ďťż
 
[Krakow] Podglądamy rywala.



aliveinchains - Pią Lip 02, 2010 12:51 pm
echhh, no ciesze się, że ktos jeszcze inny wzbogaca wątek ciekawymi informacjami o Stołecznym Miescie Krakowie...

Może napisze pare własnych zdań, po pobycie w Krakowie w weekend 2 tyg temu.

Otoz mialem okazję zobaczyć fontanne na pl Szczepańskim, fontanne jak i remont placu zjechano w lokalnych mediach...czy aby słusznie? Fontanna faktycznie lekki kicz, ale nie ona stanowi główny cel rewitalizacji tej częsci SM. Jeszcze 2 lata temu był tu parking...teraz kolejna przestrzen miejska dla pieszych, co wiecej zaczynaja pojawiac sie nowe knajpki i ogródki...i chyba tu widziałbym wielki plus inwestycji na pl Szczepańskim, do tego bardzo ładna nawierzchnia. Ale malkontenci zawsze beda widziec same minusy, takich "autorytetów" w Kr nie brakuje...

Kolejna sprawa Długa...hmmm ulica niezwykle przeciętna jesli mowa o architekture, wiec taka czy inna kostka wiele nie zmieni...aczkolwiek widziałem tę kostke i jakos cięzko mi dopatrzyć się niedbalstwa, tandety...normalna kostka! Ulica zyska nie na kostce ale na remoncie kamienic, tak jak to ma miejsce na innych 19/20w. ulicach jak Karmelicka, Krupnicza, Kopernika, czy Piłusdskiego, oraz nieopodal połozny pl. Matejki...

Przypomina mi to wszytko typowe dla krakowskiego piekiełka krytykanctwo...krytykowano nawierzchnię Rynku, krytukowano Galerie Krakowska i okolice dworca.....w sumie jednak jak zobaczy się te inwestycje w realu dochodzi się do wniosku że nie jest tak źle, ba rzekłbym jest calkiem, calkiem dobrze, no bo ktore miasto w Pl ma tak zadbany dworzec PKP, PKS i jego przyleglosci...




mark40 - Pią Lip 02, 2010 3:26 pm

echhh, no ciesze się, że ktos jeszcze inny wzbogaca wątek ciekawymi informacjami o Stołecznym Miescie Krakowie...Ten watek coś niezbyt wzbogacany ostatnio http://www.forum.gkw.katowice.pl/viewto ... &start=200 a przecież wiele się dzieje. Przydałyby sie informacje co sie dzieje na południu województwa



absinth - Pią Lip 02, 2010 3:39 pm

Przypomina mi to wszytko typowe dla krakowskiego piekiełka krytykanctwo...krytykowano nawierzchnię Rynku, krytukowano Galerie Krakowska i okolice dworca.....w sumie jednak jak zobaczy się te inwestycje w realu dochodzi się do wniosku że nie jest tak źle, ba rzekłbym jest calkiem, calkiem dobrze, no bo ktore miasto w Pl ma tak zadbany dworzec PKP, PKS i jego przyleglosci...

Z ta galeria rakowska to nie za bardzo sie zgodze, natomiast przyznam wprost, po tym co ostatnio zobaczylem, trzeba napisac wprost Kraków tak bardzo uciekł do przodu, ze obecnie to juz ledwo widzimy jego plecy.



Wit - Sob Lip 03, 2010 12:37 pm
Alive...więcej Bielska i okolic




aliveinchains - Pon Lip 05, 2010 6:50 am

Ten watek coś niezbyt wzbogacany ostatnio http://www.forum.gkw.katowice.pl/viewto ... &start=200 a przecież wiele się dzieje. Przydałyby sie informacje co sie dzieje na południu województwa

To zajrzyj se synek do Skyscrapercity-Forum Polskich Wierzowców- Śląsk - (wątki bielsko-bialskie ) A nie baw się w zlośliwa Pania Staniszkis; tu jest watek KRAKOWSKI....sorry, nie masz nic konkretnego do powiedzenia na temat inwestycji krakowskich tylko wklejanie jakis wypowiedzi z forum lokalnego dziennika, czy zatroskanie o informacje na temat mojego miasto to poprostu lepiej nic nie pisz....oczywiscie, artykuły krytyczne jak najbardziej sa w porzadku, ale po co cala ta "otoczka"...???

Ps. najnowsze zdjęcia z BB zwłaszcza z przedmiesc, nowych inwestycji mieszkaniowych zerealizowanych, moderny, gor i innych ciekawostek poza centrum sa w fazie wykonawczej:) Pojawia się w watku autorskim na SSC...



salutuj - Pon Lip 05, 2010 10:45 am
uważaj bo ci żyłka peknie.



aliveinchains - Pon Lip 05, 2010 12:42 pm

Kryzys odpuszcza, więc deweloperzy powracają do zamrożonych planów inwestycyjnych. Nowe budynki coraz prędzej znajdują najemców.

Spółka Bonarka Offices podpisała właśnie umowę na rozpoczęcie budowy pierwszego etapu kompleksu Bonarka 4 Business. Inwestycję, której realizację pod koniec ubiegłego roku wstrzymano z powodu kryzysu, sfinansuje bank PKO BP. Dzięki tej współpracy za rok przy ulicy Puszkarskiej gotowe będą dwa budynki biurowe o łącznej powierzchni blisko 17 tys. m kw. Każdy z nich posiadać będzie 7 kondygnacji naziemnych, w tym 6 kondygnacji biurowych oraz parter pod lokale usługowe. - Obecnie 60 proc. powierzchni jest już wynajętej, dlatego cieszymy się z przyznanego finansowania. Prace budowlane rozpoczynamy już w maju, tak aby spokojnie zdążyć z realizacją pierwszych dwóch budynków na kwiecień 2011 roku - zapowiada Tomasz Lisiecki, prezes TriGranit Development Polska. Wartość tego etapu inwestycji szacuje się na 114 mln zł.

Jeszcze w tym roku ruszyć ma też budowa kompleksu trzech energooszczędnych biurowców Green Office przy ul. Czerwone Maki na Ruczaju. Inwestorem jest Grupa Buma.

Specjaliści z rynku nieruchomości oceniają jednak, że pomimo wzmożonego ruchu finalizowane w tym roku inwestycje to głównie projekty rozpoczęte jeszcze w czasach prosperity. Wśród nich jest m.in. oddany niedawno biurowiec Awatar przy al. Armii Krajowej. Na lipiec przedstawiciele Grupy Buma zapowiedzieli już oddanie pierwszej z czterech wież Quatro Business Park przy al. Bora-Komorowskiego. Powierzchnia użytkowa obiektu, którą w całości szacuje się na około 12 tys. m kw., poszła niemal na pniu. Głównym najemcą jest francuska firma outsourcingowa Capgemini, która do Quattro przeniesie swoje biura z budynku przy ul. Lubicz.
- Capgemini wynajęło blisko 10 tys. m kw. Firma wprowadzi się do budynku od września. Do tego czasu potrwa dostosowanie powierzchni do wymogów najemcy. Pozostaną nam jeszcze lokale usługowe na parterze oraz część ostatniego piętra, na które w połowie mamy już najemcę - tłumaczy Piotr Michalski, z Grupy Buma. Zapowiada też, że już na przełomie kwietnia i maja ruszy budowa drugiej wieży Quattro.

- Banki żądają 40 proc. wkładu własnego. Przed kryzysem było to o połowę mniej, a więc, jak łatwo policzyć, do zrealizowania jednej inwestycji deweloper musi dołożyć dwa razy tyle. Zamiast dwóch projektów mamy zatem jeden. I to, jak na razie, się nie zmienia - wskazuje Szymon Duda z GD&K Group. Z optymizmem patrzy w przyszłość Włodzimierz Jędruszak, przedstawiciel FISHEYE Property Establishment. - Na pewno mocno wyczuliśmy stopą dno. W ostatnich miesiącach podpisano jednak kilka dużych umów najmu. Całe piętro, około 2 tys. m kw. w biurowcu Diamante Plaza przy ul. Dekerta wynajęła firma Hewitt. I już zapowiada, że ma apetyt na więcej. Podobnie Capgemini, która niebawem wprowadzi się do Quattro. Ożywienie można również zaobserwować wśród mniejszych najemców. Pozwala to mieć nadzieję, że rynek się rozgrzewa i będzie coraz lepiej - ocenia Jędruszak.

Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków
http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,102624 ... dowac.html



mark40 - Pon Lip 05, 2010 3:35 pm


Kraków: Regionalny Dworzec Autobusowy się sypie

Pasażerowie unoszą głowę do góry i stoją w osłupieniu. Ściany Dworca Autobusowego przy Bosackiej (chodzi o klatkę schodową do dolnej płyty) są zupełnie gołe.

Część płytek trzyma się tylko dzięki taśmie klejącej. Płytki zaczęły pękać i odskakiwać ze ściany. Arkadiusz Rolka, kierownik RDA, polecił je ściągnąć. - Żeby nikomu z pasażerów nie spadły na głowę - tłumaczy.

- W każdej chwili mogło dojść nie nieszczęścia. Zaczniemy je z powrotem montować, gdy zrobi się trochę cieplej. Prosimy o cierpliwość - dodaje. Dworzec był budowany pięć lat temu, a gwarancja materiałów wynosiła zaledwie rok.



Tłumy na krakowskich dworcach, ale kasy są zamknięte

Przed świętami krakowski dworzec autobusowy przeżywa prawdziwe oblężenie. Tłum podróżnych wypełnia cała halę - od drzwi wejściowych po okienka kasowe. Żeby kupić bilet, ludzie stoją w kilkudziesięcioosobowych kolejkach. A z pięciu kas otwarte są tylko trzy.

Nie ma też szans, by szybko dowiedzieć się np. o spóźnieniach autobusów czy wolnych miejscach, bo informacja jest nieczynna. Jakby tego było mało, nie działają także (i to od dawna) ruchome schody oraz jedna z dwóch wind, dzięki którym podróżni z ciężkim bagażem, oraz osoby starsze, mogą bez trudności dostać się na peron podziemny.

Aby kupić bilet już dziś, na kilka dni przed świętami trzeba ustawić się w kilkudziesięcioosobowej kolejce poddenerwowanych pasażerów. - Nie rozumiem, dlaczego nie można otworzyć pozostałych okienek - żali się pan Łukasz. - W zwykłe dni ruch nie jest tu zbyt duży, ale teraz, gdy wszyscy zaczynają wyjeżdżać na Wielkanoc, na dworcu powinna być pełna mobilizacja, aby wszystko szło szybko i sprawnie. Gdyby otworzyli chociaż jeszcze jedno okienko, sytuacja szybko by się poprawiła - dodaje. Podróżnym doskwiera również brak okienka z informacją. - O szczegóły dotyczące kursowania autobusów, możemy pytać tylko w kasach - denerwuje się Łukasz Mac. - Problem w tym, że do nich ustawiają się długie kolejki.

Próba uzyskania informacji poza kolejnością, od razu wywołuje irytację stojących w ogonku. - To nielogiczne, żeby informacja była zamknięta szczególnie teraz, gdy robi się taki ruch na dworcach. Muszę stać w kolejce do kasy tylko po to, żeby dowiedzieć, jak jeżdżą w święta autobusy do Zakopanego - żali się Katarzyna Rogowska.

Władze Regionalnego Dworca Autobusowego w Krakowie zapewniają, że zawsze w okresie przedświątecznym, starają się rozładować tłok i obiecują, że tym razem będzie podobnie. - Będziemy reagować i w miarę możliwości zwiększać liczbę dyżurów w kasach - zapewnia Adam Bilski z zarządu Regionalnego Dworca Autobusowego w Krakowie.

