ďťż
 
[Piłka nożna] GKS Katowice



Wit - Pon Maj 04, 2009 6:35 pm
Mateusz Sroka bohaterem GKS-u Katowice
ksb 2009-05-03, ostatnia aktualizacja 2009-05-03 19:18:14.0



GKS wygrał niezwykle istotne spotkanie w walce o utrzymanie. O zdobyciu trzech punktów w Ząbkach przesądził gol, którego w doliczonym czasie gry pierwszej połowy zdobył Mateusz Sroka. To drugi mecz, w którym bramka prawego obrońcy przesądza o zwycięstwie "Gieksy".

Obrońca "Gieksy" wykończył celnym strzałem głową precyzyjne dośrodkowanie Piotra Plewni. To drugi gol Sroki w tym sezonie, drugi w kolejnym meczu i drugi, który przesądza o zdobyciu przez katowiczan trzech punktów. W poprzedniej kolejce, dzięki trafieniu Sroki, GKS pokonał Flotę Świnoujście.

- Mateusz jest w gazie. Fajnie podłącza się do akcji ofensywnych, a Piotrek elegancko mu asystuje. U nas w GKS-ie gwiazd jednak nie ma. Po prostu tym razem padło na niego, że strzela gole - zastrzega Jacek Gorczyca, bramkarz GKS-u. Dobra forma Sroki, który jest wychowankiem GKS-u, to zaskoczenie. Mimo, że w kadrze "Gieksy" znajduje się od kilku lat, to dotąd przeważnie był podporą zespołu... rezerw. Teraz wskoczył do podstawowego składu kosztem będącego w gorszej dyspozycji Marcina Krysińskiego.

W drugiej części meczu dobrej okazji do podwyższenia wyniku nie wykorzystał Bartosz Iwan. W końcówce spotkania przewagę osiągnęli gospodarze, ale nie potrafili ani razu pokonać Gorczycy. - Nie miałem specjalnie dużo roboty w tym meczu. Wykazywać musiałem się głownie w walce o piłkę na przedpolu. Jechaliśmy do Ząbek z nastawieniem osiągnięcia wygranej mimo, że Dolcan nie przegrał na swoim boisku od wielu miesięcy. Za wszelką cenę chcemy jednak uniknąć spadku, a nawet wydostać się ze strefy barażowej - zapewnia Gorczyca.

Dolcan Ząbki - GKS Katowice 0:1 (0:1)

Bramka: 0:1 Sroka (45.)

Dolcan: Misztal - Korkuć, Jędrzejczyk, Stawicki, Grzelak (75. Warakomski) - Kosiorowski, Papierz, Stańczyk, Kułkiewicz - Zapaśnik (46. Tataj), Stretowicz (67. Trochim).

GKS: Gorczyca - Sroka, Kamiński, Napierała, Mielnik Ż - Goncerz, Hołota, Iwan (77. Górski Ż), Cholerzyński, Plewnia (86. Kubies) - Mieszczak (49. Kaliciak).

Sędziował: Mariusz Złotek (Stalowa Wola). Widzów: 400.
.....................................


PIŁKA NOŻNA Dolcan Ząbki - GKS Katowice 0:1
wczoraj
Mateusz Sroka jest teraz na ustach wszystkich kibiców katowickiej GieKSy. To on, choć gra na obronie, już w drugim meczu strzela bramkę, dającą zwycięstwo! Tak było tydzień temu przeciw Flocie Świnoujście i również w sobotę w Ząbkach w spotkaniu z Dolcanem. I tym razem asystę zaliczył Piotr Plewnia.

Dolcan był niepokonany w roli gospodarza od 3 września ubiegłego roku. Wtedy, grając jeszcze w Nowym Dworze Mazowieckim, beniaminek przegrał 0:1 z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Wiosną piłkarze Dolcanu byli jedyni, którzy nie przegrali przed własną publicznością. Co ciekawe, na stadionie w Ząbkach Dolcan nie przegrał od 20 października 2007 roku, gdy grał w III lidze. GKS pojechał jednak do Ząbek podbudowany wygraną z Flotą.

Jako pierwsi do głosu doszli w sobotę gospodarze, ale Jacek Gorczyca poradził sobie z szarżującym Marcinem Stańczykiem i strzałem z dystansu Tomasza Kułkiewicza. GieKSa odparła ataki i w doliczonym czasie pierwszej połowy, zadała skuteczny cios. Dośrodkowanie Plewni na bramkę zamienił Sroka.

W drugiej części goście z Katowic mogli podwyższyć prowadzenie, jednak skuteczności zabrakło Bartoszowi Iwanowi. Z drugiej strony szansy nie wykorzystał rezerwowy Dolcanu Wojciech Trochim. Gospodarze próbowali jeszcze straszyć strzałami z daleka, jednak skończyło się na straszeniu.

Po tej wygranej GKS Katowice jest coraz bliższy wygrzebania się ze strefy barażowej. - Przyjechaliśmy to z konkretnym planem zdobycia trzech punktów i ten plan został zrealizowany w stu procentach - mówił trener katowiczan Adam Nawałka. - Czekaliśmy na okazje do zdobycia bramki po kontrach. W drugiej połowie były sytuacje na dalsze gole. Gdybyśmy prowadzili wyżej, końcówka byłaby mniej nerwowa.

- GKS nie oddał strzału na bramkę, a jednak wygrał 1:0 - skwitował przebieg meczu szkoleniowiec Dolcanu, Marcin Sasal. - Uważam, że było to spotkanie na remis.

Katowicki zespół w następnym meczu zagra w Jaworznie z GKP Gorzów Wielkopolski.

Bramka Mateusz Sroka (45).
Widzów 500
Sędziował Mariusz Złotek (Stalowa Wola)

Dolcan Misztal - Korkuć, Jędrzejczyk, Stawicki, Grzelak (75. Warakomski) - Kosiorowski, Papierz, Stańczyk, Kułkiewicz - Zapaśnik (46. Tataj), Stretowicz (67. Trochim).

GKS Katowice Gorczyca - Sroka, Napierała, KamińskiI, MielnikI - Goncerz, Hołota, Cholerzyński, Iwan (77. GórskiI), Plewnia (86. Kubies) - Mieszczak (49. Kaliciak).

Tomasz Kuczyński - POLSKA Dziennik Zachodni

http://katowice.naszemiasto.pl/sport/994491.html




maniak - Pon Maj 04, 2009 9:34 pm
Szkoda, ze jesienią tak nie potrzebnie tracili punkty....



ethan - Wto Maj 05, 2009 9:26 am
jesienią to pseudo grajki grali przeciw temu klubowi i kibicom. Na szczęście już niema pseudo piłkarzyn



Wit - Wto Maj 05, 2009 10:58 pm
Czy GKS Katowice może liczyć na wsparcie Centrozapu?
Maciej Blaut 2009-05-05, ostatnia aktualizacja 2009-05-05 21:47:07.0



Działacze GKS-u liczą, że katowicki holding zostanie strategicznym sponsorem klubu. W rozmowie z "Gazetą" szef firmy Ireneusz Król wcale tego nie potwierdza.

Po zakończeniu sezonu w GKS-ie planowana jest rewolucja w sposobie zarządzania klubem. Ciężar jego utrzymania ma wziąć na siebie sponsor strategiczny. Kto nim będzie? Nieoficjalnie wiadomo było, że działacze "Gieksy" najbliżej porozumienia są z Centrozapem. Holding kierowany przez byłego prezesa GKS-u Ireneusza Króla, wcale nie pali się do finansowania działalności klubu! - Działacze do mnie przyszli i porosili o pomoc. Ale to przecież wcale nie oznacza, że my od razu i na pewno wchodzimy w klub! W drobnych sprawach starałem się pomagać, więc od razu utożsamia się mnie z klubem. My jednak wcale nie mamy planów mocarstwowych. Zajmują nas nasze plany inwestycyjne (chodzi m.in. o budowę Zakładu Głębokiej Przeróbki Drewna na terenie rosyjskiej Republiki Komi - przyp. red.) - mówi Król.

Działacze GKS-u liczyli, że Centrozap zainwestuje w klub część pieniędzy, które może wygrać w procesie ze Skarbem Państwa. W pierwszej instancji holding wygrał 42,5 mln zł (bez odsetek), wkrótce odbędzie się pierwsza rozprawa przed sądem apelacyjnym. - Ten proces nie ma nic wspólnego z GKS-em - ucina jednak Król.

Czy to oznacza, że Centrozap na pewno nie wesprze "Gieksy"? Nie! - Być może Jasiowi Furtokowi jakoś pomogę, ale to wszystko zależy od wielu rzeczy. Na dziś nie ma żadnych uzgodnień, żadnej umowy - wyjaśnia Król, który ewidentnie sprawami GKS-u się... interesuje. W rozmowie z "Gazetą" wspominał o dwóch ostatnich wygranych po golach strzelonych przez prawego obrońcę Mateusza Srokę, bez problemu wymienił też najbliższych ligowych rywali katowiczan. - Moje serce wciąż bije dla GKS-u - śmieje się.

Obecnie katowicki klub funkcjonuje tylko dzięki zaangażowaniu finansowemu magistratu. Do klubowej kasy napłynęły już pieniądze z umowy reklamowej z miejską spółką MPGK. Wczoraj oficjalnie ogłoszono także, że ratusz bezpośrednio wspomoże klub kwotą 610 tys. zł. Niedawno prezydent Piotr Uszok napisał list do działaczy GKS-u, w którym stwierdził: "Jednoznacznie i stanowczo zapewniam, że zaangażowanie finansowo-organizacyjne Miasta w sprawy Klubu i mój wpływ na decyzje podejmowane przez Zarząd SSK zakończą się z dniem 30 czerwca br, i nie będą trwały ani dnia dłużej". Jeszcze w lutym Uszok obiecał jednak, że pomoże znaleźć prywatną firmę, która od lipca wesprze "Gieksę". Być może tą firmą będzie właśnie... Centrozap.

Inne tropy wiodą do Katowickiego Holdingu Węglowego i Południowego Koncernu Energetycznego. Po awansie do drugiej ligi, ówczesne władze KHW przymierzały się do przejęcia większościowego pakietu akcji GKS-u. Obecnie klub nie ma nawet ważnej umowy reklamowej z holdingiem. - Firma jest w trakcie opracowywania swojej koncepcji marketingowej, która musi zostać zatwierdzona przez Ministerstwo Gospodarki. Mamy zapewnienia, że współpraca z nami będzie kontynuowana - mówi Artur Łój, członek zarządu GKS-u. Od kilku tygodni niewielkimi pieniędzmi "Gieksę" wspiera PKE. W Katowicach liczą, że koncern energetyczny od przyszłego sezonu zwiększy skalę pomocy finansowej.

Gieksa może wydostać się ze strefy barażowej
ksb 2009-05-08, ostatnia aktualizacja 2009-05-08 16:01:53.0

Wygrywając z GKP Gorzów katowiczanie mogą wyeliminować jednego z konkurentów w walce o utrzymanie w pierwszej lidze.

"Gieksa" po raz pierwszy od dawna przystąpi do meczu ligowego w roli faworyta. Na boisku w Jaworznie katowiczanie zmierzą się w sobotę o godzinie 17. z GKP Gorzów. Rywale są niżej w tabeli, prezentują słabszą formę. W razie ewentualnej wygranej GKS ma szansę na wydostanie się ze strefy barażowej oraz wyeliminuje z walki o utrzymanie jednego z rywali.

W naszym zespole pod znakiem zapytania stoi występ leczącego kontuzję Łukasza Wijasa. Dodajmy, że działacze GKS-u nawiązali ostatnio współpracę z jaworznickimi szkołami. Dzięki temu uczniowie tych placówek będą mogli obejrzeć spotkanie za darmo.




zibi - Pią Maj 08, 2009 9:38 am
Przedstawiamy trasy i rozkład jazdy autobusów, przewożących kibiców na mecz GKS Katowice - GKP Gorzów Wlkp., który zostanie rozegrany w najbliższą sobotę o 17:00 na Stadionie Miejskim „Victoria” w Jaworznie.

Tymi samymi trasami przebiegać będzie powrót. Odjazd autobusów spod stadionu w Jaworznie kilkanaście minut po zakończeniu meczu - ok. 19:00.

