[Piłka nożna] Górnik Zabrze
Wit - Wto Lut 03, 2009 9:38 pm
Na papierze od Górnika lepsza jest Cracovia?
Piotr Płatek2009-02-02, ostatnia aktualizacja 2009-02-02 21:13
Śląskim królem transferowego polowania jest na pewno Górnik Zabrze. Eksperci nie są jednak zgodni w ocenie trafności zakupów klubu, który wiosną będzie bronił się przed spadkiem
Kadra Górnika jest już zamknięta. Prezes klubu Jędrzej Jędrych zapowiedział, że trzyletni kontrakt Damiana Gorawskiego to ostatni transfer tej zimy.
Największej zmianie ulegnie linia pomocy, która wiosną może wyglądać zupełnie inaczej niż w rundzie jesiennej - Gorawski, Mariusz Przybylski, Paweł Strąk, Robert Szczot. - Górnik musiał coś zrobić, by zespół się odrodził. Dla mnie doświadczenie trenera Henryka Kasperczaka jest gwarantem, że transfery będą korzystne i przyniosą Górnikowi pożytek - uważa Włodzimierz Lubański, dawny as Górnika.
Górnik najwięcej pochwał zbiera za transfer Adama Banasia z Piasta. Na tego obrońcę zabrzanie polowali już od dawna. Co do pozostałych zawodników nie brakuje rozbieżności w ocenach. - Gorawski nabrał w Rosji doświadczenia, ale pod względem zdrowotnym to duży znak zapytania - mówi Tomasz Wieszczycki, były reprezentant kraju, ekspert Canal+. - Strąk nigdy mnie nie przekonywał, bo dobre mecze przeplatał przeciętnymi. Tak było w Wiśle Kraków, potem w GKS-ie Bełchatów. Wydaje się, że to jeden z ulubionych piłkarzy trenera Kasperczaka i ten po prostu chciał go mieć w swoim składzie. W Zabrzu powinni wreszcie obudzić się kadrowicze Leo Beenhakkera i tu może tkwić klucz do skutecznej obrony przed spadkiem - dodaje Wieszczycki.
Zabrzanie pozbyli się ze składu m.in. swoich liderów Jerzego Brzęczka i Tomasza Hajty. Obaj zawodnicy trafili na dodatek do klubów, które za cel także stawiają sobie utrzymanie. - W walce o utrzymanie doświadczenie, które ten duet posiada, będzie nie do przecenienia. Zwłaszcza rezygnacja z Brzęczka mnie zaskakuje. Hajto z ŁKS-em i Brzęczek z Polonią Bytom zrobią teraz wszystko, by pokazać się z jak najlepszej strony. Pechowo wyszły Górnikowi te rozstania - stwierdza Wieszczycki.
Zakupy Górnika to jednak przede wszystkim osłabianie głównych rywali w walce o utrzymanie - z Piasta zabrano Banasia, z Polonii - Przybylskiego, a z Jagiellonii - Szczota. Nie udało się tylko ściągnąć z Cracovii Dariusza Pawlusińskiego, który mimo początkowych chęci, zdecydował się przedłużyć umowę z krakowianami.
Jak ocenić transferowy wyścig ostatniego w tabeli Górnika z przedostatnią Cracovią, która wyprzedza zabrzan zaledwie o dwa punkty? Krakowianie zimą sprowadzili m.in. Macieja Murawskiego, Pawła Sasina, Łukasza Mierzejewskiego i Bartosza Ślusarskiego. - Na papierze ten wyścig wygrała Cracovia. Trzeba jednak poczekać, co nowi zawodnicy pokażą na boisku, bo przecież może się zdarzyć tak, że taki Przybylski okaże się większym wzmocnieniem niż dobrze znany kibicom Ślusarski - zastanawia się Krzysztof Bukalski, były piłkarz Górnika i krakowskich klubów.
Damian Gorawski: Czekam na magię WDŚ
Rozmawiał Piotr Płatek2009-01-30, ostatnia aktualizacja 2009-01-30 22:05
Wychowywałem się w tej części Rudy Śląskiej, gdzie kibicuje się Górnikowi. Teraz będę mógł grać dla zabrzańskiego zespołu - mówi Damian Gorawski, nowy piłkarz zespołu trenera Henryka Kasperczaka.
Gorawski, wychowanek Ruchu Chorzów, który zdobywał mistrzowskie tytuły z krakowską Wisłą, a ostatnie lata spędził w lidze rosyjskiej, podpisał kontrakt w Zabrzu. Umowę zawarto na trzy lata.
Piotr Płatek: Jak to się stało, że zdecydował się Pan na grę w Górniku?
Damian Gorawski: Kontrakt w Rosji skończył mi się pod koniec listopada i miałem dużo czasu na przemyślenia. Od początku miałem sygnały z Górnika Zabrze, że są mną zainteresowani. Miałem też oferty z Rosji, ale przyznam, że po czterech latach występów za granicą chciałem już wracać do kraju.
Co przesądziło o Górniku?
- Były trzy czynniki - najważniejszy to osoba trenera Henryka Kasperczaka, z którym pracowałem wspólnie w Krakowie i do którego mam wielki sentyment. Po drugie, duża firma Allianz, która stoi za Górnikiem i która ma ciekawy projekt. I jeszcze kibice w Zabrzu. Gra przy pełnych trybunach to niesamowita sprawa i miała wpływ na to, że trafiłem na Roosevelta.
Przed podpisaniem kontraktu trenował Pan podobno z Ruchem Chorzów?
- Tak pisały gazety, ale to był tylko jeden trening. Marcin Molek [trener UKS Ruch, rocznik 1995, przyp.red] to mój przyjaciel i przeprowadziłem sobie indywidualne zajęcia na stadionie w Chorzowie. Tylko tyle.
Ruch złożył ofertę swemu byłemu wychowankowi?
- Nie było żadnej propozycji z Ruchu, żadnego telefonu.
Gdyby Górnik i Ruch złożyły jednocześnie oferty?
- Nie ma sensu o tym mówić, bo nic takiego nie miało miejsca. Zabrzanie mnie chcieli, gram dla Górnika.
Zadebiutuje Pan w składzie Górnika zapewne w meczu przeciw Ruchowi w Wielkich Derbach Śląska...
- Sentyment do Ruchu został, ale na boisku nie ma o tym mowy. Wielkie derby to magia, spodziewam się kompletu widzów, wielkiego widowiska. Ja jednak póki co muszę wywalczyć sobie miejsce w składzie Górnika, to jest mój najbliższy cel.
Pochodzi Pan z Rudy Śląskiej, gdzie nie brakuje kibiców ani z Górnika, ani Ruchu. Jak Pan sobie z tym radzi?
- W tej części Rudy, w której dorastałem, kibicuje się Górnikowi. Od małego byłem wśród takich kibiców wychowywany. Kiedy trafiłem do Ruchu, nie było jednak z tym problemów, bo każdy w okolicy mnie znał, nie było nienawiści.
A teraz chorzowscy fani Panu wybaczą?
- Minęło już wiele lat, odkąd grałem w Ruchu. Myślę, że ludzie zwyczajnie o mnie zapomnieli. Zapewne znajdzie się kilku, którzy spojrzą nieprzychylnie, ale ja przecież taki mam zawód. Jestem piłkarzem i gram tam, gdzie mnie chcą.
W Rosji grywał Pan w derbach?
- Gdy byłem zawodnikiem moskiewskiego FK, to co chwila graliśmy ze stołecznymi zespołami i były to jakieś derby. Tam jednak prawdziwe derby to mecze CSKA i Spartaka. To było dla kibiców największe wydarzenie. Porównałbym to do Wielkich Derbów Śląska, które zbliżają się w naszej lidze.
Górnik w lidze się utrzyma?
- Gdybym w to nie wierzył, nie podpisywałbym kontraktu. Bardzo ważne będą cztery pierwsze mecze, musimy w nich zdobyć jak najwięcej punktów. W tym kontekście Wielkie Derby Śląska będą bardzo ważne.
Kris - Śro Lut 04, 2009 9:41 pm
Bójka w sparingu Górnika!
Środa, 4 lutego (17:01)
Zapowiadało się na przydatny sprawdzian drużyny Henryka Kasperczaka z 25-krotnym mistrzem Serbii, Crveną Zvezdą Belgrad. Mecz rozpoczął się o godzinie 16:00, ale po kilkunastu minutach doszło do brutalnych zagrań, które przerodziły się w bójkę pomiędzy zawodnikami obu drużyn.
Doświadczony szkoleniowiec zadecydował, że jego podopieczni nie będą grać z nieprzepisowo grającym przeciwnikiem. Boisko opłacił i wynajął zabrzański klub, także Serbowie musieli udać się do szatni i opuścić cypryjski obiekt. "Górnicy" pozostaną w Larnace i między sobą rozegrają gierkę wewnętrzną.
Sam sparing nie rozpoczął się za dobrze dla polskiego zespołu, albowiem w 7 minucie stracił bramkę po szybkiej akcji zawodników Crveny.
Jak relacjonuje spotkanie strona oficjalna Górnika Zabrze, decyzję o jego zakończeniu trener Henryk Kasperczak podjął po brutalnym ataku rywala na Pawła Strąka.
- W 20 minucie mecz został przerwany, bo zeszliśmy z boiska. Zamiast sparingu odbył się normalny trening - relacjonuje Jerzy Kowalik, drugi trener Górnika. - O zejściu z boiska zadecydował trener Henryk Kasperczak, gdyż baliśmy się o zdrowie zawodników. Z tyłu brutalnie zaatakowany został Paweł Strąk. To był atak nie tylko nogami ale i pięścią. Po tym starciu doszło do bijatyki, nie było innego wyjścia jak zakończyć ten sparing. Gola straciliśmy po indywidualnym błędzie Grześka Bonina. Do momentu przerwania, mecz był wyrównany, nie było widać przewagi utytułowanego rywala. Szkoda, że tak się stało, ale nie mogliśmy ryzykować zdrowiem graczy. W tej sytuacji dobrze się stało, że odbyliśmy normalny trening - tłumaczy Kowalik.
FK Crvena Zvezda - Górnik Zabrze 1:0
1:0 - Cleo 7'
Crvena Zvezda: Stamenković - Gvozdenović, Tutorić, Tomović, Ninkov - Koroman, MilijaĹĄ, Isah, Lazetić - Parker, Cleo.
Górnik: Nowak - Bonin, Smirnovs, Banaś, Magiera - Gorawski, Strąk, Przybylski, Kołodziej, Madejski - Szczot.
źródło informacji: ASInfo/INTERIA.PL
http://sport.interia.pl/wiadomosci-dnia ... ka,1254416
martin13 - Czw Lut 05, 2009 4:50 pm
Co do sparingu to ze Serbami często się zdarzają takie przygody z nadmierną agresją na boisku, czy to w swoich krajowych klubach, czy jako piłkarze występujący w zagranicznych ligach.
Ale szkoda bo byłoby to ciekawe porównanie jakby się zaprezentował Górnik na tle tak silnego rywala.
Wit - Pon Lut 09, 2009 2:07 pm
Forma Górnika idzie w górę
Piotr Płatek2009-02-09, ostatnia aktualizacja 2009-02-09 11:42
Górnik Zabrze odniósł pierwsze zwycięstwo na zgrupowaniu na Cyprze. Zespół trenera Henryka Kasperczaka pewnie pokonał czeski Slovan Liberec.
Ekipa z Liberca zadziwiła Europę siedem lat temu, gdy w Pucharze UEFA wyeliminowała kolejno Celtę Vigo, Mallorcę, Olympique Lyon i dotarła do ćwierćfinału rozgrywek. Na półmetku obecnego sezonu czeskiej ekstraklasy jest piąta.
W sobotę zabrzanie już do przerwy prowadzili dwiema bramkami - gole zdobyli Damian Gorawski i po rzucie rożnym Przemysław Pitry. Co ciekawe, w 23. min boisko musiał opuścić Piotr Madejski, którego sędzia ukarał w ten sposób za krytykowanie jego orzeczeń. Madejski pojawił się jeszcze na boisku pięć minut przed końcem meczu. W drugiej połowie Czesi zdobyli kontaktowego gola, jednak kwadrans przed końcem z karnego prowadzenie zabrzan podwyższył Robert Szczot.
- Ważne jest zwycięstwo. Cieszy gol strzelony po stałym fragmencie gry. Słyszymy, że w kraju rośnie już gorączka przed Wielkimi Derbami Śląska, ale my koncentrujemy się na obecnych zadaniach. Mamy jeszcze robotę do wykonania na Cyprze - mówi Sebastian Nowak, który bronił we wszystkich dotychczasowych sparingach. - Michal Vaclavik jest już zdrowy, trenuje normalnie. Pewniakiem się nie czuję, chcę jednak walczyć o pozycję numer jeden w bramce Górnika - zapowiada Nowak.
