezienie i faktycznie ich nie zdemontuje, wywiezie i wyrówna teren. Gdy do tego dojdzie od BGH otrzyma 35 tys. złotych zapłaty.

Czyli zarobić może na tym 30 tys. zł, ale sam demontaż i transport to ogromny wydatek - ponoć firma, która chciała to zrobić w ubiegłym roku zażyczyła sobie 2 mln zł.

Tymczasem Kandziora zapowiada, że w przyszłym tygodniu złoży pełną dokumentację w biurze konserwatora i rozpocznie demontaż ściany, która jeszcze została przy maszynie. Czy zacznie też rozkładać gigantyczną maszynę na części? To zależy od tego, czy uzyska na to pozwolenie od konserwatora zabytków.

- Nam się nie spieszy, by tę maszynę stąd zabrać. My jesteśmy wciąż właścicielem maszyny, dopóki zostaje tu na miejscu. Jeśli konserwator, na podstawie dokumentacji przekazanej przez pana Kandziorę wyda pozwolenie na jej przeniesienie, będę spokojny, że maszynie nic się nie stanie - mówi Soenke Wintergaher.

Marta Żabińska - POLSKA Dziennik Zachodni

http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/886395.html


..................
szlag by ich wszystkich....tylko zniszczą te maszyny



Wit - Sob Sie 30, 2008 10:52 am


Zgaśnie serce kopalni
dziś
Kompania Węglowa kończy likwidację kopalni Ignacy w Rybniku. Choć ostatni wagon węgla wyjechał stąd w sierpniu 1995 roku, przez ostatnie lata likwidowano całą infrastrukturę podziemną. Górnicy i materiały wożeni są tam 600 metrów pod ziemię dzięki parowej maszynie wyciągowej, która pracuje w tym miejscu nieprzerwanie od 1900 roku!

- To unikat w skali światowej, jedyne takie urządzenie w Europie, które pracuje zgodnie z wymogami przepisów górniczych. Niestety, jego praca dobiega końca, bo ruch Ignacy ma być zamknięty lada dzień - mówi Alojzy Szwachuła, szef Stowarzyszenia Zabytkowej Kopalni Ignacy, który sam niegdyś przez 26 lat pracował w tej kopalni, m.in. jako sztygar oddziałowy. Likwidując ruch, KW musi przy okazji zamknąć pobliską kotłownię, która doprowadza parę do unikatowej maszyny. - Ma się to stać do 1 października. Nie chcemy do tego dopuścić, napisaliśmy do wicepremiera Waldemara Pawlaka, by Kompania pozostawiła widoczny ślad górnictwa na tym terenie i chociaż zainwestowała w przebudowę tej maszyny, by działała na prąd. Potrzeba 200 tysięcy złotych, a nas na to nie stać - apeluje Alojzy Szwachuła.

Wygląda jednak na to, że los maszyny jest przesądzony. Wczoraj górnicy pod ziemią demontowali urządzenia sygnalizacyjne. To oznacza, że maszyna już nikogo nie zwiezie na dół. W budynku przy szybie Głowacki, gdzie znajduje się to cudo górniczej techniki, wczoraj panował smutek. Andrzej Świdergał, który konserwuje urządzenie nieprzerwanie od 1988 roku, nie krył wzruszenia.

- Co zrobić. Kawał życia tu spędziłem. Chyba we wtorek para będzie odcięta. A ja za miesiąc na emeryturę idę - mówi mężczyzna, robiąc pamiątkowe zdjęcia maszynie. Całość sprawia niesamowite wrażenie: koło wyciągowe napędzają gigantyczne tłoki, z których buchają kłęby gorącej pary. Urządzenie do złudzenia przypomina silnik ze słynnego filmu "Titanic". - Nic dziwnego, takie same maszyny napędzały potężne transatlantyki na początku wieku - podpowiada Alojzy Szwachuła.

Obsługujący maszynę górnicy nie traktują jej jak zwykłego urządzenia, porównują do starego, dobrego przyjaciela. - Ta maszyna ma duszę - mówi Kazimierz Skowronek, który od 1983 roku jest maszynistą wyciągowym. Dzięki zapaleńcom ze stowarzyszenia, od kilku lat obiekty kopalniane są wpisywane do rejestru zabytków. Ochroną objęto maszyny parowe (jest jeszcze jedna, z 1920 roku, ale unieruchomiona - red.), budynek maszynowni, nadszybie oraz wieże szybów Głowacki i Kościuszko. A na szczycie 46-metrowej wieży ciśnień za miejskie pieniądze utworzono taras widokowy. Kopalnia Ignacy została w 2006 r. włączona do Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego. Bez maszyny parowej kompleks straci najcenniejszy element.

