ďťż
 
[Piłka nożna] Górnik Zabrze



Wit - Śro Cze 17, 2009 8:40 pm
Komornicki w Zabrzu czyli powrót Don Kichota
Piotr Płatek2009-06-17, ostatnia aktualizacja 2009-06-17 22:19



Trzy lata temu Ryszard Komornicki opuszczał Zabrze po buncie piłkarzy. - Jeszcze tu wrócę - zapowiadał wtedy. Nie pomylił się. Dziś poprowadzi pierwszy trening Górnika. Za cel ma powrót do ekstraklasy.

To drugie podejście Komornickiego do stanowiska trenera Górnika Zabrze. Przed trzema laty pracował w Zabrzu ledwie trzy miesiące i rozstał z drużyną po buncie piłkarzy. Kiedy odchodził powiedział dziennikarzom. - Lepiej roznosić gazety niż trenować w klubie, w którym rządzą piłkarze!

Jak wyglądał poprzedni okres pracy Komornickiego w Zabrzu? Kłopoty zaczęły się bardzo szybko. Po przegranym w fatalnym stylu meczu z Polonią w Warszawie trener na ławkę rezerwowych odstawił Artura Prokopa, a wszystkim podopiecznym zakazał przedmeczowych rozmów z rywalami. - Byłem świadkiem jak zawodnicy Polonii czekali na naszych piłkarzy po treningu. Jak można z rywalem umawiać się na kawę dzień przed meczem? - Komornicki łapał się za głowę. - Przed spotkaniem koncentracja, a nie rozmówki z przeciwnikami, po spotkaniu niech sobie razem idą nawet do dyskoteki - dodaje trener. Po kolejnych meczach miarka się przebrała - za picie alkoholu ukarał finansowo Dawida Bartosa i Jacka Ziarkowskiego, a najstarszych w zespole Jacka Wiśniewskiego i Krzysztofa Bukalskiego odsunął od składu na środowy mecz z Pogonią, bo nie poinformowali szkoleniowca o piciu. Starsi piłkarze zdecydowali, że trenerowi nie darują. Doszło do buntu. W efekcie Koko zrezygnował.

Przemysław Cecherz, ówczesny asystent Komornickiego tak wspomina. - W zespole brakowało wtedy dialogu, wina leżała pewnie po obu stronach. Trener Komornicki przyjechał ze Szwajcarii, a trafił do klubu, gdzie były wielkie problemy finansowe, zawodnicy mieli na głowie swoje rodziny, brakowało im pieniędzy. Co przeważyło? W szatni doszło do poważnej rozmowy i ta dyskusja wyciekła do prasy. Następnego dnia Rysiek przyszedł do mnie szalenie zdenerwowany i mówi: Przemek, ja odchodzę - opowiada Cecherz. - Komornicki to człowiek z zasadami. Wiele się od niego nauczyłem i mam nadzieję, że teraz mu się w Zabrzu uda - dodaje.

- Był wtedy trochę jak Don Kichot, który walczył z wiatrakami. To on miał rację, ale wtedy mało kto to rozumiał. Mam nadzieję, że teraz mu się uda - mówi nam anonimowo jedna z osób związanych wtedy z klubem.

Jak tamte wydarzenia zapamiętali piłkarze? Obrońca Artur Prokop ma swoje zdanie. - Przegraliśmy mecz z Polonią, a trener zaczął się doszukiwać drugiego dna. Co do zakazu rozmów z rywalami, to trochę dziwne było. Znamy się od lat i nic wielkiego się nie dzieje, gdy sobie króciutko pogawędziliśmy. Trener mówi, że wtedy przegrał, bo miał słabych piłkarzy. Może nie byliśmy tak dobrzy jak liczył, ale przecież nie spadliśmy wtedy z ligi? On przyszedł z Zachodu, chciał egzekwować zachodni styl pracy, ale to nie wyszło, bo mieliśmy tu inne problemy, były ciężkie czasy - tłumaczy Prokop.

- Jak ktoś mnie oszuka jestem nieprzyjemny. Ale nie jadę do Górnika walczyć z piłkarzami. Teraz są inni zawodnicy, inna jest sytuacja. Oczekuję od zawodników i współpracowników lojalności, nasze rozmowy w szatni zawsze tam muszą zostać - twierdzi Komornicki.

Po raz pierwszy od dawna do Zabrza trafia trener, który nie ma za sobą poparcia znacznej części kibiców. W przeprowadzonej niedawno sondzie na stronie nieoficjalnej Górnika, gdzie fani głosowali na różne kandydatury, Koko nie zmieścił się nawet na podium. Przed nim byli Marcin Brosz, Michał Probierz i Franciszek Smuda. Na internetowym forum także wiele głosów przeciw 50-letniemu szkoleniowcowi. Szalikowcy zapamiętali, że Komornicki ostro potępił ich akcję motywacyjną na treningu pod koniec minionego sezonu. Trener poglądu nie zmienił. - Nie toleruję takich zachowań. Gdyby mnie to spotkało, to razem z piłkarzami opuścilibyśmy wcześniej boisko. Strach to zły doradca i żadna metoda na motywowanie. Na boisku udowodnimy kibicom walką i zaangażowaniem, że piłkarze chcą wygrywać. Mam też nadzieję na spotkanie z naszymi kibicami - mówi Komornicki.




Wit - Pią Cze 19, 2009 3:04 pm
Pierwszy trening nowego szkoleniowca Górnika
Piotr Płatek 2009-06-18, ostatnia aktualizacja 2009-06-18 19:22:13.0



Po trzech latach Ryszard Komornicki znów jest trenerem Górnika Zabrze. W czwartek wbijał piłkarzom do głowy, że w zespole najważniejsza jest lojalność. Na głośne transfery na razie w klubie nie ma szans

Kilka minut przed godziną 10 Komornicki podpisał trzyletni kontrakt z Górnikiem Zabrze. Po roku, w razie awansu do ekstraklasy, umowa ma być prolongowana na dwa kolejne lata. Prezes klubu Jędrzej Jędrych zaskoczył zebranych już na samym wstępie. - Z trenerem Komornickim rozmawialiśmy już od lutego, od Wielkich Derbów Śląska. Szykowaliśmy się na wypadek objęcia przez trenera Henryka Kasperczaka funkcji szkoleniowca reprezentacji - powiedział szef klubu. Zdradził też kulisy negocjacji: były one długie i bardzo trudne. Ale owocne. - Zanim doszliśmy do porozumienia, spotkaliśmy się pięć razy. Kontrkandydat był tylko jeden: Marcin Brosz - przyznał Jędrych.

Komornicki mówił niewiele. - Zdecydowałem się na tę pracę, bo to dla mnie sprawa honoru. To co zdarzyło się kilka lat temu, to dla mnie sprawa zamknięta. Teraz chcę wywalczyć z Górnikiem awans do ekstraklasy. Jeśli trzon zespołu zostanie utrzymany, wtedy cel jest do zrealizowania - zapowiedział 50-letni szkoleniowiec.

Nowe transfery? Na razie w tej sprawie nie ma żadnych konkretnych informacji. Komornicki już wcześniej zapowiadał, że w zespole przydałby się rasowy napastnik i rozgrywający. Te same słowa kilka tygodni wcześniej wypowiedział Michael Mueller, szef rady nadzorczej Górnika. Tymczasem na wczorajszej konferencji prasowej usłyszano nieco inne deklaracje. - W styczniu, kiedy podpisaliśmy pięć nowych kontraktów, przesunęliśmy środki finansowe z przerwy letniej. Wydatki, jakie ponieśliśmy w tym roku, nie pozwalają obecnie naszemu klubowi na prowadzenie agresywnej polityki transferowej. Aby ktoś mógł przyjść do Górnika, ktoś będzie musiał też odejść. Jeśli nie ma chętnych na pozyskanie naszych piłkarzy, to nie ma też możliwości pozyskania nowych zawodników - wyjaśnił prezes Jędrych.

Na treningu pojawiło się 20 piłkarzy. Kontuzjowany Tomasz Zahorski rehabilituje się w rodzinnych stronach, a Damian Gorawski, także będący w trakcie rekonwalescencji, zjawił się w cywilnym ubraniu.

- Czekają nas trudne dni. Nowy trener, nowe metody szkoleniowe, w dodatku pewnie rozmowy o sprawach finansowych - zastanawiał się obrońca Adam Banaś.

Trener od początku zapowiedział, że nie będzie tolerował wtrącania się piłkarzy w swój warsztat szkoleniowy i metody treningowe. - Jakoś trudno mi sobie wyobrazić sytuację, gdy jako piłkarz podchodzę do trenera Huberta Kostki i kwestionuję jakieś jego polecenie czy metody - z uśmiechem fantazjował Komornicki.

Piłkarze zaczęli trening od przedpołudniowego biegu po lesie, a po południu mieli kolejne zajęcia. Dwa treningi dziennie mają być normą. - Jakie zmęczenie? Przecież my nie gramy w Lidze Mistrzów - podkreślał szkoleniowiec.

Zawodnicy najpierw spotkali się jednak z szefami klubu i nowym trenerem w klubowej sali konferencyjnej. Co zapamiętali z tej rozmowy? - Musimy stworzyć kolektyw. I musimy być lojalni - zaraz po spotkaniu powiedział dziennikarzom bramkarz Sebastian Nowak. Słowo lojalność odmieniano zresztą na Roosevelta na wiele sposobów, bo to chyba jeden z kluczy do zrozumienia filozofii nowego trenera. - W szatni ze sobą rozmawiamy, ale z szatni nigdy nic nie wychodzi na zewnątrz - mówił trener.

Komornicki nie będzie miał w Zabrzu tak komfortowej sytuacji jak Kasperczak, którego witali tu prezydenci miasta i szefowie Allianz Polska, a kibice skandowali jego nazwisko, jeszcze zanim pojawił się na Roosevelta.

Komornicki na czwartkowej prezentacji wystąpił jedynie z prezesem Jędrychem. Będzie potrzebował czasu, by przekonać do siebie kibiców. Na opozycję może trafić nawet we własnym klubie, gdzie nie wszystkim spodobało się jego zatrudnienie.



Wit - Czw Cze 25, 2009 4:36 pm
Mocne wejście Komornickiego
Piotr Płatek 2009-06-24, ostatnia aktualizacja 2009-06-24 18:43:39.0



Pierwszy sparing Górnika z trenerem Ryszardem Komornickim wypadł okazale. Zabrzanie wysoko rozbili czwartoligowca z Płońska.

Komornicki ma do dyspozycji tych samych piłkarzy co Henryk Kasperczak, jednak stawia na inne ustawienie. Zabrzanie zagrali dziś dwójką napastników i z Grzegorzem Boninem wreszcie w pomocy, a nie jak w minionej wiosny - na obronie. Ofensywnie grający zawodnik od razu odwdzięczył się szkoleniowcowi i po niespełna dwóch kwadransach miał na koncie dwa strzelone gole.

Komornicki swoich piłkarzy nie oszczędza i nawet w dniu meczu zaaplikował im wcześniej przedpołudniowy trening. - Trener wpaja nam nowa mentalność, pracy jest dużo więcej, ale i zadanie przed nami wyjątkowo ważne, bo musimy wrócić do ekstraklasy - mówi Adam Banaś, który wczoraj na meczu z Tęczą pojawił się w cywilu. - Doznałem lekkiego urazu na porannym treningu, pojawił się ból jednego mięśnia, ale myślę, że w następnym sparingu już zagram - deklaruje defensor. Ten następny mecz to sobotni pojedynek z ekipą krakowskiej Wisły, która gra w Młodej Ekstraklasie.

W Zabrzu spekulowano czy ktoś wzmocni Górnika, ale nadzieje na znane nazwiska są raczej minimalne. Z Gwarka ma być wykupiony utalentowany obrońca Marek Krotofil. Plotkuje się o Piotrze Rockim, jednak wiele wskazuje, że doświadczony napastnik może wybrać Podbeskidzie, z którym prowadzi zaawansowane rozmowy. Na meczu pojawił się natomiast były defensor Górnika Błażej Radler, który nieoficjalnie przyznał, że chętnie wróciłby do Zabrza.

Górnik poinformował, że przygotował już pismo do sądu, w którym domaga się od Tomasza Hajty zwrotu 100 tysięcy złotych. Póki co minął termin zapłaty wyznaczony w wezwaniu, a klub czeka jeszcze tylko na oficjalne potwierdzenie występu Hajty ze spółki Ekstraklasa.

