[Górny Śląsk] Autonomia
Prince - Sob Wrz 19, 2009 9:07 am
Wklejam tutaj gdyż przy okazji tragedii w kopalni Kutz odnosi się do potrzeby autonomii.
Kutz: Nic nie może być ważniejsze od życia
O Śląsku robi się głośno tylko z okazji katastrof. Ale tylko na chwilę. Są kondolencje i wyścig o to, kto pierwszy z nimi przyjedzie. Ale za chwilę już nikt niczego nie pamięta i nic się nie zmienia - mówi Kazimierz Kutz
Józef Krzyk: Co Pan pomyślał na wieść o katastrofie w Rudzie Śląskiej?
Kazimierz Kutz: - Że wciąż pokutuje psychologia czarnego luda. Na Śląsku musi się zdarzyć coś strasznego, żeby zwróciły się ku niemu oczy niektórych ludzi z Warszawy. Wtedy jest chwila litości, patetycznych słów i gestów, ale nikt się nie zastanawia nad tym, co zrobić, aby tragedia nie zdarzyła się ponownie.
Człowiek nie na wszystko ma wpływ, trudno przewidzieć, co się zdarzy...
- Ale niebezpieczeństwo rośnie, gdy kopalnie są niedoinwestowane, a w dodatku muszą gonić za zyskiem. Wtedy o człowieku się nie myśli. Obnażyła to chociażby poprzednia duża katastrofa w kopalni Halemba. Niestety, filozofia decydentów się nie zmieniła: koszty ludzkie się nie liczą. I nie chodzi tylko o ludzi pracujących pod ziemią i codziennie narażających swoje życie, ale też o tych, którzy mają swoje domy w okolicach, gdzie - jak w Pielgrzymowicach niedaleko Jastrzębia - kopalnie szykują się dopiero do eksploatacji. Ludzie, którzy będą musieli mieszkać na szkodach górniczych protestują przeciwko drążeniu pod ich domami, ale nikt ich nie chce wysłuchać.
Jak Pan chciałby to zmienić?
- To źle, że o strategicznych dla branży górniczej decyzjach wciąż najwięcej do powiedzenia mają ludzie, którzy ze Śląskiem się nie liczą. Gdy się ich zapyta o katastrofy i pokaże przerażającą statystykę ludzi ginących pod ziemią, tylko wzruszą ramionami, że katastrofy zawsze były, są i będą. Ja się z taką filozofią nie zgadzam, bo życia ludzi nie da się położyć na jednej szali z zyskami finansowymi.
To nastawienie chyba jednak się nie zmieni, dopóki kopalnie będą państwowe, czyli niczyje. Dopiero prywatyzacja wymusi prawdziwą odpowiedzialność za podejmowane decyzje. Bo winnych łatwiej można będzie wskazać i rozliczyć. Prywatny właściciel będzie wolał kopalnię zamknąć, niż mieć śmierć na sumieniu.
Dlaczego nawet po katastrofie górniczej nic się nie zmienia?
- Bo głośno robi się tylko na chwilę. Są kondolencje i wyścig o to, kto pierwszy przyjedzie na miejsce tragedii, ale za chwilę już nikt niczego nie pamięta. Pokutują za to negatywne stereotypy i zafałszowane opinie, jak ta z ostatnich dni, że Śląsk się germanizuje. Wyciąga się jakieś politycznie marginalne rzeczy, żeby napuszczać na Śląsk mieszkańców innych regionów Polski.
Co należy robić, aby tak się nie działo?
- Rozwiązanie jest w autonomii. Ja wiem, że dzisiaj nie ma dla niej żadnych perspektyw. Wystarczy nawet samo rzucone ze Śląska hasło, aby w Warszawie podniosły się głosy oburzenia. Wielu ludzi nie wie o co chodzi z autonomią, więc traktuje ją jako zagrożenie dla państwa. Tymczasem to olbrzymia szansa dla społeczeństwa, aby miało wpływ na własne losy. Trzeba więc apelować, jak ja to robię, choć wiem, że to wołanie na pustyni.
Śląsk musi mieć reprezentację złożoną z ludzi, dla których związki z partią nie będą ważniejsze od ich poczucia współodpowiedzialności za ludzi, którzy im zaufali.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3501 ... gn=1077751
Kris - Pią Wrz 25, 2009 7:33 am
Na każdym kroku mówi pan o autonomii Śląska. Naprawdę wierzy pan, że Polska się przejmie losem tego regionu, jeśli na każdym kroku będzie pan podkreślał jego inność, odrębność? Przecież dla wielu Polaków jest pan tym, który chce rozwalić Polskę.
To nie chodzi o żadną osobność. Autonomia polega nie na oddzielaniu się. Ona wynika z demokracji. Każda gmina dzisiaj jest małą autonomią, w której ludzie sami decydują o tym, jak będzie im się żyło. Jeśli państwo nie jest w stanie zadbać o ludzi, to oni sami będą musieli o siebie zadbać. W autonomii Śląska nie chodzi o to, że powstaje tu jakaś struktura polityczna, że są tutaj jakieś ambicje oddzielenia się od Polski. Tu chodzi o dawanie sobie rady na miarę swoich potrzeb i godności osobistej. U podstaw myślenia autonomicznego na Śląsku są ogromne problemy związane z odbudową tego regionu. Ludzie mają prawo do buntu tam, gdzie państwo czyni zło. Na Śląsku czyni się zło. Więc ludzie mają prawo się organizować. I to nie ma nic wspólnego z polityką. Śląsk nie ma swojej partii, chociaż chciałbym, by Ślązacy zorganizowali się w jeden związek, który by walczył, by na Śląsku był porządek, a nie wyzysk. Ale myślę, że do tego nie dojdzie, bo nie pozwoli na to ta stara mentalność Ślązaków, bojących się władzy. Polsce ze strony Śląska nie grozi nic złego, ale Śląskowi ze strony Polski grozi wszystko.
http://polskatimes.pl/dziennikzachodni/ ... ,id,t.html
Wit - Sob Paź 17, 2009 10:05 pm
"Autonomia jest wspaniała: Śląsk syty, Polska cała"
Sobota, 17 października (14:49)
Ponad 100 zwolenników autonomii Śląska manifestowało w sobotę w Opolu. Członkowie i sympatycy Ruchu Autonomii Śląska (RAŚ) przeszli spod Urzędu Wojewódzkiego na Rynek. Marsz Jedności Górnośląskiej zorganizowano prawie dokładnie w 90. rocznicę powołania Prowincji Górnośląskiej ze stolicą w Opolu.
Europa trzeszczy w szwach
Marsz wyruszył spod opolskiego Urzędu Wojewódzkiego. Uczestnicy manifestacji nieśli żółto-niebieskie flagi i transparenty, m.in. z napisem "Oberschlesien, Horni Slezsko, Górny Śląsk".
Skandowali hasła: "Górnośląskie dwie stolice to Opole, Katowice" i "Autonomia rzecz wspaniała, bo Śląsk syty, Polska cała". Przebieg legalnej demonstracji usiłowało zakłócić kilkudziesięciu nacjonalistów z transparentem Obozu Narodowo-Radykalnego. Kontrmanifestanci wznosząc okrzyki "Śląsk opolski zawsze polski" próbowali zablokować marsz. Policja nie dopuściła do konfrontacji.
Oprócz promowania idei autonomii i utworzenia województwa górnośląskiego, manifestacja miała przypomnieć, że 14 października 1919 roku w ramach Prus utworzono Prowincję Górnośląską (Provinz Oberschlesien), podnosząc tym samym rangę rejencji opolskiej.
Według przedstawicieli Ruchu, obecny podział administracyjny jest efektem nazistowskiego (wojennego) i komunistycznego podziału administracyjnego Górnego Śląska. "Odrzucamy administracyjny podział Górnego Śląska na województwo opolskie i śląskie, który w naszej ocenie jest sztuczny. Wierzymy, że stworzenie regionu opartego na tradycji historycznej da podwaliny pod budowę spójnej tożsamości regionalnej i przyczyni się do odzyskania przez Górny Śląsk należnej pozycji wśród regionów Polski i Europy" - powiedział PAP przewodniczący regionu opolskiego Ruchu, Piotr Długosz.
Autonomiści postulują utworzenie województwa górnośląskiego, gdzie wojewoda urzędowałby w Opolu - historycznej stolicy Górnego Śląska - a władze samorządowe z marszałkiem - w Katowicach. Ich zdaniem, takie rozwiązanie przyniesie korzyści finansowe dla budżetu państwa i dla budżetów samorządów.
"Zniknie formalnie jedno województwo. Ziemie górnośląskie zostaną zjednoczone, a małopolskie ziemie należące do województwa śląskiego zostaną przyłączone do województwa małopolskiego. W krótkim okresie przysporzy to pewnych kosztów, związanych głównie ze zmianą nazwy, przeniesieniem biur i adresów. Długofalowo będą to jednak oszczędności na miarę jednej wojewódzkiej administracji rządowej i jednej samorządowej" - argumentują autonomiści.
Po marszu odbyło się podpisanie umowy partnerskiej pomiędzy Ruchem Autonomii Śląska a organizacjami śląskich autonomistów z Niemiec i Wielkiej Brytanii. Stowarzyszenia w tych krajach zostały powołane przez mieszkających obecnie za granicą b. mieszkańców Śląska, sympatyków idei autonomii.
źródło informacji: INTERIA.PL/PAP
http://fakty.interia.pl/polska/news/aut ... la,1383897
Prince - Nie Paź 18, 2009 9:52 am
Szczerze to ja już kompletnie nie nadążam za RAŚ-em. Dla mnie pomysł by zrobić stolice województwa czy też autonomii w Opolu i Kato jest po prostu niedorzeczny. Głównie dlatego, że rozmiary jak i waga miast są zupełnie różne. Kato są stolicą i centrum ponad 2mln aglomeracji (czy ładniej metropolii), a Opole to ledwo 120tys. miasteczko, z ciekawą historią.
Dodatkowo kolejną rzeczą, która nadal nie mieści mi się w głowie to oderwanie Zagłębia od autonomii. Mimo iż to nie jest Śląsk, Zagłębie tak bardzo jest powiązane z śląską częścią aglomeracji, że stawianie granicy na Brynicy będzie ogromnie sztuczne i może nieść za sobą ogromne konsekwencje ekonomiczne, jak i kulturowe.
Dlatego w takiej formie trudno mi się na to zgodzić. Wydaje mi się, że autonomia mogłaby być możliwa tylko z jedną stolicą i z Zagłębiem, jednak to kłóci się z jej założeniami, chyba..
Wit - Nie Paź 18, 2009 10:39 am
autonomiczne Zagłębie w województwie górnośląskim
jacek_t83 - Nie Paź 18, 2009 11:13 am
[youtube]ftdBkHiM6KA[/youtube]
[youtube]ZWeWJ7lOooA[/youtube]
>> RAŚ kontra ONR w Opolu [Zdjęcia + Wideo]
Cuma - Nie Paź 18, 2009 11:45 am
Kiedyś ktoś przedstawił propozycję właśnie województwa górnośląskiego (dla nas najlepiej autonomicznego) w którego skład nie wchodziło Zagłębie a wchodziła śląska część konurbacji. Natomiast konurbacja była by dalej scalona tworem typu GZM. Nie wiem na ile jest to realne i czy miało by to bardziej pozytywne skutki czy negatywne. Aha, ten ktoś proponował siedzibe województwa (autonomii) w Opolu, natomiast Katowice były by dalej "stolicą" potężnej konurbacji.
heniek - Nie Paź 18, 2009 12:56 pm
Kiedyś ktoś przedstawił propozycję właśnie województwa górnośląskiego (dla nas najlepiej autonomicznego) w którego skład nie wchodziło Zagłębie a wchodziła śląska część konurbacji. Natomiast konurbacja była by dalej scalona tworem typu GZM. Nie wiem na ile jest to realne i czy miało by to bardziej pozytywne skutki czy negatywne. Aha, ten ktoś proponował siedzibe województwa (autonomii) w Opolu, natomiast Katowice były by dalej "stolicą" potężnej konurbacji.
tylko po co miano by coś takiego robić?
Cuma - Nie Paź 18, 2009 5:16 pm
Dlatego o tym piszę, żeby dowiedzieć się od "bardziej znających się na tym" czy takie coś ma sens. Mnie jako laikowi w tym temacie, jak to pierwszy raz przeczytałem wydało się to ciekawe i dobre, jednak teraz mam wątpliwości jak by to działało.
Bruno_Taut - Nie Paź 18, 2009 6:27 pm
Prince, a co ma liczba ludności do stołeczności miasta? Stolicą USA jest Waszyngton a nie Nowy Jork, stolicą Teksasu Austin a nie Houston, stolicą Hesji Darmstadt a nie Frankfurt. Nie widzę problemu, by podzielić instytucje wojewódzkie między Opole a Katowice. Od ubytku tych paru etatów w administracji Katowic nie zubożeją.
