ďťż
 
[Śląskie] Rewitalizacje obiektow poprzemyslowych



Wit - Pon Lip 28, 2008 7:43 pm
Przepis na dobrą rewitalizację osiedla
Rozmawiał Tomasz Malkowski2008-07-28, ostatnia aktualizacja 2008-07-28 20:28



Kaufhaus w Rudzie Śląskiej ma szansę zostać pierwszym wzorcowo zrewitalizowanym osiedlem robotniczym w Polsce. Do miasta przyjechał David FrĂśssler, ekspert nadzorujący rewitalizację w ramach unijnego programu URBACT II

Ruda Śląska przystąpiła do programu URBACT II, który zajmuje się rewitalizacją zdegradowanych obszarów miejskich. To przede wszystkim współpraca z dziewięcioma partnerskimi miastami z Europy oraz wsparcie unijnych ekspertów. Miasto wyznaczyło obszar zaniedbanego Kaufhausu, osiedla robotniczego powstałego przy Hucie Pokój, który zmaga się z mnóstwem problemów społecznych. Na 1300 osób tam mieszkających ponad 500 korzysta z pomocy społecznej, a bezrobociem dotknięte jest 32 proc. gospodarstw domowych.

Tomasz Malkowski: Na czym polega dobra rewitalizacja fragmentu miasta?

David FrĂśssler, ekspert programu URBACT II: To przywracanie życia z wykorzystaniem całego potencjału, jaki tkwi w tym miejscu. W przypadku Kaufhausu to unikalna architektura, ludzie, którzy tam mieszkają, świetna lokalizacja w centrum aglomeracji i wiele innych czynników. Ważne, by rewitalizacja rosła od środka, nie może być czymś narzucanym z zewnątrz. Ludzie muszą w niej uczestniczyć i wykonywać część zadań. Nie można za nich wszystkiego zrobić i tylko pytać, czego chcą, bo wtedy zawsze będą oczekiwali pomocy. A nam zależy, by mieszkańcy Kaufhausu stali się bardziej niezależni, by nie musieli już korzystać z pomocy społecznej.

Takie podejście wymaga pewnie dużo czasu.

- Rewitalizacja to proces długofalowy, powinna być rozciągnięta na co najmniej 10 lat. Nie może się odbywać za szybko, by ludzie dobrze czuli się w zmieniającym otoczeniu, by nadal uważali się za współwłaścicieli przestrzeni, utożsamiali się z nią.

Od czego należy zacząć rewitalizację? Od renowacji budynków?

- Od organizacji ludzi. Dobrym przykładem jest polityka holenderska sprzed paru lat. Wtedy państwo zapowiedziało, że nie wyda złamanego euro na rewitalizację problemowych fragmentów miast, dopóki ich mieszkańcy sami się nie zorganizują. Najpierw muszą zawiązać grupy reprezentujące ich interesy, które powiedzą, czego właściwie chcą. Dopiero potem miasto może im pomóc.

Kaufhaus jest pierwszym i jedynym osiedlem robotniczym w Polsce, które startuje w programie URBACT II. Takich problemowych osiedli mamy na Śląsku mnóstwo. Czy one też mogą skorzystać z działań w Rudzie Śląskiej?

- Absolutnie tak. Władze regionalne są zapraszane do współpracy, uczestniczą w spotkaniach i warsztatach w Rudzie Śląskiej. Zdobyta w ten sposób wiedza będzie więc mogła być wykorzystana przez inne miasta na Śląsku. Ruda dzięki programowi URBACT II znalazła się w sieci miast europejskich RegGov Network, zyskała partnerów z dziewięciu państw. Wśród nich są miasta z dużym doświadczeniem rewitalizacyjnym, takie jak angielski Brighton czy Duisburg z Niemiec, który jest zarazem liderem projektu. Ale są i miasta takie jak Budapeszt czy bułgarskie Belovo, które stawiają pierwsze kroki w rewitalizacji. Wszystkie miasta będą się wymieniać doświadczeniami i wspierać - tak by potem jakiś dobry pomysł, który zaskoczył w Grecji, spróbować przenieść na polski grunt.

Rewitalizacja całego osiedla to gigantyczne koszty. Gdzie miasto ma szukać pomocy finansowej?

- Trzeba stworzyć strategię, by przyciągnąć inwestorów prywatnych. W Europie często wydaje się pozwolenia na budowę za darmo, by w ten sposób przyciągnąć do zaniedbanej dzielnicy jak najwięcej inwestorów. Ale stawia im się warunki, że w zamian wybudują drogę albo plac, że zadbają o najbliższe otoczenie, wyremontują zabytkowy budynek. To kwestia odpowiedniego planowania przestrzennego czy zawiązania partnerstwa publiczno-prywatnego.

Na Kaufhausie jest dziura po wyburzonych w latach 80. familokach. Można by tam postawić nowe domy mieszkalne albo usługowe, a ich sprzedaż mogłaby przynieść miastu konkretny dochód.






wolff - Wto Lip 29, 2008 10:22 am

Przepis na dobrą rewitalizację osiedla
Rozmawiał Tomasz Malkowski2008-07-28, ostatnia aktualizacja 2008-07-28 20:28



.................... W Europie często wydaje się pozwolenia na budowę za darmo, by w ten sposób przyciągnąć do zaniedbanej dzielnicy jak najwięcej inwestorów. Ale stawia im się warunki, że w zamian wybudują drogę albo plac, że zadbają o najbliższe otoczenie, wyremontują zabytkowy budynek. To kwestia odpowiedniego planowania przestrzennego czy zawiązania partnerstwa publiczno-prywatnego.



Czarno to widzę, po zmianie następne ekipy rządzące dopatrzą się że coś było sprzedane, wydane bez procedury przetargowej, za przysłowiową złotówkę i bądą ciągać poprzednią ekipę po sądach i uniewżniać przetargi - u nas nie do przeskoczenia.





mark40 - Nie Sie 03, 2008 7:32 pm


Anna zaprasza do wspinania

Stuletnia wieża szybowa kopalni Sosnowiec przez lata niszczała. W końcu znalazł się inwestor, który chce w niej otworzyć centrum wspinaczkowe.



Wojciech Banasik, inwestor, który chce należącą do kopalni Sosnowiec stuletnią wieżę szybu Anna i budynek nadszybia zmienić w centrum rekreacyjno-wspinaczkowe, na co dzień działa w branży... spożywczej. Przyznaje, że sam o wspinaczce wie niewiele, a kawałek starej kopalni właściwie kupił dla syna. - Z myślą o jego przyszłości. Właśnie kończy studia, bardzo interesuje się wspinaczką, uprawia ten sport i zna się na tym - mówi Banasik.

Szczątki KWK "Sosnowiec" kupił w zeszłym roku od Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Budynek nadszybia to w zasadzie ruina, resztki ścian muszą zostać rozebrane. Ocaleje tylko solidna żelazna konstrukcja. Jej część zostanie przykryta płytami, a część oszklona. Wewnątrz budynku na amatorów wspinaczki będzie czekało tysiąc metrów kwadratowych ścianek o wysokości 12 metrów. - Tak dużego obiektu chyba jeszcze w kraju nie ma. Będzie tu można rozgrywać międzynarodowe zawody - cieszy się inwestor. Wewnątrz będą także klub fitness i restauracja.

Miejscy urzędnicy cieszą się, że inwestor zamierza zachować stuletnią wieżę szybową. - Niewiele już jest takich wież w Zagłębiu i na Śląsku, trzeba zrobić wszystko, żeby ratować te, które zostały, bo one przecież świadczą o tożsamości regionu - mówi Paweł Dusza, miejski konserwator zabytków.

Przekształcenie kopalni w ośrodek rekreacyjny ma kosztować około 2 mln zł. Banasik już znalazł specjalistę, który ma mu pomóc zdobyć unijne dotacje. - Jeśli wszystko potoczy się zgodnie z planem, to z końcem przyszłego roku moglibyśmy rozpocząć działalność - mówi przedsiębiorca.

Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3501 ... nania.html



Wit - Wto Sie 05, 2008 8:08 pm
Super, że ta jedna z ostatnich wież w Zagłębiu ocalała i będzie służyć miastu dalej...a sam pomysł na centrum wspinaczkowe oryginalny




Wit - Wto Sie 12, 2008 6:10 pm
Mama na studia w kopalni, synek do figloraju
Magdalena Warchala2008-08-10, ostatnia aktualizacja 2008-08-10 21:26



Budynki po wodzisławskiej kopalni 1 Maja zamieniają się w kampus akademicki. W salach dawnej restauracji Barbórka już odbywają się wykłady, a wkrótce w cechowni, wieży ciśnień i łaźni powstaną m.in. akademik, biblioteka i miniprzedszkole dla studenckich dzieci.

Kopalnia 1 Maja skończyła fedrować siedem lat temu. Odtąd budynki stały puste, dewastowane przez złomiarzy. Jednak niedawno od Spółki Restrukturyzacji Kopalń odkupiła je Wyższa Szkoła Humanistyczno-Ekonomiczna z Łodzi, która w Wodzisławiu prowadzi oddział zamiejscowy. Natychmiast przystąpiła do remontu i już w kilku salach wykładowych rozpoczęły się zajęcia dla studentów. Do października gotowych będzie dziesięć kolejnych.

Elżbieta Trojnar, dyrektorka wodzisławskiego oddziału WSHE, tłumaczy, że na decyzję, by wprowadzić uczelnię do kopalni, wpływ miały potrzeby lokalowe. - W naszym oddziale studiuje 2,5 tys. osób. Co roku przyjmujemy ok. tysiąca nowych studentów. Więcej nie możemy, bo brak nam przestrzeni - wyjaśnia Trojnar.

Poszukując odpowiednio dużego obiektu, WSHE trafiła na opuszczoną kopalnię. Wówczas narodził się pomysł, by stworzyć tu cały kampus: z akademikiem, biblioteką, stołówką i niewielkimi kawiarenkami, w których studenci odpoczną po zajęciach. Aula, w której górnicy świętowali Barbórki, ma zmienić się w salę widowiskową - oprócz konferencji i sympozjów będą tu organizowane m.in. juwenalia. Powstaną też galeria sztuki oraz figloraj, czyli weekendowe przedszkole dla dzieci studentów.

- Kształci się u nas wielu rodziców. Problem ze znalezieniem opieki dla dziecka mają zwłaszcza studenci zaoczni, którzy na zajęciach spędzają nawet 12 godzin. Chcemy ułatwić im życie - tłumaczy Trojnar.

Oprócz figloraju dla dzieci żaków WSHE planuje otworzyć również świetlicę środowiskową dla najmłodszych mieszkańców dzielnicy Wilchwy. Trojnar: - Po zamknięciu kopalni gwałtownie wzrosło tu bezrobocie, pojawiła się bieda, a wiele dzieci zostało bez należytej opieki. Tymczasem nasza uczelnia kształci przyszłych pedagogów. Dzięki świetlicy maluchy będą mieć opiekę, a studenci miejsce do odbywania praktyk.

WSHE szacuje, że na zrealizowanie projektu potrzebuje 30 mln zł (o część środków będzie starać się z funduszy Unii Europejskiej). To więcej niż kosztowałoby wyburzenie kopalni i wybudowanie w jej miejsce nowych obiektów, ale uczelnia nie chce nawet rozważać takiego scenariusza. Dlaczego? Bo budynki są nie tylko ciekawe z architektonicznego punktu widzenia, ale też ważne dla lokalnej społeczności.