AUTOBUS NR 1

* Katowice Zajezdnia 14:34;
* Mysłowice Kopalnia 14:54;
* Morgi Kościół 15:34;
* Wesoła Rynek 15:42;
* Brzezinka Orzeszkowej 16:00;
* Jaworzno Stadion 16:30;

AUTOBUS NR 2

* Katowice Zajezdnia 15:25;
* Katowice Plac Szewczyka 15:30;
* Jaworzno Stadion 16:30;

AUTOBUS NR 3

* Katowice Zajezdnia 15:25;
* Katowice Plac Szewczyka 15:30;
* Jaworzno Stadion 16:30;

AUTOBUS NR 4

* Katowice Zajezdnia 14:58;
* Katowice Katowicka 15:08;
* Bogucice Kościół 15:10;
* Bogucice Cmentarz 15:12;
* Dąbrówka Mała Techników 15:13;
* Dąbrówka Mała Skrzyżowanie 15:15;
* Jaworzno Stadion 16:15;

AUTOBUS NR 5

* Katowice Zajezdnia 14:49;
* Witosa Centrum 14:59;
* Załęże Wiśniowa 15:03;
* Os. Tysiąclecia Zawiszy Czarnego 15:12;
* Dąb Huta Baildon 15:20;
* Jaworzno Stadion 16:20;

AUTOBUS NR 6

* Katowice Zajezdnia 14:57;
* Józefowiec Osiedle 15:07;
* Dąb Krzyżowa 15:09;
* Józefowiec Ściegiennego I 15:10;
* Koszutka Misjonarzy Oblatów 15:15;
* Jaworzno Stadion 16:15;

AUTOBUS NR 7

* Katowice Zajezdnia 14:40;
* Lędziny Kościół 15:30;
* Imielin Rynek 15:40;
* Imielin Nowozachęty (ul. Poniatowskiego) 15:43;
* Jaworzno Stadion 16:05;

AUTOBUS NR 8

* Katowice Zajezdnia 15:00;
* Zawodzie Ośrodek Sportowy 15:10;
* Os. Paderewskiego Pomnik 15:20;
* Jaworzno Stadion 16:15;

AUTOBUS NR 9

* Katowice Zajezdnia 14:37;
* Os. Odrodzenia Łętowskiego 14:52;
* Piotrowice Skrzyżowanie 14:57;
* Kostuchna Szkoła 15:03;
* Podlesie Parking 15:08;
* Kostuchna Osiedle 15:13;
* Murcki Wzgórze Wandy 15:30;
* Jaworzno Stadion 16:30;

AUTOBUS NR 10

* Katowice Zajezdnia 14:42;
* Zadole 14:58;
* Ligota Panewnicka 15:02;
* Brynów Rolna 15:08;
* Ligota Załęska 15:10;
* Brynów Kopalnia Wujek 15:15;
* Jaworzno Stadion 16:15;

AUTOBUS NR 11

* Katowice Zajezdnia 15:30;
* Jaworzno Os. Stałe 16:20;
* Jaworzno Leopold 16:22;
* Jaworzno Pechnik 16:24;
* Jaworzno Stadion 16:30;

JAZDA NA SZPIL !!!



Wit - Wto Maj 12, 2009 3:40 pm
Spóźniona metamorfoza GKS-u Katowice
Maciej Blaut 2009-05-10, ostatnia aktualizacja 2009-05-11 13:03:57.0



Katowiccy piłkarze wzięli się do roboty w meczu z GKP Gorzów, gdy zegar na stadionie w Jaworznie wskazywał już 60. minutę. Pół godziny dobrej gry wystarczyło im tylko do remisu.

"Gieksa" po raz pierwszy w tym roku przystępowała do spotkania w roli faworyta, goście są w strefie spadkowej. Dlatego przebieg pierwszych minut meczu z gorzowianami był mocno zaskakujący. Od pierwszego gwizdka sędziego, to goście rzucili się do huraganowych ataków i zupełnie stłamsili bezradnych zawodników GKS-u. - Uczulałam moich zawodników, że GKP to nie jest słaba drużyna. Niestety, piłkarze nie wyszli na ten mecz nastawieni tak jak powinni. Na początku byli zupełnie zagubieni - przyznawał Adam Nawałka, trener "Gieksy".

Efektem przewagi GKP był gol, którego po fatalnej stracie Tomasza Hołoty, zdobył Jakub Cieciura. - Zaskoczyli nas tym, że w meczu wyjazdowym zagrali tak ofensywnie i agresywnie - mówił Grażvydas Mikulenas, katowicki napastnik. W pierwszej połowie meczu goście mieli jeszcze kilka niezłych okazji bramkowych, ale grali nieskutecznie. Na słabszą postawę "Gieksy" na pewno wpływ miała nieobecność jej kontuzjowanego lidera Bartosza Iwana. Na dodatek, zastępujący go w roli ofensywnego pomocnika Grzegorz Górski grał tylko kwadrans. W starciu z bramkarzem GKP Jakubem Hładowczakiem, Górski doznał złamania żeber i musiał zostać odwieziony karetką do szpitala. Do końca spotkania nie dotrwał jednak także... Hładowczak, który jeszcze w pierwszej połowie doznał urazu kolana.

Po przerwie - za sprawą piłkarzy GKS-u - obraz gry diametralnie się odmienił. - Pierwsza połowa była dla nas, ale druga toczyła się już pod dyktando gospodarzy - oceniał Adam Topolski, trener GKP.

Kluczowa dla wyniku spotkania okazała się zmiana, jakiej dokonał Nawałka. Bezproduktywnego katowickiego juniora Hołotę, zmienił doświadczony Mikulenas. Litewski napastnik strzelił wspaniałego gola po uderzeniu piłki głową i doprowadził do wyrównania. - Udowodniłem niektórym niedowiarkom, że wciąż zależy mi na tym, aby grać w GKS-ie i strzelać dla niego bramki. Siedzenie na ławce bardzo mnie irytuje. Musiałbym być pozbawiony ambicji, aby było inaczej. Może powiedziałbym co innego, gdyby chodziło o ławkę Realu Madryt, ale to akurat chyba mi nie grozi - mówił Mikulenas.

W końcówce spotkania oba zespoły miały jeszcze dobre okazje do zdobycia bramek. Najlepszej dla GKS-u nie wykorzystał Damian Mielnik, który zbyt lekko strzelał z pola karnego rywali. Co ciekawe, na boisku brakowało wówczas prawego pomocnika GKP Pawła Kaczorowskiego, który powinien kryć Mielnika. Były reprezentant kraju w tym czasie przebywał za linią boczną boiska, gdzie zmieniał koszulkę. Ta, w której wyszedł na boisko należała bowiem do jego... kolegi. - Mój błąd. Sięgnąłem nie po tą koszulkę, co trzeba - przyznał się Kaczorowski.

Dodajmy, że to po końcowym gwizdku sędziego Nawałka obrócił się na pięcie i zaczął... krzyczeć na siedzących za nim kibiców. - Zwracałam się do pewnej grupki siedzącej na trybunie głównej. Chodziło mi o to, żeby pomagali dobrym słowem drużynie, gdy ta tego potrzebuje. Kibice chyba mnie zrozumieli, bo w odpowiedzi usłyszałem oklaski - wyjaśniał Nawałka.

GKS Katowice - GKP Gorzów 1:1 (0:1)

Bramki: 0:1 Cieciura (25.), 1:1 Mikulenas (73.)

GKS: Gorczyca - Sroka (83. Pasko), Kamiński, Napierała Ż, Mielnik - Goncerz, Cholerzyński Ż, Górski (18. Nowak), Hołota (62. Mikulenas), Plewnia - Kaliciak.

GKP: Hładowczak (41. Dłoniak) - Ziemniak, Sawala, Truszczyński, Petrik - Cieciura (73. Kaczorowski), Łukszkiewicz Ż, Drozdowicz, Maliszewski (85. Szałas) - Traore, Piątkowski.

Sędziował: Michał Mularczyk (Łódź). Widzów: 1500.



Wit - Śro Maj 13, 2009 7:03 am
"Gieksa" musi płacić za głupotę pseudokibiców
Maciej Blaut 2009-05-12, ostatnia aktualizacja 2009-05-12 17:03:22.0



Jeszcze się nie zdarzyło, aby autobusy, które przewożą fanów GKS-u Katowice na mecze ich drużyny w Jaworznie, wróciły w takim samym stanie, w jakim były przed tą wyprawą. Powód? Pseudokibice regularnie je dewastują.

GKS rozegrał do tej pory trzy mecze w Jaworznie z udziałem swoich kibiców. Fani dowożeni na nie byli 11 specjalnie podstawionymi autobusami, które różnymi trasami pokonywały drogę z Katowic do Jaworzna. Autobusy wynajmowane są przez katowicki magistrat, który chciał w ten sposób zrekompensować fanom zamknięcie stadionu "Gieksy" na czas prowadzonego tam remontu. Szalikowcy prezentu jednak nie szanują, bo regularnie go... niszczą.

- Realizowaliśmy dotąd trzy zlecenia przewozu kibiców i po każdym były zniszczenia przynajmniej w jednym autobusie. Zbijane są klosze lamp, wybijane szyby - wylicza Krystian Mleczek, kierownik działu ruchu w PKM-ie Katowice.

Rachunki za szkody wysyłane są do działaczy GKS-u, a nie do urzędu miasta. - Za autobusy zapłacimy, ale za szkody już nie. Co więcej, nasz przedstawiciel w zarządzie klubu Kazimierz Romanowski pilnuje, by klub nie płacił pieniędzmi, które pozyskał z magistratu lub od strategicznego sponsora MPGK - podkreśla Waldemar Bojarun, rzecznik magistratu.

GKS zapłacił dotąd PKM-owi 3 tys. zł. Trwa szacowanie najnowszych strat. - Dokładamy do organizacji meczów w Jaworznie i jeszcze musimy ponosić dodatkowe koszty. Sytuacja ekonomiczna klubu jest trudna, więc wcale nie jest nam łatwo znaleźć pieniądze na ten cel. Mocno zabiegaliśmy o zorganizowanie transportu dla naszych kibiców, ale nie wszyscy potrafią to uszanować - irytuje się Artur Łój, członek zarządu GKS-u.

Od pseudokibiców, którzy dewastują autobusy, odcina się też oficjalne stowarzyszenia sympatyków klubu SK1964. - Apelowaliśmy na naszych stronach internetowych i na oficjalnym forum kibicowskim, aby się powstrzymać od niszczenia autobusów, ale nic to nie dało. Obawiamy się nawet, że przez kilku wyrostków mieniących się kibicami GKS-u urząd wycofa się z finansowania przejazdów do Jaworzna - mówi Piotr Koszecki, prezes stowarzyszenia.

GKS rozegra w tej rundzie jeszcze dwa mecze w Jaworznie - przeciwko Widzewowi Łódź i Podbeskidziu Bielsko-Biała. - Jeśli rachunki za wyrządzone straty będą pokrywane, to będziemy nadal realizować naszą umowę - zapewnia Mleczek.

GKS Katowice zmarnował w Łęcznej rzut karny
Tomasz Puszka, Łęczna 2009-05-13, ostatnia aktualizacja 2009-05-13 21:07:50.0

Strzał Piotra Plewni obronił bramkarz Górnika Jakub Wierzchowski

Tuż po przerwie meczu w Łęcznej Kamil Witkowski wykorzystał błąd Mateusza Sroki i zdobył prowadzenie dla gospodarzy. Główna postacią kolejnych minut meczu okazał się Piotr Plewnia. Piłkarz GKS-u najpierw był bliski wyrównania wyniku po dośrodkowaniu Łukasza Mieszczaka, a w 57. min nie wykorzystał rzutu karnego, który sędzia podyktował za faul Krzysztofa Radwańskiego na Grzegorzu Goncerzu. Jakub Wierzchowski obronił strzał Plewni. W 60. min na boisku pojawił się Arkadiusz Kaliciak, który już 180 sekund później bliski był zdobycia wyrównującego gola. Z jego uderzeniem po dośrodkowaniu Grażvydasa Mikulenasa poradził jednak sobie Wierzchowski. W 67. Minucie kibice oglądali kolejną akcję duetu Mikulenas - Kaliciak. Obydwaj z łatwością rozmontowali obronę Górnika i Litwin wpakował piłkę do pustej bramki łęcznian.

Górnik Łęczna 1 (0)

GKS Katowice 1 (0)

Bramki: 1:0 Witkowski (49.), 1:1 Mikulenas (67.)

Górnik: Wierzchowski - Tomczyk, Nikitović, Karwan, Radwański - Bazler (85. Grobelny), Bartoszewicz, Szymanek (80. Wójcik) - Nazaruk (80. Stachyra), Witkowski, Nakoulma

GKS K.: Gorczyca - Krysiński Ż, Kamiński, Cholerzyński (77. Wijas), Plewnia - Sroka, Nowak, Mielnik, Goncerz Ż - Mieszczak (60. Kaliciak), Mikulenas (90. Kubies)

Sędziował: Marek Korkut (Warszawa)

Widzów: 1500



Wit - Sob Maj 16, 2009 10:25 am
Czy GKS Katowice zdoła zatrzymać trenera Nawałkę?
Maciej Blaut 2009-05-15, ostatnia aktualizacja 2009-05-15 22:37:18.0



W szlagierowym spotkaniu pierwszej ligi GKS Katowice zmierzy się w sobotę z Widzewem Łódź. Czy to jedno z ostatnich spotkań, w którym katowickich piłkarzy poprowadzi trener Adam Nawałka?