Co do konurbacji. Już teraz projekt ustawy metropolitalnej przewiduje, że w skład "metropolii" mogą wchodzić gminy z różnych województw i z pewnością jest to do zrobienia. Zagłębiacy powinni w przyszłości sami zadecydować, jaką drogą chcą pójść. Jeżeli uznają, że warto stanowić część autonomicznego regionu górnośląskiego, to muszą się liczyć z tym, że takie województwo będzie bardzo silnie tę górnośląskość eksponować. Znacznie silniej niż obecne śląskie. A jak wiadomo w Zagłębiu budzi to kontrowersje.
Prince - Nie Paź 18, 2009 8:40 pm
Moim zdaniem w umysłach ludzi już dawno utrwaliło się, że stolicą Górnego Śląska są Katowice. Jest to też miasto największe i najbardziej reprezentatywne. Z czasem wierze w to, że prędzej czy później Katowice znikną z mapy i zastąpi je Metropolia Silesia, (może to następić za kilka, bądź kilkadziesiąt lat, ale nastąpi) która nawet w nazwie ma Śląsk (tyle że po angielsku). Tak więc stolica Silesii w Metropolii Silesia wydaje mi się najzwyczajniej oczywista.
Nie mniej naprawdę chciałbym kiedyś spotkać się z kimś z RAŚ-u i porozmawiać na drażniące mnie tematy. Wtedy wyjdzie czy są drażniące czy tylo się wydają, bo to co piszesz o Zagłębiu wydaje się zupełnie logiczne. Być może macie całkiem dobre podejście do sprawy tylk trzeba je jaśniej wytłumaczyć.
salutuj - Pon Paź 19, 2009 7:57 am
Nie mowiac juz o tym ze obecnym ksztalcie wiezi Opola z Katowicami sa luzne i tracimy np studentow, na rzecz Wroclawia.
Iluminator - Pon Paź 19, 2009 8:56 am
Znam kilka osób z Łazisk Górnych, które studiują we Wrocławiu. Przenieśmy do nich część urzędników i nazwijmy stolicą regionu. Może któryś ze studentów do nas wróci?
salutuj - Pon Paź 19, 2009 9:33 am
Tez znam niekoniecznie z Lazisk, ale nie zrozumiales widocznie o co mi chodzi i czepiasz sie, bo czepiasz sie wszystkiego i "bo tak".
Po Twojemu proponuje juz dzis odlaczyc Zaglebie od wojewodztwa, bo znam paru Zaglebiakow ktorzy studiuja w Krakowie.
Wit - Czw Kwi 01, 2010 10:25 pm
"Hazok" przyniósł jaja władzom województwa śląskiego
Dodane 2010-04-01 16.10,
Członkowie Ruchu Autonomii Śląska uznali, że władze województwa śląskiego są zbyt uległe wobec Warszawy. Specjalnie wynajęty wielkanocny zając przyniósł więc pod gmach Sejmu Śląskiego dwa pokaźnych rozmiarów... jaja.
"Hazok" przyniósł jaja władzom województwa śląskiego [Zdjęcia]
- Władze województwa obecnie sprawują swój urząd w systemie wasalnym, pieniądze wypracowane w regionie są przejadane przez władzę centralną, a nam zwyczajnie brakuje regionalnych elit politycznych, które byłyby w stanie godnie reprezentować region - uzasadniał nietypowy prezent dla władz województwa Jerzy Gorzelik, lider Ruchu Autonomii Śląska.
Wykonane z masy solnej i ufarbowane na barwy regionu - żółtą i niebieską - jaja nie wzbudziły jednak zainteresowania ze strony włodarzy. Żaden z urzędników nie zechciał także skomentować happeningu.
- Tą akcją chcieliśmy pokazać śląskim politykom, że czasem trzeba tupnąć nogą i postawić się rządowi. Śląscy regionalni politycy powinni, naszym zdaniem, walczyć o każdą złotówkę, którą wpłacamy do budżetu państwa. Naszych reprezentantów charakteryzuje miałkość, bierna postawa i brak charyzmy. To należy zmienić - przekonywał Marek Gołosz z RAŚ.
Akcja autonomistów nie wzbudziła także wielkiego zainteresowania ze strony przechodniów, którzy nie do końca rozumieli, dlaczego pod urzędem stanęły akurat dwa i w takich a nie innych barwach jaja.
Zając, nazywany po śląsku hazokiem wraz z jajkami zostawił także dwa listy do urzędników. Jeden w języku polskim, drugi w śląskim. W jego treści napisał, żeby politycy zrobili użytek z prezentu.
http://www.mmsilesia.pl/9904/2010/4/1/h ... anged=true
bidzis004 - Pią Kwi 02, 2010 6:35 pm
A ja się pytam gdzie była telewizja SILESIA? , wolne mieli? , mam nadzieje że w niedzielnej kawiarni prasowej pojawi się ten temat , bo inaczej to będę zmuszony wyłączyć ten zgorolizowany kanał i to raz na zawsze , "gorolskość" goroli nie zna granic , pchają dupska tam gdzie nie powinni.
I z pewnością uczynię to nie tylko ja , ale cała większość Ślązaków oglądających na co dzień informacje ze Śląskiej Dąbrowy czy Częstochowy.
Kris - Sob Maj 08, 2010 6:09 pm
Gorzelik: Minęła 65. rocznica zniesienia autonomii śląskiej
Dziennik Zachodni Jerzy Gorzelik
2010-05-08 12:00:09, aktualizacja: 2010-05-08 14:07:55
Słowa, które padły na marcowej konferencji w sali Sejmu Śląskiego w Katowicach, pozwalają żywić nadzieję, że myślenie regionalnych polityków powoli się zmienia. Zmiana ta musi jednak znaleźć wyraz w działaniu
Z okazji jubileuszu profesora Józefa Ciągwy - wybitnego znawcy przedwojennej autonomii województwa śląskiego, w dawnej sali Sejmu Śląskiego 18 marca 2010 roku zorganizowano konferencję. I właśnie to zagadnienie było głównym przedmiotem wystąpień. Odkąd międzywojenne województwo dokonało swego żywota, w sali regionalnego parlamentu nie padło tyle ciepłych słów o autonomii. Wojewoda i marszałek zgodnie podkreślali, że obecne władze czują się spadkobiercą owej pięknej tradycji. Dyrektor katowickiego oddziału IPN, dr Andrzej Drogoń, śmiało wywodził, że statut organiczny województwa śląskiego to nie tylko historia. Może stanowić model współczesnej decentralizacji Rzeczpospolitej.
Społeczeństwo jest tym bardziej demokratyczne, im silniej dąży do decentralizacji władzy, do przeniesienia jej jak najdalej w dół
Tylko Spyra jest inny
Prezentujący jeden z referatów Piotr Spyra - antyregionalistyczna twarz lokalnej Platformy Obywatelskiej - czuł się w tej atmosferze wyraźnie zagubiony. Krytycznej wobec idei wskrzeszenia autonomii wypowiedzi dla telewizji udzielił cichaczem w zakamarkach gmachu, jakby z obawy przed reakcjami pozostałych uczestników spotkania.
By piękne słowa naukowców i dygnitarzy nie pozostały puste, muszą pójść za nimi czyny. A nadarza się ku temu okazja. 6 maja minęła 65. rocznica zniesienia autonomii województwa śląskiego przez komunistyczną Krajową Radę Narodową z Bolesławem Bierutem na czele. Na mocy wydanego w 1945 roku dekretu nie tylko zlikwidowano Sejm Śląski. Państwo przejęło także niemały majątek Skarbu Śląskiego. To dlatego dziś gospodarzem okazałego gmachu dawnego wojewódzkiego parlamentu jest nie marszałek, lecz reprezentujący rząd centralny wojewoda.
Spadkobiercy decyzji Hitlera
Likwidacja odrębności ziem górnośląskich w ramach państwa polskiego przesądzona była w momencie ustanowienia komunistycznej administracji. W ekspertyzie sporządzonej w katowickim Urzędzie Wojewódzkim zapisano: Formalnie autonomii kres położy akt ustawodawczy centralnych czynników państwowych. Następuje to oczywiście bez pytania o zgodę instytucji, której nie ma i nigdy już nie będzie, czyli nieboszczyka Sejmu Śląskiego.
Dodajmy, że stalinowskie władze popadły w pewną sprzeczność. Nie uznawały bowiem konstytucji kwietniowej z roku 1935, postrzegając ją jako faszystowską. A to właśnie ona dawała władzom centralnym możliwość zniesienia górnośląskich swobód bez aprobaty Sejmu Śląskiego.
Kiedy zainstalowane przez Stalina polskie władze rozprawiały się z autonomią, ta nie funkcjonowała już od ponad pięciu lat. Jej kres położyła de facto agresja Hitlera na Polskę. Zamachu na nią dokonano jednak już kilka lat wcześniej. Władze sanacyjne, od puczu Piłsudskiego w 1926 r. patrzące z niechęcią na szczególny status polskiej części Górnego Śląska, otwarły sobie furtkę do jego zniesienia, wprowadzając odpowiedni zapis do wspomnianej konstytucji kwietniowej.
Zatrute relacje
Zapis ten nie uzyskał akceptacji Sejmu Śląskiego, choć powinno to warunkować jego wejście w życie. Jeden z punktów statutu organicznego, przyjętego przez Sejm RP w 1920 r., mówił bowiem jasno, że na wszelkie ograniczenia odrębności województwa śląskiego zgodę wyrazić musi regionalny parlament.
To historyczne oszustwo władz w Warszawie zatruło relacje między regionem a centralą. I wypada uznać, patrząc z perspektywy późniejszych doświadczeń, że dało początek niechlubnej tradycji, kontynuowanej do dziś.
Referując projekt ustawy z 1920 r. jeden z jego twórców, prof. Józef Buzek, mówił: "Nie boimy się porównania naszej ustawy z usta-wą pruską. Możemy bowiem przeprowadzić dowód, że nasz Sejm polski ma daleko większe zaufanie do ludu śląskiego niż sejm pruski". Zaufanie to szybko ustąpiło przed żądzą władzy. I nie powróciło do dziś.
Sprostytuowany Sejm
W 1935 r. reprezentanci górnośląskiej społeczności nie zamierzali bezczynnie przyglądać się sanacyjnemu szwindlowi. Zwykle powściągliwy Konstanty Wolny, marszałek Sejmu Śląskiego, w dosadnych słowach odniósł się do projektu nowej ustawy zasadniczej: Uważam, że Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, gdyby dał Śląskowi statut autonomiczny dla celów agitacyjnych, dla blagi, to
byłby się jako ustawodawca sprostytuował. Sprostytuował byłby się przez to także Rząd Rzeczypospolitej Polskiej. Jeżeli żądałem postanowienia zawartego w artykule 44 [wymagającego zgody Sejmu Śląskiego na ograniczenie autonomii - przyp. JG], to właśnie z tego powodu, że byłem zastępcą komisarza plebiscytowego i nie chciałem, aby w przyszłości powstały niejasności i ażeby mógł ktoś zarzucić, żeśmy pracowali dla blagi, dla celów agitacyjnych, w zamiarze usunięcia tego, co dano, gdy cel będzie osiągnięty.
Celem, o którym mówił współtwórca statutu organicznego, było uzyskanie możliwie najlepszego wyniku w plebiscycie. Nie ulega bowiem wątpliwości, że oferta autonomii stanowiła element polskiej agitacji. Jak okazało się w latach 1935 i 1945, na tym miała wyczerpać się jej rola. Ku rozżaleniu tych, którym państwo polskie zawdzięczało przyłączenie w 1922 r. bogatego, uprzemysłowionego regionu.
Autonomia - powszechne prawo
W roku 1935 Korfanty i Wolny nie wahali się bronić praw autonomicznych na przekór sanacyjnej dyktaturze. W latach 1939 i 1945 podobna odwaga miałaby znacznie wyższą cenę. Wydawałoby się, że po roku 1989 nastały optymalne warunki, by upomnieć się o utracone swobody. Tymczasem polityczne elity regionu na długi czas nabrały wody w usta, a w skrajnych przypadkach od idei autonomii odżegnywały się z budzącą niesmak gorliwością wasali.
Piotr Spyra, członek zarządu województwa reprezentujący dziś partię, która do wyborów szła pod hasłami decentralizacji, wciąż powtarza mantrę jakoby rozwiązanie to stanowiło przeżytek. Gdybym nie znał autora tej opinii od lat z górą dwudziestu, pomyślałbym, że całe dorosłe życie spędził gdzieś w pustelniczej celi, bez dostępu do prasy, telewizji czy internetu. Politykowi trudno bowiem przeoczyć, że autonomia, która w latach 1922-1939 postrzegana była jako szczególny przywilej, dziś staje się powszechnym prawem regionów. Pomysłem na lepsze, sprawniej zarządzane i bardziej przyjazne obywatelowi państwo.
