[Beskidy] Ustroń, Wisła, Szczyrk i okolice
Wit - Śro Sie 26, 2009 9:59 am
Po pracy na narty na Szyndzielnię i Dębowiec
Marcin Czyżewski2009-08-25, ostatnia aktualizacja 2009-08-25 19:56
Bielskie władze chcą wydać 40 mln zł na zagospodarowanie stoków Szyndzielni i Dębowca. Pomysł nie podoba się jednak ekologom
Władze Bielska-Białej od kilku lat planują inwestycje narciarskie na stokach Szyndzielni i Dębowca. - Robimy to nie tyle z myślą o turystach, ale o naszych mieszkańcach. Nawet po pracy będą mogli wyskoczyć na narty - mówi Tomasz Ficoń, rzecznik bielskiego magistratu.
Miasto wraz z ościennymi powiatami złożyło wniosek do Unii Europejskiej o dotację na modernizację i rozbudowę zaplecza turystycznego w Beskidach.
Na rejon Szyndzielni i Dębowca ma zostać przeznaczone około 40 mln zł. Bielscy urzędnicy ogłosili właśnie przetarg na wykonanie dokumentacji zagospodarowania tych stoków, która jest niezbędna do zdobycia pozwolenia na budowę, ogłoszenia przetargów i rozpoczęcia prac.
Na stoku Dębowca ma powstać łatwa trasa narciarska o długości 680 m obsługiwana przez kolejkę krzesełkową. Będzie się zaczynała pod schroniskiem na Dębowcu, a kończyła w rejonie ul. Karbowej. Trasa będzie szeroka na min. 50 m, oświetlona i naśnieżana. Ponieważ w tym miejscu brakuje naturalnego źródła poboru wody, trzeba zaprojektować nowy odcinek wodociągu, pompownię i tzw. zbiornik buforowy. Wzdłuż trasy mają powstać urządzenia dla snowboardzistów.
Zaplanowano także letnie atrakcje, m.in. drewniany plac zabaw w sąsiedztwie schroniska na Dębowcu. W rejonie dolnej stacji planowanej kolejki na Dębowiec ma powstać parking na 300 miejsc.
Na stoku Szyndzielni ma powstać trasa narciarska Kołowrót (o długości 1670 m i szerokości min. 40 m) oraz trasa Sahara (ok. 1000 m długości i min. 50 m szerokości).
Obie ma obsługiwać nowa kolej krzesełkowa, obie będą oświetlone i naśnieżane. Na górnym odcinku Sahary powstanie też krótszy wyciąg talerzykowy. Zarówno Dębowiec, jak i kolejka krzesełkowa na Szyndzielnię będą połączone trasami dojazdowymi z dolną stacją kolei gondolowej.
Plany od początku budzą jednak sprzeciwy, m.in. ekologów z Klubu Gaja, którzy twierdzą, że stoki znajdują się na terenie chronionym przez unijny program Natura 2000.
- Miasto musi najpierw przygotować projekt i ocenę oddziaływania inwestycji na środowisko. Na tej podstawie zgodę wydaje Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. Ostateczną decyzję podejmie Komisja Europejska, która przyznaje pieniądze. Jeżeli inwestycja będzie niezgodna z unijnym prawem, to ich nie da - mówi Jacek Bożek, szef Klubu Gaja.
Ficoń odpiera zarzuty tłumacząc, że miasto nie chce budować wielkiego kompleksu, tylko ucywilizować to, co w tym rejonie znajduje się od lat.
- Nie wchodzimy przecież w dziewiczy teren, wyciągi działały tam od wielu lat. Liczymy na to, że komisja przychyli się do naszej argumentacji - mówi rzecznik.
Wit - Pią Sie 28, 2009 12:38 pm
Koniec konsultacji
Wanda Then
2009-08-28 00:51:06, Aktualizacja 2009-08-28 00:51:06
Jeszcze tylko dziś w Wydziale Ochrony Środowiska UM oglądać można koncepcję i wyrażać opinię na temat inwestycji planowanych na Szyndzielni
Bielski samorząd ogłosił przetarg na projekt zagospodarowania stoków Szyndzielni i Dębowca. Zanim skończyły się konsultacje społeczne na temat planowanych tam inwestycji. Dziś ich ostatni dzień i warto to wykorzystać, by zobaczyć co funduje nam władza i wyrazić swoją opinię.
Zrobili to już ekolodzy z Klubu Gaja, którzy w postępowaniu administracyjnym zagospodarowania Szyndzielni i Dębowca są już stroną.
- Odwołujemy się przede wszystkim od planowanego wyciągu krzesełkowego, który zbyt mocno ingeruje w chronioną tu przyrodę - zapewnia Jacek Bożek, szef Gai.
Kilka lat temu to właśnie spór o to czy stoki są wpisane do unijnego programu Natura 2000 poróżnił miasto i ekologów.
Jacek Bożek uważa, że miasto bardzo się spieszy i dlatego podejmuje nerwowe działania. Gdyby się bowiem okazało, że nie zdążyło i nie wykorzystało europejskich funduszy, będzie szukało kozła ofiarnego i powie, że to na przykład ekolodzy, którzy piszą pisma i są przeciwni inwestycji.
- Natura 2000 nie eliminuje inwestowania - uspokaja radny Andrzej Listowski. - Konieczny jest jedynie raport oddziaływania na środowisko, w którym specjaliści zalecą dodatkowe zabezpieczenia. Czasu jest mało, trzeba działać szybko, by skorzystać z unijnych pieniędzy. Do marca muszą być gotowe wszystkie dokumenty, pozwolenia na inwestycję.
Nieco ostrzej całą sprawę widzi Grażyna Staniszewska, do lipca eurodeputowana, obecnie przewodnicząca Towarzystwa Przyjaciół Bielska-Białej i Podbeskidzia.
- W ostatnim momencie kiedy mogą przerobić pieniądze, urzędnicy rzucają się na to. Są między młotem, a kowadłem. Ponadto zbliżają się wybory i dobrze byłoby mieć się czym pochwalić. To efekt wielu wcześniejszych zaniedbań. Zamiast wciągnąć do współprojektowania radnych, ekologów i praktyków, którzy widzą jak wykorzystać Szyndzielnię narciarsko, wszystko robiono w zaciszu gabinetów. Do konsultacji projekt wystawia się w czasie wakacji, gdy wielu ludzi jest na urlopach. Jeśli pieniądze przepadną, to na kampanię wyborczą dla prezydenta będzie to katastrofa. Jak wyda pieniądze na projekt, którego nie zdoła zrealizować, też go zjedzą - uważa Grażyna Staniszewska.
Prezydent Jacek Krywult uspokaja, że koncepcja powstała przy założeniu, że stoki Szyndzielni i Dębowca należą do programu Natura 2000. Fakt, że koncepcję do wglądu wystawiono podczas wakacji, tłumaczy tym, że właśnie została ukończona, gotowy jest też raport o oddziaływaniu na środowisko, a to kluczowy materiał, podstawa do tego, żeby coś projektować.
Koncepcja zakłada budowę na Dębowcu trasy narciarskiej o średnim stopniu trudności, od schroniska do ulicy Karbowej. Obsługiwać go ma wyciąg krzesełkowy. Wzdłuż trasy mają powstać urządzenia dla snoboardzistów.
Na Szyndzielni powstać ma trasa Kołowrót o długości 1670 m, o jak najmniejszym stopniu trudności oraz trasa Sahara o długości 1020 m, również o niewielkim stopniu trudności. Obsługiwać ją będzie kolej krzesełkowa o długości 1000 metrów. Górna stacja zlokalizowana ma zostać w odległości około 80 m od górnej stacji kolei gondolowej. Trasy mają być oświetlone i naśnieżane.
To już kolejne plany tworzone przez kolejny samorząd. Nie można wykluczyć, że i one pozostaną jedynie na papierze.
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/wyda ... ,id,t.html
Kris - Pią Wrz 18, 2009 5:30 pm
Rabka jest nasza i będzie kwitła
Górnośląski Ośrodek Rehabilitacji Dzieci w Rabce to kawałek Śląska w Małopolsce.
To nie tylko ziemia w najlepszej strefie klimatycznej tego uzdrowiska, gdzie za metr kwadratowy płaci się nawet kilkaset złotych, nie tylko bezcenny mikroklimat, ale m.in. trzy parki, dwa baseny i kilkadziesiąt różnych budynków, w tym dwa domy wypoczynkowe, dwa hotele, 114 mieszkań i budynek główny o powierzchni 16 tys. m kw.
Poprzedni zarząd województwa śląskiego chciał oddać Rabkę Małopolsce za symboliczną złotówkę.
Nie było pieniędzy, a przede wszystkim żadnego pomysłu na zmodernizowanie tego ośrodka, choć przy dobrym zarządzaniu mógł on być żyłą złota. Teraz, biorąc pod uwagę sytuację w służbie zdrowia, można powiedzieć, że stał się cud i Rabka została uratowana.
- Pieniądze przeznaczone przez poprzedników na likwidację postanowiliśmy przekazać na remonty. Za ponad pięć milionów złotych udało się w Rabce stworzyć m.in. oddział dla mam z dziećmi z małymi dwuosobowymi salami, zaś całość prac zostanie zakończona w połowie przyszłego roku - wyjaśnia Mariusz Kleszczewski, wicemarszałek województwa śląskiego.
- Mamy też spore zyski, bo przy okazji, nie uszczuplając sanatoryjnej leczniczej bazy, udało się za 3,5 mln złotych sprzedać należące do GORD-u budynki zbędne, w których nowi właściciele zamierzają rozpocząć działalność hotelarską.
Dyrektor Ośrodka Jan Pyka, dzięki którego uporowi sanatorium jeszcze istnieje i wciąż należy do województwa śląskiego, chce, by Rabka specjalizowała się w leczeniu wad postawy i otyłości u dzieci. W planach ma też stworzenie SPA dla towarzyszących dzieciom matek. Od przyszłego roku na turnusy lecznicze zapraszać zamierza również dorosłych kuracjuszy.
- Wiem, że czasy, gdy rocznie przyjeżdżało do nas po kilka tysięcy dzieci rocznie minęły bezpowrotnie. Naszą bazę chcę przystosować do przyjmowania 180 dzieci miesięcznie - mówi dyrektor Pyka.
Ma jednak nadzieję, że Narodowy Fundusz Zdrowia, a zwłaszcza jego śląski oddział, przychylniej będzie promował leczenie w Rabce.
