[Piłka nożna] GKS Katowice
Wit - Czw Mar 05, 2009 6:47 pm
100 tysięcy w budżecie na rozróby kiboli
dziś
Czy miasto może płacić publicznymi pieniędzmi za wybryki pseudokibiców? Katowice płacić będą, w najgorszym przypadku nawet 100 tysięcy złotych! Taką kwotę zabezpieczono w miejskim budżecie na wypadek ewentualnych strat wyrządzonych przez kibiców GKS-u Katowice podczas zbliżającej się rundzie pierwszoligowych rozgrywek piłkarskich na stadionie... w Jaworznie.
Katowicki obiekt przy ulicy Bukowej jest w remoncie (ma się zakończyć w drugiej połowie roku), więc wiosną klub musiał znaleźć sobie arenę zastępczą. Władze Jaworzna zgodziły się na udostępnienie stadionu Victorii, ale oprócz stawki 10 tys. zł za wynajęcie na jeden mecz, zażądały gwarancji na wypadek pomeczowego wandalizmu.
- Kibice cieszą się w Polsce złą sławą. Fani GKS-u nie są wyjątkiem. Godząc się na przyjęcie do siebie katowickich piłkarzy, nie chcielibyśmy zostać ze zdemolowanym stadionem i okolicami - mówi Marcin Marzyński, rzecznik urzędu miejskiego w Jaworznie.
Jaworzno, negocjując umowę z Katowicami (lada dzień ma być podpisana), uzależniło samo przystąpienie do rozmów od pieniężnego zabezpieczenia. Wydarzenia takie, jak burdy podczas październikowego meczu z GKS-em Jastrzębie, po którym zamknięto zresztą obiekt przy Bukowej, do dziś działają na wyobraźnię. Władze Katowic, które podjęły się mediacji w sprawie wynajmu rezerwowego stadionu, tłumaczą, że działały w stanie wyższej konieczności. Tylko dlaczego za wybryki pseudokibiców będą musieli płacić mieszkańcy? W czasach kryzysu wyrzucanie 100 tys. złotych na łagodzenie skutków chuligaństwa jest mocno bulwersujące.
- To tak, jakby wsadzić do samochodu pijanego kierowcę, ubezpieczyć go i liczyć, że tym razem wyjątkowo nie będzie miał wypadku - obrazuje problem katowicki radny Andrzej Zydorowicz. - To bardzo ryzykowna, bezprecedensowa decyzja.
Rzecznik Urzędu Miasta Katowice, Waldemar Bojarun, twierdzi, że to sytuacja wyjątkowa. Faktem jest, że z powodu ekscesów kiboli miasto znalazło się z GKS-em w patowym położeniu. Z jednej strony klub to ważna część historii Katowic, z drugiej trzeba dźwigać ciężar złej reputacji. Policja już nazywa mecze "Gieksy" w Zagłębiu meczami podwyższonego ryzyka.
- Trudno dziwić się Jaworznu, że boi się tej współpracy - przyznaje Bojarun. - Mieszkańcy Katowic nie będą dopłacać do wandalizmu. Jeśli pseudokibice GKS-u narozrabiają w Jaworznie, klub dostanie od nas mniejsze dofinansowanie (w tym roku miasto wesprze GKS kwotą 600 tys. zł - przyp. red.).
Jednak w przypadku burd w Jaworznie Katowice, niezależnie od wysokości dotacji dla GKS-u, i tak dopłacą z publicznych pieniędzy. - Zdaję sobie sprawę, że to bardzo kontrowersyjne posunięcie - przyznaje prezydent Katowic Piotr Uszok. - Liczę jednak na odpowiedzialność katowickich kibiców.
Podobną nadzieję mają władze GKS-u, którego dalszy los paradoksalnie zależy dziś od zachowania kibiców. - Zrobimy wszystko, żeby mecze w Jaworznie przebiegały bez incydentów - obiecuje Piotr Hyla, GKS i katowicki radny. - Wiemy, czym grożą kolejne rozróby.
Sankcje mogą być dotkliwe. Jaworzno w każdej chwili może wypowiedzieć umowę wynajmu stadionu, a wtedy GKS będzie mógł pożegnać się z ligą. Prezydent Uszok zapowiada też, że jakakolwiek zadyma na Victorii będzie oznaczać koniec współpracy miasta z klubem. Dla GKS-u byłoby to równoznaczne z bankructwem.
Marcin Zasada - POLSKA Dziennik Zachodni
http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/969372.html
......................
GKS Katowice wykupił superubezpieczenie
ksb2009-03-05, ostatnia aktualizacja 2009-03-05 18:34
Działacze z Katowic mieli kłopot, aby znaleźć firmę, która zgodziłaby się ubezpieczyć stadion i mienie komunalne miasta Jaworzno przed ewentualnymi zniszczeniami wyrządzonymi przez kibiców.
"Gieksa" będzie rozgrywać wiosenne mecze w Jaworznie. Władze tego miasta zgodziły się przyjąć katowickich piłkarzy i ich kibiców, ale zgodę obwarowano wieloma warunkami. Jednym z nich było wykupienie specjalnego ubezpieczenia, z którego można by pokryć ewentualne straty wyrządzone przez pseudokibiców (niezależnego od ubezpieczenia OC na organizację imprezy masowej).
- Po raz pierwszy spotkaliśmy się z takim przypadkiem. Firmy ubezpieczeniowe zdają sobie przecież sprawę, że kibice GKS-u nie należą do najgłodniejszych. Wiele firm, do których się zwróciliśmy, uznało ryzyko z tym związane za nieubezpieczalne - podkreśla Wiesław Chemicz z brokerskiej firmy Carbo Asecura SA, która współpracuje z GKS-em.
Ostatecznie na ubezpieczenie stadionu zdecydowała się firma PTU. - To był ukłon w naszą stronę jako stałego partnera i dobra wola z ich strony - przyznaje Chemicz. Nieoficjalnie wiadomo, że suma ubezpieczenia wyniesie 100 tys. zł. Tajemnicą pozostaje wysokość składki. - Składka jest jedna na okres całej rundy wiosennej. Tanio na pewno nie było - mówi Artur Łój, członek zarządu GKS-u.
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... zenie.html
Przygotowani na wszystko
Grzegorz Żądło, 2009-03-03 18:41
Obok pieniędzy przeznaczonych na edukację, drogi czy sprzątanie, katowiczanie muszą się liczyć z tym, że ze swoich podatków zapłacą za ewentualne szkody wyrządzone przez kibiców GKS Katowice W budżecie Katowic po stronie wydatków pojawiła się nowa pozycja. To efekt umowy Katowic z Jaworznem. To właśnie w tym mieście katowicki klub, którego stadion jest w remoncie, będzie rozgrywał wiosną swoje mecze. W zamian za zgodę na takie rozwiązanie Jaworzno zażądało gwarancji finansowych. Jeśli katowiccy pseudokibice narozrabiają, miasto zapłaci za ich wybryki nawet 100 tys. zł.
Mimo usilnych starań pewnych rzeczy związanych z GKS-em Katowice tak łatwo wymazać się nie da. Szczególnie z pamięci. Jednym z przykładów może być awantura podczas październikowego meczu z GKS-em Jastrzębie, która po raz kolejny pokazała, że po pseudokibicach Gieksy można spodziewać się wszystkiego.
Teraz na wszystko muszą być przygotowani również w Jaworznie. Jak stwierdza Mirosław Ciołczyk, zastępca dyrektora MCKiS-u w Jworznie, nie zabiegano wcale, żeby Katowice grały w Jaworznie, bo wiąże się to z ryzykiem, że stadion miejski po wizycie psudokibiców GKS-u nie będzie wyglądał dobrze. - Dużo jest zapisów, które zabezpieczają nas i od strony ewentualnych zniszczeń, i nawet z możliwością rozwiązania umowy w każdym czasie, jeżeli coś pójdzie nie po naszej myśli - dodaje Ciołczyk.
Jednak umowa ośrodka sportu
z klubem to jedno. Odrębną umowę bowiem zawrą prezydenci obu miast. Na jej mocy Katowice zapłacą Jaworznu za ewentualne szkody, które powstaną przy okazji meczów GKS-u nawet 100 tysięcy złotych. Jak mówi Marcin Marzyński z Urzędu Miejskiego w Jaworznie, gwarancje finansowe były warunkiem przystąpienia w ogóle do rozmów. Bo chociaż Jaworzno katowickich kibiców zupełnie nie przekreśla, to jednak woli dmuchać na zimne. - Obawiamy się tego, że po takich meczach możemy mieć albo jakieś szkody na samym stadionie, albo ewentualnie szkody, które mogą powstać w samym mieście - przyznaje Marzyński.
Teraz za ewentualne szkody zapłaci inne miasto. - Nie jest to budżet na burdy, ale budżet na realizację zobowiązań, które podjęliśmy - wyjaśnia Bogumił Sobula, naczelnik wydziału zarządzania kryzysowego Urzędu Miejskiego w Katowicach. Głównym zobowiązaniem jest zapewnienie klubowi zastępczego stadionu na czas remontu tego przy ulicy Bukowej. - Jesteśmy trochę w stanie wyższej konieczności. Klub GKS Katowice to kawal historii naszego miasta, to piękne chwile związane z osiągnięciami sportowymi tej drużyny. Jesteśmy w okresie przesilenia, w trudnym okresie. I trzeba sobie odpowiedzieć, czy nie warto zaryzykować - dodaje Sobula.
A ryzyko może być duże. Dlatego policja w Jaworznie oko na kibiców z Katowic będzie miała na długo przed pierwszym meczem. - Zawsze w takich przypadkach prowadzone są pewne rozpoznania środowiska pseudokibiców, bo takich osób przede wszystkim się obawiamy - stwierdza mł. asp. Tomasz Obarski z Komendy Miejskiej Policji w Jaworznie.
Nie bez obaw o zachowanie swoich kibiców są też działacze GKS-u, którą liczą jednak, że burdy w Jaworznie się nie powtórzą. - Musimy się bardzo postarać, żeby zaufania, którym nas obdarzył prezydent Uszok nie zawieść. Zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby mecze rozgrywane w Jaworznie były spokojne - mówi Artur Łój, wiceprezes GKS Katowice.
http://www.tvs.pl/informacje/9134/
Tequila - Nie Mar 08, 2009 10:44 am
Kawiarnia Prasowa
W programie mowa między innymi o wparciu finansowym dla GKSu i czy nie jest finansowanie pseudokibiców?
http://www.tvs.pl/index.php?id_materialu=2273
Wit - Nie Mar 08, 2009 7:03 pm
Nastolatki będą walczyć o byt "Gieksy"
Maciej Blaut2009-03-06, ostatnia aktualizacja 2009-03-07 11:57
W GKS-ie Katowice zapanowała pajdokracja. W kadrze zespołu na rudę wiosenną znalazło się aż ośmiu piłkarzy urodzonych w latach dziewięćdziesiątych. Czy juniorzy mogą uratować pierwszą ligę dla GKS-u?
Tak wielka liczba juniorów w kadrze pierwszego zespołu grającego na szczeblu centralnym jest ewenementem. W GKS-ie nie wynika ona jednak z przemyślanej polityki szkoleniowej, ale z konieczności. Klub boryka się z problemami finansowymi i nie stać było go na zakontraktowanie seniorów. Młodych zawodników wciągnięto do kadry zespołu trenera Adama Nawałki, bo... nie było innej możliwości! - Dla większości z nich jest jeszcze za wcześnie na dorosłą piłkę - przyznawał trener Nawałka.
Dlatego na początku wielu z nich mecze GKS-u będzie jeszcze oglądało z ławki rezerwowych. Jednak już teraz pełnią ważną rolę w drużynie, uczestnicząc w treningach i regularnie występując w sparingach.
O przedstawienie nowych zawodników poprosiliśmy ludzi, którzy wiedzą o nich najwięcej, czyli trenerów grup młodzieżowych Jacka Burzyńskiego (szkoli rocznik 1991) i Pawła Dajczaka (szkoli rocznik 1992).
Tomasz Hołota
Ur. 27.01.1991 r.
Ksywka: "Hołi"
Pozycja na boisku: środkowy pomocnik
Kariera: do GKS-u przyszedł ze szkółki Stadionu Śląskiego.
Opinia trenera: Silny, dynamiczny i odważny. Na boisku przypomina... taran, bo swoich rówieśników przerasta warunkami fizycznymi. Ma silny strzał z dystansu i dobry ciąg na bramkę przeciwnika. Nie boi się gry jeden na jednego. Z celnością jego strzałów bywa różnie, ale jak już trafi, to może zerwać siatkę w bramce. Młodzieżowy reprezentant kraju.
Arkadiusz Kowalczyk
Ur. 12.04.1991 r.
Ksywka: "Kowal"
Pozycja na boisku: napastnik
Kariera: wychowanek GKS-u.
