[Piłka nożna] Górnik Zabrze
Wit - Pon Sie 10, 2009 10:32 pm
Wyjazdowa premiera Górnika. Zwycięska
Piotr Zawadzki2009-08-10, ostatnia aktualizacja 2009-08-10 22:13
Gra na wyjazdach to była w poprzednim sezonie najsłabsza strona Górnika Zabrze. Poniedziałkowy mecz w Płocku pokazał, że teraz może być inaczej. Pod jednym warunkiem - nasz zespół nie może dać się wciągać w bezładną kopaninę
Przewaga Górnika była dużo większa, niż wskazuje na to wynik. Ale tylko do 60. minuty. Potem w grę zabrzan wkradł się chaos, jakieś niechlujstwo w rozgrywaniu akcji. W ekstraklasie pewnie zapłaciliby za to stratą punktów. Pierwszoligowcy tak bezwzględni w wykorzystywaniu słabości rywali nie są, więc górnicy uratowali zasłużone zwycięstwo.
Trener Ryszard Komornicki na razie nie miesza w składzie. Jedynie dopiero co sprowadzony do Zabrza Michał Karwan zajął miejsce w jedenastce, usuwając ze środka obrony Adama Dancha, który został zagospodarowany na prawej stronie defensywy. Danchowi znowu chyba jest pisana rola zawodnika, który będzie łatał wszelkie dziury w składzie.
Gra Roberta Szczota (gol i asysta) i Piotra Madejskiego ma w sobie coś z tajemnicy, której pierwszoligowi gracze nie będą w stanie zgłębić. Tak było przed tygodniem w meczu z KSZO, tak wyglądało to przez wiele minut wczoraj w Płocku. Jeśli skrzydłowi Górnika będą na sto procent angażować się w grę i nie zostaną "wycięci" w Gorzowie czy Kluczborku, to ich umiejętności w każdym meczu postawią nasz zespół w uprzywilejowanej sytuacji.
Pierwszego gola strzelił wczoraj Przemysław Pitry. W poprzednim sezonie często nie wytrzymywał ciśnienia. Wystarczyło na przykład, że groźniej spojrzał na niego Tomasz Hajto, a piłkarz blokował się do końca meczu. Teraz Pitry, pozbawiony takiej presji, grał znacznie swobodniej. Był aktywny. Tracił piłki, ale także wracał po nie. Górnik najzupełniej słusznie chce jeszcze wzmocnić siłę ofensywną, bo przecież nie wiadomo, w jakiej dyspozycji wrócą do zespołu rekonwalescenci Tomasz Zahorski i Damian Gorawski. O miejsce w napadzie starać się teraz będzie jeszcze Czech Ales Besta, trochę dziwi natomiast zainteresowanie cokolwiek już zgranym w polskiej lidze Bośniakiem Ensarem Arifoviciem.
Wisła Płock 1 (0)
Górnik Zabrze 2 (1)
Bramki: 0:1 Pitry (25.), 0:2 Szczot (84.), 1:2 Żytko (86., z karnego)
Wisła: Mierzwa - Żytko, Jarczyk, Pacan Ż, Grzelak Ż - Grudzień, Sielewski (52. Masłowski), Majewski, Chwastek (68. Wyszogrodzki) - Zaremba, Koczon (71., Wiśniewski)
Górnik: Nowak Ż - Danch, Karwan, Pazdan, Magiera - Bonin (80. Kiżys), Przybylski, Strąk, Madejski (62. Kołodziej), Szczot Ż - Pitry Ż (90. Jarka)
PIŁKA NOŻNA Wisła Płock - Górnik Zabrze 1:2
11.08.2009
Do tej pory oba zespoły rywalizował ze sobą w ekstraklasie, teraz zmierzyły się na jej zapleczu. Po golach Przemysława Pitrego i Roberta Szczota Górnik pokonał Wisłę i z Płocka wracał w dobrych nastrojach.
- Cały zespół zasłużył na pochwałę, po dwóch meczach mamy komplet punktów i jest z czego się cieszyć - nie krył radości strzelec drugiej bramki.
W zabrzańskim zespole zadebiutował Michał Karwan, który podpisał kontrakt w ubiegłym tygodniu. Wczoraj zabrzanie wypożyczyli na rok czeskiego napastnika Slavii Praga Alesza Besztę, a dzisiaj ma się pojawić Ensar Arifović, z którym Górnik chce się związać na rok. Klub z Roosevelta nie zamierza na tym poprzestać i zapowiada inne transfery.
Na początku meczu zabrzanie pozwolili się gospodarzom wyszumieć, a potem sami prze-szli do ataku. W 25 min Robert Szczot idealnie obsłużył Przemysława Pitrego i goście objęli prowadzenie. Do przerwy mogli jeszcze podwoić swój dorobek bramkowy.
Po zmianie stron na boisku nic się nie zmieniło: Wisła atakowała, Górnik dobrze się bronił i grał z kontry. Po bramce Szczota wydawało się, że losy meczu są już przesądzone. Tymczasem kolejną akcję gospodarzy nieprzepisowo przerwał Sebastian Nowak i sędzia wskazał na rzut karny. Pewnym egzekutorem okazał się Tadeusz Żytko. Od tego momentu gra zrobiła się brzydka, mnożyły się faule, bo obie strony nie rezygnowały ze zdobycia kolejnych bramek. Wynik jednak nie uległ już zmianie.
Wisła Płock - Górnik Zabrze 1:2
Bramki 0:1 Przemysław Pitry (25), 0:2 Robert Szczot (84), 1:2 Mateusz Żytko (86, karny)
Widzów 2500
Sędziował Michał Mularczyk (Skierniewice)
Górnik NowakI - Danch, Karwan, Pazdan, Magiera - Bonin (80. Kiżys), Przybylski, Strąk, SzczotI - Madejski (61. Kołodziej), PitryI (90+5. Jarka)
Leszek Jaźwiecki - POLSKA Dziennik Zachodni
http://zabrze.naszemiasto.pl/sport/1034987.html
Wit - Czw Sie 13, 2009 1:08 pm
Górnik Zabrze ma nowego napastnika
ksb2009-08-12, ostatnia aktualizacja 2009-08-12 19:54
Doświadczony Bośniak Ensar Arifović wzmocnił atak zabrzańskiej drużyny. Jednocześnie Górnik musi pogodzić się ze stratą ważnego pomocnika.
29-letni Ensar Arifović podpisał dwuletni kontrakt z klubem. Były gracz Jagiellonii Białystok wystąpił w środowym sparingu z Górnika z młodzieżową drużyną Polonii Bytom, wzmocnioną kilkoma piłkarzami pierwszego składu m.in. Povilasem Luksysem. Trener Ryszard Komornicki sprawdzał w tym meczu umiejętności Tomasza Bajko (Wigry Suwałki), Michała Płókarza (Lechia II Gdańsk) i Niemca Christiana Henela (FC Thun). Spekuluje się też o zainteresowaniu Górnika Przemysławem Kuligiem z Cracovii oraz piłkarzem z Ghany. 24-letni defensywny pomocnik Richmond Ageymang-Rak występował ostatnio w szwajcarskim Neuchatel Xamax.
Jednocześnie Górnik musi pogodzić się ze stratą pomocnika Dariusza Kołodzieja. Podbeskidzie Bielsko-Biała poinformowało, że jego były gracz wraca do drużyny trenera Marcina Brosza. Pieniądze na zakup Kołodzieja wyłożyła firma Powermed International. Ponowny debiut Kołodzieja w Podbeskidziu możliwy jest już w najbliższym meczu z Pogonią Szczecin. Przypomnijmy, że Kołodziej domagał się unieważnienia kontraktu z Górnikiem, ale w zeszłym tygodniu Sąd Polubowny oddalił wniosek piłkarza.
Dodajmy, że od środy trwa przedsprzedaż biletów na niedzielny Śląski Klasyk, czyli derby Górnika z GKS-em Katowice. Wejściówki można nabywać w sklepiku na stadionie Górnika, oficjalnym salonie klubowym przy ul. Wolności 282C oraz sklepie kibica w Rudzie Śląskiej przy ul. Joanny 10.
Wit - Pią Sie 14, 2009 1:36 pm
Potężny Górnik kontra nieobliczalny GKS
Maciej Blaut2009-08-13, ostatnia aktualizacja 2009-08-13 18:26
W niedzielę wielkie wydarzenie piłkarskie w Zabrzu. Walczący o powrót do ekstraklasy Górnik zmierzy się w derbowym pojedynku z GKS-em Katowice. Zaprzyjaźnieni fani obu zespołów obiecują, że stawią się na stadionie w nadkomplecie i stworzą niezapomnianą oprawę.
Śląski Klasyk elektryzuje kibiców z Zabrza i Katowic już od kilku tygodni. Ten mecz, mimo że tylko pierwszoligowy, zapowiada się jako najważniejsze wydarzenie piłkarskie weekendu w naszym regionie. Spotkanie rozpocznie się w niedzielę o godzinie 14. Bezpośrednią transmisję przeprowadzi TVP Sport.
- Oba zespoły grają o zupełnie różne cele. Górnik chce szybko wrócić do ekstraklasy, a GKS liczy tylko na utrzymanie. Zdecydowanym faworytem będą więc gospodarze. Doskonale jednak wiem, że trener "Gieksy" Adam Nawałka potrafi zmobilizować swój zespół na takie mecze. Dlatego spodziewam się wielu emocji - przewiduje Andrzej Iwan.
50-letni Iwan z reprezentacją Polski wywalczył trzecie miejsce podczas mistrzostw świata w 1982 roku. Czterokrotnie wygrywał mistrzostwo Polski (raz z Wisłą Kraków, trzy razy z Górnikiem Zabrze). Reprezentował także m.in. niemieckie VfL Bochum i grecki Aris Saloniki. Były as Górnika świetnie zna także "Gieksę". W katowickim zespole gra jego syn Bartosz. Iwan w kilku klubach był także asystentem Nawałki, z którym grał także kiedyś w krakowskiej Wiśle.
- W sobotę będę komentował dla telewizji mecz Legii Warszawa z Cracovią. Zaraz potem wybieram się jednak do Zabrza. Taki mecz trzeba zobaczyć! Komu będę kibicował? Odpowiem dyplomatycznie, że... mojemu synowi - uśmiecha się Iwan.
Byłego reprezentanta Polski poprosiliśmy o porównanie sił formacji obu zespołów.
Bramkarze
Pod względem umiejętności sportowych i osobowości Sebastian Nowak z Górnika i Jacek Gorczyca są porównywalni. Mimo że Sebastian ma więcej meczów na poziomie ekstraklasy, to Jacek jest trochę bardziej doświadczony. Bramkarz GKS-u na pewno będzie miał w tym meczu więcej roboty. Dla niego to jednak bardzo dobrze. Jacek najlepiej sobie radzi wtedy, gdy musi być aktywny przez cały mecz. Błędy przydarzają mu się wtedy, gdy w czasie spotkania jest rzadziej zmuszany do interwencji.
Obrona
Defensywa Górnika jest stosunkowo młoda, ale mimo to bardziej doświadczona. Nie bardzo przekonuje mnie tylko wystawianie Adama Dancha na prawej stronie. Dla mnie to typowy gracz na środek. W niedzielę Danch będzie mógł się chyba wykazać bardziej w ofensywie, bo GKS gra tylko jednym napastnikiem, którego kryciem zajmą się środkowi obrońcy. W GKS-ie jest jeden ograny obrońca - Adrian Napierała. Reszta jest młoda, więc mogą przydarzać jej się błędy. Ciekawe, jak na grę przy takiej publiczności zareaguje nowy lewy obrońca GKS-u Mateusz Niechciał. Ostatnio po występie dla 6 tysięcy osób mówił, że był zszokowany. Koledzy z zespołu pewnie będą mu musieli jakoś pomóc.
Podejrzewam, że właśnie w tej linii rozstrzygnie się mecz. GKS będzie w przewadze liczebnej, bo gra przecież piątką pomocników. Doświadczenie jest jednak zdecydowanie po stronie czterech graczy Górnika. Ciekawy jest pomysł Ryśka Komornickiego, by wystawiać Piotrka Madejskiego w środku pola. Znam tego piłkarza od trampkarzy i zawsze miał zmysł do rozgrywania piłek. Teoretyczną przewagę Górnika mogą zrównoważyć swoją ambicją młodziutcy gracze GKS-u Kamil Cholerzyński i Tomasz Hołota. Pasjonująco zapowiadają się pojedynki na skrzydłach. Grzegorz Goncerz musi wyłączyć z gry Roberta Szczota, a Piotr Plewnia będzie walczył z Grzegorzem Boninem.