Kiedyś gros pacjentów stanowiły dzieci z naszego regionu. Ośrodek wybudowano dzięki społecznej zbiórce mieszkańców naszego regionu, szczególnie górników i hutników. Przekazywali pieniądze, złom, makulaturę, kupowali karty pocztowe, cegiełki. Zebrano 30 mln starych złotych! Ziemię pod budowę sanatorium kupiono w 1924 roku. Pierwsze parcele pod budowę Zakładu Sanatoryjno-Kolonijnego dla dzieci śląskich zagrożonych gruźlicą zakupił od rodziny Kadenów pełnomocnik Polskiego Czerwonego Krzyża dla okręgu śląsko-dąbrowskiego. Po wojnie z inicjatywy lekarza neurologa dr. Adama Szebesty, którego imieniem nazwano ośrodek, podjęto budowę nowego sanatorium. Po wojnie nad rozbudową obiektu czuwał najpierw wicewojewoda, a potem wojewoda generał Jerzy Ziętek. Rabka była jego oczkiem w głowie. W dawnej postaci nie mogła jednak przetrwać. Z PRL-owskiego molocha dyrektorowi Pyce udało się stworzyć nieźle prosperującą placówkę.
- O skali zmian niech świadczy fakt, że z ponad 300 pracowników zostało 180. Udało się zrobić spore oszczędności m.in. poprzez likwidację pralni oraz wykupienie usług laboratoryjnych w firmie zewnętrznej. Koszty ich utrzymania spadły dziesięciokrotnie - dodaje dyr. Jan Pyka.
To sanatorium jest symbolem
Z Mariuszem Kleszczewskim, wicemarszałkiem woj. śląskiego rozmawia Agata Pustułka
Jak to możliwe, że udało się uratować spisane na straty sanatorium w Rabce?
Od początku była to dla nas priorytetowa sprawa, bo Rabka to nie tylko sanatorium ale także symbol naszego regionu, tak jak Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku czy Stadion Śląski. Jako zarząd województwa nie przyjęliśmy więc do wiadomości, że ośrodek można sprzedać albo oddać za darmo Małopolsce. Dziś widzimy, że opłacało się zainwestować w restrukturyzację placówki.
Powstanie sal dla mam z dziećmi to początek wielkich przemian?
Rezygnację z sal molochów wymusiła hotelowa konkurencja. Ale to nie jedyna zmiana. Poza tym Rabka oferuje nowoczesny profil medyczny oraz rozwija nowatorskie programy walki z otyłością u dzieci i młodzieży.
Czy nadal będziemy inwestować w sanatorium?
W miarę możliwości. Przede wszystkim liczymy jednak na pomysły dyrektora placówki, który ma mnóstwo planów na rozwój placówki.
http://polskatimes.pl/dziennikzachodni/ ... ,id,t.html
Wit - Śro Paź 28, 2009 10:43 pm
Wygodne kanapy będą wwozić turystów na Skrzyczne
Mac 2009-10-19, ostatnia aktualizacja 2009-10-19 14:51:57.0
Szybkie, czteroosobowe kanapy z osłonami od wiatru wywiozą turystów na szczyt. A w dół narciarze pomkną szerszymi i wygodniejszymi trasami. Centralny Ośrodek Sportu chce zmodernizować popularny ośrodek na Skrzycznem.
Na pierwszy ogień pójdzie przebudowa górnego odcinka kolejki z Jaworzyny na Skrzyczne o długości 1,3 km. Dwuosobowe krzesełka, które teraz wożą ludzi, zamontowano w 1990 roku. Podróż nimi trwa 15 minut. - Planujemy budowę nowoczesnej, czteroosobowej i szybkiej kolejki, która będzie kursowała z prędkością 5 m na sekundę - mówi Grzegorz Kotowicz, dyrektor COS w Szczyrku.
Nowe kanapy wjadą z Jaworzyny na Skrzyczne w ciągu sześciu minut. W godzinę będą mogły wywieźć 2,4 tys. osób. To powinno skrócić kolejki. Kanapy mają również być wyposażone w osłony, chroniące pasażerów przed zimnem i wiatrem.
Zaprojektowaniem nowej kolejki zajmuje się już słowacka firma Tatrapoma. Budowa rozpocznie się, gdy tylko pieniądze na wyciąg przekaże Ministerstwo Sportu. W Szczyrku mają nadzieję, że prace ruszą jak najszybciej. Niewykluczone, że nawet w przyszłym roku.
Następnie ma zostać przebudowany dolny odcinek kolejki Szczyrk - Jaworzyna. Modernizację przejdą również trasy narciarskie. - Chcemy znacznie poszerzyć zarówno trasę FIS, jak i Kaskadę - zapowiada Krzysztof Marek, kierownik kolejki.
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3501 ... yczne.html
Dla bezpieczeństwa prześwietlą kolejki. Zaczęli od Czantorii
mac 2009-10-19, ostatnia aktualizacja 2009-10-19 21:14:59.0
Na Czantorię w Ustroniu od poniedziałku turyści mogą dostać się tylko na piechotę. Wygodne, czteroosobowe kanapy, które w ciągu kilku minut dowożą pasażerów na górę, nie kursują. Rozpoczął się jesienny przegląd kolejki.
- Zawsze po sezonie letnim i zimowym kolejka jest gruntownie sprawdzana. Musimy mieć pewność, że nasi pasażerowie będą bezpieczni - wyjaśnia Czesław Matuszyński, prezes kolejki linowej na Czantorię.
Pracownicy sprawdzą napęd, linę, kanapy, wejdą na każdą podporę i nasmarują znajdujące się tam mechanizmy. Na koniec kolej zostanie sprawdzona przez specjalistów z Urzędu Dozoru Technicznego. Kanapy na Czantorię pojadą ponownie 7 listopada.
To pierwsza z beskidzkich kolejek linowych, które przejdą jesienny przegląd. Od początku listopada nie będzie kursować kolej na Skrzyczne w Szczyrku, a kilkanaście dni później staną gondole na bielską Szyndzielnię.
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3501 ... li_od.html
Uzdrowiskowa wypiękniała, a pod nią nowiutka kanalizacja
mh2009-10-21, ostatnia aktualizacja 2009-10-21 20:41
Mieszkańcy ulicy Uzdrowiskowej w Szczyrku mają wreszcie kanalizację. Przy okazji gruntownie wyremontowano drogę.
Uzdrowiskowa ma ponad 1300 metrów długości i mieszka przy niej około 700 osób. Zimą roi się od narciarzy mieszkających w licznych pensjonatach i prywatnych kwaterach. Latem spacerują nią turyści. Na Uzdrowiskowej zaczynają się popularne szlaki turystyczne na Jaworzynę i Skrzyczne.
- Ulicę remontowano na bieżąco, ale doraźne naprawy niewiele dawały - mówi Piotr Strzelczyk, przewodniczący rady osiedla. Rzeczywiście, ostatnio ciężko było stwierdzić, czy to droga asfaltowa, czy gruntowa. Teraz prezentuje się w pełnej krasie. Szeroka, z krawężnikami i systemem odwodnienia. Uroczyste otwarcie było jednocześnie zakończeniem wielkiego, trwającego kilka lat projektu kanalizacji Szczyrku. Miasto zyskało prawie 15 kilometrów kanalizacji, do której podłączono aż 266 budynków. Projekt kosztował ponad 9 mln zł. Unia Europejska dała 6 mln zł, resztę wyłożyło miasto oraz powiat bielski.
http://bielskobiala.gazeta.pl/bielskobi ... zacja.html
Wit - Śro Lis 25, 2009 10:34 pm
Dogadali się w sprawie wyciągów i czekają na narciarzy
Marcin Czyżewski 2009-11-24, ostatnia aktualizacja 2009-11-24 19:40:17.0
Koniec z blokowaniem tras narciarskich. Pierwszy raz od lat Szczyrk ma szansę na udany sezon. Właściciele gruntów dogadali się z Gliwicką Agencją Turystyczną i w nadchodzącym sezonie wspólnie poprowadzą ośrodek.
Czyrna-Solisko w Szczyrku z 13 wyciągami i 22 km tras należy do największych ośrodków narciarskich w Polsce. Narciarze wiedzą jednak, że na tle alpejskich i słowackich ośrodków jest to narciarski skansen. Od lat funkcjonują tu tylko wysłużone orczyki, a na wielu trasach brakuje sztucznego naśnieżania. - Powiedzmy sobie szczerze. Gdyby nie to, że w Beskidy mamy najbliżej, to większość narciarzy w ogóle by nie zaglądała do Szczyrku, tylko jeździła chociażby na Słowację. Choć drożej, to przynajmniej na poziomie. Same pięknie położone trasy, które są w Szczyrku, już nie wystarczają - mówi Szymon Mikołajczyk, zapalony narciarz z Katowic.
Co gorsza, przez kilka lat część szczyrkowskich wyciągów w ogóle nie działała, bo blokowali je właściciele gruntów. Był to efekt konfliktu z Gliwicką Agencją Turystyczną, do której należy ośrodek. Góralom najpierw chodziło o wysokość odszkodowań za wykorzystywanie ich terenów. Potem zaczęli się domagać nowych inwestycji i prywatyzacji ośrodka, w której mogliby wziąć udział.
Przed rokiem osiągnięto porozumienie. GAT na sezon zimowy wydzierżawił wyciągi spółce pod nazwą Szczyrkowski Ośrodek Narciarski, którą tworzy 54 właścicieli gruntów. Mieszkańcy miasta i narciarze zastanawiali się, jak będzie w nadchodzącym sezonie. - Już nikt nawet nie chciał dopuszczać myśli, że wyciągi znowu mogą być nieczynne. To byłaby tragedia dla miasta, które żyje głównie z zimowej turystyki - mówi Sabina Bugaj, szefowa Miejskiego Ośrodka Kultury, Promocji i Informacji.
Jak się okazuje, w tym roku GAT i właściciele gruntów ponownie się dogadali. Co ciekawe, pomógł im wyrok bielskiego sądu, który nakazał usunąć GAT-owi siedem wyciągów powstałych bez zgody właścicieli gruntów.
- Gdybyśmy się nie dogadali, trzeba by je rozebrać, a kolejne dwa z Hali Skrzyczeńskiej na Małe Skrzyczne byłyby bezużyteczne, bo nie byłoby jak się do nich dostać - mówi Stanisław Richter, prezes SZON-u, który skierował sprawę do sądu.
