ďťż
 
[Piłka nożna] GKS Katowice



Wit - Śro Wrz 02, 2009 8:49 pm

"Gieksa": Tak się to robi na południu
Maciej Blaut2009-09-02, ostatnia aktualizacja 2009-09-02 22:13



Kapitalny mecz w wykonaniu GKS-u Katowice. Drużyna Adama Nawałki rozbiła w pył ŁKS Łódź.

- Wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Od początku spotkania graliśmy na pełnych obrotach. W moich zawodnikach było widać zacięcie i determinację - radował się Adam Nawałka, trener GKS-u. Katowiczanie ostro zaatakowali rywali już od pierwszej minuty. W zdobyciu pierwszej bramki najbardziej pomógł im... bramkarz gości Bogusław Wyparło. Doświadczony gracz popełnił gafę, przepuszczając piłkę niezbyt mocno uderzoną przez Krzysztofa Kaliciaka. - Błąd na początku meczu sprawił, że posypały się wszystkie nasze założenia. Zresztą potem zaczęliśmy popełniać jeszcze bardziej koszmarne błędy - narzekał Marcin Adamski, kapitan ŁKS-u.

W pierwszej połowie kapitalnie grający gospodarze zdołali strzelić dwa kolejne gole. Najpierw Bartosz Iwan wykończył precyzyjnym strzałem z pola karnego składną akcję zespołu, a tuż przed przerwą Grzegorz Goncerz sprytnie przerzucił piłkę nad Wyparłą po samotnym rajdzie. - Takie mieliśmy założenie na ten mecz, aby agresywnie siąść na rywalu. Udało nam się to zrealizować, choć nie da się ukryć, że bardzo nam w tym pomógł bramkarz ŁKS-u - mówił Iwan.

Początek drugiej połowy wprowadził miejscowych kibiców w lekką konsternację. Rozkojarzona "Gieksa" dość łatwo dała sobie strzelić gola. Po trafieniu Janusza Wolańskiego wydawało się, że goście rozpoczną mozolne odrabianie strat. Po chwili jednak znów zaczął się koncert GKS-u. Szybki jak wiatr Kaliciak co chwila uciekał pilnującemu go Nerjusowi Radżiusowi i Litwin musiał ratować się faulami. Obrońca gości szybko zebrał dwie żółte karki i opuścił boisko. ŁKS kończył zresztą mecz w dziewiątkę, bo czerwoną kartkę ujrzał też Łukasz Gikiewicz. Mocno osłabieni łodzianie nie byli już w stanie w żaden sposób zagrozić bramce gospodarzy.

Za to ambitnie grający GKS postarał się o jeszcze jedną bramkę. Efektowną wygraną przypieczętował precyzyjnym strzałem Goncerz. - Wszystkim moim zawodnikom należą się słowa pochwały. Szczególnie okres gry z naszą przewagą liczebną pokazał, że mamy jeszcze nad czym pracować. Za mało utrzymywaliśmy się wtedy przy piłce, za dużo mieliśmy niecelnych podań - mówił Nawałka.

W końcówce spotkania katowiccy kibice rozwinęli olbrzymi transparent z napisem "Właśnie tak się to robi na południu". Choć ten slogan zapewne miał dotyczyć efektownej oprawy meczowej, to tym razem jak ulał pasował także do gry GKS-u Katowice.

GKS Katowice 4 (3)

ŁKS Łódź 1 (0)

Bramki: 1:0 Kaliciak (12.), 2:0 Iwan (37.), 3:0 Goncerz (45.), 3:1 Wolański (50.), 4:1 Goncerz (80.)

GKS K.: Gorczyca - Cholerzyński (71. Małkowski), Kamiński, Nowak, Niechciał - Goncerz, Wijas, Iwan (59. Mikulenas), Hołota Ż, Plewnia - Kaliciak (77. Mieszczak).

ŁKS: Wyparło - Radżius Ż CZ, Mowlik Ż, Adamski Ż, Klepczarek - Wolański Ż (68. Gieraga), Sierant, Mączyński (78. Salski), Mordzakowski (53. Nawrocik), Świątek - Gikiewicz Ż CZ.

Sędziował: Mariusz Trofimiec (Kielce).

Widzów: 8000.




johny90 - Śro Wrz 02, 2009 9:20 pm
Piekny mecz.

Panowalismy niepodzielnie na boisku wygrywajac 4:1.

I na trybunach, miazdzac eLKSe i tyskich dopingiem i nie reagujac na ich zaczepki.

A im pozostalo tylko pokrzyczec po meczu.

TAK TO SIE ROBI NA POLUDNIU!!!!



ethan - Czw Wrz 03, 2009 11:18 am
Bardzo dobry mecz zarówno piłkarzy jak i kibiców. O ŁKS-ie jak i o Tyskich nie ma co wspominać szczególnie kompleks tych drugich widoczny aż za nadto ale to ich sprawa

1:0 Kaliciak
[youtube]W7Flh0R7eT4[/youtube]

2:0 Iwan
[youtube]_dISv6cW1ko[/youtube]

3:0 Goncerz
[youtube]mp1fdBhmFMs[/youtube]

3:1 Wolański
[youtube]oMkVzW0VMsk[/youtube]

4:1 Goncerz
[youtube]hUnxKwLrFLA[/youtube]



johny90 - Pią Wrz 04, 2009 6:44 pm
Głośniej o GieKSie

GKS Katowice rozpoczyna kampanię reklamującą mecze rozgrywane na stadionie przy ulicy Bukowej 1. Mamy nadzieję, że emisja spotów reklamowych oraz wykorzystanie innych nośników reklamy (także internetowej) w połączeniu z dobrą dyspozycją naszych piłkarzy zachęci kibiców piłki nożnej z Katowic i okolic do udziału w meczach rozgrywanych przez nasz zespół.

Wysoka frekwencja oraz znakomity pod względem sportowym mecz GieKSy z ŁKS-em Łódź pokazał, że "Magia Bukowej" znowu działa. Zależy nam na podtrzymaniu dużej liczby widzów dopingujących naszych piłkarzy, co - jak wielokrotnie podkreślał trener Adam Nawałka - jest tej drużynie niezwykle potrzebne.

Przygotowaliśmy spot reklamowy, który przez cały wrzesień będzie emitowany na antenie TVP3. Można go również obejrzeć za pośrednictwem serwisu YOUTUBE

Serdecznie zapraszamy wszystkich widzów do kupowania biletów i wspaniałego dopingu podczas meczów GKS Katowice!

[youtube]IO6aWISbOP4[/youtube]

http://gieksa.pl/news.php?id_news=4718&nid=gl




ethan - Pią Wrz 04, 2009 6:52 pm
o johny uprzedziłeś mnie jak dla mnie jak najbardziej pozytywna akcja oby więcej takich



taxi - Pią Wrz 04, 2009 7:42 pm
duzy krok do przodu, oby się udało!
fajne jest tez to,że z zaskoczenia to zrobiono i jeszcze wiekszy rozgłos będzie, dzieki zdziwieniu przyjaciół jak i wrogów



Wit - Sob Wrz 05, 2009 8:25 am
Piłkarze "Gieksy" nie wiedzą, ile dostaliby za awans
ksb2009-09-04, ostatnia aktualizacja 2009-09-04 16:54

Po efektownej wygranej nad ŁKS-em Łódź, katowiczanie chcą zdobyć trzy punkty w meczu z Wartą Poznań.

Mecz w Poznaniu odbędzie się w sobotę o godzinie 15. TVP Sport uznała ten pojedynek za jeden z najciekawszych w tej kolejce i przeprowadzi z niego bezpośrednią transmisję. "Gieksa" - o ile wygra -niespodziewanie dołączy do ligowej czołówki. O awansie do ekstraklasy nikt jednak w Katowicach nie mówi. Działacze nie przygotowali nawet dotąd systemu premiowana piłkarzy w przypadku osiągnięcia takiego sukcesu.

Piłkarze GKS-u wyjechali w kierunku Poznania już w piątek w południe. W kadrze mecz z Wartą znalazło się miejsce dla Kamila Cholerzyńskiego i Bartosza Iwana, którzy przedwcześnie zakończyli mecz z ŁKS-em z powodu urazów. Do meczowej osiemnastki, po pauzie za żółte kartki, wrócił też Mateusz Sroka. W meczu w Poznaniu, a także w następnym pojedynku "Gieksy" z Dolcanem Ząbki, nie będzie mógł zagrać stoper Adrian Napierała. Wydział Dyscypliny PZPN-u ukarał bowiem zawodnika GKS-u aż trzema meczami pauzy za niesportowe zachowanie podczas spotkania ze Stalą Stalowa Wola.

Dodajmy, że GKS postanowił rozpocząć wielką akcję promocyjną meczów na Bukowej. W specjalnym spocie reklamowym, który będzie pokazywany w telewizji, do przyjścia na stadion GKS-u zachęca bokser Grzegorz Proksa.

Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice



ethan - Sob Wrz 05, 2009 9:01 am
Głupia gadka o jakimś awansie po 6 kolejkach. Niech w kolejnych meczach udowadniają swoją wyższość nad kolejnymi rywalami i na koniec sezonu będzie można pogadać. Dzisiaj mecz w Poznaniu z Wartą transmisja na TVP Sport o 14:50. DO BOJUUUU GKS!!



19duGens64 - Sob Wrz 05, 2009 12:58 pm
http://sport.tvp.pl/pilka-nozna/unibet- ... transmisja

39' GieKSa - Warta
2 : 0



Tequila - Sob Wrz 05, 2009 2:35 pm
http://www.justin.tv/mjtoshi

3-3



zibi - Nie Wrz 06, 2009 3:27 pm
Mogło być pięknie - jest dobrze 3 : 3 - na Warcie to dobry wynik.

Idziemy do przodu zarówno sportowo jak i kibicowsko oraz powoli organizacyjnie.

Do boju GieKSa

Wszyscy na Ząbki



Wit - Pon Wrz 07, 2009 7:41 pm
Trzy gole i remis GKS-u Katowice w Poznaniu
Piotr Leśniowski, Poznań 2009-09-06, ostatnia aktualizacja 2009-09-07 12:44:45.0



Mecz Warty Poznań z GKS-em Katowice był transmitowany na żywo w telewizji. - Telewidzowie zobaczyli wszystko, co powinno być w meczu: wiele bramek, świetne interwencje, zmiany wyniku. Mogą się cieszyć - mówił trener Warty Bogusław Baniak.

Katowiczanie zaczęli znakomicie. Gospodarze mieli wielkie problemy, by na dłużej przekroczyć połowę boiska. O budowaniu akcji nie mogło być mowy. - Graliśmy bardzo agresywnie i nie pozwoliliśmy Warcie na grę skrzydłami, w której jest bardzo groźna - opowiadał napastnik Gieksy Bartosz Iwan. -

Duża przewaga graczy GKS dała im zasłużone, dwubramkowe prowadzenie. Dowodem na nieporadnośc poznaniaków był drugi gol. Żaden z zawodników Warty nie potrafił wybić piłki pod własnym polem karnym, wreszcie po dośrodkowaniu z bliska do siatki trafił Iwan.

Bezradnej dotychczas Warcie udało się wyprowadzić akcję zakończoną pierwszym (!) strzałem. Była 44. min, Marin Klatt trafił tuż przy słupku i było już tylko 1:2. - Ten gol pozwolił nam wrócić do gry - stwierdził Piotr Reiss. Krótko po przerwie Klatt wyrównał ładnym strzałem głową. Chwilę potem świetną okazję miał Reiss, ale Jacek Gorczyca wygrał z nim pojedynek w cztery oczy.

Zdecydowanie lepsza gra Warty po przerwie wystarczyła jednak tylko do remisu. Tym razem katowiczanom jeden celny strzał w połowie wystarczył do bramki (znów Iwana - tym razem po rzucie rożnym). W zamieszaniu pod bramką GKS wyrównał Reiss. Warta miała też szczęście, bo sędzia nie zauważył faulu Błażeja Jankowskiego w polu karnym w doliczonym czasie gry.

