ďťż
 
[Śląskie] Rewitalizacje obiektow poprzemyslowych



Wit - Pon Kwi 06, 2009 11:30 pm


Kiedyś była kopalnia, ma być Centrum Tańca
04.04.2009
Tereny po byłej kopalni Rozbark przechodzą pod skrzydła gminy Bytom. Akt notarialny został już podpisany. A zmiana formalnie wejdzie w życie w poniedziałek. Walka o nie toczyła się przez dwa lata.

Przypomnijmy. Kopalnia zakończyła wydobycie w 2004 roku. Zarządzanie terenami po niej przejęła Spółka Restrukturyzacji Kopalń z Katowic. Przejmowanie nieruchomości przez Bytom trwało długo, bo trzeba było przejść przez skomplikowane procedury.

Gmina nie mogła dostać działek od Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Musiała je przejąć od Bytomskiej Spółki Restrukturyzacji Kopalń, córki SRK. Za długi BSRK wobec miasta. Najpierw jednak SRK musiała wnieść teren do BSRK aportem. Trzeba było czekać na to, aż zgodę na aport wyda minister skarbu. Zgoda ministra była potrzebna, bo tereny po Rozbarku należały do Skarbu Państwa. Minister zgodę wydał w zeszłym roku.

Wartość nieruchomości to 7 mln 184 tys. zł netto. Ma 85 tys. 420 metrów kwadratowych. Na nieruchomość składają się: grunty, zabudowania i maszyny.

W zeszłym roku pokopalniane obiekty zostały wpisane do rejestru zabytków. Taką decyzję wydał śląski wojewódzki konserwator zabytków. Pod ochroną znalazły się budynek dawnej cechowni, kotłownia, maszynownia szybu Bończyk i mur oporowy.

Gmina zapewnia, że pomysły na zagospodarowanie majątku.

Ma tam powstać m.in. Centrum Tańca. Na potrzeby artystów planuje się wykorzystać m.in. zabytkową cechownię.

- W Centrum Tańca swoją siedzibę miałby Śląski Teatr Tańca, Wydział Teatru Tańca Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej i szkoła baletowa. Wszystkie instytucje, które w mieście są związane z tańcem - mówi Piotr Koj, prezydent Bytomia.

O Centrum Tańca pisaliśmy w grudniu. - Rozbark jest miejscem atrakcyjnym, a Centrum może znacznie przyczynić się do ożywienia dzielnicy i miasta. Centrum Tańca to pomysł dojrzewający do realizacji od 16 lat. To właśnie w nim tworzyć będą młodzi artyści tańca współczesnego i teatru tańca. Będzie to swoistego rodzaju kuźnia talentów i form artystycznych. Młodym ludziom wracającym do kraju po studiach zagranicznych i tym, którzy będą kończyli Wydział Teatru Tańca w Bytomiu Centrum będzie zapewniało możliwość realizacji pomysłów twórczych. Kopalnia Rozbark mieści się w dość eksponowanym miejscu. Przy wjeździe do Bytomia. Trudno o lepszą lokalizację - mówił wtedy Jacek Łumiński, dyrektor Śląskiego Teatru Tańca.

Żeby Centrum Tańca na Rozbarku uruchomić, potrzeba pieniędzy. - To projekt na lata. Na setki milionów złotych - mówi Koj. Miasto takich pieniędzy nie ma, ale będzie walczyło o środki zewnętrzne, z Ministerstwa Kultury, któremu pomysł się podobał, będzie też aplikowało o środki unijne. Jeszcze w tym roku ma powstać koncepcja zagospodarowania terenów po Rozbarku. Miasto zleci jej przygotowanie pracowni architektonicznej albo ogłosi na nią konkurs.

Brytyjczycy są zainteresowani

Terenami po Rozbarku jest zainteresowana brytyjska spółka Mayfield. Gmina półtora roku temu, podpisała z nią porozumienie.

- Nadal jesteśmy zainteresowani inwestowaniem w mieście. Wiąże nas list intencyjny - mówi Jerzy Hańczewski, prezes polskiego oddziału spółki. Plany są ambitne. Firma chce w Rozbarku wybudować mieszkania, obiekty handlowe, rozrywkowe i kulturalne, biura i restauracje. Być może będą również szkoły. Inwestycja ma pochłonąć setki milionów euro. Jej realizacja potrwa nawet kilkanaście lat.

Agnieszka Klich - POLSKA Dziennik Zachodni

http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/982804.html




Void - Wto Kwi 07, 2009 8:23 am
pomysł całkiem fajny, fajnie jeszcze jakby jedna wieża pozostała, bo był to piękny widok przy wjeździe do Bytomia



Wit - Pią Kwi 17, 2009 7:47 pm
coś o rewitalizacji, ale takiej "duchowej"

Bytom stanie się stolicą alternatywnej turystyki
Iwona Sobczyk 2009-04-17, ostatnia aktualizacja 2009-04-17 12:49:48.0



W sobotę rozpoczyna się projekt Alternatif Turistik. Bytom stanie się mekką wszystkich pozytywnie zakręconych podróżników, piewców hałd, wielbicieli postindustrialnych ruin i poetów blokowisk.

Hałdy nie są już zapomnianymi reliktami przemysłowego Śląska, odwiedzanymi co najwyżej przez tych, którzy robią z nich dzikie wysypiska śmieci. Budynki dawnych fabryk, kopalń i hut, które kiedyś były największą chlubą miast, nie są już opuszczone. Postindustrialne przestrzenie mają rosnącą grupę nowych użytkowników, którzy znów nadają im znaczenie. "Nowi" czasem nawet nie pamiętają przemysłowego Śląska i Zagłębia, ale czują dziwny pociąg do wygaszonych pieców i na wpół zawalonych sufitów fabrycznych hal przypominających katedry.

Wymieniają się informacjami, na której hałdzie jest najlepszy punkt widokowy, a w słoneczne dni urządzają tam pikniki, w ruinach fabryk grają w turbogolfa. To specjalna, ekstremalna odmiana tej gry. Kto nie wie, na czym polega, już niedługo będzie miał szansę uzupełnić braki w edukacji. 18 kwietnia zaczyna się projekt "Alternatif Turistik, czyli uśmiech z destrukcją w tle" - święto nowych, cichych użytkowników przemysłowych pejzaży.

Centrum wszystkich wydarzeń będzie Bytom, ale alternatywni turyści odwiedzą też przemysłowe atrakcje innych miast. Pomysłodawcami przedsięwzięcia są Marcin Doś, współzałożyciel grupy kreatywnej Będzin Beat, prekursor industrialnych wycieczek, Stanisław Ruksza, dyrektor programowy bytomskiej Kroniki, i Przemo Łukasik, współzałożyciel znanej pracowni architektonicznej Medusa Group. Wspiera ich bytomski magistrat. Urzędnicy nie tylko dali akcji swoje błogosławieństwo, ale wsparli ją także... rowerami. Kilkanaście specjalnie na tę okazję kupionych jednośladów można będzie wypożyczyć w Kronice.

Wskazówki, zarówno praktyczne, jak i te natury bardziej filozoficznej, uczestnicy projektu znajdą w książce Marcina Dosia "Indunature", która jest głównym punktem imprezy. - "Indunature", bo otacza nas industrialna natura. Książka to taki niby-przewodnik po niej - objaśnia autor. - To wizualna książka przygodowa, w której znalazły się listy do Dosia i wspomnienia ludzi, których oprowadzał po regionie, zdjęcia i grafiki różnych autorów. Do książki będziemy dołączać mapę alternatywnych atrakcji Śląska i Zagłębia - zapowiada Ruksza.

Częścią projektu, oprócz książki i wycieczek, będzie także wystawa w Kronice oraz szereg koncertów, spotkań, warsztatów, rozmaitych akcji spontanicznych i zwyczajne leniuchowanie w przemysłowym pejzażu.

Alternatif Turistik potrwa do 20 maja, ale już wiadomo, że to nie będzie koniec. Rozpoczynające się w sobotę przedsięwzięcie to element większego interdyscyplinarnego programu MADE IN BYTOM. - Bytom kojarzy się nie tylko z przemysłowym pejzażem, ale także z kulturą. Chcemy tę dwoistość wykorzystać i wypromować. MADE IN BYTOM będzie mieć charakter ciągły - dodaje Łukasik.

Program "Alternatif Turistik" ma charakter płynny. Może zmieniać się w zależności od pogody i poziomu energii uczestników. Oprócz wydarzeń oficjalnie zaplanowanych (info w Kronice), zapowiadany jest cały szereg atrakcji dodatkowych, o których dowiedzą się tylko najbardziej zdeterminowani uczestnicy: "ciche ustawki", czyli spontaniczne wypady do rozmaitych tajemniczych miejsc, trasa SBB, czyli wycieczka przebiegająca Szlakiem Boskich Barów pamiętających PRL. Turystów najbardziej ekstremalnych organizatorzy zaproszą na slum-toury i akcje Last Minute (jeśli tylko akurat jakiś budynek będzie wyburzany).

Od soboty Kronika będzie biurem logistycznym i punktem wypadowym dla uczestników projektu Alternatif Turistik oraz przestrzenią luźnej quasi-wystawy artystów współpracujących z Kroniką, m.in. grupy Będzin Beat, Szymona Kobylarza, Jerzego Lewczyńskiego, Tomasza Mzyka, Wilhelma Sasnala i Andrzeja Tobisa. Warsztaty, koncerty i spotkania będą odbywać się także w mniej oczywistych przestrzeniach, jak okolice koksowni "Jadwiga" w Zabrzu czy hałdy w Brzezinach Śląskich.


Cementownia Grodziec


Elektrociepłownia Szombierki



Wit - Śro Kwi 22, 2009 9:48 pm


Alternatywni turyści
Alicja Waliszewska, 2009-04-21 16:25

Na razie uprawiają ją tylko nieliczni. Czasem wymaga tężyzny fizycznej, czasem bardziej intelektualnej, ale za każdym razem jest ogromnym wyzwaniem. Turystyka alternatywna coraz bardziej popularna na świecie, w Polsce dopiero raczkuje. Pierwsze ślady wiodą do Bytomia, miejsca, gdzie moda na industrialne zwiedzanie przyciąga coraz więcej amatorów.

Sława bytomskiej dzielnicy Szombierki raczej odstrasza i nikt z własnej woli raczej się tu nie zapuszcza. Ale taki klimat - trochę niebezpieczny, bardzo industrialny i z pewnością ekstremalny - najbardziej pociąga amatorów turystyki alternatywnej. - Zwiedzamy miejsca, w których mieszkamy całe życie, a możemy ich zupełnie nie znać. Mijamy je zza szyby samochodu
- stwierdza Tomasz Zyląg.

Tym razem krajobraz można było obserwować z nieco innej perspektywy, bo z siodełka rowera. Wtedy wszystko można zobaczyć z bliska i poczuć, czyli zrobić coś, czego mieszkańcy Szombierek zupełnie nie rozumieją, bo jak mówią ciężko im tutaj mieszkać.

Jednak dla turysty alternatywnego w tym tkwi cały urok, a żeby zostać takim turystą trzeba samozaparcia i determinacji. - Jest cała masa rzeczy, które musimy jeszcze raz przegadać. Odpowiedzieć na nie. Zadać sobie pytanie i chcemy to zrobić w kameralnej grupie osób - tu nie chodzi o masową turystykę, bo tu bardziej chodzi o to, żeby był kontakt między ludźmi, o budowanie emocji - wyjaśnia Stanisław Ruksza z galerii "Kronika" w Bytomiu.