Dlatego GAT zawarł teraz z SZON-em umowę o "wspólnym przedsięwzięciu gospodarczym". Oznacza to, że wspólnie przygotują ośrodek do zimy, poniosą tego koszty, poprowadzą go i podzielą między siebie wypracowane zyski. GAT weźmie 5/13 zysku, a SZON 8/13. - Dzięki temu nic nie stracimy, a możemy tylko zyskać. Musimy brać pod uwagę sytuację prawną wyciągów i kwestie społeczne, czyli interes mieszkańców Szczyrku i narciarzy - wyjaśnia Marcin Kędracki, prezes GAT-u.
Co ważne dla narciarzy, ceny karnetów nie wzrosną. GAT i SZON chcą podnieść w tym sezonie komfort jazdy i zabezpieczyć się przed brakiem śniegu. Dlatego budują 1,5 km rurociągu na Małe Skrzyczne. Dzięki niemu będzie sztucznie naśnieżana tzw. pierwsza ścianka na trasie nr 3, gdzie zwykle panowały ciężkie warunki. Sztucznie naśnieżana ma być również trasa pod wyciągami na Bieńkulę. - Powinniśmy zdążyć z tymi pracami. Potem czekamy tylko na śnieg i narciarzy - mówi Richter.
- W wolne weekendy na pewno wpadnę, bo mam blisko. Ale na urlop jadę do austriackiej doliny Zillertal. Tam się wyjeżdżę za wszystkie czasy. Jeśli w Szczyrku nie pojawią się nowoczesne wyciągi, dobrze utrzymane i oświetlone trasy, to liczba narciarzy będzie malała - mówi Piotr Urbański z Bielska.
Mimo porozumienia w Szczyrku nie ma euforii. - Czynne wyciągi to dla nas ulga, ale jesteśmy dalecy od zachwytu. To przecież powinno być oczywiste. Dzisiaj ludzie chcą inwestycji, pytają nas o nowe, wygodne kolejki, a my mamy im mówić o naprawionych ratrakach i pomalowanych słupkach? Czekamy nas przeprowadzenie prywatyzacji, rozwiązanie spornych kwestii i unowocześnienie ośrodka - dodaje Bugaj.
Procedura prywatyzacyjna GAT-u trwa w Ministerstwie Skarbu. Pod koniec roku ma dojść do licytacji firmy. Właściciele terenów pod wyciągami już zapowiadają protesty. Twierdzą m.in., że jako posiadacze gruntów powinni mieć prawo pierwszeństwa zakupu spółki.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... iarzy.html
Nowa kolejka w Wiśle czeka już tylko na opady śniegu
Marcin Czyżewski 2009-11-23, ostatnia aktualizacja 2009-11-23 19:47:12.0
Narciarze mogą już zacierać ręce. W stacji narciarskiej Nowa Osada w Wiśle powstała nowa kolejka linowa, przebudowano trasy i oświetlenie.
Mapa narciarska Beskidów stopniowo wzbogaca się o stacje, które chcą nawiązać poziomem usług do zachodnich ośrodków. Nowoczesne kanapy kursują już na ustrońską Czantorię i Złoty Groń w Istebnej oraz w wiślańskiej stacji Soszów. Teraz dołączyła do nich Nowa Osada u stóp góry Czupel, gdzie jeszcze w zeszłym sezonie funkcjonował wysłużony dwuosobowy orczyk z lat 70. Ponieważ miał niewielką przepustowość, narciarze korzystający z ciekawej kilometrowej trasy musieli odstać swoje w kolejce.
Rozpoczęta we wrześniu na Czuplu budowa nowoczesnej kolejki linowej znanej firmy Doppelmayr właśnie dobiegła końca. Jeśli pogoda dopisze, narciarze będą mogli tu szusować jeszcze przed Bożym Narodzeniem. Na górę w sześć minut wywiezie ich kolej o długości ponad 900 m. W godzinę czteroosobowe kanapy obsłużą 1800 osób. Co ważne, trasa narciarska została poszerzona, wyrównana i odpowiednio wyprofilowana, narciarze mogą jeździć z obu stron kolejki. - Przygotowaliśmy również 400-metrowy odcinek nowej nartostrady przez las, która urozmaici jazdę - mówi Władysław Sanecki, współwłaściciel ośrodka.
Właściciele zadbali również o rozbudowę sztucznego oświetlenia, dzięki czemu przyjemnie i bezpiecznie będzie tu można jeździć po zmroku. Na nowo został urządzony także parking.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... niegu.html
Wit - Pią Lis 27, 2009 7:24 pm
Baseny termalne u stóp Pilska? Jest taki pomysł
mac2009-09-14, ostatnia aktualizacja 2009-09-14 23:18
- Turyści uciekają nam na Słowację, gdzie czekają na nich baseny termalne. Dlaczego nie mielibyśmy ich zatrzymać u nas taką samą atrakcją? - pyta Władysław Mizia, wójt Jeleśni.
Władze gminy posiadają już wykonane przez naukowców z Polskiej Akademii Nauk opracowanie, z którego wynika, że na terenie Korbielowa mogą występować źródła wody termalnej. Konieczny jest jednak odwiert, który jednoznacznie potwierdzi, że u stóp Pilska mogą powstać baseny.
- Wystarczyłby odwiert o głębokości około 1,8 tys. m, z którego można by pozyskiwać wodę o temperaturze 85-90 st. o wydajności 5 m sześc. na godzinę. Taki mają w Szaflarach na Podhalu, gdzie niedawno uruchomili baseny - dodaje wójt.
Koszt odwiertu to około 8 mln zł. Gmina szuka więc inwestora, który sfinansowałby prace i byłby gotowy zbudować baseny. Ze swej strony oferuje dzierżawę terenu (około 3 ha) w centrum Korbielowa, z możliwością wykupu po powstaniu inwestycji. Samorządowcy będą też starać się o dotację z funduszy unijnych oraz Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Po jej otrzymaniu mogliby utworzyć spółkę z inwestorem.
- Są już zainteresowani. Jeżeli uda się sprawę sfinalizować, to odwierty mogłyby zostać wykonane na początku przyszłego roku - mówi Mizia.
http://bielskobiala.gazeta.pl/bielskobi ... omysl.html
Laliki chcą sprzedać terminal graniczny w Zwardoniu
Ewa Furtak2009-11-20, ostatnia aktualizacja 2009-11-23 11:30
41,5 mln zł kosztuje terminal graniczny w Zwardoniu. Czy ktoś go kupi? - Nigdy w to nie uwierzę - mówi Dariusz Kocierz, sołtys Lalik.
Uroczystość otwarcia platformy w Zwardoniu, wybudowanej za 80 mln zł, odbyła się w styczniu 2006 roku. - To jedno z najważniejszych przejść na południowej granicy Polski - mówił podczas uroczystości ówczesny minister transportu Jerzy Polaczek.
Ale polsko-słowackie przejście graniczne w Zwardoniu istniało tylko do połowy grudnia 2007 roku, kiedy to Polska i Słowacja weszły do strefy Schengen i kontrole na granicach zostały zniesione. - To pomnik głupoty - mówią o tym miejscu górale.
Żywiecki starosta Andrzej Zieliński zarządza teraz terminalem jako reprezentant skarbu państwa. Mimo że udało się wynająć część pomieszczeń na cele komercyjne, obiekt przynosi spore straty. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zasugerowało, że najlepiej byłoby wystawić terminal na sprzedaż. Starosta podjął już stosowne kroki. Do 22 grudnia właściciele działek, na których stoi terminal, i ich spadkobiercy mają czas, żeby zgłosić ewentualne uwagi. Potem obiekt zostanie wystawiony na sprzedaż.
Rzeczoznawca wycenił terminal na 41,5 mln zł. Nie słychać jednak, żeby ktoś interesował się kupnem przejścia. - Nie wierzę, że znajdzie się chętny. Chyba tylko ktoś niespełna rozumu mógłby ten obiekt kupić - uważa Dariusz Kocierz, sołtys sąsiadujących ze Zwardoniem Lalik.
Dzisiaj w dawnym terminalu działają m.in. sklepy odzieżowe i obuwnicze, salon fryzjerski oraz kantory.
http://bielskobiala.gazeta.pl/bielskobi ... doniu.html
Wit - Czw Gru 10, 2009 11:21 pm
BESKIDZKA PIĄTKA KONKURENCJĄ DLA ZAKOPANEGO
Adam Sierak, 2009-12-06 21:32
"Beskidzka 5, tu zjeżdżają się całe rodziny" - takie hasło pojawiło się na kilkudziesięciu bilbordach w Polsce. Oprócz tego reklamy w prasie, na lotniskach, w telewizji i internecie. Wisła, Ustroń, Istebna, Szczyrk i Brenna rozpoczynają nowy rozdział w walce o turystów. I nikt nie ukrywa, że głównym konkurentem górali z Beskidów będą ci z Zakopanego.
Potęga tradycji, siła, źródło energii, zdrowia i spokoju - pięć cech z pięciu sąsiadujących ze sobą podwórek złożonych w jedną bezkonkurencyjną całość - Beskidzką piątkę. Piątkę, która ma ambicje być na samym szczycie, dzięki ogólnopolskiej akcji "Siła płynie z gór".
Pomysłodawcom tej akcji zależy przede wszystkim na tym co turyści mogą tu po sobie zostawić.Pieniądze - to one mają płynąć wartkim strumieniem z całej Polski w kieszenie górali, którzy już teraz kuszą i wabią czym tylko się da. Ale to nie jedyne co ma przyciągnąć turystę z Warszawy, Wrocławia czy Łodzi
.
- Również dzięki w tej chwili dogodnej komunikacji do naszych miejscowości. Na pewno korzystniejszych niż do zatłoczonego Zakopanego - mówi Andrzej Molin, burmistrz Wisły.
15 grudnia po raz pierwszy ruszy nowe, codzienne połączenie autokarowe łączące Warszawę z miastami "Beskidzkiej 5". Ma to zmienić
turystyczną statystykę, według której tylko 15% to turyści spoza województwa śląskiego.
- W tym roku najważniejsza informacja, że wszystkie wyciągi narciarskie w Szczyrku będą czynne - czyli ponad 60 km tras narciarskich. Ponad 30 wyciągów narciarskich w tym kolej krzesełkowa na Skrzyczne - dodaje Sabina Bugaj, Urząd Gminy w Szczyrku.
- Beskidy to także alternatywa tańszych noclegów i tańszej bazy hotelowej, gastronomicznej dla klientów zagranicznych,szczególnie z tych za wschodniej granicy - stwierdza Krystyna Papiernik, Śląska Izba Turystyki.
