ďťż
 
[Gospodarka] Górnictwo i sprawy z nim związane



absinth - Sob Kwi 24, 2010 9:32 am
informacja nie o weglu, ale potencjalnie majaca ogromny wplyw na to czy wegiel jako czynnik bezpieczenstwa energetycznego Polski bedzie odgrywal taka role jak obecnie oraz czy nowe technologie weglowe beda oplacalne w skali wiekszej niz laboratoryjna.

Krajowe złoża gazu łupkowego mogą uniezależnić nas od Rosji

Wiosną amerykańskie koncerny rozpoczną w Polsce wiercenia w poszukiwaniu gazu. Jeśli potwierdzą się szacunki, złoża pozwolą się nam uniezależnić od Rosji, a PGNiG zapowiada, że wejdzie w alians z zagranicznymi firmami.

Jeśli potwierdzą się wstępne prognozy analityków Wood Mackenzie, za kilka lat Polska może się stać samowystarczalna pod względem zaopatrzenia w gaz ziemny. Jest to możliwe dzięki bogatym złożom tzw. gazu niekonwencjonalnego pozyskiwanego m.in. z łupków.

Według ekspertów Polska pod tym względem to jeden ze światowych potentatów. Wood Mackenzie szacuje nasze złoża na ponad 1,4 bln m sześc. A to oznacza, że gdyby wykorzystać je na pokrycie całego krajowego zapotrzebowania, surowca wystarczyłoby nam na 100 lat.

– Moglibyśmy całkowicie uniezależnić się od importu surowca – mówi Grzegorz Pytel, ekspert Instytutu Sobieskiego.

[...]

– Rynek w USA w ostatnich latach dynamicznie się rozwinął. Tak zwany shale gas stał się tam gorączką złota XXI wieku. Już wkrótce w USA 60 proc. krajowego gazu będzie pochodzić ze złóż niekonwencjonalnych – twierdzi Henryk Jezierski. W Polsce wydobycie mogłoby rozpocząć się za pięć–siedem lat. Czy na rynku znajdzie się miejsce dla PGNiG? Spółka twierdzi, że jest zainteresowana wydobyciem, nie ma jednak strategii. Raczej nie będzie działać na własną rękę.

http://forsal.pl/artykuly/392060,krajow ... rosji.html

PGNiG ma 11 samodzielnych koncesji na gaz z łupków: dwie w okolicach Gdańska, cztery w okolicach Warszawy i pięć na Lubelszczyźnie. Staramy się też o nowe koncesje - powiedział PAP wiceprezes PGNiG Radosław Dudziński.

[...]
Wstępne opracowania amerykańskich firm szacują nasze zasoby gazu łupkowego na minimum 1,5 bln m sześc. W ciągu ostatnich dwóch lat resort środowiska wydał 56 koncesji na poszukiwanie gazu łupkowego w Polsce, głównie amerykańskim firmom - Exxon Mobil, Chevron.
http://gielda.onet.pl/pgnig-ma-11-samod ... news-detal




kiwele - Sob Kwi 24, 2010 12:02 pm
Na razie jeszcze nic nie slyszalem jakie by mialy byc koszty eksploatacji tego gazu z naszych lupkow.
Kanada i Kongo maja olbrzymie poklady lupkow roponosnych, ciagle nieeksploatowanych, bo wydobycie z tradycyjnych zloz roponosnych jest ciagle tansze.
W przeciwienstwie do ilus hurrapatriotycznych opinii nie wypowiadam sie na razie, ze wkroczenie amerykanskich firm do Polski, to kolejny przyklad naszego nieroztropnego uzalezniania sie od obcego kapitalu.



onto - Sob Kwi 24, 2010 1:56 pm
Ten schemat może uświadomi niektórych na jakiej głębokości znajdują się te złoża



http://srodowisko.ekologia.pl/zrodla-en ... 12060.html

Dodatkowo wydobycie tego gazu nastręcza jeszcze dodatkowe problemy !!

Cytuje za wiki

Gaz z łupków (gaz łupkowy) – gaz ziemny, uzyskiwany z łupków osadowych. Eksploatacja złóż tego typu staje się coraz poważniejszym źródłem gazu ziemnego w Stanach Zjednoczonych w ostatnim dziesięcioleciu. Spore zasoby tego gazu czekają na eksploatację w Kanadzie, Europie, Azji i Australii.

Jako że łupki zwykle mają przepuszczalność niewystarczającą do zapewnienia przepływu do odwiertu, dotychczas nie wykorzystywano ich jako źródła gazu. Spośród innych „niekonwencjonalnych” źródeł gazu ziemnego wymienić należy także metan ze złóż węgla, niektóre piaskowce, oraz hydraty metanu.

Pozyskiwanie gazu ze skały o niskiej przepuszczalności wymaga jej perforacji. Gaz łupkowy produkowany był z łupków z naturalnymi szczelinami; W ciągu ostatnich lat rozpracowano technologię kruszenia hydraulicznego, w celu stworzenia sztucznych pęknięć w okolicy odwiertów.

Dla szybów łupkowych często stosuje się otwory kierunkowe, o długości odgałęzień do około 3 km, w celu maksymalizacji powierzchni obsługiwanej przez odwiert.

Łupki zawierające ekonomiczne ilości gazu mają sporo wspólnych cech. Są one bogate w materiał organiczny (0.5% do 25%),[1] i są zwykle skałami macierzystymi ropy naftowej, w których wysoka temperatura oraz ciśnienie doprowadziły do konwersji ropy naftowej w gaz ziemny. Zwykle są one także wystarczająco kruche i twarde, aby po frakturacji pozostawać otwartymi. Na niektórych obszarach najbardziej produktywnymi okazują się łupki o wysokim promieniowaniu gamma, dlatego że promieniowanie to związane jest z wysoką zawartością węgla.

Część powstającego gazu pozostaje w naturalnych szczelinach, niektóre w przestrzeniach porów, a część jest adsorbowana w materiale organicznym. Gaz ze szczelin wydobywany jest natychmiast, gaz z substancji organicznych wydobywa się wraz ze spadkiem ciśnienia w odwiercie.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Gaz_z_%C5%82upk%C3%B3w



Kris - Pią Maj 14, 2010 7:38 am
Czeski inwestor w Dębieńsku bierze wszystko

Dziennik Zachodni Jacek Bombor, Barbara Kubica

Czeski inwestor w Dębieńsku bierze wszystko


Inwestor chce wykorzystać także stare kopalniane szyby. Wieże zostaną jednak zburzone (© Fot. Agnieszka Materna)

2010-05-14 07:00:05, aktualizacja: 2010-05-14 07:00:05

Czeski koncern NWR Karbonia, który w miejscu zlikwidowanej kopalni Dębieńsko (gmina Czerwionka-Leszczyny) będzie budował nowy zakład, chce teraz sięgnąć także po węgiel z pokładów zalegających od 400 do 1000 metrów pod ziemią, gdzie jeszcze 10 lat temu odbywał się fedrunek.
Karbonia zmienia strategię i nie chce już budować nowych szybów, które dotarłyby do nowych złóż węgla z głębokości 1000-1400 metrów. Najpierw zamierza wykorzystać istniejące dwa szyby III i V, by sięgnąć do wyższych pokładów.

Po zrobieniu dodatkowej analizy geologicznej firma wyliczyła, że będzie to bardziej opłacalne. I co ważne, sprawi, że pierwsza tona węgla wyjedzie spod ziemi szybciej niż początkowo planowano, czyli w 2018 roku.

- Ważne jest oczywiście to, że obydwa szyby są na chodzie i pompowana jest nimi woda. Na głębokościach od 400 do 1000 metrów, według naszych ostrożnych szacunków, zalega około 20 milionów ton węgla. To oznacza kolejne kilkanaście lat fedrowania. Ten czas będzie można wykorzystać na przygotowanie do wydobycia niższych pokładów - wyjaśnia Wacław Jerzy Klinowski, wiceprezes NWR Karbonia Sp. z o.o., spółki-córki New World Resources NV, wyłącznego właściciela OKD, czyli największej firmy produkującej węgiel w Czechach.

Jest tylko jedno "ale". Firma ma koncesję tylko na wydobywanie węgla z głębszych pokładów. Dlatego lada dzień wystąpi do ministra gospodarki o przyznanie kolejnej, tym razem zezwalającej na dobranie się do węgla znajdującego się wyżej.

- Jeszcze w tym miesiącu wyślemy stosowną dokumentację, więc mamy nadzieję, że do końca lata koncesję otrzymamy, by z końcem roku przystąpić do konkretnych robót - mówi Klinowski.
Burmistrz Czerwionki-Leszczyn, Wiesław Janiszewski, jest spokojny o decyzję resortu.

- Wcześniej były nieporozumienia pomiędzy inwestorem a
właścicielem pokopalnianych terenów, ale myślę, że udało się je już zażegnać. Jestem raczej spokojny o to, że kopalnia w naszej gminie powstanie. Tym bardziej, że niedawno uczestniczyłem w spotkaniu w Warszawie, na którym obecni byli przedstawiciele ministerstwa i mogę śmiało powiedzieć, że tak dobrego klimatu dla realizacji tej inwestycji jeszcze nigdy nie było - podkreśla Janiszewski.

Optymistą jest także szef Karbonii, który jest zdania, że do końca roku jego firma przejmie na własność obiekty szybowe i całą infrastrukturę na powierzchni. A jest ona podzielona obecnie pomiędzy Kompanię Węglową (40 hektarów) i Spółkę Restrukturyzacji Kopalń (5 hektarów, w tym 1 ha ma Centralny Zakład Odwadniania Kopalń, spółka-córka SRK).

- Dogadujemy się z właścicielami. Jak wszystko pójdzie dobrze, latem zostanie ogłoszony przetarg na te tereny. Jako jedyny podmiot mamy koncesję na wydobycie, więc poza nami nie powinno być zainteresowanych - mówią w Karbonii.

Spółka Restrukturyzacji Kopalń przygotowuje już przetarg na sprzedaż pokopalnianych terenów w Dębieńsku, ale na razie nie wiadomo, kiedy zostanie on ogłoszony. W poprzednim, ogłoszonym jesienią, nikt nie wystartował. Dlaczego Karbonia nie starała się wówczas o wykup działek? Bo cena wywoławcza, czyli ponad 5,7 mln zł, zdaniem szefostwa czeskiego koncernu była zbyt wygórowana.

- W kolejnym przetargu być może cena będzie nieco niższa, ale też zostanie ustalona na podstawie wyceny nieruchomości - wyjaśnia dyrektor Włodzimierz Kulisz, szef biura zagospodarowania majątku w SRK. Dodaje, że spółka powoli przygotowuje cały teren do sprzedaży i późniejszego zagospodarowania.
- Robimy porządek. Usuwamy wszystko to, co Karboni się nie przyda. Mamy pieniądze na wyburzenie części budynków oraz wież szybowych, które grożą zawaleniem - mówi Włodzimierz Kulisz.

Pół tysiąca podań o pracę

Z szacunkowych danych wynika, że pod gminą Czerwionka-Leszczyny zalega około 150 milionów ton węgla. Aby go wydobyć, Karbonia musi
zainwestować około 600-800 milionów euro. Zatrudnienie w kopalni znajdzie około 3 tysięcy osób. Według pierwotnych planów inwestycyjnych, firma chciała rozpocząć wydobycie w 2018 roku. Węgla wystarczy na 80 lat fedrowania. Nowa kopalnia mogłaby nawet sprzedawać 2 miliony ton węgla rocznie. Na ponowne uruchomienie kopalni czekają mieszkańcy gminy. Do firmy wpłynęło już blisko pół tysiąca podań o pracę.

http://www.dziennikzachodni.pl/rybnik/2 ... ,id,t.html




Wit - Wto Maj 25, 2010 10:06 pm
Resort gospodarki zgodził się na sprzedaż "Silesii"
pap, ot 2010-05-25, ostatnia aktualizacja 2010-05-25 12:36:25.0



Walne zgromadzenie akcjonariuszy Kompanii Węglowej którego funkcje wypełnia minister gospodarki, zgodziło się na sprzedaż inwestorowi kopalni "Silesia" w Czechowicach-Dziedzicach, części kopalni "Brzeszcze-Silesia" - podała we wtorek Kompania.