A emocji związanych z alternatywną turystyką z całą pewnością
nie doświadcza się codziennie. - Pierwsza wycieczka
i już się okazało, że Bytom totalnie nie sprzyja, bo przeczołgiwaliśmy się z rowerami
przez dworzec. Okazało się, że rowery są bardzo ciężkie i nie ma żadnej tam pomocy
. Trzeba brać rowery na plecy i zasuwać - przyznaje Dorota Zyguła.

Piękno turystyki alternatywnej doceniają na razie nieliczni. Ale potencjał nietypowego sposobu zwiedzania zauważyli również miejscy urzędnicy i kupili miejskim turystom rowery. - Turystyka poprzemysłowa jest taką, która zaczyna być modna. Jest już modna w Europie, a Bytom ma takie tereny, które warto pokazać - wyjaśnia Iwona Wronka z UM w Bytomiu.

http://www.tvs.pl/informacje/10452/




Marek Stańczyk - Czw Kwi 23, 2009 4:37 am
Alternatywna turystyka.. Wszystko trzeba przemyśleć - jak można zorganizować wycieczkę ludziom na rowerach podczas gdy własnie nie wszędzie można nim dojechać - a co najważniejsze - każdy mieszkający dalej musi ten rower przytaszczyć ze soba... Najprostszym sposobem na poruszanie się po Bytomiu to środki komunikacji miejskiej - wszędzie się nią dojedzie oraz własne nogi...
Cel jest szczytny i popieram.



Gucio_G - Czw Kwi 23, 2009 5:07 am
Świetne zdjęcia
A od czego jest ten komin za szybem ? Przyznam że wieczorem nieźle daje dymem
a z perspektywy mojego okna , wygląda jakby był zaraz przy szybie

Pozdro



Marek Stańczyk - Czw Kwi 23, 2009 6:07 am

Świetne zdjęcia
A od czego jest ten komin za szybem ? Przyznam że wieczorem nieźle daje dymem
a z perspektywy mojego okna , wygląda jakby był zaraz przy szybie

Pozdro


To pytanie Gucio chyba nie w tym miejscu powinno być co? Bo powyżej nie ma zdjęcia z szybem



Gucio_G - Czw Kwi 23, 2009 8:41 am
Oops ! Przepraszam Czytałem 2 tematy w zakładkach i pomyliły mi się okna



Wit - Pią Maj 08, 2009 2:53 am


Ściany zabytkowego obiektu odzyskają blask
30.04.2009
Niedługo wokół szybu Andrzej w Wirku znów staną rusztowania. W ubiegłym tygodniu rozstrzygnięto bowiem przetarg na remont elewacji jego dwóch ścian - północno-zachodniej i północno-wschodniej.

We wtorek podpisano umowę z gliwicką firmą, która odświeży obiekt.

- Prace będą polegały na usunięciu szkód górniczych. Trzeba zlikwidować pęknięcia, oczyścić elewacje i uzupełnić brakujące elementy - wyjaśnia Łukasz Urbańczyk, miejski konserwator zabytków. - Wykonawca ma na to czas do września tego roku. Odnowione lica szybu powinny się prezentować tak ładnie, jak dwie wyremontowane wcześniej ściany%07- dodaje.

Przypomnijmy, że przywracanie blasku wyglądającemu jak zamkowa wieża kopalnianemu szybowi, trwa od kilku lat. W 2005 roku obiekt odzyskał dach, wierną kopię pierwowzoru w kształcie ostrosłupa.

- Bez dachu szyb narażony był na niszczące warunki atmosferyczne. W środku rosły już nawet krzaki - przypomina Urbańczyk.

Położono stalowy dach, a przy okazji podświetlono szyb reflektorami. W 2006 r. zabrano się za czyszczenie ścian od ulicy Odrodzenia. Po remoncie, ten najstarszy i najciekawszy, bo wybudowany w formie obronnego bastionu tzw. małachowskiego, obiekt górniczy w naszym mieście, znów przyciągał uwagę.

- Kiedy szyb popadał w ruinę, mieszkańcy przestali zwracać na niego uwagę. A warto było go ratować, bo to część naszej tradycji, symbol tej dzielnicy. Teraz różnica między ścianami widoczna jest z daleka. Szkoda że od razu nie odnowiono całości - mówi Piotr Michalski z Wirku. - Remont na pewno nie będzie tani, ale może się zwróci, jeśli uda się zagospodarować wnętrze szybu i teren wokół niego - twierdzi jego żona Dorota. - Aż się prosi o to, żeby ustawić w pobliżu ławki, przydałby się może plac zabaw, kawiarenka. To przyciągnęłoby mieszkańców. Jeśli chcemy zachęcić do przyjazdu sąsiadów, trzeba czegoś więcej, mnie podobał się pomysł przeniesienia tu biblioteki%07- dodaje Dorota Michalska.

Czyszczenie jednego lica kosztuje około 100 tysięcy złotych. Koncepcja z nową siedzibą MBP zakładała dobudowanie do wieży dwóch skrzydeł, ale z powodu wysokich kosztów nikt nie zabrał się za realizację tego pomysłu. I już się nie zabierze. Szyb będzie raczej tzw. zabytkiem ruiną (jak np. zamki na szlaku Orlich Gniazd).

- Nie wszystkie zabytkowe obiekty trzeba zwiedzać od środka - podkreśla Urbańczyk. - Przed szybem zorganizowano koncert w ramach jednego z finałów WOŚP. Okazało się, że do takich imprez to miejsce dobrze się nadaje.

Otoczenie Andrzeja szpecą jednak pobliskie blaszane garaże. Brak miejsc parkingowych to dla kierowców większy problem niż ratowanie zabytku. Są i tacy, którzy zamiast remontu szybu czekają na budowę nowych garaży i parkingów.

- Jak mają tu przyjeżdżać inni, by oglądać szyb, to trzeba najpierw pomyśleć, gdzie zaparkują swoje auta. Na osiedlu nie ma już gdzie autem stanąć - mówią.

Agnieszka Widera - POLSKA Dziennik Zachodni

http://rudaslaska.naszemiasto.pl/wydarzenia/993437.html



Wit - Nie Maj 31, 2009 9:30 pm
Piękny Maciej przejdzie lifting
Iwona Sobczyk 2009-05-31, ostatnia aktualizacja 2009-05-31 19:49



Zaczyna się remont budynku maszynowni szybu Maciej, jednej z atrakcji zabrzańskiego odcinka szlaku zabytków techniki

Zabudowania szybu Maciej powstały na początku XX wieku i aż do lat 80. służyły górnictwu. Potem budynki kupił zabrzański Demex. Prowadzona przez pasjonatów zabytków poprzemysłowych prywatna firma postanowiła zespół Maciej ocalić. Szyb został przekształcony w głębinowe ujęcie wody pitnej dostępne dla mieszkańców. Dziś ruch przy darmowym kraniku nie zamiera, a z wysokości szczytu wyremontowanej wieży szybowej panoramę miasta podziwiają turyści. Cały kompleks składający się z wieży, nadszybia i nadal sprawnej maszyny wyciągowej umieszczonej w osobnym budynku znalazł się na szlaku zabytków techniki.

Atrakcja wymaga kolejnych remontów. Przez ostatnie lata funkcjonowania szybu kopalnia specjalnie o niego nie dbała. Wiadomo było, że to schyłek jego górniczej kariery. Pokłady węgla w tym rejonie były na wyczerpaniu.

- Krok po kroku realizujemy program rewitalizacji szybu. Staramy się, żeby nasza ingerencja, choć konieczna, była dla turysty niedostrzegalna. Chodzi o to, żeby nie ucierpiało to, co najcenniejsze - autentyzm tego miejsca - mówi Zbigniew Barecki, współwłaściciel Demeksu.

Niebawem rozpocznie się remont maszynowni. Teraz przez frontową ścianę budynku kryjącego mechanizm maszyny wyciągowej biegnie głębokie pęknięcie. W nie najlepszym stanie jest dach, a cegły straciły pierwotny kolor. - To solidny budynek. Musiał taki być, bo powstał przecież specjalnie po to, żeby chronić serce kopalni, maszynę wyciągową - mówi Danuta Żabicka-Barecka z Demeksu. Elektryczna maszyna wyciągowa z lat 20. nawijająca liny na dwa wielkie bębny zajmuje dwa poziomy budynku. Przewodnicy specjalnie dla turystów organizują pokazy jej działania. - Do naszych czasów takich działających maszyn zachowało się niewiele - podkreśla Krzysztof Król, przewodnik po Macieju.

Właśnie ze względu na mechanizm znajdujący się wewnątrz remont budynku trzeba będzie przeprowadzić z dużą starannością. Do czyszczenia ścian nie można wykorzystać najpopularniejszej metody piaskowania. Powstały pył mógłby zagrozić maszynie. Cegły trzeba wyczyścić chemicznie.

Renowacja będzie kosztowała prawie pół miliona złotych. Demex dostał już środki z budżetu miasta. Dofinansowanie przyznał też Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków. - Bardzo się cieszymy, że urzędnicy wspierają tę inicjatywę. Może to zachęci inne firmy do podobnej aktywności - mówią właściciele Demeksu.

Prace przy budynku maszynowni potrwają około trzech miesięcy. Na wieżę szybową cały czas będzie można wejść. Tak jak wcześniej - za darmo, ale po wcześniejszym umówieniu się z przewodnikami (pod numerem 32 271 24 49). Zakończenie programu rewitalizacji kompleksu Demex planuje za trzy lata. Do wyremontowania zostanie jeszcze między innymi budynek nadszybia. W przyszłości ma służyć obsłudze ruchu turystycznego i jako przestrzeń ekspozycyjna.



Emenefix - Śro Cze 03, 2009 8:32 pm


Tu gdzie stara, śląska cegła styka się z nowoczesnością
Nowe życie Starej Huty na Wełnowcu [Wideo]
Fotki i wideo: http://www.mmsilesia.pl/5806/2009/6/3/n ... tarej-huty



Gdy mowa o adaptacji architektury poprzemysłowej, wspomina się o Manufakturze w Łodzi czy Starym Browarze w Poznaniu. Śląsk, będący kolebką przemysłu, może się pochwalić Starą Hutą.

Pokaż Śląsk i Zagłebie: Mapa Inwestycyjna na większej mapie
Dawniej Huta Hohenlohe, później Silesia. Duża część historii Wełnowca, którą udało się uratować, przynajmniej po części. Dekadę temu część dawnych magazynów przy alei Korfantego stała się własnością pochodzącego z Siemianowic Śląskich, a urodzonego w Katowicach przedsiębiorcy, Karola Gepperta. Gdy wiele obiektów przemysłowych na Śląsku, należących do likwidowanych wtedy zakładów popadało w ruinę, on zajął się ich ratowaniem.

Trudna nowa droga Starej Huty

W przeciwieństwie do właścicieli innych zachowanych budynków, starych hal po Hucie Silesia, którzy przystosowali je do nowych funkcji tanim kosztem, wybrał trudniejszą drogę pieczołowitej renowacji. Jak mówi, pierwszy budynek miał służyć za nową siedzibę jego firmy, która wówczas się rozrastała.



- Dla firmy w dotychczasowej siedzibie zabrakło miejsca. Nie myśleliśmy wtedy o pomieszczeniach pod wynajem, dzięki czemu skupiliśmy się na samej renowacji, na tym, żeby wykonać ją dobrze, wiedząc, że przez to również będziemy postrzegani przez naszych klientów w takim a nie innym świetle - mówi MM Silesii Karol Geppert, właściciel Starej Huty.