Zabrzanie zagrali bez Grzegorza Bonina i Mariusza Magiery. - Zostałem w hotelu. Mam temperaturę, to pewnie przeziębienie - mówi Bonin. Podobne objawy miał Magiera, a wcześniej cały sztab trenerski. W niedzielnym treningu obaj zawodnicy już uczestniczyli.
W kolejnym sparingu rywalem Górnika będzie Rad Belgrad, dziewiąty obecnie zespół serbskiej ekstraklasy. Mecz odbędzie się w środę.
Górnik Zabrze - Slovan Liberec 3:1 (2:0)
Bramki: 1:0 Gorawski (37.), 2:0 Pitry (43.), 2:1 Papousek (55.), 3:1 Szczot (75., karny)
Górnik: Nowak - Gancarczyk, Banaś, Smirnovs (85. Krotofil), Marciniak - Gorawski (65. Jarka), Strąk, Przybylski (85. Furczyk), Kołodziej (65. Kiżys), Madejski (23. Pitry), Szczot (85. Madejski).
Wit - Wto Lut 17, 2009 5:16 pm
Cypr to przeszłość, teraz zabrzanie w głowach mają derby
Piotr Płatek2009-02-16, ostatnia aktualizacja 2009-02-16 21:35
Górnik wrócił ze zgrupowania na Cyprze. - Teraz każdy myśli tylko o derbach z Ruchem - mówi pomocnik Adam Danch.
Górnicy wracali w poniedziałek z Cypru z perypetiami. Na Okęcie co prawda dotarli planowo, ale gorzej było z podróżą z Warszawy do Zabrza. Pod Częstochową klubowy autokar zepsuł się, przerwa trwała ponad półtorej godziny. Piłkarze dostali wolne, na zajęciach mają zameldować się w środę.
Tymczasem głównym zmartwieniem Kasperczaka i jego współpracowników po powrocie na Śląsk stał się śnieg. Przez pogodę zagrożony jest piątkowy sparing z Odrą Wodzisław, który dla zabrzan miał być kluczowym sprawdzianem przed Wielkimi Derbami Śląska. Dlatego niemal natychmiast po przyjeździe na Roosevelta sztab szkoleniowy Górnika ruszył na poszukiwanie dobrych boisk treningowych z podgrzewaną murawą. - Nie wiadomo, czy zagramy z Odrą, szukamy jakiegoś nadającego się boiska - przyznaje Marcin Bochynek ze sztabu szkoleniowego Górnika.
Na Cyprze zabrzanie rozegrali aż sześć sparingów. Dwa z nich wygrali, trzy przegrali, jeden zakończył się remisem. Najwięcej kontrowersji dostarczyło spotkanie z Crveną Zvezdą zakończone po ledwie 20 minutach bijatyką. - Dobrze się stało, że trener Kasperczak nie chciał kontynuować tamtej gry. To byłaby wojna i polowanie na kości - opowiada Robert Szczot, który w większości sparingów grał na pozycji napastnika. Co ciekawe, sprowadzony z Jagiellonii piłkarz stał się regularnym wykonawcą jedenastek. - Tak jakoś wyszło. Dwa faule, dwa razy podszedłem i dwukrotnie strzeliłem skutecznie. Póki co to zapewne ja będę wykonywał karne - dodaje.
W połowie zgrupowania do zespołu dołączyło trzech kadrowiczów Leo Beenhakkera, którzy z reprezentacją trenowali w Portugalii. Tylko dwa spotkania rozegrał Adam Danch. - Dwa pierwsze mecze mnie ominęły przez zgrupowanie kadry, a dwa ostatnie przez uraz, niegroźny krwiak na łydce. Teraz już na szczęście wszystko w porządku - przyznaje Danch. - Obecnie każdy z nas ma w głowie Wielkie Derby z Ruchem. Chcemy wygrać. Nie widzę innej możliwości - zapewnia optymistycznie pomocnik zabrzańskiej jedenastki.
Jeszcze w trakcie pobytu zabrzan na Cyprze pojawiła się plotka, jakoby trener Kasperczak miał niebawem zastąpić Leo Beenhakkera w roli trenera reprezentacji Polski, a w zamian na szkoleniowca Górnika Allianz chciał zatrudnić Ryszarda Komornickiego. Michael Mueller, szef rady nadzorczej Górnika, zdementował plotki. - To kompletny absurd. Nic nie wiem o zmianie na stanowisku trenera kadry. Trener Kasperczak ma z nami podpisany dwuletni kontrakt i chciałbym, by przynajmniej przez te dwa lata był w Zabrzu. Ryszardem Komornickim interesowaliśmy się, ale jeszcze przed zatrudnieniem Kasperczaka. Potem nie mieliśmy z nim żadnych kontaktów - mówi wiceszef Allianz Polska.
Wit - Śro Lut 18, 2009 2:13 pm
W Zabrzu chcą uczyć i obserwować kibiców
Jacek Madeja2009-02-16, ostatnia aktualizacja 2009-02-17 09:57
Strefa ochronna z kamerami wokół stadionu i edukacja najmłodszych - to najnowsze pomysły zabrzańskich samorządowców, jak poradzić sobie z pseudokibicami Górnika.
Na ostatnim meczu z Jagiellonią było wzorowo. Żadnych awantur, bijatyk ani przekleństw. Nawet pod adresem PZPN-u. Sam byłem zaskoczony - mówi Jan Ozga, kierownik do spraw bezpieczeństwa w Górniku Zabrze.
Ale policjanci do dziś wspominają zeszłoroczne spotkanie z Piastem Gliwice. Wtedy grupa chuliganów wtargnęła na boisko i rozpoczęła się regularna bijatyka. - Takie mecze to dla nas kawał ciężkiej roboty. Na dodatek wszystkie czynności ciągną się jeszcze kilka miesięcy po meczu - podkreśla Marek Wypych, rzecznik zabrzańskiej policji.
Prawie połowa spotkań rozgrywanych na stadionie Górnika to tzw. mecze podwyższonego ryzyka. To problem nie tylko dla policji i straży miejskiej, ale przede wszystkim mieszkańców. - Skarżą się zwłaszcza ci, którzy mieszkają najbliżej stadionu. Chuligani zbierają się tutaj i piją alkohol - mówi Dariusz Dragon, szef komisji prawa i bezpieczeństwa w radzie miejskiej.
Samorządowcy już wcześniej zastanawiali się, jak rozwiązać problem agresywnych pseudokibiców. W kwartale ulic wokół stadionu proponowali wprowadzenie całkowitego zakazu sprzedaży alkoholu na kilka godzin przed i po meczu. Pomysłowi sprzeciwiła się część radnych, a restauratorzy określili go jako absurdalny. Tłumaczyli, że w ten sposób nie będą mogli urządzać wesel i przejęć.
Grupa radnych zaproponowała więc nowe rozwiązanie. Chcą, by kamery strzegły nie tylko stadionowych trybun, ale też ulic wokół stadionu, m.in. Roosevelta, Damrota, Chłopską i Łokietka.
- Teraz ani policjanci, ani strażnicy nie wychwycą wszystkiego. Kamery na pewno by im pomogły - argumentuje Dragon. - To nie załatwi całkowicie sprawy, ale znacznie ułatwi nam pracę. Monitoring na pewno będzie działał odstraszająco, a poza tym jest dla sądu materiałem dowodowym. Tylko musi to być sprzęt wysokiej jakości - zastrzega Wypych.
Radni proponują również, by do zabrzańskich szkół został wprowadzony program edukacyjny "Górnik w szkole". Na specjalnych lekcjach z policjantami, piłkarzami czy trenerami najmłodsi uczyliby się kibicowania.
- To dobre pomysły. Powinny poprawić bezpieczeństwo w czasie meczów. Będziemy się starali, żeby program edukacyjny miał charakter regionalny. Tak, żeby nasi uczniowie spotykali się z kibicami innych drużyn, bo tylko w ten sposób można zbudować tolerancję - mówi Małgorzata Mańka-Szulik, prezydent Zabrza.
.............
Radni chcą, aby miasto dofinansowało program edukacji i wychowania kibiców Górnika Zabrze
13.02.2009
Rodzą się kolejne pomysły na poprawę bezpieczeństwa na stadionie Górnika Zabrze. Radni z komisji prawa i bezpieczeństwa oraz polityki społecznej proponują rozszerzenie monitoringu poza granice stadionu, wprowadzenie systemu identyfikacji kibiców wchodzących na obiekt oraz program edukacyjny "Górnik w szkole". Złożyli już w tej sprawie wnioski do prezydent Zabrza, ponieważ rozwiązania te miałoby współfinansować miasto. Policja przyklasnęła koncepcjom, a przedstawiciele Górnika zapewniają, że zależy im na bezpiecznych meczach w sportowej atmosferze.
Dyskusja o sposobach poprawienia bezpieczeństwa podczas meczów na stadionie przy ul. Roosevelta rozgorzała po zadymie pomiędzy pseudokibicami Górnika Zabrze i Piasta Gliwice we wrześniu ubiegłego roku. Policja zatrzymała od tego czasu w sumie 41 kiboli. Koncepcja zakazu sprzedaży alkoholu w dniu meczu w kwartale ulic sąsiadujących ze stadionem upadła, ponieważ radni odrzucili projekt uchwały w tej sprawie.
Teraz wrócili do problemu i mają nowe rozwiązania. Przede wszystkim chcą poszerzyć monitoring o ulice wokół stadionu: Różańskiego, Damrota, Łokietka, Chłopską i Roosevelta.
- Taki monitoring pozwoliłby kontrolować zdarzenia, do których dochodzi przed i po meczu już poza granicami stadionu. Będziemy chcieli znaleźć pieniądze w budżecie na ten cel - mówi radny Dariusz Dragon.
Centrum monitoringowe znajdowałoby się w siedzibie straży miejskiej. - Nasza rola będzie polegała na nasileniu patroli w rejonach monitorowanych - tłumaczy Mirosława Czubała-Uziel, rzeczniczka zabrzańskiej straży miejskiej.
Drugim ważnym elementem poprawy bezpieczeństwa podczas meczów ma być system identyfikacji kibiców wchodzących na obiekt. System na pewno będzie obowiązywał na nowym stadionie, ale jak podkreśla Dariusz Dragon, władze miasta nie chcą czekać do 2012 roku.
- To jeszcze trzy lata i sześć rund rozgrywek piłkarskich. Chcemy zagwarantować bezpieczeństwo znacznie szybciej - podkreśla Dragon.
Identyfikacja kibiców to pomysł, o którego realizację stara się też policja. Warunek jest jeden: ma być szybka i czytelna. Znacznie ułatwiłaby pracę funkcjonariuszom.
- Przede wszystkim pozwoliłaby na zapewnienie większego bezpieczeństwa na stadionie, a także na natychmiastowe ujawnienie osób, które mają zakaz stadionowy - mówi Katarzyna Wesołowska z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Zabrzu. - Poza tym taka weryfikacja pomogłaby w kontroli stanu trzeźwości kibiców - dodaje.
Radni proponują również, aby w szkołach - wzorem Bytomia - wprowadzić program edukacyjny "Górnik w szkole", dzięki któremu będą promowane pozytywne wzorce kibicowania. Jak podkreśla radna Anna Solecka-Bacia, w wychowywaniu młodzieży trzeba uwzględnić wielką legendę Górnika Zabrze, która spaja zdecentralizowane i młode miasto.
- Nadzieja na odrodzenie wielkiego Górnika wśród młodego pokolenia jest duża. Młodzieży brakuje autorytetów, a mecz jest w ich życiu wydarzeniem. To trzeba wykorzystać, pokazując, że edukacja sportowa związana jest z etosem i pozytywną postawą kibica - tłumaczy Anna Solecka-Bacia.
Jak wyglądałaby realizacja tego programu? Radni proponują np. lekcje z udziałem piłkarzy i działaczy Górnika.
To na razie pomysły, które mają zostać przekształcone w projekty uchwał. A co na ich temat sądzą kibice Górnika? Część z nich jest oburzona, zwłaszcza pomysłem wprowadzenia identyfikacji kibiców. Jednak pan Józef, który Górnikowi kibicuje już od 40 lat, uważa, że prawdziwi, wierni klubowi kibice poprą takie rozwiązania.
- Marzy mi się, aby na mecze Górnika znowu przychodziły całe rodziny, a to będzie możliwe, gdy na stadionie będzie bezpiecznie - mówi nasz Czytelnik.
Maria Olecha - POLSKA Dziennik Zachodni
http://zabrze.naszemiasto.pl/wydarzenia/959624.html
Kris - Nie Lut 22, 2009 7:50 am
Kasperczak: Walka do upadłego
1 godz. 10 minut temu
Henryk Kasperczak zimą dość mocno przemeblował skład, jednak nic nie chce obiecywać. Wierzy jednak, że transfery w Górniku okażą się solidnym wzmocnieniem. - Jestem zbudowany postawą wszystkich nowych nabytków - twierdzi "Henri".