Atak
GKS gra tylko z jednym wysuniętym zawodnikiem. Krzysztof Kaliciak i Grażvydas Mikulenas nie są w najwyżej formie, bo niedawno leczyli kontuzje. Dlatego może wyjątkowo napastnikiem będzie Bartosz Iwan? Trener Nawałka może go przesunąć na tę pozycję, by zagęścić środek pola jeszcze jednym zawodnikiem. Nawet jeśli Bartek zagra w pomocy, to pewnie i tak będzie starał się wracać i pomagać rozgrywać piłkę. Generalnie w ataku przewagę ma Górnik. Wiem, że ostatnio z Wisłą Płock nie zagrał najlepiej, ale nie przypuszczam, by Komornicki chciał bardzo mieszać w składzie, wpuszczając np. niedawno pozyskanych napastników. Ales Besta i Ensar Arifović na razie chyba bardziej przydadzą się jako zmiennicy.
Wit - Pon Sie 17, 2009 12:39 pm
Ależ Bestia! Śląski Klasyk dla Górnika
Maciej Blaut 2009-08-17, ostatnia aktualizacja 2009-08-17 00:00:48.0
Debiutujący w barwach zabrzańskiego klubu czeski napastnik Ales Besta strzelił gola, zaliczył asystę i poprowadził Górnika do wygranej nad GKS-em Katowice. Derbowy mecz obejrzało ponad 20 tys. kibiców!
26-letni gracz pozyskany niedawno ze Slavii Praga rozpoczął mecz na ławce rezerwowych. - Chciałem go wprowadzić na boisko dopiero na końcowe pół godziny, bo nie jest jeszcze w pełni przygotowany do gry - zdradzał Ryszard Komornicki, trener Górnika. Zabrzański szkoleniowiec został jednak zmuszony do roszady w składzie o wiele wcześniej. Już po pierwszym kwadransie kontuzji doznał najgroźniejszy dotąd w Górniku Robert Szczot. Komornicki wpuścił w miejsce blondwłosego pomocnika Bestę, zmieniając jednocześnie ustawienie z 4-5-1 na 4-4-2. Roszada w Górniku mocno zaskoczyła dzielnie broniących się dotąd katowiczan. Zaledwie po dwuminutowej obecności na boisku Besta idealnie odegrał piłkę do Pawła Strąka, a ten huknął nie do obrony zza pola karnego.
Po chwili to Czech utonął w objęciach kolegów. Besta z zimną krwią wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem GKS-u Jackiem Gorczycą. - Czasem trzeba mieć trochę szczęścia - uśmiechał się Komornicki, komentując dość przypadkowe pojawienie się Czecha na boisku.
Besta, o którym na internetowym forum Górnika nie pisze się inaczej niż "Ależ Bestia", ma szansę stać się nowym pupilem zabrzańskiej publiczności. Po wczorajszym meczu chętnie pozował do zdjęć z kibicami i rozdał mnóstwo autografów. - Nie jestem jeszcze w optymalnej formie. W ciągu tygodnia musiałem pojechać do Pragi i czułem się zmęczony podróżą. Mimo to był to najlepszy debiut w moim życiu - cieszył się piłkarz. Być może tak dobrze posłużył mu klimat Śląskiego Klasyka, bo - jak przyznał - sam czuje się Ślązakiem.
Dwa szybko strzelone gole ustawiły spotkanie. GKS miał za mało atutów w ofensywie, by spróbować zagrozić Górnikowi. - Początek meczu toczył się pod nasze dyktando. Nie do przyjęcia jest, że grając na wyjeździe, straciliśmy bramki po kontrach - mówił Adam Nawałka, szkoleniowiec "Gieksy". - W duchu liczyłem na to, że młodzi piłkarze GKS-u w końcu odsłonią się i zaatakują, a nam uda się to wykorzystać i strzelić gola - zdradzał swój plan na mecz Komornicki.
Druga połowa spotkania mocno rozczarowała. Górnik skoncentrował się już tylko na obronie wyniku i mało angażował się w ataki. Blisko strzelenia swojego drugiego gola był Strąk, ale piłka po jego uderzaniu głową trafiła w słupek. W odpowiedzi groźnie na zabrzańską bramkę strzelali Krzysztof Kalciak i Grzegorz Goncerz. Świetnie dysponowany Sebastian Nowak nie pozwolił jednak "Gieksie" na zdobycie choćby honorowego gola. - Staraliśmy się, jak mogliśmy, ale to Górnik zasłużył dziś na wygraną - przyznał Goncerz. - Górnik to jest absolutny top I ligi. Jestem przekonany, że ta drużyna dobrze radziłaby sobie nawet w ekstraklasie - dodawał Nawałka.
Z kapitalnej strony pokazali się wczoraj kibice obu drużyn, którzy do ostatniego miejsca zapełnili zabrzański stadion. Doping był czasami ogłuszający. - Pierwszy raz widziałem, żeby nasz stadion naprawdę był wypełniony po brzegi. Każdy zawodnik życzy sobie grać w takiej atmosferze - mówił Przemysław Pitry, napastnik Górnika.
Górnik Zabrze 2 (2)
GKS Katowice 0
Bramki: 1:0 Strąk (23.), 2:0 Besta (30.).
Górnik: Nowak - Gancarczyk, Karwan, Pazdan, Magiera - Bonin, Przybylski, Madejski (66. Gorawski), Strąk, Szczot (21. Besta Ż) - Pitry (84. Dach).
GKS: Gorczyca - Sroka, Kamiński, Napierała Ż, Niechciał - Goncerz, Cholerzyński, Iwan (68. Mikulenas), Hołota (68. Nowak), Plewnia - Kaliciak (87. Górski).
Sędziował: Jacek Zygmunt (Jarosław).
Widzów: 23 000.
Zgrzyt na VIP-ach
Śląskiemu Klasykowi towarzyszyła znakomita atmosfera na trybunach, bo fani Górnika i GKS-u są zaprzyjaźnieni. Do niemiłego incydentu doszło tylko na trybunie dla... VIP-ów. Do loży nie wpuszczono bowiem zarządu "Gieksy" z prezesem Markiem Worachem na czele. W zwykłym sektorze musiał zasiąść nawet towarzyszący katowickim działaczom wicewojewoda Adam Matusiewicz. - Aby podkreślić atmosferę przyjaźni między klubami, specjalnie zamówiliśmy na ten mecz pieczonego świniaka. Nie było nam nawet dane go skosztować - mówi "Gazecie" jeden z działaczy GKS-u. Co ciekawe, w loży VIP-ów bez problemów zasiadł za to były prezes "Gieksy" Jan Furtok.
Wit - Sob Sie 22, 2009 11:08 am
Górnik w Gorzowie bez lewego skrzydła
feli
2009-08-21, ostatnia aktualizacja 2009-08-21 22:58
Zabrzanie w najbliższym meczu ligowym z GKP Gorzów będą musieli sobie poradzić bez kontuzjowanych Roberta Szczota oraz Piotra Madejskiego
Trener Ryszard Komornicki ma duży kłopot. Przed sobotnim meczem z GKP Gorzów ze składu wypadli mu
Robert Szczot (skręcone stawy skokowe obu nóg) oraz Piotr Madejski (odbita pięta). Szczot u Komornickiego odpowiadał za lewą pomoc, a lewononożny Madejski - za jej środek.
- Muszę poprzestawiać zespół, bo tej dwójki nie da się łatwo zastąpić. Kadra niby jest szeroka, ale akurat na tej pozycji za wielkich możliwości nie mamy - przyznaje szkoleniowiec Górnika. Szczota może zastąpić Mariusz Magiera, grający ostatnio na lewej obronie. Na środek szykowany był Damian Gorawski, ale trener Górnika twierdzi, że zawodnik nie jest jeszcze zdolny do gry po kontuzji. Madejski jest jednak w meczowej "18".
Górnik idzie przez I ligę jak burza. - Absolutnie nie może być mowy o żadnym spacerku. Ani jedna wygrana nie przyszła nam dotąd łatwo - tonuje optymizm Komornicki i daje do zrozumienia, że na pochwały jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie. - Zewsząd słyszę jaką to mamy wspaniałą drużynę. Może i tak jest, ale mimo wszystko trzeba jeszcze wyjść na boisko i to udowodnić. Ja nie tylko nie myślę o awansie, ale nawet o tym, co będzie po meczu z Gorzowie. Ten sezon będzie morderczy. Nas się traktuje zupełnie inaczej, kopie bez pardonu. Musimy wyżej skakać, szybciej reagować, być po prostu mądrzejszym od przeciwnika, żeby uniknąć w każdym meczu dwóch czy trzech kontuzji - podkreśla Komornicki.
Początek sobotniego spotkania w Gorzowie o godz. 17.30.
Wit - Pon Sie 24, 2009 3:30 pm
Pierwsza porażka Górnika Zabrze. To boli
Kamil Siałkowski, Gorzów2009-08-23, ostatnia aktualizacja 2009-08-24 15:00
Górnik Zabrze poniósł pierwszą porażkę w I lidze. - Górnik nie będzie w tej lidze spacerował. Jeżeli nie będziemy grali swojej gry, to będziemy mieli problemy z każdym. W Gorzowie rywale zauważyli, że nie jesteśmy w stanie wygrać tego spotkania. I to wykorzystali - mówił po meczu z GKP trener Górnika Ryszard Komornicki.
Bohaterem meczu został Łukasz Maliszewski, który wszedł na boisko w drugiej połowie. Zawodnik GKS rozruszał swój zespół i strzelił zwycięskiego gola. Była 61. minuta. Z prawej strony rzucił piłkę gorzowski obrońca Maciej Truszczyński, strącił ją jeszcze głową jeden z obrońców Górnika. Piłka spadła wprost na nogę Maliszewskiego, który z woleja wpakował ją w długi róg bramki. - Wystarczyło tylko przymierzyć. Cieszę się ogromnie, bo pokonaliśmy drużynę ekstraklasową. Fajnie, że załatwił to mój ekstraklasowy gol - uśmiechał się Maliszewski.
Gospodarze mieli jeszcze kolejne szanse. Po strzale Braina Obema piłka zatrzymała się na ręce jednego z obrońców Górnika. Sędzia Paweł Dreschel z Gdańska. nie zareagował.
Kolejną jedenastkę arbiter mógł gwizdnąć w 84. min. Bramkarz Górnika Sebastian Nowak interweniował w powietrzu na 13. metrze, nie trafił w piłkę, za to nokautującym ciosem powalił na ziemię Maliszewskiego.
- Nasz bramkarz nie powinien wychodzić tak daleko, to było niepotrzebne, mógł spokojnie zostać na linii - oceniał potem trener Komornicki.
- Wyskoczyłem wyżej od rywala. Nie trafił w piłkę, tylko uderzył mnie w bark. Więcej nie widziałem - opowiadał pomocnik GKP. Bramkarz z Zabrza upadł tak niefortunnie, że uderzył głową o murawę. Leżąc na boisku dwukrotnie - na chwilę - tracił przytomność. Na boisku pojawiła się karetka. Nowak został odwieziony do szpitala, gdzie lekarze stwierdzili wstrząs mózgu i złamanie nosa, zszywali też łuk brwiowy. Na ostatnie minuty spotkania w bramce musiał stanąć obrońca Michał Karwan. Nowak do domu wrócił z drużyną.
Wskutek kontuzji Nowaka sędzia doliczył aż sześć minut. W ostatniej minucie, po koronkowej akcji zabrzan, szansę miał Przemysław Pitry. Jego strzał z 14 metrów zatrzymał jednak ciałem gorzowski obrońca.
- Kontuzje Roberta Szczota i Piotra Madejskiego wymusiły na nas inny styl gry i nie potrafiliśmy zagrozić gorzowianom. Otworzyliśmy się dopiero po stracie bramki. W meczach z takimi drużynami musimy trafiać jako pierwsi. Tym razem się nie udało i dlatego przegraliśmy - mówił pomocnik Górnika Grzegorz Bonin.
- Ekipę z Zabrza mieliśmy rozpisaną, wiedzieliśmy dokładnie jak zagrają. Czuję wielką satysfakcję. Tam dwóch zawodników zarabia tyle, co u nas cały zespół - triumfował Artur Andruszczak, który przez kilka sezonów grał w GKS-ie Katowice.
- Gorzów wygrał zasłużenie. Nie chcę się usprawiedliwiać, ale musiałem przez kontuzje ustawić zespół trochę inaczej. Nie zmienia to faktu, że graliśmy za wolno, niedokładnie. W drugiej połowie graliśmy niekonsekwentnie w obronie, przez to Gorzów był coraz groźniejszy. Sami prosiliśmy się o gola prostymi stratami. I dostaliśmy go - zakończył Komornicki.
GKP Gorzów - Górnik Zabrze 1:0 (0:0)
Bramka: Maliszewski (61.)
