ďťż
 
[Aglomeracja] GZM/Silesia cz1



brysiu - Czw Lut 08, 2007 7:42 pm
uwaga dla lokalnych patriotow - bedzie troche gorzko...

jesli chodzi o Bytom, to z wlasnych - i nie tylko, jak wiecie - przemyslen wynurza sie jednak sytuacja powolnego upadku miasta...
spojrzmy na wskazniki:

Stopa bezrobocia w woj. śląskim (wg GUS, II kwartal 2005):
1. Siemianowice Śl. - 27,3%
2. Świętochłowice - 26,3%
3. Bytom - 25,1%
..
6. Chorzów - 22,8%
...
8. Zabrze - 22,3%
wojewodztwo - 16,1%

powyzej widac, iz mimo, ze jest to centralny region aglomeracji, bezrobocie jest najwyzsze w wojewodztwie, i raczej sie to nie zmieni w najblizszej przyszlosci (w kazdym badz razie nie slyszalem o jakichs nowych zakladach, za wyjatkiem tych silnikow nowych w siemianowicach)...
...takze chwilowo na bok sciezki rowerowe i nowe baseny - niech sie wladze zainteresuja bezrobotnymi i nowymi inwestorami w tychze miastach, bo bedzie coraz gorzej (chociaz w Zabrzu ostatnio cos sie w materii przemyslowej ruszylo)...

starzejace sie spoleczenstwo, niski wskaznik urodzen i inne spoleczne zagadnienia - wszystko to jest obecne na calym Slasku, oczywiscie, natomiast w powyzszych miastach wszystkie te wskazniki sa wyjatkowo niskie...

a konkretnie Bytom?
no coz - gdy na wydziale ostatnio wskakiwalismy sobie na miasta, powiedzialem koledze wlasnie z Bytomia, ze "oni to musza pod parasolami chodzic bo tynk leci", a on mi na to, ze "tak zle nie ma, tylko zamiast patrzec przed siebie trza patrzec w gore i cwiczyc refleks w wymijaniu dachowek i innych elementow kamienic"...
Panie i Panowie - Bytom sie sypie...
bez generalnego remontu typu "wyburz - nowe postaw" bedzie coraz gorzej...
fakt istnienia tam Plazy raczej wiele nie zmienia, poza tym, ze zagospodarowano pusty plac z okolica niz ze rozwiazano podstawowe problemy miasta...

ktos powie - no dobrze, ale przeciez miasto to nie tylko przemysl i zaklady pracy, ale rowniez parki, chodniki itp, itd...
zgadzam sie, oczywiscie...
...ale miasto to przede wszystkim jego obywatele i to o ich potrzeby powinno sie zadbac przede wszystkim, a jakos nie umiem sobie wyobrazic szczescia bezrobotnych z nowego baseniku czy stoku narciarskiego...

...ktos inny powie - no dobrze, ale miasto to nie tylko ci biedniejsi, ale rowniez mlodzi i inni, ktorzy nie maja co w tym miescie robic...
i tym przytakne...
zgodnie z zasada, ze miasto to przede wszystkim jego obywatele, trzeba umiejetnie polaczyc obydwa aspekty, jednoczesnie wyznaczajac priorytety...

dlatego tez jestem za Zwiazkiem Metropolitarnym - w kupie sila i inne tego typu haselka, co znaczy, ze przeciez inwestor bedzie patrzec na potencjal nie pojedynczych miast, ale nas jako calosci...
...odbiegajacy troche, ale jak dobrze to pokazujacy przyklad - EURO2012 w Chorzowie; dlaczego w pierwszym rozdaniu nas odrzucono? bo Chorzow przedstawil kandydature Slaskiego jako stadionu w Chorzowie, wiec jedynie w tym miescie organizatorzy szukali hoteli i calosci innej masci tzw. "zaplecza", nie uwzgledniajac takich miast, jak sasiednie Katowice...

P.S. moglbym sie dalej rozpisywac o wskaznikach, ale nie miejsce po temu - wybralem jeden, by unaocznic problem...
P.S.2 oczywiscie zalety Zwiazku mozna mnozyc, pokazywac wskazniki i najezdzac na miasta, ze sobie nie radza lub ze przespaly swoja szanse, ale nie o to w tym chodzi - mamy w swej jednosci widziec szanse, a nie zagrozenie...
P.S.3 chetnie bede snul swoje dywagacje na temat innych miast...;-P moze beda bardziej rozbudowane od tej...;-D




martin13 - Czw Lut 08, 2007 7:53 pm
^^ Niestety masz rację, że w Bytomiu się zle dzieje i raczej bez związku miast ten stan może być coraz gorszy. Osobiście rzadko bywam w Bytomiu, ale jak już to widać na każdym kroku rozsypujące się domy i ogólne opustoszanie miasta.



Safin - Czw Lut 08, 2007 8:20 pm
Bytom się wcale nie sypie.

Bytom ginie.

Ale coś czuję że skoro przetrwal juz tyle to przetrwa jeszce trochę

a tak konkretnie-jaką rolę wy widzicie dla tego miasta w przyszlosci?

Ja osobiście widze to w ten sposób: rozbudowywać KSSE gdzie się da. Poprawić transport wewnętrzny, głowny nacisk na kolej miejską. Tylko tak Bytomianie moga znaleść pracę, nawet jeśliby miało to oznaczać codzienny dojazd do Tychów.

2. Wraz z poprawą kondycji finansowej mieszkańców porawiac zacznie się miasto. Ale władze miejskie, poza doczesnymi działaniami, nakłaniałbym na promowanie Bytomia właśnie jako alternatywy dla bardzo miejskich Katowic. Promował jego walory artystyczne na przykład [ktore chyba niestety trzeba by wytworzyć prawie od zera, bo poza tą jakąś galerią w mieszkaniu, czymśtam jeszcze, teatrem tańca, opera, to az tak duzo tam sie nie dzieje]. Miasto musi stawiac na hisotrię, z kilku powodów; świetna historyczna tkanka miejska[jak wszedzie wymaga dogęszczenia].
Bytom to duże miasto. 300k około. Sądzę że zmiany gospodarcze następują szybciej niż znacze zmiany w demografii regionu. Wiec spokojna głowa.

Jeszce wszyscy bedziemy z Bytomia dumni!



GoldBoy - Czw Lut 08, 2007 8:39 pm

Wywiad z prezydentem Sosnowca:
http://www.sosnowiec.info.pl/modules/ne ... cb49a142b3


... Dziś możemy już tylko żałować, że przy okazji reformy administracyjnej kraju zmieniono nazwę województwa katowickiego. Stara nazwa nie budziła animozji, a poza tym z nazwy wynikało, które miasto jest miastem flagowym w województwie. ..




brysiu - Czw Lut 08, 2007 8:44 pm

Bytom to duże miasto. 300k około. (...)

hehe - maluskie przeliczenie;-)
liczba ludnosci Bytomia to: 193 546 (GUS, 2002), tendencja ostro malejaca (1992r. - 229,2 tys.; GUS; ale nie mozna zapomniec, ze wtedy w sklad Bytomia wchodzil Radzionkow - w 2004r. 17 359 mieszkancow, tendencja rowniez malejaca; GUS)...

a co do kolei - no coz, potrzebne to jest, ale czy najwazniejsze?
ja jednak stawialbym na infrastrukture drogowa - w tory kolejowe tzreba tyle wlozyc, ze sie nie dziwie, ze jest to wciaz odwlekane...
...dowod? dzisiaj w Chorzowie Batorym jechalem autobusem szybciej od jadacego powyzej pociagu, a wiadomo, jaka jest jakosc drog w Batorym...;-)

nie bede znowu gadal o tym, ze GZM potrzebny jest, bbo jednoczesnie nie jest on lekarstwem na wszystkie bolaczki...
Wiadomo, ze do wszystkiego potrzebna jest KASA, a tej wiecej sie dostanie bedac przy kupie. Problemem pozostaje, czy kiedy juz tym GZM bedziemy, to czy chociaz zlotowka trafi na wymiane torowisk (kolejowych - przyp. red.) na terenie GZM-u? Szczerze watpie, gdyz lepiej jest wszystko zwalic na PKP, a kase przeznaczyc na cos innego...

z Bytomiem jest o tyle trudniejsza sprawa, iz zdaje on sie konac w osamotnieniu, bez pomocy chirurgow czy chociaz anestezjologow z zewnatrz, ba, nawet nie widac, by bylo dla niego lozko w szpitalu przygotowane...
...ale jestem pelen nadziei, ze miasto nie czeka na karawan, tylko na karetke...



GoldBoy - Czw Lut 08, 2007 9:21 pm
Bytom faktycznie ostanio ma nienajlepszą passę. Przed drugą turą wyborów prezydenckich widziałem gazetkę anty-Wójcik w której było kilknaście fotografii zaniedbanych kamienic itp. Widok dość drastyczny, tym bardziej to przykre, że w sumie to miasto jest kolebką GZM.

Jednak Bytom to nie tylko centrum. Mam paru znajomych po których jakoś nie widzę rozpaczliwej chęci wyprowadzenia się z Bytomia, w dodatku obecna sytuacja powoduje to, że w mieście tanie mieszkania nawet te w dobrym stanie.

Myślę że galeria przy placu Kościuszki może rozruszać centrum. Poza tym szanse dla Bytomia widziałbym w wygranych wyborach przez Koja, moim zdaniem tak miażdżaca przegrana urzędującego prezydenta (nie wiem czy w jakimś innym większym mieście się to zdarzyło) pokazuję że ludzie chcą zmian.



absinth - Czw Lut 08, 2007 11:23 pm
Bytom jest jedynym miastem w GOP do ktorego moglbym sie przeprowadzic z Kato gdyby...

no wlasnie gdyby bylo szybkie polaczenie z Kato najlepiej szynowe

w Bytomiu tak na prawde najwiekszym problemem jest imo tkanka spoleczna

tam praktycznie nie ma mieszczanstwa czy klasy sredniej



Safin - Czw Lut 08, 2007 11:42 pm
błąd w pisaniu, chciałem walnac w 2 a nie w 3 ;]

Bytom nie zdechnie. Nie dam mu

PS: zachęcajcie swoich znajomych z Bytomia do odwiedzania tego forum. Tamtejszych ci u nas coś mało



Tomek - Pią Lut 09, 2007 7:42 am

..
spojrzmy na wskazniki:

Stopa bezrobocia w woj. śląskim (wg GUS, II kwartal 2005):
1. Siemianowice Śl. - 27,3%
2. Świętochłowice - 26,3%
3. Bytom - 25,1%

powyzej widac, iz mimo, ze jest to centralny region aglomeracji, bezrobocie jest najwyzsze w wojewodztwie, i raczej sie to nie zmieni w najblizszej przyszlosci


A właśnie, że się zmieniło - w przeciągu półtora roku bezrobocie w Siemianowicach spadło o około 7%. Nie należy zapominac, że sporo pracowników z Siemianowic "zasysają" miasta gdzie te bezrobocie jest dużo niższe jak np. Katowice (zdecydowana większość osób które z nam z Siemianowic nie pracują w tym mieście)

Oczywiście bezrobocie w Siemianowicach pozostanie na wysokim poziomie min. ze względu na to, że ma ono charakter przede wszystkim strukuralny



Zagłębiak - Pią Lut 09, 2007 7:55 am

Miło wiedzieć, że prezydent Sosnowca tak pozytywnie nas ocenia.

Według mnie nie to jest istotą wywiadu. Tym bardziej że jest wypowiedziane w kontekście sporów jakie budzi obecna nazwa województwa w odniesieniu do Zagłębia i Częstochowy.

Wkleiłem ten wywiad żeby zwrócić uwagę na szum medialny jaki został wytworzony wokół "supermiasta", a tak naprawdę to powstaje ono chyba tylko w głowach dziennikarzy. Jak wynika z rozmowy na chwilę obecną wszystko zmierza w kierunku współpracy w GZM.



Kris - Pią Lut 09, 2007 8:43 am


Supermiasto Śląsk: Nie chcą być na marginesie
dziś
Wojewoda śląski Tomasz Pietrzykowski zaprosił wczoraj do Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego prezydentów i burmistrzów 14 największych miast województwa, których gminy mają znaleźć się poza planowanym supermiastem Silesia. Większość z zaproszonych wyraziło obawy, że utworzenie w sercu aglomeracji ponad 2 milionowej metropolii zepchnie ich miasta na margines województwa.


Z wojewodą spotkali się prezydenci miast, które nie wejdą w skład supermiasta.

Jeszcze dwa dni temu planowano w Katowicach przełomowe spotkanie najważniejszych tutejszych samorządowców z patronem politycznym budowy supermiasta Silesia, szefem MSWiA - Ludwikiem Dornem. Gdy jednak Dorn niespodziewanie podał się do dymisji, wojewoda postanowił nie tracić czasu i zaprosił na spotkanie prezydentów mniejszych miast województwa.

- Prace nad założeniami ustawy są właściwie w połowie drogi - ujawnił wczoraj Tomasz Pietrzykowski. - W tej chwili wszystko wskazuje na to, że w aglomeracji śląskiej uruchomiony może zostać program pilotażowy nowej ustawy, choć na razie nie wiadomo, od kiedy miałby on obowiązywać.