Górnik Zabrze - Tęcza Płońsk 7:0 (4:0)

Bramki: Bonin 2 (5., 27.), Przybylski (16.), Jarka (33.), Szczot (53.), Kiżys (85.), Madejski (87.)

Górnik: Vaclavik - Gancarczyk, Danch, Pazdan, Magiera - Bonin, Strąk, Przybylski, Papeckis - Jarka, Pitry; Grali ponadto: Nowak, Krotofil, Szczot, Madejski, Szymura, Trznadel, Kiżys, Wereszczyński, Skorupski.



martin13 - Pią Cze 26, 2009 2:25 pm
Sama nazwa sparingpartnera wskazuje na jego poziom, ale piłkarzyki przynajmniej sobie postrzelali. Zobaczymy jak filozofia Komornickiego będzie się przekładać na dalsze wyniki sparingów i przede wszystkim jaki efekt osiągnie w potyczkach ligowych. Póki co zespół się nie osłabił i mam nadzieję, że przynajmniej na kilka pozycji przybędą jeszcze nowi wartościowi gracze.




martin13 - Nie Cze 28, 2009 9:20 pm
Żaby z nieba lecą, Górnik gole strzela
Piotr Płatek 2009-06-28, ostatnia aktualizacja 2009-06-28 19:37

Dwa mecze - 14 goli. Bilans Górnika w pierwszej fazie przygotowań jest imponujący. - Jest pewien postęp - spokojnie komentuje trener Ryszard Komornicki.
Na drugiego rywala tegorocznego lata zabrzanie wybrali zespół Młodej Ekstraklasy Wisły Kraków. Fatalna pogoda nie odstraszyła kibiców - na meczu z przeciętnym przeciwnikiem na bocznym boisku Górnika zjawiło się ponad pół tysiąca zabrzańskich fanów futbolu. Nie żałowali, bo zobaczyli aż osiem bramek, z czego siedem strzelili ich pupile. Do nowej pozycji przymierzany był Piotr Madejski, którego kibice zobaczyli na środku pomocy. Czy to on będzie nowym dyrygentem i motorem napędowym Górnika? - Nie jest to wykluczone. Wypadł na tej pozycji nieźle - pochwalił swojego zawodnika szkoleniowiec. Pewne, że pomocnikiem będzie Grzegorz Bonin, który na tej pozycji gra dobrze i w dodatku skutecznie. To już jego trzeci gol w drugim meczu. Mimo zapowiedzi na sobotnim sparingu zabrakło piłkarzy testowanych. W piątek z zabrzanami trenował Daniel Koczon (ostatnio Piast Gliwice), który miał wystąpić przeciw krakowianom. Ale nie zagrał. Przed meczem powiedział trenerowi, że rezygnuje, bo dostał ofertę z innego klubu. - Odwiozłem go na dworzec. Powiedział, że będzie zawodnikiem Wisły Płock - relacjonuje Stanisław Sętkowski, kibic Górnika. Nie było też zapowiadanego Łukasza Ganowicza z Odry Opole. - Nie takiego obrońcy potrzebujemy, nie na taką pozycję. Nam jest raczej potrzebny obrońca na prawą stronę, nie na środek - skomentował trener Komornicki.

Jednak w Zabrzu z nowych twarzy nie rezygnują. - Wzmocnienia muszą być. Potrzebujemy dwóch, trzech konkretnych piłkarzy. Chciałbym, by pojechali z nami na zgrupowanie - zadeklarował szkoleniowiec. Nowi zawodnicy najprawdopodobniej pojawią się na najbliższym sparingu. Komornicki postanowił rozegrać jeszcze jeden mecz przed zaplanowanym na piątek wyjazdem na zgrupowanie do Dzierżoniowa. W środę zabrzanie zmierzą się z drugoligowym Zagłębiem. Mecz odbędzie się na stadionie w Sosnowcu Klimontowie.

Tymczasem w sobotę jedynego gola dla Wisły strzelił Andrzej Niedzielan. 30-letni zawodnik, który kilka lat był supersnajperem w barwach Górnika, a potem grał m.in. w Dyskobolii Grodzisk i holenderskim Nijmegen, teraz jest cieniem dawnego siebie. Ostatnio został przeniesiony do drużyny Młodej Ekstraklasy Wisły, bo nie zamierzał skorzystać z ofert transferowych. Co ciekawe, jedna z propozycji pochodziła z Górnika.

W sobotę z powodu kontuzji nie grał znowu Adam Banaś, którego pozyskaniem zainteresowany jest Lech Poznań. Negocjacje mają rozpocząć się w tym tygodniu, jednak cena za piłkarza może odstraszyć potencjalnych kupców.

Komornicki tymczasem robi swoje. - Nawet gdyby żaby leciały z nieba, ja po prostu zamierzam spokojnie pracować i robić to, co do mnie należy - pół żartem, pół serio zapowiedział "Koko".

Górnik Zabrze - Wisła Kraków ME 7:1 (4:0)

Bramki: Pitry (16., 26.), Szczot (34.), Bonin (41.), Strąk (59.), Jarka (83.), Kiżys (86.) - dla Górnika; Niedzielan (46.) - dla Wisły.

Górnik: Nowak - Gancarczyk, Pazdan, Krotofil, Marciniak - Bonin, Danch, Madejski, Szczot - Pitry, Trznadel. Grali ponadto: Vaclavik, Skorupski, Papeckys, Kiżys, Strąk, Przybylski, Magiera, Kołodziej, Jarka.

Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
___________________________
Kolejny sparing z niewymagającym przeciwnikiem i znowu dużo bramek. Bramka i o dziwo dobra gra w środku pola Strąka na pewno mile zaskoczyła Trudno coś oceniać po tym sparingu, na pewno warta uwagi jest dosyć spora frekwencja jak na sparing na bocznym boisku i przy padającym niemal stale deszczu.



martin13 - Pon Cze 29, 2009 9:10 pm
Hubert Kostka: Górnika zgubiła arogancja i zapatrzenie w Kasperczaka
Rozmawiał Piotr Płatek
2009-06-29, ostatnia aktualizacja 2009-06-29 21:50

- Byłem zdumiony pewnością, wręcz arogancją, z jaką zimą w Zabrzu podchodzono do utrzymania w lidze. Dla wielu ludzi to była oczywistość. I to Górnika zgubiło - mówi Hubert Kostka, jedna z legend klubu z Roosevelta.

Piotr Płatek: Górnika przejął jeden z Pana byłych podopiecznych. Pewnie się Pan ucieszył?

Hubert Kostka: Cieszę się z każdego trenera, który wywodzi się z dawnego składu Górnika. Byli u nas ludzi z Krakowa, Katowic czy Polonii Bytom lub Ruchu Chorzów, a o naszych piłkarzach zapomniano. Dlatego cieszy mnie osoba Komornickiego na stanowisku trenera Górnika. Nie znam Ryśka za dobrze jako szkoleniowca, śledziłem tylko jego dokonania w Szwajcarii i były całkiem udane. W Zabrzu za pierwszym razem mu się nie powiodło, ale teraz trafia w zupełnie inne warunki. Powtarzam jednak, że nie znam go jako trenera, lecz pamiętam tylko jako piłkarza...

Jakim zatem zawodnikiem był Ryszard Komornicki?

- Mogę o nim mówić w samych superlatywach. Pomijam już jego znakomite wyszkolenie techniczno-taktyczne. Na Ryśku przede wszystkim można było polegać. Miał wielką chęć zwyciężania, on w tamtych czasach właściwie decydował o grze Górnika. To był typowy numer 10 - rozgrywający, który wszystko widzi, w dodatku dysponujący dobrym strzałem.

Zaraz po spadku Górnika nie chciał Pan komentować sytuacji swojego byłego klubu...

- Byłem rozgoryczony. Popełniono taką masę katastrofalnych błędów, że aż się wierzyć nie chce. Sztuką było, żeby Górnik spadł, a jednak stało się. Kiedy byłem w grudniu na jubileuszu 60-lecia klubu, byłem zdumiony pewnością, wręcz arogancją, z jaką zimą w Zabrzu podchodzono do utrzymania w lidze. Dla wielu ludzi to była oczywistość. I to Górnika zgubiło. Górnik przez lata klepał biedę, a kiedy wreszcie znalazł wielkiego sponsora, spadł z ligi.

Nie za dużo władzy dostał Henryk Kasperczak?

- Dla mnie jedno jest pewne, trener musi decydować, musi mieć wpływ na kompletowanie zespołu. Jednak to, co się stało w Zabrzu, było niepojęte. Henio popełniał błędy, przegrywał mecz za meczem i nikt nie reagował - dalej pracował w najlepsze. Nie było nad nim kontroli. Takie rzeczy nie zdarzają się w świecie. Wszyscy w Zabrzu byli w Kasperczaka zapatrzeni i zauroczeni, a tymczasem Górnik tonął.

Teraz Górnik się podniesie?

- Bardzo liczę, że w ciągu tego jednego sezonu uda się Górnikowi awansować do ekstraklasy. Byłoby źle, gdyby tak się nie stało. Takiego sponsora jak Allianz w dzisiejszych czasach ze świeczką trzeba by szukać. Dlatego nie wyobrażam sobie, by w Zabrzu zmarnowano taki kapitał.

Piotr Zawadzki: Kasperczaka oceniają nie ci, co powinni
Piotr Zawadzki 2009-06-29, ostatnia aktualizacja 2009-06-29 21:24:36.0

Jakież to typowe dla naszego środowiska. Dopiero teraz pojawiają się coraz odważniejsze głosy krytykujące Henryka Kasperczaka. Wcześniej żaden z ekspertów nawet nie zająknął się na temat błędów popełnionych przez byłego szkoleniowca Górnika Zabrze.

Obowiązywał ton: "Henio potrzebuje czasu, ale on to wszystko poukłada". Nawet jeśli już ktoś wskazał na ryzykowną taktykę drużyny, tracenie punktów w ostatnich minutach, chybione transfery, była to krytyka bezosobowa. Jakby za poczynaniami Górnika stali nie konkretni ludzie, ale jakaś tajemnicza loża.

Kiedy już ze stuprocentową pewnością wiadomo było, że to Kasperczak jest najbardziej przegranym człowiekiem piłkarskiego sezonu, obudziły się demony. I może być tak, że każdy następny ekspert będzie się starał przyłożyć Kasperczakowi jeszcze brutalniej, niż to zrobili poprzednicy.

W całym tym ciągu rozliczeń zabrakło mi tylko oceny firmowanej przez ludzi zarządzających klubem. Tych, którzy Kasperczaka zatrudnili w Zabrzu, a potem rozłożyli nad nim i jego współpracownikami parasol ochronny. Parasol, który nie został zwinięty aż do ostatniej kolejki sezonu.

Przymykali oni oko na błędy w prowadzeniu zespołu i samowolę kibiców. Tolerowali postawę trenera daleko odbiegającą od standardów. Jak to możliwe, że dbający o wizerunek właściciele klubu akceptowali zachowania Kasperczaka, który okopał się w swojej twierdzy i z nieufnością przyjmował każde zapytanie dziennikarzy. Nie uwierało ich, że szkoleniowiec był banalny aż do bólu w każdej swojej wypowiedzi. Może i byłoby to jeszcze do zniesienia, gdyby tylko trener był skuteczny w swojej robocie. Ale nie był. W ciągu kilku miesięcy prysnął mit Kasperczaka, wielkiego nauczyciela futbolu. Firma Allianz i miasto postanowiły przejść nad tym do porządku dziennego.

Minął miesiąc od klęski Górnika. Trzeba jak najszybciej zamknąć nieudany rozdział pod tytułem "Kasperczak w Zabrzu" i zająć się wyłącznie przyszłością klubu. Historia choćby Ruchu Chorzów uczy, że zdegradowany zespół może po roku wrócić do ekstraklasy wzmocniony. Tylko że najpierw trzeba ten powrót wywalczyć. A to wcale nie musi być łatwe. W Nowym Sączu, Kluczborku czy Ząbkach piłkarze już ostrzą kołki na starcie z wielkim Górnikiem.

Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice



Wit - Śro Lip 01, 2009 7:26 pm
Reprezentant Luksemburga zagra w Górniku?
Piotr Płatek 2009-06-30, ostatnia aktualizacja 2009-06-30 22:32:31.0



Ryszard Komornicki nie chce sprzedawać Adama Banasia, myśli za to o sprowadzeniu reprezentanta Luksemburga Mario Mutscha!