Co prawda kontrakt Nawałki z GKS-em wygasa dopiero w grudniu, ale szkoleniowiec nie ukrywa, że po zakończeniu obecnego sezonu będzie chciał porozmawiać z działaczami na temat swojej przyszłości. - Chcę, żeby było to jasne: obecnie interesują mnie wyłącznie sprawy GKS-u Katowice. W czerwcu na pewno będę chciał spotkać się z działaczami i przeanalizować wspólnie z nimi plany rozwoju klubu - zapowiada trener. Nawałka jest niezwykle chwalony za pracę w Katowicach. Ze słabiutką finansowo i kadrowo "Gieksą" zdobył wiosną 17 punktów, czyli o wiele więcej, niż się spodziewano. - Adam Nawałka robi bardzo dobrą robotę w GKS-ie. Nie poddał się w trudnym momencie, tylko bardzo dobrze przygotował drużynę. Przed rundą rewanżową typowałem, że GKS może utrzymać się w lidze najwyżej poprzez baraże. Tymczasem jest szansa nawet na bezpośrednie utrzymanie - ocenia Marek Koniarek, były gracz GKS-u.

Warsztat trenera wysoko oceniają też piłkarze i kibice. Z wyrażeniem opinii wstrzymują się natomiast... działacze. - Zarząd oceni trenera dopiero po zakończeniu sezonu, analizując komplet wyników - informuje Piotr Hyla, rzecznik klubu.

Wiadomo, że były asystent selekcjonera Leo Beenhakkera marzyłby o bardziej ambitnym celu pracy niż tylko utrzymanie w pierwszej lidze. Czy dzięki dobrym wynikom "Gieksy" może stać się łakomym kąskiem dla bogatych klubów? - Pewnie tak, ale warto z taką oceną poczekać do końca sezonu. Trenera zawsze ocenia się przez pryzmat wyników w dwóch-trzech ostatnich kolejkach, zapominając, ile dobrego zrobił wcześniej - uważa Koniarek.

Przypomnijmy, że Nawałka dostawał oferty pracy z innych klubów już zimą. Wtedy je odrzucił. Czy latem działacze GKS-u będą w stanie go zatrzymać? Nadzieje na poprawienie sytuacji klubu wiąże się z firmą Centrozap, która ma zostać sponsorem strategicznym klubu i postawić go na nogi. - W GKS-ie już teraz jest lepiej niż jeszcze kilka miesięcy temu. Od kiedy Katowice zaczęły pomagać klubowi, zobowiązania wobec zawodników są regularnie realizowane. Pozostały co prawda jeszcze pewne zaległości, ale przygotowano plan, jak je spłacić. To wszystko bardzo ułatwiło mi pracę. Pozostaje jedynie żałować, że zaangażowanie finansowe ze strony miasta nastąpiło, gdy nie można już było dokonywać ruchów transferowych - mówi Nawałka. - Kilku piłkarzy z ekstraklasy mogło przyjść do nas za darmo, a ich poprzednie kluby opłacałyby ich pensje. Zimą brakowało jednak nawet 2,5 tys. zł na zarejestrowanie nowych graczy. Szczególnie teraz, pod koniec sezonu, gdy coraz częściej zdarza się, że zawodnicy pauzują za kartki lub są kontuzjowani, szersza kadra bardzo by nam się przydała - dodaje Nawałka.

Katowiczanie zmierzą się w sobotę na boisku w Jaworznie (początek meczu o godz. 16) z Widzewem Łódź, liderem pierwszej ligi. W razie zwycięstwa rywale "Gieksy" mają nawet szansę, by świętować awans do ekstraklasy! - Niby faworytem jest Widzew, ale GKS na pewno łatwo się nie podda. Boisko w Jaworznie jest w kiepskim stanie, co może sprawić kłopoty grającemu techniczną piłkę Widzewowi. Szkoda, że to tylko pierwszoligowy mecz. Dawniej pojedynki GKS-u z Widzewem były przecież wielkimi hitami - wspomina Koniarek, niegdyś supergwiazda zespołów z Katowic i Łodzi. - Chciałbym w tym meczu remisu, bo nie zaszkodziłby żadnej z drużyn - uśmiecha się Koniarek.

W naszym zespole nie będą mogli zagrać pauzujący za kartki Marcin Krysiński oraz kontuzjowany Grzegorz Górski. Pod znakiem zapytania stoi także występ byłego widzewiaka Bartosza Iwana. Do składu mogą za to wrócić Adrian Napierała (ostatnio pauzował za kartki) oraz Tomasz Hołota (grał w kadrze młodzieżowej).



zibi - Nie Maj 17, 2009 7:49 pm
"Gieksa" ograła Widzew Łódź. Kibice na lodzie
Maciej Blaut
2009-05-17, ostatnia aktualizacja 2009-05-17 20:27

GKS Katowice rozegrał najlepszy mecz w sezonie i po pasjonującej walce pokonali pierwszoligowego potentata. Poprzedni mecz ligowy Widzew przegrał w... listopadzie zeszłego roku.
Choć łodzianie formalnie jeszcze nie awansowali, to już od kilku tygodni mówi się o nich jako o pewniaku do gry w ekstraklasie. Od kiedy zimą zespół objął Paweł Janas, Widzew nie przegrał ani razu. Na dodatek przed meczem w Jaworznie, widzewiacy nie stracili gola w czterech kolejnych spotkaniach! Nic dziwnego, że byli zdecydowanym faworytem meczu z walczącym o utrzymanie GKS-em.

Pierwsze minuty meczu potwierdzały przewagę Widzewa. Gracze z Łodzi dominowali na boisku, co chwila groźnie atakując bramkę Jacka Gorczycy. Na gola musieli poczekać jednak aż pół godziny. Po dośrodkowaniu Adriana Budki, stoper Mateusz Kamiński interweniował tak pechowo, że skierował piłkę do własnej bramki.

W drugiej połowie gracze Adama Nawałki, przed przerwą zupełnie bezbarwni, nagle zaczęli huraganowo atakować bramkę Widzewa. Na prawym skrzydle GKS-u szalał Grzegorz Goncerz. To właśnie pomocnik gospodarzy efektownym strzałem z dystansu wyrównał stan meczu. - Mieliśmy na ten mecz swój sposób. Nie mogliśmy zacząć od początku grać "akcja za akcję", bo mogłoby się to dla nas skończyć tragicznie - wyjaśniał Goncerz, który do GKS-u wypożyczony jest z Ruchu Chorzów. - O powrocie do Chorzowa teraz nie myślę. Na razie mam misję do wykonania w Katowicach - uśmiechał się piłkarz.

Od trafienia Goncerza nie minęło więcej niż pięć minut, a GKS już prowadził! Kapitalnym strzałem w róg bramki Widzewa popisał się Tomasz Hołota, wychowanek "Gieksy", dla którego był to pierwszy gol w seniorskiej drużynie. - Pierwszą połowę zupełnie przespaliśmy. Trener użył w szatni ostrych słów i to poskutkowało. To mój pierwszy gol i mam nadzieję, że nie ostatni dla GKS-u - cieszył się Hołota, który jeszcze kilka dni temu był w... Belgii. - Zagrałem tam w meczu kadry młodzieżowej. Pewnie, że podróż była męcząca, ale w takim pojedynku jak z Widzewem o takich rzeczach się nie myśli - przekonywał katowicki junior.

Trzecią bramkę dołożył Krzysztof Kaliciak, który w sytuacji sam na sam z Maciejem Mielcarzem nie dał żadnych szans bramkarzowi Widzewa. - Moja drużyna tym razem nie wykazała się dojrzałością. W drugiej połowie zbyt szybko wdarła się panika w nasze szeregi - narzekał Janas.

Warto jednak podkreślić, że w tym okresie gry gracze z Łodzi wcale nie statystowali na boisku. Kapitalne okazje do zdobycia bramek mieli Mindaugas Panka oraz rezerwowi: Dejan Miloseski i Radosław Mastusiak. Łodzianom albo brakowało precyzji, albo na ich drodze stawał świetnie dysponowany Gorczyca.

Przewagę "Gieksy" zmniejszył Marcin Robak, który skutecznie wykonał rzut karny podyktowany po faulu Mateusza Sroki na Tomaszu Lisowskim. Lewy obrońca Widzewa miał szansę wyrównać w ostatniej minucie doliczonego czasu gry. Po jego strzale głową piłka wylądowała jednak na poprzeczce bramki GKS-u.

- Widzew to najlepszy zespół, z jakim zmierzyliśmy się tej wiosny. Dziękuję moim piłkarzom za zaangażowanie, determinację i wiarę w osiągniecie dobrego wyniku. Nawet, jeśli przeciwnicy mają od nas większe umiejętności, to potrafimy niwelować to realizując założenia taktyczne. A do tego jest przy nas szczęście - cieszył się po meczu Nawałka.

Działacze GKS-u zapomnieli poinformować PKM Katowice, że w związku z transmisją telewizyjną termin meczu zmieniono z niedzieli na sobotę. Tym samym wielu katowickich kibiców, czekających na autobusy mające zawieźć ich na mecz do Jaworzna, zostało na lodzie. W ramach przeprosin klub postanowił rozdać za darmo dwa tysiące wejściówek na mecz GKS-u z Podbeskidziem Bielsko-Biała.

GKS Katowice - Widzew Łódź 3:2 (0:1)

Bramki: 0:1 Kamiński (30. samob.), 1:1 Goncerz (55.), 2:1 Hołota (60.), 3:1 Kaliciak (69.), 3:2 Robak (82. z karnego)

GKS: Gorczyca - Sroka, Kamiński, Napierała, Mielnik - Goncerz (89. Kubies), Nowak, Mikulenas (80. Wijas), Hołota, Plewnia - Kaliciak (86. Kowalczyk).

Widzew: Mielcarz - Broź, Ukah, Bieniuk, Lisowski Ż - Oziębała Ż (72. Matusiak), Panka, Szymanek (76. Jarmuż), Grzeszczyk (60. Miloseski), Budka - Robak.

Sędziował: Erwin Paterek (Lublin). Widzów: 3500.

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... odzie.html



macu - Czw Maj 21, 2009 9:40 am
Czy orientuje się ktoś może jak rozwija się sprawa zobowiązania GKS wobec miasta względem likwidacji szkód spowodowanych przez kibiców? Czy grafitti jest usuwane, czy są jakieś nieporozumienia z tym związane, czy kibice np. Ruchu nie wykorzystują tego do walki z Gieksą? Pytam w związku z chęcią wprowadzenia tego rozwiązania przez inne miasta, a jest to projekt, co by nie mówić, pionierski i dość ryzykowny.



Bula - Czw Maj 21, 2009 1:49 pm
Jest to na tyle debilny i z założenia martwy przepis (zobowiązanie), że nie sądziłem że ktoś pomyśli że będzie egzekwowany.



Wit - Pią Maj 22, 2009 1:10 pm
Gieksa zagra arcyważny mecz w Stalowej Woli
ksb, tw2009-05-22, ostatnia aktualizacja 2009-05-22 13:03



Ewentualna wygrana ze Stalą znacznie przybliżyłaby katowickich piłkarzy do utrzymania w pierwszej lidze.
Dzięki sensacyjnej wygranej z Widzewem Łódź, GKS Katowice zyskał dość komfortową sytuację przed trzema ostatnimi kolejkami ligowymi. Jeśli katowiczanie wygrają wszystkie pozostałe mecze, to zapewnią sobie utrzymanie. O zdobycie trzech punktów ciężko będzie już w sobotę w Stalowej Woli (początek meczu o godzinie 17.). Stal to rewelacja rundy wiosennej. Kluczową postacią tego zespołu jest Daniel Treściński. Jeszcze jesienią Treściński bronił barw GKS-u, zimą pozbyto się go jednak z klubu. - Katowiczanie to dobrze poukładany zespół. Wiosną grają nieźle i potrafią wygrywać ważne mecze, ale na pewno są w naszym zasięgu. Nie traktuję tego meczu jakoś wyjątkowo. Co prawda zagram przeciwko byłym kolegom, ale w Katowicach miałem tylko półroczny epizod. Nie mam zresztą stamtąd najlepszych wspomnień, bo wtedy w GKS-ie był finansowy dramat - mówi obrońca Stali. W GKS-ie nie zagra kontuzjowany Bartosz Iwan. Do zdrowia wrócił już za to Grzegorz Górski, a po pauzie za kartki będzie mógł zagrać Marcin Krysiński.



zibi - Sob Maj 23, 2009 7:16 pm
W Stalowej Woli bez goli

23-05-2009 20:30

Nie doczekali się bramek kibice na stadionie przy Hutniczej w Stalowej Woli.

