[Piłka nożna] Piast Gliwice
Wit - Wto Sie 12, 2008 8:02 pm
Piast Gliwice wygrał w debiucie w ekstraklasie
Maciej Blaut2008-08-10, ostatnia aktualizacja 2008-08-10 19:44
Pierwszy mecz, pierwsze gole i asysty, pierwsze zwycięstwo i pierwsza feta kibiców. Debiut gliwickiego zespołu w ekstraklasie był wymarzony!
- Jest fantastycznie! - wykrzyczał Jarosław Kaszowski, kapitan Piasta. Dla pomocnika gliwickiego zespołu mecz z Cracovią był zupełnie wyjątkowy. To on, jako jedyny piłkarz Piasta, przebył z klubem niewiarygodną drogę od B-klasy do ekstraklasy. Gliwiccy kibice na początku spotkania rozwinęli flagę, na której widniał wizerunek kapitana ich zespołu.
Kaszowski był wzruszony i wdzięczny fanom. - Nie spodziewałem się, że aż tylu kibiców przyjedzie z Gliwic do Wodzisławia na nasz mecz. Rozumiem, jakie uciążliwości wiążą się z daleką podróżą. Jestem naprawdę pod wrażeniem - podkreślał.
Sympatycy Piasta, którzy pofatygowali się na stadion Odry, na pewno nie mogli czuć się zawiedzeni. Lepszego debiutu "Piastunek" w ekstraklasie nie można było sobie wymarzyć! Drużyna trenera Marka Wleciałowskiego pewnie ograła faworyzowaną Cracovię.
A przecież tego dnia wszystko dla Piasta w ekstraklasie było pierwsze. W ciągu trzech minut meczu Stanisław Wróbel zapisał się w kronikach klubowych jako pierwszy faulowany i faulujący. W 18. min Adam Banaś oddał pierwszy strzał w ekstraklasie dla Piasta (wcześniej było jedno zablokowane uderzenie Mariusza Muszalika). Z kolei w 40. min pierwszym spalonym piłkarzem Piasta został Marcin Folc...
Folc przejdzie też do historii klubu, jako pierwszy gracz, który zanotował asystę. Tuż przed zakończeniem pierwszej połowy wystawił piłkę przed polem karnym nadbiegającemu Krzysztofowi Kukulskiemu. Ten huknął jak z armaty i zdobył historycznego (pierwszego) gola dla Piasta. - Na początku gry z naszej strony było widać bojaźń, ale przetrzymaliśmy to i potem byliśmy zdecydowanie lepsi. Gol? Precyzja i troszkę szczęścia - radował się zdobywca bramki.
Pojawienie się Kukulskiego w składzie było olbrzymim zaskoczeniem. Spodziewano się raczej, że na lewej pomocy zagra Daniel Chylaszek. - Widać było po Krzysztofie spore zaangażowanie na treningach. Z dobrej strony pokazywał się też w sparingach, dlatego zagrał - tłumaczył Wleciałowski.
Cracovia w Wodzisławiu zawiodła. W pierwszej połowie jedynie Bartłomiej Dudzic dwukrotnie miał szanse pokonać Grzegorza Kasprzika (pierwszy mecz bez utraty gola w ekstraklasie). Po przerwie goście w ogóle nie zagrażali już "Piastunkom".
W 48. min pierwszym piłkarzem Piasta w ekstraklasie, który zobaczył żółtą kartkę, został Muszalik.
Decydująca akcję dla losów meczu przeprowadził Kaszowski. Skrzydłowy Piasta udowodnił, że radzi sobie dobrze w każdej lidze. Jak burza wpadł w pole karne rywali, gdzie został sfaulowany przez Piotra Polczaka. - Karny był oczywisty. Zostałem złapany za koszulkę - przekonywał kapitan gospodarzy.
Pierwszą jedenastkę dla Piasta w ekstraklasie skutecznie wykonał Paweł Gamla. - Na piątkowym treningu trener wyznaczył mnie i Stanisława Wróbla do strzelania karnych. Staszka nie było już na boisku, więc ja podszedłem do jedenastki. Krzysiek Kukulski mówił, że on też mógł strzelić? Ależ skąd, on mi tylko piłkę przyniósł - śmiał się zdobywca drugiego gola.
W końcówce szukająca choćby honorowego gola Cracovia zagrała nawet trójką obrońców. Piast bronił się jednak bezbłędnie. - Po drugiej bramce uwierzyliśmy, że Cracovia nic nie jest w stanie nam już zrobić, choć cały czas obawialiśmy się stałych fragmentów gry - wyjaśniał Kaszowski.
Piast Gliwice - Cracovia 2:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Kukulski (44.), 2:0 Gamla (68. z karnego).
Piast: Kasprzik - Michniewicz, Gamla, Banaś Ż, Sedlaczek - Kaszowski, Widuch (86. Krzycki), Muszalik Ż, Kukulski - Wróbel (64. Prędota), Folc (56. Koczon).
Cracovia: Cabaj - Szeliga, Karwan, Polczak Ż, Radwański Ż - Pawlusiński (70. Tupalski), Baran, Nowak, Wasiluk (75. Baliga) - Moskała (46. Kaszuba), Dudzic.
Sędziował: Paweł Gil (Lublin). Widzów: 2500
Zdaniem trenerów
Marek Wleciałowski (Piast)
Oba zespoły stworzyły w pierwszej połowie kilka dobrych sytuacji do zdobycia bramek. Gol strzelony tuż przez końcem tej części ustawił spotkanie. Jeśli to Cracovia pierwsza by strzeliła gola, to później ciężko byłoby nam o korzystny wynik. W naszej grze widzę jeszcze braki, które trzeba wyeliminować.
Stefan Majewski (Cracovia)
Nie znajduję odpowiednich słów na opisanie gry Cracovii. To boli. Jesteśmy w ekstraklasie i to do czegoś zobowiązuje. Dziś na boisku nie było zespołu. Muszę się głęboko zostawić nad tym, dlaczego tak się stało.
Piłkarze Piasta patrzą na rywali z góry
Maciej Blaut2008-08-11, ostatnia aktualizacja 2008-08-12 12:19
Nawet najwięksi optymiści w Gliwicach nie spodziewali się, że po pierwszej kolejce ligowej Piast będzie znajdzie się na szczycie tabeli. - Mistrzem na pewno nie będziemy - tonuje Lumir Sedlaczek, piłkarz Piasta
Niezła gra w debiucie w ekstraklasie, pewne zwycięstwo nad Cracovią i niespodziewana pierwsza pozycja w tabeli - nic dziwnego, że apetyty gliwickich kibiców zostały rozbudzone. - To bardzo przyjemne uczucie być prezesem lidera ligi - potwierdza Jacek Krzyżanowski, szef Piasta.
Nikt w klubie nie zachłystuje się jednak udanym początkiem rozgrywek. - My się nie damy wypuścić! Głowy nam się nie zagrzeją - zapewnia Józef Dankowski, drugi trener zespołu.
- Naszą obecną pozycję w tabeli traktujemy bardzo lekko. Nie możemy sobie pozwolić na huraoptymizm. Wiemy, że nie jesteśmy słabi, ale wiemy też, że daleko nam do najlepszych - dodaje Krzyżanowski.
Awans na szczyt tabeli to zdaniem obrońcy Piasta Lumira Sedlaczka splot szczęśliwych okoliczności. - Musimy być realistami, mieć pokorę i wiedzieć, gdzie naprawdę jest nasze miejsce. Nie stać nas na to, aby walczyć o mistrzostwo, nawet by być w czołówce - twierdzi.
Czeski zawodnik o najwyższe miejsca w lidze bił się, gdy reprezentował Dyskobolię Grodzisk Wlkp. - Tam był wspaniały ośrodek treningowy, a klub miał dużo większy budżet - przypomina jednak.
Jakie są zatem cele Piasta? Zdaniem Krzyżanowskiego utrzymanie w lidze to tylko niezbędne minimum. - Wiem, że to śmiała opinia, ale uważam, że stać nas nawet na zajęcie miejsc 7-9 - mówi. - Najbardziej zależy nam na tym, aby nie być chłopcami do bicia. Po 3-4 meczach będzie można pokusić się o pierwszą ocenę i powiedzieć, na co nas naprawdę stać - twierdzi z kolei Dankowski. Asystent Marka Wleciałowskiego już wczoraj rozpoczął pracę nad analizą gry GKS-u Bełchatów. Zespół Pawła Janasa to najbliższy przeciwnik "Piastunek". Zupełnie nieoczekiwanie mecz w Bełchatowie będzie pojedynkiem na szczycie tabeli, bo GKS jest w tabeli tuż za Piastem. W tym spotkaniu będzie już mógł zagrać Marcin Bojarski, który dochodzi do formy po kontuzji.
Co ze stadionem?
Niemiecka firma Bremer AG wygrała przetarg na opracowanie koncepcji modernizacji stadionu Piasta. W dorobku firmy jest m.in. projekt stadionu Paragon Arena w Paderborn. Możliwe, że umowa na wykonanie projektu obiektu przy ul. Okrzei zostanie podpisana jeszcze w tym tygodniu. Firma będzie miała pół roku na jego przygotowanie.
kaspric - Nie Sie 17, 2008 10:26 am
Piast 0:0 na wyjeździe z Bełchatowem i dalej jest najwyżej w tabeli ze śląskich drużyn
Hmmm, 2 mecze nic nie znaczą, ale wydaje się, że Piast jednak nie bedzie takim chłopcem do bicia, jak to się niektórym wydawało
Wit - Śro Sie 27, 2008 7:17 pm
Piast Gliwice: sponsor jeszcze nie teraz
ksb2008-08-27, ostatnia aktualizacja 2008-08-27 19:34
- Wspiera nas coraz więcej drobnych przedsiębiorców, ale na dużego sponsora musimy jeszcze poczekać - mówi Jacek Krzyżanowski, prezes Piasta.
Pomimo awansu do ekstraklasy miejsce na reklamę na koszulkach gliwickich piłkarzy wciąż pozostaje puste. - Zgłaszają się do nas zainteresowani wykupieniem reklamy, prowadzimy rozmowy na ten temat, ale do ich finalizacji jest jeszcze daleko. Nie mógłbym nawet wyróżnić jednej firmy, która jest najbliżej tego, aby jej logo znalazło się na koszulkach - przyznaje szef Piasta.
Krzyżanowskiego cieszy za to, że do klubu zgłasza się coraz więcej mniejszych firm, które wspomagają Piasta kwotami od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych. - W ubiegłym rok dzięki drobnym sponsorom zyskaliśmy około 600 tys. zł. Teraz może być to kwota nawet dwa razy większa. A ten duży sponsor? Może jeszcze jesteśmy na to zbyt słabi, a może za mało znani? - zastanawia się prezes. W Gliwicach wciąż liczą, że sukcesem zakończą się negocjacje z General Motors, które wkrótce mają zostać wznowione.
Tymczasem w lidze piłkarzy z Gliwic czekają teraz cztery kolejne mecze wyjazdowe: w Białymstoku, Zabrzu, Poznaniu i Warszawie z Legią. - Potem jeszcze raz zagramy w Wodzisławiu, z ŁKS-em Łódź. Mam zresztą nadzieję, że po raz ostatni. Wolimy występować na obiekcie w Bytomiu, bo tam mamy zdecydowanie bliżej - kończy prezes.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
Wit - Pią Wrz 19, 2008 7:16 am
Globalny kryzys uderza w Piasta Gliwice
Maciej Blaut2008-09-18, ostatnia aktualizacja 2008-09-18 23:32
Zła informacja dla kibiców Piasta - potentat motoryzacyjny nie będzie już wspierał finansowo ich klubu. Nadzieje związane z zaangażowaniem wielkich pieniędzy w budowę silnego Piasta zostały rozwiane w związku z fatalną sytuacją na rynku motoryzacyjnym.
- Na całym świecie sprzedaje się teraz mniej samochodów, więc firma szuka oszczędności. Tym samym nasze możliwości sponsoringu zmniejszają się. W tym roku nie ma szans na to, aby kontynuować współpracę z Piastem - mówi Wojciech Osoś z biura prasowego GM Polska.
Prezes klubu Jacek Krzyżanowski potwierdza, że współpraca z GM została na czas nieokreślony zawieszona. - Mieliśmy spore oczekiwania w związku ze sponsorowaniem nas przez tę firmę. Na teraz nie mam jednak żadnych dobrych informacji. Pretensji do naszych partnerów nie mam, mieli prawo do takiej decyzji - mówi. Niestety, nie zanosi się także na to, aby w miejsce GM Piasta zaczęła szybko wspierać inna potężna firma.
Jeszcze w tym roku klub czekają poważne zmiany organizacyjne. Zgodnie z wymogami ekstraklasy Piast przekształci się w spółkę akcyjną. Większościowym udziałowcem ma być miasto Gliwice, a resztę akcji przejmie stowarzyszenie Piast. Dodajmy, że jeszcze w tym miesiącu magistrat ma podpisać umowę z niemiecką firmą Bremer AG, która wykona projekt modernizacji gliwickiego stadionu przy ul. Okrzei.
