[Aglomeracja] GZM/Silesia cz1
martin13 - Czw Gru 14, 2006 3:14 pm
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,3792351.html
Jak aglomeracja pomoże śląskiej komunikacji
Przemysław Jedlecki 2006-12-14, ostatnia aktualizacja 2006-12-14 12:14
Siedemnaście miast regionu utworzy Aglomerację Śląską. Jednym z jej najważniejszych zadań będzie ułatwienie komunikacji między miastami i uratowanie zapuszczonych dzielnic pełnych familoków
Aglomeracja Śląska musi powstać jak najszybciej - przekonują politycy i mówią, że stawka jest niebagatelna. Chodzi bowiem o rozwój regionu i jego konkurowanie z Warszawą czy Trójmiastem.
Ważne jest to, czym aglomeracja będzie się zajmować. - Komunikacją! - mówi Jan Rzymełka, poseł PO, który od lat mówi o konieczności silnej integracji miast regionu. - Na początku lat 90. popełniliśmy błąd, dzieląc autobusy między miasta - dodaje. Przypomnijmy, że wtedy rozpoczęto likwidację Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. Przez prawie pół wieku było ono właścicielem autobusów i tramwajów wożących mieszkańców Górnego Śląska i Zagłębia.
Na początku lat 90. firmę podzielono na mniejsze spółki i rozpoczęła się likwidacja molocha. Gminy powołały w 1991 roku KZK GOP, który zajął się organizacją komunikacji miejskiej. Efekt to np. jednakowe bilety na autobusy i tramwaje we wszystkich miastach należących do związku.
- Dziś jednak nie dostajemy żadnych pieniędzy od marszałka czy wojewody na utrzymanie komunikacji między miastami. Za wszystko płacą gminy. Byłoby znacznie łatwiej, gdyby organizacją transportu zajęła się właśnie Aglomeracja. Wtedy KZK GOP zostałby przez nią wchłonięty - przekonuje Kazimierz Górski, prezydent Sosnowca.
Zwolennikiem pomysłu aglomeracji jest Roman Urbańczyk, przewodniczący KZK GOP. - Wchłonięcie KZK GOP przez Aglomerację nie będzie jednak takie proste, jak się może wydawać. KZK GOP działa bowiem również poza granicami tych 17 miast - tłumaczy.
Gdyby jednak Aglomeracja zajęła się komunikacją, to region miałby też szanse na zdobycie olbrzymich unijnych dotacji na nowe torowiska czy autobusy.
- Między Śląsk a Warszawę miało być podzielonych 270 mln euro dotacji na transport. Rzecz w tym, że żadne z miast nie było w stanie dać wkładu własnego, który był bardzo wysoki. Tramwaje Śląskie też nie mogły starać się o dotację, bo były zadłużone. Skończyło się tak, że pieniądze dostały inne miasta. Gdyby nasze miasta wystąpiły jako Aglomeracja, wszystko wyglądałoby inaczej - wyjaśnia Górski.
Aglomeracja powinna też wziąć na swoje barki utrzymanie najważniejszych dróg w regionie. Dziś każde miasto zimą odśnieża tylko swój kawałek drogi. Bywa więc, że ta sama trasa jest w jednym miejscu pełna pośniegowego błota, a w innym - czarna.
- To po prostu śmieszne. Dwupasmówki między miastami muszą mieć jednego zarządcę - mówi Górski.
Rzymełka wśród zadań Aglomeracji wymienia również sprawy rekreacji. Przykład Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie, którego nie chciały utrzymywać gminy, pokazał, jak trudno znaleźć pieniądze na utrzymanie parku, w którym odpoczywają mieszkańcy wielu miast. Dziś park podlega marszałkowi, ale w przyszłości mogłaby się nim zająć właśnie Aglomeracja Śląska.
- W jednym mieście powinna być wspólna hala sportowa, w innym teatr czy park. Ludzie i tak już dziś jeżdżą w różne miejsce, by obejrzeć mecz czy spektakl. Tymczasem np. w Sosnowcu wszystko musimy utrzymywać z miejskiej kasy - dodaje Górski.
Bardzo ważnym zadaniem Aglomeracji będzie też zmiana wyglądu peryferyjnych dzielnic miast. Sosnowiec np. ma już piękne centrum, a Katowice tunel pod rondem i nowoczesne biurowce, ale to wszystko za mało.
- Wygląd tych miejsc uspokaja nas, że region się zmienia, ale przed nami wiele do zrobienia. Są stare, wypełnione familokami dzielnice, które wymagają miliardowych inwestycji. Aglomeracja musi mieć program ich rewitalizacji, a potem z takimi porządnymi projektami starać się o unijne dotacje - podkreśla Górski.
Safin - Nie Gru 17, 2006 10:56 am
I wszytko ucichło. Ciekawe czy następny szum rozpocznie się wtedy, gdy koalicja rzadzaca bedzie potrzebowała "sukcesów" i innych odciagaczy uwagi.
jacek_t83 - Nie Gru 17, 2006 11:03 am
chyba nie myslales ze teraz gazety beda o tym pisac w kolko
Safin - Nie Gru 17, 2006 11:26 am
chciałbym wiedzieć przynajmniej nad czym pracują, czy to wogóle robią i jak im idzie. Ogólnie skończyło sie na wypowiedziach poszczególnych urzedników, zapowiedzi prac legislacyjnych i..tyle. Nawet nie ma kogo z czego rozliczać.
PS: co sadzicie o takim pomysle: na połączeniu wszyskich miast w jedno miasto pod nazwa Katowice, najwiecej moga stracić...stare, obecne Katowice! Szczególnie w sensie ideologicznym, hisotrycznym . Mozliwa jest taka wizja, ze w przyszłosci kazdy podkresla gdzie zaczynał sie jego Bytom, czym sie różnił od Zabrza, jaka tam lokalna historia itd, a jacy to rodowici mieszkańcy Chorzowa się wybili. A z Katowicami bedzie bałagan. Po rozrośnięciu się granic miasta nazywnego Katowice, zrobią się problemy w jedną i drugą stronę. Bo zaraz sie obudzi jakiś z Szopienic, ze to osobne miasto, Dąb też nie katowice, nikt juz nie pamieta czy tutaj były jescze Kato czy juz Tychy itd
Jak juz skonczyłem impreze, to powiem tak: ja sie nie obawiam tego wcale ale taki argument[pomimo ze, mało przekonywujacy] mozna podniesc, gdy ktos mowi o zatraceniu sowich oryginalnych cech
absinth - Nie Gru 17, 2006 11:41 am
nie no trudno zeby prace legislacyjne non stop przebiegaly w blasku fleszow bo tak na dluzsza mete pracowac sie nie da
'
powinno sie w przypadku tej ustawy co jakis czas nazwijmy to konsultowac z opinia publiczna szeroko rozumiana to co zrobiono no ale niekoniecznie gazety o tym temacie musza pisac codziennie bo najwyzej po 3 tygodniach choc sam jestem tym zywo zainteresowany to jednak odczuwalbym juz pewne zmeczenie materialu
babaloo - Nie Gru 17, 2006 12:14 pm
Przenoszę tu posta którego napisałem w wątku o uniwerku bo mi się pochrzaniło
Można dać trochę czasu w sprawie projektu utworzenia związku miast bo na obecna chwilę i tak jeszcze nic nie ma i robi się tylko takie żywiołowe konsultacje społeczne wzniecając burzę w gazetach.
Ale oczekiwałbym, że za ok 1,5 miesiąca będzie wiadomo, kto nad tym pracuje i kiedy zamierza przedstawić jakiś projekt, kogo udało mu się wziąć do pomocy w sensie ekspertów, jak zamierza się konsultować z samorządowcami itp. A niedługo po tym oczekiwałbym jakiś podstawowych założeń dotyczących takiego związku. Pewnie te założenia i tak będą kontrowersyjne, więć ważne jest poddanie ich publicznej dyskusji.
Ale to tylko takie moje oczekiwania bo pewnie będzie tak, że będzie długa cisza a potem ministerstwo przedstawi projekt ustawy, który nikomu się nie będzie podobał. A w tej sprawie maks ważne jest moim zdaniem, żeby przedstawiać założenia krok po kroku otwarcie ludziom co by mogli się przyzwyczaić i żeby w razie potrzeby szybko korygować błędy bez wywalania całej ustawy do kosza.
martin13 - Nie Gru 17, 2006 8:47 pm
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,3799406.html
Niech sejm nie majstruje przy aglomeracji - rozmowa z Tomaszem Pietrzykowskim, wojewodą śląskim
Rozmawiał Przemysław Jedlecki 2006-12-17, ostatnia aktualizacja 2006-12-17 20:59
Po to nagłośniłem sprawę ustawy o aglomeracji, by uniknąć wrażenia, że coś jest przygotowywane "pod stołem" - przekonuje wojewoda
Przemysław Jedlecki: Od tygodnia głośno jest o pomyśle powołania Aglomeracji Śląskiej. Niektórzy samorządowcy przypominają jednak, że przecież miasta regionu już tworzą Górnośląski Związek Metropolitalny i pytają, dlaczego teraz rząd ma się w to wtrącać?
Tomasz Pietrzykowski: Doświadczenia związane z tworzeniem GZM-u są dla mnie podstawowym dowodem, że zmiany ustawowe są konieczne. Dobrze, że związek powstał, ale by skutecznie rozwiązywać problemy regionu, formuła zwykłego związku komunalnego jest za słaba. Ustawa o aglomeracji to zmieni, bo dzisiejsze przepisy nie są dostosowane, by taki związek efektywnie funkcjonował.
Może tak naprawdę chodzi tylko o to, by "przymusić" samorządy do współpracy?
- Byłoby tak, gdyby miasta nie chciały ze sobą współpracować. Tu chodzi o ustabilizowanie tej współpracy i zagwarantowanie, że będą realizowane długofalowe projekty. Jeżeli gminy mogłyby w każdej chwili z takiej aglomeracji
wystąpić, to trudno byłoby je przekonać, by ryzykowały poważniejsze zaangażowanie we współpracę. Dlatego aglomeracja powinna być związkiem istniejącym z mocy ustawy.
Samorządowcy boją się, że choć projekt ustawy zostanie z nimi przedyskutowany, to Sejm i tak zrobi z nim, co uzna za stosowne. Mówiąc wprost, boją się, że aglomeracja zostanie im uszyta w Warszawie.
- Po to postanowiłem nagłośnić sprawę ustawy aglomeracyjnej, by uniknąć wrażenia, że coś jest przygotowywane "pod stołem". Kształt ustawy chciałbym konsultować z prezydentami i korzystać z rozwiązań już sprawdzonych podczas tworzenia GZM-u czy KZK GOP. Nikogo nie chcemy uszczęśliwiać na siłę.
Ale w Sejmie można przegłosować wszystko.
- Ważne, aby regionalni liderzy polityczni z PiS-u i PO przypilnowali w Sejmie tej ustawy. By nie pojawiły się mniej lub bardziej spontaniczne inicjatywy posłów, zwłaszcza z innych regionów, które mogłyby aglomeracji zaszkodzić. Istotną rolę, aby tego dopilnować, odgrywa tu także nasza lokalna opinia publiczna.
salutuj - Nie Gru 17, 2006 9:04 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
salutuj - Nie Gru 17, 2006 9:09 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
babaloo - Nie Gru 17, 2006 9:17 pm
Dotyczy ENION:
To proste. Ważne osoby z grupy obecnie trzymającej władzę startują w wyborach w Krakowie. Więc muszą sobie jakoś zapewniać wyborców .....