Tym samym po stronie Komanii Węglowej zostały spełnione formalności związane z planowaną sprzedażą kopalni, jako tzw. zorganizowanej części przedsiębiorstwa czeskiemu Holdingowi Energetycznemu i Przemysłowemu (Energeticky a Prumyslovy Holding).

- Rokowania z inwestorem zostały już zakończone. Aby jednak umowa sprzedaży mogła być podpisana, potrzeba jeszcze dopełnienia wielu formalności niezależnych od Kompanii, przede wszystkim zgody określonych instytucji - powiedział we wtorek PAP rzecznik Kompanii Zbigniew Madej.

Chodzi przede wszystkim o zgodę Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, zgodę resortu Skarbu Państwa, zgodę resortu spraw wewnętrznych i administracji na zakup działek oraz zgodę resortu środowiska na przeniesienie na rzecz inwestora koncesji, pozwalającej na eksploatację złóż węgla.

Według wcześniejszych zapowiedzi, Kompania liczy na sfinalizowanie umowy z inwestorem do połowy tego roku.

Szczegóły wynegocjowanego porozumienia są poufne. Wartość transakcji ma być ujawniona dopiero, gdy podpisana zostanie umowa sprzedaży. Według wcześniejszych, nieoficjalnych informacji stron prowadzących rokowania, inwestor zapłaci za majątek kopalni znacznie mniej niż 111,5 mln zł, na które kilka lat temu wyceniano zakład; podejmie jednak zobowiązania inwestycyjne.

Firmą, która ma kupić "Silesię" jest Przedsiębiorstwo Górnicze Silesia, założone przez pracowników kopalni. Od początku jego ofertę wspierał inwestor - czeski Holding Energetyczny i Przemysłowy (Energeticky a Prumyslovy Holding). W lutym holding został formalnie inwestorem PGS, obejmując udziały w tej firmie. W ten sposób także formalnie stał się partnerem w negocjacjach z KW.

Inwestor deklaruje długoterminowe zaangażowanie w "Silesii", inwestycje w udostępnienie nowych pokładów węgla oraz zwiększenie poziomu jego wydobycia. Przedstawiciele czeskiej firmy podkreślają, że kopalnia położona jest zaledwie ok. 30 km od granicy z Czechami. Jej zasoby węgla szacowane są na ok. 460 mln ton. Potrzeba jednak dużych inwestycji, by je udostępnić do eksploatacji.

Holding Energetyczny i Przemysłowy - według informacji tej spółki - skupia ponad 20 firm, zajmujących się m.in. produkcją i sprzedażą energii elektrycznej i cieplnej oraz usługami montażowymi w energetyce. Moc wytwórcza elektrowni i elektrociepłowni należących do EPH wynosi 330 megawatów elektrycznych i 1,4 tys. cieplnych. Do 2012 r. moc elektryczna ma zostać potrojona. Po 40 proc. udziałów w EPH należy do funduszy inwestycyjnych typu private equity: PPF Partners oraz J&T. Posiadaczem 20 proc. jest menedżer holdingu Daniel Kretinsky.

Rozmowy z PGS to już trzecia próba sprzedaży zagrożonej likwidacją, przynoszącej straty (w ubiegłym roku ponad 120 mln zł) kopalni "Silesia". Dwie pierwsze zakończyły się fiaskiem. Za sprzedażą zakładu są związki zawodowe; argumentują, że po inwestycjach i udostępnieniu nowych pokładów kopalnia może

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... esii_.html



Wit - Wto Maj 25, 2010 10:11 pm
Holding znów myśli o giełdzie, górnicy chętni na akcje
Tomasz Głogowski 2010-05-11, ostatnia aktualizacja 2010-05-11 12:00:47.0



W czerwcu Katowicki Holding Węglowy wznowi przygotowania do giełdowego debiutu. Akcje spółki węglowej będzie można kupić w połowie przyszłego roku.

O tym, że holding zrzeszający dziś cztery kopalnie i zatrudniający około 20 tys. pracowników mógłby sprzedać część swoich akcji na GPW, zaczęto mówić już w 2005 roku. Dwa lata później ruszyły poważne przygotowania - przeprowadzono referendum wśród załogi i wybrano doradcę prywatyzacyjnego. Ale krach na rynkach finansowych wstrzymał wszystkie prace.

Teraz sprawa prywatyzacji holdingu wróciła. Podczas niedawnego posiedzenia sejmowej komisji gospodarki przedstawiciele KHW zadeklarowali, że spółka planuje giełdowy debiut w połowie przyszłego roku. - To najbardziej prawdopodobny termin - potwierdza "Gazecie" Stanisław Gajos, prezes holdingu, i dodaje, że już w czerwcu ruszą pierwsze przygotowania. Zarząd spotka się z doradcą prywatyzacyjnym, aby ustalić szczegóły przygotowania prospektu emisyjnego i wyceny spółki. - Szacujemy, że prace nad tymi dokumentami potrwają od sześciu do dziewięciu miesięcy - mówi prezes.

Holding zamierza sprzedać na giełdzie od 30 do 40 proc. swoich akcji. Pakiet kontrolny - zgodnie ze strategią dla górnictwa - ma zachować dla siebie skarb państwa. Prezes Gajos nie chce spekulować, ile spółka mogłaby zarobić na sprzedaży akcji, ale przed pierwszym planowanym debiutem mówiło się o 800 mln zł. Teraz w grę wchodzi nawet miliard, który holding w całości przeznaczyłby na inwestycje. - Biorąc pod uwagę, że ostatnio analitycy wycenili nas na 5,5 mld zł, kwota jest realna - przyznaje prezes Gajos, ale zastrzega, że to tylko przewidywania.

Szefowie KHW nie martwią się o zainteresowanie akcjami, bo przykład kopalni Bogdanka, która pozyskała z giełdy 500 mln zł, pokazał, że firmy zajmujące się wydobywaniem surowców mają spory potencjał. Dlatego akcje holdingu mogą być atrakcyjną propozycją dla inwestorów długoterminowych nienastawionych na szybki zysk.

Zgodnie z prawem 15 proc. akcji dostaną za darmo pracownicy holdingu, ale już zaczęły pojawiać się propozycje, by górnicy mogli dokupić akcje KHW po preferencyjnych cenach. To zapewne efekt kilku udanych prywatyzacji spółek należących do skarbu państwa, gdzie akcje zyskiwały na starcie po kilka lub kilkanaście procent, i ostatniego ogromnego zainteresowania akcjami PZU, na które zapisało się 250 tys. chętnych.

Z naszych informacji wynika, że pracownicy holdingu wynegocjowali też pakiet socjalny związany z ewentualną prywatyzacją i zagwarantowali sobie 10-letnie gwarancje zatrudnienia.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... akcje.html



absinth - Pon Maj 31, 2010 7:13 pm


Czarne złoto energetyki
Karolina Baca 31-05-2010, ostatnia aktualizacja 31-05-2010 01:39

Niemal 115 tys. miejsc pracy, 30 kopalń, 6,5 mld zł rocznych wpływów do budżetu państwa i gmin – tak wygląda w pigułce branża węgla kamiennego w Polsce

– Górnictwo węgla kamiennego i brunatnego stanowiło w 2009 r. ok. 1 proc. PKB – szacuje dla „Rz” Jakub Borowski, główny ekonomista Invest Banku. To z węgla produkujemy ponad 90 proc. energii elektrycznej (60 proc. z kamiennego). Mimo to stereotyp zacofanego polskiego górnictwa, umocniony czasami gierkowskimi, pokutuje do dziś.

Popularne mity...

Po pierwsze: państwo nie dopłaca do tony węgla już od kilku lat. Spółki zarabiają na każdej tonie 20 – 30 zł (w zależności, czy chodzi o węgiel energetyczny czy koksowy – bazę do produkcji stali, oraz czy trafia on do firm czy do odbiorców indywidualnych).

Po drugie: górnicy nie zarabiają kokosów. W średnią pensję brutto w wysokości 5 – 6 tys. zł wliczona jest już barbórkowa premia, trzynastka, nagrody i praca w święta. Górnik dołowy na Śląsku, i to z wieloletnim doświadczeniem, zarabia na czysto średnio ok. 2 tys. zł.

Po trzecie: według danych Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej jeden etat górniczy tworzy ok. czterech innych (zwłaszcza gdy kopalnia jest podstawowym miejscem pracy, np. Budryk w Ornontowicach). Gdy górnik dostaje wypłatę, ma za co iść na piwo – działa więc karczma. Żona górnika ma pieniądze na fryzjera – a więc salon może działać. W domu są pieniądze – mają więc po co działać sklepy.

... i nieznane fakty

Jednak górnictwa nie wolno wybielać, bo branża ma wiele problemów.

Jest najbardziej uzwiązkowiona (ok. 110 proc.), bo górnicy często zapisują się do więcej niż jednego związku zawodowego. Na pewno jest to branża uprzywilejowana wcześniejszymi emeryturami – ale wystarczy zjechać na dół, by zrozumieć, że górnik pracujący np. 40 lat pod ziemią jest tak samo sprawny jak 60-letnia primabalerina. Ponadto sektor ten jest mocno upolityczniony – zarządy spółek węglowych przez ostatnie lata zmieniały się praktycznie z każdą zmianą rządów. Być może, jeśli Katowicki Holding Węglowy i Jastrzębska Spółka Węglowa pójdą w ślady lubelskiej Bogdanki i zadebiutują na giełdzie (Kompania Węglowa musi poczekać – przynajmniej aż spłaci ponad 1 mld zł zobowiązań przejętych po upadłych spółkach, z których została stworzona w 2003 r.), sytuacja w branży się poprawi.

Polska jest drugim w Europie i największym w UE producentem węgla kamiennego. JSW to główny producent węgla koksowego, bazy do produkcji stali, w UE. Nasze firmy zaplecza górniczego też liczą się na świecie – Kopex jest trzecim co do wielkości na globalnym rynku.

Mimo takiej – wydawałoby się – silnej pozycji Polska od 2008 r. jest importerem netto węgla kamiennego. Powód? Polska energetyka wybrała tańszy surowiec, w ok. 70 proc. pochodzący z Rosji. Polski węgiel natomiast od lat drożeje. Wydobycie schodzi bowiem coraz niżej, coraz częściej na więcej niż kilometr. A to oznacza gigantyczne nakłady, m.in. na klimatyzację i odmetanowianie. Metanu – głównego wroga górników – im głębiej, tym więcej (to wybuch tego gazu zabił w 2009 r. 20 górników w kopalni Wujek Śląsk czy 23 w Halembie w 2006 r.).

Znów konkurencyjny?

Spółki węglowe coraz intensywniej pracują nad ograniczeniem kosztów. Np. KHW chce w ciągu kilku lat obniżyć koszty stałe o 1 mld zł. Z danych resortu gospodarki wynika, że wprowadzenie w 2009 r. planów antykryzysowych w kopalniach i odpowiednie prowadzenie inwestycji zaczyna przynosić efekty.

