ďťż
 
[Piłka nożna] Górnik Zabrze



Wit - Sob Maj 16, 2009 10:33 am
Ostatnia szansa KSG
Piotr Płatek, Marcin Fejkiel 2009-05-14, ostatnia aktualizacja 2009-05-14 20:32:59.0



Ryszard Wieczorek przyjeżdża do Zabrza z Odrą Wodzisław. Czy były szkoleniowiec wbije ostatni gwóźdź do trumny Górnika? - Jadę do Zabrza po trzy punkty. Taki mam charakter - zapowiada Wieczorek.

Zagrajcie jak Newcastle! - radzą swoim piłkarzom kibice Górnika. Ekipa Alana Shearera w dramatycznej walce o utrzymanie pokonała rywala z dna tabeli - Middlesbrough.

Nic dziwnego, że fani Górnika ze szczególnym zainteresowaniem obejrzeli ten akurat poniedziałkowy mecz angielskiej Premier League. W Newcastle sytuacja mocno przypomina tę z Roosevelta - trzy kolejki do końca, dramatyczna sytuacja w tabeli, pojedynek z drużyną, która też walczy o utrzymanie. 20 minut przed końcem gospodarze remisowali i ich sytuacja nie była za wesoła. Wtedy na pokerowe zagranie zdecydował się trener Alan Shearer - z boiska zdjął z boiska Michaela Owena, a na jego miejsce wpuścił Obafemi Martinsa. Eksperci nazwali tę zmianę "dotykiem Midasa", bo 55 sekund później Martins strzelił gola! W Zabrzu chcą, żeby na Roosevelta było podobnie.

Odra pogrzebie Górnika? Sprawa drugorzędna

- Jesteśmy wyjątkowo bojowo nastawieni, wiemy, że musimy wygrać z Odrą. A kibiców mogę zapewnić, że na boisku zostawimy całe swoje serce - potwierdza pomocnik Dariusz Kołodziej. - Nikt nie odstawi nogi. Będziemy walczyć na całego - dodaje obrońca Adam Banaś.

W Zabrzu dla wszystkich jest jasne, że trener Wieczorek przyjedzie na Roosevelta z wielką wolą zwycięstwa i zaprezentowania swojej wartości. - Trener Wieczorek to dużej klasy fachowiec. Na pewno będzie mu zależało na sukcesie w Zabrzu, ale przypominam, że Górnik też będzie zdeterminowany. My ten mecz musimy wygrać. Nie widzę innej możliwości! - stwierdza Michael Mueller, szef rady nadzorczej Górnika.

Zwolniony z Górnika po czterech kolejkach rundy jesiennej obecny trener Odry zarzeka się, że w żaden sposób nie traktuje wyjątkowo tego spotkania. - Jadę do Zabrza z chęcią wygrania meczu i tyle. Mam taki charakter, że chcę wygrać z każdym zespołem. Naszym zadaniem jest udowodnienie, że forma, jaką w tej chwili prezentujemy, nie jest przypadkowa. Oprócz utrzymania, którego przecież jeszcze nie mamy, gramy o jak najwyższą lokatę w tabeli. Regulamin premiowania Odry jest tak skonstruowany, że każde wyższe miejsce to dla nas większa kasa. Zaś to, czy Odra pogrzebie Górnika, jest sprawą zupełnie drugorzędną - uważa Wieczorek.

Jego piłkarze jednak wiedzą swoje. - Trener musi to spotkanie traktować ambicjonalnie. Przecież zrezygnowano z niego w Zabrzu, kiedy miał ważny kontrakt. Pewnie chce pokazać poprzez nasze dobre wyniki, że on byłby w stanie ten zespół utrzymać w lidze. Nasze podejście? Osobiście chciałbym, żeby w lidze grało jak najwięcej śląskich drużyny, bo... z reguły są dla nas dostarczycielami punktów - śmieje się Jan Woś. Oprócz Wieczorka na zabrzański stadion powracają również dwaj inni gracze 14-krotnego mistrza kraju: Piotr Gierczak oraz Marcin Wodecki, który w zimie został wypożyczony na rok do Wodzisławia. - Z tego, co wiem, to nie ma formalnych przeszkód bym zagrał w sobotnim spotkaniu. Ja żadnych zapisów zakazujących gry przeciwko swojemu klubowi nie podpisywałem. Jeśli dostanę swoją szansę, będę zasuwał na maksa. Bronię barw Odry i jeśli będzie okazja do strzelenia gola, to noga mi nie zadrży - przekonuje Wodecki. - Górnik? Nie wiem, co się dzieje w tym klubie. Nie mam z nim żadnego kontaktu. Gramy dla siebie i tyle. Podejdziemy do meczu luźniej... nie tak zestresowani jak grający z nożem na gardle Górnik - mówi Gierczak.

Jak powrót Wieczorka komentują w Zabrzu? - Trener będzie chciał udowodnić swoją klasę. Ale i nasi piłkarze będą chcieli pokazać swojemu byłemu szkoleniowcowi, że w piłkę grać potrafią - mówi Jędrzej Jędrych. Prezes Górnika w środowy wieczór był na stadionie Odry na meczu finału Pucharu Ekstraklasy. Spotkanie wodzisławian ze Śląskiem obserwował w towarzystwie trenerów Henryka Kasperczaka oraz Marcina Bochynka.

Nieoczekiwane osłabienie Odry

Tymczasem w Wodzisławiu cały tok przygotowań zdominował temat zatrzymanego po meczu PE w związku z korupcją napastnika Odry (i byłego Górnika) Tomasza M. Odwieziony w środowy wieczór w asyście funkcjonariuszy CBA do rodzinnego Wrocławia 33-latek był w ostatnim czasie najskuteczniejszym snajperem wodzisławskiej jedenastki, a jego dwa trafienia w spotkaniach z Jagiellonią oraz Cracovią praktycznie zapewniły Odrze utrzymanie w lidze. - Do czasu wyjaśnienia sprawy mamy wytyczne "z góry", by tego nie komentować - unikał wypowiedzi obrońca Marcin Dymkowski. Kapitan Jan Woś był nieco bardziej skory do rozmów na temat fatalnego wydarzenia. - Co mogę powiedzieć? Przykra sprawa. Jest to dla nas duża strata, bo Tomek był w świetnej formie i dużo mu zawdzięczamy. Będzie to spore osłabienie naszej drużyny - uważa Woś. - Każdy jednak musi płacić za swoje błędy, które popełnił i grzechy, których się dopuścił. Dziś dosięgnęło to Tomka, wcześniej innych zawodników, trenerów, działaczy. Jestem jak najbardziej za tym, by wyczyszczono sprawy związane z korupcją do samego końca. Jedyna przykrość jest taka, że to był nasz zawodnik, który stanowił mocne ogniwo zespołu - mówi szkoleniowiec Odry.

Wiadomo, że w Górniku nie zagra Damian Gorawski. Sprowadzony zimą pomocnik cały czas narzeka na kontuzję i w tym sezonie raczej już nie zagra. Pozostali, mimo drobnych urazów, powinni być do dyspozycji trenera Kasperczaka. Mariusz Przybylski narzekał na problem z mięśniami, ale od środy normalnie trenuje z zespołem, Grzegorz Bonin miał problemy ze stawem kolanowym, ale również zapewnia, że zagra. Ten ostatni czeka w sobotę na gola swojej drużyny, "kołyską" chciałby uczcić niedawne narodziny córeczki.

Sobotnie derby zaczynają się o godz. 17.

Kibice do piłkarzy: W Górniku trzeba zapier...
Piotr Płatek 2009-05-15, ostatnia aktualizacja 2009-05-15 23:52:03.0

Trening piłkarzy Górnika Zabrze przerwała w piątek grupa prawie stu szalikowców. Na kilkadziesiąt minut przejęli rządy w klubie, upokarzając przy tym piłkarzy.

Trudno przypuszczać, żeby piłkarze Górnika dobrze spali przed sobotnim meczem z Odrą Wodzisław. A żeby utrzymać się w ekstraklasie, muszą to spotkanie wygrać. Tymczasem na piątkowym treningu doszło do tak niecodziennego zdarzenia, że o śnie w ogóle może nie być mowy. Grupa szalikowców tak bezceremonialnie przerwała trening, jakby to oni rządzili w klubie.

Intruzi poprosili trenera Henryka Kasperczaka o odejście na bok, by w ostrych słowach powiedzieć później zawodnikom, co myślą o ich grze. Na koniec "wykładu" piłkarze musieli ubrać koszulki z upokarzającym napisem i w nich dokończyć zajęcia. "Motywacyjne" hasło wymyślone przez szalikowców brzmiało: "Nie wystarczy tylko biegać lub trochę się starać, z naszym herbem na sercu trzeba zapierdalać".

Całemu zdarzeniu przyglądał się z boku Jędrzej Jędrych, prezes Górnika. - Kibice są rozżaleni słabą grą piłkarzy w ostatnim meczu. Nie doszłoby do całego tego zdarzenia, gdyby nie postawa zawodników. A kibice reagują tak, jak potrafią - wyjaśniał szef klubu.

- Czy zastraszanie zawodników to nie sprawa dla policji? - spytałem Jędrycha.

- Kibice w żołnierskich słowach tłumaczyli zawodnikom, czego oczekują od nich, potem poprosili zawodników o założenie tych koszulek. To nie jest sprawa na powiadamianie policji - stwierdził prezes.

- A co by było, gdyby szalikowcy Panu także kazali założyć taką koszulkę?

- Sam nie wiem. Myślę, że bym jej nie założył, ale trudno powiedzieć.

Piłkarze byli zszokowani reprymendą od kibiców. Żaden nie chciał pod nazwiskiem rozmawiać o akcji szalikowców. Wszyscy, z którymi rozmawiałem, przyznali tylko, że takie zdarzenie miało miejsce po raz pierwszy w ich karierze.

Ale to nie pierwsza "akcja motywacyjna" szalikowców Górnika w ostatnim czasie. Przed kilkunastoma dniami rozkleili na stadionie plakaty, w których ostrzegali, że piłkarze mają zakaz wstępu "do lokali rozrywkowych, pubów, dyskotek i domów publicznych" w mieście oraz zakaz "spożywania wyrobów alkoholowych i wszelkich innych używek". Był jeszcze dopisek, że "niedostosowanie się do wymienionych zaleceń spowoduje sankcje dyscyplinarne".

Jak piątkowe zdarzenie wpłynie na grę piłkarzy w sobotnim meczu? - Mam nadzieję, że pozytywnie, ale w rzeczywistości to trudno powiedzieć - mówi prezes Jędrych.

A co się wydarzy, jeśli zespół przegra? - Nawet nie dopuszczamy do siebie takiej myśli - mówi jeden z zawodników.

Oficjalna strona Górnika tak relacjonuje zdarzenie: "(...) Byliśmy świadkami twardych rozmów, otoczeni wianuszkiem fanów zabrzańscy gracze musieli wysłuchać wielu gorzkich słów. Kibice podkreślali, że zależy im przede wszystkim na ambitnej postawie zawodników w ostatnich trzech spotkaniach i nie wyobrażają sobie, by mogło dojść do degradacji drużyny. Po tej "kibicowskiej profilaktyce" zajęcia potoczyły się normalnym trybem.




Wit - Pon Maj 18, 2009 5:59 pm
Górnik łatwo poradził sobie z Odrą
Piotr Płatek 2009-05-17, ostatnia aktualizacja 2009-05-17 20:52:36.0



Górnik Zabrze nie miał większych kłopotów z pokonaniem już prawie spokojnej o utrzymanie Odry. W ataku drużyny z Wodzisławia zagrał Tomasz M., który dwa dni wcześniej usłyszał korupcyjne zarzuty.

W Zabrzu wszyscy zastanawiali się jaki wpływ na grę zespołu będzie miała piątkowa akcja kibiców, którzy przerwali trening Górnika, klarowali piłkarzom, co ma być dla nich ważne, a na koniec polecili założyć koszulki (współczesna wersja średniowiecznej włosiennicy?) z niewybrednym napisem. Wszystko działo się na oczach szefa klubu Jędrzeja Jędrycha.

W Odrze przed meczem też wiele się działo. Do pierwszej jedenastki desygnowano napastnika Tomasza M., który dwa dni wcześniej we wrocławskiej prokuraturze usłyszał zarzuty korupcyjne. M. wyszedł na boisko i zagrał jako jedyny gracz ataku. Prezes Odry Ireneusz Serwotka (członek Zarządu PZPN), z loży honorowej obserwował mecz w Zabrzu. - Nie będę robił z siebie pajaca. Trzymam się litery prawa i nie mogę zawiesić zawodnika - Serwotka denerwował się pytaniami dziennikarzy.

Piłkarze Górnika zagrali uskrzydleni, nie było dla nich straconych piłek. Rywali szans pozbawili tuż przed przerwą. Dariusz Kołodziej uderzeniem z wolnego z blisko30 metrów nie dał Adamowi Stachowiakowi żadnych szans. Minutę później mecz był rozstrzygnięty, gdy po akcji Roberta Szczota pechowo interweniujący Jacek Kowalczyk wbił piłkę do siatki. Po tym uderzeniu Odra już się nie podniosła do końca spotkania. - Piłka jest przewrotna. Tak jak w zeszłym tygodniu z Cracovią strzeliliśmy bramkę po rykoszecie, tak dzisiaj straciliśmy drugą bramkę w podobnych okolicznościach. Wszystko się wyrównuje - filozoficznie komentował trener Odry Ryszard Wieczorek.

