ďťż
 
[Śląskie] Rewitalizacje obiektow poprzemyslowych



MarcoPolo - Śro Lip 05, 2006 9:39 am
Nastepny artykul z cyklu tym razem caly kraj:


o2.pl: Loft nie do luftu
2006-07-05 00:09


Najbardziej oryginalny dom w Polsce: Bolko-Loft Przemysława Łukasika
Fot. Juliusz Sokołowski

Mieszkanie w pofabrycznej hali? Tego dawni przemysłowcy na pewno nie przewidzieli. Tak jak zapewne nie przyszło im do głowy, że ich zakłady zakończą kiedyś produkcję i zaczną popadać w ruinę... Tymczasem lofty to nie tylko miejsca dla osób poszukujących niekonwencjonalnych przestrzeni. To również sposób na zachowanie, często unikalnej, przemysłowej architektury.
dalej »



- Uwielbiam majestatyczny widok pracującego szybu z okna mojej łazienki – przyznaje Przemysław Łukasik, śląski architekt, który w dawnej górniczej lampiarni urządził sobie mieszkanie. – Mam dom na najlepiej strzeżonym osiedlu w Trójmieście – uśmiecha się do strażników przemysłowych Joanna Maltańska - malarka, która z kilkoma przyjaciółmi przekształciła w mieszkania i pracownię artystyczną modelarnię na terenie Stoczni Gdańskiej. O takich jak oni mówi się „lofciarze” – nie jest to jednak określenie, które na dobre zagościło w naszym języku. Bo i adoptowanie na cele mieszkalne dawnych obiektów fabrycznych nie ma w Polsce długiej tradycji.

Historia loftów sięga połowy minionego stulecia, gdy zubożali nowojorscy artyści zaczęli szukać miejsc łączących w sobie trzy funkcje – domu, pracowni i sali wystawowej. Rozwiązaniem okazały się nieczynne, XIX-wieczne hale fabryczne i magazyny – początkowo zasiedlane „na dziko”, choć za cichym przyzwoleniem władz, które od nowych lokatorów wymagały zawieszania tabliczek informujących straż pożarną, że w pozornie opuszczonych budynkach mieszkają ludzie. Zaanektowane przez angielszczyznę słowo „loft” pochodzi z języka islandzkiego. Tłumaczone na polski znaczy tyle co „powietrze”, „przestrzeń” i „piętro”, nieźle oddając istotę dużych fabrycznych pomieszczeń z wysoko zawieszonymi stropami.

Kolebka sprofanowana

W Polsce jednymi z loft-pionierów są artyści z gdańskiej Fundacji Wyspa Progress, którzy pięć lat temu zasiedlili stoczniową modelarnię. Zbudowany w latach 60. klocek odkryli podczas prac nad wystawą „Droga do wolności”, przygotowywaną na 20-lecie „Solidarności”. – Budynek, w którym kiedyś składano modele statków, miał nam służyć za magazyn – opowiada Artur Gogołkiewicz, rzeźbiarz i grafik komputerowy. – Później przyszedł pomysł na pracownię, a ostatecznie modelarnia przekształciła się w „pracownię całodobową”. Obecnie mieszka w niej 6 osób i pies, choć budynek służy również innym artystom z Wyspy. I jest dziś obiektem, który na dobre wpisał się w kulturalną mapę Trójmiasta – zgodnie z poetyką loftu mieszkańcy Modelarni organizują w niej imprezy artystyczne, głównie projekty multimedialne.



Wystawiać zaś jest gdzie – hala główna, zwieńczona typowymi dla obiektów przemysłowych świetlikami, ma siedem metrów wysokości i blisko 400 metrów kwadratowych powierzchni. Instalacje artystyczne można oglądać nie tylko z poziomu podłogi; również z rozciągniętych pod stropem estakad. Część mieszkalna to dawne pomieszczenia biurowe i socjalne. Tu nie ma już przestrzeni hali warsztatowej, są jednak przysposobione na potrzeby nowych właścicieli szafki robotnicze, plątanina położonej na zewnątrz instalacji elektrycznej, wiszący na ścianie Regulamin Pracy Stoczni Gdańskiej im. Lenina, no i industrialny widok z okien.



A właściwie postindustrialny. Choć nad stocznią nadal górują żurawie, całe kwartały z nieużywanymi od lat budynkami i instalacjami zarastają trawą, krzewami, a nawet drzewami. Nauka nazwa ten proces sukcesją wtórną, zwykli ludzie mówią, że przyroda odbiera to, co wcześniej zabrał jej człowiek. Zaś lokatorzy z modelarni zwyczajnie się cieszą. – Mamy zielono i słyszymy ptaki, choć mieszkamy w centrum miasta – wyjaśnia Joanna Maltańska, lecz zaraz zastrzega – Część stoczni nadal pracuje, doki są używane, a co kilka dni, nocą, przejeżdża nam pod nosem pociąg wiozący elementy statków. Ale to i tak lepsze niż huczące za oknem tiry, a poza tym gdzie indziej mogłabym wyjść rano z kawą wprost na nadbrzeże?



- No i tanio jest... – dodaje Artur Gogołkiewicz. Artyści płacą za wynajem modelarni 150 dolarów miesięcznie, drugie tyle kosztują media. Naprawy i prace adaptacyjne wykonują na własny koszt, byle tylko z miejscowymi fachowcami. – Bo jeśli do awarii zawołamy hydraulika czy elektryka z miasta, stoczniowi się obrażą – tłumaczy Gogołkiewicz. – A kto lepiej niż oni zna te plątaniny rur i kabli? Zresztą stosunki z pracownikami stoczni, także byłymi, to delikatna materia. – Na początku mieliśmy kłopoty ze strażnikami przemysłowymi – opowiada Grzegorz Klaman, profesor gdańskiej ASP i szef Wyspy. – Choć znali nasze twarze, ciągle nas legitymowali na bramie. A niektórzy związkowi kombatanci lamentowali, że mieszkając w stoczni, profanujemy kolebkę „Solidarności”. Ale z czasem zaczęliśmy nawet współpracować, na przykład przy projekcie „Subiektywnej Linii Autobusowej”. Można nią było zwiedzać teren stoczni, słuchając osobistych historii dawnych robotników, związanych z poszczególnymi przystankami.

Dom przy szybie

Z zarzutem profanacji czy niechęcią otoczenia nie spotkał się Przemysław Łukasik. Ale sąsiedzi i górnicy nie kryli zdumienia gdy zorientowali się, że zamierza zamieszkać na terenie nieczynnej bytomskiej kopalni „Orzeł Biały”. Z badań prowadzonych przez studentów socjologii UJ wynika, że dla większości mieszkańców Śląska obiekty pofabryczne mają wartość historyczną. – Jednak nasi respondenci niewiele wiedzieli o idei rewitalizacji – mówi Anna Ratecka, autorka raportu „Badania nad tożsamością przestrzenną Ślązaków”. W dawnych obiektach przemysłowych widzieliby muzea, galerie i centra handlowe. Tylko nieliczni wpadli na pomysł, aby robić w nich mieszkania, ale nawet wśród takich osób pojęcie loftu nie było znane.



Badania przeprowadzono kilka tygodni temu, Łukasik zaczął prace w 2002 r. Niektórzy wróżyli wręcz, że adaptacja lampiarni skończy się dla architekta... rozpadem małżeństwa. Bo kto chciałby mieszkać w pudle na ośmiu słupach, osiem i pół metra nad ziemią? Przy pracującym szybie, który – jak wiele innych, stojących na terenach nieczynnych kopalni – nadal odpompowuje wodę, by nie zalała używanych wyrobisk... – To była wspólna, moja i żony decyzja – zapewnia Łukasik. - Tym bardziej racjonalna, że wcześniej mieszkaliśmy w przyciasnym M-2, a dziś mamy 200-metrowy dom ze ścianami wysokimi na trzy metry. Argumentem nie do odrzucenia była również cena: za budynek z tysiącmetrową działką Łukasikowie zapłacili 40 tys. zł. – W tym była również dokumentacja z załącznikiem jak wyburzyć lampiarnię przy użyciu dynamitu – śmieje się architekt.



Ale wyburzania nie dało się uniknąć. Lampiarnię postawiono między szatnią a szybem – przebrani górnicy przechodzili do niej łącznikiem, odbierali lampy i kolejnym murowanym rękawem dostawali się do szybu. W 2002 r. łącznika z szybem już nie było. – Ten z szatnią wyburzyliśmy, gdy postawiliśmy klatkę schodową. Kupioną jako złom w jednym z zakładów w Gliwicach – opowiada architekt. Klatka stała się zresztą powodem kłopotów Łukasika z urzędnikami. Wcześniej stosunkowo gładko udało się przeprowadzić korektę, dopuszczającą na terenie kopalni funkcję usługowo-mieszkalną („pracownia architektoniczna z częścią mieszkalną”), wydzielić działkę, przepchnąć projekt adaptacji i uzyskać pozwolenie na budowę. Problem zaczął się na etapie zezwolenia na użytkowanie – inspektor budowlany odmówiła jego wydania, bo klatka, zamiast pod lampiarnią, stanęła przy niej. – Zmieniliśmy projekt, chcąc wykorzystać stare fundamenty, na których osadziliśmy schody – wyjaśnia Łukasik. – Ale nie zagroziło to konstrukcji budynku. Pani się uparła i tyle. Ostatecznie przegrała, bo nie dotrzymując terminów odpowiedzi na nasze pisma, naruszyła Kodeks Postępowania Administracyjnego.



Lampiarnię, od szybu „Bolko”, nowy właściciel nazwał Bolko-Loftem. Jej wnętrze, mimo adaptacji, zachowało swój charakter. – Ani przez chwilę nie przyszło mi do głowy zakrywać stalowe elementy konstrukcji – zapewnia Łukasik. Zostały wypiaskowane i pomalowane na szaro. Architekt nie zakrył też surowego, betonowego sufitu i biegnących po ścianach instalacji. Do industrialnej stylistyki nawiązuje również betonowa podłoga, zatarta tak, że się nie kurzy – jedynym miejscem, gdzie położono drewnianą posadzkę, jest sypialnia. W lofcie znalazło się także miejsce dla przemysłowych lamp, drzwi, szafek robotniczych i pełniących rolę dekoracji tabliczek BHP. Mimo iż czteroosobowa rodzina Łukasików mieszka w „Bolku” na dobre, kosztujący do tej pory 140 tys. zł loft nie jest jeszcze skończony. Właściciel planuje wybudować balkon otaczający budynek, a dach zagospodarować na taras. – Nie mam jeszcze pomysłu na przestrzeń pod domem – przyznaje. – Póki co moi synowie latem mają tam boisko, zimą lodowisko.

Moda na lofty

Bolko-Loft poruszył środowisko architektów, trafiając nawet do grona 20 budynków uznanych za ikony polskiej architektury po 1989 roku. Jednak mimo udanego eksperymentu adaptacji pofabrycznego obiektu, loft Łukasika nie zainteresował miejskich urzędników. Bytom, jako jedno z nielicznych miast w Polsce, posiada plan rewitalizacji terenów poprzemysłowych, ale nie przewiduje on funkcji mieszkalnych w miejscach dawnych fabryk. Zgodnie z założeniami planu tereny poprzemysłowe mają mieć charakter handlowo-usługowo-gospodarczy. – Co oznacza rozbiórkę starej infrastruktury pod blaszane centra handlowe... – nie kryje smutku Łukasik.



- Pod ziemią praca się kończy, więc jak powietrza potrzebujemy inwestycji, dziś siłą rzeczy skupionych wokół handlu i usług – tłumaczy Danuta Łuczuk z bytomskiego magistratu. – W mieście tak zurbanizowanym jak Bytom wyboru wielkiego nie ma – oszczędzając tereny zielone, oferujemy inwestorom dawne obszary przemysłowe. Zresztą – dodaje Łuczuk – od 10 lat liczba ludności miasta systematycznie spada i nie ma potrzeby pozyskiwania nowych obszarów dla budownictwa mieszkaniowego. Dziś jest wręcz przeciwnie: problemem są dla nas niszczejące pustostany w kamienicach.

Ale realizowanie funkcji handlowo-usługowych na terenach poprzemysłowych nie musi prowadzić do wyburzania fabryk i budowania blaszanych pudeł. Dość wspomnieć takie adaptacje jak poznański Stary Browar czy łódzka Manufaktura. Tyle że powstałych w oparciu o stare obiekty centrów handlowych, galerii czy biur nie da się budować w nieskończoność, co dla wielu, często zabytkowych budynków przemysłowych, może oznaczać zagładę. Zasiedlanie dawnych fabryk należy zatem traktować jako jeden ze sposobów zachowania unikalnej architektury. Zwłaszcza że chętnych na mieszkanie w loftach nie brakuje, co znakomicie wyczuli niektórzy deweloperzy. W Łodzi, na Księżym Młynie, aż trzy firmy zajmą się adaptacją fabrycznych budynków. W ciągu najbliższych trzech lat ma tam powstać kilkaset loftów, z całym rekreacyjno-usługowym zapleczem. Podobne inwestycje planowane są również w Gdańsku.