Wit - Pon Wrz 29, 2008 5:28 pm
Trener Piasta Gliwice może być spokojny o posadę
Maciej Blaut2008-09-29, ostatnia aktualizacja 2008-09-29 19:07
Gliwicki zespół przegrał już pięć kolejnych spotkań ligowych i razem z Górnikiem Zabrze zamyka tabelę ekstraklasy. Trener Marek Wleciałowski nie musi się obawiać zwolnienia
Ostatnia gładka przegrana w Warszawie z Legią 1:3 zakończyła się dodatkowo bolesnym upadkiem na dno tabeli. Nikt jednak w Gliwicach nie mówi o pechu - Piast przegrywa, bo po prostu gra słabo i bojaźliwie. - Aż nie mogłem na to patrzeć, gdy widziałem, co gracze Legii z nami robili - martwi się Jarosław Kaszowski, kapitan Piasta.
Gliwiccy działacze znani są z tego, że, gdy ich drużynie nie idzie, to szybko i sprawnie podejmują decyzję o zmianie szkoleniowca. - Rzeczywiście kiedyś tak było. Teraz staramy się jednak zachować spokój, choć nie zawsze bywa to proste. Moja opinia jest jednak taka, że teraz nie jest dobry czas na zmiany. Musimy się pohamować przed raptownymi ruchami - mówi Jacek Krzyżanowski, prezes Piasta. Czy to oznacza, że trener Marek Wleciałowski może być pewien swojej posady? - Do końca rundy trenera nie zmienimy. Aby do tego doszło, musiałoby się stać coś takiego, co nawet trudno byłoby mi sobie wyobrazić. Moim zdaniem najgorsze mamy już za sobą - dodaje Krzyżanowski.
Dlaczego jednak Piast gra słabo? - Sam chciałbym wiedzieć. Możemy sobie tłumaczyć, że ostatnio graliśmy tylko na wyjazdach i to z mocnymi przeciwnikami. To jednak było wiadomo już od dawna. Na pewno nie zgodzę się z teorią, że jesteśmy za słabi na ekstraklasę, przynajmniej na papierze skład mamy mocny - mówi Kaszowski.
O problemy gliwickiej drużyny zapytaliśmy Piotra Mandrysza, trenera, który wprowadził Piasta do ekstraklasy. - Gdy objąłem zespół, to wcale nie był on uważany za faworyta II ligi. Graliśmy jednak niezwykle skutecznie, chłopcy stanowili monolit na boisku i poza nim. To była dobrze funkcjonująca maszyna, którą latem uzupełnili zawodnicy pasujący do mojej wizji. Mój następca ma pełne prawo do realizowania swojego pomysłu i nie chcę go oceniać. Ewidentnie coś jest z zespołem nie tak, jak powinno. Przecież ta drużyna ma potencjał, aby spokojnie się utrzymać w ekstraklasie - mówi Mandrysz.
Czym różniłby się Piast Mandrysza od Piasta Wleciałowskiego? - U mnie zawsze grało dwóch napastników. Z kolei do roli rozgrywającego w miejsce Adama Kompały szykowałem Michała Szczyrbę - wyjaśnia Mandrysz. Były opiekun Piasta znalazł niedawno pracę w Pogoni Szczecin. Kibice w Gliwicach zastanawiają się, czy jeśli kryzys Piasta będzie się pogłębiał, to Mandrysz mógłby się podjąć jego misji ratunkowej. - Nie dam się wciągnąć w spekulacje na ten temat. Czy w mojej umowie z Pogonią jest zapis umożliwiający odejście do klubu ekstraklasy? Nie powiem, to tajemnica - zasłania się Mandrysz.
W sobotę Piast gra w Wodzisławiu z ŁKS-em Łódź. - Musimy wygrać. Chcemy być postrzegani jako solidny beniaminek, a nie chłopcy do bicia - mówi Kaszowski.
Najbliższe mecze ligowe Piasta
- ŁKS Łódź (4 października, w Wodzisławiu)
- Wisła Kraków (18 października, wyjazd)
- Ruch Chorzów (25 października, w Wodzisławiu)
Wit - Pią Paź 03, 2008 7:30 am
Piast Gliwice wygra na pożegnanie z Wodzisławiem?
Maciej Blaut2008-10-02, ostatnia aktualizacja 2008-10-02 21:27
Pojedynek z ŁKS-em Łódź ma być ostatnim, który gliwiccy piłkarze rozegrają w roli gospodarza na stadionie Odry. W klubie, bardziej niż planowaną przeprowadzką do Bytomia, głowią się nad tym, jak przerwać pasmo pięciu porażek.
Prezes Piasta Jacek Krzyżanowski ogłosił w "Gazecie", że mimo fatalnych wyników trener Marek Wleciałowski nie musi obawiać się zwolnienia. - Cieszę się z kredytu zaufania prezesa - podkreśla szkoleniowiec. Działacze starają się jednak pomóc trenerowi wyciągnąć drużynę z dołka. - Nie wpadamy w histerię. Sytuacja jest daleka od komfortowej i jak każdy klub podejmujemy w takim przypadku pewne działania. Jakie? To tajemnica kuchni - zasłania się Józef Drabicki, dyrektor klubu.
O ile z ostatnich przegranych z Legią Warszawa i Lechem Poznań nikt nie robił tragedii, to w sobotnim meczu z ŁKS-em Łódź (początek o godz. 15.15) wszyscy liczą na zdobycz punktową. - Mało jest w Polsce zespołów, które są w stanie rywalizować z Lechem i Legią jak równy z równym. Nam nie udało się też trafić na słabszy dzień tych drużyn. Jednak ŁKS to jest już zespół o porównywalnym potencjale do naszego - mówi Wleciałowski.
W Piaście nie będą mogli zagrać kontuzjowani Marcin Adamek, Krzysztof Kukulski, Piotr Petasz i Paweł Gamla. - Paweł stanowi o sile tego zespołu. Tymczasem kolejny raz okazuje się, że nie wystąpi. Kontuzjowana stopa wciąż mu dokucza - martwi się Wleciałowski.
Do zdrowia wrócił już za to Marcin Folc i - to niespodzianka - Marcin Bojarski. Jeszcze niedawno wydawało się, że pozyskany latem piłkarz w rundzie jesiennej nie zagra. Były gracz Cracovii żartuje, że w jego przypadku można mówić o małym cudzie medycznym. - Miałem mieć operację zerwanego przywodziciela, ale okazało się, że organizm... sam się obronił. Lekarze tłumaczyli mi to dość obrazowo - zerwany mięsień podobno przykleił się do innego, dzięki czemu przestałem odczuwać ból i mogę normalnie trenować. W pierwszym składzie na pewno mnie zabraknie. Podczas gierek wewnętrznych sam doskonale odczuwam, że jeszcze mnie zatyka z braku sił. Wiem, jakie są wobec mnie oczekiwania w Gliwicach. W żadnym z klubów, w których dotychczas występowałem, nie zawiodłem i chciałbym, aby w Piaście było podobnie - mówi Bojarski.
Wczoraj z Piastem trenował Sebastian Olszar. Były napastnik m.in. Górnika Zabrze i Zagłębia Sosnowiec prawdopodobnie zostanie poddany testom podczas najbliższego meczu Pucharu Ekstraklasy.
Dodajmy, że meczem z ŁKS-em Piast prawdopodobnie pożegna się ze stadionem w Wodzisławiu, gdzie dotąd rozgrywał mecze w roli gospodarza. Gliwiccy działacze wierzą, że kolejne takie spotkanie (przeciwko Ruchowi Chorzów) Piast rozegra już na stadionie w Bytomiu.- Dopiero wystąpimy o wszystkie zgody na organizację imprez do policji oraz władz miasta. Już dogadaliśmy warunki wynajmu obiektu z bytomskim OSiR-em. Wkrótce spotkamy się też w tej sprawie z działaczami Polonii - mówi Drabicki.
martin13 - Czw Paź 09, 2008 8:09 pm
Koniec tułaczki Piasta?
20:15, 2008-10-09 Autor: Bartłomiej Kowalski
Włodarze Piasta Gliwice wybierają się w ten weekend do Niemiec, by zobaczyć stadion w Paderborn. Podobny obiekt ma bowiem już w przyszłym roku stanąć w Gliwicach.
Działacze Piasta po sporych perypetiach związanych z awansem do ekstraklasy i szukaniem zastępczego stadionu mają czas, by zainteresować się obiektem Paragon Arena. Projekt tego obiektu będzie wykorzystywany przy budowie nowego stadionu beniaminka. - Jedziemy tam w piątek, żeby zobaczyć, o czym w ogóle rozmawiamy - wyjaśnia Jacek Krzyżanowski, prezes klubu.
Niemiecka firma Bremer AG, projektująca i budująca stadiony, słynie z szybkiego wywiązywania się z terminów. – Rozpoczęcie budowy jest więc możliwe nawet w lutym przyszłego roku! Gdyby ten termin wszedł w życie, to wielce prawdopodobne jest, że przyszłoroczne mecze "u siebie" rozegramy już w naszym mieście - dodaje sternik gliwiczan.
Obiekty, które stawia Bremer AG pomimo, że nie grzeszą wielkością, należą do komfortowych. – Mimo niewielkiej pojemności i tak imponują wyglądem. Te budowane na zachodzie mają pojemność do 15 tysięcy, z możliwością rozbudowy na dodatkowe 7. Myślę, że to w zupełności wystarczy - kończy sternik Piasta.
Spotkanie Pucharu Ekstraklasy pomiędzy Piastem i Śląskiem Wrocław był ostatnim rozegranym na starym obiekcie przy Okrzei. Powstał on w latach dwudziestych ubiegłego stulecia. Później był kilkakrotnie modernizowany. Po reaktywacji Piasta, piłkarze grali tam do poprzedniego sezonu. Stadion nie spełnia jednak wymogów licencyjnych, dlatego podopieczni Marka Wleciałowskiego musieli przenieść się do Wodzisławia Śląskiego i Bytomia.
http://www.sportslaski.pl/Koniec-tulacz ... ,info.html
Wit - Śro Paź 15, 2008 9:46 pm
Piast Gliwice nie ma gdzie grać
Maciej Blaut2008-10-15, ostatnia aktualizacja 2008-10-15 21:25
Do derbowego meczu gliwickich piłkarzy z Ruchem Chorzów pozostało zaledwie kilka dni. Tymczasem wciąż nie wiadomo, gdzie odbędzie się to spotkanie. Umowa Piasta o wynajem stadionu Odry wygasła, a w Bytomiu niezbyt chętnie widziałaby go miejscowa policja.
Najbliższy mecz ligowy Piast rozegra w sobotę w Krakowie z Wisłą. W Gliwicach częściej niż o spotkaniu z mistrzem Polski rozmyśla się o następnej kolejce ligowej. Mecz "Piastunek" z Ruchem zaplanowano na piątek 24 października. Choć do jego rozegrania pozostało niewiele czasu, to wciąż nie wiadomo, gdzie to spotkanie się odbędzie!
Wyjścia są dwa: stadion Odry w Wodzisławiu lub Polonii w Bytomiu. Te obiekty zgłoszono bowiem we wniosku licencyjnym Piasta na występy w ekstraklasie. Do tej pory gliwiczanie grali w Wodzisławiu. Umowa o wynajem tego stadionu obowiązywała jednak tylko na trzy mecze i już wygasła. Działacze z Gliwic nie są chętni do jej przedłużania. Od zawsze powtarzali, że odległość z Gliwic do Wodzisławia jest zbyt wielka i uciążliwa dla kibiców. Inna sprawa to zbyt wygórowana - zdaniem przedstawicieli gliwickiego klubu - cena wynajmu tego stadionu. Przypomnijmy, że przed sezonem doszło nawet do sporu Piasta z Odrą na ten temat. Gliwicki klub groził wówczas wycofaniem się z ekstraklasy. Ostatecznie porozumienie udało się osiągnąć, ale wiadomo było, że po trzech meczach Piast zechce się z Wodzisławia wynieść.
Problem w tym, że nie wiadomo, czy Bytom przygarnie gliwickich piłkarzy. - W poniedziałek działacze Piasta do nas zadzwonili w tej sprawie, a we wtorek przysłali dokumentację. Tyle że jest ona niekompletna i niepełna. Nie ma w niej żadnej koncepcji zabezpieczenia ich meczów - mówi asp. szt. Adam Jakubiak, rzecznik bytomskiej policji.
Policja nie ukrywa, że jest sceptycznie nastawiona do pomysłu gry Piasta w Bytomiu. - Stadion przy ul. Olimpijskiej jest przystosowany tylko do obecności na nim kibiców Polonii oraz drużyny przyjezdnej. Dlaczego? Choćby dlatego, że płotek oddzielający sektor kibiców gospodarzy od boiska ma tylko metr wysokości - dodaje Jakubiak.
