ďťż
 
[Beskidy] Ustroń, Wisła, Szczyrk i okolice



Wit - Śro Lip 09, 2008 11:25 pm
Bruksela mówi: Szyndzielnia nie dla narciarzy
Marcin Czyżewski2008-07-09, ostatnia aktualizacja 2008-07-09 21:49



Na prośbę ekologów z Klubu Gaja Komisja Europejska potwierdziła, że bielska Szyndzielnia znajduje się w sieci obszarów chronionych Natura 2000. Choć miasto wciąż jest innego zdania, planowane tu inwestycje narciarskie będą raczej niemożliwe do zrealizowania

Stoki na Szyndzielni mogłyby się stać rajem dla narciarzyInwestycje narciarskie na stokach Szyndzielni i Dębowca w Bielsku-Białej planowane są od kilku lat. - Jesteśmy jednym z niewielu miast, które ma atrakcyjne górskie zbocza w swoich granicach administracyjnych. Chcemy to wykorzystać. Tym bardziej, że już kiedyś narciarze korzystali z tych terenów - mówi Tomasz Ficoń, rzecznik urzędu miejskiego.

Jeszcze w latach 80. trasa Sahara na Szyndzielni była bardzo popularna, potem zamknięto ją ze względów bezpieczeństwa. Przestarzałe i krótkie wyciągi zostały tylko na Dębowcu i Klimczoku, a kolejka gondolowa nie jest połączona z żadną trasą zjazdową.

Miasto opracowuje plan kompleksowego zagospodarowania stoków. Przewiduje m.in.: odbudowę wyciągu na Saharze, wytyczenie nowych tras, budowę nowego wyciągu na Dębowcu i przedłużenie istniejącej tu trasy, aż do ul. Karbowej. Nowe nartostrady mają być sztucznie naśnieżane. Pieniądze - 41 mln euro - mają pochodzić z unijnej dotacji, którą Bielsko-Biała wraz z ościennymi powiatami chce przeznaczyć na modernizację i rozbudowę zaplecza turystycznego w Beskidach. Trwa już nawet przebudowa ul. Karbowej, którą turyści mają w przyszłości dojeżdżać pod stok.

Ekolodzy, z działającego w Wilkowicach Klubu Gaja od dawna twierdzą jednak, że inwestycja nie będzie możliwa, bo planowane na Szyndzielni trasy znajdują się na terenie chronionym przez unijny program Natura 2000. Bielscy urzędnicy od dawna zaś przekonywali, że to nieprawda. Powołując się na pismo ministerstwa środowiska z 2006 roku twierdzili, że na ich wniosek chroniony obszar na Szyndzielni został skorygowany.

Aby sprawę ostatecznie rozstrzygnąć, Klub Gaja poprosił o wyjaśnienia Komisję Europejską. W środę ekolodzy dostali odpowiedź z Brukseli, która potwierdza ich racje. Czytamy w niej, że polski rząd proponował wyłączyć z chronionego obszaru część stoku Szyndzielni, ale nie zostało to zaakceptowane przez unijnych urzędników. Ostateczny obszar Natury 2000 w Beskidzie Śląskim został przyjęty w styczniu tego roku. - Oznacza to, że miasto nie będzie mogło tam budować wyciągów, bo nie zgodzi się na to Komisja Europejska - mówi Jacek Bożek, prezes Klubu Gaja.

Miasto jednak obstaje przy swoim. - Według informacji z ministerstwa środowiska, sieć Natura 2000 będzie jeszcze konsultowana z gminami. Poza tym nasz plan zagospodarowania stoków nie jest jeszcze ostateczny i można go zmodyfikować - przekonuje Ficoń.

Anna Liro, zastępczyni dyrektora Departamentu Obszarów Natura 2000 w ministerstwie środowiska nie pozostawia jednak wątpliwości: - Dla tego terenu obszar Natura 2000 został w styczniu przyjęty przez Komisję Europejską. Nie będziemy z niego niczego wycinać, bo nie ma ku temu podstaw - podkreśla. Liro zaznacza, że nie przekreśla to jednak inwestycji na tym terenie. Miasto musiałoby jednak najpierw zlecić ekspertom wykonanie oceny oddziaływania tras i wyciągów narciarskich na chroniony obszar, a potem uzyskać akceptację ministerstwa oraz Brukseli. I udowodnić, że jest to nadrzędny interes publiczny.

Co na to narciarze? - Dobrze byłoby wyskoczyć po pracy na narty, skoro mamy takie warunki w mieście. Może uda się jednak pogodzić ochronę przyrody z wyciągami? Choć szczerze mówiąc, bardzo wątpię w te nowe trasy - mówi Jerzy Buchacz z Bielska.
......
eh...jak rzadko nie zgodzę się z ekologami. starą trasę z Szyndzielni trzeba wykorzystać....tym bardziej, że jest już kolejka




Jaimar - Czw Lip 10, 2008 7:25 am
Wydaje mi się że bardziej ekologicznie byłoby rozbudować już raz poszatkowaną górę, niż szatkować od zera inną



heniek - Czw Lip 10, 2008 9:12 am
pseudo ekologom zależy na tym aby nie budować niczego!

nie wiem czy słyszeliście o mieleckim lotnisku... pseudo ekolodzy wpisali je do programu natura 2000, lotnisko trawiaste tam jest, więc musi być koszone, a w takiej koszonej trawie świetnie czują się susły i teraz lotniska nie można rozbudować bo mogłyby pouciekać susły, nie można też go olać i zbudować nowego w innym miejscu, bo gdyby przestać kosić trawę to wtedy susły też by uciekły @!#$%^@#...



Wit - Pią Lip 25, 2008 8:58 pm
Tropikalna wyspa na ustrońskiej Czantorii
Marcin Czyżewski2008-07-24, ostatnia aktualizacja 2008-07-24 17:30



Na beskidzkim szczycie będą kwitły storczyki i kaktusy, a drzewka cytrynowe i winorośle wydadzą owoce. Urządzono tu eksperymentalny ogród botaniczny

Na turystów, którzy wjeżdżają nowymi kanapami na Czantorię w Ustroniu, czeka od wczoraj niespodzianka. Kilkanaście metrów poniżej górnej stacji pojawiły się... egzotyczne rośliny. - Myśleliśmy, że tu tylko jagody rosną, a obejrzeliśmy jakieś drzewka owocowe, kaktusy. Jak w palmiarni - śmiali się Zdzisław i Helena Kotarba z Częstochowy, którzy wybrali się tu wczoraj na wycieczkę.

To nowa atrakcja na terenie Centrum Meteorologii i Energii Odnawialnej. - Postanowiliśmy wykonać eksperyment i urządzić tropikalną wyspę na wysokości 850 m. Dzięki niej nawet w środku zimy turyści zobaczą tu rośliny, które normalnie rosną w egzotycznych krajach - wyjaśnia Adam Skowroński z firmy Ecoclima, która zajmuje się realizacją projektu.

Z przywiezionych kolejką szklanych elementów zbudowano tu obiekt w rodzaju niewielkiej szklarni. Stoi ona na planie wieloboku i jest kryta piramidalnym dachem. W ten sposób zapewnia nieograniczony dostęp światła słonecznego dla posadzonych w niej roślin. A rosną tu już kaktus imponujących rozmiarów, palma, winorośl, juka, drzewko cytrynowe, na którym zawiązały się już owoce oraz bananowiec. Wkrótce pojawią się jeszcze kwiaty, m.in. storczyki, aby ogród nabrał kolorów. - Turyści zaglądają już z ciekawością i pytają, kiedy będzie zbiór owoców - śmieje się Daria Szeliga, biogeograf, która zajmuje się centrum.

Co ciekawe, ogród ma funkcjonować bez ingerencji człowieka. Dzięki systemowi automatycznego nawadniania rośliny dostaną tyle wody, ile będzie to konieczne. W szklarni będą bowiem czujniki wilgotności uruchamiające w razie potrzeby dopływ wody deszczowej zbieranej w sąsiednim zbiorniku. Ciepła roślinom nie braknie nawet w zimie. Ogród będą bowiem ogrzewały kolektory słoneczne.

Z nowej atrakcji cieszy się Czesław Matuszyński, prezes Kolei Linowej "Czantoria". - Czegoś takiego w Polsce jeszcze nie ma. Myślę, że ogród będzie dużym magnesem dla turystów. Ludziom trzeba ciągle proponować coś nowego. Nie można czekać, że spadną z nieba - mówi Matuszyński




salutuj - Pią Lip 25, 2008 9:08 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



Wit - Pią Sie 08, 2008 3:41 am
Za rok z Czantorii zjedziesz na rowerze
mac2008-08-01, ostatnia aktualizacja 2008-08-01 11:47



Przyjemność zjeżdżania z ustrońskiej Czantorii znają na razie tylko narciarze. Ale są szanse, że już w przyszłym roku poszalejemy tu także na rowerach

Od niedawna na Czantorię kursuje nowa kolejka z czteroosobowymi kanapami. Kosztowała 14 mln zł. Aby można było spłacać zaciągnięty na nią kredyt, musi z niej korzystać jak najwięcej osób. Niestety, dwie minione zimy były fatalne - z kanap korzystało niewielu narciarzy. Szefowie kolejki chcą, aby na Czantorii było jak najwięcej atrakcji przyciągających ludzi przez cały rok. Dlatego powstało tu już Centrum Meteorologii i Energii Odnawialnej, gdzie można poznać zjawiska pogodowe oraz zobaczyć ogród z egzotycznymi roślinami. Dzieci mogą przebrać się w kombinezon astronauty.

Ale to nie koniec. Pojawił się pomysł, aby z Czantorii można było zjechać na rowerze! Podobne atrakcje czekają na rowerzystów u naszych południowych sąsiadów. Np. słowacki Chopok, zimą odwiedzany przez tysiące narciarzy, latem zmienia się w mekkę rowerzystów. Czekają tu na nich trasy, wypożyczalnie i przystosowana kolejka linowa. Specjalny bike park jest też chociażby w Mostach u Jabłonkowa, tuż za czeską granicą w Beskidach.

Trasa zjazdowa dla rowerów na Czantorii ma przebiegać wzdłuż głównej, czerwonej trasy narciarskiej nr 1. Będzie miała około 2 km długości. Zostanie wytyczona tak, aby rowerzyści, którzy będą jeździć z dużą prędkością, nie zagrażali turystom. Dlatego trasa wymaga specjalnego oznakowania, zwłaszcza w miejscach, gdzie będzie krzyżować się ze ścieżką dla pieszych. Musi mieć również specjalne zabezpieczenia.

Trzeba będzie też przystosować kolejkę do przewozu rowerów na górę. - Planujemy zamontowanie z tyłu specjalnych uchwytów. Teraz rozpoczynamy rozmowy z właścicielami gruntów, po których trasa ma przebiegać. Planujemy jej uruchomienie w przyszłym roku - dodaje Czesław Matuszyński, prezes zarządu Kolei Linowej "Czantoria".



Wit - Śro Sie 13, 2008 11:27 am


Szyndzielnia nie dla ekstremalnych kółek
06.08.2008
Władze miasta zamierzają wpuścić na stoki Dębowca i Szyndzielni rowerzystów, w tym uprawiających downhill, czyli kolarzy uwielbiających zjeżdżać po stromych zboczach. Pomysłowi sprzeciwiają się turyści, ekolodzy, leśnicy, a nawet sami cykliści, tyle że wolący spokojniejszą jazdę.

Na stokach Szyndzielni i ponad połowę niższego Dębowca władze Bielska-Białej zamierzają stworzyć nowoczesny kompleks narciarski ze sztucznie naśnieżanymi trasami i nowymi wyciągami. Plany zakładają także wytyczenie szlaków rowerowych. Według miasta, poza sezonem zimowym stoki narciarskie mogłyby służyć także downhillowcom.

Zwolennikiem tego pomysłu jest bielski radny, Przemysław Drabek. Złożył nawet interpelację do prezydenta miasta w sprawie wytyczenia takich tras na podstoczu Szyndzielni. Tłumaczy, że w Polsce zainteresowanie downhillem rośnie z roku na rok, a zjazd stromymi górskimi zboczami został wpisany na oficjalną listę dyscyplin kolarskich.

