ďťż
 
[Piłka nożna] GKS Katowice



Wit - Wto Lip 21, 2009 8:21 pm
Ekstraklasa może zagościć na stadionie Gieksy
Maciej Blaut2009-07-21, ostatnia aktualizacja 2009-07-21 22:07



W związku z remontem własnego obiektu Cracovia jest zainteresowana rozgrywaniem meczów w roli gospodarza na stadionie przy ulicy Bukowej.
Przywrócona werdyktem PZPN-u do ekstraklasy Cracovia będzie musiała rozgrywać mecze na zastępczym obiekcie przez cały najbliższy sezon. Krakowski klub rozważa wynajęcie obiektów w Sosnowcu, Kielcach i Katowicach. Tyle tylko, że na tym pierwszym gra już Wisła, a będzie korzystać także II-ligowe Zagłębie. - Interesują nas stadiony położone nie więcej niż dwie godziny jazdy z Krakowa - przyznaje Przemysław Urbański, rzecznik prasowy klubu.

Dyrektor katowickiego MOSiR-u Stanisław Wąsala, który zarządza obiektem "Gieksy", jest przekonany, że Cracovia będzie występować na Bukowej. - Wszystko jest już dogadane. W tym tygodniu będzie u nas gościła delegacja PZPN-u, która oceni, czy stadion nadaje się na ekstraklasę. Cena wynajmu ma być zadowalająca dla obu stron. Nie chcemy zarabiać na czyichś problemach, ale liczymy, że zwróci nam się przynajmniej 500 tys. zł z 4,5 mln, które zainwestowaliśmy w nową murawę - mówi.

Obiekt "Gieksy" nie powinien mieć problemów z wypełnieniem wymogów licencyjnych, bo w ostatnich miesiącach doszło na nim do poważnych zmian. Przede wszystkim zamontowano nowoczesne jupitery i zainstalowano podgrzewaną murawę.

Planami Cracovii nieco zaskoczeni byli działacze GKS-u. - Nie będziemy robić żadnych problemów, bo sami musieliśmy na wiosnę szukać stadionu zastępczego. Byłoby jednak miło, gdyby w trakcie rozmów o wynajmie obiektu uwzględniono nasze zdanie. Trzeba przecież jakoś rozwiązać problem terminarza, zasady korzystania z nowej murawy oraz sprawę bezpieczeństwa kibiców - mówi Artur Łój, wiceprezes klubu.

- Na nową płytę boiska będzie można wejść już 29 lipca. Wykonawca gwarantuje, że będzie można z niej korzystać 15-20 godzin miesięcznie. Cracovia jest zainteresowana wynajęciem stadionu tylko na mecze ligowe. Poza tym za miesiąc otwieramy dwa nowe boiska treningowe i z miejscem do zajęć nie powinno być problemu - uspokaja Wąsala.
.......
Wisła Sosnowiec , teraz Cracovia Katowice
wchłaniamy Krakow, przejmujemy Małopolskę




Wit - Śro Lip 22, 2009 7:26 pm


PIŁKA NOŻNA GKS Katowice - Nadzieja zamiast kasy
dziś
Nie ma co ukrywać, że sami nie wiemy co o tym myśleć. Mamy nadzieję na lepszą przyszłość, jednak póki co sytuacja przypomina tą związaną z Centrozapem. Są obietnice, nie ma pieniędzy - powtarzają piłkarze GKS pytani o odczucia związane z wejściem do klubu Józefa Jędrucha, biznesmena na którym ciążą zarzuty dotyczące jego działalności w konsorcjum Colloseseum.

Jednym z przejawów czarnego humoru jest krążący po szatni dowcip o tym, że najbardziej zdesperowani zawodnicy wysłali już do biznesmena zdjęcia swoich dowodów osobistych położonych na karcie wyborczej do europarlamentu z krzyżykiem postawionym właśnie obok nazwiska Jędru-cha. Niedoszły europoseł Samoobrony obiecywał bowiem w czasie kampanii, że w przypadku sukcesu będzie za taką fotkę płacił po 100 złotych (tą sprawą także zajmuje się prokuratura - przyp. red).

- Nie wygrał, ale z 50 mógłby odpalić za dobre chęci - śmieją się katowiczanie.

Tak naprawdę do śmiechu jednak im nie jest. Od czasu burzliwych negocjacji kontraktowych, jakie toczyli na początku minionego tygodnia, sytuacja nie uległa zmianie.

- To prawda, że nie dostaliśmy jeszcze żadnych pieniędzy - przyznaje prezes GKS Katowice, Marek Worach. - Na razie z panem Jędruchem podpisaliśmy jedynie list intencyjny, teraz przyjdzie pora na szczegółowe negocjacje - zapowiada szef klubu z Bukowej.

Kiedy zaczną się rozmowy nie wiadomo, jeszcze większą zagadką jest termin ich sfinalizowania.

- Mamy się skontaktować pod koniec tygodnia, gdy nasz przyszły sponsor wróci z wyjazdu, wtedy ustalimy termin spotkania - mówi Worach.

- Do piątku prezes będzie poza firmą - potwierdza sekretarka, na którą przekierowywane są połączenia komórkowe z numeru byłego właściciela konsorcjum Colloseum.

Negocjacje zapowiadają się niełatwo, tymczasem w drużynie narasta niepokój.

- Nie interesuje nas polityka, ani procesy związane z działalnością nowego sponsora. Chcielibyśmy po prostu normalnie funkcjonować i skupić się na przygotowaniach do sezonu - deklaruje litewski napastnik GKS, Grażvydas Mikulenas.

Prezes Worach rozumie zaniepokojenie zawodników, tym bardziej, że świeżo w pamięci mają zamieszanie związane z przejmowaniem klubu przez Centrozap. Firma wycofała się z rozmów sekundę przed dwunastą, gdy uzgodniono już nawet wysokość - i to atrakcyjną - nowych kontraktów.

- Oczywiście, że mogą czuć się niekomfortowo, ale przecież panuje kryzys i podobne odczucia towarzyszą wielu osobom - filozoficznie stwierdza szef GieKSy. - Osobiście nie porównuję rozmów z Centrozapem i obecnej sytuacji. Naprawdę pozostaję optymistą - zapewnia Worach.

Do czasu zrealizowania optymistycznych wizji prezesa, będzie musiał jednak zmagać się z szarą rzeczywistością.

- Miałem obiecaną podwyżkę i jej nie dostałem. W tej sytuacji zastanawiam się nad swoją przyszłością na Bukowej - nie ukrywa jeden z liderów drużyny, Bartosz Iwan.

Prezes Worach twierdzi, że jest to obecnie najtrudniejszy problem dotyczący składu.

- Prowadzimy z Iwanem bardzo trudne rozmowy. Ale w tym przypadku też mam nadzieję na ich pomyślne zakończenie - konsekwentnie powtarza szef GieKSy.

3,5 mln zł tyle ma wynosić budżet GKS na nadchodzący sezon w pierwszej lidze

Rafał Musioł - POLSKA Dziennik Zachodni

http://katowice.naszemiasto.pl/sport/1026845.html

"Gieksa" testuje Gientijana Haxihjaja
ksb2009-07-22, ostatnia aktualizacja 2009-07-23 11:12



GKS Katowice zremisował w sparingu z Polonią Łaziska.
Mecz GKS-u z Polonią trwał aż 120 minut, bo trenerzy obu zespołów postanowili wydłużyć spotkanie o dogrywkę. "Gieksa" zapewniła sobie remis dopiero w doliczonym czasie gry. W katowickim zespole testowanych było jednak wielu nowych graczy. Trener Adam Nawałka sprawdzał Tomasza Boczka i Remigiusza Malickiego (obaj Gwarek Zabrze), Pawła Łukasika i Sebastiana Sekułę (obaj Skawinka Skawina), Serba Jovana Ninkovicia (Ruch Chorzów) oraz Gientijana Haxihjaja (Garbarnia Kraków).

Ostatni z z testowanych to syn albańskiego emigranta, który uciekł do Polski przed wojną domową w Kosowie, jest młodzieżowym reprezentantem Polski. - Bardzo dziękuję Polonii, że zgodziła się na ten sparing. Mamy olbrzymie kłopoty ze znalezieniem miejsca do treningu i możliwość rozegrania spotkania na trawie była dla nas bezcenna. Niepokoi mnie trochę sytuacja z transferami, które nie wypaliły. Trenował z nami Bartek Dudzic z Cracovii, ale sytuacja ekonomiczna klubu go odstraszyła - martwi się Nawałka.

Polonia Łaziska - GKS Katowice 3:3

Bramki dla GKS-u: Malicki, Iwan 2.

GKS: Gorczyca (46. Judkowiak, 91. Wiśniewski, 106. Wierzbicki) - Łukasik (46. Plewnia), Haxihjaj (46. Kamiński, 86. Boczek, 110. Szafrański), Napierała (65. Nowak), Niechciał (54. Kubies) - Małkowski (65. Goncerz), Wijas (62. Cholerzyński), Sekuła (45. Sroka), Cieluch (62. Iwan), Nikovic (45. Plewnia, 86. Niechciał) - Malicki (52. Mieszczak, 110. Marek).



Wit - Pon Lip 27, 2009 7:09 pm


PIŁKA NOŻNA GieKSa - A piłkarze czekają... 25.07.2009

Wciąż nie wiadomo, kiedy dojdzie do spotkania Józefa Jędrucha z zawodnikami GKS Katowice, ani, co jeszcze ważniejsze, do podpisania umowy pomiędzy biznesmenem i klubem.

- Nie udzielam informacji na temat swojej współpracy z GKS, ani terminów spotkań z działaczami czy piłkarzami. Uzgodniliśmy, że wypowiadać będzie się tylko prezes klubu. To wszystko, co mam do powiedzenia - zaskakująco stwierdził wczoraj Jędruch.

Tymczasem w szatni drużyny panuje coraz większa nerwowość.

- Mieliśmy się spotkać w czwartek, potem okazało się, że nasz sponsor gdzieś wyjechał do końca tygodnia. Teraz mówi się o spotkaniu w połowie przyszłego tygodnia. Nie ma co ukrywać, że narasta w nas niepewność - przyznają zawodnicy, którzy wciąż fizycznie nie podpisali nowych i uzgodnionych kontraktów, czekając na rozwój wydarzeń.

Prezes GKS, Marek Worach, nie widzi powodów do niepokoju i wyjaśnia, na jakim etapie znajduje się sprawa rozmów z biznesmenem, który zdecydował się pomóc GieKSie.

- Uzgodniliśmy już warunki umów z panem Jędruchem- mówi szef klubu. - Prawdopodobnie w poniedziałek zostaną one podpisane, co oznaczać będzie przelew środków finansowych do klubowej kasy. Natomiast z zawodnikami spotka się pełnomocnik pana Jędrucha.

Worach wciąż jeszcze nie zakończył rozmów z Bartoszem Iwanem, jednym z liderów drużyny. Piłkarz chce, aby klub dotrzymał umowy, którą zawarł jeszcze w czasie prezesury Jana Furtoka. Jest w niej zawarta m.in. gwarancja podwyżki.

- W piątek rozmawialiśmy długo z Iwanem i wszystko jest na dobrej drodze, aby u nas został - dodaje sternik klubu.

Niepewność panująca na Bukowej dają o sobie znać także w kwestiach nie do końca sportowych. W klubie wciąż nie ma strojów z logo nowego sponsora, a co za tym idzie wciąż przekładana jest tradycyjnie poprzedzająca sesja dla fotoreporterów. Innym powodem tej zwłoki był fakt, że długo nie podpisywano - pomimo wcześniejszych zapowiedzi - umów z nowymi zawodnikami, których chce widzieć w swojej ekipie trener Adam Nawałka.

Wczoraj pojawiła się pod tym względem pierwsza gwiazdka. Roczną umowę z GieKSą podpisał bramkarz Tomasz Judkowiak, grający w poprzednim sezonie w Stali Poniatowa. 23-letni wychowanek Stali Szczecin ma na koncie dwa występy w ekstraklasie, w barwach szczecińskiej Pogoni (wiosna 2007).