Co się z nim stanie? Zbigniew Madej, rzecznik KW wyjaśnia, że firma musi odciąć parę ze względów ekonomicznych. - Utrzymanie kotłowni kosztuje rocznie 2,5 miliona - mówi. Dlatego KW od 5 lat prosi władze Rybnika o przejęcie terenu. Rozmowy stoją w miejscu. W tej sytuacji serce kompleksu zostanie najprawdopodobniej przeniesione. - Do wiosny zlikwidujemy szyb. Później, jeśli miasto nie przejmie terenu, przeniesiemy maszynę w inne miejsce. Prawdopodobnie do pobliskiej kopalni Rydułtowy-Anna. Chcielibyśmy ją udostępnić zwiedzającym. Do celów ekspozycyjnych będzie możliwe jej uruchomienie - zapewnia Madej.

Na Śląsku swoją maszynę parową ma także kopalnia Królowa Luiza z Zabrza. Jednak tamta jest młodsza - pochodzi z 1915 r.

Jacek Bombor - POLSKA Dziennik Zachodni

http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/891933.html



kiwele - Sob Sie 30, 2008 11:52 am
Bardzo smutne sa te trzy powyzsze artykuly.
To jak reportaz o umieraniu kogos gdzies na ulicy wsrod tlumow obojetnie zajetych swoimi sprawami.
Ten pierwszy sympatyczny artykul unaocznia, ze tak naprawde to konserwacja zabytkow techniki zostanie zdominowana przez rozne dzialania urzednicze sluzace za listek figowy dla calej sprawy.



Wit - Sob Sie 30, 2008 9:37 pm


Wysoki poziom wody uniemożliwia na razie zwiedzanie Sztolni Czarnego Pstrąga
wczoraj
Tarnogórskim zabytkom techniki - Zabytkowej Kopalni Srebra i Sztolni Czarnego Pstrąga - wyrasta groźny konkurent. W Zabrzu coraz głośniej mówi się o planach wzbogacenia ofert turystycznej zabytków związanych z wydobyciem węgla. Na domiar złego naszą Sztolnię Czarnego Pstrąga trzeba było na jakiś czas zamknąć.

Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Tarnogórskiej, które opiekuje się sztolnią zapewnia, że wkrótce podziemia zostaną otwarte. Może stanie się to już w przyszłym tygodniu. Pod warunkiem, że opadnie poziom wody w chodnikach, który w ostatnim czasie groźnie się podniósł. - Normalnie woda sięga poziomu ok. 1,2 metra. Teraz wody jest więcej, chociaż ciągle opada. Podtopione zostały zacumowane łodzie. Myślę, że sytuacja się poprawi w najbliższych dniach - powiedział nam Marek Kandzia, prezes Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Tarnogórskiej.

Jeśli nawet woda opadnie do bezpiecznego poziomu, to członkom stowarzyszenia zabierze kilka dni, aby doprowadzić do porządku wszystkie łodzie, którymi pokonuje się 600-metrowy odcinek między szybami "Ewa" i "Sylwester". Znajdują się one w Parku Repeckim. Na szczęście można nadal zwiedzać Zabytkową Kopalnię Srebra.

Warto się jednak zastanowić, czy dotychczasowym najsłynniejszym atrakcjom turystycznym Tarnowskich Gór nie zagraża konkurencja z niedalekiego Zabrza. Władze tego miasta planują utworzenie Europejskiego Ośrodka Kultury Technicznej i Turystyki Przemysłowej, w której skład weszłyby Zabytkowa Kopalnia Węgla Kamiennego "Guido", Skansen Górniczy "Królowa Luiza", Muzem Górnictwa Węglowego oraz Główna Kluczowa Sztolnia Dziedziczna. Blisko 41,5 mln zł zabrzanie planują pozyskać z unijnych dotacji. Cała inwestycja ma kosztować 69 mln zł. Projekt EOKTiTP, który już zweryfikowało ministerstwo rozwoju regionalnego, ma za zadanie stworzenie spójnego produktu turystycznego. W ciągu trzech lat ma zostać zrewitalizowana część chodników Skansenu "Luiza". Ciągnąca się pod Zabrzem podziemna sztolnia zostanie udrożniona i udostępniona turystom. 450-metrowy odcinkiem zwiedzający będą mogli przepłynąć łodziami do największego podziemnego portu załadowczego sztolni. Już dziś turyści w Zabrzu mogą zjechać pod ziemię na poziom 170 metrów w Kopalni "Guido" i zobaczyć pracę górnika, wydobycie węgla oraz stajnie i narzędzia.

Plany Zabrza robią wrażenie, nawet na prezesie Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Tarnogórskiej. - Nowa prezydent tego miasta postanowiła wykorzystać szansę na rozwój turystyki industrialnej, która staje się coraz bardziej modna. Za tym idą spore pieniądze - zauważa Marek Kandzia. Podkreśla jednak, że stowarzyszenie nie postrzega zabrzańskich zabytków techniki jako konkurencji. Szczególnie, że zostały one wpisane do jednego wojewódzkiego szlaku turystycznego. - Chcemy współpracować na podobnych zasadach, jak z kopalnią soli w Bochni. Jeśli ktoś pojedzie zobaczyć zabytki techniki pod Krakowem, to otrzymuje informacje, że może wybrać się do Tarnowskich Gór. Przecież oba miejsca dzieli zaledwie jakieś 100 kilometrów - mówi Kandzia i podkreśla, że zamierza wkrótce przekonać do podobnej współpracy Zabrze.