Wojewoda zdradził także, że supermiasto Silesia może objąć nie siedemnaście, jak wcześniej planowano, ale aż 20 gmin województwa. Nie chciał jednak ujawnić, o jakie gminy chodzi. Pietrzykowski wspomniał też o koncepcji źródeł finansowania nowego podmiotu administracyjnego - w tej chwili wielce prawdopodobne jest, że z tytułu premii za jedność, dodatkowo otrzymają one do budżetów 5 procent wpływów z podatków od osób prywatnych. W skali regionu może to być kwota ponad miliarda złotych.

Zaproszeni wczoraj na spotkanie samorządowcy spoza aglomeracji głośno wyrażali jednak swoje obawy dotyczące budowy supermiasta, bo boją się marginalizacji. - Według najlepszych urbanistów, na tej samej zasadzie może powstać 650-tysięczna aglomeracja rybnicka, złożona z Żor, Wodzisławia, Jastrzębia i Rybnika, bo obszar ten spełnia wszelkie warunki takiego organizmu administracyjnego - mówił Adam Fudali, prezydent Rybnika.

Jacek Krywult, prezydent Bielska Białej, wyrażał natomiast swoje obawy, co do losów Podbeskidzia. Twierdzi, że na restytucję województwa nie ma już szans, a powstanie supermiasta może jego zdaniem spowodować dalszą prownicjonalizację Bielska. - Jeśli zgodzimy się na takie rozwiązanie, to tylko pod warunkiem, że nie stanie się to kosztem zarządzanego przez mnie miasta - zapowiada Krywult.

Zarówno wojewoda Pietrzykowski, jak i obecny na spotkaniu wicemarszałek województwa śląskiego Sławomir Kowalski zapewniali jednak zaproszonych wczoraj gości, że powstanie wielkiego miasta nie jest wymierzone przeciwko komukolwiek, a służyć ma jedynie podniesieniu pozycji całego regionu.

Witold Pustułka - Dziennik Zachodni

http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/698352.html



Tequila - Pią Lut 09, 2007 1:57 pm


Nowe Katowice

Robert Krzysztofik
2007-02-09, ostatnia aktualizacja 2007-02-09 14:07

Powiedzmy sobie szczerze - Katowice, trochę mniej Śląsk, są po prostu nieznane. W ujęciu globalnym, w wymiarze symbolicznym znaczą tyle, co na przykład urocze miasteczko Krzanowice na mapie województwa śląskiego. Zaraz wielu Czytelników, którzy nie mieszkają na ziemi raciborskiej zapyta: gdzież są te Krzanowice? No właśnie: gdzież są te Katowice?


Niech za nową nazwą pójdzie kompleksowa modernizacja gospodarcza i społeczna Nowych Katowic
Fot. Dawid Chalimoniuk / AG

Niewiele jest miast na świecie, które mają zaszczyt być powszechnie znanymi, a co więcej, powszechnie odwiedzanymi: Nowy Jork, Paryż, Rzym, Londyn, Stambuł... Jeśli nawet potrafimy wymienić 100-200 dalszych, to nie wymienimy kolejnych dziesiątek tysięcy. Rzecz w tym jednak, że nie zawsze chodzi tu o wielkość miast, ale o ich znaczenie. Z jednej strony, na mapie odnajdziemy bowiem czteromilionowe: Xi'an czy Czengdu w Chinach, o których statystyczny Europejczyk nie wie nic, a z reguły nie wie nawet, że istnieją takie metropolie. Z drugiej zaś strony, któż z nas nie potrafi opowiadać o urokliwych zabytkach 200-tysięcznej Wenecji.

Jak więc odnieść te proporcje do miast polskich, a zwłaszcza do Katowic, w skali światowej? Problem polega na tym, że miasta polskie, poza stolicą państwa, zabytkowym Krakowem, Gdańskiem "Solidarności" i ostatnio także Wrocławiem, jako pretendentem do Expo 2012, nie są znane nie tylko w świecie, ale i w dużej mierze w Europie.

W nawiązaniu do istniejącego potencjału społeczno-ekonomicznego, a zwłaszcza liczby ludności, w najbardziej niekorzystnej sytuacji znajduje się konurbacja katowicka. Problem jest naprawdę duży. Wynika on z jednej strony z tego, iż potencjał ten rozczłonkowany jest na ponad 20 miejscowości, z drugiej zaś z faktu, że nie ma tu ośrodka metropolitalnego z prawdziwego zdarzenia. Rzecz równie istotna to, mimo wszystko, liczba ludności samych Katowic. I tu proponuję małe zadanie domowe. Pytanie brzmi następująco: jaką pozycję odgrywają Katowice na ludnościowej mapie świata z nieco ponadtrzystutysięczną i, co gorsza, wciąż malejącą populacją, jeżeli Warszawa, licząca 1,7 mln mieszkańców, plasuje się w tym rankingu na 144. miejscu?

Katowice, trochę mniej Śląsk, są po prostu nieznane

No tak, ale wcześniej było o tym, że nie zawsze liczba mieszkańców jest najważniejsza. A więc może znajomość miasta poza granicami Polski? I tu druga, tym razem wakacyjna, praca domowa. Proszę spróbować zrobić swój własny minisondaż podczas najbliższego zagranicznego urlopu w krajach niegraniczących z Polską.

Powiedzmy sobie szczerze - Katowice, trochę mniej Śląsk, są po prostu nieznane. W ujęciu globalnym, w wymiarze symbolicznym, znaczą tyle, co na przykład urocze miasteczko Krzanowice na mapie województwa śląskiego. Zaraz wielu Czytelników, którzy nie mieszkają na ziemi raciborskiej zapyta: gdzież są te Krzanowice? No właśnie, gdzież są te Katowice?

Pisząc o nieproporcjonalnie słabej pozycji Katowic na mapie miast, nie jest moim celem tworzenie kolejnej tragicznej apoteozy. Chodzi raczej o pokazanie, czym Katowice jeszcze nie są, a czym być mogą, lub z innej strony: gdzie tkwią możliwości zmiany wizerunku Krzanowic na co najmniej Nałęczów. Pod warunkiem jednak, że damy sobie na to 5 do 15 lat.

Mimo wielu barier, region ma szansę na wielki sukces. Tylko w połowie będzie on determinowany ogólną sytuacją w Polsce. Reszta zależy od nas. Pamiętajmy, że szeroko rozumiany region (konurbacja) katowicki należy do jednych z najbardziej uprzywilejowanych pod względem geograficznym, ekonomicznym, a także kulturowym obszarów Europy Środkowo-Wschodniej.

Konurbacja katowicka potrzebuje dwóch istotnych modyfikacji. Pierwsza to nowa tożsamość regionu - powstanie nowego miasta w wymiarze polityczno-administracyjnym. Druga sprawa to nadanie mu nowej jakości z ekonomiczno-społecznego punktu widzenia. Jakości rozumianej jako unikatowość tego, co stanowi dziedzictwo regionu, oraz tego, co dopiero może być jego nowym symbolem.

Zostawiając z boku sprawy związane z rozwojem gospodarczym regionu, skoncentruję się jedynie na dwóch aspektach związanych z administracyjnym formowaniem się nowego organizmu miejskiego: jego nazwie i formie osadniczej.

O "Sosnowcu na Górnym Śląsku"

Dobrze się składa, że po wielu latach rozmów na temat integracji przestrzenno-administracyjnej obszaru między Gliwicami a Jaworznem obserwujemy w końcu zdynamizowanie prac nad jego ostatecznym kształtem. Jeśli powstałby on dziś, miałby obszar 1305 km kw. i liczyłby ponad 2,1 mln mieszkańców. Rzecz jasna, byłoby to pod względem liczby mieszkańców największe miasto Polski, a dziewiąte w Europie. Co ciekawe, zaledwie o 100 tys. mieszkańców mniejsze od Paryża. W skali światowej klasyfikowałoby się natomiast na 106. pozycji. I to powinien być jeden z zasadniczych celów szerokiej akcji marketingowej promującej "Nowe Katowice".

W przygotowywanym projekcie zakłada się obecnie integrację 12 miast górnośląskich i pięciu zachodniomałopolskich. Projekt otwarty jest natomiast na ewentualne włączenie innych miast regionu. I dobrze. Co najmniej kilka dalszych również powinno się znaleźć w obrębie tworzonej metropolii. Tym bardziej że te miasta, tak jak to ma miejsce m.in. w przypadku Tarnowskich Gór czy Radzionkowa, po prostu tego oczekują.

Jedną z bardziej istotnych spraw jest także kwestia nazwy nowej jednostki. Sprawa jest o tyle skomplikowana, że integrowana przestrzeń znajduje się w obrębie dwóch różnych regionów geograficzno-historycznych i kulturowych: Śląska i Małopolski. Co gorsza, w tej kwestii stanowi w ich obrębie dwie wyraźnie wyizolowane struktury - tzw. Górny Śląsk w części śląskiej oraz Zagłębie Dąbrowskie i Jaworzno w części małopolskiej. Z uwagi na pojawiające się silne tradycje kulturowo-historyczne - zwłaszcza po stronie śląskiej - określenie całości jako tzw. Silesii czy Aglomeracji Śląskiej nie jest najszczęśliwszym rozwiązaniem. Mówiąc o Śląsku (Silesii), należy pamiętać, że jest to region ciągnący się od Mysłowic po Zieloną Górę. Jego tradycyjną stolicą jest i będzie Wrocław. Górny Śląsk w poprawnym rozumieniu obejmuje zaś tereny leżące zarówno w dzisiejszym województwie śląskim, jak i w opolskim. Przede wszystkim jednak "nieśląskie" jest Zagłębie Dąbrowskie.

Rzecz więc w tym, aby uszanować wielowiekowe tradycje rozwoju śląskiej i małopolskiej części konurbacji katowickiej i znaleźć określenie, które funkcjonujące podziały kulturowe zunifikuje stosunkowo najmniej kontrowersyjną nazwą. W regionie Ruhry nikomu nie przyszłoby do głowy udowadniać, że Duisburg jest w Westfalii lub Dortmund w Nadrenii. Nie dajmy się ponieść fali kompromitujących stwierdzeń lansowanych we wszystkich stołecznych mediach, zwłaszcza telewizji, o "Sosnowcu na Górnym Śląsku", "Częstochowie na Śląsku" itp.

Konkludując, konurbacja katowicka jest unikatową w skali Polski jednostką, spinającą dwa wielkie i najlepiej rozwijające się aktualnie regiony geograficzno-historyczne. Dobrze by się stało, gdyby unikatowość i modernizacja zostały uwydatnione w jej nazwie - nowej, bez pejoratywnych skojarzeń, nazwie będącej wyzwaniem. Zwolennicy nazwy "Silesia" słusznie argumentują, że jest to określenie bardziej znane i rozpoznawalne na świecie. Chociaż nie przeceniałbym tych przekonań. Problem jednak w tym, jaki jest kontekst tej rozpoznawalności - regionu górniczo-hutniczego, regionu przemysłu tradycyjnego i często przestarzałego, regionu katastrof górniczych?

Najbardziej trafnym byłoby określenie Nowe Katowice

Myślę, że powinno nam chodzić o nieco inny charakter skojarzeń dotyczących okolic Katowic. Za dobry przykład może tu służyć indyjskie Bangalore, o którym jeszcze 10-15 lat temu mało kto słyszał. Dziś jest to jedna z najbardziej rozpoznawalnych azjatyckich marek. Jakże inaczej - z ekonomicznego punktu widzenia - kojarząca się z powszechnym odbiorem samych Indii. Bangalore, będąc jednym z najważniejszych ośrodków rozwoju technologii i usług wysoko zaawansowanych na świecie, zachowuje jednak w swojej nazwie element dziedzictwa i kultury tego kraju. A więc pozytywny mariaż nowoczesności i tradycji. Czyż nie jest to jeden z najbardziej pożądanych elementów tzw. marketingu miejskiego? Niektórym z nas określenie "Silesia" może się podobać, choćby z tego powodu, że nie brzmi zbyt swojsko. Tyle tylko, że m.in. w języku angielskim jest ono po prostu zwyczajne, oczywiste. W żaden sposób nie ma zbyt pozytywnego wydźwięku. Na żadnym cudzoziemcu nie zrobi jakiegoś szczególnego wrażenia.

W mojej opinii najbardziej trafnym byłoby określenie "Nowe Katowice", w odróżnieniu od obszaru dzisiejszych Katowic. Przymiotnik "nowe" zawiera w sobie bardzo pozytywny pierwiastek znaczeniowy, i to w wielu różnych ujęciach. Jest też rozpoznawalny w innych językach: angielskim, niemieckim czy francuskim. Dobrze by było, żeby nazwa tego typu znalazła swoje przełożenie w ewolucji przestrzeni powstającego miasta. Niech za nazwą pójdzie kompleksowa modernizacja gospodarcza i społeczna "Nowych Katowic". Niech nazwa stanie się wyzwaniem dla dalszych zabiegów o zmianę wizerunku obszaru między Jaworznem a Gliwicami. Pod dyskusję można poddać także nazwy "Katowice" czy "Metropol Katowice". Proponuję je jednak - z oczywistych względów - bez większego entuzjazmu.