Do pierwszego spotkania z Ruchem Chorzów pozostało raptem siedem dni. Do tego czasu zabrzanie mają odzyskać świeżość i "złapać" najwyższe obroty. Podstawową jedenastkę utytułowanego klubu poznamy w dniu meczu z "Niebieskimi". - Nie wiem, kto zagra, jeszcze się wiele może zdarzyć. Myślę, że od połowy przyszłego tygodnia będzie mi się w głowie wszystko krystalizować - uważa doświadczony fachowiec.
Kluczowe role mają odgrywać pozyskani zawodnicy w zimowym oknie transferowym. Damian Gorawski, Paweł Strąk, Robert Szczot, Mariusz Przybylski i Adam Banaś - oni mają stanowić jakość walczącego o utrzymanie Górnika. - Jeżeli będą w swojej optymalnej formie to jestem przekonany, że będą widoczne efekty. Chcemy, aby drużyna grała z charakterem, do ostatnich sekund spotkania, mamy walczyć do upadłego - dodaje Henryk Kasperczak.
czytaj dalej
W najbliższych dniach powinna wyjaśnić się kwestia wybrania nowego kapitana zespołu. Kto będzie przywódcą na boisku? - Wszyscy! - jasno i wyraźnie odpowiada szkoleniowiec Górnika Zabrze. - Nie ważne, kto będzie nosił opaskę na ramieniu, wszyscy muszą walczyć, tworzyć jedność. Inaczej do zwycięstw nie dojdziemy. Mamy trudną sytuację, ale będę wierzył do końca, że się uda. Kiedyś musi się ten Górnik podnieść - optymistycznym akcentem kończy Kasperczak.
źródło informacji: ASInfo/INTERIA.P
http://sport.interia.pl/pilka-nozna/eks ... go,1263544
Wit - Nie Lut 22, 2009 7:49 pm
Bardzo tajemniczy trener Kasperczak
Rozmawiał: Piotr Płatek2009-02-17, ostatnia aktualizacja 2009-02-17 22:39
Szkoleniowiec Górnika Zabrze dementuje, że miałby zastąpić w kadrze Leo Beenhakkera. Koncentruje się na pracy z zagrożonym spadkiem Górnikiem. - Każdy mecz będzie dla nas wielką walką - mówi Henryk Kasperczak.
Górnik Zabrze wrócił do kraju po drugim zagranicznym obozie. W ciągu ostatnich dwóch tygodni zabrzanie na Cyprze rozegrali sześć sparingów, z których dwa wygrali, trzy przegrali, a jeden zakończył się remisem.
Piotr Płatek: Śledzi Pan doniesienia w sprawie Leo Beenhakkera? Podobno jego dni na stanowisku trenera kadry są policzone.
Henryk Kasperczak, trener Górnika: - Przyznam, że nie śledzę tego, co się dzieje z Beenhakkerem...
Pytam, bo podobno jest Pan jednym z kandydatów do zastąpienia Holendra.
- Nic na ten temat nie wiem. Jestem trenerem Górnika Zabrze.
Górnika przez ponad miesiąc nie było w kraju. Jak w tym czasie przebiegały przygotowania piłkarzy?
- Mieliśmy dwa dwutygodniowe zgrupowania - w Tunezji i na Cyprze. Ten okres oceniam bardzo pozytywnie. Nowi piłkarze naszej drużyny się zaaklimatyzowali, rozegraliśmy sporo sparingów, w których pracowaliśmy przede wszystkim nad przygotowaniem technicznym i taktycznym.
Przed wyjazdem na Cypr mieliście w planie rozegranie tam czterech sparingów. Tymczasem odbyło się ich aż sześć. Skąd taka zmiana?
- Decyzję taką podjęliśmy po meczu z Crveną Zvezdą, który właściwie się nie odbył. Trwał przecież tylko 20 minut i został przerwany. Stwierdziliśmy, że w tej sytuacji musimy rozegrać następne spotkania.
Co się właściwie wydarzyło w meczu z Crveną Zvezdą?
- Doszło do rękoczynów. Zakończyliśmy ten mecz, bo nie chcieliśmy, by wyniknęły jeszcze gorsze sytuacje.
Który zespół zawinił?
- A czy to ważne? Nie ma sensu polemizować na ten temat. Zawodnicy się pobili. Wszyscy. Nie ma co do tego wracać.
Co Pan powie o nowych piłkarzach Górnika?
- Pracują, przygotowują się. Co tu więcej mówić?
Jak wypadł Damian Gorawski, który treningi z Górnikiem rozpoczął dopiero na Cyprze?
- Powiedziałem już panu o nowych piłkarzach...
Gorawski strzelił dwa gole w sparingach. Pewnie będzie dużym wzmocnieniem?
- Znam go z dawnych lat. Potwierdza, że jest silnym punktem zespołu.
W czasie obu obozów u piłkarzy nie brakowało podobno chorób.
- Jesteśmy ludźmi. Czasem trzeba być zakatarzonym, czasem trzeba zakaszleć. Ja też choruję ze dwa tygodnie, ale już powoli mi przechodzi.
Skład na rundę wiosenną już jest gotowy?
- To czas pokaże. Zobaczymy niebawem.
Przed Górnikiem już za dwa tygodnie inauguracja ekstraklasy. Na początek Wielkie Derby Śląska. Piłkarze mówią, że ten mecz mają już w głowach. A Pan?
- Derby Górnika z Ruchem znam od lat, byłem na ostatnim meczu na Śląskim, który zakończył się porażką Górnika 2:3. Mecze z Ruchem zawsze były wielkim świętem śląskiej piłki. Obie ekipy mają po kilkanaście tytułów mistrzowskich, wielkie tradycje. Teraz znów zapowiada się ciekawy mecz, podobno sprzedano już ponad 20 tys. biletów. Niewiarygodne.
Ten pierwszy mecz może być dla Was kluczowy.
- Początki są bardzo ważne, szczególnie dla Górnika.
Górnik ma niezbyt korzystny układ terminarza. Wiosnę zaczynacie od derbów z Ruchem, a potem macie trzech bardzo silnych rywali - Arkę, Lecha i Legię. Jest Pan optymistą?
- Ja zawsze jestem optymistą. Ale z praktyki wiem, że nie będzie łatwo. Każdy mecz będzie dla nas wielką walką.
Piątkowego sparingu z Odrą, który miał być generalnym sprawdzianem przed ligą, nie będzie. Co w zamian?
- To prawda. Odra przedłużyła sobie zagraniczne zgrupowanie. My w tej sytuacji w sobotę zagramy z GKS-em Tychy. Trenować w najbliższych dniach też będziemy w Tychach. Boiska są zaśnieżone, a tam w dobrych warunkach będzie okazja do przeprowadzenia zajęć.
Wit - Nie Lut 22, 2009 9:06 pm
Górnik jeszcze niegotowy na Wielkie Derby
Piotr Płatek2009-02-22, ostatnia aktualizacja 2009-02-22 19:53
Górnik pokonał GKS Tychy, ale przez 70 minut to drugoligowiec sprawiał lepsze wrażenie. - Nie zasłużyliśmy na taką porażkę. Przez długi okres byliśmy dla zabrzan równorzędnym rywalem - mówił Krzysztof Bizacki, lider tyszan.
To był ostatni sprawdzian Górnika przed Wielkimi Derbami Śląska. Jak wypadł? Kto nie był na meczu i przeczytał suchy wynik, pomyślał pewnie, że było nieźle. Okazałe zwycięstwo na terenie przeciwnika, trzy strzelone gole, zero straconych.
Pozory mylą. Wszystkie bramki zabrzanie strzelili w końcówce, gdy tyszanie, którzy grali niemal bez zmienników, opadli wyraźnie z sił. A przeciwko nim stanął po zmianie stron nowy skład Górnika.
Tymczasem skład, który pojawił się na boisku przed przerwą, to w opinii obserwatorów była jedenastka szykowana na derbowy mecz z Ruchem. A ci zawiedli. Zwłaszcza w ofensywie, gdzie właściwie nie zagrozili bramce Marcina Suchańskiego. Robert Szczot w roli napastnika chyba się nie sprawdza. Kilka razy pokazał się z niezłej strony, ale kiedy... grał na skrzydle. Niczym nie zachwycił też Mariusz Przybylski, mało widoczni byli Przemysław Pitry i Dariusz Kołodziej. W defensywie ekipa ekstraklasy też nie ustrzegła się błędów, w 43. min drugoligowcy powinni prowadzić - Tomasz Kasprzyk minął już bramkarza Sebastiana Nowaka, ale piłkę po jego strzale z linii wybił Grzegorz Bonin.
Po przerwie trener Henryk Kasperczak wymienił niemal całą jedenastkę (zostali tylko Nowak i pomocnik Paweł Strąk), ale drugoligowcy przez kolejnych 25 min bronili się dzielnie. O wyniku przesądziło pięć minut, w czasie których gole strzelali Adam Danch, Dawid Jarka i Tomasz Zahorski. - Dali nam lekcję futbolu. Szkoda, na taką porażkę nie zasłużyliśmy - kręcił głową Krzysztof Bizacki. Były zawodnik chorzowskiego Ruchu dodał jeszcze: - W Wielkich Derbach Śląska, rzecz jasna stawiam na sukces Ruchu, w którym wiele lat grałem.
Czy Kasperczak wprowadzi teraz korekty do wyjściowej jedenastki? On sam na takie pytanie nie odpowiedział, a ze sparingu i gry swoich zawodników, przynajmniej oficjalnie, był zadowolony. - GKS Tychy był dobrze umotywowany, próbował stawić nam czoła. Przed Wielkimi Derbami Śląska można być zadowolonym ze stanu przygotowań drużyny - powiedział szkoleniowiec Górnika.
Ze swojego występu zadowolony był Jarka. Napastnik Górnika walczy o grę w pierwszej jedenastce. Strzelona bramka te szanse zwiększa. - W Tychach graliśmy na sztucznej murawie, a ja lubię grać na takim podłożu, bo przecież wychowałem się w Gwarku Zabrze, który ma takie boisko. Ostatnio ciężko trenowaliśmy, dwa razy dziennie, z siłownią. Teraz łapiemy świeżość. Jestem przekonany, że w Wielkich Derbach Śląska będzie dobrze - zapowiedział Jarka.
Tyszanie ze sparingu także mogą być zadowoleni. W ich szeregach nieźle zaprezentował się Mateusz Żyła, testowany napastnik Podbeskidzia Bielsko-Biała.
GKS Tychy 0
Górnik Zabrze 3 (0)
Bramki: 0:1 Danch (72.), 0:2 Jarka (73.), 0:3 Zahorski (77.).
Górnik: Nowak - Bonin, Banaś, Pazdan, Magiera - Gorawski, Przybylski, Strąk, Kołodziej, Pitry - Szczot. II połowa: Nowak - Gancarczyk, Smirnovs, Krotofil, Marciniak - Zahorski, Danch, Strąk, Kiżys, Madejski - Jarka.
GKS Tychy: Suchański - Kozłowski, Masternak, Zadylak, Dębowski (75. Kopczyk) - Kasprzyk (65. Wawrzyniak), Odrobiński, Ankowski (60. Ziaja), Żyła - Bizacki, Wesecki (60. Wróbel).
martin13 - Pon Lut 23, 2009 10:04 pm
Górnik Zabrze marzy, by przestał padać śnieg
Maciej Blaut 2009-02-23, ostatnia aktualizacja 2009-02-23 22:13
Zabrzańscy piłkarze rozpoczęli w Tychach bezpośrednie przygotowania do derbów z Ruchem Chorzów. - Chcemy jednak wreszcie zacząć trenować na naszym stadionie. Nawet jeśli nie przestanie sypać śnieg, to wjedziemy tam choćby na siłę - mówi Jerzy Kowalik, drugi trener Górnika.
Tyskie boisko to rarytas w naszym regionie. Nie dość, że pokrywą jest sztuczna murawa, to na dodatek jest ona podgrzewana. W zimowej aurze trudno znaleźć lepsze miejsce do treningu. To właśnie tam w godzinach przedpołudniowych górnicy rozpoczęli przygotowania do pojedynku z Ruchem. Dzienną dawkę ćwiczeń uzupełniły popołudniowe zajęcia na siłowni.
- Tyskie boisko jest rzeczywiście bardzo dobre. Ciepłe i miękkie. Czasu do meczu jest już coraz mniej i chcemy znów zacząć trenować na normalnej murawie. Nasze boisko w Zabrzu jest już podgrzewane od dwóch tygodni, regularnie ściągany jest też z niego śnieg. Niestety, z nieba wciąż sypie i murawa jest grząska. Nie chcielibyśmy jej zniszczyć, dlatego dopiero we wtorek rano zadecydujemy, czy będziemy na niej trenować. Jeśli nie będzie to możliwe, w rezerwie pozostaje tyskie boisko. Natomiast od środy, nawet jeśli nie przestanie sypać, to wjedziemy tam choćby na siłę - mówi Kowalik.