- POLSKA Dziennik Zachodni



http://tarnowskiegory.naszemiasto.pl/wy ... 90786.html



Wit - Czw Wrz 04, 2008 9:03 pm


Ratować zabytki techniki na Śląsku
Alicja Waliszewska, 2008-09-04 00:00

Z czego słynie Śląsk? W Polsce i na świecie znają nas z kopalń, hut i mocno zanieczyszczonego powietrza. Ten szary i przygnębiający obrazek naszego regionu powoli przemija. Między innymi dzięki powstającym, jak grzyby po deszczu atrakcjom turystycznym. Zamknięte kiedyś kopalnie - ale nie tylko - są coraz częściej doceniane przez turystów i odmieniają śląski krajobraz. Ale jest jeszcze wiele zrujnowanych obiektów, które wciąż czekają na swoją kolej. Ma im w tym pomóc nowo otwarty Międzynarodowy Ośrodek Badań Dziedzictwa Przemysłowego dla Turystyki.

Dla niektórych zabytków techniki to niestety może być ostatni już dzwonek. - Złodzieje zrobili swoje, złomiarze zrobili swoje. Przepiękna hala już prawie całkowicie zrównana z ziemią - mówi Gerard Sacherski, Stowarzyszenie na Rzecz Powstania Muzeum Hutnictwa w Katowicach.

Taki los spotkał budynki Szopienickiej Huty Cynku. To m.in. dzięki niej Katowice stały się potęgą przemysłu ciężkiego. Pozostało po niej już nie wiele.

Jak na razie tylko likwidowane kopalnie mają szansę na utrzymanie swojej świetności. Dzięki nim może już wkrótce Śląsk stanie się zagłębiem... turystyki przemysłowej. - Będziemy podpowiadać co zrobić żeby było lepiej, a jeżeli spełnicie odpowiednie wymogi to traficie na listę podobną do listy UNESCO - stwierdza Dariusz Walerjański.

Powstający właśnie Międzynarodowy Ośrodek Badań Dziedzictwa Przemysłowego, ma szanse do tego doprowadzić. Muzea takie jak to, będą mogły liczyć na wsparcie. Bo dzięki ośrodkowi usłyszą o nich nie tylko rodzimi turyści. - Jest to muzeum inne od wszystkich, można dotknąć eksponatów. Dzieci mogą własnoręcznie wypiec bułki. Oraz różnorodność muzeum - tu jest muzeum chleba, ciekawostek i szkoły - mówi Barbara Lis, Muzeum Chleba w Raszionkowie.

Państwo Żelińscy odwiedzają muzeum często. Tym razem przyprowadzili rodzinę z Cieszyna. Jak mówią, mogą tu wrócić do czasów dzieciństwa. - Rozpowiadamy wszystkim, że warto przyjść zobaczyć. To jest ewenement. Ja nie wiem czy w Polsce coś takiego jest - mówi Barbara Żelińska, turystka.

Ciekawych miejsc na mapie turystycznej Śląska przybywa. Pytanie tylko, czy można zrezygnować z wakacji nad morzem na rzecz tych w kopalniach. - W branży turystycznej nie decyduje się czego ludzie potrzebują. To właśnie turyści sami decydują i okazuje się, że w wielu miejscach świata coraz bardziej zainteresowani są turystyką przemysłową - uważa Francesco Frangialli, Sekretarz Generalny Światowej Organizacji Turystyki.

Tym zapaleńcom pomagać ma baza tworzona przez Międzynarodowy Ośrodek Badań Dziedzictwa Przemysłowego, który zamierza także wykreować globalny szlak turystyki przemysłowej.



http://www.tvs.pl/informacje/4498/



stolek - Pią Wrz 05, 2008 6:22 am
3 Września ucięto linę na szybie Głowacki.
Czyli już nie można dostać się do podziemi kopalni(chyba, że po linie lub od strony kop Rydułtowy)




Marek Stańczyk - Pią Wrz 05, 2008 8:10 am
Muzeum Chleba znajduje się z Radzionkowie - nie w Raszionkowie.



Wit - Nie Paź 12, 2008 5:31 pm
Sztolnia Czarnego Pstrąga nabiera wody!
Anna Malinowska2008-10-10, ostatnia aktualizacja 2008-10-11 02:28



Jednemu z najcenniejszych śląskich zabytków grozi zniszczenie. Ponad miesiąc temu w sztolni zawalił się podziemny chodnik. Do tej pory nie wiadomo, kto ma zapłacić za naprawę

Sztolnia Czarnego Pstrąga wraz z kopalnią rud srebronośnych w Tarnowskich Górach to jedyne miejsca w naszym regionie wpisane do prestiżowego rejestru Pomników Historii. Podziemny chodnik o długości 600 metrów, który prowadzi z szybu "Ewa" do szybu "Sylwester" jest zalany krystalicznie czystą wodą. Trasę można można pokonać łódkami. Z tej możliwości korzysta co roku około 40 tys. turystów - Niestety, przez kilka dni w sierpniu sztolnia była zamknięta, bo nie mogliśmy narażać bezpieczeństwa naszych gości - wzdycha Marek Kandzia, prezes zarządu Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Tarnogórskiej.