Jak reagowano po meczu? Tomasz M., który rozegrał całkiem niezły mecz i był jednym z wyróżniających się graczy Odry, szybkim krokiem udał się do szatni, z dziennikarzami rozmawiać nie chciał.

Piłkarze Górnika po końcowym gwizdku podeszli do sektorów kibiców, ale ...bez większego entuzjazmu. Zawodnicy mieli w pamięci piątkowe zajście na treningu i chyba łatwo nie będzie ich przekonać do okazywania euforycznych uczuć kibicom. - Był pewien incydent. Nie wiem czy to była odpowiednia forma wyrażenia swoich emocji, ale kibice mają do tego prawo - zaznaczył po meczu Szczot.

Prezes Jędrych przyznał, że o wizycie kibiców na treningu wiedział i że "nie wyszła ona poza ustalenia". Trener Henryk Kasperczak zadziwił wszystkich, gdy zamiast bronić swoich zawodników, stanął po stronie szalikowców. - Wizyta kibiców na naszym piątkowym treningu? Przyjmujemy to z satysfakcją. Kibice nam pomogli. Cieszymy się, że są z nami - oświadczył na pomeczowej konferencji doświadczony szkoleniowiec.

- Koszulki były czyściutkie, z ładnymi napisami. Nie przeszkadzało nam, by w nich trenować. A czy sam bym taką założył? Nie odpowiem na to pytanie, bo nikt mnie nie prosił, bym ubierał taką koszulkę - mówił Kasperczak.

Niewykluczone, że Allianz (właściciel Górnika) zajmie w najbliższym czasie stanowisko w sprawie incydentu. Na razie z oficjalnej strony internetowej klubu wyparowała wiadomość o niespodziewanej wizycie kibiców na treningu.

Mecz z Odrą (już niemal bezpieczną o swoje utrzymanie) był tylko przygrywką przed fascynująco zapowiadającym się sobotnim meczem w Krakowie. Górnik i Cracovia po 28 kolejkach mają tę samą ilość punktów, zwycięstw, remisów i porażek. Wszystko wskazuje na to, że przegrany z tego spotkania będzie jednym ze spadkowiczów.

Górnik Zabrze - Odra Wodzisław 2:0 (2:0)

Bramki: 1:0 Kołodziej (43.), 2:0 Kowalczyk (44., samob.)

Górnik: Nowak - Bonin, Banaś, Pazdan, Magiera - Madejski (71. Jarka), Strąk, Przybylski, Kołodziej Ż (65. Danch), Pitry (87. Kiżys) - Szczot

Odra: Stachowiak - Pielorz Ż, Dymkowski, Kowalczyk, Szary (73. Kokoszka) - Małkowski, Malinowski, Gierczak (62. Matulevicius), Markowski, Korzym (62. Woś) - M.

Sędziował: Adam Kajzer (Rzeszów). Widzów: 19.000.

Rozmowy po meczu

Ryszard Wieczorek, trener Ody: Byliśmy gotowi, wiedzieliśmy jak Górnik gra. Do pewnego momentu wszystko nam się układało. Wiedzieliśmy, że musimy uważać na stałe fragmenty gry, tym bardziej, że na boisku był Darek Kołodziej, specjalista od wolnych. No i stało się. Gapiostwo Sławka Szarego, faul, rzut wolny i świetny gol Kołodzieja ustawiły mecz. W całym meczu za mało utrzymywaliśmy się przy piłce i to była woda na młyn Górnika.

Henryk Kasperczak, trener Górnika: Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Nie pamiętam, kiedy poprzednio byliśmy poza ostatnim miejscem. Zespół chciał za wszelką cenę wygrać i opuścić ostatnią lokatę. i to nam się udało. Ta wygrana daje nam wiarę i większe zaufanie przed bardzo ważnym meczem z Cracovią.

Dariusz Kołodziej, piłkarz Górnika: Ten mój gol to mała cegiełka w kierunku utrzymania. Jeśli strzelę w Krakowie, wtedy to utrzymanie będzie znacznie bliżej. Jeszcze takiego ciśnienia, jak towarzyszyło nam przed meczem z Odrą, nie miałem. Wolałbym, żeby w przyszłość podobnej presji nie było.

Grzegorz Bonin, piłkarz Górnika: Dziękuję kolegom za zrobienie "kołyski" dla mojej córeczki. Wygraliśmy bardzo ważny mecz, w pełni zasłużenie. Nasi kibice \rozmową na treningu nam pomogli, taka akcja pomogła uświadomić pewne rzeczy. Cały czas wierzyliśmy w wygraną i udało nam się dopiąć swego. Mogliśmy się pokusić o wyższe zwycięstwo, ja sam w drugiej połowie mogłem zdobyć bramkę.

Maciej Małkowski, piłkarz Odry: Bardzo nam zależało, by pokazać się w Zabrzu z jak najlepszej strony. W pierwszej połowie, do momentu straty bramki, graliśmy dobrze. Mieliśmy nawet kilka sytuacji, ale brakowało wykończenia akcji. Szkoda tych straconych punktów, bo mamy zająć jak najwyższą pozycję.

Przemysław Pitry, piłkarz Górnika: Pokazaliśmy swoją wyższość nad Odrą. Wiedzieliśmy, że mecz będzie trwał do strzelenia pierwszej bramki. Dwa trafienia w końcówce poniosły nas do zwycięstwa.

Adam Banaś, piłkarz Górnika: Teraz przed nami wyjątkowo ważny mecz w Krakowie. To będzie prawdziwy bój o utrzymanie. A co do piątkowego spotkania z kibicami czuliśmy się wystraszeni, bo nie wiedzieliśmy co się może stać.



Wit - Śro Maj 20, 2009 4:40 pm
Górnik: każdy może wyrazić swoją opinię
red 2009-05-19, ostatnia aktualizacja 2009-05-19 21:02:52.0



Zarząd Górnika Zabrze SA wydał we wtorek oświadczenie w sprawie incydentu na piątkowym treningu. Przypomnijmy: grupa szalikowców przerwała zajęcia, by w ostrych słowach zmotywować zawodników do lepszej gry. Na koniec piłkarze musieli założyć koszulki z upokarzającym napisem.

Zarząd napisał: "W związku z licznymi artykułami prasowymi w sposób nieprawdziwy przedstawiającymi przebieg wydarzeń podczas piątkowego treningu, zarząd klubu oświadcza, że wbrew temu co sugerują media, w trakcie zdarzenia prezes klubu, Jędrzej Jędrych, jak i trener Henryk Kasperczak nie stali z boku, tylko razem z piłkarzami uczestniczyli w spotkaniu. Chcielibyśmy dodać, że trener Kasperczak prowadzi otwartą politykę szkoleniową i nie zamyka drzwi przed nikim. Każdy kibic, każdy dziennikarz może obserwować zajęcia treningowe i wyrazić swoją opinię.

Ponadto oświadczamy, że podawane w mediach informacje, jakoby to zarząd inspirował piątkowe spotkanie kibiców z piłkarzami, a trener Kasperczak był o wszystkim poinformowany, to jawne oszczerstwo. Co innego wiedzieć, że do jakiegoś zdarzenia na treningu może dojść, a co innego je współorganizować, a tym bardziej inspirować lub akceptować. Przypominamy, że w oświadczeniu wydanym przez Stowarzyszenie "Klub Sympatyków Górnika Zabrze", czytamy m.in., że "prezesa Jędrzeja Jędrycha nie informowano o spotkaniu kibiców z piłkarzami i, że z pewnością był sytuacją równie zaskoczony jak inni." Zaznaczamy jednocześnie, że zarząd klubu będzie dążył do tego, by w przyszłości podobne sytuacje nie miały miejsca.

Wierzymy, że zaistniałe zdarzenie nie wpłynie negatywnie na realizację najważniejszego celu, jakim jest utrzymanie naszego klubu w ekstraklasie. Tym samym definitywnie zamykamy sprawę tego niefortunnego incydentu i zamierzamy się skupić wyłącznie na realizacji celu sportowego. Chcemy go zrealizować wspólnym wysiłkiem piłkarzy, trenerów, działaczy i kibiców.



Wit - Pią Maj 22, 2009 1:00 pm
ale będzie weekend

Górnik gra o życie. Nie zważać na statystyki!
Piotr Płatek 2009-05-21, ostatnia aktualizacja 2009-05-21 22:08:46.0



W Krakowie mecz o wszystko! Jeśli w sobotę Górnik ogra na wyjeździe Cracovię, która również walczy o życie, prawdopodobnie uratuje ligowy byt. Jeśli przegra, zsunie się w otchłań. - Aż się wierzyć nie chce, że dwie wielkie piłkarskie firmy muszą grać o taką stawkę - mówi Antoni Piechniczek.

Statystyka mówi, że Górnikowi będzie ciężko nawet o remis. W tym sezonie zabrzanie w czternastu meczach na obcych stadionach dziesięć razy przegrali i tylko raz wygrali. Co najgorsze przez całe rozgrywki zdobyli na wyjazdach ...trzy gole! To najgorszy wynik z całej ligi. Tymczasem Cracovia przed własną widownią spisuje się dobrze, ma dodatni bilans (6 zwycięstw i tylko trzy porażki).

W czym zatem tkwi szansa dla Górnika? - Kluczowa może być walka o środek boiska. Cracovia dysponuje w tej formacji Pawlusińskim, Sasinem, Nowakiem, ale Górnik wcale nie ma gorszego potencjału - uważa Żmuda, który prywatnie jest ...teściem Artura Płatka, szkoleniowca Cracovii. - Koneksje rodzinne nie decydują. W tym meczu kibicuję Górnikowi! - deklaruje Żmuda.

Szanse dla Górnika dostrzega też Jacek Wiśniewski, obrońca GKS Jastrzębie w Zabrzu spędził osiem lat, a trzy kolejne w Cracovii. To z Wiśniewskim w składzie Górnik po raz ostatni wygrał na stadionie Cracovii. To było trzy lata temu. - Szansy dla zabrzan upatrywałbym w stałych fragmentach gry. Może Kołodziej strzeli, a może Banaś, Pazdan albo Danch głową po jakimś wolnym trafią? - zastanawia się Wiśniewski, który na meczu kupił już sobie bilety.

- Stałe fragmenty gry to rzeczywiście duża nadzieja dla Górnika. Kołodziej powinien grać od początku - doradza Żmuda.

Cracovia trzy przedmeczowe dni spędza na zgrupowaniu w Tatrach. Zespół trenera Płatka formę szlifuje w Zakopanem. Tymczasem podopieczni Henryka Kasperczaka przygotowują się na własnych obiektach.

Piłkarze Górnika wiedzą o co grają. - To jeden z najważniejszych meczów w mojej karierze - przypomina Dawid Jarka. - Naszą szansą może być krakowska defensywa. Obrońcy Cracovii czasem popełniają błędy. Musimy napierać od pierwszej minuty, ciągle atakować i szturmować bramkę. Wtedy powinno coś wpaść do siatki - twierdzi młody napastnik Górnika.

W czym jeszcze tkwi szansa Górnika? - W kibicach - bez wahania odpowiada Wiśniewski. - Jedzie ich do Krakowa trzystu. I niczym trzystu Spartan pod Termopilami, zabrzańscy fani poniosą swoim dopingiem piłkarzy Górnika do sukcesu. Reszta w nogach zawodników - mówi patetycznie "Wiśnia".

W Górniku z powodu kontuzji nie zagrają Tomasz Zahorski i Damian Gorawski, a w Cracovii zabraknie Łukasza Derbicha (kartki) i być może narzekającego na uraz Dariusza Kłusa.

Walka do ostatniej chwili o utrzymanie to dla Górnika w ostatnim dziesięcioleciu nie pierwszyzna. Tak było za prezesury Stanisława Płoskonia. - Czy Górnik się utrzyma? Jego sytuacja jest bardzo skomplikowana. Wszystko będzie zależało od tego meczu w Krakowie. Byle nie przegrać. Remis byłby chyba niezły, bo w ostatniej kolejce gramy przecież u siebie z Polonią Warszawa. A to... mocno zaprzyjaźniony klub - ze śmiechem mówi Płoskoń. W maju 2001 roku będący w dramatycznej sytuacji w tabeli Górnik za wszelką cenę potrzebował ligowego zwycięstwa na wyjeździe. Na samym finiszu (28 kolejka) zabrzanie nieoczekiwanie wygrali w Warszawie z Polonią. Potem Górnik dość łatwo przegrał finał Pucharu Polski z.... tą samą Polonią.

Ciekawe, że w zespole Górnika nie brakuje krakowian. Paweł Strąk i Mariusz Magiera mają za sobą występy w Wiśle, a Dariusz Kołodziej, Michał Pazdan i Piotr Madejski to swego czasu zawodnicy Hutnika. Co ciekawe trenerzy obu klubów sa mocno związani z miastami rywali: Płatek to zabrzanin, a Kasperczak mieszka w Krakowie, gdzie przed kilku laty do sukcesów prowadził Wisłę.