Według notowań z 7 maja średnia cena tony polskiego węgla wyniosła na kopalni 232,99 zł przy cenie węgla z portów ARA (Amsterdam-Rotterdam-Antwerpia) w portach polskich 287,86 zł.

Czy w takim razie polski węgiel ma przyszłość? Owszem, choćby dlatego, że w polityce energetycznej Polski do 2030 r. zakłada się jego 60-proc. udział w produkcji energii (przy jednoczesnym wzroście zapotrzebowania na nią).

Szef Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek popiera polskie starania o przedłużenie obowiązywania unijnej dyrektywy, umożliwiającej pomoc publiczną dla górnictwa (w tym roku w budżecie zapisano na nią 400 mln zł). – Jest to teraz trudniejsze do uzasadnienia, ale trzeba zrobić wszystko, żeby ta akcja zakończyła się sukcesem – powiedział Buzek.
Rzeczpospolita





Wit - Czw Cze 03, 2010 11:25 am
Węgiel musi trafić na parkiet. Nie jest jeszcze za późno
Tomasz Głogowski, Katowice 2010-06-02, ostatnia aktualizacja 2010-06-02 18:38:15.0



Spóźniliśmy się z prywatyzacją górnictwa, ale na szczęście nie jest jeszcze za późno - powtarzali zgodnie eksperci, którzy w poniedziałek dyskutowali w Katowicach o planach wprowadzenia kopalń na giełdę.

Gdyby patrzeć jak zachowywały się notowania surowców podczas kryzysu (czerwiec 2008 - grudzień 2009), to inwestycja w węgiel nie okazała się najlepszym pomysłem. Notowania spadły średnio o 43 proc., gorzej zachowywały się na światowych giełdach tylko stal i nikiel. Ale eksperci, którzy dyskutowali w środę podczas II Europejskiego Kongresu Gospodarczego o prywatyzacji branży węglowej, byli zgodni. Te dane nie powinny zniechęcać spółek węglowych do prywatyzacji, bo bez niej górnictwo nie zdobędzie potrzebnych pieniędzy na inwestycje.

Do tej pory tylko kopalnia Bogdanka notowana jest na giełdzie. Pozostałe spółki węglowe: Katowicki Holding Węglowy, Jastrzębska Spółka Węglowa i Kompania Węglowa pozostają daleko w tyle. Tymczasem jak szacują eksperci do 2020 roku te firmy będą potrzebować na nowe złoża i kontynuowanie wydobycia około 5 mld zł! - Nie ma już co liczyć na budżet państwa, bo węgiel przestał być czymś wyjątkowym, a stał się normalnym towarem, jak każdy inny - stwierdził Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki w rządzie SLD-PSL i dodał, że dziś nie powinniśmy zastanawiać się nie tyle nad samą prywatyzacją, ale sposobami jej przeprowadzenia. - Osobiście wolałbym, aby zamiast wprowadzać na giełdę całe grupy węglowe, prywatyzować poszczególne kopalnie. Taki proces byłby łatwiejszy do przeprowadzenia - stwierdził Markowski.

Jarosław Zagórowski, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej, która zamierza jeszcze w tym roku rozpocząć przygotowania do sprzedaży pakietu mniejszościowego, żartował, że różnica pomiędzy firmą prywatną, a państwową, jest jak przejście z Dworca Centralnego w Warszawie do Złotych Tarasów. - W firmie prywatnej dużo szybciej podejmuje się decyzje w oparciu o warunki ekonomiczne. W państwowej każdy proces jest czasochłonny, a decyzję opierają się czasem na uwarunkowaniach politycznych - stwierdził.

Nie bez znaczenia jest też samo otoczenie biznesu, zauważył Zagórowski i wskazał na bardzo trudną współpracę z bankami. - Niestety bankowcy boją się współpracować z firmami państwowymi, bo nie mają do nich zaufania - stwierdził prezes JSW.

Eksperci byli zgodni. Niestety przespaliśmy najlepszy czas na prywatyzację górnictwa, bo obecne zyski, przychody i wydobycie nie są już takie jak chociażby w 2006 roku. Ale to nie znaczy, że mamy zrezygnować z wprowadzenia kopalń na giełdę. - Tym bardziej, że taki krok akceptują sami pracownicy. Górnicy nie boją się już giełdy, bo mają świadomość, że również oni zyskają na debiucie - mówił Zagórowski.

Nie możemy odkładać prywatyzacji górnictwa także z innego powodu. Coraz częściej polski węgiel musi konkurować z węglem importowanym z zagranicy. Tylko z Rosji sprowadzimy w tym roku ponad 12 mln ton, czyli tyle ile produkuje rocznie duża polska kopalnia.

http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,796 ... ze_za.html



onto - Pią Cze 18, 2010 3:01 pm
Silesia wpada w ręce czeskiego holdingu

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zgodził się na zakup, należącej do Kompanii Węglowej (KW), kopalni "Silesia" przez spółkę z grupy czeskiego Holdingu Energetycznego i Przemysłowego. Wstępna umowa w tej sprawie może być zawarta jeszcze w czerwcu.

"Zgoda UOKIK, to kolejny, po zgodach m.in. ministerstw gospodarki i skarbu, formalny krok w kierunku finalizacji tej transakcji. Brakuje jeszcze zgody resoru spraw wewnętrznych i administracji na zakup przez inwestora działek" - powiedział w piątek PAP rzecznik Kompanii Zbigniew Madej. Jak wcześniej informowano, ważność oferty dotyczącej "Silesii" upływa w połowie roku, więc wstępna umowa sprzedaży powinna być podpisana przed końcem czerwca. Według nieoficjalnych informacji przedstawicieli KW, termin nie jest zagrożony.

Jak podał w piątek UOKiK, zgoda Urzędu dotyczy nabycia przez Przedsiębiorstwo Górnicze Silesia (PGS) części mienia Kompanii Węglowej (kopalnia Brzeszcze-Silesia Ruch II z Czechowic-Dziedzic). PGS to spółka założona przez pracowników "Silesii", gdzie inwestorem został czeski Energeticky a Prumyslovy Holding, skupiający ponad 20 przedsiębiorstw, głównie z Czech i Słowacji, działających m.in. na rynku energii elektrycznej. Sprzedaż samodzielnej niegdyś kopalni "Silesia" jako części majątku Kompanii Węglowej będzie pierwszą taką transakcją w górnictwie, na mocy której prywatny inwestor przejmie czynną kopalnię węgla. W końcu maja na transakcję zgodziło się walne zgromadzenie akcjonariuszy Kompanii Węglowej, którego funkcje wypełnia minister gospodarki.

Tym samym po stronie KW zostały spełnione formalności związane z planowaną sprzedażą kopalni, jako tzw. zorganizowanej części przedsiębiorstwa. Równolegle z formalnościami dotyczącymi zgody poszczególnych instytucji prowadzone są prace resortu środowiska, dotyczące przeniesienia na rzecz inwestora koncesji, pozwalającej na eksploatację złóż węgla. Wartość transakcji ma być ujawniona dopiero, gdy podpisana zostanie umowa sprzedaży. Według wcześniejszych, nieoficjalnych informacji stron prowadzących rokowania, inwestor zapłaci za majątek kopalni znacznie mniej niż 111,5 mln zł, na które kilka lat temu wyceniano zakład; podejmie jednak znaczące zobowiązania inwestycyjne.

Kim jest PGS?

Firmą, która ma kupić "Silesię" jest Przedsiębiorstwo Górnicze Silesia (PGS), założone przez pracowników kopalni. Od początku jego ofertę wspierał inwestor - czeski Holding Energetyczny i Przemysłowy (Energeticky a Prumyslovy Holding). W lutym holding został formalnie inwestorem PGS, obejmując udziały w tej firmie. W ten sposób także formalnie stał się partnerem w negocjacjach z KW. Inwestor deklaruje długoterminowe zaangażowanie w "Silesii", inwestycje w udostępnienie nowych pokładów węgla oraz zwiększenie poziomu jego wydobycia. Przedstawiciele czeskiej firmy podkreślają, że kopalnia położona jest zaledwie ok. 30 km od granicy z Czechami. Jej zasoby węgla szacowane są na ok. 460 mln ton. Potrzeba jednak dużych inwestycji, by je udostępnić do eksploatacji.

Holding Energetyczny i Przemysłowy - według informacji tej spółki - skupia ponad 20 firm, zajmujących się m.in. produkcją i sprzedażą energii elektrycznej i cieplnej oraz usługami montażowymi w energetyce. Moc wytwórcza elektrowni i elektrociepłowni należących do EPH wynosi 330 megawatów elektrycznych i 1,4 tys. cieplnych. Do 2012 r. moc elektryczna ma zostać potrojona.

Po 40 proc. udziałów w EPH należy do funduszy inwestycyjnych typu private equity: PPF Partners oraz J&T. Posiadaczem 20 proc. jest menedżer holdingu Daniel Kretinsky. Rozmowy z PGS to już trzecia próba sprzedaży zagrożonej likwidacją, przynoszącej straty (w ubiegłym roku ponad 120 mln zł) kopalni "Silesia". Dwie pierwsze zakończyły się fiaskiem. Za sprzedażą zakładu są związki zawodowe; argumentują, że po inwestycjach i udostępnieniu nowych pokładów kopalnia może wydobywać dobry jakościowo węgiel i przynosić zyski.

Inwestor deklaruje długoterminowe zaangażowanie w "Silesii", inwestycje w udostępnienie nowych pokładów węgla oraz zwiększenie poziomu jego wydobycia. Przedstawiciele czeskiej firmy podkreślają, że kopalnia położona jest zaledwie ok. 30 km od granicy z Czechami. Jej zasoby węgla szacowane są na ok. 460 mln ton. Potrzeba jednak dużych inwestycji, by je udostępnić do eksploatacji.

Wierzą w pokłady węgla

Przypomnijmy iż Berliński HMS Bergbau AG, sięga po kopalnie Niwka-Modrzejów teraz prócz Niemców na polski rynek wchodzą też Czesi. Zdaniem analityków zachodni kapitał wyczuł u nas dobrą koniunkturę. Do tego dochodzą rosnące ceny węgla na giełdach, dlatego zyski na tym rynku powinny być spore. Według prognoz giełdy energii EEX do 2012 r. mają się utrzymywać ceny na poziomie 90 - 100 dolarów za tonę.

http://biznes.interia.pl/news/zarobia-w ... dy,1494706



Wit - Wto Cze 22, 2010 7:49 pm
Górnicy będą protestować w obronie kopalni Halemba-Wirek
Tomasz Głogowski 2010-06-21, ostatnia aktualizacja 2010-06-21 12:05:43.0



W środę 23 czerwca pod siedzibą Kompanii Węglowej protestować będzie kilka tysięcy górników! - Nie będziemy rzucać śrub i wybijać szyb. Chcemy zwrócić uwagę na poważny problem - obiecują związkowcy. Chodzi o możliwą likwidację kilku kopalń.

W zeszłym roku zatrudniająca 4,7 tys. górników kopalnia Halemba-Wirek przyniosła 323 mln zł strat. Od 2003 roku, czyli od momentu powstania Kompanii Węglowej, straty zakładu sięgnęły 1,2 mld zł! Dlatego mimo że nikt jeszcze tego nie powiedział oficjalnie, kopalnia może zostać "uśpiona", czyli tak naprawdę zamknięta. Groźba stała się na tyle realna, że górnicy z Rudy Śląskiej poprosili o pomoc największe związkowe centrale.

W środę 23 czerwca pod siedzibą Kompanii protestować ma kilka tysięcy osób. Związkowcy zapewniają, że nie zamierzają urządzać burd. - Bardziej od rzucania śrub i wybijania szyb zależy nam na zwrócenie uwagi na problem. A jest on poważny, bo w kopalni Halemba są olbrzymie złoża węgla i nie pozwolimy ich zaprzepaścić - stawia sprawę jasno Dominik Kolorz, szef górniczej "Solidarności".