Słowa są, czas na czyny
Socjolog Sabino Aquaviva dokonał trafnej diagnozy: "Społeczeństwo jest tym bardziej demokratyczne, im silniej dąży do decentralizacji władzy, do przeniesienia jej jak najdalej w dół, aż do poziomu, z którego może być ona rozumiana i kontrolowana przez obywateli. Społeczeństwo staje się tym mniej demokratyczne, im mocniej uwięzione jest - nawet przy zachowaniu pozorów demokracji - w strukturach partii lub innych gigantycznych, anonimowych, abstrakcyjnych organizacji, działających w wielkim oddaleniu od poziomu poszczególnych ludzi". Któż ma przypominać tę prawdę, jeśli nie polityczni reprezentanci jedynego regionu, który stosunkowo niedawno cieszył się autonomią w ramach państwa polskiego?
Słowa, które padły na marcowej konferencji w sali Sejmu Śląskiego, pozwalają żywić nadzieję, że myślenie regionalnych polityków powoli się zmienia. Zmiana ta musi jednak znaleźć wyraz w działaniu. Ruch Autonomii Śląska daje naszym
reprezentantom możliwość przejścia od słów do czynów. W związku z rocznicą zniesienia autonomii województwa śląskiego każdy z radnych sejmiku otrzymał apel o podjęcie uchwały potępiającej dekret stalinowskich władz z 1945 r. Jeśli prawdą jest, że - jak twierdzą marszałek i wojewoda - samorząd wojewódzki stanowi dziedzictwo międzywojennej tradycji, radni nie powinni mieć problemu z podjęciem uchwały. Jeżeli zaś uchylą się od decyzji, pozostanie uznać, że dobrze czują się w ramach gigantycznych, anonimowych, abstrakcyjnych organizacji, działających w wielkim oddaleniu od poziomu poszczególnych ludzi.
http://www.dziennikzachodni.pl/fakty24/ ... ,id,t.html
Kris - Czw Maj 13, 2010 7:50 pm
RAŚ do radnych sejmiku: Potępcie zabranie nam autonomii
Przemysław Jedlecki
2010-05-13, ostatnia aktualizacja 2010-05-13 09:28
Kilkunastu działaczy Ruchu Autonomii Śląska próbowało w środę namówić radnych sejmiku wojewódzkiego, by potępili decyzję Sejmu sprzed 65 lat o zniesieniu specjalnego statusu województwa śląskiego. Bezskutecznie. Punktu nie wprowadzono do porządku obrad
Zgromadzeni na galerii autonomiści rozwiesili plakat z wizerunkami Hitlera, Stalina i Bieruta, przy których dużymi literami napisali, że to oni znieśli autonomię województwa. Pretekstem do manifestacji była przypadająca kilka dni temu 65. rocznica ustawy Krajowej Rady Narodowej, czyli zdominowanego przez komunistów tymczasowego Sejmu, o zniesieniu autonomii Śląska.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... nomia.html
Według Jerzego Gorzelika, lidera RAŚ, ta decyzja była bezprawna i naruszała prawa przyznane Górnemu Śląskowi przez państwo polskie. - Autonomia padła ofiarą dwóch totalitaryzmów. Najpierw hitlerowcy podczas okupacji ją zlikwidowali, a potem formalnie znieśli ją komuniści, którzy zdobyli władzę w Polsce - uważa Gorzelik. - Skoro sejmik czuje się spadkobiercą tradycji regionu, to niech to udowodni - dodaje Karol Sikora, inny uczestnik demonstracji.
Jednak radni zignorowali skierowany do nich apel. - Po co do tego wracać? - pyta retorycznie Michał Czarski (SLD), przewodniczący sejmiku i były marszałek województwa. Problem autonomii Śląska jego zdaniem dziś nie istnieje. - Trzeba raczej dokończyć decentralizację państwa. Dlaczego wojewoda zajmuje się tym, co i tak robi marszałek? Należy ograniczyć władzę wojewody do minimum - namawia Czarski.
Decentralizacji i wzmocnieniu samorządów ma być poświęcona najbliższa sesja sejmiku. Na wspólne obrady do Koszęcina zaproszono także radnych sejmiku małopolskiego. - Mamy wspólne sprawy, np. drogi i kolej - wyjaśnia Czarski.
Niewykluczone, że podczas tej sesji radni odniosą się do sprawy, którą nie chcieli zająć się w środę. Józef Buszman, radny PO i szef Związku Górnośląskiego, przygotowuje uchwałę potępiającą wszystkie działania, które w przeszłości niszczyły samorząd terytorialny, w tym autonomię Śląska. - Ale dziś ważniejsze jest, by władza państwowa kontynuowała reformy samorządowe - mówi Buszman.
Działaczy RAŚ to nie przekonuje. - Radnym brakuje charakteru i odwagi, by otwarcie skrytykować odebranie regionowi autonomii - twierdzą.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... nomii.html
_____________________
Komentarz: Nie straszcie autonomią
Józef Krzyk
2010-05-13, ostatnia aktualizacja 2010-05-13 00:41
Autonomia śląska to była fajna rzecz, a komuniści, którzy ją znieśli, niech się w piekle smażą. No, troszkę by się należało też tym, którzy jeszcze w przedwojennej Polsce ograniczyli ją, jak mogli. Ale dziś, nic na to nie poradzę, większości mieszkańców Śląska takie sentymenty i rozliczenia mało co obchodzą. Skuteczniejszymi sposobami na zrobienie czegoś dobrego dla regionu byłyby decentralizacja państwa i zwiększenie uprawnień samorządów, ale przeciwnikom takich rozwiązań argumentów dostarcza RAŚ. Także takimi, jak w środę manifestacjami. Bo przeciwnicy śląską autonomię postrzegają jako zagrożenie, a nie wspólną szansę.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
maciek - Czw Maj 13, 2010 7:57 pm
Czyli jednak kapłony.
Kris - Pią Maj 14, 2010 6:47 am
Śląsk myśli o autonomii
Według najnowszych badań politologów z Uniwersytetu Śląskiego po jesiennych wyborach samorządowych Ruch Autonomii Śląska może się stać trzecią siłą polityczną w województwie z poparciem 9,5 proc. głosujących, przy 35 proc. dla PO i 11,7 proc. dla PiS.
Wśród mieszkańców przeważa jednak grupa zniechęconych do polityki, którzy nikomu już nie ufają.
43 proc. wyborców z naszego regionu uważa, że żadna z partii nie potrafi dbać o interesy woj. śląskiego
- Niestety, prawie 43 proc. potencjalnych wyborców uważa, że żadne z ugrupowań nie potrafi zabiegać o śląskie sprawy, zaś jedna czwarta respondentów nie popiera żadnej partii. To o tę część elektoratu powinni zabiegać politycy i znaleźć klucz, by ich do siebie przekonać - mówi dr Małgorzata Myśliwiec, politolog z Uniwersytetu Śląskiego, współautorka badań, których wstępne wyniki jako pierwsi dziś przedstawiamy.
Badacze skierowali do wypełnienia siedemset ankiet, które trafiły do potencjalnych wyborców we wszystkich okręgach wyborczych w województwie.
Ankiety zostały wypełnione przed katastrofą samolotu pod Smoleńskiem, która wstrząsnęła polską sceną polityczną. Czy wstrząśnie także regionalną?
- Na wynik wyborów samorządowych katastrofa nie powinna mieć wpływu, bo one rządzą się swoimi prawami. Poza tym emocje związane z katastrofą wyczerpią się w czasie wyborów prezydenckich - tłumaczy dr Tomasz Słupik z UŚ. - Co ważne, nasze badanie powtarzamy już po raz drugi i obserwujemy pewne pogłębiające się tendencje. Otóż, zdecydowanie wzrósł odsetek osób, które widzą przyszłość województwa śląskiego jako województwa
autonomicznego lub jednego z wielu autonomicznych regionów w graniach Polski.
Zdaniem dr Myśliwiec oznacza to, że zwiększyła się grupa wyborców, którzy nie będą głosować na ugrupowania centralne. - Wzrost poparcia dla regionalnych ugrupowań to efekt nieporadności elit ogólnopolskich partii - ocenia dr Myśliwiec.
Śląsk daje sygnał, że chce więcej samorządności.Nowe zjawiska na regionalnej scenie politycznej.Europa daje zielone światło regionom.Politolodzy z Uniwersytetu Śląskiego już po raz drugi zbadali preferencje politycznie mieszkańców województwa śląskiego. Pierwszy raz w 2009 roku, a teraz powtórzyli badanie. Materiał porównawczy ujawnia, że na śląskiej scenie politycznej o swoje miejsce coraz mocniej zaczyna się upominać Ruch Autonomii Śląska, który zdaniem aż 40 proc. ankietowanych najlepiej reprezentuje interesy Ślązaków.- RAŚ ma jasny przekaz, a jego lider Jerzy Gorzelik, choć mógł z powodzeniem zebrać 100 tysięcy głosów i startować w wyborach prezydenckich dał swoim potencjalnym wyborcom do zrozumienia, że wybiera politykę lokalną - ocenia dr Małgorzata Myśliwiec politolog z Uniwersytetu Śląskiego, współautorka badań, których wyniki publikujemy jako pierwsi.
Wyniki preferencji partyjnych mieszkańców województwa, które też zbadali naukowcy, są zbieżne z wynikami ostatnich wyborów parlamentarnych w naszym województwie, przy czym elektorat PO znajduje się niemal na tym samym poziomie, a PiS-owski spadł o kilkanaście procent. Według badań politologów największym zaufaniem cieszy się PO (41,5 proc.) na drugim miejscu z wynikiem 14,7 proc. znalazło się PiS, a na trzecim Sojusz Lewicy Demokratycznej, który może liczyć w województwie na 10,7 proc. sympatyków.Ankiety były jednak wypełniane przed katastrofą samolotu prezydenckiego i biorąc uwagę pojawiające się tendencje wynik PiS jest z pewnością niedoszacowany o co najmniej kilka, a może i kilkanaście procent, co pokazuje, jak skuteczna jest kampania budowana współczuciu, które w tym wypadku jest uczuciem naturalnym i jak bardzo są na nią podatni polscy wyborcy.
Szczególnie na emocjonalną kampanię jest grupa ok. 43 proc. wyborców, którzy zgodnie z przedstawionymi wynikami badań śląskich politologów, nie ufają żadnej partii.Przewodniczący śląskiej PO Tomasz Tomczykiewicz jest jednak pewien, że kampania prezydencka, która wprowadza nas w cykl kolejnych wyborów najpierw samorządowych, a potem parlamentarnych doprowadzi do zmniejszenia tak potężnej dziś grupy rozczarowanych polityką, obojętnych, którzy dotychczas surowo oceniali pracę sejmu i posłów. - W kampanii prezydenckiej nie dojdzie do przepływu elektoratu, ale do
jego mobilizacji. Wygra ten kandydat, który lepiej swoich stałych wyborców zmobilizuje - ocenia Tomczykiewicz.
- Liczę na liczniejsze uczestnictwo w wyborach.Dr Tomasz Słupik politolog z Uniwersytetu Śląskiego jest zdania, że prawdziwym wyzwaniem dla ogólnopolskich partii będą wybory samorządowe, gdy ucichną już, co naturalne, echa smoleńskiej tragedii, i zamiast emocji, trzeba będzie zaproponować wyborcom realne programy ważne dla lokalnych społeczności.Z tego właśnie powodu niezwykle interesujący wydaje się układ sił spodziewany po zaplanowanych na jesień wyborach samorządowych.
Badania politologów z UŚ wskazuję, że wprawdzie ma wygrywać PO (35,3 proc.) przed PiS (11,7 proc.), ale na trzecie miejsce wskakuje Ruch Autonomii Śląska z poparciem 9,5 proc. respondentów.Z analizy ankiet wynika, że choć 58,7 proc. badanych nie chce zmiany obecnego statusu województwa to 32,4 proc. mieszkańców widzi je jako jedyne w skali kraju województwo autonomiczne lub jako jedno z wielu polskich województw cieszących się autonomią. W tej grupie w ciągu roku nastąpił wzrost zwolenników aż o 8,5 proc. Warto dodać, że 5,7 proc. respondentów widzi nasz region jako...kraj związkowy.
Generalnie 46,5 proc. ankietowanych uważa decentralizację państwa za istotny problem. Rok wcześniej twierdziło tak 31,8 proc. respondentów.- Autonomia nie jest jednak traktowana jako zagrożenie i separatyzm, ale jako szansa - dodaje dr Myśliwiec. - Wiele osób nie rozumie pojęcia autonomia - ocenia eurodeputowany PO Jan Olbrycht, ekspert w sprawach związanych z reformą samorządową. - Przecież przedwojenne województwo śląskie nie było niczym innym jak świetnie rozbudowanym samorządem regionalnym. Te badania ja odczytuję jako sygnał dla liderów centralnych partii politycznych, że mieszkańcy województwa chcą wzmocnienia samorządności w ramach państwa polskiego.Według socjologa prof. Marka Szczepańskiego z Uniwersytetu Śląskiego Europa daje dziś zielone światło regionom.
