ďťż
 
[Oświata] Śląskie uczelnie wyższe



morfik - Czw Lip 07, 2005 11:20 am
Jest pare rzeczy o ktorych chcialbym z Wami podyskutowac jesli chodzi generalnie o uczelnie wyzsze w naszym regionie. zauwazylem jedna prawidlowosc ludzie z calej Polski przyjezdzaja do nas studiowac, a zaraz po studiach uciekaja do bogatszych miast europy. Ale jak sie ich pyta dlaczego nie zostana u nas pracowac, to odpowiadaja: aaaaaaa, wiesz po pierwsze kasa, a po drugie wlasciwie nie nawiazalem tu jakichs dobrych kontaktow i nie wiem z kim moglbym robic jakies dobre interesy. I tak sobie mysle jak to naprawic skoro w niedalekiej przyszlosci mamy byc regionem wiedzy, nauki, handlu i uslug, bla,bla, bla. I z tego co sie orientuje to kasa to mniejszy problem niz te kontakty wlasnie. Bo jesli zaproponowac komus ze dostanie pol takiej pensji w Katowicach jak w Londynie to taki czlowiek nie zdecyduje sie wyjechac, bo kazdy jednak woli pracowac u siebie. Dycyzja o wyjeździe uzalezniona jest jednak od dysproporcji miedzy pensja za granica, a tu u nas na Śląsku. I tak jak napisalem, ludzie podobno zostaną jesli zaoferuje im sie polowe tej kasy ktora otrzymuje osoba na tym samym stanowisku w innych panstwach europy zachodniej. Większy problem jest jednak z tymi kontaktami. I tu równiez mam pomysl, i chcialbym wiedziec co o nim myslicie. Uważam ze na Ślasku potrzebne jest jedno miasteczko studenckie. Tzn cos na ksztalt amerykanskich uczelni. Po prostu studenci wszystkich uczelni na Śląsku mieszkaja w tych samych akademikach w jednym miescie, ktore jest zrobione specjalnie dla studentow. Oczywiście również wszystkie kierunki studiów musialy by sie miescic w Uniwersytecie Ślaskim. Wymaga to niewyobrażalnych nakladow finansowych, i jeszcze wiecej zrozumienia dla tego typu pomyslu. Jestem pewien np. że Sosnowiec nie odda swoich filologii, tym bardziej Gliwice ze swoimi studentami politechniki. Jednak wydaje mi sie, ze gdyby to wszystko bylo w jednym miejscu. Mielibysmy duzo wieksze szanse pozyskania nowych zdolnych osób, ktore by sie zachwycily tutejsza atmosfera, i wiedzialyby z kim mozna zalozyc jakas firme, dzialalnosc gospodarcza itp. Np. ktos kto skonczyl politechnike chce otworzyc firme budowlana, to musi zatrudnic kogos do zarzadzania tym i jakiegos prawnika. Gdyby ze wszystkimi wczesniej sie spotkal to byloby mu duzo prosciej rozwijac sie. A wiadomo, im wiecej firm u nas powstanie tym bedziemy bogatsi, jako miasto i region, to spowoduje ze kolejne firmy beda z nami chcialy wspolpracowac, a jak jest duzo firm, to wypadaloby jakis wiezowiec kolejny miec. I w ten sposob w przyszlosci nasz region wygladalby jak z tego obrazka w Dzienniku Zachodnim. zachecam do dyskusji na temat uczelni wyzszych w naszym regionie.




darius - Czw Lip 07, 2005 1:14 pm
Przede wszystkim pomysł łaczenia Uniwersytetu, Politechniki i AE nie jest dobrym pomysłem, wręcz niemożliwym:) Dlaczego?ponieważ wiąże się on z ogromnymi kosztami, po drugie gdzie taki kompleks miałby powstać?kazda szkoła ma swoje tradycje i wątpie,żeby któraś z nich chciała sie przyłaczyć lub połaczyć z inna, której zakres kształcenia jest inny. Poza tym GOP jest na tyle dużym organizmem miejskim,ze jest tu miejsce dla wszystkich typów szkół.
Wg mnie racjonalnym byłoby np. zebranie większości lub chociaż kierunków pokrewnych UŚ w jednym miejscu, bo rzeczywiście dzisiejsze rozproszenie w ramach jednej uczelni jest zbyt duże .
A co do znajomości..hmm..od czego są kluby, puby, stowarzysznia studenckie itp. wg mnie mozliwości nawiązania kontaktów jest mnóstwo... co do wyjeżdzających do większych miast..nie zgadzam się z tym stwierdzeniem, zauważyłem,że wszyscy studenci tak mówią, bo zapanowała jakaś dziwna moda na mówienie,że się chce wyjechać do dużego miasta lub na zachód Europy, ale w rzeczywistości tylko ok. 20% myśli o tym na serio. Z tym wyjeżdzaniem na zachód jest też tak,że to tylko dla zdobycia pieniędzy, które mają umożliwić lepszy start w Polsce. W sumie dziwię się, że studenci, którzy studiują w Katowicach mają takie podejście, przecież Katowice są dużym miastem! i to miastem duzych perspektyw! a jesli przyjezdni chcą wyjeżdzać do "dużych miast" to chyba za bardzo nie znają geografii ekonomicznej, bo tych dużych miast w Polsce jest tylko kilka, a Katowice jeśli chodzi o przyszły rozwój i szanse na pracę są w pierwszej 5-ce!



absinth - Czw Lip 07, 2005 2:15 pm
Pomyl polaczenia kilku uczelni nie jest dobry bo takie molochy dzialaja zwykle gorzej niz lepiej
natomiast wieksza koncentracja w ramach Uni. Slaskiego byla by jak najbardziej wskazana
coz to prawda ze brakuje miasteczka uniwersyteckiego z prawdziwego zdarzenia a wyeksportowanie akademikow daleko poza centrum bylo jednym z gorszych posuniec ( choc w tamtych czasach wladza dokladnie wiedziala co robi)
a Katowice nie sa wcale duzym miastem jesli mowic o skali europejskiej w Polsce sa na 10 miejscu jesli idzie o liczbe mieszkancow
argument ze za to sa centrum ponad 2 milionowego GOP jest tyle prawdziwy co nieco chybiony bo prawda jest taka ze w zasadzie jedynie Katowice ( no i moze Gliwice a kiedys na pewno Bytom) maja charakter wielkomiejski reszta miast z calym szacunkiem dla nich ale to sa zadupia i na pewno przyjezdzajac na 2 milionowy Slask nie poczujesz sie jak w 2 milionowym miescie

ale problem edukacji w szkolach wyzszych jest problemem bardzo waznym od ktorego zalezy przyszlosc tego regionu
Ja osobiscie chetnie byl widzial Uniwersytet jak najblizec centrum po to by tchnac w nie zycie
nie ma co ukrywac ze to glownie ludzie mlodzi maja najbardziej swieze pomysly i najbardziej im sie cos chce
dlatego szkoda ze SP nie bedzie jednak na terenie po bylej KWK Katowice nie dosc ze blisko centrum to pozwoliloby to na pewno koncentracje bo to przeciez niedaleko US



Hoover - Czw Lip 07, 2005 4:01 pm
Morfik jak możesz to zmień temat topicu na bardziej jasny: tj. pasujący do treści... Albo jak sie nie bedzie dało to daj znać na jaki mam zmienić (np. Uczelnie Wyższe?)




GoldBoy - Czw Lip 07, 2005 5:06 pm
Ja również uważam, że Śląskie uczelnie są niepotrzebnie rozdrobnione. Chodzi mi oczywiście o rozdrobnienie terenowe, a nie strukturalne. Nie wyobrażam sobie likwidacji poszczególnych uczelni. Obecnie jest raczej odwrotny trend i prędzej powstanie Politechnika Bielska czy Rybnicka. Bardzo fajnie byłoby, gdyby udało się przynajmniej większość katowickich wydziałów zgromadzić w jednym miejscu: UŚ (poza wydziałem teologicznym, ktory pasuje do katedry), AE (może przenieść ten wydział z Puławskiego), wydziały Politechniki Śląskiej... Szkoda, że AŚP nie wybuduje budynków na terenie po byłej kopalni. No i oczywiście wszystkie akademiki. Tutaj już nie ma problemu by uczelnie zainwestowały razem w jakiś teren. Jednak nie widzę na to realnych szans. A przeniesienie wydziałów z innych miast tym bardziej nie wchodzi w grę ze względu na lokalny patriotyzm. Poza tym kwestie finansowe
Choć pewnie studenci politechniki nie mieliby nic przeciwko bliskości studentek UŚ


na pewno przyjezdzajac na 2 milionowy Slask nie poczujesz sie jak w 2 milionowym miescie
No tutaj bym się kłócił. Jadąc pociągiem na trasie Wrocław - Kraków dajmy na to i oglądając przez ponad godzine ciągnące się domy, osiedla i fabryki jednak nie sposób powiedzieć, że to malutka mieścina



MarcoPolo - Czw Lip 07, 2005 5:33 pm
Najwazniejsze, zeby akademiki byly w centrum.



SPUTNIK - Czw Lip 07, 2005 5:50 pm
W żadnym wypadku nie łączyć uczelni . Ostatnio padała propozycja by ŚAM włączyć do UŚ. Pomysł poroniony. Musiało by się to wiązać z redukcją etatów na dublujących sie katedrach ,a po pierwsze profile kształcenia są nieco inne i po drugie kierunki biologiczno/chemiczne UŚ nie są jego najmocniejszą stroną co po włączeniu ŚAM raczej obniżyłoby jej prestiż.

Akademiki oczywiście w centrum. Zamiast sączyć piwo pod akademikiem na Ligocie studenci zapełnili by knajpki w centrum co mogłoby znacząco wpłynąć na ich liczebność.



darius - Czw Lip 07, 2005 6:04 pm
A w Krakowie z tego co wiem, to wiekszość akademików jest na przedmieściach i jakoś nie ma problemu z frekwencją w klubach, w okolicy Rynku. Wg mnie ważna tutaj jest kwestia dobrej, nocnej komunikacji:) a tego Katowicom brak...



morfik - Czw Lip 07, 2005 6:59 pm
Prawdą jest że uczelni nie da sie ze sobą połączyć, ale uwazam że dobrze by bylo gdyby calosc byla jednak w jednym miejscu (duza uczelnia - wieksza konkurencja z innymi tego typu na świecie, wiecej studentow, wiecej kasy). chodzi mi tylko i wylacznie o niepotrzebne rozdrobnienie terenowe. Bardziej chodzi mi jednak o akademiki, które powinny być jednak w jednym miejscu,np jakas dzielnica Katowic, lub Gliwic (mnóstwo knajp i innych imprez). no i oczywiście dobry dojazd do kazdej uczelni (szybka kolej - nuta przyszlosci, ale pomarzyc zawsze mozna). I gdyby to sie udalo zrobic, to wyprzedzamy reszte Polski o kilka dlugosci na wiele, wiele lat. A jesli ktos twierdzi ze studenci z Sosnowca lub Gliwic czesto sie bawia na imprezach w Katosach, to sie myli. Dojazd jest beznadziejny, problem z przenocowaniem, i na koncu nie ma jak wrocic np. na taka Ligote, czy tym bardziej do Sosnowca,a to ludzi zniecheca do studiowania u nas, a nie o to nam wszystkim chodzi.



absinth - Czw Lip 07, 2005 8:49 pm

na pewno przyjezdzajac na 2 milionowy Slask nie poczujesz sie jak w 2 milionowym miescie
No tutaj bym się kłócił. Jadąc pociągiem na trasie Wrocław - Kraków dajmy na to i oglądając przez ponad godzine ciągnące się domy, osiedla i fabryki jednak nie sposób powiedzieć, że to malutka mieścina



Wit - Czw Lip 07, 2005 8:55 pm
Do tego trzeba dodać liczne i zlokalizowane najczęściej z dala od uczelni państwowych uczelnie prywatne....w Katowicach np. wszystkie ważniejsze znajdują się w poszczególnych dzielnicach (Piotrowice, Brynów, Bogucice)



salutuj - Czw Lip 07, 2005 8:57 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



Hoover - Pią Lip 08, 2005 7:30 am
Mi np. marzy się praca freelancera, więc dużo jeżdżenia i praktycznie brak stałego miejsca zamieszkania.



absinth - Pią Sie 05, 2005 10:20 am
Czas na przedsiębiorczość

Piątek, 5 sierpnia 2005r.

