[Warszawa] O wszystkim i o niczym...
Mies - Nie Sty 24, 2010 9:21 pm
Gigantyczny wielokropek pamięci już wisi nad Chłodną
Tomasz Urzykowski 2009-12-30
Z kłopotami technicznymi i jednodniowym opóźnieniem nad Chłodną zawisła w środę instalacja Anny Baumgart i Agnieszki Kurant w formie wielokropka. Nikt dotąd w taki sposób nie przypominał o tragedii warszawskiego getta
Instalację ze srebrzystych balonów zawieszono w szczególnym miejscu. Tutaj na początku 1942 r. na polecenie Niemców powstała drewniana kładka dla pieszych. Łączyła tzw. małe i duże getto żydowskie rozdzielone ul. Chłodną. Istniała zaledwie kilka miesięcy, ale wystarczyło to, by stała się symbolem otoczonej murem dzielnicy. Utrwalony na zdjęciach pomost był świadkiem tragedii warszawskich Żydów, których niemal cała społeczność zginęła w komorach gazowych. Z pejzażu miasta zniknęła architektura synagog, a z ulic - dźwięk języka jidisz. Pozostała pustka.
Z tym tematem postanowiły się zmierzyć dwie młode artystki Anna Baumgart i Agnieszka Kurant. Zaprojektowały rzeźbę konceptualną w kształcie wielokropka - znaku pustego miejsca, przerwy w narracji, wymazania z pamięci, tematu tabu. Tworząc swoje dzieło, artystki sięgnęły jednak do współczesnego języka kultury masowej, reklamy czy wręcz kiczu. Zawieszone na latarniach dziewięciometrowej wysokości nawiasy i kule-kropki o średnicy 1,6 m to w rzeczywistości nadmuchane powietrzem balony wykonane z mylaru - przetestowanej w kosmosie folii używanej m.in. przez armię amerykańską do pakowania kanapek.
- Nie chciałyśmy budować pomnika. Nasza instalacja to "antypomnik": lekki, nie osadzony na ziemi, nie przedstawiający postaci - mówi Agnieszka Kurant.
- Dla wielu osób ta instalacja może być szokiem. Ale to jest artystyczny bunt wobec pustki w miejscu kładki. Do tej pory nie powstało tu nic, co by przypominało tamtą traumę. Liczymy, że wielokropek skłoni do zastanowienia, do rozmowy o naszej pamięci - mówi kuratorka projektu Ewa Toniak, historyczka i krytyczka sztuki.
- Pomniki "przyklepują" historię, a nam zależy na wywołaniu fermentu, na dyskusji - dodaje Agnieszka Rudzińska, wicedyrektorka Muzeum Historii Żydów Polskich, które zrealizowało wielokropek.
Instalacja ma wisieć około miesiąca. Będą jej towarzyszyć dyskusje organizowane w kawiarni Nowy Wspaniały Świat (u zbiegu ze Świętokrzyską). W przyszłości wielokropek stanie się "rzeźbą do wynajęcia". Artystki chcą go zawieszać w miejscach lokalnych traum, np. w meksykańskim mieście Juarez, gdzie giną kobiety, czy w Dreźnie, gdzie był hitlerowski obóz dla homoseksualistów.
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95 ... lodna.html
-------------------------------------------------
Posmakuj rowerowej kultury
Pod sufitem podwieszone są trzy rowery (niedługo zawiśnie ich więcej). Bo Osir powstał z pasji. Do rowerów właśnie.
Kiedyś mieściło się tu bistro Złota Kaczka, potem sklep z meblami, sprzedawano też ciuchy. Od połowy grudnia pod adresem Tamka 40 działa Osir, jedna z najbardziej klimatycznych warszawskich kawiarni.
Osir ma do dyspozycji sto metrów kwadratowych. Naprzeciwko wejścia znajduje się bar zaprojektowany przez młodą projektantkę Zosię Buchner. Nieopodal stoi niesamowita thonetowa, ażurowa ścianka przywieziona z czeskiej Pragi. Jest też niemiecka bąblowa lampa, kolorowy stojak na kwiaty kupiony w sklepie DDR. Zresztą większość z mebli pochodzi z odzysku. Ich odnowieniem zajęła się zaprzyjaźniona z Osirem Agata Hasiak, która w swojej firmie Refre odświeża stare meble, zachowując ich oldschoolowy sznyt. Po starej Złotej Kaczce zostały tu dwukolorowe kafelki na podłodze, część wychodzącej na ruchliwą Tamkę witryny oraz kraty w oknach.
- Jako młodzieniec uprawiałem kolarstwo szosowe, jeździłem w WTC - Warszawskim Towarzystwie Cyklistów. Brałem udział w zawodach. I po latach wróciłem do sportu - mówi Bartek Stroiński, który razem z przyjacielem Antonim Górskim prowadzi kawiarnię. Bartek nie tylko znów regularnie jeździ, ale też zdecydował się na założenie Osiru. Niedługo, być może jeszcze w marcu, zamierzają wystartować gdzieś po sąsiedzku z warsztatem rowerowym. - Podpatrywałem swoich kolegów z Berlina, którzy pod koniec lat 90. zakładali kawiarnie połączone z warsztatami i sklepami rowerowymi. Jeszcze w liceum pracowałem w kawiarniach i klubach. A kiedy w Warszawie rozkwitła kultura rowerowa uznaliśmy, że nadszedł czas, żeby założyć własne miejsce, do którego będzie można przyjść napić się dobrej kawy albo piwa, coś zjeść i kupić albo złożyć sobie rower. W planach mamy też wypożyczalnię rowerów. Na razie jest 15 sztuk, odremontujemy je i ruszamy z kwietniu - opowiada Bartek.
Osir otworzył się 12 grudnia. Impreza była huczna, tłumna. I taneczna - wystąpiła Kapela Czerniakowska oraz kolektyw Warsaw City Rockers. Nie było zaproszeń, wejścia nie pilnował ponury goryl aptekarsko sprawdzający czy goście pasują do wystroju lokalu. Jeszcze bardziej rozrywkowy był Sylwester. - Sądzilismy, ze wpadnie ze trzydzieści osób, tymczasem impreza była taka, że musieliśmy odmalowywać ściany i sklejać niektóre meble - śmieje się Bartek (zdjęcia z Sylwestra można obejrzeć na blogu www.osir-cafe.blogspot.com).
Wystarczy chwilę posiedzieć w Osirze, żeby zorientować się, że siłą tej kawiarni jest, obok rowerowej pasji, właśnie odrobina szaleństwa i przyjaźń. - Znajomi pomagali urządzać Osir, w planach są występy zaprzyjaźnionych muzyków (już w poniedziałek 11 stycznia zagrają River City Rebels, a pod koniec miesiąca - 60 minut, czyli drum'n'bassowy projekt Macio Morettiego i Piotra Zabrodzkiego). Do Osiru przychodzą znajomi Bartka i Antoniego często przyprowadzając ze sobą swoich znajomych. W ten sposób grono bywalców regularnie się powiększa (wielu z nich przyciąga też całkowity zakaz palenia). I kawiarnia już ma swoich zagorzałych fanów.
Gdy w poniedziałkowy wieczór słucham opowieści Bartka do Osiru nagle wpada młody człowiek, który dzień wcześniej pił na krechę. Od razu podchodzi i reguluje rachunek. Zwykle takie sytuacje mają miejsce w lokalach z długą tradycją, z wypracowaną latami marką, z trudem oswojonymi bywalcami.
Kamiński
* Osir, Tamka 40. Otwarte od godz. 11 do godz. 2 (a czasem i dłużej).