Komornicki na kilka dni wyjechał do Szwajcarii, by pozałatwiać sprawy osobiste. Niewykluczone, że ze szwajcarskiej eskapady szkoleniowiec Górnika wróci także z nowym zawodnikiem. - Potrzebujemy dwóch zawodników - środkowego pomocnika i prawego obrońcę. Mariusz Gancarczyk, który gra na bocznej obronie, to młody chłopak, nie ma jeszcze doświadczenia, w dodatku na tej pozycji potrzeba konkurencji - mówi szkoleniowiec.

Komornicki chciałby sprowadzić Mario Mutscha, który był jego podopiecznym przez ostatnie dwa sezony w FC Aarau. 25-letni zawodnik od czterech lat jest reprezentantem Luksemburga, w zespole narodowym rozegrał 33 mecze, strzelił jednego gola. - To szybki, dynamiczny defensor. Bardzo by nam się przydał - mówi "Koko".

Mutsch urodził się w belgijskim St.Vith, jego matka jest Belgijką. Karierę zaczynał w Spa FC. Obecnie jest wolnym zawodnikiem. Tego lata był w kręgu zainteresowania niemieckich klubów Karlsruher SC i FSV Frankfurt.

Warto dodać, że powrotem do Zabrza mocno zainteresowany jest... Shingirayi Kaondera. Napastnik, który przed laty był ulubieńcem kibiców z Roosevelta, zakończył kontrakt na Cyprze i obecnie rozgląda się za nowym pracodawcą. - Trenerze, jestem gotów przyjechać do Zabrza i pomoc Górnikowi w walce o awans do ekstraklasy - zadeklarował Kaondera w rozmowie ze swoim szkoleniowcem i menedżerem Wiesławem Grabowskim. Obecnie piłkarz przebywa w rodzinnym Zimbabwe. Kaondera ostatnio grał w AS NĂŠa Salam~s Ammochóstos. Przypomnijmy, że podczas pobytu w Zabrzu wystąpił w 52 meczach Górnika, strzelił cztery gole.

Czy Górnika opuści Adam Banaś, którym poważnie zainteresowany jest poznański Lech? - Banasia nigdzie nie zamierzamy sprzedawać. On nam pomoże wywalczyć awans do ekstraklasy, a potem trafi do reprezentacji Polski. Albo nawet jako wyróżniający się gracz pierwszej ligi do drużyny narodowej mógłby trafić jeszcze w tym sezonie - stwierdza Komornicki. - Banaś to Ślązak. Na takich piłkarzach budujemy naszego Górnika - dodaje.

Komornicki w środę w południe ma być z powrotem w Zabrzu. Kilka godzin później poprowadzi swój zespół w sparingowym meczu w Sosnowcu Klimontowie. Rywalem Górnika będzie drugoligowe Zagłębie. Mecz rozpocznie się o godz. 17.

Adam Banaś chce zmienić klub
Wojciech Todur2009-07-01, ostatnia aktualizacja 2009-07-01 21:27

Adam Banaś miał być tym piłkarzem, wokół którego zostanie zbudowany zespół na miarę powrotu do ekstraklasy. Kłopot w tym, że obrońca Górnika widzi siebie w... Lechu Poznań

Sparing Zagłębia z Górnikiem wzbudził w Klimontowie wielkie poruszenie. Na zdewastowanych trybunach stadionu nieistniejącego już Górnika zgromadziło się około tysiąca osób. Zabrzanie posłali w bój wszystko to, co mają najlepsze, honoru Zagłębia bronili głównie gracze testowani. - Niektórzy, gdy dowiedzieli się, że zagrają z pierwszą drużyną Górnika, dwa dni nie spali. Przecież ci chłopcy zarabiają sto razy mniej niż piłkarze z Zabrza - uśmiechał się trener sosnowiczan Piotr Pierścionek.

W Górniku zagrało tylko dwóch testowanych graczy. Zgodnie z informacjami "Gazety" szansę debiutu dostał Mario Mutsch, 32-krotny reprezentant Luksemburga. - Nie znam się na polskiej piłce, ale znam trenera Komornickiego. Przez dwa lata pracowaliśmy razem w Aarau i to on jest głównym powodem, dla którego gram dziś w koszulce Górnika. Jeżeli podpiszę kontrakt, to na pewno nie będzie dla mnie krok w tył. To fakt, Górnik spadł z ekstraklasy, ale przecież wkrótce możemy się razem cieszyć z awansu. Jestem uniwersalnym graczem, mogę grać na lewej i na prawej stronie boiska - mówił 25-letni Mutsch. Trener Komornicki przesądza, że piłkarz pojedzie z drużyną na rozpoczynające się w piątek zgrupowanie w Dzierżoniowie. - Nie po to go sprowadzałem, żeby go teraz odesłać. Chcę go w drużynie - podkreślał szkoleniowiec, który już nie miał tylu ciepłych słów dla testowanego Filipe. Brazylijski obrońca trzy lata temu grał w Zabrzu, potem trafił do Zagłębia Lubin, a ostatnio do Odry Opole. - Dostanie jeszcze szansę pokazania swoich umiejętności - mówił Komornicki, który jednak bardziej liczy na zakontraktowanie środkowego napastnika.

Jędrzej Jędrych, prezes Górnika, nie jest jednak skory do wydatków. - Polityka transferowa się nie zmienia. Musi ktoś odejść, żeby ktoś mógł przyjść - podkreśla. Pierwszy do odejścia jest Adam Banaś, którego bardzo chce Lech Poznań. Niektóre media poinformowały nawet, że działacze Górnika podejmą w środę decyzję dotyczącą przyszłości Banasia. - Ta informacja nie miała nic wspólnego z prawdą. Oczywiście że każdy piłkarz powinien dostać szansę rozwoju, gry w lepszym w klubie. Ale zapewniam, że na razie nie ma żadnych rozmów dotyczących sprzedaży Banasia - dodał prezes, czym wyraźnie zasmucił piłkarza. - Przecież do klubu wpłynęło oficjalne pismo Lecha w mojej sprawie. Muszę pogadać z prezesem o mojej przyszłości - mówił Banaś. Pytany przez dziennikarzy, czy chciałby grać dla drużyny z Poznania, odpowiedział: - A kto by nie chciał pokazać się w europejskich pucharach? To z kolei zmartwiło Komornickiego. - Dla mnie nie ma tematu. Nie po to zgrywam zespół, żeby go teraz stracić - mówił trener.

Tymczasem wokół boiska już plotkowano, że Górnik będzie chciał za swojego obrońcę 1,5 mln euro.

Zagłębie Sosnowiec 0

Górnik Zabrze 1 (0)

Bramka: Kołodziej (85.)

Zagłębie: Bensz (46. Budka) - Chomiuk (46. Krasnodębski), Madej, Guzik, Strojek - Sierczyński, Skórski (46 Kubowicz), Lachowski (46. Polich), Cygnar (57. Skórski) - Buczek (46. Koźmiński), Korepta (46 Pańko).

Górnik: Nowak (31. Vaclav~k) - Mutsch, Banaś, Pazdan Ż, Magiera - Bonin, Strąk, Madejski, Szczot - Pitry, Jarka. Po przerwie grali: Vaclav~k (61. Skorupski) - Filipe, Krotofil (60. Szymura), Danch, Marciniak - Gancarczyk, Przybylski, Kiżys, Papeckys - Kołodziej, Trznadel.



Wit - Sob Lip 04, 2009 8:50 am
Lech skapitulował, Banaś zostaje w Zabrzu
Piotr Płatek 2009-07-03, ostatnia aktualizacja 2009-07-04 09:18:27.0



Górnik rozpoczął obóz w Dzierżoniowie. Z zespołem wyjechał stoper Adam Banaś.- Wydaje mi się, że temat jego transferu jest zamknięty i nieaktualny - twierdzi prezes Jędrzej Jędrych.

Piłkarze Górnika rozpoczęli obóz w Dzierżoniowie. Ma potrwać osiem dni. W tym czasie zabrzanie zaplanowali trzy sparingi - już w sobotę ze Ślęzą Wrocław, a w kolejnym tygodniu gry z Koroną Kielce i FC Hradec Kralove. Kibiców najbardziej interesowało, kogo trener Ryszard Komornicki do Dzierżoniowa zabierze. W gronie 24 zawodników zabrakło jednak Mario Mutscha. Reprezentant Luksemburga chciał przed wyjazdem podpisać kontrakt, nie zgodził się na to prezes Jędrych.

Do Dzierżoniowa pojechał za to Banaś. Dzień wcześniej defensor Górnika nie wiedział co dalej - liczył, że Górnik dogada się z Lechem, a on trafi błyskawicznie do Poznania. Ale nic z tego nie wyszło. - Wydaje mi się, że temat jego transferu do Poznania jest już zamknięty i nieaktualny - twierdzi prezes Jędrych. Lech poinformował już, że rezygnuej ze starań o Adam Banasia. Nieoficjalnie mówi się, że poznaniacy musieliby wyłożyć 4,5 mln zł.

- Mutsch? Nie mogliśmy z nim podpisać kontraktu, bo wciąż nikt zespołu nie opuścił. Takie są przyjęte przez nas zasady - twardo mówi szef Górnika. Nadal będzie za to testowany Brazylijczyk Felix Filipe. W miejsce pechowo kontuzjowanego Marka Krotofila sztab szkoleniowy powołał 17-letniego Łukasza Kmiecia, pomocnika występującego dotychczas w zespole Młodej Ekstraklasy.

W składzie Górnika wciąż nie ma za to Damiana Gorawskiego i Tomasza Zahorskiego. Obaj są w trakcie długiej rekonwalescencji. Kiedy wrócą? - Z Tomkiem jestem w dość częstym kontakcie. On nam raczej w najbliższym czasie nie pomoże, bo na boisko wróci w październiku lub listopadzie - mówi prezes Jędrych. Gorawski ma być do dyspozycji trenera Komornickiego znacznie wcześniej. Najprawdopodobniej w ciągu dwóch tygodni powinien dołączyć do trenujących zabrzan.

Na razie Górnik nie zatrudni specjalisty od przygotowania fizycznego. - To nie jest najbardziej pilna sprawa. Nie stać nas na zatrudnienie kolejnego trenera, dlatego konsultuję się ze specjalistą z Aarau, z którym wcześniej pracowałem. Dla nas priorytetem jest zatrudnienie nowego napastnika. Powinno się to stać jak najszybciej - mówi Komornicki.

Prezes odpowiada: - Jeśli jakiś zawodnik odejdzie i zwolni się miejsce w budżecie, wtedy proszę bardzo. Jest cała plejada zawodników, którzy chcą u nas grać i pewnie będą się pojawiać na testach. Jednak nikt nie zostanie zatrudniony, nim ktoś nie odejdzie - zaznacza jeszcze raz szef Górnika.



Wit - Wto Lip 07, 2009 6:01 pm
Budżet Górnika Zabrze spadnie. Drastycznie!
Rozmawiał: Piotr Płatek 2009-07-06, ostatnia aktualizacja 2009-07-07 11:02:41.0



- W Górniku nie ma teraz pieniędzy na transfery, bo cała tegoroczna pula została wydana na ten cel zimą - mówi Michael MĂźller, szef Rady Nadzorczej Górnika i wiceprezes Allianz Polska.

Piłkarze Górnika na zgrupowaniu w Dzierżoniowie szlifują formę przed pierwszoligowym sezonem. W klubie nie ma żadnych nowych piłkarzy i na żadne wzmocnienia na razie się nie zanosi.

Rozmowa

z Michaelem MĂźllerem

Piotr Płatek: Czy Allianz nie żałuje, że kupił Górnika?

Michael MĂźller, szef Rady Nadzorczej Górnika i wiceprezes Allianz Polska: - Nie żałuje, bez dwóch zdań. Owszem, miniony sezon kosztował nas sporo nerwów, straciłem dużo włosów i trochę zdrowia, ale nie ma mowy o żałowaniu. Mamy długofalowe plany w Zabrzu i nic się nie zmienia. Jeszcze bardziej angażujemy się w klub. Organizacyjnie Górnik stoi już bardzo dobrze, a będzie coraz lepiej. Mamy bardzo dobry dział marketingu, wciąż się rozwijamy. Tylko piłkarsko nie wyszedł nam ten sezon...

A co z rokiem 2012? Wtedy planowane było mistrzostwo Polski?

- Może to zabrzmi w obecnym położeniu dziwnie, ale planów nie zmieniamy. To wciąż realne. Podstawowy warunek: musimy szybko wrócić do ekstraklasy.

Ważne pytanie o budżet klubu. Jak bardzo spadnie?

- Spadnie drastycznie. Najprawdopodobniej o połowę. Obecnie pracuje nad tym prezes Jędrzej Jędrych, ale moim zdaniem budżet na nowy rok wyniesie między 12 a maksymalnie 15 milionów złotych.

