[Piłka nożna] Piast Gliwice
Wit - Pon Paź 05, 2009 8:59 pm
Polonia Warszawa - Piast Gliwice 0:2
Tomasz Kuczyński
Wczoraj 18:42:03 , Aktualizacja dzisiaj 08:52:36
Po trzech meczach bez wygranej, "Piastunki" przywiozły trzy punkty z Warszawy, pokonując tamtejszą Polonię. Bohaterem gliwickiej drużyny był debiutant w bramce - Rafał Kwapisz.
Po nieudanych meczu w Kielcach, Jakub Szmatuła siadł na ławce, a trener Dariusz Fornalak wstawił między słupki Kwapisza. To był prawdziwy strzał w "10", bo właśnie ten zawodnik świetnymi interwencjami nie dał strzelić bramki "Czarnym Koszulom" w pierwszej połowie. Na początku drugiej części nad stadionem przeszła ulewa, podczas której bardzo dobrej okazji nie wykorzystał Sebastian Olszar.
Po deszczu pojawiły się dwie tęcze zwiastujące dwie bramki dla Piasta! Płaski strzał z boku pola karnego Olszara, tak zaskoczył Radosława Majdana, że przepuścił piłkę między nogami. Zanim Polonia wyszła z szoku już przegrywała 0:2. Jakub Smektała, biegł i biegł i...biegł, aż strzelił zza linii 16 metrów. - Trener mi zawsze mówi, że jak mam miejsce, to mam biec do przodu ile się tylko da. No to pobiegłem - śmiał się Smektała, który jednak opuścił boisko z powodu urazu. - Źle stanąłem i poczułem ból w stopie - dodał.
Gospodarze starali się zmienić losy meczu, ale w bramce stał niewzruszony Kwapisz. - Gdy było 2:0, bałem się, żeby nie powtórzył się mecz z Kielc, gdzie przegraliśmy 2:3 - przyznał bramkarz Piasta przed telewizyjnymi kamerami, prosząc o możliwość pozdrowienia rodziców.
Polonia Warszawa - Piast Gliwice 0:2 (0:0)
Bramki: Sebastian Olszar 67, Jakub Smektała 69
Żółte kartki: Marek Sokołowski, Tomasz Jodłowiec, Michał Chałbiński - Kamil Glik, Sebastian Olszar, Sławomir Szary.
Sędzia: Dawid Piasecki (Słupsk). Widzów 1 500.
Polonia Warszawa: Radosław Majdan - Radek Mynar (51. Jacek Kosmalski), Łukasz Skrzyński, Tomasz Jodłowiec, Błażej Telichowski (89. Mariusz Zasada) - Marek Sokołowski, Łukasz Trałka, Adrian Mierzejewski, Damian Jaroń (75. Michał Chałbiński) - Milan Nikolić, Filip Ivanovski.
Piast Gliwice: Rafał Kwapisz - Szymon Matuszek, Kamil Glik, Mateusz Kowalski, Sławomir Szary - Jakub Smektała (72. Daniel Chylaszek), Mariusz Muszalik, Paweł Gamla, Kamil Wilczek (88. Łukasz Krzycki), Marcin Pietroń (60. Jakub Biskup) - Sebastian Olszar.
http://gliwice.naszemiasto.pl/sport/381 ... ,id,t.html
Wit - Czw Paź 08, 2009 9:03 pm
zaległe relacje:
Jaga:
Słaby mecz w Gliwicach. Tylko remis Piasta
Maciej Blaut 2009-09-20, ostatnia aktualizacja 2009-09-20 19:15:27.0
Gracze Piasta zaprezentowali mizerną formę w starciu z zespołem z Białegostoku. Zdobycie jednego punktu mogą uznać za swój sukces.
Mecz stał na wyjątkowo niskim poziomie. Szczególnie zawodzili gospodarze, którzy mieli wielkie kłopoty z grą w ofensywie. Szumne zapowiedzi o chęci zrehabilitowania się za słaby występ w ostatniej kolejce okazały się płonne.
W porównaniu do spotkania w Bytomiu, który piastunki przegrały aż czterema bramkami, w składzie Piasta nastąpiła tylko jedna zmiana. W miejsce Daniela Chylaszka na lewej stronie pomocy biegał Marcin Pietroń. Debiut byłego zawodnika Zagłębia Lubin i Arki Gdynia nie wypadł okazale. Pietroń miał nawet szansę, by zostać bohaterem gliwickich kibiców, ale nie wykorzystał dobrej okazji do strzelenia gola. Po niepewnej interwencji bramkarza Jagiellonii Grzegorza Sandomierskiego, piłka trafiła wprost pod nogi Pietronia, ale jego próba przelobowania bramkarza była wyjątkowo nieudana.
- Nie wiem, dlaczego w pierwszej połowie wypadliśmy tak słabo. Zapewniam, że ja piłkarzom tak grać nie kazałem - rozkładał ręce Dariusz Fornalak, trener Piasta.
Goście mieli o wiele więcej atutów w ofensywie. Boczni obrońcy gospodarzy mieli kłopoty z upilnowaniem szybkich skrzydłowych rywali, Kamila Grosickiego i Bruno. Jagiellonia wyjątkowo - jak na siebie - nie była jednak skuteczna. Wszystko za sprawą najlepszego piłkarza Piasta Kamila Glika. Środkowy obrońca piastunek nie dał pograć super snajperowi Jagi Tomaszowi Frankowskiemu i w najważniejszych momentach meczu skutecznie blokował jego akcje. - Zneutralizowanie Frankowskiego i Grosickiego było dla nas priorytetem. Udało nam się to zrealizować - cieszył się Glik.
Zaraz po przerwie gra Piasta wcale się nie poprawiła. Gliwiczanie szybko mogli nawet stracić gola po strzale Bruno z połowy boiska! - Jak można tak zacząć drugą połowę?! - głośno denerwował się Fornalak.
Nieco ożywienia w poczynania gospodarzy wprowadziły dopiero zmiany w składzie. Ich gra nie poprawiła się jednak na tyle, by marzyć o zdobyciu gola.
Z minuty na minutę coraz słabiej prezentowała się natomiast Jagiellonia. Piłkarze z Białegostoku przedłużyli do 26 liczbę kolejnych spotkań wyjazdowych bez wygranej. - Dla nas jest najważniejsze, że odbiliśmy się od dna tabeli. Jeden punkt wygląda przecież lepiej niż zero - mówił Michał Probierz, trener Jagi. Umiarkowanie zadowolony z wyniku był także Fornalak. - Każdy punkt zdobyty w ekstraklasie jest ważny, cenny i trzeba go szanować - stwierdził.
Innego zdania byli jednak kibice oglądający mecz. Pod koniec spotkania jeden z najbardziej zirytowanych i znudzonych fanów zaczął nawet - chyba w geście rozpaczy - skandować nazwisko nowego selekcjonera reprezentacji Polski... Stefana Majewskiego.
Piast Gliwice - Jagiellonia Białystok 0:0
Piast: Szmatuła - Michniewicz Ż, Kowalski (76. Matuszek), Glik, Szary - Smektała, Gamla, Wilczek, Muszalik, Pietroń (66. Biskup) - Olszar (70. Maciejak).
Jagiellonia: Sandomierski - Lewczuk Ż, Skerla Ż, Cionek, Norambuena - Grosicki (67. Jarecki), Stano, Hermes, Bruno - Jezierski (73. Reich), Frankowski.
Sędziował: Marcin Szulc (Warszawa). Widzów: 3500
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3503 ... iasta.html
Wit - Sob Paź 17, 2009 2:41 pm
W Gliwicach śniegu się nie boją: będzie mecz Legią
ksb 2009-10-15, ostatnia aktualizacja 2009-10-15 20:03:59.0
Na stadionie Piasta nie ma podgrzewanej murawy, ale gliwiccy działacze są przekonani, że pomimo niekorzystnej pogody sobotni pojedynek z Legią Warszawa nie jest zagrożony.
Po ostatnich opadach boisko Piasta jest zasypane śniegiem. - Obserwujemy pilnie prognozę pogody i czynimy odpowiednie przygotowania. Mamy jaskrawe piłki oraz kolorowe farby, aby w razie konieczności pomalować linie. Wierzymy jednak, że boisko będzie zdatne do gry. Nie myślimy o przekładaniu spotkania z Legią - mówi Józef Drabicki, dyrektor Piasta.
Gliwiczanie zmierzą się z warszawskim zespołem w sobotę o godz. 16. - Murawa na pewno nie będzie łatwa do gry. W tym meczu cechy wolicjonalne u piłkarzy mogą być ważniejsze od umiejętności technicznych. Trudno jednak przewidzieć, czy to akurat dobrze dla nas. Rywal jest przecież z górnej półki. Legia na pewno świetnie zdaje sobie sprawę z tego, że jakakolwiek strata punktów może mieć dla niej nieodwracalne skutki - mówi Dariusz Fornalak, trener Piasta.
W bramce gospodarzy - tak jak w ostatniej kolejce - zagra Rafał Kwapisz. - Jeśli nie zajdą jakieś nadzwyczajne okoliczności, to znów na niego postawię - zapowiada Fornalak. Na ławkę rezerwowych skazany zatem został dotychczasowy numer jeden, czyli Jakub Szmatuła. - Nie czuję się skreślony w Piaście. Zagrałem przecież w ośmiu meczach i nie wypadłem w nich najgorzej. Będę walczył o odzyskanie miejsca w składzie - mówi zawodnik. Rywalizację o grę w bramce Piasta wkrótce jeszcze się zwiększy! - Podpisaliśmy umowę z Maciejem Nalepą i zgłosimy go do rozgrywek. To przecież były reprezentant Polski, na pewno będzie w stanie nam pomóc - mówi Zbigniew Koźmiński, wiceprezes klubu. 31-letni Nalepa, poprzednio gracz ukraińskiego FK Charków, był przez ostatnie dni testowany w Piaście.
W gliwickiej drużynie nie będzie mógł zagrać jedynie kontuzjowany od dłuższego czasu Marcin Bojarski. - Wróciłem już do normalnych treningów. Nie biorę jedynie udziału w wewnętrznych gierkach. Nie czuję się jednak jeszcze w pełni sił, rundę jesienną na pewno mogę spisać na straty - mówi Bojarski.
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3503 ... Legia.html
Piast Gliwice wreszcie ze sponsorem. Strategicznym?
ksb 2009-10-15, ostatnia aktualizacja 2009-10-16 16:27:52.0
Firma Martifer Polska ma reklamować się na koszulkach gliwickich piłkarzy. Poszukiwania takiego reklamodawcy trwały w Gliwicach od lat!
Działająca w branży budowlanej firma należy do międzynarodowej grupy Martifer z siedzibą w Portugalii. Nowy sponsor Piasta ma być obecny nie tylko na strojach zawodników, ale i na bannerach reklamowych na stadionie. Umowa jest na razie czasowa - obejmuje tylko mecze, które Piast rozegra jeszcze w tym roku w Gliwicach.
- Warunki są jednak dla nas bardzo korzystne. Nie licząc Canalu Plus, to będzie nasz największy sponsor. O znalezienie takiej firmy jest bardzo ciężko. Kilka podmiotów było nawet zainteresowanych współpracą z nami, ale jak tylko zobaczyli nasz stadion, to się wycofali. Być może wkrótce będzie pod tym względem łatwiej, bo wydano już pozwolenie na budowę nowego obiektu w Gliwicach - mówi Zbigniew Koźmiński, wiceprezes Piasta.
- Zdecydowaliśmy się sponsorować Piasta, bo chcemy wspierać sport oraz podkreślić, że jesteśmy firmą zlokalizowaną w Gliwicach. W przyszłości jesteśmy zainteresowani dalszą współpracą z klubem. Udziałowcem Piasta nie zostaniemy, ale być może będziemy jego sponsorem strategicznym - mówi Miguel Borges, dyrektor generalny Martifer Polska.
Dodajmy, że Piast rozpoczął też współpracę z firmami Coca-Cola i Sunset Suits.
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3503 ... znym_.html
Tequila - Nie Paź 18, 2009 10:18 am
Gliwice gnębią stolicę
Legia Warszawa zremisowała w Gliwicach z Piastem 1-1 (0-0). Prowadzenie gospodarzom dał w 47. minucie Paweł Gamla, a do remisu bardzo ładnym strzałem doprowadził Maciej Iwański. W poprzedniej kolejce gliwiczanie urwali punkty innej drużynie ze stolicy - Polonii, wygrywając na Konwiktorskiej 2-0. Natomiast podopieczni Jana Urbana nie wygrali czwartego wyjazdowego ligowego spotkania z rzędu i zajmują czwarte miejsce ze stratą siedmiu oczek do Wisły Kraków, która rozegrała jeden mecz mniej.