- W mieście i okolicach jest wiele osób uprawiających ten widowiskowy, choć czasami niebezpieczny sport. Profesjonalne trasy zwiększą bezpieczeństwo downhillowców oraz turystów na szlakach górskich, gdzie, niestety, zdarzają się kolizje pieszych z rowerzystami - mówi Drabek.

Wniosek radnego pokrywa się z zamiarami miasta. Władze planują wyłączyć część obszaru podstoczy Szyndzielni należącego do Lasów Państwowych, by wyznaczyć na nim trasy dla narciarzy, po których, gdy stopnieje śnieg, mogliby ścigać się downhillowcy.

Prezydent Jacek Krywult uznał, że o opinię trzeba zapytać leśników i ekologów. A ci nie przyjęli pomysłu z entuzjazmem.

"Zieloni" od początku mówią, że Szyndzielnia, jako integralna część Beskidu Śląskiego, leży w europejskim programie ochrony przyrody Natura 2000. A to wyklucza jakiekolwiek inwestycje na stokach.

- Szczyt nie może zostać zniszczony budową wyciągów i tras narciarskich - przekonują ekolodzy z Klubu Gaja w Wilkowicach.

Z kolei Hubert Kobarski, nadleśniczy Nadleśnictwa Bielsko mówi, że miasto nie przedstawiło jeszcze materiałów dotyczących projektowanych szlaków rowerowych.

- Jednak takie rozwiązanie wywoła konflikt pomiędzy pieszymi a rowerzystami - kontynuuje Kobarski.

Bartek Pilsyk z sekcji MTB Beskidzkiego Towarzystwa Cyklistów uwielbia jeździć w górach. Jest jednak pasjonatem kolarstwa górskiego, nie zaś ekstremalnego downhillu.

- Te zjazdy są niebezpieczne. Wiem, że ekstremalnych kolarzy obawiają się turyści - mówi Pilsyk. - A trasa downhillowa jest w niedaleko Bielska-Białej, w Szczyrku.

Beskidzcy cykliści starają się natomiast o wytyczenie górskich tras rowerowych MTB. Ale nie szlakami, z których korzystają amatorzy górskich wędrówek, lecz bocznymi.

- W pobliżu szlaków dla pieszych są leśne drogi, wykorzystywane np. przez wozy konne. Właśnie tymi trasami mogłyby zostać wytyczone szlaki rowerowe - uważa Bartek.

Stoki konkurencją dla Słowaków

Wraz z sąsiednimi gminami Bielsko-Biała zamierza stworzyć nowoczesne centrum sportów zimowych, konkurujące z tymi na Słowacji.

Mają powstać nowoczesne, sztucznie naśnieżane trasy narciarskie. Planowana jest budowa kolei gondolowej ze Szczyrku na Klimczok, a także wyciągu krzesełkowego z Dębowca przez Szyndzielnię również na Klimczok. Tym sposobem Bielsko-Biała zostałoby połączone trasami narciarskimi ze Szczyrkiem. Już teraz bielski Ratusz wspólnie z partnerami stara się o 41 mln euro z Unii Europejskiej na dofinansowanie modernizacji i rozbudowy bazy turystycznej w Beskidach. Elokodzy uważają, że pomysł nie wypali z powodu programu Natura 2000.

Gabriela Lorek - POLSKA Dziennik Zachodni

http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/883459.html



Wit - Pią Sie 15, 2008 11:47 am
Wisła za ciasna?
Adam Szaja, 2008-08-14 21:07:25

Nadchodzi długi weekend, a z nim problemy dla turystów. O zarezerwowaniu kwatery w Wiśle, można już dziś tylko pomarzyć. Parkingi również pękają w szwach. Jedyne na co mogą liczyć turyści podczas zbliżającego się weekendu to pogoda. Chociaż i z nią może być różnie.

Z takich atrakcji nie wszystkim wypada skorzystać. Mimo, ze w Wiśle przed długim weekendem robi się coraz ciaśniej. Już dawno brakuje miejsc w tanich pensjonatach.

- Chyba zostali zaksoczeni tym, że będzie pogoda, nie rezerwują wcześniej, potem z obłędem w oczach, pukają do drzwi dzwonią, dziennie po 100, 200 telefonów, z zapytaniem, i szkoda, że trzeba ludziom odpowiadać nie mam - mówi Wesław Zielonka, właściciel pensjonatu "Jodła"

Nie ma już też miejsc dla turystów z grubszym portfelem. Bo, żeby w czasie długiego weekendu spać w pensjonacie o wyższym standardzie, trzeba było rezerwować pokój prawie miesiąc temu. - Zainteresowanie było ogromne, już właściwie trzy tygodnie przed długim weekendem, mieliśmy pełne obłożenie. W dniu dzisiejszym odebrałam prawdopodobnie ze 30 telefonów z zainteresowaniem właśnie na ten okres - mówi Iwona Szwedo, współwłaścicielka "Villi pod Różą".

Jednak w Wiśle można spotkać i takich, którzy pokoju dużo wcześniej nie rezerwowali, bo nie musieli. - Mieliśmy szczęście, znajoma nam załatwiła. No i tak się udało, że załatwiła nam pokoik, taki mały domek - stwierdza Robert Lubański, turysta.

Jednak gdy z takiego domku się wyjdzie, a raczej wyjedzie, to o zaparkowanie w centrum Wisły może być trudno. Parkingi są pełne, więc turyści radzą sobie w inny, bardziej wyszukany sposób.

Do weekendu przygotowują się również policjanci. Zapowiadają wzmożone kontrole, i brak tolerancji dla pijanych kierowców.

Ładna pogoda będzie jednak nie przez cały długi weekend. Jak mówią specjaliści, zarówno w piątek, jak i w niedzielę, będzie piękna pogoda. Jedynym problemem, może być brak słońca w sobotę, i wtedy zalecane są parasole. - Cała sobota pochmurna, z opadami okresowymi deszczu, będzie o wiele chłodniej, temperatura nie przekroczy 20 stopni Celsjusza - mówi Janusz Jawor, Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Katowicach.

Atmosfera w Wiśle będzie na pewno gorąca. Zapewnią ją zjeżdżający z całej Polski turyści. Sklepikarze się cieszą, i zacierają ręce, bo tyle, ile w długi weekend, nie często mają okazję zarobić.

http://www.tvs.pl/informacje/3979/
..........
I o to chodzi....nasze śląskie Beskidy są najlepsze....geldy zostają u nas



Wit - Śro Sie 27, 2008 8:56 am
Na Soszowie pojedziemy wygodną kanapą
Dorota Kochman gazetacodzienna.pl2008-08-27, ostatnia aktualizacja 2008-08-27 10:25

Czwarty wyciąg krzesełkowy w Beskidzie Śląskim, drugi w Wiśle, ruszy w listopadzie na Soszowie. Budowa trwa.

W Beskidzie Śląskim do tej pory działały trzy wyciągi krzesełkowe. Gdy tylko pogoda dopisuje, dzięki nim na Palenicy i Czantorii w Ustroniu oraz Stożku w Wiśle można spotkać tłumy turystów. Już jesienią podobnie ma być też na Soszowie. - Turyści są coraz bardziej wymagający, dlatego wyciąg orczykowy postanowiliśmy zastąpić zupełnie nowym wyciągiem krzesełkowym, z wygodnymi 4-osobowymi kanapami. Będzie on bardzo podobny do tego na Czantorii, ale turyści, zamiast pochodzić pod kanapy będą pod nie podjeżdżać na specjalnej taśmie - mówi dyrektor ośrodka na Soszowie Andrzej Huczek.

Wciąg będzie miał 750 metrów. Jeszcze nie wiadomo, ile krzesełek zostanie na nim zamontowanych. Przejażdżka będzie trwała od 4 do 7 minut. - Przepustowość w zimie, kiedy wyciąg będzie miał większą prędkość, ma wynieść 2,5 tys. osób na godzinę. Latem krzesełka będą poruszały się wolniej. Na górę wywieziemy ok.1800 osób na godzinę - dodaje Huczek.

Nowe podpory już stoją. Po 25 września zacznie się zakładanie liny i krzesełek. - Otwarcie obiektu planujemy w listopadzie. Chcemy, aby turyści nie przyjeżdżali do nas tylko w zimie, ale również latem, dlatego w przyszłości powstanie tutaj jeszcze więcej atrakcji. W pierwszej kolejności chcemy postawić metalową rurę zjazdową - kwituje Huczek.

Źródło: Gazeta Wyborcza Bielsko-Biała



Wit - Pią Sie 29, 2008 7:21 pm


Brenna: Czy zmiana projektów pozwoli w końcu na wybudowanie kompleksu wyciągów?
dziś
Jest wstępne porozumienie w sprawie wyciągu na Kotarzu! Na razie tylko... słowne.

Dyskusja na temat stworzenia na górze Kotarz znajdującej się na terenie Brennej atrakcyjnej infrastruktury turystycznej trwa od kilku lat. Kompleks pięciu wyciągów (czterech krzesełkowych i najprawdopodobniej jednego gondolowego) działających przez cały rok, nartostrada i schronisko górskie, zdaniem inicjatorów przedsięwzięcia mogłaby być ogromną szansą nie tylko dla samego inwestora, który włożyłby największy kapitał, ale też dla mieszkańców. Swoje udziały w nowo powstałej spółce mogłyby posiadać bowiem osoby, które wydzierżawiłyby ziemię, a inni znaleźliby z kolei zatrudnienie w turystyce obsługując gości wypoczywających w Brennej.

Kłopot w tym, że gmina nie może dołożyć do tego zadania ani złotówki, ponieważ wszystkie grunty są własnością prywatną. Przeciwko inicjatywie protestują natomiast środowiska ekologiczne.

W ubiegłym tygodniu odbyło się spotkanie leśników, inicjatorów projektu oraz członków specjalnej grupy roboczej składającej się z samorządowców i radnych. Celem spotkania było ustalenie kwestii związanych z wylesieniem terenów pod budowę wyciągów, co od początku wzbudzało wiele kontrowersji i sprzeciwów nawet ze strony nadleśnictwa. Teraz wydaje się, że osiągnięto wreszcie porozumienie w tej spornej sprawie. Kłopot w tym, że ciągle to porozumienie słowne, a nie sygnowane na papierze czyimkolwiek podpisem. Jednak nawet mimo zbliżonego stanowiska, nadal nie wiadomo jak dużą część lasu trzeba byłoby wyciąć. W chwili obecnej jest to precyzyjnie obliczane.

Podczas wizji w terenie staraliśmy się oszacować ile lasu trzeba byłoby zniszczyć, aby inwestycja mogła w ogóle na tym terenie zaistnieć - mówi Leon Mijal, nadleśniczy z Ustronia.

- Chcemy porozumienia, dlatego dosyć istotnie zmodyfikowaliśmy naszą koncepcję - przekonuje Bogusław Holeksa, jeden z inicjatorów przedsięwzięcia. Nawet po dokonaniu zmian, projekt wciąż jest nie do przyjęcia dla ekologów, którzy zdaniem lokalnych władz samorządowych mają w tej sprawie bardzo wiele do powiedzenia.

- Naszą rolą jest dopełnienie formalnych obowiązków. Tego typu inwestycja została ujęta w planie zagospodarowania przestrzennego oraz strategii rozwoju gminy - tłumaczy Iwona Szarek, wójt Brennej. - Niedawno przeprowadzono wizję w terenie m.in. z udziałem przedstawicieli Lasów Państwowych. Czekają nas jeszcze ważne konsultacje oraz rozmowy z organizacjami ekologicznymi, bo te odgrywają tutaj istotną rolę - dodaje wójt Szarek.

Jeżeli udałoby się w końcu wypracować wspólny kompromis i dopełnić wszelkich niezbędnych formalności, pomysłodawcy budowy wyciągów już widzą realne źródła finansowania inwestycji. - Wszystko kosztowałby około 45 milionów złotych. W tym jedną trzecią całości kosztów wyłożyliby indywidualni mieszkańcy, tyle samo stanowiłaby też dotacja z funduszy unijnych. Trzecia część pochodziłaby natomiast od grupy pozyskanych inwestorów - wyjaśnia Bogusław Holeksa.