Wszystko przez ulewne, sierpniowe deszcze. - Przy ujściu do rzeki teren jest już właściwie bagienny. Spoistość ziemi w tym miejscu jest bardzo mała. Kiedy w połowie sierpnia zaczęło padać, ziemia się obsunęła, powstała ziemna zapora i w Sztolni podniósł się poziom wody. Podtopione zostały podesty, na których turyści wsiadają do łódek - mówi Kandzia.

Członkowie stowarzyszenie najpierw radzili sobie sami. Wynajęli firmę, która pomogła im pogłębić koryto ujścia rzeki. Woda opadła i turyści mogli znowu zwiedzać podziemia. - Musimy jednak usunąć zawał i wzmocnić ściany chodnika - apeluje prezes Kandzia.

Zaraz po zawaleniu się ziemi, na miejscu pojawili się specjaliści z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego. Ustalili, że trzeba zlecić prace firmie wyspecjalizowanej w zakresie robót górniczych. A to kosztuje. Nie wiadomo, kto za roboty ma zapłacić.

- Podziemia są własnością Skarbu Państwa. Nie wiadomo jednak, kto ma Skarb Państwa reprezentować: starosta czy wojewoda - mówi Katarzyna Majsterek, rzeczniczka Starostwa Powiatowego w Tarnowskich Górach.

- Myślę, że naprawę będzie można podciągnąć pod szkody, jakie wyrządziła sierpniowa wichura. Starosta powinien napisać wniosek o odszkodowanie. Jeśli uda się sprawę załatwić w taki sposób, nie trzeba będzie ustalać, kto w tym przypadku reprezentuje Skarb Państwa - wyjaśnia z kolei Katarzyna Kuczyńska z biura prasowego urzędu wojewódzkiego.



Wit - Czw Lis 06, 2008 5:40 pm


Przy kopalni Anna powstanie izba pamięci
dziś
Przedstawiciele Towarzystwa Miłośników Rydułtów wspólnie z kolegami z czeskich Markvartowic starają się o unijne pieniądze na stworzenie izby pamięci przy kopalni Rydułtowy-Anna.

Miłośnicy miasta chcą stworzyć w starych budynkach z czerwonej cegły, które znajdują się obok jednego z kopalnianych szybów wentylacyjnych, prawdziwy skansen górnictwa.

- Jeszcze do niedawna stał tutaj tak zwany szyb Agnieszka. Kopalnia zdecydowała o jego całkowitej rozbiórce. Z szybu zostały już tylko wielkie koła zamachowe, które były na jego szczycie i cała podziemna infrastruktura, która zostanie przykryta grubą warstwą betonu - mówi Henryk Machnik, prezes rydułtowskiego stowarzyszenia. Południowi sąsiedzi rydułtowian chcą z kolei utworzyć podobną izbę pamięci, ale przypominającą lokalne obyczaje i tradycje.

Prezes towarzystwa miłośników Rydułtów, podobnie jak większość członków tej organizacji, na kopalni przepracował kilkadziesiąt lat. - Mam 30 lat pracy na dole. Gdy zaczynałem, nie było jeszcze nowoczesnych urządzeń, tylko dostawaliśmy łopaty i trzeba było fedrować. Za kilkadziesiąt lat pewnie już nie będzie tego wszystkiego, co dziś jest w użyciu. Dlatego planujemy zebrać to, co kopalnia przeznaczyła na złom i zachować dla kolejnych pokoleń. Na kilkunastu metrach kwadratowych pokażemy ponad 200 lat historii tutejszej kopalni - podkreśla prezes.

Prace nad uruchomieniem izby mają ruszyć na początku przyszłego roku. Pasjonaci wyliczyli, że na stworzenie izby potrzebują około 80 tysięcy euro. Część pieniędzy planują wywalczyć z Unii Europejskiej.

Jak podkreśla Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej w Katowicach, ostateczna decyzja co do przekazania czy wydzierżawienia budynków i terenu jeszcze nie zapadła. - Będziemy rozmawiać o konkretach, gdy do sprawy włączy się miasto - mówi Madej.

Tymczasem miasto już deklaruje finansową pomoc. - Jestem zachwycona tym pomysłem. Od dawna marzyliśmy, żeby stworzyć u nas swego rodzaju muzeum górnictwa. Jeśli tylko uda nam się dogadać z kopalnią na temat dzierżawy budynków, czy ich użyczenia, rozpoczniemy inwestycję - podkreśla Kornelia Newy, burmistrz Rydułtów.

