ďťż
 
[Piłka nożna] Piast Gliwice



Wit - Czw Kwi 29, 2010 9:44 am
Łzy gliwickich piłkarzy po porażce z Wisłą
Maciej Blaut 2010-04-27, ostatnia aktualizacja 2010-04-28 14:08:39.0



Jeszcze jeden mecz przegramy, macie wp... murowany" - zaśpiewali "kibice" Piasta w stronę swojego zespołu tuż przed rozpoczęciem meczu z Wisłą Kraków. Gliwiczanie podęli walkę z drużyną mistrzów Polski, ale wysoko przegrali. - Jak mamy rywalizować z Wisłą, skoro sędzia uznał im dwa gole ze spalonych?! - wściekał się Ryszard Wieczorek, trener Piasta.

W pierwszych minutach spotkania oczy gliwickich fanów zwrócone były przede wszystkim na bramkarza Piasta Tomasza Kasprzika. 17-letni piłkarz stanął przed życiową szansą występu przeciwko liderowi ekstraklasy. Już jego pierwsze interwencje udowodniły, że młody zawodnik ma nerwy ze stali. Kasprzik zachowywał się jak rutyniarz, pewnie wyłapując i wybijając piłki mknące w jego kierunku. Nie mogło być chyba jednak inaczej, skoro poczynania Tomka obserwował z trybun jego brat Grzegorz - były piłkarz Piasta, a obecnie Lecha Poznań.

Kibiców zaskoczył nie tylko Kasprzik, ale cały Piast. Gliwiczanie grali na początku spotkania zaskakująco dobrze i zepchnęli rywali do defensywy. Gdy wydawało się, że w pełni kontrolują wydarzenia na boisku... stracili bramkę. Po szybkiej akcji gości w idealnej sytuacji znalazł się Paweł Brożek. Strzał reprezentanta Polski w świetnym stylu obronił Kasprzik. Wobec dobitki Rafała Boguskiego był już bezradny. Piastunki mogły narzekać na pecha, bo telewizyjne powtórki wykazały, że w momencie oddawania strzału Brożek znajdował się na pozycji spalonej.

Gliwiczanie jednak nie marudzili, ale wzięli się do roboty. Efekt przyszedł szybko. Po akcji Lumira Sedlaczka piłka trafiła do Mariusza Muszalika. Pomocnik Piasta podjął szybką decyzję o oddaniu strzału i... nie pomylił się. Piekielnie mocno uderzona piłka wylądowała w samym okienku bramki Wisły! Ten gol to poważny kandydat do bramki roku.

Przed drugą częścią meczu gliwiczanie mogli mieć realne nadzieje na sprawienie sporej niespodzianki. Nadzieja szybko zamieniła się jednak w koszmar. Tuż po wznowieniu gry, Piast stracił drugiego gola. Tym razem sposób na Kasprzika znalazł Brożek, który popisał się perfekcyjnym strzałem głową. To niewiarygodne, ale ten gol też padł ze spalonego! Nic dziwnego, że gliwiccy kibice wpadli w furię. - Nie mam nawet zamiaru komentować naszej gry. Jak mamy rywalizować z Wisłą, skoro sędzia uznaje dwa gole z ewidentnego spalonego?! Ręce opadają! To jest niebezpieczne, bo nie przytrafia nam się to pierwszy raz - denerwował się Wieczorek. Pytania o spalone wprowadziły trenera Wisły Henryka Kaperczaka w zadumę. - Ja widziałem tylko tyle, że wpadły bramki - stwierdził.

Złość kibiców trwała przez niespełna kwadrans. Gdy Boguski strzelił trzeciego gola dla Wisły, na Okrzei zrobiło się cichuteńko. Dla wszystkich było już jasne, że Piast tego meczu nie wygra. - Mieliśmy świadomość, że prowadzenie różnicą tylko jednego gola to za mało. Gdy zdobyliśmy trzeciego gola, emocje opadły - komentował Boguski.

Wiarę w sukces stracili nie tylko gliwiccy kibice, ale i piłkarze. Do końca meczu zawodnicy Piasta już tylko przyglądali się temu jak Wisła rozgrywa piłkę. Wykorzystał to Radosław Sobolewski, który w końcówce dołożył czwartą bramkę dla Wisły. - Czuję spory niedosyt, bo mieliśmy dziś szansę na dobry wynik. Dwa rozegrane mecze w ekstraklasie, to dla mnie bezcenne doświadczenie. Mam nadzieję na kolejne występy - komentował Kasprzik. - Chłopcy teraz siedzą w szatni i płaczą. Tak bardzo zależy im na utrzymaniu w lidze - mówił po meczu Wieczorek.

Piast Gliwice - Wisła Kraków 1:4 (1:1)

Bramki: 0:1 Boguski (17.), 1:1 Muszalik (27.), 1:2 Paweł Brożek (47.), 1:3 Boguski (61.), 1:4 Sobolewski (87.)

Piast: Kasprzik - Michniewicz, Gamla Ż, Glik, Szary - Biskup (77. Paluchowski), Zganiacz (65. B. Iwan), Wilczek, Muszalik, Sedlaczek (57. Smektała) - Olszar.

Wisła: Juszczyk - Alvarez, Głowacki, Marcelo, Diaz - Łobodziński (46. Kirm), Sobolewski, Jirsak Ż, Małecki (82. Mączyński) - Boguski (69. Ba), Paweł Brożek.

Sędziował: Marcin Szulc (Warszawa). Widzów: 3000.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... Wisla.html

Groźba fanów dotarła do piłkarzy Piasta Gliwice
Maciej Blaut 2010-04-28, ostatnia aktualizacja 2010-04-28 22:50:24.0

- W Gliwicach chyba nie ma zbyt wielu prawdziwych kibiców - denerwuje się obrońca Piasta Sławomir Szary. Tuż przed rozpoczęciem meczu z Wisłą Kraków miejscowi fani zagrozili swoim piłkarzom... pobiciem.

"Jeszcze jeden mecz przegrany, wpierd... macie murowany" - popłynęło z trybun stadionu przy ul. Okrzei tuż przed pierwszym gwizdkiem sędziego.

- Pewnie, że te słowa do nas dotarły. Nie przypuszczam, aby miały na nas wpływ, bo po rozpoczęciu meczu skupiamy się przecież na grze. Świetnie to jednak pokazuje, że w Gliwicach chyba nie ma zbyt wielu prawdziwych kibiców. Tacy powinni być z zespołem na dobre i na złe! My i tak będziemy walczyć do końca o utrzymanie, choćby dla nas i dla naszych rodzin. Nikt z nas nie chce mieć wpisanego w CV spadku z ekstraklasy - podkreśla Szary. Zniesmaczony przyśpiewką jest też wiceprezes klubu Zbigniew Koźmiński. - Fani na pewno to przemyślą. Jestem przekonany, że taka sytuacja miała miejsce po raz ostatni - mówi działacz.

Nieodpowiedzialne zachowanie szalikowców nie stało się w Gliwicach tematem numer jeden tylko za sprawą... sędziów wtorkowego spotkania. Choć Piast przegrał z Wisłą aż 1:4, to dwa pierwsze gole dla rywali nie powinny zostać uznane! Wiślacy znajdowali się bowiem na pozycjach spalonych.

- O nic sędziów nie będę oskarżał, bo ich błędy to tylko wynik braku umiejętności. Liniowy, który najwięcej nabruździł, uciekał zaraz po meczu do szatni, bo czuł się winny. Potem arbitrzy nas zresztą przepraszali. Skarżyć oficjalnie się nie będziemy, bo to byłoby niepolityczne. Za długo jestem w tej branży, by nie widzieć, że reakcja środowiska sędziowskiego mogłaby być odwrotna od oczekiwanej. Możemy tylko ponarzekać, bo punktów nikt nam nie przywróci - mówi Koźmiński.

Piłkarze Piasta byli po meczu wściekli. Złość wyładowywali m.in. na... tunelu do szatni. Trener Ryszard Wieczorek przyznał też, że kilku zawodników płakało po spotkaniu.

- Zostaliśmy oszukani! Jestem tym zdegustowany i zaczynam się zastanawiać, czy to wszystko jest dziełem przypadku. Nie pierwszy raz zdarzyła nam się przecież taka sytuacja. Proszę zauważyć, że mamy za sobą 26 kolejek, a na korzyść Piasta nie podyktowano jeszcze ani jednego rzutu karnego. Tymczasem powinno być ich chyba z pięć! Jeśli w tej lidze mają być równi i równiejsi, to może przyznajmy nagrody już przed występami? - pyta Szary.

Apel piłkarzy Piasta na oficjalnej stronie internetowej klubu

Drodzy kibice, przed nami cztery bardzo ważne mecze, które zadecydują o naszej przyszłości i klubu. Chcemy wygrać te mecze i wyjść z tej trudnej sytuacji w jakiej się znaleźliśmy. Możemy to zrobić tylko przy naszym pełnym zaangażowaniu i Waszej pomocy. Drużyna ze swej strony deklaruje i gwarantuje pełne zaangażowanie i walkę o zwycięstwo w każdym spotkaniu. Zwracamy się do Was z prośbą o gorący doping, bo Wasze wsparcie będzie nam bardzo potrzebne Tylko razem możemy osiągnąć cel jakim jest utrzymanie w gronie najlepszych drużyn w kraju. Zawodnicy I drużyny

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... iwice.html

Cóż...Piast jest w grupie czterech klubów najbardziej zagrożonych spadkiem. Czekam na dalsze rozstrzygnięcia z niepokojem




Kris - Pią Kwi 30, 2010 9:08 am
Stadion Piasta będzie tańszy niż zakładano

Polska Dziennik Zachodni Marlena Polok-Kin

Dzisiaj 00:16:28
Trzynaście firm, w tym międzynarodowe konsorcja, stanęło do wyścigu o wybudowanie nowego stadionu Piasta Gliwice. Wczoraj w Urzędzie Miejskim otwarto koperty z ofertami.

Najtańsza oferta zgłoszona do przetargu opiewała na 54,1 mln złotych. Przygotował ją Polimex-Mostostal. Dla porównania - najdroższa, Hydrobudowy Polska, sięgała 77,4 mln zł. W miejskim budżecie na tę inwestycję zarezerwowano 85 milionów złotych. Oznacza to, że miasto będzie mogło zaoszczędzić, i to dużo.

Podstawowym kryterium wyłonienia zwycięzcy takiego przetargu jest bowiem oczywiście, zgodnie z przepisami, cena (najniższa). Jednak nie tylko ona będzie brana pod uwagę. Także zapisy tzw. specyfikacji istotnych warunków zamówienia. Ważne jest także doświadczenie firmy i to, w jaki sposób - jeśli w takowych uczestniczyła - zrealizowała inwestycje z zamówień publicznych.

- Cieszy nas takie zainteresowanie. Trzynaście firm to sporo, na pewno będzie w czym wybierać - oceniła na gorąco Krystyna Zajączkowska z Wydziału Inwestycji gliwickiego Urzędu Miejskiego, przewodnicząca komisji przetargowej. Jak podkreśliła, teraz urzędnicy przystąpią do jak najszybszego sprawdzenia i przeanalizowania dostarczonych przez oferentów dokumentów.

Urzędnicy podkreślają, że będą pracowali bardzo intensywnie. Nawet w ciągu dwóch tygodni jest możliwe, że poznamy zwycięzcę przetargu na budowę stadionu. Miasto jest gotowe do rozpoczęcia inwestycji. Są pieniądze i wszystkie potrzebne zezwolenia. Jeśli wszystko przebiegnie z planem, stadion będzie gotowy w lipcu 2011 roku. W ten sposób zostanie zakończony pierwszy etap przedsięwzięcia. Do grudnia 2012 roku ma zostać wybudowany parking i dodatkowa infrastruktura.

Przy otwieraniu kopert z ofertami był Józef Drabicki, prezes Piasta. Od komentarzy się powstrzymywał, jednakowoż podkreślał wiarę, że drużyna Piasta Gliwice doczeka stadionu w ekstraklasie.

Miasto nie ma wątpliwości - stadion miejski z prawdziwego zdarzenia jest Gliwicom potrzebny, bez względu na miejsce drużyny w tabeli.

- Budujemy stadion miejski, a więc nie tylko dla Piasta Gliwice. Wymogi licencyjne ekstraklasy tylko przyspieszyły tę decyzję. Zdajemy sobie oczywiście sprawę, że piłka jest okrągła i niczego przewidzieć w sporcie nie można, ale wierzymy w drużynę.
http://gliwice.naszemiasto.pl/artykul/3 ... ,id,t.html



Wit - Czw Maj 06, 2010 7:46 pm
Terminarz sprzymierzeńcem Piasta. Teoretycznie...
Maciej Blaut 2010-05-04, ostatnia aktualizacja 2010-05-04 20:52:34.0



Gdyby futbol był sprawiedliwy, to piastunki musiałyby pożegnać się wkrótce z ekstraklasą. Kończący się sezon był w ich wykonaniu po prostu bardzo słaby. Na szczęście, pojęcie sprawiedliwości w piłce nie istnieje. Tu liczą się tylko zdobyte punkty.