Ekolodzy są przeciwni

Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot w Bystrej

Jesteśmy przeciwko planom inwestycyjnym, jakie mają być realizowane na Kotarzu. To jedyny korytarz migracyjny zwierząt, łączący pasmo Klimczoka z Baranią Górą. Żyją tam m.in. wilki. Inwestycja ma powstać na Hali Jaworowej, która jest jedną z najcenniejszych hal w tym regionie. Występuje na niej wiele chronionych gatunków. Jest to miejsce cenne krajobrazowo, wciąż nie zniszczone i w takim stanie warto je zachować. Ponadto jest to teren osuwiskowy, co może stanowić zagrożenie dla ludzi. Warto ponadto zwrócić uwagę na fakt, iż podobne inwestycje w Beskidach mają poważne kłopoty finansowe ze względu na niekorzystne warunki termiczne i śniegowe. Przykładem jest Szczyrk, Mosorny Groń, Karlików. W różnych regionach Polski zauważa się też upadanie wyciągów. Tak było w Wujskiem koło Sanoka, w Huzelach koło Leska, czy w Bukowsku nad Jeziorem Solińskim, jakie działały zaledwie jeden lub kilka sezonów. Budowanie nowych nie zapewni trwałego i długofalowego rozwoju regionu. Może jednak bezpowrotnie zniszczyć cenną przyrodę i krajobraz. Niedopuszczalnym jest więc poświęcenie resztek dzikiej przyrody w celu mnożenia już i tak silnie rozbudowanej infrastruktury narciarskiej w rejonie góry Kotarz.

Łukasz Gardas - POLSKA Dziennik Zachodni

http://cieszyn.naszemiasto.pl/wydarzenia/890874.html



Wit - Pon Wrz 08, 2008 4:30 pm
I ekolodzy chyba wygrali...



Kolejna zmiana planów w sprawie losów Szyndzielni
dziś
Do bielskiego Ratusza dotarło pismo z Departamentu Obszarów Natura 2000 Ministerstwa Środowiska, zawiadamiające o odstąpieniu od zamiaru wyłączenia stoku Szyndzielni z Europejskiej Sieci Ekologicznej Natura 2000.

- Taka nagła zmiana stanowiska jest dla nas ogromnym zaskoczeniem i poważnie komplikuje wieloletnie starania o turystyczne zagospodarowanie tych terenów - zapewnia prezydent, Jacek Krywult.

Ekolodzy z Klubu Gaja od dawna twierdzili, że Szyndzielnia jest w Naturze i wydawanie jakichkolwiek pieniędzy na inwestycję to zwykłe marnotrawstwo. - Bielski urząd został wprowadzony w błąd. Stoki Szyndzielni nie zostały wykreślone z programu. To informacja bezpośrednio z Komisji Europejskiej - zapewniał już w marcu lider Klubu Gaja, Jacek Bożek.

Po zapewnieniach ministerstwa, że Natury 2000 w Bielsku nie ma, miasto zaczęło przygotowywać się do inwestycji. Zagospodarowanie stoków Szyndzielni jest nawet jednym z głównych punktów wojewódzkiego projektu kluczowego na lata 2007-2013, z gwarancją dofinansowania 40 mln euro. Bielsko na analizy i projekty wydało już kilkaset tysięcy złotych.

- Jeśli ostatnie decyzje zostaną podtrzymane i projektu nie uda się realizować, wystąpimy o odszkodowanie - zapowiada prezydent Krywult.

Tymczasem na oficjalnej stronie Ministerstwa Środowiska o obszarach Natura 2000 wciąż widnieje mapa, na której stoki Szyndzielni nie są terenami chronionymi .

Zamieszanie urzędnicy ministerstwa tłumaczą... pomyłką. Michał Kiełsznia, dyrektor Departamentu Obszarów Natura 2000 mówi, że część Szyndzielni znalazła się poza terenami chronionymi na skutek błędu konsultantów i że zostanie do niego włączona. Bielska eurodeputowana, Grażyna Staniszewska uważa, że ten wpis nie ma uzasadnienia. - Jak większość programów, tak i ten powstaje zza biurka, bez wizji lokalnej, bez wiedzy, że na stoku góry od ponad pół wieku działa kolejka linowa. Potraktowano go jako teren dziewiczy, co jest nieprawdą i sprawa po raz kolejny wymagała będzie weryfikacji - mówi Grażyna Staniszewska.

Na razie trwa gorączkowa wymiana pism między miastem a ministerstwem. Sprawa nie jest jeszcze przegrana, bowiem konsultacje w sprawie zasięgu europejskiej sieci planowane są do końca roku.

Komu uwierzyli

Planując wielomilionowe inwestycje miasto opierało się na dokumentach wydawanych przez poważne instytucje.

To Ministerstwo Środowiska już w roku 2006 informowało, że Szyndzielnia wyłączona została z obszaru Natura 2000. Pozytywną opinię w sprawie zagospodarowania stoków leżącej w granicach miasta góry wydała w marcu tego roku Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Katowicach. Możliwość narciarskiego wykorzystania terenu potwierdza również ekspertyza wykonana na zamówienie Rady Parków Krajobrazowych Województwa Śląskiego.Dlatego bielski samorząd niewiele robił sobie z ostrzeżeń ekologów.

Wanda Then - POLSKA Dziennik Zachodni

http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/894992.html
................................................

Szyndzielnia bez narciarskich inwestycji?
Ewa Furtak2008-09-08, ostatnia aktualizacja 2008-09-08 18:21



Do bielskiego magistratu dotarło pismo z Ministerstwa Środowiska, z którego wynika, że Szyndzielnia jest w Europejskiej Sieci Ekologicznej Natura 2000. Ekolodzy z Klubu Gaja powtarzali to od miesięcy, ale urzędnicy twierdzili, że to nieprawda.

Inwestycje narciarskie na stokach Szyndzielni i Dębowca w Bielsku-Białej planowane są od kilku lat. Jeszcze w latach 80. trasa Sahara na Szyndzielni była bardzo popularna, potem zamknięto ją ze względów bezpieczeństwa. Wyciągi zostały tylko na Dębowcu i Klimczoku, ale są krótkie i przestarzałe. Kolejka gondolowa na Szyndzielnię nie jest połączona z żadną trasą zjazdową. Miasto opracowuje plan kompleksowego zagospodarowania stoków. Mają tam m.in. powstać nowe, sztucznie naśnieżane trasy, odbudowany ma zostać wyciąg na Saharze.

Takie plany ma magistrat, jednak wiele osób do pomysłu budowania turystycznego wizerunku miasta na narciarstwie podchodzi sceptycznie. - Bielsko-Biała ma coś, czego nie mają inni: bohaterów rządzących dziecięcą wyobraźnią kilku pokoleń (chodzi o Bolka Lolka, Reksia i inne postacie wymyślone w SFR - przyp. red.), lecz zamiast tę przewagę konkurencyjną wykorzystać, z uporem lansuje się narciarskie pomysły na turystykę (tymczasem nasz potencjał plasuje nas w tej dziedzinie gdzieś w okolicach przeciętnej wioski na Słowacji) - pisze na swoim blogu bielski radny Janusz Okrzesik.

A ekolodzy ze Stowarzyszenia Ekologiczno-Kulturalnego Klub Gaja od dawna przestrzegali urzędników, że takie inwestycje na Szyndzielni nie są możliwe, bo obszar ten jest w chronionej strefie Natura 2000. Bielscy urzędnicy przekonywali tymczasem, że to nieprawda. Powołując się na pismo Ministerstwa Środowiska z 2006 roku, twierdzili, że na ich wniosek chroniony obszar na Szyndzielni został skorygowany.

Okazuje się jednak, że nie mieli racji. - Otrzymaliśmy pismo z Ministerstwa Środowiska, w którym przeczytaliśmy, że Szyndzielnia jest w Naturze 2000 - przyznał na antenie Radia Bielsko prezydent miasta Jacek Krywult. W tej chwili trwa wymiana pism między miastem a ministerstwem. Bielscy urzędnicy przypominają, że Unia przyznała ponad 40 milionów euro na inwestycje w Beskidach w rejonie Szyndzielni. Jeśli inwestycje będą niemożliwe, pieniądze przepadną. - W krańcowym wypadku, gdyby ta decyzja ministerstwa była ostateczna, być może będziemy występować o odszkodowania. Nie stać nas na takie straty. Zbyt dużo pieniędzy zainwestowaliśmy w ten projekt zapowiedział na antenie Radia Bielsko Krywult.

Tymczasem w mieście co rusz słychać opinie, że wszystko jest winą ekologów, którzy "blokują inwestycje narciarskie w rejonie Szyndzielni". Klub Gaja wydał specjalne oświadczenie w tej sprawie. Ekolodzy przypominają, że już na początku 2007 roku zwrócili się o włączenie Klubu Gaja jako konsultanta do prac nad planami rozwoju turystyki na terenie stoków Szyndzielni. - "Intencją naszego stowarzyszenia od początku było uprzytomnienie władzom miejskim faktu, iż projekt ten może nie otrzymać dofinansowania ze środków Unii Europejskiej ze względu na fakt, iż plany dotyczą zniszczenia siedlisk przyrodniczych chronionych w ramach europejskiego programu Natura 2000. W opinii Klubu Gaja oczywistym było, iż posiadając taką wiedzę należy urząd o tym powiadomić. Co więcej, pragnęliśmy służyć pomocą wskazując ewentualne błędy w opracowaniu. Niestety plany te nigdy nie zostały nam udostępnione. Co więcej do dziś Klub Gaja nie otrzymał odpowiedzi na nasze pismo z dnia 6 kwietnia 2007 roku Jesteśmy szczerze zaskoczeni postawą Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej, który nie przyjmuje do wiadomości faktu, iż teren chroniony przez Unię Europejską nie może stać się miejscem inwestycji zagrażającej przyrodzie" - pisze w oświadczeniu Jacek Bożek, szef Klubu Gaja.

Ekolodzy przypominają też, że to Komisja Europejska, a nie Klub Gaja decyduje ostatecznie o przyszłości obszarów Natura 2000, w tym Szyndzielni. Konsultacje w sprawie zasięgu europejskiej sieci planowane są do końca roku.



Wit - Pon Wrz 08, 2008 6:49 pm
Istebna: Nowe trasy i narty przez cały rok
Marcin Hetnał2008-09-08, ostatnia aktualizacja 2008-09-08 08:03



Gmina Istebna szykuje kolejną atrakcję dla turystów. Do cenionych w całej Europie tras rowerowych dołączą niedługo całoroczne trasy dla miłośników nart biegowych i nartorolek.
Przez pobliskie Laliki przebiegać będzie nowoczesna droga ekspresowa. A Istebna stawia na ekologię i buduje "autostrady" dla miłośników zdrowego trybu życia i ruchu na powietrzu. To mają być trasy o bardzo wysokim standardzie.

- Będzie to oferta przede wszystkim dla turystów, ale również dla sportowców - w przyszłości chcemy tu organizować zawody - mówi Wiesław Legierski, koordynator projektu.

- Nowe trasy mają mieć prawie 3 kilometry długości. Całość będzie oświetlona i oznakowana, a dwie trzecie wyasfaltowane. Obok znajdą się parkingi. Powstanie drewniany budynek techniczny, a w nim szatnia, siłownia, wypożyczalnia sprzętu i kawiarenka. Przy okazji chcemy wyremontować pobliski amfiteatr - dodaje Legierski.

Trasy powstaną w dwóch miejscach. Niedaleko gimnazjum i amfiteatru zbudowany zostanie odcinek o długości 1,4 kilometra, w Istebnej-Zaolziu 560 metrów asfaltowej trasy dla nartorolek i 800 metrów żwirowej alejki w lesie. Nowe trasy zostaną też połączone z istniejącymi już szlakami. Będą mogli z nich korzystać także rowerzyści i rolkarze.

- W tej chwili w Istebnej wciąż brakuje takiej infrastruktury, a potrzeby są duże. Odwiedza nas mnóstwo turystów i trzeba im zaproponować coś więcej niż tylko chodzenie po górach - tłumaczy Legierski.

Na razie jest gotowy kompleksowy projekt inwestycji. Został już zatwierdzony przez władze gminy, teraz czeka na wszystkie niezbędne pozwolenia. Z przetargiem trzeba będzie już poczekać do wiosny. Ze względów finansowych i proceduralnych będzie podzielony na kilka etapów. Wykonanie planów potrwa trzy lata i kosztować będzie 6,5 mln zł.