Warta Poznań - GKS Katowice 3:3 (1:2)

Bramki: 0:1 Kaliciak (15.), 0:2 Iwan (38.), 1:2 i 2:2 Klatt (44. i 48.), 2:3 Iwan (67.), 3:3 Reiss (70.).

Warta: Radliński - Ignasiński, Jankowski, Bartkowiak, Otuszewski - Bekas, Wojciechowski Ż - Magdziarz, Reiss Ż , Iwanicki (27. Miklosik) - Klatt.

GKS: Gorczyca - Sroka, Nowak, Uszalewski, Niechciał - Hołota, Cholerzyński - Goncerz Ż, Iwan (81. Mikulenas), Plewnia (86. Małkowski) - Kaliciak (89. Cieluch).

Sędziował: Paweł Dreschel (Gdańsk). Widzów: 1000.



ethan - Pon Wrz 07, 2009 9:31 pm
Odnośnie meczu mógł się podobać co do sytuacji z 93 minuty ewidentny faul na Goncerzu, ale sędzia chyba bał się wskazać na wapno w takim momencie i to przeciwko gospodarzom no cóż. Piłkarze sami sobie winni, że dali sobie wbić te 3 gole prowadząc dwoma.

I teraz z innej beczki. Co do relacji to TRAGEDIA!!! Nie mam pojęcia czy tam w tych wozach transmisyjnych siedzą jacyś nietrybiący ludzie czy może nie potrafią wydawałoby się tak prostej rzeczy jak transmisja meczu przeprowadzić w cywilizowany sposób. Po co mi i innym z 15 razy zbliżenie na Baniaka tym bardziej jak idzie akcja GieKSy. No cóż widać, że ludzie z TVP Sport muszą się jeszcze dużo uczyć do tego komentator, który notorycznie na Goncerza mówił Gancerz do tego mylił także innym piłkarzy przypisując im inną osobowość hehe nie ma to jak profesjonalizm



johny90 - Pon Wrz 07, 2009 9:51 pm
GONCARZ, nie Gancerz

Moim zdaniem slaby mecz naszej defensywy, juz lepiej bylo z LKSem jak nie bylo dwoch podstawowych obroncow, czyli Sroki i Napieraly. Nie wiem czym to jest spowodowane, ale mam nadzieje, że mieli tylko zły dzień.



m20 - Pon Wrz 07, 2009 10:43 pm
Tak dokładnie to Goncerz



ethan - Wto Wrz 08, 2009 10:40 am
dzięki johny no ale wiadomo o co biega . Jeśli taki komentarzyna nie zna nazwisk zawodników, których pewnie ma wypisanych na kartce, a kartka zapewne leży przed nim jak komentuje mecz to nie ma o czym gadać.

Tak BTW Iwan został wybrany do drużyny kolejki w magazynie TVP Sport Unibet I Liga

m20 wiemy wiemy że Goncerz. Tylko komentator o tym nie wiedział i cały czas godoł Goncarz, a johny mnie poprawiał



ethan - Śro Wrz 16, 2009 8:52 am
stety niestety wczoraj porażka z Widzewem na wyjeździe 2:1, a wcześniej remis z Doclanem u siebie 0:0 teraz mecz we wtorek z KSZO, który będzie transmitowany w TVP Sport i oby GieKSa wygrała . Aaa i jeszcze jedno są nowe reklamy na katowickiej gazecie wyborczej całkiem fajne do tego spot reklamowy z postu johnyego jest puszczany na telebimie przed spodkiem . Teraz niech się zajmą stroną internetową



ethan - Czw Paź 01, 2009 8:48 pm
GieKSa wygrała na wyjeździe z Motorem 2:0 teraz mecz u siebie ze Stilonem Gorzów. WSZYSCY NA MECZ!!

1:0 Bartek Iwan
[youtube]8rCgp-yBhLo[/youtube]

2:0 Krzysiek Kaliciak
[youtube]4580pU-55uw[/youtube]



taxi - Pią Paź 02, 2009 4:36 pm
pomino wygranej, soboty, przeciwkina, kibiców gości - nie czuć w ogóle cisnienia na mecz, szkoda. wiadomo kasa sie liczy, ta z biletów teraz najbardziej.



ethan - Pią Paź 02, 2009 7:21 pm
no niestety tak jak piszesz może coś się ruszy do przodu od następnego szpilu w związku z biletami na dzielnicach, ale jutro będzie tak jak zawsze na pół godziny przed meczem będą takie raje do kas, że pewnie niektórzy zrezygnują :/ a szkoda tak to jest jak się nie kupuje biletów w przedsprzedaży



ethan - Pią Paź 02, 2009 8:38 pm


Legenda "Gieksy": Byłem kozłem ofiarnym
Rozmawiał Maciej Blaut
2009-10-02, ostatnia aktualizacja 2009-10-02 20:49



- W klubie mówiło się po cichu nawet o 20-milionowym budżecie. Tak naprawdę czasem brakowało nam 500 zł na przeprowadzenie transferu - mówi Piotr Piekarczyk

Piekarczyk był jednym z najlepszych piłkarzy w historii GKS-u Katowice. Trzykrotnie prowadził też zespół z trenerskiej ławki, doprowadzając go m.in. do wygranych w europejskich pucharach. Był współtwórcą ostatniego sukcesu katowickich piłkarzy, czyli awansu w 2007 roku z trzeciej do drugiej ligi. Ostatnio pracował w "Gieksie" jako dyrektor ds. sportowych. Latem, w zupełnej ciszy, rozstał się z klubem.

Maciej Blaut: Dlaczego nie pracuje Pan już w GKS-ie?

Piotr Piekarczyk: Pojawiła się oferta dalszej współpracy związana ze szkoleniem młodzieży. Po pierwszym spotkaniu nigdy do tej rozmowy z władzami klubu już nie wróciliśmy. Zabrakło chyba chęci po obu stronach. Chciałem po prostu, żeby w klubie wreszcie była klarowna sytuacja organizacyjna. Tak nie jest, niestety, do dzisiaj. Z tego, co widzę, w GKS-ie wciąż nie ma pieniędzy.

Czym się Pan teraz zajmuje?

- Pracuję na pół etatu w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Rybniku jako koordynator. Nie wykluczam, że wrócę do zawodu trenera. Na razie żadnych ofert pracy jednak nie miałem. Rozmawiałem też Janem Furtokiem o współpracy z kierowaną przez niego spółką. Szczegółów jeszcze nie omawialiśmy, więc nie wiem, czy współpraca dojdzie do skutku.

Uważa Pan, że sprawdził się w roli działacza?

- Pamiętam moje pierwsze spotkanie z kibicami po nominacji na stanowisko dyrektora. Oni sami wtedy podkreślali, że jeśli w klubie nie będzie pieniędzy, to mogę stać się tylko kozłem ofiarnym. Było mi bardzo trudno cokolwiek zrobić. Wszystko miało inaczej wyglądać - w klubie mówiło się po cichu nawet o 20-milionowym budżecie. Tak naprawdę czasem brakowało nam 500 zł na przeprowadzenie transferu. Oczekiwania były wielkie, ale moja praca to było jak wchodzenie do sklepu bez pieniędzy. Pozostawało tylko czekać na wyprzedaż. Czasami, jak się przyszło po czasie, to towaru w ogóle nie było.

Jak Pan ocenia swoją współpracę z trenerem Adamem Nawałką?

- Myślę, że z obu stron nie było zastrzeżeń. Wiadomo, że jak trener zgłaszał jakieś potrzeby, to ze względu na stan finansów od razu padało pytanie, czy na pewno jest nam to niezbędne. Adam miał wtedy zawsze we mnie poplecznika.

Jaka jest Pana zdaniem przyczyna obecnego kryzysu w GKS-ie?

- Prawda jest taka, że ten kryzys zaczął się jeszcze w czasie, gdy występowaliśmy w trzeciej lidze. Można łatwo sprawdzić, że już wtedy głośno próbowałem o tym mówić. Kierowało się to zresztą przeciwko mnie, bo niektórzy odbierali to jako krytykę i w ten sposób narobiłem sobie wrogów. A ja patrzyłem zimno na to, co się działo w GKS-ie. Jestem realistą i nigdy nikomu nie słodzę. Mówienie za moich czasów trenerskich, że w klubie jest świetnie, było błędem. Mimo kryzysu obrano jednak wtedy politykę sukcesu.

Co musi się stać, aby w GKS-ie było wreszcie normalnie?

- Bez pieniędzy nie da się funkcjonować. W pierwszej lidze klubowi potrzebny jest budżet na poziomie 3,5 -4 mln zł. Nie można działać na zasadzie "a może coś będziemy mieli". Ile razy przyszło mi z tego powodu świecić oczami... Klub cały czas żył nadzieją, że coś się zmieni, ale tak naprawdę nic się nie zmieniało. Trudno mi powiedzieć, dlaczego tak się stało. To nie do końca była wina zarządu. Ja sam byłem świadkiem rozmów, gdzie składano wielkie obietnice pomocy, czasem na 99,9 procent. Życie uczy, że nawet przy podpisanych umowach trzeba poczekać, aż pieniądze znajdą się na koncie.

Na co Pana zdaniem stać obecną drużynę GKS-u?

- Wydaje się, że Górnik Zabrze i Widzew Łódź są poza zasięgiem rywali. Reszta stawki w pierwszej lidze jest wyrównana. Liga pokazuje, że każdy mecz można wygrać. Gdyby latem doszły do skutku transfery, które zakładaliśmy, to mogło być lepiej, niż jest. Uciekli nam jednak Konrad Cebula, Przemysław Mierzwa, Łukasz Ganowicz czy Mouhamadou Traore.

Wróciłby Pan czwarty raz do "Gieksy"?

- Nie wykluczam tego. Ten klub cały czas jest bliski mojemu sercu. Taka praca musiałaby mieć jednak sens.

Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... arnym.html

"Gieksa" zagra z sąsiadem w tabeli
ksb
2009-10-02, ostatnia aktualizacja 2009-10-02 20:42

Najbliższym rywalem katowickich piłkarzy będzie GKP Gorzów.
Po jedenastu rozegranych spotkaniach GKS zajmuje ósme miejsce w tabeli. W sobotę o godz. 17 zmierzy się na stadionie przy ul. Bukowej z GKP Gorzów (transmisja w TVP Sport), który plasuje się o jedną lokatę wyżej. Gorzowianie to wyjątkowo niewygodny rywal dla "Gieksy". Na osiem rozegranych pojedynków katowiczanom udało się wygrać z GKP tylko raz. - Zespół z Gorzowa to jest górna półka pierwszej ligi. Po tym jak wiosną wzmocnili skład, zaczęli spisywać się bardzo dobrze. Teraz są jeszcze mocniejsi, bo się zgrali - mówi Adam Nawałka, trener "Gieksy". Do kadry meczowej GKS-u wraca kontuzjowany ostatnio Grzegorz Goncerz. - Nie wiadomo na razie, w jakim wymiarze czasu zagra. Być może pojawi się na boisku z ławki rezerwowych - wyjaśnia Nawałka. Dodajmy, że przed wczorajszym treningiem katowiccy piłkarze spotkali się z prezesem Markiem Worachem. - Usłyszeliśmy, że w przyszłym tygodniu dostaniemy część zaległej wypłaty. Prezes nie mówił, skąd ma pieniądze. To zresztą nie jest nasza sprawa, my jesteśmy od grania - mówi kapitan Jacek Gorczyca.

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... abeli.html



Wit - Pon Paź 05, 2009 6:11 pm
Trener Gieksy bardzo zły na swoich piłkarzy
Piotr Płatek 2009-10-04, ostatnia aktualizacja 2009-10-05 10:33:25.0



W Katowicach duży niedosyt po remisie z GKP Gorzów. Nie zrealizowaliśmy założeń taktycznych - przyznał po spotkaniu Bartosz Iwan, piłkarz "Gieksy".

Dobre dwie minuty temu sędzia zakończył mecz, większość widzów opuściła już trybuny, a tymczasem przy ławce rezerwowych wciąż miotał się trener Adam Nawałka. Szkoleniowiec katowiczan rozeźlony wynikiem i postawą swoich podopiecznych krzyczał, gestykulował, przeklinał. Wtem podszedł do niego wyluzowany i roześmiany Adam Topolski. - Mister Adam, spokojnie - szkoleniowiec gości uścisnął rękę Nawałki i poklepał go po ramieniu.