Swojej szansy nie przespał Żyrardów – perła XIX-wiecznej architektury przemysłowej. Lata 90. upłynęły tam pod znakiem bezrobocia, czego symbolem były niszczejące budynki Starej Przędzalni. Jednak lokalne władze nie myślały o ich wyburzeniu – fabrykę uznano za obszar wymagający rewitalizacji, przypisując jej funkcje handlowo-mieszkalne. Inwestor sam zgłosił się do urzędu. – W ciągu najbliższego roku do pierwszych loftów wprowadzą się lokatorzy – deklaruje Piotr Błażejewski, właściciel firmy Matbud, zapewniając, że nie narzeka na brak zainteresowania. Sprzyja mu nie tylko architektura, ale też przyroda, z zalewem i pięknymi lasami za miastem, oraz położenie Żyrardowa – blisko Warszawy, tuż przy planowanej autostradzie A-2.

* * *

Oferowane przez deweloperów lofty tanie nie będą. To cena nie tylko pośrednictwa, ale również historycznych uwarunkowań. Wiele miast tworzyło się wokół fabryk, które dziś stoją w ich centrach. A śródmiejskie grunty kosztują. Niekonwencjonalne przestrzenie gdańskich, łódzkich czy żyrardowskich loftów zapewne przyciągną do nich artystów i ludzi z oryginalnym pomysłem na życie. Jednak wraz z nimi pofabryczne hale zasiedlą biznesmeni, menedżerowie i inni zamożni klienci. Na Zachodzie lofciarskie enklawy na lata zdominowali wszelkiej maści twórcy. I to artyści nadali im prestiżowy charakter, który z czasem przyciągnął bogatą klientelę. Historia polskich loftów, nie licząc pojedynczych epizodów, tego romantycznego okresu będzie pozbawiona...

Marcin Ogdowski

Zdjęcia:

Modelarnia: Fundacja Wyspa Progress
Bolko-Loft: Juliusz Sokołowski
Stara Przędzalnia: Matbud Sp.j.

http://wiadomosci.o2.pl/?s=512&t=6891




Kris - Pon Lip 17, 2006 2:59 pm
[url=http://lodz.naszemiasto.pl/wydarzenia/625087.html]
[/url]

Zamieszkać w lofcie u Scheiblera
15.07.2006



Osiedle "U Scheiblera" z lotu ptaka. Stara przędzalnia przeżyje swoją drugą młodość... Wizualizacja - Opal Property Development



Pierwszego dnia osiedle odwiedziło 120 chętnych na kupno loftów



Przykładowa adaptacja wnętrza dwupoziomowego loftu Wizualizacja - Opal Property Development

Przez ogromne okna można będzie podziwiać ogród dawnego pałacu Matyldy i Edwarda Herbstów. Oczyszczone XIX-wieczne ceglane mury w upalne lato gwarantują miły chłód, zaś wieżyczki i żeliwne słupy, o które kiedyś opierał się Karol Scheibler, przydają im wyrazistego charakteru. Stara fabryka na Księżym Młynie urzekła Australijczyka Nathana Stoliara do tego stopnia, że zdecydował się na nowatorski w Łodzi pomysł, by zaadaptować ją na lofty, czyli luksusowe mieszkania.
Przykładowa adaptacja wnętrza dwupoziomowego loftu Wizualizacja - Opal Property Development Pierwszego dnia osiedle odwiedziło 120 chętnych na kupno loftów

- Wyjątkowa architektura, niepowtarzalna przeszłość tego miejsca i wspaniałe otoczenie urzekły nas i zainspirowały. Nie szukaliśmy już innego terenu pod inwestycje w Polsce. Albo Księży Młyn albo nic - zachwycał się Ted Bennett ze spółki Opal Property Development.

Lofty, czyli...

Kompleks mieszkalny "U Scheiblera", bo taką nazwę wybrano dla osiedla, będzie się składać z 410 jedno-, dwu- i trzykondygnacyjnych mieszkań. Najmniejsze będą miały powierzchnię czterdziestu kilku metrów, największe - nawet 200. Na najwyższych kondygnacjach powstaną trzypoziomowe lofty z tarasami o powierzchni 160 i 190 metrów. Na osiedlu (ogrodzonym i strzeżonym przez firmę ochroniarską) będą także garaże, drobne punkty handlowo-usługowe, restauracja, kawiarnia, klub fitness oraz basen. Inwestor zaplanował również dużo zieleni - alejki z ławeczkami wokół zbiornika wodnego mają zachęcać do relaksu.

- Ze względu na niepowtarzalny charakter fabryki każde mieszkanie będzie inne, ale ich aranżację zostawimy właścicielom. Sprzedajemy lokale w standardzie developerskim, bo każdy ma inne potrzeby - mówi Dorota Urawska z Opal Property Development. - Przygotowaliśmy kilka urządzonych już mieszkań, by nabywcy zorientowali się, co kupują. Ale niemal każdy oglądający od razu ma własne pomysły na wykończenie wnętrz.

Lofty na pewno nie będą tanie. Cena metra kwadratowego zaczyna się od 3,5 tys. zł, ale trudno określić cenę konkretnego lokum. Zależy od wielkości, lokalizacji i dostępu do tarasu. Za jednopoziomową kawalerkę (powyżej 40 metrów) trzeba zapłacić około 130 tys. zł, dwupoziomowe lokum kosztuje już około 300 tys.

- Mieszkania można dowolnie łączyć, dlatego nie podajemy ceny najdroższego. Jeszcze nie wiemy, co wybiorą nasi klienci - tłumaczy Dorota Urawska.

Modne miejsce

Mimo wysokich cen i dość odległego terminu ukończenia inwestycji (początek 2008 roku), 208 mieszkań sprzedano w ciągu... dwóch dni. Tylko pierwszego dnia osiedle odwiedziło 120 chętnych.

- Niesamowite! Drzwi się u nas nie zamykają, pracownicy nie mają nawet czasu zrobić sobie herbaty - cieszy się Ted Bennett. - Ludzie rezerwowali po trzy lub pięć mieszkań, przychodzą całe rodziny. A Warszawa oszalała na punkcie loftów.

Jak nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć (lista przyszłych właścicieli jest tajemnicą handlową), zainteresowani mieszkaniem "U Scheiblera" są muzycy Blue Cafe, aktor Borys Szyc oraz prezenter telewizyjny Olivier Janiak. Z obserwacji Doroty Urawskiej wynika, że w łódzkich loftach chce mieszkać prawie połowa Polski oraz Amerykanie, Australijczycy, a nawet Japończycy.

- Wśród Polaków są osoby, które wyjechały z Łodzi za pracą, a teraz wracają. To różni ludzie: biznesmeni, prezesi koncernów, artyści, a także mający sentyment do tego miejsca - mówi Urawska. - Jeden z kupujących zdradził, że ktoś z jego rodziny przez wiele lat pracował w Unionteksie, dlatego chce teraz tu zamieszkać...

Łodzianin Piotr Oczkowski przyszedł obejrzeć pokazowe lofty z ciekawości, bo ideę zaadaptowania starej fabryki na mieszkania uważa za doskonałą. Podziwiał już podobne rozwiązania w Lyonie i Londynie.

- Żal było patrzeć na niszczejące łódzkie fabryki, bardzo się cieszę, że wreszcie jest pomysł na ich uratowanie - mówi Piotr Oczkowski. - Przecież takie miejsca idealnie nadają się nie tylko na mieszkania, ale także na biura.

Na pytanie, czy chciałby zamieszkać "U Scheiblera", odpowiedział, że najpierw musi poznać warunki finansowe proponowane przez inwestora. - Wtedy zdecyduję, bo miejsce jest bardzo atrakcyjne - mówi.

Także ciekawość przywiodła na ul. Tymienieckiego łodziankę Agatę Wrzesień. - Jeszcze nie wiem, czy chciałabym tutaj zamieszkać. Najpierw muszę obejrzeć te mieszkania i poznać ceny. To nowatorski pomysł inwestycyjny i architektoniczny dla Łodzi, więc nic dziwnego, że kusi - mówi.

Alicja Łuszczyk z przyjemnością zamieniłaby swoje mieszkanie (blok na Widzewie) na loft na Księżym Młynie, gdyby nie wysoka cena. Najchętniej kupiłaby 50-metrowe; oczami wyobraźni już je urządziła.

- Z rodzicami mieszkałam w starej kamienicy, więc duszę się w blokach - mówi. - Ale nie zaryzykuję tak wysokiego kredytu. Może za rok, dwa, kiedy zmienię pracę na lepiej płatną. Tylko czy wtedy będzie co kupować?!

Pierwszy był Bytom

Pierwszy w Polsce loft powstał przed dwoma laty w Bytomiu, w dawnej lampiarni Zakładów Górniczo-Hutniczych "Orzeł Biały", w sąsiedztwie szybu Bolko. Pomysłodawcą i autorem projektu adaptacji był Przemysław Łukasik, współtwórca pracowni architektonicznej z Gliwic.

- Tylko proszę nie mówić o mnie pionier. W Polsce byłem pierwszy, ale świat zna lofty od dawna - zastrzega Przemysław Łukasik.

Łukasik podkreśla, że stworzył loft dla siebie i rodziny. Za 130 tys. zł zamiast ciasnego mieszkania w bloku, ma 200-metrowy apartament i 960-metrową działkę, na której latem gra z synami w siatkówkę i koszykówkę. Zimą rodzina jeździ tam na łyżwach. Jego dom jest oryginalny - to ustawiony na potężnych słupach prostopadłościan. Budynek znalazł się w grupie dwudziestu najważniejszych polskich budynków wybudowanych po 1989 r. i jest elementem wystawy "Polska. Ikony Architektury", promującej nasz kraj za granicą.

- Spodobał się - mówi skromnie architekt. - Niestety, mimo wielu prób, idea loftów nie przekonuje developerów i inwestorów ze Śląska. A nasz region, podobnie jak Łódź, jest idealny na tego typu adaptacje.

Na razie znalazło się dwóch chętnych: w Bytomiu powstanie wkrótce osiedle 6 loftów, a Australijczyk chce z pomocą Łukasika zbudować takie osiedle w Piekarach Śląskich. - To kropla w morzu potrzeb, bo codziennie odbieram telefony od ludzi z Poznania, Warszawy czy Torunia, pytających, czy nie znam terenu, który można kupić i zaadaptować na loft - opowiada Łukasik. - Tłumaczę, że nie prowadzę biura obrotu nieruchomościami, ale to jest sygnał, że Polacy docenili urok loftów. Tylko dlaczego inwestorzy wolą jakieś pseudorewitalizacje w stylu Silesia City Center. Powiesili kilka górniczych lamp i to się u nich nazywa "rewitalizacja"...

Łukasik przyznaje, że bardzo żałuje, iż nie projektował łódzkich loftów. - Spóźniłem się, a ta fabryka daje architektowi ogromne pole do popisu.

Do podobnej inwestycji przymierzają się także Wrocław i Gdańsk. We Wrocławiu developer chce zaadaptować dawne budynki XIX-wiecznego browaru przy ul. Inowrocławskiej. Natomiast w Gdańsku w lofty i biurowce mają się zamienić hale i magazyny tzw. stoczni cesarskiej przy nabrzeżu. Powierzchnia budynków do adaptacji to 220 tys. metrów kwadratowych, a są to głównie XIX-wieczne hale produkcyjne.
Monika Pawlak - Dziennik Łódzki

______________________________________



Loft albo hulaj w hali
2006-06-30
Agnieszka Zielińska

Surowy mur. Przytulna maszyna. Esy-floresy z rur. Jeśli masz odrobinę odwagi i fantazji, zdecydujesz się

na apartament w fabryce.

Wielkie okna, konstrukcyjne słupy, ceglana ściana — oto znak rozpoznawczy loftu, czyli hali produkcyjnej zamienionej na mieszkanie. Jaki urok może się kryć w fabrycznych wnętrzach? Mają niepowtarzalny klimat, dają nieograniczoną swobodę kreowania przestrzeni. Już wkrótce pierwsze w Polsce lofty powstaną w Łodzi, Wrocławiu i Gdańsku.
Hala w cenie

Dziś postindustrialne mieszkania na Manhattanie czy w Soho należą do kategorii luksusowych. Ale pomysł na ich powstanie narodził się z… biedy. W kolorowych latach 60. młodzi artyści zaczęli adaptować opuszczone fabryczne hale i magazyny w centrach wielkich miast. Tak zrodziła się moda na lofty. Z czasem za „wolnymi duchami” podążyła konserwatywna klasa średnia, tworząc awangardową i niepowtarzalną atmosferę nowych dzielnic. Stopniowo zmieniał się i charakter poprzemysłowych wnętrz. Tania powierzchnia o dużym metrażu stała się niestandardowym mieszkaniem z awangardowym wystrojem.