Inicjatywa leżała po stronie Stali, mimo to bliżsi zdobycia gola byli katowiczanie. W 26 minucie oko w oko z bramkarzem gospodarzy stanął Grażvydas Mikulenas, przegrał jednak ten pojedynek. Po przerwie Piotr Plewnia trafił jeszcze w poprzeczkę i więcej okazji bramkowych po stronie GieKSy nie oglądaliśmy. Stalówka natomiast, niesiona głośnym dopingiem miejscowych kibiców, starała się zagrozić bramce Gorczycy i szczególnie w końcówce była bliska zdobycia gola. Na posterunku był jednak nasz golkiper.

Więcej niż sytuacji bramkowych było niedokładnych zagrań i strat. Walka toczyła się głównie w środku pola i bezbramkowy remis nie krzywdzi żadnej ze stron. Rozstrzygnięcie to jest bardziej korzystne dla Stali, która na dobrą sprawę zapewniła sobie utrzymanie. Katowiczanie będą musieli powalczyć o punkty w meczu z Podbeskidziem, które nie pozostawiło dziś złudzeń Turowi, a na koniec wygrać rywalizację z Jastrzębiem.

Punkt zdobyty w Stalowej Woli przyjęto jednak z zadowoleniem. Teraz trzeba się koncentrować na kolejnych pojedynkach.

Stal Stalowa Wola - GKS Katowice 0:0

Stal: Wierzgacz - Piszczek, Paknys, Treściński, Maciorowski - Szwajdych (88 Wieprzęć), Krawiec, Uwakwe, Karcz (77 Jeżewski) - Cebula (90 Bartkowiak), Wasilewski.

GKS: Gorczyca - Sroka, Napierała, Nowak, Mielnik - Goncerz (65 Wijas), Cholerzyński, Hołota, Plewnia (73 Kubies) - Mikulėnas (80 Górski), Kaliciak.

żółte kartki: Mikulėnas, Napierała, Mielnik, Hołota.

sędziował: Łukasz Śmietanka (Radom).
widzów: 3000.

http://www.gieksa.pl/news.php?id_news=4365&nid=gl

No to chyba baraże - ale i tak jest dobrze.



Wit - Pon Maj 25, 2009 7:18 pm
GKS bez bramek, teraz Podbeskidzie
sw 2009-05-24, ostatnia aktualizacja 2009-05-25 11:22:27.0

GKS Katowice bezbramkowo zremisował na wyjeździe z inną pierwszoligową rewelacją wiosny - Stalą Stalowa Wola.

Gospodarze, podobnie jak katowiczanie mieli słabą jesień i mają bardzo dobrą wiosnę. Stal przeważała, ale to GKS stwarzał groźniejsze okazje: najpierw sytuacji sam na sam nie wykorzystał Grażvydas Mikulenas, a potem Piotr Plewnia trafił z dystansu w poprzeczkę. W końcówce Stal mocno zaatakowała, ale dobrze bronił Jacek Gorczyca.

Tym remisem gospodarze zapewnili sobie utrzymanie. Katowiczanie chcą uniknąć baraży muszą zdobyć punkty w ostatnich meczach z walczącym o awans Podbeskidziem oraz z pauzującym w tej kolejce (walkower z Kmitą) GKS-em Jastrzębie, które też chce uniknąć spadku.

Stal Stalowa Wola - GKS Katowice 0:0

GKS: Gorczyca - Sroka, Napierała Ż, Nowak, Mielnik Ż - Goncerz (65. Wijas), Cholerzyński, Hołota Ż, Plewnia (73. Kubies) - Mikulenas (Ż, 80. Górski), Kaliciak.

Sędziował: Łukasz Śmietanka (Radom). Widzów: 3000.

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... idzie.html

PIŁKA NOŻNA Stal St. Wola - GKS Katowice 0:0
dziś
Ekipa GKS Katowice wiosną spisuje się znaczenie powyżej oczekiwań - tym razem bezbramkowo zremisowała w Stalowej Woli. Trener Adam Nawałka wykonał solidną pracę, a piłkarze potrafili z niej skorzystać i już wiedzą, że bezpośredni spadek im nie grozi. Nadal jednak wisi nad nimi widmo stanowiących zawsze wielką niewiadomą baraży. O tym, że najprawdopodobniej trzeba będzie te dodatkowe mecze rozegrać w dużej mierze zadecydowali szalikowcy Gie-KSy, którzy 26 października minionego roku wszczęli na Bukowej awantury, w wyniku których mecz z GKS Jastrzębie - przerwany przy prowadzeniu katowiczan 1:0 - został zweryfikowany jako walkower 0:3.

W następnej kolejce GKS zmierzy się bowiem z Podbeskidziem i na pewno nie będzie faworytem tego spotkania, podczas gdy Jastrzębie dostanie punkty w prezencie od wycofanej z rozgrywek Kmity. Przy czarnym scenariuszu, może to oznaczać, że katowiczanie, aby uniknąć baraży, w ostatniej rundzie będą musieli w Jastrzębiu wygrać i to co najmniej 3:0. Jesienne wydarzenia wciąż odbijają się czkawką...

Sędziował Łukasz Śmietanka (Radom).

Widzów 3000

Stal Wierzgacz - Piszczek, Paknys, Treściński, Maciorowski - Szwajdych (88. Wieprzęć), Krawiec, Uwakwe, Karcz (77. Jeżewski) - Cebula (90. Bartkowiak), Wasilewski.

GKS Gorczyca - Sroka, NapierałaI, Nowak, MielnikI - Goncerz (65. Wijas), Cholerzyński, HołotaI, Plewnia (73. Kubies) - MikulenasI (80. Górski), Kaliciak).

Rafał Musioł - POLSKA Dziennik Zachodni

http://katowice.naszemiasto.pl/sport/1003520.html



ethan - Wto Maj 26, 2009 8:32 pm
Jakby ktoś jeszcze nie widział i nie wiedział jaki bubel chcą w Katowicach zrobić wstyd i żenada. Z Katowic za rządów U. coraz bardziej wieś się robi :/

za bukowa1.pl

Cyrk na Bukowej?

Kaszana, syf, amatorka, cyrk… to tylko nieliczne i najłagodniejsze określenia, jakie cisną się na usta w ostatnich dniach kibicom GieKSy. Niedawno na naszym forum pokazana została wizualizacja projektu modernizacji obiektu przy Bukowej. Po raz kolejny wielu fanów katowickiego klubu przeżyło wielki szok i rozczarowanie. Dlaczego? Niech za odpowiedź posłużą poniższe obrazki:









Wszystko wskazuje na to, że znów zostaliśmy oszukani przez prezydenta Katowic. Jeśli stadion ma tak wyglądać po przebudowie to wielu z nas chyba już wolałoby, aby pozostał w obecnym stanie.

Zastrzeżenia dotyczą głównie dachu stadionu, który przypomina budowle na Kremlu… Kibice pewnie byliby zadowoleni z tego projektu…ale 30 lat temu, a nie w 21-stuleciu! Za projekt odpowiedzialna jest poznańska firma Modern Constructions Systems. Czy to wynik braku wyczucia dobrego smaku jej pracowników, czy może po prostu nadmierna oszczędność ze strony Urzędu Miasta? Cóż… obiecywane 40 mln. złotych to może nie szczyt marzeń, ale zwróćmy też uwagę, że stadion ma być modernizowany, a nie budowany od podstaw. Myślę jednak, że niejednokrotnie „wykantowani” fani GieKSy byliby skłonni winą za tą sytuację obarczyć miejskich włodarzy. Prawdopodobnie rzeczywiste środki pieniężne przeznaczone na przebudowę stadionu miejskiego są mniejsze od obiecywanych. Ostatnie wydarzenia pokazują też, że najpewniej ponownie o lepszy projekt walczyć będą musieli sami kibice. Być może 25 tysięcy miejsc to za dużo jak na górnośląskie realia, w których pod względem frekwencji nie stanowimy największej siły. Przyznać trzeba, że stadion po brzegi w ostatnich latach zapełnialiśmy sporadycznie. Jednak jeśli już stadion ma być mniejszy to niech każdy kibic poczuje tam GieKSiarski i domowy klimat, a nie jak na sztuce pod tytułem: „gdzie ja jestem?”

Jedno jest pewne – jeśli „o swoje” trzeba będzie walczyć, na pewno znów wspólnymi siłami sprzeciwimy się planom decydentów.

---------------------------

i odpowiedź kibiców:

Petycja dotycząca budowy/modernizacji stadionu GKS Katowice.



Panie Prezydencie! My, kibice GKS-u Katowice, a zarazem mieszkańcy miasta Katowice, zwracamy się do Pana z prośbą o zmianę koncepcji przebudowy stadionu miejskiego przy ul. Bukowej w Katowicach.

Chcielibyśmy podziękować Panu Prezydentowi za osobiste zaangażowanie w sprawę przejęcia przez miasto obiektu przy ul. Bukowej, a także za dotychczasowe prace remontowe, które odbywają się obecnie na naszym stadionie. Mieliśmy nadzieję, że powyższe działania są wstępem do powstania w Katowicach obiektu na europejskim poziomie, który byłby chlubą zarówno kibiców, jak i naszego miasta. Nie od dzisiaj wiadomo, że obiekty publiczne, a wśród nich także sportowe, mogą być prawdziwą miejską wizytówką. Nie musimy daleko szukać przykładów i spójrzmy na katowicki Spodek. Pomimo upływających lat, obiekt ten jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych budynków w Polsce – nierozerwalnie związanych z Katowicami.
Kolejnym powodem, dla którego z optymizmem patrzyliśmy na przyszłość Bukowej było lansowane przez Urząd Miejski hasło: ,,Katowice – miasto wielkich wydarzeń”. Czyż można wyobrazić sobie ,,wielkie wydarzenia” bez wielkich wydarzeń sportowych? A czyż można wyobrazić sobie wielkie wydarzenia sportowe bez odpowiedniego obiektu, na którym można by je rozgrywać?

Wobec powyższego, z ogromnym rozczarowaniem przyjęliśmy opublikowaną przez Gazetę Wyborczą wizualizację projektu „nowej Bukowej”. Obiekt, który ma kosztować 108 mln złotych nie spełnia żadnych z pokładanych w nim nadziei – ani estetycznych, ani tych dotyczących pojemności. Wystarczy zobaczyć wizualizacje stadionów, które buduje się, bądź wkrótce zacznie budować w Polsce, aby przekonać się, że na ich tle nasz projekt wygląda fatalnie. Nie mówimy tu tylko o stadionach w Warszawie, Gdańsku, Poznaniu, Wrocławiu i Krakowie, ale również o stadionach w Białymstoku, Kielcach, Lubinie, Toruniu, Zabrzu czy Bielsku-Białej. Wszystkie powyżej wymienione stadiony oraz inne, o których donoszą media (np. Szczecin, Rzeszów czy Gorzów Wielkopolski), prezentują się o wiele lepiej od projektu, który został pokazany w Katowicach. Na domiar złego nasz stadion będzie zdecydowanie najmniejszy, zarówno w liczbach bezwzględnych, jak też w stosunku ilości miejsc do liczby mieszkańców. Nie może być tak, że reprezentacyjny obiekt sportowy w naszym mieście, bo takim zawsze jest stadion, będzie mniejszy i brzydszy, niż w zaledwie 75-cio tysięcznym Lubinie!

Panie Prezydencie, dlaczego twierdzi Pan, że w naszym mieście stadion na 25 tysięcy widzów jest za duży? Takie są przecież minimalne europejskie standardy dla miast wielkości Katowic! W Europie zdarzają się sytuacje, że miasta niespełna 200 tysięczne posiadają stadiony na 35 tysięcy widzów. Zresztą spójrzmy na Polskę: 15-to tysięczny stadion, który nam zaprezentowano posiadają - lub wkrótce będą posiadać - miasta w wielkości ok. 200-tu tys. mieszkańców – Kielce, Toruń, Bielsko-Biała, czy też niewielki, bo zaledwie 75-cio tysięczny Lubin. Do tego chcielibyśmy wspomnieć o niespełna 200-tu tysięcznym Zabrzu, które buduje stadion na 32 tys. widzów. Gdzie na ich tle znajdują się prawie 320-to tysięczne Katowice – stolica 5-cio milionowego województwa? Argumentacja, która dociera do nas od niektórych miejskich urzędników, że rzadko zapełnia się obecny stadion, który mieści ok. 10.000 miejsc, jest dla nas krótkowzroczna i fałszywa. Cała polska liga (i to Ekstraklasa) jeszcze niedawno miała średnią widzów w wysokości kilku tysięcy na mecz. Jedną z głównych przyczyn tego stanu rzeczy jest fatalna infrastruktura. Archaiczne, urągające wszelkim normom estetyki oraz funkcjonalności obiekty, przyciągały do siebie tylko najzagorzalszych fanów piłki nożnej. Jeszcze stosunkowo niedawno praktycznie żaden polski obiekt nie spełniał europejskich norm i standardów. Brudne siedziska czy brak czystych toalet to tylko niektóre z ,,atrakcji”, które oczekiwały na złaknionych piłki nożnej desperatów. Jak w takich warunkach budować stadionową frekwencję? Dopiero niedawno, w związku z już postępującą rozbudową stadionów, średnia widzów na jedno spotkanie wzrosła do ok. 10.000 i jesteśmy przekonani, że będzie szybko rosnąć dalej. Pomimo wszystkich przeciwności losu, takich jak rozsypujący się stadion, permanentne, wieloletnie kłopoty finansowe oraz gra w niższych ligach, my - kibice GKS-u Katowice - jesteśmy dumni, że nasza frekwencja w ostatnich latach nie odbiegała od poziomu Ekstraklasy. Niestety, nawet w tych miastach, w których frekwencja była porównywalna do naszej, buduje się znacznie większe stadiony niż w Katowicach.