Największy błąd minionego sezonu?

- Moim zdaniem dotyczył letnich zakupów. Transfery Willy'ego Rivasa czy Leo Markowskiego oraz inne to było kompletne nieporozumienie. Wciskano nam, że to wspaniali piłkarze, myśmy zaufali, i to był błąd. Co do wiosny - można mieć zastrzeżenia do defensywnego ustawiania drużyny, gry z jednym napastnikiem. Ale to już sprawy szkoleniowe. Ogólnie trener Henryk Kasperczak zrobił, co mógł, i wiosną wyniki były dużo lepsze.

Trener Kasperczak mógł wiele, miał wolną rękę w sprawie transferów. Tymczasem Ryszard Komornicki nie może nawet sprowadzić jednego czy dwóch zawodników.

- To nie była kwestia trenera Kasperczaka. Zimą mieliśmy w klubie sytuację alarmową, musieliśmy za wszelką cenę ratować zespół przed spadkiem. Dlatego Kasperczak dokonywał tych wszystkich zakupów.

A Komornicki?

- To bardzo dobry trener. Długo rozmawialiśmy. Ma swoje zasady, ma pomysły. Odpowiada mi jego spojrzenie na futbol, jego jasne spojrzenie na zespół.

Ale transferów zrobić nie może...

- To nie tak. Zwyczajnie nie ma pieniędzy na te cele. Zimą będą, wtedy wrócimy do tematu. Teraz jeśli pojawi się zawodnik z wolną kartą, wtedy możemy się nim zainteresować. Ale kupować piłkarzy z innych klubów na pewno nie będziemy.

Mario Mutsch, reprezentant Luksemburga , ma wolną kartę, jednak został odesłany do domu.

- Trudno mi powiedzieć dlaczego. Decyzje podejmuje na miejscu prezes Jędrych..

Adam Banaś zostaje w Zabrzu?

- Tak, to nasz najlepszy zawodnik. Za dwa miliony nikt nie zamierza go sprzedawać. Adam ma być liderem naszego zespołu.

Damian Gorawski i Tomasz Zahorski?

- Damian chce grać w Górniku. Tomek jest w kręgu zainteresowania reprezentacji i szuka możliwości powrotu do ekstraklasy. Ale na razie obaj są po kontuzji. Niech spokojnie pograją w I lidze.

Czyli skład zostaje prawie bez zmian?

- Moim zdaniem tak właśnie będzie. Chcemy utrzymać cały skład i szybko wywalczyć powrót do ekstraklasy. Trener Komornicki mówi o napastniku i prawym obrońcy. To kwestia wolnych piłkarzy, bo - jak już mówiłem - na transfery pieniędzy nie ma.

Trener Komornicki zapowiada, że chce pozbyć się zawodników, którzy bardziej myślą o wypłatach niż o walce i zaangażowaniu. Co Pan na to?

- To typowy Komornicki. Dla niego serce i zaangażowanie są najważniejsze. On potrzebuje zawodników, którzy serce zostawią na boisku. Jeśli ktoś się nie przykłada na sto procent, będzie miał wielkie problemy...

Co z planowanymi renegocjacjami kontraktów piłkarzy?

- Ci piłkarze, którzy umowy mieli podpisywane wcześniej, mieli tam zawarte odpowiednie klauzule. Natomiast z zawodnikami pozyskanymi zimą rozmowy się toczą.

Będzie Pan oglądał pierwszoligowe mecze Górnika? Szykują się wyjazdy do Kluczborka czy Świnoujścia...

- Już nie mogę się doczekać startu ligi. Długo mieszkałem w Szczecinie, więc na pewno chciałbym zobaczyć potyczki Górnika nad morzem. Może mi się uda być na meczach Górnika z Pogonią czy Flotą Świnoujście.

.....................

Ruch z Górnikiem czyli tajne przez poufne
pp, tod 2009-07-05, ostatnia aktualizacja 2009-07-06 12:27:48.0

Piłkarze wsiadali do autokaru i nie wiedzieli z kim i gdzie zagrają

- Proszę mnie pytać z kim gramy po południu. Tylko trener wie... - bronił się Andrzej Urbańczyk, kierownik niebieskich, po pierwszym sparingu z GKS-em Jastrzębie. Termin i miejsce spotkania było znane nielicznym. Tajemnicy udało im się utrzymać przez ponad tydzień! Drużyny zmierzyły się w pod opolskich Chróścicach, gdzie Ruch dojechał ze zgrupowania w Wiśle, a Górnik z Dzierżoniowa.

Zabrzanie o wyjeździe na mecz z niebieskimi dowiedzieli się w ostatniej chwili, dopiero gdy wsiadali do autokaru. - Dopóki kibice w Polsce nie zrozumieją, że piłka to nie wojna, takie rzeczy będą się zdarzały. Ja po raz pierwszy uczestniczyłem w tak utajnionym meczu - mówił trener Ryszard Komornicki.

Szkoleniowiec Górnika w całym meczu z Ruchem skorzystał tylko z jedenastu zawodników.- W sytuacjach bramkowych było na remis, mieliśmy ze trzy, cztery bardzo dobre okazje, problem był ze skutecznością - opowiadał Komornicki. - W zespole widzę kolejny postęp. W zaangażowaniu i solidarności na boisku.To dla mnie bardzo ważne - dodał trener ekipy z Zabrza.

W najbliższym tygodniu na zgrupowaniu Górnika może być gorąco. Komornicki zapowiada twarde rozmowy z kilkoma zawodnikami. - Niektórzy najwyraźniej nie mają nic do szukania w Gorniku. Widzę u nich brak serca, zaangażowania, za dużo kalkulowania. Jestem wyrozumiały, ale czas tłumaczenia się skończył. Nadszedł czas działania - zapowiada "Koko".

Kilka godzin wcześniej w Dzierżoniowie drugi skład Górnika zremisował z drugoligową Ślęzą. W składzie zabrzan zagrał testowany Brazylijczyk Filipe. - Odesłałem go do domu. Potrzebuję walczaków, nie chcę grać brazylijskiej piłki, tylko skuteczną - tłumaczy Komornicki, który po cichu liczy na powrót Mario Mutscha. Reprezentant Luksemburga wciąż jest brany pod uwagę w Zabrzu.

- Mario ma oferty, poprosiłem by poczekał do środy, może do tego czasu sytuacja w Górniku się zmieni - zastanawia się trener. - W jednym z wywiadów trener Kasperczak powiedział, że jego następca, ktokolwiek nim będzie, będzie miał bardzo ciężko. I nie pomylił się - przyznał Komornicki, który póki co nie może przeprowadzić żadnych transferów.

Ślęza Wrocław - Górnik Zabrze 2:2 (1:2)

Bramki: Brusiło (18.), 1:1 Trznadel (31.), 1:2 Jarka (35.), 2:2 Rejmer (59.)

Górnik: VĂĄclavik (46. Skorupski) - Filipe, Danch, Szymura, Marciniak - Wereszczyński, KiĹźys, Kołodziej, Papeekys - Trznadel, Jarka (46. Kmieć).

Ruch Chorzów - Górnik Zabrze 1:0 (1:0)

Bramka: 1:0 Fabus (5.)

Ruch: Perdijić - Nykiel Ż , Sadlok, Grodzicki, Brzyski - Grzyb, Straka, Baran, Balaz - Fabus, Janoszka. Ponadto grali: Stawarczyk, Pulkowski, Nowacki.

Górnik: Nowak - Gancarczyk, Banaś, Pazdan, Magiera - Bonin, Strąk, Przybylski, Madejski - Pitry, Szczot.



salutuj - Wto Lip 07, 2009 10:59 pm
wybierz swój OFE :-)



martin13 - Śro Lip 08, 2009 8:15 pm
Adam Banaś kontuzjowany. Nie zagra przez pół roku
dsz, gornikzabrze.pl 2009-07-08, ostatnia aktualizacja 2009-07-08 21:18
Zawodnik Górnika Zabrze Adam Banaś podczas treningu swojej drużyny doznał urazu. Kontuzja okazał się poważna Banaś zerwał ścięgno Achillesa i nie zagra przez pół roku. Wcześniej zawodnikiem zainteresowany był Lech Poznań i Wisła Kraków.

Oficjalna strona Górnika Zabrze poinformowała, że kapitan drużyny Adama Banaś podczas zgrupowania drużyny w Dzierżoniowie doznał urazu. Kontuzja okazał się poważna

- Niestety potwierdził się czarny scenariusz - Adam zerwał ścięgno Achillesa. Miałem nadzieję, że to tylko naderwanie, bo wtedy byłaby krótsza rekonwalescencja. A tak będziemy sobie musieli poradzić bez "Banana" przez około pół roku. Będę z nim jeszcze rozmawiał, bo trzeba go wspierać w tym trudnym momencie. A najważniejsze jest to, by szybko zorganizować operację - powiedział trener Górnika, Ryszard Komornicki.

Sam piłkarz opowiadał o tym, w jaki sposób doznał urazu.

- Ćwiczyliśmy starty do piłki. W pewnej chwili wyskoczyłem do góry, następnie spadłem na ziemię i poczułem ból w łydce - powiedział Banaś.

Piłkarz Górnika starał się być optymistą, gdy jeszcze nie wiedział, co pokaże badanie.

- Wszystko wyjaśni teraz USG. Ja jestem optymistą, nie sądzę, by to była poważna kontuzja. Na razie opinie fachowców są takie, że jeśli to nie jest uraz łydki, to zachodzi podejrzenie naderwania ścięgna Achillesa - dodaje Banaś

Banaś to 26-letni obrońca, który karierę zaczynał w Ruchu Radzionków. W sezonach 2005-2009 występował w drużynie Piasta Gliwice. Od ostatniej rundy ekstraklasy został zawodnikiem Górnika Zabrze, w którym spisywał się świetnie - zdobył pięć bramek.

W letnim oknie transferowym Banasiem zainteresowany był Lech Poznań. Z dotychczasowych informacji wynikało, że poznański klub nie zgodził się na cenę, jaką za piłkarza proponował Górnik. Nieoficjalnie mówiło się o 4,5 mln zł.
________________
A można było zarobić na transferze, a teraz trzeba będzie sobie radzić bez lidera defensywy i w dodatku brak wartościowego zmiennika. Krotofil również kontuzja, więc do braków w ataku, dojdą problemy z obsadą środka obrony.



Wit - Śro Lip 08, 2009 10:33 pm
heh

Szok w Zabrzu: Adam Banaś poważnie kontuzjowany
Piotr Płatek 2009-07-08, ostatnia aktualizacja 2009-07-08 21:28:22.0



W Dzierżoniowie Górnik zremisował w środę w sparingu z Koroną. Jednocześnie jednak Górnik stracił na kilka miesięcy swojego lidera Adama Banasia.

Nieszczęście przydarzyło się Banasiowi na wtorkowym treningu. Piłkarz natychmiast został przewieziony do szpitala w Zabrzu, gdzie wczoraj kontuzjowaną nogę zbadano rezonansem magnetycznym. Po konsultacji z lekarzem kapitan Górnika miał smutną minę.

- Sytuacja wygląda fatalnie. Rezonans wykazał zerwanie ścięgna Achillesa - mówi 27-letni obrońca. Piłkarza, o którego kilka dni wcześniej walczył Lech Poznań, czeka teraz operacja i być może nawet pół roku rehabilitacji. - Nie ma pewności, kiedy wrócę na boisko. Mam nadzieję, że jak najszybciej, ale wszystko będzie zależało od przebiegu rehabilitacji - kończy zawodnik.

Trenerowi Ryszardowi Komornickiemu przybył kolejny kłopot. Nie dość, że w zdegradowanym z ekstraklasy zespole brakuje świeżej krwi, to szkoleniowiec stracił jeszcze lidera defensywy. - Po urazie Adama byłem w szoku. Miałem problemy z zaśnięciem. To przecież nasz lider, dopiero co wybrany kapitan drużyny. A teraz wszystko wskazuje na to, że jesienią na boisku w ogóle go nie będzie - smuci się szkoleniowiec.

W środowym sparingu z Koroną w miejsce Banasia w podstawowym składzie Górnika pojawił się Adam Danch. Zabrzanie do przerwy prowadzili po golu Przemysława Pitrego, tuż po wznowieniu gry kielczanie wyrównali. W drugiej połowie w zespole z Zabrza testowany był Piotr Kulpaka. 25-letni środkowy obrońca drugoligowego OKS-u 1945 Olsztyn kilka dni wcześniej sprawdzany był... w Koronie Kielce. Kulpaka zerwał kontrakt w Olsztynie, a potem był na testach w Jagiellonii i Kielcach. Na razie jednak wszędzie odsyłany był z kwitkiem i wszystko wskazuje na to, że również w Górniku miejsca nie zagrzeje.