Przyszłość Halemby, a także będącej w równie trudnej sytuacji kopalni Rydułtowy-Anna, rozstrzygnie się w najbliższych tygodniach. Szefowie Kompanii mają bowiem przedstawić radzie nadzorczej oraz Ministerstwu Gospodarki nową strategia funkcjonowania spółki do 2015 roku. - Nie możemy uciekać od ekonomii. Skoro jakaś kopalnia przynosi milionowe straty, to nie można tego ignorować. Trzeba poważnie zastanowić się, czy w obecnej formie powinna dalej wydobywać węgiel - przyznaje Joanna Strzelec-Łobodzińska, wiceminister gospodarki odpowiedzialna za górnictwo. Ale zaraz dodaje, że żadne decyzje jeszcze nie zapadły.

Dla uspokojenia nastrojów przedstawiciele Kompanii zapewniają, że niezależnie od wszystkiego nikt nie straci pracy. Jeżeli zakład wstrzyma wydobycie, górnicy zostaną przeniesieni do innych rudzkich kopalń. Ale związkowcy przekonują, że to mydlenie oczu, bo choć nie będzie bezpośrednich zwolnień, to górnictwo straci w ten sposób pięć tysięcy miejsc pracy i drugie tyle w firmach współpracujących z kopalniami. A już teraz sytuacja jest trudna, bo praktycznie wszystkie spółki węglowe nie przyjmują pracowników, a wyjątkiem są tylko absolwenci szkół górniczych.

Wacław Czerkawski, wiceszef Związku Zawodowego Górników w Polsce, dziwi się, że kłopoty poszczególnych kopalń są rozpatrywane w oderwaniu od sytuacji całej Kompanii. Spółkę powołano siedem lat temu, m.in. po to, by silniejsze kopalnie, takie jak Piast czy Ziemowit, ciągnęły te słabsze, które akurat wpadły w tarapaty. - To przecież nie górnicy, a zarządzający kopalnią ponoszą odpowiedzialność za straty. To oni decydują o sprzedaży, przygotowaniu wydobycia i planach inwestycyjnych - przekonuje Czerkawski.

Związkowcy proponują, by stworzyć dla kopalń Halemba-Wirek i Rydułtowy-Anna plan awaryjny. Rzetelnie ocenić zasoby węgla i możliwości fedrowania i dopiero potem decydować o przyszłości. - Można by nawet na jakiś czas przenieść część załogi na inne kopalnie, tak by przygotować nowe ściany do fedrowania. Wszystko jest lepsze od "uśpienia" kopalni, bo tak naprawdę oznacza to jej likwidację - przekonuje Kolorz.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... nikow.html



Kris - Wto Cze 29, 2010 8:40 pm
Świat chce brać nasze kopalnie

Dziennik Zachodni Aldona Minorczyk-Cichy

2010-06-28 06:00:26, aktualizacja: 2010-06-28 10:33:43

Wśród kopalń, które zlikwidowano pod koniec lat 90. są i takie, w których pozostały spore złoża węgla.
Dziś interesują się nimi nie tylko rodzime spółki, ale też kapitał zagraniczny: czeski, czesko-holenderski, niemiecki oraz hinduski. Chodzi o dawne kopalnie Morcinek, Morcinek, Niwka-Modrzejów, Jan Kanty, Pstrowski, Barbara-Chorzów. 24 kopalnie zamknięto w kraju w latach 90.
Na ukończeniu jest transakcja zakupu od Kompanii Węglowej przez Czechów kopalni Silesia. W tym tygodniu do ministerstwa gospodarki ma wpłynąć list intencyjny w sprawie budowy nowej kopalni w Orzeszu. Inwestycją poważnie zainteresowany jest koncern Emami z Indii. To oznacza tysiące nowych miejsc pracy i zapewnienie eksploatacji węgla kamiennego przez kolejne kilkadziesiąt lat.

- Hindusi korespondują ze mną w tej sprawie już od czterech lat. Chcą wydobywać rocznie nawet 3-4 mln ton węgla koksowego rocznie. Dzięki tej wartej 350 mln euro inwestycji nasi górnicy mieliby pracę na najbliższe 50 lat - mówi Jerzy Markowski, górniczy ekspert.

Czy nasze spółki węglowe wytrzymają taką konkurencję? Specjaliści podchodzą do sprawy spokojnie.
- Cieszmy się, że jest zainteresowanie naszym węglem. Żyjemy w świecie konkurencji w gospodarce. Trzeba podejmować takie wyzwania - mówi Maksymilian Klank, wiceszef Europejskiego Stowarzyszenia Węgla Kamiennego i Brunatnego EUROCOAL.

To dlaczego kiedyś te kopalnie zamykaliśmy? - Kiedy w latach 90. zapadała decyzja o likwidacji kopalń mieliśmy nadprodukcję węgla w ilości 70 mln ton. Tona surowca kosztowała 8-9 dolarów. Teraz 110 dolarów. Tyle że tego przewidzieć nie było można. Nie powstała ani jedna prognoza, która dawałaby za tonę węgla ponad 20 dolarów. Boom na surowce spowodowały Chiny - przyznaje Jerzy Markowski, ekspert górniczy.

Piotr Litwa, prezes Wyższego Urzędu Górniczego, uważa, że na razie najciekawsza pod względem inwestycyjnym wydaje się inwestycja czeskiej NWR Karbonii w Dębieńsku. - Ta kopalnia może stać się konkurencją dla Jastrzębskiej Spółki Węglowej, bo będzie wydobywać węgiel koksujący. Dodaje, że w pozostałych przypadkach zakres produkcji będzie niewielki, a na dodatek wydobywany będzie węgiel energetyczny. - Jednak dobrze, że coś w naszym górnictwie się dzieje - mówi Piotr
Litwa.

Interesująco zapowiada się sprzedaż Czechom kopalni Silesia przez Kompanię Węglową (zakład w ub.r. przyniósł ponad 100 mln zł strat). Firmą, która ma kupić Silesię i zainwestować w nią kilkaset mln zł jest... Przedsiębiorstwo Górnicze Silesia (PGS) założone przez pracowników kopalni. Od początku jego ofertę wspierał czeski Holding Energetyczny i Przemysłowy, który został formalnie inwestorem PGS. Wcześniej bez powodzenia Silesię chciała kupić szkocka grupa Gibson Hindusi z Mittal Steel i Czesi z grupy energetycznej CEZ.

Jeśli nie będzie inwestycji w nowe pola wydobywcze, to w połowie kopalń za 15 lat skończą się złoża. Na szczęście nasze największe spółki nie próżnują. Inwestycje zapowiadają Jastrzębska Spółka Węglowa, Kompania Węglowa i Katowicki Holding Węglowy. Rośnie także zainteresowanie złożami węgla kamiennego, jakie pozostały w zlikwidowanych kopalniach.

Pierwszym udanym przykładem na wykorzystanie takich zapomnianych złóż jest kopalnia Siltech, dawniej Pstrowski w Zabrzu. Zlikwidowano ją, bo był to stary, ponadstuletni zakład. Dalsze utrzymywanie go było ekonomicznie nieuzasadnione.

- W Zabrzu przetarto szlak. Tam prostymi metodami eksploatowane są dwa pokłady w rejonie, w którym wcześniej był filar ochronny. Nakłady inwestycyjne w tym przypadku są dużo mniejsze niż budowa kopalni od podstaw. Część infrastruktury po starej kopalni jest nadal zdatna do wykorzystania. Musi być utrzymywana przez Spółkę Restrukturyzacji Kopalń dla ochrony innych zakładów, m.in. kopalni Bobrek-Centrum. To duże ułatwienie dla przedsiębiorcy zatrudniającego około dwustu osób - mówi Piotr Litwa, prezes Wyższego Urzędu Górniczego. Podkreśla, że to dobry przykład na racjonalne wykorzystanie złoża do końca.

- Kiedy byłem ministrem odpowiedzialnym za górnictwo, kopalnie wydobywały 137 mln ton węgla, a w kopalniach pracowało 250 tysięcy osób. Kolejny rząd (Jerzego Buzka - od red.) przy pomocy m.in. odpraw górniczych zmniejszył zatrudnienie o 120 tysięcy. Rozwiązanie problemu społecznego pozwoliło na kolejny krok, czyli likwidację nierentownych kopalń - tłumaczy Jerzy Markowski, ekspert górniczy. - W sumie zamknięto ich 24. Wśród nich - co było błędem - także te o bogatych złożach: Morcinka, Niwkę-Modrzejów, Sierszę, Czeczotta, Dębieńsko. To właśnie tymi kopalniami interesują się teraz inwestorzy. Z perspektywy czasu widać, że podjęto pochopne decyzje. Wtedy, w latach 90., wydawały się one jednak racjonalne. I tak naprawdę bez nich górnictwo nie dałoby sobie rady.

Spółka EKO PLUS kończy już procedury związane z uruchomieniem wydobycia węgla ze złoża Bytom I-1, czyli w rejonie dawnej kopalni Powstańców Śląskich. Otrzymała już koncesję Ministerstwa Środowiska na wydobywanie węgla.

- Obecnie projektowany jest system eksploatacji. Tam także pozostały do wydobycia złoża węgla o dobrych parametrach energetycznych. W porównaniu do Siltechu warunki górniczo-geologiczne w Bytomiu ze względu na większą głębokość i zagrożenia tąpaniami - będą trudniejsze - podkreśla prezes Litwa.

Czeski koncern NWR Karbonia (spółka-córka New World Resources NV, wyłącznego właściciela OKD, czyli największej firmy wydobywającej węgiel w Czechach) zamierza w miejscu zlikwidowanej kopalni Dębieńsko w gminie Czerwionka-Leszczyny wybudować nowy zakład. Pierwotnie chciała drążyć nowe szyby, jednak ostatecznie stanęło na tym, że wykorzysta te po starym zakładzie.

Z szacunkowych wyliczeń wynika, że pod gminą Czerwionka-Leszczyny jest 150 milionów ton węgla. Aby go wydobyć, Karbonia musi zainwestować około 600-800 milionów euro. Zatrudnienie w kopalni znajdzie około 3000 osób. Według pierwotnych planów inwestycyjnych, firma chciała rozpocząć wydobycie w 2018 roku. Węgla wystarczy nawet na 80 lat fedrowania. Nowa kopalnia mogłaby sprzedawać 2 miliony ton węgla rocznie. Na ponowne uruchomienie kopalni czekają mieszkańcy gminy. Do spółki spływają już podania o pracę.

Czesi początkowo chcieli eksploatować węgiel z głębokości 1000-1400 metrów. Teraz chcą sięgnąć także po węgiel z pokładów zalegających od 400 do 1000 metrów pod ziemią, gdzie jeszcze 10 lat temu odbywał się fedrunek. Zamierza wykorzystać istniejące dwa szyby III i V, by sięgnąć do wyższych pokładów. Po zrobieniu dodatkowej analizy geologicznej firma wyliczyła, że będzie to bardziej opłacalne. I co ważne, sprawi, że pierwsza tona węgla wyjedzie spod ziemi szybciej niż początkowo planowano.
Jak podkreśla Wacław Jerzy Klinowski, wiceprezes NWR Karbonia, istotne jest, że obydwa szyby są na chodzie i pompowana jest nimi woda. - Na głębokościach od 400 do 1000 metrów, według naszych ostrożnych szacunków, zalega około 20 milionów ton węgla. To oznacza kolejne kilkanaście lat fedrowania. Ten czas będzie można wykorzystać na przygotowanie do wydobycia niższych pokładów - mówi Klinowski.