GKP: Janicki - Truszczyński Ż, Wojciechowski, Jakosz (72. Ziemniak), Topolski Ż - Andruszczak, Obem, Łuszkiewicz, Kaczorowski (60. Moojen) - Piątkowski, Ilków-Gołąb (46. Maliszewski).
Górnik: Nowak - Gancarczyk, Karwan, Pazdan, Magiera - Bonin Ż, Przybylski Ż (82. Kiżys Ż), Strąk (66. Arifović), Danch, Pitry Ż - Besta (75. Jarka).
Sędziował: Paweł Dreschel (Gdańsk). Widzów: 4200.
Wit - Nie Sie 30, 2009 4:59 pm
spóźniona zapowiedź, mecz 1:0 dla Górnika, relacja potem
Górnik nie chce dać się skopać Podbeskidziu
Maciej Blaut 2009-08-28, ostatnia aktualizacja 2009-08-28 22:54:52.0
Pierwszoligowy hit w Zabrzu! Oszołomiony pierwszą porażką w sezonie Górnik podejmuje w niedzielę aspirujące do gry w ekstraklasie Podbeskidzie Bielsko-Biała.
To będzie pierwszy mecz ligowy w historii obu zespołów. Pięć lat temu drużynom z naszego regionu zdarzyło się tylko rywalizować w Pucharze Polski. Związki między naszymi klubami są jednak mocne. Wszystko za sprawą licznej kolonii zabrzańskiej w Bielsku-Białej. Z Górnikiem byli w przeszłości związani trener Marcin Brosz oraz piłkarze: Dariusz Kołodziej, Piotr Rocki, Piotr Malinowski, Rafał Jarosz i Jarosław Białek. Najwięcej emocji wzbudza pojawienie się w Zabrzu Kołodzieja, który Górnika reprezentował jeszcze na początku tego sezonu! - Na razie po Darku nie widać żadnych emocji, zachowuje się całkiem normalnie - uśmiecha się Jarosz. 33-letni pomocnik Podbeskidzia grał w Górniku piętnaście lat temu. - Byłem wtedy młodym chłopakiem, na boisko wchodziłem głównie jako rezerwowy. W Zabrzu było się jednak wtedy od kogo uczyć, w składzie Górnika grało przecież wtedy kilku reprezentantów Polski. Bardzo żałuję, że nie będę mógł teraz zagrać w Zabrzu. Fajnie byłoby wrócić na ten stadion, ale dokucza mi skręcona kostka i spotkanie obejrzę z trybun. W Zabrzu grałem już jako piłkarz Ruchu Radzionków i Odry Wodzisław. Nigdy nie zremisowałem, zawsze kończyło się wygraną albo porażką. Najbliższy mecz może być dla nas przełomem. Jeśli wygramy, to nareszcie poszłoby nam z górki - twierdzi Jarosz.
W Zabrzu nikt nawet nie dopuszcza myśli o ewentualnej porażce z Podbeskidziem. Górnik ma się zrehabilitować za wpadkę w ostatniej kolejce w Gorzowie. Zmorą trenera Ryszarda Komornickiego są jednak liczne kontuzje. - Liczę, że wróci przynajmniej Piotr Madejski. To nasz najlepszy piłkarz, wykonawca rzutów wolnych. Nawet jak zagra, to i tak nie będzie w pełni sił - wzdycha Komornicki. W bramce Górnika powinien pojawić się poturbowany w ostatnim spotkaniu Sebastian Nowak. - Jeśli tylko będzie się dobrze czuł, to zagra. W innym razie skorzystamy z młodego Łukasza Skorupskiego, który zasługuje na to, by dać mu szansę. Tych kontuzji to jednak za dużo Wynikają przede wszystkim z tego, że pozwalamy się przeciwnikom kopać. Rywale nie przebierają w środkach i my musimy zacząć się rewanżować tym samym. Nie chodzi wcale o brutalność, po prostu jesteśmy za grzeczni - uważa trener Górnika.
Komornicki zapewnia, że nie obawia się Kołodzieja. - Gra teraz tam, gdzie chciał. To jest normalne, że będzie próbował pokazać się z jak najlepszej strony, ale my chcemy mu w tym przeszkodzić. Trzeba tak grać, żeby nie mógł wykorzystać swojej najmocniejszej strony, czyli mocnego uderzenia. Jesteśmy w stanie go powstrzymać - przekonuje.
Dodajmy, że kadrę Górnika wzmocnili obrońca Przemysław Kulig (roczne wypożyczenie z Cracovii) oraz pomocnik Mariusz Dzienis (Jagiellonia Białystok).
Początek spotkania w niedzielę o godz. 15.30. Bezpośrednią transmisję przeprowadzi TVP Sport.
Wit - Pon Sie 31, 2009 5:17 pm
Kiedy Bestia strzela, to Górnik wygrywa
Maciej Blaut 2009-08-30, ostatnia aktualizacja 2009-08-30 23:06:37.0
Gol czeskiego napastnika Alesa Besty zapewnił zabrzanom zwycięstwo nad Podbeskidziem. Zespół z Bielska-Białej nie wygrał ósmego kolejnego meczu.
Besta - zwany przez kibiców w Zabrzu "Bestią" - był bohaterem wygranego meczu Górnika z GKS-em Katowice. W debiucie Czech strzelił gola i zaliczył asystę. Jednak w następnej kolejce, podobnie jak cały zespół Górnika, zawiódł. Zabrzanie doznali niespodziewanej porażki w Gorzowie i mecz z silnym Podbeskidziem miał pokazać rzeczywistą siłę zespołu.
- Byłem ciekaw reakcji drużyny po pierwszej porażce. Okazało się, że była pozytywna - cieszył się Ryszard Komornicki, trener Górnika.
Bohaterem jego zespołu ponownie był Besta. W 19. min Czech dostał kilkudziesięciometrowe podanie od Mariusza Magiery. Napastnik Górnika wykorzystał niezdecydowanie obrońców gości oraz niepewne wyjście z bramki Łukasza Merdy i sprytnym lobem pokonał bramkarza Podbeskidzia.
W pierwszej połowie górnicy zdobyli jeszcze jednego gola - jego autorem był Przemysław Pitry. Sędzia jednak bramki nie uznał, niesłusznie dopatrując się spalonego. - Nawet ja ze swojej ławki widziałem, że spalonego nie było. Szkoda, bo gdyby ten gol został uznany, to w naszej grze nie byłoby potem tyle nerwowości - podkreślał Komornicki.
Na arbitra mieli jednak prawo narzekać także goście, bo nie uznał on również gola strzelonego w końcówce pierwszej połowy przez Juraja Dancika. Sytuacja słowackiego obrońcy była jedną z niewielu dobrych okazji bramkowych, jakie stworzyli sobie gracze Podbeskidzia. Piłkarze z Bielska-Białej oddawali za to mnóstwo strzałów z dystansu. Królował w tym oczywiście Dariusz Kołodziej, który jeszcze kilka tygodni temu bronił barw Górnika. Piłka po potężnych uderzeniach pomocnika Podbeskidzia mijała jednak bramkę gospodarzy. Przy najlepszej okazji Kołodzieja, gdy zmylony bramkarz Sebastian Nowak leżał już na murawie, górnikom pomogło szczęście, bo kopnięta z potężną siłą piłka trafiła w nogi obrońców. Kołodziej został zresztą zmieniony w trakcie drugiej połowy, a boisko opuszczał przy gwizdach miejscowej publiczności.
- Profesjonalizm wymagał, aby przed tym meczem skupiać się nie na tym z kim zagram, ale jak zagram. Próbowałem strzałów z dystansu, ale brakowało mi szczęścia. Nasza sytuacja w tabeli nie jest za wesoła, więc musimy się już w najbliższej kolejce zrehabilitować - komentował Kołodziej.
Tymczasem Górnik awansował już na drugie miejsce w tabeli, a w środę zagra na wyjeździe z liderem Flotą Świnoujście. - Po tej kolejce to my chcemy być już liderem. Nie boimy się żadnego rywala w tej lidze, bo z każdym jesteśmy w stanie wygrać - zapewniał Nowak.
Górnik Zabrze - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:0 (1:0)
Bramka: 1:0 Besta (19.)
Górnik: Nowak - Kulig, Karwan Ż, Pazdan Ż, Magiera - Bonin, Przybylski, Strąk (42. Danch), Madejski (85. Gorawski) - Besta, Pitry Ż (77. Arifović).
Podbeskidzie: Merda - Dancik Ż, Ganowicz, Konieczny, Osiński - Świerblewski Ż (82. Patejuk), Kołodziej Ż (72. Bagnicki), Matusiak Ż, Matawu Ż, Malinowski - Rocki (58. Matus).
Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce). Widzów: 18000.
Wit - Śro Wrz 02, 2009 6:50 am
AleĹĄ Besta to wyjątkowo spokojny człowiek
Rozmawiał Maciej Blaut 2009-08-31, ostatnia aktualizacja 2009-08-31 20:52:50.0
- "Bestią" nazywano mnie także w Czechach. Ta ksywka pasuje do mojej postawy na boisku, ale poza nim jestem już wyjątkowo spokojny - mówi napastnik Górnika.
25-letni zawodnik zdobył serca zabrzańskich kibiców. Jego gol zapewnił Górnikowi wygraną w ważnym meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Wcześniej Czech poprowadził zespół do zwycięstwa z GKS-em Katowice. Wydaje się, że ściągnięcie Besty do Zabrza było transferowym strzałem w dziesiątkę. Niestety, ze względu na kontuzję piłkarza zabraknie w składzie Górnika w środowym meczu z Flotą Świnoujście.
Maciej Blaut: Początek Pańskiej przygody z Górnikiem jest imponujący.
AleĹĄ Besta, piłkarz Górnika: Jestem naprawdę szczęśliwy, że strzeliłem te dwie bramki i mam udany początek w Górniku. Mam nadzieję, że ta strzelecka passa będzie trwała. Sezon dopiero się rozpoczął i jeszcze będę miał wiele okazji, aby się wykazać. Nie mogę jednak powiedzieć, że czuję się już zawsze pewnym miejsca w podstawowej jedenastce. Przyznam, że na razie bardzo mi się w Polsce podoba. Widać, że u was mecz jest czymś ważnym dla ludzi. To prawdziwe święto.
Przy golu strzelonym Podbeskidziu trochę dopisało Panu szczęście.
- Rzeczywiście, miałem trochę farta, ale to w futbolu jest po prostu niezbędne. Gdy dostałem świetne dalekie podanie od Mariusza Magiery, zauważyłem, że bramkarz daleko wyszedł z bramki. Spróbowałem więc szybkiego uderzenia z pierwszej piłki i padł gol.
Jest Pan przekonany, że z Górnikiem awansuje do ekstraklasy?
- Jeszcze daleka droga przed nami, aby to osiągnąć. Zostało wiele meczów do rozegrania i trudno teraz przewidzieć, jak nam w nich pójdzie. To prawda, że już w środę możemy zostać liderem ligi. Najpierw jednak wygrajmy z Flotą, a dopiero potem cieszmy się, że jesteśmy na szczycie. Niestety, ze względu na kontuzję nie zagram.
Kibice w Zabrzu nazywają Pana "Bestią". Pasuje do Pana to przezwisko?
- Ta ksywka to dla mnie nic nowego. W taki sam sposób mówili o mnie kibice w Czechach. Przyznam, że na boisku to określenie do mnie pasuje, bo bywam w czasie gry dość impulsywny. Zapewniam jednak, że poza nim jestem wyjątkowo spokojnym człowiekiem.
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35024,6986677,AleĹĄ_Besta_to_wyjatkowo_spokojny_czlowiek.html
Górnik Zabrze kontra Charles de Gol!
Maciej Blaut 2009-09-01, ostatnia aktualizacja 2009-09-01 19:29:42.0
Jeśli zabrzanie wygrają środowy mecz wyjazdowy z Flotą Świnoujście, to znajdą się na szczycie tabeli pierwszej ligi.
Pojedynek lidera ze Świnoujścia z drugim w tabeli Górnikiem jest hitem dzisiejszej kolejki pierwszej ligi. Flota nie przegrała w tym sezonie jeszcze meczu ligowego, a na jej czołową postać wyrasta skuteczny napastnik Charles Uchenna Nwaogu. Nigeryjczyk nazwany jest przez świnoujskich fanów "Charles de Gol".
- Widziałem już kilku lepszych piłkarzy od niego. Na pewno jest jednak jednym z zawodników, na których musimy zwrócić baczną uwagę. Nie mają w składzie wielkich gwiazd? No cóż, jak patrzę na kadrę Górnika, to też mnie nic nie oślepia - mówi Ryszard Komornicki, szkoleniowiec zabrzan.