W RDA przyznają również,że rzeczywiście informacja nie jest stale czynna z powodu braków kadrowych. - Niestety nie ma aż tylu pracowników, aby informacja była czynna przez cały czas - wyjaśnia Bilski. - Jest otwarta tylko w wybrane dni. Będziemy reagować na wzmożony ruch pasażerów przed Świętami. Damy obecnym pracownikom nadgodziny i postaramy się, aby w tym gorącym okresie informacja była czynna jak najdłużej - zapewnia Bilski .

Również Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu, odpowiedzialny za windy i schody tłumaczy, że stara się pomóc pasażerom. Poprawa ma nastąpić tuż przed świętami. - Ze schodami był problem zaraz po ich oddaniu do użytku. Udało się to załatwić - tłumaczy Michał Pyclik z ZIKiT. - Teraz wszystko wskazuje na to, że zepsuły się niektóre nadmiernie eksploatowane elementy, m.in. te odpowiadające za przesuwanie stopni - wyjaśnia Pyclik.



salutuj - Pon Lip 05, 2010 5:51 pm
jezdziłem w styczniu do znajomej krakuski i pamiętam ze półgodzinne i dłuższe kolejki na PKP to był standard.



Bartek - Pon Lip 05, 2010 8:10 pm


Kryzys odpuszcza, więc deweloperzy powracają do zamrożonych planów inwestycyjnych. Nowe budynki coraz prędzej znajdują najemców.


Po co wrzucać info z przed 3 miesięcy? Rozumiem że w ten sposób starasz się nam udowodnić że Kraków się lepiej rozwija. Tylko że większość z nas czynnie zapoznaje się z tego typu informacjami Więc odpuść sobie i zacznij przekazywać info z Bielska-Białej, ale tylko cos mało tych informacji żeby można było podbudować swoje ego



Bartek - Pon Lip 05, 2010 8:12 pm

jezdziłem w styczniu do znajomej krakuski i pamiętam ze półgodzinne i dłuższe kolejki na PKP to był standard.

Ja byłem tydzień temu w weekend. W kolejce po bilet stałem 25min po czym kobieta zamknęła okienko i kazała przejść obok gdzie kolejka była jeszcze większa. Mało tego, maksymalne ile widziałem otwartych kas to 2 PR i 5 IC. Reszta pozamykana na 4 spusty.



aliveinchains - Wto Lip 06, 2010 5:45 am


Kryzys odpuszcza, więc deweloperzy powracają do zamrożonych planów inwestycyjnych. Nowe budynki coraz prędzej znajdują najemców.


Po co wrzucać info z przed 3 miesięcy? Rozumiem że w ten sposób starasz się nam udowodnić że Kraków się lepiej rozwija. Tylko że większość z nas czynnie zapoznaje się z tego typu informacjami Więc odpuść sobie i zacznij przekazywać info z Bielska-Białej, ale tylko cos mało tych informacji żeby można było podbudować swoje ego



salutuj - Wto Lip 06, 2010 1:30 pm
Nie ma co kasować, to na swój sposób miłe popatrzeć jak będąc w swoim wieku z ta swa chłopięcą zaciętością lejesz na BB (tu, bo to "katowickie" forum) i wrzucasz zdjęcia swojego "eldorado":-)



aliveinchains - Wto Lip 06, 2010 1:49 pm

Nie ma co kasować, to na swój sposób miłe popatrzeć jak będąc w swoim wieku z ta swa chłopięcą zaciętością lejesz na BB (tu, bo to "katowickie" forum) i wrzucasz zdjęcia swojego "eldorado":-)

ehmmm, cholera znow kolejny zaczyna z BB, to jest watek (patrz uwaznie) krakowski....no coz zrobię, że tyle się dzieje w Stołecznym Miescie Krakowie, do ktorego mamy wszyscy blisko...

Co do BB swego czasu zdazalo mi się wpisywac ciekawe fakty oparte na GUS. Ok, bede wklejał wiecej. Ale nie oszukujmy się, nie dzieje się tam az tak wiele jak w miastach > 500k mieszkańcow...

z drugiej strony ciekaw jestem skąd w was ta zaciętośc w stosunku do Krakowa???? Take it easy, its only rock'n'roll...



salutuj - Wto Lip 06, 2010 3:16 pm
Wszyscy nie. Ja mam daleko:)



mark40 - Wto Lip 06, 2010 5:14 pm
Z dzisiejszej wyborczej



Hejnał do odwrotu

Centrum Krakowa pustoszeje. - Pani by otwarła okno, jak koń przed chwilą oddał kilka litrów moczu?


Rodzina krakowskich artystów opuszcza zajmowane od pokoleń mieszkanie przy ul. Smoleńsk 22. W kamienicy ma powstać hotel.

To było wielkie przedsięwzięcie logistyczne: zapakować całe życie Janiny, wynieść przed kamienicę, a potem znaleźć firmę, która wjedzie do centrum Krakowa i to jej życie przewiezie w nowe miejsce. Oczywiście zapakować meble, pamiątki, sprzęty AGD i ubrania to nic. Gorzej z tym parkowaniem. Bo Janina mieszkała w uliczce tuż przy Rynku Głównym. Tam, gdzie wszędzie stoją zakazy: a to zakaz wjazdu, a to zakaz ruchu, a to zakaz postoju. Udało się. I Janina była przeszczęśliwa.

- Bo w końcu się stąd wyrwałam! Tu się żyć nie dało, to nie jest już mój Kraków. Dorożki, turyści (no, nic przeciw nim nie mam, ale wolałabym zamiast nich spotykać sąsiadów), handelek, imprezy z tymi, no, megawatami w głośnikach...

Janina ma 72 lata, całe życie mieszkała w ścisłym centrum Krakowa. Była z tych "wielowiekowych mieszczan" - to ci z kamienic, których okna wychodzą na Rynek albo na Planty; to też ci, którym do śniadania grał hejnał mariacki, do obiadu także, do kolacji również. I nie z radia, ale na żywo.

Janina wyprowadziła się w poszukiwaniu życia spokojniejszego, wolniejszego; w poszukiwaniu życia, z którego będzie coś miała, a nie tylko "bum tarara, bum tarara"... Rynek to studnia i kiedy odbywa się na nim jakaś impreza z solidnym tłem muzycznym, to po sąsiedzku słychać tylko bełkot; im dalej od Rynku, tym słychać lepiej - można na przykład zrozumieć, że student podczas juwenaliów krzyczy: "Tak się bawi, tak się bawi AGH".

Janina zamieszkała w Nowej Hucie.

Mogłaby powiedzieć, że to społeczna degradacja, ale nie powie; ceni sobie Nową Hutę za ciszę. I koń nie rży jej pod oknem.

Żadnych kwiatków

Nikt nie rwie włosów z głowy. Po prostu takie czasy, że centra miast pustoszeją. Ale Bogusław Krzeczkowski, przewodniczący I dzielnicy (obejmuje między innymi historyczne centrum Krakowa, także Kazimierz), płacze nad statystyką: w 1961 roku w ścisłym centrum miasta mieszkało 52 tys. ludzi, w 2003 roku było ich tylko 5 tys.

Liczba poraziła przewodniczącego - ubywa mu dusz. Nawet nie chodzi o to, że im mniej mieszkańców, tym mniej radnych (taki algorytm) - jeszcze parę lat temu było ich 32, dziś 21. Chodzi mu o to, że jak zabraknie mieszkańców - przewodniczący Krzeczkowski mówi: "ludzi, którzy są jądrem miasta" - to centrum Krakowa zamieni się w skansen. Będzie więc tworem sztucznym, który żyje w dzień, wieczorem ciemno w nim i pusto.

Zaraz jednak Krzeczkowski przyznaje: nie będzie "jądra", radni nie będą mieć pracy. Kto przyjdzie do rady dzielnicy z prośbą o interwencję? Kto będzie się domagał respektowania ciszy nocnej? Kto będzie prosił o przycięcie drzew przed oknem? Nikt. Nie będzie już komu służyć.

Trzeba wybrać się na spacer po uliczkach ścisłego centrum Krakowa. Grodzka: butiki, restauracje, kancelarie adwokackie; mieszkańcy są, ale można ich policzyć na palcach obu rąk. Szewska: okienka z kebabami, odzież damska i męska, kawiarnie (także redakcja krakowskiego oddziału "Gazety"); mieszkańcy w zaniku. Na innych ulicach jest to samo.

Krzeczkowski (znany w Krakowie także z tego, że chciał stawiać pomnik krakowskiego gołębia i przebierać w tradycyjne stroje krakowskie sprzedawców pamiątek): - Serce mi pęka, kiedy spaceruję późnym wieczorem po mieście i w oknach jest ciemność. Nie dlatego, że ludzie śpią, ale dlatego, że ich tam nie ma. Wyprowadzili się. Tak, tak, wiem, że ciemne okna to żaden dowód, no, ale co powiecie na to, że te okna nie są naznaczone ludzką obecnością? Żadnych kwiatków na parapetach, żadnych firanek; wszystko pozamykane.

Jeszcze trzydzieści lat temu urbaniści korzystali z najprostszego sposobu sprawdzania, ilu mieszkańców ma centrum. Po prostu wychodzili wieczorem na miasto i liczyli okna, w których paliło się światło. Dodawali okno do okna, uwzględniając oczywiście fakt, że nie wszystkie ciemne okna to te, gdzie nikt nie mieszka. Teraz są inne metody - dane o wymeldowaniu trafiają do magistrackich komputerów.

Mocz paruje i śmierdzi

Dlaczego centrum Krakowa się wyludnia?

Przewodniczący Krzeczkowski wymienia kilka przyczyn, a każda z nich go frasuje: ekonomiczna (bo ludzi nie stać na utrzymanie 70-metrowego mieszkania, a są to przeważnie emeryci - zwłaszcza jak kamienica ma nowego właściciela, który podniósł czynsz), "codzienna" (uciążliwość mieszkania w miejscu, gdzie jest głośno; gdzie nie ma w sąsiedztwie przychodni zdrowia, przedszkoli też niewiele, a do żłobka trudniej jest się dostać niż na medycynę), komunikacyjna (brak parkingów, a to oznacza, że mieszkańcy krążą długie kwadranse w poszukiwaniu wolnego miejsca), "intymna" (chociażby to, że wszystkie ulubione miejsca obsiedli turyści, a do tego nie ma z kim porozmawiać, ponieważ sąsiedzi dawno już się wyprowadzili).

Krzeczkowski: - Ja się ludziom nie dziwię. Kto chciałby mieszkać przy uliczce, gdzie nie można otworzyć okna? Dlaczego nie można? A pani by otwarła, jak koń przed chwilą oddał kilka litrów moczu na chodnik? To wszystko paruje i śmierdzi. Poza tym, no, sam koń, on jest długi, ma pewnie ze dwa metry długości, a z dorożką jeszcze więcej; to już samochodu się nie postawi tam, gdzie te dorożki przejeżdżają.

Radni "Jedynki" zastanawiają się więc, jak cofnąć trend. Ale niewiele mogą. Mogą sobie na przykład powymyślać, że trzeba zapewnić miejsca do parkowania, respektować godziny ciszy nocnej, monitować w sprawie zwiększenia liczby przedszkoli. Te ich pisma, uchwały nigdzie nie trafią albo inaczej - trafią, ale w próżnię. Gmina nie ma pomysłu na zatrzymanie mieszkańców w ścisłym centrum. Gminie zależy raczej na tym, żeby miasto się rozwijało - pieniądze są z banków, z firm, z drogich butików. Nikogo to nie dziwi. Wszyscy mówią: norma, tak jest na całym świecie.