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,10 ... ltury.html
d-8 - Nie Sty 24, 2010 9:33 pm
i za to lubimy Warszawe. miasto europejskie. poki co - jedyne takie w PL. kropka!
Michał Gomoła - Wto Lut 02, 2010 2:07 pm
My się cieszymy ze swojego przyszłego Muzeum Śląskiego, a Warszawa...
http://bryla.gazetadom.pl/bryla/1,85299 ... szawa.html
dosłownie przykro mi się zrobiło -_-
d-8 - Wto Lut 02, 2010 2:33 pm
nie ilosc a jakosc. najwazniejsze, zeby Muzeum Slaskie bylo silna instytucja preznie dzialajac i promieniujaca na region co najmniej - wtedy bedzie dobrze.
te warszawskie projekty muzeow jakos zupelnie mi nei podchodza - historia jednych, drugich...
ja bym nie chcial zeby katowice szly ta droga ilosciowa co do muzeow, wiecej instytucji kultury ale niekoniecznie muzealnych
co najwyzej to zazdroszcze im troche 'Kopernika' - taka instytucja by sie u nas przydala, ale przeciez nic straconego
salutuj - Wto Lut 02, 2010 5:09 pm
trochę muzeów może się przydac
np mzeum modernizmu nim Gdynia nas ubiegnie
Mies - Śro Lut 03, 2010 12:01 am
np mzeum modernizmu nim Gdynia nas ubiegnie
A jaki jest sens tworzenia takiego muzeum, jeśli w Katowicach nie dba się o istniejące (jeszcze) zabytki międzywojennego modernizmu? Nie byłoby to zajmowanie się sprawą nie od tej strony co trzeba? A małe muzeum prezentujące mieszkanie z wyposażeniem z okresu międzywojennego już u nich istnieje.
Mini Muzeum modernistycznego budynku przy ul. 3 Maja 27/31
Mini muzeum przy ul. 3 Maja 27/319 lutego 2009 roku Wspólnota Mieszkaniowa „Bankowiec" udostępniła publiczności „Mini Muzeum" w swojej kamienicy przy ul. 3 Maja 27/31. Nie jest to zwyczajny blok mieszkalny, lecz jeden z najpiękniejszych budynków reprezentujących klasyczny modernizm gdyński (wpisany do rejestru zabytków 21.10.1983 roku).
W Mini Muzeum znalazły się oryginalne elementy wyposażenia mieszkań i części wspólnych, dokumentacja nieruchomości oraz zdjęcia zrobione wewnątrz mieszkań, m.in. magiel ręczny sprzed wojny, schron i jego wyposażeniem, tablice mosiężne z listą lokatorów i numerami mieszkań, wmurowane skrzynki na listy, wyposażenie klatek schodowych w marmury i elementy kamienne.
d-8 - Śro Lut 03, 2010 7:41 am
w dbaniu o modernizm i jego promocje Gdynia jest cale lata przed nami. niestety
Hebel - Czw Kwi 22, 2010 7:47 pm
Korki: Warszawa na drugim miejscu w Europie!
Najbardziej zakorkowanym miastem w Europie jest Bruksela, zaraz za nią uplasowała się stolica Polski - wynika z badań firmy TomTom, producenta systemów nawigacji GPS.
Firma zbadała dane ze swoich urządzeń i porównała prędkość z jaką poruszają się samochody po głównych ulicach w 59 miastach w Europie. Najgorzej mają kierowcy w Brukseli, tam według wyników badań są największe korki. Na drugim miejscu w zestawieniu znalazła się Warszawa, a na trzecim Wrocław. Na kolejnych miejscach znalazły się miasta z Wysp Brytyjskich: Londyn, Edynburg, Dublin i Belfast i z Francji: Marsylia i Paryż, a pierwszą dziesiątkę zamyka Luksemburg.
W rankingu najbardziej zakorkowanych miast znalazły się też: Poznań (21. miejsce), Łódź (22. miejsce) i Kraków (30. miejsce). Według badań firmy TomTom najlepiej jeździ się po ulicach w Walencji.
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95 ... opie_.html
-------------------
Chyba sporo prawdy w tych wynikach. W godzinach szczytu szybciej można przez całą Warszawę i Wrocław przejść pieszo, niż przetoczyć się autem.
Mało to wielkomiejskie, a z uwalnianiem centrum od ruchu samochhodowego też niewiele ma wspólnego.
Sorry za małe Schadenfreude, ale czymś trzeba się pocieszać
bidzis004 - Pią Kwi 23, 2010 9:59 am
Warszawa Dziś
Wrocław przed najazdem czerwonych...
Mówcie co chcecie dla mnie ma to znaczenie i jest to z pewnością kradzież tak jak Bytomski Lew który został znaleziony w W-wie i gdyby nie działania RAS oraz władz Bytomia to pewnie nigdy byśmy Lwa nie odzyskali a teraz stoi na rynku i cieszy nasze oczy... nasz własny nie kradziony.
Jak widać jest to trochę zmieniona kula ale jest to ta sama co we Wro i skąd niby ona miała by się znależć w biednej gierkowskiej Warszawce , na budynku na którym nigdy nie stawiano czegoś takiego , i akurat w tym samym kształcie jedynie bez szklanych elementów które usunięto albo się strzaskały w czasie transportu , oj ten nasz rozkradany Śląsk....
kiwele - Pią Kwi 23, 2010 12:16 pm
Nie za wiele szans daje oskarzeniu, ale jednak ta teza z tym globem jest intrygujaca i powinna byc sprawdzona przez Wroclaw.
Koniec koncow nie tylko Grecja i Egipt upominaja sie o swoje pamiatki z przeszlosci zawlaszczone przez bardziej przedsiebiorcze kraje europejskie.
Bidzis jest zdumiewajacy.
piotrekb - Pią Kwi 23, 2010 12:21 pm
Wrocławski globus został z budynku usunięty, po jego zniszczeniu przez piorun, jeszcze przed wojną. To chyba tyle.
kiwele - Pią Kwi 23, 2010 12:33 pm
Wrocławski globus został usunięty z budynku, po jego zniszczeniu przez piorun, jeszcze przed wojną. To chyba tyle.
Taka anegdote warto by bylo przyblizyc w paru zdaniach, bez pozostawiania czytelnikow glodnymi wszelkiej sensacji.
piotrekb - Pią Kwi 23, 2010 12:40 pm
A jest jakaś anegdota?
Dom z Globusem z Wrocka to znany i lubiany dzisiejszy Dom Towarowy Feniks. A o piorunie to już wyczytałem na stronie hydral.
http://wroclaw.hydral.com.pl/000026,obiekt.html
ellilamas - Pią Kwi 23, 2010 1:45 pm
Przecież te dwa globusy nawet nie są podobne do siebie.
absinth - Sob Kwi 24, 2010 9:02 am
Mówcie co chcecie dla mnie ma to znaczenie i jest to z pewnością kradzież
[...]
Jak widać jest to trochę zmieniona kula ale jest to ta sama co we Wro i skąd niby ona miała by się znależć w biednej gierkowskiej Warszawce , na budynku na którym nigdy nie stawiano czegoś takiego , i akurat w tym samym kształcie jedynie bez szklanych elementów które usunięto albo się strzaskały w czasie transportu , oj ten nasz rozkradany Śląsk....
to jeszcze nic, nie tylko go ukradli ale i skopiowali i porozsylali po calym swiecie, wszedzie byle na Slasku
W Chicago
Wiedniu
Seattle
Havanie
Nowym Yorku
kiwele - Sob Kwi 24, 2010 12:29 pm
Mówcie co chcecie dla mnie ma to znaczenie i jest to z pewnością kradzież
[...]