Tak powstał Budynek 1. Po nim właściciel zabrał się za Budynek 2, również położony przy ulicy. Najnowszą inwestycją jest oddany całkiem niedawno budynek na tyłach. Z Budynkiem 3 było najwięcej pracy, ze względu na bardzo zły stan techniczny obiektu. Nie udało się uratować frontowej ściany, która od nowa zbudowano z cegły klinkierowej. Po renowacji budynek w niczym jednak nie odbiega od swoich sąsiadów.

Polecamy: Strona WWW Starej Huty: Mnóstwo zdjęć, dokumentujących przemianę budynków!

Budynki mają w sobie duszę

Geppert podkreśla, że o wyborze miejsca na inwestycję zadecydowały dwa czynniki: lokalizacja, położenie przy ruchliwej alei Korfantego, dzięki której w szybki sposób można dostać się do centrum Katowic oraz sama ceglana, historyczna architektura budynków, która kryje w sobie duszę.

Konstrukcję wspierają stare teowniki

Prace restauratorskie do łatwych nie należały, tego trudnego zadania podjęła się Agnieszka Kaczmarska, architekt z atelier projektowego Arsis. Tą trudną drogę zresztą świetnie udokumentowano, na stronie internetowej Starej Huty możemy, dzięki fotografiom przenieść się w czasie i porównać stan budynków przed i po renowacji.

Stare zostało, a dodano do tego nowe. W pierwszym budynku wciąż możemy dostrzec historyczne teowniki z wybitą sygnaturą "KĂśnigshĂźtte, 1920", zachowano przemysłowe okna oraz ceglaną elewację. Zmieniły się oczywiście wnętrza, zaadoptowane do potrzeb biurowych, pojawiła się tam stal, egzotyczne drewno, szkło. Dominuje jednak, tak jak na zewnątrz - cegła.

Budynek 3, oddany do użytku dwa miesiące temu

Biznesmen i pasjonat

Plany właściciela nie zamykają się na tym, co zostało już wykonane. Mówi się o remoncie budynku wagi. - Plany są ambitne, ale nie chcę zapeszać. Jeśli pójdziemy tym samym tempem, za 5 lat znów będzie to wyglądać zupełnie inaczej - mówi Geppert.

Jest Pan biznesmenem czy pasjonatem? Pytamy właściciela. - Czy jestem pasjonatem? Trzeba lubić to co się robi. A, że dzięki temu udało nam się zadbać o historię to tym lepiej - mówi Geppert.

- Osobiście uważam, że wyróżniamy się spośród nowych obiektów. To się czuje, pewne elementy wciąż nam o tym przypominają. Nasze pomieszczenia biurowe, w odrażeniu od wielu nowoczesnych propozycji nie są bezduszne i tworzą spokojny klimat dla biznesu. Często spotykamy się z ludźmi, którzy pracowali w tych obiektach w czasach istnienia huty. Są mile zaskoczeni, że coś się z tym dało zrobić - dodaje.

Ratunek dla śląskiej historii i tożsamości

Fani historii i architektury przemysłowej na Śląsku powinni być ukontentowani. Przykłady obiektów, które niszczeją w oczekiwaniu na lepsze czasy wciąż nie brakuje, z czasem pojawiają się jednak jaskółki zmian, jak w przypadku Starej Huty. Starej Huty, w którą tchnięto nowe życie. Gdzie XIX-wieczna cegła żyje w symbiozie z nowoczesną stalą, szkłem i drewnem.



Wnętrza to połączenie starego z nowym

- Na tej cegle nie widać wizerunku hutników, ale można sobie wyobrazić, co się tu kiedyś mogło dziać - mówi Piotr Czyrwik, dyrektor biura Starej Huty. - Można budować nowoczesne biurowce, ale w tym często gubimy wizerunek Śląska. Zniknęły gdzieś wizerunki górników i hutników, ludzi, którzy tworzyli nasz krajobraz. Mamy do czynienia z wizją "szklanych domów". Nam udało się zachować to cenne dziedzictwo - dodaje.



Wit - Czw Cze 18, 2009 7:51 pm


Plany pokopalniane
Krzysztof Bąk, 2009-06-18 18:08

Dni dawnej kopalni Mysłowice są już policzone. Zamiast zakładu żywiącego kilka tysięcy osób, zostanie po niej tylko kilkadziesiąt hektarów poprzemysłowych terenów w centrum miasta. Co zrobić, by kopalniane szyby nie straszyły, tak jak dzieje się w większości przypadków? W Mysłowicach rozpoczęto dyskusję na ten temat i padły pierwsze pomysły - by pokopalniany teren stał się centrum kultury i rekreacji.

Kopalnia Mysłowice wkrótce stanie się historią. Właśnie dlatego pracujący w niej Krzysztof Urban założył Stowarzyszenie Pamięć. - Chciałbym, żeby po kopalni Mysłowice nie została tylko pamiątkowa tablica. Ze względu nawet na to, że ta kopalnia liczy ponad 170 lat. A jest co chronić. Wydarzenia na tej kopalni przyspieszyły wybuch I Powstania Śląskiego. Wszystko zaczęło się od górników, którzy nie otrzymali wypłaty. Powstrzymały ich strzały niemieckich żołnierzy. - Od tego momentu zaczęto konkretne przygotowania w Mysłowicach do podjęcia walki zbrojnej - opowiada dr Helena Witecka, Muzeum Mysłowic.

I choć kopalnia zniknie, to pozostanie po niej blisko 60 hektarów terenów w centrum miasta, które trzeba będzie zagospodarować. Jak mówi prof. Jacek Siwczyński specjalista od architektury, polskie doświadczenia w tej kwestii na razie są mizerne. - Nadal nie ma spójnej koncepcji zagospodarowania tych terenów. Często one są - mówiąc nieładnie rozmontowywane. Tak rozmontowany został już jeden z trzech ponad stuletnich szybów w Mysłowicach. Ale pomysły na zagospodarowanie pojawiają się już teraz. Według Adama Plackowskiego z Muzeum Mysłowic dawne kopalniane budynki mogłyby służyć kulturze. - Muzeum historii górnictwa, pracownie dla artystów, studia nagrań, kluby, kawiarnie. Wszystko to, co mogłoby aktywować środowiska twórcze. - Nadaje się idealnie do kilku głównych elementów, czyli przede wszystkim do części rekreacyjno-sportowej, części kulturowej związanej z uczelniami wyższymi: ASP z Katowic, AGH z Krakowa, jak również z taką częścią nazwijmy to przedsiębiorczości lokalnej - dodaje Paweł Dyl, Polskie Centrum Inwestycyjne.

Te wizje idealnie wpisują się w plany mysłowickich władz. W ciągu kilku lat naprzeciwko kopalni ma stanąć kryta pływalnia. - Jest szansa na to, aby tu w sercu aglomeracji górnośląskiej powstało i centrum rekreacji, i centrum konferencyjne - uważa Tadeusz Chowaniak, wiceprezydent Mysłowic. Między innymi dlatego, właściciel kopalnianego terenu zaangażuje się w to przedsięwzięcie. - Zależy nam na tym, aby teren ten, który straci funkcje gospodarcze, do którego wcześniej był przygotowany, był wykorzystany z pożytkiem dla lokalnej społeczności i z korzyścią dla KHW - informuje Waldemar Mróz, wiceprezes Katowickiego Holdingu Węglowego. A jeżeli się uda, to nieczynne kopalniane szyby zamiast straszyć, znów będą przyciągały.



http://www.tvs.pl/informacje/12031/



absinth - Czw Cze 18, 2009 9:14 pm



Plany pokopalniane
Krzysztof Bąk, 2009-06-18 18:08

Dni dawnej kopalni Mysłowice są już policzone. Zamiast zakładu żywiącego kilka tysięcy osób, zostanie po niej tylko kilkadziesiąt hektarów poprzemysłowych terenów w centrum miasta. Co zrobić, by kopalniane szyby nie straszyły, tak jak dzieje się w większości przypadków? W Mysłowicach rozpoczęto dyskusję na ten temat i padły pierwsze pomysły - by pokopalniany teren stał się centrum kultury i rekreacji.

Kopalnia Mysłowice wkrótce stanie się historią. Właśnie dlatego pracujący w niej Krzysztof Urban założył Stowarzyszenie Pamięć. - Chciałbym, żeby po kopalni Mysłowice nie została tylko pamiątkowa tablica. Ze względu nawet na to, że ta kopalnia liczy ponad 170 lat. A jest co chronić. Wydarzenia na tej kopalni przyspieszyły wybuch I Powstania Śląskiego. Wszystko zaczęło się od górników, którzy nie otrzymali wypłaty. Powstrzymały ich strzały niemieckich żołnierzy. - Od tego momentu zaczęto konkretne przygotowania w Mysłowicach do podjęcia walki zbrojnej - opowiada dr Helena Witecka, Muzeum Mysłowic.

I choć kopalnia zniknie, to pozostanie po niej blisko 60 hektarów terenów w centrum miasta, które trzeba będzie zagospodarować. Jak mówi prof. Jacek Siwczyński specjalista od architektury, polskie doświadczenia w tej kwestii na razie są mizerne. - Nadal nie ma spójnej koncepcji zagospodarowania tych terenów. Często one są - mówiąc nieładnie rozmontowywane. Tak rozmontowany został już jeden z trzech ponad stuletnich szybów w Mysłowicach. Ale pomysły na zagospodarowanie pojawiają się już teraz. Według Adama Plackowskiego z Muzeum Mysłowic dawne kopalniane budynki mogłyby służyć kulturze. - Muzeum historii górnictwa, pracownie dla artystów, studia nagrań, kluby, kawiarnie. Wszystko to, co mogłoby aktywować środowiska twórcze. - Nadaje się idealnie do kilku głównych elementów, czyli przede wszystkim do części rekreacyjno-sportowej, części kulturowej związanej z uczelniami wyższymi: ASP z Katowic, AGH z Krakowa, jak również z taką częścią nazwijmy to przedsiębiorczości lokalnej - dodaje Paweł Dyl, Polskie Centrum Inwestycyjne.