I może właśnie to podziałała jak magnes na kolejnych odwiedzających.
- A jak przyjadą tu, to mogą odpocząć, mogą aktywnie spędzać czas
. Przez zimę, jak nakurzy śniegu, to zjeżdżać na nartach, a przez lato, jak piękne słoneczko, to te zadki moczać we wodach
. - mówi Janko Macoszek, gawędziarz.
Dlatego przynajmniej dla górali - im więcej zadka obok zadka tym lepiej.
http://www.tvs.pl/informacje/19033/
Beskidzka Piątka zaprosi billboardami na ferie
Marcin Czyżewski2009-12-03, ostatnia aktualizacja 2009-12-04 14:12
Gminy stowarzyszone w Beskidzkiej Piątce rozpoczynają ogólnopolską kampanię promocyjną. Na billboardach, lotniskach i w telewizji będą zapraszać turystów na zimowy wypoczynek.
Beskidzka Piątka skupia pięć górskich gmin: Brenną, Istebną, Szczyrk, Ustroń i Wisłę. Samorządy chcą, aby przyjeżdżało tu jak najwięcej turystów, dlatego rozpoczęły ogólnopolską kampanię promocyjną. Jest adresowana głównie do rodzin z dziećmi z całej Polski, które szukają miejsca do atrakcyjnego spędzenia zimowego urlopu i nadchodzących ferii. Hasło kampanii brzmi: "Beskidzka 5 - tu zjeżdżają całe rodziny".
Aby dotrzeć do jak największej liczby osób, beskidzkie miejscowości będą reklamowane na kilka sposobów. W pięciu miastach - Warszawie, Poznaniu, Łodzi, Krakowie i Wrocławiu - pojawią się billboardy zachęcające do spędzenia ferii w Beskidach. Artykuł o atrakcjach Beskidzkiej Piątki zostanie zamieszczony w dwóch czasopismach lotniskowych rozdawanych w portach lotniczych w Katowicach i Krakowie. Reklamy zamieszczone zostaną także na najczęściej odwiedzanych stronach w internecie. Z kolei w ostatnim tygodniu grudnia w telewizji (w przedpołudniowym "Studiu Zima" w "Dwójce") planowany jest cykl programów o tym, jak można spędzić czas w Beskidzie Śląskim.
Druga część akcji odbędzie się przed sezonem letnim 2010 roku. Promocja Beskidów jest możliwa dzięki unijnej dotacji. Samorządy wraz z Cieszyńskim Stowarzyszeniem Wspierania Inicjatyw Gospodarczych "Delta Partner" zdobyły na ten cel ponad pół miliona złotych.
http://bielskobiala.gazeta.pl/bielskobi ... ferie.html
Ozdobą Węgierskiej Górki będzie bulwar nad Sołą
Marcin Hetnał2009-12-06, ostatnia aktualizacja 2009-12-07 10:55
Wiszący lekki most nad Sołą, kompleksowo zagospodarowany historyczny kanał Młynówka, ścieżki pieszo-rowerowe, urokliwe oświetlenie deptaka - Węgierska Górka pięknieje. W poniedziałek uroczyste otwarcie
Według pomysłodawców to jedyny taki bulwar w górskiej miejscowości. Prace trwały prawie rok. Największą atrakcją będzie nowy most wiszący wykonany z lekkiego i twardego afrykańskiego drewna. Łączy ulicę 3 Maja z parkiem oraz traktem cesarskim po drugiej stronie rzeki. Jest pięknie oświetlony, zresztą tak jak cały bulwar. Pojawiło się oczko wodne z małym molo i ławeczki.
- Chcemy zaprosić właścicieli firm lub chętnych mieszkańców do zasponsorowania własnego drzewa przy bulwarze. Przy drzewie pojawi się tabliczka, kto jest fundatorem lub opiekunem takiego drzewa - mówi Marian Kurowski, zastępca wójta.
Zagospodarowanie prawego brzegu Soły jest największą inwestycją tego typu ostatnich lat na Żywiecczyźnie. Kosztowało 5,5 mln zł.
http://bielskobiala.gazeta.pl/bielskobi ... _Sola.html
Wit - Wto Gru 15, 2009 6:08 pm
Masz pomysł na Szyndzielnię i Dębowiec? Podziel się nim
Ewa Furtak 2009-12-15, ostatnia aktualizacja 2009-12-15 13:13:41.0
Władze Bielska-Białej od kilku lat planują inwestycje narciarskie na stokach Szyndzielni i Dębowca. Uruchomiona została specjalna strona, na której mieszkańcy mogą zgłaszać swoje pomysły.
Mowa o www.szyndzielnia-debowiec.pl, na której można poczytać o planach miasta dotyczących stoków Szyndzielni i Dębowca. Jest tam forum dyskusyjne i mieszkańcy mogą zgłaszać własne pomysły. - Uruchomiliśmy stronę, bo sprawa wzbudza ogromne zainteresowanie i jest szeroko dyskutowana - mówi Tomasz Ficoń, rzecznik prasowy bielskiego magistratu.
Jeszcze w latach 80. trasa Sahara na Szyndzielni była bardzo popularna, potem zamknięto ją ze względów bezpieczeństwa. Zostały tylko wyciągi na Dębowcu i Klimczoku. Kolejka gondolowa na Szyndzielnię nie jest połączona z żadną trasą zjazdową. - Miejsce fajne, ale bardzo słabo zagospodarowane - uważa bielszczanin Karol Siwek.
Dlatego bielscy urzędnicy przygotowali plan kompleksowego zagospodarowania stoków. Pomysł ma wielu zwolenników, ale także przeciwników, uważających, że Szyndzielnię powinno się zostawić w spokoju. Projekt dostał unijną dotację w wysokości ponad 10 mln euro. Wizja jest imponująca: mają tutaj powstać m.in. koleje krzesełkowe, oświetlone i sztucznie naśnieżane trasy narciarskie, urządzenia dla snowboardzistów.
Ale jest pewien problem. Działacze Stowarzyszenia Ekologiczno-Kulturalnego "Klub Gaja" od dawna przestrzegali, że Szyndzielnia znajduje się w obszarze ochrony przyrody Natura 2000. Urzędnicy zapewniali, że jest inaczej, bo na ich wniosek Ministerstwo Środowiska wyłączyło Szyndzielnię z tej sieci. Okazało się jednak, że to ekolodzy mają rację.
Fakt przynależności do sieci Natura 2000 nie oznacza, że w ogóle nie można w takim miejscu inwestować. Można, ale pod warunkiem, że inwestycja nie będzie miała znaczącego negatywnego wpływu na przyrodę. Urząd miejski zlecił wykonanie tzw. raportu oddziaływania na środowisko. Raport jest gotowy, opiniuje go teraz Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Katowicach. Potem musi się wypowiedzieć Komisja Europejska, która przyznaje pieniądze. Jeżeli uzna, że inwestycja jest jednak niezgodna z unijnym prawem, to pieniędzy na nią po prostu nie będzie.
Na stronę www.szyndzielnia-debowiec.pl zagląda wiele osób. Pojawiają się już pierwsze propozycje mieszkańców, jedną z nich jest np. budowa całorocznego stoku narciarskiego pokrytego igelitem.
http://bielskobiala.gazeta.pl/bielskobi ... l_sie.html
Inwestycje na stokach Szyndzielni mogą się opóźnić
mac 2009-12-16, ostatnia aktualizacja 2009-12-16 22:12:05.0
Miasto musi powtórzyć przetarg na opracowanie projektów budowlanych wyciągów, które mają tu powstać. Ale jednej z planowanych tras nie będzie w ogóle.
Plany zagospodarowania stoków Szyndzielni i Dębowca istnieją od kilku lat. Władze Bielska-Białej chcą, aby powstała tu baza narciarska dla turystów i miejscowych. Na inwestycje ma zostać przeznaczonych 40 mln zł unijnej dotacji.
Według planów, na stoku Dębowca powstanie łatwa trasa narciarska o długości 680 m obsługiwana przez kolejkę krzesełkową. Zacznie się pod schroniskiem na Dębowcu, a skończy w rejonie ul. Karbowej. Będzie oświetlona i naśnieżana. Ponieważ w tym miejscu brakuje naturalnego źródła poboru wody, powstanie nowy odcinek wodociągu, pompownia i tzw. zbiornik buforowy. Wzdłuż trasy staną urządzenia dla snowboardzistów.
Na stoku sąsiedniej Szyndzielni zaplanowano łatwą trasę narciarską Kołowrót (o długości 1670 m i szerokości min. 40 m) oraz trudniejszą trasę Sahara (około 1000 m długości i min. 50 m szerokości). Obie miałaby obsługiwać nowa kolej krzesełkowa. Na górnym odcinku Sahary ma też powstać krótszy wyciąg talerzykowy. Do dolnej stacji istniejącej kolejki gondolowej miałaby też powstać trasa dojazdowa.
W sierpniu bielscy urzędnicy ogłosili przetarg na wykonanie dokumentacji zagospodarowania stoków, zawierającej m.in. projekty budowlane wyciągów i tras wraz ze wszystkimi uzgodnieniami. Jest ona niezbędna do zdobycia pozwolenia na budowę, ogłoszenia przetargów i rozpoczęcia prac w terenie. Teraz okazało się, że przetarg trzeba było unieważnić. - Wpłynęły dwie oferty. Jedna zawierała poważne błędy formalne, drugą musieliśmy odrzucić ze względu na rażąco niską cenę. Istniała poważna obawa, że firma za takie pieniądze nie będzie w stanie wywiązać się ze zlecenia - wyjaśnia Jan Pacia, naczelnik wydziału inwestycji bielskiego magistratu.
Urzędnicy muszą ponownie ogłosić przetarg na opracowanie niezbędnej dokumentacji. - W związku z tym inwestycja może się opóźnić, ale mamy nadzieję, że niezbyt dużo. Budowę chcemy rozpocząć w przyszłym roku - mówi Tomasz Ficoń, rzecznik urzędu miejskiego.
Miasto będzie też musiało nieco zmodyfikować plany. Do ratusza dotarło właśnie postanowienie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach dotyczące oddziaływania inwestycji na środowisko. Dyrekcja dopuściła możliwość zagospodarowania stoków Dębowca i Sahary na Szyndzielni z zastrzeżeniem zachowania pewnych wymogów, m.in. ochrony cennych gatunków roślin i zwierząt, siedlisk przyrodniczych, gleby i przylegających obszarów leśnych.