Kris - Pon Maj 25, 2009 6:03 pm
"Henri" nie negocjuje z Lechem

Poniedziałek, 25 maja (17:22)

Trener Henryk Kasperczak przedstawił oświadczenie w którym stanowczo zaprzeczył medialnym doniesieniom, jakoby odchodził z Górnika Zabrze i negocjował z działaczami Lecha Poznań.

"Nie spotykałem się z prezesem Lecha Poznań Andrzejem Kadzińskim ani z żadnym innym działaczem "Kolejorza" i nie rozmawiałem o pracy w poznańskim klubie" - napisał szkoleniowiec.

Przypomniał, że ma obowiązujący kontrakt z Górnikiem, co - jego zdaniem - wyklucza prowadzenie negocjacji z innym klubem.

Górnik w tym sezonie broni się przed spadkiem z piłkarskiej ekstraklasy i przed ostatnią kolejką nie może być pewny utrzymania się w niej.

źródło informacji: INTERIA.PL/PAP
http://sport.interia.pl/pilka-nozna/eks ... em,1312587



Wit - Pon Maj 25, 2009 7:04 pm
Co oznacza radość Kasperczaka po remisie w Krakowie?
Piotr Płatek, Kraków 2009-05-24, ostatnia aktualizacja 2009-05-25 11:12:50.0



Po końcowym gwizdku Henryk Kasperczak padł uszczęśliwiony w ramiona współpracowników. Czy na pewno punkt w Krakowie ze słabiutką Cracovią to sukces Górnika?

Dałem się nabrać. A wraz ze mną chyba całkiem spora grupa kibiców obu klubów. W Krakowie miał być mecz o życie, wspominano o piłkarskim piekle, z którego wydobędzie się tylko jeden zwycięzca. Miała być futbolowa wojna, w której będzie tylko jeden zwycięzca. Miał być mecz do ostatniego tchu, który widzowie pamiętać będą latami. Co zobaczyliśmy?

Przed pierwszym gwizdkiem kibice Cracovii powstali i prze kilka minut intonowali kolejne zwrotki klubowego hymnu. W tym czasie przez środek boiska podążał majestatycznie lajkonik, symbol Cracovii. Tradycyjny rytuał już na samym finiszu zakłócił potężny dźwięk słynnego zabrzańskiego dzwonka. To wierny kibic Górnika Stanisław Sętkowski, zasygnalizował swoją obecność na trybunach. Zdawało się, że to sygnał do wielkiej bitwy,. która czeka nas na boisku.

Ale w wojowniczym nastroju Sętkowskiego nie był tego dnia Henryk Kasperczak, który zamiast dać swej drużynie sygnał do zmasowanego ataku w meczu o wszystko ... postawił na grę o remis.

W składzie Górnika niespodziewanie nie pojawił się Piotr Madejski, najlepszy piłkarz rundy jesiennej, który po karnej zsyłce do Młodej Ekstraklasy, niedawno został przywrócony do składu pierwszego zespołu. Sensacyjnie na prawej flance pomocy pojawił się ...Adam Danch, znany dotąd z występów jako defensywny pomocnik, ewentualnie obrońca!

Tej decyzji dziwili się nawet... piłkarze. - Adam na prawej pomocy? Przyjęliśmy to na pewno z wielkim zaskoczeniem. Adasiowi pozostaje zatem jeszcze gra w ataku, bo tam go jeszcze nie widziano - z przekąsem mówił nam jeden z zawodników Górnika.

Na ławce rezerwowych pozostał jedyny faktyczny napastnik Dawid Jarka, zaś w ataku znowu osamotniony Robert Szczot, który w całej karierze strzelił na boiskach ekstraklasy 6 goli.

Wystawiony skład determinował poczynania Górnika. Przez 80 minut zabrzanie nie oddali celnego strzału, jedynie Dariusz Kołodziej w swoim stylu próbował szczęścia uderzeniami z rzutów wolnych. Tym razem bezskutecznie.

Cracovia grała beznadziejnie, kibice z Krakowa łapali się za głowy po kolejnych nieudanych zagraniach i koszmarnych błędach ich zawodników. - To był jeden z naszych najsłabszych meczów - przyznał potem podłamany trener Artur Płatek.

Obraz gry uległ zmianie, gdy na boisko wszedł Madejski. Goście zagrali szybciej, ich akcje zaczęły zagrażać bramce. Marcin Cabaj obronił strzał Pawła Strąka, chwilę potem świetnym dryblingiem popisał się Madejski, a w końcówce po błędzie golkipera Cracovii omal nie padł gol. Czy to był błąd, że Madejski nie zagrał od pierwszego gwizdka? - Trudno powiedzieć - mówił po spotkaniu Kasperczak.

Jeszcze w końcówce trener Płatek postawił wszystko na jedną kartę - ściągnął defensywnych pomocników, a w ich miejsce wprowadził graczy ofensywnych. W Zabrzu Jarka wszedł na boisko w ...91 minucie. Zmiana raczej oznaczała w tym momencie grę na czas.

Po końcowym gwizdku uszczęśliwiony trener Kasperczak padł w ramiona swoich współpracowników. Szczęśliwy był także na pomeczowej konferencji. - Ten punkt przyjmujemy z optymizmem - powiedział. A o słabą grę Cracovii skomentował dowcipnie: - Gra się tak jak przeciwnik pozwala. Czy Kasperczak rzeczywiście ma powody do radości z punktu z beznadziejnie grającą ekipą spod Wawelu?

Co ciekawe przez stracone dwa punkty w tym spotkaniu od Górnika w ostatniej kolejce może już nic nie zależeć. Zabrzanie wciąż są na spadkowym miejscu w tabeli i jeśli ich rywale zdobędą komplety punktów, wtedy to drużyna Kasperczaka opuszcza liga. Nawet w razie zwycięstwa nad Polonią.

Wszystko wskazuje na to, że trzy punkty nad warszawiakami za tydzień w Zabrzu zapisują Górnikowi w ciemno. Bo jak inaczej tłumaczyć radość Kasperczaka? Tymczasem Polonia w niezłym stylu zremisowała właśnie z Lechem, w dodatku walczący o europejskie puchary warszawianie specjalnie na dwie kolejki zakontraktowali napastnika (Michała Chałbińskiego). Czy tak robi zespół, który w Zabrzu się położy na boisku?

Cracovia - Górnik Zabrze 0:0

Cracovia: Cabaj - Kulig (83. Mierzejewski), Tupalski Ż, Polczak Ż, Szeliga Ż (78. Moskała) - Pawlusiński, Kłus Ż, Baran (59. Kaszuba), P. Nowak, Sasin - Ślusarski.

Górnik: S. Nowak - Bonin Ż, Banaś, Pazdan, Magiera - Danch, Przybylski, Strąk Ż, Kołodziej (62. Madejski), Ż (77. Kiżys Ż) - Szczot Ż (90. Jarka).

Sędziował: Hubert Siejewicz (Białystok). Widzów: 6000.

Zdaniem trenerów

Henryk Kasperczak (Górnik): W poczynaniach obu drużyn ogromną rolę odgrywała presja. Po słabszej pierwszej połowie po przerwie spisywaliśmy się lepiej i mogliśmy nawet pokusić się o zwycięstwo. Ten punkt widzę optymistycznie. Inne wyniki są dla nas sprzyjające. Moi zawodnicy pokazali, że chcą się utrzymać.

Artur Płatek (Cracovia): Gratuluję Górnikowi punktu. Z każdym meczem presja rośnie i było to u nas widać. Nie byliśmy taką drużyną jak w ostatnich meczach. Z Górnikiem było dużo nerwowości i chaosu. Zagraliśmy 40 proc. słabiej niż zwykle. Nie jestem zadowolony ani z wyniku, ani ze stylu. Piast wygrał w Wodzisławiu z Odrą? O tym już wiedziałem na początku tygodnia...

not. pp

Rozmowy pod szatnią

Adam Banaś (Górnik): Jesteśmy nadal w grze. Do ostatniej kolejki będziemy walczyć o utrzymanie Górnika. W przerwie meczu trener optymistycznie nastawiał nas do drugiej połowy i uspokajał nas. Ten spokój musimy też wprowadzić przed meczem z Polonią Warszawa. Trener wierzy w nas, a my wierzymy w siebie i końcowy sukces.

Dariusz Kołodziej (Górnik): Cracovia popełniała błędy w defensywie, mogliśmy to wykorzystać i zdobyć gola. Jednak najbardziej koncentrowaliśmy się na tym, żeby nie stracić bramki, bo porażka w tym meczu oznaczałaby nas koniec. Pokazaliśmy, że potrafimy walczyć.

Bartosz Ślusarski (Cracovia): Ten remis to dla nas zły wynik. Mecz był bardzo słaby, sytuacji stworzyliśmy sobie jak na lekarstwo. Nie wiem, skąd u nas ten spadek formy.



Wit - Sob Maj 30, 2009 5:09 am
Kibice dodadzą piłkarzom Górnika nowych sił?
Piotr Płatek 2009-05-28, ostatnia aktualizacja 2009-05-28 18:52:46.0



Górnik gra w sobotę o godzinie 17 z Polonia Warszawa. Atmosfera w zespole? - Napięta - nie ukrywa Robert Szczot, który zwykle gra jako jedyny napastnik w jedenastce z Zabrza. - Wpakowaliśmy się w taką sytuację i teraz ciągle musimy rozgrywać mecze z nożem na gardle. To przytłaczające, ale mam nadzieję, że w sobotę ten koszmar będzie miał dobry koniec - dodaje.

Losy Górnika w dużym stopniu będą zależały od wydarzeń na innych boiskach, zwłaszcza meczu Lecha Poznań z Cracovią. - Wygrana Cracovii w Poznaniu! Nie no, to byłyby piłkarskie jaja! - denerwuje się Szczot. - My raczej nasłuchiwać innych wyników nie będziemy, bo chcemy na całego skoncentrować się na meczu z Polonią. Jednak nasi działacze na pewno będą strasznie przeżywać mecz w Poznaniu - dodaje sprowadzony zimą z Jagiellonii napastnik. Na stadionie pojawi się Michael Mueller, szef Rady Nadzorczej Górnika i wiceprezes Allianz Polska. - Jestem przekonany, że Lech wygra w Poznaniu i bardzo liczę na co najmniej remis Piasta z Lechią. Wtedy będzie dobrze - mówi.

Polonia Warszawa nadal liczy na grę Lidze Europejskiej, potknięcie w Zabrzu mogłoby ją drogo kosztować. Trenerem Czarnych Koszul jest Jacek Grembocki, przed laty znakomity obrońca Górnika, z którym zdobywał dwa mistrzostwa Polski. Podobno Grembocki gra w Zabrzu o posadę, bo jeśli wprowadzi zespół na europejskie salony, to zagwarantuje sobie kontrakt na nowy sezon.

W Zabrzu mają wielki kłopot z zawodnikami ofensywnymi. Coraz bardziej brakuje w zespole piłkarzy, którzy mogliby strzelić gola. Damian Gorawski ma nogę w gipsie, po operacji jest Tomasz Zahorski. Przemysław Pitry w sobotę musi pauzować za kartki. Jakby problemów było mało, stłuczony staw biodrowy ma Dariusz Kołodziej, który mocnym strzałem potrafi odmienić losy meczu. "Kołek" nie trenował przez trzy kolejne dni. To nie koniec kłopotów - środowy trening przed czasem zakończył Szczot, któremu dokuczał silny ból mięśnia dwugłowego. W czwartek obaj piłkarze już trenowali i jest szansa, że wybiegną w sobotę na boisko.

Skąd zabrzanie czerpią optymizm przed kluczowym meczem? - Przed swoją widownią gramy bardzo dobrze. Kibice dodają nam dodatkowych sił - przekonuje Kołodziej. Wiosną Górnik nie przegrał u siebie meczu, wygrał na Roosevelta trzy ostatnie mecze z rzędu.

- Gdyby przed meczem dawali w ciemno grę w barażach, wziąłby pan? - pytamy na koniec Szczota. - Nie wiem jak koledzy, ale ja bym nie wziął. Zagramy o całą pulę, chcemy wygrać i już w tę sobotę zakończyć ten niesamowicie trudny sezon - odpowiada zawodnik.



Wit - Sob Maj 30, 2009 4:50 pm
Górnik spada...generalnie żenująca postawa wszystkich naszych klubów w ostatniej kolejce, "śledzie" utrzymują się



Tequila - Sob Maj 30, 2009 5:26 pm
30 mln budżetu, doświadczony trener (!?) i będą się grajki bujać po Dolcanach, Flotach i innych wynalazkach. Z drugiej strony tak bezbarwnie grających klubów jak Zabrze, Cracovia oraz Lechia i Arka nie powinno w ogóle być w lidze.



Janek - Sob Maj 30, 2009 7:40 pm
no niestety ale sami sobie na to zapracowali. mieli właśnie wszystko, a nie potrafili wykorzystać...