Pasjonaci rozpoczynają więc gromadzenie eksponatów do przyszłego skansenu. - Najbardziej zależy nam na tym, że kopalnia przekazała znajdującą się w jednym w budynków elektryczną maszynę wyciągową. Jest to jedno z najstarszych tego typu urządzeń na Śląsku. Zamontowana została około 1920 roku, a do dziś jest w pełni sprawna. To miałaby być główna atrakcja - podkreśla Andrzej Korbica, wiceprezes towarzystwa. - Poza tym kopalnia zadeklarowała, że przekaże nam wagoniki do przewożenia węgla i fragmenty torowiska, czyli to wszystko, co miałoby trafić na złom. Zbudujemy też imitację chodnika w obudowie drewnianej. Pomoc zaoferowali już nawet pracownicy kopalni - dodaje.Dzięki podobnej inicjatywie, kilka lat temu grupie pasjonatów udało się ocalić inną, "śląską perełkę", czyli fragment zabytkowej już dziś kopalni Ignacy w rybnickiej dzielnicy Niewiadom.

Górnicze atrakcje turystyczne

Z inicjatywy pasjonatów historii i tych, którzy chcą zachować pamięć o górnictwie, udało się już uratować kilka prawdziwych "śląskich perełek".

Gdy dziesięć lat temu Kompania Węglowa podjęła decyzję o zrównaniu z ziemią pozostałości po kopalni Ignacy, natychmiast pojawiła się grupa osób, która zaprotestowała. To dzięki ich staraniom dwa najcenniejsze zabytki kopalni, czyli maszyny wyciągowe "Głowacki" i "Kościuszko" posiadające napęd parowy zostały na swoim miejscu. Dziś są największą atrakcją zabytkowej kopalni. Wielką atrakcją turystyczną jest także zabytkowa kopalnia Luiza w Zabrzu. W skansenie górniczym "Królowa Luiza"' podziemna trasa turystyczna ma 1,5 km długości. Wycieczka obejmuje też przejazd kolejką.

Barbara Kubica - POLSKA Dziennik Zachodni



http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/918783.html



Wit - Sob Lis 22, 2008 7:51 am


Śląskie kopalnie lepsze od Malborka
dziś
Stare kopalniane sztolnie, osiedla familoków czy muzeum chleba są lepiej promowane aniżeli Jarmark Dominikański w Gdańsku czy oblężenie Malborka - tak uznali eksperci Polskiej Organizacji Turystycznej, przyznając Złoty Certyfikat dla Szlaku Zabytków Techniki województwa śląskiego. Do wyróżnienia dołączyli 700 tys. zł na ogólnopolską kampanię promocyjną śląskich zabytków.

Złoty Certyfikat to nowy pomysł Polskiej Organizacji Turystycznej. O tytuł mogły się ubiegać produkty turystyczne, które wcześniej zdobyły już "zwykłe" certyfikaty POT. Chętnych było ponad dwudziestu. Do ścisłej czołówki zakwalifikowano gdański Jarmark św. Dominika, widowisko plenerowe oblężenie Malborka, projekt Manufaktura Łódzka, widowisko operowe w Operze Wrocławskiej oraz Szlak Zabytków Techniki. Wyboru zwycięzcy dokonała 11-osobowa kapituła, złożona z ekspertów od turystyki i przedstawicieli mediów.

- Doceniliśmy, że udało się połączyć w spójną całość aż 31 obiektów znajdujących się w różnych miejscowościach regionu. Zwróciliśmy też uwagę na profesjonalizm w tworzeniu produktu, konsekwentną realizację poszczególnych etapów i wysoki poziom jego komercjalizacji, co oznacza, że został on stworzony na potrzeby turystów i ci chętnie z niego korzystają - uzasadnia decyzję jury jej przewodniczący, Jan Wysokiński, red. naczelny pisma "Rynek Podróży". Wręczenie Certyfikatu odbyło się w czwartkowy wieczór podczas gali w warszawskim klubie Mirage.

Szlak Zabytków Techniki województwa śląskiego utworzony został trzy lata temu. Na jego trasie znalazło się 31 obiektów, związanych z przemysłowym dziedzictwem regionu.

Michał Wroński - POLSKA Dziennik Zachodni

http://slask.naszemiasto.pl/turystyka/a ... 25850.html
...............
Brawo




Proteus - Sob Lis 22, 2008 9:46 pm

Śląskie kopalnie lepsze od Malborka
Stare kopalniane sztolnie, osiedla familoków czy muzeum chleba są lepiej promowane aniżeli Jarmark Dominikański w Gdańsku czy oblężenie Malborka - tak uznali eksperci Polskiej Organizacji Turystycznej, przyznając Złoty Certyfikat dla Szlaku Zabytków Techniki województwa śląskiego. Do wyróżnienia dołączyli 700 tys. zł na ogólnopolską kampanię promocyjną śląskich zabytków.