Po piątkowych zajęciach zabrzanie udadzą się na minizgrupowanie. - Generalnie przygotowujemy się tak jak do każdego meczu ligowego, choć zdajemy sobie sprawę, że dla naszych kibiców derby to wydarzenie wyjątkowe. Dopiero na zgrupowaniu będziemy się też przyglądać grze Ruchu. Wielkich tajemnic przed nami nie mają, bo przecież ich skład zimą się nie zmienił - zauważa Kowalik.
Słowo "Ruch" padło w szatni Górnika jednak już przed poniedziałkowymi zajęciami. - Trener powiedział nam, żebyśmy zaczęli się już przygotowywać mentalnie do tego meczu. Zeszłoroczne Wielkie Derby oglądałem jeszcze w telewizji. Nigdy bym wtedy nie pomyślał, że rok później przyjdzie mi wystąpić w podobnym spotkaniu. Dlatego teraz nie potrafię się już doczekać tego meczu. Te derby będą jeszcze lepsze niż ostatnie - obiecuje obrońca Adam Banaś.
Piłkarz pozyskany zimą z Piasta Gliwice grał dotąd przy najwyżej kilkunastotysięcznej publiczności. - Aż ciarki przechodzą na myśl, że na Stadionie Śląskim będzie komplet widzów. Po raz ostatni grałem na tym obiekcie jeszcze jako junior Ruchu Radzionków. Zremisowaliśmy wtedy z... Ruchem Chorzów, a ja strzeliłem jedynego gola dla mojego zespołu. Graliśmy wtedy przy pustych trybunach, ale do nas to i tak był szczyt szczęścia, że możemy występować na tak słynnym stadionie - z uśmiechem wspomina Banaś.
W treningach Górnika biorą udział wszyscy piłkarze. Nikt nie uskarża się na kontuzję. Pod tym względem przygotowania zespołu do derbów wyglądają o niebo lepiej niż przed rokiem. Wówczas, aż czterech górników wyjechało na kilkudniowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Na dodatek, na pięć dni przed WDŚ zabrzanie musieli rozegrać mecz Pucharu Ekstraklasy przeciwko Cracovii.
Przed trenerami Górnika sporo dylematów przy wyborze wyjściowej jedenastki. Wszystko za sprawą ostatniego sparingu z GKS-em Tychy. Podopieczni Henryka Kasperczaka zaczęli strzelać bramki dopiero wtedy, gdy na boisku pojawiła się nominalna druga jedenastka. - Nie uważam, by piłkarze, którzy zagrali w wyjściowym składzie, zaprezentowali się źle. Przez cały mecz mocno podkręcaliśmy tempo i dlatego w drugiej połowie rywale w końcu pękli i posypały się bramki - uważa Kowalik.
Czy WDŚ na pewno się odbędą?
Trybuny Stadionu Śląskiego przykryte są grubą warstwą białego puchu. Na dodatek, z nieba wciąż sypie śnieg. Czy w związku z trudną sytuacją pogodową, organizator rozgrywek, czyli Ekstraklasa SA, może przełożyć na inny termin pierwszą wiosenną kolejkę?
- Nie rozważamy takiej decyzji. Z żadnego klubu nie dotarła do nas oficjalne informacja o tym, że rozegranie jakiegoś meczu jest zagrożone. W tym roku odbyły się już przecież w naszym kraju mecze Lecha Poznań z Udinese oraz GKS-u Bełchatów z Legią Warszawa. Wiemy, że odśnieżenie Stadionu Śląskiego to ciężkie zadanie, ale wierzymy, że Ruch Chorzów sobie z tym poradzi - mówi Adrian Skubis, rzecznik Ekstraklasy SA.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... snieg.html
Wit - Czw Lut 26, 2009 8:46 am
Henryk Kasperczak skład trzyma w tajemnicy
ksb2009-02-25, ostatnia aktualizacja 2009-02-25 17:50
- My przeprowadziliśmy sporo transferów, a Ruch Chorzów wcale. Kto zrobił lepiej? Prawda jak zwykle wyjdzie na boisku - mówi trener Górnika przez zbliżającymi się Wielkimi Derbami Śląska.
Kasperczak przekonywał na środowej konferencji prasowej, że jego zespół jest dobrze przygotowany do derbów i całej wiosennej części rozgrywek. - Okres przygotowawczy przepracowaliśmy bardzo dobrze. Zrealizowaliśmy w pełni nasze zimowe założenia. Rozegraliśmy nawet więcej sparingów, niż planowaliśmy. Wszystko przez ten niedokończony mecz z Czerwoną Gwiazdą, która okazała się być "Krwawą Gwiazdą" [mecz Górnika z Crveną Zvezdą Belgrad przerwano z powodu bójki piłkarzy - przyp. red.]. Piłkarzom wyszło to jednak na dobre. Przewidzieliśmy dosłownie wszystko oprócz... śniegu w ostatnich dniach - mówił Kasperczak.
Szkoleniowiec zabrzańskiego zespołu oficjalnie zaprezentował Damiana Gorawskiego jako nowego piłkarza Górnika. Skrzydłowy będzie grał w koszulce z numerem 77. - Dużo od niego oczekujemy. Na pewno się jednak u nas sprawdzi - przekonywał trener Górnika.
Gorawski, niegdyś piłkarz Ruchu Chorzów, nie ukrywał, że debiut w nowym klubie akurat w meczu derbowym z niebieskimi będzie dla niego sporym wydarzeniem. - Na pewno pojawi się dreszcz emocji. To dla mnie znaczący mecz. Na szczęście po kontuzji z moją formą jest lepiej, niż myślałem. Efekty przyniosła praca, jaką wykonałem w grudniu w Monachium pod okiem specjalistów - przyznał.
Kasperczak odniósł się także do wyboru bramkarza Sebastiana Nowaka na nowego kapitana zespołu. - Dla mnie kapitanem jest każdy piłkarz biegający po boisku. Jeśli chodzi o Nowaka, to muszę jednak przyznać, że to on będzie naszym numerem jeden przy obsadzie bramki. Będziemy na niego stawiać - powiedział trener Górnika. A co z pozostałą dziesiątką, która wybiegnie przeciwko Ruchowi na Stadionie Śląskim? - Z ogłoszeniem składu będę czekał do samego końca - zasłonił się Kasperczak.
........................
PIŁKA NOŻNA Górnik bije rekordy sprzedaży
26.02.2009
Zespół Górnika Zabrze jest już gotowy do Wielkich Derbów Śląska i całej rundy wiosennej.
- Na obydwu obozach wykonaliśmy kawał dobrej roboty, rozegraliśmy też ciekawe sparingi. Niektóre nie były planowane, a inne miały nietypowy przebieg, jak chociażby ten, który miał być z Crveną Zvezdą, a był z Krwawą Gwiazdą i zakończył się awanturą oraz przerwaniem spotkania - z humorem opowiadał wczoraj trener Henryk Kasperczak. - Najważniejsze, że wszyscy są zdrowi. Decyzję o składzie na mecz z Ruchem jak zwykle podejmę w ostatniej chwili, ale nie ukrywam, że jedna zagadka jest już rozwiązana. Naszym podstawowym bramkarzem będzie Sebastian Nowak.
Okazją do spotkania ze szkoleniowcem było oficjalne powitanie w ekipie Damiana Go-rawskiego, ostatniego nabytku Górnika. Kasperczak wręczył mu koszulkę z numerem 77.
- Wszyscy pytają mnie o zdrowie. Chciałem więc ich uspokoić: jest lepiej niż przypuszczałem, jestem przygotowany do sezonu i zamierzam pomóc Górnikowi w walce o utrzymanie - stwierdził pomocnik zabrzan, który swoją karierę rozpoczynał w Ruchu Chorzów, więc sobotnie Wielkie Derby będą miały dla niego dodatkowy dreszczyk.
- Wiem, że kibice lubią takie historię, ale dziś czasy są takie, że piłkarz gra raz tu, a potem gdzie indziej i nie robi się z tego sensacji - tonował emocje Kasperczak.
Transfery i dwa obozy w Tunezji i na Cyprze nadszarpnęły nieco budżet klubu.
- Wszyscy wiedzą, w jakiej jesteśmy sytuacji. Mam nadzieję, że latem będziemy już mogli spokojniej przygotowywać się do kolejnego sezonu w ekstraklasie. Nie powiem, czy i o ile przekroczyliśmy finansowy plan, jaki miał obowiązywać przed rundą wiosenną, ale chciałbym dodać, że te wydatki to nie wszystko, bo przecież jeszcze spłacamy długi po poprzednikach - oświadczył wiceprezes Marek Matuszewski.
Dyrektor marketingu Krzy-sztof Maj pochwalił się natomiast, że na wiosenne mecze Górnika sprzedano już prawie 6,5 tysiąca karnetów.
- To absolutny rekord ostatnich lat. Coraz lepiej sprzedają się też napoje i towary firmowane klubowym logo - stwierdził Maj.
Działacze Górnika zwracają uwagę, że cztery z sześciu zaplanowanych na Roosevelta ligowych spotkań ma status podwyższonego ryzyka.
- Dlatego apelujemy do kibiców o kupowanie biletów w przedsprzedaży. Niestety, takie mecze wiążą się z formalnościami, spisywaniem danych osobowych, a to zajmuje nieco czasu. Dlatego warto go zaoszczędzić i przyjść na mecz już z biletem w ręku- dodaje dyrektor Maj.
Rafał Musioł - POLSKA Dziennik Zachodni
http://zabrze.naszemiasto.pl/sport/966411.html
Wit - Śro Mar 04, 2009 2:23 am
Już po derbach: Ruch i Górnik szykują się na rywali z Pomorza
pp, tod2009-03-02, ostatnia aktualizacja 2009-03-02 18:10
Kibice w Zabrzu i Chorzowie dyskutują jeszcze o derbach na Stadionie Śląskim, ale piłkarze myślą już o kolejnych meczach. Na Roosevelta rozpoczęły się przygotowania do piątkowego meczu z Arką Gdynia, W Ruchu badania wydolnościowe przed dalekim wyjazdem do Gdańska na mecz z Lechią
W Zabrzu myślą tylko o trzech punktach z Arką. Płyta jest już gotowa, w poniedziałek czyszczono siedziska. Piłkarze Kasperczaka mieli jeden trening, o dziwo, po ostrych przecież derbach, nie ma problemów z kontuzjami. Przeciw gdynianom na pewno nie zagra jednak Grzegorz Bonin, który będzie pauzował z powodu kartek. Wczoraj ruszyła przedsprzedaż biletów na piątkowe spotkanie.
W kadrze Górnika jest jednak człowiek, który o derbach przestanie myśleć znacznie później niż koledzy z drużyny. Adam Banaś, który w debiucie w Górniku strzelił "złotą" bramkę, swoją pierwszą w ekstraklasie, jest dziś bohaterem całego Zabrza.
Piłkarz, syn piłkarza
W ekstraklasie zadebiutował niespełna dziewięć lat temu. W kwietniu 2000 roku, jedenaście minut przed końcem meczu Ruchu Radzionków z Amicą Wronki w zespole radzionkowian na boisku pojawił się blondwłosy siedemnastolatek. Jego zespół przegrywał wtedy dwoma bramkami. - Miałem wzmocnić siłę ataku. W sumie zmiana nic nie pomogła, ale debiut zaliczyłem - cieszył się po tamtym spotkaniu młody piłkarz. Wydawało się, że utalentowany zawodnik zrobi szybko karierę. Tymczasem na kolejny występ w ekstraklasie Adam Banaś musiał czekać aż dziewięć lat, gdy do ekstraklasy awansował Piast Gliwice, do którego przeszedł z Radzionkowa w 2005 roku.
- Moja kariera mogła potoczyć się inaczej. Swego czasu mogłem mieć żal do działaczy z Radzionkowa, bo miałem szansę na grę w... Wiśle Kraków. Stoczyliśmy z krakowianami bardzo dobry mecz w Pucharze Polski, wtedy rozmawiali ze mną trener Marek Kusto i wiceprezes Zdzisław Kapka. Na tamtej rozmowie wszystko się skończyło, bo za moimi plecami klub z Radzionkowa wyciszył całą sprawę - opowiada piłkarz. Jego ojcem jest Paweł Banaś, były zawodnik klubów z Radzionkowa, Katowic i Starachowic.
- Dziwię się ludziom na Śląsku, że Adam tak długo był nieodkryty, marnował się w niższych ligach. Ja dostałem cynk od kolegi, że jest taki jeden zdolny piłkarz, zapakowałem się w samochód i przyjechałem na drugoligowy wtedy mecz Piasta z Polonią. Zaraz po spotkaniu podpisaliśmy umowę. Myślę, że Adam chyba nie żałuje - mówi Mariusz Piekarski, menedżer zawodnika.