W 7. minucie Takesure Chinyama strzelił sprzed pola karnego obok lewego słupka. Trzy minuty później Maciej Michniewicz dobrze zagrywał w szesnastkę gości do Sebastiana Olszara, który nie sięgnął piłki i niebezpieczeństwo pewnym wybiciem zażegnał Iñaki Astiz. W 18. minucie Kamil Wilczek przeprowadził indywidualną akcję i uderzył lewą nogą tuż obok słupka bramki strzeżonej przez JĂĄna Muchę. W 29. minucie Jakub Biskup strzelił sprzed pola karnego zbyt lekko, by zaskoczyć bramkarza gości. Chwilę później Bartłomiej Grzelak oddał silny strzał, jednak w środek bramki i Rafał Kwapisz nie miał problemów ze złapaniem futbolówki. W 37. minucie piłka po strzale Miroslava Radovicia odbiła się od nogi Sławomira Szarego i minimalnie minęła prawy słupek. Cztery minuty później Radović uchronił Legię od straty gola, kiedy wybił piłkę z linii bramkowej po strzale głową Kamila Glika.
Świetnie drugą połowę rozpoczęli gliwiczanie, którzy już w 47. minucie objęli prowadzenie. Piłkę dośrodkowaną przez Biskupa trącił głową Ariel Borysiuk, trafiła ona pod nogi Wilczka, który uderzył za lekko, jednak do futbolówki dopadł jeszcze Paweł Gamla i pokonał Muchę. W 56. minucie Szary dobrze zagrał do Wilczka, który minął w szesnastce Legii Dicksona Choto i próbował podawać do Jakuba Smektały, jednak jego zagranie zostało zablokowane przez golkipera wicemistrzów Polski. Zaraz potem Borysiuk oddał bardzo niecelne uderzenie sprzed pola karnego. W 69. minucie po podaniu Olszara Smektała miał okazję do podwyższenia prowadzenia, jednak Mucha pewnie obronił jego strzał. Osiem minut później legioniści doprowadzili do remisu. Piłkę po strzale Macieja Rybusa z rzutu wolnego w bok odbił Rafał Kwapisz, futbolówkę przejął Astiz i podał do Macieja Iwańskiego, który bardzo ładnym strzałem lewą nogą pokonał golkipera gliwiczan. W 89. minucie futbolówka po strzale z dystansu Smektały poszybowała tuż nad poprzeczką.
17 października 2009, 16:00 - Gliwice
Piast Gliwice 1-1 Legia Warszawa
Paweł Gamla 47 - Maciej Iwański 77
Piast: 12. Rafał Kwapisz - 20. Maciej Michniewicz, 4. Mateusz Kowalski, 25. Kamil Glik, 16. Sławomir Szary - 7. Jakub Smektała, 5. Paweł Gamla, 11. Mariusz Muszalik, 10. Kamil Wilczek, 24. Jakub Biskup (77, 14. LumĂr SedlĂĄÄek) - 9. Sebastian Olszar (74, 13. Roman Maciejak).
Legia: 82. JĂĄn Mucha - 25. Jakub Rzeźniczak, 15. Iñaki Astiz Ventura, 4. Dickson Choto, 11. Tomasz Kiełbowicz (41, 17. Marcin Komorowski) - 32. Miroslav Radović (63, 20. Sebastian Szałachowski), 16. Ariel Borysiuk (68, 7. Piotr Giza), 8. Maciej Iwański, 9. Bartłomiej Grzelak, 31. Maciej Rybus - 19. Takesure Chinyama.
żółte kartki: Olszar, Wilczek - Choto, Grzelak, Giza.
sędziował: Hubert Siejewicz (Białystok).
widzów: 2500.
źródło: własne
http://www.90minut.pl/news/105/news1058 ... olice.html
qlomyoth - Nie Paź 18, 2009 11:13 am
Szkoda, że Piastowi nie udało się dowieźć tego 1.0 do końca, ale i tak można powiedzieć, że zagrali dla Ruchu
Wit - Wto Paź 20, 2009 10:01 pm
Niespodzianka w Gliwicach: Legia zatrzymana
Maciej Blaut 2009-10-18, ostatnia aktualizacja 2009-10-19 14:21:30.0
Gliwiczanie pierwszy raz w historii odebrali punkty Legii. Goście z Warszawy, którzy dobrze zagrali tylko w końcówce meczu, mogli być zadowoleni, że udało im się wywalczyć choćby remis.
Miło na boisku w Gliwicach był tylko przed meczem, kiedy to działacze Piasta wręczyli bukiet kwiatów bramkarzowi... Legii. Jan Mucha został przez nich w ten sposób uhonorowany z racji awansu ze swoją reprezentacją na przyszłoroczny mundial. Słowak zachował się jak dżentelmen i od razu przekazał kwiaty w ręce stojącej obok niego fotoreporterki. - To był piękny gest działaczy Piasta, nie spodziewałem się tego - przyznał zaskoczony Mucha.
Na prezent oczekiwał też trener Piasta Dariusz Fornalak, który obchodził w czwartek 44. urodziny. W pierwszej połowie jego piłkarze byli blisko sprawienia mu najmilszej możliwej niespodzianki, czyli zdobycia gola. Znakomitej okazji nie wykorzystał jednak Jakub Biskup. Lewy pomocnik Piasta wpadł w pole karne Legii, ale jego uderzenie było wyjątkowo słabe i Mucha bez trudu złapał piłkę. Kilkanaście minut później, po strzale głową Kamila Glika, Słowaka musiał już wyręczyć kolega z zespołu. Potężnie uderzona piłka leciała wprost do bramki Legii, ale z linii bramkowej wybił ją Miroslav Radović.
Legioniści dłużej od graczy Piasta utrzymywali się przy piłce, ale z ich przewagi niewiele wynikało. Na dodatek w bramce gliwickiego zespołu bardzo pewnie grał rozgrywający dopiero drugi mecz w ekstraklasie Rafał Kwapisz.
Na postawę piłkarzy z Warszawy mogło mieć wpływ ciężkie boisko. - Już przed meczem wiedziałem, że na tak grząskiej murawie waleczność zawodników będzie miała kluczowe znaczenie. W pierwszej połowie brakowało jednak agresywności w naszych poczynaniach - oceniał Jan Urban, trener Legii.
Drugą połowę gospodarze rozpoczęli od bardzo mocnego uderzenia. Po dośrodkowaniu Biskupa piłka trafiła do niepilnowanego Kamila Wilczka. Strzał pomocnika Piasta nie był zbyt mocny i wydawało się, że Mucha łatwo złapie piłkę. Fantastycznie zachował się jednak Paweł Gamla, który przeciął lot piłki i z bliska wpakował ją do bramki.
Po chwili piastunki mogły już prowadzić dwiema bramkami. Znów w dobrej okazji znalazł się Wilczek, ale tym razem Mucha zażegnał niebezpieczeństwo odważną interwencją.
Słabo spisujący się w tym sezonie na wyjazdach Legia dopiero w końcówce spotkania mocniej podkręciła tempo. Na kwadrans przed końcem meczu trenerzy Piasta zaczęli nerwowo spoglądać na zegarki, bo goście rozpoczęli oblężenie bramki gospodarzy. - Po prostu zabrakło nam już sił. Rywalom należało się wyrównanie - przyznał Gamla.
Honor Legii uratował Maciej Iwański. Pomocnik reprezentacji Polski otrzymał piłkę w narożniku pola karnego i wspaniałym podkręconym strzałem umieścił ją przy dalszym słupku bramki Piasta. - Przy bezbramkowym remisie baliśmy się odkryć. Dopiero po stracie gola musieliśmy pójść do przodu i dlatego nasza gra wyglądała już lepiej - mówił Iwański.
Ostatnie minuty spotkania zdecydowanie należały do Legii. - Byłem przekonany, że w końcówce wciśniemy jakoś tę drugą bramkę. Remis jest może i sprawiedliwy, ale na pewno nas nie zadawala - narzekał Urban.
Legioniści przyznawali, że ich szanse na tytuł mistrzów Polski wyglądają coraz bardziej mizernie. - Strata do Wisły Kraków jest już bardzo duża. Wszystko przez nasz problem z meczami wyjazdowymi. Jak go rozwiązać? Grać tak jak dziś przez ostatnie pół godziny - stwierdził Mucha.
Zdobyty punkt z satysfakcją przyjął natomiast Fornalak. - Wygrana z Legią byłaby wielką sprawą dla mojego zespołu. Jeden unkt też jest jednak dla nas bardzo cenny - mówił trener Piasta.
Piast Gliwice - Legia Warszawa 1:1 (0:0)
Bramki: 1:0 Gamla (47.), 1:1 Iwański (77.)
Piast: Kwapisz - Michniewicz, Kowalski, Glik, Szary - Smektała, Gamla, Wilczek Ż, Muszalik, Biskup (77. Sedlaczek) - Olszar (74. Maciejak).
Legia: Mucha - Rzeźniczak, Astiz, Choto Ż, Kiełbowicz (41. Komorowski) - Radović (63. Szałachowski), Borysiuk (68. Giza Ż), Iwański, Rybus - Grzelak Ż, Chinyama.
Sędziował: Hubert Siejewicz (Białystok). Widzów: 2500.
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3503 ... ymana.html
Wit - Pią Paź 23, 2009 8:14 pm
Piast Gliwice zagra z podrażnioną Wisłą
Maciej Blaut, pj2009-10-22, ostatnia aktualizacja 2009-10-22 19:45
Krakowianie doznali w poprzedniej kolejce pierwszej porażki w sezonie. Mistrzowie Polski chcą się za nią zrehabilitować pewnie pokonując Piasta.
W jednym z najtrudniejszych meczów całego sezonu gliwiczanie będą musieli poradzić sobie bez podstawowego obrońcy Mateusza Kowalskiego. Reprezentant Polski do lat 23 jest wypożyczony do gliwickiego klubu z... Wisły.
- Umowa między klubami zakłada, że nie będę mógł w tym meczu wystąpić. Przy okazji wiosennego meczu było zresztą podobnie i oglądałem tamto spotkanie z trybun. Wtedy bardziej liczyłem na to, że jednak znajdzie się jakiś sposób na to, abym mógł wystąpić. Teraz, już od kilku miesięcy, jestem pogodzony z faktem, że nie zagram. Pewnie, że bardzo tego żałuję. Wisła to przecież mój klub! Jestem jej wychowankiem. Moje wypożyczenie obowiązuje do grudnia. Nie wiem, co wtedy się ze mną stanie. Na pewno wolałabym regularne grać w Piaście niż siedzieć na ławce w Krakowie - podkreśla piłkarz.
Zdaniem Kowalskiego, Piast nie jest skazany na klęskę w meczu z wiślakami (początek gry na stadionie w Sosnowcu w sobotę o godz. 17). - Na pewno koledzy będą musieli się bardzo pilnować. Wisła to obecnie bezkonkurencyjna drużyna w kraju, dysponująca najlepszymi piłkarzami. Trzeba tam pilnować każdego. Kluczem do osiągnięcia korzystnego wyniku będzie uważna gra w obronie i niedopuszczenie do utraty gola. Wisła na pewno będzie podrażniona porażką w ostatniej kolejce z Lechem Poznań. Nas jednak stać na osiągniecie korzystnego wyniku. Przecież w spotkaniu z Legią Warszawa o mało co nie zdobyliśmy trzech punktów - zauważa Kowalski.
Dodatkową szansą dla gliwiczan są kłopoty kadrowe przeciwnika. Po meczu z Lechem na urazy narzekają liderzy krakowskiego zespołu: Arkadiusz Głowacki, Patryk Małecki, Piotr Brożek oraz bramkarz Mariusz Pawełek. Szczególnie zagrożony jest występ ostatniej dwójki. Z drugiej strony w kadrze meczowej Wisły może znaleźć się reprezentant Polski Łukasz Garguła, który doszedł już do zdrowia po kilkumiesięcznej pauzie spowodowanej kontuzją. - Łukasz już ze wszystkimi przeciwnikami walczy jak równy z równym, a do tego nie boi się robić wślizgów. Pokazuje, że jest gotowy na 100 procent i może być brany pod uwagę przy ustalaniu składu. Czy zagra z Piastem? Nie mówię "nie" - zapowiada Rafał Janas, drugi trener Wisły.