Stara piłkarska reguła mówi, że dla beniaminka sezon tuż po awansie wcale nie jest najtrudniejszy. Drużyna, idąc jeszcze siłą rozpędu, zwykle pewnie radzi sobie w mocniejszym towarzystwie. Dużo gorzej jest rok później. Syndrom "drugiego sezonu" sprawia, że w zespole wygasa dawna energia, więc z miejsca staje się on kandydatem do spadku. W Piaście ta reguła się potwierdziła.

Na dobrą sprawę nie bardzo wiadomo, dlaczego z gliwicką drużyną jest tak źle. Klub jest przecież poukładany i wypłacalny. Zespół jest regularnie wzmacniany piłkarzami o ustalonej renomie. Trudno mi uwierzyć w teorię, że piastunki grają gorzej, bo zimą zmienił się prezes klubu. Kryzys w Piaście był przecież odczuwalny już jesienią.

Wydaje się, że najgroźniejszymi konkurentami gliwiczan w walce o utrzymanie są Odra Wodzisław i Polonia Warszawa. Piast przegrał wiosenne mecze z oboma tymi zespołami, będąc przy tym drużyną wyraźnie słabszą. Dlatego można by postawić tezę, że Piastowi spadek po prostu się należy. Takie spekulacje są jednak bez znaczenia. Jeśli Piast wygra trzy ostatnie mecze sezonu, to utrzyma się w lidze.

Teoretycznie sprzymierzeńcem piastunek jest terminarz. Właściwie trudno o prostszych rywali w tej części sezonu niż Śląsk Wrocław, Arka Gdynia i Cracovia. Na dodatek dwa z tych meczów gliwiczanie rozegrają na - będącym ich atutem - własnym boisku. Piłkarze nie mogą też narzekać na żadne obiektywne okoliczności, które zaprzątałyby ich uwagę. Działacze wysłali nawet zespół na specjalne zgrupowanie do Wisły, by stworzyć mu komfortowe warunki przygotowań. Żaden z kluczowych graczy nie uskarża się na kontuzję. Gliwiczanom nie pozostaje więc nic innego, jak grać i wygrywać...

O sukces, jakim byłoby utrzymanie, nie jestem jednak spokojny. Piast nawet w ostatnim wygranym meczu w Gdańsku nie zachwycał formą. Gliwiczanom udało się dotąd tylko raz wygrać w ekstraklasie trzy mecze z rzędu. Drużynie na pewno nie pomogły groźby, jakie popłynęły niedawno w jej stronę z trybun gliwickiego stadionu.

Oby za Piastem przemówiła najnowsza... historia. Od 20 lat piłkarze z Gliwic nie zaznali przecież goryczy spadku z żadnej z ligi! Od momentu reaktywacji klubu w B-klasie Piast zawsze awansował lub - w najgorszym przypadku - nie spadał. W Gliwicach pewnie nie pamiętają już, co to spadek, i byłoby dobrze, gdyby tak zostało.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... ie___.html

Piast Gliwice sensacyjnie (?) wygrał w Gdańsku
Patryk Gochniewski, Gdańsk 2010-05-03, ostatnia aktualizacja 2010-05-03 22:38:54.0

Po stojącym na dramatycznie niskim poziomie meczu Piast Gliwice pokonał na wyjeździe Lechię Gdańsk 1:0. Przez całe spotkanie nieporadność gospodarzy była wręcz nie do opisania.

Brak dokładności, pomysłu na rozegranie akcji i - tradycyjnej dla Lechii - determinacji spowodowały, że nikt nie poznawał tego zespołu.

Jedyny gol padł w 39. minucie meczu. Z rzutu rożnego dośrodkował Mariusz Muszalik, a w polu karnym najwyżej wyskoczył Bartosz Iwan, który bez problemu pokonał Pawła Kapsę.

Pierwsza połowa pokazała nieudolność lechistów. Spośród ośmiu strzałów w światło bramki, żaden do niej nie trafił. Piast natomiast oddał tylko dwa strzały, z czego jeden celny.

Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Pod koniec meczu sfrustrowani kibice Lechii zaczęli masowo wychodzić ze stadionu. Przypomnijmy, że w ostatniej kolejce poprzedniego sezonu Lechia wygrała z Piastem w Gliwicach, ratując się w ten sposób przed spadkiem.

- Czy my jako trenerzy mamy szukać podtekstów w innych meczach? Powiem tak: nareszcie w naszej piłce jest czysto. Widocznie zbyt długo nikt nikogo nie złapał i potrzebujemy nowych afer i sensacji - denerwował się po meczu trener Piasta Ryszard Wieczorek.

Lechia Gdańsk - Piast Gliwice 0:1 (0:1)

Bramka: Iwan (39.)

Lechia: Kapsa - Bąk, Wołąkiewicz, Kozans Ż, Kaczmarek - Laizans (46. Lukjanovs), Surma, Nowak (55. Pietrowski) - Buzała (67. Rogalski), Dawidowski Ż CZ, Wiśniewski.

Piast: Nalepa - Michniewicz, Gamla Ż, Glik, Szary - Smektała (76. Chylaszek), Muszalik, Zganiacz, Iwan (83. Matuszek), Biskup - Olszar (72. Paluchowski).

Sędziował: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 4000.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... ansku.html

Działacze Piasta przychylą drużynie nieba
ksb 2010-04-29, ostatnia aktualizacja 2010-04-29 20:02:55.0

Przed gliwickimi piłkarzami cztery najważniejsze mecze w sezonie. Jeśli nie zagrają w nich dobrze, to w przyszłym sezonie z kopciuszka ekstraklasy zmienią się w potentata... pierwszej ligi.

- Zwycięstw w ostatnich dwóch kolejkach, gdy Piast grał z Legią Warszawa i Wisłą Kraków, pewnie nikt w Gliwicach nie oczekiwał. Teraz będzie jednak inaczej. Przed Piastem cztery mecze, w których musi gromadzić punkty. Na pewno nie będzie o to łatwo. Liczę jednak, że dobra seria rozpocznie się już w sobotę w Gdańsku. W meczu z Lechią Piast będzie przecież o wiele bardziej zmotywowany. Podejrzewam jednak, że walka o utrzymanie potrwa do ostatniej ligowej kolejki - ocenia Mirosław Widuch, były gracz piastunek.

Gliwiczanie wyjechali nad morze już wczoraj w południe. - Chcemy, aby w tej decydującej części sezonu drużyna miała idealne warunki przygotowań. Ustaliliśmy także, że w przyszłym tygodniu, przed meczem ze Śląskiem Wrocław, zespół pojedzie na krótkie zgrupowanie do Wisły - mówi Zbigniew Koźmiński, wiceprezes klubu.

Sobotni mecz rozpocznie się o godz. 14.45. Nasz zespół zagra poważnie osłabiony - za żółte kartki będzie pauzował najlepszy wiosną strzelec Piasta - Kamil Wilczek. Trener Ryszard Wieczorek wciąż nie może skorzystać także z Mateusza Kowalskiego, Łukasza Krzyckiego i Daniela Iwana. Do kadry meczowej wraca za to bramkarz Maciej Nalepa, który pauzował ostatnio za czerwoną kartkę.

Przypomnijmy, że dwóm ostatnim meczom Piasta z Lechią towarzyszyły dość niezwykłe okoliczności. Jesienią gliwiczanie zagrali bez pięciu podstawowych zawodników, których tuż przed spotkaniem zaatakował wirus. Niektórzy spośród tych, którzy pojawili się na boisku, także nie byli w pełnej dyspozycji. Narzekali na gorączkę i złe samopoczucie. W efekcie gracze Piasta, zamiast biegać, tylko snuli się po boisku i łatwo przegrali 0:2. Takim samym wynikiem zakończył się mecz ostatniej kolejki poprzedniego sezonu. Co ciekawe, oba zespoły przystępowały do niego z odwrotnych pozycji niż teraz. Walcząca o utrzymanie Lechia potrzebowała punktów, by uratować swój byt w ekstraklasie. Piast, który był już pewny pozostania w lidze, przystąpił do gry w mocno rezerwowym składzie, a na boisku niespecjalnie przeszkadzał gdańszczanom w odniesieniu zwycięstwa. - Lepiej spuścić na to spotkanie zasłonę milczenia - komentował ówczesny trener Piasta Dariusz Fornalak.

Dodajmy, że do Gdańska wybiera się liczna grupa fanów Piasta. Podczas ostatniego meczu gliwiczanie nie mogli liczyć na ich doping przez 90 minut. - Jak drużynie nie idzie, to trzeba się liczyć z takim zachowaniem kibiców. Piłkarze muszą tego wysłuchać i... puścić bokiem - podkreśla Widuch.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... nieba.html



Wit - Sob Maj 08, 2010 9:49 am
to zaczynamy 3 ostatnie mecze o utrzymanie Piasta i Odry

W Gliwicach gotowi na najważniejszy mecz sezonu
Notował Maciej Blaut 2010-05-06, ostatnia aktualizacja 2010-05-06 23:04:45.0



Piastunki muszą wygrać na własnym boisku ze Śląskiem Wrocław, jeśli marzą o utrzymaniu w ekstraklasie. Goście, którzy też bronią się przed spadkiem, ostatnio raz wygrali na wyjeździe rok temu w... Gliwicach.

Sobotnie spotkanie rozpocznie się o godz. 14.45. Dla Piasta może to być mecz sezonu. Ewentualna porażka znacznie zmniejszy szanse drużyny Ryszarda Wieczorka na utrzymanie. W Gliwicach nikt nawet nie rozpatruje tego scenariusza.

O przygotowaniach do gry ze Śląskiem mówi "Gazecie" jeden z liderów Piasta i reprezentant Polski - Kamil Glik.

O zgrupowaniu w Wiśle

Pojechaliśmy na trzydniowy obóz, aby trochę pobyć ze sobą i jak najlepiej przygotować się do meczu. Trener podkreślał też, że zgrupowanie ma na celu nas zintegrować i zjednoczyć przed czekającymi nas arcyważnymi spotkaniami. Każdy z nas miał w ostatnich dniach okazję, by wszystko sobie na spokojnie przeanalizować i przygotować się psychicznie. Mam nadzieję, że ten wyjazd nam pomógł.

O spadku

Mam świadomość, że trzy ostatnie mecze sezonu zadecydują o naszym być albo nie być w ekstraklasie. Myślę, że już dzięki wygranej ze Śląskiem będziemy blisko utrzymania. Zapewniam, że jesteśmy bardzo zmobilizowani i za wszelką cenę chcemy w sobotę wygrać. Spadek? Nie dopuszczam do siebie takiej myśli. W ogóle sobie tego nawet nie wyobrażam.

O rywalu

Wiemy, że oni też są zagrożeni spadkiem i będą chcieli nas pokonać. Ostatnio na wyjeździe wygrali w Gliwicach i... drugi raz to się nie powtórzy. Na same statystyki oczywiście nie liczymy. Analizowaliśmy występy Śląska i wiemy, że grają bardzo agresywnie, często wręcz brutalnie. Można się zgodzić z opinią trenera Śląska Ryszarda Tarasiewicza, który powiedział, że przegra ten, kto pierwszy pęknie. Zapewniam, że my nogi nie odstawimy. Bez względu na to, jak będzie się układał wynik, będziemy walczyć od początku do końca meczu.

O aferze "hazardowej"

Informacje o tym, że bukmacherzy wycofali ze swoich ofert nasz ostatni mecz z Lechią Gdańsk, tak naprawdę mocno mnie rozśmieszyły. Śmiałem się z tego, bo wiem, jak było naprawdę. Nie było mowy o żadnym odpuszczaniu. Rok temu to my walczyliśmy o wysoką premię, a w tym roku to Lechia miała podobny cel.

O reprezentacji

Wiadomo, że czasem gram mecze lepsze, czasem trochę gorsze, ale staram się, aby moja forma była w miarę stabilna. Na pewno liczę na powołania na najbliższe mecze kadry. Wciąż bardzo chcę być w reprezentacji Polski i w niej grać. Czekam więc na powołanie od selekcjonera.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... ezonu.html

PZPN przeanalizuje przebieg meczu Lechii z Piastem
pap
2010-05-06, ostatnia aktualizacja 2010-05-06 21:24

W wyniku pojawiających się wątpliwości co do sportowego przebiegu sobotniego meczu Lechia Gdańsk - Piast Gliwice (0:1) Komisja Ligi Ekstraklasy SA zwróciła się do rzecznika dyscyplinarnego PZPN o zbadanie okoliczności tego spotkania.
Komisja Ligi powołuje się m.in. na decyzję bukmacherów, którzy wycofali mecz ze swojej oferty. Przed 27. kolejką Lechia była już pewna utrzymania, natomiast Piast walczy o uniknięcie spadku. Przed rokiem sytuacja była odwrotna - w ostatniej kolejce zajmujący bezpieczne miejsce w tabeli Piast przegrał u siebie z Lechią 0:2, dzięki czemu zespół z Gdańska nie spadł do 1. ligi.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... astem.html




Wit - Pon Maj 10, 2010 4:39 pm
Piast zmarnował szansę. "Ale jeszcze się nie przewróciliśmy"
Maciej Blaut 2010-05-08, ostatnia aktualizacja 2010-05-08 21:12:34.0



Piłkarze z Gliwic byli bliscy dogonienia Śląska Wrocław w tabeli w ekstraklasy. W fatalny sposób roztrwonili jednak ciężko wywalczone wcześniej prowadzenie i tylko zremisowali.