Profesor Witold Cęckiewicz, krakowski urbanista i architekt (to on zaprojektował sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach), protestuje: - A nieprawda! To nie jest norma! W wielu europejskich miastach trend jest odwrotny, ludzie do centrów się sprowadzają. Przykładem może być Paryż, gdzie w śródmieściu mieszkania są z sensem przebudowywane. Kolejny przykład: Wiedeń. Oczywiście, można straszyć londyńskim City, które żyje tylko w tygodniu i tylko w godzinach pracy, ale nie ma co porównywać Krakowa do Londynu: to przecież inna specyfika, inna mentalność, no i inna rzeczywistość rynkowa... Dla urbanistów, których praca polega na tym, żeby urządzać miasta dla ludzi, puste centra to koszmar. Nie płakałbym tak jednak nad tym - jak to mówicie - pustoszejącym Krakowem. Tak naprawdę to on nie pustoszeje, w nim są mieszkańcy. Jak to jacy? Turyści. Trzeba się przyzwyczaić do tego, że za parę lat mieszkańcem ścisłego centrum Krakowa będą goście hosteli. Oni przecież w nich mieszkają! Nie ma co się na nich obrażać, ponieważ to z nich miasto żyje; wszyscy z nich żyjemy. Nie sądzę jednak, żeby wszyscy mieszkańcy opuścili centrum. Zawsze zostaną w nim ostatni Mohikanie...

"Nowi mieszczanie" i ścisłocentrowiec

Parę miesięcy temu krakowska redakcja "Gazety" prowadziła dyskusję o tzw. nowych mieszczanach. Chcieliśmy się przyjrzeć nowym mieszkańcom Krakowa, poznać ich styl życia, zanalizować ich kulturę miejską. Wypowiadali się socjologowie, historycy, znawcy miasta, internauci, studenci, przedsiębiorcy. Co z tego wyszło? Że Kraków już nie jest taki "dulski", że "nowi mieszczanie" to nie ci, którzy żyją w ścisłym centrum od pokoleń - to ludzie, przeważnie, spoza obrębu Plant, często przyjezdni. Którzy w środku Plant się uczą, pracują, załatwiają interesy. Którzy w ścisłym centrum wypoczywają, piją kawę ze znajomymi, a w setkach kawiarenek pracują na laptopach.

"Nowi mieszczanie" mają swoje ulubione miejsca, swój kod. Okazało się, że bycie "nowym mieszczaninem" to nie adres zameldowania: ulica Grodzka (lub inna przy Rynku); to zaangażowanie w miasto. "Nowi" angażują się więc bardziej, niż miejscy radni - wymuszają zmiany. Tak rozgrzewają fora internetowe przy okazji kontrowersyjnych pomysłów magistratu (albo braku pomysłów w ogóle), że w końcu urzędnicy odpuszczają (albo biorą się do roboty).

Profesor Cęckiewicz mówi, że za parę lat to oni właśnie mogą wprowadzić się do ścisłego centrum; oczywiście jeżeli będzie jeszcze gdzie się wprowadzać: mieszkania zamieniane są przecież na hostele, na siedziby firm.

Co do hosteli - sporo z nich to rodzinne interesy prowadzone przez tych, którzy wyprowadzili się z centrum na przedmieścia. W swoich dawnych mieszkaniach urządzili pokoje dla turystów. Więc jest tak, jakby trochę tu zostali...

Całkowicie został w ścisłym centrum Stefan Dousa, architekt i rzeźbiarz, który od wielu lat mieszka przy Grodzkiej. Został, bo mu żal - czuje się "ścisłocentrowcem", czuje się "bardzo grodzki".

Dousa: - Siłą wielką jest przyzwyczajenie, pewnie, że tak. Ale siłą jeszcze większą jest urok historycznego centrum Krakowa. Mógłbym zbudować sobie willę za miastem, tylko po co? Więcej widzę za niż przeciw życiu w centrum. Hałas, turyści? Da się przeżyć. Jeżeli ja się wyprowadzę, to kto wystawi kwiatki na parapet? Może te kwiatki nie są dla krakowian istotne, ale zapewniam, że mądry turysta nie doceni miasta, w którym nie ma mieszkańców. Pustych albo pustawych miast są na świecie setki. Pięknych miast do zwiedzania, w których żyją mieszkańcy, coraz mniej. Ścisłe centrum to zabytki, to kolorowe życie, ale to również my. Turysta potrzebuje historii żyjącej. A tutaj smutek jednak jest... Patrzę na kamienicę naprzeciwko i myślę sobie, że to już po raz trzeci wymieniają się lokatorzy. Nie ma już pani prowadzącej pasmanterię na parterze w sąsiedniej kamienicy, a była przecież chodzącą encyklopedią wiedzy o Krakowie. Znała masę anegdot, legend miejskich, ech...

Źródło: Gazeta Wyborcza
http://wyborcza.pl/1,75248,8105940,Hejn ... wrotu.html



aliveinchains - Śro Lip 07, 2010 6:10 am
mark40...nie wiem czy wiesz, ale to normalne, że scisle centra miast zamieniaja się w CBD i centra kulturalno-rozrywkowe (tak jak mówi to artykuł)....tak jest np. we Innere Stadt we Wiedniu, gdzie mieszkańcow jest jak na lekarstwo (ale cala aglomeracja rosnie), podobna sytuacja ma się w "starej" Wenecji, gdzie mieszkańcow jest z roku na rok mniej, (gdyz wyprowadzają sie do Mestre)...nie znaczy, że budynki beda stały puste (jak ma to miejsce w miastach typu Zabrze, Bytom, Katowice), gdyz wypełniane sa przez firmy...co więcej Kraków i okolice jak wiesz dobrze rośnie ludnościowo i urbanistycznie...a gatki, ze nie będzie klimatu, bo nie bedzie dziadkow zaczepajacych turystow swymi niezwykle interesujacymi anegdotami...budza zwykly smiech...

Co wiecej w samym srodmiesciu (czyli na terenie wokół SM) powstaje coraz więcej ciekawej mieszkaniówki i innych budynków. Tak jak ten. Pawia Center (wkrotce ma się rozpoczać budowa)

[/
http://www.skyscrapercity.com/showthrea ... 166&page=7



Bartek - Śro Lip 07, 2010 6:21 am

mark40...nie wiem czy wiesz, ale to normalne, że scisle centra miast zamieniaja się w CBD i centra kulturalno-rozrywkowe (tak jak mówi to artykuł)....tak jest np. we Innere Stadt we Wiedniu, gdzie mieszkańcow jest jak na lekarstwo (ale cala aglomeracja rosnie), podobna sytuacja ma się w "starej" Wenecji, gdzie mieszkańcow jest z roku na rok mniej, (gdyz wyprowadzają sie do Mestre)...nie znaczy, że budynki beda stały puste (jak ma to miejsce w miastach typu Zabrze, Bytom, Katowice), gdyz wypełniane sa przez firmy...co więcej Kraków i okolice jak wiesz dobrze rośnie ludnościowo i urbanistycznie...a gatki, ze nie będzie klimatu, bo nie bedzie dziadkow zaczepajacych turystow swymi niezwykle interesujacymi anegdotami...budza zwykly smiech...

Co wiecej w samym srodmiesciu (czyli na terenie wokół SM) powstaje coraz więcej ciekawej mieszkaniówki i innych budynków. Tak jak ten. Pawia Center (wkrotce ma się rozpoczać budowa)

[/
http://www.skyscrapercity.com/showthrea ... 166&page=7


Wystarczy wejść na powyższy link na forum SSC i dobitnie się człowiek przekona że drzew tam nie, budynków tle też nie ma, ba! projekt i tak pewnie ulegnie zmianie...



aliveinchains - Śro Lip 07, 2010 6:28 am

mark40...nie wiem czy wiesz, ale to normalne, że scisle centra miast zamieniaja się w CBD i centra kulturalno-rozrywkowe (tak jak mówi to artykuł)....tak jest np. we Innere Stadt we Wiedniu, gdzie mieszkańcow jest jak na lekarstwo (ale cala aglomeracja rosnie), podobna sytuacja ma się w "starej" Wenecji, gdzie mieszkańcow jest z roku na rok mniej, (gdyz wyprowadzają sie do Mestre)...nie znaczy, że budynki beda stały puste (jak ma to miejsce w miastach typu Zabrze, Bytom, Katowice), gdyz wypełniane sa przez firmy...co więcej Kraków i okolice jak wiesz dobrze rośnie ludnościowo i urbanistycznie...a gatki, ze nie będzie klimatu, bo nie bedzie dziadkow zaczepajacych turystow swymi niezwykle interesujacymi anegdotami...budza zwykly smiech...

Co wiecej w samym srodmiesciu (czyli na terenie wokół SM) powstaje coraz więcej ciekawej mieszkaniówki i innych budynków. Tak jak ten. Pawia Center (wkrotce ma się rozpoczać budowa)

[/
http://www.skyscrapercity.com/showthrea ... 166&page=7


Wystarczy wejść na powyższy link na forum SSC i dobitnie się człowiek przekona że drzew tam nie, budynków tle też nie ma, ba! projekt i tak pewnie ulegnie zmianie...



Bartek - Śro Lip 07, 2010 7:14 am
Jasne że byłem, w sumie cały Kraków znam bardzo dobrze

Chodzi mi o to że czasami zachwyt nad daną inwestycją i zachwyt nad nią bo jest w Krakowie tak naprawdę nie odnosi się do jej poziomu architektonicznego, funkcjonalnego czy też nie mówiąc już o koloryzowaniu wizualizacji przez inwestora



aliveinchains - Śro Lip 07, 2010 7:23 am

Jasne że byłem, w sumie cały Kraków znam bardzo dobrze

Chodzi mi o to że czasami zachwyt nad daną inwestycją i zachwyt nad nią bo jest w Krakowie tak naprawdę nie odnosi się do jej poziomu architektonicznego, funkcjonalnego czy też nie mówiąc już o koloryzowaniu wizualizacji przez inwestora


podaje suche fakty, gdzie niby widzisz mój zachwyt???? Czytasz między wierszami, czy co? Owszem podoba mi się ten projekt i to całkiem, całkiem....miasto powinno składać się własnie z takich budynkow, stonowanych, bez udziwnień...wydeje mi się, że poziomem nie będzie odpadać od apartamentowców naprzeciwko Polibudy...a te sa bardzo udane...



aliveinchains - Śro Lip 07, 2010 7:35 am
http://www.malopolskie.pl/Pliki/2010/W% ... rezentacja).pdf

Faza wstępna - do 31 grudnia 2010.
1. Wniosek do EIT na grant Start-Up -1,25 mln euro (luty 2010)
2. Opracowanie podstawowych dokumentów: listy intencyjne,
umowy, zasady transferu praw autorskich itp.- do 31 maja 2010
3. Powołanie jednostki zarządzającej KIC do 30 czerwca 2010.
4. Powołanie jednostek zarządzających węzłów do 31 października
2010.
5. Przygotowanie siedziby tymczasowej dla Krakowskiego Węzła –
do 31 października 2010.
6. Opracowanie programów studiów (Eng., M.Sc., Ph.D.) – znaczek
EIT od października 2010.
7. Budowa siedziby CC PolandPlus: pomieszczenia biurowe,
dydaktyczne, laboratoria 2012-2013r



aliveinchains - Śro Lip 07, 2010 8:16 am
"Liczba poraziła przewodniczącego - ubywa mu dusz. Nawet nie chodzi o to, że im mniej mieszkańców, tym mniej radnych (taki algorytm) - jeszcze parę lat temu było ich 32, dziś 21. Chodzi mu o to, że jak zabraknie mieszkańców - przewodniczący Krzeczkowski mówi: "ludzi, którzy są jądrem miasta" - to centrum Krakowa zamieni się w skansen. Będzie więc tworem sztucznym, który żyje w dzień, wieczorem ciemno w nim i pusto.