My tu mamy w tej sprawie niewiele do gadania. Przedsiębiorstwo państwowe więc co postanowią w MSP to będzie. Podobnie jak w sprawie lotniska, Tramwajów Śląskich ....
salutuj - Nie Gru 17, 2006 9:18 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Wit - Nie Gru 17, 2006 9:23 pm
Enion to rejon Zagłębia tylko
babaloo - Nie Gru 17, 2006 9:24 pm
Ale Enion czyli sieci energetyczne z południa województwa, a nie PKE bo o to pewnie pytasz. Teraz w związku z tym, że Enion jest w Krakowie rozważa się usadowienie tam tego planowanego molocha który powstanie m.in przez zgrupowanie PKE i Enionu
absinth - Nie Gru 17, 2006 9:26 pm
Enion to juz od paru ma centrale w Krakowie
obsluguje on Zaglebie, dawne Czestochowskie i Bielskie
"Siedziba ENIONU S.A. znajduje się w Krakowie, natomiast posiadające dużą samodzielność Oddziały funkcjonują w miastach odpowiadających siedzibom dotychczas istniejących Spółek - w Bielsku-Białej, Będzinie, Częstochowie, Krakowie i Tarnowie."
salutuj - Nie Gru 17, 2006 9:31 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
martin13 - Pon Gru 18, 2006 7:32 pm
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,3801368.html
Burmistrz chce do Aglomeracji Śląskiej
Przemysław Jedlecki 2006-12-18, ostatnia aktualizacja 2006-12-18 19:27
Politycy zapowiadają utworzenie Aglomeracji Śląskiej z 17 miast regionu. Za burtą mogą zostać Radzionków i Tarnowskie Góry. Burmistrzowie obydwu miast mówią, że nie pogodzą się z tym i chcą uczestniczyć w tworzeniu aglomeracji
Politycy związani z PiS-em zapowiedzieli niedawno, że do Sejmu trafi projekt ustawy w sprawie Aglomeracji Śląskiej. W jej skład miałoby wejść 17 miast od Knurowa aż po Jaworzno. W sumie aglomeracja miałaby zatem ponad 2 mln mieszkańców, czyli znacznie więcej niż np. Warszawa. Większość samorządowców, z którymi rozmawialiśmy o tym pomyśle, popiera go. Przekonują bowiem, że połączone siły miast sprawią, że Śląskowi będzie o wiele łatwiej zdobywać unijne fundusze i zabiegać o nowych inwestorów.
Tymczasem w proponowanym składzie aglomeracji zabrakło Radzionkowa i Tarnowskich Gór. Gabriel Tobor, burmistrz Radzionkowa, uważa, że obydwa miasta muszą się w niej znaleźć.
- Jeżeli będziemy w środku, to będziemy mieli większe szanse na rozwój - uważa Tobor.
Podobnie sądzi Arkadiusz Czech, burmistrz Tarnowskich Gór. - Bez nas aglomeracja pomiędzy Gliwicami a Piekarami Śląskimi będzie miała dziurę. Nie chcemy być miastem gdzieś na skraju. A poza tym, zarówno Radzionków jak i Tarnowskie Góry zawsze były na Śląsku - mówi Czech.
Poseł PiS-u Krzysztof Mikuła, jeden z pomysłodawców ustawy aglomeracyjnej, uspokaja burmistrzów. - Nie ma problemu, by w aglomeracji było więcej niż 17 miast. To wszystko jest do dyskusji. Cieszę, że coraz więcej gmin chce uczestniczyć w tym przedsięwzięciu - powiedział nam poseł.
MarcoPolo - Pon Gru 18, 2006 10:31 pm
Wlasnie obserwujac komentarze do artykulow netowych o tworzeniu sie "Silesi"wymyslilismy z kumplem taka akcje siania fermentu. Ze niby puszczamy plote ze robimy supermiasto, chcemy sie oderwac i zezwolic na kofiszopy w aglomeracji! To sie porobi jak sie dowiedza chopy.
A tu raport z afery " SUpermiasto".
http://miasta.gazeta.pl/katowice/8,35053,3802499.html
d-8 - Śro Gru 20, 2006 2:35 am
kofiszopy
chopy.
dobry zestaw
podoba mi sie
absinth - Śro Gru 20, 2006 10:11 am
Supermiasto Śląsk: Nie przenoście nam ustawy do Warszawy
Wojewoda Tomasz Pietrzykowski zwołał posiedzenie specjalnej grupy roboczej, która ma zająć się opracowaniem założeń projektu ustawy dotyczącej ustroju aglomeracji śląskiej.
Rozmowa z profesor Ireną Lipowicz, jedną z autorek polskiej reformy samorządowej
Dziennik Zachodni: Czy podoba się pani pomysł utworzenia z 17 największych miast Śląska i Zagłębia jednego organizmu?
Irena Lipowicz: Już 8 lat temu próbowałam zainteresować tym pomysłem tutejszych prezydentów i skontaktować ich z autorami podobnego rozwiązania w Zagłębiu Ruhry. Istnieją nawet symulacje pokazujące, że taki organizm administracyjny byłby piątym co do wielkości w Unii Europejskiej. Wówczas weszlibyśmy na o wiele szerszą ścieżkę rozwoju, pozwalającą na pozyskiwanie ogromnych pieniędzy pomocowych. Wszystko zależy od przyjętych rozwiązań. Jeśli coś zepsujemy na tym etapie, może dojść do katastrofy.
DZ: Co pani ma na myśli?
IL: Przeraziły mnie w tej sprawie oświadczenia wojewody. Powiedział on, że do marca przyszłego roku przygotowujemy założenia specjalnej ustawy - a potem całość oddajemy do MSWiA, czy Rządowego Centrum Legislacyjnego i tam powstanie już szczegółowy projekt. Rzecz tymczasem jest tak delikatna i tak trudna, że nie można oddać jej w ręce Warszawy. Jeśli 300 kilometrów stąd decydować się będzie ustrój aglomeracji, to boję się, że pomysł spali na panewce.
DZ: Co pani proponuje?
IL: Zacznijmy wreszcie doceniać samych siebie. Zapewniam, że Śląsk ma wystarczający potencjał intelektualny, aby taki projekt wstępny ustawy przygotować własnymi siłami. Na Wydziale Prawa mamy 5 profesorów prawa administracyjnego, mamy wybitnych specjalistów od finansów samorządowych w Akademii Ekonomicznej, na Politechnice Śląskiej mamy specjalistów od zagadnień infrastruktury - dlaczego więc oddawać nasz los w ręce Warszawy?
DZ: Kto miałby zająć się organizacją przedsięwzięcia?
IL: Mamy, w postaci Sejmiku, parlament regionalny. Reprezentuje nas też 56 posłów, 13 senatorów, wiele autorytetów regionalnych - wszyscy ci ludzie powinni się w to włączyć. Najpierw powinniśmy zwołać dużą konferencję pod roboczym hasłem: "nowy ustrój dla Śląska", omówić wszystkie tezy, a dopiero potem zająć się szczegółami. Pamiętajmy bowiem wszyscy, że wprowadzenie nowego ustroju dla Warszawy zakończyło się prawie katastrofą. Związek komunalny okazał się niewydolny. Obecny ustrój ma też swoje wady, rozwija się centrum miasta, a reszta kuleje. Zróbmy co w naszej mocy, aby to nie powtórzyło się u nas.
Witold Pustułka - Dziennik Zachodni
MarcoPolo - Śro Gru 20, 2006 11:12 am
Bardzo dobrze godo ta pani!
Mamy tez stowarzyszenia i inne organizacje pozarzadowe, mamy wybitnych socjologow, politologow. Nie mozna pozwolic zeby biurokraci warszawscy wypaczyli zgrabna idee
d-8 - Śro Gru 20, 2006 11:14 am
Istnieją nawet symulacje pokazujące, że taki organizm administracyjny byłby piątym co do wielkości w Unii Europejskiej. Wówczas weszlibyśmy na o wiele szerszą ścieżkę rozwoju, pozwalającą na pozyskiwanie ogromnych pieniędzy pomocowych.
zibi - Śro Gru 20, 2006 11:43 am
Świetny artykuł - oby dobrze wyszło !
Safin - Czw Gru 21, 2006 1:55 am
Na Wydziale Prawa mamy 5 profesorów prawa administracyjnego,
to chyba zaczne chodzic na wykłady...
mamy wybitnych specjalistów od finansów samorządowych w Akademii Ekonomicznej, na Politechnice Śląskiej mamy specjalistów od zagadnień infrastruktury - dlaczego więc oddawać nasz los w ręce Warszawy?
DZ: Kto miałby zająć się organizacją przedsięwzięcia?
IL: Mamy, w postaci Sejmiku, parlament regionalny. Reprezentuje nas też 56 posłów, 13 senatorów, wiele autorytetów regionalnych - wszyscy ci ludzie powinni się w to włączyć. Najpierw powinniśmy zwołać dużą konferencję pod roboczym hasłem: "nowy ustrój dla Śląska", omówić wszystkie tezy, a dopiero potem zająć się szczegółami. Pamiętajmy bowiem wszyscy, że wprowadzenie nowego ustroju dla Warszawy zakończyło się prawie katastrofą. Związek komunalny okazał się niewydolny. Obecny ustrój ma też swoje wady, rozwija się centrum miasta, a reszta kuleje. Zróbmy co w naszej mocy, aby to nie powtórzyło się u nas.
Witold Pustułka - Dziennik Zachodni
kaspric - Pią Gru 22, 2006 11:40 am
wywiad z prez. Zygmuntem Frankiewiczem z MSI51-2006 (przepraszam, że nie poprawiłem wdów i sierot, nie mam czasu ):
Silesia - utrata tożsamości?
W mediach pojawiły się informacje o dojrzewaniu pomysłu, a nawet o tym, że już powstaje na terenie aglomeracji górnośląskiej jedno duże miasto o nazwie Silesia. Czy jest to tak zwany fakt prasowy, czy rzeczywistość? Na antenie Radia Plus z prezydentem Zygmuntem Frankiewiczem rozmawiał
na ten temat redaktor Krzysztof Kosiński. Na podstawie tego wywiadu powstał poniższy tekst. (jam)
W ostatnim czasie media nagłośniły coś, co zostało określone
jako plany obowiązkowego - nie dobrowolnego - przekształcenia całej aglomeracji górnośląskiej w jedno duże miasto o nazwie Silesia. Czy jest to zamiar realny do zrealizowania, czy tylko mrzonka? Słyszymy również, że w tak ważnej sprawie „samorządy milczą”.
Sięgnijmy do początku mijającego roku. Wtedy to zaczęła nabierać realnych kształtów idea utworzenia związku komunalnego
o nazwie Górnośląski Związek Metropolitalny. Najpierw 17 miast Śląska i Zagłębia podejmowało uchwały
o przystąpieniu do tego związku. Wojewoda zakwestionował
zaproponowane rozwiązanie, gdyż - jego zdaniem - nie mogły znaleźć się w tym gronie te miasta, które nie mają statusu powiatu. Przygotowano więc nowy statut, uwzględniający
zdanie wojewody i ostatecznie 14 miast na prawach powiatu postanowiło powołać do życia związek komunalny.
Jedenaście z nich podjęło już stosowne uchwały, a trzy uczynią to w najbliższym czasie. Potem nastąpi rejestracja GZM. Nie powinna ona nastręczać większych problemów, gdyż nowy statut został uzgodniony z nadzorem prawnym wojewody i - z pomocą wojewody - w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. Śląscy samorządowy mają więc za sobą konkretną pracę zmierzającą do powołania dobrowolnego związku komunalnego - GZM. Szum medialny
wziął się zapewne stąd, że tuż przed wyborami odwiedził Śląsk wicepremier L. Dorn i zapowiedział, że ustawą zostanie powołany obligatoryjny związek aglomeracyjny, w którego skład wejdzie 17 miast.
Ustawa aglomeracyjna jest bez wątpienia potrzebna. Śląskie samorządy, w ramach prac nad GZM, zgodziły się, że jednym z pierwszych wyzwań dla Górnośląskiego Związku Metropolitalnego
powinno być właśnie przygotowanie projektu takiej ustawy. Jeżeli jednak ma nastąpić przyspieszenie prac nad tym dokumentem, to bardzo dobrze. I pewnie tak będzie - zadanie to zostało zlecone wojewodzie śląskiemu. Zostałem zaproszony
do prac nad projektem ustawy. Nie wiem natomiast, po co ten medialny szum wokół pomysłu. Zarzuty, że miasta się do sprawy nie odnoszą są po prostu nieprawdziwe.
Skoro jednak ma powstać ustawa aglomeracyjna, to może nie warto powoływać - niejako na chwilę - związku, który teraz jest zawiązywany. Może należy poczekać na solidne podstawy - na ustawę aglomeracyjną?