Mecz rozpocznie się o godzinie 17. - W niedzielę po południu graliśmy ciężki mecz, a już w środę musimy wystąpić na drugim krańcu Polski. Czy ktoś, kto układa ten terminarz, wie, co to jest regeneracja? Musieliśmy wyjechać nad morze już w poniedziałek, żeby dać jakoś piłkarzom odpocząć - mówi Komornicki.
Górnicy szykowali się do meczu w Międzyzdrojach. Trener naszego zespołu znów ma przed meczem kłopoty kadrowe. Z powodu kontuzji odniesionych w spotkaniu z Podbeskidziem Bielsko-Biała w Świnoujściu nie zagrają Paweł Strąk i Ales Besta. Na zgrupowanie reprezentacji młodzieżowej pojechali Adam Marciniak i Mariusz Gancarczyk.
- Szkoda szczególnie Besty, który okazał się dla nas wielkim wzmocnieniem. To wzór zaangażowania. Nie nazywałbym go jednak "Bestią". Na boisku jest agresywny tylko wtedy, gdy wymaga tego sytuacja, a poza tym to bardzo sympatyczny chłopak. Jeszcze nie wiem, kto go zastąpi w składzie. Może zagramy jednym napastnikiem? - zastanawia się Komornicki.
Rozwiązany chyba w końcu został odwieczny problem Górnika z obsadą prawej obrony. Wypożyczony z Cracovii Przemysław Kulig rozegrał dobry mecz przeciwko Podbeskidziu. - Trudno sobie nawet życzyć lepszego piłkarza. Być może jeszcze trochę brakuje mu sił na cały mecz, ale na pewno okazał się dużym wzmocnieniem - chwali Komornicki.
Wit - Czw Wrz 03, 2009 10:27 pm
Górnik Zabrze wywalczył remis w Świnoujściu
Jakub Lisowski, mpr, Świnoujście 2009-09-02, ostatnia aktualizacja 2009-09-03 11:19:23.0
Mecz na szczycie pierwszoligowych rozgrywek ściągnął na stadion w Świnoujściu 4 tys. widzów. Ponad 300 przyjechało z Zabrza.
Górnik w pierwszych minutach przeważał. Grał odważnie, częściej był przy piłce i stwarzał dobre okazje bramkowe. Bramkarz Floty Sergiusz Prusak musiał kilka razy interweniować, ale okazał się m.in. lepszy w groźnych sytuacjach Przemysława Pitrego i Mariusza Dzienisa.
Po kwadransie do inicjatywy doszli gospodarze. Po prawej stronie szarpał Rafał Andraszak. Pomocnik świnoujskiej jedenastki grał w Górniku 2,5 roku, więc bardzo mu zależało, by przypomnieć się tej drużynie. W pierwszej połowie Andraszak był jednym z lepszych zawodników na boisku.
W środku boiska aktywny był Ferdinand Chifon, a z przodu Charles Nwaogu i Krzysztof Rusinek. Tym razem to bramkarz Górnika Sebastian Nowak musiał pracować. Wyspiarze nie mieli super okazji, ale Chifon po strzale z prawej strony trafił w poprzeczkę. - Kto pierwszy strzeli bramkę, ten wygra. Mecz na remis - mówił w przerwie Michał Karwan, obrońca Górnika.
W drugiej połowie już pierwsza akcja rezerwowego pomocnika Grzegorza Skwary mogła zakończyć się golem. Świetnego podania nie wykorzystał jednak Krzysztof Rusinek. Po chwili Skwara zdecydował się na strzał z dystansu i Nowak sparował piłkę na słupek.
Flota w drugiej połowie zdecydowanie przeważała. Górnik - z każdą minutą opadający z sił - jedynie się bronił i Nowak musiał wiele razy interweniować. Gospodarze nie wykorzystali jednak choćby jednej z kilku dobrych okazji.
- Remis jest sprawiedliwy. Górnik miał dwie świetne okazje, my też mieliśmy dwie. Możemy teraz żałować, że nie potrafiliśmy ich skończyć, ale mamy remis i trzeba się z niego cieszyć - podsumował Prusak.
Flota Świnoujście - Górnik Zabrze 0:0
Flota: Prusak - Fechner, Jarun, Mazurkiewicz, Kubowicz, Andraszak, Niewiada Ż, Chifon (46. Skwara), Polak (66. Sojka), Rusinek (81. Tyc), Nwaogu.
Górnik: Nowak - Kulig, Pazdan, Karwan, Magiera - Madejski, Bonin Ż (92. Krotofil), Danch, Przybylski, Dzienis Ż (68. Gorawski) - Pitry (74. Arifović Ż)
Sędziował: Dawid Piasecki (Słupsk). Widzów: 4000.
Wit - Sob Wrz 05, 2009 8:22 am
Komornicki: Sędziowie, wyrzucajcie brutali
pp 2009-09-04, ostatnia aktualizacja 2009-09-04 16:55:16.0
Najciekawszy mecz kolejki znowu z udziałem Górnika. Tym razem do Zabrza przyjeżdża czwarta w tabeli Sandecja. Beniaminek z Nowego Sącza w sześciu meczach odniósł trzy zwycięstwa, pod względem liczby strzelonych goli lepsza jest tylko Warta Poznań.
- Gdyby jeszcze pól roku temu ktoś mi powiedział, że w pierwszej lidze będzie mecz Sandecji z Górnikiem, a w dodatku ja w nim zagram, nie uwierzyłbym - uśmiecha się Arkadiusz Aleksander, napastnik Sandecji, który przed kilku laty grał w Zabrzu. Co ciekawe, parę tygodni temu Aleksander pretendował do gry na Roosevelta. - Zaraz po powrocie z Cypru [piłkarz grał w klubie Nea Salamis - przyp. red.] rozmawiałem z trenerem Komornickim, ale było już za późno, bo dzień wcześniej umowy z klubem podpisali dwaj inni napastnicy. Trafiłem do Nowego Sącza, w którym się urodziłem i gdzie czuje się jak w domu - dodaje 29-letni wychowanek Zawady Nowy Sącz.
W niedzielę zdecydowanym faworytem będzie Górnik, który przed własną publicznością zdobył komplet punktów, a rywale z Nowego Sącza w dwóch dotychczasowych spotkaniach na boiskach rywali nie zdobyli punktu ani nawet bramki.
Trener Ryszard Komornicki przestrzega przed hurraoptymizmem. - Sandecja to zespól dobrze wyszkolony, niebezpieczny w ataku. Są groźniejsi w ofensywie niż w defensywie - twierdzi szkoleniowiec.
Górnik ma ostatnio duże kłopoty z kontuzjami podstawowych piłkarzy. Na urazy narzekają Ales Besta, Paweł Strąk, Mariusz Magiera i Robert Szczot. - Rywale nas kopią, a sędziowie nie reagują. Gdyby w Polsce gwizdano jak w innych ligach na Zachodzie, nasi przeciwnicy kończyliby mecze w ósemkę. Jestem zszokowany brutalną grą niektórych zespołów - przyznaje Komornicki.
Czy piłkarze beniaminka wystraszą się najliczniejszej widowni w kraju? - Publiczność jest dwunastym zawodnikiem Górnika. Mam nadzieję, że chłopcy się nie przestraszą, bo ja na pewno nie - twierdzi Aleksander.
Mecz odbędzie się w niedzielę o godz. 18.
Wit - Pon Wrz 07, 2009 7:55 pm
W Zabrzu wymęczyli pozycję lidera
Piotr Płatek 2009-09-06, ostatnia aktualizacja 2009-09-07 14:22:18.0
Górnik wygrał czwarty mecz z rzędu na własnym stadionie i objął prowadzenie w tabeli. Piłkarze z Zabrza nasłuchali się jednak w niedzielę sporo gwizdów, a ich najlepszym graczem był... bramkarz Sebastian Nowak.
W przerwie meczu w Zabrzu jasne było, że Górnik w razie wygranej zostanie liderem. Wtedy właśnie skończył się mecz w Łęcznej, gdzie gospodarze pokonali zajmującą dotychczas pierwsze miejsce Flotę Świnoujście. Walkę o pozycję lidera oglądało 14 tysięcy widzów, którzy ze wszystkich sił dopingowali miejscowych. Na trybunach nie brakowało znanych nazwisk - Andrzej Szarmach, Michał Probierz, Jakub Błaszczykowski, który "urwał się" ze zgrupowania kadry, z wujkiem Jerzym Brzęczkiem. Zabrzańską jedenastkę obserwował też Michael Mueller, wiceprezes Allianz Polska, na trybunie pojawił się także Andrzej Dawidziuk, trener bramkarzy reprezentacji, który podobno interesował się grą Sebastiana Nowaka.
W 18. min po akcji i dośrodkowaniu Przemysława Pitrego gola strzelił Michał Pazdan. Wydawało się, że miejscowi pójdą za ciosem i znokautują beniaminka, który na wyjazdach jest na razie bez zdobyczy punktowej. Nic z tych rzeczy - kolejne dwa kwadranse należały do Sandecji, która bez strachu i kompleksów nękała bramkę Górnika, a Nowak musiał pokazać cały swój piłkarski kunszt.
Co ciekawe, przed meczem były obawy, że Górnik zagra bez bramkarza rezerwowego. Dzień wcześniej urazu nogi doznał Łukasz Skorupski i w dniu spotkania awaryjnie wezwany do Zabrza został Michal Vaclavik. Czech wyruszył z Brna w południe i dotarł na Roosevelta 20 minut przed pierwszym gwizdkiem. - Jestem miesiąc po zabiegu, ale w razie czego mogę grać - zapewnił przed wejściem do szatni.
Gwizdy, które żegnały schodzących na przerwę zabrzan, były jasnym sygnałem, że w Górniku konieczne są zmiany. Tego samego zdania był trener Ryszard Komornicki, który na drugą połowę wypuścił dwóch nowych zawodników gotowych wzmocnić siłę ognia drużyny: Damiana Gorawskiego i Roberta Szczota.
Zdecydowanie lepszy był ten pierwszy, który napędzał kolejne ataki gospodarzy. Co z tego, skoro Paweł Strąk, Szczot i Mariusz Magiera marnowali bardzo dobre okazje. W końcówce nie brakowało fauli, nerwowości, po strzale Dariusza Gawęckiego zabrzan uratowała poprzeczka. Ostatecznie jednak gospodarze wymęczyli zwycięstwo. - Zawiedliśmy w pierwszej połowie. Graliśmy źle taktycznie. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy dobrych okazji po przerwie, wtedy nie byłoby takiej nerwowości w ostatnich minutach - kręcił głową Nowak.
Trener Komornicki był niezadowolony z kilku rzeczy. - Musimy się nauczyć grać pod presją. Wszyscy powtarzają, że musimy awansować. My nic nie musimy, my chcemy wygrywać i awansować. Co do sędziego, to co oglądamy w I lidze z gwizdaniem ma niewiele wspólnego. Nie akceptuję tego absolutnie - mówił Komornicki zdenerwowany niektórymi decyzjami arbitra.
Po siedmiu kolejkach Górnik jest samodzielnym liderem tabeli. O dwa punkty wyprzedza Flotę. - I liderem zostaniemy do końca - zapewnił Pazdan.
Górnik Zabrze - Sandecja Nowy Sącz 1:0 (1:0)
Bramki: Pazdan (18.)
Górnik: Nowak - Kulig Ż, Karwan, Pazdan, Magiera - Bonin (89. Danch), Przybylski, Strąk, Madejski (46. Szczot Ż) - Besta, Pitry (46. Gorawski)
Sandecja: Różalski - Makuch, Cios, Tidiane (61. Berliński), Borovicanin - Bębenek, Jonczyk (81. Piegzik), Zawadzki (82. Fabianowski), Stefanik, Gawęcki - Aleksander.
Sędziował: Radosław Trochiumiuk (Ciechanów). Widzów: 14000.
kr0lik - Pon Wrz 07, 2009 8:21 pm
Przykłady Górnika i Zagłębia Lubin pokazują, jaka przepaść sportowa jest między 2 najwyższymi klasami rozgrywkowymi.
Do zobaczenia za rok w ekstraklasie
Wit - Pią Wrz 11, 2009 10:13 am
Piłkarze Górnika Zabrze zbyt pewni siebie
Rozmawiał Piotr Płatek 2009-09-08, ostatnia aktualizacja 2009-09-08 19:00:23.0
Zespół ma problem ze skutecznością i koncentracją po zdobytym golu. Ale z każdym kolejnym meczem drużyna powinna grać coraz lepiej - twierdzi Michael Mueller, szef Rady Nadzorczej Górnika Zabrze.
Prezes Mueller po raz pierwszy obejrzał mecz Górnika w I lidze. Zabrzanie po golu Michała Pazdana i nerwowej końcówce pokonali beniaminka z Nowego Sącza.