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... Wisla.html
Wit - Pon Paź 26, 2009 5:49 pm
Wystraszony Piast nie dał rady kiepskiej Wiśle
Piotr Jawor 2009-10-25, ostatnia aktualizacja 2009-10-25 18:38:52.0
Po słabym meczu krakowianie zdobyli trzy punkty i znowu uciekli Ruchowi Chorzów
W bramce mistrzów Polski kontuzjowanego Mariusza Pawełka zastąpił Ilie Cebanu. To był dopiero czwarty mecz Mołdawianina w ekstraklasie, ale na pewno najbardziej nudny. W pierwszej połowie Cebanu tylko raz dotknął piłkę rękami, gdy wyłapał dośrodkowanie.
Więcej pracy miał Rafał Kwapisz z Piasta. Najpierw obronił strzał Pawła Brożka, później miał sporo szczęścia przy kolejnym uderzeniu, ale za trzecim razem snajper mistrzów Polski nie pomylił się i posłał piłkę między nogami bramkarza gości. Tymczasem Piast ciągle na koncie nie miał nawet strzału. - Czy nie zaczęliśmy zbyt bojaźliwie? Wiadomo, że Wisła to solidny rywal i stać ją na wiele - przyznał Kamil Glik, najlepszy zawodnik Piasta.
Gliwiczanie mieli też sporo szczęścia, bo uderzenia krakowian albo mijały bramkę, albo uderzenia blokowali obrońcy. Do zaskakującej sytuacji doszło w doliczonym czasie pierwszej połowy. Po wykonanym rzucie rożnym sędzia Marcin Szulc odgwizdał koniec części. Niemal równocześnie strzał oddał jeden z piłkarzy Piasta, a piłka wylądowała na słupku. Irytacji tą sytuacją nie krył trener Dariusz Fornalak i schodząc do szatni głośno pomstował na sędziego.
Piast pierwszy strzał oddał w 55 min. i od razu doprowadził do remisu. Sebastian Olszar podał do Jakuba Biskupa, a ten w sytuacji sam na sam pokonał Cebanu. - Gdybyśmy wtedy zagrali lepiej, to odnieślibyśmy sukces. Jeszcze nigdy nie byliśmy tak blisko zwycięstwa nad Wisłą - kręcił głową Dariusz Fornalak, trener Piasta.
Po stracie gola krakowianie rozpoczęli bicie głową w mur. Piast 10 piłkarzami ustawiał się na swojej połowie, a mistrzowie Polski nie mieli pomysłu na zagrożenie bramce. - Po pierwszej połowie myślałem, że oszczędzimy sobie emocji i spokojnie wygramy. Tymczasem znaleźliśmy się w trudnej sytuacji, ale na szczęście udało się zdobyć gola - odetchnął Skorża.
Goście pomylili się tylko raz. Przy rzucie rożnym zapomnieli przykryć Marcelo i Brazylijczyk z bliska wpakował piłkę do siatki. Tuż przed końcem Małecki w dogodnej sytuacji uderzył tak, że piłka wpadłaby do siatki dopiero wtedy, gdyby bramka była cztery razy wyższa. - Wygrała lepsza drużyna, z większą kulturą gry - ocenił Fornalak.
Skorża: - Nie zagraliśmy wielkiego meczu, a naszą bolączką była skuteczność. Zabrakło spokojnego i rozważnego rozgrywania akcji.
Zagraliśmy dobrą drugą połowę, ale bramki, które strzeliła Wisła, nie powinny były wpaść. W tamtym sezonie takich nie traciliśmy. Mecz po przerwie mógł się podobać, napsuliśmy rywalom trochę krwi. We wcześniejszych meczach z Ruchem czy Lechem także traciliśmy bramki po stałych fragmentach gry i szczególnie na to musimy zwrócić uwagę. Wisła wszystkie piłki kieruje do Marcelo. Trenowaliśmy jak zareagować, ale nie wyszło. Takie jest życie.
Wisła Kraków - Piast Gliwice 2:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Paweł Brożek (24), 1:1 Jakub Biskup (55), 2:1 Marcelo (75).
Wisła Kraków: Cebanu - Alvarez, Głowacki Ż, Marcelo, Piotr Brożek (46. Cantoro) - Łobodziński (59. Ćwielong), Jirsak Ż, Diaz, Kirm - Paweł Brożek (92. Burliga), Małecki.
Piast Gliwice: Kwapisz - Michniewicz Ż, Glik, Krzycki, Szary - Smektała, Muszalik, Wilczek (87. Maciejak), Łudziński (46. Matuszek), Biskup (82. Chylaszek) - Olszar.
Sędziował: Marcin Szulc (Warszawa). Widzów 1000.
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... Wisle.html
Wit - Śro Paź 28, 2009 5:16 pm
Piasta wyeliminował z pucharu jego były piłkarz
iob, lis, szczecin 2009-10-27, ostatnia aktualizacja 2009-10-27 23:44:56.0
Nie udała się wielokilometrowa wyprawa Piasta Gliwice do Szczecina. Katem gliwiczan okazał się ich były zawodnik Piotr Petasz. 25-letni pomocnik strzelił dla portowców oba gole.
Zwycięstwo Pogoni było zasłużone. Gospodarze stworzyli więcej sytuacji bramkowych. Jeszcze przy stanie 0:0 piłka po strzale rutyniarza Olgierda Moskalewicza trafiła w poprzeczkę bramki Piasta.
Na początku drugiej połowy gol dla Pogoni nie został zaliczony, bo sędzia uznał, że strzelec bramki znajdował się na spalonym. W drużynie Piasta zabrakło kilku graczy z podstawowego składu. Zadebiutował za to bramkarz Maciej Nalepa.
- Nie można wygrać, jeśli nie oddaje się celnego strzału na bramkę. Niektórzy zawodnicy mnie zawiedli, trzeba będzie się z nimi rozstać w przerwie zimowej - ocenił trener Piasta Dariusz Fornalak.
Pogoń Szczecin - Piast Gliwice 2:0 (1:0)
Bramki: Petasz (40., 78.)
Pogoń: Pyskaty - Nowak, Hrymowicz, Mysiak, Woźniak - Wólkiewicz (68. Rogalski), Koman Ż, Pietruszka, Petasz - Ropiejko (60. Kowal), Moskalewicz (89. Rydzak).
Piast: Nalepa - Kaszowski, Kowalski, Glik Ż, Chylaszek Ż (88. Michniewicz) - Smektała, Krzycki, Łudziński (68. Pietroń), Seweryn, Sedlaczek (46. Podgórski) - Maciejak.
Sędziował: Jarosław Chmiel (Warszawa). Widzów: 5000.
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... lkarz.html
Wit - Pią Paź 30, 2009 2:19 pm
Piast Gliwice chce się zrehabilitować
ksb 2009-10-29, ostatnia aktualizacja 2009-10-29 22:31:08.0
W ostatnim pojedynku Piasta z Lechią Gdańsk gliwiczanie zagrali tak żenująco słabo, że ich trener poprosił po meczu o "spuszczenie na ten występ zasłony milczenia".
Spotkaniu ostatniej kolejki poprzedniego sezonu pomiędzy Piastem a Lechią towarzyszyły wielkie emocje. Gliwiczanie, którzy już wcześniej zapewnili sobie utrzymanie, zapowiadali ambitną walkę o zwycięstwo, by pomóc w ten sposób uniknąć degradacji Górnikowi Zabrze. Piast zagrał jednak fatalnie i Lechia łatwo go pokonała (2:0). Wynik euforycznie przyjęli... gliwiccy kibice, którzy cieszyli się, że Piast nie pomaga Górnikowi. - Tamten mecz to była nasza kompromitacja. Nasze zapowiedzi walki o każdy centymetr boiska okazały się zupełnie nietrafione. Oceniłem to bardzo negatywnie i nie chcę już do tego wracać - mówi Dariusz Fornalak, trener piastunek.
Przed dzisiejszym meczem (początek o godz. 20) szkoleniowiec Piasta ma sporo problemów kadrowych. Za żółte kartki nie będzie mógł zagrać Maciej Michniewicz. Z kontuzjami lub chorobami walczą Sławomir Szary, Mateusz Kowalski, Paweł Gamla i Mariusz Muszalik. - Kłopotów jest więc dużo. Na dodatek ostatni przegrany mecz Pucharu Polski w Szczecinie pokazał, że zmiennicy odstają poziomem od podstawowych piłkarzy - mówi Fornalak.
Spotkanie z Lechią będzie ostatnim meczem ligowym, jaki Piast rozegra w tym roku na stadionie przy ul. Okrzei. W związku z brakiem podgrzewanej murawy gliwiczan czeka przeprowadzka na obiekt w Wodzisławiu.
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... towac.html
Wit - Pią Paź 30, 2009 10:32 pm
Osłabiony Piast nie dał rady Lechii
Maciej Blaut
2009-10-30, ostatnia aktualizacja 2009-10-30 22:33
Słabiutki mecz gliwickiego zespołu. Grający w mocno rezerwowym składzie Piast okazał się o klasę gorszy od Lechii Gdańsk i zasłużenie przegrał.
Przed meczem z gdańszczanami z podstawowego składu Piasta wypadło aż pięciu kluczowych graczy! Mariusz Muszalik i Sławomir Szary są chorzy, Paweł Gamla uskarża się na ból pleców, Mateusz Kowalski jest kontuzjowany, a Maciej Michniewicz musiał pauzować za żółte kartki. Na dodatek chory jest także wchodzący zwykle na boisko z ławki rezerwowych Przemysław Łudziński. Pech nie opuszczał gliwickiego zespołu także w trakcie meczu. Już w pierwszych minutach poturbowany w starciu z rywalem został Roman Maciejak, a Szymon Matuszek doznał urazu głowy i musiał grać z potężnym opatrunkiem.
Problemy kadrowe mocno odbiły się na dyspozycji piastunek. Nominalni rezerwowi, którzy dostali szansę na udowodnienie swojej wartości, nie udźwignęli ciężaru gry. Od pierwszych minut spotkania na boisku w Gliwicach zdecydowanie dominowali goście z Gdańska. Pierwszego gola zdobyli już po kwadransie - po precyzyjnym dośrodkowaniu Jakuba Zabłockiego z rzutu wolnego, precyzyjnym strzałem głową popisał się Krzysztof Bąk. Radość obrońcy Lechii trwała wyjątkowo krótko. Tuż po strzeleniu bramki, Bąk doznał kontuzji kolana i musiał przedwcześnie opuścić boisko.
Gliwiczanie mieli olbrzymie problemy z przedostaniem się pod bramkę rywali. W pierwszej połowie stworzyli nawet jedną dobrą okazję do strzelenia gola, ale nie był to efekt składnej akcji, a niezłego wykonania rzutu wolnego. Po uderzeniu Daniela Chylaszka, piłka wylądowała jednak na spojeniu słupka i poprzeczki bramki Lechii.
Próbując ratować wynik, trener Dariusz Fornalak dokonał w przerwie aż dwóch zmian. Na boisku pojawili się młody Daniel Iwan i doświadczony Lumir Sedlaczek, którzy zmienili zupełnie bezproduktywnych Maciejaka i Jakuba Biskupa.
Roszady w składzie nic nie dały, po przerwie gra Piasta nie poprawiła się. Fornalak mógł tylko przypatrywać się bezradności swoich piłkarzy. Decyzja trenera Piasta o wpuszczeniu na boisko Artura Lenartowskiego była raczej krzykiem rozpaczy, bo we wcześniejszych meczach tego sezonu, gracz pozyskany latem z Rakowa Częstochowa, nie dostał szansy gry nawet przez minutę!
Swoją przewagę gdańszczanie udokumentowali w końcówce spotkania zdobywając drugiego gola. Sytuację sam na sam z Rafałem Kwapiszem pewnie wykorzystał Piotr Wiśniewski. - Poziom tego spotkania nie był za wysoki. Wpływ na to miało grząskie boisko, w ekstraklasie nie ma drugiego takiego. Moi zawodnicy ledwo chodzą - mówił Kafarski. - Moi już nawet nie chodzą... - pół żartem, pół serio odparł Fornalak. - Większą część zespołu zaatakował jakiś wirus. Pomimo gorączki kilku piłkarzy zdecydowało się zagrać i bardzo ich za to szanuję. Nie szanuję natomiast "kibiców", którzy śmieli ich lżyć - dodawał trener Piasta.