Obecny stan prawny jest niewystarczający, istnieje dużo ograniczeń, które utrudniają rozwiązywanie problemów w ramach związku komunalnego. Stąd ustawa - tak czy inaczej
- jest potrzebna. Wszyscy, którzy są zaangażowani w problem i biorą udział w pracach nad jego rozwiązaniem są zgodni, że należy zacząć od tego, co proponuje Górnośląski Związek Metropolitalny, teraz tworzony. Nie można odpowiedzialnie
zadeklarować, a tym bardziej zrealizować, budowy jednego ponaddwumilionowego miasta. Zrobilibyśmy więcej szkody niż byłoby z tego pożytku. Nie da się sprawnie zarządzać
tak dużą aglomeracją z jednego centralnego punktu. Nawet pod rządami ustawy będą musiały istnieć dzielnice czy odrębne miasta ze swoją administracją - struktury administracyjne
bliższe mieszkańcom. Tak więc, zapowiedzi rychłego powstania jednego wielkiego miasta są trochę na wyrost, a jego przedstawiany kształt mało precyzyjny. Jeżeli nawet kiedyś dojdzie do scalenia aglomeracji, to nie znaczy, że zniknie na przykład administracja lokalna. Tak czy owak będzie potrzebna.
Niektórzy ludzie mówią o stworzeniu z aglomeracji śląskiej
jednego miasta - w pełnym tego słowa znaczeniu. Trudno jednak na przykład wyobrazić sobie nagłą zmianę nazw setek ulic, żeby nie było kilku takich samych w jednej
miejskiej strukturze...
Już tylko to obrazuje, z jakimi problemami przyszłoby się uporać, gdyby podejść do sprawy bez wyobraźni, bez dobrze przemyślanych i przygotowanych struktur. Nikt poważny nie proponuje powołania do życia jednego dużego miasta na obszarze aglomeracji śląskiej w znanym nam z mediów kształcie. Szum medialny - po trosze zapewne ma swoje źródło
w próbach pewnych autopromocji… Nie jest dobry, bo wprowadza mieszkańców aglomeracji w błąd. Do budowania
nowej struktury, bez wątpienia potrzebnej, pożądany jest spokój i gruntownie przemyślane przedsięwzięcia. Nie wolno
jej nadawać żadnych barw politycznych - to może tylko sprawie zaszkodzić. Samorządy zawsze miały różne odcienie polityczne, ale to nam nie przeszkadzało w codziennej pracy.
Śląscy samorządowcy świetnie się ze sobą komunikowali
i dalej tak jest. Nie ma między nami - prezydentami miast z różnych opcji politycznych - napięć. Potrafimy ze sobą pracować.
I niech tak zostanie - jak najmniej polityki w naszych miejskich sprawach.
Czy powstający Górnośląski Związek Metropolitalny jest ważny, a właściwie niezbędny dla dalszego rozwoju naszych
miast?
Na zewnątrz związek jest potrzebny jako narzędzie integracyjne
- po to, aby na przysłowiowej mapie pogody nie brakowało
Katowic i miast Górnego Śląska, choć są na niej Opole i Kielce. Ma też zdecydowanie ważniejsze znaczenie - żebyśmy
nie byli pomijani, jako mało liczące się miasta, w rozdziale
unijnych pieniędzy czy przy konstruowaniu budżetu państwa i wielu innych podobnych sprawach. Po prostu, nie przebijamy się do świadomości Polaków - już nie mówiąc Europejczyków
- z faktem istnienia jednej dużej aglomeracji, która ma ponad dwa miliony ludzi i jest największą w Polsce. Aglomeracja górnośląska, jako zintegrowana struktura, konkurencję
z Łodzią, Krakowem czy Wrocławiem mogłaby wygrywać
łatwo. Przegrywamy dlatego, że na zewnątrz często występuje pojedyncze miasto, które ma na przykład dwieście tysięcy mieszkańców. I przegrywa. To jest potrzeba zewnętrzna.
Potrzebą wewnętrzną jest natomiast rozwiązywanie problemów,
które nie mają swojego właściciela. Nikt się nimi nie zajmuje. Budujemy Drogową Trasę Średnicową i to jest droga gminna, na obszarze każdego z miast. To nie jest dobre rozwiązanie.
Nie mamy żadnego podmiotu, który by zajął się wspólnym inwestowaniem, planowaniem przestrzennym. W obrębie jednej ulicy może być ono zupełnie inne - często bowiem przez ulice przebiega granica pomiędzy dwoma śląskimi
miastami. Potrzebna jest jakaś unifikacja, wspólna strategia,
spójne rozwiązywanie różnych problemów: utylizacji odpadów, dystrybucji wody, odbioru ścieków, zaopatrzenia w ciepło i wielu innych.
Jestem jednak zdania, że rozwój takiego organizmu powinien być ewolucyjny. Powinniśmy zacząć od tego, o czym mówiłem: planowanie, strategia, inwestycje, wspólna promocja - w ramach
GZM. Dopiero później, gdy związek zacznie funkcjonować,
zostanie zaakceptowany, pokaże swoją przydatność - to wtedy powinniśmy przejść do kolejnego etapu.
Wielokrotnie mówił Pan, że jeżeli ma powstać ustawa aglomeracyjna,
to musi być ona osobna, specjalna dla Śląska. Nie może to być ustawa dla kilku organizmów, które w Polsce
uważane są za aglomeracje - Trójmiasto, Warszawa.
Tak by było oczywiście najlepiej, żebyśmy mieli swoją ustawę aglomeracyjną, bo wtedy będzie bardziej dopasowana do naszych potrzeb. Drobna uwaga, powinniśmy mówić o konurbacji
śląskiej, a nie aglomeracji, dlatego, że w jej skład wchodzi wiele miast o podobnym statusie, podobnej wielkości.
Aglomeracja jest wtedy, gdy jedno dominujące miasto otoczone jest wianuszkiem o wiele mniejszych miejscowości. Takiej drugiej konurbacji jak nasza w Polce nie ma. W związku z czym mamy specyficzne problemy. Boję się tego momentu,
kiedy dobrze dopracowana ustawa, śląski projekt, zostanie
przekazana do parlamentu i tam zajmą się nią posłowie. Niestety, proces legislacyjny w parlamencie jest taki, że nigdy
nie mamy gwarancji, co wyjdzie - jako produkt finalny. I wtedy możemy się zdziwić. To wcale nie musi być narzędzie wygodne, które ułatwi rozwiązywanie problemów. Może się stać nowym problemem, który zostanie nam zafundowany. Istnieje więc zagrożenie, z którym musimy się liczyć, przystępując
do materializowania pomysłu obligacyjnego związku komunalnego, na bazie ustawy.
Został Pan zaproszony przez wojewodę do tworzenia projektu
ustawy aglomeracyjnej. Jak przebiegają prace? Rzeczywiście
rodzi się dobry i konkretny projekt?
Przede wszystkim trzeba zacząć od dorobku Górnośląskiego Związku Komunalnego, czyli tego, co zrobiły do tej pory samorządy
same, z pomocą nadzoru prawnego wojewody. I to jest punkt startu. Ponadto na razie nic nie zostało zrobione. Jeszcze nie jest znany skład zespołu, który ma projekt ustawy przygotować. Nie ma jeszcze żadnego wyartykułowanego pomysłu. Istnieje dopiero zamiar podjęcia prac. W związku sprawie zaszkodzić. Samorządy zawsze miały różne odcienie polityczne, ale to nam nie przeszkadzało w codziennej pracy.
Śląscy samorządowcy świetnie się ze sobą komunikowali
i dalej tak jest. Nie ma między nami - prezydentami miast z różnych opcji politycznych - napięć. Potrafimy ze sobą pracować.
I niech tak zostanie - jak najmniej polityki w naszych miejskich sprawach.
Czy powstający Górnośląski Związek Metropolitalny jest ważny, a właściwie niezbędny dla dalszego rozwoju naszych
miast?
Na zewnątrz związek jest potrzebny jako narzędzie integracyjne
- po to, aby na przysłowiowej mapie pogody nie brakowało
Katowic i miast Górnego Śląska, choć są na niej Opole i Kielce. Ma też zdecydowanie ważniejsze znaczenie - żebyśmy
nie byli pomijani, jako mało liczące się miasta, w rozdziale
unijnych pieniędzy czy przy konstruowaniu budżetu państwa i wielu innych podobnych sprawach. Po prostu, nie przebijamy się do świadomości Polaków - już nie mówiąc Europejczyków
- z faktem istnienia jednej dużej aglomeracji, która ma ponad dwa miliony ludzi i jest największą w Polsce. Aglomeracja górnośląska, jako zintegrowana struktura, konkurencję
z Łodzią, Krakowem czy Wrocławiem mogłaby wygrywać
łatwo. Przegrywamy dlatego, że na zewnątrz często występuje pojedyncze miasto, które ma na przykład dwieście tysięcy mieszkańców. I przegrywa. To jest potrzeba zewnętrzna.
Potrzebą wewnętrzną jest natomiast rozwiązywanie problemów,
które nie mają swojego właściciela. Nikt się nimi nie zajmuje. Budujemy Drogową Trasę Średnicową i to jest droga gminna, na obszarze każdego z miast. To nie jest dobre rozwiązanie.
Nie mamy żadnego podmiotu, który by zajął się wspólnym inwestowaniem, planowaniem przestrzennym. W obrębie jednej ulicy może być ono zupełnie inne - często bowiem przez ulice przebiega granica pomiędzy dwoma śląskimi
miastami. Potrzebna jest jakaś unifikacja, wspólna strategia,
spójne rozwiązywanie różnych problemów: utylizacji odpadów, dystrybucji wody, odbioru ścieków, zaopatrzenia w ciepło i wielu innych.
Jestem jednak zdania, że rozwój takiego organizmu powinien być ewolucyjny. Powinniśmy zacząć od tego, o czym mówiłem: planowanie, strategia, inwestycje, wspólna promocja - w ramach
GZM. Dopiero później, gdy związek zacznie funkcjonować,
zostanie zaakceptowany, pokaże swoją przydatność - to wtedy powinniśmy przejść do kolejnego etapu.
Wielokrotnie mówił Pan, że jeżeli ma powstać ustawa aglomeracyjna,
to musi być ona osobna, specjalna dla Śląska. Nie może to być ustawa dla kilku organizmów, które w Polsce
uważane są za aglomeracje - Trójmiasto, Warszawa.
Tak by było oczywiście najlepiej, żebyśmy mieli swoją ustawę aglomeracyjną, bo wtedy będzie bardziej dopasowana do naszych potrzeb. Drobna uwaga, powinniśmy mówić o konurbacji
śląskiej, a nie aglomeracji, dlatego, że w jej skład wchodzi wiele miast o podobnym statusie, podobnej wielkości.
Aglomeracja jest wtedy, gdy jedno dominujące miasto otoczone jest wianuszkiem o wiele mniejszych miejscowości. Takiej drugiej konurbacji jak nasza w Polce nie ma. W związku z czym mamy specyficzne problemy. Boję się tego momentu,
kiedy dobrze dopracowana ustawa, śląski projekt, zostanie
przekazana do parlamentu i tam zajmą się nią posłowie. Niestety, proces legislacyjny w parlamencie jest taki, że nigdy
nie mamy gwarancji, co wyjdzie - jako produkt finalny. I wtedy możemy się zdziwić. To wcale nie musi być narzędzie wygodne, które ułatwi rozwiązywanie problemów. Może się stać nowym problemem, który zostanie nam zafundowany. Istnieje więc zagrożenie, z którym musimy się liczyć, przystępując
do materializowania pomysłu obligacyjnego związku komunalnego, na bazie ustawy.
Został Pan zaproszony przez wojewodę do tworzenia projektu
ustawy aglomeracyjnej. Jak przebiegają prace? Rzeczywiście
rodzi się dobry i konkretny projekt?
Przede wszystkim trzeba zacząć od dorobku Górnośląskiego Związku Komunalnego, czyli tego, co zrobiły do tej pory samorządy
same, z pomocą nadzoru prawnego wojewody. I to jest punkt startu. Ponadto na razie nic nie zostało zrobione. Jeszcze nie jest znany skład zespołu, który ma projekt ustawy przygotować. Nie ma jeszcze żadnego wyartykułowanego pomysłu. Istnieje dopiero zamiar podjęcia prac. W związku sprawie zaszkodzić. Samorządy zawsze miały różne odcienie polityczne, ale to nam nie przeszkadzało w codziennej pracy.
Śląscy samorządowcy świetnie się ze sobą komunikowali
i dalej tak jest. Nie ma między nami - prezydentami miast z różnych opcji politycznych - napięć. Potrafimy ze sobą pracować.
I niech tak zostanie - jak najmniej polityki w naszych miejskich sprawach.
Czy powstający Górnośląski Związek Metropolitalny jest ważny, a właściwie niezbędny dla dalszego rozwoju naszych
miast?