Rafał Musioł - POLSKA Dziennik Zachodni

http://katowice.naszemiasto.pl/sport/1028526.html

W GKS-ie Katowice znów kłopoty finansowe
ksb2009-07-27, ostatnia aktualizacja 2009-07-27 20:27



Atmosfera w szatni piłkarzy jest kiepska, bo klub nie wypłacił na czas ostatniej pensji.

Mimo, że działacze "Gieksy" ogłosili niedawno pozyskanie nowego inwestora strategicznego, klubowa kasa wciąż świeci pustkami. Piłkarze nie dostali w terminie pensji i atmosfera w GKS-ie zrobiła się nerwowa. - Niektóre sprawy w klubie nie są należycie dograne i to niepokoi - mówi kapitan Jacek Gorczyca.

Działacze nie ukrywają, że GKS ma kłopoty z płynnością finansową. - Nasze problemy są pochodną problemów naszych sponsorów. Kilka firm spóźniło się z przelewami i stąd opóźnienie z wypłatami - mówi Artur Łój, wiceprezes klubu. Jednocześnie władze GKS-u zapewniają, że w najbliższym czasie przedstawią nowego sponsora klubu, związanego z osobą inwestora strategicznego.

Tymczasem trener Adam Nawałka przedstawił działaczom listę piłkarzy, których widziałby w GKS-ie. Chodzi o obrońców Łukasza Uszalewskiego (Cracovia), Daniela Małkowskiego (Kotwica Kołobrzeg), Mateusza Niechciała (Hutnik Kraków), pomocników Arkadiusza Rysia (Auxerre), Pawła Pytlarza (Kotwica Kołobrzeg), Mateusza Cielucha (Podbeskidzie Bielsko-Biała) i napastnika Remigiusza Malickiego (Gwarek Zabrze). - To pewne minimum, które zapewniłoby przynajmniej rywalizację o miejsce w meczowej osiemnastce - mówi Nawałka.



Wit - Wto Lip 28, 2009 5:18 pm


PIŁKA NOŻNA Wciąż nie ma umowy GKS z nowym sponsorem dziś

Wbrew piątkowej deklaracji prezesa GKS Katowice Marka Woracha, nie doszło wczoraj do podpisania umów sponsorskich z Józefem Jędruchem.

- Ważne, że w piątek osiągnęliśmy porozumienie dotyczące szczegółowych zapisów. Natomiast samo podpisanie musieliśmy nieco przesunąć ze względu na plany zawodowe Józefa Jędrucha. Być może spotkamy się dziś, ale naprawdę nie ma powodów do niepokoju - tłumaczy szef GKS.

Bezpośredniego spotkania z biznesmenem nie doczekali się także zawodnicy.

- Wystarczy jeśli porozmawia z nimi mój pełnomocnik - uważa biznesmen, który o swojej współpracy z GieKSą wypowiada się ostatnio wyjątkowo enigmatycznie i niechętnie.

- Tak naprawdę jest nam obojętne z kim się spotkamy, pod warunkiem, że usłyszymy konkrety i termin, bo tych na razie brakuje - komentują zniecierpliwieni zawodnicy.

Nie wiadomo jednak, kiedy taka dyskusja mogłaby się odbyć.

- Gdzieś czytałem, że była planowana na wtorek, ale według mojej wiedzy nie jest to prawdą. A do bezpośredniego spotkania raczej nie dojdzie ze względu na napięty kalendarz wyjazdów pana Jędrucha - spokojnie mówi rzecznik klubu, Piotr Hyla.

Trener Adam Nawałka też czeka - na podpisanie nowych kontraktów przez zawodników, których chciałby widzieć w składzie, a więc m.in. Mateusza Cielucha z Podbeskidzia Bielsko-Biała, Daniela Małkowskiego z Kotwicy Kołobrzeg, Mateusza Niechciała z Hutnika Kraków, Remigiusza Malickiego z Gwarka Zabrze czy Łukasza Uszalewskiego z Cracovii.

Szkoleniowiec chciałby, żeby wszystkie te kwestie rozstrzygnęły się do jutra. Na środę zaplanowano bowiem nietypowy wieczorny trening, podczas którego przy jupiterach zawodnicy poczują przedsmak ligowej gry na nowej murawie.

- Ruchy transferowe będą jednak trwały prawdopodobnie aż do ostatniego dnia przed ligą, a więc do piątku.Wciąż czekamy bowiem na rozstrzygnięcia w negocjacjach z kilkoma zawodnikami, których w Katowicach jeszcze nie ma -mówi Hyla - Nie będą to nazwiska z wysokiej półki, ale zdaniem trenera piłkarze ci stanowiliby istotne wzmocnienie składu, który ma walczyć o środek tabeli - dodaje rzecznik klubu.

W okolicach Bukowej coraz głośniej mówi się natomiast o tym, że sytuacji finansowej klubu wciąż uważnie przygląda się Centrozap. Zaskakujący powrót do gry katowickiej firmy mógłby nastąpić nawet już po rozpoczęciu ligowych rozgrywek, oczywiście pod warunkiem, że konto GieKSy nadal nie zostałoby zasilone przez Jędrucha.

Inauguracja pierwszej ligi nastąpi w najbliższy weekend: GieKSa w sobotę, o godz. 20.30, zmierzy się na wyjeździe z Pogonią Szczecin.

Rafał Musioł - POLSKA Dziennik Zachodni

http://katowice.naszemiasto.pl/sport/1029296.html




Wit - Wto Lip 28, 2009 8:19 pm
Adam Nawałka: Jestem rozgoryczony
Rozmawiał Maciej Blaut2009-07-28, ostatnia aktualizacja 2009-07-28 21:06



- W GKS-ie Katowice znów jest pożar. Działacze wzięli odpowiedzialność za klub i ich obietnice nie mogą być puste. Oczekuję, że problemy zostaną wkrótce rozwiązane. W przeciwnym razie będę musiał rozważyć sens dalszej współpracy - mówi Adam Nawałka, szkoleniowiec "Gieksy".

Na kilka dni przed inauguracją rozgrywek pierwszej ligi GKS Katowice wpadł w tarapaty. Piłkarze nie dostali na czas wypłaty i atmosfera w ich szatni znacznie się pogorszyła. Irytacji nie ukrywa nawet zwykle zachowujący pełen optymizm trener Nawałka.

Maciej Blaut: Czy GKS jest dobrze przygotowany do sezonu pod względem organizacyjnym?

Adam Nawałka: Zarząd klubu stara się spełniać wszystkie moje prośby. Jeśli chodzi o realizację potrzeb szkoleniowych dla pierwszej drużyny, średnia standardów pierwszej ligi jest zachowana. Mamy jedynie wielki problem z boiskami treningowymi. By przeprowadzić zajęcia, czasem musimy dojeżdżać nawet 30 km. Często ćwiczymy też na sztucznej trawie. Wygląda jednak na to, że i ten problem będzie wkrótce za nami. W środę będziemy mogli w końcu urządzić zajęcia na głównej płycie stadionu przy ul. Bukowej. Oczywiście najważniejszą sprawą mającą wpływ na atmosferę w szatni są sprawy finansowe. A pod tym względem w GKS-ie jest nieciekawie.

W sobotę czeka Was pierwszy mecz w Szczecinie. Wie Pan już, na jakich zawodników będzie mógł liczyć?

- Nie wiem. W środę kierownik zespołu będzie zgłaszał zawodników do ligi i wtedy stanie się to jasne. Rozmowy z wieloma piłkarzami jeszcze trwają [jako ostatni roczne kontrakty podpisali Mateusz Cieluch i Daniel Małkowski - przyp. red.]. Wiadomo, że dla nich liczy się przede wszystkim poczucie stabilizacji finansowej. Są tacy, który potrafią się wyłączyć od problemów, ale większość tego nie potrafi. Żeby utrzymać odpowiedni poziom koncentracji, muszę używać wielu metod. Zawodnicy starają się bardzo, ale sami widzimy, nawet po wynikach gier kontrolnych, że przygotowanie mentalne nie jest na odpowiednim poziomie.

Istnieje groźba, że jeśli piłkarze nie otrzymają zaległej pensji, to w Szczecinie zagrają tylko juniorzy?

- Zawsze jestem dobrej myśli i wierzę, że tak się nie stanie. Przygotowuję się jednak na różne warianty...

A Pan kiedy dostał ostatnią pensję?

- Po raz ostatni otrzymałem wypłatę za maj. Klub ma wobec mnie jeszcze zaległości za styczeń i poprzedni rok. Zarówno mnie, jak i piłkarzom nie wypłacono w całości także premii. Wiosną były wypłacane w połowie z obietnicą przelania reszty pieniędzy zaraz po utrzymaniu się w lidze. Tak się jednak nie stało.

Nastrojów w drużynie nie poprawiło wtorkowe spotkanie z przedstawicielem nowego inwestora?

- Dobrze, że do tego spotkania wreszcie doszło. Żadne konkrety jednak na nim nie padły. Pojawiły się tylko zapewnienia, że w przyszłości sytuacja się poprawi. Wiarygodne staną się jednak dopiero wtedy, gdy słowa zamienią się w czyny.

W GKS-ie nie ma już prezesa Jana Furtoka.

- Prezes Furtok jest osobą, która czuje futbol. Nasza współpraca przyniosła fantastyczne efekty. Obecne władze klubu też się starają, ale cały czas będę podkreślał, że najistotniejszym czynnikiem jest stabilizacja finansowa i ciągłość wypłat. Tylko wtedy piłkarze mogą się skupić na grze.

Jest Pan rozczarowany sytuacją, w jakiej znalazła się "Gieksa"?

- W GKS-ie znów jest pożar. Nigdy bym nie przypuszczał, że po tak dobrym okresie, jaki mieliśmy wiosną, ponownie może dojść do takiej sytuacji. O ile zawsze podkreślam swój optymizm, to akurat tym razem jestem rozgoryczony.

Kilka tygodni temu zapowiadał Pan odejście z klubu, jeśli nie zmienią się cele, o jakie ma walczyć GKS. Ta deklaracja znów stała się aktualna.

- Jeszcze niedawno rysowano przed klubem świetlaną przyszłość. Nawet na pierwsze letnie zgrupowanie jechaliśmy z wielkim optymizmem. A teraz znów jest ciężko. Chcę pomóc GKS-owi i wypełnić swój kontrakt. Nie pozwolę jednak na to, by wykorzystywano fakt, że wkładam w pracę całe serce. Oczekuję, że problemy zostaną wkrótce rozwiązane. Działacze wzięli odpowiedzialność za klub i ich obietnice nie mogą być puste. W przeciwnym razie będę musiał rozważyć sens dalszej współpracy.



PIŁKA NOŻNA Pożar w GKS - może być strajk zamiast meczu dziś

Sytuacja w GKS Katowice staje się coraz bardziej napięta. Od oficjalnego ogłoszenia przez działaczy wieści o pozyskaniu sponsora minęły już ponad dwa tygodnie, tymczasem w klubowej kasie nadal widać dno. Józef Jędruch, który miał "zorganizować i zabezpieczyć" pieniądze na funkcjonowanie GieKSy, na razie zdążył podpisać jedynie list intencyjny. Dodatkową nerwowość w szatni wprowadził poważny już poślizg w wypłacie pensji dla zawodników.

- Mamy opóźnienie, które wynika z faktu, że współpracujące z nami firmy nie przelały gwarantowanych umowami środków, bo same przeżywają trudne chwile. Ale ponieważ kwoty te są zagwarantowane na piśmie, więc na pewno je dostaniemy - tłumaczy wiceprezes Artur Łój.

- Mieliśmy dostać wypłaty 10 lipca, potem przed wyjazdem na zgrupowanie, następnie zaraz po powrocie z Dzierżoniowa, a teraz nawet nie ma już konkretnego terminu - opowiadają zirytowani piłkarze.

Wczoraj doszło do ich spotkania z pełnomocnikiem Ję-drucha, ale także wtedy o konkretach nie było mowy.

- Same obietnice, bez dat, terminów i kwot. To nie miało sensu - ujawniają uczestnicy spotkania.

Bezowocna dyskusja dolała tylko oliwy do ognia.

- To już nie jest ognisko, tylko pożar. Jeśli do piątku nie będzie pieniędzy na kontach być może nie pojedziemy na mecz ligowy do Szczecina. Już raz daliśmy się przekonać, chociaż dyskusja czy ruszamy na zgrupowanie czy nie, była burzliwa i długa. Wtedy wsiedliśmy do autokaru, teraz może się już skończyć inaczej - brzmi najbardziej radykalna wczorajsza wypowiedź.