Wit - Nie Wrz 14, 2008 9:32 pm
Ustroń chce walczyć o turystów z całej Polski
Dorota Kochman gazetacodzienna.pl2008-09-13, ostatnia aktualizacja 2008-09-13 15:10



Ustroń stawia na lepsza promocję, aby na wypoczynek do uzdrowiska przyjeżdżali turyści z całej Polski, a nie tylko Ślązacy i mieszkańcy Małopolski.

Jak dowodzą badania przeprowadzone przez Stowarzyszenie Wspierania Inicjatyw Gospodarczych Delta Partner, Ustroń jest popularną miejscowością uzdrowiskową, jednak tylko wśród turystów z województwa śląskiego. Aż 75 proc. odwiedzających miasto stanowią Ślązacy, 6 proc. turystów przyjeżdża do Ustronia z sąsiedniej Małopolski, na trzecim miejscu są turyści mieszkający w województwie mazowieckim (4 proc.).

Ustroń chce zmienić te statystyki tak, aby na wypoczynek przyjeżdżali turyści z całej Polski i zatrzymywali się w uzdrowisku dłużej niż przez jeden, dwa dni. - Mamy dobrze rozwinięta bazę noclegową, wiele szlaków spacerowych, moc atrakcji takich jak wyciąg na Czantorię, tory saneczkowe, Leśny Park Niespodzianek. Turyści po prostu mają co robić w naszym mieście, dlatego też chcemy przyciągnąć osoby, które jeszcze nie znają uroków Ustronia a mogłyby się u nas zatrzymać na dłużej - mówi Grażyna Winiarska, inspektor ds. turystyki i sportu z Urzędu Miejskiego w Ustroniu.

Urząd Miejski na kosztowną promocję pieniędzy nie ma. Postanowiono, więc złożyć projekt w ramach Beskidzkiej 5 do Regionalnego Programu Operacyjnego. Obecnie trwa ocena projektu. Jeśli się powiedzie, Ustroń, który jest liderem projektu otrzyma 600 tys. zł i podzieli się pieniędzmi z Wisłą, Brenną, Szczyrkiem oraz Istebną.

- W grę wchodzi reklama internetowa, outdoorowa, telewizyjna. Chcemy pokazać, że województwo śląskie to nie tylko przemysł, ale również piękne Beskidy - mówi Zofia Parchańska-Puczek ze Stowarzyszenia Wspierania Inicjatyw Gospodarczych Delta Partner, które jest koordynatorem projektu.

Jeśli pieniądze z RPO uda się pozyskać Beskidzka 5 będzie się promować na przełomie lat 2009-2010. - Wszystkie miejscowości należące do Beskidzkiej 5 są odwiedzane przez turystów mieszkających najczęściej na Śląsku i przyjeżdżających na jeden, dwa dni. Dlatego też projekt jest potrzebny całej Beskidzkiej 5 - dodaje Parchańska.



Wit - Pon Wrz 15, 2008 10:19 pm
Ołtarz w Beskidach będzie atrakcją dla turystów
Marcin Czyżewski2008-09-15, ostatnia aktualizacja 2008-09-15 22:27



Ta niezwykła budowla powstała z setek kamieni pochodzących ze wszystkich kontynentów, spod ziemi, a nawet z kosmosu! Już 28 września odbędzie się tu pierwsze ekumeniczne nabożeństwo w intencji Europy

Gdy wiosną ks. Jan Byrt, proboszcz ewangelicki ze Szczyrku Salmopolu, zabierał się do swojego nowego dzieła, był pełen obaw. Projekt był bowiem bardzo odważny: wznieść na beskidzkim szczycie pierwszy na świecie Ołtarz Europejski z kamieni ofiarowanych przez ludzi z różnych zakątków kontynentu.

Ks. Byrt postanowił modlić się tu o dobrą przyszłość Europy i jej jedność w różnorodności. Wczoraj, szczęśliwy, mógł oprzeć się o gotową budowlę. - Bałem się, czy w ogóle kogoś to zainteresuje. Ale widocznie było to natchnienie przez Ducha Świętego, bo odzew i ofiarowana mi pomoc przeszły najśmielsze oczekiwania - cieszył się wczoraj pastor.

Ołtarz, na wzór tych starotestamentowych, stanął na szczycie Kotarza - góry, która wznosi się pomiędzy Szczyrkiem a Brenną. Ma 2,5 m szerokości oraz po 1,5 m wysokości i głębokości. Wymurowano go z setek przeróżnych kamieni przywiezionych lub przysłanych przez ludzi z najrozmaitszych miejsc. Na wielu można przeczytać miejsce pochodzenia. To nie tylko różne zakątki Polski, jak: Wodzisław, Katowice, Mikołajki czy Dolina Chochołowska w Tatrach, ale też całej Europy: Irlandia, Grecja, Włochy, Czechy, Norwegia, Dania, Niemcy, Portugalia, Belgia. Są też kamienie z innych kontynentów: Jerozolimy, USA, Sahary, Australii, Brazylii.

Górnicy z kopalni Pniówek przekazali kamień z poziomu 1000 m, himalaistka przysłała kamień z Mount Everestu, a zbieracz z Katowic - dwa fragmenty meteorytów. Nie zabrakło symboli: kamienia z Cmentarza Orląt we Lwowie, kamieni z ruin World Trade Center oraz fiolki z ziemią z Czarnobyla. Do środka wmurowano także tubę z czasopismami (m.in. "Gazetą Wyborczą"), a wszystko przykryto dwiema kamiennymi płytami. Stoi na nich tylko prosty kamienny krzyż.

Pierwsze nabożeństwo ekumeniczne przy nowym ołtarzu - "Modlitwa o Europę" - odbędzie się 28 września o godz. 15. - Zapraszam na nie wszystkich, bez względu na wyznanie, którym leży na sercu przyszłość Europy. Razem stworzymy tu największy, żywy Kościół w Beskidach - zachęca ks. Byrt. Wraz z burmistrzem Szczyrku wysłał już zaproszenia m.in. do biskupów, prezydenta, premiera, marszałków parlamentu, przedstawicieli Komisji Europejskiej, eurodeputowanych, samorządowców.

Ołtarz będzie też atrakcją dla turystów, bowiem stoi tuż obok czerwonego szlaku na przełęcz Karkoszczonka. W pogodne dni rozciąga się spod niego piękny widok na Skrzyczne, Malinowską Skałę, Halę Pośrednią i Biały Krzyż.





Wit - Czw Wrz 18, 2008 6:27 pm
Zakończenie budowy skoczni w Wiśle także w wątku beskidzkim :



Na skocznię w Beskidach czekano pięć lat
dziś
Wczoraj punktualnie o 13.56 Adam Małysz jako pierwszy oddał skok na przebudowanej skoczni narciarskiej w Wiśle Malince. Przy wielkim aplauzie kibiców wylądował na 127 metrze. W ten sposób po pięciu latach udało się zakończyć budowę obiektu, który kosztował w sumie 47 mln złotych.

- Szkoda, że to tak długo trwało - skwitował Małysz.

Skocznia w Wiśle Malince jest drugim obok Wielkiej Krokwi w Zakopanem w Polsce obiektem HS 134. Ma jednak dwa poważne atuty - jest nowocześniejsza i znajduje się w miejscu, gdzie panuje specyficzny mikroklimat.

- To spokojna dolina. Skocznia cały czas jest w cieniu. Jest mało kłopotów atmosferycznych, które mogą przeszkodzić w rozgrywaniu zawodów Pucharu Świata. A przecież wiadomo, ile perturbacji w organizacji konkursów Pucharu Świata może spowodować pogoda - argumentował Apoloniusz Tajner, prezes Polskiego Związku Narciarskiego.

Obiekt posiada najnowszy system naśnieżania zeskoku oraz zraszania igelitu, elektroniczny pomiar prędkości na progu i odległości. W budynku głównym znajdują się m.in. sale konferencyjne i pomieszczenia komentatorskie. Te ostatnie są wyposażone w toaletę i prysznic.

- Można wstawić też łóżka i wtedy to prawie pokoje hotelowe. Zawodnicy dojeżdżający na treningi mogą tu nocować - przekonywał Zbigniew Łagosz, dyrektor Centralnego Ośrodka Sportu, inwestora budowy skoczni.

Pierwsze skoki w Wiśle Malince obejrzało kilkuset kibiców. Małysz i jego koledzy żartowali, że ludzi było więcej niż podczas... Pucharu Świata w Hakubie. Kłopot w tym, że skoki w na nowym obiekcie może obejrzeć maksymalnie 10 tysięcy kibiców. Będąc jednak na miejscu trudno uwierzyć, że tyle osób się zmieści.

- Obliczyliśmy, że na jednym metrze kwadratowym zmieszczą się cztery osoby - wyjaśnił Andrzej Wąsowicz, wiceprezes PZN. Na krzesełkach zamontowanych na trybunach może zasiąść dokładnie 1206 kibiców. Ale ci, którzy zajmą miejsca najbliżej band, zobaczą co najwyżej pierwszą fazę lotu. By widzieć więcej, musieliby podskoczyć. Według pierwotnych założeń trybuny miały być wybudowane także na wysokości zeskoku. Ale w trakcie realizacji projektu z pomysłu zrezygnowano. Wczoraj temat odżył, ale mówiono o nim cicho. Powód? Postawienie większej ilości miejsc kosztowałoby kolejne 9 mln złotych. A na dodatek podłoże musiałoby zostać zabezpieczone specjalnymi palami, bo to ten sam grunt, który w sierpniu 2006 roku osunął się na zeskoku skoczni.

- To była moja najtrudniejsza budowa w życiu - powiedział o skoczni w Wiśle Malince Łagosz. Przypomniał m.in. mankamenty związane z projektem skoczni (dokumentację trzeba było wykonywać), osuwisko na zeskoku, które zahamowało prace na dwa lata i dodatkowe koszty, jakie trzeba było ponieść. Skocznia w Malince pierwotnie miała kosztować 38 mln złotych. Ale naprawa zeskoku wyniosła 9 mln złotych więcej.

Wczoraj, gdy trwała konferencja prasowa jednocześnie odbywał się odbiór techniczny skoczni. Jeszcze ciekawiej zrobiło się, gdy wyszło na jaw, że kontrola dotyczy także wyciągu, którym skoczkowie i fotoreporterzy wjechali na górę skoczni. Ostatecznie wyciąg został pozytywnie oceniony, a skocznia otrzymała homologację FIS.

Uroczyste otwarcie skoczni i nadanie jej imienia Adama Małysza nastąpi 27 września.

Kto zapłaci?

Nadal nie wiadomo, kto będzie utrzymywał skocznię. COS negocjuje z miastem.

Podczas wczorajszej konferencji Zbigniew Łagosz przyznał, że według jego obliczeń roczne utrzymanie obiektu wyniesie 1,5 mln złotych. W kwocie znajduje się podatek od nieruchomości (940 tys zł.), opłaty za media i etaty dla sześciu pracowników.

- Pertraktujemy z burmistrzem w tej sprawie. Znamy przecież przykłady gmin, które zwolniły z podatku obiekty sportowe - dowodził.

Burmistrz Wisły Andrzej Molin podkreślił, że o konkretnych kwotach będzie można mówić dopiero wtedy, gdy do urzędu wpłynie deklaracja podatkowa. - Gmina postąpi zgodnie z prawem. Ale mając na względzie ten obiekt, który był marzeniem mieszkańców zrobimy wszystko, by ułatwić jego funkcjonowanie. Decyzja będzie należała do rady. Wierzę, że będzie przychylna - powiedział.

Mam fajny pomnik postawiony za życia, ale najbardziej cieszy, że przybyło miejsce do trenowania

Z Adamem Małyszem rozmawia w Wiśle Rafał Musioł

Nie wahał się Pan w momencie, gdy padła propozycja, żeby skocznia w Wiśle Malince nosiła Pana imię?

Trochę tak, bo przecież imiona różnym miejscom nadaje się raczej pośmiertnie. Zresztą miałem już sporo takich propozycji, które dotyczyły szkół, sal gimnastycznych i ulic. Pomyślałem jednak, że jest jedna różnica: tamte miejsca nie miały nic wspólnego z tym, co robię w życiu, a skocznia to... skocznia.