Opinia trenera: Szybki i przebojowy, dobrze drybluje. Wyróżnia się sprawnością fizyczną. Raptus. Bywa, że zagotuje się pod bramką rywala. Uczestniczył w zgrupowaniach reprezentacji Polski.
Maciej Machi
Ur. 1.09.1992 r.
Ksywka: "Mahoney"
Pozycja na boisku: obrońca lub pomocnik
Kariera: do GKS-u trafił z Fortuny Głogówek.
Opinia trenera: Imponuje motoryką i wytrzymałością. Prezentuje nienaganną technikę, do tego dobrze gra głową. Ma zadatki na lidera. Trochę za dużo "pieści się" z piłką, zbyt długo ją przetrzymuje. W zeszłym roku był na testach w Rapidzie Wiedeń.
Dawid Marek
Ur. 10.03.1991 r.
Ksywka: "Carlos"
Pozycja na boisku: napastnik lub pomocnik
Kariera: do GKS-u trafił z MOSiR-u Mysłowice.
Opinia trenera: Nie jest bardzo szybki, ale potrafi znakomicie kiwnąć przeciwnika w miejscu. Doskonale panuje nad piłką, potrafi zdobyć bramkę niekonwencjonalnym strzałem. W jego przypadku różnie bywa jednak z celnością uderzeń. Miał trochę za dużo przerw w swoim piłkarskim życiorysie.
Bartosz Sobotka
Ur. 18.05.1991 r.
Pozycja na boisku: skrzydłowy
Kariera: wychowanek GKS-u
Opinia trenera: Bardzo dobrze wyszkolony technicznie, świetnie operuje lewą nogą. Potrafi zagrać długim i celnym podaniem, ma dobry przegląd sytuacji na boisku. Ma jeszcze problemy z grą w defensywie, czyli powrotem na swoją pozycję. Bywał powoływany do reprezentacji.
Grzegorz Szafrański
Ur. 6.05.1991 r.
Ksywka: "Esiu"
Pozycja na boisku: obrońca
Kariera: do GKS-u trafił ze Skałki Świętochłowice
Opinia trenera: Niezwykle ambitny, zaangażowany i pracowity. Może zagrać na każdej pozycji w defensywie. Trochę zbyt mało zwrotny. Kapitan i dobry duch swojego zespołu.
Maciej Wierzbicki
Ur. 21.02.1991 r.
Ksywka: "Wierzba"
Pozycja na boisku: bramkarz
Kariera: do GKS-u trafił z Ruchu Chorzów
Opinia trenera: Dobrze wyszkolony technicznie, ma niezły chwyt. Świetnie radzi sobie na linii bramkowej. Gorzej prezentuje się na przedpolu, ma jeszcze problem z oceną odległości piłki.
Andrzej Wiśniewski
Ur. 11.03.1992 r.
Ksywka: "Wiśnia"
Pozycja na boisku: bramkarz
Kariera: wychowanek GKS-u
Opinia trenera: Jego wielką zaletą są warunki fizyczne, jest wysoki i ma spory zasięg ramion. Radzi sobie na linii i na przedpolu. Ma jeszcze problemy z dobrą grą nogami. Podobnie jak Machi wpadł w oko skautom Rapidu Wiedeń. Na testach wypadł lepiej od bramkarzy ze szkółki Rapidu ma i szansę na angaż.
Dla Gazety
Grażvydas Mikulenas
35 lat, najstarszy piłkarz GKS-u
Drużyna dobrze przyjęła grupę juniorów. Było po nich na początku widać lekki stres, ale w kadrze jest ich tak wielu, że nie mieli większego kłopotu z aklimatyzacją. Zapewniam, że w zespole nie ma teraz podziału na starych i młodych - jesteśmy jedną drużyną. Choć dzieli nas spora różnica wieku, to ja nie stwarzam żadnych barier. Wiadomo - szacunek musi być, ale jestem dla nich po prostu "Miki". Nie wiadomo, czy rzucenie tych chłopców na głęboką wodę okaże się dla nich korzystne. Będzie im na pewno ciężko, bo mecze ligowe to zupełnie co innego niż sparingi i treningi. Ci, którzy pokażą charakter mają jednak szansę stać się objawieniem ligi.
Maciej Machi
16 lat, najmłodszy piłkarz GKS-u
Początkowo myślałem, że będę miał tylko krótką okazję do trenowania z pierwszym zespołem. Powołanie do kadry GKS-u było więc lekkim szokiem. Wejście do seniorskiego zespołu wiązało się ze stresem, ale z czasem zaczęło być coraz lepiej. W drużynie jest miła atmosfera, nie ma podziałów. Wiadomo, że np. do Grażvydasa Mikulenasa nie wpada mi się zwracać jak do najlepszego kolegi, ale nie mówię też do niego na pan. Do wszystkich zwracam się po imieniu.
Mój czas dopiero nadejdzie. Wątpię, abym zagrał już w tej rundzie, choć oczywiście bardzo bym tego chciał. Początkowo trener stosował wobec naszej grupy taryfę ulgową w zajęciach siłowych, ale teraz wszyscy ćwiczymy już na sto procent. Poza Tomkiem Hołotą mamy kontrakty młodzieżowe, więc nie ma mowy o wielkich zarobkach. Zresztą skoro nasi starsi koledzy nie dostają pieniędzy, to tym bardziej i my. Obecnie bardziej od pieniędzy liczy się jednak dla mnie możliwość treningu z seniorami. Uważam, że wyjdzie mi to na dobre.
Wit - Pią Mar 13, 2009 7:50 pm
600 tys. zł z MPGK na ratunek dla "GieKSy"
Przemysław Jedlecki2009-03-13, ostatnia aktualizacja 2009-03-13 19:56
Władze Katowic ratują GKS za pośrednictwem Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej. Aby klub otrzymał 600 tys. zł z wiceprezesury w "Gieksie musiał jednak zrezygnować biznesmen polecony przez wicewojewodę śląskiego.
Miasto nie chciało zostać właścicielem przeżywającego kłopoty finansowe klubu, zawarło z nim natomiast porozumienie o współpracy. Dla "Gieksy" najważniejsza była złożona przez prezydenta Piotra Uszoka obietnica pomocy finansowej ze strony magistratu, a w dalszej perspektywie znalezienia sponsora. Przy okazji prezydent, nie zostając właścicielem klubu, zdobył wpływ na jego działalność, bo do zarządu wszedł wskazany przez niego Kazimierz Romanowski, komendant straży miejskiej.
Teraz doszło do kolejnej zmiany w zarządzie.
Na początku marca wiceprezesem został biznesmen Marek Worach, polecony przez wicewojewodę Adama Matusiewicza, lidera katowickiej Platformy Obywatelskiej i niewykluczone, że kandydata na prezydenta Katowic w najbliższych wyborach.
Worach, kibic "Gieksy", a wcześniej prezes kolarskiej grupy zawodowej Weltour, obiecywał pozyskanie kilkunastu mniejszych sponsorów i sponsora strategicznego. Kibice i klub byli pełni nadziei, tym bardziej że Worach ma spore doświadczenie i kontakty biznesowe: pracował m.in. w Górnośląskim Banku Gospodarczym, Kopex-Leasingu i CotradeLeasingu SA.
Póki co, swoje wcześniejsze obietnice zaczął spełniać prezydent Uszok, który do pomocy klubowi wytypował Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej. Według naszych informacji, w poniedziałek przedstawiciele MPGK spotkali się z działaczami GKS-u w sprawie umowy sponsorskiej. Warunkiem jej podpisania było odejście z zarządu klubu Woracha. Nowy wiceprezes nie zastanawiał się długo i złożył rezygnację. Umowa została podpisana, a klub otrzyma 600 tys. zł.
- Nie wiem dlaczego Worach odszedł. Proszę zapytać o to w magistracie - mówi krótko Piotr Hyla, rzecznik "Gieksy".
Nieoficjalnie działacze przyznają, że pieniądze z MPGK są dla klubu niemalże ostatnią deską ratunku, odejście Woracha jest jednak dla nich szokiem. Tym bardziej że były już wiceprezes nie był nawet związany z Platformą, działał natomiast kiedyś w ZChN-ie i PiS-ie, a nawet kandydował do rady miasta z listy prezydenta Uszoka. - Nie chcę tego komentować - mówi sam zainteresowany.
Prezydent Uszok tłumaczy, że nie chodziło o osobę Woracha, tylko o układ głosów w zarządzie. Po jego rezygnacji zarząd liczy cztery osoby. W najbliższym czasie w statucie klubu pojawi się zapis, że przy równej liczbie podczas głosowań w zarządzie, decydujący głos będzie należał do kojarzonego z Uszokiem prezesa Jana Furtoka. - Skoro wykładamy publiczne pieniądze, to musimy mieć realny wpływ na to, co się dzieje w klubie - dodaje Waldemar Bojarun, rzecznik magistratu.
Wicewojewoda Matusiewicz: - Cieszę się ze wsparcia MPGK, natomiast ubolewam nad sposobem, w jaki została załatwiona sprawa wiceprezesa. Jego rezygnacja świadczy jednak o tym, że jest dobrym kibicem klubu.
Prezydent Uszok ''Gieksę'' obserwował do tej pory z trybun. Teraz będzie miał wpływ na zarząd klubu
GKS Katowice rozpoczyna bój o utrzymanie w lidze
ksb2009-03-13, ostatnia aktualizacja 2009-03-13 23:14
Mocno osłabiona w trakcie zimowej przerwy "Gieksa" zainauguruje wiosenne rozgrywki w Pruszkowie.
W jesiennych meczach katowiczanie zdobyli zaledwie 14 punktów i zajmowali ostatnie miejsce w tabeli. Jeszcze przed pierwszym wiosennym spotkaniem przeciwko Zniczowi udało im się awansować o dwie lokaty. W jaki sposób? Wszystko dzięki wycofaniu się z rozgrywek Kmity Zabierzów oraz zdobyciu trzech punktów walkowerem za jesienny mecz z Odrą Opole (opolanie wystawili nieuprawnionego zawodnika). "Gieksa" wciąż znajduje się jednak w strefie spadkowej i do bezpiecznej pozycji brakuje jej trzech punktów.
Mecz w Pruszkowie odbędzie się w niedzielę o godz. 17.30. - W porównaniu z jesienią nasz zespół jest dużo mniej doświadczony. Mogę jedynie obiecać to, że nie sprzedamy tanio skóry - mówi trener Adam Nawałka. Z udziału w spotkaniu wyłączony jest Łukasz Mieszczak, który skręcił staw skokowy. Wiadomo już także, że z grupy ośmiu juniorów, których zimą włączono do kadry pierwszego zespołu jedynie Tomasz Hołota ma szansę znaleźć się w meczowej osiemnastce. - Chyba, że jakieś kontuzje pokrzyżują nam szyki. Na tych chłopców nie powinno się jednak jeszcze nakładać zbyt wielkiej presji. Poza tym brakuje im jeszcze trochę umiejętności, co było widać w sparingach - dodaje Nawałka.
johny90 - Pią Mar 13, 2009 9:58 pm
To jest jakas kpina. Jedyna kompetentnai znacjaca sie na marketingu osoba w tym zarzadzie stala sie ofiara przedwyborczej, politycznej przepychanki. Panie Uszok... wiecej wole nie pisac bo by padly obrazliwe slowa.
Tequila - Nie Mar 15, 2009 6:57 pm
Sukces piłkarzy GKS-u Katowice w Pruszkowie
Tadeusz Deptuła, Pruszków, ksb2009-03-15, ostatnia aktualizacja 2009-03-16 11:06
Dziesięć lat temu to zdanie byłoby szokujące: piłkarze GKS-u wywieźli z Pruszkowa cenny remis.
Trener Adam Nawałka jest bardzo zadowolony. - Punkt wywalczony w meczu z drużyną aspirującą do gry w ekstraklasie jest bardzo cenny. W trakcie spotkania to jednak my wypracowaliśmy więcej dogodnych sytuacji niż rywale. Faktem jest jednak, że dobrze zaczęliśmy grać dopiero po przerwie. Być może wynikało to z tego, że długą, 300-kilometrową podróż musieliśmy odbyć w dniu meczu. Staraliśmy się pobudzić naszych zawodników, stosując wydłużoną rozgrzewkę - stwierdził Nawałka.
Katowiczanie zaczęli jednak niepobudzeni. Już w 6. min, po podaniu ze środka boiska, w polu karnym znalazł się Tomasz Chałas. Strzelił lekko, jednak błąd popełnił Jacek Gorczyca i piłka wpadła do siatki. Po przerwie goście zaczęli grać bardziej agresywnie i gra się wyrównała. Sporo zamieszania w polu karnym Znicza stwarzały stałe fragmenty gry w wykonaniu katowiczan. W 58. min, po główce Mateusza Kamińskiego, piłka przeszła minimalnie ponad poprzeczką.