Piotr Płatek: Jakie wrażenia po spotkaniu z Sandecją?
Michael Mueller, szef RN Górnika: Najważniejszy jest wynik i z niego jestem zadowolony. Z gry już mniej. Piłkarze zaczynają mecz skoncentrowani, zdobywają gola, a potem... przestają grać. Co się dzieje? Co gorsza, podobna sytuacja zdarzyła się w meczach z GKS-em Katowice i Podbeskidziem. Rozumiem kibiców, którzy gwizdali na koniec pierwszej połowy meczu.
Z czego wynika to uspokojenie w grze drużyny?
- Trudno powiedzieć, ale może zawodnicy są zbyt pewni siebie. Byłem rozczarowany końcowymi minutami pierwszej połowy. Po przerwie mecz się ożywił, w znacznej mierze za sprawą Damiana Gorawskiego, który okazał się jednym z najlepszych naszych zawodników. Był dynamiczny, dokładny w podaniach. W samych superlatywach można mówić o jego grze.
Ale kolejne gole już nie padły. Górnik może nawet mówić o szczęśliwej wygranej, bo w ostatnich sekundach meczu goście trafili piłką w poprzeczkę.
- Tak rzeczywiście było. Mieliśmy tak wiele sytuacji, ale skuteczność była fatalna. Nad tym musimy popracować. Na szczęście potyka się Widzew, który zaledwie zremisował z KSZO. A łodzian uważam za najgroźniejszych konkurentów do awansu.
Górnik został liderem. Utrzyma tę pozycję już do końca?
- Ważne, że jesteśmy na czele, bo to na pewno ułatwia grę w kolejnych meczach. Ale mnie bardziej od tabeli interesuje każdy kolejny mecz. Na razie odhaczyłem sukces nad Sandecją, a teraz myślę o wyjeździe do Kluczborka.
Spodziewał się Pan, że takie tłumy będą oglądały mecze Górnika po spadku do I ligi?
- Szczerze mówiąc, liczyłem, że tak właśnie będzie. Zespół znalazł się w trudnej sytuacji i w tym momencie widać, jakich wiernych mamy kibiców. Dodatkowo gramy dobrze, wygrywamy u siebie, jesteśmy liderem. To mobilizuje kibiców do przychodzenia na stadion.
Z czego Pana zdaniem wynika fenomen widowni na Roosevelta. Nie Legia, nie Wisła, ale pierwszoligowy Górnik ma największą frekwencję w kraju.
- Zabrze ma wielkie piłkarskie tradycje, ponadto w tym mieście jest prawdziwy klimat dla piłki. Miasto ma dużo wyzwań gospodarczych przed sobą. Ludzie pragną sukcesów i kierują się na stadion. Dobrze znam sytuację Pogoni Szczecin i tam jest bardzo podobnie. W mieście sytuacja ekonomiczna jest ciężka, ludzie chcą więc mieć trochę radości, której dostarczają piłkarze.
martin13 - Nie Wrz 13, 2009 10:30 am
Kluczbork - Górnik 0-1. Fartowni zabrzanie
14:50, 2009-09-12 Autor: Sebastian Skierski
- Prawdziwego mistrza poznaje się po jednym skutecznym ciosie - podsumował minimalną porażkę z Górnikiem Zabrze trener MKS-u Kluczbork, Ryszard Okaj. Gospodarze zasłużyli na remis.
Zabrzanie rozegrali kolejne bardzo przeciętne spotkanie i ponownie zdobyli trzy punkty. Po meczu fani mieli do nich sporo pretensji. "Grać na całego i walczyć do upadłego" - krzyczeli zamiast dziękować za zwycięstwo. - Taka reakcja kibiców nie jest miła, ale po raz kolejny zagraliśmy słabo - przyznał golkiper Górnika, Sebastian Nowak. To on był bohaterem sobotniego pojedynku, choć jego fatalny kiks niemal nie dał Kluczborkowi gola. - Uratował mnie Mariusz Magiera. Gdyby nie jego pomoc, stracilibyśmy bramkę - powiedział.
Zabrzanie stworzyli sobie tylko jedną stuprocentową sytuację. Pitry po ładnym podaniu Bonina wygrał pojedynek oko w oko ze Stodołą. - To było świetne zagranie. Minięcie bramkarza było już tylko formalnością - skomentował napastnik.
Po przerwie powoli do głosu zaczęli dochodzić zawodnicy MKS-u. Półchłopek z kilku metrów trafił wprost w Nowaka. Sama końcówka, to frontalne ataki gospodarzy i dwie doskonałe okazje do wyrównania w doliczonym czasie gry. Najpierw piłka po strzale Jagieniaka z najbliższej odległości trafiła wprost w Nowaka. - Dobrze, że dostałem w udo, bo mielibyśmy kontrowersję. To był strzał ręką, a sędzia tego nie zauważył - złościł się golkiper.
Sekundy później sytuację sam na sam zmarnował natomiast Sobota. - Trochę źle przyjąłem piłkę i nie miałem z czego uderzyć. Próbowałem dryblować, jednak bramkarz w ostatniej chwili wygarnął mi futbolówkę. Wielka szkoda, bo powinniśmy się cieszyć przynajmniej z remisu - smucił się napastnik miejscowych.
Konferencja prasowa
Ryszard Komornicki (trener Górnika): Tak jak się spodziewałem, mecz był dla nas bardzo ciężki. Ja takie spotkania nazywam "pucharowymi". Gdybyśmy lepiej rozegrali piłkę w kilku akcjach, to do przerwy mogliśmy prowadzić dwa lub trzy do zera. My jednak specjalizujemy się w zwycięstwach jednobramkowych. Nie jestem zadowolony z gry. To za mało, aby awansować i utrzymać się w czołówce. W końcówce zostawiliśmy gospodarzom zbyt dużo miejsca. Sebastian Nowak wybronił nam zwycięstwo.
Ryszard Okaj (trener Kluczborka): W pierwszej połowie graliśmy zbyt nerwowo. Niepotrzebnie strzelaliśmy nawet z ponad 30 metrów. Trochę te spotkanie moich podopiecznych przerosło. Prawdziwego mistrza poznaje się po jednym ciosie. To się dziś potwierdziło w pierwszej połowie. Naszą największą bolączką jest to, że nie wykorzystujemy sytuacji stuprocentowych.
Pod szatniami
Sebastian Nowak (bramkarz Górnika): Po raz kolejny nie zagraliśmy dobrego spotkania. Szczęśliwie udało nam się dowieźć zwycięstwo. Kluczbork miał świetne okazje, ale trzy punkty jadą do Zabrza. Z gry nie możemy być zadowoleni.
Waldemar Sobota (napastnik MKS-u): Zagraliśmy naprawdę nieźle i powinniśmy przynajmniej zremisować. Jesteśmy jednak nieskuteczni. Gdybyśmy utrzymali do przerwy remis, to goście musieliby się odsłonić, a my moglibyśmy grać z kontry. Łatwo skóry nie sprzedaliśmy, ale dorobek punktowy się nie powiększył.
Przemysław Pitry (napastnik Górnika): W drugiej połowie mogliśmy mieć kolejne sytuacje bramkowe, ale brakowało ostatniego podania. Później Kluczbork poczuł swoją szansę. Na szczęście mamy u siebie "Sebę". To jemu należą się największe gratulacje.
MKS Kluczbork - Górnik Zabrze 0-1 (0-1)
0-1 - Pitry, 36 min
MKS: Stodoła - Stawowy, Odrzywolski, Jagieniak, Adamczyk, Stawowy - Kazimierowicz, Surowiak (55. Półchłopek), Glanowski (63. Niziołek), Nowacki (72. Sobotta) - Tuszyński, Sobota.
Trener Ryszard Okaj.
Górnik: Nowak - Kulig, Karwan, Pazdan, Magiera - Bonin (83. Dzienis), Madejski, Strąk, Szczot (60. Gorawski) - Besta (69. Przybylski), Pitry. Trener Ryszard Komornicki.
Żółta kartka Bonin.
Sędziował Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 3500.
Zwyciestwo Górnika w Kluczbroku
łuba 2009-09-13, ostatnia aktualizacja 2009-09-14 10:12:40.0
Najlepszym graczem Górnika był golkiper Sebastian Nowak. - Zmarnowaliśmy dwie, trzy dobre sytuacje, które ustawiłyby wynik. Możemy mówić o ogromnym szczęściu, bo warto podkreślić, że świetnie dysponowany był nasz bramkarz. Gdyby nie on, nie wiadomo, jakby się to skończyło - przyznał trener Ryszard Komornicki.
Pierwsza połowa była prowadzona w niezłym tempie, tak naprawdę jednak żadnej z drużyn nie udało się stworzyć klarownej sytuacji do zdobycia bramki. Z jednym wyjątkiem. W 35. minucie Grzegorz Bonin doskonale podał do Przemysława Pitrego, a ten bez problemu zwiódł Krzysztofa Stodołę i strzelił do pustej bramki.
Niespełna dziesięć minut po wznowieniu gry przed doskonałą okazją stanął z kolei wprowadzony kilkanaście sekund wcześniej Arkadiusz Półchłopek, jednak w sobie tylko znany sposób powstrzymał go Nowak, popisując się cudowną paradą. Podobnej klasy interwencję zademonstrował także w doliczonym czasie gry, gdy powstrzymał Waldemara Sobotę. Trzeba jednak dodać, że bramkarzowi Górnika sprzyjało szczęście, choćby kwadrans przed końcem, kiedy Półchłopek z linii pola karnego w niemalże idealnej sytuacji strzelił minimalnie obok słupka.
- O nerwową końcówkę możemy mieć sami do siebie pretensje. Rywal wyszedł na drugą połowę przygaszony, a my nie wykorzystaliśmy dwóch dobrych okazji. Potem się cofnęliśmy i MKS mógł nas skarcić, dlatego też te trzy punkty jeszcze bardziej cieszą - ocenił strzelec decydującej bramki.
MKS Kluczbork - Górnik Zabrze 0:1 (0:1)
Bramka: 0:1 Pitry (35.)
MKS: Stodoła - Stawowy, Odrzywolski, Jagieniak, Adamczyk - Kazimierowicz, Glanowski (63. Niziołek), Nowacki (69. Sobotta), Surowiak (55. Półchłopek) - Tuszyński, Sobota.
Górnik: Nowak - Kulig, Karwan, Pazdan, Magiera - Bonin (83. Dzienis), Madejski, Strąk, Szczot (60. Gorawski) - Besta (69. Przybylski). Pitry.
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3503 ... broku.html
Kris - Śro Wrz 16, 2009 9:17 pm
Prezes Górnika wybrał mecz... w Stuttgarcie
Piotr Płatek 2009-09-15, ostatnia aktualizacja 2009-09-16 10:02:24.0
Górnik na Stadionie im. Ernesta Pohla nie stracił jeszcze nawet punktu. - Spróbujemy sprawić psikusa - zapowiada Piotr Madrysz, trener Pogoni Szczecin.
Do Zabrza w środę przyjeżdża Pogoń Szczecin, która jeszcze trzy lata temu grała w piłkarskiej ekstraklasie. Obecnie zespół z Pomorza jest beniaminkiem pierwszej ligi, a mimo to zajmuje bardzo wysokie, czwarte miejsce w tabeli.
Piłkarze ze Szczecina wiedzą, co to gra przy wypełnionych trybunach, po Górniku to drugi zespół I ligi pod względem frekwencji. - Ludzi na trybunach jest bardzo wielu, jednak z Górnikiem nie mamy się co równać - skromnie mówi Piotr Mandrysz, szkoleniowiec Pogoni.
Mandrysz wraca na Śląsk, 47-letni szkoleniowiec pochodzi z Rybnika, dużą część kariery spędził w klubach regionu. Czy jako pierwszy znajdzie receptę na powstrzymanie Górnika przed zabrzańską publicznością? - Górnik nie powinien grać w tej klasie rozgrywkowej, jest piekielnie silnym zespołem. Wygrywają swoje mecze może nie w imponującym stylu, jednak najważniejsze, że gromadzą komplety punktów. To jest wyznacznik ich klasy. My jednak postaramy się sprawić psikusa rywalowi, spróbujemy zneutralizować ich poczynania ofensywne. Jak? Wybaczy pan, ale rywale też czytają gazety - uśmiecha się Mandrysz.
W Zabrzu szykują się na zdobycie kolejnych trzech punktów. - Będzie ciężko, ale liczę na komplet punktów - mówi prezes rady nadzorczej Górnika Michael Mueller, który jeszcze kilka lat temu, gdy mieszkał w Szczecinie, kibicował właśnie Pogoni. - Mam sentyment do tego zespołu, były czasy, gdy Pogoń grała wielką piłkę i zdobywała wicemistrzostwo. Teraz jednak kciuki trzymam za Górnika - dodaje wiceprezes Allianz Polska. Jednak Muellera na meczu w Zabrzu nie będzie. - Wybieram się do Stuttgartu na ciekawie zapowiadający się mecz Ligi Mistrzów z Glasgow Rangers, ale telefonicznie i przez internet będę dowiadywać się, co dzieje się w Zabrzu - mówi.