Piast Gliwice 0
Lechia Gdańsk 2 (1)
Bramki: 0:1 K. Bąk (15.), 0:2 Wiśniewski (89.)
Piast: Kwapisz - Kaszowski Ż, Glik, Matuszek Ż, Chylaszek - Smektała, Krzycki, Wilczek (66. Lenartowski), Biskup (46. Sedlaczek) - Olszar, Maciejak (46. Iwan).
Lechia: Kapsa - Bąk (24. Bajić), Kożans, Wołąkiewicz, Kaczmarek Ż - Buzała (61. Rogalski), Nowak, Surma, Pietrowski, Lukajnovs - Zabłocki (70. Wiśniewski).
Sędziował: Artur Radziszewski (Warszawa). Widzów: 3000.
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... echii.html
Wit - Pon Lis 02, 2009 5:53 pm
Wiceprezes Piasta chciał przełożyć mecz
Maciej Blaut 2009-11-02, ostatnia aktualizacja 2009-11-02 16:58:46.0
- Rozegranie spotkania z Lechią Gdańsk to był błąd. Gdyby nas piłkarze byli w pełni sił, to pewnie by go nie przegrali - twierdzi Zbigniew Koźmiński.
Piątkowy mecz Piasta z Lechią mógł zostać odwołany nawet na trzy godziny przed jego rozpoczęciem. Wszystko z powodu wirusa, jaki zaatakował grupę gliwickich piłkarzy. - Byłem w stałym kontakcie z Ekstraklasą SA. Uzgodniliśmy nawet, że jeśli przyślemy im faksem kilkanaście zwolnień lekarskich, to będziemy mogli odwołać zawody. Na tym jednak moja rola się skończyła, bo ostateczną decyzję o grze mieli podjąć trenerzy i lekarze - mówi Koźmiński, wiceprezes Piasta.
Trener Dariusz Fornalak nie dość, że nie mógł skorzystać z pięciu z podstawowych graczy, to kilku zawodników, których wystawił ostatecznie do gry czuło się fatalnie. Nic dziwnego, że piastunki łatwo przegrały (0:2). - Choroba na pewno miała wpływ na obniżenie poziomu wydolności piłkarzy - oceniał Marek Wójcik, klubowy lekarz Piasta. Dodajmy, że infekcja dopadła gliwiczan mimo, że wszyscy zostali niedawno zaszczepieni. - Piłkarze zagrali na tyle, na ile było ich stać. Połowa z nich powinna jednak leżeć w łóżkach - przyznawał po meczu Fornalak.
Zdaniem Koźmińskiego niepotrzebnie dopuszczono do meczu. - To był błąd! Lechia była bardzo słaba, nic ciekawego nie pokazała. Gdyby nas piłkarze byli w pełni sił, to pewnie by tego spotkania nie przegrali - twierdzi wiceprezes Piasta.
W Gliwicach rozważają teraz konieczność przełożenia... kolejnego meczu ligowego, który Piast w sobotę ma rozegrać we Wrocławiu ze Śląskiem. Decyzja w tej sprawie zapadnie prawdopodobnie w środę i jest oczywiście uzależniona od poprawy stanu zdrowia chorych piłkarzy.
Dodajmy, że po meczu z Lechią wygasła umowa sponsorska Piasta z firmą Martifer Polska. - Jesteśmy zadowoleni z dotychczasowej współpracy i mamy zamiar ją kontynuować. Nie ma jeszcze konkretnych ustaleń, co do nowej umowy. Wciąż nie wykluczamy zostania sponsorem strategicznym klubu. Zależy to nie tylko od warunków, jakie zaproponowałby nam Piast, lecz również od sytuacji ekonomicznej naszej firmy. Jesteśmy optymistami i mimo niekorzystnej sytuacji na rynku liczymy na wzrost zamówień i rozmiarów naszej działalności, co pozwoliłoby nam przeznaczyć większe środki na wspieranie sportu - mówi Ricardo Silva, dyrektor finansowy Martifer Polska
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... _mecz.html
Wit - Pią Lis 06, 2009 10:38 pm
Słynny Jojko wychował Piastowi świetnego bramkarza
Maciej Blaut 2009-11-05, ostatnia aktualizacja 2009-11-05 22:36:28.0
- Nasz menedżer Janusz Bodzioch żartuje, że ma szczęście do dobrych bramkarzy na literę "K". Najpierw był Krzysztof Kozik, potem Grzegorz Kasprzik, a teraz ja - mówi Rafał Kwapisz, golkiper Piasta Gliwice i świeżo upieczony reprezentant Polski do lat 23.
Powołanie przez selekcjonera kadry U-23 Stefana Majewskiego dla Kwapisza jest sporym zaskoczeniem. Bramkarz Piasta Gliwice był przecież jeszcze niedawno zawodnikiem II-ligowego KSZO Ostrowiec Św., a sezon zaczynał jako rezerwowy. - O powołaniu dowiedziałem się od naszego trenera bramkarzy Tomasza Rogali. Na początku nie chciał mi powiedzieć, o co chodzi i musiałem to z niego wydusić. Potem, już oficjalnie, treść powołania odczytał w szatni trener Dariusz Fornalak. Koledzy mi pogratulowali i... dopiero wtedy uwierzyłem, że to prawda - mówi Kwapisz.
Gracz Piasta zagrał dotąd dopiero w czterech spotkaniach ekstraklasy. Przed meczem z Polonią Warszawa zmienił w bramce przeciętnie spisującego się Jakuba Szmatułę i udanym występem zapewnił sobie miejsce w składzie. - Moje początki w Gliwicach były ciężkie. Nie dość, że przeskok sportowy był bardzo duży, to jeszcze spotkały mnie problemy osobiste. Nie przypuszczałem, że potem sprawy mogą przyjąć taki obrót. Wciąż nie czuję się pewniakiem. Nie jestem nawet pewien tego, że zagram w sobotę we Wrocławiu ze Śląskiem - twierdzi zawodnik.
Kwapisz to wychowanek Janusza Jojki. Okazuje się, że to były bramkarz Ruchu Chorzów i GKS-u Katowice, obecnie jeden z trenerów w KSZO, stał za jego przenosinami do Gliwic. - Janusz jest moim kolegą z boiska i to on polecił nam Rafała. Nie musieliśmy go nawet specjalnie testować, bo do Janusza można mieć zaufanie. Przed Rafałem jeszcze sporo pracy. Powołanie do kadry i udział w zgrupowaniu może mu tylko pomóc w rozwoju - podkreśla Fornalak.
Jojko wierzy, że Kwapisza stać na grę na bardzo wysokim poziomie. - Gdy jeszcze był w KSZO, zawsze mu powtarzałem, że jego miejsce jest w ekstraklasie. Piast to dla niego dobry wybór. Ma tam dobrych nauczycieli, jest rywalizacja o miejsce w składzie. Życzę mu, aby zrobił większą karierę niż ja - mówi Jojko.
Kwapisz może być ostatnio zadowolony nie tylko z powołania do kadry. Jest bowiem jednym z zaledwie kilku piłkarzy Piasta, których nie dopadł panoszący się w gliwickiej szatni wirus. - Mogę mówić o sporym szczęściu. U mnie skończyło się tylko na nieco podwyższonej temperaturze - mówi zawodnik.
Z powodu chorób z udziału w meczu ze Śląskiem (początek o godz. 14.45) wyłączeni są już tylko Sławomir Szary, Przemysław Łudziński (wypożyczonemu z wrocławskiego klubu piłkarzowi na grę i tak nie pozwoliłaby specjalna klauzula) oraz Maciej Nalepa. Kontuzję leczy Mateusz Kowalski. - Kilka dni przerwy w treningach na pewno zostawiło jakiś ślad u moich piłkarzy. Nie szukamy jednak żadnego usprawiedliwienia przed spotkaniem - zapewnia Fornalak. Trener Piasta odpiera też zarzut wiceprezesa klubu Zbigniewa Koźmińskiego, że niepotrzebnie dopuszczono do ostatniego meczu z Lechią Gdańsk, który gliwiczanie przegrali 0:2. - To był błąd! Gdyby nasi piłkarze byli w pełni sił, to pewnie by tego spotkania nie przegrali - twierdzi wiceprezes Piasta. - Lekarz ocenił, że stan zdrowia piłkarzy pozwala im wystąpić. Trudno, żebym w tej sytuacji powiedział, że mają nie grać. Powiem więcej: wcale nie żałuję, że doszło do tego meczu. Żałuję tylko tego, że straciliśmy punkty. Nawet grając w takim składzie, jaki mieliśmy wtedy do dyspozycji, byliśmy w stanie wygrać - mówi Fornalak.
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... karza.html
Wit - Nie Lis 08, 2009 9:15 pm
Piast przegrał, bo stracił dwa gole w trzy minuty
Michał Karbowiak, Wrocław
2009-11-08, ostatnia aktualizacja 2009-11-08 17:43
Jeżeli władze klubu uznają, że moja osoba przeszkadza w rozwoju zespołu, to ja nie widzę żadnych przeszkód, żeby mnie zwolnili - stwierdził po porażce Piasta we Wrocławiu trener Dariusz Fornalak.
Cztery mecze i cztery gole - tak wygląda bilans strzelecki napastnika Śląska Vuka Sotirovicia. W spotkaniu z Piastem Serb zdobył dwie bramki w trzy minuty i dał swojej drużynie zwycięstwo. W sobotę po raz kolejny okazało się, że Serb jest typem napastnika, którego piłka w polu karnym szuka niemal sama. W 36 minucie boju z gliwiczanami przyleciała do Sotirovicia niespodziewanie, wcześniej odbijając się od nogi Janusza Gancarczyka. Trzy minuty później futbolówka trafiła do wrocławskiego napastnika po koszmarnej stracie w środku pola Mariusza Muszalika. - Stałem z boku i nie mogłem uwierzyć, że coś takiego może się nam przydarzyć na poziomie ekstraklasy. Ten drugi gol był po prostu samobójczy - narzekał po meczu szkoleniowiec Piasta Dariusz Fornalak. - Mimo wszystko staraliśmy się później ratować twarz i punkty, ale udało się nam tylko to pierwsze. Powoli nasza sytuacja staje się niestety niewesoła, bo ponieśliśmy trzecią ligową porażkę z rzędu. Teraz punktów musimy szukać na gwałt - dodawał Fornalak. Jego drużynę stać było we Wrocławiu tylko na bramkę kontaktową, bo 71 minucie po rzucie rożnym piłkę do bramki wrocławian wepchnął Łukasz Krzycki. - Niepotrzebnie straciliśmy tego gola, bo potem w nasze poczynania wkradła się nerwowość i do końca musieliśmy drżeć o wynik - analizował trener Tarasiewicz.
Jeżeli władze klubu uznają, że moja osoba przeszkadza w rozwoju zespołu, to ja nie widzę żadnych przeszkód, żeby mnie zwolnili. Zag łębie było na pierwszym miejscu w tabeli jak mnie zwolniono, więc to pokazuje, że muszę być przygotowany na wszystko. Za długo funkcjonuje w piłce nożnej, żeby mieć jakieś zł udzenia. To jest biznes. Jak wygrywasz jesteś dobry, jak przegrywasz jesteś zły. Ja podejmuję jako trener decyzję w szatni, a ludzie, którzy są w zarządzie, podejmują decyzję, czy będzie trener Fornalak czy ktoś inny - powiedział Fornalak.
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... inuty.html
Wit - Sob Lis 21, 2009 1:57 pm
Wodzisław za 5 zł
Jacek Sroka
Dzisiaj 01:45:35 , Aktualizacja dzisiaj 01:45:35
Po ośmiu miesiącach przerwy drużyna Piasta wraca na stadion w Wodzisławiu. Gliwiczanie na obiekcie Odry podejmować będą Arkę Gdynia.
- Choć przenosimy się do Wodzisławia, to nadal bardzo liczymy na naszych kibiców. Wierzymy, że wesprą nas w sobotę swoim dopingiem - powiedział pomocnik Piasta Kamil Wilczek.