Starania gości przyniosły skutek w 73. min. Dośrodkowywał Piotr Plewnia, a głową piłkę do siatki skierował Bartosz Iwan.
Strata bramki ożywiła wyraźnie już zmęczonych gospodarzy. Obie drużyny starały się zdobyć decydujące trafienie, przy czym bliżej szczęścia byli goście. Pruszkowian dwukrotnie ratował dobrymi interwencjami Adrian Bieniek. - Zupełnie przespaliśmy pierwszą połowę - mówił po meczu Nawałka. - Po przerwie zagraliśmy dużo lepiej, ale niestety zabrakło już czasu, żeby zdobyć zwycięską bramkę.
Znicz Pruszków - GKS Katowice 1:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Chałas (6.), 1:1 Iwan (73.).
Znicz: Bieniek - Januszewski, Kowalski, Kokosiński, Klepczarek - Mikołaj Rybaczuk (84. Zubrzycki), Wocial (79. Misiuk), Ekwueme, Maciej Rybaczuk (68. Kaczmarek) - Feliksiak, Chałas Ż.
GKS: Gorczyca - Sroka (67. Górski Ż ), Kamiński Ż , Napierała, Mielnik - Nowak Ż (90. Hołota) Cholerzyński, Wijas, Iwan, Plewnia - Kaliciak (78. Mikulenas).
Widzów: 2000.
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... kowie.html
zibi - Nie Mar 15, 2009 7:52 pm
I liga: niespodzianka w Pruszkowie
PL /19:47
Bartosz Iwan (z lewej)
Znicz Pruszków nieoczekiwanie tylko zremisował 1:1 (1:0) z GKS Katowice w meczu 20. kolejki I ligi piłkarskiej.
Spotkanie zaczęło się idealnie dla gospodarzy, bowiem już w 6. minucie Tomasz Chałas zapewnił Zniczowi prowadzenie. W 73. minucie do wyrównania doprowadził jednak Bartosz Iwan.
Korona Kielce zremisowała z Widzewem Łódź 2:2 w najciekawszym meczu inauguracyjnej kolejki wiosennej rundy rozgrywek piłkarskiej pierwszej ligi.
Bramkę na wagę punktów zdobył dla Korony Łukasz Nawotczyński, który trafił do bramki rywali w 92. minucie spotkania. Po tym remisie Widzew nadal jest drugi i Koronę wyprzedza o jeden punkt.
Pozycję lidera utrzymali piłkarze Zagłębia Lubin, którzy efektownie wygrali u siebie z Górnikiem Łęczna 3:0. Dwie bramki zdobył Szymon Pawłowski, a trzecią uzyskał Wojciech Kędziora.
Rewelacja rundy jesiennej - Flota Świnoujście, utrzymała zimą dobrą dyspozycję i w sobotę wygrała z GKP Gorzów Wlkp. 2:0. Ekipa z Pomorza Zachodniego zajmuje szóste miejsce i do prowadzącego Zagłębia traci tylko pięć punktów.
W innych meczach Wisła Płock pokonała Tur Turek 2:0, Odra Opole przegrała z GKS Jastrzębie 0:1, a Warta Poznań zwyciężyła Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1. Dolcan Ząbki zarobił trzy punkty walkowerem - za spotkanie z Kmitą Zabierzów, który wycofał się z rozgrywek.
Spotkanie Motoru Lublin ze Stalą Stalowa Wola zostało przełożone na 15 kwietnia z powodu złego stanu murawy.
W siedmiu meczach 20. kolejki 1. ligi kibice zobaczyli 17 bramek. Sędziowie pokazali 27 żółtych kartek. Na trybunach zasiadło około 35 tysięcy widzów.
Znicz Pruszków - GKS Katowice 1:1 (1:0)
Bramki: Tomasz Chałas (6) - Bartosz Iwan (73)
Żółte kartki: Znicz Pruszków: Tomasz Chałas. GKS Katowice: Grzegorz Górski, Mateusz Kamiński, Gabriel Nowak.
Sędzia: Paweł Pskit (Łódź). Widzów 2 000.
http://sport.onet.pl/74325,1248759,1934 ... omosc.html
zibi - Nie Mar 15, 2009 7:54 pm
Kasa z MPGK + kasa z UM + remis z kandydatem do ekstraklasy na jego terenie może będzie jeszcze w GieKSie normalnie ?
zibi - Śro Mar 18, 2009 7:41 am
W szatni GKS-u Katowice zawisła kartka, na której rozkład zajęć piłkarzy został rozpisany co do... minuty. - Wyznaję taką filozofię, że nic nie może nas zaskoczyć - mówi Adam Nawałka, szkoleniowiec GKS-u.
Maciej Blaut: Dobry wynik i dobra gra w pierwszym wiosennym meczu oznaczają, że sytuacja alarmowa w GKS-ie została opanowana?
Adam Nawałka, trener GKS-u Katowice: Jest zdecydowanie za wcześnie na takie stwierdzenie. Po zakończeniu jesiennych rozgrywek przygotowałem bardzo obszerny raport na temat przyczyn kryzysu w GKS-ie oraz plan wyjścia z niego. Gdyby w klubie były pieniądze, to sytuację można by opanować szybko i GKS zyskałby na jakości tak bardzo, że do rundy wiosennej przystępowalibyśmy pewni siebie. Życie zweryfikowało te plany - w styczniu GKS-owi groziło, że zniknie z pierwszoligowej mapy Polski. Musieliśmy więc realizować wariant oszczędnościowy. Dlatego po pierwszym meczu nie można powiedzieć, że wszystko jest cudowne i możemy wyluzować. To tylko malutki kroczek, aby nasza "mission impossible" się powiodła.
Przychodząc we wrześniu do GKS-u wiedział Pan, w co się pakuje?
- Nie do końca. Wiedziałem, że klub ma zaległości wobec piłkarzy, ale już w najbliższym czasie miał w Katowicach pojawić się poważny sponsor, a wszystkie długi miały zostać uregulowane.
Gdy było już wiadomo, że sponsora nie będzie, to nie miał Pan ochoty się wycofać?
- Nie, nigdy! W trakcie rundy jesiennej wyniknęła sprawa ewentualnej rezygnacji prezesa Jana Furtoka. Przeprowadziliśmy wtedy szczerą rozmowę. Mówiłem mu: skoro mnie zaprosiłeś, to nie możesz teraz odejść. A skoro on w klubie został, to i ja nie mogłem potem zrezygnować. Przyznam, że zimą dostawałem propozycje z innych klubów, nawet z ekstraklasy. Co mnie zatrzymało? Praca w GKS-ie to olbrzymie wyzwanie.
Warunki, w których przyszło Panu pracować, są jednak inne od tych, których Pan oczekiwał.
- To prawda, nie są wymarzone. To jednak tylko mnie napędza i wyzwala dodatkową energię.
Praca z reprezentacją Polski, mistrzostwo Polski z Wisłą Kraków, staże w Barcelonie, Romie, Lazio... Pan nie pasuje do tego katowickiego bałaganu.
- Pracowałem w super komfortowych warunkach, ale także w bardzo trudnych. W Sandecji Nowy Sącz dochodziło do tego, że pożyczałem klubowi pieniądze na lekarstwa i odżywki z własnego portfela. Choć aż tak tragicznie, jak w Katowicach, tam nie było. Tam zawodnicy dostawali coś na przeżycie. Powtarzam: ja nie uciekam od trudnych spraw.
Trener poważnego klubu nie powinien się chyba zajmować szukaniem sponsora?
- Dodatkowego zajęcia sobie nie szukam, skupiam się przede wszystkim na sprawach szkoleniowych. Z propozycją sponsoringu GKS-u wyszedł jednak mój dobry znajomy Krzysztof Goworowski, właściciel firmy Vera [producent apteczek samochodowych, przyp.red.]. Dodatkowe pieniądze od niego przydały się na wzmocnienie sztabu szkoleniowego i zakup sprzętu do monitorowania wysiłku treningowego. To był potem zresztą jeden z argumentów dla piłkarzy, by chcieli tu zostać.
Powiedział Pan kiedyś, że jesienią w szatni GKS-u panowała zła atmosfera. Teraz się poprawiło?
- Zacznę od tego, że wyciągnęliśmy wnioski z tego, co się działo. Teraz jest już inaczej. Szatnia GKS-u funkcjonuje na zdrowych zasadach. Jesienią atmosfera rzeczywiście była nieciekawa i wszyscy ponosimy za to odpowiedzialność. Pomiędzy zawodnikami, a działaczami był zbyt głęboki podział. Tematem numer jeden były pieniądze, a sprawy sportowe schodziły na dalszy plan. Nikomu nie zarzucam, że odpuścił mecz, ale zawodnikom brakowało ambicji graniczącej z determinacją. Nie mogło być też tak, że mecz był mniej ważny niż jakieś rozgrywki halowe.
Wracamy do sprawy drużyny Avenzio Sport. Trzej piłkarze GKS-u zostali zimą wyrzuceni, bo okazało się, że grali w zabrzańskiej lidze halowej.
- Chcę to wreszcie wyjaśnić do końca. Gdy dowiedziałem się o tej sprawie, to stanąłem po stronie piłkarzy. Zależało mi na tym, aby zawodnicy - prezentujący niezłe przecież umiejętności - zostali w klubie. Zaprosiłem ich na spotkanie i usłyszałem od nich, że w trakcie rozgrywek ligowych nikt z nich nie grał na hali. Działacze przedstawili jednak niezbite dowody, że było inaczej. Gdybym od samych zawodników usłyszał, że zagrali mecz na hali, to nie dopuściłbym do tego, aby odeszli.
O zmianach, które wprowadził Pan w GKS-ie krążą już legendy. Najsłynniejsza dotyczy kartki wiszącej w szatni piłkarzy. Podobno rozkład ich zajęć został na niej rozpisany co do minuty.
- Organizacja i metodyka w działaniu są dla mnie bardzo ważne. Wyznaję taką filozofię, że nic nie może nas zaskoczyć. Dzięki dokładnemu planowi przygotowań zawodnicy wiedzą, co mają robić już na dwa tygodnie do przodu i mogą sobie robić swoje własne plany. To po prostu bardzo praktyczne.
Gdyby piłkarze wyszli na rozgrzewkę trzy minuty po czasie, to bardzo by się Pan zdenerwował?
- Przypadki losowe się zdarzają. Staramy się jednak postępować tak, żeby działać zgodnie z planem. Inaczej byłby bałagan, a ja tego bardzo nie lubię. Czasem mnie irytuje, że wokół nas są bardzo proste sprawy do rozwiązania, na przeszkodzie stoi jednak zwykle ludzka niedbałość czy brak solidności. Organizacja w GKS-ie jest jeszcze daleka od ideału, choć teraz jest i tak o niebo lepiej niż jeszcze kilka miesięcy temu. Jeśli jednak któryś z działaczy obiecuje mi, że za 15 minut do mnie zadzwoni z informacją o możliwości załatwienia danej sprawy, to liczę, że on tak zrobi. Nie zawsze się jednak tak dzieje - czasem to piętnaście minut zamienia się w kilka dni. Wymagam dużo od współpracowników i piłkarzy, ale najwięcej zawsze od siebie.
Działacze Gieksy byli w szoku, że na zgrupowanie nie zabrał pan kierownika zespołu.
- Liczyliśmy się z każdą złotówka. Długo nie było wiadomo, czy na obóz w ogóle będzie nas stać. Chciałem, żeby na to zgrupowanie pojechali wszyscy juniorzy, a do tego pełen sztab trenerski i dwaj masażyści, by piłkarze mieli dobrą opiekę. Obowiązki kierownika wziął na siebie trener Henryk Górnik i bardzo dobrze się z nich wywiązał.
Słyszałem, że potrafi Pan przeprowadzać kilkugodzinne narady ze swoimi asystentami nawet przed sparingami.
- Sparing jest dla mnie jak mecz ligowy. To ważny wykładnik tego, co robimy na treningach. Dla mnie porządna analiza to nic nadzwyczajnego, ale normalny obowiązek trenera. To prawda, że czasem przetrzymuję piłkarzy i współpracowników. Dłuższe narady robimy jednak tylko podczas zgrupowań i wtedy, gdy trenujemy dwa razy dziennie. Najbardziej dogłębne analizy robię sam w domu i przyznam, że brakuje mi na nie nawet tych trzech godzin, które poświęcam na codzienne podróże między Krakowem i Katowicami.
Co to znaczy, że zawodnik w GKS-ie gra na pozycji numer trzy?
- Gra jako środkowy obrońca. Chodzi o to, że numery zawodników odpowiadają ich pozycjom na boisku. Dzięki temu, jeśli mówię zawodnikowi, że np. gra jako "szóstka", to on od razu wie, co ma robić. To stary system, wciąż popularny na południu Europy. W reprezentacji Polski stosuje go też Leo Beenhakker.