W składzie Górnika zabraknie dwóch bramkarzy - Łukasza Skorupskiego i Michala Vaclavika. Po raz pierwszy jako rezerwowy bramkarz wystawiony zostanie Słowak Marek Gala, którego certyfikat nadszedł na początku tygodnia.
Szkoleniowców obu zespołów, Mandrysza i Komornickiego, połączyła w tym sezonie... walka z popełniającymi wielkie błędy arbitrami. "Koko" przypuścił atak na kilku sędziów po tym, jak dopuszczali do brutalnej gry. Miał wielkie pretensje do sędziów, którzy prowadzili jego mecze z Podbeskidziem i Sandecją.
Mandrysz tymczasem za słowa pod adresem sędziego meczu Pogoń - Flota został surowo ukarany przez PZPN. - Zwróciłem arbitrowi uwagę, by nie pozwolił na łamanie nóg moim piłkarzom. Za to dostałem karę finansową oraz dwa mecze, w których nie mogę prowadzić zespołu z ławki. To jakiś absurd. W pełni popieram słowa trenera Komornickiego w tej sprawie - denerwuje się szkoleniowiec Pogoni. Mandrysz z wysokości trybun obserwował ostatni mecz swojej drużyny ze Zniczem Pruszków, zgodnie z decyzją piłkarskich władz tak samo powinno być w Zabrzu. - Złożyłem odwołanie do Wydziału Dyscypliny i liczę na pozytywne rozpatrzenie mojego wniosku - powiedział nam trener Pogoni.
Trener Mandrysz będzie musiał jednak odpokutować swoją karę i w Zabrzu zasiądzie nie na ławce rezerwowych, ale na trybunach. - Jestem zaskoczony odwołaniem trenera, bo nasz Wydział zbiera się w czwartki. Nie ma zatem możliwości, by kara została zmieniona - mówi Artur Jędrych, przewodniczący Wydziału Dyscypliny.
Mecz w Zabrzu rozpocznie się o godzinie 18.30.
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3503 ... arcie.html
Koszmar z ulicy Roosevelta
Piotr Płatek 2009-09-16, ostatnia aktualizacja 2009-09-17 10:23:30.0
Koniec dobrej serii Górnika na własnym stadionie. Beniaminek ze Szczecina wywozi z Zabrza komplet punktów. Dwa gole goście strzelili w końcówce, grając w osłabieniu...
Takiego trenera Ryszarda Komornickiego w Zabrzu jeszcze nie widziano - przez dwa pierwsze kwadranse zdenerwowany nieporadnością swoich podopiecznych "Koko" gestykulował, krzyczał, tłumaczył, skakał przy linii. W końcu, widząc bezskuteczność swoich poczynań, zrezygnowany siadł na ławce. Tam już pozostał do końca pierwszej połowy.
To było zdecydowanie najgorsze 45 minut Górnika w tym sezonie przed własną widownią. W defensywie nieporadnością raził Michał Karwan i nic dziwnego, że w pierwszych 300 sekundach Portowcy mogli strzelić co najmniej dwa gole. Górnik odpowiadał rwanymi, przypadkowymi akcjami w ofensywie - najlepszą miał w 25. minucie Przemysław Pitry, który lobem próbował zaskoczyć Krzysztofa Pyskatego.
Portowcy zagrali agresywnie, po 30 minutach mieli na koncie trzy żółte kartki, ale wyraźnie im się to opłaciło. Zabrzanie mieli do rywala respekt, pozwalali podchodzić coraz bliżej własnego pola karnego, a w 45. minucie Pogoń niespodziewanie strzeliła gola. Mikołaj Lebedyński wykorzystał błędy Karwana i Przemysława Kuliga, podał do wbiegającego w pole karne Olgierda Moskalewicza. Ten w pełnym biegu kopnął piłkę do bramki. 434 minuty bez straty bramki dobiegły końca.
- Portowcy w końcówce pierwszej połowy grają lepiej od Górnika! Takiego przebiegu spotkania chyba nikt się nie spodziewał! - sprawozdawcy Pogoni nie nie mogli wyjść ze zdumienia.
W przerwie niebo się zachmurzyło, nad stadionem przeszła ulewa. Trener Komornicki wpuścił na boisko Damiana Gorawskiego i Mariusza Dzienisa. Nic nie pomogło.
W 60. minucie po faulu na Pitrym drugą żółtą kartkę zobaczył Maksymilian Rogalski. Co z tego, skoro Pogoń nadal była lepsza?! Komornicki za obrońcę Kuliga wpuścił napastnika Roberta Szczota. Niewiele pomogło - dziesiątka Pogoni wciąż radziła sobie z Górnikiem. Skapitulowała 10 minut przed końcem, gdy w zamieszaniu podbramkowym Gorawski wepchnął piłkę do bramki.
Niestety, niewiele to dało, bo trzy minuty przed końcem decydujące trafienie słabiutkiemu tego dnia Górnikowi zadał obrońca Krzysztof Hrymowicz, który po kontrze pokonał Sebastiana Nowaka. Chwilę potem trzeciego gola dorzucił Krzysztof Przytuła. - Zejdźcie z boiska, nie róbcie z nas pośmiewiska - krzyczeli do piłkarzy rozeźleni zabrzańscy kibice.
Rozgoryczony schodził z boiska bramkarz Nowak. - W ośmiu meczach straciliśmy trzy gole. A teraz tyle tracimy w jednym - nie ukrywał wściekłości. - Pogoń grała dziś dobrze w piłkę, my, niestety, nie - dodał golkiper zabrzan.
Komornicki na konferencji po meczu zapowiedział możliwe zmiany w składzie na kolejny mecz. Takich błędów jak popełniliśmy dziś w obronie to ja nie widziałem. Trzeba się zastanowić, czemu tak naiwnie graliśmy w środku obrony - stwierdził Komornicki.
Górnik Zabrze - Pogoń Szczecin 1:3 (0:1)
Bramki: 0:1 Moskalewicz (45.), 1:1 Gorawski (80.), 1:2 Hrymowicz (87.), 1:3 Przytuła (89.).
Górnik: Nowak Ż - Kulig (67. Szczot), Karwan, Pazdan, Magiera - Bonin (46. Gorawski), Przybylski, Danch (46. Dzienis), Madejski - Besta Ż , Pitry
Pogoń: Pyskaty - Wróbel, Hrymowicz, Mysiak, Woźniak Ż - Rogalski Ż CZ , Parzy (70. Pietruszka), Koman Ż , Petasz - Lebedyński (76. Przytuła), Moskalewicz
Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów: 11000.
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3503 ... velta.html
......
Górnik Zabrze - Pogoń Szczecin 1:3 (0:1)
Bramki: 0:1 Moskalewicz (45.), 1:1 Gorawski (81.), 1:2 Hrymowicz (87.), 1:3 Przytuła (89.).
Żółta kartka - Górnik Zabrze: Sebastian Nowak, Ales Besta. Pogoń Szczecin: Piotr Koman, Maksymilian Rogalski, Marcin Woźniak. Czerwona kartka za drugą żółtą - Pogoń Szczecin: Maksymilian Rogalski (60).
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów 10 000.
Pogoń ograła Górnika, cudowny gol Hrymowicza
Środa, 16 września (15:55)
Prowadzący w tabeli Unibet 1. ligi piłkarskiej Górnik Zabrze przegrał u siebie z beniaminkiem Pogonią Szczecin 1:3 w najciekawszym meczu 9. kolejki.
Pogoń wyszła na prowadzenie tuż przed przerwą po golu Olgierda Moskalewicza, który wykorzystał dobre podanie Lebiedyńskiego. Górnik wyrównał w 81. minucie po fatalnym błędzie bramkarza Pogonii, który wypuścił piłkę z rąk po tym, jak złapał dośrodkowanie Piotra Madejskiego z rzutu rożnego. Z prezentu skorzystał Damian Gorawski i z bliska kopnął piłkę do siatki.
Górnik atakował, ale w 87. minucie obrońca Pogoni Krzysztof Hrymowicz przejął piłkę tuż przed swoim polem karnym, przebiegł z nią 3/4 boiska i nikt z zawodników Górnika, włącznie z bramkarzem, nie był w stanie go zatrzymać
http://sport.interia.pl/pilka-nozna/1-l ... za,1369112
qlomyoth - Śro Wrz 16, 2009 9:24 pm
Właśnie widziałem tą bramkę z 87 minuty. Prawie jak Maradona
martin13 - Czw Wrz 17, 2009 9:58 am
Gra nie była dobra już od dłuższego czasu, więc taka przegrana była tylko kwestią czasu. W zespole brakuje nadal tego samego co w Ekstraklasie, czyli rozgrywającego i porządnego napastnika. Mam nadzieję, że ten zimny prysznic obudzi piłkarzyków i w końcu zaczną grać, bo w innym wypadku będzie ciężko o awans. Grając z przewagą jednego zawodnika i dać sobie wbić 2 gole w końcówce to czyste frajerstwo, niektórzy to chyba sami nie widzą po co wychodzą na boisko.
Co do bramki Hrymowicza, to nikt szczególnie nie kwapił się z tym, żeby go zatrzymać, więc wyszła mu akcja życia.
Michał Gomoła - Czw Wrz 17, 2009 12:20 pm
Co do bramki Hrymowicza, to nikt szczególnie nie kwapił się z tym, żeby go zatrzymać, więc wyszła mu akcja życia.
gojik - Czw Wrz 24, 2009 8:15 pm
Niestety też widziałem tę bramkę, Hrymowicz nie pokazał nic specjalnego, za to co robili obrońcy woła o pomstę do nieba, przecież oni biegli praktycznie truchtem.. niestety taka jest mentalność polskich piłkarzy - mecz sam się wygra :/
to się nazywa kondycja, a raczej jej brak
Wit - Sob Paź 03, 2009 2:02 pm
Stalówka będzie faworytem w meczu z Górnikiem?
pp 2009-10-02, ostatnia aktualizacja 2009-10-02 20:41:35.0
Lider gra na stadionie ostatniej drużyny w tabeli. Kto będzie faworytem?
Górnik gra w Stalowej Woli. Rywale kilka dni wcześniej pokonali w Pucharze Polski Lecha Poznań. Trener Ryszard Komornicki przekonuje, że jego podopiecznych czeka bardzo trudny wyjazd. - Po raz pierwszy od dawna nie będziemy faworytem, "Stalówka" wyeliminowała przecież poznaniaków - twierdzi szkoleniowiec Górnika.
Drużyna ze Stalowej Woli w lidze spisuje się jednak słabiutko. W tabeli zajmuje ostatnie miejsce z ledwie jednym zwycięstwem w 11 meczach. O zabrzanach tymczasem sporo się mówiło w kontekście występów Bośniaka Ensara Arifovicia, który grał w czterech meczach Górnika bez pozwolenia na pracę. Co na to sam bohater zamieszania? - Jestem w Polsce już pięć lat i wydaje mi się, że w tych meczach wystąpiłem legalnie - zastanawia się Arifović. Czy Bośniak zagra w Stalowej Woli? - Czekam na załatwienie formalności w urzędzie wojewódzkim w Katowicach. Od tego wszystko zależy - dodaje doświadczony napastnik.
Arifović w telewizji oglądał pojedynek Stalówki z Lechem. - Czeka nas trudny mecz. Lech gra ostatnio słabiej, jednak sukces Stali ma swoją wymowę. Rywal ma zespół bez gwiazd, ale dobrze poukładany - przekonuje Bośniak. Sobotni mecz rozpocznie się o godzinie 15.
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... kiem_.html
Wit - Pon Paź 05, 2009 8:20 pm
Pitry wyregulował celownik - Górnik wygrał
Tomasz Błażejowski, Stalowa Wola 2009-10-04, ostatnia aktualizacja 2009-10-05 10:41:00.0
Górnik Zabrze nie dał na wyjeździe żadnych szans Stali Stalowa Wola. - Górnik przyjechał zmobilizowany i to było widać na boisku. Dzisiaj dużo nam brakowało do zawodników z Zabrza - skomentował po meczu obrońca Stali, Bartłomiej Piszczek.
Po sensacyjnym pucharowym zwycięstwie nad Lechem Poznań niemal wszyscy w Stalowej Woli byli przekonani, że Stal w końcu zacznie regularnie zdobywać ligowe punkty. Rzeczywistość okazała się jednak bardzo brutalna. Podopieczni Janusza Białka w niczym nie przypominali drużyny, która kilka dni wcześniej z Lechem z poświęceniem walczyła o każdy metr boiska.