Te wizje idealnie wpisują się w plany mysłowickich władz. W ciągu kilku lat naprzeciwko kopalni ma stanąć kryta pływalnia. - Jest szansa na to, aby tu w sercu aglomeracji górnośląskiej powstało i centrum rekreacji, i centrum konferencyjne - uważa Tadeusz Chowaniak, wiceprezydent Mysłowic. Między innymi dlatego, właściciel kopalnianego terenu zaangażuje się w to przedsięwzięcie. - Zależy nam na tym, aby teren ten, który straci funkcje gospodarcze, do którego wcześniej był przygotowany, był wykorzystany z pożytkiem dla lokalnej społeczności i z korzyścią dla KHW - informuje Waldemar Mróz, wiceprezes Katowickiego Holdingu Węglowego. A jeżeli się uda, to nieczynne kopalniane szyby zamiast straszyć, znów będą przyciągały.



http://www.tvs.pl/informacje/12031/


jak to czytam ( szczegolnie te wytluszczone fragmenty) to juz wiem, ze tak naprawde pomyslu na te obiekty nie ma.
Ktore to juz z kolei mialoby byc muzeum gornictwa? Darujmy sobie. Zeby takie muzeum bylo interesujace musza w nim byc skondensowane najciekawsze eksponaty, musi miec pomysl na siebie. Ale taki pomysl juz ma Luiza i Guido z Zabrza.
Jakie znow centrum konferencyjne? przeciez takowe powstanie w Katowicach. Szkoda ze jeszcze ktos nie palnal o loftach z cena 10 tys za metr - tak z pewnoscia w Myslowicach rozeszlyby sie jak cieple buleczki. Jesli po drugiej stronie ma byc plywalnia to uderzajmy w rekreacje wzorujac sie na Duisburgu i jego Industriepark'u
wspinaczka w postindustrialu, nurkowanie w zbiornikach poprzemyslowych, squash czy paintaball itp tego u nas jeszcze nie ma skondensowanego w jednym miejscu + postindustrial.


tu mozna sobie przeczytac:
http://www.landschaftspark.de/en/derpar ... index.html



Kris - Czw Cze 18, 2009 9:25 pm
już ze zdjęcia widać, że metal jest już segregowany. Normalka, brak wizji i pomysłu na obiekt, wszystko na "jedno kopyto". Jak ktoś odwiedzi muzeum w Zabrzu, to nie sądzę, że będzie chciał to raz oglądać w Mysłowicach. Poza tym w Mysłowicach na pewno nie będzie aż tyle eksponatów do oglądania.



Void - Czw Cze 18, 2009 9:40 pm
te rupiecie tam stoją, bo tam był wyburzany Jagiełło i to z niego resztki co się walały po placu. Zresztą na terenie całej kopalni pełno różnych rupieci - to nie jest tam segregowane tylko po prostu tak zalega



Marek Stańczyk - Pią Cze 19, 2009 4:32 am
Polska gospodarka jest niestety kiepska... Pomysły marne, a co za tym idzie - fundusze to samo..



Void - Pon Lip 06, 2009 4:39 pm
Czy ktoś się orientuje co się dzieje z elektrownią kopalni Sosnowiec - bo jechałem obok i widziałem, że była otoczona płotem - rewitalizacja?



Sabino Arana - Pon Lip 06, 2009 4:55 pm

Czy ktoś się orientuje co się dzieje z elektrownią kopalni Sosnowiec - bo jechałem obok i widziałem, że była otoczona płotem - rewitalizacja?

Elektrownia z dosc spora dzialka wokol zostala sprzedana prywatenmu inwestorowi w tym roku . Ma tam postawic hotel a elektrownia bedzie jego czescia frontowa



Void - Pon Lip 06, 2009 5:26 pm
Są gdzieś może wizualizacje tego projektu? Ciekawe jak finalnie będzie się to prezentowało. Liczę, że dobrze



Sabino Arana - Pon Lip 06, 2009 6:46 pm
Budynek poszedl za niewielka kase bo za 1,5 miliona zl . Wiadomo tyle tylko ze wlascicielem jest jakis Niemiec z polskimi korzeniami . Na ludziach z UM podobno ''zrobil dobre wrazenie" . Ja jestem umiarkowanym optymista , mysle ze zamiast spekulowac nieruchomoscia naprawde warto postawic tam hotel . Aria to nieporozumienie zaś do Katowic to zawsze jednak kawałek zwlaszcza stojac w korkach , obsluga chocby Expo Silesii ,jak znalazl.

Wizualek brak ,zreszta,nie wiadomo czy bedzie cos wiecej oprocz tego ogrodzenia , ale ja mysle ze tak,wczesniej byly tam jakies prace porzadkowe robione wewnątrz .



Void - Wto Lip 07, 2009 6:19 am
no ja też jestem na tak, bo budynek wyjątkowo piękny i wydaje mi się, że to dobra droga przeistoczyć go w hotel. w wolnym czasie się tam wybiorę, może coś ciekawego się dowiem



rasgar - Wto Lip 07, 2009 9:09 am
Nie kojarzę obiektu :/

Ma ktoś jakieś ładne foty?



Void - Wto Lip 07, 2009 10:17 am
o ten budynek chodzi:
http://img13.imageshack.us/img13/6854/renard.jpg



mark40 - Śro Lip 29, 2009 10:08 am


Powstanie chorzowska agora?

Windą na szczyt, rzut okiem na panoramę miasta, potem spektakl w teatrze ogrodowym i wypoczynek w spa. Już tak niedługo będzie można spędzać czas w Chorzowie. Sporo było planów dotyczących wieży byłego szybu Prezydent, ale te wreszcie są bardzo realne.



Popularny Szyb Prezydent to jedyna, unikatowa w Polsce żelbetonowa wieża wyciągowa. – To perełka, którą grzechem byłoby się nie zaopiekować – mówi o zabytku Joachim Otte, zastępca prezydenta Chorzowa.

Renowacja wieży wyciągowej ma kosztować około trzystu tysięcy złotych. Przyjmowanie oferentów na jej wykonanie zostało zakończone. Najpewniej za miesiąc będzie wiadomo, kto odnowi wieżę. – Remont powinien potrwać do końca roku. Najprawdopodobniej podczas przyszłorocznej majówki wieża zostanie uroczyście otwarta – deklaruje zastępca prezydenta.

Wieża odzyska dawny blask i kolory. – Wieża wyciągowa szybu Prezydent nie będzie miała już bordowego koloru, będzie jak większość
tego typu konstrukcji, szaroniebieska – mówi Henryk Mercik, miejski konserwator zabytków.

Odnowienie wieży to jednak nie wszystko. Aby obiekt spełniał funkcje turystyczne, trzeba uporządkować otoczenie, które jest nie mniej zaniedbane, jak sam zabytek. Tym zajmie się stowarzyszenie Sztyg.art, które funkcjonuje na terenie Centrum Restauracyjno-Konferencyjnego Sztygarka, obiektu sąsiadującego
z szybem. Gotowa jest umowa dotycząca współpracy miasta ze Stowarzyszeniem Sztyg.art. Zgodnie z umową miasto wyremontuje wieżę, a stowarzyszenie
zajmie się otoczeniem wokół niej. – Jeśli uda się pozyskać dofinansowanie ze środków unijnych, w wieży wyciągowej powstanie winda, a na jej szczycie taras
widokowy – mówi Michał Wróblewski, prezes stowarzyszenia, właściciel Sztygarki.

Teren wokół wieży ma 4 tysiące metrów kwadratowych. – Chcemy go oczyścić, ogrodzić, a potem stworzyć przemysłowy park tematyczny. Planujemy sprowadzić tutaj nieużywane już dziś urządzenia górnicze i hutnicze. Zwiedzający mieliby w ten sposób okazję poznawać historię Górnego Śląska – tłumaczy.
Plany są bardzo ambitne. Wyremontowana wieża ma zostać częścią Szlaku Zabytków Techniki. - Już od pewnego czasu organizujemy wydarzenia kulturalne,
wystawy, konferencje poświęcone kulturze – mówi szef stowarzyszenia.

Marzy mu się, aby to miejsce było ważnym punktem wycieczek. – Ci którzy jeżdżą do kopalni Luiza w Zabrzu, mogą zwiedzać jej
podziemia. U nas można oglądać zabytki na powierzchni, ale za to proponujemy infrastrukturę turystyczną, pokoje gościnne, restauracje i ciekawe wydarzenia
kulturalne [w najbliższy piątek rozpoczyna się Chorzowski Teatr Ogrodowy - przyp. red.]. U nas można dobrze wypocząć – opowiada.

Szef Sztygarki idzie krok dalej. Chciałby, aby otoczenie wokół wieży stało się nową chorzowską agorą. Miejscem, które zastąpiłoby chorzowski Rynek. – To będzie idealne miejsce dla zwiedzających. Jest stosunkowo blisko centrum, ale panuje tutaj wyjątkowy spokój – mówi.

Ten spokój mogą jedynie zakłócić plany budowy obwodnicy Chorzowa, która ma biec w bliskim sąsiedztwie terenów Sztygarki. – To perspektywa kilkunastu lat. Jeśli okaże się, że to będzie świetne miejsce wypoczynku, być może przebieg trasy nieco się zmieni – dodaje.

Szyb Prezydent znajduje się przy ul. Kościuszki. Powstał w 1933 r. Jego budowa była finansowana przez spółkę Skarboferm, w której zarządzie zasiadał Wojciech Korfanty. Obiekt nazwę zyskał na cześć prezydenta Ignacego Mościckiego. Przestał pracować w 1996 roku. Najnowsza historia zabytku jest nie mniej interesująca. Jeszcze niedawno wieża należała do prywatnego inwestora, który planował odnowienie wieży w futurystyczny sposób. Kryzys sprawił, że inwestor musiał zmienić plany. Wieżę odsprzedał miastu.

Teraz wszystko wskazuje na to, ze nic już nie stanie na przeszkodzie, by szyb wreszcie zmienił swoje oblicze, a już niedługo zacznie przyciągać
turystów nie tylko ze Śląska.

(pam)
http://www.chorzowianin.pl/news-396.html

Dobrze, że są ludzie którym chce się doprowadzac takie obiekty do ponownego życia.



Mascot - Śro Lip 29, 2009 11:53 am
Taki mały offtopic Czy aby napewno Prezydent jest jedyną betonową wieża wyciągową ? Wczoraj zwiedzałem KWK Andaluzje i stwierdziłem że szyb Żeromski jest betonowy - chyba w całości. Czy dobrze mi się zdaje ??



Marek Stańczyk - Śro Lip 29, 2009 9:15 pm

Taki mały offtopic Czy aby napewno Prezydent jest jedyną betonową wieża wyciągową ? Wczoraj zwiedzałem KWK Andaluzje i stwierdziłem że szyb Żeromski jest betonowy - chyba w całości. Czy dobrze mi się zdaje ??

Tak - konstrukcja tego szybu jest tez w CAŁOŚCI betonowa - tyle że pochodzi z roku 1948-1950 [musze spojrzeć w specyfikację budowy tego szybu - ale teraz mi się juz nie chce..] Wzorowana konstrukcyjnie na tym z Chorzowa, góra bardzo podobna - rozstawienie zastrzałów jest inne. Co do malowania - jakie szaro-niebieskie malowanie...? Od zawsze pamiętam że ta konstrukcja była bordowa - zresztą # Żeromski tez jest takim kolorem zdobiony.. [chodź farba z niego zchodzi juz..]



absinth - Wto Sie 04, 2009 3:40 pm


Andrzej ma prawie 140 lat. Ale będzie piękny

Warowna wieża dawnego górniczego szybu znów będzie cieszyła oko. Wkrótce miasto zdecyduje, jak zagospodarować jej wnętrze. Magistrat zapyta o to studentów.


Fot. Grzegorz Celejewski/AG

Potężna wieża rudzkiego szybu nie przez przypadek przypomina warowną basztę. Została zbudowana na wzór wieży stojącej na kurhanie małachowskim w Sewastopolu. To właśnie tutaj Rosjanie toczyli heroiczne boje z wojskami angielsko-francuskimi w czasie wojny krymskiej. Walki były tak zacięte, że budowla stała się słynna w całej Europie. W drugiej połowie XIX wieku jej kopie wyrastały na starym kontynencie jak grzyby po deszczu. Efektem tej mody jest również kształt rudzkiego szybu Andrzej.

- Dziś to unikat, bo do obecnych czasów przetrwały tylko trzy wieże tego typu. Oprócz naszej baszta małachowska stoi jeszcze w Wałbrzychu i niemieckim Zagłębiu Ruhry - wylicza Marcin Szmukier z biura miejskiego konserwatora zabytków w Rudzie Śląskiej.