"Mister" - padło nie przypadkowo. Obaj szkoleniowcy znają się doskonale, bo w połowie lat 80. występowali na amerykańskich boiskach - Nawałka w Nowym Jorku, Topolski w Pittsburgu i Los Angeles.

Nawałka miał powody do zdenerwowania. Ten mecz "Gieksa" mogła wygrać. Gospodarze gola zdobyli już w 13. minucie, gdy po rzucie rożnym piłkę głową do siatki skierował Gabriel Nowak. Zdawało się, że miejscowi po raz kolejny zainkasują trzy punkty i przeskoczą w tabeli boiskowego rywala, ale niespodziewanie po 30 minutach gry na boisku zaczęli dominować piłkarze z Gorzowa. Znakomitą okazję miał Mateusz Piątkowski, strzał Grzegorza Wana trafił w słupek, aż wreszcie Adam Czerkas w 38. min wpakował piłkę do siatki. Katowiczanie mieli sporo szczęścia, bo tuż przed przerwą Jacek Gorczyca efektownym wyjściem zapobiegł stracie drugiego gola po akcji Czerkasa.

W szatni "Gieksy" było gorąco. - Aby zdobyć trzy punkty trzeba przez pełne 90 minut walczyć do ostatniej kropli krwi. My pierwszą połowę przespaliśmy - denerwował się Nawałka.

Po przerwie "Gieksa" zagrała lepiej, jednak nie miała pomysłu na wbicie gola konsekwentnie grającym gościom. Okazje mieli Grażvydas Mikulenas, Mateusz Kamiński i Bartosz Iwan, jednak piłka odbijała się od obrońców bądź bramkarza. - Nie ma się co dziwić złości trenera. Nie zrealizowaliśmy założeń taktycznych - przyznał po spotkaniu Iwan.

- Przy większym szczęściu "Gieksa" mogła wygrać, ale remis jest chyba jednak sprawiedliwy - powiedział przyglądający się spotkaniu były prezes klubu Jan Furtok.

- Nie możemy narzekać na ten remis. Mamy już 19 punktów, jest dobrze - powtarzał zadowoleny trener Topolski.

GKS Katowice - GKP Gorzów 1:1 (1:1)

Bramki: 1:0 Nowak (14.), 1:1 Czerkas (38.)

GKS: Gorczyca - Sroka, Napierała, Kamiński, Niechciał - Goncerz (66. Pytlarz), Cholerzyński Ż, Nowak, Plewnia (79. Uszalewski), Iwan - Kaliciak (84. Mikulenas).

GKP: Janicki - Truszczyński Ż, Wojciechowski, Jakosz Ż, Kaczorowski - Andruszczak (30. Grocholski), Kaczmarczyk, Maliszewski, Wan Ż - Piątkowski (60. Moojen Ż), Czerkas (78. Janusiński).

Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów: 4000.



19duGens64 - Pon Paź 05, 2009 6:42 pm
Wkleję to tu...

http://sport.tvp.pl/pilka-nozna/unibet- ... -reka-boga



blur - Wto Paź 06, 2009 10:14 am
tylko S.A. oraz pomoc miasta może pomóc GieKSie

S.A. najlepiej bez udziału Pana Króla który próbuje w Polsce wprowadzić standardy z Republiki Koli w której inwestuje ? kasę

Pan Furtok też najlepiej niech odejdzie do biznesu ten chop się nie nadaję do tego, tylko/aż szkolenie młodzieży - to powinna być jego działka



Wit - Wto Paź 06, 2009 9:56 pm
pare newsow z Bukowej z ostatniego miesiąca:

- remis z Zabkami

Gieksa nie wytrzymała presji
Janusz Mincewicz 2009-09-12, ostatnia aktualizacja 2009-09-14 10:15:52.0

I liga. Piłkarze GKS-u Katowice tylko zremisowali z Dolcanem Ząbki. - Dziś po słabej grze zdobyliśmy punkt, a nie straciliśmy dwa - przyznał trener Adam Nawałka

Przez całe spotkanie padał deszcz i piłkarze gospodarzy narzekali, że źle im się rozgrywało piłkę w ataku pozycyjnym. Po słabej pierwszej połowie, w której katowiczanie oddali tylko jeden starzał na bramkę Dolcanu, w drugiej zagrali bardziej ofensywie. Zaraz na jej początku gola mógł zdobyć Goncerz, ale po jego strzale piłkę zmierzająca do bramki wybił Marcin Hirsz. Kibice się ożywili i zaczęli skandować "GKS jesteście lepsi". Chwilę później indywidualną akcję przeprowadził Kaliciak, ale jego strzał w dobrym stylu obronił bramkarz gości.

Trener Nawałka postanowił wprowadzić na boisko Grażvydasa Mikulenasa. Doświadczony Litwin ożywił atak i zaabsorbował swoją osobą obrońców. Dzięki temu więcej miejsca mieli jego koledzy. Starał się to wykorzystać Grzegorz Goncerz - najpierw jego strzał obronił bramkarz, a chwilę później po kolejnym uderzeniu piłka minęła bramkę. I to tyle, na co było wczoraj stać piłkarzy GKS-u. - Najważniejsze, że nie przegraliśmy i nadal jesteśmy w czołówce - podkreślał, schodząc do szatni, Łukasz Uszalewski, obrońca gospodarzy.

Nawałka podkreślał, że jego piłkarze nie wytrzymali presji. - Trzeba czasu, by młody zespół opanował nerwowość i poprawił grę - mówił szkoleniowiec gospodarzy, którego nazwisko pojawiło się w ogłoszonym przez spikera konkursie SMS-owym na trenera reprezentacji. - Jestem trenerem GKS-u i znam swoje miejsce w szeregu. Nie ma takiej możliwości, bym został nowym trenerem kadry, przynajmniej nie teraz - uśmiechał się skromnie Nawałka.

GKS Katowice - Dolcan Ząbki 0:0

GKS: Gorczyca - Sroka, Kamiński, Uszalewski, Niechciał - Goncerz (86. Siedlarz), Cholerzyński, Iwan, Hołota (73. Nowak), Plewnia - Kaliciak (73. Mikulenas).

Dolcan: Misztal - Dadacz (75. Warakomski), Hirsz, Stawicki, Unierzyski - Kosiorowski, Hinc, Lech (58. Stańczyk Ż), Ziajka - Imeh Ż, Tataj (87. Stretowicz Ż).

Sędziował: Jacek Walczyński (Lublin). Widzów: 5000.

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... resji.html



Wit - Wto Paź 06, 2009 10:02 pm
i sprawy organizacyjne:

Gieksa już nie współpracuje z Józefem J.
pz 2009-09-18, ostatnia aktualizacja 2009-09-18 19:28:45.0

GKS Katowice zakończył rozpoczętą w lipcu współpracę z Józefem J., który zapewniał wtedy, że z jego pomocą klub w ciągu paru miesięcy odżyje.

GKS Katowice zakończył rozpoczętą w lipcu współpracę z Józefem J., który zapewniał wtedy, że z jego pomocą klub w ciągu paru miesięcy odżyje.

W piątek zarząd katowickiego klubu oficjalnie poinformował, że "z powodu braku efektów w postaci pozyskanych do współpracy sponsorów za obopólną zgodą współpraca (...) została zakończona".

Przypomnijmy, że Józef J. jest oskarżony o wyłudzenie ponad 300 mln zł z państwowych firm elektroenergetycznych. Jego proces toczy się przed katowickim sądem. Działacze podkreślają, że zarząd klubu nadal szuka sponsorów i inwestorów.

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... em_J_.html

Gieksa: Jak żyć bez Józefa J.?
Maciej Blaut 2009-09-22, ostatnia aktualizacja 2009-09-22 13:16:53.0

- Nasza decyzja o zerwaniu współpracy z niedoszłym inwestorem klubu spotyka się z wieloma przychylnymi komentarzami - przyznają działacze GKS-u Katowice.

Współpraca "Gieksy" z Józefem J. trwała tylko dwa miesiące. W lipcu katowiccy działacze przekonywali, że pojawienie się J. w klubie zwiastuje o wiele lepszą przyszłość GKS-u. Niedoszły zbawca "Gieksy" także snuł ambitne plany dotyczące przyszłości klubu. - GKS dobrze rokuje. W dodatku chętnie podejmuję się zadań, które polegają na pokonaniu kryzysu, wyprowadzeniu na prostą - wyjaśniał wtedy.

Władzom klubu nie przeszkadzała nawet kontrowersyjna przeszłość inwestora - J. jest przecież oskarżony o wyłudzenie ponad 400 mln zł z państwowych firm elektroenergetycznych.

Okazało się jednak, że jedynym efektem dwumiesięcznej współpracy z J. było podpisanie listu intencyjnego. Z ambitnych planów ściągnięcia przez "inwestora" nowych, licznych sponsorów nic nie wyszło. Kibice wyśmiali też ujawniony przez "Gazetę" pomysł, aby klub sprzedawał kafelki warte 3 mln zł, które miał rzekomo dostarczyć jeden ze współpracowników J. Zrezygnowany zarząd GKS-u postanowił w piątek zerwać współpracę z byłym kandydatem Samoobrony w wyborach do Parlamentu Europejskiego.

- Wiemy, że starał się znaleźć sponsorów dla klubu, ale prawda jest taka, że efektów tych poszukiwań nie było. Przyznam, że nasza decyzja o zerwaniu współpracy spotyka się z wieloma przychylnymi komentarzami z różnych kręgów - mówi Piotr Hyla, rzecznik GKS-u.

Przypomnijmy, że jeszcze przed nawiązaniem współpracy z J. działacze "Gieksy" mówili o groźbie unicestwienia klubu ze względu na jego fatalną sytuację finansową. Teraz obawy kibiców o rozpad GKS-u powracają. - Rozpoczęliśmy poszukiwania nowych źródeł finansowania. Trudno na razie mówić o jakichś konkretach - przyznaje Hyla.

O trudnej sytuacji GKS-u ma w najbliższy poniedziałek debatować walne zabranie członków klubu. Najważniejszym punktem obrad będzie wybór nowych członków zarządu "Gieksy". Mimo, że klub niespodziewanie znów znalazł się w tarapatach swoich rezygnacji z pracy w GKS-ie nie zamierzają wycofać Artur Łój i Marek Gintrowicz.

- Do 30 września jesteśmy jeszcze na wypowiedzeniu. Obecnie zajmujemy się wdrożeniem w obowiązki naszych następców. Niczego nie można w życiu wykluczyć, ale na razie nie rozważamy możliwości pozostania w GKS-ie - mówi Łój.

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... a_J__.html



Wit - Wto Paź 06, 2009 10:08 pm
Dramatyczny apel prezesa "Gieksy": Pomóżcie!
Rozmawiał Maciej Blaut 2009-09-23, ostatnia aktualizacja 2009-09-23 22:08:55.0

- Zwracam się za pośrednictwem "Gazety" do wszystkich potencjalnych sponsorów, dużych i małych, z prośbą o kontakt z nami i pomoc klubowi. Proszę też kibiców o jak najliczniejsze stawianie się na meczach, by także w ten sposób wspomóc GKS w trudnych chwilach - mówi Marek Worach, prezes katowickiej "Gieksy".

Nie widać końca kryzysu w GKS-ie. Wiara działaczy, że klub z finansowych tarapatów wyciągnie oskarżany o wielomilionowe wyłudzenia Józef J., trwała tylko dwa miesiące. Jeśli władze "Gieksy" szybko nie znajdą poważnego sponsora, to klubowi grozi rozpad!

Maciej Blaut: Kto podjął decyzję o zakończeniu współpracy GKS-u z Józefem J.?