W całej Europie na mecze piłkarskie uczęszczają dziesiątki tysięcy ludzi. Dlaczego uważa Pan, że Polska, 40-to milionowy kraj, będący członkiem Unii Europejskiej, ma być tutaj niezwykłym wyjątkiem? Jeśli tylko będą odpowiednie stadiony, to frekwencja na meczach szybko wzrośnie. Są już tego pierwsze przykłady: gdy otwarto nowy stadion w Kielcach frekwencja na meczach wzrosła o 300%! Na niedawno otwarty stadion w Toruniu wszystkie bilety zostały błyskawicznie wysprzedane.

Budowa w Katowicach zaledwie 15-to tysięcznego stadionu to deprecjacja zarówno naszego miasta jak i naszego klubu! Taki stadion to zdegradowanie GKS-u do roli co najwyżej ligowego średniaka. Kluby z takimi stadionami nie mają większych szans na przebicie się w dzisiejszej skomercjalizowanej piłce. Są za mało medialne i co za tym idzie mało atrakcyjne dla potencjalnych reklamodawców. W żadnym, przynajmniej trochę większym państwie europejskim, kluby z 15-to tysięcznymi stadionami nie odgrywają większej roli. Hasło ,,Katowice – miasto wielkich wydarzeń” pozostanie tylko pustym sloganem.

Jesteśmy rozczarowani, że przy opracowywaniu koncepcji przebudowy stadionu nie skonsultowano się ani z przedstawicielami klubu GKS Katowice, ani z kibicami, a to w końcu my jesteśmy i będziemy głównymi użytkownikami tego obiektu. Dlaczego tak się stało? Dlaczego za naszymi plecami próbuje się umieścić na Bukowej najzwyklejszy bubel? Jaki jest sens wydania 108-miu mln złotych na obiekt, który praktycznie nie zadowala nikogo? Nie zadowala ani klubu, ani kibiców, bo zamiast efektownego stadionu średniej wielkości na 25 tys. widzów, dostaniemy mały i w dodatku brzydki obiekt, wręcz nie pasujący do stolicy województwa. Nie zadawala miasta, bo za 108 mln złotych otrzymuje obiekt wyjątkowo nieestetyczny, a zarazem ograniczający szanse na wielki sport w Katowicach do minimum. Chyba, że ten brak estetyki jest zabiegiem zamierzonym, dzięki czemu nowy stadion doskonale wkomponuje się w katowicką przestrzeń publiczną, obok równie interesującego Rynku, Dworca PKP czy też Dworca Autobusowego.

Budowa stadionu to inwestycja na lata. Gdy już zostanie wybudowany szalenie trudno będzie cokolwiek przy nim zmieniać czy rozbudowywać, na dodatek bardzo podniesie to koszty. Apelujemy do Pana, aby wstrzymać tę inwestycję i zastanowić się, czy nie można tego zrobić lepiej. Dlaczego nie spróbować tak, jak np. w Białymstoku, gdzie za ok.150 mln złotych (znaczna część tej kwoty pochodzić będzie z funduszy unijnych) powstaje stadion na 22.500 widzów. Będzie posiadał trybuny dwupoziomowe, z wyjątkiem trybun za bramkami, co zostało wprowadzone do projektu na specjalne życzenie kibiców. (Tak! Tak! Są miasta, w których takie kwestie konsultuje się z kibicami). Dlaczego nie można tego zrobić jak w czeskiej Pradze, gdzie za 35 mln euro powstał bardzo ładny stadion Eden na ponad 20 tys. miejsc?

Katowice to miasto pozbawione zabytków średniowiecznej czy renesansowej architektury, Katowice to miasto pozbawione czystych rzek i plaż - turystyczną mekką nie jesteśmy i raczej nie będziemy. Dlatego to miasto rozsławiali przede wszystkim ludzie, w tym sportowcy. Zapaśnicy, szermierze, hokeiści, piłkarze i wielu, wielu innych to olimpijczycy, medaliści Mistrzostw Polski, reprezentanci kraju. Dzisiaj niewiele już pozostało z dawnej sportowej potęgi Katowic i powinniśmy zrobić wszystko żeby obiekt, który powstanie na Bukowej nie był swoistą alegorią stanu katowickiego sportu. Katowice to miasto, które zawsze zaskakiwało i nigdy nie bało się wyzwań. To tutaj powstała największa hala widowiskowa w kraju, to tutaj w okresie międzywojennym powstawały pierwsze wysokościowce w Polsce, a zarazem jedne z pierwszych w Europie. Mamy nadzieję, że w temacie stadionu wkrótce Katowice znowu nas pozytywnie zaskoczą. Bynajmniej nie liczymy na największy lub najwyższy stadion w kraju. Liczymy, że po prostu będzie normalnie, czyli funkcjonalnie i estetycznie.

Prosimy o pozytywne rozpatrzenie sprawy przez UM w Katowicach!

Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice “SK 1964″ oraz mieszkańcy miasta Katowice

-------------------------

RATUJMY STADION !!!

GieKSiarze!

Jak pewnie większość z Was doskonale wie, nasz miłościwie panujący Prezydent Miasta - Piotr Uszok – planuje remont stadionu przy ulicy Bukowej. Zamiast jednak zrobić to jak należy, postanowił na odchodne (miejmy nadzieję) zrobić wszystkim dowcip. Niestety, to nie my będziemy się śmiali…

Zaprezentowany projekt stadionu nijak ma się do naszych oczekiwań.
Prezydent chce stadion wyremontować najmniejszym możliwym kosztem. Efektem tego jest architektoniczny bubel, obiekt niefunkcjonalny i zwyczajnie brzydki, na dodatek niewiarygodnie mały, jak na stolicę województwa. Dlaczego Katowice mają mieć najmniejszy i najbrzydszy stadion w regionie? Dlaczego znacznie lepsze obiekty powstają w znacznie mniejszych i biedniejszych miastach, jak na przykład w Zabrzu, Lubinie, czy Toruniu?

Czy nie wystarczy, że przed znajomymi z całej Polski musimy wstydzić się za ohydny Dworzec PKP? Dworzec Autobusowy? Brak Rynku?

Nie pozwólmy na to!

Kiedy kilka lat temu wydawało się, że klub upadnie, tylko kibicom, ich wierze w sukces, poświęceniu i ogromnej pracy zawdzięczamy uratowanie klubu. Uratowanie kilkudziesięciu lat wspaniałej historii!

Lata minęły, a my znów musimy walczyć – tym razem z całych sił będziemy bronili stadionu, miejsca, gdzie wielu z nas wychowało się, spędziło najlepsze chwile swojego życia.

SK 1964 opracowało plan działania, w tym szeroko zakrojoną kampanię informacyjną, mającą na celu uświadomienie mieszkańcom Katowic, do czego doprowadzą działania Prezydenta.

Potrzebujemy jednak Waszej pomocy – walka o stadion, o przyszłość Bukowej 1 będzie zapewne długa, na pewno będzie także kosztowna.
Utworzone zostało specjalne konto, na którym gromadzić będziemy środki na szeroko zakrojone działania, mające na celu doprowadzenie do zmiany koncepcji przebudowy stadionu.

Jeśli nie jest Wam obcy los Bukowej, jeżeli tak jak my chcecie mieć w Katowicach ładny i wygodny stadion, na którym GieKSa będzie święciła jeszcze niejeden sukces - przyłączcie się do nas – tylko razem jesteśmy w stanie bronić naszej „świątyni”!

Stowarzyszenie Kibiców GKSu Katowice „SK 1964”
Konto bankowe „STADION”: 50 1020 5558 1111 1765 0670 0736



potok77 - Śro Maj 27, 2009 10:01 am
http://katowice.naszemiasto.pl/sport/1004687.html

O barażach jeszcze nie myślimy

Z trenerem GKS Katowice, Adamem Nawałką, rozmawia Rafał Musioł

Zapytam przewrotnie: jakie zespoły zajmują obecnie trzecie miejsca w grupach drugiej ligi?

Wiem do czego pan zmierza, więc odpowiem tak: nie myślimy o barażach, wciąż mamy szansę na bezpośrednie utrzymanie i tylko na tym się skupiamy. Ale przygotowani jesteśmy na każdy wariant, zarówno psychicznie, jak i logistycznie.

Świadomość, że drużynie nie grozi już automatyczny spadek ma znaczenie w przygotowaniach do dwóch ostatnich kolejek?

Trochę tak, ale wszyscy mamy świadomość, że to jedynie etap na drodze do osiągnięcia celu, jakim jest utrzymanie. Koncentrujemy się więc na spotkaniach z Podbeskidziem i Jastrzębiem.

To pierwsze strzeliło ostatnio dziewięć goli. Strach się bać?

Może to nawet dobrze, bo się bielszczanie już wystrzelali? Żartuję, wiem, że czeka nas bardzo trudna konfrontacja z drużyną z najwyższej półki. Podbeskidzie to świetna drużyna, przyjemnie się ogląda jej mecze, gra ofensywnie, bez kalkulacji, ale jednocześnie z dużą dyscypliną taktyczną. Musimy odpowiedzieć podobną konsekwencją i kreatywnością, ale bez pofolgowania fantazji, bo to mogłoby się dla nas skończyć bardzo źle.

Już jednej drużynie zepsuliście fetę z okazji awansu...

Pokonaliśmy Widzew po bardzo dobrym meczu, chciałbym, żebyśmy teraz zagrali podobnie. Zdajemy sobie sprawę z tego, że brak umiejętności musimy nadrabiać ambicją i zaangażowaniem, ale dobrze nam to wychodzi!

Przystępując do rundy wiosennej naprawdę pan wierzył, że utrzymanie jest możliwe?

Jak najbardziej, to nie był tylko urzędowy optymizm.

Kłopoty finansowe, miejsce blisko dna tabeli, straty do rywali - gdzie pan szukał tego optymizmu?

W drużynie. Ci, którzy zdecydowali się zostać, wiedzieli co ich czeka, że będą musieli pracować tak ciężko, jak jeszcze nigdy w życiu, że po meczach będą się słaniać na nogach, że na wypłaty może trzeba będzie poczekać, że będziemy grać poza Katowicami i to - początkowo - przy pustych trybunach.

I po co to wszystko?

Dla satysfakcji utrzymania tak zasłużonego klubu w pierwszej lidze.

Nie jest pewną ironią losu, że o konieczności gry w barażu może zadecydować walkower, którym was ukarano za mecz z Jastrzębiem, po awanturach wywołanych jesienią przez kibiców GKS?

Nie oglądam się już na tamte wydarzenia, interesuje mnie tylko przyszłość, a konkretniej dwa ostatnie mecze warte sześć punktów.

Tomasz Kuczyński - POLSKA Dziennik Zachodni



johny90 - Śro Maj 27, 2009 10:26 am
Lubie tego chlopa, za to co robi w GieKSie i za profesjonalizm jaki widac w jego wypowiedziach. Jezeli uda sie go zatrzytmac na przyszly sezon i do tego uda sie pozyskac sposnora, a przez to nowych zawodnikow, bede spal spokojnie wiedzac, ze mamy szanse powalczyc o Ekstraklase w przyszlym sezonie.



Wit - Pią Maj 29, 2009 9:58 pm
Gra o wielką stawkę: Gieksa podejmuje Podbeskidzie
Piotr Płatek, Maciej Blaut 2009-05-29, ostatnia aktualizacja 2009-05-29 20:34:13.0



GKS Katowice za wszelką cenę chce uniknąć baraży. Podbeskidzie o barażach marzy. Derby naszych pierwszoligowców w Jaworznie zapowiadają się bardzo ciekawie.