W ostatnich kilkudziesięciu latach zabytek wybudowany w 1870 roku bronił się równie zacięcie jak jego pierwowzór podczas wojny krymskiej. Tym razem nieprzyjaciółmi dla opuszczonej wieży były niesprzyjająca pogoda i nieproszeni goście. Przetrwać pomogła niezwykle solidna konstrukcja, w tym fundamenty, które sięgają aż sześć metrów w głąb ziemi.

Z wyposażenia wnętrza nic się nie zachowało, a baszta przetrwała dzięki rewitalizacji, którą rozpoczęło miasto. W ciągu ostatnich kilku lat wieża stopniowo odzyskała dach, wyczyszczono dwie elewacje. Efekty można podziwiać również wieczorem, kiedy baszta jest iluminowana.

Właśnie trwa remont pozostałych dwóch elewacji. Do końca sierpnia szlachetne cegły odzyskają dawny blask. - Ściany zostaną umyte i nasączone specjalnym preparatem, żeby nie szkodziła im wilgoć. Równocześnie uzupełnimy wszystkie ubytki, tak żeby odtworzyć pierwotny wygląd szybu. Dzięki temu będzie można go zwiedzać, ale na razie z zewnątrz - zastrzega Szmukier.

To dopiero początek pracy. Na zagospodarowanie wciąż czeka wnętrze wieży. - To zabytek o ogromnym potencjale, dlatego jeszcze w tym roku zorganizujemy konkurs wśród studentów architektury Politechniki Śląskiej. Liczymy, że dzięki ich pomysłom miejsce znowu ożyje - mówi Łukasz Urbańczyk, miejski konserwator zabytków.



Kris - Wto Sie 04, 2009 3:53 pm
czy są jakieś plany z zagospodarowaniem obiektów po byłej już kopalni Wirek?
Zdjęcie



Marek Stańczyk - Wto Sie 04, 2009 4:12 pm

czy są jakieś plany z zagospodarowaniem obiektów po byłej już kopalni Wirek?
Zdjęcie


Jeszcze za wcześnie chyba... Choć znając tendencyjność naszych ... to wszystko pójdzie na miał. Obym się mylił. Tam marzyło by mi się takie ogrone muzeum górnicze jak w niemczech w Essen.



absinth - Wto Sie 04, 2009 4:15 pm
kolejne muzeum gornictwa?

ten obiekt po prawej jest fantastyczny, ale gdyby to mialo byc kolejny obiekt poprzemyuslowy, ktory mialby sie stac muzeum gornictwa to bym juz chyba nie sztrzymal



Kris - Wto Sie 04, 2009 4:37 pm
Wydaje mi się, że Ruda chyba bardziej poważniej podchodzi do byłych obiektów przemysłowych (niż np. Katowice) i Wirek nie podzieli losu Kleofasa



Marek Stańczyk - Śro Sie 05, 2009 7:56 am

kolejne muzeum gornictwa?

ten obiekt po prawej jest fantastyczny, ale gdyby to mialo byc kolejny obiekt poprzemyuslowy, ktory mialby sie stac muzeum gornictwa to bym juz chyba nie sztrzymal


Tybyś tego nie strzymał - ja tak.. Jak i wiele innych gości z niemiec i europy zachodniej.. Guido jest muzeum dla krawaciarzy, gdzie wszedzie wetkniesz nos pozostając czystym. Luiza jest bardziej surowa. Muzeum gdzie możesz zjechac na niższe pokłady i zobaczyć chodniki, przejechac się kolejką.. Moze Ty nie chcesz zobaczyć ogromności sortowni i innych budynków od środka - ale to jest ciekawe...
Poza tym - było tego przemysłu na Śląsku w pierony - to niech pozostanie tez wiele miejsc temu poświęconych. Śląsk w pewnym sensie jest sam w sobie skansenem przemysłowym...



MGL - Śro Sie 05, 2009 8:27 am
Co pisze Marek to się w literaturze określa jako muzeum utrzymane charakterze "ostatniego dnia pracy" - super by było!



absinth - Śro Sie 05, 2009 2:35 pm

kolejne muzeum gornictwa?

ten obiekt po prawej jest fantastyczny, ale gdyby to mialo byc kolejny obiekt poprzemyuslowy, ktory mialby sie stac muzeum gornictwa to bym juz chyba nie sztrzymal


Tybyś tego nie strzymał - ja tak.. Jak i wiele innych gości z niemiec i europy zachodniej.. Guido jest muzeum dla krawaciarzy, gdzie wszedzie wetkniesz nos pozostając czystym. Luiza jest bardziej surowa. Muzeum gdzie możesz zjechac na niższe pokłady i zobaczyć chodniki, przejechac się kolejką.. Moze Ty nie chcesz zobaczyć ogromności sortowni i innych budynków od środka - ale to jest ciekawe...
Poza tym - było tego przemysłu na Śląsku w pierony - to niech pozostanie tez wiele miejsc temu poświęconych. Śląsk w pewnym sensie jest sam w sobie skansenem przemysłowym...



Kris - Wto Sie 18, 2009 4:20 am
Huta Paprocka na sprzedaż

Powstała na początku XVIII wieku Huta Paprocka w Tychach zostanie wystawiona na sprzedaż. Władze miasta liczą, że wymagający od lat inwestycji zabytek dzięki nowemu właścicielowi odzyska dawny blask. Cena wywoławcza nieruchomości to 1,2 mln zł.


(fot. www.etychy.org)

Rzeczniczka tyskiego magistratu Aleksandra Cieślik poinformowała PAP, że zgodę na sprzedaż dawnej kuźnicy wyraził już wojewoda śląski. Było to konieczne, ponieważ teren, na którym stoi zabytek, należy do Skarbu Państwa.

Huta Paprocka to jeden z kilku tyskich obiektów architektonicznych pochodzących z XVIII wieku. "Może w rękach nowego właściciela zabudowania będą mogły znów służyć mieszkańcom miasta. Rudy żelaza raczej nikt tu nie będzie przerabiał, ale klimatyczna restauracja w sąsiedztwie Jeziora Paprocańskiego sprawdziłaby się doskonale" - uważa naczelniczka Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Urzędu Miasta Tychy Katarzyna Szymkowska.

Zaznaczyła, że magistrat nie stawia wymogów przyszłemu inwestorowi. Władze miasta liczą jedynie, że budynek zostanie uratowany i znów będzie cieszyć oczy.

Huta Paprocka została założona w 1703 r. jako kuźnica pszczyńskiego barona Promnitza. "W 1703 roku pan na Pszczynie, baron Baltazar Erdmann Promnitz kazał założyć kuźnicę żelaza w pobliżu wsi Paprocany, na skraju lasu, nad rzeką Gostynią" - napisała dr Maria Lipok-Bierwiaczonek w katalogu wystawy Muzeum Miejskiego w Tychach.

Urządzenie dymarskie dostarczające powietrze, było poruszane siłą wody spływającej po drewnianym kole. Dla utrzymania stałego poziomu wody właściciele huty postanowili utworzyć sztuczny zalew - obecne Jezioro Paprocańskie.

W 1775 roku hutę rozbudowano, trzy lata później jej zarządcą został August Kiss. Z hutą związana jest też inna znana postać - Johna Baildona, inżyniera, który w 1835 roku przeprowadził modernizację zakładu.

Huta rozwijała się jeszcze do połowy XIX w. W 1856 r. zainstalowano w niej nawet maszynę parową, używaną w razie niskiego poziomu wody jeziora. Ostatecznie zakład został zamknięty 1878 r. Pozostały po nim budynki nad Jeziorem Paprocańskim, w zakolu Gostyni, na działce o powierzchni ponad 4,5 tys. m kw.

Przetarg na sprzedaż Huty Paprockiej zostanie ogłoszony po 3 września. Cena wywoławcza to 1,2 mln zł - poinformowała Aleksandra Cieślik.

(PAP)
http://ww6.tvp.pl/6605,20090817925226.strona



mark40 - Nie Wrz 13, 2009 9:08 am
Rusztowania pod szybem Prezydent http://www.forum.chorzow.slask.pl/download.php?id=1154



Park Tradycji nabiera kształtów

Sztandarowa inwestycja realizowana obecnie w Michałkowicach, mianowicie Park Tradycji Górnictwa i Hutnictwa, zaczyna nabierać kształtów. Inwestycja ta sprawi, że w dzielnicy tej powstanie jedyny w swoim rodzaju kompleks parkowy...

Obecnie realizowany jest pierwszy etap tej ogromnej inwestycji, obejmujący adaptację głównego budynku Parku, gdzie w piwnicy powstanie kawiarnia, na pierwszym piętrze – sala koncertowa na 160 miejsc. Na parterze umieszczona zostanie zabytkowa parowa maszyna wyciągowa z 1905 r.

- Prace koncentrują się obecnie przede wszystkim w tymże budynku – powiedział prezes firmy „Efekt” Bogusław Kucab. – Równolegle czyścimy z rdzy szyb „Krystyn”, który ma odgrywać ważną rolę w całości. I choć co jakiś czas napotykamy różne „niespodzianki”, w rodzaju nie zaznaczonego na żadnej z map, a ukrywającego się pod powierzchnią ziemi fragmentu muru, to jednak wszystko idzie zgodnie z przyjętym harmonogramem.

Do końca bieżącego roku ukończona zostanie sieć wodociągowa i kanalizacyjna, a także sieć centralnego ogrzewania, wykonane zostaną stropy i schody, a także większa część elewacji zewnętrznej. Maszyna wyciągowa znajdzie się na swym miejscu docelowym.

Park Tradycji połączony zostanie promenadą z Parkiem „Górnik”, w którym mieści się zrewitalizowany niedawno staw oraz „Zameczek”, a także z Kompleksem Sportowym „Michał”.
- W ten sposób powstanie tu unikatowy kompleks parkowy – zauważa wiceprezydent Henryk Ptasznik.

- To będzie jedno z najpiękniejszych miejsc na Śląsku – dodaje prezydent Jacek Guzy.







autor: Wojciech Kempa
http://www.siemianowice.pl/isi/index.ph ... 2&nid=9198



Palililumpa - Śro Lut 24, 2010 7:20 am
troche odbiegne od tematu ... nie z górnego śląska a z dolnego dokładniej Wałbrzych KWK Thorez znalezione w internecie









Marek Stańczyk - Śro Lut 24, 2010 7:34 am
wogle warto się przejechać i zobaczyć tamtejsze zabytki - w tym widzianą powyżej "KWK Thorez" Piękna, solidna niemiecka zabudowa, o Szybach nie wspomnę - cudo.



Danziger - Śro Lut 24, 2010 10:16 am
Jako dziecko byłem zafascynowany za każdym razem, kiedy przejeżdżałem pociągiem przez stację kolejową Wałbrzych Fabryczny. Oczom podróżnych ukazywały się wręcz monumentalne zabudowania Thoreza. Dzisiaj niewiele z tego zostało. Wstawiam kilka niezbyt wyraźnych (bo robionych słabym telefonem) fotek z kwietnia 2005:





P.S. Dlaczego takie fora, jak to, nie powstawały z jakieś 10 lat temu, kiedy było jeszcze sporo poprzemysłówki do oblecenia z aparatem fotograficznym ;/.



polar21 - Śro Lut 24, 2010 1:24 pm

Jako dziecko byłem zafascynowany za każdym razem, kiedy przejeżdżałem pociągiem przez stację kolejową Wałbrzych Fabryczny. Oczom podróżnych ukazywały się wręcz monumentalne zabudowania Thoreza. Dzisiaj niewiele z tego zostało.

to nie Thorez tylko KWK Walbrzych



Marek Stańczyk - Śro Lut 24, 2010 5:33 pm
Dobre kolega napisał stwierdzenie uśmiałem się. Nie wiedziałem że forum jest motorem do robienia zdjęć przemysłowych i uwieczniania tego co znika Do do zdjęć - hm, myślałem że to zrzuty ekranu z jakiegoś filmu.. KWK Thorez poki co stoi i ma się świetnie.



