ďťż
 
[Warszawa] O wszystkim i o niczym...



Mies - Pią Gru 08, 2006 8:25 am
Program ogólnopolskiej interdyscyplinarnej konferencji naukowej nt.
PERCEPCJA WSPÓŁCZESNEJ PRZESTRZENI MIEJSKIEJ
7 – 9 grudnia 2006 roku, Wydział Geografii i Studiów Regionalnych Uniwersytetu Warszawskiego
Instytut Geografii Społeczno-Ekonomicznej i Gospodarki Przestrzennej

Dzień pierwszy
7 grudnia (czwartek) – Pałac Tyszkiewiczów-Potockich, ul. Krakowskie Przedmieście 32 (Sala Balowa)

♠ 10:00 – 10:30 – Powitanie uczestników
♠ 10:30 – 11:30 – Sesja plenarna – Percepcja przestrzeni miejskiej
Dr Hanna Libura (Warszawa)
Percepcja przestrzeni miejskiej. Refleksje po 15 latach
Mgr Alina Awramiuk (Uniwersytet Warszawski)
Percepcja miejsca zamieszkania przez uczniów województwa podlaskiego
Dr hab. Jolanta Jakóbczyk-Gryszkiewicz, prof. nadzw. (Uniwersytet Łódzki)
Łódź w opinii studentów geografii
Mgr Sylwia Dudek-Mańkowska (Uniwersytet Warszawski)
Wizerunek Warszawy w świadomości mieszkańców

11:30 – 12:00 – DYSKUSJA
12:00 – 12:30 – PRZERWA

♠ 12:30 – 13:30 – Sesja plenarna – Kultura miejska
Prof. dr hab. inż. arch. Jan Maciej Chmielewski (Politechnika Warszawska)
Czynniki kształtujące krajobraz Warszawy w latach 1945-2006
Prof. dr hab. Ewa Rewers (Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu)
Od fragmentacji do integracji: analiza kulturowa miejskiego patchworku
Dr inż. arch. Piotr Lorens (Politechnika Gdańska)
Tematyzacja przestrzeni publicznej jako wyraz dywersyfikacji struktury urbanistycznej miasta doby globalizacji
Dariusz Bartoszewicz (Gazeta Wyborcza)
Warszawa – moje miejsce magiczne

13:30 – 14:00 – DYSKUSJA
14:00 – 14:30 – PRZERWA

♠ 14:30 – 16:00 – Sesja plenarna – Metodologia badań miasta
Prof. dr hab. inż arch. Sławomir Gzell (Politechnika Warszawska)
Praktyka planistyczna a naukowe metody badania miasta
Dr Marek Pieniążek (Uniwersytet Warszawski)
Zastosowania badań geografii miast w planowaniu i zarządzaniu miastem
Dr Ewa Klima (Uniwersytet Łódzki)
Jakościowo vs ilościowo – techniki badań przestrzeni znaczących
Dr Joanna Angiel (Uniwersytet Warszawski)
Postrzeganie Wisły jako elementu krajobrazu miasta i jego znaczenie w edukacji geograficznej
Dr Ewa Kaltenberg-Kwiatkowska (Politechnika Warszawska)
Socjologia i geografia w Polsce wobec przestrzeni społecznej – od odrębności podejść ku wspólnocie pól i metod badań
Mgr Szymon Marcińczak (Uniwersytet Łódzki)
Waloryzacja przestrzeni mieszkaniowej Łodzi. Studium z zastosowaniem skalowania wielowymiarowego

16:00 – 16:45 – DYSKUSJA
Dzień drugi
8 grudnia (piątek) – Pałac Kazimierzowski (Sala Senatu i Sala im. Brudzińskiego), Campus Główny UW

♠ 10:00 – 11:15 – Sekcja A1 – Percepcja przestrzeni miejskiej [równolegle z Sekcją B1]
Dr hab. inż. arch. Ewa Maria Cichy-Pazder, prof. nadzw. (Politechnika Poznańska)
Atrakcyjność miasta metropolitalnego. Wybrane aspekty percepcyjne i behawioralne. Przykład Poznania
Dr Mariusz Czepczyński (Uniwersytet Gdański)
Nowe percepcje starych ikon krajobrazów miast po socjalizmie
Mgr Marta Lackowska i dr hab. Paweł Swianiewicz, prof. UW (Uniwersytet Warszawski)
Kosmopolici małych ojczyzn: aglomeracja wrocławska i jej funkcjonowanie w oczach mieszkańców
Mgr Katarzyna Kajdanek (Uniwersytet Wrocławski)
Codzienność i świąteczność [w] centrum. Percepcja centralnych przestrzeni miast na przykładzie centrum Wrocławia
Dr Renata Jaroszewska-Brudnicka (Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu)
Bieda w przestrzeni Torunia i jej społeczna percepcja
11:15 – 11:45 – DYSKUSJA
11:45 – 12:00 – PRZERWA
♠ 10:00 – 11:00 – Sekcja B1 – Kultura miejska [równolegle z Sekcją A1]
Dr inż. arch. Dariusz Dziubiński (Politechnika Wrocławska)
Potrzeby użytkowników współczesnej przestrzeni publicznej. Rejon Placu Grunwaldzkiego we Wrocławiu
Dr Dariusz Ilnicki (Uniwersytet Wrocławski)
Usługa bankomatowa w przestrzeni miasta – przykład Wrocławia
Mgr Magdalena Górczyńska (Instytut Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania Polskiej Akademii Nauk)
Rewitalizacja przestrzeni miejskiej a turystyczny wizerunek miasta (na przykładzie Płocka i Cork)
Mgr Dorota Mantey (Uniwersytet Warszawski)
Warszawa – miasto rozlane
11:00 – 11:30 – DYSKUSJA
11:30 – 12:00 – PRZERWA

♠ 12:00 – 13:00 – Sekcja A2 – Percepcja przestrzeni miejskiej [równolegle z Sekcją B2]
Dr hab. Elżbieta Szkurłat (Uniwersytet Łódzki)
Zmiany percepcji miejsc symbolicznych w największych miastach w Polsce
Dr Dorota Matuszewska (Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu)
Kompleks sportowo-rekreacyjny Malta-Ski oraz jego otoczenie w opiniach mieszkańców Poznania
Mgr Robert Szmytkie (Uniwersytet Wrocławski)
Miasta-zlepieńce w świadomości mieszkańców
Mgr Monika Radwańska (Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu) – poster
Percepcja przestrzeni miejskiej Torunia
13:00 – 13:30 – DYSKUSJA
13:30 – 14:00 – PRZERWA
♠ 12:00 – 13:00 – Sekcja B2 – Kultura miejska [równolegle z Sekcją A2]
Dr Marek Ostrowski (Uniwersytet Warszawski)
Tożsamość miasta z perspektywy zewnętrznej
Mgr inż. arch. Joanna Małuj (Grupa Projektowa ZOOM s.c.)
Mity i doświadczenia przestrzenne miasta
Dr Iwona Jażewicz (Pomorska Akademia Pedagogiczna)
Nowe funkcje obszarów nadwodnych na przykładzie Ustki
Dr Iwona Szumacher i dr Mikołaj Madurowicz (Uniwersytet Warszawski)
Warsztaty porównawcze z percepcji przestrzeni: Warszawa-Tatry
13:00 – 13:30 – DYSKUSJA
13:30 – 14:00 – PRZERWA

♠ 14:00 – 15:00 – Sekcja A3 – Percepcja przestrzeni miejskiej [równolegle z Sekcją B3]
Dr hab. Zbigniew Rykiel, prof. UZ (Warszawa)
Użytkowanie i postrzeganie przestrzeni ponowoczesnego miasta posocjalistycznego
Prof. dr hab. Eugeniusz Rydz i mgr Wioletta Szymańska (Pomorska Akademia Pedagogiczna)
Waloryzacja przestrzeni miejskiej pod względem atrakcyjności mieszkaniowej i poczucia bezpieczeństwa średnich miast Pomorza
Dr Mirosław Mularczyk (Uniwersytet Warszawski, Akademia Świętokrzyska)
Różnice postrzegania możliwości rozwoju Kielc przez różne grupy społeczne
Dr Beata Namyślak (Uniwersytet Wrocławski)
Wizerunek Wrocławia w opinii studentów Geografii
15:00 – 15:30 – DYSKUSJA
15:30 – 16:00 – PRZERWA
♠ 14:00 – 15:00 – Sekcja B3 – Kultura miejska [równolegle z Sekcją A3]
Dr Andrzej Stawarz (Polskie Towarzystwo Etnologii Miasta)
Muzea w przestrzeni kulturowej współczesnej Warszawy
Dr inż. arch. Grzegorz Wasyluk (Politechnika Wrocławska)
Czy można zaprojektować przestrzeń publiczną – wrocławskie osiedla z lat 1900-2000 – od „Miasta Ogrodu” do „Blokowiska”
Joanna Makiej i mgr Robert Szmytkie (Uniwersytet Wrocławski)
Symbolika dużych polskich miast
Mgr inż. arch. Bogusz Modrzewski (Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu)
Współczesna przestrzeń Poznania – dyskusja o przyszłości miasta
15:00 – 15:30 – DYSKUSJA
15:30 – 16:00 – PRZERWA

♠ 18:00 – 20:00 – Humanistyczna dyskusja panelowa – Muzeum Powstania Warszawskiego, ul. Grzybowska 79
Miasto jako miejsce...
Izabela Jarosińska (Warszawa)
Elżbieta Rybicka (Uniwersytet Jagielloński)
Bożena Czubak (Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie)
Piotr Matywiecki (Warszawa)
Zbigniew Kloch (Uniwersytet Warszawski)
Dariusz Cierpiał (Częstochowa)
Panel prowadzi: dr Waldemar Wilk (Uniwersytet Warszawski)

Dzień trzeci
9 grudnia (sobota) – Pałac Tyszkiewiczów-Potockich, ul. Krakowskie Przedmieście 32 (Sala Balowa)

♠ 10:00 – 12:00 – Plenarna sesja panelowa – Miasto rzeczywiste – miasto postrzegane...
Dr Małgorzata Bartnicka (Warszawa)
Dr Ewa Kaltenberg-Kwiatkowska (Politechnika Warszawska)
Prof. dr hab. Andrzej Kowalczyk (Uniwersytet Warszawski)
Dr Jacek Leociak (Instytut Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk)
Mgr inż. Krzysztof Mycielski (Grupa 5)
Dr hab. Iwona Sagan (Uniwersytet Gdański)
12:00 – 12:30 – PRZERWA

♠ 12:30 – 13:30 – Sesja plenarna – Percepcja współczesnej przestrzeni miejskiej
Dr Czesław Bielecki (Dom i Miasto)
Małe przyczyny dużej brzydoty
Dr Ewa Szafrańska i dr hab. Jacek Kaczmarek, prof. UŁ (Uniwersytet Łódzki)
Percepcja przestrzeni – pomiędzy prawdą a autentycznością
Prof. dr hab. Marek Stanisław Szczepański i mgr Weronika Ślęzak-Tazbir (Uniwersytet Śląski w Katowicach)
Niegościnne przestrzenie. Gettoizacja w starym regionie przemysłowym
Prof. dr hab. Andrzej Lisowski (Uniwersytet Warszawski)
„Przestrzeń” i „percepcja” w postdyscyplinarnych badaniach miast – refleksje geografa
13:30 – 14:30 – DYSKUSJA GENERALNA

CZAS WYSTĄPIENIA W SESJACH = 15 MINUT
(nie dotyczy sesji panelowych)

Miejsca obrad
Uniwersytet Warszawski – Campus Główny, ul. Krakowskie Przedmieście 26/28 – Pałac Kazimierzowski
ul. Krakowskie Przedmieście 32 – Pałac Tyszkiewiczów-Potockich
Muzeum Powstania Warszawskiego – ul. Grzybowska 79




jacek_t83 - Pią Gru 08, 2006 8:33 am
oj no calkiem fajne tematy!!!



Mies - Nie Gru 10, 2006 11:30 am
Szczególnie dobra była prezentacja Czesława Bieleckiego (polecam zresztą jego książki) i Dr Sagan. Szczepański nie przyjechał a zastępująca go Pani mgr Tazbir była niespecjalna.



Mies - Pon Gru 11, 2006 10:33 am
Salonowa Saska Kępa
Dariusz Bartoszewicz 2006-12-11, ostatnia aktualizacja 2006-12-11 08:02:33.0

Francuska wypięknieje. Jak z obrazka ma być główna ulica Saskiej Kępy opiewanej w piosenkach Agnieszki Osieckiej. Szerokie chodniki, zieleń. I pomnik poetki.



Koncepcja zamiany Francuskiej od ronda Waszyngtona do pl. Przymierza w salon prawobrzeżnej Warszawy jest gotowa. Zapowiada się ulica z placykami, ogródkami kawiarnianymi, zieleńcami i efektownymi posadzkami z równych płyt chodnikowych przeplatanych kamienną kostką. Na rogu Francuskiej i Obrońców przy naleśnikarni stanie pomnik Agnieszki Osieckiej. Odpowiednie oświetlenie ma wydobyć urok ulicy i zabytki z lat 30. Główny projektant dr arch. Jacek Szerszeń złożył w piątek w biurze architekta miasta całą dokumentację. - Teraz ruch jest po stronie władz Warszawy - mówi.