Marek Worach, prezes GKS-u: To była decyzja zarządu klubu przeprowadzona na mój wniosek. Powód był oczywisty: brak efektów współpracy. Co prawda podpisaliśmy jedną umowę z nowym inwestorem, ale w żaden sposób nie dało się jej wcielić w życie. Chodziło o pewne wierzytelności, które były nawet do ściągnięcia, ale brakowało cały czas formalnych dokumentów do jej przeprowadzenia. Teraz ta umowa jest już w trakcie rozwiązywania.

Fiasko współpracy z Józefem J. traktuje Pan jako osobistą porażkę?

- Faktem jest, że współpraca okazała się niewypałem. To porażka klubu i także moja. Nie zawsze wszystko się udaje.

Może obdarzyliście Józefa J. zbyt dużym zaufaniem?

- Całe życie opiera się na wzajemnym zaufaniu. Po rozmowach z inwestorem można było mieć wrażenie, że realne pieniądze pojawią się w klubie. Moje przekonanie okazało się jednak błędne. To dla mnie spore doświadczenie na przyszłość. Teraz wiem, że dopóki nie ma pieniędzy na koncie, to o pewnych sprawach nie powinno się mówić.

Fakt, że podpisywanie wszystkich umów z piłkarzami konsultowaliście z Józefem J., zakrawa obecnie na kpinę.

- Co prawda niedoszły inwestor nie przekazał na klub ani złotówki, ale konsultując się z nim, działaliśmy w dobrej wierze, bo przecież mieliśmy podpisany list intencyjny o współpracy. Byliśmy wręcz zobligowani, aby omawiać z nim wszystkie nasze decyzje. Gdybyśmy tego nie robili, to z góry musielibyśmy zakładać, że nic z tego wszystkiego nie wyjdzie.

Przed nawiązaniem współpracy z Józefem J. ostrzegał Pan, że klubowi grozi unicestwienie. Czy teraz sytuacja wróciła do punktu wyjścia?

- Sytuacja klubu jest rzeczywiście bardzo trudna. Znaleźliśmy się na zakręcie, bo nie pozyskaliśmy ostatnio żadnych nowych źródeł finansowania i mamy problemy z płynnością finansową. Dla klubu rysują się obecnie dwa scenariusze. Jednym z nich rzeczywiście jest unicestwienie. Drugi zakłada, że uda nam się pozyskać sponsora.

Są na to jakiekolwiek szanse?

- Nauczony doświadczeniem ostatnich dwóch miesięcy kilka razy ugryzę się w język, zanim coś powiem. Po prostu pracujemy nad tym, aby było lepiej. Zdradzę, że podpisaliśmy wstępną umowę z zagraniczną firmą, która ma nam pomóc znaleźć inwestora. Obiecano nam, że już za dwa-trzy tygodnie będą jakieś efekty jej działań.

Sponsora szukał Pan także osobiście w Niemczech.

- W tym przypadku też trudno mówić o nazwach firm, które mogą nam pomóc. W Niemczech także nawiązałem kontakt z osobami, które zawodowo zajmują się poszukiwaniem sponsorów. Oczywiście nie zaniedbujemy rynku krajowego. Rozmawiam z prezesami dwóch lokalnych firm o ich wejściu do zarządu GKS-u.

Czy możliwy jest powrót do rozmów sponsorskich z Centrozapem?

- Z naszej strony jak najbardziej. Fiasko negocjacji sprzed dwóch miesięcy nas nie odstrasza. Nie wiem tylko, czy druga strona byłaby tym zainteresowana. Słyszałem, że teraz rozważają zainwestowanie w akcje Ruchu Chorzów. Nie dziwię się temu, bo potencjalnych sponsorów na Śląsku jest niewielu, a klub z Chorzowa też chyba takiego potrzebuje. Przyznam jednak, że trudno mi sobie wyobrazić w tych negocjacjach Jana Furtoka [były prezes "Gieksy" szefuje kontrolowanej przez Centrozap spółce CentroPromSport, która miałaby nabyć akcje niebieskich - przyp. red.].

A co będzie, jeśli te wszystkie rozmowy się nie powiodą?

- Bierzemy to pod uwagę, ale wierzę, że w najbliższym czasie "Gieksa" będzie miała nowego inwestora. Zwracam się jednak także za pośrednictwem "Gazety" do wszystkich potencjalnych sponsorów, dużych i małych, z prośbą o kontakt z nami i pomoc klubowi. Proszę też naszych kibiców o jak najliczniejsze stawianie się na meczach, by także w ten sposób wspomóc GKS w trudnych chwilach.

Czy w pracy prezesa klubu piłkarskiego przydaje się Pana teologiczne wykształcenie?

- Jest bardzo pomocne. Mamy przecież ważne wyzwania dotyczące bezpieczeństwa, pracy z młodzieżą czy promowania nowego stylu kibicowania. Dzięki wiedzy pedagogicznej dobrze się czuję w tych dziedzinach.

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... zcie_.html

Czas skończyć z kabaretem na Bukowej!
Maciej Blaut 2009-09-25, ostatnia aktualizacja 2009-09-25 23:00:39.0

Władze miasta muszą wreszcie zrobić porządek z GKS-em Katowice. Przejęcie klubu musi być czasowe i zakończyć się przekazaniem GKS-u prywatnemu inwestorowi

W styczniu zaapelowałem na łamach "Gazety" do władz Katowic o pomoc dla GKS-u. Klub był wtedy pozbawiony jakichkolwiek pieniędzy i groziło mu nawet, że nie przystąpi do rozgrywek ligowych. Odzew był większy, niż się spodziewałem. Urzędnicy ostro przystąpili do akcji ratunkowej. Do klubu trafiły aż 2 mln zł miejskich pieniędzy. Dzięki nim spłacono najpilniejsze długi, a piłkarze zaczęli dostawać wypłaty. Trzeba to jasno napisać: tylko dzięki prezydentowi Katowic Piotrowi Uszokowi "Gieksa" jeszcze funkcjonuje!

W styczniu napisałem, że pomoc finansowa powinna wiązać się z przejęciem klubu, by uzdrowić już na zawsze jego sytuację organizacyjną. Tak się jednak nie stało. Władze Katowic wolały jednorazowo wydać spore pieniądze na klub, a potem się od niego odciąć. To był fatalny błąd.

Odkąd urząd zakręcił kurek z pieniędzmi, "Gieksa" znów ma problemy. Mimo szumnych zapowiedzi klubowi nie pomógł Centrozap. Krótki romans z Józefem J. można rozpatrywać tylko w kategoriach kabaretowych. Nie bardzo wierzę w to, że działacze wyciągną teraz asa z rękawa w postaci nowego inwestora. Skoro nie udawało się przez tyle lat, to dlaczego miałoby się udać akurat w apogeum kryzysu finansowego? Nie odbieram szans prezesowi Markowi Worachowi w powodzeniu jego misji, ale obecnie znów wydaje się, że jedynym rozsądnym wyjściem jest przejęcie klubu przez miasto. Marzenia niektórych o powrocie do rozmów z Centrozapem to mrzonki. Zapytany o to przeze mnie prezes firmy Ireneusz Król powiedział tylko przeciągłe "nieeee".

Na początku roku pisałem, że finansowanie profesjonalnego sportu nie powinno odbywać się z publicznych pieniędzy. Zadaniem samorządów jest dbanie o infrastrukturę i zapewnienie szkolenia młodzieży. W tej sprawie nic się nie zmieniło: przejęcie klubu musi być czasowe i zakończyć się przekazaniem GKS-u prywatnemu inwestorowi.

Na koniec sprawa najważniejsza: skąd Katowice mają wziąć pieniądze na GKS? Oszczędzając na innej inwestycji związanej z "Gieksą". Uważam, że wydatek 100 mln zł na modernizację obiektu przy ul. Bukowej można odłożyć w czasie. Wydawanie teraz tak wielkich pieniędzy jest bez sensu, bo w Katowicach nie ma wielkiej drużyny, a kibice nie wypełniają po brzegi nawet obecnego stadionu. Na dodatek projekt nowego obiektu jest - delikatnie mówiąc - kontrowersyjny i może lepiej wcielić go w życie dopiero wtedy, gdy opadną wokół niego emocje. Chyba nie ma w Katowicach kibica, który nie przyznałby, że woli, aby jego klub najpierw zaczął funkcjonować na zdrowych zasadach, a dopiero potem dorobił się porządnego stadionu. Dlatego pewnie nikt nie zgłaszałby pretensji do prezydenta Uszoka, gdyby obiecany remont Bukowej opóźnić, dopóki klub będzie funkcjonował na miejskim garnuszku.

Oczywiście nie namawiam do przekazania 100 mln zł na GKS. To byłby absurd. Wystarczyłoby roczne wsparcie na poziomie 4-5 mln zł. Wierzę, że przy sprawnie funkcjonującym nowym zarządzie klubu (najlepiej wyłonionym w drodze konkursu), który potrafiłby pozyskiwać mniejszych sponsorów, dość szybko GKS świętowałby awans do ekstraklasy.

W poniedziałek odbędzie się walne zebranie członków klubu. Od działaczy oczekuję, że przedstawią tego dnia nowego strategicznego sponsora klubu. Jeśli takiego nie znaleźli, to powinni podjąć uchwałę o chęci przekazania pierwszoligowej drużyny miastu Katowice za symboliczną złotówkę. Nie ma już na co czekać.

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... owej_.html

Działacze "Gieksy" potrzebują trzech tygodni
ksb2009-09-28, ostatnia aktualizacja 2009-09-28 20:03

Walne Zebranie członków GKS-u Katowice, które miało uzupełnić skład zarządu, zostało w poniedziałek przerwane. Część druga odbędzie się za trzy tygodnie.
Od poniedziałkowego zebrania działaczy oczekiwano przełomowych decyzji dotyczących dalszego funkcjonowania "Gieksy". Pozbawiony wielkiego inwestora klub znalazł się nad finansową przepaścią.

Znaczących efektów spotkania członków klubu jednak nie było. Nie zdołano nawet uzupełnić składu zarządu klubu. Po rezygnacji Artura Łoja i Marka Gintrowicza, władze klubu tworzą tylko Marek Worach i Robert Stencel. Tymczasem statut "Gieksy" przewiduje, że w zarządzie muszą zasiadać przynajmniej trzy osoby. - Nie uzupełniliśmy zarządu, bo nie padły żadne kandydatury. Dlatego przerwaliśmy walne. Jest jednak szansa, że za trzy tygodnie będę mógł rekomendować do zarządu dwie osoby, za którymi pośrednio stoi pewien kapitał. Na razie trwają jeszcze z nimi rozmowy na ten temat - wyjaśniał Worach.

Prezes GKS-u zapewniał, że w ostatnim czasie nie wznowił negocjacji sponsorskich z firmą Centrozap. Działacze nie spodziewają się też, aby w związku z niepełnym składem zarządu prezydent Katowic mógł wprowadzić do klubu kuratora. - Jesteśmy przecież w trakcie wyborów. Nie zgłosiliśmy oficjalnie problemu z uzupełnieniem zarządu - mówił Worach.

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... godni.html



Wit - Wto Paź 06, 2009 10:14 pm
A tymczasem pan Król wybiera sie "za miedza"

Niedoszły właściciel "Gieksy" bliżej Ruchu
tod 2009-09-25, ostatnia aktualizacja 2009-09-25 23:04:57.0

Ireneusz Król został prezesem związanej z chorzowskim klubem firmy Pronox Technology

Król to jednocześnie prezes Centrozapu, który miał zostać właścicielem GKS-u Katowice.

Informatyczna spółka Pronox jest związana z klubem z Cichej za sprawą Dariusza Smagorowicza, który jest przewodniczącym Rady Nadzorczej niebieskiej spółki.

Teraz Centrozap podpisał list intencyjny o dokapitalizowaniu Pronoksu, a kolejnym krokiem ma być wsparcie Ruchu. Informowaliśmy już, że klub z Chorzowa chce wyemitować jeszcze w tym roku (przełom października i listopada) nowe akcje o wartości kilku milionów złotych (może nawet sześciu), którymi jest w części (2 mln) zainteresowana powiązana z Centrozapem spółka CentroPromSport.

Czy wcześniej niebiescy zmienią właściciela? Mariusz Klimek deklaruje, że chciałby oddać władzę Januszowi Patermanowi przed 30 września. Ten termin jest jednak nierealny.