-Dla ugrupowań regionalnych idzie dobry, a nawet bardzo dobry czas - wyjaśnia prof. Szczepański - Obecnie Ruch Autonomii Śląska cieszy się popularnością wyspową, w swych tradycyjnych enklawach i jest popierany przez rodzimą ludność województwa, bo przez mieszkańców, choćby Ziemi Częstochowskiej, dążenie do autonomii jest niezrozumiałe i niepotrzebne. Jednak zdaniem prof. Szczepańskiego regionalni politycy mogą się skutecznie wypromować
jeśli nie będą popierali, ani tolerowali 'wyskoków' jakie ma na swoim koncie Związek Ludności Narodowości Śląskiej, którego liderzy porównywali pakt Ribbentrop - Mołotow do paktu Piłsudskiego z Hitlerem.- Wyniki naszych badań z roku 2010 stanowią około 75 proc. opracowanych ankiet. Ostateczny wynik może minimalnie różnić się od obecnego, choć nie przewiduję już znacznych zmian - zastrzega dr Myśliwiec.
http://www.dziennikzachodni.pl/slask/25 ... ,id,t.html
Prince - Pią Maj 14, 2010 8:05 am
W obrębie działań kulturalnych, dbania o zabytki, historię i dziedzictwo Śląska, o RAŚ wiemy wszystko i jest to postawa niemal wzorowa. Chciałbym jednak dowiedzieć się czegoś o kilku innych aspektach funkcjonowania regionu oraz o tym jak patrzy na to RAŚ:
1 Jaki jest stosunek RAŚ do Metropolii Śląskiej? Tzn. czy jest potrzeba, czy RAŚ ma w planie wspierać jej rozwój, czy też opowiada się za pełną decentralizacją?
2 Jakie miasto miałoby być stolicą Autonomii? Były pomysły, że Katowice i Opole razem, a może Metropolia Śląska ogólnie?
3 Na jakich prawach miałaby być przyszła autonomia? Tzn czy ktoś się pokusił już o ustalenie skąd finansowanie, jaki podatki będą finansować autonomię, co należy do jej kompetencji itd.
4 Co z Zagłębiem?
Czy jest ktoś na forum, kto może udzielić mi sensownej, merytorycznej odpowiedzi na te pytania? Bardzo bym prosił.
salutuj - Pią Maj 14, 2010 9:04 am
Osoby skupione w RAŚ mają różne poglądy i opinie i to nie tylko w tej kwestii.
Wszystkich natomiast łączy chęć odzyskania autonomii.
Z pewnością łatwiejsza będzie dyskusja o Metropolii, gdy autonomia zawierałaby kompetencje wyznaczania wewnętrznego podziału administracyjnego...
Wobec Zagłebia wszyscy są zgodni, że Zagłebie nie musi być w województwie autonomicznym jesli ludzie tam nie będą chcieli. Natomiast otwarta i sporną jest kwestia tego, czy ma być w autonomii jesli ludzie tam będą chcieli.
Ale na dyskusje jest jeszcze kilka lata czasu nim będzie tworzony w sejmie projekt przywrócenia autonomii i umozliwienia otrzymania jej przez inne regiony.
m20 - Pią Maj 14, 2010 9:32 am
Nie nudzą was już tak abstrakcyjne dyskusje ? Umiałbym to zrozumieć w kontekście pierwszorcznych studentów zajętych planowaniem naprawy świata, ale dojrzali ludzie ?;-)
Prince - Pią Maj 14, 2010 10:26 am
Osoby skupione w RAŚ mają różne poglądy i opinie i to nie tylko w tej kwestii.
Wszystkich natomiast łączy chęć odzyskania autonomii.
Z pewnością łatwiejsza będzie dyskusja o Metropolii, gdy autonomia zawierałaby kompetencje wyznaczania wewnętrznego podziału administracyjnego...
Wobec Zagłebia wszyscy są zgodni, że Zagłebie nie musi być w województwie autonomicznym jesli ludzie tam nie będą chcieli. Natomiast otwarta i sporną jest kwestia tego, czy ma być w autonomii jesli ludzie tam będą chcieli.
Ale na dyskusje jest jeszcze kilka lata czasu nim będzie tworzony w sejmie projekt przywrócenia autonomii i umozliwienia otrzymania jej przez inne regiony.
To o czym napisałeś jest właśnie głównym problemem. Jak człowiek ma się opowiedzieć za autonomią, czy RAŚ-iem jeśli podstawowe sprawy wciąż są niewiadome. Jeśli na te pytania nie odpowie się konkretnie nie będzie dobrze. Póki co jest to robienie szumu o nic, bo nie ma żadnych konkretów w kluczowych kwestiach. Moim zdaniem RAŚ powinien wypracować jakiś front wobec tego typu problemów, a potem dopiero zabiegać o poparcie społeczne. Bez tego właściwie nie wiadomo co się popiera bądź nie i właściwie wszystko może się wydarzyć. Takie politykowanie bez odpowiedzialności!
Bruno_Taut - Pią Maj 14, 2010 11:02 am
Na pewno lokalizacja stolicy nie jest sprawą podstawową. To klasyczna duperela.
I nie zgodzę się, co do proponowanej przez Ciebie kolejności. To tak jakby najpierw ustalać, co będziemy pisać w gazetach, a potem dopiero zastanawiać się nad wolnością słowa.
Ale co do pytań.
1. Tzw. elity zabrały się za to jak zwykle od d...y strony. Prosta sprawa - najpierw prawdziwa decentralizacja, przekazanie gminom odpowiednich środków i kompetencji, a potem łączenie w większe struktury. Za pieniądze, które można dziś zedrzeć z miast, uda się być może zbudować spalarnię śmieci, ale nie kolej regionalną.
2. Tzw. metropolia nie może być stolicą, bo nie jest miastem. Funkcje stołeczne powinny być podzielone między Katowice i Opole, a szereg ogólnowojewódzkich instytucji można by ulokować w kolejnych miastach.
3. Odpowiedź byłaby całym elaboratem. Znajdziesz ją w projekcie statutu organicznego, który niedługo opublikujemy. W skrócie. Co do finansów, wyjść należy z założenia, że ogół podatków i danin, ściąganych na terenie regionu, zasila skarb regionalny, a ten rozlicza się ze skarbem państwa w oparciu o umowę ekonomiczną. Co do kompetencji, docelowo wszystko poza obronnością, podstawowymi kieunkami polityki zagranicznej, infrastrukturą o znaczeniu ogólnokrajowym, powinno wejść w zakres kompetencji władz regionalnych.
4. To już zależy od Zagłębiaków. Jeżeli zdecydują się na przystąpienie do autonomicznego regionu górnośląskiego, powinni zachować niezależność w sferze kultury i edukacji. Jeśli nie, ich wybór.
salutuj - Pią Maj 14, 2010 12:03 pm
Nie nudzą was już tak abstrakcyjne dyskusje ? Umiałbym to zrozumieć w kontekście pierwszorcznych studentów zajętych planowaniem naprawy świata, ale dojrzali ludzie ?;-)
a co jest abstrakcyjne?
Prince - Pią Maj 14, 2010 12:07 pm
Na pewno lokalizacja stolicy nie jest sprawą podstawową. To klasyczna duperela.
I nie zgodzę się, co do proponowanej przez Ciebie kolejności. To tak jakby najpierw ustalać, co będziemy pisać w gazetach, a potem dopiero zastanawiać się nad wolnością słowa.
Ale co do pytań.
1. Tzw. elity zabrały się za to jak zwykle od d...y strony. Prosta sprawa - najpierw prawdziwa decentralizacja, przekazanie gminom odpowiednich środków i kompetencji, a potem łączenie w większe struktury. Za pieniądze, które można dziś zedrzeć z miast, uda się być może zbudować spalarnię śmieci, ale nie kolej regionalną.
2. Tzw. metropolia nie może być stolicą, bo nie jest miastem. Funkcje stołeczne powinny być podzielone między Katowice i Opole, a szereg ogólnowojewódzkich instytucji można by ulokować w kolejnych miastach.
3. Odpowiedź byłaby całym elaboratem. Znajdziesz ją w projekcie statutu organicznego, który niedługo opublikujemy. W skrócie. Co do finansów, wyjść należy z założenia, że ogół podatków i danin, ściąganych na terenie regionu, zasila skarb regionalny, a ten rozlicza się ze skarbem państwa w oparciu o umowę ekonomiczną. Co do kompetencji, docelowo wszystko poza obronnością, podstawowymi kieunkami polityki zagranicznej, infrastrukturą o znaczeniu ogólnokrajowym, powinno wejść w zakres kompetencji władz regionalnych.
4. To już zależy od Zagłębiaków. Jeżeli zdecydują się na przystąpienie do autonomicznego regionu górnośląskiego, powinni zachować niezależność w sferze kultury i edukacji. Jeśli nie, ich wybór.
O ile wizja stolicy okropnie mi się nie podoba, gdyż jakoś nie umiem pojąć po co te Opole, ale spoko pozostawmy to.
O tyle nadal nie mam konkretnej odpowiedzi co to postawy RAŚ wobec Metropolii. Tzn. czy Raś chce nadal tworzyć metropolię, czy ją chce całkowicie rozwalić w oparciu o decentralizację. Bo dla mnie metropolia to właśnie docelowo jeden organizm miejski, gdzieś tam z superprezytentem na czele. Chcę też przypomnieć, że metropolia wydaje się przyszłością, gdyż zarówno świat jak i Unia w przyszłości właśnie mają się rozwijać w oparciu o metropolie, a sama Unia przestanie już finansować regiony, na rzecz metropolii. W taki kontekście GZM jaki by nie był jest cholernie potrzebny. Boję się, że RAŚ może to swoją decentralizacją rozwalić, więc dlatego chciałbym uzyskać konkretną odpowiedź na to pytanie.
Co do Zagłębiaków, chyba jeszcze nikt nie spostrzegł kolejnego problemu. Jeśli powiedzmy hipotetycznie Zagłębie zostanie przyłączone do Małopolski, Autonomiczny Region Śląski zostałby bez lotniska, co nie wpływałoby dobrze chociażby na PR regionu i było sprawą dość śmieszną. Inna rzecz to wszystkie połączenia infrastrukturalne z Zagłębiem, np. kwestia takiego wspólnego biletu komunikacji, KZK GOP i innych.
Bruno_Taut - Pią Maj 14, 2010 12:32 pm
Co do Zagłębia sprawa wydaje się oczywista - jeśli Zagłębiacy nie zechcę, nikt nie może ich zmusić. Nie będę się tu już rozwodził nad tym, że granica wojewódzka nie przerywa żadnych powiązań infrastrukturalnych. Takie są między stanami czy landami, więc mogą być i między województwami.
W akapicie o metropolii jest kilka gigantycznych nieporozumień. Pierwsze, to krojenie porządku polityczno-ustrojowego pod doraźne wymysły UE. Idea autonomii zakłada, że będziemy żyli za swoje. celem jest rozwój, a rozwój powinien sprawić, że to my z czasem będziemy bez wielkiego bólu (inaczej niż teraz w ramach RP) dopłacać do innych. Drugie, to kojarzenie pojęcia "metropolii" z konkretną formułą. Pod tym pojęciem kryją się tak naprawde bardzo różne organizmy.
Jednak kluczem do sukcesu nie jest żadne odgórne dekretowanie "metropolii". Przy obecnym udziale gmin i powiatów w podatkach takie działania budzić powinny śmiech. Przypomnę, że samorządy nie mają żadnego udziału w VAT i akcyzie, podatkach stanowiących ok. 70% wpływów do budżetu państwa.
RAŚ nie zamierza żadnej "metropolii" tworzyć ani rozwalać. Tworzyć ją winny zainteresowane miasta. Więcej wiary w efekty swobodnego działania ludzi i wspólnot, mniej w cudowne recepty zaordynowane odgórnie.
Prince - Pią Maj 14, 2010 1:53 pm
Co do Zagłębia sprawa wydaje się oczywista - jeśli Zagłębiacy nie zechcę, nikt nie może ich zmusić. Nie będę się tu już rozwodził nad tym, że granica wojewódzka nie przerywa żadnych powiązań infrastrukturalnych. Takie są między stanami czy landami, więc mogą być i między województwami.