Mecz w Gliwicach miał niezwykły przebieg. Zdecydowanie lepiej zaczęli gospodarze, którzy od pierwszej minuty rzucili się do szaleńczych ataków. - Graliśmy agresywnie, tak jak sobie to wcześniej zakładaliśmy - podkreślał Ryszard Wieczorek, trener Piasta.

Goście z Wrocławia wyglądali na zupełnie bezradnych, ale to oni jako pierwsi strzelili gola. Po genialnym zagraniu Sebastiana Mili w idealnej okazji znalazł się Vuk Sotirović. Serbski napastnik bez problemu minął Macieja Nalepę i wpakował piłkę do pustej bramki. To był pierwszy celny strzał wrocławian w tym meczu!

Nic dziwnego, że gliwiczanie wyglądali jak po uderzeniu obuchem w głowę. - Po straconym golu siadło morale. Piłkarze przestali wierzyć we własne możliwości. Nie pierwszy raz nam się to zresztą zdarza - mówił Wieczorek.

Nie wiadomo, jakich zaklęć użył szkoleniowiec Piasta w przerwie spotkania, ale na drugą część meczu gliwiczanie wyszli zupełnie odmienieni. Boleśnie przekonali się o tym piłkarze Śląska, którzy szybko stracili dwa gole.

Autorem obu trafień był Sebastian Olszar. Napastnik Piasta, w tym meczu wyjątkowo ustawiony jako skrzydłowy, najpierw wykorzystał złe wybicie piłki przez Piotra Celebana i zdobył gola uderzeniem lewą nogą z kilkunastu metrów. Przy drugiej bramce wystarczyło tylko, że dołożył nogę i z bliska wpakował piłkę do bramki Śląska. Olszar miał nawet szansę na hat-tricka, ale zamiast strzelić trzeciego gola... padł na murawę w polu karnym Śląska. - Byłem faulowany przez Antka Łukasiewicza - podkreślał gracz Piasta.

Co ciekawe, Wieczorek bardzo szybko ściągnął najlepszego gracza swojego zespołu z boiska. Dlaczego? - Zdjąłem go i już - uciął temat trener Piasta Na pewno jednak żałował swojej decyzji, bo bez Olszara Piast nie stworzył już ani jednej dobrej okazji bramkowej. Na dodatek, gospodarze sami stracili jeszcze jednego gola. Winnym jego utraty był Maciej Michniewicz, który w niegroźnej sytuacji podał piłkę do... Mili. Gracz Śląska idealnie dośrodkował ją do Tomasza Szewczuka, a ten doprowadził do wyrównania.

- Moim zawodnikom należą się słowa uznania za to, że w meczu o takim ciężarze gatunkowym potrafili doprowadzić do wyrównania. Oba zespoły bardzo chciały dziś wygrać, nikt nie nastawiał się na obronę. Dla nas ten punkt jest cenny - komentował Ryszard Tarasiewicz, trener Śląska.

- W końcówce dostaliśmy "gonga", a później zabrakło nam już atutów. Jeszcze się nie przewróciliśmy, wciąż mamy szansę na utrzymanie - przekonywał Wieczorek.

Piast Gliwice - Śląsk Wrocław 2:2 (0:1)

Bramki: 0:1 Sotirović (30.), 1:1 Olszar (48.), 2:1 Olszar (53.), 2:2 Szewczuk (68.)

Piast: Nalepa - Michniewicz, Gamla Ż, Glik, Szary - Olszar Ż (63. Smektała), Zganiacz, B. Iwan (74. Maciejak), Muszalik, Biskup Ż - Wilczek (85. Chylaszek).

Śląsk: Kelemen - Wołczek Ż, Celeban, Pawelec, Spahić - Szewczuk (87. Gancarczyk Ż), Sztylka Ż, Mila, Łukasiewicz Ż, Ćwielong (59. Dudek) - Sotirović Ż.

Sędziował: Marek Karkut (Warszawa). Widzów: 4000.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... ismy_.html



Kris - Pon Maj 10, 2010 9:22 pm
Piłkarze Piasta zmotywowani, że głowa boli
ksb
2010-05-10, ostatnia aktualizacja 2010-05-10 19:54

- Jesteśmy w miarę komfortowej sytuacji. Jeśli wygramy dwa ostatnie mecze tego sezonu, to utrzymamy się w ekstraklasie - mówi Józef Drabicki, prezes gliwickiego klubu.

O zdobycie kompletu punktów spotkaniach z Arką Gdynia i Cracovią będzie jednak niezwykle ciężko. Ostatnią w tabeli Arkę, z którą we wtorek na wyjeździe zmierzy się Piast (początek o godz. 19), dzielą od gliwiczan dwa punkty. Tylko wygrana przedłuży więc szanse Arki na uniknięcie degradacji.

- W tym meczu bardzo wiele zależy od trenerów obu zespołów. Trudno jednak przewidzieć, czy obie drużyny od razu rzucą się do ataków, czy może zaczną zdecydowanie ostrożniej. Remis nas nie urządza, liczymy na wygraną. Uważam, że to nie jest zadanie ponad siły - mówi Drabicki. Prezes Piasta ani myśli dodatkowo motywować swoich zawodników przed tym spotkaniem. - Takie pseudometody stosują tylko pseudodziałacze. To folklor, populizm, demagogia i czysta amatorszczyzna. Obiecywanie zawodnikom 5 zł więcej za to, żeby zagrali lepiej może tylko zaszkodzić. My wierzymy w naszych zawodników. Oni mają taką motywację, że... głowa boli - podkreśla szef klubu.

Dodatkową motywację ma za to Arka. W Gdyni świetnie pamiętają, że Piast był jednym z klubów, który zimą nie chciał zgodzić się na to, by Arka mogła wiosną rozgrywać mecze na boisku ze sztuczną nawierzchnią. PZPN ostatecznie dopuścił je do użytku, ale nad Arką przez pewien czas poważnie ciążyło widmo utraty licencji. - Każdy tutaj o tym pamięta. W naszym zespole może to wywołać dodatkową agresję i sportową złość - podkreśla Maciej Szmatiuk, obrońca Arki. - Mieliśmy swoje zdanie i nie baliśmy się go głośno wyrazić. Trochę brzydko to teraz wykorzystywać - komentuje Drabicki.

Pochodzący z Gliwic Szmatiuk, były piłkarz Piasta, nie będzie mógł zagrać, bo pauzuje za żółte kartki (podobnie jak as Arki Joel Tshibamba). - Nie mogę odżałować, że nie zagram w tym meczu. W Gliwicach spędziłem kilka fajnych lat, ale teraz liczy się dla mnie tylko dobro Arki. Piastowi spadku jednak też nie życzę - mówi Szmatiuk. W naszym zespole nie będą mogli wystąpić, także pauzujący za kartki, Paweł Gamla i Jakub Biskup. Niegroźna okazała się natomiast kontuzja Kamila Wilczka, której pomocnik Piasta doznał w końcówce meczu ze Śląskiem Wrocław.

Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... _boli.html



Wit - Śro Maj 12, 2010 11:11 am
Porażka Piasta. Gol Glika na pożegnanie ekstraklasy?
Maciej Korolczuk, Gdynia 2010-05-11, ostatnia aktualizacja 2010-05-11 23:50:32.0



Od 33. minuty Piast grał w Gdyni z przewagą jednego zawodnika, ale nie potrafił wykorzystać szansy. Aby nie spaść z ligi, gliwiczanie muszą teraz pokonać Cracovię i liczyć na potknięcie Arki we Wrocławiu.

Arka zaczęła mecz jednym napastnikiem i nie wyszła na tym najgorzej. Dobrze funkcjonowała druga linia, mimo że gliwiczanie również zagęścili środek pola. Początek meczu przebiegał pod dyktando gospodarzy. Arka już na połowie rywala grała agresywnie, starając się szybko odebrać piłkę stłamszonym na początku meczu piłkarzom Ryszarda Wieczorka.

Dobrą partię rozgrywało gdyńskie trio Bartosz Ława - Filip Burkhardt - Marcin Budziński. Jednak jeszcze przed upływem pierwszego kwadransa trener Arki Dariusz Pasieka był zmuszony do zmiany. Kontuzjowanego Tadasa Labukasa zastąpił rekonwalescent Wojciech Wilczyński, który w jesiennym meczu strzelił Piastowi przepiękną bramkę. Cztery minuty później obrońca Arki został bohaterem Gdyni. Burkhardt zagrał na prawą stronę, a "Wilczek" płaskim strzałem w długi róg dał Arce prowadzenie. Kwadrans później Piast mógł uwierzyć, że nie wszystko jeszcze stracone. Niebezpieczny wślizg Budzińskiego zakończył się czerwoną kartką defensywnego pomocnika gospodarzy. Drużyna Pasieki nie dość, że straciła Labukasa, przez godzinę musiała radzić sobie bez dobrze grającego do tej pory Budzińskiego. Chwilę później boisko musiał opuścić kontuzjowany Daniel Chylaszek z Piasta, ale wprowadzony na boisko były piłkarz Arki Marcin Pietroń nie pokazał nic wielkiego. Do przerwy gospodarza zasłużenie prowadzili 1:0.

W drugiej połowie gliwiczanie nadal grali jednym napastnikiem, ale trudno powiedzieć, którym. Co chwila przed Dariuszem Ulanowskim i Adrianem Mrowcem pojawiał się inny piłkarz. W 60. min mógł być remis. Sławomir Szary dośrodkował w pole karne, piłkę głową uderzył Mariusz Muszalik, ale bramkarz wykazał się refleksem. Minutę później Arka powinna prowadzić 2:0. Żółto-niebiescy wykonywali rzut rożny, piłka spadła na nogę Mrowca, ale mocny strzał obrońcy Arki instynktownie obronił bramkarz Piasta. Trener Wieczorek wprowadził na boisko Adriana Paluchowskiego, ale ten nic nie pokazał. Piłkarze Arki z minuty na minutę słabli fizycznie, ale Pasieka długo nie robił zmian. W 84. min jeden z najlepszych na boisku Burkhardt wpadł w pole karne Piasta, minął trzech defensorów, ale strzelił obok słupka. W 87. min dośrodkowanie Miroslava Bożoka wykorzystał Trytko (piąty gol w sezonie). Piast zerwał się jeszcze do ataku, ale szczęścia i umiejętności wystarczyło tylko na zdobycie jednej bramki. Dośrodkowanie Muszalika wykorzystał Kamil Glik.

- Taktycznie tego meczu nie można było zagrać lepiej. Trytko i pomocnicy rozbijali ataki Piasta, który nie miał praktycznie żadnej sytuacji. W końcówce znów mieliśmy dramat, ale z moim sercem jest jeszcze OK, tylko mi siwych włosów przybywa - śmiał się po meczu trener Pasieka. Trener Wieczorek podsumował: - Zabrakło nam świeżości. Broni jeszcze nie składamy, choć był to pewnie kluczowy mecz sezonu.

Arka Gdynia - Piast Gliwice 2:1 (1:0)

Bramki: Wilczyński (20.), Trytko (87.) - Glik (90.+2)

Arka: Witkowski - Kowalski, Ulanowski, Mrowiec, Sokołowski - Labukas (14. Wilczyński, 85. Robakowski), Burkhardt, Ława Ż, Budziński CZ, Bożok (90. Wachowicz) - Trytko Ż.

Piast: Nalepa - Michniewicz (82. Maciejak), Glik Ż, Kowalski Ż, Wilczek - Chylaszek (36. Pietroń), Zganiacz, Szary, Smektała (70. Paluchowski), Olszar Ż - Muszalik.

Sędziował: Hubert Siejewicz (Białystok)

Widzów: 3000

Maciej Korolczuk, Gdynia

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... lasy_.html
...............................
heh, jak Śląsk nie pomoże, to lecicie



Wit - Czw Maj 13, 2010 9:34 pm
Piast sam sobie zgotował ten los
Maciej Blaut 2010-05-12, ostatnia aktualizacja 2010-05-12 21:50:49.0



Swój historyczny pierwszy mecz w ekstraklasie gliwiczanie rozegrali przeciwko Cracovii. Zespół z Krakowa może też być na jakiś czas ostatnim rywalem piastunek w tej klasie rozgrywkowej.