Banaś ma 27 lat. W Zabrzu, mimo że jest nowicjuszem, został od razu zastępcą kapitana. - Adam nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. On ma wielki potencjał przy stałych fragmentach gry. Moim zdaniem jeszcze w tym sezonie strzeli coś głową. Grając w Piaście, dwa razy trafiał w ten sposób w słupek - dodaje Piekarski. Zawodnik śmieje się na wspomnienie swoich ofensywnych umiejętności. - Jako trampkarz byłem napastnikiem, wygrywałem nawet tytuły króla strzelców.
To trener Jan Żurek zrobił z Banasia defensora. - Powiedział mi, ty będziesz prawym obrońcą. - Adam to nieprzypadkowy zawodnik. Jako nastolatek był już w naszej seniorskiej kadrze w Radzionkowie. Kiedy byłem szkoleniowcem Podbeskidzia, chciałem go ściągnąć do Bielska, ale wyprzedził nas wtedy Piast - przypomina Żurek. - To chłopak z charakterem, świetnie gra głową. Teraz dla Górnika każdy mecz to bitwa. Banaś na pewno sobie w takim scenariuszu poradzi - zachwala zawodnika trener Żurek.
Tequila - Sob Mar 07, 2009 10:33 am
PIŁKA NOŻNA Górnik Zabrze - Arka Gdynia 2:2
Przemysław Pitry (przy piłce) i jego koledzy z Górnika chcieli iść za ciosem po wygranej z Ruchem Chorzów, ale musieli zadowolić się tylko punktem w meczu z Arką Gdynia. Fot. Arkadiusz Gola
Może nie lekki i łatwy, ale na pewno zwycięski miał być dla piłkarzy Górnika wczorajszy mecz z Arką Gdynia (2:2). Miał być, ale nie był, skończyło się bowiem na remisie po meczu, w którym zabrzanie dwukrotnie gonili wynik.
Uskrzydleni pokonaniem Ruchu Chorzów w Wielkich Derbach Śląska podopieczni Henryka Kasperczaka od pierwszych minut osiągnęli przewagę, a już po trzynastu... przegrywali. Goście przeprowadzili pierwszą składną akcję, precyzyjną, choć nieco powolną, i to wystarczyło, by Sebastian Nowak przepuścił między nogami piłkę uderzoną w sytuacji sam na sam przez Marcina Pietronia. Szok gospodarzy był tak wielki, że bezbramkowy wynik na tablicy widniał jeszcze dość długo. Taki rozwój wydarzeń był jednak potwierdzeniem tezy, że Górnik gra tym gorzej, im bliżej swojej bramki się znajduje. Siła ognia zabrzan jest całkiem niezła, natomiast każda centra w ich pole karne niesie ze sobą zagrożenie. Nic więc dziwnego, że gdynianie nie podłamali się nawet wyrównaniem, które padło po kapitalnej kombinacji Roberta Szczota z Damianem Gorawskim. Siedem minut później było już 1:2: Damian Nawrocik z rzutu wolnego trafił w słupek, zahipnotyzowani tym dźwiękiem obrońcy Górnika nie przeszkadzali Dariuszowi Żurawiowi w dobitce, a dość spokojnie oglądający spotkanie Kasperczak mógł tylko złapać się za głowę.
W przerwie szkoleniowiec Górnika dokonał jednej zmiany - miejsce Przemysława Pitrego zajął niedawny jeszcze kadrowicz Tomasz Zahorski. Arka zwietrzyła już jednak szansę na nieoczekiwane zwycięstwo i nękała obrońców gospodarzy, przyprawiając kibiców o palpitację serca. Największe emocje były jednak po drugiej stronie boiska i rosły w miarę upływu czasu. Kulminacja nastąpiła w końcówce. W 78 minucie stadionem wstrząsnął jęk zawodu, gdy zabrzanie skopiowali rozegranie rzutu wolnego z Wielkich Derbów, ale tym razem Adam Banaś trafił w poprzeczkę! Kilkadziesiąt sekund później zabrzanie już się nie pomylili - Gorawski zrewanżował się asystą Szczotowi, a ten posłał piłkę do siatki ratując gospodarzom cenny punkt
Komplet widzów i kapitalny doping znów były świetną wizytówką Górnika, ale wysoką notę drastycznie zaniżyły wydarzenia sprzed spotkania. Bandyci w szalikach gospodarzy obrzucili kamieniami trzy autokary szalikowców będącej w sojuszu z Arką Cracovii. Efektem było 16 wybitych szyb, dwie osoby ranne, w tym kierowca autobusu, i zatrzymanie jednego z rzucających kamieniami. Do bilansu służby ochrony dopisały dziewczynę, która na sektor gości chciała przemycić race i petardy.
Rafał Musioł - POLSKA Dziennik Zachodni
http://zabrze.naszemiasto.pl/sport/970788.html
martin13 - Sob Mar 07, 2009 5:01 pm
Oceniając mecz to jest to raczej strata 2 punktów, niż zyskanie 1 oczka. Tym bardziej, że walka o awans zrobiła się zacięta i po dzisiejszej wygranej Piasta może nawet tak się zdarzyć, że walka potrwa do ostatniej kolejki.
Wit - Nie Mar 08, 2009 6:42 pm
Remis Górnika Zabrze z Arką
Piotr Płatek2009-03-06, ostatnia aktualizacja 2009-03-08 13:33
Górnik Zabrze miał wielką szansę na wydostanie się ze strefy spadkowej. Kibice liczyli na trzy punkty z Arką, ale po meczu z oddechem ulgi przyjęli remis.
Przed meczem w Zabrzu w klubowej kawiarence z zaciekawieniem śledzono na ekranie telewizora toczący się pojedynek ŁKS-u z Cracovią. Końcowy sukces łodzian przyjęto z oddechem ulgi. Oznaczało to, że w razie wygranej Górnik przesunie się o kolejne dwie lokaty, mijając właśnie Cracovię i Odrę Wodzisław (gra w niedzielę na Łazienkowskiej).
Najpierw jednak gospodarze musieli zainkasować trzy punkty w meczu z Arką (0:3 w pierwszej wiosennej kolejce z Jagiellonią), a to okazało się niemożliwe do wykonania.
Gra Górnika na początku mogła się podobać. Robert Szczot błyszczał z przodu nie tylko blond włosami, ale przede wszystkim szybkimi zrywami, które zaskakiwały obrońców. Przemysław Pitry na skrzydle dwa razy z łatwością minął przeciwników, w środku najbardziej widoczny był Damian Gorawski, a niezłą akcją w defensywie błysnął Mariusz Gancarczyk, który rozgrywał drugi mecz w ekstraklasie w pierwszym składzie. Sęk w tym, że takiego Górnika komplet spragnionych piłki widzów oglądał tylko przez... dziesięć minut.
Potem jedną niezłą ofensywną akcję przeprowadziła Arka, za chwilę drugą i było... 0:1. Nieporadnie zagrali środkowi defensorzy Górnika, ich chwilę zawahania z zimną krwią wykorzystali gdynianie - po podaniu Przemysława Trytki pod nogami bramkarza piłkę do siatki wpakował Marcin Pietroń.
Górnik na prawie kwadrans znalazł się w defensywie, Sebastian Nowak mógł mówić o szczęściu, że po strzałach Trytki i Bartosza Ławy piłka nie wpadła do bramki. Nieoczekiwanie wtedy wyrównującego gola zdobyli gospodarze - po ładnej akcji Gorawskiego i Szczota ten pierwszy pokonał Norberta Witkowskiego i wylądował w ramionach uszczęśliwionych kolegów. Radość na Roosevelta trwała pięć minut, publikę najpierw uciszył Damian Nawrocik, który z rzutu wolnego trafił piłką w słupek. Sekundy później gdynian dobitką na prowadzenie wyprowadził Dariusz Żuraw. Kolejny duży błąd popełnili tego wieczoru zabrzańscy obrońcy.
Po przerwie trener Henryk Kasperczak próbował ratować sytuację, ale kolejne posunięcia niewiele nowego wprowadzały do gry. Na boisku po raz pierwszy w tym roku pojawił się Tomasz Zahorski, a po kwadransie tegoroczny debiut zanotował Piotr Madejski. Akcja ratunkowa dwóch czołowych w poprzednim sezonie piłkarzy przynajmniej początkowo niewiele zmieniła, uczciwie trzeba przyznać, że gospodarzom długo brakowało też szczęścia - Szczot z bliska potężnym strzałem trafił prosto w zasłoniętego bramkarza, a Adam Banaś z wolnego uderzył w poprzeczkę!
W końcu jednak do zabrzan szczęście się uśmiechnęło. W 80. minucie - odwrotnie niż przy pierwszej bramce - Gorawski dograł do Szczota, a ten z bliska pokonał Witkowskiego. Stadion oszalał z radości, Górnik rzucił się do ataku, ale zdobycie zwycięskiego gola okazało się już niemożliwe.
Kilkadziesiąt minut przed meczem na ulicach wokół stadionu doszło do walk pseudokibiców Górnika z przyjezdnymi szalikowcami. Miejscowi chuligani zaatakowali autobusy, którymi przyjechali kibice Cracovii wspierający Arkę. Przypadkowy przechodzień został ranny, ucierpiał kierowca jednego z autokarów, policja zatrzymała wandala, który wybił kilkanaście szyb.
Górnik Zabrze - Arka Gdynia 2:2 (1:2)
Bramki: 0:1 Pietroń (13.), 1:1 Gorawski (29.), 1:2 Żuraw (35.), 2:2 Szczot (80.)
Górnik: Nowak - Gancarczyk (75. Kiżys), Banaś, Pazdan, Magiera - Gorawski, Strąk, Kołodziej (59. Madejski), Przybylski, Pitry (46. Zahorski) - Szczot
Arka: Witkowski - Kowalski, Żuraw, Anderson, Telichowski - Nawrocik (78. Kojder), Łabędzki Ż , Budziński (63. Lubenow), Ława, Pietroń Ż - Trytko (73. Wachowicz).
Sędziował: Włodzimierz Bartos (Łódź). Widzów: 16000.
Rozmowy po meczu
Damian Gorawski: Tracimy dwa punkty. W naszej sytuacji każdy mecz na swoim stadionie musimy wygrywać. I to bez względu na rywala. Mimo wszystko ten punkt jest ważny, liczę, że w kolejnych spotkaniach będzie jeszcze lepiej. Z Robertem Szczotem gra mi się wyjątkowo dobrze, tak jakbyśmy grali ze sobą już długo. Mamy podobny styl, doskonale się rozumiemy i myślę, że z każdym spotkaniem będzie lepiej.
Paweł Strąk: To, co się działo w meczu, to dobry prognostyk przed kolejnymi spotkaniami. Goniliśmy wynik, dwukrotnie przegrywaliśmy, a jednak potrafiliśmy wyrównać. Oznacza to, że psychicznie jesteśmy mocni.
Bartosz Ława: Ten remis jest cenny, choć trochę szkoda, bo dwa razy prowadziliśmy i mogliśmy wygrać. Górnik nas niczym nie zaskoczył, to raczej my zaskoczyliśmy jego.
Dariusz Żuraw: Musimy się cieszyć z tego remisu. W drugiej połowie Górnik mocno nas przycisnął, a my nie potrafiliśmy przytrzymać piłki.
Jędrzej Jędrych, prezes Górnika: Z przebiegu gry wynika, że byliśmy w stanie wygrać. Plus tego remisu jest taki, że nasi zawodnicy zrozumieją, że nikt im za darmo punktów nie odda. Mam nadzieję, że teraz przed meczem z Lechem będą jeszcze bardziej zdeterminowani. Nie możemy tracić tak frajerskich bramek. Wiele elementów gry trzeba poprawić.
Czesław Michniewicz, trener Arki: Nie jest łatwo grać na wyjeździe z zespołem, który tydzień wcześniej wygrał Wielkie Derby, a my leżeliśmy na łopatkach. Podnieśliśmy się z tego. Chwała zawodnikom. Z punktu jestem bardzo zadowolony. Nasza gra w porównaniu do tego, co pokazaliśmy w Białymstoku, była diametralnie inna. To mnie cieszy.
Henryk Kasperczak, trener Górnika: Chcieliśmy kontynuować wygrane, wiedzieliśmy, że rywal zagra lepiej niż przed tygodniem. Arka bardzo mądrze zagrała, mecz był bardzo zacięty. Popełniliśmy błąd przy drugiej bramce, goniliśmy wynik. Zespół pokazał charakter. Za wszelką cenę chcieliśmy wygrać, tak bardzo, że popełniliśmy kilka błędów.
Wit - Wto Mar 10, 2009 8:38 pm
PIŁKA NOŻNA Tomasz Hajto chce zagrać z Górnikiem!
dziś
Tomasz Hajto i Jerzy Brzęczek przy rozstaniu z Górnikiem Zabrze podpisali "lojalki", zobowiązując się, że w nowych drużynach do końca sezonu nie wystąpią przeciw zabrzańskiemu zespołowi.