W akapicie o metropolii jest kilka gigantycznych nieporozumień. Pierwsze, to krojenie porządku polityczno-ustrojowego pod doraźne wymysły UE. Idea autonomii zakłada, że będziemy żyli za swoje. celem jest rozwój, a rozwój powinien sprawić, że to my z czasem będziemy bez wielkiego bólu (inaczej niż teraz w ramach RP) dopłacać do innych. Drugie, to kojarzenie pojęcia "metropolii" z konkretną formułą. Pod tym pojęciem kryją się tak naprawde bardzo różne organizmy.
Jednak kluczem do sukcesu nie jest żadne odgórne dekretowanie "metropolii". Przy obecnym udziale gmin i powiatów w podatkach takie działania budzić powinny śmiech. Przypomnę, że samorządy nie mają żadnego udziału w VAT i akcyzie, podatkach stanowiących ok. 70% wpływów do budżetu państwa.
RAŚ nie zamierza żadnej "metropolii" tworzyć ani rozwalać. Tworzyć ją winny zainteresowane miasta. Więcej wiary w efekty swobodnego działania ludzi i wspólnot, mniej w cudowne recepty zaordynowane odgórnie.
Mimo wszystko troszkę z UE trzeba się jednak liczyć, chociażby dlatego by dostosować się do planowanego budżetu po 2014 i jak najwięcej z niego wyciągnąć prawda? W końcu niema co ukrywać, że nasz region ma sporo opóźnień cywilizacyjnych, w obszarach infrastruktury, komunikacji, ochrony środowiska i przede wszystkim ochrony zabytków. Warto by na te cele wciąż wyciągać kasę z Unii.
Ale muszę podziękować, za dosyć rzeczowe odpowiedzi na moje pytania, do tej pory nic nie mogłem się n ten temat dowiedzieć.
m20 - Pią Maj 14, 2010 2:27 pm
a co jest abstrakcyjne?
Stawianie "problemu" naszego regionu w takim punkcie.
Abstrahując od poparcia społecznego, nie tylko w Polsce ale i na Śląsku, dla autonomii, to pozostaje jeszcze jedna kwestia - wiara w to, że nasze lokalne 'elity' poradzą sobie z lokalnymi problemami lepiej. Ja takiej wiary na dziś nie mam, więc nie mam też śmiałości apelować o zwiększenie uprawnienia dla tej całej gromady pseudofachowców.
proste pytanie- jesteś w stanie wymienić 3 prezydentów śląskich miast z których pracy można być na prawdę zadowolonych ?
Kris - Pią Maj 14, 2010 8:37 pm
ROŚNIE POPARCIE DLA RUCHU AUTONOMII ŚLĄSKA
Wojciech Janocha, 2010-05-14 17:45
Z marginesu na salony. Ruch Autonomii Śląska, którego poparcie w wyborach do tej pory niewiele tylko przekraczało błąd statystyczny, wyrasta na liczącą się siłę polityczną w województwie śląskim. Według badań opublikowanych przez "Polska Dziennik Zachodni" w regionie silniejsze są tylko Platforma Obywatelska i PiS.
Dla sklepów sprzedających gadżety z symbolami Górnego Śląska przyszły dobre czasy. - Najwięcej gadżetów, które dobrze się sprzedają, to są oczywiście koszulki, szaliki, flagi oraz bluzy, ale schodzą też takie rzeczy, których się używa w domu, czyli kubki i kufle - mówi Adam Breguła ze sklepu internetowego Hanysek.pl.
Ale na takich rzeczach zarobić mogą nie tylko przedsiębiorcy. Ślaskie, śląskość i śląski stały się towarem politycznym. - Ci politycy, którzy mówią śląską, czystą gwarą, po których słychać od razu, że są Ślązakami mogą zyskiwać sympatię - uważa dr Bohdan Dzieciuchowic, specjalista ds. wizerunku. I zyskują.
Według ostatnich badań politologów z Uniwersytetu Śląskiego działacze Ruchu
Autonomii Śląska w regionie mogą liczyć nawet na dziesięcioprocentowe poparcie.
Jerzy Gorzelik, lider RAŚ, wierzy, że jeśli ostro ruszą z kampanią uciągną jeszcze więcej. Pierwszy planowany krok to obecność w sejmiku wojewódzkim oraz radach miejskich i powiatowych. Potem dużo promocji, tak by dojść do głównego celu - autonomii. - Sądzimy, że to jest do zrobienia w 10 lat, a wybory traktujemy jako pewien etap w realizacji, a nie jako cel sam w sobie - podkreśla Gorzelik.
RAŚ w województwie śląskim po piętach depcze już PiS-owi, ale członkowie tej partii nie widzą w nim konkurencji. Jak mówią śląskość jest politycznie niezłą bronią w województwie, ale nieskuteczną w walce o jego autonomiczność. - Cóż nam da, że zdominujemy na Śląsku przez jakieś środowisko poparcie, a nie będziemy umieli odpowiednio oddziaływać na scenie politycznej w kraju - stwierdza Grzegorz Tobiszowski, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Teraz faktycznie niewiele, ale za kilka lat ta sytuacja może się zmienić. - To jest wybór, który stoi przed Polakami, czy będą chcieli tworzyć silne regiony, czy będą woleli raczej tworzyć silne państwo. Teraz, w większości badań Polacy opowiadali się za silnym państwem, ale to państwo coraz bardziej ich rozczarowuje - twierdzi dr Marcin Gacek,
http://www.tvs.pl/informacje/24599/
Bruno_Taut - Pią Maj 14, 2010 9:44 pm
a co jest abstrakcyjne?
Stawianie "problemu" naszego regionu w takim punkcie.
Abstrahując od poparcia społecznego, nie tylko w Polsce ale i na Śląsku, dla autonomii, to pozostaje jeszcze jedna kwestia - wiara w to, że nasze lokalne 'elity' poradzą sobie z lokalnymi problemami lepiej. Ja takiej wiary na dziś nie mam, więc nie mam też śmiałości apelować o zwiększenie uprawnienia dla tej całej gromady pseudofachowców.
proste pytanie- jesteś w stanie wymienić 3 prezydentów śląskich miast z których pracy można być na prawdę zadowolonych ?
salutuj - Sob Maj 15, 2010 6:48 pm
a co jest abstrakcyjne?
Stawianie "problemu" naszego regionu w takim punkcie.
Abstrahując od poparcia społecznego, nie tylko w Polsce ale i na Śląsku, dla autonomii, to pozostaje jeszcze jedna kwestia - wiara w to, że nasze lokalne 'elity' poradzą sobie z lokalnymi problemami lepiej. Ja takiej wiary na dziś nie mam, więc nie mam też śmiałości apelować o zwiększenie uprawnienia dla tej całej gromady pseudofachowców.
proste pytanie- jesteś w stanie wymienić 3 prezydentów śląskich miast z których pracy można być na prawdę zadowolonych ?
mark40 - Sob Maj 15, 2010 9:32 pm
Czy Państwo Polskie jest rzeczywiście tak niedobre? Państwo wybudowało i nadal buduje nam DTŚ-kę za kilka mld, to państwo wybudowało A4, buduje A1, w ostatnim czasie dało kilkadziesiąt mln na tramwaje, państwo modernizuje nam w większej połowie stadion śląski, państwo zamierza nam wybudować linię do Pyrzowic, wybudować od podstaw linie kolejową wschód-zachód przez całą aglomerację. To takie pierwsze inwestycje, które przychodzą mi do głowy. Z drugiej strony są przykłady gdzie tracimy jak np NFZ.
Głównym plusem autonomii byłyby pieniądze zostające w regionie. Z drugiej strony pewnie na autonomiczny region nałożono by więcej zadań, a chyba nikt nie pokusił się jeszcze o wyliczenia czy wyszlibyśmy na tym na zero, plus czy może nawet minus. Śląsk Górny już nie jest też tak silny gospodarczo jak 90 lat temu.
salutuj - Nie Maj 16, 2010 12:03 am
mówisz o inwestycjach ostatnich 15-20 lat
poza tym trzeba pamietac że wiele inwestycji brało m.in. dotacje unijne
Budżety za te lata to przypuszczam dobre 3tys miliardów złotych czy mozna powiedzieć by w nasz region włozono z powrotem 500mld?
Druga kwestia to czy taka forma redystrybucji, gdzie o pieniadze trzeba wyszarpywać się w sejmie z rózną siłą lobbingu jest faktycznie taka wspaniała?
mark40 - Nie Maj 16, 2010 10:29 am
Nie jest wspaniała, ale też nie piszmy, że państwo tylko bierze i nic nie daje. Nie wiem czy dobrze zrozumiałem, ale podajesz liczbę trzech bilionów tak jakby nam zabranych? Dochody budżetu państwa w tym roku wynoszą 248 mld i są to dochody z całej Polski, wiec jaki okres przyjmujesz dla 3 bilionów wziętych z Górnego Śląska?
salutuj - Nie Maj 16, 2010 11:19 am
hm no nie - mi chodzi o 3bln całego budżetu Polski.
z czego conajmniej 500mld ze Śląska.
o tym jak likwidacja autonomii sprawiła że z pkb zeszliśmy z 50% do 16% przy powiększonym dwukrotnie terytorialnie obszarze (zwłaszcza z uwzględnieniem Zagłębia) tez warto pamiętać.
absinth - Nie Maj 16, 2010 11:45 am
likwidacja autonomii sprawiła że z pkb zeszliśmy z 50% do 16% przy powiększonym dwukrotnie terytorialnie obszarze (zwłaszcza z uwzględnieniem Zagłębia) tez warto pamiętać.
to utrata autonomii sprawila, a nie zmiany w strukturze gospodarki?
Jak to jest mozliwe, ze w Wielkpolsce (tez bez autonomii z tego co mi wiadomo) PKB w 2009 r. wzroslo o ponad 4,5 % a na Slasku spadlo? Oba regiony autonomii nie maja zatem to gdzies indziej uaptrywalbym przyczyn rozwoju.
Mam spore watpliwosci, czy to autonomia jest tu kwestia kluczowa. jak to zatem mozliwe, ze cieszaca sie autonomia Katalonia w zeszlym roku odnotowala spadek PKB?
Ostatnio Europosel Jan Olbrycht powiedzial interesujaca rzez, a propos decentralizacji, finansow etc, w kontekscie funduszy unijnych. Polska ma jeden z bardziej zdecentralizowanych systemow podzialu funduszy unijnych - znaczna czesc srodkow "rozdawana" jest na poziomie regionalnym (wojewodzkim), co w Europie wcale nie jest regula. Jest bowiem, nie taka mala grupa panstw w UE, gdzie wiekszosc jesli nie calosc funduszy unijnych rzdysponowywana jest na szczeblu krajowym (czytaj rzadowym).
Pisze to po to, zebysmy z autnomii nie zrobilii jakiegos dogmatu religijnego.
Bruno_Taut - Nie Maj 16, 2010 12:32 pm
Autonomia jest takim samym dogmatem jak demokracja czy wolność jednostki. To jej brak wymaga specjalnego uzasadnienia. Chyba, że niektórzy wierzą w cuda, czyli w większą efektywność centralnego zarządzania. I w to, że jeden z bogatszych regionów w Polsce mógłby wyjść na minus, gdyby korzystał z autonomii fiskalnej.
Proponowałbym przypomnieć jakie to przykłady przytoczył nam pan Olbrycht, by ukazać RP w lepszym świetle - Grecję, Portugalię, co jeszcze?
To jest miara aspiracji pana Olbrychta i większości tzw. elit.
salutuj - Nie Maj 16, 2010 1:18 pm
to utrata autonomii sprawila, a nie zmiany w strukturze gospodarki?
No własnie o to chodzi, ze przy zachowaniu autonomii, tych fundamentalnych zmian w strukturze gospodarki nie byłoby w moim regionie w takim wydaniu.
Iluminator - Pon Maj 17, 2010 7:33 am
Jesteś w stanie wymienić jednego premiera rządu RP, z którego pracy można być naprawdę zadowolonym? Jakie to genialne elity przewinęły się przez Warszawę? Andrzej Lepper? Roman Giertych? Jarosław Kaczyński?
A jakie genialne elity przetoczyły się przez Śląsk? Nie uważasz, że jeśli jest problem znaleźć w całym kraju specjalistów, którzy mogliby zarządzać państwem, to jeszcze większym problemem będzie dokonać tego na mniejszym poletku?
I proszę bez jakiś abstrakcyjnych tez na temat śląskich uczelni. No chyba, że sami macie w RAŚu takich geniuszy ze wszystkich dziedzin, którzy mogą stworzyć taką elitę. Zarządzając trzeba jednak mocno stąpać po ziemi, a nie lewitować w ideologicznych wywodach.