Zaraz jednak Krzeczkowski przyznaje: nie będzie "jądra", radni nie będą mieć pracy. Kto przyjdzie do rady dzielnicy z prośbą o interwencję? Kto będzie się domagał respektowania ciszy nocnej? Kto będzie prosił o przycięcie drzew przed oknem? Nikt. Nie będzie już komu służyć. "

Waracjając do "tragicznej" sytuacji krakowskiego centrum

no faktycznie, na SM jest coraz ciszej i smutniej....ehh, co za artykuł, co za argumentacvja



mark40 - Śro Lip 07, 2010 3:18 pm

mark40...nie wiem czy wiesz, ale to normalne,

Wrzucam artykuł do poczytania beż żadnego podtekstu, nie trzeba go komentować broniąc Krakowa za każdym razem, Usiłujesz jednocześnie polemizować z faktami... bo wiele centrów miast zmienia swój charakter, ale też ma swoich mieszkańców. Jeśli chodzi o Kraków to brak mieszkańców nie jest odczuwalny przez turystów, jednak zimą... .

A to mieszkańcy Amsterdamu
















d-8 - Śro Lip 07, 2010 3:25 pm
pieknie!
Amsterdam daje rade bez dwoch zdan



absinth - Śro Lip 07, 2010 3:27 pm

mark40...nie wiem czy wiesz, ale to normalne, że scisle centra miast zamieniaja się w CBD i centra kulturalno-rozrywkowe

nie, to nie jest normalne.

to jest model amerykanski, wielokrptnie w literaturze przedmiotu przeciwstawiany modelowi europejskiemu. Inna rzecz, ze polskie miasta w swym rozwoju czesto bardziej sa podobne do modelu amerykanskiego... niestety.



mark40 - Śro Lip 07, 2010 7:27 pm
W Krakowie też mieli problemy ze spalarnią śmieci. Artykul sprzed miesiaca



Czy będą pieniądze na spalarnię śmieci w Krakowie?

INWESTYCJE. Miasto jeszcze nie złożyło wniosku o unijne dofinansowanie inwestycji, a termin upływa za trzy tygodnie

Ważą się losy finansowania jednej z najważniejszych i bardzo potrzebnych miastu inwestycji - spalarni śmieci. Odpowiedzialnemu za jej budowę Krakowskiemu Holdingowi Komunalnemu zostały jeszcze tylko trzy tygodnie na złożenie wniosku o unijne dofinansowanie. Gdyby nie zdążył, miastu może przejść koło nosa ok. 350 mln złotych. - Zakładam, że zdążymy - uspokaja prezes KHK Marek Jaglarz. - Całą dokumentację mamy już gotową. Czekamy jeszcze tylko na decyzję środowiskową.

I właśnie o decyzję środowiskową rzecz cała idzie. To kluczowy dokument, bez którego nie można złożyć wniosku do Komisji Europejskiej o dofinansowanie inwestycji. Tymczasem - choć termin złożenia wniosku upływa z końcem czerwca - decyzji wciąż nie ma. Wydział Kształtowania Środowiska Urzędu Miasta, który ma ją wydać, prowadzi postępowanie od października. Mogło się ono zakończyć już kilka miesięcy temu, ale sprawa się przeciągnęła m.in. dlatego, że przeciwnicy spalarni ze Stowarzyszenia "Zielona Mogiła" robią, co tylko mogą, by zablokować, a przynajmniej znacznie opóźnić inwestycję.

Kolejnym powodem, dla którego postępowanie w sprawie wydania decyzji środowiskowej dla spalarni się przeciągnęło, był brak uzgodnienia regionalnego dyrektora ochrony środowiska. Nie wydał on swego postanowienia od razu, lecz zwrócił się z prośbą o opinię do Krajowej Komisji ds. Ocen Oddziaływania na Środowisko. I tak upłynęły kolejne miesiące.

Wreszcie jednak magistraccy urzędnicy otrzymali uzgodnienie RDOŚ - pozytywne z warunkami. Wskazano w nim m.in., że inwestor musi tak zbudować i poprowadzić eksploatację spalarni, by nie powodowała ona uciążliwości dla środowiska (chodzi o dotrzymanie norm emisji zanieczyszczeń do atmosfery i emisji hałasu oraz o kwestie związane z gospodarką odpadami, zabezpieczeniem środowiska gruntowo-wodnego, ochronę przyrody w rejonie planowanej spalarni itp.).

Skoro uzgodnienie RDOŚ już jest, to kiedy można się spodziewać wydania decyzji środowiskowej? - Robimy wszystko, by wydać ją jak najszybciej. Jesteśmy w trakcie sporządzania tego dokumentu, prace dobiegają końca. Myślę, że przed 20 czerwca decyzja powinna być gotowa - mówi wicedyrektorka Wydziału Kształtowania Środowiska UMK Ewa Olszowska-Dej. Dodaje, że dokument na pewno będzie liczył ok. 100 stron.

Czasu jest już bardzo mało, bo wniosek o unijne dofinansowanie budowy spalarni trzeba złożyć do końca czerwca. A chodzi o niebagatelną kwotę - ok. 350 mln zł (to ok. 60 procent wartości całej inwestycji). Prócz Krakowa o pieniądze z UE stara się także 10 innych miast w Polsce. Cała jedenastka jest wpisana na tzw. listę indykatywną Ministerstwa Rozwoju Regionalnego - to gwarancja, że te miasta otrzymają unijne dofinansowanie, o ile oczywiście złożą wnioski w terminie.

A co, jeśli Kraków nie zdąży? To wcale nie oznaczałoby zamknięcia drogi w staraniach o dofinansowanie, ale nie mielibyśmy już gwarancji, że pieniędzy wystarczy. - Zakładam, że zdążymy złożyć wniosek do końca czerwca - uspokaja jednak prezes KHK. Dodaje, że uzyskanie dofinansowania unijnego jest niezwykle istotne, bo pozwoli na wybudowanie spalarni niższym kosztem, a to z kolei przełoży się na niższe ceny dla mieszkańców za unieszkodliwianie odpadów w Krakowie.

(PSZ)



aliveinchains - Czw Lip 08, 2010 9:02 am


nie, to nie jest normalne.

to jest model amerykanski, wielokrptnie w literaturze przedmiotu przeciwstawiany modelowi europejskiemu. Inna rzecz, ze polskie miasta w swym rozwoju czesto bardziej sa podobne do modelu amerykanskiego... niestety.


Polskie miasta w niczym nie przypominaja amerykańskich stety (lub niestety dla miłosnikow wiezowców..zalezy jak na to patrzeć...)

CBDs w zabudowie staromiejskiej miast europejskich nie maja wiele wspolnego z odhumanizowanymi dzielnicami biurowymi jak w większości miast usa...gdzie po 18ej robi się pustawo (wyjatek jaki widzialem to oczywiscie NYC). W Krakowie ale i we Wiedniu Pradze w budynkach SM mieszcza się oprocz biur banków i siedzib firm hotele, hostele, muzea, knajpy, restauracje, kluby, teatry undergroundowe, salki kinowe, instytucje naukowe, koscielne (a w ramach SM Kr jest ich aż 50), szkoły średnie językowe i fura sklepów, antykwariatów a nawe kluby fitness i siłownie (ja na taka parę lat chodzilem na rogu Grodzkiej i Rynku)...jak ktos twierdzi, ze Kr który od 10 lat ma w ramach SM minimalna ilosć ludzi 2-3 tys traci na wibracji, zyciu to chyba nigdy nie był w Krakowie... Zauważcie, że pustoszeje ludnościowo SM w ramach Unesco, ale pierscień wokół plant i moderna jest dalej zamieszkiwana, ba mieszka nawet tam więcej ludzi niż faktycznie zameldowanych z uwagi na wynajmujacych mieszkania studentów czy swierzo upieczonych absolwentów...

Ams to miasto Freaków, wyroznia się na tle innych...to nie jest typowo europejski przyklad, ale wyjatek. Z drugiej strony kazde miasto ma takie alternatywne klimaty, ale pozo "nudnym, wymuskanym środmiesciu"...jak chcecie obejrzeć cos w stylu "normalne zycie na luzie" zajzcie na Kazimierz...tam jest sporo mieszkańcow i sporo miejsc odwiedzanych przez turystów, krakowian, studentow..ale czy ludzie ktorzy zamieszkuja tamte kamienice tak bardzo nadaja kolorytu kazimierzowi? No nie wiem, Kazimierz zaczał zyskiwać na zyciu, gdy oczyszczono tę dzielnice, przynajmniej, cześciowo z lumpen-proletariatu...to samo stało się na SM ale w większej skali i w znacznie krotszym czasie...

Radny poplakał, a wy sie cieszycie jak Krakow schodzi na psy (jakbyscie chcieli rzec :no nie tylko Katowice sa takie złe!!!)...ehhh troche realizmu Panowie. Co innego oznacza depopolacja Katowic, Bytomia, Zabrza, a co innego dla Kr, Poznania, czy Wro...



aliveinchains - Czw Lip 08, 2010 9:03 am
del



rasgar - Czw Lip 08, 2010 12:03 pm

Radny poplakał, a wy sie cieszycie jak Krakow schodzi na psy (jakbyscie chcieli rzec :no nie tylko Katowice sa takie złe!!!)...ehhh troche realizmu Panowie. Co innego oznacza depopolacja Katowic, Bytomia, Zabrza, a co innego dla Kr, Poznania, czy Wro...

Można mówić, Ty i tak swoje widzisz (wstrętni Katowiczanie nastający na biedny Kraków). Absinth sam przyznał że odludnienie centrum Krk i Katowic ma zupełnie inne powody...
No ale jakim byłbyś trollem, gdybyś nie znalazł tematu do kłótni nawet tam gdzie go nie ma...



aliveinchains - Czw Lip 08, 2010 12:46 pm


Można mówić, Ty i tak swoje widzisz (wstrętni Katowiczanie nastający na biedny Kraków). Absinth sam przyznał że odludnienie centrum Krk i Katowic ma zupełnie inne powody...
No ale jakim byłbyś trollem, gdybyś nie znalazł tematu do kłótni nawet tam gdzie go nie ma...


oj, i znow się zaczyna, Troll we wsi!!!
Po pierwsze w tym watku podawalem suche fakty...nie ja zaczalem wklejac kaczki dziennikarskie i nie ja podkreślalem kursywa co "ciekawsze" fragmenty...jesli ktos zaczyna polemizuję, co bynajmniej nie jest któtna, ale co tam inni wiedza lepiej co autor ma na mysli

Nie podoba się, ze wklejam suche info o Kr, nie podoba się że nie pisze o BB, nie podoba się że dyskutuje nie po mysli...ludzie komuna się skończyła 21 lat temu

Ps. Rasgar, skupiles się na moim jednym zdaniu...a reszta wypowiedzi juz nieważna, nieistotna....ot wybiorczosć



rasgar - Czw Lip 08, 2010 4:29 pm


Można mówić, Ty i tak swoje widzisz (wstrętni Katowiczanie nastający na biedny Kraków). Absinth sam przyznał że odludnienie centrum Krk i Katowic ma zupełnie inne powody...
No ale jakim byłbyś trollem, gdybyś nie znalazł tematu do kłótni nawet tam gdzie go nie ma...


oj, i znow się zaczyna, Troll we wsi!!!
Po pierwsze w tym watku podawalem suche fakty...nie ja zaczalem wklejac kaczki dziennikarskie i nie ja podkreślalem kursywa co "ciekawsze" fragmenty...jesli ktos zaczyna polemizuję, co bynajmniej nie jest któtna, ale co tam inni wiedza lepiej co autor ma na mysli

Nie podoba się, ze wklejam suche info o Kr, nie podoba się że nie pisze o BB, nie podoba się że dyskutuje nie po mysli...ludzie komuna się skończyła 21 lat temu

Ps. Rasgar, skupiles się na moim jednym zdaniu...a reszta wypowiedzi juz nieważna, nieistotna....ot wybiorczosć



mark40 - Czw Lip 08, 2010 6:34 pm
Akurat teraz codzienna prasa dostarcza nam ciekawych informacji

Przed LE: Wielka kompromitacja w Krakowie

Wicemistrzowie Polski nie zagrają na własnym stadionie w 2 rundzie kwalifikacji do Ligi Europejskiej. Opóźnienia w budowie obiektu przy Reymonta są tak duże, że mecz z FC Siaulia (22 lipca) Wisła zagra na stadionie Hutnika.