- Został określony z związku z wyjazdem Mariusza Klimka. Trudno mówić o jakiejś konkretnej dacie, gdyż może się to stać w każdej chwili - mówi Paterman, który w rzeczywistości już od wielu miesięcy dba o finanse klubu razem ze Smagorowiczem. - Najważniejsza jest dla nas płynność finansowa i zobowiązania wobec piłkarzy - podkreśla.

Klimek wróci do Polski prawdopodobnie dopiero w listopadzie. Przed wyjazdem mówił, że nie podoba mu się pomysł, by już teraz do Rady Nadzorczej spółki dołączył Edward Lorens (optowali za tym Paterman i Smagorowicz), były trener i piłkarz niebieskich.

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... Ruchu.html

Kolejny człowiek "Gieksy" w spółce Centrozapu
Maciej Blaut 2009-09-29, ostatnia aktualizacja 2009-09-29 21:24:27.0

Nowym pracownikiem kontrolowanej przez Centrozap firmy CentroPromSport został były piłkarz i trener GKS-u Marek Koniarek. Czy to kolejny dowód na chęć przejęcia przez holding katowickiego klubu?

Centrozap powołał spółkę akcyjną CentroPromSport zaraz po fiasku negocjacji sponsorskich z "Gieksą". Nowa firma została już nawet zarejestrowana w KRS-ie - jej siedziba mieści się pod tym samym katowickim adresem, co Centrozap. Z kolei jej kapitał zakładowy wynosi 100 tys. zł, ale wkrótce ma zostać podniesiony do 6 mln zł.

Oficjalnie spółka miała zająć się marketingiem sportowym, doradztwem prawno-finansowym przy wprowadzaniu klubów piłkarskich na giełdę oraz transferami. Spekulowano też jednak, że CentroPromSport powołano po to, by przejąć GKS w dogodnym czasie i na bardziej korzystnych dla siebie warunkach niż w lipcu. Domysły potwierdzała nominacja Jana Furtoka, byłego prezesa "Gieksy", na stanowisko szefa spółki.

Dlatego olbrzymim zaskoczeniem był oficjalny komunikat firmy, w którym napisano, że planuje ona objęcie nowej emisji akcji Ruchu Chorzów, czyli wielkiego rywala "Gieksy". Na dodatek, szef Centrozapu Ireneusz Król został niedawno prezesem związanej z chorzowskim klubem firmy Pronox Technology.

"Gazeta" ustaliła jednak, że w CentroPromSport zatrudniono - poza Furtokiem - jeszcze jedną osobę niezwykle mocno związaną z GKS-em Katowice. Chodzi o Marka Koniarka, niegdyś piłkarza i trenera "Gieksy". W latach 80. duet napastników Furtok - Koniarek był postrachem całej ligi. - Potwierdzam, że zostałem pracownikiem tej spółki. Mam wyszukiwać utalentowanych zawodników, choć bezpośrednio transferami nie będę się zajmował - mówi Koniarek, który ostatnio trenował piłkarzy Górnika 09 Mysłowice. - Po odejściu z tego klubu otworzyłem własną działalności gospodarczą, bo musiałem się z czegoś utrzymywać. Teraz, po przejściu do nowej pracy, musiałem ją zawiesić - wyjaśnia. Koniarek potwierdza w rozmowie z "Gazetą", że CentroPromSport myśli o przejęciu jakiegoś klubu. - Wiem, że jest taka opcja, ale na razie trzeba spokojnie czekać na rozwój wypadków. Czy wyobrażam sobie mnie i Jana Furtoka w Ruchu? Byłoby ciężko, ale czasy się zmieniają - uśmiecha się Koniarek.

Tymczasem działacze GKS-u szukają cały czas sposobu na poprawę sytuacji finansowej klubu. Wczoraj doszło do spotkania prezesa Marka Woracha z prezydentem Katowic Piotrem Uszokiem. - W tym roku pomogliśmy już jak tylko mogliśmy. Do klubu ma trafić jeszcze ostatnia transza z przyznanych mu pieniędzy w wysokości 100 tys. zł. Jesteśmy oczywiście zainteresowani dalszym wspieraniem GKS-u. W przyszłym roku zasady pomocy mają być podobne, co do tej pory, ale być może w grę będą wchodziły większe kwoty - mówi Waldemar Bojarun, rzecznik katowickiego magistratu. Urząd zaprzecza jednocześnie pogłoskom o planowanym wprowadzeniu kuratora do "Gieksy". - Nikt tego nie rozważa - ucina Bojarun.

Na Bukowej wciąż liczą na znalezienie sponsora zagranicą. - Nawiązaliśmy kontakt z firmą SPE Management, która poszuka dla nas sponsora wśród niemieckich firm prowadzących działalność w Polsce. Partnerem fimy jest m.in. FC Koeln - mówi Worach. Podczas niedawnego pobytu w Niemczech prezes GKS-u rozmawiał także z przedstawicielami firmy z Wupperatlu produkującej wielkie ekrany świetlne. - W tym przypadku nie chodziło jednak o sponsoring. Po prostu ta firma chce wejść na nasz rynek i wyraziła zainteresowanie zamontowaniem takiego ekranu na naszym stadionie - wyjaśnia Worach.

Strona dla szachistów?

Niedługo po powołaniu nowej spółki Centrozapu w internecie pojawiła się tajemnicza domena www.centropromsport.com. Na stronie - reklamowanej jako "twój portal szachowy" - widnieje m.in. zdjęcie osobnika w koronie oraz hasło "w świecie upadłych króli wolimy być pionkami". Po wpisaniu w wyszukiwarce adresu www.centropromsport.pl jesteśmy odsyłani do strony głównej Centrozapu.

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... ozapu.html



Wit - Wto Paź 13, 2009 8:26 pm
Janusz Jojko znów czarował na Bukowej
Maciej Blaut2009-10-13, ostatnia aktualizacja 2009-10-13 21:39



GKS Katowice pewnie pokonał w zaległym meczu pierwszej ligi KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Kibiców "Gieksy" najbardziej oczarował pokazowy występ w przerwie meczu dawnej gwiazdy ich klubu.

49-letni Jojko przyjechał na Śląsk wraz z KSZO, bo w tym klubie pracuje obecnie jako trener bramkarzy. Gdy w przerwie meczu pojawił się na murawie, katowiccy fani przyjęli go owacyjnie. Jojko zgodził się wziąć udział w konkursie rzutów karnych z udziałem kibiców. Były kapitan GKS-u zaprezentował całkiem niezłą formę - obronił połowę ze strzelanych mu jedenastek. - Dziękuję wam za wspaniałe dziesięć lat, które spędziłem na Bukowej. To były niezapomniane chwile - powiedział do kibiców. Dodajmy, że pokazowy występ Jojki zorganizowano z okazji 15-lecia triumfu GKS-u w rywalizacji w Pucharu UEFA z Arisem Saloniki. Jojko był bohaterem pojedynków z Grekami, to on strzelił decydującą bramkę w konkursie rzutów karnych, która przesądziła o awansie katowiczan do następnej rundy.

Choć obecnej drużynie GKS-u brakuje wiele do klasy wspaniałej ekipy z lat 90., ale akurat jej gra we wczorajszym meczu mogła się podobać. Gospodarze zdecydowanie zaatakowali od pierwszych minut spotkania i zdominowali wydarzenia na boisku. Być może negatywnie na formę piłkarzy KSZO wpłynął fakt, że przyjechali do Katowic dopiero w dniu meczu.

- Na pewno to nie sprzyja koncentracji. Wiadomo, że inaczej wychodzi się na boisko wypoczętym, niż prosto z autokaru - narzekał Robert Kasperczyk, trener zespołu z Ostrowca.

O sukcesie GKS-u zadecydowała skuteczność ofensywnego duetu Bartosz Iwan - Krzysztof Kaliciak. Szczególnie ten drugi - w poprzednich latach prezentujący dość chimeryczną formę - staje się coraz ważniejszym ogniwem zespołu. W meczu z KSZO strzelił już swoją siódmą i ósmą bramkę w sezonie. - Pomogły mi dodatkowe treningi strzeleckie, które urządzał nam trener Adam Nawałka. Wreszcie przystosowałem się też do systemu gry z jednym napastnikiem - wyjaśniał Kaliciak. Napastnik GKS-u jest wiceliderem klasyfikacji strzelców pierwszej ligi. - To akurat dla mnie bez znaczenia. Czy moje gole mogą zwrócić uwagę klubów z ekstraklasy? O transferze będę myślał po zakończeniu rozgrywek. Istnieje jednak opcja, że odejdę już zimą - mówił tajemniczo Kaliciak.

Goście mieli nadzieję na osiągnięcie korzystnego wyniku tylko przez kilka minut. Na początku drugiej połowy dość przypadkowego gola zdobył Mikołaj Skórnicki. Po chwili czerwoną kartką (po drugiej żółtej) został ukarany Michał Stachurski i stało się jasne, że KSZO polegnie w Katowicach. - Pochwaliłem Stachurskiego w przerwie i chyba za bardzo w siebie uwierzył - krzywił się Kasperczyk. W lepszym humorze był za to Nawałka. - Wiadomo jak trudna jest sytuacja w naszym klubie. Piłkarzom należą się pochwały, że wychodząc na boisko potrafią o niej zapomnieć -

GKS Katowice 4 (2)

KSZO Ostrowiec Św. 1 (0)

Bramki: 1:0 Iwan (33.), 2:0 Kaliciak (44.), 2:1 Skórnicki (46.), 3:1 Kaliciak (72.), 4:1 Mikulenas (82.)

GKS: Gorczyca - Małkowski, Napierała Ż (84. Uszalewski), Kamiński Ż, Niechciał - Goncerz (82. Kubies), Cholerzyński, Iwan, Nowak, Plewnia - Kaliciak (75. Mikulenas).

KSZO: Sopnicki - Stachurski Ż CZ, Skórnicki, Ciesielski, Matuszczyk (81. Brytan) - Frańczak, Sobczyński, Dziewulski (46. Kajca), Robaszek - Folc, Cieciura (46. Wtorek).

Sędziował: Erwin Paterek (Lublin). Widzów: 4000.

Skandal z murawą?

W porze meczu panowała wyjątkowo niska temperatura. Nowa murawa stadionu GKS-u nie była jednak podgrzewana. Dlaczego? Na Bukowej można było usłyszeć, że zamontowany niedawno system podgrzewania płyty nie jest w pełni sprawny. - Gdyby spadł śnieg, to system na pewno nie dałby rady go usunąć - szeptano na stadionie.

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... kowej.html



taxi - Śro Paź 14, 2009 9:30 am
gdyby dodać 2pkt z Dolcanem, Stilonem, Wartą i Płockiem-czyli ze spotkań które zremisowalismy a mielismy juz wygrać, to mamy 28pkt
wiem wiem, gdyby babcia miała wąsy, ale gdy sie nauczą konsekwencji..




johny90 - Śro Paź 14, 2009 9:49 am
I tak jest dobrze, wczoraj mecz w naszym wykonaniu taki sobie, ale jak widac KSZOki graly jeszcze gorzej.

Apel do kibiców Prezesa GieKSy Marka Woracha
07.10.2009

W dniu dzisiejszym odbyło się spotkanie z przedstawicielami dzielnic. Na spotkaniu apelowałem do kibiców oto by zaangażowali się w sprzedaż biletów na swoich dzielnicach. Cieszy mnie to, że kibice zareagowali bardzo pozytywnie i obiecali mobilizacje na rzecz klubu i jego budżetu.

Często bywa tak, że sprzedaż biletów nie pokrywa kosztów zorganizowania meczu. Na ostatnim meczu sprzedaliśmy prawie 2000 biletów co nie pozwoliło nam na zapłacenie wszelkich kosztów dotyczących organizacji. Do zbilansowania się zabrakło nam około 600 biletów (mowa oczywiście o meczu bez kwalifikacji podwyższonego ryzyka). Przy organizacji meczu z podwyższonym ryzykiem sprzedaż powinna wynieść około 4500 biletów!!!