Michał Gomoła - Sob Maj 30, 2009 8:07 pm
Ja wam powiem, że to wina antyśląskich Poznaniaków i silnego lobby gdyńskiego w PZPN.

wybaczcie, nie mogłem się powstrzymać



Kris - Pon Cze 01, 2009 10:32 am
Górnik Zabrze pożegnał się z ekstraklasą!
dziś

Drużyna Henryka Kasperczaka przegrała z Polonią Warszawa 0:1 i została zdegradowana z ekstraklasy do I ligi. Po meczu na murawę stadionu w Zabrzu wtargnęli szalikowcy, którzy zdarli z zawodników koszulki, a następnie próbowali dostać się do szatni. Interweniowała policja, w ruch poszły armatki wodne, zatrzymano pięć osób.

Górnik Zabrze za zachowawczą taktykę preferowaną przez Henryka Kasperczaka zapłacił najwyższą sportową cenę. Podobnie jak w meczu z Cracovią - gdzie trenerzy rzucali się sobie w ramiona z okazji bezbramkowego remisu - także w starciu z Polonią Warszawa szkoleniowiec popełnił kosztowne błędy. Należały do nich między innymi zmiany dokonane w czasie gry, gdy piłkarzy ofensywnych tradycyjnie zastępowali defensywni, choć sytuacja zmuszała do gry va banque.

- Zmieniłem Kołodzieja, bo mało w tym tygodniu trenował i nie miał sił. Madejski też prosił o zmianę - tłumaczył Kasperczak.

- Ja prosiłem o zmianę? W życiu! - z wyraźnym zdziwieniem skomentował te słowa sam Madejski, który należał do najlepszych zawodników Górnika i był motorem napędowym niemal wszystkich akcji ofensywnych.

Poczynania Kasperczaka, nielogiczne także na tle ruchów wzmacniającego siłę ognia Jacka Grembockiego, przyniosły opłakany skutek. W ataku znalazł się obrońca Adam Banaś, piłkę momentami rozgrywał z nim inny defensor Michał Pazdan, a osamotniony napastnik Dawid Jarka mógł tylko bezradnie przyglądać się, jak słabnie obijany w pojedynkach, mający go wspierać Robert Szczot.

- Trener kazał mi stać "pod" obrońcami i czekać na ich błąd. Ale oni takiego nie zrobili - rozbrajająco o założeniach taktycznych opowiadał Jarka.

Kasperczak fiaska swoich pomysłów zdawał się jednak nie zauważać. I nie tylko tego... - Czy tuż po ostatnim gwizdku sędziego widząc pędzący przez murawę tłum, pomyślał pan, że kibice chcą was "zmotywować", czy też poczuł pan strach? - zapytaliśmy szkoleniowca po meczu.

- Nie widziałem tego zdarzenia - odparł trener.

- Awantury w holu pod szatnią też nie? A interwencji policji?

- Też nie - konsekwentnie twierdził Kasperczak.

Przyszłość trenera Górnika stanęła pod znakiem zapytania.

- To trudny temat, musimy się nad nim pochylić - dyplomatycznie mówiła prezydent Zabrza, Małgorzata Mańka-Szulik.

- Wkrótce nastąpi czas rozliczeń i analiz - zadeklarował wiceprezes Allianzu, Michael Mueller.

Wszyscy jednak mają w pamięci pożegnanie Kasperczaka z Wisłą, gdy przychodził do klubu, by utrzymywać prawo do pobierania pensji.

- Jesteśmy w Górniku na dobre i na złe - zapewniał prezes Jędrzej Jędrych, ale także jego posada jest zagrożona, chociażby ze względu na podpisywanie kontraktów, w których nie ma mowy o obniżce wypłat zawodników w przypadku spadku.

Zdaniem trenerów

Henryk Kasperczak (Górnik Zabrze)
Ta porażka nie przyszła w dobrym momencie. Biorę na siebie całą odpowiedzialność za spadek. Nie ma jednak na razie tematu mojego odejścia z Górnika.

Jacek Grembocki (Polonia Warszawa)
Grałem w Górniku przez osiem i pół roku. Dużo temu klubowi zawdzięczam. Zagraliśmy przeciwko dobrej drużynie, prowadzonej przez znakomitego trenera. Wreszcie uśmiechnęło się do nas szczęście, po raz pierwszy od kiedy prowadzę zespół. Żal mi Górnika.

Godzina 17. 00 - Górnik jest 15 w tabeli. Zaczyna mecz o wszystko. Henryk Kasperczak znów decyduje się na ustawienie z jednym napastnikiem.

17.07 - Arka strzela gola Odrze. Zabrzanie spadają na 16 miejsce.

17.12 - Lech strzela Cracovii. Górnik awansuje na 14. pozycję, co oznacza grę w barażach.

17.29 - Odra, za sprawą Tomasza M. wyrównuje. Górnik jest 13, czyli bezpieczny!

17.34 - Górnik oddaje pierwszy celny strzał , ale główka Dawida Jarki ma znaczenie tylko statystyczne.

17.36 - Lechia obejmuje prowadzenie w Gliwicach. Ekipa Kasperczaka znów jest w barażach.

17.44 - Lechia podwyższa w Gliwicach, nic się nie zmienia. Po pierwszych połowach dół tabeli wygląda następująco: 11. ŁKS 33 pkt, 12. Odra 33, 13. Lechia 32,14. Górnik 30, 15. Cracovia 29,16. Arka 28.

18.01 - Cracovia doprowadza do remisu. Teraz to ona jest w barażach, a Górnik spada.

18.02 - Polonia osiąga wyraźną przewagę.

18.13 - Gola strzela ŁKS i - pomijając kwestię licencji - przestaje brać udział w tej rosyjskiej ruletce.

18.19 - Jacek Grembocki widzi, że jest szansa na zwycięstwo. Na boisko wchodzi Michał Chałbiński.

18.20 - Kasperczak ściąga z boiska Dariusza Kołodzieja. W jego drużynie nie ma już nikogo, kto potrafiłby skutecznie wykonać rzut wolny.

18.21 - Lech obejmuje prowadzenie golem ze spalonego. Wracamy do układu z przerwy, czyli baraże dla Górnika.

18.32 - Grembocki gra o wszystko: Adriana Mierzejew-skiego zastępuje Daniel Mąka.

18.34 - Arka prowadzi z Odrą. To pierwszy gwóźdź do trumny zabrzan. Gdynianie mijają Górnika i spychają go na 15 miejsce w tabeli.

18.36 - Polonia strzela gola, ale sędzia zauważa spalonego piłkarza gości.

18.37 - Ambitna Cracovia odrabia straty w Poznaniu. Kolejny gwóźdź wbity - Górnik ląduje na końcu stawki.

18.40 - boisko opuszcza najbardziej ofensywny piłkarz zabrzan, Piotr Madejski. Kasperczak broni wyniku?!

18.41 - jedyna dobra okazja gospodarzy: Bonin jest sam na sam z Przyrowskim i przegrywa ten pojedynek!

18.44 - Górnik traci gola po akcji zmienników. Podanie Chałbińskiego do Mąki i wieko pierwszoligowej trumny zatrzaskuje się z hukiem.

18.46 - na murawę wbiegają szalikowcy. Zdzierają koszulki z zawodników. Tłum szturmuje wejścia do szatni. Interweniuje policja plus armatka wodna.

Górnik Zabrze - Polonia Warszawa 0:1 (0:0)
0:1 - Mąka 89'

Górnik: Nowak - Bonin, Banaś, Pazdan, Magiera - Szczot, Strąk, Przybylski, Kołodziej (65' Kiżys), Madejski (85' Gancarczyk) - Jarka.
W rezerwie: Vaclavik - Smirnovs, Marciniak, Danch, Maciejewski.

Polonia: Przyrowski - Piątek (60'Lazarevski), Jodłowiec, Skrzyński, Zasada - Mierzejewski (77'Mąka), Trałka, Majewski, Lato - Ivanovski, Gołębiewski (63'Chałbiński).
W rezerwie: Majdan - Lemanek, Pawłowski, Makowski.

Żółte kartki: Szczot, Pazdan (Górnik).

Sędzia: Tomasz Mikulski (Lublin).

http://zabrze.naszemiasto.pl/sport/1006378.html

_____________________________________________

Górnik Zabrze - najbogatszy śląski klub wypada z Ekstraklasy, najbiedniejsza Polonia Bytom ląduje najwyżej
30.05.2009

Sprawdził się najczarniejszy sen kibiców Górnika. Zabrzanie po słabym spotkaniu przegrywają z Polonią 0:1 i żegnają się z ekstraklasą. Świętują natomiast piłkarze z Warszawy którzy zapewnili grę w europejskich pucharach.

Bramkę dla "Czarnych Koszul" strzelił w 89 min. Daniel Mąka. W efekcie Polonia Warszawa zagra w Lidze Europejskiej, a Górnik Zabrze po raz pierwszy od 1979 r. spada z krajowej elity.

Po ostatnim gwizdku sędziego doszło do nieprzyjemnego incydentu - niektórych "kibiców" musiała uspokajać policja.

Po meczu fani Górnika wbiegli na murawę i żeby zabrać piłkarzom stroje, następnie próbowali wejść do klubowego budynku, gdzie są szatnie, ale nie zostali wpuszczeni przez siły porządkowe i policję. W ruch poszły armatki wodne.

Odra Wodzisław przegrała w Gdyni 1:2 (1:1), a Piast Gliwice uległ gdańskiej Lechii na własnym boisku (0:2). Jednak inne wyniki sprawiły, że zespoły te pozostają w Ekstraklasie. Podobnie jak Polonia Bytom, która w meczu z ŁKS przegrała w Łodzi 0:2. Na sytuację Ruchu nie miała natomiast wpływu porażka z Legią (1:4), która zapewniła warszawiakom 2. miejsce w tabeli.

Emocje towarzyszyły wszystkim spotkaniom ostatniej kolejki Ekstraklasy do ostatnich minut. Z ligą pożegnały się wraz z Górnikiem Zabrze - Cracovia Kraków. Mistrzem Polski została Wisła Kraków.

Ze śląskich drużyn, na koniec sezonu najwyżej w tabeli znalazła się Polonia Bytom (8. pozycja) - najbiedniejszy ze śląskich klubów (budżet 5,5 mln zł), nieco niżej (10. pozycja) znalazł się Ruch Chorzów (budżet 12 mln zł), tuż za nim Piast Gliwice (7,5 mln zł), na 13 pozycji Odra Wodzisław (7,5 mln zł) i najniżej Górnik Zabrze - o największym budżecie na Śląsku (18 mln zł).

http://zabrze.naszemiasto.pl/sport/1006379.html



absinth - Pon Cze 01, 2009 3:11 pm

Ja wam powiem, że to wina antyśląskich Poznaniaków i silnego lobby gdyńskiego w PZPN.

wybaczcie, nie mogłem się powstrzymać


mysle ze palce maczal w tym takze rzad i firmy consultingowe

a tak juz na serio, szkoda.



Wit - Pon Cze 01, 2009 7:27 pm
Górnik znowu nie umiał strzelić gola
Piotr Zawadzki 2009-05-31, ostatnia aktualizacja 2009-05-31 18:00:31.0



W trakcie ostatniego meczu sezonu Górnik i jego kibice czuli się jak podczas szalonej jazdy na rollercoasterze. Przez krótki czas drużyna plasowała się na bezpiecznej pozycji, potem długo była na miejscu barażowym. W końcowych minutach gry wyniki innych meczów zepchnęły zabrzan na sam dół tabeli

Do meczu już naprawdę ostatniej szansy Górnik przystąpił tylko z jednym zawodnikiem w linii ataku - Dawidem Jarką. Nic dziwnego, że gospodarzom z olbrzymią trudnościa przychodziło stwarzanie groźnych sytuacji pod bramką warszawskiej Polonii. Tak naprawdę to bramkowa okazja zdarzyła się tylko jedna - w 86. min Grzegorz Bonin znalazł sie przed Sebastianem Przyrowskim, ale przegrał pojedynek z bramkarzem Polonii. To była piłka meczowa Górnika w tym spotkaniu. Nie wykorzystał jej i spotkała go za to najsurowsza kara. Trzy minut później goście wyprowadzili wzorową kontrę, którą rezerwowy Daniel Mąka zakończył celnym strzałem z pola karnego. Walczący o prawo gry w Lidze Europejskiej poloniści zresztą już wcześniej powinni byli objąć prowadzenie. Po przerwie zdominowali mecz i tylko znakomita postawa Sebastiana Nowaka w bramce uchroniła Górnik przed stratą goli. W 81. min piłka znalazła się w siatce zabrzan, ale Mąka był wtedy na spalonym.

Ofensywna niemoc Górnika znowu była porażająca. To nie przypadek, że w dwóch ostatnich meczach sezonu, które decydowały o "być albo nie być" Górnik nie potrafił strzelić gola. Na dodatek nieporozumieniem okazały się zmiany dokonane przez trenera w czasie meczu. Henryk Kasperczak zdjął z boiska najpierw Dariusza Kołodzieja, czyli piłkarza o najpotężniejszym strzale w drużynie, a potem szarpiącego przez cały czas Piotra Madejskiego. Ligę dla Zabrza mieli zamiast nich ratować Litwin Mariusz Kiżys (w dwóch sezonach ani jednego gola dla Górnika) oraz 21-letni obrońca Mariusz Gancarczyk.