Uratować klimat ulicy

Główna ulica handlowa pełna restauracji i kawiarni, oś i kręgosłup Saskiej Kępy, dziś wygląda żałośnie i bałaganiarsko. Na połamanych chodnikach parkują samochody, pełno dziur, ubywa drzew. Projekt remontu Francuskiej przygotowany dla Zarządu Dróg Miasta powstał już kilka lat temu. Był skandaliczny - zakładał pstrokate chodniki z betonowej płyty. Nie liczono się z tym, że Francuska, jej układ i proporcje stanowią jakąś wartość. W zespole projektowym nie było architekta. Nie opiniował go konserwator zabytków.

- Pracowałem wtedy nad planem miejscowym tego rejonu miasta. Robiłem wszystko, by ratować Francuską i obalić projekt, który nie spełniał oczekiwań mieszkańców. Wsparł mnie naczelny architekt miasta - zdradza Jacek Szerszeń.

I wyciąga opasłe opracowania, zdjęcia i rysunki oraz długi na kilka metrów plan, na którym są wyrysowane wszystkie drzewa, żywopłoty czy ogrodzenia. Architekt przypomina, że Francuska została wytyczona w 1925 r. i "stanowi dość jednolity i wartościowy krajobraz kulturowo-przyrodniczy". Znajduje się przy niej - na odcinku od Lipskiej do Zwycięzców - aż 19 budynków w rejestrze lub ewidencji konserwatora zabytków. - Klimat ulicy tworzą ogródki przed budynkami, fragmenty ogrodzeń, szpalery lip, zatoki do parkowania z kostki granitowej, krawężniki z kolorowego i szarego granitu, włazy żeliwne, wpusty i studzienki. Wiele z tych elementów miało przy okazji remontu zniknąć bezpowrotnie - irytuje się.

Architekt chce odzyskany kamień wykorzystać ponownie. W zatokach parkingowych pozostałaby ułożona na nowo i uzupełniona kostka z granitu. Pasy z kamienia między płytami chodnikowymi przypominałyby np. obrys ogródków zlikwidowanych i już niemożliwych do odtworzenia, jak te u zbiegu Francuskiej i Obrońców.

Elegancja to nie kostka

- Wszyscy od lat obiecują tylko remont Francuskiej, ale nic się nie dzieje i jest coraz gorzej. Miał być salon miasta, a jest prowincjonalna dziura. Opiniowaliśmy odrzucony projekt z ZDM, w którym uważają, że ulica wtedy jest elegancka, jeśli ma chodniki z betonowej kostki - mówi Magdalena Czerwosz, przewodnicząca samorządu Saskiej Kępy oraz radna Warszawy.

Po planowanej przebudowie zamiast dwóch jezdni z zatokami do parkowania, byłby pas 12-metrowego asfaltu. To pozwoliłoby poszerzyć chodniki. Przybyłoby miejsc do parkowania. Teraz oprócz ok. 57 aut stojących w zatokach, ok. 130 parkuje na dziko, np. na chodnikach (obliczenia z godzin popołudniowych). Zdaniem architekta nie uda się tu zrobić typowej ścieżki rowerowej, ale proponuje, by po każdej stronie powstał pas dla cyklistów do jazdy tylko w jedną stronę.

Dariusz Bartoszewicz
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,3783966.html





Mies - Pon Gru 11, 2006 1:07 pm
Zapowiadają sie ciekawe wykłady:

Warszawa Niezaistniała– cykl wykładów o niezrealizowanych planach rozbudowy przedwojennej Warszawy

23 listopada 2006 - Saska Kępa, tereny Powszechnej Wystawy Krajowej i Wystawy Światowej 1944 (dziś Stadion Dziesięciolecia i bazar Jarmark Europa). Audytorium Jana Nowaka-Jeziorańskiego w Muzeum Powstania Warszawskiego, godz. 18.30. Prowadzący – Jarosław Trybuś.

14 grudnia 2006 - Dzielnica Marszałka Piłsudskiego (dziś Pole Mokotowskie).

11 stycznia 2007 - Plac Marszałka Józefa Piłsudskiego.

9 lutego 2007 - Przebudowa nowożytnego centrum miasta (regulacja placu Krasińskich, rewitalizacja Starego Miasta, przebudowa Zamku Królewskiego).

9 marca 2007 - Okna na świat (Dworzec Główny, kolej średnicowa, port lotniczy na Gocławiu).

12 kwietnia 2007 - Wieżowce II RP (Prudential, Gmach BGK, gmach Polskiej Poczty i Telegrafu, Al. Niepodległości).

8 maja 2007 - Architektura władzy i prestiżu (gmach Sejmu RP, gmachy ministerialne, Dom Ludowy, kompleks gmachów Urzędu Służby Śledczej Policji Państwowej).



Mies - Wto Gru 12, 2006 11:31 am
Znalazłem takie coś http://www.zlota44tower.com/Zlota44.html



d-8 - Wto Gru 12, 2006 12:19 pm
fajnie sie 'zageszcza' ten teren w okolicy pekin-u. jak dla mnie to szkoda, ze ten wyzszy budynek ze 'zlotych tarasow' nie jest wyzszy o te 12-14 pieter. wtedy by to moglo fajniej sie komponowac z okolica



Adasmos - Wto Gru 12, 2006 7:46 pm

Zapowiadają sie ciekawe wykłady:

Warszawa Niezaistniała– cykl wykładów o niezrealizowanych planach rozbudowy przedwojennej Warszawy

23 listopada 2006 - Saska Kępa, tereny Powszechnej Wystawy Krajowej i Wystawy Światowej 1944 (dziś Stadion Dziesięciolecia i bazar Jarmark Europa). Audytorium Jana Nowaka-Jeziorańskiego w Muzeum Powstania Warszawskiego, godz. 18.30. Prowadzący – Jarosław Trybuś.

14 grudnia 2006 - Dzielnica Marszałka Piłsudskiego (dziś Pole Mokotowskie).

11 stycznia 2007 - Plac Marszałka Józefa Piłsudskiego.

9 lutego 2007 - Przebudowa nowożytnego centrum miasta (regulacja placu Krasińskich, rewitalizacja Starego Miasta, przebudowa Zamku Królewskiego).

9 marca 2007 - Okna na świat (Dworzec Główny, kolej średnicowa, port lotniczy na Gocławiu).

12 kwietnia 2007 - Wieżowce II RP (Prudential, Gmach BGK, gmach Polskiej Poczty i Telegrafu, Al. Niepodległości).

8 maja 2007 - Architektura władzy i prestiżu (gmach Sejmu RP, gmachy ministerialne, Dom Ludowy, kompleks gmachów Urzędu Służby Śledczej Policji Państwowej).


Fajna sprawa tylko szkoda że są tak porozrzucane w czasie. Nie opłacałoby mi się jechać tylko na wykład do Warszawy, choć tematyka bardzo mnie interesuje.



d-8 - Sob Gru 30, 2006 11:27 am
Kolejowe obietnice dla warszawiaków

Już od początku stycznia bez żadnych dopłat można jeździć z kartą miejską po Warszawie pociągami Kolei Mazowieckich. Po kilku miesiącach wspólny bilet ma objąć całą stołeczną aglomerację. A za kilka lat w ruchliwych miejscach Warszawy powstaną nowe stacje kolejowe.

Umowę o wspólnym bilecie szefowie Kolei Mazowieckich i Zarządu Transportu Miejskiego podpisali wczoraj w pociągu. Na chwilę pojawiła się w nim też prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. - Niespełna miesiąc wystarczył nam, żeby ułatwić życie warszawiakom. Od początku stycznia mogą już jeździć pociągami bez tracenia czasu w punktach, w których musieli dokupić bilet za 5 zł - powiedziała pani prezydent.

Z kartą miejską, czyli biletami 30- lub 90-dniowymi ZTM, będzie można jeździć w granicach stolicy do stacji: Ursus, Gołąbki, Choszczówka, Wola Grzybowska, Falenica i Jeziorki. Jedyna linia, gdzie wspólny bilet jest nieważny, to trasa w stronę Wołomina. Tu pociągi wyruszające z Dworca Wileńskiego zatrzymuje się dopiero w Ząbkach.

Za możliwość korzystania z karty miejskiej w pociągach miasto zapłaci Kolejom Mazowieckim ok. 750 tys. zł miesięcznie, czyli 9 mln zł rocznie. Tyle samo stolica płaciła kolejarzom w 2002 r. Wtedy wspólny bilet sięgał jednak poza Warszawę. Ze względu na spory finansowe umowę wówczas rozwiązano. - Zobaczymy, ile pasażerów będzie korzystać ze wspólnego biletu. Jeśli mniej niż przewidywaliśmy, być może wynegocjujemy niższą stawkę - zapowiada Leszek Ruta, dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego.

Według Haliny Sekity, szefowej Kolei Mazowieckich, w drugiej połowie przyszłego roku wspólny bilet obejmie całą aglomerację warszawską. Tak, by mogli z niego korzystać m.in. mieszkańcy Pruszkowa, Piaseczna czy Ożarowa. Można się jednak spodziewać, że wtedy do pociągów wsiądzie znacznie więcej podróżnych. Jak się pomieszczą w składach, które już teraz jeżdżą przepełnione? Halina Sekita liczy, że tłok uda się nieco rozładować dzięki nowym wagonom. Pod koniec przyszłego roku mają zacząć jeździć pierwsze dwa pociągi zamówione w szwajcarskiej firmie Stadler. Pozostałe osiem składów ma dojechać w 2008 r. Koleje Mazowieckie planują też, że w przyszłym roku na torach pojawią się pierwsze z 11 zamówionych pociągów piętrowych.

Wczoraj urzędnicy roztoczyli wizję budowy nowych przystanków kolejowych w Warszawie. Kilka z nich ma się znaleźć koło centrów handlowych takich jak Arkadia, Fort Wola czy Wola Park. Leszek Ruta z ZTM liczy, że ich właściciele dołożą się do budowy stacji. Oprócz tego konieczna jest budowa przystanków koło dużych osiedli np. Ursus Niedźwiadek czy Bródno. Na nie poczekamy jednak kilka lat. Szefowie ZTM rozmawiają już o nich z Jackiem Nowakiem z Polskich Linii Kolejowych, który miał się zresztą pojawić na wczorajszej konferencji prasowej. Wciąż ponoć negocjuje termin otwarcia tunelu średnicowego pod Śródmieściem, który zamknięto do remontu pół roku temu.

zrodlo : gazeta.pl

no coz - mozemy sie czegos od warszawki nauczyc. oni sa przynajmniej skuteczni w dzialaniu jesli o ten temat chodzi. zapewne jest im latwiej a my nie mamy ustawy aglomeracyjnej i wiecej miast jest itp itd ale mimo wszystko



salutuj - Sob Gru 30, 2006 11:46 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



absinth - Sob Gru 30, 2006 11:49 am
no jesli idzie o komunikacje miejska to jestesmy lata swietlne za Warszawa...

smutne ale prawdziwe

a swoja droga w artykule pisze, ze "Pod koniec przyszłego roku mają zacząć jeździć pierwsze dwa pociągi zamówione w szwajcarskiej firmie Stadler. Pozostałe osiem składów ma dojechać w 2008 r"

to sa te pociagi na ktore woj Mazowieckie i Slaskie rozpisalo wspolny przetarg. Pamietny z powosu licznych protestow
tak wiec mam nadzieje ze i u nas na niedlugo sie pojawia te nowe wagony



MarcoPolo - Sob Gru 30, 2006 11:54 am
U nas predzej bedzie EJTIPI niz ATEPE. No chyba ze ustawa cos zmieni.



salutuj - Sob Gru 30, 2006 11:54 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



Mies - Sob Sty 06, 2007 3:56 pm
Komunikacja miejska rzeczywiście w Wawie jest dosć dobra, ale za to w porównania z Katowicami, Warszawa jest sporo w tyle jeżeli chodzi o drogi dojazdowe do miasta (za co w Katowicach można chyba podziekować tow. Gierkowi).
W Wawie wylotówka na Gdańsk jest tylko jako taka a reszta to jakiś koszmar. W Katowicach za to jeśli o to chodzi, to są same luksusy



d-8 - Sob Sty 06, 2007 4:06 pm

Komunikacja miejska rzeczywiście w Wawie jest dosć dobra, ale za to w porównania z Katowicami, Warszawa jest sporo w tyle jeżeli chodzi o drogi dojazdowe do miasta (za co w Katowicach można chyba podziekować tow. Gierkowi).
W Wawie wylotówka na Gdańsk jest tylko jako taka a reszta to jakiś koszmar. W Katowicach za to jeśli o to chodzi, to są same luksusy


no to z drogami to chyba wszyscy tu wiemy, ze jestesmy the best

poza tym kto ma potrzebe jezdzic do Warszawy
skoro nawet porzadnej drogi nie maja, zeby do nich dojechac, to sie tam po prostu nie jezdzi i tyle