O sukcesie mogą mówić gliwickie władze samorządowe. Minister Edukacji Narodowej i Sportu wydał wreszcie decyzję pozwalającą na utworzenie w Gliwicach niepaństwowej wyższej szkoły zawodowej pod nazwą Gliwicka Wyższa Szkoła Przedsiębiorczości i prowadzenie studiów na kierunku „ekonomia” w specjalnościach: „finanse i rachunkowość” oraz „gospodarowanie zasobami pracy”. Pierwsi studenci powinni rozpocząć naukę już w październiku tego roku. Dzisiaj zostanie podpisany akt notarialny
GWSP będzie pierwszą niepubliczną uczelnią z siedzibą w Gliwicach. Jej założycielem jest Agencja Rozwoju Lokalnego. Działania związane z jej utworzeniem prowadził i koordynował samorząd Gliwic. Dzisiaj zostanie podpisany akt notarialny, na mocy którego ARL powołuje szkołę.
REKLAMA

Jak podkreśla Janusz Moszyński, wiceprezydent Gliwic, powstanie GWSP jest uzupełnieniem ofertę edukacyjną w zakresie kształcenia na poziomie wyższym w Gliwicach, ponieważ kierunek „ekonomia” nie jest prowadzony przez żaden z wydziałów Politechniki Śląskiej. Szkoła będzie się odróżniać od innych uczelni ekonomicznych w regionie nowatorską formułą strategiczną. Samorządowcy przekonują, że studenci zostaną przygotowani do konkretnych działań w dziedzinie przedsiębiorczości. W okresie trwania adaptacji obiektów, szkoła rozpocznie działalność w pomieszczeniach zastępczych, udostępnionych przez Zespół Szkół Łączności przy ul. Warszawskiej. Docelowa siedziba szkoły znajdzie się na terenie po kopalni „Gliwice” przy ul. Bojkowskiej w budynku dawnej cechowni oraz w nowym obiekcie zbudowanym na fundamentach dawnej siedziby dyrekcji.

Janusz Moszyński na terenie „Nowych Gliwic”, gdzie w przyszłości będzie się mieścić uczelnia.

Powstanie uczelni ma związek z projektem „Renowacja poprzemysłowej strefy Nowe Gliwice”. Zakłada on przekształcanie obszaru zlikwidowanej KWK „Gliwice” w strefę przedsiębiorczości i ośrodek edukacyjny. Ma powstać tam także inkubator przedsiębiorczości i strefa aktywności gospodarczej. Na realizację całego projektu Gliwice dostały dotację z programu PHARE w wysokości 9, 51 miliona euro.

Informacja dla zainteresowanych
Osoby zainteresowane podjęciem studiów w Gliwickiej Wyższej Szkole Przedsiębiorczości mogą już składać dokumenty w siedzibie Agencji Rozwoju Lokalnego 44-100 Gliwice, ul. Wincentego Pola 16, tel. 339-31-02, w godz. 8. do 15., pokój 205.

(maki) - Dziennik Zachodni



absinth - Czw Paź 13, 2005 9:04 am


Gliwicka Wyższa Szkoła Przedsiębiorczości rozpoczyna działalność

Czwartek, 13 października 2005r.

Pierwsze podniosłe „Gaudeamus Igitur” zabrzmi po raz pierwszy w historii dla studentów Gliwickiej Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości. Uroczystość odbędzie się jutro o godz. 16. Uczelnia docelowo będzie mieściła się, przypomnijmy, na terenach po byłej kopalni „Gliwice”. Jej powstanie i ulokowanie się w tamtym miejscu jest konsekwencją realizacji projektu „Nowe Gliwice”. Powstnie tam strefa aktywności naukowo-przemysłowej. Miasto pozyskało już na ten cel unijne pieniądze. Zanim jednak żacy pojawią się w zabytkowych budynkach z czerwonej cegły, naukę zaczynają w tymczasowej siedzibie.

Mowy inauguracyjne w tymczasowej auli uczelni przy ulicy Warszawskiej 35 wygłoszą: JM rektor GWSP dr inż. Tadeusz Grabowiecki oraz prezydent miasta, dr hab. inż. Zygmunt Frankiewicz.

W uroczystości wezmą udział pracownicy naukowi nowo powołanej szkoły, członkowie Senatu, przedstawiciele gliwickich władz samorządowych oraz zaproszeni goście. Podczas spotkania – zgodnie z wielowiekową tradycją akademicką – nastąpi również historyczna immatrykulacja studentów pierwszego roku. Złożą oni ślubowania i otrzymają z rąk rektora indeksy. Część oficjalną spotkania zamknie wykład inauguracyjny prof. dr hab. Haliny Buk, poświęcony znaczeniu informacji finansowej w warunkach postępującej globalizacji.

Jak się dowiedzieliśmy, rektor uczelni, dr Grabowiecki, będzie sprawował swoją funkcję przez najbliższy rok. Później zaś – jak w każdej uczelni, zostaną zorganizowane wybory rektorskie. To do niego jednak – jak nietrudno się domyślić – będzie należała najcięższa „praca u podstaw” podczas pierwszych miesięcy działalności nowej uczelni.

Rekrutacja nie jest jeszcze zamknięta. Osoby zainteresowane podjęciem studiów w Gliwickiej Wyższej Szkole Przedsiębiorczości mogą jeszcze składać dokumenty w siedzibie GWSP przy ul. Warszawskiej 35 (budynek Zespołu Szkół Łączności) – w godzinach od 9.00 do 16.00. Dodatkowe informacje można uzyskać pod numerem tel. 339-31-02. Szczegóły naboru są opisane na stronie internetowej uczelni (www. gwsp. gliwice. pl).

(maki) - Dziennik Zachodni



sqro - Sob Paź 15, 2005 10:26 pm
Ciekawostka: ma się otworzyć punkt zamiejscowy AGHu w Wodzisławiu i teraz nasuwają się pytania:
1. Po co importować kadre dydaktyczną z Krakowa? W sytuacji gdy na górnictwie Polibudy barkuje studentów? O co tu chodzi?
2. Jak już ktos jest bardzo obrażony na politechnikę to jest jescze GIG w Katowicach chyba najmocniejsza jednostka badawcza w Polsce jesli chodzi o górnictwo węgla kamiennego - czy nie można się było zwrócić do nich?.

Od lat juz miedzywojennych krakusi próbuja nam wchodzić na łeb - a my ich tu sami zapraszamy - cholera jeszcze troche i zostaniemy sprowadzeni faktycznie do roli węglokopów i niczego poza tym.

Art. na dzienniku zachodnim

Na studiach dziennych będzie kształcił inżynierów górnictwa dla Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Porozumienie o współpracy AGH i JSW podpisano w minionym tygodniu w Krakowie.
– Zaczniemy od kierunków górniczych, górnictwa i geologii, ale myślimy także o studiach związanych z geodezją, energetyką itp. – mówi prof. Antoni Tajduś, rektor AGH.
Według danych Wyższego Urzędu Górniczego, w najbliższym czasie będzie brakowało w górnictwie blisko 1000 inżynierów. – Potrzebujemy nowych kadr, bo przecież w górnictwie wcześnie odchodzi się na emeryturę. Studentom zagwarantujemy praktyki i bazę dydaktyczną– wyjaśnia Leszek Jarno, prezes JSW



maciek - Nie Paź 16, 2005 8:00 am
Nic tylko pogratulować władzom Polibudy za przespanie okazji. Przyznam, że ta wiadomość zepsuła mi dzień, a przecież się dopiero zaczął.



MarcoPolo - Pon Paź 17, 2005 5:38 pm


KuÂźnia mistrzów

W rankingu Rzeczypospolitej zajmuje trzecie miejsce. Mimo młodego wieku ma już spore osiĹĄgnięcia. Jedna z szeÂściu uczelni wychowania fizycznego w kraju, czyli katowickie AWF obchodzi 35 lecie.

KuÂźnia mistrzów



Absolwenci jak przystało na sportowców nie ograniczyli się tylko do wspomnień. Rozegrali mecz z reprezentacjĹĄ artystów polskich. Mimo że wielu z nich dyplom uczelni uzyskało dawno forma ich nie opuÂściła. Wygrali z artystami 5 do 4. Zwycięzcom kibicował Krzysztof Wilusz zdobywca kilku medali na mistrzostwach Europy i kilkunastu na mistrzostwach Âświata w tym również złotych w akrobatyce sportowej. Absolwent z roku 1990. Medali nie brakuje absolwentom katowickiego AWF-u nie tylko w sporcie. Jednym z absolwentów uczelni jest Artur Rojek wokalista zespołu Myslowitz - rocznik 95. Z ponad 13 tysięcy absolwentów na zjeÂździe pojawiło się 400. CzęÂść z nich na krótko opuÂściło mury uczelni. Tak jak Władysław Szyngiera, który przez 8 lat trenował reprezentacji polski kobiet w piłce nożnej. Najsilniejsze ciało Âświata, czyli Mariusz Pudzianowski w tym roku rozpoczĹĄł studia na katowickiej uczelni, co ciekawe będzie studiował sporty zimowe. Utytułowany pierwszoroczniak ma odgnieÂść Âślad swojej stopy w alei gwiazd, która wkrótce ma powstać na terenie uczelni. Jako pierwszy dostĹĄpi tego zaszczytu jeden z najsławniejszych absolwentów AWF-u Robert Korzeniowski. Razem z uczelniĹĄ rósł jej obecny rektor Zbigniew WaÂśkiewicz starszy od AWF-u o trzy miesiĹĄce. Tradycja kształcenia nauczycieli wychowania fizycznego i instruktorów różnych dyscyplin sportowych w Katowicach sięga 1952r. Wówczas powstało Technikum Wychowania Fizycznego. Ze studium 1 wrzeÂśnia 1970r. powstała Wyższa Szkoła Wychowania Fizycznego w Katowicach. Obecny AWF W rankingu Rzeczpospolitej zajmuje trzecie miejsce wÂśród uczelni sportowych. Studiuje tu 4 i pół tysiĹĄca przyszłych sportowców, trenerów, olimpijczyków i mistrzów Âświata.
Michał Wawrzecki

http://tvp.pl/2858,20051015256973.strona



absinth - Wto Paź 18, 2005 8:25 am


Uniwersytet Śląski na targach edukacyjnych w Chinach

Katarzyna Piotrowiak 17-10-2005 , ostatnia aktualizacja 17-10-2005 22:33

Uniwersytet Śląski podbija Chiny. Delegacja z Katowic promuje uczelnię na chińskich targach edukacyjnych. Czy wrócą ze studentami? - Jeszcze w tym roku moglibyśmy przyjąć na studia nawet stu Chińczyków - mówi profesor Maciej Sablik, dziekan Wydziału Matematyki, Fizyki i Chemii

Wyprawa Uniwersytetu Śląskiego jest pilotażowym przedsięwzięciem realizowanym w ramach projektu "Study in Poland". Delegacja UŚ jest jedną z 20, która reprezentuje Konferencję Rektorów Akademickich Szkół Polskich. Od piątku bierze udział w targach edukacyjnych China Education EXPO organizowanych w Pekinie.

- Dwa lata temu zdecydowaliśmy się na pierwszy wypad studyjny do Chin. Po powrocie od razu rozpoczęliśmy przygotowania oferty dla chińskich studentów, którą obecnie promujemy na Wschodzie - mówi Jolanta Talarczyk, rzeczniczka UŚ.

Powodów zainteresowania Wschodem jest wiele. Do wyjazdów zmuszają niż demograficzny, słabe zainteresowanie studentów kierunkami ścisłymi, korzyści finansowe. - Powiedzmy sobie szczerze, dla amerykańskiego czy angielskiego studenta nauka w Katowicach jest mniej atrakcyjna niż w Krakowie - dodaje prof. Sablik.

Uniwersytet promuje w Chinach kierunki ścisłe. - Matematyka, fizyka, chemia. Każdego roku jest coraz mniej chętnych na te kierunki, z kolei Chińczycy są nimi zainteresowani - dodaje rzeczniczka. W ofercie znalazły się także prawo oraz zarządzanie i marketing. W przyszłym roku będą reklamować również informatykę.

Uczelnia twierdzi, że kadra jest przygotowana do przyjęcia studentów, prowadzenia wykładów w języku angielskim. Prof. Sablik deklaruje, że nawet w tym roku akademickim znalazłoby się miejsce dla stu Chińczyków. - Nie widzę problemu. Jesteśmy gotowi zrobić absolwentom chińskich liceów test, żeby sprawdzić, co potrafią. Jeżeli będą mieli kłopoty, zorganizujemy dla nich repetytorium, np. z matematyki. Nie sądzę jednak, aby mieli problemy z nauką. W Chinach na przedmioty ścisłe kładzie się duży nacisk - mówi dziekan Wydziału Matematyki, Fizyki i Chemii.

