[Piłka nożna] Górnik Zabrze
Wit - Nie Gru 07, 2008 10:33 pm
Oddech ulgi na Roosevelta po wygranej z Jagiellonią
Piotr Płatek2008-12-07, ostatnia aktualizacja 2008-12-07 19:10
Pazdan cudem wybił piłkę z linii bramkowej, Kołodziej popisał się niewiarygodnym strzałem z wolnego, a Nowak bronił jak natchniony. - Wreszcie sprzyjało nam szczęście - trener Henryk Kasperczak mógł cieszyć się po sukcesie nad Jagiellonią.
- Uff, nareszcie wygraliśmy - odetchnął po meczu trener Górnika. Henryk Kasperczak wiedział obejmując jedenastkę z Zabrza, że łatwo mieć nie będzie, ale w najczarniejszych snach nie przewidywał, że raz za razem jego drużyna będzie przegrywać, a zdobycie choćby jednego, jedynego gola stanie się dla jego podopiecznych wyczynem o niewyobrażalnym progu trudności. W sobotę Henri dopiero po raz drugi w tym sezonie mógł cieszyć się ze zwycięstwa!
Do przerwy niewiele wskazywało na to, że gospodarze będą z podniesionymi głowami schodzić z boiska. Górnik grał dość słabo, nogi piłkarzy były spętane paraliżującą odpowiedzialnością.
Jagiellonia, która od ponad roku nie potrafi wygrać meczu na wyjeździe i ciągnie koszmarną serię szesnastu gier na boiskach rywali bez kompletu punktów, w Zabrzu rozgrywała bardzo dobry mecz, kilka razy będąc bardzo blisko zdobycia gola. W 15. minucie tylko cudem miejscowi uniknęli straty gola po strzale Szymona Matuszka. Czubkiem głowy piłkę z linii bramkowej wybił Michał Pazdan. Sześć minut później przed golem uchronił Górnika Sebastian Nowak, gdy celnym uderzeniem popisał się Pavol Stano. Co ciekawe ten ostatni, nominalny obrońca, grał wczoraj w ataku Jagiellonii.
W przerwie w szatni Górnika powinno być gorąco, tymczasem doświadczony szkoleniowiec atmosfery wcale nie podgrzewał. - Wiedziałem, że paraliżuje ich odpowiedzialność. Prosiłem - rozluźnijcie się - opowiadał potem Kasperczak.
Podziałało, zwłaszcza na Dariusza Kołodzieja. To był ledwie trzeci mecz tego zawodnika w pierwszej jedenastce i zapewne jego ostatnia szansa na pokazanie wielkich umiejętności, dzięki którym był czołowym strzelcem na boiskach I ligi i liderem Podbeskidzia. "Kołek" zdawał sobie pewnie sprawę, że dla niego to być może ostatnie 45 minut nadziei na przedłużenie kontraktu z Górnikiem.
Szansę chyba wykorzystał, bo kiedy schodził do szatni był zapewne najbardziej wyściskiwanym człowiekiem na Roosevelta. W 54. minucie Górnik otrzymał rzut wolny, Kołodziej ustawił piłkę 30 metrów od bramki Piotra Lecha. Wziął długi rozbieg i potężnie huknął. Kasperczak podniósł ręce w geście radości, a 14-tysięczna publika zawyła ze szczęścia. - Gdybyśmy przegrali, jedną nogą bylibyśmy w pierwszej lidze. A tak zima będzie nieco spokojniejsza - komentował pomocnik.
Kilka minut później znowu wolny dla Górnika. Znowu piłkę ustawia Kołodziej i omal nie skopiował poprzedniej sytuacji. Lecha uratował słupek. - Strzały Darka narobiły mi najwięcej kłopotów - przyznał po spotkaniu 40-letni golkiper Jagiellonii, najbardziej doświadczony gracz polskiej ekstraklasy, który w tym sezonie śrubował już ilość meczów bez puszczonego gola.
Kołodziej był bohaterem pierwszej części II połowy, reszta należała do Sebastiana Nowaka. Bramkarz Górnika też w tym sezonie musiał mocno walczyć o miejsce w pierwszej jedenastce. W końcu stał się pewniakiem, ale jego główny konkurent Michal Vaclavik zszedł z placu boju z powodu kontuzji. Wczoraj Czech przykuśtykał o kulach. W sobotę Nowak dał próbkę swoich umiejętności, gdy pod koniec meczu toczył zwycięski pojedynek z całym zespołem rywali. - Moi zawodnicy promują bramkarzy rywali, w Krakowie pomogli wypromować Cabaja, teraz Nowaka - denerwował się Michał Probierz, trener białostoczan.
Kasperczak ze spokojem wysłuchał opowieści młodszego kolegi. - Jagiellonia grała dobrze. My też graliśmy ostatnio na wyjazdach dobrze i ładnie, ale punktów z tego nie mieliśmy. Tym razem wreszcie mieliśmy więcej szczęścia niż zwykle - powiedział trener Górnika.
Nowak skromnie przyznał po meczu, że nie tylko jemu należą się gratulacje za zerowe konto straconych goli. - W pierwszej połowie to Michał Pazdan uratował nas przed stratą gola. Trzeba mu będzie coś postawić. A ja wreszcie doczekałem się wygranej, bo to mój pierwszy ligowy sukces w barwach Górnika - przypomniał golkiper.
W sobotę na Roosevelta z sukcesu cieszyli się prezydent miasta Małgorzata Mańka-Szulik, jej współpracownicy z ratusza i grupa zasłużonych piłkarzy zabrzańskiego klubu. W najbliższy weekend wszyscy oni spotkają się w Domu Muzyki i Tańca, by świętować 60-lecie klubu. Dzięki złotej bramce Kołodzieja jubileusz nie odbędzie się w zupełnie minorowych nastrojach...
Górnik Zabrze - Jagiellonia Białystok 1:0 (0:0)
Bramka: 1:0 Kołodziej (54., rzut wolny)
Górnik: Nowak - Gancarczyk, Smirnovs, Pazdan, Magiera - Zahorski Ż, Brzęczek, Kołodziej (76. Kiżys), Danch, Wodecki (46. Madejski) - Pitry (90. Malinowski).
Jagiellonia: Lech - Thiago Ż, Pacan, Skerla, Jarecki - Lewczuk (75. Fidziukiewicz), Matuszek Ż (59. Kojasević), Hermes, Szczot - Stano, Zawistowski (58. Dzienis).
Sędzia: Adam Lyczmański z Bydgoszczy; widzów: 14.000
Zdaniem trenerów
Michał Probierz (Jagiellonia): Mikołaj był dziś hojny w Zabrzu. Podarowaliśmy Górnikowi trzy punkty. Nie wykorzystaliśmy paru sytuacji, mimo, że sporo ich stworzyliśmy. Taka jest piłka. Zagraliśmy dobre spotkanie i przegraliśmy. Promowaliśmy bramkarza gospodarzy i uczyniliśmy ligę ciekawszą. Przegrywamy trzeci mecz z rzędu.
Henryk Kasperczak (Górnik): Uff, nareszcie zwycięstwo. My też zagraliśmy dużo dobrych meczów na wyjeździe i nie zdobywaliśmy punktów. Tak jak dziś Jagiellonia. Mecz chcę zadedykować naszym kibicom. Te trzy punkty dają nam nadzieję przed wiosną. Jestem szczęśliwy ze zdobycia punktów i ambitnej gry.
not. pp
Rozmowy pod szatnią
Jerzy Brzęczek (Górnik): Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu słaba. Po przerwie wyszliśmy już jednak odmienieni. Przede wszystkim zaczęliśmy w końcu strzelać na bramkę rywali. Bardzo dobrze spisali się Darek Kołodziej, Sebastian Nowak i Adaś Danch, który włożył całe serce w grę. Kibice są dumą Górnika, mam nadzieję, że na wiosnę zagramy dużo lepiej i też tak o sobie będziemy mogli mówić.
Piotr Lech (Jagiellonia): Mikołaj w czarnym garniturku zrobił parę prezentów Górnikowi. Jeśli ktoś nie dyktuje dwóch rzutów karnych dla Jagiellonii, to nie ma o czym mówić. Moich racji broni kaseta video - na niej wszystko można zobaczyć. Miałem w meczu dużo roboty, szczególnie po strzałach Dariusza Kołodzieja. Przy jego bramce byłem trochę zasłonięty i zbyt późno interweniowałem.
Dariusz Kołodziej (Górnik): W razie porażki bylibyśmy jedną nogą w pierwszej lidze. Ta świadomość gry nam nie ułatwiała. W przerwie trener prosił, byśmy grali spokojnie, rozluźnieni. Pomogło. Wreszcie wygraliśmy. Czy swoją grą przekonałem szkoleniowca, bym został w Zabrzu? Decyzja w tej sprawie należy do trenera, ja się dostosuję do jego zdania. Cieszę się, że strzeliłem bramkę, swoją pierwszą w ekstraklasie. W dodatku bramka ta była tak ważna dla naszego klubu... Teraz zima będzie spokojniejsza. Spokojniejsza, bo nie mogę powiedzieć, że będzie całkiem spokojna.
..................
Prezes Górnika: Trzeba wzmocnić naszą drużynę
Rozmawiali Paweł Czado, Piotr Płatek2008-12-06, ostatnia aktualizacja 2008-12-06 00:22
- Nawet jeśli Górnikowi nie uda się utrzymać w ekstraklasie w tym sezonie, to nasze cele się nie zmienią. Nadal interesuje nas budowa drużyny, która w przyszłości włączy się do walki o mistrzostwo Polski - mówi prezes Jędrzej Jędrych.
(zwijam, bo długie:)
Najstarsi kibice nie pamiętają, by klub z Zabrza był w tak trudnej sytuacji. W szesnastu meczach zdobył zaledwie dziewięć punktów. Zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, ze stratą sześciu punktów do strefy niezagrożonej spadkiem.
Paweł Czado, Piotr Płatek: Denerwuje się Pan? Jaki jest powód problemów Górnika?
Jędrzej Jędrych: Tak, po przegranym meczu długo nie potrafię zasnąć. Następnego dnia powoli dochodzę do siebie. Chciałbym znać odpowiedź na to kluczowe pytanie: Gdzie leży przyczyna tego, że drużyna o dużych możliwościach, przyzwoitych umiejętnościach - drużyna, która powinna być spokojnie w środku tabeli, dzisiaj jest na ostatnim miejscu, od dawna nie potrafi wygrać, od wielu meczów nie potrafi nawet strzelić bramki? Odnoszę wrażenie, że nie tworzymy zespołu. Problem chyba tkwi w tym, że pewna grupa ludzi nie potrafi i nie chce być razem.
Zawodnicy nie wierzą w to, że wspólnie mogą odnieść sukces. Brak w tym wszystkim wspólnego zaangażowania, takiej drużynowej solidarności, hasła "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego".
Czyli zimą zanosi się na wiele transferów?
- Cóż, szukamy wzmocnień w każdej formacji. Może poza bramkarzami, bo para Vaclavik - Nowak to duet solidnych ligowych fachowców. Ale w pomocy, obronie i ataku potrzebujemy solidnego wsparcia. Czy uda nam się pozyskać trzech, czterech, czy może nawet siedmiu zawodników, tego dziś jeszcze nie wiem. Moim zdaniem największe potrzeby mamy w środku pola. Gra pomocników pozostawia wiele do życzenia.
Kto się pojawi w Górniku?
- Na razie za wcześnie na konkrety, rozmowy są w toku. Jesteśmy w trakcie tworzenia budżetu na zimowe transfery. Jedno jest pewne: zawsze trzeba rozmawiać z kilkoma kandydatami na jedną pozycję. W razie gdyby nie udało się z porozumieć z jednym piłkarzem, powiedzie się z innym.
Podobno Górnik ma stać się starą-nową Wisłą. Mówi się o Żurawskim, Frankowskim, Baszczyńskim. To prawda?
- A jak panowie myślą?
Że to bujda.
- Oczywiście. Gdy czytam niektóre spekulacje dziennikarskie, to zastanawiam się, komu zależy na tym, by pisać takie rzeczy o Górniku. Ale z drugiej strony, kiedy zna się klasę Macieja Żurawskiego czy kilku innych zawodników, to trudno nie brać ich pod uwagę. Tym bardziej że trener Kasperczak jest osobą, która docenia warsztat Żurawskiego i jego umiejętności jako strzelca. Trener potrzebuje na szpicy człowieka, który nie boi się strzelać na bramkę, który potrafi zdobywać gole. Ale my przede wszystkim budujemy nowego Górnika Zabrze, a nie starą Wisłę Kraków czy Wisłę bis. Tworzymy drużynę, która w niedalekiej przyszłości ma być chlubą całego Śląska. Podkreślam: chcemy zbudować zespół, który w perspektywie będzie rywalizował o mistrzostwo Polski.
Jak się Panu współpracuje z trenerem Kasperczakiem?
- Jego rola jest niepodważalna. Henryk Kasperczak to szkoleniowiec z wielkim autorytetem. Potrafi wyciszyć złe nastroje, które gromadzą się wokół zespołu. W loży honorowej na stadionie w Zabrzu zasiada na meczach wielu byłych znakomitych piłkarzy Górnika, wielokrotnych mistrzów Polski. Każdy z nich na piłce się zna, każdy potrafi oceniać piłkarzy, każdy ma swoje przemyślenia i nie krępuje się ich wypowiadać. Dzięki temu, że trener Kasperczak jest darzony w Zabrzu szacunkiem, te bezkompromisowe często opinie nie wpływają na to, co się dzieje w klubie. Z trenerem mam cały czas kontakt. Właściwie codziennie późnym wieczorem, około godz. 22, spotykamy się w którejś ze śląskich restauracji. Przy kolacji i butelce dobrego czerwonego wina rozmawiamy o Górniku. Wymieniamy poglądy, rozmawiamy o grze zespołu, mówimy o wzmocnieniach. Trener Kasperczak oczywiście ma decydujący wpływ na stronę sportową, ale na szczęście nie jest autokratą.
W sprawach dotyczących transferów też?
- Kasperczak nie działa impulsywnie. Zanim klub podejmie decyzję o zaproszeniu do współpracy konkretnego zawodnika, rozmawiamy o nim w dość szerokim gronie. Zastanawia się cały sztab szkoleniowy. Najpierw któryś z naszych trenerów jedzie na mecz i ogląda interesującego nas piłkarza. Raz, drugi, trzeci... Jeśli jego ocena jest pozytywna, na kolejny mecz wybiera się już trener Kasperczak. Nie podejmujemy żadnych rozmów z piłkarzem, zanim pierwszy trener Górnika osobiście nie zobaczy go w grze. Zdarza się, że Kasperczakowi towarzyszę i piłkarza oglądamy razem.
Dodam, że przy zimowych transferach jedna sprawa będzie bardzo ważna.
Co takiego?
- Zawodnicy przed podpisaniem kontraktu muszą przejść szczegółowe badania. Zauważyliśmy, że niektórzy z piłkarzy, których mamy w zespole, cierpią na różne dolegliwości. Okazało się, że jest w zespole trzech, czterech zawodników, którzy kiedy byli kupowani do Górnika, mieli urazy, które teraz utrudniają im pełne zaangażowanie. Gdy to jest jeden piłkarz, to można przymknąć na to oko, ale gdy jest to już grupa, to trzeba się zastanowić, co z tym zrobić.
W tym sezonie Górnik z meczu na mecz musiał weryfikować swoje ambicje. Co teraz?
- Teraz pozostała nam tylko gra o utrzymanie.