Klub starając się pomóc fanom Piasta w dotarciu na ten mecz wynajął specjalne autobusy, które o godz. 13 wyruszą spod dworca PKP w Gliwicach. Koszt przejazdu do Wodzisławia, to tylko 5 zł w obie strony. Na stadionie Odry powinien w sobotę zagrać Sławomir Szary, który doszedł już do pełni sił po zapaleniu płuc.
- Stadion w Wodzisławiu znam bardzo dobrze, bo grałem na nim przez parę lat. Boisko wszędzie jednak jest takie samo, a my musimy powalczyć na nim o zwycięstwo. W zespole panuje pełna mobilizacja, a niemal wszyscy zawodnicy są już do dyspozycji trenera Fornalaka - stwierdził Szary.
Gliwiczanie po serii trzech porażek z Wisłą, Lechią i Śląskiem chcą wreszcie przerwać fatalną passę.
- Z Arką musimy wygrać. To spotkanie jest dla nas bardzo ważne i nawet nie wyobrażam sobie, żebyśmy w nim nie zapunktowali - powiedział Jarosław Kaszowski.
Mocne strony Arki starał się scharakteryzować były piłkarz gdynian Marcin Pietroń, który w tym sezonie gra w Gliwicach.
- To bardzo solidny zespół. W ataku będziemy musieli uważać na Przemka Trytko, który jest rasowym napastnikiem. Groźny jest także środek pola z Ławą i Ulanowskim - dodał Pietroń.
Oko eksperta
Adam Nawałka (trener)
Piast i Arka walczą o to, żeby mieć spokojną zimę. Szanse obu drużyn w tym meczu oceniam po równo, bo obie grają bardzo ambitnie. Mecz zapowiada się ciekawie, a ponieważ każdy z zespołów potrzebuje punktów, więc raczej nie będzie remisu.
Piast Gliwice - Arka Gdynia, sobota, godz. 14.45
Przypuszczalny skład
Kwapisz - Michniewicz, Kowalski, Glik, Szary - Prędota, Gamla, Muszalik, Wilczek, Biskup - Olszar.
Nieobecni Bojarski (kontuzja), Iwan (choroba).
Sędziuje Adam Lyczmański (Bydgoszcz)
http://gliwice.naszemiasto.pl/sport/777 ... ,id,t.html
Piast Gliwice nie odda swojej gwiazdy
ksb2009-11-20, ostatnia aktualizacja 2009-11-20 23:08
- Nie sprzedamy zimą Kamila Glika do innego klubu - mówi Jacek Krzyżanowski, prezes Piasta.
Zainteresowane sprowadzeniem 21-letniego reprezentanta Polski były Wisła Kraków i Lech Poznań. Spekulowano, że poznaniacy mogą w ramach rozliczenia za transfer Glika zaoferować Piastowi bramkarza Grzegorza Kasprzika. Były gwiazdor... Piasta jest obecnie w Lechu tylko rezerwowym. - Nie ma możliwości takiej wymiany. Z prostego powodu: nie sprzedamy zimą Kamila do innego klubu. Rozmawiałem z piłkarzem po jego powrocie ze zgrupowania reprezentacji Polski i wyjaśniałem mu, że potrzebujemy go przynajmniej do końca sezonu. A może nawet jeszcze dłużej - mówi Krzyżanowski.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... iazdy.html
Sponsor zostaje z Piastem Gliwice
ksb 2009-11-18, ostatnia aktualizacja 2009-11-18 20:14:55.0
Firma Martifer Polska będzie wspierała gliwicki klub przynajmniej do końca rundy.
Działająca w branży budowlanej firma, należąca do międzynarodowej grupy z siedzibą w Portugalii, reklamowała się już na strojach piłkarzy Piasta podczas atrakcyjnych meczów z Legią Warszawa i Lechią Gdańsk. To były dwa ostatnie spotkania, jakie gliwiczanie rozegrali w tym roku na własnym stadionie.
Już podczas sobotniego meczu z Arką Gdynia gracze Piasta będą musieli wystąpić w roli gospodarzy na stadionie w Wodzisławiu. Działaczom Piasta udało się namówić Martifer Polska do pozostania z klubem pomimo czasowej wyprowadzki drużyny z Gliwic.. - Nowa umowa ma obowiązywać przynajmniej do końca rundy. Na pewno jest dla nas bardzo korzystna. Tym razem na strojach piłkarzy mają pojawić reklamy firm powiązanych z Martifer - mówi Zbigniew Koźmiński, wiceprezes klubu.
Przypomnijmy, że firma budowlana nie wykluczała zostania sponsorem strategicznym Piasta. - Rozmawiamy także o dalszej przyszłości. Martifer jest zainteresowany budową naszego nowego stadionu i to może nas połączyć - zdradza Koźmiński.
Wciąż nie wiadomo jednak, kiedy ruszy budowa nowego obiektu przy ul. Okrzei, bo jego projekt oprotestowało dwóch mieszkańców Gliwic. - Bardzo chcielibyśmy się spotkać z tymi osobami i wyjaśnić im, że budowa stadionu tylko zeuropeizuje ich dzielnicę. Nie chodzi przecież o jakiś stały big-bit pod oknami, ale o 20 meczów w roku - mówi wiceprezes Piasta.
Dodajmy, że na testach w gliwickim klubie pojawił się Slowak Lukas Horvath. 22-letni zawodnik ostatnio grał w drugoligowym klubie FK SpisskĂĄ Nova Ves.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... iwice.html
Wit - Pon Lis 23, 2009 9:44 pm
Piast Gliwice zawalił końcówki
Maciej Blaut 2009-11-22, ostatnia aktualizacja 2009-11-23 11:21:53.0
Gliwiczanie nie wygrali piątego kolejnego meczu ligowego. Tym razem stracili punkty w spotkaniu z Arką Gdynia. - Okoliczności i minuty, w jakich straciliśmy bramki, to był jeden wielki koszmar - martwił się Dariusz Fornalak, trener Piasta.
Spotkanie odbyło się w Wodzisławiu, bo obiekt w Gliwicach nie posiada podgrzewanej murawy. Na stadion Odry dotarło zaledwie około tysiąca kibiców. Ci, którzy nie zdecydowali się na kilkudziesięciokilometrową wycieczkę z Gliwic do Wodzisławia, mogą żałować, bo mecz przyniósł nadspodziewanie wiele emocji.
Choć gliwiczanie przegrali trzy ostatnie mecze, to szczególnie porażki z Lechią Gdańsk i Śląskiem Wrocław były w dużej mierze usprawiedliwione przez problemy kadrowe. Drużyna Fornalaka była zdziesiątkowana przez kontuzje i choroby. Do spotkania z Arką piastunki mogły jednak przystąpić w najsilniejszym zestawieniu.
Gdynianie szybko przekonali się o sile grającego w pełnym składzie Piasta. Już na początku meczu blisko zdobycia gola był Kamil Wilczek. Po jego strzale głową fantastyczną interwencją popisał się jednak Andrzej Bledzewski.
Kilka minut później bramkarz Arki był już jednak bezradny. Po doskonałym podaniu Daniela Chylaszka, który zgubił aż dwóch pilnujących go rywali, w dobrej sytuacji znalazł się Sebastian Olszar. Gliwicki napastnik serią zwodów wkręcił w ziemię Macieja Szmatiuka i pewnym strzałem przy słupku pokonał Bledzewskiego.
Goście z Gdyni grali słabiutko i nie mieli żadnego pomysłu na doprowadzenie do wyrównania. Zadowoleni z wyniku gracze Piasta w pełni kontrolowali wydarzenia na boisku. Gdy wydawało się już pewne, że utrzymają korzystny wynik do przerwy, zupełnie niespodziewanie Arka strzeliła gola. W drugiej minucie doliczonego czasu gry pięknym uderzeniem pod poprzeczkę popisał się Wojciech Wilczyński. Gospodarze mieli prawo narzekać na pecha, bo sędzia chciał przedłużyć pierwszą połowę tylko o minutę! Już w doliczonym czasie z pomocy lekarza musiał skorzystać kontuzjowany Wilczek, co dało arbitrowi prawo wydłużenia pierwszej połowy. - Pomimo zdobycia bramki pierwsza połowa to było w naszym wykonaniu kompletne nieporozumienie. W szatni musiałem powiedzieć piłkarzom kilka "ciepłych" słów - przyznawał Dariusz Pasieka, szkoleniowiec Arki.
Motywacja trenera pozytywnie podziałała na gości. W drugiej połowie to oni stali się groźniejsi. Doskonałych okazji do strzelenia goli nie wykorzystali jednak Przemysław Trytko i Tadas Labukas. Pasieka łapał się zresztą za głowę jeszcze kilka razy, po tym jak jego zawodnicy marnowali kolejne "setki". Efekt był taki jak w... pierwszej połowie, bo dominujący na boisku zespół nieoczekiwanie stracił gola. Jednak tym razem ze zdobytej bramki mogli cieszyć się przeciętnie grający w tej części gliwiczanie. Po świetnym zagraniu Przemysława Łudzińskiego w sytuacji sam na sam z Bledzewskim znalazł się Paweł Gamla. Gracz Piasta odpowiedzialny jest przede wszystkim za rozbijanie ataków rywali, ale w tej sytuacji zachował się jak rasowy snajper i pewnym uderzeniem zdobył gola.
Końcówkę spotkania gospodarze jednak znów zawalili. Tym razem dali sobie strzelić wyrównującego gola na 20 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry. Próbujący wybijać piłkę z własnego pola karnego Kamil Glik nieszczęśliwie trafił w Marcina Budzińskiego. Futbolówka odbita od rezerwowego Arki przelobowała Rafała Kwapisza i wpadła do bramki Piasta. - Nie widziałem rywala w tej sytuacji. Wielka szkoda, bo byliśmy lepsi i zasłużyliśmy na wygraną - żałował Glik. - Długo czekałem na tego gola w ekstraklasie. Nigdy dotąd nie dopisywało mi szczęście, ale teraz nie mogę narzekać - uśmiechał się Budziński.
Trener Piasta był po meczu lekko podłamany. - I co tu mądrego powiedzieć? Sam nie wiem... Wynik jest sprawiedliwy, choć praktycznie już mieliśmy te trzy punkty. Widać, że jeszcze sporo musimy się nauczyć - podsumował Fornalak.
Piast Gliwice - Arka Gdynia 2:2 (1:1)
Bramki: 1:0 Olszar (18.), 1:1 Wilczyński (45.+2), 2:1 Gamla (76.), 2:2 Budziński (90.)
Piast: Kwapisz - Michniewicz, Kowalski, Glik, Chylaszek - Smektała, Gamla, Wilczek (48. Sedlaczek), Muszalik, Biskup (68. Łudziński) - Olszar (87. Maciejak).
Arka: Bledzewski - Kowalski, Szmatiuk, Siebert, Sokołowski Ż - Wilczyński (56. Budziński Ż), Mrowiec, Ława (86. Burkhardt), Sakaliev (63. Labukas) - Trytko Ż, Ljubenov.
Sędziował: Adam Lyczmański (Bydgoszcz). Widzów: 1000.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... owki_.html
Wit - Pią Lis 27, 2009 7:50 pm
Wleciałowski: Piast budzi chłodne emocje
pp 2009-11-26, ostatnia aktualizacja 2009-11-26 15:51:24.0
Marek Wleciałowski zmobilizuje zespół Cracovii do maksymalnej walki z Piastem. Jak odpowiedzą gliwiczanie?
Piast gra z krakowianami w Sosnowcu. Jeszcze do niedawna w dużo lepszej sytuacji była drużyna z Gliwic, a Cracovia w tabeli przesiadywała w okolicach samego dna. Jednak ostatnio sytuacja bardzo się zmieniła - Piast nie wygrał żadnego z pięciu kolejnych meczów, po raz ostatni trzy punkty zdobył ponad półtora miesiąca temu. Tymczasem Cracovia wygrała w poprzedniej kolejce prestiżowe derby z Wisłą. Obecnie krakowianie mają już tylko punkt straty do Piasta.
Drugim trenerem Cracovii jest Marek Wleciałowski, dla którego sobotni mecz będzie pierwszym pojedynkiem z gliwiczanami od czasu zwolnienia z Piasta. - Emocje? Określiłbym je jako chłodne. Sympatycznie na pewno nie wspominam momentu zwolnienia. Zacząłem jakąś pracę i komuś zabrakło cierpliwości. Ale nie myślę o odwecie. Chcę po sportowemu wygrać na boisku - zapowiada Wleciałowski. Prezes Piasta Jerzy Krzyżanowski dobrze wspomina okres współpracy z Wleciałowskim. - To bardzo dobry trener, na pewno przebije się w polskim futbolu. Wtedy był potrzebny wstrząs w zespole, zmiana była konieczna, nie podejmowaliśmy jej pod wpływem emocji. Trenerowi Wleciałowskiemu życzę jak najlepiej, choć nie w tym najbliższym meczu - zastrzega prezes Piasta.