Podoba się Panu ten pomnik postawiony za życia?

Jest fajny (śmiech). To nowoczesna skocznia, trudna technicznie, która trochę przypomina Wielką Krokiew w Zakopanem, chociaż leci się trochę wyżej niż tam. Najbardziej cieszy mnie to, że przybyło miejsce do trenowania, w dodatku do domu mam niecałe pięć kilometrów.

Przy tych pierwszych skokach towarzyszył Panu jakiś dodatkowy stres?

Strachu nie czułem, ale jakaś obawa zawsze w takim momencie się pojawia. To nowy obiekt, może się zdarzyć, że ktoś zostawi jakiś gwóźdź i przy takich prędkościach stanie się nieszczęście. Nie wiedziałem też, jaki jest rozbieg, ale nie było źle. Szkoda tylko, że jest aluminiowy, bo przy wyższych temperaturach będzie "trzymał" narty.

Doczeka Pan zawodów Pucharu Świata w Wiśle? Jeszcze jest sporo do zrobienia, a z Pucharem sprawa jest trudna. Lepiej dłużej poczekać i wszystko zapiąć na ostatni guzik, bo jedno nieudane podejście może oznaczać, że światowa federacja długo już nie da szansy na ponowną próbę zgłoszenia. Nie wiem więc, czy doczekam takiej chwili jako zawodnik, ale może popracuję przy takich zawodach jako organizator?

Jakie ma Pan plany na nadchodzący sezon?

Oddawać dwa dobre skoki. Chciałbym po prostu, żeby wróciło to, co było dawniej. Bułka z bananem też funkcjonuje, chociaż bułki bywa mniej, a banana więcej (śmiech). Do pracy z kadrą wraca też fizjolog Jerzy Żołądź, z którym zresztą znowu współpracuję od pewnego czasu.

W lecie odpuścił Pan sporo konkursów…

Ale więcej niż zwykle trenowałem i mam nadzieję, że formia idzie w górę. Na pewno nie leżałem na trawce i nie patrzyłem w niebo. Po prostu podporządkowaliśmy wszystko zimowemu Pucharowi Świata. Zobaczymy, jaki przyniesie to efekt.

Łukasz Klimaniec, - POLSKA Dziennik Zachodni

http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/899044.html



Wit - Nie Wrz 21, 2008 9:36 pm


Weekend za półdarmo
19.09.2008
Nocleg za 20 złotych, pizza za 6,5 zł, wstęp do Muzeum Beskidzkiego za złotówkę, czyli wszystko za połowę ceny. Taką akcję promocyjną wymyśliło i realizuje kilku mieszkańców beskidzkiego kurortu, działających w Fundacji Rozwoju na rzecz Miasta Wisły.

Mają w takim działaniu wprawę, bo wcześniej opracowali i wprowadzili w życie system kart rabatowych dla cyklistów korzystających z licznych tras rowerowych. Ich najnowsza akcja nosi nazwę "Wisła za półdarmo" i trwać będzie przez pierwszy weekend października. Wezmą w niej udział hotele, restauracje i miejsca rozrywki. Od piątku do niedzieli trwać też będą koncerty, występy kabaretów, konkursy i prezentacje folklorystyczne.

- Nasza akcja nawiązuje do doświadczeń górskich miejscowości turystycznych zachodniej Europy. Tam takie wydarzenia, w których lokalni przedsiębiorcy obniżają ceny o połowę, by zachęcić do odwiedzin, odbywają się od wielu lat. Podobną zorganizowano też w Poznaniu, ograniczając ją jednak do luksusowych hoteli. My rozszerzyliśmy ją na całe miasto. Niestety, nie wszyscy widzą korzyść z takiego działania. Musimy mocno zachęcać właścicieli bazy noclegowej, gastronomicznej i rozrywkowej, by przyłączyli się do nas. Trzeba sporo obniżyć cenę, przyjmować gości bez żadnego zysku. Atutem jest fakt, że jest już po sezonie i że wszystko trwało będzie tylko trzy dni. Chętnych jednak przybywa i myślę, że pierwsza edycja przekona wszystkich - mówi jeden z pomysłodawców akcji, Wojciech Rozkoszny.

Do realizacji pomysłu włączyło się miasto. W jego imieniu z organizatorami współpracuje Wiślańskie Centrum Kultury.

- Promocji nigdy za wiele, a pomysł jest znakomity. Tym bardziej, że mamy co pokazać i choć turystów u nas nie brakuje przez cały rok, chętnie przyjmiemy ich więcej - zapewnia dyrektor WCK, Sylwester Foltyn.

Swój udział w akcji i obcięcie weekendowych cen o połowę zadeklarowało już kilkadziesiąt właścicieli pensjonatów, ośrodków wczasowych, gospodarstw agroturystycznych, cukierni, pizzerii, restauracji, dyskotek, wypożyczalni quadów i sprzętu sportowego, sklepów, salonów urody, zakładów usługowych oraz Muzeum Beskidzkie i Muzeum Spadochroniarstwa.

- Trudno w to nie wejść, bo to dla nas duża reklama. W dodatku darmowa. Nie stracimy przecież wiele, a pokazując turystom, którzy być może nigdy u nas nie byli naszą ofertę, zyskamy znacznie więcej. Tym bardziej, że akcja ma być cykliczna. Grzechem byłoby nie skorzystać - przekonuje Beata Gomola, właścicielka gospodarstwa agroturystycznego "U Beatki" w Wiśle Malince.

Podczas październikowego weekendu ma być niepowtarzalnie, a do tego wesoło. Cały urozmaicony będzie występami kapel góralskich, piątek upłynie pod znakiem imprezy klubowej z MTV w hotelu Gołębiewski, sobota to koncerty i kabarety, dużo śmiechu, rodzinna atmosfera i wspólna zabawa. Niedziela będzie pod znakiem barana.

- A baran będzie miał ciężko. Najpierw spróbujemy go ustrzelić, ale zaraz potem wybierzemy najładniejszego baranka. Wiślański rynek zostanie zaatakowany przez stado dzikich baranów - przebierańców, którzy będą zabawiać gości. Każdy będzie też mógł nie tylko ogolić owcę, ale i spróbować swoich sił podczas jej dojenia. Będzie także zlot Baranów, czyli pierwszy w Polsce zjazd osób o nazwisku Baran lub podobnym. Całość zwieńczy zdjęcie "Największego barana na świecie", utworzonego z bawiących się w Wiśle turystów - opisuje atrakcje Wojciech Rozkoszny. Szczegóły na stronie www.miastowisla.pl.

Inne atrakcje

Piątek 3 października

21.00 - Impreza klubowa w hotelu Gołębiewski

Sobota 4 października

13.00 - Rozpoczęcie imprezy na rynku

13.30 - Występy zespołów folklorystycznych z Wisły i Beskidów na rynku

16.00 - Pokaz psich zaprzęgów przy rynku

19.00 - Występy na rynku (m.in. kabaret Noł Nejm)

Niedziela 5 października

Dzień Barana

11.15 - Zlot Baranów na rynku -spotkanie osób o nazwisku Baran i im podobnych

12.00 - Ustrzel barana

15.00 - Zdjęcie Największego barana na świecie

16.45 - Gry terenowe

Wanda Then - POLSKA Dziennik Zachodni

http://wisla.naszemiasto.pl/wydarzenia/899614.html



heniek - Nie Wrz 21, 2008 10:22 pm
czy ktoś się orientuję co z Czyrną w tym sezonie??



Emenefix - Pon Wrz 22, 2008 5:41 pm


Wisła za półdarmo już w październiku!

Niższe o połowę ceny usług, towarów i noclegów w hotelach? Niemożliwe? A jednak. Już w pierwszy weekend października w Wiśle! Sprawdź to!



- Od 3 do 5 października każdy turysta przyjeżdżający do Wisły wkroczy do strefy niskich cen: hotele, pensjonaty, kwatery prywatne, restauracje, mała gastronomia, atrakcje turystyczne, aktywny wypoczynek, baseny, muzea, a nawet taksówki – wszystko za połowę ceny. Takiej akcji w żadnej górskiej miejscowości jeszcze nigdy nie było! - informują pomysłodawcy przedsięwzięcia.

- Promocja w naszym mieście jest podstawą funkcjonowania lokalnych przedsiębiorców. Zależy nam by sprawa była nagłośniona w mediach, aby turyści przyjechali i przekonali się, że „Wisła za półdarmo” to doskonała okazja do wypoczynku i zabawy. Akcja pozwoli dać nam pozytywny przykład przedsiębiorcom, którzy nie mają dość odwagi, by wziąć udział w jej tegorocznej edycji. Chcemy, by impreza była cykliczna – mówi MM Silesii Ewa Zarychta, kierownik referatu Promocji, Turystyki i Sportu Urzędu Miasta Wisła.

Wisła notuje rekordy popularności wśród turystów od momentu, gdy rozsławił ją Adam Małysz. Świadczą o tym sznury aut ciągnące się do tej uroczej miejscowości w każdy piątek.

- Wyraźnie obserwujemy weekendowy ruch turystów z miast aglomeracji śląskiej, co cieszy nas tym bardziej i zwłaszcza do nich kierujemy naszą promocję. Jako miasto udostępniliśmy na potrzeby akcji logo miasta Wisła, pomagamy też w organizacji imprez, które wejdą w skład trzydniowego programu przedsięwzięcia – potwierdza Ewa Zarychta.

Akcję poparło wiele znanych osób, a wśród nich między innymi premier Jerzy Buzek, senator RP Antoni Piechniczek oraz współautor sukcesów Adama Małysza - Apoloniusz Tajner.

Więcej informacji na temat emocjonująco zapowiadającego się weekendu w Wiśle na oficjalnej stronie przedsięwzięcia: www.miastowisla.pl oraz wkrótce w naszym portalu! MMSilesia jest oficjalnym patronem medialnym Akcji "Wisła za półdarmo"



Wit - Wto Wrz 23, 2008 4:22 pm

czy ktoś się orientuję co z Czyrną w tym sezonie??

i proszę, już odpowiedz w prasie



Górale nie będą blokować tras narciarskich
dziś
Dobra wiadomość dla narciarzy! Po raz pierwszy od lat tej zimy w Szczyrku będą działać wszystkie wyciągi. Miłośnicy szusowania nie trafią już na zamknięte trasy narciarskie w Czyrnej-Solisku. To efekt porozumienia pomiędzy Stowarzyszeniem Właścicieli Gruntów a Gliwicką Agencją Turystyczną.

- Umowa jest taka, że GAT ogłosi przetarg na wydzierżawienie wyciągów narciarskich. To ureguluje wszystkie dotychczasowe nieprawidłowości. Do przetargu przystąpią wszyscy członkowie stowarzyszenia - mówi Stanisław Richter, prezes Stowarzyszenia Właścicieli Gruntów.

Dzięki porozumieniu korzyści z działania wyciągów będą mieli również właściciele gruntów, na których są wyciągi Agencji i przebiegają przez nie trasy narciarskie. Do tej pory mieli problemy z odzyskaniem od GAT pieniędzy.

- Pieniądze będą trafiać do nich i to oni będą się z nami rozliczać. To dla wszystkich korzystne rozwiązanie, a ośrodek będzie pracował całą zimę - wyjaśnia Marcin Kędracki, prezes GAT.

W pierwszym kwartale przyszłego roku ma powstać spółka, w której GAT będzie właścicielem i zostawi sobie%07 34 procent udziałów, resztę odsprzeda właścicielom gruntów.

- WMinisterstwie Skarbu Państwa pomysł zyskał pozytywną opinię - mówi Richter.

W Stowarzyszeniu jest 53 właścicieli gruntów i to przede wszystkim oni będą się starali o udziały w nowej spółce. Ma ona być pierwszym krokiem do całkowitego sprywatyzowania GAT, która przed prywatyzacją sprzeda swoje udziały dotychczasowym akcjonariuszom. Wówczas odrębne spółki powstaną w Korbielowie i Szczyrku. Tam też będą miały siedziby, by podatki mogły wpływać do właściwych gmin. Teraz pieniądze są zarabiane w Beskidach, a idą na utrzymanie niedochodowego basenu GAT w Gliwicach, zamiast na rozwój bazy w Szczyrku.