Pomysł podoba się wodzisławskim studentom. - Styl industrialny jest w modzie, a taki kampus na pewno ożywi miasto. Przyjemnie będzie tu studiować, a po zajęciach spędzać czas ze znajomymi w kawiarenkach. W Wodzisławiu mało jest miejsc, gdzie młodzi mogliby się spotkać - mówi Patrycja Ćmok, która właśnie zapisała się na pedagogikę w WSHE.
..............
fotka, w sumie nic ciekawego

http://commons.wikimedia.org/wiki/Image ... 1_Maja.JPG



Cuma - Śro Sie 13, 2008 12:48 pm
A ja może tu też napisze o byłej fabryce margaryny Na Rudzie przy ul. Pastowskiej się zajduje. Ma w niej podobno być hotel należący do sąsiadujacej Adrii. Oby to nie była tylko plotka



polar21 - Pią Sie 15, 2008 4:43 pm
Pytanie z innej beczki: natknął sie ktos w necie na zdjecia jakiegos klubu (dyskoteki) powstałej w poprzemysłowym obiekcie - oczywiscie z industrialnym wystrojem?



kiwele - Pią Sie 15, 2008 5:10 pm

Pytanie z innej beczki: natknął sie ktos w necie na zdjecia jakiegos klubu (dyskoteki) powstałej w poprzemysłowym obiekcie - oczywiscie z industrialnym wystrojem?
Czy Mega Club na Zelaznej loguje sie do tej kategorii dyskotek?



Wit - Pią Sie 15, 2008 8:07 pm
katowicki Spiż w dawnej drukarni



absinth - Pią Sie 15, 2008 11:45 pm
i chyba Tokarnia w Tychach



Wit - Wto Sie 19, 2008 5:56 pm
Chorzowianie jadać będą kolacje na samym szczycie wieży wyciągowej?
14.08.2008
Łódzka Manufaktura to największa europejska rewitalizacja, z kolei poznański Stary Browar znany jest jako centrum handlu i sztuki. Z tymi dwiema inwestycjami ma być już wkrótce porównywany Szyb Prezydent; wieża wyciągowa, która przed laty należała do KWK "Polska"..

Szyb Prezydent znajdujący się przy ul. Kościuszki, naprzeciw wlotu ul. Parkowej, w czasach swojej świetności był jednym z najnowocześniejszych w Europie. Wybudowano go w 1933 r. według projektu inżyniera Ryszarda Heilmana i pierwotnie nosił imię "Wielki Jacek". Na cześć prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej prof. Ignacego Mościckiego w 1937 r. nadano mu jednak imię "Prezydent", a całej kopalni - "Prezydent Mościcki". - Unikatowa, żelbetowa konstrukcja 42-metrowej wieży jest ewenementem światowym - mówi Ryszard Szopa, Miejski Konserwator Zabytków. Warto dodać, że w Polsce oprócz Prezydenta są jeszcze tylko dwie wieże o takiej konstrukcji.

Kiedy kopalnię zaczęto likwidować zniszczono dwa budynki, duży - sortowni węgla i niewielki budynek, w którym mieściła się maszyna wyciągowa szybu. "Prezydent" funkcjonował do 1996 r. potem nastąpiła likwidacja kopalni i zasypanie szybu. Ta żelbetowa konstrukcja stanowi bardzo istotny element w krajobrazie Chorzowa. Jest pozostałością i zarazem świadkiem dawnej wielkoprzemysłowej historii miasta. Do dziś jest jednym z jego symboli.

Dwa miesiące temu szyb kupił prywatny inwestor. Teraz zapowiada przebudowę obiektu i stworzenie w nim punktu widokowego i restauracji, które mają się stać atrakcją, przyciągającą mieszkańców i turystów. Projekt przebudowy opracował architekt Robert Badura, który jest również współinwestorem.

Być może już za dwa lata u podstawy szybu powstanie nowy budynek pełniący funkcję zaplecza dla restauracji i sceny letniej, na której będą odbywały się przedstawienia teatralne i koncerty. Restauracja będzie zawieszona w połowie wysokości wieży. Otoczona powyginanymi płaszczyznami szkła o czarnym zabarwieniu, ma przypominać bryłę węgla. Na szczycie obiektu znajdzie się taras widokowy z zachowanymi dwoma kołami linowymi o średnicy 5,5 metra. Będzie się można na niego dostać schodami lub windą, które pojawią się w wieży. Do szybu zostanie też dobudowana stalowo-szklana konstrukcja - długa na 40 m tuba, w której znajdzie się ruchomy chodnik przypominający trochę taśmociąg wywożący kopalniany urobek. - Kiedy ten obiekt powstanie, to w swojej awangardzie będzie porównywalny z Manufakturą w Łodzi czy Starym Browarem w Poznaniu - ocenia Tomasz Kurzydłowski, młodszy referent z Wydziału Kultury i Sportu.

Adaptacja szybu ma być przeprowadzona tak, by nie naruszyć jego konstrukcji i charakteru. - Bardzo cieszy nas fakt, że projektantowi w swoich założeniach udało się zachować materię zabytku. Skoncentrował się on głównie na dobudowaniu pewnych elementów. Zwłaszcza te szklane zabudowania bardzo dobrze pasują - dodaje Tomasz Kurzydłowski.

Jak na razie inwestor dał się poznać z nieco gorszej strony, wieszając na wierzchołku szybu baner reklamowy. Jak się okazuje - niezgodnie z prawem. Ale inwestorowi i ten problem udało się obejść. Wystąpił do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego o legalizację baneru. Inspektor wydał zgodę na czas określony, bo szyb wciąż czeka na wpis do rejestru zabytków.

Kamila Okoń - POLSKA Dziennik Zachodni

http://chorzow.naszemiasto.pl/wydarzenia/886426.html



Marek Stańczyk - Wto Sie 19, 2008 6:33 pm
ten baner jak tylko zawisł w lipcu - to od razy skojarzył mi sie z choinką... Teraz nie wyglada on fajnie.. zasłonieta część wieży wyglada w zasadzie głupio.. reklama eksluzywnych mieszkań.. No cóz - tania reklama w dzielnicy gdzie ludzie egzystują na skraju ubóstwa... Niestety ta częśc Chorzowa jest wg mnie bardzo zaniedbana. Paradoks.
Swoją droga - ciekawe co zrobia z trasą Chorzów-Bytom, która ma tamtędy biec i ciekawe czy puszczą ją "górą" czy "dołem" [o czym już kiedyś pisałem].. Jak dołem to teren koksowni Huty Kościuszko bedzie "wyczyszczony"...



Wit - Wto Sie 26, 2008 5:58 pm
Dawna huta Donnersmarcków będzie cieszyć oko
Jacek Madeja2008-08-26, ostatnia aktualizacja 2008-08-26 19:32



- Chcemy, by odrestaurowane hutnicze hale były wizytówką firmy - mówią nowi właściciele Huty Zabrze. Jeszcze w tym roku planują przywrócić blask jednemu z dawnych budynków huty Donnersmarcków.

Od kilku tygodni wokół wieży na terenie Huty Zabrze uwijają się robotnicy i pracują koparki. Wyrównują i porządkują pozostałości po dawnych hutniczych zabudowaniach. A sprzątać jest co. Do tej pory atrakcyjne działki tuż obok Platana, największego centrum handlowego w mieście, wyglądały jak ziemia niczyja. Przyciągały jedynie pijaczków i poszukiwaczy złomu. Wokół wyrastały kolejne dzikie wysypiska śmieci.

- Nic dziwnego, że trudno było znaleźć inwestora, który zagospodarowałby teren i ocalił wieżę. Ale to się zmieni - zapowiada Antoni Bytom, prezes zarządu Huty Zabrze.

Wieża, która dostarczała wodę do dawnego zakładu Donnersmarcków, to najstarszy taki obiekt w mieście. Została zbudowana w 1871 roku, od kilkunastu lat popada w ruinę. Ucierpiała głównie charakterystyczna 12-boczna drewniana obudowa zbiornika, a zrujnowany dach nie stanowi już żadnej ochrony przed deszczem.

Nowi właściciele chcą to zmienić. - Zakład wychodzi na prostą. Wykorzystaliśmy dobrą koniunkturę w branży stalowej i możemy pomyśleć o odrestaurowaniu części zabytkowych zabudowań i zagospodarowaniu terenu, który do tej pory leżał odłogiem. To ma być wizytówka firmy - mówi Bytom, który prezesem huty jest od prawie roku.

Na pierwszy ogień pójdzie odrestaurowanie szczytowej ściany hali przy nieistniejącym wielkim piecu, która mieści obecnie zakład budowy maszyn. Projekt zakłada odtworzenie układu okien, uzupełnienie braków w elewacji i wyczyszczenie cegieł. Wszystko będzie objęte opieką konserwatorską, a prace mają się zakończyć w tym roku.



Wit - Śro Sie 27, 2008 10:40 pm
Info infem, ale nie ma jak foty....



Będzie remont elewacji, hal fabrycznych i wieży ciśnień na terenie dawnej Huty Donnersmarcków w Zabrzu
Huta Zabrze dostrzegła swoje zabytki

Wieża ciśnień, zabytkowy mur oporowy, ceglana elewacja. To wszystko stanowi skarb architektury industrialnej. Po latach stagnacji Huta Zabrze wychodzi do ludzi. Dosłownie i w przenośni...

Kilka lat temu w kwartale pomiędzy ulicą Bytomską a Mikulczycką funkcjonowały jeszcze budynki hali fabrycznych, odlewni i walcowni. Budynki wyburzono pod budowę centrum handlowego "Platan". Centrum miało nawiązywać do lokalnej architektury, jednak jedynymi elementami spójnymi z industrialną przeszłością tego miejsca była ceglana elewacja wejścia zachodniego, pozostałość młota hutniczego na parkingu marketu oraz... nazwa centrum, nawiązujaca do platanów, porastających okoliczne osiedle hutnicze.

Tuż nad marketami na stromej skarpie wyraźnie górują nad miastem ocalałe ceglane budynki dawnej Huty Donersmarcków. Po zachodniej stronie zbocze podtrzymywane jest przez XIX-wieczny mur oporowy, posiadajacy dwie baszty z klatkami schodowymi i tunel, znajdujący się wzdłuż murów, w środku. Całość przypomina średniowieczną warownię lub mury francuskiego Carcassonne.

Wydawało się, że policzone są również dni wieży ciśnień, znajdującej się po drugiej stronie huty. Wyróżniająca się unikatowym kształtem budowla prawdopodobnie nie przetrwałaby już tegorocznej zimy. To ostatnia deska ratunku. W wieży ciśnień widziałby doskonały punkt widokowy Dariusz Walerjański, zabrzański historyk i opiekun zabytków, obecnie kierownik Międzynarodowego Centrum Dokumentacji Zabytków poprzemysłowych dla turystyki. Jak twierdzi, wtedy możnaby się przekonać, że Zabrze to miasto ceglanych wież i miasto zielone.
- To dla mnie informacja jak wygrana w "totka". Cudownie, że znalazła się osoba, która wygenerowane przez zakłąd pieniądze chce przeznaczyć na remont tak cennych zabytków. To dobre posunięcie, bo te budynki są świetnymi miejscami dla promocji Huty Zabrze - mówi w rozmowie z MM Dariusz Walerjański.

To jednak nie jedyne ruchy zarządu w celu przywrócenia blasku industrialnym zabytkom. W pierwszych etapach dojdzie do remontu szczytowej ściany hali przy nieistniejącym wielkim piecu. Obecnie znajduje się tam zakład budowy maszyn.
- Huta Zabrze od samego początku umieściła renowację zabytkowych obiektów w planie remontowym zakładu i zadanie wykonamy. Zaczniemy od remontu ściany frontowej hali budowy maszyn a następnie zajmiemy się pozostałymi elementami. - mówi w rozmowie z MM Antoni Bytom, prezes zarządu.



Nie jest jednak pewne czy w pracach będzie mogło uczestniczyć biuro zabrzańskiego konserwatora zabytków. Powód? Wieża i budynki nie są wpisane do rejestru zabytków, mimo, że przedstawiają konkretną wartość historyczną.
- Na chwilę obecną musimy się trzymać uchwały Urzędu Miasta, która pozwala na dofinansowanie i pomoc dla obiektów nie należących do gminy, ale bedących wpisanych do takiego rejestru. Jeśli wieża zostanie wpisana daje to szereg możliwości na pozyskanie funduszy nie tylko gminnych, ale i ministerialnych czy z biura Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków - mówi dla MMSilesii Urszula Pawłowska, miejski konserwator zabytków.