Mies - Sob Sty 06, 2007 4:31 pm
Jak już to koleją Nie ma bata żeby tam dotrzeć szybciej autem, a mam w tym pewne doświadczenie



Mies - Sob Sty 06, 2007 4:51 pm
Warszawa według Hitlera

Dorota Jarecka
2006-12-26

Adolf Hitler chciał z Warszawy zrobić prowincjonalne małe miasto-obóz. Na wystawie "Wartopia I. Berlin: 518, Moskwa 1122", w galerii Le Guern możemy obejrzeć wizualizcje tych projektów

Enigmatyczny tytuł wyjaśnia się szybko na wystawie. "Wartopia" to wojenna utopia, gdzie "War" odnosi się do Warschau - czyli skolonizowanej przez nazistów Warszawy. W galerii Le Guern w Warszawie oglądamy kilkanaście barwnych plansz z widokami tego planowanego w latach 40. miasta oraz trójwymiarową dynamiczną wizualizację na wielkim ekranie, po której możemy poruszać się za pomocą joysticka, jak w grze komputerowej. Przeskakiwałam przez mosty, chodziłam po Cytadeli, po której pozostał tylko gwiaździsty plan, po willowych osiedlach w miejscu Marszałkowskiej, Nowego Miasta, placu Trzech Krzyży i Sejmu. Na Pradze dojechałam do krematorium i umieszczonego obok niego na planie rzymskiego obozu osiedla dla Polaków. Praga miała pozostać tą gorszą, bo polską dzielnicą. Kilka autostrad opasuje to niewielkie miasto o niskiej zabudowie. Spomiędzy jedno-, dwupiętrowych budynków jak minaret sterczy wieża Gauforum - czyli lokalnego rynku. Drugą wyższą budowlą jest kopuła wielkiej Volkshalle - Hali Ludowej planowanej w miejscu Zamku Królewskiego. Autorka wystawy Aleksandra Polisiewicz mówi, że w trakcie pracy nad wizualizacją program wykonał jakiś błąd i nad ponurym miastem podobnym do obozu koncentracyjnego pojawiło się ogromne czarne słońce wiszące nisko nad horyzontem. Wprowadza to dodatkowe metafizyczne dreszcze, których i tak niemało.

To świetny projekt. Wizualizacja opiera się na planach kolejnych architektów pracujących nad przebudową Warszawy pod rządami nazistów. Pierwszym był Hubert Gross, który wymyślił założenie urbanistyczne. Drugim Friedrich Pabst, autor projektu Hali Ludowej. Rekonstrukcja Polisiewicz ma jednak również elementy uzupełnione przez nią samą w duchu architektury nazistowskiej, nie można więc tego projektu traktować jako pomocy naukowej. Ponieważ nie było dokładnego projektu Gauforum, Polisiewicz wstawiła w tym miejscu lekko zmodyfikowaną realizację podobnego założenia w Weimarze. Z kolei w Alejach Jerozolimskich pozostawiła gmach Muzeum Narodowego - typowy (choć polski) przykład monumentalnej architektury europejskiej lat 30. Po drugiej stronie Alej postawiła drugi taki sam na zasadzie lustrzanego odbicia.



Polisiewicz jest artystką, która od kilku lat zajmuje się w swojej sztuce analizą języka plastycznego propagandy i totalitaryzmu. Jej pasja bierze się z antytotalitarnej obsesji. Początkowo zafascynowały ją radzieckie plany przebudowy stolicy. Sześcioletni Plan Odbudowy Warszawy miał być przeprowadzony w latach 1950-55 i przekształcić ją w reprezentacyjne miasto socjalistyczne o szerokich ulicach i przestronnych placach. Badając przeszłość planowania miasta, trafiła na nazistowskie plany. Są o wiele mniej znane. Udostępnione po raz pierwszy w 1995 r. z okazji wystawy w Muzeum Historycznym Miasta Warszawy, dziś znajdują się w archiwach IPN i Muzeum Historycznym Miasta Warszawy. To bardziej totalny projekt niż przebudowa socrealistyczna. Niemieckie plany przeobrażenia Warszawy, których wstępne koncepcje powstały już jesienią 1939 r., polegały na całkowitej zmianie charakteru miasta. Warszawa miała być miastem prowincjonalnym, służyć celom komunikacyjnym i być skupiskiem głównie niemieckiej ludności w liczbie ok. 40 tys. Stacja kolejowa służąca do przeładunku towarów i wojsk miała być umieszczona mniej więcej tam, gdzie dzisiejszy Dworzec Centralny.



Nie dziwię się tej fascynacji. Są w niej dwa pasjonujące wątki. Pierwszy jest historyczny. Zupełnie czym innym jest czytać o architekturze nazistowskiej, a czym innym jej doświadczyć (prawie namacalnie) w Warszawie. To wstrząsające.

Hitler przy pomocy swoich architektów, ale także sam, puszczając wodze neoklasycystycznej fantazji, planował przebudowę wielu miast. Salzburg, Berlin, Linz, nawet Bratysława - wszystkie miały być gruntownie zmienione w reprezentacyjne, monumentalne, nawiązujące do antyku czy klasycyzmu europejskiego zespoły. W Warszawie zaplanował coś, co określić można jako podmiasto. To osiedle wokół stacji kolejowej, osada na rubieżach, obóz wojskowy albo po prostu obóz. Wirtualne zejście na poziom chodnika pomiędzy budynki jest mocnym doświadczeniem - nagle jestem w obozie, w Auschwitz. Dlaczego? Bo w Auschwitz też panuje urbanistyczny ład i doskonała przestrzenna harmonia. To idealne miasto. Jego źródłem jest nie tylko szaleństwo hitlerowskiego systemu, lecz także utopijne, na różne sposoby racjonalizowane koncepcje idealnego miasta. Baraki w obozach projektowali współcześni niemieccy architekci.



Drugi wątek dotyczy dzisiejszych problemów. Wystawa każe postawić bolesne pytanie: ile dzisiejsza Warszawa zawdzięcza totalitaryzmom? Czy nie jest tak, że jej dzisiejszy układ jest w dużej mierze dziełem dwóch "wielkich urbanistów" - Hitlera i Stalina? Muranów wpisał się dokładnie w obręb dawnego getta, pozostając do pewnego stopnia dzielnica zamkniętą - tylko że socrealistyczną. Barakowate bloki stoją w równych od siebie odstępach i nie wiążą się organicznie z miastem. A zbudowane w latach 60. i 70. osiedle Za Żelazną Bramą dopełniło totalitarnego planu - jeszcze mocniej odcięło dawne getto od Centrum. Inna miejska blokada to plac Defilad i Pałac Kultury, który zaburzył tradycyjną komunikację. Zamiast sieci ulic jest ogromny niedostępny dla zwykłego ruchu plac. Mieszkaniec Warszawy do dzisiaj jest do pewnego stopnia unieruchomiony. Może swobodnie chodzić po swoim osiedlu, ale z trudem przekroczy gigantyczne arterie szybkiego ruchu, które przecinają miasto i dzielą je na odrębne fragmenty. Warszawa to miasto wygodne dla czołgów i defilad, groźne dla zwykłego przechodnia, włóczęgi i spacerowicza. Miasto, które uniemożliwia i ogranicza swobodną wędrówkę.

Spójrzmy na plan Warszawy na wystawie Aleksandry Polisiewicz i zastanówmy się, jak zdemokratyzować jej obozową przestrzeń.

Aleksandra Polisiewicz "Wartopia I. Berlin: 518, Moskwa 1122", galeria Le Guern, Warszawa, do 17 lutego

Dorota Jarecka



Mies - Czw Sty 11, 2007 11:47 am
Radwar- biurowiec, który wchłonie dwa "lipski"

Michał Wojtczuk 2007-01-10

Nowoczesna geometryczna bryła, duże przeszklenia, elewacja z granitu - nikt nie odgadnie, że biurowiec, który powstanie przy ul. Poligonowej na warszawskiej Pradze, w swoim wnętrzu będzie skrywać konstrukcje dwóch przestarzałych budynków biurowych typu Lipsk.



Nieopodal skrzyżowania ulic Ostrobramskiej i Poligonowej stoją dwa bliźniacze biurowce z 1976 i 1977 r. To budynki typu Lipsk ze wszystkimi ich wadami. Gmachy należą do Radwaru. Wynajem biur to uboczna działalność tej firmy, która jest jednym z największych polskich zakładów przemysłu obronnego. Produkuje m.in. systemy radiolokacyjne oraz przeciwlotnicze systemy artyleryjskie i rakietowe. Radwar nie traktuje jednak swoich biurowców jak kamienia u szyi. Przeciwnie - widzi w nich spory potencjał i dlatego zamierza je modernizować.



Z wewnętrznym patio

Po przebudowie zaprojektowanej przez szczecińskich architektów z pracowni Portal 30-letnie budynki zmienią się nie do poznania. Ocaleją z nich tylko żelbetowe szkielety. Oba biurowce połączy budynek frontowy od strony ul. Poligonowej oraz prostopadły łącznik w głębi działki. Zespół budynków będzie mieć elegancką fasadę z okładzinami z dwukolorowych granitowych płyt, aluminium oraz dużych przeszkleń. Pomiędzy starymi biurowcami oraz dobudowanymi częściami zostanie urządzone wewnętrzne patio.

- Ta część będzie ogólnodostępna. Znajdzie się tam bank i restauracje. Na styku z częścią biurową zacznie się kontrola dostępu, przez którą przejdą tylko upoważnieni pracownicy firm mających tam siedziby oraz ich goście - informuje Zbigniew Adamiec nadzorujący w Radwarze modernizację biurowców przy Poligonowej.

W dobudowanych częściach na parterach powstaną nowoczesne sale konferencyjne. Znajdujące się pod starymi budynkami piwnice zostaną zaadaptowane na podziemne parkingi. Wraz z parkingiem pod płytą dziedzińca będzie w nich łącznie 185 miejsc.



Dziś budynki Radwaru mają około 5 tys. m kw. powierzchni biurowej. Po przebudowie kompleks osiągnie 23 tys. m kw., z czego powierzchnia biurowa zajmie ok. 12 tys. m kw. Reszta to parking, powierzchnie usługowe i sale konferencyjne. Dziś w obu budynkach są w sumie cztery windy, po modernizacji będzie ich osiem. Biurowiec będzie zaopatrzony w instalację klimatyzacyjną, do której będzie można podłączać poszczególne biura. Na początku stanie się tak w przypadku blisko jednej piątej budynku, w tym m.in. sal konferencyjnych.



Większość biur urządzona będzie w systemie open space. - W części modernizowanej oczywiście z uwzględnieniem pewnych ograniczeń, jakie narzuca konstrukcja "lipsków" - dodaje Zbigniew Adamiec.

Pod prąd korków

Radwar liczy, że modernizację biurowców rozpocznie w połowie tego roku. Firma podpisała już list intencyjny z Mostostalem Export na zaprojektowanie, zdobycie dokumentacji i zbudowanie biurowca. - W listopadzie wystąpiliśmy do ratusza o warunki zabudowy. Spodziewamy się je uzyskać w marcu. Liczymy, że w połowie roku będzie już pozwolenie na budowę. Cała inwestycja powinna być gotowa do końca 2008 r. - ocenia Zbigniew Adamiec.

Budowa będzie prowadzona etapami. Najpierw do gołego szkieletu zostanie "obrany" budynek "A", ten bliżej Ostrobramskiej. Już dziś jest pusty i czeka na modernizację. Gdy ten budynek będzie gotowy, zacznie się renowacja budynku "B", którego najemcy dostaną propozycję przeniesienia się do zmodernizowanego budynku. Potem dobudowane zostaną nowe części.

Na praskim brzegu Wisły powstaje niewiele nowoczesnych biurowców, bo większość firm woli centrum miasta. Jednak Adamiec przekonuje, że lokalizacja kompleksu ma swoje zalety. - Będzie do niego bardzo dobry dojazd Trasą Łazienkowską. Nasi najemcy będą jeździć pod prąd korkom, bo rano tłok jest w stronę centrum, a wieczorem - odwrotnie. Nieopodal jest Trasa Siekierkowska, którą szybko można dojechać do biurowców na Służewcu Przemysłowym. No i w naszym budynku zaproponujemy czynsze takie, jakie obowiązują w tej okolicy - dziś to mniej więcej 12-15 euro za metr kw.

Tuż obok budynków Radwaru znajduje się siedmiokondygnacyjny biurowiec firmy Eurobau. Ma ok. 5,4 tys. m kw. powierzchni biurowej. Do użytku został oddany w marcu 2005 roku. - Dziś sto procent naszego budynku jest wynajęte. Trwają aranżacje ostatniego sprzedanego biura - informuje Marlena Zakrzewska z firmy Eurobau. - Wbrew pozorom od nas do centrum jest blisko, załatwienie tam sprawy zajmuje chwilę. Część naszych najemców uciekła z centrum zrażona korkami. Plany modernizacji biurowców Radwaru nas nie przerażają. Konkurencja wciąż jest nieduża, w tej okolicy jest mało biur. My też mamy zresztą plany rozbudowy - wyjawia Zakrzewska.