Każdy nowy piłkarz musi być jednak lekko zdezorientowany.
- Dlatego trenerzy Górnik i Jarosław Tkocz mają zadanie wprowadzenia ich do naszej strategii już pierwszego dnia. Ci piłkarze, którzy trenują z nami od dłuższego czasu, doskonale sobie już z nią radzą. Dodam, że ten system pomaga także przy budowaniu wszechstronności piłkarzy. Często się zdarza, że jeśli lewoskrzydłowego stawia się na prawej stronie, to on dośrodkowuje w trybuny. Do Wisły trafiłem jako 10-latek i pamiętam, że trener Lucjan Franczak kazał nam grać na różnych pozycjach. Potem nigdy nie mieliśmy z tym kłopotu. To samo staram się teraz wprowadzać w GKS-ie. Chodzi o to, żeby "szóstka", czyli środkowy pomocnik, wiedział, co ma robić jako "trójka", czyli środkowy obrońca. Taka konieczność może przecież pojawić się w czasie meczu.
Zasłynął Pan jako odkrywca Pawła Brożka. Czy wśród katowickich juniorów jest podobny talent?
- Tomek Hołota ma wszelkie możliwości ku temu, by stać się piłkarzem wysokich lotów. Brożek to jednak ewenement. W ekstraklasie debiutował jako 17-latek i od razu miał decydujący wpływ na zdobycie mistrzostwa Polski przez prowadzoną przeze mnie Wisłę.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... akker.html
Wit - Sob Mar 21, 2009 8:25 am
GKS Katowice vel Jaworzno ....
Victoria Jaworzno czeka na GKS Katowice
ksb2009-03-20, ostatnia aktualizacja 2009-03-20 20:32
Katowiccy piłkarze podejmą w sobotę Wisłę Płock na stadionie miejskim w Jaworznie
Na katowickim stadionie przy trwa remont, więc "Gieksa" wszystkie wiosenne mecze będzie musiała rozegrać w roli gospodarza na obiekcie przy ul. Krakowskiej. Spotkania nie będą mogli zobaczyć kibice (to kara za złe zachowania podczas jesiennych derbów z GKS-em Jastrzębie).
- Mamy mnóstwo zajęć w związku z przeprowadzką. Na stadion w Jaworznie musimy przewieźć własne komputery czy faks - mówi Piotr Hyla, rzecznik GKS-u.
Trener Adam Nawałka będzie mógł wystawić najsilniejszy skład, bo żaden z piłkarzy nie narzeka na kontuzje, ani nie musi pauzować z powodu kartek. Początek meczu o godz. 12.
zibi - Nie Mar 22, 2009 4:10 pm
No ważny punkt z Wisła Płock należy zaliczyć na plus.
A teraz czas na Odrę Opole:
http://www.youtube.com/watch?v=NaVdYEJWOzI
Wit - Pon Mar 23, 2009 12:07 am
GKS Katowice uratował remis w dziesiątkę
Maciej Blaut 2009-03-22, ostatnia aktualizacja 2009-03-22 18:36:16.0
"Gieksa" wciąż bez zwycięstwa na wiosnę. Z jednego punktu wywalczonego w meczu z Wisłą Płock trener Adam Nawałka był jednak zadowolony.
Spotkanie z płocczanami było pierwszym, który GKS rozgrywał w roli gospodarza na stadionie Victorii w Jaworznie. Na dodatek, w związku z karą nałożoną przez PZPN na katowicki klub, mecz odbył się bez udziału publiczności. Na obiekt mogły dostać się wyłącznie osoby, których nazwiska znajdowały się na specjalnej liście. Służby ochroniarskie nie miały litości nawet dla dawnej gwiazdy Victorii i obecnego kierownika Wisły Kraków Ryszarda Czerwca. Byłego reprezentanta Polski i gracza GKS-u na liście nie było, więc - mimo jego starań - na stadion go nie wpuszczono.
Za stadionowym płotem zgromadziła się garstka najwierniejszych sympatyków "Gieksy", która usiłowała wspierać dopingiem swoich ulubieńców. Szybko się jednak zniechęcili, bo ich "punkt widokowy" został przesłonięty przez banner reklamowy, co uniemożliwiało obserwowanie wydarzeń na boisku. Działacze GKS-u tłumaczyli potem, że taki był wymóg policji. Wściekli na nich fani zostawili im za to "prezent" w postaci transparentu: "Byliście kibicami, zasłoniliście płot bannerami, zostaliście "działaczami"".
- Taki mecz to jak lizanie czekolady przez szybę. Gramy przecież dla kibiców, oby jak najmniej takich spotkań - komentował Adam Nawałka, trener GKS-u.
Spotkanie - mimo, że rozgrywane w atmosferze sparingu - dostarczyło wielu emocji. Początek należał do gospodarzy, którzy szybko objęli prowadzenie. Bramkę kapitalnym lobem strzelił Bartosz Iwan. W pierwszym kwadransie "Gieksa" miała jeszcze kila dogodnych okazji do zdobycia kolejnych bramek, ale katowiczan zawodziła skuteczność.
Z czasem inicjatywę zaczęli przejmować goście. Jeszcze w pierwszej połowie idealnych okazji do wyrównana nie wykorzystali Bartosz Wiśniewski Tomasz Grudzień. Płocczanie dopięli swego tuż po przerwie - sytuacji sam na sam z Jackiem Gorczycą nie zmarnował Karol Gregorek.
Pięć minut po straconej bramce, katowiczan spotkało kolejne nieszczęście. Drugą żółtą kartkę (obie za faule) zobaczył Kamil Cholerzyński i musiał opuścić boisko. - Gdyby czerwona kartka była efektem pyskówki z sędzią lub braku dyscypliny to miałbym pretensje do zawodnika. Ta kartka wyniknęła jednak z ferworu walki. Inna sprawa, że wiele żółtych kartek sędzia pokazał zbyt pochopnie - tłumaczył Nawałka.
Co ciekawe, goście... narzekali, że Cholerzyński musiał opuścić boisko. - Ta czerwona kartka pokrzyżowała nam plany, bo GKS cofnął się i wybijał piłki, a my nie mogliśmy na to znaleźć recepty - tłumaczył Jarosław Krzyżanowski, kapitan Wisły.
Goście mieli jedną doskonałą okazję do zdobycia drugiego gola. Wiśniewski wykonywał rzut wolny z pola karnego GKS-u (Gorczyca złapał piłkę podaną od kolegi), ale po jego uderzeniu piłka trafiła w słupek.
Bohaterem meczu mógł zostać Iwan. Strzelając w końcówce spotkania z trzech metrów posłał jednak piłkę obok bramki rywali. - Źle ustawiłem stopę - tłumaczył się potem.
Trenerzy obu drużyn byli zadowoleni z remisu. - Przed meczem na tym gorącym terenie, jeden punkt wziąłbym w ciemno - przekonywał Piotr Szczechowicz, szkoleniowiec Wisły. Mecz oglądał Waldemar Fornalik, który ma być jego następcą.
GKS Katowice 1 (1)
Wisła Płock 1 (0)
Bramki: 1:0 Iwan (8.), 1:1 Gregorek (55.)
GKS K.: Gorczyca - Wijas Ż, Kamiński, Napierała Ż, Mielnik - Górski (67. Hołota), Nowak, Iwan (81. Mikulenas), Cholerzyński Ż CZ, Plewnia Ż - Kaliciak (66. Goncerz).
Wisła: Melon - Żytko, Sielewski, Moryc, Wyczałkowski - Chwastek (61. Iwanicki), Krzyżanowski, Kowalski, Grudzień Ż (86. Szabat) - Wiśniewski (78. Solecki), Gregorek.
Sędziował: Robert Kubas (Rzeszów).
Mecz bez udziału publiczności
..................
PIŁKA NOŻNA GKS Katowice - Wisła Płock 1:1
dziś
Piłkarze GKS Katowice przywitali się ze stadionem w Jaworznie, gdzie ze względu na remont swojego matecznika przy Bukowej, będą występować wiosną, remisem z Wisłą Płock. Spotkanie zostało rozegrane bez udziału publiczności, co jest karą za zadymę wywołaną przez katowickich szalikowców podczas meczu z Jastrzębiem. Wrażenie przygnębiającej pustki zrekompensowane zostało jednak przez atrakcje akustyczne - rozmowy zawodników i uwagi trenerów bywały bowiem ciekawsze niż akcje na murawie.
- K..., nogę by mu uj... (skojarzenie z biurkiem Kamila Durczoka uzasadnione - przyp. red.) - wrzasnął jeden z asystentów trenera GKS.
- On chciał powiedzieć, że mojemu piłkarzowi groziło złamanie nogi - zasłonił winowajcę Adam Nawałka przed nadbiegającym już arbitrem technicznym, wywołując na trybunach salwę śmiechu.
A kości na boisku trzeszczały często. Katowiczanie faworyzowanym rywalom przeciwstawili ambicję i determinację, ale nie spotkali się ze zrozumieniem u sędziego Roberta Kubasa, który w pierwszej połowie nadużywał swojego prawa do karania piłkarzy.
- Ejjj, to jest piłka nożna, a nie szachy! - rozpaczliwie przypominali mu katowiczanie.
O drugą żółtą kartkę dla Kamila Cholerzyńskiego pretensji jednak już mieć nie mogą.
- Szkoda, że tak się stało, bo planowaliśmy jeszcze zaatakować w końcówce, a musieliśmy się skupić na obronie remisu - przyznał Nawałka.
W tym momencie na tablicy wyników było bowiem 1:1. W pierwszej połowie kapitalnym lobem gospodarzy na prowadzenie wyprowadził Bartosz Iwan, a po przerwie wyrównał w sytuacji sam na sam Karol Gregorek. Piłka meczowa należała ponownie do tego pierwszego, ale...
- Dostałem kapitalne podanie od Piotrka Plewni, niestety, miałem źle ułożoną nogę i trafiłem piłkę palcami... Poleciała obok bramki, choć szczęście było tak blisko - opowiadał Iwan o sytuacji z 79 minuty, gdy uderzał z kilku metrów, niemal wbiegając na słupek.
- Dwa remisy ze Zniczem i Wisłą nie są złe, ale teraz, musimy już wygrywać - przyznał bramkarz Jacek Gorczyca.
GKS Katowice - Wisła Płock 1:1 (1:0) 1:0 Bartosz Iwan (7), 1:1 Karol Gregorek (55) Widzów bez publiczności
Sędziował Robert Kubas (Rzeszów)
GKS Gorczyca - WijasI, Kamiński, NapierałaI, Mielnik - Nowak, Cholerzyński III(60), Górski (66. Hołota), PlewniaI, Iwan (81. Mikulenas) - Kaliciak (66. Goncerz)
Wisła Melon - Żytko, Sielewski, Krzyżanowski, Moryc - Chwastek (61. Iwanic-ki), Kowalski, GrudzieńI (89. Szabat), Wyczałkowski - Gregorek, Wiśniewski (78. Solecki)
Rafał Musioł - POLSKA Dziennik Zachodni
http://katowice.naszemiasto.pl/sport/977409.html
zibi - Pon Mar 23, 2009 2:46 pm
Południowy Koncern Energetyczny będzie reklamował się na strojach piłkarzy 'Gieksy'. Jeszcze niedawno spekulowano, że PKE może zostać nawet właścicielem GKS-u,ale z tych planów nic nie wyszło.
Jak dowiedziała się Gazeta PKE zostanie nowym sponsorem GKS-u Katowice. Umowa w tej sprawie została już uzgodniona. Reklama PKE znajdzie się na spodenkach i koszulkach piłkarzy. Jak wielka będzie pomoc finansowa ze strony koncernu należącego do Skarbu Państwa? Osoby znające szczegóły porozumienia twierdzą,że PKE będzie średniej wielkości sponsorem klubu.- Najważniejsze, że udało się wreszcie namówić firmę do współpracy. W przyszłości pomoc z jej strony może przecież zostać zwiększona - tłumaczą w Katowicach. Jeszcze niedawno spekulowano, że PKE może zostać nawet właścicielem GKS-u.
Działacze GKS-u mogą się także pochwalić podpisaniem umowy reklamowej z Energomontażem-Południe. Katowicka firma została sponsorem drużyn młodzieżowych 'GieKSy'.
I to jest info na jakie czekałem od 25 lat - będzie dobrze
zibi - Wto Mar 24, 2009 4:25 pm
Południowy Koncern Energetyczny partnerem GieKSy
24-03-2009 17:05
W dniu dzisiejszym Zarząd klubu podpisał umowę o świadczenie usług reklamowych z Południowym Koncernem Energetycznym. Logo PKE oprócz band okalających boisko pojawi się również na koszulkach meczowych (tył) oraz spodenkach. Umowa obowiązywać będzie w okresie kwiecień – czerwiec 2009.