Jednak Hucie zależy na to by 4 cenne elementy hutniczej zabudowy trafiły do rejestru: - Obecnie wykonujemy tzw "białe księgi" i z pewnością bedziemy się ubiegać o to aby te budynki wpisać do rejestru zabytków. Jeśli się uda będziemy wnioskować o dotacje. Dlaczego? Cchemy by renowacje były pełne, nie prowizoryczne. Zabrze przoduje w zabytkach pogórniczych, wiec może uda się dodać do tej grup również zabytki pohutnicze - zapewnia Antoni Bytom.

Z naszych informacji wynika, że gotowe są już wizualizacje wieży ciśnień po remoncie, przygotowane przez architektów z Politechniki Śląskiej. Gotowa jest już też ekspertyza budowlana co do muru oporowego. Jedyne, co stawia pod znakiem zapytania inwestycje to działki przylegające do terenów huty. Nie które z nich należą do Urzędu Miasta inne do prywatnych właścicieli.

Przypomnijmy, że to nie pierwszy ruch miasta w celu ratowania dziedzictwa Donnersmarcków. Trwają prace adaptacyjne przy dawnym budynku dyrekcji huty, w którym znajdzie się nowy ratusz zabrzański oraz w dawnej bibliotece Donnesmarcków tuż obok Teatru Nowego (kasyna).



Dariusz Walerjański specjalnie dla MM"
Wielki masywny ceglano-kamienny mur oporowy o długości 230 metrów z 1856 r. oraz wtopione w niego w dobrym stanie dwie 13 metrowej wysokości wieże wsadowe-gichtowe pochodzą z 1860-1862 r. Wieże służyły do umieszczenia przy pomocy pomostu, specjalnie przygotowanego wsadu do wielkich pieców znajdujących się tuż obok tych wież. Mur wraz z wieżami dla osoby nie wtajemniczonej w historie Zabrza na pierwszy rzut oka kojarzy się z fragmentem średniowiecznego muru obronnego czy elementem dawnej fortyfikacji. Warto pamiętać, ze ten zespół zabytków to najstarsze zachowane w mieście zabytki poprzemysłowe cenne dla historii i rozwoju techniki hutniczej.
Osobiście czekam kiedy będę mógł tam oprowadzić grupę wycieczkową czy wieczorna pora udać się na spacer podziwiać piękno tego obiektu w grze światła i cieni.





Marek Stańczyk - Czw Sie 28, 2008 7:03 am
Ten mur robi naprawdę wrażenie i choć teraz jest zasłonięty zielenia - ciekawie by się prezentował bez niej. Plac wokół też do zagospodarowania jest. Sam się zastanawiałem kiedyś co to za 2 kolumny i mur
Obiekt co jest na 1ym zdjęciu z postu powyżej - już nie należy do Huty Zabrze, a do prywatnej firmy.
Moje zdjęcia poniżej.




MephiR - Pon Wrz 08, 2008 3:41 pm
GC Investment opracowuje koncepcję architektoniczną terenu pod centrum handlowe
Firma GC Investment, podpisała umowę z Michałem Buszek - Przewodniczącym Śląskiej Okręgowej Rady Izby Architektów, na opracowanie koncepcji architektonicznej terenu wokół "Szybu Krystyna" w Bytomiu.

Umowa zakłada opracowanie koncepcji do końca 2008 roku. Na terenie "Szybu Krystyna" ma powstać centrum handlowe. Obecnie inwestor - firma GC Investment nie chce zdradzić więcej szczegółów na temat nowej inwestycji.

Firma planuję również budowę Galerii Handlowej Południe w Katowicach przy ulicy Kolejowej 59 na działce o powierzchni 1,8 ha.

GC Investment zajmuje się głównie zakupem i przygotowaniem (uzyskiwaniem pozwoleń etc.) działek pod budownictwo komercyjne. Firma powstała w 1996 roku i zatrudnia ok. 70 osób.

http://www.galeriehandlowe.pl/go.live.p ... dlowe.html



Void - Pon Wrz 08, 2008 4:33 pm
No ciekawe co wymysla... Sam nie wiem czy kolejne CH to dobry pomysl, ale tez lepsze to niz wyburzenie kolejnego zabytku.. Czekam na projekt jak sie bedzie prezentowal. Byle nie jak wersja 'kościelna'



MGL - Pon Wrz 08, 2008 6:40 pm
trafiłem ciekawy przykład gigantycznej rewitalizacji z Niemców, takie cuda na terenie dawnych hut Phoenix i Westfalenhutte w Dortmundzie, dolina wszelkiego dobra - świat niczym w filmie "Człowiek Demolka"

http://pl.youtube.com/watch?v=fXuUgMQYkpg

strona oficjalna:
http://phoenixseedortmund.de/ocx2.cgi?GP=163

A tu przedtem te zakłady:
http://www.hfinster.de/StahlArt2/archiv ... ix-en.html

i jeszcze aktualnie ten teren z googla (rewelacyjne przybliżenia!):
http://maps.google.com/maps?f=q&hl=pl&q ... iwloc=addr



Marek Stańczyk - Pon Wrz 08, 2008 8:20 pm
no przybliżenie jest rzeczywiscie rewelacyjne.. Szkoda że u nas takiego nie ma...



le_szek - Pon Wrz 08, 2008 8:52 pm

no przybliżenie jest rzeczywiscie rewelacyjne.. Szkoda że u nas takiego nie ma...

Może wkrótce będzie - Google właśnie wystrzeliło swojego satelitę



Wit - Nie Wrz 21, 2008 5:53 pm


Osiem lat temu zlikwidowano kopalnię Dębieńsko, ale na osiedlu familoków górnicza tradycja nie umarła
19.09.2008
Ernest Skuta ma dziś 72 lata. Miał siedem, gdy rodzice zakomunikowali mu, że całą ośmioosobową rodzinę czeka przeprowadzka. Ojciec górnik, zatrudniony w kopalni Dębieńsko, dostał mieszkanie na robotniczym osiedlu familoków.

- Pamiętam pierwsze dni naszego pobytu na osiedlu. W sąsiedztwie mieszkali sami znajomi ojca, górnicy z kopalni. Każdego dnia rano wychodzili razem do pracy, a popołudniami, wszyscy zbierali się pod familokiem, wspólnie popijali piwo, pracowali w ogródkach, a dzieciaki biegały wokół - wspomina 72-latek.

Wtedy przed każdym z familoków stały chlewki, drewniane altanki, ławki, składziki na węgiel i drzewo. - Najważniejsze były jednak nasze ogródki. Niemal każdy lokator miał swoją małą działeczkę. Hodowaliśmy tam kury, kaczki, świnie i obowiązkowo gołębie. Na tym małym skrawku ziemi sadziliśmy marchewkę, pietruszkę, ziemniaki i owocowe drzewa - mówi Hildegarda Skuta. Na strychu w swoim familoku państwo Skuta hodowali gołębie pocztowe. - Po pracy trzeba było iść, nakarmić, posprzątać, ale dla mnie to była sama przyjemność. Przed laty na każdym strychu mieszkały ptaki - mówi Skuta. Dziesięć lat temu swoją małą hodowlę musiał zlikwidować. - Ptaki zaczęły przeszkadzać sąsiadom - zdradza. Dziś po ogródkach, chlewkach i strychach pełnych gołębi nie ma już śladu. W latach 70 wszystkie działki zostały zlikwidowane, a w najbliższym sąsiedztwie familoków z czerwonej cegły, wyrosły kilkupiętrowe bloki. Mimo że kopalnia, która przed wiekiem zleciła budowę osiedla już nie istnieje, tutaj nadal czuje się górniczą tradycję i przywiązanie do czarnego złota, które przez lata sprawiało, że życie tutaj kwitło.

Na Górnym Śląsku zachowało się ponad 200 kolonii robotniczych. Jedną z największych jest właśnie Dębieńsko, która powstała dla pracowników kopalni o tej samej nazwie. Olbrzymi zespół budynków ma szachownicowy układ ulic. Pomiędzy dwoma dłuższymi - Wolności i Szkolną - są cztery uliczki spinające osiedle. Familoki budowane były równolegle do ulicy w idealnym porządku. Prace budowlane prowadzone były w kilku etapach, w latach 1899-1916. Cały kompleks był jak na swoje czasy bardzo nowoczesny. Osiedle miało elektryczność, kanalizację, szkołę i przedszkole. Każdy z blisko 100 familoków jest inny. Niektóre mają wygląd okazałych willi, inne budowane były na wzór dworów książęcych, a jeszcze inne przypominają wiejskie chaty. Wszystkie wybudowane zostały z czerwonej cegły, z drewnianymi dachami, pokrytymi dziś zmurszałą dachówką. Przed wejściem do jednego z mniejszych budynków, położonego w samym centrum osiedla, każdego dnia na małym, plastikowym krzesełku, zasiada Ernest Skuta. Do każdego się uśmiecha, odpowiada dzień dobry i z przejęciem opowiada o codzienności "na familokach". - Dawniej życie wyglądało tutaj inaczej. Byliśmy dla siebie wszyscy jak jedna wielka, szczęśliwa rodzina. Razem spędzaliśmy Sylwestra, Barbórkę i zgodnie tańcowaliśmy na biesiadach. Latem najpierw wszyscy pracowali w ogródkach, a wieczorem piekli ziemniaki na ognisku. Ktoś przyniósł ławkę, ktoś inny zrobił stół z drzewa, a jeszcze inny grał na akordeonie i wszystkich zabawiał. Teraz trochę się już zmieniło. Starych górników z mojego pokolenia ubywa, ich miejsce zajmują młode małżeństwa. Widzę jednak, że młodzi teraz też ciągną do kopalń i to cieszy. Chciałbym dożyć takich dni, kiedy na naszych familokach znowu mieszkaliby sami "grubiarze" - mówi emerytowany górnik. W jego rodzinie górnicza tradycja przekazywana była z pokolenia na pokolenie. - Na kopalni pracował mój dziadek i ojciec. Ja sam zacząłem robotę, jak miałem 16 lat. Kilka lat temu mój syn, też górnik, przeszedł na emeryturę. Kopalnia Dębieńsko wykarmiła cztery pokolenia w naszej rodzinie - mówi.

Teraz 72-latek marzy o tym, by mieszkanie, w którym przeżył cały życie, przejął ktoś z rodziny. - Dzieci mają już swoje domy, tak samo wnuki. Mimo że w tym małym starym mieszkaniu spotykamy się w każde urodziny i święta, ciężko będzie namówić kogoś, żeby tu wrócił. Chyba na nas tradycja rodzinna się zakończy - mówi jego żona, Hildegarda.

W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat przez robotnicze osiedle w Czerwionce przewinęły się tysiące lokatorów. Blisko 40 lat temu, w poszukiwaniu pracy do Czerwonki przyjechał Józef Wójcik. - Mieszkałem razem z rodzicami w maleńkiej wsi w Bieszczadach. Dla mnie praca w kopalni i życie na familokach z dala od lasów, pól i gór, to był zupełnie inny świat - mówi pan Józef. - Do pracy jednak szybko się przyzwyczaiłem, żona znalazła zajęcie, pojawiły się dzieci i tak już tu zostaliśmy - dodaje.

31 grudnia tego roku pan Józef zjedzie na kopalnię po raz ostatni. - Najpierw pracowałem na Dębieńsku, a gdy kopalnię zamknęli, przeniosłem się na Knurów. Mam już za sobą 30 lat pracy. Przechodzę na emeryturę i się wyprowadzam - zapowiada. Cztery lata temu górnik kupił mieszkanie, w starym budynku, gdzie kiedyś mieścił się PGR, w małej bieszczadzkiej wiosce. - Wracam na ojcowiznę. Mimo, że na familokach spędziłem całe dorosłe życie, tęsknię za ziemią moich rodziców. Tam się wychowałem i tam na starość chcę wrócić - mówi z nutką nostalgii w głosie. Czy nie będzie mu żal opuszczać niezwykłego osiedla z czerwonej cegły?

- Na pewno łza się w oku zakręci, bo byliśmy z rodziną tutaj bardzo szczęśliwi. Ale na pewno jeszcze nieraz tu wrócę, bo w naszym trzypokojowym mieszkaniu zamieszka moja córka. Woli nasz familok, od mieszkania w wieżowcu - zaznacza Józef Wójcik.