Prezes WUG Piotr Litwa dodaje, że Karbonia ma także koncesję na poszukiwanie i rozpoznawanie złoża w dawnej kopalni Morcinek. Czesi początkowo do polskich złóż chcieli dotrzeć ze swojej strony. Teraz chcą wejść w złoże po stronie polskiej. Morcinka w Kaczycach zamknięto w 2000 roku. Na dole pozostało ponad 20 mln ton najlepszej jakości węgla koksującego.

Od zamknięcia kopalni Niwka-Modrzejów minęło ponad 10 lat. Teraz pojawia się szansa na jej powrót na górniczą mapę Polski. To za sprawą firmy HMS Niwka Coal Production Company.

To spółka-córka berlińskiej firmy HMS Bergbau AG. Jest zainteresowana nie tylko złożami Niwki-Modrzejów, ale także jaworznickiego Jana Kantego. Tutaj sprzeciw jednak wyraził prezydent Jaworzna Paweł Silbert, bo spółka chce wydobywać węgiel spod terenów, które miasto przeznacza na nowe inwestycje.

Według różnych ocen do wydobycia w Niwce jest jeszcze 50 milionów ton węgla. Tuż przed zaprzestaniem wydobycia otwarto nową ścianę. Jej zasoby oceniane były na 6 mln ton. Można je wydobywać przez trzy, cztery lata. Ściana miała długość 240 metrów, 1400 metrów wybiegu i wysokość aż 3,6 metra.

Zainteresowani budową kopalni pod gminą Orzesze są Hindusi.
- Koncern Emami zaczął nasz rynek sondować już cztery lata temu. Początkowo zastanawiano się nad kupnem kopalni. Ostatecznie stanęło na budowie nowej.
Sprawa jest bardzo zaawansowana. Na dniach do Ministerstwa Gospodarki trafi list intencyjny - opowiada Jerzy Markowski, górniczy ekspert. Hindusi chcą wydobywać węgiel koksowy przez 30 lat na potrzeby swojego przemysłu stalowego.

- Jeśli jest popyt na jakiś towar i możliwość jego podaży, to taka sytuacja powinna inspirować do szukania rozwiązań pozwalających na inwestycje w węgiel - mówi Maksymilian Klank, wiceszef Europejskiego Stowarzyszenia Węgla Kamiennego i Brunatnego EUROCOAL. - Jeśli zagraniczne firmy przymierzają się do budowy kopalni głębinowej, to nie robią tego z sentymentu, tylko dlatego, że widzą w tym interes.

Współpraca: Jacek Bombor

http://www.dziennikzachodni.pl/slask/27 ... #pzw_51052



Kris - Wto Cze 29, 2010 8:42 pm
Kopalnia Silesia sprzedana! Kupili ją górnicy i Czesi


Kopalnia Silesia (© ARC DZ)

Dziennik Zachodni PAP

2010-06-29 17:12:04, aktualizacja: 2010-06-29 17:12:04

Przedstawiciele Kompanii Węglowej i Przedsiębiorstwa Górniczego Silesia z grupy czeskiego Holdingu Energetycznego i Przemysłowego podpisali we wtorek warunkową umowę sprzedaży kopalni Silesia w Czechowicach-Dziedzicach.
Inwestor zamierza zainwestować w kopalnię kilkaset milionów złotych.

- Umowa jest warunkowa, co oznacza, że wejdzie w życie po spełnieniu niezbędnych warunków formalnych - wyjaśnił rzecznik KW, Zbigniew Madej.

Chodzi przede wszystkim o zgodę Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji na zakup działek, przeniesienie (decyzją resortu środowiska) na inwestora koncesji na wydobycie węgla oraz uregulowanie formalności związanych z komercyjnym korzystaniem z informacji geologicznych. Na transakcję zgodziły się już resorty gospodarki i skarbu oraz UOKiK.

Formalnie transakcja dotyczy sprzedaży części majątku kopalni Brzeszcze-Silesia jako tzw. zorganizowanej części przedsiębiorstwa. Z prawnego punktu widzenia nie jest to więc prywatyzacja, choć w istocie dotyczy przeniesienia własności czynnej kopalni (niegdyś Silesia była samodzielnym zakładem) na prywatnego inwestora. To pierwsza taka transakcja w górnictwie. Jej wartości jak dotąd nie podano.

- Na najnowocześniejsze technologie wydobywcze i ogólną modernizację kopalni planujemy wydać setki mln zł. Wierzę, że dzięki inwestycjom uda nam się utrzymać aktualny stan zatrudnienia w tej kopalni. W przyszłości planujemy tam dalszy rozwój, połączony z przyjęciami do pracy nowych górników - zapowiedział dyrektor ds. rozwoju sektora energetycznego w grupie czeskiego holdingu, Tomas David.

Wszystkie formalności mają być załatwione najdalej do 23 grudnia, kiedy upływa termin ważności oferty inwestora. Oferta została złożona w październiku ubiegłego roku.

- Jesteśmy zadowoleni, że transakcja powoli się finalizuje. Nie obawiamy się konkurencji nowego podmiotu. Będziemy z uwagą przyglądać się nowym rozwiązaniom, zaproponowanym przez inwestora strategicznego spółki PG Silesia - powiedział po podpisaniu umowy notarialnej wiceprezes KW, Jacek Korski.

W ubiegłym tygodniu inwestor przedstawił reprezentantom załogi założenia umowy społecznej, związanej z przejęciem zakładu. Związkowcy już zapowiedzieli, że choć do uzgodnienia pozostało wiele szczegółów, nie powinno być problemów z osiągnięciem porozumienia.

Zgodnie z przepisami, przez co najmniej rok inwestor musi respektować wszystkie regulacje pracownicze i płacowe, także te wynikające z ogólnych regulacji branżowych. Związkowcy liczą się z tym, że z czasem trzeba będzie rozpocząć negocjacje nowego układu zbiorowego i deklarują gotowość do takich rozmów. Związki z Silesii od początku wspierają sprzedaż spółki inwestorowi.

Większość pracowników kopalni jest zarazem udziałowcami Przedsiębiorstwa Górniczego Silesia, które formalnie ma kupić zakład. Firmę założyła załoga, a potem jej udziałowcem został czeski inwestor, wnosząc do niej potrzebny kapitał.

Kopalnia znajduje się około 30 km od granicy z Czechami. Złoża przemysłowe węgla kamiennego (sięgające do głębokości 1000 m) wynoszą
ok. 100 mln ton.

Inwestor - czeski Energeticky a Prumyslovy Holding - skupia ponad 20 firm, zajmujących się m.in. produkcją i sprzedażą energii elektrycznej i cieplnej oraz usługami montażowymi w energetyce. Moc wytwórcza elektrowni i elektrociepłowni należących do EPH wynosi 330 megawatów elektrycznych i 1,4 tys. cieplnych. Do 2012 r. moc elektryczna ma zostać potrojona. Po 40 proc. udziałów w EPH należy do funduszy inwestycyjnych typu private equity: PPF Partners oraz J&T. Posiadaczem 20 proc. jest menedżer holdingu Daniel Kretinsky.

Dwie poprzednie próby sprzedaży zagrożonej likwidacją, przynoszącej straty (w ubiegłym roku ponad 120 mln zł) kopalni Silesia zakończyły się fiaskiem.

http://www.dziennikzachodni.pl/slask/27 ... ,id,t.html



Sabino Arana - Wto Lip 06, 2010 9:36 am
http://www.nettg.pl/Aktualnosci/Gornict ... 876,1500,1

XVI Spotkanie Szefów Urzędów Górniczych Krajów Europejskich
bar - nettg.pl
02.07.2010 15:50

W poniedziałek (5 lipca) trzyosobowa delegacja WUG, rozpocznie wizytę w Niemczech. Celem wyjazdu jest udział w dorocznym - XVI Spotkaniu Szefów Urzędów Górniczych Krajów Europejskich – poinformowała portal nettg.pl Jolanta Talarczyk, rzecznik prasowy prezesa WUG .

Polska delegacja liczy trzy osoby, a przewodzi jej Prezes Piotr Litwa. - Po raz drugi będę uczestniczył w tego typu zgromadzeniu szefów urzędów górniczych z różnych państw europejskich. W ubiegłym roku spotkanie odbywało się w Estonii. W Talinie tematem przewodnim obrad było gospodarowanie odpadami w przemyśle wydobywczym w aspekcie wdrażania dyrektywy 2006/21/WE, która dotyczy tych zagadnień. Takie międzynarodowe obrady służą wymianie doświadczeń i pomagają w rozwiązywaniu krajowych problemów wzorując się na metodach, które okazały się efektywne w innych państwach. Nie można ich kopiować, ponieważ górnictwo w każdym państwie ma swoją specyfikę. Cel szefów urzędów górniczych jest wspólny. Zależy nam na efektywnej eksploatacja złóż przy maksymalnej ochronie środowiska oraz zdrowia i życia górników – mówi prezes WUG.

Trzydniowe spotkanie szefów urzędów górniczych w Niemczech poświęcone będzie sposobom skutecznego egzekwowania przepisów dotyczących bezpieczeństwa i higieny pracy oraz ochrony środowiska w przemyśle wydobywczym. Obrady odbywać się będą w Meissen w Saksonii. Delegacja polska przekaże szefom europejskich urzędów górniczych propozycję zorganizowania kolejnych obrad w Polsce.

- Chcemy być gospodarzem XVII Spotkania Szefów Urzędów Górniczych, ponieważ zbiegłoby się to z polską prezydencją w Komisji Europejskiej. Obrady mogłyby się odbyć we wrześniu 2011 r. Zaproponujemy dwa tematy przyszłorocznego spotkania. Oba są niezmiernie istotne dla dalszego funkcjonowania branży wydobywczej w Europie. Pierwszy dotyczy transpozycji dyrektywy 209/31/WE w sprawie geologicznego składowania dwutlenku węgla oraz roli i zadań organów nadzoru górniczego w tym przedsięwzięciu. Drugim tematem przyszłorocznych obrad, który zaproponujemy, jest odniesieniem do regulacji prawnych i doświadczeń w zakresie rekultywacji terenów pogórniczych – zapewnia prezes urzędu.



onto - Sob Lip 31, 2010 10:19 am
Strategia: zwolnić 17 tysięcy górników

Kompania Węglowa zwolni w ciągu najbliższych siedmiu lat 17 tysięcy górników! To oznacza, że ze spółki odejdzie co czwarty zatrudniony. Do końca 2011 roku wstrzymane zostanie prawdopodobnie także wydobycie w kopalni Halemba. Takie zapisy znalazły się w strategii spółki na następne 10 lat.

Marceli Morawski, szef WZZ Sierpień 80 w rudzkiej kopalni, i inne związki działające w spółce nie zamierzają składać broni bez walki: - Jesteśmy na takim etapie sporu zbiorowego, że w każdej chwili możemy rozpocząć strajk - mówi Morawski. Wczoraj nad strategią spółki obradowała jej rada nadzorcza. Nakazano zarządowi wprowadzić pewne uzupełnienia (m.in. w sprawie Halemby), ale podkreślono, że rada zgadza się z zasadniczymi założeniami strategii. Słowem - spółka musi oszczędzać.

- Jeśli chodzi o kierunki strategii, zgadzamy się z nimi. Wymaga ona jednak pewnych uzupełnień. Nie ujawniamy, czego te uzupełnienia dotyczą - mówi Aleksandra Magaczewska, przewodnicząca rady nadzorczej i dyrektor departamentu górnictwa w Ministerstwie Gospodarki. Dodaje, że następne posiedzenie rady będzie pod koniec sierpnia.