Przede wszystkim dyrekcja zakwestionowała budowę łatwiejszej trasy przez Kołowrót na Szyndzielni uznając, że wiązałoby się to z wycięciem znacznej powierzchni lasu i zbyt dużą ingerencją w środowisko. - Będziemy się teraz zastanawiali, co z tym zrobić. Może poszukamy innych rozwiązań - mówi Ficoń.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... oznic.html
oio154 - Czw Gru 17, 2009 3:29 pm
Kurcze szkoda, że to nie w Katowicach, bo wtedy by można jakiś blaszak na stoku postawić.
Wit - Pon Sty 04, 2010 11:11 pm
Stoki narciarskie, i owszem, mamy. Ale czy coś jeszcze?
Ewa Furtak 2010-01-01, ostatnia aktualizacja 2010-01-01 20:51:18.0
Tysiące turystów zjechało na święta i sylwestra w Beskidy. Głównie po to, żeby jeździć na nartach. A czynne są, niestety, tylko niektóre trasy, bo brakuje śniegu. Ludzie się nudzą.
Bartosz Świątek przyjechał na sylwestra do Szczyrku z całą rodziną - żoną i dwójką kilkuletnich dzieci. Specjalnie po to, żeby pojeździć na nartach. Pojeździć można, ale wybór miejsc nie jest zbyt duży. W największym kompleksie narciarskim w Polsce, ośrodku Czyrna-Solisko, czynne są tylko dwie trasy. Niestety, pogoda nie sprzyja na razie białemu szaleństwu: tuż przed świętami sztuczny śnieg, który tak mozolnie produkowały lance i armatki, zmiótł halny. - Początkowo planowaliśmy wyjazd do Zakopanego i żałuję, że tego nie zrobiliśmy. Jak nie ma śniegu, w Beskidach nie bardzo jest co robić. Nawet nie ma gdzie pójść na spacer, a w Zakopanem można chociaż przejść się po Krupówkach - narzeka Świątek.
Czy Beskidy to region proponujący coś turystom bez względu na pogodę? Zamożni turyści odpoczywający w luksusowych hotelach korzystają np. z zabiegów spa i spędzają czas na krytych hotelowych basenach. A pozostali? Wystarczy przejrzeć strony internetowe mniej luksusowych beskidzkich hoteli i pensjonatów - zachwalane przez nie atrakcje to głównie właśnie jazda na nartach i wędrówki po górach. Przy takiej pogodzie, jaką mamy teraz, ani jedno, ani drugie nie sprawia specjalnej przyjemności.
Wystarczy zajrzeć do naszych sąsiadów Słowaków, by się przekonać, że nie tylko narty się liczą. Tysiące turystów, także z Polski, korzystają z uroków tamtejszych kąpielisk termalnych. Jak nie ma śniegu, ludzi pławią się w basenach. Wiele europejskich kurortów proponuje także mnóstwo innych mniejszych i większych atrakcji: wycieczki z przewodnikiem do ciekawych miejsc, tematyczne szlaki czy drobną, ale bardzo ułatwiającą zwiedzanie regionu rzecz - kartę umożliwiającą darmowe przejazdy lokalną komunikacją publiczną. W Karpaczu miejscowe biura podróży organizują np. codziennie ciekawe wycieczki po regionie, a także do Niemiec i Czech. Zwiedzić można np. Pragę, Drezno czy słynne Skalne Miasto. Dla gości odwiedzających Karpacz brak śniegu nie oznacza więc zepsutych ferii.
W Beskidach jedynie Ustroń z Leśnym Parkiem Niespodzianek czy atrakcjami na Równicy może zagwarantować turystom, że bez względu na pogodę nie będą się tutaj nudzić. O konieczności wykorzystania wód termalnych i budowie choć jednego aquaparku mówi się w Beskidach od dawna, ale na razie jest to w sferze planów. Nie mówiąc o tym, że darmowe bilety na publiczną komunikację to w Beskidach kompletna abstrakcja, bo takiej komunikacji tutaj praktycznie nie ma. Bez samochodu trudno się przemieścić z jednej miejscowości do drugiej. A gdyby taka komunikacja była, to niezmotoryzowany turysta ze Szczyrku, zamiast narzekać na brak śniegu, mógłby pojechać z dziećmi np. do Leśnego Parku Niespodzianek w Ustroniu. I przestałby się nudzić.
Ksiądz Jan Byrt, proboszcz szczyrkowskiej parafii ewangelicko-augsburskiej, często mawia, że gdy Pan Bóg skończył tworzenie świata i przechodził przez nasz region, uśmiechnął się. Dlatego powstały nasze piękne góry.
Bo Beskidy są naprawdę piękne. Ale to nie wystarczy. Świątek zapowiada, że jeśli będzie się wybierał do nas zimą kolejny raz, dokładnie sprawdzi prognozę pogody. Póki jedną z najciekawszych alternatyw dla nart będą zakupy w bielskiej Sferze, póty takich turystów jak Świątek będzie, niestety, z pewnością więcej.
Od czegoś trzeba zacząć. Aquapark to ogromna inwestycja, na którą potrzeba mnóstwo pieniędzy i czasu. Może by więc zacząć np. od wprowadzenia lokalnej komunikacji? To byłby wreszcie jakiś konkret.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... zcze_.html
W Beskidach zapłacisz funtem zbójnickim
mac 2009-12-22, ostatnia aktualizacja 2009-12-22 21:22:22.0
Wszyscy, którzy przyjadą do jednej z pięciu beskidzkich gmin, będą mogli zapłacić monetami z wizerunkiem zbójników
Funty zbójnickie to nowe pieniądze lokalne, które od kilku dni obowiązują na terenie Wisły, Ustronia, Szczyrku, Brennej i Istebnej. - Wybicie takich monet to forma promocji miejscowości, zachęta do ich odwiedzenia i duża atrakcja dla turystów - wyjaśnia Marcin Żyła z firmy Merkur Mennica Łebska, która wybiła funty.
W Wiśle, Ustroniu i Szczyrku zostanie wyemitowanych po 5 tys. sztuk monet, a w Brennej i Istebnej po 3 tys. Na terenie każdej gminy moneta jest inna. Na awersach widnieją miejsca charakterystyczne dla poszczególnych gmin, np. Chata Kawuloka w Istebnej, trasa narciarska Bieńkula w Szczyrku czy uzdrowisko w Ustroniu. Na rewersach znajdują się postacie zbójników: w Brennej Sebastian Bury, w Szczyrku bracia Klimczakowie, a w Wiśle Janek Gonioł i Maciej Hajdys.
Funty zbójnickie są honorowane w wybranych sklepach lub punktach usługowych, które zgodziły się na udział w akcji. Jeden funt ma równowartość 10 zł.
Lokalne pieniądze będą obowiązywały do 3 marca 2010 roku.
http://bielskobiala.gazeta.pl/bielskobi ... ickim.html
Wit - Pon Sty 25, 2010 11:37 pm
Euro 2012 w Ustroniu nie będzie, ale stadion powstanie!
Piotr Sztefek gazetacodzienna.pl 2009-12-22, ostatnia aktualizacja 2009-12-22 15:56:39.0
Po tym jak Chorzów stracił szanse na organizację spotkań piłkarskich w ramach Euro 2012, w Ustroniu upadł pomysł wybudowania stadionu stanowiącego zaplecze dla zespołów narodowych, które przyjadą na piłkarskie mistrzostwa. Jednak uzdrowisko nie składa broni. Stadion i tak powstanie!
Na listopadowej sesji radni jednogłośnie przyjęli uchwałę, na mocy której w miejscu obecnego stadionu Kuźni wyrośnie całkiem nowy obiekt. - Możemy pozyskać środki unijne w ramach programu rewitalizacji terenów zdegradowanych. Jest na to szansa - przekonuje burmistrz Ireneusz Szarzec. Jego zdanie podziela prezes Kuźni, Zbigniew Szczotka:Jeśli chcemy, aby cokolwiek się zmieniło, to musimy dać działać miastu. Klub nie ma możliwości pozyskania pieniędzy na tak dużą inwestycję. Szkoda by było zmarnować szansę.
Nowy stadion ma się składać z dwóch pełnowymiarowych i oświetlonych boisk. Otoczony będzie czterotorową bieżnią lekkoatletyczną - z wyjątkiem odcinka dostosowanego do biegów na 100 i 110 metrów, który ma się składać z sześciu torów. Boisko treningowe zostanie wyposażone w sztuczną nawierzchnię. Dodatkowo na stadionie ma powstać kilka mniejszych boisk, m.in. do piłki nożnej pięcioosobowej, koszykówki oraz piłki ręcznej. Zadaszona trybuna będzie się rozciągała na długości całego boiska i docelowo pomieści 1200 widzów (dodatkowych sto miejsc będzie przeznaczonych dla VIP-ów). Stadion ma posiadać pełne zaplecze socjalne, gospodarcze, lekarskie, odnowy biologicznej oraz pomieszczenia dla mediów.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z założeniami, to pierwsze prace ruszą na początku 2011 roku. Miasto przejęło już stadion i zarezerwowało 200 tys. zł na pierwszy, przyszłoroczny etap inwestycji. - Kwota ta pozwali rozpocząć proces przygotowywania inwestycji, czyli głównie załatwić wszelkiego rodzaju zezwolenia - mówi radna Marzena Szczotka.
Wielkie nadzieje z nowym stadionem wiąże Artur Steczkiewicz, redaktor naczelny piłkarskiego serwisu Kuznia.ustron.pl. - Pojawiło się światełko w tunelu. Aż żal patrzeć na obiekty w Ustroniu, na tle Skoczowa, Zebrzydowic czy nawet Wisły, gdzie boiska są na europejskim poziomie. Ale tak naprawdę uwierzę w ten cały plan dopiero wtedy, gdy na stadionie pojawią się robotnicy, a w ziemię zostanie wbita pierwsza łopata - przekonuje Steczkiewicz.
- Mam nadzieję, że nowy obiekt zostanie oddany do użytku w połowie 2012 roku - przekonuje prezes Kuźni.