Delegacja UŚ przebywająca na targach ma także inne zadanie: zachęcić tamtejszych wykładowców do wyjazdu do Katowic. - W przyszłym roku zostaną uruchomione studia tłumaczeniowe z językiem chińskim w ramach filologii angielskiej - wyjaśnia Talarczyk. Na razie dla UŚ pracuje prof. Daxing Tang, który prowadzi wykłady monograficzne na filologii angielskiej.



absinth - Śro Lis 09, 2005 10:33 am


Śląskie uczelnie nie wykorzystały szansy na przygotowanie bezpłatnych studiów

Środa, 9 listopada 2005r.

Żadna uczelnia z naszego regionu nie wystartowała w przetargu Ministerstwa Edukacji Narodowej na zorganizowanie bezpłatnych studiów podyplomowych dla nauczycieli. Tym sposobem kilkuset nauczycielom w woj. śląskim darmowa nauka przeszła koło nosa.
REKLAMA

Ministerstwo Edukacji Narodowej ogłosiło przetarg w czerwcu. Studia finansuje budżet państwa oraz Europejski Fundusz Społeczny. Nauczyciele nie muszą płacić ani złotówki (semestr studiów podyplomowych kosztuje dzisiaj co najmniej 1200 zł).

Rys. M. Nycz

Studia przygotowują do nauczania drugiego przedmiotu, z uwzględnieniem zajęć z języka obcego oraz informatyki. Trwają trzy semestry i obejmują co najmniej 350 godzin.

Szkoły wyższe ochoczo wystartowały więc w przetargu, z wyjątkiem uczelni w naszym regionie i w Małopolsce. Żadna nie złożyła oferty.

– Wszystkie uniwersytety pobrały szczegółowe warunki zamówienia. Nie wiem, dlaczego uczelnie z woj. śląskiego i Małopolski nie przysłały oferty – mówi Mieczysław Grabianowski, rzecznik MEN. – Uczelnie tworzyły konsorcja, by łatwiej sprostać warunkom.

Województwo śląskie otrzymało szansę na dokształcenie nauczycieli z zakresu nauk ścisłych i kulturoznawstwa. W naszym regionie i w Małopolsce mogły się w sumie uczyć 940 osoby. Uniwersytet Śląski utworzył konsorcjum m.in. z Akademią Pedagogiczną w Krakowie i Akademią im. Jana Długosza w Częstochowie.

– Akademia Pedagogiczna była liderem w naszej grupie – tłumaczy Jolanta Talarczyk, rzecznik UŚ. – Uczelnie pracowały nad wspólnym projektem. Trzeba było m.in. opracować siatkę zajęć, wyszukać wykładowców, którzy mogliby je prowadzić, zebrać od nich deklaracje. Ale to był początek wakacji, wielu pracowników wyjechało już poza uczelnię. Potem okazało się, że podobne problemy ma krakowska uczelnia, która wycofała się z projektu. Oferta przyszła zbyt późno.

Po odstąpieniu krakowskiej Akademii, mniejsze szkoły wyższe zaczęły się zgłaszać do Uniwersytet Śląskiego. Było już jednak za późno, a śląska uczelnia nie była przygotowana do roli lidera.

A nauczyciele już szykowali się na bezpłatne studia. I choć były wakacje, myśleli o pracy. – W mojej szkole zgłosiło się 12 nauczycieli, w sierpniu zbierali dokumenty – mówi Lidia Moc, wicedyrektor Gimnazjum nr 7 w Rybniku, gdzie pracuje 57 nauczycieli. – Około 60 proc. kadry ma podwójne kwalifikacje, czyli nauczyciele mogą uczyć dwóch przedmiotów. Ale za semestr studiów płacą przeciętnie po 1200-1300 zł.

– Szkoda, że tak się stało, bo u nas matematyka i fizyka są na wysokim poziomie, no i dla wykładowców to dodatkowy zarobek – mówi Talarczyk. – Do tego na kierunku kulturoznawstwo pracownicy wykonali potężną pracę, przygotowując się do projektu.

W przetargu wystartowało m.in. Centrum Edukacji Nauczycielskiej Uniwersytetu Wrocławskiego. 436 osób z Opolszczyzny i woj. dolnośląskiego właśnie rozpoczęło naukę. To studia m.in. z przyrody, chemii, fizyki, wiedzy o społeczeństwie, przygotowania pedagogicznego do nauczania j. angielskiego oraz niemieckiego.

– Zainteresowanie było ogromne, wpłynęło do nas blisko 1300 podań – mówi Iwona Chmaj, specjalista z wrocławskiego Centrum.

– Ten temat na naszej uczelni był znany, ale prowadzimy własne studia podyplomowe. Nie mieliśmy ani kadrowych, ani technicznych możliwości, żeby uruchamiać nowe – tłumaczy Leszek Zaporowski, rzecznik Akademii Techniczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej. W tej uczelni studia podyplomowe są płatne.
Politechnika Śląska w Gliwicach też o przetargu nic nie wiedziała. Częstochowska Akademia im. Jana Długosza zapewnia, że w kolejnych projektach weźmie udział.

Informacje w o przetargu na ogłoszenie studiów podyplomowych były się m.in. na stronie internetowej Ministerstwa Edukacji Narodowej, w Biuletynie Zamówień Publicznych, a także w prasie ogólnopolskiej.

Monika Krężel - Dziennik Zachodni



salutuj - Śro Lis 09, 2005 11:16 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



kvg - Śro Lis 09, 2005 12:10 pm
[font=Times New Roman]Zgadzam sie w pełni, że połączenie wszystkich uczelni śląskich jest niemożliwe. Ale coś dałoby się zrobić w ramach samego UŚ-a, co zasugerował Sky. I nie mowię tu o filologiach czy filiach cieszyńskich i bielskich (które tak na dobrą sprawę mogłyby stanowić odrębne uniwerki), ale o koncentracji wszystkich katowickich wydziałów w jednym miejscu.
Bo popatrzmy: dwie biolgie na Bankowej i Jagiellońskiej (i po co ci biedacy mają gonić po całym centrum Katowic???), filologia na pl. Sejmu Śląskiego (to jeszcze można zostawić, tak samo jak teologia ze względu na bliskość katedry i nowiuteńku budynek, który mają), pedagogika i psychologia na Koszutce (jakby nie można było jej zrobić w okolicach WNS-u) a radio i telewizja jeszcze dalej, bo przy targach katowickich. A jak ktoś studiuje 2 kierunki, to jak niby ma w ciągu 5 minut znaleźc sie na drugim końcu miasta
Kolejny problem to akademiki. Nie powiem, ŚlAM i Polibuda mają swoje pod nosem, ale akademiki UŚ-a na końcu Ligoty to całkiem poroniony pomysł, co zresztą wie każdy, kto próbował w środku nocy wrócić z imprezy do domu (obojętne w jaką stronę). Nie mówiąc już o dojeździe do innych miast Śląska. Chociaż Morfik tak do końca to nie ma racji, że to zniechęca ludzi do studiowania tutaj. Śląskie uczelnie coraz bardziej sie rozwijają i ludzie z np. Małopolski coraz częściej wybierają UŚ zamiast UJ czy Polibudę Śląską zamiast Krakowskiej (i tak ma być!!! )
A uczelnie prywatne... cóż, temu chyba nie da się zaradzić. Zresztą ośmielam sie sądzić, że może to wcale nie jest takie najgorsze - im więcej uczelni, tym więcej kierunków (czytaj: tym wiecej ludzi).
W każdym razie głównym problemem jest decentralizacja obiektów UŚ-a i trochę za mało reklamy, bo jakość nauczania wcale nie jest taka zła. Jesli te dwie rzeczy sie poprawią, to nabór będzie jesze wiekszy.

A wracając do zasadniczego pytania - dlaczego absolwenci śląskich uczelni zwiewają za granicę?
To nie jest problem tylko naszych uniwerków, bo on dotyczy całej Polski. Poza tym nie można zapominać, że do nas przyjeżdża na studia chmara ludzi zza granicy (Litwa, Mongolia, kraje arabskie i afrykańskie, itd.). I wielu z nich zostaje w Polsce na stałe. Ja sama nie mam nic przeciwko opuszczeniu kraju, powiem wiecej, jeśli tylko będę miała możliwość to zwiewamz tego "stawu z kaczkami" (taka mała aluzja do ostatnich wyborów ) i to na zawsze.
Niestety, zapewnienie pracy i odpowiednich zarobków leży w gestii polskich polityków, a nie władz uczelnianych. Natomiast dobrze byłoby stworzyć na uniwerkach (i to nie tylko śląskich) jakiś system, dzięki któremu studentci i absolwenci mogliby korzystać z ofert prac np. w danym regionie, albo może w całej Polsce (takie agencje już wprawdzie istnieją, ale są słabo rozwinięte i nie sadzę, żeby nalezycie spełniały swoją funkcję).
Poza tym problem leży też po części w mentalności naszych studentów. Młodzież nie przejawia takiego patriotyzmu, jak ludzie sprzed np. 20 lat, panuje kosmopolityzm, a otwarcie granic po wejściu Polski do UE tylko go wzmocniło. Warunki pracy i mozliwości rozwoju zawodowego też wcale nie kusza do pozostania tutaj, nie można sie wiec dziwić, że wielu absolwentów ucieka, nawet, jesli gdzieś w 'głębi duszy' czuje, że to kłóci się z ich poczuciem patriotyzmu.
Ale trzeba wziąć pod uwagę różnicowanie narodowościowe Polski i innych krajów europejskich - u nas jednak mniejszości narodowe to naprawdę mniejszości. A w takim Londynie na przykład ze świecą szukać rodowitego Brytyjczyka, tak bardzo przemieszana jest struktura mieszkańców. I, moim zdanie, o to własnie chodzi. Jeśli nam (tzn. Polakom) uda się zachęcić obcokrajowców do studiowania i usiedlenia się w Polsce, to wszystko bedzie OK.
[/font]



Bruno_Taut - Śro Lis 09, 2005 2:03 pm
Uczelnie wyższe powinny przejść pod zarząd samorządu wojewódzkiego - to wydaje mi się jedną z najwazniejszych kwestii. Oczywiście musiałoby sie to wiązać ze zniesieniem centralnego ustawodawstwa w tym zakresie i zastąpieniem go przez regulacje regionalne.
Pracując na UŚ widzę jak luźny, delikatnie mówiąc, jest związek uczelni z problemami regionu. Symboliczny fakt - w ramach Instytutu Historii dopiero kilka lat temu powołano Zakład Historii Śląska. Mieści się on w ... piwnicy WNS.



miglanc - Śro Lis 09, 2005 3:41 pm
WNS ma dosc niechlubna historie z czasow PRL jesli chodzi o sprawy regionu. Uniwersytet Jagiellonski znacznie wiecej i lepiej badal i opisywal Slask niz WNS. Teraz sie to zmienilo. A ta piwnica nasza to juz zaczyna coraz wiecej funkcji pelnic.



Bruno_Taut - Śro Lis 09, 2005 4:34 pm
Niedługo wszystko co dobre na WNS zejdzie do podziemia .



Tequila - Sob Lis 19, 2005 8:58 am
Studenci z Katowic najlepsi w Europie

Sobota, 19 listopada 2005r.

Muzyka, zapachy i poziom wilgotności dopasowany do indywidualnych potrzeb klientów, to pomysł na nowoczesny hotelowy pokój autorstwa studentów Górnośląskiej Wyższej Szkoły Handlowej im. Korfantego w Katowicach. Jolanta Więcek, Krzysztof Knapek i Michał Kusik 12 listopada odebrali w madryckim hotelu Ritz nagrodę za zajęcie I miejsca w europejskim konkursie studenckich innowacji zorganizowanym przez międzynarodową organizację EURHODIP. Zrzesza ona przedstawicieli przemysłu turystycznego i szkół hotelarskich z całej Europy, a jej głównym celem jest podnoszenie jakości kształcenia w tych dziedzinach. GWSH była jedyną szkołą z Polski, która wzięła udział w tym konkursie.
REKLAMA

– Musieliśmy napisać biznesplan przebudowy konkretnego hotelu, następnie zaprezentować go przed uczestnikami madryckiej konferencji Wybraliśmy jako przykład katowicki Diament, w którym mieliśmy praktyki – wyjaśnia Krzysztof Knapek, student V roku zarządzania, pracujący już w Urzędzie Marszałkowskim w Katowicach. – Myślę, że wygraliśmy, bo potrafiliśmy zastosować nowoczesne metody zarządzania, takie jak np. strategiczna karta wyników, która w rękach menedżera jest narzędziem pozwalającym zdefiniować wszelkie działania za pomocą wskaźników liczbowych -wyjaśnił Krzysztof Knapek. Jego zdaniem spodobał się także cały wachlarz zgłoszonych przez nich usług nietypowych, które sprawiają, że klient w hotelu czuje się jak w domu. To dla tego w ich projekcie znalazły się i zmieniające się kolory ścian w pokojach, i szum morza w głośnikach. – Zmiany koloru ścian klient mógłby zamawiać w recepcji – mówi Knapik. Jego koleżanka Iwona studiuje na IV, a kolega Michał na III roku turystyki.