- Darek Kołodziej cały tydzień nie pracował na treningach. Miał trudności w końcówce meczu i musiałem go zmienić. Madejski był bardzo zmęczony, prosił o zmianę - tłumaczył się z decyzji Kasperczak. - Ja o zmianę nie prosiłem - zdziwił się Madejski, który jako jeden z nielicznych graczy Górnika zdecydował się na rozmowę z dziennikarzami.

Górnik Zabrze 0

Polonia Warszawa 1 (0)
Bramka: 0:1 Mąka (89.)

Górnik: Nowak - Bonin, Banaś, Pazdan Ż, Magiera - Szczot Ż, Strąk, Kołodziej (65. Kizys), Przybylski, Madejski (85. Gancarczyk) - Jarka.

Polonia: Przyrowski - Piątek (60. Lazarevski), Jodłowiec, Skrzyński, Zasada, Mierzejewski (77. Mąka), Trałka, Majewski, Lato - Jaroń, Gołębiewski (63. Chałbiński).

Sędziował: Tomasz Mikulski (Lublin). Widzów: 16 000.

Piłkarze i kibice płaczą po spadku Górnika
Piotr Zawadzki, Paweł Czado 2009-05-31, ostatnia aktualizacja 2009-05-31 19:42:37.0

Dorośli mężczyźni płakali, nastoletni szalikowcy próbowali wziąć szturmem piłkarską szatnię. Jedna z dwóch najbardziej utytułowanych polskich drużyn spadła z ekstraklasy. Przesądził gol stracony w przedostatniej minucie meczu.

Kiedy w 89. minucie Daniel Mąka, piłkarz Polonii Warszawa, wbił piłkę do bramki zabrzan, stadion na chwilę zamarł. A gdy sędzia odgwizdał koniec meczu, grupa kibiców, nie bacząc na ochroniarzy i policję, wbiegła na boisko. Chcieli porwać zawodnikom koszulki. Zaraz potem spora grupa szalikowców puściła się biegiem w stronę szatni pod główną trybuną. Drogę zagrodzili im policjanci. Trzeba było armatki wodnej, żeby wypchnąć rozwścieczony tłum. W niedzielę policja podała, że zatrzymała pięciu szalikowców, a zatrzymań ma być więcej.

"Górnik to my, a nie wy!" - skandowali kibice. Inne okrzyki pod adresem trenera Henryka Kasperczaka i zawodników nie pozostawiały złudzeń, kogo szalikowcy winią za pierwszy od 31 lat spadek drużyny z najwyższej ligi.

Stanisław Oślizło, Jan Kowalski, Zygmunt Anczok, Jan Banaś, Andrzej Szarmach czy Henryk Latocha - dawni liderzy i szkoleniowcy zabrzańskiej jedenastki - po zakończeniu meczu siedzieli ze skamieniałymi twarzami, jakby nie mogli uwierzyć, że zespół z bogatym sponsorem i wierną wielotysięczną rzeszą kibiców nie dał sobie rady. Najdosadniej rzecz ocenił Oślizło. - Czarny dzień Górnika. Nie spodziewałem się, że taki będzie finał. Zarząd musi teraz usiąść i zastanowić się, co dalej. Czy zmienić szkoleniowca, czy może zawodników - stwierdził krótko.

Według Kowalskiego piłkarze walczyli, ale nie grali w piłkę. - Jak im zabrakło sił, to już zupełnie oddali pole przeciwnikowi. Nie rozumiem, dlaczego w tak ważnym meczu grali tylko z jednym napastnikiem - spuentował przebieg spotkania.

Szarmach myślami wybiegał już w przyszłość. - Górnik nie spadł nagle, źle się w nim działo od kilku lat. Dzisiaj stało się to, co miało się stać. Trzeba zbudować nowy zespół. Ale buduje się kilka lat, a rozwala się bardzo szybko - stwierdził dawny napastnik.

W podobny sposób o powodach klęski i o przyszłości mówił też Michael Mueller, szef Rady Nadzorczej Górnika. Jego zdaniem o spadku zdecydowały punkty stracone w poprzednich meczach. Teraz trzeba będzie oszczędzać i zrewidować budżet, bo odpadną wpływy z telewizyjnych transmisji. Niewykluczone, że zamiast 30 mln zł do podziału będzie tylko 8-10 mln. Małgorzata Mańka-Szulik, prezydent Zabrza, zapewniała, że miasto nie odwróci się od klubu. - Zapewniam, że nowy stadion będzie budowany, pomoc dla klubu utrzymana. Liczę, że szybko wrócimy do ekstraklasy - podkreśliła pani prezydent.

Jędrzej Jędrych, prezes klubu, był bardzo rozczarowany. - Nigdy nie przypuszczałbym, że może nas spotkać najgorsze. Wszyscy to mocno przeżywamy: kibice, działacze i piłkarze, ale jesteśmy ze sobą na dobre i na złe. Sport uczy nas pokory i szacunku dla rywala, ale i daje nam wiarę we własne siły. Gdy popatrzymy na bilans rundy wiosennej, to zobaczymy, że drużyna w walce o utrzymanie zrobiła wielki wysiłek - mówił Jędrych i przypomniał, że 31 lat temu Górnik już po jednym sezonie wrócił w szeregi najlepszych. - Musimy ochłonąć i spokojnie przeanalizować sytuację. Ale zapewniam, że właściciele, działacze i piłkarze jesteśmy razem. Nie zmieniamy naszych planów. Nadal chcemy budować klub na miarę naszych marzeń, chcemy, żeby na Śląsku była drużyna, która będzie liczyć się w Polsce - dodał Jędrych.

Zabrzańskiej jedenastki obiecuje nie opuścić także Stanisław Sętkowski, zagorzały kibic, który fundował po każdym meczu indora najlepszemu zawodnikowi. Będzie to robić dalej - zapewnia, ale zamiast indora będzie kogut, jak sprawdziliśmy - prawie dwa razy tańszy.

Dla "Gazety" Dawid Jarka (napastnik Górnika):

Każdy z nas chciał, a wyszło, jak wyszło. Remis nam nic nie dawał, więc poszliśmy na wymianę ciosów z Polonią, ale to ona wyszła zwycięsko. Trenerskie zalecenia były takie, że miałem w ogóle się nie cofać, miałem nie pomagać kolegom w obronie. Moim zadaniem było czekać na błędy obrońców Polonii, ale oni nie popełnili żadnego błędu. Dlatego byłem mało widoczny. Dlaczego Górnik spadł? Nie jestem od oceniania, mam wyjść na boisko, zapieprzać i zdobywać o punkty.





Wit - Wto Cze 02, 2009 9:39 am
Zabrze przeżywa klęskę Górnika
Piotr Płatek, Maciej Blaut 2009-06-01, ostatnia aktualizacja 2009-06-01 19:40:20.0



Górnik balansował nad krawędzią od wielu miesięcy, ale w Zabrzu nikt nie wierzył w to, że sezon może zakończyć się totalną klapą. W sobotę stało się. Jak klub, kibice i miasto przeżywają niepowodzenie swojego klubu? Wybraliśmy się do Zabrza, żeby to sprawdzić.

Stanisław Sętkowski, w klubie zwany Leonem, bardzo przeżył porażkę. Górnikowi kibicuje od kilkudziesięciu lat. Piłkarzom wręcza zawsze koguty i indyki, które hoduje. Wczoraj nie było mu do śmiechu. - Stała się tragedia, rzecz straszna - mówi ze ściśniętym gardłem. - Najgorsze jest to, że w niedzielę, dzień po meczu, widziałem jednego piłkarza, który roześmiany pojawił się na stadionie, jakby nic się nie stało. Normalnie bym go zastrzelił! - piekli się pan Stasiu. Nadal chce fundować zawodnikom drób, choć teraz na pewno mniej wypasiony.

Na stadionie nie było wczoraj piłkarzy. Po klubie błąkał się jedynie Maris Smirnovs. Potężny Łotysz kończy już przygodę w Zabrzu. Zbierał konieczne dokumenty i załatwiał obiegówkę. - Nie dostałem oferty przedłużenia kontraktu w Zabrzu. Dobrze wspominam okres w Górniku - mówi. Nie chce odpowiedzieć na pytanie, dlaczego klub spadł z ligi. - Nie tylko trener zawinił, ale nic nie powiem - ucina.

Trenera też w klubie nie było. Henryk Kasperczak jest podobno na konferencji szkoleniowców w Warszawie. W czwartek wraz z przedstawicielami piłkarzy będzie musiał się stawić w stolicy na posiedzeniu Komisji Ligi, by złożyć zeznania z "afery koszulkowej", gdy szalikowcy przerwali trening zespołu.

Cios w serce

Apolonia Regulska pracuje w Zabrzu od 1992 roku. Odpowiada za szatnie piłkarzy Górnika. Wchodzimy schodkami na górę, gdzie rządzi nasza rozmówczyni. Przy lustrze, obok wizerunków rozmaitych świętych, zdjęcia kilku byłych i obecnych zabrzańskich piłkarzy. W poniedziałkowe popołudnie pani Apolonia robi porządki. - Piłkarzy nie ma, jest czas, by to wszystko poukładać, posprzątać - mówi. Jest w klubie od siedemnastu lat. Pamięta chude lata Górnika, ale spadek był dla niej szokiem. - Płakałam. Tyle czasu już jestem w Górniku i nie ma się co dziwić, że bardzo tę klęskę przeżyłam - mówi. Niebawem odchodzi na emeryturę. - Ale Górnikowi nadal będę kibicować, na mecze będę przychodzić. Mam nadzieję, że klub mi da karnet - uśmiecha się i wraca do porządkowania butów i koszulek.

Jej mąż, Jan, jest gospodarzem zabrzańskiego obiektu. Macha ręką zrezygnowany. - Byłem zwykłym kibicem, jak spadli z pierwszej ligi poprzednim razem. Pamiętam, jak w kluczowym meczu Zygfryd Szołtysik wykonywał karnego, a Jerzy Gorgoń obrócił się tyłem do bramki, aby na to nie patrzeć. Szołtysik nie strzelił. To były inne czasy. Teraz łzy same cisną się do oczu - wzdycha.

O godz. 12.30 w siedzibie klubu zebrali się wszyscy pracownicy. Przemówienie wygłosił prezes Jędrzej Jędrych. Według naszych informacji szef klubu uspokajał pracowników klubu i zapowiedział, że mimo spadku Allianz pozostanie właścicielem Górnika.

Mamo, spadliśmy

Przed stadionem spotykamy kibica... chorzowskiego Ruchu. - O Górnika lepiej zapytaj chłopaków na murku. Chodźcie, zaprowadzę was do nich - oferuje. Ma na imię Adam, ale prosi, by pisać "Diabeł". Wędrujemy sto metrów wzdłuż kamienicy, którą nad każdym wejściem zdobią wymalowane szyldy Górnika. Chłopaki mają po osiemnaście, a jeden może dwadzieścia lat. - Spadek Górnika to wina Ryszarda Wieczorka, który słabiutko przygotował zespół do sezonu. No i paru piłkarzy, którzy nie wkładali całego serca w grę - przekonuje Dawid. Krystian, inny kibic, podwija rękaw i demonstruje tatuaż na przedramieniu - solidnych rozmiarów napis "Torcida".

- Co dla Was oznacza ten spadek? - pytamy.

- To cios prosto w serce - odpowiada Dawid.

Kibice deklarują, że nadal będą jeździć na wszystkie wyjazdowe mecze ukochanego klubu. - Spadek tego nie zmieni, ale różnica jest zasadnicza. Do tej pory jechało się do Poznania na Lecha, a teraz to będzie Warta - wzdychają.

Do rozmowy włącza się "Diabeł". - Derby będziecie mieli z "Gieksą" z Katowic. Wy z nimi trzymacie przeciw Ruchowi - gorączkuje się.

Czy Górnik szybko wróci do ekstraklasy? "Diabeł", choć chorzowski, nie ma wątpliwości: - Teraz spadli, ale wrócą na szczyt.

W spożywczym, obok stadionu, też mówi się tylko o Górniku: - Starsi wspominają dawne dobre czasy. Młodzi narzekają na to, co się stało - mówi ekspedientka Grażyna Marjasz. - To przykre, że chluba Zabrza ma takie kłopoty. Ja sama na mecze nie chodzę, bo jestem w pracy. Ale mój syn jest na każdym spotkaniu. Chłopak był załamany. Mówił mi: "Mamo, nawet Piast się utrzymał, a my spadliśmy, i to jeszcze po meczu z warszawską drużyną".

Zaglądamy jeszcze do pobliskiego zakładu pogrzebowego. - Ja się na sporcie za dobrze nie znam, ale zadzwońcie do mojego męża, on kibicuje Górnikowi od wielu lat - mówi żona właściciela. Dzwonimy. - Akurat naprawiam rurę gazową na... Górniku. U piłkarzy podstawa to kondycja, a tej u zabrzańskich zawodników brakowało. I to mają być zawodowcy?! Trenerów o to nie winię, bo umiejętność biegania przez 90 minut to obowiązek piłkarzy. Wierzę, że przyszłość należy jednak do Górnika - przekonuje nas Jacek Zygmański.

Naprzeciwko stadionu jest kościół św. Józefa. Wychodzi ksiądz. - Pokój i praca dla tego klubu - mówi.