Nie ma czegoś takiego jak Aglomeracja Śląska

I jeszcze jedna sprawa. Nie ukształtowała się jak dotąd w naszym regionie aglomeracja w dosłownym tego słowa znaczeniu. A już tym bardziej nie ma czegoś takiego jak Aglomeracja Śląska. Określenie to nie jest nawet medialną półprawdą. Jest połączeniem niekonsekwencji słowotwórczej z ignorancją dorobku naukowego co najmniej dwóch dziedzin nauki. Region, o którym mówimy, był i jest konurbacją. I tak jak ziemia nie znaczy to samo co Ziemia, tak aglomeracja to nie to samo co konurbacja. Aglomeracja to najogólniej zespół miast z wyraźnie wyodrębniającym się miastem centralnym i satelickimi ośrodkami peryferyjnymi. Póki co taka sytuacja jeszcze tu nie zaistniała i - co równie istotne - raczej nie zaistnieje.

W tej chwili region katowicki przyjmuje postać konurbacji jako zespołu miast stosunkowo równorzędnych. W każdym razie z nie tak dużymi dysproporcjami potencjału ludnościowego i gospodarczego, jak ma to miejsce chociażby w okolicach Poznania czy Krakowa. Aglomeracja Katowicka powstanie dopiero wtedy, kiedy dwumilionowa metropolia - "Nowe Katowice" - stanie się formalnym rdzeniem dla pozostałych miejscowości województwa śląskiego. W strefie oddziaływań tego rdzenia znajdą się pozostałe miasta i gminy województwa śląskiego, a także część małopolskiego i opolskiego.

W tym układzie druga co do wielkości Częstochowa będzie blisko 10-krotnie mniejsza od głównej metropolii. Podobne proporcje są typowe właśnie dla aglomeracji. W tej chwili kilka miast - Sosnowiec, Gliwice, Zabrze czy Bytom - jest mniejszych pod względem demograficznym od Katowic zaledwie o połowę. W żaden sposób nie jest to więc aglomeracja. Aby nie tworzyć więc dwóch aglomeracji katowickich (śląskich), tak jak dziś mamy Górny Śląsk i "Górny Śląsk", zarezerwujmy tę nazwę dla tej, która obejmie "Nowe Katowice" i rejony sąsiednie od Częstochowy po Żywiec i od Kędzierzyna-Koźla po Chrzanów. W innym przypadku pojęciowy bałagan obróci się przeciwko formowanej metropolii.

Na naszych oczach dokonuje się pierwsza od z górą 200 lat zmiana oblicza regionu katowickiego. Integruje się jedna z największych konurbacji Europy i największy organizm miejski w Polsce. Dobrze, że ewolucji "Nowych Katowic" - czy jak częściej słyszymy "Silesii" - towarzyszy szeroka dyskusja na temat różnych aspektów ich przyszłego rozwoju. Jeśli pojawiające się na forum "Gazety Wyborczej" oraz w innych mediach komentarze i opinie ulepszą proces formowania nowej metropolii, to tylko z zyskiem dla jej mieszkańców.

Autor jest adiunktem w Zakładzie Gospodarki Przestrzennej na Wydziale Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35055,3908291.html



Tequila - Pią Lut 09, 2007 2:17 pm


Metropolia to koń pociągowy

Rozmawiali Przemysław Jedlecki i Waldemar Szymczyk
2007-02-09, ostatnia aktualizacja 2007-02-09 14:09

Kiedy powstanie na Śląsku metropolia, kto będzie nią rządził, jakie będzie miała zadania i skąd weźmie na to pieniądze - wyjaśniają współtwórcy ustawy metropolitalnej wojewoda Tomasz Pietrzykowski i poseł PiS-u Krzysztof Mikuła


Ludzie mojeo pokolenia podziały na Śląsk i Zagłębie traktują wyłącznie w kategoriach żartu i anegdot - mówi wojewoda śląski Tomasz Pietrzykowski (z prawej0. Z lewej poseł PiS-u Krzysztof Mikuła
Fot. Marcin Tomalka / AG

Prezydenci 14 miast powołali właśnie Górnośląski Związek Metropolitalny - pierwszy krok w stronę integracji miast został zrobiony. Po co w takim razie jeszcze ustawa o metropoliach?

Tomasz Pietrzykowski, wojewoda śląski: Konstrukcja GZM-u i przebieg prac nad jego tworzeniem potwierdzają, że konieczne są zmiany w prawie, które umożliwią stabilną współpracę miast. Po pierwsze, w skład GZM-u weszły tylko miasta na prawach powiatu - zostały wyeliminowane Będzin, Czeladź i Knurów. Po drugie, GZM ma słabe podstawy finansowe i jego funkcjonowanie będzie uzależnione od doraźnych kalkulacji politycznych, ponieważ w każdej chwili ktoś może z niego odejść. Trudno więc spodziewać się zaangażowania w realizację poważnych i drogich przedsięwzięć przy takim ustawicznym zagrożeniu. Nikt nie odważy się ryzykować znacznych pieniędzy, nie wiedząc, czy ten twór przetrwa następne wybory do kilkunastu rad miejskich. Dlatego metropolia musi mieć silne podstawy instytucjonalne, prawne i finansowe. Do tego właśnie jest potrzebna ustawa.

Część samorządowców boi się jednak, że PiS chce stać się ojcem sukcesu, jakim jest integracja regionu. Niektórzy wprost twierdzą: PiS nie ma na Śląsku żadnego prezydenta, więc chce przejąć władzę nad metropolią...

Krzysztof Mikuła, poseł PiS-u: W naszych artykułach, które zainicjowały debatę o Aglomeracji Śląskiej, jasno powiedzieliśmy, że idea integracji nie jest nowa. Nie mówimy, że to nasz pomysł. W dodatku tworzenie ustawy ma się odbyć przy udziale samorządowców. Argument, że PiS chce zawłaszczyć region, to tylko fałszywa, ale i wygodna teza dla naszych przeciwników. Jednak trudno na to znaleźć dowody.

T.P.: Spodziewałem się właśnie takich obiekcji i aby im zapobiec, zależało mi na tym, by do prac nad metropolią włączyć także tych samorządowców, którzy z PiS-em nie są w żaden sposób kojarzeni. Nie da się tego powiedzieć np. o prezydencie Gliwic czy marszałku województwa. Staramy się sięgać po osoby, które mogą coś merytorycznego wnieść do tej sprawy.

Prezydenci miast wydają się być przekonani do integracji, ale jak zamierzają Panowie przekonać do tego mieszkańców regionu?

K.M.: Ukazując konkretne korzyści, które będą mieć wszyscy mieszkający tu ludzie. Dzisiaj mieszkańcy miast myślą kategoriami konkurencji między Gliwicami a Katowicami czy Katowicami a Sosnowcem. Tymczasem dyskusję trzeba przenieść na poziom aglomeracji, czyli co zrobić, by na Śląsku żyło się lepiej, by młodzi ludzie nie wyjeżdżali stąd, jak wprowadzić wspólny bilet na autobus, tramwaj i pociąg. O jakości życia świadczy też to, jaką mamy pracę. Jeżeli inwestor jest zainteresowany Polską i dostaje ofertę Wrocławia, Poznania, Łodzi i Katowic, to na to ostatnie miasto raczej nie spojrzy. Ale jeżeli dostanie ofertę aglomeracji, która ma 2 mln mieszkańców, to rozmowa będzie zupełnie inna.

T.P.: W dodatku jest pewna kategoria przedsięwzięć, które dla pojedynczych miast nie mają sensu, a aż się prosi, żeby robić je wspólnie. Klasycznym przykładem może być szkoła międzynarodowa, w której mogłyby się uczyć dzieci pracujących na Śląsku zagranicznych menedżerów. Przez ostatnie lata bardzo jej brakowało, wielu cudzoziemców pracujących u nas zamieszkało z tego powodu w Krakowie. Poza tym, jeśli uświadamiamy sobie, że jesteśmy mieszkańcami metropolii, rosną nasze aspiracje i oczekiwania także wobec władz samorządowych. Jako mieszkańcy europejskiego ośrodka metropolitalnego zdajemy sobie sprawę, że jego przestrzeń publiczna powinna, więcej - musi, sprostać standardom odpowiednim dla tego rodzaju miejsc w Londynie czy Barcelonie.

Ile, według ustawy, ma być metropolii w Polsce i czym będą się one różnić od aglomeracji?

K.M.: Aglomeracja to zespół gmin, które są zintegrowane, stanowią wspólny organizm. Jeśli kilka miast, które ją tworzą, jest równorzędnych, np. pod względem wielkości, a tak jest na Śląsku, mamy do czynienia z konurbacją. Metropolia to pojęcie z "wyższej półki". Aglomeracja Katowicka pełni funkcje metropolitalne: jest miejscem, gdzie koncentruje się życie gospodarcze, społeczne i kulturalne.

T.P.: Metropolia to pojęcie wartościujące. To miejsce kluczowe na mapie regionu.

Czyli może być tak, że w naszym województwie powstanie kilka aglomeracji, np. bielska, częstochowska, rybnicka, ale metropolia będzie tylko jedna?

T.P.: Tak. Ustawa ma być adresowana do już istniejących obszarów metropolitalnych. Obecnie jest ich w Polsce dziewięć, ale może do nich zaliczyć także obszary mające potencjał metropolitalny, jak Białystok, Lublin i Rzeszów.

Czy udział w metropolii będzie obowiązkowy? Ustawa wymieni, jakie miasta mogą do niej wejść i koniec?

K.M.: Taki jest zamysł ustawy. Musi jednak być też możliwość wyjścia gminy z metropolii, ale powinno to być trudne. Np. referendum w tej sprawie, zgoda pozostałych miast i MSWiA. To ma spowodować, że metropolia będzie trwała i skuteczna.

Jakie miasta wejdą do śląskiej metropolii?

T.P.: Za wcześnie na odpowiedź - sprawa powinna być jeszcze gruntownie przedyskutowana.

Ale może się okazać, że do metropolii będą chciały wejść: Radzionków, Tarnowskie Góry, Bieruń...

K.M.: Nie podamy liczb, ale możemy powiedzieć o kryteriach wyboru miast, które wejdą do metropolii.

T.P.: Gwarantuję, że dobór nie będzie polityczny. Kryteria muszą być w pełni obiektywne i weryfikowalne, np. stopień urbanizacji gminy, gęstość zaludnienia. To pozwoli na zachowanie spójności i jednolitości całości obszaru aglomeracji. Nie powinny należeć do niej gminy typowo wiejskie czy miasta, które ze sobą nie sąsiadują.

Co z przyszłością tych miast, które znajdą się poza metropolią? Czy czeka je powolna degradacja?

K.M.: To stereotyp, z którym trzeba walczyć. Metropolie to konie pociągowe, które powodują rozwój całego regionu. Im silniejsza metropolia, tym lepiej żyje się w sąsiednich miastach. Nie otoczymy się przecież murem. Ludzie będą mieszkać w mniejszych miastach, ale pracować np. w Katowicach. To normalne. Podobnie jest na całym świecie.

A co ze starym podziałem na Śląsk i Zagłębie? W Sosnowcu podnoszą się głosy, że to zagrożenie dla zagłębiowskiej tożsamości.

K.M.: Nie wierzę, że po jednej stronie Brynicy będzie rozkwit, a po drugiej nędza. Wszyscy jedziemy na jednym wózku i albo razem zapracujemy na sukces, albo razem się rozbijemy.

T.P.: Ludzie mojego pokolenia podziały na Śląsk i Zagłębie traktują wyłącznie w kategoriach żartu i anegdot. Spójrzmy prawdzie w oczy: po miastach Zagłębia jeżdżą te same Tramwaje Śląskie, Uniwersytet Śląski ma swoje wydziały w Sosnowcu. Z kolei jedyny urząd skarbowy dla wszystkich dużych podatników Śląska i Zagłębia mieści się w Sosnowcu. Gdzie by nie spojrzeć, wszystko robimy razem. Nie stawiajmy anachronicznych przeszkód wyzwaniom XXI w.

Czym ma się zajmować metropolia?

T.P.: Na pewno powinien to być transport publiczny, zapewne także lokalny ruch kolejowy. To metropolia powinna się zajmować koleją miejską, np. między Gliwicami i Katowicami. Dziś robi to marszałek województwa. Niezwykle ważne są także sprawy planowania i zagospodarowania przestrzennego. Na poziomie aglomeracji powinny zapadać decyzje strategiczne, np. o tym, gdzie będą tereny inwestycyjne, rekreacyjne, a gdzie powstaną nowe osiedla. Dziś mamy na Śląsku chaos urbanistyczny. Trzeba to uporządkować. Można się też pokusić o przekazanie metropolii niektórych zadań z zakresu zarządzania kryzysowego, administrowania drogami, np. DTŚ, czy innymi dużymi obiektami o znaczeniu ponadlokalnym.

K.M.: Większość zadań aglomeracja na pewno przejmie od gmin, województwa i powiatów. Bardzo ważna jest sprawa promocji - budowa silnej i rozpoznawalnej marki.