W Polsce jeszcze do niedawna stare fabryczne hale popadały w ruinę. Adaptacji doczekały się tylko pojedyncze budynki — jak Fabryka Trzciny na warszawskiej Pradze czy Fabryka Koronek przy Burakowskiej. Dziś fabrycznymi budynkami zainteresowali się deweloperzy.
W dawnej przędzalni

W Łodzi australijski inwestor planuje rewitalizację i przeróbkę na mieszkania XIX-wiecznego zespołu fabryk Karola Scheiblera na Księżym Młynie. Na razie zabytkowe hale stoją puste, ale wkrótce w fabrycznych murach powstanie blisko pół tysiąca loftów.

— Łódź to idealne miejsce do takich inwestycji. Stare fabryczne miasto, w którym jest dużo przemysłowych zabytków o ciekawej architekturze — i to w samym centrum miasta — przypomina Piotr Fiuk, dyrektor ds. marketingu firmy Opal Property Development (marka, pod którą australijska spółka występuje na polskim rynku).

Powierzchnia loftów? Od 50– do ponad 100-metrowych mieszkań; wszystkie będą mieć cechy charakterystyczne dla XIX-wiecznej zabudowy. Niebawem powstaną pokazowe apartamenty. Siedem: cztery kompletnie wykończone, trzy w standardzie deweloperskim.

— Wykorzystamy stare filary i sklepienia, reszta aranżacji wnętrza będzie zależeć od indywidualnych gustów inwestora... Koszt renowacji zabytkowych murów jest bardzo wysoki. Budownictwo przemysłowe i mieszkaniowe to dwa odrębne światy — tłumaczy Magdalena Trojanowska, przedstawiciel inwestora.

Zdaniem Piotra Fiuka, zakup loftu to świetna inwestycja:

— Atutem jest bliskość Warszawy. Już niedługo podróż potrwa tylko godzinę. Po torach. Rozpoczyna się modernizacja traktu kolejowego, a PKP zakupiły nowe pociągi.

Inne atuty inwestycji: sąsiedztwo Pałacu Herbsta, bliskość zieleni i jeziora, które stanie się dostępne tylko dla mieszkańców.

Mieszkaniami w dawnej przędzalni Karola Scheiblera interesują się dziś głównie artyści i przedstawiciele wolnych zawodów, nie brakuje też polityków. Wśród osób, które zarezerwowały mieszkania, są m.in. aktor Borys Szyc, muzycy zespołu Blue Cafe i Olivier Janiak z TVN.

— Dzwonią i cudzoziemcy — dodaje Joanna Napieraj-Berlińska z firmy Telma Group, reprezentującej australijskiego inwestora.
Obok apartamentów

Lofty w Łodzi chce też budować pomorska firma SGI Komfort. Na ponad 5 hektarach, w budynkach po Zakładach Przemysłu Wełnianego przy ul. Tylnej, obok nowych apartamentów powstanie 300 loftów. Kompleks przyjął nazwę Salomon Barciński Park. Wysoki komin fabryczny przypomini o historii tego miejsca.

— To próba zaadaptowania XIX-wiecznej architektury industrialnej do współczesnych wymagań — podkreśla Arkadiusz Kawecki, prezes SGI Komfort.

W grudniu zeszłego roku jego firma ogłosiła konkurs urbanistyczno-architektoniczny na koncepcję rewitalizacji pofabrycznego terenu. Wygrał projekt architekta Bartłomieja Biełyszewa i Andrzeja Skopińskiego oraz Arkadiusza Chrulskiego z Pracowni Architektury, Urbanistyki i Wnętrz Bartłomiej Biełyszew z Warszawy.

— Trwają dalsze prace projektowe. W pierwszym etapie powstanie setka mieszkań, lofty będą budowane później — opowiada Błażej Baran z firmy SGI Komfort.

Wkrótce pierwsze lofty pojawią się też we Wrocławiu w starej spółdzielni pracy Tricot (powstała kiedyś w miejscu XIX-wiecznego browaru przy ul. Inowrocławskiej). Z zabytkowych wnętrz wyłonią się nowoczesne apartamenty. Rewitalizację planuje wrocławski deweloper, firma Archicom. Powstaje projekt, deweloper czeka na pozwolenie na budowę.
Przy porcie

— Adaptacja starych hal i magazynów na mieszkania to szansa na „drugie życie” takich miejsc. W Stanach Zjednoczonych i w Europie Zachodniej doprowadziło to do renesansu całych centrów miast — uważa architekt Grzegorz Buczek.

Gdzie wcześniej królowała pustka i przestępczość, pojawiły się ekskluzywne dzielnice o nowoczesnej, ciekawej architekturze. Ot, jak holenderska dzielnica Kop van Zuid. Na początku lat 80. był to stary portowy kwartał miasta, dzielący Rotterdam na część lepszą — północną i gorszą — południową. Władze miasta, chcąc zapobiec dalszej degradacji terenu, zadecydowały o utworzeniu reprezentacyjnej dzielnicy — z zachowaniem klimatu starego portu. Do budowy domów wykorzystano „dawne” materiały, czyli zbrojone szkło i czerwoną cegłę. Zachowano kanały, mosty zwodzone, nawet dźwigi.

— Gdy na początku lat 80. przebywałem w Holandii, władze Rotterdamu sprzedały posthipisowskiej komunie — dosłownie za grosze — Water Tower, czyli dawne filtry z wieżą ciśnień. W ten sposób powstał kompleks mieszkaniowy Utopia. Artyści zaadaptowali w nim przemysłową przestrzeń na mieszkania, studia i laboratoria. Dziś w tych wnętrzach mieszka już drugie pokolenie. Sukces, choć przecież nie było to przedsięwzięcie deweloperskie — mówi Grzegorz Buczek.

Sporo wskazuje, że podobny projekt będzie realizowany w Gdańsku. Firma Synergia 99 przejęła od Stoczni Gdańskiej Grupa Stoczni Gdynia SA 73 ha gruntów w sąsiedztwie gdańskiej Starówki. Na tym obszarze będzie realizowany projekt Młode Miasto (zakłada powstanie nowej dzielnicy w śródmieściu Gdańska).

Znajdują się tam głównie hale i magazyny wybudowane od końca XIX do lat 70. XX wieku. Łączna powierzchnia wszystkich obiektów do adaptacji wynosi 220 000 mkw. Powstaną i lofty. Gdzie?

— W tzw. stoczni cesarskiej — przy nabrzeżu. Jest tu kilka budynków z końca XIX wieku, głównie hale produkcyjne. Zachowały się stropy zbudowane w konstrukcji siatkowej, a ceglane ściany mają wspaniałe łukowe sklepienia. Część z tych obiektów zaadaptujemy na biura, część na mieszkania o charakterze loftów — opowiada Janusz Lipiński, prezes Synergii.
W sferze pomysłów

A w stolicy? Niedawno w prasie pojawiły się doniesienia, że do budowy loftów przymierza się angielski koncern PZ Cussons, właściciel fabryki Polleny (zabytkowe XIX-wieczne budynki przy ul. Szwedzkiej). Między obiektami z czerwonej cegły miały powstać nowe budowle, a w części starych hal — lofty. Ale na razie przedstawiciele firmy tego nie potwierdzają.

— Byłaby wielka szkoda, gdyby wyszły z tego nici. Fabryka Polleny to wymarzone miejsce na taką inwestycję — uważa Marcin Jańczuk z agencji Polanowscy.

Deweloperzy obawiają się takich inwestycji, bo wątpią, czy znajdą wystarczającą liczbę nabywców. Grunty w Warszawie są coraz droższe, a wartość rewitalizacji starej fabryki jest wysoka, co wiąże się z ryzykiem.

— Lofty nie kojarzą się wciąż zbyt dobrze. Zwykle uważa się, że można w nich zamieszkać na jakiś czas z grupą anarchistycznych znajomych. Deweloperzy patrzą na takie przedsięwzięcia z dużym dystansem. Jeżeli jednak ktoś się odważy i zbuduje lofty, będzie to strzał w dziesiątkę — ocenia Marcin Jańczuk.

Czy jest jakiś sposób na przełamanie barier? Warto sprawdzić rynek.

— Wznieść nowoczesne budynki obok zabudowań fabrycznych, a w nich na próbę zaadaptować kilka loftów. Świetna do takich inwestycji jest np. stara Praga, czego przykładem adaptacja Fabryki Trzciny — ocenia Marcin Jańczuk.
W starej kamienicy...

Pomysł budowy loftów nie przyjął się na razie i w Krakowie.

— Specyfika miasta. W latach komunizmu w bliskości centrum powstało wiele fabryk. Dziś polityka władz zmierza do zmiany przeznaczenia tych obszarów na mieszkaniowe — podkreśla Jacek Kolibski z Krakowskiego Instytutu Nieruchomości.

W ten nurt wpisuje się m.in. inwestycja irlandzkiego inwestora: w zeszłym roku kupił dawne zakłady Vistuli.

— Na tym terenie powstaną nowoczesne mieszkania i luksusowe apartamenty. Nie będzie to jednak typowa rewitalizacja — mówi Jacek Kolibski.

Deweloperzy w Krakowie są bardziej zainteresowani modernizacją kamienic lub budownictwem plombowym, naśladującym zabytkowe sąsiedztwo, niż adaptacją starych fabryk na lofty. Świadczą o m.in. Rezydencja na Zwierzyńcu przy ul. Kościuszki, Kamienica Strzelecka obok Parku Strzeleckiego czy Dom pod Słońcem przy ul. Szpitalnej. Apartamentowiec w starym stylu stoi również przy ul. Krupniczej.

— W wyremontowanych wnętrzach zabytkowych kamienic można urządzić mieszkania przypominające klimatem lofty — uważa Jacek Kolibski.

… i w kopalni

Dla Przemysława Łukasika, współtwórcy gliwickiej pracowni architektonicznej „medusa group”, loft to sposób na życie. Architekt na potrzeby mieszkania przystosował obiekt w dawnych Zakładach Górniczo-Hutniczych Orzeł Biały w Bytomiu. Prostopadłościenny dom na słupach do niedawna pełnił funkcję lampiarni. Po adaptacji architekt nadał mu nazwę Bolko Loft — na cześć pobliskiego szybu Bolko. Dziwny budynek od początku zyskał sławę. Opisywano go w prasie branżowej na całym świecie, zagrał nawet w filmie.

— Moje poprzednie mieszkanie to M-2. Dziś mam blisko 200 metrów! — podkreśla architekt (jego zdaniem, loft daje nieograniczone możliwości aranżacji przestrzeni, pobudza wyobraźnię).

— Można go urządzić minimalistycznie i surowo lub stylowo, wstawiając np. antyki. Atut to wysokość, co umożliwia stworzenie antresoli. Moda na lofty w Polsce dopiero się zaczyna. A w Niemczech zdobycie fabrycznego wnętrza do adaptacji na mieszkanie jest już właściwie niemożliwe — dodaje architekt.

Ostatnio jego loft znalazł się w grupie 20 najważniejszych polskich budynków wybudowanych po 1989 roku i — wraz z wystawą „Polska. Ikony Architektury” — promuje naszą architekturę. Za granicą.
Źródło:
Archiwum Puls Biznesu
wyd. 2129 (2006-06-30), str. 34



absinth - Śro Lip 26, 2006 10:15 am
Piekny przyklad z zagranicy

co mozna zrobic z nieuzywana juz wieza cisnien ktorych u nas jest mnostwo:

wieza o ktorej tu mowa zostala zbudowana z betonu zbrojonego i byla w uzytku az do 1937 roku kiedy to wybudowano nowe obiekty tego typu a przedsiebiorstwo wodoaciagowe nie wyjazywalo juz jakiegokolwiek zainteresowania tym obiektem. Obiekt byl przez lata zaniednay i popadal w ruine (podobnie jak te nasze )
Przed wladzami stanal problem czy obiekt zburzyc czy moze go komus sprzedac
zdecydowano sie na szczescie na to 2 wyjscie

Kilka szczegolow technicznych:
zbiornik wodny podtrzymywany przez 4 zelbetowe filary na wysokosc 23 metrow, sam zbiornik ma 4 metry wysokosci

podstawa mniej wiecej 4 x 4 metry (czyli wieza jest malutka w porownaniu z wiekszoscia tych naszych)

Podstawowym zalozeniem bylo przedewszystkim zmiana myslenia o wiezy cisnien jako iobiektu przemyslowego na miejsce do mieszkania

podktreslenie i uwydatnienie charakteru tej wiezy jako swoistego landmarku dla okolicy

i wreszcie zmiana przeznaczenia przy zastosowaniu na prawde prostych materialow

powierchnia uzytkowa: 200 m kwadratowych

oto efekt:



















czyli jak widac cos podobnego do tego loftu Przema Łukasika w Bytomiu

mysle ze byl;o by super gdyby tak wykorzystac te nasze slaskie wieze cisnien na podobne obiekty mieszkalna

ja bym z przyjemnoscia zamieszkal w czyms takim

a u nas poki co te piekne obiekty niszczeja



Kris - Sob Lip 29, 2006 10:28 am

mysle ze byl;o by super gdyby tak wykorzystac te nasze slaskie wieze cisnien na podobne obiekty mieszkalna

ja bym z przyjemnoscia zamieszkal w czyms takim

a u nas poki co te piekne obiekty niszczeja


Niestety to prawda, takie "perełki" u nas się marnują.
Np. wieża ciśnień przy kopalni Wujek ul. Gallusa

lub w Rudzie Śląskiej-Kochłowice




Szkoda, bo w Kochłowicach cały ten placyk jest zaniedbany
stara stacja- nieczynna?