Co na to działacze Piasta? - Nie mogliśmy wcześniej składać wniosku do policji, bo przecież na stadionie Polonii trwał remont i nie był on w pełni dopuszczony do rozgrywek - przypomina Józef Drabicki, dyrektor Piasta.
Wciąż nie ma także ostatecznego porozumienia Piasta z Polonią, która jest właścicielką kontenerów służących na ul. Olimpijskiej jako zaplecze techniczne. - Powinniśmy się dogadać. Choć nie ukrywam, że w kolejce już czeka Cracovia, która także jest zainteresowana grą u nas ze względu na remont swojego obiektu - mówi Damian Bartyla, prezes Polonii.
W rozmowach może pojawić się jeszcze jeden poważny punkt sporny. Jak dowiedziała się "Gazeta", Piast chciałby, aby mecz ich zespołu z Polonią odbył się w... Wodzisławiu. Przyczyna jest oczywista: w Gliwicach nie chcą forować Polonii, która zagrałaby w Bytomiu jako gość.
W Gliwicach liczą na przychylność bytomskiego magistratu. To od prezydenta Bytomia ostatecznie zależy, czy Piast będzie mógł zagrać w tym mieście. - W zeszłym roku Chorzów pomógł Polonii. Liczymy, że teraz Bytom pomoże Piastowi - kończy Drabicki.
...............................
PIŁKA NOŻNA Piast szuka domu
dziś
Nie jest jeszcze przesądzone, czy przeniesiemy się z Wodzisławia do Bytomia. Jak na razie to chyba jesteśmy bliżej pozostania na stadionie Odry - przyznał wczoraj prezes Piasta Gliwice Jacek Krzyżanowski. Po o tym jak zakończono stawianie zadaszenia na bytomskim obiekcie, wydawało się, że "Piastunki" właśnie tam dokończą sezon w roli gospodarza.
Gliwicki klub ma podpisaną umowę z OSiR-em w Bytomiu na wynajem stadionu, z którego korzystają piłkarze Polonii. Warunkiem było ukończenie prac związanych ze spełnieniem wymogów licencyjnych stawianych przez PZPN. Dach już jest, ale nie wiadomo, czy 24 października Piast zagra z Ruchem Chorzów przy ulicy Olimpijskiej. - Są pewne przeszkody natury formalnej, związane m.in. ze zgodą policji. Byliśmy w Bytomiu we wtorek, a w czwartek i piątek będziemy na rozmowach w Wodzisławiu. To nie jest kwestia jednego meczu, tylko naszej gry na jednym z tych stadionów do końca sezonu - podkreśla prezes Krzyżanowski.
Bytomscy policjanci nie kryją swego sceptycznego nastawienia do gry Piasta, w dodatku przeciw Ruchowi, którego kibice mają pojawić się w sektorze dla gości. - Działacze Piasta dopiero we wtorek zwrócili się do nas z pisemnym zapytaniem o wydanie opinii na temat organizacji tego spotkania - mówi rzecznik Komendy Miejskiej w Bytomiu, Adam Jakubiak. - Przecież prezydent Bytomia wydaje zgodę na organizację imprezy masowej właśnie na podstawie naszej oceny, a zostało tak mało czasu. Jesteśmy sceptycznie nastawieni do organizacji meczu z udziałem kibiców z dwóch miast na terenie Bytomia. Niesie to za sobą wiele zagrożeń na terenie miasta i samego obiektu, który ciągle jeszcze przypomina plac budowy.
Prezes Piasta jest zdania, że kwestia wyboru stadionu rozstrzygnie się do końca tego tygodnia, najpóźniej na początku przyszłego. To optymistyczna wersja w kontekście informacji bytomskiej policji: - 22 października odbędzie się lustracja na stadionie przy Olimpijskiej. Dopiero po niej wydamy naszą opinię, dotyczącą ewentualnego meczu Piasta - dodaje rzecznik Jakubiak.
W sobotę u siebie zagrają piłkarze Polonii Bytom. W spotkaniu przeciw Górnikowi nie wpuszczono kibiców z Zabrza. Tym razem na trybunach pojawią się kibice GKS-u Bełchatów. Policja zgodziła się na obecność 150 fanów bełchatowskiej drużyny. Przed każdym meczem bytomian potrzebna będzie zgoda policji na wpuszczenie kibiców gości.
Tomasz Kuczyński - POLSKA Dziennik Zachodni
http://gliwice.naszemiasto.pl/sport/910419.html
Wit - Czw Paź 16, 2008 8:47 pm
Piast Gliwice będzie grał w Wodzisławiu
ksb2008-10-16, ostatnia aktualizacja 2008-10-16 19:20
Przesądziła o tym opinia... bytomskiej policji.
Działacze Piasta Gliwice chcieli, aby ich drużyna najbliższe mecze ligowe w roli gospodarza rozgrywała na stadionie Polonii w Bytomiu. - Skoro tamtejsza policja zaczęła zgłaszać wątpliwości i były przypuszczenia, że nie wyrazi na to zgody, to nie było innego wyjścia, jak spisać umowę na wynajem stadionu w Wodzisławiu - mówi Józef Drabicki, dyrektor Piasta. Przypomnijmy, że gliwiczanie rozegrali w tym sezonie trzy mecze w roli gospodarza właśnie w Wodzisławiu. Teraz klub planował przeprowadzkę do Bytomia, motywując to mniejszymi kosztami wynajmu obiektu oraz ułatwieniem dojazdu dla kibiców. - Nowa umowa z Wodzisławiem jest wstępnie dogadana, pozostaje ją tylko sformalizować - mówi Drabicki. Piast ma grać w Wodzisławiu do końca sezonu.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
qlomyoth - Czw Paź 16, 2008 9:21 pm
Bytomska policja to specjalista w niszczeniu fajnych widowisk sportowych. Szkoda.
Wit - Czw Paź 23, 2008 5:52 pm
PIŁKA NOŻNA Derby starych znajomych
dziś
Piątkowy mecz Piasta Gliwice z Ruchem Chorzów (początek o godz. 17.45) zapowiada się jako spotkanie starych znajomych. Piłkarze obu klubów dobrze się znają, ale w jeszcze lepszej komitywie są trenerzy obu śląskich drużyn - Marek Wleciałowski i Bogusław Pietrzak.
- Kiedy trener Pietrzak po raz pierwszy pracował w Chorzowie byłem u niego w Ruchu grającym asystentem. Znam doskonale jego sposób patrzenia na piłkę i do dziś utrzymujemy ze sobą kontakt - wspomina prowadzący obecnie Piasta Marek Wleciałowski, a zasiadający na ławce Ruchu Bogusław Pietrzak dodaje: - Życzyłbym sobie zawsze tak solidnych współpracowników i tak szybko idących w trenerskim fachu do przodu.
Dla Wleciałowskiego śląskie derby będą szczególne także z innego powodu. Po raz pierwszy w trenerskiej karierze poprowadzi swój zespół przeciwko Ruchowi, w którym jako zawodnik występował przez 14 lat zaliczając w niebieskich barwach 249 występów w ekstraklasie.
- Taki mecz zawsze wywołuje dodatkową mobilizację. W Ruchu spędziłem kawał życia najpierw jako zawodnik, a później także jako trener. Znam z boiska wielu obecnych piłkarzy chorzowian, ale teraz pracuję w Gliwicach i zrobię wszystko, żeby w piątek to Piast cieszył się ze zwycięstwa. Choć gramy w Wodzisławiu to formalnie jesteśmy przecież gospodarzem derbów, a punkty są nam bardzo potrzebne - stwierdza Wlecia-łowski.
Z rozpracowaniem Piasta żadnych kłopotów nie powinien mieć też Bogusław Pietrzak. Ten 50-letni szkoleniowiec przed podjęciem pracy na Cichej pracował na Okrzei prowadząc gliwicką drużynę w sezonie 2006/07.
- Było w Piaście kilku bardzo fajnych ludzi i dlatego miło wspominam ten rok spędzony w tym klubie. Cieszę się, że znów będzie okazja się spotkać. Teraz jednak jestem szkoleniowcem Ruchu i postaram się wykorzystać wiedzę o sposobie gry gliwiczan, żeby pomóc chorzowianom w odniesieniu pierwszego wyjazdowego zwycięstwa - mówi Pietrzak.
Czy zatem znajomość rywala okaże się decydująca dla wyniku piątkowego spotkania? - Nawet najlepsze rozpracowanie przeciwnika nie gwarantuje zwycięstwa, choć oczywiście może pomóc. O tym kto w derbach zgarnie punkty zadecyduje boisko i to co pokażą nam nim zawodnicy obu drużyn - odpowiada trener Piasta, a opiekun Ruchu w pełni zgadza się ze słowami swojego byłego współpracownika.
Kibicom śląskich zespołów pozostaje zatem mieć nadzieję, że zobaczą dobry mecz. Fani z Gliwic dziś w godz. 14-18 mogą nabywać bilety na to spotkanie w kasach stadionu przy ul. Okrzei. Przedsprzedaż wejściówek dla kibiców z Chorzowa prowadzona będzie dziś w godz. 18-20 w kasie nr 10 obiektu na Cichej (od strony DTŚ). Obydwa kluby organizują dla swoich sympatyków transport do Wodzisławia.
Jacek Sroka - POLSKA Dziennik Zachodni
PIŁKA NOŻNA Olszar na tak
dziś
Po tym jak w ubiegłym tygodniu uzgodnił wszystkie warunki umowy, Sebastian Olszar podpisał wczoraj 1,5-roczny kontrakt z beniaminkiem ekstraklasy - Piastem Gliwice. 27-letni napastnik grał ostatnio w Zagłębiu Sosnowiec.
Olszar wystąpił już w barwach "Piastunek" 7 października w meczu Pucharu Ekstraklasy przeciw Śląskowi Wrocław, gdy był testowany. Wszedł w 46 minucie, strzelił dwie bramki i wywalczył rzut karny. Gliwiczanie wygrali 3:1. Olszar opuścił jednak boisko w 74 minucie z powodu kontuzji naciągnięcia mięśnia. W najbliższych dniach ma podjąć treningi i możliwe, że zagra przeciw Polonii Bytom w 11. kolejce ekstraklasy.
(tok) - POLSKA Dziennik Zachodni
http://gliwice.naszemiasto.pl/sport/913324.html
Wit - Sob Paź 25, 2008 1:10 pm
Derby Piasta i Ruchu rozczarowały
Maciej Blaut2008-10-24, ostatnia aktualizacja 2008-10-25 10:28
Drużyny z Gliwic i Chorzowa udowodniły, że słowo "derby" nie jest jednoznaczne z ciekawym widowiskiem stojącym na wysokim poziomie.
Oba zespoły deklarowały przed meczem zdecydowaną walkę o trzy punkty. Dlatego sporym zaskoczeniem była przygotowana przez trenera Marka Wleciałowskiego taktyka na spotkanie z niebieskimi. Gliwiczanie zagrali z tylko jednym klasycznym napastnikiem, którym był Marcin Folc. Bardziej odważne ustawienie piastunki zademonstrowały nawet w ostatnim pojedynku ligowym przeciwko Wiśle w Krakowie! Obronna taktyka musiała odbić się na ofensywnych poczynaniach beniaminka z Gliwic. Symbolem bezradności piastunek była sytuacja z końcówki pierwszej połowy meczu, gdy Folc wdał się pojedynek z... pięcioma graczami Ruchu.
Respekt przed niebieskimi był jednak uzasadniony. Wleciałowski na pewno świetnie pamiętał, że kilka dni wcześniej chorzowianie w wielkim stylu poradzili sobie z Lechem Poznań. Ruch nie jest jednak jeszcze tak mocny i stabilny, aby rozegrać kolejno dwa bardzo dobre mecze. Tym razem niebieskim zabrakło przede wszystkim wysokiej skuteczności, którą zademonstrowali w spotkaniu z Lechem.
Drużyna Bogusława Pietrzaka miała też spore problemy, aby przedrzeć się przez zasieki obronne gliwiczan. Mało widoczni byli napastnicy Marcin Zając i Piotr Ćwielong. Dużo więcej kłopotów rywalom od nich sprawił wprowadzony pod koniec meczu młody Marcin Sobczak. Rezerwowy Ruchu po indywidualnej akcji był bliski zdobycia gola dla swojego zespołu.
W Piaście najbardziej aktywnym zawodnikiem był Mariusz Muszalik. Pomocnik Piasta miał przynajmniej trzy szanse na pokonanie Krzysztofa Pilarza, ale bramkarz Ruchu zawsze pewnie wyłapywał jego strzały. Więcej można oczekiwać po doświadczonych skrzydłowych Marcinie Radzewicz i Marcinie Bojarskim. U tych graczy widać jeszcze zaległości treningowe.