Michał Wojtczuk
http://dom.gazeta.pl/nieruchomosci/1,73497,3839997.html



absinth - Czw Sty 11, 2007 3:30 pm
musze przyznac ze wyglada to fenomenalnie

Moze by tak u nas przerobilui lipski na Kossutha



d-8 - Pią Sty 12, 2007 12:36 am

musze przyznac ze wyglada to fenomenalnie

Moze by tak u nas przerobilui lipski na Kossutha


dokladnie o tym samym pomyslalem!
poza tym jeden lipsk na Kossutha juz przerobiono na koszmarek niezly... ( ten z NFZ )

chociaz 'wyczyszczenie' lipska w Krakowie na Lea 210 tez mi podchodzi.



Mies - Pią Sty 12, 2007 1:16 pm

"Warszawę trzeba zagęścić domami"

Rozmawiali Dariusz Bartoszewicz, Jerzy S. Majewski 2007-01-11, ostatnia aktualizacja 2007-01-11 21:18:45.0

Przed wojną 80 proc. warszawiaków mieszkało w fatalnych warunkach. Moim zdaniem dzisiejsza Warszawa bez podwórek-studni jest lepsza od przedwojennej - uważa Jakub Wacławek, nowy prezes Oddziału Warszawskiego Stowarzyszenia Architektów Polskich.

Kocha Pan Warszawę czy tylko ją lubi? A może ona Pana drażni?

- Oczywiście, że kocham. Ale ona mnie też drażni. Zwłaszcza gdy wracam z zagranicy.

Jakie jest Pana ulubione miasto, z którego chciałby Pan przenosić wzorce do Warszawy?

- Kopenhaga. Znakomite miasto do życia. Z takim skandynawskim podejściem do urbanistyki, planowania i urządzania ulic i placów. To jedyne miasto, w którym od miejscowych autorytetów słyszałem, że nie lubią samochodów i skutecznie wyrzucają je z centrum.

Czy Warszawa przypomina Trzeci Świat? Taką tezę postawił kilka miesięcy temu socjolog miasta prof. Bohdan Jałowiecki.

- Nie zgadzam się. Nasze miasto nie przypomina azjatyckich rozwijających się bez planowania i chaotycznie. Aż tak źle z Warszawą nie jest. Trzeba pamiętać o burzach dziejowych, jakie przeszły przez nasze miasto. O kolejnych aktach burzenia, odbudowy i przebudowy.

Zabudować dzikie skwery i miasta nie grodzić

Po wojnie w Warszawie wyburzono bardzo wiele XIX-wiecznych kamienic. To była dobra decyzja?

- Nie podzielam poglądu o burzymurkach z Biura Odbudowy Stolicy. Po wojnie masę rzeczy zrobiono bardzo dobrze. Inaczej Warszawa dusiłaby się jak inne miasta XIX-wieczne. Wyburzenia nie tylko ruin, ale także domów nadających się do odbudowy były konieczne ze względów komunikacyjnych.

Nie żal Panu np. Marszałkowskiej? Gdyby przetrwała, byłaby taka jak Piotrkowska, budapeszteńska Vaci czy wiedeńska Kaertnerstasse?

- Żal pięknej pierzei ulicy. Ale za tymi elewacjami były bardzo intensywnie zabudowane działki. Z dwoma, trzema podwórkami-studniami. Z ciemnymi mieszkaniami w oficynach. Przed wojną 80 proc. warszawiaków mieszkało w takich fatalnych warunkach. Dzisiejsza Warszawa bez podwórek-studni jest lepsza.

Jednak nie przypomina miasta tradycyjnego. Przykładem niech będą megaszafy osiedla Za Żelazną Bramą.

- Żelazna Brama inspirowana ideami maszyn do mieszkania Le Corbusiera wtopionych w zieleń kiedyś budziła entuzjazm. Dziś patrzymy na to inaczej. Gdy narzekaliśmy na to osiedle, moja matka komentowała, że to ogromna rezerwa terenu pod budowanie miasta w przyszłości. "Będziecie mogli zagęszczać zabudowę" - mówiła.

To zagęszczanie osiedla Za Żelazną Bramą już trwa, ale Grzybowska pozostaje brzydka. Nie ma pierzei. Budynki są wciskane przypadkowo. To urbanistyczny groch z kapustą.

- Grzybowska ma lepsze i gorsze realizacje, ale powoli wychodzi z niej ulica, po której przyjemnie się spaceruje. Projektowane są nowe budynki w miejscu burzonej siedziby PSL. Wraz z zaprojektowanym przez nas gmachem Dembudu (u zbiegu z Graniczną i na osi Twardej) będą one współtworzyć pierzeję Grzybowskiej - ze sklepami, kawiarniami i lokalami użytkowymi w parterach.

Mimo wszystko nie bardzo wierzymy w powstanie pierzei normalnej ulicy wzdłuż Grzybowskiej.

- Ona powstanie. Spotkamy się za parę lat i zobaczymy. Od roku obserwujemy rewolucję. Coraz częściej wyburza się istniejące budynki, aby w ich miejscu mogły stanąć obiekty lepiej i bardziej racjonalnie zaprojektowane.

Warszawa ma mało intensywną zabudowę w stosunku do innych europejskich miast. I to jest jej wadą, bo im bardziej miasto rozrasta się w przestrzeni, tym bardziej narastają problemy komunikacyjne. W Warszawie trzeba zagęszczać zabudowę.

Urbanista Jan Rutkiewicz w tzw. planie dla Śródmieścia proponował nawet stawianie domów na zielonych skwerach. To dobry pomysł?

- Byłem zwolennikiem planu Rutkiewicza, który proponował zabudowę niczyjej zieleni. W miejscu takiej zieleni powstał np. hotel Sheraton, a wcześniej był skwerek dla psiarzy. Doskonale, że został zabudowany zielony wygon przy stacji metra Marymoncka, u zbiegu Słowackiego i Popiełuszki. Tam, gdzie był zapyziały skwerek, teraz stoi jeden z najładniejszych nowych domów mieszkalnych w stolicy.

Jan Rutkiewicz proponował też ciasną zabudowę nad brzegiem Wisły. Czy tereny nad tunelem Wisłostrady powinny zostać sprzedane prywatnym deweloperom?

- Nie. Nad tunelem ma powstać Centrum Nauki "Kopernik". I z przyjemnością dowiaduję się, że projekt ten, wymyślony przez PiS-owskie władze Warszawy, zamierza kontynuować nowa ekipa w ratuszu.

Tracimy nadzieję, że Warszawa będzie pięknym miastem w tradycyjnym znaczeniu, ale może przecież być nowoczesnym miastem zatopionym w zieleni. Bliższym naturze niż inne metropolie. Tymczasem planiści proponują zabudowywanie kolejnych skrawków zieleni. Których Pana zdaniem nie żal?

- Na przykład tego między Smolną a Alejami Jerozolimskimi.

Można stawiać domy na obrzeżu Pola Mokotowskiego?

- Gotowy jest projekt planu miejscowego, który taką zabudowę dopuszcza w minimalnym stopniu. I to uważam za słuszne.

A zabudowa zielonych klinów nawietrzających?

- Nie jestem zwolennikiem teorii, że ogromną stratą dla Warszawy jest zabudowa klinów zieleni. Przykładem niech będą osiedla Marina Mokotów i Eko Park. Pomijając błąd dewelopera, który Marinę zamknął podwójnym systemem grodzenia, powstało osiedle o znakomicie rozwiązanej przestrzeni.

Co w nim jest takie znakomite?

- Duży wspólny teren pełen zieleni, z założeniem wodnym pośrodku. Marina Mokotów jest precyzyjnie opracowana od skali urbanistycznej po detal. Wszystko w europejskim standardzie.

Co z tego, jeśli chcąc wejść do osiedlowej kawiarni, trzeba najpierw meldować się u strażnika.

- Tyle złego napisaliście o tym osiedlu, że wcale się nie dziwię, że niechętnie tam chodzicie.

Równie doskonały jest Eko Park. To osiedle też zostało rozplanowane przez Stefana Kuryłowicza. Tu w odróżnieniu od zamkniętej Mariny Mokotów ulice są dostępne dla wszystkich. Strefą prywatną i ogrodzoną są tylko dziedzińce - wnętrza poszczególnych zespołów mieszkalnych.

Problem zamykania osiedli nie zależy od architektów, lecz od deweloperów. Ale to się już zmienia. Mam nadzieję, że w Marinie Mokotów też kiedyś zniknie to zewnętrzne grodzenie na wale. W Miasteczku Wilanów jest przyjęta zasada, podobna jak w Eko-Parku, że ulice są dla ludzi. Ale w tym przypadku to akurat zasługa planu miejscowego.

Był robiony od razu pod dewelopera, który nie chciał budować obozu, tylko coś, co przypomina normalne miasto - z domami stojącymi przy ulicy, bez płotów.

- Deweloper od razu przekonywał klientów, że tak jest lepiej. Podobnie będzie na Żoliborzu przemysłowym, dla którego projektujemy jeden z zespołów mieszkalnych. Totalne grodzenie okazało się niedobre zarówno dla miasta, jak i dla ludzi, którzy są zamknięci za płotem.

O wieżowcach i architekcie miasta

Urbanista prof. Jan Maciej Chmielewski powiedział niedawno, że w centrum powinny być wysokie punktowe budynki, bo naszemu miastu nie sposób już nadać tradycyjnej struktury gęsto zabudowanych ulic i placów.

- To temat na długą dyskusję. Budować w Warszawie wysoko czy nie? Od lat 70. planowano wieżowce w rejonie Centrum Zachodniego. Koncepcja Jerzego Skrzypczaka przewidywała budowę kilku ponad 100-metrowych wieżowców po zachodniej stronie Pałacu Kultury. Powstał Marriott i Intraco II. Dziś ten pomysł jest dość konsekwentnie rozwijany. Bardzo lubię widok nakładających się wieżowców w perspektywie alei Niepodległości, kiedy jadę z Mokotowa w stronę Śródmieścia.

Jak Pan ocenia plan miejscowy ścisłego centrum z placem Defilad, który ogranicza wysokość do kilku pięter?

- Jest rozsądny. Proponowane rozwiązania są bardziej zachowawcze, nie agresywne, jak w wersji konkursowej z 1992 r. No i dają wreszcie szansę zabudowy placu.

A co Pan sadzi o architekturze Złotych Tarasów?

- Na pewno to osiągnięcie inżynierskie. Chciałbym znaleźć się pod tym wielkim szklanym dachem. Niestety całość to jakaś dziwna kakofonia pomysłów.

Dlaczego Oddział Warszawski SARP, któremu Pan od niedawna szefuje, broni urzędu naczelnego architekta miasta?

- Potrzebny jest ktoś, kto będzie miał całościową wizję rozwoju architektonicznego i urbanistycznego Warszawy. W tym kontekście Michał Borowski nie był złym naczelnym architektem. On miał wizję miasta.

Urząd należy rozbudować. Jesteśmy też za rozszerzeniem Rady Urbanistyczno-Architektonicznej jako organu doradczo-eksperckiego przy prezydencie miasta.

Rozmawiali Dariusz Bartoszewicz, Jerzy S. Majewski
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,3843889.html

---------------------------------

Strasznie dużo bzdur plecie ten facet. Marina to wartościowe inwestycje - dla kogo? Chyba nie dla mieszkańców Warszawy. Osiedle za Żelazną Bramą da się obronić? Zabudowywać kliny? A to właśnie zaprojektował ten Pan - ujdzie ale bez rewelacji.





maciek - Pią Sty 12, 2007 2:25 pm
Takie małe OT:
Mies nie irytuj się, Warszawa to wiocha. W Katowicach nie spotkałem Cię ani razu a na tej wsi zwanej Warszawą już dwa razy



Mies - Pią Sty 12, 2007 3:11 pm
Coś w tym jest, bo ja w Waw ciągle spotykam kogoś z Katowic. Ale w Kat to raczej mnie ciężko spotkać przypadkiem
Swoją drogą to kiedyś spotkałem jednego kumpla z wydziału w Paryżu, a następnego dnia innego, a tydzień później trzeciego (i to pod rękę nie ze swoją panną - nawet się wyluzować incognito nie można)

A tu o czymś co Katowice i Chorzów dawno mają u siebie.

Pole Mokotowskie jak Central Park
Dariusz Bartoszewicz 2007-01-15, ostatnia aktualizacja 2007-01-14 22:36:32.0

Nie powstaną tu żadne nowe osiedla, za to pojawią się kawiarnie, korty, tereny do jazdy konnej. Przybędzie zieleni. 150-hektarowy teren między ulicami Wawelską, Waryńskiego, Batorego, Rostafińskich oraz Żwirki i Wigury ma się stać warszawskim Central Parkiem

OBRAZEK: http://bi.gazeta.pl/im/9/3850/m3850009.jpg

- Chcemy zachować charakter Pola Mokotowskiego - otwartego parku bez płotu. Żeby można się było kłaść na trawie i biegać jak w nowojorskim Central Parku. Ale Pole trzeba "podrasować": podnieść standard ławek, oświetlenia, alejek, dosadzić na jego obwodzie drzew - wylicza urbanista dr Krzysztof Domaradzki, który z zespołem firmy Dawos przygotował projekt miejscowego planu zagospodarowania.