Hajto jednak zmienił zdanie i w programie "Cafe Futbol" na antenie Polsatu Sport zapowiedział: - Jeśli ŁKS Łódź będzie mnie potrzebował w tym meczu, to naturalnie, że zagram.
Brzęczek trafił do Polonii Bytom, Hajto reprezentuje teraz barwy łódzkiego klubu. Górnik (a dokładnie trener Henryk Kasperczak) nie widział ich w składzie na rundę wiosenną. Rozwiązano kontrakty, a zabrzański klub zobowiązał się wypłacenie odszkodowania zawodnikom, odpowiadającym ich pensjom, które otrzymywaliby do czerwca
- I właśnie dlatego, że zgodziliśmy się na takie odszkodowanie, w umowie pojawiła się klauzula, dotycząca meczów przeciw Górnikowi w nowych drużynach. Oni mogli odejść za darmo - przypomina prezes zabrzańskiego klubu, Jędrzej Jędrych.
Hajto zgodził się na taki zapis, jak sam mówi "dla świętego spokoju". Sprawy jednak nie zostawił. - Ta sytuacja bardzo mnie zabolała. Dowiadywałem się u prawników i innych osób, czy można było ze mną tak postąpić - kontynuuje były reprezentacyjny obrońca. - Teraz już wiem, że taka klauzula to skandal, bo jest zabranianiem wykonywania zawodu. W dodatku pod szantażem kary finansowej, w sytuacji, gdy mnie nic już nie wiąże z Górnikiem! Ten zapis nic praktycznie nie znaczy, nie podlega przepisom PZPN, UEFA, czy FIFA. Nie dość, że w Górniku mnie nie chcieli, to jeszcze muszę zapłacić karę, gdybym zagrał mecz przeciw mojej byłej drużynie. Jedyne co mogą zrobić działacze Górnika, jeśli zagram, to dochodzić tych pieniędzy w sądzie.
W PZPN przyznają, że to tylko umowa między klubami, która nie podlega przepisom związkowym. Gdyby Hajto wystąpił, to Górnik nie może domagać się walkowera. - Zawodnik dobrze jednak wie, że czeka go dość wysoka kara finansowa, której wysokości nie ujawnię - zastrzega prezes Jędrych. Nieoficjalnie wiadomo, że chodzi o 100 tysięcy złotych. - Nie ma w umowie kwoty, którą miałby zapłacić ŁKS, aby Hajto mógł zagrać przeciw nam. Nie widzę możliwości, aby wystąpił w tym meczu.
Klauzule zakazujące gry zawodnikom przeciw byłym swym klubom nie są nowością, ale zazwyczaj dotyczyły piłkarzy wypożyczanych. Przybywa jednak przykładów związanych z zakazem gry po definitywnym odejściu z klubu. Tak stało się z Adamem Banasiem, który przeszedł z Piasta Gliwice do Górnika. - Faktycznie, Adam w tej rundzie nie zagra w meczu Górnika z Piastem - mówi prezes gliwiczan, Jacek Krzyżanowski. - Nikt nikomu nie narzucał takiego rozwiązania, stało się tak za obopólną zgodą. Dla samego zawodnika to dobre rozwiązanie, bo przecież oba kluby są zza miedzy, wiadomo jak delikatna to materia. Oczywiście, w następnych sezonach Banaś może grać przeciw nam.
100.000
Sto tysięcy złotych kary grozi Tomaszowi Hajcie jeśli złamie umowę z Górnikiem
Tomasz Kuczyński - POLSKA Dziennik Zachodni
http://zabrze.naszemiasto.pl/sport/971390.html
......................
W sprzedaży bilety na mecz Górnika z Lechem
pp2009-03-10, ostatnia aktualizacja 2009-03-10 19:28
W Zabrzu rozpoczęły się przygotowania do niedzielnego meczu z liderem ekstraklasy, Lechem Poznań. We wtorek rozpoczęła się sprzedaż biletów na to spotkanie. Zainteresowanie wejściówkami jest spore, a dodajmy, że ponad siedem tysięcy miejsc jest zarezerwowanych dla posiadaczy karnetów.
Przed pierwszym gwizdkiem niedzielnego meczu spiker ma ogłosić minutę ciszy poświęconą zmarłemu w niedzielę profesorowi Zbigniewowi Relidze. Słynny kardiochirurg był wielkim sympatykiem Górnika.
Przedpołudniowy trening piłkarzy trenera Henryka Kasperczaka składał się we wtorek z dwóch części. W pierwszej zabrzanie mieli zajęcia z taktyki na głównej płycie stadionu. Później, pod okiem trenera przygotowania fizycznego Pawła Ryngiera, odbyły się zajęcia ze skoczności.
Według nieoficjalnych informacji, podczas jednego z najbliższych posiedzeń rady nadzorczej Górnika, do składu rady ma zostać wybrana prezydent Zabrza: Małgorzata Mańka-Szulik.
- Jeśli pani prezydent będzie kandydatem do rady nadzorczej, my jako Allianz poprzemy ten wniosek, a ja osobiście bardzo się będę cieszył - mówi Michael Mueller, szef rady nadzorczej Górnika. Do rady zostanie także dokooptowany Zdzisław Iwański, prezes zabrzańskiego MOSiR-u. Niewykluczone, że dojdzie do tego już 19 marca, gdy odbędzie się najbliższe posiedzenie rady.
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3503 ... echem.html
Wit - Czw Mar 12, 2009 7:26 pm
Górnik kontra Lech: Czy ostatni da radę pierwszemu?
Piotr Płatek2009-03-12, ostatnia aktualizacja 2009-03-12 19:58
Czy ostatni w tabeli Górnik może powstrzymać rozpędzonego lidera z Poznania? - Gramy o trzy punkty, bo Lech też ma słabe strony - przekonuje Grzegorz Bonin, obrońca zabrzan.
Lech ma blisko trzydzieści punktów więcej od Górnika. Czy zatem gospodarze mają jakiekolwiek szanse w walce z liderem? - Oczywiście. Kibice myślą o tym meczu, pamiętając poprzednią rundę. My jesteśmy teraz ekipą z charakterem, nie przypominamy tamtej drużyny z jesieni. Po niedzielnym meczu chcemy dopisać sobie kolejne punkty - zapewnia Adam Banaś, obrońca pozyskany zimą z Piasta Gliwice.
Górnik, jeśli myśli o sukcesie, będzie musiał przerwać kilka serii, które ciągną się już od dłuższego czasu. Przede wszystkim Lech nie przegrał dziesięciu kolejnych meczów. Gorsza wiadomość dla gospodarzy jest taka, że Górnik nie potrafi zdobyć punktu w meczu z poznaniakami od sezonu 2003/04. Ostatnie zwycięstwo zabrzanie zanotowali, gdy w ich składzie grali jeszcze Kazimierz Moskal, Krzysztof Bukalski czy Michał Probierz, obecnie już trenerzy. Lech wygrał z Górnikiem dziewięć kolejnych meczów!
Trzy ostatnie mecze z rzędu Lech wygrywał dzięki golom Roberta Lewandowskiego. 21-letni napastnik, który w tym sezonie debiutuje w ekstraklasie, spisuje się rewelacyjnie. Szkoda, że latem Górnik, który był jednym z konkurentów Lecha do zakupu Lewandowskiego, wycofał się ze względu na zbyt wysoką cenę. Lech wydał 400 tysięcy euro i zrobił znakomity interes. Szacuje się, że obecnie dwudziestolatek jest wart 5 lub nawet 6 milionów euro. - Każda kolejna bramka dodatkowo go "nakręca". Trzeba go wreszcie powstrzymać, mam nadzieję, że w potyczce z nami Robert się zablokuje - przekonuje Grzegorz Bonin, który wraca do składu po pauzie za żółte kartki. - Coś tam na niego z trenerem przygotowujemy - z uśmiechem dodaje Banaś.
Kasperczak kontra Smuda
Siedem lat temu, w marcu 2002 roku, trener Franciszek Smuda został zwolniony z krakowskiej Wisły, a zespół przejął wymarzony wtedy przez Bogusława Cupiała Henryk Kasperczak. "Franz" tamtego zdarzenia nie zapomniał. Kilka tygodni temu w hotelu Campanille w stolicy Wielkopolski przed meczem z Deportivo La Coruna - pytany o przyszłość w Lechu - żartobliwie odparł: - Henryk Kasperczak spokojnie może przyjść do Poznania. Już przygotowałem mu zespół...
Nazwiska obu trenerów najczęściej są wymieniane, gdy zaczyna się rozmowa o następcy Leo Beenhakkera w reprezentacji Polski.
W maju 2004 roku obaj trenerzy stanęli przeciw sobie w podobnej sytuacji, wtedy też ich zespoły dzieliła w tabeli przepaść - tyle że to Smuda prowadził ostatni Widzew, a Kasperczak lidera z Krakowa. Tamto spotkanie pod Wawelem wygrał zespół "Henriego" 3:1.
W niedzielę na trybunach spodziewany jest komplet widzów. Bilety w przedsprzedaży rozchodzą się znakomicie, dodatkowo w sektorze dla gości ma się pojawić blisko dwa tysiące kibiców z Poznania.
Zgrupowanie i płyta
Górnik do niedzielnego meczu podchodzi ze szczególną pieczołowitością. Zabrzanie już w piątek wyjeżdżają na zgrupowanie, po raz pierwszy w sezonie dwa dni przed spotkaniem. - To ma nam pomóc w przygotowaniu do niedzielnego meczu. Zawodnicy będą mieli więcej czasu na koncentrację - wyjaśnia Jerzy Kowalik, drugi trener zabrzan.
Tymczasem piłkarze z Poznania nagrali... płytę! Zawodnicy Lecha, jako pierwsi w Polsce, przygotowali muzyczną składankę z przebojami, których najchętniej słuchają w szatni. "To właśnie ta muzyka podrywała naszych zawodników do walki przed spotkaniem z Austrią Wiedeń czy Udinese Calcio. Ta mistrzowska składanka jest w 100% stworzona przez zawodników i zawiera tylko najnowsze przeboje, starannie wyselekcjonowane przez piłkarzy" - reklamuje oficjalna strona Lecha. Na piątek zaplanowano oficjalną premierę krążka.
W Górniku nie powinno być problemów z kontuzjami i chorobami. Poobijani byli nieco Marius Kiżys i Maris Smirnovs, ale obaj już trenują i powinni być do dyspozycji trenera.
Michael Mueller, szef rady nadzorczej Górnika, jest jak zwykle bardzo optymistycznie nastawiony. - Jeśli nam się uda uniknąć indywidualnych błędów w grze defensywnej, to będziemy mieli wielką frajdę z gry Górnika. I dlaczego nie moglibyśmy zrobić niespodzianki w meczu z Lechem? Słynny niemiecki trener Sepp Herberger mawiał: "Piłka jest okrągła, a mecz trwa 90 minut, czyli w futbolu wszystko jest możliwe"! - przekonuje Mueller.
Poznajcie magiczny trójkąt Górnika
Piotr Płatek2009-03-11, ostatnia aktualizacja 2009-03-11 18:56
Co to jest "magiczny trójkąt Górnika"? Czy defensywa zabrzan gra pewnie? Czy do składu powinien wrócić Dawid Jarka? Futbolowi eksperci oceniają nowych piłkarzy Górnika Zabrze.
Po serii sparingów i dwóch meczach ligowych o nowej drużynie Górnika można już powiedzieć nieco więcej. Na razie największe brawa zbiera tercet Robert Szczot - Damian Gorawski - Mariusz Przybylski. - Akcje ofensywne wyglądają teraz zupełnie inaczej niż jesienią.
Druga bramka w meczu z Arką padła po fantastycznej akcji tej trójki. Moim zdaniem rośnie "magiczny trójkąt". Kiedyś w Stuttgarcie tworzyli go Krasimir Bałakow, Fredi Bobić i Elber - zachwyca się Michael Mueller, szef rady nadzorczej Górnika.
Wspomniana trójka na razie jest siłą napędową nowego Górnika i być może zagrozi w niedzielę Lechowi. - Tych trzech gra naprawdę nieźle i Górnik może mieć z nich pociechę - przyznaje Władysław Żmuda, wykładowca katowickiej AWF, przed laty trener m.in. Widzewa, Górnika i Śląska Wrocław.
Obrońca Adam Banaś był bohaterem Wielkich Derbów Śląska, w których zdobył zwycięskiego gola.
Po meczu z Arką zbierał jednak różne recenzje. - Adam w obronie jest bardzo solidny i taktycznie zdyscyplinowany - chwali prezes Mueller. Innego zdania jest Żmuda. - Defensywa Górnika nie gra zbyt pewnie. Para stoperów Pazdan - Banaś nie jest jeszcze zbyt zgrana - uważa Żmuda. - Banasia po derbach z Ruchem okrzyczano bohaterem, ale przed nim jeszcze daleka droga do zostania gwiazdą - dodaje Jan Kowalski, były piłkarz i trener Górnika.