Spacerując wąskimi uliczkami między domami ma się wrażenie, że czas stanął tu w miejscu. Ceglane mury, wysłużone dachy, drewniane okna nie były remontowane od lat. Miejskie inwestycje tu nie docierały, bo na odnowienie pogórniczego osiedla potrzebne są kolosalne pieniądze. Wszystko ma się zmienić w ciągu najbliższych pięciu lat. Władze szukają już pieniędzy na remont niezwykłego osiedla. Urzędnicy chcą przywrócić mu dawną świetność i sprawić, by czerwieńska "stara kolonia" stała się jedną z największych atrakcji turystycznych na Śląsku. - Nie chcemy jednak łatać dziur, ale całościowo zrewitalizować ten fragment miasta - tłumaczy Grzegorz Wolnik, zastępca burmistrza Czerwionki-Leszczyn. - Mnie tam na nowym chodniku nie zależy, ważne, żeby człowiek za ścianą zawsze był życzliwy. Tak jak to było przed laty - mówi Ernest Skuta.



Barbara Kubica - POLSKA Dziennik Zachodni

http://rybnik.naszemiasto.pl/wydarzenia/898732.html



Marek Stańczyk - Nie Wrz 21, 2008 6:52 pm
2 ostatnie zdania są najlepszą puentą jaka mogła być - też bym tak chciał.



Wit - Czw Paź 02, 2008 5:06 pm
Info też w tym temacie



Nowe ze starego
dziś
Jak umiejętnie wykorzystać tereny pokopalniane i atrakcyjnie adaptować niszczejące obiekty postindustrialne, oficjalnie zaprezentowano wczoraj w Gliwicach. I nie jest to projekt, ale finał przedsięwzięcia pod nazwą Centrum Edukacji i Biznesu "Nowe Gliwice". Ma szansę stać się wizytówką miasta.

Ten projekt realizowany z unijnym wsparciem to wielki kompleks uczelniano-biznesowy, rozlokowany na terenie 15 hektarów. Powstał na terenach po byłej kopalni Gliwice. Odrestaurowano, a właściwie - praktycznie odbudowano - piękny budynek cechowni z charakterystyczną wieżą. Remont obfitował w liczne komplikacje, związane m.in. z koniecznością wzmacniania fundamentów zabytku, jego stropów, a także konstrukcji wieńczącej go 45-metrowej wieży.

Odbudowano także urokliwą maszynownię, wzniesiono od nowa dawną willę dyrekcji oraz duży obiekt dydaktyczny.

Na terenie centrum znalazły miejsce dwie szkoły - Gliwicka Wyższa Szkoła Przedsiębiorczości oraz Nauczycielskie Kolegium Języków Obcych, także aspirujące, by stać się uczelnią wyższą. Jest tam również Inkubator Przedsiębiorczości oraz tereny inwestycyjne. Wydzielono pod nie działki na obszarze 10 ha. Atrakcyjna jest lokalizacja - nieopodal powstaje węzeł autostrad A1 i A4.

Zakres wykonanych prac był ogromny. Nie zabrakło także problemów. Naczelnik Biura Rozwoju Miasta, Paweł Kopczyński przypomina, że Nowe Gliwice powinny były, zgodnie z planem, zostać ukończone już w zeszłym roku. Uniemożliwiły to zarówno problemy natury geologicznej, jak i z wykonawcami. Oddanie inwestycji do użytku było kilka razy przesuwane. Nowe Gliwice będą kosztowały prawdopodobnie blisko 20 mln euro.

9,5 mln dołożyła Unia Europejska z funduszu Phare. Resztę sfinansuje miasto.

Marlena Polok-Kin - POLSKA Dziennik Zachodni



http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/904851.html



Wit - Wto Paź 21, 2008 7:55 am
Cegielnia po Ballestremach czeka na wyrok
Tomasz Malkowski2008-10-20, ostatnia aktualizacja 2008-10-20 20:33



Najstarsza cegielnia w Rudzie Śląskiej, należąca jeszcze do Ballestremów, znalazła się w rękach prywatnego inwestora. Konserwatorzy zabytków nie są jednak zadowoleni. Obawiają się, że dla biznesu liczy się tylko atrakcyjna działka, a nie historyczne zabudowania.

Cegielnia w Rudzie Południowej przy ulicy 1 Maja to jeden z najstarszych tego typu obiektów przemysłowych w regionie. - Wybudowali ją Ballestremowie, którzy w Rudzie Śląskiej mieli wiele zakładów przemysłowych. Z cegły w niej produkowanej wybudowano pół Rudy, w tym przepiękną kolonię robotniczą Carl-Emanuel i kopalnię Walenty Wawel - mówi Henryk Mercik, jeszcze do niedawna pełniący funkcję konserwatora zabytków w Rudzie Śląskiej, dziś miejski konserwator w Chorzowie.

Na terenie cegielni zachowały się dwie duże hale z 1922 roku projektu Roberta Niemanda, które mają dwuspadowe dachy oraz świetliki. Zachowały się też piece do wypalania cegieł! Wokół hal stoi kilkanaście innych budynków. Zakład niszczeje od kilkunastu lat, ale ostatnio pojawił się nowy właściciel i nadzieja na ratunek.

Cegielnię kupiła firma Metropolis SA, która ma na koncie kilka udanych adaptacji zabytkowych obiektów. W Katowicach starą kamienicę przerobiła na biurowiec Bastylia, w Chorzowie Batorym budynek po dyrekcji huty również adaptuje na biura. Jednak konserwatorzy z Rudy są zaniepokojeni, bo inwestor uważa, że obiekty cegielni nie są objęte ochroną.

- Cegielnia jest w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego objęta ochroną konserwatorską, niestety, tylko w rysunku, bo w tekście musiano ją przeoczyć. Także w studium miasta jest mowa o ochronie cegielni. Gdy byłem konserwatorem, nie zezwalałem na zburzenie hali, choć takie zamiary miał poprzedni właściciel. Firma Metropolis miała przedstawić koncepcję zagospodarowania cegielni, ale tego nie zrobiła - mówi Mercik.

W biurze miejskiego konserwatora w Rudzie Śląskiej urzędnicy również są zaniepokojeni. - Ciągle pertraktujemy z właścicielem cegielni. Niestety, nie zdradza nam swoich planów. Uparcie twierdzi, że obiekt nie jest chroniony. Stara się też o zmianę planu miejscowego, by z cegielni zdjąć opiekę konserwatorską - mówi jeden z pracowników magistratu.

- Naszą intencją jest zachowanie możliwie największej części starego zakładu, jednocześnie staramy się o zmianę planu, by dopuścić na tym terenie nowe funkcje usługowe - zapewnia Marek Wollnik, wiceprezes zarządu Metropolis SA. Nie obiecuje, że jego firma na pewno zachowa cegielnię. - Będziemy poszukiwać inwestora, który znajdzie sposób na zachowanie obiektów przez adaptację. To trudne, bo hale są niskie, pełne pieców, w obecnym kształcie nie nadają się do pełnienia żadnej nowej funkcji. Z jednym z inwestorów przygotowaliśmy koncepcję zachowania pieców, które byłyby widoczne w holu dużego budynku biurowego. Daliśmy sobie jednak czas na poszukiwania - mówi Wollnik.

Mercik uważa, że stan obu hal jest bardzo dobry. - Stanowisko konserwatorskie nie może być kategoryczne, trzeba dopuszczać kompromisy, to znaczy nadbudowę, wyburzenie części budynków, trzeba pójść na rękę inwestorom, ale pozostawienie kawałka ściany to za mało. To cenny kompleks, bo podobnych już prawie w ogóle w regionie nie ma, i musimy dążyć, by uratowano z niego jak najwięcej - mówi Mercik.

Metropolis SA zapowiada, że prace nad koncepcją i poszukiwaniem inwestora strategicznego mogą potrwać nawet rok. - Lepiej, by cegielnia stała i niszczała, czy żeby ktoś tutaj wybudował coś nowego i zachował fragment zakładu? - pyta Wollnik.





Wit - Pią Lis 07, 2008 7:27 pm


W pokopalnianych budynkach powstał inkubator innowacyjnych technologii
dziś
Rok temu obiekty po kopalni Wawel - cechownia, łaźnia oraz lampownia straszyły odrapanymi ścianami, odpadającymi tynkami, wybitymi szybami.

W imponująco szybkim tempie stały się nowoczesnym Inkubatorem Innowacyjnych Technologii i Usług "Architektura i budownictwo".

Projekt przedsięwzięcia pod nazwą "Silesianum" wymyśliły dwie ówczesne studentki architektury - Aneta Wiatr i Aleksandra Podstawa. Postawiły na połączenie edukacji i promocji regionu. Na dwóch kondygnacjach budynku po byłej łaźni powstały biura, gdzie na preferencyjnych warunkach będą mogli stawiać pierwsze kroki w branży młodzi architekci. Trzecie piętro byłej łaźni zarezerwowane jest dla już prosperujących firm np. geodezyjnych. Ta część inkubatora najszybciej znalazła amatorów.

- Swoje siedziby będzie miało u nas osiem mniejszych firm geodezyjno-architektonicznych i jedna duża zajmująca się projektowaniem oraz tworzeniem kosztorysów. Ta ostatnia zamierza zatrudnić i dokształcać absolwentów wydziałów architektonicznych - mówi Paweł Błażyca, prezes Śląskiego Parku Przemysłowego, którego częścią jest nowootwarty obiekt.

Nowe oblicze zyskała także dawana cechownia, która stała się salą wystawienniczą przeznaczoną do prezentacji projektów lub konferencji.

Wrażenie robi otoczenie inkubatora. Przed wejściem w kostce brukowej powstała mapa naszej aglomeracji, z drugiej strony ułożono napis "Silesianum". Ciekawym elementem jest otwarty, barwny pasaż przed cechownią nazwany śląskim dywanem. Do jego wykonania posłużyły materiały będące metaforą kulturowego dziedzictwa Śląska: węgiel, cegła, beton, drewno i piasek.

- Wszystko wygląda tak jak sobie wyobrażałyśmy i zaprojektowałyśmy na papierze. I o to chodzi w pracy architekta. Miałyśmy szczęście, że pierwszy nasz projekt nie trafił do szuflady, ale się spodobał i został zrealizowany%07- mówi Aleksandra Podstawa.

Przypomnijmy, że w ubiegłym roku ŚPP zorganizował konkurs na nowe oblicze terenów poprzemysłowych pozostałych po KWK Wawel. Odbyły się też polsko-niemieckie warsztaty podczas, których studenci architektury przenosili na papier (a właściwie do komputera) swoje wizje, propozycje wykorzystania dawnej cechowni, łaźni i lampowni oraz terenów wokół tych budynków. Projekt Anety i Aleksandry wygrał konkurs.

- Młodzi architekci mają wiele pomysłów. Gdyby tylko udawało się przekonywać więcej wpływowych osób, tak jak szefostwo ŚPP, że budynki wcale nie muszą być szare i nudne, przestrzeń wokół nas byłaby ciekawiej zagospodarowana - dodają młode architektki.

Z myślą o początkujących w branży, utworzono niedawno Klaster Architektura i Geodezja. Na jego wyposażenie i szkolenia ŚPP chce pozyskać około 4 miliony złotych z Państwowej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości.

Inkubator to nie jedyna nowa inwestycja na terenie ŚPP. W hali przy ul. Zajęczej już niedługo ruszy produkcja elementów wyposażenia podobnych obiektów. Powstała droga asfaltowa, budynki administracyjne.

Agnieszka Widera - POLSKA Dziennik Zachodni

http://rudaslaska.naszemiasto.pl/wydarzenia/918733.html
............................