Pod koniec spotkania wydawało się, że obie drużyny marzą już tylko o tym, aby nie przegrać. Dlatego mocno dziwiły pomeczowe deklaracje piłkarzy, którzy twierdzili, że są bardzo rozczarowani remisem.
Piast Gliwice - Ruch Chorzów 0:0
Piast: Kasprzik - Kaszowski, Glik Ż, Banaś, Michniewicz - Bojarski, Krzycki, Muszalik, Gamla (81. Koczon), Radzewicz - Folc (85. Prędota).
Ruch: Pilarz - Grzyb, Sadlok, Grodzicki, Jakubowski - Nowacki (74. Nykiel), Baran, Scherfchen (82. Pulkowski), Brzyski Ż (67. Sobczak) - Ćwielong, Zając.
Sędziował: Marcin Borski (Warszawa). Widzów: 2000.
Zdaniem trenerów
Marek Wleciałowski, Piast: Bardzo liczyliśmy na wygraną, dlatego teraz czujemy niedosyt. Były fazy meczu, w których nasza gra wyglądała dojrzale i składnie.
Bogusław Pietrzak, Ruch: Gdyby padły bramki, to można by powiedzieć, że to był dobry mecz. Widać progresję w naszej grze, warto zauważyć, że w drugim kolejnym spotkaniu nie tracimy gola. Cieszę się z remisu z Piastem.
not. ksb
Zdaniem piłkarzy
Marcin Folc, Piast: Punkt jest cenny, ale mogło być lepiej. Czy czułem się samotny w ataku? Momentami mogło tak to wyglądać. Tuż za moimi plecami grał jednak Mariusz Muszalik, a nasi skrzydłowi też często atakowali bramkę rywala.
Marcin Zając, Ruch: Zaostrzyliśmy sobie apetyty po meczu z Lechem. Zapewniam, że jesteśmy tą samą drużyną, co w meczu z poznaniakami, ale teraz brakowało nam szczęścia.
Marcin Radzewicz, Piast: Samymi remisami w ekstraklasie się nie utrzymamy. Za tydzień gramy z Polonią Bytom i myślę, że ten mecz wygramy.
Marcin Nowacki, Ruch: Ostatnie pół godziny w naszym wykonaniu to była katastrofa. Zamiast piłki nożnej był tenis. Piłka latała wysoko. Nie wiem, dlaczego tak wyszło.
Wit - Pią Paź 31, 2008 11:01 am
i kolejne derby w Wodzisławiu:
Trener Piasta zna sposób na szarańczę polonistów
Maciej Blaut 2008-10-30, ostatnia aktualizacja 2008-10-30 19:14
Kolejne śląskie derby w ekstraklasie - Piast Gliwice zagra z Polonią Bytom. Czy zabójcza szarańcza w wykonaniu graczy z Bytomia znów przyniesie im zwycięstwo?
W ostatniej kolejce poloniści sensacyjnie pokonali w Gdyni Arkę. Dwa gole przyniosła im słynna szarańcza, czyli rozegranie rzutu rożnego, podczas którego zawodnicy rozbiegają się chaotycznie w polu karnym rywala. - Słyszałem w Gdyni śmiechy kibiców, gdy moi zawodnicy ustawili się do szarańczy. Jak strzeliliśmy w ten sposób gole, to potem zrobiło się cichutko - mówi Marek Motyka, trener Polonii.
Czy w Gliwicach obawiają się niekonwencjonalnego zagrania bytomskich piłkarzy? - Nie! Jeżeli drużyna broniąca się wykona agresywny atak na piłkę, to wtedy szarańcza nie ma szans powodzenia - zapewnia Marek Wleciałowski, szkoleniowiec Piasta.
- Nie ma stałego fragmentu gry, który ze stuprocentową pewnością przyniósłby gola. To zawsze jest pewna suma szczęścia, przypadku i improwizacji. Szarańcza okazuje się jednak dość skuteczna - odpowiada Motyka.
Dzisiejszy mecz, który odbędzie się na stadionie w Wodzisławiu, będzie ważnym wydarzeniem dla Marcina Radzewicza. Lewoskrzydłowy gliwickiej drużyny jeszcze w zeszłym sezonie był ważnym ogniwem bytomskiej drużyny. - Bardzo go cenię, to dobry piłkarz. W Piaście jest jednak takich więcej - mówi Motyka.
W Piaście nie będą dziś mogli zagrać kontuzjowani Marcin Adamek i Sebastian Olszar. Do zespołu Młodej Ekstraklasy przesunięty został Piotr Petasz i wygląda na to, że już wkrótce opuści Gliwice. Zwraca też uwagę nieobecność w składzie doświadczonego Stanisława Wróbla. Wleciałowski podkreśla jednak, że ten zawodnik przegrywa rywalizację z kolegami. - W porównaniu do ostatniego meczu z Ruchem Chorzów tym razem zagramy prawdopodobnie nieco bardziej odważnie, czyli z dwójką napastników - zapowiada trener Piasta.
Spore kłopoty kadrowe ma opiekun polonistów. Na pewno nie będą mogli zagrać pauzujący za żółte kartki Hubert Jaromin oraz kontuzjowany Jacek Broniewicz. Poza tym zagrożony jest występ kolejnych trzech podstawowych zawodników. W sumie to prawie połowa podstawowego składu! - Tuż przed meczem zadecydujemy, czy Mariusz Przybylski, Peter Hriczko i Michal Pesković będą mogli wystąpić. Od trzech dni powtarzam swoim piłkarzom, że czeka nas arcytrudny mecz. Piast na pewno czuje, że teoretycznie łatwiej zdobyć mu punkty w meczu z nami niż z Legią Warszawa. Poza tym to przecież derby. Kto wygra, będzie mógł chodzić z podniesioną głową - przypomina Motyka.
Wit - Nie Lis 02, 2008 8:37 pm
Piast ograł Polonię przebraną w Wodzisławiu za Odrę
Maciej Blaut2008-11-02, ostatnia aktualizacja 2008-11-02 21:07
Pierwsze derby w ekstraklasie pomiędzy drużynami z Gliwic i Bytomia nie przejdą do historii z powodu pięknej gry, ale... afery koszulkowej.
Tuż przed rozpoczęciem spotkania okazało się, że kolory strojów obu śląskich drużyn są bardzo podobne. Sędzia Jacek Granat nie dopuścił do tego, by Piast grał na granatowo, a Polonia na czarno, i nakazał gościom, czyli bytomianom, zmianę barw. - Z Gliwic do Bytomia jest blisko, więc nawet z pomocą gołębia pocztowego można się było dogadać, aby uniknąć takiej sytuacji - podkreślał arbiter.
Ponieważ derby odbywały się w Wodzisławiu, zdesperowani działacze Polonii wpadli na pomysł, aby pożyczyć komplet strojów od miejscowej Odry. Wystarczyło tylko pozaklejać plastrami niektóre napisy i już można było grać. - Taka sytuacja nie powinna się zdarzyć - kręcił jednak głową Grzegorz Podstawek, napastnik z Bytomia.
Działacze Polonii byli wściekli na kierownika swojego zespołu, 75-letniego Wacława Kruczkowskiego, który jest odpowiedzialny za ubiór piłkarzy. - Mamy tylko dwa komplety strojów i żaden z nich na dzisiaj by się nie nadawał - rozkładał ręce Kruczkowski. Blamażu można było jednak uniknąć. - Gdyby ktoś dał nam znać przed meczem, że jest problem, to przywieźlibyśmy zupełnie inny komplet - przyznał Janusz Bodzioch, menedżer Piasta.
Koszulki Odry nie okazały się szczęśliwe dla polonistów. Bytomianie byli bardzo nieskuteczni i przegrali. Największy żal do siebie może mieć Jakub Zabłocki. Jeszcze w pierwszej połowie meczu napastnik Polonii nie trafił z kilku metrów do pustej bramki rywali.
W bytomskiej drużynie widoczny był brak kontuzjowanych liderów: pomocnika Mariusza Przybylskiego i bramkarza Michala Peskovicia. - Na początku meczu zastępujący naszego pierwszego bramkarza Seweryn Kiełpin bronił dość przyzwoicie. Potem zaczął jednak grać nerwowo - przyznał Marek Motyka. Trener Polonii nie ukrywał, że ma żal do Kiełpina o utratę gola, który zadecydował o zwycięstwie piastunek.
Bohaterem gliwickiego zespołu okazał się Maciej Michniewicz. Boczny obrońca Piasta wykorzystał w drugiej połowie precyzyjne dośrodkowanie Marcina Bojarskiego i strzałem głową pokonał Kiełpina. Winy za straconą bramkę wcale nie wziął na siebie młody bramkarz Polonii, ale jej kapitan Jacek Trzeciak. - Michniewicz wyskoczył obok mnie, więc to moja wina, że strzelił gola - przyznał. Spokojny zwykle zawodnik nie ukrywał tym razem swojej złości. Gdy schodził z boiska, z wściekłością kopnął ziemię.
W zupełnie innym nastroju był za to Michniewicz. 31-letni gracz Piasta przez wiele lat słynął z tego, że... nie strzelał bramek. Pierwszego gola w oficjalnych rozgrywkach zdobył dopiero w maju, w drugoligowym meczu z Turem Turek. - To jakiś szczęśliwy rok jest - śmiał się.
Piast Gliwice 1 (0)
Polonia Bytom 0
Bramka: 0:1 Michniewicz (62.)
Piast: Kasprzik - Kaszowski, Banaś, Glik Ż, Michniewicz - Bojarski, Krzycki (78. Gamla), Muszalik, Radzewicz - Koczon (86. Prędota), Folc (58. Andraszak).
Polonia: Kiełpin - Hricko, Owczarek, Klepczyński, Komorowski Ż - Trzeciak (71. Wolański), Grzyb, Bażik, Sokolenko (87. Dziółka) - Zabłocki (61. Zieliński), Podstawek.
Sędziował: Jacek Granat (Warszawa).
Widzów: 1500.
Zdaniem trenerów
Marek Wleciałowski
Piast
Spotkanie było bardzo wyrównane. Oba zespoły miały sporo sytuacji do zdobycia goli. Wygrana jest dla nas bardzo ważna, bo pozwala utrzymać kontakt ze środkową strefą tabeli.
Marek Motyka
Polonia
Przegraliśmy na własne życzenie, nasza forma była poniżej oczekiwań. Mam żal do piłkarzy o to, że tak głupio straciliśmy punkty. Drugą połowę zupełnie przespaliśmy. W końcówce próbowaliśmy atakować, ale przypominało to bicie głową w mur. Zmiany w składzie, które robiłem, też nic nie pomogły.
Rozmowy pod szatnią
Maciej Michniewicz
Piast
Wrzutka Marcina Bojarskiego była bardzo dobra, wystarczyło dołożyć głowę. Gdybyśmy dzisiaj przegrali, to nasza sytuacja w tabeli stałaby się bardzo ciężka.
Grzegorz Podstawek
Polonia
Być może zamieszanie z koszulkami miało wpływ na naszą postawę. Zagraliśmy słabo, ale mimo to stwarzaliśmy więcej sytuacji od Piasta. Nie mieliśmy prawa tu przegrać.
Adam Banaś
Piast
W naszym ostatnim meczu z Polonią strzeliłem gola samobójczego, ale to było jednorazowe zdarzenie, więc teraz o tym nie rozmyślałem. Nie jesteśmy już tym samym Piastem, który ciągle przegrywał na początku sezonu.
Seweryn Kiełpin
Polonia
Od początku było wiadomo, że to będzie mecz do pierwszej bramki. Michniewicz strzelał z kilku metrów, miałem nawet piłkę na rękach, ale ciężko było to obronić.
............
Cóż, mój komentarz jest taki, że szkoda że nasze ekipy robią punkty na swoich...nie mniej Piastowi się one przydadzą.
Wit - Sob Lis 08, 2008 9:18 pm
tak się zdobywa punkty...na Śląsku
Śląsk - Piast 0:1. Passa Śląska przerwana
pp, PAP
Do spotkania z Piastem wrocławianie przystąpili w niemal najmocniejszym składzie. Po niedawnej epidemii grypy, na którą chorowało blisko 10 zawodników, nie było już śladu, a dodatkowo po kontuzji do drużyny wrócił Vuk Sotirovic. W drużynie Piasta zabrakło pauzującego za kartki Kamila Glika oraz kontuzjowanych Sebastiana Olszara i Marcina Nowaka.
Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza od pierwszej minuty przejęli inicjatywę, jednak wywalczonej przewagi nie byli w stanie w żaden sposób wykorzystać. Ataki wrocławian rozbijały się na defensywie Piasta, która ograniczała się do wybijania piłki jak najdalej od własnego pola karnego.
Pierwszą dogodną sytuację do strzelenia bramki Śląsk wypracował sobie dopiero po blisko 30 minutach. Janusz Gancarczyk silnie uderzył po ziemi sprzed linii pola karnego, Grzegorz Kasprzik odbił piłkę przed siebie, ale nadbiegającego Krzysztofa Ulatowskiego uprzedzili obrońcy. Chwilę później napastnik gospodarzy groźnie uderzał z 20 metra, ale piłka przeleciała nad poprzeczką.