Pamiętajcie, że to Wy również jesteście sponsorami tego klubu!

Resztę kibiców zachęcam do kupna biletów od dzisiaj (środa) w Sklepiku Klubowym na Bukowej na mecz GKS – KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Można tam nabyć wejściówkę, jak również wyrobić lub aktywować Kartę Kibica. Sklepik czynny jest w dni powszednie od 9:00 do 17:00, z wyjątkiem środy, kiedy to jest otwarty od 10:00 do 18:00.

Od 12:00 do 20:00 zapraszamy również na stoisko w pasażu CH Supersam przy ul. Piotra Skargi. Kibice mogą tam dokonać aktywacji Kart Kibica i zakupić wejściówki na mecz GieKSy na Bukowej.

Ponadto informujemy, iż wszystkie osoby, które zakupiły bilet na mecz w pierwotnym terminie (22 września) MUSZĄ WYMIENIĆ BILET NA NOWY! Wynika to z funkcjonowania elektronicznego systemu wejścia na stadion, który nie będzie uwzględniał biletów ze starą datą. Bilety można wymieniać zarówno w Sklepiku, jak i na stoisku w centrum miasta.

Przypominamy, że w przedsprzedaży bilety można nabywać w niższych cenach.

CENY BILETÓW:

a) Trybuna Centralna – 10 złotych (w przedsprzedaży 8 zł)

b) Trybuna Główna
Sektory 1, 6 – 15 złotych (w przedsprzedaży 12 zł)
Sektor 2 (bilety rodzinne – uprawniają do wejścia max. 3 osób – dorosły + 2 dzieci) – 21 złotych (w przedsprzedaży 17 zł)
Sektory 3, 4 – 25 złotych (w przedsprzedaży 20 zł)
Sektor 5 – 20 złotych (w przedsprzedaży 16 zł)

c) bilet ulgowy dla młodzieży do 14 lat - 5 zł (tylko na Trybunę Centralną, w przedsprzedaży, na podstawie Karty Kibica)

d) bilet ulgowy dla kobiet - 5 zł (tylko na sektor rodzinny)

e) kibice gości – 15 złotych
GKS Katowice – KSZO Ostrowiec Świętokrzyski: wtorek 13 października. godz 19:00, stadion przy Bukowej. Zapraszamy wszystkich kibiców!

Bilety na dzielnicach można uzyskać u swoich przedstawicieli, jeśli ktoś ich nie zna poniżej są numery telefonów:

Zawodzie - 793627143
Tauzen - 664332199
Piotrowice- 500041147
Panewniki - 696 714 901 (tylko i wyłącznie telefon. Na smsy nie odpowiadam).
Dąb - 518-906-464
Podlesie - 600674287
Kostuchna - 506 237 690
Janów - 792015028
Bogucice 500 514 941
Dąbrówka 507 845 478
Ducha - 793 601 072
Wełnowiec - 793 118 032
Paderewa- 660 755 883
Murcki-666 856 464
Witosa - 793 99 1964
Ochojec - 790 709 986

Pan Prezes apelowal przed meczem z KSZO, ale sprawy dystrybucji biletow na Bukowej i w Supersamie oraz na dzielnicach pozostaja bez zmian.



Wit - Sob Paź 17, 2009 2:10 pm
Flota po raz pierwszy zagra w Katowicach
ksb2009-10-16, ostatnia aktualizacja 2009-10-16 19:04

Jeśli GKS pokona zespół ze Świnoujścia, to wyprzedzi go w tabeli pierwszej ligi.
Sobotni pojedynek "Gieksy" z Flotą (początek o godz. 15) zapowiada się jako jedno z najciekawszych wydarzeń kolejki. Bezpośrednią transmisję ze spotkania przeprowadzi TVP Sport.

Dla zespołu ze Świnoujścia będzie to pierwsza okazja w historii do występu na katowickim stadionie. Co prawda, oba zespoły rywalizowały także w poprzednich rozgrywkach, ale wówczas "Gieksa" podjęła Flotę w Jaworznie.

W naszym zespole nie będzie mógł zagrać Mateusz Kamiński, który pauzuje za żółte kartki. Do dyspozycji trenera Adama Nawałki jest już za to Tomasz Hołota, który ostatnio przebywał na zgrupowaniu kadry młodzieżowej.

Warto zauważyć, że w zespole rywali występuje Tadeusz Tyc, który latem nie sprawdził się podczas testów w GKS-ie. Z katowickim klubem był w przeszłości związany także inny gracz Floty - Ferdinand Chifon. Kameruńczyk pojawił się w Katowicach wiosną 2003 roku i zapowiedział walkę z GKS-em o mistrzostwo Polski. W barwach śląskiego klubu rozegrał jednak tylko jeden mecz, w którym strzelił jednego gola.

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... icach.html

Na Bukowej nie można podgrzać murawy
Maciej Blaut 2009-10-15, ostatnia aktualizacja 2009-10-15 22:59:47.0

Niedawno zamontowany na stadionie GKS-u Katowice system podgrzewania płyty boiska nie działa! Już po wykonaniu kosztownej inwestycji okazało się, że na obiekt "Gieksy" nie można dostarczyć wystarczającej ilości gazu.

Sprawa wyszła na jaw przy okazji wtorkowego meczu GKS-u z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Choć w porze spotkania panowała wyjątkowo niska temperatura, to system podgrzewania murawy nie działał. Oficjalnie wyjaśniano, że nie było takiej potrzeby, bo temperatura nie była ujemna.

- Nowa murawa na Bukowej jest bardzo dobra. W meczu z KSZO rzeczywiście mogło się jeszcze obyć bez jej podgrzewania. Mam nadzieję, że tak samo będzie przy okazji sobotniego meczu z Flotą Świnoujście. Moim zdaniem 30 października, gdy zagramy u siebie z MKS-em Kluczbork, system powinien jednak już działać - mówi Adam Nawałka, trener GKS-u.

Problem w tym, że nawet gdyby na Bukowej chciano teraz podgrzać boisko, to nie da się tego zrobić! - Z naszej strony cała instalacja została wykonana poprawnie. Wiem natomiast, że zarządca obiektu, czyli MOSiR, ma kłopot z dostarczeniem gazu niezbędnego do uruchomienia systemu - mówi Marek Wypychowski, szef firmy Zielona Architektura.

Dyrektor MOSiR-u Stanisław Wąsala przyznaje, że z boiskiem jest kłopot. - Zostaliśmy postawieni pod ścianą. Już od trzech miesięcy wymieniamy pisma z gazownią w tej sprawie. Aby system działał, potrzebujemy 150 m sześc. gazu na godzinę. Tymczasem poinformowano nas, że ze względu na mocno wyeksploatowaną instalację w całej dzielnicy, gazownia może nam dostarczyć jedynie 15 m sześc. Problem by się rozwiązał, gdybyśmy wybudowali dodatkową stację redukcyjną. Wydanie na ten cel kilkuset tysięcy złotych, przy planowanej całkowitej modernizacji stadionu, jest jednak zupełnie bez sensu - mówi Wąsala.

W MOSiR-ze wpadli już na pomysł, jak podgrzać płytę boiska. - Zdecydowaliśmy, że na obiekcie powstanie podziemny zbiornik z gazem płynnym. Trzeba będzie za to zapłacić 60 tys. zł, ale problem dostawy gazu zostanie rozwiązany na trzy lata, bo na taki okres musimy podpisać umowę w tej sprawie. W ciągu dwóch tygodni wszystko powinno już działać - obiecuje Wąsala.

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... urawy.html

Były działacz Gieksy: nasz czas się skończył
Rozmawiał Maciej Blaut 2009-10-14, ostatnia aktualizacja 2009-10-14 18:53:26.0

O GKS-ie Katowice zwykło mawiać się, że to klub rządzony przez kibiców. Tymczasem od niedawna już tak nie jest! Z zarządu GKS-u odeszli właśnie wywodzący się ze środowiska kibicowskiego Artur Łój i Marek Gintrowicz. Ich następcami mają być biznesmeni, za którymi stoją poważne pieniądze.

Odejście z "Gieksy" Łoja i Gintrowicza jest symboliczne, bo byli oni ostatnimi członkami zarządu "Gieksy", którzy pracowali w klubie od chwili, gdy zaczęło nim zarządzać Stowarzyszenie Sympatyków Klubu. Obecny prezes GKS-u Marek Worach nie chce dobierać ich zastępców spośród innych członków SSK. - To byłaby czcza formalność. W zarządzie potrzebni są ludzie, za którymi stoi jakaś wartość dodana - wyjaśnia.

Maciej Blaut: Dlaczego Pan i Marek Gintrowicz odeszliście z GKS-u?

Artur Łój, były członek zarządu GKS-u: - Mówiąc najprościej: nastąpiło zmęczenie materiału. Praca w GKS-ie była naszą pasją i spełnieniem marzeń. Zaczęliśmy też jednak odczuwać jej trudy. W tym samym momencie dojrzała w nas myśl, że pora odejść. Trudno było to zrobić wcześniej, bo zostawilibyśmy klub w ciężkiej sytuacji. Zdecydowaliśmy się na ten krok, gdy wydawało się, że sytuacja GKS-u jest zabezpieczona. Co prawda deklaracje pomocy niedoszłego inwestora nie okazały się poważne, ale mimo to nasz czas się skończył.

W Katowicach wyczerpała się formuła zarządzania klubem przez kibiców?

- Życie pokazuje, że właśnie tak się stało. W zarządzie klubu grającego na poziomie pierwszej ligi potrzebne są osoby z odpowiednim przygotowaniem i wiedzą; które coś sobą wniosą do klubu. Dlatego kierunek poszukiwań nowych działaczy, który obrał prezes Worach, uważam za dobry. Ciężko określić, gdzie jest granica przenikania się struktur klubu i kibiców. Przecież jeśli znalazłby się jakiś kibic, który ma dojścia do nowych źródeł finansowania, to nie byłby gorszym kandydatem do zarządu niż ktoś, kto kibicem nie jest.

Cztery lata temu dość nieoczekiwana trafiliście z trybun stadionu na salony.

- Jako że byliśmy młodzi i niedoświadczeni, to wiele osób i instytucji podchodziło do nas z rezerwą i nieufnością. Brak obycia deprymował nas trochę na początku, ale trzeba było się szybko przyzwyczaić do tych tzw. salonów. Nie zdarzyło się jednak, aby ktoś dał nam odczuć, że jesteśmy jakimiś kibolami.

Pracę w klubie zaczynaliście jako studenci. Ten brak doświadczenia zawodowego miał potem swoje przykre konsekwencje.

- Przypominam, że w 2005 roku zostaliśmy działaczami z konieczności. Nie było innych chętnych do pracy w klubie. Ani my, ani trener Jan Furtok, który został prezesem, nie byliśmy do końca na to przygotowani. Gdybyśmy cztery lata temu mieli taką wiedzę i doświadczenie jak teraz, to na pewno wiele spraw potoczyłoby się inaczej. Nie popełnilibyśmy wielu błędów, bo znamy już ich konsekwencje. Wiadomo, że jak człowiek jest nieprzygotowany, to najpierw musi się kilka razy sparzyć, zanim się czegoś nauczy. Dodam jeszcze, że paradoksalnie fakt, że wywodziliśmy się ze środowiska kibiców, szkodził nam w kontaktach z samymi kibicami. Wiadomo, że inaczej rozmawia się z nieznanymi sobie biznesmenami, którzy wykładają pieniądze na klub, a inaczej z osobami, z którymi jeszcze niedawno oglądało się razem mecze. Chyba powinno być tak, że na trybunach jest miejsce kibiców, a w gabinetach dla działaczy, którzy mają koneksje z biznesem. Jak Pan ocenia prezesurę Furtoka?

- Poprawnie. Trzeba pamiętać, że objął to stanowisko z konieczności. Za jego rządów świętowaliśmy dwa awanse, wycisnął z klubu tyle, ile się dało.

Kto wpędził klub w wielomilionowe długi?