Najwięcej wątpliwości wzbudza gra pomocnika Pawła Strąka. - On dobrze grał w Wiśle, gdy miał wokół siebie dobrych piłkarzy. Potem było już gorzej w Bełchatowie, a pobyt w Austrii to niewypał. W Górniku na razie zawodzi - ocenia Kowalski, który nie był zachwycony występem Górnika przeciwko Arce. - W składzie drużyny od ośmiu lat nie ma stabilizacji. Co rok następuje wymiana zawodników, trenerów, prezesów. Jak tu można coś zrobić? - kręci głową.
Zdziwienie budzi brak w składzie Dawida Jarki, który zimą został specjalnie sprowadzony z wypożyczenia do ŁKS-u Łódź. Piłkarz nie mieści się nawet w meczowej osiemnastce. - Jarka umie strzelać, już nieraz to pokazał. Teraz tylko trzeba to w nim wyzwolić, a nie dołować chłopaka. Dziwi mnie, że nie gra - mówi Kowalski.
Nowi piłkarze wnieśli do zespołu ducha walki. Szczot, Gorawski czy Banaś walczą na całego od pierwszej do ostatniej minuty. - W rundzie jesiennej po straconej bramce bardzo często mecz już był przegrany. Teraz walczymy dalej i morale nie siada. Wręcz przeciwnie! Jeśli uda nam się uniknąć błędów w grze defensywnej, to będziemy mieli jeszcze wielką frajdę z gry Górnika. I oczywiście wygrane mecze - przekonuje prezes Mueller.
Tequila - Nie Mar 15, 2009 4:33 pm
W Zabrzu do sensacji zabrakło 120 sekund!
Piotr Płatek2009-03-15, ostatnia aktualizacja 2009-03-16 10:52
Górnik zagrał bardzo dobry mecz, może nawet najlepszy w sezonie. Tylko kilku chwil zabrakło do zwycięstwa nad liderem z Poznania. Tymczasem sytuacja zabrzan w tabeli robi się coraz bardziej dramatyczna.
Weekendowe wieści nie były dobre dla Górnika. Wysokie wygrane Cracovii i Ruchu Chorzów, remis Odry Wodzisław, wreszcie sensacyjne sukcesy Jagiellonii i ŁKS-u nad faworytami. Rywale zdobywali punkty, a tymczasem do Zabrza przyjeżdżał lider tabeli, opromieniony sześcioma kolejnymi zwycięstwami Lech Poznań.
Przed meczem w Zabrzu długo zastanawiano się, jak powstrzymać Roberta Lewandowskiego, który swoimi golami zapewniał sukces lechitom w trzech ostatnich meczach. Ale "Lewy" tym razem nie był pierwszoplanowym bohaterem spotkania, zresztą w ofensywie poznaniacy nie mogli sobie pozwolić na wiele. Powód? Michał Pazdan - lat ledwie 22 - zaczyna grać "po profesorsku". Kolejne jego interwencje wybijały z uderzenia ofensywne zapędy Lecha.
Bohaterem meczu był jednak inny obrońca Górnika. Adam Marciniak, o rok młodszy od Pazdana, w 54. minucie zadziwił wszystkich widzów na stadionie, a za pośrednictwem telewizyjnych kamer pewnie tysięce telewidzów nie tylko w Polsce.
Co zrobił Marciniak? Otóż w biegu z ponad 40 metrów huknął w stronę bramki, a piłka niczym po strzałach Roberto Carlosa wpadła do siatki nad zaskoczonym bramkarzem.
- Przez chwilę myślałem, by podawać, ale nikogo nie zauważyłem i zdecydowałem się na strzał. Pomyślałem, że piłka dobrze mi siadła, a po chwili zobaczyłem ją w siatce. To mój gol życia. Nawet na treningach nie udało mi się tak strzelić - cieszył się sprowadzony zimą z ŁKS-u zawodnik. - To było coś niesamowitego! Marciniak dobrze uderzył, ale miał przy tym sporo szczęścia. Gdyby teraz dać mu dziesięć piłek, to pewnie ani raz by tak nie trafił - Kotorowski jeszcze długo po meczu nie mógł otrząsnąć się z wrażenia po golu.
Tymczasem fascynująco zapowiadający się pojedynek trenerów wypadł na remis. Kasperczak i Smuda to od dawna pretendenci do posady selekcjonera kadry, wyraźnie obaj spotkanie potraktowali prestiżowo. Szkoleniowiec Górnika zaskoczył zmianą Mariusza Magiery (grał w dwóch dotychczasowych meczach) na znacznie mniej doświadczonego Marciniaka. W meczu z liderem ryzyko było spore, ale młodziak odwdzięczył się za zaufanie dobrą grą i golem rzadkiej urody. Po straconej bramce Smuda natychmiast wprowadził na boisko Sławomira Peszko, który długo pauzował po kontuzji. To była także dobra zmiana. Po podaniu Peszki w doliczonym już o cztery minuty czasie gry strzałem samobójczym piłkę do siatki wpakował Paweł Strąk. - Szkoda, że tak dramatycznie to się dla nas skończyło. Ale taka jest piłka. Nie możemy tracić wiary - podsumował nieco podłamany Kasperczak.
Smuda zaś nie był już tak skory do żartów jak jeszcze kilka dni przed meczem, gdy wszystkim zapowiadał, że "przygotował Heńkowi kolejny zespół do przejęcia". - Byli zdeterminowani. Rywale nie pozwolili nam rozwijać naszej gry, siedzieli na nas krótko, nie mogliśmy grać skrzydłami - tak Franz tłumaczył przyczyny niepowodzenia w meczu z ostatnim w tabeli zespołem.
Co dalej z Górnikiem? Jego sytuacja robi się coraz trudniejsza, zwłaszcza po niespodziewanym niedzielnym sukcesie Piasta w Gdyni. Teraz przed zabrzanami dwa trudne wyjazdy - do Legii, a zaraz potem do wspomnianych Gliwic. - Teraz to już z każdym musimy wygrywać. Czy to Legia, czy ktoś inny, nieważne - zapowiada Robert Szczot.
Warto wspomnieć o kibicach, których blisko 20 tysięcy zjawiło się na stadionie w Zabrzu. Po trzech tegorocznych kolejkach zabrzanie są bezapelacyjnym liderem pod względem frekwencji. Ich spotkania w Chorzowie i dwa w Zabrzu oglądało blisko 80 tysięcy widzów! Czy taki zespół miałby spaść z ligi?
Górnik Zabrze - Lech Poznań 1:1 (0:0)
Bramki: 1:0 Marciniak (54.), 1:1 Strąk (samobójcza (90 + 2)
Górnik: Nowak Ż - Bonin, Banaś Ż , Pazdan, Marciniak - Gorawski, Strąk, Danch, Przybylski, Pitry (87. Madejski) - Szczot (90. Kiżys)
Lech: Kotorowski - Wojtkowiak Ż , Bosacki, Arboleda, Djurdjevic - Injac (61. Peszko), Murawski, Stilić, Lewandowski, Bandrowski Ż - Rengifo Ż .
Sędziował: Paweł Gil (Lublin). Widzów: 20000.
Rozmowy pod szatnią
Robert Szczot (Górnik): Podobnie jak w ostatnim meczu z Arką byliśmy lepsi i podobnie jak wtedy nie udało nam się wygrać. Zamiast sześciu punktów mamy ledwie dwa. W naszej sytuacji z każdym musimy grać o komplet punktów, czy to Lech, czy Legia, czy ktokolwiek inny.
Tomasz Bandrowski (Lech): Stoczyliśmy tu twardą walkę. Nasza gra nie była dziś rewelacyjna, ale najważniejsze jest to, że jednak wywozimy z Zabrza punkt. Rywale postawili sprawę na ostrzu noża, nie odstawiali nóg, wiedzieli, o co grają.
Adam Marciniak (Górnik): Chcieliśmy spełnić życzenie kibiców, którzy śpiewają "zagraj jak za dawnych lat". Ten mecz z liderem był chyba jak za dawnych lat. A moja bramka? Przez chwilę myślałem, by podawać, ale nikogo nie zauważyłem i zdecydowałem się na strzał. Pomyślałem, że piłka dobrze mi siadła, a po chwili zobaczyłem ją w siatce. To mój gol życia.
Krzysztof Kotorowski (Lech): Bramka dla Górnika to coś niesamowitego! Marciniak dobrze uderzył, ale miał przy tym sporo szczęścia. Gdyby teraz dać mu dziesięć piłek, to pewnie ani raz by tak nie trafił. Dla nas ten remis to stracone dwa punkty.
Damian Gorawski (Górnik): Szkoda tego straconego gola. Ale ten punkt z liderem i tak jest dobrym osiągnięciem. Dziś na boisku była bardziej gra siłowa niż techniczna.
not. pp
Zdaniem trenerów
Franciszek Smuda (Lech): Przed meczem jeszcze w Poznaniu zapowiadałem, że w Zabrzu czeka nas najtrudniejszy z dotychczasowych wyjazdów. Bo Górnik, ostatni w tabeli, jest zdeterminowany, by zdobywać punkty. I tak rzeczywiście było. Nie pozwolili nam rozwijać naszej gry, siedzieli na nas krótko, nie mogliśmy grać skrzydłami. Mieliśmy swoje sytuacje, ale nie wykorzystaliśmy ich. Remis jest sprawiedliwy.
Henryk Kasperczak (Górnik): Mecz był zacięty i mógł się podobać. Spotkały się zespoły o diametralnie różnych celach. Oba bardzo chciały wygrać. Szkoda, że tak dramatycznie to się dla nas skończyło. Ale taka jest piłka. Nie możemy tracić wiary.
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... kund_.html
martin13 - Nie Mar 15, 2009 7:00 pm
Cóż szkoda tego samobója, bo ten remis nic nie daje Górnikowi w walce o utrzymanie się. Mecz na pewno ładny dla oka i walka jak równy z równym
A tu kapitalna bramką Marciniaka
[youtube]jkiA5Ny0NUY[/youtube]
Wit - Pon Mar 16, 2009 10:53 pm
Prezydent Zabrza o Górniku: Ostatni będą pierwszymi
Rozmawiał Piotr Płatek2009-03-16, ostatnia aktualizacja 2009-03-16 21:23
- O utrzymanie jestem spokojna. Nowy skład Górnika jest zdeterminowany, by odnosić sukcesy. Czeka nas ciężka praca, ale zespół się utrzyma - mówi Małgorzata Mańka-Szulik, prezydent Zabrza.
Górnik tej wiosny jeszcze meczu nie przegrał, ale kolejne dwa remisy powodują, że sytuacja w tabeli jest coraz trudniejsza. Wszystkie trzy tegoroczne spotkania oglądała z trybun prezydent Zabrza Małgorzata Mańka-Szulik.
Piotr Płatek: Jakie wrażenia po spotkaniu z Lechem Poznań?
Małgorzata Mańka-Szulik: Gra była dynamiczna, mecz bardzo interesujący. Okazało się, że gra się nie przez 90 minut, ale przez 95. Z tego spotkania zapamiętam przede wszystkim superbramkę zdobytą przez Adama Marciniaka. Szkoda tylko tego zakończenia i straconego gola. Zabrakło szczęścia. W sumie wyszłam z tego spotkania zadowolona.
Oglądała Pani wszystkie trzy tegoroczne mecze Górnika. Jak się Pani podobają nowe nabytki klubu?
- Bardzo dobrze wprowadził się do zespołu napastnik Robert Szczot. Świetnie spisuje się także Damian Gorawski. No i po ostatnim meczu Adam Marciniak. To są dla mnie największe odkrycia tego nowego Górnika.
W najbliższej kolejce Górnik gra w Warszawie z Legią. To jeden z najtrudniejszych wyjazdów wiosną...
- Wyniku nie podejmuję się wytypować. Ale wierzę w Górnika. Piłkarze grają z zacięciem, walczą od pierwszej do ostatniej minuty. w Warszawie czeka na nich bardzo trudne wyzwanie. Mimo wszystko uważam, że tego meczu nie przegrają.
Górnik gra dobrze, nawet nie przegrywa, ale coraz bardziej aktualne jest pytanie o spadek.
Czy klub z Zabrza opuści ligę?
- O utrzymanie jestem spokojna. Nowy skład Górnika jest zdeterminowany, by odnosić sukcesy. Czeka nas ciężka praca, ale zespół się utrzyma. Jest powiedziane, że ostatni będą pierwszymi. Myślę, że w jakiejś perspektywie czasu ten waleczny zespół, który mamy, doprowadzi do takiej sytuacji, gdy będzie walczył o najwyższe laury.
Na jakim etapie są obecnie prace nad nowym stadionem Górnika?