Od tego momentu ataki Śląska stały się szybsze. Wrocławianom udało się zamknąć gości na ich połowie, ale mimo to bramki nie zdobyli. Grę utrudniał rzęsiście padający deszcz.
Na początku drugiej części Śląsk nadal miał przewagę, dominował w środku pola i próbował atakować, ale wrocławianom brakowało dobrego wykończenia akcji. Atakując Śląsk kompletnie zapomniał jednak o obronie.
W 62. minucie Piast wyprowadził jeden z nielicznych kontrataków. Marcin Radzewicz ograł przy linii końcowej Piotra Celebana, podał do Daniela Koczona, a ten w zamieszaniu podbramkowym uderzył przy krótkim słupku nie dając szans Jackowi Banaszyńskiemu.
Zdobyta bramka podziałała mobilizująco na gości, którzy jeszcze kilkukrotnie zagrozili bramce Śląska. W 76. minucie Koczon ładnym zwodem oszukał obrońcę, dośrodkował, a piłka przeleciała wzdłuż linii bramkowej.
W 82. minucie po niefortunnej interwencji Banaszyńskiego piłka odbiła się od słupka. Pierwszy dopadł do niej Rafał Andraszak, który uderzył mocno w środek bramki, ale bramkarz Śląska tym razem popisał się wspaniałą interwencją ratując swój zespół przed utratą drugiego gola.
Mimo przedłużenia meczu o dwie minuty wynik nie uległ już zmianie, a po ostatnim gwizdku zawodnicy Piasta uczcili sukces tańcem zwycięstwa.
Śląsk Wrocław: Jacek Banaszyński - Krzysztof Wołczek, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Vladimir Cap - Marek Gancarczyk (69. Krzysztof Ostrowski), Dariusz Sztylka, Sebastian Mila (66. Tomasz Szewczuk), Janusz Gancarczyk - Krzysztof Ulatowski (83. Vuk Sotirović), Przemysław Łudziński.
Piast Gliwice: Grzegorz Kasprzik - Maciej Michniewicz, Łukasz Krzycki, Adam Banaś, Paweł Gamla - Jarosław Kaszowski, Mariusz Muszalik, Marcin Bojarski (73. Krzysztof Kukulski), Marcin Radzewicz - Daniel Koczon (90. Daniel Iwan), Marcin Folc (58. Rafał Andraszak).
Wit - Pią Lis 14, 2008 12:39 pm
Piast gospodarzem meczu z Odrą w Wodzisławiu
ksb, feli2008-11-13, ostatnia aktualizacja 2008-11-14 12:08
Niecodzienna sytuacja jest podyktowana tym, że gliwicki klub wynajmuje stadion Odry w związku z modernizacją własnego obiektu przy ulicy Okrzei
- Zamiana gospodarza nie miałaby sensu. Wiosną przecież kłopot by powrócił - mówi Józef Drabicki, dyrektor Piasta. Najważniejsze pytanie przed sobotnim meczem obu zespołów dotyczyło sposobu rozmieszczenia kibiców na obiekcie. Mogło bowiem dojść do absurdalnej sytuacji, że fani Odry zasiądą w "klatce" dla kibiców gości.
Śląskie kluby postanowiły się jednak porozumieć i podzielić miejsca na stadionie. Najtrudniejsze postanowienie dotyczy sektora, gdzie zazwyczaj zasiadają szalikowcy Odry. - Kibice z Wodzisławia zachowali się bardzo ładnie. Uznali, że skoro to Piast jest gospodarzem, to na tym sektorze usiądą nasi kibice - wyjaśnia Drabicki.
W klubie z Wodzisławia jak ognia unikają jakichkolwiek komentarzy w tej sprawie. - To Piast jest gospodarzem i organizatorem spotkania i byłoby nie w porządku, gdybyśmy wchodzili na ich podwórko. Jeśli będzie sytuacja odwrotna, wtedy na pewno się wypowiemy. Nie słyszeliśmy o żadnych głosach niezadowolenia ze strony naszych kibiców - ucina Roman Wistuba, wiceprezes zarządu stowarzyszenia MKS Odra.
Generalnie fani z Gliwic mają zajmować całą trybunę otwartą, a miejscowi trybunę krytą i łuk widowni. Obie strefy nie będą jednak zamknięte i kibice będą mogli zakupić bilet na dowolną część obiektu. Niezależnie od podziału miejsc, i tak cały stadion będzie niebiesko-czerwony, bo tymi barwami posługują się oba kluby.
W Piaście nie będą mogli zagrać kontuzjowani Marcin Adamek i Marcin Nowak oraz pauzujący za kartki Maciej Michniewicz. - Ostatnio w Warszawie przegraliśmy po karnym, którego sędzia podyktował niesłusznie. Dlatego zależy nam teraz na wygranej. W meczu z Odrą będziemy przecież gospodarzem - żartuje Józef Dankowski, drugi trener Piasta.
Sytuacja kadrowa Odry przed sobotnim meczem jest trudna, a lista graczy kontuzjowanych z każdym kolejnym meczem się powiększa. Od dłuższego już czasu urazy leczą Bartłomiej Socha, Marcin Kokoszka oraz Aleksander Kwiek.
W ostatnich meczach dwóch piłkarzy Odry - Jan Woś i Robert Kłos - zostało odwiezionych karetką wprost z murawy do szpitala. Obaj w starciach powietrznych z rywalami doznali urazów głowy. Pierwszy ma silnie stłuczoną kość jarzmową, w przypadku drugiego lekarze podejrzewali wstrząs mózgu. Wszystko wyjaśni się po dodatkowych badaniach, które czekają piłkarzy. W środowym spotkaniu z Wisłą napastnik Maciej Korzym skręcił staw skokowy. Występ całej trójki przeciwko Piastowi jest wątpliwy. Na pewno nie zagra pauzujący za kartki obrońca Odry Jacek Kowalczyk.
Początek sobotniego meczu o godz. 15.15.
Wit - Pon Lis 17, 2008 11:04 pm
Piłkarze Odry świętowali u siebie wyjazdową wygraną
Maciej Blaut2008-11-15, ostatnia aktualizacja 2008-11-15 23:48
Wodzisławscy piłkarze przerwali trwającą pół roku serię meczów wyjazdowych bez wygranej. Tyle że zwycięstwo w spotkaniu z Piastem Gliwice świętowali na boisku w... Wodzisławiu.
Formalnie gospodarzem meczu Piasta z Odrą byli bowiem gliwiczanie. Stadion beniaminka ekstraklasy nie spełnia jednak wymogów licencyjnych, więc klub jest zmuszony do wynajmowania obiektu Odry. Dlatego doszło do niecodziennej sytuacji, że drużyna Ryszarda Wieczorka zagrała w Wodzisławiu jako gość.
Przed meczem zastanawiano się, czy miejscowi kibice zasiądą w... klatce dla fanów drużyny przyjezdnej. Do tak absurdalnej sytuacji jednak nie doszło. Działacze śląskich klubów dogadali się i podzieli stadion na strefy Piasta i Odry.
Wodzisławanie skrzętnie wykorzystali fakt, że mogą rozegrać dodatkowy mecz u siebie i pokonali gliwiczan. To ich pierwsza "wyjazdowa" wygrana od pół roku! Bohaterem meczu został kapitan Odry Marcin Malinowski. W drugiej połowie spotkania pomocnik z Wodzisławia zdobył pięknego gola po atomowym uderzeniu z dystansu. - Jak dostałem piłkę, to chciałem podawać do boku. Coś mnie jednak natchnęło, żeby strzelać. Pomysłałem sobie: spróbuj. I udało się! - cieszył się piłkarz, który w ostatnich miesiącach leczył poważną kontuzję.
Kibice od razu przypomnieli słynną wypowiedź Malinowskiego sprzed ponad dwóch lat. W rozegranym wtedy meczu z Cracovią, "Malina" oddał podobny, potężny strzał z dystansu. Gola na wagę trzech punktów uzyskał jednak wówczas dobijający to uderzenie Marcin Chmiest. - Raz do roku to i wąż pierdnie - ogłosił wówczas Malinowski. Teraz śmiał się z tamtych słów.
Tuż po strzeleniu gola Malinowski rzucił się w ramiona trenera Wieczorka. Wygrana z Piastem to wspaniała wiadomość także dla szkoleniowca Odry. Na zdobycie kompletu punktów przez prowadzony przez siebie zespół czekał bowiem jeszcze dłużej niż Odra na wyjazdową wygraną. Po raz ostatni Wieczorek cieszył się z wygranej jeszcze jako trener Górnika Zabrze po kwietniowym meczu z Zagłębiem Sosnowiec.
Piast Gliwice - Odra Wodzisław 0:1 (0:0)
Bramka: 0:1 Malinowski (63.)
Piast: Kasprzik - Kaszowski, Banaś, Gamla Ż CZ, Glik - Andraszak (64. Bojarski), Krzycki, Muszalik, Radzewicz (76. Chylaszek) - Koczon, Iwan (46. Olszar).
Odra: Stachowiak - Radler, Hinc, Dymkowski, Szary Ż - Rygel (81. Seweryn Ż), Malinowski, Kuranty (46. Gierczak), Małkowski - Aleksander (64. Moskal), Korzym.
Sędziował: Mariusz Żak (Sosnowiec). Widzów: 4000.
Zdaniem trenerów
Marek Wleciałowski (Piast): O wygranej Odry zadecydowała większa dojrzałość tego zespołu. My przeciwstawiliśmy temu zaangażowanie. Szkoda bramki straconej w takiej sytuacji, kiedy wcale nie musiała paść. Punktów musimy szukać w kolejnych spotkaniach.
Ryszard Wieczorek (Odra): Bardzo chcieliśmy ten mecz wygrać, bo niektórzy z piłkarzy już chyba zapomnieli, jak smakuje wygrana. Tak bywa, że kiedy bardzo się chce, nie wykorzystuje się sytuacji. Tak było dzisiaj, sam Maciej Korzym mógł zdobyć kilka bramek.
Wit - Wto Gru 02, 2008 12:46 am
PIŁKA NOŻNA Sto tysięcy dla Piasta Gliwice
28.11.2008
Dzięki wygraniu swojej grupy w Pucharze Ekstraklasy Piast Gliwice otrzyma od organizatorów tych rozgrywek 100 tysięcy złotych.
- Dla nas najważniejsza jest liga, ale te pieniądze nam się z pewnością przydadzą. Pod względem sportowym też mamy satysfakcję, w dodatku w tych rozgrywkach możemy grać na swoim stadionie w Gliwicach - podkreśla prezes "Piastunek" Jacek Krzyżanowski.
Piast pozostawił w pokonanym polu Śląsk Wrocław, Wisłę Kraków i Cracovię. W ćwierćfinale zagra z Odrą Wodzisław, która była druga w grupie B, za co otrzyma 75 tys. zł. Grupę derbową wygrał Ruch Chorzów, a rywalem "niebieskich" będzie Śląsk. Awans do półfinału wart jest kolejne 100 tysięcy, gra w finale 200 tys., a za zdobycie Pucharu Ekstraklasy kasa wypłaci 600 tys. zł. Do tego należy dodać jeszcze 25 tys. za sam udział w rozgrywkach, co w sumie daje 1,025 mln zł! - Za pieniądze, które dostaniemy za awans z pierwszego miejsca w grupie możemy opłacić... 1,4 meczu ligowego rozgrywanego "u siebie" w Wodzisławiu - szybko policzył prezes Krzyżanowski.
Gra w Pucharze Ekstraklasy czasami ma jednak ujemne strony. Zdobywca zwycięskiej bramki we Wrocławiu, Marcin Folc, nabawił się kontuzji kolana i nie zagra w sobotę przeciw Polonii w Bytomiu.
- Wygląda na to, że mam już z głowy grę w tym roku, ale takie sytuacje są wpisane w "ryzyko zawodowe" piłkarzy - mówi napastnik Piasta. - Czekam na badanie rezonansem magnetycznym, w przyszłym tygodniu, będę już mądrzejszy, co do tego urazu. Chyba są naruszone więzadła poboczne.
Tomasz Kuczyński - POLSKA Dziennik Zachodni
http://gliwice.naszemiasto.pl/sport/928514.html
Wit - Pią Gru 05, 2008 8:26 am
Piast kończy sezon w Wodzisławiu
feli2008-12-04, ostatnia aktualizacja 2008-12-04 18:58
- Gdyby udało się wygrać z Polonią Warszawa, nasza sytuacja w lidze byłaby bardzo dobra. Przecież tych piętnaście punktów, które zdobyliśmy dotychczas, zostało w całości wywalczonych na wyjeździe! - przekonuje pomocnik Piasta Marcin Radzewicz.