Co do GZMu to z tego co pamiętam RAŚ się już wypowiedział - sprawą najważniejszą jest autonomią, a jeśli przy okazji uda się zbudować ustrój metropolitalny to będzie dobrze, a jeśli nie to trudno. Tworząc granicę na Brynicy realna byłaby więc jedynie druga opcja
Bruno_Taut - Pon Maj 17, 2010 8:46 am
Absurdalne jest przypuszczenie, że elity na poziomie centralnym są lepsze, gdyż wyboru dokonuje się spośród większego grona ludzi. Wniosek, jaki trzeba by wyciągnąć z takiej tezy, to całkowite podporządkowanie Polski strukturom ponadnarodowym - wszak powszechne jest mniemanie, że polskie elity są do niczego. A w Europie mamy z kogo wybierać. Obrońcy status quo do takiej konkluzji nie dojdą, bowiem konsekwencji nie mają za grosz.
Dodam jeszcze, że przeciętny budżet domowy zarządzany jest zdecydowanie lepiej niż budżet państwa. Mimo to jest wiele rodzin, które postępują ze swymi zasobami nieodpowiedzialnie. Czy oznacza to, że należy dokonać centralizacji budżetów domowych i wydzielać każdemu według odgórnie określanych potrzeb? Z tego co pamiętam, już tego próbowano. Ze skutkiem raczej mizernym.
Górnośląskie uczelnie nie są niczym abstrakcyjnym. Co tydzień odwiedzam dwie z nich. Zapewniam, że to namacalna rzeczywistość.
I jeszcze jedno. Skąd przypuszczenie, że jak Polska długa i szeroka brak "specjalistów do zarządzania państwem". Specjalistów wybierają politycy - właśnie ci od "lewitowania w ideologicznych wywodach". To, że nie znajdują, nie oznacza, że specjalistów nie ma. Nie myl najemnego fachowca od rozwiązywania konkretnych problemów z wybieranym politykiem, który ma przedstawić wizję funkcjonowania państwa, regionu czy miasta.
Klasa polityczna jest słaba, ponieważ nie ma konkurencji. Centralizm powoduje odpływ kapitału społecznego do Warszawy, w efekcie brak regionalnej elity politycznej z prawdziwego zdarzenia i stworzenie wąskiej grupy rozpoznawalnych partyjnych establishmentów, między którymi toczy się polityczna gra.
Wit - Pon Maj 17, 2010 8:56 am
Absurdalne jest przypuszczenie, że elity na poziomie centralnym są lepsze, gdyż wyboru dokonuje się spośród większego grona ludzi. Wniosek, jaki trzeba by wyciągnąć z takiej tezy, to całkowite podporządkowanie Polski strukturom ponadnarodowym - wszak powszechne jest mniemanie, że polskie elity są do niczego. A w Europie mamy z kogo wybierać. Obrońcy status quo do takiej konkluzji nie dojdą, bowiem konsekwencji nie mają za grosz.
Dodam jeszcze, że przeciętny budżet domowy zarządzany jest zdecydowanie lepiej niż budżet państwa. Mimo to jest wiele rodzin, które postępują ze swymi zasobami nieodpowiedzialnie. Czy oznacza to, że należy dokonać centralizacji budżetów domowych i wydzielać każdemu według odgórnie określanych potrzeb? Z tego co pamiętam, już tego próbowano. Ze skutkiem raczej mizernym.
Górnośląskie uczelnie nie są niczym abstrakcyjnym. Co tydzień odwiedzam dwie z nich. Zapewniam, że to namacalna rzeczywistość.
I jeszcze jedno. Skąd przypuszczenie, że jak Polska długa i szeroka brak "specjalistów do zarządzania państwem". Specjalistów wybierają politycy - właśnie ci od "lewitowania w ideologicznych wywodach". To, że nie znajdują, nie oznacza, że specjalistów nie ma. Nie myl najemnego fachowca od rozwiązywania konkretnych problemów z wybieranym politykiem, który ma przedstawić wizję funkcjonowania państwa, regionu czy miasta.
Klasa polityczna jest słaba, ponieważ nie ma konkurencji. Centralizm powoduje odpływ kapitału społecznego do Warszawy, w efekcie brak regionalnej elity politycznej z prawdziwego zdarzenia i stworzenie wąskiej grupy rozpoznawalnych partyjnych establishmentów, między którymi toczy się polityczna gra.
maciek - Pon Maj 17, 2010 9:25 am
Jesteś w stanie wymienić jednego premiera rządu RP, z którego pracy można być naprawdę zadowolonym? Jakie to genialne elity przewinęły się przez Warszawę? Andrzej Lepper? Roman Giertych? Jarosław Kaczyński?
A jakie genialne elity przetoczyły się przez Śląsk? Nie uważasz, że jeśli jest problem znaleźć w całym kraju specjalistów, którzy mogliby zarządzać państwem, to jeszcze większym problemem będzie dokonać tego na mniejszym poletku?
I proszę bez jakiś abstrakcyjnych tez na temat śląskich uczelni. No chyba, że sami macie w RAŚu takich geniuszy ze wszystkich dziedzin, którzy mogą stworzyć taką elitę. Zarządzając trzeba jednak mocno stąpać po ziemi, a nie lewitować w ideologicznych wywodach.
Co do GZMu to z tego co pamiętam RAŚ się już wypowiedział - sprawą najważniejszą jest autonomią, a jeśli przy okazji uda się zbudować ustrój metropolitalny to będzie dobrze, a jeśli nie to trudno. Tworząc granicę na Brynicy realna byłaby więc jedynie druga opcja
Bruno_Taut - Pon Maj 17, 2010 9:30 am
Dodam jeszcze, że od GZM czy tzw. metropolii jest wiele znacznie ważniejszych spraw. Zakładając, że autonomia to perspektywa ok. 10 lat, należy jak najszybciej uzyskać udział w podatku VAT dla samorządów.
m20 - Pon Maj 17, 2010 10:06 am
Pieniędzy chyba "wystarczająco" dużo płynie do nas z UE, pytanie jak je wykorzystujemy ? I nie chodzi mi o % wykorzystania tych środków, ale też o logikę tego wykorzystania, jakąś wizję dla całego regionu, spójność.
Ja tego nie obserwuje, jeśli większa ilość władzy ma przypadać kolejnym "Uszokom" to ja specjalnie sensu w tym nie widzę. I argument, że "w Warszawie też są takie Uszoki" nie wiele tu pomaga.
A pisanie, że przeciętne gospodarstwo domowe zarządza budżetem domowym lepiej niż państwo swoim jest populizmem. Te same przeciętne gospodarstwo zarządza budżetem gorzej niż przeciętny przedsiębiorca, i co z tego wynika ?
Bruno_Taut - Pon Maj 17, 2010 10:20 am
Populizmem są wywody o pieniądzach z UE. Celem nie jest cyckanie unijnej kasy. Celem jest osiągnięcie takiego stanu, w którym będziemy mogli dobrze żyć i rozwijać się za swoje i jeszcze, w rozsądnych granicach, pomagać innym.
W oparciu o środki wypracowane na miejscu można opracować znacznie bardziej długofalową i spójną strategię. Środki zewnętrzne zawsze są niepewne.
Na wybór Uszoka mamy wpływ wielokrotnie większy niż na wybór premiera czy prezydenta RP. I to jest wystarczający argument za przenoszeniem władzy w dół.
Zdecydowanie nie zgadzam się z tezą, że przeciętne gospodarstwo domowe zarządza swoim budżetem gorzej niż przeciętny przedsiębiorca. Zaryzykuję tezę, że średnio budżety domowe są najlepiej zarządzanymi budżetami. A dlaczego tak jest? Charakteryzuje je większa przejrzystość, a ewentualne błędy niosą ze sobą wyjątkowo bolesne konsekwencje. I są to powszechnie obowiązujące zasady.
Dlatego też autonomiczne zarządzanie swoimi sprawami przez regiony czy wspólnoty lokalne jest bardziej efektywne od centralizmu. Większa przejrzystość, bardziej widoczne związki przyczynowo-skutkowe, większa kontrola, większe konsekwencje.
Można to pokazać na konkretnym przykładzie. Autonomia to Śląska Regionalna Kasa Chorych, centralizm to NFZ.
Prince - Pon Maj 17, 2010 9:31 pm
Populizmem są wywody o pieniądzach z UE. Celem nie jest cyckanie unijnej kasy. Celem jest osiągnięcie takiego stanu, w którym będziemy mogli dobrze żyć i rozwijać się za swoje i jeszcze, w rozsądnych granicach, pomagać innym.
W oparciu o środki wypracowane na miejscu można opracować znacznie bardziej długofalową i spójną strategię. Środki zewnętrzne zawsze są niepewne.
Na wybór Uszoka mamy wpływ wielokrotnie większy niż na wybór premiera czy prezydenta RP. I to jest wystarczający argument za przenoszeniem władzy w dół.
Zdecydowanie nie zgadzam się z tezą, że przeciętne gospodarstwo domowe zarządza swoim budżetem gorzej niż przeciętny przedsiębiorca. Zaryzykuję tezę, że średnio budżety domowe są najlepiej zarządzanymi budżetami. A dlaczego tak jest? Charakteryzuje je większa przejrzystość, a ewentualne błędy niosą ze sobą wyjątkowo bolesne konsekwencje. I są to powszechnie obowiązujące zasady.
Dlatego też autonomiczne zarządzanie swoimi sprawami przez regiony czy wspólnoty lokalne jest bardziej efektywne od centralizmu. Większa przejrzystość, bardziej widoczne związki przyczynowo-skutkowe, większa kontrola, większe konsekwencje.
Można to pokazać na konkretnym przykładzie. Autonomia to Śląska Regionalna Kasa Chorych, centralizm to NFZ.
A ja mam takie pytanie, czy ktoś zajął się problemem autonomii od ekonomicznego punktu widzenia. Tzn czy ktoś oszacował jakie byłyby wpływy do kasy autonomii, jak bardzo są rozbieżne np. z tym co dzisiaj otrzymuje województwo + powiaty + gminy. Bo rozumie, że skarb autonomii miałby pieniądze dzielić niżej w stronę powiatów i gmin?
Bardzo chciałbym się zapoznać z takim raportem, być może konkretne liczby łatwo przemówią na korzyść autonomii...
salutuj - Pon Maj 17, 2010 11:01 pm
tzn to co samorządy dostają obecnie z podatków to się istotą rzeczy, liczy na poczet autonomii, a nie na poczet centralizacji.
Bruno_Taut - Wto Maj 18, 2010 5:58 am
Populizmem są wywody o pieniądzach z UE. Celem nie jest cyckanie unijnej kasy. Celem jest osiągnięcie takiego stanu, w którym będziemy mogli dobrze żyć i rozwijać się za swoje i jeszcze, w rozsądnych granicach, pomagać innym.
W oparciu o środki wypracowane na miejscu można opracować znacznie bardziej długofalową i spójną strategię. Środki zewnętrzne zawsze są niepewne.
Na wybór Uszoka mamy wpływ wielokrotnie większy niż na wybór premiera czy prezydenta RP. I to jest wystarczający argument za przenoszeniem władzy w dół.
Zdecydowanie nie zgadzam się z tezą, że przeciętne gospodarstwo domowe zarządza swoim budżetem gorzej niż przeciętny przedsiębiorca. Zaryzykuję tezę, że średnio budżety domowe są najlepiej zarządzanymi budżetami. A dlaczego tak jest? Charakteryzuje je większa przejrzystość, a ewentualne błędy niosą ze sobą wyjątkowo bolesne konsekwencje. I są to powszechnie obowiązujące zasady.
Dlatego też autonomiczne zarządzanie swoimi sprawami przez regiony czy wspólnoty lokalne jest bardziej efektywne od centralizmu. Większa przejrzystość, bardziej widoczne związki przyczynowo-skutkowe, większa kontrola, większe konsekwencje.
Można to pokazać na konkretnym przykładzie. Autonomia to Śląska Regionalna Kasa Chorych, centralizm to NFZ.
A ja mam takie pytanie, czy ktoś zajął się problemem autonomii od ekonomicznego punktu widzenia. Tzn czy ktoś oszacował jakie byłyby wpływy do kasy autonomii, jak bardzo są rozbieżne np. z tym co dzisiaj otrzymuje województwo + powiaty + gminy. Bo rozumie, że skarb autonomii miałby pieniądze dzielić niżej w stronę powiatów i gmin?
Bardzo chciałbym się zapoznać z takim raportem, być może konkretne liczby łatwo przemówią na korzyść autonomii...
Iluminator - Wto Maj 18, 2010 8:23 am
Ja polecam najpierw przez rok poprowadzić własną firmę i później porównywać tą pracę do zarządzanie domowym budżetem. Tutaj dokładnie widać kto żyje w odrealnionym i fantastycznym świecie.
"Górnośląskie uczelnie nie są niczym abstrakcyjnym. Co tydzień odwiedzam dwie z nich. Zapewniam, że to namacalna rzeczywistość."