Porażka w ostatniej kolejce z Arką Gdynia (1:2) sprawiła, że gliwiczanie znaleźli się jedną nogą w pierwszej lidze. - W Gdyni drużyna powinna gryźć ziemię, a tego nie było! Nie mam nawet diagnozy, dlaczego tak się stało - martwi się Zbigniew Koźmiński, wiceprezes klubu.

Od spadku Piasta może uchronić już tylko jeden scenariusz: zwycięstwo w sobotę z Cracovią przy jednoczesnej utracie punktów przez Arkę w meczu ze Śląskiem Wrocław. - Sami sobie zgotowaliśmy ten los, w głupi sposób tracąc wcześniej punkty. Czy nasze utrzymanie jest możliwie? A kto przypuszczał, że Lech Poznań w takich okolicznościach przegoni Wisłę Kraków w tabeli ekstraklasy? W polskiej lidze wszystko jest możliwe! Najważniejsze, żeby wygrać z Cracovią. Szanse obu drużyn oceniam po równo. Wszystko zależy od tego, jak ułoży się to spotkanie. Piast jest przecież jedną z najbardziej nieobliczalnych i nierówno grających drużyn - analizuje Andrzej Potocki, były prezes i wieloletni kibic Piasta.

Klubowi działacze nie planują żadnych nerwowych ruchów. - Nasze możliwości są już ograniczone. Szatni odwiedzać nie zamierzamy, bo moglibyśmy tym tylko zaszkodzić. Drużyna dostała od nas wszystko, co mogła. Teraz sama musi coś od siebie dać - mówi Koźmiński.

W Gliwicach bardzo liczą na sportową postawę Śląska. - Teoretycznie Arka może u nas wygrać, ale nie wygra - zapewniał kapitan wrocławskiej drużyny Dariusz Sztylka po wtorkowej wygranej nad Odrą Wodzisław. - Znając trenera Śląska Ryśka Tarasiewicza, jestem przekonany, że będzie chciał wygrać. My na pewno finansowo dopingować Śląska nie będziemy - mówi Koźmiński.

A co, jeśli Piastowi nie dopisze szczęście? - Gdyby, odpukać, Piast spadł, to wtedy od razu trzeba by zacząć myśleć o awansie, bo szkoda wielkiego potencjału tego klubu. Podejrzewam jednak, że łatwiej będzie się w tym sezonie utrzymać w ekstraklasie, niż w następnym próbować do niej awansować. Chętnych będzie przecież bardzo wielu: Odra Wodzisław, ŁKS Łódź, Pogoń Szczecin albo Górnik Zabrze - wylicza Potocki.

Koźmiński: - Jeśli się utrzymamy, to w drużynie potrzebne będą zmiany. Kiedyś mnie w tej sprawie nie słuchano, ale teraz z pewnością byłoby już inaczej.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... n_los.html



Wit - Sob Maj 15, 2010 1:52 pm
Piast - Trzeba wygrać i czekać
Tomasz Kuczyński

Wczoraj 23:23:38

Piast Gliwice - Cracovia, sobota, godz. 17.00

W Gliwicach szykują się wielkie emocje. Piłkarzom Piasta, ciągle jeszcze mającym nadzieję na utrzymanie się w ekstraklasie, nie wystarczy zwycięstwo z Cracovią. Muszą liczyć na to, że Arka Gdynia nie wygra we Wrocławiu ze Śląskiem.

- Jest szansa na uratowanie ekstraklasy. Wiemy, że musimy się przede wszystkim skupić na sobie i na naszym meczu z Cracovią. Trzeba wygrać, potem dopiero nasłuchiwać wieści z Wrocławia - przekonuje obrońca Mateusz Kowalski, u którego boku zabraknie reprezentanta Polski, Kamila Glika. "Gliku" będzie oglądał spotkanie z trybun, bo pauzuje przez żółte kartki.

Kibice Piasta wspominają, że po awansie do ekstraklasy gliwiczanie zagrali w pierwszym meczu właśnie z Cracovią, wygrywając 2:0 (9 sierpnia 2008 r.). W rundzie jesiennej obecnego sezonu "Piastunki" przegrały z krakowską ekipą 2:3.

Po porażce z Arką w Gdyni 1:2, fani Piasta wystosowali apel do swych pupili, opublikowany na stronie internetowej stowarzyszenia kibiców, w którym czytamy m.in.: "Z wielkim niepokojem spoglądamy w przyszłość, która w razie spadku do niższej ligi, mogłaby zaprzepaścić wszystko to, co osiągnięto do tej pory. Włącznie z oczekiwanym od lat nowym stadionem. Nie oczekujemy od was nadzwyczajnych umiejętności, zapierającej dech w piersiach techniki. Mamy jednak prawo, jako kibice, wymagać od was jednej rzeczy - zaangażowania oraz walki do samego końca. Mecz z Cracovią trzeba wygrać, aby liczyć na pozostanie w ekstraklasie. My kibice, wierzymy jeszcze w to, że jest szansa. W końcu nadzieja umiera ostatnia. Ale tej nadziei trzeba pomóc. Pokażcie, że nieprzypadkowo mieliście zaszczyt nałożyć koszulkę z herbem Piasta. Udowodnijcie, że potraficie walczyć, o honor własny i drużyny, którą reprezentujecie, a my na pewno was nie zawiedziemy"

Działacze gliwickiego klubu zapewniają, że nie zdecydowali się na dodatkową motywację .

- Drużyna dostała od nas wszystko, co mogła. Teraz sama musi coś od siebie dać - powiedział wiceprezes klubu, Zbigniew Koźmiński.
Jednak członkowie stowarzyszenia, będącego akcjonariuszem Piasta SA wyznaczyli swoją premię. Mówi się o 100 tys. zł.

Marcin Bojarski(piłkarz)
Mam rozdarte serce, bo grałem w Cracovii i Piaście. Znam chłopaków z Krakowa i wiem, że tanio skóry nie sprzedadzą. Piast będzie miał trudną przeprawę, ale wygra 1:0 i zostanie w ekstraklasie.

http://gliwice.naszemiasto.pl/artykul/4 ... egoria=679



Wit - Pon Maj 17, 2010 11:12 am
Wściekłość i łzy. Piast Gliwice spadł z ekstraklasy
Maciej Blaut 2010-05-16, ostatnia aktualizacja 2010-05-16 21:51:52.0



Tylko dwa sezony trwała przygoda gliwickich piłkarzy z ekstraklasą. Porażka z Cracovią przesądziła o ich degradacji. Piłkarze Piasta byli załamani, a gliwiccy kibice kipieli ze złości.

- Ciężko mi zebrać myśli w takiej sytuacji. Zespół dał dzisiaj z siebie tyle, na ile było go stać... - komentował spadek załamany trener Ryszard Wieczorek. - To najgorszy dzień w mojej karierze - dodawał reprezentacyjny obrońca Piasta Kamil Glik, który grę kolegów obserwował z trybun, bo pauzował za żółte kartki.

Przed ostatnią ligową kolejką piastunki musiały liczyć nie tylko na swoją wygraną nad krakowianami, ale także na utratę punktów przez Arkę Gdynia we Wrocławiu. Wydawało się, że walczący o życie gliwiczanie od pierwszych minut spotkania rzucą się do huraganowych ataków. Tak się jednak nie stało. Ku zdumieniu wszystkich obserwatorów, na boisku w Gliwicach dominowały "Pasy". Zespół Oresta Lenczyka już w pierwszej połowie powinien przesądzić o swojej wygranej. Kapitalnych okazji nie wykorzystali jednak Alexandru Suworow, po strzale którego piłka wylądowała na poprzeczce bramki Piasta oraz Radosław Matusiak, który nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Maciejem Nalepą.

Atmosfera na gliwickim obiekcie zrobiła się wyjątkowo podła, bo do miejscowych kibiców dotarła też wiadomość, że Arka prowadzi ze Śląskiem.

Początek drugiej połowy nie przyniósł żadnych zmian. Sygnał do ataku dał dopiero Sebastian Olszar, którego uderzenie głową z trudem obronił Marcin Cabaj. Choć była to już 65. minuta meczu, to strzał napastnika Piasta był pierwszym celnym na bramkę Cracovii! Piłkarze Piasta mocno przycisnęli i nareszcie zaczęli stwarzać dobre okazje bramkowe. Najlepszą miał Kamil Wilczek. Jego strzał z kilku metrów wylądował jednak na... plecach Mariusza Muszalika. - Mogę tylko przeprosić działaczy, kibiców i kolegów, że nie wykorzystałem tej sytuacji. Wszyscy widzieli, że mogłem strzelić... Biorę na sobie pełną odpowiedzialność za ten mecz. Będę to długo przeżywał - mówił ze łzami w oczach pomocnik Piasta.

Tuż po sytuacji Wilczka do Gliwic dotarła informacja, że Arka straciła gola. Gliwiczanie, choć zarzekali się, że informacji z innych stadionów nie śledzili, nagle zaczęli biegać jak nakręceni i wszystkimi siłami rzucili do ataku. Rozpoczęło się oblężenie bramki Cracovii, które nie przynosiło jednak żadnych efektów. Coraz groźniejsze stawały się za to kontry gości, którzy wykorzystywali dziury w obronie Piasta. O losach spotkania rozstrzygnął w pierwszej minucie doliczonego czasu gry Bartosz Ślusarski, który z łatwością minął Nalepę i skierował piłkę do pustej bramki. - Koniecznie chcieliśmy tu dziś wygrać, aby uniknąć wszelkich podtekstów - mówił rezerwowy napastnik Cracovii. Dodajmy, że bramkarz Piasta przez całą drugą połowę grał mimo, że kulał z powodu kontuzji. Potem okazało się także, że od tygodnia ma złamany palec.

Po golu Ślusarskiego, trener "Pasów" wyskoczył w górę jak nastolatek. - W pierwszej połowie kontrolowaliśmy grę, a po przerwie przetrwaliśmy 20-minutowe bombardowanie Piasta. Moi piłkarze udowodnili w końcówce, że chcą zwyciężyć. Piastowi życzę powrotu do ekstraklasy tym bardziej, że był to rywal trudny, który nie wychodził na boisko tylko po to żeby sobie pograć w piłkę - mówił Lenczyk.

Piłkarze Piasta schodzili do szatni załamani. Niewielu z nich decydowało się na rozmowę z dziennikarzami. - Zawsze uważałem, że z Piastem przeżyję tylko awanse. Do końca wierzyliśmy, że się utrzymamy, nie spodziewaliśmy się tego, co się stało. Trzeba zebrać myśli i zbudować od nowa silnego Piasta. Musimy się podnieść - mówił Jarosław Kaszowski, kapitan zespołu.

Piasta na pewno czekają poważne zmiany. Swoje odejście już zapowiedział Glik. - Chcę zmienić klimat, a spadek Piasta nie ma z tym nic wspólnego. Moim celem jest jednak reprezentacja, więc nie ma opcji gry w pierwszej lidze - mówił.

Przyczyny degradacji próbował wyjaśniać Wieczorek. - Misja, jaką miałem spełnić nie została wykonana. Myślę, że u piłkarzy widoczne były trudy rozgrywek. Mała kadra nie pozwoliła mi na jednak jakieś manipulacje składem. Od tragedii w Smoleńsku, gdy mecze nałożyły się na siebie, trzeba było regenerować siły, nie było czasu na treningi, tylko rozruch i gra. Trzy ostatnie starcia były decydujące. Stać nas było na utrzymanie. Przy odrobinie szczęścia mogła paść dla nas bramka - stwierdził.

Podczas jego konferencji pod klubowym budynkiem zaczęli gromadzić się kibice Piasta. "Macie honor? Chodźcie przeprosić!" - wykrzykiwali. O spadek najczęściej oskarżali władze Gliwic i wiceprezesa klubu Zbigniewa Koźmińskiego. Wejście do budynku musiała zablokować ochrona. Działacze i piłkarze Piasta jeszcze długo nie opuścili budynku...

Piast Gliwice 0

Cracovia 1 (0)

Bramka: 0:1 Ślusarski (90.+1)

Piast: Nalepa - Michniewicz Ż, Gamla, Kowalski, Szary - Olszar, Muszalik, Wilczek, Zganiacz Ż (60. B. Iwan), Biskup (68. Sedlaczek) - Paluchowski (60. Smektała).

Cracovia: Cabaj - Sasin, Polczak, Wasiluk, Moskała (79. Baran) - Pawlusiński (46. Owsjannikow), Klich, Szeliga, Suworow, Sacha - Matusiak (71. Ślusarski).

Sędziował: Paweł Gil (Lublin). Widzów: 3500.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... klasy.html

Prezes Piasta: Losy klubu zależą czasem od jednej piłki
rozmawiał Maciej Blaut 2010-05-16, ostatnia aktualizacja 2010-05-17 10:45:00.0

- Trener Ryszard Wieczorek nie okazał się cudotwórcą, ale w klubie potrzebna jest stabilizacja. Dlatego damy mu jeszcze szansę - mówi Józef Drabicki.