Jeśli Podbeskidzie wygra dziś na stadionie w Jaworznie, to zapewni sobie prawo do gry w barażu o ekstraklasę. "Gieksa" nie może sobie jednak pozwolić na stratę punktów. Drużyna Adama Nawałki ma wielką szansę, aby utrzymać się w pierwszej lidze bez konieczności rozgrywania dodatkowych meczów z drugoligowcem.

Bramkarz płaci za ...drzwi

Warunkiem, aby to osiągnąć jest przynajmniej remis z Podbeskidziem i wygrana w ostatniej kolejce w Jastrzębiu. - Wiadomo, że wyjdziemy na boisku z myślą o zdobyciu trzech punktów, ale remis daje nam pewność możliwości walki do ostatniej kolejki - mówi Jacek Gorczyca, kapitan GKS-u.

Bramkarz katowickiej drużyny był negatywnym bohaterem jesiennego pojedynku naszych drużyn, w którym Podbeskidzie ograło GKS (1:0). Już na początku meczu rozgrywanego w Czechowicach-Dziedzicach został ukarany czerwoną kartką, a swoją złość wyładował na... drzwiach szatni, w których wykopał wielką dziurę. - Do dziś twierdzę, że czerwona kartka została pokazana mi niesłusznie. Sędzia myślał, że dotknąłem piłki ręką poza polem karnym, ale ta trafiła mnie w klatkę piersiową. A drzwi? Od razu za nie zapłaciłem. Tanio nie było, musiałem negocjować, żeby trochę zeszli z ceny - uśmiecha się Gorczyca.

W podstawowym składzie "Gieksy" prawdopodobnie znów zabraknie jej lidera Bartosza Iwana. - Po kontuzji stawu skokowego nie jestem jeszcze gotowy w stu procentach na grę. Przecież ostatnie cztery tygodnie nie trenowałem z drużyną! Dlatego najpewniej zasiądę na ławce rezerwowych - mówi Iwan. Niewiele brakowało, aby pomocnik GKS-u zagrał w tym meczu w barwach... Podbeskidzia. - Zimą prowadziłem rozmowy z bielskim klubem. Ostatecznie prezes Jan Furtok namówił mnie, abym pozostał w Katowicach. Nie żałuję tej decyzji - twierdzi Iwan.

Napastnik trafi do Górnika?

Podbeskidzie jedzie do Jaworzna po trzy punkty. - Łatwo nie będzie, bo GKS to dobry zespół, a mecz to derby. Zapowiada się wielka walka. Pamiętam spotkanie Gieksy z Widzewem. Łodzianie prowadzili już 1:0, wszyscy byli pewni, że ich rozjadą, a potem to katowiczanie pokazali charakter i niespodziewanie dla wszystkich wygrali. Dlatego my jedziemy tam po trzy punkty, ale dobrze wiemy jak wielka walka nas czeka - mówi Krzysztof Chrapek. Bielski napastnik był bohaterem poprzedniej kolejki, gdy w meczu z Turem ustrzelił aż pięć goli.

Jeśli bielszczanie zdobędą komplet punktów, to na kolejkę przed końcem sezonu zapewnią sobie udział w dwumeczu o ekstraklasę. - W tym barażu na pewno nie będziemy chłopcem do bicia. Znamy swoją wartość, przygotujemy się pod kątem tego pojedynku i wcale nie będziemy stali na straconej pozycji. Nie chciałbym tylko trafić na Górnika Zabrze, bo lubię ten klub. Idealnie by się stało, gdyby w ekstraklasie pozostał Górnik, a my byśmy do niej awansowali - rozmarzył się Chrapek.

W zespole z Bielska nie zagrają kontuzjowani Jarosław Białek, Sebastian Ziajka i Clemence Matawu.

Tymczasem na stadionie miejskim w Bielsku trwają przygotowania do ewentualnych występów zespołu w ekstraklasie. Wyburzane są łuki trybun, na których ma zostać zamontowane tymczasowe oświetlenie. Gmina zobowiązała się do zakończenia tej operacji przed 15 lipca. - Jesteśmy gotowi na ewentualny awans. Będziemy spełniali wszystkie wymogi licencyjne - zapewnia Jerzy Wolas, szef Podbeskidzia. Już wcześniej na stadionie zainstalowano podgrzewaną murawę, a obiekt jest wyposażony w niezbędne minimum licencyjne krzesełek czyli 1500.

Czy Podbeskidzie byłoby gotowe także pod względem sportowym? - Na pewno nie będziemy mieć składu gorszego niż Piast czy Polonia Bytom, gdy awansowały do ekstraklasy. A te zespoły sobie poradziły i uważam, że my sobie też poradzimy - deklaruje prezes Wolas. Szef Podbeskidzia już teraz zapowiedział swoim zawodnikom, że w razie awansu chce utrzymać trzon zespołu. Najwięcej ofert ma wspomniany Chrapek, obecnie czołowy strzelec pierwszej ligi. w gronie zainteresowanych są podobno GKS Bełchatów, Legia Warszawa i Widzew Łódź. Nieoficjalnie mówi się też o Górniku Zabrze, który z napastnikami ma wielki problem. Latem ubiegłego roku nazwisko Chrapka pojawiło sie nawet w notesie wysłannika klubu z Roosevelta. - Telefon dzwonił kilka razy, miałem zapytania z paru klubów - potwierdza młody napastnik. - Ale w razie awansu z Bielska nie odejdę - zapewnia.



potok77 - Sob Maj 30, 2009 9:01 pm
Piękny gol Plewni z wolnego i wyrywamy 1:0



Emenefix - Nie Maj 31, 2009 12:04 pm
fota z meczu górnika:

lol!

reszta fot z gieksy: http://www.mmsilesia.pl/5762/2009/5/31/ ... gory=sport



zibi - Nie Maj 31, 2009 2:43 pm
I liga: potknięcie kandydata do awansu
PAP /30.05.2009 19:52
Piłkarze Podbeskidzia Bielsko-Biała nie wykorzystali szansy i nie zapewnili sobie miejsce w barażach o grę w ekstraklasie. W sobotnim meczu przedostatniej, 33. kolejki 1. ligi przegrali na wyjeździe z GKS Katowice 0:1.

http://sport.onet.pl/74325,1248759,1980 ... omosc.html

GieKSa była po prostu lepsza od Podbeskidzia.



zibi - Nie Maj 31, 2009 6:16 pm
Gieksa ograła faworyzowane Podbeskidzie

Piotr Płatek, Marcin Fejkiel
2009-05-31, ostatnia aktualizacja 2009-05-31 18:18

Gieksa rozbiła kolejnego faworyta. W Jaworznie polegli piłkarze Podbeskidzia, którzy marzą o grze w barażu o ekstraklasę.
Bielszczanie już w sobotę mogli zapewnić sobie trzecie miejsce w tabeli i udział w barażu o awans do ekstraklasy. Ale na boisku nie było widać różnicy między nimi a katowiczanami, którzy mają skromny cel - utrzymanie w lidze. Jeśli już była jakaś różnica, to na korzyść gospodarzy, którzy grali z wielką determinacją i pomysłem. "Gieksa" gola mogła strzelić już w 6. min, ale Grażvydasa Mikulenasa ubiegł Łukasz Merda. Równie groźnie było kwadrans później, ale nikt nie zdążył do piłki dośrodkowanej przez Piotra Plewnię. W zespole gości najlepszą okazję miał Mieczysław Sikora, ale strzelał zbyt lekko.

O ile w pierwszej połowie gra była wyrównana, to po przerwie dominowali gospodarze, którzy szybko objęli prowadzenie. Pięknym strzałem z rzutu wolnego popisał się Plewnia, a Merda w bramce nie miał nic do powiedzenia. To już trzeci gol stracony przez bielszczan w ten sposób w ciągu zaledwie kilkunastu dni. Coś jest nie tak z ustawianiem muru Podbeskidzia?

REKLAMY GOOGLE

* TEST IQ dla Polaków
Profesjonalny test na inteligencję. Szybko dowiesz się jakie masz IQ.
IQPolska.pl

Po meczu doszło do ciekawej wymiany zdań między trenerami. - Sami sobie zgotowaliśmy ten los - kręcił głową Marcin Brosz, szkoleniowiec Podbeskidzia. Adam Nawałka nie do końca się zgodził z tymi słowami. - To my wam zgotowaliśmy ten los - uśmiechnął się trener GKS-u.

Obaj mieli rację - Gieksa zagrała bardzo dobrze, jak zwykle ambitnie i z wielką determinacją. Ale gdyby Podbeskidzie zaprezentowało swoje walory z meczów przed własną widownią, mecz skończyłby się innym wynikiem.

Bielszczanie wiosną na wyjazdach wygrali tylko jeden z siedmiu meczów, przegrywali aż czterokrotnie. Bielscy kibice, którzy za swoją drużyną jeżdżą na mecze wyjazdowe, znowu łapali się za głowy ze zdziwienia z powodu metamorfozy drużyny. Piłkarze też nie rozumieją. - Na wyjazdach gramy bardzo słabo. To nasza bolączka i nie wiemy, czemu tak się dzieje - dziwił się Krzysztof Chrapek. Najlepszy strzelec Podbeskidzia tym razem był mało widoczny.

Po meczu w obozach obu klubów głównie mówiło się o ostatniej kolejce. Gabriel Nowak, młody obrońca "Gieksy", opuszczał boisko niczym linię frontu - z zabandażowaną głową oraz śladami krwi na twarzy. - To po jednym ze starć - uśmiechnął się. - Teraz myślimy tylko o ostatnim meczu z GKS Jastrzębie. Jak grali? Wygrali? Niedobrze, czyli teraz musimy wygrać z nimi 4:0 żeby się utrzymać bez barażów - analizował na gorąco Nowak. W ferworze walki wszystko mu się pomyliło - przecież wygrali z Podbeskidziem i teraz do uniknięcia baraży wystarczy im choćby minimalne zwycięstwo nad Jastrzębiem.

Trener Brosz też był nieco zdezorientowany. Tuż po końcowym gwizdku otrzymywał sprzeczne sygnały, który zespół z ekstraklasy zagra w barażu. I nie był pewien czy Podbeskidzie w razie awansu zagra z Arką czy Cracovią. Jednak, aby awansować bielszczanie muszą najpierw pokonać w piątek Znicz Pruszków. Brosz wystosował apel: - Proszę wszystkich, którym leży na sercu dobro naszego klubu, żeby tłumnie się stawili na meczu ze Zniczem. Walczymy o to, aby dwa lata naszej pracy nie poszły na marne.

Jeśli piłkarze Podbeskidzia pokonają Znicz, to zagrają z Arką w barażach o ekstraklasę. Mają bowiem lepszy bilans bezpośrednich spotkań z Koroną. Już jednak remis - zakładając prawdopodobne zwycięstwo Korony nad bezpiecznym w tabeli Dolcanem Ząbki - oznacza klapę. W najgorszej sytuacji jest Znicz. Nawet jeśli wygra w Bielsku-Białej, to wprawdzie wyprzedzi Podbeskidzie, ale może przegrać wyścig z Koroną.

GKS Katowice 1 (0)

Podbeskidzie Bielsko-Biała 0

Bramka: 1:0 Plewnia (53.)

GKS: Gorczyca Ż - Sroka, Nowak, Napierała, Mielnik Ż - Goncerz (68. Wijas), Cholerzyński, Hołota, Plewnia - Mikulenas (78. Iwan), Kaliciak (84. Kubies).

Podbeskidzie: Merda - Cienciała, Szmatiuk, Konieczny, Osiński - Malinowski, Matusiak, Jarosz (72. Zaremba Ż), Sikora (61. Chmiel) - Matus (44. Ocholeche), Chrapek.

http://www.sport.pl/sport/1,78978,66700 ... idzie.html



Wit - Pon Cze 01, 2009 7:44 pm


PIŁKA NOŻNA GKS Katowice - Podbeskidzie 1:0
dziś
Katowiczanie wiosną w Jaworznie nie mają litości dla czołowych drużyn I ligi. Po pokonaniu prowadzącego w tabeli Widzewa w sobotę GieKSa odprawiła z kwitkiem walczące o prawo gry w barażach o ekstraklasę Podbeskidzie. Strzelcem jedynego gola był Piotr Plewnia, który dzień przed meczem skończył 32 lata.

- Cieszę się, że trafiłem do siatki, bo tą bramką sprawiłem sobie najlepszy urodzinowy prezent. Strzeliłem z wolnego dokładnie tak jak chciałem: lewą nogą obok muru i płasko uderzona piłka tuż przy słupku wpadła do siatki - stwierdził uśmiechnięty Piotr Plewnia, który dzięki trafieniu w 53 minucie gry został bohaterem spotkania.

- Przegraliśmy mecz po głupio straconej bramce - kręcił głową po meczu obrońca bielszczan Bartłomiej Konieczny.