- To kompletna kompromitacja prezydenta miasta i jego służb - irytuje się miejski radny Grzegorz Stawowy.

Stadion miał być oddany do użytku jeszcze w czerwcu. Tymczasem w piątek obiekt wizytował przedstawiciel UEFA. Zobaczył jeden wielki plac budowy. - W tej chwili nie ma podstaw do zaopiniowania tego stadionu - napisał w swoim komunikacie.

- Czekamy na odbiory i wtedy niezwłocznie zgłosimy stadion do PZPN, aby obiekt mógł być ponownie wizytowany przez UEFA - powiedział nam rzecznik Wisły Adrian Ochalik.

Na razie klub zgłosił miastu ponad sto zastrzeżeń dotyczących budowy. - Kuriozalny jest beton zamiast trawy za liniami bocznymi. Nie ze wszystkich miejsc na trybunach widać murawę, co przypomina inwestycje z najgłębszej komuny - oburza się radny Stawowy. A jego kolega, radny Dariusz Olszówka wylicza: - Brakuje dróg dojścia do klatek schodowych i samych klatek schodowych, nie ma monitoringu, pogotowie musiałoby na boisko wjeżdżać przez pawilon multimedialny, a miejsca dla niepełnosprawnych zrobiono na pierwszym piętrze! Prowadzenie tej inwestycji od początku do tej pory jest jednym wielkim skandalem - uważa.

Na budowę stadionu z miejskiej kasy wypłynęło już 510 mln złotych. Potrzeba jeszcze minimum 20.

Zdaniem władz Krakowa do opóźnień przyczyniła się nie tylko trudność inwestycji, ale też sam klub. - Nie bardzo było z kim rozmawiać. Prezesi spółki zmieniali się jak w kalejdoskopie i żaden nie podejmował decyzji, choć to nie do nich należało ostatnie słowo - tłumaczył prezydent miasta Jacek Majchrowski.



Na budowę stadionu z miejskiej kasy wypłynęło już 510 mln złotych. Potrzeba jeszcze minimum 20.



qlomyoth - Czw Lip 08, 2010 10:16 pm
Podobno odległość płyty boiska od trybun to też jest jakieś kuriozum jak na tego typu stadion.



rasgar - Pią Lip 09, 2010 6:15 am
Jako advocatus diaboli, tym razem, powiem że stadion Wisły ma się i tak lepiej (do czasu przebudowy stadionu Górnika) od któregokolwiek z naszych stadionów klubowych



m20 - Pią Lip 09, 2010 7:26 am
Mark, zauważ ze na Śląskim połowa stadionu m/w zostaje po staremu, więc koszta chyba porównywalne.

Mi osobiście, pod cele piłkarskie, styl stadionu Wisły znaaacznie bardziej odpowiada, ale to już rzecz gustu

Inną sprawą jest ta fuszerka i błędy projektowe, nie nasz problem chyba



Maciek B - Pią Lip 09, 2010 10:27 am
Wiem, że to nie miejsce na taką dyskusję, ale polecam także spojrzeć na stadion Lecha (zwłaszcza na kształt trybun w pewnych miejscach) i zestawić to z kosztem budowy rzędu 700 mln (sic! i ciągle rośnie). Cieszmy się, że nowe stadiony powstają w Polsce, bo ciągle jeszcze (już nie długo) jesteśmy w ciemnej d---. Tym niemniej przyjdzie za parę lat refleksja nad niektórymi z nich (np za wysoki dach w Kielcach, miejsca, z których nie widać boiska na Łazienkowskiej itd). I w kontekście tych dwóch stadionów, sprawa Śląskiego wcale nie wygląda tak źle. Zwłaszcza, że do obecnej modernizacji należy doliczyć trybunę wschodnią z całym znakomitym zapleczem. Ponadto obecne prace to de facto sprzątanie po latach nieudolności, więc chwalmy Pana, że Śląski skończy w takim kształcie.

Z drugiej strony zaś - budowa stadionu Cracovii dla inwestycji tego typu może uchodzić za wzór. Pod względem jego kształtu, a także tempa i kosztów budowy.



qlomyoth - Pią Lip 09, 2010 11:18 am
700?? Za taką kasę to przecież można postawić solidny wieżowiec, którego budowa jest nieporównywalnie bardziej skomplikowana i kosztowna niż postawienie tak naprawdę betonowej konstrukcji i połozonych na nich prefabrykatów + krzesełka. Niezłe wałki muszą robić przy budowie tych stadionów na euro..



aliveinchains - Pią Lip 09, 2010 11:28 am
No fakt fuszerka goni fuszerke...a kasa taka, że aż szczena opada. Zamiast betonowego koloseum dla łysych w dresach ogladajacych 22 kolesi latajacych za okragłym skórkowym kapcem, mogliby postawic jakaś solidna salę koncertowa, albo zainwestować w stadion Juveni Kraków, ktora reprezentuje prawdziwy sport zespołowy - Rugby:)



SPUTNIK - Pią Lip 09, 2010 2:21 pm
jak by na to nie patrzeć obiekt ten będzie dawał dwa razy w tygodniu rozrywkę 30 000 mieszkańców tego miasta, których podatki też wpływają do miejskiej kasy.

nie jest to może najbliższy mi sposób na spędzanie wolnego czasu ale z punktu widzenia miasta i tego co powinno oferować mieszkańcom istotny



aliveinchains - Śro Lip 21, 2010 7:44 am
]

http://www.bonarka.krakow.pl/source/main.php?stage=7

powyzej częśc mieszkalna kompleksu Bonarka...i pomyslec jeszcze 3 lata temu były tam hale fabryczne...



aliveinchains - Śro Lip 21, 2010 7:46 am
Bieżanów:
http://www.dominium.pl/pl/inwestycje/szczegoly/opis/1546/mala-gora-trzy-kolory-bud-b



wpływy holenderskie czuć nieco...



aliveinchains - Śro Lip 21, 2010 7:54 am
apropos biurowców na bonarce...niedawno były wizki, a obecnie budowa pnie się do góry..ehhh ten krakowski speed
Zdjęcia z budowy biurowców




http://www.skyscrapercity.com/forumdisplay.php?f=705



aliveinchains - Śro Lip 21, 2010 8:00 am
Mentos Arena (krakowska odpowiedz na Spodek), ponizej plany wizualizacje, jak wczytacie sie w watek, możliwe że będzie stawiała to katowicka firma Budus..












http://www.skyscrapercity.com/showthrea ... st58840929



aliveinchains - Śro Lip 21, 2010 8:04 am











[/

Serenada Olsza Mall, nowy projekt...http://www.skyscrapercity.com/showthrea ... 02&page=20



aliveinchains - Śro Lip 21, 2010 8:08 am
[/QUOTE]

jak widać w dolnym prawym rogu ruszyła budowa 6ego biurowca na terenie Krakow Bussines Park w Zabierzowie...

ponżej zrealizowane starsze biurowce:

[/

http://www.skyscrapercity.com/showthrea ... st60512887



aliveinchains - Pią Lip 23, 2010 8:29 am

Mentos Arena (krakowska odpowiedz na Spodek), ponizej plany wizualizacje, jak wczytacie sie w watek, możliwe że będzie stawiała to katowicka firma Budus..












http://www.skyscrapercity.com/showthrea ... st58840929


Piekna Areana Widowiskowo-sportowa, ktora przedstawiłem na poprzedniej stronie będzie budowana przez Mostostal S.A. i Asseco

Wieści z budowy
2010-07-19 - 15. lipca bieżącego roku Agencja Rozwoju Miasta wybrała wykonawcę krakowskiej Hali Widowiskowo-Sportowej. Zostanie nim konsorcjum firm Mostostal S.A, Acciona Infrestucturas S.A., Mostostal Puławy S.A. oraz Asseco Systems S.A.
http://www.krakowskieinwestycje.pl/kata ... ktualnosci



aliveinchains - Pią Lip 23, 2010 8:36 am
Zarzucano mi, że za bardzo "słodzę"..no to teraz mega-rzeź...commiblock na Nowej Hucie - współczesna realizacja:
Active przy Okulickiego

etap IV:




wcześniejsze etapy:

http://www.skyscrapercity.com/showthrea ... st60559125

za cos takiego - 5 lat cięzkich robót dla architekta...




aliveinchains - Pią Lip 23, 2010 8:40 am


Jest i coś dla cyklistów;)

[/

Muzeum Lotnictwa - niedawno oddany do uzytku nowy budynek kompleksu...



aliveinchains - Śro Lip 28, 2010 8:31 am
Bliżej do budowy tramwaju na Ruczaj

Pod koniec wakacji dowiemy się, kto wybuduje linię tramwajową do ulicy Czerwone Maki. Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu rozpisał przetarg na to zadanie.

Z tej informacji ucieszą się mieszkańcy osiedli zlokalizowanych w rejonie Ruczaju, a także studenci Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz pracownicy firm i centrów badawczych działających w południowo-zachodniej części Krakowa. Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu rozpisał przetarg na budowę linii tramwajowej, która połączy ulice Brożka i Kapelanka z ulicą Czerwone Maki. Tramwaj będzie się poruszał po oddzielonym od ulicy, wyciszonym torowisku. W ramach zadania powstanie kilkukilometrowe torowisko zakończone pętlą, gdzie zlokalizowany zostanie parking w systemie Park and Ride. Przebudowany zostanie ciąg drogowy Grota-Roweckiego i Bobrzyńskiego.

Rozpoczęcie inwestycji uzależnione jest od wyników przetargu. Jeśli nie będzie przeszkód formalnych, pierwsze prace powinny się rozpocząć jesienią.

Szacuje się, że budowa nowej linii tramwajowej do osiedla Ruczaj będzie kosztować około 160 mln złotych. Część pieniędzy – 53 mln złotych – będzie pochodzić z dotacji unijnej.

Źródło: Magiczny Kraków
Data komunikatu: 2010-07-14

^^^^
w miastach GOP linie tramwajowe sie likwiduje, w Krakowie wręcz przeciwnie..rozwija sie.



aliveinchains - Śro Lip 28, 2010 8:39 am
Kraków: jest przełom w sprawie szkieletora
Prawdopodobnie ostatnia przeszkoda na drodze dokończenia krakowskiego szkieletora, została pokonana. Samorządowe Kolegium Odwoławcze utrzymało w mocy decyzję prezydenta Krakowa w sprawie warunków zabudowy obiektu.
Tym samym, SKO nie podzieliło zastrzeżeń Towarzystwa na Rzecz Ochrony Przyrody oraz sąsiadki niedokończonej budowli, m.in. do zbyt wysokich gabarytów wieżowca. - Jesteśmy bardzo zadowoleni - cieszy się Szymon Duda, z GD&K (współwłaściciel). - Liczymy, że teraz realizacja przedsięwzięcia nabierze tempa. Rozpoczynamy starania o pozwolenie na budowę. Jeśli nie pojawią się kolejne problemy, powinniśmy rozpocząć inwestycję we wrześniu 2011.