Inkubator w kopalni
Alicja Sudak, 2008-11-07 18:26

Budynki byłej kopalni "Wawel" w Rudzie Śląskiej zamieniono w "inkubator", wspierający młodych architektów i geodetów. To pierwsze takie przedsięwzięcie w Polsce. Firmy geodezyjne i projektowe mogą liczyć tu na czynsz nawet o połowę niższy od cen rynkowych. Koncepcję zagospodarowania terenu byłej kopalni stworzyły dwa lata temu, podczas uczelnianych warsztatów, dwie studentki Politechniki Śląskiej: Aleksandra Postawa i Aneta Wiatr.

Projekt zaliczeniowy dwóch studentek Politechniki Śląskiej Anety Wiatry i Aleksandry Postawy został przekuty w czyn. Czas spędzony nad makietami nie poszedł na marne. W Rudzie Śląskiej otwarto inkubator innowacji technologicznych, który powstał według ich projektu. Ma to być miejsce pracy dla młodych architektów i budowlańców.

Jak mówią pomysłodawczynie najcudowniejsze jest to, że mogą tego dziś dotknąć. Bo dotykanie, rzeczywiście jest przyjemne zwłaszcza wtedy, gdy to co na papierze zaczyna nabierać realnych kształtów. - Udało nam się jako jednym z niewielu studentów brać udział w realizacji wykonawczej i to jest najfajniejsze, że nie projektowałyśmy do szuflady - mówi Aleksandra Postawa.

To właśnie Aneta i Ola stworzyły projekt, dzięki któremu ruiny kopalni "Wawel" zmieniły się nie do poznania.

- Czuję dumę i radość, że nasza praca pedagogiczna i praca naukowa jest wykorzystywana przez młodych, którzy mają szanse, ale mają też talent - stwierdza prof. Krzysztof Gasidło.

Zaprojektowany przez studentki budynek będzie teraz służył innym architektom i budowlańcom. Właśnie w kopalni "Wawel" od teraz działa inkubator innowacji technologicznych.

Jedna z pierwszych firm, która się tu zadomowiła jest przedsiębiorstwo Petera Zemana. - Jestem prawdziwym fanem polskich architektów, oni są bardziej odważni, mają więcej siły - uważa Peter Zeman, przedsiębiorca.

W miejscu, w którym teraz młodzi ludzie będą projektować, kiedyś fedrowano. Antoni Bubała tęski za starym krajobrazem. - Serce lgnie do tego miejsca, gdzie przepracowało się 40 lat, natomiast dobrze się stało, że nie zostało tu pustkowie i same hałdy - mówi Antoni Bubała.

Dariusz Jurczyk w kopalni "Wawel" pracował 10 lat, do momentu, gdy uległ wypadkowi. Pomimo to dobrze wspomina czas przepracowany na dole i atmosferę tej pracy. - Wszyscy się wspomagali, komu zabrakło jedzenia albo wody, to jeden drugiemu pomagał - wspomina Jurczyk.

Młodzi specjaliści liczą, że w odnowionych budynkach, jako jedna z niewielu pozostałości dawnej kopalni, zagości też dawna atmosfera współpracy.



http://www.tvs.pl/informacje/6216/
.............
ECHO MIASTA

Śląsk architekturą stoi 2008.11.10

Ich praca stworzona podczas studenckich warsztatów nie skończyła w zakurzonej teczce. Po dwóch latach można zobaczyć, jak bardzo odmieniła zrujnowane tereny po nieczynnej od 10 lat kopalni Wawel w Rudzie Śląskiej

We wnętrzach byłej łaźni, lampowni i cechowni przy ul. Szyb Walenty powstał pierwszy w Polsce, być może pionierski w Europie, Inkubator Innowacji Technologicznych i Usługowych"Architektura i Budownictwo". - Tu jest mapa całej aglomeracji górnośląskiej. Tu "Śląski dywan", w którym zawarłyśmy pięć ważnych dla regionu materiałów - Agata Wiatr i Aleksandra Postawa, ubiegłoroczne absolwentki Politechniki Śląskiej - oprowadzają nas po jego otoczeniu. - Cegła to familoki, węgiel - kopalnia, piasek - Pustynia Błędowska, beton - budynki wielkopłytowe, a drewno - Szlak Architektury Drewnianej - tłumaczą.

Zamiast do szuflady...
Przed dwoma laty wzięły udział w warsztatach dla studentów Politechniki Śląskiej i niemieckiej szkoły z Cottbus, organizowanych wspólnie przez uczelnie i Śląski Park Przemysłowy. Park w 2004 roku założyły Ruda Śląska i Świętochłowice. W piątek uroczyście otwarto największą jego inwestycję: inkubator oraz halę produkcyjną przy ul. Zajęczej. Koncepcja budynków inkubatora i jego otoczenia to dzieło Agaty i Aleksandry: - Niesamowite, że udało się to zrealizować, bo większość takich projektów idzie przecież do szuflady.
W tereny przy ul. Szyb Walenty i Zajęczej wpompowano 50 mln zł, z czego 28 mln zł dała Unia.
- Wszystkie powierzchnie są zarezerwowane, pierwsi najemcy już się sprowadzają - mówi Paweł Błażyca, prezes zarządu Parku. Spora część zostanie przeznaczona dla architektów, obecnych i przyszłych. - Od stycznia swoją pierwszą polską filię uruchomi tu duże zagraniczne biuro architektoniczne. Wiemy, że na początek będzie chciało zatrudnić 30 - 40 osób. Będzie tu też sześć biur geodezyjnych - mówi Błażyca. Część powierzchni może zostać wynajęta na preferencyjnych warunkach absolwentom Politechniki Śląskiej. Studenci będą mogli tu praktykować, magazynować swoje prace. Już dziś przychodzą tu całe ich grupy na warsztaty.

Śląsk architektami stoi
- Inkubator w takim zakresie to coś zupełnie nowego w Polsce i rzadkość w skali całej Europy - zauważa prof. Krzysztof Gasidło, dziekan Wydziału Architektury Politechniki Śląskiej. - Jest w oryginalnym obiekcie, okolicy ciekawej krajobrazowo, dobrze skomunikowanej. I na Śląsku. Nasi architekci zajmują naprawdę znaczącą pozycję wśród architektów polskich. Nasza uczelnia daje możliwość rozwoju ciekawych osobowości. A tych w regionie nie brakuje.
Jak Robert Konieczny z Katowic, który znalazł się m.in. wśród 40 najbardziej obiecujących młodych architektów Europy. - Bardzo jestem ciekaw tej inicjatywy, popieram takie wspólne działania. Studenci to potężny motor napędowy wszystkich biur projektowych. Co do możliwości otwarcia przez absolwentów własnej działalności gospodarczej, to... sam zrobiłem to zaraz po studiach - mówi i zdradza, że planuje... przeprowadzić się do Rudy Śląskiej, gdzie się urodził.
Nasz region to mnogość postindustrialnych ruin, które można zamieniać w nowoczesne obiekty. - Przykładów nie brakuje: prócz inkubatora, Centrum Nowe Gliwice, projekt nowego Muzeum Śląskiego. My tę sprawę propagujemy od ponad 20 lat, kiedy jeszcze wydawało się, że to obiekty jedynie do wyburzenia - zauważa prof. Gasidło.

Marta Żabińska



Kris - Pią Lis 07, 2008 8:25 pm


"Inkubator" dla architektów i geodetów w b. kopalni "Wawel"

Budynki byłej kopalni "Wawel" w Rudzie Śląskiej zamieniono w "inkubator", wspierający młodych architektów i geodetów. To pierwsze takie przedsięwzięcie w Polsce. Firmy geodezyjne i projektowe mogą liczyć tu na czynsz nawet o połowę niższy od cen rynkowych.

Zlokalizowano go w budynkach m.in. po byłej łaźni, cechowni i lampowni dawnej kopalni "Wawel", która działała w tym miejscu od połowy XVIII wieku. Przekształcenie budynków kosztowało 20 mln zł.



W piątek Inkubator Innowacji Technologicznych i Usługowych "Architektura i Budownictwo" został oficjalnie oddany do użytku.

"Nowozakładane firmy geodezyjne i projektowe mogą liczyć tu na czynsz nawet o połowę niższy od cen rynkowych. Chcemy też, by mogły na preferencyjnych warunkach korzystać z profesjonalnego wyposażenia, wymaganego w tych branżach" - tłumaczył szef Śląskiego Parku Przemysłowo-Technologicznego, Paweł Błażyca.

Właśnie brak środków na profesjonalny sprzęt np. do pomiarów czy projektowania oraz specjalistyczne oprogramowanie jest zwykle największą barierą w rozwoju młodych firm geodezyjnych czy pracowni projektowych. Park stara się o 4 mln zł z programu "Innowacyjna gospodarka" na zakup takiego wyposażenia.

Wiadomo już, że w rudzkim inkubatorze ulokuje się co najmniej siedem firm geodezyjnych i duża pracownia projektowa. Inkubator ma jednak służyć szerszej grupie firm z tych branż. 14 z nich powołało Klaster Usług "Architektura - Budownictwo - Geodezja", w ramach którego zamierzają współpracować. Chodzi m.in. o szkolenia, wymianę doświadczeń, ale przede wszystkim o dostęp do najlepszych technologii i programów oraz współpracę z uczelniami i jednostkami badawczo-rozwojowymi.

Koncepcję zagospodarowania terenu byłej kopalni stworzyły dwa lata temu, podczas uczelnianych warsztatów, dwie studentki Politechniki Śląskiej: Aleksandra Postawa i Aneta Wiatr. Właśnie im powierzono projekt wykonawczy przedsięwzięcia. Jak mówią projektantki, ich dzieło to swoiste „Silesianeum”, podkreślające położenie i charakter tego terenu.

Lokalizację "inkubatora" podkreśla m.in. główny plac przed budynkiem, zawierający w posadzce mapę aglomeracji górnośląskiej oraz "śląski dywan" - ścieżka ułożona z materiałów charakterystycznych dla Śląska, m.in. węgla, piaskowca, cegły, betonu, drewna. Całość, wraz z innymi ścieżkami informacyjnymi, tworzy ogród edukacyjno-rekreacyjny.

W wyremontowanych pomieszczeniach obiektów dawnej kopalni powstały także powierzchnie przeznaczone pod wynajem dla już istniejących firm oraz tzw. przestrzenie wspólne, które pozwolą na pracę w wieloosobowych zespołach i prowadzenie prac projektowych, wymagających dużych powierzchni. W dawnej kopalnianej cechowni, oprócz pomieszczeń "inkubatora", jest miejsce do organizacji wystaw i konferencji.

Szacuje się, że dzięki utworzeniu "inkubatora" w obiektach dawnej kopalni powstanie ok. 100 nowych miejsc pracy. "Inkubator" na terenie byłej kopalni to nie jedyna inicjatywa Śląskiego Parku Przemysłowo-Technologicznego. W innej części miasta, kosztem ponad 33 mln zł, powstała nowa hala produkcyjno-magazynowa, o powierzchni 7 tys. m kw. Powstaje tam 50 nowych miejsc pracy.

Zlokalizowany w Rudzie Śląskiej i Świętochłowicach Śląski Park Przemysłowo-Technologiczny jest największym tego typu parkiem w Polsce - obejmuje ponad tysiąc hektarów powierzchni inwestycyjnych.

(PAP)
http://ww6.tvp.pl/6485,20081107823967.strona



Kris - Pią Gru 12, 2008 9:49 am


Kup sobie kopalnię
dziś


Być może już niedługo zakończy się proces przejmowania terenów po kopalni Rozbark przez gminę

Dobiega końca proces przejmowania przez gminę terenu po byłej kopalni Rozbark. Teraz trzeba tylko czekać na decyzję ministra skarbu.

Przypomnijmy. Kopalnia zakończyła wydobycie w 2004 roku. Zarządzanie terenami przejęła Spółka Restrukturyzacji Kopalń z Katowic. Tereny po Rozbarku chce przejąć Bytom, ale sprawa ciągnie się od kwietnia zeszłego roku. Wszystko przez procedury, bo gmina może przejąć działki nie od Spółki Restrukturyzacji Kopalń, a od Bytomskiej Spółki Restrukturyzacji Kopalń, córki SRK. Teren ma przejść na własność miasta za długi BSRK wobec gminy. Na Rozbarku chce inwestować brytyjska spółka Mayfield. Mają tam powstać mieszkania, obiekty handlowe, rozrywkowe i kulturalne, biura i restauracje. Być może będą i szkoły.