Klubowi działacze powtarzają tymczasem slogany o potrzebie uzbrojenia się w cierpliwość.

- Na dopracowanie szczegółów potrzeba czasu. Jesteśmy ze sponsorem w kontakcie telefonicznym, kolejne spotkanie planujemy w piątek (dzień przed meczem z Pogonią - przyp. red.) - oświadczył wiceprezes Łój, zaznaczając, że środki na wyjazd drużyny do Szczecina są zapewnione.

Sam Jędruch wybrał wygodniejsze stanowisko, czyli woli już nie komentować swojej roli.

- Uzgodniliśmy, że informacje do opinii publicznej będą przekazywać szefowie klubu - ucina pytania na temat współpracy z GKS-em.

Strona internetowa klubu podała natomiast, że roczne kontrakty z Katowicami podpisali Mateusz Cieluch i Daniel Małkowski.

Rafał Musioł - POLSKA Dziennik Zachodni

http://katowice.naszemiasto.pl/sport/1029906.html



Wit - Śro Lip 29, 2009 9:11 pm
Przed startem I ligi: GKS Katowice
Maciej Blaut2009-07-29, ostatnia aktualizacja 2009-07-29 22:08



Postawa "Gieksy" w nadchodzących rozgrywkach to jedna z największych niewiadomych pierwszej ligi.

W rundzie wiosennej poprzedniego sezonu katowiczanie spisywali się rewelacyjnie i wielkim stylu zapewnili sobie utrzymanie. Najwięksi optymiści zakładali, że w tym sezonie GKS siłą rozpędu powalczy nawet o ekstraklasę. Szanse, aby rzeczywiście tak się stało są jednak znikome. Dlaczego?

Po pierwsze, sytuacja finansowa klubu jest gorsza niż jeszcze kilka tygodni temu. Po tym, jak kurek z pieniędzmi zakręciło miasto, piłkarze nie dostali na czas należnej im wypłaty oraz premii za utrzymanie. Fiaskiem zakończyły się rozmowy z firmą Centrozap, która deklarowała chęć przejęcia klubu. Działacze ogłosili co prawda pozyskanie innego inwestora, ale ten na klubowe konta przelał na razie zero złotych. Jeśli stan finansów GKS-u szybko się nie poprawi, to można zakładać, że zawodnicy zafundują kibicom powtórkę z jesieni ubiegłego roku, czyli pasmo porażek.

Po drugie, kadra zespołu nie została wzmocniona ani jednym piłkarzem z listy przedstawionej przez trenera Adama Nawałkę. Zawodnicy, którzy dołączyli latem do zespołu są jedynie uzupełnieniem składu i raczej żaden z nich nie jestem pewniakiem do gry w podstawowej jedenastce. GKS wciąż musi zatem liczyć na piłkarzy, o których zimą mówiono, że na pewno spadną z ligi!

Jakie powody do optymizmu mogą przed startem sezonu mieć fani GKS-u?

Z "Gieksy" odszedł tylko jeden ważny piłkarz - Damian Mielnik. To istotne, bo przecież skład GKS-u opiera się na wielu młodych zawodnikach, którzy - przynajmniej teoretycznie - powinni być z każdym meczem coraz lepsi. W tym sezonie jeszcze mocniej powinny rozbłysnąć talenty Mateusza Kamińskiego, Tomasza Hołoty czy Kamila Cholerzyńskiego. Postępy katowickiej młodzieży są dostrzegane w polskiej piłce. Po ostatnim sparingu GKS-u, który katowiczanie wysoko przegrali na wyjeździe z Cracovią, gospodarze dopytywali o możliwość pozyskania imponujących boiskową formą Hołoty i Mateusza Sroki.

Równie ważne, że w Katowicach został guru piłkarzy i kibiców, czyli trener Nawałka. Wiadomo, że w "Gieksie" są zawodnicy, którzy zgodzili się grać w Katowicach, bo dzięki temu mają przynajmniej możliwość treningów pod okiem dobrego fachowca. W tym sezonie GKS znów pewnie nikogo nie olśni pięknym stylem, ale jest szansa, że żelazna konsekwencja w taktyce i perfekcyjne opanowanie ustawienia 4-5-1 pozwoli na regularne gromadzenie punktów. Problem jednak w tym, że nawet Nawałka zaczyna tracić cierpliwość w związku z kłopotami finansowymi klubu.

W nadchodzących rozgrywkach zarząd klubu prawie na pewno nie zaliczy już wpadki z zamówieniem na odpowiedni termin autobusów, które dowożą fanów na stadion w Jaworznie. Ta prognoza nie wiąże się jednak z podniesieniem standardów pracy zarządu, ale z zaprzestaniem konieczności rozgrywania przez GKS meczów na obiekcie Victorii. Katowicki stadion przy ul. Bukowej, po pół rocznej przerwie związanej z jego modernizacją, znów będzie mógł przyjąć kibiców i piłkarzy. Powrót na własny obiekt na pewno ułatwi zadanie zawodnikom. Żaden z nich nie będzie mógł już nawet narzekać po przegranych meczach na nierówną murawę, bo ta została przecież wymieniona. Chyba, że problemem okaże się granie w świetle nowopostawionych jupiterów. Obecny skład GKS-u nie ma przecież pod tym względem zbyt dużego doświadczenia

Przyszli: Mateusz Cieluch (Podbeskidzie Bielsko-Biała), Tomasz Judkowiak (Stal Poniatowa), Daniel Małkowski (Kotwica Kołobrzeg), Paweł Pytlarz (Kotwica Kołobrzeg), Arkadiusz Ryś (Auxerre). W trakcie załatwiania: Łukasz Uszalewski (Cracovia), Mateusz Niechciał (Hutnik Kraków), Remigiusz Malicki (Gwarek Zabrze).

Odeszli: Maciej Budka, Marcin Krysiński, Damian Mielnik, Szymon Pasko.



Wit - Czw Lip 30, 2009 4:24 pm


PIŁKA NOŻNA GieKSa - Dwa tygodnie nadziei dziś

GKS Katowice po raz pierwszy trenowali wczoraj na nowej murawie stadionu przy Bukowej, w blasku nowych jupiterów. Jednym z punktów wieczornych zajęć była sesja grupowa zespołu i prezentacja nowych koszulek, na których widnieje jednak dawne logo firmy KHW, a nie nazwa związana z nowym sponsorem Józefem Jędruchem. Ten wciąż bowiem nie przelał na klubowe konto żadnych środków.

Według najświeższych wieści pełnomocnik biznesmena poprosił piłkarzy o dwa tygodnie cierpliwości. Po tym okresie na ich kontach ma się znaleźć część zaległych pensji, a klub otrzymać środki na bieżące funkcjonowanie. Budżet GieKSy ma wynieść minimum 3,5 miliona złotych, a więc tyle, ile gwarantowała firma Centrozap przed niespodziewanym i zagadkowym wycofaniem się z rozmów z klubem. Według nieoficjalnych informacji jeśli do 15 sierpnia obietnice sponsora nie zostaną zrealizowane, wówczas prezes klubu Marek Worach poda się do dymisji.

Dodatkowa prośba skierowana do zawodników i trenerów dotyczy powstrzymania się od publicznych wypowiedzi dotyczących sytuacji w klubie.

- Naprawdę nie ma powodów do wielkiego niepokoju. Sformalizowanie takich negocjacji, podpisanie umów, przelanie pieniędzy, to wszystko wymaga czasu - tłumaczy wiceprezes Artur Łój.

Atmosfera w drużynie nadal jednak jest napięta, zawodnicy w tym sezonie przeżywali już huśtawkę nastrojów od euforii do zwątpienia, czyli od obietnic do rozczarowania.

Wczoraj umowy z GKS podpisali kolejni zawodnicy. Arkadiusz Ryś występował ostatnio w Auxerre, Paweł Pytlarz w Kotwicy Kołobrzeg, a Remigiusz Malicki w Gwarku Zabrze. Na Bukowej zostaje Grzegorz Goncerz (dalsze wypożyczenie z Ruchu Chorzów), podobnie jak Gabriel Nowak, który przedłużył swój kontrakt . - Czekamy jeszcze na certyfikat Arkadiusza Rysia, który ma zostać przysłany z Francji - stwierdził rzecznik klubu, Piotr Hyla.

Zdaniem działaczy w najbliższym czasie do kadry dołączy jeszcze dwóch piłkarzy.

Nowa nawierzchnia na Bukowej wymaga jeszcze pielęgnacji. Na razie katowiczanie będą mogli spędzać na niej pięć godzin tygodniowo. - To i tak postęp, bo ciągłe szukanie bazy treningowej, oddalonej czasem o kilkadziesiąt kilometrów od Katowic naprawdę dawało nam się we znaki - przyznał trener Adam Nawałka wyprowadzając swoich podopiecznych na krótką jeszcze, ale równą murawę.

W połowie treningu na Bukowej pojawił się były prezes GKS Jan Furtok.

- Przyszedłem zobaczyć jak trawa rośnie - żartował pytany o powody swojej obecności na stadionie GKS.

Wiele wskazuje na to, że na razie zażegnana została groźba odmowy przez zawodników wyjazdu na sobotni mecz ligowy do Szczecina. Ekipa ma w drogę wyruszyć autokarem w piątek rano.

Rafał Musioł - POLSKA Dziennik Zachodni

http://katowice.naszemiasto.pl/sport/1030497.html

PIŁKA NOŻNA Pierwszy mecz z Pogonią 31.07.2009

Wyjazdowym spotkaniem z Pogonią Szczecin zainaugurują rozgrywki pierwszoligowe piłkarze GKS-u Katowice.

Wokół klubu jest obecnie gorąco, co znacząco wpływa na przygotowania do rozpoczęcia sezonu.

- Jeśli chodzi o motorykę i pracę nad taktyką, wszystko idzie w dobrym kierunku, ale gorzej to wygląda od strony mentalnej, z powodu zawirowań w klubie zwłaszcza, że zawodnicy muszą z czegoś żyć, a większość ma jeszcze rodzinę do utrzymania - mówi trener GKS-u, Adam Nawałka.

Rytm przygotowań do sezonu był też zakłócony z powodu remontu płyty głównej boiska, przez co zespół korzystał z boisk treningowych innych drużyn. Ale przynajmniej w tej kwestii powoli wszystko wraca do normy. Piłkarze GKS-u w środę mieli okazję pierwszy raz od pół roku trenować na nowej murawie płyty głównej. Z powodu wspomnianego remontu, katowiczanie wszystkie mecze u siebie zmuszeni byli rozgrywać w Jaworznie.

- Było to też uciążliwe, ponieważ podróż do Jaworzna trwa około godziny. Potem długi trening i powrót do domu. Nie sprzyjało to przygotowaniom - wyjaśnia trener.

Z powrotu na własne śmieci najbardziej zadowolony jest właśnie trener Nawałka.

- Dzięki temu odpada nam sprawa rozgrywania meczów na wyjeździe, a zawodnicy przed pierwszym spotkaniem u siebie będą mieli czas na zapoznanie się z nową nawierzchnią i przyzwyczajenie do niej. Nie możemy jednak zbyt długo na niej trenować, żeby jej zbyt szybko nie zniszczyć - mówi.

GKS w bardzo dobrym stylu zapewnił sobie utrzymanie w poprzednim sezonie, co tylko wzmogło oczekiwania klubu względem obecnego sezonu. - Ale jeśli nie będzie wzmocnień, trudno będzie walczyć o pewną pozycję w tabeli. Nowi zawodnicy, którzy przyszli do tej pory, są uzupełnieniem kadry, ale mocno liczę na to, że powalczą o meczową osiemnastkę - ma nadzieję trener Nawałka.

Nowi zawodnicy podpisali umowy na bardzo korzystnych dla klubu warunkach. - Zawodnicy podjęli to ryzyko, bo chcą się rozwijać. Myślę, że skorzystają z prowadzonych przeze mnie treningów i z czasem podniosą swój poziom umiejętności - przypuszcza Nawałka.

Trener zapewnia, że do wyjazdowego spotkania z Pogonią Szczecin zespół przygotowany jest możliwie jak najlepiej. Nie miały na to wpływu nawet pogłoski o tym, że piłkarze zastrajkują i nie zagrają w Szczecinie.