Bradzo ładnie tylko że jeszcze chwila i ze "Szlaku Zabytków Techniki" zostanie chyba tylko sam "Szlak". Polityka państwa w stosunku do zabytków przemysłowych regionu jest poprostu skandaliczna. Zabytki znikają błyskawicznie pozbawione jakiejkolwiek ochrony przy całkowitym braku zainteresowania takich organów jak np. konserwator zabytków. Cały dramat wynika z faktu że większość zabytków tego typu w wyniku przekształceń własnościowych znalazła sie w ręku prywatnym. Nieudolność państwa w egzekwowaniu prawa, a moim zdaniem również czasem cicha zgoda konserwatorów na poczynania "właściciela" raczej nie pozwala patrzeć optymistycznie na przyszłość szlaku. Dewastacja Huty Uthemann w Szopienicach, losy maszyn i zabudowań huty Baildon, dziesiątki przykładów wyburzania zabytkowych obiektów przez tzw. złomiarzy to rzeczywistość która przeczy wymowie artykułu. Obudzmy się wreszcie nim będzie za późno i zacznijmy się domagać by państwo zaczęło traktować poważnie nasze śląskie zabytki obejmując je w końcu stosowną opieką ! Poważne wątpliwości budzi też aspekt komercyjny projektu szlaku. Nie wszystko musi być do bólu komercyjne i dochodowe. Czy zabytki nalezy chronić dla wymiernych korzyści np. w postaci pieniędzy zwiedzających czy też raczej dla samej ich wartości historycznej ? Do momentu kiedy ocena projektów związanych z zabytkami przemysłowymi będzie rozpatrywana tylko i wyłacznie w formie przedsięwzięcia komercyjnego trudno oczekiwać pozytywnych zmian w sprawie ich ochrony. Ostatecznie, sięgając do "teorii spiskowej" może jest tak że polskim urzędom nie zalezy na zachowaniu tożsamości Śląskiej ziemi, dlatego pewne zabytki bywają niewygodne ? Chcę sie mylić w tej sprawie ale to co sie dzieje bardzo boli i zmusza do poszukiwania także i możliwości takiej motywacji działania "quasi-konserwatorów" zabytków.

Pozdrawiam,



Wit - Sob Lis 22, 2008 10:03 pm
O ile wiem, to zabytkom przemysłowym należącym do Szlaku Zabytku Techniki póki co krzywda już nie grozi, natomiast jest to lista nieco uboga w porównaniu do możliwości naszego regionu. Po prostu wiele obiektów jest nadal zagrożonych zniszczeniem. Pozostaje jak najlepsze dbanie o ich dobro.

Nagroda POT na charakter stricte wizerunkowy....jesteśmy godni uwagi, jako region turystyczny, który warto odwiedzić



Marek - Sob Lis 22, 2008 10:35 pm

O ile wiem, to zabytkom przemysłowym należącym do Szlaku Zabytku Techniki póki co krzywda już nie grozi,

No powiedzmy. Niedawno w Bytomiu UM zaczął lansować koncepcję umiejscowienia osiedla socjalnego tuz za stacją wąskotorówki, obok EC Szombierki, co może skutkować nasileniem sie dewastacji a w konsekwencji zawieszeniem ruchu.
Samo wpisanie obiektów na szlak jakos specjalnie nie przełożyło się na ich sytuację - chyba jedynymi działaniami poza pewną promocją w mediach było umieszczenie tablic i wydanie mapy SZT.



stolek - Nie Lis 23, 2008 7:23 pm
Na kop Ignacy wyłączono juz kocioł parowy, który doprowadzał parę do maszyn wyciągowych.
W chwili obecnej maszyny stoją bezczynne.



Wit - Pon Lis 24, 2008 10:13 am
Śląskie zabytki techniki najlepsze w Polsce!
Anna Malinowska2008-11-23, ostatnia aktualizacja 2008-11-23 21:32



Szlak Zabytków Techniki został uznany za najciekawszą propozycję turystyczną w naszym kraju. Polska Organizacja Turystyczna oceniła, że jest bardziej atrakcyjny niż Jarmark św. Dominika w Gdańsku czy łódzka Manufaktura.

Szlak Zabytków Techniki tworzy 31 obiektów w całym województwie. Wszystkie związane są z tradycją poprzemysłową - od Muzeum Produkcji Zapałek w Częstochowie, przez katowickie osiedle Nikiszowiec, aż po Muzeum Browaru w Żywcu. - Nie mieliśmy żadnej wątpliwości, że obecnie jest to najciekawsza propozycja turystyczna w Polsce - uzasadnia decyzję jury Elżbieta Wąsowicz-Zaborek, wiceprezes Polskiej Organizacji Turystycznej.