Jak widać jest to trochę zmieniona kula ale jest to ta sama co we Wro i skąd niby ona miała by się znależć w biednej gierkowskiej Warszawce , na budynku na którym nigdy nie stawiano czegoś takiego , i akurat w tym samym kształcie jedynie bez szklanych elementów które usunięto albo się strzaskały w czasie transportu , oj ten nasz rozkradany Śląsk....
Wiedniu
Seattle
Havanie
Nowym Yorku
Safin - Pią Kwi 30, 2010 1:43 pm
Korki: Warszawa na drugim miejscu w Europie!
Najbardziej zakorkowanym miastem w Europie jest Bruksela, zaraz za nią uplasowała się stolica Polski - wynika z badań firmy TomTom, producenta systemów nawigacji GPS.
Firma zbadała dane ze swoich urządzeń i porównała prędkość z jaką poruszają się samochody po głównych ulicach w 59 miastach w Europie. Najgorzej mają kierowcy w Brukseli, tam według wyników badań są największe korki. Na drugim miejscu w zestawieniu znalazła się Warszawa, a na trzecim Wrocław. Na kolejnych miejscach znalazły się miasta z Wysp Brytyjskich: Londyn, Edynburg, Dublin i Belfast i z Francji: Marsylia i Paryż, a pierwszą dziesiątkę zamyka Luksemburg.
W rankingu najbardziej zakorkowanych miast znalazły się też: Poznań (21. miejsce), Łódź (22. miejsce) i Kraków (30. miejsce). Według badań firmy TomTom najlepiej jeździ się po ulicach w Walencji.
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95 ... opie_.html
-------------------
Chyba sporo prawdy w tych wynikach. W godzinach szczytu szybciej można przez całą Warszawę i Wrocław przejść pieszo, niż przetoczyć się autem.
Mało to wielkomiejskie, a z uwalnianiem centrum od ruchu samochhodowego też niewiele ma wspólnego.
Sorry za małe Schadenfreude, ale czymś trzeba się pocieszać
Z moich obserwacji wynika że Warszawa jest znaczeni gorzej zakorkowana niż Bruksela - choć po Warszawie mniej jeździłem. W Brukseli też bywa ciężko, ale system wielu tunelów ogólnie daje radę. Stolica Belgii dysponuje też znacznie lepszą komunikacją.
kiwele - Pią Kwi 30, 2010 2:12 pm
Korki: Warszawa na drugim miejscu w Europie!
Najbardziej zakorkowanym miastem w Europie jest Bruksela, zaraz za nią uplasowała się stolica Polski - wynika z badań firmy TomTom, producenta systemów nawigacji GPS.
Firma zbadała dane ze swoich urządzeń i porównała prędkość z jaką poruszają się samochody po głównych ulicach w 59 miastach w Europie. Najgorzej mają kierowcy w Brukseli, tam według wyników badań są największe korki. Na drugim miejscu w zestawieniu znalazła się Warszawa, a na trzecim Wrocław. Na kolejnych miejscach znalazły się miasta z Wysp Brytyjskich: Londyn, Edynburg, Dublin i Belfast i z Francji: Marsylia i Paryż, a pierwszą dziesiątkę zamyka Luksemburg.
W rankingu najbardziej zakorkowanych miast znalazły się też: Poznań (21. miejsce), Łódź (22. miejsce) i Kraków (30. miejsce). Według badań firmy TomTom najlepiej jeździ się po ulicach w Walencji.
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95 ... opie_.html
-------------------
Chyba sporo prawdy w tych wynikach. W godzinach szczytu szybciej można przez całą Warszawę i Wrocław przejść pieszo, niż przetoczyć się autem.
Mało to wielkomiejskie, a z uwalnianiem centrum od ruchu samochhodowego też niewiele ma wspólnego.
Sorry za małe Schadenfreude, ale czymś trzeba się pocieszać
Z moich obserwacji wynika że Warszawa jest znaczeni gorzej zakorkowana niż Bruksela - choć po Warszawie mniej jeździłem. W Brukseli też bywa ciężko, ale system wielu tunelów ogólnie daje radę. Stolica Belgii dysponuje też znacznie lepszą komunikacją.
Safin - Czw Maj 06, 2010 4:45 pm
Rzeczywiście tan ranking jest lekko dziwny.
Na Grand Place nie można już wjeżdżać, ciężko jest nawet podjechać w jego okolice, a o zaparkowaniu nie ma mowy. Dodatkowo, Bruksela planuje ograniczyć wjazd wewnątrz Ringu, stworzyć jakiś system licencji.
Koniec OT :]
brysiu - Czw Maj 13, 2010 7:19 pm
Mówcie co chcecie dla mnie ma to znaczenie i jest to z pewnością kradzież
[...]
Jak widać jest to trochę zmieniona kula ale jest to ta sama co we Wro i skąd niby ona miała by się znależć w biednej gierkowskiej Warszawce , na budynku na którym nigdy nie stawiano czegoś takiego , i akurat w tym samym kształcie jedynie bez szklanych elementów które usunięto albo się strzaskały w czasie transportu , oj ten nasz rozkradany Śląsk....
Wiedniu
Seattle
Havanie
Nowym Yorku
kickut - Czw Cze 24, 2010 11:08 am
Od dzisiaj Warszawa ma swojego Szkieletora. Oficjalnie!
Naczelny Sąd Administracyjny zdecydował, że nie przywróci pozwolenia na budowę 192-metrowego wieżowca obok Złotych Tarasów. Zbudowany do 1/3 wysokości szkielet apartamentowca z pracowni Daniela Libeskinda, będzie straszył w samym centrum Warszawy w trakcie Euro 2012.
NSA podtrzymał wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który zaskarżył inwestor. To bardzo komplikuje sytuację firmy Orco, która zapowiadała, że jeśli wygra w sądzie, robotnicy wrócą na budowę już jesienią. Sąd przyznał, że inwestor ma wiele racji, ale oddalił skargę z powodów formalnych. Inwestor nie złożył w odpowiednim momencie do wojewody dokumentacji geologiczno-inżynierskiej, a jedynie jej stronę tytułową. Orzeczenie oznacza, że nie ma szans na ukończenie wieżowca przed Mistrzostwami Europy. Inwestor musi od nowa starać się o pozwolenie na budowę, a to będzie się ciągnąć przez wiele miesięcy, jeśli nie lat.
Na sali sądowej prawnicy Orco pobledli i odmówili komentarza. Triumfowały za to dwie starsze panie: Anna Chybowska-Gorbatowska i Lidia Bejman. Tylko one reprezentowały grupę siedmiorga mieszkańców sąsiedniego budynku, która powstrzymała inwestycję wartą kilkaset milionów złotych. Sąd orzekł zwrot kosztów sądowych w wysokości... tysiąca złotych.
Inwestycja stanęła wiosną ubiegłego roku, gdy budynek osiągnął wysokość 17. piętra. To było apogeum światowego kryzysu gospodarczego, Orco nie miało skąd wziąć pieniędzy na budowę. Banki reagowały wtedy alergicznie na wnioski deweloperów o kredyt, zwłaszcza, jeśli chodziło o luksusowe apartamentowce, na które popyt radykalnie spadł. Na dodatek w lipcu 2009 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał skargę siedmiu mieszkających po sąsiedzku osób i uchylił pozwolenie na budowę wieżowca. Budowa wciąż stoi. - Jesteśmy po rozmowach z jednym banków. Jest gotowy udzielić nam kredytu, jeżeli spełnimy kilka warunków. Jedynym, którego na dziś nie możemy dotrzymać, jest wykazanie się ważnym pozwoleniem na budowę - mówiła jeszcze przed orzeczeniem NSA Alicja Kościesza.