Dworzec w Kochłowicach

Zabudowa wokół placu (naprzeciw wieża ciśnień)
Na środku placu, zniszczony pomnik





Wit - Śro Wrz 06, 2006 8:55 pm


Prywatna rewitalizacja za unijne pieniądze
Jacek Madeja2006-09-06, ostatnia aktualizacja 2006-09-06 20:39

Zabrzańscy urzędnicy chcą, aby prywatni przedsiębiorcy mogli korzystać z funduszy unijnych przeznaczonych na rewitalizację zabytków. - Może w ten sposób uda się ocalić poprzemysłowe dziedzictwo miasta - argumentują.

Zabrze postanowiło zarabiać na zabytkowych obiektach poprzemysłowych, które w większości śląskich miast są traktowane jak niechciane brzemię. W 2003 roku opracowano program "Zabrze - miasto turystyki przemysłowej", który zdobył uznanie Polskiej Organizacji Turystycznej i tytuł turystycznego produktu roku. Dziś największą atrakcją miasta jest zabytkowa kopalnia Królowa Luiza z unikatową maszyną parową. Zabudowania szybowe wciąż jednak czekają na gruntowny remont. Od kilku lat z kwitkiem odprawiani są wszyscy, którzy chcą zwiedzić podziemny skansen górniczy Guido. W fatalnym stanie są także familoki na osiedlu Borsigwerk. Niegdyś jedna z najnowocześniejszych robotniczych kolonii w Europie dziś chyli się ku upadkowi.

Dlatego bardzo cenne są inicjatywy prywatnych osób. Przedsiębiorcy, którzy prowadzą działalność w wiekowych halach fabrycznych, często przyczyniają się do ocalenia unikatowych zabytków. Najlepszym przykładem jest firma Demex, która markownię kopalni Ludwik zaadaptowała na salę koncertową. Również zabytkowy szyb Maciej - należący do Demeksu - który jest ujęciem wody pitnej, został udostępniony dla zwiedzających.

Atrakcją dla miłośników zabytków przemysłowych już wkrótce mogą stać się Mikulczyce. W dawnej cechowni od dwóch lat działa Zakład Naprawy i Budowy Organów, a jego właściciel stara się przywrócić pierwotny wygląd budynku sprzed stu lat. Już teraz zakład odwiedzają wycieczki organizowane przez zabrzański magistrat. Znalazł się również inwestor, który chce wyremontować sąsiadujący z cechownią szyb i otworzyć tu restaurację. Ma to być jeden z największych lokali w regionie na ponad 300 miejsc.

- Dzięki takim inicjatywom te miejsca mają szansę na ocalenie. Zdajemy sobie sprawę, że nie wszyscy przedsiębiorcy chcą brać na siebie taki ciężar. Remont to ogromne koszty. Nie ma się co dziwić, że większość osób wybiera nowe, blaszane hale. Dlatego zależy nam, aby przedsiębiorcy, którzy rewitalizują obiekty przemysłowe, mogli korzystać ze środków Unii Europejskiej. Zwróciliśmy się do śląskiego Urzędu Marszałkowskiego o wpisanie m.in. małych i średnich przedsiębiorstw na listę beneficjentów, korzystających z środków unijnych przeznaczonych na rewitalizację zabytków - mówi Marcin Lesiak z zabrzańskiego Urzędu Miejskiego.

Do tej pory przedsiębiorcy mogli jedynie korzystać z puli przeznaczonej na działalność gospodarczą. Środki na dofinansowanie działalności kulturalnej i rewitalizacji obiektów poprzemysłowych były zarezerwowane dla administracji samorządowej oraz stowarzyszeń.

- Przez cały czas trwają konsultacje dotyczące rozdzielania środków unijnych. Już teraz udało się wprowadzić zmiany, które umożliwiają przedsiębiorcom korzystanie ze środków na rozwój bazy turystycznej. Trudno na razie powiedzieć, czy propozycje zabrzańskich urzędników zostaną uwzględnione - mówi Mateusz Niemiec z wydziału programowania rozwoju i funduszy europejskich z Urzędu Marszałkowskiego.


Zbigniew Barecki, prezes Demexu, ratuje zabytki przemysłowe. Na zdjęciu na tle siedziby firmy przy ul. Hagera w Zabrzu
Fot. Grzegorz Celejewski / AG



absinth - Śro Wrz 06, 2006 11:52 pm
swietnie!
widze ze Zabrze dosc konsekwentnie daza do wyznaczonego celu
fajnie gdyby kazde z miast GOPu w czyms sie wyspecjalizowalo i w tym bylo na prawde dobre bo jak kazde bedzie chcialo byc dobre we wzystkim to znaczy w niczym ;/



absinth - Pią Wrz 15, 2006 12:39 pm


W Bytomiu powstaje Wydział Tańca Współczesnego krakowskiej PWST
wczoraj

Pierwsza teatralna wyższa uczelnia powstaje w województwie śląskim. Będzie nią Zamiejscowy Wydział Tańca Współczesnego krakowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, który siedzibę mieć będzie w Bytomiu. Uroczysta inauguracja roku akademickiego przewidziana jest wprawdzie na październik przyszłego roku, ale przygotowania już się rozpoczęły.

Będzie to wspólne przedsięwzięcie miasta, PWST i Śląskiego Teatru Tańca - mówi Katarzyna Furmaniuk z działu public relations Śląskiego Teatru Tańca. - Miasto wyremontuje i przystosuje do potrzeb uczelni obiekt, który będzie jej siedzibą. Może nią być willa przy ulicy Niedźwiadka - Okulickiego lub cechownia kopalni "Rozbark". Nie ukrywam, że marzy nam się cechownia. Bo choć jej przystosowanie byłoby ogromnym wyzwaniem, to pieniędzy na ten cel nie zabraknie, pochodzą z unijnych programów pomocowych - wyjaśnia Furmaniuk.

Za program merytoryczny odpowiada bytomski teatr. Tańca uczyć będą artyści z Polski, Holandii, Niemiec i Austrii, a przedmiotów merytorycznych wykładowcy krakowskiej PWST.

Będzie to pierwsza w Polsce wyższa uczelnia, kształcąca tancerzy teatru tańca. Językiem wykładowym będzie angielski, co dowodzi, że w Bytomiu można będzie wkrótce spotkać studentów - tancerzy z całego świata.

Program merytoryczny i dydaktyczny powstaje od października 2005 r. w ramach pilotażowego programu unijnego Leonardo da Vinci, realizowanego przez Śląski Teatr Tańca oraz europejskich partnerów, m.in. CODARTS, Rotterdamse Dansacademie (Holandia), Folkwang Hochschule w Essen (Niemcy), Bath Spa University (Wielka Brytania), Dartington College of Arts (Wielka Brytania) oraz Bruckner University (Austria).

Bytomskiej szkole poświęcona będzie konferencja, w której udział wezmą m.in. Jerzy Stuhr, rektor krakowskiej PWST, prorektor Krzysztof Globisz, Jacek Łumiński, dyrektor ŚTT, Hilke Diemer, dziekan CODARTS, Rotterdamse Dansacademie, prof Dobrochna Ratajczakowa z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz prezydent Bytomia Krzysztof Wójcik.
(mk) - Dziennik Zachodni



SPUTNIK - Pią Wrz 15, 2006 3:46 pm



W Bytomiu powstaje Wydział Tańca Współczesnego krakowskiej PWST
wczoraj

Pierwsza teatralna wyższa uczelnia powstaje w województwie śląskim. Będzie nią Zamiejscowy Wydział Tańca Współczesnego krakowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, który siedzibę mieć będzie w Bytomiu. Uroczysta inauguracja roku akademickiego przewidziana jest wprawdzie na październik przyszłego roku, ale przygotowania już się rozpoczęły.

Będzie to wspólne przedsięwzięcie miasta, PWST i Śląskiego Teatru Tańca - mówi Katarzyna Furmaniuk z działu public relations Śląskiego Teatru Tańca. - Miasto wyremontuje i przystosuje do potrzeb uczelni obiekt, który będzie jej siedzibą. Może nią być willa przy ulicy Niedźwiadka - Okulickiego lub cechownia kopalni "Rozbark". Nie ukrywam, że marzy nam się cechownia. Bo choć jej przystosowanie byłoby ogromnym wyzwaniem, to pieniędzy na ten cel nie zabraknie, pochodzą z unijnych programów pomocowych - wyjaśnia Furmaniuk.

Za program merytoryczny odpowiada bytomski teatr. Tańca uczyć będą artyści z Polski, Holandii, Niemiec i Austrii, a przedmiotów merytorycznych wykładowcy krakowskiej PWST.

Będzie to pierwsza w Polsce wyższa uczelnia, kształcąca tancerzy teatru tańca. Językiem wykładowym będzie angielski, co dowodzi, że w Bytomiu można będzie wkrótce spotkać studentów - tancerzy z całego świata.

Program merytoryczny i dydaktyczny powstaje od października 2005 r. w ramach pilotażowego programu unijnego Leonardo da Vinci, realizowanego przez Śląski Teatr Tańca oraz europejskich partnerów, m.in. CODARTS, Rotterdamse Dansacademie (Holandia), Folkwang Hochschule w Essen (Niemcy), Bath Spa University (Wielka Brytania), Dartington College of Arts (Wielka Brytania) oraz Bruckner University (Austria).

Bytomskiej szkole poświęcona będzie konferencja, w której udział wezmą m.in. Jerzy Stuhr, rektor krakowskiej PWST, prorektor Krzysztof Globisz, Jacek Łumiński, dyrektor ŚTT, Hilke Diemer, dziekan CODARTS, Rotterdamse Dansacademie, prof Dobrochna Ratajczakowa z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz prezydent Bytomia Krzysztof Wójcik.
(mk) - Dziennik Zachodni


heh, i dobrze , niech powstaje , niech wyciągną kasę z krk na budowę wydziałów i wyposażenie , niech na garbie pwst zbudują sobie renomę a potem tak jak ASP - secesja



d-8 - Sob Wrz 16, 2006 11:50 pm

heh, i dobrze , niech powstaje , niech wyciągną kasę z krk na budowę wydziałów i wyposażenie , niech na garbie pwst zbudują sobie renomę a potem tak jak ASP - secesja

koncepcja genialna

a ja trzymam kciuki zeby nie wzieli tej willi tylko sie za cechownie zabrali. kurde, w Bytomiu ktos mysli !? kto by pomyslal !?



Safin - Nie Wrz 17, 2006 8:33 am
Bytom się świetnie promuje tańcem. Miasto ma pomysł. Sam raz zostałem zabrany na przedstawienie do Teatru Tańca, polecam wszystkim.
Do boju Bytomiu!



Tequila - Nie Wrz 17, 2006 9:13 am
Powiem tyle jedna jaskólka wiosny czyni- pisze się duzo o powrocie do świetności miasta - ale z tego co się dzieje do tej pory to jest słomainy zapał



jacek_t83 - Nie Wrz 17, 2006 11:31 am
Znalezione przez arnolda7, film o Szybie Guido.

http://www.infomedia-schlesien.de/mpg/s ... gwerk2.wmv



polar21 - Sob Wrz 23, 2006 1:31 pm

Znalezione przez arnolda7, film o Szybie Guido.

http://www.infomedia-schlesien.de/mpg/s ... gwerk2.wmv


skoro mowa o filmach to nie wiem czy ktos o tym wspominal ale istnieje tez film o skansenie gorniczym Krolowa Luzia do pobrania stad:

http://www.teberia.pl/biznesinfo/LUIZA1.AVI

oraz galeira zdjec

http://www.teberia.pl/galeria/thumbnails.php?album=57



jacek_t83 - Sob Paź 14, 2006 10:40 am
Pare fotek z ZOLLVEREIN

WORKS SWIMMING POOL, COKING PLANT, ZOLLVEREIN 2001
DIRK PASCHKE / DANIEL MILOHNIC, FRANKFURT ON MAIN

The Zollverein coalmine in Essen is one of the sites on the UNESCO World Heritage list. With its strict geometry it was renowned as a marvel of rationalisation. With the swimming pool, temporarily installed at the centre of the coking plant, Daniel Milohnic and Dirk Paschke created a collage, which speaks for itself. This becomes an architectural intervention with a sardonic touch – underlining the present-day transition from back-breaking work to an age of leisure.
The members of the artist’s group PhantombĂźro have worked with each other since 1996, when they created the Harbour Baths, the precursor of their Works Swimming Pool, in an industrial area in the Frankfurt harbor. The Harbor Baths very soon became a social meeting place, in the midst of urban dereliction.