Myślicie o utrzymaniu się bez konieczności gry w barażach czy 14. miejsce też Was satysfakcjonuje?
- Wierzę, że w każdym meczu będziemy grać o zwycięstwo, a które miejsce zajmiemy na końcu, to już sprawa, której nie jesteśmy w stanie określić. Cel numer 1 to utrzymać się. Ale przecież nie możemy wykluczyć sytuacji, że wiosną wygramy osiem, dziewięć meczów. Bo w naszej lidze każdy przecież może wygrać z każdym i w żadnym ze spotkań nie stoimy na z góry straconej pozycji. Gdyby wszystko poukładało się po naszej myśli, miejsce w tabeli może być znacznie wyższe, niż można by przypuszczać. Ale kluczowe oczywiście pozostaje utrzymanie.
A jeśli Górnik jednak spadnie? Co wtedy?
- Nawet gdyby nam się nie udało utrzymać w lidze w tym sezonie, bo tego też nie można wykluczyć, to wcale nie rezygnujemy z naszych planów odbudowy klubu. Rozmawialiśmy niedawno o tym z Małgorzatą Mańką-Szulik, panią prezydent Zabrza. Każdy z nas chce, żebyśmy się utrzymali, nie wyobrażamy sobie spadku, ale pamiętajmy, że 30 lat temu Górnik w mocnym składzie [grali wtedy m.in. Gorgoń i Szołtysik - przyp. red.] jednak spadł. Ale zaraz potem awansował i odgrywał czołową rolę w lidze.
Zrobimy wszystko, żeby nie powtórzyły się wypadki z 1978 roku, ale nie możemy jednak wykluczyć tego, że nam się nie uda i jednak spadniemy.
Allianz nie zostawi wtedy klubu?
- Przypominam, że Allianz nie jest sponsorem Górnika, a jego właścicielem. Po prostu będziemy grać dalej. Na pewno drużyna się nie rozleci. Zawodnicy mają określone kontrakty i są pracownikami klubu. Nie jest tak, że w razie spadku piłkarze zostają zwolnieni z umów i odchodzą. Mam nadzieję, że zawodnicy zdają sobie sprawę z tego, że taka sytuacja mocno utrudniłaby im rozwój. Z pierwszej ligi o wiele trudniej wyjechać na Zachód albo być w kręgu zainteresowań Leo Beenhakkera.
Rozumiemy, że trener Kasperczak też w razie spadku zostaje w Zabrzu?
- Jeszcze nigdy o tym nie rozmawialiśmy. Nie pamiętam dokładnie zapisów kontraktu trenera Kasperczaka w kontekście spadku. Ale znając tego szkoleniowca, wydaje mi się, że po dobrze przepracowanym okresie zimowym będzie w stanie z tym zespołem wiele osiągnąć i Górnik nie powinien mieć problemów z utrzymaniem się w ekstraklasie.
Ważne, że jesteśmy klubem, który zawsze daje szkoleniowcowi carte blanche. Uważam, że pracę trenera można ocenić dopiero, gdy popracuje dwa, trzy lata. Ten trzeci rok powinien być decydujący, dopiero wówczas można stwierdzić, czy czas, który dany trener spędził w klubie, nie został stracony. Gwałtowne reakcje nie pozwalają na rzetelną ocenę pracy szkoleniowca...
Czy zatem trener Ryszard Wieczorek nie mógł dłużej popracować w Zabrzu?
- Braliśmy to poważnie pod uwagę. Ale w momencie, gdy sam trener oddał się do dyspozycji zarządu, uznaliśmy, że już nie wierzy w sukces, już nie wie, co robić.
Czy nadchodzący kryzys może uderzyć w budżet Górnika?
- Nie podejrzewam, by na naszym poziomie kryzys mógł mieć jakieś konsekwencje. Górnik to nie Chelsea czy Real Madryt. Budżet naszego klubu oscyluje w granicach 25 mln zł. To może być czasami trochę mniej, czasami trochę więcej.
Na początku sezonu, kiedy rozmawialiśmy po kilku porażkach Górnika, mówił Pan, że to tylko kwestia czasu, gdy zespół zacznie wygrywać. Zresztą wszyscy tak wtedy myśleliśmy.
- Dla mnie meczem przełomowym było spotkanie z GKS-em Bełchatów w Zabrzu na początku listopada. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego wtedy nie wygraliśmy [Górnik kwadrans przed końcem prowadził 2:1 i grał z przewagą jednego zawodnika, a mimo to przegrał 2:3 - przyp. red.]. Rywala mieliśmy na kolanach i wystarczyło go tylko dobić. Najbardziej doświadczeni zawodnicy powinni wziąć wtedy na siebie ciężar gry i podpowiedzieć młodszym, że nie ma co rzucać się na przeciwnika, trzeba się cofnąć, spokojnie grać piłką, tak by to on biegał. Tymczasem nasz zespół na oślep rzucił się do ataku, a GKS dobrze wykorzystał naszą nieporadność. Głupio straciliśmy trzy punkty.
Jeśli przypomnimy sobie wyjazdowy mecz z Jagiellonią, to pierwszych 40 minut było bardzo dobrych, a mimo to przegraliśmy. Prowadziliśmy ze Śląskiem Wrocław, a potem w dziecinny, nieprofesjonalny sposób straciliśmy dwie bramki. Mógłbym tu podać jeszcze jeden przykład - mecz Pucharu Ekstraklasy w Wodzisławiu z Odrą. 45. minuta, rzut karny - wystarczyło strzelić bramkę, przechodzimy dalej, mamy 120 tys. zł. Wszystko na nic, bo nie strzelamy karnego...
W meczu z ostatnią w tabeli Cracovią Górnik miał walczyć do ostatniego tchu, a tymczasem był zdecydowanie słabszy. Co się wtedy stało?
- To był mecz o sześć punktów, a może nawet dziewięć! Gdybyśmy go wygrali, mielibyśmy dziś znacznie mniejsze problemy. Tymczasem oglądaliśmy najgorsze widowisko w wykonaniu Górnika w ostatnich dwóch latach. Tam nie było sportowego profesjonalizmu! Od kogo mamy go wymagać? Piłkarze dostają pieniądze, dlatego ich zadaniem jest rzetelne wykonywanie swoich zadań, wygrywanie meczów. A już na pewno dostarczanie kibicom u siebie, w Zabrzu, satysfakcji. Fani przychodzą na mecz, kupują bilety i oczekują dobrej gry.
Mam jednak nadzieję, że kryzys za nami. Utwierdza mnie w tym przekonaniu kilkadziesiąt minut dobrej gry w Bełchatowie, coś się chyba zmieniło. Bo po meczu z Cracovią trudno było o optymizm...
Górnik gra bardzo nierówno...
- Najważniejszą sprawą w każdej działalności, nie tylko w futbolu, jest tendencja. Ważne, żeby ocenić, czy zespół się rozwija i idzie w górę, czy jednak zatrzymał się w rozwoju i idzie w dół. W Górniku trudno to ocenić. W efekcie niczego nie można być pewnym. Najpierw 45 minut bardzo dobrej gry i zaraz potem pół godziny fatalnej. Może zdarzyć się mecz Górnika na bardzo wysokim poziomie na wyjeździe i koszmarny u siebie. I tak naprawdę do dziś nie wiem, które oblicze naszej drużyny jest prawdziwe.
Czy Górnik ma charakter?
- Zgadzam się z opiniami tych osób, które twierdzą, że prawdziwy charakter drużyna pokazuje, gdy przegrywa 0:1 i goni wynik, doprowadza do remisu i jeszcze jest w stanie wygrać. Nam się to nie przytrafiło od ho, ho, ho i jeszcze trochę [ostatni raz Górnik wygrał ligowy mecz, w którym miał niekorzystny wynik, 6 października 2007 roku. W Zabrzu przegrywał z Zagłębiem Sosnowiec 0:1 i 1:2, a wygrał 4:2 - przyp. red.]. Przypomnijcie sobie, panowie, cały ten rok w wykonaniu Górnika. Po tym, jak nasi zawodnicy zagwarantowali sobie ósme miejsce w sezonie, skończyła się dobra gra. Nastąpiła seria porażek w momencie, kiedy wszystkim nam się wydawało, że szóste miejsce jest w zasięgu ręki. Mam przekonanie, że wtedy my - działacze - zrobiliśmy błąd. To był moment, w którym powinniśmy ostro zareagować. Pokazać zawodnikom, że taka postawa jest nie do przyjęcia.
Ale potem była seria letnich sparingów, w których Górnik spisywał się bardzo dobrze. Wydawało się, że Przemysław Pitry, który strzelił wtedy dziewięć bramek, będzie w sezonie w czubie najlepszych strzelców...
- Nadal uważam, że Pitry to zawodnik o wszystkich predyspozycjach, pozwalających mu być czołowych strzelcem ekstraklasy. Nie potrafię powiedzieć, co jest przyczyną, że nie zdobywa bramek, ale cały czas jestem przekonany, że Przemek ma ten dar. Wierzę, że jest zawodnikiem, na którego warto stawiać. Uważam, że mimo kryzysu, w jakim jesteśmy, jeszcze przyniesie nam sporo radości. To kwestia czasu, bo zaczyna grać coraz lepiej. To materiał na bardzo dobrego zawodnika. Zresztą Tomek Zahorski też ma duże predyspozycje, żeby zostać bardzo dobrym piłkarzem. A Michał Pazdan? Wokół niego będzie można w przyszłości budować nowy zespół.
Jerzy Brzęczek zostaje w Zabrzu?
- Jurek ma kontrakt do 30 czerwca, nie wiem, czy zostanie z nami. Jest kapitanem tej drużyny, częścią tego zespołu i myślę, że nadal tak będzie. Pozostaje pytanie, na ile jest w stanie wywalczyć sobie miano zawodnika pierwszego składu. To już zależy od niego.
Słyszeliśmy, że według Pana Górnik ma być klubem najpierw śląskim, potem polskim, wreszcie europejskim.
- Taka jest nasza idea. Na pewno nie do zrealizowania od razu, ale docelowo chcielibyśmy, żeby Górnik był klubem, w którym będą grać piłkarze związani z naszym regionem. W przyszłości oni stanowiliby trzon zespołu, na pewno wzmocnimy drużynę zawodnikami z innych regionów kraju. Od czasu do czasu muszą pojawić się nowi obcokrajowcy, ale tylko dobrzy piłkarsko. Tak dobrzy, by byli traktowani przez polskich zawodników z szacunkiem i uznaniem.
Liczba obcokrajowców w składzie Górnika spadnie?
- Obecnie mamy w składzie ośmiu obcokrajowców. Czy nie jest ich za dużo? Według mnie tak. To oczywiście nie oznacza, że jestem uprzedzony do obcokrajowców. Ja wszystkich obecnych zagranicznych piłkarzy Górnika lubię i szanuję. Papeckys czy Smirnovs to ludzie na wysokim poziomie, Vaclavik, Pavlenda czy Bajić to naprawdę fajni chłopcy. Willy Rivas czy Leo Markowski, z którymi trudno się porozumieć - do każdej rozmowy muszę zapraszać tłumacza - także są świetnymi ludźmi. Ale jeśli zespół liczy 25 graczy, w tym aż ośmiu obcokrajowców, to się robi kogel-mogel. Obcokrajowcy na pewno w Górniku będą, od tego przy dzisiejszym futbolu nie uciekniemy. W polskiej lidze mogą być wzmocnieniem - wystarczy popatrzeć na Arboledę, Stilicia, Choto czy Chinyamę. Właśnie o to chodzi: znaleźć za granicą zawodników, którzy są realnym wzmocnieniem.
Ostatnio wyszło, że Ryszard Szuster, Pański poprzednik na stanowisku prezesa, jest menedżerem kilku zabrzańskich piłkarzy. Czy jest to etyczne?
- Insynuacje, że Rysiek miał w tych transferach prywatny interes i będzie na nich zarabiał, są nieprawdą. Spójrzmy na piłkarzy. Nie ma dziś transferowych propozycji dla Smirnovsa i Papeckysa. Gdy rozwiązujemy kontrakty z Bajiciem czy Pavlendą, to tu nie ma miejsca na pieniądze dla menedżera. Przypomnę, co Szuster zrobił dla Górnika w przeszłości.
W momencie gdy zostawał prezesem, była zupełnie inna rzeczywistość, Górnik był wtedy biednym klubem. Wtedy fakt, że Rysiek jest menedżerem, że dobrze zna środowisko futbolowe, był dla nas wszystkich atutem. Rekomendowałem Ryśka na to stanowisko. Dzięki swoim kontaktom sprowadził najpierw Kuźbę i Paszulewicza. To były doraźne wzmocnienia, podkreślam, że bezgotówkowe. Potem przyszli do nas Tomek Hajto i Jurek Brzęczek. Przecież to były wydarzenia niezwykle istotne dla klubu w tamtym okresie. Smirnovs, Papeckys, Pavlenda - to wszystko zawodnicy pozyskani przez klub za darmo. Pojawiali się w klubie dzięki kontaktom Ryśka. Pazdana, zawodnika o olbrzymim potencjale, Szuster wyciągnął z III ligi. A Malinowski, Magiera czy Madejski? Klub ich pozyskał dzięki osobistym kontaktom prezesa Szustera. Ale nie było tak, że Rysiek podejmował działania całkowicie niezależnie, że nikt o tym nie wiedział, że z nikim tego nie konsultował. Wręcz przeciwnie - zdecydowana większość decyzji transferowych była omawiana i akceptowana.
Jest w tym wszystkim coś, co rzuca cień, ale nie można patrzeć na działalność Ryszarda Szustera w oderwaniu od tego, o czym wspomniałem.
Początkowo Jędrzej Jędrych miał być tylko prezesem tymczasowym. Wygląda jednak na to, że zostanie Pan na dłużej i w trudnej chwili nie zrezygnuje.
- Po pierwsze - dobrze wiecie, panowie, że od dawna uczestniczę w projekcie pod nazwą "Nowy Górnik Zabrze". Teraz jestem w zarządzie, wcześniej byłem w radzie nadzorczej, a na początku byłem inicjatorem ściągnięcia firmy Allianz, uczestniczyłem w negocjacjach. Podkreślę w tym miejscu, że nie byłoby Allianza w Górniku, gdyby nie zaangażowanie Małgorzaty Mańki-Szulik, Ryszarda Szustera, Pawła Dangla i Michaela Muellera.
Po drugie - zawsze miałem w życiu dwie pasje: politykę i sport. Przyszedłem na studia na Śląsk po to, żeby być komentatorem sportowym. Prowadziłem audycje sportowe w studenckim Radiu Egida. Planowałem zawodowo związać się ze sportem, chciałem być dziennikarzem sportowym. Ale wydarzenia potoczyły się tak, że polityka wzięła górę nad miłością do sportu. Przeszedłem długą drogę w polityce, prawie 20 lat. Zamknąłem już ten rozdział w moim życiu. Zakończyłem przygodę z polityką, byłem posłem, teraz mogę realizować się w futbolu. W domu, kiedy oglądam mecze, przełączam kanały, żona nie protestuje, bo robię to przecież zawodowo (śmiech ).
Ale pracuje Pan ciągle w innej firmie.
- Ze SKOK-ami jestem związany już od kilkunastu lat. Osiągnąłem na tyle dużo, że dla dalszego rozwoju zawodowego musiałbym zmienić miejsce zamieszkania. Myśleć o karierze zawodowej w centrali, bo na poziomie regionalnym nie mam już raczej perspektyw rozwoju. Gdy to wszystko sobie poukładałem, gdy porozmawiałem z żoną o ofercie firmy Allianz, uznaliśmy, że nie powinienem odmawiać i zostać w Górniku mimo trudnej sytuacji. To właśnie powód, dla którego w kryzysowej sytuacji zdecydowałem się zaangażować w sprawy klubu. Tym bardziej że czuję się za to odpowiedzialny, bo przecież - jak wspomniałem - byłem wcześniej w radzie nadzorczej i nie jestem w klubie człowiekiem znikąd.