Jakich problemów obawia się inwestor? Kary za zwłokę w budowie, którą w 2007 r. nałożył na właścicieli obiektu krakowski magistrat i która wciąż rośnie. - To już prawie 18 mln zł - informuje Kinga Sadowska, z biura prasowego magistratu. Według inwestora, nałożona kara to całkowite nieporozumienie. - Zakupiliśmy szkieletor w 2005 r, a karę zaczęto nam naliczać, choć magistrat nie wydał nam żadnych decyzji budowlanych - tłumaczy Szymon Duda.

O tym, czy GD&K Group będzie musiał uregulować ciągle rosnące należności z tytułu kary, zadecyduje SKO, do którego się odwołał. - Kara za rok będzie większa od sumy, jaką wy daliśmy na zakup niedokończonego obiektu! - wylicza Duda. Przedstawiciele GD&K Group wierzą jednak, że zostanie anulowana (bo w 2007 roku SKO uchyliło już tę decyzję prezydenta) i w ciągu czterech lat przy rondzie Mogilskim powstanie nowy kompleks o nazwie Treimorfa.

Obok zabudowanego szkieletora, powstanie w tym miejscu pięć 35-40 m budynków. Będą w nich hotele, biura, mieszkania, sklepy, restauracje i kafejki. Zaplanowano też podziemne parkingi na ok. 750 samochodów i ogólnie dostępne ulice wokół budynków, połączone z Uniwersytetem Ekonomicznym. W centralnej części kompleksu powstanie Piazza, czyli bulwar biegnący od ronda Mogilskiego. Ma to być miejsce spotkań w kawiarnianych ogród- kach. Szerokość bulwaru - 16 metrów, wzorowana jest na placu przy Rockefeller Center w Nowym Jorku.

http://www.gazetakrakowska.pl/strona...tora,id,t.html



aliveinchains - Czw Lip 29, 2010 6:47 am
W Krakowie kryzysu mieszkaniowego nie widać, buduje się kolejne spore osiedle...

"Zielony Złocień"
http://www.lcc.pl/aktualnosci/66,rozpoczecie-realizacji-nowej-inwestycji.html
16 czerwca 2010 roku na teren budowy inwestycji „Miasteczko Zielony Złocień" został wprowadzony Generalny Wykonawca. Tym samym rozpoczęła się realizacja I etapu pierwszej realizowanej w Krakowie przez LC Corp SA inwestycji.

W jego ramach zostaną wybudowane 3 budynki mieszkalne łącznie ze 120 mieszkaniami.

Mieszkania będą miały powierzchnie od 37,82 m2 do 81,05 m2; wszystkie posiadają własne, oświetlone światłem naturalnym kuchnie oraz balkony lub loggie. Termin realizacji inwestycji został przewidziany na III kwartał 2011 roku.[...]



http://www.skyscrapercity.com/showthrea ... st60725643



aliveinchains - Wto Sie 03, 2010 9:28 am
Hotel na ul Krzywej






mark40 - Pon Sie 16, 2010 7:51 pm


Kraków - to było kiedyś miasto uniwersyteckie...

Tak naprawdę został już tylko cień tego miasta/Zaczarowana dorożka, zaczarowany dorożkarz, zaczarowany koń - śpiewa Tomasz Hernik w swoim protest songu. Wyprowadza się z ul. Starowiślnej, bo - jak mówi: chcę wieczorem móc otworzyć okno i nie słyszeć krzyków pijanych ludzi, chcę, żeby ktoś respektował moje prawo do wolności.

-

Renata Radłowska: Coś Panem wstrząsnęło. Co to było takiego, że przesyła Pan do naszej redakcji utwór "Epitafium dla miasta K."?

Tomasz Hernik: Zaczęło się jakiś czas temu od mojej batalii z dwiema dyskotekami, które zatruwały nam, mieszkańcom, życie. Stanąłem wtedy na czele protestu mieszkańców. I któregoś dnia pojawiła się u nas straż miejska, zapytała: "A ta kamienica, w której jest ta dyskoteka, to prywatna jest czy państwowa?". No szlag mnie trafił! Strażnik miejski poproszony przez nas o interwencję, bo od tego hałasu żyć się nie dało, pyta mnie, czyja jest kamienica! No to ja sobie myślę: co to za miasto, w którym chroni się mieszkańca w konkretnych tylko sytuacjach?! To mną wstrząsnęło. A potem przeczytałem tekst w "Gazecie", że ze ścisłego centrum Krakowa wyprowadzają się masowo mieszkańcy, i że z 56 tysięcy zostało tylko 5 tysięcy - to był drugi wstrząs. Naszła mnie refleksja, że miasto nie dba o swoich mieszkańców, bo jeżeli tak ich chroni, jak mnie przy okazji interwencji strażników miejskich, to ja dziękuję. Właśnie się wyprowadzam z centrum miasta. Dosyć tego.

Obraził się Pan?

- Nie. Ale nie czuję się teraz dobrze w naszym (już waszym) mieście.

A Pan to skąd jest? Krakowianin od pokoleń?

- Jestem z Bochni. Ale mieszkałem w Krakowie, w jego starej części, wystarczająco długo i intensywnie, żeby poczuć się pełnoprawnym krakowianinem.

Strażnicy dolali oliwy do ognia? Nie czuje się Pan teraz chroniony?

- Nie czuję się takim mieszkańcem, który ma wobec miasta nie tylko obowiązki, ale też może liczyć na respektowanie swoich podstawowych, konstytucyjnych praw.

Mieszkanie w ścisłym centrum to przywilej.

- Tak... To główny argument mądrych profesorów, którzy wmawiają nam, że pustoszenie centrów miast to zwyczajny proces urbanizacyjny. Ja nie chcę wielkich przywilejów - chcę wieczorem móc otworzyć okno i nie słyszeć krzyków pijanych ludzi (w większości pseudoturystów), chcę w nocy spokojnie spać, a nie żeby budziły mnie piski gości siedzących w pubach. Chcę, żeby ktoś respektował moje prawo do wolności. A jedno, co słyszę od ludzi dookoła, to: "Robię, co chcę, bo jest wolność". Więc w imię tej wolności puszcza w samochodzie techno w środku nocy, w imię tej wolności robi się dyskotekę w sąsiednim lokalu do piątej nad ranem. Tak, wiem, sam jestem muzykiem, a wychodzę na pierdołę, który nie cierpi muzy...

A cierpi Pan?

- Żyję z muzy, ale potrafię dostosować się do moich sąsiadów. Ważne jest dla mnie to, że mój sąsiad właśnie usypia dziecko, więc nie zacznę mu grać. Nie zacznę komponować po nocy, bo ludzie są zmęczeni i śpią. To elementarna przyzwoitość i uszanowanie cudzej wolności.

Pana nie zatrzymam, skoro jest Pan spakowany. Ale może Pan ma pomysł, jak zatrzymać tych, którzy wciąż się wahają: wyprowadzić się z centrum Krakowa, nie wyprowadzić?

- Niech miasto zacznie szanować mieszkańców, niech o nich pomyśli. Wiem, wiem, to truizmy. Ale przykład: władze Getyngi poprosiły pewnego Kurda, który na starym mieście prowadził klimatyczny sklepik, żeby został, a one będą mu dopłacać do interesu. Bo ten sklepik był miejscem zaczarowanym. Może i Kraków powinien zauważyć, że koloryt miasta to nie są hordy pijanych turystów, ale że atmosferę nadają mu mieszkańcy. Zaprosiłbym prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego na nocny spacer ulicami Szpitalną, św. Marka, św. Jana - niech posłucha tego klimatu, który sam miastu stworzył. Mieszkańca na tych ulicach nie spotka, bo oni z tych ulic dawno się wyprowadzili. Kraków potrafi dziś tylko liczyć turystów, ważne są dla niego te miliony ludzi. Dla mnie Kraków, ten, z którego właśnie się dziś wyprowadzam, to największy w Europie burdel. Myśli się tylko o tym, jak zadowolić pseudoturystę; zamienia się kulturę wyższą w kulturę do kotleta. Zamiast zaczarowanej dorożki mamy masowość i hektolitry browaru.

Nie lubi Pan dziś Krakowa?

- To było kiedyś miasto uniwersyteckie. Dziś jest dresiarsko-pijackie.

* Tomasz Hernik - autor, aranżer, producent, muzyk
http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,78948, ... ie___.html



mark40 - Pon Sie 16, 2010 7:56 pm


Bez mieszkańców Kraków stanie się muzeum z betonu

"Nie czuję się takim mieszkańcem, który nie tylko ma wobec miasta obowiązki, lecz także może liczyć na respektowanie swoich podstawowych, konstytucyjnych praw (...). Chcę wieczorem móc otworzyć okno i nie słyszeć pijanych ludzi" - mówił w piątek w "Gazecie" muzyk Tomasz Hernik. Dziś wracamy do tematu: jak się żyje w ścisłym centrum Krakowa

Renata Radłowska: Może mieszkańcy nie są potrzebni w ścisłym centrum Krakowa?

Grzegorz Stawowy: - Są potrzebni! Bez nich miasto nie będzie miastem, zamieni się w muzeum betonu. I tak się już dzieje na Rynku Głównym - tam mieszka kilkanaście osób. Pamiętam sytuację sprzed czterech lat, kiedy ruszała kampania wyborcza przed wyborami samorządowymi - proszę mi wierzyć, że nie było do kogo dotrzeć z ulotką. Jakiś czas temu byłem w Porto, w którym władze postanowiły wysiedlić mieszkańców z centrum i przenieść ich do innych dzielnic. To, co zobaczyłem, przeraziło mnie! Puste, ciche miasto. Miasto wymarłe. Owszem, byli turyści, ale oni wnosili jedynie element tymczasowości. Porto postawiło na turystykę i być może dziś tego żałuje...

Kraków też stawia na turystykę. To źle?

- Ale nie za wszelką cenę, nie kosztem mieszkańców.

Myśli Pan, że można pogodzić jedno z drugim?

- Można. Rada miasta chce wprowadzić do nowego studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego zapis, żeby w kamienicach w centrum miasta lokale usługowe i biura były tylko do trzeciej kondygnacji. Musi być jakaś równowaga między funkcją mieszkalną a handlową i usługową. Mieszkańców ścisłego centrum, ale też całego Śródmieścia możemy bronić administracyjnymi zapisami prawa miejscowego.

I to zatrzyma mieszkańców?

- Nie tylko to. Rację ma Tomasz Hernik: gmina nie dba o mieszkańców ścisłego centrum na każdej płaszczyźnie. Nie ma ograniczeń w emitowaniu hałasu, a przecież wystarczyłoby zmierzyć natężenie hałasu i wprowadzić limity. Dużą uciążliwością są też pracujące klimatyzatory wystawione na zewnątrz lokali, to naprawdę przepotężny hałas - wierzę, że człowiek boi się otworzyć okno, bo mu to wszystko wpadnie do domu. A na dodatek nie mamy w centrum zieleni, która wygłuszyłaby trochę ten hałas. To na początek wystarczy; oczywiście rzucam pomysły na gorąco... Wystarczy też nakazać zamykać drzwi lokali, w których są dyskoteki, a już mieszkańcom będzie żyło się lepiej. Bo przecież nie wyłożymy Rynku Głównego dywanem, który wytłumiłby uciążliwy hałas.

Ani nie obłożymy kamienic styropianem...

- Klimat starego Krakowa to nie tylko turyści; to przede wszystkim jego mieszkańcy, i będę się przy tym upierał. Warto o nich walczyć, ponieważ pustki po nich nie da się zapełnić. Ja nie chcę mieć w Krakowie drugiego Porto!