Zabrzańskie deja vu, czyli powtórka po 31 latach
Piotr Zawadzki 2009-06-01, ostatnia aktualizacja 2009-06-01 17:07:10.0

To drugi spadek z ekstraklasy w historii Górnika Zabrze. Poprzednio takie nieszczęście tę drużynę dotknęło w 1978 roku. Co łączy, a co różni obie degradacje 14-krotnego mistrza Polski?

Skład, czyli nie mieli prawa zlecieć

1978. Bramkarzem był rezerwowy MŚ '74 Andrzej Fischer, na środku obrony grali wielokrotni reprezentanci Jerzy Gorgoń i Henryk Wieczorek, w środku pomocy występował słynny Zygfryd Szołtysik, w ataku ocierający się o kadrę Stanisław Gzil. Solidnymi ligowcami byli: Bernard Jarzina, Adam Popowicz, Jerzy Radecki, Ireneusz Lazurowicz i Józef Kurzeja. Talentem błyszczeli: Joachim Hutka, Andrzej Pałasz, Edward Socha i Erwin Szymura.

2009. Solidni bramkarze Sebastian Nowak i Michal Vaclavik. W obronie kadrowicz Michał Pazdan i ceniony ligowiec Grzegorz Bonin. W pomocy młodzieżowy reprezentant Polski Adam Danch. W ataku uczestnik ME Tomasz Zahorski. Jesienią w zespole występowali byli reprezentanci Tomasz Hajto i Jerzy Brzęczek. W przerwie zimowej kupiono m.in. ekskadrowicza Damiana Gorawskiego, mistrza Polski w barwach Wisły Kraków Pawła Strąka oraz wyróżniających sie w ekstraklasie Adama Banasia, Mariusza Przybylskiego i Roberta Szczota.

Trenerzy, czyli sami fachowcy

1978. W rundzie jesiennej zespół prowadził Hubert Kostka, zastąpił go równie ceniony fachowiec Władysław Żmuda, który mógł się pochwalić dopiero co zdobytym tytułem ze Śląskiem Wrocław.

2009. Na początku sezonu trenerem był Ryszard Wieczorek, do niedawna uważany za jednego z najbardziej zdolnych trenerów młodszego pokolenia. W jednym meczu drużynę poprowadził pracujący w klubie Marcin Bochynek (zdobył z Górnikiem mistrzostwo w 1988 roku). Potem nastała era Henryka Kasperczaka, legendy polskiej myśli szkoleniowej.

Atmosfera w drużynie

1978. Prezes klubu Zbigniew Klonowski w przerwie zimowej mówił dziennikarzowi: „Nie ma co ukrywać, konflikt w drużynie jest i staramy się problem rozwiązać”. Z trenerem Kostką nie mogła się dogadać grupa starszych zawodników. Jeden z buntowników, Szołtysik (dawny kolega Kostki z boiska) miał odejść z klubu, ale po dymisji Kostki pozostał na Roosevelta.

2009. Po odejściu do ŁKS-u Hajto ujawnił, że jego relacje z Kasperczakiem były złe. Na złość klubowi piłkarz zagrał wiosną przeciwko niemu, łamiąc w ten sposób podpisane umowy. Piłkarze cały czas chwalili kibiców za doping, ale ci wymogli na nich założenie podczas treningu koszulek z napisem „Nie wystarczy tylko biegać lub trochę się starać, z naszym herbem na sercu trzeba zapierdalać”. Prezes Górnika Jędrzej Jędrych uspokajał: - Kibice są rozżaleni słabą grą piłkarzy w ostatnim meczu (porażka 0:2 z ŁKS-em - przyp. red.]. Nie doszłoby do całego tego zdarzenia, gdyby nie postawa zawodników.

Droga do klęski

1978. Po rundzie jesiennej Górnik był na 12. miejscu (15 pkt w 19 meczach) i miał tylko punkt przewagi nad 16., ostatnią Pogonią Szczecin. W 22. ligowej kolejce, po porażce 0:1 z Odrą w Opolu, Górnik spadł na ostatnie miejsce. Nie opuścił go już do końca rozgrywek. Spadek grającego w ekstraklasie nieprzerwanie od 1956 roku Górnika został przesądzony w przedostatniej kolejce, po porażce na własnym boisku ze Śląskiem Wrocław. Mecz oglądało zaledwie trzy tysiące kibiców.

2009. Górnik w czterech pierwszych meczach sezonu zdobył zaledwie punkt. Kasperczak nie poprawił sytuacji drużyny. Wiosenny sezon Górnik zaczął od prestiżowej wygranej z Ruchem w Wielkich Derbach Śląska, ale potem grał w kratkę i cały czas znajdował się na spadkowym miejscu. Mimo to mecze w Zabrzu regularnie oglądało kilkanaście tysięcy widzów.

Szczęście się odwróciło

1978. Zabrzanie tracili punkty w kuriozalnych okolicznościach. W meczu z Szombierkami Bytom przegrali po golu z 40 metrów. Rywal uderzył piłkę, która skozłowała tuż przed bramkarzem, przelobowała go i niespodziewanie wpadła do siatki. W spotkaniu z Zagłębiem Sosnowiec najbardziej doświadczony w zabrzańskiej ekipie Szołtysik nie wykorzystał rzutu karnego. Piłka poszybowała półtora metra nad poprzeczką! Podczas meczu z Arką Gdynia Gorgoń strzelił samobójczego gola.

2009. W meczach z faworytami Wisłą, Bełchatowem, Lechem i Polonia Warszawa zabrzanie na własnym boisku tracili gole w ostatnich minutach gry. Bramkę dla "Kolejorza" wbił samobójczym uderzeniem Strąk. Śląsk strzelił Górnikowi na własnym stadionie wyrównującego gola dopiero w 83. min.

Trenerzy tak to widzieli

1978. - Zabrakło w zespole waleczności. Zawodnikom Górnika wyraźnie siadła psychika. Byli przyzwyczajeni, że zawsze grają o wysokie miejsca w tabeli. Tym razem musieli bronić się przed spadkiem i nie wytrzymali tego - uważa po latach trener Żmuda, który po degradacji pozostał na stanowisku.

2009. - Zawodnicy i ja sam robiliśmy wszystko, żeby ten klub utrzymać w ekstraklasie - podsumował na konferencji prasowej banalny aż do bólu trener Kasperczak. Trudno sobie wyobrazić, aby to on poprowadził drużyne z powrotem do elity.

Krajobraz po spadku

1978. Piłkarze pozostali w utrzymywanym przez resort górniczy klubie na takich samych warunkach finansowych. Wprawdzie w trzech pierwszych meczach sezonu w II lidze Górnik poniósł dwie porażki - z Ursusem i Wisłoką Dębica - ale potem było już tylko lepiej, więc już po roku był z powrotem w ekstraklasie. Trener Kostka wrócił do Górnika w 1984 roku i dwukrotnie doprowadził zespół do mistrzostwa Polski.

2009. Sprowadzeni do Górnika piłkarze zagwarantowali sobie, że nawet po spadku pozostaną w klubie na takich samych warunkach finansowych. Firma Allianz nie zamierza wycofać się z finansowania klubu, ale zapowiada okrojenie jego budżetu. Nie zmienią się plany budowy nowoczesnego stadionu w mieście.



Wit - Śro Cze 03, 2009 11:09 am
Dlaczego spadł Górnik? Transfery, kasa, charakter...
notował: Piotr Płatek 2009-06-02, ostatnia aktualizacja 2009-06-02 20:05:36.0



Dlaczego spadł Górnik? Chybione transfery, złe zarządzanie, brak charakteru - taką diagnozę stawiają ludzie piłki ze Śląska.

Spadek Górnika to była największa sensacja i największe rozczarowanie minionego sezonu. Jak ekstraklasę mógł opuścić klub z czwartym w lidze budżetem, możnym sponsorem, znanym trenerem i niezłymi piłkarzami?

Józef Kubica, szef Podokręgu zabrzańskiego śląskiego ZPN: W krótkim czasie zmieniono zbyt wiele. Pojawiło się zbyt wielu nowych, a ze starych szybko zrezygnowano. Może mówiąc o przyczynach warto jeszcze wrócić do początku, gdy szefem klubu był menedżer. Nie może być tak, że kurnika pilnuje lis. Kasperczak? To mój największy zawód. Bardzo go lubię i cenię i nie chcę nic więcej na ten temat mówić.

Kolejna sprawa to kwestia kibiców na treningu. Jeśli szef klubu mówi, że to motywacja, to ja w ostatnim meczu tej motywacji już nie widziałem. Obróciło się to przeciw niemu. A takie metody? Przecież nie żyjemy w latach 50-tych. Jeśli ktoś chce pracować z taką "motywacją" to Korea Północna szuka ochotników.

Jako delegat PZPN byłem ostatnio w Ostrowcu, oni wywalczyli tam awans i cieszyli się, że przyjedzie do nich słynny Górnik. Mnie aż skręcało...

Jan Kowalski, wiceprezes Gwarka, były piłkarz i trener Górnika: Górnik spadł, bo nie wygrywał meczów. A nie wygrywał, bo nie da rady tego robić z jednym napastnikiem. Byliśmy w sytuacji, gdy trzeba było zdobywać punkty, a tymczasem w drugiej linii, nie było graczy ofensywnych. W ataku był Szczot czy Jarka, ale żaden z nich nie miał z kim współpracować. Piłkarze Górnika walczyli, ale nie grali. Rywale często punktowali zmęczonych zabrzan w ostatnich minutach, jak choćby z Lechem czy Polonią Warszawa.

Zdzisław Podedworny, były szkoleniowiec Górnika: Górnik spadł, bo polityka transferowa od kilku dobrych lat była źle prowadzona. Na Śląsku jest wystarczającas liczba dobrych piłkarzy, którzy byliby lepsi od obecnych "gwiazd". Nikt jednak takich zawodników nie poszukał. Ponadto osoby nie znające się na sporcie nie powinny maczać palców w prowadzeniu klubu. Nie będę podawał nazwisk, wszyscy wiedzą o kim mówię.

Władysław Żmuda, były szkoleniowiec Górnika: Nie poszedłem na ostatni mecz, bo bałem się o swoje serce. Spotkanie oglądałem w telewizji. Diagnoza przyczyn spadku jest złożona? W ciągu dwóch lat w Zabrzu zmieniono czterech prezesów, czterech trenerów i cała masę zawodników. Brakowało ciągłości administracyjnej, ale i szkoleniowej. Trener Kasperczak wybrał defensywny model ustawienia zespołu z trzema defensywnymi pomocnikami i jednym napastnikiem. Nic dziwnego, że Górnik miał wielkie problemy z wypracowaniem sobie sytuacji, na wyjazdach spisywał się fatalnie. W ostatnim meczu za Madejskiego nie miał kto wejść, a tymczasem w składzie Odry Wodzisław figurował wypożyczony z Zabrza Wodecki! Jest jeszcze sprawa zarządzania i sposobu motywacji. Może warto było podpisywać z nowymi zawodnikami kontrakty, gdzie wielkie pieniądze mieliby wypłacone za utrzymanie, w zamian rezygnując na przykład z meczowych premii?

Stanisław Płoskoń, były prezes Górnika: Kiedy dowiedziałem się o spadku Górnika, serce mnie zabolało. Autentycznie. Jak można się było nie utrzymać w tak dziadowskiej ekstraklasie? Powód? ludzie, którzy zarządzają klubem kompletnie nie znają się na piłce. Czy obecny Górnik to jakiś przystanek PIS-u? Ja przez pięć, sześć lat utrzymywałem Górnika za drobne pieniądze. Z tymi obecnymi funduszami, niewiele robiąc zapewniłbym Górnikowi co najmniej miejsce w środku tabeli. I jeszcze sprawa trenera. Trenerzy z tzw. nazwiskiem, którzy ostatnio nic nie osiągnęli, nie nadają się do prowadzenia takiego klubu. Jak każdy rzemieślnik, który wypada z obiegu. Tak jest z Kasperczakiem...

Jacek Wiśniewski, przez osiem sezonów obrońca Górnika: Czemu spadli? Krótko mówiąc: nie mieli jaj. Pazdan, Danch i może jeszcze kilku innych grało w porządku, a reszta? Jednym napastnikiem się ligi nie wygra, w dodatku Szczot częściej na boisku poprawiał włosy niż grał. W pierwszej lidze Górnikowi może być równie ciężko. W ekstraklasie zabrzanom nie raz brakowało waleczności, a klasę niżej się właściwie tylko walczy. I jak nie podejmą tej walki z Wartą, Jastrzębiem czy Podbeskidziem, to po nich.

Jan Żurek, były trener Górnika: Transfery okazały się chybione. Może poza Banasiem, reszta zawiodła. A przecież ci zawodnicy mieli wyprowadzić Górnika z zagrożonej strefy. Jeśli chce się wygrywać, a Górnik był w takiej sytuacji, to trzeba grać ofensywnie. Tymczasem klub zamiast sprowadzać dodatkowych napastników, to jeszcze w ofensywie się osłabiał i zrezygnował m.in. z Wodeckiego. Teraz już trzeba myśleć na temat nowego sezonu, jak zbudować silny zespół.