BSRK już przejęło nieruchomość od SRK. 14 marca. Potem, 7 lipca bytomscy samorządowcy podpisali porozumienie z BSRK o przejęciu działek przez gminę, a 28 października miedzy gminą a BSRK została podpisana umowa. Cały teren został też wyceniony. Rzeczoznawca Bytomskiej Spółki Restrukturyzacji Kopalń ocenił jego wartość na ponad 7 mln zł. Teren po Rozbarku to niecałe 9 ha i budynki. Między innymi dawna remiza strażacka z budynkiem sypialnym i magazynem, laboratorium, garaże, kuźnia i ślusarnia, warsztaty szkolne, budynek maszyny wyciągowej szybu Bończyk, barak biurowy, cechownia.

Plany związane z cechownią, która ma ponad 3 tys. metrów kwadratowych powierzchni są ambitne. Ma tam powstać Centrum Tańca. W programie inwestycyjnym Bytomia na rewitalizację obiektów po kopalni Rozbark przewidziano pieniądze. To 2 mln 250 tys. zł. Kwota jest rozłożona na dwa lata. W przyszłym roku i w 2010 na ten cel trafi z budżetu miasta po 750 tys. zł Ma też pomóc Unia Europejska. Miasto chce, by z funduszy unijnych pochodziło 12 mln 750 tys. zł. Ale wniosek o dofinansowanie będzie można złożyć dopiero, kiedy Bytom stanie się pełnoprawnym właścicielem nieruchomości. - Kiedy będzie już akt notarialny - mówi Katarzyna Krzemińska-Kruczek, rzeczniczka Urzędu Miejskiego w Bytomiu.

O utworzeniu Centrum Tańca Współczesnego Śląski Teatr Tańca rozmawia z miastem już od dawna. - Rozbark jest miejscem atrakcyjnym, a Centrum może znacznie przyczynić się do ożywienia dzielnicy i miasta. Centrum Tańca Współczesnego to pomysł dojrzewający do realizacji od 16 lat. To właśnie w nim tworzyć będą młodzi artyści tańca współczesnego i teatru tańca. Będzie to swoistego rodzaju kuźnia talentów i form artystycznych. Młodym ludziom wracającym do kraju po studiach zagranicznych i tym, którzy będą kończyli Wydział Teatru Tańca w Bytomiu Centrum będzie zapewniało możliwość realizacji pomysłów twórczych. Kopalnia Rozbark mieści się w dość eksponowanym miejscu. Przy wjeździe do Bytomia. Trudno o lepszą lokację dla Centrum Tańca Współczesnego niż właśnie ta - stwierdza Jacek Łumiński, dyrektor Śląskiego Teatru Tańca. Taki pomysł popiera także architekt Przemysław Łukasik. - To szansa dla takich obiektów. Strategia Bytom, która zakłada zrobienie z miasta swoistej hybrydy kulturowej zaczyna się krystalizować - mówi.

Miasto wystawiło też do sprzedaży teren po byłej kopalni Powstańców Śląskich, która wydobycie zakończyła w 2001 roku. Powstańców Śląskich to grunt o powierzchni ponad 36 ha i budynki - między innymi warsztat elektryczny, stolarnia, rachuba, budynek biurowy, stara cechownia, hala sportowa, łaźnia, markownia. Nieruchomość została wyceniona na niecałe 14 mln zł. I cena wywoławcza to 14 mln zł. - Od czasu do czasu pojawia się zainteresowany inwestor. To trudny teren. Nie dochodzą tam tory kolejowe, bo prawdopodobnie zostały rozkradzione - mówi Krzemińska-Kruczek. I dodaje. - Z drugiej strony nieruchomość leży blisko obwodnicy. Najlepiej nadaje się pod centrum logistyczne.
Agnieszka Klich - POLSKA Dziennik Zachodni
http://bytom.naszemiasto.pl/wydarzenia/933913.html



wiolka8780 - Pią Gru 26, 2008 1:47 pm
potrzebuje informacji na temat haldy halemba ma ktos moze cos? bardzo pile.



Wit - Czw Sty 22, 2009 10:38 am
Wieża wyciągowa będzie salonem piękności
Iwona Sobczyk 2009-01-20, ostatnia aktualizacja 2009-01-21 08:45



Na terenie dawnej kopalni Rymer w Rybniku stoi wieża wyciągowa przypominająca ceglaną basztę. To prawdopodobnie jedyna taka budowla w Polsce. W dodatku jej właściciel wyremontował ją, a teraz tchnie w nią drugie życie.

Wybudowana w połowie zeszłego wieku wieża szybu Szymański nie przypomina dobrze znanych ze śląskiego pejzażu stalowych konstrukcji. Wysoka na 30 metrów, zwężająca się ku górze, owalna ceglana bryła z czterema ostrołukowymi wejściami przywodzi raczej na myśl surową zamkową basztę. - Cała konstrukcja jest żelbetowa, cegła to tylko wypełnienie. To prawdopodobnie jedyna w Polsce wieża wyciągowa o takiej formie, unikat. Powinna żyć! - mówi Andrzej Adamczyk, emerytowany górnik i pasjonat historii rybnickiego górnictwa.

Właścicielem wieży szybowej przy ul. Wodzisławskiej jest Piotr Chwołka, który na działce po dawnej kopalni prowadzi firmę produkującą i remontującą urządzenia górnicze. Działkę z zabudowaniami po dawnej kopalni kupił w 2005 roku, a wieżę zamienił w magazyn. - W tym roku chcę zbudować nową halę produkcyjną, wtedy wieżę będzie można opróżnić i wykorzystać w innym celu - mówi Chwołka.

Renowacja i konserwacja zniszczonej i splądrowanej przez złomiarzy wieży zbliża się do końca. Gotowy jest też projekt jej adaptacji na salon piękności. - Właściwie robię to dla żony. Jest fryzjerką, ma swoją firmę, ale w znacznie mniej ciekawym miejscu - dodaje przedsiębiorca.

Budynek nie jest wpisany do rejestru zabytków, ale z racji swej niezwykłej wartości został objęty ochroną. Dlatego wszystkie zmiany zostały uzgodnione z Wojewódzkim Urzędem Ochrony Zabytków. Najpoważniejsze prace, jakie trzeba będzie wykonać, to podzielenie wieży stropami. - Żeby nie zniszczyć otwartej katedralnej przestrzeni wewnętrznej, do stworzenia podziałów chciałbym wykorzystać już istniejący układ przestrzenny, słupowo-belkową konstrukcję szybu windy - wyjaśnia architekt Rafał Paszenda, autor projektu adaptacji wieży.

Stropy będą częściowo przeszklone, a zamiast ścian wnętrze będą dzielić powierzchnie z siatki naśladujące istniejące zabezpieczenia szybu. Wnętrze pozostanie surowe. Trzeba je będzie też doświetlić. Architekt planuje wybić w murze dodatkowe świetliki, w niczym nieróżniące się jednak od istniejących. W planach jest ponowne otwarcie i przeszklenie częściowo zamurowanych wejść do budynku. Na swoim miejscu, na najwyższym poziomie wieży, zostaną prawdopodobnie koła maszyny wyciągowej. Usunięcie ich byłoby trudne, a ich zostawienie podkreśli postindustrialny charakter projektu.

- To niezwykły budynek, o bardzo przemyślanej i dopracowanej do ostatniego szczegółu konstrukcji. Główna zasada to jak najmniej ingerować w jego oryginalną architekturę - dodaje Paszenda.






absinth - Czw Sty 22, 2009 1:10 pm
W aktualnym numerze Archivolty jest szczegolowy opis tego przedsiewziecia



Wit - Sob Sty 24, 2009 4:21 pm


Historia i technologia
16.01.2009
Tak ma wyglądać michałkowicki Park Tradycji Górniczo-Hutniczej.

Park Tradycji Górniczo-Hutniczej, który powstanie przy ulicy Michałkowickiej jest głównym elementem planu rewitalizacji byłych terenów kopalni "Michał".

- Park Tradycji będzie integralną częścią Michałkowic, połączoną z jednej strony z Kompleksem Sportowym "Michał", a z drugiej z Parkiem "Górnik" - mówi Jacek Guzy, prezydent Siemianowic Śląskich.

Przypomnijmy, że tereny dawnej kopalni, zamkniętej w 1994 roku, od lat niszczały niezagospodarowane. Po "Michale" pozostał budynek dawnej maszynowni oraz szyb "Krystyn". Teraz maszynownia i sam szyb mają być właśnie głównymi elementami Parku Tradycji Górniczo-Hutniczej
::: Reklama :::

Nowoczesną koncepcję rewitalizacji byłych terenów kopalni "Michał" opracowało biuro projektowe z Rudy Śl., Euroartis. Projekt zakłada połączenie tradycji z nowoczesnością, bowiem na terenach dawnej kopalni, obok odnowionego szybu i budynku maszynowni, mają stanąć dwa oszklone pawilony, które będą obiektami przeznaczonym do ekspozycji maszyny wyciągowej oraz sprężarki. Atrakcją Parku będzie z pewnością podziemna restauracja, która powstanie w byłych kopalnianych chodnikach.

W Parku będą odbywały się imprezy masowe, na przykład targi, festiwale, plenery plastyczne czy spotkania artystyczne. Ma powstać również otwarte kino, natomiast w centrum wystawienniczym zostanie wydzielona specjalna sala, gdzie odbywać się będą lokalne imprezy - na przykład turnieje skata. W projekcie znalazło się też dużo terenów zielonych, ścieżek spacerowych i alejek z placami zabaw dla najmłodszych.

Już wkrótce rozpocznie się pierwszy etap budowy, którym zajmie się wyłoniona w przetargu firma "Efekt". - Powstaje właśnie harmonogram, według którego będziemy realizować naszą pracę - mówi Bogdan Kucap, szef firmy "Efekt". - W piątek dokonamy odbioru placu budowy, natomiast w przyszłym tygodniu najprawdopodobniej ogrodzimy cały teren - dodaje. Swoją cześć prac siemianowicka firma ma zakończyć w przyszłym roku. - Zajmiemy się przede wszystkim budynkiem z maszyną wyciągową - wyjaśnia Bogdan Kucap. - Nassze prace obejmą między innymi dach, elewację oraz wieżę wyciągową. Ten etap budowy to tak zwany stan surowy otwarty - wyjaśnia.

Siemianowicka firma zrekontruuje wieżę wyciągową, zmodernizuje główny budynek Parku Tradycji, gdzie przeniesione zostaną zabytkowe maszyny - wyciągowo-parowa oraz sprężarka tłokowa. - Zaczniemy, jak tylko mróz trochę popuści - zapowiada szef "Efektu".

Dodajmy, że dla firmy "Efekt" budowa Parku Tradycji Górniczo-Hutniczej to jedna z największych inwestycji w dziesięcioletniej historii spółki. - Jeśli chodzi o finanse to na pewno największa - przyznaje Bogdan Kucap. - Z drugiej strony jeśli chodzi o zakres prac, to realizowaliśmy większą inwestycję w Chorzowie, w szpitalu na ulicy Truchana. Pierwszy etap robót zakończyliśmy tam cztery lata temu, a drugi w zeszłym roku - dodaje.

Budowa michałkowickiego Parku Tradycji Górniczo-Hutniczej ma kosztować 13 milionów złotych. W tegrocznym budżecie na tę inwestycję przeznaczono 3,5 mln zł. Część środków na budowę Parku miasto chce pozyskać z Unii Europejskiej. Odpowiedni wniosek jest już przygotowywany.

Park Tradycji Górniczo-Hutniczej ma być gotowy we wrześniu 2011 roku. Co ciekawe, w przyszłości Park ma zostać połączony - najprawdopodobniej secjalną promenadą - z Kompleksem Sportowym "Michał" oraz Parkiem "Górnik".