- My, zarząd klubu. Powodów było kilka. Przede wszystkim byliśmy zbyt naiwni. Prowadziliśmy zaawansowane rozmowy o sponsoringu i mimo deklaracji pomocy ze strony pewnych firm, zostaliśmy wystawiani do wiatru. Dzisiaj inaczej podeszlibyśmy do kwestii polityki finansowej.

Jaka będzie przyszłość GKS-u?

- Nie powiem nic nowatorskiego: w klubie potrzebne są pieniądze. Za naszych czasów było ich za mało, choć nie jest tak, że w ogóle było ich mało. W 2008 roku mieliśmy 4 mln zł wpływów. Nie było się więc czego wstydzić. Problemy finansowe wzięły się stąd, że strona kosztowa była zbyt rozpuszczona.

Czym się Pan teraz zajmuje?

- Jestem specjalistą w dziale handlowym jednej z giełdowych firm. Wiadomo, że nie jest tak jak w GKS-ie, gdzie zajmowałem stanowisko kierownicze, ale miałem świadomość, że muszę zacząć od dołu. Oczywiście chodzę na mecze GKS-u. Ostatnio byłem w sektorze czwartym trybuny głównej. Mecz stamtąd ogląda się całkiem nieźle.

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... nczyl.html



Tequila - Nie Paź 18, 2009 10:08 am
Gieksa na plusie po wygranej 2-1



zibi - Nie Paź 18, 2009 7:58 pm
No tabela zaczyna wyglądać interesująco.



ethan - Pon Paź 19, 2009 6:00 pm
oby teraz zarząd też coś interesującego wymyślił



johny90 - Pon Paź 19, 2009 7:32 pm
Obrady dokończone

19-10-2009 21:21

Dziś w godzinach popołudniowych dokończono obrady Walnego Zebrania członków Stowarzyszenia Sympatyków Klubu GKS Katowice. Przypomnijmy – zebranie rozpoczęło się 28 września i miało na celu uzupełnienie składu Zarządu SSK po rezygnacji Artura Łoja i Marka Gintrowicza. Wtedy jednak zebranie zostało przerwane po kilkunastu minutach, a termin wznowienia obrad wyznaczono na dzień dzisiejszy.

Co nie udało się 3 tygodnie temu, doszło do skutku dziś. Skład Zarządu SSK GKS Katowice został uzupełniony o brakującego członka – jest nim Jacek Pluta, były dyrektor programowy Radia Planeta, obecnie biznesmen prowadzący firmę rodzinną. Swoim doświadczeniem ma pomóc w rozmowach z potencjalnymi inwestorami. Zgodnie ze słowami prezesa Marka Woracha Jacek Pluta obejmie stanowisko wiceprezesa klubu.

Podstawowe zadanie, jakie stoi przed uzupełnionym zarządem, to uporządkowanie spraw organizacyjnych, mające na celu doprowadzenie do przekształcenia klubu w spółkę akcyjną.

http://gieksa.pl/news.php?id_news=4848&nid=gl



Wit - Wto Paź 20, 2009 8:30 pm
GKS Katowice zadziwia kibiców i działaczy
Piotr Płatek 2009-10-18, ostatnia aktualizacja 2009-10-19 14:08:47.0



Gieksa wygrywa i wciąż pnie się w górę pierwszoligowej tabeli. W klubie na razie jednak nie myślą o niczym więcej, jak o utrzymaniu

Defensywa Floty musi budzić respekt. Kieruje nią bramkarz Sergiusz Prusak o wzroście 192 centymetrów, a w środku piłki wymiatają Palestyńczyk Omar Jarun (196 cm) i Sławomir Mazurkiewicz (185). - To koszykarze. Trzeba być szczególnie ostrożnym przy stałych fragmentach gry - z szacunkiem mówił przed meczem o imponujących warunkach fizycznych rywali trener Gieksy Adam Nawałka.

Tymczasem niespodziewanie w 16. min główkowy pojedynek w polu karnym gości z koszykarzami Floty wygrał Bartosz Iwan (186 cm), który wpakował piłkę do siatki.

Kto myśli, że Gieksa po takim otwarciu spokojnie dowiozła prowadzenie, jest w wielkim błędzie. Flota była zespołem lepszym, grała dojrzałą piłkę, stwarzała znakomite okazje pod bramka Jacka Gorczycy. Jej napastnicy pudłowali jednak fatalnie, a prym w przestrzeliwaniu wiódł Damian Staniszewski, który już w 2. min mógł zdobyć prowadzenie dla swojego zespołu, ale minął się z piłką. - Czoło miałem spocone, piłka zjechała po nim i właściwie w nią nie trafiłem - usprawiedliwiał się. Jednak 10 minut przed końcem spotkania Staniszewski zdobył wyrównującego gola, w dodatku wiele wskazywało, że huraganowe ataki Floty mogą dla Gieksy skończyć się stratą kolejnego gola. - Rywale dostali wiatr w żagle - mówił potem trener Nawałka. - Na szczęście moja drużyna bardzo chciała wygrać i wierzyliśmy do końca w sukces - dodawał szkoleniowiec.

Wiara sie opłaciła, bo w samej końcówce miejscowi strzelili drugiego gola. I w dodatku znowu głową. I znowu po stałym fragmencie gry. Po podaniu Piotra Plewni z rzutu wolnego do siatki trafił Adrian Napierała. - Trenujemy stałe fragmenty gry. Okazało się, że warto było, bo wyszliśmy z poważnej opresji - cieszył się strzelec drugiego gola dla katowiczan.

Tymczasem w obozie gości trwało poszukiwanie winnych. - Nie możemy tracić takich bramek. w szatni sobie o tym porozmawiamy - mówił zdenerwowany Staniszewski. Ale w szatni to on był chyba celem ataków kolegów. - Koledzy mieli do niego pretensje. W szatni jest gorąco - relacjonował na konferencji prasowej trener gości Petr Nemec.

Czy notująca ostatnio świetną serię Gieksa myśli o ambitniejszym celu, niż utrzymanie? - Cele pozostają te same co zakładane przed sezonem. Sprawy organizacyjne na razie nie pozwalają myśleć o czymś więcej - rozkłada ręce Napierała. - Mam nadzieję, że władze dołączą wreszcie do piłkarzy i będzie pod tym względem lepiej - przyznał obrońca GKS-u.

GKS Katowice - Flota Świnoujście 2:1 (1:0)

Bramki: 1:0 Iwan (16.), 1:1 Staniszewski (80.), 2:1 Napierała (87.)

GKS: Gorczyca - Sroka, Napierała, Uszalewski Ż, Niechciał - Górski (63. Goncerz), Cholerzyński, Nowak, Plewnia Ż - Iwan (81. Hołota), Kaliciak (77. Mikulenas)

Flota: Prusak - Fechner (46. Krajanowski), Mazurkiewicz, Jarun, Kubowicz - Sojka, Chrzanowski, Chifon, Andraszak (65. Skwara) - Staniszewski, Nwaogu (73. Tyc)

Sędziował: Mariusz Podgórski (Wrocław). Widzów: 3000.

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... laczy.html

GKS-owi Katowice nie grozi zarząd komisaryczny
ksb 2009-10-19, ostatnia aktualizacja 2009-10-19 21:58:05.0

Działacze GKS-u Katowice uzupełnili skład zarządu klubu.

Podczas poniedziałkowego walnego zebrania członków klubu nowym członkiem władz GKS-u wybrano katowickiego przedsiębiorcę Jacka Plutę. - Jego kandydatura uzyskała pełną akceptację i przeszła przy tylko jednym głosie wstrzymującym się - mówi Piotr Hyla, rzecznik GKS-u.

Zarządu klubu liczy obecnie trzy osoby (już wcześniej zasiadali w nim Marek Worach i Robert Stencel) i spełnia tym samym wymogi statutu. - W związku z tym nie ma już groźby wprowadzenia do klubu zarządu komisarycznego - dodaje Hyla.

Jednym z głównych zadań zarządu GKS-u ma być przekształcenie klubu do końca roku w spółkę akcyjną. Na razie nic wiadomo o nowych ewentualnych sponsorach "Gieksy". - Niech nikt nie myśli, że w związku z moim pojawieniem się w GKS-ie w klubie zrobi się eldorado. Ja przecież inwestorem nie będę - komentował swój wybór Pluta, który ma być nowym wiceprezesem klubu.

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... yczny.html
...............
audycje Jacka Pluty w radiu Flash...stare fajne czasy



Wit - Czw Paź 22, 2009 9:36 pm
Holding nie płaci, więc "Gieksa" przez to podwójnie traci
Maciej Blaut, Przemysław Jedlecki, tod 2009-10-21, ostatnia aktualizacja 2009-10-22 10:32:34.0



Okazuje się, że na umowie sponsorskiej można sporo... stracić! Katowicki Holding Węglowy nie przekazuje na konto GKS-u Katowice obiecanych pieniędzy, ale klub musi płacić podatek od wystawionych holdingowi faktur

Katowicki Holding Węglowy od ponad czterech lat jest największym sponsorem "Gieksy". Logo firmy widnieje na koszulkach piłkarzy GKS-u oraz na stadionowych bannerach. Całkiem niedawno władze KHW rozważały nawet możliwość przejęcia większościowego pakietu akcji klubu. W związku z kryzysem finansowym i pogorszeniem sytuacji ekonomicznej firmy o sprawie jednak zapomniano. Pieniądze z holdingu, obok dotacji z urzędu miasta, wciąż stanowią jednak podstawę budżetu pierwszoligowca. Od kilku miesięcy na klubowe konto przelewy z KHW jednak nie spływają.

- Jesteśmy bardzo zadowoleni z kilkuletniej współpracy z KHW. Faktycznie, ostatnio pojawiły się pewne problemy z realizacją umowy sponsorskiej, ale wierzymy, że wkrótce wszystko wróci do normy - zdawkowo komentuje Piotr Hyla, rzecznik GKS-u. Klub nie może oficjalnie wystąpić przeciw holdingowi, bo boi się, że firma definitywnie zerwie z nim współpracę.

Z informacji do których dotarła "Gazeta" wynika, że opiewająca na około milion złotych umowa nie jest realizowana przez holding. KHW miał wspierać klub comiesięcznymi transzami finansowymi. Tymczasem od czerwca na konto GKS-u trafił tylko jeden przelew. Działacze GKS-u, którzy od tygodni próbują umówić się na spotkanie z władzami firmy, cały czas są skutecznie zbywani.

Największy kłopot dla władz klubu stanowią jednak faktury, które GKS musi wystawiać holdingowi za świadczone usługi reklamowe. "Gieksa" jest zmuszona co miesiąc do opłacania 22-proc. podatku VAT. W efekcie, na współpracy z KHW, klub... traci spore pieniądze i nie jest pewien, czy je odzyska.

Ryszard Fedorowski, rzecznik KHW mówi, że kondycja finansowa górnictwa nie jest najlepsza. - Holding reguluje swoje zobowiązania wobec pracowników i płaci podatki, ale są pewne problemy z realizacją naszych innych zobowiązań np. dostawców. Próbujemy się z tego wykaraskać. Wyemitowaliśmy na 100 mln zł obligacje, mamy plan dalszej emisji o łącznej wartości nawet na 300 mln zł. Chcemy też radykalnie zmniejszyć zaległości z faktur, które są nam wystawiane. Ten problem dotyczy wszystkich, którzy nam wystawiają faktury, nie tylko GKS-u Katowice - mówi Fedorowski. Nie potrafił nam jednak powiedzieć, kiedy zaległości wobec GKS-u zostaną wyrównane.

Podobne kłopoty jak "Gieksa" ma też inny klub sponsorowany przez holding - hokejowy Naprzód Janów. - Finansowy wkład KHW w budowę klubowego budżetu to 10-15 procent. Ostatnie pieniądze z holdingu otrzymaliśmy na początku września. Problem z odprowadzaniem podatku VAT również nas dotyczy. Ostatnio zapewniono mnie jednak, że klub dostanie z KHW pewną pulę pieniędzy tak, żeby nie być stratnym na tej operacji. Gorzej, że zła sytuacja w KHW odbija się również na innych firmach związanych z branżą górniczą, które też należą do naszego pakietu sponsorskiego. Także z tego powodu podjęliśmy latem decyzję o wycofaniu drużyny z rozgrywek, nie chcąc rozkręcać spirali zadłużenia klubu - mówi Janusz Grycner, prezes Naprzodu. Ostatecznie klub przystąpił jednak do rozgrywek.