Najbliższy przeciwnik do dziś odbija się piłkarzom Piasta czkawką, a wręcz kojarzony jest w Gliwicach z wieloma nieszczęściami drużyny Marka Wleciałowskiego. To od meczu z 11 listopada z Polonią gliwiczanie nie wygrali czterech kolejnych spotkań (trzy porażki) i nie zdobyli nawet jednej bramki w lidze. - Mecz w Warszawie przegraliśmy po bardzo dobrej grze i karnym z kapelusza. Punkty zabrał nam sędzia. I faktycznie, od tamtej pory tylko dołujemy i nie możemy się jakoś pozbierać - przyznaje pomocnik Piasta Marcin Radzewicz.
- Jeśli strzelimy pierwsi gola, to raczej nie przegramy. Dotąd tak przynajmniej z nami bywało - zapowiada Radzewicz, który nawet z ewentualnej porażki nie będzie robił tragedii. - To oczywiste, że zawsze chciałoby się więcej, ale nawet tych 15 punktów, które mamy na koncie, wstydu nam nie przynosi. Jesteśmy beniaminkiem, na dodatek bez własnego boiska. Prawda jest taka, że wszystkie punkty w ekstraklasie zostały wywalczone na wyjeździe! - dodaje piłkarz.
Ze względu na urazy z gry wyłączeni są Maciej Michniewicz oraz Marcin Folc. - Gra warszawian robi wrażenie, walczą o mistrzostwo, dlatego nas remis ucieszyłby bardziej niż ich - tłumaczy Radzewicz.
Początek sobotniego meczu w Wodzisławiu o godz. 15.15.
Wit - Nie Gru 07, 2008 11:18 pm
Kibice Piasta: "Wleciał! Co? Wyleciał!"
Marcin Fejkiel2008-12-06, ostatnia aktualizacja 2008-12-06 22:09
Gliwiczanie w kiepskim stylu zakończyli ten rok w ekstraklasie, lądując po porażce z warszawską Polonią tuż nad strefą spadkową. Podobnie jak w czterech ostatnich konfrontacjach, tak i w zamykającym ligową jesień meczu, żaden z piłkarzy Marka Wleciałowskiego nie zdołał trafić do bramki przeciwnika.
Obie ekipy uraczyły kibiców w Wodzisławiu lichym widowiskiem. Wystarczy powiedzieć, że pierwszy strzał w światło bramki można było odnotować dopiero po blisko godzinie gry. Uderzenie Daniela Chylaszka było jednak dokładnie takie samo jak gra na boisku, czyli anemiczne. Bramkarz Polonii Sebastian Przyrowski nie miał więc najmniejszych problemów z wyłapaniem piłki.
Trener gości Jacek Zieliński co chwilę łapał się za głowę, widząc nieudolność swoich podopiecznych. Raz nawet nie wytrzymał i głośno wyraził to, co zapewne odczuwało wielu z obecnych na stadionie Odry. - Patrzeć normalnie na to nie idzie! - krzyknął wściekły. Uwaga, niestety, trafiła w próżnię.
W środku pola nadal trwała chaotyczna walka (a raczej przepychanka), sporadyczne ataki obu drużyn rozbijały się na wysokości pola karnego, a niechlujne strzały, tak z jednej, jak i drugiej strony, mijały światło bramki o kilkanaście metrów.
Ostatecznie w tym piłkarskim bezładzie lepiej odnaleźli się ludzie Zielińskiego, choć jak sami przyznawali po meczu dopisało im też szczęście. W 74. min Jarosław Lato zacentrował z rzutu rożnego w pole karne, a piłka dotarła pod nogi Igora Kozioła, który z bliska wpakował ją do bramki obok bezradnego Grzegorza Kasprzika.
- Szczerze powiem, że było w tym więcej szczęścia i trochę precyzji. Ktoś w ferworze walki strącił jeszcze w powietrzu tę piłkę w moim kierunku. Cóż, raz na kilka strzałów się udaje. Był to jednak przygotowany schemat - z reguły to ja zamykam takie akcje. Na treningach wprawdzie rzadko kończę je golem, ale w meczu przyniosło to efekt - cieszył się pomocnik Polonii.
Po straconym golu wyraźnie zdegustowani gliwiccy fani wylali swoją frustrację na trenera Wleciałowskiego wołając: "Wleciał! Co? Wyleciał!" oraz "Zmiana trenera, w Gliwicach zmiana trenera".
Drugi gol strzelony przez Radosława Majewskiego w 90. min po szybkim kontrataku, tylko wzmógł rozgoryczenie na trybunach. - Niewybredne okrzyki kibiców pod moim adresem? Chcę tylko powiedzieć, że rozegraliśmy w tej rundzie dziesięć spotkań na wyjeździe oraz siedem w Wodzisławiu, które również były meczami wyjazdowymi. W tej sytuacji zdobywanie punktów nie było łatwe. Bezpośredni rywale do utrzymania zdobywali większość punktów u siebie. Nasz zespół miał przeciętne wsparcie ze strony kibiców, a ten element może pomóc w grze - usprawiedliwiał się trener Wleciałowski.
Szkoleniowiec gości miał zupełnie inne problemy. - Czekają nas wkrótce w klubie poważne rozmowy. Trzeba określić nasz cel. Jestem za tym, by postawić sprawę jasno: gramy o mistrza. Żeby jednak włączyć się do walki na dłuższym dystansie, potrzebujemy wzmocnień. Piłkarsko i organizacyjnie jesteśmy gorsi od Legii, Wisły i Lecha. Nie mam zamiaru oszukiwać kibiców, że mamy dream team. Jeśli zostaniemy mądrze wzmocnieni, to jesteśmy w stanie powalczyć o tytuł - zapowiedział Zieliński.
Piast Gliwice - Polonia Warszawa 0:2 (0:0)
Bramki: 0:1 Kozioł (74.), 0:2 Majewski (90.).
Piast: Kasprzik - Kaszowski, Banaś, Glik, Sedlacek Ż - Bojarski (66. Podgórski), Muszalik, Gamla, Chylaszek (60. Radzewicz) - Prędota (77. Kukulski), Olszar.
Polonia: Przyrowski - Sokołowski, Jodłowiec, Bąk, Lazarevski Ż - Mąka (64. Kosmalski), Kozioł, Piątek, Lato - Gajtkowski Ż (81. Zasada), Majewski (90. Jaroń).
Sędziował: Paweł Gil (Lublin). Widzów: 1000.
Rozmowy pod szatnią
Daniel Chylaszek, pomocnik Piasta: Wiadomo jak istotny był to dla nas mecz. Mogliśmy się nawet pokusić o strzelenie bramki. Niestety, w końcówce, mówiąc w bokserskim żargonie, Polonia nas wypunktowała i wywiozła komplet punktów. Musimy dobrze przepracować zimę i z optymizmem, wolą walki oraz determinacją rozpocząć na wiosnę walkę o utrzymanie. Każdy kolejny punkt będzie kluczowy w końcowym rozrachunku. Będziemy starali się wywindować na miejsce, gwarantujące pozostanie w ekstraklasie.
Mariusz Muszalik, pomocnik Piasta: Przegrywamy kolejny mecz po wyrównanym boju. Mimo porażki pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę. Z pewnością była szansa na zdobycie większej liczby punktów w tym roku, ale nie było to proste, bo wszystkie spotkania graliśmy na wyjeździe. Trzeba będzie włożyć sporo zdrowia i pracy, by utrzymać się w lidze.
Radosław Majewski, pomocnik Polonii: Głównym celem było zdobycie trzech punktów i udało się to zrealizować. W pierwszej połowie ewidentnie nic nam nie wychodziło. Brakowało pomysłu na grę. Wykorzystaliśmy jednak jeden stały fragment, który praktycznie zdecydował o naszym zwycięstwie. Odrobiliśmy punkty stracone ostatnio w meczu z Arką. Chcemy grać o najwyższe lokaty. Na razie nam to wychodzi i trzeba to tylko podtrzymać.
Vlade Lazarevski, obrońca Polonii: Pewnie dla wielu nasza postawa jest niespodzianką, ale my konsekwentnie gramy swoją piłkę, taki twardy futbol na zero z tyłu. To już nas jedenasty mecz, w którym zachowujemy czyste konto bramkowe. W meczu z Piastem dość długo czekaliśmy na swoje szanse, ale w końcu się doczekaliśmy. Plany na rundę wiosenną? Zobaczymy.
Zdaniem trenerów
Marek Wleciałowski, Piast Gliwice: Z mojego punktu widzenia, do momentu utraty bramki, toczyliśmy wyrównane spotkanie. Szkoda tej naszej niewykorzystanej sytuacji w akcji poprzedzającej utratę pierwszej bramki. Polonia to taki zespół, który jeśli prowadzi jedną bramką, jest jeszcze groźniejszy. My, próbując wyrównać, zostawiliśmy im znacznie więcej miejsca z tyłu i nadzialiśmy się na kontrę. Fakty są takie, że przegraliśmy z drużyną aspirującą do mistrzostwa Polski. Polonia dała wyraźny sygnał, że jest zespołem z takim potencjałem. Czeka nas wiele pracy, ale zachowaliśmy kontakt i szansę na utrzymanie na wiosnę.
Jacek Zieliński, Polonia Warszawa: Ocenę tego spotkania w naszym założeniu warunkowało zdobycie trzech punktów. Po ostatnim remisie z Arką byliśmy w pesymistycznych nastrojach. Tę udaną dla nas rundę chcieliśmy zakończyć mocnym akcentem. Cieszę się bardzo, że to się udało. Długo trwało kruszenie obrony Piasta, bo gospodarze grali naprawdę solidnie w defensywie, ale w końcu to się stało. Myślę, że odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo. Styl nie był najlepszy, ale zwycięzców się nie sądzi. Gratuluję chłopakom, bo te trzydzieści pięć punktów to zdobycz, o jakiej nawet nie marzyliśmy. Tym większe słowa uznania dla drużyny.
Wit - Czw Gru 11, 2008 12:14 am
PIŁKA NOŻNA Piast Gliwice: od stanu euforii do szarości
wczoraj
Graliśmy aż dziesięć meczów na wyjeździe, a pozostałe siedem w Wodzisławiu, czyli też... nie u siebie - to słowa trenera Marka Wleciałowskiego podsumowujące trudną sytuację beniaminka, który nie ma własnego stadionu. Gliwiccy kibice tracą jednak cierpliwość. W czasie ostatniego w tym roku meczu z Polonią Warszawa (0:2) skandowali: "Wleciał! Co? - wyleciał!".
Zaczęło się jednak bardzo miło, bo wszystko co robiły Piastunki miało wymiar historyczny. Już w debiutanckim spotkaniu w ekstraklasie cieszono się pierwszą wygraną, z Cracovią 2:0. Krzysztof Kukulski trafił do klubowych kronik jako strzelec pierwszej bramki dla Piasta w najwyższej klasie rozgrywkowej. Potem Piast zremisował w Bełchatowie z GKS-em 0:0 i zaczęto chyba wierzyć, że ekstraklasowe progi nie są aż tak wysokie dla beniaminka. Z czasem gliwiczanie zostali sprowadzeni na ziemię i zaczęła się szara, ligowa rzeczywistość, czyli pięć porażek z rzędu. W meczu ze Śląskiem Wrocław udało się jeszcze zaliczyć pierwszą wyjazdową wygraną (1:0) i premierowy gol na boiskach rywali, Daniela Koczona. Runda kończy się jednak niechlubną serią pięciu spotkań bez zdobytej bramki!
Piast zbiera pochwały za solidną obronę (objawieniem można uznać Kamila Glika, klasę potwierdzają Adam Banaś i bramkarz Grzegorz Kasprzik), ale trafianie do bramki rywali jest prawdziwą zmorą gliwiczan! Osiem zdobytych goli ma tylko ostatni w tabeli Górnik. W dodatku każda bramka dla Piasta ma... innego autora. Słowem: snajperów brak.
Nie brakuje osób przypominających, że drużyna przechodziła perypetie jeszcze tuż przed sezonem, kiedy zwolniony został trener Piotr Mandrysz. Wcześniej, za spra-wą tego szkoleniowca, niespodziewanie pozbyto się Adama Kompały. Stanisława Wróbla też czekał taki los, ale "Stanley" zdołał przekonać władze klubu. Już w trakcie sezonu dołączyli do drużyny Marcin Radzewicz i Sebastian Olszar.
Wiadomo, że Piast na wiosnę nadal będzie grał "u siebie" w Wodzisławiu. Jest jednak szansa, że w przypadku utrzymania, będzie miał w nowym sezonie możliwość gry w Gliwicach. Wczoraj doszło do spotkania prezesa klubu Jacka Krzyżanowskiego, prezydenta miasta Zygmunta Frankiewicza, prezesa Ekstraklasy SA Andrzeja Ruski i szefa kanału telewizyjnego Orange Sport Janusza Basałaja. Budowa obiektu ma zostać przyśpieszona i pogodzona z organizacją meczów.