Skąd na to wszystko pieniądze? GZM ma mieć na swoją działalność po złotówce od mieszkańca, czyli ok. 2 mln zł.

T.P.: Za każdym z tych zadań powinny iść pieniądze od instytucji, które dziś się nimi zajmują. Metropolii nie będzie można jednak za bardzo obciążać. To ma być twór, który działa raczej strategicznie. Konieczne jest także dodatkowe finansowanie z budżetu, środków europejskich itd.

Metropolia będzie w przyszłości jednym miastem czy związkiem miast?

K.M.: Żadne z miast nie straci swojej autonomii. Będzie to związek miast.

Jak ten związek powinien się nazywać? Pojawią się różne pomysły: Katowice, Nowe Katowice, Aglomeracja Śląska, Silesia...

T.P.: Ustawa nie musi określać nazwy. Może to zrobić sama metropolia, będzie to wielkie pole do popisu dla specjalistów z marketingu. Jako obywatel i wojewoda życzyłbym sobie, żeby ta nazwa był silną, rozpoznawalną w Europie i na świecie marką. Nazwa GZM jest dla mnie przeciwieństwem tego, czego szukamy - z niczym nie kojarzy się nawet mieszkańcom naszego regionu, a co dopiero np. Japończykom czy Australijczykom.

K.M.: Nazwa musi być chwytliwa i jasna. Nie może być też za długa i musi mówić o tym, gdzie ta metropolia jest.

Na pewno Panowie mają jakieś pomysły...

K.M.: Aglomeracja Katowicka.

T.P.: Moim zdaniem, zamiast wymyślać sztuczne nazwy, należy skorzystać z terminu już funkcjonującego w języku potocznym - Aglomeracja Śląska. Od razu wiadomo, o jakim obszarze mówimy, gdzie jest położony i jaki ma charakter.

Kto będzie rządził metropolią? Będziemy mieli superprezydenta czy może jakąś radę?

K.M.: Prezydenci utworzą coś w rodzaju walnego zgromadzenia. To oni będą podejmować najważniejsze decyzje dotyczące rozwoju, ale do bieżącego zarządzania będzie potrzebny menedżer.

Kto go wybierze? Prezydenci czy może sami mieszkańcy w wyborach powszechnych?

K.M.: Powinni go wybierać prezydenci, ale spoza własnego grona.

T.P.: Niektórzy samorządowcy opowiadają się za wyborami powszechnymi. To jednak mogłoby prowadzić do konfliktów pomiędzy prezydentami a osobą zarządzającą aglomeracją i skutkować paraliżem jej działania. Jednak jeśli to prezydenci wybieraliby zarządcę, to jego odwołanie powinno być bardzo utrudnione.

K.M.: Nadzór nad jego działalnością będzie miał od strony prawnej wojewoda.

Będzie go mógł odwołać?

T.P.: Gdyby nie złożył na czas oświadczenia majątkowego, to kto wie... (śmiech).

Na jakim etapie są prace nad ustawą?

T.P.: Projekt ustawy powinien być gotowy w ciągu czterech-pięciu miesięcy. Będzie potrzebna dyskusja na temat założeń ustawy. Potem trafi do Sejmu. Ile potrwa jej uchwalanie? - to pytanie raczej do pana posła. Będę za tym, by przepisy wchodziły w życie stopniowo i by było długie vacatio legis. Najpierw trzeba będzie ukonstytuować władze aglomeracji, a dopiero potem przekazać im bieżące zadania.

K.M.: Metropolia, z przyczyn finansowych, powinna zacząć działać od początku roku. Myślę, że najwcześniej stanie się to w styczniu 2009 roku.

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3505 ... &startsz=x



Bruno_Taut - Pią Lut 09, 2007 4:32 pm
A wydawało się, że wojewoda to miły i kulturalny człowiek, a tu patrzcie, natrząsa się z tożsamości regionalnej Ślązaków i Zagłębiaków. Dobrze, że na kolejnej stronie "GW" jest tekst doktora Krzysztofika, w świetle którego pan Pietrzykowski wychodzi na ignoranta.
'Nowe Katowice" to nazwa zdecydowanie lepsza niż Silesia, którą wojewoda lansuje z uporem pewnie z powodu swego raciborskiego pochodzenia. Racibórz należy do euroregionu Silesia.



MarcoPolo - Pią Lut 09, 2007 6:33 pm
1.Tekst Krzysztofika jest bardzo ciekawy.
2.Nazwa Nowe Katowice rzeczywiscie jest lepsza niz Silesia.
3. Konurbacja "katowicka" jest typem aglomeracji: aglomeracja policentryczna
http://pl.wikipedia.org/wiki/Aglomeracja_policentryczna
tak jak np planowane Northern Supercity w pln Anglii.
4. W tekscie Pietrzykowskiego i Mikuly tez zauwazylem pewne ciekawe spostrzezenia jak np sposob wyboru zarzadu czy pewne kryteria: np dotyczace mozliwosci przylaczenia sie do metropolii.



absinth - Pią Lut 09, 2007 6:55 pm
juz skasowalem

co do nazwy Nowe Katowice to ja jestem za choc zdaje sobie sprawe ze wsrod innych miast regionu moze byc to ciezkie do przelkniecia, ale nie ma sie co czarowac ze na takie Zabrze czy Sosnowiec mimo stosunkowo niewiele mniejszego potencjalu ludnosciowego moga sie rownac z Katowicami pod wzgledem wielu innych czynnikow. Pamietam ze gdy przyjezdzali do mnie znajomi z innych czesci Polski to sami zauwazali ze miedzy Katowicami a innymi miastami GOPu jest po prostu pewna przepasc i tyle
oczywiscie Kato nie sa metropolia w ramach GOP ale sposrod wszystkich miast to jedynie one moglyby pretendowac do tego miana wiec nazwa Nowe Katowice jest imo ok



Bartek - Pią Lut 09, 2007 7:29 pm
Tylko nie "Nowe Katowice" bo mi sie to kojarzyc bedzie z Nową Hutą! :/

Jesli juz to "Katowice" i bedzie ok :-)



Bruno_Taut - Pią Lut 09, 2007 8:22 pm
Musi byc w nazwie coś, co odróżnia nowy twór od Katowic właściwych.



absinth - Pią Lut 09, 2007 8:23 pm
to moze Wielkie Katowice w nawiazaniu do miedzywojnia?



Bruno_Taut - Pią Lut 09, 2007 8:37 pm
Zbyt pretensjonalne. Ale skoro jest "Wielkie Jabłko" to czemu nie "Wielka Grucha"?



MarcoPolo - Pią Lut 09, 2007 8:46 pm
Moze "Katowice i przyjaciele" albo "Katowice i okolice, 4 domy 2 ulice"? ehehehe
Albo jak bedzie 20 miast to "Wielka 20"



SPUTNIK - Pią Lut 09, 2007 9:00 pm
Wpizdugród



MarcoPolo - Pią Lut 09, 2007 9:06 pm

Wpizdugród
ehehhehehehehee

Unia Katowicka.



Safin - Pią Lut 09, 2007 10:31 pm
Katowice 2.0 trendy i choco nazwa

Pierwsze miasto odnoszące się softwareu czy web 2.0 ;]

I tak wyjdą "Katowice".



Adasmos - Sob Lut 10, 2007 8:49 am
Ja czekam na propozycje ekspertów od marketingu w kwestii nazwy tego tworu. Mimo wszystko wolałbym inną nazwę niż Katowice. Inna sprawa, gdyby region wyglądał tak, że Katowice zdecydowanie dominowałyby ludnościowo nad innymi, satelickimi miastami, a tak, byłoby to nadużycie semantyczne moim zdaniem



Tequila - Sob Lut 10, 2007 8:59 am
Wydaje mi jednak ze nazwa Katowice - byłaby w nieco lepszej sytuacji marketingowej (bo jednak jest cos niecoś znana) a Silesię trzeby było reklamować od zera - a dobra kampania reklamowa kosztuje sporo a nawet bardzo sporo



absinth - Sob Lut 10, 2007 9:36 am

Ja czekam na propozycje ekspertów od marketingu w kwestii nazwy tego tworu. Mimo wszystko wolałbym inną nazwę niż Katowice. Inna sprawa, gdyby region wyglądał tak, że Katowice zdecydowanie dominowałyby ludnościowo nad innymi, satelickimi miastami, a tak, byłoby to nadużycie semantyczne moim zdaniem

hehe ale prawda jest taka ze Kato mimo wszystko dominuja nad pozostalymi miastami ;P

moze nie tak jak np Warszwa nad Pruszkowem (hahaha choc z pewnych wzgledow moze jest odwrotnie )

ale to mimo wszystko widac jak dla mnie



Safin - Sob Lut 10, 2007 9:47 am
PYTANIE OTWARTE do wszytkich:

ile klubów piłkarskich znajdowało by się wewnątrz GZM/Silesi/Katowic?

Chodzi mi mniej więcej o kluby do 4 ligi, oraz osobno wydzielić te mocniejsze.

bo coś czuję ze moglibśmy zrobić osobną, własną, wewnętrzną ligę. Albo chociarz puchar. Finał Piast Gliwice vs Zagłębie Sosnowiec na stadionie Śląskim-pod warunkiem klutury i przyjaznej promocji...miodzio to by był dobry pomysł na integrację!



zasnuty - Sob Lut 10, 2007 11:48 am

PYTANIE OTWARTE do wszytkich:

ile klubów piłkarskich znajdowało by się wewnątrz GZM/Silesi/Katowic?

Chodzi mi mniej więcej o kluby do 4 ligi, oraz osobno wydzielić te mocniejsze.

bo coś czuję ze moglibśmy zrobić osobną, własną, wewnętrzną ligę. Albo chociarz puchar. Finał Piast Gliwice vs Zagłębie Sosnowiec na stadionie Śląskim-pod warunkiem klutury i przyjaznej promocji...miodzio to by był dobry pomysł na integrację!
hahaha przeciez na meczach takiej ligii/pucharu to by sie ludzie pozabijali
wyobraz sobie mecz GieKSa kontra ruch, ruch kontra zagłębie, zagłębie kontra GieKSa hahahahha
to chyba nie jest za dobry pomysl



SPUTNIK - Sob Lut 10, 2007 12:05 pm
Przy założenu ,że nowy twór zwał by się Katowice...

Hajduki Wielkie ---> Ruch Hajduki Wielkie
Chorzów ------------> Ruch Chorzów
Katowice------------> Ruch Katowice



Adasmos - Sob Lut 10, 2007 12:27 pm
Metropolia będzie w przyszłości jednym miastem czy związkiem miast?

K.M.: Żadne z miast nie straci swojej autonomii. Będzie to związek miast.



absinth - Sob Lut 10, 2007 4:57 pm
nie przekonujesz mnie z ta demografia

jak zreszta zauwazyl Krzysztofik w swoim artykule "rzecz w tym jednak, że nie zawsze chodzi tu o wielkość miast, ale o ich znaczenie. Z jednej strony, na mapie odnajdziemy bowiem czteromilionowe: Xi'an czy Czengdu w Chinach, o których statystyczny Europejczyk nie wie nic, a z reguły nie wie nawet, że istnieją takie metropolie. Z drugiej zaś strony, któż z nas nie potrafi opowiadać o urokliwych zabytkach 200-tysięcznej Wenecji. "

imo dysproporcja miedzy Katowicami a innymi miastami, juz teraz widoczna, z biegem czasu sie bedzie powiekszac i to raczej na korzysc Kato



miglanc - Sob Lut 10, 2007 6:48 pm
Nie no Tychy nie poddadza sie latwo. Poziom zycia w tym miescie jest wyzszy niz w KAtowicach i inwestycji sporo.



absinth - Sob Lut 10, 2007 10:18 pm
pod jakim wzgledem poziom zycia jest wyzszy?
tak z ciekawosci pytam



Safin - Sob Lut 10, 2007 10:29 pm
Łatwiej zapisać kto na którym osiedlu mieszka

Też się zastanawiam, co dokładnie Miglanc mial na myśli.



jacek_t83 - Sob Lut 10, 2007 10:37 pm

Łatwiej zapisać kto na którym osiedlu mieszka

Też się zastanawiam, co dokładnie Miglanc mial na myśli.


nawet jak ci MeinGlanz napisze co dokladnie mial na mysli, to ty i tak skumasz tylko 10% wiec nigdy nie bedziesz wiedzial "co dokladnie mial na mysli"



Safin - Nie Lut 11, 2007 12:15 am
coś mnie wzieło i nie mogę sie skupić na niczym innym niż na dobrej nazwie dla przyszlego tworu. Jakby ktoś też miał teraz o tym ochote podyskutowac, proszę o PW

OGŁASZAM KONKURS OTWARTY NA NAJLEPSZĄ NAZWĘ DLA "Supermiasta" !!!!!
Ogniste nagrody no i wieczna chwała, bo nazwę dobrą napewno przepchniemy.

nazwa powinna być wyrazem/zawierać:
a) świadomości odrębności składowych supermiasta
b) świadomości przejść historycznych regionu, zwiazanych z latami okupacji i wynikającymi z tego faktami
c) nieść w sobie ogrom optymizmu
d) być neutralna ideologicznie, co nie znaczy-bez przekazu
e) być chwytliwa, nie tylko dla polskojęzycznej osoby
f) być łatwa do "zlogowania"
g) być zachęcająca, dla inwestorów, turystów, ludzi kultury
h) dobrze świadczyć o mieszkańcach
x) cokolwiek! No po prostu wymyśl coś dobrego!!!!