Maciej Blaut: Po spadku z ekstraklasy kibice Piasta są wściekli...

Józef Drabicki: To świadczy tylko o ich emocjonalnym zaangażowaniu w klub i pokazuje, jak bardzo im na nim zależy. Nie dziwię się, że tak wyrażają swoje emocje.

Prezesem jest Pan zaledwie od kilku miesięcy. Szybko doznał Pan bolesnej porażki.

- Ja na boisko nie wyjdę i nie zagram... Moją rolą było zapewnienie zawodnikom odpowiednich warunków pracy. Pod względem organizacyjnym byliśmy w ligowej czołówce. U nas zawodnicy nie strajkowali.

Skoro w Piaście jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle?

- Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy zawodnicy sprowadzeni tutaj wcześniej okazali się przydatni dla zespołu. Okolicznością sprzyjającą nie była też konieczność tułania się po innym stadionie. Faktem jest, że zostaliśmy rzuceni na kolana. Dla nas to upokorzenie. Trzeba szybko ochłonąć. Umiejętność powstania z takiej sytuacji będzie miarą wartości nas wszystkich.

Tak naprawdę wystarczyło wam wygrać ostatni mecz.

- Niewiele zabrakło, abyśmy zamiast w stanie przygnębienia byli w euforii. Ten mecz pokazał, że losy klubu zależą czasem od jednej piłki. Przecież ta bramka mogła dzisiaj wpaść... W pierwszej połowie nasi zawodnicy czuli na sobie rangę tego meczu. Po przerwie rzucili już wszystko na jedną szalę, ale zabrakło im umiejętności.

Co dalej z Piastem?

- Nie poddamy się. W następnym sezonie musi się zbiec sukces sportowy i organizacyjny. Zrobimy wszystko, żeby awansować do ekstraklasy i móc w niej zagrać na nowym obiekcie.

W klubie zostanie trener Ryszard Wieczorek?

- Trener nie okazał się cudotwórcą, bo takich nie ma. Miał określony zespół, w którym nie mógł już dokonać zmian. W 10 spotkaniach zdobył 10 punktów. To nie jest wynik, który każe go oceniać bardzo źle. Damy mu szansę. Nie możemy wariować, w klubie potrzebna jest stabilizacja. Trzeba to wszystko przemyśleć, ale szukanie ciągle nowych rozwiązań nie jest dobrą metodą.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... ednej.html

Piast - Sami sobie są winni
Tomasz Kuczyński

Dzisiaj 08:39:42



Słowa wypowiedziane przez stadionowego spikera okazały się prorocze: "Przed nami ostatni mecz w ekstraklasie". Po dwóch latach Piast opuszcza szeregi najlepszych drużyn w Polsce. W sierpniu 2008 roku na powitanie elity gliwiczanie wygrali z Cracovią, a w sobotę po porażce właśnie z "Pasami" spadli do I ligi.

O wszystkim decydował ten jeden mecz, którego tym bardziej żal, że Śląsk Wrocław pokonał Arkę Gdynia 2:1! Kibice jeszcze długo będą rozpamiętywali sytuację z 75 minuty, kiedy Kamil Wilczek trafił w stojącego przed linią bramkową Mariusza Muszalika.

- Mogę tylko przeprosić działaczy, kibiców, kolegów z drużyny, że nie wykorzystałem tej sytuacji - mówił Wilczek ze łzami w oczach. - Wszyscy widzieli, że mogłem strzelić. Ubolewam nad tym, biorę na siebie całą odpowiedzialność za ten mecz i będę bardzo długo to wszystko przeżywał.

Choć po rekcjach publiczności można było poznać, że z Wrocławia przychodzą dobre wieści, Wilczek dodał: - Odcieliśmy się od tego, nie chcieliśmy wiedzieć jaki tam jest wynik. Zamierzaliśmy po prostu wygrać, do tego dążyliśmy, ale się nie udało...

O tym, że o wyniku Śląska z Arką nie wiedziano na boisku świadczyć może reakcja strzelca gola dla Cracovii, Bartosza Ślusarskiego, który dopytywał dziennikarzy o ostateczne rozstrzygnięcia dotyczące końca sezonu. Natomiast Radosław Matusiak przyznał: - Cieszymy się, że wychodzimy z twarzą, żeby nie ma już jakiś podtekstów. Przecież równie dobrze mogliśmy przegrać i wtedy mówiłoby się o odpuszczaniu.

Po meczu kibice nie kryli rozczarowania, złorzecząc i przeklinając na czym świat stoi oraz wywieszając transparent: "Kopacze, P. Wieczorek (wiceprezydent Gliwic - red.), Z. Koźmiński zniszczyli Piasta. Wypad z naszego miasta!".

- Nie spodziewaliśmy się, że spadniemy z ekstraklasy. Teraz musimy się podnieść, przemyśleć wszystko i znów zbudować silnego Piasta - powiedział Jarosław Kaszowski.

Wieczorek raczej dostanie szansę
Z Józefem Drabickim, prezesem Piasta Gliwice, rozmawia Tomasz Kuczyński

Po przegranej z Cracovią i spadku z ekstraklasy kibice byli wściekli, policja musiała zabezpieczyć wejścia do budynku klubowego.

Może reakcja kibiców nie jest właściwa, ale świadczy o tym, że tym ludziom zależy na klubie. Możliwe, że nie mają pełnej wiedzy o przyczynach takiego stanu rzeczy, ale nie dziwię się, że tak wyrażają swoje uczucia.

Długo nie jest pan prezesem, a już Piast spadł...

Przecież ja nie wyjdę na boisko i nie będę grał! Naszą rolą, jako działaczy było zapewnienie warunków do funkcjonowania drużyny. Pod tym względem byliśmy w czołówce ligi albo przynajmniej w normie. Nie chcę się tłumaczyć, ale nie miałem wpływu na transfery.

To znaczy, że zakupy były nietrafione?

Trzeba rozpatrzyć czy nowi zawodnicy wnieśli jakąś nową wartość. Nie chcę tego oceniać na gorąco, ale wynik końcowy faktycznie daje pewną odpowiedź.

To pan jest jednak szefem firmy pod szyldem "Piast", która teraz pikuje!

Zostaliśmy rzuceni na kolana, i upokorzeni. Trzeba jednak ochłonąć i się pozbierać. Umiejętność powstania z kolan będzie miarą wartości naszego działania, wartości całego klubu.

Pamiętamy o kłopotach Piasta, grze w Wodzisławiu, ale przecież wystarczyło wygrać z Cracovią.

Tak niewiele brakowało, abyśmy byli w stanie euforii, a nie przygnębienia. To dowodzi tego, jak czasami losy klubu zależą od jednego wyniku, nawet od jednego celnego strzału na bramkę. W pierwszej połowie było widać, że piłkarze są pod presją wagi tego meczu. W drugiej części, kiedy okazało się, że trzeba rzucić wszystko na szalę, tak zrobili. Zabrakło nam łutu szczęścia, trochę umiejętności.

Co będzie z Piastem?
Teraz jesteśmy bardzo przygnębieni. Sam jestem zdruzgotany, odbieram smutne telefony od znajomych. Jednak nie poddajemy się. Chcemy aby następny sezon zakończył się sukcesem sportowym i organizacyjnym. Żeby awans do ekstraklasy łączył się z powstaniem nowego stadionu. Już nie chcemy grać na obcych obiektach.

Czy zostanie w Piaście trener Wieczorek?

On nie jest przecież cudotwórcą. Miał do dyspozycji zespół o określonym potencjale, nie miał wpływu na transfery. Jego zdobycz punktowa, patrząc na ilość meczów, w których prowadził drużynę nie jest najgorsza, a nawet lepsza od poprzednika. Dziesięć punktów w dziesięciu meczach to nie jest wynik, na podstawie którego można ocenić trenera bardzo źle.

Czy to sygnał, że raczej dacie mu szansę?

Zdecydowanie tak. Nie możemy być chimeryczni i tak niestabilni, żeby teraz wariować. Potrzebne jest zaufanie, bo ciągłe szukanie nowych rozwiązań nie jest dobrą metodą. Oczywiście, to wszystko trzeba jeszcze przemyśleć.

Chcę już odejść
Z Kamilem Glikiem, obrońcą Piasta, rozmawia Tomasz Kuczyński

Z powodu nadmiaru kartek musiał pan oglądać mecz z trybun.

Zawsze na trybunach bardziej się to wszystko przeżywa niż na boisku. Widać było, że naszej drużynie zależy na utrzymaniu, walczyła do samego końca. Szkoda, że nie wygraliśmy. Tym bardziej, że Śląsk pokonał Arkę.

To najgorszy moment w pana karierze?

Myślę, że tak, ale pewnie nie tylko dla mnie, ale też dla doświadczonych graczy jak Muszalik, czy Szary, którzy nigdy nie spadli z ligi.

Przenosi się pan do Lecha Poznań?

Być może. Jest jeszcze czas, aby siąść do rozmów. Nie ukrywam, że chcę zmienić klimat. Chciałem spróbować sił w lepszym klubie i to bez względu na to, czy Piast by się utrzymał, czy nie...

Coś jest nie tak
Z Jarosławem Kaszowskim, kapitanem Piasta, rozmawia Tomasz Kuczyński

Jak kapitan przeżywa spadek z ekstraklasy?

Dostaliśmy porządnie obuchem w głowę. Zawsze uważałem, że przeżyję z Piastem tylko awanse. Nie doznałem wcześniej goryczy spadku. Rok temu mieliśmy gorszy zespół, ale byliśmy lepiej poukładani.

Byliście więc teraz słabszą drużyną?

Na to wygląda, bo zdobyliśmy mniej punktów. Nie chcę na gorąco komentować niektórych spraw. Muszę ochłonąć i to przemyśleć, a potem mogę coś powiedzieć. A teraz... no cóż. Skoro nie wszyscy do końca wierzyli, że się utrzymamy, a były takie osoby, to coś tu jest nie tak. Na wiosnę coś się w nas zacięło. Sami doprowadziliśmy do tego, że jeden mecz decydował, o naszym być albo nie być. Żal mi chcę tego komentować.

Z Cracovią można było wygrać?

Wszyscy walczyli jak potrafili, szkoda sytuacji, które mieliśmy. Jednak Cracovia też miała sporo okazji, gdyby mieli lepiej nastawione celowniki, to szybciej trafiliby do bramki. Trudno się oglądało ten mecz z ławki, gdy człowiek nie może nic innego zrobić, tylko łapać się za głowę. Każdy z nas przeżywa ten spadek, czekają nas bezsenne noce

http://gliwice.naszemiasto.pl/artykul/4 ... egoria=679

Piast przegrał z Cracovią i spadł z Ekstraklasy

2010-05-15 19:25:38 , Aktualizacja wczoraj 16:43:55

Lech pokonał Zagłębie 2:0 i sięgnął po mistrzowski tytuł! Do pierwszej ligi spadły dwa śląskie zespoły: Odra Wodzisław i Piast Gliwice!

Dla gospodarzy każdy wiosenny mecz był pojedynkiem o przedłużenie szans na utrzymanie w ekstraklasie. W sobotę gliwiczanie byli już zupełnie "pod ścianą".

Żeby pozostać na trzeci sezon w elicie, potrzebowali nie tylko wygranej z Cracovią ale też "potknięcia" się Arki Gdynia w meczu ze Śląskiem we Wrocławiu. Cracovii spadek już nie groził, toteż podopieczni trenera Oresta Lenczyka mogli sobie pozwolić na grę na luzie.

Choć już przed rozpoczęciem meczu spiker zachęcał kibiców do dopingu, to na trybunach "kotła" nie było. Ale też sympatycy Piasta nie mieli specjalnych powodów do radości, bo do przerwy to Cracovia powinna prowadzić przynajmniej 2:0. W 31. minucie Aleksandr Suworow trafił z bliska w poprzeczkę, a 10 minut później Radosław Matusiak będąc sam na sam z bramkarzem gospodarzy - spudłował. W międzyczasie Maciej Nalepa obronił kilka strzałów krakowskich piłkarzy. Gliwiczanie grali jakby porażeni stawką pojedynku i dopiero w ostatnich sekundach przed przerwą dobrą sytuację miał Jakub Biskup, ale strzelił obok słupka.

Po przerwie gospodarzom zaczęło się naprawdę spieszyć. Ruszyli do przodu, nie mając przy tym początkowo recepty na stworzenie zagrożenia pod krakowską bramką. Za to w 55. minucie Maciej Nalepa z ogromnymi problemami odbił piłkę po bardzo mocnym uderzeniu Mariusza Sachy.

Podenerwowany szkoleniowiec Piasta Ryszard Wieczorek zrobił po kwadransie dwie zmiany. Sporo ożywienia w poczynania gliwiczan wniósł Jakub Smektała. Po jego centrze w 65. minucie Sebastian Olszar oddał pierwszy w tym spotkaniu celny strzał na bramkę Cracovii, bez trudu obroniony przez Marcina Cabaja.