- Ja nie słyszałem takich deklaracji i nie sądzę, aby do tego doszło. W tym spotkaniu nie zagra tylko Mikulenas, powracający do formy po kontuzji - ucina krótko trener.

P. Szałankiewicz - POLSKA Dziennik Zachodni

http://katowice.naszemiasto.pl/sport/1030268.html



ethan - Czw Lip 30, 2009 7:36 pm
U Nos nigdy nie bydzie nudno



Wit - Czw Lip 30, 2009 9:13 pm
zaczyna się

GKS Katowice chce sprzedawać kafelki!
Maciej Blaut2009-07-30, ostatnia aktualizacja 2009-07-30 22:20



Działacze "Gieksy" mają nowy pomysł, jak załatać dziurę w klubowym budżecie. Klub ma szansę zostać pośrednikiem w handlu kafelkami. GKS ma zająć się sprzedażą płytek wartych aż 3 mln zł.

W jaki sposób "Gieksa" miałaby wejść w posiadanie kafelków? - Podczas negocjacji z naszym nowym inwestorem jedna z osób będących w jego otoczeniu rzuciła pomysł współpracy dotyczącej właśnie kafelków. Ta osoba ma je wprost od producenta jako formę płatności. Klub miałby pomóc w ich sprzedaży. GKS ma przecież wielu kibiców i partnerów biznesowych, którzy mogliby się zainteresować ich zakupem = mówi Artur Łój, wiceprezes GKS-u.

Nieoficjalnie wiadomo, że chodzi o płytki warte aż 3 mln zł! - To olbrzymia ilość. W handlu detalicznym rzadko zdarza się taki zakup, to raczej ilość hurtowa. Zakładając, że to średniej jakości kafelki, można by nimi wyłożyć pewnie ponad 60 tys. metrów kwadratowych - oblicza Łukasz Wieczorek z serwisu plytki24.pl.

Cały zysk ze sprzedaży kafelków nie trafiłby do kasy klubu. - Mielibyśmy z tego jakiś procent. Jeszcze nie ustaliliśmy jak wysoki. Generalnie uważamy to za dobry pomysł. W prowadzeniu dodatkowej działalności gospodarczej, z której dochody płynęłyby do kasy klubu, nie widzimy nic złego - mówi Łój.

Wśród części kibiców GKS-u już rozeszła się wieść o tym, że można pomóc klubowi, kupując kafelki. - Płytki są tanie, bo poniżej ceny hurtowej, i dobrej jakości. Zachęcamy do zakupu - zachwala Łój.

Wiceprezes klubu zdradza, że pojawiła się jeszcze jedna koncepcja wzmocnienia finansów "Gieksy". - Możliwe, że dzięki inwestorowi dostaniemy weksle zabezpieczające wierzytelności. Jeśli są zasądzone i ściągalne, to dlaczego mielibyśmy ich nie przyjąć? - pyta Łój.

Działacze obiecują, że wkrótce klub zyska też nowego sponsora. Spekuluje się, że może nim zostać Beskidzka Wyższa Szkoła Umiejętności z Żywca.

Na mecz do Szczecina tylko 16 graczy "Gieksy"
ksb, tm2009-07-31, ostatnia aktualizacja 2009-07-31 18:53

Katowiccy piłkarze zainaugurują sezon pierwszej ligi na wyjątkowo gorącym terenie. Dziesięć tysięcy szczecińskich fanów ma dopingować Pogoń w starciu z GKS-em.
Szczecin żyje meczem od wielu tygodni. Pogoń, która jest beniaminkiem I ligi, ma od tego spotkania rozpocząć triumfalny marsz do ekstraklasy. Choć GKS w I lidze będzie występować już trzeci sezon z rzędu, to zdecydowanym faworytem wydają się być gospodarze. Szczeciński klub chwali się dziesięciomilionowym budżetem, a świetnie znany na Śląsku trener Piotr Mandrysz ma w składzie kilku znanych i dobrych piłkarzy.

- Z pewnością będzie to ciekawe spotkanie. Przygotowujemy się do niego bardzo starannie, staraliśmy się rozszyfrować rywala - przyznaje Adam Nawałka, trener GKS-u. Jego asystent, Bogdan Zając, był na sparingu portowców we Wronkach.

- Wiem, że Pogoń jest żądna sukcesów, a Szczecin to ciężki teren. Przyjeżdżałem tam wiele razy jako piłkarz i trener Wisły. Zapamiętałem przede wszystkim wspaniale reagującą publiczność, pełne trybuny. Pogoń jest beniaminkiem, ale moim zdaniem odegra znaczącą rolę w rozgrywkach. O naszych celach na ten sezon nie chcę mówić. Poczyniliśmy wzmocnienia, na jakie było nas stać. Liczę na to, że młodzi gracze będą sobie radzić przynajmniej tak samo dobrze jak wiosną - stwierdza szkoleniowiec.

Do Szczecina pojechało w piątek rano zaledwie szesnastu piłkarzy GKS-u. - To trener postanowił, że tylu piłkarzy chce zabrać na mecz - twierdzi Piotr Hyla, rzecznik klubu. Spośród nowych graczy w kadrze meczowej znalazło się miejsce dla bramkarza Tomasza Judkowiaka, obrońcy Daniela Małkowskiego oraz napastnika Remigiusza Malickiego. Co ważne, przez najbliższe pół roku barwy "Gieksy" wciąż będzie reprezentował Grzegorz Goncerz, bo klub przedłużył okres jego wypożyczenia z Ruchu Chorzów. W Szczecinie nie zagra chory Grażvydas Mikulenas. Reszta piłkarzy GKS-u rozegra w sobotę rano sparing w Pniówku, a z ławki trenerskiej poprowadzi ich Henryk Górnik.

Początek meczu w Szczecinie w sobotę o godzinie 20.30. Bezpośrednią transmisje przeprowadzi TVP Sport.



Wit - Wto Sie 04, 2009 7:31 pm
"Gieksa" może stracić wielką kasę
Maciej Blaut 2009-08-04, ostatnia aktualizacja 2009-08-04 20:18:33.0



Działacze GKS-u Katowice nie dostarczyli na czas do urzędu miasta rozliczenia z pomocy finansowej udzielonej klubowi przez magistrat. Władze Katowic rozważają więc zablokowanie dalszej pomocy. Tylko w tym roku klub może stracić prawie pół miliona złotych.

W konkursie urzędu miasta na wsparcie sportu kwalifikowanego "Gieksa" zapewniła sobie dotację na poziomie 610 tys. zł. Na klubowe konto trafiła już część z tej kwoty - 210 tys. zł. Warunkiem przelania pozostałych pieniędzy było rozliczenie się ze sposobu wydania pierwszej transzy. Klub miał na to czas do końca lipca, ale nie dotrzymał terminu. W zamian działacze dostarczyli we wtorek do UM pismo z prośbą o przedłużenie okresu na rozliczenie. - Pieniędzy z urzędu nie możemy wydawać w dowolny sposób. Muszą one pójść na konkretne cele, np. zgrupowania czy wyjazdy zespołu. Latem z powodu urlopów mieliśmy w klubie martwy okres. Nie było szans na wydanie tej kwoty. Podobny problem mają także inne katowickie kluby - mówi Piotr Hyla, rzecznik GKS-u.

W magistracie zastanawiają się, co zrobić z pismem klubu. Jeśli zostanie odrzucone, to GKS straci 400 tys. zł. Co więcej, przez najbliższe trzy lata klub nie będzie mógł ubiegać się o wsparcie magistratu! Dla "Gieksy" byłby to potężny cios finansowy. - Liczymy na zrozumienie i przychylność urzędu - mówi Hyla.

Tymczasem władze Katowic są na działaczy GKS-u... wściekłe. Chodzi o brak herbu miasta na koszulkach piłkarzy "Gieksy", w których mają występować w tym sezonie. - Może zarząd klubu chce nam zasygnalizować w ten sposób, że nie chce, by zespół grał w Katowicach? W takim razie należy się zastanowić nad dalszym sensem modernizacji obiektu - stwierdza Waldemar Bojarun, rzecznik magistratu. Naczelnik wydziału sportu i turystyki Sławomir Witek jest nawet przekonany, że działacze złamali w ten sposób umowę z miastem. - Jeśli Katowice współfinansują klub, to musi on o tym poinformować. Wiadomo, że chodzi tu właśnie o herb na koszulkach piłkarzy - twierdzi.

Czy zamieszanie wokół herbu będzie miało wpływ na decyzję miasta w sprawie rozliczenia finansowego GKS-u? - Na pewno odbije się to na naszej decyzji. Skoro działacze ciągle żądają od nas pomocy, to byłoby dobrze, gdyby byli wobec nas w porządku - dodaje Witek.

Nie do końca wiadomo, dlaczego herbu Katowic nie ma na koszulkach GKS-u. Niektórzy działacze twierdzą, że... zabrakło czasu na jego naszycie. Nowy sprzęt pojawił się w Katowicach w środę wieczorem, a już w piątek rano drużyna wyjechała na mecz do Szczecina. Inni dają do zrozumienia, że nie było w tym przypadku. Miejsce, gdzie dotąd znajdował się herb Katowic, miało zostać sprzedane pod reklamę.

- Przez 42 lata swojego istnienia GKS grał bez herbu Katowic na koszulkach. To dopiero nasze stowarzyszenie go tam wprowadziło. Dodam, że nie znam innego klubu, nawet będącego własnością urzędu miasta, który miałby jego herb na koszulkach - mówi Artur Łój, wiceprezes klubu.

Przypomnijmy, że w ubiegłym roku działacze GKS-u grozili zerwaniem herbu Katowic z koszulek, bo byli niezadowoleni ze współpracy z magistratem. - To był pomysł naszego byłego prezesa Jana Furtoka. Dlatego dziwię się jego obecnemu oburzeniu z powodu tej sprawy - dodaje Łój.

Nieoficjalnie wiadomo, że miasto pójdzie GKS-owi na rękę w sprawie przedłużenia czasu rozliczenia umowy, jeśli herb Katowic wróci na stroje już w najbliższym meczu. W piątek "Gieksa" podejmuje Znicz Pruszków.

Na mecz "Gieksy" tylko z hologramem
Maciej Blaut 2009-08-03, ostatnia aktualizacja 2009-08-03 20:52:57.0

Marzysz o możliwość treningu w drużynie trenera Adama Nawałki? Wystarczy aktywować kartę kibica GKS-u Katowice i mieć trochę szczęścia w losowaniu.

Po ponad półrocznej przerwie związanej z modernizacją obiektu, GKS wraca na swój stadion. Już w piątek katowiczanie zmierzą się na Bukowej ze Zniczem Pruszków. Przy okazji tego spotkania zadebiutują nie tylko nowa murawa i jupitery, ale i system identyfikacji kibiców.

Przy wejściach na stadion zamontowano specjalne bramki, które będą otwierane za pomocą kodów kreskowych na biletach. Natomiast system dystrybucji biletów oparty jest o karty kibica. Klub rozpoczął ich dystrybucję już półtora roku temu. Wydano ich wówczas około sześciu tysięcy. Nowy system wymaga jednak, aby karty zostały na nowo aktywowane. - Problem wziął się stąd, że do tej pory w Polsce nie stworzono jednolitego systemu identyfikacji - mówi Piotr Hyla, rzecznik klubu.

Kibice mogą aktywować swoje karty codziennie w godzinach 9-17 w sklepiku klubowym na stadionie GKS-u. Operacja, polegająca na zeskanowaniu kodu kreskowego i naklejeniu odpowiedniego hologramu, jest bezpłatna i trwa najwyżej minutę. Jedynym warunkiem jest okazanie dowodu tożsamości potwierdzającego numer PESEL.

Aktywacji będzie można dokonać także bezpośrednio przed meczem, ale działacze przypominają, że może to spowodować kolejki pod stadionem. - Debiut systemu identyfikacji kibiców może spowodować zamieszanie pod kasami, o ile kibice nie zadbają wcześniej o aktywację kart i kupno biletów - ostrzega Marek Worach, prezes GKS-u. Można też oczywiście wyrabiać nowe karty kibica. Jej koszt to 5 zł. Klub stara się zachęcić kibiców do zadbania o karty specjalnymi promocjami. Spośród fanów, którzy dokonają aktywacji do czwartku, wylosowane zostaną trzy osoby, które będą mogły wziąć udział w treningu pierwszej drużyny!