Borys Budka, zabrzański radny, członek komisji sportu Rady Miejskiej: Górnik zapłacił za błędną politykę kadrową i transferową na początku sezonu, brak należytej współpracy z zabrzańskimi klubami kształcącymi młodych zawodników. Przede wszystkim jednak zapłacił za to, iż uwierzono, że pieniądze od nowego właściciela będą lekarstwem na wszystko. A do tego doszły częstokroć kuriozalnie wysokie zarobki niektórych zawodników, nie uzależnione od ich poziomu, czy też wyników drużyny.

Hubert Kostka, były znakomity bramkarz, a potem trener Górnika: Jest mi przykro i smutno. Nie chcę obecnie komentować przyczyn klęski Górnika.

Dziesięć powodów, dla których w Zabrzu mniej powinni martwić się spadkiem Górnika
Maciej Blaut, Piotr Płatek2009-06-02, ostatnia aktualizacja 2009-06-02 18:35

Spadek wcale nie musi być straszny. Znaleźliśmy dziesięć powodów, dla których Górnik powinien mniej rozpaczać z po degradacji z ekstraklasy
W Zabrzu niektórzy snują pesymistyczne wizje przyszłości tymczasem my zauważamy powody, dla których spadek Górnika może okazać się wcale nie taki straszny.

1. To będzie dla zasłużonego klubu prawdziwy czyściec. Gdyby Górnik się cudem utrzymał na pewno wszystko zostałoby po staremu. Trener Henryk Kasperczak okazałby się mężem opatrznościowym, a w kolejnym sezonie znowu musielibyśmy oglądać zabrzan z jednym napastnikiem, raz za razem przegrywających na wyjazdach, bez pomysłu na grę. A spadek powinien oczyścić klub z Roosevelta z ludzi, którzy ewidentnie popełnili błędy. Bo winnych obecnej sytuacji w Zabrzu jest co najmniej kilka osób.

2. Jest szansa na sukces. Górnik od wielu lat nic nie wygrał. Teraz będzie miał wielkie szanse, by wymiatać rywali w pierwszej lidze. Kibice powinni mieć wiele powodów do radości. Nawet na wyjazdach może być całkiem przyjemnie!

3. Górnik ma szansę zagrać za rok w europejskich pucharach. Jakkolwiek dziwnie by to brzmiało. W nadchodzących rozgrywkach piłkarze z Zabrza po raz pierwszy od lat będą mogli skoncentrować się na występach w Pucharze Polski. W ostatnich latach zawsze priorytetem była ekstraklasa. Teraz pierwszoligowe boje nie powinny być tak straszne, by nie pomyśleć o czymś więcej.

4. Spadek Górnika będzie świetną promocją piłki w mniejszych ośrodkach. Górnik nigdy by nie zagrał w Kluczborku, Ostrowcu, Ząbkach czy Świnoujściu. Teraz kibice z prowincji zobaczą wielką firmę, o jakiej marzyli. A tam też nie brakuje kibiców Górnika.

5.Jeśli klub wyciągnie odpowiednie wnioski z klęski, to spadek może potrwać tylko rok, a potem klub ruszy na sam szczyt ekstraklasy. Hasło rzucone kilkanaście miesięcy temu przez szefów Allianz - o mistrzostwie w roku 2012 może być jak najbardziej aktualne. Bo od czego lepiej się odbić jak nie od dna?

6. Mecze Górnika nie będą tak często w telewizji. To wielka okazja na dodatkowe jeszcze wzmocnienie siły widowni Górnika. Co ważne, większa liczba fanów powinna jeździć także za swoim klubem na mecze na obcych stadionach. Nie będzie już wymówki, że Górnika oglądam w telewizorze.

7. Żegnamy przypadkowe postaci. Budżet klubu zostanie zapewne mocno ograniczony, niektórzy mówią, że może być przycięty nawet o 2/3. W tej sytuacji klub opuszczą typowi łowcy kasy, a zostaną tylko ludzie najwierniejsi. Na dobre i na złe związani z Górnikiem. Ponadto pierwsza liga to nie miejsce dla mięczaków w składzie. Tu tylko walczaki dadzą sobie radę. Kibice nie będą już musieli narzekać na niektórych swoich zawodników, bo w składzie powinni zostać twardziele i piłkarze z charakterem, którzy zagwarantują powrót do elity.

8. Pierwsza liga będzie bardzo ciekawa. Górnik Zabrze, Cracovia, Korona Kielce, zapewne ktoś z duetu Arka Gdynia lub Podbeskidzie Bielsko-Biała. A jeszcze zespoły z Łęcznej czy Pruszkowa. Wymarzone zaplecze ekstraklasy, kto wie czy nie silniejsze od niektórych zespołów elitarnej ligi.

9. Spadek to dla klubu doskonała lekcja pokory. Wszyscy się przekonają, że pieniądze to nie wszystko. Nawet przy mniejszym budżecie można osiągać bardzo dużo.

10. I wreszcie uwaga: bardzo prawdopodobne, że będzie Wielki Śląski Klasyk! Nie zobaczymy Wielkich Derbów Śląska, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by Stadion Śląski znów się zapełnił. Mecz Górnika z katowicką Gieksą (o ile ta się utrzyma) spokojnie może zgromadzić czterdzieści tysięcy widzów. Byłby to rekord pierwszoligowej frekwencji, którego chyba długo nikt by nie pobił!



Tequila - Śro Cze 03, 2009 4:52 pm
Górnik za porozumieniem stron rozwiązał kontrakt z Kasperczakiem

Górnik Zabrze rozwiązał kontrakt z trenerem Henrykiem Kasperczakiem. - Nie sprostałem zadaniu - powiedział z żalem w głosie na konferencji prasowej Kasperczak.

Zarząd oraz trener doszli do wniosku, że za porozumieniem stron dotychczasowy szkoleniowiec opuści klub. Nie wskazano jednak jeszcze osoby, która ma go zastąpić.



Wit - Śro Cze 03, 2009 10:34 pm
Kasperczak: byliśmy niczym alpinista i odpadliśmy od skały
Piotr Płatek 2009-06-03, ostatnia aktualizacja 2009-06-03 20:17:29.0



- Odchodzę. Całą odpowiedzialność biorę na siebie - Henryk Kasperczak przygodę z Górnikiem zakończył po męsku. Epizod słynnego trenera w Zabrzu trwał zaledwie 260 dni i zakończył się totalnym fiaskiem.

Dziewięć miesięcy temu wszystko wyglądało jak w bajce. „Henio zadzwonił i powiedział: »Mama, chcą mnie w Górniku «". Odpowiedziałam mu: »Jak cię chcą, to przychodź i ratuj Górnika! «" - mówiła wtedy „Gazecie” Jadwiga Kasperczakowa, matka słynnego trenera. Kilka dni później Henri, który wcześniej raz za razem zgarniał trofea w Krakowie i na Czarnym Lądzie, podpisał kontrakt w Górniku.

Podobnie jak we wrześniu, Kasperczak pojawił się wczoraj w nienagannie skrojonym garniturze. Zasiadł przy stole obok szefa klubu, w ręce miał dwie kartki papieru zapisane notatkami. - Nie szukajmy winnych. Odpowiedzialność biorę na siebie i nie mam nic na swoje usprawiedliwienie - takimi mocnymi słowami pożegnał się z Zabrzem.

Niektórzy sugerowali, że - podobnie jak kilka lat temu w Wiśle - Kasperczak będzie wyszukiwał rozmaite kruczki prawne, by nie rozstawać się z klubem i sowitym wynagrodzeniem, które zapewniał kontrakt. Takich "ekspertów" spotkał zawód.

- To była dżentelmeńska umowa. Trener zapowiedział, że odchodzi. O pieniądzach nie rozmawialiśmy - wyjaśnił prezes klubu Jędrzej Jędrych. Kasperczak natomiast szczerze mówił o swojej sytuacji: - Do Górnika zostałem sprowadzony, by uratować go przed spadkiem i przywrócić temu klubowi należyte miejsce w elicie. Prawda tymczasem okazała się brutalna. Ten sezon skończył się porażką - mówił, a telewizyjne kamery pokazywały jego zmęczoną twarz. - Byliśmy niczym alpinista, który jest już przy samym szczycie, ale w ostatniej chwili odpada od skały - obrazowo porównał swoją misję doświadczony szkoleniowiec. Zabrze opuszcza wraz ze swoimi współpracownikami Jerzym Kowalikiem i Antonim Szymanowskim.

Pod koniec wrześniowego spotkania od włodarzy klubu Kasperczak otrzymał koszulkę Górnika ze swoim nazwiskiem i numerem 15. - To magiczny numer - zapowiadano wtedy. W ciągu kilku lat mieliśmy się przekonać, czy wielkiemu trenerowi uda się zdobyć 15. tytuł mistrza kraju dla drużyny z Zabrza. Tymczasem dziewięć miesięcy później po internecie zaczął krążyć dowcip z liczbą 16. Co papież i Kasperczak mają wspólnego? Benedykt jest XVI i Górnik Kasperczaka też 16. W tabeli - odpowiadali złośliwi.

Jak było możliwe, że w ciągu dokładnie 260 dni w fotelu Górnika legenda Kasperczaka została aż tak nadszarpnięta? Chyba nie w samym spadku problem, ile w licznych popełnianych błędach, które także na naszych łamach wyliczali eksperci. - Źle przeprowadzone transfery, kiepskie ustawienie drużyny, brak reakcji na boiskowe wydarzenia - mówili ludzie piłki ze Śląska.

Kasperczak wczoraj bronił się, podał dziennikarzom garść liczb. - Gdybyśmy wygrali w ostatnim meczu z Polonią, zajęlibyśmy 12. miejsce. W rundzie wiosennej byliśmy na szóstym miejscu, a w razie sukcesu z warszawiakami skończylibyśmy jako czwarty zespół ligi - wyliczał.

Wielu ludzi piłki jako największy błąd Henriego wskazywało osławione wpuszczenie na trening kibiców. I brak reakcji szkoleniowca na ich zachowanie w stosunku do zawodników.

Kasperczak odniósł się do tych zarzutów w ostrym tonie. - To, co o mnie pisano, to bzdury i oszczerstwa. Jestem człowiekiem honorowym, nie wchodziłem w żadne układy z kibicami. O żadnym spotkaniu nie wiedziałem - grzmiał zdenerwowany szkoleniowiec. Kilka tygodni wcześniej pytany o tę sprawę mówił tak: "Wizyta kibiców na naszym piątkowym treningu? Przyjmujemy to z satysfakcją. Kibice nam pomogli. Cieszymy się, że są z nami. (...) Koszulki były czyściutkie, z ładnymi napisami. Nie przeszkadzało nam, by w nich trenować". Na pytanie dziennikarza, czy wiedział o planach kibiców, odparł: "Nie wchodźmy w szczegóły".

Dzisiaj Kasperczak wraz z kilkoma piłkarzami ma składać wyjaśnienia przed Komisją Ligi Ekstraklasy SA. Nie jest jasne, czy zawodnicy się tam wybiorą. Dariusz Kołodziej mówi tak: - Byłem w gronie wytypowanych, ale mamy teraz urlopy i chcielibyśmy się nimi nacieszyć. Prosimy o przełożenie tego spotkania na inny termin...

Robert Szczot, którego nazwisko zostało wymienione na wczorajszej konferencji prasowej przez prezesa Jędrycha, był jeszcze bardziej zaskoczony. - Pierwsze słyszę! Ja się nigdzie nie wybieram - odparł zawodnik.

Kto za Kasperczaka? Póki co w Zabrzu trwają poszukiwania odpowiedniego kandydata. Nieoficjalnie padają nazwiska Ryszarda Komornickiego (właśnie odszedł z FC Aarau), Marcina Brosza (obecnie trener pierwszoligowego Podbeskidzia), Michała Probierza (szkoleniowiec Jagiellonii, były gracz Górnika) oraz Czesława Michniewicza (przed kilku laty do mistrzostwa doprowadził Zagłębie Lubin). Komornicki jest w Polsce, przebywa obecnie w rodzinnym Kłodzku na Dolnym Śląsku. - Nie chcę komentować tych zmian, ale życie przynosi czasem niespodzianki - filozoficznie odpowiada. Probierz mówi jeszcze mniej. - Nie komentuję tego - ucina szkoleniowiec Jagiellonii. Z kolei Brosz walczy ze swoim Podbeskidziem o grę w ekstraklasie, więc w bielskim klubie zapewniają, że z ich szkoleniowcem na razie żadnych rozmów nie było. - Gramy bardzo ważne spotkanie. Nie ma innych tematów - kategorycznie mówi trener Podbeskidzia.

Były szef Górnika Stanisław Płoskoń, który przebywa obecnie w sanatorium na Węgrzech, ma swojego faworyta. - Ja bez wahania wybrałbym Michała Probierza. To świetny szkoleniowiec młodego pokolenia. Górnikowi odda serce - zapewnia Płoskoń. - Marcin Brosz też robi świetną robotę w Bielsku - dodał.

A co dalej z Kasperczakiem? Jestem członkiem Wydziału Szkolenia PZPN-u, pracuję w stowarzyszeniu trenerów. Tym się zajmę. Praca w nowym klubie? - Nie ma na dziś żadnego tematu - kończy były już szkoleniowiec Górnika.