Podziałało to mobilizująco na piłkarzy Piasta i kilka razy groźnie zrobiło się w polu karnym krakowian. Bardzo dobrą okazje zmarnował w 75. minucie Kamil Wilczek, który trafił z 10 metrów w stojącego niemal w bramce gości ...Mariusza Muszalika. W ostatnich minutach gospodarze atakowali już dziesięcioma zawodnikami, popełniając przy okazji ogromne błędy w obronie, z czego krakowianie długo nie umieli skorzystać. Aż do pierwszej minuty doliczonego czasu gry, kiedy Bartosz Ślusarski minął glwickiego bramkarza i trafił do siatki, eliminując gliwiczan z ekstraklasy.

Zespół z Gliwic swój pierwszy mecz w elicie rozegrał dwa lata wcześniej z Cracovią, wygrywając wtedy 2:0. W sobotę pojedynek tych drużyn zdecydował o degradacji Piasta.

- My kontrolowaliśmy grę w pierwszej połowie, a po przerwie, przetrwaliśmy 20-minutowe bombardowanie Piasta. Moi piłkarze udowodnili w końcówce, że chcą zwyciężyć. Piastowi życzę powrotu do ekstraklasy, tym bardziej, że był to rywal trudny, który nie wychodził na boisko tylko po to, żeby sobie pograć w piłkę. Po wielu naszych nieudanych meczach, udało nam się poskładać wszystko szczęśliwie w tym sezonie - stwierdził po meczu trener Cracovii, Orest Lenczyk.

- Ciężko mi zebrać myśli w takiej sytuacji. Bardzo liczyliśmy na trzy ostatnie mecze, niestety mojej drużynie zabrakło w niej świeżości. Mimo to, przy odrobinie szczęścia mogliśmy dzisiaj zdobyć bramkę. Przykro mi, że misja której się w klubie podjąłem, nie powiodła się. Moja dalsza praca w Piaście nie zależy tylko ode mnie. Kontrakt ważny mam jeszcze przez rok, ale to o niczym nie świadczy - podsumował trener Piasta Ryszard Wieczorek

Piast Gliwice - Cracovia Kraków 0:1 (0:0)

Bramki: 0:1 Bartosz Ślusarski (90+1).

Żółta kartka - Piast Gliwice: Maciej Michniewicz, Mateusz Kowalski.

Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Widzów 3˙500.

Piast Gliwice: Maciej Nalepa - Maciej Michniewicz, Mateusz Kowalski, Paweł Gamla, Sławomir Szary -
Sebastian Olszar, Mariusz Muszalik, Mariusz Zganiacz (60. Bartosz Iwan), Kamil Wilczek, Jakub
Biskup (68. Lumir Sedlacek) - Adrian Paluchowski (60. Jakub Smektała).

Cracovia Kraków: Marcin Cabaj - Paweł Sasin, Piotr Polczak, Marek Wasiluk, Tomasz Moskała (81.
Arkadiusz Baran) - Dariusz Pawlusiński
(46. Gheorghii Ovseannicov), Mateusz Klich, Sławomir
Szeliga, Alexandru Suvorov, Mariusz Sacha - Radosław Matusiak (71. Bartosz Ślusarski).

http://gliwice.naszemiasto.pl/artykul/4 ... ,id,t.html



Wit - Wto Maj 18, 2010 10:55 am
Wiceprezydent Gliwic zna winnego spadku Piasta. To...
Rozmawiał Maciej Blaut 2010-05-17, ostatnia aktualizacja 2010-05-17 20:37:04.0



Piotr Wieczorek, członek Rady Nadzorczej gliwickiej klubu, uważa, że za degradację zespołu z ekstraklasy odpowiada były szef Piasta Jacek Krzyżanowski. Wiceprezydent Gliwic zapowiada jednocześnie, że mimo spadku miasto nie pozbędzie się akcji Piasta i wybuduje nowy stadion.

Od prawie roku Piast funkcjonuje jako spółka akcyjna. Większościowy pakiet udziałów należy do gminy i to władze Gliwic odpowiadają za strategiczne decyzje w klubie. Kibice Piasta uznali, że wiceprezydent miasta Wieczorek, niegdyś piłkarz i działacz ich klubu, jest jednym z winowajców spadku.

Maciej Blaut: Jak Pan przyjął spadek Piasta?

Piotr Wieczorek, wiceprezydent Gliwic: Jest mi smutno i wyjątkowo przykro. Gdyby się jednak teraz koncentrować tylko na rozczulaniu, to możemy tak płakać do końca świata. A chodzi przecież o to, żeby się zmobilizować.

Kibice uznali, że ponosi Pan współodpowiedzialność za degradację.

- A ja uważam, że odpowiedzialny jest za to Jacek Krzyżanowski (były prezes Piasta, obecnie członek Rady Nadzorczej klubu - przyp. red.). Ma swoje historyczne zasługi, ale potem nie dawał już sobie rady. Za jego rządów w klubie nie nowego się nie działo. Seria jedenastu meczów bez wygranej zdarzyła się także za jego przyczyną. W momencie, gdy przejmowaliśmy klub, nie dało się już wiele zrobić. A głosy kibiców? Średnio mnie interesują emocjonalne wystąpienia. Polegliśmy nie ze względów organizacyjnych, ale sportowych. Od strony organizacyjnej Piast jest jednym z najlepszych klubów w Polsce.

Spadek może sprawić, że miasto pozbędzie się akcji Piasta?

- Spadek to jest kwestia sportowa. Przejęliśmy klub w sytuacji, gdy stowarzyszenie Piasta omal nie doprowadziło go do upadłości. Wzięliśmy za niego odpowiedzialność i dalej zamierzamy ją utrzymywać.

Przejmując udziały w klubie ekstraklasy liczyliście na promocję Gliwic.

- To aktualne. W Gliwicach nie ma przecież innego klubu pierwszoligowego. A chyba nie wykluczamy, że Piast zagra jeszcze kiedyś w ekstraklasie? Zapewniam też, że nasze wsparcie dla klubu nie będzie ograniczone.

Planujecie zmiany w zarządzie Piasta?

- Trzeba będzie usiąść i się nad tym zastanowić. Być może trzeba będzie przeformułować trochę tę instytucję w związku z innymi wymogami.

Kibice boją się, że teraz wycofacie się z planów budowy nowego stadionu.

- Będziemy go budować! W ogóle nie ma o czym mówić. Wielokrotnie o tym mówiliśmy, że to jest wymóg cywilizacyjny dla takiego miasta jak Gliwice. Nie wiem, gdzie drużyna będzie grała podczas budowy nowego obiektu. Od tego jest zarząd, nie chcę w tej sprawie zabierać głosu.

Pana zdaniem Piast szybko wróci do ekstraklasy?

- Jesteśmy konsekwentni i powolutku będziemy budować silny klub. Może bez wielkich aspiracji, ale na tyle porządny, by przez lata grał w ekstraklasie. Czy stanie się to już za rok? Ja na boisko nie wybiegnę... Dałbym z siebie całe serce, ale to mogłoby być za mało.

Jacek Krzyżanowski

były prezes Piasta Gliwice

Nie czuję się winny spadku Piasta. W okresie mojej prezesury klub awansował do ekstraklasy i się w niej utrzymał. Do momentu mojego odejścia drużyna nie grała tak fatalnie. Słowa prezydenta Wieczorka to nadużycie. Takie jego zachowanie jest niewłaściwe i niesmaczne. Po zastanowieniu pan prezydent będzie żałował tych słów. A dlaczego Piast spadł? Nie mam gotowych odpowiedzi. Nieszczęścia rozpoczęły się jednak od momentu zastępowania stowarzyszenia Piast przez miasto.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... To___.html



Kris - Śro Maj 19, 2010 10:32 am
Reprezentant Polski o krok od Panathinaikosu
dzisiaj, 08:48 ASInfo

Kamil Glik - trzykrotny reprezentant Polski i piłkarz Piasta Gliwice znalazł się na celowniku Panathinaikosu Ateny. Mistrzowie Grecji prowadzą zaawansowane rozmowy z polskim klubem na temat transferu definitywnego.

Obrońca zespołu, który nie utrzymał się w Ekstraklasie wyceniany jest na około 500 tysięcy euro. Początkowo kwota ta była wyższa i w Gliwicach żądano za Glika prawie dwa razy więcej, jednak w sytuacji gdy klub spadł z najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce, cena automatycznie spadła.

Kamil Glik nie ukrywa, że wyjazd do Grecji byłby dla niego spełnieniem marzeń. Pierwsze z nich ziściło się w styczniu tego roku, kiedy to Franciszek Smuda powołał go do reprezentacji Polski, a utalentowany piłkarz zadebiutował z orłem na piersi w meczu z Tajlandią podczas rozgrywanego w Azji Pucharu Króla.
http://sport.onet.pl/pilka-nozna/ekstra ... omosc.html



Wit - Śro Maj 19, 2010 8:45 pm
Dlaczego Piast spadł z ekstraklasy
Maciej Blaut 2010-05-18, ostatnia aktualizacja 2010-05-18 21:17:16.0



Nieudane transfery? Konieczność występów na obcym stadionie? A może zamieszanie wokół władz klubu? Który z czynników przesądził o tym, że miniony sezon był tak nieudany dla Piasta i przesądził o jego degradacji? - zastanawia się Maciej Blaut.

Oto najważniejsze, naszym zdaniem, powody, które sprawiły, że w następnych rozgrywkach Piast będzie musiał grać w pierwszej lidze.

1. Gra na obcym stadionie

Gliwiczanie musieli w tym sezonie rozegrać cztery mecze w roli gospodarza na obiekcie w Wodzisławiu. Dla takiej drużyny jak Piast to bardzo dużo. Dobrze pokazują to statystyki - na stadionie Odry Piast zdobył tylko cztery punkty. Można w ciemno zakładać, że na własnym obiekcie zgromadziłby ich więcej.

2. Kiepska atmosfera

W Piaście zrobiło się nerwowo jeszcze przed sezonem. Poszło o nominację Zbigniewa Koźmińskiego na stanowisko wiceprezesa klubu. Fani protestowali długo, ale bez efektu. Cięty język byłego rzecznika PZPN-u dał szybko o osobie znać. Po dwóch pierwszych meczach rozgrywek Koźmiński uznał, że przydałby się "ferment w szatni". Jeszcze gorzej wokół Piasta zrobiło się zimą, gdy zdymisjonowany został prezes Jacek Krzyżanowski. Dla wszystkich stało się jasne, że udziałowcy spółki, czyli miasto i stowarzyszenie Piast, znaleźli się na wojennej ścieżce. To na pewno nie pomogło piłkarzom.

3. Zmiana trenera

Po 20 kolejkach tego sezonu z Piasta zwolniono Dariusza Fornalaka. Faktem jest, że w ostatnim okresie jego pobytu w Gliwicach drużyna grała fatalnie. Zmiana na stanowisku szkoleniowca miałaby sens, gdyby zamiast Fornalaka w Piaście pojawił się ktoś od niego dużo lepszy i bardziej doświadczony. Postawiono na Ryszarda Wieczorka i dziś już wiadomo, że nie była to dobra decyzja. Całkiem możliwe, że Fornalak zdołałby lepiej poprowadzić zespół w dramatycznej końcówce sezonu.

4. Zimowe transfery

Po mało udanej jesieni działacze postanowili sięgnąć po znane nazwiska. Do klubu ściągnięto Adriana Paluchowskiego, Bartosza Iwana i Mariusza Zganiacza. W sumie ci piłkarze strzelili na wiosnę... jednego gola. Zimą poskąpiono pieniędzy na choćby jednego solidnego obrońcę, co okazało się fatalnym błędem. Defensywa Piasta w tym sezonie przypominała szwajcarski ser - pełna była dziur.

5. Rotacja bramkarzy

W zakończonych rozgrywkach bramki Piasta strzegło w sumie aż czterech bramkarzy. Sezon rozpoczął Jakub Szmatuła. Okazał się za słaby, więc szansę dostał jego zmiennik Rafał Kwapisz. On też notował wpadki, więc postawiono na Macieja Nalepę. Wiosną trenerzy wrócili do Kwapisza, ale gdy okazało się, że ten ma problemy pozasportowe, do bramki znów wrócił Nalepa. Gdy byłego reprezentanta kraju ukarano czerwoną kartką, w bramce musiał stanąć 17-letni Tomasz Kasprzik. Taki chaos na newralgicznej pozycji zaszkodził Piastowi. Dla porównania: w poprzednim sezonie we wszystkich meczach piastunek bronił Grzegorz Kasprzik.