(maz) - Dziennik Zachodni



MarcoPolo - Wto Lis 29, 2005 9:13 am
Powinno sie otworzyc w Katowicach jak najszybciej duza uczelnie informatyczna.

http://fakty.interia.pl/news?inf=690733

Genialny jak Polak
29.11.2005 06:00

Ostatnie mistrzostwa Europy ÂŚrodkowej w programowaniu zespołowym zdecydowanie wygrali Polacy / RMF
Od lat polscy studenci informatyki wygrywajĹĄ międzynarodowe konkursy. Co kryje się za fenomenem polskiego geniuszu?

Ostatnie mistrzostwa Europy ÂŚrodkowej w programowaniu zespołowym zdecydowanie wygrali Polacy. Drużyny z Uniwersytetu Warszawskiego zajęły pierwsze i drugie miejsce, zespół Uniwersytetu Jagiellońskiego - trzecie, a Uniwersytetu Wrocławskiego - czwarte.

Mistrzostwa wygrał zespół składajĹĄcy się z trzech studentów Wydziału Matematyki, Informatyki i Mechaniki (MIM) UW - Marcina Michalskiego, Pawła Parysa i Bartłomieja Romańskiego.

Zwycięzcy będĹĄ reprezentować Europę ÂŚrodkowĹĄ podczas finału konkursu, który odbędzie się w kwietniu 2006 r. w San Antonio w Teksasie.

W konkursie w Budapeszcie wystartowało 56 drużyn z uczelni z Czech, Słowacji, Węgier, Polski, Austrii i Słowenii. Był to etap eliminacji przed mistrzostwami Âświata, które odbędĹĄ się na wiosnę w USA. Studenci z UW już po raz dwunasty wystartowali w Âśrodkowoeuropejskich eliminacjach i po raz dwunasty zakwalifikowali się do Âświatowego finału.

Wyłuskać geniusza

Drogę do takich sukcesów na pewno otwierajĹĄ studia i możliwoÂści, jakie dajĹĄ zarówno uczelnia, jak i kontakt z ekspertami i pasjonatami. Jednak finały międzynarodowych konkursów to nie jest wyÂścig dla każdego żaka.

Prof. Jan Madey z Wydziału Matematyki, Informatyki i Mechaniki UW, opiekun finalistów mistrzostw w programowaniu, a jednoczeÂśnie szef Krajowego Funduszu na Rzecz Dzieci, wyraÂźnie oddziela ponadprzeciętnie uzdolnionych od tych Âśredniaków.

- Mamy bardzo zdolnĹĄ młodzież. Tych szczególnie zdolnych jest naprawdę dużo - przekonuje Madey. Im właÂśnie należy otworzyć drogę do dalszych sukcesów - dodaje.

Polska jako kraj zajmuje w prestiżowym rankingu TopCoder (międzynarodowe zawody w programowaniu) drugie miejsce na Âświecie - za USA. Następne sĹĄ Kanada, Chiny i Niemcy.

Fundusz, któremu przewodniczy prof. Madey, pomaga szczególnie uzdolnionym informatykom, muzykom czy artystom, którzy bez tego wsparcia być może zaprzepaÂściliby swój talent. Niemniej oprócz zdolnoÂści potrzebna jest jeszcze ciężka praca.

Genialny jak Einstein

Geniusz to najwyższy stopień talentu. Naukowcy od lat starajĹĄ się dociec, co decyduje o naszych predyspozycjach w danej dziedzinie. ProwadzĹĄ badania genetyczne, medyczne, ale także psychologiczne. Ponoć już z samych zabazgranych notatek można odczytać, czy mamy do czynienia z ponadprzeciętnym mózgiem.

Zazwyczaj geniusza kojarzymy z odizolowanym od rzeczywistoÂści naukowcem z rozwianym włosem a la Einstein. Tymczasem genialni młodzi ludzie to często takie same osoby jak ich rówieÂśnicy. - MajĹĄ te same przyjemnoÂści i tych samych znajomych co przeciętni. Różni ich tylko krĹĄg zainteresowań, który jest daleko szerszy niż ich rówieÂśników - przekonuje prof. Madey.

Trudno jednak uwierzyć, że za spektakularnymi wynikami stojĹĄ tylko wrodzone predyspozycje. Bez wysiłku na pewno nigdy się nie obędzie.

Co dalej z geniuszem?

Prof. Madey stanowczo dementuje plotki, jakoby młodzi, zdolni i inteligentni Polacy chcieli jak najszybciej wyjechać z kraju, by zarobić na Zachodzie. - Wbrew tezom głoszonym przez niektórych, młodzi ludzie nie chcĹĄ uciekać z Polski - mówi prof. Madey.

Dlaczego w Polsce marnuje się tyle talentów naukowych?

Bo nie majĹĄ odpowiednich warunków rozwoju
Bo nie majĹĄ gwarancji, że ciężka praca przyniesie im korzyÂści
Bo odstrasza ich trudna droga do kariery
Bo brak im ambicji

głosuj ĹĄ

Uważa on, że ponad 90 proc. jego podopiecznych w ogóle nie myÂśli o zarobkowej emigracji. - Ponad połowa chce rozwijać swoje zainteresowania i wybiera drogę kariery naukowej - przekonuje Madey. Według jego danych genialna młodzież dostaje interesujĹĄce staże w kraju. Zawodowo realizuje się około 30 proc. byłych stypendystów Funduszu. - Nie ma co bić na alarm. Wiedza zostaje w kraju - uspokaja Madey. Czy zatem czeka nas genialna przyszłoÂść? Do niej potrzeba jednak także nakładów finansowych. Nie tylko w postaci nakładów na geniuszy, ale i na odpowiedniĹĄ infrastrukturę i miejsca pracy, gdzie będzie można ich talenty wykorzystać.

Na szczęÂście sĹĄ już biznesmeni i przedsiębiorstwa, które rodzimych talentów nie chcĹĄ zmarnować. Andrzej GĹĄsienica-Samek, mistrz ÂŚwiata w Programowaniu Zespołowym w roku 2003 i także były podopieczny prof. Madeya, znalazł zaraz po studiach pracę w ComArchu, gdzie zaoferowano mu nawet dyrektorskie stanowisko w centrum badawczo-rozwojowym.

Jego koledzy - laureaci mistrzostw też nie muszĹĄ się martwić o zajęcie. CzęÂść z nich chce zresztĹĄ zostać na uczelni. BędĹĄ mogli w ten sposób wychować sobie następców.

Na poczĹĄtku lutego br. CNN podała, że Uniwersytet Warszawski wymieniany jest na trzeciej pozycji w rankingu najlepszych uczelni Âświata kształcĹĄcych informatyków. Kilka dni póÂźniej znalazł się na miejscu pierwszym, wyprzedzajĹĄc Massachusetts Institute of Technology, Uniwersytet Stanforda oraz prawie sto innych elitarnych oÂśrodków akademickich Âświata. Polska kuÂźnia geniuszy ma się zatem znakomicie. W dodatku goniĹĄ jĹĄ kolejne polskie uczelnie.

(INTERIA.PL)



Safin - Wto Lis 29, 2005 7:52 pm
Nasz posty i intencję się dublują
Identyczny temat poruszyłem tutaj: Kampus Akademicki
1. Nasze regionalne uczelnie są bardzo odstrzelone od rzeczywistości, tekst "PŚ nic nie wiedziała o konkursie na bezpłatne kształcenie" mnie wręcz zabolał.
2. Duży, atrakcyjny zcentralizowany kampus byłby perełką POLSKI! Warto naprwadę, bo teraz jeszcze mamy dużo wolnego miejsca w centrum[ kopalnia zaraz po drugiej stronie DTŚ].
3. Koszty przeniesienia kilku wydziałów takie gigantyczne by nie były. Przypominam, w grę wchodzi dużo ponad 96 000 studentów/klientów- zależy jak patrzeć. A to tylko same uczelnie z Katowic. WArto zaryzykować, nawet bardzo[kredyty, dotacje.....]
4.Komunikacja. Jeśli nawet NIC by nie miało być zrobione, to musimy zrobić komunikację;tramwaje [dodać kilka lini, szczególnie okalającaą miasto, bo bus51 ledwo zipie] i busy, a wszystkiego dużo!
5. Moja wizja regionu ---> Katowice: przepiękne cenrum edukacyjno-rozrywkowe. Reszta: Przepiękne miejscowości, dumne ze swojego centrum i ze swoich własnych silnych firm[Tyskie,huty,fabryki]-wszędzie pięknie i bogato. No i bez bałaganu!

Pozdrawiam
Safin



MarcoPolo - Wto Lis 29, 2005 8:11 pm
Sadze ze w Katowicach mogly by funkcjonowac nawet 2 kampusy. Zawsze to konkurencja. Jeden wiekszy, mainstreamowy na terenie US i AE.
Drugi ulokowany gdzies w rejonach AWF-Mikolowska, Raciborska. W poblizu miesci sie jeszcze AM na Poniatowskiego, rozbudowywane ASP- Raciborska , wydzial AE i Wyzsza Szkola Bankowa na Adamskiego , szkola na Gallusa i inne pomniejsze szkoly policealne.



absinth - Wto Lis 29, 2005 8:18 pm
ach ten mlodzienczy optymizm
tzn tez bym chcial ale wszystkiego sie niestety od razu nie da
koszty przeniesienia paru wydzialow jednak by az takie male nie byly
tzn duzo zalezy o jakim czasie mowimy w przeciagu ktorwego to wszystko mialoby byc zrealizowane
duzo zalezy jaki ustalilibysmy standard
ja akurat stawiam jakosc nad ilosc bo jezeli cos budowac to po to zeby to cieszylo oko jeszcze za ...dziesiat lat

budzet miasta wynosi okolo 1 miliarda PLN z tego okolo 300 mln pochlania edukacja ( nie wyzsza)
przebudowa Dworcowej i okolic to okolo 60 mln PLN
DTS tez troche kosztuje
przebudowa kanalizacji podobnie
bezsensowna "rewitaizacja" Rawy tez sporo kosztuje w chwili obecnej raczej niestety nie ma szans na finansowanie przez miasto kolosalnej inwestycji jaka by bylo budowa zupelnie nowego kampusu
rozwiazaniem moglo by tu byc partnerstwo publiczno prawne



Safin - Wto Lis 29, 2005 10:15 pm
Dwa kampusy to tak jakby wszędzie po pół. Nie zgadzam się z opinia że "zawsze to konkurencja" gdyż w tym wypadk nie zaistnieje możliwość swobodnego wyboru nabywców-bo kto jechałby do fajniejszej kawiarni, jeśli była by ona 20 minut busem lub 45 piechotą? Tak patrząc, to teraz mamy coś na wzór kilku kampusów, wszedzie gdzie są studenci coś sie dla nich tworzy. Ale czy tak ma być jak jest.........

PROJEKT "Mojego ojca" wywalić tramwaj nad rawę. Jak już ją rewitalizujemy, to na całego. Poza tym Warszawska może by odetchneła, w przyszłości studenci mieli by blisko. Na Wolności w Chorzowie to działa[tramwaj i ludzie razem] to czemu nie. Ulice dla samochodów. A to pociągneło by za sobą dalsze zmiany, zawsze tam gdzie ludzie[ i ich przystanki] tam i życie....

Pozdrawiam
Safin



MarcoPolo - Wto Lis 29, 2005 10:43 pm
Po 1 nie musi byc pol na pol.
Po 2 zgromadzenie tylu uczelni i infrastruktury dla nich w 1 miejscu jest fizycznie awykonalne.
Po 3 z Bankowej na Mikołowska bedzie ze 20 min piechota. A tramwajem autobusem w 15 min mozna sie wyrobic punkt-punkt.
Po 4 w przypadku 2 kampusow mamy ozywione 2 czesci miasta a nie 1.
No i w koncu konkurencja przewaznie poplaca.