Kris - Wto Cze 09, 2009 10:42 am

Transferowe plany Śląska: Brazylijczyk i ofensywni gracze Górnika Zabrze
Michał Karbowiak
2009-06-08, ostatnia aktualizacja 2009-06-08 21:44

Piłka nożna. Trzech zawodników Górnika Zabrze i brazylijski pomocnik - to plany transferowe Śląska. Mimo pojawienia się w klubie Zygmunta Solorza finansowych szaleństw raczej nie będzie.

Tarasiewicz chce skorzystać ze spadku z ekstraklasy Górnika Zabrze i to właśnie z tego zespołu zamierza ściągnąć zawodników.

W kręgu zainteresowań trenera ekipy z Wrocławia są obecni gracze śląskiego klubu: Przemysław Pitry, Tomasz Zahorski i Grzegorz Bonin. Największe problemy wrocławianie mogą mieć z pozyskaniem tego ostatniego, bowiem suma odstępnego zapisana w jego kontrakcie wynosi astronomiczne 1,5 mln euro! Bonin miałby grać w na prawej pomocy, choć ostatnio w Górniku był wystawiany jako prawy obrońca. Jednak przez większą część swojej kariery grał właśnie jako pomocnik.

Być może jednak zabrzanie z niego zrezygnują, bo po spadku z ekstraklasy ich budżet znacznie się zmniejszy i będą musieli szukać oszczędności. Z tego samego powodu łatwiejsze może być również kupienie Pitrego i Zahorskiego.

http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35760 ... sywni.html

___________________________________________



W trakcie sezonu "Taraś" potrafił na przykład powiedzieć o sławnym przecież Kasperczaku, że "ten w Górniku ma ochronę, bo gdyby ktoś inny osiągał takie słabe wyniki, to już dawno zostałby zwolniony." Od dawna wiadomo, że obydwaj panowie nie przepadają za sobą, ale Tarasiewicz w pewnym sensie przewidział przyszłość Kasperczaka, który po zdegradowaniu Górnika podał się do dymisji.

http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35760 ... __aby.html



Wit - Wto Cze 09, 2009 1:04 pm
Kto trenerem Górnika: Komornicki czy Brosz?
pp 2009-06-08, ostatnia aktualizacja 2009-06-08 19:43:35.0



Dwaj byli piłkarze Górnika są najpoważniejszymi kandydatami do objęcia funkcji trenera zabrzańskiego klubu.

Ryszard Komornicki, który sukcesy z Górnikiem odnosił w latach 80., a ostatnio pracował jako trener w Szwajcarii, był w poniedziałek na rozmowach w siedzibie Allianz Polska. Negocjacje mają być kontynuowane.

Do niedzieli wszystko powinno się rozstrzygnąć - mówi Komornicki. Przypomnijmy, że był on już trenerem zabrzańskiej jedenastki trzy lata temu. Przyczyną rozstania były nie tylko słabe wyniki przeżywającego akurat kłopoty finansowe klubu, ale i konflikt trenera z kilkoma doświadczonymi piłkarzami.

Marcin Brosz, piłkarz Górnika w latach 1998-2000, poniedziałek spędził na rozmowach w Bielsku-Białej. Ostateczną odpowiedź w sprawie przedłużenia kontraktu z Podbeskidziem ma dać prezesowi Jerzemu Wolasowi w środę.

Tego dnia decyzje w sprawie karnych degradacji Korony Kielce i Widzewa Łódź ma podjąć Sąd Najwyższy. Wyrok może mieć niebagatelne znaczenie dla losów klubu z Bielska, który w pierwszoligowej tabeli zajął miejsce tuż za pozycją premiowaną grą w barażu. Najprawdopodobniej zatem co najmniej do środy Brosz będzie czekał z decyzją o ewentualnej zmianie klubu.

Mało prawdopodobne, by w Zabrzu miał pracować Franciszek Smuda. Były trener Lecha był wymieniany w gronie nieoficjalnych kandydatów. On sam jednak jest zaskoczony. - Przebywam na wczasach na Dominikanie. Nie będę trenerem Górnika - mówi.

Jedna z bulwarówek napisała, że Włodzimierz Lubański, legendarny gracz Górnika, będzie dyrektorem sportowym klubu. - Jestem w Polsce, odwiedzam znajomych w czasie urlopu. Odwiedzę też Zabrze, ale dementuję informację, że miałbym pełnić jakieś funkcje w Górniku - zapewnia Lubański, na co dzień drugi trener belgijskiego Lokeren.

Jedyny pewnik to... wydłużone urlopy piłkarzy. Zawodnicy, którzy według wstępnych planów na pierwszy trening mieli się stawić 15 czerwca, odpoczną trzy dni dłużej.



Wit - Pon Cze 15, 2009 10:13 pm
Ryszard Komornicki: Wymagam zwłaszcza ambicji i lojalności
Piotr Płatek 2009-06-15, ostatnia aktualizacja 2009-06-15 19:55:59.0



Ryszard Komornicki jest bliski porozumienia z FC Aarau. Szwajcarzy to ostatnia przeszkoda, by 50-letni szkoleniowiec od czwartku poprowadził Górnika.

Komornicki rozmawiał wczoraj w Aarau z szefem klubu, w którym był pierwszym trenerem przez dwa ostatnie sezony. Sprawę ostatecznego rozwiązania kontraktu odłożono do wtorku. - Brakowało jednego z członków zarządu. We wtorek ma być i liczę, że się dogadamy - mówi Komornicki. To ostatnia przeszkoda przed podpisaniem kontraktu z Górnikiem, w którym nadrzędnym celem ma być powrót do ekstraklasy. - Chcę, by Górnik grał agresywnie, by trawa paliła się na boisku, gdy chłopcy będą walczyć. A od piłkarzy wymagam ambicji i lojalności - wylicza Komornicki, który jako piłkarz rozegrał w Zabrzu ponad 180 meczów i strzelił 35 bramek. - Kiedy tylko będziemy w posiadaniu piłki, jak najszybciej musimy ją kierować w stronę bramki rywala. Nie musi być zbyt wielu podań po drodze - w skrócie opisuje swoją filozofię.

To będzie drugi epizod byłego reprezentanta Polski na ławce trenerskiej Górnika. Pierwszy był nieudany, zakończony po krótkim epizodzie po konflikcie z zawodnikami. - Przychodzę pełen optymizmu. Chcę naprawić to, co inni zepsuli - zapowiada. Kiedy przed trzema laty Komornicki po raz pierwszy rozpoczynał pracę trenerską w Zabrzu, razem z nim na Roosevelta pojawił się Axel Thoma, który był odpowiedzialny za transfery. Obecnie wszystko wskazuje na to, że "Koko" pojawi się w pojedynkę.

Kto będzie asystentami nowego trenera? - Marka Piotrowicza i Marka Kostrzewę znam jeszcze z czasów wspólnych występów na boisku. Wtedy nam się bardzo dobrze współpracowało, liczę, że teraz też tak będzie. Ale wymagam przede wszystkim lojalności - powtarza Komornicki.

Nowi piłkarze? - Potrzebuję chwilę czasu, by przyjrzeć się z bliska drużynie. Ale nie ulega wątpliwości, że jest problem na pozycjach środkowego napastnika i rozgrywającego. I tu coś trzeba będzie zrobić - wyjaśnia trener.

Jednym z kandydatów do gry w ataku mógłby być 29-letni Brazylijczyk Rogerio, który grał w Aarau Komornickiego, a obecnie kończy mu się kontrakt. - To dobry zawodnik, ale bardzo drogi. Raczej wątpliwe, byśmy go ściągali do Zabrza. A ja nie jestem trenerem, który ciągnie za sobą grupę piłkarzy - deklaruje Komornicki.

Najprawdopodobniej "Koko" zostanie oficjalnie przedstawiony jako trener Górnika podczas czwartkowej konferencji prasowej. Niedługo potem ma poprowadzić pierwszy trening Górnika.



m20 - Wto Cze 16, 2009 6:40 am
Hmm Górnik znowu bierze trenera bez większego rozeznania w polskiej piłce ostatnich sezonów, chyba Jędrychowi spodobało się menagerowanie ;-)



Wit - Wto Cze 16, 2009 8:57 am
to jest dobre...przenosimy zabaweczki do nowej piaskownicy:

Sensacyjny pomysł prezesa Polonii Warszawa - Górnik w Ekstraklasie?
Gazeta Wyborcza, PL /07:18

Właściciel Polonii Warszawa chce sprzedać licencję swojego klubu zdegradowanemu do I ligi Górnikowi Zabrze. Do takich sensacyjnych informacji dotarła "Gazeta Wyborcza".

Jeśli doszłoby do porozumienia, w Zabrzu znaleźliby się obecni piłkarze Polonii, a Górnik wróciłby do Ekstraklasy. Polonia mogłaby istnieć dalej, ale następne rozgrywki rozpoczęłaby od co najwyżej czwartej ligi.

Rozmowy z szefostwem Górnika potwierdza sam Józef Wojciechowski.

- To sprawdzona życiowo formuła, a piłkarze już się do tego przywyczaili. Potwierdzam, że rozmowy w tej sprawie są prowadzone - powiedział prezes "Czarnych Koszul", który jednocześnie zaznaczył, że nie chce wycofywać się z piłki i ma zamiar być udziałowcem Górnika Zabrze.

Na przeszkodzie do osiągnięcia porozumienia stoi na razie jednak sam klub ze Śląska. Podobno władze Górnika nie biorą zaproponowanej przez Wojciechowskiego rozwiązania pod uwagę.

http://sport.onet.pl/74331,1248675,1990 ... omosc.html
...............

całość

http://www.sport.pl/pilka/1,70997,67226 ... brza_.html



qlomyoth - Wto Cze 16, 2009 4:40 pm
[youtube]mifW7ebaU5Y[/youtube]

3:07



Bartek - Wto Cze 16, 2009 4:47 pm

Na przeszkodzie do osiągnięcia porozumienia stoi na razie jednak sam klub ze Śląska. Podobno władze Górnika nie biorą zaproponowanej przez Wojciechowskiego rozwiązania pod uwagę.


Uff



kr0lik - Śro Cze 17, 2009 9:29 am
Gazeta chce zwiększyć nakład, a Wojciechowski chce nagłośnić zła współpracę z władzami Warszawy.
Zatem dogadali się razem i tym artykułem upiekli 2 pieczenie przy 1 ogniu.



Wit - Śro Cze 17, 2009 10:17 am
Komornicki poprowadzi czwartkowy trening Górnika
pp2009-06-16, ostatnia aktualizacja 2009-06-16 19:45



Ryszard Komornicki ustala właśnie ostatnie szczegóły swego kontraktu z Górnikiem Zabrze.

Ryszard Komornicki uzgodnił we wtorek warunki odejścia z władzami FC Aarau, w którym pracował przez ostatnie dwa lata. - Z Aarau doszliśmy do porozumienia. To otwiera drogę do podpisania kontraktu z Górnikiem - mówi Komornicki.

50-letni szkoleniowiec już we wtorek wieczorem prowadził telefoniczne rozmowy z szefem Górnika. Najprawdopodobniej w środę wyruszy do Polski. - Teraz do uzgodnienia zostały szczegóły z władzami Górnika. Myślę, że powinienem zdążyć na pierwszy trening Górnika - zapowiada Komornicki.

Pierwszy trening odbędzie się w czwartek o godzinie 11. W komplecie mają stawić się wszyscy zawodnicy, którzy grali w minionym sezonie w ekstraklasie. Zabraknie tylko Tomasza Zahorskiego, który po operacji przechodzi rehabilitację w rodzinnych stronach, a w Zabrzu ma pojawić się za kilka tygodni. Na pierwszym treningu ma być natomiast Damian Gorawski, który kończy rehabilitację w niemieckim Regensburgu. - Mam nadzieję, że kadra pozostanie bez większych zmian. W ciagu kilku dni zapoznam się z drużyną, wtedy zdecyduję czy i jakie wzmocnienia byłyby konieczne - ostrożnie mówi przyszły trener Górnika, który wraca na to stanowisko po trzyletniej przerwie.

Oświadczenie Allianz: Górnik nie połączy się z Polonią
PAP, qbi 2009-06-16, ostatnia aktualizacja 2009-06-16 19:57:53.0

Allianz Polska, główny udziałowiec Górnika Zabrze, w wydanym oświadczeniu stwierdził, że nie ma mowy o ewentualnym połączeniu zabrzańskiego klubu (spadkowicza piłkarskiej ekstraklasy) z Polonią Warszawa lub kupienia od niej licencji.

"(...) Nabycie licencji Polonii Warszawa na grę w ekstraklasie, a także żaden inny sposób połączenia Górnika Zabrze z tym zasłużonym warszawskim klubem nie jest brany pod uwagę zarówno przez zarząd Allianz Polska, jak i radę nadzorczą klubu z Zabrza. Naszym celem jest awans do najwyższej polskiej klasy rozgrywkowej na drodze sportowej. Allianz Polska pozostał większościowym udziałowcem w klubie wierząc, iż dzięki lepszej grze i większej skuteczności na boisku Górnik Zabrze powróci za rok do ekstraklasy" - napisano w oświadczeniu.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tohuwabohu.xlx.pl



  • Strona 13 z 22 • Wyszukiwarka znalazła 1182 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • resekcja.pev.pl
  •