- To ambitny chłopak, ale nie jestem przekonany, czy takiego zawodnika szukamy. Obecnie musimy zespół wzmocnić napastnikiem, prawym obrońcą, a po kontuzji Banasia także środkowym obrońcą. To muszą być piłkarze gotowi do gry w lidze od zaraz - podkreśla Komornicki. Ostatni sparing podczas zgrupowania w Dzierżoniowie Górnik rozegra w piątek. Rywalem ma być czeski drugoligowiec FC Hradec Kralove.

Dodajmy, że w Zabrzu już definitywnie nie ma tematu pozyskania napastnika Wisły Kraków Andrzeja Niedzielana. Niewykluczone jednak, że były reprezentant kraju pojawi się w naszym regionie, w tym kontekście wymieniany jest Ruch Chorzów.

Górnik Zabrze - Korona Kielce 1:1 (1:0)

Bramki: 1:0 Pitry (39.), 1:1 Gawęcki (47.).

Górnik: Nowak - Gancarczyk, Pazdan (46. Kulpaka), Danch, Magiera (78. Papeckys) - Bonin, Strąk, Przybylski (60. Kołodziej), Madejski - Pitry (60. Jarka), Szczot (60. Trznadel).



Wit - Wto Lip 21, 2009 8:07 pm


Górnik Zabrze nie płaci piłkarzom
Sport.pl 2009-07-21, ostatnia aktualizacja 2009-07-21 12:45:20.0

PRZEGLĄD PRASY: W zabrzańskim Górniku zaległości finansowe wobec piłkarzy sięgają dwóch miesięcy. Kłopoty zaczęły się po spadku zespołu z Ekstraklasy - pisze "Przegląd Sportowy".

- Płynność została zachwiana, bo w czerwcu nie dostaliśmy już transzy z Canal Plus - tłumaczy prezes klubu, Jędrzej Jędrych. - Bardzo na te środki liczyliśmy. Ich już jednak nie ma i pewne sprawy musimy poukładać na nowo - martwi się.

Prezes dodaje, że wcześniej wypłaty były nawet przed terminem. Teraz będzie jednak inaczej.

Co ciekawe, piłkarze mają w umowach zagwarantowaną terminowość wypłat. Nie wiadomo zatem, jak na nową sytuację zareagują.

- Drużyna była informowana o tym, że degradacja oznaczać będzie kłopoty. Rozmawialiśmy o takiej możliwości jeszcze za czasów trenera Henryka Kasperczaka. Uczulaliśmy, że jeśli spadniemy, to drugie półrocze może być bardzo trudne - wyjaśnia Jędrych.

Wiadomo już, że spadną ceny biletów. Klub jest zdania, że nie może kazać płacić kibicom tyle samo, co za Ekstraklasę. Obniżą się również wpływy z reklam i umów sponsorskich.

Budżet Górnika miał wynosić w tym roku 30 mln zł. Po spadku do pierwszej ligi trzeba go będzie zmniejszyć o połowę.

Wkrótce rozpoczną się także renegocjacje umów. Klub chce zamrozić część pensji i wypłacić je po powrocie do najwyższej klasy rozgrywkowej. W Górniku obiecują, że jeżeli na półmetku ligi awans będzie bardzo prawdopodobny, sytuacja diametralnie się poprawi.

http://www.sport.pl/sport/1,65025,68436 ... arzom.html

PIŁKA NOŻNA Cracovia - Górnik Zabrze 1:0 20.07.2009

Na kolejny mecz sparingowy piłkarze Górnika Zabrze wybrali się do Krakowa, by spotkać się z innym spadkowiczem z ekstraklasy (choć decyzja nie jest jeszcze przesądzona) Cracovią.

Drużyna Ryszarda Komornickiego przegrała 0:1 i po raz kolejny okazało się, że jej największym problemem jest nieskuteczność.

- Mariusz Przybylski przestrzelił obok słupka, Przemysław Pitry przegrał w sytuacji sam na sam, Adam Danch trafił w poprzeczkę, a gdy już Pitry zdobył gola to okazało się, że był na spalonym - wyliczał trener Komornicki. - A tak poza tym, to jedyne co mam do powiedzenia to to, że przegraliśmy ponieważ graliśmy słabo. Lepiej nic więcej nie mówić - dodał szkoleniowiec.

Zawodnicy wobec siebie nie byli aż tak krytyczni i szukali powodów do optymizmu.

- Pierwsza połowa była niezła, mogliśmy strzelić bramki. Na szczęście do ligi jeszcze dwa tygodnie, mamy nieco czasu, żeby wyeliminować słabości - oświadczył Pitry.

- Krakowianie zdobyli bramkę ze spalonego - zapewniał natomiast bramkarz Sebastian Nowak.

Gospodarze tylko częściowo byli myślami przy przebiegu meczu.

- Momentami moi zawodnicy wyglądali tak, jakby ciągnęli wózki ze śląskim węglem, ale nie było najgorzej - żartował trener Pasów, Artur Płatek. - Nieco męczy nas fakt, że wciąż nie wiemy, w jakiej lidze zagramy w przyszłym sezonie - dodał opiekuk krakowian.

Tymczasem Polski Związek Piłki Nożnej podjął trzy istotne dla Górnika decyzje. Pierwsza jest niepomyślna i dotyczy terminu spotkania z GKS Katowice - działacze nie przychylili się do wniosku ekipy z Bukowej o wpisanie go do kolejki na 23 września i umieścili w marcu, a to oznacza, że areną derbów na pewno nie będzie Stadion Śląski. Kolejną wieścią związaną z rozgrywkami jest ta, że pierwsze dwa mecze nowego sezonu zabrzanie rozegrają w... poniedziałek. Ich konfrontacje z KSZO Ostrowiec (3 sierpnia u siebie) i Wisłą Płock (10 sierpnia na wyjeździe) będą bowiem transmitowane przez TVP Sport. Oznacza to, że mecze będą rozpoczynać się o godzinie 19.15. Ostatnia informacja dotyczy zawieszenia kary rozegrania jednego meczu bez publiczności, która została nałożona po wtargnięciu kibiców Górnika na murawę po ostatnim meczu z Polonią Warszawa w minionym sezonie, gdy Górnik grał jeszcze w ekstraklasie.

Decyzja musi jeszcze oficjalnie potwierdzona, ale wszystko wskazuje na to, że konfrontacja z KSZO będzie się mogła odbyć przy pełnych trybunach.

Cracovia - Górnik Zabrze 1:0 (0:0) Bramka Bartosz Ślusarski (73)

Górnik Nowak - Gancarczyk, Danch, Pazdan, Magiera (46. Marciniak) - Bonin, Przybylski, Strąk, Madejski (61. Papeckys) - Szczot (19. Kiżys), Pitry (64. Trznadel)

Rafał Musioł - POLSKA Dziennik Zachodni

http://zabrze.naszemiasto.pl/sport/1025998.html



Wit - Czw Lip 23, 2009 4:25 pm
Jesień w Górniku będzie trudna, ale potem...
Piotr Płatek 2009-07-23, ostatnia aktualizacja 2009-07-23 16:49:41.0



Czy Górnik blokuje transfery swoich zawodników? - Nie, ale za grosze piłkarzy wyprzedawać nie zamierzamy - twierdzi Michael Mueller, szef Rady Nadzorczej Górnika.

Po spadku sytuacja w zabrzańskim klubie zrobiła się zagmatwana. Z jednej strony działacze zapowiadali, że kilku piłkarzy będzie mogło odejść - to miał być warunek wzmocnień kimś nowym. Z drugiej zaś strony, gdy pojawia się zainteresowanie którymś z piłkarzy, temat niemal od razu cichnie. Ceny żądane za wykup zawodników są wysokie. - Z Górnikiem bardzo ciężko się dogadać w sprawie transferów. Mieli oferty dla kilku piłkarzy, jednak stawiają zaporowe ceny - mówi prezes jednego ze śląskich klubów.

Telefon w sprawie Pazdana

Jako pierwszy do akcji wkroczył wrocławski Śląsk, który był zainteresowany aż trzema zawodnikami Górnika: Przemysławem Pitrym, Tomaszem Zahorskim i Grzegorzem Boninem. Kilka dni później jasne było, że z planów trenera Ryszarda Tarasiewicza nici. Nieoficjalnie mówiło się, że sam Grzegorz Bonin miałby kosztować około 1,5 mln euro.

Potem Adamem Banasiem zainteresował się Lech Poznań. Zawodnik był zdeterminowany, chciał zamienić pierwszoligowego Górnika na zespół mający zagwarantowane występy w pucharach. Wydawało się, że tym razem do umowy dojdzie. Okazało się, że proponowana przez Górnika cena jest dla poznaniaków jak z Księżyca. Padały kwoty między 1 a 2 mln euro.

Z kolei Wisła Kraków interesowała się pozyskaniem Michała Pazdana. Ale i te rozmowy skończyły się bardzo szybko.

Prezes Jędrzej Jędrych tłumaczy to tak: - Co do Pazdana to trudno za poważne negocjacje uznać jeden nocny telefon menedżera. Nie było tematu. Ja muszę mieć na uwadze dobro Górnika, a nie myśleć, żeby na transferze skorzystała Wisła - mówi szef Górnika. - Z Wrocławia żadnej oferty z klubu nie było. Tylko raz menedżer Przemka Pitrego zapytał mnie, czy zawodnik byłby ewentualnie na sprzedaż. Jedyną konkretną ofertą, jaką mieliśmy tego lata, była propozycja z Lecha w sprawie Adama Banasia. Czy ja mogę jednak sprzedać zawodnika za 1,5 mln zł, gdy sami zapłaciliśmy za niego niemal milion, a w dodatku z ewentualnego transferu musielibyśmy 20 proc. oddać Piastowi Gliwice? - pyta retorycznie prezes Jędrych.

Ostatnio pojawił się temat transferu Dariusza Kołodzieja do Podbeskidzia. - Darek to naprawdę dobry zawodnik. On swoją pracą i grą udowadnia kolejnym trenerom, że warto na niego stawiać. Czy ktoś myśli, że ja będę stał na rynku i krzyczał: "Sprzedam Darka Kołodzieja, tanio"? To niewyobrażalne - irytuje się Jędrych.

Takie rozumowanie popiera szef rady nadzorczej Górnika. - My transferów nie blokujemy. Jasne jest jednak, że za parę groszy nie sprzedamy naszych kluczowych piłkarzy - mówi Mueller. - Jeśli oferta jest konkretna i atrakcyjna, to rozpatrujemy ją oczywiście - dodaje prezes.

Czterech piłkarzy niebawem wraca

Czy po spadku klub ma kłopoty finansowe? - Piłkarze wiedzieli od dawna, że po spadku nasza sytuacja mocno się skomplikuje. Odpadają miliony z Canal+, zmniejszeniu ulegają ceny biletów, niejasna jest sprawa frekwencji na meczach, trudniej będzie o sponsorów. To wszystko powoduje, że nasza płynność musiała zostać zachwiana - wyjaśnia prezes Górnika. - Na razie zalegamy piłkarzom za maj i czerwiec. Po wakacjach sytuacja powoli powinna wracać do normy. Jeśli po rundzie jesiennej zespół będzie wysoko w tabeli, to potem w klubie powinno znów być coraz lepiej. W ekstraklasie Ruch, ŁKS, Polonia Bytom czy Arka udowodniły, że mimo wielkich problemów finansowych można się było utrzymać. Piłkarze grali i nie pytali o pieniądze. U nas w razie awansu nagroda będzie solidna - zapewnia prezes Jędrych. Ta nagroda, o której mówi szef klubu, to zamrożona część wypłat. Nieoficjalnie mówi się, że kwota może sięgać nawet 40 proc. zarobku z całego sezonu.

Czy w tej sytuacji nie warto kogoś sprzedać? - Trudności są przejściowe. Nie musimy ratować się sprzedażą piłkarzy i tego na siłę nie robimy. W dodatku w takiej sytuacji zawodników trzeba by sprzedawać poniżej ich wartości, a jestem przekonany, że gdy awansujemy z powrotem do ekstraklasy, będą znacznie więcej warci - przekonuje szef klubu z Roosevelta.