...bo mnie poskręca



absinth - Nie Lut 11, 2007 9:08 am
ja mam, ja mam!

moze Eden?

ahahahahahaha



Safin - Nie Lut 11, 2007 9:59 am
hehhee, te w sumie dobre
TEZ colowałem w opcje odniesienie sie do Boga, jakos tak mi chodzilo po głowie Los Angeles, nazwa dziwna, a jakze dobra. Potem pomyslałem, czy nie bylo by neutralnie i wewnetrznie spojnie walnac cos z GOPem. Zaczłem myslec czy by GOP nie przerobic jakos na GOD [wystarczy P z GOP przewrocic na d i mamy "Bóg" ] a potem starałem sie szukac jakiegos wspolnego lacznika nazwowego, jak najwiekszej ilosci miast...wyszło mi WICE [Gliwice, Katowice, Mysłowice, haha, nawet sie pokrywa z piodziałami, centrami(sorry Sosnowiec, dla przepchniecia ideoligi jestesmy w stanie duzo nasciemniac ) spaja Region. Potem stwierdziłem, ze nazwa WICE jest niedobra, bo to wiceprezydent, wicepremier lepper, fe! wiec zsumowałem wypociny moje, i wyszły mi GODOWICE po niemicku Godowitz po angielsku God City. A przeciez, Gody, jakaż to miła czynność .Wykładnia pokrętengo skrótu mogłaby być [dla poskromienia fanatyków ] taka: "Górnyśląsk oraz Dąbrowy" =GOD
ahahahha
czego człowiek nie zrobi, byle tylko sie wyrwac od nauki



d-8 - Nie Lut 11, 2007 10:01 am

A wydawało się, że wojewoda to miły i kulturalny człowiek, a tu patrzcie, natrząsa się z tożsamości regionalnej Ślązaków i Zagłębiaków.

chyba dobrze Ci sie wydawalo ja nie widze tu zadnego natrzasania sie z naszej czy Zalebiakow tozsamosci



absinth - Nie Lut 11, 2007 10:05 am

hehhee, te w sumie dobre
TEZ colowałem w opcje odniesienie sie do Boga, jakos tak mi chodzilo po głowie Los Angeles, nazwa dziwna, a jakze dobra. Potem pomyslałem, czy nie bylo by neutralnie i wewnetrznie spojnie walnac cos z GOPem. Zaczłem myslec czy by GOP nie przerobic jakos na GOD [wystarczy P z GOP przewrocic na d i mamy "Bóg" ]


tia to moze Los Angelus

wszyscy chyba wiemu od czego?



Safin - Nie Lut 11, 2007 10:28 am
ahahahha
NIE NIE NIE
GODOWICE

To jedyna Godna nazwa!!
Tylko Godowice, nie godzą w naszą odrębność!!

Dominik, reszta, wymyślcie coś...bo bedzie GZM x_x



Bruno_Taut - Nie Lut 11, 2007 12:44 pm

A wydawało się, że wojewoda to miły i kulturalny człowiek, a tu patrzcie, natrząsa się z tożsamości regionalnej Ślązaków i Zagłębiaków.

chyba dobrze Ci sie wydawalo ja nie widze tu zadnego natrzasania sie z naszej czy Zalebiakow tozsamosci



Safin - Nie Lut 11, 2007 12:53 pm
Bruno, a nazwa ????
Bez nazwy nie będzie loga, promocji, identyfikacji.
Bez nazwy niczego nie będzie

Po dłuuugich namysłach, sadze ze nie uciekniemy od nazwy "Katowice". Każdy zlepek to bzdura [GZM, GOP] każda nowa nazwa to jeszce większa bzdura i sztucznosć [ Silesia].

Okresliłem swoje stanowisko. Całość powinna się nazwyać "GZM Katowice"!



kickut - Nie Lut 11, 2007 12:57 pm
Katovice przez "v" żeby było jakoś tak bardziej internationalnie. Albo Godovice



jacek_t83 - Pon Lut 12, 2007 7:28 am

Okresliłem swoje stanowisko. Całość powinna się nazwyać "GZM Katowice"!
kojarzy mi się z PKM Katowice a to raczej nie jest dobre skojarzenie

a tak btw to Silesia po hebrajsku będzei: שלזיה




brysiu - Pon Lut 12, 2007 7:58 am
wiec moj poglad jest mniej/wiecej taki:

nazwa musi byc latwa i sprawiac wrazenie poczucia tozsamosci zarowno po polsku, jak i - co wazniejsze, jesli chcemy przyciagac zagranicznych inwestorow - po angielsku, a nawet niemiecku i chinsku (nie zapominac o wschodzacych rynkach...;-))...
tak wiec pare spostrzezen, nie zawsze na powaznie...;-)

1. GZM Katowice - nie operujmy takimi skrotami, bo brzmi to rzeczywiscie jakos tak, ze kazdy moze sobie cos powstawiac wedle uznania (Gliwickie Zaklady Motorowe? Generalnie Zwane Miasto? Grand Zone Market?) [a poza tym brzmi jak nazwa klubu pilkarskiego]...

2. Silesia - no juz lepszej reklamy SCC nie mogla sobie wymyslec...;-)

3. Nowe Katowice - New Katowice, Neu Kattowitz - ladnie brzmi, a ucho sie z biegiem czasu moze przyzwyczaic... tylko co na to Sosnowiec czy Gliwice?;-)

4. KPH City - tu dla milosnikow kuchni regionalno-narodowej Slazakow XXI wieku - Kebab, Pizza i Hamburger...;-)

5. Coal Hills - wziete z kosmosu nawiazanie do morfologii terenu i geologii zloz...;-) brzmi jak nazwa wioski w Stanach...;-D

6.UK - United Katowice, Unia Katowice (Katowice Union) - konkurencja dla United Kingdom, z tym ze krolowej nie mamy [maly casting na krolowa?;-P] albo Unii Europejskiej - modne to slowo [Unia - przyp. red.], a i niesie ze soba "Zachod"... tylko gdzie my tych komisarzy znajdziemy?;-P

jak jeszcze cos wymysle to dam znac...
...ale to niepredko, bo teraz bede myslec calkiem na powaznie...;-)



kropek - Pon Lut 12, 2007 10:55 am
To moze Carbon City

Albo Super Carbon City

^^^ Wiem, bez przegiec.



Bruno_Taut - Pon Lut 12, 2007 12:38 pm

Bruno, a nazwa ????
Bez nazwy nie będzie loga, promocji, identyfikacji.
Bez nazwy niczego nie będzie

Po dłuuugich namysłach, sadze ze nie uciekniemy od nazwy "Katowice". Każdy zlepek to bzdura [GZM, GOP] każda nowa nazwa to jeszce większa bzdura i sztucznosć [ Silesia].

Okresliłem swoje stanowisko. Całość powinna się nazwyać "GZM Katowice"!


Dla mnie nazwa jest drugorzedna, bo mam juz taka, z ktora sie identyfikuje: Gorny Slask, Upper Silesia, Oberschlesien, Silesia Superior. Zwiazek miast jest mi potrzebny nie jako podpora mojej tozsamosci, ale jako intsrument do rozwiazywania przyziemnych problemow: transport, gospodarka odpadami, pozyskiwanie inwestorow. NIe zamierzam sie z nim szczegolnie identyfikowac.



kropek - Pon Lut 12, 2007 12:46 pm
W sumie rzeczywiscie nazwa nie jest, az taka wazna. Z dna na dzien nikt kto jest mieszkancem np. Zabrza, czy Chorzowa nie stanie sie np. Silesianczykien (czy jak to tam odmienic). Kazdy dalej bedzie uwazal sie za katowiczanina, gliwiczanina, bytomianina.
Ludzie w Polsce tez nim przestawiliby sie na jakas nowa nazwe (o ile w ogole by to kiedys nastopilo) mineloby duuuuzo czasu.



brysiu - Pon Lut 12, 2007 2:21 pm
rzeczywiscie - nazwa nie jest najwazniejsza...
...jednakze, jak zauwaza Terry Pratchett, „Wszystkie rzeczy definiowane są przez swoje nazwy. Wystarczy zmienić nazwę, a zmienia się obiekt.” ("Piramidy"). Wynika z tego, ze wszystko, co istnieje, ma swoja nazwe. jesli jej nie ma, to nie istnieje. Natomiast jesli cos posiada swoja wlasna, wyjatkowa nazwe - imie - zyskuje juz swoja wlasna osobowosc...
tak wiec jestem za tym, zeby kombinowac nad jakas nazwa przyjemna dla czlowieka, dla jego ucha - bo jak bedzie cos bezosobowego, to tak wlasnie bedziemy traktowac ten "twor"...

...a poza tym - nie znamy jeszcze zadnych szczegolow dotyczacych "tworu", a ze strony politykow jak na razie padaja jedynie propozycje nazwy...
wiec skoro znamy tylko propozycje nazw, to tylko te wypada nam krytykowac - nie nalezy krytykowac czegos, czego nie ma (tak jak szczegolow zarzadzania itp.; chociaz z drugiej strony oficjalnej nazwy tez jeszcze nie ma, a wiekszosc z nas chyba nie chce by byla "bele jaka", wiec potraktujmy cala sprawe jako zabawe;-))...
a wlasnych propozycji rozwiazywania problemow skladac na razie nie bede, bo jest tego mnostwo i nie wiadomo, od czego zaczac - a ze najlatwiej zaczac od nazwy, to wokol niej nalezy tworzyc cala reszte...;-)



Bruno_Taut - Pon Lut 12, 2007 2:24 pm
Im bardziej bezosobowy ten twor, tym lepiej. Osobowe sa Katowice, a ja lubie Katowice - odpowiada mi ich osobowosc.



jacek_t83 - Pon Lut 12, 2007 2:39 pm
to nie Pratchett wymyslil



Adasmos - Pią Lut 16, 2007 12:24 pm
http://www.zaglebie.info/news_aktualnosci.php?n=3381

16/02/2007 | 12:25

Samorządowcy są za - jednak mieszkańcy mają swoje obawy dotyczące związku miast



Prezydenci największych śląskich miast podpisali się pod wnioskiem do szefa MSWiA o zarejestrowanie Górnośląskiego Związku Metropolitalnego. Do związku należy jedenaście miast śląskich i trzy miasta zagłębiowskie: Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza, Jaworzno.

Jesteśmy poza?

Agnieszka Kowalczyk, mieszkanka Będzina jest zdziwiona.

- Jak to możliwe, że Będzin i Czeladź zostały poza tym związkiem. Potem okaże się, że miasta w GZM będą miały z tego same korzyści, a my co? Uważam jednak, że wchodząc do takiego związku nie należy zapominać o tożsamości. W nazwie powinien być człon "zagłębiowski" albo "dąbrowski" - denerwuje się będzinianka.

Radosław Baran, prezydent Będzina tłumaczy, iż wykluczenie tych dwóch miast zagłębiowskich miało przyczyny formalno-prawne.

- Po prostu nie jesteśmy miastami na prawach powiatu. W pierwszej fazie prac nad tym projektem, biorąc pod uwagę położenie naszego miasta i zurbanizowanie, miałem nadzieję, że to nie będzie przeszkodą. Później jednak nadzór wojewody to zakwestionował - mówi prezydent Baran.

Dodaje jednak, że to tylko kwestia czasu.

- Razem z przedstawicielami Czeladzi, a także Knurowa, które jest w podobnej sytuacji, byliśmy u wojewody i otrzymaliśmy zapewnienie, że do GZM dołączymy, tylko trochę później. Nie chcieliśmy opóźniać rozpoczęcia projektu i zgodziliśmy się poczekać - przekonuje prezydent.

Pierwszym wspólnym przedsięwzięciem GZM ma być elektroniczna karta usług publicznych, dzięki której mieszkańcy tych miast będą mogli płacić za przejazdy autobusami i tramwajami.

- Mieszkam w Czeladzi, ale pracuję w Sosnowcu i Dąbrowie Górniczej. Ta sytuacja trochę mnie niepokoi. Do granicy Sosnowca będzie obowiązywać karta, potem w Będzinie kasujemy bilet, a wjeżdżając do Dąbrowy Górniczej znowu karta? - pyta Adam, mieszkaniec Czeladzi.

Jacek Gemaza też ma wątpliwości.

- Wspólny bilet to świetna sprawa, ale nie wyobrażam sobie, żebym po drodze miał kasować kolejny - mówi.

Radosław Baran jest przekonany, że do takich patowych sytuacji nie dojdzie.