Plan wstępnie zaakceptowała poprzednia ekipa w ratuszu. Domaradzki ostrzega, że jeśli nowi radni Warszawy go nie uchwalą, park rozdrapią inwestorzy. - I na Polu każdy będzie próbował robić swój interesik - przewiduje.

Osią parku będzie główna aleja, która ciągnie się od ronda Jazdy Polskiej do al. Żwirki i Wigury. W poprzek tnie ją al. Niepodległości, dlatego trzeba nad nią przejść kładką. Ma być tak przebudowana, by zniknęły schody. - To będzie wzniesienie terenowe. Piesi wchodziliby na nie jak na niewielką górkę, a sama kładka stałaby się zielonym elementem parku - tłumaczy Krzysztof Domaradzki.

Proponuje też nową kładkę łączącą okolice Biblioteki Narodowej i stacji paliw Orlen, która zdaniem planistów powinna zniknąć, by można było urządzić w tym miejscu kawiarnię. Między dwoma mostkami dla pieszych urbaniści chcą posadzić więcej drzew i krzewów, by stworzyć "zielony szew" łączący dwie części Pola rozdzielone al. Niepodległości.

Plan przewiduje również powiększenie parku. Ma zniknąć baza MPO (zajmuje ok. 5 ha) na tyłach Biblioteki Narodowej. Teren ma się stać częścią Pola. - Zależy nam utrzymaniu bazy. To stąd wyjeżdżają pługosolarki, tu parkują śmieciarki obsługujące Mokotów, Ursynów i Wilanów. Innego miejsca nie mamy - martwi się Eugeniusz Góra, rzecznik MPO.

Spór wybuchnie zapewne o przyszłość terenów klubu sportowego Skra u zbiegu Żwirki i Wigury oraz Trasy Łazienkowskiej. Poprzednia ekipa wykluczyła tu zabudowę mieszkaniową. W planie jest tylko modernizacja stadionu, budowa hali sportowej, basenów i boisk. - Jednak nasze długi w stosunku do miasta w wysokości 26 mln zł zapłacili Irlandczycy [firma Global Partners]. I chcą tu budować domy - przypomina Włodzimierz Całka, szef Skry.

Nie kryje, że jest przerażony planem Pola Mokotowskiego. - Nie stać nas na utrzymanie 22 ha. Na potrzeby sportu wystarczy nam 6-7 ha. Na pozostałym terenie Irlandczycy chcą stawiać domy, budować aquapark i korty tenisowe - zdradza Całka.

Kilka nowych obiektów ma też powstać w południowo-wschodniej części Pola. Władze Politechniki Warszawskiej chcą tam stworzyć własny ośrodek sportowy między klubem Stodoła przy Batorego a istniejącym stadionem Syrenki. - Mamy tam 41 ha. Czekamy na warunki zabudowy. Najpierw powstanie hala sportowa z widownią na 2 tys. miejsc - zapowiada Ewa Chybińska, rzeczniczka PW.

Uczelnia chce też zmodernizować stadion, zbudować krytą pływalnię i korty tenisowe.

Dariusz Bartoszewicz http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,3849685.html



Mies - Pon Sty 15, 2007 9:26 am
Pośmiertny hołd dla Supersamu
Agnieszka Kowalska 2007-01-12

To se ne vrati, jak mówią Czesi. Supersam znika na naszych oczach. Ale młodzi artyści pamiętają. Dowody od dziś można oglądać w Kordegardzie.



Współtwórca wystawy i największy bojownik o ocalenie Supersamu Paweł Giergoń śmieje się, że Kordegarda wygląda dziś jak kapliczka. Ku pamięci jednej z najlepszych warszawskich budowli z lat 60. - To smutne patrzeć, jak Supersam znika na naszych oczach, na szczęście pozostanie dokumentacja, której fragment tu pokazujemy - mówi Paweł.

Szefowa Kordegardy Magda Kardasz dodaje: - Niektórych budynków z nurtu tzw. socmodernizmu rzeczywiście żałujemy, np. kina Moskwa przy ul. Puławskiej, Prahy na Jagiellońskiej, Supersamu przy pl. Unii Lubelskiej. W miejsce innych powstały lepsze, bardziej estetyczne. Niektórych nie da się już zachować, bo ich renowacja i utrzymanie byłyby zbyt drogie. To gorący temat na dyskusję - dodaje. Chętnie podejmują ją dziś młodzi artyści, którzy nie kryją swojej fascynacji estetyką lat 60. i 70. Dowód? Niedawna renowacja neonu "siatkarka" przy pl. Konstytucji, przeprowadzona nie z inicjatywy miasta, tylko artystki (Pauliny Ołowskiej) właśnie.

W pracach pokazywanych w Kordegardzie młodzi biorą na warsztat Supersam, ale nie tylko. Również zmiany, jakie zachodzą w krajobrazie naszego miasta. Stąd pojemny tytuł wystawy: "Tu zaszła zmiana". Marcin Chomicki i Justyna Wencel zaprojektowali przystanek autobusowy, który mógłby stanąć przy pl. Unii Lubelskiej przykryty charakterystycznym dachem przypominającym nowatorskie zadaszenie Supersamu. Wojciech Gilewicz udał się z kamerą na miejsce zbrodni i udokumentował w niezwykle poetycki sposób moment tuż przed rozbiórką. Ania Witkowska stworzyła obiekt-neon, w którym na zmianę zapalają się cząstki: SUPER i SAM. A młoda historyczka sztuki Katarzyna Janus nakręciła dwa filmy dokumentalne, w których historie związane z Supersamem opowiadają byli pracownicy Spółdzielni Spożywców "Społem" i klienci sklepu.

Są też tacy, którzy podeszli do tematu w sposób bardziej symboliczny. Michał Budny i Zbigniew Rogalski zapragnęli wprowadzić zmianę w samą fasadę budynku Kordegardy. Ich prosty projekt zakładał wybudowanie geometrycznego portalu wokół wejścia do galerii. - Nie udało się go zrealizować. To paradoks, że z powodów obwarowań konserwatorskich nie można było zaingerować w odbudowaną w końcu po wojnie barokową fasadę - mówi Magda Kardasz. - Szkoda, że budynek Supersamu nie został otoczony podobnie troskliwą opieką.

Wystawę "Tu zaszła zmiana" można oglądać w galerii Kordegarda (Krakowskie Przedmieście 15/17) do 4 marca.

Agnieszka Kowalska http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,3847376.html



Mies - Pon Sty 15, 2007 12:00 pm
Coś z okolic mojego obecnego MP na Żoliborzu. Rok 1927. Jak to powiedział Jurek Majewski to była bomba atomowa w ówczesnej architekturze.







brysiu - Pon Sty 15, 2007 1:58 pm
z Gazeta.pl:

Pole Mokotowskie jak Central Park
Dariusz Bartoszewicz
2007-01-15, ostatnia aktualizacja 2007-01-15 10:04

Nie powstaną tu żadne nowe osiedla, za to pojawią się kawiarnie, korty, tereny do jazdy konnej. Przybędzie zieleni. 150-hektarowy teren między ulicami Wawelską, Waryńskiego, Batorego, Rostafińskich oraz Żwirki i Wigury ma się stać warszawskim Central Parkiem.

- Chcemy zachować charakter Pola Mokotowskiego - otwartego parku bez płotu. Żeby można się było kłaść na trawie i biegać jak w nowojorskim Central Parku. Ale Pole trzeba "podrasować": podnieść standard ławek, oświetlenia, alejek, dosadzić na jego obwodzie drzew - wylicza urbanista dr Krzysztof Domaradzki, który z zespołem firmy Dawos przygotował projekt miejscowego planu zagospodarowania.

Plan wstępnie zaakceptowała poprzednia ekipa w ratuszu. Domaradzki ostrzega, że jeśli nowi radni Warszawy go nie uchwalą, park rozdrapią inwestorzy. - I na Polu każdy będzie próbował robić swój interesik - przewiduje.

Osią parku będzie główna aleja, która ciągnie się od ronda Jazdy Polskiej do al. Żwirki i Wigury. W poprzek tnie ją al. Niepodległości, dlatego trzeba nad nią przejść kładką. Ma być tak przebudowana, by zniknęły schody. - To będzie wzniesienie terenowe. Piesi wchodziliby na nie jak na niewielką górkę, a sama kładka stałaby się zielonym elementem parku - tłumaczy Krzysztof Domaradzki.

Proponuje też nową kładkę łączącą okolice Biblioteki Narodowej i stacji paliw Orlen, która zdaniem planistów powinna zniknąć, by można było urządzić w tym miejscu kawiarnię. Między dwoma mostkami dla pieszych urbaniści chcą posadzić więcej drzew i krzewów, by stworzyć "zielony szew" łączący dwie części Pola rozdzielone al. Niepodległości.

Plan przewiduje również powiększenie parku. Ma zniknąć baza MPO (zajmuje ok. 5 ha) na tyłach Biblioteki Narodowej. Teren ma się stać częścią Pola. - Zależy nam utrzymaniu bazy. To stąd wyjeżdżają pługosolarki, tu parkują śmieciarki obsługujące Mokotów, Ursynów i Wilanów. Innego miejsca nie mamy - martwi się Eugeniusz Góra, rzecznik MPO.

Spór wybuchnie zapewne o przyszłość terenów klubu sportowego Skra u zbiegu Żwirki i Wigury oraz Trasy Łazienkowskiej. Poprzednia ekipa wykluczyła tu zabudowę mieszkaniową. W planie jest tylko modernizacja stadionu, budowa hali sportowej, basenów i boisk. - Jednak nasze długi w stosunku do miasta w wysokości 26 mln zł zapłacili Irlandczycy [firma Global Partners]. I chcą tu budować domy - przypomina Włodzimierz Całka, szef Skry.

Nie kryje, że jest przerażony planem Pola Mokotowskiego. - Nie stać nas na utrzymanie 22 ha. Na potrzeby sportu wystarczy nam 6-7 ha. Na pozostałym terenie Irlandczycy chcą stawiać domy, budować aquapark i korty tenisowe - zdradza Całka.

Kilka nowych obiektów ma też powstać w południowo-wschodniej części Pola. Władze Politechniki Warszawskiej chcą tam stworzyć własny ośrodek sportowy między klubem Stodoła przy Batorego a istniejącym stadionem Syrenki. - Mamy tam 41 ha. Czekamy na warunki zabudowy. Najpierw powstanie hala sportowa z widownią na 2 tys. miejsc - zapowiada Ewa Chybińska, rzeczniczka PW.

Uczelnia chce też zmodernizować stadion, zbudować krytą pływalnię i korty tenisowe.



Mies - Śro Sty 17, 2007 5:17 pm
Znalazłem ciekawą stronę http://www.zoliborz-bielany.pl/ a na niej jeszcze ciekawsze zdjęcia kolonii spółdzielczej na Żoliborzu z lat 30.

Między innymi takie:











absinth - Śro Sty 17, 2007 6:41 pm
fantastyczne!
masz moze plan albo foto z lotu ptaka jak to wygladalo?



d-8 - Śro Sty 17, 2007 6:43 pm
wow !! wow !! fajowe
jak sie domyslam, juz nie istnieje... ?



Mies - Śro Sty 17, 2007 7:31 pm
To co jest na 3 pierwszych od góry zostało tylko spalone po powstaniu, ale po wojnie to wyremontowano. Na tym ostatnim jest teraz chyba trawniczek.

To ten sam budynek co powyżej ale w 1945.






Co ciekawe wiele z tych budynków obdudowano dokładnie tak by wyglądały jakprzed powstaniem, ale miało to miejsce tylko krótko po 45 roku. Np ten budynek odbudowano:

Potem już je przekształcano, ale gdzieś tam jeszcze można zauwazyć jakieś przedwojenne pozostałości. Zresztą po wojnie też budowano tam świetne modernistyczne gmachy. Jest co oglądać.



d-8 - Śro Sty 17, 2007 7:41 pm
a jakies wspolczesne foty sa moze ?



Mies - Śro Sty 17, 2007 7:51 pm

fantastyczne!
masz moze plan albo foto z lotu ptaka jak to wygladalo?


Mam przedwojenną makietę jednej z kolonii (Kolonia WSM)


A to widok na to samo miejsce z lat 50 ale foto robione z innej strony (to okrągłe to powojenny Teatr Komedia proj. Brukalskich)


i plan z 1950 roku


------------
Jeszcze taki bonus;) blok projektu Szanajcy i Brukalskiego z lat 30 (już nie istnieje)





Mies - Czw Sty 18, 2007 4:25 pm


Biurowy szpan

W reklamach, romantycznych komediach i kolorowej prasie biura są miejscem flirtów, romansów, konfliktów i skandali. Tymczasem bywają także miejscem pracy

Biurowa przestrzeń odzwierciedla firmową hierarchię. Jeszcze kilka lat temu powszechne były dyrektorskie piętra czy windy dla VIP. Przy przestronnych marmurowych atriach upychano w open space'ach pracowników jak szprotki w konserwie. Do tej pory awans kojarzy się z własnym gabinetem i fotelem ze skóry. Ale obecnie obowiązują już bardziej demokratyczne standardy zarówno w architekturze, w wyposażeniu, jak i organizacji przestrzeni. Barbara Górska z firmy Ernst & Young, której biura znajdują się między 14. a 20. piętrem wieżowca Rondo 1 mówi: - Prestiż, który daje nam ten budynek, był dla nas ważny, jednak o wiele ważniejsze było miejsce. Dzięki niemu pracownicy szybko docierają do naszych klientów.