Na Bukowej trwa już przedsprzedaż wejściówek na mecz (są tańsze niż bilety zakupione w dniu meczu) oraz karnetów na jesienne spotkania GKS-u. - W porównaniu z zakupem biletów jednorazowych, karnet pozwala więc zaoszczędzić od 40 do 90 zł, w zależności od wybranego sektora - zachęcają działacze.

GKS do zera w Szczecinie
Tomasz Maciejewski, Szczecin 2009-08-02, ostatnia aktualizacja 2009-08-03 14:15:20.0

Nieudana inauguracja piłkarzy Katowic. Podopieczni Nawałki przez ponad godzinę meczu z Pogonią utrzymywali bezbramkowy remis, ale potem stracili trzy bramki.

Mecz oglądało aż 12 tys. widzów, a Pogoń zagrała jak za swoich dawnych, dobrych czasów! Ambitnie i skutecznie. W 64. minucie Piotr Petasz, lewonożny pomocnik, po szybkim rozegraniu rzutu wolnego huknął z 30 metrów, nie dając szans zawodnikom stojącym w murze i bramkarzowi GKS-u.

Publika zaczęła fiestę, a oba zespoły podkręciły tempo. Katowiczanie chcieli szybko wyrównać, gospodarze kontrowali. W 68. minucie mogło być 1:1... lub 2:1, bo najpierw Bartosz Iwan znalazł się sam na sam z Krzysztofem Pyskatym (golkiper błysnął refleksem), a chwilę później po dynamicznej akcji i dośrodkowaniu Petasza minimalnie przestrzelił Mikołaj Lebedyński.

Młody szczeciński napastnik dał świetną zmianę - grał bez kompleksów, uderzał z pierwszej piłki, łatwo urywał się obrońcom. I rozstrzygnął losy meczu, wykorzystując znakomitą asystę Marcina Woźniaka, a w doliczonym czasie - kiks obrońców.

Wcześniej dobrą okazję do podwyższenia wyniku miał Olgierd Moskalewicz, a strzałów z dystansu próbowali Przemysław Pietruszka i Maksymilian Rogalski. Owacyjnie witany przez kibiców Moskalewicz był aktywny od początku spotkania, ale wydawało się, że lepiej pasowałaby mu pozycja ofensywnego pomocnika, gdzie ma większy wpływ na kreowanie gry i atakuje z zaskoczenia.

W ataku GKS-u zadebiutował utalentowany 19-latek z Gwarka Zabrze Remigiusz Malicki. Niewiele mógł zdziałać.

- Przyjechaliśmy po punkt, ale gospodarze byli za mocni. Radziliśmy sobie do straty pierwszej bramki. Próbowaliśmy się odgryźć, ale nie mieliśmy siły przebicia. Teraz trzeba szybko otrząsnąć się z porażki - powiedział trener Adam Nawałka.

- Zwycięstwo Pogoni zasłużone, choć wynik jednak za wysoki - dodał Bartosz Iwan.

Pogoń Szczecin - GKS Katowice 3:0 (0:0)

Bramki: 1:0 Petasz (64.), 2:0 Lebedyński (74.), 3:0 Lebedyński (90.)

Pogoń: Pyskaty - Nowak, Mysiak, Dymek, Woźniak - Pietruszka, Koman, Parzy (71. Rogalski), Petasz - Moskalewicz (90. Dziuba), Prędota (65. Lebedyński)

GKS: Gorczyca - Sroka Ż (89. Małkowski), Kamiński, Nowak, Kubies - Goncerz, Cholerzyński, Hołota Ż, Iwan, Plewnia (63. Wijas) - Malicki (69. Kaliciak)

Sędziował: Piotr Wasilewski (Kalisz). Widzów: 12000.



PIŁKA NOŻNA Pogoń Szczecin - GKS Katowice 3:0 03.08.2009

Drużyna GKS Katowice wróciła ze Szczecina z wysoką porażką, a wszystkie gole straciła w ostatnich 30 minutach gry.

Przewaga gospodarzy nie podlegała dyskusji, jednak w bramce GKS świetnie spisywał się Jacek Gorczyca, który efektownie interweniował kilkakrotnie ratując swoją drużynę przed stratą gola.

Bramkarz Katowic skapitulował dopiero po potężnym uderzeniu z rzutu wolnego Piotra Petasza. Kopnięta z 30 metrów piłka wpadła do siatki i zespół gości znalazł się w bardzo trudnej sytuacji. Seria kolejnych ataków szczecinian przesądziła już sprawę: rajd Marcina Woźniaka, precyzyjne dośrodkowanie i główka Mikołaja Lebedyńskiego pozbawiły katowiczan złudzeń. Odliczanie końcowych minut przerwało jeszcze jedno trafienie gospodarzy, ponownie autorstwa Lebedyńskiego.

Zespół GKS starał się walczyć, ale w starciu z Pogonią nie miał wielu atutów, które mógł-by wykorzystać. Dodatkowo w ekipie Kat0wic zabrakło rutynowanego Grażvydasa Mikulenasa, który kończy rehabilitację po przejściu zapalenia żył. Dwukrotnie jednak goście stawali przed szansą na zdobycie goli. W pierwszej połowie Remigiusz Malicki źle przyjął piłkę, a przy stanie 0:1 Bartosz Iwan zmarnował idealną sytuację, stojąc kilka metrów przed bramką Pogoni.

- To był kluczowy moment spotkania - przyznał później trener Adam Nawałka.

Inauguracyjna porażka to tylko jeden z problemów, z którymi musi się zmierzyć szkoleniowiec GieKSy. Jego piłkarze przeżywają przecież trudne chwile także poza boiskiem: Józef Jędruch wciąż nie "zorganizował" dla nich pieniędzy na zaległe wypłaty, prosząc za to o dwa tygodnie cierpliwości. Końcowe odliczanie już się rozpoczęło...

I liga - 1. kolejka

Pogoń Szczecin - GKS Katowice 3:0 (0:0)

Bramki 1:0 Piotr Petasz (65), 2:0 Mikołaj Lebedyński (74), 3:0 Mikołaj Lebedyński (90)
Widzów 10.000
Sędziował Piotr Wasielewski (Kalisz)
Pogoń Pyskaty - Nowak, Mysiak, Dymek, Woźniak - Pietruszka, Koman, Parzy (72. Rogalski), Petasz - Prędota (65. Lebedyński), Moskalewicz (90. Dziuba)
GKS Gorczyca - SrokaI (90. Małkowski), Kamiński, Nowak, Kubies - Cholerzyński, HołotaI, Goncerz, Plewnia, 64. Wijas) Iwan - Malicki (70. Kaliciak)

Zdaniem trenera

Piotr Mandrysz (Pogoń)
Chcieliśmy dobrze zacząć sezon i to nam się udało, choć na pierwszego gola czekaliśmy dość długo,

Adam Nawałka (GKS)
Wynik jest nieco za wysoki, Po golu Petasza dyscyplina taktyczna mocno się poluzowała.

Rafał Musioł - POLSKA Dziennik Zachodni

http://katowice.naszemiasto.pl/sport/1031859.html



Wit - Czw Sie 06, 2009 8:09 am


PIŁKA NOŻNA Zagrają z herbem
dziś
Piłkarze GKS Katowice w piątkowym meczu ze Zniczem Pruszków (początek o godz. 19) zagrają z herbem miasta na koszulkach.

- Były takie ustalenia, że herb zostanie zastąpiony przez logo Katowic, czyli stylizowany Spodek, ale ostatecznie po konsultacjach zdecydowaliśmy się na powrót do herbu - oświadczył rzecznik klubu, Piotr Hyla.

Jednocześnie rzecznik zadeklarował, że wczoraj zostały uruchomione środki na spłatę części zadłużenia wobec zawodników. Pieniądze na kontach mają pojawić się dziś.

Wczoraj do kadry GieKSy dołączył 21-letni obrońca Łukasz Uszalewski, który na pół roku został wypożyczony z Cracovii, gdzie występował ostatnio w drużynie Młodej Ekstraklasy.

Rafał Musioł - POLSKA Dziennik Zachodni

http://katowice.naszemiasto.pl/sport/1033223.html

PIŁKA NOŻNA GieKSa - Pieniądze tuż, tuż?
wczoraj
Prezes GKS Katowice, Marek Worach, spotkał się wczoraj z pełnomocnikiem Józefa Jędrucha. - Sądzę, że do końca tygodnia podpiszemy umowy ze sponsorem i sytuacja klubu zostanie unormowana - oświadczył szef GieKSy.

Podpisanie umów będzie się wiązało z uruchomieniem środków finansowych. Według prezesa budżet pierwszoligowca będzie wynosił około 3,5 miliona złotych na sezon. - Z pozyskanych pieniędzy spłacimy także długi, jakie mamy wobec zawodników. Sądzę, że część wypłat może trafić na ich konta nawet dziś - deklaruje Worach.

Podczas wtorkowego posiedzenia zarządu omawiana była kwestia umieszczenia na koszulkach drużyny symbolu Katowic. W Szczecinie GKS zagrał bez herbu miasta. - Sprzęt dostaliśmy dość póżno, nie zdążyliśmy naszyć emblematów - tłumaczy rzecznik klubu, Piotr Hyla.

Działacze z Bukowej podjęli jednak decyzję, że herb na koszulki już nie wróci, zastąpi go logo, czyli stylizowany wizerunek Spodka z nazwą miasta.

- Wolelibyśmy herb miasta, może prezes klubu uzgodnił to z wydziałem sportu - stwierdził zaskoczony rzecznik Urzędu Miasta, Waldemar Bojarun.

- Ze mną na pewno nikt tego nie uzgodnił - zapewnił jednak naczelnik wydziału sportu i turystyki, Sławomir Witek.

Wczoraj GieKSa podpisała roczny kontrakt z obrońcą Hutnika Kraków, Mateuszem Niechciałem.

Rafał Musioł - POLSKA Dziennik Zachodni

http://katowice.naszemiasto.pl/sport/1032740.html

Trener martwi się o murawę na Bukowej
ksb2009-08-06, ostatnia aktualizacja 2009-08-06 18:00



Zdaniem Adama Nawałki nowe boisko "Gieksy" nie jest jeszcze gotowe do użytku.
Po kilkumiesięcznej przerwie piłkarze GKS-u wracają w piątek na swój stadion. O godzinie 19 zmierzą się na Bukowej ze Zniczem Pruszków. - Po porażce z Pogonią Szczecin postanowiłem, że dokonam zmian w składzie. Obędzie się jednak bez rewolucji - mówi Nawałka. W GKS-ie wciąż nie będzie mógł zagrać dochodzący do zdrowia Grażvydas Mikulenas. Zagrożony jest występ uskarżającego się na ból kręgosłupa Pawła Kubiesa.

Przed meczem trenera mocno niepokoi stan nowej murawy na katowickim stadionie. - Z wysokości trybun wygląda świetnie, ale wcale nie jest jeszcze gotowa do użytku. Przestrzegałem, że jeśli spadnie deszcz, to możemy ją zniszczyć. Nie posłuchano mnie jednak - podkreśla.

Kadra GKS-u liczy ponad 30 graczy, ale nie są wykluczone dalsze wzmocnienia. - Dzwonią do mnie dobrzy piłkarze, którzy chcą grać w GKS-ie nawet za symboliczne pieniądze. Jeśli chodzi o wielkość kadry, to zawodników realnie walczących o meczową osiemnastkę mam 24, w tym czterech bramkarzy - mówi trener GKS-u.



ethan - Sob Sie 08, 2009 12:52 pm
wczoraj wygrana 2:0 oby tak dalej. Super atmosfera chociaż to wchodzenie na stadion heh :/. Myślę, że wiele osób zrezygnowało widząc te kolejki po bilety. A teraz DERBY z Zabrzem



Wit - Nie Sie 09, 2009 8:37 pm
Udany powrót na Bukową: GKS ograł Znicz
Maciej Blaut 2009-08-07, ostatnia aktualizacja 2009-08-07 22:23:20.0



Nowa murawa, nowe jupitery i nowa jakość na boisku. Katowiccy piłkarze w efektowny sposób uczcili powrót po blisko dziewięciu miesiącach na własny stadion.