- To po prostu wykluczone. Zresztą chodzi tu bardziej o specjalne karty elektroniczne, niż sam bilet, które spełniałyby też dodatkowe usługi. Od wielu lat funkcjonujemy, jeśli chodzi o komunikację wspólnie w ramach KZK GOP i na pewno nie może być tak, aby wprowadzenie karty miało coś utrudnić. Zresztą, jak powiedziałem wcześniej, zanim do wprowadzenia takich kart by doszło, na pewno już znajdziemy się w związku - zapewnia prezydent.

Więcej korzyści

GZM ma być pomocą w organizowaniu komunikacji, zarządzaniu niektórymi drogami i zdobywaniu unijnych dotacji na wspólne inwestycje.

- Myślę, że korzyści jest zdecydowanie więcej. Według mnie lepiej być partnerem dużego związku, niż działać w pojedynkę. W tej chwili są podgrzewane historyczne antagonizmy. Ale dla Zagłębia po prostu współpraca będzie korzystniejsza. A co do nazwy, mnie ona osobiście nie przeszkadza. Myślę, że jest bardziej znana w Europie - podkreśla prezydent.

Nazwa jest ważna

Piotr Krawczyk z jednego z portali zagłębiowskich zainicjował akcję, aby w nazwie Górnośląskiego Związku Metropolitarnego pojawił się człon związany z Zagłębiem.

- Tożsamość zagłębiowska nie jest rzeczą wtórną. Jak wytłumaczymy potomnym czym jest Zagłębie, skoro za jakiś czas wszystko u nas będzie śląskie. Dlatego też postanowiliśmy spytać znane osoby oraz organizacje o nazwę związku - mówi Piotr Krawczyk . Grzegorz Wacławik organizator konkursu "Meneger Zagłębia" przyłączył się do akcji pisząc , że Zagłębie powinno walczyć o swoje, a śląsko-dąbrowska struktura ma swoje pozytywne historyczne konotacje (dawna nazwa województwa i region Niezależny Samorządny Związek Zawodowy "Solidarność"), ekolodzy i społecznicy z dąbrowskiego "Zielonego Zagłębia" są stanowczo za nazwą Śląsko-Dąbrowski Związek Metropolitalny, a znany politolog i socjolog prof. Jacek Wódz uważa, że nazwa Śląsko-Zagłębiowski (Związek Metropolitalny) byłaby odpowiednia.

Akcja pt. "Tożsamość Zagłębiowska to nie jest rzecz wtórna" trwa.

Magdalena Nowacka

źródło: Dziennik Zachodni



Mies - Pią Lut 16, 2007 12:55 pm
Czytam sobie te propozycje i w sumie to "Nowe Katowice" to nie jest zły pomysł.



absinth - Pią Lut 16, 2007 1:00 pm
jak dla mnie wazniejsza jest dobra krotka i latwa do zapamietania nazwa

z reszta czy nazwa Zaglebie to tak na prawde jest nazwa uwarunkowana historycznie??

Jesli juz to Zaglebie Dabrowskie ale samo zaglebie to raczej nic nie znaczy



MarcoPolo - Pią Lut 16, 2007 1:02 pm
Jezeli juz to Gornoslasko-Zaglebiowski Zwiazek Metropolitarny. GZZM - drobna korekta.



SPUTNIK - Pią Lut 16, 2007 1:03 pm
Zagłębie Śląsko-Dąbrowski to nie jest czasem pełna nazwa ?



MarcoPolo - Pią Lut 16, 2007 1:05 pm
To my jestesmy na Zaglebiu????




absinth - Pią Lut 16, 2007 1:10 pm
podobnie jak Mies uwazam ze "Nowe Katowice" to nie jest zly pomysl



jacek_t83 - Pią Lut 16, 2007 1:48 pm

Jezeli juz to Gornoslasko-Zaglebiowski Zwiazek Metropolitarny. GZZM - drobna korekta.
raczej Górnośląsko-Dąbrowski Związek Metropolitalny bo tak jak napisał absinth zagłębie to nazwa pusta i niejednoznaczna.

ale Nowe Katowice to nie glupi pomysl ale nie przejdzie



Mies - Pią Lut 16, 2007 2:05 pm
Ja chyba wygram

"Metropolitarne Górnośląsko Zagłębiowsko Zachodniomałopolskie Wolne Stowarzyszenie Samorządnych Miast"

w skrócie: "MGZZWSSM"
----------------------------------------------

"Nowe Katowice" chyba bardziej by przeszły niż "Katowice" jak proponowano to wcześniej. Jest w tym dynamizm i to nowe otwarcie, o którym tu piszecie.



Bruno_Taut - Pią Lut 16, 2007 5:21 pm
A moze ktos z entuzjastow wreszcie wylozy, ale bez propagandy sukcesu, jakie to oczekiwania wiaze z tym pomyslem.



MarcoPolo - Pią Lut 16, 2007 6:33 pm

Jezeli juz to Gornoslasko-Zaglebiowski Zwiazek Metropolitarny. GZZM - drobna korekta.
raczej Górnośląsko-Dąbrowski Związek Metropolitalny bo tak jak napisał absinth zagłębie to nazwa pusta i niejednoznaczna.

ale Nowe Katowice to nie glupi pomysl ale nie przejdzie



jacek_t83 - Pią Lut 16, 2007 7:00 pm
Górnośląsko-Dąbrowsko-Zagłębiowski Związek Miast
ale ja bym zamiast Miast wstawil ten przymiotnik metropolitalny



Bartek - Pią Lut 16, 2007 7:11 pm
Cos za krótka ta nazwa



absinth - Sob Lut 17, 2007 9:56 am


Aglomeracja albo śmierć?

[b]Przemysław Jedlecki, Waldemar Szymczyk: Za cztery-pięć miesięcy ma być gotowy projekt ustawy metropolitalnej, która zmniejsza zakres kompetencji marszałka. Nie boi się Pan, że gdy w końcu powstanie Aglomeracja Śląska, zostanie Pan bez pracy, niczym królowa Anglii?

Janusz Moszyński, marszałek województwa śląskiego: Zaczęli panowie bardzo zachęcająco... królowa Anglii... (śmiech). Zawsze o tym marzyłem.

O ściąganie inwestorów zadba aglomeracja, sama będzie też organizować transport i komunikację, zajmie się imprezami kulturalnymi i sportowymi... Nie będzie miał Pan czym i kim rządzić.

- Gdyby prezydenci miast uważali, że ich najważniejszym zadaniem jest tylko to, żeby sobie porządzić, to nie zorganizowaliby dobrowolnego związku miast, czyli Górnośląskiego Związku Metropolitalnego. On zasadza się przecież na tym, że prezydenci oddają mu część swoich obowiązków. Ja z kolei marszałkiem zostałem po to, żeby rozwiązywać problemy w skali województwa. Jeżeli ktoś mi oferuje pomoc, to się z tego cieszę. Być może będę miał mniej roboty (śmiech). Ważne, że problem będzie rozwiązany, a takie podejście, że integracja miast uszczupli moją władzę, jest błędne.

Kim wolałby Pan być: superprezydentem, który rządzi 17 miastami, czy marszałkiem województwa?

- To, co mam do zrobienia teraz, jest ciekawsze. Podjąłem się bycia marszałkiem i jest to bardzo interesujące zajęcie. Próbuję zespolić województwo, które składa się z czterech subregionów, w jeden sprawny organizm.

Kto powinien stać na czele aglomeracji? Menedżer wybierany przez prezydentów, jak proponują twórcy ustawy, czy też powinni o tym decydować w wyborach powszechnych sami mieszkańcy?

- W statucie Górnośląskiego Związku Metropolitalnego zapisano, że na jego czele będzie stał przewodniczący i dwóch zastępców wybieranych przez Zgromadzenie, które z kolei tworzyć będą przedstawiciele gmin. Oczywiście niesie to za sobą ryzyko, że taki zarządca będzie zakładnikiem prezydentów i jego pozycja będzie słaba. Wszystko musi się jednak odbywać na zasadzie akceptacji. Zresztą i tak podstawowa władza pozostanie na poziomie miast.

Może najlepszym szefem byłby ktoś, kto ma spore poparcie we władzach centralnych? Np. taki Gosiewski bis?

- Nie zgadzam się, że ludzi należy dobierać pod kątem układów. Jeżeli będziemy szukali człowieka, który ma dobre układy np. z premierem, to wszystko będzie działało do czasu następnych wyborów. To jest chore. Nie po to zmienialiśmy ustrój, żeby wracały najgorsze komunistyczne tradycje.

Czy docelowo miasta aglomeracji powinny być jednym organizmem?

- Możliwe jest wszystko, co będzie akceptowane. Jeżeli mieszkańcy, rady miast i prezydenci nie będą tego chcieli, to zadekretowanie tego nie będzie mądre.

Jaka nazwa: Katowice, Nowe Katowice, Silesia...?

- Myślę, że najbardziej neutralną i rozpoznawalną w kraju i Europie będzie nazwa "Silesia" lub - jak proponuje wojewoda - "Aglomeracja Śląska". Przy całej mojej sympatii do Katowic, obawiam się, że nazwa ta może wywoływać opór innych miast śląskich. Ponadto nie jest to miasto na tyle dominujące, aby mogło narzucić całej aglomeracji swoją nazwę.

Skąd aglomeracja będzie miała pieniądze? Może powinna mieć wspólny budżet?

- Wydaje się, że najpewniejszym źródłem pieniędzy będzie składka miast tworzących aglomerację. Bardzo bym się ucieszył, gdyby się okazało, że rząd dołoży parę groszy ze swoich podatków, podwyższając np. udział miast aglomeracji w podatku dochodowym od osób fizycznych. Nie bardzo jednak w to wierzę. Nie wchodzi chyba też w rachubę dobrowolne opodatkowanie się mieszkańców.

Nie obawia się Pan, że powstanie aglomeracji spowoduje rozpad województwa śląskiego? Jeden z polityków już zgłosił wniosek o utworzenie województwa bielskiego.

- Jeżeli Polska ma być sprawnie zarządzanym krajem, to powinna być zdecentralizowana i mieć silne regiony. Tworzenie nowych województw jest osłabianiem państwa.

Wierzy Pan, że aglomeracja zapobiegnie ambicjonalnym sporom między miastami? Słynny jest już bój o targi górnicze między Katowicami a Sosnowcem. Zaangażowali się w to prezydenci obu miast.

- Konkurencja może być budująca lub niszcząca. Jeżeli w aglomeracji ktoś będzie czuł się zagrożony, to trzeba będzie o tym rozmawiać i mediować. Są miasta, które chcą się rozwijać, ale nie mają już wolnych terenów inwestycyjnych, inne z kolei mają wolne działki, ale nie mają siły przebicia. Dlatego współpraca jest potrzebna. Rozmawiając, wszystko można ze sobą pogodzić.

O integracji miast w aglomeracji śląskiej mówi się od połowy lat 90. Tymczasem dopiero teraz powstaje GZM. Dlaczego to wszystko tak długo trwa?

- Ależ odwrotnie, mamy do czynienia z cudem. Najpierw miasta się dzieliły, tak jak np. Radzionków i Bytom, a teraz doszły do wniosku, że wyczerpały swoje możliwości samodzielnego rozwoju i chcą działać razem. Ja się bardzo cieszę, że doszliśmy do tego samodzielnie, bez przymusu z zewnątrz. Dlatego apeluję do wszystkich, którzy będą majstrowali przy przepisach dotyczących aglomeracji, by to uszanowali.

Integracja o wiele szybciej przebiega we Wrocławiu. Już w 2012 roku stolica Dolnego Śląska i 10 okolicznych miast będą tworzyć milionową aglomerację. Właśnie przymierzają się do przejęcia połączeń kolejowych i wspólnych inwestycji.

- To zupełnie inna skala. Tam mamy Wrocław i malutkie gminy dookoła, które dobrze funkcjonują dzięki bliskości wielkiego sąsiada i przebiegającej obok autostradzie. Kobierzyce nie mają tylu mieszkańców, żeby zapełnić pracownikami fabryki, które tam powstają. U nas największe miasto aglomeracji - Katowice - jest niewiele większe od następnego w kolejności. Dlatego musi to wszystko przebiegać oddolnie.

Jak Pan ocenia zainteresowanie tą sprawą polityków PiS-u. Od kilkunastu lat tworzy się GZM, aż tu nagle, przed wyborami, szef MSWiA Ludwik Dorn zapowiada stworzenie ustawy o Aglomeracji Śląskiej?

- Rozmawiałem o tym z wojewodą. Chcę wierzyć w dobre intencje i dopóki wszystko w tych sprawach rozgrywa się na Śląsku, to jestem spokojny. Obawiam się wdania się w to "warszawskiej" polityki. Mam jednak nadzieję, że wojewodzie uda się przygotować dobry projekt, a potem będę się gorąco modlił, żeby nie dopisano do tego w parlamencie żadnych "lub czasopism" (śmiech). To główne zagrożenie, jakie widzę.

Co najgorszego mogłoby się pojawić w zapisach dotyczących aglomeracji?

- Już przed wojną mawiano, że nikt nie jest pewien zdrowia i majątku, gdy Sejm w Warszawie obraduje. Nie potrafię przewidzieć, co można zmajstrować w tej ustawie. Najważniejsze, by nie pojawiło się coś, co nie będzie akceptowane przez samorządy.