Śląskie zabytki miały silną konkurencję. Do ścisłej czołówki dostały się: Jarmark św. Dominika w Gdańsku, impreza plenerowa Oblężenie Malborka, Opera Wrocławska i Manufaktura w Łodzi. - Kapituła, nagradzając Szlak, kierowała się m.in. modnymi trendami. Okazuje się, że obecnie na świecie turyści preferują do zwiedzania miejsca, które były częścią rozwoju cywilizacji. Nie bez znaczenia jest też fakt, że nagrodziliśmy całą listę obiektów nierozerwalnie związanych z regionem, a nie jedno konkretne miejsce bądź też zdarzenie odbywające się tylko raz w roku - mówi Wąsowicz-Zaborek.

Agnieszka Sikorska, dyrektorka Śląskiej Organizacji Turystycznej, tłumaczy, że 700 tys. zł nagrody zostanie przeznaczone na kampanię promocyjną Szlaku. - Ponieważ nagroda została przyznana kilka dni temu, nie znamy jeszcze szczegółów, jak kampania będzie wyglądać. Na ten temat rozpoczynamy właśnie rozmowy - tłumaczy Sikorska.

- Jak na razie wszelkie próby zachęcania turystów do odwiedzenia poprzemysłowych zabytków skończyły się dość marnie. Do tej pory tak naprawdę nie było akcji, która by do tego zachęcała - dodaje.

Na początku tego roku pojawiła się oferta jednodniowych wycieczek Szlakiem Zabytków Techniki. Wspólna inicjatywa biura podróży Abraksas i Silesii City Center spotkała się jednak z niewielkim zainteresowaniem. Była skierowana do osób, które do Katowic przyjeżdżają w sprawach biznesowych, a po ich załatwieniu nudzą się w hotelowych pokojach. Za 89 lub 99 zł goście mogli wybrać się w jedną z trzech proponowanych tras. W cenie były przewodnik, autokar, bilety wstępu i śląski obiad w restauracji. Okazało się, że chętnych na taką eskapadę po prostu brakuje.

Obecnie wszyscy, którzy jadą przez Śląsk samochodem, nawet nie zauważą, że mijają jakiś zabytek ze Szlaku Techniki. Tablice informacyjne są tak małe, że nawet przy niewielkiej prędkości trudno cokolwiek z nich odczytać. A w założeniu miały to być charakterystyczne wielkie brązowe tablice, które na całym świecie oznaczają to samo: tu jest zabytek, warto się zatrzymać!



Kris - Pon Lis 24, 2008 6:53 pm


Strategia marketingowa dla Szlaku

W połowie grudnia gotowa będzie strategia marketingowa dla wytyczonego w woj. śląskim Szlaku Zabytków Techniki. Szlak otrzymał w ostatnich dniach Złoty Certyfikat Polskiej Organizacji Turystycznej (POT) wraz z 700 tys. zł na kampanię reklamową.


fot. arch.

Obejmujący 31 obiektów Szlak Zabytków Techniki to produkt turystyczny łączący najciekawsze obiekty dziedzictwa przemysłowego w woj. śląskim, m.in. Kopalnię "Guido" w Zabrzu, robotnicze osiedla Nikiszowiec i Giszowiec w Katowicach, dworce kolejowe w Bielsku-Białej i Rudzie Śląskiej, Muzeum Piwowarstwa w Tychach.

Jak poinformowali na konferencji prasowej w Katowicach przedstawiciele współpracujących przy tworzeniu Szlaku Śląskiej Organizacji Turystycznej (ŚOT) i Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach, przygotowywana właśnie strategia marketingowa stanie się fundamentem dla planowanej wstępnie na przyszły rok kampanii reklamowej Szlaku.

"Kampania reklamowa o wartości 700 tys. zł to nagroda, którą otrzymaliśmy od POT wraz ze Złotym Certyfikatem tej organizacji. Na cały projekt wydaliśmy od października 2006 r. podobną kwotę. Aby jednak kampania miała sens, musimy wpisać ją w założenia powstającej strategii" - wyjaśnił Tomasz Stemplewski z urzędu marszałkowskiego.

Dlatego - według Adama Hajdugi z ŚOT - kampania reklamowa Szlaku ruszy najwcześniej wiosną lub jesienią 2009 r. I choć założenia strategii marketingowej Szlaku nie są jeszcze znane, wiadomo np. że turystyka przemysłowa ma zwykle wymiar jednodniowy, a turyści zainteresowani takimi atrakcjami są skłonni dojechać do nich samochodem do 100-120 km.

Hajduga zaznaczył, że zadaniem koordynatorów Szlaku, zanim jeszcze zacznie być na szeroką skalę reklamowany, jest poprawa jakości i zakresu usług turystycznych w jego obiektach. Chodzi nie tylko o zwiększenie jego dostępności - poprzez lepsze oznakowanie, czy wydłużenie godzin otwarcia obiektów - ale też namówienie ich właścicieli, by zaoferowali turystom np. sprzedaż pamiątek czy lokalnych potraw.

Możliwe więc, że niektóre obiekty, które nie spełnią kryteriów określonych w powstającej równolegle strategii komercjalizacji Szlaku, zostaną z niego usunięte. Najostrzejsze kryteria będą musiały spełnić obiekty określane jako "kotwiczne". Taka kategoryzacja ma pomóc turyście w zorientowaniu się w ofercie Szlaku.