Kiedy ma zapaść ostateczna decyzja co do Pańskiej prezesury?
- Podejmie ją 14 grudnia rada nadzorcza. Wtedy rozstrzygnie się, czy będę w radzie nadzorczej, czy w zarządzie. Bez względu na wszystko w Górniku zostanę.
Pogodzi Pan pracę w SKOK-ach i Górniku?
- Jeśli okaże się, że rada nadzorcza podtrzyma decyzję, bym został prezesem, wtedy zrezygnuję z pracy w SKOK-ach. Na dwóch stołkach siedzieć się nie da. Trzeba zamknąć pewien etap w życiu, przekroczyć Rubikon. Gdy będę wiedział, że moje życie będzie w pełni zależało od nowej funkcji, wtedy będę mógł na sto procent zaangażować się w pracę w Górniku.
A powrót do polityki? Nie myśli Pan już o Sejmie?
- Byłem na Wiejskiej, uważam, że osiągnąłem bardzo dużo. Teraz pora na ludzi młodych, może takich, którzy nie mają za sobą rozdziału pod tytułem "stan wojenny".
Środowisko piłkarskie to dla Pana nowość? Coś tu Pana zaskoczyło?
- Nie jestem aż takim nowicjuszem. Z panem Rudolfem Bugdołem na przykład znam się od wielu lat, kiedy jeszcze pełniłem funkcję rzecznika wojewody śląskiego. Współorganizowaliśmy mecz Polska - Rosja w 1998 roku, gdzie poznałem m.in. Janusza Wójcika (uśmiech ). Z panem Antonim Piechniczkiem przez dwa lata siedziałem w ławach sejmiku samorządowego i rozmawialiśmy przede wszystkim o futbolu. Jan Furtok mieszka niedaleko mnie, zresztą często bywałem na meczach GKS-u Katowice. Cieszę się, że mogę łączyć pracę z pasją. To wielkie szczęście.
Polecamy: Były prezes Górnika menedżerem zabrzańskich piłkarzy
Jędrzej Jędrych ma 41 lat. Urodził się w Kolbuszowej, ukończył politologię na Uniwersytecie Śląskim. Były opozycjonista. W czasach PRL-u działał w NZS-ie i KPN-ie, w połowie lat 90. był w zarządzie wojewódzkim Ruchu Odbudowy Polski, potem pracował jako rzecznik wojewody Marka Kempskiego. Koledzy z NZS-u nazywają go "atamanem" - z powodu cech przywódczych.
W latach 2002-05 zasiadał w sejmiku śląskim. W latach 2005-07 był posłem PiS-u, bez powodzenia ubiegał się o reelekcję.
Jędrych należał do pionierów ruchu SKOK-ów w Polsce. W latach 1994-96 był pełnomocnikiem zarządu Fundacji PZK, która pomagała zakładać SKOK-i. Organizował kasy w ponad 80 zakładach pracy. Był także: przedstawicielem zarządu skupiającej SKOK-i Kasy Krajowej w Sopocie, wiceprezesem zarządu Dolnośląskiej SKOK we Wrocławiu, wiceprezesem zarządu SKOK Wesoła w Mysłowicach, prezesem zarządu SKOK w Katowicach, a także dyrektorem regionalnym TUW SKOK i TU SKOK Życie SA w Katowicach. Od września 2008 roku jest prezesem Górnika Zabrze.
Kris - Pon Gru 08, 2008 7:39 pm
Imponująca lista życzeń Górnika
Poniedziałek, 8 grudnia (16:04)
Górnik Zabrze zwycięstwem nad Jagiellonią 1:0 zapewnił sobie nieco spokojniejszą zimę, jednak na Roosvelta nie tak wyobrażano sobie ten sezon, miało być piąte miejsce, a jest ostatnie na zakończenie roku 2008. Dlatego już niebawem w Zabrzu zacznie się zapowiadana czystka.
W przerwie zimowej nastąpią drastyczne zmiany w składzie. Wielu piłkarzy będzie zmuszonych opuścić górniczy klub, a na ich miejsce mają przyjść bardziej wartościowi zawodnicy.
Dawid Nowak, Maciej Żurawski, Jarosław Bieniuk, Piotr Dziewicki oraz kilku młodych nikomu nieznanych Francuzów i piłkarzy z Afryki znalazło się na liście życzeń 14-krotnego mistrza Polski.
Trzeba przyznać, że jest to bardzo pobożna lista. Transfer Nowaka będzie ciężki do zrealizowania, GKS Bełchatów za nic na świecie nie zamierza pozbywać się swojej perełki, a jeżeli już znajdzie się chętny na kupno to musi liczyć się z wydatkiem aż 5 mln złotych! Bliskie pozyskania Nowaka (którym interesuje się też Legia Warszawa, Wisła Kraków oraz Lech Poznań) było Zagłębie Lubin, kiedy zdobyło mistrzostwo Polski.
Napastnik zdecydował się jednak pozostać w Bełchatowie, gdyż widział w tym mieście perspektywę dla siebie. Teraz chętnie zmieni barwy, ale pod warunkiem, że będzie to klub, w którym postawi kolejny krok na przód. Czy Górnik nim jest?
"Żuraw" nie ukrywał tego, że chciałby wrócić do Polski i tutaj zakończyć karierę. Ale obecnie jest mu dobrze w Grecji, gdzie znów odzyskał formę i skuteczność, więc pewnie jego temat jest na razie zamknięty.
Jeżeli już miałby ktoś pojawić się w Zabrzu to na pewno będą to Dziewicki i Bieniuk, którzy jakiś czas temu rozwiązali kontrakty z tureckim Antalysporem. Problem polega jednak na tym, że ten pierwszy chciałby grać w Polonii Warszawa, a drugi w Lechu Poznań.
Na stadionie w Zabrzu kilka razy można było zobaczyć serdecznego przyjaciela Henryka Kasperczaka, Tadeusza Fogiela, który jest menedżerem we Francji. Podobno szykuje on dla Górnika kilku Francuzów, którzy nie mogą zaistnieć w Ligue 1.
Czas pokaże czy ta pobożna lista życzeń Górnika zostanie spełniona, jedno jest pewne w przyszłym roku na Roosvelta zobaczymy mocno zmieniony skład Górnika.
źródło informacji: ASInfo/INTERIA.PL
http://sport.interia.pl/pilka-nozna/eks ... ku,1224663
qlomyoth - Wto Gru 09, 2008 6:53 pm
Baszczyński nie wyobraża sobie gry w Górniku
Trener Górnika Zabrze Henryk Kasperczak z radością powitałby w drużynie Marcina Baszczyńskiego z Wisły Kraków - czytamy w "Sporcie".
W czerwcu wygasa kontrakt "Baszcza" z krakowskim klubem. Wkrótce okaże się czy dotychczasowa umowa zostanie przedłużona. Na ściągnięciu Baszczyńskiego zależy Kasperczakowi, który przez trzy lata pracował z obrońcą, ale piłkarz nie wyobraża sobie przeprowadzki do Zabrza.
- Wyobrażacie mnie sobie w Górniku? Bo ja nie! - powiedział Baszczyński, który przez pięć sezonów grał w Ruchu Chorzów.
Źródło: "Sport"
http://sport.onet.pl/74331,1248675,1876 ... omosc.html
To tak a propos tekstu pewnego red. z GW, który wzbudził swego czasu troche śmiechu.
Wit - Wto Gru 09, 2008 7:02 pm
hehe
...podsumowanie rundy by DZ
PIŁKA NOŻNA Koszmarna jesień ekipy Górnika Zabrze
dziś
Cel był jasny: miejsce w czołowej piątce tabeli i walka o Puchar Polski. Jeszcze nie przebrzmiało echo tych deklaracji, a już rozległ się huk zderzenia z rzeczywistością - zespół Górnika Zabrze opadł na dno ligowej tabeli i wiosną stanie przed trudnym zadaniem uratowania ekstraklasowego bytu.
Jesień na Roosevelta upłynęła pod znakiem katastrof i wstrząsów. Te pierwsze dotyczyły sfery sportowej: na własnym stadionie zabrzanie w dziewięciu podejściach odnieśli tylko trzy zwycięstwa, za to aż cztery razy schodzili z boiska pokonani. Jeśli jednak w tym kontekście ich występy można ocenić na poziomie mniej niż przyzwoitym (pamiętacie mecz z Cracovią?), to jaką skalę zastosować wobec ich wyczynów wyjazdowych? Siedem porażek na osiem możliwych i żadnej zdobytej bramki mówią przecież same za siebie.
Do tego doszły zawirowania organizacyjne: zmiana na stanowisku prezesa klubu - Ryszarda Szustera zastąpił Jędrzej Jędrych, zwolnienie trenera Ryszarda Wieczorka, który ustąpił miejsca witanemu w aurze cudotwórcy na tle niezwykłego medialnego spektaklu,Henrykowi Kasperczakowi, kilkanaście drobniejszych ofiar, m.in. dyrektora sportowego Krzysztofa Hetmańskiego, firmującego kompletnie nieudane transfery, związane z tym wyrzucenie z drużyny większości obcokrajowców, aż wreszcie ujawnienie faktu, że menedżerem kilkunastu zawodników jest były prezes Szuster...
Zabrzański mit o potędze legł w gruzach. W tym ponurym pejzażu jaśniejszy punkt stanowią jedynie kibice, którzy biją ligowe rekordy frekwencji i stanowią niebagatelny kapitał oraz argument, by zrealizować plany związane z budową nowego stadionu. Czy będzie to nadal stadion klubu ekstraklasy? Sporo zależy od hojności strategicznego sponsora, firmy Allianz Polska. Transfery są niezbędne - w szatni dojdzie zapewne do (r)ewolucji: klub opuści kilkunastu zawodników. Ktoś musi zająć ich miejsce i musi być to zmiana nie tyle ilościowa, co jakościowa.
Wiosną do rozegrania będzie już tylko trzynaście spotkań, a Górnik przystąpi do nich z pozycji "czerwonej latarni". To on będzie musiał gonić rywali, nie mając już miejsca na potknięcia, bo limit błędów został z nawiązką wyczerpany. Olbrzymia presja spocznie też na barkach samego trenera Kasperczaka. Wiosną szkoleniowiec nie będzie już miał bowiem alibi w postaci błędów popełnionych przez swojego poprzednika.
Zdaniem prezesa
Jędrzej Jędrych:
Na pewno nie spodziewaliśmy się takiej sytuacji, w jakiej przyjdzie nam oczekiwać rundy wiosennej. Dla mnie momentem przełomowym był mecz z GKS Bełchatów, wtedy zrozumiałem, że ta grupa piłkarzy nie czuje się ze sobą dobrze. Ale po wygranej nad Jagiel-lonią mam jednak nadzieję, że da się z nich wykrzesać taką grę, jakiej oczekujemy. Patrzymy prawdzie w oczy, wiemy, że czeka nas już tylko walka o utrzymanie i wierzę, że z niej wyjdziemy zwycięsko. Nie wyobrażam sobie, że taka firma, jak Górnik, może spaść, ale też nie możemy takiej ewentualności absolutnie wykluczyć. Teraz myślimy o transferach, bo ta drużyna wymaga wzmocnień, właściwie na każdej pozycji poza bramkarzem. Pilnie śledzimy rynek, chcielibyśmy ściągać zawodników według klucza: Śląsk, Polska, Europa.
Statystyka
WYSTĘPY
16 - Grzegorz Bonin, Jerzy Brzęczek, Piotr Madejski, Michał Pazdan, Przemysław Pitry, Tomasz Zahorski
13 - Tomasz Hajto
12 - Adam Danch
11 - Marco Bajić, Mariusz Magiera, Piotr Malinowski, Maris Smirnovs, Marcin Wodecki
10 - Dariusz Kołodziej, Sebastian Nowak
8 - Leo Markovsky,Tadas Papeckys
7 - Michal Vaclavik
5 - Marius Kiżys
4 - Willy Rivas
3 - Patrik Pavlenda
2 - Mariusz Gancarczyk
BRAMKI
2 - Madejski
1 - Bajić, Bonin, Brzęczek, Kołodziej, Pitry, Zahorski
KARTKI
Czerwone:
2 - Hajto
1 - Bajić, Zahorski
Żóte:
10 - Hajto
8 - Bajić
5 - Zahorski
4 - Danch, Pazdan
3 - Pitry, Smirnovs
2 - Bonin, Kołodziej, Madejski
1 - Brzęczek, Magiera, Malinowski, Papeckys, Pavlenda
NAJWYŻSZA WYGRANA: 2:0 - z ŁKS. NAJWYŻSZA PORAŻKA: 0:3 - z Lechem i Legią.
NAJSZYBCIEJ ZDOBYTY GOL: 11 min - Madejski z Piastem.
NAJSZYBCIEJ STRACONY GOL: 10 Robert Lewandowski (Lech).
NAJPÓŹNIEJ ZDOBYTY GOL: 84 - Bajić z ŁKS.
NAJPÓŹNIEJ STRACONY GOL: 87 - Grzegorz Podstawek z Polonią.
Rafał Musioł - POLSKA Dziennik Zachodni
http://zabrze.naszemiasto.pl/sport/933078.html
Wit - Czw Gru 11, 2008 11:52 am
Wzmocnienia w Górniku? Wielka niewiadoma!
Piotr Płatek2008-12-10, ostatnia aktualizacja 2008-12-10 23:43
Wciąż nic nie wiadomo o wzmocnieniach Górnika. - To wielka niewiadoma. Rozmawiamy, dyskutujemy, zastanawiamy się - mówi trener Henryk Kasperczak. Górnik chce Roberta Szczota
Górnik przygotowania do wiosny zacznie 5 stycznia. Wiadomo już, że pierwszy trening rozpocznie się o godz. 11. Po tygodniu na własnych obiektach trener Henryk Kasperczak zabierze swoich podopiecznych na tygodniowe zgrupowanie.
Potem znowu zespół spędzi tydzień w Zabrzu, by na dwa tygodnie wyjechać do ciepłych krajów. Gdzie odbędą się oba zgrupowania? - W grę wchodzą Turcja, Cypr, Hiszpania, Tunezja - wylicza Kasperczak.
Najbardziej prawdopodobne kierunki to Cypr i Tunezja. - Za kilka dni wyjeżdżam na Cypr, gdzie będę ustalał szczegóły zgrupowania i ewentualnych sparingpartnerów - mówi Jerzy Kowalik, drugi trener. - Zagramy tej zimy osiem-dziesięć sparingów - mówi Kasperczak.
Kibiców najbardziej interesują wzmocnienia. Padają nazwiska Pawła Strąka i Damiana Gorawskiego. - Jestem zawodowcem. O wzmocnieniach nic nie mogę mówić. Nie jesteśmy Realem czy Barceloną, by spokojnie ogłosić, kogo chcemy, a potem danego piłkarza bierzemy. Górnik to mimo wszystko klub z innej półki - uważa Kasperczak.