Dla Jacka Guzego Park Tradycji Górniczo-Hutniczej jest jednym z głównych elementów "Strategicznych celów kadencji na lata 2006-2010". - Park Tradycji nie będzie tylko i wyłącznie spełniał roli muzealnej. Wręcz odwrotnie. Będzie to miejsce spotkań, wyjątkowych wydarzeń, również tych artystycznych, którego zadaniem będzie integracja lokalnej społeczności - zapowiada prezydent.

Grzegorz Lisiecki - POLSKA Dziennik Zachodni



http://siemianowiceslaskie.naszemiasto. ... 47686.html



Gucio_G - Sob Sty 24, 2009 8:58 pm
Dobrze że wkońcu ktoś się za to wziął , Efekt remontował też chyba Kompleks Sportowy Michał



MGL - Pon Sty 26, 2009 8:43 am
Lichutkie toto! A w pierwotnych założeniach miał być to ogromny kompleks biurowo, mieszkalno-rekreacyjny. W koncepcji założono nawet doprowadzenie linii tramwajowej. O tym jak i o innych wielkich planach dla obiektów poprzemysłowych piszą w ciekawym opracowaniu: "Architektura przemysłowa i zabytki techniki na Śląsku w dobie restrukturyzacji" z 2000, są też zdjęcia (Michał ze stojącą sortownią).
http://www.scdk.pl/ksiazki.php



absinth - Pon Sty 26, 2009 9:23 am
nijakie



Gucio_G - Pon Sty 26, 2009 1:45 pm
Dzisiaj wracając autobusem z Katowic , do Michałkowic zauważyłem że zaczęły się
chyba jakieś prace przy Szybie Krystyn na dawnym Michale - chyba ten Park tradycji
górniczej czy jakoś tak Ustawili płot wokół szybu i maszynowni .





Kris - Pią Lut 13, 2009 12:48 pm

Zabytkowa markownia w Zabrzu czeka na remont
Iwona Sobczyk
2009-02-12, ostatnia aktualizacja 2009-02-12 22:16

W markowni zabytkowej kopalni Ludwik w Zabrzu grali Leszek Możdżer, orkiestra AUKSO i Voo Voo, a Cholonka Korezu oglądał ze sceny sam Janosch. Do tej pory jednak imprezy można było tu organizować tylko latem. Teraz ma się to zmienić. Jest szansa, że markownia zamieni się w profesjonalny obiekt kulturalny
Lidia Janoszka-Śliwka, chce by koncerty i spektakle w markowni odbywały się też zimą. Do tego konieczny jest remont


Fot. Bartłomiej Barczyk / AG
Lidia Janoszka-Śliwka, chce by koncerty i spektakle w markowni odbywały się też zimą. Do tego konieczny jest remont

Zbudowany na początku XX wieku budynek markowni, szatni i łaźni, tak jak pozostałe zabudowania zabrzańskiej kopalni Ludwik, ocalał cudem. Po zamknięciu zakładu wszystko zostało przeznaczone do rozbiórki. - Były nawet na to pieniądze. Na szczęście ówczesny dyrektor kopalni nie miał serca tego zrobić - mówi Lidia Janoszka-Śliwka ze stowarzyszenia Kopalnia Sztuki, które użytkuje dziś budynek markowni. Od upadającej kopalni budynki kupiła górnicza firma Demex. Jej właściciele postanowili ratować poprzemysłowe zabudowania. Do tej pory udało im się wyremontować między innymi tzw. Dom Kawalera, czyli dawny hotel robotniczy. Dziś firma ma w nim siedzibę.

Teraz przyszedł czas na stojącą nieopodal markownię. Bywalcy festiwali i wystaw dobrze ją już znają, bo od kilku lat w sezonie letnio-jesiennym odbywają się tu przeróżne kulturalne imprezy. Ostatnio przestrzenią zachwycił się zespół Teatru Jaracza, który pokazał w niej swoich "Osaczonych". - Nigdy nie brakuje nam ani widzów, ani artystów chętnych do występowania tutaj. Moglibyśmy organizować więcej imprez, ale żeby to było możliwe, trzeba najpierw przeprowadzić remont i poważne prace adaptacyjne - wyjaśnia Janoszka-Śliwka.

Imprezy można organizować tylko latem, bo markownia nie jest ogrzewana. Brakuje zaplecza dla artystów. Nagłośnienie i oświetlenie jest wypożyczane specjalnie na każdą imprezę. Trzeba wprawić nowe okna, oczyścić i uzupełnić braki w elewacji, wymienić podłogi i stropy. Na razie markownia to tylko przepiękny budynek i scena zbita z palet.

- Samo wejście robi wrażenie. Schody z piękną balustradą, glazurowana cegła na ścianie, wszystko oryginalne. Duch tego miejsca przetrwał. Cały kompleks zabudowań kopalni, utrzymany w duchu secesji, ma ogromną wartość - podkreśla Dariusz Walerjański, kierownik Międzynarodowego Centrum Dokumentacji i Badań nad Dziedzictwem Przemysłowym dla Turystyki.

Projekt adaptacji markowni jest już gotowy. Jedyną ingerencją w oryginalną architekturę jest dobudowanie od zewnątrz windy dla niepełnosprawnych i budowa antresoli w głównej hali budynku - przyszłej sali odbioru sztuki. Jest tylko jeden problem - pieniądze. Ani Demex, ani tym bardziej Kopalnia Sztuki nie udźwigną same kosztów remontu. Stowarzyszenie wystąpiło już do marszałka o prawie milion złotych dotacji z Regionalnego Programu Operacyjnego. Pracuje nad wnioskiem do Śląskiego Centrum Dziedzictwa Kulturowego i Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Zabudowania kopalni są wpisane do rejestru zabytków.

Dariusz Walerjański pomysłowi przyklaskuje. - Ten obiekt zawsze służył ludziom i znów może służyć, tylko ze wcześniej pracy, teraz kulturze. Na świecie tak się właśnie wykorzystuje obiekty poprzemysłowe. Oby się udało - mówi.

Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3501 ... alni_.html



RAD - Nie Lut 15, 2009 11:30 am
Na stronie 17 tego tematu jest artykuł o zagospodarowaniu terenu bo byłym szybie Anna kopalni Sosnowiec, nie wiem tylko jak to ktoś obliczył ze ta wieża ma 100 lat, wg mnie, po pierwsze urządzenia wyciągowe tego szybu były gruntownie przebudowane po 1960 roku, po drugie konstrukcja wcale nie ma 100 letniego "charakteru", po trzecie na starych zdjęciach wygląda zupełnie inaczej...ciekawe, może to tylko bajka o zabytku wciśnięta inwestorowi...zresztą jaki to zabytek...trza było zostawić coś na Milowicach czy Czeladzi, 100 letnia to by była wkrótce wieża szybu Juliusz z oryginalnym nadszybiem, maszyną AEG...o pozostałościach basztowej wieży Paryża nie wspomnę- zupełnie nie doceniany relikt...





Void - Nie Lut 15, 2009 11:45 am
Mnie się po prostu wydaje, że te sto lat to nie zabudowy a samego szybu. A co do poprzedniej konstrukcji - co to za dobudowa po lewej stronie?



RAD - Nie Lut 15, 2009 11:49 am
nie wiem w sumie co to do końca....ale konstrukcja rzadko spotykana



RAD - Nie Lut 15, 2009 11:52 am
może faktycznie chodzi o sam szyb - w sumie wybili go między 1901 -1903, tylko jak sie ma zaplombowana dziura do inwestycji?



Void - Nie Lut 15, 2009 12:03 pm
Tak jak mówisz - dobry chwyt na inwestorów
Szkoda, że pozostałe dwie wieże nie istnieją, bo też pięknie wyglądały. Zdjęcia znane i chyba wklejane, ale zapodam jako że wspominam o tych wieżach:






qlomyoth - Nie Lut 15, 2009 3:08 pm
Od zeszłego roku dłubią w tym budynku w Chorzowie Batorym przy Żelaznej.



Stróż z Huty Batory, który siedzi w budce przy pobliskim przejeździe kolejowym powiedział kiedyś, że będą tam biura i jakieś magazyny...



może tego nie widać zbyt dobrze, ale wstawiono drewniane, pomalowane na czerwono okna...





jedno co mnie martwi, to żeby elewacja pozostała ceglana i żeby nie zdemontowano tego metalowego pomostu łączącego różne części Huty Batory.













Kris - Pon Mar 02, 2009 12:12 pm
Studenci weszli do cechowni
dziś


Budynek cechowni - w głębi - zapełnia się powoli

Do powstałego w miejscu KWK Gliwice Centrum Edukacyjno-Biznesowego "Nowe Gliwice" wprowadzili się wreszcie kolejni studenci - Gliwickiej Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości. Na przeprowadzkę - kilka razy przekładaną - czekali w tymczasowej siedzibie, w Zespole Szkół Łączności przy ul. Warszawskiej. Dr inż. Tadeusz Grabowiecki, rektor GWSP podkreśla, że wreszcie odetchnął z ulgą. Siedzibą GWSP jest dawny budynek cechowni, bodaj najpiękniejszy w tym kompleksie, z charakterystyczną wieżą. Potężne aule, mieszczące się m.in. w dawnej łaźni, wyposażone są w nowoczesne narzędzia multimedialne, bogata infrastruktura. W wyposażeniu - prostota, biel i szarości, które eksponują walory postindustrialnych budynków z czerwonej cegły. Cechownia jednak służyć będzie uczelni tylko w połowie - to potężny budynek, który jest dla młodej placówki za duży. Ma jej ofertę uzupełnić inny najemca - także z dziedziny edukacji.

Na terenie "Nowych Gliwic" działa już znane i posiadające duże tradycje państwowe Nauczycielskie Kolegium Języków Obcych. Zajmuje nowoczesny, zbudowany od podstaw tzw. budynek dydaktyczny.

"Nowe Gliwice", stworzone z unijnym wsparciem, pretendują do miana śląskiej wizytówki rewitalizacji terenów poprzemysłowych, trudno jednak wyrokować, jak się potoczy rozwój tej placówki.

Obecnie na całym obszarze jest zatrudnionych 400 osób i działają 34 firmy w Inkubatorze Przedsiębiorczości. Ciągle jednak jest jeszcze wiele wolnych miejsc. Czekają też tereny inwestycyjne, na które jeszcze nie ma chętnych w ogóle.

- Szacujemy, że miejsc pracy jest tu docelowo dla ok. 1500-1700 osób. Liczymy, że w przeciągu dwóch lat na tym obszarze zainwestuje ok. 20 firm - szacuje Bogusław Traczyk, o dziwo nie zrażony rynkowymi doniesieniami, prezes Agencji Rozwoju Lokalnego, zarządca "Nowych Gliwic".

Jak wyjaśnia Anna Włodarczak, zastępca naczelnika Biura Rozwoju Miasta gliwickiego UM, czyli inwestora, wszystkie budynki przeszły już odbiory techniczne, jednak ostateczne rozliczenie z wykonawcą i podsumowanie, ile kosztowało przedsięwzięcie "Nowe Gliwice", jeszcze nie jest zakończone. Wiadomo, że około 9,5 mln euro pochodziło z funduszu Phare. Łączny koszt może stanowić dwukrotność tej kwoty.

- Precyzyjnie będziemy znać tę kwotę dopiero za kilka tygodni - podkreśla Włodarczak.
Marlena Polok-Kin - POLSKA Dziennik Zachodni
http://gliwice.naszemiasto.pl/wydarzenia/967703.html



trigue - Pon Mar 02, 2009 10:36 pm
Pomysł na zagospodarowanie górniczej wieży w Bytomiu
baw - nettg.pl 27.02.2009 15:31


Fot. ARC
Oświetlony szyb „Krystyna” nocą

Luksusowy hotel, biura, sale wystawowe, centrum konferencyjne i sportowe lub tzw. lofty, czyli apartamenty mieszkalne w poprzemysłowych wnętrzach, mogą w przyszłości wypełnić wnętrze zabytkowej wieży górniczego szybu "Krystyna" w Bytomiu.