- Gmina wygrała postępowanie odwoławcze przed Krajową Izbą Odwoławczą i teraz podpisujemy umowę z konsorcjum, które przygotuje projekt budowlany obiektu. Powinien on być gotowy jesienią tego roku. Potem czeka nas przetarg, który wyłoni wykonawcę budowy. Roboty powinny ruszyć za rok.
Pojawiła się informacja, że niebawem może Pani wejść w skład rady nadzorczej Górnika. To prawda?
- Rozważana jest taka możliwość. Obecnie mam zbyt dużo zajęć, by się nad tym zastanawiać. Jeśli będzie taka potrzeba, to nie odmówię.
.......................
PIŁKA NOŻNA Górnik Zabrze - Lech Poznań 1:1
16.03.2009
Dla obecnych piłkarzy Górnika, mecz z Lechem powinien być tym, czym dla nas były spotkania z Manchesterem United, Romą, Dynamem Kijów. Liczę na to, że nasi następcy będą walczyć z taką zaciętością, jak my przed laty - mówił przed niedzielna potyczką Stanisław Oślizło, legendarny piłkarz Górnika.
Słowa tego znakomitego obrońcy, wielokrotnego reprezentanta Polski znalazły potwierdzenie na boisku. Trener Górnika Henryk Kasperczak dokonał kilku roszad w podstawowym składzie. Na prawą obronę wrócił Grzegorz Bonin. Na lewej stronie defensywy po raz pierwszy w tej rundzie od samego początku wystąpił Adam Marciniak, który zimą wrócił z wypożyczenia z ŁKS Łódź. Na środku pomocy zagrał Adam Danch. Jak się okazało miał dobre wyczucie.
W pierwszej połowie Lech może sprawiał lepsze ogólne wrażenie. Chodzi głównie o opanowanie piłki, to jednak częściej akcje ofensywne przeprowadzali zabrzanie. Brylował w tym Pitry. Sporo zagrań z drugiej linii do przodu wykonywał Mariusz Przybylski. Na piłki od tych zawodników czekał bardzo ruchliwy Robert Szczot. Kilakrotnie znalazł się pod bramką gości, ale zabrakło mu przysłowiowego łutu szczęścia. Dobra pierwsza połowa w wykonaniu jednej i drugiej drużyny, zapowiadała spore emocje po przerwie.
Istotnie od pierwszej minuty po zmianie stron, na boisku rozgrzała walka z jednej i drugiej strony. Piłkarze Górnika wszystko postawili na jedną kartę. To przyniosło skutek, choć bramka dla gospodarzy padła w dość niecodziennych okolicznościach. Na 35 metrze piłkę przejął Marciniak. Strzelił dosłownie, jak z armaty. Futbolówka w zawrotnym tempie zmierzała do bramki i przy długim słupku wpadła do siatki. Kotorowski nawet nie pisnął. Gol marzenie dla jego strzelca. To trafienie spowodowało, że zabrzanie jeszcze bardziej zaczęli atakować. Wprawdzie "Lechici" próbowali przerywać ich akcje w środku pola, ale czujni, zabrzańscy pomocnicy, nie pozwalali na to. Im bliżej końca tym jednak zwiększał się napór Lecha. Poznaniakom, którym zaczęło grozić widmo porażki zabrali się mocno do pracy. Groźnie strzelali Lewandowski, Murawski. Wiele zamieszania siał wprowadzony za Dimitrije Injaca, rekonwalescent Sławomir Peszko. To było 101 występ w ekstraklasie i nas pewno go na długo go zapamięta. Już w doliczonym czasie gry, po jego akcji, piłka znalazła się w polu karnym Górnika. Trzech zawodników gospodarzy chciało ją za wszelką cenę wybić. Zrobił to bardzo niefortunnie Paweł Strąk i piłka wpadła do siatki. Samobójczy gol to na kilkadziesiąt sekund przed końcem, był z zimnym prysznicem dla piłkarzy i kibiców Górnika.
Teraz Górnika czeka trudny mecz z Legią w Warszawie.
Przed meczem minutą ciszy uczczono pamięć zmarłego profesora Zbigniewa Religi, honorowego i wieloletniego kibica Górnika, który zmarł w ubiegłą niedzielę. Kibice zabrzańscy rozpostarli olbrzymi baner z wizerunkami profesora Religi, Jana Bolesława Niesyty, Ernesta Pohla, nieżyjących ludzi, bezgranicznie związanych z Górnikiem. Napis: "Pamięć to twarda skała, wśród naszej wspólnej wiary" był wymowny.
To była bramka mojego życia
Z Adamem Marciniakiem, piłkarzem Górnika Zabrze, rozmawia Andrzej Azyan
Taka bramka jak pana w meczu z Lechem to marzenie wielu piłkarzy.
Dla mnie ten gol ma wyjątkowe znaczenie. Chciałem jak najlepiej zaprezentować się przed za-brzańskimi kibicami, tym bardziej, że trener Kasperczak dał mi szansę gry od pierwszej minuty. Myślę, że mu za to się odwdzięczyłem..
To był strzał, czy czy chciał pan komuś dograć piłkę?
Oczywiście, że strzał. Po otrzymaniu piłki zdecydowałem się od razu na uderzenie. Zauważyłem wysuniętego bramkarza Krzysztofa Kotorowskiego. Pomyślałem sobie, a czemu nie spróbować uderzyć z daleka na bramkę Lecha. To był strzał mojego życia!
Myślał pan o tym, że ten gol może zapewnić wam tak bardzo potrzebne zwycięstwo?
Tak przypuszczałem. Do końca meczu miałem nadzieję, że wygramy, a może strzelimy jeszcze jedną bramkę. Niestety, nie udało się, czego bardzo żałuję.
Na boisku nie było widać, że pierwsza drużyna w tabeli gra z ostatnią.
Przez 90 minut pokazywaliśmy, że byliśmy lepszym zespołem od Lecha. Tym bardziej szkoda, że nie udało się, wygrać. Cieszymy się jednak z tego jednego punktu. W naszej sytuacji każda zdobycz ma ogromne znaczenie.
Co wam mówił trener Kasprczak w przerwie?
Uczulał nas na to, abyśmy zagęścili środek pola, grali spokojnie. Staraliśmy się realizować te założenia.
Obawialiście się meczu z Lechem?
Traktujemy każdego przeciwnika jednakowo. Przed każdym meczem staramy się maksymalnie skoncentrować. Wiedzieliśmy, że Lech wysoko postawi nam poprzeczkę, ale byliśmy pewni, że podejmiemy walkę i naprawdę niewiele brakowało, abyśmy odnieśli pełny sukces.
Czeka was teraz bardzo trudny mecz w Warszawie z Legią? Jaki wpływ może mieć na waszą postawę remis z Lechem?
Jak już mówiłem dla nas każdy mecz jest ważny. Gramy o sześć punktów. Dlatego nie zamierzamy pękać przed Legią. Wiemy, że jest to bardzo trudny rywal, ale każdy jest od ogrania. Nie mamy nic do stracenia. To co się nie udało z Lechem może uda się w Warszawie. Na pewno wyciągniemy wnioski z gry przeciwko Lechowi .
Punkt zdobyty z Lechem to sukces, czy pozostaje raczej niedosyt?
Przed meczem taki wynik nie byłby zły. Jednak po nim, mimo wszystko czujemy niedosyt. Szczęście było bardzo blisko.
Rozmowy pod szatnią
Tomasz Bandrowski, pomocnik Lecha
To była twarda walka. W końcówce ciężko było nam stworzyć sobie jakieś składne akcje. Goniliśmy wynik i udało się zremisować. Może nasza gra nie była dziś rewelacyjna, ale najważniejsze jest to, że jednak wywozimy z Zabrza punkt.
Krzysztof Kotorowski, bramkarz Lecha
Przyjechaliśmy po trzy punkty, ale udało się nam tylko zremisować. To połowiczny sukces. Jednak w sytuacji gdy bramkę wyrównującą strzeliliśmy w 90 minucie, możemy być chyba zadowoleni.
Adam Banaś, obrońca Górnika
Po takim meczu, jestem pewien, że nie spadniemy z ekstraklasy, bo gramy coraz lepiej.
Przemysław Pitry, napastnik Górnika
W Lechu spędziłem trochę czasu, ale to już przeszłość. Szkoda, że nie udało się nam wygrać, ale staraliśmy się bardzo.
Zdaniem trenera
HenrykKasperczak (Górnik)
Był to mecz zacięty. Spotkały się dwie drużyny o różnych celach. Obie chciałby jednak wygrać i dlatego mecz był tak interesujący. Lech nie odpuścił nawet w doliczonym czasie gry i szukał wyrównania. Lech i Górnik zagrały dobre spotkanie. Chciałem pogratulować moim zawodnikom. Zdawaliśmy sobie sprawę, że nie będzie to łatwy mecz, bo Lech w tym sezonie gra bardzo dobrą piłkę. Sądzę∑, że kibice oglądali bardzo ciekawe i zacięte widowisko piłkarskie, trzymające w napięciu.
Franciszek Smuda (Lech)
W czwartek mówiłem, że czeka nas najtrudniejsze spotkanie na wyjeździe z tej racji, że Górnik był na ostatnim miejscu i rywal musiał być totalnie zdeterminowany. Nie pozwolili nam na naszą grę, nie mogliśmy rozwinąć skrzydeł. Mieliśmy w pierwszej połowie kilka sytuacji, czasami nie zabraliśmy się w tempo z piłką. Ten remis jest chyba sprawiedliwy dla obu zespołów. Życzę Górnikowi, aby jak najszybciej wydostał się z zagrożonej strefy. Po tym co pokazał dzisiaj, sądzę, że jest go stać na to.
Andrzej Azyan - POLSKA Dziennik Zachodni
http://zabrze.naszemiasto.pl/sport/974384.html
Wit - Pią Mar 20, 2009 6:03 pm
Kasperczak zapowiada atak na Warszawę
Piotr Płatek2009-03-19, ostatnia aktualizacja 2009-03-19 18:48
Górnik po raz ostatni wygrał na Łazienkowskiej 11 lat temu. W piątek Henryk Kasperczak zapowiada atak na stolicę.
Wygrywanie na Łazienkowskiej to dla Górnika zadanie bardzo trudne. W ciągu ostatnich 20 lat zabrzanie tylko dwa razy opuszczali Warszawę z kompletem punktów. Po raz ostatni było to prawie 11 lat temu!
Tym razem chyba najtrudniejszy sprawdzian czeka zabrzańskich obrońców. Legia dysponuje wielką siłą ognia. Wiceliderem tabeli strzelców jest czarnoskóry Takesure Chinyama, a duet Maciej Iwański z Rogerem strzelił w tym sezonie 14 goli. Czy to oznacza, że Górnik w Warszawie postawi na obronę? - Nic z tego. Zespół jest nastawiony bojowo, chcemy atakować i wygrywać. Po ostatnim spotkaniu z Lechem piłkarze mają jeszcze większe zaufanie do swoich możliwości - mówi trener Henryk Kasperczak. Wiele będzie zależało od postawy Sebastiana Nowaka w bramce Górnika. - W Warszawie nie myślimy o remisie. Jedziemy po zwycięstwo. Mamy obecnie bardzo dobry skład, stać nas na pokonanie Legii - zapewnia bramkarz Górnika.
Kłopoty z defensywą ma tymczasem Legia - Wojciech Szala na poniedziałkowym treningu doznał zerwania mięśnia czwórgłowego, a Pance Kumbev ucierpiał w trakcie wtorkowego meczu legionistów ze Stalą Sanok (3:1 w Pucharze Polski). Górnik kłopotów kadrowych nie ma, poobijany po meczu z Lechem był Adam Banaś, jednak obrońca jest już w pełni sił.
Legia gra wiosną przeciętnie i nierówno, w ostatniej kolejce przegrała w Białymstoku. - Warszawianie początek wiosny rzeczywiście mają trudny, ale Legia to Legia. Odra Wodzisław też liczyła tam na niezły występ, a tymczasem gospodarze walnęli im czwórkę - uprzedza Kasperczak. - Daj Boże, wywieźć z Warszawy dobry wynik - dodaje szkoleniowiec i nie przewiduje większych zmian w składzie.
Trenerem legionistów jest Jan Urban, który w barwach Górnika w latach 80. trzy razy był mistrzem Polski, rozegrał 124 ligowe mecze i strzelił w nich 54 gole. Gol Urbana 22 lata temu zapewnił Górnikowi sukces na Łazienkowskiej. - Teraz jestem trenerem Legii i muszę pilnować własnych interesów. Zapowiada się bardzo ciekawy mecz. Górnik gra o wszystko, jest zdeterminowany. Ale my tak samo gramy o wszystko, choć cele mamy inne - mówi Urban. - Czy Górnik się utrzyma? Bardzo mu tego życzę. Zadanie ma jednak bardzo trudne, bo nie zanosi się, by inne drużyny chciały kapitulować - dodaje szkoleniowiec Legii.
Strona 11 z 22 • Wyszukiwarka znalazła 1134 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22