Na zewnątrz związek jest potrzebny jako narzędzie integracyjne
- po to, aby na przysłowiowej mapie pogody nie brakowało
Katowic i miast Górnego Śląska, choć są na niej Opole i Kielce. Ma też zdecydowanie ważniejsze znaczenie - żebyśmy
nie byli pomijani, jako mało liczące się miasta, w rozdziale
unijnych pieniędzy czy przy konstruowaniu budżetu państwa i wielu innych podobnych sprawach. Po prostu, nie przebijamy się do świadomości Polaków - już nie mówiąc Europejczyków
- z faktem istnienia jednej dużej aglomeracji, która ma ponad dwa miliony ludzi i jest największą w Polsce. Aglomeracja górnośląska, jako zintegrowana struktura, konkurencję
z Łodzią, Krakowem czy Wrocławiem mogłaby wygrywać
łatwo. Przegrywamy dlatego, że na zewnątrz często występuje pojedyncze miasto, które ma na przykład dwieście tysięcy mieszkańców. I przegrywa. To jest potrzeba zewnętrzna.
Potrzebą wewnętrzną jest natomiast rozwiązywanie problemów,
które nie mają swojego właściciela. Nikt się nimi nie zajmuje. Budujemy Drogową Trasę Średnicową i to jest droga gminna, na obszarze każdego z miast. To nie jest dobre rozwiązanie.
Nie mamy żadnego podmiotu, który by zajął się wspólnym inwestowaniem, planowaniem przestrzennym. W obrębie jednej ulicy może być ono zupełnie inne - często bowiem przez ulice przebiega granica pomiędzy dwoma śląskimi
miastami. Potrzebna jest jakaś unifikacja, wspólna strategia,
spójne rozwiązywanie różnych problemów: utylizacji odpadów, dystrybucji wody, odbioru ścieków, zaopatrzenia w ciepło i wielu innych.
Jestem jednak zdania, że rozwój takiego organizmu powinien być ewolucyjny. Powinniśmy zacząć od tego, o czym mówiłem: planowanie, strategia, inwestycje, wspólna promocja - w ramach
GZM. Dopiero później, gdy związek zacznie funkcjonować,
zostanie zaakceptowany, pokaże swoją przydatność - to wtedy powinniśmy przejść do kolejnego etapu.
Wielokrotnie mówił Pan, że jeżeli ma powstać ustawa aglomeracyjna,
to musi być ona osobna, specjalna dla Śląska. Nie może to być ustawa dla kilku organizmów, które w Polsce
uważane są za aglomeracje - Trójmiasto, Warszawa.
Tak by było oczywiście najlepiej, żebyśmy mieli swoją ustawę aglomeracyjną, bo wtedy będzie bardziej dopasowana do naszych potrzeb. Drobna uwaga, powinniśmy mówić o konurbacji
śląskiej, a nie aglomeracji, dlatego, że w jej skład wchodzi wiele miast o podobnym statusie, podobnej wielkości.
Aglomeracja jest wtedy, gdy jedno dominujące miasto otoczone jest wianuszkiem o wiele mniejszych miejscowości. Takiej drugiej konurbacji jak nasza w Polce nie ma. W związku z czym mamy specyficzne problemy. Boję się tego momentu,
kiedy dobrze dopracowana ustawa, śląski projekt, zostanie
przekazana do parlamentu i tam zajmą się nią posłowie. Niestety, proces legislacyjny w parlamencie jest taki, że nigdy
nie mamy gwarancji, co wyjdzie - jako produkt finalny. I wtedy możemy się zdziwić. To wcale nie musi być narzędzie wygodne, które ułatwi rozwiązywanie problemów. Może się stać nowym problemem, który zostanie nam zafundowany. Istnieje więc zagrożenie, z którym musimy się liczyć, przystępując
do materializowania pomysłu obligacyjnego związku komunalnego, na bazie ustawy.
Został Pan zaproszony przez wojewodę do tworzenia projektu
ustawy aglomeracyjnej. Jak przebiegają prace? Rzeczywiście
rodzi się dobry i konkretny projekt?
Przede wszystkim trzeba zacząć od dorobku Górnośląskiego Związku Komunalnego, czyli tego, co zrobiły do tej pory samorządy
same, z pomocą nadzoru prawnego wojewody. I to jest punkt startu. Ponadto na razie nic nie zostało zrobione. Jeszcze nie jest znany skład zespołu, który ma projekt ustawy przygotować. Nie ma jeszcze żadnego wyartykułowanego pomysłu. Istnieje dopiero zamiar podjęcia prac. W związku sprawie zaszkodzić. Samorządy zawsze miały różne odcienie polityczne, ale to nam nie przeszkadzało w codziennej pracy.
Śląscy samorządowcy świetnie się ze sobą komunikowali
i dalej tak jest. Nie ma między nami - prezydentami miast z różnych opcji politycznych - napięć. Potrafimy ze sobą pracować.
I niech tak zostanie - jak najmniej polityki w naszych miejskich sprawach.
Czy powstający Górnośląski Związek Metropolitalny jest ważny, a właściwie niezbędny dla dalszego rozwoju naszych
miast?
Na zewnątrz związek jest potrzebny jako narzędzie integracyjne
- po to, aby na przysłowiowej mapie pogody nie brakowało
Katowic i miast Górnego Śląska, choć są na niej Opole i Kielce. Ma też zdecydowanie ważniejsze znaczenie - żebyśmy
nie byli pomijani, jako mało liczące się miasta, w rozdziale
unijnych pieniędzy czy przy konstruowaniu budżetu państwa i wielu innych podobnych sprawach. Po prostu, nie przebijamy się do świadomości Polaków - już nie mówiąc Europejczyków
- z faktem istnienia jednej dużej aglomeracji, która ma ponad dwa miliony ludzi i jest największą w Polsce. Aglomeracja górnośląska, jako zintegrowana struktura, konkurencję
z Łodzią, Krakowem czy Wrocławiem mogłaby wygrywać
łatwo. Przegrywamy dlatego, że na zewnątrz często występuje pojedyncze miasto, które ma na przykład dwieście tysięcy mieszkańców. I przegrywa. To jest potrzeba zewnętrzna.
Potrzebą wewnętrzną jest natomiast rozwiązywanie problemów,
które nie mają swojego właściciela. Nikt się nimi nie zajmuje. Budujemy Drogową Trasę Średnicową i to jest droga gminna, na obszarze każdego z miast. To nie jest dobre rozwiązanie.
Nie mamy żadnego podmiotu, który by zajął się wspólnym inwestowaniem, planowaniem przestrzennym. W obrębie jednej ulicy może być ono zupełnie inne - często bowiem przez ulice przebiega granica pomiędzy dwoma śląskimi
miastami. Potrzebna jest jakaś unifikacja, wspólna strategia,
spójne rozwiązywanie różnych problemów: utylizacji odpadów, dystrybucji wody, odbioru ścieków, zaopatrzenia w ciepło i wielu innych.
Jestem jednak zdania, że rozwój takiego organizmu powinien być ewolucyjny. Powinniśmy zacząć od tego, o czym mówiłem: planowanie, strategia, inwestycje, wspólna promocja - w ramach
GZM. Dopiero później, gdy związek zacznie funkcjonować,
zostanie zaakceptowany, pokaże swoją przydatność - to wtedy powinniśmy przejść do kolejnego etapu.
Wielokrotnie mówił Pan, że jeżeli ma powstać ustawa aglomeracyjna,
to musi być ona osobna, specjalna dla Śląska. Nie może to być ustawa dla kilku organizmów, które w Polsce
uważane są za aglomeracje - Trójmiasto, Warszawa.
Tak by było oczywiście najlepiej, żebyśmy mieli swoją ustawę aglomeracyjną, bo wtedy będzie bardziej dopasowana do naszych potrzeb. Drobna uwaga, powinniśmy mówić o konurbacji
śląskiej, a nie aglomeracji, dlatego, że w jej skład wchodzi wiele miast o podobnym statusie, podobnej wielkości.
Aglomeracja jest wtedy, gdy jedno dominujące miasto otoczone jest wianuszkiem o wiele mniejszych miejscowości. Takiej drugiej konurbacji jak nasza w Polce nie ma. W związku z czym mamy specyficzne problemy. Boję się tego momentu,
kiedy dobrze dopracowana ustawa, śląski projekt, zostanie
przekazana do parlamentu i tam zajmą się nią posłowie. Niestety, proces legislacyjny w parlamencie jest taki, że nigdy
nie mamy gwarancji, co wyjdzie - jako produkt finalny. I wtedy możemy się zdziwić. To wcale nie musi być narzędzie wygodne, które ułatwi rozwiązywanie problemów. Może się stać nowym problemem, który zostanie nam zafundowany. Istnieje więc zagrożenie, z którym musimy się liczyć, przystępując
do materializowania pomysłu obligacyjnego związku komunalnego, na bazie ustawy.
Został Pan zaproszony przez wojewodę do tworzenia projektu
ustawy aglomeracyjnej. Jak przebiegają prace? Rzeczywiście
rodzi się dobry i konkretny projekt?
Przede wszystkim trzeba zacząć od dorobku Górnośląskiego Związku Komunalnego, czyli tego, co zrobiły do tej pory samorządy
same, z pomocą nadzoru prawnego wojewody. I to jest punkt startu. Ponadto na razie nic nie zostało zrobione. Jeszcze nie jest znany skład zespołu, który ma projekt ustawy przygotować. Nie ma jeszcze żadnego wyartykułowanego pomysłu. Istnieje dopiero zamiar podjęcia prac. W związku z tym, medialny szum jest mocno przedwczesny. Do rozwiązania
będzie też trochę nowych problemów. Nowy związek obligatoryjny nie ma narzuconych rozwiązań dotyczących finansowania,
władz związku. Mamy pewną dowolność, która daje nowe możliwości, ale też stanowi ogromne wyzwanie dla tych, którzy mają przygotować projekt. Ja jestem za tym, by władza w takim związku była silna. Jeżeli władza związku będzie zależna od prezydentów dużych miast, to związek nie będzie kreował rzeczywistości tak, jakbyśmy tego oczekiwali. Do tego dochodzi finansowanie. W GZM jest zaproponowana
niewielka składka miast wchodzących w jego skład. Większe
zadania musiałyby być finansowane z innych źródeł. Tak więc, albo te pieniądze zabierze się obecnie funkcjonującym miastom - co może być trudne, bolesne i nieakceptowane - albo będą to dodatkowe pieniądze. Wtedy, albo rząd odda część swoich dochodów - co też wydaje się trudne - albo będą to dodatkowe podatki. To natomiast nie jest dobre rozwiązanie.
Poza protestami tych, których mielibyśmy opodatkowywać,
staniemy się mniej konkurencyjnym regionem. Nie ma więc łatwego i szybkiego rozwiązania. Przed nami trudne
problemy i nie wiem, w jakim czasie uda się je rozwiązać. O tym dopiero trzeba zacząć rozmawiać - ja chętnie będę w tym uczestniczył.
Zaczęliśmy od szumu, który pojawił się w prasie, to wróćmy
na sam koniec do mediów. Dość często sugeruje się, że lokalne ambicje nie pozwolą na to, aby oddać część władzy
na rzecz związku.
Wszystkie miasta aglomeracji już dawno się zdecydowały na oddanie części władzy, gdy postanowiono powołać Górnośląski
Związek Metropolitalny. Prezydenci miast nie cierpią na zbyt małą liczbę obowiązków i bardzo chętnie oddadzą część swoich uprawnień, a zajmą się w większym zakresie tym, co zostanie. Tu nie ma napięć pomiędzy samorządami. Proszę zwrócić uwagę, że to są insynuacje, które wypływają z zewnątrz - nie z samorządu. Nie słyszałem wypowiedzi nikogo
z samorządu, która by uzasadniała tezę, że będą problemy
z oddaniem kompetencji.
Czy zatem za rok będziemy mieszkać w „Silesii”?
Górnośląski Związek Metropolitalny - to jest nazwa w miarę obojętna i dlatego została przyjęta, aby nie toczyć sporów „o nic”. Uważam, że ewentualną dyskusję o innej nazwie można
podjąć wtedy, gdy związek okrzepnie. Skoro jednak już się toczy, to wypowiem swoje zdanie. Sądzę, że nazwa powinna być krótka, dźwięczna, łatwo przyswajalna. Dobrym pomysłem jest, żeby nazwać związek „naturalnie”: Aglomeracja Śląska albo też - tak jak ktoś chce - Silesia. Nie jestem dobrego zdania o tym, żeby przyjąć nazwę od jednego z miast wchodzących w skład aglomeracji, na przykład Katowice. Nie jest to na tyle duże miasto, aby tę nazwę narzucać pozostałym szesnastu. Trzeba rozmawiać i wybrać rozwiązanie optymalne. Ta nazwa
z czasem powinna być coraz szerzej używana, bo taki jest właśnie cel promocyjny związku. Przy czym sądzę, że nazwy miast dotychczasowych i tak pozostaną. Jednostki administracyjne
będą musiały funkcjonować w tym dużym organizmie. Nikt nie powinien się obawiać utraty tożsamości.