Uczelnie jako takie nie są niczym abstrakcyjnym. Czasem jednak abstrakcyjnie wygląda ich zarządzanie. Ba, ostatnio rozmawiałem z osobą, która nadzoruję jedną z nich i nasłuchałem się takich ciekawostek... Na hasło restrukturyzacja cała uczelnia wpada w popłoch.
Jako inny przykład mogę przytoczyć ciekawy fakt: na głównej ekonomicznej uczelni w regionie brakuje pracownika naukowego, który specjalizowałby się w zarządzaniu innowacją. No tak, w końcu po co na Śląski innowacje skoro węgla starczy jeszcze na kilkadziesiąt lat i możemy żyć takimi pięknymi ideami jak autonomia.
Po co kształcić młode pokolenie w kierunku zarządzania nowymi technologiami? A jak wygląda współpraca politechniki z prywatnymi przedsiębiorstwami? Totalna paranoja.
----------
I to nie jest tak, że mam jakieś negatywne podejście do działalności RAŚu. Dobrze, że organizacja dba o szeroko pojęte dziedzictwo kulturowe. Schody pojawiają się dalej. Przeprowadzając operację na żywym organizmie trzeba być do tego znakomicie przygotowanym, żeby na końcu nie powiedzieć, że operacja się udała ale pacjent zmarł.
mark40 - Wto Maj 18, 2010 5:41 pm
Nasz górnośląsko-zagłębiowski KZK GOP. Budżet może nie największy, ale nawet ten w wielu przypadkach jest marnotrawiony, źle zarządzany, bo nawet przy takich funduszach jakie posiada KZK komunikacja mogłaby wyglądać lepiej. Tymczasem wygląda coraz gorzej. Co najlepsze osoba która jest prezesem KZK jest specjalistą od transportu i z urodzenia Ślązakiem. W innych miastach osoby na tym stanowisku jednak radzą sobie lepiej.
salutuj - Wto Maj 18, 2010 8:15 pm
no ale teraz porównujesz samorząd-samorząd.
A nie trzeba sięgać daleko pamięcią, by przyponiec sobie jak wygladala sytuacja Tramwajów Śląskich na "garnuszku" państwa i jakie miały perspektywy. (Inna kwestia to decyzje Chorzowa i Gliwic).
Maciek B - Wto Maj 18, 2010 8:16 pm
@Iluminator, Mark40
Czyli sugerujecie, że na Śląsku brak jest kompetentnych menedżerów, którzy byliby w stanie sprawnie zarządzać publicznymi podmiotami?
m20 - Wto Maj 18, 2010 8:23 pm
@Iluminator, Mark40
Czyli sugerujecie, że na Śląsku brak jest kompetentnych menedżerów, którzy byliby w stanie sprawnie zarządzać publicznymi podmiotami?
no i to jest właśnie ta abstrakcja. Nie, nie brak. To czemu nie zarządzają ?
że tak odpowiem bez wywołania do tablicy
@salutuj - decyzje Chorzowa i Gliwic to nie jest "inna kwestia", takie właśnie są te elity, którym już teraz chcesz władować więcej władzy( i $) do rąk.
salutuj - Wto Maj 18, 2010 8:29 pm
@Iluminator, Mark40
Czyli sugerujecie, że na Śląsku brak jest kompetentnych menedżerów, którzy byliby w stanie sprawnie zarządzać publicznymi podmiotami?
no i to jest właśnie ta abstrakcja. Nie, nie brak. To czemu nie zarządzają ?
że tak odpowiem bez wywołania do tablicy
@salutuj - decyzje Chorzowa i Gliwic to nie jest "inna kwestia", takie właśnie są te elity, którym już teraz chcesz władować więcej władzy( i $) do rąk.
Maciek B - Wto Maj 18, 2010 8:47 pm
no i to jest właśnie ta abstrakcja. Nie, nie brak. To czemu nie zarządzają ?
że tak odpowiem bez wywołania do tablicy
Abstrakcją byłoby oczekiwanie by osoby kompetentne przejęły stery najróżniejszych podmiotów w sytuacji, gdyby takich osób brakowało. Ale nie brak, no więc co jest abstrakcją? Może przekonanie, że ktoś inny zrobi to za nas lepiej? Ja nie mam zamiaru czekać na Mesjasza z Warszawy bądź skądkolwiek indziej.
mark40 - Śro Maj 19, 2010 7:50 pm
Takie osoby na Śląsku są i nawet tak na szybko kilka nazwisk przychodzi mi do głowy. Reszta póki co nie ujawniła się
salutuj, to, że tramwaje były przez ponad 15 lat spółką skarbu państwa wynika tylko z tego, ze nasze elity na początku lat 90-tych i później tramwajów nie przejeły (gdy zrobiły to wszystkie miasta w Polsce, oprócz naszej aglo). Ten sam scenariusz dotyczy WPKiW. Na tramwaje mamy wpływ od 2000 roku, gdy przeszły pod skrzydła KZK i to przez okres 10 lat tramwajów na trasach jest o 30% mniej. Wpływ na to mieliśmy sami. Inwestycje to jedno, ale funkcjonowania to drugie i perspektywy nie są obiecujące, bo strategia KZK GOP dalej przewiduje rokroczne ciecia tramwajowe (jako jedyna w Polsce spośród wielkich miast). Autobusowe zresztą też. Więc w kwestii organizacji transportu publicznego (gdy weźmiemy pod uwagę zarówno doświadczenia z 20 lat, jak i beznadziejną strategie na przyszłość) można stwierdzić, "że w tym nie dajemy sobie rady".
salutuj - Śro Maj 19, 2010 8:46 pm
Nie no ja pamiętam jeszcze coroczne walki o pieniadze w budżecie państwa na tramwaje i wpkiw. Żebry o to by zwierzęta mogły przezyć. To była zmora, bo nawet żeby coś dodać/zlikwidować trzeba miec jak planować, więc niech nikt nie mówi, że centralno-państwowe było lepsze:)
Oczywiście za tym (i podobnymi kwestiami realizowanymi na niższych szczeblach) powinny iść środki i już mam 2/3 autonomii (pozostała 1/3 to szersze możliwości uchwałodawcze i zryczałtowanie relacji podatkowej z państwem).
Możliwe że inne regiony radzą sobie lepiej i możliwe, że tym bardziej powinnismy się wstydzić społecznego zaniedbania mieszkańców regionu w sferze jego autonomizacji, bo niewykluczone, że gdyby Małopolska, Wielkopolska, albo Pomorze miały takie tradycje autonomiczne w Polsce, to ich mieszkańcy dawno by ją odzyskali dla siebie już.
absinth - Sob Maj 22, 2010 10:42 am
w temacie finansow, Mazowieckie zdaje sie jest jedynym wojewodztwem, ktore placi janosikowe
Janosikowe rujnuje finanse Mazowsza
Katarzyna Ostrowska 20-05-2010, ostatnia aktualizacja 20-05-2010 19:21
Janosikowe to nic innego, jak pieniądze oddawane przez bogate samorządy biedniejszym. W tym roku to pochłonie więcej dochodów Mazowsza niż wskazywały szacunki
Na początku roku zakładano, że 54 proc. dochodów podatkowych województwa mazowieckiego pójdzie na janosikowe. Obecne wskazują na 70 proc. Oznacza to, że na zadania własne zostanie zaledwie 30 proc. Aby móc wywiązać się z janosikowego i przekazać aż 940 mln zł na inwestycje w innych województwach, Mazowsze musi rezygnować z własnych inwestycji. W tej sytuacji marszałek wystąpił do Trybunału Konstytucyjnego z prośbą o przyspieszenie prac nad badaniem niezgodności ustawy o janosikowym z Konstytucją RP.
— System jest dla nas wysoce niesprawiedliwy. Mazowsze musi ciąć własne inwestycje, aby przekazywać pieniądze na inne regiony. W roku, w którym borykamy się ze skutkami kryzysu i odczuwamy drastyczny spadek dochodów podatkowych, mamy na swoich barkach rekordowe „janosikowe”. Zatem w tym najtrudniejszym od lat roku zabiera się nam 70 proc. naszych dochodów podatkowych — mówi marszałek Adam Struzik. Trudna sytuacja wynika z tego, że w tym roku Mazowsze płaci rekordowe janosikowe naliczane na podstawie dochodów sprzed dwóch lat, czyli okresu koniunktury. Po drugie wpływy z CIT, które stanowią podstawę dochodów województwa, spadły aż o 30 proc. w stosunku do roku ubiegłego i osiągnęły poziom z roku 2004 (stan na kwiecień).
Natomiast janosikowe wzrosło w tym czasie trzykrotnie. W związku z dużym spadkiem wpływów z CIT, w tym roku samorząd województwa Mazowieckiego będzie miał na realizacją zadań własnych zaledwie 397 mln zł. Tymczasem jeszcze w 2007 roku było tych środków 1,3 mld zł, czyli trzykrotnie więcej. Mimo tak znaczącego spadku dochodów, janosikowe jest w tym roku w stosunku do 2007 roku wyższe niemal o połowę (46 proc).
Mniejsze wpływy z podatku CIT są wynikiem odliczania przez spółki strat poniesionych w poprzednich latach. Firmy przez pięć kolejnych lat będą mogły odliczać podatek od połowy uzyskanych w tym roku dochodów. Stąd przypuszczalnie tak niespodziewanie duży spadek tegorocznych wpływów z podatku CIT. Dla przykładu w kwietniu zeszłego roku zanotowano wpływy z CIT na poziomie 414 mln zł, a w tym roku – 250 mln zł.
— Województwo musi płacić 78 mln zł janosikowego do 15 każdego miesiąca, nawet jeśli nie posiada wystarczających środków na ten cel. Dla przykładu w styczniu br. wpłaty do budżetu wyniosły 37 mln zł, a janosikowe 78 mln zł. Środki przekazywane przez Mazowsze trafiają do budżetu państwa, a następnie są rozdysponowywane pomiędzy województwa — mówi wicemarszałek Ludwik Rakowski.
W lutym marszałek Adam Struzik skierował do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o stwierdzenie niezgodności z Konstytucją RP przepisów dotyczących janosikowego. Wcześniej decyzję w tej sprawie jednogłośnie podjęli Radni Województwa Mazowieckiego. 19 maja marszałek złożył do TK prośbę o przyspieszenie rozpoznawania wcześniejszego wniosku z uwagi na trudną sytuację województwa. Za zmianę zasad płacenia janosikowego przez bogate samorządy opowiadają się też duże miasta, jak Warszawa.
http://www.rp.pl/artykul/9211,482740_Ja ... owsza.html
Bruno_Taut - Nie Maj 23, 2010 12:45 pm
Ja polecam najpierw przez rok poprowadzić własną firmę i później porównywać tą pracę do zarządzanie domowym budżetem. Tutaj dokładnie widać kto żyje w odrealnionym i fantastycznym świecie.
Wybacz, ale jeśli ktoś, kto nie wyrwał się jeszcze spod skrzydeł rodziców, nie ma dzieci i odpowiada ewentualnie za siebie, opowiada mi o odrealnionym świecie, mogę się jedynie pobłażliwie uśmiechnąć. Mógłbym to ująć dosadniej, ale po co. Doświadczenie życiowe przyjdzie z wiekiem.
I to nie jest tak, że mam jakieś negatywne podejście do działalności RAŚu. Dobrze, że organizacja dba o szeroko pojęte dziedzictwo kulturowe. Schody pojawiają się dalej. Przeprowadzając operację na żywym organizmie trzeba być do tego znakomicie przygotowanym, żeby na końcu nie powiedzieć, że operacja się udała ale pacjent zmarł.
A wprowadzenie demokracji i samorządów było tak świetnie przygotowane? Pacjent zmarł? Twoje podejście jest typowo antywolnościowe - zakładasz, że należy stworzyć wielki projekt, w którym wszystko jest dokładnie wyliczone. I tylko wtedy można przystępować do działania. Nie trzeba być profesjonalnym historykiem, by wiedzieć, że w dziejach naszego gatunku takie projekty się nie sprawdziły. Ja wychodzę z założenia, że należy możliwie rozszerzać zakres swobód, deregulować, a ludzka nieskrępowana aktywność wypełni te ramy treścią. Nie widzę żadnego uzasadnienia dla ograniczenia wolności, jakieniesie ze sobą centralizm.
Bruno_Taut - Nie Maj 23, 2010 12:54 pm
Takie osoby na Śląsku są i nawet tak na szybko kilka nazwisk przychodzi mi do głowy. Reszta póki co nie ujawniła się
salutuj, to, że tramwaje były przez ponad 15 lat spółką skarbu państwa wynika tylko z tego, ze nasze elity na początku lat 90-tych i później tramwajów nie przejeły (gdy zrobiły to wszystkie miasta w Polsce, oprócz naszej aglo). Ten sam scenariusz dotyczy WPKiW. Na tramwaje mamy wpływ od 2000 roku, gdy przeszły pod skrzydła KZK i to przez okres 10 lat tramwajów na trasach jest o 30% mniej. Wpływ na to mieliśmy sami. Inwestycje to jedno, ale funkcjonowania to drugie i perspektywy nie są obiecujące, bo strategia KZK GOP dalej przewiduje rokroczne ciecia tramwajowe (jako jedyna w Polsce spośród wielkich miast). Autobusowe zresztą też. Więc w kwestii organizacji transportu publicznego (gdy weźmiemy pod uwagę zarówno doświadczenia z 20 lat, jak i beznadziejną strategie na przyszłość) można stwierdzić, "że w tym nie dajemy sobie rady".