Safin - Pią Gru 02, 2005 9:39 am

Po 1 nie musi byc pol na pol.
Po 2 zgromadzenie tylu uczelni i infrastruktury dla nich w 1 miejscu jest fizycznie awykonalne.
Po 3 z Bankowej na Mikołowska bedzie ze 20 min piechota. A tramwajem autobusem w 15 min mozna sie wyrobic punkt-punkt.
Po 4 w przypadku 2 kampusow mamy ozywione 2 czesci miasta a nie 1.
No i w koncu konkurencja przewaznie poplaca.


Ad 1. Racja. Ale łatwiej taki projetk zepsuć, ale zgadzam się ostatecznie, 2 mogłyby wypalić.

Ad 2. Dlaczego? Jak najbardziej wykonalne........

Ad 3. 20 minut to dla wielu moich znajomych[szczególnie eleganckich panienek na szpilkach] to za dużo. Tymbardziej jeśli ma się 1h przerwy, to 40 minut na dojscie do ulubionej kawiarni, mieszczacej sie na konkurencyjnym kampusie[zakładam ze na moim takiej nie bedzie] to oczywiscie olewam, i siedze. O paniusiach nie wspominająć. Teraz mało kto ma 5h okienka, choć zdarza się oczywiscie.

Ad 4. 100% się zgadzam.

dobra komunikacja mogłaby wiele rozwiązać, nawet nie trzeba by nic przebudowawać, Jak by był szybki tramwaj, który jeździłby spod jednego centrum do drugiego, i dalej na Ligotę, było by już teraz o niebo lepiej.



Tequila - Nie Sty 15, 2006 9:49 pm
Uniwersytet brzmi lepiej, więc uczelnie chcą zmienić nazwy

Katarzyna Piotrowiak, Krzysztof Jurga 15-01-2006 , ostatnia aktualizacja 15-01-2006 21:04

Akademia Ekonomiczna być może już niedługo zmieni nazwę i zostanie uniwersytetem. Studenci są zadowoleni. - Wreszcie za granicą nasza uczelnia przestanie się mylić z firmami konsultingowymi - chwalą

Katowicka akademia to jedna z najlepszych ekonomicznych uczelni w kraju. Jej dyplom to gwarancja dobrego wykształcenia, prestiż i pewność znalezienia świetnej pracy. Niestety, tylko w kraju. Za granicą nazwa "akademia" rodzi nieporozumienia. - W Niemczech pod tą nazwą tworzone są firmy konsultingowe. W innych krajach też zdarzają się kłopoty ze zrozumieniem, czym jest akademia - tłumaczy prof. Florian Kuźnik, rektor AE.

Nazwa "akademia" to problem i dla absolwentów, którzy coraz częściej szukają praktyk oraz pracy za granicą, i dla władz uczelni, np. podczas starania o unijne dotacje. W takiej kłopotliwej sytuacji jest zresztą nie tylko śląska uczelnia, ale akademie ekonomiczne w całym kraju. Ich władze postanowiły wspólnie walczyć o zmianę nazwy.

Katowicka AE zrobiła już pierwszy krok. Jej władze zdecydowały, że poza granicami kraju uczelnia będzie znana jako The Karol Adamiecki University of Economics (poprzednio Academy of Economics). - Od tego zależał prestiż uczelni. Nazwa została prawnie zastrzeżona - tłumaczy Marcin Baron, rzecznik AE.

Studenci są zadowoleni. - Jeśli podniesie się prestiż uczelni, to bardzo dobrze. Nie jestem specjalnie związany ze starą nazwą, a uniwersytet ekonomiczny nawet lepiej będzie wyglądał na dyplomie - uważa Michał Majewski, student czwartego roku AE. Jego koledzy są podobnego zdania. - Zmiana uprości życie studentom, którzy wyjeżdżają na staże i praktyki zagraniczne - dodaje Mikołaj Przybyła.

Swoją nazwę przetłumaczyła na angielski także Politechnika Śląska. Bywa, że słowo politechnika nie kojarzy się na Zachodzie ze studiami wyższymi. Dlatego poza granicami Polski będzie się prawdopodobnie przedstawiać: The Silesian University of Technology (Śląski Uniwersytet Techniczny). - Jeszcze nie zdecydowaliśmy, co robić. Możemy np. zmienić nazwę, np. na Uniwersytet Techniczny, ale nie wiem, czy to byłaby dobra decyzja, bo nasza uczelnia ma już bogatą tradycję i wszyscy w Polsce nas znają. Dlatego pojawiła się druga propozycja nazwy złożonej z nowego i starego członu, czyli Uniwersytet Techniczny Politechniki Śląskiej - wyjaśnia Paweł Doś, rzecznik Politechniki Śląskiej.

Na przeforsowanie zmian w szyldzie potrzeba jednak kilku miesięcy. Co uczelnia musi zrobić, żeby zostać uniwersytetem? O taką zmianę nazwy (uzupełnioną dodatkowo przymiotnikiem określającym profil uczelni), mogą starać się te szkoły wyższe, które mają co najmniej sześć uprawnień do nadawania stopnia doktora. AE ma ich cztery, Politechnika Śląska - dwanaście. - Dwa dodatkowe uprawnienia nie są dla nas problemem. Mamy sprawdzoną kadrę profesorską i duże możliwości. Zrobimy po prostu kilka przesunięć w ramach wydziałów - zapewnia rektor AE.

MENiS popiera te dążenia. - Już samo używanie określenia "uniwersytet" daje środowisku akademickiemu i ewentualnym partnerom zagranicznym wiele informacji o możliwościach uczelni - komentuje Mieczysław Grabianowski, rzecznik prasowy ministra. Rektor AE zapewnia, że złoży wniosek o zmianę nazwy jeszcze w czerwcu tego roku.

Czy Uniwersytet Śląski boi się konkurencji dwóch nowych uniwersytetów? - Nie zabiorą nam ani profesorów, ani kierunków. Nie widzę więc problemu - mówi Jolanta Talarczyk, rzeczniczka UŚ.



absinth - Nie Sty 15, 2006 9:54 pm
hehe ostatnio chyba PB wklejal ze to samo w Poznaniu sie planuje

jestem ciekaw co w takim razie ze Slaska Akademia Medyczna



miglanc - Nie Sty 15, 2006 9:57 pm
Mieli ich polaczyc z USiem, ale sie nie godza bo USl ma opinie kiepskiej uczelni, a SlAM to renoma.



Wit - Nie Sty 15, 2006 9:57 pm
Hmm...patrzę właśnie na mój dyplom i wszędzie jest Akademia Ekonomiczna....czy przez to mam się czuć gorzej wykształcony?
Niech nazwę zmieniają, ale nieciekawego szumu medialnego przy okazji się nasłucham, że skończyłem jakąś prowincjonalną szkołę wyższą



absinth - Nie Sty 15, 2006 10:01 pm
chodzi o to ze na zachodzie ponoc academy oznacza wlasnie uczelnie nizszego stopnia czy tez dajaca jedynie licencjat



miglanc - Nie Sty 15, 2006 10:07 pm
Akademie i politechniki byly typowo stalinowskim wymyslem. Chodzilo o to by stworzyc takie uczelnie konkretnych i przydatnych dla gospodarki kierunkow. Uniwersytet mial byc taka pozostalascia burzuazyjna dla humanistow i teoretykow. Dlatego tez wladze dlugo nie zgadzaly sie na utworzenie uniwersytetu w Katowicach.

Poza dawnym obozem socjalistycznym "akademia" moze co najwyzej kojarzyc sie z akademia nauk. Politechnika jest nazwa wyzszej szkoly we Francji ale w Niemczech nie znaja takiego slowa. Absolwenci tych uczleni moga miec problem jesli beda chcieli robic staze lub szukac pracy za granica.

Z tymze nie widze tez wiekszych klopotow by polska nazwe politechnika tlumaczyc na angielski jako University. Na stronie PSl znalazlem takie tlumaczenie "The Silesian University of Technology" AE w Poznaniu sie na angielski tlumaczy jako "Poznan University of Economics" Moze to jest sposob na ten problem?



absinth - Nie Sty 15, 2006 10:17 pm
Politechniki byly typowo stalinowskim wymyslem???

jeszcze przed wojna starano sie utworzyc w Katowicach wlasnie Politechnike
skonczylo sie na STZN



miglanc - Nie Sty 15, 2006 10:20 pm
Akademie byly wymyslem tego okresu. Politechniki byly typowe dla panstw komunistycznych o tyle ze utrzymaly sie u nas w czasie gdy na zachodzie przeksztalcono je w uniwersytety.



salutuj - Nie Sty 15, 2006 10:31 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



absinth - Nie Sty 15, 2006 10:34 pm
powiedzmy...

np UW byl w 1857 ponownie otwarty pod nazwa Akademia Medyko-Chirurgiczna

Akademia Gorniczo Hutnicza np
zostala uroczyscie otwarta przez Pilsudskiego pod nazwa Akademii Gorniczej
etc



miglanc - Nie Sty 15, 2006 10:58 pm
@Absinth Ale ja mowie o latach '50 XXw. Wtedy z uniwersytetow w krajach komunistyccznych wylaczano kierunki medyczne, rolnicze i ekonomiczne i tworzono szkoly o tej archaicznej wowczas nazwie.

@ Salutuj niezupelnie. Wladza nie chciala tworzyc tu uniwersytetu. Dlugo walczono by powstala tu fialia UJ. W '68 roku na UJcie wybuchly rozruchy studenckie wiec wladza nie chciala by te rozruchy przeszly do robotniczych Katowic i rzutem na tasme utworzono tu samodzielny uniwersytet. Poniewaz brakowalo kadry wiec wladze wojewodzkie aby sciagnac pracownikow naukowych do Katowic oferowaly mieszkania i domy. To wywolalo zazdrosc innych uczlenii i stad wzielo sie cale to gadanie o "czerwonym uniwersytecie" "najlpeszym uniwersytecie w Jewropie" i ogolnie opinie o kiepskim poziomie naszej uczelnii. Teraz sie to zmienia. Miedzy innymi po to poprzedni rektor staral sie o Wydzial Teologiczny na USl, by zmazac te opinie socjalistycznej, prowincjonalnej uczelnii.



absinth - Nie Sty 15, 2006 11:04 pm
w latach 50 wszystko bylo wynalazkiem stalinowskim

sprobowalbys wtedy powiedziec ze bylo inaczej

Usunalem posty off - topics - Miglanc



Hoover - Pon Sty 16, 2006 5:16 am

Akademie i politechniki byly typowo stalinowskim wymyslem. Chodzilo o to by stworzyc takie uczelnie konkretnych i przydatnych dla gospodarki kierunkow. Uniwersytet mial byc taka pozostalascia burzuazyjna dla humanistow i teoretykow. Dlatego tez wladze dlugo nie zgadzaly sie na utworzenie uniwersytetu w Katowicach.

Poza dawnym obozem socjalistycznym "akademia" moze co najwyzej kojarzyc sie z akademia nauk. Politechnika jest nazwa wyzszej szkoly we Francji ale w Niemczech nie znaja takiego slowa. Absolwenci tych uczleni moga miec problem jesli beda chcieli robic staze lub szukac pracy za granica.

Z tymze nie widze tez wiekszych klopotow by polska nazwe politechnika tlumaczyc na angielski jako University. Na stronie PSl znalazlem takie tlumaczenie "The Silesian University of Technology" AE w Poznaniu sie na angielski tlumaczy jako "Poznan University of Economics" Moze to jest sposob na ten problem?


Ja sam we wszelkich dokumentach anglojęzycznych piszę Silesian Univerity of Technology od dawna

Co do UŚ to wlasnie wladze komunistyczne właśnie chciały aby powstał niezależny uniwersytet od Krakowa by odciąć nas od prądów antykomunistycznych UJ.



sqro - Pon Sty 16, 2006 9:14 am


No bo jak przetłumaczysz słowo Politechnika?


ej no bez przesady nie musimy we wszystkim naśladować anglosasów - np tu :www.polytechnique.fr/



SPUTNIK - Śro Lut 01, 2006 8:42 pm
nie wiedziałem , że w wieżowcach stalexportu mieści się szkoła wyższa

http://www.wsti.pl/index.php

z tego co widzę nieźle wyposażona


http://www.wsti.pl/sale.php





MarcoPolo - Śro Lut 01, 2006 9:46 pm
Szkola istnieje zdaje sie dopiero od tego roku akademickiego. Moj znajomy sie w niej uczy ale narzeka na poziom.