Po raz ostatni GKS zagrał na Bukowej 15 listopada. Od tego czasu na stadionie "Gieksy" wiele się zmieniło. Piłkarze biegali wczoraj po nowiuteńkiej murawie, która mimo obaw dobrze zdała egzamin. Test pozytywnie zdały też jupitery, które w drugiej połowie spotkania oświetlały boisko.

W odróżnieniu od poprzedniego spotkania na Bukowej, tym razem na stadionie mogli pojawić się kibice. Pod koniec ubiegłego roku na klub została nałożona kara gry bez publiczności. W piątek na stadionie znów jednak mogli zasiąść widzowie. Szczególną uwagę zwracała spora liczba fanów Górnika Zabrze, którzy wspomagali dopingiem gospodarzy.

Co zostało po staremu? Kolejki przed kasami. Były nawet większe niż dawniej, bo wdrożenie nowego systemu identyfikacji kibiców przebiega w bólach. System naliczył na trybunach 3084 widzów. W rzeczywistości było ich co najmniej dwa razy tyle.

Stare pozostało też miejsce... Jana Furtoka na stadionie. Były prezes "Gieksy" pojawił się na Bukowej i zajął to samo krzesełko, co zawsze. Zgrzytu jednak nie było, bo obecny prezes Marek Worach zasiadł w zupełnie innej części sektora dla VIP-ów.

"Gieksa" rozpoczęła spotkanie od mocnego uderzenia. Już w 2. minucie spotkania w idealnej okazji znalazł się Mateusz Sroka. Prawy obrońca GKS-u wbiegł niepilnowany w pole karne i precyzyjnym strzałem pokonał bramkarza Znicza. - Otwarcie meczu mieliśmy naprawdę mocne i dzięki temu już do końca mogliśmy kontrolować wydarzenia na boisku - mówił Adam Nawałka trener GKS-u.

Pomimo szybkiego wyjścia na prowadzenie w kolejnych minutach impet ataków GKS-u wcale nie osłabł. Dobrze w ataku radził sobie Krzysztof Kaliciak, który zastąpił w wyjściowej jedenastce młodego Remigiusza Malickiego. Goście mieli także olbrzymie kłopoty z upilnowaniem aktywnych Bartosza Iwana i Grzegorza Goncerza. Gdyby katowiczanie precyzyjniej rozegrali kilka akcji, to na pewno zdobyliby kolejne gole. - Przegraliśmy ten mecz w pierwszych dziesięciu minutach. Moi zawodnicy zagrali zbyt nerwowo i popełniali mnóstwo błędów. Niektórych przerosła gorąca atmosfera spotkania - stwierdził Krzysztof Chrobak, szkoleniowiec Znicza.

Z upływem czasu goście zaczęli się jednak rozkręcać. Katowiccy kibice złapali się za głowy, gdy napastnik Znicza Tomasz Chałas znalazł się sam przed pustą bramką. Gracz gości niemiłosiernie jednak w tej sytuacji spudłował. "Gieksa" miała też olbrzymie szczęście kilka minut później. Po strzale Adriana Kasztelana z rzutu wolnego piłka zmierzała wprost w okienko bramki gospodarzy. Bramkarz Jacek Gorczyca z najwyższym trudem sparował ją jednak na poprzeczkę.

W drugiej połowie meczu po raz pierwszy w akcji ofensywnej pokazał się debiutujący w GKS-ie Mateusz Niechciał. Po dośrodkowaniu lewego obrońcy pozyskanego z Hutnika Kraków piłka trafiła po nogi Goncerza, ale jego strzał z kilku metrów był bardzo niecelny. Z łatwością do sytuacji strzeleckich dochodził też Kaliciak, ale wszystkie jego uderzenia mijały bramkę gości.

O pechu mógł też mówić Chałas, który po przerwie miał kolejną dobrą okazję do wyrównania. Piłkę po jego atomowym uderzeniu efektownie obronił jednak Gorczyca.

O wyniku meczu przesądził Piotr Plewnia. Lewy pomocnik GKS-u popisał się swoją najsilniejszą bronią, czyli mocnym i precyzyjnym strzałem z rzutu wolnego. Bramkarz Znicza nie miał nic do powiedzenia, po jego kapitalnym uderzeniu. - Parę bramek w karierze już z wolnych strzeliłem, ale nie prowadzę ich rankingu, więc nie wiem, czy ta była najładniejsza - uśmiechał się Plewnia.

"Gieksa" zaprezentowała się o niebo lepiej niż w pierwszym meczu sezonu w Szczecinie. Na poprawę formy piłkarzy z pewnością miało wpływ przelanie na ich konta zaległej lipcowej wypłaty. W dobrej grze pomogli także kibice. - Mam nadzieję, że doping publiczności zawsze będzie tak gorący. Nawet wtedy, gdy nie będzie nam szło tak dobrze jak dziś - podsumował Nawałka.

GKS Katowice Znicz Pruszków 2:0 (1:0)

Bramka: 1:0 Sroka (2.), 2:0 Plewnia (75.)

GKS: Gorczyca - Sroka, Kamiński Ż, Napierała, Niechciał - Goncerz, Cholerzyński, Iwan, Hołota, Plewnia (90+3. Malicki) - Kaliciak (65. Nowak).

Znicz: Bieniek - Klepczarek, Jędrzejczyk Ż, Ptaszyński, Januszewski - Rybaczuk (46. Majkowski), Ekwueme, Osoliński, Kasztelan (63. Bylak), Kaczmarek - Chałas.

Sędziował: Łukasz Bartosik (Kraków). Widzów: 6000.





19duGens64 - Śro Sie 12, 2009 8:53 pm

A teraz DERBY z Zabrzem

Wygrana z Górnikiem, co, patrząc po wygranej z Widzewem w zeszłym sezonie nie jest takie niemożliwe, dodała by skrzydeł piłkarzom

Trzeba się będzie wybrać do Zabrza podopingować chłopaków.



zibi - Czw Sie 13, 2009 8:46 am
Remis biorę w ciemno !

Ja mam już bilet a Wy ?



johny90 - Czw Sie 13, 2009 11:18 am
Ja tez. Byle do niedzieli i jaki remis 3 punkty do Katowic.



potok77 - Pią Sie 14, 2009 7:44 am
PIŁKA NOŻNA Pora na Śląski Klasyk

Kibice Górnika i GieKSy zamienili ostatnio pakt o nieagresji na sztamę, ale w czasie takiego meczu na boisku nie ma mowy o miłości. Pierwszoligowy, śląski, derbowy klasyk wywołuje ogromne emocje, a w niedzielę trybuny stadionu przy Roosevelta będą pękały w szwach.

- Derby rządzą się swoimi prawami, ale po udanym starcie w lidze chcemy kontynuować dobrą passę i zagramy o trzy punkty z GKS-em - zapowiada napastnik zabrzan, Przemysław Pitry.

Gospodarze zagrają bez kontuzjowanych Adama Banasia, Tomasza Zahorskiego, Mariusza Gancarczyka. Nie w pełni sił jest jeszcze bramkarz Michal Vaclavik. Do meczowej osiemnastki powinien wskoczyć pozyskany ostatnio czeski napastnik, Ales Besta. Raczej nie zagra Ensar Arifović, potrzebujący jeszcze trochę czasu do odbudowania formy. Pierwszy raz w tym sezonie ma szansę pokazać się Damian Gorawski, który strzelił zwycięską bramkę w środowym sparingu z zespołem Młodej Ekstraklasy Polonii Bytom 1:0

Katowiczanie również rozegrali mecz sparingowy, pokonując w Jaworznie Szczakowiankę 5:0, po golach Grzegorza Goncerza, Gabriela Nowaka, Grażvydasa Mikulenasa, Daniela Jarosza i Remigiusza Malickiego. Kostkę w nodze "podkręcił" Piotr Plewnia, ale jego uraz nie jest zbyt groźny.

- Oprócz Pawła Kubiesa, wszystkich zawodników powinienem mieć do dyspozycji - mówi trener GieKSy, Adam Nawałka. - Oczywiście, faworytem derbów jest Górnik, wystarczy spojrzeć na składy. Znam dobrze Madejskiego, Magierę, czy Bonina. Ten zespół poradziłby sobie w ekstraklasie, a co dopiero w pierwszej lidze. Zresztą nasze kluby są na dwóch biegunach pod %07względem ekonomicznym. Jednak na boisku nie będzie mowy o bojaźni z naszej strony. Chcę uzyskać dobry wynik musimy walczyć przez 90 minut i być bardzo konsekwentni pod względem taktycznym. Operację "derby" zaczęliśmy już w poniedziałek, wszystko robimy pod kątem tego meczu.

W niedzielę w Zabrzu, GKS będzie wspierany przez 1500 swych kibiców. - Mamy w składzie młodych niedoświadczonych zawodników, ale atmosfera derbów bardziej powinna ich mobilizować niż paraliżować. W takim spotkaniu mają szansę na pokazanie się z dobrej strony - dodaje trener Nawałka.

Okiem eksperta - Jan Żurek (trener)

Górnik jest faworytem derbów, myślę, że będzie 2:0. GieKSa jest drużyną w bu-dowie, katowiczanie mają w tym sezonie odmienne cele niż Górnik. Młodzież z Katowic musi nabrać doświadczenia. Na GKS przyjdzie jeszcze czas. Zabrzanie grają o powrót do ekstraklasy, przy swojej publice z pewnością zrobią wszystko żeby wygrać.

Przypuszczalne składy

Górnik
Nowak - Krotofil, Karwan, Pazdan, Magiera - Gorawski, Bonin, Przybylski, Madejski, Szczot - Pitry.

GKS
Gorczyca - Sroka, Kamiński, Napierała, Niechciał - Goncerz, Cholerzyński, Iwan, Hołota, Plewnia - Kaliciak.

Tomasz Kuczyński - POLSKA Dziennik Zachodni

http://katowice.naszemiasto.pl/sport/1036342.html



ethan - Pią Sie 14, 2009 8:53 am
Rymis biera w ciymno jak co sie wkulo wiyncyj do Nos to bydzie fest dobrze



Wit - Pon Sie 17, 2009 1:24 pm


PIŁKA NOŻNA Śląski Klasyk dla Górnika, zatrzymano kiboli dziś

Ales Besta, jak sam powiedział o sobie, to Ślązak z Ostrawy. To właśnie czeski napastnik jest na ustach kibiców po wczorajszym Śląskim Klasyku w pierwszej lidze, w którym górą byli 14-krotni mistrzowie Polski, chcący szybko wróci- do ekstraklasy. Besta wszedł na boisko za kontuzjowanego Roberta Szczota i w swym debiucie zaliczył asystę i bramkę!

Besta trafił do Zabrza ze Slavii Praga, ale w swojej karierze kilka lat grał w Baniku Ostrawa. Kibice GieKsy mają sztamę z fanami tego klubu i nawet wczoraj skandowali jego nazwę. W tym czasie czeski napastnik dokonywał dzieła zniszczenia, stając się idolem fanów Górnika.

Już dwie minuty po swoim wejściu na boisko, Besta przytomnie odegrał przed pole karne do Pawła Strąka, a ten precyzyjnym strzałem pokonał Jacka Gorczycę. Czech ustalił wynik derbów, popisując się pięknym uderzeniem zza pola karnego.

- Nie było szans tego obronić, przymierzył przy samym słupku, w długi róg. Piłka uderzyła w wewnętrzną stronę bocznej siatki - mówił bramkarz gości. - Przy pierwszym golu byłem zasłonięty, miałem przed sobą gąszcz zawodników, to najgorszy strzał dla bramkarza.

Robert Szczot poprosił o zmianę, ponieważ mocno utykał po tym jak został sfaulowany przez Mateusza Srokę. Wtedy nikt nie spodziewał się, że Besta, zrobi tyle zamieszania swoim wejściem. - On nie jest jeszcze gotowy do gry w pełnym wymiarze czasu. Planowałem, że wejdzie na boisko na ostatnie 20-25 minut - przyznał trener Ryszard Komornicki, który w piątek obchodził 50. urodziny. W czasie meczu kibice odśpiewali szkoleniowcowi "Sto lat", jednak po ostatnim gwizdku fani chcieli robić sobie zdjęcia tylko z Bestą, prosząc Czecha o autografy. Debiutant w ekipie Górnika został uznany najlepszym zawodnikiem derbów, które zgromadziły aż 20 tysięcy widzów. W nagrodę, zgodnie za zabrzańską tradycją, otrzymał koguta. - To mój wymarzony debiut, kibice stworzyli fantastyczną atmosferę - cieszył się mistrz Czech (w barwach praskiej Slavii) i Słowacji (z zespołem MSK Żilina), choć mógł sobie zarzucić, że w 32 minucie nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Gorczycą.