Client: Kokerei Zollverein Stiftung Industriedenkmalpflege
Utilizable Space: 160 sqm
Building costs: 50.000 €







a obok jest jeszcze takie cos:

before:


after:








Na terenie Zollverein powstala jakas szkola desingu czy cos takiego. Wyglada tak:

nie umie znlezc obecnego zdjecia

A tak wyglada w srodku:


Casino Zollverein:















Kokerei Cafe


Rund um Zollverein


Diabelski mlyn
http://www.omm.de/TAM-Herne/2003/bilder ... erein5.jpg
musicie se kliknac na link bo Pawel wprowadzil ograniczenia co do wielkosci obrazkow no chyba ze komus chce sie zmiejszyc to moze podmienic





Festiwal teatralny 28.4.2001








d-8 - Nie Paź 15, 2006 8:51 am
swietnie zrealizowany kompleks! respekt!

doskonaly przyklad jak to sie powinno robic.



Iluminator - Wto Paź 17, 2006 2:15 pm
Nie wiem czy już to było: http://www.lofts.pl

Inwestorem będzie katowicka firma. Może ktoś coś wie na ten temat



jacek_t83 - Wto Paź 17, 2006 2:18 pm
bylo jest jesli mnie pamiec nie myli w watku o Bytomiu



Kris - Sob Lis 04, 2006 6:41 pm

[url=http://lodz.naszemiasto.pl/wydarzenia/625087.html]
http://url.naszemiasto.pl/grafika/nnm_DLodz_logo.gif[/url]

Zamieszkać w lofcie u Scheiblera
15.07.2006

http://url.naszemiasto.pl/grafika2/nowy/2a/40_625087_1_d_7013.jpg

Osiedle "U Scheiblera" z lotu ptaka. Stara przędzalnia przeżyje swoją drugą młodość... Wizualizacja - Opal Property Development

...

Zdaniem Piotra Fiuka, zakup loftu to świetna inwestycja:

— Atutem jest bliskość Warszawy. Już niedługo podróż potrwa tylko godzinę. Po torach. Rozpoczyna się modernizacja traktu kolejowego, a PKP zakupiły nowe pociągi.

Inne atuty inwestycji: sąsiedztwo Pałacu Herbsta, bliskość zieleni i jeziora, które stanie się dostępne tylko dla mieszkańców.

Mieszkaniami w dawnej przędzalni Karola Scheiblera interesują się dziś głównie artyści i przedstawiciele wolnych zawodów, nie brakuje też polityków. Wśród osób, które zarezerwowały mieszkania, są m.in. aktor Borys Szyc, muzycy zespołu Blue Cafe i Olivier Janiak z TVN.

— Dzwonią i cudzoziemcy — dodaje Joanna Napieraj-Berlińska z firmy Telma Group, reprezentującej australijskiego inwestora.
Obok apartamentów

Lofty w Łodzi chce też budować pomorska firma SGI Komfort. Na ponad 5 hektarach, w budynkach po Zakładach Przemysłu Wełnianego przy ul. Tylnej, obok nowych apartamentów powstanie 300 loftów. Kompleks przyjął nazwę Salomon Barciński Park. Wysoki komin fabryczny przypomini o historii tego miejsca.


Przebudowa starej fabryki na luksusowe apartamentowce to pierwszy taki projekt w Polsce.

"Mieszkanie w starej fabryce to moje marzenie. Upatrzyłem sobie właśnie takie jedno mieszkanie. Dwupoziomowe, z wyjściem na dach. Będę mógł na nim usiąść i podziwiać panoramę Łodzi" - cieszy się aktor.

W apartamentach, które powstają w dawnej przędzalni łódzkiego fabrykanta Karola Scheiblera, chce też zamieszkać aktorka Edyta Jungowska ("Na dobre i na złe"), prezenter telewizyjny Olivier Janiak i muzycy z Blue Cafe - donosi "Super Express".

Przyszli lokatorzy mogli wybierać spośród 42-metrowych kawalerek oraz większych mieszkań. Oprócz standardowych mieszkań w ofercie dostępne były również dwu- oraz trzypoziomowe apartamenty z tarasami na dachu.

Wszystkie mieszkania zostały już sprzedane.

"W tych starych murach stworzymy nowoczesny styl życia" - obiecuje Gary Wolff, architekt projektujący mieszkania z przędzalni.
http://film.interia.pl/kino/plotki/news?inf=812833
Żałuję, ze nie na Śląsku, ale cały czas mam nadzieje, że i u nas coś ruszy w tym kierunku. Może jak ta inwestycja będzie skończona w Łodzi, to developerzy przypomną sobie o naszym regionie. Oby szybko, wiele jest jeszcze do ocalenia.



absinth - Śro Lis 08, 2006 8:56 am


Galeria Architektury SARP serdecznie zaprasza 9 listopada 2006, godz. 18.00 /czwartek/ na Wykład z cyklu: Przyszłość zabytków industrialnych: Europa, Polska, Śląsk. Bulanda, Mucha Architekci





Adasmos - Śro Lis 08, 2006 12:38 pm
^^ Fajne, wybieram się



Void - Śro Lis 08, 2006 2:42 pm
A gdzie konkretnie to jest?



martin13 - Śro Lis 08, 2006 5:37 pm
^^ pisze na szarym rysunku w poście absintha.

ale przepisze żeby było czytelniejsze
GALERIA ARCHITEKTURY SARP
Katowice ul.Dyrekcyjna 9
http://www.sarp.katowice.pl



Void - Śro Lis 08, 2006 10:13 pm
ok, dzięki za info - pewnie się pojawię



jacek_t83 - Śro Lis 08, 2006 10:30 pm
a to o tym mi sky's mowiles
to mysle, ze sie wybiore, dam ci jeszcze znac tak jak mowilem



Adasmos - Czw Lis 09, 2006 9:37 pm
Byliśmy z Jackiem na tym wykładzie. Pracownia o której mowa przedstawiła:
- Starą Papiernię (projekt zrealizowany)
- studium programowo-przestrzenne praskiej fabryki wódek "Koneser" w Warszawie (w fazie planów)
- projekt modernizacji i adaptacji młyna Rothera w Bydgoszczy na hotel, biura, apartamenty itd. (ta inwestycja zdajsie utknęła)

tu można zobaczyć te projekty:

http://www.bimarch.pl/index2.html

Nie wspomnieli o żadnych projektach związanych ze Śląskiem. Z tytułu imprezy wynika że jest to cykl wykładów, więc może jakaś inna pracownia coś przedstawi...



jacek_t83 - Czw Lis 09, 2006 9:55 pm
beznadziejnia ta impreza byla. wiecej sie dowiedzialem o plytkach ceramicznych FAP niz o rewitalizacji obiektow przemyslowych



Adasmos - Czw Lis 09, 2006 10:11 pm
Ale projekty mieli fajne moim zdaniem



Void - Czw Lis 09, 2006 11:20 pm
Też byłem - ciekawie opowiedzieli o swoich projektach, ale ja myślałem, że będzie o Śląsku...



jacek_t83 - Czw Lis 09, 2006 11:26 pm

Ale projekty mieli fajne moim zdaniem
ani mnie ziebi ani grzeje bydgosz czy wawa
podobnie jak Void myslalem ze bedzie o Slasku.



martin13 - Śro Lis 15, 2006 9:43 pm


Czy moda na lofty dotrze na Śląsk?

Tomasz Malkowski 2006-11-15, ostatnia aktualizacja 2006-11-15 22:33

Mimo że w naszym regionie powstał już pierwszy loft, to przez ostatnie lata nikt nie poszedł śladami Przemo Łukasika. Ten architekt, współzałożyciel Medusa Group, trzy lat temu przemienił pokopalnianą lampiarnię w Bytomiu na dom mieszkalny. W Łodzi i Warszawie luksusowe mieszkania w starych fabrykach rozchodzą się jak świeże bułeczki. Czy na Śląsku będzie podobnie?

W Łodzi australijski inwestor kupił starą przędzalnię fabryki Scheiblera i przerabia ją na luksusowe mieszkania. Także w Warszawie planuje się w dawnych Polskich Zakładach Optycznych przy Grochowskiej stworzyć apartamenty. Czemu Śląsk pozostaje w tyle?

Z pewnością wynika to ze specyfiki przemysłu. W Warszawie i Łodzi dominował przemysł lekki, fabryki budowano w ścisłym centrum, miały wiele pięter, łatwo je więc przerobić na mieszkania. Śląsk to przede wszystkim przemysł ciężki, wielkie zakłady powstawały na obrzeżach, to często olbrzymie hale, w których przebiegały szkodliwe dla zdrowia ludzi procesy technologiczne.

Jednym z prekursorów rewitalizacji obiektów poprzemysłowych na Śląsku jest Johan Bros, właściciel browaru Mokrskich i szybu Wilson. - Mieszkałem przez wiele lat w lofcie i to świetny sposób na życie. Jednak w swoich nieruchomościach stawiam na usługi i kulturę. Z loftami jest trudniej, bo trzeba znaleźć majętnych ludzi z duszą artystyczną. Także polityka śląskich miast nie sprzyja tego typu inwestycjom - mówi Bros.

Jednak ostatnio MK Inwestycje, deweloper z Katowic, ogłosił, że planuje przebudować starą łaźnię dawnej kopalni Orzeł Biały w Bytomiu na lofty. Ceglany, powojenny budynek stoi tuż obok osławionego Bolko Loftu Łukasika. W prostym gmachu powstanie sześć - osiem mieszkań o powierzchni od 100 do 200 m kw.

Jego autorami nieprzypadkowo są architekci z Medusa Group. - Sami szukaliśmy inwestora, wcześniej zrobiliśmy wstępny projekt. Nie ukrywam, że miałem w tym swój interes, bo chciałem ożywić najbliższe otoczenie Bolko Loftu. Nasze lofty będą się różnić od warszawskich i łódzkich realizacji szczerością. Zależy nam na zachowaniu autentycznego charakteru przemysłowego. Estetyka mieszkań będzie brutalistyczna, nie chcemy ukrywać pod karton-gipsem instalacji czy żelbetowych stropów - wyjaśnia Łukasik. Jeśli projekt zatwierdzą bytomscy urzędnicy, to pierwsi mieszkańcy wprowadzą się do budynku już pod koniec przyszłego roku. Do apartamentów o wysokości trzech metrów będzie wchodziło się wprost z windy. W piwnicy powstanie garaż, do budynku dostawione będą tarasy.

- Na terenie kopalni Orzeł Biały powstanie enklawa w śląskim, industrialnym klimacie, o zadbanym otoczeniu. Będziemy promować ideę utworzenia tam muzeum, jest tam dobrze zachowany szyb. Jednak to dopiero początek, szukamy kolejnych obiektów, które można przerobić na lofty - mówi Monika Śleziońska, dyrektorka ds. marketingu w MK Inwestycje.

Za m kw. w lofcie będzie trzeba zapłacić ponad 3 tys. zł. Jak na mieszkanie na peryferiach Bytomia to całkiem sporo. Idea loftu, która wywodzi się z Nowego Jorku, dotyczyła budynków położonych w centrum miasta, jednak na Śląsku o taką lokalizację trudno. Na przeszkodzie stoją sprawy własnościowe, jak i skażenie obiektów. Także urzędnicy miejscy nie wykorzystują szansy, jaką dają lofty.




salutuj - Śro Lis 15, 2006 10:17 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



absinth - Śro Lis 15, 2006 11:31 pm
cos w tym jest ze u nas trudniej jest zrobic lofty takze ze wzgledu na to ze w dawnych halach procesy technologiczne czesto byly szkodliwe dla zdrowia ale nikt mi nie wmowi ze sztuczne barwniki stosowane w przemysle wlokienniczym w XIX wieku byly calkiem zdrowe

u nas by mozna po zamknieciu Wieczorka zrobic tam lofty centrum handlowe i centrum kulturalne

tylko ze najpierw trzeba by bylo ten obszar dobrze skomunikowac z centrum i wypromowac



d-8 - Czw Lis 16, 2006 7:35 am
ja to bym przy 'wieczorku' funkcje handlowa sobie podarowal i zrobil tam tylko biura i mieszkania. to samo z 'centrum kulturalnym'. tez jak dla mnie odpada. za duzo bedzie tych wszystkich galerii i tego typu miejsc.
mysle, ze po pierwsze nie mial by kto tam chodzic, po drugie od centrum daleko ( mimo wszystko jak cos jest w centrum to sie kreci samo z siebie czesto )
a oprocz tego u nas chyba nadal brak dobrych menadzerow-osob umiejacych 'zarzadzac kultura'

chociaz z drugiej strony sie zastanawiam czy gdyby przy takim Wilsonie byla jakas przyzwoita galeria ze sklepami ( galeria, bez hiper! ) to czy tam by wiecej ludzi nie sciagalo i jakos czy bardziej by sie nie krecilo to wszystko tam ?



polar21 - Pią Lis 17, 2006 4:07 pm

http://miasta.gazeta.pl/i/30/katowice/00.gif

Czy moda na lofty dotrze na Śląsk?