Zachęca związkowców do współpracy. Ci jednak grożą protestami i strajkami: - Decyzja rady jest dla nas jednoznaczna. Nie możemy tracić czasu. W czwartek spotykamy się z innymi związkami z Kompanii i uzgadniamy działania - podkreśla Jarosław Grzesik, szef Solidarności w Kompanii.

Wtóruje mu Wacław Czerkawski, wiceszef ZZ Górników w Polsce: - To, co się proponuje, to nie jest strategia rozwoju, a raczej - zwijania spółki. Dla nas to program nie do przyjęcia. Jeśli się nie dogadamy, będzie gorąco - ostrzega.

Dokument, który narobił tyle zamieszania to "Strategia rozwoju i funkcjonowania Kompanii Węglowej SA w latach 2010-2015 z perspektywą do roku 2020". Ma ona zmniejszyć koszty, zracjonalizować wydatki i przystosować spółkę do warunków rynkowych. Pierwsze półrocze Kompania - największy pracodawca górniczy w Europie - jako jedyna spółka węglowa, zamknęła wielomilionową stratą, której wysokości nie ujawnia. Jej przychód wyniósł w tym czasie 4,7 mld zł (rok wcześniej 5 mld zł). Rzecznik firmy Zbigniew Madej zapewnia jednak, że spółka ten rok zakończy na plusie.

Wyniki Kompanii obciążają m.in. nierentowne kopalnie, przede wszystkim Halemba w Rudzie Śląskiej. Tylko w 2009 roku przyniosła ona 323 mln zł strat. Co miesiąc niemal 10 mln zł strat generuje też kopalnia Silesia w Czechowicach-Dziedzicach, która jeszcze w tym roku ma być sprzedana czeskiemu inwestorowi.

Związkowcy z Kompanii nie zgodzą się na likwidację kopalni Halemba

Górnicze centrale związkowe zapowiadają, że w proteście przeciwko planom zapisanym w "Strategii rozwoju i funkcjonowania Kompanii Węglowej SA w latach 2010-2015 z perspektywą do roku 2020" podejmą wszystkie kroki przewidziane ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych do akcji strajkowej włącznie. Nie pozwolą na likwidację kopalń i zwolnienie 17 tysięcy pracowników. - Kolejne reorganizacje sposobu zarządzania zamiast przynosić poprawę funkcjonowania spółki, pogłębiają chaos organizacyjny - podkreślają związkowcy.

Najbardziej zażarty bój związkowcy toczą o zachowanie Halemby w Rudzie Śląskiej. Trzy lata temu kopalnię połączono z Polską-Wirek. Z Wirka do Halemby przeszli wszyscy pracownicy powierzchni. Zapewniano ich wtedy, że w Halembie już zostaną.

Obecnie w połączonym zakładzie pracuje około 5000 osób z czego ponad 900 to pracownicy powierzchni (przeróbki, warsztatu elektrycznego, warsztatu mechanicznego). To tej ostatniej grupie zagrażają zwolnienia. Pracownicy dołowi znajdą zatrudnienie w innych kopalniach spółki.
Jak się dowiedzieliśmy, rada nadzorcza Kompanii poprosiła wczoraj zarząd o uzupełnienie strategii o informacje dotyczące Halemby. W tej sprawie pracuje zespół powołany przez minister Joannę Strzelec-Łobodzińską, w którego skład wchodzą nie tylko osoby z zarządu Kompanii, ale też związkowcy. Zamówiono także ekspertyzy naukowe. Z decyzją o przyszłości zakładu trzeba poczekać do zakończenia tych prac i uzyskania odpowiedzi na zadane pytania.

Jednak związki działające w Halembie już zwarły szeregi. Na masówkach informowały górników o wszystkich zagrożeniach. Podkreślają, że nie wszystkie wskaźniki wskazują, że kopalnię trzeba zamknąć. Ich zdaniem koniunktura w górnictwie na pstrym koniu jeździ: - To, że pracujemy na dole, nie oznacza, że jesteśmy ciemni i wolno nam wciskać kit - irytują się górnicy. Wacław Czerkawski, wiceszef ZZ Górników w Polsce, na likwidację Halemby się nie zgadza i powtarza, że jedynym kryterium, które może decydować o likwidacji jakiejś kopalni jest wyczerpanie się złoża. - Ten zakład trzeba naprawić, bo koszty społeczne likwidacji mogą być zbyt duże. Pracę straci kilka tysięcy osób - stwierdza związkowiec.

Przyszłość kopalni poznamy pod koniec września. Zakład przyniósł już miliard złotych strat i jest kulą u nogi Kompanii Węglowej. Jego zamknięciu sprzeciwiają się jednak związki zawodowe. Dwukrotnie w tej sprawie protestowały. Przygotowały też projekt naprawczy, który ocenią niezależne placówki naukowo-badawcze.
- Kompania zleciła przygotowanie raportu ośrodkowi naukowemu, my - ekspertom z Akademii Ekonomicznej w Katowicach. Nie sądzę, by te opinie były dla nas negatywne. Halemba ma złoża i ma perspektywy co najmniej na 30 lat - mówi Marceli Morawski, szef kopalnianego WZZ Sierpień 80.

Związkowcy sprzeciwiają się także zmniejszeniu w przyszłości wydobycia o 7 milionów ton rocznie (z 41 mln ton w tym roku do 34 mln ton w 2015 r.).
Rok temu do Polski wjechało 10 mln ton węgla z Rosji, Czech i Kolumbii, czyli co siódma tona, jaką wykorzystaliśmy w elektrowniach, hutach i ciepłowniach. Dlaczego elektrownie wolą sprowadzać surowiec z daleka, zamiast kupować go na miejscu?

Zdaniem prof. Andrzeja Barczaka z Akademii Ekonomicznej odpowiedź jest prosta . - Nasz węgiel jest drogi. Mimo zmian, jakie przeprowadzono w górniczej branży, spółki są źle zarządzane, mają wyśrubowane koszty stałe i zarobki, zaś reformy, w tym prywatyzacja, paraliżowane są przez związkowców - podkreśla profesor Barczak.

Koszty w dół

Gdy w 1999 roku w górnictwie pracowało 188 tysięcy osób, branża miała 15 mld zł długów.

Rząd Jerzego Buzka podjął się naprawy górnictwa: likwidacji części kopalń, zmniejszenia zatrudnienia o połowę i ograniczenia wydobycia. Trzy lata później w kopalniach pracowało już 40 tysięcy osób mniej.

W następnych latach zatrudnienie ograniczono o kolejne 20 tysięcy osób. Potem pojawiła się koniunktura na węgiel i na krótko liczba górników wzrosła. Cena tony sięgała 200 dolarów. Obecnie jest o połowę niższa.

W górnictwie pracuje teraz 120 tysięcy osób. Ich średnie zarobki brutto wraz z nagrodami i dodatkami przekraczają 5000 zł.

Branża jest niedoinwestowana. Spółki węglowe są w trakcie przekształceń struktury, łączenia zakładów, obniżania kosztów i inwestowania.

http://finanse.wp.pl/kat,104122,title,S ... caid=1a9ec



Kris - Pon Sie 30, 2010 7:36 am
Jaworzno nie chce u siebie kopalni


Emerytowany górnik Zygmunt Witkowski wierzy, że kopalnia nie będzie szkodzić miastu (Š fot. katarzyna domagała)

Dziennik Zachodni Anna Zielonka

2010-08-30 07:00:07, aktualizacja: 2010-08-30 07:00:07

Mieszkańcy Jaworzna nie zapomnieli jeszcze o szkodach górniczych, które niszczyły ich domy, a tymczasem mogą spodziewać się powtórki.
Powód? Przedsiębiorstwo HMS Niwka Coal Production Company chce wydobywać węgiel kamienny ze złóż pod Jaworznem. Odbywałoby się to pod Dąbrową Narodową, Łubowcem, Szczakową, Osiedlem Stałym i elektrownią Jaworzno III SA.

- Jeszcze kilka lat temu odczuwaliśmy mocne tąpnięcia. W Jaworznie jest kilka szybów. Kolejnej nie chcemy - denerwuje się Kazimierz Łuczak.

Podobnie, jak inni mieszkańcy, cieszy się, że władze Jaworzna już po raz drugi nie zgodziły się na to, aby firma HMS wydobywała węgiel kamienny spod miasta. Potrzebna była druga odmowa, bo w połowie sierpnia Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Katowicach uchyliło pierwsze
postanowienie jaworznickich władz w tej sprawie. Jak tłumaczą pracownicy kolegium, w piśmie wydanym przez gminę znalazły się błędy merytoryczne i uchybienia w samej istocie sprawy.

- Władze Jaworzna m.in. nie wykazały sprzeczności planowanej inwestycji z planami zagospodarowania przestrzennego terenów miejskich - mówi Anna Kajzerek z Samorządowego Kolegium Odwoławczego.
W nowym dokumencie błędy poprawiono. Jeśli argumenty Jaworzna okażą się trafne, mogą zablokować wydanie koncesji.

Firma HMS ma nadzieję, że koncesja w końcu zostanie jej wydana. - Liczymy, że wszystko znajdzie szczęśliwe zakończenie - mówi Andrzej Szędzielarz z firmy Business Consulting, reprezentującej HMS Niwka Coal Production Company. Szefostwo HMS wie, że na terenach wydobycia znajdują się ważne dla Jaworzna punkty, np. elektrownia i domy mieszkalne. Spółka obiecuje, że te okolice będą szczególnie chronione i zabezpieczone przed szkodami górniczymi.

Pomysł wznowienia wydobycia tłumaczy też tym, że w kopalni znajdzie prace kilka tysięcy ludzi z okolicznych miast, w tym Jaworzna.

W innych miastach też nie chcą kopalń Spór o kopalnię cynku i ołowiu w Zawierciu trwa już dwa lata. W powiecie zawierciańskim, niezależnie od siebie, znalazło się dwóch inwestorów, którzy chcą rozpocząć wydobycie złóż naturalnych bogatych w rudy cynku i ołowiu. Już w 2008 roku wniosek w tej sprawie złożył Zakład Górniczo-Hutniczy Bolesław w Bukownie. Bez skutku. Na wydobycie nie godzą się ani mieszkańcy, ani radni.
Są przeciw wnioskowi spółki Rathdowney Polska (kapitał kanadyjski) w sprawie udzielenia jej koncesji na prowadzenie odwiertów w Zawierciu. Podczas majowej sesji radni podjęli nawet uchwałę, w której nie godzą się prowadzeniu na terenie gminy jakichkolwiek działań związanych z wydobyciem złóż. Okazuje się bowiem, że doprowadziłoby to do powstania tzw. leja depresyjnego. A to spowodowałoby obniżenie się źródeł wód głębinowych o około 130-140 metrów.

Kopalni Dębieńsko nie chcą mieszkańcy sołectw w gminie Czerwionka-Leszczyny.
O nieotwieranie kopalni walczą też mieszkańcy gminy Czerwionka-Leszczyny.
Tam czeski koncern Karbonia.pl przymierza się do uruchomienia zamkniętej 10 lat temu kopalni Dębieńsko. Według pierwotnych planów Czesi chcieli prowadzić wydobycie na poziomach 1000-1400 metrów. Teraz wystąpili także o koncesję na wydobycie z poziomów 400-800.
Na to z kolei nie chcą się zgodzić mieszkańcy sołectwa Stanowice. To właśnie pod tą wsią miałoby być prowadzone wydobycie z wyższych pokładów. Ludzie obawiają się szkód górniczych.