Jest coraz mniej prawdopodobne, że tego lata Górnik sprowadzi jakiegoś nowego zawodnika. - Limit zakupów wykonaliśmy zimą. W sumie kupiliśmy siedmiu piłkarzy: Gorawskiego, Szczota, Strąka, Przybylskiego i Banasia oraz duet młodych Roberta Trznadla z MSPN-u i Marka Krotofila z Gwarka - wylicza Jędrych.

Prezes zwraca uwagę, że zimą do zespołu dołączą nowi zawodnicy. - Po kontuzjach wrócą do nas Tomek Zahorski i Adam Banaś. Ponadto z wypożyczenia do Odry wraca napastnik Marcin Wodecki, a Piotrkowi Malinowskiemu skończy się wypożyczenie do Podbeskidzia i jest możliwe, że też będzie u nas - twierdzi szef Górnika.



Wit - Śro Lip 29, 2009 8:55 pm
Przed startem I ligi: Górnik Zabrze
Piotr Płatek 2009-07-29, ostatnia aktualizacja 2009-07-29 22:09:22.0



W Zabrzu cel jest jeden i jasny. Ale czy awans uda się wywalczyć bez wzmocnienia składu?

"Prezentacji w tym roku nie będzie, bo ...nie ma co prezentować" - mówią między sobą zabrzańscy kibice. I faktycznie po raz pierwszy od dłuższego czasu Górnik nie dokona oficjalnego przedstawienia zespołu swoim fanom. Najważniejszy powód jest taki, że do drużyny nie dołączył żaden nowy zawodnik. To ewenement na skalę krajową. Jeden z najbogatszych polskich klubów nie przeprowadził tego lata żadnego transferu!

- Mamy naprawdę bardzo solidną kadrę. Wiosną ta drużyna była ósmym zespołem ekstraklasy. Dodatkowo zimą dołączy do nas kilku kolejnych zawodników, którzy wrócą po kontuzjach bądź po wypożyczeniach - zapowiada Jędrzej Jędrych, prezes Górnika.

Najważniejszym i jedynym letnim transferem Górnika było podpisanie umowy z Ryszardem Komornickim. Były as Górnika, który w latach 80-tych zdobywał dla Zabrza cztery tytuły mistrzowskie, wrócił na Roosevelta z zadaniem wywalczenia powrotu do ekstraklasy. Wydawało się, że przy możnym sponsorze i całkiem niezłych piłkarzach zadanie będzie dziecinną igraszką. Tymczasem kolejne dni przynosiły coraz gorsze wieści - najpierw decyzja o zaniechaniu nowych transferów, potem dramatyczne wieści o kontuzji lidera Adama Banasia, wreszcie niepokojące informacje ze sparingów, na których nie brakowało gwizdów wiernych kibiców.

Czy zatem Górnik wciąż jest zdecydowanym faworytem do awansu? - Problemów nie brakuje. Te największe to kontuzja Banasia ale i brak środkowego napastnika - wylicza trener Komornicki. - Ale w tej sytuacji musimy się zjednoczyć i walczyć na całego. Zakasujemy rękawy i gramy o trzy punkty w każdym kolejnym meczu - zapowiada szkoleniowiec.

W Zabrzu mówią, że kłopoty z płynnością budżetu mają się skończyć najpóźniej z końcem roku. - Najważniejsze to z jak najlepszym dorobkiem skończyć tę rundę. Potem ma być lepiej - mówi szkoleniowiec. Zimą mają się w klubie pojawić pieniądze na ewentualne transfery. Być może wtedy do zespołu dołączy obrońca Mario Mutsch. Ten reprezentant Liechtensteinu był w Zabrzu, grał w sparingu, ale kontraktu nie podpisał z powodu rygorystycznie przestrzeganego reżimu budżetowego. Mutsch wkrótce po odprawieniu z Górnika podpisał kontrakt z francuskim FC Metz. - Być może temat Mario wróci zimą - zastanawia się Komornicki.

Wielkim problemem Górnika są kontuzje. Poza Banasiem z tego powodu latem nie grają Tomasz Zahorski, Damian Gorawski i ostatnio Dariusz Kołodziej. - Gorawski trenuje coraz więcej, za miesiąc, półtora powinien grać. Co do Kołodzieja to też właśnie wrócił do treningów, ale nie ma jasności czy zagra u nas czy w Podbeskidziu - mówi Komornicki.

W zespole trudno też wskazać lidera z prawdziwego zdarzenia. W bramce numerem jeden bezapelacyjnie jest Sebastian Nowak. W defensywie pod nieobecność Banasia brylować powinien Michał Pazdan, którym interesowała się krakowska Wisła. Sparingi pokazały, że w pomocy siła Górnika opierać się będzie na Grzegorzu Boninie i Piotrze Madejskim, którzy powinni stać się motorami napędowymi zespołu. Tylko nie jest jasne kto ma strzelać gole. Przemysław Pitry i Robert Szczot od dawna mają z tym problemy, Dawid Jarka rzadko grywa w podstawowym składzie... Królestwo za napastnika! Czy testowany Marcin Sobczak, znany przede wszystkim z gryt w Ruchu byłby w stanie spełnić te nadzieje?

Odeszli: Maris Smirnovs (koniec kontraktu)

Przyszli: Tadas Papeckys (powrót z wypożyczenia do ŁKS-u)

Mecz w Zabrzu jednak z kibicami
pp 2009-07-29, ostatnia aktualizacja 2009-07-29 22:05:32.0

PZPN uchylił karę Górnikowi. Oznacza to, że inauguracyjny mecz z KSZO Ostrowiec zabrzańscy kibice jednak obejrzą.

Po ostatnim spotkaniu poprzedniego sezonu kibice Górnika wpadli na murawę. Ekstraklasa S.A. zdecydowała o karze dla klubu z Zabrza - jeden mecz bez udziału publiczności. Teraz Związkowy Trybunał Piłkarski tamtą decyzję uchylił. - Trybunał zgodził się z naszymi argumentami, że całe zamieszanie nie miało wiele wspólnego z wandalizmem i rozróbą, było raczej tradycyjnym wyjściem kibiców do piłkarzy po ostatnim meczu sezonu. Kara finansowa została podtrzymana, natomiast decyzję o zamknięciu obiektu dla widzów uchylono - mówi Jan Ozga, który w Górniku odpowiada za sprawy bezpieczeństwa. W tej sytuacji poniedziałkowy mecz Górnik - KSZO odbędzie się z udziałem widzów. Dopuszczalna liczba kibiców na mecze rundy jesiennej w Zabrzu została obniżona w porównaniu do poprzedniego sezonu o dwa tysiące i wynosi 14 tysięcy. Przedsprzedaż biletów na mecz z KSZO ruszy najpewniej w czwartek, najpóźniej w piątek.

Tymczasem w meczu sparingowym Górnik pokonał trzecioligowy ROW Rybnik 1:0 (1:0). Jedynego gola meczu zdobył Dawid Jarka (35.). trener Ryszard Komornicki wystawił skład rezerwowy, testował też kilku nowych piłkarzy: Daniela Jarosza (ostatnio Górnik Wieliczka), Damiana Sienawskiego (ostatnio Pogoń Szczecin), Egipcjanina Mohameda Eid Abdelwhaba (ostatnio testowany przez Koronę Kielce), Marcina Sobczaka (ostatnio GKS Bełchatów) i Kamila Bartosiewicza (ostatnio ŁKS Łódź). Skład Górnika: Skorupski - Kmieć, Mohamed, Szymura, Marciniak - Bartosiewicz (46. Trznadel), Strąk, Kiżys, Papeckys (46. Sieniawski) - Jarka, Sobczak (46. Jarosz).

Górnik zaczyna I-ligowy sezon. Na początek KSZO
Piotr Płatek2009-08-02, ostatnia aktualizacja 2009-08-02 18:56

Na początek na Roosevelta poniedziałkowy pojedynek z beniaminkiem z Ostrowca.
W Zabrzu wielkie wyczekiwanie na inaugurację pierwszej ligi. Trener Ryszard Komornicki oglądał KSZO w środowym meczu Pucharu Polski w Radzionkowie. Drugoligowy Ruch wyeliminował wyżej klasyfikowanych rywali. - Mogę się domyślać, że w Zabrzu KSZO nie zagra tak otwarcie jak w Radzionkowie. Widziałem też ich w meczu z Avią, wygranym przez KSZO 7:1. Teraz w Zabrzu raczej postawią na defensywę i kontrataki. Ale to ich zmartwienie. My musimy myśleć o sobie. Nikogo nie możemy lekceważyć - zapowiada szkoleniowiec Górnika.

W Ostrowcu twierdzą, że mecz z Radzionkowem niewiele Górnikowi pomoże w rozszyfrowaniu gości. - Nie grała prawie połowa zawodników. W poniedziałek w Zabrzu chcemy zagrać o trzy punkty - zapewnia Janusz Jojko, były bramkarz KSZO. W latach 80. Jojko w barwach Ruchu Chorzów grał przeciw Komornickiemu, wówczas jednemu z liderów Górnika. - Rysiek był świetnym piłkarzem. Górnik miał wtedy superdrużynę, a "Koko" był jej liderem - przyznaje Jojko.

Najbardziej znani zawodnicy z kadry KSZO to były gracz Zagłębia Sosnowiec Tomasz Ciesielski, bramkarz Michał Wróbel i napastnik Tomasz Żelazowski. Wróbel to wychowanek Górnika Zabrze, a 35-letni Żelazowski to jedyny zawodnik z kadr obu ekip, który pamięta ostatnie ekstraklasowe pojedynki Górnika i KSZO (sezon 2002/03).

W Górniku z powodu kontuzji zabraknie Damiana Gorawskiego, Tomasza Zahorskiego i Adama Banasia. Raczej mało prawdopodobne, by zagrał Dariusz Kołodziej, który złożył do PZPN-u wniosek o rozwiązanie kontraktu z Górnikiem. Pojawiają się informacje o kolejnych piłkarzach, którzy chętnie wybiorą rozstanie z Zabrzem - na tej liście są Damian Gorawski, Tomasz Zahorski i podobno jeszcze inni zawodnicy. - Sprawami ewentualnych ofert zajmuje się mój menedżer. Jeśli coś ciekawego i konkretnego się pojawi, ma mi dać znać. Na razie jednak myślę głównie o powrocie do zdrowia. Z Górnikiem łączy mnie jeszcze trzyletni kontrakt - twierdzi Zahorski.

Spotkanie Górnik - KSZO transmitowane będzie przez TVP Sport oraz stronę internetową www.itvp.pl. Początek o godz. 19.05.

PIŁKA NOŻNA Górnik Zabrze - Inauguracja z dreszczykiem 03.08.2009

Piłkarze Górnika Zabrze i KSZO Ostrowiec Św. zamkną dziś inauguracyjną kolejkę pierwszej ligi. Dla gospodarzy będzie to jednocześnie pierwsze od trzydziestu lat przywitanie z tą klasą rozgrywkową po degradacji z ekstraklasy i ponowny debiut na ławce trenerskiej Ryszarda Komornickiego.

Szkoleniowcowi Górnika nie brakuje problemów. Z powodów finansowych działacze nie zgodzili się na proponowane przez trenera transfery, na domiar złego ekipę prześladowały kontuzje. Ostatnim akcentem czarnej listy jest chęć rozstania z Zabrzem wyrażona przez Dariusza Kołodzieja i - podobno - Damiana Gorawskiego.

- O tym drugim nic nie wiem, a rozmawiam z nim często - dziwi się Komorcnicki. - A co do kontuzji i transferów, to mam zwyczaj martwić się tylko tym, na co mogę mieć wpływ. Poza tym mniejsza kadra to ułatwienie dla trenera przy dokonywaniu wyborów - z czarnym humorem dodaje szkoleniowiec.

Mecz poprowadzi Jacek Walczyński, a na kibiców czeka między innymi rozbudowana sieć małej gastronomii. Nowa będzie też osoba kapitana: Górnika poprowadzi Grzegorz Bonin, ponieważ Adam Banaś jest kontuzjowany, a Sebastian Nowak uznał, że lepiej, aby tę funkcję pełnił zawodnik z pola.

- Czuję dreszczyk emocji, jak aktor przed premierą. Ale jest też we mnie wiara w sukces -nie ukrywa Komornicki.

Rafał Musioł - POLSKA Dziennik Zachodni

http://zabrze.naszemiasto.pl/sport/1031866.html



Wit - Wto Sie 04, 2009 7:40 pm
Trzy gole Górnika w premierze sezonu
Piotr Płatek, pacz 2009-08-03, ostatnia aktualizacja 2009-08-03 22:23:43.0



Debiut Górnika Zabrze w pierwszej lidze wypadł na czwórkę z plusem. Trzy gole, atak na bramkę KSZO przez 90 minut i rzadko spotykany w tej klasie rozgrywek komplet kilkunastu tysięcy widzów.