Za m kw. w lofcie będzie trzeba zapłacić ponad 3 tys. zł. Jak na mieszkanie na peryferiach Bytomia to całkiem sporo.




polar21 - Śro Lis 22, 2006 3:46 pm

Jazda. Do roboty. Przerabiać. Na lofty!

apropo..skoro juz sobie rozmwaiwamy o loftach.....czy ktos moze natknol sie na jakas fajna stronke na ktorej umieszczone sa zdjecia loftow z calego swiata ale rowniez traktujacej o rewitalizacji obiektow poprzemyslowych? jakos tak nie moge sie natknac na jakas fajna strone



YCB - Śro Lis 22, 2006 4:51 pm

TESTQUOTE

we wroclawiu na jakims blokowisku gdzie nawet nie ma gdzie za bardzo samochodu zaparkowac trzeba juz srednio 5000 za m. kw. zaplacic.....3000 to jest jeszcze cena do zdzierzenia


gdzie Wroclaw a gdzie Bytom bez urazy oczywiscie - placisz za lokalizacje...



Wit - Pią Lis 24, 2006 8:34 pm


Wieże wodne - nasze śląskie dziedzictwo

Tomasz Malkowski
2006-11-24, ostatnia aktualizacja 2006-11-24 21:11

Paryż ma wieżę Eiffla, Piza - krzywą wieżę, natomiast śląskie miasta mają las wież wodnych. To prawdziwe arcydzieła sztuki i techniki. Jednak wciąż nie traktuje się ich z należnym szacunkiem. A świetnie nadają się na punkty widokowe, lofty czy galerie.

Śląsk może się pochwalić Szlakiem Zabytków Techniki, jedyną tego typu trasą turystyczną w Polsce. Na turystów czekają stare kopalnie, elektrownie, a nawet zabytkowe browary. Jednak na tej bogatej liście zabrakło wież wodnych, a to one, obok szybów wyciągowych, są symbolem Śląska.

Na terenie województwa zachowało się prawie 40 wież ciśnień. Prezentują rozmaite style architektoniczne. Część z nich spełnia jeszcze swoją funkcję, jednak większość powoli popada w ruinę.

- W Europie można nawet mówić o renesansie wież wodnych. Adaptuje się je na przeróżne cele. Dobrym przykładem są Niemcy, w Bramsche w wieży powstały mieszkania, w Konstanz schronisko młodzieżowe, w Mulheim wieżę wykorzystano na muzeum wody. U nas ich nie zauważamy, pomimo tego że to charakterystyczne i wysokie obiekty - mówi Dariusz Walerjański, prezes zabrzańskiego Towarzystwa Opieki nad Zabytkami, pasjonat wież wodnych.

Najdrastyczniejszym przykładem zaniedbania jest wieża ciśnień w Zabrzu przy ul. Zamoyskiej. Olbrzymia budowla z 1909 roku spoczywa na ośmiu ceglanych przyporach, które podtrzymują zbiornik o pojemności 2000 m sześc. Między przyporami wybudowano dwupiętrowe mieszkania, które decydują o unikatowości zabrskiej wieży. Obiekt sprawia wrażenie futurystycznej wizji szalonego architekta. W 2000 roku miasto odsprzedało zabytek obywatelowi Szwajcarii. Od tego czasu wieża jeszcze bardziej niszczeje, stała się łupem złomiarzy. Właściciel zobowiązał się w umowie, że do końca 2004 roku zaadaptuje budynek. - Nie dotrzymał umowy, teraz musi zapłacić karę 162 tys. zł, którą przyznał miastu sąd. Mamy nadzieję, że zobliguje to właściciela do szybkiej modernizacji wieży - mówi Katarzyna Kuczyńska, rzeczniczka zabrskiego magistratu.

Są jednak wyjątki. W Rudzie Śląskiej jedna z wież stoi przy skrzyżowaniu ulic: Niedurnego, Pokoju i Chorzowskiej. Wieża wciąż działa, ma prostą modernistyczną architekturę. Ostatnio miasto postanowiło ją podświetlić, razem z odnowionymi wkoło kamienicami tworzą jedno z najładniejszych skrzyżowań w aglomeracji. - Skoro mamy Szlak Zabytków Techniki, może warto też stworzyć Szlak Wież. Tylko dobra promocja może uratować je przed śmiercią techniczną - apeluje Walerjański.



zasnuty - Śro Lis 29, 2006 11:59 am
ostatnio gdzies przeczytalem ze budzet samego miasta katowice wynosi 1 mld zł rocznie. koszt odnowienia jednej kamienicy to kolo 2 - 3 mln zł. to 2 promile z budzetu. 2 promile! straaasznie duzo...
podobnie jest z obiektami poprzemysłowymi - koszt ich renowacji nie jest tak duzy jak się wydaje - przykladem jest bolko loft ktorego adaptacja była przecież relatywnie tania. ale co to nasze miasto interesuje - kto by z urzednikow pomyslal o tym aby od kopaln czy innych zakladow wykupic za bezcen rozpadające sie budynki i przerobic je na mieszkania - po co to komu? w koncu my wielkie katowice nic nie zrobimy, muszą przyjsc inni i za nas wszystko zrobić bo my sami nie umiemy. i dlatego to wrocław się rozwija a katowice rozpadają i gniją ze starosci :/

a pozatym polityka miasta względem odnowy budynków jest idiotyczna - odnawiają jedną kamienicę tu, jedną tam - zamiast wykupić całą ulicę (zakladając ze nie wszystkie kamienice nalezą do nich) wysiedlic jednostki "szkodliwe społecznie" (czyli haharów meneli pijaków ktorzy tam mieszkają) pozwolić mieszkac w tych budynkach oczywiscie takze tym z mieszkancow mieszkających w nich wczesiej ktorych stać na czynsz w odnowionych kamienicach albo mieszkają w nich od zawsze a nie dewastują budynków i otoczenia, a przeprowadzka byłaby dla nich zbyt wielkim trudem (vide babcie i dziadki). budynki poodnawiac, na parterach wszystkich budynkow zrobić sklepy i dbać aby reklamy z nazwami sklepów były dopasowane do odnowionego budynku. koszt odnowy kamienic zwrocilby sie w czynszu.
tak robili we wroclawiu, tak robili w krakowie, ale u nas nie. bo i po co mialoby miasto odnawiać cale ulice?
lepiej odnowic jedną kamienicę na rok i chwalic się jakiz to zdolni są i jakie sukcesy odnoszą ://////
w wykonanie przebudowy ulicy dworcowej nie wierze - prace mialy ruszyc w tamtym roku we wrzesniu ale nie ruszyły i pewnie nigdy nie ruszą.



d-8 - Śro Lis 29, 2006 11:26 pm

w wykonanie przebudowy ulicy dworcowej nie wierze - prace mialy ruszyc w tamtym roku we wrzesniu ale nie ruszyły i pewnie nigdy nie ruszą.

zobaczymy w marcu/kwietniu 2007



endoRphine01 - Pon Gru 18, 2006 5:10 pm

podobnie jest z obiektami poprzemysłowymi - koszt ich renowacji nie jest tak duzy jak się wydaje - przykladem jest bolko loft ktorego adaptacja była przecież relatywnie tania. ale co to nasze miasto interesuje - kto by z urzednikow pomyslal o tym aby od kopaln czy innych zakladow wykupic za bezcen rozpadające sie budynki i przerobic je na mieszkania - po co to komu?

Jest w tym sporo racji, ale warto też pamiętać że problem nie dotyczy wyłącznie (nie)świadomości urzędniczej, ale też pewnej zachowawczości inwestorów.

Dziś mamy fajny klimat na rewitalizacje obserwując poczynania inwestorów. Jeszcze 3lata temu nie byli chętni angażować kapitał w coś, co nie jest modne i medialnie rozdmuchane..gdyby zaryzykowali wtedy byliby o wiele dalej niż teraz.
http://www.medusagroup.pl/download/2006-10-01-manager-magazine-murowany-zysk.pdf

Od rana mamy ceny na lofty w Gliwicach, jeśli ktoś jest w stanie dać 2,5mln za stan surowy zamknięty znaczy że mamy na Śląsku rynek, ale i tak niewiele firm jest w stanie zaproponować coś więcej niż klasyczną szeregówke.

Miasto nie jest od budowania loftów/adaptacji.. wystarczy żeby nie przeszkadzało

Dziś obiło mi się o uszy że lofty powstają też w Siemianowicach...prawda to?

Pzdr,
e01



Mies - Pon Gru 18, 2006 7:25 pm
Przy całym entuzjaźmie do przerabiania zakładów przemysłowych na inne cele, trzeba pamietać że nie wszystkie się do tego nadają, bo stężenie w ich murach różnorakich świństw powoduje ze ich remont i czyszczenie (ciekawe czy skuteczne) to czasami pewnie koszt przekraczający wartość budynku. Jeśli to były zakłady niespecjalnie trujące (typu browar w Poznaniu czy przędzalnie w Łodzi) to nie ma problemu, ale jeśli to była huta cynku to nie jestem pewny czy jest to miejsce nadajace się do bezproblemowego zamieszkania.



MGL - Pon Gru 18, 2006 8:59 pm
Tu jako ciekawostkę dwa przykłady:
To dawna sortownia nieistniejącej kopalni Piast (później zwany Stary Piast - jako ruch kop. Ziemowit) w Lędzinach

http://www.ledziny.pl/obiekty_sportowe.htm



Również Hala Sportowa MOSiRu w Zabrzu przy skansenie Królowa Luiza (dawna kop. Zabrze-Zachód) to zaadaptowany budynek sortowni tej kopalni!
Eh za pierona nie mogę znaleźć zdjęć w necie tego obiektu, na stronie MOSiru Zabrze też go nie pokazali:( Choć żadna to perełka - żelbetowy klocek powojenny stoi vis a vis szybu Carnall.



martin13 - Pon Gru 18, 2006 10:19 pm
^^ w najblizszym czasie postaram sie o fotki tej hali. Może jeszcze w tym tygodniu.



endoRphine01 - Pon Gru 18, 2006 11:38 pm

Jeśli to były zakłady niespecjalnie trujące (typu browar w Poznaniu czy przędzalnie w Łodzi) to nie ma problemu, ale jeśli to była huta cynku to nie jestem pewny czy jest to miejsce nadajace się do bezproblemowego zamieszkania.

Pisałem to już na forum Gliwiczanie, ale może nie wszyscy zajrzeli

"Ze źródeł zbliżonych do tej inwestycji" wiem że tam to mają dopiero problem.

Jesteście bystre forum więc napsze krótko: do procesó technologicznych przy tach tkaninach od czasów "ziemi obiecanej" używano oleju itp. Tłuszcz został w ścianach... i wcale nie chce dać się usunąć.. można zrobić gładź, karton-gips ..a i tak przebija...no zobaczymy.

Odnośnie cynku to.... Katowice Wełnowiec..jak szkoda ://

pzdr,
e01



Wit - Pon Gru 18, 2006 11:46 pm
Ośrodek sportowy z sortowni węgla! Ale numer
Proszę, jakie kwiatki kryje nasz region...



absinth - Wto Gru 19, 2006 7:45 am
barwniki ktorych uzywano w czsach ziemii obiecanej tez chyba nie nalezaly do najprzyjemniejszych substancji



polar21 - Wto Gru 19, 2006 3:03 pm

To dawna sortownia nieistniejącej kopalni Piast (później zwany Stary Piast - jako ruch kop. Ziemowit) w Lędzinach

niezle. I to pewnie przerobiona na hale w czasach kiedy nikt w Polsce nie myslal o loftach czy rewitalizacji obiektow poprzemyslowych.

No a z samymi loftami w PL jest tak jak w swiecie. Stac na nie bedzie snobow, biznesmanow czy spekulantow traktujacych loft jako lokate kapitalu a natmoiast nie zwyklych ludzi - milosnikow przemyslu



endoRphine01 - Wto Gru 26, 2006 9:41 pm
Kto widział ten widział, ale jako że nie wszyscy mieli okazje podsyłam link do świątecznego wydania głównych wiadomości z loftami i Przemem Łukasikiem ..
http://ww2.tvp.pl/View?Cat=134&id=437919

pzdr,
e01



Tequila - Czw Gru 28, 2006 8:01 pm


Lofty w magazynie na zboże

Tomasz Malkowski
2006-12-28, ostatnia aktualizacja 2006-12-28 20:11

W browarze, w którym jeszcze kilka lat temu warzono piwo, powstaną apartamenty, restauracje, klub muzyczny i ścianka wspinaczkowa.