Czy sensacyjna wygrana Cracovii zaskoczyła działaczy Piasta? - Sukces nad Wisłą na pewno zrobił na nas wrażenie. Tym bardziej że Cracovia wygrała zasłużenie. W sobotę zapowiada się trudny mecz, ale liczę na przerwanie serii meczów bez zwycięstwa - dodaje prezes Krzyżanowski.
Z powodu kontuzji pod znakiem zapytania stoi występ Sebastiana Olszara i Kamila Wilczka.
Mecz w Sosnowcu rozpocznie się w sobotę o godzinie 14.45.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... mocje.html
Wit - Pon Lis 30, 2009 9:25 pm
Ekstraklasa. Gliwicka afera koszulkowa
Andrzej Klemba, Paweł Czado 2009-11-29, ostatnia aktualizacja 2009-11-30 10:47:38.0
Sędzia Marcin Borski nie zgodził się, żeby Piast założył granatowo-czerwone stroje na mecz z Cracovią. Nie podobał mu się także komplet rezerwowy. Kierowca szybko przywiózł z Gliwic jeszcze jeden stroje. Piast wyglądał w nich, jakby przeniesiono go z lat 70.
Goście dowiedzieli się o problemach półtorej godziny przed meczem. Podobno zbyt dużo było czerwonego koloru. To o tyle dziwne, że w zeszłym sezonie podczas meczów Cracovią nikomu stroje Piasta nie przeszkadzały. Z kolei sędziemu Borskiemu nie przeszkadzało, że numery na koszulkach nie zgadzały się z numerami na spodenkach. Piast ostaecznie wyszedł w paskudnych niebieskich koszulkach pranych chyba 1200 razy.
- Mecz rozpoczął się właściwie od stanu 0:1. Skończył się przewagą jednej bramki Cracovii. Wszystko dlatego, że strzeliliśmy sobie bramkę, która ustawiła mecz - narzekał Dariusz Fornalak, trener Piasta
Rzeczywiście już na początku Piast stracił kompromitującego gola, Rafał Kwapisz przepuścił piłkę między nogami. Potem jednak Piast grał dobrze, wyrównał po świetnym strzale pod poprzeczkę Przemysława Łudzińskiego. Mimo to przegrał.
- Wydawało się, że Piast został w szatni... Nie będę używać słowa kryzys, bo jest za mocne, ale rzeczywiście nie było nadzwyczajnie - mówił Mateusz Kowalski z Piasta.
Spotkanie w Sosnowcu oglądał selekcjoner Franciszek Smuda, który wolał ten mecz niż np. hit kolejki PGE GKS Bełchatów - Legia Warszawa. Zbyt wielu kandydatów do reprezentacji jednak nie znalazł. - Momentami zawodnicy grali na stojąco, ale to Cracovii bardziej zależało na wygranej. Ma 17 punktów i oddaliła się od strefy spadkowej. To jest dla niej ważniejsze od stylu - mówił Smuda.
Bramki i asysty były dziełem graczy, którzy mają być kręgosłupem nowej Cracovii. Zaczął Matusiak (po podaniu Mateusza Klicha), potem trafił Goliński (asysta Matusiaka), a Piasta dobił Klich. 19-letni pomocnik przebojem wdarł się do podstawowego składu: od siódmej kolejki nie opuścił żadnego spotkania, a trener Orest Lenczyk specjalnie oszczędzał go w Pucharze Polski. - Chciałbym mieć kilku takich Klichów w kadrze - wzdychał szkoleniowiec po porażce z Odrą Wodzisław.
W sobotę Klich zdobył pierwszego gola w ekstraklasie. Jego ojciec Wojciech też grał w I lidze (84 występy), głównie w Stali Mielec. Według fachowców syn może zrobić większą karierę. - Bardzo mądrze zachowuje się na boisku - chwalił młodego zawodnika Andrzej Iwan, były reprezentant Polski.
Matusiak po 700 minutach przełamał niemoc strzelecką. O powrocie do reprezentacji na razie jednak nie myśli. Za to Klich o kadrze marzy, a podczas Euro 2012 będzie miał 22 lata. Smuda do powołania podchodzi jednak z dystansem: - Nie zawracajmy mu głowy. Niech pracuje nad sobą i rozegra jeden dobry sezon, bo dwa dobre kopnięcia nie wystarczą, by trafić do kadry. Poza tym zbyt wielu nazwisk nie zanotowałem. Glik? Chyba gra w kadrze młodzieżowej. Polczak? To, co widziałem w jego wykonaniu, nie było zadowalające - przyznał selekcjoner.
- Nie graliśmy w najsilniejszym składzie, ale nie będziemy szukać w ten sposób usprawiedliwienia - stwierdził trener Fornalak. Gdyby Cracovia trafiała w stylu Barcelony, to nie miałbym do nikogo pretensji, ale nasze błędy były przerażające - dodał.
- Gliwiczanie byli jak zranione zwierzątko, które do końca walczyło o korzystny wynik. My dobrnęliśmy do ostatniego gwizdka, jako ceniony fajtłapa - stwierdził Orest Lenczyk, trener Cracovii.
Cracovia - Piast Gliwice 3:2 (2:1)
Cracovia: Cabaj - Mierzejewski (88. Derbich), Polczak, Baran Ż, Wasiluk - Sacha, Klich Ż, Goliński, Szeliga, Pawlusiński (71. Cebula) - Matusiak Ż (86. Kaszuba).
Piast: Kwapisz - Michniewicz, Kowalski, Glik, Szary - Biskup Ż, Łudziński (78. Iwan), Muszalik, Gamla, Chylaszek (58. Maciejak) - Smektała.
Sędziował: Marcin Borski (Warszawa). Widzów 300.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... lkowa.html
Wit - Sob Gru 05, 2009 3:06 pm
Debiutant Maciej Nalepa ma zatrzymać Lecha
ksb 2009-12-03, ostatnia aktualizacja 2009-12-03 21:15:05.0
Doświadczony bramkarz dostanie szansę występu w Piaście Gliwice w meczu przeciwko Lechowi Poznań.
31-letni Nalepa wzmocnił Piasta już w trakcie rundy jesiennej. Do tej pory był jednak najwyżej rezerwowym. Na początku sezonu numerem jeden w bramce Piasta był bowiem Jakub Szmatuła, a potem Rafał Kwapisz. - Rafał doznał kontuzji. Do końca nawet nie wiadomo, co mu dolega, bo dwaj lekarze postawili dwie różne diagnozy. Jeden twierdzi, że chodzi o uraz kręgosłupa, a inny, że o staw biodrowy. W meczu z Lechem postawimy więc na Macieja Nalepę. Dlaczego nie Jakub Szmatuła? Grał w pierwszym meczu z Lechem i nie poszło mu za dobrze. Nie chciałbym go po raz drugi wsadzać na taką minę - mówi Tomasz Rogala, trener bramkarzy Piasta.
Dla Nalepy będzie to debiut w polskiej ekstraklasie. Przypomnijmy jednak, że dwukrotny reprezentant Polski przez większość kariery występował w lidze ukraińskiej. - Trudno mówić o jakiejś tremie. Nie takie spotkania już grałem. Przecież kiedyś przychodziło mi się mierzyć z występującymi w Lidze Mistrzów Dynamem Kijów czy Szachtarem Donieck. Jedyny problem w tym, że miałem dłuższą przerwę w występach i nie jestem jeszcze w stuprocentowej dyspozycji - mówi Nalepa.
Od jego występu w sobotę może zależeć to, jak długo zostanie w Gliwicach. - Mój kontrakt obowiązuje do końca sezonu. Umówiłem się jednak z działaczami, że jeśli nie będą ze mnie zadowoleni albo ja dostanę propozycję gry gdzie indziej, to umowę będzie można rozwiązać już zimą - podkreśla.
We Wronkach gliwiczanie będą prawdopodobnie musieli sobie także radzić bez kontuzjowanych Daniela Chylaszka i Kamila Wilczka.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... Lecha.html
Glik w Lechu? Prezes Piasta rozśmieszony
ksb, rana 2009-12-02, ostatnia aktualizacja 2009-12-02 20:26:15.0
- Bawią mnie informacje o tym, że sprzedajemy Kamila Glika do Lecha. Podtrzymuję swoją deklarację: nie zamierzamy się go na razie pozbywać - mówi Jacek Krzyżanowski, prezes Piasta Gliwice.
Nie ustają spekulacje o możliwym transferze 21-letniego reprezentanta Polski do poznańskiego klubu. - Z tego co słyszałem, to do Piasta wpłynęło już zapytanie w mojej sprawie. Ja sam rozmów z Lechem ostatnio nie prowadziłem, bo przecież mam ważną umowę z Piastem i wymagałoby to zgody gliwickich działaczy - mówi Glik.
Szef Piasta dementuje jednak słowa piłkarza. - Żadna konkretna oferta nie wpłynęła. Były tylko rozmowy telefoniczne z działaczami Lecha, podobnie zresztą jak z jednym z klubów zagranicznych. Oczywiście spodziewam się, że taka oferta może wkrótce się u nas pojawić, ale ona nic nie zmieni. Wcześniej deklarowałem, że chcę, aby Kamil został u nas do końca sezonu i zdania nie zmieniłem. To dla nas priorytet. Bawią mnie informacje o tym, że Kamil jest już w Lechu. Chyba jako prezes Piasta coś bym o tym wiedział? - dziwi się Krzyżanowski.
Sprawę komplikuje jednak postawa samego Glika, który coraz głośniej zaczyna mówić o możliwości odejścia. - Chciałbym spróbować swoich sił w Lechu. To klub, w którym mógłbym się rozwijać i walczyć o najwyższe cele - mówi.
- O Gliku rozmawiamy z Piastem już od czerwca i nieprawda, że tylko telefonicznie. Faktycznie, Piast nie chce puścić tego piłkarza i nie przystępuje z nami do rozmów o kwotach, do których jesteśmy gotowi. Skoro tak, szukamy też innych obrońców, a Glik z rundy na rundę po prostu będzie tanieć - mówi dyrektor Lecha Marek Pogorzelczyk.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... szony.html
Wit - Nie Gru 06, 2009 11:45 pm
Piast Gliwice niespodziewanie urwał punkt Lechowi
Radosław Nawrot, Bartosz Nosal, Wronki2009-12-06, ostatnia aktualizacja 2009-12-06 18:51
Po spotkaniu trener gliwiczan Dariusz Fornalak był zachwycony z wyjazdowego remisu z Lechem Poznań. - Wreszcie mogę pochwalić swój zespół za konsekwencję - mówił.
Tą konsekwencją było permanentne przeszkadzania rywalom, zwalnianie gry i czekanie na kontry. W grze na czas i wykorzystywaniu każdej okazji, by przeciągnąć przerwy w grze w piłkę Piast jest naprawdę niezrównany. Bo wie, że jeśli zacznie grać w piłkę, może przegrać. Trener Fornalak mówi: - Atak na Lecha byłby samobójstwem. Musieliśmy zagrać sposobem.
Sposób się znalazł, a był nim np. rzut rożny. Piłka trafiła na głowę Sławomira Szarego i było 0:1. Lech znalazł się w trudnej sytuacji.
Bo jeśli chce się być mistrzem Polski, to z zespołami, które boją się zagrać w piłkę wygrywać trzeba bezwzględnie. A Lech tego nie potrafił. - Mecz ułożył się fatalnie, bo musieliśmy gonić wynik - mówił trener Piasta Jacek Zieliński. Wolnego, wolnego - gonienie wyniku trwało raptem siedem minut. W 12. minucie, krótko po golu Szarego, "Kolejorz" przecież wyrównał dzięki jak zwykle niezawodnemu Sławomirowi Peszce.