Porażki nie mógł odżałować także napastnik gości Krzysztof Chrapek.

- Mieliśmy więcej sytuacji strzeleckich niż GKS, ale tym razem nie potrafiliśmy zdobyć gola. Znów potwierdziło się, że słabo gramy na wyjazdach - powiedział Chrapek, który w poprzednim meczu ligowym strzelił pięć goli Turowi.

Podbeskidzie lepsze wrażenie sprawiało w I połowie. Szybka kontra Chrapka z Mieczysławem Sikorą nie zakończyła się jednak nawet strzałem, a kiedy chwilę później ten ostatni uderzył na bramkę, to trafił wprost w ręce Jacka Gorczycy. Po przerwie goście bili już tylko w mur katowickiej obrony nie potrafiąc wypracować sobie dogodnej pozycji strzeleckiej.

- Zagraliśmy bardzo mądrze neutralizując wszystkie atuty rywali. Wielu fachowców skreśliło nas przed tym meczem, a Podbeskidzie już otwierało szampany, aby świętować zakwalifikowanie się do baraży o ekstraklasę, a tymczasem my wygraliśmy dziś zasłużenie - stwierdził bramkarz katowiczan.

Dodajmy, że wygrana GieKSy powinna być wyższa, ale w końcówce rezerwowy Paweł Kubies nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem gości.

- Chciałbym pochwalić moich piłkarzy za sportową walkę, zaangażowanie i konsekwentną grę, dzięki czemu osiągnęliśmy wynik, który wcześniej sobie wymarzyliśmy i jakiego dziś oczekiwaliśmy. To zwycięstwo zapewniło nam zachowanie realnej szansy na uniknięcie gry w barażach o I ligę - powiedział trener gospodarzy Adam Nawałka, a Piotr Plewnia dodał: - Skoro powiedziało się A, to trzeba teraz dorzucić B. Pokonaliśmy Podbeskidzie, a w piątek jedziemy po zwycięstwo do Jastrzębia, bo tylko ono zapewni nam utrzymanie się w I lidze bez konieczności gry w barażach i niepotrzebnych nerwów.

Przed ostatnią kolejką pełna mobilizacja panuje także w drużynie z Bielska-Białej.

- Sami sobie zgotowaliśmy ten los. Dlatego teraz proszę wszystkich, którym leży na sercu dobro naszego klubu, by w piątek o 17.30 stawili się na trybunach. Walczymy o to, by ostatnie dwa lata naszej pracy nie poszły na marne. Czeka nas mecz, jakiego dawno Podbeskidzie nie grało - stwierdził trener "Górali" Marcin Brosz.

GKS KATOWICE - PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA 1:0
Plewnia 53'

żółte kartki: Gorczyca, Mielnik - Zaremba, Matusiak

GKS: Gorczyca (kpt.) - Sroka, Nowak, Napierała, Mielnik – Goncerz (68' Wijas), Cholerzyński, Hołota, Plewnia - Mikulenas (78' Iwan), Kaliciak (84' Kubies).

Podbeskidzie: Merda (kpt.) - Cienciała, Osiński, Szmatiuk, Konieczny - Malinowski, Matusiak, Jarosz (72' Zaremba), Sikora (61' Chmiel) – Matus (44. Ocholeche), Chrapek.

http://katowice.naszemiasto.pl/sport/1006383.html

GKS-y z Katowic i Jastrzębia znowu się kłócą!
ksb2009-06-01, ostatnia aktualizacja 2009-06-01 19:09

Działacze "Gieksy" są wściekli, że klub z Jastrzębia nie chce przekazać katowickim kibicom obiecanej ilości biletów.

W piątek dojdzie do arcyważnego spotkania GKS-ów w ostatniej kolejce pierwszej ligi. Zwycięzca meczu w Jastrzębiu utrzyma się bez konieczności rozgrywania barażów. Spotkaniu już teraz towarzyszą wielkie emocje. Działacze naszych klubów pokłócili się o bilety. - Jesienią spisaliśmy porozumienie na mocy, którego przekazaliśmy kibicom z Jastrzębia 800 wejściówek na mecz w Katowicach. W zamian taką samą ilość biletów nas kibice mieli otrzymać na mecz rewanżowy. Pod dokumentem podpisał się osobiście prezes Joachim Langer. Teraz GKS Jastrzębie przysłał nam fakt z informacją, że przekaże nam 500 biletów - grzmi Artur Łój, członek zarządu "Gieksy". Langer nie odbierał wczoraj telefonu. Wiadomo, że klub z Jastrzębia uzasadniał swoją decyzję pojemnością sektora dla kibiców gości. W Katowicach tylko z tego się śmieją. - Skoro mają za mały sektor, to dlaczego podpisali z nami umowę? Swoją drogą, wiemy, że ostatnio zdołano przyjąć w Jastrzębiu 1500 kibiców Widzewa Łódź. Mieliśmy spore opory przy podpisywaniu umowy z GKS-em Jastrzębie, ale chcieliśmy w ten sposób załagodzić spory, jakie były między naszymi klubami. Liczyliśmy, że zachowają się honorowo. Niech nasza sytuacja będzie przestrogą, dla tych, którzy chcą robić interesy z Jastrzębiem - denerwuje się Łój.

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... loca_.html



Wit - Czw Cze 04, 2009 6:48 pm
Dwa GKS-y walczą o przetrwanie
Maciej Blaut, Marcin Fejkiel 2009-06-04, ostatnia aktualizacja 2009-06-04 17:01:28.0



Kolejny epizod wojny katowicko-jastrzębskiej. Od trzech lat kluby z obu miast regularnie toczą zacięte boje, którym towarzyszą nie tylko czysto sportowe emocje. Jastrzębianom do pozostanie w lidze potrzebny jest w piątkowym meczu remis. GKS-owi z Katowic podział punktów z Jastrzębiem pozwoli uniknąć baraży tylko w przypadku porażki Stali Stalowa Wola w meczu z Wisłą Płock.

Derbowy mecz naszych drużyn będzie szlagierem ostatniej kolejki I ligi. GKS-y zgromadziły w dotychczasowych spotkaniach równą ilość punktów i sąsiadują ze sobą w tabeli. Różnica między 12. pozycją zajmowaną przez klub z Jastrzębia, a 13. na której znajduje się katowicka "Gieksa" jest jednak olbrzymia. Tylko wyższa lokata zapewnia bezpośrednie utrzymanie w lidze. Ten zespół, który uplasuje się niżej będzie musiał walczyć o pozostanie w lidze w barażach. Dlatego obie drużyny zapowiadają desperacką walkę o wygraną, co zwiastuje wielkie emocje w piątkowym spotkaniu (17.30).

- To marzenie każdego piłkarza grać takie mecze przed żywiołową publicznością! - twierdzi kapitan GKS-u Jastrzębie Jakub Kafka. - Wolę bić się o utrzymanie w lidze niż grać mecze o pietruchę przed tysięczną publiką, która siedzi cicho jak w teatrze. W Jastrzębiu będzie w piątek jak w starożytnym Rzymie: ludzie będą żądać "chleba i igrzysk" i to dostaną. Zobaczą swoich gladiatorów, a wygra ten, który będzie miał więcej szczęścia. Katowice wygrzebały się ze strefy spadkowej. Muszą jednak zrobić ostatni krok, a on jest najtrudniejszy. My im go nie ułatwimy, choć wystarcza nam remis. Jeden mecz zadecyduje o tym, czy te 33 kolejki miały jakikolwiek sens - zapowiada czeski bramkarz.

- Wyśniło mi się przed sezonem, że ten mecz będzie dla nas decydujący. Wynik spotkania też mi się przyśnił. Był dla nas pozytywny - uśmiecha się Piotr Piekarczyk, dyrektor GKS-u Katowice.

Historia

Losy obu GKS-ów są w ostatnich latach mocno splecione. W sezonie 2006/07 kluby z Katowic i Jastrzębia ostro rywalizowały ze sobą w trzeciej lidze. Ich pojedynkom towarzyszyły spore emocje. W Katowicach lepsi byli gospodarze, ale wygrali po kontrowersyjnych decyzjach sędziego. Ówczesny trener jastrzębian Piotr Rzepka nie ukrywał z tego powodu wściekłości. - Popełnił wtedy małe faux-pas atakując nas, a nie sędziego. W ten sposób zasugerował, że nie działamy czysto, a to przecież nie była prawda - wspomina Piekarczyk, który był wtedy trenerem "Gieksy". Przy okazji meczu starli się także pseudokibice oraz... działacze. Przedstawiciele klubu z Jastrzębia twierdzili, że na katowickim stadionie byli zastraszani, a prezesa Joachima Langera oblano piwem.

W rewanżu triumfowali już jastrzębianie. Dzięki zwycięstwu nad "Gieksą" zapewnili sobie awans do drugiej ligi. Katowiczanom jednak także udało się wtedy awansować, bo zajęli drugie miejsce w tabeli.

Kolejne derby odbyły się w Jastrzębiu. Padł remis 1:1, a trenerzy Rzepka i Piekarczyk znów spierali się o błędy sędziowskie. - Sędzia wyraźnie nas skrzywdził - grzmiał Piekarczyk. - Nie można zaczynać konferencji prasowej od tego, że sędzia nas skrzywdził. Bo co ja musiałbym powiedzieć po zeszłorocznym meczu w Katowicach? Nie jestem zakompleksiony tak jak niektórzy. Chciałem uniknąć złośliwości, ale jak ktoś wypala z takim skargami... - strofował go Rzepka.

Mecz przeszedł do historii także dlatego, że księgowa klubu z Jastrzębia oskarżyła po nim kibiców "Gieksy" o... kradzież biletów. Agnieszka Ligarska stwierdziła nawet, że dystrybucją skradzionych wejściówek zajął się działacz z Katowic Artur Łój. - Ochrona mu te bilety odebrała, uznając, że pochodzą z wcześniej dokonanej kradzieży. Pan Łój - nie wiedzieć czemu - zrobił się czerwony jak burak - mówiła, ale potem odwołała swoje oskarżenia. Drugi mecz w tamtym sezonie był wyjątkowo nudny, choć Rzepka przekonywał po nim, że był "świętem futbolu, choć bez bramek".

Mecz z października zeszłego roku dostarczył aż zbyt wielu wrażeń. "Gieksa" rozgrywała najlepszy mecz w sezonie i prowadziła po golu Łukasza Janoszki. W 52. min na boisko posypały się serpentyny, a dwie z nich trafiły w sędziów. Mecz został przerwany, a rozwścieczeni pseudokibice wywołali burdy na stadionie. W efekcie katowiczanie zostali ukarani walkowerem.

- Emocje związane z tymi meczami rzeczywiście są duże, ale bardziej dotyczy to kibiców niż działaczy czy piłkarzy. Byłem krótko trenerem w Jastrzębiu, mój syn trenował w tamtejszej szkółce. Zawsze jestem tam miło witany - zapewnia Piekarczyk, który wspomina jeszcze jeden emocjonujący mecz naszych zespołów. W sezonie 1988/89 "Gieksa" remisując w Jastrzębiu straciła szanse na tytuł mistrza kraju.

Tamto spotkanie doskonale pamięta również trener bramkarzy GKS-u Jastrzębie Jarosław Matusiak, który wówczas stał w bramce jastrzębskiej jedenastki. - Trudno zapomnieć...Był to nasz pierwszy i ostatni sezon w ekstraklasie. Katowice miały wtedy niesamowitą pakę, ale po golu Leszka Powiecki udało się utrzeć im nosa - wspomina Matusiak i dodaje: - Kto by pomyślał, że teraz te dwa zasłużone kluby będą musiały drżeć przed barażami. Nienawidzę baraży. To chory pomysł, bezsensowne przedłużanie atmosfery napięcia. Grałem w nich dwa razy: z Piastem Nowa Ruda i Zawiszą Bydgoszcz. Pierwsze dały nam awans do I ligi, drugie przesądziły o spadku. Jestem dobrej myśli, że tym razem wszystko szczęśliwie się dla nas skończy i ich unikniemy - wierzy Matusiak.

Obecnie

Przed dzisiejszym meczem działacze znów się pokłócili. GKS Katowice zarzuca GKS-owi Jastrzębie, że złamał umowę w sprawie dystrybucji biletów. "Gieksa" liczyła na 800 wejściówek dla swoich fanów, a dostanie tylko 500. Tymczasem nieoficjalnie wiadomo, że na mecz wybiera się nawet 1000 katowickich kibiców.

- Czy umowa była spisana czy nie, tego nie ma sensu roztrząsać - ucina kierownik GKS-u Jastrzębie Jan Śleziak. - Postępujemy zgodnie z zaleceniami policji i nie zamierzamy ich podważać. Klatka dla gości na stadionie w Jastrzębiu pomieści 500 osób i więcej kibiców nie wejdzie. I tak GKS dostał o 80 biletów więcej biletów niż powinien. Na upartego jako organizator moglibyśmy zrobić na przekór policji, ale nie ma sensu brać na siebie dodatkowej odpowiedzialności. Mamy w pamięci jesienny mecz na Bukowej, więc dmuchamy na zimne - dodaje Śleziak.