Zdaniem Stemplewskiego, skuteczne zarządzanie tą ofertą utrudnia przede wszystkim struktura własnościowa jego obiektów. Niektóre z nich, jak browary w Tychach i Żywcu, należą do wielkich koncernów, osiedla czy niektóre skanseny i muzea - do samorządów lub ich spółek, dworce - do kolei, a małe muzea - do stowarzyszeń pasjonatów.

Wiążą się tym m.in. problemy ujednolicenia oznaczeń poszczególnych punktów Szlaku, właściwej obsługi klienta, czy też przygotowania ich zaplecza. Trudne jest też dotarcie ze spójną ofertą do klienta - większe obiekty promują się na własną rękę, w oderwaniu od pozostałych jego punktów, inne nie robią tego wcale.

W ubiegłym roku wszystkie obiekty Szlaku Zabytków Techniki odwiedziło ok. 500 tys. osób. W przyszłym roku zostanie on włączony w struktury Europejskiego Szlaku Dziedzictwa Przemysłowego (ERIH), jako pierwszy tego typu samochodowy szlak turystyczny w Europie Środkowo-Wschodniej. Ma to m.in. pomóc w rozpowszechnieniu oferty Szlaku za granicą.

POT co roku przyznaje certyfikaty w konkursie na najlepszy produkt turystyczny. W tym roku po raz pierwszy produkty, które w ubiegłych latach otrzymały już takie certyfikaty i od tego czasu rozwinęły swoją działalność, mogły ubiegać się o Złoty Certyfikat. Szlak Zabytków Techniki pokonał w tej rywalizacji m.in. gdański Jarmark św. Dominika.

(PAP)
http://ww6.tvp.pl/6605,20081124833960.strona



Wit - Wto Lis 25, 2008 7:41 am
Trzeba dbać o zabytek, aby go rozreklamować
Anna Malinowska2008-11-24, ostatnia aktualizacja 2008-11-24 23:56



Niektóre obiekty mogą zniknąć ze Szlaków Zabytków Techniki! - Nie możemy promować produktu, który jest niedostosowany do potrzeb turystów - mówi Tomasz Stemplewski, dyrektor promocji w urzędzie marszałkowskim.

Szlak Zabytków Techniki tworzy 31 obiektów w województwie śląskim. Administrują nimi spółdzielnie mieszkaniowe, władze miast lub organizacje pozarządowe. Ich jakość i dostosowanie do potrzeb turystów są bardzo zróżnicowane. - Nie możemy reklamować czegoś, co jest na przykład zamknięte lub nie ma odpowiedniej informacji - mówił wczoraj Stemplewski na specjalnie zwołanej konferencji prasowej.

Spotkanie zorganizowano po tym, jak Szlak został uznany najciekawszym produktem turystycznym roku. Nagrodę przyznała Polska Organizacja Turystyczna, uznając, że śląskie zabytki poprzemysłowe są modne, jest ich dużo i świetnie reprezentują cały region. Szlak wygrał m.in. z Jarmarkiem św. Dominika w Gdańsku i Operą Wrocławską. Na jego kampanię reklamową urząd marszałkowski otrzymał 700 tys. zł.

Jak kampania będzie wyglądać, na razie nie wiadomo. - Do połowy grudnia będzie gotowa strategia, do kogo ma być skierowana. Czy grupą odbiorców będzie region, czy też cały kraj - dodaje Adam Hajduga z urzędu marszałkowskiego. Decyzja zostanie podjęta po zapoznaniu się z wynikami badań, które za 50 tys. zł przeprowadzi krakowska firma Eskadra.

Nie wiadomo też, kiedy promocja się rozpocznie. - Musimy podnieść najpierw jakość obsługi turysty - zastrzega Hajduga. Urzędnicy chcą, by wszystkie obiekty były odpowiednio oznakowane, miały materiały informacyjne, opowiadał o nich przewodnik. Na razie wymogi te spełniają muzea browarnicze w Tychach i w Żywcu oraz kopalnia Guido i Skansen Górniczy "Królowa Luiza" w Zabrzu.

Okazuje się, że ciągle są problemy, by odwiedzić Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu, bo ciągle jest zamknięte. Od miesięcy mimo obietnic władz Katowic nie powstał punkt informacji turystycznej w Nikiszowcu, a Muzeum Produkcji Zapałek w Częstochowie jest czynne tylko do godz. 13.

- Dlatego będziemy rozmawiać z zarządcami tych obiektów. Musimy ich przekonać, że dostaliśmy niemałe pieniądze na promocję. Jeśli ktoś się nie dostosuje, to z tej puli wypadnie. Nie będziemy reklamować czegoś, co nie szwankuje - przekonywali urzędnicy.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tohuwabohu.xlx.pl



  • Strona 3 z 5 • Wyszukiwarka znalazła 461 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • resekcja.pev.pl
  •