Kibice jeszcze nie zdążyli się wygodnie rozsiąść na trybunach, a zabrzanie prowadzili już 1:0. W 4. minucie precyzyjne dośrodkowanie Piotra Madejskiego wykorzystał Przemysław Pitry, który strzałem głową nie dał szans Tomaszowi Wietesze. Bramkarz Stali bez szans był również w 33. min. Zawodnicy z Zabrza przeprowadzili niemalże kopię akcji, po której objęli prowadzenie. Tym razem dobrze dysponowany tego dnia Robert Szczot z łatwością ograł na lewej stronie Cezarego Czpaka, po czym miękko wrzucił piłkę do niepilnowanego Przemysława Kuliga, który z kilku metrów skierował ją do bramki.
Gospodarze, którzy w pierwszej części spotkania nie mieli nic do powiedzenia, niespodziewanie strzelili kontaktowego gola tuż przed przerwą. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Krzysztofa Treli piłkę, która wcześniej odbiła się od słupka po strzale Marka Drozda, wślizgiem dobił Piszczek. - W pierwszej połowie w ogóle nie istnieliśmy. Ta bramka strzelona w samej końcówce była raczej przypadkowa, bo Górnik na wiele nam nie pozwolił. Nie stworzyliśmy sobie żadnych sytuacji podbramkowych, dlatego wynik był lepszy niż wskazywała na to nasza gra - stwierdził strzelec jedynej bramki dla Stali w tym spotkaniu.
Z przysłowiowej "bramki do szatni" niezadowolony był trener Górnika. - Wiedzieliśmy, że Stal jest groźna przy stałych fragmentach gry. Wiedzieliśmy, że nie możemy faulować blisko naszego pola karnego. Ale stało się - stwierdził Ryszard Komornicki.
Gol zdobyty przez Piszczka miał podziałać na Stalówkę mobilizująco. - Po tym jak straciliśmy frajerską bramkę przed przerwą, myśleliśmy że Stal w drugiej połowie zagra bardziej ofensywnie - mówił Madejski.
Słowa pomocnika zabrzan sprawdziły się tylko po części. Mimo, że gospodarze po przerwie przejawiali większą ochotę do gry, to tak naprawdę nie mieli atutów, aby doprowadzić do wyrównania. Znakomitą sytuację miał w 65. min Jurij Michalczuk lecz ukraiński napastnik Stali, będąc na piątym metrze, nieczysto trafił w piłkę, którą po chwili wybili obrońcy Górnika. - Szkoda mi tej sytuacji. Gdyby Michalczuk dobrze uderzył, kto wie jakby ten mecz się dalej potoczył. Gdybyśmy doprowadzili do wyrównania, to napsulibyśmy Górnikowi trochę krwi do końca spotkania - mówił później trener Białek.
Sytuacja ta mogła się zemścić chwilę później. Po akcji Mariusza Przybylskiego z Pitrym, pomocnik Górnika nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Wietechą, który sparował piłkę na rzut rożny. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. Stalówkę w ostatniej minucie spotkania dobił po raz drugi Pitry, który wykorzystał błąd Wietechy.
Stal Stalowa Wola - Górnik Zabrze 1:3 (1:2)
Bramki: Piszczek (45.) - Pitry (4., 90.), Kulig (33.)
Stal: Wietecha - Drozd (59. Gilar), Piszczek, Maciorowski, Lebioda - Czpak Ż , Krawiec (80. Wieprzęć), Michalewski, Trela - Wasilewski (46. Szymiczek), Michalczuk.
Górnik: Nowak - Kulig, Karwan, Pazdan, Magiera Ż - Bonin (67. Dzienis), Strąk (64. Danch), Przybylski, Szczot - Madejski (56. Gorawski), Pitry.
Sędziował: Michał Mularczyk (Skierniewice). Widzów: 2500.
Wit - Czw Paź 08, 2009 7:27 pm
zaległe relacje:
Znicz:
Górnik zostawił dwa punkty w Pruszkowie
pp2009-09-20, ostatnia aktualizacja 2009-09-20 23:46
Zabrzanie wracają z Pruszkowa z jednym punktem. W zespole problemem numer jeden jest skuteczność.
Zabrzanie pojechali do Pruszkowa po twardej rozmowie z prezesem. Jasne było, że nie mogą powtórzyć tak katastrofalnego wyniku jak w niedawnym meczu z Pogonią.
Gornicy zagrali bardzo ofensywnie, ale rywal - dwunasty zespół w tabeli - niespodziewanie w ataku był równie groźny. W pierwszej połowie trwała wymiana ciosów. W Górniku najlepsze okazje mieli Grzegorz Bonin (8. tuż nad poprzeczką), Przemysław Pitry (15., sam na sam z bramkarzem) i Piotr Madejski (24., bramkarz wybił piłkę na róg). Gospodarze najbliżej zdobycia gola byli w 18. minucie, gdy piłka trafiła w poprzeczkę. - Jestem wściekły na siebie. Żal mi tych niewykorzystanych sytuacji - mówił Pitry.
Po przerwie Górnik dominował, ale nadal grał nieskutecznie. Trener Ryszard Komornicki wprowadzał na boisko kolejnych graczy ofensywnych, ale ani Dawid Jarka ani Ensar Arifović nie potrafili zdobyć gola.
Kwadrans przed końcem meczu zgasło stadionowe oświetlenie i mecz został przerwany. Piłkarze zeszli do szatni, ale potem wrócili. Przerwa trwała prawie 25 minut. Po wznowieniu gry wynik już się nie zmienił.
- Zdobyty punkt uważam za ważny. Gra i zaangażowanie były dużo lepsze niż poprzednio - komentował trener Komornicki.
- Należało nam się zwycięstwo. Zagraliśmy dużo lepiej niż z Pogonią. W pojedynku z Motorem, naszym najbliższym rywalem w lidze, będą już trzy punkty - zapewniał Robert Szczot.
Znicz Pruszków - Górnik Zabrze 0:0
Znicz: Bieniek - Klepczarek, Ptaszyński, Radler, Januszewski - Rybaczuk (6. Piesio, 90. Owczarek), E. Ekwueme, Bylak (73. L. Ekwueme Ż), Kasztelan, Kaczmarek - Feliksiak.
Górnik: Nowak - Kulig, Karwan, Pazdan Ż, Magiera - Bonin Ż (84. Dzienis), Strąk, Madejski, Szczot - Pitry Ż (71. Jarka), Besta (66. Arifović).
Sędziował: Włodzimierz Bartos (Łódź). Widzów: 1800
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3503 ... kowie.html
Wit - Czw Paź 08, 2009 7:32 pm
Sprawa Arifocicia
Górnikowi Zabrze grożą trzy walkowery!
Piotr Płatek, Maciej Blaut 2009-09-30, ostatnia aktualizacja 2009-09-30 22:09:46.0
Bośniacki napastnik Ensar Arifović zagrał w tym sezonie w zabrzańskiej drużynie ledwie 78 minut. Górnik może mieć jednak z tego powodu spore problemy, bo piłkarz nie miał pozwolenia na pracę w Polsce
Arifovicia, który wcześniej grał m.in. w Jagiellonii Białystok, ŁKS-ie i Polonii Warszawa, sprowadzono do Zabrza w trakcie obecnego sezonu. 29-letni napastnik miał ratować sytuację zabrzan w ofensywie. Zagrał w czterech meczach, wchodził wyłącznie na końcówki, w sumie uzbierało się 78 minut. Gola nie strzelił, zarobił żółtą kartkę. Górnik w meczach z udziałem Arifovicia zdobył pięć punktów - trzy z Podbeskidziem Bielsko-Biała, po jednym z Flotą Świnoujście i Zniczem Pruszków.
Niedawno piłkarz zniknął jednak z kadry meczowej Górnika. Okazało się, że nie ma ważnego pozwolenia na pracę. - Każdy pracodawca po zatrudnieniu obcokrajowca musi wystąpić o pozwolenie na pracę dla niego. Wniosek klubu w sprawie Arifovicia wpłynął do nas dopiero w ostatni poniedziałek. Z tego, co wiem, jest kompletny i w ciągu kilku dni powinien zostać rozpatrzony - mówi Mariusz Dobrzaniecki z Wydziału Polityki Społecznej Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego. Praca bez ważnego pozwolenia jest wykroczeniem. - Sąd może w takim przypadku nałożyć grzywnę zarówno na pracodawcę, jak i pracownika - dodaje Dobrzaniecki.
Dużo poważniejsze konsekwencje dla Górnika niż sądowa grzywna może mieć postępowanie w tej sprawie, jakie zamierza wszcząć PZPN. - Górnik powinien zostać ukarany walkowerami za mecze, w których wystąpił Arifović. Mam sygnały w tej sprawie od kilku klubów. W najbliższym czasie będę w Warszawie i sprawę poruszę - zapowiada Władysław Szypuła, szef Piłkarskiej Ligi Polskiej, a jednocześnie dyrektor Podbeskidzia, które przegrało spotkanie z Górnikiem, w którym zagrał Bośniak.
- Sprawa Arifovicia rzeczywiście jest, ale nie ma związku z rozgrywkami. Ze względu na to, że Ensar zmienił miejsce pracy i zamieszkania, została mu cofnięta zgoda na zatrudnienie. Gdy dowiedzieliśmy się o tym, natychmiast zdecydowaliśmy, że zawodnik nie zagra w kolejnych meczach. Sprawa jest bardzo skomplikowana, a przepisy zawiłe. Ze strony formalno-prawnej nie ma żadnych zastrzeżeń co do jego występów w rozgrywkach. To raczej nam mogą grozić konsekwencje ze strony instytucji państwa. Obecnie wystosowaliśmy wszystkie dokumenty i czekamy na decyzję wojewody śląskiego - wyjaśnia Jędrzej Jędrych, prezes Górnika.
- Sprawa jest oczywista. W poprzednim sezonie za takie wykroczenia walkowerami karane były Odra Opole i Wisła Płock - upiera się Szypuła.
O sprawie klubu z Płocka było głośno. Na boisku Wisła pokonała Znicz Pruszków 2:1, ale, jako że w drużynie zagrał bez pozwolenia na pracę Czarnogórzec Żarko Belada, PZPN ukarał klub walkowerem. Wisła się odwoływała, ale decyzję podtrzymał Związkowy Trybunał Piłkarski przy PZPN-ie. Jednak po niemal roku werdykt zmienił Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu przy PKOL-u, który już po sezonie oddał punkty płocczanom.
Jak sprawę Arifovicia komentuje PZPN? - Teoretycznie, jeśli obcokrajowiec nie ma pozwolenia na pracę, to nie powinien zostać uprawniony do gry. Za jego występ rzeczywiście grozi wtedy walkower. Musimy jednak zbadać wszystkie okoliczności tej konkretnej sprawy - mówi Wojciech Jugo, szef Wydziału Gier. Jego kolega z wydziału Janusz Kowalski mówi jednak co innego! - O walkowerach nie ma mowy. Arifović ma pozwolenie na pobyt w Polsce do 2010 roku i to jest dla nas wiążące, a nie brak zgody na pracę - informuje "Gazetę".
Dyrektor Szypuła jest zaskoczony takim obrotem sprawy. - Pobyt to jedno, a pozwolenie na pracę to kolejny potrzebny dokument. Walkower zdaje się być oczywisty przez analogię do zdarzeń z poprzedniego sezonu - podkreśla szef PLP.
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3503 ... wery_.html
Wit - Wto Paź 13, 2009 7:49 pm
Paweł Strąk uratował Górnikowi remis
Piotr Płatek2009-10-11, ostatnia aktualizacja 2009-10-12 13:51
Strzał życia Pawła Strąka uratował Górnikowi remis w meczu dwóch byłych zespołów ekstraklasy.
ŁKS okazał się jednym z najtrudniejszych rywali Górnika w tym sezonie. Przed hurraoptymizmem i przedmeczowym zapisywaniem trzech punktów przestrzegał Ryszard Komornicki. - Mają wielu zawodników z doświadczeniem w ekstraklasie, zresztą grali tam nie epizody, ale ważne role. Ponadto świetnie spisują się w kontratakach i potrzeba nam wiele cierpliwości w tym spotkaniu - zapowiadał szkoleniowiec Górnika.
Komornicki nie pomylił się ani trochę. W starciu dwóch byłych zespołów ekstraklasy w sobotę lepiej radzili sobie łodzianie. ŁKS był świetnie zorganizowany i bardzo groźny w kontratakach. Gospodarze groźnie zaczęli, najlepszą okazję miał Przemysław Pitry, ale jego strzał głową na linii bramkowej obronił Bogusław Wyparło. Potem przewaga gości była coraz wyraźniejsza - kiedy Adrian Świątek wreszcie zdobył gola, zaskoczenie nie było wielkie.