- Doświadczenie z Tomkiem Hajtą i Jurkiem Brzęczkiem pokazuje, że w Górniku trzeba postawić na piłkarzy nieco młodszych. Dlatego sprowadzenie kogoś z trójki Kosowski - Frankowski - Żurawski wydaje się wykluczone - mówi osoba związana z klubem. Podobnego zdania jest Tadeusz Fogiel, menedżer, który współpracuje z Kasperczakiem. - Z tej trójki jedynie Frankowski byłby dostępny, jednak trudno powiedzieć, w jakiej dyspozycji jest zawodnik, który przesiadywał na ławie w amerykańskiej MLS - twierdzi Fogiel.
O Frankowskim najczęściej mówi się obecnie w kontekście występów w Polonii Warszawa, o jego grze Górniku raczej już cicho. - Nic nie mogę powiedzieć, proszę pytać trenera Kasperczaka - mówi nam Frankowski. Szkoleniowiec tylko się śmieje. - Przez media transferów nie załatwiam. W razie potrzeby na pewno z Tomkiem pogadam - mówi.
W Zabrzu krążyły informacje o sprowadzeniu zawodników z zaplecza francuskiej ekstraklasy albo wprost z Afryki. Według naszych ustaleń jest to mało prawdopodobne. - Obecnie Górnik potrzebuje piłkarzy, którzy szybko się zaaklimatyzują. Z obcokrajowcami mógłby być z tym problem - uważa Fogiel.
Oficjalna strona Jagiellonii poinformowała wczoraj wieczorem, że Górnik złożył klubowi z Białegostoku ofertę kupna Roberta Szczota. Piłkarz jest zainteresowany przeprowadzką do Zabrza.
Czy w Górniku będzie ogłoszona lista transferowa? - Trudno powiedzieć. Nie mamy przecież już zbyt wielu piłkarzy do oddania - twierdzi Kasperczak. Słowa szkoleniowca potwierdza szef klubu. - Listy transferowej nie zamierzamy ogłaszać - mówi Jędrzej Jędrych, prezes Górnika
Przypomnijmy, że Górnik już wcześniej zrezygnował z czwórki obcokrajowców (Patrik Pavlenda, Marko Bajić, Leo Markowski, Willy Rivas), a dodatkowo bliski odejścia jest Tomasz Hajto (ŁKS?). Coraz częściej w kontekście rozstań wymienia się w Zabrzu Jerzego Brzęczka.
potok77 - Pią Gru 12, 2008 8:19 am
Kasperczak wykłada 1,5 miliona za pomocnika
Do Jagiellonii Białystok wpłynęła oferta, w której Górnik Zabrze wykłada za pomocnika Robeta Szczota aż 1,5 miliona złotych - czytamy w "Przeglądzie Sportowym".
Pozyskanie Szczota byłoby sporym wzmocnienie zespołu trenera Henryka Kasperczaka, który w rewanżowej rundzie ma walczyć o utrzymanie.
Sprzedając Szczota, Jagiellonia zrobi świetny interes, bo przed sezonem zapłaciła ŁKS-owi Łódź 500 tysięcy złotych.
Więcej w "Przeglądzie Sportowym"
http://sport.onet.pl/0,1248675,1879534,wiadomosc.html
Wit - Pią Gru 12, 2008 4:15 pm
Na jubileusz Górnika przyjadą goście z całego świata
Piotr Płatek2008-12-11, ostatnia aktualizacja 2008-12-11 23:29
Hubert Kostka pożyczył swój złoty medal olimpijski, Zygmunt Anczok - pamiątkową piłkę z pożegnania Lwa Jaszyna, a Stanisław Oślizło - złote buty. Wystawa i uroczysta gala z okazji 60-lecia Górnika już w niedzielę!
W Zabrzu trwa wielki wyścig z czasem. Wszystko ma być dopięte na ostatni guzik w niedzielne popołudnie. Dramatyczny pośpiech najlepiej widać w Cafe Silesia, galerii, w której ma zostać otwarta wystawa poświęcona Górnikowi. Na razie nie ma w niej prawie żadnych eksponatów, część z nich ma pojawić się dziś, reszta jutro. Ktoś zapomniał o zamontowaniu wentylacji i wilgotność w remontowanym wciąż pomieszczeniach jest ogromna (blisko 50 procent). W tej sytuacji wszystkie szykowane meczowe programy, plakaty i stare bilety będą wniesione w ostatniej chwili, gdy wilgotność w salach zostanie unormowana.
Eksponaty przygotowano naprawdę ciekawe. - Udało nam się zdobyć piłkę z autografami zawodników Tottenhamu, którą był rozgrywany pamiętny mecz pucharowy. Hubert Kostka wypożyczył nam swój złoty medal olimpijski, a Zygmunt Anczok piłkę z pożegnalnego meczu Lwa Jaszyna z 1971 roku. Po ostatnim gwizdku Jaszyn futbolówkę rzucił za siebie, a najszybciej złapał ją właśnie piłkarz Górnika - opowiada Zbigniew Gołasz, z działu historycznego Muzeum Miejskiego w Zabrzu. Wśród najcenniejszych eksponatów są "Złote buty" wygrane przez Stanisława Oślizłę w plebiscycie "Sportu" na najlepszego ligowego piłkarza, stare klubowe kroniki oraz liczne trofea. - Udało się zdobyć i rozpoznać dziesięć trofeów za mistrzostwo Polski. Niestety, nie mamy tego za pierwszy tytuł w 1957 roku. Wiemy, że było w kształcie talerza, ale co się z nim stało, nikt nie wie - żałuje Gołasz.
W niedzielny wieczór do Domu Muzyki i Tańca zjadą wielcy goście. Przybędą z całego niemal świata. Najdalej zaproszenie wysłano do Dublina w stanie Ohio w Stanach Zjednoczonych, gdzie mieszka Robert Warzycha, piłkarz Górnika z lat 80. Telefony, faksy i okolicznościowe zaproszenia skierowano do wielu krajów Europy - do Francji (gdzie mieszkają Erwin Wilczek i Andrzej Szarmach), Czech (Werner Licka), Szwajcarii (Ryszard Komornicki), Belgii (Włodzimierz Lubański) i na Węgry (Ferenc Farszang).
Na uroczystej gali, na której ma zaśpiewać Maryla Rodowicz, nie zabraknie VIP-ów. Zaproszenia wysłano do byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który niedawno na łamach "Gazety" przyznał, że kibicuje Górnikowi, a także do Zbigniewa Religi, byłego ministra zdrowia, znakomitego kardiologa, który od kilkudziesięciu lat przychodzi na mecze Górnika. W gronie zaproszonych są rownież pochodzący z Sośnicy reprezentant Niemiec Lukas Podolski, zagorzały kibic Górnika, a także nowy prezes PZPN-u Grzegorz Lato. Karty wstępu na uroczystość wysłano też do wybitnych przedstawicieli sekcji lekkoatletycznej - Józefa Szmidta, Edwarda Sarula i trenera Jana Czecha.
W uroczystościach ma brać udział minister sportu Mirosław Drzewiecki, który dokona otwarcia m.in. nowo zbudowanego boiska Orlik.
Ciekawie zapowiada się spotkanie adwersarzy, byłych prezesów Górnika - Stanisława Płoskonia i Zbigniewa Koźmińskiego. Ostatnimi czasy obaj panowie widywali się głównie na rozprawach sądowych. W Domu Muzyki i Tańca ma być także inny były szef zabrzańskiego klubu Ryszard Szuster.
Plan uroczystości: otwarcie wystawy w galerii Cafe Silesia (godz. 16), otwarcie boiska Orlik (17), gala w Domu Muzyki i Tańca (18 ).
........................
PIŁKA NOŻNA Odżyją wspomnienia o wielkim Górniku Zabrze
dziś
W dokumentach historycznych Górnika Zabrze można doczytać się, że założycielskie zebranie tworzące nowy klub odbyło się 14 grudnia 1948 roku. Dokładnie sześćdziesiąt lat po tym wydarzeniu w niedzielę w Zabrzu odbędą się uroczystości związane z tym pięknym jubileuszem. Zapowiadają się bardzo ciekawie. Wszystko wskazuje, że będą godne tego wielkiego wydarzenia.
Z dużym rozmachem przygotowywana jest przez Muzeum Miejskie w Zabrzu wystawa: "Górą Górnik - 60 lat". Otwarta ona zostanie o godz. 16.00 w nowej galerii muzeum Cafe Silesia przy ul. 3 Maja 6.
- Udało się nam zebrać tak dużo eksponatów, że wszystkich nie jesteśmy w stanie wystawić. Mamy na przykład 100 plakatów z meczów piłkarzy Górnika. Możemy wyeksponować tylko 9. Hubert Kostka wypożyczył nam swój złoty medal olimpijski. Zygmunt Anczok udostępnił piłkę z pożegnalnego meczu Lwa Jaszyna w Moskwie, a Stanisław Oślizło "Złote Buty". Będą też pamiątki z meczów z Tottenham Hotspur, Romą i Glasgow Rangers - mówi Zbigniew Gołasz, kustosz wystawy.
Prace nad jej przygotowaniem trwać będą niemal do samego końca. Będą także pamiątki poświęcone lekkoatletom Górnika, którzy odnosili wspaniałe sukcesy na największych imprezach światowych. Zdobyli oni 10 razy drużynowo mistrzostwo Polski. Złotymi zgłoskami w historii "królowej sportu" zapisali się: Józef Schmidt (dwukrotny złoty medalista olimpijskiego w trójskoku w Tokio i Meksyku), rekordzista świata, pierwszy człowiek, który przekroczył granicę 17 metrów w trójskoku, Tadeusz Ślusarski (mistrz olimpijski o w skoku o tyczce w 1976 roku w Montrealu), Zbigniew Jaremski i Jerzy Pietrzyk (wicemistrzowie olimpijscy w sztafecie 4x400 m w Montrealu), Jerzy Chromik (trzykrotny rekordzista świata w biegu na 3 km z przeszkodami, mistrz Europy w 1958 roku w Sztokholmie), Edward Sarul (mistrz świata w pchnięciu kulą w Helsinkach w 1983 roku), Alfred Sosgórnik (brązowy medalista mistrzostw Europy w pchnięciu kulą w 1962 roku w Belgradzie, szósty zawodnika olimpiady w Rzymie).
W niedzielę o godz. 18.00 w Domu Muzyki i Tańca rozpocznie się wielka gala jubileuszowa. Jej gwiazdą będzie Maryla Rodowicz. Wybór jej nie jest przypadkowy. Rodowicz od początku swojej artystycznej kariery jest wielkim kibicem futbolu. Pasjonuje się meczami reprezentacji. Kibicuje też Górnikowi. Scenariusz imprezy przewiduje między innymi nagradzanie najlepszych zawodników w poszczególnych dekadach, przeplatane występami Rodowicz. Koncert poprowadzą: Grażyna Torbicka i Andrzej Zydorowicz.
Udział w jubileuszowej gali zapowiedzieli najwięksi piłkarze w historii Górnika między innymi: Włodzimierz Lubański, Jerzy Gorgoń, Andrzej Szarmach, Stanisław Oślizło, Erwin Wilczek, Jan Kowalski, Henryk Latocha, Zygmunt Anczok, Jan Urban i Ryszard Komornicki.
Swoje przybycie potwierdzili też byli prezesi Górnika między innymi Stanisław Płoskoń, Wolfgang Paschek oraz Zbigniew Koźmiński. Być może przyjedzie także pochodzący z Sośnicy i kibicujący Górnikowi, reprezentant Niemiec, Lukas Podolski.
Andrzej Azyan - NaszeMiasto.pl
http://zabrze.naszemiasto.pl/sport/935181.html
Wit - Nie Gru 14, 2008 10:21 am
Transfery Górnika? Ale się wszyscy zdziwicie!
Piotr Płatek2008-12-12, ostatnia aktualizacja 2008-12-13 13:25
Kto będzie stał za zimowymi wzmocnieniami Górnika? Nie, to nie trener Henryk Kasperczk. Najważniejszym specem od transferów będzie Marcin Bochynek, który 20 lat temu doprowadził zabrzan do mistrzostwa Polski.
Wydawało się, że transfery w Zabrzu będą domeną Henryka Kasperczaka, który już w okresie pracy z krakowską Wisłą chciał mieć wpływ na kadrową politykę. W klubie z Roosevelta po odejściu Krzysztofa Hetmańskiego nie ma dyrektora sportowego, a zakres jego obowiązków miał przejąć właśnie Kasperczak. Mówiło się także o ważnej roli dla Tadeusza Fogiela, francuskiego menedżera, który od dawna współpracuje i przyjaźni się ze szkoleniowcem Górnika.
Wszystko wskazuje na to, że tej zimy przy transferach bardzo wiele będzie zależało od Marcina Bochynka. Potwierdza to Fogiel. - Jestem w kontakcie z trenerem Kasperczakiem, ale nad całością transferów czuwa Bochynek. On jest najlepiej zorientowany w tych sprawach - mówi Fogiel.
Bochynek w tym sezonie przez kilkanaście dni był już pierwszym trenerem Górnika. Poprowadził zespół do zwycięstwa w meczu z Piastem Gliwice i w obecnych rozgrywkach jest jedynym szkoleniowcem, który ma stuprocentowy bilans zwycięstw. 66-letni szkoleniowiec, który przed kilku laty przeżył dramatyczną katastrofę w hali Międzynarodowych Targów Katowickich, jest ostatnim trenerem, który doprowadził Górnika do mistrzostwa Polski (w 1988 roku). Za jego kadencji Górnik toczył też dramatyczne mecze pucharowe z Realem Madryt. Jest dobrze zorientowany w ligowym środowisku, pracował przecież także m.in. w Odrze Wodzisław, Piaście Gliwice, Górniku Knurów, Odrze Opole, Groclinie Grodzisk Wielkopolski.
- Bochynek ma obecnie bardzo odpowiedzialną pracę. Obejrzał już chyba z 20 kandydatów do gry w Górniku i z jego zdaniem Kasperczak bardzo się liczy. Sporo będzie od niego zależało - mówi osoba blisko związana z zabrzańskim klubem.
Bochynek nie chce za wiele mówić o swoich zadaniach, ale potwierdza informacje "Gazety". - Ostatnio obejrzałem sporo meczów, widziałem w akcji wielu piłkarzy. Najeździłem się po całej Polsce. Widzę możliwość solidnego wzmocnienia Górnika. Czekam tylko na sygnał od trenera Kasperczaka - mówi.
Według klubowej koncepcji Górnik ma się opierać na śląskich zawodnikach. Bochynek to potwierdza, ale twierdzi, że na pewno nie stanie się to już tej zimy. - Obecnie w śląskich zespołach nie ma tylu zawodników, którzy zagwarantowaliby Górnikowi utrzymanie. Dlatego szukamy zawodników w całej Polsce - twierdzi.
Wzmocnienia zagraniczne wydają się mniej realne, ale i na taką opcję Bochynek jest przygotowany. Wieczorami zasiada przed telewizorem i ogląda dziesiątki płyt DVD z występami obcokrajowców oraz Polaków w zagranicznych ligach. - Nic nie mogę na razie zdradzić w sprawie transferów. Ale wszyscy bardzo się zdziwicie! - tajemniczo zapowiada trener skaut.
Kris - Pon Gru 15, 2008 12:12 pm
Górnik nigdy nie spadnie
Henryk Kasperczak, który obecnie prowadzi Górnika /Agencja Przegląd Sportowy
Poniedziałek, 15 grudnia (07:31)
Sześćdziesiąt lat istnienia Górnika Zabrze podsumowano podczas niedzielnej gali w zabrzańskim Domu Muzyki i Tańca. Wspomnieniom piłkarzy i trenerów towarzyszyły piosenki Maryli Rodowicz.