Gospodarze mieli jeszcze kilka okazji na bramki, jak chociażby Strąk, po którego główce piłka trafiła w słupek (73 minuta). GieKSa zagrała lepiej w drugiej połowie i mogła pokusić się o gola. Najpierw Krzysztof Kaliciak po świetnej akcji Grzegorza Goncerza, znalazł się przed Sebastianem Nowakiem. Strzelał w niewygodnej pozycji, a bramkarz gospodarzy odbił piłkę. Później Goncerz (były gracz Górnika) huknął z daleka, a Nowak wybił futbolówkę na rzut rożny. W samej końcówce strzelał Grażvydas Mikulenas, ale nad poprzeczką.

Bohater dnia, czyli Ales Besta, zapisał się też w protokole meczowym, otrzymując żółtą kartkę. O tym, że czeski napastnik potrafi grać ostro przekonał się Adrian Napierała. Obrońca GieKS kończył mecz z obandażowaną głową...

- Chłopcy zostawili serce na boisku, dlatego tak nas boli ta porażka - przyznał opiekun katowiczan, Adam Nawałka.

Zdaniem trenerów

Ryszard Komornicki (Górnik)

Liczyłem na to, że młody zespół GKS-u ruszy do przodu od początku i tak się stało. Powinniśmy rozstrzygnąć ten mecz już w pierwszej połowie. W drugiej części pogoda dała się piłkarzom we znaki. Ta połowa była mniej interesująca dla kibiców.

Adam Nawałka (GKS)

Jak na realia pierwszej ligi, Górnik to absolutny top, drużyna, która poradziłaby sobie też w ekstraklasie. Dostaliśmy bardzo drogą lekcję, za którą musieliśmy zapłacić. Początek meczu był pod nasze dyktando. Jednak straciliśmy gole po kontrach, to jest nie do przyjęcia na wyjeździe.

Rozmowy pod szatnią

Jacek Gorczyca (bramkarz GKS)
To nie tak miało być. Straciliśmy bramki po kontrach, a przecież to my graliśmy na wyjeździe. Dostaliśmy solidną lekcję piłki nożnej, trzeba teraz z niej wyciągnąć odpowiednie wnioski. W każdej porażce należy szukać nauki na następne mecze. Starałem się pomóc chłopakom, kilka razy się udało, ale i tak straciliśmy dwie bramki i przegraliśmy. Szkoda, że Krzysiek Kaliciak nie zdołał w drugiej połowie czegoś strzelić, bo Górnik mógł mieć jeszcze ciepło.

Grzegorz Goncerz (pomocnik GKS)
Na początku graliśmy dobrze, jednak wszystko zaprzepaściła strata bramki. Zrobiliśmy za dużo błędów indywidualnych, ja właśnie wtedy straciłem piłkę. To nam podcięło skrzydła. Po rozmowie w szatni zagraliśmy lepiej, lecz już nie udało się odmienić losów meczu.

Sebastian Nowak (bramkarz Górnika)
W pierwszej połowie nasza gra wyglądała dobrze, szybkimi podaniami stwarzaliśmy wiele sytuacji. Powinniśmy prowadzić z pięcioma bramkami, ale Jacek Gorczyca dobrze bronił. W drugiej części GKS grał już uważniej, stąd mniej sytuacji pod ich bramką. Cieszymy się z trzech punktów i gramy dalej.

Przemysław Pitry(napastnik Górnika)
Mogliśmy wygrać wyżej, jednak nadal skuteczność nie jest naszą mocną stroną. W drugiej połowie cofnęliśmy się, stąd sytuacje GKS-u.

Ales Besta (napastnik Górnika)
To mój najlepszy debiut w karierze, nie spodziewałem się asysty i bramki. Ostatnio zamiast trenować jeździłem do Pragi, żeby załatwić mój certyfikat. Potrzebuję jeszcze trochę czasu, aby dojść do pełni formy.

--------------------------------------------------------------------------------

Górnik Zabrze - GKS Katowice 2:0 (2:0)

Górnik Zabrze: Nowak - Gancarczyk, Karwan, Pazdan, Magiera - Bonin, Przybylski, Strąk, Szczot (21. Besta), Madejski (66 Gorawski), Pitry (83. Danch).

GKS Katowice: Gorczyca - Sroka, Kamiński, Napierała, Niechciał - Cholerzyński, Hołota (68. Nowak), Goncerz, Plewnia, Iwan (68. Mikulenas) - Kaliciak (87 Górski).

Zatrzymani chuligani stadionowi

Policjanci zatrzymali siedmiu chuliganów, którzy przed meczem między GKS Katowice a Górnikiem Zabrze zaatakowali policjantów oraz służbę ochrony. W wyniku starć ranny zostało 5 osób w tym jeden funkcjonariusz oraz pracownik ochrony.

Na mecz do Zabrza między miejscowym "Górnikiem" a GKS Katowice przyjechało kilkanaście tysięcy osób. Jak się okazało nie wszyscy posiadali bilety uprawniające do wejścia i nie zostali wpuszczeni na stadion. Taka sytuacja-logiczna okazała się nie zrozumiała dla kilkuset szalikowców. Swoje niezadowolenie chuligani zaczęli wyładowywać na służbie ochrony i policjantach. W wyniku starć ranny został jeden stróż prawa oraz jeden pracownik ochrony. Ponadto obrażeń, niegroźnych, doznali również trzej napastnicy, którzy po przewiezieniu do szpitala odmówili hospitalizacji. Prosto ze szpitala zadymiarze trafili do zabrzańskiej komendy gdzie również dołączyło do nich kolejnych czterech chuliganów. Teraz śledczy będą analizować materiał filmowy zarejestrowany przez policjantów zajmujących się rozpoznawaniem grup szalikowców. Wszyscy uczestnicy rozróby będą karani według nowych przepisów obowiązujących od tego sezonu piłkarskiego.

Tomasz Kuczyńsk/zal/gieksa.pl/slaska.policja - POLSKA Dziennik Zachodni

http://katowice.naszemiasto.pl/sport/1036903.html



Wit - Pon Sie 17, 2009 7:06 pm
GKS ma szansę na sponsora z Niemiec
Rozmawiał Maciej Blaut2009-08-17, ostatnia aktualizacja 2009-08-17 19:05



Prezes klubu Marek Worach szuka za zachodnią granicą firm, które wspomogłyby finansowo "Gieksę".

Derbowy mecz Górnika Zabrze z GKS-em Katowice był piłkarskim wydarzeniem weekendu w regionie. Wygraną gospodarzy 2:0 w Śląskim Klasyku obejrzało 20 tysięcy kibiców!

Maciej Blaut: Jak Pan ocenia postawę "Gieksy" w Śląskim Klasyku?

Marek Worach: Górnik jest tak dobry, że każdej drużynie pierwszoligowej będzie ciężko wygrać w Zabrzu. Graliśmy na tyle, na ile nas obecnie stać. Nie zaprezentowaliśmy się źle, ale było widać, piłkarze Górnika mają po prostu większe umiejętności.

Zgrzytem w organizacji meczu był brak miejsc dla działaczy GKS-u w loży VIP-ów.

- Nie odbieram tego jako nietaktu. Nie wiem i nawet się nie domyślam, dlaczego tak się stało. Może jest to normalna praktyka w Zabrzu? Przybyliśmy dość liczną grupą i może po prostu zabrakło już miejsca? Zapewniam, że podczas rewanżu na Bukowej działacze Górnika na pewno wejdą na sektor dla VIP-ów. Nasza loża jest dużo większa, więc miejsca na pewno nie zabraknie.

Podobno deklarował Pan rezygnację ze stanowiska, jeśli do 15 sierpnia klub nie podpisze umowy z nowym sponsorem.

- Muszę to zdementować, nigdy takiej deklaracji nie składałem. Jak będę miał zamiar rezygnować, to na pewno to ogłoszę. Na razie tego nie rozważam. Wciąż pracujemy z naszym nowym inwestorem nad umowami ze sponsorami . Tego typu operacje gospodarcze nie mogą się jednak odbywać z dnia na dzień. Przypominam, że negocjacje z Cetrozapem tak naprawdę trwały pół roku.

Czy zgodnie z obietnicą piłkarze dostali do soboty cześć zaległych pieniędzy?

- Stanowisko prezesa objąłem zaledwie półtora miesiąca temu. Zastałem trudną sytuację i nie jest to takie proste, żeby magiczną różdżką nagle wszystko odmienić. Stworzyliśmy plan spłaty zaległości wobec piłkarzy w trzech transzach. Przyznam, że mamy mały poślizg w realizacji tego planu, ale obiecane pieniądze lada moment spłyną na konta piłkarzy.

Słyszałem, że poszukuje Pan sponsora dla GKS-u w Niemczech.

- To prawda, że byłem ostatnio w Niemczech i prowadziłem tam rozmowy z kilkoma partnerami o ich ewentualnym zaangażowaniu w sponsorowanie GKS-u. Jest na to szansa, bo pamiętają tam nasze sukcesy sprzed kilkunastu lat i występy w europejskich pucharach. Te rozmowy prowadzę niezależnie od negocjacji z nowym inwestorem. W tej chwili sytuacja klubu jest taka, że mamy zabezpieczony byt, ale chcąc w przyszłości powalczyć o wyższe cele musimy starać się o coś więcej. Nie jest jednak pewne, czy rozmowy w Niemczech się powiodą, więc nie chciałbym rozbudzać zbyt wielkich nadziei u kibiców w tej sprawie.



ethan - Śro Sie 19, 2009 3:55 pm
chyba zaczyna marketing w Naszym klubie działać





19duGens64 - Pią Sie 21, 2009 12:48 pm
Wygraj bilety na Festiwal Nowa Muzyka


21-08-2009 13:21

W dniach 28-30 sierpnia w Katowicach odbędzie się wyjątkowe wydarzenie. Festiwal Tauron Nowa Muzyka, bo to o nim mowa prezentuje twórców, których płyty w przeciągu ostatnich kilku lat wywarły znaczący wpływ na scenę muzyki elektronicznej.

Artyści zaprezentują się w industrialnej scenerii byłej kopalni Katowice. Muzyce towarzyszyć będą także dodatkowe atrakcje m.in. wycieczki alternative turistik do Huty Katowice, Cementowni Grodziec i Szybu Krystyna, która będzie połączona z sesją crossgolfa. Dla miłośników rowerowego zwiedzania śląskich krajobrazów przygotowana została wypożyczalnia rowerów miejskich.

Wszystkie informacje o Festiwalu dostępne są na stronie internetowej oraz w najnowszym wydaniu "Bukowej". Kibice GieKSy obecni na meczu będą mieli okazją wziąć udział w konkursie sms-owym, którego nagrodami są bilety na pierwszy dzień imprezy. Szczegółowe informacje w sobotę.

http://www.gieksa.pl/news.php?id_news=4632&nid=gl

Wklejam to i tu i w temacie o festiwalu...
Więc wszyscy na szpil!



Wit - Sob Sie 22, 2009 10:59 am
Gieksa z Łęczną ma zagrać jak ze Zniczem
feli
2009-08-21, ostatnia aktualizacja 2009-08-21 20:03



- Zwycięski mecz ze Zniczem Pruszków musi być wzorcem, do którego zawodnicy powinni dążyć - mówi przed sobotnim starciem z Górnikiem Łęczna szkoleniowiec GKS-u Adam Nawałka

Mecz ze Zniczem na Bukowej przyniósł Gieksie jedyne punkty w tym sezonie. Zdaniem szkoleniowca GKS-u w dwóch wyjazdowych spotkaniach z Pogonią Szczecin oraz Górnikiem Zabrze katowiczanom zabrakło zaangażowania, jakie prezentowali w kapitalnej dla siebie rundzie wiosennej poprzedniego sezonu.