6. Błędy sędziów i zwykły pech

W jesiennym meczu Piasta z Arką Gdynia gliwiczanie byli zdecydowanie lepsi. Zasłużenie prowadzili, ale na 20 sekund przed końcem meczu na boisku stało się coś nieoczekiwanego. Najlepszy w Piaście Kamil Glik tak nieszczęśliwie wybił piłkę, że ta odbiła się do Marcina Budzińskiego i wpadła do gliwickiej bramki. Gdyby nie ten pechowy remis, Piast nie spadłby z ekstraklasy. Dodajmy, że Piast nie miał też szczęścia do sędziów. Apogeum nieporadności arbitrów sędziujących mecze gliwickiej drużyny były nieprawidłowo uznane bramki strzelone Piastowi przez Polonię Warszawa i Wisłę Kraków. Ciekawe, że przez cały sezon na rzecz Piasta nie podyktowano też ani jednego rzutu karnego.

Dla „Gazety"

Dariusz Fornalak

były trener Piasta

Spadek Piasta bardzo mnie dotknął. Czy mogło być jednak inaczej, skoro w trzech ostatnich meczach zdobył tylko jeden punkt? Dla mnie Piast to już zamknięty etap. Nam nie dano dokończyć pracy, a w klubie pojawili się nowi ludzie, o których powiedziano, że mają go "podnieść z kolan". Nie ma co gdybać, co by się stało, gdybym został do końca sezonu. W poniedziałek spotkałem się na konferencji z Janem Urbanem i Maciejem Skorżą [wszyscy ci trenerzy stracili posadę tego samego dnia - przyp. red.]. Co ciekawe, dla naszych byłych klubów sezon okazał się przegrany. Niech to posłuży za mój komentarz.

Zbigniew Koźmiński

wiceprezes Piasta

Piast był w tym sezonie odwrotnością Ruchu Chorzów. Tam mieli dobry zespół i słabą organizację, a u nas było przeciwnie. Nasza drużyna została źle skomponowana. Były trener i menedżer mieli złą koncepcję składu - nasze transfery okazały się nieudane. Zarząd też jest wśród winowajców, choć my zrobiliśmy wszystko, żeby w klubie było dobrze. O mojej dalszej pracy w Piaście zadecyduje rozmowa z właścicielami klubu, a nie jacyś krzykacze. Jeszcze nie wiem, czy ja sam chcę zostać, ale warto byłoby zmazać tę plamę w mojej karierze. Najpilniejsza decyzja dotyczy teraz obsady stanowiska trenera. Rozmawiamy o dalszej pracy z Ryszardem Wieczorkiem. Wyprzedaży zawodników nie będzie. Odejść może Kamil Glik, o którym rozmawiamy już z jednym z klubów. Nie zdradzę, z którym, ale nie jest to Lech Poznań.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... klasy.html

Piłkarze Piasta: Spadliśmy przez pijanego bramkarza
wyb.tg2010-05-19, ostatnia aktualizacja 2010-05-19 09:54

- Spadliśmy z ligi, bo przed dwie trzecie sezonu graliśmy z pijanym bramkarzem - twierdzi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" obrońca Piasta Gliwice Sławomir Szary. Mowa o Rafale Kwapiszu, który kilka dopiero kilka kolejek przed zakończeniem sezonu został dyscyplinarnie zwolniony z klubu za pijaństwo.

- Po przegranym meczu z Cracovią Sebastian Olszar szturchnął mnie łokciem i spytał, czy pamiętam, co mi mówił na początku rozgrywek. Wtedy nie zajarzyłem o co mu chodzi. Teraz sobie przypominam, gdy Olszar na jednym treningu stwierdził:" żeby tylko obsada bramki nie kosztowała nas utrzymanie". Brakuje mi palców u rąk, żeby wyliczyć wszystkie klopsy Kwapisza. Jego postawa to był klucz do spadku - uważa Szary.

Innego zdania jest natomiast prezes gliwickiej drużyny Zbigniew Koźmiński. Według byłego rzecznika PZPN, winnym degradacji śląskiego klubu jest były trener Dariusz Fornalak. - Zdezorganizował drużynę. Wszystkie jego transfery były złe. To on wskazał Zganiacza, Iwana, Łudzińskiego, Pietronia, Lenartowskiego czy Paluchowskiego. Jako to dało efekt? Moim zdaniem trener nie trafił ani razu - uważa Koźmiński.

Tymczasem sami kibice Piasta za głównego winowajcę spadku uważają właśnie Koźmińskiego

http://www.sport.pl/pilka/1,92307,79033 ... karza.html

Kto zostanie w Piaście, a kto z niego odejdzie
ksb2010-05-19, ostatnia aktualizacja 2010-05-19 21:24

W Gliwicach trwają intensywne rozmowy na temat przyszłości sztabu szkoleniowego i drużyny. - Czekamy na raport trenerów. Potem zapadnie decyzja w ich sprawie - mówi prezes Józef Drabicki.
Pojawiają się informacje, że z Piasta może odejść większość czołowych zawodników. Dotyczy to m.in. Kamila Glika (Panathinaikos Ateny?), Kamila Wilczka (Zagłębie Lubin), Mateusza Kowalskiego (powrót do Wisły Kraków), Adriana Paluchowskiego (powrót do Legii Warszawa), Sebastiana Olszara, Jakuba Smektały, Macieja Nalepy i Sławomira Szarego. - Żaden piłkarz nie poinformował mnie dotąd, że odchodzi. Do klubu nie wpłynęła tez dotąd żadna pisemna oferta kupna któregoś z naszych graczy - zapewnia prezes Piasta.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... jdzie.html



Wit - Śro Maj 19, 2010 8:54 pm
Gliwickie piekiełko
Tomasz Kuczyński

Dzisiaj 08:57:38 , Aktualizacja dzisiaj 08:58:11



Po spadku Piasta do I ligi daje o sobie znać gliwickie piekiełko. Kibice widzą winnych w wiceprezesie klubu Zbigniewie Koźmińskim i wiceprezydencie miasta Piotrze Wieczorku. Ten drugi daje natomiast do zrozumienia, że odpowiedzialny za taki stan rzeczy jest były prezes Jacek Krzyżanowski.

Reagując na ten zarzut, szef stowarzyszenia Piast i członek rady nadzorczej Piast SA przesłał do naszej redakcji oświadczenie, w którym czytamy m.in.: "kiedy pełniłem funkcję prezesa klubu zespół nigdy nie spadł do niższej klasy rozgrywkowej; obronił się przed degradacją, pomimo postawionych klubowi, udowodnionych zarzutów korupcyjnych dotyczących zdarzeń mających miejsce przed wybraniem mnie na prezesa klubu, tj. przed kwietniem 2005 r. (Piasta ukarano wówczas 10. punktami ujemnymi oraz grzywną); w 2008 r awansował - po raz pierwszy w historii klubu - do ekstraklasy, w której sezon 2008/09 ukończył na 10 miejscu. 3 lutego 2010 r., kiedy z przyczyn formalnych zostałem odwołany przez radę nadzorczą spółki Piast SA z funkcji prezesa jej zarządu zespół zajmował 11. pozycję w tabeli ekstraklasy i miał wszelkie szanse utrzymać się w niej na kolejny sezon 2010/11" - napisał Krzyżanowski.

http://gliwice.naszemiasto.pl/artykul/4 ... egoria=679

Stadion i tak będzie!
Tomasz Kuczyński

Wczoraj 08:39:10

Prezes Piasta Gliwice, Józef Drabicki zapowiedział na łamach Polski Dziennika Zachodniego, że chce aby drużyna piłkarzy tego klubu po roku wróciła do ekstraklasy i zagrała już na nowym stadionie. Choć pojawiły się takie obawy, spadek do I ligi nie oznacza wstrzymania budowy nowego obiektu.
Tak przynajmniej wynika z oświadczenia, które wczoraj wydał Marek Jarzębowski, rzecznik prasowy prezydenta Gliwic:"Szkoda, że GKS Piast nie będzie w przyszłym sezonie grał w piłkarskiej ekstraklasie. Mamy jednak nadzieję, że to się zmieni. Obecność gliwickiej drużyny na futbolowych wyżynach w naszym kraju dawała sporo zadowolenia nie tylko kibicom. Szkoda, ale taka jest specyfika sportu" - czytamy na stronie internetowej UM.

I dalej: " Aby uciąć ewentualne plotki, przypominamy deklarację, że niezależnie od aktualnego wyniku sportowego gliwickiej drużyny, stadion piłkarski zostanie wybudowany zgodnie z planem. Zbliża się termin rozstrzygnięcia przetargu na realizację tej inwestycji. Jest prawdopodobne, że jeszcze w tym roku rozpocznie się budowa stadionu, której zakończenie przewidziano na połowę 2011 r. Nic się nie zmieniło. Posiadanie przez miasto nowoczesnego stadionu jest bowiem wymogiem cywilizacyjnym".

Piast znów będzie musiał poszukać zastępczego obiektu. Prawdopodobnie gliwiczanie na czas budowy ponownie przeniosą się do Wodzisławia.

http://gliwice.naszemiasto.pl/artykul/4 ... egoria=679



Wit - Pią Maj 21, 2010 9:30 pm
Były prezes Piasta odpowiada na zarzuty
Jacek Krzyżanowski 2010-05-20, ostatnia aktualizacja 2010-05-20 19:41:50.0



Wiceprezydent Gliwic Piotr Wieczorek stwierdził na łamach "Gazety", że odpowiedzialność za spadek Piasta z ekstraklasy ponosi Jacek Krzyżanowski. Były prezes klubu odpowiada na te zarzuty.

Oświadczenie

W związku z opublikowaną w "Gazecie Wyborczej" z dnia 18.05.2010 r. wypowiedzią pana Piotra Wieczorka - reprezentanta gminy Gliwice w radzie nadzorczej spółki GKS Piast SA - o przyczynieniu się mojej osoby do spadku Piasta z ekstraklasy oświadczam, że kiedy pełniłem funkcję prezesa klubu GKS Piast/GKS Piast SA prowadzącego I zespół piłki nożnej, tj. w okresie od kwietnia 2005 r. do lutego 2010 r., zespół ten:

- nigdy nie spadł do niższej klasy rozgrywkowej,

- obronił się przed degradacją pomimo postawionych klubowi - udowodnionych w postępowaniu przed organami dyscyplinarnymi władz piłkarskich i sportowych - zarzutów korupcyjnych dotyczących zdarzeń mających miejsce przed wybraniem mnie na prezesa klubu, tj. przed kwietniem 2005 r. (Piasta ukarano wówczas 10 punktami karnymi oraz karą grzywny),

- w 2008 r. awansował - po raz pierwszy w historii klubu - do najwyższej klasy rozgrywkowej ekstraklasy, w której sezon rozgrywkowy 2008/2009 ukończył na 10. miejscu.

W dniu 3.02.2010 r., kiedy z przyczyn formalnych zostałem odwołany przez radę nadzorczą spółki GKS Piast SA z funkcji prezesa jej zarządu, I zespół Piasta zajmował 11. pozycję w tabeli rozgrywek ekstraklasy i miał wszelkie szanse utrzymać się w niej na kolejny sezon 2010/2011.

Oznajmiając swój brak zainteresowania emocjonalnymi reakcjami kibiców na spadek zespołu Piasta do I ligi, pan wiceprezydent Piotr Wieczorek dowiódł swego niewłaściwego stosunku do najwierniejszej grupy sympatyków klubowej drużyny. Wypowiedź ta świadczy o tym, że pan Wieczorek nie dostrzega roli środowiska kibiców oraz naturalnej, emocjonalnej więzi łączącej to środowisko z jego klubem. Tymczasem jest to powszechnie występujące zjawisko, zawsze odgrywające istotną rolę w działalności każdego klubu sportowego.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... rzuty.html

Piasta czeka wyprowadzka. Ale dokąd?
ksb 2010-05-20, ostatnia aktualizacja 2010-05-20 19:41:07.0

W trakcie budowy nowego stadionu gliwiczanie będą musieli występować w roli gospodarza na obcym obiekcie. Działacze muszą podjąć szybką decyzję, jaki stadion zastępczy wybrać.

Gdyby Piastowi udało się pozostać w ekstraklasie - sprawa byłby jasna. Gliwiczanie korzystaliby - tak jak do tej pory - ze stadionu Odry Wodzisław. Obecnie wszystko wskazuje na to, że Piast zagra w Wodzisławiu tylko pierwszych pięć, "domowych" spotkań. - Zapłaciliśmy za jego wynajem z góry, więc trzeba wypełnić umowę - mówi Józef Drabicki, prezes Piasta.

Dalsze korzystanie z tego obiektu mija się z celem, bo stadiony spełniające warunki licencyjne na pierwszą ligę lub takie, które łatwo do niego dostosować, można znaleźć znacznie bliżej siedziby Piasta. - Chcemy korzystać z obiektu w Łabędach. Czekamy na opinie PZPN-u oraz odpowiednich służb, co należy na tym stadionie poprawić - mówi Drabicki. Nierealne okazały się pomysły gry na obiektach Carbo w Gliwicach lub Concordii w Knurowie.