Nowy stadion ma kosztować 6 mln zł.
http://bielskobiala.gazeta.pl/bielskobi ... anie_.html
Enklawa z chatą kumornika przyciągnie turystów
Marcin Czyżewski 2009-12-28, ostatnia aktualizacja 2009-12-28 19:40:10.0
Chata kumornika, stara kuźnia, kolyba, zagroda zielarska i pasieka - to wszystko pojawi się w niezwykłym skansenie obok wiślańskiego muzeum. Rozpoczęły się prace nad Enklawą Budownictwa Drewnianego
- Nasze marzenie zaczęło się wreszcie spełniać - mówi Małgorzata Kiereś, szefowa Muzeum Beskidzkiego w Wiśle. Idea stworzenia skansenu, który prezentowałby kulturę materialną górali śląskich, pojawiła się już ćwierć wieku temu. Propagował ją nieżyjący Jan Krop, wieloletni kierownik muzeum.
Na realizację przyszło jednak czekać aż do teraz. Powiat cieszyński opracował projekt "Dziedzictwo Śląska Cieszyńskiego - Enklawa Budownictwa Drewnianego przy Muzeum Beskidzkim w Wiśle". Przed kilkoma miesiącami otrzymał na ten cel 993 tys. zł unijnego dofinansowania. - Jest już wykonawca robót, który przejął plac budowy. Prace ziemne rozpoczną się w styczniu, a otwarcie enklawy planujemy na wrzesień 2010 roku - mówi Kiereś.
W sąsiedztwie muzeum pojawi się kilka drewnianych obiektów. Przede wszystkim będzie to chata kumornika, czyli ubogiego wieśniaka, w której zobaczymy, jak górale kiedyś tkali i przędli. Nieopodal zostanie zrekonstruowana stara kuźnia, gdzie zwiedzający podpatrzą tajniki fachu kowali. Obok staną kolyba (tradycyjne schronienie dla wypasających owce) i koszor dla owiec. Wszystkie obiekty zostaną starannie odtworzone według dawnych wzorów i metod.
Zwiedzający będą też mogli zobaczyć pasiekę i zagrodę zielarską, w której będą rosły najbardziej charakterystyczne zioła dla tego terenu. Powstaną też niewielka estrada z ławeczkami i studnia.
Zmieni się także zabytkowy budynek muzeum. Do środka będzie się wreszcie wchodzić od strony głównego wiślańskiego deptaka, a nie jak teraz - od tyłu. Wejście będzie przyjazne osobom niepełnosprawnym. Dzięki zakupom nowoczesnego sprzętu zwiedzającym będą towarzyszyły projekcje multimedialne. Usłyszą regionalną muzykę, zobaczą na ścianach owce pasące się na beskidzkich halach, a także górali pracujących w polu. To wszystko ma uatrakcyjnić ofertę wiślańskiego muzeum. Prace będą kosztowały prawie 1,2 mln zł.
http://bielskobiala.gazeta.pl/bielskobi ... ystow.html
Wit - Wto Lut 02, 2010 7:05 pm
Węgierska Górka ma halę, w której można się wspinać
Marcin Czyżewski 2010-01-29, ostatnia aktualizacja 2010-01-29 21:51:52.0
Gmina doczekała się największej hali widowiskowo-sportowej na Żywiecczyźnie. Na budowę wartego 11,9 mln zł obiektu udało się zdobyć dofinansowanie z Ministerstwa Sportu i Unii Europejskiej
- Chcemy być nowoczesną miejscowością turystyczną, gdzie ludzie lubią wypoczywać, spędzać wolny czas i nie nudzą się - mówi Marian Kurowski, zastępca wójta.
Projekt zmian obejmuje niemal całe centrum miejscowości. Jesienią zeszłego roku zrealizowano pierwszą część zamierzenia. Oddano do użytku unowocześniony bulwar nad rzeką Sołą. Jest tu ścieżka rowerowa oraz szeroka brukowana promenada z oświetleniem, klombami i ławeczkami. Jest małe molo i oczko wodne. Powstał też most wykonany z lekkiego i twardego afrykańskiego drewna. Można nim przejść na trakt cesarski po drugiej stronie rzeki.
Teraz dobiegła końca kolejna inwestycja. Nieopodal bulwaru powstała wielka hala widowiskowo-sportowa. Obiekt ma 50 m długości, ponad 33 szerokości i 14,5 wysokości. Poliuretanowa podłoga w hali to prostokąt o wymiarach 22 na 44 metry. Mieszczą się na niej pełnowymiarowe boiska do gry w koszykówkę, siatkówkę i piłkę ręczną. Na widowni znajduje się prawie 300 miejsc siedzących i ponad 100 stojących. Są szatnie, pomieszczenia trenera i sędziów, specjalna szatnia dla osób niepełnosprawnych.
Oświetlenie obiektu, oprócz lamp, zapewnia przeszklona elewacja hali. To w sumie 600 m kw. szkła, co nadaje budynkowi atrakcyjny wygląd. W środku zamontowano też 8-metrową ściankę wspinaczkową z trasami zarówno dla początkujących jak i zaawansowanych. Jest tu również odnowa biologiczna, kawiarenka oraz pomieszczenia dla Ośrodka Promocji Gminy. - To największa hala widowiskowo-sportowa na Żywiecczyźnie. Daje nam zupełnie nowe możliwości. Będą z niej korzystać zarówno mieszkańcy jak i turyści. Będziemy też organizowali różne imprezy, zawody oraz zgrupowania kadrowe i obozy dla sportowców - wymienia Kurowski.
Budowa trwała niespełna dwa lata i pochłonęła 11,9 mln zł. Gminie udało się zdobyć dofinansowanie: 2,5 mln z Ministerstwa Sportu i 2 mln z Unii Europejskiej.
Na oficjalnym otwarciu, które zaplanowano na 12 lutego, zagrają najlepsze polskie siatkarki. Odbędzie się tu bowiem mecz BKS Aluprof Bielsko-Biała i MKS Dąbrowa Górnicza.
Teraz gmina przygotowuje się do kolejnej inwestycji. Przy hali powstanie kryta pływalnia z atrakcjami dla dzieci
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... pinac.html
Golgota w Szczyrku znów czeka na narciarzy
mac 2010-01-29, ostatnia aktualizacja 2010-01-29 21:54:10.0
Wybierasz się w weekend na narty? Możesz jechać na Golgotę. Wyciąg przy jednej z najpopularniejszych tras w Beskidach jest już czynny
Golgota w ośrodku narciarskim Czyrna-Solisko w Szczyrku jest zwykle oblegana przez narciarzy. To trudny stok dla dobrze jeżdżących, ale oświetlony i sztucznie naśnieżany, dzięki czemu zazwyczaj panują tu dobre warunki. Jednak od 9 stycznia z Golgoty nie można było korzystać. Zepsuł się wyciąg kursujący wzdłuż trasy. Spółka SZON, która prowadzi ośrodek, wykonała naprawę, ale zakwestionował ją Transportowy Dozór Techniczny. Trzeba było mechanizm rozebrać od nowa i zlecić naprawę uprawnionej firmie. - Teraz wszystko jest już gotowe i odebrane przez specjalistów. Wyciąg jest czynny - mówi Stanisław Richter, szef spółki SZON.
To nie jedyna dobra wiadomość dla narciarzy. W szczyrkowskim ośrodku działają już wszystkie trasy, w tym słynna, czarna Bieńkula - półtorakilometrowa trasa z Hali Skrzyczeńskiej do Czyrnej. Między początkiem a końcem tej trasy są aż 404 m różnicy wysokości! Na trasach sztucznie naśnieżanych warunki są dobre, na tych, gdzie leży tylko naturalny śnieg - mogą być trudne.
Rusza też kolejna część ośrodka Pilsko w Korbielowie. Od soboty będzie czynna Kolej Liniowa "Szczawiny" oraz wyciąg nr V z Hali Szczawiny do Hali Miziowej z trasą nr 5 na odcinku od Hali Miziowej do Hali Szczawiny.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... iarzy.html
Wit - Sob Lut 06, 2010 11:40 pm
Nie będzie tras narciarskich na Szyndzielni
fe 2010-01-26, ostatnia aktualizacja 2010-01-26 16:59:08.0
Gmina Bielsko-Biała zrezygnowała z zamiaru zagospodarowania rekreacyjno-turystycznego stoków Szyndzielni. Nie będzie planowanych tutaj tras narciarskich. Zagospodarowany zostanie tylko Dębowiec.
Jeszcze w latach 80. trasa Sahara na Szyndzielni była bardzo popularna, potem zamknięto ją ze względów bezpieczeństwa. Zostały tylko wyciągi na Dębowcu i Klimczoku. Kolejka gondolowa na Szyndzielnię nie jest połączona z żadną trasą zjazdową.
Dlatego bielscy urzędnicy przygotowali plan kompleksowego zagospodarowania stoków. Pomysł miał wielu zwolenników, ale także przeciwników, uważających, że Szyndzielnię powinno się zostawić w spokoju. Wizja była imponująca: miały tutaj powstać m.in. koleje krzesełkowe, oświetlone i sztucznie naśnieżane trasy narciarskie, urządzenia dla snowboardzistów.
Ale jest pewien problem. Działacze Stowarzyszenia Ekologiczno-Kulturalnego "Klub Gaja" od dawna przestrzegali, że Szyndzielnia znajduje się w obszarze ochrony przyrody Natura 2000. Urzędnicy zapewniali, że jest inaczej, bo na ich wniosek Ministerstwo Środowiska wyłączyło Szyndzielnię z tej sieci. Okazało się jednak, że to ekolodzy mają rację.
Na stronie www.szyndzielnia-debowiec.pl uruchomionej przez bielski magistrat pojawił się dzisiaj komunikat z informacją, że gmina zrezygnowała z zamiaru zagospodarowania rekreacyjno-turystycznego stoków Szyndzielni, ograniczając zakres projektu tylko do stoku Dębowca.
Powód: magistrat otrzymał z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach postanowienie, w którym odmówiono zgody na wylesienia terenu pod trasę Kołowrót. To oznacza brak możliwości odtworzenia trasy Sahara. - "Obecnie obowiązujące standardy bezpieczeństwa uniemożliwiają budowę wyciągu narciarskiego skomunikowanego wyłącznie z jedną trasą trudną, za jaką uznawana jest Sahara" - czytamy w komunikacie.