IggyPop - Śro Lut 01, 2006 11:34 pm
moze i poziom slaby, ale lokalizacja wrecz wysmienita



Oskar - Śro Lut 01, 2006 11:57 pm

moze i poziom slaby, ale lokalizacja wrecz wysmienita

A ja słyszałem, że nawet studenci narzekają, szczególnie na brak miejsc parkingowych pod budynkami. Miejsce reprezentatywne, ale niezbyt funkcjonalne.



Pieczar - Nie Lut 19, 2006 6:54 pm
W głównej witrynie internetowej Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach można głosować na patrona uczelni. W rankingu prowadzą Jan Paweł II i Jerzy Kukuczka.

Akademia Wychowania Fizycznego w Katowicach będzie trzecią publiczną wyższą uczelnią na Śląsku, która otrzyma imię. Akademia Muzyczna nosi imię Karola Szymanowskiego, a patronem Akademii Ekonomicznej jest Karol Adamiecki, wybitny ekonomista, który pracował w Dąbrowie Górniczej.

Na ostatnim zebraniu Senatu władze AWF-u zgodziły się, że istniejąca już 35 lat uczelnia powinna być identyfikowana z wielkim nazwiskiem. Od początku lutego na głównej stronie internetowej uczelni (www.awf.katowice.pl) można głosować na nazwiska kandydatów. - Nie chcieliśmy, aby imię szkoły zostało narzucone przez władze uczelni. Wolimy, żeby była to wspólna decyzja studentów, absolwentów i osób zainteresowanych sportem - mówi Jerzy Wiśniewski, rzecznik prasowy AWF-u.

Kadra uczelni woli, by patronem był nieżyjący sportowiec ze Śląska. - Akademia Wychowania Fizycznego w Warszawie nosi imię Józefa Piłsudskiego. To bardzo zasłużona postać dla Polski, ale nie ma nic wspólnego ze sportem. Wolelibyśmy też, aby patronem była osoba nieżyjąca, bo nawet idealny dziś sportowiec, w przyszłości może zmienić swój życiorys - dodaje Wiśniewski.

Tymczasem goście, wypełniający ankietę na stronie uczelni, zaproponowali m.in., żeby patronem został Robert Korzeniowski, absolwent katowickiego AWF-u. Są tacy, którzy woleliby Adama Małysza, ale najwięcej głosów do tej pory zdobyli Jerzy Kukuczka, alpinista z Katowic, który jako drugi na świecie zdobył koronę Himalajów, i Jan Paweł II.

Studenci AWF-u też skłaniają się ku tym propozycjom. - Jerzy Kukuczka to dobry wzór, uprawiał czysty sport. Krystaliczna postać godna naśladowania - mówi Marek Czyż z piątego roku wychowania fizycznego.

- Jan Paweł II to autorytet młodzieży. Co więcej, bardzo lubił sport - uważa Mateusz Skiepka z trzeciego roku fizjoterapii. Propozycje na imię dla AWF-u można składać do końca lutego. Decyzja zapadnie na początku marca. - Komisja złożona ze studentów, pracowników uczelni, historyków i zasłużonych śląskich sportowców wybierze najodpowiedniejszego patrona spośród najczęściej pojawiających się w ankiecie nazwisk. Potem do Ministerstwa Edukacji zostanie wysłany wniosek z prośbą o zatwierdzenie - mówi Wiśniewski.

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,3171979.html



absinth - Nie Lut 19, 2006 11:31 pm
Kukuczka to swietna propozycja na patrona AWF



salutuj - Nie Lut 19, 2006 11:36 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



Wit - Nie Lut 19, 2006 11:37 pm
Ja również głos na Kukuczkę bym oddał....wybitny Katowiczanin



Oskar - Nie Lut 19, 2006 11:38 pm

Kukuczka to swietna propozycja na patrona AWF

Zgadzam się całkowicie. Kukuczka to świetna propozycja (można długo rozpisywać się nad atutami takiego rozwiązania).

Btw. Już mam dosyć, że co druga w tym kraju ulica, co czwarta szkoła i co piąty plac noszą imie JP2. Można dostać obłędu, szczególnie, że okładki brukowców i kolejne tytuły produktów rodzimej i zagranicznej kinematografii również czerpią z tego wizerunku.



absinth - Śro Lut 22, 2006 11:48 am


Mówcie po polsku!

Środa, 22 lutego 2006r.

W Akademii Ekonomicznej uczy się blisko setka obcokrajówców. Język hiszpański, francuski, fiński, czeski czy słoweński na co dzień wypełniają korytarze gmachu uczelni. Goście z zagranicy podkreślają jednak, że marzą o tym, by nauczyć się polskiego, przyswoić trudną gramatykę, poznać specyficzną wymowę i skomplikowane słownictwo.
REKLAMA

- Z ankiety, którą przeprowadziliśmy, wynika, że przyjeżdżają do nas studenci zagraniczni, bo widzą w Polsce potencjalnego partnera w biznesie - mówi Barbara Centkowska, dyrektor Biura Programów i Współpracy Międzynarodowej InterRel w katowickiej Akademii Ekonomicznej.

Spotkanie w Katowicach jest czwartym z cyklu spotkań roboczych partnerów projektu.

Władze uczelni starają się wychodzić naprzeciw studentom z zagranicy. Wraz z czterema innymi szkołami wyższymi ze Słowacji, Belgii, Grecji i Litwy, zawiązały grupę roboczą w ramach projektu Leonardo da Vinci. Jej celem jest stworzenie jednego programu nauczania i wypracowania standardów dydaktycznych do nauki mniej popularnych języków europejskich. Pracujący w niej dydaktycy sprawią, że po zakończeniu programu jednym trybem Polacy w Grecji będą uczyli się greckiego, a Litwini w Polsce - polskiego. Powstanie specjalny podręcznik metodyczny wydany w językach pięciu narodowości uczestniczących w projekcie oraz w uniwersalnym - angielskim.

- Od czwartku trwają spotkania robocze. Do Katowic przyjechali przedstawiciele uczelni partnerskich projektu, glottodydaktycy ze Słowacji, Belgii i Litwy. Zabrakło Greków, którym wypadek losowy nie pozwolił na przybycie do Polski - mówi Katarzyna Haśnik, koordynator projektu.

Wcześniej odbyły się już trzy spotkania, podczas których dyskutowano wstępne założenia, wymieniano się doświadczeniami. Zbadano również metody i techniki nauczania stosowane przez nauczycieli specjalizujących się w nauczaniu języka polskiego, słowackiego, flamandzkiego, litewskiego i greckiego jako języków obcych. W Katowicach przyszedł czas na podział pracy i wyznaczenie konkretnych ludzi do konkretnych zadań, by podręcznik mógł zostać wydany już w 2007 roku.

Szkoły wyższe mogły nawiązać współpracę dzięki programowi Lenardo da Vinci. Projekt autorstwa Katarzyny Haśnik został wybrany spośród 120 innych, przysłanych przez uczelnie wyższe do Komisji Europejskiej. Ogólna wartość projektu to blisko 144 tys. euro. 100 tys. wyłożyła Komisja, resztę dołożą poszczególne uczelnie uczestniczące w projekcie.

Maciej Wąsowicz - Dziennik Zachodni



absinth - Pią Lut 24, 2006 11:04 am
cos dla Sputnika

Biuletyn Zamówień Publicznych nr 48
z dnia 2006-02-24

POZYCJA 10124

OGŁOSZENIE O ZAMÓWIENIU - roboty budowlane

Katowice: roboty budowlane polegające na dokończeniu inwestycji noszącej nazwę Obiekt Wydziału Farmaceutycznego ŚAM

SEKCJA II: PRZEDMIOT ZAMÓWIENIA

II.1) Opis
1.2) Nazwa nadana zamówieniu przez zamawiającego: roboty budowlane polegające na dokończeniu inwestycji noszącej nazwę Obiekt Wydziału Farmaceutycznego ŚAM.
1.3) Opis przedmiotu zamówienia: Szczegółowy opis przedmiotu zamówienia znajduje się w załącznikach od nr 1 do nr 5 do SIWZ oraz w Specyfikacji Technicznej.
1.4) Miejsce wykonywania robót budowlanych, usług lub miejsce dostaw: ul. Jedności 2, 41-200 Sosnowiec.
1.5) Nomenklatura
1.5.1) Wspólny słownik zamówień (CPV):

45.40.00.00 - Roboty wykończeniowe w zakresie obiektów budowlanych
45.30.00.00 - Roboty w zakresie instalacji budowlanych

1.6) Czy dopuszcza się złożenie oferty częściowej: Nie.
1.7) Czy dopuszcza się złożenie oferty wariantowej: Nie.
2) Wielkość lub zakres zamówienia
2.1) Wartość lub zakres zamówienia: Wartość zamówienia przekracza 60 000 euro.
3) Czas trwania zamówienia lub termin wykonania: okres w miesiącach: 3;



SPUTNIK - Pią Lut 24, 2006 2:27 pm
taa... a w skrócie chodzi o to ,ze przenoszą dziekanat jakiś kilometr od uczelnii bez komentarza...



absinth - Czw Mar 02, 2006 9:51 am
yyyy....
to mnie przyznam zdenerwowalo...
zamiast scalac w jednym miejscu uczelnie tak aby utworzyc jako taki kampus uniwersytecki to u nas to wszystko sie rozpelza...

Adaptacja budynku pokopalnianego w Sosnowcu dla potrzeb wydziałów Politechniki Śląskiej.

Projekt dofinansowany w ramach Działania 3.3 Zdegradowane obszary miejskie, poprzemysłowe i powojskowe Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego.
Kwota dofinansowania z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego wynosi: 4.578.170 PLN (wartość projektu 6.104.226,08 PLN).
Opis: Projekt zakłada przystosowanie istniejącego budynku pokopalnianego na potrzeby kierunków: Inżynieria Materiałowa, Metalurgia, Zarządzanie i Inżynieria Produkcji w ramach Wydziału Inżynierii Materiałowej i Metalurgii oraz kierunków: Automatyka i Robotyka, Elektronika i Telekomunikacja, Informatyka w ramach Wydziału Automatyki, Elektroniki i Informatyki Politechniki Śląskiej w Katowicach. W ramach prac adaptacyjnych przeprowadzone zostaną niezbędne remonty: prace konstrukcyjne, wymiany i montaże instalacji. przy adaptacji budynku uwzględnione zostaną wymagania architektoniczne związane z potrzebami osób niepełnosprawnych. Powstaną nowe sale wykładowe, ćwiczeniowo-seminaryjne, laboratoria, aula, biblioteka i czytelnia, pomieszczenia dziekanatu i pomieszczenia zaplecza socjalnego.
W wyniku realizacji projektu zdegradowanym obiektom poprzemysłowym nadana zostanie zupełnie nowa funkcja, a oferta edukacyjna miasta zostanie rozszerzona i w bardziej optymalny sposób dostosowana do potrzeb regionalnego rynku pracy.




Pieczar - Czw Mar 02, 2006 11:03 am


Czarny, koncertowy, najwyższej klasy, o idealnym brzmieniu - taki fortepian Steinway'a miał trafić kilkana�cie dni temu do Akademii Muzycznej w Katowicach. Nie trafił do dzi� - bo go skradziono w drodze do Polski. Wybitni profesorowie katowickiej uczelni załamujĹĄ ręce.
Do hamburskiej siedziby Steinway and Sons wybrali się �wietni arty�ci-profesorowie, by osobi�cie dokonać wyboru najlepszych instrumentów. To były przełomowe zakupy dla uczelni, bo Steinway - na którym grano do tej pory - miał już 30 lat i był mocno wyeksploatowany. A teraz znalazły się pieniĹĄdze (pomogły fundusze europejskie) na trzy nowe fortepiany, uznawane za najlepsze na �wiecie. Każdy z nich kosztuje od 400 do 600 tysięcy złotych. Pierwszy wybierał sam Krystian Zimerman, �wiatowej sławy absolwent katowickiej AM, który w ten sposób chciał pomóc swej uczelni, drugi i trzeci - profesorowie Akademii, �wietni piani�ci Zbigniew Raubo i Wojciech �witała. Pierwszy i drugi fortepian stojĹĄ już w Akademii. Trzeci - instrument wyjĹĄtkowy jak mówiĹĄ muzycy - zniknĹĄł na terenie Czech. Wyjechał z Hamburga, ale nie dotarł do Katowic.