O komentarz poprosiliśmy Członka Zarządu GieKSy Artura Łója:
„Bardzo się cieszymy z nawiązania współpracy z taką firmą jak Południowy Koncern Energetyczny i jednocześnie mamy nadzieję, że będzie się ona rozwijać w przyszłych latach. Na pewno na taką decyzję PKE miała wpływ również nasza gra na stadionie w Jaworznie, gdzie jak wiemy jest jedna z elektrowni należących do koncernu. Chcielibyśmy w tym miejscu podziękować wszystkim osobom, które miały swój udział w tych rozmowach, a szczególnie panu wicewojewodzie Adamowi Matusiewiczowi."
http://www.gieksa.pl/news.php?id_news=4131&nid=gl
Wit - Nie Mar 29, 2009 10:55 pm
GKS Katowice wygrał mecz o sześć punktów!
Jacek Konopacki, Opole 2009-03-29, ostatnia aktualizacja 2009-03-29 20:49:32.0
Wiosna dla Gieksy jest zupełnie inna niż jesień. Po bardzo cennym zwycięstwie nad Odrą Opolu szansa na uniknięcie spadku z I ligi się zwiększyła.
Chociaż niedzielny mecz trwał 90 minut to kibice największe emocje przeżyli w doliczonym czasie gry. Gdy bramkę na 1:2 strzelił wprowadzony wcześniej Piotr Adamczyk całą drużyna Odry, łącznie z bramkarzem Mateuszem Słowkiem, ruszyła do ataku. Grający w dziesiątkę GKS (w końcówce kontrowersyjna czerwona kartka dla Kamila Cholerzyńskiego) zdołał się jednak obronić. Dzięki temu zwycięstwo Gieksa zrównała się punktami z GKP Gorzów Wlkp. które zajmuje miejsce barażowe.
Dodatkowego smaczku spotkaniu dodawał fakt iż wynik jesiennego meczu tych drużyn (1:1) został zweryfikowany jako walkower dla GKS-u ze względu na udział nieuprawnionego zawodnika.
Na stadionie w Opolu zasiadało ok. dwóch tysięcy widzów, którzy w pierwszej połowie zobaczyli szybki mecz. Gospodarze przeważali w I połowie, ale nie potrafili strzelić gola. Szanse mieli Charles Uchenna i Matuesz Cieluch, ale razili nieskutecznością. Tuż po wznowieniu gry przed szansą stanęli katowiczanie, ale Sławik był na posterunku i sparował piłkę na słupek. Kwadrans później dwóch zawodników GKS-u miało przed sobą tylko Sławika, jednak Bartosz Iwan, do którego trafiła piłka znajdował się na spalonym. W 72 minucie ten sam zawodnik nie zmarnował szansy i pięknym strzałem z woleja dał prowadzenie Gieksie. Niespełna 10 minut po zagraniu Grażvydasa Mikulenasa Iwan podwyższył rezultat
- W pierwszej połowie Odra miała przewagę, ale ostanie pół godziny było już nasze. Sławik nie miał żadnych szans przy moich strzałach - cieszył się Iwan, który strzelił wiosną trzecią i czwartą bramkę w trzecim ligowym meczu!
- Spodziewałem się ciężkiego spotkania i tak rzeczywiście było. Obie drużyny włożyły w grę dużo serca i determinacji. Mieliśmy kilka sytuacji, z czego dwie na szczęście udało się wykorzystać. Mecz może nie był najpiękniejszy, ale najważniejsze są trzy punkty. Szkoda, że Cholerzyński dostał czerwoną kartkę, to było przypadkowe nadepnięcie.
Odra Opole 1 (0)
GKS Katowice 2 (0)
Bramki: 0:1 Iwan (72), 0:2 Iwan (78), 1:2 Adamczyk (90)
Odra: Sławik - Orłowicz, Kiciński, Król, Grodzki (69. Adamczyk) - Rogowski, Filipe (87. Jaskólski), Odrzywolski, Monasterski - Uchenna (76. Kalinowski), Cieluch.
GKS: Gorczyca - Krysiński (74. Mikulenas), Napierała, Kamiński, Mielnik - Wijas, Nowak, Cholerzyński CZ, Iwan (85. Goncerz), Plewnia - Kaliciak (74. Hołota).
zibi - Wto Mar 31, 2009 10:46 am
http://www.youtube.com/watch?v=oEWrTEL1Nc0
superrr!!!!
zibi - Śro Kwi 01, 2009 2:39 pm
Worach zostanie dyrektorem klubu
gks katowice bukowa gieksa
Marek Worach musiał zrezygnować z zasiadania w zarządzie “Gieksy”, ale mimo to będzie pracował dla katowickiego klubu.
Jak dowiedziała się “Gazeta” Worach ma zostać dyrektorem ds. marketingu w GKS-ie. - Na czwartek zaplanowano spotkanie prezesa Jana Furtoka z Markiem Worachem w sprawie jego pracy w klubie - potwierdza Piotr Hyla, rzecznik GKS-u. Wokół 44-letniego biznesmena wybuchło w ostatnich tygodniach spore zamieszanie. Niedługo po tym, jak został wiceprezesem klubu, władze Katowic zażądały pisemnie jego… odwołania, by zapewnić sobie większość głosów w zarządzie. Klub - uzależniony od pieniędzy z magistratu - zgodził się na to.
Dodajmy, że działacze GKS-u dokonali także ważnej zmiany w statucie klubu, której domagał się Urząd Miasta. Od teraz, podczas głosowań w trakcie posiedzeń zarządu, przy równej liczbie głosów decydująca będzie opinia prezesa. Członkowie klubu nie zlikwidowali natomiast stanowiska wiceprezesa, ale przynajmniej do czerwca pozostanie ono nieobsadzone.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://bukowa1.pl/?p=2122
Powoli z tygodnia na tydzień do przodu.
Wit - Pią Kwi 03, 2009 11:01 pm
to co Panowie...podnoszenia z kolan ciąg dalszy...
PIŁKA NOŻNA GKS Katowice: Warto z Wartą
dziś
Mecz z Wartą Poznań to dla ekipy GKS Katowice okazja na ucieczkę ze strefy spadkowej. Dobre wiosenne występy stopniowo podnoszą drużynę z dna tabeli.
- Na pewno widać w zespole optymizm, ale zdajemy sobie sprawę, jak wiele pracy jeszcze przed nami. Nikt nam w lidze nie da niczego za darmo, w każdym spotkaniu musimy wyszarpywać punkty z murawy - przyznaje trener Adam Na-wałka. - Na pewno z Warto wygrać warto, bo wtedy będzie nam już znacznie bliżej do środowej strefy tabeli.
Tym razem szkoleniowiec nie będzie mógł już posłać do boju Kamila Cholerzyńskiego, który w dwóch ostatnich występach oglądał czerwone kartki. Za faul w meczu z Odrą Opole Wydział Dyscypliny PZPN ukarał go dwoma meczami przymusowej przerwy.
Sobotnie spotkanie (początek o godz. 12) będzie ostatnim, jakie katowiczanie rozegrają przy pustych trybunach.
- To nas cieszy, bo wsparcie kibiców jest dla naszej drużyny nieocenione. Na kolejnych meczach, jakie będziemy rozgrywać w Jaworznie, chcemy mieć już dwunastu zawodników. czyli piłkarzy i fanów - mówi rzecznik GKS, Piotr Hyla.
RM - POLSKA Dziennik Zachodni
http://katowice.naszemiasto.pl/sport/982853.html
Tequila - Sob Kwi 04, 2009 12:39 pm
I liga: Katowice 1-0 Warta
4 kwietnia 2009, 12:00 - Jaworzno
GKS Katowice 1-0 Warta Poznań
Piotr Plewnia 35
GKS: Jacek Gorczyca - Marcin Krysiński, Mateusz Kamiński, Adrian Napierała, Damian Mielnik - Gabriel Nowak (77 Tomasz Hołota), Łukasz Wijas, Grzegorz Goncerz (62 Grzegorz Górski), Bartosz Iwan, Piotr Plewnia - GraĹźvydas Mikulėnas (62 Krzysztof Kaliciak).
Warta: Łukasz Radliński - Paweł Ignasiński, Błażej Jankowski, Krzysztof Strugarek, Przemysław Otuszewski - Tomasz Magdziarz, Tomasz Bekas (62 Batata), Bartosz Hinc (81 Goran Antelj), Filip Burkhardt, Paweł Iwanicki (46 Krzysztof Sikora) - Marcin Klatt.
żółte kartki: Grzegorz Goncerz, GraĹźvydas Mikulėnas, Damian Mielnik - Batata, Marcin Klatt.
sędziował: Łukasz Śmietanka (Radom).
Mecz bez udziału publiczności.
źródło: własne / GKS Katowice
http://www2.90minut.pl/news/88/news883650.html
zibi - Nie Kwi 05, 2009 7:36 pm
Byłem widziałem wygląda to coraz lepiej.
W Opolu chyba przy tym naszym dopingu prowadzonym przez cały mecz chłopaki się przełamały. Do boju Giekaes !!!
Widać, że Nawłka to dobry trener.
maniak - Nie Kwi 05, 2009 8:22 pm
Dobrze, że spędził zimę w Katowicach. Teraz wie na czym stoi i na kogo może liczyć
Nigdy nie spadnie GKS nigdy nie spadnie!!
Wit - Wto Kwi 07, 2009 1:27 am
Piłkarze GKS Katowice to rycerze wiosny
Maciej Blaut 2009-04-05, ostatnia aktualizacja 2009-04-06 13:14:06.0
Czerwony but na prawej nodze Piotra Plewni i czarny but na nodze lewej, miały kluczowe znaczenie dla wyniku meczu GKS-u Katowice z Wartą.
- Jak zobaczyłem w sklepie dwukolorową parę butów, to mocno się zdziwiłem. Jeśli w następnych meczach ma nam pójść równie dobrze jak teraz z Wartą, to jestem gotów zagrać nawet w obuwiu w kolorach tęczy - uśmiechał się Plewnia.
Lewy pomocnik "Gieksy" był bohaterem starcia z poznaniakami. W pierwszej połowie meczu zdobył jedynego gola spotkania. Akcja, po której padła bramka była przedniej urody. Plewnia wymieniał szybkie podania z Bartoszem Iwanem i Łukaszem Wijasem, zupełnie gubiąc defensorów Warty. Gdy w końcu wpadł w pole karne, zdecydował się na techniczne uderzenie prawą nogą, czyli teoretycznie słabszą. Piłka wpadła do bramki przy słupku. - Fajnie to sobie rozegraliśmy z kolegami. Nieskromnie powiem, że w przeszłości już mi się udawało strzelać gole prawą nogą- podkreślał Plewnia.
Jednak lewa noga pomocnika "Gieksy" też odegrała kapitalną rolę w meczu. Tuż przed końcem gry, po strzale głową jednego z piłkarzy gości, piłka zmierzała wprost do bramki Jacka Gorczycy. Na jej drodze stanął właśnie Plewnia, który wybijając piłkę lewą nogą z linii bramkowej, zażegnał niebezpieczeństwo. - Ta interwencja ucieszyła mnie równie mocno, co strzelona bramka. Serce mi w tej sytuacji nie stanęło. Gdyby tak było, to już dalej bym nie pobiegł. A moim butom można... zaliczyć po punkcie - żartował Plewnia.
Goście byli po meczu wściekli. - Wynik jest niesprawiedliwy, mieliśmy zdecydowaną przewagę. Już po pierwszej połowie powinniśmy prowadzić dwiema bramkami - przekonywał Marcin Klatt, napastnik Warty. - Gospodarze właściwie jedną akcją rozstrzygnęli mecz - narzekał Bogusław Baniak, trener zespołu z Poznania.
Dzięki wygranej katowiczanie opuścili strefę zespołów bezpośrednio zagrożonych spadkiem. - W pierwszej połowie wydawało się, że daliśmy sobie narzucić styl gry przeciwnika. Byliśmy jednak przygotowani na to, że goście bardzo dobrze rozgrywają piłkę. Liczyliśmy się z tym, że możemy stracić przewagę w środku pola, więc założyliśmy, że nasze działania ofensywne będziemy zawiązywać po przechwytach. Właśnie jedną z tych okazji wykorzystaliśmy - wyjaśniał Adam Nawałka, trener GKS-u.
Zwycięstwo GKS-u mogło być bardziej okazałe, ale w końcówce katowiccy piłkarze nie wykorzystali kilku idealnych okazji po kontrach. - Można było się pokusić o kolejne gole, ale nie bądźmy zbyt pazerni. 1:0 wystarczy, bo najważniejsze są przecież punkty. Po tym meczu nie ma mowy o żadnej euforii. Walka o utrzymanie dopiero się rozpoczęła - dodawał szkoleniowiec "Gieksy".
Mecz z Wartą był ostatnim, który "Gieksa" musiała rozegrać na stadionie w Jaworznie bez udziału publiczności.