Górnik po raz pierwszy od trzech dekad gra poza ekstraklasą. Tylu zagadek przed inauguracją sezonu nie było na Roosevelta już dawno. Ilu widzów zechce oglądać pierwszoligowe mecze? Na kogo trener Ryszard Komornicki postawi w wyjściowej jedenastce? Czy finansowe kłopoty wpłyną na grę Górnika?

Na pierwsze pytanie odpowiedź była znana już przed pierwszym gwizdkiem. Kibice nie zawiedli. Ogromne kolejki przed kasami, komplet widzów na stadionie. W premierowej kolejce sezonu frekwencja w Zabrzu była najlepsza w całym kraju! Komornicki wystawił optymalny skład, na jaki stać obecnie Górnika. Ustawił go z dwoma napastnikami i Grzegorzem Boninem w pomocy.

KSZO, beniaminek I ligi, zaczął z respektem dla utytułowanego rywala i ryku kilkunastotysięcznej widowni. Ale paraliż trwał krótko. Goście zaczęli próbować kontrataków, a po jednym z wypadów padł niespodziewanie gol. Kredyt zaufania, który w poprzednim sezonie Henryk Kasperczak miał przez prawie całe rozgrywki, tym razem prysł już w 19. minucie. Doping szalikowców zamienił się w niecenzuralne skandowanie: "K... mać, zacznijcie grać". - Graliśmy, cisnęliśmy, a tymczasem wynik był zły, a atmosfera na trybunach też robiła się niedobra - mówił potem Robert Szczot.

Górnik tymczasem konsekwentnie próbował skrzydłami - Bonin i Szczot dość łatwo mijali przeciwników, dopiero przed samym polem karnym pojawiały się problemy. Czas mijał, kibice coraz bardziej się niecierpliwili, a wynik pozostawał ten sam. Przewaga zabrzan była jednak przygniatająca i gole padły w odstępie 300 sekund. Najpierw Dawid Jarka głową z bliska wpakował piłkę pod poprzeczkę. Chwilę potem prowadzenie miejscowym dał Bonin, wykorzystując nieudaną pułapkę ofsajdową gości, którym coraz bardziej drżały kolana.

W przerwie trener KSZO wprowadził na boisko Jarosława Wieczorka. Z trybun grę piłkarza oglądał jego ojciec Ryszard, przed rokiem trener Górnika. W drugiej połowie trwała nawałnica zabrzan. Seryjnie znakomite okazje marnował Jarka.

W 66. minucie Górnik miał już tylko jedną bramkę straty, by zrównać się z liderem pierwszoligowej tabeli - Dolcanem. W zamieszaniu podbramkowym najwięcej przytomności zachował Szczot, który już leżąc, wepchnął piłkę do siatki. - To piłkarz z innej bajki. On do tej ligi pasuje jak kwiatek do kożucha - chwalił Szczota trener gości Robert Kasperczyk. Tymczasem Komornicki nadal stawiał na atak - na boisko wprowadził debiutującego w pierwszym składzie utalentowanego napastnika Roberta Trznadla.

Górnik kolejnego gola już nie zdobył, ale gra, którą pokazał, na pewno musiała wzbudzić respekt u ligowych rywali. - Ten wynik na pewno podbuduje moich zawodników, bo kolejni przeciwnicy będą trudniejsi - przyznał Komornicki.

Z urazami mecz kończyli Mariusz Przybylski (rozbity policzek) i Przemysław Pitry (stłuczony mięsień). Jest na szczęście szansa na wzmocnienie ataku. Z zespołem trenują Bośniak Ensar Arifović (ostatnio Jagiellonia Białystok) i Łotysz Maksim Daniłow. - Wciąż szukamy napastników. Jest u nas na testach Czech Ales Besta ze Slavii Praha. Ma przyjechać Adam Czerkas - powiedział "Gazecie" Jędrzej Jędrych, prezes Górnika. Jędrycha ucieszyły tylko punkty. - Górnik powinien wygrać wyżej i zostać liderem. Jarka musi poprawić skuteczność i wykorzystywać takie sytuacje, jakie miał w tym meczu - dodał prezes.

Górnik Zabrze - KSZO Ostrowiec Św. 3:1 (2:1)

Bramki: 0:1 Robaszek (19.), 1:1 Jarka (37.), 2:1 Bonin (42.), 3:1 Szczot (66.)

Górnik: Nowak - Gancarczyk Ż, Pazdan, Danch, Magiera - Bonin, Przybylski, Madejski (90. Strąk), Szczot - Pitry (69. Trznadel), Jarka (82. Kiżys).

KSZO: Sotnicki - Szymoniak (87. Stachurski), Kardas, Ciesielski, Matuszczyk - Cieciura (59. Frańczak), Dziewulski (46. Wieczorek), Wtorek, Robaszek - Kanarski Ż, Cieśliński Ż.

Sędziował: Jacek Walczyński (Lublin). Widzów: 15 000.

Komornicki z prezesem rozmawia częściej niż z żoną
Rozmawiał Piotr Płatek 2009-08-04, ostatnia aktualizacja 2009-08-04 20:17:09.0

- Kiedy w poniedziałek zobaczyłem pełny stadion, to aż przeszły mnie ciarki - przyznaje Ryszard Komornicki, trener Górnika. Zabrzanie pokonali KSZO, ale potrzebują skutecznego napastnika.

Komornicki zaliczył trzeci debiut w barwach klubu z Roosevelta. W latach 80. był w Zabrzu jako piłkarz, przed trzema laty zaliczył krótki epizod w roli trenera. W poniedziałek w meczu z KSZO zabrzanie pod jego wodzą od zwycięstwa rozpoczęli pierwszoligowy sezon.

Piotr Płatek: Komplet widzów zrobił na Panu duże wrażenie?

Ryszard Komornicki, trener Górnika: Spodziewaliśmy się, że na meczu będzie dużo kibiców, ale kiedy zobaczyłem pełny stadion, aż przeszły mnie ciarki. To było niesamowite. W latach 80. grywaliśmy często przy wielu kibicach, jednak wtedy nie było takiej efektownej oprawy. Zresztą po kolejnych mistrzowskich tytułach nasza dobra gra kibicom spowszedniała. Teraz wszyscy są spragnieni sukcesów, kibice podobnie jak my wyczekiwali, co się wydarzy.

W czasie przygotowań z obozu Górnika dochodziły nie najlepsze wieści - kontuzje, zablokowane transfery, kłopoty finansowe, przeciętna forma w sparingach. Miał Pan chwile zwątpienia, czy dobrze zrobił, wracając do Zabrza?

- Bywały takie momenty. Myślałem sobie: „Coś ty zrobił?!”. Ale to były takie króciutkie chwile. Jestem tu otoczony świetnymi współpracownikami i kiedy siadaliśmy w gronie trenerów przy kawie, zaraz wszystkie zwątpienia ulatywały (śmiech).

Nie ma porównania z okresem sprzed trzech lat, gdy po konflikcie z piłkarzami opuszczał Pan Zabrze?

- W ogóle nie ma takich porównań. To, co jest teraz w Zabrzu, i to, co było wtedy, to niebo i ziemia. Atmosfera jest bardzo dobra, zespół w szatni znakomity.

Największy obecnie problem Górnika to napastnicy.

- W poniedziałek mogliśmy pokonać KSZO znacznie wyżej. Sytuacje, które stwarzaliśmy, trzeba wykorzystywać.

Kiedy zapadnie decyzja w sprawie nowego piłkarza?

- Powinna jak najszybciej. Będziemy testować Alesa Besztę ze Slavii Praga. Wciąż sprawdzamy Łotysza Maksima Daniłowa. Co do Ensara Arifovicia, to tematu raczej nie ma. Bośniak miał za długą przerwę w treningach. A my nie mamy czasu.

Może Pan mieć jednak kłopoty kadrowe, bo zespół prześladują kontuzje.

- Przemek Pitry dostał uderzenie w achillesa i pewnie ze dwa, trzy dni przerwy będą konieczne. Ale to raczej nic poważnego. Rozcięty policzek Mariusza Przybylskiego też nie powinien być przeszkodą w grze. Damian Gorawski wygląda coraz lepiej fizycznie, ale ma jakieś kłopoty z biodrem. Liczę jednak, że za dwa, trzy tygodnie będzie gotów do gry.

Różnie się mówi o Pana współpracy z prezesem klubu Jędrzejem Jędrychem.

- Z prezesem rozmawiam częściej niż z własną żoną. Na pewno są między nami różnice, bo ja bym potrzebował wzmocnień, a prezes dba przede wszystkim o budżet. Ale jemu, tak jak i mnie, zależy na Górniku i sukcesach naszego klubu. Obaj pracujemy na to, by Górnik był coraz lepszy i awansował do ekstraklasy.

Śledzi Pan to, co dzieje się w Aarau, gdzie pracował Pan przez dwa ostatnie lata? Po czterech kolejkach drużyna jest na ostatnim miejscu...

- Mam kontakt z chłopakami, rozmawiamy. Uprzedzałem swojego asystenta, który przejął zespół, że będzie mu bardzo ciężko, bo skład ma przeciętny. Ja dwukrotnie osiągnąłem tam piąte miejsce, co na warunki, w których pracowałem, uznaję za swój sukces. Odszedłem, bo nie chciano spełnić moich oczekiwań. Szkoda, że teraz kiepsko zaczęli, życzę im jak najlepiej, bo jestem z tym klubem mocno związany.



PIŁKA NOŻNA Górnik Zabrze - KSZO Ostrowiec 3:1 04.08.2009

Komplet widzów na trybunach, kolejki pod kasami i zwycięstwo nad KSZO - taki jest bilans inauguracyjnego meczu piłkarzy Górnika Zabrze w pierwszej lidze. Trener Ryszard Komornicki zaczął więc pracę na Roosevelta od trzech punktów i od ustawienia zespołu z dwójką napastników, na co nie potrafił zdecydować się jego poprzednik Henryk Kasperczak, którego kunktatorstwo kosztowało ekipę z Roosevelta wyjątkowo drogo.

Sam przebieg meczu z drużyną z Ostrowca Świętokrzyskiego przypominało scenariusz filmów, których bohaterem bywa Johny Rambo. Zgodnie z zasadą dramaturgii polała się pierwsza krew - w 6 minucie wypłynęła z rozcięcia pod okiem Mariusza Przybylskiego, przeciwnik zdołał też zabrzan "postrzelić" sportowo - w 19 minucie Hubert Robaszek wykorzystał błąd defensywy posyłając piłkę do siatki uderzeniem z 12 metrów, ale później to weteran ekstraklasowych bitew zrewanżował się za swoje krzywdy z nawiązką.

Wcześniej jednak, tuż po trafieniu dla KSZO, miała miejsce reakcja kibiców, która potwierdziła, że nowy szkoleniowiec będzie miał w Zabrzu znacznie trudniejsze życie niż Kasperczak, nie tylko w kontekście transferów.

- K…a mać, Górnik grać! - ryknęły trybuny sygnalizując, że kredyt zaufania jest tym razem wyjątkowo krótkoterminowy, a pod niektórymi piłkarzami Górnika ugięły się nogi.

Sam Komornicki zachował jednak spokój i, jak się okazało, wiedział co robi. Poirytowani gospodarze bez większych problemów zepchnęli rywali do defensywy i po kilku przymiarkach (Dawid Jarka główkował w zewnętrzną część słupka, Robert Szczot zmarnował kapitalny rajd) zrobili swoje. Najpierw Jarka wykorzystał dośrodkowanie Adama Dancha, który zmazał w ten sposób znaczną część winy spoczywającej na nim za straconego gola, a potem kapitan Grzegorz Bonin, w sytuacji, w której górnicy znaleźli się w trójkę przed Waldemarem Skotnickim podciął nad nim piłkę, a ta dostojnie wpadła między słupkami do bramki.

Po zmianie stron kolejne gole dla zabrzan wisiały w powietrzu, jednak znów dawał o sobie znać grzech nieskuteczności piłkarzy i zaniechania transferu klasowego napastnika przez działaczy. Szczot i Jarka z dużą łatwością dochodzili do pozycji strzeleckich, ale z jeszcze większą nonszalancją je marnowali. Nie zmienia to jednak faktu, że w ostatnich 30 minutach spotkania widniejąca na papierze różnica dwóch klas dzieląca obie drużyny znalazła odzwierciedlenie także w postaci strzelonej wreszcie bramki. Gwoli statystyk warto też dodać, że ligowy debiut zaliczył 19-letni Robert Trznadel, który ostatnie sezony spędził w juniorskich drużynach Sieny i Parmy.