A co będzie, jeśli ustawa o aglomeracjach nie powstanie?

- Nie stanie się żadna katastrofa, bo ta aglomeracja istnieje fizycznie od wielu lat. Natomiast zmarnowana zostanie pewna szansa na nowy impuls rozwojowy dla całego regionu. Tę lukę będzie musiał wypełnić Górnośląski Związek Metropolitalny, choć jako dobrowolny związek miast nie będzie mógł przejąć wszystkich kompetencji aglomeracji. GZM może zrzeszać miasta o podobnym statusie, na prawach powiatu. Wypadną więc ze związku: Czeladź, Będzin i Knurów.

Jeden z polityków powiedział "Aglomeracja albo śmierć". Podpisuje się Pan pod tym?

- To chwytliwe, ale nie ma takiego zagrożenia. Są duże szanse na powołanie aglomeracji i powinniśmy o to powalczyć.

Rozmawiali Przemysław Jedlecki, Waldemar Szymczyk
2007-02-16, ostatnia aktualizacja 2007-02-16 12:32



martin13 - Pon Lut 19, 2007 8:09 pm


Metropolia zła dla Zagłębia?

Przemysław Jedlecki 2007-02-19, ostatnia aktualizacja 2007-02-19 20:52

Zagłębiacy martwią się, że Aglomeracja Śląska podzieli ich region. Dlatego zastanawiają się nad pomysłem powołania własnej metropolii

Integracja największych miast regionu powoli staje się faktem. 14 miast już założyło Górnośląski Związek Metropolitalny, a wojewoda śląski Tomasz Pietrzykowski pracuje nad projektem ustawy, która pozwoli na powołanie Aglomeracji Śląskiej. Miałoby się w niej znaleźć co najmniej 17 śląskich i zagłębiowskich miast. Pomysł wzbudza kontrowersje w Zagłębiu. Pojawiły się głosy nawołujące do obrony tożsamości zagłębiowskiej i żądania, by w nazwie metropolii pojawiło się słowo "Zagłębie". Do krytyków integracji w jej obecnym kształcie przyłączył się w poniedziałek Grzegorz Dolniak, poseł PO z Będzina. Parlamentarzysta uważa, że próby integracji miast województwa są niekorzystne dla Zagłębia, bo dzielą ten region. Przypomina, że poza metropolią pozostanie m.in. powiat będziński razem z Pyrzowicami i znajdującym się tu lotniskiem.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w Zagłębiu dojrzewa inny pomysł - stworzenia metropolii składającej się wyłącznie z zagłębiowskich miast. Jeden z bliskich współpracowników Kazimierza Górskiego (SLD), prezydenta Sosnowca, potwierdza nasze informacje. - Owszem, mówi się o takiej metropolii. Szczerze mówiąc, jest to pomysł ryzykowny. Albo miasta regionu myślą o swojej przyszłości razem, albo siedzimy i nie robimy nic. Nie ma też sensu pielęgnować stereotypowych podziałów na Śląsk i Zagłębie, bo nikt korzyści z tego mieć nie będzie - mówi.

Krzysztof Mikuła (PiS), jeden z orędowników Aglomeracji Śląskiej, uważa, że powołanie drugiej metropolii w środku województwa to pomysł zły i skazany na porażkę. - Żeby metropolia miała sens, muszą w niej być najsilniejsze miasta regionu: Gliwice, Katowice, Sosnowiec. Ten organizm już jest zżyty - mówi. Jego zdaniem aglomeracja nie może zamienić się w worek, do którego wrzuci się pół województwa śląskiego. - Zawsze będą obszary, które się w niej nie znajdą i zawsze może się z tego powodu pojawić niezadowolenie - dodaje.



Tequila - Śro Lut 21, 2007 8:27 pm


Radni sejmiku o aglomeracji śląskiej

pj
2007-02-21, ostatnia aktualizacja 2007-02-21 20:37

Radni sejmiku dyskutowali w środę o aglomeracji śląskiej. Dowiedzieli się, że będzie nią rządził dyrektor wybierany przez prezydentów, a żadne z miast nie będzie mogło wystąpić z metropolii przez pierwsze pięć lat jej istnienia.

Janusz Moszyński (PO), marszałek województwa śląskiego, przekonywał wczoraj radnych sejmiku, że aglomeracja śląska jest niepowtarzalną szansą dla regionu. - Nasz potencjał będzie większy niż Warszawy - podkreślał. Aglomerację ma tworzyć 14-20 miast regionu, w których mieszka ponad 2 mln osób.

Radni dowiedzieli się też, jakie są założenia do projektu ustawy o metropoliach. Mecenas Zenon Klatka, jeden z członków zespołu ekspertów powołanego przez wojewodę Tomasza Pietrzykowskiego, zapowiedział, że głównym organem aglomeracji będzie zgromadzenie prezydentów i burmistrzów. Podczas głosowań nie będą jednak mieli po tyle samo głosów - ich liczba ma zależeć od liczby mieszkańców. W praktyce oznacza to, że im większe miasto będzie reprezentował prezydent, tym więcej będzie miał do powiedzenia. Zgromadzenie będzie m.in. wybierać dyrektora wykonawczego związku, który na co dzień będzie nim kierował. Klatka sugerował, że jego kadencja nie będzie identyczna z kadencją zgromadzenia. Można się domyślać, że ma to zapewnić zarządcy aglomeracji samodzielność i nieco uniezależni go od prezydentów. Aglomeracja ma też wchłonąć już działający KZK GOP, który zajmuje się komunikacją w regionie.

Klatka stwierdził również, że przez pierwsze pięć lat działalności metropolii nie będzie mogło z niej wystąpić żadne miasto. Chodzi o to, by związek zdążył okrzepnąć i rzeczywiście zaczął działać. Nie wykluczył również, że w przyszłości będą mogły dołączać kolejne miasta. Jasno za to stwierdził, że w ustawie nikt nie będzie przesądzał nazwy obowiązkowego związku miast. Najpewniej zostanie ona wybrana już przez władze metropolii.

Klatka zapowiedział, że prace nad założeniami dotyczącymi aglomeracji powinny zakończyć się w marcu.

Niektórzy radni mieli własne pomysły na metropolię. Michał Czarski (Lewica i Demokraci), były marszałek, uważa, że w pierwszej kolejności powinna się ona zająć m.in. promocją regionu, obsługą inwestorów, a także przejąć od państwa Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągowe, a od marszałka Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku.

Niektórzy gospodarze miast, które na pewno się w niej nie znajdą, mówią, że wylądują na marginesie regionu i ich gminy przestaną się rozwijać. Już pojawiły się głosy polityków, którzy uznali to za zagrożenie i wzywają do ponownego utworzenia województwa bielskiego i częstochowskiego. Adam Wolak, radny PiS-u z Bielska-Białej, znalazł jednak na to sposób. - Jeżeli to województwo ma nadal istnieć, to trzeba budować jego tożsamość. Pomoże w tym postawienie tablic i oznaczanie inwestycji, które w różnych miejscach prowadzą władze województwa. Wtedy mieszkańcy będą wiedzieli, że coś się dla nich robi - uważa Wolak.

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,3936954.html



babaloo - Śro Lut 21, 2007 9:59 pm
Obecność mecenasa Klatki w gronie eksperckim dobrze wróży. On ma duże doświadczenie praktyczne w sprawach administracyjnych z tego co wiem.



MarcoPolo - Pią Lut 23, 2007 10:13 am
Mozna by rozpatrzyc taki temat: co poszczegolne miasta aglomeracji wnosza do niego jako aktywa, posag?
Gliwice: Politechnika, motoryzacja, KSSE, krzyzak A4-A1, dosyc ladne srodmiescie i inne
Tychy: Rysiek Riedel i festiwal, motoryzacja, KSSE, piramida i Paprocany, Browar Tyski
Prosze o dalsze typy



SPUTNIK - Pią Lut 23, 2007 3:48 pm


Zagłębiacy i Górnoślązacy nie robią wszystkiego razem

Jerzy Gorzelik

2007-02-23, ostatnia aktualizacja 2007-02-23 12:23
Wbrew deklaracji wojewody Zagłębiacy i Górnoślązacy nie robią wszystkiego razem. I nie ma powodów, by to zmieniać. Czy powinniśmy wspólnie pochylać się nad grobami dziadków z Wehrmachtu albo organizować konkursy śląskiej mowy? - pisze dr Jerzy Gorzelik

RAPORTY
Śląsk jednym wielkim miastem
W dyskusji wokół proponowanej integracji miast konurbacji śląsko-dąbrowskiej powraca wątek historycznych i kulturowych różnic między dwoma regionami, na których styku funkcjonować ma projektowany organizm. Większość uczestników debaty ogranicza się do wypowiedzi porażających swą powierzchownością, podyktowanych zapewne fałszywie rozumianą poprawnością polityczną. Entuzjaści przedsięwzięcia stosują taktykę bagatelizowania problemu, stanowiącego w ich mniemaniu wstydliwe i kłopotliwe dziedzictwo przeszłości, które wymarzona Silesia pozwoli ostatecznie zrzucić niczym niepożądany balast.

W chórze tym niczym wysokie C zabrzmiał niedawno głos wojewody Tomasza Pietrzykowskiego: "Ludzie mojego pokolenia podziały na Śląsk i Zagłębie traktują wyłącznie w kategoriach żartu i anegdot. Spójrzmy prawdzie w oczy: po miastach Zagłębia jeżdżą te same Tramwaje Śląskie, Uniwersytet Śląski ma swoje wydziały w Sosnowcu. ( ) Gdzie by nie spojrzeć, wszystko robimy razem. Nie stawiajmy anachronicznych przeszkód wyzwaniom XXI wieku".

Nie ukrywam, że wypowiedź ta była dla mnie zaskoczeniem, nie sądziłem bowiem, iż osoba o dużej kulturze osobistej i niepośledniej inteligencji, a za taką uważam wojewodę, może ujmować tożsamość mieszkańców województwa w kategoriach dowcipu czy facecji. Sugestia, jakoby poczucie regionalnej odrębności Zagłębiaków i Górnoślązaków kłóciło się z rozwojem i modernizacją, zadziwia w ustach urzędnika namaszczonego przez partię, która na swych sztandarach wypisała hasła obrony tożsamości i poszanowania tradycji. Niepokojąco przypomina przy tym credo niejednej władzy, jaka nawiedziła Górny Śląsk w minionym stuleciu: "historia zaczyna się dziś".

Daleki jestem od demonizowania poglądów Tomasza Pietrzykowskiego. Podejrzewam nawet, że jego niefortunna wypowiedź to zwykły lapsus, wynikający nie z arogancji, lecz z braku refleksji. Nie zmienia to mego przekonania o jej szkodliwości dla słusznej idei zacieśnienia współpracy miast tworzących naszą konurbację. Pretensjonalny progresizm, przejawiający się w wykpiwaniu regionalnych tożsamości, może zrazić tych mieszkańców obu brzegów Brynicy, których identyfikacja z Górnym Śląskiem lub Zagłębiem jest szczególnie silna, a do których niekoniecznie musi przemawiać pogląd zapoznanego dziś klasyka, że to byt określa świadomość. Zwolennicy integracji, zamiast natrząsać się z ich rzekomego obskurantyzmu, powinni prezentować wizję jedności nieuniformizującej, szanującej, zgodnie z postulatem dr. Roberta Krzysztofika - "wielowiekowe tradycje rozwoju śląskiej i małopolskiej części konurbacji".

Wbrew deklaracji wojewody Zagłębiacy i Górnoślązacy nie robią wszystkiego razem. I nie ma powodów, by to zmieniać. Czy powinniśmy wspólnie pochylać się nad grobami dziadków z Wehrmachtu albo organizować konkursy śląskiej mowy? Negatywna odpowiedź na to pytanie nie oznacza zaprzeczenia potrzebie współpracy w dziedzinach kluczowych dla jakości naszego codziennego życia.

Regionalna specyfika, odrębna dla Górnego Śląska i Zagłębia, nie stoi w sprzeczności z integracją w imię realizacji wspólnych interesów. Warto ją uszanować, by zapobiec pogrążeniu się w ujednoliconej bylejakości. Szacunek ten winien znaleźć wyraz także w samej nazwie powstającego organizmu, niezacierającej historycznych różnic między tworzącymi go podmiotami.



http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,3941401.html



Safin - Pią Lut 23, 2007 3:54 pm
Obawiam się że większość ludzi nie zrozumie tego tekstu



koniaq - Pią Lut 23, 2007 4:25 pm
Boze co to za brednie o tożsamosci ? Metropolie, chlubia sie tym, ze sa wielokulturowe. To jest wyznacznik metropolitalnosci !



absinth - Pią Lut 23, 2007 4:32 pm
ja tam po prostu nie widze zadnej sprzecznosci miedzy "Silesia" czy GZM jako nowym tworem, a kultywwaniem tozasamosci jakiejkolwiek...



Bruno_Taut - Pią Lut 23, 2007 7:58 pm

Boze co to za brednie o tożsamosci ? Metropolie, chlubia sie tym, ze sa wielokulturowe. To jest wyznacznik metropolitalnosci !