*Grzegorz Stawowy jest radnym miasta (PO), był przewodniczącym komisji planowania przestrzennego

Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków
http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425, ... etonu.html



mark40 - Pon Sie 16, 2010 8:02 pm


Krakowski Rynek wciąż głównie biesiadny

Nic się nie zmieniło i nic się nie zmieni. Mimo obietnic urzędników i władz miasta Rynek Główny jeszcze długo nie będzie reprezentacyjnym placem, a jego symbolem będzie drewniana buda i plastikowy kubek z piwem



O oryginalnym zagospodarowaniu krakowskiego Rynku na tle innych historycznych europejskich miast w "Gazecie" piszemy od lat. Koncepcją, do której przywiązany jest krakowski magistrat, jest zostawienie Rynku samemu sobie - pozwolenia na organizacje swoich imprez dostaje tu niemal każdy, kto o nie wystąpi. Na placu zobaczyć więc można i koncerty festiwalu Misteria Paschalia, i występy zespołu Modlnicanie. Są i wyścigi kolarskie, i pochody klubu "Gazety Polskiej". Targi Bożonarodzeniowe i Targi Rzemiosła. W 2008 r. odbyły się... 164 imprezy! Ile w tym? Zapytani wczoraj urzędnicy nie potrafili się doliczyć.

Wydarzenia często nakładają się na siebie, a chaos i wrażenie tandety potęgują obskurne drewniane budy ustawione tyłem do ulicy. Dlatego uważnie słuchaliśmy zapewnień miasta, że takie obrazki z Rynku Głównego znikną.

Ostatni weekend, sobota. Prezydent Majchrowski otwiera biesiadę z okazji 600-lecia bitwy pod Grunwaldem i okrągłej rocznicy Krakowskiej Kongregacji Kupieckiej. W powietrzu aromat bigosu, kiełbasy i kaszanki. Ze skromnej sceny dobiegają dźwięki kapeli biesiadnej Tęcza z gminy Iwanowice: skrzypce, akordeon, przenośna perkusja. Przed sceną nieśmiało podrygują nieco zdezorientowani zachodni turyści. Kto nie widział, ma szansę nadrobić, bo Tęcza wystąpi jeszcze raz pod Ratuszem w najbliższą niedzielę. Przez cały tydzień zaś można jeszcze raczyć się kiełbasą, piwem i żelkami Haribo, których stragany ustawione są przy obwieszonym krzyżackimi chorągwiami wyposażeniu sali tortur z zamku w Kazimierzu Dolnym.

Skąd ten tygiel? - zapytaliśmy dyrektora WSA.

Tadeusz Czarny: - Mamy pecha, że w tym roku nałożyły się na siebie rocznice bitwy i kongregacji. Nic na to nie poradzę.

Ale to miasto wydaje pozwolenia. Miasto zgadza się na tandetę...

-... Miasto wydaje pozwolenie na zajęcie terenu, tyle. O estetyce nie chcę mówić, od tego jest organizator i główny plastyk miasta.

Wyremontowany pl. Szczepański prezydent otworzył na początku czerwca. Co więc z zapowiedziami przeprowadzenia tam imprez?

- To będzie proces. Remont Sukiennic jeszcze się zresztą nie skończył. Pan prezydent wyraźnie zapowiadał, że ten proces potrwa. A na pl. Szczepańskim już kilka imprez się odbyło.

A czy podoba się Panu Rynek dziś?

- Dziś jeszcze nie widziałem. A o gustach rozmawiać nie chcę.

Miejski plastyk Jacek Stokłosa pozytywnie zaopiniował koncepcję obecnego targowiska. - Miało mieć charakter rustykalny, drewniany. Bez plastików - zaznacza.

Widział pan to targowisko? - zapytaliśmy.

Stokłosa: - Nie. Ale to, że targi odbywają się na Rynku, nie jest złe. Tak było i w przeszłości. To miejsce musi żyć.

Komentarz. Alibi dla grajdołu

Miesiąc przed otwarciem Placu Szczepańskiego przekornie namawiałem Państwa do szybkiej wycieczki na Rynek Główny, zapowiadając kres tego prowincjonalnego grajdołu. Według obietnic władz, miały się wtedy z niego wynieść biesiady, targi i podwórkowe kapele.

Piszę, że namawiałem przekornie, bo w tę przemianę i uprzątnięcie Rynku nie wierzyłem. Był to jeden z tych kilkudziesięciu już tekstów "Gazety", które urzędnikom i ich szefowi pokazać miały prosty fakt: Rynek Główny topi się sosie zrozumiałych tylko dla garstki zainteresowanych festynami. A to źle dla miasta, bo plac ten powinien być jego elegancką wizytówką - z kilkoma, kilkunastoma najbardziej prestiżowymi imprezami w roku, bez "rustykalnych szop", bez nocnych limuzyn z półnagimi tancerkami go-go, bez taksówek bezkarnie parkujących pod Kościołem Mariackim.

To wszystko postulaty-truizmy. W Krakowie jednak nie do zrealizowania. Budy - okazuje się - stać muszą, grille muszą dymić, a piwo lać trzeba w plastikowe kubki. Mechanizm wydawania zezwoleń na dochodowe imprezy dla rozmaitych środowisk jest na tyle utarty, że jego przecięcie przerasta urzędniczą i prezydencką odwagę. A dla braku zmian zawsze znajdzie się jakieś alibi.

Wszystko to jednak nie jest najgorsze. Zatrważające, że urzędnikom i prezydentowi Rynek w obecnym stanie może się podobać. To gwarancja, że nic się tu nie zmieni.

Wojciech Pelowski



onto - Nie Sie 22, 2010 8:06 am
Samowola krakowska

Samowole budowlane są zmorą Krakowa. Właściciel sklepu przy ul. Lea 20 dobudował do kamienicy drewnianą budę. Na chodniku, nie czekając na pozwolenia. Wie doskonale, że może spać spokojnie przez wiele, wiele miesięcy. A może budę uda mu się nawet zalegalizować? Jak myślicie jaki los powinien spotkać tę budkę?

Front czynszówki przy Lea 20 zdobi okazała kamienna płaskorzeźba. Fasada ze szlachetnego tynku mieni się w słońcu dzięki drobinkom miki. Kamienica od niedawna znacząco odróżnia się od swoich sąsiadów z innego jednak powodu - drewnianej narośli.

Właściciel lokalu usługowego na parterze dostawił do kamienicy dobudówkę (płyty OSB, styropian, akrylowy tynk). Chce w niej sprzedawać kebaby - jest już nawet neon. Na elewacji budy umieścił także poziome rowki - mające najprawdopodobniej nawiązywać do boniowania przyległej kamienicy (!). Drugi bok budy, od strony ul. Urzędniczej, obłożył drewnem. Dobudówka zajęła sporą część chodnika, skarżą się na nią okoliczni mieszkańcy. Nic dziwnego, o inwestycji nic nie wiedzieli, podobnie jak magistraccy urzędnicy wydający pozwolenia.

- Wydział architektury nie zdążył nawet wydać warunków zabudowy - przyznaje Filip Szatanik, szef biura prasowego urzędu miasta.

Skoro więc budowla jest nielegalna, czy nie powinna być natychmiast rozebrana? Sprawa wydaje się prosta. Nie bądźmy jednak naiwni. - Polskie prawo przewiduje taką sytuację [wzniesienie budowli bez wymaganych pozwoleń - przyp. red.], a stwierdzenie samowoli nie musi od razu kończyć się nakazem rozbiórki - wyjaśnia Szatanik.

Po co zatem w ogóle czekać na wydanie pozwoleń, jeżeli niemal bezkarnie można rozpocząć inwestycje jeszcze przed ich wydaniem? Taka samowola budowlana może stać nietknięta wiele miesięcy. Czy taki scenariusz czeka nas w przypadku Lea 20?





http://bryla.gazetadom.pl/bryla/1,85300 ... owska.html



aliveinchains - Wto Sie 24, 2010 7:31 am
http://krakow.naszemiasto.pl/artykul...o-za,id,t.html

Mieszkańcy Krowodrzy mogą zyskać już niedługo swój własny Rynek. Obecny parking samochodowy u zbiegu ulic Królewskiej i Nowowiejskiej miałby zostać przeniesiony pod ziemię, a na jego miejscu miałoby powstać "sub-centrum dzielnicy" z fontanną, kawiarenkami i dużą ilością zieleni.

Inwestycja to oczko w głowie mieszkańców i radnych Dzielnicy V. Za realizacją pomysłu są Radni Miasta. - Na inwestycję przyjaznym okiem spogląda również prezydent Krakowa Jacek Majchrowski - zapewnia przewodniczący rady Dzielnicy Piotr Klimowicz.

Scenariusz miałby być następujący. Zamiast obecnego parkingu, stworzony zostałby kilkukondygnacyjny parking podziemny u zbiegu ulic Nowowiejskiej, Królewskiej oraz alei Kijowskiej. Przyniosłoby to kilkanaście dodatkowych miejsc do pozostawiania samochodu, tak potrzebnych w tej części Krakowa. Na placu zaś, Na placu zaś, miałby powstać Rynek Krowoderski. Byłoby to coś na wzór greckiej Agory - rozmarza się Piotr Klimowicz. Rynek miałby skupiać i integrować mieszkańców.

- Piękna zieleń, ławeczki, miejsce zabaw dla dzieci, fontanna, wysokiej jakości posadzka, kawiarenki, to wszystko powinno być znakiem rozpoznawczym dzielnicy - dodaje przewodniczący "piątki".
Z poparciem pomysłu wystąpił na łamach dzielnicowych "Wiadomości Lokalnych" m.in. mieszkaniec dzielnicy, senator Paweł Klimowicz, który uważa, że taka inwestycja pozwoliłaby Krowodrzy wyjść z cienia i pokazać, że jest naprawdę piękna i ciekawa.

Potrzebę powstania takiego miejsca widzą również radni miejscy. Przewodniczący Rady Miasta Józef Pilch twierdzi, że nadchodzi czas Krowodrzy.

- Będę wspierał ten pomysł. Obiecuję w najbliższych dniach spotkać się z radnymi Dzielnicy i wierzę, że jest duża szansa, aby ten pomysł zrealizować - dodaje przewodniczący Pilch.
Budowa rynku zależy jednak od porozumienia miasta ze spółdzielnią dzierżawiącą plac przed dawnym Peweksem.

Spółdzielnia Mieszkaniowa "Piast" jest wieczystym użytkownikiem placu. Pierwotnie rozważała ona postawienie w tym miejscu budynku, na przykład handlowo-usługowego. Pomysł spotkał się jednak z krytyką mieszkańców i prof. Witolda Cęckiewicza, byłego głównego architekta miasta.
"Należałoby wykluczyć realizację zamierzeń wybudowania w tym miejscu... jakiegokolwiek budynku" pisze na swym blogu Witold Cęckiewicz. Rynek Krowoderski jest jak najbardziej potrzebny i dla miasta, i dla tej wielkiej dzielnicy - dodaje.
Na ostatnim walnym Zgromadzeniu Spółdzielni ponad 60% zebranych, uznało za zasadne, utworzenie Rynku Krowoderskiego.

- Spółdzielnia pokazała, że jest otwarta na rozmowy i porozumienie z Gminą w kwestii odsprzedania lub zamiany terenu na inny - mówi Piotr Klimowicz. Jak zapewnia przewodniczący dzielnicy, na pomysł przychylnym okiem spogląda również prezydent miasta Jacek Majchrowski.

Wstępna koncepcja Rynku Krowoderskiego, opracowana jest na Politechnice Krakowskiej. Do końca września, Biuro Architektoniczne Piotra Bienia, zobowiązało się za darmo stworzyć projekt Rynku wraz z otoczeniem. Wtedy możliwe będzie też oszacowanie inwestycji.



salutuj - Pią Wrz 24, 2010 5:33 pm



Ósme wykolejenie na Długiej. Winnego wciąż nie ma

Osiem wykolejeń na nowiutkim torowisku musi niepokoić. Eksperci sprawdzają więc torowisko na całej ul. Długiej. Wykonawca nie odejdzie z placu budowy, jeśli nie będzie pewności, że zbudował bezpieczne tory.