Dla Motoroli, jednego z najemców biurowca Topaz na warszawskim Służewcu, liczyło się to, by pracownicy, którzy w większości mieszkają w południowej części miasta, mieli blisko do biura. Klientów obsługują przecież telefonicznie.

Ergonomiczne meble, takie same dla wszystkich niezależnie od stanowiska, dostosowują się do nas. Blaty stołów mogą "urosnąć", gdy stojąc, prowadzimy prezentację, a krzesła obniżyć się, kiedy robimy sobie przerwę. Open space poprawia komunikację i obieg informacji, dlatego pojawia się tam, gdzie praca jest zespołowa. Aranżuje się ją w zależności od realizowanego projektu.

Biurowce są coraz bardziej komfortowe. Zapewniają nam miejsce do pracy i wypoczynku. Jest w nich restauracja, kawiarnia, klub fitness, bank. To w nich toczy się nasze życie. Wraz z nowymi technologiami powstają hot deski - stanowiska dla tych, którzy nie siedzą na co dzień w firmie, ale przy komputerze położonym w domu na sofie albo na kawiarnianym stoliku. Mimo to przyszłość biur i biurokracji wydaje się na razie niezagrożona.

Magazyn mąki
"Sprzedam kotłownię" - tak brzmiało ogłoszenie zamieszczone przez piekarnię. Architekci Piotr Czuba i Maciek Latoszek szukali nowego biura dla swojej pracowni. Potrzebowali przestrzeni niebanalnej, otwartej, o dużych możliwościach adaptacyjnych, przy tym niedrogiej. Ale kotłownia nadawała się jedynie do wyburzenia i postawienia na nowo. Na to nie mieli czasu ani pieniędzy. W budynku piekarni były też biura do wynajęcia, tyle że w klimacie schyłkowego Peerelu, a nie amerykańskiego loftu. I gdy już mieli się wycofać, na pierwszym piętrze odkryli - za uchylonymi drzwiami - stary magazyn mąki. Zobaczyli wysokie na dwa piętra pomieszczenie z antresolą, gdzie kiedyś stały silosy, z ogromnymi oknami doświetlającymi wnętrze z dwóch stron. Do tego dwie kanciapy nadające się na gabinety. Wokół leżały stosy żelastwa i trudnych do nazwania rupieci.



Zamiana cudzego bałaganu na własny zajęła im kilka miesięcy: nowe tynki, instalacje, przeszklone pokoje, tzw. akwaria. Dziś nie zamieniliby pachnącego chlebem biura na inne.



Nowe w starym

Kiedy w 1939 roku oddawano go do użytku, gmach Elektrowni Powiśle budził podziw. Nowoczesny budynek projektu Czesława Jabłońskiego i Józefa Korszyńskiego u zbiegu ulicy Tamka i Wybrzeża Kościuszkowskiego miał elegancki hall główny z czarnego marmuru, szlachetną okładzinę elewacji z piaskowca szydłowieckiego i efektowny szklany narożnik nazywany kolumną światła.



Sześćdziesiąt kilka lat później architekt Maciej Tarchalski zastał już pokoje, w których każdy mebel był inny. To, co je łączyło, to stolik na kanapki i czajnik. Tarchalski pozostawił to, co warte zachowania, i pozbył się wątpliwej urody powojennych przeróbek. Nowe ergonomiczne meble są takie same dla wszystkich, drzwi do biur mają wizjery, powstały nowe kuchnie dla pracowników i sale konferencyjne z nowoczesnym wyposażeniem. W odrestaurowanych zabytkowych klatkach schodowych i hallu pojawiły się nawiązujące do epoki współczesne meble i detale. Aby ułatwić komunikację w budynku, każdemu piętru został przypisany inny kolor, który pojawia się jako lejtmotyw na sofach, krzesłach i wiszących na ścianach korytarzy obrazach namalowanych przez studentów warszawskiej ASP (w zamian za sponsorowane przez firmę plenery).



Nawet światło w windach zmienia kolor w zależności od pietra. Mimo tych wszystkich zabiegów pracownicy na początku czuli się w biurze obco. Oswoili budynek dopiero wtedy, gdy każdy z nich mógł wybrać obraz do swojego pokoju.



Pudełko funkcjonalne
Topaz jest drugim z trzech budynków biurowych zaprojektowanych przez pracownię architektoniczną JEMS dla GTC przy ulicy Rodziny Hiszpańskich na warszawskim Służewcu. Zdobywanie poprzemysłowych terenów JEMS rozpoczęła 15 lat temu, zamieniając je w warszawskie city. Postawiła lub zmodernizowała 11 biurowców i Galerię Mokotów, gdzie codziennie do pracy przychodzi kilkanaście tysięcy osób. Topaz ma prostą bryłę, tworzą ją dwa połączone w literę H prostopadłościany. Mimo że stoi z dala od ścisłego centrum miasta, cała jego powierzchnia została wynajęta na pniu. Główny architekt Marek Sadowski postawił na efektywność i funkcjonalność. Systemy wentylacyjne, kable, łącza ukryte są pod podłogą. Wnętrza doświetla dzienne światło. Każdy z najemców dowolnie aranżuje przestrzeń swojego biura. To, co najbardziej odróżnia ten budynek od okolicznych, to dyskretna elegancja i standard wykończenia. Drewno, blacha tytanowocynkowa, aluminium, szkło i kamień - materiały szlachetne, ale niebijące po oczach.



Drapacz chmur
Zaprojektowany został przez amerykańską pracownię architektoniczną Skidmore, Owings & Merill, we współpracy z polskim AZO. Ma prawie 200 metrów wysokości, 40 kondygnacji, 18 wind pędzących z szybkością pięciu metrów na sekundę. Rondo 1 jest najnowocześniejszym biurowcem Warszawy. Stal, szkło i zapierające dech widoki. Wnętrze naszpikowane skomplikowanymi systemami komputerowymi, które sprawiają, że winda przyjeżdża w czasie nie dłuższym niż 30 sekund, a klimatyzacja jest zawsze niezawodna. Według zapewnień projektantów ma być nowoczesny nawet za kilkadziesiąt lat. Jest jednak anonimowy, trochę bezduszny, ale tak często bywa oceniany Mr Perfect.


http://www.rzeczpospolita.pl/dodatki/pi ... _a_10.html



brysiu - Nie Sty 21, 2007 11:47 pm
jak widac, "rzepa" specjalizuje sie w wa-wie, gdyz:

Półtora miliarda złotych do wydania

Centrum kongresowe z halą wystawienniczą - tak, ale nie wiadomo, za ile i gdzie konkretnie. Zabudowa terenów nad Wisłą - tak, lecz obiektami rekreacyjnymi. Zabudowa placu Defilad - za dwa lata. Takie są zamierzenia władz miasta

Plany inwestycyjne miasta na tę kadencję prezentuje dla "Rz" wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz:

Centrum kongresowe

- Warszawa czeka na nie już czterdzieści lat. Ale jestem przekonany, że ten obiekt uda się zrealizować. Da się to zrobić na kilka sposobów. Można sobie wyobrazić, że będzie to instytucja finansowana z budżetu miasta w stu procentach. Ja bym się skłaniał jednak do wybudowania tego centrum w systemie partnerstwa publiczno-prywatnego.

Jest to na razie tylko pomysł, jaki poprzednicy rzucili w przestrzeń społeczną, ale nie było na razie żadnych prac przygotowawczych. Są oczywiście brane pod uwagę pewne lokalizacje. Centrum mogłoby powstać na przykład przy Żwirki i Wigury, na rogu ul. Sasanki. Druga wersja, do której ja bym się skłaniał, o tereny przy Al. Jerozolimskich. Najprawdopodobniej jednak ta lokalizacja wymagałaby zmian w studium uwarunkowań. Chciałbym też zastanowić się nad ogłoszeniem konkursu na projekt tego budynku. [to oni sie jeszcze zastanawiaja? brysiu]

Trudno jednak dziś powiedzieć, ile Warszawa mogłaby na tę inwestycję wydać. Byłoby to przedwczesne. Jesteśmy na etapie bilansowania najbliższych czterech, pięciu lat, jeśli chodzi o wieloletni plan inwestycyjny. Będę się starał, żeby to centrum wpisać w ten plan.

Muzeum - tak

- W planach mamy też Muzeum Sztuki Współczesnej. Drugi, powtórzony konkurs, powinien być rozstrzygnięty pod koniec lutego. [poczekamy, zobaczymy... brysiu] Mam nadzieję, że wybrany projekt spodoba się warszawiakom.

W tej kadencji chcielibyśmy zacząć zagospodarowywać plac Defilad. Będziemy przygotowywać grunty wokół Pałacu do sprzedaży, poza obszarami, na których chcemy sami inwestować. Jestem przekonany, że lata 2008 - 2009, może rok 2010 to czas, kiedy rozpoczniemy fizyczną realizację zamierzeń.

W ramach przygotowania do inwestycji na placu Defilad toczą się rozmowy z kupcami na temat możliwości zagospodarowania przez nich jednej z działek, na której miałby stanąć dom towarowy. Będziemy też toczyć rozmowę z MarcPolem w sprawie rozbiórki hali.

Jeśli chodzi o teatr muzyczny, jaki przy Pałacu chcieli stawiać poprzednicy, to nie wiem, czy nie trzeba tego jeszcze przedyskutować. Budżet miasta, chociaż duży, nie jest nieograniczony. A trzeba pamiętać, że podstawowym kłopotem Warszawy są problemy komunikacyjne i te w pierwszej kolejności muszą być rozwiązywane. A więc kwestia mostu Północnego czy drugiej linii metra.

Mamy też w planach kontynuowanie inwestycji Centrum Kopernik.

Warszawa do tej pory zapisywała w budżecie, jeśli chodzi o inwestycje ogólnomiejskie, około miliarda złotych, a wydawała z tego sześćdziesiąt parę procent, czyli około 650 mln zł. My w 2007 roku chcielibyśmy na te inwestycje miejskie wydać ok. 1,5 miliarda złotych, na inwestycje dzielnicowe - 0,5 miliarda. Zrobimy wszystko, żeby ten budżet wykonać maksymalnie, co nie jest sprawą prostą.

Tereny nadwiślańskie

- Warszawa odwróci się przodem do rzeki. Jest nawet pełnomocnik do spraw zagospodarowania tych terenów. Nadają się na różnego rodzaju formy sportu czy rekreacji. Były pomysły budownictwa mieszkaniowego, ale warunki geodezyjne, a także własnościowe, nie pozwalają na tego typu przedsięwzięcia.

Plany do uchwalenia

- Jak przyspieszyć wydawanie pozwoleń na budowę? Dużym utrudnieniem jest brak planów zagospodarowania. [a - nie chwalac sie - Ruda taki plan ma;-P brysiu] W tej chwili trwają prace nad 120 planami, ale to ciągle za mało. Chcemy to zmienić m.in. poprzez zmiany organizacyjne i oddzielenie sfery planowania od tej administracji architektonicznej. Pamiętajmy też, że w 2002 roku w Biurze Naczelnego Architekta pracowało ponad 400 osób, w 2003 r. te etaty zredukowano do 320. Wydaje mi się, że istnieje konieczność wzmocnienia kadry. [z tego co pamietam, to HGW chciala w ogole zlikwidowac ten urzad... hmmm... brysiu]

Nowe centra handlowe

- Czy jest jeszcze miejsce na nie? Nie jestem ich doktrynalnym zwolennikiem, ale też nie mogę powiedzieć, że jestem ich przeciwnikiem. Nie chcę jednoznacznie powiedzieć, że nic nie powstanie, albo że powstanie. [jednymi slowy - jesli ktos da wystarczajaco kasy, to powstanie, jak nie - to nie... brysiu] Ale wydaje się, że nasycenie takimi obiektami jest już duże i wystarczające. Tym bardziej że niektóre z nich mają plany rozbudowy. Co więcej, otwierają się Złote Tarasy, których architektura nie rzuca na kolana. Chociaż zadaszenie robi wrażenie. Ciekawszym projektem jest z pewnością inwestycja przy ul. Złotej 44. Jeśli zostanie zrealizowana, co nie jest przesądzone, to wpisze się w sposób znaczący w panoramę miasta, podobnie jak budynek Rondo 1.