Gmina zawarła porozumienie ze stowarzyszeniami: Pracownia na rzecz Wszystkich Istot oraz Klub Gaja. Na jego mocy kontynuowane będą starania zmierzające do realizacji projektu "Rozwój infrastruktury turystycznej Subregionu Południowego - Infrastruktura turystyczno-rekreacyjna na Dębowcu w Bielsku-Białej". - Dębowiec zawsze służył ludziom. I tak powinno być dalej - mówi Jacek Bożek, prezes Stowarzyszenia Ekologiczno-Kulturalnego Klub Gaja.
http://bielskobiala.gazeta.pl/bielskobi ... ielni.html
heniek - Nie Lut 07, 2010 2:51 pm
czyli gaja sraja dorwała się w końcu do koryta...
potok77 - Śro Lut 10, 2010 7:01 am
W stolicy ruszy biuro Beskidzkiej 5
Najpóźniej w marcu w Warszawie ruszy Centrum Informacji Turystycznej Beskidzkiej Piątki, które będzie promowało region beskidzki.
Obecnie omawiane są warunki współpracy z przedsiębiorcami, którzy na terenie gmin Beskidzkiej Piątki (Brenna, Istebna, Wisła, Ustroń, Szczyrk) prowadzą obiekty noclegowe, gastronomiczne i oferują różne atrakcje turystyczne.
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/arty ... ,id,t.html
Wit - Czw Lut 11, 2010 8:46 pm
W ferie jedź na narty w Beskidy. Zobacz mapki stoków
Marcin Czyżewski 2010-02-11, ostatnia aktualizacja 2010-02-11 14:00:14.0
Choć beskidzkie miejscowości nie przypominają jeszcze alpejskich kurortów, to jazda na nartach co roku jest tu bardziej komfortowa. Ośrodki stawiają na nowoczesność i wygodę narciarzy
Przykładem tego jest zmodernizowana stacja narciarska Nowa Osada w Wiśle u stóp góry Czupel. Przez lata funkcjonował tu wysłużony dwuosobowy orczyk z lat 70. Wyciąg miał stosunkowo niewielką przepustowość, dlatego często tworzyły się tu kolejki, bo narciarze chętnie korzystali z kilometrowej trasy o ciekawym profilu.
Gospodarze ośrodka postanowili go gruntownie odmienić i jesienią zeszłego roku rozpoczęli budowę nowoczesnej kolejki linowej znanej firmy Doppelmayr.
Teraz wygodne czteroosobowe kanapy wożą już narciarzy. Kolejka ma ponad 900 m długości, a na górę można się dostać w ciągu sześciu minut. W ciągu godziny z kolei może skorzystać 1800 narciarzy. To wszystko powinno wyeliminować lub znacznie ograniczyć kolejki.
Jazda w ośrodku jest wygodniejsza i bezpieczniejsza. Trasa została tu bowiem poszerzona, wyrównana i odpowiednio wyprofilowana. Teraz narciarze będą mogli jeździć po obu stronach kolejki. Kiedyś można było szusować jedynie po prawej stronie orczyka. Przygotowano również 400-metrowy odcinek nowej nartostrady przez las, która urozmaica jazdę w ośrodku. Właściciele zadbali też o rozbudowę sztucznego oświetlenia. I co jeszcze w Polsce jest rzadko spotykane - na narciarzy czeka darmowy parking!
To niejedyna beskidzka stacja, która postanowiła pójść w kierunku współczesnych standardów. Od zeszłego sezonu nowoczesne kanapy kursują też w ośrodku Zagroń w Istebnej.
W miejscu starego wyciągu na zboczu Złotego Gronia zbudowano 800-metrową kolej linową, która wwozi narciarzy czteroosobowymi kanapami. W ciągu godziny może skorzystać z niej 2,4 tys. osób. Czeka na nich ładnie położona ponad 800-metrowa trasa narciarska. Stok jest wymarzony dla rodzin: szeroki, dość łagodny. Bez przeszkód mogą na nim jeździć zarówno dorośli, jak i dzieci. Obok jest wyciąg talerzykowy dla najmłodszych narciarzy. Trasa jest oświetlona, sztucznie naśnieżana. Ta inwestycja jest o tyle ważna, że przyciąga narciarzy w rejon Beskidzkiej Trójwsi. Tutaj miłośnicy zjazdów zaglądali do niedawna dość rzadko.
O nowoczesną kolejkę przed rokiem wzbogacił się także popularny Soszów w Wiśle. Postawiono ją w miejscu dolnego odcinka starego orczyka, gdzie zawsze kłębił się tłum ludzi. Ma prawie 800 m długości, a podróż nią trwa około czterech minut. Górna stacja kolejki znajduje się obok schroniska. Dopiero stamtąd wjeżdżamy na górę orczykiem.
Dobrze jeżdżących narciarzy z pewnością usatysfakcjonuje wizyta na ustrońskiej Czantorii. Ta popularna od wielu lat góra w ostatnich latach przeszła metamorfozę. Starą dwuosobową kolejkę zastąpiła nowoczesna czteroosobowa kolej wyprzęgana - czyli taka, która na początku i końcu trasy zwalnia, aby narciarze mogli wygodnie wsiąść i wysiąść. Prawie dwukilometrowa czerwona trasa została odpowiednio wyprofilowana, dzięki czemu jest na niej bezpieczniej i wygodniej. Zamontowano na niej również sztuczne naśnieżanie.
Nowoczesnych inwestycji jak na razie brakuje w Szczyrku. Ale ośrodek Czyrna-Solisko w dalszym ciągu należy do największych kompleksów narciarskich w Polsce. Niestety, wszystkie spośród 13 wyciągów to w dalszym ciągu orczyki. Ale niewątpliwym atutem są 22 km ciekawie ukształtowanych tras. Jeżeli jest śnieg, naprawdę można się najeździć. Przed tym sezonem gospodarze pociągnęli 1,5 km rurociągu na Małe Skrzyczne. Dzięki niemu będzie sztucznie naśnieżana tzw. pierwsza ścianka na trasie nr 3, gdzie zwykle panowały ciężkie warunki.
Wielu narciarzy od lat odwiedza też Ośrodek Przygotowań Olimpijskich COS w Szczyrku. Znajduje się tu 14 km tras, a narciarzy wwozi dwuetapowa kolejka linowa. Są plany, aby ją również zmodernizować. Najpierw szybkie czteroosobowe kanapy z osłonami od wiatru mają się pojawić na górnym odcinku kolejki z Jaworzyny na Skrzyczne. Termin przebudowy na razie nie jest jednak znany.
Swoich miłośników ma również pięknie położony Ośrodek Narciarski "Pilsko" w Korbielowie. Znajduje się tu niespełna 20 km bardzo ciekawych tras. Działa tu kolej linowa, którą narciarze wygodnie mogą dotrzeć na Halę Szczawiny. Pilsko to po Kasprowym Wierchu najwyższa narciarska góra w kraju.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... tokow.html
Wisła
http://bi.gazeta.pl/im/3/7547/m7547543.jpg
Ustroń
http://bi.gazeta.pl/im/1/7547/m7547541.jpg
Szczyrk
http://bi.gazeta.pl/im/0/7547/m7547540.jpg
Korbielów
http://bi.gazeta.pl/im/8/7547/m7547538.jpg
Istebna
http://bi.gazeta.pl/im/7/7547/m7547537.jpg
Brenna
http://bi.gazeta.pl/im/6/7547/m7547536.jpg
Wit - Śro Mar 10, 2010 10:53 pm
Beskidzkie ośrodki narciarskie daleko za najlepszymi
Ewa Furtak 2010-03-07, ostatnia aktualizacja 2010-03-08 01:44:27.0
Onet ogłosił wyniki rankingu najlepszych ośrodków narciarskich w sezonie 2009/2010. Wygrały Jaworki niedaleko Szczawnicy. Niestety, beskidzkie ośrodki znalazły się poza pierwszą dwudziestką.
W konkursie zagłosowało ponad 19 tys. internautów. Oceniali ośrodki narciarskie w dziesięciu kategoriach, w każdej przyznawali punkty - od 0 do 5. Pod uwagę brane były m.in.: przygotowanie stoków, obsługa, stosunek jakości do ceny.
Pierwsze miejsce zajęły Jaworki - ośrodek narciarski w malutkiej, liczącej pół tysiąca mieszkańców, połemkowskiej wsi niedaleko Szczawnicy. Na drugim uplasował się Lubomierz, na trzecim Sienna-Czarna Góra. Słynna Białka Tatrzańska, która w zeszłym sezonie wygrała ranking, w tym zajęła dopiero szóste miejsce. Jeszcze gorzej wypadły Beskidy - w pierwszej dwudziestce nie ma żadnego naszego ośrodka! Ani Szczyrku, ani Korbielowa, ani nawet Wisły, która w tym sezonie nie narzekała na brak narciarzy.
Stanisława Richtera ze spółki Szczyrkowski Ośrodek Narciarski wyniki rankingu specjalnie nie dziwią. Może poza brakiem obecności w pierwszej dwudziestce właśnie któregoś w wiślańskich ośrodków. Jak mówi Richter, jeśli w Szczyrku nie zacznie się w końcu inwestować w narciarstwo, nic się nie zmieni. Od lat ciągnie się sprawa prywatyzacji największego w Polsce ośrodka narciarskiego Czyrna-Solisko. I póki się ona nie zakończy, nikt tutaj nie zainwestuje.
- Ale stawianie nowoczesnych wyciągów to nie wszystko, trzeba także zainwestować w sztuczne naśnieżanie. I to mądrze. Ośrodek Czyrna-Solisko zaczął od inwestycji w najtrudniejsze trasy. Te łatwiejsze nadal nie mają sztucznego śniegu. Efekt jest taki, że teraz nie da się już na nich jeździć. A narciarze przyjeżdżający do Szczyrku szukają jednak łatwych tras - mówi Richter.
W Szczyrku jest jeszcze choćby ośrodek COS na Skrzycznem, ale on też prosi się o inwestycje. Tam również brakuje instalacji do naśnieżania w dolnych partiach tras. Ksiądz Jan Byrt, proboszcz szczyrkowskiej parafii ewangelicko-augsburskiej i wielki pasjonat narciarstwa, mówi, że brak inwestycji na pewno zaważył na wynikach konkursu. Szczyrk potrzebuje nowoczesnych wyciągów, ale także bardziej prozaicznych inwestycji, np. w toalety dla narciarzy.
W rankingu nie ma też ośrodka Pilsko w Korbielowie. Tutaj z powodu kłopotów ze śniegiem niemal przez cały sezon nie działał najwyżej położony i bardzo lubiany przez narciarzy wyciąg nr 7 z Hali Miziowej.