Owacją na stojąco powitano Włodzimierza Lubańskiego. Burzliwe oklaski zebrał też aktualny szkoleniowiec Górnika Henryk Kasperczak, mimo że drużyna zajmuje ... ostatnie miejsce w tabeli.
- Górnik miał wspaniałych piłkarzy i bogatą historię. Tak sobie myślałem idąc na scenę "Heniu, gdzie ty jesteś, co robisz, co powiesz?" Mamy cudownych kibiców. Mając za sobą ich, firmę Allianz, miasto, w planach nowoczesny stadion, trzeba zrobić świetną drużynę i będzie lepiej - stwierdził wzruszony Kasperczak.
czytaj dalej
Wszyscy byli piłkarze Górnika bardzo ciepło wspominali pobyt w klubie, nawet ci, grający w nim w "chudych" finansowo latach.
- Wiem jedno, Górnik nigdy nie spadnie - deklarował Jacek Wiśniewski. - To były piękne czasy. Jeździłem wtedy czerwonym mustangiem - zadumał się Jan Banaś. Zarówno on, jak i jego koledzy klubowi nie pokazali cienia gwiazdorstwa. - Uważam, że grałem przeciętnie - podsumował swoje występy w latach 60. Henryk Latocha, czterokrotny mistrz kraju.
Osiem razy medale za mistrzostwo odbierał kapitan Górnika Stanisław Oślizło. Strzelił bramkę w przegranym 1:2 finale Pucharu Zdobywców Pucharów w 1970 roku z Manchesterm City. - Po prostu zawodnicy grający w ataku nie mogli zdobyć gola, pobiegłem więc do przodu, nadleciała piłka i tą swoją gorszą, lewą nogą, trafiłem. Aż się sam zdziwiłem - wspominał Oślizło do dziś związany z klubem.
- Wszyscy czekamy na tę piętnastą "gwiazdkę" (mistrzostwo Polski). Liczymy na nasz zespół, wierzymy w trenera. Gdziekolwiek jestem i się przedstawiam, wszyscy kojarzą - to stamtąd jest Górnik - stwierdziła prezydent Zabrza Małgorzata Mańka-Szulik.
- Kiedyś pucharowe mecze Górnika śledziła cała Polska. Ja też. To była drużyna poza zasięgiem. I wierzę, że wróci do swojej świetności. Nie mogłem sobie odmówić przyjemności uczestnictwa w tej uroczystości - powiedział prezes PZPN Grzegorz Lato.
Górnik powstał w wyniku fuzji czterech klubów: Zjednoczenia, Concordii, Skry i Pogonii. Jako datę założenia przyjmuje się 12 (inne źródła podają 14) grudnia 1948 roku. Pierwsi pod nowym szyldem wystąpili pływacy. W latach 50. klub miał 16 sekcji, ale prawdziwą wizytówką stali się piłkarze. Wywalczyli 14 tytułów mistrza kraju, sześć razy zdobyli Puchar Polski. W 1970 roku dotarli do finału Pucharu Zdobywców Pucharów, przegrywając w Wiedniu z Manchesterem City 1:2. Wcześniej do historii przeszedł półfinałowy remisowy trójmecz z włoską AS Roma, zakończony szczęśliwym dla zabrzan losowaniem.
W niedzielę została też otwarta w zabrzańskiej galerii wystawa klubowych pamiątek oraz oddane do użytku boisko zbudowane w ramach programu "Orlik 2012".
źródło informacji: INTERIA.PL/PAP
http://sport.interia.pl/pilka-nozna/eks ... ie,1228187
Wit - Wto Gru 16, 2008 12:28 pm
PIŁKA NOŻNA Czar wspomnień nie tylko o piłce
15.12.2008
Jesteśmy z wami chłopcy, Górnicy z Zabrza - tak w 1970 roku rozpoczynali swój wielki przebój Skaldowie. Te słowa w pełni oddają to, co było wtedy, a także to, co dzieje się dziś. Od początku powstania klubu, a więc od 14 grudnia 1948 roku, sportowcy Górnika byli idolami, najpierw w swoim mieście, potem w kraju, następnie w Europie, USA, Ameryce Południowej. Celowo użyłem słowa "sportowcy', bo w Górniku oprócz piłkarzy i lekkoatletów, którzy osiągnęli największe sukcesy na światowych arenach, byli jeszcze między innymi: pływacy, gimnastycy, koszykarze i ciężarowcy. Dobrze zatem stało się, że na otwartej wczoraj jubileuszowej wystawie w Cafe Silesia, w galerii przy ul. 3 Maja 6 w Zabrzu, znalazły się pamiątki z prawie wszystkich sekcji, które kiedyś działały w klubie.
- Taki sobie założyliśmy cel. Zbieraliśmy eksponaty skąd się dało, żeby pokazać jak najszerszy fragment historii klubu - powiedzieli Zbigniew Golasz i Aleksandra Korol z Muzeum Miejskiego w Zabrzu, kustosze ekspozycji.
Jest na niej tak wiele ciekawych rzeczy, że trudno wszystkie przedstawić. Najwięcej pamiątek jest piłkarskich. Bilety, plakaty, piłki i puchary, robią imponujące wrażenie. Liczne trofea lekkoateltów, przypominają, że oni też rozsławiali Górnika. Są trofea pływaków, gimnastyków. Z wielkim zainteresowaniem oglądali ją znakomici piłkarze Górnika.
- Zaprezentowane eksponaty w tak pięknej scenerii i do tego z wielkim artyzmem, robią wrażenie. Wiele z nich widzę po raz pierwszy - powiedział Stanisław Oślizło.
Włodzmierz Lubański na jednym ze zdjęć drużyny piłkarskiej z 1969 roku zobaczył siebie w roli kapitana.
- Chyba tylko raz byłem kapitanem. Staszek Oślizło nie mógł wtedy grać. Sześćdziesięciolecie Górnika to duża część mojego osobistego życia. Cyfry mówią o tym, co zrobiłem dla Górnika. Miło popatrzeć na zdjęcia z okresu kiedy byłem młodym, fajnym chłopakiem i strzelałem bramki dla Górnika - wspominał Lubański.
Z wielkim zaciekawieniem zwiedzał wystawę Jan Gomola.
- To coś fantastycznego. Znalazłem tu sporo swoich zdjęć. Jest to pierwsza wystawa o Górniku zrobiona z takim rozmachem - mówił Gomola.
Wielkie wejście miał Andrzej Pałasz, napastnik Górnika z lat osiemdziesiątych, strzelec bramki dla Górnika w meczu z PEMK z Bayernem Monachium w Chorzowie w 1985 roku (Górnik przegrał 1:2).
- Wszedłem do galerii i od razu zobaczyłem siebie na zdjęciu. To bardzo miłe - stwierdził Pałasz.
Także wczoraj wieczorem w Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu na jubileuszowej gali spotkali się dawni i obecnie piłkarze, działacze, sympatycy klubu. Poprowadzili ją Grażyna Torbicka i Andrzej Zydorowicz. Pani Grażyna wychowywała się w atmosferze przywiązania do zabrzańskiego Górnika. Jej ojciec Henryk był wiceprezesem. Matka Krystyna, znana prezenterka telewizyjna, zapowiadała transmisje z największych meczów Górnika.Powszechnie uważano, że przynosi mu szczęście.
Widzowie, którzy w komplecie zajęli miejsca na widowni, przeżyli podróż w czasie. Na scenie pojawili się najwybitniejsi piłkarze z sześciu dekad, m.in. Hubert Kostka, Stanisław Oślizło, Włodzimierz Lubański, Jan Urban, Andrzej Iwan, Andrzej Pałasz, Tomasz Hajto, Adam Kompała i Michał Probierz.
Wszyscy ze wzruszeniem wspominali lata spędzone w Górniku, a na pamiątkę otrzymali jubileuszowe koszulki ze swoimi nazwiskami i statuetki. Jak zwykle w wielkiej formie była też Maryla Rodowicz, która śpiewała piosenki z poszczególnych dekad.
W czasie gali poinformowano, że Jędrzej Jędrych oficjalnie został prezesem klubu.
Andrzej Azyan - POLSKA Dziennik Zachodni
http://zabrze.naszemiasto.pl/sport/935814.html
...........................................
Zlot gwiazd Górnika. Zabrze pełne nadziei
Paweł Czado2008-12-14, ostatnia aktualizacja 2008-12-15 11:53
Jubileuszowa gala z okazji 60-lecia Górnika udała się. - Ten klub nigdy nie spadnie -deklarowały w niedzielny wieczór ku pokrzepieniu serc dawne gwiazdy, a sala trzęsła się od braw.
Tłumy gości wlewające się w niedzielny wieczór we wnętrza Domu Muzyki i Tańca świadczyły o randze wydarzenia. Zanim zaproszeni dopchali się do szatni, witali się i poklepywali wzajemnie, bo wielu z nich nie widziało się od lat. Niektórzy patrzyli na siebie krytycznie.
- Chopie, jakżeś się ubrał. Strojem wyrażasz szacunek dla klubu - strofował jeden z gości swojego znajomego, który jako jeden z nielicznych nie założył garnituru. Oczywiście zaplątali się tam ludzie w dresach i z szalikami, ale chyba musieli czuć się nieswojo, bo dominowały eleganckie kreacje.
- Mieciu! Tam stoi Hubert Kostka. No idźże do niego! - strofowała kobieta swego lekko onieśmielonego małżonka, żeby zdobył autograf sławnego bramkarza do domowej kolekcji. Onieśmielonego i oszołomionego, bo gdzie się nie obrócił, wokół niego krążyły gwiazdy Górnika z lat 50., 60, 70., 80., 90. i po 2000 roku.
Statuetki i koszulki
Pomysł na galę był prosty i udany. Przy dźwiękach "You'll never walk alone" prezentowano krótkie filmy przedstawiające kolejne dekady w historii Górnika, a potem na scenę wychodzili bohaterowie sprzed lat, wywoływani przez prowadzących galę Grażynę Torbicką i Andrzeja Zydorowicza. W błyskach fleszów piłkarze odbierali pamiątkowe koszulki i piękne statuetki. Mówili też do zachwyconej i zasłuchanej publiczności parę zdań. Niektórzy mówili dużo i składnie, inni byli rozczulająco speszeni. - Jo nie rozumia tych pytań - wykrztusił z siebie nagabywany przez Zydorowicza Waldemar Słomiany, który grał w Górniku w latach 1962-66.
Ale inni piłkarze przypomnieli parę ciekawych historii. Okazało się, że podczas słynnego losowania po meczu w Strasburgu, w którym decydowało się, czy w finale Pucharu Zdobywców Pucharów zagra Górnik, czy Roma, kapitan Stanisław Oślizło wybierał nie między orłem a reszką na monecie, ale między kolorem zielonym i czerwonym na żetonie. Wybrał szczęśliwie zielony. Włodzimierz Lubański był trochę naburmuszony, że przedstawiono go w generacji lat 70., a nie 60., ale Torbicka szybko go udobruchała.
A Tomasz Hajto opowiedział, dlaczego mówią na niego "Gianni". Kiedyś na mecz reprezentacji na czas nie przyleciały jego bagaże z Frankfurtu, więc wszedł do pierwszego dobrego sklepu i kupił sobie slipy... właśnie tej marki. Koledzy z drużyny szybko podchwycili.
Między prezentacją kolejnych dekad na scenę wychodziła Maryla Rodowicz z zespołem i brawurowo śpiewała wszystkie swoje największe hity. - Dla Górnika zawsze zaśpiewam. Przyjadę zawsze, kiedy mnie zaprosicie - deklarowała artystka, która jest w dobrej komitywie z wieloma dawnymi gwiazdami Górnika.
Lato w Górniku
Na scenę wyszedł także gość honorowy, nowy prezes PZPN-u, Grzegorz Lato. - Zawsze żałowałem, że nie udało mi się zostać piłkarzem Górnika - zadeklarował i dostał burzę braw, ale nie tylko. - Proszę przymierzyć - dopominał się Zydorowicz. Lato ostatnio bardzo wyszczuplał, więc bez skrępowania ściągnął marynarkę i wdział na siebie koszulkę ze swoim nazwiskiem i herbem Górnika. - Myślę, że bez podpisywania kontraktu mogę jeszcze zagrać w Górniku. W drużynie oldbojów - żartował Lato.
Na koniec dwie ważne informacje dla kibiców. Pierwsza: obecny na gali przedstawiciel ministra sportu zadeklarował, że budżet państwa dofinansuje budowę nowych stadionów nawet do 50 procent kosztów inwestycji i na taką pomoc może liczyć Zabrze chcące budować nowy obiekt! Sala aż zatrzęsła się wtedy od braw.
Druga: rada nadzorcza klubu zdecydowała, że prezesem Górnika na dłużej pozostanie Jędrzej Jędrych. - Dlaczego ma pan taką poważną minę? - pytał Jędrycha na scenie Zydorowicz. - Myślę już o budżecie Górnika na 2009 rok - odpowiedział nowy-stary prezes.
Humor wszystkim dopisywał, ale tak się przecież złożyło, że gala odbyła się w momencie dla Górnika trudnym: drużyna przezimuje na ostatnim miejscu w ekstraklasie. Mimo to publika wychodziła z gali pokrzepiona. Przedstawiciele Allianza podkreślili, że są z klubem na dobre i na złe, trener Henryk Kasperczak zadeklarował, że zrobi wszystko, żeby Górnik znów był wielki. Nastrój zrobił się tak podniosły, tak optymistyczny, że wielu zaczęło wymieniać liczbę 15, co symbolizuje tęsknotę za piętnastym tytułem mistrzowskim dla Górnika, na który czekają w Zabrzu od 20 lat. Inne życzenie - bardziej prozaiczne, ale i zdroworozsądkowe - przedstawił na scenie były obrońca Górnika Jacek Wiśniewski. - Co tu mówić: Górnik nigdy nie spadnie - a sala jeszcze raz zatrzęsła się od braw.
...........
Ha...już widzę te miliony z ministerstwa
Tequila - Nie Gru 21, 2008 11:32 am
Hajto odchodzi z Górnika
20 grudnia 2008, 13:08:36 - qmichal
Spekulacje na temat odejścia Tomasza Hajty z Górnika Zabrze trwały od kilku tygodni. Dziś prezes zabrzańskiego klubu oficjalnie potwierdził, że obrońca pożegna się z zespołem.
Tomasz Hajto w praktyce nie jest już piłkarzem Górnika Zabrze. Dwa dni temu strony podpisały dokumenty, na podstawie których obrońca pożegna po półtora roku Zabrze. - Czekamy tak naprawdę tylko na jeden dokument, który powinien być przygotowany w poniedziałek, ale potwierdzam, że wszelkie szczegóły związane z odejściem pana Tomka są już dograne. Rozstajemy się w dobrej atmosferze i dziękujemy za to, zrobił dla Górnika. Myślę, że na bardziej oficjalne pożegnanie przyjdzie jeszcze czas - twierdzi prezes zabrzańskiego klubu Jędrzej Jędrych. Przypomnijmy, że Hajto trafił do Zabrza latem 2007 roku. Od kilku tygodni trwały spekulacje na temat jego odejścia, a klamka tak naprawdę zapadła kilka dni przed ostatnim meczem kończącego się roku z Jagiellonią Białystok po rozmowach Hajty z prezesem Jędrychem.
Z Zabrza odchodzi więc Hajto i pewnie kilku innych graczy. Pierwsi w kolejce do rozwiązania kontraktów są piłkarze latem sprowadzeni z Ameryki Południowej, czyli Willy Alexander Rivas Asin i LĂŠo. Górnik czeka na kontakt z ich menedżerem, który szuka piłkarzom klubów. W każdym razie ze strony obu graczy jest ponoć chęć pożegnania z Górnikiem.