Danziger - Śro Lut 24, 2010 7:36 pm


to nie Thorez tylko KWK Walbrzych


A nawet lepiej - Zakłady Koksownicze "Wałbrzych" - to one pobudzały moją wyobraźnię za dziecka! Dzięki za czujność, ale od tamtej pory minęło sporo czasu i nie wszystko dokładnie pamiętałem. Zerknąłem więc na mapę i okazało się, że w bezpośrednim sąsiedztwie stacji Wałbrzych Fabryczny istniały właśnie zakłady koksownicze.
A co się tyczy zdjęć - są rzeczywiście fatalne, bo robione Nokią 7250i z 2004 roku. Na nich to prawdopodobnie w kwietniu 2005 uwieczniłem to, co pozostało z owych zakładów koksowniczych.



stolek - Czw Lut 25, 2010 2:53 pm

...KWK Thorez poki co stoi i ma się świetnie.



Z zewnątrz nie wyglada tak źle, ale na terenie kopalni dużo zawalonych dachów, za budynkami ze 40 rdzewiejących lokomotym akmulatorowych i jeszcze ta pocięta na kawałki maszyna wyciągowa z Wałbrzycha.


Dobrze, że dobrze pozabezpieczano maszyny na Thorezie.


Nie wiecie która koncepcja przeszła??
bo były 3




Wit - Wto Mar 09, 2010 10:41 pm
Ignacy ma szansę na drugie życie
Jacek Madeja 2010-03-09, ostatnia aktualizacja 2010-03-09 20:35:09.0



Rybnik znalazł sposób na ożywienie zabytkowej kopalni Ignacy. Pomysł na zagospodarowanie terenu mają znaleźć studenci, a jego realizacją zajmie się spółka powołana przez Rybnik, Kompanię Węglową i Górnośląską Agencję Przekształceń Przedsiębiorstw.

Ponaddwustuletnia kopalnia dawno nie przeżywała takiego oblężenia. Alojzy Szwachuła, szef Stowarzyszenia Zabytkowej Kopalni "Ignacy", żartuje nawet, że ostatnio zamieszkał w dawnym zakładzie. Wszystko przez studentów, którzy codziennie przyjeżdżają do Rybnika. - W jednym dniu były trzy grupy równocześnie. Z wydziałów architektury we Wrocławiu, Krakowie i Gliwicach. Wszystko dokładnie oglądali i mierzyli - opowiada Szwachuła. Studentów interesują nie tylko wiekowe hale, wieże szybów i unikatowe maszyny parowe, dzięki którym kopalnia stała się jedną z atrakcji śląskiego Szlaku Zabytków Techniki. Z ciekawością myszkują też po okolicznych hałdach i zastanawiają się, jak ożywić tereny po byłej kopalni.

Pomysł na kopalnię Ignacy w ten sposób chce znaleźć Rybnik wraz z Kompanią Węglową i Górnośląską Agencją Przekształceń Przedsiębiorstw. Konkurs jest skierowany do studentów i absolwentów architektury i budownictwa. - Chodzi nam nie tylko o ciekawą wizję. To nie może być utopia. Pomysł musi dać się zrealizować, a wszystko powinno zarabiać na siebie - podkreśla Magdalena Dziurska z GAPP, które czeka na pomysły do połowy maja.

To początek współpracy miasta i górniczej spółki, które są właścicielami kopalnianych terenów. Następnie razem GAPP chcą powołać spółkę, która zajmie się realizacją najlepszych pomysłów. Choć, jak przyznają miejscy urzędnicy, wcześniej współpraca z Kompanią Węglową nie układała się najlepiej. Górniczy gigant wykręcał się, że jest od fedrowania węgla, a nie opiekowania się poprzemysłowymi zabytkami. Początkowo nie chciał się nawet zgodzić, żeby wpisać zabudowania kopalni Ignacy do rejestru zabytków. To głównie miasto razem z pasjonatami ze Stowarzyszenia Zabytkowej Kopalni "Ignacy" walczyło o ocalenie zabytku. - Udało nam się przekonać Kompanię Węglową, że na wydobyciu węgla ich rola się nie kończy. Doszliśmy do porozumienia i połowie roku planujemy podpisać akt notarialny w tej sprawie - mówi Adam Fudali, prezydent Rybnika - Widziałem już niektóre pomysły. Są bardzo ciekawe. Wokół dawnych szybów mogą powstać tereny rekreacyjne, biura i powierzchnie handlowe. Chodzi o coś, co pozwoli ożywić tutejszą pogórniczą dzielnicę Niewiadom - dodaje Fudali.

Miasto znalazło też sposób na rozwiązanie najważniejszego problemu. Pieniądze na inwestycję mają pochodzić ze sprzedaży działek budowlanych na zrekultywowanych pogórniczych terenach w Niewiadowie.
[img]http://bi.gazeta.pl/im/6/7643/z7643836
X,Rybnik--dawna-kopalnia-Ignacy.jpg[/img]

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... zycie.html



Wit - Pią Mar 12, 2010 12:11 am
Pokopalniana rekreacja
Marcin Zasada

2010-02-25 00:19:30 , Aktualizacja 2010-02-25 00:43:55

Rektorzy Akademii Sztuk Pięknych z Katowic i Krakowa oraz krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej podpisali wczoraj porozumienie o współpracy przy rewitalizacji terenów po likwidowanej kopalni Mysłowice.
Zakład liczący 173 lata zakończy wydobycie za ok. 2 lata. Później poprzemysłowy teren 44 ha (z przyległościami 100 ha) ma przekształcać się w nowoczesny ośrodek rekreacyjno-komercyjny i centrum kultury.

- Ale nie chcemy kolejnej galerii handlowej - zaznaczył przed parafowaniem porozumienia w krakowskiej ASP Paweł Dyl, prezes Polskiego Centrum Inwestycyjnego, spółki powstałej do realizacji projektu. Jej akcjonariuszem jest gmina Mysłowice, a partnerem Katowicki Holding Węglowy, właściciel kopalni. Na terenach i w budynkach KWK Mysłowice powstaną m.in. górnicze muzeum, galerie sztuki, pracownie uczelni, hala narciarska, basen, hotele, restauracje i lofty.

W tym roku gotowe powinny być koncepcje zagospodarowania terenów, autorzy programu chcą też złożyć pierwsze wnioski o dotacje unijne. To będzie inwestycja długofalowa. Wystarczy przypomnieć, że Zagłębie Ruhry rewitalizowano przez trzy dekady.

http://katowice.naszemiasto.pl/artykul/ ... egoria=858



Petelicki - Pią Mar 12, 2010 12:07 pm
Miejmy nadzieję że to się spełni. Wszak piękne budynku starej płuczki, sortowni czy cechowni są idealne na takie adaptacje. Sasa i Łokietka też mogliby zostawić, wszak wpisały się na stałe w krajobraz.



Wit - Pon Mar 29, 2010 5:05 pm
Cegielnia odrodzi się jako centrum handlowe-usługowe
Jacek Madeja 2010-03-29, ostatnia aktualizacja 2010-03-29 13:59:31.0



Cegielnia w Rudzie Śląskiej ma szansę dołączyć do grona elitarnych centrów handlowych, które powstają w zabytkowych zakładach przemysłowych. W dawnej hali, gdzie wypalano cegły, będą biura, sklepy i punkty usługowe.

Na razie trudno w to uwierzyć. Jedną z zabytkowych hal szabrownicy niemal zrównali z ziemią. Druga jest w dużo lepszym stanie, ale wymaga szybkiego ratunku - poprzedni właściciel zwlekał z remontem. Obrońcy zabytku oskarżali go o to, że bardziej myśli o atrakcyjnej działce, położonej tuż obok drogowej trasy średnicowej, niż o ocaleniu wiekowego zakładu.

A cegielnia to jeden z najstarszych tego typu obiektów nie tylko w Rudzie Śląskiej, ale i w regionie. Należała do hrabiowskiej rodziny Ballestremów, a wypalane tutaj czerwone cegły służyły jako budulec dla kilku robotniczych kolonii w mieście.

Nowy właściciel, spółka GC Investment, ma już plany ocalenia zakładu. Niestety, do odrestaurowania nadaje się tylko jeden z budynków. - Wyremontujemy zabytkową halę "piecowni" i dokładnie odtworzymy jej historyczny wygląd. W środku będą mieściły się biura i punkty usługowe. Chcieliśmy też zachować część wyposażenia zakładu, ale okazuje się, że złomiarze nas ubiegli. Z pieca i innych elementów nic już nie zostało - mówi Tomasz Godziek z GC Investment.

Tuż obok spółka chce wybudować nowy budynek o przeznaczeniu handlowym. Miejski konserwator zabytków będzie czuwał, żeby był on odpowiednio wkomponowany w historyczną tkankę. - Do dawnego wyglądu będzie nawiązywać elewacja obłożona klinkierową cegłą i ciemnozielona stolarka okienna - obiecuje Łukasz Urbańczyk, miejski konserwator zabytków w Rudzie Śląskiej.

Prace przy renowacji cegielni rozpoczną się w połowie roku, a całe centrum handlowo-biurowo-usługowe będzie gotowe w drugim kwartale 2011 roku. Z planów inwestora cieszą się w rudzkim ratuszu, który właśnie rozpoczął promocję sąsiednich terenów inwestycyjnych leżących przy średnicówce. Na projekt "15 minut do miliona" (tyle ludzie mieszka 15 minut jazdy samochodem od rudzkiego odcinka DTŚ) miasto dostało 500 tys. zł unijnego dofinansowania. Przedsiębiorców, którzy będą chcieli tu zainwestować rudzki ratusz szuka także za granicą



http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... ugowe.html



Kris - Wto Kwi 27, 2010 7:58 pm






Kris - Śro Kwi 28, 2010 12:13 pm
i jeszcze tekst ze strony RAŚ dot. podpisywania petycji

Ratujmy przemysłowe zabytki!
28.04.2010.

Na naszych oczach dokonuje się dewastacja górnośląskich zabytków kultury przemysłowej. Wraz z likwidacją hut i kopalń niszczone są obiekty architektury i park maszynowy. Znikają także wieże ciśnień, ratusze i dworce kolejowe, budowane w czasach świetności górnośląskiego przemysłu. Centralizacja finansów niejednokrotnie uniemożliwia samorządom ratowanie zagrożonego dziedzictwa. Ruch Autonomii Śląska postanowił zwrócić się do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego z apelem o powołanie Funduszu Ochrony Zabytków Przemysłowych. W czwartek 29 kwietnia rozpoczynamy akcję zbierania podpisów pod petycją. W godzinach 12.00-16.00 członkowie RAŚ pojawią się na rynkach w Katowicach, Rybniku i Bytomiu. Akcja będzie kontynuowana w kolejnych tygodniach.