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... ojnie.html



Wit - Pią Paź 23, 2009 8:31 pm
Gieksa już nie trenuje na "hasioku"
ksb 2009-10-23, ostatnia aktualizacja 2009-10-23 16:58:39.0

Katowicki klub wzbogacił się o dwa boiska treningowe. "Gieksa" nie musi się już tułać po Śląsku w poszukiwaniu kawałka trawy.

Boiska powstały w kompleksie stadionu przy ul. Bukowej. To pierwsze profesjonalne płyty treningowe w 45-letniej historii klubu! Jedną z nich usytuowano w miejscu starego boiska żwirowego, które w GKS-ie nazywano "hasiokiem".

Czy możliwość treningu, w komfortowych warunkach przełoży się na formę katowickich piłkarzy? Pierwszy sprawdzian już w sobotę w Nowym Sączu. O godz. 14 katowiczanie zmierzą się z miejscowa Sandecją. To będzie pierwszy w historii mecz ligowy tych drużyn. Przypomnijmy jednak, że z Nowego Sącza wywodzą się dwaj byli wybitni piłkarze GKS-u - bracia Marek i Piotr Świerczewscy. Z kolei w sezonie 2003/04 trenerem trzecioligowej wówczas Sandecji był Adam Nawałka, obecny szkoleniowiec "Gieksy".

- W Sandecji dochodziło do tego, że pożyczałem klubowi pieniądze na lekarstwa i odżywki z własnego portfela. Choć aż tak tragicznie, jak w Katowicach, tam nie było - wspominał na łamach "Gazety" swoją pracę w tym klubie Nawałka.

Wygrana w Nowym Sączu ma być dla prezentem piłkarzy GKS-u dla ich trenera, który w piątek świętował 52. urodziny.

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... ioku_.html



Wit - Pon Paź 26, 2009 5:45 pm
Gieksa przegrała mecz walki w Nowym Sączu
Piotr Krukowski, Nowy Sącz 2009-10-25, ostatnia aktualizacja 2009-10-25 18:28:46.0

Trener Adam Nawałka nie będzie miło wspominał powrotu do Nowego Sącza, bo jego GKS przegrał pierwszy raz od pięciu spotkań. Z kolei Sandecja odniosła trzecie zwycięstwo z rzędu..

Było mało ładnych akcji, pięknych strzałów i sytuacji strzeleckich, za to dużo walki o dominację w środku pola. Jedyną bramkę zdobył Dariusz Zawadzki z rzutu karnego podyktowanego za faul Mateusza Niechciała (testowanego w Sandecji przed sezonem) na Macieju Bębenku. - Wynik kręcił się wokół remisu i zdawałem sobie sprawę, że mój strzał może być decydujący - przyznał po meczu Zawadzki. - Po to ćwiczę rzuty karne na treningach, żeby nie zawodzić w tak ważnych momentach. Teraz też uderzyłem tam gdzie chciałem.

Jeszcze przy stanie 0:0 dwie dogodne okazje do strzelenia bramki dla gospodarzy miał Arkadiusz Aleksander. Za pierwszym razem trafił w poprzeczkę. Za drugim świetnie w sytuacji sam na sam zachował się bramkarz i kapitan GKS-u Jacek Gorczyca. Swoją szansę miał także Dariusz Gawęcki, ale lob pomocnika Sandecji nieznacznie minął bramkę gości. Po stronie GKS-u najbliżej strzelenia gola byli Gabriel Nowak (uderzenie z dystansu w pierwszej połowie) i Bartosz Iwan. Wychowanek Wisły w doliczonym czasie gry przestrzelił jednak z linii pola karnego.

Po meczu szkoleniowcy nie szczędzili komplementów pod adresem swoich rywali. - GKS to zdecydowanie najtrudniejszy rywal, którego do tej pory gościliśmy w Nowym Sączu - uważa Dariusz Wójtowicz, trener Sandecji. - Zespół bardzo dobrze zorganizowany taktycznie. Tym bardziej cenne jest więc dzisiejsze zwycięstwo. Uzyskane w niesamowitym boju, za co też chciałbym podziękować swoim podopiecznym.

- Sandecja to naprawdę dobry zespół. Wiedzieliśmy, że są szczególnie groźni na własnym boisku i to się w pełni potwierdziło - powiedział krótko Nawałka, który prowadził zespół z Nowego Sącza w sezonie 2003/04..

Sandecja Nowy Sącz - GKS Katowice 1:0 (0:1)

Bramka: Zawadzki (54., z karnego)

Sandecja: Różalski - Makuch, Frohlich, Cios, Choruzi - Bębenek, Zawadzki (85. Niane), Berliński, Gawęcki, Piegzik (80. Jonczyk) - Aleksander (73. Chlipała)

GKS: Gorczyca - Kamiński Ż, Uszalewski, Napierała Ż, Niechciał - Goncerz, Nowak, Iwan Ż, Hołota (71. Cholerzyński), Plewnia (85. Siedlarz Marcin) - Kaliciak (71. Mikulenas)

Sędziował: Tomasz Garbowski (Kluczbork). Widzów: 3000.

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... Saczu.html



taxi - Wto Paź 27, 2009 9:09 am
ta liga jest jak kalejdoskop. wygralismy, bylismy na 5tym miejscu, wszyscy sie cieszyli, teraz jeden mecz, jedna bramka i spadek na 10te miejsce i kilka pktów od miejsca spadkowego.
dwa ostatnie u siebie nie widze nic jak 6pkt.



ethan - Wto Paź 27, 2009 4:37 pm
taxi zobaczymy jak będzie jak wygrają z Kluczborkiem będzie fajnie, a jak jeszcze uda się coś zdobyć w Bielsku to super mimo iż TSP nie bardzo się wiedzie, a potem mecz z Pogonią mam nadzieję, że oddamy im 3:0 tak jak oni nam dali w pierwszej kolejce



Wit - Pią Paź 30, 2009 2:18 pm
GKS chce zorganizować turniej w Spodku
ksb, pp2009-10-30, ostatnia aktualizacja 2009-10-30 00:09

W turnieju halowym miałby wziąć udział m.in. Górnik Zabrze i Banik Ostrawa.
Turniej miałby się odbyć na początku przyszłego roku. - Organizatorem byłby nasz klub. O koszty nie ma się co martwić, bo wierzę, że byłaby to dochodowa impreza. Spodek byłby pełny - mówi Marek Worach, prezes GKS-u. Poza katowiczanami w turnieju mieliby uczestniczyć piłkarze Górnika Zabrze, Banika Ostrawa i jeszcze jednej topowej drużyny polskiej ekstraklasy. - Z Górnikiem i Banikiem już wstępnie rozmawialiśmy. Wyrazili zainteresowanie tym pomysłem - mówi Worach.

Przypomnijmy, że w Spodku odbywały się już niegdyś piłkarskie turnieje halowe. Po raz ostatni w 1999 r. Najbardziej została jednak zapamiętana impreza, która odbyła się rok wcześniej. W hali doszło wówczas do wielkiej bójki z udziałem kibiców. - Teraz nam by to nie groziło, bo specjalnie zaprosimy kluby, których kibice żyją w zgodzie - twierdzi Worach. - To, co się dzieje między kibicami Górnika i "Gieksy", budzi szacunek i powinno znaleźć odzwierciedlenie między innymi grupami fanów. Atmosfera podczas derbów z GKS-em w Zabrzu wzbudzała zachwyt. Turniej halowy to bardzo dobry pomysł, z przyjemnością zagram w takiej imprezie. Występy w hali to dla nas odmiana i urozmaicenie w okresie zimowym - dodaje Michał Karwan, obrońca Górnika.

Dodajmy, że katowiczanie rozegrają dziś na własnym boisku mecz z MKS-em Kluczbork. Początek spotkania o godzinie 19.

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... podku.html



Wit - Pią Paź 30, 2009 10:05 pm
GKS po pomoc do energoterapeuty?
Janusz Mincewicz
2009-10-30, ostatnia aktualizacja 2009-10-30 22:46

Gieksa niespodziewanie przegrała u siebie z beniaminkiem MKS- m Kluczbork.- Chłopcy włożyli w grę dużo serca, ale niestety zabrakło możliwości i umiejętności, żeby dziś wygrać - stwierdził Adam Nawałka, trener GKS-u
Piłkarze zwycięstwem chcieli Nawałce sprawić prezent na 52 urodziny, które obchodził 22 października. Przed tygodniem w Nowym Sączu dali mu kwiaty i tort w kształcie piłki, ale przegrali z Sandecją. Teraz starali się, żeby wygrać z Kluczborkiem, ale znowu się nie udało. Mecz oglądał Tadeusz Cegliński, znany energoterapeuta z Tychów. - Od dziecka kibicuję Górnikowi Zabrze. Na meczu Gieksy jestem po raz pierwszy. Widać, że piłkarze tej drużyny są dobrzy technicznie, ale nie mają energii. Będę rozmawiał z trenerem Nawałką i zaproszę jego wraz z drużyna do Piramidy (hotel, którego jest właścicielem, by nabrali u mnie sił i energii - mówił czekając przed szatnią piłkarzy GKS-u.

Wczoraj katowiczanie dobrze grali tylko do pola karnego. Później już odbijali się od obrony gości jak piłeczka pingpongowa od stołu. Zwycięskiego gola piłkarze z Kluczborka zdobyli po kwadransie gry - odbitą przez obrońców piłkę przed polem karnym przejął Rafał Niziołek i strzałem w górny prawy róg nie dał szans Jackowi Gorczycy. - Nie miałem szans na obronę . To był chyba strzał życia piłkarza z Kluczborka. Jesteśmy wściekli na siebie, że przegraliśmy mecz , w którym byliśmy lepsi - nie krył złości bramkarz i kapitan GKS-u. Gospodarze tuż przed przerwa mogli wyrównać, ale w sytuacji sam na sam lepszy od Grzegorza Kaliciaka okazał się Krzysztof Stodoła, bramkarz MKS-u. - Nie wiem co się dzieje, ale ze słabszymi zespołami gramy gorzej niż z lepszymi. Szkoda straconych punktów, bo byliśmy zespołem lepszym - psioczył wyróżniający się Gabriel Nowak. W drużynie gospodarzy przydaliby się tacy napastnicy jak Jan Furtok i Marek Koniarek, którzy byli na trybunach. - Eee tam w obecnym zespole są lepsi niż ja. Nie udało się wygrać, bo goście zagrali konsekwentnie w obronie - uśmiechał się Koniarek. Goście niespodziewane zwycięstwo przyjęli wielka radością. - Już zapłaciliśmy frycowe jako beniaminek i gramy coraz lepiej. To nasz szósty, kolejny mecz, w którym nie przegraliśmy - cieszył się Waldemar Sobota, utalentowany pomocnik gości. - Chłopcy włożyli w grę dużo serca i przy odrobinie szczęścia mogli wygrać wyżej - dodał Grzegorz Kowalski, trener MKS-u.

GKS Katowice 0

MKS Kluczbork 1 (1)

Bramka: Niziołek (15.)

GKS: Gorczyca- Sroka, Kamiński Ż, Uszalewski, Napierała - Goncerz (74. Pytlarz) Cholerzyński, Nowak, Iwan(74. Malicki), Plewnia - Kaliciak (64. Grażvyndas Ż).

MKS: Stodoła - Odrzywolski Ż, Jagieniak, Glanowski, Stawowy - Tuszyński, Sobota Ż (86. Nowacki), Kazimierowicz, Orłowicz, Niziołek (85. Szczepaniak) - Półchłopek Ż(71. Sobotta).

Sędziował: Marcin Słupiński (Sieradz). Widzów: 3 500

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... euty_.html
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tohuwabohu.xlx.pl



  • Strona 22 z 29 • Wyszukiwarka znalazła 3278 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • resekcja.pev.pl
  •