- Fakt, że do ministerstwa wpłynęła wspólna propozycja GAT i właścicieli gruntów, to wręcz epokowy postęp w tej sprawie. Teraz Warszawa czeka na dokumenty i argumenty Agencji, że proponując takie rozwiązanie nie działa ona na szkodę skarbu państwa. Ośrodek jest w złym stanie i wymaga poważnych inwestycji, najważniejsze jest jednak to, by uruchomić wszystkie wyciągi i przygotować go maksymalnie do sezonu. To będzie sygnał dla turystów, którzy chcieliby do nas przyjeżdżać oraz inwestorów - komentuje Wojciech Bydliński, burmistrz Szczyrku.

Z powodu 10-letniej kłótni wszyscy ponoszą straty

Spór między właścicielami gruntów a Gliwicką Agencję Turystyczną, administrującą ośrodkiem narciarskim i gruntami należącymi do skarbu państwa, trwa już 10 lat.

Efekt był taki, że kilka lat temu większość wyciągów w ogóle nie ruszyła, a w ubiegłym sezonie czynne były tylko przez 12 dni. Zagrodzone prywatne grunty blokowały możliwość korzystania z tras. Aż 9 z 13 wyciągów GAT leży bowiem na gruntach wspólnych. Na tylu też trasach samodzielnie działać nie może ani Agencja, ani prywatni właściciele. - W Szczyrku 80 proc. podmiotów żyje z turystyki. Nie dosyć, że zima nie zawsze nam dopisuje, to jeszcze własne spory nas dobijają - mówi Jakub Jakubiec, właściciel gruntu, przez który przebiega trasa, niezrzeszony w STOWAG.

Wanda Then - POLSKA Dziennik Zachodni

http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/900803.html



heniek - Wto Wrz 23, 2008 4:41 pm
Święty czas... Ciekaw jestem tylko czy w tej dekadzie ze stoków małego Skrzycznego znikną orczyki?



Wit - Czw Wrz 25, 2008 10:00 am
Narciarze wreszcie mile widziani w Szczyrku?
Marcin Czyżewski2008-09-24, ostatnia aktualizacja 2008-09-24 19:52



Uwaga, narciarze! W nadchodzącym sezonie po raz pierwszy od lat wszystkie wyciągi ośrodka narciarskiego w Szczyrku mają ruszyć bez żadnych problemów. Od Gliwickiej Agencji Turystycznej wydzierżawią je właściciele gruntów pod trasami
W minionych latach przed zimą inne ośrodki narciarskie, zwłaszcza na Słowacji, chwaliły się nowymi kolejkami krzesełkowymi, trasami i sztucznym naśnieżaniem. Tylko ze Szczyrku płynęły sygnały o zablokowanych wyciągach. Wszystko przez konflikt Gliwickiej Agencji Turystycznej, do której należy ośrodek Czyrna-Solisko, z właścicielami gruntów. Tym ostatnim nie chodziło już nawet o wysokość odszkodowań za wykorzystywanie ich terenów. Domagali się nowych inwestycji i prywatyzacji ośrodka, w której mogliby uczestniczyć. Nie musieli nawet blokować stoków, bo bez ich zgody nie można było uruchomić wyciągów. W efekcie nie działało 9 z 13 orczyków.

Narciarze byli wściekli. - Ta sytuacja była żenująca. Nie dość, że ten ośrodek jest narciarskim skansenem, który nie zmienił się od czasów Gierka, to jeszcze wszyscy musieli w napięciu czekać, czy łaskawie wpuszczą nas pod urywające się orczyki - ironizuje Tadeusz Wawrzyn, narciarz z Bielska-Białej.

Tej zimy ma być inaczej, ponieważ właściciele gruntów doszli do porozumienia z GAT-em. Choć prywatyzacja nie zostanie przeprowadzona przed zimą, to cały ośrodek ma działać bez problemu. - Gdy większość wyciągów nie działała, spółka cierpiała na tym finansowo. Tracili też mieszkańcy Szczyrku. Uznałem, że w tym sezonie nie może już tak być - mówi Marcin Kędracki, nowy prezes GAT-u.

Dlatego agencja ogłosi przetarg na dzierżawę szczyrkowskich wyciągów w nadchodzącym sezonie. Podmiot, który je przejmie, zapłaci określoną w przetargu sumę oraz zwróci koszty przygotowania ośrodka do sezonu. - Nie sądzę, żeby ktoś poza nami chciał startować w tym przetargu. Nie miałoby to sensu, bo do nas należą tereny. Jeżeli wydzierżawimy ośrodek, na pewno sobie poradzimy z jego prowadzeniem - mówi Stanisław Richter, prezes Szczyrkowskiego Ośrodka Narciarskiego skupiającego większość właścicieli gruntów.

Z kolei na wiosnę ma zacząć się prywatyzacja. Według wypracowanej wspólnie koncepcji GAT wydzieli ze swego majątku szczyrkowski ośrodek. Właściciele gruntów najpierw mają w nim przejąć 66 proc. udziałów, a docelowo wykupić całość. Musi to jednak zaakceptować Ministerstwo Skarbu.

- Informacja o porozumieniu jest niezwykle ważna dla Szczyrku. To, co działo się w ostatnich latach, miało dla nas katastrofalne skutki. Nie tylko cierpiał wizerunek miasta, ale też mieszkańcy osiągali mniejsze dochody. Mamy nadzieję, że to już przeszłość - mówi Sabina Bugaj, szefowa Miejskiego Ośrodka Kultury, Promocji i Informacji.
.......................................

Noclegi w Wiśle za pół darmo. To nie żart
ER gazetacodzienna.pl2008-09-24, ostatnia aktualizacja 2008-09-24 19:18

Po raz pierwszy w Polsce górski kurort obcina ceny o połowę! Stanie się to w Wiśle w pierwszy weekend października. W akcję zaangażowały się hotele, restauracje i miejsca rozrywki, a "przecenie" przez trzy dni towarzyszyć będą koncerty, występy kabaretów i konkursy.

Impreza "Wisła za półdarmo" nawiązuje do doświadczeń górskich miejscowości turystycznych zachodniej Europy. Tam takie wydarzenia, w których lokalni przedsiębiorcy obniżają ceny o połowę, by zachęcić do odwiedzin turystów, odbywają się od wielu lat. W Polsce akcja odbędzie się po raz pierwszy.

W akcję włączyło się wielu wiślańskich przedsiębiorców. Na weekend 3-5 października ceny o połowę ścięli nie tylko hotelarze i właściciele restauracji. Turyści lubiący aktywny wypoczynek będą mieli do dyspozycji m.in. park linowy, paintball, jeepy i quady za połowę ceny.

Cały weekend urozmaicony będzie występami kapel góralskich. Piątek upłynie pod znakiem imprezy klubowej z MTV w hotelu Gołębiewski. Sobota to koncerty i kabarety, dużo śmiechu, rodzinna atmosfera i wspólna zabawa. Natomiast niedziela to dzień barana. Wiślański rynek zostanie zaatakowany przez stado dzikich baranów - przebierańców, którzy będą zabawiać gości. Każdy będzie też mógł ogolić owcę i spróbować swoich sił podczas jej dojenia. Zaplanowano także zlot Baranów, czyli pierwszy w Polsce zjazd osób o nazwisku Baran. A całość zwieńczy zdjęcie "Największego barana na świecie", utworzonego z bawiących się w Wiśle turystów. Więcej informacji o "Wiśle za półdarmo" na stronie Miastowisla.pl.



Wit - Czw Paź 02, 2008 10:41 pm
Przypominamy o tanim nadchodzącym weekendzie w Wiśle

ECHO MIASTA

Wisła za półdarmo 2008.09.29

Nocleg za półdarmo, o połowę tańszy obiad, a nawet 50-procentowy rabat na strzyżenie włosów z modelowaniem... Te i wiele innych atrakcji czekają na turystów, którzy zdecydują się spędzić najbliższy weekend w Wiśle

Perła Beskidów zamieni się w strefę niskich cen już w piątek. Do niedzieli, usługi w 65 wiślańskich przedsiębiorstwach będą o połowę tańsze niż zwykle.
- Akcja "Wisła za półdarmo" ma zwrócić uwagę turystów na to, że miasto nie traci na atrakcyjności wraz z końcem lata, i nie odzyskuje jej w momencie, w którym spadnie pierwszy śnieg. Do Wisły warto przyjeżdżać przez cały rok - przekonuje Wojciech Rozkoszny z TWA Group, który już teraz planuje kolejne edycje akcji.
- Mamy nadzieję organizować nawet dwa takie weekendy w roku - tuż po zakończeniu sezonów letniego i zimowego - dodaje Rozkoszny.

Apartament za grosze
Do akcji przyłączyły się wiślackie pensjonaty, hostele, ośrodki wypoczynkowe, restauracje i wypożyczalnie sprzętu sportowego.
- Przez 50-procentową obniżkę cen tracimy zyski, ale w zamian zyskujemy świetną reklamę - mówi Joanna Szymczak z Apartamentów Kamratowo, dla której październik jest co roku okresem martwym.
- Jeśli mam gości, to są to zwykle tak zwani turyści biznesowi - dodaje Szymczak. Dzięki promocji, wynajem w pełni wyposażonego dwupoziomowego apartamentu dla ośmiu osób w jej osadzie to koszt jedynie 200 zł za dobę.

W knajpach blado
Przy takiej i podobnych ofertach noclegów, nieco bladziej wypadają właściciele wiślańskich restauracji, karczm i pizzerii, którzy w większości wprowadzą rabaty tylko na niektóre dania z menu.
- Za półdarmo będzie można wybierać między dwiema zupami i trzema daniami głównymi. Liczymy na to, że promocja przyciągnie większą liczbę klientów, którzy poza tańszymi potrawami zamówią coś więcej - mówi Helena Legierska z Chaty Olimpijczyka Jasia i Helenki.

Po obiedzie góry
Niedrogi, lecz obfity posiłek w jednym z 18 lokali gastronomicznych biorących udział w akcji "Wisła za półdarmo" warto zakończyć odrobiną wysiłku na świeżym powietrzu. Jeśli sił i chęci nie wystarczy na pieszą wędrówkę w góry, można skorzystać ze specjalnej oferty wycieczki na quadach lub wstąpić na dyskotekę w hotelu Gołębiewski (oczywiście, na obydwie atrakcje obowiązuje 50-procentowy rabat). Na dzieci czekać będą też maskotki Wiślaczki za półdarmo, a na zarośniętych o połowę tańszy fryzjer.

Na barana
Poza atrakcjami cenowymi, pierwszy weekend października w Wiśle upłynie pod znakiem wielkich imprez na świeżym powietrzu. Szczególnie interesująco zapowiada się niedziela, czyli "Dzień barana", kiedy miejscowy rynek zostanie opanowany przez stado baranów-przebierańców oraz osoby o nazwisku Baran. Całość zwieńczy zdjęcie "największego barana na świecie" utworzonego przez bawiących się w Wiśle turystów.

Przykładowe oferty
Wszystkie promocyjne oferty zaangażowanych w akcję przedsiębiorców można znaleźć na stronie: www.miastowisla.pl. Oto niektóre z nich.
- Hostel Krokus - noclegi za połowę ceny (od 25 zł za osobę).
- Willa Nad Potokiem - noclegi za połowę ceny (15-20 zł za osobę).
- Agroturystyka Maria i Natasza - noclegi za połowę ceny (od 25 zł za osobę).
- Salon urody spa - 50 proc. ceny henny oraz strzyżenia włosów z modelowaniem.
- Kino Marzenie - w sobotę i w niedzielę bilety na seanse w cenie 7 zł.
- Cukiernia U Janeczki - 50 proc. tańsze desery lodowe, wuzetki i kawy.

Bartłomiej Wnuk
.........................



Weekend za pół darmo
2008-10-03 21:21

A teraz metoda na martwy sezon - Wisła przyciąga narzekających na zbyt wysokie ceny. Sposób prosty, podpatrzony w zachodnich kurortach: beskidzka miejscowość obniżyła na ten weekend ceny o połowę. Skuteczność takiego chwytu reklamowego sprawdzaliśmy na miejscu.