Orco zaskarżyło wyrok sądu pierwszej instancji do NSA w październiku. Kilka tygodni temu o przyspieszenie rozpatrywania sprawy zaapelował Daniel Libeskind, światowej sławy architekt, który zaprojektował wieżowiec, Burmistrz Śródmieścia Wojciech Bartelski (dowodził, że decyzję: "budować, czy rozbierać", trzeba podjąć jak najszybciej, bo szkielet wieżowca szpeci Warszawę i odstrasza inwestorów), a także stowarzyszenie Forum Rozwoju Warszawy (również podkreślało wizerunkowy problem, jaki dla stolicy stanowi zatrzymana budowa)
Michał Wojtczuk
źródło: Gazeta Stołeczna
http://bryla.gazetadom.pl/bryla/1,85301,8057059,Od_dzisiaj_Warszawa_ma_swojego_Szkieletora__Oficjalnie_.html
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Jestem oburzony.
onto - Czw Cze 24, 2010 1:59 pm
Od pewnego czasu ma takie wrażenie jakby emeryci w Polsce z blokowania inwestycji uczynili swego rodzaju hobby .
Czy to jakieś odreagowanie po komunizmie gdzie nie mogli o niczym decydować ??
Cuma - Czw Cze 24, 2010 10:32 pm
eee zwykli emeryci to pikuś. Najgorsi są emeryci-działkowcy. Do takich zbliżać się tylko z woda święconą!
Kris - Pon Lip 05, 2010 6:12 pm
Ruszy remont Centralnego. Kolej podpisała umowę
śmik
2010-07-05, ostatnia aktualizacja 2010-07-05 16:20
Widok Dworca Centralnego po liftingu w dzień. Kolej nie zarzuciła jednak koncepcji, że po 8-9 latach wszystko zostanie zburzone i powstanie całkiem nowy dworzec. Na jego koncepcję PKP wspólnie z ratuszem chcą niedługo ogłosić międzynarodowy konkurs.
Widok Dworca Centralnego po liftingu w dzień. Kolej nie zarzuciła jednak koncepcji, że po 8-9 latach wszystko zostanie zburzone i powstanie całkiem nowy dworzec. Na jego koncepcję PKP wspólnie z ratuszem chcą niedługo ogłosić międzynarodowy konkurs.
fot. materiały PKP
PKP podpisały w poniedziałek umowę z firmą PORR Polska na remont Dworca Centralnego.
fot. materiały PKP
Wizualizacja hali głównej Dworca Centralnego
fot. materiały PKP
Dworzec Centralny - galeria południowa
Prace mają kosztować 47 mln zł netto. Wykonawca deklaruje, że zaczną się na początku sierpnia. Najpierw robotników mamy zobaczyć w hali głównej. Prace obejmą m.in. wymianę lub czyszczenie elewacji, wymianę sufitów na poziomie galerii handlowych, uporządkowanie peronów. Na wszystkich poziomach zostanie zainstalowane nowe oświetlenie. Na dworcu ma się pojawić nowy system informacji, biletomaty i uporządkowany handel. Podróżni będą mieli do dyspozycji nową przestrzeń gastronomiczną (tzw. food court) nad kasami biletowymi w hali głównej, centrum informacji miejskiej i turystycznej oraz zmodernizowaną poczekalnię. Podczas robót dworzec będzie czynny, ale jego poszczególne części będą na jakiś czas zamykane. Wszystkie prace mają się skończyć na przełomie 2011 i 2012 roku.
Przeczytaj także: Mnóstwo zmian w komunikacji na wakacje. Nowe trasy
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95 ... umowe.html
absinth - Pon Lip 05, 2010 9:06 pm
Ooo czyli da sie wyremontowac sam dworzec
Maciek B - Wto Lip 06, 2010 8:20 am
Ooo czyli da sie wyremontowac sam dworzec
Myślę, że nie możesz użyć tego argumentu przeciwko Neinverowi, gdyż:
1. remontują Centralny, bo nie zdążą postawić nowego do EURO,
2. i tak za kilka lat go rozwalą.
Co innego argument z dworcem Wschodnim.
SPUTNIK - Wto Lip 06, 2010 8:06 pm
2. i tak za kilka lat go rozwalą.
pożyjemy zobaczymy
absinth - Wto Lip 06, 2010 8:13 pm
2. i tak za kilka lat go rozwalą.
zalozymy sie?
Maciek B - Wto Lip 06, 2010 10:34 pm
No dobra - macie mnie.
Metys - Pon Lip 12, 2010 2:25 pm
Szczerze mówiąc ten nowy projekt dworca bardzo mi się podoba zwłaszcza to, że jest taki przeszklony - mam też nadzieję, że wewnątrz nie będą straszyły te szare marmury...
onto - Wto Lip 27, 2010 8:51 am
Za 7 mln zł odblokują wieżowiec Libeskinda
7 osób chce po 1 mln zł za rezygnację z blokowania budowy apartamentowca w centrum stolicy. Inwestor mówi o szantażu.
Wiemy, jakich pieniędzy domaga się kilkoro mieszkańców bloku sąsiadującego z budowanym w centrum Warszawy apartamentowcem Żagiel. "Puls Biznesu" dotarł do nagranej rozmowy ich prawniczki z przedstawicielami inwestora. Jeżeli Orco Property wykupi za 20 tys. zł za mkw. każde z 7 mieszkań w bloku z lat 60-tych (o pow. około 50 mkw. każde) to dostanie zielone światło do skończenia budowy. Jeśli nie, to znowu posypią się skargi do sądu, co byłoby równoznaczne z zablokowaniem budowy na wiele miesięcy.
— Nie zapłacimy żadnych pieniędzy szantażującym Orco. Złota 44 została zaprojektowana zgodnie z polskim prawem. Mając poparcie lokalnych władz, wierzymy w szybkie
zakończenie tej kompromitującej Polskę sytuacji — mówi Jean-Francois Ott, prezes i założyciel Orco Property Group.
— My nikogo nie szantażujemy. Roszczenia moich mocodawców wynikają z ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Nasze racje znalazły potwierdzenie w orzeczeniach sądowych — podkreśla Anna Borkowska.
http://www.pb.pl/2/a/2010/07/27/Za_7_ml ... Libeskinda
Cuma - Wto Lip 27, 2010 3:37 pm
(...)Roszczenia moich mocodawców wynikają z ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym.(...)
kaspric - Nie Sie 01, 2010 11:50 am
Wow :|
http://www.miastoruin.pl/
http://www.onet.tv/miasta-nie-ma-to-wst ... klip.html#
jaromir - Nie Wrz 05, 2010 7:27 pm
Ostatni byłem w Wa-wie i widziałem te całe rusztowania wokół dworca ale czy samo pomalowanie i wymiana szyb pomoże oby tak, bo to wizytówka naszego kraju, szkoda że wstydzimy się reakcji kibiców a nie robimy tego dla siebie bo to tak już wygląda że robimy pod publiczkę. Byłem także na zachodnim skorzystać z toalety opisać to można jednym słowem masakra.
Bartek - Nie Wrz 05, 2010 8:27 pm
Ostatni byłem w Wa-wie i widziałem te całe rusztowania wokół dworca ale czy samo pomalowanie i wymiana szyb pomoże oby tak, bo to wizytówka naszego kraju, szkoda że wstydzimy się reakcji kibiców a nie robimy tego dla siebie bo to tak już wygląda że robimy pod publiczkę. Byłem także na zachodnim skorzystać z toalety opisać to można jednym słowem masakra.