Przeciwników ma także powstanie kopalni w Ogrodzieńcu.
Pięcioletnią koncesję na badania geologiczne w poszukiwaniu złóż rud cynku i ołowiu firmie Rathdowney Polska wydało Ministerstwo Środowiska, Koncesję pozytywnie zaopiniował również Andrzej Mikulski, burmistrz Ogrodzieńca. Całej sprawie sprzeciwiają się jednak mieszkańcy. Uważają, że badania doprowadzą do budowy kopalni na terenie Jury, która stanowi przyrodniczą wizytówkę regionu. Mieszkańcom w protestach pomagają też niektórzy radni.
Urzędnicy decyzję burmistrza tłumaczą tym, że władze gminy pozytywnie zaopiniowały tylko zgodę na badania, a to w żaden sposób nie przekłada się na zezwolenie na budowę kopalni.
Wnioski koncesję na poszukiwanie rud dotyczą Markowizny, Józefowa, Zawiercia i lasów przy drodze w kierunku Rokitna Szlacheckiego.
http://www.dziennikzachodni.pl/slask/ry ... ,id,t.html



Iluminator - Pon Sie 30, 2010 12:40 pm
KHW może wejść na giełdę w drugiej połowie przyszłego roku
PAP - Biznes
30 Sie 2010, 14:30

30.08. Katowice (PAP) - Katowicki Holding Węglowy (KHW) może wejść na giełdę w drugiej połowie przyszłego roku, jeżeli będzie przemawiać za tym sytuacja rynkowa oraz wyniki holdingu w pierwszym półroczu 2011 - ocenia prezes firmy, Stanisław Gajos.

Jego zdaniem, holding mógłby pozyskać z giełdy 1,2-2 mld zł, w zależności od wyceny. Środki mają być przeznaczone na realizację strategii spółki, która zakłada inwestycje rzędu 5,5 mld zł do 2020 r. Ponad połowa tych nakładów na być poniesiona w ciągu najbliższych kilku lat.

Strategia dla górnictwa zakłada, że na giełdę może trafić mniejszościowy pakiet akcji KHW; co najmniej 51 proc. ma zachować Skarb Państwa.

KHW jest pierwszą z należących do Skarbu Państwa górniczych spółek, która ma już zatwierdzoną przez właściciela strategię na kolejne 10 lat. Zakłada ona m.in. stworzenie z kilku kopalń holdingu jednej megakopalni. Osobno pozostanie katowicka kopalnia Wujek oraz spółka zależna - kopalnia Kazmierz-Juliusz.

"Powstanie megakopalni będzie oznaczać znaczące oszczędności, wynikające m.in. z możliwości likwidacji siedmiu szybów, których utrzymanie kosztuje nas ok. 600-700 mln zł rocznie, a wraz z remontami i konserwacją nawet 1-1,2 mld zł" - wyjaśnił w poniedziałek dziennikarzom prezes.

Likwidacja tych szybów, a w perspektywie również dwóch kolejnych, będzie możliwa dzięki pogłębieniu do 1230 m szybu Bronisław oraz do 865 m szybu Piotr w Mysłowicach, a także uzbrojeniu innego szybu do poziomu 1080 m. Te trzy główne szyby wystarczą do działania megakopalni; pozostałe będą mogły zostać zlikwidowane.

Związane z tworzeniem megakopalni oszczędności mogą być kluczowe dla konkurencyjności holdingu, gdzie koszty stałe stanowią dziś ok. 80 proc. wszystkich kosztów. Zmniejszenie ich o ponad 1 mld zł ma sprawić, że firma stanie się bardziej elastyczna i konkurencyjna. Stworzenie magakopalni rozwiąże też na wiele lat problem niebezpiecznego tzw. wydobycia podpoziomowego (z miejsc, gdzie nie sięgają szyby), uprości wentylację kopalni oraz otworzy dostęp do nowych złóż. 60 proc. wydobycia ma być prowadzone poza terenem zabudowanym, co oznacza minimalizację szkód.

"Obszar górniczy megakopalni obejmie ok. 148 km. Tzw. operatywne zasoby węgla na tym terenie to ok. 650 mln ton, z czego ok. 400 mln ton to zasoby udostępnione. Perspektywa istnienia megakopalni to 67 lat" - tłumaczył prezes. W ramach megakopalni KHW chce też sięgnąć po węgiel z pola Brzezinka, po zlikwidowanej kopalni Niwka-Modrzejów w Sosnowcu.

Część inwestycji związanych z tworzeniem megakopalni ma być sfinansowana z budżetowych środków na tzw. inwestycje początkowe w górnictwie. KHW złożył w sumie 7 wniosków o te środki na kwotę 200 mln zł; 5 z nich wiąże się z megakopalnią. Firma pozyskuje też fundusze dzięki programowi emisji obligacji, które spłaca węglem. Dotychczas wyemitowano ich za 402,6 mln zł i zawarto umowy na dalsze 300 mln zł, z czego 200 mln zł w tym roku.

Megakopalnia w docelowej formie ma powstać najdalej do 2020 r., jednak najważniejsze inwestycje związane z jej tworzeniem mają być realizowane w najbliższych latach. Poza tą strukturą pozostanie katowicka kopalnia Wujek (wraz z włączonym do niej kilka lat temu tzw. ruchem Śląsk w Rudzie Śląskiej), której włączenie do megakopalni jest nieopłacalne ze względów technicznych i ekonomicznych.

Osobno pozostanie także stowarzyszona z holdingiem samodzielna kopalnia Kazimierz-Juliusz w Sosnowcu. To ostania kopalnia węgla w Zagłębiu Dąbrowskim i jedna z najmniejszych w górnictwie - wydobywa ok. 2,5-3 tys. ton węgla na dobę. Zatrudnia niespełna 1,4 tys. osób i jest rentowna. Holding nie zamierza jej likwidować czy zmieniać jej struktury. Prezes Gajos nie wyklucza jednak, że gdyby np. załoga wraz z inwestorem zewnętrznym chciała przejąć kopalnię - rozmowy na ten temat są możliwe.

Częścią strategii KHW jest również stworzenie na bazie kopalni Wieczorek w Katowicach, gdzie za kilka lat skończy się węgiel, holdingowego przedsiębiorstwa robót górniczych oraz centrum Usług Wspólnych, gdzie skoncentrowane zostaną służby księgowe, finansowe, administracyjne itp. Takie centrum ma zacząć działać już w przyszłym roku.

Aby ograniczyć nadmierne zatrudnienie w administracji, w tym roku KHW uruchomił program dobrowolnych odejść, adresowany do tych pracowników, którzy niedługo uzyskają uprawnienia do świadczeń przedemerytalnych. Przewidziano dla nich odprawy od ponad 50 tys. do blisko 100 tys. zł. Dotychczas odeszło w ten sposób 110 osób, a wnioski ok. 150 są w trakcie załatwiania. W przyszłym roku holding rozważy rozszerzenie programu także o innych pracowników powierzchni.

"Dochodzą do nas liczne sygnały, że taki program jest potrzebny - zgłaszają się pracownicy, którzy chcieliby odejść, ale nie spełniają kryteriów obecnego programu" - wyjaśnił Gajos. Zastrzegł, że tempo odejść będzie zależało od możliwości finansowych holdingu; przyznał jednak, że w interesie firmy byłoby szybkie przeprowadzenie takiego programu. "Na pewno gdyby z pracy odeszło ok. tysiąc osób, holding mógłby nadal sprawnie funkcjonować" - powiedział prezes, pytany o skalę potencjalnych odejść.

Strategia KHW zakłada stopniowe zmniejszanie zatrudnienia, głównie w drodze naturalnych odejść pracowników na emerytury. W 2020 r. firma ma zatrudniać ok. 15-15,5 tys. osób (głównie na dole i w zakładach przeróbki węgla) wobec obecnych ponad 20 tys. W niektórych latach przewaga odchodzących nad nowo przyjmowanymi będzie nawet trzykrotna. W najbliższych kilku latach co roku holding będzie jednak przyjmował do pracy po kilkaset osób rocznie. Zakładany jest przy tym wzrost wydajności pracy.

Holding, wraz z kopalnią Kazimierz-Juliusz, tworzy Katowicką Grupę Kapitałową. W pierwszym półroczu tego roku grupa osiągnęła 14,8 mln zł zysku netto, wobec ponad 51,7 mln zł po pierwszym półroczu 2009. Sprzedaż węgla zmniejszyła się prawie o pół miliona ton (z ponad 6,6 do ponad 6,1 mln ton w pierwszym półroczu 2009). Przedstawiciele KHW przyznają, że nadal problemem jest płynność finansowa holdingu, która jednak - jak mówi prezes - stale się poprawia.



Kris - Pon Sie 30, 2010 8:00 pm
Powstanie ‼Megakopalnia”
30.08.2010
Katowicki Holding Węglowy przyjął strategię rozwoju firmy na najbliższe 10 lat. Głównym założeniem dokumentu jest stworzenie tak zwanej ‼Megakopalni”, która powstanie z połączenia istniejących już kopalń.
Jak podkreślił prezes spółki, Stanisław Gajos zmiany są konieczne, aby firma mogła dalej prosperować. Powołanie do życia ‼Megakopalni” pozwoli ograniczyć koszty stałe spółki o 25 procent.

Gajos dodał, że stworzenie ‼Megakopalni” pozwoli dostać się do dodatkowych złóż węgla, a jednocześnie zmniejszy szkodliwy wpływ górnictwa na infrastrukturę znajdującą się na powierzchni. Nowe złoża zawierają węgiel bardzo dobrej jakości i są położone z dala od najgęściej zaludnionych terenów.

Obszar górniczy ‼Megakopalni” obejmie prawie 150 kilometrów. Według obliczeń ekspertów, w takiej postaci będzie ona mogła funkcjonować do wyczerpania złóż węgla, czyli przez 67 lat.

(IAR/PR Katowice)
http://www.tvp.pl/katowice/aktualnosci/ ... ia/2550856



kiwele - Pon Sie 30, 2010 9:20 pm

Powstanie ‼Megakopalnia”
30.08.2010
Katowicki Holding Węglowy przyjął strategię rozwoju firmy na najbliższe 10 lat. Głównym założeniem dokumentu jest stworzenie tak zwanej ‼Megakopalni”, która powstanie z połączenia istniejących już kopalń.
Jak podkreślił prezes spółki, Stanisław Gajos zmiany są konieczne, aby firma mogła dalej prosperować. Powołanie do życia ‼Megakopalni” pozwoli ograniczyć koszty stałe spółki o 25 procent.

Gajos dodał, że stworzenie ‼Megakopalni” pozwoli dostać się do dodatkowych złóż węgla, a jednocześnie zmniejszy szkodliwy wpływ górnictwa na infrastrukturę znajdującą się na powierzchni. Nowe złoża zawierają węgiel bardzo dobrej jakości i są położone z dala od najgęściej zaludnionych terenów.

Obszar górniczy ‼Megakopalni” obejmie prawie 150 kilometrów. Według obliczeń ekspertów, w takiej postaci będzie ona mogła funkcjonować do wyczerpania złóż węgla, czyli przez 67 lat.

(IAR/PR Katowice)
http://www.tvp.pl/katowice/aktualnosci/ ... ia/2550856


Musze sie poskarzyc, ze dawno juz nie czytalem rownie enigmatycznej informacji jak ta cytowana wyzej.
Zaskakujace o tyle, ze jakby nie bylo, jestem z branzy.



Wit - Wto Paź 05, 2010 9:02 pm
troche zaległych newsów

Poleciały głowy prezesów dwóch spółek węglowych
Marcin Pietraszewski, Tomasz Głogowski 2010-09-21, ostatnia aktualizacja 2010-09-21 20:16:39.0

Podejrzani o korupcję Mirosław K., prezes Kompanii Węglowej, oraz Stanisław G., szef Katowickiego Holdingu Węglowego, zostali we wtorek zdymisjonowani przez wicepremiera Waldemara Pawlaka.