- Nie odmawiam chłopakom chęci do gry, ale jak pokazał poprzedni sezon, my do tych przysłowiowych stu procent normy, musimy jeszcze trochę dołożyć. Nie wspomnę już o tym, że nie dysponujemy na tyle silną drużyną, by jeszcze móc sobie pozwalać na nonszalancję i grę bez wyobraźni. W Zabrzu zgubiło nas to, że zapomnieliśmy o równowadze między atakiem i obroną [drużyna straciła dwa gole po kontrach - przyp. red.] - uważa Nawałka.

Zdaniem trenera bez znaczenia jest fakt, że Łęczna to obecnie najgorszy zespół w lidze, a kierownictwo klubu już podziękowało za pracę trenerowi Wojciechowi Stawowemu. - To, że Górnik nie zdobył jeszcze punktu traktuję wyłącznie jako falstart. Personalnie są przecież bardzo silni - przestrzega Nawałka.

W sobotnim meczu nie może wystąpić obrońca Paweł Kubies, który po kontuzji trenuje jeszcze indywidualnie.

Początek sobotniego meczu na Bukowej o godz. 19.



ethan - Nie Sie 23, 2009 10:15 am
no i niestety remis 0:0. Dosyć słaby mecz żeby nie napisać mizerny do tego jakoś mało ludzi a szkoda :/ mam nadzieję, że z kolejnymi meczami zarówno gra piłkarzy jak i frekwencja wyraźnie pójdzie w górę



Wit - Pon Sie 24, 2009 3:42 pm
Trener Nawałka prosi o cierpliwość
Paweł Czado2009-08-23, ostatnia aktualizacja 2009-08-24 14:50



Rozczarowanie na Bukowej. Wielu katowickich kibiców spodziewało się łatwego zwycięstwa nad ostatnią drużyną w tabeli, tymczasem gospodarze musieli zadowolić się bezbramkowym remisem.

Goście z Łęcznej nie zdobyli dotąd ani punktu, ani nawet bramki. Dlatego na ławce trenerskiej Wojciecha Stawowego zastąpił Tadeusz Łapa. Może być zadowolony, bo goście - jak na pozycję w tabeli - zaprezentowali się całkiem przyzwoicie. Mecz był ostry, w drugiej połowie nawet brutalny. - Szkoda, że sędzia pozwalał na tak wiele, bo niektóre zagrania mogły zakończyć się ciężką kontuzją - denerwował się po meczu Łapa.

W Gieksie, niestety, widać brak zawodników, którzy mogliby pokierować grą. Siła ofensywna katowickiej drużyny jest obecnie niska - GKS niby przeważał, ale właściwie nic z tego nie wynikało. Pierwszy gol mógł paść już w 2. minucie, kiedy po podaniu Grzegorza Goncerza bramkarz Jakub Wierzchowski w ostatniej chwili ubiegł szarżującego Krzysztofa Kaliciaka. Samotny z przodu katowicki napastnik jak zwykle dużo się nabiegał, ale nic z tego nie wynikało.

W drugiej połowie gospodarze, widząc, że koronkowe akcje nie za bardzo im wychodzą, próbowali strzałów z dystansu (Piotr Plewnia, Bartosz Iwan), ale piłka przechodziła obok celu. Wyjątkowo piękną bramkę mógł zdobyć Kamil Cholerzyński, ale jego cudowny strzał z woleja w 86. min Wierzchowski zdołał obronić. Czytelnicy mogą uznać, że słowo "cudowny" nie pasuje do opisu tego bezbarwnego meczu, ale tym razem jest naprawdę uzasadnione - to mogła być bramka miesiąca, a na pewno kolejki.

W końcówce gospodarze mogli nawet przegrać, kiedy w 77. min, po kiksie Mateusza Sroki (poślizgnął się na zroszonej przez deszcz murawie) nieoczekiwanie przed świetną szansą znalazł się napastnik gości Janusz Surdykowski, ale z 10 metrów fatalnie skiksował.

Łęczna kończyła mecz w dziesiątkę, bo w sędzia nie wytrzymał i w końcu wyrzucił jednego z brutali. Na boisku było ostro, poza nim - wręcz przeciwnie. W przerwie meczu jeden z członków zarządu Górnika na chwilę przerwał VIP-om wyżerkę i wygłosił krótką przemowę na cześć GKS-u Katowice zakończoną wręczeniem prezesowi Markowi Worachowi butelki whisky. - Jeżeli meczu nie można wygrać, to trzeba go przynajmniej zremisować. Trzeba cierpliwości, cały czas wierzę w postępy moich chłopaków. A Górnik, wbrew temu co sugeruje tabela, nie jest wcale słabą drużyną - stwierdził trener Adam Nawałka.

GKS Katowice - Górnik Łęczna 0:0

GKS: Gorczyca - Sroka Ż, Kamiński, Napierała, Niechciał - Goncerz (78. Górski), Hołota Ż, Iwan, Cholerzyński, Plewnia (82. Uszalewski) - Kaliciak (54. Mikulenas).

Łęczna: Wierzchowski Ż - P. Bronowicki (62. Tomczyk Ż, CZ), Benevente, P. Karwan, Kazimierczak Ż - Nazaruk (82. Kojasević), Nikitović, Niżnik, Bartoszewicz, Nakoulma - Surdykowski.

Sędziował: Paweł Pskit (Łódź). Widzów: 3500.



taxi - Nie Sie 30, 2009 9:53 am
http://www.youtube.com/watch?v=8sLiFDwZ7RE - karny i bramka na 0-1

http://www.youtube.com/watch?v=W6w8KGz6zU0 - bramka na 0-2

http://www.youtube.com/watch?v=1Puj3LG0Lmw - bramka na 1-2

http://www.youtube.com/watch?v=O6HXfChjeNU - sytuacja Iwana sam na sam pod koniec pierwszej połowy

http://www.youtube.com/watch?v=OlvVu6l9NHE - czerwone kartki dla piłkarzy GKS

dziwny mecz



ethan - Pon Sie 31, 2009 4:31 pm
najważniejsze że dowieźli te 2:1 do końca a teraz mecz z ŁKS-em i oby oby kolejne 3 pkty



Wit - Pon Sie 31, 2009 5:57 pm
Gieksa wygrała w dziewiątkę w Stalowej Woli
Tomasz Błażejowski, Stalowa Wola2009-08-30, ostatnia aktualizacja 2009-08-30 19:19



Gieksa zdobyła pierwsze punkty na wyjeździe. Zwyciężyła w Stalowej Woli, chociaż długo grała w dziewiątkę przeciwko jedenastce gospodarzy.

Oba gole dla katowiczan padły po błędach środkowych obrońców Stali. W 23. min błąd popełnił Bartłomiej Piszczek, który nie zdołał wybić prostopadłej piłki zagranej do Bartosza Iwana. Sytuacje próbował zażegnać Tomasz Wietecha lecz zdaniem sędziego bramkarz Stali faulował w polu karnym pomocnika GKS-u. Rzut karny precyzyjnym strzałem zamienił na bramkę Krzysztof Kaliciak.

W 39. min Daniel Treściński minął się z prostopadłą piłką zagraną przez Kamila Cholerzyńskiego do Kaliciaka, który w sytuacji sam na sam z Wietechą podwyższył wynik na 2:0.

Po przerwie mecz stał się bardziej zacięty, czego dowodem były aż dwie czerwone kartki w naszej drużynie. W 63. min Adrian Napierała brutalnie sfaulował Jurija Michalczuka, za co musiał opuścić plac gry. Chwilę później wywiązała się bójka pomiędzy piłkarzami obydwu drużyn, w wyniku czego Mateusz Sroka uderzył Pawła Wasilewskiego. Całe zajście zauważył arbiter i ukarał Srokę drugą żółtą kartką, obrońca Gieksy również musiał udać się do szatni.

Mimo gry z przewagą dwóch zawodników Stal nie umiała doprowadzić do wyrównania. Jedyne, honorowe trafienie w doliczonym już czasie gry zaliczył Michalczuk, który wykorzystał niezdecydowanie bramkarza Jacka Gorczycy. - Zabrakło nam pomysłu. Za mało było akcji oskrzydlających dlatego nasza gra wyglądała jak bicie głową w mur - ocenił po meczu Dariusz Stachowiak.

Katowiczanie byli oczywiście bardzo zadowoleni z rezultatu. - Pokazaliśmy, że konsekwencja i cierpliwość prowadzi do wymarzonego efektu - ocenił po meczu Piotr Plewnia. Wtórował mu Grzegorz Goncerz: - Był to naprawdę trudny mecz, dlatego tym bardziej cieszymy się, że udało nam się wygrać i przełamać złą passę z meczów wyjazdowych. Porażka Stali spowodowała, że z drużyną najprawdopodobniej pożegna się jej dotychczasowy szkoleniowiec, Przemysław Cecherz..

Stal Stalowa Wola - GKS Katowice 1:2 (0:2)

Bramki: Michalczuk (90+3.), Kaliciak (23. z karnego, 39.)

Stal: Wietecha Ż - Szymiczek, Piszczek, Treściński Ż (77. Czpak), Lebioda, Olszewski (46. Stachowiak), Uwakwe, Migalewskij Ż , Trela Ż , Salami (47. Wasilewski), Michalczuk

GKS: Gorczyca - Sroka Ż Ż CZ, Kamiński Ż , Napierała CZ , Niechciał, Goncerz Ż, Cholerzyński, Hołota, Plewnia (85. Uszalewski), Iwan Ż (74. Mikulenas), Kaliciak (67. Nowak)

Sędziował: Tomasz Garbowski (Opole). Widzów: 3000.



Wit - Śro Wrz 02, 2009 7:02 am
"Gieksa" chce wygrać, bo tabela się dzieli
ksb2009-09-01, ostatnia aktualizacja 2009-09-01 20:39



Starcie dwóch renomowanych firm w Katowicach: GKS podejmuje w środę ŁKS Łódź. Na Bukowej szykuje się tegoroczny rekord frekwencji.

Dwa ostatnie spotkania "Gieksy" były zupełnie różne. W pucharowym meczu w Słubicach GKS się skompromitował, odpadając z II-ligową Polonią. Kilka dni później katowiczanie rozegrali w Stalowej Woli kapitalne zawody i ograli Stal, chociaż kończyli mecz w dziewięciu! - I właśnie taki GKS ze Stalowej Woli zawsze chcielibyśmy oglądać. Pewnie, że w Słubicach też chcieliśmy wygrać, ale w składzie pojawiło się wtedy kilku rezerwowych, przed którymi jeszcze sporo pracy - mówi Adam Nawałka, trener GKS-u.

Mecz z ŁKS-em, w składzie którego występują m.in. doświadczeni Tomasz Hajto i Marcin Adamski, rozpocznie się o godz. 19. Działacze twierdzą, że spotkanie cieszy się rekordowym zainteresowaniem, i przypominają kibicom o jak najwcześniejszym stawieniu się na Bukowej, co pozwoli uniknąć kolejek przed kasami. Szybsze wejście na stadion zapewnia wyrobienie karty kibica.

W GKS-ie nie będą mogli zagrać ukarani czerwonymi kartkami w ostatnim meczu w Stalowej Woli Mateusz Sroka i Adrian Napierała. - Nie w pełni sił jest też zmiennik Sroki, czyli Daniel Małkowski. Będziemy więc musieli dokonać roszad w składzie, ale jesteśmy na to przygotowani. Chcemy wygrać z ŁKS-em, by awansować w tabeli, bo liga coraz wyraźniej zaczyna dzielić się na dwie połówki - analizuje Nawałka.

Dodajmy, że członkowie zarządu klubu Artur Łój (wiceprezes) i Marek Gintrowicz (dyrektor ds. finansowych) złożyli rezygnację z pełnionych funkcji. Oznacza to konieczność zwołania w najbliższym czasie walnego zebrania członków klubu, które wybierze ich następców. Zarząd "Gieksy" tworzą obecnie tylko Marek Worach i Robert Stencel. Tymczasem statut klubu przewiduje, że w skład zarządu muszą wchodzić przynajmniej trzy osoby.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tohuwabohu.xlx.pl



  • Strona 21 z 29 • Wyszukiwarka znalazła 3234 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • resekcja.pev.pl
  •