Górnośląski Związek Metropolitalny - kiedy zacznie tak naprawdę
działać? Jaki czas - Pana zdaniem - jest potrzebny na jego ewolucję w kierunku związku obligatoryjnego?
GZM powinien rozpocząć funkcjonowanie za kilka miesięcy.
Jak już wyjaśniliśmy, niewiele pozostało do zakończenia prac zmierzających do jego rejestracji. Również w parę miesięcy
powinien powstać projekt ustawy o aglomeracji śląskiej. Trudno jednak powiedzieć, ile czasu będzie potrzebował parlament
na przeprowadzenie procesu legislacyjnego. Jeśli nie będzie to przebiegało w atmosferze sporu politycznego, to może trwać kolejne kilka miesięcy i wtedy do końca przyszłego
roku mógłby powstać obligatoryjny związek komunalny. W aglomeracji nie powinno funkcjonować jednak więcej, niż jeden związek. Stąd wniosek, że z chwilą powołania związku obligatoryjnego powinien przestać istnieć zarówno tworzony
GZM, jak i KZK GOP. Podobnie zresztą, gdyby poprzestać tylko na Górnośląskim Związku Metropolitalnym po czasie - moim zdaniem - powinien on wchłonąć istniejący od lat KZK GOP, organizujący transport w regionie. Nie możemy tworzyć bytów ponad potrzeby.
Bartek - Pon Gru 25, 2006 6:31 pm
Cos sprawa przycichla ;-)
Pod wplywem filmu superman chcialbym aby to miasto nazywalo sie Metropolis i w centrum miasta powstal pomnik Supermana! ;-)
Jak szalec to szalec
absinth - Wto Gru 26, 2006 9:34 am
sprawa przycichla jak to zwykle na swieta bywa
a co do Metropolis to ja juz wole to Metropolis Fritza Langa
jacek_t83 - Wto Gru 26, 2006 10:52 am
aaaa Metropolis to genialny film!!
Kris - Czw Sty 04, 2007 8:48 am
Razem: Górny Śląsk i Zagłębie
17, a może 19 miast regionu ma stworzyć aglomerację śląską. Co to da ich mieszkańcom? Jeden bilet w autobusie, odśnieżone drogi, inwestycje, pieniądze...
Po raz pierwszy o utworzeniu aglomeracji śląskiej usłyszeliśmy kilka tygodni temu od wicepremiera Ludwika Dorna. Szef MSWiA odwiedził Katowice, co prawda nie przywiózł nowego wojewódzkiego komendanta policji, ale zapowiedział stworzenie ustawy, regulującej działanie aglomeracji śląskiej.
Takiej specyfiki, jak Śląsk nie ma żaden region Polski. Gdy wjeżdża się do Dąbrowy Górniczej to aż po Gliwice jedzie się ciągle przez miasto. Jedno przechodzi w drugie. Sąsiadujące domy mogą administracyjnie należeć do różnych miast. To stwarza problemy. Ale wcale nie musi tak być. Można to wykorzystać i stać się największą aglomeracją w kraju. Z 2 mln mieszkańców aglomeracji śląskiej pobijemy Warszawę (1,7 mln mieszkańców).
Jak Zagłębie Ruhry
– To nie ma być jakieś jedno miasto – tłumaczy Krzysztof Mikuła, poseł PiS, który wraz z wojewodą śląskim Tomaszem Pietrzykowskim pracuje nad założeniami do ustawy o aglomeracji. – Jeśli ktoś tak myśli, to wynika to jedynie z niezrozumienia. Ta ustawa pozwoli nam konkurować z dużymi miastami. Z nią nie byłoby może porażki Chorzowa w staraniach o Euro 2012. Aglomeracja śląska zajmie się komunikacją miejską, zarządzaniem częścią dróg, budową oczyszczalni, pozyskiwaniem funduszy unijnych, planowaniem przestrzennym i strategią rozwoju. Jednak, żeby miała sens przynależność do niej, musi być obowiązkowa. Nie może być tak, że jak jednemu miastu nie będzie coś pasować, to sobie wystąpi.
Jak wyglądałaby ta wspólna administracja na razie nie wiadomo. Może na wzór Zagłębia Ruhry miałaby menedżera, a siła głosu poszczególnych miast zależałaby od liczby ich mieszkańców. Nie wiadomo też jeszcze jakby się nazywała i jak finansowała.
Byle nie z Sosnowca
Pomysł stworzenia aglomeracji śląskiej ma zdecydowanie więcej zwolenników niż przeciwników. Ci ostatni nie chcą, by powstało coś wspólnego dla Ślązaków i Zagłębiaków. Wizyta na forach internetowych przypomina, jak mocno dzielimy się na hanysów i goroli i że żart Becika ze „Świętej wojny”, że niech już Andzia weźmie se Murzyna, byleby nie był z Sosnowca, jest bardzo na czasie. Socjologa dr Krzysztofa Łęckiego to nie dziwi.
– Miasta Śląska i Zagłębia wyraźnie się różnią – mówi dr Łęcki. – Różnią się mentalnością i tym, że były pod różnymi zaborami, co widać do dziś. Tych różnic nie da się zatrzeć i jest oczywiste, że w tej sytuacji wzajemna niechęć ożywa. Na pewno problem będzie z nazwą tego tworu. Silesii nie przełkną w Zagłębiu, a ja Ślązak nie wyobrażam sobie mieszkać na przykład w Wielkich Gorolowicach czy Zagłębianie. Jest jeden sposób na to, by problem różnic między Ślązakami i Zagłębiakami przestał być tak duży. Ekonomiczny sukces tego nowego tworu i to odczuwalny w kieszeni mieszkańca Katowic i Sosnowca.
Jolanta Szymczyk–Przewoźna
http://katowice.echomiasta.pl/artykuly.php?artykuly_id=203
salutuj - Czw Sty 04, 2007 7:00 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
maciek - Czw Sty 04, 2007 7:08 pm
Do Pana dr Łęckiego: W jakim okresie Górny Śląsk był pod zaborami? Bo mnie się wydaje, że pan Łęcki albo coś pokręcił, albo pani dzinnikarka coś pomieszała, nadinterpretując wypowiedź pana Łęckiego.
miglanc - Czw Sty 04, 2007 8:35 pm
Podail na Slask i Zaglebie ma oczywiscie uzasadnienie historyczne, ale nie na tyle by nie towrzyc jedenj aglomeracji. Juz teraz powinnismy scisle wspolrpacowac.
Owe animozje miedzy regionalne sa byc moze zywe dla starszego pokolenia, ale dla mnie jak i znajomych nie istnieja, lub co najwyzej w anegdotach.
Natomiast co do zwiazku, ktorego powstanie jest moim zdaniem koniecznoscia, nalezy sie zatsnowic nad odpwoiednia osoba, ktora moglaby stanac na czele aglomeracji. Wedlug mnie powinien byc to ktos nie zwiazany scisle z jednym miastem, asle ktos kto pokazal ze juz ma sukcesy w zarzadzaniu, potrafi przyciagac inwestorow i myslec o calym regionie, a nie tylko jednym miescie. Takim sprawdzonym czlowiekiem jest na przyklad prezes KSSE Piotr Wojaczek. Na czele duzego zwiazku miasto powinna byc osoba sprawdzona, Wolalbym zarzad jednej komptentnej osoby niz przechdonia prezydenture.
maciek - Czw Sty 04, 2007 8:37 pm
No co Wy? Ja bym się nie umówił z dziewczyną z Zagłębia, już nie mówiąc o poważnym związku. Po co dzielić rodzinę Jak gdzieś poznam to od razu pytam skąd jest. Może dlatego od dość dawna jestem sam
salutuj - Czw Sty 04, 2007 8:43 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
jacek_t83 - Czw Sty 04, 2007 9:36 pm
No co Wy? Ja bym się nie umówił z dziewczyną z Zagłębia, już nie mówiąc o poważnym związku. Po co dzielić rodzinę Jak gdzieś poznam to od razu pytam skąd jest. Może dlatego od dość dawna jestem sam
a ty ep jesteś wiesz jakie w Farmaconie są fajne panny salutuj może potwierdzić jeśli myślisz, że jestem nieobiektywny
d-8 - Czw Sty 04, 2007 11:24 pm
Jest jeden sposób na to, by problem różnic między Ślązakami i Zagłębiakami przestał być tak duży. Ekonomiczny sukces tego nowego tworu i to odczuwalny w kieszeni mieszkańca Katowic i Sosnowca.
Adasmos - Pią Sty 05, 2007 9:20 am
Jest jeden sposób na to, by problem różnic między Ślązakami i Zagłębiakami przestał być tak duży. Ekonomiczny sukces tego nowego tworu i to odczuwalny w kieszeni mieszkańca Katowic i Sosnowca.
maciek - Pią Sty 05, 2007 9:51 am
@ Maciek - to co o laskach napisales - nie wierze, ze mowisz powaznie
Nie, serio. Chociaż znając życie i to, że nigdy nie mówi się nigdy, pewnie tak skończę.
martin13 - Wto Sty 09, 2007 8:06 pm
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,3838748.html
Po co aglomeracji województwo śląskie?
Józef Krzyk 2007-01-09, ostatnia aktualizacja 2007-01-09 18:14
Pomysł powołania Aglomeracji Śląskiej nie spodobał się na Podbeskidziu. - Nie będziemy mieli nic do powiedzenia, odłączmy się od województwa śląskiego - nawołują lokalni działacze. A może od województwa śląskiego należy też odłączyć aglomerację?
Aglomeracji Śląskiej łatwiej będzie zdobyć pieniądze na rewitalizację zaniedbanych dzielnic, takich jak katowickie Załęże
W skład aglomeracji nazywanej roboczo "Silesia" ma wejść 17 miast, w których mieszka ponad 2 mln ludzi - tyle co w reszcie województwa śląskiego. Z rozpoczęcia prac nad ustawą aglomeracyjną cieszą się samorządowcy z miast, które będą współtworzyć nowy organizm, ale gdzie indziej trudno już o zachwyt. Słynący od dawna z radykalnych wystąpień Rajmund Pollak z Bielska-Białej zapowiada wznowienie starań w celu odłączenia Podbeskidzia od reszty województwa, a Marcin Kędracki, radny sejmiku z Żywca, boi się, że wraz z utworzeniem aglomeracji śląskiej nadejdą chude lata dla jego regionu.
Spróbowaliśmy sprawdzić, kto straci, a kto skorzysta na powstaniu aglomeracji. Wyszło nam, że z najważniejszymi rzeczami aglomeracja da radę sobie sama i wcale nie będzie potrzebowała reszty województwa.
Skorzystają pasażerowie tramwajów i autobusów. Dziś odpowiedzialny za organizowanie komunikacji KZK GOP nie dostaje żadnych pieniędzy od marszałka czy wojewody na utrzymanie komunikacji między miastami i za wszystko płacą gminy. Gdyby organizacją transportu zajęła się aglomeracja, KZK GOP zostałby przez nią wchłonięty. Region miałby też szanse na zdobycie olbrzymich unijnych dotacji na nowe torowiska czy autobusy. Województwo jest do tego niepotrzebne.
Jeśli aglomeracja przejmie z rąk marszałka Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku, to pozbędzie się on zmartwienia, a z parku i tak korzystają głównie mieszkańcy aglomeracji.
Samorządowcy z miast aglomeracji nie będą już musieli martwić się, skąd znaleźć odpowiednio dużo pieniędzy, żeby starać się o dofinansowanie inwestycji z Unii Europejskiej - kilka lat temu między Śląsk a Warszawę miało być podzielonych 270 mln euro dotacji na transport. Rzecz w tym, że żadne z miast nie było w stanie dać tak dużego wkładu własnego. Gdy nasze miasta wystąpią jako Aglomeracja Śląska, uda się dużo łatwiej. Do tego też nie trzeba województwa.