Dodajmy, że konieczność wyprowadzki Piasta z własnego stadionu stałaby się nieaktualna tylko w przypadku problemów z rozpoczęciem budowy nowego obiektu przy ul. Okrzei. Władze Gliwic cały czas podtrzymują jednak chęć budowy stadionu. Już wkrótce nastąpi rozstrzygnięcie przetargu na jego wykonawcę.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... okad_.html

Piast Gliwice: Glik chce do Grecji
JAŹ

Wczoraj 00:19:40



Po spadku Piasta z ekstraklasy jest duże zainteresowanie piłkarzami tego klubu. Zanosi się, że odejdą wszyscy kluczowi zawodnicy.
- To świadczy, że nie byliśmy tacy słabi - uważa kierownik drużyny Janusz Bodzioch. - Kilku zawodnikom rzeczywiście kończą się kontrakty i już zapowiedzieli, że nie chcą grać w I lidze. Na razie nie ma jednak żadnych konkretów.

Największym zainteresowaniem cieszy się reprezentant Polski Kamil Glik. Obrońcę Piasta widzieliby w swoim składzie działacze Panathinaikosu Ateny. Podobno rozmowy są mocno zaawansowane i do Grecji Glik ma trafić za 500 tysięcy euro. Wcześniej piłkarzem Piasta interesował się Lech Poznań. Za granicę chce wyjechać także Sebastian Olszar, któremu w czerwcu wygasa kontrakt.

- Nie będę grał w I lidze, nie wykluczone, że wyjadę za granicę, albo poszukam klubu w naszej ekstraklasie - zapowiada napastnik.

Z Piasta chcą odejść także mający ważne kontrakty Kamil Wilczek (interesuje się nim Zagłębie Lubin) i Jakub Smektała, z kolei na obniżenie kontraktu nie chcą się zgodzić 26-letni pomocnik Mariusz Zganiacz i obrońca Sławomir Szary.

- Jeszcze w tym tygodniu będziemy rozmawiać z niektórymi piłkarzami i przekonywać, aby zostali - zapowiada Bodzioch . - Nikogo nie będziemy zatrzymywali na siłę - dodaje po chwili. Z końcem czerwca kontrakty kończą siębramkarzowi Maciejowi Nalepie, a także Pawłowi Gamli, Jarosławowi Kaszowskiemu, Łukaszowi Krzyckiemu, Maciejowi Michniewiczowi, Danielowi Chylaszkowi, Lumirowi Sedlaczkowi i Mariuszowi Muszalikowi. Po wypożyczeniu do Legii wróci Adrian Paluchowski, a Mateusz Kowalski do Wisły.

http://gliwice.naszemiasto.pl/artykul/4 ... egoria=679



Wit - Pon Maj 31, 2010 9:30 pm
Konflikt gliwickich klubów? ŁTS zły na Piasta
Maciej Blaut 2010-05-28, ostatnia aktualizacja 2010-05-28 22:14:30.0



Działacze Piasta chcą, aby na czas budowy stadionu przy ul. Okrzei ich drużyna rozgrywała mecze na stadionie w Łabędach. Zaplanowali już nawet przeniesienie tam dachu ze swojego obiektu. - O tym wszystkim dowiaduję się z internetu! - grzmi prezes IV-ligowego ŁTS-u.

Obiekt ŁTS-u przy ul. Fiołkowej, choć w 2003 roku przeszedł dość poważny remont, nie spełnia pierwszoligowych standardów. - Na wtorek umówiliśmy spotkanie z policją, która pomoże ustalić nam, co na tym stadionie należy zmienić i poprawić. Wiemy już o konieczności jego lepszego ogrodzenia i postawienia nowych bram wejściowych. Konsultowaliśmy się też już z firmą, która stawiała dach na naszym obiekcie, w sprawie możliwości jego przeniesienia do Łabęd. Okazuje się, że to możliwie. Ten dach zostałby już tam oczywiście na stałe, znacznie zwiększając komfort oglądania meczów ŁTS-u - mówi Józef Drabicki, prezes Piasta. Obecnie na trybunach obiektu w Łabędach zamontowanych jest 830 krzesełek. Przypomnijmy, że głośno zrobiło się o tym stadionie dwa lata temu, gdy boisko przy ul. Fiołkowej zryła wataha dzików.

O pomyśle wynajęcia stadionu ŁTS-u działacze Piasta rozmawiają z władzami gliwickiego TUR-u, który zarządza obiektem. - Nikt natomiast nie znalazł czasu, aby porozmawiać z nami! - denerwuje Andrzej Sypek, prezes klubu IV ligi, który na co dzień z niego korzysta. - Jeszcze do końca poprzedniego roku obiekt był naszą własnością. To my znajdowaliśmy pieniądze na jego modernizację. Teraz jest pod opieką miasta, a z nami nikt się nie liczy. Wszystko odbywa się poza mną. To przykre - mówi.

ŁTS i Piasta łączy osoba wybitnego piłkarza Lucjana Brychczego, który - zanim trafił do Legii Warszawa, gdzie zrobił wielką karierę - grał w obu gliwickich drużynach. Obecnie klub z Łabęd, który w tym roku świętuje 65-lecie istnienia, jest w trudnej sytuacji finansowej i sportowej. Drużyna jest przedostatnia w tabeli, a za nią jest tylko Górnik MK Katowice, który wycofał się z rozgrywek. Na stronie klubu zamieszczono dramatyczny apel o pomoc finansową. - A jeśli Piast rzeczywiście wynajmie nasz obiekt, to co stanie się z naszym zespołem? Czy pierwsza drużyna i wszystkie grupy młodzieżowe będą miały gdzie trenować? - martwi się szef ŁTS-u.

Drabicki nie podziela obaw kolegi prezesa. - Andrzej Sypek to nasz dobry znajomy i na pewno będzie okazja do rozmowy z nim na te tematy. Nie na wszystko mieliśmy na razie czas. Tu chyba jednak bardziej chodzi o sprawy prestiżowe niż o jakieś realne problemy - twierdzi.

Dodajmy, że ze stadionu ŁTS-u korzystał ostatnio także zupełnie inny klub. Chodzi o... gliwickie Lwy, czyli drużynę futbolu amerykańskiego. W Łabędach Gliwice Lions zmierzyli się niedawno z Czerwonymi Bykami z Poznania. - Już się dowiedzieliśmy, że więcej nas tam nie wpuszczą, bo za bardzo popsuliśmy murawę - mówi Żaneta Mrozek, szefowa futbolowego klubu.

Pierwszy się pożegnał

W Piaście zapadła pierwsza decyzja kadrowa po zakończeniu nieudanego sezonu. - Skorzystaliśmy z odpowiedniego zapisu w umowie wypożyczenia Adriana Paluchowskiego z Legii Warszawa i ją wypowiedzieliśmy [umowa miała obowiązywać do końca roku - przyp. red.]. Ten piłkarz ma jakiś potencjał, ale u nas się nie sprawdził - podkreśla Drabicki. Nie do końca wiadomo, jaka będzie przyszłość innego piłkarza wypożyczonego do Piasta - Mateusza Kowalskiego z Wisły Kraków. - Jego wypożyczenie kończy się 30 czerwca. Nie wykluczam, że postaramy się o jego przedłużenie - mówi prezes Piasta.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... iasta.html

Zostają w Piaście

Dzisiaj 23:13:39

Mimo oferty z Jagiellonii Białystok w Piaście Gliwice postanowił pozostać Sławomir Szary, który podpisał dwuletni kontrakt.
W drużynie nadal występował będzie Mariusz Muszalik. "Muszi" podpisał się pod roczną umową. Wcześniej na dalszą grę w Piaście zdecydowali się Paweł Gamla i Jarosław Kaszowski.

http://gliwice.naszemiasto.pl/artykul/4 ... egoria=861



Wit - Pon Maj 31, 2010 9:36 pm
Konflikt gliwickich klubów? ŁTS zły na Piasta
Maciej Blaut 2010-05-28, ostatnia aktualizacja 2010-05-28 22:14:30.0



Działacze Piasta chcą, aby na czas budowy stadionu przy ul. Okrzei ich drużyna rozgrywała mecze na stadionie w Łabędach. Zaplanowali już nawet przeniesienie tam dachu ze swojego obiektu. - O tym wszystkim dowiaduję się z internetu! - grzmi prezes IV-ligowego ŁTS-u.

Obiekt ŁTS-u przy ul. Fiołkowej, choć w 2003 roku przeszedł dość poważny remont, nie spełnia pierwszoligowych standardów. - Na wtorek umówiliśmy spotkanie z policją, która pomoże ustalić nam, co na tym stadionie należy zmienić i poprawić. Wiemy już o konieczności jego lepszego ogrodzenia i postawienia nowych bram wejściowych. Konsultowaliśmy się też już z firmą, która stawiała dach na naszym obiekcie, w sprawie możliwości jego przeniesienia do Łabęd. Okazuje się, że to możliwie. Ten dach zostałby już tam oczywiście na stałe, znacznie zwiększając komfort oglądania meczów ŁTS-u - mówi Józef Drabicki, prezes Piasta. Obecnie na trybunach obiektu w Łabędach zamontowanych jest 830 krzesełek. Przypomnijmy, że głośno zrobiło się o tym stadionie dwa lata temu, gdy boisko przy ul. Fiołkowej zryła wataha dzików.

O pomyśle wynajęcia stadionu ŁTS-u działacze Piasta rozmawiają z władzami gliwickiego TUR-u, który zarządza obiektem. - Nikt natomiast nie znalazł czasu, aby porozmawiać z nami! - denerwuje Andrzej Sypek, prezes klubu IV ligi, który na co dzień z niego korzysta. - Jeszcze do końca poprzedniego roku obiekt był naszą własnością. To my znajdowaliśmy pieniądze na jego modernizację. Teraz jest pod opieką miasta, a z nami nikt się nie liczy. Wszystko odbywa się poza mną. To przykre - mówi.

ŁTS i Piasta łączy osoba wybitnego piłkarza Lucjana Brychczego, który - zanim trafił do Legii Warszawa, gdzie zrobił wielką karierę - grał w obu gliwickich drużynach. Obecnie klub z Łabęd, który w tym roku świętuje 65-lecie istnienia, jest w trudnej sytuacji finansowej i sportowej. Drużyna jest przedostatnia w tabeli, a za nią jest tylko Górnik MK Katowice, który wycofał się z rozgrywek. Na stronie klubu zamieszczono dramatyczny apel o pomoc finansową. - A jeśli Piast rzeczywiście wynajmie nasz obiekt, to co stanie się z naszym zespołem? Czy pierwsza drużyna i wszystkie grupy młodzieżowe będą miały gdzie trenować? - martwi się szef ŁTS-u.

Drabicki nie podziela obaw kolegi prezesa. - Andrzej Sypek to nasz dobry znajomy i na pewno będzie okazja do rozmowy z nim na te tematy. Nie na wszystko mieliśmy na razie czas. Tu chyba jednak bardziej chodzi o sprawy prestiżowe niż o jakieś realne problemy - twierdzi.

Dodajmy, że ze stadionu ŁTS-u korzystał ostatnio także zupełnie inny klub. Chodzi o... gliwickie Lwy, czyli drużynę futbolu amerykańskiego. W Łabędach Gliwice Lions zmierzyli się niedawno z Czerwonymi Bykami z Poznania. - Już się dowiedzieliśmy, że więcej nas tam nie wpuszczą, bo za bardzo popsuliśmy murawę - mówi Żaneta Mrozek, szefowa futbolowego klubu.

Pierwszy się pożegnał

W Piaście zapadła pierwsza decyzja kadrowa po zakończeniu nieudanego sezonu. - Skorzystaliśmy z odpowiedniego zapisu w umowie wypożyczenia Adriana Paluchowskiego z Legii Warszawa i ją wypowiedzieliśmy [umowa miała obowiązywać do końca roku - przyp. red.]. Ten piłkarz ma jakiś potencjał, ale u nas się nie sprawdził - podkreśla Drabicki. Nie do końca wiadomo, jaka będzie przyszłość innego piłkarza wypożyczonego do Piasta - Mateusza Kowalskiego z Wisły Kraków. - Jego wypożyczenie kończy się 30 czerwca. Nie wykluczam, że postaramy się o jego przedłużenie - mówi prezes Piasta.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... iasta.html

Zostają w Piaście

Dzisiaj 23:13:39

Mimo oferty z Jagiellonii Białystok w Piaście Gliwice postanowił pozostać Sławomir Szary, który podpisał dwuletni kontrakt.
W drużynie nadal występował będzie Mariusz Muszalik. "Muszi" podpisał się pod roczną umową. Wcześniej na dalszą grę w Piaście zdecydowali się Paweł Gamla i Jarosław Kaszowski.

http://gliwice.naszemiasto.pl/artykul/4 ... egoria=861
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tohuwabohu.xlx.pl



  • Strona 9 z 11 • Wyszukiwarka znalazła 548 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • resekcja.pev.pl
  •