Podobno kierowca na chwilę wyszedł z auta na parkingu - mówi prof. Alina Gruszka, prorektor AM w Katowicach. - PoczĹĄtkowo byłam tak zszokowana, że nawet nie zapytałam, gdzie to się stało.

Firma przewozowa, która dla Steinway'a pracuje kilkadziesiĹĄt lat, wiozła fortepian także dla Czechów. Dlatego samochód z cennym ładunkiem znalazł się pod Brnem.

Akademia Muzyczna nie poniesie strat finansowych. Takie zakupy dokonuje się podobnie jak zakupy dzieł sztuki. Towar jest ubezpieczony od momentu postawienia w salonie wystawienniczym. Wszystkie koszty poniesie producent wraz z firmĹĄ przewozowĹĄ. Ale Katowice rozpaczajĹĄ, bo przecież nie o pieniĹĄdze chodzi, ale o sztukę. Wszyscy liczyli, że już na poczĹĄtku roku usłyszĹĄ to piękne brzmienie.

- Jeste�my po prostu �li. Długo wybierali�my ten instrument - przyznaje Zbigniew Raubo. Gdy opowiada o tym fortepianie, słychać prawdziwego artystę: - Fortepian musi brzmieć miękko, ale też - kiedy trzeba - mocno i głęboko. Ma się też charakteryzować d�więkiem okrĹĄgłym i subtelnym. Chodzi o ideał. Ten był idealny.

Steinway and Sons

Steinway to Rolls Royce w�ród fortepianów. Założycielem dynastii produkujĹĄcej znakomite fortepiany był urodzony pod koniec XVIII wieku w Niemczech Heinrich Steinweg. Po rewolucji 1848 r. Steinweg zdecydował się wyemigrować do Ameryki. Na nowojorskim Manhattanie przy Varick Street założył fabrykę fortepianów. Jednocze�nie zmienił nazwisko na Steinway. Europa kupuje fortepiany tej marki w Hamburgu, gdzie mie�ci się najsłynniejsza poza Stanami Zjednoczonymi wytwórnia i salon tej firmy. Budowa fortepianu trwa ponad rok - niemal wszystkie elementy wykonuje się ręcznie. Instrument tej marki wybiera 8 na 10 wybitnych pianistów na �wiecie. W salach koncertowych pojawiajĹĄ się też fortepiany firm Kawai i Yamaha.

Zniknięcie Steinway'a to w muzycznych kręgach Katowic temat numer jeden. Nie ma mowy o sensacji, aferze, niedomówieniach, to raczej żal, że zakup �wietnych instrumentów - na które czekano w Katowicach od lat - doczekał się tak niespodziewanych problemów. Jeden z trzech zamówionych przez Akademię MuzycznĹĄ fortepianów został skradziony w drodze z Hamburga do Katowic.

Katowicka uczelnia może poszczycić się wybitnymi absolwentami, a pianistyka jest tu na najwyższym �wiatowym poziomie. Do�ć powiedzieć, że z uczelniĹĄ zwiĹĄzani sĹĄ lub byli wyjĹĄtkowi arty�ci - np. Andrzej Jasiński, Józef Stompel, Krystian Zimerman, Krzysztof Jabłoński, żeby wspomnieć tylko o pianistach. Mimo to uczelnia dysponowała jednym tylko dobrym Steinway'em koncertowym, który ze względu na ciĹĄgłĹĄ eksploatację mógł nie spełniać wszystkich wymogów najlepszych pianistów. Przełom nastĹĄpił w ubiegłym roku.

W �rodowisku mówi się otwarcie, że to zasługa Eugeniusza Knapika, nie tylko wielkiego artysty, ale i wyjĹĄtkowo obrotnego organizatora. Uczelnia buduje salę koncertowĹĄ, gdzie występować będĹĄ mogli arty�ci wielcy na miarę historii szkoły. Zakup fortepianów jest po czę�ci zwiĹĄzany z tĹĄ inwestycjĹĄ - po co byłaby wspaniała sala, gdyby nie można do niej wstawić najlepszego instrumentu. Szkoła wykorzystuje możliwo�ci finansowania z Unii Europejskiej, �miało też angażuje się w przedsięwzięcia finansowe, które ostatecznie mogĹĄ przynie�ć wymierne korzy�ci.

Pod koniec ubiegłego roku do Katowic przyjechał pierwszy z trzech wybranych fortepianów marki Steinway. MiesiĹĄc pó�niej przywieziono kolejny. Profesorowie je�dzili do Hamburga - bo tam jest europejskie biuro firmy Steinway and Sons i tam zaopatruje się cały kontynent - by wybrać instrument najlepszy.

- Wiadomo, że wszystkie te fortepiany sĹĄ od strony mechanicznej perfekcyjne. Ale przecież brzmiĹĄ różnie - zauważa Zbigniew Raubo, profesor katowickiej AM, uznany pianista. - Dlatego przez kilka godzin, które ma się do dyspozycji w salonie w Hamburgu ocenia się potencjał brzmieniowy instrumentu.

Kradzież trzeciego instrumentu, której dokonano w drodze do Polski - na terenie Czech - to sensacja nie tylko w Katowicach. Inne polskie uczelnie muzyczne z zazdro�ciĹĄ przyglĹĄdały się katowickim zakupom (trzech tej klasy Steinway'ów nie będzie nigdzie poza Katowicami) i tam również wie�ć o dziwnym przypadku jest szeroko komentowana.

Czy złodzieje jechali za furgonetkĹĄ od Hamburga i wiedzieli, jak cenny ładunek przewozi? A może złodziej chciał po prostu zabrać auto i nie wiedział co jest w �rodku? Faktem jest, że sprzedaż takiego Steinway'a na rynku wtórnym to rzecz wręcz niemożliwa.

- Każdy taki instrument ma swój numer, swoje dokumenty i historię - mówi prof. Alina Gruszka z katowickiej Akademii.

Dlatego w cywilizowanym �wiecie pojawienie się na rynku fortepianu bez udokumentowanej historii, natychmiast wzbudzi podejrzenia. Może więc furgonetka się odnajdzie?

Teraz uczelnia zamówi kolejny fortepian. Do momentu przywiezienia go do Katowic może minĹĄć nawet pół roku.

--------------------------------------------------------------------------------

Duma �lĹĄska
W rankingach wyższych szkół artystycznych zawsze w czołówce (pierwsze, drugie miejsca). Uczelnia jest najstarszĹĄ wyższĹĄ uczelniĹĄ działajĹĄcĹĄ na Górnym �lĹĄsku. Jej poczĹĄtki wiĹĄżĹĄ się z założonym w 1929 roku Państwowym Konserwatorium Muzycznym. W 1979 roku uczelnia uzyskała status Akademii Muzycznej. Uczelnia znana jest także z kiedy� wydziału a obecnie Instytutu Jazzu i Muzyki Rozrywkowej. Szkoła wykształciła wybitnych muzyków. Henryk Mikołaj Górecki i Wojciech Kilar � to kompozytorzy, Karol Stryja czy Jan Wincenty Hawel to dyrygenci, Andrzej Jasiński, Józef Stompel, Krystian Zimerman czy Lidia Grychtołówna � to piani�ci.
www.naszemiasto.pl



Oskar - Czw Mar 02, 2006 8:53 pm
Zielone karty z czipami dla studentów

Magdalena Górna 02-03-2006

Śląskie uczelnie starają się, aby już w tym roku studenci zamiast papierowych legitymacji w czarnych oprawkach otrzymali zielone plastikowe karty z czipami. Wystarczy, że włożą je do czytnika, a będą mogli wejść do akademika, pracowni laboratoryjnej albo skorzystać ze zniżki w autobusie.

O wprowadzeniu elektronicznych legitymacji studenckich na uczelniach mówi się już od kilku lat. W lutym 10 śląskich uczelni publicznych założyło konsorcjum, którego zadaniem będzie wdrożenie elektronicznego dokumentu. - Uczelnie publiczne ze Śląska znalazły się pośród 100 uczelni, które przystąpiły do przetargu na plastikowe karty ze specjalnymi zabezpieczeniami graficznymi i elektronicznymi. Im więcej ich zamówimy, tym będą tańsze. Przedsięwzięcie będzie kosztowało ok. 3 mln euro - mówi Ewa Magiera, pełnomocniczka rektora Uniwersytetu Śląskiego do spraw komputeryzacji.

Jeśli przetarg zostanie sfinalizowany, to już w październiku nowe legitymacje trafią do studentów. Na Politechnice Śląskiej plastikowe legitymacje najpierw trafią do studentów drugiego roku. - Studenci pierwszego roku dostaną w październiku papierowe legitymacje. Karty czipowe najpierw stopniowo będziemy wprowadzać studentom drugiego roku, aby mieć na to więcej czasu - mówi Krzysztof Nałęcki, dyrektor centrum komputerowego Politechniki Śląskiej.

Nowe legitymacje będą przypominały karty bankomatowe. W lewym górnym rogu będzie wydrukowany napis Rzeczpospolita Polska, a w prawym - nazwa dokumentu w języku polskim i angielskim. Przy uczelniach powstaną centra personalizacji, które na plastikowych dokumentach będą drukowały zdjęcie i dane studenta. Z tyłu będą naklejane hologramy potwierdzające zaliczenie kolejnych semestrów. - Oprócz elektronicznych danych konieczne było wizualne zaznaczenie tego, że posiadacz legitymacji kontynuuje studia, by mogli to sprawdzić konduktorzy PKP - wyjaśnia Magiera.

Dostosowywanie uczelni do czytania elektronicznych legitymacji zajmie kilka lat. - Specjalne czytniki pojawią się w bibliotekach, akademikach i na stołówkach. Na ich podstawie studenci będą mogli wejść do sal laboratoryjnych albo korzystać z uczelnianych parkingów. Prowadzimy rozmowy z KZK GOP, by plastikowa legitymacja funkcjonowała jako elektroniczny bilet. Rozważamy też uaktywnienie elektronicznej legitymacji przy wstępach do muzeów, galerii i kin. Po zawarciu umów z bankami legitymacja może stać się także elektroniczną portmonetką, dzięki której studenci będą mogli płacić za obiady w stołówce czy bilety - mówi Magiera.

Studenci już chcieliby mieć unowocześniony dokument. - Nareszcie polska legitymacja studencka będzie respektowana za granicą. Wielofunkcyjne legitymacje będą bardzo wygodne, bo nie będzie trzeba nosić kart bibliotecznych, kart mieszkańca akademika czy biletów - mówi Monika Zawadzka, studentka informatyki na UŚ.

Źródło.



kickut - Wto Mar 07, 2006 4:35 pm


Egzaminy na uczelnie wyższe?

Nowa matura miała być przepustką na studia. Ministerstwo Edukacji poprosiło jednak uczelnie o zorganizowanie egzaminów wstępnych! Niektóre śląskie uczelnie powiedziały "tak". - Ale o co tu chodzi? Przecież miało już nie być egzaminów na studia - denerwuje się Zuzanna Kowalska, która w tym roku zdaje maturę.

Niektóre śląskie uczelnie powiedziały "tak". Inne jeszcze się zastanawiają. - Ale o co tu chodzi? Przecież miało już nie być egzaminów na studia - denerwuje się Zuzanna Kowalska, trzecioklasistka z katowickiego ogólniaka, która w tym roku zdaje maturę.

Prośba ministerstwa ma pomóc studentom pierwszego roku, którzy zmienili plany życiowe i nie chcą już studiować wybranego rok wcześniej kierunku. Skorzystają również tegoroczni licealiści, bo Ministerstwo Edukacji prosi uczelnie, żeby umożliwiły im zdawanie przedmiotów, których nie wybrali na maturze, a są preferowane na wybranym kierunku studiów.

Nowa matura pozwala na poprawianie wyników i zdawanie nowych przedmiotów, jednak absurdalny przepis każe się na to zdecydować z ponadpółrocznym wyprzedzeniem. Po tym terminie Okręgowa Komisja Egzaminacyjna uwzględniła błagania studenta I roku seminarium duchownego, kiedy powiedział, że "to nie jest to, co chce w życiu robić". Ale tylko dlatego, że z oddaniem deklaracji spóźnił się zaledwie o kilka dni. Gdyby OKE tego nie zrobiła, musiałby czekać rok na zdawanie nowych przedmiotów preferowanych na innym kierunku studiów.