Aglomeracja może zająć się utrzymaniem najważniejszych dróg w regionie. Dziś każde miasto zimą odśnieża tylko swój kawałek drogi. Bywa więc, że ta sama trasa jest w jednym miejscu pełna pośniegowego błota, a w innym - czarna i świetnie wiedzą o tym np. kierowcy jeżdżący DTŚ-ką. Do załatwienia tej sprawy aglomeracja województwa też nie potrzebuje.
Dzięki skoordynowaniu i uporządkowaniu planów zagospodarowania przestrzennego przybędzie terenów inwestycyjnych i powstaną nowe miejsca pracy. Z tym aglomeracja też da sobie radę bez pomocy z zewnątrz.
Przestaną wreszcie straszyć swoim wyglądem zaniedbane dzielnice, często bardzo blisko centrum miasta (w Katowicach - Załęże, w Zabrzu - Zandka). Potrzebne na ich rewitalizację miliardowe dotacje z UE znajdzie aglomeracja - bez pomocy województwa.
- Aglomeracja i tak już istnieje, chcemy tylko utworzyć mechanizmy sprzyjające wykorzystywaniu stojących dziś przed nami szans - zapewnia Krzysztof Mikuła (PiS), jeden z posłów pracujących nad projektem ustawy.
Kto do aglomeracji?
Katowice, Chorzów, Siemianowice Śląskie, Bytom, Świętochłowice, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza, Czeladź, Będzin, Gliwice, Zabrze, Ruda Śląska, Mysłowice, Tychy, Piekary Śląskie, Jaworzno, Knurów.
zasnuty - Wto Sty 09, 2007 8:25 pm
Po co aglomeracji województwo śląskie?
salutuj - Wto Sty 09, 2007 8:40 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
zasnuty - Wto Sty 09, 2007 8:45 pm
ale to chyba pytanie celowe
ja wiem, ze retoryczne pytanie to jest, ale nawet retoryczne pytania trzeba umiec stawiac - musi miec to sens, a nie byc przeklamaniem, ktore wynika z niedouczenia dziennikarza.
konstytucja to rzecz swieta, nie nam ją zmieniac. mądrzy ludzie nad nią pracowali przez kilka lat i ją stworzyli więc uszanujmy ich wolę i jezeli policja i inne takie ma nalezec do wojewodztwa to niech nalezy.
absinth - Wto Sty 09, 2007 9:49 pm
pytanie jak dla mnie bylo przewrotne i raczej mialo pokazac pieniactwo Rajmunda Pollaka znanego z innych kakze ciekawych inicjatyw
salutuj - Wto Sty 09, 2007 9:52 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
absinth - Czw Sty 11, 2007 8:43 am
konkurencja nie spi:
Wielki Wrocław będzie miał milion mieszkańców
Stolica Dolnego Śląska i dziesięć ościennych gmin mają razem tworzyć milionową aglomerację. - Jesteśmy na siebie skazani - ocenia wójt Kobierzyc. Dlatego do projektu przystąpiło właśnie pięć nowych samorządów
W 2012 r. świeżo upieczony wrocławianin z dzielnicy Miękinia przemknie szynobusem do dzielnicy Kobierzyce. Dotychczasowe miasteczka wejdą w skład aglomeracji wrocławskiej.
Kilkadziesiąt kilometrów pokona w niecałą godzinę. Cały czas będzie miał wrażenie, że nie opuszcza miasta. W aglomeracji mieszkać będzie milion ludzi. To jedna trzecia mieszkańców województwa dolnośląskiego.
Wrocław jest już za drogi i zbyt ciasny dla inwestorów. Stąd pomysły na jego rozszerzenie, którym patronuje prezydent Rafał Dutkiewicz.
Urzędnicza spółka strategiczna
Pomysł jest tak atrakcyjny, że swój akces do aglomeracji wrocławskiej zgłosiła nawet jedna gmina z Opolszczyzny.
- Ostatecznie się na to nie zgodziliśmy. To żaden Anschluss. Nie chodzi o zespolenie w sensie administracyjnym, lecz funkcjonalnym. - Paweł Panczyj, prezes Agencji Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej, jest wyczulony na sformułowania, choć proces ma przebiegać na wzór niemiecki. Wzorem jest model, w jakim funkcjonuje Hanower z okolicznymi jednostkami administracyjnymi. Tamtejsza aglomeracja ma wspólny budżet i wspólną radę. ARAW to zalążek aglomeracyjnej administracji: na walnych zgromadzeniach spółki spotykają się wójtowie i burmistrzowie satelickich gmin. Ale Wrocław ma i tak najwięcej do powiedzenia, w rękach miasta jest 98 proc. akcji spółki.
Nie obawia się tego Ryszard Pacholik, wójt Kobierzyc, jednej z najbogatszych gmin w Polsce. - Jesteśmy na siebie skazani - mówi. - A współpraca oznacza wzajemne korzyści. Razem, za unijne pieniądze, zrośniemy się wkrótce w jeden organizm.
Prezes Panczyj twierdzi, że ARAW to nie zalążek kolejnej uciążliwej administracyjnej czapy. - Istniejące instytucje doskonale spełniają swe funkcje, a agencja jest takim centrum logistycznym, w którym spotykają się różne cząstkowe projekty gmin. Za naszym pośrednictwem można ułożyć z nich większą całość - opowiada. - No i łatwiej wtedy zdobyć na te projekty pieniądze z Unii.
Panczyj, jeszcze przed rokiem szef słynnej urzędniczej "brygady tygrysa" - stworzonej przez Dutkiewicza w poprzedniej kadencji komórki w Urzędzie Miasta do obsługi zagranicznych inwestorów - wspomina, jak wiele formalnych trudności nastręczało ulokowanie inwestycji w ościennych gminach. Stąd powstał pomysł przekształcenia urzędniczej komórki w spółkę akcyjną, którą jest właśnie ARAW. Biznesowa formuła pozwala na reprezentowanie ościennych gmin, które są udziałowcami spółki, wobec zagranicznych inwestorów.
Kulejąca komunikacja
Ci inwestorzy to sól projektu. Ich nasycenie jest już na tyle duże, że obecnie główne zadanie Agencji, zalążka aglomeracyjnej administracji, to stwarzanie warunków dla ich komfortowego funkcjonowania. Żeby LG Philips na przykład nie musiał korygować swych planów i za pięć lat zatrudniał, zgodnie z zapowiedziami, 10 tys. pracowników. - Chodzi o to, żeby dostarczać im nie tyle rąk do pracy, ile głów - mówi Adriana Kiestrzyń, szefowa projektu w ARAW. - Teraz punkt ciężkości naszych działań przenosi się na zadania o charakterze społecznym.
Najnowszy pomysł to przeprowadzenie szkoleń dla kobiet na stanowiska spawacza precyzyjnego. - Otrzymujemy sygnały z Volvo, że pojawiły się braki kadrowe, więc ruszamy z takim szkoleniem - zapowiada Panczyj.
Inny interesujący pomysł to stworzenie systemu żłobków, przedszkoli i świetlic nie w miejscach zamieszkania rodziców, lecz niedaleko ich miejsc pracy. - Wrocław ma na to pieniądze, zachęcamy zarówno pracodawców, jak i tych, którzy mogliby stworzyć nawet kilkuosobowe świetlice - mówi Panczyj.
Priorytetem jest zbudowanie kolei aglomeracyjnej, zintegrowanego systemu komunikacyjnego, wspólna polityka mieszkaniowa i edukacyjna, wreszcie stworzenie wspólnego planu zagospodarowania aglomeracji. Budowanie od dołu aglomeracji wrocławskiej ma się zakończyć w 2012 r. Wtedy we Wrocławiu miałyby się odbyć dwie wielkie imprezy: Expo i mistrzostwa Europy w piłce nożnej. - Gdybyśmy mieli je organizować, znacznie przyspieszyłoby to budowę infrastruktury - twierdzi Adriana Kiestrzyń. - Wtedy jedna trzecia Dolnoślązaków poczuje się wrocławianami.
JAROSŁAW KAŁUCKI
Wrocław w roku 2012
Priorytetem w tworzeniu aglomeracji wrocławskiej jest stworzenie systemu kolei. Samorządy chcą nawet przejmować linie od PKP. Patryk Wild, członek zarządu województwa dolnośląskiego, prowadził wczoraj rozmowy z przedstawicielami PKP m.in. na temat przejęcia dziesięciu linii kolejowych, które prowadzą przez Wrocław. Dotychczasowy gwiaździsty układ komunikacyjny ma się zmienić w perspektywie dziesięciu lat. - Najważniejsze w systemie kolei aglomeracyjnej będzie domknięcie układu torowisk okalającego miasto w kształcie litery U - mówi Wild.
==========================================
respekt dla Dutkiewicza to jest facet, ktory ma leb na karku i blyskawicznie reaguje, bo nie wierze ze te plany w zaden sposob nie byly akcelerowane planami odnosnie aglomeracji slaskiej
maciek - Czw Sty 11, 2007 9:11 am
No cóż facet nawet z gówna potrafi zrobić złoto. A nawet jak nie zrobi to przynajmniej się stara. Nie mam zamiaru znów narzekać na nasze władze, bo porównywanie Dutkiewicza z naszym preziem to jak porównywanie Nowego Jorku z Władywostokiem.
kornach - Czw Sty 11, 2007 12:14 pm
Nowość wydawnicza, której autorem jest p. Rafał
http://www.merlin.com.pl/frontend/towar ... 3897A94CFB
ps. może wysłać kilka egzemplarzy na młyńską?
Bruno_Taut - Czw Sty 11, 2007 12:21 pm
TESTQUOTE
odpowiem na pytanie tego niedouczonego dziennikarza: bo to wojewoda i wojewodztwo ma policje i inne wazne sluzby porządkowe.
a wystarczylo poczytac konstytucje to by ten dziennikarzyna nie zadawal glupich pytan w tytule.
ale lid dal do artykulu swietny.
Policja nie podlega wojewodzie. Wojewódzka jest tylko komenda, a nie policja.
Adasmos - Czw Sty 11, 2007 4:10 pm
Czytając takie newsy można zauważyć, że obecnie mamy do czynienia w Polsce z dwoma przeciwstawnymi sobie procesami - centralizacją i koncentracją władzy w stolicy przez rządzącą ekipę oraz z drugiej strony integracją na poziomie regionalnym, która zmierza do stworzenia silnych regionalnych centrów, potencjalnych konkurentów Warszawy tak gospodarczo, jak i politycznie. Jak by to można było w politologii powiedzieć - "spór" centrum-peryferie Takie luźne rozważania
jacek_t83 - Nie Sty 14, 2007 9:54 am
ktoś zamknął wątek w zapowiedziach więc wrzuce tutaj:
Koło Naukowe Politologów, działające na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego, zaprasza na spotkanie dotyczące projektu wielkiego miasta – aglomeracji Silesia, które odbędzie się we wtorek 16 stycznia o godz. 11.00 w II sali sympozjalnej wydziału w Katowicach przy ul. Bankowej 11. W spotkaniu wezmą udział m.in. Wojewoda Śląski Tomasz Pietrzykowski, Poseł na Sejm RP Krzysztof Mikuła, socjolog dr Marcin Gacek i Przewodniczący Ruchu Autonomii Śląska Jerzy Gorzelik.
Projekt miasta Silesia to idea połączenia 17 śląskich miejscowości w jedno wielkie miasto – Silesię, będącą konkurencją dla dominującej roli Warszawy. Przewiduje się, że budżet tego nowego tworu urbanistycznego może wynieść kilkanaście miliardów zł a liczba mieszkańców najprawdopodobniej przekroczy dwa miliony. W obrębie Silesii znajdą się m.in. Katowice, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza, Gliwice. Warunkiem realizacji projektu jest przeprowadzenie przez parlament ustawy metropolitalnej.
kontakt z organizatorami:
e-mail: kn.politologow.us@gmail.com
SPUTNIK - Nie Sty 14, 2007 12:03 pm
ja bym się chętnie wybrał , ale godzina kompletnie nie tegens
salutuj - Nie Sty 14, 2007 12:11 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Adasmos - Nie Sty 14, 2007 9:07 pm
Ja myślę, że się wybiorę.
jacek_t83 - Pon Sty 15, 2007 1:35 pm
Ja myślę, że się wybiorę.
tyś je jednak pożądny synek, mimo iż gorol
MarcoPolo - Pon Sty 15, 2007 2:05 pm
A tys je porzadny gorol, mimo ze polonista.
jacek_t83 - Pon Sty 15, 2007 2:13 pm
A tys je porzadny gorol, mimo ze polonista.
dobra koniec ot
gorole i hanysy!
umowilem sie wlasnie z Adamem na 10:45 pod WNSem. jakby ktos chcial sie przylaczyc to zapraszamy.