Niewiele osób wie, że Siemianowice Śląskie miały kiedyś swój własny browar. Ceglany kompleks stoi w samym centrum miasta, zasłaniają go kamienice. Tylko nazwa ulicy - Browarowa - zdradza istnienie zakładu. Browar niszczał od lutego 1999 r., kiedy został zamknięty. W 2001 r. znalazł się nawet biznesmen, który chciał wznowić produkcję, ale na przeszkodzie stanął opłakany stan infrastruktury. Większość maszyn i kadzi wywieziono do browaru w Raciborzu.

Tymczasem w lipcu tego roku Tomasz Marczyński, właściciel firmy Marbud z Andrychowa, kupił cały zakład. Zapłacił za browar 2,5 mln zł. - To dobra inwestycja. Miejsce jest urokliwe, po przebudowie ma szansę stać się najciekawszym w mieście - mówi Marczyński.

Browar tworzy zespół ponadstuletnich budynków, wśród nich kamienica, okazały magazyn na zboże, hale warzelniane, a pomiędzy nimi malownicze zaułki i place. Budynki oplatają kładki, zewnętrzne schody i instalacje, które dodają im industrialnego charakteru.

W rewitalizacji zakładu pomogą Marczyńskiemu architekci. - Z zewnątrz budynki się nie zmienią, zresztą zabrania tego konserwator, bo są pod ochroną - mówi Leszek Moska, architekt.

Większość powierzchni budynków, około 3,5 tys. m kw., zajmą mieszkania, partery będą pełnić funkcje usługowe. W kamienicy powstanie restauracja, a w hali maszyn - klub muzyczny z dużym parkietem i bilardem na piętrze.

Dawny magazyn zbożowy to doskonałe miejsce na lofty. Przebudowano go w latach 30., wtedy pojawiła się półokrągła wieża z dużymi, prostymi oknami oraz hala. Część apartamentów będzie wielopoziomowa, niektóre będą miały tarasy (dachy niższych zabudowań). W środku magazynu zachował się olbrzymi pusty szyb biegnący przez wszystkie kondygnacje. Kiedyś stał w nim silos, teraz projektanci planują zamienić go w ściankę wspinaczkową. W długim budynku, niegdyś socjalnym, powstanie hotel studencki.

Projekt przebudowy ma być gotowy w lutym, wtedy też ruszą prace budowlane, które mają potrwać półtora roku. Metr kwadratowy powierzchni będzie kosztował tu od 2 do 3 tys. zł.

-------------------------------------------------------
Historia browaru

tm
2006-12-28, ostatnia aktualizacja 2006-12-28 20:11

Browar powstał pod koniec XIX wieku, jego właścicielem był Paul Mokrski, którego rodzina miała też browar w Szopienicach. Kilka lat temu został wzorcowo zrewitalizowany. Po II wojnie światowej zakład znacjonalizowano. Początkowo wchodził w skład Browarów Tyskich, a od roku 1951 - Górnośląskich Browarów Piwowarskich.




Wit - Czw Gru 28, 2006 8:41 pm
rewelka
co prawda zabudowania browaru siemianowickiego mocno wtapiają się w pierzejową zabudowę przemysłowej dzielnicy Huty Laury, jednak da się je bez problemów odróżnić od zwykłych kamienic
Czekam z niecierpliwością na projekty i realizację



absinth - Czw Gru 28, 2006 11:27 pm
ma ktos moze jakies foty jak to aktualnie wyglada?



Wit - Czw Gru 28, 2006 11:44 pm
mogę zrobić, ale w przyszłym roku



Safin - Pią Gru 29, 2006 12:13 am
Jak zrobią nam drugi Browar M...to jeste w niebie. I jeszcze scianka!



Adasmos - Pią Gru 29, 2006 10:09 am
Bardzo mnie cieszą takie informacje. Życzę powodzenia Tworzy się klimat na takie inwestycje, może mniej będzie bezmyślnego wyburzania poprzemysłowego dziedzictwa jako nieprzydatnego.



_PM_ - Pią Gru 29, 2006 12:27 pm
rewelacyjna sprawa!!



Tequila - Pią Gru 29, 2006 4:39 pm
I zdjęcie do artykułu o Siemianowickim browarze :


Tomasz Marczyński zamierza zamienić zrujnowany browar w nowoczesny kompleks mieszkalno-usługowy
Fot. Bartlomiej Barczyk / AG



polar21 - Pią Gru 29, 2006 6:58 pm
Wystarczy wejsc na strone MARBUDu by zobaczyc zdjecia browaru

http://www.marbud.info/?p=3&c=19

oraz wstepna wizualizacje :

http://www.marbud.info/?p=3&c=21#pic8

Generalnie to dobrze ze cos sie dzieje takze w innych miastach GOPu (innych niz Katowice oczywiscie) i generalnie ze w PL powstaje coraz wiecej tego typu obiektow.



absinth - Pią Gru 29, 2006 7:10 pm
swietnie!
wydaje mi sie ze moze z tego wyjsc cos fajnego

Pewnie gdyby komunikacja nocna w GOPie byla lepsza to bym tam zajrzal jak to otworza



Wit - Pią Gru 29, 2006 7:34 pm
bany jeżdżą....browar jest przy pętli w Siemcach



Kris - Pią Gru 29, 2006 7:35 pm
Bardzo się ciesze.
Mam nadzieję, że także inne obiekty zostaną dostrzeżone przez inwestorów, m.in. wieże ciśnień.
Wczoraj w Zabrzu widziałem wieże koło Huty Zabrze (na Plantach), której stan jest katastrofalny. Wielka szkoda, gdyż z wieży mógłby być piękny punkt obserwacyjny na historyczną część Zabrza.




polar21 - Pią Gru 29, 2006 7:59 pm
Ciekawa jest informacja zamieszczona na tej stronie

http://tabelaofert.pl/strid_141/artykul_228

BYTOM
Pierwszy w Polsce loft powstał przed dwoma laty w Bytomiu, w dawnej lampiarni Zakładów Górniczo-Hutniczych "Orzeł Biały" (w sąsiedztwie szybu Bolko). Pomysłodawcą i autorem projektu adaptacji był Przemysław Łukasik, współtwórca pracowni architektonicznej z Gliwic. W Bytomiu powstanie wkrótce osiedle 6 loftów, a australijscy inwestorzy chcą - z pomocą Przemysława Łukasika - zbudować takie osiedle w Piekarach Śląskich.



Adasmos - Sob Gru 30, 2006 4:39 pm
Urząd Miejski w Sosnowcu złożył wniosek o dofinansowanie adaptacji budynków pokopalnianych na potrzeby Sosnowieckiego Parku Naukowo-Technologicznego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego 2007-2013

http://www.paiz.gov.pl/index/?id=65f...a418ca94cec2ed
1. Lokalizacja oraz założyciele



Sosnowiecki Park Naukowo-Technologiczny (SPNT) zlokalizowany jest w południowej części Sosnowca, na terenie byłej Kopalni Węgla Kamiennego „Niwka-Modrzejów”.

Sygnatariuszami porozumienia w sprawie utworzenia SPNT są : Gmina Sosnowiec, Spółka Restrukturyzacji Kopalń S.A., Agencja Rozwoju Lokalnego S.A. oraz trzy największe uczelnie regionu śląskiego tj.: Uniwersytet Śląski , Politechnika Śląska i Śląska Akademia Medyczna.

W dniu 25.XI.2004 r. podjęta została Uchwały Rady Miejskiej w Sosnowcu Nr 510/XXXII/04 w sprawie utworzenia Sosnowieckiego Parku Naukowo-Technologicznego.

2. Misja

Misją SPNT jest przyciągnięcie do Sosnowca przedsiębiorców wdrażających lub zamierzających wdrożyć nowoczesne technologie jak również pobudzenie lokalnych przedsiębiorców do wprowadzania innowacji w stosowanych technologiach produkcji i unowocześniania wyrobów i usług oferowanych na rynku. Pojawienie się na lokalnym rynku tego typu firm, pozytywnie wpłynie na trwający proces restrukturyzacji gospodarki i lokalny rynek pracy m.in. poprzez tworzenie nowych miejsc pracy o dużej wartości dodanej.

3. Usługi SPNT

Głównym zadaniem SPNT jest zapewnienie przedsiębiorcom korzystnych warunków do prowadzenia innowacyjnej działalności gospodarczej i dostępu do innowacji m.in. poprzez:

*
przygotowanie odpowiednich dla ich potrzeb budynków i pomieszczeń a także terenów wyposażonych w odpowiednią infrastrukturę techniczną,
*
utworzenie platformy przepływu wiedzy i technologii pomiędzy jednostkami naukowymi a przedsiębiorcami, oraz wypracowanie form współpracy przynoszących korzyści obu stronom,
*
świadczenie usług związanych z zapewnieniem dostaw mediów o odpowiednich parametrach i odpowiedniej ilości,
*
zapewnienie możliwości korzystania z różnego rodzaju usług biznesowych, w tym m.in.:
o
doradczych,
o
finansowych i księgowych,
o
obsługi prawnej,
o
obsługi w zakresie prawa patentowego,
o
obsługi w zakresie prowadzenia analiz rynku i badań marketingowych,
o
tworzenia warunków do udzielania wsparcia finansowego dla nowych inwestycji, w tym ze środków pomocowych Unii Europejskiej.

4. Oferta SPNT

Opis terenu i obiektów:

*
położenie: południowa części Sosnowca, rejon ulic: Wojska Polskiego, Orląt Lwowskich i Powstańców;
*
dostępność komunikacyjna: dobra (autostrada – odległość 2,5 km);
*
powierzchnia terenu : 11,8869 ha;
*
liczba działek: 14
*
uzbrojenie: woda, energia elektryczna (rozdz. 6 kV), sieć kanalizacji deszczowej i sanitarnej, sieć ciepłownicza;
*
sytuacja prawna: dz. nr 54/16 o pow. 5.7681 ha w użytkowaniu wieczystym Gminy Sosnowiec, pozostałe działki w użytkowaniu Spółki Restrukturyzacji Kopalń S.A. w Katowicach;
*
liczba budynków: 10 (o powierzchni użytkowej od 125,0 m2 do 7.988,0 m2 ; budynek o max. pow. posiada basen );
*
powierzchnia użytkowa budynków ogółem : 14.690,4 m2
*
funkcja przewidziana dla budynków: hale produkcyjne, laboratorium, sale wykładowe, magazyn, biura, centrum rehabilitacyjne.

Zakres oferty:

*
wynajem i adaptacja istniejących budynków do nowych funkcji;
*
wynajem pomieszczeń w budynkach;
*
dzierżawa działek w celu budowy nowych obiektów.

5. Preferowane sektory

Wśród sektorów gospodarki, do których adresowana jest w pierwszej kolejności oferta SPNT znajdują się :

*
przemysł farmaceutyczny,
*
urządzenia medyczne,
*
przemysł samochodowy i motoryzacyjny,
*
przemysł maszynowy,
*
przemysł chemiczny,
*
budownictwo,
*
informatyka,
*
geotermia.





Void - Nie Gru 31, 2006 12:25 am
Właśnie dzisiaj jechałem obok kopalni Niwka i sie zastanawialem co tam jeszcze dziala, bo z komina leciał dym. Wie ktoś może?



Adasmos - Wto Sty 02, 2007 12:15 pm
Świetne wiadomości nadchodzą z Czeladzi:

http://www.zaglebie.info/news_aktualnosci.php?n=2910

02/01/2007 | 10:01

W przyszłym roku rozpocznie się rewitalizacja kopalni

Już wkrótce tereny byłej kopalni Saturn w Czeladzi mają szanse na to, by stać się terenami atrakcyjnymi zarówno dla mieszkańców, jak i potencjalnych inwestorów. Rada Miasta podjęła w czwartek uchwałę o zaciągnięciu przez miasto kredytu na rewitalizację tego terenu.

W 2007 roku pieniądze zostaną przeznaczone na projekty. W pierwszej kolejności będą one dotyczyć budynku głównego, lampiarni i łaźni.

- Chcielibyśmy, by te tereny były zagospodarowane. W przyszłości mogłyby się stać wizytówką naszego miasta - mówi Marek Mrozowski, burmistrz Czeladzi.

Kopalnia Saturn jest chyba najlepiej zachowaną kopalnią na terenie Zagłębia. Jednak koszty rewitalizacji są zbyt duże, by w całości poniosło je miasto.