O wolne łóżka w Wiśle nie jest łatwo, bo w ten weekend opanowali ją tłumnie turyści z całej Polski. Aleksandra Turkowiak, przyjechała tu w podróż poślubną i jest zachwycona: Te góry, widoki, szlaki, rewelacja, na razie nie ma pogody w ten weekend, ale super, jest gdzie pochodzić.

I mimo, że już po sezonie, Wisła wzorem zachodnich górskich kurortów, zachęca w ten weekend o połowę niższymi cenami w restauracjach, muzeach i hotelach. Warunki są bardzo komfortowe, biorąc pod uwagę rozmiar naszej rodziny - mówi Andrzej Twarowski, turysta z warszawy. Ta sześcioosobowa rodzina za dobę w tym apartamencie zapłaciła 200 zł i dlatego chwali wiślańską weekendową obniżkę - Gdyby jej nie było to ja bym tutaj nie przyjechał, ona sprawiła, że mnie przyciągneło tutaj do Wisły.

Znawcy branży turystycznej popierają pomysł. Nie ma nic bardziej przemawiającego do skorzystania z usług niż obniżka z cen. Znamy to doskonale z supermarketów, więc mamy nadzieję, że sprawdzi się też w usługach turystycznych - mówi Agnieszka Sikorska z Sląskiej Organizacji Turystycznej.

Obniżka wyciągnęla z domów także mniej zamożnych miłośników gór, takich jak pani Urszula Bugajczyk: Ja już jestem na emeryturze i już nie mamy takich zasobów materialnych, żeby sobie pozwolić na weekend w górach. Ci, którzy z turystów żyją, wiedzą jak trudno zapełnić hotel poza sezonem. Najbliższe trzy dni pełne ręce roboty. Żałują tylko jednego: Szkoda, że więcej ośrodków nie weszło w tą akcję, bo bez problemu to wszystko by się zapełniło - zapewnia Joanna Szymczak, kierownik ośrodka "Kamratowo". Bo gdyby inne ośrodki turystyczne poszły w ślady Wisłą i choć przez jeden weekend w roku obniżyły ceny, polska turystyka, czująca na plecach oddech zagranicznej konkurencji byłaby bardziej dostępna dla polskiego turysty.

http://www.tvs.pl/informacje/5267/
.....................................


Wisła - Weekend za półdarmo
03.10.2008
Mimo że nasze miasto jest już rozsławione m.in. przez Adama Małysza, to wciąż musimy się promować, bo konkurencja nie śpi – mówi burmistrz Andrzej Molin.

Turyści, którzy przyjadą w ciągu trzech najbliższych dni na wypoczynek do Wisły, w wielu miejscach będą mogli skorzystać aż z 50-procentowych rabatów. Od dziś do najbliższej niedzieli w mieście organizowana jest bowiem specjalna akcja mająca na celu promocję atrakcji kurortu.

Są to działania marketingowe, które w wielu zagranicznych miejscowościach, szczególnie zimowych, organizowane są już powszechnie - wyjaśnia Wojciech Rozkoszny z firmy TWA Group Polska, koordynator przedsięwzięcia. - W innych krajach tego typu akcje, gdzie przydzielane są klientom duże upusty nie tylko na sam pobyt, trwają często nawet cały tydzień. Myślę, że jest to bardzo fajny pomysł. Zobaczymy, jak się sprawdzi u nas.

Do nowatorskich działań przystąpiło i zdecydowało się obniżyć weekendowe ceny o połowę aż kilkudziesięciu właścicieli pensjonatów, ośrodków wczasowych, gospodarstw agroturystycznych, cukierni, pizzerii, restauracji, dyskotek, wypożyczalni quadów i sprzętu sportowego, sklepów, salonów urody, zakładów usługowych oraz Muzeum Beskidzkie i Muzeum Spadochroniarstwa. - Przede wszystkim chodzi o to, żeby do Wisły przyjeżdżało więcej turystów i zaglądało nie tylko do samego centrum, ale też do innych, równie pięknych zakątków naszego kurortu - mówi Alina Szymczak, która od półtora roku prowadzi w Nowej Osadzie gospodarstwo agroturystyczne Kamratówka. - Posiadamy 16 miejsc noclegowych i pyszne swojskie jadło. W ten weekend wszystko jest tańsze o połowę - zachęca do odwiedzenia swojego gospodarstwa Alina Szymczak.

Trzydniowa impreza pod hasłem "Weekend za półdarmo" ma być niepowtarzalna. Zabawa, sport i wypoczynek - tak określają działania turyści, którym inicjatywa bardzo się podoba.

- Promocja jest potrzebna wszystkim, nawet najbardziej znanym miejscowościom - uważa Mirosław Czubat z Dąbrowy Górniczej. Projekt urozmaicony będzie występami kapel góralskich. Dzisiejszy dzień upłynie pod znakiem imprezy klubowej z MTV w hotelu Gołębiewski, sobota to koncerty i kabarety, dużo śmiechu, rodzinna atmosfera i wspólna zabawa. W niedzielę wszystko będzie kojarzyło się natomiast z baranem.

- Nasz baran będzie miał bardzo ciężko. Najpierw spróbujemy go ustrzelić, ale zaraz potem wybierzemy najładniejszego baranka. Wiślański rynek zostanie zaatakowany przez stado dzikich baranów-przebierańców, którzy będą zabawiać gości. Każdy będzie też mógł nie tylko ogolić owcę, ale i spróbować swoich sił podczas jej dojenia. Będzie także zlot Baranów, czyli pierwszy w Polsce zjazd osób o nazwisku Baran lub podobnym. Całość zwieńczy zdjęcie największego barana na świecie, utworzonego z bawiących się w Wiśle turystów - opisuje atrakcje Wojciech Rozkoszny.

Głównym partnerem oraz współorganizatorem akcji jest miasto Wisła. - Zaangażowaliśmy się w akcję, ponieważ może przynieść bardzie wiele korzyści - stwierdza Ewa Zarychta, kierowniczka referatu Promocji, Turystyki i Sportu Urzędu Miasta w Wiśle.

Wiele osób wspólnie z firmami zewnętrznymi i z samorządem intensywnie pracuje nad tym, aby przedsięwzięcie wypadło jak najlepiej. - Gdy nam zaproponowano zorganizowanie takiej akcji, to nawet się nie zastanawialiśmy czy skorzystać, czy też nie, bo wiadomo było od razu, że warto się do niej przyłączyć - opowiada Andrzej Molin, burmistrz Wisły. - Mimo że nasze miasto jest już bardzo rozsławione m.in. przez Adama Małysza i nową skocznię, jaką właśnie uruchomiliśmy w Malince, to wciąż musimy promować się na wszelkie możliwe sposoby, bo przecież konkurencja nie śpi - podsumowuje Molin.

Program akcji

Piątek

- 21.00 Impreza klubowa MTV Sound Train w hotelu Gołębiewski

Sobota

- 13.00 Rozpoczęcie imprezy na rynku

- 13.30 Występy zespołów folklorystycznych z Wisły i Beskidów

- 16.00 Pokaz psich zaprzęgów

- 19.00 Występy (m. in. kabaret Noł Nejm)

Niedziela

- 11.00 Rozpoczęcie imprezy na rynku

- 11.15 Zlot Baranów - spotkanie osób o nazwisku Baran

- 12.00 Konkurs - Ustrzel barana

- 13.00 Najładniejszy baranek - konkurs fryzjerski

- 14.00 I owieczka i baranek - konkurs plastyczny dla dzieci

- 15.00 Zdjęcie Największego barana na świecie

- 16.00 Zrób z siebie barana - wybory największego barana i owcy

- 16.45 Losowanie zwycięzców gry terenowej

- 17.00 Zakończenie imprezy

Łukasz Gardas - POLSKA Dziennik Zachodni

http://wisla.naszemiasto.pl/wydarzenia/904606.html



Wit - Pon Paź 06, 2008 10:19 am
Wisła obniżyła ceny i przyjechały tłumy ludzi
Ewa Furtak2008-10-06, ostatnia aktualizacja 2008-10-06 00:12



Posezonowa obniżka cen w Wiśle okazała się strzałem w dziesiątkę. Przyjechały tłumy turystów. W innych beskidzkich kurortach było pusto

Takiego najazdu turystów jak w sobotę i niedzielę Wisła dawno nie przeżywała. Powodem była posezonowa obniżka cen. Kilkadziesiąt obiektów noclegowych, gastronomicznych, punktów usługowych i organizatorów rozrywek dla turystów w myśl hasła "Wisła za pół darmo" obniżyło ceny o połowę. Jesiennej przecenie towarzyszyły koncerty i ciekawe imprezy.

Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Jest październik, w Beskidach zaczyna się martwy sezon. - Ceny noclegów obniżyło ponad 30 wiślańskich obiektów. I w żadnym z nich nie było wolnych miejsc! To się o tej porze roku nie zdarzało - mówi Wojciech Rozkoszny z Centrum Rezerwacji Noclegów w Wiśle, pomysłodawca akcji.

Andrzej Czerski przyjechał do Wisły z Katowic z dwójką nastoletnich synów i żoną Joanną. Zatrzymali się w jednym z wiślańskich pensjonatów i od rana do wieczora korzystali z uroków miejscowości. Żona pana Andrzeja odwiedziła fryzjera. Wybrali się całą rodziną na obiad do restauracji, a potem na kawę i ciastka do słynnej cukierni U Janeczki. Pan Andrzej pojeździł na quadzie. - Gdyby nie obniżka cen, nie przyjechałbym do Wisły. Odkładamy przez cały rok na zimowe i letnie wakacje, ale na weekendowe wypady nie stać nas. Tym bardziej że Beskidy wcale nie są tanie - mówi Czerski.

Rozkoszny pomysł zaczerpnął z doświadczeń zachodnich. Promocje posezonowe organizują np. alpejskie kurorty. - Trwają nawet tydzień. Niestety, u nas przedsiębiorców nie byłoby raczej stać na tak długą akcję - mówi Rozkoszny.

Gdy Wisła cieszyła się z najazdu turystów, inne beskidzkie miejscowości świeciły pustkami. W Szczyrku zajętych było około 30 proc. miejsc noclegowych. A najgorszy okres, który w Beskidach trwa od połowy października aż do połowy grudnia, jeszcze się nie zaczął.

- Teraz jeśli ktoś do nas przyjeżdża, to na weekend. W ciągu tygodnia jest zupełnie pusto. Organizowane są imprezy i koncerty, ale to niewiele zmienia - mówi Józef Lechowicz ze szczyrkowskiego Biura Kwater Prywatnych. - Beskidy zawsze żyły z turystów ze Śląska, ale Śląsk jednak ubożeje, ludzie jak już przyjeżdżają, to na jeden dzień, z własnym prowiantem - dodaje.

Wiślańscy przedsiębiorcy na weekendowej akcji nie zarobili. Niektórzy musieli nawet dołożyć do interesu. Akcja miała przede wszystkim rozreklamować miasto i zachęcić do odwiedzin o tej porze roku. Według planu ma zwiększyć ilość posezonowych turystów o kilkanaście procent.

Inne beskidzkie kurorty na razie nie zamierzają kopiować pomysłu. A i wśród wiślańskich przedsiębiorców zdania na temat akcji są podzielone. - Turyści przyjechali, bo mieli wszystko prawie za darmo. To żaden sukces. W listopadzie poza uczestnikami szkoleń i konferencji pies z kulawą nogą się u nas nie pojawi - uważa jeden z wiślańskich przedsiębiorców.

- Można siedzieć i nic nie robić albo zakasać rękawy. My planujemy zorganizować kolejną taką akcję na wiosnę - zapowiadają organizatorzy akcji.



Emenefix - Pon Paź 06, 2008 12:33 pm
Ach Gazeto, szkoda, że Was tam nie było ;p
Nie było żadnych tłumów ;p

Patronat MM: Wielka zabawa w mieście Adama Małysza
Wisła przyciągnęła za półdarmo [Wideo + Zdjęcia]

Pogoda w kratkę nie przeszkodziła władzom Wisły spełnić dzieła, o którym głośno było w wielu mediach w Polsce. Aby przyciągnąć nowych turystów i zachęcić do poznania miasteczka, zorganizowano tutaj weekend za półdarmo.