Heh zachodni jak zachodni, ale wyremontowany dworzec Śródmieście wygląda tak jakby dawno nie był remontowany. Chociaż ostatnio zauważyć można, a raczej poczuć mniejszą woń smrodka Cóż, pewnie nasz 4 peron jak i całość po paru latach będzie tak wyglądać.
beschu - Pon Wrz 06, 2010 4:28 pm
A na wschodnim praca wre - po dwóch stronach są automaty i kontenery z budkami - od Kijowskiej PKP a od Lubelskiej SKM/KM/ZTM itp. Dróg też sporo remontują, zarówno w samym mieście jak i na jego obrzeżach. No i to SKM na Okęcie przed Euro 2012.
Mies - Sob Paź 02, 2010 10:40 am
Tym, którzy będą w najbliższym czasie w Warszawie, polecam II edycję festiwalu "Warszawa w budowie", która rozpoczęła się wczoraj i będzie trwała do końca października.
Wystaw, wykładów, spotkań, wycieczek jest tak dużo, że poniżej wymienię tylko niektóre.
Wykład 17 IX "Od Lwowa do Bejrutu" o twórczości ważnego dla Katowic architekta Karola Schayera i wystawa "Willa z widokiem na Bejrut"
http://www.warszawawbudowie.pl/index.ph ... _na_Bejrut
âźPRLâ˘. Eksport architektury i urbanistyki z Polski Ludowejâ
http://www.warszawawbudowie.pl/index.ph ... tm_wystawa
"Wystawa średnicowa" o dworcach proj. Arseniusza Romanowicza (Centralny, Powiśle, Ochota itd.)
http://www.warszawawbudowie.pl/index.ph ... srednicowa
âźChristian Kerez: Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawieâ wystawa: 1â31 października
http://www.warszawawbudowie.pl/index.ph ... itan_Kerez
Wykład Kazuyo Sejimy (Nagroda Pritzkera 2010) 12 IX
http://www.warszawawbudowie.pl/index.ph ... uyo_Sejimy
Wycieczki (np. Stadion Narodowy, EC Siekierki i Żerań, Ursynów itd.)
http://www.warszawawbudowie.pl/index.php?id=21
Seminaria http://www.warszawawbudowie.pl/index.php?id=16
Wykłady http://www.warszawawbudowie.pl/index.php?id=15
Hebel - Nie Paź 03, 2010 5:54 pm
Michał Olszewski - pan na dotacjach i warszawski łącznik z Brukselą
Warszawa to 5 proc. mieszkańców Polski. A my zdobyliśmy 14 proc. funduszy europejskich dostępnych w całym kraju. W innych miastach już słyszę narzekanie, że znów "cały naród buduje swoją stolicę" - opowiada Michał Olszewski, człowiek, który razem ze swoim zespołem załatwił 8 mld zł unijnych dotacji dla Warszawy
Olszewski z okna swojego biura na 19. piętrze Pałacu Kultury i Nauki może obejrzeć niektóre miejskie inwestycje, na które jego ekipie udało się zdobyć unijną dotację.
Trudno przeoczyć budowę drugiej linii warszawskiego metra (i korki, jakie ta budowa w mieście powoduje). Tylko na tę jedną inwestycję warszawskie biuro funduszy europejskich zdobyło 2,95 mld zł dotacji (całość będzie kosztowała 6 mld zł). Choć odległość spora, na północy miasta można też wypatrzyć potężną konstrukcję mostu Północnego, która za chwilę zepnie oba brzegi Wisły (374 mln zł dotacji, łączny koszt - 1 mld zł). - Policzyliśmy wszystkie realizowane przez nas projekty i wyszło nam, że dotacje są warte ponad 8 mld zł. Po 5 tys. zł na głowę każdego warszawiaka - cieszy się Olszewski. - W obu kategoriach pobiliśmy krajowy rekord.
Kiedy przychodził do pracy w warszawskim magistracie, nie było nawet połowy tej sumy.
Pracę w ratuszu zaczął w marcu 2007 r. Propozycję zajęcia się obsługą funduszy unijnych w Warszawie dostał jednak jeszcze w trakcie kampanii wyborczej, na jesieni 2006 r. - Pani prezydent odnalazła mnie za pośrednictwem znajomych - przyznaje. Pracował wtedy w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego, był wicedyrektorem departamentu. Ale - jak dyplomatycznie przyznaje - "nie było chemii" między nim a ówczesną szefową resortu. Nie wahał się więc długo. Gdy zaczynał pracę, w miejskim biurze ds. funduszy europejskich zastał 14 pracowników. - Tylko 14! Wiele osób pouciekało jeszcze przed wyborami samorządowymi - mówi Olszewski. Czy z powodu polityki, spodziewanej zmiany władzy? (W 2006 r. władzę w Warszawie przejęła Platforma Obywatelska i jej prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz). - Może. Część byłych pracowników mojego biura przeszła do NBP, do prezesa Sławomira Skrzypka. Część do Kancelarii Prezydenta, część do państwowych spółek - wylicza Olszewski.
Z dotacjami nie było wówczas różowo. W marcu 2007 r. Warszawa miała na koncie dwa olbrzymie rozgrzebane projekty dofinansowane z Unii - budowę oczyszczalni Czajka i pierwszą linię metra. 1,7 mld zł w podpisanych umowach o dotacje. I zaledwie 200 mln zł we wnioskach o płatność. - Bardzo mało na tle innych miast Polski - przyznaje Olszewski. - Nie świeciliśmy przykładem. Z oczyszczalnią Czajka to była prawdziwa katastrofa. Realizacja tej inwestycji miała się zakończyć w 2010 r., ale już wtedy - w 2007 r. - wiadomo było, że opóźnienia przekroczą dwa lata. Komisja Europejska miała wszelkie podstawy prawne, żeby odebrać dotację i nakazać Warszawie zwracać już wypłacone miliony złotych. - Na pierwsze spotkanie w tej sprawie do Brukseli jechaliśmy z panią prezydent jak na rozstrzelanie. Ten projekt od samego początku był źle zaplanowany, źle prowadzony. Terminy były po prostu nierealne, o czym musieli wiedzieć autorzy pierwotnego projektu. Zagadką pozostaje, dlaczego go w takim kształcie rozpoczynali.
- Nie mieliśmy pewności, czy uda się uratować dofinansowanie - kontynuuje Olszewski. - Na szczęście Komisja Europejska była dla Polski wyrozumiała, zgodziła się na duże opóźnienie realizacji projektu, podzielenie go na kilka faz itp. Warszawiakom trzeba powiedzieć to wprost: tylko dzięki potężnej przychylności Brukseli i naginaniu unijnych reguł stolicy nie skasowano największej w historii dotacji na oczyszczalnię ścieków, a jeszcze udało nam się pozyskać dodatkowe środki na ten projekt.
Czajka ma być gotowa w 2012 r.
Nowa ekipa samorządowa wyciągnęła wnioski z tej przykrej lekcji. - Zapadła decyzja, że realizujemy tylko takie projekty, które, po pierwsze, są na liście priorytetowych inwestycji miasta, a po drugie, dają pewność realizacji w wyznaczonych terminach. Tylko na takie staramy się o dotacje - mówi Olszewski.
Drugą zmianą było radykalne zwiększenie zespołu, który zajmuje się dotacjami. Dziś Olszewski ma pod sobą 70 urzędników. Opozycja może strzelać oskarżeniami o "rozdymaniu administracji", ale dzięki dużej ekipie można było każdemu projektowi przypisać osobny zespół odpowiedzialny za uzyskanie i rozliczenie dotacji od A do Z. - Mało kto o tym wie, ale ponad 60 proc. moich pracowników dostaje pensje ze środków unijnych. Nikt przedtem nie pomyślał, że fundusze europejskie stwarzają także taką możliwość - podkreśla Olszewski. Na tym oszczędności się nie kończą: niemal wszystkie komputery, których używa biuro funduszy europejskich, też zostały sfinansowane z pieniędzy unijnych. Warszawscy podatnicy zaoszczędzili na tym dziesiątki tysięcy złotych.