Lech miał zatem godzinę i jeszcze kwadrans, by strzelić choć jednego gola i wygrać z okopanym i kontrującym Piastem. Mnóstwo czasu, o ile ma się mnóstwo możliwości. Tymczasem gdy przeanalizuje się notatki z samych tylko dogodnych sytuacji bramkowych, okaże się że to Piast miał ich więcej! To gliwiczanie z kontr potrafili stworzyć większe zagrożenie i zmusić Jasmina Buricia do parad.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... chowi.html
Wit - Śro Gru 09, 2009 10:06 pm
Piast Gliwice znowu czeka walka o licencję
Maciej Blaut 2009-12-09, ostatnia aktualizacja 2009-12-09 22:34:48.0
Czy opóźnienie budowy nowego stadionu Piasta może sprawić, że klub nie dostanie licencji na występy w ekstraklasie w przyszłym sezonie? - Będziemy się domagać wyjaśnień od władz Gliwic. "Nierzetelny projektant" to może być dla nas za mało - mówi Hilary Nowak, przewodniczący komisji licencyjnej PZPN-u.
Brak licencji na grę w ekstraklasie oznaczałby przesunięcie na ostatnie miejsce w tabeli i automatyczny spadek do pierwszej ligi, niezależnie od dorobku punktowego wywalczonego przez gliwickich piłkarzy. - Nie można do tego dopuścić. To byłoby zaprzepaszczenie wielkiej szansy rozwoju, przed jaką stoi Piast - mówi Zbigniew Koźmiński, wiceprezes klubu.
Od kilku dni gliwiccy fani niepokoją się jednak, że taki los może jednak spotkać Piasta. Po ubiegłotygodniowym spotkaniu władz miasta oraz przedstawicieli firmy Bremer AG okazało się, że ostateczny projekt nowego stadionu przy ul. Okrzei będzie gotowy dopiero 5 marca. Tym samym nie ma żadnych szans, aby Piast mógł zagrać na nowym stadionie - tak jak planowano - jesienią przyszłego roku. Czy PZPN zgodzi się, aby piłkarze Piasta przez kolejne miesiące występowali w roli gospodarzy poza Gliwicami? - Nie ma zapisu, który by tego zabraniał. Zgoda komisji uzależniona jest jednak od wyjaśnienia, dlaczego budowa stadionu się opóźniła - mówi Nowak.
Przypomnijmy, że po awansie do ekstraklasy w 2008 roku PZPN pozwolił Piastowi tylko na roczne występy poza Gliwicami. Klub tego warunku nie spełnił i przy staraniach o licencję na występy w obecnym sezonie pojawiły się problemy. Komisja licencyjna nie przyznała Piastowi licencji ze względu na "brak udokumentowanych przyczyn wskazania stadionu poza siedzibą klubu". Piasta uratowała dopiero komisja odwoławcza. Wszystko wskazuje na to, że latem przyszłego roku klub będzie miał podobne problemy. - Piast oczywiście ma szanse na licencję, bo nie chcemy szkodzić klubom. Musimy jednak zobaczyć wiarygodne i konkretne dokumenty w sprawie stadionu. Wyjaśnienie, że projektant się spóźnia, to może być za mało - mówi Nowak.
W Piaście mają świadomość, że czeka ich twardy bój o licencję. - W PZPN-ie jest tendencja, aby pomagać klubom, ale przepisy ciągle się zaostrzają. Mówi się też, że komisję licencyjną ma też przejąć Ekstraklasa SA. Poprzednio Piast dostał licencję na podstawie obietnicy budowy stadionu, ale teraz już nikt na to nie pójdzie. Marzec to absolutnie krańcowy termin ukończenia projektu stadionu. Dobrze byłoby, gdyby jeszcze przed decyzją o przyznawaniu licencji miastu udało się ogłosić przetarg na wykonanie stadionu - mówi Koźmiński.
Czy jest szansa, aby prace nad projektem zakończyły się wcześniej, niż jest to obecnie planowane? - Postaramy, aby projekt był gotowy jak najszybciej. Wszyscy nasi architekci już nad nim pracują. Nie mogą jednak obiecać, że zdążymy przed 5 marca - mówi Christian Mucha z Bremer AG. Przypomnijmy, że zaprojektowanie i wybudowanie przez Bremer AG Energieteam Areny (dawniej Paragon Areny) w Paderborn zajęło jej dwa lata. - Nad samym projektem pracowaliśmy jednak tylko pół roku. Budowę wstrzymały protesty niezadowolonych mieszkańców okolic stadionu. W Gliwicach też tak naprawdę można by już zacząć budować. Do postawienia stadionu w Paderborn potrzebny był nam tylko projekt budowlany, który już mamy. Władze Gliwic wymagają jednak także szczegółowego projektu wykonawczego - dodaje Mucha.
Niektórzy kibice uważają, że Piastowi zdobycie licencji przyjdzie bez problemów, bo ma w swoich szeregach... Koźmińskiego, który w przeszłości był członkiem zarządu PZPN-u i szefem rady nadzorczej Ekstraklasy SA. - Jest mi może nieco łatwiej z racji doświadczenia zawodowego i dostępu do niektórych ludzi, ale żeby coś załatwić, to przede wszystkim muszę mieć odpowiednie papiery w ręku - komentuje wiceprezes Piasta.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... encje.html
Wit - Pią Gru 11, 2009 2:12 pm
Ruch już zapomniał o Wiśle i chce wygrać z Piastem
Maciej Blaut, Wojciech Todur 2009-12-10, ostatnia aktualizacja 2009-12-10 18:41:45.0
Gdyby Ekstraklasa organizowała konkurs na najbardziej nudne mecze, to śląskie derby Piasta z Ruchem na pewno byłyby w czołówce. Czy ta opinia zmieni się po piątkowym spotkaniu tych drużyn w Wodzisławiu?
Na taką opinię Ruch i Piast zapracowały szczególnie w zeszłym sezonie. Ponad rok temu - także na stadionie w Wodzisławiu, gdzie organizuje mecze Piast - dziennikarze zanotowali pierwszą groźną sytuację w 87. minucie! A był to niecelny strzał Krzysztofa Nykiela, obrońcy chorzowskiej drużyny. W rewanżu - na Stadionie Śląskim - kibice też nie doczekali się bramek.
- Mam nadzieję, że teraz będzie znacznie ciekawiej. Przynajmniej tak dobrze jak w ostatnim meczu na Cichej, gdy wygraliśmy 2:0, a trener Dariusz Fornalak bardzo narzekał na swój zespół - mówi Michał Pulkowski, pomocnik niebieskich.
Dla Piasta, gospodarza meczu w Wodzisławiu, to okazja przełamania fatalnej passy meczów bez wygranej. Choć remis w ostatniej kolejce z Lechem Poznań uznano w Gliwicach za dobry wynik, to było to już jednak siódme kolejne spotkanie, w którym piastunki nie sięgnęły po trzy punkty. - Drużyna na pewno jest w dołku. Potwierdza się teoria, że dla zespołów, które wchodzą do ekstraklasy najtrudniejszy jest zawsze drugi sezon. Choć przecież jeszcze niedawno, w przypadku Piasta, nic na to nie wskazywało. Wierzę jednak, że trener Dariusz Fornalak wyprowadzi zespół na prostą. Stawiam, że Piast wygra już z Ruchem w ostatniej tegorocznej kolejce - mówi Mirosław Widuch, były piłkarz Piasta. Co ciekawe, dawny lider defensywy gliwickiego zespołu wznowił właśnie karierę. - Ale już nie profesjonalną! Będę trenował i występował w drużynie oldbojów GKS-u Tychy. W składzie mamy także Albina Wirę, Rafała Oprzondka czy Kazimierza Szachnitowskiego - podkreśla Widuch.
Ruch nadal jest w czołówce, ale strata punktów w trzech ostatnich spotkaniach (Lech, Korona Kielce, Wisła) mogła zachwiać pewnością piłkarzy. - A ja tak nie myślę. Uważam, że porażka z Wisłą to mecz, który nas wzmocni. Zagraliśmy dobre spotkanie. Niestety, niektórzy piłkarze przerazili się, że mogą wygrać - uważa trener Waldemar Fornalik.
Dla zawodników Ruchu Piast jest zespołem nieobliczalnym. - Grają nierówno. Raz - tak jak ostatnio w spotkaniu z Lechem - są solidnym zespołem, by za tydzień oddać mecz niemal bez walki - mówi Pulkowski.
Niebiescy prawdopodobnie po raz kolejny będą musieli sobie radzić bez kontuzjowanego Rafała Grodzickiego, którego już w ostatnim meczu z Wisłą zastępował Piotr Stawarczyk. - Brakuje mi grania. Formę, pewność siebie buduje się właśnie na boisku. To powtarzalność powoduje, że człowiek zaczyna reagować jak mechanizm. Nie jest łatwo zaskoczyć, ale robię co w mojej mocy, żeby było jak najlepiej - mówi stoper niebieskich.
W składzie Piasta zabraknie podstawowego obrońcy Kamila Glika, który musi pauzować za żółte kartki. Ponadto kontuzjowani są Daniel Chylaszek, Rafał Kwapisz, Jarosław Kaszowski i Marcin Bojarski. W bramce znów zapewne pojawi się Maciej Nalepa. Były reprezentant Polski udanie zaprezentował się w spotkaniu z Lechem. - Przy straconym golu niewiele miałem do powiedzenia. Strzał Sławomira Peszki z rzutu wolnego był bardzo dobry, a piłka odbiła się jeszcze od Przemka Łudzińskiego. Aby go obronić musiałbym chyba iść w ciemno w róg, w który wpadła piłka. Mecz z Ruchem chcemy wygrać, aby mieć spokojniejszą zimę. Szkoda tylko, że odbędzie się w Wodzisławiu - mówi Nalepa. Dla doświadczonego bramkarza występy w roli gospodarza na obcym obiekcie, to jednak nic nowego. Jego poprzedni klub FK Charków był zmuszony do rozgrywania spotkań w Sumach, czyli także poza swoja siedzibą. Tam zakończyło się to jednak spadkiem.
Niebiescy cieszą się, że zagrają już w piątek, bowiem ten dzień kojarzy im się tylko ze zwycięstwami (wygrali z Arką Gdynia, Zagłębiem Lubin, Lechią Gdańsk, Polonią Bytom). - Musimy zagrać o pełną pulę z wiarą, koncentracją i naszymi kibicami, którzy już nie raz pokazali, że podczas wyjazdów też tworzą niepowtarzalną atmosferę. To dzięki naszych fanom mecz z Odrą różnił się od innych spotkań rozgrywanych w Wodzisławiu - przypomina Fornalik.
Początek spotkania o godzinie 17.45.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... astem.html
Wit - Pon Gru 14, 2009 10:39 pm
Spokojna zima dla Ruchu. Nerwowa dla Piasta
Maciej Blaut 2009-12-11, ostatnia aktualizacja 2009-12-11 21:56:57.0
Mecze Piasta z Ruchem to szczyt nudy? Wcale nie! Zespoły z Gliwic i Chorzowa udowodniły, że potrafią stworzyć atrakcyjne i stojące na niezłym poziomie widowisko.
Ostatnie spotkania śląskich drużyn nie dostarczały kibicom zbyt wielu emocji. W piątek na stadionie w Wodzisławiu było jednak inaczej - derby Piasta i Ruchu mogły się podobać. W lepszych nastrojach kończyli je gracze z Chorzowa, którzy wygrali i przerwę zimową spędzą w czołówce tabeli. Za to Piast przedłużył aż do ośmiu liczbę meczów bez wygranej.
Niebieskim udało się wygrać mimo, że zagrali bez jednego ze swoich asów, czyli Andrzeja Niedzielana (jego transfer rozważa Zagłębie Lubin). Napastnik rozchorował się i zabrakło go nawet na ławce rezerwowych. Z kolei zmartwieniem trenera Piasta Dariusza Fornalaka była nieobecność Kamila Glika. Młodzieżowy reprezentant Polski nie mógł zagrać przeciwko niebieskim z powodu nadmiaru żółtych kartek. Brak lidera defensywy gliwickiego zespołu dał się zauważyć już po trzech minutach spotkania. Bierną postawę obrońców Piasta wykorzystał wtedy Artur Sobiech, który w sytuacji sam na sam pokonał Maciejem Nalepę.
- Czy to moja ostatnia bramka w Ruchu? Chyba nie, choć kto wie, co przyniesie okienko transferowe. Żal by mi było opuszczać Chorzów - mówił Sobiech.