A dlaczego w rankingu nie ma Wisły? - Konkurs to jedno, a popularność Wisły tej zimy to zupełnie inna sprawa. Nie zauważyłem spadku zainteresowania narciarzy Wisłą - mówi Witold Pruski, gospodarz wiślańskiego ośrodka narciarskiego Stożek.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... szymi.html
Wit - Czw Cze 03, 2010 9:01 pm
W Beskidach boją się, że zabraknie turystów
Marcin Czyżewski 2010-05-28, ostatnia aktualizacja 2010-05-28 21:27:34.0
Jeżeli komuś zalało dom, to raczej nie myśli o wakacjach. Dlatego w Beskidach żyjących z turystów ludzie martwią się o to, co przyniosą letnie miesiące
Właściciele pensjonatów i restauracji w Wiśle czy Ustroniu narzekają, że przez deszczową wiosnę sporo już stracili - zajrzało do nich znacznie mniej niż zazwyczaj szkolnych wycieczek i turystów indywidualnych. Boją się, że lato wcale nie będzie lepsze i nie pomoże nawet słoneczna pogoda. - Część ludzi po prostu może zrezygnuje z wypoczynku. A na domiar złego przez powódź pasza dla naszych zwierząt będzie znacznie droższa - Paweł Machnowski, szef Leśnego Parku Niespodzianek w Ustroniu, martwi się, jak przetrwa nadchodzące miesiące.
Z takimi nastrojami spotyka się też Sabina Bugaj, szefowa Miejskiego Ośrodka Kultury, Promocji i Informacji w Szczyrku. - Liczymy się z tym, że gości może być mniej, bo jeżeli komuś zalało dom, to będzie się skupiał raczej na remoncie niż na wakacjach - mówi Bugaj. Że nie są to strachy na lachy, może świadczyć odwołanie rezerwacji przez firmy, które planowały zorganizować w Szczyrku swoje imprezy. Specjaliści od promocji miasta nie czekają jednak z założonymi rękami. - Nie tracimy nadziei i normalnie przygotowujemy się do sezonu, zamiast na festyny stawiamy na promowanie pieszych wędrówek po górach, które nie wymagają wielkich kosztów i mogą z nich korzystać całe rodziny - mówi szefowa szczyreckiego ośrodka. W planach są rajdy, akcja "Przewodnik czeka", a osoby, które zdobędą przynajmniej pięć beskidzkich szczytów, dostaną w prezencie kijki do nordic-walkingu.
W beskidzkich miejscowościach podkreślają, że woda w zasadzie nie poczyniła u nich szkód, które mogłyby się odbić na jakości świadczonych usług. Wisła na swojej stronie internetowej zamieściła nawet specjalny komunikat w tej sprawie. Samorząd napisał w nim, że sytuacja pogodowa w kraju nie wpłynęła na warunki obsługi i pobytu turystów, miasto jest cały czas gotowe na przyjmowanie gości, działają wszystkie obiekty noclegowe, gastronomiczne i atrakcje turystyczne. - W mediach wiele mówiło się o powodzi na południu kraju. Chcemy w ten sposób uspokoić wszystkich, którzy planują do nas przyjechać, że w Wiśle wszystko jest w porządku - wyjaśnia Łukasz Bielski z Urzędu Miasta w Wiśle.
Jednak Wisła i Ustroń obawiają się, że ludzi mogą zniechęcić problemy z dojazdem. Dotyczy to zwłaszcza turystów ze Śląska, którzy przyjeżdżają tu najczęściej. Przez duże pęknięcie, które w czasie powodzi pojawiło się na jezdni w miejscowości Wiślica, w obu kierunkach nieczynna jest wiślanka. Auta muszą jeździć objazdami i nie wiadomo, jak długo to jeszcze potrwa. - Jeżeli ktoś wybierze się tu na weekend, a po drodze będzie musiał męczyć się w korkach, to drugi raz może już nie przyjechać - martwią się w Wiśle.
Samorządowcy pocieszają się jednak, że z kłopotami wygra ciekawa oferta. - W sierpniu mamy Tydzień Kultury Beskidzkiej, kolarski Tour de Pologne, letnie Grand Prix na skoczni w Malince. Mamy nadzieję, że do wakacji sytuacja się uspokoi, ludzie mimo wszystko będą chcieli odetchnąć, oderwać się od kłopotów i przyjadą - mówi Ewa Zarychta, szefowa referatu promocji, turystyki i sportu wiślańskiego urzędu miasta. Nie wyklucza też, że w tym roku oferty wypoczynku w kraju mogą się cieszyć większą popularnością ze względu na niepewność w powietrzu spowodowaną pyłem wulkanicznym.
- Na razie nie zaobserwowaliśmy, żeby klienci mniej rezerwowali albo odwoływali rezerwacje. Poza tym w wakacje wiele osób przyjeżdża też bez wcześniejszego zamówienia noclegu - mówi Jolanta Lechowicz z Biura Kwater Prywatnych w Szczyrku.
Samorządy mają też nadzieję, że pomoże im zaplanowana jeszcze na długo przed powodzią akcja promocyjna Beskidziej Piątki, zachęcająca rodziny do przyjazdu. W jej ramach w dużych miastach wiszą billboardy, w internecie pojawią się reklamy, a w połowie maja w TVN-ie wyemitowano specjalny program poświęcony urokom Beskidów.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... ystow.html
Zła wiadomość dla turystów: Koniec Wisły za pół darmo
KK gazetacodzienna.pl 2010-05-24, ostatnia aktualizacja 2010-05-24 16:44:22.0
W tym roku nie będzie posezonowej obniżki cen w Wiśle. Lubiana przez turystów akcja "Wisła za półdarmo" nie odbędzie się. Organizatorzy nie byli wstanie udźwignąć kosztów imprezy.
Akcja "Wisła za półdarmo" zakładała, że uczestniczący w niej hotelarze i restauratorzy w martwym sezonie udostępniają gościom swoje usługi z 50-procentowym rabatem. W maju ub. roku, w czasie drugiej edycji akcji, do Wisły przyjechały tłumy turystów. Byli zadowoleni, bo spędzili weekend za pół ceny. W tym roku takiej możliwości nie będą mieli.
Jak przekonuje Rafał Skurzok, prezes Wiślańskiej Organizacji Turystycznej termin akcji był atrakcyjny tylko dla turystów, a hotelarzom i gastronomom akcja nie przynosiła namacalnego efektu, gdyż w czerwcu nie mają problemów ze sprzedażą swoich usług za normalną cenę. Dlatego wiele firm w tym roku wycofało się z projektu. - W dodatku o ile pierwsza edycja przygotowana była bardzo profesjonalnie, druga pozostawała wiele do życzenia, przede wszystkim w kwestii komunikacji pomiędzy organizatorem a partnerami - sygnalizuje Rafał Skurzok.
Wojciech Rozkoszny z firmy TWA Group Polska, która współorganizowała akcję, przekonuje, że termin był dobry, tyle że tym razem nie dopisali sponsorzy. - Mam świadomość, że dwie edycje podobały się turystom i impreza zaczęła przyjmować się w Wiśle, ale jest problem z finansową stroną przedsięwzięcia, stąd w tym roku nie zabiegaliśmy o organizację - wyjaśnia Wojciech Rozkoszny.
Organizatorzy już kilka miesięcy temu wiedzieli, że bez poważnych sponsorów imprezy nie przygotują. Magistratu o finansowe wsparcie nie prosili, bo wcześniej urząd też nie dawał na imprezę pieniędzy. - Gdy ktoś przychodzi do mnie z ciekawą inicjatywą, zawsze w miarę możliwości udostępniamy plac Hoffa, amfiteatr, staramy się swoimi działaniami wzbogacić program. Tak było podczas obu dotychczasowych edycji "Wisły za półdarmo" - zauważa burmistrz Andrzej Molin.
- Obniżka cen noclegów i jedzenia jest tylko magnesem, by ludzi do Wisły przyciągnąć. Na miejscu trzeba im zapewnić atrakcje. A to kosztuje. Zagospodarowanie trzech dni jest sporym wyzwaniem. Pomysłów nigdy nam nie brakowało, ale w tym roku przyblokowały nas wydatki - rozkłada ręce Wojciech Rozkoszny.
Burmistrz Wisły liczy, że gdy koniunktura na rynku się poprawi, "Wisła za półdarmo" jeszcze do kurortu wróci.
http://bielskobiala.gazeta.pl/bielskobi ... darmo.html
Wit - Czw Cze 10, 2010 8:50 pm
Góra Żar: Tu nie da się już mieszkać. Wstęp wzbroniony
Ewa Furtak 2010-06-10, ostatnia aktualizacja 2010-06-10 19:23:48.0
Domy na terenie osuwiska w Międzybrodziu Bialskim zostaną objęte zakazem użytkowania. Nawet, jeśli nie mają żadnych widocznych uszkodzeń.
Przypomnijmy: ziemia w międzybrodzkim przysiółku Łaski osunęła się w maju po bardzo intensywnych opadach deszczu. Stoi tam ponad sto domów, głównie rekreacyjne. Teren został zamknięty, pilnuje go przez całą dobę policja. Wygląda tutaj jak po trzęsieniu ziemi. Drogi są pofałdowane, a domy popękały. Na szczęście nie ma zagrożenia dla zapory w Porąbce.
Zapadły właśnie decyzje co do dalszego losu osuwiska. Specjaliści m. in. z Państwowego Instytutu Geologicznego oraz Wojewódzkiego i Powiatowego Nadzoru Budowlanego uznali, że domy na osuwającym się terenie muszą zostać wyłączone z użytkowania i to bez względu na to, czy zostały uszkodzone. - Ale takich domów, które w ogóle nie ucierpiały, jest tam naprawdę niewiele. Większość jest w mniejszym lub większym stopniu uszkodzona - mówi Adam Kos, wójt gminy Czernichów, na terenie której znajduje się Międzybrodzie Bialskie.
Właściciele domów w przysiółku Łaski, które znajdują się poza wytyczoną przez geologów strefą osuwiska, zostaną powiadomieni o możliwościach i warunkach użytkowania.
Osuwisko będzie teraz stale monitorowane przez Państwowy Instytut Geologiczny. Monitoring potrwa 2-3 lata. Wójt Czernichowa apeluje o to, by bezwzględnie przestrzegać zakazu wchodzenia na teren osuwiska. - Niestety, ale ciągle trafiają się jacyś ciekawscy, którzy chcą na własne oczy zobaczyć to miejsce. To naprawdę może być niebezpieczne - mówi Kos.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... niony.html
Strona 8 z 8 • Wyszukiwarka znalazła 468 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8