- Żeby jeszcze bardziej przyspieszyć tempo pracy, część dokumentacji potrzebnej do przygotowania wniosku robimy sami, nie zlecamy tego innym podmiotom. We współpracy z Łodzią i Poznaniem za środki unijne wprowadziliśmy system zarządzania projektami - wylicza Olszewski. - Efekt jest taki, że dziś mam w toku kilkadziesiąt różnych projektów inwestycji za unijne dotacje. Gdy przychodziłem do biura w 2007 r., to miałem kilka.
Warszawa nie gardzi żadną dotacją. Oprócz tego, że zdobywa największe dofinansowanie ze wszystkich metropolii tej części Europy (metro, most Północny), to jeszcze schyla się także po mniejsze granty. Choćby budowę warszawskiej trasy wodno-rowerowej ("pedałuj i płyń" - 17 mln zł dotacji) albo stworzenie przy warszawskim zoo ośrodka rehabilitacji dla dzikich ptaków - za 3,2 mln zł.
Równolegle, biurko obok, realizowane są projekty-giganty: * uruchomienie obsługi transportem kolejowym Lotniska Okęcie im. Fryderyka Chopina (151 mln zł), * budowa Centrum Nauki "Kopernik" - 207 mln zł, * budowa ul. Nowolazurowej (125 mln zł dotacji), * modernizacja Teatru Powszechnego (5 mln zł), * modernizacja Szpitala Grochowskiego (6,5 mln zł) * budowa skrzyżowania drogi krajowej nr 2 z Trasą Siekierkowską (118 mln zł), * budowa parkingów "parkuj i jedź" (43,6 mln zł).
- Nie wszystko się nam udaje. Mieliśmy kilka pomysłów, które zakończyły się fiaskiem. Nie będzie unijnej dotacji na Park Technologiczny na Siekierkach [leżąca przy Wiśle zaniedbana dzielnica Warszawy]. Nie udało się nam też ściągnąć do Warszawy tzw. węzła wiedzy - jednostki badawczej będącej częścią Europejskiego Instytutu Technologicznego - mówi Olszewski. - W to miejsce realizujemy wiele "miękkich projektów", wspieramy zakładanie firm.
Kolejnym błędem - ale już nie zawinionym przez Warszawę, ale przez rząd, jeszcze w latach 2006 i 2007 - było "niedoskonałe" podzielenie unijnych pieniędzy, które Polska dostała na lata 2007-13. - Całkowicie niezrozumiałe jest dla nas to, i mówię tu w imieniu większości miast, że na rozbudowę dróg krajowych w granicach największych miast (na prawach powiatu) przeznaczono łącznie tylko 1,2 mld zł. Dokładnie tyle samo, ile przeznaczono na "walkę z wykluczeniem cyfrowym". Cokolwiek by to ostatnie znaczyło - mówi Olszewski. - To spowodowało, że my sami musieliśmy się ograniczać. Budując most Północny, wystąpiliśmy o dotację w wysokości "tylko" 374 mln zł. Zrobiliśmy to celowo. Bo prawda jest taka, że Warszawa sama mogłaby zjeść całą pulę pieniędzy, którą teoretycznie przeznaczono na całą Polskę.
http://funduszeue.wyborcza.biz/Fundusze ... cjach.html
Mies - Śro Paź 06, 2010 11:36 am
WWB TV: Wystawa Średnicowa
Mies - Sob Paź 16, 2010 11:19 am
Wyrusz z Frascati do Bejrutu
W ramach festiwalu Warszawa w Budowie odkrywamy nieznanego szerszej publiczności architekta Karola Schayera. W niedzielę otwarcie poświęconej mu wystawy w witrynie na terenie willi przy Frascati 4
O zaprojektowanej przez Karola Schayera willi Chmielewskich przy ulicy Frascati 4 z 1938 r. Leopold Tyrmand pisał w 'Dzienniku 1954': 'Dom ten kojarzył mi się z urodą egzystencji z przedwojennych komedii filmowych, hollywoodzkich i rodzimych: fascynujący, motyli byt milionerów i gwiazd ekranu, pośród błyskotliwych akcesoriów w geometryczną sztancę, opływowych mebli, Myrna Loy lub Maria Malicka na modernistycznie giętych sofach. [...] Syciłem oczy jego konstruktywistycznym zwieńczeniem w zielonkawym okafelkowaniu, tarasem wkomponowanym w bryłę. Roiłem, że kiedyś będę miał pieniądze, wrócę tu i postaram się o ten dom'.
Po wojnie zastał swój wymarzony dom w rozkładzie. Zmartwiłby się jeszcze bardziej widząc, jak w kolejnych latach został przebudowany: taras na dachu zabudowano, zamurowano elegancki okrągły prześwit w jednej ze ścian. Niestety spotkał go typowy los wielu pereł architektury modernistycznej. W niedzielę w witrynie na terenie willi otwarta zostanie w ramach festiwalu Warszawa w Budowie wystawa poświęcona jej projektantowi Karolowi Schayerowi.
Nie jest to postać powszechnie znana. Jeśli już kojarzymy Schayera, to z jego największym dziełem - Muzeum Śląskim w Katowicach. To jedno z najnowocześniejszych w latach 30. muzeów w Europie, zostało w stanie nieukończonym rozebrane przez Niemców w czasie wojny jako niepożądany symbol polskości Górnego Śląska. Cegła po cegle. A już nikt prawie nie wie, czy Schayer przeżył wojnę i co robił po niej. Odkrywa to wystawa przygotowana przez Anę Janevski - kuratorkę MSN i George'a Arbida - profesora architektury na Uniwersytecie Amerykańskim w Bejrucie i Uniwersytecie Harvarda, który pracuje nad monografią Schayera.
W 1946 roku Polak zamieszkał w stolicy Libanu, Bejrucie, gdzie w latach 50. i 60. zaprojektował ponad 140 budynków i tym samym stał się centralną postacią w tamtejszym środowisku architektów, nadających rozkwitającej śródziemnomorskiej metropolii modernistyczne oblicze.
Tam i dziś jest powszechnie znany i ceniony. Choć zdarza się, że jego budynki podzielają los polskiej modernistycznej architektury. Jedna z ikon powojennego boomu ekonomicznego Bejrutu, zaprojektowany przez Schayera hotel Carlton, został w 2008 roku wykupiony przez dewelopera i rozebrany. W jego miejsce miał powstać ekstrawagancki drapacz chmur, ale projekt ten padł ofiarą kryzysu i nic nie wskazuje, by miał zostać zrealizowany.
* Niedziela 17 października, godz. 16 -wykład w Audytorium Muzeum Sztuki Nowoczesnej, ul. Pańska 3, godz. 18 - otwarcie wystawy 'Willa z widokiem na Bejrut. Architektura Karola Schayera' przy ul. Frascati 4.
Można ją oglądać do końca miesiąca. Wstęp wolny.
Więcej... http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,10 ... z12WHJMHxd
Bartek - Sob Paź 30, 2010 9:51 am
Nowy miejski plac dla warszawiaków. Podoba wam się?
Miejski plac z granitową posadzką. Przytulna kotlinka z oczkiem wodnym. Otwarcie widokowe na wieżowce. Eleganckie zwieńczenie ulicy Próżnej. Tak potrzebne w centrum miasta ławki, na których można odpocząć w cieniu drzew. Urokliwe miejsce do wieczornych spacerów - wszystkie te inwestycje zostały w piątek oddane do użytku za jednym zamachem.