- Nie jest jeszcze rozstrzygnięte kto ma zarządzać tymi terenami. Być może może to będzie wyspecjalizowana spółka. W każdym razie powinien to być silny podmiot, który mógłby przynosić zyski w przyszłości - dodaje burmistrz.

Rewitalizacja terenów pokopalnianych już się rozpoczęła. Jako pierwszy odrestaurowany został budynek elektrowni. Dziś prężnie funkcjonuje tam Miejska Galeria Sztuki Współczesnej "Elektrownia". Często swoje prace wystawiają znani artyści i dlatego też jest bardzo chętnie odwiedzana przez mieszkańców. Jak widać, rewitalizacja nieużywanych terenów jest możliwa o czym świadczy duża popularność galerii.

(ap)

źródło: Dziennik Zachodni



Safin - Wto Sty 02, 2007 1:21 pm
Oby jak najwięcej sie z tego udało! A skoro"jaki Sylwester, taki cały rok!" to tylko się cieszyc

Adamie, jeszce raz, świetne zdjęcia.



Kris - Czw Sty 04, 2007 10:09 am






Wit - Wto Sty 23, 2007 7:19 pm


Prywatny inwestor ratuje pozostałości po Hucie Silesia
Tomasz Malkowski2007-01-23, ostatnia aktualizacja 2007-01-23 18:31

Po katowickiej Hucie Silesia nie zostało już wiele. Jednymi z nielicznych ocalałych budynków są zabudowania starej muflarni, gdzie powstały nowe biura.

Wzdłuż wschodniej pierzei al. Korfantego w Wełnowcu zachował się ciąg starych hal. To pozostałości po Zakładach Metalurgicznych "Silesia". Cześć z nich pamięta jeszcze pierwotny zakład, czyli Hutę Hohenlohe. Większość obecnych właścicieli budynków tanim kosztem przystosowała je do nowych celów. Tylko jedna hala doczekała się pieczołowitej renowacji. To zespół biur Stara Huta należący do Karola Gepperta. Właściciel długo szukał budynku, który nadawałby się na siedzibę jego firmy, zajmującej się importem i sprzedażą drogich zegarków. - W końcu znalazłem starą halę. Była w kompletnej ruinie, ale miała dwa atuty: lokalizację i duszę. Zauroczyła mnie jej ceglana architektura - mówi Geppert.

Nie miał koncepcji, co zrobić z tak dużym budynkiem. Zwrócił się więc do architektki Agnieszki Kaczmarskiej z atelier projektowego Arsis o pomoc. Kaczmarska przedstawiła koncepcję biur pod wynajem. - Taniej i łatwiej byłoby wybudować coś nowego, ale inwestor podjął się trudu ratowania budynku. Teraz to jedyna perełka po hucie - mówi architektka.

Budynek był zawilgocony, wiele czasu zajęło oczyszczenie ścian i uzupełnienie ubytków. Wielkim problemem było znalezienie odpowiedniej cegły. - Miałam takiego człowieka, nawet nazwałam go "doktor Cegła". Zjeździł wszystkie cegielnie w poszukiwaniu materiałów, które pasowałyby kolorystycznie do starych ścian - dodaje Kaczmarska.

Teraz elewacja robi wrażenie, ceglaną ścianę zdobią wielkie, przemysłowe okna o drobnym podziale. Projekt był dobrze przyjęty przez konserwatorów zabytków. Jedynym odstępstwem od pierwotnego frontu są nowego wejścia, które wcześniej mieściły się z tyłu budynku. Jednak nowoczesne drzwi o szklanym, eterycznym zadaszeniu na stalowej konstrukcji wpisują się w stylistykę przemysłową.

Wnętrza są przestronne. Dwukondygnacyjny hol to właściwie atrium, przykryte świetlikiem dachowym. W środku dominują cegła oraz stalowa, oryginalna konstrukcja. Na olbrzymich teownikach można wypatrzyć sygnaturę "KĂśnigshĂźtte, 1920".

Plany Gepperta są ambitne, właśnie adaptuje kolejny budynek. Na razie jest to pusta hala. W jej wysokiej przestrzeni nowe stropy wydzielą wkrótce trzy kondygnacje. Już za pół roku na 600 m kw. rozlokują się kolejne biura.

Właściciel myśli też o renowacji tylnej hali oraz maleńkiego budynku wagi, stojącego przy ulicy. W ten sposób powstałby kameralny, odrestaurowany kompleks - pamiątka po wielkim zakładzie księcia Hohenlohego.



Void - Wto Sty 23, 2007 7:45 pm
Świetne wieści! Szkoda że charakterystycnza hala się nie doczekała tego...



Wit - Wto Sty 23, 2007 7:53 pm
fotkę znalazłem na stronie firmy Pana Gepperta:
http://www.timemaster.pl/a/onas/timemaster.html



Pieczar - Wto Sty 23, 2007 8:05 pm
Brawo dla Pana Gepperta
Oby takich wiecej osob



MarcoPolo - Wto Sty 23, 2007 8:12 pm
Hala Gepperta/Timemaster jest swietnie zrobiona. Kilka razy juz stalem i podziwialem.
I tak sobie myslalem zeby zrobili reszte. I sie doczekam chyba.



SPUTNIK - Wto Sty 23, 2007 8:23 pm

fotkę znalazłem na stronie firmy Pana Gepperta:
http://www.timemaster.pl/a/onas/timemaster.html






polar21 - Wto Sty 23, 2007 8:53 pm
Wnętrze budynku tez urzadzone jest gustownie



















martin13 - Wto Sty 23, 2007 9:56 pm
Z tego co widzę po fotkach to naprawsę temu Panu należą się duże brawa za ten pomysł i żeby jeszcze jak najwiecej budynków wyremontował

Ma ktos może fotki reszty tych budynków co mają remontować



absinth - Śro Sty 24, 2007 8:11 am
no ja bym powiedzial ze nalezy mu sie nagroda ...taka granitowa

i nie chodzi mi o pomnik hehe



Adasmos - Śro Sty 24, 2007 11:00 am
Pięknie Z każdym takim przykładem, odpowiednio jeszcze nagłośnionym, wzrasta świadomość potencjalnych inwestorów i szanse na ratowanie takich budynków. Nagroda się oczywiście należy



Iluminator - Śro Sty 24, 2007 4:11 pm
Świetnie to wygląda

Jak najwięcej takich renowacji.



polar21 - Sob Lut 03, 2007 5:00 pm
I znowu dobre wiadomości - tym razem z Rudy śląskiej

http://www.teberia.pl/news.php?id=5764

RUDA ŚL: Odrestaurowany zabytek - „Andrzej” jak nowy

Przed miesiącem zakończył się remont elewacji szybu „Andrzej”. Ten historyczny obiekt, wpisany do rejestru zabytków w 1978 roku, czekał na renowację kilkadziesiąt lat. Podczas remontu szyb otrzymał nowy dach, odtworzono również oryginalny napis na jego fasadzie.

Gruntowny remont wieży nadszybowej był możliwy dzięki inicjatywie Urzędu Miasta w Rudzie Śląskiej. Aby rozpocząć renowację fasady, konieczne było zlikwidowanie szkód górniczych. „Andrzej” zlokalizowany jest w Rudzie Śląskiej Wirku pomiędzy ulicami Obrońców Westerplatte a Odrodzenia.

Należał do kopalni „Gottessegen” przemianowanej w 1922 roku, po włączeniu Rudy Śląskiej do Polski, na „Błogosławieństwo Boże”. Ta założona w 1802 roku kopalnia była jedną z najstarszych w Rudzie Śląskiej. Pierwotna nazwa szybu – „Aschenborn” – pochodziła od nazwiska dyrektora kopalni Adolfa Aschenborna.



Szyb „Andrzej” zbudowany został w unikatowym typie wieży basztowej
Znaleziono na: http://mkz.ruda-sl.pl/witamy.htm

Budowę szybu rozpoczęto w 1870 roku. Pierwotnie „Andrzej” obsługiwany był przez maszynę wyciągową pracującą w sąsiednim szybie „Stanisław”.

Około 1900 roku dobudowano halę maszyny wyciągowej wraz z podręcznym magazynem i rozdzielnią. Od strony południowej szybu znajdowała się sortownia, która spłonęła około 1915 roku. Od północy natomiast zlokalizowana była kotłownia, maszynownia i budynek warsztatu mechanicznego.

Pomiędzy kotłownią a szybem znajdowały się tory wąskotorówki. Z zachodniej strony szybu znajdowała się markownia i łaźnia. Aż do lat 50. XX wieku szyb napędzany był maszyną systemu kołowrotowego firmy „Minzer” wyprodukowaną w 1915 roku w Katowicach. W 1926 roku kopalnia „Błogosławieństwo Boże” została unieruchomiona, a w dwa lata później nieczynną kopalnię przejęła spółka „Wirek-Kopalnie” SA.

Od tego czasu „Andrzej” był szybem pomocniczym, służył do wydobywania urobku, opuszczania drewna i innych materiałów. W 1971 roku kopalnia „Pokój” w Rudzie Śląskiej uzyskała zgodę Okręgowego Urzędu Górniczego w Bytomiu na likwidację szybu.
(AZ)




absinth - Sob Lut 03, 2007 6:04 pm
fantastycznie!!
pamietam ze 1,5 roku temu wygladal tak jakby za chwile mial sie rozleciec
brawo dla UM w Rudzie!!!
mam pytanie czy przewidywana jest jakas nowa funkcja dla tego obiektu?



martin13 - Sob Lut 03, 2007 6:59 pm
^^ Nie to ma być tylko zabytek i nic wiecej. Napewno myślałeś o koncepcji przebudowy na bibliotekę, który był kilka lat temu, ale temat umarł. Sczególnie ładnie się ten szyb prezentuje nocą gdy jest podświetlony



Adasmos - Sob Lut 03, 2007 7:18 pm
Dzisiaj byłem na wycieczce po Browarach Tyskich. Zrobiły na mnie BARDZO pozytywne wrażenie. Najpierw obejrzeliśmy 3-wymiarowy film o historii Browarów w mini-kinie, potem wybraliśmy się na spacerek po terenie zakładów.
Kto nie był - polecam. Naprawdę warto







































martin13 - Sob Lut 03, 2007 7:27 pm
^^ Chętnie bym się tam wybrał, ale mam takie pytanko czy to musi być grupa i czy trzeba gdzieś wcześniej zgłosić takią wycieczkę



Adasmos - Sob Lut 03, 2007 7:39 pm
^^ hmm, zwiedzanie raczej jest grupowe. Tak można zarezerwować termin zwiedzania: (032)3278430 lub wycieczki.tyskie@kp.pl Czy trzeba, nie wiem ale myślę, że raczej tak.



martin13 - Sob Lut 10, 2007 10:01 am
Mamy pieniądze na pomysły studentów
( 2007-02-09)

Śląski Park Przemysłowy z siedzibą w Rudzie Śląskiej otrzymał od Agencji Rozwoju Przemysłu S.A. 6,5 mln zł dofinansowania do projektu „Inkubator innowacji technologicznych i usługowych – Architektura i Budownictwo”. Ponadto 16,7 mln zł dotacji Śląski Park Przemysłowy otrzymał na halę, drogę i małą oczyszczalnię ścieków. Dofinansowanie pozwoli na realizację pomysłów studentów architektury, zgłoszonych w konkursach na zagospodarowanie terenów po kopalni „Wawel”.

„Inkubator innowacji technologicznych i usługowych – Architektura i Budownictwo” zawarty został w umowie, jaką Śląski Park Przemysłowy podpisał z Wydziałem Architektury Politechniki Śląskiej. Jest to pierwsze tego typu przedsięwzięcie w Polsce. Dzięki temu pomysły studentów znajdą realizację w praktyce. Zakończenie inwestycji planowane jest na marzec 2008 roku.

Projekt kosztować będzie ponad 9 mln zł. Z tego 6,5 mln zł stanowi dofinansowanie z Agencji Rozwoju Przemysłu. Projekt został zatwierdzony do dofinansowania przez Ministra Rozwoju Regionalnego w styczniu br.

Ponadto 16,7 mln zł dotacji Śląski Park Przemysłowy otrzymał od ARP na „Inwestycje infrastrukturalne w Śląskim Parku Przemysłowym – Lokalizacja Ruda Śląska i Świętochłowice Wojska Polskiego”. W ramach tej inwestycji powstanie m.in. hala o powierzchni ponad 7 tys. m kwadratowych oraz droga dojazdowa do terenów poprzemysłowych, a także mała oczyszczalnia ścieków i stacja transformatorowa.

Bliższe informacje: Adam Nowak, Biuro Prasowe Urzędu Miasta Ruda Śląska, tel. 248-64-91 lub 605-990-994, Paweł Błażyca, Śląski Park Przemysłowy, tel. 606 851 929.

Zródło: http://www.ruda-sl.pl/
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tohuwabohu.xlx.pl



  • Strona 2 z 7 • Wyszukiwarka znalazła 631 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • resekcja.pev.pl
  •