Treść petycji:

Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Szanowny Pan
Bogdan Zdrojewski

Zwracamy się z apelem o niezwłoczne podjęcie starań w celu powołania Funduszu Ochrony Zabytków Przemysłowych, zasilanego finansowymi środkami z budżetu centralnego. Zadaniem funduszu powinno być wspieranie działań na rzecz zachowania i rewaloryzacji zabytków ery industrialnej.
W ostatnich latach całkowitemu zniszczeniu lub częściowej dewastacji uległo szereg materialnych świadectw czasu świetności wielkiego przemysłu – wśród nich bezcenne dzieła architektury i elementy parku maszynowego. Likwidacja zakładów pracy z reguły oznaczała także całkowite usunięcie należącej do nich substancji zabytkowej. Nawet niewielka część przeznaczanych na ten cel środków finansowych umożliwiłaby ocalenie wielu bezcennych obiektów.
Zabytki ery przemysłowej wciąż narażone są na zniszczenie. Niewielkie budżety samorządów, posiadających jedynie skromny udział w podatkach, utrudniają lokalnym władzom skuteczne działanie na polu ochrony tej części kulturowego dziedzictwa. W tej sytuacji szczególna odpowiedzialność spoczywa na władzach centralnych, których wieloletnie zaniedbania przyczyniły się do dewastacji licznych obiektów industrialnych.
Powołanie Funduszu Ochrony Zabytków Przemysłowych nie będzie precedensem. Od roku 1985 działa Narodowy Fundusz Rewaloryzacji Zabytków Krakowa. Opieka nad dziedzictwem industrialnym powinna być dziś jednym z priorytetów polityki kulturalnej państwa.

Zarząd Ruchu Autonomii Śląska
http://autonomia.pl/



kris_61 - Śro Kwi 28, 2010 8:01 pm
Skoro inne miasta sa dotowane z budżetu państwa, to dlaczego nie nasze śląskie zabytki poprzemysłowe?
Jestem za!



Kris - Czw Kwi 29, 2010 7:44 pm
Ratujmy górnośląskie zabytki. Każdy może się podpisać
Anna Malinowska
2010-04-29, ostatnia aktualizacja 2010-04-29 19:50

Działacze Ruchu Autonomii Śląska będą prosić ministra kultury o powołanie funduszu ochrony zabytków przemysłowych. Na katowickim rynku zbierali w czwartek podpisy pod apelem w tej sprawie.


Katowice. Zbiórka podpisów pod apelem do ministra kultury o powołanie funduszu na ratowanie zabytków poprzemysłowych
Fot. Marta Błażejowska/Agencja Gazeta

Organizatorzy akcji chcą, by część pieniędzy, które są wydawane na likwidację starych zakładów, państwo przeznaczało na ratowanie budynków, w których te zakłady się mieściły. "W ostatnich latach całkowitemu zniszczeniu lub częściowej dewastacji uległo szereg materialnych świadectw czasu świetności wielkiego przemysłu - wśród nich bezcenne dzieła architektury i elementy parku maszynowego. Likwidacja zakładów pracy z reguły oznaczała także całkowite usunięcie należącej do nich substancji zabytkowej. Nawet niewielka część przeznaczanych na ten cel środków finansowych umożliwiłaby ocalenie wielu bezcennych obiektów" - napisali w apelu skierowanym do ministra Bogdana Zdrojewskiego.

Powołali się na przykład Krakowa, który od ćwierć wieku dostaje z budżetu państwa pieniądze (w tym roku 42 mln zł) na ratowanie swoich zabytków. Barbara Klajmon, śląski wojewódzki konserwator zabytków, jest przekonana, że bez takiego wsparcia Kraków sam by sobie z tym zadaniem nie poradził. - Nie ma co porównywać się z Krakowem, ale Górny Śląsk też zasługuje na pomoc, bo to jedyne w Polsce nagromadzenie przemysłowych obiektów - mówi Henryk Mercik, miejski konserwator zabytków w Chorzowie. Przestrzega, że bez pomocy wiele pięknych obiektów może wkrótce zniknąć, tak jak np. hala huty w katowickim Wełnowcu.

Przechodnie żywo reagowali na inicjatywę miłośników zabytków. W ciągu pierwszej godziny pod apelem podpisało się ponad sto osób. - W Katowicach nie mamy zbyt wiele obiektów zabytkowych, ale od innych miast kraju odróżniają nas stare kopalnie czy huty. Wiele takich budynków już rozebrali złomiarze, więc musimy ratować to, co zostało - mówiła emerytka Zenona Krzemińska.

Dariusz Walerjański, przewodniczący Koła Towarzystwa Opieki nad Zabytkami w Zabrzu, też podpisał apel. - W tej sprawie musimy występować ponad podziałami, poglądami politycznymi itp. Dobrze, że to oddolna inicjatywa, że ludzie tu mieszkający sami pokażą, że zależy im na własnym dziedzictwie - stwierdził Walerjański.

Decyzję o utworzeniu funduszu dla ratowania śląskich zabytków może podjąć tylko parlament, jednak wcześniej projekt powinien poprzeć rząd. Właśnie dlatego RAŚ-owcy swój apel kierują do ministra kultury. Akcję zbierania podpisów przeprowadzili wczoraj także w Rybniku, zaś w najbliższych dniach chcą to zrobić w innych miastach naszego regionu, m.in. w okolicach wyższych uczelni. W ministerstwie kultury w czwartek nikt nie chciał komentować tej inicjatywy.

Czy akcja zakończy się sukcesem? Zdaniem Klajmon gdyby od razu się nie udało, można spróbować namówić do współpracy w tej sprawie np. Łódź i Wałbrzych.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... pisac.html



Kris - Czw Kwi 29, 2010 7:55 pm
FUNDUSZ OCHRONY ZABYTKÓW PRZEMYSŁOWYCH NA ŚLĄSKU?
Alicja Waliszewska, 2010-04-29 18:01

Rewolucyjna idea miłośników zabytków techniki. Specjalny fundusz ochrony zabytków poprzemysłowych - jeśli powstanie, rozpadające się hale, wieże i urządzenia w naszym regionie mogą dostać szansę na nowe życie. Aby tak mogło się stać potrzebne są setki milionów złotych. Dlatego działacze Ruchu Autonomii Śląska apelują do ministra kultury o pomoc w tworzeniu podobnego do tego w Krakowie funduszu ratowania zabytków w tym przypadku poprzemysłowych.

Walka o każdą złotówkę toczy się w Elektrociepłowni Szombierki właściwie codziennie. Orężem jest głównie kultura. Mimo zwycięstw pieniędzy starcza jedynie na najpilniejsze potrzeby. Dach cieknie. Na szczęście na bardzo cierpliwych gości, którzy z organizowanych tu imprez nie wychodzą przed czasem. By to miejsce naoliwić raz i porządnie potrzeba kilkunastu milionów złotych. To inwestorów jednak nie odstrasza. - Było dwóch lub trzech inwestorów. Podstawową przeszkodą jest zła komunikacja tego terenu. Na dzisiaj dojazd do elektrociepłowni jest dosyć trudny - tłumaczy Jacek Janas, prezes Zespołu Elektrociepłowni w Bytomiu. I równie trudno tym trudnościom zaradzić. Z pomocą ruszył Ruch Autonomii Śląska. Rozwiązaniem ma być Fundusz Ochrony Zabytków Przemysłowych, o którego powołanie RAŚ apeluje. - Na polityków można wpłynąć najłatwiej pokazując, że jakiś temat jest dla mieszkańców danego regionu tematem bardzo ważnym i pewnie będzie miał też wpływ na jakieś decyzje wyborcze - uważa Jerzy Gorzelik, Ruch Autonomii Śląska.

Ludzie, którzy się pod petycją dotyczącą powołania funduszu podpisywali, to w większości lokalni patrioci. Którzy wierzą, że swoim podpisem jeśli nie dziś to z pewnością za kilka miesięcy będą mogli coś w regionie zmienić. - Jak się patrzy na to wszystko to serce pęka człowiekowi. I nikt się tym nie chce zająć. Za parę lat to my nie zapamiętamy tego, co było ładne - oznajmia Dorota Fredo, mieszkanka Katowic. Podpisy będą zbierane przez kolejne tygodnie. Mają w końcu trafić do rąk ministra. Z prośbą o stworzenie funduszu na wzór tego, który od ćwierć wieku istnieje w Krakowie. - Na Górnym Śląsku też są wyjątkowe walory. Bo takiego nagromadzenia historycznych zakładów poprzemysłowych nie ma - stwierdza Henryk Mercik, Miejski Konserwator Zabytków w Chorzowie. A i te wkrótce mogą zniknąć.

Na przykład jedna z największych hut cynku w Europie, po której zostały jedynie gruzy. - W tym miejscu 170 lat produkowano cynk. W tym miejscu była w produkcji cynku najwyższa technika światowa - zawsze. W tym miejscu pracowały całe pokolenia - wspomina Adrian Juraszczyk, Stowarzyszenie na Rzecz Powstania Muzeum Hutnictwa Cynku. A wystarczyła połowa dekady, by to miejsce doprowadzić do ruiny. - To jest najwyższy czas, żeby przestać w tej sprawie milczeć, czy zamiatać to pod dywan. Bo część tego dziedzictwa już zniknęła - dodaje Henryk Mercik.

Na razie zniknął tylko minister kultury, który obiecał nam, że jeszcze dziś powie co o sprawie myśli. Niestety od tego czasu pozostaje nieuchwytny.
http://www.tvs.pl/informacje/24044/



SPUTNIK - Czw Kwi 29, 2010 10:13 pm
znalazłem dzisiaj przypadkiem na dysku moje stare zdjęcia z :



zdjęcia raczej kiepskiej jakości więc należy traktować poglądowo



























































































Kris - Pią Kwi 30, 2010 8:59 am
Ruch Autonomii Śląska chce powołać Fundusz Ochrony Zabytków Przemysłowych

PAP PAP

Wczoraj 16:59:27 , Aktualizacja wczoraj 17:02:32
W czwartek członkowie i sympatycy Ruchu Autonomii Śląska zbierali na rynkach w Katowicach, Rybniku i Bytomiu podpisy pod petycją do ministra kultury o powołanie Funduszu Ochrony Zabytków Przemysłowych. Deklarowali, że będą kontynuować akcję - również w innych miastach - aż zbiorą wystarczająco dużą liczbę podpisów, które by potwierdzały społeczne poparcie mieszkańców regionu dla inicjatywy.
- Najwyższy czas, żeby przestać zamiatać sprawę pod dywan. Znacząca część tego dziedzictwa już zniknęła, ale są jeszcze obiekty - z najwyższej półki - które można uratować, chociażby Elektrownia Szombierki - przekonywał na katowickim rynku miejski konserwator zabytków w Chorzowie dr Henryk Mercik.

Zaznaczył, że to przykład obiektu nadającego się do wielorakiego wykorzystania - organizowano już w nim m.in. przedsięwzięcia artystyczne - jednak dla jego dalszego istnienia i rewaloryzacji potrzebne są ogromne nakłady. Przypomniał, że unikatowe na Górnym Śląsku jest także nagromadzenie zabytków związanych z kolejnictwem.

Pomysłodawcy utworzenia Funduszu Ochrony Zabytków Przemysłowych przywołują przykład istniejącego od 1985 r. Narodowego Funduszu Rewaloryzacji Zabytków Krakowa. - To rzecz, która została stworzona i funkcjonuje w ramach obowiązujących przepisów. Skoro dało się to zrobić w Krakowie, da się zrobić też tutaj - uznał Mercik.