W piątek oficjalnie skończył się trwający rok remont placu Grzybowskiego. Efekt jest oszałamiający. Z brzydkiego kaczątka wyrósł piękny łabędź. Na wpół zastawiony samochodami zapuszczony placyk zamienił się w elegancką, nowoczesną miejską przestrzeń.
- To był bardzo trudny projekt - przypominała Renata Kaznowska, dyrektor Zarządu Terenów Publicznych. - Architektów poprosiliśmy, żeby odsłonili osie widokowe, stworzyli oczko wodne, zachowali istniejące miejsca pamięci i zaplanowali przestrzeń na kolejne, zaprojektowali nową zieleń oraz miejsce na imprezy.
A wszystko to na powierzchni zaledwie hektara. Plac Grzybowski jest dziś wielofunkcyjny jak szwajcarski scyzoryk.
- Ale zabetonowany! Nie ma zieleni, absolutnie. To nie tylko moje wrażenie, my tu wszyscy w okolicznych domach tak uważamy - natarła na prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz podczas ceremonii otwarcia placu pani w eleganckim kapeluszu i rękawiczkach. Pokazywała część placu od strony ul. Próżnej, gdzie pojawiła się szeroka, wyłożona granitową posadzką przestrzeń. - I latarni nie ma. Lampki w posadzce owszem, ładne, ale nie wystarczają. My tu mamy ciemno. A jeszcze jak je zimą śnieg przysypie?... - wytykała.
- Posadziliśmy na placu 15 sporych drzew, 11 tys. krzewów ozdobnych i żywopłotowych oraz 11 tys. bylin i kwiatów. Zakwitną na wiosnę - broniła placu dyrektor Kaznowska.
- Odrobinę cierpliwości i zaufania. Na wiosnę zobaczycie, że ilość zieleni jest imponująca - dodawał burmistrz Śródmieścia Wojciech Bartelski. - A latarnie owszem są. O tam - pokazał.
- To pierwsze tych rozmiarów miejsce, przy urządzaniu którego na taką skalę współdecydowali warszawiacy - mówiła prezydent Gronkiewicz-Waltz, przypominając, że projektowanie placu poprzedziły długie konsultacje społeczne. Przyznała: - To, jak zmienił się plac, zawdzięczamy dyskusji, jaką o tym miejscu wywołał Dotleniacz Joanny Rajkowskiej - mówiła, przypominając artystyczną instalację wodną, którą pokochali okoliczni mieszkańcy.
Nowy plac Grzybowski zaprojektowali architekci z pracowni Pleneria. By sprostać oczekiwaniom, wydzielili w nim kilka stref. Najbardziej widowiskowe jest płyciutkie oczko wodne z małą kaskadą i tryskaczami rozpylającymi wodną mgiełkę. Jest ulokowane w centrum placu, w lekkim zagłębieniu. Powstała w ten sposób przytulna kotlinka, w której miło siedzi się na drewnianych leżakach lub spaceruje po pomostach z egzotycznego drzewa jatoba z Ameryki Płd., nazywanego czasem diamentową wiśnią. Po zmierzchu tę część placu oświetlają lampki ukryte w posadzce. Inne lampy podświetlają na kolorowo drzewa, co po zmierzchu daje niesamowity efekt.
Inną funkcję ma część od strony Próżnej. Może być zwykłym miejskim placem z ławkami w kształcie skrzyń. Ale w razie potrzeby ławy można przepchnąć na szynach w północny narożnik placu, uwalniając przestrzeń, na której można zorganizować miejską imprezę. Ławy można też zablokować, żeby wieczorami nie służyły do hałaśliwych wyścigów. Plac w kilku miejscach został osłonięty betonowymi murkami, w które powbijano metalowe blokady, by zniechęcić deskorolkowców do jeżdżenia po nich.
Plac, którego remont pochłonął 11,6 mln zł, nie jest bez wad. To idealne miejsce na lokalizację kilkupoziomowego podziemnego parkingu. Nie powstał, bo protestowali przeciwko temu okoliczni mieszkańcy. Ze zbyt dużą wiarą w kulturę warszawskich kierowców wytyczono miejsca do parkowania od strony ul. Próżnej. Nie są one wydzielone żadnymi słupkami ani choćby wysokim krawężnikiem. I samochody z każdym dniem parkują coraz bliżej ściany budynków. Elegancka granitowa nawierzchnia sprawia ponadto, że jeszcze mocniej kłują w oczy zrujnowane kamienice przy ul. Próżnej. Te po nieparzystej stronie niebawem mają wypięknieć, bo na biurowiec przerobi je austriacki deweloper. Ale nikt nie potrafi określić, kiedy rozpocznie się remont miejskich budynków stojących naprzeciwko.
źródło http://www.gazeta.pl
kiwele - Sob Paź 30, 2010 10:09 am
Toutes proportions gardĂŠes, możnaby się doszukiwać, że w poprzednim poście pobrzmiewają echa katowickiej Mariackiej i Tylnej Mariackiej, jednak mocno na ich niekorzyść.
Faktem jednak jest, że jak znałem kiedyś Plac Grzybowski, to w wersji na zdjęciach bardzo mi się podoba.
Szkoda tylko, że surdut jest doskonały, ale , jak to zwykle u nas, trzewiki pozostały bylejakie.
absinth - Sob Paź 30, 2010 2:58 pm
po tym zdjeciu:
sprawdzilem tytul watku, czy to info ze swiata.
spoko!
mark40 - Nie Paź 31, 2010 1:01 pm
Warszawa: "Wielki wybuch" na wielkim otwarciu
dzisiaj, 11:29
MK / PAP
Za niespełna tydzień, 5 listopada, spektaklem "Wielki wybuch" w reżyserii Petera Greenewaya i Saskii Boddeke zainauguruje swoją działalność Centrum Nauki Kopernik w Warszawie. Na gości "Kopernika" czeka m.in. 5 stałych galerii i 360 interaktywnych eksponatów.
- Początek działania Centrum Nauki Kopernik ma być dla polskiej edukacji i komunikacji naukowej niczym Wielki Wybuch, który rozpocznie proces zmian - deklarował w rozmowie dyrektor placówki Robert Firmhofer.
Multimedialny, plenerowy "Wielki wybuch", na który złożą się m.in. efekty świetlne, projekcje, animacje, elementy filmu i występ na żywo 250 polskich tancerzy, między 5 a 7 listopada zostanie wystawiony trzy razy. Po piątkowym spektaklu, a także przez całą sobotę i niedzielę (6-7 listopada) Centrum będzie można odwiedzić bezpłatnie.
Od 3 do 6 listopada do eksperymentów w "Koperniku" będą zachęcali animatorzy CNK - w warszawskich centrach handlowych pokażą, jak tworzy się miraże, nauczą gry na wyjących rurach i balonach basowych.
Pierwszą łopatę pod budowę Centrum wbito w samo południe 28 lipca 2008 roku. Uroczystości towarzyszył... taniec prawdziwych koparek w takt irlandzkiej muzyki granej na skrzypcach oraz wystrzały z ciekłego azotu przygotowane przez animatorów CNK.
Od końca września tego roku wszystkie eksponaty "Kopernika" zostały dokładnie przetestowane przez przedszkolaków, gimnazjalistów, nauczycieli, pracowników ministerstwa edukacji narodowej oraz nauki i szkolnictwa wyższego, władze wyższych uczelni, a nawet fryzjerów i taksówkarzy z rodzinami.
Dzięki tej akcji pracownicy Centrum mogą być spokojniejsi przed oficjalnym otwarciem. A co czeka na gości "Kopernika" w każdej galerii?