Czterech, ewentualnie pięciu piłkarzy powinno się na Roosevelta pojawić. Górnik oficjalnie twierdzi, że w wypadku trzech z nich dograne są praktycznie wszystkie szczegóły. Szczot, Banaś, Gorawski, Strąk.... Może także Mariusz Zganiacz i Dariusz Pawlusiński. Wszyscy, którzy do Zabrza przyjdą, mają być kandydatami do gry w wyjściowej jedenastce. Górnik prowadzi rozmowy z jeszcze kilkoma zawodnikami, których nazwiska powinny być oficjalnie ogłoszone na początku nowego roku.
źródło: Sport
http://www.90minut.pl/news.php?id=819347
Wit - Czw Gru 25, 2008 11:43 pm
Transferowa ofensywa Górnika Zabrze
Piotr Płatek2008-12-23, ostatnia aktualizacja 2008-12-23 21:15
Na początku stycznia Górnik przedstawi nazwiska nowych piłkarzy. Wszystko wskazuje na to, że będą wśród nich: Paweł Strąk, Robert Szczot, Adam Banaś i Mariusz Przybylski.
Rozmowy i finalizowanie umów trwają. Doszło do zapowiadanego spotkania trenera Henryka Kasperczaka z Pawłem Strąkiem, który ostatnio występował w austriackiej ekstraklasie. - Wstępne warunki zostały uzgodnione. Wszystko jest na najlepszej drodze, by Paweł grał w Zabrzu - mówi Radosław Osuch, menedżer piłkarza, którego Kasperczak dobrze zna z występów w krakowskiej Wiśle.
Górnik chce ściągnąć grupę zawodników z klubów śląskich. Już wcześniej trwały rozmowy w sprawie pozyskania Adama Banasia, obrońcy Piasta Gliwice. Także i ten transfer jest bliski finalizacji. Decydujące rozmowy mają się odbyć po świętach.
Ostatnio doszło też do rozmów w sprawie sprowadzenia Mariusza Przybylskiego z Polonii Bytom. 26-letni pomocnik, który większość kariery spędził w Rakowie Częstochowa, ma za sobą bardzo udaną jesień. - Potwierdzam, że Górnik jest mną zainteresowany. Mam jeszcze 2,5-roczny kontrakt z Polonią i dlatego na razie rozmowy toczą się między klubami. Górnik buduje ciekawy zespół i fajnie byłoby znaleźć się w nim - mówi Przybylski. Sprawę transferu może utrudniać zainteresowanie pomocnikiem Polonii ze strony innych klubów, podobno wstępne oferty złożyły Legia Warszawa i Cracovia..
Najprawdopodobniej zaraz po Nowym Roku Górnik oficjalnie ogłosi nazwiska pierwszych pozyskanych piłkarzy. Poza już wspomnianymi mają to być również Robert Szczot z Jagiellonii i być może Damian Gorawski, ostatnio w rosyjskim Szinniku Jarosław.
- W połowie stycznia zespół wyjeżdża na obóz zagraniczny i do tego czasu chcielibyśmy zamknąć sprawy kadrowe - potwierdza Jędrzej Jędrych, prezes klubu. Ten obóz odbędzie się w Tunezji, której reprezentację przed laty prowadził Kasperczak. - Jedziemy do Monastyru. Znam dobrze to miejsce, byliśmy tam na obozie także z krakowską Wisłą. Mają znakomitą infrastrukturę, a wśród naszych sparingpartnerów będą miejscowe zespoły. Tunezyjska piłka poczyniła duże postępy - przekonuje szkoleniowiec.
Rośnie budżet Górnika
pp2008-12-22, ostatnia aktualizacja 2008-12-23 14:35
To będzie bardzo solidny budżet - twierdzi prezes Górnika o kwocie szykowanej na nowy rok.
Budżet Górnika Zabrze na 2009 rok może sięgnąć nawet 30 milionów złotych! - Trwa jego ustalanie. Może wynieść między 28 a 30 milionów złotych - przyznaje prezes klubu Jędrzej Jędrych. Z Górnikiem rozstaje się Tomasz Hajto, podpisanie dokumentów to formalność. Wciąż nie jest jasne, co stanie się z Leo Markowskim i Willy Rivasem. Duet piłkarzy z Ameryki Południowej wciąż nie rozwiązał umów z Górnikiem. Zabrzański klub prowadzi negocjacje m.in. z Adamem Banasiem, Pawłem Strąkiem i Robertem Szczotem.
Rozmowy na temat transferu 26-letniego Banasia toczyły się już w poprzednich latach, tym razem ich pozytywne zakończenie jest bardziej prawdopodobne - piłkarzowi za pół roku kończy się umowa z Piastem. Strąk chce rozwiązać kontrakt z austriackim Ried, do którego latem przeszedł z Bełchatowa
..................................
PIŁKA NOŻNA Górnik poluje we mgle
20.12.2008
Damian Gorawski z Szinnika Jaroslawl, Robert Szczot z Jagiellonii Białystok, Adam Banaś z Piasta Gliwice, Paweł Strąk z SV Ried i Mariusz Zganiacz z Korony Kielce - to piątka zawodników, na których polują trenerzy i działacze Górnika Zabrze. Do tego bilansu trzeba doliczyć powracającego z wypożyczenia do ŁKS Łódź Dawida Jarkę.
Drużyna, która zamyka tabelę ekstraklasy, wymaga zdecydowanych wzmocnień. W przeciwieństwie do poprzednich lat transferowe rozmowy Górnika owiane są tajemnicą i prowadzone dyskretnie.
- Nie będziemy rozmawiać o nazwiskach, mogę tylko stwierdzić, że każdy z tych, o których się staramy, będzie mógł z dużymi szansami walczyć o podstawową jedenastkę - dyplomatycznie mówi prezes Jędrzej Jędrych.
Wiele zależy rzecz jasna od zasobności kasy, czyli de facto hojności firmy Allianz Polska.
- Mamy konkretne zamiary, ale na pewno nie będziemy szastać pieniędzmi - zastrzegł już kilka tygodni temu prezes Rady Nadzorczej Górnika, Michael Mueller.
Z tym większym więc zdumieniem szefowie klubu czytają o kwotach, jakie zdaniem niektórych mediów, mają zostać rzucone na stół.
- Blisko dwa miliony złotych za Szczota? To koszmarna suma, której na polskim rynku na pewno nie zapłacimy - powiedział wprost Mueller w wypowiedzi dla "Sportu".
Henryk Kasperczak o transferach nie wypowiada się w ogóle.
- Nie ma konkretów, nie ma rozmowy. Już nie raz takie przedwczesne dyskusje zepsuły negocjacje - ucina temat szkoleniowiec.
Kasperczaka z pewnością ucieszyła natomiast deklaracja o pozostaniu w drużynie Jerzego Brzęczka - taką lukę przed rundą wiosenną byłoby wyjątkowo trudno załatać.
Rafał Musioł - POLSKA Dziennik Zachodni
http://zabrze.naszemiasto.pl/sport/938363.html
martin13 - Pią Gru 26, 2008 6:47 pm
Jestem ciekaw ile jakości do gry wniosą nowi zawodnicy i czy to wystarczy na spokojne utrzymanie Górnika w lidze. Póki co ale prócz powrotu Jarki żaden inny zawodnik nie podpisał kontraktu, więc trzeba spokojnie poczekać na pierwsze dni stycznia i ruszenie karuzeli transferowej
martin13 - Nie Sty 04, 2009 9:13 pm
Kibice Górnika chcą więcej biletów na WDŚ
Wojciech Todur 2009-01-04, ostatnia aktualizacja 2009-01-04 22:00
Do tegorocznych Wielkich Derbów Śląska Ruchu z Górnikiem pozostały jeszcze prawie dwa miesiące, ale między obiema ekipami już teraz doszło do pierwszego starcia. Poszło o bilety dla fanów zabrzańskiej drużyny.
Mecz, który zawsze elektryzuje piłkarskie środowisko, odbędzie się 28 lutego na Stadionie Śląskim, a jego gospodarzem będzie Ruch. W grudniu rozpoczęła się sprzedaż biletów. Kibice Górnika zaprotestowali przeciwko decyzjom chorzowskiego klubu w sprawie cen biletów na mecz, puli wejściówek dla kibiców gości oraz nieuzasadnionego - ich zdaniem - dodatku za przejazd z dworca PKP na stadion.
Stowarzyszenie Klub Sympatyków Górnika Zabrze w liście otwartym pisze m.in.: "Zgodnie z wytycznymi Spółki Ekstraklasa, odpowiedzialnej za prowadzenie rozgrywek Ekstraklasy, bilety dla kibiców drużyny gości nie powinny być droższe niż bilety dla kibiców drużyny gospodarzy na odpowiadające im miejsca. W związku z tym cena przyznanych nam biletów powinna wynosić nie więcej niż 15 zł, w żadnym wypadku nie powinno to być 30 zł, jak to Państwo podają na swojej stronie. Dodatkowo prosimy o wyjaśnienie dodatkowych kosztów (5 zł), jakie mają być narzucone kibicom drużyny przyjezdnej za autobusy kursujące na linii dworzec kolejowy - Stadion Śląski. Taki transport nie został przez nas zamówiony, stąd trudno nam zrozumieć obarczenie nas tymi kosztami".
Kibice Górnika skarżą się także z powodu przyznania im prawie dwukrotnie mniejszej liczby sektorów niż w roku ubiegłym. Przypomnijmy, że w zeszłym roku Ruch przekazał kibicom Górnika 16 tys. biletów, znacznie więcej niż miał w obowiązku. Teraz przygotował dla nich 7,5 tys., co jednak jest i tak pulą większą, niż stanowi regulaminowy limit. Zeszłoroczne WDŚ obejrzało około 42 tys. widzów.
- Zmniejszenie puli biletów dla fanów Górnika ma związek z tym, że chcemy zapewnić naszym kibicom jak najlepsze miejsca, czyli zapełnić sektory pod nieistniejącą już wieżą. To z kolei zmusza nas do wydzielenia olbrzymiej strefy buforowej. A to już wymóg policji - mówi Mirosław Mosór, dyrektor klubu.
Ruch ma odpowiedzieć na list kibiców Górnika w poniedziałek. - W okresie świąteczno-noworocznym większość pracowników klubu była na urlopach. Wracamy do pracy i na pewno zajmiemy się też listem. Zależy nam, żeby Wielkie Derby Śląska odbyły się w przyjaznej atmosferze. Musimy wszystko wyjaśnić, niedomówienia nie są nikomu potrzebne - tłumaczy
Mosór.
Dyrektor chorzowskiego klubu nie chce rozmawiać o cenach wejściówek, ale z naszych informacji wynika, że Ruch uśrednił cenę biletów dla fanów Górnika, biorąc pod uwagę, że najdroższe bilety dla kibiców niebieskich kosztują 150 zł (z cateringiem nawet 350 zł).
Dodatkowe 5 zł za przejazd z dworca PKP na stadion, które mają zostać doliczone do ceny każdego biletu kibica Górnika, to zdaniem Mosóra tylko propozycja do dyskusji. - Zgodnie z wytycznymi policji musimy zapewnić bezpieczny transport sympatykom zabrzańskiego klubu. Wydawało nam się, że takie rozwiązanie zadowoli wszystkich. Jeżeli jest inaczej, czekamy na inne pomysły. Chcemy rozmawiać - tłumaczy Mosór. W najbliższym czasie najprawdopodobniej dojdzie do spotkania działaczy obu klubów.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... a_WDS.html
qlomyoth - Nie Sty 04, 2009 9:17 pm
Krupnioki też chcecie gratis?
martin13 - Nie Sty 04, 2009 9:26 pm
Krupnioki też chcecie gratis?
Jeśli znowu zrobicie wjazd na punkty gastronomiczne i nam coś podrzucicie to chętnie
zibi - Nie Sty 04, 2009 9:31 pm
Nie spinaj się tak bo ci coś jeszcze pęknie to nie jest forum klubowe?
zibi - Nie Sty 04, 2009 9:32 pm
To było do kolegi z Chorzowa
kr0lik - Pon Sty 05, 2009 2:59 am
Lubię Mosóra, ten list otwarty pewnie przeczytał jeszcze przed świętami, a do dziś na niego nie odpowiedział. "Chcemy rozmawiać - tłumaczy Mosór." Swój chłop
A po darmowym krupnioku faktycznie powinni im dać, cena nie taka wielka a beka by była kosmiczna No i niech chłopaki czują się jak u siebie.
Wit - Wto Sty 06, 2009 7:52 pm
Zadanie Górnika: wygrać Wielkie Derby Śląska
Piotr Płatek2009-01-05, ostatnia aktualizacja 2009-01-05 19:17
Kto przejął szafkę po Tomaszu Hajcie? Kto wybiegł z lasu jako pierwszy, a kto ostatni? Czy to już koniec wzmocnień Górnika? Na pierwszym treningu ostatniego w tabeli ekstraklasy Górnika pojawiło się w poniedziałek czterech nowych zawodników, mają być kolejne wzmocnienia. W Zabrzu czekają też na Damiana Gorawskiego.
Na pierwszym treningu Górnika pojawiło się czterech nowych zawodników, o których pisaliśmy w poprzednim tygodniu. Najbardziej zadowolony był Adam Banaś. Obrońca Piasta Gliwice kontraktu jeszcze nie podpisał, ale podkreśla, że jest bardzo blisko. - Bardzo chciałem się rozwijać, podwyższać umiejętności. W Górniku to będzie możliwe - zapewniał z przekonaniem w głosie.
W Zabrzu byli także Robert Szczot z Jagiellonii i Paweł Strąk, który ostatnio grał w lidze austriackiej. - Austria mi nie pasowała. Zdecydowanie wolę Polskę - zadeklarował Strąk. - O tym, że jestem w Zabrzu, zdecydowała osoba trenera Kasperczaka. Zamierzam podpisać z Górnikiem pięcioletni kontrakt - dodał były pomocnik SV Ried.
To nie koniec wzmocnień. Pod koniec tygodnia do Zabrza ma dotrzeć Damian Gorawski, który ostatnio występował w rosyjskim Szinniku Jarosław. Obecnie piłkarz przebywa w Niemczech. Nie jest jasne, w jakim stanie zdrowia jest Gorawski. - Na pewno przed podpisaniem kontraktu przeprowadzimy badania lekarskie - mówi prezes Jędrzej Jędrych.
Kto jeszcze? Niewykluczone, że Górnik dogada się z Koroną Kielce w sprawie Mariusza Zganiacza. Na razie suma zaproponowana przez klub z Kielc jest dla zabrzan za wysoka. Podobnie mają się sprawy z duetem zawodników Polonii Bytom Mariuszem Przybylskim i Marcinem Komorowskim. - Były kontakty w sprawie obu zawodników, obserwowaliśmy ich, ale na dziś jest mało prawdopodobne, by u nas mieli grać - uważa Jędrych.
W poniedziałek na pierwszych zajęciach zawodnicy przez blisko półtorej godziny ćwiczyli w położonym niedaleko stadionu Górnika lesie. Jako pierwszy z lasu wybiegł Dawid Jarka, który wrócił z wypożyczenia z ŁKS-u. Jako ostatni, blisko kwadrans po zawodnikach, dotarł na stadion trener Kasperczak. Przed i po treningu część piłkarzy przechodziła badania lekarskie. We wtorek ciąg dalszy tych testów. Wczoraj zawodnicy mieli też okazję spróbować... makowca i jabłecznika. Ciasta z okazji swoich urodzin przyniósł fizjoterapeuta Włodzimierz Duś.