Pawlak, który jest też ministrem gospodarki, już w piątek zwrócił się do prokuratury z prośbą o nadesłanie informacji na temat zarzutów przedstawionych prezesom KW i KHW. - I takie informacje zostały wysłane do Warszawy - mówi prokurator Leszek Goławski, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach, która prowadzi śledztwo w sprawie korupcji w górnictwie.

Wczoraj po południu los prezesów został rozstrzygnięty. Wicepremier Pawlak na nadzwyczajnym walnym zgromadzeniu akcjonariuszy zdecydował o odwołaniu Mirosława K. oraz Stanisława G. - Stało się to w związku z przekazanymi przez prokuraturę dokumentami - usłyszeliśmy w biurze prasowym resortu.

Stanisław G., prezes KHW, jest podejrzany o korupcję. W czwartek katowiccy prokuratorzy z antymafijnego wydziału przedstawili mu zarzuty przyjęcia co najmniej 185 tys. zł łapówek od szefów firmy Emes Mining Service. W zamian miał traktować ją na preferencyjnych warunkach.

Podobne zarzuty usłyszał też Mirosław K., prezes KW, największej firmy górniczej w Europie. W jego przypadku kwota łapówek wyniosła 16,5 tys. zł. Oprócz nich o korupcję podejrzani są również byli szefowie Jastrzębskiej Spółki Węglowej, Rybnickiej Spółki Węglowej oraz byli dyrektorzy kopalń Szczygłowice i Marcel.

- Wicepremier Pawlak podjął jedyną słuszną decyzję w tej sprawie. Ta afera nadszarpnęła cały wizerunek górnictwa - mówi Dominik Kolorz, szef górniczej "Solidarności", która domagała się reakcji resortu gospodarki.

Podobnie sądzi Bogusław Ziętek, szef Sierpnia 80., który przekonuje, że wicepremier Pawlak został przez swoich podwładnych podstawiony pod ścianą. - Premier nie mógł postąpić inaczej, bo było niemożliwe, by szefowie dwóch największych spółek węglowych w Polsce mieli zarzuty postawione przez prokuratora. Dobrze się stało, choć moim zdaniem prezes K. w ogóle nie powinien obejmować tego stanowiska. Nigdy się do tego nie nadawał. Zupełnie inaczej odbieram dymisję Stanisława G., bo zarzutów o łapówkarstwo się po nim nie spodziewałem - mówi Ziętek.

Mirosław K. o swojej dymisji dowiedział się w Wietnamie, gdzie poleciał na kongres górniczy. Ma tam prowadzić jeden z paneli dotyczący przyszłości branży. - Prokuratura została powiadomiona o służbowym wyjeździe mojego klienta i nie miała nic przeciwko temu - podkreśla mecenas Andrzej Rajpert, obrońca szefa Kompanii Węglowej.

Stanisław G. nie odbierał we wtorek naszych telefonów.

Choć formalnie rady nadzorcze obu spółek będą musiały ogłosić konkurs na nowych prezesów, w branży górniczej już ruszyła giełda nazwisk potencjalnych następców. Będą jednak mieli niełatwe zadania - KHW chce zadebiutować na giełdzie, a KW musi przeprowadzić restrukturyzację i poradzić sobie z kopalniami przynoszącymi straty.

Zgadzam się z prof. Andrzejem Barczakiem z katowickiej Akademii Ekonomicznej, który w wywiadzie dla portalu wnp.pl stwierdził, że firmy górnicze już całkiem straciły autorytet. Bo czy to normalne, że zarzuty brania łapówek postawiono m.in. dwóm urzędującym i dwóm byłym prezesom spółek węglowych?

Państwo w państwie - komentarz Tomasza Głogowskiego

Satysfakcję mają także związkowcy, którzy do tej pory byli w górnictwie uosobieniem wszelkiego zła. Okazało się, że ich hasło: "Złodzieje, złodzieje!" skandowane podczas każdej manifestacji, może nie być pozbawione racji. O winie prezesów zdecyduje niezawisły sąd, a o ich dalszej karierze zawodowej przesądził już minister gospodarki Waldemar Pawlak. Ta afera jest jednak kolejnym dowodem na to, że górnictwo powinno zostać jak najszybciej sprywatyzowane. Wówczas konieczność wprowadzenia przejrzystości w działalności firmy ukróci wiele nieprawidłowości. Bo dziś śląskie górnictwo i kopalnie to państwo w państwie. Rozmyta odpowiedzialność, niejasne powiązania towarzyskie, brak kontroli czy całkowite oderwanie od realiów rynku. Widać to przy okazji katastrof górniczych, gdzie giną ludzie, a nie można jednoznacznie wskazać winnych. Albo gdy okazuje się, że jedna tylko kopalnia Halemba może w ciągu kilku lat przynieść 1,2 mld zł strat i nikogo to specjalnie nie dziwi.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... owych.html



Iluminator - Pon Paź 25, 2010 7:20 am
Debiut na giełdzie w połowie 2011 r.
25-10-2010

– W ciągu najbliższych dwóch tygodni będzie gotowy harmonogram naszej prywatyzacji, potem przyjdzie czas na wybór doradcy. Jestem przekonany, że jeśli nic nieprzewidzianego się nie wydarzy, zadebiutujemy na warszawskiej giełdzie w czerwcu lub lipcu 2011 roku. Pozyskanie 400 mln zł z giełdy jest realne – mówi ‼Parkietowi” Jerzy Podsiadło, prezes Węglokoksu.

W zatwierdzonej przez resort gospodarki strategii Węglokoksu (nadzoruje spółkę) są też plany dotyczące przejęć. Chodzi o Hutę Łabędy wartą 288 mln zł, która teraz zasili Kompanię Węglową. Węglokoks chciałby ją w ciągu dwóch lat odkupić. Możliwe jest też objęcie udziałów w Katowickim Holdingu Węglowym.

– Najpierw prywatyzacja, potem ewentualnie akwizycje. Na razie nie ma żadnych decyzji w tej sprawie, ale oczywiście jesteśmy zainteresowani szeroko rozumianym udziałem w restrukturyzacji przemysłu węglowego w Polsce.

Głównym kierunkiem naszego działania wciąż pozostaje eksport węgla, co tłumaczyłoby powiązanie ze spółkami produkującymi paliwo – mówi prezes Podsiadło. – O przejmowaniu udziałów w Kompanii Węglowej za wcześnie na razie mówić. Moim zdaniem są małe szanse na wejście na giełdę Katowickiego Holdingu Węglowego, dlatego bierzemy pod uwagę zakup jego papierów. Wszystko jednak będzie zależało od naszych możliwości finansowych – dodaje.

I tu pojawia się problem. Chodzi bowiem o plan resortu finansów zakładający pobranie dywidendy z zysku od tych spółek, które mają sprzedać akcje Polkomtelu.

– Wartość naszego 4,98-proc. pakietu Polkomtelu szacujemy obecnie na ok. 700 mln zł. To znaczna kwota. Więc jeśli przyjdzie nam potem płacić dywidendę z zysku, to rzeczywiście zmniejszy to nasze możliwości. A to są właśnie nasze potencjalne środki na udział w restrukturyzacji przemysłu węglowego – tłumaczy Podsiadło.

Kto kupi akcje Węglokoksu, gdy ten będzie wchodził na warszawską giełdę? Prezes Podsiadło liczy na wielu chętnych i dodaje, że z uplasowaniem takiej emisji na rynku nie będzie problemu.

Ile wart jest Węglokoks? Prezes przyznaje, że nowa wycena spółki dopiero będzie przygotowywana. Z szacunków ‼Parkietu” wynika, że firma może być warta ok. 1,5 mld zł. Skarb państwa na razie zachowa kontrolę w Węglokoksie.

http://www.parkiet.com/artykul/979895_W ... -r---.html

-----------

I tym się właśnie różni PO od PiSu - ci pierwsi prywatyzują. Tak sobie nawet myślę, że nawet lepiej teraz niż na przełomie lat 90 i 2000.



absinth - Śro Gru 01, 2010 5:46 pm


500 mld zł pod ziemią
Karolina Baca 01-12-2010, ostatnia aktualizacja 01-12-2010 02:40

Kurczą się zapasy polskiego czarnego złota. Wystarczą najwyżej na 50 lat

– W bilansie złóż Ministerstwa Środowiska mowa jest o 4 mld ton zasobów, które potencjalnie da się wydobyć. Przy wydobyciu na poziomie ok. 70 mln ton rocznie wystarczyłoby to na 40 – 50 lat – mówi ‼Rz” dr Jerzy Kicki z Akademii Górniczo-Hutniczej, kierownik Zakładu Pozyskiwania Surowców Mineralnych PAN. – Ale w Polsce wydobywa się głównie pokłady o grubości większej niż 1,5 m. To oznacza, iż wydobędziemy go 1,2 mld ton, co starczy na ok. 20 lat – tłumaczy. Do realizacji wydobycia w pokładach cienkich niezbędne są tzw. urządzenia strugowe. W Polsce są dwa – w Bogdance i Jastrzębskiej Spółce Węglowej.

– 30 proc. zasobów Bogdanki to węgiel w pokładach cienkich. W Polsce eksploatuje się tylko 1 proc. węgla z takich pokładów, a zasobów mamy kilkanaście procent – mówi Kicki. – Żeby lepiej je wykorzystać, powinno pracować 15 – 20 strugów.

Zasoby węgla na świecie też się kurczą. Za 15 – 20 lat mogą się pojawić problemy. Zwłaszcza że popyt i cenę determinują potrzeby Chin – największego producenta węgla (ok. 3 mld ton rocznie), ale i największego, obok Japonii, importera paliwa.

Jak na tle Europy wypada Polska ze swoimi zasobami?

– Większą produkcję ma tylko Rosja, skupia 30 proc. światowych złóż węgla. Zbliżoną ma Ukraina – przypomina dr Kicki. – Rumunia, Hiszpania, Wielka Brytania, Niemcy niewiele znaczą. Koszt wydobycia tony węgla w Niemczech to 160 euro (w Polsce trzy razy mniej – red.). UE grozi import 70 proc. paliw dla energetyki, w tym węgla.

Sytuację mogą zmienić inwestycje i nowe technologie (np. zgazowanie). Wtedy polskiego węgla starczyłoby na dłużej. A ile warte są nasze zasoby? Gdyby przemnożyć 1,2 mld ton po średniej cenie surowca, dałoby to ok. 500 mld zł. – Ale wartość złóż surowca należy oceniać przez pryzmat spółek węglowych i ich wyceny. Bogdanka jest na giełdzie, wybiera się na nią JSW. To naprawdę pokaże, jaka jest wartość polskiego węgla – mówi Kicki.

Dodaje, że nie dziwi go zainteresowanie New World Resources polskimi kopalniami.

– NWR ma głównie węgiel koksowy, którego cena i wydobycie zależy od koniunktury na rynku stali. Nie jest więc dziwne, że chciałby mieć drugą gałąź, czyli węgiel energetyczny, bardziej stabilny np. w sytuacji kryzysowej. Ale budowę kopalni Dębieńsko oraz pozyskanie węgla ze zlikwidowanego Morcinka NWR ocenia zbyt optymistycznie – twierdzi Kicki.
Rzeczpospolita

========

za 20 lat pozegnamy gornictwo jakie znamy?
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tohuwabohu.xlx.pl



  • Strona 23 z 23 • Wyszukiwarka znalazła 1412 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • resekcja.pev.pl
  •