Zdaniem prezesa
Jacek Krzyżanowski
Według mojej opinii Piast zagrał poniżej swoich możliwości. Wynikało to pewnie z tego, że inny trener przygotowywał zespół, a inny potem poprowadził w ekstraklasie. Drugi powód jest oczywisty, czyli brak własnego stadionu i de facto ciągłe granie na wyjeździe. Temu, żeby powstał nowy stadion w Gliwicach już w przyszłym roku, poświęcamy bardzo dużo energii, możliwe, że nawet kosztem bieżących spraw. Naszej drużynie potrzebna jest reorganizacja, zmiany na kilku pozycjach. Powinna zmienić styl gry na bardziej dynamiczny, agresywny. Póki co, nie ma pomysłu wymiany trenera, ale mówienie też, że nic się nie zmieni, byłoby przedwczesne. Takiej pewności nie mogą mieć też poszczególni piłkarze, bo dopiero jesteśmy przed analizą gry Piasta w tej rundzie. W najbliższych dniach spotkamy się ze sztabem szkoleniowym.
Statystyka
WYSTĘPY
17 - Adam Banaś, Grzegorz Kasprzik, Jarosław Kaszowski, Mariusz Muszalik
15 - Daniel Koczon, Maciej Michniewicz
13 - Kamil Glik
12 - Marcin Bojarski, Marcin Folc, Paweł Gamla
11 - Piotr Prędota,Marcin Radzewicz
10 - Łukasz Krzycki
9 - Daniel Chylaszek
8 - Rafał Andraszak, Krzysztof Kukulski
7 - Lumir Sedlacek
5 - Marcin Nowak, Stanisław Wróbel
4 - Sebastian Olszar, Mirosław Widuch
2 - Daniel Iwan, Tomasz Podgórski, Michał Szczyrba
BRAMKI
1 - Folc, Gamla, Koczon, Krzycki, Kukulski, Michniewicz, Radzewicz, Wróbel
KARTKI
Czerwone:
1 - Gamla
Żóte:
5 - Glik, Michniewicz
3 - Kaszowski
2 - Gamla, Krzycki, Muszalik
1 - Banaś, Bojarski, Folc, Kasprzik, Koczon, Sedlacek, Wróbel, Widuch
NAJWYŻSZA WYGRANA: 2:0 - z Cracovią.
NAJWYŻSZA PORAŻKA: 1:3 - z Legią.
NAJSZYBCIEJ ZDOBYTY GOL: 44 min - Kukulski z Cracovią.
NAJSZYBCIEJ STRACONY GOL: 11 Piotr Madejski (Górnik), Edson (Legia).
NAJPÓŹNIEJ ZDOBYTY GOL: 85 - Krzycki z Legią.
NAJPÓŹNIEJ STRACONY GOL: 90 - Paweł Brożek (Wisła), Radosław Majewski (Polonia Warszawa).
Tomasz Kuczyński - POLSKA Dziennik Zachodni
http://gliwice.naszemiasto.pl/sport/933499.html
Wit - Pon Gru 29, 2008 12:39 pm
Fornalak za Wleciałowskiego w Piaście?
feli2008-12-28, ostatnia aktualizacja 2008-12-29 10:34
W Gliwicach ważą się dalsze losy Marka Wleciałowskiego na ławce trenerskiej Piasta. - W poniedziałek prezydium klubu powinno podjąć decyzję w tej sprawie - mówi prezes klubu Jacek Krzyżanowski
Pięcioosobowe prezydium w południe ma podjąć decyzję dotyczącą trenera Marka Wleciałowskiego. Według nieoficjalnych informacji dojdzie do dymisji dotychczasowego szkoleniowca. Jego następcą ma zostać zwolniony ostatnio z Zagłębia Lubin Dariusz Fornalak.
W gliwickim klubie nikt nie chce potwierdzić tych informacji. - Sprawa jest wciąż otwarta. Mogę jedynie potwierdzić, że istnieje taka ewentualność - ucina prezes Krzyżanowski, zdradzając jednocześnie, że w prezydium klubu w tej kwestii nie ma jednomyślności.
- W tak trudnej sytuacji, w jakiej znalazła się drużyna, zmiana trenera to naprawdę poważna decyzja. Przyznaję, że oczekiwałem więcej po rundzie jesiennej, ale z uwagą przyjąłem też argumenty trenera, dlaczego nasza sytuacja jest taka, a nie inna. Muszę powiedzieć, że jego uzasadnienie było dość rozsądne - twierdzi Krzyżanowski. Wleciałowski nie będzie uczestniczył w spotkaniu członków prezydium. - Nie ma takiej potrzeby. On wie o wszystkim, wcześniej odbyliśmy z nim kilka rozmów - zapewnia Krzyżanowski.
Na pytanie o ewentualnego zmiennika dla Wleciałowskiego prezes odpowiada: - Może potrzeba nam trenera o bardziej przywódczych talentach i większej zdolności kierowania drużyną? Trenerowi Wleciałowskiemu przydałoby się więcej animuszu i dynamiki. Czy Fornalak posiada te cechy? Wydaje się, że tak, choć z kolei w jego przypadku są różne oceny dotyczące jego merytorycznego. Mamy więc problem - uważa prezes Piasta.
Sam Fornalak zaprzecza pogłoskom o rychłym objęciu trenerskiego fotela w gliwickim klubie. - Nie zajmuję się plotkami. Jeśli będzie taka propozycja, to pewnie wszyscy będą o niej wiedzieć. Na dziś nic takiego nie miało miejsca - odcina się Fornalak.
Edit
Wleciałowski jednak zostaje w Piaście
feli 2008-12-29, ostatnia aktualizacja 2008-12-29 18:14
Prezydium gliwickiego klubu zdecydowało w poniedziałek o pozostawieniu na stanowisku dotychczasowego szkoleniowca Marka Wleciałowskiego.
Działacze po burzliwej dyskusji postanowili, że Wleciałowski jednak zachowa swoją posadę. - Przyznaję, że było gorąco, ale kiedy klub znajduje się w dole ligowej tabeli, to ocena pracy trenera jest różna. Najłatwiej jest zrobić zmianę, tylko pytanie, czy ona coś rozwiąże. W tej chwili najbardziej potrzeba nam jednak spokoju - mówi prezes Jacek Krzyżanowski.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
Wit - Wto Gru 30, 2008 10:55 pm
PIŁKA NOŻNA No i nie wyleciał!
dziś
Kibice Piasta, którzy w czasie przegranego meczu z Polonią Warszawa głośno domagali się zwolnienia Marka Wleciałowskiego z pewnością są rozczarowani. Prezydium zarządu klubu nie podjęło wczoraj decyzji o zwolnieniu trenera. Parafrazując hasło części kibiców - "Wleciał nie... wyleciał"!
Ostatnio coraz głośniej mówiło się, że Wleciałowski straci pracę, a jego miejsce zajmie Dariusz Fornalak, który ostatnio prowadził Zagłębie Lubin. Pięcioosobowe prezydium było podzielone co do przyszłości szkoleniowca, jednak w poniedziałek nawet nie głosowano w tej kwestii!
- W trakcie dyskusji przeszliśmy do ważniejszych dla klubu spraw niż zmiana trenera - mówi prezes Piasta, Jacek Krzyżanowski. - To, że Marek Wleciałowski nadal będzie trenerem określiłbym bardziej w kategorii... braku decyzji prezydium. Zresztą wobec osoby szkoleniowca nie było żadnych zarzutów, nie znaleziono uchybień jego pracy. Martwi nas jednak niskie miejsce drużyny w ligowej tabeli.
Owe "ważniejsze sprawy", to na przykład konieczność grania w Wodzisławiu, co jest kosztowne dla beniaminka ekstraklasy, odbija się też na wynikach "bezdomnej" drużyny. - Choć sprawa budowy nowego stadionu opóźnia się, szukamy rozwiązań, aby nasz zespół mógł jednak zagrać w Gliwicach jeszcze w tym sezonie - dodaje prezes Krzyżanowski. - Jesteśmy po rozmowach z prezes Ekstraklasy SA Andrzejem Rusko, może uda się wprowadzić pomysły pogodzenia budowy z rozgrywaniem spotkań. Wracając jeszcze do trenera Wleciałowskiego, to doszliśmy do wniosku, że teraz nie są wskazane radykalne ruchy. Bardziej powinniśmy skupić się na pomocy w pracy szkoleniowcowi, przed którym trudne zadanie walki o utrzymanie drużyny w ekstraklasie.
Wprawdzie władze Piasta nie zdecydowały się wczoraj na zmianę trenera, wcale nie jest powiedziane, że "Wleciał" poprowadzi pierwszy noworoczny trening, 7 stycznia. Dwa dni wcześniej, w poniedziałek zbiera się zarząd gliwickiego klubu, który może jeszcze zająć się sprawą szkoleniowca. - Nie można też powiedzieć, że Dariusz Fornalak kiedyś nie poprowadzi naszej drużyny - uśmiecha się sternik gliwiczan.
Sam Wleciałowski spokojnie podchodzi do całego zamieszania. - Traktuję to w kategoriach roboczych. Wiadomo przecież, że władze klubu mają prawo oceniać moją pracę, postawę drużyny i na tej podstawie podejmować decyzje. Nie miałem obaw o moją osobę w Piaście, bo tu nie chodzi o mnie, tylko o dobro zespołu - podkreśla trener.
Nieoficjalnie wiadomo, że pozostanie Wleciałowskiego może oznaczać odejście z klubu zawodników, których szkoleniowiec nie widzi w składzie. Mowa m.in. o Stanisławie Wróblu i Krzysztofie Kukulskim. Ten drugi jest bliski przejścia do Podbeskidzia Bielsko-Biała. "Stanleya" chciałaby katowicka GieKSA, Natomiast Górnik Zabrze chce ściągnąć do siebie ostoję defensywny beniaminka - Adamem Banasiem. Prawdopodobnie w najbliższy poniedziałek rozstrzygnie się, czy Banaś przeniesie się do Zabrza. Piast miałby dostać za niego około 400 tysięcy złotych. Miejsce Banasia może zająć Mateusz Kowalski z Wisły Kraków.
Gliwicki klub w przerwie zimowej pozyskał na razie Kamila Wilczka (ostatnio GKS Jastrzębie), Piotra Bronowickiego z Legii Warszawa i Damiana Seweryna z Odry Wodzisław.
Tomasz Kuczyński - POLSKA Dziennik Zachodni
http://gliwice.naszemiasto.pl/sport/941047.html
Wit - Wto Sty 06, 2009 8:11 pm
Dariusz Fornalak za Marka Wleciałowskiego w Piaście Gliwice
Marcin Fejkiel2009-01-05, ostatnia aktualizacja 2009-01-05 20:42
Marek Wleciałowski został w poniedziałek odwołany przez zarząd. Jego następcą zostanie Dariusz Fornalak, zwolniony w listopadzie z Zagłębia Lubin
To nie jest niespodzianka, bo o tym, że Fornalak zastąpi Wleciałowskiego, spekulowano od kilku tygodni. Jednocześnie to niespodzianka, bo w zeszłym tygodniu członkowie zarządu po burzliwej dyskusji postanowili kontynuować współpracę z Wleciałowskim. - Przyczyna rozstania z trenerem jest w zasadzie jedna: niesatysfakcjonujący wynik sportowy. Innych merytorycznych zarzutów nie było - wyjaśnia prezes Jacek Krzyżanowski.
Co zadecydowało o zmianie decyzji zarządu w ciągu niespełna tygodnia? - Jeśli mówimy o datach, to przyznam się, że decyzja ta została podjęta już 20 grudnia. 10 dni później odbyło się posiedzenie zarządu, które dopiero teraz dokończyliśmy. Mówiłem wprawdzie o potrzebie uspokojenia sytuacji w klubie, ale ponieważ te dyskusje wciąż trwały, należało coś z tym zrobić - przekonuje Krzyżanowski i jednocześnie zapewnia, że Wleciałowski nie był w konflikcie z piłkarzami.
- Wiem doskonale, że między trenerem a piłkarzami nie było żadnych niesnasek. Kiedy zespół gra źle, to wszystko może się wydarzyć. Na pewno była część zawodników niezadowolonych z tego, że nie gra, ale trener miał chyba tego świadomość - sądzi prezes gliwickiego klubu.
Trener Wleciałowski rozstał się więc z Piastem w równie zaskakujących okolicznościach jak jego poprzednik Piotr Mandrysz, który opuścił w czerwcu Gliwice po wywalczeniu historycznego awansu do ekstraklasy. - To jest zupełnie inna sytuacja. Wtedy chodziło o szczegóły dotyczące umowy, które nie były do przyjęcia w naszej trudnej wówczas sytuacji finansowej - tłumaczy prezes Piasta.