Okazuje się, że są kłopoty z rozwiązaniem kontraktów z latynoskim duetem, który w Zabrzu pojawił się latem. Leo Markowski i Willy Rivas najwyraźniej nie spieszą się z rozstaniem z dobrze płacącym klubem. Okazuje się, że ich menedżer Paragwajczyk Hector Peralta unika kontaktów z zabrzańskimi działaczami. Pan Peralta, jak tylko dostał prowizję za sprowadzenie graczy, przestał odbierać nasze telefony. Zerwał wszelki kontakt z nami - mówi prezes Jędrych. Co ciekawe, w sprawach zawodników kontaktuje się z Górnikiem... adwokacka spółka z Krakowa!
W Górniku nie ma już Tomasza Hajty. Doświadczony defensor rozwiązał kontrakt. W szatni szafkę po jednym z liderów zespołu przejął Dawid Jarka. Niewykluczone, że właśnie w klubie z Łodzi pojawi się z kolei Hajto, który już wcześniej grał w ŁKS-ie..
Nie ma póki co w Zabrzu Tadasa Papeckysa. Litwin dostał zgodę klubu na szukanie sobie nowego pracodawcy. Być może będzie to Nieftczi Baku. Papeckys ma wziąć udział w zgrupowaniu tego bogatego klubu ze stolicy Azerbejdżanu w Turcji.
Tymczasem za tydzień na swoje pierwsze zgrupowanie rusza Górnik. Zabrzanie spędzą dwa tygodnie w Tunezji. Wydaje się, że w pierwszej fazie rundy wiosennej kluczowe dla ekipy Kasperczaka będą Wielkie Derby Śląska. O potyczce z Ruchem mówiło się wczoraj w gabinecie prezesa Jędrycha. - Trzeba wygrać te derby. Jeśli pokonamy Ruch, to na pewno nie spadniemy. W razie porażki będziemy musieli mozolnie wydzierać każdy punkt i do końca walczyć o utrzymanie - powiedział szef klubu.
martin13 - Czw Sty 08, 2009 10:46 pm
Przybylski piłkarzem Górnika
15:10, 2009-01-08 Autor: KUB
Dzisiaj popołudniu Mariusz Przybylski podpisał czteroletni kontrakt z Górnikiem Zabrze. Wcześniej były już zawodnik Polonii Bytom pomyślnie przeszedł badania lekarskie.
Z nieoficjalnych doniesień wynika, że Górnik zapłacił Polonii kwotę oscylującą wokół 600 tysięcy złotych. Na Olimpijskiej stwierdzono jednak, że to "zaniżona kwota". Przypomnijmy, że początkowo mówiono o 400 tysiącach euro. Zainteresowane pozyskaniem tego zawodnika były też takie kluby jak Cracovia Kraków i Legia Warszawa.
- Jestem bardzo zadowolony z faktu, że zostałem piłkarzem tak utytułowanego klubu, jakim jest Górnik. Postaram się pomóc nowej drużynie w realizacji jej celów sportowych - zapowiada zawodnik.
Przybylski trafił do Bytomia przed rokiem z III-ligowego ówcześnie Rakowa Częstochowa. Szybko stał się ważnym ogniwem zespołu. Rozegrał dotąd w ekstraklasie 25 spotkań.
Jutro nabytek Górnika pojawi się już na treningu, który poprowadzi Henryk Kasperczak.
http://www.sportslaski.pl/Przybylski-pi ... ,info.html
________________________________
Ciekawe czy nowe nabytki Szczot, Strąk, Banaś i Przybylski udźwigną Górnika z doła tabeli i jaki skutek będzie mieć osłabianie bezpośrednich rywali w walce o utrzymanie wykupując ich podstawowych graczy.
Kris - Wto Sty 13, 2009 4:29 pm
Kasperczak wyrzuca kapitana!
Jerzy Brzęczek żegna się z Górnikiem. /Agencja Przegląd Sportowy
1 godz. 41 minut temu
Trener Henryk Kasperczak robi czystkę w szatni Górnika. Po Tomaszu Hajcie z drużyną pożegna się inny weteran - Jerzy Brzęczek. 38-letni kapitan Górnika nie poleci z zespołem na obóz do Tunezji - informuje "Sport".
Brzęczek ma ważny kontrakt z zabrzańskim zespołem do 30 czerwca, ale wszystko na to wskazuje, że umowa zostanie rozwiązana Prezes klubu Jędrzej Jędrych i trener Kasperczak poprosili zawodnika na rozmowę w poniedziałek. Zawodnikowi dano do zrozumienia, że w obecnej sytuacji, po sprowadzeniu kliku młodszych piłkarzy do drugiej lini, rozwiązanie kontraktu byłoby najlepszym wyjściem.
Brzęczek, który na co dzień mieszka w Krakowie, był przymierzany do gry w Cracovii, a także w Lechii Gdańsk. Istnieje też pomysł, aby pracował dla Górnika w innej roli niż piłkarz np. jako scaut czy trener. Na razie jednak Zabrzu nie ma wolnych etatów.
źródło informacji: Sport
http://sport.interia.pl/raport/transfer ... na,1242381
Nowe oblicze Górnika
Trener Górnika Zabrze Henryk Kasperczak w towarzystwie nowych graczy drużyny od lewej: Pawła Strąka, Mariusza Przybylskiego, Adama Banasia i Roberta Szczota. Fot. Andrzej Grygiel./PAP
Prezes Górnika - Jędrzej Jędrych w towarzystwie nowego nabytku drużyny Mariusza Przybylskiego. Fot. Adam Grygiel./PAP
Nowi piłkarze Górnika - Paweł Strąk (z lewej) i Robert Szczot. Fot. Andrzej Grygiel./PAP
Czy uda mi się utrzymać Górnika w ekstraklasie? - zastanawia się Henryk Kasperczak. Fot. Andrzej Grygiel./PAP
Trener Henryk Kasperczak, mimo trudnej sytutacji w tabeli, nie traci humoru. Fot. Andrzej Grygiel./PAP
Kris - Wto Sty 13, 2009 4:31 pm
Górnik wyda 5 mln na transfery
Górnik chce pozyskać Damiana Gorawskiego /AFP
Wtorek, 13 stycznia (14:00)
Czterej nowi zawodnicy Górnika zgodnie oświadczyli podczas wtorkowej prezentacji, że nie wyobrażają sobie, by zespół - zajmujący ostatnie miejsce w tabeli - spadł z ekstraklasy w tym sezonie. Budżet Górnika na ten rok nie przekroczy 30 mln złotych a na transfery klub wyda 5 mln.
Nowi gracze to obrońca Adam Banaś (Piast) oraz pomocnicy: Robert Szczot (Jagiellonia), Paweł Strąk (SV Ried, Austria) i Mariusz Przybylski (Polonia Bytom).
- Przed wyjazdem zespołu na pierwszy obóz do Tunezji (w czwartek) chcieliśmy zakończyć część spraw transferowych. Wyniki osiągane przez nas jesienią nie satysfakcjonowały kibiców, piłkarzy i właścicieli. Dlatego podjęliśmy decyzję o rekonstrukcji kadry. Realizujemy wspólnie z miastem zbyt poważne przedsięwzięcie, by spokojnie patrzeć, jak Górnik zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Robimy wszystko, by zespół utrzymał się, nie zapominając przy tym o budowie drużyny na kolejny sezon - powiedział prezes klubu Jędrzej Jędrych.
Potwierdził, że nadal trwają negocjacje w sprawie pozyskania Damiana Gorawskiego (Szynnik Jarosław, Rosja). - Jeżeli piłkarz będzie zdrowy i zechce u nas grać - to tak się stanie - wyjaśnił. Ważą się losy doświadczonego kapitana zabrzan Jerzego Brzęczka. - Ten człowiek zrobił dla Górnika bardzo dużo. Jednak doszliśmy do wniosku, że nadszedł czas, by odpowiedzialność za grę wzięli na siebie młodsi gracze. W ciągu kilku dni kwestia jego przyszłości powinna się wyjaśnić - dodał prezes. Przeciął przy okazji spekulacje dotyczące budżetu klubu. Nie przekroczy on w tym roku 30 mln złotych, a 5 mln przeznaczono na transfery.
- Górnik nie zasługuje na ostatnie miejsce i przyrzekam, że zespół się poprawi. Pozyskaliśmy zawodników z dużymi umiejętnościami i charakterem. Oni spełniali ważne role w swoich zespołach i myślę, że tak będzie i u nas - powiedział trener Henryk Kasperczak przedstawiając nowych graczy i zachęcając ich do uśmiechu przed fotoreporterami.
Zabrzanie będą się przygotowywać do wiosny najpierw w Tunezji (dwa sparingi z miejscowymi pierwszoligowcami) a w lutym na Cyprze (cztery mecze, w tym z Crveną Zvezdą Belgrad). Ostatnim sprawdzianem przed wznowieniem rozgrywek będzie sparing z Odrą Wodzisław 15 lutego. Pierwszy tegoroczny mecz ekstraklasy podopieczni Kasperczaka zagrają na Stadionie Ślaskim z Ruchem Chorzów 28 lutego.
źródło informacji: INTERIA.PL/PAP
http://sport.interia.pl/pilka-nozna/eks ... ry,1242287
Wit - Śro Sty 14, 2009 12:43 am
Górnik Zabrze żegna swojego kapitana
Maciej Blaut2009-01-13, ostatnia aktualizacja 2009-01-13 21:48
Władze klubu poinformowały, że w drużynie nie ma już miejsca dla Jerzego Brzęczka! - Za długo jestem w tym biznesie, aby się nad sobą rozczulać - mówi 37-letni piłkarz.
Były reprezentant kraju trafił do Zabrza półtora roku temu. Doświadczony piłkarz został od razu kapitanem zespołu i razem z Tomaszem Hajtą liderował nowemu Górnikowi budowanemu przez firmę Allianz. Na boisku nigdy nie ustępował młodszym kolegom, w klubie podkreślano też jego wielki profesjonalizm. W rundzie jesiennej zawodnik - podobnie jak cały zespół - spisywał się jednak słabiej. Górnik zajmuje w tabeli ekstraklasy ostatnie miejsce.
- Jeszcze niedawno zapewniano mnie, że w Górniku wciąż jest dla mnie miejsce, nawet jeśli miałbym już coraz mniej występować na boisku - mówi Brzęczek. To dlatego piłkarz odrzucił oferty Cracovii i Lechii Gdańsk. Teraz okazuje się jednak, że w Zabrzu nie chcą już Brzęczka! - Uznaliśmy, że odpowiedzialność za wyniki Górnika powinni wziąć na siebie piłkarze młodsi, których wiążą z klubem długoterminowe kontrakty - wyjaśnia prezes klubu Jędrzej Jędrych. - Musiałem przyjąć to do wiadomości. W piłce nie ma miejsca na sentymenty, a ja za długo jestem w tym biznesie, aby się nad sobą rozczulać. Na razie będę trenował w Zabrzu, bo z Górnikiem wiąże mnie przecież jeszcze półroczny kontrakt. Nie ma szans na to, abym został w klubie w innej roli niż piłkarz, bo poinformowano mnie, że wszystkie funkcje są zajęte. Zresztą fizycznie czuję się bardzo dobrze i chciałbym jeszcze trochę pograć. Nie mam jednak żadnych ofert, nie prowadzę rozmów z innymi klubami - twierdzi Brzęczek.
Kto zastąpi w Górniku dotychczasowego lidera? O miejscu w środku pola powalczą m.in. nowo pozyskani gracze Mariusz Przybylski (wcześniej Polonia Bytom) i Paweł Strąk (SV Ried). Wczoraj klub oficjalnie zaprezentował piłkarzy, których ściągnięto zimą (poza Przybylskim i Strąkiem są to jeszcze Adam Banaś z Piasta Gliwice i Robert Szczot z Jagiellonii Białystok). - Prowadzimy rozmowy jeszcze z trójką zawodników. Możliwe, że pozyskamy wszystkich lub żadnego. Wszystko powinno wyjaśnić się w ciągu dwóch tygodni - twierdzi Jędrych. Najbliżej porozumienia jest Damian Gorawski. - Jeżeli będzie zdrowy i będzie chciał grać dla Górnika, to na pewno do nas trafi - obiecuje Jędrych. Dodajmy, że Dariusz Stachowiak - wbrew pierwotnym zapowiedziom - tej zimy nie powróci do Zabrza z wypożyczenia do ŁKS-u Łódź. Do łódzkiego klubu ma zresztą zostać wypożyczony także inny zawodnik Górnika - Litwin Tadas Papeckys.
Tymczasem nowym piłkarzom wręczono koszulki Górnika z ich nazwiskami. Wiadomo już, że Przybylski będzie grał z "19", Banaś z "25", Strąk z "16", a Szczot z "7". - Robert, a czy ty wiesz, że ja bardzo lubię siódemki? To moja szczęśliwa liczba. Co prawda kiedyś w reprezentacji grałem z numerem ósmym, ale teraz zdecydowanie wolę siódemkę. W numerze mojego telefonu jest ich aż pięć - żartował Henryk Kasperczak. Trener Górnika złożył też bardzo ważną deklarację. - Górnik nie zasługuje na to, aby zajmować ostatnie miejsce w tabeli. Przyrzekam, że wiosną się poprawimy - zapowiedział.
..........................
PIŁKA NOŻNA Górnik fauluje Brzęczka
dziś
W miniony poniedziałek rozmawialiśmy z Jerzym Brzęczkiem. Poinformowaliśmy go, że naszym zdaniem ciężar gry i odpowiedzialność za wyniki powinni już wziąć na siebie zawodnicy młodsi, z długoterminowymi kontraktami - oświadczył wczoraj prezes Górnika Zabrze, Jędrzej Jędrych.
Ta deklaracja oznacza, że dla dotychczasowego kapitana ekipy z Roosevelta nie ma już miejsca w zespole.
- Jurek poprosił o kilka dni do namysłu. Poczekajmy cierpliwie, aż podejmie decyzję - dodał spokojnie trener Henryk Kasperczak.
Tymczasem cała sytuacja budzi spore emocje. - Nie ma co ukrywać, że jeszcze w grudniu zapewniano mnie, że bez względu na wszystko zostanę w Zabrzu do końca kontraktu, czyli do czerwca. Dlatego właśnie odrzucałem wszystkie oferty, które się pojawiały... - opowiada Brzęczek. - Nie będę oceniał tego, co wokół mnie się dzieje. Na razie trenuję i wypełniam swoje obowiązki.
W czwartek o świcie piłkarze Górnika wylatują na pierwsze zgrupowanie do Tunezji.
- Nikt nie powiedział mi w oczy, że dla mnie nie ma w samolocie miejsca. Ale nie mam złudzeń. Tyle lat gram już w piłkę, że wiem na pewno jedno: w tym biznesie nie ma żadnych sentymentów - kontynuuje Brzęczek.
Dla weterana boisk Kasper-czak nie przewiduje już żadnej roli w pisanym na wiosnę scenariuszu. - Przebudowaliśmy linię pomocy. Z czterech nowych zawodników, aż trzech ma predyspozycje do gry w środkowej linii. Mariusz Przybylski, Paweł Strąk i Robert Szczot powinni wnieść nową jakość, oni wszyscy mają charakter, który napawa optymizmem - uważa szkoleniowiec Górnika.
Kasperczak nie uciekł też od jasnej deklaracji.
- Przyrzekam, że będzie lepiej, choć na razie mogę to oczywiście mówić tylko za zasadzie teorii - oświadczył podczas wtorkowego spotkania z dziennikarzami.