Na 200-hektarowym terenie wokół mają powstać m.in. domy i obiekty handlowe. Spoiwem całości ma być pole golfowe. Wsparcie dla projektu deklarują władze Bytomia, widząc w nim szansę na rozwój miasta.

Wieża pochodzi z końca lat 20. ubiegłego wieku. Kształtem przypomina olbrzymi górniczy młot (tzw. pyrlik), bo jej szczyt jest szerszy od podstawy. Blisko dwa lata temu wieżę kupił prywatny inwestor. W piątek zaprezentowano cztery koncepcje jej zagospodarowania. Wybór jednej z nich ma nastąpić do połowy roku.

- Z dużą nadzieją i radością patrzymy na ten projekt. Cieszymy się, kibicujemy i oczywiście będziemy go wspierać. To szansa nie tylko na zrewitalizowanie kolejnego terenu poprzemysłowego po kopalni "Szombierki", ale także na rozwój miasta - podkreślił Piotr Koj, prezydent Bytomia.

Widoczna z wielu punktów Bytomia i okolicznych miast wieża ma 57 metrów - tyle co 15-piętrowy wieżowiec. Jedna z koncepcji jej adaptacji zakłada wybudowanie obok drugiej, nowoczesnej wieży, która pomieści m.in. pięciogwiazdkowy hotel. Inny pomysł to budowa nowoczesnego obiektu wewnątrz historycznego szybu. Różne koncepcje łączy m.in. wizja restauracji na szycie wieży, skąd można będzie podziwiać panoramę Śląska.

W zamyśle właściciela terenu, firmy Armada Development, "Krystyna" ma być znakiem rozpoznawczym nowej dzielnicy miasta, która ma powstać na 200-hektarowym, poprzemysłowym terenie na pograniczu Bytomia, Rudy Śląskiej i Świętochłowic. Do inwestora należy obecnie ok. 85 hektarów, pozostałą część zamierza kupić od samorządu i górniczych spółek.

- Zakładamy, że ok. 20 proc. terenu, w pobliżu ulicy Zabrzańskiej, będzie przeznaczone na cele komercyjne, ok. 30 proc. zajmie jedno- i wielorodzinne budownictwo mieszkaniowe, a ok. 50 proc. - tereny rekreacyjne, w tym pełnowymiarowe pole golfowe, służące przede wszystkim podniesieniu atrakcyjności całego terenu - wyjaśnił prezes firmy Marek Mutke.

Według współwłaściciela spółki, znanego śląskiego biznesmena Michał Goliego, pole golfowe z 18 dołkami zajmie ok. 60 hektarów. Czas jego budowy ocenił na 7-8 lat. Najbliższe dwa lata będą poświęcone na przygotowanie planów i dokumentacji. Punktem wyjścia będzie plan zagospodarowania przestrzennego, nad którym samorządowcy, we współpracy z inwestorem, dopiero pracują.

Prace przy adaptacji "Krystyny" mogą zacząć się wcześniej. Inwestor stara się o wsparcie z resortu kultury na dokumentację. Jeżeli okaże się, że Stadion Śląski w Chorzowie będzie jedną z aren piłkarskich mistrzostw Europy, ewentualny hotel w "Krystynie" oraz towarzyszące mu SPA mają być gotowe jeszcze przed Euro 2012.

Trwają też rozmowy z inwestorami zainteresowanymi budową w tym miejscu obiektów handlowych i usługowych. Jak powiedział Mutke, dwie umowy w tej sprawie są już podpisane, a dwie kolejne w trakcie negocjacji. Obiekty komercyjne mają być jednym z czynników przyciągających kolejnych inwestorów na tereny wokół "Krystyny".

Właścicielami spółki Armada Development są: Michał Goli, którego spółka kupiła wieżę "Krystyna" i położone w pobliżu tereny, oraz wrocławska spółka Toya (dostawca m.in. elektronarzędzi), która m.in. tworzy osiedle i pole golfowe pod Wrocławiem. Goli, znany na Śląsku głównie jako diler samochodów, kupił "Krystynę" w 2007 roku za ok. 2,8 mln zł. W ubiegłym roku spółka dokupiła ponad 70 ha poprzemysłowych terenów za ponad 23 mln zł.

Źródło: http://nettg.pl/Aktualnosci/Gornictwo/K ... miu,9218,1



MephiR - Wto Mar 03, 2009 3:35 pm
Tutaj można zagłosować na najlepszą koncepcję zagospodarowania Krystyny i jej otoczenia - http://szybkrystyna.pl/sonda.html



Marek Stańczyk - Wto Mar 03, 2009 5:30 pm
Sonda jest jak dla mnie dość niepokojąca...
Nie wierzę że większość chce wywalić środek i pozostałości maszyn.. Ten projekt z GC Investment - fajny, ale nie realny z ta kolejką - połączyłbym go z projektem
Medusa Group i Konior Studio.. Ten pozostały z
Jagiełło Krysiak Architekci to jak dla mnie porażka - a zajmuje 2gie miejsce.... Nic w ich projekcie nie widze.. Głosujcie!



MephiR - Wto Mar 03, 2009 6:18 pm
No dziwna sprawa jest z tą sondą. Na GC Investment niemal co minutę jest oddawany jeden głos, a JK w ciągu kilku godzin zwielokrotniło swój wynik i dzięki temu wskoczyło z ostatniego miejsca na drugie. Nie chce mi się też wierzyć, że tak dużo ludzi wzięło udział w sondzie. W internecie działam wystarczająco długo, aby wiedzieć, że zebranie kilkuset głosów w ciągu jednego dnia graniczy z cudem, tym bardziej że strona Krystyny jest niewypozycjonowana i nie sądzę, żeby zaglądało tam więcej niż 50 internautów dziennie.



macu - Wto Mar 03, 2009 6:34 pm
Nie dość, że cieszy się zaskakującą popularnością to była już zerowana. Rano prowadziła Medusa z ok.200 głosami, potem długo, długo nic i GC z ok. setką. Konior miał 1 głos Skoro była zerowana już raz to w razie czego może być i drugi. W razie jak społeczeństwo nie będzie się znało, ma się rozumieć



Marek Stańczyk - Wto Mar 03, 2009 6:34 pm
Jak się z Toba zgadzam... Wiemy o co chodzi.. Dla mnie to gra - sam teraz sobie to przyuważę dokładnie.. Ja poki co nie widziałem nigdzie by było info o tym głosowaniu.. No może w UM w Bytomiu..?



polar21 - Wto Mar 03, 2009 6:44 pm
nie niemiarodajna ta sonda. czemu nie ma tam opcji 'wszystkie projekty sa do ...' lub 'wyglad pierwotny najbardziej mi sie podoba'



Marek Stańczyk - Wto Mar 03, 2009 6:45 pm
Projekt z JKA - absolutnie mało ciekawy - nawet tam nie widac szczegółów.. i żeby miał takie miejsce.. ? Co do tego zerowania.. Zawsze się robiło społeczeństwo w jajo...
Popieram inicjatywę włascicieli Szybu Krystyna i mam nadzieję że zrobia coś co będzie ciekawe. NIKT nie przyjedzie [albo mało kto] - zobaczyć tylko i wyłacznie samego szyb - bez mozliwości zobaczenia tego co w środku. Projektant, który usunął koła na wieży i maszyny - to dla mnie brak wyobrażni.



MephiR - Wto Mar 03, 2009 6:58 pm
Zgadzam się co do wizualizacji JKA - na nich nic nie widać i m.in. stąd moje zdziwienie, że ma tak dobry wynik.

Proponuję przenieść dyskusję na temat szybu Krystyna do jego wątku - http://forum.gkw.katowice.pl/viewtopic. ... 848#132848



absinth - Śro Mar 11, 2009 4:02 pm

ze strony http://www.panorama-maciejkowicka.pl/st ... t&poziom=2 :

Szyb Prezydent

Koncepcja programowo-przestrzenna szybu prezydent: Koncepcja polega na połączeniu funkcji widokowej szybu z funkcją gastronomiczną zlokalizowaną na trzech poziomach umieszczoną miedzy poziomami 10.0m-20.0m. w przeszkleniu imitującym bryłę węgla.

W miejscu sortowni-obok zlokalizowano zaplecze dla funkcji gastronomicznej z tarasem widokowym oraz miejscem do konsumpcji w okresie letnim jak również zaplecze dla sceny letniej widowiskowej. Całe założenie komunikacyjnie jest obsługiwane porzez chodnik ruchomy zlokalizowany w przeszklonym tubusie długości 40.0m.









le_szek - Śro Mar 11, 2009 6:52 pm
Czyli będzie sobie dalej niszczała, tyle, że już jako zabytek.



Cuma - Czw Mar 12, 2009 7:17 pm
"Ciemna strona Mercika" o której pisałem kiedyś



Bruno_Taut - Pią Mar 13, 2009 10:54 am

Czyli będzie sobie dalej niszczała, tyle, że już jako zabytek.

A skąd takie przypuszczenie? Wieża szybu "Aschenborn" na Wirku niszczeje?
A projekt dotyczący chorzowskiej wieży jest nieaktulany z pwodu problemów fiannsowych byłego właściciela.



le_szek - Pią Mar 13, 2009 12:55 pm


A skąd takie przypuszczenie? Wieża szybu "Aschenborn" na Wirku niszczeje?


Samo wpisanie do rejestru nie zabezpieczy cudownie obiektu przed niszczeniem. Skoro właścicielem jest miasto, dużo czasu minie, zanim coś się zacznie dziać (i nie chodzi mi nawet o zaniedbanie władz, tylko o wszystkie procedury związane z wydawaniem publicznych pieniędzy).

A swoją drogą - pan Mercik nie jest już konserwatorem w Rudzie?



absinth - Pią Mar 13, 2009 3:56 pm

"Ciemna strona Mercika" o której pisałem kiedyś

prywatny inwestor sie wycofal bo nie mial kasy, wieze wiec przejelo miasto (nie musialo), Mercik jako urzednik w tym miescie stwierdzil, ze do kwietnia ma byc gotowy projekt renowacji wiezy

hmm, ale co tu jest ciemnego?




Cuma - Pią Mar 13, 2009 4:48 pm
A to że jak zarejestrowa jako zabytek, to żaden inwestor w to nie zainwestuje bo Mercik nie zgodzi się na żadne zmieny konstrukcji, dobudowy, itp. Taka sytuacja była bodajże z cegielnią na Rudzie.



absinth - Pią Mar 13, 2009 5:06 pm

A to że jak zarejestrowa jako zabytek, to żaden inwestor w to nie zainwestuje bo Mercik nie zgodzi się na żadne zmieny konstrukcji, dobudowy, itp. Taka sytuacja była bodajże z cegielnią na Rudzie.

I bardzo dobrze, ze sie nie zgadza na zmiany konstrukcji dobudowy etc

Poza tym jest juz inwestor, ktory w to zainwestuje...

wiec nadal nie widze tu zadnej ciemnej strony mocy Lorda Mercika ;P



Void - Pią Mar 13, 2009 5:23 pm
mozna rozwinąc temat obecnego inwestora?



qlomyoth - Pią Mar 13, 2009 5:25 pm

mozna rozwinąc temat obecnego inwestora?

Miasta?



Cuma - Pią Mar 13, 2009 7:23 pm


I bardzo dobrze, ze sie nie zgadza na zmiany konstrukcji dobudowy etc

Poza tym jest juz inwestor, ktory w to zainwestuje...

wiec nadal nie widze tu zadnej ciemnej strony mocy Lorda Mercika ;P
No tak, ale weźmy tu np wieze wodną w Kochłowicach. Tam trzeba by całe wnętrze "wymienic" aby mogło coś tam powstać ale Mercik się na to nie godził więc wieza niszczeje nadal.

Ale mniejsza o to, dołączam się do pytania o rozwiniecie tematu inwestora



Void - Pią Mar 13, 2009 8:01 pm
chyba wiadomo co mialem na mysli



qlomyoth - Pią Mar 13, 2009 8:41 pm
Spróbuję jakoś się dowiedzieć
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tohuwabohu.xlx.pl



  • Strona 5 z 7 • Wyszukiwarka znalazła 855 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • resekcja.pev.pl
  •