Kolejne zmiany po przerwie niewiele wnosiły, sytuację zabrzan dodatkowo skomplikowała kontuzja Alesa Besty. Zdawało się, że Górnik straci u siebie komplet punktów, gdy...
Wydarzeniem meczu był gol Pawła Strąka. Minutę przed końcem regulaminowego czasu gry pomocnik Górnika bez zastanowienia huknął z około 30 metrów, a chwilę później piłka po efektownym locie wpadła do siatki pod samą poprzeczkę obok bezradnego Bogusława Wyparły. Kibice, którzy przez większość spotkania złorzeczyli pod adresem Strąka, w mig zapomnieli o wszystkim i na stojąco przez kilkadziesiąt sekund oklaskiwali nie lada wyczyn. Strąk, który od początku pobytu na Roosevelta nie ma najlepszej prasy, podbiegł do Jerzego Machnika i serdecznie się z nim wyściskał.
Trener bramkarzy Górnika jako jeden z nielicznych przez cały czas wierzył w umiejętności 26-letniego piłkarza rodem z Ostrowca. Gol Strąka to bez wątpienia jedna z najładniejszych bramek strzelonych w ostatnich latach w Zabrzu. - To był gol życia Pawła - mówił Tomasz Hajto. - Gratuluję Pawłowi tej bramki - komentował trener Komornicki. - Chwała, że Paweł zdecydował się na ten strzał - komplementował kolegę Sebastian Nowak.
Łodzianie opuszczali Zabrze rozczarowani. Trener Grzegorz Wesołowski na pomeczowej konferencji prasowej nie miał zbyt szczęśliwej miny. - Z przebiegu meczu sztuka jest, że nie wygraliśmy. Naliczyłem co najmniej pięć sytuacji bramkowych - denerwował się szkoleniowiec ŁKS-u.
Tomasza Hajtę, który zagrał w Zabrzu po raz pierwszy od rozstania z klubem z Roosevelta, powitały gwizdy. Potem jednak ten szum i złośliwe okrzyki coraz bardziej cichły, by w II połowie zamilknąć całkowicie. Hajto zagrał bardzo dobrze, nie dał pograć Pitremu i Madejskiemu, większość wrzutek w pole karne łodzian padała jego łupem. Był wyciszony, rzadko wdawał się w kłótnie z sędziami czy utarczki z własnymi kolegami. Po meczu wygłosił 5-minutowe przemówienie, w którym za spadek Górnika obwiniał prezesów Muellera i Jędrycha i trenera Kasperczaka. Wziął w obronę zabrzańskich piłkarzy, przypomniał o swoich niedolach w dawnych czasach na Roosevelta, wreszcie życzył Górnikowi awansu. - Myślę, że ten remis nie przeszkodzi zabrzanom w powrocie do ekstraklasy - rzucił pojednawczo na koniec.
To piąty z rzędu mecz Górnika bez porażki. Dzięki remisowi podopieczni trenera Komornickiego umocnili się na prowadzeniu w pierwszoligowej tabeli, bo Widzew Łódź niespodziewanie stracił wszystkie punkty w Kluczborku. Warto dodać, że przed rokiem Widzew miał po 14 kolejkach dokładnie tyle samo punktów co Górnik obecnie i potem w efektownym stylu wygrał I ligę...
Górnik Zabrze - ŁKS Łódź 1:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Świątek (27.), 1:1 Strąk (89.)
Górnik: Nowak - Kulig, Karwan, Pazdan, Magiera - Bonin, Strąk, Przybylski (46. Besta Ż , 62. Gorawski), Szczot (75. Trznadel) - Pitry, Madejski Ż .
ŁKS: Wyparło - Łakomy, Hajto Ż , Adamski, Klepczarek - Nawrocik (81. Wolański), Mowlik Ż , Mączyński (90. Gieraga), Świątek (81. Mordzakowski) - Kujawa, Gikiewicz.
Sędziował: Marek Karkut (Warszaw). Widzów: 10000.
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... remis.html
Wit - Sob Paź 17, 2009 2:13 pm
Górnik zagra przeciw najlepszym snajperom ligi
pp2009-10-16, ostatnia aktualizacja 2009-10-16 19:05
Piotr Reiss napisał właśnie pierwszą część swojej autobiografii, w której pisze m.in. o swoim aresztowaniu. Czy w części drugiej poznański napastnik wspomni o sobotnim meczu z Górnikiem?
Marcin Klatt jest najskuteczniejszym zawodnikiem pierwszej ligi. W ścisłej czołówce snajperów jest Piotr Reiss. Ten duet strzelił tej jesieni już 15 goli. To ledwie trzy mniej od całego strzeleckiego dorobku Górnika. Warta jest najskuteczniejszym zespołem I ligi, póki co poznaniacy zdobywali co najmniej jednego gola w każdym meczu na swoim stadionie. Przed podopiecznymi trenera Ryszarda Komornickiego nie lada wyzwanie. Jakie atuty są po stronie Górnika? Sebastian Nowak wpuścił w tym sezonie tylko 9 bramek, to drugi pod tym względem wynik ligi. Górnik nie przegrał czterech kolejnych meczów wyjazdowych, stracił w nich ledwie jednego gola. Czy sobotnia potyczka z Reissem i Klattem dobrą passę może przerwać? - Jedziemy do Poznania po komplet punktów. Czy nie boję się ataku Klatt-Reiss? Wierzę w siłę naszej gry defensywnej. Cały zespół, od napastników począwszy musi utrudniać życie przeciwnikom, by nie mogli rozgrywać piłki tak jak sobie zaplanowali - zapowiada bramkarz Górnika Sebastian Nowak.
Dwie drużyny z naszego regionu, które tej jesieni rozgrywały mecze w Poznaniu, wracały w nienajlepszych nastrojach. Podbeskidzie zostało kompletnie rozbite, straciło aż cztery gole. Nieco lepiej poradziła sobie Gieksa, która co prawda straciła trzy bramki, ale sama też strzeliła trzy i wywiozła remis. Piotr Reiss strzelił w tych dwóch meczach trzy gole. - Sprawy pozasportowe spowodowały, że Piotr gra w I lidze. Jednak ze względu na umiejętności spokojnie mógłby występować w niejednym klubie ekstraklasy - mówi o rywalu Nowak.
Reiss tymczasem, który z Lecha został odsunięty za sprawy związane z korupcją, napisał i wydał właśnie ...autobiografię "Spowiedź piłkarza". Pisze tam m.in. o swoim zatrzymaniu i pobycie w areszcie.
W sobotę w składzie Górnika z powodu kontuzji nie zagra Ales Besta. Czech leczy uraz, którego nabawił się w ostatnim meczu z ŁKS-em. Mecz zaczyna się o godzinie 15
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... _ligi.html
Tequila - Nie Paź 18, 2009 10:14 am
I znowu poznański klub zlał śląską jedenastkę (GKS zremisował 3-3) a Górnik przegrał z Wartą 2-1.
I liga: Warta 2-1 Górnik
17 października 2009, 15:00 - Poznań
Warta Poznań 2-1 Górnik Zabrze
Piotr Reiss 51, Marcin Klatt 62 - Mariusz Przybylski 77
Warta: Łukasz Radliński - Paweł Ignasiński, Błażej Jankowski, Adrian Bartkowiak, Przemysław Otuszewski - Tomasz Magdziarz, Tomasz Bekas, Alain Ngamayama (86 Abraham Ghana Loliga), Piotr Reiss (90 Maciej Wichtowski), Marcin Wojciechowski (78 Paweł Iwanicki) - Marcin Klatt.
Górnik: Sebastian Nowak - Przemysław Kulig, Adam Danch, Michał Pazdan, Mariusz Magiera - Grzegorz Bonin (75 Robert Trznadel), Paweł Strąk, Mariusz Przybylski, Piotr Madejski, Robert Szczot - Przemysław Pitry (14 Damian Gorawski).
żółte kartki: Jankowski - Bonin, Danch.
czerwona kartka: Błażej Jankowski (po zakończeniu spotkania, Warta, za drugą żółtą).
sędziował: Jacek Walczyński (Lublin).
widzów: 1000.
http://www.90minut.pl/news/105/news1057 ... ornik.html
Wit - Wto Paź 20, 2009 9:04 pm
Górnik przegrał z Wartą i stracił Pitrego
Piotr Leśniowski 2009-10-18, ostatnia aktualizacja 2009-10-19 14:10:31.0
- Nazwa i magia Górnika nas zmobilizowały - mówił po wygranej Warty nad liderem z Zabrza Piotr Reiss, który zdobył gola i wypracował drugiego dla gospodarzy.
Po raz pierwszy od ponad miesiąca Wartę z ławki poprowadził trener Bogusław Baniak, który cztery tygodnie temu trafił do szpitala po zawale serca. - Trener powinien być zadowolony. Wrócił i znów na nas pokrzykiwał, więc było trochę nerwowości. Po zawale powinien być trochę spokojniejszy - stwierdził pomocnik Warty Tomasz Bekas.
Łatwo powiedzieć. Tym bardziej, że przez pierwsze 25 minut trudno było nie denerwować się grą Warty. Górnik atakował oboma skrzydłami, miał wyraźną przewagę, a jego boczni pomocnicy po jednej świetnej okazji. Obie zresztą w jednej, 22. min. Najpierw Łukasz Radliński obronił silny strzał po ziemi Piotra Madejskiego. Piłka na mokrym boisku nie od razu wylądowała w rękawicach bramkarza Warty. Chwilę potem popełnił on jednak fatalny błąd - minął się z piłką po dośrodkowaniu i Grzegorz Bonin uderzał do opuszczonej bramki. Gdyby nie ofiarna interwencja Adriana Bartkowiaka byłoby 0:1.
Zabrzanom nie przeszkadzało, że już po 11 minutach do gry nie nadawał się Przemysław Pitry. W krótkim czasie wykonał dwa wślizgi przy linii bocznej. Wstał nawet z boiska, ale zbladł, trzymał się za nogę. Pitry został zawieziony do szpitala. Wrócił 20 min przed końcem meczu, ze sporym opatrunkiem na rozciętej nodze. - Runda już się dla niego skończyła - powiedział trener Górnika Ryszard Komornicki.
W 50. min Reiss długo biegł z piłką, ale młodzi stoperzy Górnika Adam Danch i Michał Pazdan jakby bali się go zaatakować. Reiss dobiegł do pola karnego, tam kiwnął Dancha najpierw w jedną, potem w drugą stronę i strzelił do bramki. W 62. min, po jeszcze ładniejszej akcji i kolejnym wygranym pojedynku z Danchem Reiss podał do Marcina Klatta, który strzałem z ok. 13 m zdobył swą 10. bramkę w sezonie.
- Nie, dziękuję - Danch nie chciał nawet rozmawiać o swoim występie. W przeciwieństwie do Reissa, który promieniał. - Staram pokazać, że nie wiek, a umiejętności, serce i charakter liczą się na boisku - mówił napastnik Warty. - Obrońcy Górnika są młodzi, ale chyba już doświadczeni, bo przecież ocierali się o reprezentację Polski, jeden był nawet na Euro - stwierdził z uśmiechem.
- Co klasa, to klasa - ocenił Reissa trener Górnika. - Mam nadzieję, że Danch wyciągnie wnioski na przyszłość i że te jego błędy nie pójdą na marne - dodał Komornicki.
W 77. min kontaktowego gola zdobył Mariusz Przybylski, który wykorzystał złe wybicie piłki poznaniaków po mało dokładnym dośrodkowaniu z rzutu wolnego. - Bramka wcale mnie nie cieszy, skoro nie dała nam punktów - stwierdził Przybylski, który w 80. min w jeszcze lepszej sytuacji kopnął wprost w Radlińskiego. - Zabrakło nam prawdziwej walki o zwycięstwo, takiej za wszelką cenę - ocenił trener Komornicki.
Warta Poznań - Górnik Zabrze 2:1 (0:0)
Bramki: 1:0 Reiss (50.), 2:0 Klatt (62.), 2:1 Przybylski (77.)
Warta: Radliński - Ignasiński, Jankowski Ż, Cz , Bartkowiak, Otuszewski - Bekas, Ngamayama (86. Loliga) - Magdziarz, Reiss (90. Wichtowski), Wojciechowski (78. Iwanicki) - Klatt.
Górnik: Nowak - Kulig, Danch Ż , Pazdan, Magiera - Strąk, Przybylski - Bonin Ż (75. Trznadel), Szczot, Madejski - Pitry (14. Gorawski).
Sędziował: Jacek Walczyński (Lublin). Widzów: 2000.
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3503 ... trego.html
Strona 15 z 22 • Wyszukiwarka znalazła 1227 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22