W podobnej sytuacji znalazło się więcej osób. Pismo z prośbą o zorganizowanie egzaminów wstępnych z przedmiotów niewybranych na maturze skierował do uczelni Stefan Jurga, wiceminister edukacji. Niektóre przystały na prośbę ministerstwa. Wśród nich są Akademia Ekonomiczna w Katowicach i Politechnika Śląska. - Byliśmy jednymi z pierwszych w Polsce, którzy zwrócili uwagę na ten problem. Brak takiego egzaminu byłby dla niektórych absolwentów liceów na pewno krzywdzący - mówi Paweł Doś, rzecznik Politechniki Śląskiej.

Licealiści obawiają się jednak niejasnych sytuacji podczas rekrutacji. Uważają, że np. matura z matematyki (w zeszłym roku była bardzo trudna) i egzamin wstępny z tego samego przedmiotu, przeprowadzony na uczelni, będą nieporównywalne. - Kto wtedy będzie miał większe szanse? Ten, co zdawał maturę, jak należało, w szkole, czy ten, który zdawał przedmiot tylko na uczelni? - zastanawiają się Jakub Żybula i Zuzanna Kowalska z katowickiego Liceum Ogólnokształcącego im. Mickiewicza.

Jolanta Talarczyk, rzeczniczka Uniwersytetu Śląskiego, ma podobne obawy. - Co się stanie, jeśli uczeń, który zdawał nową maturę, zostanie wypchnięty z listy rankingowej przez kogoś, kto zdawał egzamin wstępny? - zastanawia się. UŚ przekazał sprawę do przeanalizowania prawnikom, a Senat uczelni, który zbierze się dzisiaj, zdecyduje, co robić. - My nie możemy uczelniom niczego nakazać, podejmują decyzję autonomicznie - mówi Mieczysław Grabianowski, rzecznik ministerstwa.

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,3198412.html

Osobiście jako tegorocznemu maturzyście taki obrót spraw mi sie bardzo nie podoba. Rodzi to możliwość różnorakich konszachtów i przekretów!! Uważam ze dotychczasowe zasady były sprawiedliwe. Bo teraz na przykład żeby było uczciwie, na tym "egzaminie wstepnym" musiałyby być identyczne zadania jak na maturze, a to jest przeca niemożliwe.



Pieczar - Wto Mar 21, 2006 8:51 pm
Śląska Akademia Medyczna chce się pozbyć budynku na ul. Warszawskiej 12. Cztery lata temu podarowało go jej miasto. Miały tu być biura rektoratu, ale teraz ŚAM woli wybudować bibliotekę

Poprzednie władze Śląskiej Akademii Medycznej miały wielkie apetyty. Mimo trwającej rozbudowy rektoratu na ul. Poniatowskiego zapragnęły nowych budynków i siedzib w mieście. Choć rosły długi? pięć lat temu kupiły za 10 mln zł od Banku Śląskiego budynek na ul. Warszawskiej 14. Do stylowej rezydencji postanowił od razu przenieść się rektor. Ponieważ obiekt jest zbyt mały, by mogły się do niego by mogły się w nim zmieścić wszystkie biura rektoratu, akademia postarała się też o zdobycie sąsiedniego wielkiego budynku na Warszawskiej 12 (także dawnej siedziby banku). Miasta przekazało go uczelni cztery lata temu za darmo.

W budynku rektoratu na Poniatowskiego postanowiono do pustych pomieszczeń przenieść bibliotekę. Szybko okazało się, że pomysł jest chybiony. Budynek nie spełnia bowiem norm pod bibliotekę. Stropy i ściany zaczęły się niebezpiecznie uginać pod ciężarem książek.

Taki stan zastały nowe władze ŚAM. Szybko doszły do wniosku, że remont gmachu na Warszawskiej to dla zadłużonej akademii nierealna sprawa i wystąpiły do miasta o zgodę na jego sprzedaż.

- Z uzyskanych w ten sposób pieniędzy chcemy wybudować nową bibliotekę w Ligocie. Chcemy też ubiegać się o unijne dotacje. Nie stać nas na postawienie biblioteki tylko za nasze pieniądze - przyznaje Bernadeta Kuraszewska, kanclerz ŚAM.

Na razie nie wiadomo, ile dokładnie biblioteka będzie kosztowała. Wiadomo, że uczelnia chce też pozbyć się pałacyku na Warszawskiej 14 (za który jeszcze spłaca raty). Niewykluczone, że go sprzeda go albo wynajmie, a rektor wróci na Poniatowskiego.

Gazeta Wyborcza



Jarek - Sob Mar 25, 2006 2:13 pm


W Rudzie Śląskiej od przyszłego roku akademickiego rozpocznie działalność zamiejscowy ośrodek dydaktyczny prowadzony przez Akademię Górniczo-Hutniczą w Krakowie.

Wczoraj (24-03-2006) władze AGH i prezydent Rudy podpisali w tej sprawie porozumienie. W październiku uruchomione będą zajęcia dla studentów zaocznych inżynierskich na kierunku geodezja i kartografia w dwóch specjalnościach: geodezja inżynieryjno-przemysłowa i geodezja górnicza. Wykłady i egzaminy odbywać się będą w Rudzie Śląskiej, zajęcia laboratoryjne na uczelni w Krakowie. Studenci po czterech latach nauki otrzymają dyplom zawodowego inżyniera i będą mogli kontynuować naukę na studiach magisterskich na AGH w Krakowie.

Kraków gazeta.pl



d-8 - Sob Mar 25, 2006 2:16 pm
a wiadomo moze gdzie w Rudzie ?
hmmm Ruda osrodkiem akademickim, sie porobilo



jacek_t83 - Sob Mar 25, 2006 2:20 pm
^^ Chybzie pyntla nie no nie mam pojecia gdzie to moze byc



d-8 - Sob Mar 25, 2006 2:22 pm
eeee tam Chebzie, na Kafauzie !



Oskar - Sob Mar 25, 2006 2:40 pm
Walka o studentów widać trwa. Już nie tylko Wrocław podbiera nam uczących się, ale widać, że Kraków zaczyna coraz bardziej o nich zabiegać. Obawiam się, że nasze uczelnie nic sobie z tego nie robią i kiedy zajrzy im w oczy niż demograficzny, to moga mieć problemy z przetrwaniem; tym bardziej, że już obecnie w aglomeracji jest przesyt wyższych szkół, co sprawia, że na wielu z nich jest na korytarzach pusto.



salutuj - Sob Mar 25, 2006 2:45 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



maciek - Sob Mar 25, 2006 2:51 pm
Bardzo sprytna metoda pozyskania nowych zasobów. Otóż to, zacznijmy imprezę u Was, ale skończmy u nas. A Polibuda dalej nic nie czai. To samo przecież dzieje się w Jastrzębiu. Ach, jak ja nie znoszę tego krakówka, ale muszę przyznać, że budzą się ze snu zimowego i stają do walki. A za to należy się szacunek nawet największemu wrogowi.



jacek_t83 - Sob Mar 25, 2006 3:03 pm
Prawda jest taka ze US w ogole nie dba o studentow. Nie otwiera nowych kierunkow i w ogole jest jakis zacofany. Ja majac uniwerstytet pod nosem i chcac studiowac historie sztuki musze jechac do Krakowa bo wladzom Uniwersytetu nawet na mysl nie przyjdzie ze mogliby taki kierunek otworzyc.



GoldBoy - Sob Mar 25, 2006 3:35 pm

W październiku uruchomione będą zajęcia dla studentów zaocznych inżynierskich na kierunku geodezja i kartografia w dwóch specjalnościach: geodezja inżynieryjno-przemysłowa i geodezja górnicza.
Kilka moich uwag:
1. Studia zaoczne na politechnice są trochę bez sensu. Pewne rzeczy trzeba robić doświadczalnie, a w weekendy raczej nie ma na to czasu.


Wykłady i egzaminy odbywać się będą w Rudzie Śląskiej, zajęcia laboratoryjne na uczelni w Krakowie. Studenci po czterech latach nauki otrzymają dyplom zawodowego inżyniera i będą mogli kontynuować naukę na studiach magisterskich na AGH w Krakowie.
2. Ciekawe ile będzie chętnych na takie jeżdżenie pomiędzy miastami

Przede wszystkim jednak mam wrażenie, że AGH szuka desperacko pomysłu na przyciągnięcie studnetów na kierunki które, pewnie cieszą się bardzo kiepskim zainteresowaniem w Krakowie (choć może się mylę), a zamknięcie takiego kierunku to problem z pracą dla kadry. O ile dobrze pamiętam AGH punktował na wstępnym ludzi których rodzice pracowali na kopalni.


O tym samym pomyślałem - przy czym nawet nie tyle problemem jest walka o studentów ile raczej walka o mieszkańców/pracowników.
Hmm tylko ile miejsc pracy oferuje Kraków dla absolwenta geodezji górniczej



salutuj - Sob Mar 25, 2006 11:48 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



Pieczar - Nie Mar 26, 2006 10:20 am
Zgadzam sie z poprzednikiem, mnostwo ludzi niestety mieszka w Krakowie a pracuje u nas, a co gorsza sa to w wiekszosci ludzie swietnie tu zarabiajacy. Pieniadze jednak wydaja tam, kupuja nowe samochody, mieszkania i napedzaja rozwuj za NASZE PIENIADZE w Krakowie.
Uczelnie krakowskie tez to zrozumialy i dzialaja, a nasze spia spokojnie.
Coraz czesciej wydaje mi sie, ze przegralismy z Krakowem juz chyba na calej lini i zostalismy zmarginalizowani. Ale prawda jest chyba taka, ze sami sie marginalizujemy bo nie podejmujemy walki. Krakow sie rozrasta, w midiach slysze, ze MAN ulokowal sie w Krakowie, a przeciez to Niepolomice, a nie Krakow. Chce powiedziec prze to, ze oni umiejetnie daza do polaczenia okolicznych wiosek z Krakowem, a My co??
Nie potrafimy stworzyc jednego duzego miasta, ktore bylo by zaczatkiem do zaczecia walki. Myslel, ze to podstawa bo dzis sie liczy tak naprawde sila, a jaka ma kazde miasto z osobna?? Zadna w porownaniu z Krakowem czy Wroclawiem.
Mysle, ze dzisiaj naszym najwiekszym wrogiem jest wlasnie Krakow. Prawda jest taka, ze im bardziej sie on rozwija tym My bedziemy sie rozwijali mniej i na odwrot. Narazie zdecydowanie przygrywamy.



Tequila - Nie Mar 26, 2006 10:32 am
Tragizujesz



GoldBoy - Nie Mar 26, 2006 2:51 pm

napisąłem mieszkancow pracownikow - student moze zaaklimatyzowac sie w Krakowie i dojezdzac do pracy potem na Śląsk (a co nie robi tak wielu?) a pieniadze z mieszkanca zostaja w Kraku.

Nie znam za skali tego zjawiska, ale IMHO na coś takiego łatwiej może sobie pozwolić ktoś z zarządu dla którego przejazdy nie będą obciążeniem, a mi raczej chodzi o ludzi po studiach. Tym bardziej, gdy ktoś np.: ma możliwość mieszkania z rodzicami niedaleko pracy.
Poza tym można na to spojrzeć z innej strony, że w Krakowie ludzie kształcą się jako specjaliści od górnictwa czy hutnictwa, a później przeprowadzają się na Śląsk by mieć gdzie pracować

..Coraz czesciej wydaje mi sie, ze przegralismy z Krakowem juz chyba na calej lini i zostalismy zmarginalizowani. ...



Pieczar - Nie Mar 26, 2006 8:01 pm
Po katastrofie hali na terenie Międzynarodowych Targów Katowickich Uniwersytet Śląski uruchamia nowy kierunek studiów podyplomowych. Roczne studia "Zintegrowane działania na rzecz bezpieczeństwa w obszarach zurbanizowanych" rozpoczną się już w maju na Wydziale Prawa i Administracji. Jest to propozycja dla strażaków, policjantów, ratowników oraz pracowników administracji. Powstała również grupa robocza, która pracuje nad projektem uruchomienia Centrum Pomocy Psychologicznej w Sytuacjach Kryzysowych przy Wydziale Pedagogiki i Psychologii. Zajmie się m.in. tworzeniem procedur umożliwiających szybkie dotarcie do osób poszkodowanych, szkoleniem profesjonalistów.

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,3237622.html



salutuj - Nie Mar 26, 2006 10:24 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tohuwabohu.xlx.pl



  • Strona 1 z 6 • Wyszukiwarka znalazła 377 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • resekcja.pev.pl
  •