Każdy, kto przyjechał między piątkiem a niedzielą pod Baranią Górę, mógł wykorzystać tą niecodzienną promocję w kilkudziesięciu obiektach noclegowych, gastronomicznych i turystycznych. Okazją dali się skusić nawet Niemcy.

Przedsiębiorcy złączyli siły. Dla turysty

Kampanię promocyjną miasto przygotowywało od dłuższego czasu. Na pomysł wpadli jednak młodzi ludzie. Specjaliści od marketingu z grupy PRC oraz TWA postanowili zaprosić do współpracy wszystkich wiślańskich przedsiębiorców i przekonać ich, że razem jest skuteczniej.

- Idea narodziła się w czerwcu a już w lipcu rozpoczęliśmy rozmowy i spotkania z wszystkimi hotelarzami, restauratorami czy innymi firmami. Nie było łatwo, ale kluczowy był argument, że w ten mało popularny czas do Wisły zawita sporo więcej osób a ośrodki będą miały darmową reklamę. Mimo obniżki cen, efekt miał być jak najbardziej pozytywny - tłumaczy Wojciech Rozkoszny z agencji TWA, który od kilku lat działa na rzecz promocji miasta zarówno tworząc internetowe centrum z noclegami jak i uczestnicząc w pracach Fundacji Wisły na rzecz rozwoju miasta. - Impreza się udała, dlatego nie widzę przeciwskazań, by stała się czymś cyklicznym i na pewno za rok znów spotkamy się na wiślańskim rynku.

W czasie "Wisły za półdarmo" oprócz rabatów możnabyło nacieszyć się różnymi atrakcjami. Na scenie na rynku wystąpił rybnicki kabaret "Nołnejm", który również prowadził 3-dniową imprezę. Między innymi właśnie to pomagało widzom zapomnieć o przeszywających chłodzie.
Ponadto odbywały się między innymi: liczne dyskoteki, konkursy, występy folklorystyczne, pokaz wyścigów psich zaprzęgów, ogólnopolski zlot osób z nazwiskiem "Baran" a także specjalnie przygotowana gra miejska.

Turyści ze Śląska, studenci. Ale nie tylko...

- Taka promocja skierowana jest oczywiście do naszych turystów a także tych, którzy jeszcze nie poznali Wisły. Myślę, że pomysł się sprawdzi jeśli tylko poznają prawdziwość takich promocji. - twierdzi wiceburmistrz Wisły, Jan Cieślar.

Opinie burmistrza podziela Janusz Cabaj, który do miasteczka przyjeżdza od kilkunastu lat:
- Wisła się zmienia, Wisła staje się coraz bardziej europejskim kurortem, co raz więcej miejsc parkingowych, teraz nowa skocznia. Jest co robić. A złota jesień pięknie maluje okolice.

Pogoda w kratkę nie przeszkodziła władzom Wisły spełnić dzieła, o którym głośno było w wielu mediach w Polsce. Aby przyciągnąć nowych turystów i zachęcić do poznania miasteczka, zorganizowano tutaj weekend za półdarmo.
Każdy, kto przyjechał między piątkiem a niedzielą pod Baranią Górę, mógł wykorzystać tą niecodzienną promocję w kilkudziesięciu obiektach noclegowych, gastronomicznych i turystycznych. Okazją dali się skusić nawet Niemcy.

Akcja najprawdopodobniej się udała, gdyż mimo nienajlepszej aury dyskoteki, puby, restauracje czy bary karaoke pękały w szwach. Co najciekawsze mimo dominujących tutaj grup weekendowych turystów ze Śląska, sporo osób przyjechało posmakować Wisły za 50% również z Lublina, Krakowa czy nawet Warszawy.

- Co tu dużo mówić. Takie promocje to coś w sam na kieszeń studentów. Można wyjechać i się zabawić w miarę tanio. Stąd my tutaj - śmieje się Grzesiek, student z Sosnowca.



wolff - Pon Paź 06, 2008 12:56 pm
Godna pochwały akcja i jak to się ktoś wcześniej wypowiedział, ważna jest promocja miejscowości. Te 50% zniżek to w sam raz na jednodniową akcję, na dłuższą metę zniżki do kosztów własnych w okresie między sezonami były by jak najbardziej na miejscu. Jeżeli ktoś chce uzyskać maksymalny zysk w krotkim czasie tak jak jest to teraz, czyli windując ceny w tzw sezonie to stoi na z góry przegranej pozycji. W tym wyścigu wygrywają kurorty nastawione na średni zysk zapewniając sobie w ten sposób ciągłość zyków w całym roku, co w efekcie przynosi większy zysk. Niestety u nas jeszcze tego nie rozumieją i przegrywają z kurortami zachodnimi które w tym rynku się orientują i mają nad naszymi bardzo dużą przewagę będąc niejednokrotnie mniej atrakcyjne tyrystycznie niż nasze.



ARTURO - Pon Paź 06, 2008 7:23 pm
Akcja jak najbardziej udana.Uważam ,iż konkurencja (zagraniczna)wkrótce wymusi spadek cen w topowych kurortach,gdyż w tym momencie bardziej opłaca się jechać w góry do Czech lub Słowacji.



Wit - Śro Paź 08, 2008 8:43 am
W Szczyrku ruszą wyciągi. To koniec wegetacji
fe2008-10-07, ostatnia aktualizacja 2008-10-07 21:18



Będzie przetarg na dzierżawę trzynastu wyciągów ośrodka narciarskiego Czyrna-Solisko! Górale się cieszą, bo to oznacza koniec wegetacji miasta.

Decyzję o ogłoszeniu przetargu podjęły w poniedziałek rada nadzorcza Gliwickiej Agencji Turystycznej i Ministerstwo Skarbu Państwa. Szczyrkowianie dowiedzieli się o decyzji we wtorek podczas sesji rady miejskiej.

Ministerstwo podjęło także decyzję o wyłączeniu Czyrnej-Solisko z majątku GAT-u i przekształceniu go w spółkę z siedzibą w Szczyrku. - W jej skład weszłyby ośrodek narciarski Czyrna-Solisko, wydzielony majątek Centralnego Ośrodka Sportu w formie wyciągu krzesełkowego na Skrzyczne wraz z trasami zjazdowymi - informuje Mirosław Bator, prezes Szczyrkowskiej Izby Gospodarczej.

Górale bardzo się cieszą z tych wiadomości. To - jak mówią - koniec wegetacji miasta. Przez ostatnie lata o Szczyrku głośno było głównie z powodu nieczynnych wyciągów. Wszystko przez konflikt prywatnych właścicieli gruntów na trasach i pod wyciągami z GAT-em. W efekcie nie działało dziewięć z 13 wyciągów.

Czyrna-Solisko to największy narciarski kompleks w Polsce z pięknymi trasami, jednak z powodu zamkniętych tras narciarze zaczęli omijać Szczyrk z daleka. A ich brak to dla mieszkańców ogromne starty, bo w Szczyrku całe rodziny żyją z narciarzy.
.................................
Młode sadzonki zastąpiły zjedzone świerki
Ewa Furtak2008-10-07, ostatnia aktualizacja 2008-10-07 10:04

Nad stacją kolejki linowej na Jaworzynie rósł kiedyś czterohektarowy świerkowy las. Rósł, bo dzisiaj można tam zobaczyć tylko resztki drzew pożartych przez korniki.

Wiosną uczniowie bielskich szkół, zachęceni przez leśników i Fundację Ekologiczną "Arka", posadzili sadzonki różnych gatunków drzew, m.in. buków. Troskliwie pielęgnowane przez bielskich leśników zamieniły się w młode drzewka. Wczoraj siedem tysięcy sadzonek wyjechało na Jaworzynę. W ruch poszły kopaczki. Drzewa - oprócz buków jawory i modrzewie - zostały posadzone na polanie, która powstała po wycięciu suchych, zaatakowanych przez korniki świerków. Sadzili je uczniowie, samorządowcy, ekolodzy. I artyści, a wśród nich słynni bracia Golcowie.

Bliźniacy od razu ostro zabrali się do roboty. - Mieszkamy przecież w Beskidach. To, co dzieje się z tutejszymi lasami, też nas boli. Być może powstanie nawet o tym piosenka - mówi Łukasz Golec.

Leśnicy walczą o beskidzkie lasy, wycinając całe hektary drzew atakowanych przez korniki i opieńkę miodową. W ich miejsce sadzą las mieszany. Wymienić trzeba drzewa na 30 tys. hektarach.

W sadzeniu lasu pomagał burmistrz Szczyrku Wojciech Bydliński. Mówi, że z prywatnych lasów na terenie Szczyrku niewiele już zostało. - Sam miałem las, musiałem go wyciąć. Podobnie jak inni właściciele - opowiada burmistrz. - Wycinanie chorych drzew powinno się było rozpocząć już dziesięć lat temu. A wszyscy pamiętają, jakie wtedy były problemy ze zdobyciem pozwolenia na wycięcie choćby jednego drzewa - dodaje.

Leśników w walce o uratowanie lasów wspierają ekolodzy z Arki. - Niektórym nie mieści się w głowie, że ekolodzy mogą nawoływać do wycinania drzew - przyznaje Wojciech Owczarz, prezes Arki. - Nikt nie wymyślił jednak innego sposobu - dodaje.

Siedem tysięcy sadzonek wyhodowanych przez leśników wystarczy na obsadzenie hektara lasu. Prace na polanie Jaworzyna potrwają jeszcze kilka tygodni.



mark40 - Śro Paź 08, 2008 12:59 pm
Takie weekendy powinny się odbywać standardowo raz w miesiącu. W oststni weekend sierpnia w wesołym miasteczku też było wszytsko za pół ceny i ludzi co nie miara.

Takie cos przydałoby sie w naszych centrach miast. Akcja "wyjdzcie na miasto" i we wszystkich knajpach, restauracjach wszystko za pół ceny w weekend.



Wit - Śro Paź 08, 2008 6:06 pm


Ujsoły: Kompleks górali
dziś
O powstanie kompleksu trzech działających przez cały rok wyciągów narciarskich nadal walczą władze gminy Ujsoły. Zimą z ośrodka mogliby korzystać narciarze, a w pozostałych porach roku turyści indywidualni i zorganizowane grupy.

O sprawie pisaliśmy 1 sierpnia. - Od lat dużo się o tym mówi, ale niewiele robi - narzekała wówczas Maria Gowin, szefowa schroniska na Hali Lipowskiej, gdzie miałby wyjeżdżać krzesełka lub gondole.

Inwestycji sprzeciwiają się ekolodzy. Chcą chronić cenne gatunki przyrodnicze.

- Inwestycja od początku wzbudza sporo kontrowersji - mówi Radosław Ślusarczyk, szef Pracowni na rzecz Wszystkich Istot w Bystrej. Uważa, że pozostałe lokalizacje też są złe, bo trzeba wycinać zbyt wiele lasu, by wybudować wyciągi.

Samorząd twierdzi jednak, że większość terenu jest już prawie łysa ze względu na kornika, który niszczy świerki. Dlatego nadleśnictwo pozytywnie zaopiniowało inwestycję. Gmina nie zgadza się, że kompleks naruszy walory przyrodnicze i turystyczno-krajobrazowe.

- Właśnie przygotowano nam studium uwarunkowań i zagospodarowania przestrzennego gminy Ujsoły. Dokument otwiera nam drogę do walki o planowane przedsięwzięcie - mówi wójt gminy Tadeusz Piętka.

Teraz z projektami zadań inwestycyjnych zapoznaje się specjalna komisja. Gdy je zatwierdzi, w połowie miesiąca mają się rozpocząć uzgodnienia z wojewodą, dyrekcją Żywieckiego Parku Krajobrazowego oraz innymi instytucjami. Gdy nie będą miały uwag, gmina przedstawi dokumenty ekologom, by przekonać ich, że inwestycja nie wpłynie na środowisko. Wgląd do projektu będą mieli także mieszkańcy. Później samorząd podejmie dalsze kroki w sprawie budowy kompleksu.

Łukasz Gardas - NaszeMiasto.pl

http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/906944.html
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tohuwabohu.xlx.pl



  • Strona 4 z 8 • Wyszukiwarka znalazła 393 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • resekcja.pev.pl
  •