Następcą Wleciałowskiego będzie Dariusz Fornalak, który w listopadzie został zwolniony z Zagłębia Lubin. Poprowadzi on gliwiczan od środy, kiedy to piłkarze rozpoczną przygotowania do rundy wiosennej. - Trener Fornalak na razie chyba pozostanie z nami do końca sezonu. We wtorek ustalimy szczegóły umowy - mówi Krzyżanowski. Co go przekonało do nowego trenera? - Trener Fornalak ma zupełnie inny charakter. Jest człowiekiem bardziej otwartym, dynamicznym. Wydaje nam się, że ta zmiana z punktu widzenia naszych interesów jest dobra. Czy okaże się słuszna, to pokaże czas. Oczekujemy od niego wyraźnego postępu w grze drużyny. Co to oznacza? Oczywiście utrzymanie zespołu w ekstraklasie - twierdzi Krzyżanowski.
................
PIŁKA NOŻNA Wyleciał za brak wyników
06.01.2009
O tej zmianie mówiło się już od dawna. Marek Wleciałowski od wczoraj nie jest już trenerem Piasta Gliwice. Jego obowiązki ma przejąć 43-letni Dariusz Fornalak.
- Ta zmiana to decyzja i wola prezydium zarządu - zakomunikował oficjalnie prezes gliwickiego klubu Jacek Krzyżanowski. - Większość członków zarządu, bo decyzja nie była jednomyślna, uważała, że nasz dorobek punktowy a co za tym idzie miejsce w tabeli jaki osiągnęła nasza drużyny w rundzie jesiennej, nie są zadowalające. Dlatego została podjęta taka a nie inna decyzja. Cenimy bardzo warsztat, fachowość trenera Wleciałow-skiego, ale wynik sportowy osiągnięty przez prowadzoną przez niego drużynę nas po prostu nie zadowala.
Wleciałowski prowadził zespół beniaminka ekstraklasy przez pół roku. Jesienią drużyna Piasta odniosła cztery zwycięstwa, trzy mecze zremisowała i poniosła aż dziesięć porażek. Lepszym dorobkiem może pochwalić się natomiast w Pucharze Ekstraklasy, gdzie Piast zajął pierwsze miejsce swojej grupie i awansował do ćwierćfinału.
- Dla nas liczy się przede wszystkim liga, a w niej spodziewaliśmy się lepszego dorobku punktowego, a także wyższego miejsca w tabeli - argumentuje prezes gliwickiego klubu.
Jak się okazuje były już trener Piasta miał swoich zwolenników i przeciwników zarówno w zarządzie jak i wśród piłkarzy. Jego odejścia domagali się przede wszystkim piłkarze wystawieni na listę transferową. Trudno się temu dziwić, bo dla nich wiązało się to ze znalezieniem nowego pracodawcy. - Wystawieni na listę transferową zawodnicy na pewno mocno to przeżyli, teraz otwiera się przed nimi nowa szansa i zapewne będą chcieli się pokazać nowemu trenerowi z jak najlepszej strony - uważa kapitan gliwickiej drużyny Jarosław Kaszowski.
Nowym trenerem ma zostać dzisiaj były szkoleniowiec Zagłębia Lubin Dariusz Fornalak.
- Jesteśmy praktycznie już dogadani w sprawie kontraktu, ale dzisiaj usiądziemy jeszcze do rozmów i ustalimy szczegóły - mówi prezes Krzyżanowski. - Drużyna, która przegrywa mecze lub remisuje, gra na obcym stadionie potrzebowała nowego przywódcy.
Fornalak nie był jedynym kandydatem objęcia schedy po Wleciałowskim.
- Musieliśmy się zabezpieczyć, to chyba normalne - zdradza sternik Piasta. - Obracaliśmy się w kręgu trzech, czterech trenerów. Czas pokaże czy dokonaliśmy dobrego wyboru.
Głównym celem Fornalaka będzie oczywiście utrzymanie Piasta w lidze. Nie będzie to łatwe, bowiem konkurencja się wzmacnia. - Czeka nas trudna runda wiosenna. Wierzymy, że nowy trener podoła temu zadaniu - kończy prezes gliwickiego klubu.
Podczas wczorajszego posiedzenia zarządu dyskutowano i poświęcono wiele czasu również sprawom finansowym klubu, a także budowie nowego stadionu.
Leszek Jaźwiecki - POLSKA Dziennik Zachodni
http://gliwice.naszemiasto.pl/sport/943554.html
Wit - Czw Sty 08, 2009 2:40 pm
Nowy trener Piasta nikogo za sobą nie ciągnie
Maciej Blaut2009-01-07, ostatnia aktualizacja 2009-01-07 20:30
- Pewnie, że chciałbym, aby w Gliwicach zagrali prowadzeni przeze mnie niedawno w Zagłębiu Lubin Michał Stasiak czy Szymon Pawłowski. Niestety, wiem, że to nierealne - mówi Dariusz Fornalak, nowy szkoleniowiec piastunek.
Prezes klubu Jacek Krzyżanowski oficjalnie zaprezentował wczoraj Fornalaka gliwickim piłkarzom. - Życzę wam udanej współpracy - podkreślał. Przy okazji pierwszego w tym roku spotkania zawodników doszło także do pożegnania odchodzącego z klubu trenera Marka Wleciałowskiego. Były już szkoleniowiec Piasta słynie z lakoniczności, ale tym razem przeszedł nawet samego siebie i pobił absolutny rekord. Powiedział tylko: "Dziękuję, do widzenia" i... poszedł sobie.
Fornalak był dużo bardziej rozmowny, żartował, popisał się kilkoma zabawnymi ripostami. - Piast zdobył jesienią tylko osiem bramek, i to mnie niepokoi. Gdy jeszcze w II lidze prowadziłem Polonię Bytom, to ten zespół słynął ze strzelania wielu goli. Jednak ekstraklasa zweryfikowała potem nasz pomysł gry ultraofensywnej. W Piaście też trzeba będzie wszystko wyważyć - oceniał.
Najbliższe transfery klubu będą już uzależnione od opinii nowego trenera. - Mam pojęcie, co to jest Piast Gliwice. Większości zawodników jednak nie znam, bo z nimi nigdy nie pracowałem. Dlatego ufam ostatnim ruchom kadrowym przeprowadzonym przez działaczy Piasta - dodawał Fornalak. W Piaście nie zagra już Marcin Radzewicz, który odchodzi do Odry Wodzisław. Z kolei Krzysztof Kukulski, Rafał Andraszak i Stanisław Wróbel zostali przesunięci do zespołu Młodej Ekstraklasy. Być może z Gliwicami pożegna się także Marcin Folc. Z kolei w najbliższych dniach z Piastem trenować mają obrońca Mateusz Kowalski z Wisły Kraków i pomocnik Marcin Pontus z Odry Opole. - Nie jestem trenerem, który ciągnąłby za sobą jakichś graczy. Pewnie, że bym chciał, aby w Gliwicach zagrali prowadzeni przeze mnie niedawno w Zagłębiu Lubin Michał Stasiak czy Szymon Pawłowski. Niestety, wiem, że to nierealne - mówił Fornalak.
Piast miał w planach rozegranie zimą sparingu z lubinianami. - Dowiedziałem się, że nowy trener Zagłębia odwołał ten mecz - powiedział Fornalak. - Może się bał? - spytaliśmy. - Może... Tak czy owak, za pół roku zagramy w tej samej lidze. Oczywiście będzie to ekstraklasa - dodał trener.
Po południu gliwiczanie odbyli w hali przy ul. Jasnej pierwszy w tym roku trening. 13 stycznia wyjeżdżają na obóz do Dzierżoniowa.
.....................
PIŁKA NOŻNA Piast Gliwice - Szkoleniowa ciągłość
08.01.2009
Powtórka z lata ubiegłego roku. Tak najkrócej można określić to wczoraj działo się w Piaście Gliwice. Wtedy na pierwszych zajęciach rozpoczynających przygotowania do nowego sezonu pojawił się trener Marek Wleciałowski, który dość niespodziewanie zastąpił Piotra Mandrysza. Teraz też nastąpiła roszada na stanowisku szkoleniowca. Okazło się, że następcą Wleciałowskiego został Dariusz Fornalak. W zarządzie Piasta byli zwolennicy i przeciwnicy trenera Wleciałow-skiego. Zwyciężyli ci drudzy.
- Z prezesem Krzyżanowskim rozmawialiśmy w poniedziałek (5 stycznia - przyp. aa). Doszliśmy szybko do porozumienia - powiedział Fornalak.
Ważne jest to, że w Piaście pozostali trenerzy ze sztabu Wleciałowskiego. Drugim szkoleniowcem nadal jest Józef Dankowski, a bramkarzy szkolić będzie Tomasz Rogala. Menedżerem jest Janusz Bodzioch.
- Zależało nam na tym aby zachować ciągłość pracy w gronie trenerskim. Współpracownicy trenera Wleciałowskiego przekażą Fornalakowi dane o piłkarzach i o tym, co robili do tej pory - powiedział Jacek Krzyżanowski, prezes Piasta.
Fornalak ostatnio pracował w pierwszoligowym Zagłębiu Lubin. Zapowiedział, że plany przygotowań opracowane przez Wleciałowskiego i jego sztab, a także zakontraktowane mecze sparingowe nie ulegną zmianie. Nie dojdzie do skutku tylko kontrolna gra z Zagłębiem Lubin.
Na spotkaniu z dziennikarzami Janusz Bodzioch poinformował, że do drużyny Młodej Ekstraklasy Piasta zostali przeniesieni: Stanisław Wróbel, Rafał Andraszak, Krzysztof Kukulski. Marcin Radzewicz rozwiązał kontrakt z Piastem i grać będzie prawdopodobnie w Odrze Wodzisław. Do Pogoni Szczecin został wypożyczony z opcją transferu definitywnego Michał Szczyrba. Rozwiązano także kontrakt z trzecim bramkarzem Łukaszem Ponichterą. Do Górnika przeszedł obrońca Adam Banaś.
Do Piasta przyszło pięciu nowych zawodników: Piotr Brono-wicki (Legia Warszawa), Damian Seweryn (Odra Wodzisław), Jakub Smektała (Jarota Jarocin), Kamil Wilczek (GKS Jastrzębie), Przemysław Wysocki (Legia Warszawa). Na razie z pierwszą drużyną trenować będą: Mateusz Kowalski (Wisła Kraków), Marcin Pontus (Odra Opole).
Pierwszy w nowym roku trening piłkarze Piasta odbyli wczoraj w hali przy ul. Jasnej w Gliwicach.
Prezes Krzyżanowski poinformował, że wszystko wskazuje na to, że jeszcze w tym roku beniaminek ekstraklasy będzie grać na stadionie przy ul. Okrzei. Do Gliwic przyjechali przedstawiciele firmy z Paderborn w Niemczech, którzy przedstawili zmodyfikowaną dokumentację przebudowy obiektu. Jeszcze w lutym powinien być ogłoszony przetarg na wykonanie prac.
Utrzymać dla Gliwic ekstraklasę
Z Maciejem Michniewiczem, obrońcą Piasta Gliwice, rozmawia Andrzej Azyan
Długo pan nie grał. Co było tego powodem?
Objawy przepukliny pachwinowej pojawiły się u mnie już w lecie ubiegłego roku. Okazało się, że trzeba coś z tym zrobić. 6 grudnia ubiegłego roku miałem operację. Teraz jestem w trakcie rehabilitacji. Jak wszystko dobrze pójdzie to za dwa tygodnie będę mógł trenować z pełnym obciążeniem.
Jak pan przyjął zmianę na stanowisku trenera? Przyjąłem to do wiadomości i tyle. Moim zadaniem i kolegów z drużyny zadaniem jest jak najlepiej grać i trenować. W Piaście jestem cztery i pół roku. W tym czasie przewinęło się kilku trenerów. Mam nadzieję, że nowy trener wyzwoli dodatkowe wartości, które w nas drzemią i to po-może nam w utrzymaniu się.
Macie niedosyt po pierwszej rundzie? Myślę, że stać nas było na trochę więcej. Mogliśmy być bogatsi o trzy, cztery punkty. Nie udało się ich uzyskać. Zawiedliśmy w niektórych meczach. Będziemy musieli teraz bardzo mocno przyłożyć się do tego, żeby ekstraklasa pozostała w Gliwicach, bo ona się temu miastu należy. Zrobimy wszystko, aby ją utrzymać.
Przyzwyczailiście się już do gry w Wodzisławiu? Trochę się przyzwyczailiśmy, choć na początku nie było łatwo. Na pewno jednak nie będziemy traktować stadionu Odry jako swojego. Granie gdzieś indziej, niż u siebie, ma duże oddziaływanie psychiczne. Inaczej wychodzi się ze swojej szatni na swoje boisko. Wtedy ma się o dziesięć, dwadzieścia procent większą motywację. Własny stadion zawsze dodatkowo uskrzydla. Ponadto zna się na nim każdy kąt.
Andrzej Azyan - POLSKA Dziennik Zachodni
http://gliwice.naszemiasto.pl/sport/944596.html
Strona 3 z 11 • Wyszukiwarka znalazła 424 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11