Pierwszy od ponad trzydziestu lat występ Górnika na zapleczu ekstraklasy przyniósł kilka istotnych spostrzeżeń. Po pierwsze właśnie na zabrzan będą sobie ostrzyli zęby mniej znani rywale, nadrabiający słabości grą faul, a po drugie trzeba się liczyć ze słabą pracą arbitrów. Czołówka pierwszej ligi w przyspieszonym trybie awansowała do ekstraklasy wypełniając luki po odwiedzających prokuraturę kolegach, więc wczorajsze kontrowersje, jak chociażby związane z oceną pozycji spalonych bądź fauli, nie będą zapewne należały do rzadkości.

Dobrą wiadomością może okazać się to, że na wczorajszym treningu Górnika pojawił się Bośniak Ensar Arifović, który ostatnio strzelał bramki dla Jagiellonii.

Bramki 0:1 Hubert Robaszek (19), 1:1 Dawid Jarka (37- głową), 2:1 Grzegorz Bonin (43), 3:1 Robert Szczot (66)
Widzów 15.000
Sędziował Jacek Walczyński (Lublin)
Górnik Nowak - GancarczykI, Pazdan, Danch, Magiera - Bonin, Przybylski, Madejski (90. Strąk), Szczot - Pitry (69. Trznadel), Jarka (82. Kiżys)
KSZO Sotnicki - Szymoniak (86. Stachurski), Kardas, CiesielskiI, Matuszczyk - Cieciura (59. Frańczak), Dziewulski (46. Dziewulski), Wtorek, Robaszek - KanarskiI, Cieśliński

Rafał Musioł - POLSKA Dziennik Zachodni

http://zabrze.naszemiasto.pl/sport/1032332.html

PIŁKA NOŻNA Górnik Zabrze - Handel obwoźny
05.08.2009
Dariusz Kołodziej pozostaje piłkarzem Górnika Zabrze, choć tego chyba nie chce

Zwycięstwo Górnika Zabrze nad drużyną KSZO Ostrowiec Św. na inaugurację pierwszoligowych występów, poprawiło nastroje panujące na Roosevelta.

- Ciśnienie wśród chłopaków było niesamowite, chociaż ja sam miałem chyba tylko sto dwadzieścia na osiemdziesiąt, a więc w normie - przyznaje z humorem trener Ryszard Komornicki. - Ale tak poważniej to strata bramki była zaskakująca i niepokojąca. Na szczęście potem opanowaliśmy sytuację - dodał szkoleniowiec.

Wczoraj kadra Górnika mogła uszczuplić się o Dariusza Kołodzieja. PZPN zajmował się bowiem jego wnioskiem o rozwiązanie kontraktu z winy klubu.

- Związek oddalił sprawę, więc Kołodziej jest nadal naszym zawodnikiem - poinformował prezes zabrzan, Jędrzej Jędrych.

Szkoleniowców Górnika martwią natomiast kontuzje - Adam Banaś obserwował występ kolegów z nogą w gipsie, do pełni sił nie wrócili jeszcze Michal Vaclavik i Damian Gorawski. - Opatrunek ma zostać ściągnięty za dwa tygodnie, wtedy wznowię treningi - zapowiada pierwszy z nich.

Najnowszymi ofiarami piłkarskiej walki są Mariusz Przybylski, który schodził z boiska z rozcięciem pod okiem, oraz Przemysław Pitry.

- Poczułem uderzenie w ścięgno Achillesa, nie mogłem biegać - opowiadał napastnik Górnika schodząc do szatni z pokaźnym opatrunkiem na nodze. Wczorajsze badania wykazały powstanie krwiaka, co oznacza konieczność kilku dni przerwy w treningach.

Po meczu z KSZO na Roosevelta znów zakwitł handel obwoźny, chociaż wieści o kłopotach finansowych zredukowały go w porównaniu do poprzedniego sezonu, gdy klub, inspirowany przez Henryka Kasper-czaka, lekką ręką wydawał miliony złotych. W poniedziałek do trenera Górnika ustawiła się kolejka menedżerów. Zaoferowali mu usługi m.in. 26-letniego napastnika Slavii Praga, Alesa Besty oraz piłkarzy z Chorwacji i Słowenii. Ten pierwszy ma spore szanse na zatrudnienie w Zabrzu, w przeciwieństwie do trenującego z ekipą Łotysza Maksima Daniłowa. W zajęciach nie bierze już udziału Bośniak Ensar Arifović, nieaktualny jest też temat pozyskania Adama Czerkasa.

- Mamy wąską kadrę, ale nie będziemy brać zawodników tylko po to, żeby ją poszerzyć. Potrzebujemy takich piłkarzy, którzy będą wzmocnieniem - zapowiada Komornicki.

Zaproszenie na treningi w Zabrzu ma otrzymać niechciany w Polonii Bytom, Hubert Jaromin.

Rafał Musioł - POLSKA Dziennik Zachodni

http://zabrze.naszemiasto.pl/sport/1032739.html



Wit - Sob Sie 08, 2009 10:36 am
Ales Besta czyli twardziel i wulkan. Może przydać się Górnikowi
Piotr Płatek2009-08-07, ostatnia aktualizacja 2009-08-07 22:36



Ales Besta, napastnik Slavii Praga, być może w weekend podpisze kontrakt z Górnikiem Zabrze. - Wielki walczak, chłopak z charakterem. Na pewno Górnikowi pomoże - chwali piłkarza Verner Licka, który Besta wychował w Baniku Ostrava.
Besta dobrze wypadł na testach i trener Ryszard Komornicki dał zielone światło dla jego transferu. Obecnie trwają rozmowy zarówno z piłkarzem i jego menedżerem, oraz z władzami Slavii. Nieoficjalnie mówi się, że kluczowy punkt to przejęcie przez Górnika pensji, która piłkarz ma w Pradze.

Besta był w ostatnich kilkunastu miesiącach testowany przez angielski Charlton oraz grecką Skodę Xanthi. Ma w Czechach dobra markę. - Jest waleczny, nieustępliwy. W systemie gry 4-4-2 może grac jako prawy pomocnik albo napastnik - opowiada Werner Licka, trener Banika, którego wychowankiem jest Besta. - Jako piętnastolatek był w grupie wraz z moim synem Mario i grającym w Sochaux Vaclavem Sverkosem. To był świetny rocznik - wspomina Licka.

Ale piłkarz, który grał we wszystkich juniorskich i młodzieżowych reprezentacjach Czech, ma też pewne wady. - Besta to dobry napastnik. Gra twardo, zawsze na 120 procent. Ale jego problemem jest... głowa. Jest impulsywny, często powie coś, czego powiedzieć nie powinien, zrobi coś czego zrobić nie powinien - mówi Krystof Zenaty, czeski dziennikarz sportowy. - Najlepszy okres kariery miał z 1 FC Brno, gdzie był czołowym piłkarzem zespołu. W 2008 roku pokłócił się z trenerem Petrem Ulicnym i musiał odejść - twierdzi Zenaty.

Licka widzi te sprawę inaczej. - Trener jest nerwowy, a Besta to też wulkan emocji. Nie dogadali się. Ale poszło głównie o to, że Besta chciał odejść, a FC Brno chciało podpisać z nim nowy kontrakt - uważa.

Najbardziej kontrowersyjne momenty kariery 26-letniego piłkarza miały miejsce w trakcie zeszłorocznego meczu Sparty Praga z FC Brno. W internecie można znaleźć filmik z incydentem z tego spotkania. Besta sprowokował Tomasa Repkę do niesportowego zagrania, za które rywal zobaczył czerwoną kartkę. - Ales już w 2 minucie meczu jakimiś słowami wytrącił Repkę z równowagi, ten rzucił mu w twarz piłką. Za chwile Repka miał czerwoną kartkę - opowiada Verner Licka.

Kilka miesięcy wcześniej Besta brutalnie sfaulował Radima Reznika z Banika Ostrava, za co futbolowe władze ukarały go grzywną 80 tysięcy koron. To nie koniec, bo w 2005 roku Besta dostał karę 25 tysięcy koron za ..."znieważenie imienia czeskiego futbolu". Piłkarz w jednym z meczów strzelił gola ręką, a potem przekonywał dziennikarzy, że bramkę zdobył prawidłowo. - Jedno jest pewne. Mentalnie ten zawodnik do polskiej ligi bardzo pasuje - bez wahania twierdzi szkoleniowiec Banika i były trener Górnika.

Koszulki na Klasyk

W Zabrzu tymczasem trwają przygotowania do Wielkiego Śląskiego Klasyka, czyli derbów z GKS Katowice, które odbędą się w następną niedzielę. Klubowi marketingowcy przygotowali specjalne koszulki z okolicznościowym nadrukiem. Szykowane sa też inne niespodzianki. Niewykluczone, że znów padnie rekord frekwencji. - kibice z Katowic w komplecie wypełnią swój sektor. Dostali od nas 1500 biletów - mówi Jan Ozga, odpowiadający w Zabrzu za sprawy bezpieczeństwa. Spotkanie zostało uznane za mecz podwyższonego ryzyka, co oznacza dla kibiców droższe o 5 złotych bilety. Ceny wejściówek wyniosą 20 złotych. Jednocześnie zapadła decyzja o zmianie terminu meczu z Podbeskidziem. Górnik zagra z bielszczanami dzień później - w niedzielę 30 sierpnia. Początek spotkania o 15.30.

Co Górnik Zabrze pokaże na wyjazdach?
Piotr Płatek2009-08-09, ostatnia aktualizacja 2009-08-09 17:49

Górnik Zabrze pokonał na inaugurację sezonu KSZO, ale prawdziwa wartość drużyny wyjdzie dopiero w meczach wyjazdowych. - Boisko nie powinno grać roli. Musimy mieć swój styl - mówi Ryszard Komornicki, trener zabrzan.
Piętą achillesową Górnika były w poprzednim sezonie mecze wyjazdowe. Zabrzanie w całych rozgrywkach odnieśli na obcych stadionach tylko jedno zwycięstwo, w dodatku stało się to na neutralnym Stadionie Śląskim.

Od marca Górnik nie wygrał ligowego spotkania na wyjeździe i prawdziwą wartość ekipy trenera Komornickiego poznamy w wyjazdowym meczu w Płocku. - Boisko nie powinno odgrywać roli. Na wyjeździe co prawda nie mamy swoich kibiców i tego wielkiego poparcia stadionu, ale za to kiedy są mecze u siebie mówi się, że jest presja widowni. Uważam, że musimy po prostu wyrobić swój styl i w każdym meczu grać swoje - twierdzi szkoleniowiec Górnika.

Na stadionie nafciarzy łatwo o punkty nie będzie. W drużynie trenera Dariusza Kubickiego grają zawodnicy świetnie znani z boisk ekstraklasy - Paweł Pęczak (159 gier w ekstraklasie), Sławomir Jarczyk (83), Adam Majewski (280), Jarosław Krzyżanowski (189), Łukasz Masłowski (89) i inni. W dodatku kilka dni temu do składu potwierdzono byłego pomocnika Cracovii Karola Kostrubałę. - Wisła to na pewno silniejszy rywal niż KSZO Ostrowiec. Drużyna z Płocka ma za sobą występy w ekstraklasie, liczy się w walce o awans, ma potencjał, wzmacnia się ligowcami. Łatwo nie będzie, ale przed nami długa droga i nie chcemy z tej podróży wracać bez punktów - zapewnia Komornicki.

Miejscowi zapowiadają twardą walkę o komplet punktów. - Nie ma innej możliwości, interesuje nas tylko zwycięstwo, a ja chciałbym strzelić gola - odważnie twierdzi Krzysztof Zaremba, napastnik Wisły, który do Płocka trafił z Podbeskidzia.

W pierwszej kolejce Wisła przywiozła jeden punkt z Pruszkowa. - Piłkarze Znicza modlili się, by mecz się zakończył, bo to my tam dyktowaliśmy warunki. Nas nikt nie stawia w gronie faworytów do awansu, tymczasem chcielibyśmy sprawić niespodziankę. Skład mamy silny - dodaje Zaremba.

Poniedziałkowy mecz będzie transmitowany przez TVP Sport. Początek o godzinie 19.15.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tohuwabohu.xlx.pl



  • Strona 14 z 22 • Wyszukiwarka znalazła 1199 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • resekcja.pev.pl
  •