GKS Katowice - Warta Poznań 1:0 (1:0)
Bramka: 1:0 Plewnia (35.)
GKS: Gorczyca - Krysiński, Kamiński, Napierała, Mielnik Ż - Goncerz Ż (63. Górski), Wijas, Iwan, Nowak (77. Hołota), Plewnia - Mikulenas Ż (63. Kaliciak).
Warta: Radliński - Ignasiński, Jankowski, Strugarek, Otuszewski - Magdziarz, Hinc (81. Antelj), Burkhardt, Bekas (62. Batata Ż), Iwanicki (46. Sikora) - Klatt.
Sędziował: Łukasz Śmietanka (Radom).
Mecz bez udziału publiczności.
Wit - Sob Kwi 11, 2009 10:23 am
GKS Katowice nie ma gdzie trenować
Maciej Blaut2009-04-10, ostatnia aktualizacja 2009-04-10 23:45
W tygodniu poprzedzającym arcyważne spotkanie wyjazdowe z Motorem Lublin katowiczanie tylko raz trenowali na trawiastym boisku! Płyta w Mokrem, dzielnicy Mikołowa, była jednak tak zniszczona, że trener Adam Nawałka musiał zrezygnować z przeprowadzenia części ćwiczeń.
Choć zima się skończyła, to "Gieksa" wciąż trenuje na katowickim boisku Rapid ze sztuczną trawą. - Na takiej nawierzchni piłka zupełnie inaczej się odbija, dostaje innego poślizgu. Na sztucznej trawie znaczenie łatwiej o odniesienie kontuzji. Dobrze, że przynajmniej pracownicy MOSiR-u się starają i regularnie polewają boisko wodą - mówi Nawałka.
Dlaczego GKS nie może znaleźć innego miejsca na trening? Na stadionie przy ul. Bukowej trwa remont boiska głównego i treningowego. Prace mają się zakończyć dopiero we wrześniu. - W Katowicach brakuje normalnych trawiastych boisk. Pytaliśmy we wszystkich klubach - Kolejarzu, Górniku MK czy Podlesiance, ale nikt nie chce nas wpuścić na swoje boisko. My to rozumiemy, kluby mają po jednej płycie i boją się, czy nie zostanie zniszczona. Prezes i dyrektor dzwonili też po miastach ościennych. Wszędzie pojawia się ten sam problem - mówi Piotr Hyla, rzecznik GKS-u.
W ostatnich tygodniach katowiczanie często korzystali z uprzejmości władz Stadionu Śląskiego i ćwiczyli na bocznym boisku chorzowskiego obiektu. Płyta była jednak ostatnio nadmiernie eksploatowana i obecnie - przynajmniej na dwa tygodnie - została wyłączona z użytku. - Ostatnio próbowaliśmy trenować w Mokrem. Niedługo wcześniej rozgrywano tam jednak mecz i płyta była w fatalnym stanie. Musiałem zrezygnować z przeprowadzenia części ćwiczeń, bo mijało się to z celem. Prowadzone są rozmowy z Jaworznem, abyśmy mogli trenować na stadionie Victorii nie tylko przed rozgrywanymi tam przez nas meczami. Tyle że Jaworzno jest daleko - dla nas to zawsze wyprawa. Do parku przecież nie pójdziemy... - rozkłada ręce Nawałka.
Piątkowy rozruch przedmeczowy katowiczanie przeprowadzili na stadionie... Okocimskiego Brzesko. Na dzisiejszy - ważny dla układu tabeli - mecz w Lublinie z Motorem wyruszyli bowiem już wczoraj rano. Akurat w Brzesku zaplanowano postój.
W dzisiejszym meczu (początek o godz. 14) nie będą mogli zagrać pauzujący za kartki Kamil Cholerzyński, Łukasz Mieszczak, Grażvydas Mikulenas oraz chory Szymon Pasko. - Z bazą treningową rzeczywiście mamy kłopot, ale wprowadziłem zasadę: pracować i nie narzekać. Nie chcemy, by problemy miały jakiś wpływ na psychikę zawodników ani żeby służyły jako wymówka - kończy Nawałka.
Wit - Nie Kwi 12, 2009 5:36 pm
GKS Katowice nie wygrał w Lublinie, bo Iwan nie strzelił karnego
Wiesław Pawłat, Lublin 2009-04-13, ostatnia aktualizacja 2009-04-13 20:56:25.0
Katowiczanie nadal niepokonani wiosną. Tym razem przywieźli remis z Lublina, ale czują niedosyt. Mohli wygrać, ale po przerwie bramkarz gospodarzy Przemysław Mierzwa obronił rzut karny Bartosza Iwana
Było to bardzo ważne spotkanie dla obu zespołów. Zarówno GKS dopingowany nad Bystrzycą przez liczną grupę swoich kibiców, jak i drużyna trenera Ryszarda Kuźmy walczą o ligowy byt. Po meczu w Lublinie oba zespoły zachowały status drużyn niepokonanych tej wiosny, z tym, że Motor nie wygrał w tym roku jeszcze żadnego z czterech spotkań ligowych i zdobył zaledwie jedną bramkę.
Od początku meczu inicjatywę przejęli gospodarze, ale grali nieskutecznie. Świetną okazję do uzyskania prowadzenia zmarnował w 22 minucie Witalij Melnyczuk. Ukrainiec dopadł do piłki odbitej przez bramkarza, po wcześniejszym uderzeniu Karola Dreja, ale z bliska trafił nią w słupek. Próbowali się wstrzelić z dystansu Przemysław Żmuda i Rafał Król, ale brakowało im precyzji.
Z kolei groźniejsze sytuacje do zdobycia gola stwarzali goście, szczególnie za sprawą rozgrywającego bardzo dobry mecz Bartosza Iwana. Właśnie ten piłkarz mógł tuż przed przerwą zdobyć prowadzenie, ale futbolówka, po jego strzale głową minimalnie minęła lubelską bramkę.
Zdegustowany strzelecką niemocą gospodarzy anonimowy sponsor ogłosił, że kto zdobędzie pierwszego gola dla Motoru dostanie w nagrodę 900 zł. Nawet taka zachęta nie poprawiła skuteczności lublinian.
Natomiast po przerwie przed olbrzymią szansę na zdobycie gola dla GKS stanął Iwan. To właśnie jego w polu karnym sfaulował Karol Drej (53. min.) i arbiter podyktował jedenastkę. Do piłki podszedł sam poszkodowany, uderzył w prawy róg, ale Mierzwa wyczuł intencje strzelca i sparował piłkę na rzut rożny. - Rzuciłem się w ciemno - stwierdził bez dorabiania ideologii golkiper Motoru. - Przed samym strzałem nie czułem strachu, bo przecież jeśli padłaby bramka, to trudno byłoby mnie winić. Mniej zadowolony był z pewnością niefortunny strzelec. - Byłem pierwszym wyznaczonym do strzelania i nie bałem się podejść do tej jedenastki - Trudno, co mogę powiedzieć, nie udało się, ale jest to tylko sport. Żałuję, bo w drugiej połowie byliśmy lepsi - powiedział Iwan.
- Nie mam pretensji do Bartosza, zagrał bardzo dobre spotkanie - dodał trenerm Adam Nawałka.
Motor Lublin - GKS Katowice 0:0
Motor: Mierzwa - Falisiewicz, Maciejewski, Bożyk, Misztal Ż - Oziemczuk, Rafał Król, Drej (67. Maziarz), Żmuda, Melnyczuk (46. Niedziela) - Kamil Król Ż (62. Carabulea).
GKS: Gorczyca - Krysiński Ż , Kamiński, Napierała Ż , Mielnik Ż - Goncerz (71. Górski), Nowak (71. Hołota), Wijas Ż, Iwan, Plewnia - Kaliciak (90. Kowalczyk).
Sędziował: Rafał Greń (Rzeszów). Widzów: 2500.
.............
PIŁKA NOŻNA Motor Lublin – GKS Katowice 0:0
wczoraj
Nie doczekaliśmy się rozstrzygnięcia w pojedynku 24 kolejki I ligi pomiędzy Motorem Lublin a GKS Katowice. Pomimo kilku dogodnych sytuacji na stadionie przy Alejach Zygmuntowskich nie padła ani jedna bramka i zespoły podzieliły się punktami.
Mecz rozpoczął się dosyć spokojnie, jednak w miarę upływu czasu gra nabierała rumieńców. Było to widać szczególnie w drugiej połowie, kiedy to oba zespoły dążyły do uzyskania prowadzenia. Bardziej aktywny był Motor, jednak piłkarzom Ryszarda Kuźmy brakowało wykończenia. GKS nastawił się na grę z kontry i niewiele zabrakło, aby dopiął swego. W 53 minucie rzut karny wypracował Bartosz Iwan i sam chciał wymierzyć sprawiedliwość – lepszy w tej sytuacji okazał się jednak Przemysław Mierzwa. Jego kapitalna interwencja podziałała mobilizująco na gospodarzy, którzy zdecydowanie zaatakowali, nie potrafili jednak wykorzystać przewagi. GKS skutecznie się bronił, a gdy trzeba było, uciekał się do fauli. Stąd żółte kartki, które zarobili Iwan, Napierała, Krysiński i Mielnik. Dla tego ostatniego oznacza to pauzę w pojedynku z Koroną Kielce.
Remis w dzisiejszym meczu żadnego zespołu nie zadowala, ale żadnego też nie krzywdzi.
Motor Lublin – GKS Katowice 0:0
Motor: Mierzwa - Falisiewicz, Maciejewski, Bożyk, Misztal - Rafał Król, Drej (67 Maziarz), Żmuda, Oziemczuk, Melnyczuk (46 Niedziela) - Kamil Król (62 Carabulea).
GKS: Gorczyca - Krysiński, Kamiński, Napierała, Mielnik - Wijas, Nowak (71 Hołota), Iwan, Goncerz (70 Górski) - Plewnia, Kaliciak (90 Kowalczyk).
żółte kartki: K.Król, Misztal - Napierała, Iwan, Krysiński, Mielnik.
Sędziował: Rafał Greń (Rzeszów).
Widzów ok. 3000.
www.gieksa.pl/ZAL - NaszeMiasto.pl
http://katowice.naszemiasto.pl/sport/986014.html
19duGens64 - Śro Kwi 15, 2009 6:30 pm
GKS Katowice liczy na FC Jaworzno!
W sobotę kibice GieKSy po raz pierwszy w tym roku zasiądą na trybunach w Jaworznie. Czy te zapełnią się w całości? - Dla wielu fanów problemem może okazać się sam dojazd na stadion - mówi Piotr Hyla.
Sobotni pojedynek z Koroną Kielce będzie dla kibiców GieKSy pierwszym w tym roku, który obejrzą z wysokości trybun. Zakończyła się już bowiem kara, jaką za jesienne zamieszki z meczu z Jastrzębiem nałożył na katowicki klub PZPN.
Stadion przy Krakowskiej będzie mógł przyjąć 4 000 widzów. Czy w sobotę wypełni się po brzegi? - Zdajemy sobie sprawę, że dla wielu naszych fanów problemem może okazać się sam dojazd na jaworznicki obiekt. Patrzymy jednak na tę sprawę z dużym optymizmem. Liczymy bowiem na nasz fan club z Jaworzna. Poza tym, przypuszczamy, że również pozostali mieszkańcy miasta będą chcieli zobaczyć futbol na I-ligowym poziomie - mówi Piotr Hyla, rzecznik prasowy GKS-u.
Dzisiaj o 13:00 w Klubowym Sklepiku GieKSy ruszyła przedsprzedaż biletów na wspomniane spotkanie z Koroną. Zakończy się ona w piątek o 17:00. Wejściówki rozprowadza również MCKiS w Jaworznie.
źródło: sportslaski.pl
http://bukowa1.pl/?p=2421
zibi - Czw Kwi 16, 2009 9:22 am
Autobusem na mecz z Koroną
16-04-2009 10:50
Przedstawiamy trasy i rozkład jazdy autobusów, przewożących kibiców na mecz GKS Katowice - Korona Kielce, który zostanie rozegrany w najbliższą sobotę o 16:00 na Stadionie Miejskim „Victoria” w Jaworznie.
Tymi samymi trasami przebiegać będzie powrót. Odjazd autobusów spod stadionu w Jaworznie kilkanaście minut po zakończeniu meczu - ok 18:00.