Przy pomocy 70 eksponatów w galerii "Korzenie cywilizacji" można się dowiedzieć, jak żyli ludzie przed wiekami. Będzie można wykrzesać ogień, zanalizować kształt katedry lub zapisać słowa hieroglifami. Na zwiedzających czeka m.in. "Elektroniczny poeta" wzorowany na postaci Elektrybałta stworzonej przez Stanisława Lema.
W jaki sposób działają ludzkie organy, jak alkohol i narkotyki wpływają na ludzką percepcję i jak funkcjonuje miasto - m.in. tego dowiedzą się eksperymentujący w galerii "Człowiek i środowisko". Tę część "Kopernika" poświęcono sposobowi funkcjonowania człowieka i otaczającego go świata.
O fabularyzowanej galerii "Strefa światła" dyrektor Firmhofer mówił zaś: "To najbardziej wyjątkowa wystawa w Centrum Nauki Kopernik i jedna z najbardziej wyjątkowych, jakie widziałem w centrach nauki na całym świecie". Za pomocą 38 eksponatów przedstawia ona zjawiska związane ze światłem, postrzeganiem wzrokowym i optyką. Znajdujący się w niej "Heliostat" będzie wyświetlał aktualny obraz Słońca, w "hełmie dyfrakcyjnym" zobaczymy różne źródła światła.
Natomiast w galerii "Człowiek w ruchu" będzie można przeżyć np. małe trzęsienie ziemi. "Grzechot piłeczek grających rolę cząsteczek gazu, czy zwiedzający produkujący prąd siłą własnych mięśni - tu nic nie stoi w miejscu" - przekonują twórcy "Kopernika".
W galerii "Bzzz!" miejsce do eksperymentowania znajdą zaś dzieci od 2. do 6. roku życia.
Dopiero pod koniec listopada goście CNK zobaczą "Teatr robotyczny", w którym aktorami staną się zaprogramowane maszyny. W pierwszej połowie 2011 r. zostaną otwarte multimedialne planetarium i laboratoria. Na otwarcie czeka również szósta galeria "Re:generacja", poświęcona zagadnieniom psychologicznym i socjologicznym.
Od przyszłego roku wokół budynku i na jego dachu będzie działał tzw. Park Odkrywców. Prócz zieleni znajdzie się w nim kilkanaście stanowisk z instruktywnymi rzeźbami i instalacjami. Po otwarciu wszystkich części "Kopernika" zwiedzający będą mieli do dyspozycji 454 eksponaty.
"Mam nadzieję, że w miarę naszych skromnych sił będziemy się przyczyniać do tego, by nowe pokolenie Twittera i Facebooka mogło tu poznawać naukę niekoniecznie tak, jak poznawaliśmy ją w ławach szkolnych: przy pomocy klasówek i kolokwiów" - mówił kilka tygodni przed otwarciem przewodniczący Rady Programowej CNK, prof. Łukasz Turski.
Budynek Centrum to trzy kondygnacje o powierzchni blisko 20 tys. m kw. Koszt budowy Centrum wyniósł 365 mln zł, z czego 207 mln zł to środki z Unii Europejskiej. CNK jest wspólną inicjatywą miasta st. Warszawa, Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Ministerstwa Edukacji Narodowej.
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/wa ... omosc.html
SPUTNIK - Nie Paź 31, 2010 7:48 pm
po tym zdjeciu:
sprawdzilem tytul watku, czy to info ze swiata.
spoko!
w wersji katowickiej otoczyli by żółtymi barierkami żeby dziecko nie wpadło i nikt się nie poślizgnął
mark40 - Pon Lis 01, 2010 10:20 am
Pięknie. Luźne skojarzenie z Central Parkiem.
Bartek - Wto Lis 02, 2010 7:01 pm
W autobusie jak w kinie
Można usiąść na iglicy Pałacu Kultury i oprzeć się wygodnie o warszawską Syrenkę. Do tego poczuć się jak w kinie, bo w środku jest siedem monitorów. Na ulice wyjechały pierwsze z 70 nowoczesnych autobusów MAN. Miasto tak cieszy się z nowego nabytku, że dwa razy odda je do użytku. Raz po cichu, raz uroczyście.
Nowe autobusy to 18-metrowe, niskopodłogowe przegubowce. Mają klimatyzację, nowy system informacji i monitoring. Oprócz tego pasażerowie mogą spodziewać się elektronicznych tablic wyświetlających trasę przejazdu, systemu liczenia pasażerów i biletomatów. Wzór na tapicerce siedzeń to syrenka i Pałac Kultury.
"Najlepsze w Polsce"
Pierwsze, z 70 autobusów wyjechały już na warszawskie ulice. Kolejnych 17 pracownicy z zajezdni na Stalowej szykują do wyjazdu. Do końca roku będzie na ulicach komplet pojazdów.
- Myślę, że to są najnowocześniejsze autobusy w Polsce - ocenia Adam Stawicki, rzecznik Miejskich Zakładów Autobusowych.
Raz po cichu, raz uroczyście
MZA są tak zachwycone nowym nabytkiem, że będą go odbierać dwa razy. Raz po cichu, raz uroczyście. - W przyszłym tygodniu chcemy zrobić uroczystą prezentację. Pojawią się przedstawiciele miasta - zdradza Stawicki.
Z napędem hybrydowym
Jeszcze w tym roku MZA ogłoszą przetarg na na dostawę 168 niskopodłogowych autobusów. Będą one różnej długości od 10 do 18 metrów. Pojawią się też dwa 20 metrowe pojazdy, które będą najdłuższe w Warszawie.
Na tym nie koniec. MZA chce również, żeby wśród nowych pojazdów pojawiły się autobusy z napędem hybrydowym. Kontrakt może opiewać na kwotę nawet kilkuset milionów złotych.
Łukasz Wieczorek
bf/ec
mark40 - Wto Lis 09, 2010 7:56 pm
Centrum Nauki Kopernik
Podobne centrum musi powstać u nas (w Chorzowie)
absinth - Wto Lis 09, 2010 8:16 pm
Centrum Nauki Kopernik
Podobne centrum musi powstać u nas (w Chorzowie)
z czyjego budzetu finansowane?
mark40 - Wto Lis 09, 2010 8:30 pm
Wiadomo, że z budżetu samorządu woj, śląskiego Może też fundusze unijne na to się znajdą?
kiwele - Wto Lis 09, 2010 8:42 pm
Centrum Nauki Kopernik
Podobne centrum musi powstać u nas (w Chorzowie)
z czyjego budzetu finansowane?
Maciek B - Wto Lis 09, 2010 9:38 pm
No ostatnio Śmigielski wspomniał o takiej inwestycji na terenie WPKiW, która miała by kosztować 100 mln zł. Sporo mnie od "kopernikowych" 350.
Tak poza tym to polecam rzucić okiem na to co wyrabiają w Warszawie z dworcem centralnym: http://www.skyscrapercity.com/showthrea ... 8&page=349 . Może nie bezbłędne, ale budujące.
P.S. Koniecznie należy poszukać zdjęć "przed" i "po".
salutuj - Wto Lis 09, 2010 11:21 pm
dochodze do wniosku, ze samorządy które się zadłuzają beda spłacane przez reszte kraju, gdy pula zadłużenia osiągnie limity
chyba lepiej rozsadnie się zadłużyć na inwestycje dalekosiężne i potem zaciskać pasa w autonomii, by to spłacic, niz nie zadłuzać się, nie mieć autonomii i spłacać inne kwitnące miasta
Strona 12 z 12 • Wyszukiwarka znalazła 1352 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12