Prezes Jędrych dodał natomiast, że Górnik prowadzi rozmowy jeszcze z trzema zawodnikami, m.in. Damianem Gorawskim. - Moim zdaniem ustaliliśmy z nim wszystko, co powinniśmy, aby podpisać kontrakt. Teraz decydujące jest tylko zdrowie piłkarza i jego rzeczywista chęć gry w Zabrzu - zadeklarował szef klubu. - Wydaliśmy większość z liczącej 5 milionów złotych puli przeznaczonej na transfery, ale zostawiliśmy sobie jednak trochę pieniędzy na kolejne ruchy, które powinny oznaczać dla zespołu wzmocnienie.
Dokonane już transfery - poza wspomnianymi zawodnikami do kadry weszli Adam Banaś i powracający z wypożyczeń Dawid Jarka oraz Adam Marciniak - zdaniem prezesa mają służyć nie tylko utrzymaniu w ekstraklasie, ale także walce o jak najwyższą pozycję i budowie drużyny na kolejne lata.
Rafał Musioł - POLSKA Dziennik Zachodni
http://zabrze.naszemiasto.pl/sport/946774.html
Kris - Śro Sty 14, 2009 10:03 pm
Brzęczek odprawiony z Górnika
1 godz. 15 minut temu
Górnik Zabrze rozwiązał w środę kontrakt z 37-letnim kapitanem zespołu Jerzym Brzęczkiem.
"Jurek przyszedł do nas w bardzo trudnym momencie, gdy Górnik miał problemy zarówno sportowe, jak i finansowe. Bardzo nam pomógł, był przywódcą, prawdziwym autorytetem dla młodszych zawodników. Uważamy, że w rundzie wiosennej ciężar walki o utrzymanie powinni wziąć na swoje barki młodsi gracze. To dla nich życiowe wyzwanie. Wierzę, że w dobrym stylu utrzymają ekstraklasę dla Zabrza, a później będą walczyć o wyższe cele" -powiedział prezes klubu Jędrzej Jędrych.
Brzęczek w lipcu 2007 wrócił do zabrzańskiego klubu po 12-letniej przerwie. Przez wiele lat grał w Austrii. Razem z nim koszulkę Górnika włożył wtedy - też po długiej przerwie - inny doświadczony eksreprezentant Polski Tomasz Hajto. Hajto rozwiązał kontrakt z Górnikiem pod koniec grudnia 2008.
Nie wykluczone, że "Brzęku" trafi do składu lokalnego rywala "górników" - Ruchu Chorzów.
źródło informacji: INTERIA.PL
http://sport.interia.pl/raport/transfer ... ka,1243351
Wit - Czw Sty 15, 2009 11:44 am
Kto ma być twarzą nowego Górnika Zabrze
Piotr Zawadzki2009-01-14, ostatnia aktualizacja 2009-01-15 11:14
Czy usuwając z drużyny najpierw Tomasza Hajtę, a potem Jerzego Brzęczka, trener Henryk Kasperczak dał do zrozumienia, że teraz jedynym autorytetem w Górniku Zabrze będzie on sam? - zastanawia się Piotr Zawadzki, dziennikarz "Gazety Wyborczej"
Być może tak radykalne wietrzenie składu Górnika nastąpiło o kilka miesięcy za późno. Na dłuższą metę sprawdzający się na ogół system z dwoma "dziadkami" trzymającymi drużynę za mordę w szatni i na boisku nie zdał egzaminu. Kasperczak mógł odstawić od składu słabnących z każdym meczem weteranów już w trakcie rundy jesiennej. I wtedy albo zaangażować nowego lidera, albo szukać takiego wśród tych, którzy zostali w drużynie. Trener miałby dość czasu, aby przekonać się, jak kandydat na przywódcę zespołu radzi sobie w stresie, promować go, oswajać z nową rolą. Brzęczek z Hajtą wciąż byli jednak wystawiani w podstawowej jedenastce. A Kasperczak nieustannie chwalił zawodników, a przynajmniej unikał publicznego krytykowania ich.
Obaj piłkarze też popełnili błąd, niepotrzebnie wydłużając swoje kariery o ten jeden sezon. Gdyby odeszli w czerwcu zeszłego roku, zostaliby zapamiętani jako goście, którzy nadali Górnikowi nową jakość. W nowym sezonie okazali się już hamulcowymi i zrobił się kłopot. Zamiast ludzi ze spiżu mamy teraz sfrustrowanych niepowodzeniem weteranów.
Brzęczka i Hajty już nie ma, ale problem liderów drużyny pozostał. Mogłoby nawet wyglądać na to, że to sam Kasperczak mianował się największym autorytetem w zespole. Trudno mu jednak zarzucić, że nie znosi w swoim otoczeniu osobowości. Przecież w Wiśle Kraków system gwiazd (Maciej Żurawski, Kamil Kosowski, Tomasz Frankowski) sprawdzał się doskonale i trenerowi nie przeszkadzał. Więc może szkoleniowiec liczy na to, że lider sam się wyłoni? Kto ma jednak być wiosną nową twarzą Górnika, gdy czeka go bezpardonowa walka o utrzymanie się?
Eksreprezentant kraju Tomasz Zahorski, który tygodniami nie strzela bramek? Przemysław Pitry, najlepiej czujący się chyba w roli jokera wchodzącego na boisko około 70. minuty? Michał Pazdan, któremu nawet wyjazd na Euro nie dodał większej pewności w grze?
Wśród nowych transferów też nie widać zawodnika, który miałby cechy przywódcy. Robert Szczot, Mariusz Przybylski, Adam Banaś czy nawet mający udział w dawnych sukcesach Wisły Paweł Strąk znajdują się dopiero w trakcie wyrabiania sobie dobrej marki. Większość z obecnego zespołu Górnika to tylko żołnierze do wynajęcia. Nie porwą kibiców, a co dopiero mówić o porwaniu reszty zespołu.
..............
PIŁKA NOŻNA Górnik Zabrze - Gorawski blisko
Damian Gorawski przechodzi już w Zabrzu badania, które mają zadecydować o jego ewentualnym transferze do Górnika Zabrze.
- Potrwają pewnie dwa lub trzy dni, ale na razie nic nie wskazuje na to, że werdykt może być niekorzystny. Myślę, że jeśli zawodnik rzeczywiście będzie u nas chciał grać, to nic już nie stanie temu na przeszkodzie - przyznaje prezes klubu, Jędrzej Jędrych.
Nieoficjalnie wiadomo, że do uzgodnienia została jeszcze długość kontraktu. Rozbieżność jest jednak na razie spora, bo zabrzan interesuje umowa na kilka lat, natomiast piłkarz wolałby na razie pograć na Roosevelta tylko do końca obecnego sezonu.
Ekipa Górnika przebywa tymczasem na zgrupowaniu w Tunezji, gdzie dziś rozegra sparing z miejscowym Unio-nem Sportive Monastir. Na pewno nie wystąpi w nim Marius Kiżys, który doznał drobnej kontuzji. Na ławce zabrzan zabraknie też trenera Henryka Kasperczaka. Szkoleniowiec wybiera się bowiem do Brukseli na imprezę promującą Śląsk w kontekście przygotowań do mistrzostw Europy 2012. Ekipę poprowadzą więc Jerzy Kowalik i Antoni Szy-manowski. Ten pierwszy pokazał się w Tunezji z niezwykłej strony - poprowadził dla zawodników trening aerobiku.
Piotr Malinowski, który nie doszedł do porozumienia z Odrą Wodzisław, prawdopodobnie zostanie wypożyczony do ŁKS.
Rafał Musioł - POLSKA Dziennik Zachodni
http://zabrze.naszemiasto.pl/sport/949998.html
Kris - Pią Sty 16, 2009 1:12 pm
Mielcarski: Górnik z dziurą w łodzi
Piątek, 16 stycznia (11:13)
Górnikowi życzę utrzymania miejsca w ekstraklasie, na razie jednak wygląda na to, że w Zabrzu, zwalniając Jerzego Brzęczka, zrobili sobie kolejną dziurę w łodzi.
Obserwując to, co dzieje się na rynku transferowym postanowiłem poświęcić ten felieton byłemu już kapitanowi Górnika Zabrze Jerzemu Brzęczkowi. Intrygujący jest sposób, w jaki Górnik rozstał się z tym zawodnikiem.
Teraz, kiedy zespół jest na ostrym zakręcie (ostatnie miejsce w tabeli), a przed nim jeszcze trudna runda rewanżowa, powinno się już teraz tworzyć silny monolit. Zamiast tego, kierownictwo i trenerzy klubu, rozstają się ze swym kapitanem. Pewnie ci pierwsi, na wniosek tych drugich. W ten sposób podziękowano zawodnikowi, który był "przywódcą i autorytetem dla wszystkich w klubie". Takie m.in. słowa można było przeczytać w oficjalnych komunikatach Górnika.
Zastanawia mnie, co takiego się wydarzyło, że Jurek tym "przywódcą i autorytetem" w 13 kolejkach, które pozostały do rozegrania w tym sezonie, już być nie może.
Czy to, że zdobył tylko jednego gola? Raczej nie, bo cały zespół zdobył ich tylko siedem! Może za dużo tego charakteru i silnego autorytetu było w szatni i nie wszyscy potrafili się z tym zmierzyć!?
A może wiek (38 lat) odegrał tu decydującą rolę? Może również słabsza forma stanowiła powód odprawienia Brzęczka? To prawda, nie błyszczał, ale obiektywnie - byli na boisku słabsi od niego, nie wyłączając reprezentantów Polski, którzy teraz - wedle słów prezesa - mają wziąć na barki odpowiedzialność za wynik. Naprawdę sporo tych argumentów na "nie".
A czy było coś na "tak"? Pamiętajmy, że kapitanem Brzęczek został wybrany przez zawodników, którzy go szanowali, cenili i słuchali. Nie tylko podczas meczów. Wydaje mi się, że szczególnie teraz Górnik potrzebuje piłkarzy, którzy od pierwszego gwizdka będą w stanie pójść w tzw. ogień, byle tylko zdobyć punkty tak bardzo potrzebne Górnikowi do utrzymania się w ekstraklasie. Takich zawodników, którzy są odporni na stres, i potrafiących jednocześnie zmobilizować zespół przed kolejnym meczem "o wszystko". Takich, którzy swoim spokojem, a jednocześnie charyzmą będą potrafili zarazić innych. Takich, którzy dobro zespołu przedkładają ponad własny interes. Takich, dla których priorytetem nie jest premia za mecz, nawet ta najwyższa. I takich, którzy będą wprowadzali nowych zawodników do "świątyni, jaką jest Górnik Zabrze". Tak mawiał śp. Bolek Niesyto, legendarny rzecznik prasowy klubu z al. Roosvelta.
Jestem pewien, że właśnie teraz Górnik stracił kogoś takiego, kto był w stanie te wszystkie warunki spełnić i jeszcze wiele dla Zabrza zrobić.
Grzegorz Mielcarski, ekspert Canal +
http://sport.interia.pl/news/mielcarski ... -w,1244246
martin13 - Śro Sty 21, 2009 9:48 pm
Jak dla mnie pozbywanie się Brzęczka nie jest dobrym pomysłem, bo może i runda nie była jakoś szczególnie udana dla niego, to jednak w kadrze nie ma żadnego innego rozgrywającego, który byłby lepszy od niego. Kiżys ciągle łapie kontuzje, a Kołodziejowi będzie ciężko udźwignąć ciężar kierowania środkiem pola. Chyba, że ktoś z dwójki defensywnych pomocników Strąk - Przybylski weźmie ciężar za rozgrywanie piłki w środku pola. Ale mimo wszystko doświadczenia Brzęczka może zabraknąć w kluczowych meczach o utrzymanie się.
Wit - Pon Lut 02, 2009 10:42 pm
Górnik Zabrze wrócił ze zgrupowania w Tunezji
piotr płatek2009-01-29, ostatnia aktualizacja 2009-01-29 21:09
Górnik wrócił ze zgrupowania w Tunezji. Przed zabrzanami dwa dni na przepakowanie, bo w niedzielę wyruszają na kolejny obóz. Tym razem na Cypr.
Prosto z lotniska zabrzanie pojechali do Zabrza, gdzie po południu w Domu Muzyki i Tańca uczestniczyli w sesji zdjęciowej. Osobno na sesję dotarł Damian Gorawski, który dzień wcześniej podpisał trzyletni kontrakt z klubem.
W Tunezji Górnik rozegrał dwa sparingi, oba zwycięskie. Rywalami były miejscowe drużyny, z których bardziej znany był US Monastirienne, czwarty zespół minionego sezonu. Gole dla Górnika zdobywali zawodnicy, którzy wiosną mają odgrywać czołową rolę w ofensywie - Dawid Jarka, Przemysław Pitry i Dariusz Kołodziej.
W trakcie zgrupowania nie brakowało urazów czy chorób, jednak wszystkie dolegliwości były drobne i piłkarze są już zdrowi. Robert Szczot miał skręcenie stawu skokowego, Kołodzieja brutalnie sfaulował jeden z rywali, a Piotr Madejski miał zatrucie pokarmowe.
Teraz przed piłkarzami dwa dni wolnego, a w niedzielę wylot na kolejny obóz. - Tempo jest zawrotne, śmiejemy się nawet z kolegami, że nie ma sensu opuszczać lotniska - mówi Kołodziej. - W Tunezji byłem po raz pierwszy. Bardzo dobra infrastruktura, świetna pogoda. Myślę, że dobrze wykorzystaliśmy ten czas - dodaje pomocnik ekipy z Zabrza.
Na Cypr z Górnikiem pojedzie już Damian Gorawski, ostatnio zawodnik rosyjskiego Szinnika Jarosław. Do składu trafi też najprawdopodobniej bramkarz Michal Vaclavik, który rehabilitował się po operacji kolana. - Przez ostatnie tygodnie dwa razy dziennie trenowałem na obiektach w Zabrzu. Kolano jest już sprawne - mówi Czech.
Zgrupowanie w miejscowości Ayia Napa potrwa dwa tygodnie, planowane są cztery sparingi, m.in. z Crveną Zvezdą Belgrad i Slovanem Liberec. Podopieczni trenera Henryka Kasperczaka wrócą do kraju 16 lutego. Cztery dni po powrocie rozegrają ostatni sparing - z Odrą w Wodzisławiu.
...............
PIŁKA NOŻNA Górnik Zabrze - Gorawski w Górniku
29.01.2009
Damian Gorawski podpisał wczoraj kontrakt z Górnikiem Zabrze.
- Zawodnik przeszedł pomyślnie badania lekarskie, osiągnęliśmy też porozumienie co do długości kontraktu, choć rozmowy rzeczywiście były dość długie - poinformował prezes Jędrzej Jędrych.
Ostatecznie umowa obowiązywać będzie przez trzy lata.
- To nasz ostatni transfer. Sądzę, że osiągnęliśmy wszystko to, co było możliwe. Henryk Kasperczak dostał piłkarzy, którzy powinni być znaczącym wzmocnieniem składu, któremu przyjdzie walczyć nie tylko o utrzymanie, ale po prostu o jak najwyższą pozycję w tabeli - dodał szef Górnika
30-letni Gorawski ostatnio występował w Szynniku Jaroslawl, a wcześniej w Ruchu Chorzów, Wiśle Kraków i FK Moskwa. Rozegrał też 14 meczów w kadrze.
Rafał Musioł - POLSKA Dziennik Zachodni
http://zabrze.naszemiasto.pl/sport/953842.html
Strona 10 z 22 • Wyszukiwarka znalazła 1113 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22