AUTOBUS NR 1
* Katowice Zajezdnia 13:34;
* Mysłowice Kopalnia 13:54;
* Morgi Kościół 14:34;
* Wesoła Rynek 14:42;
* Brzezinka Orzeszkowej 15:00;
* Jaworzno Stadion 15:30;
AUTOBUS NR 2
* Katowice Zajezdnia 14:25;
* Katowice Plac Szewczyka 14:30;
* Jaworzno Stadion 15:30;
AUTOBUS NR 3
* Katowice Zajezdnia 14:25;
* Katowice Plac Szewczyka 14:30;
* Jaworzno Stadion 15:30;
AUTOBUS NR 4
* Katowice Zajezdnia 13:58;
* Katowice Katowicka 14:08;
* Bogucice Kościół 14:10;
* Bogucice Cmentarz 14:12;
* Dąbrówka Mała Techników 14:13;
* Dąbrówka Mała Skrzyżowanie 14:15;
* Jaworzno Stadion 15:15;
AUTOBUS NR 5
* Katowice Zajezdnia 13:49;
* Witosa Centrum 13:59;
* Załęże Wiśniowa 14:03;
* Os. Tysiąclecia Zawiszy Czarnego 14:12;
* Dąb Huta Baildon 14:20;
* Jaworzno Stadion 15:20;
AUTOBUS NR 6
* Katowice Zajezdnia 13:57;
* Józefowiec Osiedle 14:07;
* Dąb Krzyżowa 14:09;
* Józefowiec Ściegiennego I 14:10;
* Koszutka Misjonarzy Oblatów 14:15;
* Jaworzno Stadion 15:15;
AUTOBUS NR 7
* Katowice Zajezdnia 13:40;
* Lędziny Kościół 14:30;
* Imielin Rynek 14:40;
* Imielin Nowozachęty (ul. Poniatowskiego) 14:43;
* Jaworzno Stadion 15:05;
AUTOBUS NR 8
* Katowice Zajezdnia 14:00;
* Zawodzie Ośrodek Sportowy 14:10;
* Os. Paderewskiego Pomnik 14:20;
* Jaworzno Stadion 15:15;
AUTOBUS NR 9
* Katowice Zajezdnia 13:37;
* Os. Odrodzenia Łętowskiego 13:52;
* Piotrowice Skrzyżowanie 13:57;
* Kostuchna Szkoła 14:03;
* Podlesie Parking 14:08;
* Kostuchna Osiedle 14:13;
* Murcki Wzgórze Wandy 14:30;
* Jaworzno Stadion 15:30;
AUTOBUS NR 10
* Katowice Zajezdnia 13:42;
* Zadole 13:58;
* Ligota Panewnicka 14:02;
* Brynów Rolna 14:08;
* Ligota Załęska 14:10;
* Brynów Kopalnia Wujek 14:15;
* Jaworzno Stadion 15:15;
AUTOBUS NR 11
* Katowice Zajezdnia 14:30;
* Jaworzno Os. Stałe 15:20;
* Jaworzno Leopold 15:22;
* Jaworzno Pechnik 15:24;
* Jaworzno Stadion 15:30;
Wit - Czw Kwi 16, 2009 5:43 pm
PIŁKA NOŻNA Umowa jak malowana
dziś
Zgodnie z jednym z punktów umowy podpisanej 12 lutego między GKS-em Katowice a prezydentem Piotrem Uszokiem, klub jest zobowiązany do usuwania na własny koszt nielegalnych kibicowskich napisów i graffiti, które pojawią się na mieniu komunalnym. Działacze zaapelowali nawet niedawno do fanów, aby zaprzestali tego procederu. Ten zapis umowy wygląda jednak na martwy, bo do tej pory miasto nie wskazało klubowi ani jednego miejsca do umycia lub zamalowania!
Autorzy apelu opublikowanego na stronie internetowej GieKSy nie kryją, że napisy związane z klubem coraz liczniej pojawiają się na katowickich murach. - Czy musieliśmy już usuwać takie graffiti? Nie, bo nie było żadnej informacji z miasta - przyznaje rzecznik GKS-u Piotr Hyla.
- U nas ciągle są niszczone elewacje domów, nie nadążamy z usuwaniem graffiti i napisów - przyznaje Jacek Hofelmajer z Oddziału Eksploatacji Budynków nr 6 Komunalnego Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Katowicach. - Nasz teren to Załęże i osiedle Tysiąclecia. Mamy tu napisy GKS-u Katowice, Ruchu Chorzów, a nawet... Zagłębia Sosnowiec. Nic nie słyszałem, że można graffiti zrobione przez sympatyków GieKSy zgłaszać do miasta, aby klub je usunął. Dobrze o tym wiedzieć, dziękujemy za informację!
- Najgorzej jest po meczach. Wtedy wybijane są też szyby wystawowe sklepów, wywracane kosze na śmieci - dodaje kierowniczka tegoż oddziału Alina Drygała. - Gdzieś mi się obiło o uszy, że GKS podpisał umową z miastem, ale do nas żadne oficjalne informacje nie dotarły. Nikt nam nie kazał rejestrować i zgłaszać nowych graffiti lub napisów.
W katowickim Zakładzie Zieleni Miejskiej również nie słyszeli, że klub z Bukowej powinien płacić za swych kibiców-wandali. - Ostatnio kupiliśmy nowe urządzenie do usuwania napisów. U nas głównie chodzi o murki w parkach, mniejsze obiekty. Nic nie wiemy, abyśmy mieli gdzieś zgłaszać graffiti robione przez kibiców GKS-u - usłyszeliśmy od jednego z pracowników Zieleni.
Nowe hasła związane z GieKSą pojawiły się na przykład przy ulicy Mikołowskiej. Przypadek (?) sprawił, że obsmarowane budynki nie należą do miasta. Są tam wspólnoty mieszkaniowe. Jednak przejście podziemne obok Pałacu Młodzieży jest już miejskie.
- Tak, to nasze przejście. Wiemy, jak znów wygląda, ciągle jest z tym problem - przyznaje Piotr Naróg, referent ds. mostowych w Miejskim Zarządzie Ulic i Mostów w Katowicach. - Stanem przejść zajmują się wybrane w drodze przetargów firmy. Dwa razy w roku są zobowiązane do zmycia lub zamalowania napisów. Jeśli hasła są wulgarne albo obraźliwe, reagujemy jednak jak najszybciej. Mamy na ten cel pieniądze z miasta, nic nie wiemy, że ma za to płacić GKS.
Tomasz Kuczyński - POLSKA Dziennik Zachodni
http://katowice.naszemiasto.pl/sport/987332.html
johny90 - Pią Kwi 17, 2009 5:09 pm
W najbliższą niedzielę 19 kwietnia, godz. 17:00 zapraszamy wszystkich kibiców GieKSy, a także mieszkańców naszego miasta, na otwarcie wystawy „Historia miasta, historia kibiców”. Ekspozycja zostanie zaprezentowana w Galerii 5 Górnośląskiego Centrum Kultury (Plac Sejmu Śląskiego 2, Katowice).
Jest to wspólna inicjatywa Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” oraz Górnośląskiego Centrum Kultury. Na zdjęciach uwieczniono wydarzenia z ostatnich 4 lat istnienia GieKSy, czyli od zawiązania nowego klubu pod egidą SSK GKS Katowice. Fotografie koncentrują się przede wszystkim na kibicach, którzy byli głównym motorem napędowym odbudowy GieKSy.
Autorem zdjęć jest Tomasz Błaszczyk, fotograf klubowy, a przede wszystkim kibic GKS-u.
Ekspozycja będzie dostępna przez miesiąc. Serdecznie zapraszamy do obejrzenia wystawy, która dla kibiców będzie doskonałą okazją do przypomnienia sobie dawnych goli, zwycięstw, awansów i niezapomnianych opraw, natomiast każdy mieszkaniec Katowic, niezwiązany emocjonalnie z GieKSą, może się przekonać, że bycie kibicem wcale nie musi być utożsamiane z chuligańskimi wybrykami, lecz jest to pasja wielu ludzi, którzy wpisują się swoim zachowaniem w sportowego ducha i są nieodłącznym elementem piłkarskiego widowiska.
GieKSa – pozytywne emocje!
http://gieksa.pl/news.php?id_news=4220&nid=gl
Wit - Sob Kwi 18, 2009 10:48 am
Kibice "Gieksy" zapełnią stadion w Jaworznie
ksb2009-04-17, ostatnia aktualizacja 2009-04-17 15:27
Sobotni mecz GKS-u Katowice z Koroną Kielce będzie pierwszym wiosennym pojedynkiem katowickich piłkarzy, który rozegrają w roli gospodarza w obecności swoich fanów.
Na stadionie "Victorii" spodziewany jest dziś komplet 4 tysięcy widzów. Kibiców będzie przewozić z Katowic do Jaworzna specjalnie podstawionych jedenaście miejskich autobusów, które będą wyruszały z zajezdni pomiędzy godzinami 13.34 i 14.30. Do Jaworzna będą kursowały różnymi trasami (szczegółowy rozkład jazdy na www.gieksa.pl).
Choć GKS zdobył na wiosnę więcej punktów od Korony, to zdecydowanym faworytem meczu będzie walcząca o awans do ekstraklasy drużyna z Kielc. W "Gieksie" nie będą mogli zagrać chory Szymon Pasko oraz pauzujący za żółte kartki Damian Mielnik i Łukasz Mieszczak. Po kartkowej absencji do kadry wracają za to Kamil Cholerzyński i Grażvydas Mikulenas. Szanse GKS-u na dobry wynik zwiększa fakt, że w drużynie rywali aż sześciu ważnych graczy zmaga się z kontuzjami. Początek spotkania o godzinie 16.
johny90 - Nie Kwi 19, 2009 12:03 am
Pierona straszna lipa w tym Jaworznie. Ale moze zaczne od poczatku, jak to nalezy. Kwestionuje o Oscara komnikacyjnego dla czlowieka ktory wymyslil trase autobucu nr9 zeszlo nam 2h 15min do Jaworzna. Amecz hmmmmm... pierwsza polowa wmiare druga... wole ;ozostawic bez komentarza
Wit - Pon Kwi 20, 2009 7:48 pm
GKS Katowice przegrał pierwszy mecz wiosną
Maciej Blaut 2009-04-19, ostatnia aktualizacja 2009-04-20 10:49:01.0
W starciu z Koroną Kielce katowiccy piłkarze nie mieli nic do powiedzenia. O porażce zadecydowały błędy najbardziej doświadczonych zawodników.
- Suma umiejętności indywidualnych zawodników GKS-u i Korony jest obecnie nieporównywalna - smutno skwitował mecz Adam Nawałka, trener GKS-u. Prowadzony przez niego zespół był przynajmniej o klasę gorszy od pierwszoligowego rywala. - Mogliśmy wygrać lub zremisować tylko w przypadku konsekwentnej gry i realizacji założeń taktycznych. W pierwszej połowie to się udawało, natomiast po przerwie przeciwnik zaczął dyktować warunki - oceniał szkoleniowiec GKS-u.
Zwycięstwo, o którym wspominał trener GKS-u, było zdecydowanie poza zasięgiem gospodarzy. Przez wiele minut wydawało się jednak, że broniący się od początku meczu katowiczanie będą w stanie wywalczyć przynajmniej remis. Wszelkie nadzieje na zdobycie choćby punktu rozwiał rezerwowy Korony Jacek Kiełb, który zdobył dwa gole. - Ściągnąłem w przerwie z boiska Michała Michałka, bo był zupełnie bezproduktywny. Zamiast niego postawiłem na Kiełba i ta zmiana zadecydowała o tym, że wygraliśmy mecz - cieszył się Włodzimierz Gąsior, trener Korony.
21-latek z Kielc potrzebował zaledwie kilkunastu minut, aby zapewnić zwycięstwo swojemu zespołowi. Przy strzeleniu obu goli wydatnie pomogli mu jednak piłkarze GKS-u. Duża odpowiedzialność za pierwszą straconą bramkę spoczywa na Grzegorzu Goncerzu, który dał sobie odebrać piłkę przy wyprowadzeniu akcji. Przy drugim strzale fatalnie zachował się bramkarz Jacek Gorczyca. - Nie ma o czym mówić. Koledzy mi dobrze podali i tyle... Za tydzień nikt nie będzie pamiętał, że strzeliłem jakieś gole - skromnie mówił Kiełb.
Pomocnik Korony nie zdobyłby po raz pierwszy w karierze dwóch bramek w pierwszoligowym meczu, gdyby skutecznie pilnował go Marcin Krysiński. Obrońca GKS-u był jednak tego dnia wyjątkowo słabo dysponowany. Zauważył to zresztą trener Nawałka i ściągnął go z boiska. - Nie jestem świętą krową, mam zastrzeżenia co do swojej postawy. Przy pierwszym golu nic zdziałać nie mogłem, to był gol "stadiony świata". W tej drugiej sytuacji to ja dopuściłem do możliwości strzału - mówił Krysiński.
Mecz z Koroną był pierwszym, który katowiczanie rozegrali w Jaworznie przy udziale publiczności. - Można by stwierdzić, że nam to nie pomogło. Mówiąc jednak poważnie: długo czekaliśmy na możliwość gry przy naszych kibicach. Tak jest zdecydowanie lepiej - stwierdził Krysiński.
GKS Katowice - Korona Kielce 0:2 (0:0)
Bramki: 0:1 Kiełb (51.), 0:2 Kiełb (63.)