Przypomnijmy, że w meczu z Widzewem Łódź policja zgodziła się jednak na wpuszczenie większej liczby fanów drużyny przeciwnej. - Faktycznie, na sektor weszło wówczas jeszcze z dwustu fanów z Chorzowa, którzy mają zgodę z Widzewem. Nie wierzę jednak, by w piątek delegat i policja zdecydowały się na podobny krok. Wszyscy wiedzą, co potrafią kibice z Katowic. Jeśli znów narozrabiają, klub z Katowic poniesie tego konsekwencje. Jeden walkower już dostali i kto wie, czy właśnie te trzy zabrane punkty nie zabrakną im do bezpośredniego utrzymania w lidze - zauważa Śleziak.

Piłkarze i trenerzy koncentrują się jednak tylko na spotkaniu. - To będzie nasz najważniejszy mecz. Mamy już przygotowaną na niego strategię. Cel, który sobie założyliśmy zimą jest już naprawdę blisko, ale jeszcze nie na tyle, by już się rozprężyć - mówi Adam Nawałka, szkoleniowiec "Gieksy". W jego drużynie nie będzie mógł zagrać pauzujący za żółte kartki Damian Mielnik. - Wielka szkoda, bo był filarem naszej gry obronnej. Jego zmiennik będzie miał ciężkie zadanie, aby mu dorównać - podkreśla Nawałka.

Strategia katowiczan jest doskonale znana sztabowi szkoleniowemu jastrzębskiego klubu.

- Katowice w rundzie wiosennej grały prosto: czekali tylko na kontry, na błąd rywala czy jakiś jeden stały fragment. Mają szybkich bocznych pomocników i potrafili to wykorzystać . U nas będą musieli się otworzyć. Chyba doskonale zdają sobie sprawę, że remis nic im nie daje. Jest więc szansa, że polegną od własnej taktyki. Jeśli zagramy tak jak w ostatnim meczu u siebie z Bielskiem, to tego meczu nie mamy prawa przegrać! - sądzi Matusiak.

- Wiem, że Katowice strasznie pompują się na to spotkanie. My jednak jesteśmy zespołem na przekór wszystkim. W meczach z markowymi zespołami, a przede wszystkim o stawkę nie przegrywamy - przekonuje najlepszy snajper GKS-u Jastrzębie Robert Żbikowski.

W Jastrzębiu nie zagra tylko pauzujący za kartki obrońca Witold Cichy.

Baraż

Wygrana w meczu nie tylko oznacza pewne utrzymanie i wcześniejsze wakacje dla piłkarzy. Pozwoli także klubowi uniknąć kłopotów organizacyjnych. Losowanie par barażowych odbędzie się już w sobotę w siedzibie PZPN-u. Związek zadecydował, że pierwsze mecze w tej rywalizacji odbędą się już we wtorek (na boisku drugoligowca), a rewanże w piątek. - Terminy mi się podobają. Rytm meczowy zostaje zachowany - mówi Nawalka. Inaczej na sprawę patrzą jednak działacze. - Już teraz musieliśmy zarezerwować miejsca hotelowe w kilku miastach. Ewentualny rewanż zorganizujemy oczywiście w Jaworznie. Zapewnienie transportu dla kibiców w dzień powszedni nie będzie proste. Dlatego wygrana z Jastrzębiem bardzo ułatwiłaby nam życie - podkreśla Piotr Hyla, rzecznik "Gieksy".

W Jastrzębiu podchodzą do ewentualnych baraży z dużo większym spokojem. - Nie robiłem żadnego wstępnego rozeznania, skoro jeszcze nie wiem z kim będziemy grać . Spokojnie. Pierwszy mecz i tak gramy u siebie - rzuca pewnie kierownik Śleziak. - Niestety, jest pan w błędzie - poprawiamy kierownika.

- Pierwszy jest wyjazd? - niedowierza. - Ale...my i tak we wtorek nigdzie nie pojedziemy. Bo niby gdzie mamy jechać? W piątek załatwimy sprawę i idziemy na urlop. Jakbym nie był optymistą, to nie pracowałbym w tym klubie. Wierzę w chłopaków, że zrobią swoje i utrzymamy się bez baraży. A choćby nawet, to naszym przeciwnikiem będzie prawdopodobnie Ślęza Wrocław albo Górnik Wieliczka. W tych miastach nie musimy przecież nocować przed meczem. Poza tym ciągle powtarzam: jest jeszcze mecz z Katowicami, w którym to oni muszą, a my tylko możemy - nie traci rezonu Śleziak.



Wit - Pią Cze 05, 2009 7:10 pm
Kocham GieKSe...
Brawo chłopaki, wielkie dzięki dla trenera Nawałki. Chyba nikt nie wierzył przed rundą, że skończymy sezon na bezpiecznym miejscu...

Pięknie jest....świętujemy



johny90 - Pią Cze 05, 2009 8:14 pm
Dokladnie swietujemy, swietujemy.

Byle zatrzymac Nawalke u siebie i bedzie dobrze. Fiesta w ostatnich 20 minutach swietna, dobry wyjazd.



potok77 - Pią Cze 05, 2009 8:22 pm
Panie Nawałka szacun, Piłkarze szacun.
Wasze zdrowie



Kolo Colo - Sob Cze 06, 2009 2:37 pm
Podziękowania dla Adama Nawałki i piłkarzy już były. Ja chciałem podziękować całej Żółtej Armii, która pojawiła się wczoraj w Jastrzębiu w sile 1227 osób, pokazując tym samym swoje przywiązanie do Klubu i Miasta. Było, jak być powinno!

Ps. Pozdro dla wszystkich Forumowiczów z GKW, którzy wczoraj uczestniczyli w inwazji































A tak Katowice świętowały pozostanie w I lidze :-)




SPUTNIK - Sob Cze 06, 2009 3:41 pm

Ps. Pozdro dla wszystkich Forumowiczów z GKW, którzy wczoraj uczestniczyli w inwazji


my też pozdrawiamy






Kolo Colo - Sob Cze 06, 2009 5:51 pm

my też pozdrawiamy





różne pozdrowienia, różne intencje





SPUTNIK - Sob Cze 06, 2009 6:06 pm
myślałem że pewne to skojarzenia są oczywiste





Kolo Colo - Sob Cze 06, 2009 7:32 pm
też tak myślałem...



...i myślę, że nie warto iść w tym kierunku :-)



johny90 - Nie Cze 07, 2009 3:26 am
To ty Sputnik byles po drugiej stronie barykady?!

Panowie w kaskach po ZOMO z orlami bez korony uczcili rocznice obalenia komunizmu, chyba ze to byl taki hepening.



SPUTNIK - Nie Cze 07, 2009 9:18 am

To ty Sputnik byles po drugiej stronie barykady?!


tak, po godzinach realizuję się w ORMO



salutuj - Nie Cze 07, 2009 9:42 am
on stoi tam gdzie kiedyś stało ORMO



taxi - Nie Cze 07, 2009 10:01 am
o czym wy tu fandzolicie?



ethan - Pon Cze 08, 2009 4:51 pm
też tam byłem super wygrana i super atmosfera w trakcie i po meczu 1 liga dla Katowic



Wit - Wto Cze 09, 2009 12:38 pm
"Gieksa" z Katowic zostaje w I lidze, Jastrzębie w barażach
Marcin Fejkiel 2009-06-05, ostatnia aktualizacja 2009-06-05 22:02:31.0



- Dokonaliśmy rzeczy niemożliwej! Wszyscy skazywali nas na spadek, a my jednak daliśmy radę. Na tym polega urok sportu - promieniał po meczu strzelec gola na wagę utrzymania Katowic w lidze - rutynowany Litwin Grażvydas Mikulenas

Losy derbów rozstrzygnęły się już po pięciu minutach. Defensywa gospodarzy zaspała przy akcji Grzegorza Goncerza, a lecącą wzdłuż linii bramkowej piłkę bez przeszkód wpakował do siatki stary lis Mikulenas. - Jakimś cudem dopchali tę piłkę do bramki i było po zawodach - żałował bramkarz GKS-u Jakub Kafka. Po stracie bramki jastrzębianie desperacko rzucili się do przodu, ale ich akcjom towarzyszyło sporo niedokładności.

- Nie jesteśmy w ogóle przygotowani do gry. Proszę przyjść do nas na trening i zobaczyć, co my robimy. Żadnej dynamiki, szybkości. K..., to są jakieś gierki na chodzonego. Potem w meczu poruszamy się, jakbyśmy ciągnęli wozy z węglem. Jeszcze ja i Tomek Copik odpowiadamy za rozgrywanie piłki. To jest skandal! - grzmiał po meczu obrońca Jastrzębia Jacek Wiśniewski.

- To był właśnie taki mecz do jednej bramki. Dla nas ułożył się idealnie. Zrobiliśmy dokładnie to, co sobie założyliśmy. Błyskawiczny cios i obrona zaliczki do samego końca - przekonywał pomocnik Katowic Bartosz Iwan.

Od strzelenia gola zespół Nawałki mógł już tylko nastawić się na to, co lubi najbardziej, czyli grę z kontry. Widząc nieporadność jastrzębian, jeden z miejscowych kibiców wypalił: "Panowie, ruchy! Majorka będzie jutro". Jastrzębianie na urlopy zmuszeni będą jednak jeszcze poczekać. A wystarczyło strzelić jednego gola. Żałować może zwłaszcza Jarosław Wieczorek, który fatalnie przestrzelił z woleja z niespełna 10 metrów. - Okazji bramkowych mieliśmy chyba więcej niż w całej rundzie. Niestety, zawiodła skuteczność - smucił się Kafka.

Przez chwilę wydawało się, że jastrzębianie są już w piłkarskim raju, ale sędzia nie uznał gola Copika, dopatrując się wcześniej faulu Wiśniewskiego na bramkarzu gości Jacku Gorczycy. - Był to najtrudniejszy moment meczu. Ale uczciwie przyznaję, że "Wiśnia" zdrowo przyłożył mi z piąchy - mówił po meczu Gorczyca.

Chęci i ambicji podopiecznym Wyrobka nie brakowało do końca, jednak to było za mało na solidnie zorganizowanych katowiczan. - Zagraliśmy na tyle, na ile było nas w tej chwili stać. Robiliśmy wszystko, żeby ten mecz zremisować - przekonywał Wyrobek. W szatni Jastrzębia było po meczu bardzo nerwowo. - Stan tego klubu jest tragiczny. Gramy o uniknięcie baraży, a prezes w ogóle się z nami nie spotkał. Mamy cztery zaległe pensje! Nie przyszedłem do Jastrzębia grać gratis! Mimo to na baraże znów się sprężę - mówił Kafka.

- Mam wielki szacunek do trenera i piłkarzy z Jastrzębia, ponieważ nieobce są nam trudności, jakie oni teraz przechodzą. Życzę naszym przeciwnikom powodzenia w barażach - mówił trener Nawałka, którego z kolei komplementował Piotr Plewnia. - Utrzymanie to jego zasługa. Wspaniale nas poukładał - mówił pomocnik Katowic.

W barażach zespół z Jastrzębia zmierzy się z Gawinem/Ślęzą Wrocław lub Startem Otwock. Losowanie odbędzie się w sobotę o godz. 10.

Niechlubną tradycją spotkań między oboma zespołami stały się już towarzyszące im zamieszki na trybunach. Nie inaczej było też w piątek. Szalikowcy z Katowic zniszczyli przenośne toalety, fragmenty ogrodzenia oraz uszkodzili kamerę i rejestrator monitoringu. Z kolei grupa sfrustrowanych wynikiem chuliganów z Jastrzębia wdała się pod koniec meczu w bójkę z ochroną i policją.

GKS Jastrzębie - GKS Katowice 0:1 (0:1)

Bramka: 1:0 Mikulenas (5.)

Jastrzębie: Kafka - Woźniak, Gill (69. Kostecki), Wawrzyczek, Bednarek - Feruga, Copik (65. Adaszek), Wiśniewski, Wieczorek (83. Chrabąszcz) - Żbikowski, Kukulski,

Katowice: Gorczyca - Sroka, Kamiński, Nowak, Kubies - Goncerz (66. Wijas), Cholerzyński, Hołota, Mikulenas, Plewnia (90. Krysiński) - Kaliciak (62. Iwan)

Sędziował: Łukasz Bartosik (Kraków). Widzów: 7000.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tohuwabohu.xlx.pl



  • Strona 18 z 29 • Wyszukiwarka znalazła 3113 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • resekcja.pev.pl
  •