W poniedziałkowe popołudnie na skrzyżowaniu ulic Długiej i Basztowej dwukrotnie doszło do wykolejenia tramwajów w odstępie zaledwie kilku godzin. Raz na jakiś czas tramwaje wykolejają się w całym Krakowie, ale to skrzyżowanie można uznać za wyjątkowe. Minął ledwie miesiąc nim Długą i skrzyżowanie oddano do ruchu po całkowitej przebudowie, a tramwaje wykolejały się na nowych torach już osiem razy. Na dodatek w tym samym miejscu: na łuku torów prowadzących od strony ul. Dunajewskiego w Długą.

- Nie możemy w tej chwili podać żadnej przyczyny tych wykolejeń. Zdajemy sobie sprawę z kłopotliwej sytuacji, ale na obecnym etapie badania wszystkich wypadków na tym skrzyżowaniu nic nie wskazuje, by wykolejenia zdarzały się z powodu jakości wykonania torów - mówi Marek Gancarczyk, rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego, które jest inwestorem remontu na Długiej w zastępstwie miasta. - Wstępnie mogę powiedzieć, że wykonane na nasze zlecenie pomiary torowiska nie wykazały żadnych odchyleń od norm - dodaje.

Torowisko na Długiej zostało dopuszczone do ruchu po zbadaniu dokumentacji technicznej przedstawionej przez wykonawcę prac firmę Mota-Engil. Zaraz po pierwszym wykolejeniu pracownicy MPK dokonali pomiarów, by ustalić, czy stan torowiska odpowiada opisowi wynikającemu z dokumentów. - Nie trafiliśmy na żadne odstępstwa. Jednak gdy tramwaje wykolejały się po raz kolejny, zleciliśmy ekspertyzę specjalistom z Politechniki Krakowskiej - opisuje Gancarczyk. - W ciągu dwu tygodni inżynierowie Politechniki zbadali już tory na niemal całej ulicy. W tym tygodniu powinniśmy otrzymać końcowy raport. Być może przyniesie on odpowiedź dotyczącą przyczyn wypadków - ocenia rzecznik MPK. W czasie trwania prac eksperckich PK nie przekazywała jak dotąd żadnych sugestii dotyczących jakości nowego torowiska.

Z nieoficjalnych źródeł wynika, że dochodzenie przyczyny wypadków może być bardzo kłopotliwe. Pojawił się bowiem nowy trop: za każdym razem koła tramwajów wyskakiwały z szyn na tych samych krzyżakach (fragment toru, w którym łączą się szyny z różnych kierunków). Choć krzyżaki spełniają wszystkie wymogi bezpieczeństwa pojawia się podejrzenie, że technologia w jakiej zostały wykonane sprzyja wypadaniu koła tramwaju z rowka. Używane w Krakowie krzyżaki są bardzo płytkie, co zwiększa ich wytrzymałość, ale wymusza ostrożny przejazd. W kilku innych polskich miastach - np. w Poznaniu - używa się mniej wytrzymałych, ale bardziej bezpiecznych krzyżaków. Co ważne, obydwa rozwiązania spełniają polskie wymogi techniczne.

Tych podejrzeń nie chce potwierdzić MPK. - Pewne jest jedno. Wciąż trwa odbiór prac wykonanych przez Motę. I nie zakończy się nim nie dostaniemy ekspertyzy Politechniki. Gdy zaś ta wykaże jakiekolwiek błędy w torowisku wykonawca nie dostanie zapłaty jeśli nie dokona poprawek - zapowiada Gancarczyk. - Nawet jeśli miałoby to oznaczać rozbiórkę już wykonanych fragmentów - podkreśla.

Komentarz: Już raz się zbłaźniliśmy

Nie znamy jeszcze przyczyny wykolejeń na ul. Długiej. Musi być ona jednak wykryta jak najszybciej. Oprócz oczywistego powodu jakim jest bezpieczeństwo pasażerów i osób wędrujących po chodnikach ulicy, jest jeszcze sprawa finansów. MPK nie może dopuścić do zakończenia prac nim nie odnajdzie przyczyny. Remont Długiej był bowiem wykonany częściowo za dotację unijną. Gdyby się okazało, że MPK odebrało wadliwe torowisko musiałoby, albo godzić się na regularne wykolejenia tramwajów przez pięć lat, albo na zwrot unijnej dotacji. W tym przypadku ok. 25 mln zł. Bruksela nie dopuszcza bowiem naprawy inwestycji, na które wyłożyła pieniądze przez pięć lat. Nie dlatego, że jest złośliwa. W ten sposób wymusza najwyższą jakość współfinansowanych przez siebie projektów.

Sprawa jest poważna, bo Kraków już raz wyłożył się na unijnej inwestycji. Od pięciu lat żaden bombardier nie może wozić pasażerów na Kapelance. Dlaczego? Bo nie może otworzyć drzwi na przystankach tej ulicy. Ich krawężniki są za blisko maszyny i blokują drzwi. Na naprawę tej błazeńskiej pomyłki musimy czekać do przyszłego roku. Żeby nie zwracać dotacji.

Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków




salutuj - Pią Wrz 24, 2010 5:35 pm



Ósme wykolejenie na Długiej. Winnego wciąż nie ma

Osiem wykolejeń na nowiutkim torowisku musi niepokoić. Eksperci sprawdzają więc torowisko na całej ul. Długiej. Wykonawca nie odejdzie z placu budowy, jeśli nie będzie pewności, że zbudował bezpieczne tory.



W poniedziałkowe popołudnie na skrzyżowaniu ulic Długiej i Basztowej dwukrotnie doszło do wykolejenia tramwajów w odstępie zaledwie kilku godzin. Raz na jakiś czas tramwaje wykolejają się w całym Krakowie, ale to skrzyżowanie można uznać za wyjątkowe. Minął ledwie miesiąc nim Długą i skrzyżowanie oddano do ruchu po całkowitej przebudowie, a tramwaje wykolejały się na nowych torach już osiem razy. Na dodatek w tym samym miejscu: na łuku torów prowadzących od strony ul. Dunajewskiego w Długą.

- Nie możemy w tej chwili podać żadnej przyczyny tych wykolejeń. Zdajemy sobie sprawę z kłopotliwej sytuacji, ale na obecnym etapie badania wszystkich wypadków na tym skrzyżowaniu nic nie wskazuje, by wykolejenia zdarzały się z powodu jakości wykonania torów - mówi Marek Gancarczyk, rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego, które jest inwestorem remontu na Długiej w zastępstwie miasta. - Wstępnie mogę powiedzieć, że wykonane na nasze zlecenie pomiary torowiska nie wykazały żadnych odchyleń od norm - dodaje.

Torowisko na Długiej zostało dopuszczone do ruchu po zbadaniu dokumentacji technicznej przedstawionej przez wykonawcę prac firmę Mota-Engil. Zaraz po pierwszym wykolejeniu pracownicy MPK dokonali pomiarów, by ustalić, czy stan torowiska odpowiada opisowi wynikającemu z dokumentów. - Nie trafiliśmy na żadne odstępstwa. Jednak gdy tramwaje wykolejały się po raz kolejny, zleciliśmy ekspertyzę specjalistom z Politechniki Krakowskiej - opisuje Gancarczyk. - W ciągu dwu tygodni inżynierowie Politechniki zbadali już tory na niemal całej ulicy. W tym tygodniu powinniśmy otrzymać końcowy raport. Być może przyniesie on odpowiedź dotyczącą przyczyn wypadków - ocenia rzecznik MPK. W czasie trwania prac eksperckich PK nie przekazywała jak dotąd żadnych sugestii dotyczących jakości nowego torowiska.

Z nieoficjalnych źródeł wynika, że dochodzenie przyczyny wypadków może być bardzo kłopotliwe. Pojawił się bowiem nowy trop: za każdym razem koła tramwajów wyskakiwały z szyn na tych samych krzyżakach (fragment toru, w którym łączą się szyny z różnych kierunków). Choć krzyżaki spełniają wszystkie wymogi bezpieczeństwa pojawia się podejrzenie, że technologia w jakiej zostały wykonane sprzyja wypadaniu koła tramwaju z rowka. Używane w Krakowie krzyżaki są bardzo płytkie, co zwiększa ich wytrzymałość, ale wymusza ostrożny przejazd. W kilku innych polskich miastach - np. w Poznaniu - używa się mniej wytrzymałych, ale bardziej bezpiecznych krzyżaków. Co ważne, obydwa rozwiązania spełniają polskie wymogi techniczne.

Tych podejrzeń nie chce potwierdzić MPK. - Pewne jest jedno. Wciąż trwa odbiór prac wykonanych przez Motę. I nie zakończy się nim nie dostaniemy ekspertyzy Politechniki. Gdy zaś ta wykaże jakiekolwiek błędy w torowisku wykonawca nie dostanie zapłaty jeśli nie dokona poprawek - zapowiada Gancarczyk. - Nawet jeśli miałoby to oznaczać rozbiórkę już wykonanych fragmentów - podkreśla.

Komentarz: Już raz się zbłaźniliśmy

Nie znamy jeszcze przyczyny wykolejeń na ul. Długiej. Musi być ona jednak wykryta jak najszybciej. Oprócz oczywistego powodu jakim jest bezpieczeństwo pasażerów i osób wędrujących po chodnikach ulicy, jest jeszcze sprawa finansów. MPK nie może dopuścić do zakończenia prac nim nie odnajdzie przyczyny. Remont Długiej był bowiem wykonany częściowo za dotację unijną. Gdyby się okazało, że MPK odebrało wadliwe torowisko musiałoby, albo godzić się na regularne wykolejenia tramwajów przez pięć lat, albo na zwrot unijnej dotacji. W tym przypadku ok. 25 mln zł. Bruksela nie dopuszcza bowiem naprawy inwestycji, na które wyłożyła pieniądze przez pięć lat. Nie dlatego, że jest złośliwa. W ten sposób wymusza najwyższą jakość współfinansowanych przez siebie projektów.

Sprawa jest poważna, bo Kraków już raz wyłożył się na unijnej inwestycji. Od pięciu lat żaden bombardier nie może wozić pasażerów na Kapelance. Dlaczego? Bo nie może otworzyć drzwi na przystankach tej ulicy. Ich krawężniki są za blisko maszyny i blokują drzwi. Na naprawę tej błazeńskiej pomyłki musimy czekać do przyszłego roku. Żeby nie zwracać dotacji.

Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków




kr0lik - Nie Wrz 26, 2010 11:20 pm
Byłem właśnie w Krakowie 4 dni i widziałem w tym czasie jednego bombardiera, a dziesiątki tych niebieskich starych retro-gratów. Może w nieodpowiednich dzielnicach się obracałem. Za to torowiska pierwsza klasa, wydzielone, ogrodzone, nowe. Nawet na Kapelance (btw. brakuje nowych ulic tego typu na Śląsku). Oglądałem dokładnie przystanek naprzeciwko siedziby głównej Tesco i do przystosowania go do Bombardierów wystarczy majzel lub szlifierka kątowa, problem właśnie w funduszach UE które nie pozwalają na użycie kątówki przed 5-leciem budowy.
Jeżdżenie samochodem po tym mieście to horror i test cierpliwości. Niby mnóstwo 2-pasmowych alei z lewoskrętami, ale wyjechać na nie z bocznej ulicy to nieraz 4 cykle świateł czekania.
Widać gołym okiem różnice między GOPem a Krakowem. U nas stawia się na samochody, w Krakowie na transport publiczny. Jako leniwy woziciel żići furą - wolę Śląsk
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tohuwabohu.xlx.pl



  • Strona 9 z 10 • Wyszukiwarka znalazła 1376 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • resekcja.pev.pl
  •