Jak wyjaśnił, krakowski fundusz powstał z uwagi na pewne wyjątkowe walory tego miasta, jednak podobne walory - w nieco innym wymiarze - są też na Górnym Śląsku: nigdzie w Polsce nie ma takiego nagromadzenia historycznych zakładów przemysłowych i nigdzie nie ma tak dużych kłopotów z ich utrzymaniem i renowacją.

Zdaniem Mercika, społeczna świadomość wartości górnośląskiego dziedzictwa przemysłowego zmienia się. Niektóre miasta - jak Zabrze, które reklamuje się jako "miasto turystyki przemysłowej" - uczyniły zeń nawet narzędzie swojej promocji. Za zmianą świadomości nie idą jednak zmiany w prawie i możliwościach finansowania tej dziedziny.

W ostatnich latach całkowitemu zniszczeniu lub częściowej dewastacji uległo szereg materialnych świadectw czasu istnienia wielkiego przemysłu - wśród nich bezcenne dzieła architektury
i elementy parku maszynowego. Likwidacja zakładów pracy z reguły oznaczała także całkowite usunięcie należącej do nich substancji zabytkowej - podkreślają autorzy petycji.

Przedstawiciele Ruchu Autonomii Śląska, najpierw skierują petycję wraz z popierającymi ją podpisami do ministra kultury, który - mają nadzieję - uruchomi dotyczącą tej kwestii inicjatywę ustawodawczą. Na tym etapie będą domagać się wsparcia śląskich parlamentarzystów.
http://bytom.naszemiasto.pl/artykul/394 ... ,id,t.html



Marek Stańczyk - Sob Maj 08, 2010 9:29 pm
Dziś miałem okazję zobaczyć co nieco na terenie byłej KWK Michał w Siemianowicach. Budynek maszynowni ładnie odnowiony /zwłąszcza że środek jeszcze w 04 2008 był dość zdezelowany i miejscem spotkań pijackiej elity/, w środku miła ciekawostka..
Całość terenu wygląda jak na fotografii poniżej.
Szyb Krystyn - Teren kopalni "Michał" - Siemianowice Śląskie - stan 05 2010:


Pozdrawiam!
MS.



Kris - Śro Maj 12, 2010 7:36 am
RAŚ chce ratować śląskie zabytki


Jerzy Szymik z Rydułtów podpisał się pod petycją, która zostanie wysłana do ministerstwa kultury (© Fot. Agnieszka Materna)

Dziennik Zachodni Barbara Kubica

2010-05-12 07:30:08, aktualizacja: 2010-05-12 07:30:08

Ponad 500 podpisów zebrano już w Rybniku pod petycją do ministra kultury i dziedzictwa narodowego w sprawie ratowania śląskich zabytków.
Pomysłodawcą akcji jest Ruch Autonomii Śląska, który domaga się utworzenia specjalnego funduszu na ochronę takich zabytków jak rybnicka kopalnia Ignacy czy elektrociepłownia Szombierki.
W ciągu ostatnich 4 lat, na śląskie zabytki resort kultury dał 10 mln zł
- Chcemy powołania Funduszu Ochrony Zabytków Przemysłowych, zasilanego z budżetu państwa. Jego zadaniem powinno być wspieranie działań na rzecz odnowy takich zabytków na Śląsku, które w ostatnich latach ulegały degradacji - mówi Jerzy Gorzelik, przewodniczący Ruchu Autonomii Śląska.
Podpisy zbierane są także w innych dużych miastach Śląska, m.in. w Chorzowie, Katowicach i Bytomiu. Stowarzyszenie poprosiło o wsparcie także rybniczan, mieszkańców Wodzisławia Śląskiego i Żor.

- Akcja spotyka się z ogromną sympatią - mówi Marcin Bartosz, który zbiera podpisy w Rybniku.
Pomysł RAŚ zakłada, że fundusz zajmie się tymi zabytkami, które miały mniej szczęścia niż np. kopalnia Guido w Zabrzu i nie znalazły się na Szlaku Zabytków Techniki.

- Te, które są na liście, mają się czym pochwalić, a wieże ciśnień, które są na przykład w Zabrzu, Świętochłowicach czy Rybniku popadają w ruinę. One nie są objęte żadną pomocą finansową, bo gmin, na terenie których się znajdują, na to nie stać. Tak jest także z elektrociepłownią Szombierki, która wymaga potężnych nakładów finansowych. Wiele podobnych obiektów nie zostało dotychczas zrównanych z ziemią tylko dlatego, że pod swoje skrzydła wzięły je grupy pasjonatów, przeważnie byłych pracowników tych zakładów - podkreśla Gorzelik.

Dla większości takich stowarzyszeń powołanie funduszu jest szczytem marzeń.
- Każdy grosz jest na wagę złota. Utrzymujemy się tylko dzięki drobnym dotacjom, albo wynajmowaniu pomieszczeń. Każdą zarobioną złotówkę przeznaczamy na remonty, choćby wymianę jednego okna - twierdzi Alojzy Szwachuła, szef Stowarzyszenia Zabytkowej Kopalni Ignacy w Rybniku Niewiadomiu.

Najcenniejszymi zabytkami znajdującymi się w kopalni są dwie maszyny wyciągowe z 1900 roku i 1920 roku szybów Głowacki i Kościuszko posiadające napęd parowy. - Opieką nad takimi właśnie zabytkami zająłby się fundusz - mówią działacze RAŚ.

Jest na to spora szansa. - Już od pewnego czasu minister zabiega o utworzenie specjalnego funduszu, który zajmowałby się zabytkami. Na ich ochronę wydaje się rocznie od 60 do 100 mln zł, dziesięciokrotnie mniej niż osoby i instytucje, które się nimi opiekują. Z tego powodu w ramach projektu funduszu, zakłada się stworzenie puli środków przeznaczonych głównie na ochronę zabytków przemysłowych - mówi Iwona Radziszewska, rzeczniczka ministerstwa kultury, dodając, że w ciągu 4 lat na śląskie zabytki resort dał 10 mln zł. Jednocześnie zaznacza, że ostateczna decyzja o powołaniu funduszu należy do ministra finansów.

Dają na zabytki

Powołanie Funduszu Ochrony Zabytków Przemysłowych nie będzie precedensem w Polsce.
Od roku 1985 działa Narodowy Fundusz Rewaloryzacji Zabytków Krakowa, z którego remontowane są zabytki tego miasta. W ubiegłym roku fundusz ten dysponował kwotą ponad 44,8 mln zł, za którą udało się wyremontować ponad 100 obiektów zabytkowych na terenie miasta.
Dwa miliony złotych z tej puli przekazano na remont Sukiennic,
a 2,6 mln zł poszło na renowację Zespołu Budowli Wzgórza Wawelskiego. Z funduszu zasilono także remont Muzeum Archeologicznego, Pałacu Czapskich oraz roboty na terenie klasztoru Franciszkanów i Dominikanów. O tym, kto dostanie pieniądze z funduszu decyduje Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa.

http://forum.gkw.katowice.pl/posting.ph ... aa937f7873



Wit - Pią Maj 21, 2010 10:56 pm
Wspinaczka za rok?
Magdalena Nowacka

Wczoraj 05:01:03



Na terenach pokopalnianych KWK Sosnowiec wkrótce ma powstać centrum wspinaczkowe. Inwestor ma konkretne plany, z którymi zapoznał rajców.

Jeszcze przed wakacjami wyburzony zostanie budynek pokopalniany na terenie dawnej KWK Sosnowiec, przy ulicy Narutowicza. Decyzja już zapadła. Obecnie toczą się procedury przetargowe. Po wyburzeniu ma ruszyć na tym terenie budowa centrum wspinaczkowego. Tego, o którym mówi się już od około dwóch lat. Cały teren po byłej kopalni między ulicą Narutowicza a Kombajnistów zajmuje około 215 tys. metrów kwadratowych. Połowę zajęły już firmy, w ramach strefy ekonomicznej.

- Procedury przetargowe trochę się przeciągnęły, ale obecnie wszystko wskazuje na to, że w czerwcu powinniśmy już podpisać umowę na wyburzenie budynku. Trudno powiedzieć dokładnie, ile będzie to kosztowało, ale będzie to około kilkuset tysięcy złotych - mówi Krzysztof Polaczkiewicz z Wydziału Informacji i Promocji Miasta Urzędu Miejskiego.

Najważniejsze, że socjalny, systematycznie rozkradany budynek przestanie w końcu straszyć. Po wyburzeniu teren zostanie uporządkowany.

- Nie ma tu ścisłego planu zagospodarowania, ze względu na to, że w planach pojawiła się wcześniej informacja, iż ma tędy przebiegać fragment średnicówki - wyjaśnia Polaczkiewicz.

O stworzeniu tu, m.in. centrum wspinaczkowego mówiło się od dawna. Jednak nikt nie był pewien, czy ze względu na koszty dojdzie do tej inwestycji. Wszystko wskazuje jednak na to, że wstępne pomysły nabierają konkretnych kształtów. Na ostatnim posiedzeniu komisji kultury przedstawione zostały plany budowy i wizualizacje.

- Mamy już dotację ze środków unijnych, złożyliśmy też w kwietniu pozwolenie na budowę - mówi Piotr Banasik, pełnomocnik ds. inwestycji w firmie, która chce tu zbudować miejsce do wspinaczki.

Firma otrzyma około 750 tys. zł z Unii Europejskiej. Ma też własne fundusze. - Chcielibyśmy ruszyć z pracami jak najprędzej - przyznaje Piotr Banasik. - Tak, aby udało nam się rozpocząć inwestycję jeszcze w tym roku. Czekamy na rozebranie zaplanowanych przez miasto do wyburzenia budynków, a w tym czasie uzgadniamy kwestie dotyczące mediów. Mamy w tej sprawie obiecaną pomoc miasta - podkreśla.

Obiekt ma mieć formę zamkniętą, a więc będzie można tu przychodzić przez cały rok. Sama ściana ma mieć około 1200 metrów kw. powierzchni. Wysokość będzie różna. Maksymalnie nawet do 13 metrów. Poza ścianą wspinaczkową będzie też siłownia, sala do ćwiczeń, sala szkoleniowo-konferencyjna, kawiarenka. Prace przy budowie centrum mają potrwać około roku. Inwestor zapewnia też, że nie ma zamiaru zasłaniać czy niszczyć przy tej okazji zabytkowego szybu "Anna". Taką obawę wyrazili niektórzy radni.

- Z przedstawionych projektów wynika,że nowa inwestycja zasłania szyb. Zależy nam na tym, aby był wkomponowany w ten teren - mówi radny Maciej Ornowski.

Piotr Banasik zapewnił jednak, że szyb nie zniknie. A wrażenie, jakie można było odnieść podczas oglądania wizualizacji, to tylko kwestia zachwianej perspektywy.

- Chcemy go odnowić, i oświetlić. W planach mamy udostępnienie go zwiedzającym. Tak, aby mogli wejść na wieżę i podziwiać panoramę. Na pewno będzie odpowiednio wyeksponowany. Zależy nam na zachowaniu klimatu tego miejsca. Będziemy chcieli zgromadzić też pamiątki i zdjęcia związane z górniczą tradycją obiektu - mówi pełnomocnik inwestora.




http://sosnowiec.naszemiasto.pl/artykul ... ,id,t.html
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tohuwabohu.xlx.pl



  • Strona 6 z 7 • Wyszukiwarka znalazła 912 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • resekcja.pev.pl
  •