MarcoPolo - Pon Sty 15, 2007 2:21 pm
Wybralbym sie ale pora nie ta.
martin13 - Pon Sty 15, 2007 8:25 pm
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,3851875.html
Zagłębie chce tworzyć aglomerację
Przemysław Jedlecki
2007-01-15, ostatnia aktualizacja 2007-01-15 20:48
Samorządowcy z Zagłębia zaproponowali, żeby wojewoda zaprosił ich do prac nad ustawą aglomeracyjną. - Nie chcemy, by zamknięto nam usta gotową ustawą - mówi Zbigniew Podraza, prezydent Dąbrowy Górniczej.
Pomysł utworzenia Aglomeracji Śląskiej rzucili w zeszłym roku politycy związani z PiS-em. Wojewoda Tomasz Pietrzykowski i poseł Krzysztof Mikuła, jej główni orędownicy, już rozpoczęli prace na stworzeniem odpowiedniej ustawy. Aglomerację ma tworzyć 17 miast ze Śląska i Zagłębia, a udział w niej ma być obowiązkowy.
Wczoraj 12 samorządowców napisało w tej sprawie list do wojewody. Wśród nich są m.in. prezydenci Będzina, Dąbrowy Górniczej i Sosnowca. Chcą, by wojewoda zaprosił ich przedstawicieli do prac nad projektem ustawy. Dziś w zespole, który utworzył wojewoda, nie ma żadnego samorządowca z Zagłębia. Są za to Ślązacy: prezydent Zygmunt Frankiewicz z Gliwic i Piotr Uszok z Katowic. - Nie chcemy, by zamknięto nam usta gotową ustawą - mówi Zbigniew Podraza, prezydent Dąbrowy Górniczej.
Wtórował mu Grzegorz Dolniak, poseł PO z Zagłębia. - Niech ustawę napiszą włodarze miast i gmin. Źle się skończy, jeśli powstanie ona pod dyktando polityczne - uważa.
Również przyszła nazwa aglomeracji budzi w Zagłębiu emocje. Do tej pory mówiło się o niej m.in.: Silesia, Aglomeracja Śląska, Aglomeracja Katowicka. - Aglomeracja Śląsko-Zagłębiowska to odpowiednia nazwa - uważa Kazimierz Górski, prezydent Sosnowca, choć od razu zaznaczył, że niekoniecznie musi być tak, jak on chce. Podkreślił za to, że aglomeracja powinna powstać. - Nie dajmy sobie wmówić, że ciągle jest jakiś konflikt między Śląskiem i Zagłębiem. Nie dzielmy już więcej sztucznie regionu - dodał.
Przy okazji wypomniał jednak prezydentowi Uszokowi, że wspiera organizację targów górniczych w swoim mieście, mimo że takie same mają się odbyć w Sosnowcu. - To właśnie jedna z naleciałości dzielenia Śląska i Zagłębia - stwierdził Górski.
Wojewoda Pietrzykowski uważa, że nie ma formalnych przeszkód, by do zespołu wszedł ktoś z Zagłębia. - Tylko że to będzie jego sztuczne pompowanie. Jest dwóch prezydentów, którzy byli najbardziej zaangażowani w tworzenie Górnośląskiego Związku Metropolitalnego, i to oni reprezentują samorządy. Nie widzę potrzeby wprowadzenia reprezentacji terytorialnej, bo ja nie dzielę przyszłej aglomeracji na Śląsk i Zagłębie - mówi Pietrzykowski.
jacek_t83 - Wto Sty 16, 2007 4:49 pm
w kilku słowach streszczę to, co powiedział wojewoda na dzisiejszej konferencji.
otóż pan wojewoda powiedział, że są 3 podstawowe powody uzasadniające słuszność powstania takiego tworu. mianowicie:
1) praktyczny - będzie można wtedy rozwiązać szereg problemów ponad lokalnych, takich jak: komunikacja publiczna, zagospodarowanie przestrzenne, WPKiW, Tramwaje Śląskie. a także aby ograniczyć wewnętrzną konkurencje wśród miast aglomeracji (tutaj padł przykład budowy nowej hali w Gliwicach podaczas gdy takowa juz istnieje w Katowicach)
2) marketingowy - sprawienie, żeby potencjał, naukowy, gospodarczy, kulturowy, finansowy, był porównywalny z innymi największymi miastami Polski, a nawet Europy. obecnie poszczególne miasta aglomeracji wypadają w tym temacie słabo
3) mentalny - uświadomienie sobie jakim potencjałem dysponujemy, co będzie determinowało oczekiwania i aspiracje, których oczekujemy od władz samorządowych. zmotywuje nas to by być na najwyższym poziomie.
przynaleznosc do tego zwiazku miałaby być obligatoryjna z mocy ustawy, z możliwością wystąpienia, choć na samym początku wojewoda nie zakładał takiej możliwości, dopiero po dyskusji na to przystał.
nie rozwiązana została kwestia finansowania tego tworu.
jesli mialoby byc finansowane z gory, z budzetu centralnego to ustawa nie przejdzie w parlamencie
jesli oddolnie, to nie przejdzie przez samorzady
i wojewoda sam nie mial pomyslu jakby to mialo byc finansowane
powiedzial takze ze byl dzis rano w sosnowcu (dlatego sie sponzil 30 minut) zeby porozmawiac z prezydentami Sosnowca i DG i zapewnic ich ze nie zostana odsunieci od prac nad ustawa.
co ciekawe, powiedzial, ze przygotowujac ustawe korzysta z porozumienia zawartego miedzy prezydentami miast, ktore mialo miejsce polroku temu przy okazji tworzenia GZM. podobno powstal obszerny dokument, w ktorym zawartych zostalo 95% postanowien odnosnie kompetencji takiego tworu, ktore znajda sie w ustawie.
szkoda tylko, ze nigdzie nie mozna tego dokumentu uzyskac.
to w sumie tyle, co powiedzial pan wojewoda.
Mies - Wto Sty 16, 2007 5:04 pm
Niby dlaczego ma to nie przejść w Sejmie skoro jakoby PiS ten pomysł popiera?
SPUTNIK - Wto Sty 16, 2007 5:04 pm
przynaleznosc do tego zwiazku miałaby być obligatoryjna z mocy ustawy, z możliwością wystąpienia, choć na samym początku wojewoda nie zakładał takiej możliwości, dopiero po dyskusji na to przystał.
to samo postulowałem w pewnej knajpie pewnego wieczoru
MarcoPolo - Wto Sty 16, 2007 5:13 pm
Bytom wystąpi na bank.
Mies - Wto Sty 16, 2007 5:13 pm
Czyli istnieć będzie teoretyczna mozliwosc ze zwiazek o nazwie "Silesia" będzie sie po kilku latach składał tylko z Sosnowca i DG
absinth - Wto Sty 16, 2007 7:43 pm
co ciekawe, powiedzial, ze przygotowujac ustawe korzysta z porozumienia zawartego miedzy prezydentami miast, ktore mialo miejsce polroku temu przy okazji tworzenia GZM. podobno powstal obszerny dokument, w ktorym zawartych zostalo 95% postanowien odnosnie kompetencji takiego tworu, ktore znajda sie w ustawie.
szkoda tylko, ze nigdzie nie mozna tego dokumentu uzyskac.
to w sumie tyle, co powiedzial pan wojewoda.
hmm masz moze zapisane jak sie ten dokument nazywal albo cos wiecej
byc moze uda sie do tego dokumentu dotrzec korzystajac z uprawnien wynikajacych z ustawy o dostepie do informacji publicznej
Bruno_Taut - Wto Sty 16, 2007 8:32 pm
Czyli istnieć będzie teoretyczna mozliwosc ze zwiazek o nazwie "Silesia" będzie sie po kilku latach składał tylko z Sosnowca i DG
O nazwie nie było mowy. Mam nadzieję, że nie będzie to nazwa "Silesia".
salutuj - Wto Sty 16, 2007 9:55 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Wit - Wto Sty 16, 2007 10:48 pm
Politycy o ustawie aglomeracyjnej: druga okazja szybko się nie pojawi
jk
2007-01-16, ostatnia aktualizacja 2007-01-16 21:08
Koło naukowe politologów zorganizowało we wtorek na Uniwersytecie Śląskim debatę o aglomeracji śląskiej. Przeciwników jej powołania nie było, zwolennicy spierali się tylko o tempo i kolejność podejmowanych na jej rzecz kroków
Największym entuzjastą aglomeracji był wojewoda Tomasz Pietrzykowski, który przypomniał, że sam przekonał do tego pomysłu ministra spraw wewnętrznych i administracji Ludwika Dorna. Zdaniem Pietrzykowskiego najważniejszy powód powołania aglomeracji jest czysto praktyczny - dzięki temu rozwiązaniu łatwiej można będzie sobie poradzić z wieloma problemami ponadlokalnymi: komunikacją, pozyskiwaniem dotacji unijnych i zagospodarowaniem przestrzennym. Wojewoda uważa, że za sprawą aglomeracji Chorzów miałby większe szanse w staraniach o organizację Euro 2012, a Gliwice - być może - dla wspólnego dobra zrezygnowałyby z planów budowy własnej hali, która będzie konkurencją dla katowickiego Spodka. O tym, jakie powinny być kompetencje aglomeracji, zdaniem wojewody powinno się zdecydować dopiero w przyszłości. - Docelowo - jedno miasto, ale nie powinniśmy chcieć za dużo od razu, żeby nie przepłoszyć samorządowców - stwierdził.
Pomysł utworzenia aglomeracji poparł też Jerzy Gorzelik, lider Ruchu Autonomii Śląska. Z jednym zastrzeżeniem: że będzie możliwość wystąpienia z tego związku.
- Ależ oczywiście, mój projekt to przewiduje - uspokoił go wojewoda.
Jan Rzymełka, poseł PO, jak się okazało też popiera utworzenie aglomeracji. - Dzisiaj jest dobry moment, bo po wielu latach, gdy ten temat w Sejmie nikogo nie obchodził, teraz popiera go rząd. Nie możemy tej szansy zmarnować, musimy jak najszybciej ustawę o aglomeracji przyjąć. Jeśli będzie niedoskonała, to ją potem poprawimy - zachęcał.
MarcoPolo - Śro Sty 17, 2007 8:20 am
Fakt, nazwa Silesia jest cokolwiek pretensjonalna i infantylna.
jacek_t83 - Śro Sty 17, 2007 8:20 am
hmm masz moze zapisane jak sie ten dokument nazywal albo cos wiecej
byc moze uda sie do tego dokumentu dotrzec korzystajac z uprawnien wynikajacych z ustawy o dostepie do informacji publicznej
niestety pan wojewoda nie wspomnial jak ten dokument sie nazywa. a zabraklo czasu zeby zadac pytanie, bo chcialem zapytac.
po raz kolejny byla to debata dla politykow a nie dla mieszkancow! dochodze do wniosku, ze nawet studenci nie potrawia organizowac konferencji!
Pomysł utworzenia aglomeracji poparł też Jerzy Gorzelik, lider Ruchu Autonomii Śląska. Z jednym zastrzeżeniem: że będzie możliwość wystąpienia z tego związku.
- Ależ oczywiście, mój projekt to przewiduje - uspokoił go wojewoda.
absinth - Śro Sty 17, 2007 9:40 am
Czy PiS chce zawłaszczyć śląską ustawę aglomeracyjną?
14 liderów zagłębiowskich samorządów poparło wczoraj ideę utworzenia nowego spójnego organizmu administracyjnego - tzw. aglomeracji śląskiej. Tamtejsi samorządowcy, w specjalnym liście do wojewody śląskiego wyrazili jednak obawę, że rządzące Prawo i Sprawiedliwość chce zawłaszczyć i upolitycznić ten pomysł.
Na wczorajsze spotkanie, zorganizowane w Sosnowcu, przybyli prezydenci, burmistrzowie, wójtowie oraz starostowie całego Zagłębia. W komplecie reprezentowali oni Platformę Obywatelską oraz Sojusz Lewicy Demokratycznej, bo te dwie partie wygrały w Zagłębiu ostatnie wybory samorządowe.
- Mamy wrażenie, że więcej informacji na temat trwających prac dotyczących tej ustawy czerpiemy z mediów, niż na przykład od samego wojewody - mówili zagłębiowscy samorządowcy.