A ktoś zwrócił uwagę, że przekazując samorządom kolejne zadania pazerny rząd nie raczył przekazać środków finansowych?
Przerażające jest to jak ludzie inteligentni dają się wkręcać państwowej propagandzie. Zauważyliście, że samorządy poza finansowaniem własnych zadań (które zresztą muszą realizować na ogół według reguł ustalanych centralnie), dopłacają do centralnych instytucji, jak policja, które bez tego wsparcia dawno trafiłby szlag.
O jak mi przykro z powodu kłopotów województwa mazowieckiego. Proponuję się przyjrzeć technice ściągania podatku CIT zanim zapłaczemy nad niedolą tego gospodarnego regionu.
Iluminator - Pon Maj 24, 2010 7:31 am
"nie ma dzieci i odpowiada ewentualnie za siebie, opowiada mi o odrealnionym świecie, mogę się jedynie pobłażliwie uśmiechnąć."
Hehe, idę śladami J. Kaczyńskiego
A tak na serio, to 80% gospodarstw domowych nie bankrutuje w przeciągu 2 lat od "założenia" (cóż to za porównanie?). To są zupełnie inne doświadczenia i dziwią mnie takie tezy.
Wszystkim starym pannom i kawalerom odebrać prawo do głosowania!
d-8 - Pon Maj 24, 2010 8:57 am
Wybacz, ale jeśli ktoś, kto nie wyrwał się jeszcze spod skrzydeł rodziców, nie ma dzieci i odpowiada ewentualnie za siebie, opowiada mi o odrealnionym świecie, mogę się jedynie pobłażliwie uśmiechnąć. Mógłbym to ująć dosadniej, ale po co. Doświadczenie życiowe przyjdzie z wiekiem.
o kurde!
argument glupich emerytow i rencistow ( ale zaznaczam, ze tylko tych glupich, ktorzy argumentow nie posiadaja)
Bruno, dobry z Ciebie dyskutant i mozna sie z Twoimi pogladami zgadzac lub nie. ja sie przewaznie nie zgadzam, mimo to czytam i staram sie probowac zrozumiec, ale w tym przypadku chyba nie trafiles.
Bruno_Taut - Pon Maj 24, 2010 3:10 pm
Proponuję przeczytać czego dotyczy ten wątek dyskusji.
Zmuszony jestem zacytować sam siebie niczym jakiś klasyk:
"Zdecydowanie nie zgadzam się z tezą, że przeciętne gospodarstwo domowe zarządza swoim budżetem gorzej niż przeciętny przedsiębiorca. Zaryzykuję tezę, że średnio budżety domowe są najlepiej zarządzanymi budżetami. A dlaczego tak jest? Charakteryzuje je większa przejrzystość, a ewentualne błędy niosą ze sobą wyjątkowo bolesne konsekwencje. I są to powszechnie obowiązujące zasady.
Dlatego też autonomiczne zarządzanie swoimi sprawami przez regiony czy wspólnoty lokalne jest bardziej efektywne od centralizmu. Większa przejrzystość, bardziej widoczne związki przyczynowo-skutkowe, większa kontrola, większe konsekwencje".
Iluminator właściwie potwierdził moją tezę wskazując na dysproporcję liczby bankructw. A doświadczenia nie są zupełnie inne. Inna jest stawka.
I jeszcze istotna uwaga. Emeryci i renciści z reguły nie zarządzają budżetem domowym, od którego zależy los całej rodziny. A jeżeli tak jest, to świadczy to o nieporadności lub pechu domowników w wieku produkcyjnym.
Iluminator - Wto Maj 25, 2010 5:46 am
"Zaryzykuję tezę, że średnio budżety domowe są najlepiej zarządzanymi budżetami. A dlaczego tak jest? Charakteryzuje je większa przejrzystość, a ewentualne błędy niosą ze sobą wyjątkowo bolesne konsekwencje."
Jakaś abstrakcja... Jaka przejrzystość? To co, gospodarstwa domowe prowadzą swoją księgowość, są badane przez audytorów itd? Która z firm dokładnie wie ile zarobi w najbliższych miesiącach? Jest niebagatelna różnica w ilości niewiadomych i jak to porównywać? Skąd w ogóle taki pomysł na porównywanie?
Zarządzanie tak dużym regionem na prawdę nie polega na tym, że raz w tygodniu trzeba iść na zakupy do supermarketu, a do 10 opłacić rachunki za prąd i gaz.
Prowadząc swoją działalność podejmujesz wyzwanie i godzisz się na duże ryzyko. Nie ma umowy o pracę na czas nieokreślony, nikt nie daje Ci terminu wypowiedzenia, a ZUSu nie interesuje to czy zarabiasz, czy nie.
Zwolnijmy wszystkich prezesów/dyrektorów po studiach ekonomicznych i zatrudnijmy gospodynie domowe. Po co się uczyć 5 lat zarządzania, skoro 10 milionów gospodarstw domowych w tym kraju lepiej zarządza.
kiwele - Wto Maj 25, 2010 10:12 am
Zwolnijmy wszystkich prezesów/dyrektorów po studiach ekonomicznych i zatrudnijmy gospodynie domowe. Po co się uczyć 5 lat zarządzania, skoro 10 milionów gospodarstw domowych w tym kraju lepiej zarządza.
Cos mi sie wydaje, ze jakis Lenin klania sie zza tego zdania z gospodyniami domowymi.
Maciek B - Wto Maj 25, 2010 1:08 pm
@Iluminator
Zważywszy na twój wiek i treść twoich postów, z jednej strony nie masz zielonego pojęcia co to znaczy wziąć odpowiedzialność za innych domowników, zwłaszcza takich, którzy sami utrzymać się nie są w stanie, a z drugiej zaś - twoje doświadczenie w zarządzaniu przedsiębiorstwem jest skromne (na pewno skromniejsze, niż Brunona w zarządzaniu budżetem domowym). Więc czym chcesz nam zaimponować?
Jeśli 80% gospodarstw domowych nie bankrutuje w przeciągu dwóch lat od "rozpoczęcia działalności", to znaczy że są dobrze zarządzane, prawda? Nie uważasz, że ma to związek z większą odpowiedzialnością, mniejszą skłonnością do ryzyka i poważniejszymi konsekwencjami w przypadku podjęcia złych decyzji? Tak więc który model jest odpowiedniejszy do zarządzania publicznymi pieniędzmi? Kto stąpa mocniej po ziemi?
Jesteśmy w podobnym wieku, ale mam dość wyobraźni, by zdawać sobie sprawę, że utrzymywanie rodziny to nie tylko "raz w tygodniu trzeba iść na zakupy do supermarketu, a do 10 opłacić rachunki za prąd i gaz" i nie prawić takich komunałów jak powyżej.
Bruno_Taut - Wto Maj 25, 2010 4:50 pm
Iluminator chyba poczuł się osobiście dotknięty moim wywodem.
I niepotrzebnie. Nie deprecjonuję młodych, ambitnych przedsiębiorców. Analogia do budżetu domowego służy ukazaniu generalnych mechanizmów. Im bardziej środki, którymi obracamy są nasze, tym bardziej odpowiedzialnie działamy. To jest jedna z zasad, które przemawiają za autonomią.
heniek - Wto Maj 25, 2010 6:05 pm
Ciekawe czy Solorz-Żak czy też inny Walter jest dobrą gospodynią domową
mark40 - Wto Maj 25, 2010 6:47 pm
A ja mam takie pytanie, czy ktoś zajął się problemem autonomii od ekonomicznego punktu widzenia. Tzn czy ktoś oszacował jakie byłyby wpływy do kasy autonomii, jak bardzo są rozbieżne np. z tym co dzisiaj otrzymuje województwo + powiaty + gminy. Bo rozumie, że skarb autonomii miałby pieniądze dzielić niżej w stronę powiatów i gmin?
Bardzo chciałbym się zapoznać z takim raportem, być może konkretne liczby łatwo przemówią na korzyść autonomii...
Ktoś w związku z powyższym mógłby zaprezentować.
Iluminator - Śro Maj 26, 2010 8:29 am
Z częścią forumowiczów zupełnie nie mam podstawy do dyskusji. Jak ktoś porównuje wychowywanie dzieci do zarządzania kapitałami przyszłej autonomii, to moja wyobraźnia tego nie ogarnia, sory.
@kiwele: w XXw. z niektórych kapitalistów taki Lenin wychodził, że szok Świetnymi przykładami była polityka np Tomasza Baty, czy Forda. Osobiście uważam, że w pewnych przypadkach miało to sens.
@mark40: ja już od dawna nie oczekują racjonalnej odpowiedzi w tych kwestiach. W końcu lepiej i łatwiej podyskutować sobie na inne tematy.
Bruno_Taut - Śro Maj 26, 2010 9:10 am
No cóż, Twój kochany centralny rząd, który tak gorąco popierasz, nie ujawnia przepływów finansowych między regionami a centralą. Mimo, że to na rządzie spoczywa obowiązek upubliczniania tak ważnych z punktu widzenia politycznych decyzji informacji. Przypomnę, że ograniczanie dostępu obywateli do takich danych jest upośledzaniem demokracji. Postawa władz centralnych powinna dać Ci do myślenia, ale może to wymaga tej dozy wyobraźni, której, jak twieredzisz, Ci brakuje.
Porównanie to jeden z podstawowych instrumentów analizy otaczającego nas świata. A że nie wszyscy są skłonni analizować rzeczywistość, to i demokracja staje się sztuką manipulacji masami.
heniek - Śro Maj 26, 2010 2:23 pm
Ja tam wolę dać się manipulować (albo i nie - w zależności od mojego widzi mi się) niż wykonywać rozkazy władcy, jak to w Europie miało już miejsce, a w takich pięknych krajach ja KRLD nadal ma.
salutuj - Śro Maj 26, 2010 2:43 pm
No to jak wg Twojego widzimisię nie jesteś zmanipulowany to powiedz nam o tych przepływach pieniędzy:)
Bruno_Taut - Śro Maj 26, 2010 2:46 pm
W warunkach państwa scentralizowanego rząd jest takim właśnie władcą. Ma inną legitymizację, ale również skupia w swoich rękach zbyt dużą władzę. I może skutecznie ograniczać możliwość podejmowania suwerennych decyzji przez obywateli. Embargo na ważne informacje dotyczące publicznych finansów to praktyka stosowana jak widać zarówno w demokracjach jak i dyktaturach.
Ograniczenie władzy rządu powinno dokonywać się zarówno przez rozdział władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej (z tym bywa w Polsce problem), jak i przez terytorialny podział władzy, co daje autonomia regionów, nalepiej w ramach federacji.
salutuj - Śro Maj 26, 2010 2:51 pm
w mnie możnaby próbować pokusić się o posumowanie iloczynów udziału PKB i rocznego budżetu państwa i odjąć roczne wpłaty budżetu państwa na region (z wyłączeniem środków unijnych oczywiście) na przestrzeni ostatnich 20 lat.
heniek - Śro Maj 26, 2010 3:23 pm
Nie jestem zmanipulowany bo jestem wstanie określić na co idzie większość pieniędzy z moich podatków (większość ponieważ są też niejawne wydatki państwa, które nie powinny być podawane do wiadomości publicznej). Oczywiście wolałbym gdyby większa część VAT-u czy akcyzy pozostawała w budżetach województw i o to trzeba zabiegać.
Dochody Województwa Śląskiego:
http://bip.silesia-region.pl/dokumenty/ ... 573936.pdf
Uchwały w sprawie budżetu woj. Śląskiego razem z tabelami itd.:
http://bip.silesia-region.pl/?grupa=39&grupaj=14
Wykonanie budżetu Państwa na III.2010
http://www.mf.gov.pl/_files_/budzet_pan ... 3_2010.xls
A gdyby Polska była rządzona przez pana JKM czy innego jego typu niezrównoważonego człowieka i gdyby w Polsce wtedy panowała monarchia z władzą w ręku tegoż mościa to najpewniej nie miałbym pojęcia na co ten człowiek wydaje pieniążki, a gdybym spytał skąd ma na nowe diamenty dla swoich pracownic najpewniej zostałbym stracony tak jak każdy kogo ten pan by nie lubił.
Strona 7 z 9 • Wyszukiwarka znalazła 1194 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9