W tej akcji - poza zdobywcą gola - na wyróżnienie zasługuje także Wojciech Grzyb. To jego genialne podanie otworzyło Sobiechowi drogę do bramki rywali. - Ten mecz właściwie zaczął się od stanu 0:1 - wściekał się Paweł Gamla, który zastępował Glika na środku obrony.
Walczący o przerwanie fatalnej passy gliwiczanie od razu rzucili się do ataków, by odrobić straty. Bliski szczęścia był Kamil Wilczek, ale po jego uderzeniu głową wspaniałą interwencją popisał się Krzysztof Pilarz. Chwilę później bramkarz Ruchu był już jednak bezradny. Po solowej akcji w pole karne gości wpadł Jakub Biskup, dość prostym zwodem wkręcił w ziemię pilnującego go Piotra Stawarczyka, po czym precyzyjnym uderzeniem w dalszy róg bramki pokonał Pilarza.
Przypomnijmy, że Stawarczyk pojawił się w składzie Ruchu tylko dlatego, że kontuzjowany jest Rafał Grodzicki. Stoper niebieskich szybko postanowił zrehabilitować się za błąd przy akcji Biskupa. Gdy rzut rożny dla gości wykonywał Tomasz Brzyski, były obrońca Widzewa Łódź popędził pod bramkę rywali. Precyzyjnie i mocno dośrodkowana piłka poleciała wprost do niego. Wystarczyło tylko odpowiednio dołożyć głowę i... Ruch znów prowadził.
Pierwsza połowa meczu stała na bardzo dobrym poziomie. Oba zespoły wypracowały jeszcze kilka dobrych okazji do strzelenia goli. Blisko zdobycia bramki był Grzyb, który próbował zaskoczyć Nalepę strzałem przewrotką! W innej sytuacji, prawego pomocnika Ruchu strzelającego z bliskiej odległości, w ostatniej chwili zablokował Sławomir Szary. W końcówce tej części gry wysokimi umiejętnościami znów musiał popisać się Pilarz. Po błędzie Macieja Sadloka, który oddał piłkę Jakubowi Smektale, skrzydłowy Piasta znalazł się w wybornej sytuacji. Piłkę po jego uderzeniu Pilarz wybił jednak końcówkami palców na rzut rożny.
Po przerwie niebiescy ewidentnie zaczęli pilnować korzystnego wyniku. Robili to zresztą bardzo skutecznie i nie pozwalali piastunkom na stworzenie dobrych sytuacji. Gliwiczanie stosunkowo długo utrzymywali się przy piłce, ale niewiele z tego wynikało. Gracze Ruchu szukali swoich szans w kontrach i po jednym z takich wypadów byli bliscy zdobycia trzeciego gola. Strzelający z kilku metrów Sobiech trafił jednak wprost w Nalepę. Odbita piłka trafiła jeszcze pod nogi Łukasza Janoszki, ale ten - zamiast wbić ją do pustej bramki - obił... plecy Sobiecha.
- Obawialiśmy się o reakcję zespołu po ostatniej porażce z Wisłą Kraków. Pokazaliśmy jednak charakter. Dobrze radziliśmy też sobie w ustawieniu bez Niedzielana - cieszył się Waldemar Fornalik, trener Ruchu. - U nas nastroje są zupełnie odmienne. Święta będą smutne, a zima czeka nas bardzo ciężka. Pretensje o to możemy mieć tylko do siebie - stwierdził Dariusz Fornalak, trener Piasta.
Piast Gliwice 1 (1)
Ruch Chorzów 2 (2)
Bramki: 0:1 Sobiech (3.), 1:1 Biskup (11.), 1:2 Stawarczyk (32.)
Piast: Nalepa - Michniewicz Ż, Kowalski, Gamla, Szary - Smektała (82. Maciejak), Muszalik Ż (56. Krzycki), Łudziński, Wilczek (61. Pietroń), Biskup Ż - Olszar.
Ruch: Pilarz - Nykiel, Stawarczyk, Sadlok, Brzyski - Grzyb, Straka Ż (90. Kieruzel), Pulkowski (77. Scherfchen), Baran, Janoszka (85. Jakubowski) - Sobiech.
Sędziował: Sebastian Jarzębak (Bytom).
Widzów: 2000.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... iasta.html
Czołowy obrońca opuści Piasta, ale może szybko wróci
ksb 2009-12-14, ostatnia aktualizacja 2009-12-14 22:22:41.0
Nie chodzi jednak o Kamila Glika, ale o jego partnera ze środka defensywy Mateusza Kowalskiego, któremu skończyło się wypożyczenie z Wisły Kraków.
23-letni Kowalski gra w Piaście od roku i przez cały czas swojego pobytu w Gliwicach był podstawowym piłkarzem zespołu. Jego odejście będzie poważnym osłabieniem piastunek.
- Moje wypożyczenie do Piasta kończy się w grudniu. Dostałem sygnał od trenera Wisły Macieja Skorży, że mam stawić się na styczniowym treningu jego zespołu. We wtorek żegnam się z Gliwicami - mówi Kowalski.
Działaczom Piasta trudno pogodzić się z odejściem Kowalskiego.
- Cały czas rozmawiam z Wisłą na jego temat. Żądanie jego powrotu to dziwna decyzja. Przecież mają kilku dobrych stoperów, a jeszcze niedawno pozyskali z powrotem Clebera. To wręcz sabotaż dla kariery piłkarza! - grzmi Zbigniew Koźmiński, wiceprezes Piasta. Istnieje jednak jeszcze szansa, że Kowalski wróci do Gliwic.
- Okres przygotowawczy rozpocznę pewnie z Wisłą, ale może po kilku tygodniach klub znów mnie wypożyczy. W Piaście jest przecież jeszcze robota do wykonania, trzeba utrzymać się w ekstraklasie - mówi Kowalski.
Spodziewana strata Kowalskiego jeszcze bardziej utwierdziła działaczy Piasta w przekonaniu, że nie mogą sprzedać najcenniejszego obrońcy Kamila Glika.
- Tracąc tę dwójkę, podcięlibyśmy sobie żyły. Na rynku krajowym i za krajowe pieniądze Glika na pewno nie sprzedamy. Musiałaby się pojawić dla niego jakaś niekonwencjonalna oferta z zagranicy, abyśmy zmienili zdanie - twierdzi Koźmiński.
Piasta mają wzmocnić trzej-czterej gracze uznani na ligowym rynku oraz ewentualnie zdolni piłkarze z niższych. Do drużyny trenera Dariusza Fornalaka mogą trafić 25-letni Mariusz Zganiacz z Korony Kielce oraz 21-letni młodzieżowy reprezentant Polski Mateusz Pielach z Avii Świdnik. W Gliwicach, przynajmniej do końca sezonu, ma także zostać bramkarz Maciej Nalepa.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... wroci.html
Wit - Czw Gru 17, 2009 8:28 pm
Kibice Piasta pokazali żółtą kartkę
ksb 2009-12-17, ostatnia aktualizacja 2009-12-17 20:10:11.0
Napomnienie było skierowane do projektantów nowego stadionu w Gliwicach i miejskich urzędników.
Sympatycy Piasta urządzili w czwartek pikietę pod gliwickim magistratem. To już druga taka ich manifestacja w tym roku. Pierwsza skierowana była przeciwko obecności w klubie Zbigniewa Koźmińskiego. Tym razem sprawa była o wiele poważniejsza. Chodziło o opóźnienie w projektowaniu nowego stadionu w Gliwicach, co może grozić brakiem licencji dla Piasta w następnym sezonie ekstraklasy. - Wyraziliśmy w ten sposób nasze niezadowolenie z jakości współpracy urzędników z projektującą stadion niemiecką firmą - mówi Bartłomiej Kowalski ze stowarzyszenia kibiców Piasta. Pikietujący mieli ze sobą transparent z hasłem "Chcemy stadionu!" oraz... telebim, na którym prezentowano wizualizację nowego obiektu.
Kibice oceniają, że pod urzędem było ich dwustu. - Naszym zdaniem była ich około setka. Wszystko trwało ze 40 minut i odbyło się bardzo kulturalnie - podkreśla podkom. Marek Słomski z gliwickiej policji.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... artke.html
Kto opuści Piasta Gliwice?
ksb 2009-12-15, ostatnia aktualizacja 2009-12-15 21:31:40.0
Kadra gliwickiego zespołu może uszczuplić się o kolejnych pięć nazwisk.
Z Piastem mają pożegnać się Artur Lenartowski oraz Przemysław Łudziński, którzy przez ostatnie pół roku byli tylko wypożyczeni do gliwickiego klubu.
Lenartowski ma wrócić do Rakowa Częstochowa, a Łudziński do Śląska Wrocław. Nowego pracodawcy mają szukać także Tomasz Podgórski oraz Damian Seweryn.
Z Piastem rozstanie się Marcin Bojarski. Doświadczony skrzydłowy przez ostatnie pół roku leczył złamaną nogę i teraz zwrócił się do działaczy z prośbą o przedwczesne rozwiązanie umowy.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... wice_.html
Wit - Śro Sty 06, 2010 6:22 pm
Transferowa ofensywa Piasta Gliwice. Chałbiński i Paluchowski w ataku?
kd, PAP 2009-12-30, ostatnia aktualizacja 2009-12-30 17:55:21.0
Czterech piłkarzy zamierza pozyskać w najbliższym czasie Piast Gliwice. Ze śląskim klubem porozumiał się 26-letni pomocnik Mariusz Zganiacz (ostatnio Korona Kielce). Kontrakt z nim ma zostać podpisany jeszcze przed wznowieniem treningów po zimowej przerwie. Trwają rozmowy na temat zatrudnienia Michała Chałbińskiego, Pavola Stano i Adriana Paluchowskiego.
Ten ostatni jest napastnikiem Legii Warszawa, z której Piast chce go wypożyczyć. Jego partnerem w ataku może zostać Michał Chałbiński (ostatnio Polonia Warszawa). Z kolei słowackiemu obrońcy Pavolovi Stano kończy się umowa z Jagiellonią i do "dogadania" pozostają warunki kontraktu indywidualnego z gliwickim klubem. Zdaniem prezesa Piasta Jacka Krzyżanowskiego, lista potencjalnych nowych nabytków nie jest jeszcze zamknięta.
http://www.sport.pl/sport/1,65025,74093 ... ski_i.html
Bartosz Iwan będzie grał w Piaście
ksb2010-01-06, ostatnia aktualizacja 2010-01-06 18:14
Lider GKS-u Katowice podpisał kontrakt z gliwickim klubem ważny od lipca.
Iwan mógł tak postąpić, bo jego umowa z "Gieksą" wygasa już w czerwcu. - Już najwyższy czas, aby Bartek znów spróbował sił w ekstraklasie. W Katowicach nie ma przecież widoków na to, aby GKS bił się o awans - mówi Andrzej Iwan, ojciec zawodnika. W Gliwicach nie ukrywają, że chcieliby przejąć Iwana już tej zimy. Rozmowy z GKS-em w sprawie kupna piłkarza mają być prowadzone już od czwartku. - Do tej pory nie usłyszeliśmy ze strony Piasta Gliwice żadnej konkretnej propozycji jego transferu. Przypominam tylko, że Iwan to jest gwiazda pierwszej ligi. Byłoby śmieszne, gdy miał odejść za np. 50 tys. zł. To zupełnie nierealne. Trzeba mieć jakąś miarę do transakcji tego typu. Oczekujemy wielokrotnie większej kwoty - mówi Marek Worach, szef GKS-u.
Tymczasem Piast wznowi dziś na swoim stadionie treningi po zimowej przerwie. Wśród ćwiczących raczej nie będzie Adriana Paluchowskiego (Legia Warszawa) i Michała Chałbińskiego (Polonia Warszawa), których chcieliby pozyskać gliwiccy działacze. Do zera zmalały szanse na pozyskanie słowackiego obrońcy Pavola Stano, który ma grać w Koronie Kielce. - Dołączyć ma do nas za to młodzieżowy reprezentant Portoryko, który może grać na środku obrony i na jej prawej stronie. Załatwiamy już dla niego bilet lotniczy. Trenerzy będą go obserwować podczas dwóch zgrupowań - mówi Zbigniew Koźmiński, wiceprezes Piasta. Dodajmy, że coraz bardziej prawdopodobne jest pozostanie w Gliwicach Kamila Glika. - Dla tego piłkarza nie wpłynęła żadna oferta - dodaje Koźmiński.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... ascie.html
Strona 7 z 11 • Wyszukiwarka znalazła 511 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11