Poseł Grzegorz Dolniak, lider zagłębiowskich struktur PO, dodał natomiast, że w sprawie tej ustawy, nawet za plecami parlamentarzystów, trwają jakieś uzgodnienia międzyresortowe, które są utrzymywane w tajemnicy.
To trochę niepoważne zachowania, bo przecież najważniejsi w tym wszystkim powinni być samorządowcy. Z tego powodu, wraz z posłem Janem Rzymełką wystosowałem zresztą specjalną interpelację do patronującego tej inicjatywie wicepremiera Ludwika Dorna - mówi poseł Dolniak.
Zagłębiowscy samorządowcy nie ukrywali wczoraj, że w sprawie utworzenia aglomeracji chcą mówić jednym głosem, bo obawiają się zdominowania ze strony zdecydowanie większych i silniejszych samorządów śląskich. Nie chcą jednak popadać w żadne konflikty i odgrzewać starych podziałów. Właściwie za Brynicą przełknięto już, że nowy twór administracyjny nazywać się będzie Silesia.
Największą głupotą byłoby antagonizowanie przy tej okazji mieszkańców Śląska i Zagłębia, bo być może ktoś tylko na to czeka - mówił Kazimierz Górski, prezydent Sosnowca.
Wczoraj liderzy mniejszych gmin Zagłębia śmiało wyrażali też swoje obawy dotyczące własnej przyszłości. Boją się, że gdy powstanie aglomeracja, zostaną oni odrzuceni na margines.
- Z jednej strony w dawnym województwie częstochowskim odżywają tendencje separatystyczne, a z drugiej powstaje wielka aglomeracja. My jesteśmy w samym środku i co mamy dalej robić? - pytał Ryszard Mach, starosta zawierciański.
Takie same uwagi zgłaszali pani burmistrz Sławkowa oraz starosta będziński, którzy na swoim terenie mają transportowe okna na świat całego regionu - lotnisko w Pyrzowicach oraz Euroterminal w Sławkowie. Wójtowie oraz burmistrzowie innych gmin Zagłębia zwrócili też uwagą na niedogodności związane z ewentualnym znalezieniem się poza aglomeracją - aby dojechać autobusem z Sosnowca do Sławkowa, Siewierza czy Zawiercia potrzebny może być na przykład odrębny bilet komunikacyjny.
Witold Pustułka - Dziennik Zachodni
Bruno_Taut - Śro Sty 17, 2007 12:48 pm
@ Absibnth, z tego co mówił wojewoda kompetencje te zostały już wyszczególnione w projekcie statutu GZM. w sumi eto dość oczywiste, że taki dokument musi te kompetencje zawierać. Skoro projekt jest juz nieaktualny, ale kompetencje mają pozostać te same, to dlaczego, do jasnej cholery, dyskusja toczy się nie o tych konkretach, ale o sprawach ogólnych, a czasem drugorzędnych?
Kris - Czw Sty 18, 2007 9:01 pm
Silesia i Zagłębie.
Jeszcze tylko dwa miesiące i poznamy szczegóły projektu utworzenia supermiasta. 17 śląskich miasta, wśród nich Katowice, Gliwice, Dąbrowa Górnicza i Sosnowiec, ma utworzyć aglomerację z wspólnym budżetem i komunikacją. Wszystko po to by być pierwszym w wyścigu o prymat wśród nie tylko polskich, ale również europejskich aglomeracji. O projekcie dyskutowali studenci Uniwersytetu Śląskiego.
Czy powstanie supermiasto?
Zagłębie. Tam Silesii nie chcą. Pomysł utworzenia jednego dużego miasta z dotychczasowych 17 nie spodobał się w Sosnowcu. Zażegnania konfliktu, którego jeszcze nie ma, o coś co jeszcze nie istnieje chce śląski wojewoda.
Na razie nie wiadomo jak supermiasto będzie finansowane i kto nim będzie rządził. Koncepcja na razie płynna - może stąd tak wiele entuzjazmu. Dwumilionowe supermiasto ma powstać na bazie 17 miast. Budżet ogromny, bo aż kilkanaście miliardów zł.
Pomysłodawcy chcą żeby supermiasto było pierwsze w wyścigu po unijne pieniądze. Chcą też jednymi rękami zarządzać komunikacją i planować przestrzeń. W jednym miejscu będą decydować m.in. o średnicówce, wesołym miasteczku i Spodku.
H.Blokesz
http://ww6.tvp.pl/2858,20070116446651.strona
jacek_t83 - Pią Sty 19, 2007 12:10 pm
Ten nieszczęsny Śląsk
Michał Smolorz
2007-01-12, ostatnia aktualizacja 2007-01-12 12:41
Debata wokół propozycji administracyjnego połączenia katowickiej konurbacji jest niemrawa. Widać, że mało kogo obchodzi. Mam nawet wrażenie, że zajmują się nią jedynie politycy, samorządowcy i dziennikarze, a obywatele naszego niby-obywatelskiego społeczeństwa puszczają ją mimo uszu. To niedobrze, bo sprawa ma wymiar niemalże epokowy, na pewno - ustrojowy.
A sprawa nie jest tak oczywista, jak mówią entuzjaści powołania jednego wielkiego miasta. Wiele dużych metropolii, które namawiano na taką integrację, już dawno zarzuciło tę ideę. Dobrym przykładem jest Paryż, gdzie stołeczna gmina obejmuje tylko centralną dzielnicę, zaś przedmieścia (tzw. banlieue) są odrębnymi miastami. Niemieckie aglomeracje (np. Monachium), po latach entuzjastycznego łączenia gmin, w latach 90. minionego wieku ponownie usamodzielniły obszary wokół centrum. Bałagan kompetencyjny, jaki od lat panuje w Warszawie, gdzie struktura jest tak skomplikowana, że mało kto się w niej rozeznaje, niech także będzie ostrzeżeniem przed pochopnymi działaniami.
Ale o tym wszystkim można dyskutować, sprawa jest otwarta, warto rozważyć wszelkie "za" i "przeciw". Jedna jest w tej sprawie propozycja ewidentnie bezsensowna - sugerowana nazwa nowego megamiasta: "Śląsk" albo "Silesia". Nie wiem, czy to bezmyślność, czy przemyślane celowe działanie, dość, że skutkiem przyjęcia takiej nazwy byłoby ostateczne i nieodwracalne pogrzebanie jej autentycznego, historycznego znaczenia. Od 1945 roku mamy do czynienia z postępującym świadomym zacieraniem istoty Śląska, która to nazwa obejmuje przecież wielki historyczny region europejski ze stolicą we Wrocławiu, a ciągnący się od granic Małopolski hen, aż po Zieloną Górę. Trwa konsekwentna, kolonizatorska "desilesianizacja" historycznych ziem śląskich. To nie przypadek, że słowo "Śląsk" wywołuje w historycznie śląskim Bielsku ataki bolesnej wysypki. Kiedy napisałem o tym w niedawnym felietonie, rozpętało się piekło. Bo nie wolno mówić "Śląsk", obowiązuje poprawnopolityczna nazwa "Podbeskidzie". Jest jeszcze śmieszniej, gdy mieszkańcy Opola, wybierając się do Katowic, mówią: "jadę na Śląsk", bo przecież oni też na Śląsku nie mieszkają, tylko na poprawnopolitycznej "Opolszczyźnie". Mniejszość niemiecka konsekwentnie w dwujęzycznych dokumentach pisze po niemiecku "Oberschlesien" (Górny Śląsk), a w polskim tłumaczeniu zawsze zamieszcza w tym miejscu właśnie ową "Opolszczyznę".
Skutek jest od dawna widoczny. Jeśli kogokolwiek w Polsce zapytać, co rozumie pod nazwą "Śląsk", to oczywiście natychmiast odpowie, że Katowice i okolicę. Propozycja, aby nowe supermiasto ochrzcić "Śląskiem" czy nawet "Silesią", jest niczym innym, jak dalszym konsekwentnym zacieraniem istoty śląskości i sprowadzaniem jej do kawałka ziemi o średnicy 30 km. W końcu dojdziemy do wniosku, że tego historycznego Śląska już nie ma, a Sejm uchwali, że "w wyniku wieloletnich procesów społecznych zmienił się charakter tych ziem". I już całkiem oficjalnie Śląskiem pozostanie tylko ten nieszczęsny spłachetek pod dumnie nazwaną metropolią.
Nie od dziś mądrzy ludzie przywołują tu proces kolonizacji Ameryki. W końcu jedyny prawdziwy, rdzenny ślad po kulturze pierwotnych mieszkańców został tam zamknięty w rezerwatach. Przecież nawet nazwa "Ameryka" jest kolonizatorska, a nie pierwotna. Jest jednak istotna różnica: tam kolonizatorzy przybywali z cywilizacji mimo wszystko bardziej rozwiniętej, a współcześni kolonizatorzy Śląska - rzadko. Może więc zachowajmy szacunek przynajmniej do nazwy geograficznej, skoro już z odrazą odrzucamy tę śląską, tak boleśnie skolonizowaną cywilizację.
absinth - Pią Sty 19, 2007 7:48 pm
[quote='Mochał Smolorz']Debata wokół propozycji administracyjnego połączenia katowickiej konurbacji jest niemrawa. Widać, że mało kogo obchodzi. Mam nawet wrażenie, że zajmują się nią jedynie politycy, samorządowcy i dziennikarze, a obywatele naszego niby-obywatelskiego społeczeństwa puszczają ją mimo uszu.[/quote]
z tym sie nie moge zgodzic
praktycznie wszyscy moi znajomi, ktorzy niekoniecznie sa takimi pasjonatami tematu jak ludzie z tego forum, rozmawiaja na ten temat wiec stal sie on przedmiotem debaty wsrod ludzi innych niz dziennikarze, samorzadowcy i politycy
co do reszty artykulu zwlaszcza tej czesci o opolszczyznie i podbeskidziu absolutnie sie zgadzam
Tequila - Pią Sty 19, 2007 7:54 pm
Aglomeracja Śląska wędruje do stolicy
Przemysław Jedlecki
2007-01-19, ostatnia aktualizacja 2007-01-19 19:11
Jacek Kościelniak, sekretarz stanu w kancelarii premiera, chce dostać od śląskich posłów wszelkie informacje na temat Aglomeracji Śląskiej. - Chcę to koordynować - mówi minister. Posłowie są jednak sceptyczni. - Warszawa chce mieć na koncie kolejny sukces - mówią.
Teraz sprawą ustawy o aglomeracji będzie zajmował się minister Jacek Kościelniak
Fot. Wojciech Olkuśnik / AG
Jacek Kościelniak, poseł PiS-u z Dąbrowy Górniczej, jest od niedawna sekretarzem stanu w kancelarii premiera Jarosława Kaczyńskiego. Okazuje się, że ma zajmować się m.in. sprawą Aglomeracji Śląskiej. - Poproszono nas o przesłanie na adres poczty elektronicznej ministra wszelkich materiałów na temat aglomeracji - mówi jeden z posłów.
Kościelniak przyznaje, że interesuje się Aglomeracją. - Ale nie tylko. Dotyczy to metropolii w całym kraju. Chciałbym koordynować prace nad ich tworzeniem - mówi.
Jednak parlamentarzyści, z którymi rozmawialiśmy, są zaskoczeni zainteresowaniem Kościelniaka. - To próba przeniesienia tego, co tworzymy na Śląsku, do stolicy. Warszawa chce zrobić z tego swój sukces. Pytanie, czy to, co tam powstanie, będzie naprawdę korzystne dla regionu - mówi jeden z nich.
Poseł Krzysztof Mikuła, jeden z pomysłodawców Aglomeracji Śląskiej i gorący orędownik integracji śląskich i zagłębiowskich miast, dodaje, że jak najwięcej posłów z regionu powinno włączyć się w prace nad stworzeniem aglomeracji. - Ale dobrze by było, żeby jej koncepcja powstała właśnie na Śląsku - mówi.
Kościelniak uspokaja obawy posłów i zapewnia, że do dyskusji zaprosi wszystkich. - Wolałbym jednak nie rozmawiać poprzez media. Poza tym jako minister mam obowiązek patrzeć na to z punktu widzenia całego kraju, a nie tylko Śląska. Tworzeniem metropolii są przecież zainteresowane także inne miasta - mówi.
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,3863090.html
jacek_t83 - Pią Sty 19, 2007 7:57 pm
i oto cala inicjatywa zostala utopiona
Strona 6 z 12 • Wyszukiwarka znalazła 1937 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12