Proponuje:
a) zajrzec do slownika i sprawdzic czym jest tozsamosc
b) pojechac do Monachium czy Edynburga i empirycznie sprwdzic czy metropolitalnosc kloci sie z pielegnowaniem tozsamosci[/list]



Bruno_Taut - Pią Lut 23, 2007 7:59 pm

ja tam po prostu nie widze zadnej sprzecznosci miedzy "Silesia" czy GZM jako nowym tworem, a kultywwaniem tozasamosci jakiejkolwiek...

Ale wojewoda pewnie widzi. Proponuje czytac ze zrozumieniem - mam na mysli wypowiedz wojewody, ktory wyraznie deprecjonuje tozsamosci regionalne.



koniaq - Pią Lut 23, 2007 11:18 pm

Boze co to za brednie o tożsamosci ? Metropolie, chlubia sie tym, ze sa wielokulturowe. To jest wyznacznik metropolitalnosci !

Proponuje:
a) zajrzec do slownika i sprawdzic czym jest tozsamosc
b) pojechac do Monachium czy Edynburga i empirycznie sprwdzic czy metropolitalnosc kloci sie z pielegnowaniem tozsamosci[/list]



Bruno_Taut - Sob Lut 24, 2007 8:20 am
Z wypowiedzi wojewody wynika, że to jemu zależy na uniformizacji tożsamości. Jakby nie spojrzeć to RAŚ występuje w tym przypadku (i w wielu innych) w obronie różnorodności. Czytać, czytać, czytać - ze zrozumieniem. Taka pointa nasuwa się jako konkluzja tej dyskusji.



absinth - Sob Lut 24, 2007 9:22 am

Jakby nie spojrzeć to RAŚ występuje w tym przypadku (i w wielu innych) w obronie różnorodności.

chcialoby sie dodac roznorodnosci tozsamosci odpowiednio rozdzielonych



Bruno_Taut - Sob Lut 24, 2007 11:01 am
Tożsamość górnośląska/zagłębiowska opiera się na utożsamieniu z Górnym Śląskiem/Zagłębiem i wartościami, które utożsamiający się z tymi regionami wiąże. Jeżeli ktoś utożsamia się w równym stopniu z Górnym Śląskiem i Zagłębiem, to nie jest to już tożsamość górnośląska ani zagłębiowska. Tak jak w Bielsku-Białej nie może być mowy w większości przypadków o tożsamości śląskiej ani małopolskiej, ale o nowej tożsamości "podbeskidzkiej" (często kreowanej w jawnej opozycji do tożsamości śląskiej).
Tożsamość zawsze wiąże się z podziałami. Bez nich tożsamość nie istnieje.



Pieczar - Sob Lut 24, 2007 12:08 pm
Nie bardzo rozumiem co dobrego moze dac taki tekst jak ten powyzej Bruna, jak sie zaczyna dziac cos dobrego na rzecz zjednoczenia to pojawiaja sie takie teksty ludzi ktorzy zaczynaja epatowac nas jakimis malo waznymi drobnostkami. Dzis musimy zaczac robic rzeczy wielki, zeby nie zostac w tyle a nie plakac nad tozsamoscia. Z woj Slaskiego wyjechalo 300 tys ludzi w ostatnich kilku latach, z powodu braku pracy, perspektyw wiec trzeba to zmienic a takie pisanie tego nie ulatwia tylko sieje ferment.



absinth - Sob Lut 24, 2007 12:19 pm
Nie da się ukryc ze moja tozsamosc bardziej jest zwiazana z GOP jako pewna caloscia niz np z Łengiem (obecnie Łęgiem) czy Wroninem, śląskimi wsiami na granicy aktualnego woj Slaskiego i Oplskiego skad blisko 100 lat temu moja rodzina się przeniosła do Kato



Safin - Sob Lut 24, 2007 12:23 pm

Nie bardzo rozumiem co dobrego moze dac taki tekst jak ten powyzej Bruna, jak sie zaczyna dziac cos dobrego na rzecz zjednoczenia to pojawiaja sie takie teksty ludzi ktorzy zaczynaja epatowac nas jakimis malo waznymi drobnostkami. Dzis musimy zaczac robic rzeczy wielki, zeby nie zostac w tyle a nie plakac nad tozsamoscia. Z woj Slaskiego wyjechalo 300 tys ludzi w ostatnich kilku latach, z powodu braku pracy, perspektyw wiec trzeba to zmienic a takie pisanie tego nie ulatwia tylko sieje ferment.

Ostrożność.
Zgadzam sie jednak z tezą, że od ostrożności jest blisko do paralizu czy niecheci działania. Dlatego dobrze by było gdyby dyskusja społeczna przebiegala żywo i konsekwentnie. By sie kręciło ale nie wykoleiło.

A więc konkrety: Ja jestem za jednolitym związkiem miejskim. Ważne by spełniał w możliwie jak największym stopniu postulaty obu stron. Czy to oznacze ze bedzie sie nazywał "GZZM XXXXXXXX" [Gdzie IMO "GZZM Katowice" są JEDYNYM wyjsciem] czy jakoś zupełnie inaczej-to niestety jest istotne dla bardzie wielu. Osobiśie proponuje taką kulawą nazwę, gdyż tylko ona pozwoli szybko zunifikować [ w celach promocyjnych] całość jako Katowice, a zarazem będzie dawała jasne podstawy do zachowania kulturowej odrębności. Nieważne jak silna jest ta odrębność, jesli ktoś ma poczucie ze istnieje, to trzeba dać mu szanse jej pielegnowania.

@Absinth: Dokładnie. Też jestem zdania ze ja i moje otoczenie, bardziej identyfikujemy sie ze "stylem człowieka" przejawianym w całym GOPie. to tez jest pewien rodzaj identyfikacji, tym razem będący w opozycji do wiejskości reszty Polski, czy nawet odrębności kulturowej innych miast. Moze właśnie tą wielkomiejska identyfikacje trzeba wspominać gdy mówimy o podstwach do utworzenia nowego tworu miejskiego.



miglanc - Sob Lut 24, 2007 12:24 pm
Pan Jerzy Gorzelik vel Bruno tak walczy o tozsamosc regionalna tymczasem w Niemczech ostatnio coraz silniejsze sa tendencje odwroten. Rzad Angeli Merkel prowadzi teraz reforme ktora ma doprowadzic do wiekszej centralzacji tego kraju. A dzis ukazala sie taka informacja, ktora mnie osobiscie przerazila:


W Unii ma obowiązywać jedna historia

Sobota, 24 lutego (07:35)

Europa powinna mieć wspólny podręcznik do historii - uważa niemiecka minister Annette Schavan. Chodzi o to, by tożsamość narodową przyszłych pokoleń obywateli Unii zastąpić poczuciem przynależności do zjednoczonej Europy - pisze "Dziennik".

Swój pomysł Niemcy chcą przedstawić na zaplanowanym pod koniec przyszłego tygodnia nieformalnym spotkaniu ministrów edukacji UE w niemieckim Heidelbergu. - Propozycja brzmi: niech wszystkie kraje UE zastanowią się nad opracowaniem modelowego podręcznika historii. Taki podręcznik pomógłby wzmocnić europejską tożsamość - mówi gazecie rzecznik niemieckiego resortu edukacji Kristian Herbst.

wiecej:
http://fakty.interia.pl/fakty_dnia/news ... 75327,2943.



babaloo - Sob Lut 24, 2007 12:31 pm
Ja tam jestem przeciwny podręcznikowaniu historii.

Myślę, że Niemcom nie mieści się w głowie taka centarlizacja jaka jest w Polsce. Ja jednak oddzielam kwestie decentralizacji od tożsamości. Innymi słowy, jestem za autonomią z Zagłębiem. Można powiedzieć, że ogólnie za autonomią wszystkich regionów w Polsce. Autonomią administracyjno - budżetowo - gospodarczą

Dla mnie związek metropolitarny nie ma nić wspólnego z tożsamością. Jego walor jest czysto techniczno - propagandowy.



Safin - Sob Lut 24, 2007 1:08 pm

W Unii ma obowiązywać jedna historia

Swój pomysł Niemcy chcą przedstawić na zaplanowanym pod koniec przyszłego tygodnia nieformalnym spotkaniu ministrów edukacji UE




Bruno_Taut - Sob Lut 24, 2007 1:12 pm
@ Miglanc, a teraz spróbuj w sposób konkretny pzredstwić w czym przejawiają się tendencje centralizacyjne w Niemczech. I w czym przejawia się tam osłabienie tożsamości regionalnych (bo jak słusznie zauważył Babaloo tożsamość i decentralizacja to dwie różne płaszczyzny).
A propos. Czyżby umknął Ci artykuł w "GW", w którym mowa jest o potrzebie decentralizacji w USA, czyli w jednym z najbardziej zdecentralizowanych państw świata? Polecam.

@ Pieczar, dla mnie moja tożsamość nie jest drobnostką, natomiast drobnostką jest tramwaj linii 15. O tym, że dalej mieszkam w Katowicach, a nie w Zagłębiu Ruhry, zadecydowała własnie tożsamość mojego dziadka, mojego ojca, a później moja. I nie sądzę, bym był w tym odosobniony.
Jeżeli myślisz, że realizacja pomysłów Pietrzykowskiego zapobiegnie enigracji, to jesteś wyjątkowo naiwny. PiS niektórych nieźle wkręcił tą "Silesią". Dajecie się wodzić za nos jak dzieci. Bezrobocie wynika z wysokich kosztów pracy, a nie z braku jakiejś administracyjnej czapy nad miastami GOP.

@Babaloo, podobnie postrzegam funkcję związku (może z mniejszym naciskiem na "propagandowy"). Natomiast w świetle wypowiedzi wojewody można odnieść wrażenie, że tożsamości regionalne są przeszkodą w funkcjonowaniu projektowanego przez PiS tworu. Skłania to do postawienia pytania - co to ma być w takim razie za twór?



MarcoPolo - Sob Lut 24, 2007 1:46 pm
Bruno, odniose sie tylko do jednej kwesti: mysle ze nikt tu sie nie daje wkrecac " jakiejs Silesi PiSu", przeciez to min. my tutaj wczesniej debatowalismy o potrzebie zintegrowania miast w konkretnym celu: nadazania za swiatem. Jak wiemy w sieci globalnych powiazan od ktorych trudno uciec, co widac na przykladzie Lukaszenki, licza sie silni, wypromowani, elastycznie podchodzacy do zmieniajacych sie warunkow gospodarczych. Dlatego efektywna, ulatwiona wspolpraca na poziomie gospodarczym w realnie istniejacym systemie gospodarczym.
I nikt chyba nie sadzi ze samo uporzadkowanie i ulatwienie( miejmy nadzieje!) tej wspolpracy zalatwi wszystko. Niskie koszty pracy to podstawowy czynik rozwoju, ale tu mozemy tylko pomarzyc z tego co widze.
A co do nazwy sadze, ze to jest jednak realny problem. nalezy powaznie pomyslec nad zachowaniem w nazwie odrebnosci historycznych, kulturowych tych 2 obszarow.



babaloo - Sob Lut 24, 2007 1:49 pm


@Babaloo, podobnie postrzegam funkcję związku (może z mniejszym naciskiem na "propagandowy"). Natomiast w świetle wypowiedzi wojewody można odnieść wrażenie, że tożsamości regionalne są przeszkodą w funkcjonowaniu projektowanego przez PiS tworu. Skłania to do postawienia pytania - co to ma być w takim razie za twór?


Myślę, że wypowiedź wojewody miała niestety charakter polityczny. Tzn. uważa on, że ludzie pielęgnujący tożsamości regionalne mogą byc przeciwnikami Związku i postanowił zakwestionować same tożsamości. Mam nadzieję, że był to tylko skrót myślowy .



MarcoPolo - Sob Lut 24, 2007 1:55 pm
Na pewno naduzycie.... semantyczne.

Apropos unia na wieksza skale - czyli EU, tez chyba nie powoduje zatarcia poszczegolnych tozsamosci. No chyba ze przyjac za przyklad ten niemiecki wynalazek historyczno-podrecznikowy.



Bruno_Taut - Sob Lut 24, 2007 2:03 pm
Now właśnie, my debatowaliśmy wcześniej, wcześniej zaczęli coś robić samorządowcy, a parę miesiecy temu inicjatywę przejęli politycy PiS i wygląda na to, że robią to po swojemu. Wiele szumu, mało zdrowego rozsądku.



Bruno_Taut - Sob Lut 24, 2007 2:11 pm

Na pewno naduzycie.... semantyczne.

Apropos unia na wieksza skale - czyli EU, tez chyba nie powoduje zatarcia poszczegolnych tozsamosci. No chyba ze przyjac za przyklad ten niemiecki wynalazek historyczno-podrecznikowy.


Twórcy UE nie deklarowali, że tożsamości są dla nich jedynie przedmiotem żartów. UE z założenia miała respektować zastane tożsamości Europejczyków. I nikt nie wymyślił dla UE nazwy np. Germania.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tohuwabohu.xlx.pl



  • Strona 8 z 12 • Wyszukiwarka znalazła 2155 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • resekcja.pev.pl
  •