GKS: Gorczyca - Krysiński (68. Hołota), Kamiński Ż, Napierała, Kubies - Goncerz (57. Górski), Cholerzyński, Iwan, Wijas, Plewnia Ż - Mikulenas (57. Kaliciak).
Korona: Cierzniak - Kuzera, Nawotczyński, Szyndrowski, Bednarek - Łatka, Markiewicz, Wilk, Michałek (46. Kiełb) - Edi (89. Nowak), Konon (90.+3. Cichos).
Sędziował: Grzegorz Stęchły (Rzeszów). Widzów: 2500.
Wit - Czw Kwi 23, 2009 4:43 pm
PIŁKA NOŻNA Zagłębie Lubin - GKS Katowice 1:0
dziś
W meczu z walczącym o powrót do ekstraklasy Zagłębiem katowiczanie z góry skazywani byli na niepowodzenie.
Broniący się przed spadkiem do II ligi podopieczni trenera Adama Nawałki rzeczywiście zagrali na Dialog Arena dość bojaźliwie i nie mieli argumentów, aby postraszyć faworyzowanych gospodarzy.
Lubinianie pod wodzą trenera Oresta Lenczyka to zupełnie inny zespół niż na początku rundy wiosennej. Po wygranej w Turku doświadczony szkoleniowiec pokonał katowiczan, a piłkę do siatki, podobnie jak w meczu z Turem, posłał nieoceniony Ilijan Micanski. Był to jubileuszowy 20. gol w tym sezonie bułgarskiego napastnika, który dobił odbity przez Macieja Budkę strzał Łukasza Hanzela.
Gospodarze, w szeregach których grał dobrze znany na Bukowej Szymon Kapias, mogli odnieść znacznie okazalsze zwycięstwo, ale grali nieskutecznie. Okazji do zdobycia kolejnych goli nie wykorzystali jednak Pawłowski, Hanzel oraz Micanski.
Zagłębie Lubin - GKS Katowice 1:0 (1:0) Bramka: Ilijan Micanski (43).%07Widzów: 6228.
Sędziował: Leszek Gawron (Mielec).
Zagłębie: Ptak - Kocot, Stasiak, Kapias, Nhamoinesu - Pawłowski, M. Bartczak, Jackiewicz, Hanzel, Kolendowicz (63. Plizga) - MicanskiI (90. Fryzowicz).
Katowice: Budka - SrokaI, Napierała, Kamiński, Mielnik - Goncerz, Cholerzyński (63. Hołota), Nowak, Górski - Iwan (75. Kubies) - Kaliciak (69. Mieszczak).
Jacek Sroka - POLSKA Dziennik Zachodni
http://katowice.naszemiasto.pl/sport/990434.html
..............
"Gieksa" bez szans choćby na remis w Lubinie
Paweł Czado, Lubin2009-04-22, ostatnia aktualizacja 2009-04-22 22:02
W Lubinie nie było niespodzianki, bo być nie mogło. GKS Katowice starał się jak mógł, ale nie był w stanie choćby zremisować.
Trudno mieć jednak do katowiczan pretensje, bo byli po prostu słabsi. Oba zespoły wyszły na boisko w ustawieniu 4-4-1-1, ale lubińska wersja wypadła znacznie lepiej niż katowicka. Taktyka "Gieksy" była prosta: obrona i wyczekiwanie na kontrę. Niestety, nie wyszła ani jedna.
Zagłębie miało prawie przez cały mecz przewagę, ale w ataku grało dość niezdarnie. W 22. min w świetnej sytuacji fatalnie przestrzelił Szymon Pawłowski. Kiedy wydawało się, że "Gieksa" dowiezie remis do przerwy, mocno z dystansu strzelił Przemysław Kocot. Maciej Budka wypuścił piłkę z rąk, a bułgarski "sęp" Iljan Micanski z bliska kopnął ja do siatki.
Bułgar mógł strzelić jeszcze dwa gole, ale w 51. min po kolejnej niepewnej interwencji Budki przeniósł piłkę nad poprzeczką, a w 82. min piłka po jego strzale sprzed linii bramkowej wybił Mateusz Kamiński. W końcówce gospodarze oddali inicjatywę, ale niecelny strzał głową Łukasza Mieszczaka to wszystko na co było stać GKS.
Tak naprawdę z przodu GKS zupełnie nie istniał, wszystko "czyścił" Szymon Kapias, były gracz GKS-u. Trener gospodarzy Orest Lenczyk chwalił właśnie jego i innego byłego zawodnika z Katowic Łukasza Hanzela (dawniej Rozwój). - Może to zabrzmi dziwnie, ale przyjechaliśmy do Lubina po punkty. Choć można powiedzieć, że grał Dawid z Goliatem. Niestety, zabrakło nam konsekwencji. Czekaliśmy na 20. minutę przed końcem, żeby wtedy zaatakować. Jestem rozczarowany wynikiem, choć końcówka rzeczywiście należała do nas. W następnych meczach zrobimy wszystko, żeby GKS się utrzymał - powiedział trener GKS-u Adam Nawałka.
Zła wiadomość jest taka, że urazu doznał najlepszy piłkarz "Gieksy" Bartosz Iwan i musiał zejść z boiska. Trener Nawałka nie umiał powiedzieć, czy Iwan będzie mógł zagrać w najbliższych meczach. .
Lepiej od piłkarzy spisali się katowiccy kibice, wspomagani przez fanów Banika Ostrawa. Choć znajdowali się w mniejszości, było ich świetnie słychać. Może dlatego, że na robiącym wrażenie nowo wybudowanym stadionie jest świetny pogłos.
Zagłębie Lubin - GKS Katowice 1:0 (1:0)
Bramka: 1:0 Micanski (43.)
Zagłębie: Ptak - Kocot, Stasiak, Kapias, Nhamoinesu - Pawłowski, M. Bartczak, Jackiewicz, Hanzel, Kolendowicz (63. Plizga) - Micanski Ż (90. Fryzowicz).
GKS Katowice: Budka - Sroka Ż, Napierała, Kamiński, Mielnik - Goncerz, Cholerzyński (63. Hołota), Nowak, Górski - Iwan (75. Kubies) - Kaliciak (69. Mieszczak). Sędziował: Leszek Gawron (Mielec). Widzów: 6000
zibi - Pon Kwi 27, 2009 10:30 am
GKS Katowice broni się cały mecz, ale wygrywa
Paweł Czado
2009-04-26, ostatnia aktualizacja 2009-04-27 10:13
Od nas nie wymaga się pięknej gry, od nas wymaga się utrzymania - stwierdził po meczu z Flotą Mateusz Sroka, strzelec zwycięskiej bramki dla GKS-u. Rzeczywiście; broniący się przez prawie cały mecz katowiczanie osiągnęli cel.
Drużyna ze Swinoujścia to silny beniaminek, który nie ma szans ani na awans, ani na spadek. Goście przyjechali do Jaworzna rozluźnieni i od razu zaatakowali. Już w 1 minucie napastnik Jacek Magdański nie wykorzystał stuprocentowej okazji do zodbycia gola, kiedy był sam na sam z Jackiem Gorczycą
Wkrótce padł jedyny gol mecz po wzorowej wyminie piłki między Sroką i Piotrem Plewnią. Prawy obrońca Gieksy mocnym strzałem pod poprzeczkę nie dał szans bramkarzowi gości. Zaraz potem mógł paść drugi gola dla gospodarzy, ale po pięknym rajdzie Grzegorza Górskiego Gabriel Nowak minimalnie chybił.
Potem goście przejęli inicjatywę, momentami obrona GKS-u była rozpaczliwa. Cud, że gospodarze dowieźli korzystny wynik do ostatniego gwizdkaa, choć w końcówce mieli jeszcze okazje na podwyższenie rezultatu. - Miałem mnóstwo roboty. Do przerwy nienajlepiej grałem na przedpolu, wysocy zawodnicy Floty sprawiali mi kłopoty. Potem na szczęście się poprawiłem - cieszył się bramkarz Jacek Gorczyca.
- Mieliśmy dużo szczęścia, ale szczęście też jest ważne. Muszę pochwalić chłopaków za ambicję - stwierdził trener Adam Nawałka.
GKS Katowice - Flota Świnoujście 1:0 (1:0)
Bramka: 1:0 Sroka (13.)
GKS: Gorczyca - Sroka, Kamiński, Napierała, Mielnik - Goncerz (78. Kubies), Nowak (56. Hołota), Cholerzyński, Górski, Plewnia - Mieszczak (56. Kaliciak)
Flota: Prusak - Fechner, Hrymowicz, Jarun, Rygielski - Sojka (76. Andraszak), Niewiada, Chrzanowski (69. Łazar), Pietruszka (77. Burliga) - Magdziński, Buśkiewicz
Sędziował: M. Słupiński (Łódź). Widzów: 2000.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... grywa.html
Krok do przodu !!!
Wit - Sob Maj 02, 2009 9:32 am
PIŁKA NOŻNA GKS Katowice oddala się od strefy spadkowej
30.04.2009
GKS Katowice nadal pozostaje w dobrej dyspozycji. W niedzielę podopieczni trenera Adama Nawałki pokonali na stadionie w Jaworznie wyżej notowaną Flotę Świnoujście 1:0 i zrobili kolejny krok w ucieczce ze strefy barażowej o utrzymanie w I lidze.
Bramkę na wagę cennych trzech punktów zdobył w 13. minucie Mateusz Sroka. - Jestem dumny ze swoich chłopaków, ale na prawdziwą radość przyjdzie czas dopiero wtedy, gdy zapewnimy sobie utrzymanie - zaznaczył trener Nawałka.
W sobotę katowiczanie zmierzą się Ząbkach z miejscowym Dolcanem. Początek meczu o godzinie 17.
KYRTAP - POLSKA Dziennik Zachodni
http://katowice.naszemiasto.pl/sport/993551.html
Iwan już zdrowy
pacz2009-05-01, ostatnia aktualizacja 2009-05-01 19:33
GKS Katowice wyjeżdża na mecz z Dolcanem Ząbki.
Akurat z tym przeciwnikiem Gieksa wygrała najwyżej w tym sezonie, ale potem Ząbki grały całkiem nieźle i mają o siedem punktów więcej od Katowic. Trener Adan Nawałka będzie mieć do dyspozycji prawie wszystkich zawodników. Nie zagrają tylko pauzujący już od dłuższego czasu Łukasz Wijas. Ważne, że Bartosz Iwan zdążył się wykurować po urazie odniesionym w meczu z Zagłębiem Lubin. W meczowej osiemanstce znalazło się także miejsce dla Grażvydasa Mikulenasa. Nikt nie pauzuje za żółte kartki. Początek sobotniego meczu o godz. 17
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... drowy.html
zibi - Nie Maj 03, 2009 7:33 pm
02-05-2009 23:00
GKS Katowice dopisał sobie cenne trzy punkty, po zwycięstwie 1:0 w Ząbkach z miejscowym Dolcanem. Tym samym przełamał znakomitą passę gospodarzy, którzy od 3 września nie przegrali meczu u siebie.
Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył – podobnie jak przed tygodniem – Mateusz Sroka, po akcji będącej wręcz kopią zagrania z Jaworzna: z lewej flanki dośrodkował Piotr Plewnia, a Sroka skutecznie zamknął akcję, wyprowadzając GieKSę na prowadzenie. Warto zaznaczyć, że był to już doliczony czas gry w pierwszej połowie. Bramka do szatni podziałała na gospodarzy mobilizująco i w drugiej odsłonie oglądaliśmy nieustanny napór Dolcanu. Akcje piłkarzy Marcina Sasala nie przyniosły jednak efektu, podobnie jak kontry GieKSy, która również miała swoje szanse po przerwie. Do ostatniego gwizdka sędziego Mariusza Złotka skromna grupa kibiców z Katowic nie mogła być więc pewna końcowego rozstrzygnięcia, aż po 2 doliczonych minutach mogła wraz z piłkarzami cieszyć się z ostatecznego sukcesu.
Dolcan Ząbki – GKS Katowice 0:1 (0:1)
bramka: Sroka 45'+1
Dolcan: Misztal - Korkuć, Jędrzejczyk, Stawicki, Grzelak (75' Warakomski) - Kosiorowski, Papierz, Stańczyk, Kułkiewicz - Zapaśnik (46' Tataj), Stretowicz (67' Trochim).
GKS: Gorczyca - Sroka, Napierała, Kamiński, Mielnik - Goncerz, Hołota, Cholerzyński, Iwan (77' Górski), Plewnia (86' Kubies) - Mieszczak (49' Kaliciak).
http://www.gieksa.pl/news.php?id_news=4284&nid=gl
No jeżeli uda się wygrać z GKP -to baraże nasze - a później już walka o utrzymanie.
Strona 17 z 29 • Wyszukiwarka znalazła 3075 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29