Ratusz dla stolicy

- Jeśli ratusz jest zlokalizowany w kilkudziesięciu obiektach, to nie sprzyja to współpracy. Zleciliśmy opracowanie, co można zrobić, żeby jednostki urzędu znalazły się w jednym miejscu. Czy ma to być nowy obiekt, czy zostanie wykorzystany już istniejący? W przyszłości ratusz miałby szansę powstać, ale nie jest to perspektywa tej kadencji. [poczekamy... brysiu]

Tereny przydworcowe

- Na pewno do zabudowania jest plac Defilad, który jest bardzo eksponowany i ma plan. Port Żerań jest dość interesującym terenem, ale trzeba tam wyprostować wszystkie historie prawno-własnościowe.

Mamy też zespół, który zajmuje się nieruchomościami należącymi do PKP. Mam nadzieję, że do wykorzystania będą np. grunty przy Dworcu Głównym czy Wschodnim. Widzę też ogromne pole do współpracy, jeśli chodzi o same budynki dworcowe i tereny wokół nich. Myślę na przykład o Dworcu Zachodnim, który straszy swoim wyglądem.

Mieszkania komunalne

- Wiele lokali miasta urąga dzisiejszym czasom. Mieszkania komunalne są więc potrzebne, ale nie mogą być antidotum na wszystkie problemy mieszkaniowe. Budownictwo mieszkaniowe musi być istotnym uzupełnieniem inwestycji wznoszonych przez deweloperów, spółdzielnie czy budownictwo indywidualne. Plany budowy lokali komunalnych są, ale nie można się spodziewać, że załatwią wszystkie problemy.

Aneta Gawrońska



Mies - Śro Sty 24, 2007 11:17 am

Warszawska Hala Koszyki jednak do rozbiórki

Michał Wojtczuk, Tomasz Urzykowski
ostatnia aktualizacja 2007-01-24 10:50:32.0

Halę Koszyki czeka rozbiórka. - Tylko dla konserwacji - zapewnia inwestor, który chce ją obudować apartamentowcami. Najpewniej jednak zabytkowa hala z początku ubiegłego wieku już nie powróci w takim kształcie, jaki ma dziś.

Kupcy już się wyprowadzają, wokół budynku wyrosły rusztowania - trwają przygotowania do przebudowy popularnych Koszyków. Przeprowadzi ją firma Quinlan Private Golub, która postawiła m.in. biurowiec IBC przy stacji metra Politechnika.



Beton zamiast stali

Zbudowaną w latach 1906-09 secesyjną halę firma chce otoczyć ośmiopiętrowymi apartamentowcami. A co z samą halą wpisaną do rejestru zabytków?

- Zachowamy jej funkcję i bryłę - mówi Bogdan Kozer, menedżer projektu przebudowy Koszyków. Ale zaraz dodaje: - Budynek jest w złym stanie. Musimy dokładnie przyjrzeć się konstrukcji. Halę częściowo chcemy zdemontować. Tylko po to, by ją odrestaurować i złożyć z powrotem.

- Po remoncie stalowa konstrukcja będzie tylko dekoracją - precyzuje Maciej Lewanowski z firmy inżynieryjnej Arup, która na zlecenie Quinlana opracowała techniczną część demontażu Koszyków. Jego zdaniem konstrukcja budynku jest przeciążona. - Nie można jej po rozbiórce odtworzyć w dzisiejszym kształcie. Nie sprostałaby przepisom o dopuszczalnym obciążeniu śniegowym dachu ani przeciwpożarowym. Postawimy nowy budynek ze żelbetowym szkieletem. Nie będzie identyczny z dzisiejszą halą - przyznaje.

Pod budynkiem zaplanowano podziemne kondygnacje garaży. Choć nikt nie mówi tego wprost, rozbiórka starej hali ma ułatwić inwestorowi ich budowę. Z zabytku firma zamierza zostawić tylko wysunięte w stronę ulicy oficyny bramne. Nie ruszy też wiekowego budynku na tyłach hali. Najnowszy projekt inwestycji trafił właśnie do stołecznego konserwatora zabytków. Czy zyska akceptację?

- Jestem za tym, aby jak najmniej ingerować w zabytkową substancję - oświadcza Ewa Nekanda-Trepka, dyrektor miejskiego Biura Stołecznego Konserwatora Zabytków.

Wyrok sprzed czterech lat...

Przed zajęciem stanowiska zwróciła się o opinię do dr. Stanisława Karczmarczyka z Politechniki Krakowskiej. Ma on dokładnie przyjrzeć się stalowej konstrukcji i stwierdzić, czy można ją wzmocnić i zabezpieczyć na miejscu, czy też konieczny jest demontaż.

- Konstrukcja miejscami jest wygięta o kilkanaście centymetrów i nie wiemy, co da się z nią zrobić. Łączona jest na nity i demontaż oznacza pocięcie palnikiem na kawałki. Poza tym nie da się wyciągnąć konstrukcji ze środka bez rozbiórki murowanych ścian - tłumaczy Ewa Nekanda-Trepka.

Ma jednak problem: zgodę na zniszczenie hali wydał już cztery lata temu wojewódzki konserwator Ryszard Głowacz. Razem ze swym zastępcą Jackiem Laskowskim zaakceptowali skandaliczny projekt Rafała Szczepańskiego, który na miejscu zburzonej hali narysował wielki gmach ze szklaną elewacją. Właścicielem budynku był wtedy Spółdzielczy Dom Handlowy "Koszyki". Quinlan odziedziczył po nim pozwolenie na budowę. Dziś deklaruje, że nie chce z niego korzystać. Przygotował projekt zastępczy, w którym wysoki budynek wycofany jest za halę. Lecz i tu zabytkową konstrukcję przewidziano do rozbiórki.

...choć to hala - dokument

Menedżer przebudowy hali Bogdan Kozer zapewnia, że w nowym gmachu pojawią się wartościowe detale. Ich demontaż ze starej hali już się rozpoczął.

http://czarnota.org/gallery/albums/wars ... oszyki.jpg

- Na poczesnym miejscu chcemy wyeksponować np. oryginalne kafelki wyprodukowane w fabryce w Opocznie. Liczymy też, że da się uratować niektóre sztukaterie czy żeliwne wykończenia - obiecuje.

Liczy, że prace budowlane będzie mógł zacząć w maju, a cały kompleks będzie gotowy do końca 2008 r.



Przeciw tym planom stanowczo oponują obrońcy zabytków. Dr Małgorzata Omilanowska z Instytutu Sztuki PAN, znawca architektury hal targowych, podkreśla:

- Największą wartością tego obiektu jest jego autentyzm. Zachowała się w całości, łącznie z konstrukcją dachu. Jest jak dokument. Trzeba ją zachować i odtworzyć brakujące elementy. W uzasadnionych technicznie przypadkach możliwe jest rozebranie stalowej konstrukcji, ale pod warunkiem że odtworzy się ją w tym samym kształcie, technice i materiale, a nie wstawi jak atrapę w żelbetowy budynek. A co do podziemnych garaży, można je zbudować obok hali. Wolnego terenu wokół nie brakuje.

Michał Wojtczuk, Tomasz Urzykowski

komentarz
Tomasz Urzykowski 2007-01-23,

Zaledwie trzy miesiące temu cieszyliśmy się, że halę na Koszykach kupił kulturalny inwestor, który chce uratować ważny dla Warszawy zabytek. Pojawił się nowy właściciel - firma Quinlan Private Golub. Zapowiedział zachowanie i odrestaurowanie stuletniego budynku. Byliśmy zachwyceni. "Kamień spadł nam z serca" - pisaliśmy z entuzjazmem, mając w pamięci wstrząsające plany zburzenia hali zatwierdzone przez duet konserwatorów Ryszard Głowacz - Jacek Laskowski (na szczęście obaj nie pracują już w wojewódzkim urzędzie konserwatorskim).

Teraz słyszymy, że plany inwestora uległy zmianie. Nad halą znów zawisło widmo rozbiórki. Inwestor mówi, że konstrukcja z początku XX w. nie spełnia współczesnych norm stawianych takim obiektom. Trudno żeby spełniała. Zabytki to nie Galeria Mokotów, w starych budynkach surowe normy nie obowiązują. W przeciwnym razie w pałacu Na Wyspie w Łazienkach trzeba by było zamontować ognioodporne drzwi.

Wciąż wierzę, że właściciel wywiąże się z obietnicy i uratuje halę na Koszykach. W nagrodę będzie miał obiekt niezwykły i powód do dumy. Wiekowa hala projektu Juliusza Dzierżanowskiego ozdobiona fantastycznymi secesyjnymi dekoracjami wykutymi w kamieniu przez Zygmunta Otto to w Warszawie prawdziwy unikat. Jej wnętrze z rzędami dźwigających dach stalowych słupów przypomina wczesnochrześcijańską bazylikę. Po odrestaurowaniu z pewnością stanie się perłą wśród stołecznych "świątyń handlu". Jednak będzie tak tylko wtedy, gdy pozostanie oryginalna, a nie odtworzona w żelbetowym gorsecie. Rozmaitych atrap udających stare budynki mamy już pod dostatkiem.



Pieczar - Pią Sty 26, 2007 10:31 am
WZ dla wieży na miejscu Supersamu

Fundusz BBI Development NFI oraz firma deweloperska Juvenes otrzymała warunki zabudowy dla działki przy ulicy Puławskiej w Warszawie. Na miejscu dawnego Supersamu, który jest obecnie rozbierany, stanie wieża, której wysokość może dochodzić nawet do 90 metrów (tym samym ma nawiązać do przedwojennych planów budowy 70-metrowego wieżowca dla Polskiego Radia). W budynku oprócz biur i powierzchni handlowych powstanie także sala widowiskowa i kompleks z usługami rekreacyjno-rozrywkowymi. Projekt wieży zostanie wyłoniony w międzynarodowym konkursie architektonicznym przygotowanym z udziałem Stowarzyszenia Architektów Polskich i władz miasta.

Dziennik



Pieczar - Pią Lut 02, 2007 3:25 pm
Henpol przy Skarbka

www.construction.pl

Warszawski deweloper Dom Development zawarł z lubelską firmą Henpol umowę dotyczącą wybudowania w Warszawie przy ul. Skarbka z Gór kompleksu mieszkaniowego składającego się z 6 budynków, wykonanych w technologii mieszanej i jednego budynku z elementów prefabrykowanych. Powierzchnia użytkowa mieszkań wynosi 15 tys. mkw. Wartość kontraktu wynosi prawie 40 mln zł netto. Zakończenie prac zaplanowano na maj 2008 roku



depress_wist2 - Sob Lut 03, 2007 4:14 pm
http://tobrze.blox.pl/html/1310721,2621 ... 0.html?1,1

trochę warszawskiego modernizmu
np. pływalnia proj. Gutta

i willa chmielewskich proj. Schayera




Adasmos - Sob Lut 03, 2007 4:41 pm
^^ budynek na drugim zdjęciu to absolutna rewelacja
Też chciałem tu wkleić jego zdjęcie



absinth - Sob Lut 03, 2007 6:02 pm
Schayer byl dla mnie bogiem jesli idzie o modernizm



Pieczar - Pon Lut 05, 2007 8:36 pm
Pałac Kultury i Nauki zabytkiem

Warszawski Pałac Kultury i Nauki został wpisany do rejestru zabytków. Cały wieżowiec łącznie z jego wystrojem wnętrz i wyposażeniem objęty został ochroną konserwatorską. Od tej pory jakiekolwiek prace na terenie PKiN muszą być uzgadniane z konserwatorem zabytków.

(Źródło: „Gazeta Wyborcza”, Warszawa)



Pieczar - Śro Lut 07, 2007 12:51 pm
Orco postawi mieszkania na Targówku

Orco Property Group wybuduje na warszawskim Targówku kompleks mieszkaniowy Malborska. Osiedle złożone z 9 czteropiętrowych budynków stanie na dwóch działkach o łącznej powierzchni 1,85 ha przy skrzyżowaniu ulic Malborskiej i Św. Wincentego. Łącznie powstanie 285 mieszkań o powierzchni od 36 do 121 mkw. Początek prac budowlanych jest przewidziany na drugi kwartał 2007 roku po uzyskaniu przez firmę pozwolenia na budowę. Przekazanie obiektu mieszkańcom zaplanowano na czwarty kwartał 2008 roku. Za stronę architektoniczną inwestycji odpowiada biuro architektoniczne APA Wojciechowski

www.construction.pl



Pieczar - Pią Lut 09, 2007 11:42 am
WAN buduje na Ursynowie

Firma WAN postawi na warszawskim Ursynowie, miedzy ulicą Taneczną a Puławską, biurowiec o powierzchni użytkowej 4,9 tys. mkw. Budynek, który zostanie obłożony stalowymi płytami patynowanymi na kolor rdzy zaprojektowała pracownia Baza Architekci. Czteropiętrowy biurowiec będzie miał dwie windy oraz podziemny parking mieszczący 48 samochodów. Inwestor wystąpił o warunki zabudowy dla obiektu. Budowa rozpocząć się ma w czerwcu 2007 roku, a zakończyć w grudniu przyszłego roku.

(Źródło: „Gazeta Wyborcza”, Warszawa)



Pieczar - Pią Lut 09, 2007 11:43 am
Złote Tarasy oficjalnie otwarte

Część handlowa warszawskiego kompleksu Złote Tarasy otworzyła w środę podwoje dla klientów. Na 63,5 tys. mkw. powierzchni centrum zlokalizowanego w sercu stolicy, obok Dworca Centralnego, znajduje się 200 sklepów, ponad 20 restauracji i kawiarni. Koszt inwestycji, która zajęła działkę o powierzchni 3,2 ha, wyniósł 500 mln euro. Deweloperem inwestycji jest firma ING Real Estate Development, a inwestorem, oprócz ING Real Estate Investment Management, jest Rodamco Europe. Generalnym wykonawcą była Skanska, a projekt architektoniczny przygotowała pracownia The Jerde Partnership International. W ramach Złotych Tarasów powstały także biurowce (Lumen i Tower) oraz multipleks sieci Multikino, na otwarcie którego poczekamy do czerwca. Łączna powierzchnia kompleksu wynosi 225 tys. mkw.

www.construction.pl



Kris - Pon Lut 12, 2007 11:49 pm


Miasto odrasta po fabryce
Michał Wojtczuk
2007-02-12, ostatnia aktualizacja 2007-02-12 21:50
Stary biurowiec zakładów Waryńskiego nieopodal Dworca Głównego czeka rozbiórka. Na miejscu dawnych zakładów Bumaru wyrośnie wielkie osiedle z 1,3 tys. mieszkań. To kolejny poprzemysłowy teren, który zamieni się w miasto


Fot. Robert Kowalewski / AG
Na siedmiohektarowej działce pomiędzy ulicami Kolejową, Przyokopową i Sienną na Czystem niedawno pojawiły się maszyny budowlane. Burzą pozostałości starych zakładów.

- Prace rozbiórkowe potrwają jeszcze około dwóch miesięcy - przewiduje Jacek Putaj z hiszpańskiej firmy Pro Urba, która kupiła działkę od Bumaru. Na tym terenie stanie osiedle cztero-, ośmiokondygnacyjnych domów. Ratusz wydał już dla tej inwestycji warunki zabudowy, teraz architekci z pracowni JEMS kończą plany zagospodarowania tego terenu i niebawem zaczną prace projektowe pierwszych etapów. Budowa zacznie się najwcześniej pod koniec roku.

Osiedle Pro Urba ma być ogromne - łącznie aż 1,3 tys. mieszkań. Będzie zaprojektowane jak mała dzielnica - z własnymi ulicami, placami, terenami zielonymi.

Na terenie kupionym przez Pro Urbę znajduje się stary dziesięciopiętrowy biurowiec z napisem "Waryński" na dachu. Jest pusty. On także zostanie rozebrany. Jak ustaliła "Gazeta", krakowska firma Trans Ziem, która prowadzi prace rozbiórkowe, zburzy go w przyszłym tygodniu metodą mikrowybuchów.

Tereny Bumaru to kolejne poprzemysłowe obszary w stolicy, które zamieniają się w osiedla mieszkaniowe. Największym takim rejonem jest Żoliborz Przemysłowy, którego granice wyznaczają al. Jana Pawła II, ul. Broniewskiego, Krasińskiego, Powązkowska i linia kolejowa. W zeszłym roku ratusz dopuścił w tym miejscu zabudowę mieszkaniową. Tereny od syndyków firm takich jak ZREMB czy FSO kupiło już kilku deweloperów. Niektórzy już ogłaszają swoje plany inwestycyjne: Firma Turret Poland zbuduje osiedle na tysiąc mieszkań, Robyg - na kolejny tysiąc, a Atlas Estates - na prawie 500.

Tysiąc mieszkań powstanie też na Służewcu Przemysłowym u zbiegu Obrzeżnej i Cybernetyki. Jeszcze w zeszłym roku istniała tam bocznica kolejowa, stały stare magazyny i biurowce. Osiedle o nazwie Galeria Park zbuduje firma Park Projects. Tuż obok niej koło skrzyżowania Obrzeżnej i Bokserskiej kompleks mieszkaniowy o nazwie Hubertus na wiosnę zacznie budować firma Eco Classic.
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,3914501.html



MarcoPolo - Czw Lut 15, 2007 12:17 pm

Rywin kupił fabrykę Norblina
2007-02-15 04:44 (akt. 06:11)

Lew Rywin stał się w środę współwłaścicielem fabryki Norblina, słynnego XIX-wiecznego kompleksu przemysłowego w centrum Warszawy, informuje "Dziennik".
dalej »

Deweloper ALM Dom, którego udziałowcem jest firma Rywina Heritage Films, po ostrej licytacji z także aspirującą do kupna obiektu firmą Revita, zapłacił 67,5 mln zł za dwuhektarowy teren z budynkami.

Po co bohater największej afery korupcyjnej kupuje Norblina? Jego współpracownicy odmawiają odpowiedzi. "Dziennik" domniemywa, że w fabryce powstaną apartamenty lub centrum handlowe. Jest to jednak wątpliwe, zważywszy zabytkowy charakter obiektu, a więc niemal pewny sprzeciw konserwatora zabytków.

Skoro więc fabryki rozebrać nie wolno, może Lew Rywin planuje urządzenie tam studia filmowego, pisze "Dziennik" i przypomina, iż w styczniu gruchnęła wiadomość, że producent przymierza się do nakręcenia thrillera politycznego, opowiadającego historię afery korupcyjnej z jego udziałem. Film ma wyprodukować właśnie firma Heritage.

(PAP)



Mies - Pią Lut 16, 2007 11:23 am
No nie było mnie prawie miesiąc i po powrocie widzę, że źle się dzieje 1) Złote Tarasy to kicha 2) burzą Bumar 3) chcą burzyć biurowiec Bellony

Wojskowe Zakłady Graficzne (Dom Prasy Wojska Polskiego) przy ul. Grzybowskiej 77 zaprojektowali: Stefan Putowski, we współpracy z Kazimierzem Marczewskim i Zygmuntem Skibniewskim w 1948 roku dla MON. Gmach zbudowano w latach 1948-1952. Pomieszczenia dla cyklu produkcyjnego umieszczone zostały na jednym poziomie ze względów komunikacyjnych. Wykorzystano formy stalowe do prefabrykacji słupów, futryn żelbetowych i profili oraz dokumentację z budowy sąsiedniego Domu Słowa Polskiego (obecnie skład mebli i wyposażenia wnętrz). Dobór i użycie materiałów podobne jak w budynku kina „Moskwa” (tych samych autorów). Gmach ukończono w trudnych latach socrealizmu, wiec nawet omowienia na łamach "Architektury" doczekał się dopiero w 1957 r. Otrzymał też nagrodę KUA II stopnia w roku 1956 w dziale przemysłu. Inne drukarnie z tego okresu to: wspomniany Dom Słowa Polskiego (nigdy nieukończony) i Drukarnia im. Rewolucji Październikowej (ob. Naukowo-Techniczna) na Pradze, do dziś zachwycająca nowoczesną formą. bibliografia: K. M[arczewski], Dom Prasy ojskowej, "Architektura" 1958, nr 10, s. 394-402; M. Leśniakowska, Architektura w Warszawie, Warszawa 1998, s. 159.



Mies - Pią Lut 16, 2007 3:17 pm
W poszukiwaniu modelu miasta post-neoliberalnego. Ryga – Belfast – Szanghaj

Zachęta Narodowa Galeria Sztuki zaprasza na wykład arch. Krzysztofa Nawratka, który w ramach cyklu „Architektura współczesna. Idee – ideologie” wygłosi wykład pt. W poszukiwaniu modelu miasta post-neoliberalnego. Ryga – Belfast – Szanghaj. Spotkanie odbędzie się we wtorek 20 lutego 2007, o godz. 18.00 w sali kinowej galerii, wejście od tyłu, schodkami w dół od ulicy Burschego.



MarcoPolo - Sob Lut 17, 2007 11:25 am
Kurcze pioro, w Wawie metro do 3 rano. Ech.



d-8 - Nie Lut 18, 2007 2:20 pm

Kurcze pioro, w Wawie metro do 3 rano. Ech.
wow ! serio ? to nawet w londku o tej porze metro spi jeszcze



Mies - Pon Lut 19, 2007 10:52 am
Muzeum Sztuki Nowoczesnej na miarę marzeń
Dariusz Bartoszewicz, Jerzy S. Majewski 2007-02-18,

Górą Szwajcarzy. Wczoraj w błysku fleszy rozstrzygnięto konkurs na projekt Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Zwyciężył Chrystian Kerez z Zurychu, współautor czarnego gmachu muzealnego w stolicy Liechtensteinu

To architektura tak awangardowa, że w Polsce zupełnie obca. Absolutnie minimalistyczna. Przy tym spokojna i niekonkurująca z Pałacem Kultury, harmonizująca z niedawno odremontowanymi szklanymi domami towarowymi Galerii Centrum.

Budynki jak precelki przegrały

- Jesteśmy tu, bo wierzymy w marzenia - tymi słowami Tadeusz Zielniewicz, dyrektor Muzeum Sztuki Nowoczesnej, rozpoczął wczoraj uroczystość ogłoszenia wyników międzynarodowego konkursu architektonicznego na koncepcję muzeum. Wielka gala odbyła się w atrium biurowca Focus Filtrowa przy Trasie Łazienkowskiej. Na konkurs wpłynęło aż 109 prac - z Polski i ze świata.

Tuż przed ogłoszeniem wyników o opinię zapytaliśmy Hannę Gronkiewicz-Waltz. - Nie znam się na architekturze - przyznała pani prezydent Warszawy. - Widziałam już wszystkie prace, które trafiły do finału. Niektóre przypominają rozlany wosk czy jakieś precelki - śmiała się.

- To ukoronowanie dwuletniej pracy. Dziś tylko wyłoniliśmy architekta i koncepcję. Dopiero teraz władze Warszawy mogą zamówić u niego projekt - przypomniał Michał Borowski, przewodniczący jury konkursowego i były naczelny architekt miasta.

To on odczytywał nazwiska i nazwy 12 pracowni, które zdobyły wyróżnienia (m.in. z Finlandii, Polski, Japonii, Norwegii, Francji, Portugalii. W tym czasie hostessy unosiły białe tkaniny skrywające modele budynków. I wreszcie nagrody główne: ? III - Atelier WW Architekten; ? II - Szaroszyk & Rycerski Architekci. Napięcie rośnie. W końcu prezydent Warszawy oznajmia, kto zdobył pierwszą nagrodę: Christian Kerez, Architekt ETH/SIA.

Makieta zwycięskiej pracy została uroczyście ustawiona na modelu ścisłego centrum Warszawy - w sąsiedztwie placu Defilad i Pałacu Kultury. Tłum ciekawskich rzucił się, by oglądać zwycięską pracę. Zapanował chaos. W kuluarach dały się słyszeć prześmiewcze komentarze: - Nudne, proste pudło. Pofalowany dach pokazuje, że autor inspirował się blaszaną halą Kupieckich Domów Towarowych.

Takie opinie można było usłyszeć najczęściej. Nie kryto zawodu, gdyż władze miasta zapowiadały, że powstanie nowa ikona Warszawy, której forma odwróci uwagę od Pałacu Kultury.

- Dlaczego wygrała tak prosta forma? Bo jury było przekonane, że awangardowość Muzeum Guggenheima w Bilabo Franka Gehry'ego [dekonstruktywistyczny taniec rzeźb] jest już przestarzała. A ten projekt za pięć lat będzie awangardowy. Poza tym taka hala wystawowa - jak duża hala fabryczna - daje najlepsze możliwości do ekspozycji sztuki nowoczesnej. Na razie wybraliśmy koncepcję, która jest najbardziej otwarta, ma największy potencjał i otwiera duże możliwości przy dalszym opracowywaniu - tłumaczył Michał Borowski.

Górą hale, nie kaczki

- Niedekorowane hale wygrały z kaczkami - skomentował wynik jury architekt Stanisław Fiszer, współautor Centrum Giełdowego w Warszawie.

Tzw. kaczki to budynki o skomplikowanych kształtach, dekonstruktywistyczne, nastawione na epatowanie udziwnionymi kształtami. Hale to minimalistyczne pudełka, ale o doskonałych proporcjach, wystudiowanym detalu i funkcjonalne. Czy wystudiowany detal odnajdziemy w gmachu muzeum? Tego nikt nie wie, bo projekt jest wciąż otwarty. Hubert Tramer, architekt i publicysta zajmujący się krytyka architektoniczną, obawia się, że minimalistyczne elewacje mogą w przyszłości razić monotonią.

- To nie był łatwy wybór. Spieraliśmy się do samego końca - zdradził Daniel Libeskind, członek jury.

Jak usłyszeliśmy w kuluarach, ogromny wpływ na ostateczną decyzję wywarła obdarzona silną osobowością członkini jury architekt Chrystine Binswanfger z Bazylei. Jeszcze w niedzielę rano za pewniaka uchodziła praca nieznanej u nas pracowni Atelier WW Architekteten SIA z Zurychu.

Chociaż coraz częściej w Polsce projektują sławy europejskiej architektury, to takiego konkursu Warszawa jeszcze nie widziała.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tohuwabohu.xlx.pl



  • Strona 4 z 12 • Wyszukiwarka znalazła 898 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • resekcja.pev.pl
  •